From the Inside


Tytuł: From The Inside
Pairing: Leeteuk/Kangin
Rating: PG-13
Autor: skutner613
Tłumaczenie: klaudia.japan



Moja uwaga: popłakałam się. Cała sytuacja tu przestawiona kończy się w tak niespodziewany sposób, że aż trudno w to uwierzyć. Fikcja fikcją, ale ja naprawdę kocham opowieści KangTeuk, bo są pełne bólu, cierpienia i bezgranicznej miłości *ociera łezkę*



"Widzieliśmy Kangina-hyunga w barze z jakąś dziewczyną."

Heechul odniósł wrażenie, że to przeklęte zdanie lider ich zespołu słyszał stanowczo za często. Teukie siedział przy ścianie na łóżku z nogami podciągniętymi pod siebie i głową opartą na kolanach. Zaciskał pięści na prześcieradle, a Heechul próbował go jakoś uspokoić.

"Nie jest tego wart i dobrze o tym wiesz. Od początku mówił, że nie lubi ograniczeń, a ty zgadzając się na to sam podpisałeś na siebie wyrok."

Teukie nagle zaczął łkać i ukrył twarz w dłoniach. Wiedział, że za drzwiami zapewne zgromadziła się cała reszta chłopaków, ale w tej chwili mało go to obchodziło. Wiedział, że Heechul ma rację. Zgodził się wstąpić w ten chory związek z Kanginem pod warunkiem, że żadne z nich nie zacznie tego mylić z miłością czy innego rodzaju prawdziwym związkiem. Byli po prostu przyjaciółmi którzy czasem zabawiali się ze sobą i uprawiali seks. Ale nigdy nie byli na randce, nigdy nie istniała między nimi romantyczna atmosfera, no i mogli spotykać się z innymi. Teukie, jednak złamał zasady kontraktu i zakochał się w młodszym od siebie chłopaku. W dodatku wpadł w tę miłość po uszy. Teraz było już za późno by się wycofać, ale mimo to bolało go, że Kangin tylko się nim bawi, a później porzuca dla kogoś innego.

"Wiesz co Teukie, jeśli chciałbyś związać się z kimś to masz do tego prawo. Mam na myśli to, że ten dupek co trzy dni niemal regularnie zabawia się z kimś innym, więc czemu ty nie znajdziesz sobie kogoś?"

"Heechul, jak możesz tak mówić?"

Heechul westchnął i usiadł na skraju łóżka wyciągając rękę w stronę Teukiego I gładząc jego włosy.

" Ja tylko podsuwam ci jedno z możliwych rozwiązań, Jungsu. Nie jesteś gejem, jesteś bi , więc jeśli on może wyrywać laski to czemu ty nie? Nie pozwól by widział jak jego zachowanie na ciebie wpływa, pierdol to wszystko i rób to co on. Jeśli jemu nie zależy, tobie też nie powinno."

"Wiesz co Heechul? Myślę, że możesz mieć rację."

"ja wiem, że mam rację. Przecież jestem Kim Heechul."

Obaj się zaśmiali zanim ostatnia łza LeeTeuka ściekła po jego policzku pozostawiając wilgotną smugę na skórze. Chłopak nieco się rozluźnił. Heechul wstał z łóżka i podszedł do wielkiej szafy.

"Musimy zrobić z ciebie sex bombę, dziś idziemy się zabawić."

Leeteuk skinął głową i powoli zszedł z łóżka. Ruszył nagle w kierunku drzwi.

"Yah! A ty dokąd się wybierasz, Park Jungsu?"

Leeteuk spojrzał przez ramię na Heechula.

"Dobrze wiesz, że reszta się wścieknie jak odkryją, że poszliśmy na miasto bez nich. A poza tym," Leeteuk podszedł do drzwi I bez ostrzeżenia otworzył je co sprawiło, że dziesięciu chłopaków wpadło do pokoju szybko podnosząc się z ziemi I udając, że robili cokolwiek ale nie podglądali I nie podsłuchiwali, "twój plan i tak został zdemaskowany. A teraz idźcie lepiej się wyszykować bo wychodzimy za 30 minut."

Chłopcy mieli się właśnie rozejść, gdy nagle otworzyły się drzwi frontowe. Ciężkie kroki zbliżały się coraz bardziej, a wystraszony zespół spojrzał w stronę Teukiego.

"Co wy wszyscy robicie przed moim pokojem?"

Cała dziesiątka przed drzwiami i Heechul wychylający się z wnętrza pokoju spojrzeli w stronę Kangina gdy ten tylko znalazł się w zasięgu ich wzroku. Leeteuk uśmiechnął się naturalnie ciesząc się, że jego grzywka jest dostatecznie długa by zakryć zaczerwienione oczy.

"Kangin, w samą porę. Za pół godziny wychodzimy więc się przebierz. Zaklepuję łazienkę jako pierwszy."

Reszta chłopaków rozstąpiła się, gdy Leeteuk minął ich w drodze do łazienki z niezwykłą gracją. Ich lider był naprawdę twardy i chłopcy dobrze to wiedzieli. Jakby nie patrzeć chyba nikt z nich nie potrafiłby znieść faktu, że osoba, którą kochają spotyka się z innymi, a po wszystkim udawać, że wszystko jest w porządku i, że nie robi to większego wrażenia na nich.

---

Weszli do jednego z nocnych klubów w okolicy, muzyka odbijała się echem od ścian, światła błyszczały. Często odwiedzali to miejsce, z reguły raz w miesiącu, gdy wszyscy mieli wolne. Mrugające światła sprawiały, że jakoś łatwiej im było ukryć się przed wzrokiem osób, które ich znały, nikt ich z resztą nie rozpoznał. Usiedli przy tych stolikach co zawsze, a Siwon, Hankyung, Yesung i Kyuhyun zgłosili się na ochotników by załatwić coś do picia. Sungmin zaciągnął Ryeowooka i Heechula na parkiet, a zaraz za nimi ruszyli Donghae, Eunhyuk, Kibum i Shindong stając wokół parkietu i przyglądając się szalejącemu w tańcu towarzystwu. Leeteuk głośno westchnął. Został wyrolowany przez tych drani. Rzecz jasna wszyscy się powoli ulotnili zostawiając go sam na sam z Kanginem. Prawdopodobnie od samego początku to planowali.

Reszta wróciła od lady niosąc drinki i nieco ich zamurowało, gdy wyczuli niezręczną atmosferę panującą między Kanginem i Leeteukiem. Postawili napoje na stole i oddalili się w stronę parkietu zostawiając tych dwóch ponownie samych. Leeteuk zaczął rozumieć o co chodziło w ich planie. On I Kangin mieli napić sie alkoholu, wstawić się, pójść na parkiet, potańczyć I zapewne zgodnie z ich oczekiwaniami skończyłoby się na tym, że uprawiali by seks. Taka była tradycja niemal za każdym razem, gdy wychodzili na miasto. Te myśli szalały w głowie Leeteuka tak bardzo, że chłopak zaczął je po prostu zapijać alkoholem.

