Naśladowanie Chrystusa Tomasz a Kempis


Tomasz a Kempis

NAŚLADOWANIE CHRYSTUSA

Przełożył: Stanisław Kuczkowski SJ

Wydawnictwo WAM Kraków 2007

© Wydawnictwo WAM, 2007

Redaktor Jan Ożóg SJ

Projekt okładki Andrzej Sochacki

ISBN 978-83-7097-217-2

Wydanie II Wznowienie 2007

NIHIL OBSTAT. Prowincja Polski Południowej Towarzystwa Jezusowego, ks. Mieczysław Kożuch SJ, prowincjał. Kraków, 25 maja 1994 r., l.dz. 91/94.

WYDAWNICTWO WAM ul. Kopernika 26 • 31-501 KRAKÓW tel. 012 62 93 200 • fax 012 429 50 03 e-mail: wam@wydawnictwowam.pl

DZIAŁ HANDLOWY tel. 012 62 93 254, 012 62 93 255,012 62 93 256

fax 012 430 32 10 e-mail: handel@wydawnictwowam.pl

Zapraszamy do naszej KSIĘGARNI INTERNETOWEJ

http://WydawnictwoWAM.pl

tel. 012 62 93 260

Druk i oprawa Drukarnia POZKAL

Dotychczasowe wydania niniejszej książki oparte były na przekładzie o. Władysława Lohna SJ.

Dziś proponujemy naszym Czytelnikom nowe

' tłumaczenie, o, Stanisława Kuczkowskiego SJ,

zapewne bliższe współczesnej wrażliwości językowej.

Wydawnictwo WAM

¦'¦'¦'• W. '

Jezus Chrystus naszym wzorem i mistrzem

Ewangelie ukazują nam Ciebie jako Osobę szlachetną, przyjazną, wspaniałą, godną naśladowania.

Ze swoim Ojcem byłeś w stałym modlitewnym kontakcie - a Twoja modlitwa często trwała całą noc. Była z pewnością źródłem tej świetlistej transcendencji, którą dostrzegali Twoi współcześni. Musimy się nauczyć od Ciebie tajemnicy zjednoczenia z Bogiem.

Panie, tym, co najbardziej chciałbym od Ciebie otrzymać, jest: doznawać Twoich uczuć, wypływających z miłości Ojca i ludzi. Naucz mnie, jak współczuć cierpiącym i chorym. Pokaż mi, jak okazywałeś radość podczas różnych uroczystości ( na przykład w Kanie). Pragnę się dowiedzieć, w jaki sposób zniosłeś straszliwy ból ukrzyżowania, skoro równocześnie doświadczałeś opuszczenia przez Ojca.

I chciałbym naśladować Ciebie nie tylko w Twoich uczuciach, lecz także w codziennym życiu, czyniąc wszystko, o ile to możliwe, tak jak Ty. Ideałem naszego sposobu działania jest

Twój sposób działania. Tyś powiedział: „Dałem wam wzór do naśladowania". Naucz mnie, jak jeść i pić, jak brać udział w ucztach, jak postępować, gdy dokucza głód i pragnienie, gdy przychodzi zmęczenie posługą, gdy potrzeba odpoczynku lub snu.

Naucz mnie swojego patrzenia na ludzi: gdy spoglądałeś na świętego Piotra po jego zaparciu się Ciebie.

Chciałbym usłyszeć Ciebie i być pod wrażeniem Twojego sposobu mówienia.

Naucz mnie, Panie, swojego sposobu odnoszenia się do uczniów, szczególnie do tych najbliższych: Piotra i Jana. Naucz mnie, jak mam się odnosić do zdrajcy Judasza. Naucz mnie, Panie, swojego sposobu odnoszenia się do grzeszników, do dzieci, do faryzeuszy, do Piłata i do Heroda.

Naucz mnie, Panie, swoich postaw do Siebie i ludzi. Ewangelia ukazuje nam Ciebie jako surowego dla Siebie samego w niedostatkach i wyczerpującej pracy, lecz dla drugich pełnego dobroci i nieustannego pragnienia, aby służyć... To prawda, że byłeś surowy w stosunku do tych, którzy działali w złej wierze, lecz Twoja dobroć przyciągała tłumy. Chorzy i zniedołęż-

niali czuli instynktownie, że Ty okażesz im miłosierdzie. Do każdego odnosiłeś się przyjaźnie, ale niektórym okazywałeś szczególną miłość, jak Janowi, i szczególną przyjaźń - tak jak Łazarzowi, Marii i Marcie.

Ewangelia ukazuje nam Ciebie jako Człowieka zachowującego doskonałą harmonię między własnym życiem a głoszoną nauką.

(Oprać, wg P. Arrupe: Our Way ofProceeding. Por. Znak 1980, nr 311-312, str. 5-6)

Księga pierwsza

Napomnienia pożyteczne dla życia duchowego

1,1 Naśladowanie Chrystusa 13

Rozdział 1

Naśladowanie Chrystusa i wzgarda wszystkich marności światowych

„Kto idzie za Mną, nie chodzi w ciemnościach" (J 8,12), mówi Pan. To są słowa Chrystusa, które nas napominają, jak dalece mamy Jego życie i obyczaje naśladować, jeśli chcemy żyć jako prawdziwie oświeceni i uwolnieni od wszelkiej ślepoty serca. Najwyższym więc naszym zamiłowaniem niech będzie rozmyślanie nad życiem Jezusa Chrystusa.

Nauka Chrystusa przewyższa wszystkie nauki świętych, a kto miałby Ducha [Świętego], ten znajdzie w niej ukrytą tam mannę. Lecz zdarza się, że wielu z częstego słuchania Ewangelii mało odczuwa pragnienia: bo ducha Chrystusowego nie mają. Kto zaś chce w pełni zrozumieć słowa Chrystusa i zasmakować w nich, musi całe swoje życie dostosować do Niego.

14

Cóż ci pomoże rozprawiać o rzeczach związanych z Trójcą Świętą, jeśli brak by ci było pokory, i dlatego nie podobałbyś się Trójcy Świętej?

Prawdą jest, że wzniosłe słowa nie czynią człowieka świętym i sprawiedliwym, lecz życie cnotliwe czyni człowieka miłym Bogu. Życzę sobie raczej odczuwać skruchę niż znać jej definicję. Choćbyś znał zawartość całej Biblii i zdania wszystkich filozofów, co by ci to wszystko pomogło bez miłości Boga i łaski?

„Marność nad marnościami i wszystko marność" (Koh 1,2) oprócz miłowania Boga i służenia Mu.

Oto najwyższa mądrość: przez wzgardę świata dążyć do królestwa niebieskiego.

Marnością jest pożądanie bogactw, które zginą, i pokładanie w nich nadziei.

Marnością jest zabieganie o zaszczyty i wspinanie się na wysoką pozycję społeczną.

Marnością jest uleganie zachciankom ciała i pragnienie tego, za co potem przyjdzie ponieść ciężką karę.

Marnością jest życzenie sobie długiego życia, niewiele troszcząc się o to, by było to życie dobre.

Marnością jest skupianie uwagi tylko na obecnym życiu, nie patrząc na to, co będzie potem.

Marnością jest miłowanie tego, co przemija nader szybko, a nie śpieszyć tam, gdzie trwa wieczna radość.

Częstokroć wspominaj przysłowie: „Nie nasyci się oko patrzeniem, ani ucho słuchaniem. Staraj się więc odciągać serce swoje od miłości rzeczy widzialnych i przenieść się ku rzeczom niewidzialnym. Idący bowiem za swoją zmysłowością plamią sumienie i tracą łaskę Boga.

Rozdział 2 Pokorne mniemanie o sobie samym

Wszelki człowiek z natury pragnie wiedzy, ale cóż po nauce, jeśli brak mu bojaźni Boga? Lepszy jest z pewnością pokorny wieśniak, który Bogu służy, niż pełen pychy filozof, który zaniedbawszy siebie samego ogląda bieg ciał niebieskich. Kto dobrze poznaje siebie, staje się

16

lichym we własnych oczach i nie lubuje się ludzkimi pochwałami. Gdybym znał wszystkie rzeczy na świecie, cóż by mi z tego przyszło przed Bogiem, który będzie mnie sądził z u-czynków, gdybym znalazł się poza obrębem miłości. Odpocznij od nadmiernej żądzy wiedzy, bo wiele w niej rozterek i złudzeń. Uczeni pragną być dostrzegani i uchodzić za mądrych. Wiele jest rzeczy, których znajomość mało lub wcale nie przynosi duszy pożytku. I bardzo niemądry jest ten, kto dąży do niektórych rzeczy, innych niż te, które służą zbawieniu.

Wielość słów nie nasyca duszy, lecz dobre życie odświeża umysł, a czyste sumienie daje poczucie wielkiej ufności wobec Boga. Im więcej i lepiej umiesz, tym surowiej z tego tytułu będziesz sądzony, jeśli nie żyjesz świę-ciej. Nie wywyższaj się z racji jakiejś umiejętności czy nauki, lecz raczej bój się z racji danej ci wiedzy. A jeśli ci się wydaje, że dużo wiesz i dość dobrze rozumiesz, wiedz jednak, że istnieje o wiele więcej rzeczy, których nie znasz. „Nie chciej rozumieć to, co wzniosłe" (Rz 11,20), lecz bardziej przyznawaj się do swojej niewiedzy.

Czemu chcesz siebie stawiać przed kimś innym, gdy jest tak wiele bardziej uczonych od ciebie, bardziej obeznanych z prawem? Jeśli chcesz z pożytkiem coś wiedzieć lub czegoś się nauczyć, kochaj to, że nie jesteś znany i że jesteś za nic brany.

Oto najwznioślejsza i najpożyteczniejsza puenta: prawdziwe poznanie siebie samego i wzgardzenie sobą. Własnej osoby nie podkreślać, a o innych mieć zawsze dobre i wysokie mniemanie - oto wielka mądrość i doskonałość.

Nawet gdybyś widział, że ktoś jawnie grzeszy lub popełnia ciężkie przestępstwo, nie powinieneś samego siebie oceniać za lepszego. Nie wiesz bowiem, jak długo potrafisz się utrzymać w dobrem. Wszyscy jesteśmy słabi, lecz ty uważaj, że nie ma słabszego od ciebie.

Rozdział 3

Prawda poucza

Szczęśliwy człowiek, którego prawda uczy nie przez symbole i słowa przemijające, lecz

18

przez siebie samą. Nasze poglądy i nasze wrażenia często nas mylą i niewiele widzą.

Na co się przyda to wielkie drążenie rzeczy tajemnych i niejasnych, kiedy na sądzie nikt nas nie oskarży o to, żeśmy ich nie znali. Bardzo to nierozsądne, że zaniedbawszy rzeczy pożyteczne i konieczne, z własnego popędu uganiamy się za rzeczami ciekawymi i niebezpiecznymi. Mając oczy nie widzimy. A po co się troszczyć o rodzaje i gatunki?

Do kogo mówi odwieczne Słowo, ten obchodzi się bez wyobrażeń. Z jednego Słowa wszystkie rzeczy i wszystkie rzeczy mówią jedno. I to jest Początek, z którego wszystko pochodzi i który mówi do nas. Bez Niego nikt nie pojmuje, ani nie wydaje poprawnych sądów. Dla kogo wszystkie rzeczy są jedno i kto wszystkie rzeczy do jednego sprowadza i wszystkie rzeczy w jednym dostrzega, może być spokojny, stały sercem i trwać w Bogu. O, Prawdo-Boże, spraw, bym był zespolony z Tobą w wiecznej miłości! Nudzi mnie często czytanie i słuchanie o wielu rzeczach. W Tobie jest wszystko, czego chcę i pragnę.

19

Niech zamilkną wszyscy mędrcy, niech i milkną wszystkie stworzenia przed obliczem twoim. Ty sam mów do mnie!

Im kto jest bardziej w sobie scalony i wewnątrz prosty, tym więcej rzeczy i tym wznioślejszych bez wysiłku zrozumie. Z góry bowiem otrzyma światło rozumienia rzeczy.

Czysty, prosty i stały duch nie rozprasza się w wielości działań, bo wszystko czyni dla

¦ chwały Bożej. A i w sobie stara się być nieskory do wszelkiej samoanalizy.

Kto ci bardziej przeszkadza i ciąży jak nie twoje nie umartwione uczucia serca? Dobry i pobożny człowiek najpierw wewnątrz uporządkuje swoje działania, zanim je będzie musiał realizować na zewnątrz. I nie ciągną go one w kierunku pragnień wywodzących się ze złej skłonności, lecz to on nagina owe pragnienia według osądu prawego rozumu. Kto zmaga się mężniej od tego, który stara się zwyciężyć .samego siebie. I to powinno być naszym zadaniem: mianowicie przezwyciężać samego siebie i codziennie stawać się mężniejszym i czynić w czymś postępy.

Wszelka doskonałość w tym życiu złączona jest z pewną niedoskonałością. A wszelkie

20

nasze rozumowanie nie jest wolne od pewnej niejasności. Pokorne poznanie siebie jest pewniejszą drogą do Boga niż głębokie badanie naukowe. Nie należy obciążać winą nauki lub jakiejś prostej znajomości rzeczy, rozważana bowiem sama w sobie, jest dobra i przez Boga kierowana, trzeba jednak zawsze kłaść przed nią dobre sumienie i cnotliwe życie. Ponieważ zaś wielu bardziej stara się wiedzieć niż dobrze żyć, przeto często błądzą, i żadnego nie przynoszą owocu albo tylko znikomy.

O, gdyby użyli takiej staranności dla wykorzenienia wad i zaszczepienia cnót jak do poruszania zagadnień, nie byłoby tyle zła i zgorszeń wśród ludzi, ani tak wielkiego rozprzężenia w klasztorach. Gdy nadejdzie dzień sądu, to - bez wątpienia - nie będziemy pytani

o to, co czytaliśmy, lecz o to, co robiliśmy; ani nie o to, jak pięknie mówiliśmy, ale o to, jak religijnie żyliśmy.

Powiedz, gdzież są teraz wszyscy panowie

i nauczyciele, których dobrze znałeś za ich życia, w pełni pracy naukowej? Już ich dochody inni posiadają i nie wiem, czy o nich samych pomyślą. Za ich życia wydawało się, że są czymś, a teraz o nich cisza.

O, jak szybko przemija chwała światowa! O, gdybyż ich życie dorównywało ich nauce. Wtedy to oddawaliby się nauce i czytaniu, jak należy.

Jak wielu z tych, którzy mało dbają o służbę Bogu, gubi na świecie próżna wiedza!

A ponieważ bardziej wybierają to, by być wielkim, niż to, by być pokornym, przeto głupieją w swoich myślach.

Prawdziwie wielki jest ten, kto ma wielką miłość. Prawdziwie wielki jest ten, kto się uważa za małego i za nic ma wszelkie zaszczyty. Prawdziwie wielki jest ten, kto wszelkie ziemskie sprawy uważa za gnój, byleby Chrystusa pozyskać. A prawdziwie uczony jest ten, kto pełni wolę Bożą, a rezygnuje ze swojej.

Rozdział 4

Ostrożność w działaniu

Nie powinno się wierzyć każdemu słowu czy podniecie, lecz każdą rzecz należy rozważyć uważnie i cierpliwie podług Boga. Niestety,

gdy idzie o drugiego człowieka, łatwiej wierzyć i mówić o złu niż dobru. Tacy jesteśmy słabi. Lecz mężowie doskonali niełatwo wierzą każdemu, kto coś opowiada. Znają bowiem ludzką słabość, skłonną do zła, dość podatną na upadki w mowie.

Wielką mądrością jest nie działać impulsywnie, ani też nie trwać zawzięcie przy swoich poglądach. Do niej także należy: nie jakimkolwiek słowom człowieka wierzyć, ani też wlewać w cudze uszy to, co się usłyszało lub z czego ktoś się nam zwierzył.

Radź się człowieka mądrego i sumiennego i staraj się raczej zaczerpnąć pouczenia od człowieka lepszego od ciebie zamiast iść za własnymi tylko przemyśleniami. Dobre życie czyni człowieka mądrym podług Boga i doświadczonym w wielu rzeczach.

Im więcej człowiek w sobie jest pokorny i bardziej Bogu uległy, tym we wszystkim będzie mądrzejszy i bardziej spokojny.

Rozdział 5

Czytanie Pisma świętego

W Piśmie św. szukać trzeba prawdy, a nie pięknych sformułowań. Całe Pismo św. należy odczytywać w tym duchu, w jakim zostało sporządzone. Poszukiwać raczej winniśmy w Piśmie św. pożytku z lektury niż wytwornego języka. Z równą chęcią powinniśmy czytać księgi pobożne i proste, co wzniosłe i głębokie. Niech cię nie zraża autorytet piszącego: czy był to człowiek mało czy bardzo wprawny literacko, lecz do czytania niech cię pociąga umiłowanie czystej prawdy. Nie dociekaj, kto to powiedział, lecz zwracaj uwagę na to, co zostało powiedziane.

Ludzie przemijają, lecz „prawda Pańska trwa na wieki". Bóg nie mając względu na osobę, różnymi sposobami do nas przemawia.

Nasza ciekawość często przeszkadza nam w czytaniu Pisma św., ilekroć chcemy zrozu-

24

1,6

mieć i roztrząsać tam, gdzie po prostu trzeba by przejść dalej.

Jeśli chcesz odnieść korzyść, czytaj pokornie, z prostotą i wiarą. Nie chciej też kiedykolwiek posiadać rozgłosu naukowego. Chętnie pytaj i wsłuchuj się w milczeniu w słowa świętych. Niech ci nie będą niemiłe przypowieści starszych. Bez przyczyny bowiem nie są głoszone (por. Syr 8, 9).

Rozdział 6

Nieuporządkowane skłonności

Kiedy tylko człowiek dąży do czegoś w sposób nieuporządkowany, zaraz staje się wewnętrznie niespokojny. Pyszny i chciwy nigdy nie zaznają spokoju; pokorny i ubogi duchem pozostają w wielkim pokoju.

Człowiek, który jeszcze niedoskonale umarł dla siebie, szybko jest kuszony i zwyciężany w małych i błahych rzeczach. Człowiek słaby duchem i mało jeszcze uduchowiony, skłonny do zmysłowości, napotyka sporo trudności

25

w zupełnym oderwaniu się od ziemskich pożądań. I dlatego często jest smutny, gdy z nich rezygnuje; gdy napotyka na sprzeciw, nieco się nawet oburza. Jeśli zaś osiągnie to, czego tak pożądał, zaraz czuje ciężar winy w sumieniu; poszedł bowiem za swoją namiętnością, która nic nie pomaga do zdobycia upragnionego pokoju.

Prawdziwy więc pokój serca leży w stawianiu oporu namiętnościom, a nie w służeniu im. Nie ma więc pokoju w sercu człowieka cielesnego, ani u człowieka oddanego rzeczom zewnętrznym, ale w człowieku gorliwym i uduchowionym.

Rozdział 7

Unikanie nieopartej na rzeczywistości nadziei i wyniosłości

Nie opiera się na rzeczywistości ten, kto swoją nadzieję pokłada w ludziach lub w stworzeniach.

26

Nie wstydź się innym służyć ze względu na miłość Jezusa Chrystusa i uchodzić w tym życiu za ubogiego.

Nie polegaj na sobie samym, lecz w Bogu złóż swoją nadzieję. Czyń, co w twojej mocy, a Bóg będzie obecny przy twojej dobrej woli. Nie pokładaj nadziei w twojej nauce lub bystrości jakiegoś człowieka, lecz raczej w łasce Bożej, która pomaga pokornym, a upokarza zarozumiałych.

Nie szczyć się bogactwem, jeśli je posiadasz, ani możnymi przyjaciółmi, lecz Bogiem, który udziela tego wszystkiego i pragnie ponad wszystko siebie ofiarować. Nie wynoś się z powodu wielkości czy piękna ciała, które na skutek schorzenia psuje się i szpetnieje. Nie miej w sobie samym upodobania z racji wrodzonych zdolności czy sprawności tak, byś się nie podobał Bogu, do którego należy wszystko, cokolwiek dobrego posiadałbyś z natury. Nie uważaj się za lepszego od innych, abyś przypadkiem przez Boga, który wie, co jest w człowieku, nie był za gorszego miany. Nie chełp się czynami dobrymi, bo Bóg inaczej sądzi niż ludzie. Często to, co się ludziom podoba, Jemu się nie podoba. Jeśli coś dobrego posiadasz,

bądź przekonany, że inni są pod tym względem lepsi, byś zachował pokorę. Nie zaszkodzi, jeśli uznasz się za niższego od wszystkich, natomiast jak najbardziej zaszkodzi, jeśli uznasz się za lepszego nawet od jednego człowieka. Pokornemu towarzyszy ustawiczny pokój ducha; w sercu pyszałka zaś - zazdrość i częsta niechęć.

Rozdział 8 Unikanie zbytniej poufałości

Nie każdemu człowiekowi odsłaniaj swe serce, lecz z mądrym i bojącym się Boga omawiaj swe sprawy. Nie utrzymuj częstych kontaktów z młodymi i obcymi ludźmi. Nie przy-milaj się bogatym, a przed możnymi niechętnie się pokazuj. Szukaj towarzystwa ludzi pokornych i prostych, pobożnych i cnotliwych i mów z nimi o tym, co się przyczynia do zbudowania. Nie spoufalaj się z jakąkolwiek kobietą, lecz polecaj Bogu ogólnie wszystkie dobre

28 1,9

kobiety. Obieraj zażyłość z samym Bogiem, Jego aniołami, a ludzkich znajomości unikaj.

Trzeba mieć miłość ku wszystkim, lecz nie wypada mieć zażyłości ze wszystkimi. Czasami się zdarza, że jakaś nieznana osoba jaśnieje dobrą sławą. A jednak jej obecność zachmurza oczy patrzących na nią.

Sądzimy czasem, że podobać się będziemy innym, gdy się z nimi spoufalimy, a zaczynamy się bardziej nie podobać, gdy widzą w nas niegodziwe obyczaje.

Rozdział 9

Posłuszeństwo i uległość

Bardzo to wielka rzecz trwać w posłuszeństwie, mieć nad sobą przełożonego i nie rozporządzać sobą. O wiele bezpieczniej być podwładnym niż przełożonym. Wielu jest podwładnych więcej z konieczności niż z miłości. Ci doznają udręczenia i łatwo im przychodzi szemranie. Nie zdobędą też wewnętrznej wol-

29

ności, jeśli nie poddadzą siebie samych całym sercem przełożonemu ze względu na Boga.

Możesz biec tu i tam i nie znajdziesz pokoju, jak tylko w pokornym poddaniu się rządom przełożonego. Wielu uległo złudzeniu, że problem rozwiążą kolejne zmiany miejsca pobytu.

To prawda, że człowiek chętnie postępuje według własnego zamysłu, jak również ciąży więcej ku tym, którzy się z nim zgadzają. Lecz jeśli Bóg jest wśród nas, niezbędne jest czasem porzucenie naszego zdania na rzecz dobra, jakim jest pokój.

Któż jest tak mądry, by wszystko mógł w pełni wiedzieć. Nie ufaj więc zbytnio twemu zdaniu, lecz zechciej także chętnie wysłuchać zdania innych. Jeśli twa ocena jest dobra, a dla Boga odstępujesz od niej i pójdziesz za inną, odniesiesz większy z tego pożytek.

Często bowiem słyszałem, że bezpieczniej jest słuchać i przyjmować rady niż ich udzielać. Może się i tak zdarzyć, że osąd każdego z osobna jest słuszny, lecz nie chcieć ustąpić innym, gdy tego rozum czy sprawa się domaga, będzie znakiem pychy i uporu.

30

Rozdział 10

Wystrzeganie się wielomówstwa

Chroń się, jak tylko możesz, przed zgiełkiem ludzkim. Bardzo bowiem szkodzi rozprawianie o światowych zachowaniach, nawet jeżeli się

onich mówi bez złej intencji. Rychło bowiem plamimy się próżnością i wpadamy w jej sidła. Obym był wiele razy zamilczał i nie był wśród ludzi. Ale dlaczegóż tak chętnie mówimy

i pleciemy różne rzeczy, gdy tak rzadko powracamy do milczenia bez poniesienia szkody na sumieniu?

Dlatego tak chętnie mówimy, bo przez wspólne rozmowy szukamy wzajemnie pocieszenia i ulgi dla serca skołatanego różnorodnymi myślami. I bardzo chętnie lubimy mówić i myśleć o rzeczach miłych i pożądanych lub tych, które uważamy za nam przeciwne. Ale niestety! Często na próżno i bezskutecznie. Bowiem to zewnętrzne pocieszenie niemało szkodzi wewnętrznemu i Bożemu pocieszeniu.

Dlatego należy czuwać i modlić się, by czas nie upływał w bezczynności. Jeśli wolno mówić wypada, mów o tym, co może służyć zbudo-

waniu.

Zły nawyk i zaniedbanie naszego wewnętrznego postępu bardzo się przyczynia do niestrzeżenia naszych ust. Niemało jednak pomaga do postępu duchowego pobożna rozmowa o rzeczach duchowych; szczególnie tam, gdzie równi łączą się ze sobą w Bogu ' I uchem i sercem.

Rozdział 11

() nabywaniu pokoju i gorliwości o postęp duchowy

Moglibyśmy posiadać wiele pokoju, gdybyśmy nie chcieli zajmować się słowami i czynami innych i tym, co nie jest powierzone naszej pieczy. Jak długo może w pokoju pozostawać ten, kto się wtrąca do cudzych spraw? Kto się rozgląda za zewnętrznymi okazjami? Kto się

mało lub rzadko skupia w sobie. Błogosławieni ludzie prości, mieć będą bowiem wiele pokoju.

Dlaczego niektórzy święci byli tak doskonali i oddani kontemplacji? Starali się bowiem zupełnie umartwić siebie od wszystkich ziemskich pragnień. Dlatego też mogli przylgnąć do Boga całą istnością serca i w sposób swobodny sobą dysponować. My zbyt zajmujemy się własnymi namiętnościami i zbyt jesteśmy zatroskani o rzeczy przemijające. Rzadko także doskonale pokonujemy choćby jedną wadę i nie zapalamy się do codziennego postępu duchowego. Dlatego też pozostajemy zimni i opieszali. Gdybyśmy byli doskonale umartwieni i wewnątrz jak najmniej sobą zajęci, moglibyśmy wówczas także znajdować smak w rzeczach Bożych i doświadczać czegoś z niebiańskiej kontemplacji.

Cała i największa przeszkoda sprowadza się do tego, że nie jesteśmy wolni od namiętności i pożądań, ani nie staramy się wejść na doskonałą drogę świętych. Gdy zdarza się choćby mała przeciwność, zbyt szybko upadamy na duchu i zwracamy się do ludzkich pocieszeń.

Gdybyśmy starali się - jak dzielni mężowie - wytrwać w boju, z pewnością ujrzeli-

33

byśmy pomoc Boga dla nas z nieba. On jest bowiem gotów wspomagać toczących bój i spodziewających się Jego łaski. To On dostarcza okazji do zmagania się, byśmy odnieśli zwycięstwo. Jeśli postęp w życiu religijnym umieszczamy tylko w zewnętrznych praktykach, wnet skończy się nasza pobożność. Lecz przyłóżmy siekierę do korzenia, byśmy - oczyszczeni z namiętności - posiedli spokój wewnętrzny.

Jeśli co roku wykorzenilibyśmy jedną wadę, rychło stalibyśmy się mężami doskonałymi. Lecz tymczasem czujemy często, że jest przeciwnie: jesteśmy lepsi i bardziej czyści na początku nawrócenia niż po wielu latach profesji zakonnej.

Żarliwość i postęp powinny codziennie wzrastać, lecz teraz poczytuje się za coś wielkiego, jeśli ktoś potrafi zachować cząstkę pierwszego zapału.

Jeżeli na początku zastosowalibyśmy niewielki przymus, to potem wszystko moglibyśmy czynić z łatwością i radością.

Trudno się pozbyć przyzwyczajeń, lecz jeszcze trudniej - iść pod prąd swojej woli. Lecz jeśli nie odniesiesz zwycięstwa nad rzeczami małymi i łatwymi, kiedy pokonasz

rzeczy trudniejsze? Opieraj się swojej skłonności w samych jej początkach i oduczaj się złego przyzwyczajenia, by przypadkiem nie doprowadziło cię stopniowo do większej trud

ności.

O, gdybyś zwrócił uwagę, jak wielki pokój dla siebie, a radość innym zrobiłbyś, gdybyś się dobrze prowadził, sądzę, że byłbyś bardziej zatroskany o postęp duchowy.

Rozdział 12

Korzyści z doświadczania przeciwności

Jest czymś dla nas dobrym, że czasami mamy jakieś przykrości i przeciwności, ponieważ często przypominają one człowiekowi, że znajduje się na wygnaniu i nie powinien swojej nadziei pokładać w jakiejś światowej rzeczy.

Dobrze, że czasem znosimy zdania przeciwne, i że sądzi się o nas źle i opacznie, także gdy zamierzamy i czynimy dobrze. To często pomaga do pokory i broni nas od próżnej chwały.

Gdy z zewnątrz ludzie nas nie doceniają nie wierzą nam, wówczas lepiej szukamy wewnętrznego świadka - Boga.

Człowiek przeto powinien tak dalece utwierdzić się w Bogu, by nie potrzebował oszukiwać wielu ludzkich pociech. Gdy człowiek dobrej woli bywa doświadczony utrapieniem lub kuszony czy też nękany nieczystymi myślami, wówczas rozumie, że Bóg mu jest bardziej niezbędny i zauważa, że bez Niego nie może nic dobrego. Wówczas także smuci u,', jęczy i modli z powodu bied, które cierpi. Wówczas przykrzy mu się dłużej żyć i życzy sobie, by śmierć przyszła, i by mógł być rozwiązany i być z Chrystusem. Wówczas także spostrzega, że doskonałe bezpieczeństwo i pełny pokój na tym świecie nie może istnieć.

\

Rozdział 13

Tłumienie pokus

I

Jak długo na świecie żyjemy, nie możemy być bez strapień i pokus. Stąd też w księdze

36

Hioba zostało napisane: pokuszeniem jest życie ludzkie na ziemi (Hi 7,1). Przeto każdy powinien by być zafrasowany swoimi pokusami i czuwać w modlitwach, by diabeł, który nigdy nie śpi, lecz krąży szukając, kogo by pożarł (1 P 5, 8), nie znalazł miejsca zwodzenia.

Nikt nie jest tak doskonały i święty, żeby niekiedy nie miał pokus. Nie możemy zupełnie ich nie mieć. Pokusy są jednak często dla człowieka pożyteczne, chociaż uciążliwe i ciężkie, w nich bowiem upokarza się, oczyszcza i uczy się.

Wszyscy święci przeszli przez wiele strapień i pokus i udoskonalili się. A ci, którzy nie potrafili znieść pokus, stali się źli i odpadli. Nie ma stanu życia tak świętego ani miejsca tak ustronnego, gdzie by nie było pokus i przeciwności. Człowiek, dopóki żyje, nie jest całkowicie bezpieczny od pokus, źródło pokus bowiem jest w nas, odkąd się w pożądliwości narodziliśmy. Gdy odchodzi jedna pokusa lub utrapienie, inna na to miejsce przychodzi. I zawsze coś do cierpienia mieć będziemy, bowiem utraciliśmy dobro naszej szczęśliwości.

Wielu usiłuje uciekać od pokus i jeszcze ciężej w nie wpadają. Przez samo uciekanie nie

37

możemy zwyciężyć. Przez cierpliwość i prawdziwą pokorę staniemy się jednak mocniejsi od wszystkich wrogów.

Kto tylko zewnętrznie unika pokus, a nie usuwa korzenia, mało postąpi w doskonałości. | Co więcej - rychlej doń powrócą pokusy i gorzej się poczuje.

Stopniowo i przez cierpliwość, wytrwale i przy Bożej pomocy lepiej zwyciężysz niż surowością i własną gwałtownością.

W pokusie częściej korzystaj z rady, a z kuszonym nie postępuj surowo, lecz udzielaj pociechy, jak sam tego byś sobie życzył.

Początek wszystkich złych pokus - to niestałość ducha i mała ufność w stosunku do Boga. Bo jak okręt bez steru jest popychany przez fale, tak człowiek słaby i porzucający swoje postanowienia na różny sposób jest kuszony. Ogień wypróbowuje żelazo, a pokusa człowieka sprawiedliwego.

Często nie wiemy, do czego jesteśmy zdolni, lecz pokusa ujawnia, czym jesteśmy. Należy jednak czuwać, szczególnie na początku pokusy. Wróg bowiem wówczas łatwiej zostaje zwyciężony, gdy nie pozwala mu się wejść w żaden sposób do wrót umysłu, lecz gdy

38

tylko zapuka, zabiegnie mu się drogę poza progiem. Stąd ktoś powiedział: „Przeszkadzaj początkom, za późno przygotowywać lekarstwo, gdy choroby przez długie opóźnienia nabrały mocy" (Owidiusz, De remed. I. 91)

Najpierw bowiem staje przed umysłem zwykła myśl, następnie silne wyobrażenie, później upodobanie i złe poruszenie i zgoda. I tak powoli wkracza złośliwy wróg całkowicie, gdy mu się człowiek na początku nie opiera. A im dłużej ktoś leni się w stawianiu oporu, tym z każdym dniem staje się słabszy, a wróg wobec niego potężniejszy.

Niektórzy doświadczają cięższych pokus na początku nawrócenia, niektórzy - przeciwnie - na końcu. Niektórzy zaś jakby przez całe swoje życie żyją w udręce. Są też tacy, którym pokusy tylko lekko dają się we znaki; według mądrości Bożych zrządzeń i sprawiedliwości, które biorą pod uwagę stan i zasługi ludzi i wszystko do zbawienia wybranych urządzają.

Nie powinniśmy przeto tracić nadziei, gdy jesteśmy kuszeni, lecz tym goręcej błagać Boga, by nas w każdym utrapieniu raczył wspomóc. On też oczywiście, według powiedzenia św. Pawła, sprawia wraz z zesłaniem pokusy taki

pomyślny wynik, żebyśmy mogli ją znieść 11 Kor 10, 13).

Upokorzmy więc nasze dusze pod ręką Boga we wszelkiej pokusie i utrapieniu, On bowiem ubogich duchem zbawi i wywyższy. W pokusach i udrękach człowiek bywa wy-próbowywany, jak dalece postąpił w doskonałości. I tu ma miejsce większa zasługa i lepiej ujawnia się cnota.

To nic wielkiego, jeśli człowiek jest pobożny i gorliwy, kiedy nie odczuwa ciężaru. Lecz jeśli w czasie przeciwności zachowuje się cierpliwie, będzie nadzieja wielkiego postępu.

Niektórzy zostają ustrzeżeni od wielkich pokus, a w małych, codziennych bywają zwyciężeni, by upokorzeni nigdy sobie samym nie ufali w wielkich, gdy w tak małych są słabi.

Rozdział 14

Unikanie wydawania pochopnych ocen

Skieruj oczy na siebie, wystrzegaj się osądzania czynów innych ludzi. Osądzając innych,

40

człowiek nadaremnie się trudzi, często się myli, łatwo grzeszy. Owocnie się natomiast trudzi, gdy siebie samego osądza i bada. O rzeczy często sądzimy podług uczuciowego nastawienia do niej. Prawdziwą ocenę łatwo przeto tracimy ze względu na miłość własną.

Gdyby jedynym celem naszych pragnień był zawsze Bóg, nie wpadalibyśmy tak łatwo w stan wewnętrznego zamieszania, gdy to ktoś sprzeciwi się naszemu zdaniu. Często jednak w nas samych kryje się coś, lub też dochodzi z naszego otoczenia, co nas także nieco pociąga.

Wielu w tym, co robią, podświadomie szuka siebie, choć sobie z tego nie zdają sprawy. Gdy wszystko przebiega według ich woli i zdania, zdają się pozostawać bardzo spokojni, gdy natomiast coś dzieje się inaczej, nie podług ich myśli, szybko są tym poruszeni i zasmuceni.

Różnica zdań i opinii dość często rodzi niesnaski wśród przyjaciół i współobywateli, zakonników i ludzi pobożnych. Niełatwo porzuca się stare przyzwyczajenia i niechętnie ktoś daje się skłonić do dostrzeżenia czegoś poza własnym interesem.

Jeżeli opierasz się bardziej na swoim rozumie i własnych sposobach radzenia sobie niż na cnocie uległości Jezusowi Chrystusowi, rzadko i nieszybko będziesz człowiekiem oświeconym. Bóg bowiem chce, byśmy Mu doskonale byli poddani i byśmy wznieśli się ponad wszelki rozum miłością płomienną.

Rozdział 15

Czyny motywowane miłością

Zła nie należy czynić dla jakiejkolwiek rzeczy na świecie ani z miłości dla człowieka. Natomiast nie trzeba się czuć skrępowanym, by czasem przerwać wykonywanie jakiegoś dobrego uczynku na korzyść człowieka znajdującego się w potrzebie, ani też by ten uczynek zamienić na lepszy. Przez to bowiem dobry czyn nie /ostaje zniszczony, lecz zamieniony na lepszy.

Bez miłości czyn zewnętrzny na nic się nie przyda. To natomiast, co dokonywane bywa z miłości, chociaż byłoby małe i poślednie -całe staje się owocne. U Boga bowiem więcej

42

się liczy, dlaczego człowiek coś wykonuje, niż samo dokonanie.

Wiele czyni ten, kto bardzo kocha. Dużo czyni ten, kto rzecz dobrze wykonuje. Dobrze czyni, kto bardziej wspólnocie niż swojej woli służy.

Często coś uchodzi za miłość, a jest to raczej cielesna natura. Rzadko nie chcą być obecne: naturalna skłonność, własna wola, nadzieja rewanżu, umiłowanie wygody.

Kto posiada prawdziwą i doskonałą miłość, w żadnej rzeczy nie szuka siebie. Pragnie natomiast jedynie, by we wszystkim Bóg doznawał chwały.

Nikomu także nie zazdrości, nie kocha bowiem osobistej radości ani nie chce cieszyć się w sobie samym, lecz w Bogu ponad wszelkimi dobrami woli się czuć szczęśliwym.

Nikomu też nie przypisuje dobra, lecz je całkowicie do Boga odnosi, od którego wszystko jak ze źródła bierze początek; w którym u kresu wszyscy święci odpoczną z radością.

O, gdyby ktoś posiadał iskierkę prawdziwej miłości, z pewnością wszystkie rzeczy ziemskie odczuwałby jako pustotę.

43

Rozdział 16

Znoszenie braków cudzych

Czego człowiek nie jest w stanie poprawić w sobie samym, lub u innych, powinien cierpliwie znosić, dopóki Bóg inaczej nie pokieruje. Pomyśl, że - być może - tak jest lepiej dla twojego wypróbowania i cierpliwości. Bez niej niewiele znaczą nasze zasługi. Powinieneś jednak dla takich przeszkód błagać Boga, by raczył cię wesprzeć, abyś mógł je spokojnie znieść.

Kto raz albo drugi upomniany nie przestaje czegoś czynić, nie spieraj się z nim, lecz całą sprawę powierz Bogu, by u wszystkich Jego sług zrealizowała się Jego wola i cześć. On dobrze potrafi zmieniać zło w dobro.

Staraj się być cierpliwy w znoszeniu braków i jakichkolwiek słabości innych ludzi, bo i ty masz ich sporo, a inni muszą je znosić. A jeśli nie potrafisz z siebie uczynić takiego, jakim byś pragnął być, to jak możesz zmienić innego

człowieka według swoich upodobań? Życzymy sobie od innych doskonałości, sami jednak nie poprawiamy własnych braków. Chcemy, by innych surowo napominano, a sami nie chcemy być napominani.

Nie podoba nam się to, że innym na tyle się pozwala, a jednak nie chcemy, by nam odmawiano tego, o co prosimy. Chcemy, by innych krępowano przepisami, ale sami żadną miarą nie znosimy, by nas więcej ograniczano. Widać więc, jak rzadko oceniamy bliźniego według tego, jak oceniamy siebie samych.

Gdyby wszyscy byli doskonali, co byśmy mieli wówczas do wycierpienia dla Boga? Ale teraz Bóg tak zrządził, że mamy uczyć się jeden drugiego brzemiona nosić (Gal 6,2). Żaden człowiek nie jest bez braku. Każdy jest czymś obciążony. Nikt nie jest samowystarczalny, ani nikt dostatecznie mądry, by sobie we wszystkim poradzić. Wypada więc, abyśmy się wzajemnie pocieszali, wspierali, pouczali, napominali.

Przy okazji wystąpienia przeciwności lepiej widać, jak wielką ktoś posiada cnotę. Okazje bowiem nie czynią człowieka kruchym, lecz ukazują, jakim jest.

Rozdział 17

Życie mnisze

Jeśli chcesz z innymi żyć w zgodzie i pokoju, musisz nauczyć się przełamywać w wielu rzeczach.

Niemała to rzecz mieszkać w klasztorach czy zgromadzeniu zakonnym i przestawać tam z innymi bez utyskiwania i trwać wiernie aż do śmierci. Błogosławiony człowiek, który żył tam dobrze i pomyślnie życie zakończył.

Jeśli chcesz utrzymać się w cnocie i w niej czynić postępy, uważaj się za wygnańca i pielgrzyma na ziemi.

Jeśli chcesz wieść życie zakonne, powinieneś stać się głupim ze względu na Chrystusa. Habit i postrzyżyny jeszcze niewiele wnoszą. Prawdziwego zakonnika czynią: zmiana obyczajów i całkowite umartwienie namiętności.

Kto czego innego szuka niż tylko Boga i zbawienia swojej duszy, znajdzie tylko udrękę i ból.

Ten, kto nie stara się być najmniejszy i wszystkim uległy, nie utrzyma się dłużej w pokoju ducha.

Przyszedłeś służyć, a nie królować. Wiedz, że zostałeś powołany do cierpienia i pracy, a nie do bezczynności i gadaniny.

Tu więc ludzi się doświadcza jak złoto w piecu ognistym. Tu nikt nie może wytrwać, jeśli nie zechce z całego serca upokorzyć się ze względu na Boga.

Rozdział 18

Przykłady świętych Ojców

Wpatruj się w żywe przykłady świętych Ojców, w których jaśnieje prawdziwa doskonałość i religia, a ujrzysz jak to, co czynimy, jest malutkie i prawie nic. O, czymże jest nasze życie w porównaniu z ich życiem.

Święci i przyjaciele Chrystusa służyli swemu Panu w głodzie i pragnieniu, w chłodzie i nagości, w pracy i zmęczeniu, w czuwaniach

i postach, w modlitwach i świętych rozważaniach, wśród licznych prześladowań i zniewag.

O, jak wiele i ciężkich udręk ścierpieli Apostołowie, męczennicy, wyznawcy, dziewice i wszyscy pozostali, którzy chcieli iść w ślady Chrystusa!

Dusz swoich bowiem na tym świecie nienawidzili, by je posiąść na życie wieczne.

O, jak pełne surowości i wyrzeczeń życie wiedli w pustelniach święci Ojcowie! Jak długotrwałe i ciężkie pokusy wycierpieli! Jak często byli dręczeni przez nieprzyjaciela! Jak liczne i żarliwe modlitwy do Boga zanosili! Jakie srogie posty podejmowali! Jaką wielką gorliwość i zapał mieli w duchowym postępie! Jak dzielnie wiedli bój, by ujarzmić wady! Jak czysta i prawa była ich intencja ku Bogu zwrócona!

Za dnia pracowali, a noce spędzali na długiej modlitwie, chociaż pracując nie ustawali bynajmniej w modlitwie myślnej. Cały swój czas pożytecznie wykorzystywali. Każda godzina Bogu poświęcona wydawała się krótka. A ponieważ kontemplacja była tak bardzo słodka, zapominali o konieczności posilenia ciała.

I

Rezygnowali z wszelkich bogactw, godności, zaszczytów, przyjaciół i krewnych. Niczego z tego świata nie chcieli posiadać, brali jedynie to, co do życia niezbędne. Ubolewali, że muszą służyć ciału i to nawet wtedy, gdy było to nieodzowne.

Byli więc biedni, jeśli chodzi o rzeczy ziemskie, lecz bardzo bogaci w łaskę i cnoty. Na zewnątrz odczuwali niedostatek, lecz wewnętrznie posilali się łaską i pociechą Bożą. Obcy byli dla świata, ale dla Boga - bliskimi i zażyłymi przyjaciółmi.

Sami sobie wydawali się nicością, a przez świat wzgardzeni. W oczach Bożych jednak byli cenni i umiłowani. Utrzymywali się w prawdziwej pokorze, żyli w pełnym prostoty posłuszeństwie, chodzili w miłości i cierpliwości. I dlatego codziennie robili postępy w życiu duchowym i otrzymali wielką od Boga łaskę.

Dani są oni na wzór wszystkim zakonnikom. Więcej nas powinni pociągać do postępu w doskonałości niż wielu oziębłych do rozprzężenia.

O, jak wielki był zapał wszystkich zakonników w początkach swojego świętego instytutu! O, jak wielka pobożność w modlitwie! Jak

wielkie współzawodnictwo w cnocie! Jak wielka panowała dyscyplina! Jak wielki szacunek i posłuszeństwo dla reguły zakonodawcy kwitły w nich wszystkich. O tym, że byli to prawdziwie święci i doskonali mężowie, nadal jeszcze świadczą pozostawione ślady. Tak dzielnie walcząc, nieśli pomoc światu. Teraz za wielkiego uważa się tego, kto nie przekracza reguły; jeśli to, co przyjął na siebie, z cierpliwością potrafi znieść.

O, niedbalstwo i oziębłości naszego stanu! Tak szybko uchylamy się od pierwotnej żarliwości i już nudzi się nam żyć z powodu zmęczenia i oziębłości!

Oby w tobie, który często widziałeś wiele przykładów ludzi pobożnych, nie zasnął do reszty postęp w cnotach.

Rozdział 19

Ćwiczenia dobrego zakonnika

Życie dobrego zakonnika powinno się odznaczać wszystkimi cnotami tak, by był

takim wewnątrz, jakim wydaje się ludziom z zewnątrz. I nie bez przyczyny od wewnątrz powinien być bardziej takim, niż jest postrzegany z zewnątrz, bo patrzy na nas Bóg, którego jak najbardziej powinniśmy czcić, gdziekolwiek byśmy byli, i jak aniołowie czyści chodzić przed Jego obliczem.

Codziennie powinniśmy odnawiać nasze postanowienie i pobudzać się do gorliwości, jakbyśmy się dziś dopiero nawrócili i mówić: „Wspomóż mnie, Panie Boże, w dobrym postanowieniu i świętej służbie Twojej. Daj mi teraz, dziś, doskonale zacząć, bo niczym jest to, czego dotychczas dokonałem".

Przebieg naszego duchowego postępu zależy od postanowienia. Ten, kto chce postąpić w życiu duchowym, musi odznaczać się wielką pilnością. Bo jeśli temu, kto mocno sobie postanawia, często się nie udaje, to cóż powiedzieć o tym, kto albo rzadko, albo nie z takim zdecydowaniem coś postanawia?

Odstępowanie od naszego postanowienia dokonuje się różnymi sposobami. Nawet lekkie opuszczenie ćwiczeń duchowych prawie nigdy nie pozostaje bez jakiejś szkody. Sprawiedliwi opierają swoje postanowienia raczej na łasce

bożej niż na własnej mądrości. Do czegokolwiek się zabierają - w Bogu zawsze pokładają nadzieję. Bo człowiek sobie postanawia, a Bóg, którego drogi nie są drogami ludzkimi, rozporządza.

Jeśli z pobożności albo zamierzonego pożytku dla braci opuszcza się czasem zwykłe ćwiczenie duchowe, później bez trudu da się je odrobić. Jeśli zaś z zaniedbania lub niechęci łatwo się je opuszcza, niemała to wina i doświadczymy szkodliwych tego skutków. Nawet gdy się najbardziej będziemy starać, to i wtedy zaznaczą się lekkie braki we wszystkim. Zawsze jednak należy postanowić coś pewnego, i to szczególnie przeciwko temu, co bardziej nam przeszkadza.

Trzeba zbadać i uporządkować zarówno sprawy zewnętrzne jak i wewnętrzne, bo jedne i drugie przyczyniają się do postępu wewnętrznego.

Jeśli nie stać cię na ciągłe skupianie ducha, to rób to przynajmniej czasem, a co najmniej raz dziennie, mianowicie rano lub wieczorem.

Rano postanawiaj sobie, a wieczorem roztrząsaj swoje postępowanie, jakim byłeś w sło-

wach, uczynkach i myślach, bo tym być może częściej obrażałeś Boga i bliźniego.

Uzbrój się jak wojownik przeciwko diabelskim niegodziwościom. Pohamuj obżarstwo, a łatwiej opanujesz wszelkie skłonności cielesne.

Nigdy nie bądź całkiem bez zajęcia, lecz albo czytaj, albo pisz, albo módl się, albo rozważaj, albo zajmuj się jakąś pracą dla dobra wspólnego.

Prace fizyczne trzeba jednak wykonywać roztropnie; nie wszyscy też powinni je podejmować w równym stopniu.

Z pracami, które nie mają charakteru wspólnotowego, nie należy się obnosić na zewnątrz. Bezpieczniej bowiem da się je wykonywać prywatnie, bez rozgłosu.

Powinieneś się jednak strzec, byś się nie lenił w wykonywaniu zajęć wspólnych, a skłaniał się do wyjątkowych. Po całkowitym i wiernym spełnieniu tego, co powinieneś i tego, co ci nałożono - jeśli pozostało ci czasu - możesz nim zadysponować podług pragnienia swej pobożności.

Nie wszyscy mogą wykonywać jedno ćwiczenie, lecz inne temu, a inne tamtemu bardziej

I służy. Także ze względu na czas, różne ćwiczenia są bardziej stosowne: inne w święta, a inne w dni powszednie. Innych potrzebujemy w czasie pokus, a innych w czasie spokoju i odpoczynku. O innych dobrze jest myśleć, gdy się smucimy, a o innych, gdy się w Panu cieszymy.

W związku z ważniejszymi świętami trzeba powtórzyć dobre ćwiczenia i goręcej błagać świętych o pomoc.

Co święto powinniśmy stawiać sobie przed oczy, jakbyśmy teraz mieli z tego świata wywę-drować i przybyć na wieczne święto. Przeto powinniśmy z większą starannością przygotowywać się w czasach więcej poświęconych nabożeństwu i pobożniej żyć, ściślej przestrzegać wszelkich reguł, jakbyśmy mieli już wkrótce otrzymać nagrodę za nasz trud. A gdyby ta nagroda została odłożona, wierzmy, że jesteśmy jeszcze za mało dobrze przygotowani i jeszcze niegodni takiej chwały, która się nam w określonym czasie objawi, i starajmy się lepiej przygotować do odejścia.

Ewangelista Łukasz powiada: „Błogosławiony sługa, którego Pan, gdy przybędzie, zastanie czuwającym. Zaprawdę mówię wam,

ustanowi go ponad wszystkimi swoimi dobrami" (Łk 12, 37).

