Różaniec z siekierą


Raniec z siekier

rozmowa z Janem Budziaszkiem

Janku, w przyszym roku minie dwadzieœcia lat od momentu, gdy przez przypadek poszedeœ na pielgrzymk do Czstochowy, z ktrej powrci ju inny Budziaszek, nie dusza wszelkich zakrapianych biesiad, ale Jan Budziaszek — Radoœ Pana Boga. I od tego mniej wicej czasu staeœ si niestrudzonym ewangelizatorem. Niedugo nie bdzie ju chyba w Polsce koœciow, do ktrych byœ nie dotar. Nie zmczyeœ si?

Nie, œwieczka nie traci pomienia, gdy inni od niej zapalaj swoje œwieczki.

Nie czujesz si dziwnie w roli œwieckiego kaznodziei, ewangelizatora?

Nieufnie podchodz do tych okreœle. Ja nikogo nie nawracam, nie eni na si z Panem Jezusem. Ale jeœli komuœ te etykietki maj pomc, to z pokor je przyjmuj. Czasami jest to œmieszne, gdy opowiadam o Bogu uczonym teologom, ale jeœli s prawdziwym teologami, to si chyba temu nie dziwi, e Pan Bg przemawia przez kadego, nawet przez perkusist Budziaszka. Zreszt od czterdziestu lat jestem perkusist i te w tym kierunku si nie ksztaciem. Nieraz dobrze, gdy czowiekiem kieruje pasja, a nie zawd.

Na moje spotkania z ludŸmi nie przygotowuj adnych tekstw. Staj i nagle si ze mnie sypie. A jeœli si nie sypie, to odmawiam dziesitk raca i zwykle coœ z siebie wykrzesz. Kiedy zapytano Matk Teres, co robi, eby zabezpieczy pienidze dla zgromadzenia, odpowiedziaa, e nic nie robi: „Jeeli Matka Boska chce, ebym coœ robia, to musi mi zabezpieczy kas”. Tak samo ja nie zabezpieczam swoich sw.

Janku, czy Tobie atwiej ni ksiom trafi do modziey, bo jesteœ znanym muzykiem?

Nie jestem muzykiem, tylko perkusist. To wane rozrnienie. Perkusista nie musi mie suchu, tylko poczucie rytmu jak mapa. Poza tym modzi mnie z reguy nie znaj. Jestem dla nich dziadkiem. Ktoœ sysza o Skaldach, nie wszyscy. Pytam wic: „A znacie piosenk o papie? Pa-papapa, pa-papapa, pa-papapapapa. Pdz, pdz sanie, gralskie koniki, hej, jad w saniach panny, przy nich janosiki, hej, jad w saniach panny przy nich janosiki”. Œpiewam kawaek Kuligu, gdzieœ to syszeli. Pokazuj im jakiœ myk i oni si otwieraj.

„Wiecie, po co do was przyjechaem?” — pytam. — „eby wyssa z was troch dobra, bo jestem typem wampira. Przyjechaem prosi was o dotyk doni. Wiecie, dlaczego przekazujemy sobie znak pokoju rkami, a nie nosami? Bo w doni zawarta jest caa informacja o czowieku. W momencie kiedy podajemy sobie do, cae moje wntrze przechodzi do ciebie, a twoje do mnie. Kiedyœ Matka Teresa pooya rk Papiea na umierajcym biedaku. Nigdy nie poznacie Jezusa, dopki Go nie dotkniecie — mwia”.

Mw, co chcesz, ale gdyby nie muzyka czy te bbnienie, nie nawizywabyœ tak atwo kontaktu. To jest Twj Boy haczyk, Doboszu Maryjny, jak Ci nazywaj.