Kangin pił drugą butelkę piwa, więc był co najmniej trzeźwy, gdy do ich stolika podeszła jakaś dziewczyna. Nieśmiało usiadła obok Leeteuka i zarumieniła się, gdy chłopak zaczął zdawać sobie sprawę z jej obecności. Leeteuk właśnie kończył dziewiąty z dwunastu drinków, a rzeczą ogólnie znaną było, że w przeciwieństwie do Hankyunga, Heechula czy Kangina ma bardzo słabą głowę. Spojrzał na dziewczynę I uśmiechnął się w sposób w jaki potrafi śmiać się tylko osoba wybitnie pijana.

"Czy, um, może, chciałbyś zatańczyć? Ze mną?"

Dziewczyna czekała na odpowiedź starszego chłopaka. Kangin napił się piwa z butelki patrząc na całą tą scenkę I zbytnio się tym nie przejmując. Niejedna dziewczyna już podchodziła do Leeteuka i on zawsze odpowiadał --

"Z chęcią."

Kangin niemal zakrztusił się piwem. Patrzył jak Leeteuk bierze dziewczynę za rękę i razem odchodzą w stronę parkietu. Cóż, tego się nie spodziewał.

---

Kyuhyun i Sungmin wrócili do stolika jako pierwsi, a ich oczy zrobiły się okrągłe ze zdziwienia. Kangin przez ten czas siedział sam przy stoliku patrząc pustym wzrokiem do wnętrza pustej butelki po piwie, która była aktualnie jego jedyną towarzyszką. Kątem oka zauważył jak obok niego siadają Kyuhyun z Sungminem gapiąc się nadal na osamotnionego Kangina. Kolejna butelka alkoholu właśnie nachodziła, ale zanim Kangin zdołał ją zabrać, Kyuhyun sprzątnął mu ja sprzed nosa. Bez żadnych ceremonii wypił jakąś jedną trzecią zawartości butelki i spojrzał na Kangina ocierając wargę.

"Yah! Teukie skróci mnie o głowę jeśli dowie się, że znów pozwoliłem ci się uchlać jak świni!"

Kangin oprzytomniał, gdy usłyszał imię `Teukie', ale Kyuhyun zdążył już do tego czasu wypić sporą część butelki.

"Nie kłopocz się. I tak pewnie będą potem świecić za niego oczami."

Kibum chwilę potem usiadł przy stoliku z Donghae, który wyglądał bynajmniej na wyczerpanego. Skinął na kelnerkę zanim do Kangina dotarły słowa Kyuhyuna.

"Dlaczego mielibyście świecić za niego oczami?"

Donghae spojrzał na niego zdziwiony.

"Nie widziałeś? Wszyscy już chyba widzieli."

"Nie widziałem czego?"

Donghae odwrócił głowę i przeskanował wzrokiem tańczący tłum na parkiecie. Wyglądało na to, że czegoś szukał, ale gdy nie udało mu się to zwrócił twarz w stronę Kangina.

"No bo, stąd tego nie widać, ale Teukie aktualnie tańczy z jakąś dziewczyną trzymając ręce pod jej koszulką, a ona…, cóż, powiedzmy sobie szczerze, że ręce trzyma tam, gdzie ich nie widać." Kibum wyjaśnił jak wygląda sytuacja obejmując ramieniem Donghae, którego twarz przybrała teraz kolor kartki papieru.

"To zupełnie jak patrzeć jak twoja rodzona matka szlaja się z jakimś łachmaniarzem, a to nic fajnego."

Kyuhyun upił jeszcze łyk z butelki zanim Sungmin mu jej nie wyrwał. Kangin patrzył na nich tkwiąc w szoku. Musieli się pomylić, Teukie był zawsze taki odpowiedzialny, mówił im by trzymali dystans I nie wplatali życia prywatnego w pracę, krzyczał na Heechula , gdy ten obmacywał Hankyunga w miejscu publicznym i nigdy nie przesadzał ze skinshipem, nawet dla fanservisu. Jeśli nie był w stanie obściskiwać się publicznie z Kanginem to chyba nie zrobiłby tego z obcą sobie osobą, prawda? Miał już zamiar sprawdzić co się tam dzieje, gdy do stolika wrócił Heechul wlokąc ze sobą Leeteuka.

Jego usta się poruszały, ale przez głośną muzykę nie był w stanie usłyszeć ani słowa. Leeteuk tylko kiwał głową i co jakiś czas wykrzywiał usta w uśmiechu zanim nie zwymiotował na siedzenie tuż obok Sungmina, dwa siedzenia od Kangina. Sungmin spojrzał na niego i pokręcił głową z niedowierzaniem lekko się krzywiąc; Kangin pewnie zrobiłby to samo, ale powstrzymał się.

Leeteuk chichotał jak szaleniec, koszulę miał niedopiętą, a na szyi miał drobne czerwone ślady. Hankyung chwilę potem wyłonił się z tłumu niosąc w ręku... pasek od spodni Leeteuka?!

"Mam nadzieję, że zdajesz sobie sprawę z tego, że jutro mamy parę spraw do załatwienia, a noony od make-up'u cię zabiją. Wiesz ile tapety będzie ci potrzebne byś wyglądał jutro jak człowiek?"

Sungmin czekał na jakąkolwiek reakcję lidera, ale ten tylko zaśmiał się jak ostatni pijaczyna gdy Hankyung próbował włożyć pasek w szlufki. Heechul odetchnął głęboko zamykając na chwile oczy i pocierając je dłońmi.

"Uwierz mi, Minnie, ja też próbowałem mu to uświadomić. Ale myślę, że albo tak się schlał, że nic do niego nie dociera albo jest na haju."

Cała piątka siedząca przy stoliku spojrzała na Heechula po tych słowach i załamała ręce. Hankyung uniósł lidera zapinając mu pasek, a potem usadził go ponownie uderzając go przy okazji w tył głowy. Lider zachwiał się I uderzył czołem o blat stołu, ale jedyną jego reakcja na to był dziki chichot podczas rozcierania czoła.

"Ja nie wiem o co wam chodzi."

"Chodzi nam o to, że ktoś mógł widzieć lidera zespołu Super Junior na parkiecie jak obmacuje się z jakąś pieprzoną lasencją. O to właśnie nam, do kurwy nędzy, chodzi."

Teukie kręcił głową jak pajacyk aż w końcu oparł ją o blat stołu.

"Głowa mnie boli. Chcę do łóżka."

Teukie nie chciał za nic spojrzeć reszcie w oczy. Widział zawiedzione twarze kolegów z zespołu I wiedział, że nie może zwalić całej winy na alkohol. Mógł powiedzieć, że po prostu oddał się zabawie, ale to też nie byłaby prawda. Bał się, że mogło do czegoś dojść między nim a tą dziewczyną, bał się, czy coś nie stało się po tym jak zdjęła pasek z jego spodni. Ale ile razy widział ślady miłosnych ugryzień na szyi Kangina, ile razy widział ślady szminki na jego koszuli, ile razy czuł od niego zapach kobiecych perfum? Może to sprawiło, że poszedł na parkiet? Wiedział, ze jeśli spojrzy na resztę to zacznie płakać, bo wstydził się uczucia żalu jakie widział w oczach dotąd podziwiającej go jedenastki i Kangina.

