JASEŁKA 2004
Osoby:
Narrator-
Dziewczynka z zapałkami-
Anioł I-
Anioł II-
Baba I-
Baba II-
Sprzedawca I-
Sprzedawca II-
Król M-
Król K-
Król B-
Gazda I-
Gazda II-
Herod-
Sługa-
Żołnierz-
Diabeł-
Śmierć-
Józef-
Maryja-
NARRATOR
Zaczynamy to jasełkowanie. Schodźcie wierszokleci i bajarze z Gubałowego Wierchu, z Lubania i starych Wierchów. Zjeżdżajcie na portkach i na spódnicach z Turbacza na jakąś piękną polanę w Gorcach, Beskidzie, w Tatrach. Hej! Do Klikuszowej!
Kie my się juz haw ześli choćby ino w mysli, wołajmy kiele garała radość Panu. Kto cym mo - patykiem, komputrem, złomanym ołowkiem, pismy radość na liściak. Pismy palcem na trowie, węgielkiem na Jaśkowyj budzie.
SCENA I Pod niebem
Scena bez światła. Na drabinie po ciemku siedzą aniołowie i grają w karty w kształcie gwiazdek
AI No to ja dobieram trzy.
AII Aaa jaa nic nie dobieram i podwyższam sekwens do trzech kwadryliardów
AI Sprawdzam.
Kareta, cztery asy i piąty walet.
AII Ja też sprawdzam. O patrz u mnie też cztery asy. O! przegrałeś bo mam też piątego asa.
AI Co!? Niesłychane. Jak można mieć pięć asów?
AII A i szóstego też mam! No popatrz.
AI Kanciarz!
AII Ja no coś ty. Ze mnie to tylko sama dobroć i sprawiedliwość chodząca.
AI Masz szczęście, że jestem aniołem i nie potrafię się denerwować. Lepiej niech ta dobroć zapali już światło na tym nieboskłonie, bo ludzie niebawem zaczną wyglądać pierwszej gwiazdki.
AII zapala po kolei gwiazdki zaczyna się robić jaśniej. Kiedy zapali ostatnią to robi się całkiem jasno na scenie. Grzeją ręce nad gwiazdkami w stronę publiczności.
AI Ale mróz. Takich zim nie pamiętają nawet najstarsi górale. Ale popatrz tam! Wskazuje ręką w dół Pasterze nie wiele mają do roboty z owcami, nie muszą ich nawet zganiać do stada bo poprzymarzały do siebie. Śpią więc całymi dniami a wieczorem to rozgrzewają się rumem w tej gospodzie co to nowo jest otworzona.
AII jak to ona się nazywa, niech sobie przypomnę /myśli/ Margaryna?, Mandaryna? Maka?
AI nieważne, teraz miejscowi nazywają to Bar Mleczny /pokazując rękami obfity biust/. No stary już czas na ciebie.
AII zadzieram kiece i lece - ale ja kiecy zapomniałem!?
AI anioł w cywilu!? Wkładaj te ciuchy. /pomaga się ubrać AII/ Jak mówi stare porzekadło celibatu: komu w drogę, temu baba z wozu. Ja jeszcze tu trochę posiedzę i poobserwuję ludzi, którzy szykują się do świąt.
AII wybiega za scenę a w tym czasie wchodzi pochylona i smutna dziewczynka z zapałkami coś nuci cicho
Dz W zimowe noce śnieżyce i wiatr północny dmie.
Mroźny wieczór swój czarny płaszcz rozpina,
A drogą pośród wielu ludzi idzie biedna dziecina.
Smutny jest mój los, marzną bose nóżki czerwony z zimna mam już nos.
Śnieg puszysty sypie od rana,
A ja tylko w chustkę odziana.
Przemarznięte me rączki,
Trzymają kosz pleciony
Pudełkami zapałek na sprzedaż wypełniony.
Podchodzi zdziwiony anioł
Dz Zapałki, zapałki sprzedaję
Dajcie sierotce choć dwa grosze.
AII Co tu robisz biedarstwo?
Dz Sprzedają zapałki, nikt jeszcze nic ode mnie dzisiaj nie kupił. Każdy tylko zabiegany.
AII Tak, tak święta idą. Wielu ludzi nie widzi nikogo poza sobą i zakupami.
Dz A ty kim jesteś? Zjawa jakaś, czy anioł prawdziwy?
AII Nie uwierzysz jak powiem że anioł, wystraszysz się jak powiem, że zjawa.
Dz A więc to mi się śni!? Kup zapałki. Jakby po zastanowieniu: Przecież we śnie jestem.
Jakże chciała bym być śnieżynką,
Żeby tak tańczyć, żeby tak lśnić.
Z srebrnych gwiazdeczek sukienkę mieć
I śpiewać sobie: a wiej, a leć.
