Antoni Kępiński Z psychopatologii życia seksualnego

Antoni KępińskiZ PSYCHOPATOLOGII ŻYCIA SEKSUALNEGO


Państwowy Zakład Wydawnictw LekarskichWarszawa 1988PrzedmowaW porównaniu z innymi krajami w Polsce ukazało się niewiele książeko problematyce seksualnej, ujętych z medycznego punktu widzenia.Ożywienie rynku wydawniczego pod tym względem nastąpiło po wojniedopiero w ostatnich latach, choć także z dawniejszych czasów pamiętamygłośniejsze wydania, jak np. van de Veldego, Forela i innych autorów.Mimo silnego zapotrzebowania społecznego na tę tematykę autorzynieczęsto ją podejmują z myślą o szerszym kręgu czytelników i z troskąo nowoczesne ujmowanie problematyki. Być może, jedną z przyczyn tegowydawniczego niedostatku jest obawa przed niebezpieczeństwem łatwegonarażenia się na mimowolną śmieszność albo na zarzut pornografii,jeśli niezbyt zręcznie omawia się te zagadnienia, wyraźnie odczuwaneu nas jako drażliwe i śliskie.Rzeczywistość wymaga jednak podejmowania opracowań z zakresuseksuologii, również i z naukowego punktu widzenia, a nie tylko na po-ziomie popularyzatorskim. "Seks" przenika życie ludzkie, jest składni-kiem najintymniejszych przeżyć człowieka i chyba dlatego, pisząc o za-gadnieniach seksualnych, szczególnie trudno uniknąć śmieszności. Udałosię to prof. dr. Antoniemu Kępińskiemu w tej monografii dlatego, żewyszedł on w swych rozważaniach z najprostszego modelu biologicznegoi starał się umiejętnie zarysować w odniesieniu do człowiekaprawidłowości istniejące w przyrodzie ożywionej.Model ten, będący jedną z głównych koncepcji Autora, polega na po-sługiwaniu się analogiami między rozwojem i reakcjami żywych komóreka zachowaniem się całego ustroju człowieka i funkcjonowaniem grupspołecznych w różnych sytuacjach.Koncepcja ta jest widoczna także w dotychczas wydanych książkach prof.Kępińskiego. Są to: "Psychopatologia nerwic" (PZWL, Warszawa 1972),"Schizofrenia" (PZWL, Warszawa 1972) i wybór artykułów naukowych iesejów, zatytułowany "Rytm życia" (Wydawnictwo Literackie, Kraków1972, wyd. 2:1973).Studium poświęcone psychopatologii życia seksualnego jest dalszymogniwem ukazującym kolejne zagadnienie spośród problemów opracowanychmonograficznie przez prof. Kępińskiego w serii jego prac. To studiumnie wyczerpuje jednak rozległej problematyki, jest pracą krótką iskupioną na ekspozycji własnych poglądów na problematykę życiaseksualnego, co wszakże nie umniejsza jego wartości jako dzieławybitnego. Jest udaną próbą przedstawienia oryginalnego poglądu wanalizowanym przedmiocie. Autor konstruuje klucz do poznania izinterpretowania nieraz takich spraw, na które zwraca się zbyt małouwagi. Konstrukcja tego przystępnego i logicznego wykładu psychiatrycznego,obejmującego zjawiska, które na ogół występują dość często, polega naskoncentrowaniu się na trzech zasadniczych problemach. Są to: popędseksualny, nerwice seksualne i zboczenia seksualne. Autor wypowiadanawet pogląd, że zboczenia seksualne w śladowej postaci występują ukażdego człowieka. Studium to niewątpliwie umożliwia głębszewniknięcie w wiele zagadnień psychopatologii życia seksualnego ilepsze rozumienie licznych, zdawałoby się, zwykłych zjawisk. Zmuszaono do zastanowienia się i to jest jego największą wartością. Płynieteż to studium z głębokiego doświadczenia lekarskiego, toteż jestwolne od schematyzmu i w sposób śmiały ogarnia szerokie horyzontytematyczne, wynikające z obserwacji życiowej.Zgodnie z życzeniem prof. Kępińskiego do tekstu tej broszury wpro-wadzono różne poprawki formalne, uzupełniono niektóre przypisy ibibliografię. W tej sprawie porozumiewał się z Autorem Jerzy St. Giza,seksuolog z Wrocławia. Dodatkowe poprawki konsultował równieżpsychiatra zajmujący się tą dziedziną, dr Roman Leśniak z krakowskiejKliniki Psychiatrycznej. W opracowaniu wersji ostatecznej brał udziałwspółpracownik prof. Kępińskiego, mgr Jan Masłowski.Prof. dr Antoni Kępiński, kierownik Kliniki Psychiatrycznej AkademiiMedycznej w Krakowie, był autorem przeszło 100 prac naukowych, w tym- cyklu większych monografii. Od lat do ostatnich chwil życia, mimociężkiej choroby, pracował nad zespołem monografii, ogarniającym różnedziedziny psychopatologii i dającym spostrzeżenia uogólniające, owartości ponadczasowej. Umarł w 54 roku życia, 8 czerwca 1972 r. Jegoledwie tlące się życie zostało przecięte w okresie apogeum naukowejtwórczości.Gdy do wymienionych prac doliczy się również monografie prof. Kę-pińskiego, pozostające jeszcze w rękopisach podczas pisania tej przed-mowy, tj. prace o melancholii, o kierunkach psychoanalitycznych, olęku, o psychopatii, czy o metodzie badania psychiatrycznego, możnastwierdzić, że polska i światowa myśl psychiatryczna zostaławzbogacona o dzieło niezwykłe, rzadko spotykane, oryginalne, sięgającewyżyn filozofii, konstruowanej z myślą o życiu codziennym i o celachpraktycznych.PROF. DR EUGENIUSZ BRZEZICKI"Twoja miłość przenika mi ciało" (Papirus Harris 500; Pieśni rozweselające serce. Przekład z egipskiego T. Andrzejewskiego. PWN, Warszawa 1963) Popęd seksualnyBogactwo formMoże w żadnej dziedzinie ludzkiego życia nie jest tak trudno postawićgranicę między normą a patologią, jak w sprawach seksualnych. Jest too tyle dziwne, że życie seksualne wiąże się ściśle z tym, co określasię jako popęd, podstawową potrzebę biologiczną lub odruchowośćbezwarunkową; powinno więc przebiegać w wąskich granicach wrodzonejstruktury czynnościowej. Tymczasem bogactwo form zachowania się iskala przeżyć są tu tak duże, że od zarania kultury stanowią oneniewyczerpany temat twórczości artystycznej.U zwierząt, zwłaszcza wyższych, spotyka się formy zachowania sięseksualnego, które z ludzkiego punktu widzenia można by uznać zaanormalne, jak: kazirodztwo, masturbacja, homoseksualizm. U zwierzątchowanych w warunkach domowych, a więc sztucznych i tym samymdziałających nerwicorodnie, zdarza się impotencja. Ogólnie jednakzakres możliwości zaspokojenia popędu jest znacznie uboższy niż uczłowieka, choć odchylenia od standardowego zachowania się seksualnegosą nierzadkie (Por. jedno z najznakomitszych, klasycznych dzieł,konfrontujących różnorodne przejawy seksualizmu ludzkiego izwierzęcego: C. S. Ford, F. A. Beach: Patterns of sexual behavior,Harper, New York 1951, passim).Człowiek zasadniczo nie różni się od zwierząt w swoich sposobach za-spokajania innych podstawowych potrzeb: oddycha, pije i je podobniejak zwierzęta, przynajmniej te, które są do niego morfologiczniezbliżone. Bogactwo form zachowania się i przeżyć nie jest tu uczłowieka tak dalece różne, jak w wypadku życia seksualnego.Fakt ten można by tłumaczyć tym, że popęd seksualny inaczej rozkładasię na współrzędnej czasu niż inne podstawowe potrzeby biologiczne iże jego charakter jest w swej zasadniczej strukturze społeczny.Współrzędna czasuDla rozumienia współrzędnej czasu w związku z popędem seksualnymistotne jest, że w wypadku innych potrzeb, jak powietrza, wody ipożywienia, imperatyw biologiczny musi być spełniony w ciągu minut,godzin lub dni, przytłumia on całkowicie inne struktury czynnościowe,niezaspokojenie grozi śmiercią. Natomiast zaspokojenie popędu seksual-nego może być przesunięte ad calendas grekas (Trzeba tu wyraźniepodkreślić, że jeśli głodowanie jest kataboliczne, a jedzenieanaboliczne, to w popędzie płciowym sytuacja ma się odwrotnie: właśniewstrzymywanie się od aktywności płciowej jest anaboliczne, a aktywność- kataboliczna. Z tego też powodu np. Beach kwestionuje traktowaniemotywacji płciowej na równi z głodem czy pragnieniem. Por. F. A.Beach: Characteristic of masculine sex drive. W: M. R. Jones (red.):Nebrasca symposium on motivation. University of Nebrasca Press,Lincoln 1956, s. 1- 32.) ; rozciągliwość współrzędnej czasu jest tubez porównania większa.U zwierząt zagadnienie przedstawia się o tyle prościej, że nasileniepopędu koncentruje się na krótkich odcinkach współrzędnej czasu(ruja); tym samym dynamika popędu zbliża się bardziej do dynamikiinnych podstawowych potrzeb biologicznych. U człowieka natomiast popędseksualny jest na całej długości współrzędnej czasu, towarzyszy mu odurodzenia do śmierci. Będąc nawet dalekim od freudowskiej koncepcjilibido, tj. przypisywania popędowi seksualnemu roli zasadniczej siłynapędowej życia ludzkiego, nie można jednak zaprzeczyć, że pojawia sięon bardzo wcześnie i na starość bynajmniej nie znika (Z tego powoduobserwujemy, obecnie aktywny rozwój nowej dziedziny seksuologii, jakąjest gerontoseksuologia. Por. pionierskie prace I. Rubina, np.: Sexuallife after sixty. Basic Books. New York 1965, a z popularnychI.Falsteina: Sex and the longer life. Penguin, Harmondsworth1970. Ta ostatnia pozycja ukazała się już w tłumaczeniu polskim T.Rożniatowskiego pt. Gerontoseksuologia. PWN, Warszawa 19?2.Układ nerwowy i endokrynnyStawianie znaku równości między popędem a czynnościami gruczołówpłciowych jest dużym uproszczeniem, niezgodnym nawet u zwierząt zestanem faktycznym. Oczywiście regulacja hormonalna odgrywa ważną rolęw kształtowaniu się struktury czynnościowej życia seksualnego, ale niejest to czynnik decydujący. Układ endokrynny jest wprawdzie układemintegrującym, ale w swoim rodzaju pozostał on znacznie w tyle zaukładem nerwowym, toteż ten ostatni spełnia głównie zadania scalającei kierujące.Zasadniczym podłożem materialnym tworzenia się struktur czynnościowychjest więc układ nerwowy, a dopiero na dalszym planie - układendokrynny, jeszcze dalej: odpowiednie narządy wykonawcze. Oczywiś=-cie oddzielanie jednego układu od drugiego jest sztuczne; między nimiistnieje zawsze ścisła współzależność. W tym sensie kastracja młodegozwierzęcia zmieni w sposób zasadniczy strukturę czynnościową jegopopędu seksualnego, natomiast kastracja w wieku dojrzałym wpływa nanią tylko w stopniu nieznacznym, gdyż odpowiednia struktura zostałajuż dostatecznie utrwalona.Ten wielki prymat psyche został już udowodniony badaniami empirycznymiw analizach zachowania się seksualnego dorosłych, wobec których podjętoczynności deseksualizacyjne z powodu popełniania przez nich przestępstwseksualnych. Na przykład badania norweskie wykazały, że w wypadkukastracji dorosłych, nie poddających się resocjalizacji przestępstwseksualnych popęd płciowy, w tym również erekcje, u osób o wysokimpoziomie intelektualnym i rozwiniętym, bogatym, choć spaczonym życiupsychoseksualnym utrzymuje się długo, niekiedy do 10 i więcej lat pokastracji. Natomiast osoby prymitywne, które sprawność seksualną wiążąwyłącznie z posiadaniem jąder, natychmiast po kastracji stawały sięimpotentami fizycznymi i psychicznymi (Por. J. Bremer: Asexualisation.Universitetsforlaget, Oslo 1958.).Dlatego nie należy się dziwić, jeśli pewne przejawy życia seksualnegoobserwuje się już przed osiągnięciem dojrzałości płciowej lub po wygaś-nięciu czynności gruczołów płciowych.MacierzyństwoPopęd seksualny, jak wiadomo, jest wyrazem konieczności zachowaniagatunku. Zakres tego popędu nie ogranicza się więc tylko do aktu sek-sualnego, lecz obejmuje także zachowanie się związane z macierzyństwem.Stąd też powstaje zasadnicza różnica jego struktury czynnościowej międzypłcią męską a żeńską. Na ogół bowiem w świecie zwierzęcym panuje zasada,że macierzyństwo jest udziałem samic. Istnieją tu wprawdzie nielicznewyjątki, gdy rola ta przypada też w udziale samcom, ale nie zmieniająone ogólnej zasady.W tym sensie pieszczota jest jednocześnie wyrazem stosunków macie-rzyńskiego i seksualnego. Oba rodzaje związków dwojga ludzi należą bo-wiem do wspólnej grupy zachowania się związanego z zachowaniem gatunku.Ujmując zatem pojęcie popędu seksualnego w szerszym znaczeniu, możnauważać, że przejawia się on w wieku niemowlęcym i dziecięcym w postacipieszczoty. Zdaniem większości badaczy, przejawy zachowania się sensustricto seksualnego obserwuje się u obu płci już w wieku niemowlęcym,mianowicie masturbację czy erekcje.Pozbawienie dziecka pieszczoty odbija się ujemnie na jego późniejszymżyciu erotycznym i w ogóle uczuciowym, a nawet może prowadzić do'zahamowania rozwoju fizycznego i umysłowego, w skrajnych przypadkach -do charłactwa i śmierci. Podobnie więc jak w przypadku innychpodstawowych potrzeb biologicznych (powietrze, woda, pokarm),niezaspokojenie potrzeby seksualnej (w szerszym znaczeniu tego słowa) wewczesnych okresach rozwoju objawia się w formie bardziej dramatycznej,a nawet dla życia groźniejszej niż w okresach późniejszych, gdystruktura ustroju jest już bardziej utrwalona.Społeczny charakterW przeciwieństwie do innych biologicznych potrzeb, których zaspokojeniejest indywidualne, istotą popędu seksualnego jest jego społecznycharakter. Jakkolwiek u człowieka i u wyższych zwierząt istnieje indy-widualna forma wyładowania seksualnego (autoerotyzm), która w pewnymokresie rozwoju może być traktowana jako zjawisko normalne, to jednak maona zawsze charakter poronny i nie daje pełnego zaspokojenia popędu.Rozpiętość współrzędnej czasu i społeczny charakter popędu są nie-wątpliwie głównymi czynnikami, które sprawiają, że nie przebiega on takprosto, jak inne czynności popędowe. Dzięki pierwszemu czynnikowi życieseksualne jest zawsze obarczone odcinkiem przeszłości i przyszłości.ImprintingStruktury czynnościowe, będąc obarczone silnym ładunkiem emocjonalnym,łatwo ulegają utrwaleniu. Niejednokrotnie formy życia seksualnegoczłowieka dojrzałego odzwierciedlają imprinting (W słownictwie naukowym niekiedyzdecydowanie się na użycie oryginalnego terminu obcego pozwala ostrzej, dobit-niej i najkrócej nazwać niektóre treści i pojęcia niż szukanie odpowiednikówrodzimych, znaczeniowo niezupełnie równoznacznych. Pojęcie imprinting jestobjaśnione w tekście.) pierwszych przeżyć erotycznych. Odnosi się to zarówno dosytuacji, jak i do partnera.Sytuacje o największym nasyceniu seksualnym zwykle wiążą się zutrwalonymi obrazami pierwszych przeżyć erotycznych, przy tym przeżyciate nie zawsze mają charakter realny w sensie spełnionego aktuseksualnego; często wystarczy tylko podniecenie seksualne wywołanezewnętrzną podnietą, aktem wyobraźni, a nawet marzeniem sennym. Wiązaniaczasowe (odruchowo-warunkowe) stają się szczególnie silne i trwałe wtych przypadkach, w których łańcuch odruchowy jest krótki, tj. bodziecwarunkowy znajduje się blisko bodźca bezwarunkowego. Tym prawdopodobnienależy tłumaczyć łatwość utrwalania się struktur czynnościowychzwiązanych z życiem seksualnym.W ten sposób istnieje dla każdego człowieka jakby określona konstelacjabodźców, która najłatwiej wyzwala u niego szczytowe podniecenie płciowe.Nie zawsze aktualny styl życia seksualnego odpowiada seksualnemuimprinting. Stąd bierze się prawdopodobnie poczucie niedosytu: "to nieto", pobudzające do szukania nowych sytuacji i nowych partnerówseksualnych. W stylu seksualnym każdego człowieka można jednak łatwoodkryć powtarzające się stale wzory, wskutek czego, szukając nowego,wchodzi się z powrotem na stare szlaki. Nowy partner seksualnyniejednokrotnie przypomina dawnego, zwłaszcza z okresu młodości, tychsamych słów i "chwytów" używa się w zalotach i zachowanie się w czasiesamego stosunku ma swój ustalony stereotyp.Tak więc w życiu seksualnym - może w większym nawet stopniu niż w innychdziedzinach życia - szuka się wciąż przyszłości, będąc przywiązanym doprzeszłości.Złączenie z otaczającym światem Według modelu komórkowego należałoby akt seksualny określić jako ,złączenie się dwóch indywiduów w nową całość. W tym biologicznym ţsensie związek seksualny byłby realizacją ludzkiej tęsknoty za wyjściempoza granice swojej własnej indywidualności i za złączeniem się zotaczającym światem. Niektórzy psychoanalitycy określają to jako tęsknotę zapowrotem do łona matki. Schemat społecznego rozwoju człowieka ţ możnaokreślić jako stopniowe oddalanie się od związku z grupą rodzin' ną, wktórej matka jest osobą centralną, aż do stworzenia nowej, własnejrodziny.Trudność polega na tym, że złączenie z drugą osobą nie jest nigdy wpełni możliwe, że obok uczuć łączących występują uczucia o znakuprzeciwnym, prowadzące do rozerwania związku.Tak więc z jednej strony rozpiętość współrzędnej czasu, a z drugiejtrudność kontaktu z drugim człowiekiem powodują, że życie