Nie był pewien czy to przerażenie czy wina alkoholu, ale poczuł że zrobiło mu się niedobrze. Wstał i poszedł do łazienki ignorując zgromadzonych wokół niego członków zespołu, ignorując ich spojrzenia które zdawały się wrzynać w jego ciało i ranić go do krwi. Ohydne uczucie potęgowało się w żołądku i powoli podchodziło ku górze w kierunku jego gardła, aż w końcu zwrócił niemal za jednym zamachem cały alkohol, który wypił.

---

Ustał od muszli klozetowej ocierając usta wierzchem dłoni. Te drinki, które wypił zeszłej nocy, te które tak dobrze smakowały teraz obrzydły mu bardziej niż cokolwiek innego na świecie przez fakt, że co chwila przypominały mu o swoim istnieniu. Podszedł do zlewu i odkręcił wodę. Nabrał wody w dłonie i obmył twarz usta. Uniósł mokrą twarz i spojrzał na swoje odbicie w lustrze. Niemal dostał zawału, gdy zobaczył w lustrze Kangina stojącego nieopodal, opierającego się o filar. Kiedy Kangin zdał sobie sprawę z tego, że został wreszcie dostrzeżony, podszedł do niego i obrócił Leeteuka tak, że stali zwróceni do siebie twarzami. Zniżył głos, ale wiedział doskonale, że ton jego głosu był wtedy bardziej przerażający niż wtedy gdy krzyczał.

"Park Jungsu, co ty do cholery wyprawiasz? Hm?"

Leeteuk spojrzał na niego szeroko otwartymi oczami "J-ja nic nie r-robię..."

Jego głos drżał, gdy patrzył na swoje odbicie w oczach Kangina.

"Więc nie sprowadzałeś się wczoraj do poziomu dziwki tańcząc wczoraj w klubie z jakąś dziewczyną?"

Oczy Leeteuka rozszerzyły się ponownie zanim zapłonął w nich gniew. Zebrał w sobie całą siłę i odepchnął od siebie Kangina, który aż dotknął plecami przeciwległej ściany łazienki.

"Mam prawo robić co mi się żywnie podoba, Kangin! Nie jesteś moją matką."

Oczy Kangina błyszczały wściekle, gdy znów stanął tuż przy Leeteuku. Leeteuk chciał się cofnąć, bo cząstka jego duszy uważała, że cała ta sprawa jest ohydna i odrażająca, ale nie mógł tego zrobić bo druga jej część chciała trwać w tej pozycji do skończenia świata. Stali tak blisko, że czuli na twarzach swoje wzajemne ciepły oddechy.

"Leeteuk, chyba zapomniałeś, że należysz do mnie."

"Nie jestem twoją własnością, Youngwoon" Leeteuk warknął.

Poczuł jak krew się w nim gotuje. Jego ciało, mimo, że osłabione przez nudności, zdawało się być teraz przesiąknięta nienawiścią do samego rdzenia. Czuł jak paznokcie wbijają mu się w dłonie przez wkładaną w zaciskanie pięści siłę. Czuł wzrastający gniew, gdy patrzył na arogancki wyraz twarzy Kangina.

"Zapewne jesteś o tym, kurwa, przekonany, gdy leżysz w łóżku, a ja cię piep--"

Kanginowi jednak nie było dane dokończyć nigdy tego zdania, bo pięść Leeteuka uderzyła go w szczękę. Został odepchnięty do tyłu przez siłę ciosu i wylądował na tyłku patrząc wściekle na lidera. Tak wściekłego Leeteuka Kangin jeszcze nie widział. Ale za tą silną postawą kryły się dreszcze żalu i poczucia zdrady. Kangin znał bardzo dobrze spojrzenie pełne cierpienia, którym obdarzał go Leeteuk; jakby nie patrzeć, cierpienie to w większości przypadków było jego winą.

"To," Leetuek postawił Kangina przed dokonanym przez siebie wyborem, "już koniec."

Leeteuk ruszył w stronę drzwi, a kiedy Kangin chciał go złapać i zatrzymać, lider kopnął go w rękę. Kangin zabrał rękę I przyłożył ją do piersi, ból który odczuwała jego dłoń był jednak niczym w porównaniu z bólem jaki wdarł się do jego serca zaraz po tym jak drzwi się zatrzasnęły.

---

Wydawało mu się, że zapadł w sen dopiero parę minut temu, ale niedane mu było najwyraźniej długo pospać, bo poczuł jak ktoś dość brutalnie nim potrząsa.

"Yah! Wstawaj natychmiast, ty leniwy debilu!"

Kangin nie odpowiedział tylko westchnął ciężko. Chłopcy najwyraźniej zrezygnowali z budzenia go I poszli sobie, a w każdym razie tak uważał Kangin. Miał właśnie zamiar przewrócić się na drugi bok, gdy został niespodziewanie zepchnięty z łóżka na podłogę. Usiadł na tyłku i dotknął głowy jakby odczuwał ból. W końcu otworzył oczy i dostrzegł resztę chłopaków z zespołu. Stali nad nim w pidżamach z założonymi na piersi rękami.

"Czekaliśmy na ciebie, Kangin."

Kangin wybełkotał `O co wam chodzi?' pocierając oczy dłońmi i próbując zmyć z oczu zasłonę snu. Otrzymał odpowiedź, gdy jeden z chłopców złapał go za fraki i pchnął. Czuł jak jego ciało bezwładnie przesuwa się do tłu, aż do momentu kolizji z ramą łóżka. Przejrzał dopiero teraz trzeźwo na oczy i lekko przeraził go fakt, że w jego pokoju znajduje się jedenastu chłopaków gotowych zabić go gołymi rękoma.

"Musisz przestać igrać z Teukie-hyungiem, Kangin."

O dziwo słowa te wypowiedział Yesung, który obniżył głos i zacisnął pięści.

"Nic nie zrobiłem Leeteukowi. O co wam, do cholery, chodzi?"

Coś się zapaliło w oczach Yesunga, chłopak ruszył machinalnie naprzód, w kierunku Kangina, z zaciśniętymi pięściami. Ryeowook szybko zareagował i oplótł go ramionami w talii odciągając go w stronę reszty grupy. Kibum i Siwon wysunęli się z szeregu, jakby w zastępstwie Yesunga, gotowi w każdej chwili rzucić się na Kangina. Kangin tkwił w szoku, że Yesung, jeden z najcichszych chłopaków w grupie, miał przed chwilą zamiar mu przywalić. Hankyung Wyszedł przed rozzłoszczonych Siwona I Kibuma.