Rozdział 20

Umiłowanie samotności i milczenia

Szukaj dla siebie odpowiedniego czasu i rozmyślaj często o Bożych dobrodziejstwach. Zrezygnuj z ciekawostek. Czytaj o takich sprawach, które dostarczają więcej skruchy, niż zajmują umysł.

Jeśli wycofasz się ze zbędnych rozmów i nie będziesz krążył próżniaczo od człowieka do człowieka, jeśli zrezygnujesz ze słuchania nowinek i plotek, to wówczas znajdziesz wystarczająco dużo czasu, i to odpowiedniego dla przykładania się do dobrych rozmyślań. Najwięksi święci, gdzie mogli, unikali towarzystwa ludzi i woleli Bogu służyć w odosobnieniu.

Powiedział ktoś (Seneka, List 7): „Ilekroć byłem wśród ludzi, wracałem mniejszym człowiekiem". Często tego doświadczamy, gdy wdajemy się w długie pogawędki. Łatwiej

całkiem milczeć niż nie wykroczyć w słowach. Łatwiej się w domu ukryć niż poza domem

¦móc siebie wystarczająco upilnować.

Kto więc zamierza dojść do rzeczy wewnę-

¦trznych i duchowych, powinien z Jezusem

usuwać się od tłumów.

Tylko temu nie zaszkodzi publiczne ukazywanie się, kto chętnie kryje się przed ludźmi. Tylko temu nie zaszkodzi mówienie, kto < hętnie milczy.

Tylko temu nie zaszkodzi przewodzenie, kto (hętnie jest podwładnym.

Tylko temu nie zaszkodzi rozkazywanie, kto dobrze nauczył się posłuszeństwa.

Tylko ten bezpiecznie weseli się, kto ma w sobie świadectwo dobrego sumienia. Poczucie bezpieczeństwa u świętych zawsze pełne było jednak bojaźni Bożej. To, że błyszczeli wielkimi cnotami i łaską, nie umniejszało w nich gorliwości i pokory. U nieprawych zaś poczucie bezpieczeństwa wypływa z pychy i zadufania, a w końcu przeradza się w okłamywanie siebie. Nigdy nie obiecuj sobie bezpieczeństwa w tym życiu, chociażby ci się wydawało, że jesteś dobrym zakonnikiem lub pobożnym pustelnikiem.

Często ludzie uważani za lepszych przez innych wystawieni są na większe niebezpieczeństwo ze względu na swoją zbytnią pewność siebie. Stąd też o wiele pożyteczniej jest, by nie byli całkiem wolni od pokus, lecz by ich często nagabywały, ażeby nie byli zbyt pewni siebie, i by przypadkiem nie unieśli się pychą, a także by nie skłaniali się za bardzo ku zewnętrznym pociechom.

O, jak dobre sumienie zachowałby ten, kto nigdy by nie szukał przemijającej radości i nigdy nie zajmował się światem!

Jak wielki posiadałby pokój i odpocznienie ten, kto odciąłby od siebie wszelkie bezpodstawne zamartwianie się, a w tym czasie myślał o rzeczach zbawiennych i Bożych i całą swoją nadzieję złożył w Bogu.

Nikt nie jest godny niebiańskiej pociechy, jak tylko ten, kto pilnie ćwiczy się w świętym żalu.

Jeśli chcesz z głębi serca czuć żal, wejdź do swego pokoiku, pozbądź się zgiełku świata, jak jest napisane: „Na łożach waszych żałujcie" (Ps 4, 5).

W celi znajdziesz to, co często tracisz poza nią. Jeśli ciągle przebywasz w celi, staje się

słodką, a jeśli pozostawisz ją opuszczoną, rodzi niechęć. Jeśli w początkach twego nawrócenia zamieszkasz w niej na dobre, i nie będziesz jej opuszczał, stanie ci się z czasem umiłowaną przyjaciółką i najwdzięczniejszą pociechą.

W milczeniu i uciszeniu dusza nabożna czyni postępy i uczy się sekretów Pisma św. Tu znajduje potoki łez, którymi co noc obmywa się i oczyszcza, by w tym większej pozostawać zażyłości ze swoim Stwórcą, im dalej żyje od wszelkiego światowego zgiełku.

Ku temu więc, kto się odrywa od znajomych i przyjaciół, przybliży się Bóg ze świętymi aniołami.

Lepiej pozostawać w ukryciu i zająć się sobą niż zaniedbawszy siebie samego, czynić cuda. Chwali się to zakonnikowi, gdy rzadko z domu wychodzi, gdy zdaje się unikać ludzi, a także nie chce ich widywać.

Dlaczego chcesz widzieć to, czego nie wolno posiadać? „Przemija świat i jego pożądliwość" (1 J 2, 17). Pragnienia sfery zmysłowej ciągną do przechadzania się, lecz po godzinie wynosisz z tego tylko sumienie obciążone, a serce rozproszone. Wesołe wyjście powoduje często smutny powrót, a radosne wieczorne do późna

przesiadywanie czyni ranek smutnym. Tak wszelka radość cielesna wchodzi z powabem, lecz na końcu dokuczy i zniszczy. Cóż możesz gdzie indziej zobaczyć, czego tu nie widzisz? Oto niebo i ziemia i wszystkie żywioły: z tych bowiem wszystko jest uczynione. Co możesz gdzieś zobaczyć, co długo może pod słońcem pozostawać? Być może sądzisz, że się nasycisz, lecz nie będziesz mógł tego dopiąć. Gdybyś widział, że wszystko jest obecne, czym by to było, jak nie czczym widzeniem? Podnieś swe oczy ku Bogu na wysokościach i módl się z powodu swoich grzechów i zaniedbań. Pozostaw marności marnym, a ty dąż do tych rzeczy, które ci przykazał Bóg. Zamknij za sobą drzwi, przyzywaj do siebie Jezusa, Umiłowanego twojego. Pozostań z Nim w celi, bo nie znajdziesz gdzie indziej tak wielkiego pokoju. Gdybyś nie wychodził, jak również gdybyś nie słuchał żadnych plotek, lepiej utrzymywałbyś się w dobrym pokoju. Skoro sprawia ci radość słuchanie niekiedy nowinek, musisz z tego powodu znosić niepokój serca.

Rozdział 21

Skrucha serca

Jeśli chcesz nieco postąpić w życiu wewnętrznym, utrzymuj się w bojaźni Bożej i nie chciej zbytniej wolności, lecz wszystkie zmysły utrzymuj na wodzy. Nie powierzaj siebie także niestosownej radości. Oddaj się skrusze serca, a znajdziesz pobożność. Skrucha serca otwiera wiele dóbr, które rozprzężenie szybko zwykło trwonić.

Dziwne to, że człowiek, który bierze pod uwagę swoje wygnanie i rozmyśla o nim i o tak wielu niebezpieczeństwach duszy, może niekiedy doskonale radować się w tym życiu. Dlatego, że jesteśmy lekkoduchami i lekceważymy nasze braki, nie czujemy bólów naszej duszy, często pusto się śmiejąc, gdy tymczasem powinniśmy nie bez powodu płakać.

Nie ma prawdziwej wolności ani dobrej radości bez bojaźni Bożej z dobrym sumieniem. Szczęśliwy człowiek, który może odrzucić

wszelką przeszkodę ze strony roztargnień i skupić się wokół świętej skruchy.

Szczęśliwy człowiek, który nie dopuszcza do siebie tego, co by mogło plamić jego sumienie lub obciążyć winą.

Walcz mężnie: przyzwyczajenie przezwycięża się przyzwyczajeniem.

Jeśli umiesz rezygnować z towarzystwa ludzi, to i oni pozwolą ci robić swoje. Nie przyciągaj ku sobie spraw innych ludzi ani nie wikłaj się w interesy dostojników.

Przede wszystkim siebie dozoruj i siebie szczególnie napominaj, zanim będziesz to czynił wobec swoich ukochanych.

Nie smuć się z tego powodu, że nie znajdujesz względów u ludzi. To natomiast niech ci ciąży na sercu, że nie zachowujesz się wystarczająco dobrze i bacznie, jakby przystało na sługę Bożego i pobożnego zakonnika.

Często jest pożyteczniej i bezpieczniej nie mieć wielu pociech w tym życiu, szczególnie tych, które się wiążą z ciałem. Samiśmy jednak winni, że nie mamy Bożych pociech lub że rzadko je odczuwamy, nie staramy się bowiem o skruchę serca, ani też w ogóle nie odrzucamy pustych i zewnętrznych pociech. Uznaj, że

bożej pociechy jesteś niegodny, a raczej godny wielkiego utrapienia. ' Gdy człowiek doświadcza doskonałej skruchy, wówczas świat cały staje mu się gorzki i przykry. Dobry człowiek znajduje wystarczającą materię do żalu i opłakiwania. Czy to bowiem nad sobą się zastanawia, czy o bliźnim myśli, zdaje sobie sprawę, że tutaj nikt nie żyje bez udręki. A im to zastanowienie się jest bardziej wnikliwe, tym żal większy. Materią uzasadnionego żalu i wewnętrznej skruchy są nasze grzechy i wady. Leżymy nimi tak nakryci, że rzadko jesteśmy w stanie kontemplować rzeczy niebieskie.

Gdybyś częściej myślał o swojej śmierci niż o długości życia, nie ulega wątpliwości, że gorliwiej byś się poprawiał.

Gdybyś sercem rozważał przyszłe kary w piekle czy czyśćcu, wierzę, że chętnie znosiłbyś trud i ból i wcale nie obawiałbyś się surowości życia.

Ponieważ jednak te rzeczy nie dostają się do serca i nadal kochamy się w przyjemnościach, dlatego pozostajemy zimni i bardzo leniwi.

Często brak nam tężyzny duchowej, dlatego tak łatwo nieszczęsne ciało głośno się uskarża.

Módl się więc pokornie do Boga, by dał ci ducha skruchy i mów z Prorokiem: „Nakarm mię, Panie, chlebem płaczu i napój obficie łzami" (Ps 80, 6).

Rozdział 22 Rozważanie ludzkiej nędzy

Gdziekolwiek byś był i dokądkolwiek byś się udał, jesteś nędzny, jeśli się nie zwrócisz ku Bogu. Dlaczego przejmujesz się, że ci się nie powiodło, jakbyś chciał i pragnął? A któż posiada to wszystko, czego sobie zażyczy? Ani ja, ani ty, ani nikt z ludzi na tej ziemi. Nie ma na świecie nikogo bez udręczenia lub odczucia braków, choćby był królem czy papieżem. Kto się tu ma lepiej? Oczywiście ten, kto potrafi coś ścierpieć dla Boga.

Mówią liczni niedołężni i chorzy: „Jak temu dobrze, jaki bogaty, jaki wielki, jaki sławny, jaki potężny!"

Zwróć jednak uwagę na niebiańskie dobra, a zobaczysz, że wszystkie te rzeczy doczesne

w zestawieniu z niebiańskimi są niczym; bardzo niepewne i obciążające, bo z ich posiadaniem wiąże się zatroskanie, lęk przed utratą.

Nie na tym polega szczęście człowieka, że posiada obfitość dóbr doczesnych. Człowiekowi wystarczy średni poziom materialny. Nędza to prawdziwa żyć na tej ziemi.

Im więcej człowiek pragnąłby się uduchowić, tym więcej życie obecne staje mu się gorzkie; lepiej bowiem odczuwa i jaśniej widzi jbraki ludzkiego zepsucia.

Prawdziwie wielką nędzą i utrapieniem dla człowieka pobożnego jest jeść, pić, czuwać, spać, odpoczywać, pracować i podlegać pozostałym życiowym koniecznościom. Chciałby on być od tego wszystkiego wyzwolony i wolny od wszelkiego grzechu. Spore to bowiem obciążenie dla człowieka wewnętrznego - potrzeby ciała na tym świecie. Stąd też prorok prosi pobożnie o to, by mógł być wolnym od tychże potrzeb, słowami: „Wyrwij mię, Panie, od potrzeb moich" (Ps 24, 17).

Lecz biada tym, którzy nie poznają swojej nędzy, a jeszcze bardziej - tym, którzy kochają to nędzne i zniszczalne życie. Niektórzy bowiem tak dalece przywiązani są do tego życia,

chociaż mają tu tylko rzeczy niezbędne przez pracę czy żebractwo, że gdyby mogli zawsze tu żyć - nic by ich nie obchodziło królestwo Boże.

O, szaleni i niewiernego serca, zanurzeni tak głęboko w rzeczach tej ziemi, że w niczym innym jak tylko w tym, co ciała dotyczy, smakują. Nieszczęśni, dopiero na końcu ciężko odczują, jak znikome było to, co ukochali, i jaką nicością.

Święci Boży zaś i wszyscy oddani przyjaciele Chrystusa nie zważali na to, co podobało się ciału, ani na te rzeczy, które w tym czasie były w rozkwicie, lecz cała ich nadzieja i dążenie wzdychały ku dobrom wiecznym.

Całe ich pragnienie było niesione w górę do rzeczy niewidzialnych, które miały być im przeznaczone, aby miłość rzeczy widzialnych nie ściągnęła ich na sam dół.

Nie trać, bracie, ufności, że dokonasz postępu w rzeczach duchowych. Jeszcze jest czas. Dlaczego chcesz odkładać na później twoją decyzję? Powstań, natychmiast zacznij i mów: „Teraz jest czas czynu, teraz czas walki, teraz dogodny czas poprawy".

Gdy się źle czujesz i jesteś strapiony, to wówczas jest czas zdobywania zasług. Trzeba

ci przejść przez ogień i wodę, zanim przybę-dziesz na miejsce ochłody (Ps 6, 12). Jeśli nie zastosujesz wobec siebie siły, nie pokonasz wady. Jak długo nosimy to kruche ciało, nie możemy być bez grzechu ani żyć bez zniechęcenia i bólu.

Wolelibyśmy spokój od wszelkiej nędzy, lecz ponieważ przez grzech utraciliśmy niewinność, utraciliśmy także prawdziwą szczęśli wość.

Winniśmy przeto kierować się mądrością i oczekiwać Bożego miłosierdzia, aż przeminie ta nieprawość (Ps 67,2), a śmiertelność zostanie pochłonięta przez życie.

O, jak wielka słabość ludzka, która zawsze skłonna jest do wad! Dziś spowiadasz się ze starych grzechów, a jutro znów je popełniasz. Teraz postanawiasz unikać zła, a za godzinę postępujesz, jakbyś nic sobie nie postanawiał.

Słusznie zatem możemy się upokarzać i nigdy nie rozumieć o sobie czegoś wielkiego. Tak bowiem słabi i niestali jesteśmy.

Szybko bowiem można stracić przez niedbalstwo to, co z wielkim tylko trudem zostało /dobyte za łaską Bożą. Co z nami stanie się kiedyś na końcu dni naszych, jeśli już od

zarania stajemy się oziębli? Biada nam, jeśli tak chcemy skłaniać się ku spoczynkowi, jakby już był pokój i bezpieczeństwo, kiedy nie widać ani śladu prawdziwej świętości w naszym postępowaniu. Dobrze byłoby, gdybyśmy jeszcze raz zostali pouczeni, jak dobrzy nowicjusze, o najlepszych obyczajach, jeśli byłaby nadzieja na poprawę i większy duchowy postęp w przyszłości.

Rozdział 23

Rozmyślanie o śmierci

Bardzo szybko będzie po tobie. Spójrz inaczej na swój stan! Dziś człowiek jest, a jutro się nie pojawi. A skoro zostanie wzięty sprzed ludzkich oczu, to także rychło o nim już nie będą myśleć.

O głupoto i zatwardziałości ludzkiego serca. Tylko o rzeczach obecnych rozmyśla, a nie patrzy przed siebie na przyszłe.

We wszystkich czynach i myślach tak się winieneś sprawować, jakbyś dziś miał umrzeć.

Gdybyś miał czyste sumienie, nie bardzo bałbyś się śmierci. Lepiej byłoby strzec się grzechów niż uciekać przed śmiercią.

Jeżeli dziś nie jesteś gotów, to jak będziesz Jutro jest dniem niepewnym. A czy wiesz, że będzie dla ciebie jakieś jutro?

Cóż pomoże długo żyć, jeśli tak mało się poprawiamy?

Ach, długie życie nie zawsze poprawia, a często bardziej jeszcze powiększa winę.

Obyśmy przez jeden dzień dobrze postępowali na tym świecie!

Wielu oblicza, ile to lat od nawrócenia upłynęło, a często mały jest owoc poprawy.

Jeśli straszno umierać, to być może niebezpieczniej jest długo żyć.

Szczęśliwy, kto zawsze ma przed oczami godzinę śmierci i codziennie przygotowuje się do umierania.

Jeśli widziałeś kiedyś, jak człowiek umiera, to pomyśl, że i ty przebędziesz tę drogę.

Jeśli to ranek, załóż, że do wieczora nie dociągniesz, a gdy nastał wieczór, nie ośmielaj

się sobie obiecywać poranka. Zawsze więc bądź gotów i tak żyj, by śmierć nigdy cię nie znalazła nieprzygotowanego.

Wielu umiera nagle i niespodzianie. Bo o godzinie, o której się nie przypuszcza, Syn Człowieczy przyjdzie (Łk 12, 40).

Gdy nadejdzie ta ostatnia godzina, daleko inaczej zaczniesz sądzić o całym swym minionym życiu i będziesz bardzo żałował, że byłeś tak niedbały i opieszały.

Jak szczęsny to i roztropny człowiek, który stara się być takim w tym życiu, jakim by sobie życzył być w chwili śmierci!

Wielkiej bowiem nadziei na pomyślną śmierć dostarczają: doskonała wzgarda świata, gorące pragnienie postępu w cnotach, umiłowanie karności, trud pokutowania, rączość w posłuszeństwie, zaparcie się siebie i znoszenie wszelkiej przeciwności z miłości ku Chrystusowi.

Gdy jesteś zdrów, możesz dokonać wiele dobrych rzeczy, a gdy będziesz osłabiony, nie wiem, co będziesz w stanie zrobić.

Tylko nielicznych choroba czyni lepszymi. Podobnie jak i ci, co dużo podróżują, rzadko się uświęcają.

Nie polegaj na przyjaciołach i krewnych. ' Nie odkładaj też na później sprawy twego zbawienia. Prędzej bowiem ludzie zapomną o tobie, niż przypuszczasz.

Lepiej jest teraz w porę zadbać i przed sobą wysłać nieco dobra niż liczyć na pomoc drugich. Jeżeli ty sam o siebie teraz nie dbasz, to kto zatroszczy się o ciebie w przyszłości. Teraz jest bardzo cenny czas. Teraz są dni zbawienia. Teraz czas sposobny. Lecz niestety nie wykorzystujesz tego czasu, w którym mógłbyś zdobyć zasługi i żyć przeto wiecznie. Przyjdzie taki czas, gdy będziesz pragnął jednego dnia lub godziny dla poprawy; a nie wiem, czy ubłagasz!

Dalejże, najdroższy, od jakże wielkiego niebezpieczeństwa mógłbyś się uwolnić i z jak wielkiego wydostać strachu, gdybyś zawsze bał się tylko śmierci i nie ufał jej. Staraj się teraz tak żyć, byś w godzinie śmierci mógł się raczej cieszyć niż lękać.

Ucz się teraz umierać światu, a wtedy zaczniesz żyć z Chrystusem. Ucz się wszystkim gardzić, a wtedy będziesz mógł swobodnie dążyć do Chrystusa.

Karć teraz swoje ciało pokutą, a wtedy będziesz mógł mieć niezawodną ufność. Ach, niemądry, czemuż myślisz, że będziesz długo żył, gdy nie masz pewności co do jednego dnia? Jak wielu ludzi uległo złudzeniu i nieoczekiwanie zostali wyrwani z ciała! Ileż to razy słuchałeś, jak mówiono: ten padł od miecza, ów się utopił, ten spadając z wysoka złamał kark, jeszcze inny udławił się jedzeniem, a tamten wśród rozrywek skończył. Ten zginął od ognia, ten od żelaza, ten od zarazy, ten od zbrodni. Tak więc końcem wszystkich jest śmierć, a życie ludzkie jak cień nagle przemija.

Kto wspomni cię po śmierci. I kto pomodli się za ciebie?

Czyńże teraz, czyń, najdroższy, co możesz robić, bo nie wiesz, kiedy umrzesz, nie wiesz także, co cię spotka po śmierci.

Gdy masz czas, gromadź sobie nieśmiertelne bogactwa. O niczym innym nie myśl, jak tylko o zbawieniu. Troszcz się tylko o Boże sprawy. Czyń sobie teraz przyjaciół, oddając cześć świętym Boga i naśladując ich czyny, by gdy ustaniesz w tym życiu, przyjęli cię do wiecznych przybytków (Łk 16, 9).

Zachowuj się jak pielgrzym i gość na tej ziemi, którego nic nie obchodzą sprawy świata. Zachowuj serce swobodne i ku Bogu w górę wzniesione, bo nie masz tu miasta trwałego. Tam kieruj co dzień modlitwy i westchnienia, by duch twój zasłużył na szczęśliwe przejście po śmierci do Pana. Amen.

Rozdział 24

Sąd i kara za grzechy

We wszystkich rzeczach patrz na koniec i na to, jak staniesz przed surowym Sędzią. Przed Nim nie ma niczego ukrytego. Jego nie da się zjednać podarunkami. On nie przyjmuje wymówek. Osądzi według sprawiedliwości.

O nieszczęsny i nierozumny grzeszniku. Ty, który czasem lękasz się twarzy rozgniewanego człowieka, cóż odpowiesz Bogu, znającemu wszystko twoje zło?

Czemuż to na dzień sądu nie czynisz przygotowań?

J

Wtedy nikt nie będzie mógł być wymówiony od winy ani wybroniony przez drugiego człowieka, lecz każdy będzie dla samego siebie wystarczającym ciężarem.

Teraz trud twój daje plony, płacz może być przyjęty, westchnienie wysłuchane, ból ma wartość zadośćczyniącą i oczyszczającą. Wielki i zbawienny czyściec ma człowiek cierpiący, który doznając krzywd bardziej boleje nad złością krzywdziciela niż nad własną krzywdą; który chętnie modli się za przeciwników i z serca wybacza winy, nie ociąga się z proszeniem innych o przebaczenie; który okazuje raczej miłosierdzie niż gniew, który często przezwycięża samego siebie i usiłuje ciało poddać w pełni duchowi.

Lepiej teraz oczyścić się z grzechów i odciąć wady niż pozostawiać oczyszczenie z grzechów na czas przyszły.

Naprawdę, nieuporządkowana miłość wobec ciała sprawia, że oszukujemy siebie samych.

Cóż innego ów ogień będzie pożerać, jak nie twoje grzechy.

Im bardziej sobie teraz pobłażasz i idziesz za ciałem, tym przykrzejsze będzie później

twoje nieszczęście i tym więcej materiału do spalenia zachowujesz na później.

Człowiek poniesie cięższą karę w tym, w czym grzeszył. Tam na leniwych będą bardzo napierać bodźce rozpalone, a obżartuchy cierpieć będą ogromne pragnienie i głód. Tam rozpustni i miłośnicy lubieżności oblewani będą gorejącą smołą i smrodliwą siarką, a zawistni jak wściekłe psy wyć z bólu.

Nie będzie wady, która nie miałaby sobie właściwego cierpienia. Tam pyszni napełnią się wszelkim upokorzeniem, a chciwców będzie uciskał najnędzniejszy brak wszystkiego. Tam jedna godzina kary będzie cięższa niż tu sto lat w najcięższej pokucie.

Nie ma tam żadnego odpoczynku i żadnego pocieszenia dla potępionych. Tutaj czasami jednak ustaje trud i człowiek cieszy się pociechą przyjaciół.

Teraz niepokój się z powodu swoich grzechów i żałuj za nie, byś w dniu sądu był bezpieczny wespół z błogosławionymi. Wtedy bowiem sprawiedliwi będą stać z wielką śmiałością przed tymi, którzy ich uciskali i gnębili (Mdr 5,1). Wtedy stanie jako sędzia ten, który teraz pokornie poddawał się ludzkim sądom.

Wtedy nabierze wielkiej otuchy ubogi i pokorny, a pysznego ogarnie zewsząd strach. Wtedy okaże się, że ten był mądry na tym świecie, kto dla Chrystusa nauczył się być głupim i wzgardzonym. Wtedy miłe będzie wszelkie utrapienie cierpliwie zniesione, a wszelka nieprawość zamknie usta swoje (Ps 107, 42). Wtedy cieszyć się będzie każdy pobożny człowiek, a smucić człowiek bezbożny. Wtedy bardziej rozraduje się udręczone ciało, niż gdyby zawsze było karmione rozkoszami. Wtedy licha odzież błyszczeć będzie, a wytworna szata ściemnieje. Wtedy w większej chwale będzie najuboższa siedziba niż wyzłocony pałac. Wtedy więcej pomoże niewzruszona cierpliwość niż cała potęga świata. Wtedy bardziej będzie górą proste posłuszeństwo niż wszelka świecka przebiegłość. Wtedy więcej uraduje czyste i dobre sumienie niż uczona filozofia. Wtedy więcej znaczyć będzie wzgarda bogactw niż cały skarbiec synów tej ziemi. Wtedy bardziej cieszyć się będziesz pobożną modlitwą niż wytworną biesiadą. Wtedy bardziej cieszyć się będziesz zachowanym milczeniem niż długą pogawędką. Wtedy większe znaczenie mieć będą święte dokonania niż wiele pięknych

słówek. Wtedy milsze będzie surowe życie i żarliwa pokuta niż wszelka ziemska rozkosz. Ucz się teraz drobne cierpienia znosić, a wtedy będziesz mógł się uwolnić od cięższych.

Tutaj najpierw spróbuj, co później potrafisz, jeżeli teraz tak mało potrafisz znieść, to jak potrafisz znieść wieczne cierpienia? Jeśli teraz małe cierpienie sprawia, że jesteś tak niecierpliwy, to co sprawi wtedy gehenna cierpień?

Oto tak naprawdę nie możesz mieć dwóch radości, rozkoszować się na tym świecie i później królować z Chrystusem.

Gdybyś aż do dzisiejszego dnia zawsze żył w zaszczytach i rozkoszach, co by ci to wszystko pomogło, gdyby ci przyszło umierać w tej chwili?

Wszystko jest marnością oprócz kochania Boga i służenia Mu.

Kto bowiem kocha Boga z całego serca, nie boi się ani śmierci, ani katuszy, ani sądu, ani piekła. Doskonała bowiem miłość czyni dostęp do Boga bezpiecznym. Komu zaś grzeszenie jeszcze sprawia przyjemność, nic dziwnego, że taki boi się śmierci i sądu.

Dobrze jest jednak, żeby jeśli miłość nie odciąga cię od zła, bodaj strach przed piekłem

cię powściągał. Kto zaś gardzi bojaźnią Bożą, ten długo nie potrafi wytrwać w dobrem, lecz rychło wpadnie w sidła diabelskie.

Rozdział 25

Gorliwa poprawa całego naszego życia

Bądź czuwającym i pilnym w służbie Bożej. I myśl często: po co przyszedłeś i dlaczego porzuciłeś świat? Czyż nie po to, byś żył dla Boga i stał się człowiekiem duchowym? Zagrzewaj się więc do postępu duchowego, wkrótce bowiem otrzymasz nagrodę za swe trudy. I nie będzie już wtedy wokół ciebie ani strachu, ani bólu. Teraz troszeczkę popracujesz i znajdziesz wielki odpoczynek, więcej - wieczną radość. Jeśli ty pozostaniesz wierny i gorliwy w działaniu, Bóg bez wątpienia będzie wierny i hojny w zapłacie. Powinieneś utrzymywać silną nadzieję, że dostąpisz nagrody, ale nie powinieneś być nazbyt tego pewny, byś nie popadł w lenistwo lub nie stał się wyniosły.

Gdy pewien niespokojny człowiek często szamotał się pomiędzy strachem i nadzieją i pewnego razu zmartwieniem zdjęty upadł w kościele przed jednym z ołtarzy i modlił się, powtarzał w duszy te słowa: „O gdybym wiedział, że wytrwam!". Natychmiast usłyszał w sobie Bożą odpowiedź: „A gdybyś wiedział, co byś chciał uczynić? Czyńże teraz to, co wtedy byś chciał uczynić, a będziesz całkowicie bezpieczny". I zaraz pocieszony i wzmocniony na duchu powierzył się Bożej woli i ustało niespokojne wahanie się. I nie chciał ciekawie dochodzić, by wiedzieć, co z nim będzie w przyszłości, lecz raczej starał się szukać, jaka jest wola Boża miła i doskonała co do rozpoczęcia i ukończenia wszelkiego dobrego dzieła.

„Ufaj Panu i czyń dobro - mówi Prorok -i zamieszkuj ziemię i paś się jej bogactwami" (Ps 37, 3).

Jedna rzecz powstrzymuje wielu od postępu duchowego i żarliwej poprawy życia: wzdryga-nie się przed trudnościami, czyli trudem zmagania się. Ci bowiem szczególnie przed pozostałymi postępują w cnotach, którzy starają się mężnie pokonywać rzeczy dla siebie bardziej trudne i przeciwne. Tam bowiem człowiek

czyni większe postępy duchowe i zyskuje obfitszą łaskę, gdzie bardziej przezwycięża siebie i umartwia w duchu. Lecz nie wszyscy mają równie wiele do pokonania i obumarcia w sobie. W rywalizacji człowiek gorliwy potrafi jednak więcej postąpić w doskonałości, chociaż by miał więcej namiętności niż inny bardzo posłuszny, a mniej gorliwy w zdobywaniu cnót. Szczególnie dwie rzeczy sprzyjają wielkiej poprawie życia, a mianowicie: gwałtownie opierać się temu, do czego natura wadliwie się skłania, oraz żarliwie zajmować się dobrem, którego komuś bardziej brak. Tych rzeczy staraj się bardziej unikać i te pokonywać, które ci się częściej nie podobają u innych ludzi. Na każdym kroku korzystaj z szansy doskonalenia się, tak byś widząc dobre przykłady czy o nich słysząc, zapalał się do ich naśladowania. Jeśli zaś widzisz coś nagannego, strzeż się, byś tego samego nie czynił, lub jeśli kiedyś uczyniłeś, staraj się szybko to naprawić.

Jak twoje oko ogląda innych ludzi, tak znów jesteś przez innych zauważany. Jak przyjemnie to i słodko, gdy widzi się gorliwych, pobożnych braci, bardzo posłusznych i zdyscyplinowanych. Jak smutne to i przykre widzieć ludzi

1,25

Naśladowanie Chrystusa

79

nie trzymających się reguł, którzy nie realizują tego, do czego zostali powołani. Jak to szkodliwe zaniedbać cel swego powołania i skłaniać się do tego, czego nam nie powierzono.

Wspomnij na podjęte postanowienie i staw sobie przed oczy Ukrzyżowanego. Możesz się bardzo zawstydzić po przypatrzeniu się życiu Jezusa Chrystusa, ponieważ jeszcze nie starałeś się bardziej do Niego upodobnić, choć długo byłeś na drodze Bożej. Zakonnik, który ćwiczy się świadomie i pobożnie w najświętszym życiu i męce Pana, znajdzie tam w obfitości wszystko, co pożyteczne i niezbędne dla siebie i nie potrzeba szukać czegoś lepszego poza Jezusem. O gdyby Jezus ukrzyżowany przyszedł do serca naszego, jak szybko i wystarczająco zostalibyśmy pouczeni.

Gorliwy zakonnik wszystko, co mu nakażą, dobrze przyjmuje i znosi. Zakonnik niedbały i oziębły ma strapienie za strapieniem i zewsząd cierpi trudności. Brak mu bowiem wewnętrznej pociechy, a zewnętrznej szukać mu nie wolno. Zakonnik żyjący poza dyscypliną naraża się na ciężki upadek. Kto szuka życia bardziej rozluźnionego i ułatwionego, zawsze będzie w kłopotach, bo albo z jednego, albo z drugiego

będzie niezadowolony. W jaki sposób postępują tak liczni inni zakonnicy, którzy są dość skrępowani klasztorną dyscypliną? Rzadko wychodzą, żyją w oderwaniu od świata, najubożej jedzą, noszą gruby ubiór, wiele pracują, mało mówią, długo czuwają, wcześnie wstają, przedłużają modlitwy, często czytają, utrzymują sami siebie we wszelkiej dyscyplinie. Zwróć uwagę na kartuzów, cystersów i mnichów i mniszki różnych zakonów, jak co noc wstają, by śpiewać Panu psalmy. I dlatego brzydko byłoby, gdybyś miał w tak świętym dziele się lenić, gdzie taka rzesza zakonników zaczyna Boga wysławiać. O, gdyby nic innego do roboty nie było, jak tylko Pana Boga naszego całym sercem i ustami chwalić! O, gdybyś nigdy nie potrzebował jeść ani pić, ani spać, lecz zawsze mógłbyś Boga chwalić i jedynie rzeczom duchowym się oddawać!

Wtedy byłbyś o wiele szczęśliwszy niż teraz, gdy służysz ciału z jakiejkolwiek konieczności.

Oby nie było tych potrzeb, lecz tylko duchowe orzeźwienia duszy, których niestety dość rzadko kosztujemy.

Gdy człowiek dochodzi do tego, że nie szuka swojej pociechy w żadnym stworzeniu,

wtedy dopiero Bóg zaczyna mu doskonale smakować i wtedy także będzie w pełni zadowolony, cokolwiek się zdarzy.

Wtedy ani nie będzie się cieszyć z powodu rzeczy wielkiej, ani też nie będzie się smucił z powodu małej rzeczy, lecz całkowicie i ufnie odda się Bogu, który jest mu wszystkim we wszystkim, któremu nic oczywiście nie ginie ani umiera, lecz wszystko dla niego żyje i na skinienie bezzwłocznie Mu służy.

Pamiętaj zawsze o końcu i o tym, że czas utracony nie powraca.

Bez starania się i pilności nigdy nie nabę-dziesz cnót.

Jeżeli zaczniesz wpadać w oziębłość, zaczniesz się źle czuć. Jeżeli zaś oddasz się gorliwości, znajdziesz wielki pokój i praca wyda ci się lżejsza ze względu na łaskę Bożą i umiłowanie cnoty. Człowiek gorliwy i pilny gotowy jest na wszystko.

Większa to praca opierać się wadom i namiętnościom niż pocić się pracami fizycznymi. Kto nie unika małych wad, stopniowo popadnie w większe.

Będziesz się cieszyć zawsze wieczorem, jeżeli dzień spędzisz owocnie.

Czuwaj nad sobą, pobudzaj się, napominaj sam siebie. I jakkolwiek będzie się rzecz przedstawiała z innymi, ty nie zaniedbuj samego siebie. O tyle postąpisz w duchu, o ile sobie gwałt zadasz. Amen.

Koniec napomnień pożytecznych do życia duchowego.

iI — ------- - .....—

Rozdział 1

Przebywanie w swym wnętrzu

„Królestwo Boga jest w was" - mówi Pan j(Łk 17, 21). Zwróć się całym sercem do Pana i pozostaw ten nędzny świat, a dusza twa znajdzie odpocznienie. Naucz się gardzić rzeczami zewnętrznymi i oddawać się rzeczom wewnętrznym, a zobaczysz, że królestwo Boże przyjdzie do ciebie. Jest bowiem królestwo Boże [ „pokojem i radością w Duchu Świętym" (Rz 14, 17), co nie jest dane bezbożnym. Jeśli przygotujesz Chrystusowi w swym wnętrzu godne mieszkanie, przyjdzie do ciebie okazując ci swoją pociechę. Wszelka Jego chwała i piękno jest natury wewnętrznej. Tam we wnętrzu upodobał sobie. Często nawiedza On człowieka wewnętrznego. Słodka jest z Nim rozmowa. Daje miłą pociechę, dużo pokoju. Nader zdumiewająca ta zażyłość. Nuże duszo wierna, I przygotuj temu Oblubieńcowi swoje serce, skoro raczy przybyć do ciebie i u ciebie za-

mieszkać. Tak bowiem mówi: „Jeżeli ktoś miłuje mnie, będzie zachowywać moją mowę i do niego przyjdziemy i mieszkanie u niego uczynimy (J 14, 23). Daj więc Chrystusowi miejsce, a wszystkiemu innemu zakaż wstępu. Gdy będziesz miał Chrystusa, będziesz bogaty i to ci wystarczy. On się będzie o ciebie troszczył i wiernie wszystkim zawiadywał, by nie trzeba było w ludziach pokładać nadziei.

Ludzie bowiem szybko zmieniają się, prędko nas odstępują. Chrystus zaś trwa na wieki i towarzyszy ci stale aż do końca. Nie należy w człowieku kruchym i śmiertelnym pokładać wielkiej ufności, nawet gdyby był użyteczny i drogi sercu. Nie należy także bardzo się smucić z tego, że czasami sprzeciwia ci się i wypowiada odmienne zdanie. Ci, którzy dzisiaj są z tobą, jutro mogą być przeciw tobie i odwrotnie. Często jak powietrze się zmieniają. Złóż całą twą ufność w Bogu i niech On będzie tym, którego się boisz i którego miłujesz. On udzieli ci rady i uczyni tak, jak będzie lepiej. Nie masz tu trwałego miasta i gdziekolwiek byłbyś, jesteś obcym i pielgrzymem. Nie posiędziesz też kiedykolwiek odpoczynku, jeśli ściśle nie zjednoczysz się z Chrystusem.

Czemuż się tu rozglądasz, gdy nie jest to miejsce twego odpocznienia? W niebie powinno być twoje mieszkanie, a na wszystkie rzeczy ziemskie trzeba patrzeć jakby „z marszu". Wszystkie rzeczy przemijają i ty także z nimi. Patrz, byś nie tkwił w nich, nie został przez nie pochwycony i nie zginął.

Niech myśl twoja przebywa u Najwyższego, .i ku Chrystusowi nieustannie kieruj swe usilne prośby.

Jeżeli nie umiesz rozważać o rzeczach wzniosłych i niebiańskich, poprzestań na rozmyślaniu Męki Chrystusa i chętnie przebywaj w świętych Jego Ranach. Jeżeli bowiem będziesz pobożnie uciekać się do Ran i drogocennych Stygmatów Jezusa, doświadczysz w utrapieniu wielkiego wzmocnienia. Nie będziesz bardzo zajmował się ludzką pogardą i łatwo zniesiesz uwłaczające słowa.

Chrystus także był na świecie wzgardzony od ludzi, a w największej potrzebie, wśród obelg opuszczony został przez znajomych i przyjaciół. Chrystus chciał cierpieć i być wzgardzonym, a ty śmiesz się na coś uskarżać? Chrystus miał przeciwników i obmówców, a ty chcesz mieć samych przyjaciół i dobroczyńców?

Za cóż uwieńczona by była twoja cierpliwość, gdyby nie zdarzyła się żadna przeciwność? Jeżeli nie chcesz ścierpieć nic przeciwnego, w jaki sposób będziesz przyjacielem Chrystusa? Znieś siebie samego z Chrystusem, dla Chrystusa, jeżeli chcesz królować z Chrystusem. Gdybyś raz doskonale wszedł we wnętrze Jezusa i zakosztował odrobinę z gorącej Jego miłości, to nic byś nie dbał o swoją wygodę lub niewygodę, lecz raczej cieszyłbyś się ze zniesionej obelgi, bo miłość Jezusa sprawia, że człowiek gardzi samym sobą.

Ten, kto kocha Jezusa i prawdę, człowiek prawdziwie wewnętrzny i wolny od nie uporządkowanych uczuć, może swobodnie zwracać się do Boga i duchem wznosić ponad siebie samego oraz cieszyć się pokojem.

Kto pojmuje każdą rzecz podług tego, jaka jest, a nie według tego, co o niej się mówi, czy jak się ją ocenia, ten jest faktycznie mądry i przez Boga bardziej uczony niż przez ludzi.

Kto umie żyć życiem wewnętrznym, a rzeczy tylko w niedużym stopniu ocenia zewnętrznymi kryteriami, ten nie wymaga do odprawienia pobożnych ćwiczeń miejsca, ani też nie czeka na czas. Człowiek wewnętrzny szybko się skupia, bowiem nigdy nie wylewa całego siebie na zewnątrz. Nie przeszkadza mu zewnętrzna praca, czy czasowo niezbędne zajęcie, lecz przystosowuje się do zdarzających się rzeczy. Kto zajmuje dobrą wewnętrzną postawę i porządek, nie zważa na dziwne i przewrotne ludzkie pociągnięcia.

O tyle człowiekowi coś przeszkadza lub go rozprasza, o ile przyciąga on ku sobie rzeczy. Gdybyś miał w sobie prawość i był dokładnie oczyszczony z grzechu, wszystko by ci się obracało na dobre i sprzyjało postępowi. Dlatego wiele rzeczy ci się nie podoba i często cię niepokoi, bowiem jeszcze nie umarłeś doskonale sobie samemu ani nie odłączyłeś się od wszystkich rzeczy ziemskich. Nic tak nie kala i nie wprawia w zamieszanie serca człowieka, jak nieczysta miłość w stworzeniach. Jeżeli wyrzekniesz się pociech zewnętrznych, będziesz mógł rozważać rzeczy niebiańskie i często wewnętrznie się weselić.

Rozdział 2

Pokorne poddanie się Bogu

Niewielką przykładaj wagę do tego, kto jest po twojej stronie, a kto jest przeciw tobie, lecz to czyń i o to dbaj, by Bóg był z tobą we wszystkim, co czynisz. Miej dobre sumienie, a Bóg dobrze bronić cię będzie. Kogo bowiem Bóg zechce wspomóc, temu nie może zaszkodzić niczyja przewrotność. Jeśli umiesz milczeć i cierpieć, ujrzysz niewątpliwie pomoc Pana. On zna czas i sposób wyzwolenia twego i dlatego powinieneś zdać się na Niego. Boża to rzecz wspomagać i uwalniać od wszelkiej trwogi.

Często do zachowania większej pokory bardzo pomaga fakt, że nasze braki znane są innym i że je wytykają. Gdy człowiek upokarza się za swoje braki, łatwo uspokaja innych i bez trudu zadowala tych, którzy się na niego złoszczą.

Pokornego Bóg ochrania i wyzwala. Pokornego miłuje i pociesza. Ku pokornemu się skłania. Pokornemu udziela wielkiej łaski i po uniżeniu wznosi go do chwały. Pokornemu objawia swoje tajemnice i ku sobie słodko przyciąga i zaprasza.

Pokorny, ponieważ opiera się na Bogu, a nie na świecie, dość prędko znajdzie się w stanie pokoju ducha po przyjętym zawstydzeniu. Nie sądź, że poczyniłeś postępy, jeśli nie czujesz się niższym od innych.

Rozdział 3

Dobry spokojny człowiek

Najpierw siebie utrzymuj w pokoju, a wtedy będziesz mógł innych uspokajać.

Więcej pożytku z człowieka spokojnego niż z bardzo uczonego. Człowiek pełen namiętności nawet dobro jako zło tłumaczy i łatwo wierzy, że to zło. Dobry spokojny człowiek wszystko na dobro przemienia. Kto pozostaje w zupełnym pokoju, o nic nie podejrzewa. Kto

zaś ma mało zadowolenia i jest wzburzony, ten rozmaitym ulega podejrzeniom. Ani sam nie zaznaje pokoju, ani nie pozwala, by inni się uspokoili. Często mówi, czego by mówić nie powinien, a pomija to, co wypadałoby, by on raczej robił. Rozważa o obowiązkach innych, a zaniedbuje swoje. Bądź więc najpierw sam gorliwy w stosunku do siebie samego, a wtedy słusznie będziesz mógł także przynaglać do gorliwości twego bliźniego. Dobrze umiesz usprawiedliwiać i upiększać swoje czyny, a usprawiedliwień cudzych nie chcesz przyjąć. Byłoby słuszniej siebie oskarżać, a brata twego usprawiedliwiać. Jeśli chcesz, by ciebie znoszono, znoś drugiego człowieka.

Spójrz, jak daleko ci jeszcze do prawdziwej miłości i pokory, która nie umie się gniewać lub obruszać na nikogo jak tylko na siebie. Nic to wielkiego przestawać z ludźmi dobrymi i pełnymi opanowania. To bowiem podoba się wszystkim w sposób naturalny. Każdy chętnie lubi spokój i bardziej kocha tych, którzy podzielają jego zdanie. Ale potrafić żyć w pokoju z ludźmi szorstkimi, przewrotnymi, niezdyscypli-nowanymi i nam się sprzeciwiającymi - wielka to łaska, dokonanie męskie, bardzo godne

pochwały. Są tacy, którzy i siebie utrzymują w pokoju i z innymi wojen nie prowadzą. A są i tacy, którzy ani sami nie mają pokoju, ani innych nie pozostawią w pokoju. Dla innych są ciężarem, lecz dla siebie jeszcze większym. I są tacy, którzy utrzymują siebie w pokoju, i starają się, by inni z powrotem powrócili do stanu pokoju.

Cały nasz pokój w tym nędznym życiu polega jednak raczej na pokornym znoszeniu przeciwności niż na ich nieodczuwaniu. Kto lepiej potrafi cierpieć, będzie posiadał większy pokój. To zwycięzca siebie i pan świata, przyjaciel Chrystusa i dziedzic nieba.

Rozdział 4

Czyste serce i prosta intencja

Dwa skrzydła unoszą człowieka ponad ziemskimi sprawami, mianowicie: prostota i czystość. Prostota powinna być w zamiarach, czystość w uczuciach. Prostota dąży do Boga, czystość Go ogarnia i w Nim smakuje. Żadna

dobra czynność nie będzie ci stać na zawadzie, jeśli wewnątrz będziesz wolny od nieuporządkowanego uczucia. Jeżeli nie zmierzasz do niczego innego i niczego innego nie szukasz, jak tylko Bożego upodobania i pożytku bliźniego, będziesz zażywał wewnętrznej wolności. Gdyby twe serce było proste, wtedy wszelkie stworzenie byłoby zwierciadłem życia i księgą świętej nauki.

Nie ma stworzenia tak małego i lichego, które by nie reprezentowało Bożej dobroci.

Gdybyś ty wewnątrz był dobry i czysty, wtedy wszystko bez przeszkód widziałbyś i dobrze byś ujmował.

Serce czyste przenika niebo i piekło.

Jaki ktoś jest od wewnątrz, tak osądza na zewnątrz.

Jeśli jest na świecie radość, to oczywiście posiada ją człowiek czystego serca.

A jeśli jest gdzie utrapienie i trudności, to je lepiej zna sumienie złe.

Jak żelazo rzucone w ogień traci rdzę i staje się całe jaśniejące, tak człowiek zwracający się całkowicie ku Bogu wyzuwa się z gnuśności i przemienia w nowego człowieka.

Kiedy człowiek zaczyna stawać się oziębły, wtedy boi się małej pracy, a chętnie przyjmuje Wewnętrzną pociechę. Lecz gdy doskonale

zaczyna przezwyciężać siebie i mężnie kroczyć po drodze Bożej, wtedy ocenia jako mniej ciężkie to, co przedtem odczuwał jako Uciążliwe.

Rozdział 5

Zastanowienie się nad sobą

Nie możemy sami sobie zbyt wierzyć, bo

często brak nam łaski Bożej i rozeznania. Mało

widzimy świateł, a i te tracimy przez niedbalstwo.

często bowiem nie dostrzegamy tego, że tak

oi wewnątrz jesteśmy.

Często źle czynimy, a jeszcze gorzej się u ymawiamy. Kieruje nami niekiedy namiętność, a sądzimy, że to gorliwość.

Małe rzeczy ganimy u innych, a przechodzimy nad większymi u siebie.

Dość szybko odczuwamy i ważymy to, co znosimy ze strony innych, lecz ile inni z naszej

96

strony znoszą, tego nie zauważamy. Kto oceniałby dobrze i słusznie swoje sprawy, nie osądzałby surowo drugiego człowieka. Człowiek wewnętrzny troskę o siebie przedkłada nad wszystkie inne troski, a kto pilnie zwraca uwagę na siebie, łatwo o innych milczy. Nigdy nie będziesz człowiekiem wewnętrznym i pobożnym, jak tylko wtedy, gdy o innych będziesz milczał, a zwracał szczególną uwagę na siebie. Jeśli zwrócisz całą uwagę na siebie i Boga, mało cię będzie obchodzić, co spostrze-żesz na zewnątrz.

Gdzie jesteś, gdy jesteś nieobecny u siebie. A gdy wszystko przebiegłeś, to co zyskałeś zaniedbawszy siebie? Jeśli masz mieć w sercu pokój i prawdziwe zjednoczenie z Bogiem, trzeba, byś jeszcze wszystko odłożył i siebie \ samego miał przed oczami.

Wiele z tego odniesiesz pożytku, jeśli zacho- \ wasz siebie jako wolnego od wszelkiej doczesnej troski.

Bardzo w postępie osłabniesz, jeśli coś zaczniesz ujmować w kategoriach doczesnych.

Za nic wielkiego, za nic wzniosłego, za nic miłego, za nic pożądanego miej to, co nie jest samym Bogiem lub z Boga. Oceniaj jako cał-|

kiem marne to, co przychodzi jako pociecha od jakiegoś stworzenia. Dusza kochająca Boga gardzi wszystkim, co jest poniżej Boga. Tylko wieczny i niezmierzony Bóg wypełniający

[wszystko jest pociechą dla duszy i prawdziwą radością serca.

Rozdział 6

Radość dobrego sumienia

Chwałą dobrego człowieka - świadectwo 'dobrego sumienia (2 Kor 1,12). Miej dobre sumienie, a będziesz zawsze wesoły. Dobre sumienie bardzo dużo może znieść i jest bardzo wesołe wśród przeciwności. Złe sumienie jest zawsze bojaźliwe i niespokojne. Słodko odpoczniesz, jeśli twoje serce nie będzie cię ganić.

Ciesz się tylko wtedy, gdy zrobisz coś dobrego.

Ludzie źli nigdy nie mają prawdziwej wesołości. Nie czują też wewnętrznego pokoju, 'o „nie posiadają pokoju niegodziwi" - mówi Pan (Iz 48, 22).

A gdyby powiedzieli: jesteśmy w pokoju, nie przyjdą na nas złe rzeczy, i któż odważy się nam szkodzić? - nie wierz im, bo nagle powstanie gniew Boży i wniwecz obrócą się ich czyny i zamysły ich poginą.

Chlubić się w utrapieniu nie jest czymś ciężkim dla kochającego. Tak bowiem chlubić się - jest to chlubić się w krzyżu Pana.

Krótka to chwała, którą dają i przyjmują ludzie. Chwale światowej zawsze towarzyszy smutek. Chwała dobrych w ich sumieniu, a nie w ustach ludzi. Wesele sprawiedliwych z Boga i w Bogu jest, a radość ich z prawdy. Kto pragnie prawdziwej i wiecznej chwały, nie dba o doczesną. A kto szuka doczesnej chwały albo nie gardzi nią z serca, dowodzi, że mniej kocha chwałę niebieską. Wielkie posiada uciszenie serca, kto nie dba ani o pochwały ani o nagany. Łatwo będzie zadowolony i uspokojony ten, którego sumienie jest czyste. Nie jesteś bardziej święty, jeżeli jesteś chwalony ani też bardziej lichy, jeżeli jesteś ganiony. Czym jesteś, tym jesteś. Nie możesz też uchodzić za większego, niż jesteś w obliczu Boga. Jeżeli zwracasz uwagę na to, jaki jesteś wewnątrz siebie, nie będziesz zwracał uwagi na to, co o tobie mówią

ludzie. Człowiek widzi powierzchownie, Bóg sięga serca. Człowiek uwzględnia czyny, Bóg zaś zważa na intencje czynu.

