02 Giaur Byron


GIAUR

Powieść turecka

CZAS: 1774-1797

MIEJSCE: Grecja

TEMAT: dzieje miłości Giaura i Leili

BOHATEROWIE: tajemniczy wenecjanin Giaur, turecki basza Hassan oraz Leila - gruzińska branka

Giaur - czyli niewierny; tak muzułmanie nazywają chrześcijan

Ucichły wreszcie wiatry na brzegu Grecji; przy grobowcowej skale Temistokla, a właściwie Temistoklesa (ok. 526-460 r.p.n.e.) - ateńskiego polityka i wodza, legendarnego bohatera wojny o wolność ojczyzny, zwycięzcy Persów pod Salaminą (mowa tu o najdalej wysuniętej skale portu ateńskiego Pireus). Podmiot liryczny wzdycha, przydałoby się żeby się zjawił drugi taki Temistokles. Krajobraz jest tutaj przepiękny, przypomina niegdysiejszą potęgę Grecji

(Wyspy szczęśliwe(…) ojczyzna mężów nieśmiertelnej chwały…kolebka swobód”).

Państwo jest zniewolone przez Turków, i nic już nie jest takie, jak dawniejNarrator wzywa mieszkańców Grecji do powstania i walki o wolność swej ojczyzny

 „Walka o wolność, gdy się raz zaczyna,/ Z ojca krwią spada dziedzictwem na syna”.

Nic ani nikt nie może sprawić, że zostanie zagrzebany duch swobody, jedynie on sam z siebie może to zrobić; jedynie ludzie sami sobie mogą zrobić taką krzywdę, np. godząc się na to, by im ten przywilej zabierano, nie walcząc o niego. Podmiot liryczny przypomina wiele sławnych faktów z dziejów Grecji, mimo to Grecy nie chcą walczyć i on przez to nie ma dla nich litości.

Nagle na morzu pojawia się jakiś statek; rybacy uznają, że może być to statek Majnotów (dawniej mieszkańcy Lakonii) lub piracki; mimo ciężkiego dnia i barki pełnej ryb, wiosłują co sił, by się schronić; docierają do Porto-Leone (port ateński na wyspie Pireus).

„Kto tam grzmi konno po skalistej drodze?” - od tego zdania rozpoczyna się opowiadanie rybaka muzułmanina; jest wieczór; po skalistym brzegu pędzi jak szalony czarny koń, piane ma po bokach, na nim siedzi zagadkowy jeździec; narrator od razu poznaje, ze to Giaur (muzułmańskie określenie na chrześcijanina, niewiernego), ktoś obcy, jak twierdzi - twarz tego młodego człowieka, przeorana przez ból i cierpienie zapadła mu na długo w pamięć, do końca życia; wtedy, kiedy obserwował zajście na brzegu morza, nie mógł zrozumieć zachowania tego człowieka, chyba postradał zmysły; był bardzo wzburzony, gonił jak oszalały raz w jedną raz w drugą stronę, przystawał na wzgórzu i czegoś lub kogoś wypatrywał w oliwnych gajach, w morzu, śledził ruch łodzi; na zmianę przystawał i zrywał się jak szalony; raz spotkał się ze wzrokiem narratora i szybko zasłonił targaną wściekłością i wzburzeniem twarz : „temu, co ucieka, jest obrzydliwą źrenica człowieka”

Giaur spogląda w stronę miasta błyszczącego tysiącem świateł. Już dzisiaj zacznie się ramazan (post muzułmański) i z tego powodu w mieście trwa Bajran - coś na kształt naszego karnawału. Dostrzega coś. Z tekstu nie jestem pewna gdzie .. być może chodzi o jakąś łódź; dobywa miecze i pędzi przed siebie, jakby go sama śmierć gnała.

Okazało się, że Giaur przybył w „czarnej godzinie” jak zesłana z niebios kara za grzechy Hassana. Przybył i zrobił cmentarz z jego domu. Hassan to turecki dostojnik z Aten (basza), który kazał utopić Leilę za niewierność, zostaje zabity przez Giaura. Przepraszam, że przedwcześnie zdradzam fakty, ale tak jest w przypisach. Ooooo, albo nie przedwcześnie ;p hehe, Giaur właśnie walnął Hassana mieczem w turban.


