"Święty" patron katolickiego kryzysu homo-klerykalnego
Patron “Saint” of the Catholic Homo-clerical Crisis
Louie - 10.08.2018
W ramach przygotowań do tego wspaniałego dnia w październiku, kiedy Nagroda Życiowych Osiągnięć Soborowych za Służbę Rewolucji zostanie przyznana papieżowi Pawłowi Patetycznemu, watykańska maszyna PR wypluła ostatnio nadmuchany kawałek wychwalający jego... hmm... heroiczne cnoty.
Rzymscy mistrzowie PR najwyraźniej próbują podniecić emocje związane z tym wydarzeniem wśród niedożywionych mas, ale w ten sposób nieumyślnie udało im się dać wiernym (tym z pozostałą garstką katolickich komórek mózgowych), dokładnie powód, dla którego Montini nie zasługuje na nic poza najsurowszym potępieniem.
Tytuł artykułu opublikowanego w Vatican News, mówi to wszystko:
Papież Paweł VI, który zmarł 40 lat temu, podkreślił centralność człowieka /
Pope Paul VI who died 40 years ago underscored the centrality of man
Ludzie, nie jesteście w stanie tego wymyślić.
Zanim Wszechmogący Sobór postanowił, że "wszystkie rzeczy na ziemi powinny być wiązane z człowiekiem jako ich centrum i koroną" (GS 12), kanonizacja była zarezerwowana dla tych mężczyzn i kobiet, którzy wypełniali obowiązki właściwe ich szczególnemu stanowi w życiu przez heroiczne podkreślanie centralnego miejsca Chrystusa.
Dzisiaj wszystko jest o człowieku.
Jeśli nie można o nim powiedzieć nic więcej, to artykuł zawiera przynajmniej kilka ważnych prawd.
Jego [Pawła VI] postulator czy promotor kanonizacji, redemptorysta o. Antonio Marrazzo, powiedział Vatican News, że Paweł VI dał nowy kierunek wędrówce Kościoła po ziemi…
Ojciec zauważył, że 40 lat po jego śmierci, Kościół idzie inną ścieżką jaką wskazał II SW i nauczał Paweł VI, która polega na stawianiu człowieka w centrum…
O. Marrazzo powiedział, że Pawła VI wybrano żeby zwołał II SW i przewodził mu pewną ręką by utworzyć "samarytański" Kościół, "sługę ludzkości", który jest bardziej przychylny wobec "przesłań zaufania" niż "zapowiedzianych znaków".
Zapowiedziane znaki… Czy ktoś zgadnie o czym to jest? [PODPOWIEDŹ: Trójka pastuszków, objawienie, wspaniały cud…]
Ci ludzie nawet nie próbują udawać, że ich program jest niczym innym jak policzkiem w twarze naszego Pana i naszej Pani!
Oczywiście, żaden hołd nie byłby kompletny bez wspomnienia o jego "koronnym osiągnięciu".
Przełomowa encyklika papieża Pawła VI - Humanae Vitae, 50 lat temu – powiedział postulator - potwierdziła intymny związek między miłością małżeńską i otwartością na życie.
Marrazzo nie wspomniał, że najbardziej uderzający aspekt tego dokumentu dotyczył faktu, że umocnił on w umysłach współczesnych błędne wyobrażenie, że przyjemność seksualna (znowu wszystko w człowieku), jest głównym celem małżeństwa.
W każdym razie to że Paweł VI poświęcił swój cały pontyfikat kultowi człowieka, nie jest nowością dla czytelników tego bloga. Czego niektórzy mogli nie zauważyć, to stopień w jakim skupił się na "centralności człowieka" (który, nie zapominajmy, był tylko kwestią wdrożenia Soboru), przyczynił się do obecnego klerykalnego kryzysu z homo-drapieżnikami.
Przemyśl to…
Od wybuchu historii McCarricka, parada biskupów i kardynałów odpaliła swoje machiny PR, by wygłaszać oświadczenia wyrażające tylko jak są zszokowani i jest im przykro z powodu tej sytuacji. W każdym oświadczeniu o tym charakterze które czytałem, skupiają się na… moment… moment… człowieku.
Wyrażenia-pomruki wspólne dla praktycznie każdego obejmują takie rzeczy jak:
Poczucie zdrady, zawodu, gniewu… Ochrona dzieci i młodzieży… Molestowanie seksualne... Nadużywanie władzy… Wsparcie dla ocalonych… Nowa polityka i zasady…
Śmiało, poszukaj w internecie oświadczeń biskupów, i co znajdziesz to pęczek informacji prasowych, które są dokładnie rodzajem którego można oczekiwać od czołowych korporacji, którymi wstrząsnął skandal "Me Too".
Oczywiście, w wypowiedziach biskupów można znaleźć religijne słownictwo, ale ci faceci są w religijnym biznesie; oczywiście posługują się takim językiem – to nazywa się marketing - i nie popełniajcie błędu, ludzie - sztandarowym produktem w przypadku kościoła soborowego jest religia człowieka.
Ale czego nie znajdziesz, przynajmniej w moim doświadczeniu, jest słowo homoseksualizm – jeden z jedynie 4 grzechów które Pismo Święte określa jako wołanie do nieba o pomstę. Innymi słowy, akty homoseksualne – wszystkie – są szczególnie obrzydliwe w oczach Boga.
Więc dlaczego nie ma oburzenia wyrażanego przez biskupów w świetle tego faktu, w imieniu Boga?
Cóż, oprócz niezaprzeczalnego prawdopodobieństwa, że oszałamiająca liczba tych mężczyzn jest tak samo gejowska jak dzień jest długi, większym problemem - w istocie, głównym problemem - jest to, że Kościół soborowy pracował od dziesięcioleci, aby "postawić człowieka w centrum" – pod względem doktrynalnym, moralnym i liturgicznym.
Dlatego jedyną rzeczą, która wydaje się martwić biskupów, jest to, jak nieproszone akty homo są przestępstwem przeciwko ofierze. Akty tego rodzaju są zawsze i wszędzie - obrazą przeciw Bogu Wszechmogącemu - bez względu na to, czy nieproszone czy mile widziane – a to, jak widać, mało albo wcale nie obchodzi tych facetów.
Jak już pisałem tu wcześniej, ci, którzy wyobrażają sobie, że skandal McCarricka zaiskrzy odrodzeniem w Kościele, gdy świeccy razem zażądają wyrzucenia zboczeńców w koloratkach i ich bogatych tatusiów w mitrach, to sobie żartują.
Choroba jest dużo głębsza niż źle zachowujący się sodomici, i to samo doprowadziło do bergogliańskiego przekrętu o karze śmierci – deifikacja człowieka – bez Boga.
Pamiętając o tym, słuszne jest to, że Paweł VI otrzyma nie tylko Nagrodę Życiowych Osiągnięć Soborowych za Służbę Rewolucji, ale też unikalną hańbę wyznaczenia go na "świętego" patrona katolickiego kryzysu homoklerykalnego.
https://akacatholic.com/patron-saint-of-the-catholic-homo-clerical-crisis/
Czytaj: Oszustwo stulecia - Paweł VI oraz książki Wielka apostazja i Wygięty krzyż na tym chomiku.