Kim jesteś Bronisławie Mario Komorowski?
niepoprawni.pl, Leopold, 25 czerwiec, 2010
Nawet ludzie średnio obeznani z sowieckimi służbami specjalnymi wiedzą, że oprócz agentów-śpiochów aktywizowanych po 5 czy 10 latach stosowano także tzw. „wydmuszki” czy „matrioszki” - ludzi podstawionych wykorzystującymi dane osobowe zmarłych (częto zamordowanych). Wydmuszką był prawdopodobnie Bierut, a może i Jaruzelski. Czy taką „matrioszką” był dziadek marszłka Komorowskiego jak utrzymuje poniższy, krążący po necie tekst?
Bronek na temat swojego ojca na swojej stronie, pisze:
"Zygmunt Komorowski, mój ojciec (1925-1992), za czasów tzw. pierwszej okupacji sowieckiej i za okupacji niemieckiej działał w konspiracji (ps.Kor), a od jesieni 1943 roku był w AK. Pod koniec wojny ojciec przebijał się do Polski razem z Łupaszką. Złapali go bolszewicy z bronią w ręku, ale nie rozstrzelali jak stu innych, tylko wsadzili do więzienia. Za złoty pierścionek babuni strażnik wyprowadził go z celi, z której więźniowie trafiali pod stienku, do takiej w której siedzieli rekruci do armii Berlinga."
Niech Bronek wytłumaczy ten "cud nad cudami", że oto żołnierz AK z oddziału Łupaszki, śmiertelnego wroga Sowietów i polskich zdrajców, złapany z bronią w ręku, w ciągu paru miesięcy zostaje oficerem LWP.
Jeżeli fakty podane przez Bronka, że jego ojciec był w oddziale Łupaszki są prawdziwe, to jedynym wytłumaczeniem tego "cudu" jest to, że Zygmunt Leon Komorowski, ojciec Bronisława - był sowieckim agentem!
Był nim także i syn Bronek, który jak wskazuje przeciek z utajnionego aneksu do raportu o WSI, był sowieckim agentem działającym w polskich WSI. I pewnie dlatego p.o. prezydenta RP - Bronisław Komorowski, w ciągu pierwszych godzin po katastrofie smoleńskiej, dopilnował aby utajniony aneks do raportu o WSI przechowywany w pałacu prezydenckim - znalazł się w jego rekach..
Dziadek "hrabiego" Bronisława Komorowskiego, niejaki Osip Szczynukowicz - to rezun oddelegowany przez Sowiecki Rewolucyjny Komintern do dywersji na terenach pozaborczych, odebranych Rosji Traktatem Wersalskim.
W czasie wojny polsko-bolszewickiej, dziadek Komorowskiego był czekistą w armii Tuchaczewskiego i po sromotnym laniu w bitwie nad Niemnem w 1920r. dostał się do polskiej niewoli. Zachowała się jego kartoteka jeńca wojennego.
W październiku 1920 dziadkowi Komorowskiego udało się zbiec i schronił się na Litwie w Kowaliszkach u polskiej szlachty o nazwisku Komorowscy. Właściciele majątku zginęli z rąk Rosjan, a Szczynukowicz przywłaszczył sobie ich nazwisko. Tam w roku 1925 narodził się Zygmunt Leon Komorowski, ojciec Bronisława Marii.
Nie mamy możliwości weryfikacji zawartych w tekście sensacji, lecz nie są one nieprawdopodobne.
Jeśli jednak marszałek Komorowski rzeczywiście jest hrabią (choć jego maniery na to nie wskazują), to „oczywistą oczywistością” jest, że jego ojciec będąc oficerem Ludowego Wojska Polskiego z TAKIM pochodzeniem, musiał być agentem informacji wojskowej.
Oficjalny życiorys marszałka wygląda absolutnie pięknie - pochodzący z kresowego ziemiaństwa o tradycjach akowskich nauczyciel historii w seminarium duchownym w Niepokalanowie, opozycjonista w PRL, represjonowany w Stanie Wojennym.