Opis co zostało z dobytku baszy. W pałacu i twierdzy Hassana, miejscu jego dzieciństwa i młodości spędzonej pod okiem matki, jest pusto. W stajniach nie ma już koni, komnaty są pokryte pajęczynami, fontanny dzikimi zielskami, a w haremach - zamiast pięknych kobiet - znajduje się gniazdo nietoperzy. Wśród tego otoczenia słychać jedynie głos puszczyka. A dawniej było tam gwarno i głośno, fontanny ochładzały swą zimną wodą rozgrzane powietrze… Kiedyś słuchał tam uroczego śpiewu białej niewolnicy w haremie - odaliski, a teraz wszędzie panuje cisza: Pałac, gościna wiernego narodu, stał się jaskinią zniszczenia i głodu (…/ Od czasu gdy miecz Giaura ciął w turban Hassana”. Pałac odstrasza pielgrzymów wiejącą od niego pustką i grozą, spotęgowaną faktem, że niegdyś tryskało w nim życie.

Narrator był świadkiem tego jak umarła Leila, mało tego - dopomógł w tym, jest w końcu przewoźnikiem. Pewnej nocy, przy blasku księżyca jego oczom ukazali się tajemniczy tureccy podróżni; spojrzał na nich, bogato ubranych i jednego z nich w zielonym stroju, pomyślał, ze to musi być emir; zauważyli go, zaproponował więc pomoc w przewiezieniu ciężkiego pakunku; poprosili go by po cichu, bez rozpościerania żagli, wywiózł ich w najgłębsze miejsce zatoki; wrzucili wór do wody.. przewoźnikowi zdało się, że przed (już teraz wie - egzekucją) „pakunek” się poruszył.

Fragment totalnie dla mnie niejasny, coś o pięknie i rewelacyjna jest puenta:D „Piękność nad każdym nieszczęściem łzy leje, nad sióstr upadkiem - tylko się zaśmieje”

Yhym.. to teraz historia chyba leci od samego początku, posłuchajcie. Hassan jest ponury i zamyślony, nie chce widoku kobiet ani ich pieszczot, ucieka wręcz z haremu. Stroni również od radosnej atmosfery, wybiera się wraz z myśliwymi w stronę lasu. W czasie, gdy była przy nim ukochana Leila nie postępował w ten sposób. Teraz nie ma pojęcia, gdzie ona jest. Wśród ludu mówią, że uciekła przebrana za pazia w noc Bajramu z wenecjaninem na czarnym koniu, ale czarni niewolnicy mówią, że gdy basza udał się w ową noc na wieczerzę, Giaur, jadąc na koniu: „(…) nie wiózł panny, ni pazia, ni kogo”. Sam już dawno podejrzewał ją o zdradę, ale uwierzył jej spojrzeniu pełnemu miłości (achh te baby).

Opis czarujących, wielkich, czarnych oczu Leili, przez które widać duszę (tutaj narrator sprzeciwia się słowom samego proroka! Który głosił, że kobiety są pozbawione duszy) -> „czyż taka piękność jest prochem bez ducha?” Kobieta miała także zachwycające czarne, długie włosy, porcelanowa cerę, była Gruzinką. Kochała szczerze .. ale kochanka.

Hassan każe wasalom się pakować i siodłać konie, jadą po nową żonę. Basza chce pocieszyć zakrwawione serce po zdradzie ukochanej Leili, która dziś „o, zgrozo! Służy niewiernemu!”. Jedzie na czele, u boku ma karabelę (lekka, zakrzywiona w łuk szabla ).

