Immanuel Wallerstein
Nowoczesny system-świat a ewolucja
Pojęcie
"ewolucji" jest wieloznaczne. Czasami oznacza ono tylko te
zmiany, które pojawiły się w pewnym momencie historii. W innych
przypadkach posiada ono bardziej teleologiczny sens, jak na przykład
przy twierdzeniu, że żołędzie ewoluują w dęby. W tym znaczenie
końcowy rezultat to oczywisty efekt schematu wpisanego w wewnętrzną
strukturę "bytu", o którym jest mowa. W pierwszym
rozumieniu ewolucja to nic innego jak empiryczny opis "post
facto". W drugim - to sposób wypowiadania zdań w postaci praw.
Jeśli doda się przymiotnik "strukturalna" do "ewolucji",
sugeruje to, że ten drugi sens jest prawdopodobnie tym, co jest
zamierzone, choć mimo to jednak nie nieuniknione.
W
związku z tym oczywiste jest, że nie można nawet zacząć dyskusji
na temat konkretnej "ewolucji" bez opowiedzenia się za
jakimś stanowiskiem epistemologicznym. Ja też muszę tak zrobić.
Twierdzę, że tym, co badają nauki społeczne jest ewolucja
systemów historycznych. Ponieważ byty te są zarówno systemowe
(oparte na prawach), jak i historyczne (zmienne), wynika stąd, że
żadne z tych dwóch znaczeń ewolucji nie są wystarczające dla
tego, o czym ja chciałbym powiedzieć. Uważam raczej, że wszystkie
systemy historyczne ewoluują w drugim sensie, czyli że ich
historyczne trajektorie są wpisane w ich struktury - ale tylko do
pewnego momentu. I ten moment jest momentem w pewnym sensie
prawdziwym, lub prawie prawdziwym. Czyli, ponieważ wszystkie
struktury posiadają z natury sprzeczności (lub są sprzeczne),
oznacza to, że z czasem ewolucja struktury osiąga punkt, w którym
nie jest już możliwe wykonanie koniecznych "dopasowań"
się do struktur i w związku z tym efekt paraliżujący sprzeczności
nie będzie już tam zawarty.
Kiedy ten moment zostanie
osiągnięty, dalsza ewolucja nie może już być wyjaśniana przez
strukturę; staje się podatna na zniesienie. Wahania są burzliwe
lub przynajmniej bardziej burzliwe niż wcześniej; w konsekwencji
wpływ mniejszych przyczyn staje się coraz większy, i pojawia się
rozdwojenie, którego rezultatem jest pojawienie się nowego systemu.
Ale pojawiająca się struktura tego nowego systemu nie jest
przewidywalna i nie jest w żaden sposób wpisana w strukturę
systemu historycznego, z którego się wyłania i który staje się
niewydolny. Oznacza to, że nie ma żadnych reguł dotyczących
ewolucji człowieka, lub ewolucji ludzkich struktur społecznych,
może poza bardzo abstrakcyjnym i niezbyt istotnym poziomem. Można
na przykład argumentować, że istnieje trend, który da się
zaobserwować z na przestrzeni wielu tysięcy lat, do tworzenia się
coraz bardziej złożonych systemów historycznych (chociaż nawet i
na tym nieścisłym poziomie byłbym ostrożny), ale to mówi nam
niewiele o kolejnych strukturach systemów historycznych, i nic o
tych, które pojawią się w przyszłości. W każdym razie nie ma
empirycznej podstawy dla jakichkolwiek sugestii o rozwoju
historycznym jako czymś nieuniknionym czy nawet jako adekwatnym
opisie przeszłości.
Ustaliłem właśnie swoje
stanowisko epistemologiczne, ale nie może ono być tutaj
zdefiniowane w szczegółach <1>,
ponieważ w tym miejscu chciałbym się skupić raczej na rozważeniu,
co możemy rozumieć przez ewolucję nowoczesnych systemów
światowych. Za istotne uważam wyróżnienie trzech procesów w
życiu historycznym każdego systemu: genezę; odpowiednio długi
okres jego normalnego funkcjonowania, oraz zanik (rezultat
rozdwojenia), o którym można również myśleć jako o okresie
przejścia do nowego systemu (lub systemów) historycznego.
