RADOMSKI HOŁD WIELKIEGO MISTRZA
Krzysztof Mikulski
W literaturze historycznej określenie „hołd pruski” zarezerwowano tylko dla jednego wydarzenia – hołdu księcia pruskiego Albrechta Hohenzollerna, byłego wielkiego mistrza zakonu, złożonego na ręce króla Zygmunta I Starego w Krakowie w 1525 roku. W rzeczywistości hołdów pruskich było więcej – w tym miejscu skoncentrujemy się tylko na wydarzeniach tej rangi poprzedzających przysięgę lenną Albrechta, w których brali udział jego poprzednicy, wielcy mistrzowie krzyżaccy.
Hołd lenny był jednym z najważniejszych obyczajów prawnych ukształtowanych w społeczeństwie feudalnym. Była to specjalna ceremonia przekazania lenna (ziemi) wasalowi przez seniora. Miała swój określony porządek. Najpierw następowało homagium – wasal klękał przed seniorem i składał mu uroczystą przysięgę. Zawierała ona zobowiązanie do służenia seniorowi radą i niesienia mu pomocy zbrojnej. Senior ze swej strony zobowiązywał się do opieki i obrony wasala. Ważne tu były gesty: wasal składał przysięgę, klęcząc, wkładał swe dłonie w dłonie seniora. Ten podnosił wasala i brał go w ramiona. Po złożeniu takiej przysięgi senior przekazywał lenno w ręce wasala (inwestytura). Sam akt inwestytury dokonywał się symbolicznie poprzez wręczenie wasalowi przez seniora oznaki nabycia praw do lenna – mogła to być włócznia, chorągiew, miecz lub inny przedmiot symbolizujący uzyskiwane prawa. Złamanie zobowiązań lennych przez którąkolwiek ze stron określano mianem felonii. Winny jej był sądzony przez sąd parów – równych sobie w hierarchii lennej. Za złamanie warunków hołdu groziła utrata lenna lub zwierzchnictwa lennego. Najsłynniejszym w dziejach Polski wypowiedzeniem zobowiązań lennych był bunt społeczeństwa Prus przeciw państwu zakonnemu i założenie Związku Pruskiego. Po niekorzystnych dla związku wyrokach sądów cesarskiego i papieskiego jego członkowie zdecydowali się na wypowiedzenie posłuszeństwa zakonowi i poddanie królowi polskiemu. Efektem tych działań była wojna trzynastoletnia (1454−1466), która doprowadziła do włączenia części ziem zakonnych bezpośrednio do Królestwa Polskiego (Pomorze Gdańskie, ziemia chełmińska, część Powiśla i Warmia) i złożenia hołdu lennego królowi polskiemu przez wielkiego mistrza.
HOŁD TORUŃSKI
Całą serię hołdów pruskich otwiera właśnie hołd złożony przez wielkiego mistrza Ludwika von Erlichshausena Kazimierzowi Jagiellończykowi, kończący formalnie wojnę trzynastoletnią i zamykający rokowania pokojowe w Toruniu. Traktat toruński zawierał ostateczne warunki zakończenia działań wojennych i regulował przebieg nowej granicy między Królestwem Polskim a państwem zakonnym. Wprowadzał też zależność lenną wielkiego mistrza i jego poddanych od króla polskiego. Zapisano w nim, że pozostawione pod rządami wielkich mistrzów Prusy Krzyżackie, wszyscy członkowie zakonu oraz wszyscy jego poddani będą stanowić odtąd z Królestwem Polskim jedno i niepodzielne ciało, jeden ród, jeden lud w przyjaźni, przymierzu i jedności. Król polski był zwierzchnikiem zakonu, ale nadal miała obowiązywać zależność lenna Krzyżaków od Stolicy Apostolskiej. Fakt ten wykorzystywali potem wielcy mistrzowie dążący do zrzucenia zwierzchnictwa Jagiellonów.
