Dom z baniek mydlanych
Bańki mydlane, bańki tęczowe, ,
lekko wirują, lecą mi na głowę..
Zerkam na sufit, patrzę na ściany:
dom mój jest cały z baniek mydlanych!.
Siedzę w fotelu, kręcę się nieco;.
Czemu z fotela też bańki lecą?
Kuchnia powoli zaczyna znikać,
bańki przez dzióbek lecą z czajnika!
Pralka aż trzeszczy i podskakuje
wtem wielka bańka z niej wyskakuje
Dom mój jak balon leci do góry
i wpada prosto w burzowe chmury
Od grzmotu prysła bańka mydlana.
Co z niej zostało? - zaledwie piana.
Tak się mój dziwny zakończył sen.
Na szczęście zaczął się nowy dzień.
Pogadanka z dziecmi o bańkach mydlanych - z czego można je zrobić?, jaki mają kolor?, wysłuchanie wiersza B. Szelągowskiej „Dom z baniek mydlanych”, puszczanie baniek mydlanych przez dzieci - wyrabianie umiejetności pełnego wdechu i wydłużania fazy wydechowej.
J. Kulmowa Kiedy pada
A kiedy tak pada i pada,
ogromnie jestem rada
i kalosze wkładam bardzo duże,
żeby włazić w największe kałuże,
żeby mącić, miesić błoto rozpryśnięte
i być kaczką
albo okrętem.
A niech spadnie ulewa,
niech roztańczą się drzewa,
to pofrunę nad lasem, nad polem,
pod czerwonym
ulubionym parasolem.
ZAGADKI
Co to jest odgadnij!
Leci tylko na dół
Jest tylko na dworze
Suchy być nie może! /deszcz/
Szumi, gwiżdże, czasem gna
Skąd i dokąd? Kto go zna ?
Dmucha, szarpie, czasem rwie Po co? Za co? Kto go wie? /wiatr/
Jasny zygzak na ciemnym niebie,
Może czasem przestraszyć ciebie! / piorun,/
Piosenka „ Wiosenne słońce”
Kto się śmieje, kto się śmieje
Gdy wiosenne słońce grzeje
Kto się śmieje, kto się śmieje
Gdy wiosenne słońce grzeje
Kwiat na oknie kot na płocie
W polu ludzie przy robocie
Przedszkolaczkom buzie oczka
Z kurczątkami czarna kwoczka
Kto się śmieje, kto się śmieje
Gdy wiosenne słońce grzeje
Kto się śmieje, kto się śmieje
Gdy wiosenne słońce grzeje
Fiołeczki, niezabudki
I w wózeczku Krzyś malutki
Ptak w błękicie, wiatr swawolny
Dzieci w swym ogródku szkolnym
Osłuchanie z piosenką
a) N. czyta tekst piosenki.
- omówienie treści piosenki, zwrócenie uwagi na budowę utworu.
N.: Jak zbudowana jest piosenką, czy ma refren?
Zapamiętaliście kto się śmieje gdy wiosenne słońce grzeje?
b) Inscenizacja piosenki przy pomocy obrazków.
Nauczycielka jeszcze raz odczytuje tekst piosenki tym razem ilustrując ja.
Wspólne powtarzanie przez dzieci fragmentów piosenki za nauczycielem.
Dzieci siedzą w kręgu, nauczycielka czyta piosenkę wers po wersie a dzieci powtarzają za nią.
Maria Konopnicka TĘCZA
A kto ciebie, śliczna tęczo,
Siedmiobarwny pasie,
Wymalował na tej chmurce
Jakby na atlasie?
-Słoneczko mnie malowało
Po deszczu, po burzy;
Pożyczyło sobie farby
Od tej polnej róży.