No tak, zaczynam zwykle od bbenkw. Ale wikszoœ z nas ma jakieœ swoje bbenki, tylko ich nie wykorzystuje. Pytam, czy chc posucha dobrej muzyki. Jak odpowiadaj, e chc, to mwi, e maj sobie zagra sami. Bo czowiek moe by tylko wtedy szczœliwy, gdy tworzy coœ wasnymi rkami. „Nie wszyscy macie bbenki, ale naucz was prostych podziaw do zaklaskania i zobaczycie, jaka to jest frajda, gdy czowiek coœ tworzy. Do osignicia szczœcia wystarczy umiejtnoœ liczenia do czterech. Podstaw muzyki jest jeden takt, ktry si skada z czterech wiartek. Nie wdki, tylko z czterech uderze. Ja zaklaszcz jednotaktowy podzia dwa razy, a wy to powtrzycie. Dwa razy. Nie wicej, bo nadgorliwoœ jest gorsza od faszyzmu. Zgoda? Gotowi? No to jedziemy”. I zaczyna si zabawa. Zaczynaj mnie sucha. Czuj si twrcami.

Rnie to bywa. Byem na spotkaniach z Tob. Ludzie — ja take — gubi si w Twoich najprostszych klaskawkach. Nie kady ma umiejtnoœci mapy, jesteœmy tylko ludŸmi. Niekiedy uœwiadamiasz nam, e nie potrafimy nic z siebie wykrzesa; jak trudno wydoby ten strumie, ktry w nas pynie.

A widzisz — proste podziay do zaklaskania. Czy nie pomyœlaeœ wtedy: To mi nie za bardzo wychodzi, ale umiem coœ takiego, w czym na pewno ci zagn? Ot sztuka jest po to, eby ludziom pomaga odkrywa ich talenty. Norwid piknie to uj: „Pikno jest po to, by zachwycao do pracy”.

A poza tym bbenki s tylko po to, eby si odwleko coœ, co i tak musi si wydarzy. Nigdy nie jestem przygotowany na spotkania i nie wiem, o czym bd opowiada. W czasie grania i œpiewania pojawia si œwiateko. „Od 18 lat pisz najwspanialsz histori, jaka wydarzya si na kuli ziemskiej, momentami kryminaln” — mwi. — „To historia mojego ycia. Ona jest ciekawa tylko dla mnie. Dlaczego? Poniewa, kady z was przeywa tak jedn jedyn niepowtarzaln histori, ktra nigdy si wczeœniej nie wydarzya i nigdy si ju pŸniej nie wydarzy. Historia kadego z was jest tysic razy ciekawsza od mojej. Ktoœ z was moe zapyta, to dlaczego ty piszesz, a nie ja? Dlaczego? Bo wszystko jest ask. Gdyby ktoœ powiedzia mojemu profesorowi poloniœcie przed matur, e Budziaszek bdzie pisa jakieœ artykuy i powstanie z tego ksika, to ten by si przewrci ze œmiechu razem z caym gronem pedagogicznym. Ten bcwa? Po moim trupie!. A tu okazuje si, e dla Pana Boga nie ma rzeczy niemoliwych i tych ksiek jest ju siedem, i wci coœ pisz. W tym roku wychodz dwie kolejne. O czym pisz? Odnosz wraenie, jakbym bra udzia w genialnej sztuce teatralnej, nad ktr czuwa fenomenalny reyser, ktry mwi do mnie codziennie: Janku, bdziesz szczœliwy tylko wtedy, kiedy rozegrasz dzie dzisiejszy z takimi aktorami — z takimi ludŸmi — ktrych ja postawi na twojej drodze. Ty niczego nie wymyœlaj. adnych mdrych ani pobonych rzeczy. Kady czowiek, ktrego dzisiaj spotkasz, bdzie dla ciebie najwikszym darem. I tak spotykam codziennie jakichœ ludzi. Nie zawsze s to ludzie pikni jak wy... bywaj pijani, napani, z kijami bejsbolowymi, szukajcy zaczepki. Dopki patrz na nich ludzkimi oczami, s mi niepotrzebni, a czasami wrcz obrzydliwi. Udao mi si jednak kilka razy w yciu zatrzyma przed takim czowiekiem i zapyta: Czego chcesz ode mnie, Panie mj, w tym spotkaniu?. Ile razy udao mi si tak postpi, zawsze od tego momentu zaczynay si dzia jakieœ cuda, ktre opisuj w swoim dzienniczku. I obojtne, czy spotykam pijanego w rynsztoku, czy wan osob w pastwie, studenta czy wiŸnia. Kady z tych ludzi jest w czymœ lepszy ode mnie, jest niepowtarzalny na caej kuli ziemskiej...”.