Dobrze zawsze czynić i skromnie o sobie mniemać - to znak duszy pokornej.

Nie chcieć być pocieszanym przez jakieś stworzenie jest znakiem wielkiej czystości i wewnętrznej dzielności.

Kto nie szuka dla siebie zewnętrznego świadectwa - znak to, że całkowicie powierzył się Bogu.

„Nie ten bowiem, kto sam siebie zaleca, ten jest wypróbowany (mówi św. Paweł), lecz kogo Bóg zaleca" (2 Kor 10, 18).

Stałe usposobienie człowieka wewnętrznego polega na tym, by z Bogiem wewnętrznie przebywać i nie być związanym jakimś uczuciem zewnętrznym.

Rozdział 7

Miłość Jezusa ponad wszystko Szczęśliwy, kto rozumie, co znaczy kochać

Jezusa i ze względu na Jezusa wzgardzić sobą. Trzeba to, co ukochane, dla Ukochanego opuścić, bo Jezus chce być sam ponad wszystko kochany.

Miłość stworzenia - zwodnicza i niestała. Miłość Jezusa - wierna i trwała. Kto przylgnie do stworzenia - z upadającym upada, a kto miłością Jezusa obejmie - umocni się na wieki.

Tego kochaj i za przyjaciela sobie zatrzymaj, kto - gdy wszyscy odejdą - nie opuści cię ani nie zniesie, byś w końcu miał zginąć. Przyjdzie ci kiedyś być odłączonym od wszystkich, czy tego chcesz czy nie. Trzymaj się Jezusa, żyjąc i umierając. Powierzaj się Jego wierności. On, gdy cię wszyscy odstąpią, sam jeden może cię wspomóc.

Umiłowany twój jest takiej natury, że nie chce obcego przyjąć, lecz sam chce mieć twoje serce i jak król na własnym siedzieć tronie. Gdybyś umiał dobrze uwolnić się od wszelkiego stworzenia, Jezus powinien chętnie z tobą mieszkać.

Prawie wszystko, co oprzesz na ludziach poza Jezusem, znajdziesz stracone. Nie dowierzaj, nie opieraj się na trzcinie na wietrze, bo wszelkie ciało to trawa, a wszelki wdzięk jego

niby kwiat polny (Iz 40, 6-7). Szybko

zawiedziesz się, jeśli będziesz tylko spoglądał

na zewnętrzny wygląd ludzi. Jeśli bowiem

swojej pociechy i korzyści szukasz u innych,

¦ to odczujesz porażkę.

Jeśli szukasz we wszystkim Jezusa, oczywiście znajdziesz Jezusa. Jeżeli zaś szukasz siebie samego, znajdziesz także siebie, lecz na swoją zgubę. Bardziej bowiem człowiek jest szkodliwy dla siebie, jeżeli Jezusa nie szuka, cały świat i wszyscy przeciwnicy.

Rozdział 8 Bliska przyjaźń z Jezusem

Kiedy jest Jezus, wszystko jest dobre. Nic też nie wydaje się trudne. Kiedy zaś nie ma Jezusa, wszystko jest uciążliwe. Kiedy Jezus nie mówi wewnątrz - licha jest pociecha. Jeżeli zaś

Jezus powie choć jedno słowo, czuje się wielką pociechę. Czyż Maria Magdalena natychmiast nie wstała z miejsca, w którym płakała, gdy

Marta jej rzekła: „Nauczyciel jest i woła cię?" (J 11, 28).

Szczęśliwa godzina, gdy Jezus wzywa od łez do radości ducha! Jakże oschły i nieczuły jesteś bez Jezusa! Jak niemądry i próżny, gdy pragniesz czegoś poza Jezusem!

Czyż to nie jest większa strata, niż gdybyś utracił cały świat? Czegóż może ci udzielić świat bez Jezusa? Być bez Jezusa - to ciężkie piekło, a być z Jezusem - słodki raj.

Gdyby był z tobą Jezus, żaden nieprzyjaciel nie mógłby ci zaszkodzić.

Kto znajduje Jezusa, znajduje dobry skarb, owszem dobro ponad wszelkie dobro. A kto traci Jezusa, traci nader wiele i więcej niż cały świat. Najbiedniejszy ten, kto żyje bez Jezusa, a najbogatszy - kto w dobrych stosunkach pozostaje z Jezusem.

Wielka to sztuka umieć przebywać z Jezusem, a potrafić Jezusa zatrzymać - wielka to umiejętność. Bądź pokorny i cichy, a będzie, z tobą Jezus. Bądź pobożny i spokojny, a pozostanie z tobą Jezus. Szybko możesz wydalić| od siebie Jezusa i utracić Jego łaskę, jeśli zechciałbyś skłaniać się ku rzeczom zewnętrznym.! A gdy się od Niego oddalisz i utracisz Go, do

kogóż uciekniesz się i jakiego wtedy będziesz szukać przyjaciela? Bez przyjaciela nie możesz dobrze żyć, a gdy Jezus nie byłby przed wszystkimi twoim przyjacielem, będziesz zbyt smutny i niepocieszony.

Głupio więc czynisz, jeśli w kimś innym pokładasz ufność lub cieszysz się. Trzeba wybrać raczej to, że będzie się miało cały świat przeciw sobie, niż miałoby się Jezusa obrazić. Ze wszystkich więc rzeczy drogich niech Jezus sam będzie szczególnym Umiłowanym.

Niech wszystko będzie kochane ze względu na Jezusa, Jezus zaś ze względu na siebie samego. Tylko Jezusa Chrystusa trzeba kochać szczególnie. On tylko przed wszystkimi jest dobrym i wiernym przyjacielem.

Ze względu na Niego i w Nim zarówno przyjaciele, jak nieprzyjaciele niech ci będą drodzy. Jego trzeba błagać, by wszyscy Go poznali i ukochali.

Nigdy nie chciej być szczególnie chwalony lub kochany, bo to należy się Bogu, który nie ma podobnego sobie. Nie chciej, by ktoś zajmował się tobą w sercu swoim. Ani ty nie zajmuj się miłością kogoś, lecz niech Jezus będzie w tobie i we wszelkim dobrym człowieku.

Bądź czysty i wolny od wewnątrz bez wikłania się w jakieś stworzenie. Trzeba byś był ogołocony i do Boga niósł serce czyste, jeśli chcesz być wolny i widzieć, jak słodki jest Pan.

I tak naprawdę nie dojdziesz do tego, jeżeli uprzednio nie nadejdzie Jego łaska i nie przyciągnie cię, byś pozbywszy się wszystkiego i zwolniwszy to wszystko, sam z Nim samym się zjednoczył.

Kiedy bowiem łaska Boża przychodzi do człowieka, wtedy nabiera on mocy do wszystkiego, a kiedy odchodzi, wtedy staje się nędzny i słaby i jakby tylko zdany na same bicze.

W tym wszystkim nie powinien upadać na duchu ani rozpaczać, lecz równowagą ducha stać przy woli Bożej i wszystko, co na niego przychodzi, znieść na chwałę Jezusa Chrystusa, po zimie bowiem przychodzi lato, a po nocy -dzień, a po burzy wielka pogoda.

Rozdział 9

Brak wszelkiej pociechy

Nietrudno wzgardzić ludzką, gdy obecna jest Boża pociecha. Wielka to i bardzo wielka rzecz potrafić znosić brak zarówno ludzkiej, jak i boskiej pociechy. I ze względu na chwałę Boga chcieć chętnie znosić wygnanie serca. I w niczym nie szukać siebie samego, ani nie oglądać się na własne dobro.

Cóż wielkiego, że jesteś wesoły i pobożny, gdy przychodzi łaska? Wszyscy mogliby sobie życzyć tej godziny. Dość słodko jedzie się na koniu, gdy łaska Boża niesie. I cóż dziwnego, że nie czuje ciężaru, kto jest niesiony przez Wszechmocnego i prowadzony przez Najwyższego Przewodnika.

Lubimy coś, co stanowi pociechę, a trudno człowiek wyzbywa się siebie samego. Zwyciężył świat święty męczennik Wawrzyniec ze swoim kapłanem. Wszystkim bowiem, co w świecie wydawało się miłe, wzgardził i dla

miłości Chrystusa spokojnie zniósł także i to, że go zabrano od najwyższego kapłana Boga, Sykstusa, którego najwięcej miłował. Miłością więc Stwórcy pokonał miłość człowieka, a zamiast ludzkiej pociechy wybrał raczej Boże upodobanie.

Tak i ty ucz się opuszczać jakiegoś ukochanego i potrzebnego przyjaciela ze względu na miłość Boga. Nie znoś też ciężko, gdybyś został opuszczony przez przyjaciela, wiedząc, że trzeba, byśmy kiedyś wszyscy wzajemnie się rozłączyli.

Wiele i długo musi człowiek zmagać się w sobie, zanim nauczy się w pełni zwyciężać samego siebie i całe swoje uczucie ku Bogu zwracać.

Kiedy człowiek opiera się na sobie, łatwo skłania się ku ludzkim pociechom. Lecz prawdziwy miłośnik Chrystusa i gorliwy naśladowca cnót nie rzuca się na pociechy ani nie szuka takich zmysłowych słodkości, lecz raczej mężnego ćwiczenia siebie i chce znosić twarde prace dla Chrystusa.

Gdy więc Bóg daje duchową pociechę, przyjmij ją z wdzięcznością, lecz zrozum, że to Boży dar, a nie twoja zasługa.

Nie wynoś się, nie ciesz się zbytnio, ani też nie bądź bezpodstawnie zarozumiały, lecz bądź bardziej pokorny z powodu daru, a także ostrożniejszy i bojaźliwszy we wszystkich twoich czynach, przeminie bowiem ta godzina i nastąpi pokuszenie.

Gdyby ci zabrana została pociecha, nie rozpaczaj od razu, lecz z pokorą i cierpliwością oczekuj niebiańskiego nawiedzenia. Mocen jest bowiem Bóg dać ci znów jeszcze obfitszą pociechę. Ani to nic nowego, ani dziwnego dla doświadczonych na drodze Bożej, bo u wielkich świętych i u dawnych proroków był często taki sposób przemiennych działań.

Stąd też ktoś już przy obecności łaski rzekł: „Powiedziałem w dostatku moim: «Nie zachwieję się na wieki»" (Ps 30, 7). Przy braku zaś łaski dorzucił, czego w sobie doświadczył: „Odwróciłeś twarz twoją ode mnie i stałem się zaniepokojony" (tamże, 8). Wśród tych rzeczy jednak bynajmniej nie rozpacza, lecz żarliwiej prosi Boga i mówi: „Do ciebie, Panie, wołać będę i do Boga mego będę zanosił błagania" (tamże, 9). Wreszcie donosi o owocu swojej modlitwy i zaświadcza, że został wysłuchany, mówiąc: „Wysłuchał Pan i zmiłował się nade

mną. Bóg stał się moim wspomożycielem" (tamże, 11). Lecz w czym? „Zamieniłeś mi, rzecze, płacz mój w radość i otoczyłeś mnie radością" (tamże, 12).

Jeśli tak miała się rzecz z wielkimi świętymi, nie powinniśmy rozpaczać, my słabi i biedni, jeśli czasami jesteśmy w żarliwości, a czasem w oziębłości, bowiem duch przychodzi i odchodzi według upodobania swojej woli. Stąd błogosławiony Hiob mówi: „Nawiedzasz go rankiem i od razu próbujesz go" (Hi 7, 18).

Na czymże bowiem mam polegać albo w kim złożyć ufność, jeżeli nie tylko w wielkim miłosierdziu Bożym i tylko w nadziei łaski niebieskiej.

Czy to bowiem są ludzie dobrzy, czy pobożni bracia, czy wierni przyjaciele, księgi święte, czy piękne traktaty, czy to słodki śpiew i hymny - wszystko to mało pomaga, mało smakuje, gdy mnie łaska opuści i zostanę we własnym ubóstwie. Wtedy nie ma lepszego środka zaradczego jak cierpliwość i zaparcie się siebie w woli Bożej.

Nigdy nie znalazłem nikogo tak religijnego i pobożnego, który nie miałby czasami odjęcia łaski, ani też nie odczuł zmniejszenia się gorli-

wości. Żaden święty nie był tak wysoko pochwycony czy oświecony, który by wcześniej czy później nie był kuszony.

Nie jest bowiem godny wzniosłej kontemplacji Boga ten, kto dla Boga nie jest ćwiczony jakimś utrapieniem. Zwykło bowiem poprzedzające pokuszenie być znakiem idącej w ślad za nim pociechy.

Doświadczonym bowiem pokusami przyrzeczona jest pociecha niebieska. „Zwycięzcy - rzecze - dam spożywać z drzewa życia" (Ap 2, 7).

Pociecha Boża zaś dawana jest po to, by człowiek był silniejszy do znoszenia przeciwności. Idzie w ślad także pokusa, by człowiek nie wynosił się z powodu dobra.

Nie śpi diabeł, ani też ciało jeszcze nie umarło, dlatego nie przestawaj przygotowywać się do boju. Bo z lewej i z prawej są wrogowie, którzy nigdy nie spoczywają.

Rozdział 10

Wdzięczność za łaskę Bożą

Dlaczego szukasz odpoczynku, gdy urodziłeś się do pracy? Nastaw się raczej na cierpliwość niż na pociechy. I raczej na niesienie krzyża niż na radość. Któż bowiem z ludzi światowych nie przyjmowałby chętnie pociech i radości duchowej, jeśli zawsze mógłby ją otrzymywać? Pociechy duchowe przewyższają bowiem wszystkie rozkosze światowe i przyjemności cielesne.

Wszystkie bowiem rozkosze światowe albo są czcze albo nieprzyzwoite. Duchowe zaś rozkosze - tylko one jedne - są miłe i szlachetne, zrodzone z cnót i wlewane przez Boga w dusze czyste. Tych Bożych pociech jednak nikt nie może zawsze zażywać stosownie do potrzeb uczuciowych, czas pokuszenia bowiem nie na długo ustaje.

Bardzo zaś nawiedzeniu z wysoka sprzeciwia się fałszywa wolność ducha i wielkie poleganie na sobie.

Bóg dobrze czyni, kiedy daje łaskę pociechy, lecz człowiek źle czyni, kiedy nie oddaje wszystkiego Bogu z dziękczynieniem. Dlatego też nie mogą w nas płynąć dary łaski, bo jesteśmy niewdzięczni ich Autorowi. Nie odnosimy też ich wszystkich ponownie do źródła. Zawsze bowiem należy się łaska temu, kto składa należne dzięki, a pysznemu zabrane zostaje to, co zwykło być dawane pokornemu.

Nie chcę takiej pociechy, która zabiera mi skruchę, ani też nie ubiegam się o taką kontemplację, która prowadziłaby do wyniosłości.

Nie wszystko bowiem, co wzniosłe, jest święte, nie wszystko też, co słodkie, jest dobre. Nie każde też pragnienie czyste ani nie wszystko, co drogie, jest Bogu miłe.

Chętnie przyjmuję łaskę, skąd zawsze znajduję siebie pokorniejszym, coraz mniej pewnym siebie, i staję się bardziej gotowy do porzucenia siebie.

Wychowany to darem łaski, to jej cofnięciem nie ośmieli się sobie samemu przypisywać coś

z dobra, lecz raczej wyzna, że jest ubogi i ogołocony.

Oddaj Bogu, co jest Bożego, a sobie przypisz, co twoje jest, to jest: oddaj Bogu dzięki za łaskę, sam zaś poczuj, że jesteś winny i że za winę należy ci się odpowiednia kara.

Stawiaj się zawsze na najniższym miejscu, a zostanie ci dane najwyższe, to bowiem, co najwyższe, nie stoi bez tego, co najniższe. Najwyżsi przed Bogiem święci w swojej opinii byli najmniejsi i im pełniejsi chwały, tym w sobie pokorniejsi. Pełni prawdy i chwały niebieskiej, nie są chciwi ziemskiej chwały. W Bogu ugruntowani i utwierdzeni, w żaden sposób nie mogą być wyniośli. A ci, co wszystko Bogu przypisują, cokolwiek tylko dobrego otrzymali, nie szukają wzajemnej od siebie chwały, lecz chwały, która jest od samego Boga. Chcą i pragną, by Bóg był w nich i we wszystkich świętych chwalony ponad wszystko i zawsze do tego dążą.

Bądź więc wdzięczny za najmniejszą rzecz, a będziesz godny otrzymać większe rzeczy. Niech ci to, co najmniejsze będzie także za największe. I to, co bardziej godne wzgardy za dar specjalny.

Jeśli patrzymy na godność Dawcy, nic, co dane, nie wydaje się małe lub za liche. Nie jest bowiem małe to, co jest dane przez najwyższego Boga. Nawet gdyby dał kary i bicze, trzeba być wdzięcznym, zawsze bowiem czyni to dla naszego zbawienia, pozwala, by nam się zdarzyło, co na nas przychodzi. Kto pragnie zatrzymać łaskę Boga, niech będzie wdzięczny za daną łaskę, cierpliwy, gdy została zabrana. Niech się modli, by powróciła, niech będzie ostrożny i pokorny, by jej nie utracić.

Rozdział 11

Mała liczba miłośników krzyża Jezusowego

Ma Jezus obecnie wielu miłośników swego królestwa niebieskiego, lecz nader mało tych, którzy chcieliby dźwigać Jego krzyż. Wielu ma takich, którzy pragną pociechy, lecz mało takich, którzy pragną cierpieć. Znajduje wielu towarzyszy stołu, lecz mało towarzyszy wstrzemięźliwości. Wszyscy pragną cieszyć się z Nim,

nieliczni pragną coś dla Niego znieść. Wielu idzie za Jezusem do momentu łamania chleba, lecz niewielu aż do wypicia kielicha męki. Wielu ma we czci Jego cuda, niewielu idzie za hańbą krzyża. Wielu Jezusa kocha, dopóki nie zdarzają się przeciwności. Wielu chwali Go i błogosławi, jak długo otrzymują odeń jakieś pociechy. Jeśli zaś Jezus ukryłby się i na troszeczkę ich pozostawił, popadają albo w uskarżanie się, albo w zbytnią depresję.

Ci zaś, co kochają Jezusa dla Jezusa, a nie ze względu na jakąś swoją własną pociechę, błogosławią Go zarówno we wszelkiej udręce i ucisku serca, jak i pośród największej pociechy. I jeśliby nigdy im nie zechciał dać pociechy, zawsze jednak chwaliliby Go i zawsze chcieliby Mu dziękować. O, jak wiele może czysta miłość do Jezusa bez żadnej przymieszki własnego interesu czy własnej miłości. Czy tych wszystkich, którzy zawsze poszukują pociech, nie trzeba nazywać płatnymi sługami?

Czy ci, którzy zawsze przemyśliwują nad swoim interesem i zyskami, nie okazują się bardziej miłośnikami siebie niż Chrystusa? Gdzie znaleźć takiego, który Bogu chciałby służyć bezinteresownie? Rzadko można znaleźć

kogoś tak duchowego, kto byłby ze wszystkiego ogołocony. Bowiem prawdziwego ubogiego w duchu i ogołoconego ze wszelkiego stworzenia któż znajdzie? „Jego wartość przekracza n.ijdalsze granice" (Prz 31,10).

Gdyby człowiek dał cały swój majątek, jeszcze to niczym jest. I gdyby czynił wielką pokutę, jeszcze to bardzo mało. I gdyby posiadł wszelką wiedzę, jeszcze mu daleko. I gdyby miał wielką cnotę i pobożność ogromnie żarliwą, jeszcze mu wiele brakuje; mianowicie tego jednego, czego najbardziej potrzebuje. Czegóż i o? By opuściwszy wszystko, siebie opuścił i z siebie całkowicie wyszedł i nic z miłości siebie nie zatrzymał.

Gdy wszystko uczynił, co wiedział, że trzeba uczynić, niech będzie przekonany, że nic nie uczynił. Niech nie uważa za wielkie, co jako wielkie mogłoby być oszacowane, lecz w prawdzie niech głosi, że jest sługą nieużytecznym, jak powiada Prawda: „Gdy uczyniliście wszystko, co wam przykazano, mówcie: «słudzy nieużyteczni jesteśmy»" (Łk 17, 10). Wtedy mógłby być prawdziwie ubogi i ogołocony duchem i powiedzieć z Prorokiem: „Bo samotny jestem i ubogi" (Ps 25, 16). A jednak

116

nikt nie jest bogatszy, nikt potężniejszy, nikt wolniejszy od tego, kto siebie i wszystko umie ' opuszczać i sam siebie najniżej postawić. '

Rozdział 12

Królewska droga krzyża świętego

Wielu przykra wydaje się ta mowa: Zaprzyj się samego siebie, weź krzyż twój i idź za Jezusem. O wiele przykrzej jednak będzie | usłyszeć to ostateczne słowo: „Odejdźcie ode mnie, przeklęci, w ogień wieczny" (Mt 25, 41). \ Ci bowiem, którzy teraz chętnie słuchają słów '. o krzyżu i realizują je, wtedy nie będą się bać, słysząc o wiecznym potępieniu. Ten znak krzyża będzie na niebie, gdy Pan przyjdzie, by sądzić. Wtedy wszyscy słudzy krzyża, którzy się upodobnili do Ukrzyżowanego w życiu przystąpią do Chrystusa sędziego z wielką ufnością. Dlaczegóż więc boisz się wziąć krzyż przez który idzie się do królestwa?

W krzyżu zbawienie, w krzyżu życie w krzyżu ochrona przed wrogami. W krzyżu lanie słodyczy z wysoka. W krzyżu siła dla duszy, w krzyżu radość ducha. W krzyżu szczyt cnoty. W krzyżu doskonałość świętości. I tylko w krzyżu zbawienie duszy i nadzieja życia wiecznego.

Weź więc swój krzyż i idź za Jezusem, •i będziesz szedł do życia wiecznego. Przeszedł on przed tobą, niosąc dla siebie krzyż, i umarł za ciebie na krzyżu, byś i ty niósł swój krzyż i chciał umrzeć na krzyżu. Jeśli bowiem z Chrystusem umrzesz, także z Nim żyć będziesz. A jeżeli będziesz towarzyszem cierpienia, będziesz także towarzyszem chwały.

Oto na krzyżu wszystko się opiera, a na umieraniu wszystko spoczywa i nie ma innej drogi do życia i do prawdziwego wewnętrznego pokoju, jak tylko droga świętego krzyża i codziennego umartwienia.

Idź, dokąd chcesz, szukaj, czego chcesz, a nie znajdziesz wznioślejszej drogi powyżej czy też bezpieczniejszej drogi poniżej niż drogę świętego krzyża.

Rozporządź i zarządź wszystkim według swej woli i widzenia, a nie znajdziesz czego innego, jak tylko to, że zawsze trzeba coś ścierpieć, czy to dobrowolnie czy wbrew woli,

i tak krzyż zawsze znajdziesz. Bo albo po^ czujesz ból w ciele, albo w duszy znosić będziesz utrapienie ducha.

Niekiedy będziesz opuszczony przez Boga, czasami będziesz ćwiczony przez bliźniego, a co więcej, często sam dla siebie będziesz ciężarem. Nie będziesz jednak mógł się uwolnić czy ulżyć sobie jakimś środkiem zaradczym lub pociechą, lecz dopóki Bóg zechce, trzeba, byś to wytrzymał. Chce bowiem Bóg, byś się nauczył cierpieć utrapienie bez pociechy i byś Mu się całkowicie poddał i stał się z utrapienia pokor-niejszy.

Nikt tak serdecznie nie odczuje męki Chrystusa, jak ten, komu zdarzyło się podobne rzeczy cierpieć.

Krzyż więc zawsze jest gotów i wszędzie cię oczekuje. Nie możesz uciec, gdziebyś nie pobiegł, dokądkolwiek bowiem przyjdziesz, siebie samego z sobą niesiesz i zawsze siebie znajdziesz. Czy się zwrócisz wzwyż czy niżej, czy na zewnątrz czy wewnątrz. I w tych wszystkich rzeczach znajdziesz krzyż. I jest rzeczą konieczną, byś wszędzie zachowywał cierpliwość, jeśli chcesz mieć wewnętrzny pokój i zasłużyć na wieczne laury.

Jeśli chętnie niesiesz krzyż, będzie cię niósł i doprowadzi do upragnionego celu, gdzie mianowicie będzie koniec cierpienia, lecz sam cel nie będzie miał końca. Jeśli niechętnie niesiesz krzyż, sam sobie sprawiasz ciężar i siebie samego bardziej obciążasz, a jednak musisz go wytrzymać. Jeśli odrzucisz jeden krzyż, inny bez wątpienia znajdziesz i być może cięższy.

Czy wierzysz, że możesz uniknąć tego, czego żadnemu ze śmiertelnych nie udało się ominąć? Któryż ze świętych w świecie był bez krzyża i utrapienia? Bo nawet Jezus Chrystus, nasz Pan, nie był jednej godziny bez cierpienia, jak długo żył. „Trzeba było - rzecze - by Chrystus cierpiał i powstał z martwych" (Łk 24, 46) „i tak wszedł do swojej chwały" (tamże, 26). I jakże ty szukasz innej od tej królewskiej drogi, która jest drogą świętego krzyża?

Całe życie Chrystusa było krzyżem i męczeństwem, a ty szukasz dla siebie spoczynku i radości? Błądzisz, błądzisz, jeśli czegoś innego szukasz, jak cierpieć utrapienia, całe to śmiertelne życie bowiem pełne jest bied i znaczone krzyżami.

A im ktoś wyżej postąpił w duchu, często tym cięższe krzyże znajduje. Z miłości coraz bardziej rośnie cierpienie wygnania swego. Ów tak wielorako doświadczony człowiek nie jest jednak bez ulgi ze strony pociechy. Czuje bowiem, że ze znoszenia swego krzyża wzrasta w nim wielki owoc.

Gdy bowiem dobrowolnie się mu poddaje, wszelki ciężar utrapienia zamienia się w ufność w Bożą pociechę. A im więcej ciało przez cierpienie wyczerpuje się, tym więcej wzmacnia się duch przez wewnętrzną łaskę.

A niekiedy na tyle wzmacnia się z odczucia utrapienia i przeciwności, z racji miłości upodobnienia się do krzyża Chrystusowego, że nie chce być bez bólu i udręczenia, wierzy bowiem, że tym milszy jest Bogu, im więcej i cięższych rzeczy dla Niego może znieść.

Nie jest to siła człowieka, lecz łaska Chrystusa, która tak wiele może i czyni w ciele słabym, że to, od czego w sposób naturalny ucieka i przed czym się wzdryga, do tego gorącością ducha się zabiera i miłuje.

Nie jest to po myśli człowieka nosić krzyż, krzyż kochać, poskramiać ciało i podbijać w niewolę, uciekać od zaszczytów, chętnie

' znosić zniewagi, gardzić samym sobą i chcieć być wzgardzonym, znosić przeciwności ze szkodami i nie pragnąć żadnej pomyślności na tym świecie.

Jeśli na siebie spojrzysz, niczego z tych rzeczy z siebie samego nie potrafisz. Lecz jeśli ufność pokładasz w Bogu, będzie ci dane męstwo z nieba i zostaną poddane twojej władzy świat i ciało. Nie będziesz bał się także wrogiego diabła, jeśli będziesz uzbrojony w wiarę i naznaczony krzyżem Chrystusa.

Usposób się więc jak dobry i wierny sługa Chrystusa do niesienia mężnie krzyża Pana twego, ukrzyżowanego za ciebie z miłości. Przygotuj się na znoszenie wielu przeciwności i wielu niewygód w tym nędznym życiu, bo tak z tobą będzie, gdziekolwiek byś był i taki stan naprawdę zastaniesz, gdziekolwiek byś się ukrył.

Tak to być musi. I nie ma innego sposobu na uniknięcie udręk ze strony bólu i różnego rodzaju zła, jak tylko byś znosił siebie. Z upragnieniem pij kielich Pański, jeśli pragniesz być Jego przyjacielem i mieć z Nim cząstkę.

Pociechy Bogu powierz. Niech czyni z nimi, jak Mu się będzie bardziej podobało. Ty zaś

nastaw się na znoszenie udręk i uważaj je za największe pociechy, bo „nie są godne cierpienia tego czasu, by zasłużyć sobie na przyszłą chwałę" (Rz 8, 18).

Gdy do tego dojdziesz, że udręczenie będzie ci słodkie i będziesz w nim smakował dla Chrystusa, to bądź przekonany, że dobrze jest z tobą, znalazłeś bowiem raj na ziemi.

Jak długo ciężko ci przychodzi cierpieć i starasz się od tego uciec, tak długo źle się będziesz czuł i pójdzie za tobą wszędzie ucieczka przed udręką. Jeśli nastawisz się na to, po co tu być masz, mianowicie na cierpienie i umieranie, zaraz stanie się lepiej i znajdziesz pokój.

Nawet gdybyś był porwany do trzeciego nieba z Pawłem, nie miałbyś pewności, że nie' będziesz znosił czegoś przeciwnego. „Ja - mówi Jezus - ukażę mu, ile mu trzeba wycierpieć dla imienia mego" (Dz 9,16). Pozostaje ci więc cierpieć, jeśli podoba się miłować Jezusa i wie-: cznie Mu służyć.

Obyś był godny coś ścierpieć dla imienia Jezusowego! Jak wielka chwała pozostałaby ci, I jaka radość dla wszystkich świętych Bożych, jakie byłoby zbudowanie bliźniego!

Wszyscy bowiem zalecają cierpliwość, chociaż nieliczni jednak chcieliby cierpieć.

Słusznie powinieneś chętnie troszeczkę pocierpieć dla Chrystusa, gdy wielu cięższe rzeczy znosi dla świata.

Wiedz to z pewnością, że wypada, byś wiódł życie umierania. A im kto więcej umiera dla siebie, tym więcej zaczyna żyć dla Boga.

Nikt nie jest zdatny do zdobycia nieba, jeśli nie poddał się znoszeniu przeciwności dla Chrystusa.

Nie ma nic Bogu milszego i nic dla ciebie zdrowszego na tym świecie, jak chętnie cierpieć dla Chrystusa. I gdyby ci przyszło wybrać, powinieneś raczej znosić dla Chrystusa przeciwności, jak wieloma pociechami być odświeżanym. Byłbyś bowiem bardziej podobny do Chrystusa i bardziej ukształtowany na modłę wszystkich świętych.

Nasza zasługa i postęp w naszym stanie nie polegają bowiem na wielu przyjemnościach i pociechach, lecz raczej na znoszeniu wielkich uciążliwości i udręk. Gdyby bowiem było coś lepszego i bardziej pożytecznego dla zbawienia ludzi jak cierpieć, Chrystus oczywiście okazałby nam to słowem i przykładem. Idących

bowiem za sobą uczniów i wszystkich, którzy chcieliby Go naśladować, zachęca otwarcie do niesienia krzyża i mówi: „Jeśli kto chce iść za Mną, niech się zaprze samego siebie i bierze krzyż swój i niech idzie za Mną" (Mt 16, 24).

Po przeczytaniu więc i zbadaniu wszystkiego niech to będzie końcowym wnioskiem: „Przez liczne udręki trzeba nam bowiem wejść do królestwa Bożego" (Dz 14, 21).

I TU KONIEC ZACHĘT POCIĄGAJĄCYCH DO ŻYCIA WEWNĘTRZNEGO

Księga trzecia

Pociecha wewnętrzna

Rozdział 1

Chrystus mówi do wiernej duszy od wewnątrz

„Będę słuchał, co we mnie będzie mówił Pan Bóg" (Ps 85, 9). Szczęśliwa owa dusza, która słyszy Pana w niej mówiącego i przyjmuje z Jego ust słowo pocieszenia! Szczęśliwe uszy, które słyszą Boży szept, a nie zwracają uwagi na podszepty tego świata! Szczęśliwe naprawdę uszy, które słuchają głosu nie z zewnątrz rozbrzmiewającego, lecz uczącego prawdy od wewnątrz! Szczęśliwe oczy, które zamknięte na rzeczy zewnętrzne, skierowane są na rzeczy wewnętrzne! Szczęśliwi, którzy przez codzienne ćwiczenia wnikają w rzeczy wewnętrzne i starają się coraz bardziej się przygotować do ogarnięcia niebiańskich tajemnic!

Szczęśliwi, których radością jest poświęcać i/as dla Boga, a otrząsają się od wszelkiej przeszkody światowej! Zauważ to, duszo moja,

i zamknij wrota twojej zmysłowości, byś mogła usłyszeć to, co w tobie mówi Pan, Bóg twój.

PAN:

To mówi twój Umiłowany: „Ja jestem twoim Zbawieniem" (Ps 35, 3), pokojem twoim i życiem twoim. Przebywaj u mnie, a znajdziesz pokój. Porzuć to wszystko, co przemija, szukaj tego, co wieczne.

Czymże są wszystkie rzeczy doczesne jak I nie rzeczami zwodniczymi? A cóż pomogą wszystkie stworzenia, jeśli będziesz opuszczona od Stwórcy? Zrezygnowawszy więc ze wszystkiego, oddaj się swemu Stwórcy miłą i wierną, byś mogła zdobyć prawdziwą szczęśliwość.

Rozdział 2

Prawda mówi w sercu bez zgiełku słów

SŁUGA:

„Mów Panie, bo słucha sługa Twój" (1 Sm 3, 10). „Sługą Twoim jestem, daj mi rozum, bym

poznał Twoje świadectwa" (Ps 119, 125). Nakłoń serce moje ku słowom ust Twoich, niech płynie jak rosa mowa Twoja.

Mówili kiedyś synowie Izraela do Mojżesza: „Ty mów do nas, a będziemy słuchać; niech nie mówi do nas Bóg, byśmy przypadkiem nie pomarli" (Wj 20, 19). Nie tak, Panie, nie tak, proszę, lecz raczej z Samuelem prorokiem pokornie i żarliwie błagam Cię: „Mów, Panie, bo słucha sługa Twój" (1 Sm 3, 10). Niech nie mówi do mnie Mojżesz ani jakiś prorok, lecz raczej Ty mów, Panie Boże, który obdarzasz ¦ natchnieniem i oświecasz wszystkich proroków. Ty bowiem sam bez nich możesz mnie doskonale nasycić, im zaś bez Ciebie nic się nie uda.

Słowa wprawdzie mogą dźwięczeć, lecz ducha nie udzielają. Pięknie mówią, lecz gdy Ty milczysz, nie zapalają serca. Podają pismo, lecz Ty otwierasz sens. Głoszą tajemnice, lecz Ty odmykasz zrozumienie rzeczy opieczętowanych. Obwieszczają przykazania, lecz Ty pomagasz do ich spełnienia. Ukazują drogę, lecz Ty wzmacniasz do chodzenia tą drogą.

Oni na zewnątrz tylko działają, lecz Ty serce pouczasz i oświecasz. Oni z zewnątrz podlewa-

ją, lecz Ty dajesz urodzaj. Oni wołają słowami, lecz Ty słuchowi dostarczasz rozumienia.

Niech więc nie mówi do mnie Mojżesz, lecz Ty, Panie, Boże mój, wieczna Prawdo, bym tylko z zewnątrz napominany, a od środka nie zapalony przypadkiem nie umarł i nie okazał się bez owocu. Oby nie było tytułem do oskarżenia to, że słowo usłyszałem, a nie wykonałem, poznałem, a nie ukochałem, powierzono mi je, a nie zachowałem.

„Mów więc, Panie, bo słucha sługa Twój" (1 Sm 3,10). Bo „Ty masz słowa życia wiecznego" (J 6, 69). Mów do mnie dla jakiejś pociechy duszy mojej i dla poprawy całego mego życia, Tobie zaś na chwałę i sławę i wieczną cześć.

Rozdział 3

Słów Bożych słuchać trzeba z pokorą. Wielu ich nie docenia

PAN:

Słuchaj, synu, moich słów, słów bardzo miłych, przewyższających wszelką wiedzę

m,3

filozofów i mędrców tego świata. Słowa moje „są duchem i życiem" (J 6, 63). Nie należy ich rozważać podług ludzkiego rozumu. Nie mają być wciągane w czcze znajdywanie przyjemności, lecz w milczeniu trzeba ich słuchać i przyjmować je z wielką pokorą i uczuciem.

SŁUGA:

I powiedziałem: „Szczęśliwy, kogo Ty wychowujesz, Panie, i pouczasz go w Twoim prawie, byś mu ulżył od złych dni" (Ps 94, 12-13) i by nie był opuszczony na ziemi.

PAN:

Ja - mówi Pan - pouczałem proroków od początku i aż dotąd nie przestaję mówić do wszystkich, lecz wielu jest na mój głos głuchych i zatwardziałych. Liczni chętniej słuchają świata niż Boga. Łatwiej idą za pożądaniem swego ciała niż za Bożą wolą.

Przyrzeka świat rzeczy doczesne i małe i służy mu człowiek z wielką chciwością. Ja przyrzekam rzeczy najwyższe i wieczne, a serca śmiertelników stają się odrętwiałe. Któż z taką troską służy i jest mi posłuszny we wszystkim, jak ludzie służą światu i jego panom? „Za-

wstydź się, Sydonie, mówi morze" (Iz 23, 4). A jeśli szukasz przyczyny, słuchaj, dlaczego. Żeby otrzymać małe rzeczy, ludzie przebiegają długą drogę, aby otrzymać życie wieczne, wielu ledwie stopę raz oderwie od ziemi.

Poszukuje się lichych wartości. Czasem za jedną monetę ohydnie się ludzie pieniacza. Za lichą rzecz i małą obietnicę nie wzdrygają się fatygować dzień i noc.

Lecz o wstydzie! Dla dobra nieodmiennego, dla nagrody nieocenionej, dla najwyższego zaszczytu i chwały, która nie zna końca, człowiek leni się nawet odrobinę potrudzić.

Zawstydź się więc, sługo leniwy i żalący się na każdym kroku, że oni są skorsi do zguby niż ty do życia. Oni cieszą się bardziej lichością niż ty prawdą.

W istocie czasami ich nadzieje nie spełniają się, lecz obietnica moja nikogo nie zwodzi, a tego, kto mi zaufał, nie odprawiam z niczym.

Co obiecałem, dam, co powiedziałem, wypełnię, jeśli jednak ktoś pozostanie wierny w miłości mojej do końca.

Ja nagradzam wszystkich dobrych i mocnej próbie poddaję wszystkich pobożnych.

Napisz słowa moje w swoim sercu i rozważaj je pilnie, będą bowiem w czasie pokusy bardzo konieczne.

Czego nie rozumiesz, gdy czytasz, poznasz w czasie nawiedzenia.

Dwojako zwykłem nawiedzać moich wybranych, mianowicie pokusą i pociechą.

I dwu nauk udzielam im codziennie: jedną , ganiąc ich wady, drugą zachęcając do wzrostu cnoty.

Kto ma moje słowa i gardzi nimi, ma to, co będzie go sądzić w dniu ostatecznym.

Modlitwa dla wyproszenia łaski pobożności

Panie, Boże mój, Ty jesteś moim wszelkim dobrem.

A kimże ja jestem, bym śmiał do Ciebie mówić? Jestem najuboższy Twój sługa i nic nie liczący się robaczek, o wiele nędzniejszy i godny wzgardy, niż jestem tego świadom i ośmielam się powiedzieć.

Pomnij jednak, Panie, że niczym jestem i nic nie posiadam, nic nie potrafię.

Ty sam jeden jesteś dobry i sprawiedliwy, i święty. Ty możesz wszystko, wszystkiego udzielasz, wszystko wypełniasz, tylko grzesznika z próżnymi rękoma pozostawiając.

„Pomnij na zmiłowania Twoje!" (Ps 25, 6) i napełnij serce moje Twoją łaską. Ty, który nie chcesz, by Twoje dzieła były próżne.

Jak mogę siebie znosić w tym nędznym życiu, jeśli mnie nie wzmocniłoby Twoje miłosierdzie i Twoja łaska?

Nie odwracaj oblicza Twego ode mnie. Nie odwlekaj nawiedzenia Twego. Nie wycofuj Twego pocieszenia, aby nie stała się „dusza moja Tobie jak ziemia bez wody" (Ps 143, 6).

Panie, „naucz mnie czynić wolę Twoją" (Ps 143, 10). Naucz mnie przed Tobą godnie i pokornie przebywać. Jesteś bowiem moją mądrością. Ty poznajesz mnie w prawdzie i poznałeś, zanim świat się stał i zanim się narodziłem w świecie.

Rozdział 4

Postępować przed Bogiem w prawdzie i pokorze

PAN:

Synu, postępuj przede mną w prawdzie i poszukuj mnie zawsze w prostocie swego serca. Kto postępuje przede mną w prawdzie, ustrzeże się od złych napaści i prawda go wyzwoli od uwodzicieli i obelg ludzi niegodziwych. Jeśli prawda cię oswobodzi, prawdziwie będziesz wolny i nie będziesz dbał o słowa ludzkie bez pokrycia.

SŁUGA:

Panie, prawdziwe to! Jak mówisz, tak, proszę, niech się stanie ze mną. Niech mnie Twoja prawda pouczy. Ona niech mnie strzeże i zachowa aż do zbawiennego końca.

Niech ona mnie wyzwoli od wszelkiego złego uczucia i nie uporządkowanej miłości,

a będę postępował z Tobą w wielkiej wolności serca.

PAN:

Ja cię pouczę, mówi Prawda, co jest słuszne przede mną i co mi się podoba.

Myśl o swoich grzechach z wielkim smutkiem i wstrętem i nigdy nie sądź, że jesteś czymś ze względu na dzieła twoje. Tak naprawdę jesteś grzesznikiem i podległy wielu namiętnościom oraz w nie uwikłany. Z siebie samego dążysz zawsze do nicości, szybko upadasz, szybko zostajesz pokonany, szybko popadasz w zamieszanie wewnętrzne, szybko się rozleziesz. Nie masz niczego, z czego mógłbyś się chlubić, a wiele rzeczy, które powinny cię przejmować poczuciem nędzy. O wiele bowiem jesteś słabszy, niż możesz to pojąć. Niech więc nic nie wydaje ci się wielkie z tych rzeczy, które czynisz. Niech nic nie jawi ci się jako wspaniałe, cenne i godne podziwu, godne uznania, wzniosłe, prawdziwie godne pochwały i pragnienia, jak tylko to, co jest wieczne.

Niech nade wszystko podoba ci się wieczna Prawda, niech ci się nigdy nie podoba twoja największa lichość.

Niczego tak się nie bój, niczego tak nie gań I i od niczego tak nie uciekaj jak od twoich wad grzechów, które bardziej powinny się nie podobać niż jakiekolwiek szkody materialne.

Niektórzy postępują przede mną nieszczerze, lecz powodowani pewną ciekawością i zuchwalstwem, chcą znać moje tajemnice i rozumieć wzniosłe rzeczy Boże, zaniedbując siebie i swoje zbawienie. - jestem im przeciwny - często upadają w wielkie pokusy i grzechy z powodu swojej pychy i ciekawości. Bój się sądów Bożych, lękaj się gniewu Wszechmocnego. Nie roztrząsaj zaś dzieł Najwyższego, lecz badaj swoje niegodziwości, w jak wielu zawiniłeś i jak wiele dobrych rzeczy zaniedbałeś.

Jedni opierają swoją pobożność tylko na książkach, inni na obrazach, inni zaś na zewnętrznych znakach i figurach.

Niektórzy mają mnie w ustach, lecz mało w sercu.

Są też tacy, którzy oświeceni rozumem i oczyszczeni uczuciem zawsze wzdychają do wiecznych rzeczy. Ciężko im słuchać o rzeczach ziemskich. Ubolewając, służą potrzebom

doczesnym. I ci rozumieją, co duch prawdy w nich mówi.

Uczy ich bowiem gardzić rzeczami ziemskimi i kochać rzeczy niebieskie, nie dbać o świat i dniem i nocą pragnąć nieba.

Rozdział 5 Zdumiewający skutek Bożej miłości

SŁUGA:

Błogosławię Cię, Ojcze Niebieski, Ojcze Pana mojego Jezusa Chrystusa, że raczyłeś wspomnieć na mnie ubogiego. O, Ojcze miłosierdzia i Boże wszelkiej pociechy, dzięki Ci składam. Ty mnie niegodnego wszelkiej pociechy niekiedy wzmacniasz Twoją pociechą. Błogosławię Cię zawsze i wysławiam z jednorodzonym Synem Twoim i Duchem Świętym Pocieszycie-lem na wieki wieków. Panie, Boże i mój święty miłośniku, gdy Ty przybędziesz do serca mego, rozradują się wszystkie moje wnętrzności.

i

Ty jesteś chwałą moją i radością mego serca. Ty jesteś nadzieją moją, „ucieczką moją w dniu utrapienia mojego" (Ps 58,17).

Ponieważ jednak jestem jeszcze słaby w miłości i niedoskonały w cnocie, konieczne jest przeto, byś mnie wzmocnił i pocieszył. Dlatego częściej mnie nawiedzaj i pouczaj świętymi naukami.

Wyzwól mnie od złych namiętności i uzdrów serce moje ze wszystkich uczuć nie uporządkowanych, abym od wewnątrz uzdrowiony i całkiem oczyszczony, stał się zdolny do kochania, mężny do cierpienia, stały do wytrwania.

PAN:

Wielka to rzecz - miłość. Wielkie to zgoła dobro. Ona tylko czyni lekkim wszystko to, co jest ciężkie i spokojnie znosi wszelkie niepokoje. Znosi bowiem ciężar z łatwością. To, co gorzkie, czyni słodkim i smacznym. Szlachetna miłość Jezusa skłania do dokonywania wielkich rzeczy i pobudza do pragnienia coraz doskonalszych rzeczy. Miłość chce szybować wysoko, a nie być zatrzymywana jakimiś najniższymi rzeczami. Miłość chce być wolna i daleka od

wszelkiego światowego przywiązania, by najskrytsze uczucie nie stało jej na przeszkodzie, ażeby przez jakieś doczesne szczęście nie miała do znoszenia powikłań lub też przez nieszczęście nie została pokonana.

Nad miłość nie ma niczego słodszego, niczego mocniejszego, niczego wyższego, niczego szerszego, niczego milszego, niczego pełniejszego, niczego lepszego w niebie i na ziemi. Miłość bowiem zrodzona jest z Boga i tylko w Bogu może spocząć, wznosząc się ponad wszystkie stworzenia. Miłujący fruwa, biegnie i cieszy się. Jest wolny i nic go nie zatrzymuje. Daje wszystko za wszystko i ma wszystko we wszystkim, ponieważ znajduje odpocznienie w jednym dobru wyższym ponad wszystko, z którego wszelkie dobro płynie i pochodzi. Nie patrzy na dary, lecz zwraca się ponad wszystkimi dobrami ku obdarowującemu. Miłość często nie zna miary, lecz ponad wszelką miarę wrze.

Miłość ciężaru nie czuje. Nie patrzy na trudy. Więcej chce pozyskać, niż może. Nie powołuje się na niemożność, bo sądzi, że wszystko może, i że wszystko jej wolno.

Potrafi więc wszystko i wiele realizuje i uskutecznia tam, gdzie nie kochający z braku sił upada. Miłość czuwa, a śpiąc nie śpi. Znużona nie męczy się, powstrzymywana - nie jest ograniczona, przestraszona - nie jest zaniepokojona, lecz jak żywy płomień i żagiew płonąca, w górę buja i bezpiecznie przechodzi. Jeśli ktoś kocha, wie, co to słowo oznacza. Wielkim wołaniem w uszach Bożych jest samo żarliwe przywiązanie duszy, która mówi: Boże mój, miłości moja, Ty cały mój i ja cały Twój.

Modlitwa o miłość Bożą

SŁUGA:

Poszerz moją miłość, bym nauczył się ustami smakować wnętrze serca, jak słodko jest kochać i rozpływać się i pływać. Niech mnie utrzymuje miłość, niech się ponad mnie wznosi ze względu na ogromny zapał i zdumienie. Niech śpiewam pieśń miłości, niech podążam za Umiłowanym moim ku niebu, niech dusza moja opada z sił, oddając chwałę w uniesieniu miłości. Niech Cię kocham bardziej niż siebie, siebie zaś tylko ze względu na Ciebie, a wszy-

stkich, którzy prawdziwie Cię kochają, jak każe prawo miłości, czerpiące światło z Ciebie -w Tobie.

PAN:

Miłość jest skora, szczera, pobożna, przyjemna i miła, mocna, cierpliwa, wierna, roztropna, wielkoduszna, męska i siebie samej nigdy nie szukająca. Gdzie bowiem ktoś szuka siebie, tam odpada od miłości.

Miłość jest rozważna, pokorna i prawa. Nie miękka, nie płocha, nie kierująca się ku próżnym rzeczom; trzeźwa, czysta, stała, spokojna i we wszystkich zmysłach strzeżona. Miłość jest poddana i posłuszna przełożonym; w swoich oczach licha i wzgardzona. Wobec Boga wierna i wdzięczna, ufna i pokładająca zawsze w Nim nadzieję, nawet wówczas, gdy nie smakuje jej Bóg, ponieważ bez bólu nie żyje się w miłości. Kto nie jest gotów wszystkiego ścierpieć i stać do dyspozycji umiłowanego, nie jest godny zwać się miłośnikiem. Wypada, aby kochający chętnie przyjmował ze względu na ukochanego wszystko, co twarde i gorzkie. Wypada też, aby ze względu na zdarzające się przeciwności nie odstępował od niego.

Rozdział 6

Próbowanie prawdziwego miłośnika

PAN:

Synu, nie jesteś jeszcze mężnym i rozumnym miłośnikiem.

SŁUGA:

Dlaczego, Panie?

i PAN:

Bo ze względu na malutką przeciwność odstępujesz od rzeczy, które rozpocząłeś, i zbyt chciwie szukasz pociechy. Mężny miłośnik trwa niewzruszenie w pokusach. Nie wierzy też chytrym przekonywani om nieprzyjaciela. Jak podobam mu się w pomyślności, tak również podobam mu się w przeciwnościach. Rozumny miłośnik bierze pod uwagę nie tyle dar kochającego, jak miłość obdarzającego. Zwraca uwagę raczej na uczucie niż na bogactwo. I wszystko, co otrzymał, umieszcza poniżej

ukochanego. Szlachetny miłośnik nie w darze, lecz we mnie ponad wszelkim darem znajduje zaspokojenie pragnień.

Dlatego nie wszystko stracone, jeżeli czasem pojmujesz mniej dobrze o mnie i moich świętych, niżbyś pragnął.

Owo dobre i słodkie uczucie, które czasami odbierasz, jest skutkiem obecnej w tobie łaski i pewnego rodzaju przedsmakiem niebieskiej ojczyzny. Na tym przedsmaku nie należy zbytnio wspierać się, bo podlega zmianom.