Na scenę wchodzą małe aniołki, trzymają srebrną sukienkę i ubierają dziewczynkę, ta jest szczęśliwa, chwilę tańczy i nagle jakby czar pryska, aniołki zabierają sukienkę. Dziewczynka jest przerażona, kuli się z zimna.
AII Podejdź tu dziewczynko. Dziś wigilijny wieczór nikt sam zostać nie może. Spójrz na chatę w oddali, idź tam gdzie się światełko pali.
Dziewczynka patrzy, gdzie pokazuje jej anioł i wychodzi jakby uśmiechnięta.
AII wskazałem jej drogę, gdzie Dziecię Boże złożone, tam nikt samotny zapomniany nie będzie.
SCENA II Przy drodze
B1 cięzkie czasy, ciężkie czasy
B2 a cóż ci tak ciężko?
B1 podle się robi na świecie, dzieciska nie słuchają, nie szanują starszych, nawet księdza. Na wszystko by chciały mieć: komórka, komputer, modne portki, skutery a zarobić nie ma gdzie.
B2 trza jechać do świata. Mój kumoter pojechał i zarobił.
B1 no tak. Przywiózł pieniądze i drugą babe.
B2 a co na to pierwsza?
B1 dostała bule dolarów i cicho z dzieciskami siedzi. Ja bym jednak tam wolała dzieciom dać szkoły a nie dutki.
B2 a co mają dzisiaj z tych szkól kiedy roboty nie ma? Wielki pon ten z grapy, wysoko wyuczony a do ojców po grule jeździ.
B1 słuchojcie! Uczyć się trzeba, bo kiedyś przyjdą unijne czasy i z czym się pokażemy? Wszyscy baranów paść nie będą.
B2 coś wam powiem. Godoł mi tu jeden ze wsi, że robie jak głupia i nic nie mam, a sam pokazywał gruby pulares.
B1 skąd on ma tyle pieniędzy?
B2 diabli wiedzą, no hyba czymś handluje?
B1 ale czym?
B2 Paskudztwem! E jak se takiego towaru powonios, to cię od razu praśnie do rowu.
B1 Cicho, cicho ktosik idzie.
Słychać odgłosy jadących samochodów. Na scenę wchodzą handlarze oscypkami. Rozglądają się za dobrym miejscem, rozkładają oscypki i mówią do siebie.
S1 Ale dzisiaj ruch na zakopiance,
S2 dobrze, że nie musimy iść na drugą stronę, pewnie z godzinę byśmy tu musieli czekać. Znów trzeba by było czarnego kota na deskorolce przez drogę puścić, żeby się ktoś z obawy przed pechem zatrzymał.
S1 No właśnie. Tak się te ludziska nauczyli spędzać święta poza domem. To przecież nie święta.
S2 Ten zapach z kuchni, ubieranie choinki, no i rodzice trochę ciszej mówią, bo się boją,
że cały następny rok będą musieli się wydzierać.
S1 a ja już tam wolę siedzieć przy drodze. Tylu ciekawych ludzi się tutaj zatrzymuje.
S2 a jakie gabloty!? Chociaż dotknąć sobie można.
S1 jeszcze nie ma dzisiaj naszej konkurencji. Pewnie znowu wychodek jej się zatrzasnął.
S2 Ty słuchaj, a czy to nie twoja robota!? /S1 robi zdziwioną minę/
S2 No niech będzie. Spokojniej będzie można pohandlować a i swoje ceny można narzucić. Czy zabrałeś wszystko ze sobą?
S1 No chyba tak!?
S2 Woreczki masz?
S1 No.
S2 Drobne masz?
S1 A będą potrzebne?. Póki konkurencji nie ma to się dużą marżę da i ceny zaokrągli.
S2 Kozik wziołeś? Jak braknie małych oscypków trzeba będzie z dużych trochę wykroić.
S1 Mam kozik i klej do sklejania małych na większe.
S2 A farbę w aerozolu wziąłeś?
S1 Zapomniałem. To ja przelecę, bo mało mamy białych oscypków.
S1 wychodzi, podchodzi Dziewczynka, siada nieopodal i rozkłada swój interes z zapałkami.
Dz Zapałki sprzedaję, zapałki roznoszę. Dajcie panowie sierocie dwa grosze.
S2 Hola, hola dzieweczko. To mój rewir. Wystarczy mi jedna konkurencja z oscypkami. Pewnie jeszcze się nie zorientowała, że wczoraj zerwaliśmy jej kartki z kalendarza i myśli, że dzisiaj jest niedziela. Idź sobie dalej. Nie przeszkadzaj mi w prowadzenia biznesu.
Dz Ja nie chcę przeszkadzać. Idę w stronę chatki, skąd bije blask i ciepło. Gwiazda na niebie mnie prowadzi. Ja tu tylko tak przysiadłam żeby odpocząć. A może nawet jakąś zapałkę przy okazji na dalszą drogę sprzedam.