Zastosowanie terminu ewolucja wydaje się sensowne jedynie do okresu
normalnego funkcjonowania. I właśnie do tego okresu chciałbym
ograniczyć dyskusję w niniejszym tekście. <2>
Nowoczesny
system światowy z pewnością nie jest jedynym systemem, który
istniał; nie jest nawet jedynym "światowym" systemem. Ale
jest to bardzo szczególny typ systemu historycznego, inny od
pozostałych, które do tej pory znaliśmy. Jest to
"gospodarka-świat", oczywiście nie pierwsza, ale jedyna,
która przetrwała wystarczająco długo, aby doprowadzić do
instytucjonalizacji kapitalistycznego sposobu produkcji, i w
konsekwencji jedyna gospodarka-świat (tak naprawdę jedyny system
światowy), której kiedykolwiek udało się rozszerzyć swoje
zewnętrzne granice i objąć cały świat. Przekształcała się od
bycia "jakimś" światem (a world) do przybrania postaci
światowego (the world) systemu historycznego.
Z innymi
systemami historycznymi ma wspólne dwie cechy: "osiowy"
podział pracy, którego efektywne "rozciąganie się"
określa jego granice, granice, które są płynne i dlatego mogą
się rozszerzać (albo kurczyć) - można więc powiedzieć, że
granice ewoluują; ponadto funkcjonuje on za pomocą zlepków
cyklicznych rytmów (powtarzające się fluktuacje, które pozwalają
nam nazwać ten twór systemem) i trendów sekularnych (wektory
transformacji, dzięki którym możemy mówić o nim, że jest
historyczny). Tym, co sprawia, że nowoczesny system światowy jest
specyficzny, elementem decydującym o jego odrębności od wszelkich
innych systemów historycznych, jest pierwszeństwo dążenia do
"nieskończonej" akumulacji kapitału. Oczywiście
większość systemów historycznych akumuluje w jakiś sposób
kapitał. Ale tylko kapitalistyczna gospodarka-świat uczyniła z
akumulacji kapitału główny impuls działania. Nie mówimy o
dążeniu w sensie psychologicznym, choć oczywiście niektóre
jednostki mogły dokonać interioryzacji tego zadania samego w sobie.
System jest skonstruowany tak, że istnieją strukturalne naciski do
gromadzenia kapitału, do nieskończonego gromadzenia. Jego sieć
instytucji działa w taki sposób, aby hojnie nagradzać tych, którzy
gromadzą kapitał i karać tych, którzy tego nie robią. Ponadto
siła tych nacisków ciągle rośnie, w miarę upływu czasu, który
można określić jako stała intensyfikacja kapitalistycznej natury
nowoczesnego systemu światowego. Jednak nawet we wczesnych okresach
siła nacisku była wystarczająca, aby utrzymać system na właściwej
drodze w obliczu wewnętrznych sił, które starały się zmienić tę
naturę lub zapobiec dalszemu rozwojowi.
Nowoczesny system
światowy składa się z subtelnie stworzonego i skomplikowanego
zbioru instytucji, które działają niezwykle sprawnie i bez
problemów od 500 lat, biorąc pod uwagę absurdalność "primum
mobile" i ogrom oporu przed systemem zarówno z warstw niższych
(były one bardzo dotkliwie uciskane przez niego), jak i z potężnych
części wyższych warstw, które bali się utraty władzy i prestiżu
w wyniku dalszej ewolucji takiego systemu. Główna przesłanka
struktur wiedzy, które rozkwitły w systemie mówi, że działa on
na trzech odrębnych arenach: politycznej, ekonomicznej i
społeczno-kulturowej. Albo, inaczej mówiąc, państwa, rynki i
społeczeństwa obywatelskie są określane jako ontologicznie
autonomiczne i posługujące się różnymi logikami. Mimo że jest
to opis na usługi własne systemu dokonany przez jego urzędników i
nie da się obronić w obliczu dokładnej epistemologicznej czy
empirycznej analizy, posiada on pewnego rodzaju powierzchowne
podobieństwo do formalnego strukturalizowania kompleksu
instytucjonalnego. Powinniśmy zatem tu opisać te instytucjonalne
układy w ramach trzech głównych kategorii: sieć produkcyjna,
struktury państwowe i międzynarodowe, oraz geokultura - zwracając
uwagę na ich totalne wzajemne zależności.