Dla cnoty natomiast i wielkiej zasługi jest znamienne walczyć przeciw nadchodzącym złym poruszeniom duszy i gardzić sugestiami diabelskimi. Niech cię więc nie niepokoją narzucane obce wyobrażenia o jakimkolwiek przedmiocie.

Mężnie zachowuj postanowienie i prawą intencję skierowaną na Boga.

Nie jest też złudzeniem, że czasami będziesz porwany z nagła na wyżyny, a zaraz po tym powrócisz do zwykłych głupot serca. Raczej je bowiem wbrew woli znosisz, niż czynisz. I jak długo nie podobają się i opierasz się im, jest to zasługa, a nie zatracenie. Wiedz to, że starodawny nieprzyjaciel całkiem stara się przesz-

kodzić twemu pragnieniu postępowania w dobrem i odciągnąć cię od wszelkiego pobożnego ćwiczenia, mianowicie od kultu świętych, od pobożnej pamięci o mojej męce, od pożytecznego wspominania o grzechach, od stania na straży własnego serca i od silnego postanowienia postępowania w cnocie. Wiele złych myśli narzuca, by wytworzyć w tobie poczucie znudzenia i strachu, by odciągnąć cię od modlitwy i od czytania duchowego. Nie podoba mu się pokorna spowiedź, i gdyby mógł, sprawiłby, byś zaprzestał przyjmować Komunię świętą. Nie wierz mu! Nie zważaj też na niego, chociażby ci dość często rozciągał sidła oszukań-stwa. Jemu przypisuj, gdy złe i nieczyste rzeczy wprowadza. Powiedzże mu: Idź, nieczysty duchu, zawstydź się, nędzny. Bardzo nieczysty jesteś ty, który takie rzeczy wkładasz w moje uszy. Odejdź ode mnie najgorszy uwodzicielu, nie będziesz miał żadnej cząstki we mnie, lecz Jezus będzie ze mną jak mężny wojownik, a ty będziesz stał zawstydzony. Wolę umrzeć i podjąć wszelką karę niż tobie przyzwolić. Zamilcz i przestań mówić, już więcej nie będę cię słuchać, chociażbyś mi sprawiał liczne udręki.

„Pan moim oświeceniem i zbawieniem moim, kogóż będę się lękał" (Ps 27, 1).

„Jeśli powstaną przeciw mnie obozy wojenne, nie ulęknie się serce moje" (tamże, 3). „Pan moim wspomożycielem i odkupicielem moim" (Ps 19,15). Walcz jak dobry żołnierz. A gdy czasem z ułomności upadasz, zbierz siły mocniejsze od poprzednich, ufny w większą moją łaskę. I bardzo strzeż się próżnego upodobania w sobie i pychy. Przez to wielu błądzi, czasami popadają w ślepotę prawie nieuleczalną. Ten upadek ludzi pysznych, w sobie samych zadufanych niech ci będzie ku przestrodze i ciągłej pokorze.

Rozdział 7

Ukrywać łaskę pod strażą pokory

PAN:

Synu, jest dla ciebie pożyteczniej i bezpieczniej ukrywać łaskę pobożności i nie wynosić się ani z tego powodu nie mówić dużo, ani czuć się bardzo ważnym, lecz raczej sobą samym

gardzić i lękać się o łaskę jako daną niegodnemu. Nie należy uparcie tkwić w tym uczuciu, które szybko może zmienić się w przeciwne. Obdarzony łaską pomyśl o tym, jak biedny i nędzny zwykłeś być bez łaski.

Nie na tym tylko też polega postęp w życiu duchowym, że masz łaskę pociechy, lecz na tym, że pokornie i z zaparciem się i cierpliwie znosić będziesz jej odjęcie, tak że wtedy nie będziesz się lenił do odprawiania modlitwy, ani też nie pozwolisz, by pozostałe dzieła twoje, które zwyczajnie czyniłeś, zupełnie wypadły z porządku dziennego. Przeciwnie, chętnie czyń według swego najlepszego rozumienia i możliwości, co tylko potrafisz. Nie zaniedbuj się też całkowicie z powodu oschłości lub niepokoju, które odczuwasz. Wielu bowiem jest takich, którzy gdy im się nie wiedzie, natychmiast stają się niecierpliwi lub gnuśni.

Nie zawsze bowiem człowiek ma wpływ na swoją drogę życia. Bożą rzeczą jest dać i pocieszyć, kiedy chce i ile chce i dla kogo chce, jak Mu się będzie podobać i nie więcej. Niektórzy nieostrożni zniszczyli siebie, właśnie z racji łaski pobożności. Chcieli bowiem więcej działać, niż mogli, nie myśląc o mierze swojej

małości, lecz idąc raczej za uczuciem swego serca niż osądem rozumu. A ponieważ zamierzyli większe rzeczy, niż się Bogu podobało, przeto szybko utracili łaskę. Stali się biedni i pozostali lichymi ci, którzy w niebie umieszczali sobie gniazdeczko, by upokorzeni i ogołoceni nauczyli się nie na swoich skrzydłach latać, lecz pod moimi piórami pokładać nadzieję.

Ci, którzy są jeszcze nowi i niewprawni na drodze Pana, jeśli nie kierują się poradą roztropnych, łatwo mogą oszukać się i roztrzaskać. Ponieważ chcą raczej iść za tym, co czują, niż wierzyć innym doświadczonym, udziałem ich będzie niebezpieczny koniec, jeśli jednak nie : zechcą wycofać się z własnych pomysłów. Rzadko ci, którzy mają się za mądrych, znoszą i pokornie fakt kierowania nimi przez innych.; Lepiej jest mało znać się na czymś z pokorą i niewielką zdolnością pojmowania niż znać się na wielkim skarbcu nauk z próżnym upodobaniem w sobie. Lepiej dla ciebie mieć mniej niż mieć wiele, skąd mógłbyś się pysznić.

Nie dość roztropnie czyni ten, kto cały oddaje się wesołości, zapominając o poprzedniej swojej nędzy i bogobojnej bojaźni przed i

Panem, który boi się utracić ofiarowane łaski. Tenże nie daje dostatecznie oznak cnoty, kto w czasie przeciwności i jakiejkolwiek przykrości zachowuje się zbyt rozpaczliwie i z mniejszą, niżby należało, ufnością we mnie, myśli i czuje. Kto w czasie pokoju chciałby mieć zbyt wielkie poczucie bezpieczeństwa, tego często w czasie wojny odnajduje się zbyt przybitym i strachliwym.

Gdybyś umiał pozostawać zawsze pokorny skromny, jak również duchem twoim dobrze pokierować, nie popadałbyś tak szybko w niebezpieczeństwo i grzech.

Dobrą jest radą, by gdy zrodzi się zapał ducha, pomyśleć o tym, co będzie w przyszłości, gdy odejdzie światło. Jeśli się to zdarzy, wspomnij, że światło znów może powrócić. Światło to wycofałem dla ostrzeżenia ciebie, mnie zaś na chwałę. Pożyteczniejsze jest często takie wypróbowanie, niż byś miał zawsze mieć dla twej woli pomyślne rzeczy.

Zasług bowiem nie należy po tym oceniać, że ktoś ma wiele widzeń lub pociech lub że jest biegłym w Piśmie św. albo zajmuje jakiś wyższy stopień w hierarchii. Lecz po tym, że jest ugruntowany w prawdziwej pokorze i pełen

Bożej miłości, że zawsze jedynie i całkowicie szuka chwały Bożej, że także cieszy się bardziej z tego, że przez innych jest pogardzany i upokarzany niż obdarzany zaszczytami.

Rozdział 8

Ocena siebie przed Bogiem jako człowieka o lichej wartości

SŁUGA:

Będę mówił do Pana mego, „chociaż jestem prochem i popiołem" (Rdz 18, 27). Jeśli będę siebie poczytywał za coś więcej - oto Ty stajesz przeciw mnie. I świadectwo prawdziwe wydają moje niegodziwości. I nie mogę zaprzeczyć. Jeśli zaś będę odmawiał sobie wartości i sprowadzę się do nicości i zrzeknę się wszelkiego własnego poważania oraz - jak rzeczywiście jestem - poczytam się za proch, będzie mi miłościwa Twoja łaska, a Twoje światło bliskie memu sercu. A wszelkie poważanie siebie, choćby najmniejsze, pogrąży się w dolinie mojej nicości i zginie na wieki. Wtenczas okażesz mi,

czym jestem, czym byłem i dokąd doszedłem. Niczym bowiem jestem i nie wiedziałem sobie pozostawiony - oto nicość i sama niemoc; jeżeli zaś nagle spojrzysz na mnie, zaraz stanę się mocny i napełnię się nową radością.

I bardzo dziwne, że tak nagle zostaję podniesiony i tak łaskawie przygarnięty przez Ciebie; ja, który własnym ciężarem zawsze jestem niesiony w dół. Czyni to miłość Twoja bez moich zasług uprzedzająca mnie i w tak licznych potrzebach śpiesząca z pomocą i strzegąca mnie również od ciężkich niebezpieczeństw i z niezliczonych - by prawdę powiedzieć - nieszczęść wyciągająca.

Źle bowiem kochając siebie, zatraciłem siebie, a Ciebie jedynie szukając i czystą miłością kochając, siebie i Ciebie równocześnie znalazłem, a z miłości sprowadziłem siebie głębiej do nicości. Bo Ty, o Najsłodszy, czynisz ze mną ponad wszelką zasługę i ponad to, czego ośmielam się spodziewać lub o co prosić. Bądź błogosławiony, Boże mój, bo chociaż jestem niegodny wszystkich dóbr, jednak Twoja szlachetność i nieskończona dobroć nigdy nie przestaje czynić dobrze także niewdzięcznym i długo od Ciebie odwróconym. Nawróć nas do

Siebie, byśmy byli wdzięczni, pokorni i pobożni, bo jesteś naszym zbawieniem, siłą i męstwem naszym.

Rozdział 9

Wszystko należy odnosić do Boga jako do celu ostatecznego

PAN:

Synu, Ja powinienem być twoim najwyższym i ostatecznym celem, jeśli naprawdę pragniesz być szczęśliwy. Dzięki tej intencji oczyści się twoje uczucie, często źle nakierowane ku sobie samemu i stworzeniom. Jeśli bowiem szukasz w czymś siebie samego, zaraz opadasz z sił i wysychasz. Wszystko więc na pierwszym miejscu do mnie odnoś, bo to Ja wszystko dałem.

Weź pod uwagę, że szczegółowe rzeczy wypływają z najwyższego dobra, a przeto do mnie jako do swego początku trzeba wszystko sprowadzać. Ze mnie mały i wielki, ubogi i bogaty jak z żywego źródła czerpią wodę

żywą, a ci, którzy mi służą dobrowolnie i bez przymusu, otrzymują łaskę za łaską. Kto by zaś chciał się chlubić poza mną lub szukać zadowolenia w jakimś swoim osobistym dobru, nie zakotwiczy się w prawdziwej radości, ani też nie rozwinie się w sercu swoim, lecz wielorakie napotka przeszkody i trudności.

Nie powinieneś więc sobie przypisywać jakiegoś dobra, ani też nie przypisuj jakiemuś człowiekowi cnoty, lecz wszystko daj Bogu, bez którego niczego człowiek nie posiada. Ja dałem wszystko. Ja całego znów chcę cię mieć i z wielką stanowczością wymagam dziękczynienia. To jest prawda, dzięki której umyka próżna chwała.

A gdy wstąpi łaska niebieska i prawdziwa miłość, nie będzie jakiejś zazdrości, ani też zawężenia serca ani miejsca nie zajmie miłość siebie. Wszystko bowiem przezwycięża miłość Boża i rozszerza wszystkie siły duszy. Jeśli słusznie rozumujesz, będziesz się cieszył tylko we mnie, we mnie tylko będziesz pokładał nadzieję, bowiem „nikt nie jest dobry, tylko sam Bóg" (Łk 18, 19), którego należy chwalić ponad wszystko i błogosławić we wszystkich rzeczach.

Rozdział 10

Wzgardziwszy światem słodko jest służyć Bogu

SŁUGA:

Teraz znów będę mówić, Panie, i nie zamilczę. Przemówię do Boga mego, Pana mego i Króla mego, który jest na wysokości.

„O, jak ogromne mnóstwo słodyczy Twojej, Panie, którą ukryłeś dla bojących się Ciebie!" (Ps 30, 20). Lecz czymże jesteś dla kochających Ciebie? Czymże dla służących Ci całym sercem?

Prawdziwie niewypowiedziana słodycz kontemplacji Ciebie, której udzielasz kochającym Cię.

W tym najbardziej pokazałeś mi słodycz Twojej miłości, że gdy mnie nie było, uczyniłeś mnie, a gdym błądził z dala od Ciebie, sprowadziłeś mnie z powrotem, bym Ci służył i nakazałeś, bym Cię miłował. O, Źródło wiecznej miłości, cóż powiem o Tobie? Jak mógłby

zapomnieć Ciebie, który raczyłeś o mnie pamiętać także po tym, jak uwiądłem i zginąłem. Ponad wszelką nadzieję zmiłowałeś się nad sługą Twoim i ponad wszelką zasługę okazałeś łaskę i przyjaźń. Cóż Ci oddam za ową łaskę? Nie wszystkim bowiem dane, by zrzekłszy się wszystkiego, wyrzekli się świata i obrali życie mnisze.

Cóż wielkiego w tym, bym Ci służył? Tobie, któremu wszelkie stworzenie ma służyć? Nie powinno mi się wydawać czymś wielkim służyć Tobie, lecz to raczej wydaje mi się wielkie i godne zdziwienia, że tak nędznego i niegodnego raczysz przyjąć za sługę i przyłączyć do ukochanych Twych sług. Oto wszystko, co posiadam i czym Ci służę, jest Twoje. Tak naprawdę jednak jest odwrotnie. Ty mi raczej służysz niż ja Tobie. Oto niebo i ziemia, które stworzyłeś, aby służyły człowiekowi, są na usługi i codziennie czynią, co rozkazałeś. I to mało jest. Owszem, zarządziłeś, by nawet aniołowie byli ku posłudze człowiekowi. Przekracza zaś to wszystko, że Ty sam człowiekowi raczyłeś służyć i przyrzekłeś, że mu dasz samego siebie. Cóż Ci dam za te wszystkie tysiące dóbr? Obym Ci mógł służyć po wszyst-

kie dni życia mego! Obym choć przez jeden dzień zdołał okazać godną służbę! Prawdziwie jesteś godzien wszelkiej służby, wszelkiej czci i wiecznej chwały. Prawdziwie jesteś Panem moim, a ja ubogi sługa Twój, który z całych sił jestem zobowiązany Ci służyć, nigdy nie powinienem doświadczać niechęci w chwaleniu Ciebie. Tak chcę, tak pragnę, a czego mi brak, Ty racz uzupełnić. Wielki to zaszczyt, wielka chwała Tobie służyć i wszystkim wzgardzić ze względu na Ciebie. Będą bowiem mieć wielką łaskę ci, którzy dobrowolnie poddali się Twojej najświętszej służbie.

Znajdą najsłodsze pocieszenie Ducha Świętego ci, którzy dla miłości Twojej odrzucili wszelką przyjemność cielesną.

Osiągną w rezultacie wielką wolność ducha ci, którzy dla Imienia Twego wchodzą na wąską drogę i nie dbają o światowe starania. O miła i przyjemna służbo Bogu, przez którą człowiek rzeczywiście staje się wolny i święty. O święty stanie zakonnej służby, który człowieka czynisz równym aniołom, miłym Bogu, strasznym szatanom, a dla wszystkich wiernych godnym polecenia. O służbo, którą należałoby z radością powitać i zawsze sobie jej ży-

czyć, przez którą człowiek wysługuje sobie najwyższe dobro i zdobywa radość, która ma pozostać bez końca.

Rozdział 11

Pragnienia serca trzeba badać i je powściągać

PAN:

Synu, konieczne jest, byś się jeszcze wiele rzeczy nauczył, których dotychczas jeszcze się dobrze nie wyuczyłeś.

SŁUGA: Których to rzeczy, Panie?

PAN:

Byś swoje pragnienie ustawiał całkowicie według mojego upodobania. Byś nie był miłośnikiem samego siebie, lecz chciwie usiłował spełniać moją wolę. Pragnienia często cię zapalają i gwałtownie nakłaniają, lecz zważ, czy bardziej porusza cię moja cześć czy twoja

korzyść? Jeśli Ja wchodzę w rachubę, będziesz bardzo zadowolony, cokolwiek zarządzę. Jeśli zaś kryje się coś z własnego pożądania, to właśnie to ci przeszkadza i ciąży.

Strzeż się więc, byś zbyt nie polegał na wcześnie zrodzonym, bez narady ze mną pragnieniu, żeby potem to, co z początku podobało się i za czym jako za czymś lepszym uganiałeś się, nie przestało się podobać i żebyś tego nie żałował. Nie należy bowiem zaraz iść za wszelkim uczuciem, które wydaje się dobre, jak również nie należy od razu uciekać od wszelkiego przeciwnego uczucia.

Wypada czasem ujarzmiać także dobre pragnienia i dążenia, byś nie popadł w roztargnienie przez natarczywość umysłu. Byś nie rodził zgorszenia dla innych wskutek braku karności lub także byś przez opór ze strony innych ludzi nie popadł nagle w niepokój, nie poczuł się bez znaczenia.

Niekiedy zaś należy użyć siły i mężnie sprzeciwić się pożądaniu zmysłowemu i nie zważać na to, czego chciałoby ciało, a czego nie chciałoby, lecz o to raczej zabiegać, by nawet nie chcąc podporządkowało się duchowi.

I tak długo powinno być karcone i zmuszane, by było podporządkowane służbie, dopóki nie będzie gotowe na wszystko, dopóki nie nauczy się zadowalać niewieloma rzeczami i cieszyć się z rzeczy prostych i nie szemrać też przeciw czemuś niewygodnemu.

Rozdział 12

Uczenie się cierpliwości i zmaganie się z pożądaniami

Panie Boże, jak widzę, cierpliwość jest mi bardzo konieczna. Wiele bowiem w tym życiu zdarza się przeciwności. Jakbym bowiem nie starał się zapewnić sobie pokój, życie moje nie może być bez walki i bólu.

PAN:

Tak jest, synu, lecz chcę, byś nie takiego szukał pokoju, w którym brak by było pokus lub w którym nie odczuwałbyś rzeczy przeciwnych. Także wówczas uważaj, że znalazłeś pokój, gdy będziesz ćwiczony różnymi udrę-

czeniami i próbowany wieloma przeciwno-ściami. Gdy powiesz, że nie możesz wiele cierpieć, w jaki sposób kiedyś zniesiesz ogień czyśćcowy? Z dwóch nieszczęść, zawsze trzeba wybierać mniejsze. Byś zatem mógł uniknąć przyszłych wiecznych kar, staraj się obecne nieszczęścia znosić dla Boga spokojnie.

Czyż mniemasz, że ludzie tego świata mało lub nic nie cierpią? Tego też nie znajdziesz, choćbyś pytał o to najbardziej wydelikaconych.

SŁUGA:

Lecz mają wiele rozkoszy i idą za swoimi zachciankami, przeto mało zważają na swoje kłopoty.

PAN:

Niech tak będzie. Załóżmy, że mają to, czego chcą, lecz jak długo, sądzisz, to potrwa? Obfitując w świecie w dobra, oto „jak dym ustaną" (Ps 37, 20), i nie będzie żadnego wspomnienia minionych radości.

Lecz gdy jeszcze żyją, znajdują w nich nasycenie nie bez goryczy i nudy oraz lęku. Z tej samej bowiem rzeczy, skąd czerpią sobie rozkosz, stąd też często otrzymują karę w po-

staci bólu. Słusznie im się to dzieje, że ponieważ szukają rozkoszy w sposób nieuporządkowany i idą za nimi, nasycają się nimi nie bez zamieszania wewnętrznego i goryczy. O, jak krótkie, jak zwodnicze, jak nie uporządkowane, jak szpetne są one wszystkie. Jednak z powodu upojenia i ślepoty nie rozumieją, lecz jak nieme zwierzęta dla odrobiny rozkoszy życia znisz-czalnego popadają w śmierć duszy. Ty zaś synu „nie idź za twoimi pożądaniami: odwróć się od twej skłonności" (Syr 18, 30). „Rozkoszuj się w Panu, a On spełni pragnienia twego serca" (Ps 37, 4).

Jeśli bowiem naprawdę chcesz mieć przyjemność i być obficie przeze mnie pocieszony, oto we wzgardzie wszystkich rzeczy światowych i odcięciu się od wszystkich niezdrowych rozkoszy będzie twoje błogosławieństwo i będziesz miał wyświadczoną pociechę. A im więcej wycofasz się od wszelkiej pociechy stworzeń, tym więcej znajdziesz we mnie słodszych i intensywniejszych pociech. Do tego dojdziesz jednak nie bez uprzedniego pewnego smutku i trudu zmagania. Stoi na przeszkodzie zrośnięte z tobą przyzwyczajenie. Zostanie jednak przezwyciężone lepszym nawykiem.

Będzie szemrało ciało, lecz żarem ducha zostanie okiełznane. Będzie podżegał i rozdrażniał starodawny wąż, lecz wskutek modlitwy pierzchnie. Poza tym dzięki pożytecznej pracy zabarykadowane zostanie mu wielkie dojście.

Rozdział 13

Posłuszeństwo pokornego poddanego na wzór Chrystusa

PAN:

Synu, kto usiłuje wycofać się spod posłuszeństwa, wycofuje się spod łaski, a kto chce mieć rzeczy własne, traci wspólne. Jeżeli kto nie poddaje się swemu przełożonemu chętnie i z własnej woli, jest to znak, że jego ciało jeszcze niedoskonale go słucha, lecz często wierzga i szemra. Naucz się więc szybko poddawać swojemu przełożonemu, jeśli życzysz sobie ujarzmić własne ciało. Szybciej bowiem zwyciężony bywa zewnętrzny nieprzyjaciel, jeśli wewnętrzny człowiek nie został spustoszony.

Nie ma uciążliwszego i gorszego wroga duszy niż ty sam w stosunku do siebie, jeśli nie ma w tobie pełnej zgody z twym duchem. Powinieneś w ogóle naprawdę wzgardzić sobą samym, jeśli chcesz górować nad swoim ciałem i krwią. Ponieważ jeszcze kochasz siebie w sposób zbyt nie uporządkowany, przeto wzdry-gasz się ulec cudzej woli.

Cóż jednak wielkiego, że ty - proch i nicość - poddajesz się człowiekowi ze względu na Boga, gdy Ja Wszechmogący i Najwyższy, który wszystko stworzyłem z niczego, ze względu na ciebie pokornie poddałem się człowiekowi? Stałem się ze wszystkich naj-pokorniejszy i najniższy, byś swą pychę moją pokorą przezwyciężył.

Ucz się być uległy, prochu. Ucz się upokarzać siebie, ziemio i glino, i naginać się pod stopy wszystkich. Naucz się przełamywać swoje zachcianki i podporządkować siebie we wszystkim. Rozgorzej przeciw sobie i nie pozwól, by w tobie żyła nadętość, lecz okaż się tak poddanym i malutkim, by wszyscy po tobie mogli przechodzić i deptać jak błoto uliczne. Czemuż się skarżysz, marny człowiecze? Cóż możesz nikczemny grzeszniku przeciwstawić

uwłaczającym ci, ty, który tyle razy obraziłeś Boga i tak wiele razy zasłużyłeś na piekło?

Wybaczyło ci jednak oko moje, bo cenna była twoja dusza przed obliczem moim, byś poznał mą miłość i żył w ciągłej wdzięczności za moje dobrodziejstwa. Abyś ciągle dawał siebie na prawdziwe poddanie i pokorę, i cierpliwie znosił pogardę ci okazywaną.

Rozdział 14

Rozważanie zakrytych Bożych wyroków,

byśmy się nie wynosili

w dobrych rzeczach

SŁUGA:

Panie, rozbrzmiewają donośnie nade mną Twoje wyroki; strachem i drżeniem uderzasz we wszystkie kości moje i moja dusza bardzo napawa się strachem. Stoję zdumiony i rozważam, że przed obliczem Twoim i niebiosa nie są czyste. Jeśli w aniołach znalazłeś niego-dziwość, i nie przepuściłeś jednak, to co stanie

się ze mną? Spadły gwiazdy z nieba, a ja proch cóż sobie wyobrażam?

Ci, których dzieła wydawały się godne pochwały, upadli na dno, a tych, którzy pożywali chleb aniołów, widziałem radujących się młotem świń.

Żadnej nie ma świętości, jeśli wycofasz swoją rękę, Panie.

Na nic mądrość, jeśli przestaniesz rządzić.

Nic nie pomoże dzielność, jeśli przestaniesz ją chronić.

Żadna czystość nie jest bezpieczna, jeśli jej nie strzeżesz.

Nie pomoże żadna własna czujność, jeśli nie ma Twego świętego czuwania.

Opuszczeni bowiem pogrążamy się i giniemy. Nawiedzani zaś, podnosimy się i żyjemy.

Jesteśmy oczywiście niestali, lecz Ty nas wzmacniasz; stygniemy, lecz przez Ciebie jesteśmy zapalani.

O, jak pokornie i nisko mam myśleć o samym sobie! O, jak powinienem za nic mieć, jeśli wydaje się, że posiadam coś dobrego!

O, jak głęboko powinienem się uniżać przed przepastnymi sądami Twoimi, Panie, gdzie nic

innego nie znajduję, jak to, że jestem niczym i niczym!

0 wartości niezmierzona! O morze nie do przepłynięcia! Nic tam nie znajduję swojego, na całej przestrzeni nic! Gdzież jest więc podstawa do chwały, gdzie poczęta ufność w wartość?

Rozpłynęło się wszelkie próżne chwalenie się w głębokości Twoich wyroków nade mną. Czym jest wszelkie ciało w obliczu Twoim?

Czyż pysznić się będzie glina wobec tego, kto ją ukształtował?

Jak może wynosić się chełpliwością ten, którego serce naprawdę poddane jest Bogu?

Nawet cały świat w dumę nie wzbije tego, kogo Prawda sobie podbiła. Nie będzie też poruszony ustami wszystkich chwalących ten, kto całą nadzieję swoją w Bogu umocnił.

1 ci bowiem, którzy mówią pochwały -wszyscy są nicością: znikną wraz z brzmieniem słów. „Prawda zaś Pana pozostaje na wieki" (Ps 117, 2).

Rozdział 15

Jak zachować się oraz mówić, gdy idzie o rzecz upragnioną?

PAN:

Synu, tak mów w każdej rzeczy: Panie, jeśli Tobie się podoba, niech się to tak stanie. Panie, jeśli byłaby cześć Twoja, niech się to stanie w imię Twoje. Panie, jeśli widzisz, że to będzie dla mnie przydatne i pożyteczne, wtedy daj mi tego używać na Twoją chwałę. Jeśli jednak poznasz, że to będzie dla mnie szkodliwe i nie posłuży dla mojego zbawienia, zabierz ode mnie takie pragnienie.

Nie każde bowiem pragnienie jest od Ducha Świętego, nawet wtedy, gdy człowiekowi wydaje się prawe i dobre. Trudno naprawdę osądzić, czy cię nakłania duch dobry czy duch obcy do pragnienia tego lub innego, a nawet czy jesteś poruszany własnym duchem. Wielu z tych, którzy z początku zdawali się być prowadzeni przez dobrego ducha, na końcu

zostało zwiedzionych. Zawsze przeto z bojaźnią Bożą i pokorą serca trzeba pragnąć i prosić

o to, co przychodzi na myśl jako godne pragnienia. A nade wszystko z rezygnacją z własnej woli należy mnie wszystko powierzyć i mówić: Panie, Ty wiesz, jak jest lepiej. Niech się stanie to lub tamto, jak zechcesz.

Daj, co chcesz, i jak dużo chcesz, i kiedy chcesz. Uczyń ze mną, jak wiesz i jak ci się będzie bardziej podobać i z czego będzie większa Twoja chwała. Umieść mnie, gdzie chcesz

i swobodnie ze mną postępuj we wszystkim. W ręku Twoim jestem, zawracaj mnie i obracaj na wszystkie strony. Oto Twoim sługą jestem i gotów na wszystko. Nie pragnę bowiem żyć dla siebie, lecz dla Ciebie. Oby godnie i doskonale. Udziel mi, najłaskawszy Jezu łaski Twojej, by ze mną była i ze mną pracowała i ze mną aż do końca dotrwała. Daj mi tego zawsze pragnąć i chcieć, co Tobie jest bardziej miłe i podoba ci się jako droższe. Twoja wola niech będzie moją, a moja wola niech zawsze idzie za Twoją i jak najlepiej niech się z nią zgadza. Niech mam „to samo chcieć" i „tego samego nie chcieć", co Ty. Niech nie będzie we mnie

innego „móc"', „chcieć" lub „nie chcieć", jak tylko to, co chcesz i czego nie chcesz.

Daj mi umrzeć wszystkim rzeczom, które są na świecie, i ze względu na Ciebie kochać to, że jestem wzgardzony i nieznany na tym świecie. Daj mi ponad wszystko, co upragnione, w Tobie spocząć i w Tobie ukoić moje serce. Tyś prawdziwym pokojem serca, jedynym odpocznieniem. Poza Tobą wszystko jest przykre i niespokojne. W tym pokoju, w nim samym, to jest w Tobie jednym, najwyższym, wiecznym dobru niech usnę i odpocznę. Amen.

Rozdział 16

Prawdziwej pociechy w samym tylko Bogu należy szukać

Tego, czego mogę pragnąć lub o czym mogę myśleć ku swemu pocieszeniu, nie tutaj oczekuję, lecz w przyszłości. Gdybym nawet wszystkie pociechy świata sam jeden posiadał i gdybym mógł cieszyć się wszystkimi rozkoszami, pewne jest, że nie mogłyby trwać długo. Stąd

też, duszo moja, nie mogłabyś być w pełni pocieszona, ani też doskonale orzeźwiona jak; tylko w Bogu, który pociesza ubogich i przyjmuje pokornych. Poczekaj troszeczkę, duszo.) moja, poczekaj na spełnienie się Bożej obietnicy/ a będziesz miała obfitość wszystkich dóbr| w niebie.

Jeżeli pożądasz tych obecnych rzeczy w sposób zbyt nie uporządkowany, utracisz wieczne \ i niebieskie. Niech rzeczy doczesne będą w używaniu, a wieczne w pragnieniu. Nie możesz nasycić się jakimś dobrem doczesnym, bo nie jesteś stworzona do cieszenia się tymi rzeczami. Nawet gdybyś posiadała wszystkie dobra stworzone, nie mogłabyś być szczęśliwa i błogosławiona.

W Bogu bowiem, który wszystkie rzeczy ] stworzył, trwa całe twoje błogosławieństwo i szczęśliwość. Nie taka, jaką ją widzą i po- ] chwalają głupi miłośnicy świata, lecz jakiej oczekują dobrzy wierni Chrystusa i jakiej. przedsmak mają czasami ludzie duchowi i czy stego serca, których przebywanie jest w niebie- \ siech. Marna i krótka wszelka ludzka pociecha.

Błogosławiona i prawdziwa pociecha, która \ od wewnątrz od prawdy jest odbierana. Pobożemu.

człowiek wszędzie z sobą niesie pocieszyciela swego, Jezusa, i mówi do Niego: „Bądź przy mnie, Panie Jezu, na każdym miejscu i w każdym czasie". Tę niech mam pociechę, że chętnie chcę być pozbawionym wszelkiej ludzkiej pociechy. A gdyby nie było Twojej pociechy, niech Twoja wola i słuszne próbowanie będzie mi za najwyższą pociechę. „Nie będziesz się bowiem gniewał na wieki, ani też na wieki groził" (Ps 103, 9).

Rozdział 17

Wszelką troskę trzeba oprzeć na Bogu

PAN:

Synu, pozwól mi czynić z tobą, co chcę. Ja wiem, co jest dla ciebie korzystne. Ty myślisz jak człowiek. Ty czujesz w wielu rzeczach tak, jak radzi ludzkie uczucie.

SŁUGA:

Panie, prawdą jest to, co mówisz. Większe jest Twoje zatroskanie o mnie niż wszelka troska, jaką mogę żywić o siebie samego.

Ten bowiem, kto Tobie nie powierza całej troski o siebie, stawia się w położeniu nastręczającym kłopoty.

Panie, jeśli tylko moja prawa i silna wola będzie przy Tobie trwać, czyń ze mną, cokolwiek Ci się podoba. Cokolwiek bowiem ze mną zrobisz, może być tylko dobre. Jeśli chcesz, bym był w ciemnościach, bądź błogosławiony, a jeśli chcesz, bym był w świetle, znów bądź błogosławiony. Jeśli mnie raczysz pocieszać, bądź błogosławiony, a jeśli chcesz, bym był dręczony, bądź zawsze równie błogosławiony.

PAN:

Synu, trzeba, byś tak się ustosunkował, jeśli pragniesz ze mną przebywać. Tak gotów powinieneś być do cierpienia jak i do radowania się. Tak chętnie powinieneś być nędzny i ubogi, jak z dostatkiem i bogaty.

SŁUGA:

Panie, chętnie zniosę dla Ciebie, cokolwiek zechcesz, by na mnie przyszło. Bez różnicy chcę przyjąć z Twojej ręki dobro i zło, to co słodkie i gorzkie, to co wesołe i smutne. I za wszystko, co mi się przydarza, składać dzięk-

czynienie. Strzeż mnie od wszelkiego grzechu, a nie będę się bał ani śmierci, ani piekła. Jeśli tylko nie odrzucisz mnie na wieki, ani też nie wymażesz z księgi życia, nie będzie mi szkodzić, cokolwiek z udręczeń przyszłoby na mnie.

Rozdział 18

Doczesne nędze należy znosić spokojnie na wzór Chrystusa

PAN:

Synu, Ja zstąpiłem z nieba dla twego zbawienia. Przyjąłem twoje nędze nie z konieczności, lecz kierowany miłością, byś uczył się cierpliwości i byś doczesne nędze znosił bez oburzenia.

Od godziny narodzenia mego bowiem, aż do śmierci na krzyżu nie brak mi było znoszenia bólu: miałem wielki brak rzeczy doczesnych, często słyszałem na siebie liczne zarzuty, znosiłem łagodnie poniżenia i obelgi, za dobrodziejstwa odbierałem niewdzięczność, za cuda - bluźnierstwa, za naukę - nagany.

174

111,18

SŁUGA:

Panie, ponieważ Ty byłeś cierpliwy w swoim życiu, szczególnie tym wypełniając przykazanie Twojego Ojca, godzi się, bym ja, nędzny grzesznik, według woli Twojej cierpliwie znosił siebie i dopóki Jemu się będzie podobać, niósł dla mego zbawienia ciężar tego zniszczalnego życia.

Chociaż bowiem obecne życie odczuwane jest jako ciężar, stało się jednak dzięki Twej łasce bardzo zasługujące i za Twoim przykładem i śladami Twoich świętych znośniej sze i jaśniejsze dla słabych.

Lecz i o wiele bardziej pocieszające niż ongiś w Starym Testamencie było, gdy to brama nieba pozostawała zamknięta i ciemniejsza zdawała się także droga do nieba, kiedy tak nieliczni troszczyli się o szukanie królestwa niebieskiego.

Lecz nawet ci, którzy byli wtedy sprawiedliwi i mieli być zbawieni - przed Twoją męką i długiem świętej śmierci nie mogli wejść do królestwa niebieskiego.

O, jak wielkie dzięki zobowiązany Ci jestem złożyć za to, że raczyłeś mnie i wszystkim

wiernym ukazać drogę prawą i dobrą do wiecznego Twego królestwa!

Życie Twoje bowiem - naszą drogą. I przez świętą cierpliwość idziemy do Ciebie, który jesteś nagrodą naszą.

Gdybyś nas nie poprzedził i nie pouczył, któż by się starał iść za Tobą?

O, jak bardzo z dala i w tyle pozostaliby, gdyby nie patrzyli na przesławne Twoje przykłady.

Oto nadal stajemy się letni, usłyszawszy o tylu Twoich znakach i naukach. Cóżby się stało, gdybyśmy nie posiadali tak wielkiego światła do naśladowania Cię?

Rozdział 19

Znoszenie krzywd. Kto sprawdza się jako człowiek cierpliwy

PAN:

Co ty mówisz, synu? Przestań się uskarżać po tym, jak rozważyłeś moją i innych świętych mękę.

Jeszcze nie stawiałeś oporu aż do krwi. Niewiele to, co ty cierpisz w zestawieniu z tymi, którzy tak wiele przecierpieli, tak byli silnie kuszeni, tak ciężko udręczeni, tak wielorako doświadczani i ćwiczeni. Trzeba więc, byś przywiódł sobie na pamięć cięższe rzeczy innych, by łatwiej znieść twoje bardzo małe sprawy. A jeśli ci się wydaje, że to nie są rzeczy bardzo małe, zobacz, czy i tego nie sprawia brak cierpliwości. Czy to jednak małe czy wielkie są one, staraj się wszystkie cierpliwie znosić. Im lepiej przygotujesz siebie do znoszenia cierpień, tym mądrzej czynisz i więcej nabierasz zasługi. Zniesiesz też łatwiej niż ci, którzy z gnuśności ani duchem ani czynem nie są przygotowani.

Nie mów też: nie potrafię tych rzeczy od takiego człowieka ścierpieć, ani też nie muszę tego rodzaju rzeczy cierpieć, bo ciężką szkodę wyrządził i stawia mi takie zarzuty, o których nigdy nie pomyślałem. Od innego jednak chętnie zniosę i spoglądnę na te rzeczy jako na rzeczy do ścierpienia. Niemądre takie rozumowanie, które nie bierze pod uwagę cnoty cierpliwości ani tego, przez kogo zostanie nagro-

dzona, lecz bardziej waży osoby i krzywdy sobie wyrządzone.

Nie ten człowiek jest naprawdę cierpliwy, który chce cierpieć tylko tyle, ile mu się widzi i od kogo mu się podoba. Człowiek prawdziwie cierpliwy nie zważa na to, kto go ćwiczy w cierpliwości, czy jest to jego przełożony, czy kolega, czy podwładny. Czy to jest człowiek dobry i święty, czy też przewrotny i niegodny. Przyjmuje bowiem bez różnicy od każdego stworzenia, ile tylko i ilekroć zdarza mu się coś przeciwnego. Przyjmuje to wszystko jako z ręki Bożej i uważa za ogromny zysk. U Boga bowiem nic nie może przejść bez zasług, gdyby nawet było małe, ale dla Niego ścierpiane.

Bądź więc gotów do walki, jeśli chcesz mieć zwycięstwo. Bez zmagania się nie możesz dojść do nagrody cierpliwości. Jeśli nie chcesz cierpieć, wzbraniasz się przed nagrodą. Jeśli zaś pragniesz być nagrodzony, walcz mężnie, znoś cierpliwie. Bez pracy nie zmierza się do odpoczynku, ani też bez walki nie dochodzi się do zwycięstwa.

SŁUGA:

Panie, niech stanie się dla mnie możliwe dzięki łasce to, co wydaje się niemożliwe przy pomocy natury. Ty wiesz, że malutko mogę cierpieć, i że szybko upadam na duchu, gdy powstaje lekka przeciwność. Niech jakiekolwiek ćwiczenie w udręczeniu stanie mi się dla imienia Twego miłe i godne pożądania. Cierpieć bowiem i być dręczonym dla Ciebie jest bardzo zbawienne dla mojej duszy.

Rozdział 20

Wyznanie własnej niemocy. Nędze tego życia

SŁUGA:

„Wyznam przeciw sobie moją niesprawiedliwość" (Ps 32, 5), wyznam przed Tobą, Panie, moją słabość. Często mała to rzecz, która mnie powala i zasmuca. Postanawiam, że będę mężnie działał, lecz gdy mała pokusa nadejdzie, mam wielkie trudności. Bardzo licha niekiedy jest rzecz, skąd wywodzi się wielka

pokusa. A gdy sądzę, że jestem odrobinę bezpieczny, nie czując pokusy, znajduję siebie niekiedy zupełnie pokonanym z powodu lekkiego podmuchu.

Spojrzyj więc, Panie, na moją słabość i zewsząd Ci znaną kruchość. Zmiłuj się i „wybaw mnie z błota, bym w nim nie tkwił" (Ps 69,15), bym nie został odrzucony na zawsze. To właśnie mi dokucza i zawstydza przed Tobą, że taki jestem podatny na upadki i taki słaby w stawianiu oporu pożądaniom. Chociaż w pełni nie przyzwalam na nie, to jednak także i dla mnie ich natarcie jest przykre i ciężkie i przykrzy się bardzo tak codziennie żyć w utarczkach.

I stąd poznaję swoją słabość, że o wiele łatwiej wdzierają się, niż odchodzą wyobrażenia, przed którymi trzeba się zawsze wzdrygać. Obyś, najpotężniejszy Boże Izraela, gorliwy miłośniku dusz wiernych, spojrzał na trud i boleść swojego sługi i pomagał mu we wszystkich rzeczach, ku którym się kieruje. Umocnij mnie niebieskim męstwem, by stary człowiek, nędzne ciało, jeszcze nie w pełni poddane duchowi, nie objęło panowania. Przeciw ciału

U

trzeba będzie walczyć aż do ostatniego tchnie nia w tym bardzo nędznym życiu.

Och, co to za życie, gdzie nie brak udręk i nędz, gdzie wszystko jest pełne zasadzek i wrogów. Gdy bowiem jedna udręka czy pokusa odchodzi, druga przychodzi. Lecz gdy i poprzednia walka jeszcze trwa, dochodzą do tego jeszcze liczne inne. I to nieoczekiwanie. A jak można kochać życie, mając tak wielkie gorycze, życie całkowicie poddane nędzom i klęskom. Jak też zwie się życiem, tak liczne rodząc śmierci i nieszczęścia. A jednak jest kochane i wielu szuka w nim rozkoszy. Często jest ganiony świat, że jest fałszywy i próżny, ale jednak niełatwo jest opuszczany, bowiem pożądania ciała zbyt górują. Inne jednak rzeczy pociągają do kochania, a inne do wzgardzenia nim. Ciągną do umiłowania świata pragnienia oczu i pycha życia. Natomiast kary i nędze idące w ślad za nimi rodzą nienawiść do świata i nudę.

Niestety! Zła rozkosz jednak umysł oddany światu i uleganie zmysłom uważa za rozkosze. Ani bowiem nie widział ani nie skosztował Bożej słodyczy i wewnętrznej przyjemności cnoty. Ci zaś, którzy doskonale gardzą światem

i usiłują żyć dla Boga w świętej karności, znają Bożą słodycz, przyrzeczoną tym, którzy się prawdziwie wyrzekli wszystkiego. I jaśniej widzą, jak ciężko błądzi świat i jak różnorako /wodzi.

Rozdział 21

W Bogu trzeba - ponad wszelkimi dobrami i darami - spoczywać

SŁUGA:

Duszo moja, ponad wszystkim i we wszystkim spoczywaj zawsze w Bogu. On jest bowiem wiecznym odpocznieniem świętych.

Najsłodszy i najukochańszy Jezu, daj, bym w Tobie ponad wszelkim stworzeniem spoczywał, ponad wszelkim zdrowiem i pięknością, ponad wszelką chwałą i czcią, ponad wszelką możnością i godnością, ponad wszelką wiedzą i wytwornością, ponad wszystkimi bogactwami i umiejętnościami, ponad wszelką radością i wesołością, ponad wszelką sławą i chwałą, ponad wszelką słodyczą i pociechą,

ponad wszelką nadzieją i obietnicą, ponad wszelką zasługą i pragnieniem. Ponad wszelkimi darami i prezentami, które możesz dać i przelać we mnie, ponad wszelką radością i okrzykami radości, którą może serce uchwycić i odczuć. Wreszcie ponad aniołami i archaniołami, ponad wszystkimi zastępami niebios. Ponad wszystkim, co widzialne i niewidzialne, i ponad wszystkim, czym Ty, Boże mój, nie jesteś.

Ponieważ Ty, Panie, Boże mój, jesteś ponad wszystkie rzeczy najlepszy, Ty jeden najwyższy, Ty sam najpotężniejszy, Ty sam najbardziej wystarczający i najpełniejszy, Ty sam najsłodszy i największą pociechą, Ty sam najpiękniejszy i najukochańszy, Ty jeden najszlachetniejszy i najchwalebniejszy ponad wszystko. W Tobie wszystkie dobra są razem i doskonałe zawsze były i będą. Dlatego też to, co mi poza sobą dajesz albo z siebie objawiasz lub przyrzekasz, mniejsze jest i niewystarczające, gdy Ciebie nie widać i gdy w pełni nie jesteś osiągnięty. Bo serce moje nie może prawdziwie spocząć, ani być całkowicie zadowolone, jeśli nie przekroczy wszelkiego stworzenia i wszystkich dóbr i w Tobie nie odpocznie.

O mój najukochańszy Oblubieńcze, Jezu Chryste, miłośniku najczystszy, Panie wszelkiego stworzenia, kto mi da skrzydła prawdziwej wolności, by wzlecieć i odpocząć w Tobie? O, kiedy dane mi będzie w pełni mieć czas ku temu i zobaczyć, jak słodki jesteś, Panie, Boże mój? Kiedyż w pełni skupię się tylko w Tobie, by dla miłości Twojej nie odczuwać siebie, lecz Ciebie samego ponad wszelki zmysł i miarę w sposób nie wszystkim znany?

Teraz zaś często jęczę i noszę moją nie-szczęśliwość z bólem. Wiele bowiem nieszczęść zdarza się na tej dolinie nędz, które mię często wprawiają w zamieszanie, zasmucają i zachmurzają. Często przeszkadzają i są rozproszeniem, przyciągają i wikłają, bym nie miał swobodnego dostępu do Ciebie i bym nie cieszył się miłymi objęciami, obecnymi zawsze dla błogosławionych duchów.

Oby Cię poruszyły moje westchnienia i wieloraka oschłość na ziemi. O Jezu, jasności wiecznej chwały, pocieszenie dla duszy pielgrzymującej. U Ciebie są usta moje bez głosu, a milczenie moje mówi do Ciebie. Dokądże będzie zwlekał z przyjściem mój Pan?

Niech przyjdzie do mnie, swojego biedaczka i rozweseli go. Niech wyciągnie rękę swoją i wyrwie biednego z wszelkich trudności. Przyjdź, przyjdź, bo bez Ciebie nie ma dnia radosnego ani godziny, boś Ty moim weselem i bez Ciebie pusty jest mój stół.

Biedny jestem i jakby uwięziony i obciążony kajdanami, dopóki mnie nie zasilisz światłem Twojej obecności, nie oddasz wolności i nie okażesz przyjaznego Twego oblicza.

Niech inni zamiast Ciebie szukają czegoś, co im się podoba. Mnie tymczasem nic innego się nie podoba ani nie będzie podobać jak tylko Ty, Boże mój, nadziejo moja, zbawienie wieczne.

Nie zamilczę ani nie przestanę błagać, dopóki nie powróci Twoja łaska i Ty nie będziesz mówił do mnie w mym wnętrzu.

PAN:

„Oto jestem" (Iz 58, 9). Oto Ja przychodzę do ciebie, bo mnie wzywałeś. Twoje łzy i pragnienie twojej duszy, twoje upokorzenie i żal serca skłoniły mnie i przyprowadziły do ciebie.

SŁUGA:

I powiedziałem: Panie wołałem Cię i pragnąłem radować się Tobą, gotów wszystko odrzucić ze względu na Ciebie. Ty bowiem pierwszy pobudziłeś mnie, bym Cię szukał. Bądź więc błogosławiony, Panie, który okazałeś tę dobroć swojemu słudze według wielkości Twego miłosierdzia. Co ma ponadto powiedzieć sługa Twój przed Tobą jak tylko bardzo się upokorzyć, pomny zawsze własnej niego-dziwości i lichości. Nie ma bowiem podobnego Tobie we wszystkich dziwach nieba i ziemi. Twoje dzieła są bardzo dobre, sądy prawdziwe, a Twoja opatrzność wszystkim rządzi. Sława Ci więc i chwała, o Mądrości Ojca. Niech Cię chwalą i błogosławią usta moje, dusza moja, a wraz ze mną wszystkie stworzenia.

Rozdział 22

Wspominanie wielorakich Bożych dobrodziejstw

SŁUGA:

Otwórz, Panie, serce moje w Twoim prawie i naucz mnie chodzić drogą Twoich przykazań.

Daj mi zrozumieć wolę Twoją i z wielkim szacunkiem i pilnym rozważaniem mieć w pamięci Twoje dobrodziejstwa tak w ogólności jak i w szczegółach, bym dzięki temu godnie mógł podziękować. Wiem naprawdę i wyznaję, ani za rzecz najmniejszą nie potrafię Ci złożyć należnych dziękczynnych pochwał.

Otóż jestem mniejszy od wszystkich udzielonych mi dobrodziejstw, a gdy zwracam uwagę na Twoją doskonałość, mój duch ustał przed wielkością. Wszystko, co mamy w duszy i ciele i co tylko mamy na zewnątrz czy wev nątrz nas, w sposób przyrodzony czy nadprzyrodzony - to Twoje dobrodziejstwa i Ciebie zalecają jako czułego i dobrego dobroczyńcę,

od którego otrzymaliśmy wszystkie dobra. Chociaż jeden otrzymał więcej, drugi mniej, to jednak wszystko jest Twoje i bez Ciebie nikt nawet najmniej mieć nie może. Ten, kto więcej otrzymał, nie może się chełpić, jakby to była jego zasługa, ani też wynosić się ponad innych ani urągać mniejszemu od siebie. Ten jest bowiem większy i lepszy, kto mniej sobie przypisuje i w składaniu dziękczynienia jest pokorniejszy i pobożniejszy. A kto uważa się za lichszego od wszystkich i ocenia siebie jako bardziej niegodnego od innych, jest zdatniejszy do tego, by otrzymać rzeczy większe.

Kto zaś mniej otrzymał, nie powinien się smucić ani oburzać, ani zazdrościć temu, kto ma więcej, lecz raczej na Ciebie zwracać uwagę i jak najbardziej wychwalać Twoją dobroć, że tak obficie, tak bezinteresownie i chętnie, bez względu na osoby udzielasz swoich darów. Wszystko od Ciebie pochodzi, dlatego masz być chwalony we wszystkim. Ty wiesz, co każdemu dać, by było korzystne. I dlaczego ten ma mniej, a ów więcej. Wyrokować - nie nasza to rzecz, lecz Twoja. Ty bowiem określasz zasługi poszczególnych ludzi.

Stąd też, Panie Boże, poczytuję nawet za wielkie dobrodziejstwo, że mam niewiele z tego, z czego zewnętrznie i według ludzi pojawia się sława i chwała. Tak, ponieważ u tego, kto rozważył ubóstwo i lichość swojej osoby, wcale nie zrodzi się przykrość, smutek i przygnębienie, lecz raczej pociecha i wielka wesołość. Ty bowiem, Boże, wybrałeś ubogich, pokornych i pogardzanych przez ten świat na domowników i bliskich. Świadkami są sami Twoi Apostołowie, których ustanowiłeś książętami nad całą ziemią. Przebywali jednak na świecie bez skargi, tak pokorni i prości, bez żadnej złości i podstępu, że nawet cieszyli się, że znoszą dla imienia Twojego zniewagi. I te rzeczy, przed którymi wzdryga się świat, oni obejmowali wielkim uczuciem.