S2 Zapałki sprzedajesz mówisz? A jak idzie ten interes? Bo tutaj u nas takiego asortymentu nikt nie ma. Bo może bym i ja tym się zajął?
Dz Nikt jeszcze dzisiaj nie kupił ode mnie żadnego pudełka. Nikt ani grosza nie dał. Boję się do domu wrócić. Bieda u nas ogromna. Ojciec pewnie by mnie zabił, jeślibym bez grosza wróciła.
S2 dokąd więc zdążasz?
Dz Tam gdzie miłość rozlewa się jak ocean, gdzie dobroć na świat przyszła. Gdzie nie będę sama, gdzie mnie Ktoś do serca przytuli. Ja tu tylko, żebym odpocząć trochę mogła. Nie chcę nikomu przeszkadzać.
S1 O! już jestem, przyniosłem wszystko. /patrzy ze zdziwieniem na Dz/ A to kto? Kto to jest, co ten Hipermarket nam tutaj rozłożył? Czy ty chcesz nas do bankructwa doprowadzić? Żyjemy tylko z tego co nam biednym ktoś z łaski się zatrzyma i rzuci grosz za te świeżutkie oscypecki. O nie rób nam tego. Ojciec nas z domu powygania. Całą rodzinę musimy utrzymać! Tam w domu takie maleństwa na nasz grosz czekają! O…
S2 Daj sobie spokój. Ona o sto razy biedniejsza od nas.
S1 A chyba, że tak. No ale ten kram to ty se…
S2 Mówię ci, daj dziewczynie spokój, ona zapałki sprzedaje. Posiedzi trochę i ruszy dalej.
S1 A skąd ona? Ty wiesz ledwie cię zostawię samego, ty zaraz, sobie jakąś przygru…
S2 To nie tak. To sierota. O drogę do miłości pyta. Trzeba nam jej jakoś pomóc. To przecież bieda chodząca. Przepraszam cię za mojego brata. Weź tego oscypka. Posilisz się w drodze.
Dz Dobrzy jesteście. Dziękuję wam bardzo. Nie wiem jak będę mogła się wam odwdzię….
S1 Nie ma sprawy wliczymy to w koszty. O ten co mercedesem się zatrzymuje zapłaci.
S2 Przestań wreszcie, ty tylko o jednym. Już nawet źrenic w oczach nie masz, tylko bilon ci się w nich odbija.
Dz Dziękuję chłopcy. /pakuje swój majątek i oscypka i odchodzi/.
S2 Niech cię dalej prowadzi ta gwiazda. Jak dotrzesz do celu wspomnij miłości i o nas.
S1 Biedne to dziewcze. Czy ty uważasz, że jest jeszcze na świecie miłość, do której można pójść?, Która przygarnie?, Obdarzy ciepłem? Która da człowiekowi szczęście?
S2 Myślę, że jest! Że ona tam dotrze i dostanie to, czego tak pragnie swoim sercem. Spójrz na nas czy to, co robimy jest dobre? To, że czasem musimy zbyt zachwalać nasz towar, żeby sprzedać, daje nam satysfakcję? Jest chyba w świecie Coś, co przynosi każdemu radość, pokój i poczucie szczęścia!?
S1 Ty se daj spokój z tym gadaniem. Patrz konkurencja nam cały czas klientów podbiera.
Handlujący wybiegają zachwalając swój towar: panowie kupcie…
SCENA III U Gazdy
Gazda siedzi w izbie, stolik, na którym leżą papiery, półmrok niby noc, baca przegląda papiery, mówi do siebie, ciągle cos zapisując:
Gazda1 - teraz musze zapisać, ile te moje owieczki dały mleka-, bo inaczej nie dostane ni od Unii. Będzie to tak: dla państwa 2 litry, sąsiadowi 20 litrów- będzie miał chłop robotę - a dla siebie przyniesiemy od sąsiada. Wcześnie rano musze jeszcze policzyć jajka i co z nich zostanie jak ich za ciężko ostempluję?- najwyżej zrobi się jajecznicę.
gazda głośno myśli, medytuje, nagle słychać zza sceny krzyki
S2 Gazdo, gazdo!
G1 powoli, powoli.
S2 Gazdo, gazdo, otwierajcie szybko!
G1 Kto się tam dobija w środku nocy?
S2 To tylko ja, otwierajcie szybko!
G1 powoli, co się stało?, co cie napadło, że tak się wydzierasz.
S2 Jak mam się nie dobijać, jak w waszej stodole dziwy się dzieją. Owce powstawały, nakolana poklękały.
