Spowiedź dojrzałego chrześcijanina
rozmowa z ks. Stanisławem Szczepańcem
- Chciałbym porozmawiać z Księdzem o spowiedzi. W miarę wzrastania na drodze ku dojrzałości chrześcijańskiej powinno się zmieniać przeżywanie tego sakramentu. Jak powinna wyglądać spowiedź człowieka dojrzałego?
- Nim zaczniemy mówić o samej spowiedzi, trzeba wspomnieć o rozumieniu grzechu. Jeśli ktoś nie widzi grzechu, to nie będzie miał z czego się spowiadać. - Jak by można zdefiniować: czym jest grzech? - Mamy różne określenia grzechu: mówi się o przekroczeniu przykazań, o nieposłuszeństwie Panu Bogu. W kontekście papieskiego nauczania o miłosierdziu można by spojrzeć na grzech jeszcze inaczej. Grzechem jest to, co boli Jezusa w naszych świadomych wyborach, w naszych myślach, słowach, czynach i zaniedbaniach. Boli Go, gdyż jest głupie, nierozumne, szkodliwe, upokarzające, po prostu złe. Jeszcze bardziej Go boli dlatego, że człowiek stawia dobra tego świata wyżej niż przyjaźń z Nim. Zdrada zawsze bardzo boli. - Czy powiedzenie, że grzechem jest to, co boli Jezusa, nie będzie dla wielu zbyt abstrakcyjne?
- Dla jednych może tak. Dla innych odwrotnie. Dopiero pogłębienie osobowej relacji z Jezusem pozwala im zobaczyć prawdziwe zło grzechu. O nim zresztą tylko Duch Święty może pouczyć człowieka. Nikt inny nie da nam głębokiego przekonania, że nasz grzech jest prawdziwą przyczyną Męki Chrystusa. To przerasta człowieka. Według ludzkich kalkulacji przestrzeń między moim życiem, a wydarzeniami na Golgocie sprzed dwóch tysięcy lat jest zbyt odległa, aby istniały tu prawdziwe związki przyczynowo-skutkowe. Pan Jezus wyraźnie mówi, że przekonywanie o grzechu należy do podstawowych zadań Ducha Świętego w Kościele. Trzeba Go prosić o tę łaskę, wołać - indywidualnie i we wspólnotach - by dał nam łaskę zrozumienia grzechu, dar zobaczenia tego, że jest on ogromnym złem, ale też tego, że został przebaczony. - W jaki sposób można dobrze przygotowywać się do spowiedzi? - Powinno się rozpocząć od modlitwy o dobrą spowiedź i od modlitwy za spowiednika. Dobra spowiedź jest łaską. Trzeba o nią pokornie prosić. Jeszcze lepiej, jeśli z modlitwą złączone są inne działania, mianowicie post i jałmużna. Przygotowując się do sakramentu pokuty modlę się, podejmuję post, staram się wykonywać czyny miłości czyli podejmuję jałmużnę. To wszystko ma wpływ na jakość przygotowania. Zawsze może ono sięgnąć głębiej dotykając korzeni zła. - Jak powinien wyglądać rachunek sumienia?
- Proponuję rozważyć taki obraz: Robiąc rachunek sumienia trzymam w ręce Dekalog, a po każdym przykazaniu odrywam oczy od tekstu i patrzy w oczy Jezusa. Wówczas grzech jawi się dla mnie nie tylko jako przekroczenie przykazania, naruszenie przepisu prawa, czy działanie niezgodne z przekonaniami, lecz dostrzegam go jako zadanie bólu Jezusowi, jako nie liczenie się z Nim, pominięcie Go, ucieczka przed Nim, czy zachowanie się, jakby Go nie było. Swój grzech trzeba zobaczyć nie tylko na kartach przykazań, które zostały naruszone, lecz także w oczach Jezusa, który został poniżony. - Czy robiąc rachunek sumienia mogę korzystać z gotowych pytań z jakiejś książeczki? - Można, a nawet jest to w pewnym sensie konieczne u początku drogi świadomego życia duchowego. Z czegoś trzeba się uczyć. Wiele osób posługuje się książeczką także w dorosłym wieku. Powinien jednak w życiu człowieka przyjść taki czas, kiedy podstawą rachunku sumienia będzie nie książeczka a osobista dojrzałość i sięgnięcie do własnego rozeznania. Potem trzeba znów sięgnąć po różne pomoce. Pozostawanie przez lata tylko na "wyczuciu" może prowadzić do zbyt subiektywnego patrzenia na grzech. rozmawiał Krzysztof Jankowiak |
cały wywiad ukaże się w 124. numerze "Wieczernika"
spis treści całego numeru 124.