"Nie jesteśmy tu by się z tobą bić. Ale jeśli będzie trzeba to ja i Sungmin we dwóch moglibyśmy spokojnie dać sobie z tobą radę. Chcemy jednak tylko z tobą pogadać I mam nadzieję, że będziesz na tyle wspaniałomyślny, że nas wysłuchasz."

Donghae stanął za Hankyungiem.

"Przestać ranić Leeteuka. On wciąż się o nas wszystkich troszczy, i zdecydowanie nie zasługuje na to co mu robisz. Powinieneś być osobą, na której Leeteuk-hyung może polegać, ojcem dla grupy. Wszyscy czujemy wstyd, dlatego, że zjawiasz się o drugiej nad ranem cuchnąć perfumami jakiejś dziwki. Mamy dość tego, że po wszystkim jak gdyby nigdy nic wracasz do pokoju, który dzielisz z Teukiem i spać spokojnie wiedząc o tym co mu robisz."

Kangin zdziwiony dostrzegł, że gdy Donghae mówił z jego oczu pociekły łzy. Kibum zostawił Yesunga, którego pomagał trzymać Ryeowookowi i objął płaczącego chłopaka. Eunhyuk chwilę później też znalazł się przy Donghae i z czułością gładził go po głowie rzucając Kanginowi nienawistne spojrzenie.

"Wiesz z jakim podziwem na ciebie kiedyś patrzyliśmy? Jak cię podziwialiśmy? Zwłaszcza Hae. Byłeś dla nas jak ojciec, nawet dla starszych. Hae zwłaszcza cię tak traktował po tym jak stracił tatę. Sprawiłeś, że znaczenie słowa ojciec stało się synonimem zdrady i cierpienia, które widzimy codziennie w oczach Teukiego, a na które on nie zasługuje."

Heechul spojrzał na Kangina.


"Mam dość pocieszania płaczącego Teukiego. Przychodzi do mnie co dwa dni. Mamy dość sprzątania po tobie. On nie jest twoją zabawką, zdecydowanie nie jest twoją pieprzoną zabawką! and Jeśli dalej będziesz to ciągnął nie dopuścimy. Przecież wiesz jak on cię kocha! Zapewne widziałeś jak wypłakuje sobie oczy, jego głos drży od płacz, a mimo to odwracałeś się do niego plecami udając, że tego nie widzisz. Jeśli nie czujesz do niego tego co on do ciebie, w porządku, ale przestań bawić się nim w ten sposób. Przestań bo powoli go wyniszczasz co może skończyć się na tym, ze żaden z nas nie będzie już miał co zbierać. Możesz czuć się ostrzeżony."


Po tych słowach wszyscy zaczęli powoli kierować się w stronę drzwi I wychodzić. Każdy przed wyjściem rzucił Kanginowi wymowne spojrzenie. Kyuhyun był na końcu kolejki, a gdy zniknął za drzwiami, trzasnął nimi tak, że po pokoju Kangina ów wytworzony huk rozniósł się jak echo w górach. Tkwiąc w szoku rozejrzał się po pokoju. Nagle dotarł do niego fakt oczywisty: łóżko Leeteuka nadal było puste.

Następny dzień nie był ani trochę lepszy. Wszyscy krzątali się w gorączce po dormitorium by przygotować się do występu. Co więcej, po występie każdy miał sporo własnych zajęć. Nikt nie patrzył Kanginowi w oczy, ale Kangin był im za to wdzięczy bo chyba nie istniało nic czego bałby się bardziej jak porannej wizyty w kuchni. Leeteuk nie wrócił zeszłej nocy do domu. Kangin nie spał całą noc czekając na niego. Był gotów upaść na kolana tuż przy jego nogach i błagać go o przebaczenie, ale Teukie się nie zjawił.

Chłopcy patrzyli na niego cały czas, a każde spojrzenie wbijało sie w jego ciało z nienawiścią. Usiadł przy drzwiach gdy już weszli do vana i starał się być tak mały i niedostrzegalny jak tylko było to możliwe. Manager stał przy drzwiach i jak co rano liczył obecnych. Przez chwilę mruczał coś do siebie, policzył jeszcze raz i spojrzał na zespół.

"Kangin, nie obudziłeś Leeteuka? Dlaczego nie ma go w vanie?"

Kangin spojrzał na managera, a cała reszta spojrzała na Kangina.

"Nie udało mu sie wrócić na noc do domu, Manager-shii. Przysłał mi sms'a, że spotka się z nami w studiu."

Serce Kangin w jednej chwili uniosło się na wieść, że Leeteuk jest cały i zdrowy, tylko po to by znów upaść, gdy poczuł zimne spojrzenia grupy. Wiedział, że sam to na siebie ściągnął, ale sekret który skrywał był jedynym, który chciał zabrać ze sobą do grobu.

---

Gdy dotarli do studia Leeteuk siedział na krześle w charakteryzatorni, a rozzłoszczona kobieta od make-up'u nakładała puder na jego szyję.

"Nie wierzę, że pozwoliłeś na to by na tak widocznej części ciała pojawiło się coś takiego! Zawsze byłeś bardziej ostrożny w tych sprawach..."

Kangin przeszedł szybko obok krzesła Leeteuka ze spuszczonym wzrokiem, ale dostrzegł kątem oka jak lider śledzi wzrokiem jego odbicie w lustrze. Usiadł na najbardziej oddalonym od lidera krześle, co nieco zdezorientowało noonę, która zawsze robiła mu makijaż tuż obok Leeteuka. Szybko jednak się otrząsnęła i podeszła do Kangina. Kangin cały czas patrzył z pustym zaciekawieniem na scenariusz, który trzymał w rękach, ignorował fakt, że trzęsły mu się dłonie, że serce mu waliło w piersi, a na plecach wciąż czuł wzrok wielu par oczu.

---

Po tym jak Siwon zgodził się przenieść do Leeteuka, Kangin miał własny pokój. Ostatni miesiąc dzięki temu pozwolił im wszystkich nieco ostudzić emocje. Cała jedenastka czuła się bardzo usatysfakcjonowana dorosłą postawą Kangina. Spodziewali się, że on tylko się wkurzy i dalej będzie ranił LeeTeuka, myśleli, że nic się nie zmieni. Jednak wbrew przewidywaniom Kangin stał się bardziej powściągliwy. Przed kamerami grał radosnego i zadowolonego. Wciąż dbał o skinship z liderem by zadowolić fanki , ale na tym kończyły się jego relacje z nim. Trzymał dłonie na delikatnie zarysowanej talii lidera tak długo jak było to konieczne, a jego uśmiech był tak sztuczny, że sam się sobie dziwił dlaczego jeszcze zęby mu się nie powykrzywiały od presji jaką wkładał w to by wyglądać przekonująco.

