Polityka zagraniczna Polski w dwudziestoleciu międzywojennym
Po zakończeniu I wojny światowej zmienił się układ sil na kontynencie europejskim. Nastąpił kres potęgi niemieckiej, złamanej niezwykle twardymi warunkami pokoju (traktat wersalski 1919 r.). Najsilniejszym państwem wydawała się być Francja. To przecież głównie dzięki jej wysiłkowi wojennemu i męstwu żołnierzy francuskich udało się pokonać Niemcy. Na konferencji pokojowej głównym celem dyplomacji tego kraju było narzucenie Niemcom jak największych obciążeń, tak, aby nie mogły w przyszłości zagrozić supremacji Francji w Europie. Stała się więc Francja głównym obrońcą ustalonego w 1919 r. porządku w Europie.
|
|
W związku z powyższym nie dziwi fakt, że Polska uznała Francję za swojego najważniejszego, strategicznego partnera. Powstanie państw narodowych w Europie Środkowej, w tym Polski, było efektem usankcjonowanej traktatem wersalskim koncepcji "samostanowienia narodów", sformułowanej przez prezydenta USA Wilsona w jago słynnym czternastopunktowym orędziu. Polska była częścią ładu wersalskiego i w jej interesie było jego jak najdłuższe trwanie. Ze strony polskiej zbliżenie z Francją było najbardziej oczywistym zadaniem polityki zagranicznej. Ale także Francja była zainteresowana ścisłą współpracą z Polską. Miało to związek z francuskim zamiarem izolacji Niemiec. Francuscy politycy chcieli otoczyć Niemcy. W tym celu potrzebowali sojuszników w Europie Środkowo-Wschodniej. Francji chodziło o stworzenie systemu sojuszy, który wiązałby z Francją państwa tego regionu Największym i najpoważniejszym partnerem spośród nich było niewątpliwie odrodzone w 1918 roku państwo polskie. W założeniach francuskich dyplomatów miało zająć miejsce tradycyjnego sojusznika Francji ma wschodzie, czyli Rosji. Jak więc widzimy nastąpiła tutaj zbieżność interesów dwóch krajów i porozumienie nie było trudne? Sojusz został podpisany 19 II 1921 r. i uzupełniono go o konwencję wojskową. W tym momencie międzynarodowa sytuacja polski była bardzo korzystna. Główni wrogowie państwa polskiego byli na kolanach. Niemcy zostały upokorzone w Wersalu, Rosja Radziecka lizała rany po przegranej wojnie z Rzeczpospolitą. Polska była zabezpieczona ponadto mocnym sojuszem z supermocarstwem, zwycięzcą ostatniej wojny. Ale ta korzystna sytuacja już wkrótce miała zacząć się zmieniać.
Pierwszym niepokojącym dla dyplomacji polskim wydarzeniem było zawarcie 16 kwietnia 1922 r. przez Niemcy i Rosję Radziecką układu, który przewidywał nawiązanie normalnych stosunków dyplomatycznych i obietnicę rozwijania współpracy gospodarczej. Oba kraje zrzekły się także wzajemnych pretensji w kwestii odszkodowań wojennych. Układ w Rapallo oznaczał w istocie, że tak Niemcy jak i Rosja Radziecka wychodziły z całkowitej izolacji dyplomatycznej, w jakiej znalazły się w po zakończeniu wojny. Po prostu dogadały się ze sobą dwa państwa izolowane. Takiego rozwiązania nie przewidziały rządy mocarstw europejskich i stanowiło ono dla nich niemałe zaskoczenie. Ważne jest to, że układ niemiecko-radziecki zmienił sposób patrzenia na oba kraje w państwach zachodnich- Francji i Wielkiej Brytanii. Jak się miało okazać dla Polski było to szczególnie niebezpieczne.