Do formalnego zaprzysiężenia traktatu doszło w toruńskim Dworze Artusa 19 października 1466 roku. Rano przybyli tam król Kazimierz Jagiellończyk ze swoimi doradcami i posłami książąt mazowieckich oraz legat papieski Rudolf von Rüdesheim i wielki mistrz na czele delegacji krzyżackiej. Wielki mistrz powitał swego nowego zwierzchnika, klęcząc. Następnie odczytano teksty traktatu – legat po niemiecku, biskup chełmiński Wincenty Kiełbasa po polsku. Wówczas król złożył na ręce Rudolfa przysięgę na warunki pokoju, po nim to samo uczynił, klęcząc, wielki mistrz. W dalszej kolejności przysięgali też doradcy królewscy i krzyżaccy. W końcu traktat opieczętowano i podpisano. Cała uroczystość skończyła się nabożeństwem w toruńskim kościele mariackim, podczas którego odśpiewano niezbędne przy tak podniosłych wydarzeniach Te Deum. Po mszy nadszedł czas wesela – król podjął wszystkich uczestników rokowań ucztą, która odbywała się w ratuszu toruńskim, zapewne w jego najbardziej reprezentacyjnej Sali Mieszczańskiej. Kazimierz, zadowolony z efektów rokowań, był bardzo hojny dla Ludwika – podarował mu 15 tys. zł węgierskich na spłatę zaciężnych oraz zwolnił zakon na 20 lat z obowiązku udzielania pomocy wojskowej.
DWA HOŁDY PIOTRKOWSKIE
Ludwig von Erlichshausen niedługo cieszył się godnością lennika polskiego. Już 4 kwietnia 1467 roku zmarł w swej nowej stolicy – Królewcu. Traktat toruński stanowił w takim przypadku, że jego następca jest zobowiązany do złożenia hołdu najpóźniej sześć miesięcy po formalnym wyborze przez kapitułę zakonną. Dlatego też sprawujący władzę namiestniczą siostrzeniec zmarłego Henryk Reuss von Plauen nie spieszył się ze zwołaniem krzyżackiej kapituły generalnej, która była władna dokonać wyboru nowego zwierzchnika zakonu. Dopiero na skutek polskich nacisków Plauen zwołał ją dwa lata po śmierci wuja do Królewca i tam 17 października 1469 roku został jednogłośnie obwołany wielkim mistrzem. Po wyborze zaprzestał oporu – niezwłocznie udał się do Piotrkowa, gdzie oczekiwał go król Kazimierz Jagiellończyk. Do spotkania doszło 29 listopada 1469 roku. Zachował się szczegółowy opis tego wydarzenia. Wielki mistrz w towarzystwie swych dostojników został przyjęty przed salą obrad przez króla w otoczeniu kilku biskupów. Plauen przyklęknął na jedno kolano i prosił króla, by ten zechciał zachować zakon pod królewską opieką i ochroną. W imieniu władcy odpowiedział na tę prośbę biskup krakowski, który życzył wielkiemu mistrzowi i zakonowi wszelkiej pomyślności i pożytku. Po powitaniu Plauen został wprowadzony do sali obrad rady królewskiej po lewej stronie władcy. Wobec zebranych oświadczył, że przybył na wezwanie króla. Biskup chełmiński wyjaśnił wówczas, że król oczekuje od niego jako swego lennika rady w sprawach czeskich i dopełnienia postanowień traktatu toruńskiego. Wielki mistrz wyraził gotowość wykonania tych zobowiązań, za co król mu podziękował. Następnie biskup krakowski odczytał po łacinie tekst traktatu toruńskiego, a wielki mistrz klęknął przed nim i złożył przysięgę w języku niemieckim. W trakcie tego aktu monarcha stał obok, potem podniósł Plauena z przyklęku, zgodnie z obyczajem wziął w ramiona i zaprosił do zajęcia miejsca po swej lewej stronie. Rzeczą uderzającą w tym opisie jest fakt, że zarówno Plauen, jak i jego następcy nie składali hołdu bezpośrednio królowi, lecz wyznaczonemu przez niego dostojnikowi kościelnemu. Zwyczaj ten wynikał z faktu, że wielcy mistrzowie byli duchownymi i zgodnie z panującym wówczas rytuałem składali przysięgę przed osobami należącymi do tego stanu. W niczym nie umniejszało to rangi aktu – wielki mistrz w imieniu własnym i swych poddanych składał hołd lenny królowi i Królestwu Polskiemu.