G1 Oj chłopie, przyśniło ci się coś, pewnie późno wróciłeś z karczmy? Zamiast bzdury opowiadać, słomę z kudłów powyciągaj, bo wyglądasz jak straszydło na wróble.
S2 Prawde mówię, a wy mi nie wierzycie. Ledwom głowe położył na słomie, jak mnie coś nie zbudzi, owce na kolana poklękały,i coś tak dziwnie beczały jak wasza gaździna przy pacierzu. cos się w świecie gazdo dzieje.
G1 Ty mi tu nie opowiadaj- i mojej baby bo baranów nie porównuj. pewnie coś zbroiłeś i teraz na barany składasz?
S2 ale gazdo to naprawde cos dziwnego! Wczoraj w barze opowiadali, ze na drodze jakies pany przez wieś przejechały.
G1 zagraniczne jakie?, czy nasze z gminy?
S2 podobno to unijne. Jakies miary mieli, dary z soba wieźli, i o Króla pytali.
G1 Doczekałem się, nie myślałem, że tak szybko z ta dopłatą przyjadą. Dużo wieźli euro? A którego Króla szukali? Pewnie moje owieczki z wielkiej bojaźni poklekały i już zawczasu dotacje z unii dziękują?!
S2 Ja tam nie wiem, bom przy tym nie był, przyjdzie sąsiad po mleko to go spytacie. Ale się ja bije i do karczmy już nie pójdę- pewnie mi coś zaszkodziło. Ide spać gazdo, a wy już nie rozmyślajcie, idźcie spać. Dobranoc.
Gazda zostaje sam, drapie się po głowie, i zaczyna śpiewaćna melodie Skrzypka na dachu)
Gdybym miał dotacje,
Byłbym sobie bardzo wielki pan
Rzuciłbym ten cały kram
Zezułbym bym gumiaki, garniturek nowy i krawacie kupiłbym
I do sejmu by zawieźli mnie
Tylko tam ustawić można się
Latałbym po świecie
Helikopter miałbym lepszy niźli on
Tak się zyje gdy się rozum ma
Bo podatnik na to wszystko da.
gazda idzie spać, po scenie przechodzi zmarznięta dziewczynka, smutna). Podczas świtania, słychać pianie koguta, do drzwi dobija się sąsiad
G2 Gazdo , Gazdo! Wstawajcie!
G1 Spac nie dadzą, kto tam?
G2 to ja sąsiad!
G1 a po coś tak wcześnie przyszedł, krowy niedojone, owce niedojone.
G2 We wsi ruch się zrobił, bo wczoraj przy drodze odwiedzili mnie pany w pięknych szatach, niby nasze a nie nasze- takie jakby egzotyczne, dziwnie mówili, cos mierzyli, miedzy sobą gadali, a my ich języka nie znamy, jedynie jak spytali o Króla, to im powiedzieliśmy, że najwięcej Króli mieszka w Trutym, ale oni byli niezadowoleni.
G1 a może to unijne pany były? Tylko dla niepoznaki tak dziwnie ubrani?
G2 język unii to już znam, a i pieniądze tez inne mieli. Niby złotem chcieli płacić, to jakieś wonności za moje oscypki chcieli dać, i takie coś jak w naszym kościele dym robią.
G1 ?????
G2 Myślicie ze to wszystko? O nie jakaś dziewczyna swój kramik przy zakopiance otworzyła, jakby ich już nie dość było. Zapałki sprzedaje i mówi, że miłości szuka. Jedni króla, drudzy miłości- wy nie wiecie gazdo, co to się dzieje? Wyście starsi, wiedze macie, po urzędach często chodzicie, między panami bywacie. Co to wszystko ma znaczyć?!
G1 Nigdzie już nie chodze, i nic już nie wiem, bo w urzedzie to ostatnio po łbie można dostac. Myślę, że te pany co to u nas po wsi chodza troche spokojniejsze i chyba do bitki zadnej nie dojdzie.
G2 O Jezu! Patrzcie o wilku mowa. Ktoś ich tutaj do nas prowadzi. A wyści zzaś Burka nieuwiązali a i moje kundle ich obskoczyły. Dobrze nie będzie gazdo, dobrze nie będzie. Lecę bo jeszcze nam karę wlepią, a mówiłem zrobic kojec, uwiązać.ale człowiek nigdy na nic nie ma czasu. (wychodzi)
wygląda przez okno, wchodza królowie z dziewczynką, i sąsiadem)
G2 to te pany co wam mówiłem. Ta mała ich tu przyprowadziła. mówi ze szuka światełka. Oni też coś o tym przebakują.
do gazdy Po co żeście tak wczas świecili? Ostatnie wieczory przy świecach żeście siedzieli i dobrze było a dzisiaj z rana wam się świecic zachciało, tylko utrapienie z ta elektryką, kiedy trzeba niema, jak nie trzeba świeci się. Mówcie z nimi, a ja lecę interesu popilnować.