Wspomniany wyżej układ sojuszniczy z Francją był dla Polski podstawową gwarancją jej pozycji w europie Środkowej. Ale w latach dwudziestych ważne było również ułożenie stosunków z sąsiadami. Z Niemcami, Litwą, Czechosłowacją i Rosją Radziecką (od grudnia 1922 r. - ZSRR) od początku istnienia państwa polskiego układały się one źle. Z każdym z nich Polska walczyła o granice i wzajemne stosunki kształtowane były przede wszystkim przez pretensje terytorialne Polski wobec krajów ościennych lub częściej krajów ościennych wobec państwa polskiego. Oczywiście najgroźniejsze były dla istnienia państwa polskiego antagonizmy z Niemcami ZSRR. Niemcy czuły się pokrzywdzone decyzjami traktatu wersalskiego odbierającego im ważne terytoria na wschodzie, przywódcy ZSRR pałali zaś rządzą odwetu za klęskę w 1920 r. i chcieli powrotu do granic Rosji sprzed 1914 roku. Ale Polska pozostawała w konfliktach granicznych także z mniejszymi sąsiadami: Litwą i Czechosłowacją. W przypadku tego ostatniego kraju terytorium spornym było tzw. Zaolzie, odebrane Polsce przez Czechosłowacje w 1919 r., wbrew wcześniejszym ustaleniom granicznym. Zaś Litwa domagała się zwrotu zajętej przez Polaków Wileńszczyzny z Wilnem, bowiem miasto to uważała za historyczną stolicę swojego państwa. Nawiązanie stosunków dyplomatycznych pomiędzy Polską a Litwą nastąpiło dopiero w 1938 r., w dość dramatycznych okolicznościach, kiedy sytuacja międzynarodowa w Europie była już bardzo napięta. Stosunkowo najlepsze relacje miała Polska z Rumunią. Sojusz z tym krajem zawarła Polska 3 marca 1921 r. - było to porozumienie zarówno polityczne jak i wojskowe. Zakładał on pomoc wojskową na wypadek agresji Rosji Radzieckiej na któreś z państw zawierających układ. Sojusz leżał przede wszystkim w interesie Rumunii. W 1918 r. zajęła ona bowiem należącą do Rosji Besarabię i bała się działań odwetowych ze strony tego państwa. Dla Polski zawarty układ nie miał pierwszoplanowego znaczenia. Nie znaczy to rzecz jasna, iż był całkowicie bezwartościowy.
Brak przyjaznych stosunków z wszystkimi prawie sąsiadami nie było oczywiście korzystny dla Polski. Próbowała więc polska dyplomacja wykreować zespół sojuszów w europie Środkowo-Wschodniej i stworzyć blok państw pod swoim przewodnictwem. Te zamierzenia przyjęły postać koncepcji tzw. Międzymorza to znaczy bloku krajów położonych między morzem Bałtyckim a Morzem Czarnym, który były na tyle silny, by przeciwstawić się Niemcom i Rosji radzieckie. Rolę hegemona miała tu spełniać Polska. Ostatecznie polskie wysiłki dyplomatyczne mające na celu urzeczywistnienie koncepcji zakończyły się fiaskiem i Sysłem nie powstał.
Tymczasem w polityce mocarstw zachodnich, szczególnie Francji wobec Niemiec zaczęły zachodzić bardzo niekorzystne z punktu widzenia międzynarodowej polityki Polski zmiany. Do 1923 r. Francja prezentował twardą linię wobec Niemiec. Dowodem na to byłaokupacja Zagłębia Ruhry w 1923 r. w odpowiedzi na zawieszenie przez Niemcy spłat reparacji wojennych. Ale już od roku 1924 r., głównie pod wpływem nacisków brytyjskich i amerykańskich Francja zmieniła swą politykę wobec Niemiec na znacznie łagodniejszą. Pierwszym krokiem było zmniejszenie niemieckich reparacji wojennych i ustanowienie innego harmonogramu ich spłat, znacznie dogodniejszego dla Niemiec w roku 1924. W tym samym czasie mocarstwa zaoferowały korzystne pożyczki służące odbudowie przemysłu niemieckiego. Płynące z Zachodu, głównie USA zastrzyki finansowe pozwoliły niemieckiej gospodarce podnieść się na nogi i spłacać reparacje. Zresztą spłat samych reparacji zaniechano już w 1932 r. za zgodą mocarstw i ze słabym tylko protestem Francji.
