Pawel Huelle
Weiser Dawidek
PAWEŁ HUELLE
Urodził się w 1957 roku. Prozaik, a także autor tomiku wierszy, absolwent Wydziału Filologii Polskiej w Gdańsku. Tam też pracował jako dziennikarz w Biurze Informacji Prasowej "Solidarności", wykładowca uniwersytecki, redaktor, dyrektor Ośrodka Gdańskiego Telewizji Polskiej, a ostatnio jako felietonista "Gazety Wyborczej". Huelle jako pisarz odniósł ogromny sukces i uhonorowany został wieloma prestiżowymi nagrodami.
Jego książki, a zwłaszcza debiutancka powieść WEISER DAWIDEK, zostały przetłumaczone na wiele języków. Akcja tej powieści, określanej przez krytykę jako "książka dziesięciolecia", "arcydzieło", "zwycięstwo literatury", rozgrywa się w Gdańsku w roku 1957 i przynosi historię tajemniczego zniknięcia żydowskiego trzynastoletniego chłopca pod koniec niezapomnianych letnich wakacji oraz prowadzonego wiele lat potem prywatnego śledztwa w tej sprawie przez jednego z jego kolegów, zarazem narratora opowieści - bowiem dziwne zdarzenia jakie wówczas miały miejsce, napiętnowały go na resztę życia. Dawidek, będący przywódcą grupki rówieśników, stanowi uosobienie tajemnicy: jest kimś w rodzaju mesjasza, cudotwórcy i maga, wysłannika nieznanych mocy. Ta oparta na schemacie powieści detektywistycznej, na poły sensacyjna, na poły paraboliczna, pełna metaforycznych tropów historia, daje się czytać w rozmaitych porządkach: jako opowieść o dojrzewaniu, powieść obyczajowa, polityczna, przygodowa, wreszcie jako filozoficzny traktat.
Przygody związane z dociekaniem prawdy, zaświadczające o niepoznawalności świata, są również udziałem bohaterów opowiadań pomieszczonych w dwóch następnych książkach OPOWIADANIA NA CZAS PRZEPROWADZKI (1991) oraz PIERWSZA MIŁOŚĆ I INNE OPOWIADANIA (1996). I tutaj również zwykłe z pozoru zdarzenia, stają się znakami tajemnicy. Opowiadania Huellego są osadzone w różnych, drobiazgowo rekonstruowanych pod względem historycznego miejsca i czasu realiach, choć na ogół zawsze jakoś pozostają związane z "małą ojczyzną" autora, Gdańskiem i jego okolicami. Stanowią zapis własnej historii dorastania autora, poszukiwania mitycznej genealogii, korzeni duchowych. Warto dodać, że jest to zapis, w którym wielką rolę odgrywa pamięć cudzych tekstów literackich, tak że mamy tu niejednokrotnie do czynienia z pastiszem, grą aluzji, dialogiem ze sobie współczesnymi i z poprzednikami literackimi (krytycy wskazywali na liczne parantele z prozą Güntera Grassa czy Brunona Schulza), co sztuce narracji Huellego przydaje dodatkowej atrakcyjności. Za Opowiadania na czas przeprowadzki otrzymał w 1991 roku niemiecką nagrodę im. A. Gryphiusa. Został także uhonorowany nagrodą polskiego PEN Clubu w 1995 roku w dziedzinie prozy i nagrodą Fundacji A. Jurzykowskiego w 1996 roku..
Twórczość Huelle doczekała się już tłumaczeń na język angielski, niemiecki, niderlandzki, francuski, hiszpański, norweski i szwedzki.
"Pisanie jest sztuką opowiadania historii." (Paweł Huelle)
Bibliografia:
* WEISER DAWIDEK, 1987
* OPOWIADANIA NA CZAS PRZEPROWADZKI, 1991.
* WIERSZE, 1994.
* PIERWSZA MIŁOŚĆ I INNE OPOWIADANIA, 1996.