Biorąc pod uwagę fakt, że Polacy darzą nadzwyczajnym zaufaniem wielodzietnych katolików (nie muszą nawet nosić Matki Boskiej w klapie) jego wiarygodność jest porażająca.
Kiedyś w gazecie była informacja jak to marszałek hrabia Komorowski odwiedził swoje majątki na Litwie, lecz „tym razem nie kazano już batożyć chłopstwa z tej okazji”. (w domyśle - „batożenie chłopstwa” było normalną formą powitania panicza).
Taki artykuł mógł być zwykłą prasową ciekawostką, ale mógłby być również formą „legendowania” (w języku służb - budowania wizerunku, uwiarygodniania) postaci.
W wywiadzie prasowym Anna Komorowska wyznała, że należy do „innej opcji politycznej” niż mąż. Trochę dziwne, bo te gatunki raczej się nie krzyżują. Niejeden niepodległościowiec miałby trudności z poczęciem z powodu „konfliktu serologiczno-ideologicznego”.
Wróćmy jednak do represji jakie spadły na B. Komorowskiego w czasie schyłkowym PRL-u. Sędzia Kryże posadził go w więzieniu (na miesiąc) i był on internowany w stanie wojennym.
Tysiące internowanych przetrzymywano przeważnie w zakładach karnych, gdzie obowiązywał ich złagodzony regulamin więzienny.
Istniał jednak jeden „internat” zupełnie inny od wszystkich pozostałych. Mowa tu o miejscu internowania w Wojskowym Ośrodku Wypoczynkowym w Jaworzu na terenie poligonu drawskiego, nad jeziorem Trzebuń.
Tutaj przetrzymywano „opozycjonistów szczególnie groźnych” dla systemu.
Wydawałoby się, że tacy powinni przebywać w miejscu o zaostrzonym rygorze, lecz ci w Jaworzu mieli warunki bytowe bez porównania lepsze niż inni (milej miał tylko Najznakomitszy Internowany w Arłamowie).
Internowanych dowieziono helikopterami, by nie musieli tłuc sie wiele godzin w „lodówkach”- więziennych budach.
Istnieje książka „Solidarność w Województwie Koszalińskim 1980-1989”(A.Frydrysiak,T. Wołyniec) Oto kilka cytatów z tej książki:
„W chwili przyjazdu do Jaworza nie było wytycznych dotyczących postępowania z internowanymi, zastosowano zatem regulamin ośrodka obowiązujący wczasowiczów podczas turnusu wypoczynkowego.(...)
przywieziono 106 paczek Było w nich pełne wyposażenie, a więc:
ubrania, kosmetyki, żywność, kiążki i notatki. Przywieziono również owoce południowe: pomarańcze, banany, cytryny, ananasy.(...)
„W czasie wolnym internowani prowadzili wykłady(...)
Słuchaczami wykładów byli internowani oraz żołnierze i milicjanci będący po służbie.”
To chyba jedyny wypadek w historii, żeby tolerowano tępienie aparatu represji dopuszczając potencjalną indoktrynację. Widocznie wykłady naszych intelektualistów nie wyrządzaly większych szkód w postawach ideowych milicjantów.
Co niedzielę była msza św. odprawiana przez biskupa przyjeżdżającego specjalnie z Koszalina.
„Dary przywoził również sekretarz episkopatu ks. biskup B.Dąbrowski, z którym znani opozycjoniści byli na ty. W paczkach od osób prywatnych i różnych instytucji przesyłano: warzywa, salami, odzież oraz kosmetyki dla kobiet czy tytoń holenderski do fajki dla Bronisława Geremka”
(pamietajmy o ówczesnym zaopatrzeniu sklepów-na półkach znaleźć można było głównie ocet i musztardę).
A oto słowa aktorki Haliny Mikołajskiej, członka KOR-u:
„My nie chcieliśmy by trzymano nas w tak pięknym ośrodku. Chcieliśmy być na Łubiance z klasą robotniczą. Nie życzyliśmy sobie takiego luksusu.”