Również Henrykowi Reuss von Plauen złożenie hołdu nie wyszło na zdrowie. Już w drodze powrotnej do Morąga, w którym rezydował, został sparaliżowany, zapewne na skutek wylewu krwi do mózgu. Zmarł wkrótce − 2 stycznia 1470 roku. Zwierzchnictwo nad zakonem przejął po jego śmierci wielki komtur Henryk Reffle von Richtenberg. On również próbował odwlec zwołanie kapituły, ale tym razem interwencja królewska nastąpiła znacznie szybciej i odniosła skutek natychmiast. Richtenberg został obrany na wielkiego mistrza i podobnie jak jego poprzednik podążył do Piotrkowa, gdzie we wrześniu 1470 roku, w trakcie obrad sejmowych, złożył stosowną przysięgę na wierność królowi polskiemu. Jej przebieg był najpewniej taki sam jak w poprzednim przypadku. Richtenberg nie był jednak wiernym lennikiem. Pod koniec życia dążył do zrzucenia zależności od Polski, szukając w tym zamyśle pomocy u walczącego z Jagiellonami króla węgierskiego Macieja Korwina. Z drugiej strony zachowywał się wobec Polski stosunkowo lojalnie, nie udzielając poparcia wybranemu bez zgody króla w 1467 roku biskupowi warmińskiemu Mikołajowi Tungenowi.
HOŁD NOWOKORCZYŃSKI
Czarne chmury nad poprawnymi dotąd stosunkami między zakonem a Polską zaczęły się gromadzić po śmierci Henryka von Richtenberga w 1477 roku. Jego następca Marcin Truchsess von Wetzhausen, wybrany na wielkiego mistrza w sierpniu 1477 roku, wystąpił zdecydowanie przeciw Polsce. Poparł Tungena i starał się pozyskać pomoc wspomnianego Macieja Korwina. Trzymający stronę biskupa papież poprzez swego legata rzucił klątwę na króla polskiego i zwolnił zakon oraz jego poddanych z posłuszeństwa wobec zapisów traktatu toruńskiego. Jak zawsze w takich wypadkach niezbędne okazało się „rozwiązanie siłowe”. W trakcie tzw. wojny popiej Truchsess najpierw zajął kilka miast w ziemi chełmińskiej, ale ostatecznie musiał się wycofać, a wojska polskie zajęły Warmię. O losach konfliktu zadecydowało ostatecznie porozumienie Kazimierza Jagiellończyka z Maciejem Korwinem, w którym ten ostatni wręcz zalecał zakonowi wypełnienie postanowień pokoju toruńskiego. Pozbawiony sojusznika wielki mistrz musiał uznać swoją porażkę – 9 października 1479 roku złożył hołd królowi polskiemu w Nowym Mieście Korczynie i zaprzysiągł warunki traktatu z 1466 roku.
Od tej pory Marcin Truchsess był stosunkowo lojalnym lennikiem Polski. W 1485 roku Kazimierz Jagiellończyk wezwał Krzyżaków do udzielenia pomocy zbrojnej w związku z zagrożeniem tureckim. Wielki mistrz początkowo zwlekał z decyzją, zasłaniał się brakiem środków na wyposażenie wojska i koniecznością odbycia konsultacji z poddanymi. Ostatecznie w połowie lipca 1485 roku wyruszył z Królewca w kierunku Krakowa z oddziałem zbrojnych. W pobliżu Nidzicy otrzymał jednak informację od posłańców królewskich, że jego pomoc jest na razie zbędna. Truchsess zmarł w styczniu 1489 roku.
