Dawno dawno


Dawno, dawno temu było sobie królestwo rządzone przez króla Lukasa. O tym władcy mówiono wszędzie, wieści docierały daleko poza granice jego państwa, aż po kres lądu, a może i jeszcze dalej. Ale nie dlatego, że był nieziemsko przystojny, a jego głos był tak piękny, że podobno aż hipnotyzował. Najbardziej był znany ze swojej armii. Mówiło się, że każdy z jego żołnierzy miał siłę i szybkość 100 ludzi, że nie imają się ich strzały, nie znają a strachu, są niepowstrzymani i całkowicie wierni swojemu panu.

Królestwo Lukasa znane też było ze swego bogactwa. Wiele sąsiednich państw próbowało atakować tę krainę, wyruszali pełnym wojskiem. Wieść niesie, że jednak żadne szeregi nie doczekały świtu, by zaatakować ludzi Lukasa: ci wyjeżdżali im na spotkanie jeszcze pod osłoną nocy i miażdżyli siły nieprzyjaciół. Powiadano, że widzą w ciemnościach i noc potęguje ich siłę.

Niektórzy wierzyli, że król zawarł pakt z diabłem, inni mówili, że to diabeł we własnej osobie. Poddani jednak go kochali. Niczego im nie brakowało, a władca urządzał na swoim zamku wspaniałe uczty, na które zapraszał zwykłych ludzi z ludu.

Lukas podporządkował sobie prawie wszystkie otaczające go ziemie. Ci, którzy próbowali ruszać przeciwko jego wojsku, przegrywali w walce, inni dobrowolnie mu się poddawali ze strachu przed starciem z jego ludźmi. W ten sposób wszyscy sąsiedzi stali się jego wasalami, z jednym wyjątkiem...

Było to królestwo graniczące z ziemiami Lukasa od wschodu. Przed wielu laty założyła je słynna Stylla McFis. Była ona tak piękna i charyzmatyczna, że ludzie chętnie gromadzili się wokół niej. Wszyscy ją kochali i ta miłość dodawała im odwagi i siły. Na cześć pierwszej królowej kraina nazywała się Misstylla. Na tronie od czasów Stylli zasiadały jej potomkinie, a co kilka pokoleń rodziła się władczyni równie piękna i kochana, jak Stylla. W czasie, w którym miały miejsce wydarzenia z naszej historii, Misstyllą rządziła piękna królowa Lena.

Królowa Lena wiedziała, że król Lukas podporządkował sobie już wszystkie ziemie sąsiadujące z jego królestwem z wyjątkiem Misstylli i strach chwytał ją za gardło. Była pewna, że przyszła kolej na jej krainę, ale nie zamierzała się poddawać. Władczyni obwieściła, że ten, kto zgładzi Lukasa, otrzyma połowę królewskiego skarbca - a trzeba zauważyć, że państwo był naprawdę bogate.

Znalazło się wielu śmiałków, którzy podjęli się zadania. Podczas jednego z polowań pewien łucznik wycelował strzałę prosto w serce Lukasa i wystrzelił. Lukas jednak przeżył ten zamach, a strzelca znaleziono kilka dni później z jego własną strzałą sterczącą z piersi. Inny zamachowiec postanowił być sprytniejszy. Poszedł na zamek, by złożyć Lukasowi wyrazy oddania i ślubować mu wierność, przyniósł oczywiście ze sobą dar: przepiękną, wspaniale wyszywaną szatę. Oczywiście szata ta była pokryta śmiertelną trucizną i miała w ciągu kilku sekund zabić tego, kto ją włoży. Mężczyzna wstrzymując oddech patrzył, jak władca ogląda płaszcz, a potem przyodziewa... Król powoli włożył strój, a potem uśmiechnął się tak, że zamachowcowi serce stanęło w gardle. Patrzył z przerażeniem i dopiero po kilku sekundach zrozumiał, że władcy najwyraźniej nic nie jest, a on przed chwilą ślubował mu wierność i oddanie...

Było wiele prób zabicia króla, ale wszystkie spełzły na niczym. Obawy królowej Leny były coraz większe. Już traciła nadzieję, kiedy przybyła do niej... czarownica. Czarownica powiedziała do królowej tak: "Siła króla to siła jego państwa. Trzeba osłabić je od środka, wtedy będzie można pokonać Lukasa. Najsilniejszą bronią będzie prawda. Król skrywa swoje prawdziwe oblicze i wymazuje poddanym wspomnienia, by nie pamiętali, kim jest naprawdę."

Wyczarowała skrzynię pełną naszyjników. "Te amulety ochronią ludzi przed sztuczkami Lukasa." Lenie spodobał się pomysł czarownicy i postanowiła wysłać ją z zadaniem. Kiedy Lukas urządzał kolejną ucztę, na drodze do zamku czekała czarownica przebrana za przekupkę i prawie darmo sprzedawała piękną biżuterię. Ludzie, idąc na zamek, oczywiście chcieli się przystroić, więc chętnie nabywali magiczne amulety.