Istnieje pięć
centralnych mechanizmów, dzięki którym struktury sieci produkcji
umożliwiają nieskończoną akumulację kapitału: komodyfikacja
(utowarowienie); wielość sposobów kontroli pracy; łańcuchy
towarów; nierówna wymiana pomiędzy centrum a peryferiami; oraz
grupa monopolizujących nie wyspecjalizowanych kapitalistów nie
działających na rynku. Scharakteryzujmy krótko każdy z tych
mechanizmów.
Utowarowienie oznacza aktywność, która
łączy się z zamianą produkcji, wymiany, oszczędności lub
zobowiązań na pieniądze i uczynienie z nich w ten sposób
przedmiotu operacjii rynkowych. Nie będzie prawdopodobnie zbyt
ogólną generalizacją stwierdzenie, że żaden system historyczny
przez ostatnie 10.000 lat nie istniał bez utowarowienia niektórych
z działań, które w obrębie niego zachodziły. Jednak, ponieważ
zaangażowanie się w takie operacje w formach nie-pieniężnych
chroni je jakoś (choć nie doskonale) przed wykorzystaniem dla celów
kapitalistycznej akumulacji, jest całkowicie logiczne, że ci,
którzy działają w ramach schematu systemu kapitalistycznego mają
nadzieję doprowadzić do komodyfikacji jeszcze większej ilości
operacji. I ponieważ prawdą jest również to, że rozszerzenie i
rutyna aktywności komodyfikującej prowadzi do zmniejszenia ich
opłacalności, logiczne jest również, że monopolizujący
kapitaliści ciągle zachęcają do poszukiwania nowych niszy do
komodyfikacji. Skutki są znane: istniał zawsze ciąg do
utowarowienia wszystkiego, ciąg, który do końca 20 wieku osiągnął
poziom, o którym poprzednie systemy historyczne nawet nie marzyły.
Aby przytoczyć tylko jeden konkretny przykład: weszliśmy w epokę
komodyfikacji urodzin dzieci.
Nowoczesny system światowy
wykorzystuje, jak każdy zauważa, pracę najemną w większym
stopniu niż robił to jakikolwiek inny wcześniejszy system
historyczny. Mimo tego, warto odnotować, że po 500 latach praca
najemna wciąż nie jest formą renumeracji większości aktywów w
produkcji światowej. Istnieje doskonałe tego wytłumaczenie.
