Historia Gwiazdy Betlejemskiej
Gwiazdę
Betlejemską najdokładniej i najpiękniej opisał święty Mateusz.
Ewangelista wspominał o świetle, które Mędrcom ze Wschodu
wskazywało drogę.
Astronomowie od wielu lat badają to
zjawisko. Najstarszą koncepcją, o której mówią naukowcy jest
potrójna koniunkcja, w czasie której planety Jowisz i Saturn w
ruchu zakreślały wokół siebie pętle. Wszystko to działo się w
gwiazdozbiorze ryb, co mogło ówczesnym znawcom sugerować jakieś
niezwykłe wydarzenia tłumaczy Krzysztof Ziołkowski z Centrum Badań
Kosmicznych Jowisz w astrologii symbolizuje narodziny króla, a
Saturn władzę.
XVII
wieczny astronom Johann Kepler za Gwiazdę Betlejemską uważał
niezwykle rzadkie zjawisko zbliżenia się do siebie dwóch
najjaśniejszych planet - Jowisza i Wenus. Ich blask się zlewał tak
bardzo, ze widać go było z daleka.
Krzysztof Ziołkowski
dodaje, ze Gwiazdą Betlejemską mogła być także kometa. o której
wspominają stare zapiski. Podobno świeciła na niebie przez
miesiąc, ludzie jej się bali, ale robiła ogromne wrażenie i wiele
o niej przez lata opowiadano.
Istnieje też teoria
pochodzenia Gwiazdy Betlejemskiej, która zakłada, że była ona
efektem wszystkich wymienionych wcześniej zjawisk. Pojawiły się
one w zbliżonym do siebie czasie.
Według ewangelii świętego Mateusza gwiazda betlejemska nie była widoczna podczas pobytu mędrców w Jerozolimie. Ponowna widoczność zjawiska w Betlejem miałaby potwierdzać wersję z koniunkcją, ale gwiazda nie mogłaby przestać się poruszać, gdy mędrcy dotarli na miejsce, tym bardziej, że obydwa miasta dzieli bardzo mała odległość i na sferze niebieskiej zbyt wiele zmienić się w tym czasie nie mogło. Mógłby to być jakiś szczegół architektoniczny domu wyobrażony na Wschodzie i rozpoznany w Palestynie, gdyż taki sposób myślenia obecny jest w Starym Testamencie, ale może to być jedynie forma literackiej przenośni a nie opis zdolności.
Żadne zjawisko astronomiczne ponownie widoczne w Betlejem nie mogło wskazywać żadnego domu w tej miejscowości, czymkolwiek by nie było – kometą, koniunkcją czy supernową. Mędrcy - jeśli założyć, że istnieli - mogli mieć pogląd o cechach królewskiego potomka wyniesiony z królestwa, z którego przybyli albo potrafili odnaleźć niemowlę po skojarzeniach, jakie wzbudzała w nich jego obecność - światło gwiazdy betlejemskiej może być synonimem duchowego oświecenia umysłu szukających Jezusa mędrców, czego przykładem jest reprodukowana tutaj ilustracja. W symbolice chrześcijańskiej pojęcie gwiazdy bywa używane jako synonim szlachetnie urodzonej osoby (Dorothea Forstner).
Istnieją również inne interpretacje "gwiazdy betlejemskiej". Kościół Adwentystów Dnia Siódmego na podstawie pism Ellen G. White uważa, iż "gwiazdą" był "świetlisty zastęp aniołów" posłanych przez Boga, którzy mieli wskazywać drogę mędrcom[1].
Niektórzy nieortodoksyjni teologowie (np. Uta Ranke-Heinemann) podważają istnienie takiego obiektu zarówno z pozycji historycznych jak i teologicznych.
Negują oni rolę gwiazdy jako przewodnika dla mędrców. Nie byłaby wtedy potrzebna wizyta u Heroda, która poskutkowała rzezią niewiniątek. Nie można wyjaśnić w ten sposób "przerwy" w świeceniu gwiazdy w okolicach Jerozolimy. Nie zgadzają się też na łączenie opisywanego w Nowym Testamencie zjawiska z koniunkcją trzech planet, gdyż taki obiekt astronomiczny nie byłby w żaden sposób pomocny w znalezieniu miejsca narodzin Jezusa, nie byłby też opisywany jako pojedyncza gwiazda.
Wskazują też, że motyw gwiazdy zwiastującej zbliżanie się znaczących wydarzeń był w antyku powszechny. Dla przykładu według Wergiliusza Eneasza z Troi do Lacjum prowadziła gwiazda.