„Kartoteka” i „Kartoteka rozrzucona” jako dramat jednostki/biografii, dramat stosunków międzyludzkich, dramat języka i dramat teatru (na podstawie wstępu Z. Majchrowskiego, artykułu T. Kostkiewiczowej i G. Niziołka „Ciało i słowo” [tu: „Ja martwy nie kocham milczenia”, „Szekspir z otwartymi żyłami” i „Daleko odbiegam od tematu”]).
„Kartoteka” jako tekst, który nie ma „oryginału”. Nie ma właściwie dwóch identycznych wydań „K” - autor ciągle, zmienia, uzupełnia, redukuje (w roku 1971 na łamach „Odry” Różewicz publikuje sceny, które odtąd traktowane są jako „odmiany tekstu” - z nich można się dowiedzieć, że Bohater jest poetą; także dopiero wtedy pojawia się rozmowa z Chłopem - Wroną). Nie ma zatem „wersji kanonicznej”, tekstu „wzorcowego”, wedle którego można by rozpatrywać ruch zmian utworu. Dramat podejmuje motywy charakterystyczne dla ogółu twórczości Różewicza, „obsesję formy zagubionej”, niemożności porozumienia, traum pokolenia powojennego. W sztuce licznie obecne są aluzje polityczne (klaskanie jako udział w propagandowym zakłamaniu; scena odpytywania Bohatera przez rodziców stanowi zakamuflowaną parodię przesłuchań i pokazowych procesów karnych z okresu stalinowskiego; scena egzaminu dojrzałości jest karykaturalnym obrazem spóźnionej i przyspieszonej edukacji w pierwszych latach po wojnie i nadrabiania zaległości w trybie „wieczorowym”; aluzje do wydarzeń powstania węgierskiego 1956 roku).
Wiadomości wstępne
„Kartoteka” to debiut Tadeusza Różewicza jako dramatopisarza. Dość szybko weszła do kanonu, choć początkowo odnosiła sukcesy raczej w teatrach studenckich i studyjnych. Już w rok po premierze trafiła na deski teatrów w Nowym Jorku i Sztokholmie, a po dwóch latach od premiery wystawiono ją w Schiller Theater w Berlinie Zachodnim. Doczekała się wystawienia nawet w Limie, w 1986 roku. ...
Według słów krytyków, Różewicz zaczął robić szkice do „Kartoteki” około 1957 roku, pod wpływem „Krzeseł” Ionesco. Pierwodruk i pierwsze wystawienie miały miejsce w tym samym, 1960 r. W toku swego literackiego „bytowania” sztuka ta doczekała się kilkunastu przekładów. Na powodzenie wpłynęła jej programowa antyteatralność. Brak tu jedności czasu i miejsca, akcja jest poszarpana, epizodyczna, podobnie jak sam bohater. Jego życie składa się z luźnych, oderwanych od siebie fragmentów, które trzeba odnaleźć i poukładać we właściwej kolejności - jak fiszki w kartotece.
W ciągu kolejnych lat Różewicz - zgodnie z ideą „dramatu otwartego” - dodawał do „Kartoteki” kolejne sceny, niczym fiszki w kartotece. Nową wersję dramatu (z początku lat 90.) autor nazwał „Kartoteka rozrzucona”.
Bohater i postaci:
BOHATER (a raczej Antybohater).
scala swoją obecnością wszystkie epizody. Traci jednak niekiedy swoją centralną pozycję w dramacie: „<Bohater> nasz często przestaje być bohaterem opowiadania [G. Niziołek zwraca uwagę, że Różewicz nazywa „Kartotekę” „opowiadaniem” lub „historią”, a tylko raz, w didaskaliach, pada określenie „sztuka”] i zastępują go inni ludzie, którzy są również <bohaterami>”.
Jest wieloimienny (wieloimienność jako częsty motyw w literaturze polskiej: Alf Walter - Konrad, Jacek Soplica - ks. Robak, Kmicic - Babinicz; jest ona także wyrazem rozchwiania tożsamości, częstego rysu polskiej biografii powojennej) (imiona Bohatera: Wiktor, Staś, Henryk, Dzidek) i nie ma określonego wieku (a raczej jest jednocześnie dzieckiem, młodzieńcem, trzydziestoparoletnim mężczyzną, w „Kartotece rozrzuconej” jest nawet rozdwojony, a jego drugie wcielenie ma lat kilkadziesiąt i siwą, doklejaną sztuczną brodę), pozbawiony został niemal zupełnie wyglądu (broda w „KR”) i zawodu.
jest bierny: leży w łóżku, śpi, budzi się, mówi niewiele. Odmawia mówienia i działania - przez co jego doświadczenia stają się trudne do przedstawienia. Swoje milczenie czasami stara się uzasadnić: „Czy nie można nic powiedzieć, wyjaśnić drugiemu człowiekowi. Nie można przekazać tego, co najważniejsze”. „Język kłamie myślom”. „Nie mogą nas zrozumieć, młodzi i starzy”.
Jego działania sprowadzają się do kilku posunięć: próby samobójczej, zamordowania Chóru Starców, obmycia stóp Wujkowi.
Jest wyposażony w metaświadomość: jego fragmentaryczne i urywane wypowiedzi są skierowane do publiczności; wie, że występuje w teatrze („nie chce mi się gadać, a muszę tu w teatrze gadać bez przerwy”). Metajęzykowa refleksja właściwa jest w dramacie tym również Chórowi Starców, którzy rozmawiają z Bohaterem o jego zachowaniach scenicznych - dialogi te są więc jednocześnie częścią świata dramatu i elementem wobec nich nadrzędnym, „moderującym”, wpływającym na dalszy przebieg „akcji” i sposób jej przebiegu (np. „nadrealizm, metafizyka, poetyka snów”). Bohater pełni zatem również funkcję komentatora - wyjaśnia zasadę zmiany układów scenicznych, zestawiania ze sobą poszczególnych scen i fragmentów.
Wiadomo, że prześladuje go wojenna trauma (z której zostało kilka dat, liczb, jakiś epizod - da się to opowiedzieć w „dwie, trzy minuty”), doświadczenia z czasów stalinowskich i późniejszych („klaskanie”, powstanie węgierskie - aluzję do niego znajdziemy w scenie z Kelnerem). Niekiedy budzi skojarzenia biograficzne z T.R. Próbuje dokonać autocharakterystyki (patrz Kostkiewiczowa, s. 90), „dojść do siebie”, zrekonstruować własne wnętrze, własną tożsamość; jednak okazuje się to niemożliwe, a raczej - możliwe tylko w odniesieniu do świata zewnętrznego, do świadomości innych ludzi.
czasami próbuje coś powiedzieć lub wyjaśnić coś z własnej woli, usprawiedliwić się, wyspowiadać (przed Wujkiem). Spotkanie z rodzicami przybiera groteskową postać przesłuchania („teatralna parodia przesłuchań politycznych” - wg słów samego autora).
b) POSTACI:
Zarówno żywi, jak i umarli, bądź o nieustalonym statusie (np. Rodzice). Są one zredukowane do kilku funkcji: najczęściej czynią Bohaterowi wyrzuty (Tłusta Kobieta, Rodzice, Chłop Wrona); nie dostrzegają oni innych aspektów osobowości Bohatera oprócz tych, które stanowią przyczynę nawiązania z nim chwilowej rozmowy. Realizują oni proste schematy zachowań i poglądów (Nauczyciel, Dziennikarz) - historycznie uwarunkowane lub zakorzenione w społecznej świadomości. Sytuacje te niejako usamodzielniają się, stają się ważne same dla siebie, dzieją się automatycznie (scena z wystrzałem armatnim czy z egzaminem dojrzałości, wywiad i pytania Dziennikarza). Bohater sprowadzony zostaje zatem do kilku ról (schematów myślenia i działania), jego osobowość to niezbyt koherentna wiązka ról, które nie układają się w pełny obraz osobowości, są czymś w rodzaju kartoteki właśnie, luźno poskładanej.
Chór Starców - parodia chóru z tragedii greckiej; stara się pobudzić Bohatera do działania, komentować dialogi. Zabici przez bohatera, nadal pełnią swoje funkcje.
Kwestie wygłaszane przez postaci są zazwyczaj nieprzylegające do siebie, wygłaszane obok, pomimo, bywają w swej treści nawet sprzeczne. Postaci mówiące nie wyciągają jednak żadnych konsekwencji z tych sprzeczności, nie zauważają ich, a nawet podkreślają pewne związki między swymi słowami (np. w scenie, w której Chór Starców „rozmawia” o piwie albo wygłasza „Odę do młodości” po pytaniu Ojca - „w kogo on się wdał?”).
W relacjach między Bohaterem a innymi postaciami dominują oskarżenia kierowane pod adresem Bohatera. Np. spotkanie z Wroną - najdłuższa scena w „Kartotece”, doświadczenie, od którego Bohater nie może się uwolnić (trauma, poczucie winy). W spotkaniu z Wujkiem z kolei Bohater dąży do wyspowiadania się. Przebieg tego spotkania w różnych wersjach wygląda różnie.
W „KR” pojawiają się nowe postaci i uczestnicy dramatu: Piłsudski, Piotr Skarga niczym Wernyhora; telewizor jako współczesny Chochoł hipnotyzujący ludzi.
Dramat języka:
mowa bohatera przybiera prawie zawsze formy kalekie, ułomne, niedokończone. Bohater często rozpoczyna z rozmachem opowieść, ale nie kończy (np. „Niech wujek posłucha. Może to wujkowi coś wyjaśni...” - po czym nie pojawia się żadne „to”, które by cokolwiek wyjaśniało), rozmywa się ona bądź rozpada albo wikła na mało istotnych z perspektywy całości (która w tym dramacie notabene zdaje się nie istnieć) detalach; mieszają się historyczne wydarzenia, błahe epizody, daty ukończenia szkół itp. Czasem Bohaterowi ktoś/coś przeszkadza, rozprasza go (np. rozpoczęte opowiadanie przerywa wejście Dziewczyny; wywiad zostaje zakłócony przez Młodego Mężczyznę).
Formuły języka występujące w „Kartotece”: gazetowy żargon, słownikowe zabawy, modele codziennych rozmów (rodzinnych, służbowych), językowe klisze, cytaty, parodie. Różewicz demaskuje zużycie znaczeniowe słów i zwrotów - w stereotypach wytworzonych w różnych stylach językowych (mowie potocznej, frazeologii publicystycznej - np. w wywiadzie Dziennikarza); zwroty metaforyczne odsłaniają swoją pustkę znaczeniową. Przejawem automatyzmu językowego bywają przysłowia, porzekadła. Dialogi często są pozorne, rzadko służą porozumieniu.