Francja od połowy lat dwudziestych wyraźnie zmieniła swą politykę. Nie była zainteresowana w zapewnianiu bezpieczeństwa krajom leżącym na wschód od Niemiec, a jedynie zabezpieczaniem swoich własnych granic. Przejawem tego zwrotu był układ z Niemcami w Rapallo podpisany 16 X 1925 r. Był to tzw. pakt reński. Na jego mocy Niemcy oraz Francja i Belgia uznały wzajemnie nienaruszalność swych granic. Gwarantem wykonania porozumienia były Włochy i Wielka Brytania, które w razie złamania jego postanowień miały przyjść z pomocą stronie napadniętej. Jednocześnie w taki sam sposób nie zostały potraktowane wschodnie granice Niemiec. Oznaczało to, że Niemcy mogą w przyszłości podjąć temat rewizji swoich granic z Polską i Czechosłowacją. Dla dyplomacji polskiej był to bardzo poważny i niekorzystny sygnał. Przez Warszawę został trafnie odczytany jako duży wyłom w ładzie wersalskim. Pakt reński oznaczał upadek idei izolacji Niemiec i tworzenia ponad regionalnego systemu bezpieczeństwa. Francja myślała przede wszystkim o swoich granicach a wschodni partnerzy niewiele ją obchodzili. Potwierdzeniem nowego kierunku polityki francuskiej wobec Niemiec było rozpoczęcie w 1930 r. budowy systemu fortyfikacji, bunkrów i umocnień na granicy z tym państwem znanych pod nazwą Linii Maginota. Dla Polski te posunięcia francuskiego sojusznika były prawdziwym ciosem. Załamała się bowiem podstawa jej polityki zagranicznej. Konieczne stało się szukanie innych dróg zapewnienia sobie bezpieczeństwa.
W połowie lat dwudziestych nie było to wcale łatwe. Niemcy, które poczuły się mocne, wcale nie dążyły do unormowania stosunków z Polską. Wręcz przeciwnie. W 1925 roku rozpoczęła się tzw. wojna celna rozpoczęta w 1925 r. By walczyć z kryzysem ekonomicznym, który w tym czasie dotknął Polskę, rząd polki zarządził wzrost ceł. Odpowiedź Niemiec była natychmiastowa - nie pozwolił on na wwożenie węgla z Polski. Z kolei Polska na ten krok odpowiedziała podniesieniem ceł na artykuły sprowadzane z Niemiec. Rząd niemiecki także poniósł cła na wybrane grupy towarów, a niektóre w ogóle nie mogły być importowane z Polski do Niemiec. Wojna celna w dożo większym stopniu niż w niemiecka uderzyła w gospodarkę polską.
Ważnym krokiem w polityce zagranicznej Polski było podpisanie konkordatu z Watykanem. Miał to miejsce 10 lutego 1925 roku. Kościół zyskiwał na jego mocy liczne przywileje. Utrzymana została jego uprzywilejowana pozycja, zgodnie z zapisami konstytucji marcowej z 1921 r. religia miała być nadal nauczana w szkołach. Podpisując konkordat Watykan uznał istnienie państwa polskiego i jego granice, a także wyraził zgodę na podział majątków należących do Kościoła.
Istotna zmianę w kierunkach polskiej polityki zagranicznej przyniosło dojście do władzy w 1926 r. Józefa Piłsudskiego i jego ekipy. Piłsudski doskonale zdawał sobie sprawę z reorientacji polityki zagranicznej Francji i wiedział, że nie można na tym państwie polegać jako na sojuszniku. Układ sojuszniczy z Francją, szczególnie po Locarno, nie mógł stanowić dla Polski gwarancji jej pozycji w Europie, a także integralności terytorialnej. Polscy dyplomacji zaczęli więc szukać innych dróg.
