Stworzenie, kenoza i piękno Trójcy Świętej
Kenoza Słowa, w stanie największego opuszczenia Wielkiego Piątku, rzuca na pierwszy rzut oka paradoksalne światło na Jego obecność w akcie stworzenia: miłość do stworzenia, w mocy której Syn przedwieczny ogołocił samego siebie, uniżając się aż do śmierci i to śmierci na Krzyżu (por. Flp 2,6nn), pozwala dostrzec jej odwieczny zamiar w niezgłębionej tajemnicy Bożej pokory, która jest warunkiem transcendentnym możliwości powołania świata do istnienia i do życia. Bóg trynitarny „zostawia przestrzeń” w sobie samym na Swoje stworzenie: absolutna darmowość miłości, która motywuje Ojca do rozpoczęcia aktu stwórczego, popycha Go do „samo - ograniczenia”, aby stworzenie mogło istnieć w wolności. Owe „samo - ograniczenie”, nie jest niczym innym jak szacunkiem Stworzyciela dla odrębności stworzenia, dla jego istnienia w wolności (chociaż dar życia pochodzi od Boga) i wiąże się z ryzykiem możliwego odrzucenia ze strony stworzenia skończonego, które jest w stanie przeciwstawić się Nieskończonej Miłości.
„Samo - ograniczenie” Ojca jest równocześnie ukazaniem pokory Syna: ceną miłości Bożej będzie bolesne skazanie na Krzyż. W posłuszeństwie Bogu, Słowo znajdzie się na wygnaniu bogów bez Boga, w tajemnicy kenozy, która odsłania wieczny zamiar w dyspozycyjności Syna, który pozwolił, żeby być „wydanym” na śmierć, ze względu na miłość do stworzenia powołanego do życia. Pokorze obdarowującej Ojca odpowiada pokora przyjmująca Syna: Bóg siebie „ogranicza” dając życie i przyjmując śmierć. Jednością tego życia darowanego i tej śmierci przyjętej, jest wieczne wydarzenie Ducha Świętego: „samo - ograniczenie” Ojca i bolesne wydanie Syna spełniają się w więzi Ich nieskończonej miłości, jako oddzielenie, które się rodzi z nieskończonej wspólnoty i ją objawia w znaku odmienności. Duch Święty jest transcendentnym warunkiem odrębności między Ojcem i Synem, która nie usuwa wspólnoty i ich nieskończonej komunii, ale i nie anuluje bolesnego dystansu Wielkiego Piątku. Analogicznie, Duch jest w relacji do tego wszystkiego, co istnieje, gwarancją, że ono istnieje jako różne od Boga, nie będąc przez to oddzielonym od Boga: tajemnica miłości pokornej, która towarzyszy wiernie „innemu”, lecz szanuje całą jego godność i autonomię odrębności.
W tym świetle można stwierdzić, że „Bóg biblijny jest odsunięciem się, a świat staje się dlatego, że On się wycofuje”. Odsunięcie się Boga jest „różnicowaniem stwórczym” , kenozą miłości przedwiecznej, która dozwala stworzeniu skończonemu zaistnieć oraz trwać w wolności przygodnej. Jest to motyw wiodący doktryny judaistyczno - kabalistycznej „zim - zum” boskiego, według którego właśnie świat mógł zaistnieć dlatego, że Bóg się umniejszył. Dla stworzenia kogoś innego jako partnera przymierza, Przedwieczny „skupia się” w akcie wolnego samoograniczenia na tyle, żeby stworzenie mogło zaistnieć „na zewnątrz Niego”: przestrzeń opuszczona przez Boga staje się środowiskiem życiowym autonomii bytu stworzonego, warunkiem jego wolności do przyjęcia lub odrzucenia Stwórcy i Pana historii. Bóg skrywa swoje oblicze, aby uczestnik paktu nie został objęty Jego światłem: Bóg się wycofuje, by Jego ukazanie się nie spaliło jak ogień różnicy między skończonością świata a nieskończonością Bóstwa. Jego pokora jest warunkiem spoistości świata: zdecydowanie Boga, by być Stwórcą, wiąże się z tym wolnym „samo - ograniczeniem”, które pozwala stworzeniu - również stworzeniu diabelskiemu, szatanowi - istnieć. Przedwieczny jest rzeczywiście wielki w swojej pokorze!