seksualneczłowieka jest w znacznie większym stopniu niż u zwierząt źródłemkonfliktów. a sam jego przebieg znacznie łatwiej ulega zakłóceniom.Zaburzenia życia seksualnegoNerwice seksualneZaburzenia życia seksualnego dzieli się na nerwice i zboczenia płciowe.W pierwszym przypadku (nerwic) chodzi o zaburzenie samego aktuseksualnego (impotencja, anorgazmia), w drugim (zboczenia seksualne) ozboczenie popędu. Sytuacja lub przedmiot wyzwalające aktywność popędowąsą odmienne niż to wynika z praw biologicznych (zachowania gatunku).Należą tu autoerotyzm, homoseksualizm, sodomia, fetyszyzm, itp.U mężczyzn nerwice seksualne przybierają najczęściej formę niemożnościwzwodu (inpotencja) lub przedwczesnego wytrysku (eiaculatio preacox),a u kobiet - braku wyładowania (anorgasţnia) lub odczuwania bólu(dyspareunia) w czasie stosunku seksualnego. Do rzadszych zaburzeń aktuseksualnego należy u mężczyzn opóźniony wytrysk, prowadzący doprzedłużonej erekcji i przedłużonego stosunku (coitus prolongatus), a ukobiet - spastyczne kurcze mięśni krocza i pochwy (vaginismus),uniemożliwiające włożenie członka, kontynuowanie stosunku lub bardzorzadko wyjęcie członka (penis captivus).Impotentia coeundi et generandiW języku potocznym przez potencję rozumie się zdolność wzwodu prącia. Wten sposób ogranicza się akt seksualny do części jego w pewnym sensienajbardziej dramatycznej, gdyż od niej zależy, czy w ogóle będzie onmożliwy. Ciężar odpowiedzialności spadłby tu całkowicie na męskiegopartnera; brak erekcji byłby uważany za przekreślenie jego męskości,"kompromitację" wobec siebie i otoczenia (otoczenie społeczne stanowi tupartner seksualny, ale w oczach "skompromitowanego" mężczyzny jest onprzedstawicielem świata społecznego). Atrybut komizmu, jaki wewszystkich kręgach kulturowych towarzyszy impotencji, jest dowodem, jakwrażliwym składnikiem autoportretu mężczyzně jest jego poczucie męskościi jak ważną rolę odgrywa w sprawach seksualnych "zwierciadło społeczne"- ocena męskości przez otoczenie.W sensie biologicznym potencja seksualna jest pojęciem znacznie szer-szym, obejmującym całość aktu zapłodnienia, a nie tylko jedną z jegoskładowych. W praktyce lekarskiej, a także sądowej, oddziela się nie-zdolność do odbycia stosunku seksualnego (impotentia coeundi) od bez-płodności (impotentia generandi).Sam biologiczny charakter reprodukcji seksualnej jest tego rodzaju, żestrona męska jest stroną aktywną, atakującą, a żeńska - bierną,przyjmującą (plemniki "atakują" komórkę jajową, a jeden z nich przebijasię przez jej błonę komórkową). W odbiciu subiektywnym znajduje to swójwyraz w odpowiednich postawach psychicznych (męska - bardziej aktywna,kobieca - bardziej pasywna).W związku z tym także obserwuje się przesunięcie ciężaru odpowie-dzialności za akt seksualny na mężczyznę, a za płodność - na kobietę. (Wkategoriach życia komórki można by fakt ten wyrazić następująco: plemnikodpowiada za wejście do komórki jajowej, a ona za jego akceptację, którarozpoczyna proces podziału komórkowego i formowania się zarodka).Potępienie społeczne w postaci ośmieszenia spada na mężczyznę zaimpotentia coeundi, a na kobietę - za impotentia generandi. Przy tymmężczyzna jako strona aktywna bywa bardziej ośmieszony niż kobieta, gdyżporażka atakującego jest zawsze większa. Tego typu rozkładodpowiedzialności jest, jak wiadomo, niesłuszny, gdyż kobieta może byćw równej mierze odpowiedzialna za nieudany stosunek seksualny, a męż-czyzna - za bezpłodność.OrgazmAkt seksualny można zaliczyć do typu reakcji wybuchowych, tzn. do tych,w których pewien stan (struktura czynnościowa) stopniowo narasta,angażując coraz bardziej aktywność całego ustroju, aż w momencie zenitudochodzi do gwałtownego wyładowania, przynoszącego uczucie ulgi iodprężenia.Szczególnie do czasów badań przeprowadzonych przez MasterSa i Johnson(W. H. Masters, V. E. Johnson: Human sexual response. Little, Brown andCo., Boston 1966.) krzywe przebiegu reakcji seksualnej traktowano dośćjednostronnie i stereotypowo, ustalając dwa wzorce reakcji: męski i kobiecy.Przebieg reakcji męskiej przedstawiany był zazwyczaj w postaci szybko wstępu-jącej i po szczytowaniu (orgazmie) nagle opadającej krzywej podniecenia, areakcji kobiecej w postaci zarówno wolno wstępującej, jak też poszczytowaniu - wolno zstępującej.Dopiero na wielką skalę przeprowadzone badania Mastersa i Johnsonwykazały, że tylko u mężczyzn przebieg podniecenia seksualnego mawyłącznie jeden wzór. Świadczy to o tym, że reakcje seksualne wystę-pujące u wszystkich mężczyzn są do siebie podobne, bez względu na to,jaki jest rodzaj, przebieg czy natężenie bodźców seksualnych, mając tymsamym prawie wyłącznie charakter receptywny.Inaczej ma się sprawa z przebiegiem podniecenia seksualnego u kobiet.Wyróżnia się tu trzy charakterystyczne wzorce, oczywiście jakouproszczony wynik wzorców rozlicznych i wyjątkowo różnorodnychmożliwości seksualnego reagowania kobiety. Te trzy typy przebiegająceczterema fazami - podniecenia, plateau, orgazmu i ustępowania pod-niecenia - mają różnorodne wzorce, właśnie jako wyraz odmiennego niżmęski, informacyjnego bowiem charakteru przebiegu reakcji seksualnejkobiet; przebieg ich jest bowiem różnorodny zależnie od rodzajuintensywności i czasu trwania bodźców (Oprócz podstawowej dla zagadnieniapublikacji Mastersa i Johnson można wskazać Czytelnikowi zbiorową pracę polską:Problemy oziębłości płciowej u kobiet. Red. I. Roszkowski i K. Imieliński. PZWL,Warszawa 1972 (tamsprawy te przedstawiono szerzej).).Przebieg wyładowania seksualnego został porównany do reakcji wybuchowychze względu na to, że cały układ nerwowy zostaje w nich stopniowowciągnięty w jeden rytm, który narasta aż do wyładowania; przypominająswym przebiegiem atak padaczkowy. Za tą analogią w wypadku wyładowaniaseksualnego przemawiałby fakt, że w czasie orgazmu występują rytmiczne,niezależne od woli skurcze mięśni krocza i że notowano (według Kinseya") w tym zakresie w zapisie elektroencefalograficznym wysokie wolnefale, spotykane w petit mal i w dużych atakach padaczkowych na przejściufazy tonicznej w kloniczną.Do tego typu reakcji należy zaliczyć oprócz wyładowania popędu płciowegorównież wyładowanie agresji, podobnie jak czasem przed atakiempadaczkowym widzi się wówczas wszystko na czerwono,krew zalewa oczy". Naniższych poziomach integracji, tj. w reakcjach obejmujących tylko małyodcinek układu nerwowego, spotyka się wybuchowy typ aktywności nerwowejtam, gdzie sumowanie się bodźców doprowadza do gwałtownego wyładowania,np. w odruchu kichania lub drapania się. Wyładowaniu towarzyszy tu teżuczucie ulgi. Warto zwrócić uwagę, że reakcje związane z odruchemdrapania się (iskanie) należą u ptaków i ssaków do elementów zachowaniasię seksualnego (w szerokiem tego słowa znaczeniu, tzn. seksualnym imacierzyńskim).Jak wszystkie reakcje o zasadniczym znaczeniu biologicznym, aktseksualny jest przede wszystkim sterowany przez układ autonomiczny, atym samym jego przebieg nie jest całkowicie zależny od woli i mimobogactwa przeżyć nie wszystko rozgrywa się w sferze jasnej świadomości.Na krzywej przebiegu ramię wstępujące (narastające napięcie se-ksualne) znajduje się pod kontrolą układu przywspółczulnego, a ramięzstępujące (wyładowanie) - pod kontrolą układu współczulnego.U mężczyzn zaburzenia aktu seksualnego dotyczą przeważnie ramieniawstępującego (faza przywspółczulna) - impotencja, przedwczesny wytrysk,natomiast u kobiet - ramienia zstępującego (faza współczulna)anorgazmia,dyspareunia, vaginismus.Obie fazy są ewidentne u osobników męskich - erekcja i ejakulacja, askryte - u osobników żeńskich. W samym więc przebiegu aktu seksualnego,podobnie zresztą jak w anatomicznej strukturze narządów płciowych,przejawia się zasadnicza cecha różnicująca obie płcie: męska aktywność,a żeńska bierność. To co jest aktywne, z natury rzeczy jest bardziejuzewnętrznione, demonstratywne, niż to, co bierne.Orgazm, który jest szczytowym punktem krzywej, przeżywany subiektywniejako moment maksymalnego, graniczącego nawet z bólem, na zasadzieambiwalencji silnych stanów afektywnych, uczucia przyjemności, któreprzechodzi w uczucie ulgi i odprężenia, obiektywnie, w myśl wspomnianejzasady o męskim uzewnętrznieniu, a żeńskim ukryciu, jest łatwy dookreślenia u mężczyzn, trudniejszy - u kobiet. U większości mężczyznorgazmowi towarzyszy ejakulacja (wytrysţ). Nie jest to jednak regułą,orgazm może wystąpić bez ejakulacji i odwrotnie - ejakulacja bezorgazmu, poza tym oba zjawiska nie zawsze występują równocześnie.Zdaniem większości fizjologów i seksuologów, jedną z charakterystycznychcech orgazmu jest kloniczny skurcz mięśni miednicy mniejszej (zwłaszczam. bulbocavernosus i m. ischiocavernosus, które u kobiet wywołująskurcz pochwy, a u mężczyzn - ejakulację) Nie u wszystkich jednak terytmiczne kurcze występują z jednakową siłą i trudno je traktować jakomiernik przeżycia orgastycznego. Jak każde przeżycie, tak i to należyujmować całościowo, we wszystkich możliwie aspektach, a nie ograniczaćkryterium jego istnienia do jednego tylko objawu.Łuk odruchowy aktywności seksualnej obejmuje cały układ nerwowy.Szczególnie są zaangażowane struktury morfologiczne filogenetyczniestarsze, międzymózgowie i węchomózgowie, gdyż one sterują zasadnicząorientacją w świecie otaczającym (postawa "od" i "do") i od nich zależąpodstawowe reakcje emocjonalne. Fakt, że zmysł węchu u wielu zwierząt,a także u człowieka, choć nie w tym stopniu, odgrywa ważną rolę worientacji seksualnej, znajduje swój anatomiczny i fizjologiczny wyrazw roli węchomózgowia w odnośnym łuku odruchowym. Węchomózgowie związanejest bowiem pierwotnie z analizą bodźców węchowych, dopiero w dalszymrozwoju zakres jego czynności się rozszerza.Silne zaangażowanie układu wegetatywnego i wewnątrzwydzielniczego wzachowaniu się seksualnym jest ułatwione przez międzymózgowy, azwłaszcza podwzgórzowy odcinek łuku odruchowego, który stanowi głównąstację przełącznikową na te układy. Drażnienie lub zniszczenie pewnychczęści międzymózgowia lub węchomózgowia zmienia w sposób zasadniczystereotyp zachowania się seksualnego u zwierząt. A jak su-gerują doświadczenia Oldsa (Olds J.: Self-stimulation of the brain. Science,1958 nr 127, str. 315) , drażnienie ich - zależnie od umiejscowie-nia - wpływa na zasadniczy ton emocjonalny - przyjemny lub przykry.We wszystkich strukturach czynnościowych realizacja zależy przedewszystkim od końcowego odcinka łuku odruchowego, nie można np. wykonaćzamierzonego ruchu, gdy kończyna jest porażona. "Końcówka" seksualnegołuku odruchowego mieści się w lędźwiowym (L,-Lg) i krzyżowym (S,-S,)odcinku rdzenia. Odcinek krzyżowy jest odcinkiem przywspółczulnym,zależy więc od niego erekcja, a odcinek lędźwiowy współczulnym,wyzwalającym ejakulację.Impotencja i anorgazmia organiczna i czynnościowaWyjątkowo tylko w przypadkach impotencji ma się do czynienia z "uszkodzeniem "końcówki łuku odruchowego, np. w tabes dorsalis, wmyelitis transversa, w sclerosis disseminata, w neuritis diabetica,w ołowicy, w zatruciach alkoholem. Impotencja typu organicznego może byćteż wywołana zmianami w samym narządzie, np. w przypadku stulejki, lubniedoboru wewnątrzwydzielniczego odbijającego się na rozwoju narządów icech płciowych, a także popędu seksualnego i struktur czynnościowych znim związanych. U kobiet częściej należy myśleć o organicznym podłożuzaburzeń aktu seksualnego, zwłaszcza w odniesieniu do chorób drógrodnych, np. zapalenia pochwy czy przydatków, co w konsekwencji dajezaburzenia neuroreceptorowe, które prowadzą do anorgazmii i dyspareunii.W absolutnej jednak większości zaburzenia aktu seksualnego nie sąpochodzenia organicznego; określa się je jako impotencję "psychogenną"lub czynnościową (funkcjonalną). To znaczy zaburzenie w centralnychczęściach seksualnego łuku odruchowego odbija się na czynności jegoodcinka końcowego. Fakt ten nie zwalnia jednak lekarza od obowiązkudokładnego badania fizykalnego w każdym przypadku zaburzeń aktuseksualnego, w celu wykluczenia sprawy o charakterze organicznym.Klasyfikacja impotencji czynnościowej i anorgazmiiDopiero po takim w ykluczeniu można przejść do psychiatrycznej analizyprzypadku. Trudno w niej stosować z góry ułożone schematy. W każdymprzypadku impotencji czy anorgazmii spotyka się inną problematykę. Wbardzo ogólnym zarysie można posłużyć się następującą klasyfikacją: a)impotencja czy anorgazmia są tylko jednym z objawów bardziej ogólnegozaburzenia: b) są wyrazem wadliwego stosunku do partnera lub c) dosamego siebie; d) jest objawem histerycznej dysocjacji.Dysfunkcja wegetatywnaTypowym przykładem pierwszego przypadku jest jakakolwiek cięższa chorobasomatyczna lub zaburzenie psychiczne. Impotencja łączy się tu zazwyczajz obniżeniem popędu seksualnego. Nie jest to jednak regułą; przycałkowitej impotencji popęd seksualny może być zachowany, a, nawetparadoksalnie wzmożony, jak zdarza się czasem w nerwicach.W niektórych zaburzeniach psychicznych, łączących się ze wzmożonymsamopoczuciem (zespoły maniakalne w cyklofrenii i w psychozach orga-nicznych) wzrasta popęd seksualny, czasem do rozmiarów katastrofalnych,prowadząc, do konfliktów z przyjętymi normami etycznymi. Wzrost popędunie zawsze jednak idzie w parze ze wzrostem potencji. W nerwicachzaburzenia wegetatywne należą do objawów osiowych, dlatego impotencja umężczyzn, a anorgazmia u kobiet, jest w nich częstym objawem.Okresy tzw. przełomów biologicznych - pokwitania i przekwitaniałączą sięz reguły ze wzmożonym popędem seksualnym, który nie zawsze jest jednakw pełni uświadomiony, zwłaszcza w okresie pokwitania - i jego wyrazem może byćtylko ogólny niepokój i różnego rodzaju objawy nerwicowe. Wzmożenie popędu nieidzie tu też w parze ze wzmożeniem potencji.Popęd seksualny zostaje łatwo wyparty przez inne podstawowe potrzebybiologiczne (głód, pragnienie), które nie dadzą się, jak on, "przesunąć"w czasie. Jeśli jednak silna podnieta seksualna zdoła w takichprzypadkach na krótki czas odsunąć bardziej palącą potrzebę, to na ogółnie zauważa się zaburzeń potencji.Podobnie ma się rzecz w chorobach somatycznych; związane z nimi złesamopoczucie, osłabienie, bóle odsuwają na bok zainteresowania sek-sualne, gdy jednak zostaną one wzbudzone, aktywność seksualna przebiegana ogół normalnie. Na marginesie warto zaznaczyć, że nie zawsze chorobasomatyczna obniża popęd seksualny; tam gdzie głównym jej objawem,zwłaszcza w początkowych stadiach, jest przesunięcie wymianyenergetycznej w kierunku katabolicznym, np. w gruźlicy, czy w nad-czynności tarczycy, wówczas prawdopodobnie w związku z tym przesunięciemwzrasta popęd, a zwykle równolegle z nim - aktywność seksualna. Wogólnym bowiem podziale aktywności ustroju na anaboliczną i katabolicznąaktywność seksualna należy do tej ostatniej, co znajduje zresztą swójwyraz w popularnych określeniach o "wyładowaniu energii" itp.Popęd i aktywność seksualna nie przebiegają równolegle. Zdarza się, żesilne podniecenie seksualne łączy się z impotencją, a pełna wydolnośćnie zawsze idzie w parze z siłą popędu. Aktywność seksualna nabieraswoistej autonomii, uniezależnia się od aktualnego, subiektywnego stanuczłowieka, a szczególnie od jego wolicjonalnego nastawienia. Wynika tostąd, że w swym ostatecznym wykonaniu aktywność ta jest zależna odukładu autonomicznego. A więc czynność, która jest wyrazem najbar-dziej intymnego i silnego związku ze światem otaczającym, jest stero-wana w swym ostatecznym i decydującym odcinku przez ten układ, któ-rego rolą zasadniczą jest kontrola świata wewnętrznego (milieu interi-eur). Jak wiadomo, jasność subiektywnego przeżywania własnych pro-cesów życiowych i zdolność wolicjonalnego kierowania nimi wzrasta wmiarę oddalania się od milieu interieur w stronę zewnętrznego otoczenia,co neurofizjologicznie wyraża się przejściem z autonomicznej regulacjinerwowej (wegetatywnej) na somatyczną.Oczywiście nie można czynności ustroju traktować inaczej niż całoś-ciowo i każda aktywność organizmu angażuje oba układy nerwowe. Zjednej więc strony czynności skierowane w stronę świata otaczającego -a więc percepcyjno-motoryczne, sterowane przez układ somatyczny -znajdują zawsze swój