Początkowo starali się przede wszystkim wykorzystywać mechanizmy Ligi narodów. Polacy zaczęli być aktywni na jej forum. W drugiej połowie lat dwudziestych wobec przyjęcia do Ligi Niemiec zaczęła ona odgrywać większą rolę w polityce międzynarodowej niż przed 1926 rokiem. Ale polscy politycy szybko zorientowali się, że działalność na forum Ligi Narodów nie jest w stanie zapewnić krajowi bezpieczeństwa granic. Na początku lat trzydziestych było to możliwe jedynie poprzez dogadanie się z sąsiadami Polski, dotąd jej nieprzychylnymi, bez oglądania się na Francję i Wielką Brytanię. Przede wszystkim chodziło tu o ułożenie sobie stosunków z dwoma najsilniejszymi państwami regionu: Niemcami i Związkiem Radzieckim. Okazało się, że ocieplenia wzajemnych relacji z Polską chciały także dwa wymienione kraje.
W Związku Radzieckim dążenie do ułożenia poprawnych stosunków z Polską miało swoje źródła w zawirowaniach w polityce wewnętrznej ZSRR i osłabieniem państwa (forsowna kolektywizacja, walki o władzę w łonie WKP(b)). Stalin potrzebowali w tej sytuacji spokoju na granicach. Pakt o nieagresji został zawarty 25 lipca 1932 r. Miał obowiązywać przez trzy następne lata. W 1935 r., czasie wizyty ministra spraw zagranicznych Polski Józefa Becka w Moskwie został przedłużony na kolejne dziesięć lat.
Z kolei unormowanie stosunków dyplomatycznych z Niemcami wiązało się z dojściem Hitlera i NSDAP do władzy w Niemczech. Niemiecki przywódca na początku swoich rządów potrzebował spokoju w polityce zagranicznej, poza tym widział w Polsce sprzymierzeńca w przyszłej wyprawie przeciw ZSRR, który był dla niego wrogiem numer jeden (plan ekspansji na wschód zawarł już w "Mein Kampf"). Pakt o nieagresji z Niemcami podpisano 26 I 1934 r. i miał on obowiązywać przez dziesięć lat.
Najważniejszą zasadą polskiej polityki zagranicznej w latach trzydziestych, sformułowaną przez Józefa Piłsudskiego, było utrzymywanie "równych odległości" między Warszawą a stolicami Niemiec i Związku Radzieckiego. Chodziło o to, aby utrzymując poprawne, dobrosąsiedzkie stosunki z każdym z nich, nie zbliżać się do żadnego zanadto. Stąd Polska przez następne lata konsekwentnie odrzucała propozycję współpracy przeciwko Niemcom lub ZSRR, które płynęły z tych krajów. Szczególnie mocno taką kooperacją zainteresowani byli politycy z Berlina. Planowali oni bowiem rozprawę ze Związkiem radzieckim. Pierwsze propozycję zacieśnienia współpracy i wspólnego wystąpienia przeciw wschodniemu gigantowi pojawiły się już ze strony niemieckiej w 1935 r. i na polecenie Hitlera zostały przedstawione polskim politykom przez Hermanna Goeringa. Potem miały być powtarzane jeszcze bardzo często przez dyplomatów różnego szczebla, za każdym jednak spotykały się z twardą odmową strony polskiej. Polityka "równych odległości" ta do pewnego momentu przynosiła wymierne korzyści. Skończyły się niemieckie prowokacje w Gdańsku, ludność polska mieszkająca w rzeszy była lepiej chroniona, poprawa stosunków między Polską a Niemcami zaowocowała w dziedzinie gospodarczej. Polsce służyło także ocieplenie relacji ze Związkiem Radzieckim, szczególnie odczuwalne było to na Kresach Wschodnich.