Nic więc Twojego miłośnika i człowieka świadomego Twoich dobrodziejstw nie powinno tak cieszyć, jak wola Twoja w nim i upodobanie odwiecznego Twojego rozporządzenia. Z niego tak bardzo powinien być zadowolony i cieszyć się, by równie chętnie chciał być najmniejszym, jak ktoś, kto życzy sobie być największym. I tak spokojny i zadowolony na miejscu ostatnim, jak na pierwszym. I taki

chętnie tym, którym pogardzają i którego odrzucają, bez nazwiska i sławy, jak i tym, którego bardziej czczą od pozostałych i który jest znaczniejszy na świecie. Twoja bowiem wola i miłość Twojej czci powinny wszystko przekraczać, bardziej cieszyć i bardziej mu się podobać niż wszystkie dobrodziejstwa, jakie mu zostały dane lub będą dane.

Rozdział 23

Cztery czynniki przynoszące wielki pokój

PAN:

Synu, teraz nauczę cię drogi pokoju i prawdziwej wolności.

SŁUGA:

Uczyń, Panie, co mówisz, bo miło mi to słyszeć.

PAN:

Staraj się, synu, czynić raczej wolę drugiego niż swoją.

Wybieraj zawsze mieć mniej niż więcej.

Staraj się zawsze o miejsce niższe i staraj się zawsze być poddanym wszystkich.

Życz sobie zawsze i módl się o to, by wola Boga w całej rozciągłości w tobie się działa.

Oto taki człowiek wchodzi w granice pokoju i uciszenia.

SŁUGA:

Panie, ta krótka mowa Twoja zawiera w sobie wiele doskonałości.

Mało w niej słów, a pełna jest znaczenia i bogata w owoc.

Gdybym bowiem mógł ją wiernie zachowywać, to nie powinno tak łatwo rodzić się u mnie zamieszanie.

Ilekroć bowiem czuję, że jestem niespokojny i ciężko mi na duszy, dochodzę do wniosku, że odszedłem od tej nauki.

Ale Ty, który wszystko możesz i zawsze miłujesz postęp duszy, powiększ zapas łaski, bym mógł wypełnić Twoją mowę i zrealizować moje zbawienie.

Modlitwa przeciw złym myślom

Panie, Boże mój, „nie oddalaj się ode mnie, Boże mój, pomyśl o ratunku dla mnie" (Ps 71, 12), bo powstały we mnie różne myśli i wielkie lęki, nękające moją duszę.

W jaki sposób przejdę nietknięty, w jaki | sposób je przełamię?

„Ja - rzeczesz - pójdę przed Tobą i samo-I chwalców na ziemi upokorzę" (Iz 45, 2 -3). I Otworzę drzwi więzienia i wyjawię ci tajemnice rzeczy skrytych.

Uczyń, Panie, jak mówisz. A umkną od Twego oblicza wszystkie niegodziwe myśli.

Oto nadzieja i jedyna moja pociecha: do Ciebie się uciekać we wszelkim udręczeniu, I Tobie zaufać, Ciebie z głębi serca wzywać i cierpliwie oczekiwać Twojego pocieszenia.

Modlitwa o oświecenie umysłu

Oświeć mnie, dobry Jezu, jasnością wewnętrznego światła i wyprowadź z mieszkania I serca mego wszystkie ciemności.

Powściągnij wszystkie wałęsające się myśli i wypędź gwałtowne pokusy.

Walcz mocno za mnie i zwalcz złe bestie, to jest ponętne pożądania, by „stał się pokój w mocy Twojej" i obfitość chwały Twojej rozbrzmiewała w świętej komnacie, to jest w sumieniu czystym.

Rozkaż wiatrom i burzom. Powiedz morzu: „Uspokój się!" i wiatrowi północnemu: „Nie wiej!", a będzie cisza wielka.

„Ześlij Twoje światło i prawdę" (Ps 43, 3), by świeciły nad ziemią, bo ziemią jestem czczą i pustą, dopóki mnie nie oświecisz.

Ześlij łaskę z góry, zroś serce moje rosą z nieba. Dostarcz wody pobożności do podlania oblicza ziemi, do wyhodowania owocu dobrego i najlepszego.

Podnieś umysł przygnieciony ciężarem grzechów i podnieś w górę do rzeczy niebiańskich całe moje pragnienie, by zakosztowawszy słodkości górnej szczęśliwości, odczuwały przykrość w myśleniu o rzeczach ziemskich.

Porwij mnie i wyrwij od wszelkiej nietrwałej pociechy stworzeń. Żadna bowiem rzecz stworzona nie może mojego pożądania w pełni zaspokoić i pocieszyć.

Zwiąż mnie z Tobą nierozdzielnym węzłem miłości. Ty bowiem sam wystarczasz kochającemu i bez Ciebie wszystko jest bezwartościowe.

Rozdział 24

Unikanie wścibskiego badania cudzego życia

PAN:

Synu, nie bądź ciekawy, ani też nie noś w duszy próżnych trosk. Cóż cię to lub owo obchodzi? „Ty idź za mną". Co cię to obchodzi, czy ktoś jest taki czy taki, a ów tak i tak działa czy mówi? Ty nie potrzebujesz odpowiadać za innych, lecz za siebie zdasz sprawę. Dlaczegóż więc się mieszać?

Oto Ja wszystkich poznaję i widzę wszystko, co dzieje się pod słońcem. I wiem, jak się ma sprawa z każdym, co myśli, czego chce, do czego zmierza. Mnie trzeba przeto wszystko powierzyć. Ty zaś zachowaj siebie w dobrym pokoju i pozwól miotać się niespokojnemu, ile

zechce. Przyjdzie na niego, cokolwiek uczynił lub powiedział, bo mnie nie może zwieść.

Nie troszcz się o otoczkę wielkiego imienia, o liczne znajomości ani o osobistą miłość ludzi. Te rzeczy bowiem rodzą roztargnienia i wielkie w sercu zaciemnienia.

Chętnie mówiłbym do ciebie i objawił rzeczy ukryte, gdybyś pilnie uważał na moje przyjście i otworzył mi bramę serca. Bądź przewidujący, czuwaj na modlitwach i upokarzaj się we wszystkim.

Rozdział 25

Na czym polega trwały pokój serca i prawdziwy postęp duchowy

PAN:

Synu, powiedziałem: „Pokój pozostawiam wam, pokój mój daję wam; nie tak, jak daje świat, Ja wam daję" (J 14, 27). Pokoju wszyscy pragną, lecz o to, co składa się na prawdziwy pokój, nie wszyscy dbają. Pokój mój z pokornymi i z ludźmi o łagodnym sercu. Pokój twój

będzie w wielkiej cierpliwości. Jeśli mnie posłuchasz i pójdziesz za moim głosem, będziesz w stanie zażywać wielkiego pokoju.

SŁUGA: Co więc mam czynić?

PAN:

W każdej rzeczy zważaj na to, co czynisz i co mówisz. I wszelką intencję swoją ukierunkowuj ku temu, by mnie samemu się podobać, «i poza mną niczego nie pożądać ni szukać.

Lecz i o słowach i czynach innych ludzi nic nie orzekaj bez namysłu, ani też nie mieszaj się w rzeczy ci nie powierzone. A może się zdarzyć, że mało lub rzadko będziesz się niepokoić. Nigdy zaś nie odczuwać jakiegoś niepokoju, ani nie cierpieć jakiejś przykrości serca lub ciała nie jest stanem obecnego czasu, lecz wiecznego pokoju.

Nie sądź więc, że znalazłeś prawdziwy pokój, jeśli nie odczuwasz żadnej przykrości. Nie sądź też, że teraz wszystko jest dobrze, jeśli nikt ci się nie sprzeciwi, ani też że jest doskonale, jeśli wszystko dzieje się według twego życzenia.

Nie poczytuj się też za coś wielkiego lub specjalnie umiłowanego wtedy, gdy odczuwać będziesz wielką pobożność lub słodycz, nie po tym bowiem poznaje się prawdziwego miłośnika cnoty. Nie na tym też polega postęp i doskonałość człowieka.

SŁUGA: Na czym więc, Panie?

PAN:

Na ofiarowaniu się z całego swojego serca woli Bożej: bez szukania, co twoje jest, ani w rzeczy małej, ani w wielkiej, w czasie czy w wieczności. Tak byś z jednakowym usposobieniem pozostawał w dziękczynieniu wśród rzeczy pomyślnych i przeciwnych, wszystko równą miarą ważąc.

Gdybyś był tak dzielny i w nadziei wytrwały, że po odjęciu wewnętrznej pociechy przygotowywałbyś swe serce do znoszenia nawet większych rzeczy, i nie wymawiał się, że nie powinieneś znosić tych i to tak wielkich rzeczy, lecz we wszystkich zarządzeniach mnie byś usprawiedliwiał i chwalił jako świętego, wów czas chodzisz prawdziwą i prostą drogą pokoju

i będzie niewątpliwa nadzieja, że znów w radosnym uniesieniu ujrzysz moją twarz. A gdy dojdziesz do pełnej wzgardy siebie samego, wiedz, że wtedy będziesz zażywać obfitości pokoju, jaka tylko tu na ziemi jest możliwa.

Rozdział 26

Wzniosłość wolności ducha,

na którą bardziej można zasłużyć

pokorną modlitwą niż lekturą

SŁUGA:

Panie, jest to zadaniem męża doskonałego nigdy nie dawać wypoczynku duchowi od dążenia do rzeczy niebiańskich i pośród licznych trosk przechodzić jak gdyby bez troski. Przechodzić bez przylgnięcia do jakiegoś stworzenia nie uporządkowanym uczuciem nie na sposób człowieka odrętwiałego, lecz dzięki pewnemu przywilejowi wolności ducha.

Błagam Cię, najmiłościwszy Boże mój, byś mnie zachował od trosk tego świata, bym się

w nie zbytnio nie wikłał; od licznych potrzeb ciała, by mnie nie uwiodła rozkosz; od wszystkich przeszkód duszy, bym dolegliwościami złamany, nie upadł na duchu.

Nie mówię: od tych rzeczy, które całym uczuciem obejmuje marność światowa; lecz od tych nędz, które duszę Twego sługi z powszechnego przekleństwa śmiertelności jako kara obciążają i opóźniają, tak że nie jest w stanie, ile razy by pragnął, wejść w wolność ducha.

O, Boże mój, słodkości niewypowiedziana, obróć mi w gorycz wszelką pociechę cielesną, odciągającą mnie od miłości rzeczy wiecznych i nęcącą mnie niegodziwie ku sobie widokiem jakiegoś dobra rozkosznego. Niech nie odniosą zwycięstwa, Boże mój, niech nie odniosą zwycięstwa ciało i krew. Niech mnie nie okłamuje świat i krótka jego chwała, niech mi nie podstawia nogi diabeł i jego chytrość. Daj mi siłę oparcia się, cierpliwość do znoszenia, stałość do wytrwania. Daj za wszystkie pociechy świata najsłodsze namaszczenie Twego ducha, a za miłość cielesną wlej miłość Twego imienia.

Oto pokarm, napój, odzienie i inne rzeczy powszechnego użytku należące do utrzymania ciała są dla gorliwego ducha uciążliwością. Daj

umiarkowanie w używaniu takich pomocy, a nie wikłać się zbytnim pragnieniem. Odrzucić wszystkiego nie wolno, bo naturę trzeba utrzymać; domagania się zaś rzeczy zbytecznych i tych, które sprawiają większą przyjemność, zabrania święte prawo. W przeciwnym bowiem razie ciało wzbiłoby się w pychę przeciw duchowi. Pośród tych rzeczy niech mną kieruje twoja ręka i pouczy, by coś za dużo się nie stało.

Rozdział 27

Miłość siebie najbardziej powstrzymuje od najwyższego dobra

PAN:

Synu, trzeba byś za wszystko dał wszystko i w niczym już nie należał do siebie samego. Wiedz to, że miłość siebie bardziej ci szkodzi niż jakakolwiek rzecz na świecie. W miarę miłości i pożądania, jakie nosisz w sobie, jakaś rzecz bardziej lub mniej się przyczepia. Jeśli

twoja miłość będzie czysta, prosta i dobrze uporządkowana, rzeczy nie będą cię zniewalać.

Nie pożądaj, czego nie wolno posiadać. Nie posiadaj tego, co może ci przeszkadzać i pozbawiać wewnętrznej wolności. Dziwne to, że nie z całej głębi serca powierzasz mi siebie i wszystko, czego możesz pragnąć lub co możesz posiadać.

Dlaczego trawi cię próżny smutek? Dlaczego męczysz się zbytecznymi troskami? Stój przy moim upodobaniu, a nie poniesiesz żadnej straty. Jeśli starasz się o to czy owo lub chciałbyś być tu albo tam dla schlebiania własnej wygodzie i zachciankom, nigdy nie będziesz w pokoju, ani też wolny od zatroskania. W każdej bowiem rzeczy znajduje się jakiś brak i na każdym miejscu będzie ktoś przeciwny.

Pomaga więc nie zdobycie jakiejś rzeczy lub zewnętrzne jej pomnożenie, lecz raczej wzgardzenie i z gruntu odcięcie jej z serca. To należy rozumieć nie tylko o majątku i pieniądzach, ale o ubieganiu się o zaszczyty i pragnieniu próżnych pochwał. Wszystkie one przemijają wraz ze światem.

Mało broni przed tym miejsce, jeżeli nie ma ducha żarliwego. Niedługo ostoi się ów pokój

poszukiwany z zewnątrz, jeśli brak prawdziwej podstawy dla stanu serca, to jest, jeśli nie oprzesz się na mnie, możesz się zmienić, ale nie ulepszyć. Bo gdy zaistnieje okazja i zgodzisz się na nią, znajdziesz to, przed czym uciekałeś i więcej.

Modlitwa o oczyszczenie serca i niebiańską mądrość

Wzmocnij mnie, Boże, przez łaskę Ducha Świętego. Daj siłę, by się we mnie wzmocnił człowiek wewnętrzny i bym wyzbył się z serca wszelkiej niepożytecznej troski i obaw, i bym nie był przyciągany przez różne pragnienia rzeczy lichej czy cennej, lecz na wszystkie rzeczy patrzył jako na rzeczy przemijające i na siebie jako na przemijającego wraz z nimi. Bo nic trwałego pod słońcem, gdzie wszystko marność i udręczenie ducha. O, jak mądry ten, kto tak myśli.

Daj mi, Panie, niebiańską mądrość, bym się nauczył Ciebie ponad wszystkie rzeczy szukać i znajdować, ponad wszystko w Tobie smakować i Ciebie kochać, a pozostałe rzeczy ujmo-

wać, jakimi są w istocie, według porządku Twojej mądrości.

Daj roztropnie uchylić się przed mówiącym pochlebstwa, a cierpliwie znosić przeciwnika. Wielka to bowiem mądrość nie być poruszanym wszelkim wiatrem słów, ani też nie udostępniać ucha zgubnie nęcącej Syrenie; tak bowiem rozpoczętą drogą idzie się bezpiecznie.

Rozdział 28 Przeciw językom oszczerców

PAN:

Synu, nie znoś przykro, jeśli niektórzy o tobie źle sądzą i mówią to, czego niechętnie słuchasz. Tyś powinien gorzej o sobie samym rozumieć i wierzyć, że nikt od ciebie nie jest bardziej nieudolny. Jeśli żyjesz życiem wewnętrznym, nie będziesz przywiązywał bardzo dużej wagi do ulotnych słów.

Jest to niemała roztropność milczeć w czasie złym i w głębi zwracać się do mnie i nie być zakłóconym ludzką opinią. Niech twój pokój

nie opiera się na ustach ludzi. Czy bowiem dobrze czy źle coś interpretowaliby, nie jesteś przez to innym człowiekiem. Gdzie jest prawdziwy pokój i prawdziwa chwała? Czyż nie we mnie?

A kto nie pragnie podobać się ludziom ani nie boi się im nie podobać, wielkiego zażywa pokoju. Z nie uporządkowanej miłości i czczego strachu rodzi się wszelki niepokój serca i rozproszenie zmysłów.

Rozdział 29

Jak należy wzywać i błogosławić Boga, gdy nadejdzie utrapienie

„Niech będzie błogosławione na wieki imię Twoje, Panie" (Tb 3, 23), który chciałeś, by ta pokusa i utrapienie przyszły na mnie. Nie mogę przed nimi uciec, lecz do Ciebie mi się uciec trzeba, byś mnie wspomógł i na dobro je obrócił. Panie, właśnie jestem w utrapieniu i serce moje nie ma się dobrze, lecz bardzo jestem dręczony przez obecne cierpienie.

A teraz, Ojcze umiłowany, co powiem? Pochwycony zostałem jakby w kleszcze. „Wybaw mnie od tej godziny" (J 12, 27). „Lecz dlatego przybyłem na tę godzinę" (tamże), byś Ty był uwielbiony, gdy zostanę mocno upokorzony i przez Ciebie wyzwolony. „Niech Ci się spodoba, Panie, wyrwać mnie" (Ps 40, 14), bo ubogi, cóż mogę zrobić, gdzież pójdę bez Ciebie?

Daj cierpliwość, Panie, także i tym razem. Wspomóż mnie, Boże mój, a nie będę się lękał największego nawet ucisku. A teraz wśród tego cóż powiem? Panie, „niech się stanie wola Twoja" (Mt 6,10 i 25,42). Bardzo zasłużyłem na to, bym był trapiony i uciśniony.

Wypada, oczywiście, bym wytrzymał i oby cierpliwie, dopóki nie przejdzie nawałnica i lepiej się nie stanie! Władna jest zaś wszechmocna ręka Twoja także tę pokusę ode mnie zabrać i złagodzić jej gwałtowność, bym zupełnie jej nie uległ. Tak jak wcześniej często postępowałeś ze mną, Boże mój, miłosierdzie moje. A im mi trudniej, tym łatwiejsze dla Ciebie jest to „odwrócenie się prawicy Najwyższego" (Ps 77,11).

Rozdział 30

Prośba o pomoc Bożą i ufność 3

w odzyskanie łaski

PAN:

Synu, Ja Pan, który wspieram w dzień i utrapienia (Na 1,7). Przyjdź do mnie, gdy nie jest ci dobrze. To jest, co najbardziej stoi na przeszkodzie pocieszę niebieskiej, mianowicie, ? że zbyt późno zwracasz się ku modlitwie,; Zanim mnie bowiem usilnie poprosisz, już : szukasz wielu pociech i pokrzepiasz się w rzeczach zewnętrznych. Przeto tak się dzieje, że mało wszystko pomaga, dopóki nie spostrze--, żesz, że to Ja wybawiam ufających mnie. I że ,| poza mną nie ma skutecznej pomocy ani poży- •; tecznej rady, lecz także i trwałego lekarstwa. «

Lecz odzyskawszy już ducha po nawałnicy, odzyskaj siły w blasku moich zmiłowań, bo blisko jestem (mówi Pan), by odbudować wszystko nie tylko do pierwotnej całości, lecz obficie i z nadwyżką. Czyż dla mnie jest coś

trudne albo będę podobny mówiącemu a nie czyniącemu?

Gdzież jest wiara twoja? Stój mocno i wytrwale.

Bądź cierpliwym i dzielnym mężem. Przyjdzie dla ciebie pocieszenie w swoim czasie.

Oczekuj mnie, oczekuj: przyjdę i uzdrowię cię.

To pokusa cię dręczy, a próżny strach cię trwoży.

Cóż niesie z sobą troska o przyszłe rzeczy mogące się zdarzyć, jak nie to, że będziesz miał smutek za smutkiem. „Dość ma dzień swojego zła" (Mt 6, 34). Czczy jest i niepożyteczny niepokój o przyszłe rzeczy lub ich pragnienie, bo być może nigdy się nie zdarzą. Ludzka to jednak rzecz łudzić się tego rodzaju wyobrażeniami. I znakiem małego jeszcze ducha, że tak łatwo idzie się za tym, co podsuwa nieprzyjaciel. On bowiem nie troszczy się, czy prawdziwymi czy fałszywymi rzeczami zwodzi i oszukuje; czy powala miłością rzeczy obecnych czy przestrachem przed rzeczami przyszłymi.

Niech więc nie niepokoi się twoje serce, ani się nie lęka. Wierz we mnie i w miłosierdziu moim miejże ufność. Kiedy sądzisz, że jesteś

daleko ode mnie, często jestem bliżej. Kiedy ty oceniasz, że prawie wszystko stracone, wtedy często oczekuje cię większa korzyść zasługi.

Nie wszystko stracone, kiedy rzecz zdarza się nie po twojej myśli. Nie powinieneś sądzić według obecnego poczucia ani tak tkwić w jakiejś przykrości i ją przyjmować, skądkolwiek by nie przychodziła, jakby wszelka nadzieja wynurzenia się na powierzchnię została zabrana. Nie sądź, że jesteś całkiem opuszczony, chociaż bym ci zesłał jakieś czasowe utrapienie, lub nawet wycofał upragnioną pociechę. Tak bowiem przechodzi się do królestwa niebiańskiego.

I to bez wątpienia bardziej jest przydatne dla ciebie i pozostałych moich sług, byście byli ćwiczeni przeciwnościami, niż gdybyście mieli wszystkiego do woli. Znam ukryte zamiary. Że bardzo jest przydatne dla twojego zbawienia, byś czasami został pozostawiony bez smaku, byś przypadkiem nie wynosił się w powodzeniu i sobie nie chciał się podobać w tym, czym nie jesteś.

Co dałem, zabrać mogę. I zwrócić, gdy mi się spodoba. Gdy dam, moje jest, gdy wycofam,

twojego nie wziąłem. Mój jest bowiem wszelki dobry podarek i wszelki dar doskonały.

Jeśli pozwolę, by cię spotkała jakaś przykrość lub jakaś przeciwność, nie oburzaj się ani niech serce twoje nie będzie zgnębione. Ja szybko mogę podźwignąć i wszelką przykrość w radość przemienić. A jednak jestem sprawiedliwy i bardzo godny zalecenia, gdy tak z tobą postępuję.

Jeśli słusznie rozumujesz i zgodnie z prawdą badasz sprawę, nigdy nie powinieneś z powodu przeciwności tak małodusznie się smucić, lecz raczej radować się i dzięki składać. Co więcej, to jedno poczytuj za radość, że boleściami cię trapiąc, nie pobłażam ci. „Jak Mnie umiłował Ojciec i Ja was umiłowałem" (J 15, 9), powiedziałem umiłowanym uczniom moim, których oczywiście nie posłałem na radości doczesne, lecz na wielkie boje. Nie na zaszczyty, lecz na wzgardę od ludzi. Nie na bezczynność, lecz na prace. Nie na odpoczynek, lecz na przynoszenie wiele owocu w cierpliwości. Synu mój, pamiętaj o tych słowach.

Rozdział 31

Odsunąć na bok wszelkie stworzenie, by można znaleźć Stwórcę

SŁUGA:

Panie, bardzo mi jest niezbędna jeszcze większa łaska, jeśli mam tam dotrzeć, gdzie nikt, żadne stworzenie nie będzie mogło stać na przeszkodzie. Jak długo bowiem zatrzymuje mnie jakaś rzecz, nie mogę swobodnie wzlecieć ku Tobie. Pragnął swobodnie wzlecieć ten, kto mówił: „Któż mi da skrzydła jak gołębicy, a będę latał i spocznę" (Ps 55, 7).

Cóż spokojniejszego nad proste wejrzenie? A cóż swobodniejszego od tego - który niczego nie pragnie? Należy więc przekroczyć wszelkie stworzenie i doskonale opuścić samego siebie oraz wznieść się nawet ponad własny umysł i zobaczyć, że Ty, Stwórca wszystkiego, nie posiadasz ze stworzeniami niczego podobnego.

A jeśli człowiek nie uwolni się od wszystkich stworzeń, nie może swobodnie kierować

się ku Bożym rzeczom. Dlatego też tak mało kontemplatyków, bo nieliczni potrafią w pełni oderwać się od rzeczy ginących i stworzeń. Do tego potrzebna jest wielka łaska, która unosi duszę i porywa ponad siebie samą.

A jeśli człowiek duchem nie poszybuje w górę i nie będzie wolny od wszystkich stworzeń oraz nie będzie cały z Bogiem zjednoczony, to wówczas niewiele będzie znaczyć to, co wie, czy nawet posiada. Długo będzie mały i nisko będzie leżał ten, kto uważa coś za wielkie poza jedynym, niezmierzonym, wiecznym dobrem. A cokolwiek nie jest Bogiem, jest niczym i za nicość powinno być policzone.

Wielka jest różnica między mądrością męża oświeconego i pobożnego a nauką wykształconego i pilnego duchownego. O wiele szlachetniejsza jest owa nauka, która z góry, z Bożego działania płynie, niż ta, którą się zdobywa pracowitym ludzkim talentem.

Okazuje się, że wielu pragnie kontemplacji, ale nie usiłują ćwiczyć tego, co jest do niej wymagane. Jest wielka przeszkoda, człowiek bowiem zatrzymuje się na znakach i rzeczach podpadających pod zmysły i mało dba o doskonałe umartwienie.

Nie wiem, co to jest, przez jakiego ducha jesteśmy prowadzeni i o co nam chodzi, nam, którzy zdajemy się nazywać ludźmi duchowymi, że tak wielką pracę i wielką troskę wykazujemy o rzeczy przemijające i znikome, a o naszych rzeczach wewnętrznych zaledwie rzadko - przy pełnym skupieniu zmysłów - myślimy.

Niestety! Zaraz po maleńkim skupieniu wylewamy się na zewnątrz. I nie ważymy naszych dokonań ścisłym badaniem. Nie zwracamy uwagi, gdzie leżą nasze uczucia i nie opłakujemy, że wszystkie są tak nieczyste. „Wszelkie mianowicie ciało zniszczyło drogę swoją" (Rdz 6, 12) i dlatego nastąpił wielki potop. Ponieważ więc wewnętrzne nasze uczucie jest bardzo zepsute, konieczne jest, by idące w ślad za nim działania - wskaźnik braku wewnętrznej siły - były zepsute. Z czystego serca pochodzi owoc dobrego życia.

Ile ktoś uczynił, pytają, lecz z jak wielkiej cnoty działa, o tym nie tak pilnie się myśli. Bada się, czy ktoś był mocny, bogaty, piękny, zdatny lub dobrym pisarzem, dobrym śpiewakiem, dobrym pracownikiem, a wielu milczy

o tym, jak duchem był ubogi, jak cierpliwy

i cichy, jak pobożny i wewnętrzny. Natura

patrzy na zewnętrzne rzeczy człowieka. Łaska zwraca się ku wewnętrznym. Tamta często się myli, ta w Bogu nadzieję pokłada, by nie zostać zwiedzioną.

Rozdział 32

Zaparcie się siebie samego i uwolnienie się od wszelkiej pożądliwości

PAN:

Synu, nie możesz posiadać doskonałej wolności, jeśli całkowicie nie zaprzesz się samego siebie.

W kajdany zakuci są wszyscy posiadacze dóbr i miłośnicy siebie samych, chciwi, ciekawscy, krążący w koło i zawsze szukający rzeczy miękkich, nie tych rzeczy, które są Jezusa Chrystusa, lecz to często wymyślając i komponując, co jest nietrwałe. Zginie bowiem wszystko, co się z Boga nie zrodziło. Pamiętaj o krótkim i doskonałym słowie. Porzuć wszystko, a znajdziesz wszystko, porzuć pożądanie,

a znajdziesz odpoczynek. Przemyśl to umysłem, a gdy wypełnisz, zrozumiesz wszystko.

SŁUGA:

Panie, nie jest to zadanie na jeden dzień, ani nie jest to zabawka dla dzieci. Co więcej - w tej krótkiej zasadzie zawarta jest wszelka doskonałość zakonników.

PAN:

Synu, po usłyszeniu o drodze doskonałych, nie musisz odwracać się ani zaraz popadać w przygnębienie, ale powinieneś bardziej czuć się wezwanym do rzeczy wznioslejszych, a przynajmniej wzdychać pragnieniem do tych rzeczy.

Oby tak było z tobą. Obyś do tego doszedł, żebyś nie był miłośnikiem samego siebie, lecz byś stał tylko na skinienie Moje i tego, którego nad tobą postawiłem - ojca. Wtedy byś mi się bardzo podobał, a całe twoje życie przeszłoby w radości i pokoju.

Jeszcze wiele rzeczy musisz opuścić. Jeśli z nich dla mnie w pełni nie zrezygnujesz, nie zdobędziesz tego, czego żądasz. „Radzę ci kupić ode mnie złota w ogniu wypróbowanego,

byś się stał bogaty!" (Ap 3,18). To jest niebiańską mądrość, wszystkie rzeczy niżej leżące,

depczącą.

Mniej ceń mądrość ziemską, wszelkie ludzkie i własne upodobanie.

Powiedziałem ci: To, co w ludzkiej hierarchii uchodzi za cenne i wysoko szacowane, zamień na to, co w oczach świata uchodzi za

podlejsze.

Albowiem bardzo licha i mała i prawie zapomnieniu przekazana wydaje się mądrość niebiańska. Ona nie rozumie wysoko o sobie ani nie szuka pochwał na ziemi. Jakże liczni chwalą tę mądrość ustami, lecz życiem swoim bardzo od niej odstępują. A przecież sama jest cenną perłą, ukrytą przed wielu.

Rozdział 33

Niestałość serca. Ostateczną intencję kierować ku Bogu

¦i PAN:

Synu, nie dowierzaj swojemu uczuciu, które teraz jest, wnet zmieni się na inne. Jak długo żyć będziesz, będziesz podlegał zmienności, nawet nie chcąc tego. Znajdziesz siebie raz wesołym, raz smutnym, to spokojnym, to zaniepokojonym, teraz pobożnym, to znów niepobożnym, teraz pracowitym, to znów ociągającym się, teraz poważnym, to znów lekkomyślnym.

Człowiek mądry i wyrobiony duchowo jest jednak ponad tymi zmiennymi rzeczami. Nie zważa, co w sobie czuje, lub z jakiej strony wieje wiatr niestałości, lecz na to, by cała intencja jego umysłu posłużyła do osiągnięcia należnego i pożądanego celu. W ten bowiem sposób, mając bez przerwy skierowane na mnie proste oko intencji, będzie mógł przez tak

różne zdarzenia pozostawać jednym i tym samym niewzruszonym człowiekiem. Im zaś czystsze będzie oko intencji, z tym większą stałością będzie postępował wśród różnych wstrząsów.

W wielu jednak rzeczach oko czystej intencji ulega zaćmieniu. Szybko bowiem patrzy na coś przyjemnego, co się zdarza. Rzadko bowiem ktoś jest wszystek wolny od skazy własnych pożądań. Tak Żydzi kiedyś przyszli do Betanii do Marty i Marii, nie tylko dla Jezusa, lecz by i Łazarza zobaczyć (J 12, 9). Trzeba więc oczyszczać oko intencji, by było proste i prawe i ponad wszystkie różne środki na mnie skierowane.

Rozdział 34

Kochającemu Bóg smakuje ponad wszystko i we wszystkim

SŁUGA:

Oto Bóg mój i wszystko. Czego będę chcieć więcej i czegóż szczęśliwszego pragnąć mogę.

O smaczne i słodkie słowo! lecz dla kochającego Słowo, a nie świat ani to, co jest na świecie. Bóg mój i wszystko. Wystarczy tyle powiedzieć temu, który się zna na rzeczy, a często powtarzać przyjemnie jest kochającemu.

Jeżeli mianowicie Ty jesteś obecny, wszystko jest przyjemne, gdy Ty jesteś nieobecny, wszystko staje się obrzydłe. Ty uciszasz serca i czynisz wielki pokój i radość świąteczną.

Ty sprawiasz, że dobrze myślimy o wszystkich, i że we wszystkim Ciebie wychwalamy, że bez Ciebie nic nie może się długo podobać, lecz jeśli ma być miłe i dobrze smakować, trzeba by Twoja łaska była obecna i zaprawiona korzeniem Twojej mądrości.

Komu Ty smakujesz, cóż mu nie będzie wybornie smakować? A komu Ty nie smakujesz, cóż mu może być pomocne do przyjemności?

Brak jednak Twojej mądrości mądrym tego świata i tym, którzy smakują w sprawach ciała, bo tam po największej części marność, a tutaj śmierć się znajduje. Ci zaś, którzy idą za Tobą przez wzgardę rzeczy światowych i przez umartwienie ciała, uznawani są za prawdziwie

mądrych. Przenoszą się bowiem od marności do prawdy, od ciała ku duchowi.

Tym smakuje Bóg, a cokolwiek dobra znajduje się w stworzeniach, to całe odnoszą ku chwale swego Stwórcy. Niepodobny jednak i to bardzo niepodobny jest smak Stwórcy i stworzenia, wieczności i czasu, światła nie stworzonego i światła oświetlonego.

O światło wieczne, przekraczające wszelkie światła stworzone, błyśnij blaskiem z wysoka przenikającym najgłębsze tajniki mego serca. Oczyść, rozraduj, rozjaśnij i ożyw ducha mego, z jego mocami, bym przylgnął do Ciebie w radosnych uniesieniach ekstatycznych. O kiedyż przyjdzie ta błogosławiona i upragniona godzina, że nasycisz mnie Twoją obecnością i będziesz mi wszystkim we wszystkim. Jak długo to nie będzie dane, nie będzie też pełnej radości.

Dotąd niestety żyje we mnie stary człowiek, nie jest wszystek ukrzyżowany, nie umarł doskonale. Nadal mocno pożąda przeciw duchowi, wszczyna wewnętrzne wojny, nie chce też ścierpieć, żeby królestwo duszy było spokojne. Lecz Ty, który „panujesz nad potęgą morza i uciszasz ruch jego fal" (Ps 89, 10)

powstań, wspomóż mnie. „Rozprosz ludy, które chcą wojen" (Ps 68,31), zetrzyj je w mocy swojej. Okaż, proszę, wielkie rzeczy Twoje, a będzie wysławiana Twoja prawica, ponieważ nie ma innej nadziei ani schronienia dla mnie, jak tylko w Tobie, Panie, Boże mój.

Rozdział 35

Nie ma wolności od kuszenia w tym życiu

PAN:

Synu, nigdy nie jesteś bezpieczny w tym życiu, lecz jak długo żyjesz, zawsze jest ci potrzebna broń duchowa. Wśród wrogów obracasz się i napadany jesteś to z prawej, to z lewej strony. Jeśli więc nie używasz z każdej strony tarczy cierpliwości, nie będziesz długo bez rany.

Oprócz tego, jeśli trwale nie zakotwiczasz swego serca we mnie ze szczerą wolą ścier-pienia wszystkiego ze względu na mnie, nie

potrafisz wytrzymać owego żaru ani osiągnąć palmy błogosławionych.

Trzeba więc, byś wszystko mężnie przeszedł i używał potężnej ręki przeciw przeciwno-ściom. Odnoszącemu zwycięstwo dawana jest bowiem manna, a dla gnuśnego pozostaje wielka bieda.

Jeśli w tym życiu szukasz odpoczynku, jak dojdziesz do wiecznego odpoczynku? Nie nastawiaj się na wiele odpoczynku, lecz na wielką cierpliwość. Szukaj prawdziwego pokoju nie na ziemi, lecz w niebie. Nie w ludziach, ani też w pozostałych stworzeniach, lecz w samym Bogu.

Dla miłości Boga powinieneś wszystko chętnie wziąć na swoje barki, mianowicie prace i bóle, pokusy, udręczenia, niepokoje, potrzeby, słabości, krzywdy, obmowy, nagany, upokorzenia, zawstydzenia, upomnienia i wzgardy. To pomaga do cnoty, poddaje próbie młodego nowicjusza Chrystusowego. To wykuwa niebiańską nagrodę. Ja oddam wieczną zapłatę za krótką pracę i nieskończoną chwałę za przejściowe zawstydzenie.

Sądzisz, że zawsze mieć będziesz zgodnie z twoją wolą pociechy duchowe? Święci moi

nie zawsze mieli takie, lecz liczne uciążliwości i różne pokusy i wielkie oschłości. Cierpliwie jednak wytrzymali we wszystkim i bardziej ufali Bogu niż sobie wiedząc, że „nie są godne cierpienia tego czasu zasłużenia przyszłej chwały" (Rz 8, 18). Chcesz zaraz mieć to, co wielu otrzymało dopiero po licznych łzach i wielkich pracach? „Oczekuj Pana, mężnie sobie poczynaj" (Ps 27, 14) i wzmocnij się. Nie trać ufności, nie odchodź, lecz ciało i duszę nastawiaj ciągle na chwałę Bożą. Ja oddam w pełni. Ja będę z tobą we wszelkim utrapieniu.

Rozdział 36

Przeciw marnym ludzkim sądom

Synu, zakotwicz swoje serce mocno w Panu i nie obawiaj się ludzkiego sądu, kiedy ci sumienie daje świadectwo, żeś pobożny i niewinny. Dobrze i błogo tak cierpieć. Nie będzie to też ciężkie dla serca pokornego i dla czło-

wieka, który ufa bardziej Bogu niż sobie samemu.

Wielu wiele rzeczy mówi, a przeto małą wiarę trzeba przykładać.

Dogodzić jednak wszystkim nie jest rzeczą możliwą. Chociaż Paweł starał się wszystkim podobać w Panu i dla wszystkich stał się wszystkim, jednak także za nic miał to, że od ludzkiego dnia był sądzony. Zrobił wystarczająco dużo dla zbudowania i zbawienia drugich, ile tylko był w stanie i mógł, lecz nie mógł zapobiec, by nigdy nie być sądzony czy wzgardzony przez innych. Całą sprawę przeto Bogu powierzył, który wszystko wie, a cierpliwością i pokorą bronił się przeciwko ustom mówiącym rzeczy niegodziwe, przeciwko myślącym o rzeczach próżnych i kłamliwych, a także przeciw miotającym byle co, według zachcenia. Czasami jednakże odpowiadał, by wśród słabych z jego milczenia nie zrodziło się zgorszenie.

Kimże ty jesteś, byś się bał śmiertelnego człowieka? Dziś jest, a jutro się nie pokaże. Boga się bój, a nie będziesz się lękał ludzkich postrachów. Cóż może ktoś zrobić przeciw tobie przy pomocy słów lub krzywd? Sobie

raczej szkodzi niż tobie. Kimkolwiek jest ów człowiek, nie może uciec przed sądem Boga.

Ty miej Boga przed oczami i nie spieraj się słowami pełnymi pretensji. Jeśli teraz zdajesz się padać ofiarą i cierpieć hańbę, na którą nie zasłużyłeś, nie oburzaj się z tego powodu.

Nie pomniejszaj też nagrody swoją niecierpliwością. Raczej patrz ku mnie w niebo. Ja jestem mocen wyrwać cię z wszelkiej hańby i krzywdy i każdemu oddać według jego uczynków.

Rozdział 37

Szczere i całkowite wyrzeczenie się

samego siebie dla osiągnięcia

wolności serca

PAN:

Synu, opuść siebie, a znajdziesz mnie.

Stój, nie decydując się na nic i ogołocony, a zawsze odniesiesz korzyść. Będzie ci bowiem dorzucona większa łaska, zaraz po tym, jak

wyrzekniesz się siebie samego i nie będziesz z powrotem brał z tego, czegoś się wyrzekł.

SŁUGA:

Panie, ile razy mam się wyrzec siebie i w jakich rzeczach opuścić siebie?

PAN:

Zawsze i o każdej godzinie; tak w rzeczy małej jak i wielkiej bez żadnego wyjątku. Chcę bowiem we wszystkim znaleźć cię ogołoconym. W przeciwnym razie jak mógłbyś być moim, a Ja twoim, gdybyś nie był wewnątrz i zewnątrz ogołocony ze wszelkiej własnej woli. Im szybciej to uczynisz, tym lepiej się mieć będziesz, a im pełniej i szczerzej, tym bardziej będziesz mi się podobał i więcej skorzystasz.

Niektórzy wyrzekają się siebie, lecz z jakimś wyjątkiem. Nie ufają bowiem w pełni Bogu. Dlatego też starają się sami o siebie zatroszczyć. Niektórzy także z początku wszystko ofiarują, lecz później pod wpływem pokusy wracają do własnych rzeczy, dlatego prawie że w ogóle nie postępują w cnocie. Ci nie dochodzą do prawdziwej wolności czystego serca i do łaski miłej zażyłości ze mną, chyba że uprzednio uczynią

całkowite wyrzeczenie i codzienną ofiarę z siebie, bez której nie ma ani nie będzie radości zjednoczenia.

Mówiłem ci bardzo często i teraz ponownie mówię: Opuść siebie, wyrzeknij się siebie, a będziesz cieszył się wielkim wewnętrznym pokojem. Daj wszystko za wszystko. O nic się nie ubiegaj, o nic się nie dopominaj, trwaj szczerze i bez wahania we mnie, a będziesz mnie miał. Będziesz wolny w sercu, a ciemności cię nie przygniotą.

O to się staraj, o to się módl, tego pragnij, byś ze wszelkiej własności został odarty i ogołocony, podążył za ogołoconym Jezusem po to, by sobie umrzeć, a żyć wiecznie dla mnie. Wtedy osłabną wszystkie próżne wyobrażenia, niegodziwe niepokoje i zbyteczne troski. Wtedy także ustąpi nieumiarkowany strach i umrze nieuporządkowana miłość.

Rozdział 38

Dobre kierowanie rzeczami zewnętrznymi i uciekanie się do Boga w niebezpieczeństwach

PAN:

Synu, do tego powinieneś pilnie dążyć, byś w każdym miejscu i każdej czynności czy zajęciu zewnętrznym był wewnętrznie wolny i zachowywał panowanie nad sobą; by wszystko było pod tobą, a nie ty pod wszystkimi rzeczami. Byś był panem twoich czynności i rządcą, a nie ich sługą czy najemnikiem. Byś był raczej wyzwolonym i prawdziwym Hebrajczykiem, przechodzącym w dziedzictwo i wolność synów Bożych, którzy stoją ponad rzeczami obecnymi i rozmyślają o wiecznych, którzy na rzeczy przemijające patrzą lewym okiem, a prawym na rzeczy niebiańskie, których rzeczy doczesne nie ciągną ku sobie, lecz raczej oni je pociągają do dobrego służenia podług tego, jak zostały uporządkowane przez

Boga i ustanowione przez najwyższego Twórcę. A On w swoich stworzeniach niczego nie uporządkowanego nie pozostawił.

Jeśli także w każdym zdarzeniu nie opierasz się na pozorach, ani też okiem ciała nie przebiegasz rzeczy widzianych lub zasłyszanych, lecz zaraz w jakiejkolwiek sprawie wchodzisz z Mojżeszem do namiotu, by się z Panem naradzić, usłyszysz niekiedy Bożą odpowiedź i powrócisz pouczony o wielu rzeczach obecnych i przyszłych. Zawsze bowiem Mojżesz udawał się do namiotu dla rozwiązania wątpliwości i pytań; uciekał się do pomocy modlitwy, by znaleźć ulgę w niebezpieczeństwach i nieuczciwościach ludzkich. Tak i ty powinieneś uciekać do tajników swego serca, usilniej błagając o pomoc Bożą.

Jozue i synowie Izraela - jak czytamy - dlatego właśnie zostali oszukani przez Gabaoni-tów, że wcześniej nie zapytali ust Pańskich (Joz 9, 14), lecz zbyt łatwowierni zwiedzeni zostali słodkimi mowami udanej pobożności.

Rozdział 39

Człowiek nie powinien gwałtownie załatwiać spraw

PAN:

Synu, powierzaj mi zawsze twoją sprawę, a Ja dobrze pokieruję nią w swoim czasie. Oczekuj mojego uporządkowania, a odczujesz stąd pomyślny wynik.

SŁUGA:

Panie, dość chętnie powierzam Ci wszystkie sprawy, bo mało postępu może dokonać moja myśl. Obym nie bardzo oddawał się przyszłym wydarzeniom, lecz bez wahania ofiarował się Twemu upodobaniu.

PAN:

Synu, często człowiek poczyna sobie gwałtownie z jakąś rzeczą, której pragnie, lecz gdy do niej dojdzie, zaczyna inaczej myśleć. Uczu- ( cia bowiem wokół tego nie są trwałe, lecz i

raczej od jednego do drugiego nakłaniają. Nie jest to więc mało także w rzeczach małych opuścić samego siebie. Prawdziwy postęp człowieka to zaparcie się siebie, a człowiek, który zaparł się siebie, jest bardzo wolny i bezpieczny.

Pradawny wróg jednak, sprzeciwiając się wszystkim dobrom, nie przestaje kusić, lecz w dzień i w nocy tworzy poważne pułapki, by przypadkiem w sidła oszukaństwa mógł wtrącić nieostrożnego. „Czuwajcie i módlcie się" -mówi Pan - „byście nie weszli w pokuszenie'' (Mt 26, 41).

Rozdział 40

Człowiek nie ma nic dobrego z siebie i z niczego nie może się chełpić

SŁUGA:

Panie, czym jest człowiek, że o nim pamiętasz, lub syn człowieczy, że go nawiedzasz? (Ps 8, 5). Czymże zasłużył człowiek, że dajesz mu swoją łaskę? Panie, jakie mam prawo uskarżać

się, jeśli mnie opuścisz, lub co mogę słusznie przytoczyć, jeśli tego, o co proszę, nie czynisz?

To pewne, że tak naprawdę mogę pomyśleć i powiedzieć: Panie, jestem niczym, nic nie mogę, nic dobrego z siebie nie mam, lecz we wszystkim wykazuję braki i ku nicości zawsze zmierzam. I jeśli nie zostanę przez Ciebie wsparty i wewnętrznie ukształtowany, wszystek staję się letni i rozprzężony.

Ty zaś, Panie, zawsze jesteś ten sam i pozostajesz na wieki, zawsze dobry, sprawiedliwy i święty, wszystko czyniąc dobrze, słusznie i święcie i organizując w mądrości. Lecz ja, który jestem bardziej skłonny do braków niż do pomyślnych wyników, nie jestem zawsze w jednym stanie wytrwały, bo siedem czasów zmienia się nade mną.

Zaiste jednak wnet będzie lepiej, gdy Tobie się spodoba i wyciągniesz pomocną rękę. Ty sam bowiem bez ludzkiej pomocy potrafisz wspomóc i na tyle wzmocnić, by twarz moja już więcej na różny sposób nie zmieniała się, lecz w Tobie jednym niech moje serce zmieni się i spocznie.

Stąd gdybym dobrze umiał odrzucać wszelką ludzką pociechę czy to dla osiągnięcia

pobożności, czy to ze względu na potrzebę, która mnie popycha do szukania Ciebie, bo nie ma człowieka, który by mnie pocieszył, wtedy mógłbym słusznie spodziewać się Twojej łaski i radować się z daru nowej pociechy.

Dzięki Ci, od którego wszystko przychodzi, ilekroć mi się dobrze udaje. Ja zaś marność i nicość przed Tobą (Ps 39, 6), człowiek niestały i słaby. Skąd więc mogę się chełpić lub dlaczego pożądam być uznanym? Czyżby z niczego i to jest najpróżniejsze. Naprawdę czcza chwała, zła zaraza, próżność największa: ponieważ od prawdziwej odciąga chwały i odziera z łaski niebiańskiej. Gdy bowiem człowiek podoba się sobie, nie podoba się Tobie; gdy chciwie pożąda ludzkich pochwał, wówczas pozbawia się prawdziwych cnót.

Jest zaś prawdziwa chwała i radość święta - chlubić się w Tobie, a nie w sobie; cieszyć się w imieniu Twoim, a nie we własnej chwale ani nie w jakimś stworzeniu znajdować przyjemność, chyba że ze względu na Ciebie. Niech będzie pochwalone Twoje imię, nie moje. Niech będzie wychwalone Twoje dzieło, nie moje. Niech będzie błogosławione Twoje święte imię,

mnie zaś niech nic nie przypadnie z pochwał ludzkich.

Tyś chwałą moją, Tyś radością serca mojego. W Tobie będę się chlubił i radował cały dzień ze względu na mnie zaś tylko w słabościach moich (2 Kor 12, 5). Niech Żydzi szukają chwały, którą jedni od drugich odbierają, ja zaś będę szukał tej, która jest od samego Boga (J 5, 44). Wszelka bowiem chwała ludzka, wszelka cześć doczesna, wszelka wzniosłość ludzka, porównana z wieczną chwałą Twoją, jest marnością i głupotą. O prawdo moja i miłosierdzie moje, Boże mój, Trójco błogosławiona! Tobie samej sława, cześć, potęga i chwała przez nieskończone wieki wieków.

Rozdział 41

Wzgarda wszelkiej doczesnej czci

PAN:

Nie bierz sobie tego do serca, gdy widzisz, że innym jest oddawana cześć i są wynoszeni, a ciebie spotyka wzgarda i upokorzenia. Pod-

nieś serce swe do mnie w niebo, a nie będzie cię zasmucała wzgarda ludzka na ziemi.

SŁUGA:

Panie, pozostajemy w ślepocie i tak szybko próżność nas uwodzi. Jeśli poprawnie wglądam w siebie, to widzę, że nigdy nie dzieje mi się krzywda od jakiegoś stworzenia, stąd też nie mam powodu uskarżać się na Ciebie. Ponieważ zaś często i ciężko grzeszyłem przeciw Tobie, nie bez powodu zbroi się do walki przeciwko mnie wszelkie stworzenie.

Mnie to więc należy się słusznie zawstydzenie i wzgarda, Tobie zaś chwała i cześć, i uwielbienie. A jeśli się na to nie przygotuję, że chciałbym chętnie być od wszelkiego stworzenia wzgardzonym i opuszczonym i całkowicie nie dostrzeganym, nie mogę wewnętrznie uspokoić się i umocnić ani być duchowo oświeconym, ani w pełni z Tobą zjednoczonym.

Rozdział 42

Pokoju nie należy w ludziach pokładać

PAN:

Synu, jeśli pokładasz pokój twój z jakąś osobą na wspólnocie myśli i życia, będziesz niepewny i będzie cię to wprawiać w zamieszanie. Lecz jeśli odwołujesz się do zawsze żywej i trwającej prawdy, nie zasmuci cię odchodzący lub umierający przyjaciel.

We mnie powinna trwać miłość przyjaciela i ze względu na mnie powinien być kochany, ktokolwiek w tym życiu wydaje ci się dobry i bardzo drogi. Beze mnie przyjaźń ani nie będzie prawdziwa, ani trwała. Nie jest prawdziwa ani czysta miłość, której Ja nie spajam.