rezonans w środowisku wewnętrznym integrowa-nym przez układ autonomiczny, natomiast z drugiej strony to, co siędzieje wewnątrz organizmu, co znajduje się poza jasną sferą świadomości,a w każdym razie poza możliwościami poznawczo-wolicjonalnymi, ale coprawdopodobnie w silnym stopniu decyduje o podstawowym tonie emoc-jonalnym (przyjemne i przykre) prowadzi w końcu do aktywności zwró-conej w stronę otoczenia. Od tej aktywności uzależnione jest bowiem za-spokojenie podstawowych potrzeb biologicznych, od czego z kolei zależyrównowaga środowiska wewnętrznego. W ten sposób praca obu układównerwowych jest ze sobą ściśle związana. Wzajemne powiązanie uwy-datnia się najwyraźniej w czynnościach popędowych, tj. związanych zzaspokojeniem podstawowych potrzeb. Czynności oddechowe, pokarmo-we, wydalnicze i seksualne są sterowane przez oba układy nerwowe.Co się tyczy wzajemnego stosunku obu układów nerwowych, którysubiektywnie można określić według stopnia zdolności kierowania danączynnością (zależność od woli), to obserwuje się paradoksalne dość zjawis-ko, mianowicie czynności związane z zachowaniem życia znajdują siępod słabszą dominacją układu autonomicznego niż czynności związanez zachowaniem gatunku.Inaczej mówiąc, czynności seksualne są bardziej autonomiczne. W pew-nych granicach można kierować swoim oddychaniem, zatrzymać je, przy-spieszyć, pogłębić, podobnie ma się sprawa z piciem, jedzeniem i czyn-nościami wydalniczymi, nie można natomiast w tym stopniu kierowaćczynnościami seksualnymi. Mężczyzna nie potrafi "na rozkaz" wywołaćerekcji czy ejakulacji lub ją zatrzymać, a kobieta - orgazmu. Ze wzglę-du na bardziej aktywny charakter życia seksualnego u płci męskiej tenbrak zależności od woli uwydatnia się dramatyczniej u mężczyzny niżu kobiety.Za dominacją układu autonomicznego w czynnościach seksualnychprzemawia też to, że w przypadku rozchwiania wegetatywnego (np. wchorobach somatycznych, w nerwicach, w psychozach, w zaburzeniachemocjonalnych, zwłaszcza lękowych) przede wszystkim one są dotknięte,a na dalszym dopiero planie inne czynności mające podstawowe znacze-nie biologiczne.Patrząc na to zjawisko teleologiczne, można by je określić jako dowcipnatury, która tam, gdzie konieczność biologiczna jest nieodwracalna imusi być spełniona w krótkim odcinku czasu, pozwala sobie na większystopień swobody, niż tam, gdzie biologiczny nakaz nie ma określonychgranic na współrzędnej czasu. Zapewne swoboda, jaką człowiek dyspo-nuje w porównaniu ze zwierzętami w poruszaniu się na współrzędnychczasu (konkretnie chodzi tu o wspomnianą możność "odkładania" spełnia-nia popędu seksualnego), jest okupiona przez niego mniejszym stopniemswobody, tj. większą zależnością od układu autonomicznego czynnościseksualnych.Łuk odruchowy, związany z zachowaniem się seksualnym u człowieka,odznacza się niesłychanym bogactwem możliwości, co wyraża się w nie-ograniczonej wprost skali przeżyć, natomiast "końcówki" łuku odrucho-wego, od których ostatecznie zależy przebieg samego aktu seksualnego,nie różnią się w sposób istotny od spotykanych w świecie zwierzęcymna wyższych szczeblach filogenetycznego rozwoju. Stąd większa nie-współmierność między pragnieniem a spełnieniem niż w świecie zwie-rzęcym, w którym bogactwo struktur czynnościowych jest bez porówna-nia mniejsze. Na tym tle - centralnego odcinka łuku odruchowego -"dyktatura" odcinka końcowego, głównie autonomicznego, silniej się za-znacza i większa jest dysproporcja i rozszczepienie między tym, co dzie-je się w centrum, ~a tym, co na obwodzie, niż w świecie zwierzęcym,w którym relatywne (w porównaniu z człowiekiem) ubóstwo układunerwowego zapewnia większą zwartość jego czynności.Przedstawione uwagi teoretyczne nie są pozbawione praktycznegoznaczenia. Przede wszystkim należy pamiętać o autonomicznym charak-terze "końcówki" seksualnego łuku odruchowego. Czynności wegetatyw-ne, podobnie zresztą jak zautomatyzowane czynności sterowane przezukład somatyczny, tylko w większym jeszcze stopniu ulegają zakłóceniuprzy wszelkich próbach naruszenia ich autonomii. Układ autonomicznyma coś z dyktatora - nie znosi sprzeciwu i żadnej ingerencji.Aby się o tym przekonać, wystarczy skoncentrować swą uwagę, jakto jest w zwyczaju u nerwicowców, zwłaszcza typu hipochondrycznego,na jakiejś czynności wegetatywnej swego ustroju, np. oddychaniu, grzenaczyniowo-ruchowej, biciu serca, połykaniu, oddawaniu moczu i stolcaitp. Przebieg danej czynności z reguły ulega zakłóceniu (zmienia się od-dech, rytm serca, człowiek się czerwieni na samą myśl, że się zaczerwie-ni, nie może oddać stolca czy moczu, gdy się chce do tego zmusić itp.).To samo odnosi się do czynności zautomatyzowanych; wystarczy zasta-nowić się nad swoim sposobem chodzenia czy pisania, by się potknąćlub zrobić błąd. Nerwicowe błędne koło w impotencji mężczyzn czyanorgazmii u kobiet polega na tym, że osoba dotknięta tą przypadłościąstale o tym myśli i wysila się, by było lepiej.Pierwszym krokiem w leczeniu impotencji czy anorgazmii powinno byćprzerwanie nerwicowego błędnego koła, tzn. odwrócenie uwagi chorego odczynności seksualnych. "W przypadku impotencji nie leczyć impotencji".Z tego punktu widzenia stosowane często metody terapeutyczne,zmierzające bezpośrednio do poprawy potencji czy odczuwania seksualnego(np. farmakologiczne środki pobudzające, elektryzacje itp.), są błędne.Czasem wprawdzie odnoszą one skutek na zasadzie sugestii, podobnie jakw przypadkach histerycznego porażenia czy innego typu konwersji; mogąteż czasem pomóc masaże elektryczne, bolesny zastrzyk i inne mniej lubbardziej dramatyczne metody.Układ autonomiczny jako filogenetycznie i ontogenetycznie starszy od-znacza się mniejszą zmiennością i ruchliwością swojej aktywności, jestbardziej inercyjny niż układ somatyczny. W związku z tym silniej utr-walają się w nim związki czasowe (odruchy warunkowe) i trudniej ulegająwygaszeniu. Jest to może najtrudniejsze zagadnienie w leczeniu zaburzeńseksualnych, np. utrwalonych impotencji, które datują się od pierwszejnieudanej próby."Końcówka" łuku odruchowego oddaje mniej lub więcej udolnie to, codzieje się w jego części centralnej. Inaczej sprawę ujmując, układautonomiczny jest czułym rezonatorem naszych stanów psychicznych.Dlatego zawsze w zaburzeniach seksualnych należy szukać fałszywychpostaw emocjonalnych, utrwalonych urazów, ambiwalentnych uczuć wstosunku do partnera itd.Dotychczasowe rozważania doprowadziły do drugiego i trzeciego punktugenezy impotencji i anorgazmii.Stosunek uczuciowy do partneraZwiązek uczuciowy z otoczeniem społecznym, oscylujący w dwóch wektorach"do" i "od", zbliżania się i oddalania, osiąga swoje szczytowe napięciew chwili seksualnego złączenia się z drugą osobą lub jej totalnegozniszczenia. Charakter obu aktywności - tak diametralnie różnychjest,jak wspomniano, podobny do krzywej przebiegu (narastania napięcia aż domomentu wyładowania, przynoszącego rozkosz odprężenia).Stosunek uczuciowy do partnera seksualnego nie jest jednokierunkowy;obok wektorów emocjonalnych pozytywnych występują również negatywne.Miłość ma swą domieszkę nienawiści. Ta ambiwalencja uczuciowa wynika zsamej dynamiki silnych stanów emocjonalnych; każde uczucie ma w sobiejakby wewnętrzną oscylację między biegunami dodatnimi a pozytywnymi.Wiele czynników determinuje współczynnik rozszczepienia uczuciowego(wrodzona konstytucja, rozwój życia emocjonalnego, urazy itd.), toteżjego wielkość jest u każdego inna.Ambiwalencja prawdopodobnie wynika też z piękna filogenetycznego rozwojużycia seksualnego. W świecie zwierzęcym nie jest to tylkosielanką; silnie przeplatają się elementy lęku i agresji. Śmierć idzietam w parze z miłością, jej ryzykiem trzeba okupić zdobycie samicy lub - jak u niektórych owadów - jej ceną za akt seksualny zapłacić. (Możliwe,że spotykany u wielu mężczyzn lęk przed kobietą jako partneremseksualnym ma charakter atawistyczny. U niektórych ludów polinezyjskichistnieje legenda o bogini Vehini Hai, która będąc niesłychanejpiękności, wabi mężczyzn do swej pieczary i po odbyciu stosunku pożera,podobnie jak to zdarza się u pająków). U samic element ryzyka śmiercijest przesunięty dalej w czasie, do okresu wydania na świat młodych iich chowania.U kobiet lęk przed ciążą i porodem jest częstym czynnikiem emocjonalnymnegatywnie wpływającym na przebieg aktywności seksualnej. Chodzi tu nietylko o ryzyko śmierci biologicznej, lecz też społecznej. W wielukręgach kulturowych ciąża nieślubna spotyka się nadal z silnympotępieniem społecznym, a w innych znów walor ekonomiczny życia jest taksilny, że nawet ciąża w związku seksualnym społecznie aprobowanym,zwłaszcza w przypadku zbyt licznego potomstwa, stwarzając znacznetrudności natury ekonomicznej, jest traktowana jako niebezpieczeństwodegradacji społecznej.Wreszcie osobnicza historia życia warunkuje stosunek do płci przeciwnej,a szczególnie do partnera seksualnego. Sprawa jest zbyt skomplikowana isięga zbyt głęboko w strukturę związków emocjonalnych z otoczeniem, bymożna ją w skrócie przedstawić. Wydaje się, że zagadnienie to najlepiejjest analizować w trzech warstwach: związku uczuciowego z matką,kontaktów emocjonalnych z rówieśnikami, zwłaszcza płci przeciwnej ipierwszych kontaktów o charakterze wyraźnie erotycznym.Co się tyczy wzajemnego związku uczuciowego między matką a dzieckiem,to wpływa on niewątpliwie w sposób zasadniczy na formowanie sięzasadniczej postawy uczuciowej wobec otoczenia. Zasadnicza strukturaemocjonalna - w sensie tonu afektywnego powierzchni stykowej zotoczeniem - (kontakt z otoczeniem przyjemny lub przykry) i związanychz tym tendencji do przyjmowania postawy zbliżania się lub ucieczki czywalki (postawa "do" i "od") - kształtuje się prawdopodobnie w pierwszychlatach życia i niemałą rolę odgrywa w jej formowaniu atmosfera uczuciowamiędzy matką lub osobą matkującą a dzieckiem.Łatwo można się domyślić, że tam, gdzie kontakt z otoczeniem staje sięnajbliższy, tj. w związku seksualnym, ta zasadnicza postawa emocjonalnauwydatni się najsilniej. Ludzie o ciepłym stosunku uczuciowym dootoczenia na ogół łatwiej nawiązują kontakty seksualne i ich związekuczuciowy z partnerem jest bardziej jednokierunkowy (mniej ambiwalentny)niż u ludzi, których zasadniczy stosunek uczuciowy do otoczenia ma znakujemny.Można oczywiście na tę sprawę popatrzeć z punktu widzenia szkółkonstytucjonalnych: u kretschmerowskich cyklotymików związek uczu-ciowy z otoczeniem ma przeważnie znak dodatni, a u schizotymikówujemny.Byłoby jednak wielkim uproszczeniem postawienie znaku równości międzyzasadniczą strukturą emocjonalną, a cechami konstytucjonalnymi,tendencje genetyczne można zresztą rozpatrywać jedynie w ich interakcjiz wpływami środowiska.Związek uczuciowy z matką jest matrycą, na której kształtują się dalszepowiązania uczuciowe z otoczeniem. Intymność tego pierwszego ipodstawowego związku z otoczeniem powraca dopiero w związku seksualnym;wszystkie inne związki są bardziej powierzchowne, dystans jest większy.Zrozumiałe więc, że gdy po latach wraca się do tak bliskiego złączeniaz otoczeniem społecznym, jakie osiąga się tylko w pierwszych latachżycia, odzwierciedlają się w tym związku utrwalone stereotypyemocjonalne z wczesnego dzieciństwa.Należy wreszcie pamiętać o tym, że tęsknota za bliskim i intymnymkontaktem z drugim człowiekiem może być właśnie silniejsza u tych,którzy od początku swego życia tego kontaktu byli pozbawieni. Nie dys-ponując jednak wzorami emocjonalnego zachowania się, nie znajdują onidrogi do zrealizowania swej tęsknoty za złączeniem się ze światem ota-czającym.Ich intymnymi przyjaciółmi stają się zwierzęta, przyroda lub tworyludzkiej myśli - sztuka, nauka, ideały moralne, społeczne, religijneitp. W życiu erotycznym dysonans między marzeniem a rzeczywistością bywau nich tak silny, że uczucia negatywne wobec partnera i siebie samegoprzeważają nieraz nad pozytywnymi. Im silniejsze uczucie, tym torozszczepienie (ambiwalencja) większe. Z kontaktu w płaszczyźnie po-ziomej (równy z równym) przechodzą oni łatwiej do kontaktu w płasz-czyźnie pochyłej - władzy lub zależności. W tej bowiem płaszczyźnie(rządzę i jestem rządzony) kształtował się w dzieciństwie ich stosunekdo otaczającego świata społecznego.Podczas gdy kontakt emocjonalny z matką jest prawzorem intymnego związkuuczuciowego ze światem społecznym, to kontakt z rówieśnikami okresudzieciństwa (rodzeństwo, koledzy zabaw itp.) jest matrycą, według którejkształtują się powiązania z otoczeniem, nie tak bliskie jak seksualne,ale odgrywające nie mniejszą rolę w nawiązaniu kontaktu seksualnego,gdyż bez dalszego dystansu nie można osiągnąć bliskiego (chodzi tu oumiejętność nawiązywania kontaktu z ewentualnym partnerem seksualnym).Najlepszą szkołą jest tu wspólna zabawa dzieci, gdyż ona stwarzaróżnorodność zasadniczych postaw (zbliżenia, ucieczki, walki, władaniai ulegania), a dzięki temu, że wszystko dzieje się w niej "na niby", po-stawy zmieniają się jak w kalejdoskopie. Zabawa przysposabia do życiajuż na serio w świecie społecznym, wymagającego dużej "elastyczności"emocjonalnej; wszelkie utrwalenie zasadniczych postaw uczuciowych jestniebezpieczne. Ludzie, których historia życia ma luki w związkachzabawowych z otoczeniem w dzieciństwie i wczesnej młodości, mają zwykleduże trudności w nawiązywaniu kontaktów seksualnych; okres autoerotyzmujest u nich zwykle znacznie dłuższy, a w związkach erotycznych sąskłonni do przyjmowania utrwalonych i często patologicznych postawuczuciowych, jak np. uległości lub władania, agresji, lęku, poczuciakrzywdy lub winy itp.Historia samego życia seksualnego daje obraz rozwoju popędowości iumiejętności jej realizacji (sprawa ta - rozwój libido - jest bardzoszeroko ujmowana przez freudystów i stanowi osiowe zagadnienie ichkoncepcji). Można tu obserwować różne formy zachowania się seksualnegoi wielką różnorodność bodźców, które w danym okresie rozwojowym wywołująmaksymalne podniecenie seksualne.Należy tu pamiętać o dużej inercji powiązań czasowych układu auto-nomicznego, do jakich, co się těczy "końcówek" łuku odruchowego, zaliczasię zachowanie seksualne. W związku z tym pewne formy realizacjiutrwalają się tu łatwiej niż w zachowaniu sterowanym głównie przez układsomatyczny. Zjawisko to obserwuje się zarówno w sferze aferentnej(kompleksu bodźców wywołujących maksymalne podniecenie seksualne), jaki eferentnej (sposobu zachowania się w czasie podniecenia). Zjawisko tomożna by określić jako seksualne imprinting.W ten sposób mimo całego bogactwa przeżyć natury erotycznej tylko pewneutrwalone konstelacje bodźców mogą wywoływać maksymalne podniecenie, ainne znów - działać hamująco, natomiast sama forma zachowania sięseksualnego przebiega dość stereotypowo. Niejednokrotnie w zaburzeniachżycia seksualnego typu impotencji i anorgazmii spotyka się sytuacje, wktórych partnerzy, mimo istniejących między nimi powiązań uczuciowych,nie znajdują we wzajemnym związku swego seksualnego modelu (imprinting).W skrajnych przypadkach, spotykanych częściej u mężczyzn niż u kobiet (umężczyzn na ogół bowiem większe jest rozszczepienie między sferą życiaseksualnego a uczuciowego) zaburzenia seksualne występują wobec partnerakochanego, a nie występują wobec niekochanego lub nawet takiego, zktórym istnieje związek oparty głównie na uczuciach negatywnych, gdyżten właśnie partner lepiej odpowiada seksualnemu imprinting.Innym przykładem inercji seksualnych struktur czynnościowych może byćwierność modelowi; zmienianie partnerów właściwie nie narusza wiernościokreślonemu typowi. Wierność może dotyczyć nie tylko danego typupartnera, ale też określonych form zachowania się seksualnego. Przyzmieniających się partnerach kompleks podniecająco działających bodźcóworaz sposób gry miłosnej i aktu seksualnego pozostają te same. W tensposób "niewierni" partnerzy są czasem wierniejsi (w sensie większejstabilności swych seksualnych stereotypów) od "wiernych".Jest zrozumiałe, że pierwsze przeżycia seksualne mają większą siłęutrwalenia się niż późniejsze. W ten sposób tworzą się tzw. "urazy sek-sualne" - nieudany pierwszy stosunek, uczucie bólu, obrzydzenia lubnienawiści, związane