Leeteuk, jak się zdawało, przeżywał chyba najgorszy okres życia. Regularnie pił alkohol, więc po jakimś czasie w końcu mógł spokojnie wypić trzy piwa i nie stracić świadomości. Wszystko na zewnątrz wyglądało dobrze, ale w jego oczach pojawiał się nieopisany smutek, gdy Kangin mijał go niemal bez żadnego zainteresowania czasem tylko się mu kłaniając lub rzucając na odchodnym "Cześć, hyung" za pomocą bardzo formalnego języka, którego Leeteuk nie słyszał od dobrych kilku lat ich znajomości. Nienawidził tego, nienawidził sposobu w jaki niezobowiązujący związek przerodził więź między nimi w kanion nie do przebycia. Nienawidził przepaści jaka oddzielała go od najlepszego przyjaciela jakiego kiedykolwiek miał. Nienawidził jak Kangin zdawał się nie przejmować tym, że wciąż musieli udawać że są ze sobą blisko. Serce Leeteuka pękało na drobne kawałeczki, gdy Kangin nie okazywał żadnych emocji poza uśmiechami, które mimo uroku jaki od nich bił były strasznie sztuczne.

---

Leeteuk wpadł w strumień prowadzący do samo-destrukcji. Na początku nie wyglądało to na nic groźnego, bo wychodził tylko ze starymi znajomymi na miasto w dni, które zazwyczaj spędzał z Kanginem. Pewnego dnia Donghae znalazł paczkę papierosów w kieszeni kurtki, którą pożyczył od lidera. Leeteuk zaprzeczył jakoby miały należeć do niego, ale podczas występów na żywo jego głos zdawał się być nieco zmieniony. Hankyung musiał trzymać Heechul za nadgarstki bardzo blisko siebie, gdy pewnego razu zobaczyli jak lider wkłada do ust papierosa i zapala go. Heechul ewidentnie chciał dać mu wtedy w twarz.

Co więcej musiał też używać podkładu w ciemniejszym tonie niż ten którego do tej pory używał, bo ślady na jego szyi także stawały się ciemniejsze. Były to dowody na to jak wiele dziewczyn spotkał w noc przed pojawieniem się owych śladów. Nienawidził tego robić, czuł się skażony, gdy obrzydliwe usta jakiejś dziewczyny łączyły się z jego własnymi. Czuł ich obślizgłe języki, które ocierały się o jego zęby, bo nigdy nie rozchylał warg, nie pozwalał by wsunęły język do jego ust. Najbardziej jednak żałował tego wszystkiego następnego dnia, gdy czuł na sobie spojrzenia dongsengów. Zwłaszcza jednego, tego którego chciał najmocniej zobaczyć.

---

"Yah, zdechlaku! Wstawaj!"

Kangin otworzył oczy i zdawało mu się, że właśnie zrozumiał sens déjà vu. Usiadł na łóżku spoglądając na jedenastkę, która znów urządziła sobie zebranie w jego pokoju. Westchnął i odkrył się z koca, a następnie przerzucił nogi na jedną stronę łóżka i przecierając oczy odezwał się.

"Zrobiłem to co mi kazaliście, Zostawiłem go w spokoju, nic mu nie zrobiłem."

"Dokładnie. Więc… Do jest, do kurwy nędzy, z tobą nie tak!?"

Kangin spojrzał na resztę. Chłopcy usiedli na podłodze i westchnęli jednym głosem. Obrazek, który teraz miał przed oczami strasznie różnił się od tego, który widział ostatnim razem, gdy przyszli. Wydawało mu się, że ominęło go kilka lat, a minęły tylko 3 miesiące..

"O czym wy znowu bredzicie? Zrobiłem co mi kazaliście! Wy kazaliście mi się trzymać od niego z daleka! Kazaliście mi przestać bawić się jego uczuciami! Zrobiłem tak! Nawet zamieniłem się na pierdolone pokoje, nie dotknąłem go nawet palcem, chyba, że w roli fan serwisu. Choć ciężko mi to przychodzi, nawet z nim nie rozmawiam. Więc czego wy jeszcze ode mnie chcecie!?!"

Chłopcy najpierw popatrzyli na siebie nawzajem, a potem przenieśli wzrok na mężczyznę, który siedział na łóżku i wyglądał jakby miał się zaraz rozpłakać. Donghae spuścił głowę i uklęknął na podłodze.

"Chcemy byś znowu zaczął za nim chodzić. Bez ciebie doprowadzi się do ruiny. On cie potrzebuje nawet jeśli będzie przez ciebie płakał."

Kangin spuścił głowę i wbił wzrok w swoje stopy. Zacisnął pięści na kocu.

"To niemożliwe."

W pokoju zawrzało, gdy Heechul wstał z miejsca na którym usadził go Hankyung. Mimo, że przezorny Chińczyk usadził go jak najdalej od Kangina to chłopak ruszył jak burza w jego stronę z zaciśniętymi pięściami. Wszyscy obok których przechodził łapali go za spodnie i bluzkę od pidżamy próbując go zatrzymać, albo chociaż spowolnić. Heechul w końcu dotarł do Kangina i spoliczkował go.

"A to, kurwa, dlaczego!? Mogłeś go zdradzać i powoli wyniszczać aż w końcu doprowadziłeś go do ruiny, a teraz czujesz nagle wyrzuty sumienia!? Hm!?"

Te słowa zraniły Kangina bardziej niż wymierzony mu przez Heechula policzek, ale wstał I stanął twarzą w twarz z Heechulem. Pozostała dziesiątka przygotowała się do ruszenia na nich (w celu rozdzielenia by nie doszło do rękoczynów) w razie, gdyby któryś z nich nie byłby w stanie pohamować temperamentu.

"Mieliście rację. On zasługuje na kogoś lepszego, a ja już wystarczająco zrobiłem. Nie mogę trzymać się blisko niego bez wyniszczania nas obu."

Nawet Heechulowi odjęło mowę, gdy po policzku Kangina pociekła osamotniona łza.

---

"Leeteuk, musisz przystopować. Domyślam się, że mogłeś znaleźć sobie dziewczynę czy coś, ale trudno zatuszować te malinki. Musisz nieco przystopować, bo makijażem wszystkiego nie przykryjemy. Będziesz musiał zakładać coś na szyję."


Leeteuk spojrzał na kostiumografkę pustym wzrokiem.


"A Kangin mógł tu przychodzić z malinkami i to nie był problem?"


Kobieta spojrzała na niego zdziwiona, a noony od makijażu zaniemówiły.


"Malinki? O czym ty mówisz? Kangin nigdy nie przyszedł z malinkami, to były siniaki po--"


"Hinori-uni!"


Leeteuk obserwował z uwagą kobiety, które zdawały się wymieniać informacje poprzez kontakt wzrokowy. Noona ukłoniła się kostiumografce zanim opuściła pośpiesznie pokój. Kobieta patrzyła na Leeteuka z lekką frustracją, a potem jakoś odwróciła jego uwagę dzięki kostiumowi. Lider wziął ubranie z jej drżących rąk i ukłoniwszy się wyszedł z pomieszczenia. Szedł samotnie białym korytarzem w kierunku szatni Super Juniora, gdy noona, która niedawno była u kostiumografa, przebiegła przez korytarz. Rozejrzała się uważnie zanim zniknęła za jednymi z wielu drzwi.