Tak umarłym powinieneś być dla takich uczuć kochanych ludzi, byś - o ile o ciebie chodzi - życzył sobie być bez wszelkiego towarzystwa. O tyle człowiek bardziej zbliża się do Boga, o ile dalej odchodzi od wszelkiej ludzkiej pociechy. O tyle człowiek wyżej wstę-

puje do Boga, o ile głębiej zstępuje w siebie i im więcej widzi się lichym. Kto zaś sobie coś dobrego przypisuje, przeszkadza w nadejściu do niego łaski Bożej, ponieważ łaska Ducha Świętego zawsze szuka serca pokornego. Jeśli umiałbyś siebie doskonale unicestwić i opróżnić z wszelkiej miłości stworzonej, wtedy powinienem w tobie z wielką łaską wytrysnąć. Kiedy wpatrujesz się w stworzenia, oddala ci się widok Stwórcy. Ucz się we wszystkim dla Stwórcy zwyciężać samego siebie, wtedy będziesz w stanie dojść do Bożego poznania. Chociażby to była drobna rzecz, jeśli w sposób nie uporządkowany kocha się ją i wpatruje w nią, opóźnia dojście do najwyższego dobra i obciąża winą.

Rozdział 43

Przeciwko próżnej i światowej nauce

PAN:

Synu, niech cię nie wzruszają piękne i wytworne słowa ludzkie. „Nie w mowie jest

bowiem królestwo Boże, lecz w mocy" (1 Kor 4, 20). Słuchaj słów moich, które serca zapalają i oświecają umysły, sprowadzają skruchę i wnoszą różną pociechę.

Nigdy nie czytaj słowa po to, byś mógł wydawać się bardziej uczony lub mądrzejszy. Staraj się umartwiać wady, ponieważ to bardziej ci się przyda niż znajomość licznych trudnych problemów.

Gdy wiele będziesz czytać i poznawać, do jednej przyjdzie ci zawsze powracać zasady. To Ja uczę człowieka nauki i dzieciom udzielam jaśniejszego zrozumienia, niż mogłoby zostać wyuczone przez człowieka. Do kogo Ja mówię, wnet będzie mądry i wiele w duchu postąpi.

Biada tym, którzy o wiele rzeczy ciekawych wywiadują się u ludzi, a o sposób służenia mi mało dbają. Przyjdzie czas, gdy pojawi się nauczyciel nauczycieli, Chrystus, Pan aniołów, by wysłuchać wykładów wszystkich, to jest, by badać sumienia poszczególnych ludzi. A wtedy w światłach będzie badane Jeruzalem i wtedy to, co ukryte w ciemnościach, stanie się jawne. Zamilkną też argumenty języków.

To Ja w mgnieniu oka wynoszę pokorny umysł, by pojął liczniejsze zasady wiecznej

prawdy niż ktoś, kto dziesięć lat uczył się w szkołach. Ja uczę bez hałasu słów, bez zamętu poglądów, bez chełpliwości, bez walki na argumenty. To Ja uczę gardzić rzeczami ziemskimi, obrzydzać sobie rzeczy teraźniejsze, szukać wiecznych, smakować w wiecznych, uciekać od zaszczytów, znosić zgorszenia, wszelką nadzieję we mnie pokładać, poza mną niczego nie pożądać i ponad wszystko kochać mnie żarliwie.

Ktoś bowiem kochający mnie serdecznie nauczył się rzeczy boskich i mówił rzeczy przedziwne. Więcej postąpił w opuszczeniu wszystkiego niż we wnikliwym studiowaniu rzeczy.

Lecz jednym mówię prawdy ogólne, innym rzeczy szczegółowe, niektórym słodko ukazuję się w znakach i obrazach, innym zaś w dużym świetle objawiam tajemnice.

Jedno słowo książek, lecz nie wszystkich jednakowo poucza, ponieważ jestem nauczycielem prawdy od wewnątrz, badaczem serca, tym, który rozumie myśli, pobudzam do działań, rozdzielam poszczególnym ludziom według tego, jak uznam za stosowne.

Rozdział 44

Nie przyciągać ku sobie rzeczy zewnętrznych

PAN:

Trzeba, byś był nieświadomy wielu rzeczy i oceniał siebie jako umarłego na ziemi i jako takiego, dla którego cały świat jest ukrzyżowany. Przez wiele rzeczy trzeba głuchym uchem przejść i o tych rzeczach raczej pomyśleć, które odnoszą się do twego pokoju wewnętrznego. Pożyteczniej jest odwrócić oczy od rzeczy, które się nie podobają i pozostawić każdego przy jego zdaniu niż wdawać się w spory. Jeśli mocno trwasz przy Bogu i bierzesz pod uwagę Jego sąd, łatwiej ci przyjdzie znieść własną porażkę.

SŁUGA:

O Panie, do czego doszliśmy. Oto opłakuje się szkodę doczesną, dla maleńkiego zysku pracuje się i biega, a zapomina się o duchowej szkodzie i ledwo późno się do tej sprawy

powraca. Uwagę zwraca się na to, co mało lub nic nie pomaga, a obok tego, co najbardziej jest konieczne, przechodzi się niedbale, ponieważ cały człowiek wylany jest na zewnętrzne rzeczy. I jeśli szybko się nie opamięta, dobrowolnie pogrąży się w zewnętrznych rzeczach.

Rozdział 45

Nie wszystkim należy wierzyć. Upadek w słowach łatwy

SŁUGA:

Daj mi, Panie, ratunek z utrapienia, ponieważ próżne poratowanie człowiecze (Ps 60,13). Jak często nie znalazłem wierności tam, gdzie sądziłem, że ją mam? Ileż to razy także tam znalazłem, gdzie mniej się jej spodziewałem? Czcza więc nadzieja w ludziach. Zbawienie zaś sprawiedliwych w Tobie, Boże. Błogosławiony bądź, Panie, Boże mój, we wszystkim, co nam się zdarza.

Słabi jesteśmy i niestali, szybko mylimy się i zmieniamy. Któryż to człowiek, który tak

ostrożnie i rozważnie we wszystkim zdołałby ustrzec się, by kiedyś do jakiegoś kłamstwa lub zawiłości nie doszedł? Lecz kto w Tobie, Panie, pokłada ufność i prostym sercem Cię szuka, nie tak łatwo upada. A jeśli popadnie w jakieś strapienie, w jakikolwiek sposób byłby nawet uwikłany, szybko przez Ciebie będzie wydobyty lub przez Ciebie zostanie pocieszony, ponieważ Ty nie opuścisz pokładającego w Tobie nadzieję aż do końca.

Rzadki wierny przyjaciel, który wytrwa we wszystkich uciskach przyjaciela. Ty, Panie, Ty jeden jesteś najwierniejszy we wszystkim i oprócz Ciebie nie ma drugiego takiego. O, jak dobrze to pojmowała święta owa dusza, która mówiła: Umysł mój umocnił się i w Chrystusie utwierdził.

Jeśli tak ze mną byłoby, nie tak łatwo strach ludzki by mnie zaniepokoił ani pociski słowne poruszyły.

Któż zdoła wszystko przewidzieć, kto zdoła ustrzec się od przyszłego zła? Jeżeli rzeczy przewidziane często także kaleczą, to jakże ciężko uderzają nieprzewidziane?

Dlaczego jednak nie zatroszczyłem się lepiej o siebie nieszczęsnego? Dlaczego także tak

łatwo innym uwierzyłem? Ludźmi jednak < jesteśmy, nie czym innym, lecz słabymi ludźmi, « nawet jeśli inni nazywają nas aniołami i uważają, że nimi jesteśmy. Komu zawierzę, Panie, komu jak nie Tobie? Jesteś Prawdą, który się nie mylisz ani nie możesz omylić.

I przeciwnie: „Wszelki człowiek kłamca" (Ps 116, 11), słaby, niestały, skłonny do upadku, szczególnie w słowach. Tak że zaraz z trudem należy wierzyć w to, co pozornie jako prawe zdaje się dźwięczeć. Jak roztropnie uprzedziłeś, że trzeba się strzec ludzi i że nieprzyjacielami człowieka domownicy jego. I że nie należy wierzyć, jeśliby ktoś powiedział: „Oto tu, lub oto tam". Nauczyłem się na swojej szkodzie i oby dla większej ostrożności z mojej strony, a nie głupoty!

Ktoś mówi: Bądź ostrożny, bądź ostrożny, zachowaj u siebie to, co mówię. A podczas gdy ja milczę i wierzę, że to jest w tajemnicy, on, co prosił o to, by milczeć, nie może milczeć, lecz natychmiast zdradza mnie i siebie i odchodzi. Od tego rodzaju gadań i nieostrożnych ludzi chroń mnie, Panie, bym w ich ręce nie wpadł, ani też bym kiedykolwiek takich rzeczy nie

popełnił. Słowo prawdziwe i stałe daj w usta moje i oddal ode mnie język podstępny.

Czego nie chcę cierpieć, tego na wszelki sposób powinienem unikać. O, jak dobrze i spokojnie o innych milczeć i nie wierzyć we wszystko bez różnicy, ani też nie mówić dalej; niewielu odsłaniać siebie; Ciebie mieć zawsze nadzorcą swego serca; nie być też niesionym wszelkim wiatrem, lecz życzyć sobie dokonywać wszystkich rzeczy wewnętrznych i zewnętrznych według upodobania Twojej woli.

Jak bezpiecznie dla zatrzymania niebiańskiej łaski uciekać od popisywania się przed ludźmi, ani też nie pragnąć tych rzeczy, które na zewnątrz zdają się dostarczać podziwu, lecz skrzętnie iść za tym wszystkim, co daje poprawę życia i żarliwość! Jak wielu zaszkodziła cnota, o której było wiadomo, a była przedwcześnie chwalona! Jak faktycznie pomocną była łaska w milczeniu zachowana w tym kruchym życiu, które jest całe zwane próbą i bojowaniem.

Rozdział 46

Pokładanie ufności w Bogu, kiedy powstają pociski słów

PAN:

Synu, trwaj mocno i pokładaj nadzieję we Mnie. Czymże bowiem są słowa jak nie słowami tylko. Przelatują w powietrzu, lecz kamienia nie drasną.

Jeśli jesteś winien, pomyśl, że chętnie chciałbyś się poprawić. Jeśli nie masz nic na sumieniu, pomyśl, że chciałbyś chętnie znieść to dla Boga. Nie trzeba dużo: chociaż słowa tymczasem ścierp, gdy jeszcze nie jesteś w stanie znieść mocniejszych razów.

A dlaczego takie małe rzeczy przychodzą ci do serca, jeśli nie dlatego, że jeszcze jesteś cielesny i więcej, niż wypada, zwracasz uwagę na ludzi. Ponieważ boisz się lekceważenia, nie chcesz być upominany za przekroczenia i szukasz parasoli wymówek. Wglądnij jednak lepiej

w siebie, a poznasz, że jeszcze żyje w tobie świat i próżna miłość podobania się ludziom. Gdy bowiem uciekasz przed naganą i zawstydzeniem z powodu braków, wiadomo oczywiście, że ani nie jesteś prawdziwie pokorny, ani naprawdę umarły dla świata, ani że świat nie jest dla ciebie ukrzyżowany. Słuchaj jednak mego słowa, a nie będziesz dbał

o dziesięć tysięcy słów ludzkich. Oto gdyby wszystko, co może być najzłośliwiej wymyślone, przeciwko tobie mówiono, cóżby ci szkodziło, jeśli pozwoliłbyś temu zupełnie przejść

i nie więcej przywiązywałbyś do tego znaczenia niż do źdźbła. Czyż choć jeden włos mogą ci wyrwać?

Lecz ten, kto serca nie ma w środku ani Boga przed oczami, łatwo zostaje poruszony słowem nagany. Kto zaś we mnie pokłada ufność i nie pragnie polegać na własnym osądzie, będzie bez strachu przed ludźmi. Ja bowiem jestem sędzią i tym, który poznaje tajemnice wszystkich. Ja wiem, jak dana rzecz została uczyniona. Znam krzywdzącego i znoszącego krzywdę. Ode mnie wyszło owo słowo i za moim przyzwoleniem to się zdarzyło, by „z wielu serc ujawnione zostały myśli"

(Łk 2, 35). Ja winnego i niewinnego sądzić będę, lecz ukrywszy sąd, chciałem przedtem jednego i drugiego wypróbować.

Świadectwo ludzkie często myli. Mój sąd jest prawdziwy. Będzie stał i nie zostanie podważony. Często bywa skryty i dla niewielu co do szczegółów stoi otworem. Nigdy jednak nie błądzi ani nie może się omylić, chociażby oczom głupich nie wydawał się słuszny. Do mnie więc trzeba biec w sprawie wszelkiego sądu, a nie opierać się na własnej ocenie.

Sprawiedliwy bowiem nie wpadnie w zamieszanie, „cokolwiek od Boga mu się zdarzy" (Prz 12, 21). Nawet gdyby coś niesłusznego przeciwko niemu zostało wygłoszone, nie będzie bardzo o to dbał. Lecz także nie będzie się czczo radował, jeśli przez innych zostanie rozumnie wytłumaczony. Rozważa bowiem, że Ja jestem „badający serca i nerki", że Ja nie osądzam według twarzy i wyglądu ludzkiego. Często bowiem moje oczy znajdują coś nagannego, co w ludzkim osądzie uważa się za godne pochwały.

SŁUGA:

Panie Boże, sędzio sprawiedliwy, mocny i cierpliwy, który znasz kruchość i złość ludzi. Bądź moją siłą i całą moją ufnością. Nie wystarczy mi bowiem moje sumienie. Ty wiesz to, czego ja nie wiem, a przeto we wszelkiej naganie winienem upokorzyć się i znieść ją łagodnie. Wybacz mi również łaskawie, ile razy tak nie działałem i daj znów łaskę większej cierpliwości.

Lepsze jest bowiem dla mnie Twoje obfite miłosierdzie dla dostąpienia przebaczenia niż moja rzekoma sprawiedliwość dla obrony tego, co się kryje w sumieniu. Chociaż „nic mi sumienie nie wyrzuca" (1 Kor 4, 4), jednak w tym nie mogę się usprawiedliwiać, bo jeśli odejdzie Twoje miłosierdzie, „nie będzie usprawiedliwiony przed obliczem Twoim żaden żyjący" (Ps 143, 2).

Rozdział 47

Wszystkie przykrości trzeba znosić dla życia wiecznego

PAN:

Synu, niech cię nie załamują prace, których się podjąłeś dla mnie, ani też utrapienia niech cię nigdy nie przybijają, lecz moja obietnica w każdym wypadku niech cię wzmacnia i pociesza.

Ja zdołam oddać ponad wszelką miarę i sposób.

Niedługo tu będziesz pracował, ani też nie zawsze będziesz doznawał bólów. Poczekaj chwileczkę, a zobaczysz szybki koniec zła. Przyjdzie godzina, kiedy ustanie wszelka praca i zgiełk. Maleńkie jest i krótkie wszystko, co przechodzi z czasem.

Czyń, co czynisz. Wiernie pracuj w winnicy mojej. Ja będę zapłatą twoją. Pisz, czytaj, śpiewaj, płacz, milcz, módl się, mężnie znoś prze-

ciwności. Życie wieczne godne jest tego wszystkiego i jeszcze większych walk.

Pewnego dnia przyjdzie pokój, który znany jest Panu i nie będzie już dnia ani nocy tego oczywiście czasu, lecz światłość wiekuista, nieskończona jasność, trwały pokój i bezpieczny odpoczynek. Nie powiesz wtedy: „Któż mnie wybawi od ciała tej śmierci?" (Rz 7, 24). Nie będziesz też wołał: „Biada mi, bo zamieszkanie moje zostało przedłużone" (Ps 120, 6), ponieważ śmierć strącona będzie na wieki i zbawienie będzie bez zmęczenia; żadnego niepokoju, błogosławiona przyjemność, towarzystwo słodkie i piękne.

O, gdybyś zobaczył wieczne nagrody świętych w niebie i jak wielką również teraz cieszą się chwałą ci, którzy byli uważani za godnych wzgardy i jakby niegodnych samego życia, na pewno zaraz byś się upokorzył aż do ziemi i ubiegałbyś się, żeby raczej wszystkim podlegać niż jednemu człowiekowi przewodzić. Nie pożądałbyś też wesołych dni tego życia, lecz raczej cieszyłbyś się, że znosisz utrapienia dla Boga, a z tego, że jesteś wśród ludzi poczytany za nic, wyciągnąłbyś największy zysk.

i

O, gdyby ci te rzeczy smakowały i głęboko weszły w serce, jak ośmieliłbyś się choćby raz skarżyć? Czyż nie dla życia wiecznego trzeba znieść wszystkie trudy? Nie jest czymś małym utracić lub zdobyć królestwo Boże.

Podnieś więc swą twarz ku niebu. Oto Ja i wszyscy moi święci ze mną. Prowadzili oni na tym świecie wielki bój, a teraz się radują, a teraz się cieszą, a teraz są bezpieczni, a teraz odpoczywają i bez końca ze mną pozostaną w królestwie Ojca mego.

Rozdział 48 Dzień wieczności i kłopoty tego życia

O błogosławione mieszkanie górnego miasta. O najjaśniejszy dniu wieczności, którego noc nie zaciemni, lecz najwyższa prawda zawsze opromienia. Dniu zawsze wesoły, zawsze bezpieczny i nigdy nie zmieniający stanu na stany przeciwne! O, niechby ów dzień zajaśniał, a skończyły się wszystkie te doczesne rzeczy. Świeci wprawdzie świętym wieczną jasnością

wspaniałą, lecz pielgrzymującym na ziemi tylko z daleka i przez zwierciadło. Znają obywatele nieba, jak radosny jest ów dzień wieczny; jęczą wygnańcy, synowie Ewy, że gorzki i wstrętny jest ten dzień doczesny.

Dni tego czasu małe i złe, pełne bólów i trudności.

Człowiek plami się tu wielu grzechami, jest oplatany wieloma pożądaniami, skrępowany wieloma strachami, napełniony wieloma troskami, roztargniony wieloma ciekawostkami, uwikłany w wiele próżności, otoczony wieloma błędami, wieloma pracami ścierany, uciśniony pokusami, osłabiany rozkoszami, męczony niedostatkami.

O, kiedyż koniec tych nieszczęść? Kiedyż wolny będę od nieszczęsnej niewoli grzechów. Kiedyż tylko o Tobie pamiętać będę, kiedyż w pełni rozraduję się w Tobie?

Kiedyż będę bez wszelkiej przeszkody w prawdziwej wolności bez żadnej uciążliwości umysłu i ciała. Kiedyż będzie pokój trwały, pokój bez zakłóceń i bezpieczny, pokój od wewnątrz i na zewnątrz, pokój z każdej strony pewny? Jezu dobry, kiedyż stanę, by Cię ujrzeć, kiedyż będę kontemplował chwałę Twego

królestwa? Kiedyż będziesz dla mnie wszystkim we wszystkich rzeczach? O, kiedyż będę z Tobą w królestwie Twoim, które przygotowałeś umiłowanym swoim od wieczności?

Pozostawiony jestem ubogi i wygnaniec na ziemi wrogiej, gdzie codzienne wojny i największe nieszczęścia. Pociesz wygnanie moje, złagodź ból mój, ponieważ ku Tobie wzdycha wszelkie moje pragnienie. Jest mi bowiem ciężarem to wszystko, cokolwiek ten świat ofiaruje ku pocieszeniu.

Pragnę cieszyć się Tobą zażyle, lecz nie zdołam Cię ogarnąć. Jest mym marzeniem przylgnąć do rzeczy niebiańskich, lecz przygniatają rzeczy doczesne i nie umartwione pożądania. Umysłem chcę być ponad wszystkimi rzeczami, ciałem zaś jestem zmuszony niechętnie podlegać.

Tak ja, człowiek nieszczęsny, zmagam się z sobą, „i stałem się samemu sobie przykry" (Hi 7, 20). Podczas gdy duchem jestem w górze, ciało chce być w dole. O, cóż wewnątrz cierpię, gdy myślą rozważam o rzeczach niebiańskich, a modlącego się nachodzi zaraz mnóstwo rzeczy cielesnych. Boże mój, nie

oddalaj się ode mnie, ani też „nie uchylaj się w gniewie od sługi Twego" (Ps 27, 9).

Rozbłyśnij blaskiem Twoim i rozprosz je. Wypuść strzały Twoje i zmieszają się wszystkie widma nieprzyjaciela. Pozbieraj moje zmysły ku Tobie. Spraw, bym zapomniał o wszystkich rzeczach ziemskich. Daj, bym szybko odrzucił i potępił ponętne obrazy grzechu. Pośpiesz mi z pomocą, wieczna Prawdo, by żadna próżność mnie nie poruszyła. Przybądź, niebiańska słodkości, a umknie od Twego oblicza wszelka nieczystość.

Wybacz mi także i miłosiernie okaż pobłażanie, ilekroć na modlitwie kręcę się wokół czegoś innego poza Tobą. Wyznaję bowiem prawdziwie, że przywykłem zachowywać się w sposób bardzo rozproszony. Wielokroć bowiem nie ma mnie tam, gdzie cieleśnie stoję lub siedzę. Jestem bardziej raczej tam, gdzie myślami jestem niesiony. Tam jestem, gdzie jest moje myślenie. Tam jest często moje myślenie, gdzie jest to, co miłuję.

To często mi przychodzi na myśl, co w sposób naturalny sprawia przyjemności lub podoba się, bo jest z przyzwyczajenia. Stąd Ty, Prawdo, otwarcie powiedziałeś: „Gdzie bowiem

jest skarb twój, tam jest i serce twoje" (Mt 6, 21). Jeżeli niebo kocham, chętnie o rzeczach niebiańskich myślę.

Jeśli świat kocham, szczęściem światowym się współweselę, a przeciwnościami jego się smucę. Jeśli ciało kocham, często wyobrażam sobie to, co tyczy się ciała. Jeśli ducha kocham, znajduję rozkosz w myśleniu o rzeczach duchowych. Cokolwiek bowiem miłuję, o tym chętnie mówię i słucham i obrazy takich rzeczy przynoszę z sobą do domu.

Błogosławiony jednak ten człowiek, który oprócz Ciebie, Panie, wszystkim stworzeniom udzielił pozwolenia, by sobie poszły, który przeciwstawia się naturze i gorącością ducha krzyżuje pożądliwości ciała, by pogodnym sumieniem ofiarować Ci czystą modlitwę, i by był godny przebywać wśród chórów anielskich po wykluczeniu wszystkiego, co ziemskie na zewnątrz i wewnątrz.

Rozdział 49

Pragnienie życia wiecznego.

Jak wielkie są dobra przyrzeczone toczącym bój

PAN:

Synu, gdy czujesz, że pragnienie szczęścia wiecznego jest ci wlewane z wysoka i bardzo chcesz wyjść z namiotu ciała, byś mógł kontemplować moją jasność bez cienia zmiany, rozszerz serce swoje, przyjmij to święte natchnienie całym pragnieniem.

Oddaj największe dzięki najwyższej dobroci, która z tobą tak miłościwie postępuje, łagodnie nawiedza, żarliwie pobudza, potężnie wspiera, byś własnym ciężarem nie osunął się ku ziemskim sprawom. Nie otrzymujesz tego bowiem ani dzięki swojemu myśleniu czy wysiłkowi, lecz jedynie dzięki zmiłowaniu łaski z wysoka i wejrzenia Bożego, byś przez to postąpił w cnotach i większej pokorze, i abyś się przygotował do przyszłych zmagań i całym uczu-

ciem serca przylgnął do Mnie, i byś starał się żarliwą wolą gorliwie służyć.

Synu, ogień często płonie, lecz bez dymu się nie unosi. Tak i u niektórych ludzi płoną pragnienia rzeczy niebiańskich, a jednak nie są wolni od pokusy cielesnego uczucia. Przeto nie całkiem szczerze działają dla czci Boga, o co z takim upragnieniem Go proszą. Takie jest często i twoje pragnienie, co być może tak natarczywie oznajmiałeś. Nie jest bowiem czyste i doskonałe to, co zaprawione jest własną wygodą. Proś nie o to, co jest przyjemne i wygodne dla ciebie, lecz co dla Mnie jest miłe i oddaje mi cześć. Ponieważ jeśli słusznie osądzasz, powinieneś nad wszelkie twoje pragnienie i rzecz upragnioną przedkładać moje zarządzenie i iść za nim. Znam twoje pragnienie i słyszałem częste jęki.

Już chciałbyś być w wolności chwały synów Boga. Już sprawia ci przyjemność dom wieczny i pełna radości niebiańska ojczyzna, lecz jeszcze nie przyszła owa godzina, lecz inny jest jeszcze czas, mianowicie czas walki, czas pracy i próby. Życzysz sobie być napełniony najwyższym dobrem, lecz nie możesz tego na razie osiągnąć.

Ja jestem. Oczekuj mnie, mówi Pan, aż przyjdzie królestwo Boga. Musisz być jeszcze wypróbowany na ziemi i przećwiczony w wielu rzeczach. Tymczasem dana ci zostanie pociecha, lecz nie zostanie udzielone obfite nasycenie. „Wzmocnij się" więc i „bądź silny" (Pwt 31, 7) tak w działaniu, jak i w znoszeniu rzeczy przeciwnych naturze.

Trzeba, byś odział się w nowego człowieka i zmienił się w innego męża. Trzeba, byś często czynił to, czego nie chcesz, i zaniechał tego, co chcesz.

To, co innym podoba się, będzie szło po ich myśli; co się tobie podoba, nie powiedzie się. To, co inni mówią, będzie słuchane, co ty mówisz, za nic mieć będą. Inni będą prosić i otrzymają, ty będziesz prosił i nie uprosisz. Inni będą wielcy w ustach ludzkich, o tobie zaś będzie się milczeć. Innym to lub owo zostanie powierzone, ty zaś będziesz oceniony jako niepożyteczny do niczego. Ze względu na to zasmuci się czasami natura i duża to rzecz, jeśli milcząc będziesz to znosił.

W tych i wielu podobnych rzeczach bywa próbowany wierny sługa Pana: jak potrafi się zaprzeć i przełamać we wszystkim. Mało jest

czegoś takiego, w czym tak bardzo potrzebujesz umrzeć, jak: patrzeć i znosić to, co jest przeciwne twojej woli, najbardziej zaś, gdy zostaną nakazane rzeczy, które jawią ci się jako mniej użyteczne lub niestosowne.

A ponieważ nie ośmielasz się stawić oporu wyższej władzy, będąc podwładnym, przeto trudne ci się wydaje postępować na skinienie drugiego człowieka i pominąć wszelkie własne zdanie.

Lecz pomyśl synu o owocu tych trudów, o szybkim końcu i o nagrodzie zbyt wielkiej, a nie będziesz miał stąd utrudnienia, lecz najmocniejszą pociechę dla twojej cierpliwości. Bowiem i za małą tę wolę, której teraz dobrowolnie się zrzekasz, mieć będziesz zawsze wolę twoją w niebie. Tam oczywiście znajdziesz wszystko, co chcesz, wszystko, czego byś pragnąć mógł. Tam będziesz miał cały zapas dobra bez bojaźni, że go utracisz. Tam twoja wola zawsze wraz ze mną zjednoczona niczego zewnętrznego lub osobistego nie będzie pożądała. Tam ci się nikt nie sprzeciwi, nikt na ciebie nie będzie się żalił, nikt nie przeszkodzi, nic nie stanie na drodze, lecz wszystkie upragnione rzeczy będą obecne równocześnie, nasycą

całe twoje uczucie i wypełnią aż do najwyższego stopnia. Tam za zniesioną zniewagę oddam chwałę, za smutek - płaszcz chwały, za miejsce ostatnie - tron królestwa na wieki. Tam okaże się owoc posłuszeństwa, będzie się cieszył trud pokuty, a pokorne poddanie będzie chwalebnie nagrodzone.

Teraz więc nagnij się pokornie pod rękami wszystkich. Nie dbaj też o to, kto to powiedział lub rozkazał, lecz o to nade wszystko dbaj, żebyś przyjmował za dobre i szczerą wolą starał się wypełnić to wszystko, cokolwiek by przełożony czy ktoś młodszy czy równy o coś cię poprosił czy zażądał.

Niech szuka jeden tego, inny owego, niech się szczyci ten w tym, a ów w czymś innym, i niech będzie chwalony po tysiąckroć, ty zaś ciesz się nie tym ani nie owym, lecz szukaj radości we wzgardzie siebie samego i w moim jedynie upodobaniu i czci. Tego trzeba ci sobie życzyć, by Bóg czy to przez życie czy przez śmierć zawsze był w tobie uczczony.

Rozdział 50

Jak człowiek w poczuciu opuszczenia ma się ofiarować w ręce Boga

Panie Boże, święty Ojcze, bądź teraz i na wieki błogosławiony, ponieważ jak chcesz, tak się stało. A co czynisz, jest dobre. Niech w Tobie się weseli sługa Twój, nie w sobie ani w czymś innym. Tyś bowiem wesele prawdziwe, Tyś nadzieją moją i nagrodą moją, Tyś radość moja i chluba moja, Panie. Cóż posiada sługa Twój oprócz tego tylko, co od Ciebie otrzymał bez swojej zasługi? Twoje są wszystkie rzeczy, które dałeś i które uczyniłeś.

„Biedny jestem i w trudach moich od młodości mojej" (Ps 88, 16) i smuci się moja dusza czasami aż do łez, czasami także niepokoi się wewnętrznie ze względu na zagrażające namiętności.

Pragnę radości pokoju, natarczywie proszę o pokój synów Twoich, których w świetle pociechy pasiesz. Jeżeli dajesz pokój, jeśli

wlewasz świętą radość, dusza sługi Twego będzie pełna śpiewu, pobożna w opiewaniu Twojej chwały.

Lecz jeśli Ty odstąpisz mnie, jak najczęściej czynić zwykłeś, dusza moja nie będzie mogła biec drogą Twoich przykazań, lecz raczej jej kolana zginają się do bicia się w piersi. Ponieważ nie jest jej tak, jak było jej wczoraj i przedwczoraj, kiedy jaśniała latarnia Twoja nad jej głową i pod cieniem skrzydeł Twoich była chroniona od napaści pokus.

Ojcze sprawiedliwy i zawsze chwalebny, nadeszła godzina, żeby Twój sługa został wypróbowany. Ojcze umiłowany, godzi się, by w tej godzinie Twój sługa wycierpiał coś dla Ciebie. Ojcze wiecznie godny czci, przyszła godzina, o której od wieczności uprzednio wiedziałeś, że przyjdzie, by przez maleńki czas sługa Twój upadał na zewnątrz, ale by w sercu żył zawsze w Tobie. Niech odrobinę będzie za nic brany, upokarzany brakami przed ludźmi, niech będzie starty przez namiętności i niemoce, by znów zmartwychwstał z Tobą w jutrzence nowego światła i w niebie zajaśniał. Ojcze święty, Ty tak postanowiłeś i tak chciałeś i to stało się, co sam zarządziłeś.

Ta jest bowiem łaska wobec Twojego przyjaciela, cierpieć i znosić utrapienia w świecie dla miłości Twojej, ilekroć i od kogokolwiek zezwolisz, by to się stało. Bez planu i opatrzności Twojej i bez przyczyny nic się nie dzieje na ziemi.

„Dobrze mi" - Panie - „bo upokorzyłeś mnie, bym się nauczył Twoich sprawiedliwości" (Ps 119, 71), a wszystkie wynoszenia serca i zarozumiałość odrzucę. Pożyteczne to dla mnie, że wstyd pokrył twarz moją, bym Ciebie raczej niż ludzi szukał do pocieszania. Stąd też nauczyłem się także lękać nie zbadanego sądu Twego, który doświadczasz sprawiedliwego wraz z niegodziwym, lecz nie bez bezstronności i sprawiedliwości.

Dziękuję Ci, że nie przepuściłeś grzechom moim, lecz ukarałeś mnie uderzeniami gorzkimi, wymierzając bóle i wprowadzając udręczenie z wewnątrz i z zewnątrz. Nie ma nikogo, kto by mnie pocieszył, ze wszystkich rzeczy, które są pod niebem jak tylko Ty, Panie, Boże mój, niebiański lekarzu dusz, który uderzasz i uzdrawiasz, „sprowadzasz do Otchłani pod ziemię i zawracasz" (Tb 13,2). Karność Twoja nade mną, a rózga Twoja sama pouczy.

Oto, Ojcze święty, jestem w Twoich rękach, pochylam się pod rózgą Twojego napominania. Uderzaj w grzbiet mój i kark, bym nagiął do Twojej woli mój wykrętny sposób mówienia. Uczyń mnie pobożnym i pokornym uczniem, jak dobrze czynić zwykłeś, bym postępował według skinienia Twojego. Tobie siebie i wszystko, co moje, powierzam do poprawy. Lepiej jest tu być poprawionym niż w przyszłości.

Ty znasz wszystkie rzeczy w ogólności i w szczegółach i nic przed Tobą się nie skryje w ludzkim sumieniu. Zanim się dzieje, Ty znasz rzeczy, które przyjdą. I nie trzeba Ci, by ktoś Cię uczył lub przypominał o tych rzeczach, które dzieją się na ziemi. Ty wiesz, co jest pożyteczne dla mojego postępu. I jak wielce służy utrapienie do oczyszczenia z rdzy grzechów.

Uczyń ze mną według upragnionego upodobania Twego i obyś nie wzgardził grzesznym życiem moim, nikomu lepiej czy jaśniej nie znanym niż Tobie samemu.

Daj, Panie, bym wiedział, co trzeba wiedzieć; bym kochał, co trzeba kochać; bym chwalił, co Tobie się najbardziej podoba; bym

to cenił, co Tobie jawi się jako cenne; bym to ganił, czym oczy Twoje się brzydzą.

Nie pozwól, bym osądzał według tego, co widzą zewnętrzne oczy, bym także nie myślał według tego, co słyszą uszy ludzi niewprawnych, lecz prawdziwym osądem rozróżniał między rzeczami widzialnymi i duchowymi, jak również ponad wszystko szukał zawsze woli Twego upodobania. Mylą się ludzkie zmysły w sądzeniu. Mylą się i kochający świat, kochając tylko rzeczy widzialne. W czymże człowiek jest lepszy stąd, że jest przez człowieka poczytywany za większego? Mylący się -mylącego, próżny - próżnego, ślepy - ślepego, chory - chorego oszukuje, gdy go wychwala. Tak naprawdę, gdy czczo chwali - bardziej zawstydza. Bowiem „jak wielki jest każdy w oczach Twoich, tak jest i nie więcej" - rzecze pokorny św. Franciszek.

Rozdział 51

Trzeba zająć się zadaniami niskimi,

gdy człowieka nie stać na to,

by oddawał się wzniosłym

PAN:

Nie potrafisz zawsze trwale utrzymywać się w gorliwszym pragnieniu cnót, ani też trwać ciągle w bardziej wzniosłym stopniu kontemplacji, lecz konieczne jest, byś w międzyczasie zszedł do rzeczy niższych, z racji pierwotnego zepsucia i byś niósł ciężar życia doczesnego, nawet jeśli niechętnie i ze wstrętem. Jak długo nosisz śmiertelne ciało, będziesz odczuwał odrazę i ciężko ci będzie na sercu.

Trzeba więc często, będąc w tym ciele, jęczeć z powodu brzemienia ciała, iż nie potrafisz tkwić bezustannie w ćwiczeniach duchowych i Bożej kontemplacji. Wtedy wypada, byś uciekł się do dzieł niskich i zewnętrznych i odświeżył się w dobrych czynach, byś oczekiwał z mocną ufnością mego przyjścia i nawie-

dzenia z wysoka, byś cierpliwie znosił twoje wygnanie i oschłości serca, dopóki ponownie nie zostaniesz przeze Mnie nawiedzony i uwolniony od wszystkich niepokojów. Sprawię bowiem, że zapomnisz o trudach i będziesz się cieszył wewnętrznym pokojem. Rozciągnę przed tobą łąki Pisma świętego, byś rozszerzywszy serce, zaczął biec po drogach moich przykazań. I powiesz: „Nie są godne udręki tego czasu przyszłej chwały, która się objawi w nas" (Rz 8, 18).

Rozdział 52

Człowiek niech nie uważa się

za godnego pociech, lecz raczej

za zasługującego na chłostę

SŁUGA:

Panie, nie jestem godzien Twojej pociechy, ani też jakiegoś duchowego nawiedzenia. Dlatego też słusznie ze mną postępujesz, gdy pozostawiasz mnie w mojej nędzy i opuszczeniu. Gdybym bowiem mógł wylać morze łez,

jeszcze i wtedy nie byłbym godny Twojego pocieszenia.

Niczego innego więc nie jestem godzien, jak tylko by być biczowanym i karanym. Ciężko i często bowiem obrażałem Cię i bardzo zawiniłem w wielu rzeczach. Jeśli wziąć więc pod uwagę ten prawdziwy powód, nie jestem godzien nawet najmniejszej pociechy. Lecz Ty, litościwy i miłosierny Boże, który nie chcesz, by zginęły Twoje dzieła, dla okazania bogactw Twej dobroci w naczyniu miłosierdzia raczysz Twojego sługę pocieszać ponad ludzką miarę także bez żadnej jego zasługi. Twoje bowiem pocieszenia nie są jak ludzkie bajania.

Cóż uczyniłem, Panie, żebyś miał mi udzielić jakiejś niebiańskiej pociechy? Wspominam, że nic dobrego nie uczyniłem, lecz do grzechów byłem zawsze skłonny, a do poprawy leniwy. Prawda to i nie mogę zaprzeczyć. Gdybym inaczej powiedział, Ty byś stanął przeciw mnie i nie byłoby nikogo, kto by obronił. Na cóż zasłużyłem za moje grzechy, jak nie na piekło i ogień wieczny?

Wyznaję w prawdzie, że godny jestem wszelkiego szyderstwa i wzgardy. Nie wypada też, bym był wspominany wśród Twoich po-

bożnych. I choć przykro mi tego słuchać, jednak dla prawdy oskarżę się z moich grzechów, bym łatwiej ubłagał Twoje miłosierdzie. Winny i wszelkiego zawstydzenia pełny, cóż powiem? Brak mi ust do mówienia czego innego niż tego słowa: „Zgrzeszyłem, Panie, zgrzeszyłem, zmiłuj się nade mną, odpuść mi". Pozwól mi „odrobinę opłakać mój ból, zanim pójdę do ziemi ciemnej i okrytej mgłą śmierci" (Hi 10, 20-21).

Czegóż nade wszystko żądasz od winnego i nieszczęsnego grzesznika jak nie tego, by żałował i upokorzył się za swoje przewiny? W prawdziwej skrusze i pokorze serca rodzi się nadzieja przebaczenia, ulega pojednaniu zaniepokojone sumienie, odzyskana bywa utracona łaska, ustrzega się człowiek przed przyszłym gniewem i wychodzą sobie naprzeciw w świętym ucałowaniu: Bóg i pokutująca dusza.

Panie, pokorna skrucha za grzechy jest dla Ciebie miłą ofiarą, daleko przyjemniej pachnącą przed Twoim obliczem niż woń kadzideł. Ten żal jest także miłym olejkiem. Chciałeś, by on był wylany na Twoje stopy, bowiem nigdy nie wzgardziłeś sercem skruszonym i upokorzonym. Tu jest miejsce ucieczki przed gniew-

nym obliczem nieprzyjaciela. Tutaj człowiek poprawia i obmywa z win, co skądinąd jest zmarszczone i poplamione.

Rozdział 53

Łaska Boża trzyma się z daleka

od znajdujących upodobanie

w rzeczach ziemskich

Synu, cenna jest moja łaska, nie znosi mieszania się z rzeczami sobie obcymi, ani też z ziemskimi pociechami. Trzeba więc odrzucić wszelkie przeszkody łaski, jeżeli życzysz sobie przyjąć jej wlanie.

Postaraj się o ustronie, pokochaj przebywanie samemu z sobą, nie poszukuj z nikim pogawędek, lecz raczej wysyłaj pobożną modlitwę do Boga, byś utrzymywał skruszone serce i czyste sumienie. Za nic sobie miej cały świat. Przedkładaj przebywanie z Bogiem nad wszystko, co zewnętrzne. Nie możesz bowiem swego czasu Mnie oddawać i równocześnie

znajdować upodobanie w rzeczach przemijających, i

Od znajomych i drogich trzeba się oddalić > i od wszelkiej doczesnej pociechy utrzymać ' wolny umysł. Tak usilnie prosi błogosławiony ¦' Piotr Apostoł, by chrześcijanie ograniczali się'' na świecie jak przybysze i pielgrzymi. O, jak"' wielką ufność będzie posiadał umierający, którego żądza do żadnej rzeczy nie zatrzymuje * na świecie! {

Słaby duch jednak jeszcze nie pojmuje, jak można mieć serce tak odłączone od wszystkiego, a człowiek zmysłowy nie zna wolności' człowieka wewnętrznego. Jednakowoż jeśli ; szczerze chce być duchowy, musi zrezygnować tak z dalekich jak i bliskich i przed nikim bardziej się nie pilnować niż przed samym sobą.

Jeślibyś samego siebie doskonale zwyciężył, łatwiej byś poddał sobie pozostałe rzeczy. Doskonałe to zwycięstwo odnieść triumf nad samym sobą. Kto bowiem trzyma siebie jako poddanego, by zmysłowość rozumowi, a rozum Mnie we wszystkim był posłuszny, ten jest prawdziwie zwycięzcą nad sobą samym i panem świata.

Jeżeli zapalasz się, by wstąpić na ten szczyt, trzeba dzielnie rozpocząć i siekierę przyłożyć do korzeni, byś wyrwał i zniszczył ukryte nie uporządkowane przywiązanie do siebie samego i do wszelkiego osobistego i materialnego dobra. Od tej wady, że człowiek samego siebie w sposób nie uporządkowany kocha, zależy to wszystko, co z gruntu trzeba pokonać. Po zwyciężeniu i podbiciu zła nastanie wielki pokój i uciszenie.

Ponieważ jednak nieliczni trudzą się nad tym, by doskonale sobie umrzeć i nie dążą do tego, by w pełni wyjść poza siebie, dlatego pozostają w sobie samych uwikłani. Nie potrafią też wznieść się ponad siebie. Kto zaś pragnie swobodnie ze Mną przestawać, koniecznie musi umrzeć wszystkim złym i nie uporządkowanym swoim uczuciom i swoją miłością nie tkwić pożądliwie w żadnym stworzeniu.

Rozdział 54

Odmienne poruszenia natury i łaski

Synu, pilnie zwracaj uwagę na poruszenia Natury i Łaski, ponieważ działają nader przeciwstawnie i subtelnie. I z trudem są rozróżniane przez człowieka nieduchowego i od wewnątrz nie oświeconego.

Wszyscy bowiem pragną dobra i pozorują istnienie w swych słowach i czynach czegoś z dobra. Przeto wielu nabiera się na tę postać dobra.

Natura jest przebiegła i wielu nęci, usidla i oszukuje i siebie ma zawsze na celu. Łaska natomiast postępuje prostolinijnie, unika wszelkiej postaci zła, nie łudzi zwodniczymi pozorami i wszystko czyni jedynie dla Boga. W Nim też ostatecznie znajduje odpoczynek.

Natura niechętnie chce umierać, ani też być nękana, ani też by nad nią panowano ani by miała podlegać. Nie chce dobrowolnie poddać się jarzmu. Łaska zaś zabiega o umartwienie,

stawia opór zmysłowości, stara się być podległa, pragnie być zwyciężana. Nie chce też zażywać własnej wolności, lubi pozostawać pod posłuszeństwem. Nie ma w niej również żądzy panowania nad kimś; lecz chce żyć, trwać i być pod Bożym władztwem. Gotowa jest dla Boga pokornie poddać się wszelkiemu stworzeniu.

Natura trudzi się dla swojej korzyści i zwraca uwagę na to, co uzyska od kogoś innego dla siebie. Łaska zaś bardziej bierze pod uwagę nie to, co jest pożyteczne i wygodne dla siebie, lecz co służy wielu.

Natura chętnie przyjmuje cześć i poważanie. Łaska zaś wszelką cześć i chwałę Bogu przypisuje.

Natura boi się zawstydzenia i wzgardy. Łaska cieszy się, gdy „cierpi wzgardę dla imienia Jezusa" (Dz 5, 41).

Natura lubuje się w lenistwie i cielesnym wypoczynku. Łaska zaś bezczynna być nie może, lecz chętnie bierze się do pracy.

Natura zmierza do tego, by mieć rzeczy niezwykłe i piękne, wzdryga się przed rzeczami lichymi i z grubsza ciosanymi. Łaska zaś cieszy się z rzeczy prostych i ubogich. Nie

gardzi rzeczami przykrymi, ani też nie wzdry-ga się przed ubieraniem się w stare szaty.

Natura ogląda się na to, co doczesne, cieszy się z korzyści ziemskich, smuci się ze szkody, irytuje się na słowa lekkiej zniewagi. Łaska natomiast zwraca uwagę na sprawy wieczne, nie tkwi w rzeczach doczesnych. Nie niepokoi się, gdy utraci rzeczy, ani też nie jest zaprawiona goryczą przez twarde słowa, ponieważ umieściła skarb swój i radość w niebie, gdzie nic nie ginie.

Natura jest chciwa i chętniej bierze niż obdarza, lubi rzeczy własne i osobiste. Łaska zaś jest łaskawa i powszechna, unika niezwykłości, zadowala się nielicznymi rzeczami, sądzi, że „większe to szczęście dawać niż przyjmować" (Dz 20, 35).

Natura skłania się ku stworzeniom, ku własnemu ciału, ku marności i dyskursom. Łaska natomiast ciągnie ku Bogu i cnotom, wyrzeka się stworzeń, ucieka od świata, niena-widzi pragnień ciała, powściąga wybryki, wstydzi się publicznie pokazywać.

Natura lubi jakąś zewnętrzną pociechę, z której czerpie przyjemność zmysłową. Łaska zaś chce pociechy jedynie w Bogu i ponad

wszystkimi rzeczami widzialnymi znajduje rozkosz w Najwyższym Dobru.

Natura wszystko czyni dla własnej korzyści i wygody, nic nie może uczynić za darmo, lecz spodziewa się osiągnąć za swoje dobrodziejstwa albo coś równego, albo lepszego, albo pochwałę albo życzliwość i pożąda, by jej czyny i dary były bardzo cenione. Łaska zaś nie szuka niczego doczesnego, ani też nie domaga się żadnej innej nagrody jako zapłaty jak tylko Boga samego. Nie pragnie też więcej z koniecznych rzeczy doczesnych oprócz tych, które mogłyby tylko posłużyć do osiągnięcia wieczności.

Natura cieszy się z wielu przyjaciół i krewnych, chełpi się poczesnym miejscem i pochodzeniem, przymila się możnym, schlebia bogatym, wyraża aprobatę podobnym sobie. Łaska zaś i nieprzyjaciół kocha, nie wynosi się też z powodu dużej ilości przyjaciół. Nie ma też w wielkiej cenie miejsca urodzenia czy pochodzenia, chyba że byłaby tam większa cnota. Sprzyja bardziej ubogiemu niż bogatemu, trzyma bardziej stronę niewinnych niż możnych. Współweseli się z prawdomównym, a nie z obłudnym. Zachęca zawsze dobrych, by

pragnęli coraz lepszych charyzmatów i do upodobnienia się przez cnoty do Syna Bożego.

Natura szybko uskarża się z powodu braku i uciążliwości. Łaska zaś mężnie znosi niedostatek.

Natura wszystko odnosi do siebie, za siebie walczy i spiera się. Łaska zaś wszystko sprowadza do Boga, skąd jak ze źródła płyną wszystkie rzeczy, nie przypisuje sobie niczego dobrego, ani też nie domniemywa zuchwale. Nie spiera się, ani też nie dąży do tego, by jej zdanie zwyciężyło, lecz w każdym zdaniu i rozumieniu poddaje się wiecznej mądrości i ocenie Bożej.

Natura pragnie znać tajemnice i słuchać nowinek. Chce się pokazać na zewnątrz i wiele doświadczyć zmysłami. Pragnie być uznaną i czynić to, co budzi chwałę i podziw. Lecz łaska nie dba o to, by odbierać rzeczy nowe czy ciekawe. Wszystko to bowiem pochodzi z pierwotnego skażenia natury, jako że nic nowego i trwałego nie ma na ziemi. Uczy więc poskramiać zmysły, unikać próżnego upodobania i pokazywania się, uczy ukrywać pokornie to, co jest do pochwalenia i godne podziwu, i szukać w każdej rzeczy i w każdej wiedzy

owocu korzyści i Bożej chwały i czci. Nie chce, by ona i jej rzeczy były głoszone, lecz życzy sobie, by Bóg w swoich darach był błogosławiony. Bóg, który wszystkiego z samej miłości udziela.

Łaska ta jest nadprzyrodzonym światłem i pewnym specjalnym darem Boga i właściwie znamieniem wybranych i zadatkiem życia wiecznego. Ona to podnosi człowieka z rzeczy ziemskich do miłości rzeczy niebiańskich i z cielesnego czyni duchowego.

Im więcej więc natura jest uciskana i zwyciężana, tym większa łaska jest wlewana i codziennie przez nowe nawiedzenia człowiek wewnętrzny przekształcany jest według obrazu Boga.

Rozdział 55

Zepsucie natury i skuteczność łaski Bożej

SŁUGA:

Panie, Boże mój, który mnie stworzyłeś na obraz i podobieństwo Twoje, udziel mi tej łaski,

Naśladowanie Chrystusa

która - jak to okazałeś - jest tak doniosła i konieczna do zbawienia, bym zwyciężył moją złą naturę ciągnącą do grzechów i na zatracenie. Czuję bowiem w moim ciele prawo grzechu sprzeciwiające się prawu mojego umysłu, prowadzące mnie w wielu rzeczach jak niewolnika do uległości zmysłom. Nie mogę oprzeć się jej namiętnościom, chyba że towarzyszy mi Twoja święta łaska, gwałtownie wlana do mego serca.

Potrzeba Twej łaski i to wielkiej łaski, by pokonana została natura zawsze skłonna do zła od jej młodości. Przez grzech bowiem pierwszego człowieka, Adama, stała się upadłą i skażoną. Na wszystkich ludzi zstąpiła kara tej zmazy, tak że sama natura, stworzona przez Ciebie jako dobra i prawa, jest synonimem wady i ułomności zepsutej natury, a to dlatego, że pozostawione sobie poruszenie ciągnie do zła i niskich rzeczy.

Malutka bowiem siła, która pozostała, jest jak jakaś iskierka kryjąca się w popiele. Jest nią sam rozum naturalny, otoczony wielką ciemnością, mający jeszcze osąd o różnicy między dobrem a złem, prawdą a fałszem, chociaż nie ma sił, by zrealizować to, na co się zgadza. Nie

cieszy się też już pełnym światłem prawdy ani zdrowiem swoich uczuć.

Stąd to, Boże mój, sprawia mi przyjemność prawo Twoje podług wewnętrznego człowieka, bo wiem, że przykazanie Twoje jest dobre, sprawiedliwe i święte, karcące wszelkie zło i grzech, przed którym trzeba uciekać. Ciałem zaś służę prawu grzechu, gdy bardziej jestem posłuszny zmysłowości niż rozumowi.

Stąd to pochodzi, że chcę dobra, natomiast nie znajduję w sobie jego spełnienia.

Stąd często postanawiam sobie wiele dobra, lecz ponieważ brakuje łaski, by wspomogła moją słabość, za lada przeszkodą odstępuję i ustaję.

Stąd się zdarza, że uznaję drogę doskonałości i dość jasno widzę, jak powinienem działać, lecz uciśniony ciężarem własnego zepsucia, nie wznoszę się do rzeczy doskonalszych.