Przewodnikiem jest tatar, którego łatwo poznać po żółtym kołpaku. Przejeżdżają przez Liakurę (dawniej Parnas, w środkowej Grecji), wjeżdżają w oliwny gaj i już sądzą, że mogą się czuć bezpiecznie, od celu dzielą ich tylko błonia. Nagle wpadają w zasadzkę, „niewidzialna ręka” zaczyna ich atakować. Jedynie Hassan nie zsiada w panice konia, zbójcy zaczynają wychodzić z zasadzki, na czele prowadzi ich wódz w albańskim stroju, na karym koniu w albańskim rzędzie, z prostym chrześcijańskim mieczem, basza od razu poznaje zdrajcę swojej Leili - czarnookiego Giaura. Walka, pomimo niewielkiej liczby wojowników jest długa i zacięta. W końcu Hassan pada martwy, jest mocno poturbowany:D Giaur odrąbał mu rękę, rozciął turban na głowie (więc i głowie się dostało), przebił pierś. Basza leży twarzą ku niebu, na wznak, wzywa Allaha. Giaur stoi nad nim - spełnił swoje zadanie, wiele go to kosztowało, bo musiał stać się zbójem, który robi podchody, ale zemścił się; twierdzi, że teraz nikt nie usłyszy wołania grzesznika, żaden Allah, Mahomet, czy kto tam jeszcze - tak jak nikt nie usłyszał krzyku Leili. Teraz Giaur odjeżdża, sam ze sobą.

Matka Hassana z niecierpliwością czeka w ogrodzie na powrót syna… na próżno. W pewnej chwili, z tragiczną wiadomością przybywa Tatar. Podaje jej zbryzgane krwią szaty Hassana i mówi, że poległ w walce z Giaurem.

Turban wyrzezany w zwykłym kamieniu i słup porosły już zielskiem, na którym się znajduje Koran z fragmentem już mało czytelnej modlitwy - to pomnik Hassana, najpobożniejszego z niewiernych, który zginął w tym ustroniu z ręki „niewiernego”. Narrator przeklina Giaura; zanim diabeł poćwiartuje go na kawałki zostanie na ziemi upiorem, wyssie krew ze swojej matki, żony, siostry i brata.

Kalajor ponury, mnich grecki, przebywający w klasztorze wygląda dziwnie, śmierć spogląda mu spod powiek, może gryzie go sumienie... Czyż to nie ten tajemniczy mężczyzna kiedyś cwałem gnał na koniu, jakby opętany złym duchem? Mnich przebywa w klasztorze od sześciu lat. Nikt nie zna jego tożsamości: 

„Ale przed nikim grzechu nie objawia. Nigdy on w ławkach podczas mszy nie siedzi, Nie chodził ani razu do spowiedzi, Ani się kłania przed Bogarodzicą , Ani przed ołtarz idzie z kadzielnicą: Dni całe siedzi zamknięty w ukryciu. Nie wiem o jego przygodach i życiu (…)”.

Przyjechał ze wschodu na tureckim statku i ofiarował duży skarb, za możliwość pozostania wśród zakonników. Stroni od ludzi, stale przebywa w swej celi. Często nawiedzają go dziwne wizje, zapada w dziwne stany, podczas których traci przytomność i mówi wtedy dziwne rzeczy o zatopionej pannie, o konającym Turku i ręce odciętej od ciała:

„Często on marzy, bezprzytomnie gada O pięknej pannie, która w morze wpada, Słyszy szczęk mieczów, strzały nad opoką I widzi Turka konające oko. Ilekroć na tym wierzchu skały stawa, Grozi mu z dołu jakaś ręka krwawa. On sam ją widzi i czyja pamięta; ręka pałaszem od ciała odcięta wystaje z ziemi i kiwa nań dłonią w dali, ażeby skoczył ze skłony do fali”.