HOŁD RADOMSKI
Następcą Marcina Truchsessa został Jan von Tieffen. Pochodził z obszaru dzisiejszej Szwajcarii. Piął się powoli w hierarchii urzędów zakonnych – był komturem kłajpedzkim, wielkim komturem, a od 1480 roku komturem pokarmińskim i wielkim szpitalnikiem zakonu. Tieffen był zręcznym dyplomatą, reprezentował interesy krzyżackie na dworach europejskich, pośredniczył też w kontaktach wielkiego mistrza Richtenberga z Kazi- mierzem Jagiellończykiem, przyczyniając się do łagodzenia stosunków między Krakowem a Królewcem. Obejmował rządy w zakonie w bardzo skomplikowanej sytuacji politycznej. I tym razem źródłem potencjalnego konfliktu w Prusach stała się Warmia. Tamtejsza krnąbrna kapituła po śmierci Mikołaja Tungena znów sprzeciwiła się woli królewskiej, wybierając na stolec biskupi pochodzącego z Torunia Łukasza Watzenrode. Obiór ten rozsierdził króla straszliwie, gdyż jego kandydatem na biskupstwo był syn Fryderyk. Kazimierz Jagiellończyk rozwinął szeroką akcję dyplomatyczną, starał się zdyskredytować nominata, wskazywał na nielojalność wobec Królestwa Polskiego jego rodziców, apelował do niego samego o zrzeczenie się godności i zdanie na łaskę królewską. Tymczasem Łukasz Watzenrode uzyskał w Rzymie zatwierdzenie swego wyboru, otrzymał stosowne święcenia biskupie i w przebraniu przez kraje niemieckie i Gdańsk dotarł na Warmię, obejmując rządy duszpasterskie i świeckie w swym biskupstwie. Uzyskał wsparcie szlachty i mieszczan Prus Królewskich, wśród których było kilku jego wpływowych krewnych. Bardzo ważna stawała się w związku z rozwojem wypadków postawa zakonu. Wsparcie wielkiego mistrza dla biskupa groziło powtórzeniem wypadków z lat 1477−1479.
Tymczasem nowy władca państwa krzyżackiego został wezwany przez króla do Radomia. Obok Piotrkowa Radom był wówczas miastem, gdzie najczęściej zbierały się sejmy koronne, na których polscy królowie zasięgali rady swych poddanych, ogłaszali nowe przywileje i prawa oraz przyjmowali poselstwa od obcych monarchów i książąt. O wsparcie u króla swojej sprawy zabiegał przed tym wyjazdem Watzenrode. Istotnie, po przybyciu do Radomia Jan von Tieffen prosił króla o przyjęcie Łukasza do łaski królewskiej. Kazimierz zdecydowanie odmówił i zażądał od wielkiego mistrza pomocy stosownie do zapisów traktatu toruńskiego, zgodnie z którymi zakon miał wesprzeć króla w odzyskaniu ziem zajętych przez jakiegokolwiek nieprzyjaciela albo podstępnego wroga króla. Wielki mistrz zobowiązał się, że nie będzie popierał Łukasza Watzenrode, ale też nie wystąpi przeciw niemu, gdyż byłoby to równoznaczne z wystąpieniem przeciw papieżowi wspierającemu biskupa w sporze z królem. Z udziału w sejmie i rokowaniach z wielkim mistrzem zrezygnowali z podobnych powodów biskupi polscy. Wkrótce zresztą prymas Zbigniew Oleśnicki, niedawny protektor Watzenrodego, odwiódł króla od planów interwencji zbrojnej na Warmii. Ostatecznie 19 listopada 1489 roku von Tieffen złożył stosowną przysięgę na wierność królowi i stał się polskim lennikiem. Nie zachował się dokładniejszy opis negocjacji i ceremonii złożenia przysięgi. Można przypuszczać, że uroczystość miała podobny przebieg jak wcześniejszy hołd piotrkowski Henryka Reuss von Plauena. Kazimierz radził się Tieffena nie tylko w sprawach Warmii, rozmawiano też o niebezpieczeństwie tureckim i ewentualnych posiłkach krzyżackich na wypadek wybuchu konfliktu. W kolejnych latach Kazimierz ponawiał prośby o dostarczenie pomocy zbrojnej w ewentualnym konflikcie z Turkami, ale ostatecznie do wojny nie doszło, a stary władca pożegnał się ze światem w czerwcu 1492 roku. Rządził Polską przez 45 lat, a Litwą nawet 52 lata. Od 1466 roku pięciokrotnie składali mu hołdy i przysięgali na wierność traktatowi toruńskiemu kolejni wielcy mistrzowie krzyżaccy.