Pożyczyło sobie farby
Od kwiatów z ogroda;
Malowało tęczę - na znak,
Że będzie pogoda
Bajka relaksacyjna
Był ciepły wiosenny dzień. Majowe słońce świeciło wysoko na błękitnym niebie. Dwa białe obłoczki bawiły się z nim w chowanego. Mały Kangurek wracał ze szkoły leśną drogą pośród młodego zagajnika. Był bardzo zmęczony po ostatniej lekcji wychowania fizycznego, na której intensywnie ćwiczył skok w dal. Przygotowywał się do jutrzejszych zawodów o puchar dyrektora szkoły. Szedł wolno ze zwieszoną głową, rozmyślając o tym, co będzie jutro. Nagle, jakiś cudowny zapach połaskotał jego nosek. Kangurek przystanął i zaciekawiony uważnie rozejrzał się dookoła. Zza niskich świerków unosiła się lekka mgiełka. Postanowił sprawdzić to tajemnicze miejsce. Zebrał wszystkie siły i przeskoczył małe drzewka. Oczom jego ukazał się niezwykły widok. Na małej polance, wśród soczystej, zielonej trawki tysiące konwalii otwierało swoje małe białe główki do wiosennego słońca. Ich cudowny zapach delikatnie zaczął przenikać zmęczone ciało Kangurka -ramionka, brzuszek, łapki. Oszołomiony tym cudownym aromatem mały skoczek ułożył się wygodnie na brzuszku w cieniu rozłożystego dębu i z bliska przyglądał się cienkim łodyżkom, na których wisiały białe delikatne dzwoneczki. Kangurek wyciągnął rączkę i delikatnie dotknął aksamitnych główek kwiatka, a te, jakby dotknięte czarodziejską różdżką, zaczęły grać piękną kołysankę- dzeń, dzeń, dzeń, zamknij oczka swe- dzwoniły dzwoneczki. Dzeń, dzeń, dzeń, odpowiadało leśne echo, a powieki Kangurka robiły się coraz cięższe, cięższe, aż wreszcie zasnął. Oddychał spokojnie i miarowo, a na jego twarzy pojawił się lekki uśmiech. Przyśniły mu się jutrzejsze zawody. Spełniły się jego marzenia- stał na najwyższym podium, a wszyscy dookoła bili mu brawa i wołali hura, hura. Nagle na jego nosek spadły drobne kropelki majowego deszczyku. Kangurek otworzył powoli najpierw jedno oczko, potem drugie, przeciągnął się, rozejrzał dookoła i zrozumiał, że to był tylko sen, a zawody odbędą się dopiero jutro. Wstał jednak szybciutko, bowiem poczuł się rześki i wypoczęty. To był piękny sen - pomyślał, ale czas wracać do domu. Słoneczko powoli zaczęło kryć się za chmurkami. Czas pożegnać się z kwiatkami. Do zobaczenia, wrócę tu jutro odpocząć po zawodach- powiedział Kangurek. Powodzenia- dzeń, dzeń, dzeń- zadźwięczały dzwoneczki. Kangurek wesoło podskakując wracał do domu. A może jutro będzie tak naprawdę? - pomyślał i skacząc jeszcze radośniej pokiwał konwaliom na pożegnanie.
Ludwik Jerzy Kern Piotruś i powietrze
Był pewien chłopiec w różowym swetrze,
Którego raz zapytano:
- czym chciałbyś zostać Piotrusiu?
- Powietrzem!
- Dlaczego powietrzem?
- Ano,
Dlatego proszę mamusi
Że ono nic robić nie musi.
Pobladła biedna mama z wrażenia,
Ot los, mieć syna lenia.
Wieczorem poszedł Piotruś do łóżka,
Mamusia światło zgasiła.
I zasnął Piotruś, a Dobra wróżka
W powietrze go zamieniła.
I nagle patrzcie, co to się dzieje
Piotruś po świecie wieje.
W miastach uderza o domów mury
W górze na niebie rozpędza chmury,
Na morzu białe spostrzega żagle,
Więc mocno dmucha w te żagle nagle,
Na szosach siwe podnosi kurze,
Organizuje trzy groźne burze,
Porusza liście na wszystkich drzewach,
We wszystkich ptasich gardziołkach śpiewa.
Jest jednocześnie we wszystkich stronach
W samochodowych siedzi oponach,
wierci się, kręci, tańczy jak fryga
Aeroplany na sobie dźwiga
I - to już chyba największa heca -
Dmucha jak wariat we wszystkich piecach…
Rano, gdy zbudził się, przetarł oczy
I rzekł
- zmęczyłem się bardzo w nocy
Nie przypuszczałem proszę mamusi
Że tak powietrze pracować musi…
Maria Lorek Pobawić się z powietrzem
Gdybym miał namalować
Powietrze,
Namalowałbym wiatr.
I cóż jeszcze?
Może piórko
Albo dmuchawce?
Może obłok,
Spadochron? Latawce?
Może jednak samolocik zrobię
I pobawię się z powietrzem
Na dworze.
Kiedy latem minie burza,
Zza chmur słońce się wynurza,
Drobny deszczyk pada wszędzie,
Piękna tęcza wtedy będzie.
Ile ma kolorów wszystkich
Dowiesz się, gdy je policzysz.
Wysoko, od słońca strony
Jest pierwszy kolor - czerwony
Drugi to pomarańczowy,
Tak jak owoc południowy
Trzeci żółty, niczym słońce,
Wszystkie one są gorące.
Do żółtego z jednej strony
Przytulony jest zielony.
Następny jest kolor nieba,
Więc niebieski znaleźć trzeba.
Szósta barwa - granatowa,
Tęcza prawie już gotowa.
Fioletowy gdy przyniosę,
Jest już tęcza - popatrz proszę!
Wysłuchanie wiersza B. Jacewicz „Nie wyśmiewaj się z innych”. Wysłuchanie opowiadania B. Szelągowskiej „Jesteśmy różni” |
„Odgłosy lata”, wysłuchanie wiersza E.M. Skorek „Koncert świerszczyków” |
D. Siekierska „Czas zabaw |
A. Notorf „Barwa czerwona”, „Barwa żółta”, „Barwa niebieska”, `Barwa pomarańczowa”, „Barwa zielona”, „Barwa fioletowa” oraz A. Notorf „Tęcza” |