System, który utrzymuje wiele środków kontroli pracy (i w związku
z tym jej renumeracji) tworzy wewnętrzne mechanizmy, dzięki którym
mogą być eliminowane żądania przez robotników większej
kompensacji. Tworzone są tu nawet mechanizmy, dzięki którym
absorbowana jest nawet nadwyżka pochodząca z produkcji
nieskomodyfikowanej, na przykład w rodzinach quasi-proletariackich,
gdzie dochód z wykonanej pracy stanowi mniejszość całkowitego
dochodu ze wszystkich źródeł. Struktura ta jest w mniejszym czy
większym stopniu wytworem nowoczesnego systemu światowego, i
obecnie jest dominującym modelem na całym świecie. W tego typu
gospodarstwach domowych pensje płacone podmiotom biorącym udział w
aktywnościach opartych na pracy zarobkowej mogą być zredukowane
poniżej poziomu reprodukcji domowej, ponieważ domostwo to uzupełnia
swój dochód za pomocą innych aktywności przynoszących dochód
(produkcja nastawiona na rynek, tak zwana produkcja wspomagająca,
pożyczki i zasiłki), których suma przynosi większy dochód na
godzinę niż płaca z pracy najemnej. Stąd osoby pracujące
ulokowane w takich quasi-proletariackich rodzinach nie tylko redukują
wysokość płac ze strony producenta wykorzystującego najemną siłę
roboczą, ale też dokonują transferu części innych nadwyżek
zgromadzonych przez domostwo przedsiębiorstwu za pośrednictwem
dopłat w przedsiębiorstwie do płac poniżej normy. Starania, aby
uzyskać zatrudnienie najemne i potem upewnić się, że taka praca
jest minimalnie renumerowana, do poziomu reprodukcji w gospodarstwie
domowym (pod hasłem "zapłaty rodzinnej"), były kluczowe
dla konfliktów klasowych w historii nowoczesnego systemu światowego.
Jeśli chodzi o poziom, na którym osiągnięta została
proletaryzacja, to jest to w większej części właśnie wynik tej
walki klas.
Łańcuchy towarowe w kapitalizmie były
zawsze związane z procesami produkcyjnymi. Aktywność produkcyjna
była systematycznie łączona z całym podziałem pracy w
zinstytucjonalizowanych kanałach. Nietrudno jest udowodnić, że
prawie każdy przedmiot wypuszczony na rynek przez przedsiębiorstwo
jest tworzony z części składowych (które również składają się
z jakichś komponentów), a wcześniej musiał być wyprodukowany
przy użyciu maszyn (znowu wytworzonych z jakichś części) i siły
roboczej (podtrzymywanej przez produkcję żywności produkowanej ze
składników) itd. - wszystko to tworzone jest na określonych
rozproszonych geograficznie terytoriach. (Do istnienia takich
łańcuchów towarowych odnosi się tak zwane umiędzynarodowienie
kapitału, tradycyjne dla kapitalizmu, mimo tego, że pojęcie to
kojarzymy, niewłaściwie, z nowym fenomenem, który się pojawił po
1970 lub 1945 roku.) Istnienie takich łańcuchów sprawia, że dla
różnych jednostek tego łańcucha możliwe staje ustrukturowanie na
różne, odmienne sposoby, różniące się też na przestrzeni
dziejów. Możliwe różnice to stopień rozproszenia geograficznego
w jednostkach przedsiębiorstw produkcyjnych; stopień całościowej
monopolizacji produkcji; sposoby użytej kontroli pracy; stopień, do
jakiego przedsiębiorstwa w danej jednostce są w posiadaniu tej
samej firmy będącej własnością przedsiębiorstw w sąsiadujących
jednostkach (pionowa integracja produkcji), co pozwala niektórym
operacjom uciekać od ograniczeń rynku światowego; oraz poziom
zysku przynoszony przez każdą jednostkę z łańcucha towarowego w
porównaniu z inną jednostką. Taka złożona struktura umożliwia
nieskończoną manipulację (reorganizacja struktur różnych
jednostek w łańcuchu) z nastawieniem na wzrost całkowitej
akumulacji kapitału i skoncentrowania tej nadwyżki w mniejszej
ilość rąk.
Stworzenie takiego łańcucha towarowego
jest tym, co pozwala nam opisać osiowy podział pracy jako zjawisko
oparte na układzie centrum-peryferia, gdzie głównym mechanizmem
transferu i koncentrowania nadwyżek jest nierówna wymiana. W sensie
podstawowym antynomia centrum-peryferia odnosi się do stosunku
między jednostkami odpowiednio zmonopolizowanymi a tymi, których
działanie oparte jest na stosunkowej rywalizacji, co stanowi
antynomię niskich-wysokich zysków i wysoko lub nisko wydajnej
płacy. W większości z powodu korzyści z redukowania kosztów
transakcji i konieczności ochrony politycznie zakumulowanego
kapitału, antynomia centrum-peryferia staje się empirycznie
zjawiskiem przestrzennym, z aktywnościami "rdzennymi",
które zmierzają do koncentracji w kilku państwach i aktywnościami
peryferyjnymi, które mają być skoncentrowane w większości w
pozostałych krajach, nawet bez wyłączania możliwości, że cały
zasięg aktywności mógłby istnieć i istniał wewnątrz granic
jakiegokolwiek pojedynczego państwa o określonym rozmiarze.