DZ Przyszłam tu bo taki miły blask bije z waszych okien, przyprowadziłam wędrowców, bo tez szukaja drogi do miejsca gdzie ciepło i przytulnie. Zmarzliśmy bardzo a drogi znaleźć nie możemy. Pomożecie nam gazdo, poradzicie.
KRÓL idziemy za gwiazda przez drogi i bezdroża, przez skwar i mróz aby pokłonić się królowi miłości. Ale tu u was tyle gór i pagórków, ze gwiazda za nimi znikła a my zabłądziliśmy.
G1 ale ja nie wiem kogo wy szukacie? Zośka dajże chleba, mleka i rozbij tych jajek com je wczoraj stemplował a niech tam, to jakies dobre ludzie. Gadajcie co i jak.
K szukamy króla miłości, dziecięcia Józefa i Maryję, gdzie wól i osioł, gdzie pasterze……
G2 Pasterze? Toście dobrze trafili. To będzie u nas. Niedaleko jest szałas, gdzie owce w lecie paśli, to będzie tam, widzicie? I gwiazda w tamtej stronie mruga.
G1 No to zbierajmy się, Zośka szykuj się paradnie, po góralsku, jak na odpust. Dawaj kozuch!, weź na droge osełke masła, pajde chleba a Ty Dziecko do dziewczynki masz tu grosz i dawaj te twoje zapałki. Wezme wszystkie, co będziesz nosić, tu się pewnie przydadza jeszcze nieraz. Znam ja te góry, doprowadze za gwiazdą (do sąsiada) wołajże Jaśka, Staszka, niech pakuja ten majdan i w drogę. Tam jakieś cuda się dzieją, musimy iść wszyscy, nie możemy tego przegapić. My już prawie Europejczycy, kto wie kogo tam spotkamy, musimy się pokazać, że my polscy górale a nie jakie dziady. No to w droge - dziecko zapal latarnię.
SCENA IV U Heroda
( siedzi przy biurku, przegląda papiery, teczki, pośpiewuje, mówi, sam do siebie)
Herod Oto jestem świata król. Otom ja pan nad światem i mocarz nad mocarze. Przed moim majestatem wszyscy padają na twarze. Dość! Dajmy spokój to z szopki Rydla. Pisze jeszcze żem tyran, tchórz i nie wiadomo kto jeszcze. Bzdury!!! Tysiąc rzek, tysiąc pól, w moim kraju na około. Ludzi 40 milionów co dnia schyla czoło. 40 Milionów pokłonów uniżenie mi składa, kiedy idę lud pada a kto śmiało się zbliża moc go moja poniża. Na narodu irackiego podbicie, potrzebne mi ich zycie.
(wymienia) Koninki zrobione, Kościelisko gotowe, Kowaniec jest. No to mi się podoba- ale nagrzeszyli. Moja krew. A co to? Kalarus do mnie!
(wbiega sługa):
H Co to jest ?!
Sł (jąka się ze strachu) K..K. Klikuszowa - parafia Panie. A co, co się stało?
H A co tu widzisz?
Sł Kartke Panie.
H Jaka kartke:
Sł Białą Panie
H Kpisz sługo niegodny?! Chcesz żebym cię. Koniec roku za pasem belzebub na raport czeka grzeszne dusze segreguje, nowy budżet liczy- a ja co? pusta kartka? chcesz żeby mi przez ciebie awansu nie dali? żeby mi taki szmal koło nosa przeszedł?
Sł szczere zamiary miałem mój panie terminu dotrzymać i raport ci złożyć< ale jak mnie do remizy w naszej wsi wezwali tom ledwie przed tygodniem wrócił
H A czegoś ty tam szukał?
Sł Kursy bezpłatne dla bezrobotnych były tom się wcisnął. Techniki komputerowe w modzie, tom myślał, ze się i tobie panie przysłużę, teczuszkę ci ślicznie przepiszę. Wniosek do unii o dopłaty napiszę.
H no i co się stało, żeś nie zdążył łamago?
Sł Jak to co? To jaśnie Pan nie słyszał o tych aferach co to jedna drugą goni? Zrobiła się taka kołomyja, żeśmy wszyscy twoi słudzy i ręcznie i na klawiszach nadążyć nie mogli żeby spisać grzeszne dusze. Panie w Brukseli twoje miejsce.! Tam i bez teczki i bez raportu awans i grosz byś dostał. Tam sami swoi panie.
H toś dlatego tak zmizerniał?
Sł Choróbsko mnie połamało, alem się szybko sam musiał podleczyć w makerynie, bo mi w szpitalu powiedzieli, że w grudniu się nie choruje bo limity na leczenie dawno już wyczerpane.
H i co lepiej ci?