Leeteuk cicho podszedł do drzwi I uchylił je tak cicho jak tylko było to możliwe. Kangin siedział w kacie pokoju, a noona stała tuż przed nim kłaniając się tak nisko, że niemal utworzyła kąt prosty.


"Przepraszam, Kangin-shii. Myślę, że on myśli, że coś wiem.”

"Taa… Jungsu słynie z tego, że staje się łatwo podejrzliwy."

Kangin podniósł głowę, a serce Leeteuka zatrzymało się, gdy zobaczył w jakim stanie znajdował się jego przyjaciel. Nie patrzył na niego od czasu, gdy wyszedł z łazienki zostawiając go na podłodze. Kangin przypominał zjawę, jego oczy zdawały się wtapiać w czaszkę, a kości policzkowe były bardziej wyraźne niż zazwyczaj. Jego włosy straciły blask, a przy ustach widać było kilka siniaków. Jego ubrania niemal na nim wisiały.

"Powinieneś powiedzieć im prawdę, całą prawdę. Przez tłumienie tego w sobie ranisz się jeszcze bardziej."

Kangin ze złością otarł policzki z łez, które niepostrzeżenie zaczęły napływać mu do oczu.

"W porządku, Hinori, ale jeszcze nie dziś."

Noona westchnęła i przykucnęła tak by spojrzeć Kanginowi prosto w oczy.

"Naprawdę? Jesteś pewien? Skończysz z tym?," gdy Kangin skinął głową dziewczyna nieco sie rozpromieniła, ale potem znów przybrała poważny wyraz twarzy, "Potem im powiesz? Są twoimi kolegami, może nawet są dla ciebie jak bracia i zasługują na to by się dowiedzieć."

Kangin skinął głową, a potem otarł resztki łez rękawem.

"Choć szczerze to wolałbym by myśleli, że zdradzam Leeteuka niż by dowiedzieli się co się naprawdę działo."

Leeteuk zobaczył jak dziewczyna staje nad Kanginem i przytula go do siebie, a mężczyzna wypłakuje się w jej ramię. Już chciał wejść do pokoju, miał gdzieś powód którym musiałby się wymigać, chciał po prostu spytać czego Kangin tak się wstydzi, ale wtedy usłyszał roznoszący się po całym korytarzu komunikat "Super Junior, wchodzicie za 5 minut!". Zamknął drzwi przygryzając wargę w obawie przed zostaniem nakrytym. Przecież cała ta sprawa może poczekać do końca występu.

---

"Kangin, dokąd idziesz?"

Leeteuk wyjrzał z vana i powoli z niego wyszedł. Kangin stał przy samochodzie zapinając sweter.

"Idę się przejść nad rzekę Han. Wrócę późno."

Nie czekając na jakąkolwiek reakcję odwrócił się na pięcie i poszedł w swoją stronę. Donghae wzruszył ramionami i wszedł do vana ciągnąć za sobą lidera. Leeteukowi coś się w tym wszystkim nie podobało. Ton głosu Kangina był inny niż zazwyczaj. Chłopak pamiętał co stało się przed występem, a słowa noony od make-up'u odbijały się w jego głowie echem. Znów wyszedł z vana i podszedł do okna kierowcy.

"Jedźcie beze mnie. Muszę jeszcze skoczyć do sklepu."

Szofer tylko skinął głową, bo tak naprawdę różnicy mu nie robiło czy chłopak pojedzie z nimi czy nie. Leeteuk czekał aż van zniknie mu z oczu by ruszyć w ślad za Kanginem.

Odczekał aż Kangin znajdzie się w odpowiedniej odległości od niego, a potem po kryjomu zaczął go śledzić. Gdy Kangin skręcił w lewo, czyli w stronę przeciwną do tej która wiedzie ku rzece Han, Leeteuk musiał nieco przyśpieszyć kroku. Obaj zaczęli coraz bardziej tonąć w głębi miasta. Leeteuk nie wiedział już nawet gdzie są, ale liczyło się dla niego to by nie zgubić Kangina. Kangin rozejrzał się zanim skręcił w jedną z alejek, Leeteuk niemal za nim biegł. Na szczęście, gdy Leeteuk dotarł do alejki Kangin wciąż tam był kręcąc się w kółko jakby na coś czekał.

"Rzeka Han nieco wyschła od czasu, gdy widziałem ją po raz ostatni."

Kangin spojrzał na blokującego wyjście z alejki lidera. Jednak szok w jakim był szybko przerodził się w uczucie strachu, gdy przypomniał sobie o powodzie dla którego tu był.

"Jungsu, co ty tu robisz? Musisz stąd iść. W tej chwili."

"Nie, nie pójdę nigdzie póki nie powiesz mi tego co trzymasz przed nami w sekrecie. Nie ruszę się stąd póki nie powiesz mi co tu robisz."

Kangin zbliżył się do niego, a na jego twarzy zabłysła złość.

"Śledzisz mnie?"

"To nie moja wina, że gadasz o sekretach w nieodpowiednim miejscu. Każdy mógł tam wejść I cię usłyszeć. Hyori-noona też niemal wypaplała, gdy byłem odebrać kostium. Ukrywasz coś przed nami."

Kangin odniósł wrażenie, ze powietrze jakby nagle robi się rzadsze. Leeteuk coś podejrzewał, a skoro tak było to chłopak nie odpuści póki tego z Kangina nie wyciągnie. Kangin usłyszał pisk opon samochodu, a jego oczy otworzyły się szerzej ze strachu. Nie mogą znaleźć tu Leeteuka!

"Leeteuk, musisz stąd iść. Teraz. Niedługo wrócę."

Kangin próbował wypchnąć go z alejki, ale lider stał twardo na nogach i zapierał się z całych sił.

"Nie! Chcę wiedzieć. Co robisz po środku pustkowia?" Leeteuk spojrzał na niego bacznie, "Robisz coś NIELEGALNEGO?"

Kangin chciał mu coś odpowiedzieć, gdy usłyszał ryk silnika samochodu, był tak blisko, że mógł usłyszeć każde warknięcie auta. Oni nie mogą tu zobaczyć Leeteuka, jeśli go zobaczą wszystko się skomplikuje. Stanął przed chłopakiem zakrywając go własnym ciałem. Kangin popchnął Leeteuka tak, że chłopak wpadł za śmietnik. Już chciał wrzasnąć w proteście, ale wtedy ktoś jeszcze zjawił się w alejce. Dwóch wysokich mężczyzn w czarnych garniturach zbliżało się do Kangina. Jeden z nich uderzył go pięścią w brzuch. Drugi złapał go za włosy i odchylił jego głowę w dość bolesny sposób.

"Gotowy do drogi, suko?"

