Malachi Martin: Misja - apostazja w naszych czasach
Malachi Martin: The Mission - Apostasy in our Times
Poniżej wykład wygłoszony w Post Falls, Idaho w 2016 |
|
Ten wykład jest kontynuacją wygłoszonego w ubiegłym roku o Malachi Martinie. W ubiegłym roku przyjrzeliśmy się Malachi Martinowi - człowiekowi. Dzisiaj badamy jego główną tezę, dotyczącą stanu współczesnego Kościoła.
W artykule w niedawnym wydaniu Christian Order, tradycyjnym katolickim czasopiśmie wydawanym w Anglii, czytamy co następuje: "Wokół nieżyjącego ks. Malachi Martina zawsze krążą kontrowersje ... Ale nawet jego najwięksi krytycy ... muszą zmierzyć się z dokładnością jego wnikliwych analiz i przewidywań".
Jakie były proroctwa Malachi Martina? Był praktycznie sam w demaskowaniu ruchu popy-chającego papieża do przejścia na emeryturę. Rezygnacja papieża faktycznie miała miejsce później niż uważał iż nastąpi, ale był prawie sam by wierzył że papieska rezygna-cja naprawdę może się wydarzyć.
Mimo że rezygnacja papieża Benedykta pokazuje dar proroctwa Martina, nie to było jego główną tezą. Jego główną tezą było to, że Kościół Katolicki jest w stanie apostazji.
Co to jest
apostazja? Definicja słownikowa jest taka, że jest to odejście
od wcześniejszego wierzenia religijnego. Apostata nie wierzy już
w podstawowe prawdy wiary katolickiej, jak fizyczne
zmartwychwstanie Pana Jezusa, boskość Pana Jezusa, czy istnienie
nieśmier-telnej duszy. Ważne jest rozróżnienie między
schizmą, herezją i apostazją. Schizmatyk neguje władzę
katolickich duchownych, ale nadal wierzy w prawdy katolickiej
wiary. Wschodnia Cerkiew jest schizmatycka, ale nie heretycka.
Heretyk neguje jedną prawdę wiary katolickiej, ale nie zagubił
wiary. Uważam, że Martin Luter był heretykiem bo odrzucił
niektóre prawdy wiary katolickiej, choć dalej wierzył w inne
prawdy. Apostata jest kimś innym, całkowicie utracił
wiarę.
Kiedy
stawia się mu wyzwanie, współczesny apostata powie coś w
rodzaju: "Oczywiście, wierzymy w prawdziwego Pana Jezusa w
Komunii Świętej, ale dzisiaj mamy nowe rozu-mienie tego
nauczania". Tylko rzadko otwarcie odrzucają nauczanie
Kościoła. W rzeczywi-stości nie odrzucają starej nauki; po
prostu zachowują się tak, jakby to nie miało znaczenia. Stare
nauczanie opiera się na księgach, ale jest
ignorowane. Prawdopodobnie
było nieuniknione, żeby dzisiejsza apostazja była
zakamuflowana, ponieważ nikt by nie oczekiwał, żeby duchowny
apostata pewnego dnia ogłosił: "Już nie wierzę".
Odstępstwo nie działa w ten sposób. Malachi Martin miał
ciekawą opinię, że apostaci nie zdają sobie sprawy z tego, że
stracili wiarę. Zamiast tego uważają, że mają nowe
zrozumienie wiary. Klątwą modernisty jest to, że stracił wiarę
i nie zdaje sobie z tego sprawy. Zjawisko zakamuflowanej apostazji stanowi wyzwanie dla świeckich. Skąd mamy wiedzieć czy duchowny nadal wierzy w prawdę czy nie? Kiedy rzucimy wyzwanie moderniście pytając: "Czy wierzysz w prawdziwą obecność Pana Jezusa w Najświętszej Eucharystii?" na pewno odpowie "Tak, oczywiście, wierzę w prawdziwą obecność Pana Jezusa w Naj-świętszej Eucharystii". Skoro apostata oficjalnie nie odrzuca nauki, to jego stanowisko jest niejasne. To odpowiada za konfuzję tak rozpowszechnioną we współczesnym katolicyzmie.