Sł Lepiej panie bom się i grzechem pokrzepił. Była tam taka jedna kusicielka co to mnie po pionowych korytarzach oprowadzała i cos takiego miała w oczach, kur, kur, kuraliki czy coś.
H Dosyć tego, leniu jeden, kuralików mu się zachciało. Do roboty, twoja parafia czeka.
Sł Sługa uniżony. Co mam napisać? Tutaj ludzie dobre, grzeszki ich niewinne,
H pisz, pókim dobry!
Sł Co by tu napisać…Mam Panie, mam! Pija za duzo? Może być?!
H może, może, co jeszcze?!
D Szybciej, szybciej bo szef się niecierpliwi! Może pomóc?!
Sł Wdzięczny będę!
(diabeł mówi, sługa zapisuje)
kłócą się, obgadują, jeden drugiego by w łyżce wody utopił.
Sł Ale w tym roku się nie udało bo była susza.
D pazerni jak te Kargule i Pawlaki, klną jak szewcy i to od małego, a w kościele…
Sł Mało dają?!
D ja nie o tym, widziałeś te młode laski w kusych spódniczkach i obcisłych bluzeczkach? Chcąc nie chcąc choćby myślą zgrzeszysz. A te śmieci odkąd za kosze trzeba płacić, to parafii prawie spod tego brudu nie widać. Pewnie dlatego i te grzechy swoje pod tymi śmieciami schowali.
(Głos zza sceny) Jesteś gotów Herodzie?!
H Napisałeś?, dawaj ten raport!(patrzy, ale jest z tego niezadowolony) z tych parafian wielkiego pożytku miał nie będę, tylko czas zmitrężyłem.
Zza sceny: Herodzie!!!
H Już pędzę szefie: (znika Herod, i diabeł).
Słychać pukanie po scenie chodzi żołnierz i trzyma warte.
Ż kto tam?
S1 Jo Jasiek! Pastuch od Maryny.
Z W jakiej sprawie? Czego tutaj szukasz obdartusie? Nie wiesz, że to pałac Heroda? Takie włóczęgi jek ty nie mają tu wstępu!
S1 wysłuchojcie mnie panie. Jo przyniósł wom nowinę.
Z mów i wynoś się!
S1 Takie dziewcze sulo się po wsi i łopowiado o miłości, która ma na świat przyjść. Że będzie królować. Że to będzie wiekszy król a niżeli ten wasz Herod.
Z co król? Większy niż Herod?!
S1 Hej panie. Ma rządzić całym światem!
Z Ty chcesz głowe swoją marną stracić?!
S1 Jo prowde panie godom!
Z gdzieś to dziewcze widział? Mów!
S1 przyszła na zakopianie handlować. Nagodoła, nagodoła i posła dalej.
Z a poznałbyś ją?!
S1 a cymu by nie.
Z przyprowadź ją tu! Byle szybko!
S1 a co będę mioł za to?
Z szuka pieniędzy masz. A jak ją przyprowadzisz dostaniesz więcej.
S1 Jasiek się kłania żołnierzowi i wychodząc mówi w stronę widowni: ludzie, ludziska mom kupe piniedzy, jo pon, mom kupe pieniędzy. Na karte do komótki będę mioł!
Wchodzi Herod
H Co się tutaj dzieje?
Z Najjaśniejszy Królu. Dziwne wieści krążą po twoim królestwie. Mówią, że nowy król ma się narodzić. Przed chwilą jakiś obdartus doniósł mi o tym.
H Co?? Wynoś się! Nie chcę słuchać takich bzdur!
Żołnierz w uniżeniu odchodzi
H Tyle spraw! Grunt mi się spod nóg usuwa a tu jeszcze jakiś król!? No ciekawe jak on wyjdzie ze mną w rankingach przedwyborczych? Naród trzyma ze mną. Widać to gołym okiem - jak wychodzę na balkon to tak na moją cześć gwiżdżą, że aż mi płyn z kolana wycieka. Nowy król?
Sługa wprowadza dziewczynkę
Dz witaj Panie! Czy to ty jesteś tym królem dającym ciepło i miłość? Spostrzegłam dziwną gwiazdę, świeci w nocy, świeci za dnia. Zatrzymała się gdzieś w tej okolicy na niebie. A ja za tym promieniem gwiazdy wędruję.
H zmieszany taak to chyba o mnie chodzi. Herod przerażony w stronę widowni mówi: Ach, co ja słyszę? Jak to mój poddany poniży moje berło i korony?
Dz ale to jednak nie ty panie. To miało się narodzić dziecię.
H Szukaj dalej. Wypytaj starannie o dziecię, a gdy je znajdziesz donieś mi bym i ja mógł pójść i złożyć mu pokłon.
Dziewczynka kłania się i odchodzi.
