Ja go tak bardzo kocham ST


Ja go tak bardzo kocham

Aneta siedziała w rogu szkolnego korytarza z rękami ciasno oplatającymi głowę. Ból w okolicy czoła był nie do zniesienia, a ona musiała czekać na Mateusza jeszcze co najmniej godzinę. Od kiedy nauczycielka zabroniła jej bycia z nim na zajęciach siedziała pod drzwiami klasy i nasłuchiwała czy synek nie płacze, czy nie oczekuje od niej pomocy. Dotychczas nigdy się ze sobą na tak długo nie rozstawali. Aneta nagle przypomniała sobie moment przyjścia Mateusza na świat. Była wtedy taka szczęśliwa. Tuliła go do swych piersi, szeptała czułe słowa, głaskała jego główkę. A później pielęgniarka zabrała go od niej nie pytając o zgodę. Nie mogła patrzeć na to jak go dotyka, kąpie, zawija w pieluszkę.

- Proszę mi go oddać - krzyknęła zalewając się łzami - to jest moje dziecko, tylko moje…

Pielęgniarka popatrzyła na nią dziwnie

- Przecież ja tylko wykonuję swoje obowiązki - obruszyła się.

A teraz, gdy Mateusz zaczął chodzić do Zerówki, tamto uczucie wróciło ze zdwojona siła. Serce Anety krajało się z bólu gdy syn znikał za drzwiami klasy głaskany i tulony przez nauczycielkę. Nie lubiła jej. Ale co tam nauczycielka. Aneta nie cierpiała, gdy jej własny maż brał Mateusza na ręce, gdy podrzucał go do góry, gdy zaśmiewał się razem z nim podczas wspólnych zabaw. Wciąż uważała, ze tylko ona ma do niego prawo, ze tylko ona wie jak się nim zajmować, karmić, ubierać i bawić. Mąż próbował to jakoś zmienić ale ona nie dawała mu żadnej szansy. Kiedyś chciał go zabrać ze soba na mecz piłki nożnej ale Aneta wykrzyczała mu, że jest nieodpowiedzialny i samolubny. Wtedy po raz pierwszy zasłabła. Upadła uderzając głowa w róg komody. Robert przestraszył się, wezwał pogotowie. Na szczęście skończyło się tylko kilkoma zadrapaniami, ale Robert już nigdy więcej nie próbował zajmować się małym, choć było mu szkoda, że synek wyrasta na maminsynka.

Aneta westchnęła ciężko. Znów poczuła silne łupnięcie w głowie. Ciemne punkciki zawirowały jej przed oczami.

- Musze wytrzymać - pomyślała, ale wtedy właśnie zachwiała się i z hałasem upadła na ziemię.

x x x x x x x

Jechali autem dość wolno. Robert dyskretnie obserwował twarz żony. Była blada, zmęczona i niespokojna. Pomyślał, że kilka dni w szpitalu powinno ją jakoś wyciszyć, zdystansować, tymbardziej, ze wyniki badań okazały się dobre a omdlenia spowodowane były nerwami a nie konkretna chorobą. Ale Anety to jakoś nie obchodziło. Ona wciąż myślała tylko o Mateuszu. Codziennie wydzwaniała do męża z pytaniami jak sobie mały bez niej radzi, czy nie tęskni, nie płacze. Tu w szpitali cierpiała jeszcze bardziej. Nie ufała Robertowi, nie wierzyła, ze mąż potrafi ją zastąpić. Dlatego teraz nie mogła doczekać się, kiedy synka zobaczy, kiedy zamknie go w swoich objęciach i nigdy z nich nie wypuści.

-Chyba są na boisku - Robert zatrzymał samochód na parkingu.

Aneta zagryzła wargi aż do krwi. Wysiadła niecierpliwie z samochodu. Zobaczyła go pośród zerówkowej gromady

- Mateusz! - krzyknęła czując napływającej do oczu łzy.

Zauważył ją Pomachał na powitanie ręką. Podbiegł do nich z uśmiechem na ustach

- Tato - zwrócił się najpierw do ojca - wiesz? Nauczyłem się dziś zjeżdżać na rurze - zawołał z iskierkami w oczach

- Przybij piąstkę - Robert zwichrzył mu włosy dumny z nowego osiągnięcia syna.

- Nie przywitasz się ze mną ? - Aneta patrzyła na Mateusza z żalem

- Zaraz mamo - mały wciąż mówił do ojca - tylko wam pokaże, jaki ze mnie sportowiec.

- Mateusz, przecież wiesz, ze to niebezpieczne! - krzyknęła przerażona. Ale on już stał na szczycie drewnianej wieżyczki, już zaciskał ręce na metalowej rurze. Jego twarz promieniała niezwykłym blaskiem

- Pozwól mu być soba - Robert objął ją mocno ramieniem. Rozpłakała się

- Ale ja go tak bardzo kocham - wyjęczała cicho rozmazując sobie łzy po policzkach

- Więc właśnie dlatego - szepnął patrząc jej ciepło w oczy. Przytuliła się do niego jak mała bezbronna dziewczynka. Nie rozumiała tego, co do niej mówi, ale po raz pierwszy widziała naprawdę szczęśliwą twarz swojego synka a to przecież było dla niej najważniejsze….



Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Tak bardzo Cie kocham
Murray Jill Ale ja go kocham
Jestem tak bardzo gotycki, Dokumenty różne różniaste
TAK?RDZO KOCHAM CIĘ
lider?nce tak?rdzo kocham
TAK BARDZO SIĘ STARAŁEM, PIOSENKI DLA GIMNAZJUM
TAK BARDZO SIĘ STARAŁEM - PRZERÓBKA, PIOSENKI DLA GIMNAZJUM
Jak ja go nienawidzę
Ja go sobie wychowam, Miłość i narzeczeństwo
Jestem tak bardzo gotycki, Dokumenty różne różniaste
Markowski Tadeusz Tak bardzo chciał być człowiekiem(1)
Czerwone Gitary Tak bardzo się starałem
Tak bardzo się starałem Czerwone Gitary
tak bardzo sie starałem
Tak bardzo się starałem(1)
TAK BARDZO ZAKOCHAN1
Nikogo tak bardzo nie kochalem
Tak bardzo chcę
Czerwone Gitary Tak bardzo się starałem

więcej podobnych podstron