Dystrybucja przestrzenna jest odbiciem tego procesu, a nie jego
przyczyną. Nierówna wymiana to rezultat rządów politycznych
struktur międzypaństwowych, które sprawiają, że ruch kapitału i
sprzedaży pomiędzy granicami politycznymi jest o wiele łatwiejszy
niż przemieszczanie się pracy, i dlatego gwarantuje transfer
wartości nadwyżkowej od jednej grupy właścicieli do innej
(ulokowanych w ramach aktywności monopolizowanych w strefach
rdzennych). W końcu, rynek jest kluczowy dla operacji utowarowionego
systemu produkcyjnego. Ale ponieważ im bardziej naprawdę wolny (nie
tylko z nazwy) jest rynek, tym większa jest konkurencja (i stąd tym
trudniej osiągnąć znaczny poziom zysków), to ci, którzy
zgromadzili większą ilość kapitału reprezentują (według
fenomenalnego wyrażenia Braudela) "anty-rynek", używając
swojej politycznej siły do zapewnienia, aby nieograniczona
konkurencja nigdy nie stała się normą. Dlatego, że monopole są
zawsze wystawione na ataki polityczne i każdy quasi-monopol posiada
raczej krótkie życie (około 30 lat), wielcy "akumulatorzy"
kapitału muszą pozostać nie wyspecjalizowani i angażować się we
wszelkiego rodzaju operacje równocześnie: produkcję, handel,
finanse, transport, informacja. To umożliwia im przeskakiwać (to
znaczy zmieniać akcent w zaangażowaniu inwestycyjnym) regularnie w
poszukiwaniu możliwości utrzymania wysokiego poziomu ogólnych
zysków. Przeskoki tego rodzaju mają wpływ nie tylko branżowy, ale
i geograficzny.
Przeniesienie inwestycji ma tendencję do
pojawiania się przede wszystkim w ramach schematu cyklów
Kondratieva, które są konsekwencjami wyczerpania zdolności do
monopolizowania wiodących sektorów produkcji i w rezultacie -
spadku światowego poziomu zysków. Okresy kurczenia się (fazy-B)
oznaczają przemieszczanie produkcji przemysłowej i szansę dla
niewielu (dla naprawdę niewielu) pseudo-peryferyjnych państw (tych
z odpowiednią mieszanką aktywności rdzeniowych i peryferyjnych),
aby poprawić swoją względną pozycję kosztem innych państw.
Oznaczają one też zmiany alokacji inwestycji z sektora
przemysłowego do finansowego. W tym przypadku mamy do czynienia z
poszukiwaniem nowych źródeł monopolizujących aktywności. Państwa
te po pewnym czasie zawsze przyczyniały się do realokacji
światowego dochodu, aby przyspieszyć realizację swoich żądań i
jednocześnie rozszerzyć granice systemu światowego do nowych stref
w poszukiwaniu tańszej siły roboczej w celu zrekompensowania
redystrybucji. Krótko - starają się one żonglować geografią
światowej gospodarki, jednocześnie reprodukując tę samą
strukturę podstawową.