I znowu Malachi Martin ma na to prostą odpowiedź. Można powiedzieć czy duchowny jest prawdziwym wierzącym, nie przez to co mówi, a przez to co robi. Jeśli mówi, że wierzy w prawdziwą obecność Pana Jezusa w Najświętszej Eucharystii, a nie okazuje jej żadnego szacunku, może wyrzucając resztki Cennej Krwi Pana Jezusa do zlewu, to wiesz, że on nie wierzy. A zatem, dokonujesz własnego osądu nie na podstawie tego co mówią, a co robią.
Są pewne wskazówki które katolik, jak współczesny Sherlock Holmes, może wykorzystać do wykrycia apostazji. Jedną z nich jest dwuznaczność. Do II SW wypowiedzi Kościoła były jasne. Oświadczenia Soboru Trydenckiego są jednoznaczne. Często zawierały wyrażenie "Niech będzie przeklęty…" Encykliki papieża Piusa XII, na przykład, są jasne i łatwe do zrozumienia. I odwrotnie, oświadczenia II SW były często kompromisem między tradycjo-nalistami i modernistami, i można je interpretować w taki czy inny sposób. Prace posobo-rowych papieży są nieprzemyślane i często trudne do zrozumienia. Przejrzystość, a nie dwuznaczność są oznaką katolicyzmu. Dwuznaczność jest oznaką tych, którzy nie wiedzą w co wierzą.
Kolejną wskazówką jaką można wykorzystać do wykrycia apostazji jest brak treści. Wycho-wałem się na katechizmach które były pustym naczyniem; one nie wyrażały nauczania Kościoła Katolickiego. Musiały być napisane przez duchownych nie mających pewności co do swojej wiary. Nowe katechizmy nie wyrażają nauk katolickich, i dlatego w katolickich szkołach głównego nurtu nie uczy się wiary. Gdyby duchowni byli prawdziwymi wierzącymi, to dopilnowaliby żeby wiarę przekazywać następnemu pokoleniu.
Apostazja rozwija się jako proces. Pobożny katolik nie budzi się pewnego ranka i nie powie: "Już w nic nie wierzę". Utrata wiary ogólnie ma miejsce stopniowo. Dla Kościoła jako całości, ta apostazja była stopniowym procesem. W czasie kiedy prowadziłem wywiad z Malachi Martinem, Kościół był na początkowym etapie apostazji. Teraz weszliśmy w nią głębiej, ale to jeszcze nie jest jej koniec. Ważne jest by rozpoznać, że Kościół jest w głę-bokim kryzysie, bezprecedensowej apostazji. Ale z drugiej strony błędem byłoby mówić, że w oficjalnym Kościele nie ma wiary. To byłoby zbyt daleko. Prawdą jest, że był duży sprze-ciw wśród członków hierarchii wobec zmian nauczania Kościoła o rodzinie przed i podczas ostatniego Synodu o Rodzinie, co jest wskazówką, że w Kościele jeszcze jest trochę wiary. Na przykład polscy biskupi połączyli się w kwestii jakichkolwiek zmian w naukach Kościoła o małżeństwie. Nie uważam by można było mówić, że u papieża Franciszka nie ma w ogóle wiary. Kościół tonie, ale jeszcze nie utonął. I dopóki nie utonie, musimy dalej walczyć by go ratować.
Dokąd zmierzamy? Logika apostazji jest taka, że zmierzamy ku powstaniu nowej synkre-tycznej religii jednego świata. Skoro liderzy wielkich religii światowych iż w nic nie wierzą, to naturalne jest, że się zjednoczą. Taką opinię popiera proroctwo Matki Bożej w La Sallette, a powiedziała, że Rzym utraci wiarę i stanie się siedzibą antychrysta.