Nie dane mu jedna było odpowiedzieć, bo chwilę potem mężczyźni wrzucili go do samochodu. Zanim drzwi się zatrząsnęły Kangin rzucił ostatnie spojrzenie na lidera zespołu, który był bezpieczny w krzakach za śmietnikiem. Jego spojrzenie mówiło Leeteukowi, że ma się nie martwić. Silnik zapalił, opony zapiszczały i po chwili samochód zniknął liderowi z oczu.

---

Kangin zamknął za sobą drzwi mieszkania tak cicho jak tylko potrafił. Syknął cicho, gdy zdejmował buty, bo poczuł nagły, rwący ból gdzieś w dole pleców. Wziąć prysznic, ale z niego zrezygnował. Był tak zmęczony, że miał problem z dojściem do pokoju, więc nawet pod prysznicem trudno by mu było ustać. Poza tym gdyby brał prysznic ryzykowałby tym, że kogoś się obudzi. Zwłaszcza bał się, że przyłapać go może Teukie, który po dzisiejszym dniu zapewne będzie żądał wyjaśnień. Gdy w końcu dotarł do pokoju i próbował znaleźć kluczyk odkrył z dziwną ulgą, że drzwi i tak były otwarte. Jednak ulga przerodziła się w smak gorzkiej rzeczywistości, gdy ujrzał lidera siedzącego na łóżku, skąpanego w bladej łunie księżyca. Zaklął w myślach i próbował wejść do pokoju jak najnormalniej potrafił. Postanowił zignorować napływające do oczu łzy i uginające się pod nim kolana.

"Jak się tu dostałeś? Pamiętam, że rano zakluczyłem drzwi."

Leeteuk wzdrygnął się, gdy Kangin wszedł do pokoju. Zdawał się drżeć, nawet jego głos nie był stabilny.

"Przecież wiesz, że manager dał mi duplikaty wszystkich kluczy w razie gdybym kiedykolwiek ich potrzebował. Nie podobało mi się wylądowanie za śmietnikiem, więc przyszedłem tu by uzyskać wyjaśnienie.”

Usłyszał jak Kangin westchnął zanim zapalił światło. Zakrył usta by powstrzymać krzyk rozpaczy, który cisnął mu się na usta po tym jak zobaczył w jakim stanie Kangin się znajdował. Jego włosy były w nieładzie, a sam Kangin wyglądał jak mieszanka krwi i brudu. Jego ubrania były częściowo podarte i pokryte błotem, a strzępki bluzy odkrywały jego poranioną pierś. Jego dłonie były brudne, a na ich wewnętrznej stronie Leeteuk dostrzegł rany po paznokciach. Miał rozchylone wargi, stróżki krwi ściekały z jego nosa i kącików ust. Jego oczy przepełniało coś czego Teukie nie potrafił nazwać, a rany na szyi powoli przyjmowały odcień granatu.

"O mój Boże! Kangin, co ci się stało?!"

Kangin ruszył w stronę lidera i zakrył mu usta dłonią by go uciszyć. Poczuł jak po jego policzkach spływają łzy wywołane bólem, który przeszył cale jego ciało na skutek tak gwałtownego ruchu. Leeteuk skinął głową, a Kangin wziął rękę z jego ust i usiadł obok niego.

"Spadłem ze schodów."

"W budynku jest winda."

"...ale poszedłem schodami i z nich zleciałem."

Wzrok Leeteuka przeszywał go do cna. Zmienił zdanie co do prysznica, właśnie teraz długa kąpiel pomogłaby mu jak nic na świecie, nawet jeśli będzie miał problemy ze staniem. Wstał z łóżka i zacisnął zęby by nie syknąć z bólu. Szedł na tyle normalnie na ile mu pozwalało obolałe ciało. Wziął ręcznik i zacisnął pięści przez co ranki na jego dłoniach zaczęły krwawić.

"Kangin, wiem, że kłamiesz. Spójrz na siebie! Nawet spodnie masz zakrwawione..."

Kangin poczuł jak przeszywa go strzała przerażenia, gdy usłyszał słowa Leeteuka. Spojrzał na lustro, w którym widział odbicie siedzącego na łóżku lidera. Jego dusza nagle pękła na i rozsypała się na drobne kawałeczki. On wiedział. Boże, on wiedział. Kangin ignorując ból jaki towarzyszył mu przy każdym ruchu pobiegł do łazienki tak szybko jak mógł, a stłumiony w gardle krzyk odbijał się echem w jego głowie.

---

"Ci mężczyźni… czy oni cię zgwałcili, Youngwoon?"

Kangin powinien był się domyślić, że Leeteuk będzie na niego czekał. Zacisnął mocniej dłonie na ręczniku, który miał na ramionach, gdy wszedł do pokoju. Podszedł do komody I zaczął szukać pidżamy jedną ręką trzymając ręcznik, który miał zawiązany na biodrach.

"Nie wiem o czym mówisz, Jungsu. Idź spać, jutro mamy masę roboty."

"Doskonale wiesz o czym, do cholery, mówię, Youngwoon. Nie traktu mnie jak idioty. Krwawiłeś!"

"Mówiłem ci, że spadłem ze schodów."

Kangin poczuł jak ramię Leeteuka obraca go ku sobie. Leeteuk złapał go za ręcznik, który miał przewieszony na ramionach zupełnie ignorując jego "Jungsu!". Poczuł jak trudno mu oddychać, gdy ujrzał siniaki i rany na skórze Kangina. Spojrzał na Kangin, który wbił wzrok w jakiś bliżej nieopisany punkt tuż nad głową lidera. Oczy młodszego szkliły się od łez.

"Więc wcale mnie nie zdradzałeś, prawda Youngwoon? Proszę, proszę ten jeden raz powiedz mi prawdę..." Leeteuk szepnął patrząc wciąż na niego, a jego głos odbił się od ścian w ciszy, która przepełniała noc.

"Nie zdradzałem."

"W-więc… to było z twojej woli czy…?"

Leeteuk zamilknął patrząc na młodszego chłopaka. Kangin wziął głęboki oddech, a łzy zaczęły znów spływać mu po policzkach.

"Nie."

Leeteuk objął Kangina. Poczuł jak chłopak drży w jego objęciach, łkając i wypłakując się na jego ramieniu.

---

"Mogłeś mi o tym powiedzieć."

"Nie, nie mogłem. Wolałem by myśleli, że cię zdradzam, bo wtedy przynajmniej byłaby szansa, że zapomnieli by o tym. Gdybym cię zostawił, też mogliby po jakimś czasie zapomnieć. Ale tego… tego nie mogliby zapomnieć."

"Co masz na myśli mówiąc, że tego byśmy nie zapomnieli?"

Kangin spojrzał na Leeteuka. Obaj leżeli na łóżku. Leeteuk nie spuszczał z niego wzroku, a z jego oczu płynęły łzy. Lider dzielił z nim każdą ranę, każdy sieniec, każdą wpłakaną łzę. Cały ból.

"Pamiętasz jak pierwszy raz donieśli ci o mojej rzekomej zdradzie?"

"Tak. Ryeowook wracał ze sklepu, bo poszedł po herbatniki, i powiedział, że widział jak obejmujesz jakąś dziewczynę."