Swym gorzkim uśmiechem zaraża wszystkich boleścią i grzechem. Gdy któryś z braciszków spotka go sam na sam gdzieś tam to zaraz zmyka i w drogę mu raczej nie wchodzi. Spojrzenie Giaura jest dumne: „Cechę umysłu, co niezgięty w dumie, Zna swoję wyższość i pokazać umie” i łatwo można dostrzec w nim potęgę umysłu i wysokie urodzenie. Nikt nigdy nie widział, by odmawiał pacierze. Czasem staje w ukryciu, z dala od wszystkich, przysłuchuje się śpiewom i przygląda obrzędom podczas nabożeństwa. Nigdy jednak nie klęka, nawet w czasie unoszenia Ciała Bożego: „Tam - patrz na niego - w dzwonek uderzono, Wszyscy uklękli, sakrament wzniesiono; Stoi jak posąg, i widać z postawy Wyraz rozpaczy, wzgardy i obawy”. Skoro mieszka w zakonie bez ślubów - nie strzyże głowy i „nosi włosy jak człowiek światowy”, nie uczęszcza do spowiedzi i nie spędza czasu na modlitwie, lecz nosi jednak habit

Giaur postanawia się wyspowiadać. Na swojego powiernika wybiera staruszka, doświadczonego zakonnika, który nie potrafi zrozumieć walki ciemnych mocy, toczącej się w sercu grzesznika, całe swoje życie spędził na przewijaniu różańca. Giaur opowiada mu tragiczne dzieje swego życia, obfitego w rozkosze, bez odrobiny nudy. Gdy wyznaje, że kochał, zaraz poprawia się, i czasownik ten zastępuje słowem „ubóstwiał”: 

„Kochałem, ojcze - o, nie - ubóstwiałem -

Lecz to są słowa, słowo często kłamie -

Ja miłość moją czynem pokazałem (…)”.

Dziewczyna była gwiazdą jego życia, a teraz zabrakło mu drogowskazu. Mówi, że za niewierność zginęła z ręki nieżyjącego już Hassana. Czuje bezsens życia, nie ma w nim nadziei, chce już umierać. Jednakże nie żałuje nic, drugi raz zrobiłby tak samo. Prosi o to by go nie potępiać, w końcu zabił w słusznej sprawie poganina, który na sam dźwięk imienia syna Marii szalał. Pokazuje spowiednikowi rdzawą plamę na swym mieczu, po czym wyznaję swą zbrodnię. Podkreśla przy tym, że w porównaniu do męczarni konającej dziewczyny, śmierć jej pana była lekka:

„Jego śmierć lekka - ale jej męczeństwo

Było dla myśli mych takim straszydłem,

Że w końcu ludziom i sobie obrzydłem”.

Nic nie jest w stanie go pocieszyć po stracie ukochanej Leili, przykrytej chłodnymi falami. Na pewno nie będzie już kochać drugi raz. Nie chce słuchać od spowiednika słów o pokucie: „Za grzech zabójstwa nie lękam się kary”, ponieważ nie chce być zbawionym, nie na to czeka: „Zbawienia nie wart jestem - i nie żądam, Nie raju, ale spoczynku wyglądam”. Giaur przekazuje spowiednikowi pierścień i prosi, by oddał go jego przyjacielowi z lat młodości, któremu miał opowiedzieć o uczuciach zmarłego (ten przyjaciel przepowiedział niegdyś los bohatera).

Spowiadający wyznaje, że Leila ukazała mu się niedawnego wieczora na jawie, lecz zniknęła, gdy chciał ją wziąć w ramiona. Na koniec rozmowy prosi o ubogi pogrzeb, a na grobie o prosty krzyż bez żadnego napisu. Gdy

Giaur umarł, nikt nie był w stanie powiedzieć jak miał na imię, jakiej był narodowości. Jedyną osobą, która poznała jego historię był stary spowiednik.



Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
giaur, Byron i byronizm w Europie i Polsce - zarys (streszczonko pierwszych trzech rozdz
Giaur Byron
Giaur Byron G G
Giaur Byron
107 lektur streszczenia - podstawowa,gimnazjum,liceum, Giaur - George Byron, Utwór poprzedza Przemow
Omówienie lektur, George Byron Giaur, George Byron Giaur
George Gordon Byron Giaur
G G BYRON Giaur
George Gordon Byron Giaur 2
Byron Giaur
Byron Giaur 4
George Gordon Byron Giaur
Byron George Gordon Giaur
George Byron Giaur
Byron,Giaur
Byron George Gordon Giaur 2
Byron George Gordon Giaur
G Byron Giaur
02 Wiersze i poematy Byron

więcej podobnych podstron