* MERCEDES-BENZ. Z LISTÓW DO HRABALA, Kraków: Znak, 2001.
* CASTORP, 2004.
Informacje wstępne
Struktura fabularna tej książki jest wielowarstwowa - zasadniczo mamy trzy warstwy - przeszłość, teraźniejszość i przyszłość, jeśli za teraźniejszość uznamy moment, w którym chłopcy są przesłuchiwaniu prze dyrektora szkoły. Przeszłość - opisywane są tu wydarzenia przed ostatecznym wybuchem, w którym zniknął Weiser, czyli o jego niezwykłych zdolnościach, zabawach na cmentarzu, wyprawie do zoo i do cyrku itp.. Przyszłość - traktuję jako świat po odejściu Weiser, czasy, w których Szymek i narrator są już dorośli i Heller docieka, zagłębia się myślami w przeszłość, tropi ślady Weisera, jedzie do Elki do Niemiec, przesiaduje na grobie Piotra... Akcja Weisera Dawidka została potraktowana lekko, właściwie wszystko jest retrospekcja, ale bardzo zagmatwaną, a czasami dość męcząca.
Każdy nowy akapit trzeba potraktować jako zmianę perspektywy czasowej powieści.
Charakterystyka Dawida Weisera wg Słownika postaci literackich. Literatura polska
A.Z. Makowieckiego:
Tytułowa postać powieści Pawala Huelle Weiser Dawidek (1987), której narratorem jest kolega szkolny Dawidka zafascynowany swoim intrygującym rówieśnikiem. Weiser jest wnukiem gdańskiego krawca Abrahama Weisera ( w każdym razie nosi jego nazwisko), choć urodził się w 1945 roku nie w Gdańsku, ale w Brodach, i nic nie wiadomo o jego rodzicach. W roku 1957 ma dwanaście lat, jest niewielkiego wzrostu, bardzo chudy i lekko przygarbiony. Z racjo swego żydowskiego pochodzenia bywa czasem narażony na zaczepki i wyzwiska rówieśników, nietolerujących jego nieobecności na lekcjach religii w kościele. Trzyma się raczej z dala od szkolnych kolegów, jedyna towarzyszka odludka jest towarzyszka o imieniu Elka. Ale nieoczekiwanie okazuje się, że Dawidek obdarzony jest dziwną i niewytłumaczalną charyzmą i bez trudu staje się przywódca grupy chłopaków. O randze w tej grupie wtajemniczonych decydują odkryte mimochodem niezwykłe przedmioty: pozornie słaby fizycznie chłopiec jest znakomitym graczem w piłkę nożną, potrafi także wzrokiem hipnotyzować zwierzęta( co zostaje eksperymentalnie udowodnione w gdańskim zoo). Na tym nie kończy się jednak niezwykłość Dawida - kolejne etapy dopuszczania narratora i jego kolegów do tajemnic Weisera ujawniają rzeczy nieoczekiwane. Chłopiec w starej, zabezpieczonej osobiście przed ciekawskimi, cegielni zgromadził cały arsenał broni i środków wybuchowych z okresu II wojny światowej. Dawniej tylko dla Elki i siebie, obecnie także dla zafascynowanych kolegów urządza pokazy pirotechniczne: konstruując miny z materiału wybuchowego i substancji barwiących, demonstruje kolorowe eksplozje. Uczy ich także strzelania do przygotowanej przez siebie strzelnicy, na kto rej figury strzeleckie maja twarze Stalina, Eisenhowera i znienawidzonego nauczyciela szkolnego, M-skiego. Narratorowi udaje się także być świadkiem dziwnego, magicznego ceremoniału: w opuszczonej cegielni Elka gra na syrindze, Weiser zaś przy dziwnej, jakby orientalnej melodii, zapada w taneczny trans, w którym zaczyna mówić w nieznanym języku, a na koniec lewituje nad powierzchnia podłogi. Potrafi także chodzić boso po rozżarzonych węglach. Wszystko to razem powoduje, że koledzy Dawidka zaczynają go posądzać o nadprzyrodzone możliwości i odczuwać wobec rówieśnika respekt, jak wobec maga i cudotwórcy. Dawidek bowiem sprawia niekiedy wrażenie, jakby- przy całej realności inspirowanych przez niego wydarzeń -organizował bez większego trudu rzeczywistość na poły magiczna, na poły cudowna. Nic tez dziwnego, że narrator myśli o nim w sformułowaniach ewangelicznych, odnoszących się do Zbawiciela, i powtarza, iż Dawidkowe królestwo jest nie z tego świata. Ale Weiser znika nagle życia swoich rówieśników równie tajemniczo, jakby był w nim obecny: jakby zapadł się pod ziemie u wylotu tunelu, którym rzeka Strzyżą przepływa pod nasypem kolejowym. Towarzysząca mu przy tym Elkę znajdują po paru dniach nieprzytomna na brzegu rzeki. Elka nigdy później nie będzie chciała rozmawiać o tym zdarzeniu, toteż zniknięcie Dawida Weisera pozostanie niewytłumaczalna i mającą cechy cudowności tajemnica.