Ponieważ planowano przejście na gospodarkę rynkową, transformację pierwszej komuny w III RP, potrzebne były kadry „konstruktywnych opozycjonistów”, którym można byłoby „przekazać władzę”
W tym celu w Jaworzu podlegali procesowi uwiarygodniania zdobywając status pokrzywdzonego m.in.:
Wł.Bartoszewski, A.Małachowski, T. Mazowiecki, B.Geremek, St.Niesiołowski, A. Czuma, B.Komorowski, A. Celiński, A. Drawicz, R.Bugaj, A.Szczypiorski, W.Woroszylski, A.Kijowski, H.Mikołajska, G. Kuroń, J.Jedlicki, J.Holzer, St. Amsterdamski, J. Kusnierek, M.Rayzacher, R.Zimand.
Na pierwszy rzut oka widać, że jest tu sporo osób z elity politycznej i kulturalnej III RP, wielu znakomitych szpiclów, a także część osób niewykorzystanych, z którymi prawdopodownie wiązano pewne nadzieje.
Nieodparcie nasuwa się tu analogia do obozu w Griazowcu, gdzie NKWD umieściło 400 (wyselekcjonowanych z tysięcy do likwidacji) oficerów do ew. „recyklingu” - mogących się przydać w PRL.
A marszałek Komorowski bardzo się przydaje w III RP ( II-giej komunie).
Ale to wszytko to tylko przypuszczenia i spekulacje.
Twardym faktem natomiast jest nadzwyczajna szybkość i aktywność B. Komorowskiego w konsumowaniu owoców smoleńskiej tragedii („państwo polskie zdało egzamin”).
Innym faktem była operacja pozbycia się z MON-u niewygodnego wiceministra R. Szeremetiewa. Wojskowe Służby Informacyjne podległe ministrowi Komorowskiemu zmontowały intrygę przeciw asystentowi Szeremetiewa - Farmuzowi, oskarżając go o ustawianie przetargów. Udającego się promem do Szwecji na urlop asystenta zaaresztowano w spektakularnej akcji z helikopterami i komandosami w kominiarkach.
Choć związany z opozycją niepodległościową prof. Szeremetiew został oczyszczony z wszelkich zarzutów (podobnie jak jego asystent), to na trwale został usunięty z polityki.
Ludzie Wojskowych Służb Informacyjnych kształceni w Związku Radzieckim, związani ideowo i biznesowo z Rosją stoją w najbliższym otoczeniu kandydata na prezydenta Polski, o wiele bliżej, niz pozwalałaby na to prosta zależność służbowa członków rozwiązanej formacji. Bronislaw Komorowski jest rzecznikiem ich interesów nie zawsze zgodnych z polską racją stanu. Pamietajmy także, że jako jedyny z PO głosował przeciw rozwiązaniu WSI.
Najpewniejszym jednak jest kryterium biblijne - „po owocach ich poznacie”.
Marszałek Komorowski w całej swojej karierze stał zawsze mocno i pryncypialnie na gruncie internacjonalizmu i zbliżenia z Rosją, a w działaniach tych przebijał wszelkich innych polityków - nawet Marszałka Senatu Borusewicza.
komentarz internauty:
gaja, 25 czerwiec, 2010 - 21:56
Elektroniczny inwentarz archiwalny akt spraw karnych z okresu stanu wojennego
Komoniewski Andrzej, 17-12-1955, imię ojca: Józef
Komoński Henryk, 21-07-1938, imię ojca: Zygmunt
Komorowski Krzysztof, 13-07-1947, imię ojca: Edward
Konczal Wojciech, 21-02-1960, imię ojca: Roman
Kondracki Sylweriusz Marek, 20-06-1948, imię ojca: Zygmunt
Koniec Eugeniusz, 15-04-1953, imię ojca: Kazimierz
jakos nie widac hrabiego