Aluzje do innych dzieł literackich. Przytoczone zostają fragmenty z „Wesela”, z Mickiewicza, z Kochanowskiego. Aluzje do Szekspira (więcej w „Ciało i słowo” G. Niziołka): Wrona przypomina ducha Banka, który przychodzi do Makbeta i wzbudza w nim poczucie winy i wyrzuty sumienia; motyw ręki splamionej krwią - archetypowy, silnie kojarzący się z dramatami Szekspira; ambiwalencja w stosunku do Szekspira wpisana w „Kartotekę”: z jednej strony licznie przetwarzane i podejmowane motywy, z drugiej - odesłanie sztuk Szekspira do lamusa („Cyrk pcheł wystawia dziś <Hamleta>, dajcie mi spokój/ ja odchodzę”). Nawiązania do „Hamleta”: „Kartoteka” rozpoczyna się konfrontacją Bohatera z rodzicami (oskarżającym Ojcem i broniącą syna Matką). Czytanie gazety jawi się jako parodia monologu Hamleta - końcowe pytanie „W jaki sposób np. ze stulitrowej beczki piwa zrobić 120-litrową?” zostaje skwitowane przez Starców słowami „Oto jest pytanie”. Sam Bohater wykazuje cechy Hamleta: jest on bezustannie konfrontowany z innymi postaciami, nachodzą go wybuchy wstrętu wobec ludzkości („kretyni, pawiany, gnojki (...)”, brutalność wobec kobiet („wynoś się, bo cię tu rozwalę na miejscu” - do Tłustej Kobiety), pogarda wobec żałosno-komicznych kreatur (Pan z Przedziałkiem). Obie sztuki łączy też temat języka (mówienia, milczenia, prawdy, kłamstwa, rozpiętość od wulgarności i potocyzmów do wysublimowanej poezji).
Akcja (czas i miejsce).
trwa od początku do końca bez przerwy; brak punktu kulminacyjnego, rozwiązania - kompozycja otwarta, fragmentaryczna, niespójna, przypadkowa, często oniryczna. Czas sceniczny jest jeden, planów fabularno-czasowych - wiele, przeszłość ciągle przeplata się z teraźniejszością.
rozgrywa się równocześnie w wielu przestrzeniach: w pokoju, na ulicy, w teatrze; jest miejscem egzaminu, kawiarnią, biurem. Każda z tych przestrzeni domaga się innych zachowań, inaczej kształtuje przebieg rozmowy i sposób jej prowadzenia, zaś bohater znajduje się w centrum tych sprzeczności, poddany jest tym, często wykluczającym się, porządkom i ich wymogom.
Budowa:
brak kurtyny i przerw. Układ scen jest swobodny, bez motywacji przyczynowej.
Jedność czasu i miejsca („Miejsce jedno, dekoracja jedna”). Pierwotnie Bohater miał milczeć, jednak na takie „ustępstwa” teatr, głównie w osobie Konstantego Puzyny, nie przystał. Dążenie do realizmu i naturalności, unikanie efektów niezwykłych, zderzone zostaje z częstym podkreślaniem umowności stosowanych chwytów (sceniczne dyskusje o dziejącym się dramacie) - takie skontrastowanie stanowi jeden z wyróżników dramaturgii Różewiczowskiej.
Teatr absurdu jako konsekwencja wyczerpania dotychczasowych form, możliwości dramaturgicznych, które mogłyby wyrazić stan i kondycję współczesnego człowieka; w utworze występuje wiele planów: realistyczny (np. role społeczne, wydarzenia historyczne), oniryczny (projekcja podświadomości bohatera), groteskowy (wyolbrzymione elementy scenografii, wypchane psy; mieszają się różne rejestry języka),
„Kartoteka rozrzucona” - przyczyny powstania.
próba stworzenia komedii politycznej - do której T.R. przymierzał się już w latach 80.
Chęć zdekomponowania „Kartoteki” w celu sprawdzenia „wytrzymałości starych struktur dramatycznych”. W nowej wersji Różewicz bawi się dawnym tekstem (wymowne zmiany niektórych partii - np. kwestia otwierająca utwór), „rozdwaja” bohatera (Bohater I - stary, Bohater II - młodszy); znika część scen (np. z Panem z Przedziałkiem, z Tłustą Kobietą).
Różewicz jeszcze bardziej rozsadza tkankę teatralną - didaskalia wprowadzają sceny czytania gazet, długich artykułów nt. piwa, trwające 60 minut głosowanie nad porządkiem obrad;
Niektóre realia dawnej „K” pozostają bez zmian (scena z Wujkiem, klaskanie, wycieczka do Paryża, Kim Novak), ale do wielu wprowadzane są modyfikacje (np. zamiast księżnej Monaco - jej córki, Madonna zamiast Lollobrygidy) bądź nowe realia (np. wzmianki o Krzyżowej, popiwku, urzędzie skarbowym, peselu).
STRESZCZENIE
Kartoteka rozpoczyna się od krótkiego monologu Bohatera. Leży on na łóżku. Przez chwilę przygląda się swojej ręce, dziwi się jej niczym dziecko, które dopiero poznaje swoje ciało. „ to jest moja ręka. (...) moja żywa ręka jest posłuszna. Robi wszystko co pomyślę” - mówi, po czym odwraca się do ściany i - być może - zasypia. Do pokoju wchodzą Rodzice Bohatera, oboje zatroskani, rozmawiają o nim, jakby był małym chłopcem, choć sama matka mówi, że ma już 40 lat. Ojciec łaje go za wyjadanie cukru z cukiernicy. Równocześnie spod kołdry dobiega głos sekretarki nazywającej Bohatera Panem dyrektorem i przypomina mu o spotkaniu. Bohater jak małe dziecko przyznaje się do zjedzenia kiełbasy w Wielki Piątek 15 kwietnia 1926, następnie wyznaje, że przez 10 lat truł babcię biszkoptami ze strychniną (matka sądziła, że babcia zmarła śmiercią naturalną), planował także zgładzenie tatusia, a wszystko to działo się, zanim skończył piąty rok życia. Rodzice wychodzą, Chór Starców śpiewa kołysankę, a Bohater zasypia....
Budzi go armatni strzał na wiwat spowodowany faktem, że księżna Monako powiła ośmioraczki, o czym informuje go Głos spod kołdry. W pokoju pojawia się kobieta w średnim wieku o imieniu Olga. Zwraca się do bohatera imieniem Henryk, lecz on sam mówi, że ma na imię Wiktor. Olga twierdzi, że minęło 15 lat, odkąd Bohater wyszedł z domu po papierosy i przez cały ten czas nie dawał znaku życia, chociaż wcześniej uwodził ją słodkimi słówkami i obiecywał wspólną przyszłość. Robi mu o to wyrzuty i wychodzi, bo śpieszy się do operetki.
Bohater przegląda gazetę i czyta na głos artykuł o niedostatecznie czystych butelkach do piwa oraz o tym, w jaki sposób oszukuje się klientów, napełniając kufle większą ilością piany niż nakazuje norma. Chór starców krytykuje go za to, że to tak naprawdę nic nie znaczy, bo w tekście o muchach w piwie nie ma ani symboli, ani podtekstów do władzy, niczego. Dla Bohatera piwo to po prostu piwo, a mucha to mucha i nic ponadto. „Zlitujcie się, to nie bohater. To po prostu śmieć! Gdzie się podziały dawne bohatery, orfeusze, woje, proroki” - pyta jeden ze Starców, na co drugi mu odpowiada z ironią: „to jest teatr na miarę naszych wielkich czasów.”
Zapada cisza.
W kolejnym epizodzie pojawia się stary człowiek w kapeluszu i z wąsami. To Wujek bohatera. Był z pielgrzymką w klasztorze i postanowił odwiedzić krewnego, którego nazywa Stasiem, a potem kolejno Władziem, Kaziem, Piotrusiem i znów Kaziem. Okazuje się, że mężczyźni nie widzieli się już od dwudziestu pięciu lat. Bohater przygotowuje wujowi wodę do wymoczenia nóg. Rozmawiają o rodzinie, bohater enigmatycznie opowiada o swoim pobycie w Paryżu, wspomina niejasno o tym, że „klaskał”, co budzi w nim wyrzuty sumienia, choć wielu wtedy klaskało. Wujek opowiada anegdotę o tym, jak w żołnierskich czasach wraz z kolegami wrzucił dowódcę do kotła z pomidorówką. Bohater przyznaje się wujowi, że odczuwa wewnętrzną pustkę (jestem pusty jak bazylika w nocy) i niemożność. Krewny próbuje namówić go, by wreszcie wrócił do domu, gdzie wszyscy na niego czekają, ale bez skutku, po czym wyciera nogi i żegna się.
Pojawiają się dwaj mężczyźni - Gość w cyklistówce i Gość w kapeluszu. Skrupulatnie mierzą pokój Bohatera oraz jego samego. Wyjmują mu z zaciśniętej dłoni jakieś papiery i Gość w cyklistówce odczytuje na głos życiorys Bohatera. Jest to dziwna mieszanka faktów, jakie zwykle opisuje się w tego typu dokumencie, oraz błahych wspomnień. Dowiadujemy się na przykład, że bohater urodził się w 1920 roku, w szkole ludowej miał kolegę, który dawał mu ser, a w roku 1938 podczas pobytu w hotelu wyczyścił buty kapą z łóżka oraz przeciął ręcznik, wycierając żyletkę. Przystąpił też do egzaminu dojrzałości, ale nie ukończył… (nie wiadomo czego), bo wybuchła wojna. Gość w cyklistówce chowa papiery i obaj wychodzą.
W sypialni bohatera pojawia się ulizany Pan z przedziałkiem, który zachowuje się jak pies. Chodzi na czworakach, obwąchuje łóżko. Bohater nazywa go Bobikiem i traktuje tak, jakby jego zachowanie nie było niczym niezwykłym. Pojawia się także Gruby - mężczyzna w okularach, który okazuje się właścicielem Bobika. Nakazuje mu robić różne sztuczki, po czym odstępuje go Bohaterowi w zamian za skarpetki, bo ten nie ma pieniędzy i także wychodzi. Bohater przez chwilę rozmawia z Panem z przedziałkiem, proponuje mu kawę, choć sam przyznaje: „nie mam kawy, filiżanek i pieniędzy, ale od czego jest nadrealizm, metafizyka, poetyka snów.”