Powiedz Janku, czy Ty w to wierzysz? Kiedy jesteœ w wizieniu i masz naprzeciwko siebie Bronka Œmigo, ktry wyrzuci przez okno swoje dwie ony, wierzysz, e on jest lepszy od Ciebie?

Wierz w to. Wierz, e kademu czowiekowi Bg da coœ niepowtarzalnego. Powiedz, czy komukolwiek na œwiecie udao si osign wiksz eufori od otra na krzyu, ktremu Pan Jezus powiedzia o raju? My nie wiemy, w jaki sposb Bg przekazuje nam t wiadomoœ. My nie wiemy, ile razy na œwiecie powtarza si ta scena z Golgoty — Bg przemawia do otra.

I wierzysz, e spotkanie z kadym z tych ludzi Ci ubogaca...

Tak. Czasem wiem konkretnie, jak to si dokonuje. Bywa, e zdawaoby si, najbiedniejsza istota daje mi tak si, nieraz zy wzruszenia, e mam paliwa na par dni. Czasem to si dzieje w sposb, ktrego nie widz i nigdy nie poznam. Ale ja t energi od tych ludzi czerpi, bo inaczej skd bym j bra? To jest niesamowite, e nawet czowiek nie wiem jak upodlony ma mi do przekazania jakœ bardzo wan informacj. Tylko trzeba troch cierpliwoœci, eby go wysucha do koca. Kiedy rzuciem si na szerokie wody, to pozbieraem tych alkoholikw i przychodzili do mnie o trzeciej, czwartej nad ranem. Ku przeraeniu mojej ony, kiedy mnie nie byo w domu.

No waœnie, a jak na t Twoj now yciow rol reaguje rodzina? Czy jesteœ autorytetem dla najbliszych?

Ojciec Jan Gra powiedzia mi, e gdyby si dowiedzia, e w domu mnie nosz na rkach tak jak studenci w duszpasterstwie, to by si zaama. W domu nie mwi zbyt o wiele tych sprawach, z ktrymi jed po Polsce. Kiedyœ œp. o. Klimuszko powiedzia mi, e moim dzieciom przeka bardziej to, kim jestem w moim wntrzu, ni to, co bd do nich mwi. Poza tym sam wiesz, jak trudno by prorokiem we wasnym domu. A w ogle ja nigdy nie mwi nie pytany. Nieraz kilkanaœcie godzin spdzam z rnymi zespoami w podry. Wszyscy si naparzaj: na politykw, na oszoomw w sejmie, na Lig Polskich Rodzin, na Radio Maryja, a ja siedz i odmawiam raniec. Wœrd najbliszych swoje yciowe przesania przemycam delikatnie. Kiedy id do moich kochanych ciotek, zanosz im Raniec jazzowy, eby przy okazji pobonych praktyk posuchay jazzu, a jazzmanom daj moj pyt jazzow, na ktrej midzy utworami opowiadam o tajemnicach racowych.

Czy ona nie ma dosy tych Twoich pielgrzymek po Polsce?

„Nie opuszcz ci a do œmierci” — mwimy, a okazuje si, e najwikszym nieszczœciem, ktre mogo spotka moj on, jestem ja. I to nieszczœcie ma jej nigdy nie opuœci. Wstyd jej przynosz, pracuje na uczelni, a studenci jej donosz o moich wystpach w Radiu Maryja. Wychodzia za m za faceta, ktry pdzi bimber, panienki piszczay. A facet zwariowa.