Treść:
Szymek, Piotr i narrator są przesłuchiwani przez mundurowego w pokoju dyrektora szkoły. Oskarża się ich o wysadzenie w powietrze materiałów wybuchowych ( w gruncie rzeczy to sprawka Elki i Weisera). Kiedy Szymek niknie samotnie w gabinecie dyrektora, czekający w sekretariacie narrator i Piotrek wracają myślami do przeszłości, kiedy poznali Weisera.
Był inny niż reszta chłopców, nie bawił się. Był niski, bardzo chudy, nieco przygarbiony, blady, z duzymi ciemnymi oczami. Mieszkał u dziadka, krawca. Weiser rzucił się chłopcom w oczy na uroczystości Bożego Ciała, bo miał taki przeszywający wzrok, wyglądał na „generała”. W dniu zakończenia szkoły po odebraniu świadctw z rąk księdza Dudaka chlopcy puścili się biegiem do lasu. Weiser stał oparty o drzewo i patrzył się. Ktoś krzyknął, że Dawid Weiser to Żydek i dlatego nie chodzi na religie. Niektórzy chłopcy zaczęli okładać Weisera, nawet Elka nie zdołała mu pomóc. Podarli mu koszule, a on po bójce ubrał się w jej resztki i poszedł w swoja stronę. Po powrocie do domu rozweseleni chłopcy udali się na plażę do Jelitkowa. Kapali się kila dni, ale później z powodu zanieczyszczenia wód plażę zamknięto.
Szymek wraca z pokoju dyrektora i ma bardzo czerwone ucho . Nauczyciel M-ski jest przyrodnikiem, trochę dziwakiem, krótkowidzem.
W czasie, kiedy morze było „zupa rybą”, chłopcy zamiast na plażę chodzili na cmentarz bawić się w wojnę. Szymek był SS-manem i przeprowadzał egzekucje wzorowane na tych z filmów wyświetlanych w kinie „Tramwajarz”. Pewnego razu w czasie zabawy pojawił się Weiser. Celował do chłopców ze starego schmeisera, który im potem dał bez żalu i odszedł.
Po wypuszczeniu Piotra z pokoju dra, narrator wszedł do wszedł do gabinetu na przesłuchanie. Heller ( narrator) opowiada, że Weiser kazał im czekać w zagajniku, a kiedy przyszli, Weiser dokonał eksplozji. Potem wziął Elkę pod rękę i odszedł, a chłopcy badali lej po wybuchu. Potem biegil, ale ich nie dogonili. Weiser już przedtem zapraszał chłopców kolorowe eksplozje, ale ta była największa. M-ski dopytuje się, czy wtedy widzieli Weisera po raz ostatni - Heller mówi , że tak, ale to kłamstwo. Potem narrator wraca do sekretariatu, do reszty kolegów.