Zamawia dwie duże kawy, zupełnie jakby byli w kawiarni. W pokoju pojawia się Kelnerka z zamówieniem i pyta, czy ma się rozebrać. Bohater odmawia, a ona wybiega. Chór Starców recytuje w kolejności alfabetycznej słowa na literę „t”, zupełnie jakby czytali je wprost ze słownika.
Bohater i Pan z przedziałkiem popijają kawę i oglądają sobie nawzajem dłonie. Okazuje się, że Bohater ma dłonie poplamione krwią, co kieruje rozmowę na temat wojny. Wzburzony Bohater każe wynosić się Panu z przedziałkiem, głośno krzycząc „won!”, jednak ten zamiast wyjść, po prostu wraca do pozycji na czworaka i dalej pije kawę.
Wchodzą dwie kobiety w średnim wieku, pogrążone w rozmowie. Jedna z nich zauważa Pana z przedziałkiem i przedstawia go przyjaciółce jako swego męża. Wszyscy troje opuszczają pokój.
Chór Starców recytuje kolejne słowa, tym razem na literę „k” i „m”.
Bohater szuka czegoś gorączkowo po całym pokoju. Starcy wychodzą, lecz on raczej tego nie zauważa, zaaferowany tym, czego nie może znaleźć. Po chwili udaje mu się to - wyciąga mocny sznur i zakłada go na szyję. Szuka gwoździa, wreszcie chowa się w szafie. Siedzi w niej jakiś czas, po czym otwiera drzwi i mówi: „sami się wieszajcie”. Następnie siada na łóżku i zaczyna jeść śniadanie.
W pokoju pojawia się Tłusta kobieta, która zwraca się do bohatera „Panie Wacku” i zarzuca mu, że przed dwudziestoma pięcioma laty podglądał ją w kąpieli. Bohater próbuje się jej pozbyć, gdyż chce przeczytać listy. Nie udaje mu się to jednak, więc czyta je w jej obecności. Pierwszy list to podziękowanie Zosi dla Janka za przesłaną bombonierkę. Drugi napisany jest przez ojca do syna-Zdzisława i pełen jest gorzkich wyrzutów, a jeszcze kolejny to gratulacje skierowane do kuzynostwa z okazji srebrnego wesela podpisane „Stary przyjaciel NN” i datowany na 24 stycznia 1902 roku.
Po przeczytaniu tego ostatniego Bohater wkłada buty i wychodzi, to samo robi Tłusta kobieta.
Tok akcji zostaje przerwany na kilka minut, po czym oboje wracają do pokoju. Kobieta kontynuuje swoje wyrzuty na temat podglądania, tym razem nazywając bohatera panem Jurkiem i panem Dzidkiem. Wspomina, że pamięta go jako małego chłopczyka. Bohater złości się na nią i obrzuca ją stekiem wyzwisk. Przyznaje także, że w przeszłości był nią erotycznie zafascynowany
Do pokoju wbiega Żywa pani, wita się z Tłustą kobietą i zaczynają rozmawiać o modzie. Trwa to kilka minut, po czym Żywa pani wychodzi. Tłusta kobieta odkłada robótkę i opowiada Bohaterowi o swojej chorobie. On jednak nie okazuje krztyny współczucia i spokojnie czyta gazetę. Kobieta wychodzi. Bohater dalej leży na łóżku i przegląda gazetę. Ponownie zjawiają się starcy, którzy próbują zmotywować go do jakiejkolwiek aktywności. „W teatrze trzeba grać
,
Tu musi się coś dziać!”
Jednak bohater nie daje się przekonać nawet argumentem, że jeśli się nie ruszy - zgubi teatr. Chce tylko znowu iść spać. Starcy mimo wszystko nie przestają go namawiać, co doprowadza do ostateczności, w wyniku czego zabija ich kuchennym nożem. Po dokonaniu zbrodni Bohater myje ręce niczym Lady Makbet i zaczyna wzburzony chodzić, a potem biegać po pokoju. Stając przed ścianą, wygłasza krótki, ale bardzo ekspresyjny monolog do swego pokolenia. Nawiązuje do doświadczeń, które stały się ich udziałem (wojna) i mówi o poczuciu niezrozumienia, które go ogarnia.
Do pokoju wchodzi bardzo ładna, osiemnastoletnia Dziewczyna. Siada przy stoliku, przegląda pobieżnie prasę, poprawia fryzurę i zamawia ptysia oraz pół czarnej. Okazuje się, że jest z pochodzenia Niemką. Bohater wyjaśnia jej, że znalazła się w prywatnym mieszkaniu, a nie jak sądziła, w kawiarni „Krokodil”. Nawiązuje się między nimi rozmowa, w której Bohater usiłuje opowiedzieć jej o swojej partyzanckiej przeszłości, jednak jego słowa są niezbyt składne. W pewnej chwili przerywa swą opowieść, życzy dziewczynie szczęścia, mówi, że w niej jest nadzieja i radość świata. Czuje się niezręcznie w zaistniałej sytuacji, bo uświadamia sobie, że słowa okazują się niewystarczające, by opisać to, co było jego udziałem. Jak sam stwierdza: „nie można przekazać tego, co jest najważniejsze”
Z megafonu rozlegają się krzyki w języku niemieckim, ale Dziewczyna zdaje się ich nie słyszeć. Bohater natomiast reaguje natychmiastowo - staje na baczność, a potem podchodzi do ściany. Dziewczyna zostawia na stole jabłko i odchodzi. Chór Starców próbuje przekonać Bohatera, żeby się nie bał. Tłumaczą mu, że znajduje się w swoim pokoju i nic mu nie grozi.
Do pokoju wchodzi Nauczyciel z teczką. Okazuje się, że Bohater ma zdawać egzamin dojrzałości, który na dodatek jest spóźniony o 20 lat. Nauczyciel wdaje się w rozmowę z jednym z członków Chóru i on także zdaje maturę. Bohater w tym czasie leży w łóżku. Nauczyciel podchodzi do niego, przez chwilę rozmawiają, a Chór Starców recytuje słowa na „g”. Urywają w pół słowa, gdy do pokoju wchodzi Sekretarka (ta sama, która była Głosem spod kołdry) i daje Bohaterowi dokumenty do podpisu, nazywając go dyrektorem. Będący pod wrażeniem jej powabnych kształtów Starcy recytują swawolne fraszki Kochanowskiego. Sekretarka informuje Bohatera, że już od roku pewien dziennikarz oczekuje na wywiad z nim.
Nauczyciel próbuje pożyczyć od Bohatera 100 zł, ale ten mu odmawia, więc wychodzi.
Sekretarka kładzie się spać w łóżku bohatera, przez pokój przechodzi w tym czasie kilka osób, wśród których są rodzice bohatera. Ojciec wygłasza sztuczną pogadankę o rozmnażaniu organizmów (wspomina m. in. o dzieworództwie mszyc), przez którą chce uświadomić syna.
Chór recytuje słowa na „k”. Rodzice w końcu wychodzą z pokoju.
Sekretarka budzi się i rozmawia z Bohaterem o jego wczesnym dzieciństwie. Bohater opowiada o swoim ojcu, mówi, że niczym się on nie różni od zwykłych szarych ludzi.
„Gdyby mój ojciec był (…) Lollobrigidą
astronautą
Ale on był małym urzędnikiem
w powiatowej mieścinie”
- to kolejny element zaczerpnięty z biografii autora (jego ojciec, Władysław Różewicz, był urzędnikiem sądowym w Radomsku, a potem w Częstochowie). Wspomina, kim chciał być w dzieciństwie, opowiada, jak z biegiem czasu zmieniały się jego marzenia. Sekretarka częstuje go jabłkiem i Bohater po raz kolejny zapada w sen.
Chór starców recytuje fragment „Ody do młodości” Mickiewicza, podobnie jak na początku dramatu. Sekretarka ucisza ich i przegania.
Przez pokój znowu przechodzą różne osoby. Zjawia się Dziennikarz i budzi Bohatera. Zadaje mu rozmaite pytania o cel w życiu, poglądy polityczne i różne inne rzeczy. Bohater udziela dziwnych, nic nie mówiących odpowiedzi. Na większość pytań mówi „nie wiem”. Rozczarowany Dziennikarz stwierdza, ze niewiele się dowiedział, na co Bohater odpowiada: „za późno pan przyszedł”. Dziennikarz żegna się i wychodzi, a Bohater znowu popada w
milczenie.
Tadeusz Różewicz skonstruował akcję dramatu na wzór nieuporządkowanej kartoteki. Informacje są zatem bardzo szczegółowe i chaotyczne. Kolejne sceny utworu nie są ułożone chronologicznie, a rozsypane, jakby wypadły z pudełka lub z szuflady, a następnie zostały pozbierane. Tworzą pewną mozaikę, są jak kawałki rozbitego lustra, w którym odbijało się życie Bohatera, albo jak luźne kartki z jego życiorysu. Wertujemy ów życiorys, poznajemy różne momenty z życia postaci, jednak nigdy do końca, ponieważ tylko niektóre fakty są nam dostępne. Sztuka składa się zatem z prawie trzydziestu scen, które można porównać do rozsypanych kartek z segregatora, z zanotowanym życiorysem głównej postaci dramatu.
Dramat przedstawia i ocenia współczesne autorowi pokolenie Kolumbów. Prezentuje też obraz ówczesnej rzeczywistości. Tadeusz Różewicz pokazuje kolejne etapy życia generacji oraz jej stan intelektualny, emocjonalny, światopoglądowy. To utwór przedstawiający sytuację moralną człowieka we współczesnym świecie, jak również twórcze dylematy i zmagania autora piszącego współczesny dramat.
Dramat powstał w latach 1958-1959. Pierwszy raz ukazał się w druku w 1960 roku w "Dialogu". Wtedy też odbyła się prapremiera sztuki w Teatrze Dramatycznym w Warszawie. Sztuka nie została wówczas doceniona ani do końca zrozumiana. Dla oglądających była wielkim zaskoczeniem.'
Autor zrezygnował z tradycyjnego podziału na akty i sceny, co daje wrażenie pewnej ciągłości utworu. Różewicz w didaskaliach pisze, że "Akcja trwa od początku do końca". Kolejne wydarzenia nie są połączone ze sobą związkiem przyczynowo-skutkowym. Mamy do czynienia więc z dramaturgią otwartą - bez wyraźnego początku i końca, co umożliwia wieloznaczną interpretację.