Poszedem kiedyœ na caonocne czuwanie, eby poali si Panu Bogu, e nie zawsze mog si z on dogada. Dlaczego ona mi wci przypomina, e powinienem odkurzy mieszkanie, pozmywa po sobie, a kiedy coœ odpowiem, to sysz, e moja zoœliwoœ wpdzi j niedugo do grobu. Wtedy przyszo mi na myœl: „Czy zaley ci na oczyszczaniu, na wzrastaniu? No to dzikuj za tak on, jak masz. Nikt nie zna twoich saboœci lepiej ni twoja kobieta. Dostaeœ on po to, ebyœ si oczyœci tu, na ziemi. To boli, to wydobywanie dziadostwa, ktre cignie ci w d, ale jeœli si chcesz go pozby, no to dzikuj, dzikuj i jeszcze raz dzikuj”. I zrozumiaem, e najwikszy dar z nieba, ktry otrzymaem, to moja ona — i waœnie taka, a nie inna.

Zawsze jesteœ promienny, zamykasz oczy i uœmiechasz si, jakbyœ widzia lepsze rzeczywistoœci. Jesteœ jak balon napeniony helem. Zdaje si, e wzlatywanie nie sprawia ci trudnoœci... Znowu si œmiejesz.

Bo to jest moja pierwsza zasada. ycie nasze zaley od tego, czy godzimy si nieœ krzy, ktry nam daje Pan Jezus. Jeœli si zgodzimy, bdzie z tego wielkie dobro, jeœli nie — bdzie nam ciko. Ale jeœli si godzimy, to musimy ten krzy nieœ z radoœci, eby nikt si nie domyœli, co jest naszym krzyem. Kiedyœ dwa dni szukaem krzya na pewnym cmentarzu, o ktrym opowiada mi przyjaciel. A w kocu odnalazem go w lipie, cudownie pachncej i kwitncej milionem kwiatw. Zagrzmiao wtedy w moich uszach: „MUSISZ BY MOJ RADOŒCI. Nie moesz nikogo obcia swoim krzyem. Twj krzy to tajemnica twoja i MOJA”.

Janku, a czy czasem przegrywasz?

Nie, jeœli si zgodzisz na krzy, jeœli on bdzie Twoj radoœci, to nie ma szans, ebyœ przegra. Poza tym, ja nie walcz o swoje. Ja mog by poniony, byle On by wywyszony. Nie zabiegam o akceptacj, o to, jak zostan odebrany. Oczywiœcie po ludzku rzecz biorc, mam spotkania bardziej i mniej udane. Ale nieraz te nieudane maj pewnie wikszy sens, ni te, na ktrych porwaem tum. W szkole morskiej w Darowie, dokd pojechaem gosi rekolekcje, uczniowie odwrcili si do mnie bokiem, tyem. Zreszt powiedzieli wczeœniej dyrektorowi, e oni na adne rekolekcje nie maj ochoty, a jeœli ich si zmusi, to zrobi to, co zrobili. Spalaem si, dawaem swoje najlepsze kawaki, ktre zwykle oywiaj ludzi, a tu nic. No wic zaczem mwi raniec. Nic nie pomogo. Powiedziaem: „OK. To nie ma sensu. IdŸcie, ale przyjmijcie ode mnie chocia obrazki Matki Boskiej”. Wszyscy wzili. Potem przyszli tumnie na Msz œw. do koœcioa, na ktr zwykle przychodzi okoo 20 procent. Moe ta lekcja o nieskutecznoœci sowa bya waniejsza od wszystkiego, co do tej pory gosiem.

Albo taka historia. Prowadz raniec w oœrodku wychowawczym dla trudnych dziewczyn u Matki Boej Miosierdzia w agiewnikach. Mwi waœnie, e nikt nie poczuje si silny, dopki nie podniesie drugiego czowieka, i nagle przybiega siostra dyrektor. Jestem potrzebny na grze, ona dalej poprowadzi raniec. Id. Okazuje si, e cztery dziewczyny zamkny si w pokoju i powiedziay, e nie pjd na jakiegoœ tam Budziaszka. Prbowaem z nimi rozmawia przez zamknite drzwi. Obrzuciy mnie stekiem tak nieparlamentarnych sw, e czœci z nich nawet nie rozumiaem. Powiedziay, e mnie wpuszcz, jak dam im papierosa. Niestety, nie pal. Ktoœ z zewntrz zauway dobywajcy si z ich pokoju ogie. Panika. Siostry poprosiy, ebym drzwi sforsowa siekier. I tak si skoczyy tego dnia moje rozwaania racowe.