Plan czarownicy zadziałał. Poddani, którzy wcześniej kochali swego pana, teraz drżeli ze strachu. Otóż władca faktycznie wydawał wspaniałe uczty, z tym że to goście byli daniem głównym. Lukas owszem, częstował ich, stoły były zastawione najlepszym mięsiwem, pachnącym chlebem, miodem, winem z najprzedniejszej winnicy, ale sam spijał z gości krew. Kazał wszystkim zapominać i większość puszczał żywo, chyba, że ktoś mu czymś podpadł. Wśród ludu szybko rozeszła się przerażająca wieść, wszyscy powtarzali to samo: "nasz król jest wampirem!" Stało się jasne, dlaczego wszystkie zamachy okazały się nieudane.

Ludzie przestali już tak bardzo kochać Lukasa, większość z nich zaczęła się bać, chociaż młode kobiety były zafascynowane i marzyły, by wbił w nie kły. Wiele z nich dobrowolnie udawało się do władcy i oferowało siebie - na różne sposoby. Jego jednak zainteresowała tylko jedna dziewczyna - piękna Kalina. Kalina flirtowała z nim, jednocześnie jako jedyna mu odmawiała, co sprawiało, że chciał jej jeszcze bardziej. W końcu przyjęła od niego zaproszenie na bal, a kiedy zostali sami... Zbliżyła się do niego, po czym szybko wyjęła ukryty w sukni kołek i wbiła mu w serce, po czym uciekła. Udało się jej go przemycić, a potem uciec, ponieważ dzięki czarownicy ludzie bali się Lukasa i wielu myślało, że należałoby zgładzić krwiopijcę, choć nikt nie inny nie odważył się spróbować, czy chociażby powiedzieć tego na głos.

Kalina dostała złoto, perły i najwspanialsze klejnoty, zgodnie z obietnicą połowę skarbca królowej Leny. Jak się domyślacie, spiskowała z nią i z czarownicą.

Niedługo rozeszła się wieść o tym, że potężny wampir został pokonany, spłonął po tym, jak kołek przebił jego serce. A pokonała go królowa Lena i jej ludzie. Żołnierze, wcześniej wierni Lukasowi, teraz przyłączyli się do Leny i królowa objęła rządy nad oboma królestwami.

Szczęście w Zjednoczonym Królestwie nie trwało jednak długo. Zaczęło się źle dziać na ziemiach podległych królowej Lenie. Spokojni dotąd ludzie stawali się agresywni, atakowali się wzajemnie i zabijali. Pewnej nocy nad całą krainą rozniosło się złowieszcze wycie. Dziesiątki straszliwych bestii zaatakowało w różnych częściach państwa, zabijały, niszczyły plony i całe domostwa, zagryzały zwierzynę hodowlaną i ludzi, a zwykłe strzały nie były w stanie ich zabić. Ludzie bali się wychodzić z domów, ale nawet w nich nie byli bezpieczni. Ani w państwie Lukasa, ani w Misstylli nigdy nie było tak źle, jak teraz w Królestwie zjednoczonym pod rządami królowej Leny.

Kolejna noc okazała się jeszcze gorsza. Wielki wilk wdarł się na zamek królowej, rozszarpał każdego strażnika, który próbował go zatrzymać i wpadł do komnat sypialnych. Zginęła ukochana ciotka Leny. Królowa była przerażona. Zdała sobie sprawę, że nie tylko królestwo jest zagrożone, ale niebezpieczeństwo czyha konkretnie na nią i jej rodzinę. Wydała obwieszczenie, które rozesłano po całym królestwie: ten, kto powstrzyma straszliwe bestie otrzyma jej rękę, koronę i wszystkie pozostałe w skarbcu kosztowności.

Ludzie byli przerażeni. Oskarżali siebie nawzajem, powtarzali opowieści o wilkach i klątwie księżyca. Strzelali do siebie nawzajem strzałami ze srebrnymi grotami... Ale i tak przy kolejnej pełni bestie znów zaatakowały i nikt nie był w stanie ich pokonać. Królowa była załamana i zdesperowana, aż w końcu znalazł się ktoś, kto oznajmił, że może rozwiązać jej problemy... Przybysz był odziany w piękny płaszcz, twarz skrywał pod kapturem.

Powiedział, że jest w stanie powstrzymać wilki i przywrócić pokój w Zjednoczonym Królestwie, ale będzie potrzebował pewnej... pomocy ze strony Królowej. Lena zapewniła, że zrobi wszystko, co konieczne i da mu, cokolwiek będzie potrzebne, a jak mężczyzna wypełni swe zadanie, dostanie obiecaną przez nią nagrodę.

Przybysz powiedział jej, że wie, co się dzieje w jej królestwie. To klątwa, którą aktywowała, i tylko z jej pomocą będzie można uśpić tę klątwę. Opowiedział jej historię Stylli McFis, pierwszej władczyni Misstylli.