Dramat jest zbiorem scen - zdarzeń z życia Bohatera, które nie są przedstawiane chronologicznie. Pozwalają one w poetyckim skrócie ukazać dramatyczne życiowe momenty. Autor zmaga się z niełatwym zadaniem przedstawienia prawdy o człowieku, wyrażenia zupełnie nowej sytuacji człowieka współczesnego, przy użyciu nowej formy dramaturgicznej - dramatu otwartego.
W dramacie czas nie jest wyraźnie określony. W didaskaliach autor zaznacza tylko to, że jest to sztuka współczesna. Główny bohater urodził się w 1920 roku. Akcja toczy się, gdy ma on prawdopodobnie około 40 lat. Miejsce akcji to zwyczajnie umeblowany pokój bohatera (stół, etażerka z książkami, krzesła, zlew), w którym centralne miejsce zajmuje "łóżko na wysokich nóżkach", w pobliżu którego koncentruje się akcja. "Wygląda ( ) jakby przez pokój przechodziła ulica", przez co pomieszczenie traci swą funkcję intymnego azylu. Przez pokój bohatera przechodzą ciągle jacyś ludzie, którzy rozmawiają, czytają gazety, patrzą, myślą - jednym słowem odnosi się wrażenie, jakby byli to przechodnie z ulicy. Sam bohater nie opuszcza pokoju - leży lub siedzi na łóżku.
Bohater
Głównym bohaterem sztuki jest człowiek o nieokreślonym dokładnie wieku, zajęciu, wyglądzie - postać bez imienia i nazwiska. Przechodzące przez pokój osoby zwracają się do niego bardzo różnie: Wiktor, Kazio, Dzidek, Zbych, Jurek... Autor i Chór Starców nazywa go Bohaterem. Nic nie jest jednoznaczne: raz Bohater ma 7 lat, innym razem 38, jeszcze innym - 40. Raz jest dyrektorem instytutu, innym razem dyrektorem operetki. Pod względem wyglądu także pozbawiony jest cech charakterystycznych: nijaki, przeciętny, nic go nie wyróżnia.
Taka konstrukcja postaci to celowy zabieg T. Różewicza. Każdy może utożsamiać się z Bohaterem.. Będąc anonimowym, bezimiennym nikim, jest on jednocześnie każdym, reprezentuje wszystkich (Jederman). Jego los jest jakby ekranem, na którym oglądamy losy pokolenia.
Bohater to człowiek współczesny, który zagubił się w chaosie spraw przeszłości i teraźniejszości. Nie umie się odnaleźć, nie umie odnaleźć sensu życia, jest bierny. To antybohater, który nie może być wzorem do naśladowania: nie ma ideałów, nie ma celów w życiu. Jest przedstawicielem pokolenia wojennego i wypowiada się w jego imieniu: "Myślałem, że wszyscy umrzemy'. Prześladuje go przeszłość, w rozmowie z Dziennikarką powie: "Ze wszystkich szpar wychodzą poranieni, zabici". Gdy natomiast mówi sekretarce o swoim wnętrzu, stwierdza: "tam są jakieś twarze, drzewa, obłoki, umarli".
Czy Bohater jest postacią negatywną? Do tej pory popełniał zarówno dobre, jak i złe uczynki. W hierarchii postaci z dramatu można go umiejscowić między podłością Pana z Przedziałkiem a szlachetnością Wujka. Najgorszą jego cechą jest wspomniana wyżej bierność, manifestowana ciągłym leżeniem na łóżku. To oznaka braku chęci do działania, wyznawania poglądów, wyznaczania celów życia. Bohater jest wyobcowany, samotny, rozczarowany i zmęczony życiem, pozbawiony ideałów i marzeń.
W jego świadomości wciąż tkwią przeżycia z wojny. Jego biografia to przykład typowego życiorysu wielu Polaków, którzy przeżyli drugą wojnę światową, a potem musieli żyć w państwie zniewolonym przez komunizm. Bierność nie pozwala mu popełnić samobójstwa, jednocześnie nie chce też pojechać z Wujkiem do domu. Ten stan to rodzaj konania, utraty człowieczeństwa. Bohater jest tego świadomy. Nie wie, czy kiedyś będzie coś w stanie poderwać go do działania. Sztuka nie ma zakończenia, Bohater pozostaje w łóżku.
Wujek
Wizyta wracającego z pielgrzymki Wujka wyrywa Bohatera z letargu. Bohater przygotowuje mu herbatę, wodę, by wymoczył zmęczone nogi, odmienia słowo „wujek” przez wszystkie przypadki. Widać, że cieszy się z tej wizyty. Wujek jest człowiekiem dobrym, uczciwym: „i serce prawdziwe, i uczucia, i myśli prawdziwe”.
Kobiety
Stosunki Bohatera z kobietami są stereotypowe i powierzchowne. Jego życie przebiega samotnie, sporadycznie Bohater kontaktuje się z sekretarką. Kobiety z przeszłości mają do niego pretensje i robią mu wyrzuty - tak jak Olga. Bohater wyszedł z domu po papierosy i więcej nie wrócił, a obiecywał jej szczęśliwe życie, syna i córeczkę. Zachowanie Bohatera dowodzi, że uciekł od odpowiedzialności za własne postępowanie i uczucia. Więzi przerażają go, próbuje się przed nimi bronić obojętnością. Wizyta Olgi nie wywiera na nim żadnego wrażenia.
Kobietą z przeszłości jest również Tłusta Kobieta, mająca do Bohatera pretensje, że jako piętnastoletni chłopiec podglądał ją w czasie kąpieli. Faktu tego Bohater sobie nie przypomina, a gdy wreszcie odnajduje go w pamięci, obrzuca kobietę wyzwiskami: "stara krowa", "połeć słoniny", "beczka sadła". W młodości bardzo przez nią cierpiał - wspomina, że wówczas oddałby "pół życia, całe życie, całe miasto, cały świat za dotknięcie jej piersi". Z tych przeżyć nic jednak nie zostało. Bohater zatracił młodzieńcze ideały, wartości, które nadawały sens jego istnieniu. Niestety w to miejsce nie stworzył niczego nowego, co nadałoby sens jego życiu. Tłusta Kobieta wypowiada istotne słowa: "Jakże się świat zmienił. Ludzie są zupełnie obojętni na cierpienie swoich bliskich". Wizyty kobiet nie są w stanie przełamać muru bierności i obojętności Bohatera.
Chór Starców
Pobudza Bohatera do działania, odpowiada za niego w czasie zdawania egzaminu dojrzałości. Zostaje zabity przez bohatera, potem ożywa.
Gruby i Pan z Przedziałkiem
Pan z Przedziałkiem zachowuje się jak pies - symbolizuje człowieka służalczego, płaszczącego się i podlizującego się każdemu. Taką postawę ukształtował system totalitarny - nieugięty system wymaga określonych zachowań i gestów. Bohater nie pochwala takiej postawy: pyta Pana z Przedziałkiem, jak przeżył wojnę. Ten odpowiada, że przeżył wojnę dzięki żonie. Na jego słowa Bohater reaguje agresją i wypędza go z pokoju.
Nauczyciel
Odwiedza Bohatera, by ten zdał egzamin dojrzałości, który w utworze przedstawiony jest groteskowo. Nauczyciel oznajmia Bohaterowi, że jest spóźniony dwadzieścia lat i musi dzisiaj koniecznie zdać maturę. Na pytania egzaminatora odpowiada jeden ze Starców - sypie datami, mówi o przyłączeniu Rusi Czerwonej. Nauczyciel stwierdza, że maturzysta jest doskonale przygotowany do życia, lecz jednocześnie zostajemy poinformowani, że tenże maturzysta nie czyta niczego z wyjątkiem gazetowych porad sercowych i nie potrafi streścić artykułu. Na pytanie nauczyciela, za co kocha Chopina, odpowiada: „Chopin ukrył w kwiatach armaty i spopularyzował imię Polski na Świecie”. Można przypuszczać, że scena ta jest krytyką instytucji szkoły, która kładzie nacisk na pamięciowe wkuwanie i brak przygotowania do dojrzałego życia. Scena ta może też sugerować, że prawdziwy egzamin dojrzałości zdaje się przez całe życie.
W sztuce występują również inne osoby, które przechodzą przez pokój. Wchodzą one w płytkie relacje z Bohaterem. To Dziennikarka, Dziennikarz, Żywa Pani, Gość w Kapeluszu, Gość w Cyklistówce, Niemka, Przyjaciel, Młody mężczyzna, Chłop o pseudonimie "Wrona", Kelner i inni. Postaci te nie są rozbudowane - pojawiają się, zadają pytania, rozmawiają i odchodzą. Przyczyniają się natomiast do szczegółowego poznania Bohatera, jego myśli, poglądów, zapatrywań na życie.
Motyw wojny
Bohater to człowiek "zarażony wojną", należący do pokolenia 1920 - pokolenia K. K. Baczyńskiego i T. Gajcego. Wojna w dramacie przedstawiona jest negatywnie. Dowiadujemy się o niej ze strzępków wypowiedzi Bohatera. Doświadczenia zdobyte w jej czasie wpłynęły nieodwracalnie na psychikę autora. Także główny Bohater sztuki jest skażony jej piętnem - przeszłość, która brutalnie wtargnęła w jego życie, wraca we wspomnieniach i nie pozwala osiągnąć szczęścia. Urazy tkwią głęboko, a gdy z głośnika rozlegają się niemieckie słowa, Bohater staje pod ścianą z podniesionymi rękami. Spotkanej młodej, osiemnastoletniej Niemce chce opowiedzieć o wojnie, ale nie umie przekazać jej całej prawdy. Dziewczyna go nie rozumie. Bohater nie buntuje się, pozostaje bierny
Motyw wyobcowania
Bohater Różewicza jest wyobcowany z otaczającego go świata. Jest bierny, wycofany z życia, nic nie robi - nie wychodzi z łóżka. Jako człowiek współczesny utracił wpływ na bieg zdarzeń, przestał kształtować swój świat. Zestawienie ulicy i pokoju pokazuje, jak zacierają się granice między tym, co prywatne, a tym, co publiczne. Dom jako sfera prywatności ludzkiej uległ zburzeniu, a naszym zachowaniem steruje zewnętrzny świat, przed którym nie możemy przed nim uciec. Azyl nie istnieje. Bohater odrzuca realność, ludzi, zamyka się w swoich przemyśleniach, przeszłości. Po wojnie przyklaskiwał nowej władzy, dawał przyzwolenie na budowanie socjalizmu, teraz ma w związku z tym wyrzuty sumienia. Stracił zapał do życia. Nie jest z siebie zadowolony, nie wie, co mógłby jeszcze zrobić. Pobawiony jest wiary, ideałów, wartości, pragnień. To współczesny człowiek, zdominowany przez wspomnienia z wojny, poczucie winy oraz paraliżującą bierność. Bohater jest człowiekiem samotnym, wyobcowanym, rozczarowanym życiem. "Gdzie ty właściwie idziesz? Gdzie? Do tej idiotki? Do szpitala, do ludzkości, do lodówki, do wódeczki, do udka, do nóżki dwudziestoletniej, do cycuszka " - te słowa podkreślają zagubienie, samotność, wyobcowanie, bezsens egzystencji Bohatera.