Heller wraca myślami do pamiętnego początku lipca. Czy Elka kochała Weisera? Nie, to było cos innego. Tego lata Weisera z Elka widywano w różnych częściach miasta. Pewnego razu chłopcy spotkali człowieka wyglądającego jak uciekinier z psychiatryka. Zaprowadził ich na dzwonnice i wygłaszał sądy o przyjściu dnia rozrachunku, gęsto cytując Biblię. W końcu kościelny wygonił ich wszystkich z cmentarza. Pod bramą koczował M-ski zbierający roślinki do swej kolekcji. Następnego dnia trójka przyjaciół podłapała pomysł szpiegowania Weisera i Elki. Przez lornetkę wypatrzyli, jak para dostaje się na teren lotniska. W krzakach żarnowca działy się dziwne rzeczy - wiatr spowodowany lądowaniem samoloty podnosił jej sukienkę do góry, ukazując brak bielizny. Tak zwracali na siebie uwagę pilota. Chłopcy drwili z zachowania dziewczyny. Nazajutrz umówili się na pójście do zoo.
Prokorator krytykuje działanie dyrektora i M-skiego. Heller pluje do dzbanka z woda na herbatę dla przesłuchujących. Trwa już trzecia tura przesłuchań chłopców, którzy ukrywając nieugięcie to, że po wybuchu spotkali jeszcze nad Strzyżą Elkę i Dawida (tak więc jest nieprawdą, że ta dwójka zginęła w eksplozji, po której zmarł na serce krawiec Weiser).
Weiser spotkał się z trójką naszych chłopców i innymi dziećmi w gdańskim zoo. Zapanowała tam dziwna sytuacja: najpierw Weiser rozsierdził czarna panterę tak, że opętańczo szarpała się i warczała, później zwierze na widok Dawida skurczyło się i schowało do kata, jakby bardzo przestraszone. Weiser pokazał im też nową, ciekawą drogę powrotną z zoo do domu.
Elka po zaginięciu Weisera bawiła się jeszcze z kolegami, a jako dorosła kobieta wyjechała do Niemiec i wyszła tam za maź. Piotr zginął w roku 1970 przypadkowo zastrzelony w rozruchach. Narrator pisał listy do różnych osób, by odszukać Weisera, bezskutecznie. Szymek jako jedyny doszedł do czegoś w życiu, był twardy. Heller przeglądał tez stare dokumenty o kazało się, że Dawid Weiser ur. 10.091945 w Brodach (ZSRR). Brak danych o rodzicach, dziadek - Abraham Weiser, niepewny.
Nazajutrz po wizycie w zoo Heller przypadkiem postanowił śledzić Weisera i Elkę. Później do nich dołączył. Weiser pokazywał, gdzie mieszkał kiedyś Schopenhauer, sławny filozof, opowiadał też o oliwskiej katedrze i o jej organach. Weiser uważał, że jego dziadek był w czasie wojny szklarzem i filozofem. Na Wrzeszczu pokazał Elce i Hellerowi dworek Schichau oraz budynek Poczty Polskiej. Weiser pomógł także odzyskać wspaniałą skórzaną piłkę z rąk dzieci wojskowych.
W pokoju dyrektora pytając, czy widział, jak Elka i Weiser zginęli. Heller streszcza, co się z nimi stało. Opowiada, jak przyszedł z kolegami obejrzeć wybuch. Potem -jak w cegielni dostał od Elki i Weisera stary automat i hełm. Mówił, że na cmentarzu w Brętowie Weiser prawie nigdy się z nimi nie bawił. Wybuchów łącznie było 6. Mundurowy pytał ,gdzie chłopcy schowali zwłoki(?) kolegów.
Heller przyjechał kiedy do Elki do Mannheim. Wszystko sobie dokładnie zaplanował. Elka wyszła za mąż za Niemca Horsta, dlatego nie musiała już parać się ciężka pracą. Elka toczyła z nim grę nieodłącznie związaną z Weiserem - włożyła czerwona sukienkę i chciała przejechać się nad rzekę.