z pierwszymi przeżyciami, mogą rzutować na dalsząhistorię życia seksualnego.To, co powiedziano, odnosi się do "historycznego" obciążenia, którerzutuje na stosunek do partnera seksualnego. Oprócz tego istnieje aktu-alna dynamika tego stosunku. Napięcia afektywne, które przy tak bliskimwspółżyciu dwojga ludzi są nie do uniknięcia, rzutują na ich życieseksualne. Uczucia negatywne: nienawiści, pogardy, winy i pokrzywdzenianie zawsze ulegają rozładowaniu w czasie stosunku. Zostaje po nich osadw samym już życiu seksualnym. To negatywne nawarstwienie na zasadziełatwości tworzenia w sferze seksualnej silnych i trwałych powiązańczasowych może utrzymywać się nadal, mimo że świadome nastawienieuczuciowe uległo już dawno wyrównaniu. Wyrażając to nieco wulgarnie,można powiedzieć, że "mowa narządów płciowych" jest tu czulszym ipamiętliwszym wskaźnikiem stanów emocjonalnych niż "mowa serca".W praktyce lekarskiej nierzadko się spotyka, że życie seksualne, któreprzebiegało normalnie i dawało pełnię zadowolenia przed ślubem, uleganieraz zakłóceniu wkrótce po ślubie na skutek zwykłych małżeńskichkonfliktów i trudności życiowych. U kobiet najczęściej występuje ozięb-łość, przechodząca nawet we wstręt do życia seksualnego i pojawiają siędoznania bólowe w czasie stosunku (dyspareunia), u mężczyzn natomiast- tendencje ucieczkowe, zwykle w postaci szukania wyładowania wkontaktach o charakterze zabawowym poza domem.Kontakty te mogą ograniczać się do tej samej płci - z reguły łączą sięone wówczas z nadużywaniem alkoholu (wg psychoanalityków ukrytyhomoseksualizm alkoholików), lub też mogą promieniować na płeć przeciwną w formie młodzieńczego "motania" lub "szukania bratniej duszy"."Zdobycze seksualne" są rekompensatą za poniesioną w pożyciu małżeńskimklęskę męskości, a kobieca przyjaźń wynagradza brak zrozumienia zestrony dawnej partnerki.Zarówno kobiecą anorgazmię, jak i męską ucieczkę, występujące jakoreakcje na trudności związane z tworzeniem własnej grupy rodzinnej,można traktować jako regresję do wcześniejszych form zachowania się. Ukobiet regresja polegałaby na przyjęciu postawy aseksualnej lub nawetantyseksualnej, często spotykanej w pewnym okresie rozwojowym udziewcząt. Łączy się ona zwykle ze wzmożoną tendencją do wiązania się zmatką, u mężczyzn natomiast wracałyby formy zachowania się typowe dlawieku młodzieńczego: antyfeministyczne konsolidowanie się w grupachmęskich, traktowanie kobiety jako "łatwej zdobyczy" lub równiemłodzieńcze, przesadne jej idealizowanie.U kobiet, ze względu na większą spoistość życia seksualnego z uczu-ciowym, zaburzenia seksualne występują częściej niż u mężczyzn, u któ-rych z reguły istnieje większy rozdział między seksem a uczuciem. Umężczyzn jednak lękowe i agresywne nastawienie do partnera seksu-alnego może odbić się na potencji. Zaburzenia potencji mogą być tylkorelatywne, tj. w stosunku do partnera, do którego żywi się antagonisty-czne uczucia lub ulec uogólnieniu i występować też w stosunku do innychkobiet. W nerwicach małżeńskich obserwuje się, typowy dla nerwic, objawbłędnego koła: zaburzenia sfery seksualnej wzmagają negatywnenastawienie emocjonalne do partnera, a to z kolei pogłębia istniejącezaburzenia.Stosunek uczuciowy do samego siebieSposób widzenia siebie, który z neurofizjologicznego pŁnktu widzeniamożna określić jako sprzężenie zwrotne (typowe dla samej strukturyukładu nerwowego i występujące na różnych poziomach integracji jegoczynności), może nigdzie nie odgrywa tak decydującej roli w kształtowa-niu się danej formy zachowania się, jak w życiu seksualnym. Poczuciewłasnej męskości czy kobiecości jest zasadniczym czynnikiem wpływającymnie tylko na rozwój życia seksualnego, lecz w ogóle na rozwój zarównopsychiczny, jak i nawet fizyczny człowieka.Znane są przypadki (transseksualizmu), rzadkie wprawdzie, w którychwytworzyła się koncepcja własnej płci, przeciwna płci biologicznej,powodując, że mężczyzna zachowuje się jak kobieta, a kobietajakmężczyzna i ich popęd jest zgodny z ich autoportretem, a nie czynnościągonad. Jest to jeden więcej przykład na to, że struktura czynnościowa -w tym przypadku koncepcja własnej płci - jest ważniejsza od aktualnegostanu materialnego: budowy anatomicznej, poziomu hormonów itp.To znaczenie autoportretu seksualnego może pochodzić stąd, że płeć niejest w pełni jednoznacznie określona. Mimo genetycznego zdeterminowaniakształtuje się ona jakby z materiału biseksualnego, toteż nawet poosiągnięciu pełnego rozwoju płciowego pozostają zawsze ślady anato-miczne, biochemiczne, fizjologiczne i psychiczne - płci przeciwnej. Ni-gdy więc człowiek nie jest stuprocentowym mężczyzną czy stuprocentowąkobietą. I jak w chaosie sprzecznych doznań i uczuć system urojeniowyusuwa lęk niepewności, tak i tu koncepcja własnej płci jest elementemstabilizującym w oscylacjach między przeciwnymi biegunami płciowymi.W świecie zwierzęcym względne w porównaniu z człowiekiem ubóstwo układunerwowego nie pozwala na dużą różnorodność struktur czynnościowych; wzwiązku z tym zachowanie się seksualne jest bardziej jednoznaczne izgodne z biologiczną strukturą ustroju (choć u zwierząt wyższych spotykasię zachowanie biseksualne, a nawet homoseksualne); natomiast uczłowieka nieograniczone wprost możliwości w zakresie formowania sięstruktur czynnościowych sprawiają, że koncepcja własnej płci nie zawszejest zgodna z biologicznymi możliwościami. Chodzi tu o to, że utrwalona na skutek wychowania, wzajemnych stosunków zrówieśnikami, pierwszych przeżyć erotycznych np. koncepcja własnejmęskości czy kobiecości może w większym stopniu determinować zachowanieseksualne (łącznie z macierzyńskim) niż czysto biologiczne czynniki.Zresztą i u zwierząt obserwuje się analogiczne zjawisko, tylko znaczniesłabiej zaznaczone. Ilustruje je następujące doświadczenie. Samicomszczurzym wkrótce po urodzeniu zakładano na szyję sztywne kołnierze,uniemożliwiające lizanie własnego ciała. Gdy doszły do dojrzałościpłciowej, ich zachowanie się seksualne było znacznie uboższe niż wgrupie kontrolnej, a macierzyńskie zupełnie się nie rozwinęło. Strukturaczynnościowa w postaci lizania własnego ciała, zwłaszcza genitalii,okazała się więc konieczna do normalnego rozwoju zachowania sięseksualnego.Trudno tu nawet pobieżnie naszkicować różnorodne warianty koncepcjiwłasnej płci. Zależą one od rozmaitych czynników, między innymi kultu-rowych. Z socjologicznego punktu widzenia płeć jest jedną z ról spo-łecznych człowieka. Obwarowana jest ona określonymi w danej epoce czykręgu kulturowym obowiązkami i przywilejami. Niezmienności biologicznejroli płci przeciwstawia się jej społeczną zmienność. W okresie zmianycharakterystyki roli społecznej płci (np. w ostatnich kilkudziesięciulatach kultury zachodniej) występuje pomieszanie pojęć, trudnośćidentyfikacji ze wzorem społecznym, który jest w stadium zmiany, zwię-kszona świadomość, że może być inaczej, wyzwalająca poczucie krzywdyitp. Czasowa dezintegracja wzorów kulturowych odbija się na życiuseksualnym. Jest całkiem prawdopodobne, choć brak na to danych sta-tystycznych, że w takich okresach wzrasta liczba zaburzeń seksualnych.Oprócz wzorów pochodzących z szerokich kręgów kulturowych niemałą rolęodgrywają też wzory z mniejszych grup społecznych, przede wszystkimgrupy rodzinnej. W każdej rodzinie po pewnym mniej lub więcej burzliwymokresie "walki o władzę" ustala się rola mężczyzny i kobiety. Znającrodziców obu partnerów, czasem ze zdumieniem się stwierdza, że koncepcjaroli męskiej i kobiecej jest w obu pokoleniach identyczna. Skutkiem tegopewne sytuacje rodzinne, "układy sił", kształtują się analogicznie, także odnosi się wrażenie, iż się one jakby dziedziczą (można by mówić o"dziedziczeniu" rozwodów, układu sił, form ekspresji roli płciowej itp.,oczywiście chodzi tu o "dziedziczenie społeczne" - naśladowanie pewnychwzorów postępowania). Rodzice stanowią ważny, bo pierwszy modeldyferencjacji płciowej, nic więc dziwnego, że koncepcja własnej płci nanim zaczyna się budować.Z innych grup społecznych odgrywających ważną rolę w formowaniu sięobrazu własnej płci należy wymienić grupę "zabawową". Grupa "zabawowa" - spośród małych grup, tzn. takich, w których istnieje bezpośredni,"twarzą w twarz", kontakt między członkami grupy - należy do tzw. grup"pierwotnych" (primary), które w przeciwieństwie do grup"instytucjonalnych" (institutional), np. klasa szkolna, formują się na zasadzie pewnej dowolności i na zasadzie wzajemnego doboru i wzajemnychpowiązań uczuciowych i których cele nie są z góry ustalone, a tym samymsztywne.Grupa zabawowa odgrywa zasadniczą rolę w kształtowaniu umiejętnościnawiązywania kontaktów społecznych, a poza tym w formowaniu obrazusiebie. Wytwarza ona swoje ideały męskości bądź kobiecości; w pewnychokresach, np. przed pokwitaniem i w jego czasie, są one nawet bardzojaskrawe i przesadne, co łączy się zwykle z postawą antagonistycznąwobec płci przeciwnej. Pewne postawy emocjonalne mogą się utrwalić iprzetrwać do późniejszych okresów rozwojowych lub na drodze regresjiponownie pojawić się przy wszelkich trudnościach w erotycznychkontaktach. Do takich wczesnomłodzieńczych postaw można zaliczyć pogardędla płci przeciwnej, ideał "męskiego" mężczyzny silnego, brutalnego itraktującego partnera jako zdobycz seksualną, ideał "kobieciątka" lubprzeciwny mu ideał "chłopaka-dziewczyny" itp. Na marginesie tegoostatniego modelu warto zauważyć, że u chłopców analogiczny ideał -"chłopak-baba" - jest otoczony pogardą społeczną i ten typ zachowaniajako wyśmiany zdarza się rzadko.Wiąże się to prawdopodobnie z występującym we wszystkich chyba kulturachzjawiskiem wartościowania płci. Z wyjątkiem kultur opartych na zasadziematriarchatu, płeć męska jest traktowana jako "lepsza", obwarowana jestwiększą liczbą społecznych przywilejów. Ta utrwalona na zasadziespołecznego dziedziczenia postawa wartościująca objawia się nierzadką ukobiet tęsknotą za tym, by być mężczyzną i poczuciem krzywdy, że sięjest kobietą, a u mężczyzn lękiem, by nie być uważanym za kobietę.Zewnętrznym tego objawem jest kwestia stroju; kobieta stosunkowo łatwomoże przebrać się za mężczyznę, mężczyzna przebrany za kobietę jestraczej postacią śmieszną. Skłonność do zmiany płci spotyka się więc znajwyższą karą społeczną - ośmieszeniem, natomiast analogiczna tendencjau kobiet nie stanowi społecznego tabu. Psychoanalitycy tłumaczą tozjawisko kompleksem kastracyjnym ("penis envy" u dziewcząt). Wydaje sięjednak, że tłumaczenie socjologiczne jest tu bardziej uzasadnione.Przedstawione uwagi wymagają pewnej korekcji ze względu na zjawiskaspołeczne obserwowane w ostatnich latach w naszym kręgu kulturowym.Coraz bardziej popularny staje się typ "kobiecego" mężczyzny, cozaznacza się między innymi w stroju młodzieżowym (żabociki, długie włosyitp.). Zjawisko to wiąże się prawdopodobnie z zachwianiem wzorówkulturowych dla roli płciowej. Mężczyźni spełniają często funkcjekobiece, a kobiety - męskie. Poza tym w wielu przypadkach strukturarodzinna uległa rozbiciu, toteż matka niejednokrotnie spełnia rolę za-równo matki, jak i ojca, co odbija się ujemnie na procesie identyfikacjiseksualnej u dzieci. Ponadto dawne "ideały męskości", jak rycerskość,odwaga, odpowiedzialność, uległy w naszych warunkach cywilizacyjnychpewnej dewaluacji, a nie wytworzył się jeszcze nowy "ideał" męż-czyzny. Prawdopodobnie w związku z zaburzeniem procesu identyfikacji wostatnich latach częstsze się stały zaburzenia i zboczenia seksualne(impotencja, anorgazmia, rozpusta, homoseksualizm itp.).Niedostateczna identyfikacja seksualna sprzyja powstawaniu postawlękowych w stosunku do życia seksualnego. Kobiety niejednokrotnie bojąsię roli matki, a mężczyźni - roli mężczyzny. Skrajnym przykładem po-stawy lękowej u mężczyzn są coraz częstsze w ostatnich latach zbiorowegwałty. Mężczyzna taki tylko jako przedstawiciel grupy ("my" silniejszeniż "ja") może wystąpić w roli męskiej. Również często notowana agresjaw zachowaniu się seksualnym świadczy o podłożu lękowym. Jest to lękprzed płcią przeciwną i niepewność własnej roli seksualnej.Zapewne śilniej niż w innych dziedzinach życia w przeżyciach erotycznychna plan pierwszy wysuwa się sfera marzeniowa, a więc rzutowania się wprzyszłość, przeważnie nie związaną z realną sytuacją. Dzieje się takprawdopodobnie dlatego, że charakterystyczną cechą popędu seksualnegojest jego nieograniczoność w sensie czasowym. Zdolność rzutowania się wprzyszłość jest więc też bez porównania większa niż w innychbiologicznych potrzebach, w których czas zaspokojenia jest ściśleograniczony. Ze swobodą rzutowania się w przyszłość łączy się duża skalamożliwości tworzenia struktur czynnościowych o niskim współczynnikuprawdopodobieństwa, tzn. takich, których prawdopodobieństwo realizacjijest bliskie zeru. Siła utrwalenia tych struktur może być tak znaczna,że wszelka sytuacja realna (struktura czynnościowa o dużym współczynnikuprawdopodobieństwa) wskutek samego faktu, iż odbiega od tego, coutrwaliło się w sferze marzeń, nie daje pełnego zaspokojenia popędu, anieraz budzi niesmak i wstręt zarówno do partnera, jak i do samegosiebie.Luki w kontaktach społecznych, wywołane brakiem powiązań z daną grupąlub wycofaniem się z niej wskutek jej traumatyzującego działania,zwiększają skłonność do ucieczki w sferę marzeń, które na zasadzierekompensaty daleko odbiegają od realnej sytuacji. W ten sposób zwiększasię rozbieżność między marzeniem a rzeczywistością. Identyfikacja płcistaje się nierealna lub wytwarzają się jej dwa sprzeczne obrazy.Banalnym przykładem takiej sytuacji może być nieatrakcyjna dziewczyna,która w marzeniach widzi się piękną i odbierającą hołdy.Rozbieżność między marzeniem a rzeczywistością jeszcze bardziej utrudnianawiązywanie kontaktów różnopłciowych. Dana osoba wycofuje się z nich wogóle lub stawia wymagania takie, jakby jej marzenie byłorzeczywistością, co z kolei powoduje, że inni się wycofują. Nieśmiałychłopiec snuje tym śmielsze obrazy, w których jego męskość wystąpi wpełnym blasku, im bardziej warunki rzeczywiste sprzeciwiają się takimwyobrażeniom. W obu przypadkach wytwarzają się dwa krańcowo przeciwneobrazy, oba nierealne zarówno w ciemnym, jak i jasnym kolorycie. Jedenwytwarza się z niedostatecznych i przesadnie ujemnie interpretowanychdoświadczeń rzeczywistych, drugi - z nierealnych marzeń, rozbudzanychbiologiczną potrzebą.Sytuacja taka stwarza niepewność własnej płci, co odbija się nakontaktach erotycznych i życiu seksualnym. Przede wszystkim zmienia sięwalor emocjonalny życia seksualnego. Uczucia związane z popędem zostająwyparte przez uczucia związane z własnym znaczeniem, tj. ambiţ cjonalne.Od partnera żąda się potwierdzenia swej męskości czy kobieţ cości, a onczuje się pokrzywdzony, gdy żądanie to nie jest w pełni za-spokojone; sam akt seksualny, zamiast dawać zaspokojenie popędu po-zostawia po sobie niedosyt ambicjonalny, z czynności popędowej zmieniasię w dążenie do potwierdzenia swej pełnej męskości czy kobiecości, atym samym, jak w każdym dążeniu, o jego spełnieniu decyduje czynnikwoli, który z kolei zakłóca przebieg wszelkich aktywności ustrojuniezależnych od woli. Im bardziej człowiek chce, tym mniej może. Imbardziej chce zasnąć, tym trudniej mu to przychodzi; im bardziej starasię uspokoić swe serce, tym silniej ono bije; impotent próżno wysilasię, by wywołać erekcję, a "zimna" kobieta, by doznać orgazmu itp.W wypadku gdy impotencja trwa od początku życia seksualnego (Tylko trwająca od początku życia seksualnego impotencja jest sygnałembardzo poważnym, natomiast nie należy tak poważnie traktować trwającejw tym czasie anorgazmii u kobiet. Mylą się absolutnie ci, którzy sądzą,że kobieta w swoim rozwoju "startuje" z pewnym, już wysokim poziomemnatężenia satysfakcji seksualnej doznawanej w trakcie pierwszychstosunków płciowych. Młodzi chłopcy w okresie dojrzewania otrzymują odnatury prawie doskonały "prezent" potencji i orgazmu, natomiast kobietyw swym rozwoju psychofizjologicznym muszą dopiero orgazmu się "uczyć".), należy zwykle szukać zaburzeń w formowaniu się autoportretu płciowego.Oczywiście związek przyczynowy można odwrócić, twierdząc, że