Czas i miejsce akcji dramatu
Czas akcji nie jest dokładnie znany, wiadomo tylko, że rzecz dzieje się współcześnie w Polsce. Na podstawie biografii bohatera można obliczyć, że są to mniej więcej lata 60. XX wieku. Niektóre epizody dzieją się jednak wcześniej - poznajemy fragmenty dzieciństwa bohatera, jego partyzanckiej młodości i jesteśmy świadkami zdawania przez niego egzaminu dojrzałości. Wszystko to dzieje się równocześnie (symultanicznie)....
Miejscem akcji jest sypialnia bohatera - „zwykły, przeciętny pokój”. W naprzeciwległych ścianach znajdują się drzwi, co sprawia, że jest to pokój przechodni, „wygląda tak, jakby przez pokój Bohatera przechodziła ulica”. Sprzęty znajdujące się w pomieszczeniu również są przeciętne. Najważniejszym punktem jest stojące pod ścianą łóżko bohatera; oprócz niego znajduje się tam także stół, etażerka i dwa krzesła. W dramacie przeplata się sceneria realistyczna - taka, jak została opisana wyżej - oraz surrealistyczna. Pokój zależnie od sytuacji staje się kawiarnią, miejscem egzaminu maturalnego, biurem.
Akcja trwa od początku do końca bez przerwy. Sztuka nie ma podziału na akty i sceny, poszczególne epizody następują bezpośrednio po sobie.
Twórczość
Różewicz tworzył już przed wojną. Juwenilia publikował między innymi w czasopismach Pod znakiem Marii i Czerwone Tarcze. W 1944 roku wydał, wraz z bratem Januszem, Echa Leśne, a dwa lata później zbiór satyrycznej prozy i poezji pt. W łyżce wody. Jednak za jego debiut uznaje się dopiero tom Niepokój (1947). W 1991 Różewiczowi nadano tytuł Honorowego Obywatela Miasta Radomska, został laureatem Nagrody Literackiej im. Władysława Reymonta "za twórczość całego życia" w roku 1999. W 2000 dostał nagrodę Nike za tomik Matka odchodzi. W połowie lat 70. i na początku lat 80. Tadeusz Różewicz był poważnym kandydatem do nagrody Nobla, jednak nagrodę w tamtym czasie otrzymał Czesław Miłosz.
Poezja Różewicza wyraża tragizm osamotnionej jednostki, zagubionej w powojennym świecie zdominowanym przez widmo masowej śmierci, okrucieństwa, obojętności i cywilizacyjnego uniformizmu. Jest to twórczość osoby okaleczonej i porażonej okrucieństwem wojny. Bohater jego wierszy jest osobowością zagrożoną dezintegracją i powszechnym chaosem. W wierszach Przepaść i Koncert życzeń pisze o prostych uczuciach, o podstawowych wartościach: życzliwości, dobroci, przywiązaniu do miejsca urodzenia.
Od strony formalnej poezja Różewicza jest kontynuacją tradycji awangardy. W jego dorobku przeważają wiersze wolne i wiersze zdaniowe, których budowę Tadeusz Drewnowski określa jako kubistyczną - każda strofa jest osobnym klockiem odrębnym zarówno znaczeniowo jak i kompozycyjnie.
Dramat stworzony przez Różewicza to całkowicie odrębna koncepcja teatru. Można tutaj dopatrywać się wpływów awangardy paryskiej (Samuel Beckett, Eugène Ionesco), jednak teatr ten jest autobiograficzny i posiada silne wpływy tradycji polskiej. Teatr Różewicza jest teatrem realistycznym, fragmentarycznym, poetyckim i teatrem absurdu.
Jego wizja partyzantki (Do piachu) wywołała protesty kombatantów.
Szczegółowa biografia Tadeusza Różewicza
Tadeusz Różewicz - syn Władysława oraz Stefanii Marii z Gelbardów - urodził się 9 października 1921 roku w Radomsku przy ulicy Reymonta 12. Poeta wychował się w prowincjonalnym miasteczku, co nie oznacza, że był całkowicie odcięty od wydarzeń świata literatury. Razem z braćmi z pasją zaczytywali się w nowościach książkowych oraz czasopismach literackich, takich jak „Pion”, „Wiadomości Literackie”, „Kuźnia Młodych”, „Skamander”, „Okolica Poetów”. Inne fascynacje braci to sport oraz oczywiście kino. Już w czasach gimnazjalnych (Różewicz uczęszczał do Gimnazjum Społecznego im. Feliksa Fabiańskiego w Radomsku, gdzie uzyskał „mała maturę”) Różewicz poważnie podchodzi do swojej twórczości, wtedy ukazują się pierwsze publikacje, próbuje swych sił nie tylko jako poeta, ale również jako krytyk. W kwietniu 1939 roku w „Czerwonych Tarczac” ukazuje się artykuł poety, przepowiadający zwycięstwo awangardy, pt. „Poezja jadalna czy niejadalna”. Jeszcze przed wybuchem wojny udaje się młodemu poecie ogłosić jeden z wierszy na łamach miesięcznika „Wymiary” - poważnego magazynu społeczno-literackiego. Jedyną większą wyprawę z tego okresu życia była sierpniowa wycieczka do Krakowa w 1938, gdzie po raz pierwszy przyszły poeta miał okazję obejrzeć prawdziwe obrazy....
Tuż przed wybuchem wojny Różewicz - po roku wymuszonej przerwy - chciał kontynuować naukę w Liceum Leśniczym i Drzewiarskim, ale historia zmieniła jego plany. W 1939 roku na Radomsko spadają niemieckie bomby, poeta musiał uciekać z miasta. Po dwóch tygodniach rodzina powraca do splądrowanego mieszkania. W latach 1939-43 poeta jest zmuszony pracować fizycznie, najpierw jako magazynier i goniec w Zarządzie Miejskim w Radomsku, następnie jako robotnik w stolarni fabryki Mebli Giętych „Thonet”.
Jesienią 1942 roku Różewicz wraz rodziną przeprowadza się na przedmieścia Częstochowy. Tadeusz kończy tajny kurs podchorążych, pozostaje w dyspozycji władz obwodu AK. Pisuje do podziemnych gazetek, działa w Biurze Informacji Prasowej, redaguje „Przegląd Prasy Wrogiej” dla „Czynu Zbrojnego”. W partyzantce działa pod pseudonimem „Satyr”. Latem 1943 zostaje skierowany do oddziału AK kierowanego przez legendarnego „Warszyca”. W tym czasie -również jako „Satyr” - wydaje debiutancki tom „Echa leśne”. W 1944 zostaje oskarżenie przez dowództwo obwodu o „propagandową dywersję”. W czasie wojny poeta traci starszego brata - Janusza. Młodszy brat Różewicza -Stanisław po wojnie objawił się, jako znakomity reżyser filmowy.
Koniec wojny zastał Różewiczów w Częstochowie. Tadeusz marzył o studiach polonistycznych, przeszkodą był brak matury. Młody poeta udaje się z prośbą o pomoc do Wacława Kubackiego, który obiecuje wstawić się za nim u prof. Pollaka. Ten jednak pozostaje nieugięty: „Jak on taki zdolny, jak pan mówi, to nich najpierw zrobi maturę!” Różewicz zdaje egzamin dojrzałości w lipcu 1945 roku. W między czasie napisał list do Juliana Przybosia, który w odpowiedzi zaprasza go do Krakowa. ...
Różewicz jeszcze w 1945 podjął studia na Uniwersytecie Jagiellońskim (historia sztuki), których jednak nigdy nie ukończył. Krótki okres krakowski, okazał się bardzo ważny w życiu przyszłego poety. W Krakowie rozpoczęła się jego przyjaźń z Kornelem Filipowiczem, oraz z Jerzym Nowosielskim, Mieczysławem Porębskim, Jerzym Tchórzewskim. Mieszkając w Domu Literatów przy Krupniczej 22, Różewicz miał okazję być sąsiadem pisarzy kilku pokoleń. Poeta wyprowadził się z Krakowa 1947, ale pozostawił po sobie niezatarte wrażenie. Zdobył sobie przychylność Staffa, Przybosia, Miłosza oraz Lema, ten ostatni był recenzentem „Niepokoju” - tomu który uznaje się za rzeczywisty debiut Różewicza. Tak napisała o młodym poecie Maria Komornicka: „Śród tłumu młodocianych Tyrteuszów, Juvenalów i Jeremiaszów ostatniej doby wyróżnia się wyrobieniem oblicza poetyckiego i dojrzałością swego człowieczeństwa Tadeusz Różewicz”.
Poeta w Krakowie prowadził intensywne, samodzielne studia nad poezją. Próbuje przeniknąć warsztat poetycki nie tylko poetów polskiej awangardy, ale również Kochanowskiego, Norwida, Mickiewicza, Asnyka, Konopnicką, Leśmiana oraz Rimbauda, Villona, poematy Nietzschego. Z najnowszego repertuaru wybiera wiersze Miłosza z tomu „Ocalenie”.
Okres krakowski to również czas ciągłych rozjazdów. Poeta stale podróżował do Częstochowy, gdzie miał rodzinny dom oraz do Gliwic - tam mieszkała poznana w konspiracji Wiesława z Kozłowskich, przyszła żona poety. Bywał w Poznaniu, Wrocławiu, Warszawie, Szczecinie, a wszędzie nawiązywał kontakty z literatami. W 1948 roku zalicza Studium Techniki Scenariusza Filmowego w Łodzi. Utrzymuje poza tym kontakt ze środowiskiem plastycznym.