HOŁD POZNAŃSKI
Jan von Tieffen był jedynym wielkim mistrzem krzyżackim, który dwukrotnie składał hołd królowi polskiemu. Po śmierci Kazimierza polscy panowie doszli do wniosku, że wielki mistrz powinien powtórzyć swoją przysięgę wobec nowego króla Jana Olbrachta. Został wezwany w tym celu do Poznania. 29 maja 1493 roku doszło do bardzo interesujących negocjacji, które poprzedziły sam akt złożenia przysięgi. Po przybyciu do Poznania von Tieffen odmówił powtórnego złożenia hołdu. Biskup włocławski Piotr Bniński oświadczył wówczas, że poprzednia przysięga złożona była zmarłemu władcy, a wielki mistrz, podobnie jak inni prałaci i książęta Korony, którzy już tego aktu dokonali, jest zobowiązany do złożenia hołdu nowemu królowi. Ku zaskoczeniu polskich dostojników doradca wielkiego mistrza Daniel von Kunheim oznajmił, że wielki mistrz spełni to życzenie, pod warunkiem wszakże, że również król złoży przysięgę na warunki traktatu toruńskiego, podobnie jak uczynił to jego ojciec w 1466 roku. Doradcy królewscy odrzucili początkowo to żądanie, twierdząc, że król zaprzysiągł już podczas koronacji zachowanie przywilejów wszystkich swych poddanych, w tym wielkiego mistrza i zakonu. Kunheim odparł na to, że pokój zawarty między zakonem i Polską nie był przywilejem, tylko umową i sojuszem, które powinny być zaprzysiężone przez nowego władcę. Powszechnej przysięgi króla wielki mistrz w dodatku nie słyszał, gdyż nie był obecny na koronacji. Ostatecznie zawarto kompromis – Tieffen złożył w obecności rady królewskiej w języku niemieckim zgodną z wypracowanym już formularzem przysięgę na wierność królowi i postanowieniom traktatu z 1466 roku, a wtedy król uścisnął rękę Tieffenowi i złożył zapewnienie, że również on zachowa „wieczysty pokój” w takim brzmieniu, na jakie przysięgał jego ojciec. Do pisemnego potwierdzenia tej deklaracji, czego początkowo domagali się Krzyżacy, ostatecznie nie doszło, gdyż w piśmie królewskim nie zostały zawarte treści, na których zależało wielkiemu mistrzowi.
Von Tieffen zabiegał co prawda na dworze cesarza Maksymiliana o wsparcie starań zakonu o odzyskanie pełnej niezależności, jednak pozostał sumiennym lennikiem. Obawiał się jawnego wystąpienia przeciw polskiemu władcy, gdyż mogło to doprowadzić do urzeczywistnienia planu pogodzonego już wówczas z nowym królem biskupa Watzenrode – przeniesienia zakonu na Podole i wykorzystania do wojny z Turkami. W 1497 roku von Tieffen stawił się na wezwanie Jana Olbrachta z oddziałem 400 rycerzy na wyprawę przeciw Turcji. Zachorował jednak na czerwonkę i zmarł we Lwowie. Jego następcy książę saski Fryderyk i Albrecht Hohenzollernowie aż do 1525 roku odmawiali złożenia hołdu lennego polskim królom. Dopiero przegrana wojna z lat 1519−1521 i przejście Albrechta na protestantyzm pod bezpośrednim wpływem i za zachętą Marcina Lutra doprowadziły do sławnego hołdu pruskiego w Krakowie i ostatecznej likwidacji pruskiej gałęzi zakonu krzyżackiego.