O, jak najbardziej jest mi konieczna, Panie, Twoja łaska do rozpoczęcia dobra, dla postępu w dobrem i do wykończenia. Bez niej bowiem nic nie mogę uczynić, wszystko zaś mogę w Tobie, gdy mnie wzmocni Twoja łaska.

O prawdziwie niebiańska łasko, bez której nie ma własnych zasług i bez której nic nie znaczą dary natury! Ani sztuka, ani bogactwo, •¦ ani piękno, ani dzielność, ani talent, ani wymowa, bez łaski nic nie znaczą u Ciebie, Panie.; Dobra naturalne bowiem są wspólne dobrym i złym. Dobrem szczególnym zaś wybranych jest łaska, czyli miłość, którą naznaczeni, uważani są za godnych życia wiecznego.

Tak bardzo góruje ta łaska, że bez niej ani dar proroctwa, ani czynienie znaków, ani jakiekolwiek głębokie rozmyślanie byłyby niczym. Bez miłości i łaski ani wiara, ani nadzieja, ani inne cnoty nie są Tobie miłe.

O błogosławiona łasko, która ubogiego duchem robisz bogatym w cnoty, a z bogatego w wiele dóbr czynisz pokornego sercem.

Przyjdź, zstąp na mnie, napełnij mnie z rana Twoją pociechą, by moja dusza ze zmęczenia i oschłości nie ustała.

Błagam, Panie, bym znalazł łaskę w Twoich oczach, wystarczy mi bowiem Twoja łaska, nawet jeśli nie otrzymam pozostałych rzeczy, których pragnie natura.

Jeżeli będę kuszony i dręczony licznymi' utrapieniami, nie zlęknę się zła, jeżeli będzie ze

mną Twoja łaska. Ona siłą moją, ona udzieli rady i pomocy. Jest potężniejsza od wszystkich wrogów i mądrzejsza od wszystkich mędrców.

Jest mistrzynią prawdy i nauczycielką karności, światłem serca, pociechą w ucisku, ucieczką od smutku, usuwającą lęk, żywicielką pobożności, źródłem łez.

Czym jestem bez niej, jak nie suchym drzewem i pniem nieużytecznym, który trzeba wyrzucić.

„Twoja więc łaska, Panie, niech mnie zawsze uprzedza i idzie w ślad za mną. Niech będę oddany ustawicznie dobrym uczynkom. Przez Jezusa Chrystusa, Syna Twojego". Amen.

Rozdział 56

Powinniśmy odmawiać sobie samym i naśladować Chrystusa przez krzyż

PAN:

Synu, w jakim stopniu zdołasz wyjść z siebie, w takim będziesz mógł przejść do mnie. Jak nie pożądać niczego, co znajduje się na

zewnątrz siebie, sprawia wewnętrzny pokój, tak opuścić siebie od wewnątrz - jednoczy z Bogiem.

Chcę, byś się nauczył doskonałego zaparcia się siebie w zakresie mojej woli, bez sprzeciwiania się i uskarżania.

Pójdź za mną! „Ja jestem drogą, prawdą i życiem!" (J 14, 6). Bez drogi nie idzie się, bez prawdy nie poznaje się, bez życia nie żyje się. Ja jestem drogą, którą masz iść; prawdą, w którą masz wierzyć, życiem, którego się powinieneś spodziewać. Ja jestem drogą, z której nie można schodzić, nieomylną prawdą, niekończącym się życiem. Ja jestem drogą najprostszą, prawdą najwyższą, życiem prawdziwym, życiem błogosławionym, życiem nie stworzonym. Jeśli pozostaniesz na mojej drodze, poznasz prawdę i prawda cię oswobodzi i osiągniesz życie wieczne.

„Jeśli chcesz wejść do życia, chowaj przykazania" (Mt 19,17). Jeśli chcesz poznać prawdę, wierz mi. „Jeśli chcesz być doskonały, sprzedaj wszystko" (Mt 19, 21). Jeśli chcesz być uczniem moim, zaprzyj się samego siebie. Jeśli chcesz posiąść życie szczęśliwe, wzgardź życiem obecnym. Jeśli chcesz być wywyższony w nie-

bie, uniżaj się na świecie. Jeśli chcesz królować ze Mną, nieś ze mną krzyż. Tylko bowiem słudzy krzyża znajdują drogę błogosławieństwa i prawdziwego światła.

SŁUGA:

Panie Jezu, ponieważ trudne było życie Twoje i przez świat wzgardzone, daj mi naśladować Cię w znoszeniu wzgardy świata. „Ponieważ nie jest większy sługa nad swego pana ani uczeń nad swego mistrza" (Mt 10, 24).

Niech się wprawia sługa Twój do Twojego życia, ponieważ tam jest me zbawienie i prawdziwa świętość.

Cokolwiek czytam lub słyszę poza nim, nie odświeża mnie ani nie sprawia pełnej przyjemności.

PAN:

Synu, ponieważ to wiesz i czytałeś wszystko, szczęśliwy będziesz, jeżeli będziesz to czynił. „Kto ma przykazania moje i zachowuje je, ten mnie miłuje; i Ja umiłuję go i objawię mu samego Siebie" (J 14, 21). I sprawię, że będzie siedział ze mną w królestwie Ojca mego.

SŁUGA:

Panie Jezu, jak powiedziałeś i obiecałeś, tak niech się koniecznie stanie i niech się mi nadarzy okazja zasłużyć na to.

Przyjąłem, przyjąłem z ręki Twojej krzyż. Nosił go będę, nosił aż do śmierci, jak mi go nałożyłeś. Życie dobrego mnicha naprawdę jest krzyżem, ale wiodącym do raju. Zaczęte - cofać się nie wolno, ani też nie wypada porzucić. Nuże bracia, idźmy naprzód razem, Jezus będzie z nami. Ze względu na Jezusa przyjęliśmy ten krzyż. Dla Jezusa wytrwajmy na krzyżu.

Będzie naszym wspomożycielem ten, który jest naszym wodzem i poprzednikiem. Oto Król nasz wysuwa się na czoło, przed nas i będzie walczył za nas. Idźmy za Nim mężnie, niech nikt nie boi się strachów, bądźmy gotowi umrzeć mężnie w walce, ani też „nie wnośmy przestępstwa do naszej chwały" (1 Mch 9, 10) przez to, że mielibyśmy uciec od krzyża.

Rozdział 57

Niech człowiek nie będzie

zbyt przygnębiony, gdy popełnia

jakieś błędy

PAN:

Synu, bardziej mi się podobają cierpliwość i pokora w przeciwnościach niż wielka radość i pobożność, gdy wszystko się układa.

Dlaczegóż zasmuca cię mały fakt powiedziany przeciw tobie. Gdyby był nawet większy, nie powinieneś się obruszać. Lecz teraz pozwól temu przeminąć. Nie pierwsze to ani nie nowe, ani nie będzie ostatnie, jeśli długo żyć będziesz.

Dość mężny jesteś, dopóki cię nie spotka nic przeciwnego. Dobrze też umiesz radzić i innych umacniać słowami, lecz gdy nieoczekiwane strapienie przychodzi pod twoją bramę, nie staje ci rady i siły.

Weź pod uwagę twą wielką ułomność, której częściej doświadczasz w małych rze-

czach. Gdy te lub podobne rzeczy się zdarzają, dzieje się to jednak dla twego zbawienia.

Jak umiesz najlepiej, wyrzuć z serca przeżycie przykrości, a jeśli cię dotknęło, niech cię jednak nie przybija na duchu, ani też długo nie angażuje. Przynajmniej znieś cierpliwie, jeżeli radośnie nie potrafisz.

Nawet gdy mniej chętnie słuchasz i czujesz wzburzenie, powściągnij siebie, nie dopuść, by z twoich ust wychodziło coś nie uporządkowanego, skąd maluczcy zgorszyliby się. Szybko uspokoi się powstałe poruszenie, a ból wewnętrzny za powrotem łaski zostanie osłodzony. Jeszcze żyję Ja, mówi Pan, gotów cię wspomagać i bardziej niż zwykle pocieszyć, jeżeli i wierzysz mi, i pobożnie mnie wezwiesz.

Bądź bardziej zrównoważony i uzbrój się do większego znoszenia przeciwności.

Nie wszystko stracone, jeżeli spostrzegasz, że zwykłeś być częściej udręczony lub ciężko kuszony. Człowiekiem jesteś, a nie Bogiem: ciałem jesteś, a nie aniołem. Jakże mógłbyś trwać zawsze w tym samym stanie cnoty, gdy anioł w niebie tym się nie cieszył ani pierwszy człowiek w raju.

Ja smutnych podnoszę na duchu pomyślnością i tych, którzy poznają swoją słabość, wznoszę na wyżyny mojej boskości.

SŁUGA:

Panie, niech będzie błogosławione Twoje słowo, słodkie dla moich ust nad miód i plaster miodu.

Cóż uczyniłbym w tak wielkich udrękach i uciskach moich, gdybyś mnie nie wzmacniał Twoimi świętymi mowami?

Bylem tylko dotarł do portu zbawienia, co mnie obchodzi, jakie i jak wielkie rzeczy zniosłem? Daj dobry koniec, daj szczęśliwe przejście z tego świata. Pomnij na mnie, Boże mój i kieruj mnie prostą drogą do Twego królestwa. Amen.

Rozdział 58

Nie należy starać się

bardziej poznać wznioslej szych rzeczy

i ukrytych wyroków Bożych

Synu, strzeż się rozprawiania o wzniosłych zagadnieniach i o ukrytych sądach Bożych: dlaczego ten jest tak opuszczony, a ów przypuszczony do tak wielkiej łaski; dlaczego także ten jest tak powalony, a ów tak nadzwyczajnie wywyższony. Te rzeczy przekraczają wszelkie ludzkie zdolności poznawcze. Do prześledzenia decyzji Bożej żaden rozum przeważy ani dysputa.

Kiedy te rzeczy podsuwa ci nieprzyjaciel, czy też dopytują niektórzy wścibscy ludzie, odpowiedz słowami Proroka: „Sprawiedliwy jesteś, Panie, i słuszny Twój wyrok (Ps 119, 137). I to: „Sądy Pańskie prawdziwe, wszystkie razem są słuszne" (Ps 19, 10). Sądów moich trzeba się bać, a nie roztrząsać je. Są bowiem nie do ogarnięcia przez ludzki rozum.

Nie staraj się także dociekać zasług świętych ani o nich rozprawiać: który jest świętszy od drugiego lub który miałby być większy w królestwie niebiańskim. Takie pytania rodzą często sprzeczki i nieużyteczne spory, karmią również pychę i próżną chwałę. Stąd biorą początek zazdrości i niesnaski, gdy to ten owego świętego, a inny innego z pychą stara się stawiać na pierwszym miejscu. Chcieć znać takie rzeczy czy ich dociekać - nie przynosi żadnego owocu, lecz bardziej nie podoba się świętym. Nie jestem bowiem Bogiem niezgody, lecz pokoju. Pokój ten polega bardziej na prawdziwej pokorze niż na własnym wywyższaniu się. Niektórych w zapale miłości ludzkiej więcej niż boskiej ciągnie raczej do większego uczucia ku tym lub owym świętym.

To Ja stworzyłem wszystkich świętych. Ja dałem łaskę, Ja udzieliłem chwały. Ja znam zasługi poszczególnych świętych i uprzedziłem ich błogosławieństwami mojej słodkości. Ja z góry przed wiekami znałem umiłowanych. Ja ich wybrałem ze świata, a nie oni mnie wcześniej wybrali. Ja wołałem łaską, przyciągałem miłosierdziem. Ja przeprowadziłem ich przez różne pokusy. Ja wlałem wielkie pociechy. Ja

dałem wytrwanie. Ja uwieńczyłem ich cierpliwość. Ja rozpoznaję pierwszego i ostatniego. Ja obejmuję wszystkich niezmierną miłością. Mnie trzeba chwalić we wszystkich świętych moich. Mnie ponad wszystkich trzeba błogosławić i czcić w poszczególnych świętych. Tak chwalebnie ich wywyższyłem i z góry przeznaczyłem bez żadnych ich uprzednich zasług.

Kto więc wzgardziłby jednym z moich najmniejszych, ten nie czci też wielkiego, ponieważ Ja uczyniłem wielkiego i małego. A kto ubliża jakiemuś świętemu, mnie ubliża i wszystkim innym w królestwie niebiańskim. Wszyscy są jedno dzięki więzi miłości; to samo czują, tego samego chcą i wszyscy razem wzajemnie się miłują.

Ponadto - co o wiele wznioślejsze - miłują więcej mnie niż siebie i swoje zasługi. Porwani bowiem ponad siebie i pociągnięci poza miłość siebie, całkowicie dążą do miłowania mnie i w tej miłości znajdują owocne ukojenie. Nie ma niczego, co mogłoby ich odwrócić lub pognębić, zwłaszcza że pełni wiecznej prawdy,* płoną ogniem miłości, która nie wygaśnie.

Niech więc ludzie cieleśni i zmysłowi,] którzy umieją tylko miłować osobiste radości, •'

przestaną rozprawiać o stanie świętych. Odejmują i dodają według własnej skłonności, a nie jak się podoba wiecznej prawdzie.

W wielu ludziach jest niewiedza, a szczególnie pośród tych, którzy mało oświeceni, rzadko umieją kochać kogoś doskonałą miłością duchową.

Bardzo jeszcze naturalnym uczuciem i ludzką przyjaźnią są przyciągani do tych lub owych. A jak zachowują się w rzeczach niższych, tak i wyobrażają sobie rzeczy niebiańskie. Lecz jest nieporównywalna różnica między tym, co myślą ludzie niedoskonali, a tym, co oglądają dzięki objawieniu z wysoka mężowie oświeceni.

Strzeż się, synu, wścibsko rozprawiać o tych sprawach, które przekraczają Twoją wiedzę. Lecz staraj się raczej o to, i do tego zmierzaj, byś - choćby jako najmniejszy - mógł się znaleźć w królestwie Boga.

A gdyby ktoś wiedział, kto jest świętszy od drugiego lub miany za większego w królestwie niebiańskim, co by mu ta wiedza pomogła, jeżeli z tego poznania nie upokorzyłby się przede mną i nie poderwałby się do większego uwielbienia mojego imienia?

O wiele milej Bogu czyni ten, kto rozmyśla

o wielkości swoich grzechów i małości swoich cnót i o tym, jak daleko jest od doskonałości świętych, niż ten, kto rozprawia o ich wielkości

i małości. Lepiej błagać świętych pobożnymi modlitwami i łzami i prosić usilnie pokornym umysłem o ich chwalebne wstawiennictwo niż próżnym dociekaniem badać ich tajemnice. Oni są najzupełniej zadowoleni, jeśli ludzie umieją być zadowoleni i poskramiać próżne mowy.

Nie chełpią się ze swoich zasług ci mianowicie, którzy nie przypisują sobie nic dobroci, a wszystko mnie, ponieważ darowałem im wszystko z nieskończonej mojej miłości. Napełnieni są tak wielką miłością bóstwa i przelewającą się radością, że nic nie brakuje im chwały i nic ze szczęśliwości nie może brakować. Wszyscy święci im są wyżsi w chwale, tym są pokorniejsi w sobie samych, bliżsi mi i bardziej ukochani. Przeto masz napisane, że porzucili swe wieńce laurowe przed Bogiem i upadli na twarze swoje przed Barankiem i oddali pokłon Żyjącemu na wieki wieków (Ap 5,14).

Wielu pyta, kto jest większy w królestwie Bożym, a nie wiedzą, czy do najmniejszych będą godni być zaliczeni? Bardzo to wielka

rzecz być choćby najmniejszym w niebie, gdzie wszyscy są wielcy, ponieważ wszyscy będą nazwani synami Bożymi i nimi będą. „Z bardzo małego stanie się tysiącem" (Iz 60, 22), a „grzesznik umrze jako stuletni" (Iz 65, 20).

Gdy bowiem dociekali uczniowie, kto będzie większy w królestwie niebiańskim, taką usłyszeli odpowiedź. „Jeśli się nie nawrócicie i nie staniecie jak dzieci, nie wejdziecie do królestwa niebiańskiego. Kto by się więc upokorzył, jak to dziecię, ten jest większy w królestwie niebiańskim (Mt 18, 3, 4). Biada tym, którzy wzbraniają się upokorzyć dobrowolnie z dziećmi, ponieważ niska brama królestwa niebiańskiego nie pozwoli, by weszli.

Biada też bogatym, którzy tu mają swoje pociechy! Bo gdy ubodzy będą wchodzić do królestwa niebiańskiego, oni stać będą na zewnątrz głośno zawodząc. Cieszcie się pokorni i radujcie się ubodzy, bo wasze jest królestwo Boga, jeżeli jednak chodzicie w prawdzie.

Rozdział 59

• Wszelką nadzieję i ufność trzeba zacumować w samym Bogu

Panie, co jest moją ufnością w tym życiu? Albo co moją większą pociechą ze wszystkich pojawiających się pod niebem? Czyż nie Ty, Panie, Boże mój, którego miłosierdzia nie da się policzyć? Gdzie mi było dobrze bez Ciebie? Lub kiedy mogło być źle, gdy Ty byłeś obecny? Wolę być ubogi ze względu na Ciebie niż bogaty bez Ciebie. Wolę z Tobą na ziemi pielgrzymować niż bez Ciebie niebo posiadać. Gdzie Ty, tam niebo. I tam śmierć i piekło, gdzie Ciebie nie ma. Jesteś moim upragnieniem i dlatego trzeba za Tobą wzdychać, wołać i usilnie błagać. Nikomu w ogóle, kto by mnie bardziej stosownie wspomógł w potrzebie, nie mogę w pełni zaufać. Tylko Tobie samemu, mojemu Bogu. Tyś moją nadzieją, Tyś moją ufnością, Tyś moim pocieszycielem i najwierniejszy we wszystkim. Wszyscy szukają swego.

Ty masz na widoku jedynie moje zbawienie i ochronę mnie i wszystko zamieniasz mi na dobre.

Jeśli nawet wystawiasz na różne pokusy i przeciwności, to wszystko zarządzasz dla mego pożytku, Ty który zwykłeś na tysiąc sposobów wypróbowywać swoich umiłowanych. W tej próbie powinieneś nie mniej być miłowany i chwalony niż w niebiańskich pociechach, którymi mnie napełniasz.

W Tobie więc, Panie Boże, pokładam całą moją ufność. W Tobie moje schronienie. W Tobie umieszczam wszelkie moje strapienie i ucisk. Ponieważ wszystko, co poza Tobą spostrzegam, znajduję jako słabe i niestałe. Nie pomogą bowiem liczni przyjaciele, ani też nie będą mogli wspomóc silni pomocnicy, ani też roztropni doradcy dać pożytecznej odpowiedzi, ani też książki uczonych pocieszyć, ani skarby nie uwolnią, ani jakieś tajemne miłe miejsce bezpieczeństwa nie zapewni, jeśli Ty sam nie jesteś obecny, nie pomagasz, nie wzmacniasz, nie pocieszasz, nie pouczasz i nie strzeżesz. Wszystko bowiem, co zdaje się służyć do posiadania pokoju i szczęścia, bez Ciebie jest I

niczym i żadnego szczęścia w rzeczy samej nie przynosi.

Ty więc jesteś celem wszystkich dóbr i szczytem życia i głębią wypowiedzi. W Tobie nade wszystko pokładać nadzieję - to najmocniejsza pociecha Twoich sług. Ku Tobie kierują się oczy moje, w Tobie pokładam nadzieję, Boże mój, Ojcze miłosierdzia.

Błogosław i uświęcaj duszę moją niebiańskim błogosławieństwem, by stała się Twoim świętym zamieszkaniem i siedzibą wiecznej chwały Twojej. I niech nic się nie znajdzie w świątyni Twojego dostojeństwa, co by obrażało oczy Twego majestatu.

Według wielkości Twojej dobroci i wielkości Twoich zmiłowań spójrz na mnie, wysłuchaj modlitwy biednego Twego sługi, przebywającego daleko na obczyźnie w krainie cienia śmierci. Ochraniaj i zachowuj duszę sługi Twego wśród tylu niebezpieczeństw śmiertelnego życia i za łaską Twoją kieruj po drodze pokoju do ojczyzny wiecznej jasności. Amen.

Tu kończy się księga o wewnętrznej pocieszę.

Księga czwarta

Sakrament ołtarza

IV

Pobożna zachęta do Komunii świętej

GŁOS CHRYSTUSA:

„Przyjdźcie do mnie wszyscy, którzy pracujecie i jesteście obciążeni, a Ja was pokrzepię" - mówi Pan.

„Chleb, który Ja wam dam, jest Ciałem moim za życie świata".

„Bierzcie i pożywajcie, to jest Ciało moje, które za was będzie wydane. To czyńcie na moją pamiątkę".

„Kto pożywa Ciało moje i pije Krew moją, we mnie pozostaje, a Ja w nim". „Słowa, które powiedziałem, są duchem i życiem".

Rozdział 1

Z jak wielkim szacunkiem należy przyjmować Chrystusa

GŁOS UCZNIA:

Te są słowa Twoje, Chryste, Prawdo wieczna, chociaż nie w jednym czasie zostały powiedziane, ani też nie są spisane w jednym miejscu. Ponieważ więc są Twoje i prawdziwe, muszę je wszystkie przyjąć z wdzięcznością i wiarą. Twoje są i Ty je wygłosiłeś. I moje są również, ponieważ wydałeś je dla mego zbawienia. Chętnie przyjmuję je z Twoich ust, by ściślej wraziły się w moje serce. Pobudzają mnie słowa tak wielkiej dobroci i pełne słodyczy i miłości, lecz trwożą mnie własne przewiny i nieczyste sumienie odrzuca mnie od przyjęcia tak wielkich misteriów. Słodycz Twoich słów mnie przyzywa, lecz obciąża wielość moich grzechów.

Rozkazujesz, bym z ufnością przystępował do Ciebie, jeśli pragnę mieć cząstkę z Tobą

bym przyjął pokarm nieśmiertelności, jeżeli pragnę otrzymać wieczne życie i chwałę. „Przyjdźcie" - mówisz - „do Mnie wszyscy, którzy pracujecie i obciążeni jesteście, a ja was pokrzepię" (Mt 11, 28).

O słodkie i przyjacielskie słowo w uszach ¦ grzesznika, że Ty, Panie, Boże mój, zapraszasz znajdującego się w potrzebie i ubogiego do Komunii swojego Najświętszego Ciała. Kimże ja jednak jestem, Panie, bym się odważał przystąpić. Oto niebiosa niebios nie ogarniają Cię, a Ty mówisz: „Przyjdźcie do mnie wszyscy!" (Mt 11, 28). Co ma oznaczać ta pełna dobroci łaskawość i tak przyjacielskie zaproszenie? Jakże ośmielę się przyjść? Ja, który nie mam świadomości niczego dobrego, skąd mógłbym" mieć do tego tytuł? Jakże wprowadzę Cię do mego domu, ja, który tak często obrażałem najłaskawsze Twoje oblicze? Lękają się aniołowie i archaniołowie, boją się święci i sprawiedliwi, a Ty mówisz: „Przyjdźcie do Mnie wszyscy" (Mt 11, 28). Jeśli Ty, Panie, tego byś nie ¦ powiedział, któż by uwierzył, że to prawda? A jeśli byś Ty nie rozkazał, któż by próbował się zbliżyć? Oto Noe, mąż sprawiedliwy, nad budową arki pracował sto lat, by z nielicznymi ocaleć. A ja jakże mogę się przygotować przez jedną godzinę, by ze czcią przyjąć twórcę świata? Mojżesz, wielki Twój sługa i szczególny Twój przyjaciel, uczynił arkę z drzewa niegnijącego. Pokrył ją najczystszym złotem, by złożyć w niej tablice Prawa, a ja - zgniłe stworzenie -ośmielę się Ciebie, Twórcę Prawa i Dawcę życia, tak bez wysiłku przyjmować? Salomon, najmądrzejszy z królów Izraela, siedem lat budował na chwałę Twojego imienia wspaniałą świątynię. I przez osiem dni uroczyście obchodził święto jej poświęcenia, złożył tysiąc ofiar zapokojnych i uroczyście umieścił arkę przymierza przy dźwiękach zakrzywionych trąb i okrzykach radości na miejscu dla niej przygotowanym. A ja nieszczęsny i najnędzniejszy z ludzi jakże wprowadzę Cię do mojego domu. Ja, który zaledwie pół godziny pobożnie umiem na to poświęcić. A oby choć raz godnie pół godziny! O mój Boże, jak oni dużo starali się czynić dla przypodobania się Tobie!

O, niestety, jak maleńkie jest to, co czynię, jak krótki czas wypełniam, gdy sposobię się do komunikowania. Rzadko jestem cały skupiony,

nader rzadko oczyszczony ze wszelkiego roztargnienia.

W Twojej zbawiennej obecności Bóstwa bez wątpienia nie powinna mieć miejsca żadna niestosowna myśl, żadne także stworzenie nie powinno zajmować, ponieważ nie anioła, lecz Pana aniołów mam przyjąć w gościnę.

Jest jednak bardzo duża różnica między arką przymierza z jej relikwiami a najczystszym Ciałem Twoim z Jego niewysłowionymi cnotami; pomiędzy owymi ofiarami Starego Prawa, które były symbolami rzeczy przyszłych, a prawdziwą ofiarą Ciała Twego, dopełniającą wszystkie dawne ofiary.

Dlaczego więc nie płonę większym uczuciem do Twojej czcigodnej obecności? Dlaczego nie przygotowuję się z większą troską do przyjęcia Twoich świętości, kiedy owi dawni święci patriarchowie i prorocy, królowie jak i książęta z całym ludem okazywali tak wielkie uczucie dla kultu Bożego?

Tańczył pobożny król Dawid przed arką Bożą ze wszystkich sił, wspominając dobrodziejstwa ongiś udzielone ojcom. Sprawił różnego rodzaju instrumenty, wydał psalmy i postanowił, by je śpiewano z radością, grał

i sam często na cytrze z natchnieniem łaski Ducha Świętego. Nauczył lud izraelski chwalić Boga z całego serca i zgodnymi usty co dzień błogosławić i sławić. Jeżeli wówczas starano się o tak wielką pobożność i wspominanie Bożej chwały przed arką przymierza, jak wielkie teraz powinienem mieć uszanowanie i pobożność w obecności sakramentu, w przyjmowaniu najznakomitszego Ciała Chrystusa?

Biegają liczni ludzie w różne miejsca, by odwiedzać relikwie świętych, i podziwiają ich czyny, o których słyszeli. Przyglądają się olbrzymim gmachom świątynnym i całują kości ujęte w jedwab i złoto. A oto Ty, Boże, Święty świętych, Stwórco ludzi i Panie aniołów, jesteś tu u mnie na ołtarzu!

Często w oglądaniu takich rzeczy tkwi ludzka ciekawość i nowość odwiedzanych rzeczy. Mały jest też odnoszony owoc poprawy, szczególnie tam, gdzie towarzyszy lekkomyślne bez prawdziwej skruchy bieganie tu i tam.

Tu zaś, w sakramencie ołtarza, cały jesteś obecny, Bóg mój, człowiek Chrystus Jezus. Tu zyskuje obfity owoc zbawienia wiecznego ten, kto godnie i pobożnie Cię przyjmuje. Do tego zaś nie pociąga jakaś lekkomyślność czy cie-

kawość lub zmysłowość, lecz mocna wiara, pobożna nadzieja i szczera miłość.

O niewidzialny Stwórco świata, Boże, jak przedziwnie postępujesz z nami. Jak słodko i łaskawie urządzasz wszystko z Twoimi wybranymi, którym w przyjmowanym sakramencie podajesz samego siebie. Przekracza to bowiem wszelki rozum. To szczególnie przyciąga serca i zapala uczucia pobożnych.

Ci bowiem prawdziwi Twoi wierni, którzy całe swoje życie nastawiają na poprawę, z tego najgodniejszego sakramentu otrzymują wielką łaskę pobożności i umiłowania cnoty. O przedziwna i ukryta łasko sakramentu, którą znają tylko wierni Chrystusa! Niewierni zaś i pozostający w służbie grzechu nie mogą jej doświadczyć.

W tym sakramencie zostaje udzielona duchowa łaska i odzyskuje się w duszy utraconą cnotę. Powraca piękno zniekształcone przez grzech. Tak wielka jest czasem ta łaska, że z pełni udzielonej pobożności nie tylko umysł, lecz i ułomne ciało czuje, iż jego słabe siły otrzymują większe moce.

Należy jednak bardzo ubolewać i żałować, że jesteśmy oziębli i niedbali, że nie jesteśmy

przyciągani z większym uczuciem ku przyjmowanemu Chrystusowi, w którym cała nadzieja i zasługa mających być zbawionymi.

On bowiem jest naszym uświęceniem i zbawieniem. On jest pociechą pielgrzymów ziemskich i wieczną rozkoszą świętych.

Bardzo więc trzeba ubolewać, że wielu tak mało dostrzega to zbawienne misterium, które niebo uwesela i cały świat podtrzymuje w istnieniu. O, co za ślepota i zatwardziałość serca ludzkiego, że nie zwraca większej uwagi na tak niewysłowiony dar, a z codziennego korzystania płynie także nieuwaga.

Gdyby bowiem ten najświętszy sakrament był celebrowany tylko w jednym miejscu i konsekrowany przez jednego tylko kapłana na świecie - jak sądzisz - jak wielkie pragnienie napełniałoby ludzi wokół owego miejsca i takiego kapłana Bożego, by zobaczyć, jak celebrowane są Boże misteria. Teraz zaś jest wielu ustanowionych kapłanów, a Chrystus jest ofiarowany w wielu miejscach, by tym większa okazała się łaska i miłość Boża ku człowiekowi, im szerzej jest rozprzestrzeniona po świecie Komunia św.

Dzięki Ci, dobry Jezu, Pasterzu wieczny, który nas nędznych i wygnańców raczyłeś pokrzepić drogocennym Ciałem i Krwią Swoją, a do przyjęcia tych misteriów zapraszasz także własnymi ustami, mówiąc: „Przyjdźcie do Mnie wszyscy, którzy pracujecie i jesteście utrudzeni, a Ja was pokrzepię" (Mt 11, 28).

Rozdział 2

W sakramencie ołtarza ukazuje się wielka dobroć i miłość Boga

GŁOS UCZNIA:

Panie, ufając Twojej dobroci i wielkiemu miłosierdziu Twemu, zbliżam się jak chory do Zbawiciela, jak spragniony i głodny do źródła życia, jak biedny do Króla niebios, sługa do Pana, stworzenie do Stwórcy, przygnębiony do mego dobrego pocieszyciela.

Lecz skądże mi to, że przychodzisz do mnie? Kimże jestem, byś mi udzielał samego siebie? Jakże ośmieli się grzesznik pojawić przed Tobą. A jakże Ty raczysz przyjść do

grzesznika? Ty znasz swego sługę i wiesz, że nic dobrego nie ma w nim, za co byś mu tego udzielił.

Wyznaję przeto moją lichość, uznaję Twoją dobroć, wielbię miłosierdzie ku mnie i dzięki czynię dla zbyt wielkiej miłości. Ze względu na siebie samego czynisz to bowiem, a nie ze względu na moje zasługi. Bym bardziej uświadomił sobie Twoją dobroć, by wpłynęła we mnie większa miłość i doskonalej została zalecona pokora.

Ponieważ to podoba się Tobie, a Ty kazałeś, by się tak działo, podoba się i mnie łaskawość Twoja i oby niegodziwość moja nie stanęła na przeszkodzie.

O najsłodszy i najłaskawszy Jezu, jak wielka należy Ci się cześć i dziękczynienie z wieczystą chwałą za przyjęcie Twego świętego Ciała. Nie ma człowieka, który mógłby wysłowić Jego dostojeństwo!

Lecz o czym będę myśleć w tej Komunii, przystępując do mego Pana, którego nie potrafię należycie uczcić, a jednak pragnę pobożnie przyjąć? O czymże lepiej i zbawienniej pomyślę, jak nie o tym, by całkowicie upokorzyć się

przed Tobą i wysławiać Twoją nieskończoną nade mną dobroć?

Chwalę cię, Boże mój i wysławiam na wieczność. Gardzę sobą i poddaję się Tobie do głębi mojej lichości.

Oto Ty, Święty świętych, a ja brud grzeszników. Oto Ty pochylasz się nade mną. A ja nie jestem godny spojrzeć na Ciebie. Oto Ty przychodzisz do mnie. Chcesz być ze mną. Ty zapraszasz na Twoją ucztę. Ty chcesz mi dać pokarm niebiański i „Chleb aniołów" do spożywania. Nie kogo innego, lecz Ciebie samego, Chleb żywy, który z nieba zstąpiłeś, by dać życie światu.

Oto skąd miłość pochodzi, jaka łaskawość jaśnieje! jak wielkie dziękczynienia i uwielbienia należą Ci się za to!

O, jak zbawienny i pożyteczny Twój zamiar, gdy to ustanowiłeś! Jak słodka i miła uczta, gdy siebie samego dałeś na pokarm!

O, jak przedziwne działanie Twoje, Panie! Jak potężna moc Twoja! Jak niewysłowiona prawda Twoja!

Powiedziałeś bowiem i stało się wszystko. I to się stało, co sam kazałeś.

Zdumiewająca rzecz, godna wiary i przechodząca ludzki rozum, że Ty, Panie, Boże mój, prawdziwy Bóg i człowiek pod malutką postacią chleba i wina zawierasz się cały i przez pożywanie przyjmującego nie jesteś spożyty.

Ty, Panie wszechświata, który nikogo nie potrzebujesz, chciałeś przez Twój sakrament mieszkać w nas. Zachowaj serce moje i ciało nieskalane, bym radosnym i czystym sumieniem mógł częściej celebrować Twoje misteria i przyjmować dla mojego wiecznego zbawienia. Ty uświęciłeś te misteria i ustanowiłeś na Twoją szczególnie cześć i wieczną pamiątkę. Ciesz się, duszo moja, i dzięki składaj Bogu za tak szlachetny podarek i pociechę szczególną, pozostawioną tobie na tym łez padole. Ilekroć bowiem wspominasz to misterium i przyjmujesz Ciało Chrystusa, tyle razy sprawujesz dzieło twego zbawienia i stajesz się uczestnikiem wszystkich zasług Chrystusa.

Miłość bowiem Chrystusowa nigdy się nie zmniejsza, a wielkość Jego zmiłowania nigdy się nie wyczerpuje.

Przeto ciągle nowym odświeżeniem umysłu I powinieneś się sposobić do tego i myśleć ] z uwagą o wielkim misterium zbawienia.

Tak wielkie, nowe i miłe powinno ci się ono wydawać, gdy celebrujesz czy słuchasz Mszy św., jak by tegoż dnia Chrystus po raz pierwszy schodząc w łono Dziewicy, stał się człowiekiem lub na krzyżu wisząc, cierpiał i umierał za zbawienie ludzi.

Rozdział 3

Pożyteczne jest często komunikować

GŁOS UCZNIA:

Oto ja przychodzę do Ciebie, Panie, by dobrze mi było z Twego daru i bym uradował się na świętej uczcie Twojej, którą „przygotowałeś w słodkości Twojej ubogiemu, Boże" (Ps 68, 11).

Oto w Tobie jest wszystko, czego bym mógł i powinien pragnąć. Tyś moim ratunkiem i odkupieniem, nadzieją i siłą, ozdobą i chwałą. „Rozwesel" więc dziś „duszę sługi Twego, bo do Ciebie", Panie Jezu, „duszę moją wzniosłem" (Ps 86, 4).

Pragnę Cię teraz pobożnie i z szacunkiem przyjąć. Gorąco pragnę wprowadzić Cię do mojego domu, abym z Zacheuszem zasłużył na błogosławieństwo od Ciebie i na policzenie między synów Abrahama.

Dusza moja pragnie Ciała Twego, a serce -zjednoczyć się z Tobą. Wydaj się mnie, a wystarczy. Bo poza Tobą nie liczy się żadna pociecha. Bez Ciebie nie potrafię istnieć, a bez Twego nawiedzenia żyć nie jestem zdolny. Trzeba przeto, bym często do Ciebie przystępował i przyjmował Cię jako lekarstwo dla uzdrowienia mej duszy, bym pozbawiony niebiańskiego posiłku, nie zasłabł przypadkiem w drodze. Ty, najmiłosierniejszy Jezu, przepowiadając ludziom i lecząc choroby, tak bowiem niegdyś mówiłeś: „Nie chcę ich rozpuścić głodnych, by nie ustali w drodze" (Mt 15, 32). Uczyń więc to teraz ze mną. Ty, który pozostawiłeś siebie w Sakramencie dla pociechy wiernych. Ty jesteś bowiem słodkim pokrzepieniem duszy. I kto godnie Cię pożywa, będzie uczestnikiem i dziedzicem wiecznej chwały.

Konieczne jest, bym ja, który tak często upadam i grzeszę, tak szybko staję się oziębły i słaby - odnowił się, oczyścił i zapalił przez

częste modlitwy i spowiedzi i święte przyjmowanie Twojego Ciała, bym przypadkiem długo wstrzymując się, nie odszedł od świętego postanowienia. Skłonne bowiem są zmysły człowieka do złego od młodości i jeśli Boże lekarstwo nie pośpieszy na pomoc, wnet człowiek wpada w gorsze rzeczy.

Odciąga więc Komunia święta od złego i umacnia w dobrem. Jeśli bowiem teraz, gdy komunikuję lub celebruję, tak często jestem niedbały i oziębły, to cóż by się stało, gdybym nie przyjmował środka zaradczego i nie szukał tak wielkiego wsparcia?

I chociaż na co dzień nie jestem zdatny ani dobrze przygotowany do celebrowania, dołożę jednak wysiłku, bym w stosownych czasach przyjmował Boże tajemnice i okazał się uczestnikiem tak wielkiej łaski.

Główną bowiem pociechą dla duszy wiernej, jak długo pielgrzymuje z dala od Ciebie w śmiertelnym ciele, jest, by pomna na swojego Boga, przyjmowała swojego Umiłowanego pobożnym sercem.

O, jak przedziwna łaskawość Twojej miłości wobec nas! Ty, Panie, Boże Stwórco i Ożywi-cielu wszystkich duchów raczysz przyjść do

ubożuchnej mej duszy i z całą boskością Twoją i naturą ludzką zaspokajać jej głód.

O szczęśliwy umysł, o błogosławiona dusza, która zasługuje na to, by Ciebie, Pana i Boga swego pobożnie przyjmowała i w przyjmowaniu Ciebie napełniała się duchową radością! O, jak wielkiego przyjmuje Pana, jak umiłowanego wprowadza gościa, jak przyjemnego przyjmuje towarzysza, jak wiernego przyjmuje przyjaciela, jak pięknego i szlachetnego obejmuje oblubieńca. Tego, którego kochać trzeba przed wszystkimi umiłowanymi i ponad wszystkie rzeczy pożądane!

Niech zamilkną przed obliczem Twoim, najsłodszy mój umiłowany, niebo i ziemia i cała ich ozdoba. Cokolwiek bowiem mają chwały i ozdoby, jest to z Twojej łaski. I nie dojdą do piękna Twojego imienia, którego mądrości nie ma granic (Ps 147, 5).

Rozdział 4

Pobożnie komunikującym udzielonych zostaje wiele dóbr

GŁOS UCZNIA:

1 Panie, Boże mój, uprzedź sługę Twego w „błogosławieństwach słodkości Twojej" (Ps 21, 4), bym godnie i pobożnie zasłużył zbliżyć się do Twego wzniosłego sakramentu.

Pobudź serce moje ku Tobie i wydobądź mnie z ciężkiego odrętwienia. „Nawiedź mnie w zbawieniu Twoim" (Ps 106,4), bym w duchu kosztował słodkości Twojej, która w tym Sakramencie jak w źródle całkowicie jest ukryta.

Oświeć także oczy moje do wpatrywania się w tak wielkie misterium i obdarz siłą do wierzenia w to nie zachwianą wiarą.

Jest to bowiem Twoje działanie, a nie ludzka moc, Twoje święte ustanowienie, a nie ludzki wynalazek. Nie ma bowiem kogoś zdolnego do uchwycenia i zrozumienia tych rzeczy, które przekraczają nawet anielską wytworność. Cóż

więc ja niegodny grzesznik, ziemia i proch, mogę z tak świętej tajemnicy zbadać i uchwycić.

Panie, w prostocie serca mego, w dobrej mocnej wierze i w Twoim rozkazaniu przychodzę do Ciebie z nadzieją i czcią i prawdziwie wierzę, że tu w Sakramencie Ty, Bóg i człowiek, jesteś obecny.

Chcesz więc, bym Cię przyjął, bym się z Tobą zjednoczył w miłości. Dlatego proszę o Twoją litość, błagam o darowanie mi tej szczególnej łaski, bym wszystek w Tobie się rozpłynął i opływał w miłość Twoją. I bym się w żadną obcą pociechę już nie angażował.

Jest bowiem ten wzniosły i najgodniejszy sakrament zbawieniem dla duszy i ciała, lekarstwem na wszelką duchową niemoc. W nim leczone są wszelkie moje wady, poskramiane namiętności, przezwyciężane lub zmniejszane pokusy, wlewana większa łaska, powiększana zaczątkowa cnota, umacniana wiara, nasycana mocą nadzieja, rozpalana i rozszerzana miłość.

Wiele bowiem dóbr udzieliłeś i jeszcze często udzielasz w Sakramencie Twoim ukochanym pobożnie komunikującym, Boże mój, Ty, który przyjmujesz duszę moją, naprawiasz

ludzką słabość i dajesz wszelką pociechę wewnętrzną. Wielką im bowiem wlewasz pociechę przeciw różnym strapieniom i z głębin własnego przygnębienia podnosisz ku nadziei Twojej opieki. I jakąś nową łaską odświeżasz ich od wewnątrz i oświecasz, by ci, którzy przed Komunią czuli się niespokojni i bez uczucia, potem nakarmieni pokarmem i napojem niebiańskim znajdowali siebie zmienionymi na korzyść.

To czynisz szczodrze z wybranymi Twymi dlatego, by prawdziwie uznali i otwarcie doświadczyli, jak wiele słabości mają sami z siebie, co osiągnęli z Twojej dobroci i łaski. Sami z siebie zimni, twardzi i niepobożni, dzięki Tobie stają się gorliwi, ochoczy i pobożni. Któż bowiem przystępując pokornie do źródła słodkości nie wyniesie stamtąd nieco słodkości? Lub kto stojąc obok obfitego ognia, nie otrzyma stąd nieco ciepła? A Ty jesteś źródłem zawsze pełnym i przeobfitym, ogniem ciągle płonącym i nigdy nie gasnącym.

Przeto, jeżeli mi nie wolno czerpać z pełni źródła, ani też pić do nasycenia, to jednak przyłożę moje usta do otworu niebiańskiego przewodu, bym przynajmniej kropelkę małą

chwycił dla mego orzeźwienia, bym nie wysechł zupełnie z łaknienia. A jeżeli jeszcze nie mogę być cały niebiański i tak płomienny jak cherubin czy serafin, starać się jednak będę oddawać pobożności i serce me przygotowywać, bym zebrał choć malutki płomień Bożego ognia z pokornego przyjęcia ożywczego Sakramentu.

Czegokolwiek mi zaś nie dostaje. Ty, dobry Jezu, najświętszy Zbawicielu, łaskawie i wspaniałomyślnie za mnie uzupełnij. Ty, który raczyłeś wszystkich do siebie wzywać, mówiąc: „Przyjdźcie do Mnie wszyscy, którzy pracujecie i jesteście obciążeni, a Ja was pokrzepię" (Mt 11, 28). Ja, mianowicie, pracuję w pocie mojej twarzy, dręczony jestem bólem serca, obciążony grzechami, niepokojony pokusami, uciskany jestem i uwikłany licznymi namiętnościami. „Nie ma, kto by mnie wspomógł" (Ps 22, 12), nie ma kto by wyzwolił, zbawił, jak nie Ty, Panie, Boże, Zbawicielu mój, któremu powierzam siebie i wszystko, co moje, byś mnie strzegł i doprowadził do życia wiecznego.

Przyjmij mnie na cześć i chwałę imienia Twego, Ty, który Ciało Twoje i Krew przygotowałeś mi na pokarm i napój. „Udziel, Panie

Boże, Zbawco mój, by wraz z uczęszczaniem do Twego misterium, wzrastało we mnie uczucie pobożności".

Rozdział 5 Godność sakramentu i stanu kapłańskiego

GŁOS UMIŁOWANEGO:

Gdybyś miał czystość anielską i świętość świętego Jana Chrzciciela - nie byłbyś godny przyjmować tego Sakramentu ani go sprawować.

Nie ludzkim bowiem to zasługom należy przypisać, że człowiek konsekruje i sprawuje sakrament Chrystusa i przyjmuje jako pokarm Chleb aniołów.

Wielka to posługa i wielka godność kapłanów, którym dano to, co nie zostało udzielone aniołom. Tylko bowiem kapłani wyświęceni, jak należy, w Kościele mają władzę celebrowania i konsekrowania Ciała Chrystusa.

Kapłan mianowicie jest szafarzem posługującym się słowem Boga z Jego rozkazu i ustano-

wienia. Bóg zaś tutaj jest głównym sprawcą i niewidzialnym działającym. Jemu podlega wszystko, co by zechciał i jest posłuszne wszystko, co rozkazał.

Więcej więc powinieneś wierzyć Bogu wszechmogącemu w tym najwznioślejszym Sakramencie niż własnemu zmysłowi lub jakiemuś znakowi widzialnemu.

Ze drżeniem przeto i szacunkiem trzeba przystępować do tego dzieła.

Zważ i zobacz, czyja to posługa została ci powierzona przez nałożenie rąk biskupa. Oto stałeś się kapłanem i do celebrowania konsekrowany.

Bacz teraz, byś wiernie i pobożnie i w swoim czasie składał Bogu ofiarę, a sam okazał się nienagannym. Nie ulżyłeś swemu ciężarowi, lecz związany zostałeś ściślejszym węzłem karności i do większej świętości jesteś zobowiązany. Kapłan powinien być ozdobiony wszystkimi cnotami i innym dawać przykład dobrego życia.

Jego przestawanie nie jest z pospolitymi i zwykłymi drogami ludzi, lecz z aniołami w niebie i doskonałymi mężami na ziemi.

Kapłan odziany w święte szaty zastępuje Chrystusa, by błagalnie i pokornie prosił Boga za siebie i za cały lud.

Ma przed sobą i z tyłu znak Chrystusowego Krzyża, by ciągle pamiętał o Męce Chrystusa. Przed sobą na ornacie nosi krzyż, by pilnie wpatrywał się w ślady Chrystusa i starał się żarliwie iść po nich. Za sobą krzyżem jest naznaczony, by jakiekolwiek przykrości wyrządzone przez innych łagodnie znosił dla Boga. Przed sobą krzyż nosi, by własne grzechy opłakiwał. Za sobą, by opłakiwał ze współczuciem także to, co inni popełnili i by wiedział, że jest ustanowiony pośrednikiem między Bogiem a grzesznikiem.

Niech nie stygnie także w modlitwie i sprawowaniu ofiary świętej, aż zasłuży na wyjednanie łaski i miłosierdzia.

Kiedy kapłan celebruje, Bogu cześć oddaje, radość sprawia aniołom, buduje Kościół, żywych wspomaga, udziela zmarłym odpoczynku i staje się sam uczestnikiem wszystkich dóbr.

Rozdział 6

Zapytanie o ćwiczenie przed Komunią świętą

GŁOS UCZNIA:

Gdy myślę o Twojej godności, Panie, i o mojej lichości, bardzo drżę i w sobie jestem zaniepokojony. Jeśli bowiem nie zbliżam się, to uciekam od życia, a jeśli niegodnie staję przed Twoimi oczami, obrażam Ciebie.

Cóż więc uczynię, Boże mój, wspomożycielu mój i doradco w potrzebach?

Ty naucz mnie drogi prawej, zaproponuj jakieś krótkie ćwiczenie, stosowne do Komunii świętej. Pożyteczne jest bowiem wiedzieć, jak mianowicie pobożnie i z szacunkiem powinienem przygotować moje serce dla zbawiennego przyjęcia Twego Sakramentu, czy też celebrowania tak wielkiej i Boskiej ofiary.

Rozdział 7

Roztrząsanie własnego sumienia > i postanowienie poprawy

GŁOS UMIŁOWANEGO:

Przede wszystkim trzeba, by kapłan do zajmowania się tym Sakramentem, do sprawowania i przyjmowania go przystępował z najwyższą pokorą serca i kornym szacunkiem, z pełną wiarą i pobożną intencją oddania czci Bogu.

Pilnie badaj swoje sumienie i według własnych możliwości oczyść je i oświetlij prawdziwą skruchą i pokorną spowiedzią tak, byś nie miał nic ciężkiego na sumieniu lub wiedział o czymś, co by cię dręczyło i przeszkadzało w swobodnym przystępowaniu do Jezusa. Miej odrazę do wszystkich twych grzechów w ogólności i w szczególności ubolewaj i jęcz nad codziennymi wybrykami, grzechami, prze-

winami.

A gdy czas pozwala, Bogu w tajemnicy serca wyznaj wszystkie biedy twoich namiętności. Opłakuj i bolej, że jesteś jeszcze taki cielesny i światowy, taki nie umartwiony w namiętnościach, taki pełny zmysłowych żądz. Tak mało strzeżesz zmysłów zewnętrznych, tak często uwikłany jesteś w różnorodne próżne wyobrażenia.

Tak bardzo skłaniający się do rzeczy zewnętrznych, tak niedbały, gdy idzie o rzeczy wewnętrzne.

Tak bardzo łatwy do śmiechu i rozprzężenia, taki twardy do płaczu i żalu za grzechy.

Tak szybki do małej karności i wygód ciała, tak leniwy do surowości i gorliwości.

Tak ciekawy do słuchania nowości i patrzenia na rzeczy piękne, tak opieszały do obejmowania tego, co pokorne i odrzucane.

Tak chciwy, by mieć dużo, tak skąpy do dawania, a taki łapczywy w zatrzymywaniu rzeczy.

Taki nieumiarkowany w mówieniu, taki niestały w milczeniu.

Taki nieokrzesany w obyczajach, taki gwałtowny w działaniu.

Taki otwarty, gdy idzie o przyjmowanie pokarmu, taki głuchy na słowo Boże.

Taki szybki do odpoczynku, taki powolny do pracy.

Taki wyczulony na bajki, taki senny na święte czuwania.

Taki skwapliwy na koniec czuwania, taki ociężały do skupienia uwagi.

Taki niedbały w odprawianiu godzin kanonicznych, taki chłodny w celebrowaniu, taki oschły w komunikowaniu.

Tak szybko roztargniony, tak rzadko w pełni skupiony.

Tak nagle poruszony do gniewu, tak łatwy do niechęci wobec drugiego.

Taki skłonny do wydawania sądów, tak surowy w karceniu.

Taki radosny na rzeczy pomyślne, tak słaby w przeciwnościach.

Tak często wiele dobra postanawiający, a mało doprowadzający do skutku.