Możliwość nieskończonej
akumulacji kapitału zależy od zdolności wielkich "akumulatorów"
nie tylko do zwykłego koncentrowania wartości dodanej, ale i do
obrony swoich "zbiorów" zarówno przed grabieżcami, jak i
żądaniami robotników, którzy je wyprodukowali. Państwowe i
międzypaństwowe struktury są murami obronnymi przed wielkimi
"akumulatorami" i jednocześnie ciągłym dla nich
zagrożeniem. Państwo może być pierwszym grabieżcą: żaden
grabieżca w historii nie był nigdy tak skuteczny jak imperator na
szczycie struktury redystrybucyjnej. Jakakolwiek reprodukcja takiej
struktury politycznej za pomocą rosnącej technologicznie
skuteczności nowoczesnego systemu światowego byłaby klątwą dla
nieskończonej akumulacji kapitału. "Gromadziciele" zatem
w znacznym stopniu są nieufni wobec państwa (retoryka
leseferystyczna). Jednak z drugiej strony karta przetargowa w miejscu
pracy nigdy nie była potężniejsza niż w nowoczesnym systemie
światowym i nigdy monopole nie były bardziej podatne na krach niż
dzisiaj, co oznacza, że wielcy "akumulatorzy" rozpaczliwie
potrzebują obrony politycznej, nie tylko przeciwko klasie
robotniczej, ale również przeciwko swoim rywalom ("czynsz za
ochronę" Frederica Lane�a).
Równoważenie tak sprzecznych ograniczeń było niebezpieczną grą
od początku. Znaleziono optymalne rozwiązanie, które miało być
tworem sieci zwanej państwami suwerennymi (tak naprawdę ostro
zróżnicowanych w sensie siły politycznej), działającej w ramach
luźnego, ale znaczącego, systemu międzypaństwowego, w którym
siły hegemoniczne okresowo i czasowo tworzą rządy w porządku
między państwami, które mają za zdanie zmaksymalizować możliwość
nieskończonej akumulacji kapitału.
Tworzenie silnych
państw w centrum oznacza wiele korzyści dla monopolistycznych
kapitalistów. Umożliwia wiele możliwości asekuracji dla ich
własności. Tworzy strukturę polityczną zdolną zwiększać ich
udziały w systemie światowym. Jej wyższy poziom podatkowy jest po
prostu kosztem ochrony, jak najbardziej racjonalnym. W końcu
sprawiając zarazem, że państwo liberalne staje się silne, wysoki
poziom porządku wewnętrznego jest zapewniony stosunkowo niskim
kosztem. Ponadto silne państwa w centrum mogą zapobiegać
ewentualnemu wzrostowi potęgi państw peryferyjnych i wpływać w
ten sposób na proces światowej akumulacji kapitału.
Oczywiście
wszystko to nie jest aż tak proste. Z dwóch powodów. Z jednej
strony nie ma żadnej homogenicznej grupy kapitalistów-monopolistów,
ale raczej grupy uwięzione w sprzecznościach ze swoimi interesami
klasowymi, które jednoczą ich, i ich jednostkowe interesy, które
ich głęboko poróżniają. A z drugiej strony światowe warstwy
pracujące nie są takim łatwym obiektem manipulacji przez siły
dominujące - mogą zdecydować się na aktywny opór. Obydwie te
trudności stają się krytyczne w decydujących momentach historii
politycznej nowoczesnego systemu światowego.
Rywalizacja
między kapitalistami ma dwie bezpośrednie konsekwencje dla struktur
państwowych i międzypaństwowych. Po pierwsze, jakikolwiek
mechanizm polityczny, który pomaga w utrzymaniu konkretnych działań
monopolizujących stanowi dla tych, którzy nie ciągną z tego
korzyści przeszkodę, którą będą chcieli przezwyciężyć. I tak
też się dzieje: na przykład apel o zwiększenie leseferyzmuw
ramach państw, opozycja w stosunku do protekcjonizmu w silniejszych
państwach i jego żądanie w innych, geograficzne relokacje miejsc
produkcji, z bezpośrednim tego wpływem na finansową i społeczną
siłę danego państwa. Historia tego typu zjawisk jest przeważnie
definiowana na nowo jako dzieje struktur makroekonomicznych.