"Miała na imię Sofaee. Uratowałem ją przed pobiciem. Powiedziała mi, że jakieś oprychy ścigają ją, by zapłaciła długi ojca, który zniknął bez śladu. Dałem jej pieniądze na bilet i kazałem wyjechać jak najdalej to możliwe."

"A wtedy, gdy widzieli cię w barze?"

"Ona jest córką bosa seulskiej mafii. Dziewczyna, której pomogłem uciec była ich najlepiej zarabiającą prostytutką. Kazała mi zwrócić pieniądze, które mogła dla nich zarobić przez kolejne 9 miesięcy, które miała w kontrakcie."

Źrenice Leeteuka rozszerzyły się. "Ale to przecież tysiące! Setki tysięcy! Milliony!"

"Wiem. Powiedziała, że mógłbym zająć miejsce Sofaee, ale, rzecz jasna, odmówiłem. Ale wtedy zagroziła, że jeśli się postarają to w ich ręce może wpaść inny członek naszego zespołu. Zaczęła od Heechula. Mówiła, że jego wygląd byłby bardzo obiecującym towarem.Wspomniała też o Donghae, który ma w sobie słodką niewinnośc, którą te dranie mogą w łatwy spsoób sprzedać. Nie mogłem pozowlić na to by komuś z was coś się stało. Dlatego się zgodziłem. I to jest powód dla którego wymykałem się co noc."

Leeteuk usiadł sztywno na łóżku jakby coś go sparaliżowało. Części układanki zaczęły do siebie pasować: nocne telefony, powroty nad ranem, opuszczanie ćwiczeń.

"Ale przecież ludzie by tego nie zrobili, prawda?"

"Zdziwiłbyś się ile bogatych gnojków chętnie by się przespało z każdym z nas."

Leeteuk powoli położył się blisko młodszego chłopaka i objął go ostrożnie w talii kładąc mu głowę na piersi.

"A szminka?"

"Szminka? Raczej krew."

"...Malinki?"

"Niektórzy lubią gryźć partnera, gdy uprawiają seks."

Leeteuk poczuł jak w gardle tworzy mu się dziwna bariera przez którą ma problemy z połykaniem śliny i oddychaniem. Oparł czoło o bok Kangina.

"A te perfumy? Zapach alkoholu?"

"Gdy już jest po wszystkim idę dać pieniądze córce szefa. To zawsze odbywa się w tym samym miejscu."

"...To dlatego wtedy tak zareagowałeś?"

Kangin obrócił się w stronę starszego chłopaka i przytulił go do siebie.

"Muszę robić to niemal codziennie od miesięcy. Mam tego dość, czuję się czymś co straciło prawo nazywania siebie człowiekiem, czuję to prawie cały czas. Jedyną rzeczą, jedyną istotą, która nadawała mojemu życiu sens byłeś ty i to, że zawsze na mnie czekałeś. Tamtej nocy w klubie ty, mój najmocniejszy filar, szlajałeś się z jakąś pierwsza lepszą na parkiecie na oczach całej grupy. Byłem pijany i nieprzewidywalny. Zamiast cokolwiek naprawić tylko pogorszyłem sprawę."

Teraz to Leeteuk nie był w stanie spojrzeć Kanginowi w oczy. Ten chłopak tyle dla niego poświęcił, dla nich wszystkich, chronił ich przed bólem i krzywdą. A co on sam zrobił? Pozowlił jakiejś dziewczynie sie do siebie przyklejać. Upijał się, palił i prowadzał się z różnymi dziewczynami podczas gdy Kangin płacił za swoje dobre serce.

"Przepraszam, że ci o tym nie powiedziałem, ale zrozum, że to było dla twojego dobra. Zagrozili, że zmuszą do tego ciebie, Teukie. Nie mogłem na to pozwolić. Chciałem tylko by nic ci się nie stało, miałem gdzieś co zrobią ze mną."

"I mimo to pozwalałeś mi na prowadzanie się z tymi dziewczynami? Gdybyś mi powiedział to ja nigdy bym nie..."

"Skłamałbym gdybym powiedział, że strata ciebie mnie nie bolała, ale tak długo jak nic ci nie było, mogłem znieść wszystko."

" Kangin…"

Leeteuk uniósł głowę i bez zbędnych słów pocałował Kangina. Jego usta złączyły się ustami, z którymi tak tęsknił. Dając mu ten pocałunek miał nadzieję, że choć trochę osłodzi cierpienie, które Kangin musiał znosić.

---

Chłopcy siedzieli na podłodze w pokoju Kangina z szeroko otwartymi ustami i oczami. Donghae tkwił uwięziony w ramionach Kibuma po tym jak zaczął płakać w połowie historii. Sungmin oparł głowę na piersi Kyuhyuna, a Hankyung delikatnie przesuwał palcami po włosach Heechula, który położył się na podłodze i położył głowę na kolanach Hanniego czując jak po policzkach ściekają mu łzy.

"Tylko proszę was, nie osądzajcie mnie."

Eunhyuk wstał jakby ktoś wyznaczył do na delegację. "Nie bądź głupi, nie mamy ku temu prawa! Powinniśmy ci dziękować, a nie potępiać! Ocaliłeś nas w sposób jakiego nie będziemy w stanie ci zapomnieć do końca naszych dni."

Kangin uśmiechnął się do niego przez łzy. Trzymał w zaciśniętej dłoni rękę Leeteuka. Patrzył to na zgromadzonych na podłodze chłopców to na siedzącego tuż obok niego Teukiego. Wiele by dał by zapomnieli o opuszczonych próbach, o krzykach rozzłoszczonego managera i o rozszalałych fankach. Chciał by na jeden dzień mogli zostać w mieszkaniu tak jak teraz. W takiej chwili, Super Junior był , jest i zawsze będzie dowodem na to jak można się wspierać. Dowodem na istnienie prawdziwego braterstwa i miłości mimo, że życie nigdy nie rzuca nam pod nogi róż bez kolców.



Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
From The Inside Out
How to Publish Your Own Book Secrets from the Inside
Linkin Park From The Inside
TheKen From the Inside
How to be a Sitcom Writer Secrets from the Inside
Linkin Park From The Inside nuty
j.angielski, MEL INSIDE, The other(s) = the rest `Only those books are mine; the others are f
O'Reilly How To Build A FreeBSD STABLE Firewall With IPFILTER From The O'Reilly Anthology
FreeNRG Notes from the edge of the dance floor
(doc) Islam Interesting Quotes from the Hadith?out Forgiveness
Tales from the Arabian Nights PRL2
Programing from the Ground Up [PL]
Programming from the Ground Up
Make Your Resume Stand out From the Pack
There are many languages and cultures which are disappearing or have already disappeared from the wo
Olcott People From the Other World
III dziecinstwo, Stoodley From the Cradle to the Grave Age Organization and the Early Anglo Saxon Bu
49 Theme From The 5th Symphony
Fury From the Deep

więcej podobnych podstron