Obiekcja, która może się sprzeciwiać tej koncepcji, znajduje się w trudności jej harmonii z pewną perspektywą ściśle monoteistyczną: jeśli świat jest rezultatem „samo - ograniczenia” Boga, to jego istnienie jest i pozostaje „ograniczające” dla Boga. Bóg wobec świata jest autonomicznym Władcą, a świat wobec Boga jest Jego stworzeniem: zatem, mimo wszystko, jeśli Bóg się „kurczy” po to, aby świat zaistniał, to wydaje się, że On odstępuje „przestrzeń” boską po to, aby się wypełniła przez byt skończony. Wszechobecność Boga mogłaby się wydawać upokorzona i samo potwierdzenie istnienia szatana mogłoby być źle zrozumiane, tzn. na sposób dualizmu o posmaku manichejskim, i to na tyle, że przeciwnik byłby analogicznym początkiem do początku w Bogu. Może dlatego nauka „zim - zum” pozostaje marginalna w stosunku do ortodoksji hebrajskiej, która stoi zazdrośnie na straży zarówno transcendencji, jak i mocy jednoczącej Królestwo Boże, w stosunku do każdego z Jego stworzeń, łącznie z diabłem.
To wiara trynitarna proponuje nową szansę rozumienia doktryny „samo - ograniczenia” boskiego: jeśli relacja, która się w Nim dokonuje, nie jest po prostu relacją między Bogiem i światem, ale zasadniczo relacją między Ojcem i Synem w Duchu Świętym, to „przestrzeń” pozostawiona przez Przedwiecznego, nie jest zajęta przez jakieś stworzenie względem Niego niższe i hipotetycznie zdolne do „ograniczenia Go” - anielskie, demoniczne czy ludzkie - lecz jest zajęta przez inną Obecność Boską. Ojciec robi „miejsce” Synowi przyjmującemu, w którego nieskończonej receptywności jest umieszczony odwieczny warunek zaistnienia stworzenia, będącego celem miłości Bożej i jej przyjęciem. A z drugiej strony, jeśli „samo - ograniczenie” boskie jest zawarte w figurze Syna, będącego pokorą posłuszną i pozwalającą się wiecznie miłować, to „skupienie się” Boga nie zostawia miejsca na hipotetyczne wyłanianie się stworzenia, alternatywnego w stosunku do bóstwa, lecz zostawia „przestrzeń” na przeobfite wylanie miłości promieniującej od Ojca, na nieskończoną źródłowość jego przedsięwzięć, w której ma początek każde istnienie, energia i życie stworzeń. Ponadto, jeśli boskie ukorzenie się odnoszone jest do Ducha Świętego, jako jedności daru i przyjmowania oraz otwarcia uwalniającego grę przedwiecznej miłości, to kenoza tego, co boskie, nie zostawia miejsca na uprzednie wyniesienie świata stworzonego, lecz na jego permanentną jedność z Bogiem żyjącym. W tym akcie świat zostaje powołany do bytu i umieszczony w relacji do Ojca, od którego pochodzi oraz do Syna, przez którego i w którym każda rzecz została stworzona.
Utworzenie doktryny „samo - ograniczenia” Boga Przedwiecznego, tak naprawdę jest tylko możliwe w optyce trynitarnej, która ujmuje relacje w Bogu samym, a nie w czymś „na zewnątrz Niego”. Istnienie świata stworzonego nie domaga się „kurczenia się” boskości dla ustąpienia „przestrzeni” innemu na zewnątrz siebie, lecz odwołuje się do wiecznego dynamizmu pokornej miłości Trzech, dla której Każdy wychodzi ze siebie, dając się innemu, i „tracąc się” dla odnalezienia we wspólnocie z „innym”. Innymi słowy, „samo - ograniczenie” boskie, dokonujące się w samym łonie relacji wewnątrztrynitarnych, jest warunkiem możliwości wiecznego istnienia świata stworzonego jako innego od Boga, nie będącego równocześnie oddzielonym od Niego i na „zewnątrz” Jego. Pokora Boża nie jest niczym innym, jak odmiennym imieniem wolności, z którą każda Osoba Boska kocha inną, i z którą Bóg trynitarny stwarza świat z miłości, i z miłości zachowuje go przy życiu i dostarcza mu dynamizmu swojego istnienia.
Bruno Forte. Chrystus - Zwycięzca szatana. Tłum. Krzysztof Guzowski. W: Teologia o szatanie. red. Krzysztof Góźdź. Lublin 2000 s. 162 - 166.
S. 162/163.
P. Gisel. La creazione. Genova 1987 s. 228.
S. 163/164.
Por. przedstawienie tej tradycji u G. Scholem. Schöpfung aus Nichts und Selbstverschränkung Gottes. Eranos-Jahrbuch. 1956 s. 87-119. J. Moltmann przedstawia tę doktrynę w Trinitá e Regno di Dio, Brescia 1983 s. 120nn. i w Dio nella creazione. Brescia 1986 s. 109nn.
S. 164/165.