Latem 1949 roku, z braku widoków na własne mieszkanie, przenosi do Gliwic, gdzie mieszka przy ul. Zygmunta Starego 28. Poślubia Wiesławę, w Gliwicach rodzą się ich synowie Kamil (1950) oraz Jan (1953). W tym czasie poeta wydaje kolejne tomy: „Pięć poematów”, „Czas który idzie”, „Wiersze i obrazy”, „Równina”, ale w związku z sytuacją polityczną w kraju pojawiają się odmowy publikacji jego twórczości w czasopismach literackich.
W roku 1957, następuje gwałtowne poruszenie w kulturze polskiej, a Różewicz wyjeżdża na stypendium do Paryża. Była to jego pierwsza podróż na zachód, wcześniej widział Pragę oraz spędził rok na Węgrzech, latem 1956 odbył wyprawę do Mongolii. Paryska wyprawę poeta wspomina następująco: „Siedziałem w Paryżu miesiąc. Chodziłem tam pod czarno-srebrną katedrę Notre-Dâme, przyglądałem się pyskom średniowiecznych chimer, które wyginały szyje, jakby chciały napisać do nieba. Mówiłem do siebie: <> - bałem się katedry, żeby mnie nie wyśmiała, nie przygniotła.” W Paryżu Różewicz ponownie spotyka Miłosza. Po powrocie do kraju poeta jest zmuszony pożegnać bliskich. W maju miera Staff, a niedługo potem w lipcu matka poety. Aby przezwyciężyć ogarniająca go apatię wyjeżdża z końcem roku do Pragi, gdzie chodzi śladami Józefa K.(bohatera „Procesu” Kafki)....
W roku 1960 debiutuje„Kartoteką” jako dramaturg. W ciągu następnych lat Różewicz napisze większość swoich utworów teatralnych. W tym czasie Różewicz nawiązał żywy kontakt z gliwickimi studentami z Teatrzyku STEP. To ów teatrzyk po raz pierwszy zagrał „Świadków albo naszą małą stabilizację. W dwa lata później aktorzy STEP wystawili „Spagetti i miecz”.
W 1968 roku już jako twórca w pełni ukształtowany przeprowadza się do Wrocławia, gdzie mieszka do dziś. Poeta unika bycia w centrum, pozostaje na uboczu. Na stałe związał sie z wrocławskim miesięcznikiem „Odra”. Mówi o sobie jako o poecie osiadłym, choć jego biografia naznaczona jest wieloma podróżami. Od lat 60 wiele zagranicznych wyjazdów wiąże się z jego rosnąca popularnością i z uznaniem, jakim cieszy się na całym świecie. Podróżował z okazji kolejnych edycji przekładów swojej poezji oraz by odbierać liczne nagrody.
Kompozycja utworu
Konstrukcja dramatu jest otwarta, a układ kompozycyjny przeciwny klasycznym regułom dramatu. Brak tu podstawowej zasady trzech jedności. Czas jest synchroniczny a nie linearny, bohater jest równocześnie dzieckiem i dorosłym mężczyzną. Jeśli chodzi o miejsce - jest nim pokój bohatera, który równocześnie jest także kawiarnią, ulicą, pokojem przechodnim. Akcję dramatu stanowią chaotyczne, nie powiązane logicznie wydarzenia. W utworze występuje także inny anty-element dramatu klasycznego, którym jest Chór Starców (na wzór Chóru z tragedii antycznej).
Luźna, rozbita kompozycja dramatu odzwierciedla i uwypukla nie tylko rozbicie wewnętrzne i emocjonalny chaos Bohatera, ale stan całego pokolenia, do którego przynależy Różewicz, a które po doświadczeniach II wojny światowej wciąż nie potrafi się do końca „pozbierać”.
Mimo otwartej kompozycji i programowego braku porządku w dramacie da się wyodrębnić kilka zasad organizujących.
1. Zasada filozoficzna: „Kartotekę” można traktować jako model rozwoju osobowości: Bohater jest trochę jak dziecko, dziwiące się swemu ciału; budzi się, nie mając jeszcze określonych poglądów, poprzez kontakt z innymi nabywa dopiero własnych cech, lecz prowadzi go to także do pewnego rozbicia osobowości.
2. Zasada literacka: niezależnie od intencji autora i ewidentnego nowatorstwa, dramat wpisuje się w tradycję literacką. Sporo tu aluzji - m. in. do „Wesela”, „Wyzwolenia” i bezpośrednich cytatów (Kochanowski, Mickiewicz).
3. Zasada oniryczna: sztuka zaczyna się od przebudzenia i kończy się snem Bohatera. Wydarzenia są pozbawione ciągłości, osoby przechodzące przez pokój mimo pozorów realności wygłaszają zdania surrealistyczne i nierzeczywiste, co w dużej mierze przypomina sen.
Człowiek, rzeczywistość i teatr w Kartotece
1. Koncepcja człowieka: bohaterem dramatu, o czym była już mowa, jest reprezentant całego pokolenia wojennego - porażony wojną, bezsilny, wewnętrznie pusty i bierny. Przez większość akcji leży na łóżku, w pozycji horyzontalnej, czasem tylko siada lub wstaje… Mimo że jest głównym bohaterem, a zatem powinien być ośrodkiem akcji dramatu, nie jest nim, bo... nie chce mu się, co oburza Chór Starców: „Rób coś, ruszaj się, myśl.
On sobie leży, a czas leci.
Mów coś, rób coś.
posuwaj akcję,
w uchu chociaż dłub!”
Jest więc antybohaterem, parodiuje i zaprzecza klasycznym regułom dramatu.
Jak sam mówi o sobie, jest wewnętrznie pusty, samotny, rozczarowany i zmęczony życiem. Jego zagubienie i bezradność najwyraźniej widoczne są w rozmowie z Dziennikarzem. To człowiek, który utracił młodzieńczy entuzjazm, marzenia i chęć działania: „Byłem przecież i we mnie było dużo różnych rzeczy, a teraz tu nic nie ma”
Wojna spowodowała w jego psychice wielkie spustoszenie, doprowadzając go aż do dezintegracji osobowości, której nie umie (i chyba nie chce) przezwyciężyć.
2. Koncepcja rzeczywistości:
Świat przedstawiony w dramacie jest z pozoru realny, choć w gruncie rzeczy rządzi nim groteska. Ludzie są fałszywi i śmieszni, jakby byli karykaturami samych siebie. Jak mówi jeden z bohaterów - „czasy są niby duże, ale ludzie trochę mali”. Przechodzą, rozmawiają, ale w gruncie rzeczy do niczego ich to nie prowadzi. Nie potrafią się ze sobą porozumieć, mówią do siebie, ale tak naprawdę się nie słuchają. Nie kierują nimi żadne wielkie idee. Są szarzy i nijacy podobnie jak rzeczywistość, która ich otacza. Świat w kartotece jest jakby płaski, pozbawiony trzeciego wymiaru, jaki nadać by mu mogły wiara w prawdziwe wartości i ważne ogólnoludzkie idee. Bohater pyta retorycznie samego siebie:
„Gdzie ty właściwie idziesz? (…) Do szpitala, do lodówki, do wódeczki, do udka, do nóżki dwudziestoletniej, do cycuszka…”
i słowa te w zasadzie w całości wykreślają ramy świata, w którym żyje on sam i ludzie, którzy przechodzą przez jego pokój.
3. Koncepcja teatru:
„Kartoteka” jest antydramatem. Zaprzecza regułom klasycznego teatru, łamie i odwraca utarte schematy i formy. Różewicz przywołuje rozmaite konwencje - bohatera romantycznego, tragedię grecką, by je ośmieszyć i sparodiować.
Nie ma tu wielkich symboli, alegorii, bohater jest zupełnie przeciętny, na dodatek bardzo bierny, język utworu też nie wyróżnia się niczym szczególnym. Wszystko to stawia ten dramat w opozycji do dramatu, jaki znamy z poprzednich epok. Jak ironicznie komentuje jeden ze Starców: „to jest teatr na miarę naszych wielkich czasów”....
Wielokrotnie zauważano i podkreślano powinowactwa między „Kartoteką” a dramatami Samuela Becketta (autor „Czekając na Godota”, „Końcówki” i „Ostatniej taśmy”). Sam Różewicz twierdzi jednak, że w pierwotnym zamyśle Bohater miał być jeszcze bardziej bierny, mimo obecności na scenie całkowicie wyeliminowany z akcji. W wyniku wewnętrznego kompromisu z teatrem, na jaki zdecydował się autor pod wpływem rozmów z Konstantym Puzyną, ówczesnym kierownikiem literackim Teatru Dramatycznego, tak się jednak nie stało.
Otwarta formuła dramatu, jego awangardowa kompozycja przypominająca kolaż są niewątpliwie świadomie stosowanymi przez autora zabiegami formalnymi. Ich korzenie tkwią jednak nie w estetyce, bo Różewiczowi nie chodzi bynajmniej o formalną doskonałość dzieła. Tym, co go naprawdę interesuje i do czego dąży, jest pokazanie świata w stanie rozpadu i chaosu oraz moralnych konsekwencji, które to ze sobą niesie dla człowieka. Ten właśnie autentycznie głęboki niepokój artysty sprawia, że decyduje się dokonać tak gorzkiego rozrachunku z historią swojego pokolenia, pokolenia tych, którzy „ocaleli prowadzeni na rzeź”.
Charakterystyka twórczości dramatycznej Różewicza
Sam autor nazywa swoje dramaty realistyczno-poetyckimi. Realistycznymi - bo pokazuje znany obraz rzeczywistości, której każdy z nas doświadcza na co dzień, ale przede wszystkim dlatego, że przedstawia w nich ukrytą istotę rzeczywistości. Jest to prawda trudna i bolesna, ponieważ okazuje się, że ład panujący w świecie, dotychczas uznawany za nienaruszalny, w każdej chwili może zostać zachwiany i obalony. Wpływ na takie postrzeganie rzeczywistości miały traumatyczne doświadczenia wojenne, istotne zarówno dla samego dramaturga, jak i dla wielu jego bohaterów. ...
Poezja jest w jego twórczości dramatycznej niezwykle istotna. Wiele dramatów zawiera przeniesione wprost fragmenty wierszy i poematów. Przykładem mogą by choćby „Świadkowie” albo „Nasza mała stabilizacja”, o której Różewicz wypowiedział się następująco:
„To nie sztuka, to poemat w trzech częściach. Można go grać, ale można i deklamować.”