Styllę kochali wszyscy, szybko zjednała sobie ludzi osiadłych na terenach przyszłej Misstylli, jednak z początku nie wiodło się dobrze na tych ziemiach: plony były słabe, brakowało funduszy... Władca sąsiedniej krainy, jak wszyscy, uległ jej urokowi i zaoferował pomoc. Postawił tylko jeden warunek. Jego nadworny czarownik rzucił czar na ziemie przyszłej Misstylli i od tego czasu gleba stała się żyzna, w suchych korytach popłynęła krystalicznie czysta woda, w rzece znaleziono złoto, w lasach zaroiło się od zwierzyny łownej. Wszyscy jeszcze bardziej pokochali królową, której przypisano zasługę i wszystkim wiodło się dobrze. Jedyny warunek był taki, by królowa nigdy nie wystąpiła przeciwko władcy, który jej pomógł.

Zaklęcie, które pomogło Misstylli, niosło ze sobą też klątwę. Kiedy Lena użyła czarownicy i Kaliny, by dokonać zamachu na królu Lukasie, obudziła tę klątwę. I tylko jej krew może pomóc ją znowu uśpić.

Z oczu królowej pociekły łzy, jednak była zdecydowana za wszelką cenę chronić tych, których kocha. Zapewniła, że jest gotowa umrzeć, byle tylko zatrzymać klątwę.

Przybysz powiedział, że śmierć królowej nie będzie konieczna, wystarczy krew. Dzięki niej będzie mógł dotrzeć do ludzi objętych klątwą i oswobodzić ich spod jej działania. Trzeba jednak najpierw odprawić pewien rytuał, a do tego potrzebna jest magia. Królowa wezwała więc czarownicę, która sprzedawała amulety i rozkazała jej rzucić zaklęcie podczas rytuału.

Przybysz spełnił obietnicę. Podczas kolejnej pełni bestie się nie pojawiły, a ludzie się uspokoili, przestali wzajemnie atakować. Wielkie było zdumienie, gdy przybysz zdjął kaptur swej pięknej, bogato zdobionej szaty i odsłonił swą twarz. Oczywiście, jak już się domyśliłyście, był to król Lukas. Lena była przerażona, ale zgodziła się dotrzymać danego słowa i wynagrodzić go. Lukas przyjął koronę, zawartość skarbca i jej rękę - dosłownie. Odciął jej ramię i kazał tak zaczarować, by krwawiło tylko wtedy, kiedy tego zechciał - by mógł w dowolnym momencie użyć jej krwi.

Tutaj należy cofnąć się trochę w czasie i opowiedzieć, co naprawdę zaszło. Król Lukas nie był wampirem, jak powszechnie sądzono. Był hybrydą, jedyną hybrydą. Stał się, kim się stał, dzięki zaklęciu, do którego rzucenia została użyta krew Stylli. Był jednak jedyny. Pragnął stworzyć więcej hybryd, ale nie mógł z powodu klątwy. Do jej zdjęcia potrzebował potężnej czarownicy i krwi potomkini Stylli. Historia o czarowniku i pomocy, jakiej udzielił królestwu, była oczywiście wymyślona przez niego. Jeśli chodzi o wilkołaki, to je obejmowała inna klątwa. Były w królestwie Leny od dawna, ale nie przemieniały się, dopóki kogoś nie zabiły.

Po tym, jak "zginął" od kołka - kołek nie mógł go zabić, bo nie był zwykłym wampirem - rozkazał swoim żołnierzom- wampirom, których był w stanie zahipnotyzować tak, by zrobili wszystko, co im kazał, rozkazał dołączyć do armii Leny. Kiedy wpuściła ich na swoje ziemie chodzili i hipnotyzowali ludzi, by stali się agresywni i atakowali wzajemnie, a szczególnie, by udawali się na misje samobójcze do wilkołaków. Wilkołaki zabijały w samoobronie i potem się przemieniały... Powstrzymał przemiany, robiąc ze wszystkich wilkołaków hybrydy - które stawały się mu całkowicie oddane.

Kiedy okazało się, że Lukas wrócił, powstrzymał klątwę i przywrócił spokój, ludzie znowu go pokochali i byli mu wdzięczni - a ci, którzy nie podzielali tych odczuć, zbyt się bali, by wystąpić przeciwko władcy. W ten sposób wszystkie ziemie wokół krainy Lukasa stały się mu podległe, ludzie oddani, miał w końcu swoje upragnione hybrydy.

Na Kalinie zemścił się, zabijając jej narzeczonego a samą dziewczynę przemienił w wampira - ale to już osobna historia.

W każdym razie Lukas jeszcze długo szczęśliwie panował, a wieść niesie, że chodzi po świecie do dziś.

Koniec.



Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Dawno,dawno temu
Dawno temu Wielki Informatyk, PowerPoint
NIE TAK DAWNO W BAJKOLANDII, Scenariusze
Dawno dawno temu, Slayers fanfiction, Oneshot
Dawno temu 1,5
dawno temu
Technologia wywoływania trzęsień ziemi już dawno potwierdzona przez USA
Dawno
Dawno temu w Nowym Jorku
Dawno dawno temu
Long Lost Lovers Dawno zagubieni kochankowie
kolorowanki DAWNO TEMU W TRAWIE
Kraj nasz dawno temu
AGNIESZKA JUŻ DAWNO doc
Dawno
Dawno temu w psychiatrii
dawno temu w trawie

więcej podobnych podstron