Ale po śmierci Piłsudskiego zabrakło polskiej dyplomacji elastyczności. Minister Józef Beck kontynuował linie nakreśloną przez Marszałka schematycznie. Tymczasem sytuacja w Europie od roku 1935 zaczęła się dość gwałtownie zmieniać. A polska dyplomacja nie potrafiła we właściwy sposób na te zmiany zareagować. Niemcy pod rządami Hitlera jawnie zaczęły łamać postanowienia traktatu wersalskiego. Skończyła się subtelna dyplomacja Stressemanna drugiej połowy lat dwudziestych, a rozpoczęła dyplomacja "faktów dokonanych" Hitlera. Niemcy coraz bardziej rośli w siłę i mocarstwa zachodnie w budowaniu potęgi III Rzeszy nie zamierzały przeszkadzać. Od 1935 r. Niemcy posiadali oficjalnie lotnictwo bojowe, rok później wprowadzili powszechną służbę wojskową, a ich armia miała mieć ponad 500 tysięcy żołnierzy (czyli więcej niż Francja!), zremilitaryzowano także Nadrenię, która zgodnie postanowieniami konferencji paryskiej z 1919 r. miała pozostać terytorium pozbawionym garnizonów wojskowych. Niemcy zaczęli też wysuwać roszczenia terytorialne. Bez oporu ze strony mocarstw zachodnich w końcu realizowali te zamierzenia. W 1938 r., przyłączyli litewską Kłajpedę i, co najważniejsze, dokonali przyłączenia Austrii do III Rzeszy, czyli tzw. anschlussu. W październiku tego samego roku zajęli część terytorium Czechosłowacji - tereny w Sudetach, na których przeważał ludność niemiecka. Stało się to za zgodą Francji i Anglii wyrażoną podczas konferencji w Monachium pod koniec września 1938 r. W końcu w marcu 1939 r. wojska III Rzeszy wkroczyły na terytorium Czechosłowacji. Utworzony tam został Protektorat Czech i Moraw oraz półsuwerenne państwo słowackie, na czele którego stanął ksiądz Tiso.
Na tej agresywnej polityce Hitlera skorzystać chciała też Polska. Jakby przy okazji realizowała swoje cele. W marcu 1938 roku w czasie anschlussu Austrii Polska zmusiła Litwę do nawiązania stosunków dyplomatycznych. Środkiem do tego prowadzącym była demonstracja wojskowa na granicy z Litwą. Okazała się bardzo skuteczna, bo stosunki dyplomatyczne faktycznie zostały nawiązane (do tego momentu formalnie Litwa znajdowała się w stanie wojny z Polską). Z kolei w czasie, kiedy Niemcy zajmowali Sudety czechosłowackie w październiku 1939 r. Polska wykorzystała te sytuację do zajęcia Zaolzia (miało to miejsce 2 X 1938 r.), do którego zgłaszała pretensje od początku lat dwudziestych (Czechosłowacja zajęła je wbrew ustaleniom granicznym, korzystając z zaangażowania Polaków w wojnie z Rosją Radziecką w latach 1919-1920). Akcja polskiej armii spotkała się z wielkim poparciem w kraju, wyrażanym nawet przez partie opozycyjne wobec rządów sanacyjnych. Niewątpliwie podjęte działania miały swoje uzasadnienie. Ale okoliczności, w jakich dokonano inkorporacji były fatalne. Polacy zostali uznani po prostu za wspólników zaborczych planów Hitlera. Koszty, jakie w związku z tym miała ponieść polska dyplomacja były niewspółmiernie wysokie wobec korzyści terytorialnych uzyskanych dzięki zajęciu Zaolzia.
Od momentu zajęcia Czechosłowacji głównym celem Hitlera stała się rewizja postanowień traktatu wersalskiego dotyczących ziem polskich i granicy polsko-niemieckiej. Niemcy domagali się eksterytorialnej linii kolejowej poprzez terytorium polskie łączącej Niemcy z Prusami Wschodnimi a także włączenia Gdańska do III Rzeszy. Polacy jednak nie chcieli zgodzić się na te warunki. Okazało się, ze kończy się etap "pokojowych" podbojów Hitlera dokonywanych bez rozlewu krwi. Nad Europą wisiała widmo wojny. 28 IV 1939 r. Hitler zerwał zwarty cztery lata wcześniej pakt o nieagresji z Polską. W tej sytuacji Polska szukała zbliżenia z Wielką Brytania i Francją. Zresztą te kraje też były już zaniepokojone rosnącą potęgą Niemiec. W efekcie Wielka Brytanie i Francja udzieliły Polsce gwarancji. Niezwykle niekorzystny dla Polski był natomiast układ niemiecko-radziecki podpisany 23 VIII 1939 r. w jego tajnym protokole zapisano już podział ziem polskich między dwa kraje, jaki miał zostać dokonany po inwazji na Polskę, kilka dni później.