H Jak tego nowego króla obwołają to pójdę z torbami…
D he i nie wiadomo czy będziesz miał co do tych toreb jeszcze włożyć. Ale jest pewna metoda. Trudna do zrealizowania, ale pewna dla zachowania korony.
H mów!
D masz w królestwie wielu małych chłopców. Jeden z nich ma być królem. Nie wiesz który. Zgładź więc wszystkich i po kłopocie!
H przerażony no co ty! Mimo wszystko jestem człowiekiem!
D i oto chodzi. Każdy ma coś na sumieniu. A ty będąc królem nie masz innego wyjścia dla dobra korony. Nie zapominaj też o rodzinie - tylko twoja pozycja zapewni im godziwe życie.
H a co powie naród?
D ludziom na rok obniży się podatki. Wynegocjujemy od unii jakieś ochłapy, żeby nie gadali i po kłopocie.
H Ale…
D Panie! Królem przecież jesteś Odwagi! Przełam strach! Herod nabiera pewności siebie Oto Król!! Jeszcze tylko podpisie. O tutaj proszę. Taaak. No to kłaniam się i już biegnę przekazać rozkazy.
Diabeł wychodzi
H co ja właściwie zrobiłem?
To nie tak miało być wcale tego nie chciałem. Bo jak można nazwać dobrem największe zło? Na pewno z resztą wszystko się wyda. Co mi pozostaje..
Wchodzi śmierć
ŚM to draństwo nie ujdzie ci płazem! Przez ciebie poleje się wiele krwi. Ale i tak nie osiągniesz celu! Z was obu pozostanie tylko jeden król - ten prawdziwy.
H nic z tego moja droga. Nie na darmo mówią, że kark mam tak twardy, że nawet przed Bogiem się nie zegnie. A teraz ruszaj stąd kopie śmierć w d… Lecz co to? Źle się czuje? W oczach mi ciemnieje…
ŚM chytrzejsza jestem panie niż ci się zdawało. Wyjmuje kalendarz po prostu strzeliłeś w kalendarz.
Wbiega diabeł
D dzięki ci. Mój on ci już. Zabieram jego duszę wyjmuje herodowi szmatę Oj, nieczyste miał sumienie.
ŚM skończona tu nasza robota. Chodźmy stąd.
SCENA V U żłóbka
Dz. Zapaliła się gwiazda promienna na wschodzie i rozbrzmiewa radosna nowina, że w ubogiej stajence Bóg się dzisiaj narodził. Mały Jezus Najświętsza Dziecina. Niech więc każdy pospieszy z sercem czystym, gorącym oddać chwale synowi bożemu, który przyniósł na ziemie i radość i pokój i zbawienie człekowi grzesznemu.
MARYJA (Spiew)
Oto moje dziecię w żłóbku narodzone, w ubogiej stajence na sianie bo nie było dla nas miejsca w żadnym domu. Dzieciąteczka nikt nie przygarnął, na ziemi mrok i wieje wiatr, świat stroi dom w gwiazdkowe dni, za progiem noc, narodzenia czas śpiewa dzwon kolędowe sny. Dziś stajnią dom i z siankiem dom, dziś chodzi świat przy blasku gwiazd, tuli się dziecię do matczynych rąk, srebrzy się
Ref. Spij Synku mój jasny, dziś gwiazdy nie gasną, śpij synku mój mały dla ciebie świat cały przy tobie jest Matka i kocha cię. Dziś biegnie i dary przynieść ci chce, Spij synku mój i oczka zmruż(2X) Dziś twoja jest nocka i zaśnij już (2x)
Wchodzi Gazda z Babą i kłócą się, kto ma dać tego oscypka Jezusowi. Anioł do nich mówi
A Gdzieście - w szopce czy przy kopce? Czy to ładnie tak się kłócić? Lepiej oscypkowi smak przywrócić! Może Dziecię Narodzone przywiedzie was w dobrą stronę! Czy wam przybacować muszę, że trzeba najpierw dbać o duszę? Kiedy dusza bezrobotne, cielska gnuśne i markotne.
G i B przestraszeni podają Jezusowi oscypka
G: W żłobie leżysz Jezu mały, w szopce masz mieszkanie ale chciałeś przyjść na ziemie bo nas kochasz Panie. Zaśpiewajmy teraz Panu wesołe piosenki, aby do nas się uśmiechnął Jezus malusieńki.
B1 Żyjemy z łaski Bożej raz wesoło i w dobrobycie, czasem w smutku i biedzie. Może nie ma sprawiedliwości, ale jest Miłość, która zwycięża wszelkie zło. Naszą miłościa jest Jezus Narodzony, oddajmy Mu pokłon.
Sł dalej bracia- zróbmy miejsce dla zamorskich króli, boże dziecię wszystkich przyjmie, każdego przytuli.