koncepcjawłasnej płci niedomaga wskutek niewydolności seksualnej, co zresztą jestczęściowo zgodne z prawdą, bo i tu działa nerwicowy mechanizm błędnegokoła, ale rozwój autoportretu seksualnego poprzedza samo życieseksualne; jak wszędzie tam, gdzie istnieje duża swoboda w rzutowaniusię w przyszłość, najpierw tworzą się struktury czynnościowe o bliskimzeru współczynniku prawdopodobieństwa (nierealne marzenia), a w miaręwzrastania szans realizacji rośnie też ich współczynnikprawdopodobieństwa (marzenia stają się bardziej realne). Wyleczenie tegotypu zaburzeń trwających od początku życia seksualnego, co jest zresztąniełatwym zadaniem, w dużej mierze zależy od tego, czy uda się choremuzmienić swoją koncepcję płci, w związku z czym znika lęk związany zżyciem seksualnym, który je paraliżuje.Histeryczna dysocjacja Istotne dla histerycznej konwersji zjawisko dysocjacji polega na od-cięciu się jakiejś części od całości ustroju. Porażona czy znieczulonaczęść ciała żyje jakby swoim życiem, w pewnej mierze niezależnym odreszty ustroju, wymyka się ona spod ogólnej kontroli, traci się nad niąwładzę. Pewien stopień dysocjacji jest konieczny dla normalnego funkcjo-nowania ustroju, pewne czynności, by mogły przebiegać sprawnie, musząmieć pewną niezależność. Na zasadzie autonomii opiera się aktywnośćukładu autonomicznego, od którego w głównej mierze zależą czynnościseksualne, przynajmniej w końcowym odcinku łuku odruchowego. Przyzachowaniu autonomii układów, narządów, czy nawet poszczególnych komórekobowiązuje jednak, ogólnie zasada integracji - złączenia wszystkichczynności w jedną całość. Dysocjację można traktować jako szczególnyprzypadek dezintegracji, w której integracja całości jest zachowanadzięki "amputacji" części w myśl starej zasady metaforycznej: "A jeślibyręka twoja gorszyła cię, odetnij ją" (św. Marek, 9: 42).Podobnie jak w histerii, dysocjacja w życiu seksualnym może ograniczaćsię do sfery psychicznej lub fizycznej. W pierwszym przypadku nabieraono swoistej autonomii, odcina się silniej, niż zwykle to bywa, odreszty życia. U człowieka, podobnie zresztą jak u niektórych zwierząt,zachowanie się seksualne jest przynajmniej w swoich najbardziej drama-tycznych momentach oddzielone od reszty świata (chodzi tu o światspołeczny) zasłoną intymności. Dążenie do identyfikacji z otoczeniem mo-że jednak sprawić, że dana forma zachowania się i związane z nią prze-życia jako odizolowane od świata społecznego ulegają też jakby wew-nętrznej izolacji; człowiek kryje się przed własnymi oczyma. Oczy jegostały się bowiem częścią społecznego zwierciadła. Mówi się o nim, że samsiebie się wstydzi. Odcięta w ten sposób od całości sfera przeżyć na-biera tym większej dynamiki, im odszczepienie (dysocjacja) jest gwałto-wniejsze, tj. im większa rozbieżność między zachowaniem jawnym autajonym.Każde seksualne zetknięcie się pociąga za sobą konieczność, a zarazemryzyko przekroczenia sfery intymności. Za tę cenę tworzy się nowa sferaintymności, wspólna już dla obu partnerów. Im dysocjacja większa, tymsilniejsza bariera oddzielająca przeżycia intymne od reszty, a strukturatych przeżyć bardziej utrwalona, a tym samym trudniejsze jest wkontaktach seksualnych złączenie w jedność, we wspólną sferę przeżyć.Przeżycia seksualne są wówczas powierzchowne, nie została w nie bowiemwłączona odszczepiona sfera intymności, pozostawiając po sobie niedosyt,uczucie "to nie to".Kontakt seksualny może też odgrywać jedynie rolę mechanizmu wy-zwalającego wprawdzie to, co było zamknięte w skrytych marzeniachseksualnych, ale cały proces przebiega jakby samoistnie, niezależnie odpartnera, który nawet w pewnych momentach może w nim prze-szkadzać. Tego rodzaju współżycie pozostawia po sobie żal wzajemnegoniezrozumienia (,on - lub ona - mnie nie rozumie"), gdyż partner po-zostaje przez cały czas jakby na boku, poza barierą sfery intymności.Jest potrzebny tylko jako bodziec wyzwalający. Czasem nie widzi się gonawet całościowo, tylko fragmentarycznie; bodźcem jest jego zapach,dotyk skóry, część ciała, reszta nie jest ważna. Często w tych wypadkachdochodzi do pawłowskiego wygaszenia; bodziec po pewnym czasie przestajedziałać, szuka się nowego. Z tego punktu widzenia typ Casanowy czynimfomanki jest typem autoerotycznym.Dysocjacja zmienia nieraz sposób widzenia partnera seksualnego. Jegoobraz staje się wyidealizowany, a obraz rzeczywisty w świetle miłościznika całkowicie, by pojawić się z tym większą siłą przy pierwszychkonfliktach codziennego życia i wyprzeć z kolei obraz wyidealizowany,albo zachowuje obraz partnera, mniej lub więcej zgodny z rzeczywis-tością, podstawia się pod niego obraz osoby wymarzonej, popełnia się suigeneris cudzołóstwo, żyjąc bowiem z partnerem rzeczywistym, w marzeniachżyje się z kimś innym. Ponadto sfera seksualnej intymności może być taksilnie obarczona poczuciem winy i grzechu, że nie wolno nią "zbrukać"osoby naprawdę kochanej i wtedy żyć seksualnie można tylko z osobąpogardzaną (freudowski kompleks Madonny i prostytutki). Ten ostatni typdysocjacji spotyka się prawie wyłącznie u mężczyzn. U kobiet w ogólezjawisko dysocjacji słabiej występuje, ich życie seksualne jest silniejwłączone w całość życia biologicznego i psychicznego (nawet sama budowaanatomiczna kobiety wskazuje na większą niż u mężczyzn integracjęseksualną). Przedstawione przykłady psychicznej dysocjacji mogą nieodbić się na przebiegu aktu seksualnego, częściej jednak się zdarza, żew końcu prowadzą do jego zaburzeń.Gdy dysocjacja ogranicza się do sfery fizycznej (dysocjacja narządowa),wówczas można by określić impotencję u mężczyzn jako histeryczne po-rażenie, a anorgazmię u kobiet - jako histeryczną znieczulicę (anaesthe-sia); dyspareunia odpowiadałaby przeczulicy (hyperaesthesia lub algae-sthesia). Odszczepieniu danej czynności odpowiada odszczepienie w sferzepsychicznej, tj. nie dające się zintegrować nastawienie emocjonalne, jak"uraz", "zapiekłe" uczucie itp. Podobne zjawisko obserwuje się' wkonwersji histerycznej, wówczas wyleczenie zależy od rozładowaniakompleksu.Uwagi terapeutyczneLecząc anorgazmię czy impotencję nie można ograniczyć się tylko do sferyseksualnej życia. Zbyt bowiem silnie człowiek związany jest ze swojąpłcią i, tak jak płciowy chromosom znajduje się w każdej komórceustroju, również zagadnienia płci przenikają życie psychiczne człowieka.Nie ma rozpoznania nerwicy czy psychozy, w której sprawa sek-sualna nie odgrywałaby ważnej, a nieraz decydującej roli i, odwrotnie,nie ma takiego układu zaburzeń seksualnych, w którym można by tylko nanich się skoncentrować i nie rozpatrywać całości życia danego człowieka.Ważnym elementem orientacyjnym w leczeniu i rokowaniu jest ustalenie,odkąd datują się zaburzenia seksualne. Inaczej jest, gdy impotencja czyanorgazmia trwa od początku życia seksualnego, a inaczej, gdy wystąpiłaona w jego przebiegu, po okresie normalnych pod tym względem warunków.W pierwszej sytuacji zaburzenie jest znacznie głębsze; polega ononajczęściej na wadliwej koncepcji własnej płci. W drŁgiej sytuacji masię zwykle do czynienia z jakimś zaburzeniem natury ogólnej (np.impotencja czy anorgazmia jako objaw nerwicy) lub z patologią związkówuczuciowych między partnerami seksualnymi.U kobiet pierwszy typ (stały) zaburzeń łączy się zazwyczaj z cechamipsychicznymi, określanymi pojęciem "uczuciowej niedojrzałości" lub"niedojrzałości osobowości". Z ważniejszych cech należy tu wymienićegocentryczną postawę emocjonalną (szukanie uczucia, głównie dla po-twierdzenia siebie, przy niezdolności dawania uczucia z siebie) oraz po-chyłą płaszczyznę stosunków z ludźmi (tj. oscylację między zależnościąa dominacją). Czasem psychicznym cechom niedojrzałości towarzyszą cechyfizyczne w postaci infantylnej budowy, zwłaszcza narządów rodnych lubmniej lub więcej dyskretnych cech płci przeciwnej (nietypowe owłosienie,u kobiet wąska miednica przy stosunkowo zbyt szerokich ramionach itp.).Rzadziej spotyka się tu negatywne uwarunkowanie wywołane traumatyzującymprzeżyciem seksualnym. Jaskrawym przykładem jest zgwałcenie nieletniej,które może pozostawić na całe życie lękowe nastawienie do kontaktówseksualnych.U kobiet negatywne nastawienie uczuciowe do matki utrudnia identyfikacjęz rolą kobiecą, a idealizacja ojca skłania czasem do identyfikowania sięz rolą męską i często spacza dynamikę erotyczną powiązań uczuciowych.Gdy partner przypomina ojca, stosunek z nim wyzwala lęk przedkazirodztwem, a gdy jest jego antytezą - pozostawia niezaspokojonątęsknotę za ojcem i uczucie pogardy dla tego, który nim nie jest.W porównaniu z częstością stałej anorgazmii u kobiet naszej cywilizacjianalogiczny (stały) typ impotencji u mężczyzn należy do rzadkości.Zjawisko to można by tłumaczyć tym, że podczas gdy egocentryczna postawauczuciowa u kobiet wywołuje często anorgazmię, to u mężczyzn bynajmniejnie wpływa na obniżenie potencji. "Niedojrzały uczuciowo mężczyzna",traktujący partnera seksualnego jako przedmiot wyładowania swego"libido", może być równie, a nawet bardziej potentny niż mężczyzna"dojrzały" - zdolny do miłości.W przypadku mężczyzn infantylizm emocjonalny odbija się na wzajemnymstosunku uczuciowym partnerów, może prowadzić tylko do relatywnejimpotencji, gdy partner - "przedmiot" - przestanie działać jako bodziecseksualny, czyli znudzi się. Wynika śo z większego rozłamużycia seksualnego u mężczyzn, u kobiet jest ono bardziej związane zcałością życia uczuciowego. Najczęstszą przyczyną stałej impotencji jestteż wadliwa konstrukcja seksualnego autoportretu. Gdy jednak u kobietdecydującą rolę odgrywa jego strona uczuciowa, to u mężczyznstronaambicjonalna. Kobieta, by być w pełni zdolną do życia seksualnego, musiczuć się kobietą w dawaniu i braniu uczuć, mężczyźnie natomiastwystarczy świadomość swej męskości.Istnieje tu potencjalna sytuacja nerwicorodna, gdyż ostatecznym pot-wierdzeniem męskości jest zdolność odbycia aktu seksualnego, a szukaniepotwierdzenia własnej męskości w życiu seksualnym zaburza jego przebieg,prowadząc przez udział momentów wolicjonalnych do impotencji.Ambicje paraliżują życie seksualne - im więcej chce się, by było lepiej,tym jest ţzwykle gorzej. W przypadkach pierwotnej impotencji spotyka sięmężczyzn "słabowitych", tj. takich, którzy się za słabych uważają, wrzeczywistości często nimi nie są, mężczyzn z utrwalonym kompleksemonanistycznym, łączącym się z poczuciem niższości i lęku przedsprawdzeniem swej męskości w życiu seksualnym, tudzież takich, u którychmożna by się dopatrywać utajonych tendencji homoseksualnych, w postaciczy to lęku i nienawiści do kobiet (kompleks Vehini Hai), czy teżutrwalenia swego obrazu z okresu wczesnej młodości, gdy najsilniejszewięzi emocjonalne tworzą się w obrębie tej samej płci.Jeśli pierwotne zaburzenia seksualne wiążą się z trzecim punktemprzedstawionego schematu (autoportret), to wtórne zaburzenia seksualne,łączą się z pierwszym i drugim punktem schematu (zaburzenie wegetatywnei stosunek uczuciowy do partnera). Co się tyczy stosunku do partnera, tou kobiet najczęstszą przyczyną wywołującą anorgazmię jest rozczarowanie.Partner okazuje się kimś innym niż był w okresie, gdy jego obrazrozjaśniał blask uczucia. Brutalność, zdrada, alkoholizm sąnajczęstszymi przyczynami, wskutek których pryska dawny, wyidealizowanyzwykle obraz. Czasem anorgazmia wiąże się z przeżyciaminajwcześniejszymi; przeżycia uczuciowe związane z macierzyństwem niepozostawiają jakby miejsca na uczucia erotyczne. Częściej bywaodwrotnie, gdy macierzyństwo przyspiesza "emocjonalne dojrzewanie" -kobieta dotychczas "zimna" zmienia się w "ciepłą". Lęk przed ciążą jestważnym czynnikiem w etiologii anorgazmii.U mężczyzn wtórna impotencja wiąże się najczęściej z wygaszeniemzainteresowania płciowego - zwłaszcza w wypadkach erotycznego ego-centryzmu, gdy partner jest tylko przedmiotem - lub zagrożeniemmęskiej ambicji (obawa kompromitacji i pogardy ze strony partnerki). Tenostatni typ impotencji spotyka się zazwyczaj u młodych mężczyzn, którzydopiero rozpoczynają swe seksualne doświadczenie i - jak zwykle napoczątku nowej aktywności - lęk przed porażką towarzyszy poczynaniom,lub u mężczyzn zbliżających się do starości, którzy chcą wypróbować ostatnie szanse swej męskości, ambicjonalne podejście do sprawseksualnych często zamiast potwierdzenia przynosi porażkę. Zdarza się,że impotencja wiąże się z poczuciem winy, np. u młodych z poczuciemgrzeszności i niebezpieczeństwa życia seksualnego, uwarunkowanym przezbłędne wychowanie, a u dojrzałych z poczuciem winy w stosunku dozdradzanej partnerki. W tym przypadku relatywna impotencja skazujemężczyznę na wierność małżeńską.Pierwszą zasadą leczenia impotencji i anorgazmii jest ich nieleczenie.Wszelkie bowiem koncentrowanie się na konfliktowej sferze seksualnejstymuluje czynnik woli, który działa paraliżująco na przebieg aktu sek-sualnego. Istotą leczenia, jak zawsze w psychiatrii, jest dążenie do mo-żliwie pełnego poznania chorego, dzięki czemu i on uzyskuje wgląd w swąstrukturę i jej skrzywienia, co stwarza większe szanse ich skorygowania.Zniknięcie fałszywych postaw emocjonalnych (np. lękowych, am-bicjonalnych) z reguły poprawia sam przebieg aktywności seksualnej.Nie należy też - zwłaszcza w początkowych stadiach leczenia - rezygnowaćz terapii farmakologicznej i fizykalnej, trzymając się jednakwspomnianej zasady nieleczenia "chorego" narządu. Sam narząd bowiem niejest chory, chory jest pacjent. Można więc stosować różnego rodzajumetody leczenia wzmacniającego i uspokajającego. To ostatnie jest ważnewówczas, gdy element lękowy i ambicjonalny jest silny. Środkiuspokajające działają też korzystnie w przypadku przedwczesnegowytrysku, wywołanego wzmożoną pobudliwością seksualną, jak np. upoczątkujących partnerów.Gdy zaburzenie życia płciowego jest uwarunkowane wadliwą postawąuczuciową partnerów, zwykle trzeba objąć leczeniem też tego, który sięsam do lekarza nie zgłosił, uważając, że jego życie seksualne jest w po-rządku, choć często tak nie jest, a niejednokrotnie on właśnie jestprzyczyną zaburzeń u swego partnera. Leczenie takie z początku lepiejprowadzić osobno, a później - gdy partnerzy są do tego dostatecznieprzygotowani w formie terapii grupowej, w której w obecności lekarza mo-gą omówić wspólnie nurtujące ich problemy i choć częściowo rozładowaćwzajemne urazy.Zboczenia seksualneZagadnienie zboczeń seksualnych mimo swej sensacyjności nie stanowiformalnie w Polsce problemu psychiatrycznego. Pacjenci tego typu rzadkotrafiają do psychiatry. Dzieje się tak prawdopodobnie dlatego, żeunikają oni tego rodzaju kontaktów, uważając psychiatrę za przedsta-wiciela społeczeństwa, które ich potępia i traktując swe zboczenie jakosprawę nieodwracalną, poza tym wydaje się, że w społeczeństwie polskimprzypadki perwersji seksualnej są rzadsze niż w krajach zachodnich.Sfera bodźców seksualnych i ich utrwalanie sięBy zrozumieć psychopatologię zboczeń seksualnych, należy pamiętać odwóch sprawach poruszanych na wstępie, mianowicie o łatwym utrwalaniusię stereotypów zachowania seksualnego (inercja lub "pamięć" układuautonomicznego) i o dużej różnorodności przedmiotów i sytuacji, które wciągu życia osobniczego mogą być potencjalnymi bodźcami wyzwalającymiwyładowanie seksualne.W przeciwieństwie do innych popędów określenie bodźca seksualnego niejest łatwe. Nigdy nie wiadomo z całą pewnością, co wyzwoli maksymalniepopęd seksualny i co go ewentualnie zahamuje. W przypadku głodu czypragnienia sprawa przedstawia się bez porównania prościej. Podobnie jakw innych podstawowych biologicznych potrzebach, tu też obserwuje sięzjawisko generalizacji polegające na tym, że w miarę wzrastania potrzebycoraz więcej bodźców nabiera charakteru bodźca popędowego, w myślprzysłowia "na bezrybiu i rak ryba".Obserwuje się też zjawisko przeciwne: zwężenia sfery bodźców sek-sualnych, gdy z wielu możliwych tylko nieliczne działają podniecająco.Wielkość tej sfery i jej jakość zależą prawdopodobnie od cech konstytu-cjonalnych i od linii życiowej, zwłaszcza seksualnej. Ludzie z kręgu cy-klotymicznego zapewne dysponują szerszą sferą bodźców seksualnych, tj.są mniej wybredni niż ci, którzy