Drugi
wpływ jest nawet większy. Organizacja hegemonii daje konkretne
korzyści danym grupom kapitalistów-monopolistów. Ale hegemonie są
samo-destrukcyjne z powodu nieuniknionego wzrostu kosztów ich
utrzymania. Kiedy siły hegemoniczne zanikają, inni starają się
zająć ich miejsce. To jest długi proces, którego historycznym
rezultatem są długie geopolityczne zmagania między-hegemoniczne.
Każdy z tych konfliktów kończył się "wojną
trzydziestoletnią", i w końcu umocnieniem struktur
powierzchniowych. Ta historia z kolei jest określana w ramach
stosunków międzynarodowych. Możemy rozróżnić cykle hegemoniczne
dłuższe niż cykle Kondratieva.
Aktywna opozycyjna
działalność uciśnionych warstw jest stała w nowoczesnym systemie
światowym. Od samego początku nacisk miejskich warstw pracujących
zmierzał do stopniowego wypychania płac w górę, co okresowo
doprowadzało do potrzeby poszukiwania klas gotowych do pracy za
niższe wynagrodzenia. Był to jeden z głównych czynników
kryjących się za powtarzającą się ekspansją geograficzną
nowoczesnych systemów światowych, jak zauważyliśmy to wcześniej.
Mimo to jednak, opór ten okazywał się rozproszony,
niezorganizowany i brakowało mu strategii ideologicznej aż do 19
wieku.
To Rewolucja Francuska doprowadziła do katalizacji
ważnej kulturowej transformacji nowoczesnego systemu światowego.
Choć początki trajektorii Rewolucji Francuskiej były w większości
wynikiem francusko-brytyjskiego sporu o hegemonię w systemie
światowym <3>,
najważniejszą konsekwencją było przekształcenie mentalności w
systemie światowym, dzięki wytknięciu mu długotrwałej anomalii
związanej z brakiem wystarczającej geokulturowej legitymizacji dla
struktur ekonomicznych i politycznych światowej gospodarki
kapitalistycznej. Anomalia ta zniknęła z chwilą okazało się, że
dwa najważniejsze motywy Rewolucji Francuskiej (czyli naturalność
zmian politycznych oraz przekonanie, że suwerenna władza spoczywa w
rękach ludu) spowodowały zaistnienie wśród znacznych warstw
systemu światowego takiego nastawienia, które uniemożliwiało już
odtworzenie poprzedniej sytuacji kulturowej.
Wiek 19 był
okresem tworzenia spójnej geokultury dla nowoczesnego systemu
światowego. Jednym z głównych czynników było powstanie
zorganizowanych ruchów antysystemowych w dwóch formach: ruchów
społecznych i ruchów narodowych. Chociaż poważne, w sensie
formalnym, organizacje nie pojawiły się aż do końca tego wieku,
wczesne fazy tych ruchów wyrażały gotowość do niemal
natychmiastowego działania. Dwa kluczowe wątki Rewolucji
Francuskiej, o których była przed chwilą mowa, okazały się
nadzwyczaj groźne dla politycznej stabilności systemu światowego -
legitymizując demokrację. W konsekwencji narodziła się "trójca
ideologiczna", która oznaczała raczej meta-strategie kontroli
politycznej: konserwatyzm, liberalizm i radykalizm (socjalizm). Każda
z tych ideologii przedstawiała zdecydowanie odmienny sposób
definiowania rzeczywistości związanej ze zmianą i suwerennością
ludu. Do 1848 roku stało się jasne, że dominowała ideologia
centrystyczna liberalnych reformistów (doktryna rzekomo
uniwersalistyczna, jednak jej zastosowanie było zawsze ograniczone
do "zasługujących na to, cywilizowanych" ludzi).
Pozostałe dwie powoli przekształcały się w zmodyfikowane wersje
tej środkowej.