K: Rodakom w Polsce i w innych krajach, ziemi spokojnej i żyznej, szczęśliwych lotów co latają i pomyślności Ojczyźnie.
B1 Dziś dzielimy się opłatkiem jak przodkowie nasi, bo dzis pokój idzie światem, żale, spory gasi. Ci co lubia wspólnie tworzyć by coraz pełniej być sobą pragna dziś szczere zyczenia złożyć, wielu im bliskim osobom.
Dz Tacy już jesteśmy, nie lubimy zbłąkanych, może ich jakieś inne stworzonko przytuli? A może nam dusza wylezie na głowę i poskubie za włosy, a sumienie zawyje i znów staniemy się dobrzy. Na tyle dobrzy na ile człowiek może być dla drugiego dobry. Wtedy Jezusem się u nas narodzi!
Józef: Ojcom spełnienia planów i marzeń, sukcesów w różnych zawodach, osiągnięć w sporcie i miłych wrażeń i niech im sprzyja pogoda.
Maryja: Matkom, by miały trochę wytchnienia, mniej kłopotów codziennych, by tez spełniły się ich marzenia w dzieciach rozsądnych i dzielnych.
S1 Co ja dorobił, oj ludzie co jo dorobił? Co mnie omamiło, żem poszedł do króla klęka i załamuje ręce Ułakomiłek się na złoto, sprzedałem dusze diabłu. Te pieniądze, te przeklęte pieniądze, przywiodły mnie na pokuszenie. Ej ja faryzeusz. Jak ja się teraz Bogu i ludziom pokaże. Nie będę się skarżył, hukne tym woreczkiem, prasnem się na kolana i bedem tyle lamencie, aż mi odpuści. Co Mu dom? Czystą dusze i czyste ręce, co już zawsze będą robotne, nie będą ani kraść, ani cyganić.
KOLĘDNICY
Na polanie stoi sopka
Koło sopki mało kopka
Ptosek siedzi na kopusi
O sianko dziubecek brusi!
Przyleciały janiołecki
Tyz się pchajom do kopecki
Posiadały na wiyrzchołku
Posuń ze się mój aniołku!
Pastuszkowie z Obidowyj
Duze brzuchy małe głowy
Ale serca złote majom
I tyz się do sopki pchajom!
Od Trutego gnajom juchasi
Bo już mercedesy napaśli
Wiedom swoje biznesłumen
Do sopecki wielkim tłumem
Hej, hej przy kopce
Mleka dwa skopce!
Dwóch pastuszków przyszło z Lasku
Lecz nie mówią po góralsku
Portki majom bukowe
Wdziewają je przez głowe
Tak se ino dyna, dyna
Wszystkich kocha ta Dziecina.
Oscypecki świrze, wędzone jaworem
Kto ik popróbuje będzie dyrektorem!
Oscypecki złote z owcego mlycuszia
Będzie się paniynkom uśmiychać gębusia.
Kupujcie, kupujcie panowie i panie
Kto kupi najwięcej, jednego dostanie.
Widzis jom jako to paskuda, moresu nie cuje
Juz jest przed sopeckom, a jesce handluje!
Dzieciątku Bozemu miała być ofiara!
Jakie owce mleko? Zwykło krówsko siara!
Ino moje syrki som cyste i zdrowe
Bo jo ino doje europejsko krowe!
JAK SIĘ W KLIKUSZOWEJ OSCYPKI WYRABIO!!
Oscypek patentowany!
Weź krowe, koze, owce cy barana
Kota, cy sucke, wozne coby z rana.
A kie juz weźnies to trzymoj za rogi
Za ogon cy sierztke, mozno i za nogi.
Chłopa zawołaj niek wydoi toto
Wpadnie haw kudła, gówienko cy błoto
Nic się nie turbuj - to smaku dodaje
Tako kultura, takie obyczaje!
Bundz podhalański powstanie ci z tego
To taki syrek z mlyka kloganego!
A kie juz upucys dej dziecku w kosyku
Niek stanie przy drodze, ka autek bez liku!
Tam ci go owyndzom piyknie spalinami!
Cy to nie specyjoł?
No powedzcie sami?!
NARRATOR
Patrzojcie ludziska jak to syćka idziemy zgodnie na te nasom Wilijom. Idą ci z Europy i od ojca Rydzyka i w pasiatyk krawtkak i bez krawatek. Idom tys dziady potargane z włosnyj i nie włosnyj winy. Poniektórzy wlekom za sobom biyde, inksi flaske siwego. Ej wiera! Idom i tacy co wołajom głośno: przynieśliśmy sianka pachnącego dwa wory. A skąd zeście go przynieśli? Z księżej obory! Idom tys nadęte mądrościom osobistości i ich Boze prowadź! Scęśliwej narodziny wszystkim zycymy!
25