Przypomina mi si historia o Albercie Chmielowskim, ktr mi kiedyœ opowiadaeœ. Brat Albert poszed do wczgw, ktrymi si opiekowa, aby z nimi zamieszka. Ich herszt otworzy drzwi i zapyta:„A flaszk masz?”. I Albert mia. Ty nie miaeœ nawet papierosa.

Tote cigle powtarzam, e kady z ludzi na kuli ziemskiej pisze swoj niepowtarzaln histori. Ale i tamta moja historia zakoczya si szczœliwie. Na nastpne spotkanie owe dziewczyny zrobiy mi laurk, a takich ez wzruszenia to ja nie pamitam.

Zenek Laskowik, eby ratowa siebie, zmieni zawd i zosta listonoszem. Ty pozostaeœ w œrodowisku.

Wkrtce po tej pielgrzymce, o ktrej wspominaeœ, byem w Wilnie i pytaem Mateczki, czy mam zmieni zawd, wypisa si z tego interesu, i usyszaem, e nie. Nadal mam pozosta sob, by chopakiem rozrywkowym, tylko zmieni temat moich rozwaa. I chyba tak jest. W moim domu co jakiœ czas gromadzi si 40, 50 osb, tylko e zamiast pi okowitk i pali marihuan, odmawiamy raniec.

A jak patrzysz na modych Budziaszkw? Bo przecie oni cigle si rodz. I na pewno w œrodowisku, w ktrym si obracasz, s widoczni.

Mam przede wszystkim œwiadomoœ, e kady jest w czymœ dobry. Grzesznicy maj wielk skonnoœ do uczynkw miosiernych. Ich rozrywkowy styl ycia nie zasania mi dobra, ktre maj w sobie.

Ty ju w ogle nie pijesz?

Wdeczka nie byaby za, gdyby nie byo diaba. Jednak wikszoœ upadkw bierze si z alkoholu, bo uywki zwalniaj hamulce... W tej chwili alkohol mi nie smakuje. Alkohol jest potrzebny czowiekowi, eby stworzy sobie sztucznego ducha, ktry go z kimœ poczy. Std ta oszukacza nazwa: spiritus. Ja ju nie musz pi wdki, eby wskrzesi w sobie ducha.

Nigdy si nie zastanawiaeœ, czy nie popadasz w dewocj jak czœ neofitw?

Myœl, e dewot to taki czowiek, ktry si gorszy. Ktremu zagraa œwiat, ktry go otacza i yje inaczej ni on. A ja po prostu prbuj y jak chrzeœcijanin.

A co to znaczy?

To znaczy, e kadego dnia sucham, co mwi do mnie Pan. Oprcz czyta liturgicznych na dany dzie czytam cztery strony Pisma Œwitego. Niewane, czy je dobrze rozumiem, czy nie. Rozumienie przychodzi czasem w sposb zaskakujcy. Najwaniejsze, ebyœmy nasikali sowem Boym jak gbka. Wtedy wszystko, co nas w yciu spotyka, odbieramy jako nasz histori œwit, biblijn. Wtedy si nie boimy, nie denerwujemy. Wiemy, e nie ma przypadkw. e Bg nas niesie na rkach.