należą do kręgu przeciwnego (schi-zotymicznego). W historii rozwoju popędu seksualnego danego człowiekazmieniają się układy bodźców działających podniecająco. U tego samegoczłowieka inne zespoły bodźców wywołują podniecenie typu seksualnego wróżnych okresach życia: dzieciństwa, pokwitania, młodości, wiekudojrzałego i starości; każdy wiek ma swoje prawa (seksualne). Płeć jestoczywiście decydującym czynnikiem determinującym jakość sfery bodźcówseksualnych.Dość znamienna jest tu odmienność reakcji na tak pospolity bodziec, jakwidok genitalii płci przeciwnej; u mężczyzn działa on podniecająco, ukobiet - na ogół hamująco. Niemałą rolę w formowaniu się sfery bodźcówseksualnych odgrywają czynniki natury społecznej. Odmiennie kształtująsię też ideały seksualne w różnych okresach i kręgach kulturowych (np.moda na typy kobiece rubensowskie lub chłopięce i analogiczne mody namężczyzn "subtelnych" i "męskich"). W ciągu kilkudziesięciu lat może sięrozszerzyć lub zwęzić zakres sfery bodźców seksualnych w związku zezmianami w modzie kobiecej, np. dawniej bodźcem seksualnym był widok"stópki" kobiecej, a dziś strój bikini często nie wystarcza.Istniejące w pewnych warstwach społecznych i kręgach kulturowych wzoryzachowania się seksualnego i związane z nim zakazy powodują, że pewnebodźce seksualne stają się tabu, co może zahamować ich działaniepodniecające, lub też przeciwnie, wzmóc je na zasadzie atrakcyjności"zakazanego owocu". Dotychczas w tzw. warstwach "niższych"pewne formy gry miłosnej, jak cunnilingus i fellatio, są uważane zazboczenie i mogą budzić społecznie uwarunkowany wstręt; podobnie, choćw mniejszym stopniu, działać mogą pozycje koitalne, odbiegające odprzyjętych w zachodniej kulturze. Prawdopodobnie w innych kręgachkulturowych "szokująco" działałyby nasze zwyczaje seksualne. Społecznaaprobata lub dezaprobata odgrywa ważną rolę także w formowaniu siętendencji homoseksualnych.W sposób zgoła zawiły i trudny do prześledzenia tworzy się u każdegoczłowieka jego własna sfera bodźców seksualnych, tzn. takich, którenajsilniej działają podniecająco. W okresach wzmożonej pobudliwościpłciowej, jak np. w wieku pokwitania i przekwitania, w długiej absty-nencji seksualnej lub w przypadku upośledzenia czynności hamulcowychukładu nerwowego o charakterze przejściowym (np. między snem a czu-waniem, pod wpływem alkoholu itp.) lub trwałym (np. w zespołach psy-choorganicznych) sfera ta ulega rozszerzeniu, zwężeniu natomiast wów-czas, gdy potrzeba biologiczna jest nasycona, gdy dane bodźce seksualneuległy wygaszeniu ("już to nie bawi"), gdy aktywność ustroju jest całko-wicie wypełniona inną strukturą czynnościową (np. inną potrzebą bio-logiczną, chorobą, pracą).Łatwość utrwalania się struktur czynnościowych związanych z życiempopędowym z jednej strony, a z drugiej silne tendencje hamulcowe,wynikające przeważnie ze społecznego tabu otaczającego życie płciowe,sprawiają, że stopień świadomości własnej sfery bodźców seksualnych możebyć niewielki. Można nie zdawać sobie sprawy z tego, co najsilniejdziała podniecająco i ułożyć sobie życie seksualne odpowiadającewprawdzie świadomym tendencjom uczuciowym, ale niezgodne ze sferąbodźców seksualnych. Czasem dopiero marzenie senne odsłania właściwezainteresowania. Przykładem może być chory krakowskiej klinikipsychiatrycznej, któremu przyśniła się w intymnej sytuacji znajomadziewczyna, na którą nigdy nie zwracał uwagi, uważając ją za małoatrakcyjną. Dopiero we śnie ujrzał jej seksualne zalety, które z dużądla obu stron satysfakcją zrealizował później na jawie.Cień nieświadomości pokrywający własną sferę seksualną sprawia,że nawet przy pełnym wyżyciu się w tej dziedzinie pozostaje ślad nie-dosytu, tęsknoty za "pełnią życia".Dialektyka zmienności i niezmiennościPodobnie jak w formowaniu się osobowości problem sprzecznościdialektycznej między zmiennością a niezmiennością natury człowiekaodgrywa decydującą rolę i zwichnięcie równowagi przez zbytnie utrwaleniepewnych cech prowadzi do skrzywienia struktury, zwanego psychopatią.Dlatego też w życiu seksualnym - obok silnej tendencji do utrwalania sięstruktur czynnościowych - istnieje ich duża zmienność, dzięki czemusfera bodźców seksualnych i formy doznań erotycznych niepozostają wciąż te same i każde następne przeżycie jest nowym prze-życiem. Problem zboczeń seksualnych jest w istocie analogiczny jak wpsychopatii. Polega on na tak silnym utrwaleniu pewnych form życiaseksualnego, że aż naruszającym równowagę między zmiennością a nie-zmiennością. Dlatego też nazwa psychopatii seksualnej, używana dlaokreślenia tego rodzaju zaburzeń, jest w pełni uzasadniona.Ślady zboczeńW historii rozwoju seksualnego każdego człowieka doszukać się możnaśladów zboczeń, które jeśli się utrwalą, mają już charakter psychopatiiseksualnej. Masturbacja, która jest zjawiskiem tak powszechnym w pewnymokresie rozwoju, że trudno traktować ją wtedy jako zboczenie, staje sięnim, gdy zmieni się w utrwaloną i główną formę wyładowania seksualnego.Wyładowanie i sprawdzenie siebieFakt, że życie seksualne wymaga bliskiego kontaktu z osobą płci prze-ciwnej, pociąga za sobą wszelkie niebezpieczeństwo takiego zbliżenia.Uciekając przed tymi niebezpieczeństwami zastępuje się partnera przed-miotem bardziej operatywnym i mniej zagrażającym. Z drugiej jednakstrony w kontaktach erotycznych poza wyładowaniem seksualnym szuka siępotwierdzenia własnej osoby, które w ostatecznym wymiarze możliwe jesttylko w tak bliskim złączeniu dwojga ludzi. Obie tendencje nie są zesobą zbieżne. Tendencja do wyładowania skłania do szukanianajłatwiejszych dróg, a tendencja do sprawdzenia siebie - najtrudniej-szych. Pierwsza "odczłowiecza" partnera, zamienia go w "przedmiot po-żądania" (zresztą w wypadku niektórych zboczeń człowiek bywa zastąpionyprzedmiotem lub zwierzęciem), druga natomiast go "uczłowiecza", bosprawdzenia dokonać może tylko człowiek i to w jakimś aspekcie wyższy odsprawdzanego, stąd między innymi tak typowa w miłości skłonność doidealizowania obiektu pożądania.Niepewność swego seksualnego autoportretu rodzi lęk i zarazem agresję wstosunku do tego, od którego ostatecznie jego sprawdzenie jest zależne.Tendencje agresywne zwykle są więc najsilniejsze u ludzi niepewnych swejmęskości czy kobiecości.Sadyzm i masochizmW skrajnych przypadkach, gdy obraz własnej "płciowości", a zarazem itego, który ją sprawdza, jest tak nienawistny, że jedynie ból i cier-pienie zadane sobie i partnerowi może dać rozkosz wyładowania, wów-czas akt seksualny zmienia się w akt sadyzmu i masochizmu. Jego krańcowąpostacią jest mord z lubieżności, w którym dwie antagonistycznetendencje miłości i nienawiści osiągają swe szczytowe wyładowanie wakcie seksualnego złączenia i zniszczenia.Według freudowskiej analizy rozwoju popędu seksualnego skłonnościsadystyczno-masochistyczne stanowiłyby regresję do analnego okresu ro-zwoju libido, w którym przyjemność typu seksualnego wiąże się często zzadaniem bólu sobie i otoczeniu. Sfera analna jest wówczas głównym polemreceptorycznym przyjemności seksualnej. Sam akt defekacji może byćźródłem przyjemności, co w pewnej mierze powtarza się w starczym jużwieku. Obserwowanie tego aktu wywołuje podniecenie zbliżone doseksualnego, a "słone" dowcipy obracają się wokół tego tematu."Parcjalizacja" i "uprzedmiotowienie" partneraU mężczyzn często obserwuje się "parcjalizację" partnera seksualnego,polegającą na tym, że tylko określone części ciała, nie zawszegenitalia, działają najsilniej podniecająco (poza okolicą sromunajczęściej są to pośladki, piersi, brzuch itd.). Wpływy kulturowe niesą tu też bez znaczenia, np. w Stanach Zjednoczonych AP na mężczyznprawdopodobnie najbardziej działają kobiece piersi, w Europie natomiastpośladki i uda. U kobiet ze względu na wspomnianą większą integracjężycia seksualnego parcjalizacja jest zjawiskiem rzadszym; partnerseksualny działa na nie bardziej całościowo. Natomiast u mężczyznzjawisko to może występować tak silnie, że rzeczywistym partnerem stajesię nie cały partner, ale określona część jego ciała. Można nienawidzićpartnera, a kochać jego szczegół anatomiczny, zapach, dotyk itp. i,będąc niewiernym partnerowi, można zachować dozgonną wierność danemuszczegółowi, szukając go u innych kobiet.Częstym zjawiskiem w życiu seksualnym jest "uprzedmiotowienie" partnera.Partner jakby przestaje być człowiekiem, a staje się tylko środkiem dowyładowania popędu. W kontakcie seksualnym osiąga sięa raczej powinnosię osiągać - największe zbliżenie z drugim człowiekiem. Przez kontaktseksualny wchodzi się w najgłębszą sferę ludzkiej intymności.Jednocześnie jednak odsłania się przed partnerem własną intymność. Napewno w każdym człowieku istnieje tęsknota za tak bliskim zespoleniemsię ze światem otaczającym, ale nie odbywa się ono bez bólu i wysiłku,i nie każdemu zdolność takiego zespolenia jest dana.Mimo seksualnego zbliżenia bariera między dwojgiem ludzi'nie ustępuje;każdy z nich pozostaje we własnej sferze intymności. Kontakt z partneremjest wówczas powierzchowny. Nierzadko traktuje się go tylko jakoprzedmiot wyładowania seksualnego. Podejście tego typu jest częstsze umężczyzn, gdyż u nich łatwiej o rozszczepienie między uczuciem a"seksem". "Casanowizm" czy "donżuanizm" polegałby właśnie na ta-kim uprzedmiotowieniu partnera. Partner służy tylko do wywołaniapobudzenia seksualnego i do ułatwienia jego wyładowania. Nie bez zna-czenia jest też moment ambicjonalny, związany ze zdobywaniem partnerki.Sama walka o kobietę podnieca.W nimfomanii sytuacja jest niewątpliwie nieco odmienna. Kobieta bardziejniż mężczyzna tęskni za zespoleniem się z otoczeniem, postawa "do" wmiłości jest dla niej ważniejsza niż postawa "nad", w której dąży się dopodbijania świata. By wejść w sferę intymności swego partnera, gotowajest ona pozwolić się traktować jako przedmiot. W poszukiwaniu miłościprowadzi swobodne życie seksualne.FetyszyzmFetyszyzm (zboczenie głównie dotyczące mężczyzn) jest tym szczególnymprzypadkiem parcjalizacji, w której popęd gruntuje się najczęściej najakimś szczególe kobiecego ubioru. Na drodze utrwalenia ten tylkoszczegół pozostanie przez całe życie najsilniejszym bodźcem seksualnym.U chłopców oddzielonych barierą społecznego tabu kontaktów erotycznych,zainteresowania seksualne nierzadko koncentrują się na szczegółachkobiecej garderoby, wywołując nawet silne podniecenie. Siła seksualnegopodniecenia może spowodować utrwalenie się reakcji seksualnej typufetyszyzmu.W fetyszyzmie można się dopatrzeć szczególnego wypadku impregnacjinadawanej przez człowieka jego otoczeniu. To, z czym się on styka, stajesię jakby jego częścią. Kontakt z tą częścią staje się - na zasadzieanalogicznej do stosowanej w magii - kontaktem z daną osobą. Podobniejak czarownik swoje operacje zmierzające do ocalenia lub zniszczeniaswej ofiary wykonuje na przedmiocie, który był z nią w bezpośrednimkontakcie (np. część odzieży, którą nosił, domu, w którym mieszka,drogi, którą zwykle chodzi, lub część należącą do jej organizmu - włosy,paznokcie, wydaliny itp.), tak zakochany, nie mogąc zetknąć sie ze swympartnerem, przeżycia seksualne, często bardzo intensywne, czerpie zprzedmiotów, które z nim się stykały. Działa tu zasada "pars pro toto"która zwykle występuje tam, gdzie uczucia są silne, a bezpośredni kon-takt utrudniony lub niemożliwy, w ten sposób relikwie zastępują świę-tego, pieczęć królewska osobę króla itp.Transwestytyzm i transseksualizmZa odmianę fetyszyzmu można by uważać transwestytyzm; odgrywa tu jednakrolę identyfikacja z płcią przeciwną - przebranie się w jej strój dajepoczucie zmiany płci.Zwykle popęd seksualny jest zgodny z przebraniem, a więc mężczyznaprzebrany za kobietę odczuwa popęd do mężczyzn, a kobieta przebrana zamężczyznę - do kobiet.Zdarza się jednak, że popęd nie zmienia swego kierunku; mężczyznaprzebrany za kobietę nadal pożąda kobiety. Przebranie jest wówczas ko-nieczne do wyzwolenia napięcia seksualnego. Bez przebrania się człowiektaki nie odczuwa pociągu seksualnego.Transwestytyzm należy do grupy zboczeń określanych mianem trans-seksualizmu, tj. takich, które wiążą się z poczuciem własnej płci. Cechąprzyrody ożywionej jest seksualność - podział na płeć żeńską i męską.Podział ten występuje nawet w najniższych formach przyrody ożywionej.Każda istota żywa ma więc określoną płeć, istoty bezpłciowe i obojnaczenależą do wyjątków.Oznaczenie płci nie jest jednak całkowicie jednoznaczne, zawsze doszukaćsię można śladów płci przeciwnej. Męskość ma swój "cień" kobiecości, akobiecość - męskości.U człowieka płeć jest zdeterminowana przez wiele czynników: chro-mosomalnych, hormonalnych, morfologicznych, funkcjonalnych, psycho-logiczno-socjologicznych i prawnych. W świadomym przeżyciu wszystkie teczynniki tworzą razem poczucie własnej płci, które kształtują sięprawdopodobnie już we wczesnym dzieciństwie. Nigdy człowiek nie czujesię stuprocentowym mężczyzną ani stuprocentową kobietą. Zawsze istniejepewna rozbieżność między jego realnym autoportretem seksualnym, tzn.takim, jakim siebie aktualnie widzi, a autoportretem idealnym, tzn.takim, z jakim by chciał siebie widzieć. I raczej należałoby powiedzieć.że człowiek dąży do swej męskości czy kobiecości, ale jej w pełni niejest w stanie osiągnąć. W tym sensie każdy jest jakby trochę trans-seksualistą.Można by rozróżnić trzy warianty transseksualizmu: w pierwszym,najrzadszym, człowiek odrzuca swą biologiczną rolę seksualną i wybieraprzeciwną, odpowiednio do niej się zachowując. Kobieta np. ubiera sięwięc i nosi po męsku. Jedna z pacjentek krakowskiej kliniki psychia-trycznej ożeniła się, zmieniwszy odpowiednio swoje papiery. Przez dwalata żyła dość szczęśliwie ze swoją wybraną, używając w czasie stosunkówprotezy. Transseksualizm tego typu zdarza się u ludzi z osobowościąhisteryczną, tj. zdolnych do realizowania swoich marzeń i przekreślaniarzeczywistości.Drugi wariant zdarza się w psychozach zwłaszcza typu schizofrenicznego.Chory ma wówczas wrażenie, że jego płeć ulega zmianie, zmienia się jegociało i nabiera cech płci przeciwnej. Jeden z chorych krakowskiejkliniki miał wrażenie, że w nocy zmienia się w kobietę i że ktoś odbywaz nim stosunki, odczuwał, że ma pochwę i że mężczyzna go gwałci.Trzeci wariant, najczęstszy, polega na tym, że człowiek nie czuje siępewny w swojej roli męskiej czy kobiecej. Nie czuje siępełnowartościowym mężczyzną czy kobietą. U partnera szuka przedewszystkim potwierdzenia swej męskości czy kobiecości, co oczywiście niewpływa korzystnie na rozwój związku erotycznego.Oglądactwo (skopofilia, voyeuryzm)Tajemnica otaczająca życie seksualne, obwarowana społecznymi tabu, jestw okresie dzieciństwa i wczesnej młodości źródłem niespokojnegozainteresowania. Uchylenie rąbka tajemnicy może stać się silnym bodźcemseksualnym.Ta ciekawość seksualnej intymności utrzymuje się na ogół też w póź-niejszych okresach życia, stanowiąc podnietę do interesowania się życiemseksualnym bliźnich. Jest ona zwykle tym silniejsza, im mniej satysfa-kcji przynosi własne życie płciowe. Dołącza się tu jeszcze możność wy-stąpienia w roli sędziego, potępiającego cudze "grzechy", dzięki czemuzmniejsza się poczucie winy związane z życiem seksualnym. Przy pato-logicznym utrwaleniu się reakcji samo podglądanie (voyeuryzm) wystarczydo seksualnego wyładowania.EkshibicjonizmInnym objawem dziecięcej ciekawości seksualnej jest wzajemne de-monstrowanie swoich genitalii między obu płciami. W wieku przedszkolnymjest to normalny objaw rozwoju zainteresowań seksualnych. Szkołapsychoanalityczna może nieco przesadnie podkreśla męską dumę z narządupłciowego i lęk przed jego utratą (kompleks kastracyjny). Bez wątpieniajednak w tworzeniu seksualnego autoportretu ta część ciała odgrywa ważnąrolę, co zresztą znajduje swój wyraz w potocznym języku, w którym, wsposób wulgarny wprawdzie, ale dosadny, określa się męskość miarągenitalii.W ekshibicjonizmie jakby wyzwala się infantylna chęć zaimponowaniaotoczeniu widokiem swej anatomicznej męskości. Poza tym niewątpliwiedziała tu podniecająco element zaszokowania płci odmiennej. Na kobietywidok genitalii działa na ogół przeciwnie niż na mężczyzn, zamiastpodniecać - szokuje.Ekshibicjonizm w praktyce psychiatrycznej spotyka się najczęściej umężczyzn niedorozwiniętych lub otępiałych (zwłaszcza w otępieniu star-czym). Poczucie własnej męskości jest u tych osób zagrożone i przy ob-niżonym krytycyzmie ten sposób jego wzmocnienia jest zrozumiały. Ukobiet ekshibicjonizm w sensie klinicznym należy do rzadkości, natomiasteksponowanie swego ciała w granicach pewnych norm - do normalnegorepertuaru działania seksualnego na otoczenie płci przeciwnej. Dozwolonystopień eksponowania swego ciała jest obwarowany panującymi w danejkulturze zwyczajami.Nieco odmienny rodzaj ekshibicjonizmu - to demonstrowanie własnejaktywności seksualnej. Zwykle aktywnością tą jest onanizm (masturbacja,samogwałt). U człowieka, podobnie zresztą jak u niektórych zwie-rząt, życie seksualne rozgrywa się w autystycznej izolacji od resztyotoczenia. W przypadku autoerotycznego wyładowania seksualnego tendencjado izolacji jest może nawet silniejsza, gdyż onanizm zwykle łączy się ztrudnościami nawiązywania kontaktów z płcią odmienną, a poza tym częstozostawia uczucie wstydu, obawy społecznego potępienia i wstrętu dosamego siebie (kompleks onanistyczny). Onanizm z reguły łączy się więcz dyspozycją autystyczną osobowości. Masturbacja "coram publico" macharakter wyzwania rzuconego otoczeniu w rodzaju: "ja was lekceważę";najczęściej też zdarza się w schizofrenii hebefrenicznej, w eks-pansywnych formach otępienia organicznego, w eretycznej oligofrenii i wzespołach maniakalnych, a więc tam, gdzie w obrazie chorobowym występujątendencje ekspansywne, a nawet agresywne w stosunku do otoczenia.Często jednak pierwsze kroki w życiu seksualnym stawia się jakby podochroną więzi grupowej. Są to wspólne praktyki masturbacyjne chłopcówczy dziewcząt, zbiorowe pieszczoty o charakterze homoseksualnym wśrodowiskach młodzieńczych jednopłciowych (w zakładach, internatachitp.) wspólne "wyprawy" chłopców czy dziewcząt na erotyczne podboje, ustarszych grupowe "prywatki" z ekscesami seksualnymi, a u dziecizbiorowe zabawy w "tatę i mamę", czy w "pana doktora". W wielu kulturachistnieją zwyczaje dopuszczające przełamywanie zasady intymnościseksualnej, a nawet wymagające jej odrzucenia. Przykładem są święta, wczasie których dozwolone jest pełne wyżycie seksualne, ale w formiepublicznej (święto Dionizosa, Kupały), pewne ważne momenty w życiuseksualnym, jak utrata dziewictwa, noc poślubna, czy poród, któreodbywają się w niektórych kręgach kulturowych pod bacznym okiemotoczenia i są obwarowane określonym rytuałem.W złamaniu zasady intymności można by się więc dopatrywać takichmomentów, jak: a) maksymalne wyżycie się seksualne, które byłoby możliwetylko w społecznej grupie (moment orgiastyczny); b) więź grupowa, któradaje większe poczucie bezpieczeństwa, zwłaszcza w pierwszych próbachżycia seksualnego (moment wzmocnienia społecznego); c) grupa społeczna,która interweniuje w "krytycznych" chwilach życia seksualnego i wtedyswoboda intymności zostaje zastąpiona sztywnym społecznym rytuałem(moment kontroli społecznej); d) zasada intymności zostaje złamana, cojest wyrazem buntu przeciw więziom społecznym (moment buntu).Istniejący prawdopodobnie u każdego człowieka niedosyt seksualnyznajduje swój wyraz w tęsknotach orgiastycznych, a te mają zwykle cha-rakter zbiorowego "szaleństwa". Tkwi w tym paradoksalna, ale też irozsądna zasada, że tylko w grupie można się wyłamać z norm grupowych.Wyjście poza granice społecznie akceptowane, a więc stanie się "innym" - "varius", jest łatwiejsze w grupie niż w samotności. Podobnie teżcharakter grupowy mają niejednokrotnie praktyki narkotyczne, zwłaszczaw wypadku tych narkotyków, które dają przeżycia zbliżone dopsychotycznych.Dobór naturalnyPrzedmiotem seksualnego pożądania, innymi słowy - aktywnościzmierzających do zbliżenia się i połączenia seksualnego może być z bio-logicznego punktu widzenia tylko przedstawiciel płci odmiennej tego sa-mego gatunku. Wyjątek stanowią osobniki obojnacze (hermafrodytyczne).Fakt, że zasada ta jest nierzadko łamana w świecie zwierzęcym, a zwła-szcza ludzkim, można wytłumaczyć - zwężeniem pola widzenia i łatwymutrwaleniem się struktury czynnościowej.Pod wpływem silnych emocji pole widzenia zwęża się jakby do jednegopunktu - bodźca wyzwalającego dany stan afektywny. Analogiczne zjawiskoobserwuje się w histerycznych i padaczkowych stanach zwężeniaświadomości, a także u zwierząt pozbawionych kory mózgowej (neocortex).W psychologii zwierzęcej znane jest zjawisko "imprinting" ; polega ono na tym, że w pewnym okresie rozwoju istnieje u zwierzęcia jakby wzmożona wrażliwośćna bodźce otoczenia i większa zdolność ich utrwalania, wskutek czegozespół bodźców, który trafi na ów okres uczulenia, staje się jakby nazawsze związany z życiem zwierzęcia, stanowiąc istotną część świata jegoprzeżyć. W ten sposób pisklę kacze, które w kilkanaście godzin powykluciu się z jajka znajduje się właśnie w tym stanie wzmożonejwrażliwości, będzie traktować przedmiot, z którym się zetknie, jak swojąmatkę, będzie za nim chodzić, szukać u niego schronienia i pożywienia.U zwierząt domowych - zarówno ssaków, jak i ptaków - obserwuje się dośćczęsto przejawy zachowania się seksualnego w stosunku do ludzi, ichopiekunów. Ludzie ci na zasadzie imprinting stali się integralną częściąich świata, są im tak bliscy, że mogą być przedmiotem seksualnegopożądania, tak jak do niedawna byli przedmiotem zastępującym prawdziwychrodziców czy rówieśników zabawy. Zwierzęta takie, gdyby istniałzwierzęcy kodeks moralny, należałoby uważać za sodomistów.Kierunek zainteresowania seksualnego nie zawsze musi więc być zgodny zbiologicznym prawem zachowania gatunku. A w ogóle pytanie, dlaczegowłaśnie w tym, a nie innym kierunku zwraca się popęd seksualny idlaczego właśnie ten przedmiot otaczającego świata dostępuje zaszczytuseksualnego wyboru, jest niesłychanie skomplikowane i właściwie wciążtajemnicze. W myśl darwinowskiej koncepcji prawo doboru naturalnego dajewiększe szanse stania się partnerem seksualnym osobnikom lepiej do życiaprzystosowanym. Ale nie zawsze łatwo przychodzi określić, co przez topojęcie się rozumie.Obserwując przyrodę ożywioną, odnosi się wrażenie, że siła i piękno, au wyższych form życia mądrość (inteligencja) odgrywają rolę w doborzenaturalnym. Są to jednak pojęcia czysto ludzkie; trudno przypuścić, byzwierzęta miały podobny do człowieka zmysł estetyczny, a zresztą uposzczególnych ludzi różnice są nieraz skrajne. Wydaje się wszak że, iż piękno przyrody, które szczególnie silnie nieraz odczuwamy, wiążesię przede wszystkim z prawem zachowania życia gatunku. Na razie, jestto tylko odczucie, na które brak dostatecznych dowodów, gdyż nie wiemyjeszcze, jakimi prawami kieruje się dobór naturalny.Wprawdzie u człowieka dysponuje się światem jego przeżyć, co powinnopomóc w określeniu, czym się on kieruje w swym doborze naturalnym, tojednak jeszcze trudniej u niego niż u zwierząt określić, na czym tendobór polega. Sami o sobie nie potrafimy powiedzieć, dlaczego właśnie taosoba stała się wybraną i ona właśnie najwięcej nam odpowiada. Niewiemy, skąd miłość w nas się rodzi i jakie są jej prawa.Seksualne "imprinting", powodujące, że właśnie ta a nie inna konstelacjabodźców działa najbardziej podniecająco, jest sprawą tak indywidualną,że nie może być mowy o zgodności opinii. A zwężenie pola widzenia tam,gdzie działa popęd seksualny, jest tak duże, że trudno zachować dystanspotrzebny dla zachowania obiektywności sądu. Z drugiej jednak stronyobserwuje się zjawiska stadne, polegające na tym, że ocena całej grupyciąży na indywidualnym wyborze. Dana jednostka, dzięki rozmaitymokolicznościom, może stać się wybrańcem seksualnym grupy i skierować nasiebie "pożądliwe" spojrzenia nawet tych jednostek, których indywidualny"ideał" seksualny jest odmienny. Zjawisko to prawdopodobnie występujezarówno w świecie ludzkim, jak i zwierzęcym."Erotica" i "heroica"Droga do zaspokojenia biologicznej potrzeby zachowania życia gatun-ku nie jest łatwa. Niejednokrotnie zagraża ona nawet prawu zachowaniawłasnego życia. W tym sensie w biologii "erotica" łączy się z "heroica".W związku z odmiennymi biologicznymi rolami i, co za tym idzie, od-miennymi postawami (aktywna u samców, pasywna u samic), momentmaksymalnego niebezpieczeństwa inaczej się rozkłada u obu płci. U sam-ców wiąże się on z zapłodnieniem, u samic - zrodzeniem. U mróweki pszczół lot godowy kończy się śmiercią zaspokojonego seksualnie sam-ca, u niektórych pająków i much próba zbliżenia może zakończyć siępożarciem przez wybraną partnerkę: U pszczół po inseminacji penis oder-wany wraz z częścią trzewi zostaje w pochwie, zatykając ją jakby kor-kiem, samiec umiera. U niektórych pająków samiec jest mniejszy od sa-micy i, by nie zostać przez partnerkę zjedzony, ofiarowuje jej małą musz-kę. Gdy samica zajęta jest jedzeniem, odbywa z nią stosunek. Zwy-kle owija muszkę w jedwabistą siatkę. Czasem zamiast muszki daje samąsiatkę lub wkłada do niej jakiś drobny, błyszczący przedmiot, kwiatek,itp. Związek między jedzeniem a kopulacją występuje też u wszy, sa-miec odbywa stosunek tylko wówczas, gdy samica ssie krew. U wię-kszości kręgowców zdobycie samicy wymaga współzawodnictwa i walki(z innymi samcami). Tylko niektóre zwierzęta obojnacze, które mogą roz-mnażać się bez udziału partnera, są wolne od niebezpieczeństw związa-nych z rolą samca.Mając na uwadze z jednej strony siłę popędu seksualnego, a z dru- giej trudności i niebezpieczeństwa związane z jego realizacją, nie można się dziwić, że tam, gdzie bogactwo form zachowania się pozwala na nie-znaczne choćby oderwanie się od podstawowych biologicznych stereoty-pów, pojawiają się poronne formy zachowania się seksualnego, które wmniejszym lub większym stopniu zaspokajają potrzebę instynktu, ale niespełniają biologicznego prawa zachowania gatunku. Byłaby to zabawa wżycie seksualne; przy pewnym wyładowaniu popędu nie byłoby tu całegociężaru i powagi, jakie niesie ze sobą prawo zachowania gatunku.W świecie zwierzęcym zdolność do zabawy idzie, być może, równole- gle zrozwojem układu nerwowego, gdyż jego zróżnicowanie zapewnia większąrozmaitość struktur czynnościowych i nie ogranicza ich do niezbędnychdla zachowania siebie i gatunku form zachowania się. W miarę filogenezyzmniejsza się powaga życia, jego aspekt "na serio" staje się onoswobodniejsze, luźniej skrępowane z podstawowymi biologicznymiprawami, "na serio" zmienia się w "na niby".AutoerotyzmNajprostszą drogą wyładowania popędu seksualnego jest autoerotyzm.Człowiek jest tu panem sytuacji, niezależnym od partnera. Posługując sięschematem trzech zasadniczych kierunków orientacji w otoczeniu, można byokreślić autoerotyzm jako zmianę postawy "do" w postawę "nad". Zamiastdążyć do złączenia się ze źródłem bodźca seksualnego, stara się go sobiepodporządkować i dowolnie nim kierować. Jest to w pełni możliwe tylkowówczas, gdy przedmiot seksualnego pożądania jest całkowicie nasząwłasnością. Inaczej jest on zawsze czymś obcym, niezależnym inieprzewidzianym. Pojęcie własności jest elementem istotnym w życiuseksualnym tak zwierząt, jak i ludzi; z niego wywodzi się uczuciezazdrości. Słowo "kochany" łączy się w każdym języku z zaimkiem "mój",a pojęcie własności implikuje między innymi swobodę dysponowania ikierowania posiadanym przedmiotem.Autyzm autoerotyzmu polega na tym, że pragnienia miłości i władania(wektor "do" i "nad") realizują się w obrębie własnego ciała, niewychodzą w świat otaczający. Władanie jest tu pełne, ale miłość skarło-waciała. Istotą bowiem postawy "do" jest wyjście poza granice własnegociała. W postawie "nad" warunek ten jest też konieczny, dąży się bowiemdo zawładnięcia i kierowania otoczeniem, ale w tym przypadku częśćsiebie samego, łącznie z własnym ciałem, łatwo zostaje jakby wyrzuconana zewnątrz, zostawiając jako najbardziej własne tylko abstrak-cyjne "ja". Na tej samej zasadzie człowiek kieruje swoimi rękami, no-gami, twarzą, myślami, marzeniami itd., jakby były przedmiotami w pewnymsensie obcymi bo stawiającymi opór woli i jej ulegającymi.W autoerotycznym akcie seksualnym genitalia stają się przedmiotem,którym odpowiednio manipulując człowiek doprowadza się do dającegorozkosz wyładowania seksualnego. Przedmiot ten daje satysfakcję władzy,zależy bowiem od naszej woli, ale jednocześnie przynosi rozczarowaniemiłości, gdyż będąc wprawdzie źródłem przyjemności i budząc tym samymuczucia pozytywne, mimo że uległ obiektywizacji, tj. wyrzuceniu nazewnątrz (stał się przedmiotem), to jednak w rzeczywistości pozostaje wgranicach własnego ciała i tym samym nie daje szans realizacji postawy"do", która możliwa jest jedynie w rzutowaniu się w świat otaczający.Miłość, będąca subiektywnym odbiciem postawy "do", realizuje się w ruchu- w dążeniu do złączenia się z przedmiotem otaczającego świata, któryjest hipotetycznym źródłem przyjemności. Gdy to dążenie do rzutowaniasię w przestrzeni zamknie się w obrębie własnego ciała, to mimowszelkich projekcji, prowadzących do wyobcowania części własnego ciała,ulegnie ono zniekształceniu. Siła zmuszająca do wyjścia w światotaczający dla zaspokojenia instynktu zachowania gatunku, odgrodzona odtegoż świata granicami własnego ciała, ulega łatwo rozszczepieniu ijednokierunkowy wektor "do" zmienia się w oscylację wektorów o znakachprzeciwnych - miłości i nienawiści.Autoerotyzm łączy się nierozerwalnie z autoagresją. Rozszczepienieuczuciowe tkwi więc w samym ograniczeniu możliwości projekcji prze-strzennej, a elementem dodatkowo obciążającym jest społeczne tabu,potępiające wszelkie formy wyładowania seksualnego nie uświęcone tra-dycją danej kultury (jak kazirodztwo, homoseksualizm, sodomia, a takżeautoerotyzm). To obciążenie zwierciadła społecznego zwiększa potencjałnegatywnych uczuć do samego siebie, stanowiących jądro kompleksuonanistycznego.U ssaków przejawy autoerotyzmu (np. w formie lizania własnych genitalii)są zjawiskiem normalnym, odgrywającym ważną rolę w prawidłowym rozwojupopędu seksualnego. Jak wspomniano, samice szczurze, którym kołnierzeeksperymentalnie założone na szyję uniemożliwiają wylizywanie genitalii,wykazują po dojściu do dojrzałości płciowej znaczne upośledzenie wzachowaniu się seksualnym, a całkowicie - w macierzyńskim. U człowiekaautoerotyzm ze względu na jego - zwłaszcza u mężczyzn - powszechnośćmożna by traktować jako zjawisko normalne w tym okresie rozwoju, wktórym inne formy wyładowania seksualnego ze względów społecznych sąniemożliwe. Stwarza on jednak zawsze dość poważne niebezpieczeństwa dladalszego rozwoju popędu seksualnego, a nawet dla całej strukturyosobowości. Jeśli niebezpieczeństwa te, minimalne lub żadne w świeciezwierzęcym, istnieją u człowieka, to traktować je należy jakokonsekwencję swoistości natury ludzkiej, mianowicie postawy "nad" i"autoportretu".Tendencja do panowania i podporządkowania sobie otoczenia nie jest wswym kierunku zgodna z tendencją do złączenia się z otoczeniem. Wpostawie "nad" góruje się nad otoczeniem; człowiek stara się je zmienićwedług własnej koncepcji (narzucić własną strukturę czynnościową).Dlatego dla jej realizacji potrzebne są struktury anatomiczne układunerwowego zapewniające największe możliwości tworzenia wciąż nowychkombinacji połączeń (struktur czynnościowych), toteż rozwój tej postawyu człowieka wiąże się z rozwojem kory mózgowej. Manipulowanie otoczeniemwymaga ruchów precyzyjnych, a jednocześnie jak najbardziej różnorodnych,tak, by wciąż nowe formy mogły się realizować. To bogactwo ruchowedochodzi do skutku, dzięki swoiście ludzkiej asymetrii układu nerwowego,przy czym u człowieka jedna ręka i aparat ruchowy mowy rozwijają sięczynnościowo, jakby kosztem innych części aparatu ruchowego.Płaszczyzna postaw "do" i "od" jest pozioma - zbliża się tu do otoczenialub od niego oddala. Na pierwszy plan wysuwają się tutaj ruchy bardziejglobalne, a więc przede wszystkim animujące postawę i mimikę, amobilizacja ustroju dokonuje się przez wyładowanie maksymalnego wysiłkuw układzie wewnątrzwydzielniczym i wegetatywnym. Postępując za "głosemserca", tj. według prostej zasady unikania przykrego, a szukaniaprzyjemnego, nie trzeba tu narzucać własnych struktur czynnościowychotoczenia. W tej sytuacji więc liczba możliwych struktur czynnościowychjest znacznie mniejsza niż w postawie "nad". Dla ich realizacjiwystarczają struktury anatomiczne niższych "pięter" ośrodkowego układunerwowego.Odcinkiem łuku odruchowego integrującym reakcje rozgrywające się wpłaszczyźnie poziomej ("od" i "do) jest przede wszystkim węchomózgowie,prążkowie i międzymózgowie (rhino-encephalon, striatum i dien-cephalon). Struktury te w porównaniu z korą półkul mózgowych rozwijająsię tylko w stopniu nieznacznym, zarówno w filogenezie, jak iontogenezie. Niewspółmierny rozwój kory mózgowej, stanowiący najbardziejcharakterystyczną cechę anatomiczną człowieka, powoduje, że u niegopłaszczyzna pochyła stosunku do otoczenia (postawa "nad") przeważa nadpłaszczyzną poziomą (postawą "do" i "od"), zakłócając harmonię życia.W konkretnym przykładzie autoerotyzmu, który u zwierząt stanowiprzejściową i do pewnego stopnia potrzebną formę rozwoju zachowania sięseksualnego, może u człowieka - dzięki przemożnej tendencji dopodporządkowania sobie otoczenia i regulowania według własnego uznaniadopływów bodźców przyjemnych i przykrych - stać się zasadniczą, a nawetjedyną formą wyładowania seksualnego. W ten sposób, na skutek supremacjipostawy "nad", pewna forma zachowania się, nale-żąca do płaszczyzny poziomej, może zostać wybrana jako najwygodniejszado realizacji z aspektu postawy "nad". Wybór taki może ulec utrwaleniui przytłumić rozwój innych potencjalnych struktur czynnościowych wobrębie płaszczyzny poziomej. 