A ja będę w noc sylwestrowa razem z rodzicami u znajomych. Dorośli będą mieli swój bal, a wszystkie dzieci w sali obok - swój - opowiadał z przejęciem Kacper. Niektórzy spojrzeli na niego z zazdrością. Chwila milczenia nie trwał jednak długo, gdyż dzieci zaczęły opowiadać prawdziwe i nieprawdziwe historie, by pochwalić się planami sylwestrowy ni będziemy pana Doza i Koiioiowe^o, strzela jai; prawdziwy! pochwalił się Krzyś. - A potem będziemy puszczać - sztuczne ognie.
- Jacek, a ty co będziesz robił - spytała Kinga. Nie pytaj go, on pójdzie grzecznie spać po dobrannocce. - złośliwie powiedział Maciek.
Jacek zaczął mówić: - Jak co roku wyjeżdżam z rodzicami i z innymi rodzinami w góry. Wieczór spędzamy w schronisku w lesie. Najpierw mamy uroczystą kolację, a potem można potańczyć. Pół godziny przed północą ubieramy się i wychodzimy ze schroniska.
Opowieść Jacka przerwał dzwonek na lekcje. Po jej skończeniu wszyscy okrążyli chłopca. - Opowiadaj dalej - poprosiła Jadzia. Jacek uśmiechnął się: - Idziemy wśród rozgwieżdżonej nocy i zielono-srebrnego lasu do małego kościółka. Tam uczestniczymy w Mszy św., dziękując Panu Bogu za przeżyty rok oraz prosząc o potrzebne łaski w nowym. Po powrocie do schroniska dorośli znowu bawią się, my dzieciaki, najczęściej idziemy spać. W Nowy Rok mamy śniegowe szaleństwa. Często robimy konkursy, na przykład kto zjedzie szybciej na worku wypchanym sianem.
- Wiesz, fajnie spędzasz ten czas - powiedział Kacper. - Może uda mi się namówić rodziców na taki sposób spędzenia Sylwestra.
Siostra Małgorzata
Dominik 46 (2006) s. 6