Jak w kierowanej przez modernistów apostazji występuje pewna dwuznaczność, występuje też w ruchu synkretycznym. Nie zobaczycie, jak wielkie światowe religie połączą się w jedną, gigantyczną instytucję. Nawet dzisiaj reakcja na ten rozwój byłaby zbyt duża, aby było to wykonalne. Instytucja Kościoła Katolickiego będzie nadal istnieć, ale będzie skład-nikiem wielkiego, jednego światowego systemu religijnego.
Podobnie jest w polityce. Unia Europejska nie wymazuje granic państwowych; czyni je bezsensownymi, bo coraz więcej prawdziwych decyzji podejmuje się w Brukseli, a nie w Londynie czy Paryżu. W przyszłej UE Niemcy i Francja będą nadal istnieć, ale różnice między nimi będą podobne do różnic między Kansas i Nebraską.
A zatem Kościół Katolicki będzie dalej istniał jako instytucja, ale będzie to pusta fasada, pozbawiona tradycyjnej wiary i częścią ogromnego ruchu ekumenicznego. Nowa religia będzie skupiać się na człowieku i budowaniu środowiska ludzkości tu na ziemi, a nie wiecznego i nadprzyrodzonego. Jak obecny papież, nowa religia będzie skupiać się na tym świecie. Prawdziwi katolicy będą głównie, ale nie wyłącznie, ulokowani w tradycyjnych kaplicach na całym świecie.
Czy jest jakaś nadzieja iż katastrofie dla Kościoła Katolickiego można zapobiec? Uważam, że istnieje znak nadziei w świecie polityki. Nie wszyscy w Europie chcą śmierci swoich państw narodowych, i utworzenia multikulti super-państwa. Nawiasem mówiąc, katolicki etos jest taki, że państwa narodowe powinno się zachować, a nie łączyć w gigantyczne super-państwo. W czasie całkowicie katolickiego średniowiecza, życie miało charakter mocno lokalny. Każde miasto miało własnego świętego patrona i święta.
Nowi nacjonalistyczni przywódcy polityczni, tacy jak Nigel Farage w Brytanii i rodzina Le Pen we Francji, zdobywają wyborców i mają znaczne osiągnięcia w wyborach europejs-kich. Chociaż jest mało prawdopodobne, aby te zyski ruchów nacjonalistycznych mogły się utrzymać, jeśli nie wesprze ich odnowa duchowa, to fakt, że ruchy te zyskują poparcie w obliczu wrogich mediów, jest znakiem, że zwycięstwo sił globalistycznych nie jest przesądzone.
By walczyć z globalistycznymi siłami religijnymi, ważne jest wspieranie ruchu na rzecz przywrócenia tradycyjnej Mszy Łacińskiej. Miałem kiedyś rozmowę z ks. Kramer o Mszy. Powiedział, że Michael Davies w swojej trylogii "Rewolucja liturgiczna" wykonał dobrą robotę wyjaśniając, co jest nie tak z nową Mszą. Ale czego ta praca nie zrobiła, to nie wyjaśniła, dlaczego wprowadzono nową Mszę. Zdaniem ks. Kramera, nową Mszę wpro-wadzono by umożliwić ekumenizm i w końcu przygotować drogę dla synkretycznej religii jednego świata. Współczesną Mszę odarto z najważniejszych wyraźnie katolickich ele-mentów, i dlatego jest ona do przyjęcia dla nie-katolików. Dlatego istotne jest byśmy walczyli o przywrócenie tradycyjnej Łacińskiej Mszy, która stanowi nie do pokonania barierę dla globalistycznych sił religijnych.
Jak dotąd czego brakuje nam w katolickim świecie, to powstanie realnego ruchu prze-ciwstawiającego się współczesnej apostazji i dryfowi Kościoła w jeden światowy, eku-meniczny system religijny. Musimy nieustannie modlić się o to, by pojawili się silni przywódcy, by przeciwstawić się aktualnemu kierunkowi współczesnego Kościoła i opowiedzieć się za tradycją, przeciwstawiając się siłom apostazji i łączeniu się z religiami, które zawsze były wrogami Naszego Pana.
|
http://www.triumphcommunications.net/14malachimartinthemission.html