Wtedy nad Strzyżą Elka spadła z nasypu i rozbiła sobie głowę. 2 m-ce leżała w szpitalu, tak przynajmniej twierdziła. Uwiodła Hellera, ubierając się w czerwona sukienkę. On czuł się wówczas jak samolot na gdańskim lotnisku, który zlatuje w dół, by ujrzeć obnażoną dziewczynę. Niczego konkretnego się o Weiserze do Elki nie dowiedział.
M-ski wyszedł z gabinetu i kazał chłopcom streścić na kartkach przebieg zdarzeń lipcowych. Heller zapisuje kolejność wybuchów -niektóre były kolorowe. Wspomina wspaniała, przekorna polonistkę Reginę i przemówienie Gomułki.
Występ Weisera w meczu był jego ostatnim „wyczynem”. Śledzili wtedy Elke i Weisera - nie chodzili już na Brętowo tylko na lotnisko. Pewnego razu śledzeni Wiśniewska i Weiser weszli do piwnicy. Tam Weiser grał na fletni Pana i tańczył przy świeczce. To nie był już Weiser, nasz szkolny kolega spod trzynastki na pierwszym piętrze, wnuk pana Abrahama Weisera, krawca. Był to raczej ktoś przerażająco nie znany, niepokojąco obcy, ktoś, kto przez zbieg okoliczności występował teraz w ludzkiej postaci, która najwyraźniej krępowała jego ruchy zmierzające do uwolnienia się z niewidzialnych pet ciała.
Wieser upadł w końcu na ziemie i zaczął przemawiać głosem starca. Miotał się w konwulsjach. Elka stała skamieniała, gdy Weiser zaczynał lewitować.
20 lat później, gdy chłopcy byli już mężczyznami, zastanawiali siue nad tym, jak to naprawdę było wtedy z Weiserem. Myślą, że Weiser stosował, eksperymentował na Elce swoje sztuczki. Myślą też, ze Dawid zginął nad Strzyżą, próbując ratować Elkę. Sam zaś zatonął i nie znaleziono jego ciała. Elka była 3 dni w wodzie, ale ocalała.
Wtedy nad cegielnia strop się zarwał i chłopcy zlecieli na dół do Weisra i Elki. Weiser zaproponował im spotkanie, idąc na cmentarz. Żołtoskrzydły (ów uciekinier z psychaiatryka, mistyk) przyszedł znienacka i głośno ciągnął za dzwony cmentarne. To pobudziło wszystkich naokoło, przyjechała policja, zrobił się rejwach. Dziwak wrzeszczał, złorzeczył miastu i światu, zaklinał. W obawie przed władzami śledczymi i sanitariuszami, Heller, Szymek i Piotr schowali się do krypty. Za spóźnienie do domu chłopcy dostali manta od rodziców. Nazajutrz wrócili na cmentarz i Żółtoskrzydły ciągle tam jeszcze był. Chłopcy donieśli mu jedzenie, odzież i papierosy. Wszyscy zapamiętali z tego dnia smak czerwonej oranżady.
W zeznaniach do dyrektora na piśmie nie zgadza się ustęp o skrawku sukienki Elki. Chłopcy nakłamali, ale musieli.
Po zaopatrzeniu Żóltoskrzydłego, o 6 chłopcy spotkali się z Weiserem. Prosił ich o przyrzeczenie na życie pozagrobowe, że nie wyjawia tego, co im pokaże. W ukrytej salce tkwiło kilka skrzyń ze starą bronią. Weiser dal chłopakom parabellum i razem strzelali do makiety z podobizna M-skiego. Dawid strzelał wyśmienicie, a Szymek, Piotr i narrator- słabo. Weiser pokazał im także imponująca kolekcje znaczków w klaserze. Na koniec Dawid dal im owa strzelbę z instrukcja obsługi.
Szymka aresztowano. Piotr mówił, że tak to jest z ludźmi, którzy mieszają się w politykę.