Po wyznaniu i opłakaniu tych i innych twoich braków, z bólem i wielką odrazą do własnej słabości - mocno postanów sobie zawsze poprawiać swoje życie i je doskonalić.

Następnie zdaj się na wolę Bożą i całą twą wolą ofiaruj siebie samego jako wieczną żertwę na cześć imienia mego na ołtarzu twego serca, wiernie powierzając mi twoje ciało i duszę, abyś przez to godnie zasłużył na zbliżenie się, by ofiarować Bogu ofiarę i zbawiennie przyjął Sakrament Ciała mego.

Nie ma bowiem godniejszej ofiary i większego zadośćuczynienia za zmazanie grzechów niż siebie szczerze i całkowicie ofiarować we Mszy św. i Komunii św. wraz z ofiarą Ciała Chrystusowego.

Jeżeli człowiek uczyniłby, co leży w jego mocy i prawdziwie by pokutował, to ilekroć dla otrzymania przebaczenia i łaski zbliżyłby się. „Żyję Ja, mówi Pan, który nie chcę śmierci grzesznika, lecz raczej, by się nawrócił i żył" (Ez 33, 11), ponieważ nie wspomnę już więcej jego grzechów (Hbr 10, 17), lecz wszystkie zostaną mu odpuszczone.

Rozdział 8

Ofiara Chrystusa na krzyżu a nasze własne wyrzeczenie się

GŁOS UMIŁOWANEGO: Jak Ja siebie samego, wyciągnąwszy na krzyżu ręce, nagi na ciele, dobrowolnie ofiarowałem się Bogu Ojcu, tak że nic we mnie nie pozostało, co by nie przeszło w ofiarę Bożego ubłagania, tak powinieneś i ty siebie samego dobrowolnie ofiarować na ofiarę czystą i świętą, codziennie we Mszy św. ze wszystkimi siłami i uczuciami twoimi, jak najusilniej potrafisz.

Czegóż więcej od ciebie wymagam niż tego, byś starał się mi całkowicie ofiarować? Cokolwiek poza sobą samym dajesz, nie dbam o to, bowiem nie szukam twego daru, lecz ciebie. Jak tobie nie wystarczało, gdy miałeś wszystko oprócz mnie, tak i mnie nie może się podobać, cokolwiek dałbyś, jeśli byś siebie zabrał. Ofiaruj

mi siebie i daj się cały dla Boga, a ofiara zostanie przyjęta.

Oto ja ofiarowałem się Ojcu za ciebie wszystek, dałem także całe Ciało moje i Krew na pokarm, bym wszystek był twój, a ty byś mój pozostał. Jeśli zaś będziesz trwać przy sobie samym i nie ofiarujesz się dobrowolnie mojej woli, nie będzie to pełne ofiarowanie, ani też nie będzie między nami pełnego zjednoczenia. Wszystkie więc dzieła twoje powinno poprzedzać dobrowolne ofiarowanie siebie w ręce Boga, jeśli chcesz dostąpić wolności i łaski.

Dlatego bowiem tak niewielu staje się wewnętrznie oświeconymi i wolnymi, że nie umieją całkowicie wyrzec się samych siebie. Jest stanowcze moje zdanie: „Jeśli ktoś nie wyrzeka się wszystkiego, nie może być uczniem moim" (Łk 14, 33).

Jeśli więc pragniesz być moim uczniem, ofiaruj mi siebie samego ze wszystkimi twoimi uczuciami.

Rozdział 9

Samych siebie i wszystko nasze

powinniśmy ofiarować Bogu i i za wszystkich się modlić

GŁOS UCZNIA:

Panie, wszystko na niebie i na ziemi jest Twoje.

Pragnę Tobie ofiarować siebie samego na dobrowolną ofiarę i Twoim pozostać na wieki. Panie, w prostocie serca mego ofiaruję Ci dziś siebie samego na wiecznego sługę, na posłuszeństwo i na ofiarę wieczystej chwały.

Przyjmij mnie z tą świętą ofiarą Twego drogocennego Ciała, którą dziś w obecności aniołów, w sposób niewidzialny towarzyszących Tobie ofiaruję, by była na zbawienie za mnie i za cały lud.

Panie, na Twoim ołtarzu przebłagania ofiaruję Ci wszystkie moje grzechy i przestępstwa, które popełniłem przed Tobą i świętymi aniołami Twymi od dnia, w którym po raz

pierwszy mogłem zgrzeszyć aż do tej godziny, byś je wszystkie razem zapalił i spalił ogniem Twojej miłości i zniszczył wszystkie zmazy moich grzechów i byś oczyścił moje sumienie ze wszelkiej przewiny.

I byś przywrócił mi Twoją łaskę, którą grzesząc utraciłem, wszystko mi całkowicie odpuszczając i miłosiernie przypuszczając mnie do pocałunku pokoju.

Cóż innego mogę zrobić za moje grzechy, jak tylko pokornie je wyznawać, narzekając i prosząc nieustannie o Twoje zlitowanie?

Błagam cię, Boże mój, stojąc przed Tobą, wysłuchaj mnie łaskawie.

Wszystkie grzechy moje bardzo mi się nie podobają, nie chcę ich już więcej kiedykolwiek popełnić, lecz boleć za nie będę, jak długo żyć będę, gotów czynić pokutę i według możności za nie zadośćuczynić. Boże, odpuść mi, odpuść mi grzechy moje. Dla Twego świętego imienia zbaw moją duszę, którą cenną Krwią swoją odkupiłeś.

Oto powierzam się miłosierdziu Twemu. Oddaję się w Twoje ręce. Czyń ze mną według dobroci Twojej, nie według mojej złości i niego-dziwości. Ofiaruję Ci także wszystkie moje

dobra, jakkolwiek bardzo małe i niedoskonale, byś Ty je ulepszył i uświęcił, byś je uznał za miłe i przyjął je, i byś zawsze pociągał do lepszych rzeczy, jak również do błogosławionego i chwalebnego celu przeprowadził mnie leniwego i nieużytecznego człowieka.

Ofiaruję Ci również wszystkie pobożne pragnienia pobożnych ludzi, potrzeby rodziców, przyjaciół, braci, sióstr, wszystkich moich drogich i tych, którzy mnie lub innym z miłości ku Tobie wyświadczali dobrodziejstwa.

I tych, którzy pragnęli i prosili, bym modlitwy i Msze św. za nich i wszystkich im bliskich odprawił, czy to żyją jeszcze, czy już zmarli.

By wszyscy poczuli, że nadchodzi im pomoc Twojej łaski, pociecha, ochrona od niebezpieczeństw, uwolnienie od kar. I by od wszelkiego zła wyrwani, radośnie składali Ci ogromne dzięki.

Ofiaruję Ci także modlitwy i ofiary przebłagania za tych szczególnie, którzy mnie w czymś obrazili, zasmucili, ganili, lub jakąś przykrość lub szkodę wyrządzili.

Także za tych wszystkich, których kiedykolwiek zasmuciłem, wyprowadziłem z rów-

nowagi, dla których byłem ciężarem lub zgorszeniem, słowem, czynami, świadomie lub nieświadomie. Byś nam wszystkim podobnie odpuścił nasze grzechy i wzajemne krzywdy.

Zabierz, Panie, z naszych serc wszelkie podejrzenie, urazę, gniew i spory. I to, co może szkodzić miłości bratniej i ją zmniejszać.

Zmiłuj się, zmiłuj Panie, nad proszącymi

o Twe miłosierdzie. Daj łaskę potrzebującym

i spraw, byśmy tak żyli, by byli godni cieszyć się Twoją łaską i postąpili na drodze do życia wiecznego. Amen.

Rozdział 10

Nie należy tak łatwo opuszczać Komunii świętej

GŁOS UMIŁOWANEGO: Trzeba częstokroć się uciekać do źródła łaski i Bożego miłosierdzia, do źródła dobroci i wszelkiej czystości, byś mógł być uzdrowiony od swoich namiętności i wad.

Byś mógł zasłużyć na to, by stać się mocniejszym i czujniejszym na zwalczanie pokus i zasadzek diabelskich.

Nieprzyjaciel wiedząc, że w Komunii świętej jest złożony środek zaradczy, na wszelki sposób i przy każdej okazji stara się odciągnąć wiernych i pobożnych od Eucharystii i jak tylko może, przeszkodzić. Kiedy bowiem niektórzy sposobią się, by się przygotować do Komunii świętej, cierpią gorsze napady szatana.

Sam niegodziwy duch, jak jest napisane w księdze Hioba, wchodzi pomiędzy synów Bożych, by zwykłą sobie niegodziwością wprawić ich w zamieszanie, uczynić zbyt bojaź-liwymi i pogrążonymi w wątpliwościach, a przez to uderzając w wiarę pozbawić ich jej, zmniejszyć ich uczucie, by może albo całkiem zarzucili Komunię św., albo przystępowali do niej z oziębłością. Nie należy jednak zwracać uwagi na jego chytrość i wyobrażenia, nawet gdyby były ohydne i paskudne, lecz wszystkie wyobrażenia odeprzeć na jego głowę.

Trzeba wzgardzić nędznikiem i wyśmiać go. I nie należy opuszczać Komunii św. dla jego napadów i wzbudzanych poruszeń.

Często także przeszkadza w przyjmowaniu Komunii św. zbytnia troska o stan pobożności i pewien niepokój, czy nie trzeba się wyspowiadać.

Czyń według rady mądrych ludzi i porzuć niepokój i skrupuły, te bowiem przeszkadzają łasce Bożej i niszczą pobożność umysłu.

Ze względu na jakiś mały niepokój lub ociężałość nie opuszczaj Komunii św., lecz idź szybko wyspowiadać się i wszystkie obrazy innym chętnie wybacz. Gdy zaś ty kogoś obraziłeś, pokornie proś o łaskę, a Bóg chętnie ci wybaczy.

Co pomoże długo odwlekać spowiedź lub Komunię św.? Oczyść się co prędzej, wypluj szybko truciznę, śpiesz się, by zażyć środek zaradczy, a poczujesz się lepiej, niż gdybyś długo zwlekał. Jeżeli dzisiaj ze względu na to opuszczasz Komunię św., jutro być może co większego zajdzie i tak możesz długo być przeszkodzony od Komunii św. i bardziej niezdatnym się stawać.

Jak możesz szybko, otrząśnij się od obecnej ociężałości i bezwładności, ponieważ nic nie daje, że będziesz się długo niepokoić, długo chodził z wewnętrznym zamieszaniem, i ze

względu na codzienne przeszkody oddzielał się od Bożych sakramentów.

Owszem najbardziej szkodzi długo odwlekać Komunię świętą, bowiem i ciężką oziębłość zwykło to wprowadzać. O niestety, niektórzy oziębli i rozprzężeni chętnie przyjmują zwłokę w spowiadaniu się i dlatego chcą odkładać Komunię św., by nie byli zobowiązani oddawać się większemu czuwaniu nad sobą.

O, jak mało miłości i należnej pobożności mają ci, którzy Komunię świętą tak łatwo odkładają! Jak szczęśliwy i miły Bogu jest ten, kto tak żyje i w takiej czystości strzeże swoje sumienie, by nawet codziennie był gotów komunikować i ubiegałby się o to, jeżeli byłoby mu to wolno i bez napiętnowania mógłby działać.

Jeżeli tymczasem powstrzymuje się z powodu pokory lub dlatego, że przeszkadza uprawniona przyczyna, trzeba go pochwalić z powodu szacunku dla Sakramentu.

Jeżeli zaś zaszło odrętwienie, powinien pobudzić siebie samego i uczynić, na co go stać, a Pan będzie obecny w jego pragnieniu dla dobrej woli, którą szczególnie uwzględnia.

Gdy zaś słuszne racje stają na przeszkodzie, niech ten ktoś ma zawsze dobrą wolę i pobożną intencję komunikowania i tak nie będzie pozbawiony owocu Sakramentu.

Może bowiem jakikolwiek człowiek pobożny każdego dnia i każdej godziny zbawiennie i bez zakazu przystępować do duchowej Komunii Chrystusa. A jednak w pewnych dniach i ustalonym czasie powinien przyjmować sakramentalnie Ciało swego Zbawiciela z uczuciowym szacunkiem i bardziej mieć na widoku chwałę Boga i cześć niż szukać swojej pociechy.

Tyle razy bowiem mistycznie komunikuje i niewidzialnie pokrzepia się, ile razy pobożnie przypomina sobie o misterium wcielenia i męki Chrystusa i zapala się Jego miłością.

Kto inaczej nie przygotowuje się jak tylko, gdy przychodzi święto lub do tego przynagla go przyzwyczajenie, częściej będzie nieprzygotowany.

Błogosławiony, kto się Panu na żertwę ofiarną ofiaruje, ilekroć celebruje lub komunikuje.

Nie bądź w celebrowaniu zbyt rozwlekły lub pośpieszny, lecz zachowuj dobry powszechny sposób z tymi, z którymi żyjesz.

Nie powinieneś innym sprawiać przykrości lub przyprawiać o znudzenie, lecz zachować powszechny sposób według postanowienia przełożonych i raczej służyć pożytkowi innych niż własnej pobożności lub uczuciu.

Rozdział 11

Ciało Chrystusa i Pismo św.

są najbardziej potrzebne

wiernej duszy

GŁOS UCZNIA:

Najsłodszy Panie Jezu, jak wielka jest słodycz dla pobożnej duszy z Tobą biesiadującej na Twojej uczcie. Nie przedkłada się jej tu innego pokarmu niż Ciebie, jedynego jej umiłowanego, ponad wszelkie pragnienia jej serca spragnionego. I mnie na pewno byłoby słodko w obecności Twojej z zażyłego uczucia wylewać łzy i z pobożną Magdaleną stopy Twoje zwilżać.

Lecz gdzież ta pobożność? Gdzie świętych łez obfite wylanie?

Bez wątpienia, w obliczu Twoim i Twoich świętych aniołów całe serce moje powinno płonąć i płakać z radości. Mam bowiem Ciebie prawdziwie obecnego w Sakramencie, chociaż pod cudzą postacią ukrytego. Moje oczy bowiem nie mogłyby znieść ujrzenia Cię we własnej i boskiej jasności. Również świat cały w blasku Twojej chwały nie mógłby się ostać. Idziesz więc w tym naprzeciw mojej nieudolności, że kryjesz się pod Sakramentem.

Mam prawdziwie i adoruję Tego, którego adorują aniołowie w niebie. Ja jednak na razie jeszcze w wierze, oni zaś w widzeniu i bez zasłony. Trzeba, bym się zadowolił światłem prawdziwej wiary i w niej chodził, dopóki nie nadejdzie dzień wiecznej jasności i nie uchylą się cienie postaci.

Gdy zaś nadejdzie to, co jest doskonałe, ustanie korzystanie z sakramentów, ponieważ błogosławieni w chwale niebieskiej nie potrzebują lekarstwa sakramentalnego. Radują się bowiem bez końca obecnością Boga, oglądają twarzą w twarz Jego chwałę i z jasności w jasność niezgłębionego Bóstwa przekształceni rozkoszują się Słowem Bożym, które się stało ciałem, jak było od początku i trwa na wieki.

Gdy wspomnę na te dziwy, nawet jakakolwiek duchowa pociecha staje się dla mnie ciężką nudą, ponieważ jak długo nie widzę Pana mego w Jego chwale, za nic uważam wszystko to, co w świecie dostrzegam i słyszę.

Świadkiem jesteś mi Ty, Boże, że żadna rzecz nie może mnie pocieszyć, żadne stworzenie ukoić, jak tylko Ty, Boże mój, którego pragnę wiecznie kontemplować. Nie jest jednak możliwe, gdy pozostaję w tej śmiertelnej naturze. Trzeba przeto, bym uzbroił się w cierpliwość, a siebie samego we wszelkim pragnieniu poddał Tobie. Bowiem i święci Twoi, Panie, którzy z Tobą radują się już w królestwie niebiańskim, gdy żyli, oczekiwali przyjścia chwały Twojej w wierze i wielkiej cierpliwości. W co oni wierzyli, w to i ja wierzę, czego oni się spodziewali i ja się spodziewam. Ufam, że za łaską Twoją i ja dojdę tam, dokąd oni dotarli. Tymczasem będę chodził w wierze, wzmocniony przykładami świętych.

Dla pociechy i jako zwierciadło życia mam także święte księgi, a ponad to wszystko najświętsze Twoje Ciało jako szczególny środek zaradczy i schronienie. Czuję bowiem, że w tym życiu dwie rzeczy są mi najbardziej ko-

nieczne. Bez nich to nędzne życie będzie nieznośne. W więzieniu ciała tego zamknięty, wyznaję, że dwóch rzeczy potrzebuję, mianowicie pokarmu i światła. Dałeś mi słabemu przeto Twoje Ciało na pokarm umysłu i ciała i położyłeś jako latarnię dla stóp moich Twoje słowo (Ps 119,105). Bez tych dwóch rzeczy nie mógłbym dobrze żyć. Słowo Boże jest bowiem światłem dla duszy mojej, a sakrament Twój chlebem życia. Te dwie rzeczy można nazwać także dwoma stołami z obu stron skarbca świętego Kościoła położonymi. Jeden stół jest stołem świętego ołtarza, mający Chleb święty, to jest drogocenne Ciało Chrystusa; drugi stół jest stołem Bożego prawa, zawierający świętą naukę, wychowujący poprawną wiarę i w sposób pewny doprowadzający aż do wnętrza za zasłonę, gdzie jest Święte świętych.

Dzięki Ci, Panie Jezu, Światło światła wiecznego za stół świętej nauki, którą nam usłużyłeś przez sługi Twoje proroków, apostołów i innych Doktorów. Dzięki Ci Stwórco, Odkupicielu ludzi, który dla okazania całemu światu Twojej miłości, przygotowałeś wielką ucztę, w której nie baranka jako typ wyższej rzeczywistości, lecz Twoje Najświętsze Ciało i Krew

Naśladowanie Chrystusa

przedłożyłeś do spożywania, radując wszyst- > kich wiernych świętą ucztą i pojąc zbawiennym kielichem, w którym są wszystkie rozkosze raju. I ucztują z nami święci aniołowie, lecz ze szczęśliwszą słodyczą.

O, jak wielki i zaszczytny jest urząd kapłanów, którym dane jest konsekrować świętymi słowami Pana majestatu, ustami błogosławić, rękoma trzymać, własnymi ustami pożywać i pozostałym posługiwać!

O, jak czyste powinny być owe ręce kapłana, jak czyste jego usta, jak święte ciało, jak niepokalane serce, do którego tyle razy wchodzi ten, od którego pochodzi wszelka czystość. Z ust kapłana, który tak często przyjmuje sakrament Chrystusa, powinno wychodzić tylko słowo szlachetne i pożyteczne. Oczy jego powinny być proste i przyzwoite, bo zwykły wpatrywać się w Ciało Chrystusa. Ręce, które Stwórcę nieba i ziemi zwykły dotykać, czyste i w niebo wzniesione. Do kapłanów szczególnie mówi się w Prawie: „Święci bądźcie, ponieważ ja jestem Święty, Pan Bóg wasz" (Kpł 19, 2).

„Niech nas wspomaga Twoja łaska, wszechmogący Boże, byśmy przyjąwszy urząd kapłański potrafili Tobie służyć godnie i pobożnie we

wszelkiej czystości i dobrym sumieniu. A jeśli nie możemy w takiej niewinności życia przebywać, jak powinniśmy, to daj nam godnie opłakiwać zło, które popełniliśmy i w przyszłości w duchu pokory oraz postanowieniu dobrej woli gorliwiej Ci usługiwać".

Rozdział 12

Z wielką pilnością

powinien się przygotować

mający komunikować z Chrystusem

GŁOS UMIŁOWANEGO: Ja jestem miłośnikiem czystości i dawcą wszelkiej świętości. Ja szukam serca czystego i tam jest miejsce mego spoczynku. Przygotuj mi „wieczernik przestronny, a uczynię u ciebie Paschę z uczniami moimi" (Mk 14, 14). Jeżeli chcesz, bym przybył do ciebie i u ciebie pozostał, wyrzuć stary kwas i oczyść mieszkanie twego serca. Wyklucz cały świat i wszelkie mnóstwo wad. Usiądź jak „wróbel samotny na

dachu" (Ps 102, 8) i pomyśl o występkach twoich w gorzkości duszy twojej.

Wszelki bowiem kochający swojemu ukochanemu przygotowuje miejsce najlepsze i najpiękniejsze, ponieważ po tym poznaje się uczucie podejmującego ukochanego. Wiedz jednak, że ty nie możesz sprostać temu przygotowaniu samą twoją czynnością, chociażbyś przygotowywał się przez cały rok i o niczym innym nie myślał. To moja miłość i łaska pozwalają ci się zbliżyć do mojego stołu. To tak jakby żebrak zaproszony został na obiad bogatego, a nic nie ma, czym by się mógł odpłacić za jego dobrodziejstwa. Może tylko upokorzyć się i podziękować.

Uczyń pilnie, co w twej mocy i nie z przyzwyczajenia, nie z konieczności, lecz z bojaźnią, szacunkiem i uczuciem przyjmij Ciało ukochanego Pana, Boga twego, raczącego przyjść do ciebie. To ja wezwałem, ja kazałem, by się stało, ja uzupełnię to, czego ci brak. Przyjdź i przyjmij mnie.

Gdy łaski pobożności udzielam, dziękuj twemu Bogu. Nie dlatego, że byłbyś tego godny, lecz ponieważ zmiłowałem się nad tobą. A jeśli nie masz łaski pobożności, lecz raczej

czujesz się oschły, tym usilniej módl się, jęcz i pukaj. Nie ustawaj, dopóki nie zasłużysz na otrzymanie kawałeczka lub kropli zbawiennej łaski.

Ty mnie potrzebujesz, nie Ja ciebie. Nie ty też przychodzisz mnie uświęcać, lecz Ja przychodzę ciebie uświęcić i ulepszyć. Ty przychodzisz, by się ode mnie uświęcić i ze Mną zjednoczyć, by nową łaskę otrzymać i na nowo zapalić się do poprawy.

Nie zaniedbuj tej łaski, lecz z całą pilnością przygotuj serce twoje i wprowadź do siebie twego Umiłowanego. Wypada zaś, byś nie tylko pobożnie przygotował się przed Komunią świętą, lecz byś z wielką troską o pobożność zachował się po przyjęciu Sakramentu. Nie mniejszego czuwania nad sobą wymaga się po Komunii św. niż pobożnego przygotowania się przed Komunią św. Owo staranne czuwanie nad sobą po Komunii świętej jest bowiem najlepszym z kolei przygotowaniem się do otrzymania większej łaski.

Z tego wynika, że bardzo nie przygotowany okazuje się ten, kto natychmiast jest zbyt wydany na pociechy zewnętrzne. Strzeż się wielo-mówstwa, pozostań w odosobnieniu i ciesz się

twym Bogiem. Sam bowiem masz Tego, kogo cały świat zabrać ci nie zdoła.

Ja jestem Ten, któremu całego siebie powinieneś dać, tak byś już więcej nie w sobie, lecz we mnie żył poza wszelką troską.

Rozdział 13

Dusza pobożna powinna całym sercem pragnąć zjednoczenia

z Chrystusem w Sakramencie

GŁOS UCZNIA:

„Kto mi da", Panie, „bym znalazł Cię" (Pnp 8, 1) samego i otworzył Tobie całe moje serce, radował się Tobą, jak pragnie dusza moja i „już mną nikt nie wzgardzi" (tamże), ani też żadne stworzenie mnie nie poruszy, ani nie będzie na mnie patrzeć, lecz Ty sam będziesz mówić do mnie, a ja do Ciebie, jak zwykł mówić umiłowany do umiłowanego, a przyjaciel obcować

z przyjacielem.

O to proszę, tego pragnę, bym cały zjednoczył się z Tobą i bym oderwał moje serce od

wszystkich rzeczy stworzonych, bym się przez Komunię świętą i częste celebrowanie nauczył smakować w rzeczach niebiańskich i wiecznych.

Ach, Panie Boże, kiedyż będę z Tobą cały zjednoczony i pochłonięty i kiedyż całkowicie

o sobie zapomnę? Ty we mnie, a ja w Tobie. Pozwól, byśmy tak razem pozostawali w zjednoczeniu.

Prawdziwie Tyś „umiłowany mój, wybrany z tysięcy" (Pnp 5, 10), w którym spodobało się duszy mojej mieszkać przez wszystkie dni życia mego. Prawdziwie Tyś moim Dawcą pokoju, w którym najwyższy pokój i prawdziwe odpocznienie. Poza Tobą praca i ból i nieskończona nędza.

Prawdziwie Tyś Bogiem ukrytym, nie naradzasz się z bezbożnymi, lecz z pokornymi

i prostymi Twoja rozmowa.

„O, jak słodki jest, Panie, Duch Twój!" (Mdr 12, 1), Panie, Ty, by pokazać Twoją słodycz synom, raczysz ich pokrzepiać najsłodszym chlebem, z nieba zstępującym.

„Prawdziwie nie ma takiego narodu, tak wielkiego, który miałby bogów przybliżających się do niego, jak Ty, Boże nasz" (Pwt 4, 7).

Jesteś obecny dla wszystkich wiernych Twoich, którym dla codziennej pociechy i podnoszenia serca ku niebu siebie samego dajesz do spożywania i weselenia się. Jaki jest bowiem inny lud tak sławny jak naród chrześcijański? Albo któreż stworzenie pod niebem tak umiłowane jak dusza pobożna, do której wchodzi Bóg, by karmić ją swoim uwielbionym Ciałem?

O, niewysłowiona łasko! O podziwu godna łaskawości! O miłości niezmierzona, dana w szczególniejszy sposób człowiekowi! Lecz cóż oddam Panu za ową łaskę, za miłość tak ogromną? Nie ma niczego milszego do dania, jak bym moje serce całkowicie oddał memu Bogu i z Nim się ściśle zjednoczył.

Wtedy rozradują się wszystkie moje wnętrzności, gdy dusza moja będzie doskonale zjednoczona z Bogiem. Wtedy Pan mi powie: Jeżeli chcesz być ze mną, Ja chcę być z tobą. I odpowiem mu: Racz, Panie, pozostać ze mną, jak ja chętnie chcę być z Tobą. Oto całe moje pragnienie, by serce moje było z Tobą zjednoczone.

Rozdział 14

Żarliwe pragnienie ciała Chrystusowego u pewnych osób pobożnych

GŁOS UCZNIA:

O, jak wielkie mnóstwo słodyczy Twojej, Panie, jaką ukryłeś dla bojących się Ciebie! (Ps 31, 20).

Gdy wspominam pewnych pobożnych ludzi, przystępujących do Twojego Sakramentu z najwyższą pobożnością i uczuciem, wtedy często w sobie samym zawstydzam się, rumienię, że tak chłodno i zimno przystępuję do ołtarza Twojego i do stołu Komunii św.; że tak oschły i bez uczucia w sercu pozostaję, że nie jestem całkowicie zapalony przed Tobą, moim Bogiem; że nie jestem pod silnym pociąganiem i wrażeniem, jak byli liczni pobożni, którzy z powodu zbyt dużego pragnienia Komunii i miłości serca podatnego na wrażenia zmysłowe nie mogli się powstrzymać od łez.

Tak ustami serca, jak i ciała głęboko wzdychali do Ciebie Boga, źródła żywego. Nie mogli inaczej opanować czy nasycić swojego pragnienia jak tylko przez przyjęcie Twego Ciała, ze wszelką przyjemnością i duchową chciwością. O ich prawdziwa, płomienna wiaro, prawdopodobny istniejący argumencie przemawiający za Twoją świętą obecnością. Ci bowiem prawdziwie poznają swego Pana „po łamaniu chleba", których serce tak mocno płonie w nich z powodu Jezusa przebywającego z nimi.

Często takie uczucie i pobożność, tak gwałtowna miłość i żar są daleko ode mnie. Bądź mi litościwy, Jezu dobry i łagodny, i udziel nędznemu Twemu żebrakowi choćby tylko odrobiny, serdecznego uczucia miłości ku Tobie w Komunii świętej, a to w tym celu, by moja wiara bardziej okrzepła, by nadzieja w dobroć Twoją zrobiła postępy, a miłość raz doskonale zapalona i po doznaniu niebiańskiej manny nigdy nie osłabła.

Władne jest zaś Twoje miłosierdzie, by mi udzielić upragnionej łaski i gdy przyjdzie dzień Twego upodobania, nawiedzić mnie naj-łaskawiej.

Chociaż bowiem nie płonę tak wielkim pragnieniem jak szczególni Twoi pobożni, to jednak z Twojej łaski mam pragnienie owego płomiennego wielkiego pragnienia, modląc się i pragnąc, bym stał się uczestnikiem wszystkich takich żarliwych miłośników Twoich i bym został zaliczony do ich świętego grona.

Rozdział 15

Łaskę pobożności zdobywa się przez pokorę i zaparcie się siebie

GŁOS UMIŁOWANEGO: Wypada, byś usilnie starał się o łaskę pobożności, byś o nią gorąco prosił, cierpliwie i z ufnością jej oczekiwał, z wdzięcznością przyjął, pokornie jej strzegł, pilnie z nią współpracował, i Bogu powierzył czas i sposób Jego nawiedzenia z wysoka.

Powinieneś się przede wszystkim upokorzyć, gdy mało lub nic nie czujesz w sobie pobożności. Z drugiej strony nie za bardzo bądź przygnębiony i nie smuć się nieumiar-

kowanie. Często Bóg daje w jednym momencie to, czego długo odmawiał. Daje czasami pod koniec modlitwy to, z daniem czego zwlekał na jej początku.

Gdyby łaska zawsze była dawana szybko i zjawiała się na życzenie, nie byłoby to łatwe do zniesienia dla słabego człowieka.

Dlatego też w dobrej nadziei i pokornej cierpliwości trzeba oczekiwać łaski pobożności. Sobie samemu jednak i swoim grzechom przypisuj, gdy łaska nie jest udzielana lub nawet niepostrzeżenie zabrana.

Czasami coś niewielkiego przeszkadza łasce lub ją utaja. Pytanie jednak czy mała to rzecz, a nie wielka, jeśli tak wielkiemu dobru przeszkadza.

I jeśli to małe czy wielkie usuniesz i doskonale przezwyciężysz - będzie to, o co prosiłeś.

Natychmiast bowiem, gdy oddasz siebie Bogu z całego serca i nie będziesz szukał tego lub owego według swego kaprysu lub zachcianki, lecz całkowicie złożysz siebie samego w Nim, znajdziesz siebie scalonym i uspokojonym. Nic tak bowiem nie smakuje i nie podoba się, jak upodobanie w Bożej woli.

Kto więc wzniesie swoją uwagę prostym sercem ku Bogu, opróżni siebie od wszelkiej nie uporządkowanej miłości lub niechęci wobec jakiejś rzeczy stworzonej, będzie najodpowiedniejszy dla otrzymania łaski i godny daru pobożności.

Tam bowiem daje Pan swoje błogosławieństwo, gdzie znajdzie opróżnione naczynie.

A im ktoś doskonalej wyrzeka się rzeczy niskich i bardziej sobie samemu przez wzgardę umiera, tym szybciej przyjdzie łaska, obficiej wstąpi i wyżej wzniesie serce swobodne.

Wtedy ujrzy i napełni się i zadziwi i rozszerzy się jego serce w nim samym, ponieważ ręka Pana z nim, a on sam złożył siebie całkowicie aż na wieki w Jego ręce. Tak staje się szczęśliwy człowiek, który szuka Boga całym swym sercem i „nie na darmo otrzymał swoją duszę" (Ps 24, 4). Przyjmując Eucharystię świętą, wysługuje sobie wielką łaskę zjednoczenia z Bogiem, ponieważ nie patrzy na własną pobożność i pociechę, lecz ponad wszelką pobożność i pociechę patrzy na chwałę i cześć Boga.

Rozdział 16

Powinniśmy nasze potrzeby odkrywać Chrystusowi i prosić o Jego łaskę

GŁOS UCZNIA:

Najsłodszy i najukochańszy Panie, którego teraz pragnę pobożnie przyjąć, Ty znasz moją słabość i potrzebę, jaką cierpię, w jakim złu i wadach leżę, jak bardzo jestem przygnieciony, kuszony i niepokojony i nieczysty. Po lekarstwo do Ciebie przychodzę, błagam Cię o pocieszenie i wsparcie.

Mówię do wiedzącego wszystko, któremu jawne jest wszystko, co jest wewnątrz mnie, i który sam jeden możesz mnie doskonale pocieszyć i wspomóc. Ty wiesz, jakich przede wszystkim dóbr potrzebuję i jak ubogi jestem w cnotach.

Oto stoję przed Tobą ubogi i ogołocony, prosząc o łaskę i błagając o miłosierdzie. Pokrzep Twego głodnego żebraka, zapal ogniem Twojej miłości mój chłód, oświeć ślepotę moją

jasnością Twojej obecności. Zamień mi wszystkie rzeczy ziemskie w gorzkość, wszystkie rzeczy trudne i przeciwności w cierpliwość, wszystkie rzeczy niskie i stworzone na wzgardę i zapomnienie.

Wznieś moje serce ku Tobie w niebo i nie pozwól mi błąkać się po ziemi. Odtąd Ty sam stań się dla mnie umiłowanym na wieki. Ty sam bowiem jesteś moim pokarmem i napojem, moją miłością, radością, słodkością i całym moim dobrem.

Obyś mnie swoją obecnością całkowicie zapalił, spalił i przemienił w siebie. Bym stał się jednym z Tobą duchem przez łaskę wewnętrznego zjednoczenia i stopienia się w żarliwej miłości!

Nie dopuść, bym odchodził od Ciebie głodny i wyschły, lecz postąp ze mną miłosiernie, jak często przedziwnie czyniłeś z Twymi świętymi.

Cóż dziwnego byłoby, gdybym cały zapalił się od Ciebie, a w sobie samym osłabł, gdy Ty jesteś ogniem zawsze płonącym i nigdy nie ustającym, miłością oczyszczającą serca i oświecającą umysł.

Rozdział 17

Żarliwa miłość i gwałtowne pożądanie przyjęcia Chrystusa

GŁOS UCZNIA:

Z najwyższą pobożnością i żarliwą miłością, z całym uczuciem i żarem serca pragnę Cię przyjąć, Panie, tak jak wielu świętych i pobożnych osób - komunikując - pragnęło Ciebie. Podobali się oni Tobie zwłaszcza w świętości życia. Byli najżarliwiej pobożni.

O, Boże mój, miłości wieczna, całe dobro moje, szczęście bez kresu, chcę Cię bardzo przyjąć naj gwałtowniejszym pragnieniem i z najgodniejszym uszanowaniem, jakie kiedykolwiek miał któryś ze świętych i jakiego mógł doświadczyć. A chociaż niegodny jestem, by mieć w pełni owo poczucie pobożności, to jednak ofiaruję Ci całe uczucie mego serca, jakbym owo pełne wdzięczności płomienne pragnienie sam jeden miał.

Lecz i cokolwiek może pobożny umysł pojąć i pragnąć, to wszystko Tobie daję i ofiaruję z najwyższą czcią i wewnętrznym żarem. Niczego nie pragnę dla siebie zatrzymać, lecz siebie i wszystko moje Tobie dobrowolnie i z największą chęcią poświęcić na ofiarę.

Panie, Boże mój, Stwórco mój i Odkupicielu mój! Z takim uczuciem, szacunkiem, chwałą i czcią, z taką wdzięcznością, godnością i miłością, z taką wiarą, nadzieją, czystością pragnę Cię dziś przyjąć, jak Cię przyjęła i pragnęła Najświętsza Matka Twoja, chwalebna Dziewica Maria, kiedy aniołowi zwiastującemu Jej Tajemnicę Wcielenia pokornie i pobożnie odpowiedziała: „Oto ja służebnica Pańska, niech mi się stanie według słowa twego" (Łk 1, 38). I tak pragnę Cię przyjąć jak błogosławiony Twój przesłaniec, najwspanialszy ze świętych, Jan Chrzciciel, który ucieszony w Twojej obecności podskoczył w radości Ducha Świętego, będąc jeszcze w łonie matczynym. A potem, dostrzegając pomiędzy ludźmi przechodzącego Jezusa, z wielką pokorą i z nabożnym uczuciem powiedział: „Przyjaciel oblubieńca, który stoi i słucha go, doznaje najwyższej radości na głos oblubieńca" (J 3, 29). Tak i ja pragnę spłonąć świę-

tym i wielkim pragnieniem i Tobie z całego serca samego siebie przedstawić.

Stąd ofiaruję i ukazuję radosne okrzyki wszystkich pobożnych serc, żarliwe uczucia, duchowe ekstazy, nadprzyrodzone oświecenia i niebiańskie wizje wraz ze wszystkimi cnotami, aktami uwielbienia ze strony wszelkiego stworzenia na niebie i na ziemi i tymi, które mają być jeszcze celebrowane za mnie i za wszystkich poleconych mi w modlitwie. Przez to będziesz przez wszystkich godnie chwalony i na wieki wysławiany. Przyjmij, Panie, te moje życzenia i pragnienia nieskończonej czci i niezmierzonego uwielbienia, które Tobie słusznie się należą z powodu nieskończenie niewypowiedzianej wielkości Twojej.

To ci oddaję i oddać pragnę przez poszczególne dni i chwile i do oddania Tobie wraz ze mną dziękczynienia i chwały zapraszam prośbami i uczuciami niebiańskie duchy i wszystkich Twoich wiernych. Niech Cię chwalą wszystkie ludy, szczepy i języki i niech uwielbiają święte i miodem opływające imię Twoje z najwyższymi okrzykami radości i żarliwą pobożnością.

A ci, którzy sprawują Twój najwznioślejszy Sakrament pobożnie i z szacunkiem, niech zasłużą na znalezienie u Ciebie łaski i miłosierdzia i niech pokornie proszą za mną grzesznikiem. I gdy napojeni upragnioną pobożnością i radosnym zjednoczeniem bardzo pocieszeni i przedziwnie pokrzepieni będą odchodzić od świętego stołu niebiańskiego, niech wspomną na mnie ubogiego.

Rozdział 18

Człowiek niech nie będzie ciekawskim badaczem Sakramentu, lecz pokornym naśladowcą Chrystusa, poddając zmysły swoje wierze świętej

GŁOS UMIŁOWANEGO: Strzeż się ciekawego i niepożytecznego badania tego najgłębszego Sakramentu, jeżeli nie chcesz pogrążyć się w głębię wątpienia. „Kto jest badaczem majestatu, będzie przygnieciony przez chwałę" (Prz 25, 27). O wiele więcej może Bóg zdziałać niż człowiek zrozu-

mieć. Dopuszcza się pobożne i pokorne badanie prawdy, gotowe zawsze być pouczone i starające się chodzić za zdrowymi zdaniami ojców. Błogosławiona prostota, która porzuca trudne ścieżki zagadnień i dąży równą i mocną drogą przykazań Boga.

Wielu utraciło pobożność, gdy wznioślejsze rzeczy chcieli badać.

Od ciebie wymaga się wiary i szczerego życia, nie zaś wzniosłości umysłu czy znajomości głębin misteriów Boga.

Jeżeli nie rozumiesz ani nie chwytasz tych rzeczy, które są poniżej ciebie, to jak zrozumiesz te rzeczy, które są ponad tobą?

Poddaj się Bogu i upokorz zmysły twoje przed wiarą, a będzie ci dane światło nauki, w miarę jak będzie ci pożyteczne i konieczne. Niektórzy ciężko są kuszeni co do wiary i Sakramentu, lecz nie im trzeba to przypisać, lecz raczej nieprzyjacielowi. Nie troszcz się ani nie prowadź dyskusji z twoimi myślami, ani nie odpowiadaj na wątpliwości wszczepione przez diabła, lecz wierz słowom Boga, wierz świętym Jego i prorokom, a ucieknie od ciebie niegodziwy nieprzyjaciel.

Często wiele pomaga, że takie rzeczy wytrzymuje sługa Boga. Niewiernych bowiem i grzeszników, których już bezpiecznie posiada, diabeł nie kusi, wiernych zaś pobożnych różnymi sposobami kusi i dręczy.

Dalej więc z prostą i niezachwianą wiarą i z pokornym szacunkiem przystępuj do Sakramentu. Czego zaś nie możesz zrozumieć, powierz bezpiecznie Bogu wszechmogącemu. Nie oszukuje cię Bóg, oszukuje się ten, kto sobie zbyt wierzy.

Bóg chodzi z prostymi, objawia się pokornym, daje rozum maluczkim, odkrywa sens czystym umysłom i ukrywa łaskę przed ciekawskimi i pysznymi. Rozum ludzki jest słaby i może się mylić, wiara zaś prawdziwa mylić się nie może. Wszelki rozum i naturalne badanie powinno iść za wiarą, a nie poprzedzać jej ani uszczuplać.

W tym najświętszym i najwspanialszym Sakramencie wyróżniają się i skrytymi sposobami działają szczególnie wiara i miłość.

Bóg wieczny i niezmierzony i o nieskończonej mocy czyni rzeczy wielkie i niezbadane na niebie i na ziemi. Cudowne dzieła Jego nie

są do zbadania. Jeśli takie byłyby dzieła Boga że łatwo byłyby uchwytne przez ludzki umysł, nie należałoby mówić, że są cudowne czy niewysłowione.

Spis ksiąg i rozdziałów

i Księga pierwsza ¦•¦¦$.

Napomnienia pożyteczne dla życia >:!"

duchowego -,S

1. Naśladowanie Chrystusa i wzgarda wszystkich marności światowych.....................13

2. Pokorne mniemanie o sobie samym .....'.....15

3. Prawda poucza..........................17

4. Ostrożność w działaniu ...................21

5. Czytanie Pisma świętego ..................23

6. Nieuporządkowane skłonności..............24

7. Unikanie nieopartej na rzeczywistości nadziei

i wyniosłości ...........................25

8. Unikanie zbytniej poufałości ...............27

9. Posłuszeństwo i uległość ..................28

10. Wystrzeganie się wielomówstwa ............30

11. O nabywaniu pokoju i gorliwości o postęp duchowy ..............................31

12. Korzyści z doświadczania przeciwności.......34

13. Tłumienie pokus......................... 35

364

IV,18

14. Unikanie wydawania pochopnych ocen.......39

15. Czyny motywowane miłością...............41

16. Znoszenie braków cudzych ................43

17. Życie mnisze ...........................45

18. Przykłady świętych Ojców.................46

19. Ćwiczenia dobrego zakonnika ..............49

20. Umiłowanie samotności i milczenia ..........54

21. Skrucha serca...........................59

22. Rozważanie ludzkiej nędzy ................62

23. Rozmyślanie o śmierci ....................66

24. Sąd i kara za grzechy.....................71

25. Gorliwa poprawa całego naszego życia .......76

Księga druga Zachęty do życia wewnętrznego

1. Przebywanie w swym wnętrzu .............85

2. Pokorne poddanie się Bogu ................90

3. Dobry spokojny człowiek..................91

4. Czyste serce i prosta intencja ...............93

5. Zastanowienie się nad sobą ................95

6. Radość dobrego sumienia..................97

7. Miłość Jezusa ponad wszystko..............99

8. Bliska przyjaźń z Jezusem ................ 101

9. Brak wszelkiej pociechy .................. 105

10. Wdzięczność za łaskę Bożą................ 110

IV,18 Naśladowanie Chrystusa 365

11. Mała liczba miłośników krzyża Jezusowego . . . 113

12. Królewska droga krzyża świętego .......... 116

Księga trzecia Pociecha wewnętrzna

1. Chrystus mówi do wiernej duszy

od wewnątrz .......................... 127

2. Prawda mówi w sercu bez zgiełku słów .....128

3. Słów Bożych słuchać trzeba z pokorą.

Wielu ich nie docenia.................... 130

4. Postępować przed Bogiem w prawdzie

i pokorze ............................. 135

5. Zdumiewający skutek Bożej miłości......... 138

6. Próbowanie prawdziwego miłośnika ........ 143

7. Ukrywać łaskę pod strażą pokory .......... 146

8. Ocena siebie przed Bogiem jako człowieka

0 lichej wartości........................ 150

9. Wszystko należy odnosić do Boga

jako do celu ostatecznego................. 152

10. Wzgardziwszy światem słodko jest

służyć Bogu ........................... 154

11. Pragnienia serca trzeba badać

1 je powściągać......................... 157

12. Uczenie się cierpliwości i zmaganie się

z pożądaniami ......................... 159

366

IV,18

13. Posłuszeństwo pokornego poddanego

na wzór Chrystusa...................... 162

14. Rozważanie zakrytych Bożych wyroków,

byśmy się nie wynosili w dobrych rzeczach . . . 164

15. Jak zachować się oraz mówić, gdy idzie

0 rzecz upragnioną?..................... 167

16. Prawdziwej pociechy w samym tylko Bogu należy szukać.......................... 169

17. Wszelką troskę trzeba oprzeć na Bogu.......171

18. Doczesne nędze należy znosić spokojnie

na wzór Chrystusa...................... I73

19. Znoszenie krzywd. Kto sprawdza się jako człowiek cierpliwy ...................... 175

20. Wyznanie własnej niemocy. Nędze tego życia . 178

21. W Bogu trzeba - ponad wszelkimi dobrami

1 darami - spoczywać.................... i81

22. Wspominanie wielorakich Bożych dobrodziejstw.......................... I86

23. Cztery czynniki przynoszące wielki pokój .... 189

24. Unikanie wścibskiego badania cudzego życia . . 193

25. Na czym polega trwały pokój serca

i prawdziwy postęp duchowy ............. 194

26. Wzniosłość wolności ducha, na którą bardziej można zasłużyć pokorną modlitwą niż lekturą . 197

27. Miłość siebie najbardziej powstrzymuje

od najwyższego dobra ................... 199

IV,18 Naśladowanie Chrystusa 367

28. Przeciw językom oszczerców ..............202

29. Jak należy wzywać i błogosławić Boga,

gdy nadejdzie utrapienie ................u.s 203

30. Prośba o pomoc Bożą i ufność •<¦

w odzyskanie łaski......................205

31. Odsunąć na bok wszelkie stworzenie,

by można znaleźć Stwórcę ................209

32. Zaparcie się siebie samego i uwolnienie się

od wszelkiej pożądliwości ................212

33. Niestałość serca. Ostateczną intencję kierować

ku Bogu ..............................215

34. Kochającemu Bóg smakuje ponad wszystko

i we wszystkim ........................ 216

35. Nie ma wolności od kuszenia w tym życiu . . . 219

36. Przeciw marnym ludzkim sądom........... 221

37. Szczere i całkowite wyrzeczenie się samego

siebie dla osiągnięcia wolności serca ........223

38. Dobre kierowanie rzeczami zewnętrznymi i uciekanie się do Boga w niebezpieczeństwach ............................226

39. Człowiek nie powinien gwałtownie

załatwiać spraw ........................ 228

40. Człowiek nie ma nic dobrego z siebie

i z niczego nie może się chełpić ............229

41. Wzgarda wszelkiej doczesnej czci........... 232

42. Pokoju nie należy w ludziach pokładać ......234

368 IV, 18

43. Przeciwko próżnej i światowej nauce........235

44. Nie przyciągać ku sobie rzeczy

zewnętrznych..........................238

45. Nie wszystkim należy wierzyć. Upadek

w słowach łatwy .......................239

46. Pokładanie ufności w Bogu, kiedy powstają pociski słów...........................243

47. Wszystkie przykrości trzeba znosić

dla życia wiecznego.....................247

48. Dzień wieczności i kłopoty tego życia ....... 249

49. Pragnienie życia wiecznego. Jak wielkie

są dobra przyrzeczone toczącym bój ........254

50. Jak człowiek w poczuciu opuszczenia ma

się ofiarować w ręce Boga ................259

51. Trzeba zająć się zadaniami niskimi, gdy człowieka nie stać na to, by oddawał się wzniosłym . . 264

52. Człowiek niech nie uważa się za godnego pociech, lecz raczej za zasługującego na chłostę . . 265

53. Łaska Boża trzyma się z daleka od znajdujących upodobanie w rzeczach ziemskich ..........268

54. Odmienne poruszenia natury i łaski.........271

55. Zepsucie natury i skuteczność łaski Bożej .... 276

56. Powinniśmy odmawiać sobie samym

i naśladować Chrystusa przez krzyż ........280

57. Niech człowiek nie będzie zbyt przygnębiony,

gdy popełnia jakieś błędy................. 284

IV,18

Naśladowanie Chrystusa

369

58. Nie należy starać się bardziej poznać wznioślej-szych rzeczy i ukrytych wyroków Bożych .... 287

59. Wszelką nadzieję i ufność trzeba zacumować

w samym Bogu.........................293

Księga czwarta

Sakrament ołtarza

1. Z jak wielkim szacunkiem należy

przyjmować Chrystusa...................300

2. W sakramencie ołtarza ukazuje się wielka

dobroć i miłość Boga .................... 307

3. Pożyteczne jest często komunikować ........311

4. Pobożnie komunikującym udzielonych

zostaje wiele dóbr.......................315

5. Godność sakramentu i stanu kapłańskiego .... 319

6. Zapytanie o ćwiczenie przed Komunią świętą . 322

7. Roztrząsanie własnego sumienia

i postanowienie poprawy................. 323

8. Ofiara Chrystusa na krzyżu a nasze własne wyrzeczenie się ........................ 327

9. Samych siebie i wszystko nasze powinniśmy ofiarować Bogu i za wszystkich się modlić .... 329

10. Nie należy tak łatwo opuszczać Komunii

świętej ...............................332

370

IV,18

11. Ciało Chrystusa i Pismo św. są najbardziej potrzebne wiernej duszy ................. 337

12. Z wielką pilnością powinien się przygotować mający komunikować z Chrystusem ........ 342

13. Dusza pobożna powinna całym sercem pragnąć zjednoczenia z Chrystusem w Sakramencie . . . 345

14. Żarliwe pragnienie ciała Chrystusowego

u pewnych osób pobożnych............... 348

15. Łaskę pobożności zdobywa się przez

pokorę i zaparcie się siebie................ 350

16. Powinniśmy nasze potrzeby odkrywać Chrystusowi i prosić o Jego łaskę...........353

17. Żarliwa miłość i gwałtowne pożądanie

przyjęcia Chrystusa .....................355

18. Człowiek niech nie będzie ciekawskim badaczem Sakramentu, lecz pokornym naśladowcą Chrystusa, poddając zmysły swoje wierze świętej .... 358

96



Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Tomasz a Kempis O naśladowaniu Chrystusa [Warszawa 1818]
tomasz z kempis o nasladowaniu chrystusa(1)
Tomasz a Kempis O naśladowaniu Chrystusa
tomasz z kempis o nasladowaniu chrystusa(1)
Kempis Tomasz Nasladowanie Chrystusa
Fragment tekstu-O nasladowaniu Chrystusa
Naśladowanie Chrystusa, Religia, Kazania do czytania
Pragnieniem moim jest naśladowanie Chrystusa i stawanie się podobnym do Niego, Pomoce do spotkań
O naśladowaniu Chrystusa
Tomasz a Kempis O przezwyciężaniu pokus
Rozważania różańcowe Tomasz a Kempis
O NAŚLADOWANIU CHRYSTUSA księga III O wewnętrznym ukojeniu

więcej podobnych podstron