Dramaty Różewicza są zwykle otwarte, z reguły także pozbawione ciągłości akcji i czasu, rozgrywają się w umownej scenerii. Równie umowny jest bohater - anonimowy i wielopostaciowy. To tak zwany Jedermann lub Everyman - człowiek-każdy. Tematy i motywy dramatów Różewicza są podobne jak w jego twórczości poetyckiej: obrachunek z doświadczeniem historycznym pokolenia, próba odzyskania równowagi w świecie dotkniętym totalnym upadkiem wartości, niemożność odnalezienia się w otaczającej rzeczywistości („Kartoteka”, „Kartoteka rozrzucona”), kpina i szyderstwo z romantycznej bohaterszczyzny w starym stylu („Spaghetti i miecz”), przełamanie stereotypów patriotyzmu i deheroizacja partyzantki („Do piachu”).
TADEUSZ RÓŻEWICZ - Kartoteka rozrzucona
A teraz streszczenie:
Prolog - zaczęło się 28 września 1992 roku. Bohater (przed kurtyną) deklaruje, że od jutra się zmieni - tak postanowił dziś/w nocy/ po przebudzeniu pod wpływem przeczytanej książki. Bohater przypomina, że to się zaczęło 28 września 1992 roku, a dziś mamy sobotę 7 listopada. Mówi, że chciał się zmienić, ale się nie zmienił, bo zamiast czytać Króla - Ducha, oglądał Dynastię; zamiast myśleć o zbawieniu duszy, czytał gazety. Zdaje mu się, że już się nie zmieni do końca życia, bo mamy już pierwsze dni lata 1993 roku. Bohater I (siedzi na wózku, ma długą brodę, obok niego kroplówka), Bohater II(BII) w łóżku. Na scenie szczekające, wypchane psy. Po obu stronach wózka stoją Rodzice, przy łóżku Bohatera II też stoją rodzice. Matka II mówi,żeby nie trzymał rąk pod kołdrą bo to brzydko i niezdrowo(!), OjciecII, że nie powinien się tak długo wylegiwać, Matka II- syn ma 48 lat i jest dopiero posłem na sejm, OjciecII: Osłem.
U stóp Bohatera I(BI) siedzi Wnuczka. Najpierw prosi, by jej opowiedział coś o wojnie, następnie mówi, że ma AIDS. BI mówi, że też ma. Wnuczka chce założyć fundacje - ma już nawet nr. Nastepnie mówi, że ma chłopaka skina, który zabiera BII czapkę. OjciecI mówi MatceI, że ich syn nie może brzydko bawić się pod kołdrą bo ma 7lat i wczoraj ukradł mu złotówk, a ponad to wyjada cukier z cukiernicy.
BII wychodzi z łóżka, całuje matkę po rękach i dziękuje jej, ze go urodziła, choć ojciec namawiał ją, żeby usunęła ciążę.
OjciecI chce uświadomić syna. MatkaI mówi o boćku. OjciecI mówi, że celem życia jest utrzymanie życia - mówi o pączkowaniu, dzieleniu, dzieworództwie mszyc...w końcu mówi: Najlepiej Wacku nie myśl o głupstwach. (B nie mają stałych imion).
BII mówi do Sekretarki, że gdy spala Ojciec opowiadal ciekawe rzeczy. Ona się dziwi, że miał Rodziców. Zauiważa, że wyrosły mu wąsy. Chce, by jej opowiedział o ojcy - był małym urzędnikiem w powiatowej mieścinie(...) Tacy ludzoie odchodzą szybko. Zapomina się o nich. BII marzył o byciu strażakiem, potem poetą, świętym, a teraz zawsze jest sobą. Długo wędrowałem, zanim doszedłem do siebie. Sekretarka nie rozumie- pyta co tam jest. BII: Nic. Wszystko jest na zewnątrz. A tam są jakieś twarze, drzewa,obłoki, umarli...Najlepiej widzę., kiedy zamknę oczy. Z zamkniętymi oczyma widzę miłość, wiarę, prawdę. Sekretarka kusi BII jabłkiem, potem mówi, że konferencja dopiero za 2 godz. BII budzi się nagle i gwałtownie. Wystrzał. BII: Idioci. Znów wojna? Sekretarka na to, ze córki księżnej Monaco powiły trojaczki. BII zachwyca się tym, że sobie leży i patrzy w sufit. Dziewczyna oferuje BII ptysia i pół czarnej. Jest Niemką, ma 18 lat. BII mówi jej, że to jest prywatne mieszkanie, nie „Krokodil”.Mówi do niej, że dobrze jest, że na świecie są młodzi z oczyma, które nie widziały...dodaje, że nie czuje do niej nienawiści i życzy szczęscia. Wspomina jeszcze, że razem z jej ojcem polowali na siebie. Z magnetofonu „wydobywają się” niemieckie rozkazy/wybaczcie zupełnie nic nie rozumiem/.
Bazar. Słychać j. niemiecki, rosyjski, czeski, rumuński, polski. Na proscenium siedzi Myśliciel w pozie rzeźby Rodina. Może przeliczać kursy walut. Po Bazarze krąży Dziennikarka, zadaje pytania, w których wykorzystuje fragmenty ze „Spiegla”. Fragment artykułu o Panu Robercie, który od pół roku zajmuje się profesjonalnie handlem nerkami(ludzkimi).Jedna transakcja- 100tys marek, dzieli się z lekarzami. Opis procederu. A przy okazji cennik pt. „Ile możesz dać za kawałek siebie?” - np. serce- 20 000 - 30 000 marek, tkanki płodu - 1800 marek za 0,5 kg, skórta - 70 marek za kawałek itd. Kolejne fragmenty artykułów: „Rosyjski kompot” - o kupowaniu narkotyków od Rosjan; „Spór o koszerną wódkę” - rabini kłócą się o „koszerność” wódki, w końcu produkcję przejęły postpolmosowskie zakłady w Bialymstoku.
Chłop zwraca się do BI per Panie podchorąży, wspomina oddzial partyzancki. BI mówi, że go nie poznaje, żeby dać mu spokój z przeszłością i nie chce mu się gadać, bo tu w teatrze musi gadać bez przerwy. Chłop więc nalał sobie pół szklanki wódki, wypił, wziął jabłko. BI tłumaczy, ze rolmopsa zjadł ojciec. BI jest teraz zastępcą wicedyrektora Operetki Narodowej. Chłop chce śpiewać jak w partyzantce, ale BI mówi, że nie ma teraz czasu na wspomnienia - niech Chłop przyjdzie w środę. BI mówi, że nie najgorsze, że nie ma już nic do załatwienia, bo nie ma ważnych spraw. Mówi, ze nie czuje już do ludzi nienawiści. Chłop na to mówi, że pewnie pogniewał się na ludzi i rozzłościł na cały świat. BII do Chłopa: Wrona jak się masz. Chłop wspomina jak mu „wtedy”BI strzelił w brzuch, ten nie chce tego wspominać, potem mówi, że czyścił pistolet, ale gdy Chłop wypomina BohaterowiI, że dał się nabrać politycznie, ten odpowiada, ze rozkaz to rozkaz. BI nie chce wracać do przeszłości: Najważniejsze jest to, co dzieje się ze mną w tej chwili. Młody Mężczyzna do BII: Powiedz mi swój pesel, a powiem ci, kim jesteś. BII: Pieprzysz. Młody Mężczyzna chce pożyczyć od niego sto tysięcy - twierdzi, że pomylił sobie jego mieszkanie z mieszkaniem Ryszarda, a potrzebuje pieniędzy bo teściowa jedzie do córki i obiecał pokryć jej podróż. A Wacek wczoraj doniósł do urzędu, ze ten dostał spadek po ciotce, a przeciez Młody Mężczyzna musiał dopożyczyć do kupienia wieńca. BI ziewa, nie ma ochoty słuchać tej „martyrologii”. BI mówi, że motorem jego pracy była miłość do prostego człowieka - przezwycieżanie samotności. Chłop kwestionuje to, mówi, że prostych ludzi juz nie ma w naszym kraju. BI do Chłopa- Wrony (pseud. partyzancki), ze od wielu lat obraca się między ludźmi pewnego gatunku- Chłop:to za karę. BI całuje go w rękę. Nikt nie chce słuchac opowieści o cierpieniach Młodego Mężczyzny, bo wszyscy cierpieli, a ci co nie cierpieli, będą cierpieli, bo w naszych czasach wszyscy muszą cierpiec po równo. Młody Mężczyzna: Gówno! I wychodzi. BI wspomina Kirkegarada. Chłop pyta czy już jest po rewolucji. BI: Tak, Wrona, zwyciężyłeś. Chłop pyta wiec, czy ten co pożyczył pieniądze i ta dziewczyna to nowi ludzie, BI - to sprawy złożone, Chłop, że BI zawsze się wymigiwał, BI: Właściwie to nie wiem, co dalej robić. Jak się żyje, to trzeba jeszcze grać.
Informacja dotycząca sceny „czytania gazet”.
Różewicz mówi, że tekst „nowej” Kartoteki nie istnieje - poszczególne próby były tzw. „przedstawieniami”(...) Odbyły się próby, w których wzięły udział różne osoby(...)Opisane jest to przez kamerę - ja nie moge spisywać „ex post” tego, co istnieje na taśmie filmowej(...) Cała koncepcja polega na ciągłym rozrzucaniu tekstu, scen, dialogów...Potencjalny realizator powinien rozrzucać tekst na swój sposób w wg własnej koncepcji; ale nie radzę tego robić ponieważ sprawę skieruję do sądu. Trzymanie się jakiegoś stałego tekstu literackiego jest pozbawione sensu i przeciwne mojej koncepcji, kto nie może tego zrozumieć niech robi „normalną” Kartotekę albo niech nic nie robi.
Szum informacyjny. Może tu „wystąpić” telewizor jako współczesny Chochoł, który hipnotyzuje ludzi. Ogłoszenia drobne(długi zestaw fragmentów ogłoszeń - trochę jakby na kształt wiersza- trochę jakby zabawa językiem ).