Na wszystko reagujemy przez pryzmat ostatnich wiadomoœci, ktre do nas dotary. Choby nie wiem, jak wane byy to wiadomoœci, najwaniejsz jest ta, e Chrystus zmartwychwsta i e ja zmartwychwstan. On mnie kocha do szalestwa i przysya mi dzisiaj wiadomoœ, ktrej nie powinno przysoni adne wydarzenie na ziemi. 11 wrzeœnia 2001 roku o mao co bym o tej prawdzie zapomnia. Odkurzaem mieszkanie, gdy zadzwoni ojciec mojej ony i powiedzia, ebym wczy telewizor, bo Nowy Jork ponie. Siedziaem osupiay przed ekranem do pŸnych godzin nocnych. Patrzyem na WTC, ktre jeszcze niedawno odwiedziem z przyjacielem. Przekonywa mnie, e to prawdziwe centrum œwiata. „Przesta klepa te zdrowaœki ze starymi babciami i zarabiaj fors. Bdziesz mia fors, bdziesz mia i mioœ”. Kiedy wyczyem telewizor, uzmysowiem sobie, e prawie zapomniabym o czytaniach liturgicznych. A tam byo Kol 3,5-6 oraz k 6,24-26. Przeczytajcie sami.

Opowiedz mi na koniec jedn z Twoich ostatnich historii biblijnych.

Kupiem za 2 tysice dolarw talerze. Superinstrument, zawsze o nich marzyem. Pojechaliœmy na koncert do cznej. Rozkadamy si ze sprztem — talerzy nie ma... Dzwoni do domu, czy nie zostawiem. Nie. Musiaem zabra i gdzieœ zgubi albo mi ukradli. Rozesaem wiadomoœci po rnych radiach. Jacek Zieliski by zaamany. A ja mwi: spokj, ja znam Goœcia, ktry przeprowadzi ydw przez Morze Czerwone, jeœli bdzie chcia, to jednym tchnieniem przyprowadzi talerze do mojego garau... Po pewnym czasie Mietek Jurecki, basista z Budki Suflera, dzwoni i podaje adres faceta, ktry znalaz talerze. Wypady mi na trasie. WyobraŸ sobie, facet nie mia pojcia, gdzie — wœrd 40 milionw Polakw — szuka waœciciela lecych na szosie talerzy. Zada sobie niezego trudu. A my narzekamy na ludzi...

Warszawiak. Ma bzika na punkcie medycyny tybetaskiej. Chciaem mu da 10 procent wartoœci. Nie przyj. Te talerze mogy wypaœ wczeœniej i w innym miejscu. Pisz dzienniczek o rzeczach niemoliwych, ktre staj si moliwe. Co bdzie dalej, nie mam pojcia. W kadym razie nie ma na œwiecie przypadkw.

Dziki Ci, Doboszu Maryjny, Janie Pobony.

Jeœli ktoœ z was zobaczy u mnie wicej pobonoœci ni miosiernej mioœci, prosz mnie odstrzeli w pierwszej kolejnoœci.

Nigdy, Janie — œwiat by nikomu tego nie wybaczy.

rozmawia Jan Grzegorczyk

JAN BUDZIASZEK ur. 1945, perkusista Skaldw, autor Dzienniczka perkusisty, popularny rekolekcjonista.

http://www.mateusz.pl/goscie/wdrodze/nr357/04-wdr.htm



Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Różaniec
ROZANIEC Z PADRE PIO, > # @ a a a Religia modlitwy
Przepiękny Różaniec Tajemnice Bolesne1
Do znudzonych modlitwą różańcową, Różaniec
Różaniec Biblijny
nefrytowy rozaniec
Różaniec inaczej TAJEMNICE CHWALEBNE
Jak odmawiać różaniec
Różaniec inaczej TAJEMNICE ŚWIATŁA
Różaniec do siedmiu boleści Matki Bożej czyli koronka do Matki Bożej Bolesnej
Różaniec skarb,który trzeba odkryć w rodzinie JP II
Rozważania różańcowe (ZNAJDZ CZAS NA MODLITWE), Różaniec przed Najświętszym Sakramentem, Różaniec pr
Obietnice Matki Bożej dla odmawiających różaniec święty
Nowy Różaniec
Różaniec do Najświętszej Maryi Panny?ły śpiewany
NOWY RÓŻANIEC DUCH BUGNINIEGO !!!
rozaniec z dopowiedzeniami, Dokumenty Textowe, Religia
Nowe Rozważania Różańcowe, Katecheza, Różaniec

więcej podobnych podstron