Akcja z pijaczkiem, panem Korotki, umożliwia chłopcom odzyskanie klucza do piwnicy, gdzie znajduje się ukryte parabellum. Ćwiczyli musztrę. Widzieli również M-skiego w perwersyjnej sytuacji z prostytutka. Potem Elka zawołała chłopców na miejsce pierwszego wybuchu. Może Weiser chciał im przybliżyć sekret M-skiego?
Narrator ma straszny sen o bestiach nad brzegiem morza. Jest tam także Weiser ubrany na biało.
Któregoś dnia Weiser i chłopcy strzelają do podobizn Adolfa Hitlera. Strzelają jednak słabo, wolno. W czasie zabaw z bronią, Weiser lekko ostrzeliwuje Hellera w kostkę. Weiser i Elka robią mu opatrunek w cegielni. Dawid każe mówić chłopcom, że wpadła na kolczasty drut. Heller długo nie chodził do szkoły.
Chłopcy zapierają się, że znaleźli tylko kawałek czerwonej sukienki, a ciała - nie. M-ski myśli, że młodzi oskarżeni spalili szczątki swoje koleżanki! Heller używa podstępu- mówi o tym, jak widział przyrodnika z kobietą i wtedy zostają puszczeni wolno.
Kiedy Heller opuszczał salon Elki i wchodził po schodach na gorę, włączył mały telewizor, a tam zobaczył M-skiego mówiącego o tym, że dopiero teraz zdecydował się wrócić do kraju.
Za pieniądze od Korotka dzieci poszły do cyrku Arena. Gdy Heller wyzdrowiał, razem z kolegami i Weiserem łapali zaskrońce. Znaleźli także grób chłopca, który nazywał się tak samo jak późniejszy mąż Elki!
W cyrku Dawid zachowywał się bez entuzjazmu, nie śmiał się prawie. Ożywił się na widok tresury dzikich kotów, ale zupełnie nie klaskał mimo wiwatów publiczności. Czarna pantera rzuciła się niespodzianie na treserkę. Heller był wstrząśnięty tym, że Dawid nie starał się powstrzymać zwierzęcia, chociaż pokazał niegdyś w zoo swoje zdolności tego typu. Pantera pastwiła się nad kobieta, ostatecznie dompterzy obezwładnili ją gaśnicami. Dlaczego Weiser nie pomógł? Czyżby nie umiał wszystkiego?
Działkowcy pojmują Żóltoskrzydłego. Rzucają do niego kamieniami. Wtedy Heller zaczyna walić w dzwony i dopiero koledzy odciągają go od dzwonnicy.
Ostatnia kesplozja poprzedzona była piknikiem. Po tym wybuchu koledzy spotkali dziadka Weisera - on powiedział, że Elka i Dawid pojechali do Szkółek, na wieś. Oni byli wtedy nad Strzyżą, udawali, że łowią ryby. Tamten wybuch nie uczynił im żadnej krzywdy! Ostatnie spotkanie całej trójki z Elka i Weiserem miało miejsce właśnie wtedy, a nie jak zeznali na szkolny przesłuchaniu. Weiser kazał mierzyć tunel, bo chciał go wysadzić. Wybuch ma na celu otworzyć odpływ do czystej wody, w której można by było się wykąpać. Miał być nowy wybuch, ale nie było. Elka i Weiser zostawili swoich kolegów i zniknęli niepostrzeżenie.
Dyrektor szkoły puszcza chłopców wolno, gdy podpisują sporządzony przez niego protokół. Niebawem okazuj się, że Ela żyje, znaleziono ja i zawieziono do szpitala.
Narrator rozmawia z Piotrem, choć tamten nie żyje. Wydaje mu się, że pokazuje mu rękopis książki.
Prof. Jerzy Jarzębski o książce:
Czy nie jest po prostu tak, że w postaci Weisera autor złożył, jak w szkatułce, to wszystko, co jest tęsknotą Polaków: ucieczkę od głupoty, tyranii, terroru zbiorowości i z drugiej strony - mądrość, sprawność działania, dobroć i swoiste poczucie humoru.