Egzamin. Nauczyciel mówi że BII ma dzisiaj maturę, jest spóźniony o 20 lat. Pyta o przyłączenie Rusi Czerwonej. Odp recytuje StarzecI. Nauczyciel: doskonale, ale dla świętego spokoju musi zadac jeszcze kilka pytań - co ostatnio czytał- odp: gazetą -a w niej program telewizyjny (tu fragment programu). Nauczyciel mówi, że młodzi są nastawieni wyłącznie na używanie życia. Starzec I (80 lat) mówi, że zabiera się za naukę chińskiego. Nauczyciel pyta za co kocha Chopina- StarzecI: Chopin ukrył w kwiatach armaty i spopularyzował imię Polski na świecie. Nauczyciel pyta, czy ten bierze udział w konkursie - odp: tak - gra na cioci - na grzebieniu cioci. Nauczyciel: Jakże można mówić o tym, że nasza młodzież jest cyniczna i obojętna... Wchodzi młoda dziewczyna w kostiumie kąpielowym. Członkowie Komisji (Chór Starców) biegają po scenie. Każą Heli położyć się na krześle - biją paskami od spodni (spodnie spadają?), a także linijką i podręcznikiem (po pupie)...Czy pokazać przymusowe karanie Gombrowiczem? Nie wiem... Pimko wykorzystywal do tego celu Słowackiego...współcześni nam Pimkowie (z Krakowa i Warszawy) chcą „karnie” wpychać młodzieży Gombrowicza... tak to często mszczą się różne „kawały” na ich autorach.
...a Hela wzięła i umarła (poemat o Heli, która nic nie wiedziała o Cezarze i umarła)
Artykuł z „Polityki”pt. Nauczyciele nie kochają Gombrowicza. Pimko nie dla Pimki. - o tym, że n-le nie chcą w szkołach Gombrowcza, nie przerabiali go na ćwiczeniach- przygotowywali tylko do egzaminów /ska my to znamy!?/
Głos Prymusa: Hela nie czytala Gombrowicza, bo mówi, że ją ani ziębi ani grzeje - woli poczytać Rodziewiczównę. Zmuszają ją- czytają na głos Ferdydurkę- przez całe pół godziny. A Psor: Hela unieważniła w ten sposób literaturę polską w kraju i na emigracji.
Scena z Olgą. Obok BI Wnuczka. Wchodzi Olga bramą Szkoły Wdzięku, w kapeluszu z woalką, torebka w ręce, nuci Milonga. Mówi do BI, że ją wołał, wspomina, że 15 lat temu wyszedł z domu, nie dał znaku życia, nie zostawił adresu, mówił że idzie po papierosy, chce od niego rachunku z całego życia (ten chce opowiedzieć dowcip), przecież obiecywal jej dom, synka i córeczkę...Świat się kończył, a ty kłamałeś. BII: Świat się nie skończył. Przeżyliśmy. Proponuje, by weszła do łóżka porozmawiać, ale ona śpieszy się do operetki, nigdy mu nie przebaczy. BII czyta artykuł o piwie - oszukują nalewając mniej, brudne szklanki - fragmenty artykułów; :Pijalnie piwa na cenzurowanym” -o tym co wykryły inspekcje PIH w lokalach serwujących piwko; „Piwka jest w bród” - o targach piwa, na których nie pojawił się żywiec, który i tak obwołał się najlepszym piwem; „Lepszy chmielowy rausz niż wódczany amok” - o Polskiej Partii Przyjaciół Piwa; „ O święta Piwo” - papież Klemens VIII tak zasmakował w piwie wareckim, gdy był nuncjuszem w Polsce, że na łożu śmierci (1605) miał wołać: O piva di Polonia! O biera di Warka!, a prałaci, sądząc, ze chodzi o jakąś polską świętą modlili się do świętej Piwy; „Piwny Menedżer Roku”; „ Piłem Dr. Biera. Jeśli piwo to wyłącznie z bąbelkami” - o zdrowym piwie mineralnym z Czech.
Wujek wraca z pielgrzymki do Częstochowy. BII cieszy się na jego widok. Nie widzieli się 25 lat. BII opowiada o pobycie w Paryżu. Wujek: A jak tam w sztukach pięknych, w literaturze...?polityce?BII: Tak i siak, różnie. Nielatwo objąć. I znowu o Paryżu - BII tam klaskał i wydawał okrzyki, Wujek: wszyscy klaskali.BII - tamci zapomnieli, a w nim czasem takie ogromne klaskanie. Jestem pusty jak bazylika w nocy. Wujek wspomina jak wrzucili do pomidorowej zupy dowódcę. BII mówi, że jest smutny. Wspomina, że jak był mały, bawił się w konie, chciałby rozkopać ziemię, wygrzebać kilka ziemniaków i upiec je wujkowi. Wujek pyta, kiedy BII wróci - wszyscy czekają. BII: nie mogę. Wujek: jeszcze się nie najadłeś, nie nałykałeś? BII:nie, apetyt mi rośnie. BII nie chce wracać, mówi, że ma dużo spraw do załatwienia. Wujek odchodzi.
Do pokoju wchodzi dwóch mężczyzn. Jeden w cyklistówce, drugi w kapeluszu. Zaczynają mierzyć pokój BII. Gość w Cyklistówce czyta Gościowi w Kapeluszu jakieś fragmenty życiorysu - lustracja. BII nie reaguje, zastanawiają się, czy śpi. Chór Starców chce, żeby BII coś robił, posuwal akcję, ale ten chce świętego spokoju.
Narasta gwar „sejmowy” Marszałek stuka laską. Gwar budzi BII i BI, który zaczyna czegoś gorączkowo szukać, podnosi z podłogi skrzyneczkę z medalami. Wnuczka z rosnącym zainteresowaniem obserwuje „Dziadka”, który podnosi wieczko, ale natychmiast je zatrzaskuje.
W sejmie, jesienią 1992. Poprawka senatu do sprawy orderów i odznaczeń - propozycja senatu dot. Odwołania orderu za wolność, tytułów i odznaczeń honorowych, a także odbierania orderów przez kapituły. Głosowanie. BI odnosi Marszałkowi w skrzyneczce medale i ordery, oddaje, zatrzymuje tylko Order Uśmiechu, który zawiesza sobie na szyi. Marszałek stwierdza, że Sejm podjął uchwałę. I dalszy przebieg obrad. Przerwa. Kolejny wniosek ( w trakcie całych obrad pojawiają się nazwy klubów parlamentarnych, np. Unia Pracy, SLD, Polski Niepodległej. Wnuczka jest Sprawozdawczynią parlamentarną. Oprócz podsuwania mikrofonu Marszałkowi, mówi np. o Superbiuście- odpowiedniku włoskiej Cicoliny w parlamencie- Danucie Lato - gwiazdka zachodnich filmów erotycznych chce w polskim Sejmie reprezentować partię piwną (wiemy to z fragmentu artykułu). Przerwa. Obrady.
Sejm. Ksiądz Piotr Skarga stoi za łóżkiem BI. I tu mamy fragmenty o tym, że: nie - rządem stoi Polska!; o tonącym okręcie, o pogruchotanym garncu, którego skorupki spoić się i naprawić nie mogą. Skarga schodzi z mównicy (ja nie wiem, kiedy tam wszedł - wybaczcie).Wnuczka nalewa BI piwo. BI: ...począwszy od małych aż do wielkich, wszyscy mierność świętą i proste używanie opuścili i onym staropolskim życiem wzgardzili...itp. Marszałek - mówi o reasumpcji głosowań (pojawiają się w trakcie nazwiska posłów: Andrzej Raj, Mikke, Niesiołowski, Nowina Konopko)
W przerwach fragmenty przemówień i wywiadów Marszałka Piłsudskiego o Sejmie i posłach.
Głos Marszałka Piłsudskiego z zaświatów. Mówi, że sam jako dyktator sejm polski zwołał sejm, postępował bardziej konstytucyjnie niż sam sejm. Niech panowie posłowie nie identyfikują swoich metod pracy z demokratyzmem. Następnie fragment o słabych głowach, które przesiąkają niczym nie usprawiedliwioną wielkością. Sejm nie ma żadnego „prestige'u” - porównanie posłów do małp, które publicznie załatwiają swoje potrzeby.
Salon warszawski. Mężczyźni i kobiety - ubrani dowolnie. W tłumie widać Kombatanta z długą brodą, Profesora z Wielkimi Uszami, Dużego Różowego Krytyka, który piszczy, posągową Kobietę w czerni(Matronę?). Skarga mówi o zazdrości i nieżyczliwości. Reakcją jest dziwne zachowanie ludzi - mierzą się wzrokiem pogardliwie, szczerzą zęby, mijają się, nic nie mówią, ale wargami poruszają - tego ruchu warg widz może odczytać jakieś nieprzyzwoite słowo na literę s..., k..., d...Przy fortepianie gra Matrona, ale nie słychać dźwięków. Dialogi (mają być rozdzielone między różne osoby) o nie podawaniu ręki - każdy rozmówców mówi, że z jakichś tam powodów nie poda. Dziennikarz(Dz) wychodzi spod łóżka. Chce zadać kilka pytań, ale BII pyta go o jabłko. W związku z Nowym rokiem agencja dziennikarza chce przeprowadzić wywiady ze znakomitościami, a także ze zwykłymi ludźmi - pyta o cel w życiu; BII - już osiągnął, teraz więc trudno mu powiedzieć; Dz: czy BII jest zadowolony z tego, że żyje?; BII: Tak...nie...tak...właściwie tak; ale nie potrafi powiedzieć dlaczego, nie potrafi też powiedzieć czego jeszcze chciałby dokonać, na pyt o poglądy polityczne, odp: Kto ma o 5 rano poglądy polit? BI chce siusiać. BII mówi, że najpierw trzeba się umyć, ubrać, dopiero potem poglądy. Dz: pan jest prostym człowiekiem, w pana rękach leżą losy świata, co pan zamierza uczynić, by zachować pokój na świecie? BII: Nie wiem (zdaje sobie sprawe, że w wypadku wojny wodorowej zginie cała ludzkość, ale nic nie zamierza zrobić, by nie dopuścić do wybuchu, chociaż kocha ludzkość) W końcu BII mówi do Dz, żeby wpadł okolo południa, na co Dz, ż eniczego się tu nie dowiedzial, a BII, a po nim BI: Za późno pan przyszedł...
Sen. W nocy z 17 na 18 października narrator (Różewicz?) miał seno reżyserowaniu kartoteki. Aktorzy odnosil;i się do niego lekceważąco. Przebudził się i znów zasnął. Ta cz. II snu to jakieś wspaniałe przyjęcie - kiermasz ciast. Dlaczego to Państwu przeczytałem? Można śnić o pracy jeśli się o niej intensywnie myśli.
Fine
Kartoteka
2