Bóg stworzył seks!
Adam Szewczyk
Diabeł nie stworzył niczego. On tylko dniami i nocami pracuje nad tym, by stworzone przez Boga rzeczy były wykorzystywane przez człowieka w niewłaściwy sposób. Sex to dziedzina, w której zwodziciel ludzkości odnosi wyjątkowe sukcesy...
Ludzie uwierzyli nawet w to, że seks jest zły, choć jest dobry i piękny. Jedzenie jest dobre - obżarstwo jest złe, przyjaźń jest dobra - toksyczny związek jest zły, dbanie o zdrowy wygląd jest dobre - anoreksja jest zła, itd. Oto "anty - wersje" dwóch przykazań dotyczących seksualności.
Przykazanie VI
Nie tłum swoich naturalnych potrzeb
Panowanie nad sobą to nie to samo, co tłumienie naturalnych potrzeb. Każdy człowiek ma np. naturalne potrzeby fizjologiczne. To oczywiste. I wyobraźmy sobie imprezę - urodziny kumpla. WC jest zajęte i nagle jeden z gości na oczach wszystkich zdejmuje spodnie i na środku pokoju robi właśnie to. Po czym z głupawym uśmiechem mówi: co się tak gapicie, to moja naturalna potrzeba. Usprawiedliwimy go? Więc dlaczego z taką łatwością przychodzi nam usprawiedliwiać siebie za wykroczenia przeciw szóstemu przykazaniu, twierdząc, że to naturalna potrzeba? Na wszystko jest właściwy czas i miejsce. Na seks też. Tłumaczymy się jak ten wariat na imprezie. Tak jak on stoimy ze spuszczonymi spodniami i wmawiamy sobie, że to naturalna potrzeba. Naprawdę trzeba być wariatem, by deptać taki dar jakim jest seksualność człowieka. Nie wolno nam korzystać z niego jak się chce i kiedy się chce, bo to profanacja. Człowiek musi od siebie wymagać. Kto tego nie rozumie, seks bez ograniczeń nazywa wolną miłością. A panowanie nad sobą - tłumieniem naturalnych potrzeb. Cóż, do wszystkiego można dorobić odpowiednią filozofię.
Przykazanie IX
Nie odmawiaj tej odrobiny szczęścia żonie bliźniego swego
Zło było by bez szans, gdyby nie udawało dobra. Ulegamy pokusom, bo rozmywa się w nas prawdziwy obraz kusiciela, jego intencji i zamiarów. Czy dalibyśmy namówić się komukolwiek na skosztowanie słodkiego ciastka wiedząc, że jest nasączone śmiertelną trucizną? Czy wierzymy Bogu, który mówi, że skutkiem grzechu jest cierpienie i śmierć? Jeśli wierzymy, to dlaczego kosztujemy? A może nie wierzymy? Zdumiewająca jest przewrotność szatana : jego kłamstwo sprawia, że dobrem nazywamy zło, którego się dopuszczamy. Arsenał sztuczek tego "czarodzieja" jest niewyczerpany: Hokus - pokus i naszą nieuporządkowaną namiętność nazywamy naturalną potrzebą, wobec której nie możemy pozostać obojętni. Zaspakajanie cielesnego pożądania nazywamy ludzkim odruchem miłości, a zdradę - pójściem za głosem serca. Za każdym razem kiedy ulegamy, połykamy śmiertelną truciznę. Jakkolwiek byłaby słodka. Jakkolwiek długi byłby czas oczekiwania na jej działanie.
Kościół nie jest wrogiem seksu!
Skąd ten stereotyp, że właśnie jest? Może stąd, że jak ktoś czegoś zakazuje, jest od razu postrzegany jako przeciwnik tego czegoś? Czy np. policjanta, który zabrania rozwijania nadmiernej prędkości i wyprzedzania w niedozwolonych miejscach można nazwać wrogiem motoryzacji?
Seks to potężna siła, której rozporządzanie Stwórca odważył się powierzyć człowiekowi. Po ludzku myśląc - dosyć ryzykowne posunięcie. Dlaczego seks przed i poza małżeński nie?
dlatego, bo nie zaczyna się spożywania obiadu od deseru
dlatego, by nie spotykać się w najbardziej intymny i cudowny sposób z kimś, z kim niekoniecznie jesteśmy gotowi spędzić życie
dlatego, by odurzenie tą sferą nie zaowocowało ślubem z niewłaściwą osobą
dlatego, by nie ryzykować nieplanowanej ciąży ( pokusa aborcji, dramat nieślubnych dzieci, rozbitych rodzin)
dlatego, by nie wspomagać rozprzestrzeniania się różnych paskudnych chorób
dlatego, by radość z seksu nie była skażona lękiem typu "ktoś nas nakryje", "robimy coś niedozwolonego", "wpadniemy" itd.
dlatego, by móc swojemu współmałżonkowi ofiarować najcudowniejszy prezent ślubny jakim jest bycie tym PIERWSZYM i JEDYNYM / PIERWSZĄ i JEDYNĄ
Wiele z tych "dlatego" zaliczyłem na własnej skórze. I niestety to działa dokładnie tak, jak mówi Kościół. Chyba najlepszym ostrzeżeniem dla kierowcy, jest rozwalone auto w rowie. Jestem trochę takim autem. Oddanym co prawda w ręce najlepszego Mechanika jakim jest Jezus Chrystus, jednak mimo wszystko polecam bezpieczną i bezwypadkową jazdę :-)
Seks jest baaaaardzo przyjemny. Ale to wcale nie przyjemność jest w nim najważniejsza (sic!) Najważniejsze jest budowanie głębokiej więzi i jedności z tą drugą osobą. A jeśli ta druga osoba jest kimś poznanym na wczorajszej dyskotece, kimś z kim dzisiaj jesteśmy, ale jutro już niekoniecznie, to o budowaniu takiej więzi można zapomnieć. Wtedy pozostaje nam tylko powtarzana kilkakrotnie chwila przyjemności. Aż do wyczerpania baterii. I odkrycie stojącej za tym przerażającej pustki i rozczarowania.
Powołaniem człowieka nie jest pogoń za przyjemnościami, tylko szukanie wartości. Jeżeli przyjemność uznamy za nadrzędną wartość naszego życia, w jakimś sensie przestajemy być ludźmi.