Reformiści liberalni posiadali
pociągającą strategię polityczną, którą w końcu i
konserwatyści uznali za niezbędną do powstrzymywania
niebezpiecznych klas w taki sposób, aby umożliwiało to trwanie
procesu nieskończonej akumulacji kapitału, podczas gdy radykałowie
(socjaliści) przekonali się, że program ten to maksimum tego, co
ich realna władza polityczna mogła dla nich zdobyć na tym etapie
historycznego rozwoju nowoczesnego systemu światowego. Program
oferowany przez reformistów liberalnych, ogłoszony dla Europy i
Ameryki Północnej w 19 wieku, składał się z trzech elementów:
stopniowe poszerzanie powszechnego prawa wyborczego, początek
ustawodawstwa i redystrybucji typowych dla państw dobrobytu,
nacjonalizm stref rdzennych, z jego istotnym komponentem w postaci
rasizmu czy seksizmu. Historycznie formuła ta okazała się
wyjątkowo udana w centrum, a w 20 wieku pojawiły się starania o
zastosowanie jej na skalę światową. Te drugie, początkowe owocne,
w końcu zanikły z powodu braku grupy, która miałaby płacić
związane z tym koszty: nie było Trzeciego Świata dla Trzeciego
Świata. Ale mechanizm jak najbardziej działał i jego pogrążanie
się przeniosłoby nas do problemu kryzysu systemu światowego i jego
zaniku, który wyłączyliśmy z zakresu niniejszego
artykułu.
Tworzenie geokultury oznaczało
usprawiedliwienie dominującej ideologii politycznej w strukturach
wiedzy. Uniwersalizmowi liberalnemu nadany został status
ontologiczny przez uznanie dominacji moralnej nowoczesnych nauk jako
jedynej racjonalnej formie dyskursu analitycznego. To znowu oznaczało
odnowienie światowego systemu uniwersyteckiego, stworzenie
nowoczesnej struktury "dyscyplin", zastosowanie
newtonowskiej analizy liniowej i odrzucenie przez nią organizującej
odpowiedniości czasu (przestrzeni) w przypadku wszystkich rejonów
dyskursu (a zwłaszcza w naukach społecznych), i oczywiście
świeckiego stanu i moralnej neutralności nauczycieli.
Co
pozostało z tego pakietu, to demokratyzacja i wyrównanie pod
względem nagród i zasobów. Nawet jeśli zastosowania polityczne
hipotetycznego uniwersalizmu były w większości anulowane przez
legitymizowanie rasizmu czy seksizmu, logiczne implikacje teorii
liberalnej zaowocowały, dzięki stałemu naciskowi na
demokratyzację, pewnego rodzaju globalnym ekwiwalentem prośby
Oliviera Twista o "więcej, proszę" w
sierocińcu.
Chciałem tu pokazać, że nowoczesny system
światowy posiada strukturę, która była wytwarzana w oparciu o
prymat nieskończonej akumulacji kapitału. Struktura ta jest spójna
i działała skutecznie przez około 500 lat. Teraz osiągnęła
limity swojej efektywności. W tym właśnie miejscu, przy
twierdzeniu, że nie ma już możliwości bezproblemowego zniesienia
sprzeczności leżących w tej strukturze, moja argumentacja się
kończy.
Przypisy
<1>
Próbowałem zrobić to gdzie indziej, przy różnych okazjach,
przede wszystkim w "Unthinking Social Science: The Limits of
Nineteenth-Century Paradigms" (Cambridge: Polity Press, 1991).
Patrz
też: "History in Search of Science" Review (w druku).
<powrót>
<2>
Na temat genezy nowoczesnego systemu światowego patrz mój tekst:
"The West, Capitalism, and the Modern World-System,"
Review, XV, 4, Fall 1992, 561-619. Na temat zmierzchu-transformacji -
"Peace, Stability, and Legitimacy, 1990-2025/2050," w: G.
Lundestad, red., "The Fall of Great Powers" (Oslo:
Scandinavian Univ. Press, 1994), 331-49. <powrót>
<3>
Omawiam to szeroko w "The Modern World-System", Vol. III:
"The Second Era of Great Expansion of the Capitalist
World-Economy, 1730-1840s" (San Diego: Academic Press, 1989),
rozdział 2. <powrót>