Wizjonerka Weronika Lueken od Matki Bożej Różanej (1923-1995)
Urodziła się Weronika McDonald 12 lipca 1923 i całe życie mieszkała w Nowym Jorku. Jej dzień urodzin zbiega się z datą pokazywaną w starych mszałach jako dzień św. Weroniki, pobożnej kobiety z Jerozolimy, która zaoferowała otarcie twarzy Chrystusowi w drodze na ukrzyżowanie.
Po lewej: Veronica & Arthur Lueken
P iękna młoda kobieta poślubiła Arthura Lueken ponad 40 lat temu w miejscowym kościele katolickim w nowojorskiej dzielnicy Flushing. Mało wtedy wiedzieli, jak większość młodych par, co Bóg ma dla nich w przyszłym życiu razem. Później w małżeńskim życiu On prosił Weronikę o coś niezwykłego, ale na po-czątku pozwolił jej prowadzić proste życie zwykłej małżonki i matki. Te wczesne lata musiały być pra-cowite, bo Bóg pobłogosławił młoda parę 5 zdrowych dzieci, jedną córką Lindą i 4 synami: Arthur Jr., Thomas, Larry i Raymond.
Jej małżonek Arthur był inżynierem budowlanym, pracował dla lokalnej firmy budowlanej w tej samej dzielnicy, w czasie kiedy rozpoczęły się pierwsze objawienia w 1968. Można tylko sobie wyobrazić co biedny człowiek myślał (jak każdy małżonek), kiedy Weronika zaczęła mówić mu o tym co się działo.
"Jak kiedy powiedział mi pewnego dnia" – pamięta Weronika – "gdyby to przydarzyło się komuś innemu, mógłbym to zrozumieć. Ale komuś w mojej rodzinie, to jest STRASZNE!"
CIĘŻKI
KRZYZ
Weronika
najwyraźniej nie była już zwyczajna. Pan Bóg ją wybrał w tym
konkretnym czasie jej życia, żeby wykonała dla Niego nadzwyczajne
zadanie, zadanie które sprowadziło na nią ciężki krzyż
cierpienia. I tak było, od samego początku, że odczuwała to
ostre cierpienie. Kiedy Weronika obserwowała jak martwił się jej
małżonek, i kiedy patrzyła na dzieci (wtedy chodziły do szkoły)
wyśmiewane z jej powodu, naprawdę czuła znaczenie 'krzyża'.
Tylko dzięki szczególnej łasce Boga przechodziła przez to i
pomagała trwać w tych początkowych latach, i to ta szczególna
łaska pomogła jej spełniać specjalną misję z nieba, pomimo
prześladowania.
Jak w przypadku wielu mistyków w historii, sama Weronika cierpiała duży ból fizycz-ny. Nie tylko miała poważny bolesny pro-blem z kręgosłupem (rozpad kręgów krę-gosłupa), ale przeszła kilka ataków serca i dotknęły ją inne dolegliwości fizyczne. Nie było niezwykłe by pielgrzymi widzieli ją przybywającą na czuwania w wózku Inwa-lidzkim albo ze zbiornikiem tlenu na wła-sne użycie. Jak potwierdziło przesłanie Matki Bożej z 21 sierpnia 1985, Weronika była naprawdę "ofiarną duszą":
"Moje dziecko, tym razem chcę ci powie-dzieć, że mamy świadomość twojego cierpienia fizycznego. Zostało ci ono dane, Moje dziecko, bo od tych którzy otrzymali wielkie łaski, wiele się oczekuje. I uznaje-my cię, Moje dziecko, za ofiarną duszę z innymi ofiarnymi duszami żeby ratować waszego Wikariusza i Kościoła Mojego Syna na ziemi".
Weronika Lueken odeszła po wieczną nagrodę 3 sierpnia 1995.
http://www.tldm.org/veronica/VeronicaBiography.htm