'Onanizm jest najłatwiejszym sposobem wyładowania seksualnego. Panuje siętu całkowicie nad sytuacją; jednostka nie jest uzależniona od otoczenia,ani narażona na niebezpieczeństwa związane z szukaniem partneraseksualnego; partnerem staje się jakby część własnego ciała człowieka(stąd jej uprzedmiotowienie).Często pierwsze próby masturbacyjne wywołane są ciekawością, chęciąspróbowania, "jak to jest" pod wpływem zasłyszanych informacji, lektury,zachęty kolegów itp. Jest to więc wyraźny przykład, jak struktura typu"nad" wyprzedza strukturę płaszczyzny poziomej. Łatwość, z jaką możnaosiągnąć wyładowanie seksualne, może prowadzić do zaniechaniatrudniejszych sposobów zaspokojenia popędu, a więc atrofii innychpotencjalnych struktur czynnościowych związanych, z życiem seksualnym,co oczywiście odbija się na całym rozwoju człowieka.Potrzeba zachowania własnego życia i życia gatunku zmusza do ruchu wotaczającym świecie. Możność zaspokojenia popędu seksualnego bezekspansji ruchowej, a więc zamknięcia wektora "do" w granicach własnegociała, uniezależnia wprawdzie człowieka od jego otoczenia, jednocześniejednak pozbawia go możności sprawdzenia siebie, które jest możliwejedynie w kontakcie ze światem otaczającym. Przy całym opanowaniusytuacji (postawa "nad"), jaką daje autoerotyzm, traci się poczucierzeczywistości, które rozwijać się może tylko w ustawicznej interakcjiz otoczeniem.Typowe dla okresu autoerotyzmu jest życie w świecie marzeń, a więcstruktur czynnościowych o niskim współczynniku prawdopodobieństwa re-alizacji. Struktury przeciwstawne (schizis) mieszczą się tu swobodnieobok siebie. W okresie rozwoju, w którym autoerotyzm jest zjawiskiempowszechnym, odcięcie się od rzeczywistości na rzecz świata marzeń(młodzieńczy autyzm) ma swoje korzystne znaczenie. Dzięki swobodzie,jaką daje oderwanie się od konkretu życia, mogą rozwijać się bujnieróżnorodne struktury czynnościowe, z których tylko nieliczne w przy-szłości zdobędą szanse realizacji.Autoerotyzm sprawia, że uczucia, które integralnie łączą się z dwomamożliwymi kierunkami ruchu w płaszczyźnie poziomej - "do" i "od"(uczucia miłości i nienawiści lub lęku) - zostają odcięte od tego, costanowi ich istotę, tj. od ekspansji w świat otaczający, i zwracają sięswym ostrzem do punktu wyjścia - godzą w tego, który je sam przeżywa.Człowiek staje się sam dla siebie przedmiotem własnej miłości lub lękuczy nienawiści. Już sam fakt odcięcia możliwości ekspansji uczuciowej wświat otaczający i szukania źródeł maksymalnej przyjemności w granicachwłasnego ciała wystawia system samokontroli na działanie potężnychwektorów emocjonalnych. Pod ich wpływem auto-portret ulega oscylacjom o zbyt dużej amplitudzie między biegunemdodatnim a ujemnym, tj. miłości i nienawiści do samego siebie. W tensposób wzrasta jego współczynnik rozszczepienia.Jednocześnie maleje współczynnik prawdopodobieństwa. Odcięcie pod-stawowych wektorów ruchu biologicznego ("do", "od") od świata ota-czającego zmniejsza prawdopodobieństwo sprawdzenia zarówno tegoż świata,jak i siebie samego. Obraz jednego i drugiego traci konkretną realność,staje się mglisty, niepewny. To oderţvanie od konkretu ma swoje dobrestrony, daje większą swobodę w tworzeniu nowych struktur czynnościowycho niskim wprawdzie współczynniku prawdopodobieństwa, ale bogatszym wswej formie i różnorodności. Jest to zwycięstwo abstrakcji nadkonkretem, postawy "nad" nad postawą "do" - "od".Wreszcie czynnik socjologiczny w postaci zwierciadła społecznego, od-grywający istotną nieważką rolę w formowaniu się autoportretu, a któryw większości kultur sprawy seksualne otacza mrokiem tabu, sprawia, żeautoerotyzm jest obarczony na ogół silnym poczuciem winy i negatywnymwidzeniem siebie. Wzrasta nienawiść do samego siebie, a na zasadzieprawa akcji i reakcji wzmaga się uczucie przeciwne - miłości, pogłębiasię rozszczepienie uczuciowe. Ponieważ wektory uczuciowe mają zawszepodwójne ostrza, ambiwalencja nie jest skierowańa tylko do własnej osoby(autoambiwalencja), ale też do otaczającego świata, zwłaszcza że światten jest jednocześnie sędzią oceniającym surowo życie erotycznejednostki.Streszczając, można by niebezpieczeństwa utrwalonego autoerotyzmu ująćnastępująco: samowystarczalność w sferze seksualnej wynika z tendencjido wybierania drogi najłatwiejszej; istnieje przewaga postawy "nad" tam,gdzie powinna dominować postawa "do - od"; następstwami autoerotyzmu są:skłonność do traktowania partnera jako przedmiotu wyładowaniaseksualnego; spostrzega się zwiększenie ambiwalencji uczuciowej zarównodo siebie samego, jak i otoczenia; panuje tendencja do zamykania się wsobie i ucieczki w sferę marzeń; możliwe zaburzenia aktu seksualnego wynikająmiędzy innymi z przyjęcia postawy "nad", tj. chęci kierowania aktywnością, którazasadniczo nie podlega woli.Masturbacja jest najłatwiejszym i najbezpieczniejszym (w sensie podjęciaryzyka - heroica) sposobem zaspokojenia popędu seksualnego. Wyruszającw świat otaczający w celu znalezienia partnera, nie od razu ţ sięga siępo "przedmiot' najsilniej przyciągający. Po drodze znajduje się "obiekty" "łatwiejsze" do zdobycia, bliższe w codziennym kontakcie. Nieosiągnięty ideał seksualny powoduje wprawdzie niedosyt, który jednakwygasa pod wpływem siły utrwalenia konkretnych przeżyć seksual- ţnych. Marzenie erotyczne zostaje wyparte przez rzeczywistość, która ob-darzona ładunkiem emocjonalnym zaspokojenia popędu, staje się punktemkrystalizacyjnym nowych marzeń. W ten sposób można zboczyć I z kierunkuwyznaczonego przez prawo zachowania gatunku.PigmalionizmNajłatwiejszym do zdobycia partnerem jest przedmiot martwy; ożywia sięon pod wpływem erotycznej fantazji. Pigmalionizm byłby więc najprostsząformą zaspokojenia popędu seksualnego w świecie otaczającym. Mimopozornych podobieństw różni się ta forma od - fetyszyzmu. W fetyszyzmiena zasadzie symbolizacji lub raczej zasady "pars pro toto" jakiśprzedmiot, który stykał się z wymarzonym partnerem, zajmuje jegomiejsce; tu sam staje się partnerem. Możność operowania przedmiotemmartwym (postawa "nad") jest w zasadzie nieograniczona; pod tym względempigmalionizm zbliża się do autoerotyzmu. Ta właśnie predominacja postawy"nad" sprawia, że kontakt ze światem otaczającym jest tylko pozorny, wistocie rzeczy człowiek kontaktuje się z tworami własnej fantazji(własnymi strukturami czynnościowymi) i tym samym skazany jest nasamotność władców.W pozornie normalnym życiu seksualnym ma się do czynienia z "pse-udopigmalionizmem" lub "pseudosodomią", wówczas gdy partner traktowanyjest jako przedmiot seksualnie podniecający i umożliwiający wyładowaniepopędu. Znajduje to swój wyraz w potocznym języku, który jest na ogółczułym i wiernym zwierciadłem relacji ze światem otaczającym, w takichokreśleniach, jak "laleczka" lub "kociak". W tym sensie casanowizm czynimfomania są odmianami autoerotyzmu. Partner jest traktowany jakoprzedmiot zaspokojenia popędu lub ambicji erotycznych. Dominuje tupostawa "nad", mimo wejścia w najbliższy z możliwych kontaktów z drugimczłowiekiem, pozostaje się nadal samotnym.Świat społeczny człowieka nie ogranicza się tylko do jednostek tegosamego gatunku. Może on rozszerzyć się na zwierzęta, rośliny, a nawetprzedmioty martwe. Zależy to od stosunku, jaki zachodzi między możli-wościami uczuciowego związania się z przedstawicielami świata ludzkiegoa możliwościami analogicznego związania się z reprezentantami resztyświata otaczającego (zwierzęta, rośliny, przedmioty martwe). Występujetu zjawisko uczłowieczenia (antropomorfizacji); zwierzę, roślina czyprzedmiot martwy nabierają cech ludzkich. W baśniach i bajkach meta-morfozy tego typu są bardzo częste. Dziecko, pozbawione pełni kontaktówze światem ludzkim, znajduje towarzyszy zabaw i partnera związkówuczuciowych w swoim psie, kocie, czy lalce.Człowiek dorosły, zrażony do kontaktów z ludźmi lub ich pozbawiony,broni się przed swą samotnością nieraz bardzo żywymi związkami uczu-ciowymi z domowym zwierzęciem, z hodowaną przez siebie rośliną, zdziełem sztuki, z przedmiotami codziennego użytku specjalnie przezsiebie kolekcjonowanymi. W ten sposób pies, kot, złota rybka, róża czykaktus, rzeźba, obraz, fajka, stary zegar czy wreszcie krążki z "żółtegometalu" stają się najwierniejszymi przyjaciółmi człowieka.Prawdopodobnie w podobny sposób człowiek staje się członkiemspołeczności zwierzęcej dla tych zwierząt, które są skazane na stały znim kontakt. Przemawiają za tym codzienne obserwacje zwierząt domowych, któreczęsto traktują swych "panów" jako towarzyszy zabaw, rodziców czy nawetpartnerów seksualnych.ZoofiliaNaruszanie norm życia seksualnego, które według przypowieści Tory miałospowodować zniszczenie ogniem niebieskim Sodomy i Gomory, mimoprzykładnej i straszliwej kary nierzadko zdarza się dotychczas wspołeczności ludzkiej. Wybrane do tej roli zwierzę jest bliższe iłatwiej dostępne w zbliżeniu seksualnym niż ktokolwiek z ludzi, poza tymłatwiej podporządkować je swojej woli, tj. zachować typową dla autoero-tycznego okresu postawę "nad". Często traktowane jest ono jak porusza-jący się przedmiot martwy, wówczas jest tylko narzędziem do praktykmasturbacyjnych (przykładem może być chory krakowskiej Kliniki Psy-chiatrycznej, cierpiący na przewlekłą schizofrenię, który w kąpieliumieszczał na żołędzi wystającej z wody muchę, której wyrwał uprzednioskrzydła, tak że musiała spacerować po tej części jego ciała).Sodomia zdarza się najczęściej u osób przebywających w stałym kontakcieze zwierzętami (np. u pasterzy). Osoby te ze względu na długotrwały brakkontaktu z partnerami płci przeciwnej lub z powodu trudności nawiązaniaz nimi kontaktu, z uwagi na zbyt młody wiek, kalectwo czy niedorozwój,czują się bezpieczniej wśród swych zwierząt.W utrwaleniu się sodomistycznego stereotypu może odgrywać pewną rolęseksualny imprinting, tj. zespół bodźców, który po raz pierwszydoprowadził do silnego podniecenia. Takim bodźcem może być obserwacjastosunków seksualnych u zwierząt domowych. Wtedy dane zwierzę zostajewłączone w sferę seksualnych bodźców i na zasadzie wczesnego utrwaleniastaje się wymarzonym, choć skrytym i często zepchniętym w niepamięćpartnerem seksualnym.W mitologiach różnych kultur obserwuje się dość często występowaniezwierząt w roli partnerów seksualnych człowieka, a baśnie i mity są możenajbogatszym dokumentem jego ukrytych pragnień, dlatego często motywybaśniowe czy mitologiczne były wykorzystywane do tworzenia hipotez ipojęć psychiatrycznych, zwłaszcza przez tych autorów, którychfascynowało to, co znajduje się w głębi, a nie na powierzchni.W patologicznym poczuciu winy (urojenia grzesznościowe) sodomianierzadko występuje jako jeden z tematów samooskarżeń (zwłaszcza wschizofrenii). Trudno wtedy ustalić stan faktyczny (tzn. czyrzeczywiście chory popełniał czyny sodomistyczne); można jednak z dużymprawdopodobieństwem przyjąć, że tego rodzaju skryte marzenia i tendencjeistniały.U kobiet sodomia wiąże się zwykle z tendencjami dominacyjnymi. Są tozwykle kobiety samotne, starające się zachować swoją samodziel-ność i niezależność, do mężczyzn nastawione władczo lub wręcz wrogo. Wprzeciwieństwie więc do sodomitów zajmowałyby one przeważnie wyższąpozycję społeczną. Oczywiście jest to tylko przypuszczenie, gdyżprzeprowadzenie badań socjologicznych na tematy seksualne jest szcze-gólnie trudne, a wszelkie próby tego rodzaju, np. znane badania Kinseya,należy traktować z dużą dozą ostrożności.KazirodztwoZ prawa zachowania gatunku wywodzi się prawo życia społecznego,obowiązujące z mniejszą lub większą mocą w świecie roślinnym i zwie-rzęcym, a szczególnie silne w świecie ludzkim. Potomstwo skupia sięwokół swych rodziców; tworzy się pierwsza grupa społeczna, która w miarędalszej reprodukcji coraz bardziej się rozrasta. Ze względóweugenicznych wskazane jest, by złączenie seksualne dokonywało się międzyosobnikami genetycznie jak najmniej zbliżonymi, a więc nie w obrębie tejsamej grupy rodzinnej. Egzogamia (tabu kazirodztwa) jest zdaniemantropologów kulturowych najstarszym i najbardziej powszechnym prawemludzkim.Zasada egzogamii na ogół zachowana jest w świecie zwierzęcym iroślinnym. ţ'Vprawdzie kazirodztwo zdarza się u zwierząt, ale wówczas,gdy są one pozbawione możliwości kontaktów z obcymi przedstawicielamipłci przeciwnej. U roślin ptaki, owady lub wiatr umożliwiają zachowanietego prawa. Prawo zachowania gatunku realizuje się więc na zasadzieekspansji przestrzennej; by je spełnić, trzeba wyjść z miejsca, w którymsię wyrosło.Z subiektywnego punktu widzenia prawo egzogamii implikuje następującąsprzeczność: maksymalne zbliżenie, jakim jest akt seksualny, nienastępuje z tym, co bliskie, z czym od najmłodszych lat się zżyło, alez tym, co dalekie i w pewnym sensie obce. Jest to wystawienie się napróbę zwarcia się ze światem otaczającym w punkcie współrzędnychprzestrzennych dalekim od punktu wyjściowego. Uwzględniając współrzędnączasu, można z łatwością zaobserwować, jak w miarę rozwoju wzrastaekspansja przestrzenna. Częścią otaczającego świata, z którą człowiekjest najsilniej złączony, a więc najintymniejszą, jest najpierw matka,potem obydwoje rodzice i cała grupa rodzinna. W miarę posuwania sięwspółrzędnej czasu intymny kontakt przenosi się dalej na współrzędnychprzestrzennych do grupy zabawowej, szkolnej, pozaszkolnej, pracy itd.Partnera seksualnego znajduje się zazwyczaj daleko od punktuwyjściowego.Pierwsze kontakty o charakterze seksualnym, tj. będące źródłem po-budzenia, a nawet wyładowania seksualnego, mogą się jednak zdarzać wpunktach bliższych (np. w grupie rodzinnej; freudowski kompleks Edypa,zabawy z rodzeństwem w "pana doktora" i w "tatę i mamę",tendencje sodomistyczne, o których była wyżej mowa; w tym ostatnimprzypadku zwierzę domowe jest najbardziej intymną częścią otaczającegoświata; w grupie zabaw z rówieśnikami tej samej płci, bardziej zżyty ibezpieczniejszy czuje się młody człowiek wśród osób tej samej płci).Prawo egzogamii zostaje więc niejednokrotnie złamane - jeśli nie wczynach, to w marzeniach. A dzieje się tak dlatego, że jest ono prze-ciwstawne prawu intymności.Rozpatrując oba zjawiska na współrzędnych czasowo-przestrzennych, możnauchwycić ich przeciwstawne tendencje: w egzogamii - do ekspansji, wintymności - do koncentracji. Siła popędu seksualnego zmusza do wyjściaw świat otaczający, na spotkanie z przyszłym partnerem. Natomiasttendencja do intymności skłania do pozostania w miejscu, w atmosferzeciepłej i bezpiecznej.Pierwowzorem intymności jest atmosfera grupy rodzinnej, a szczególniezwiązku matki z dzieckiem, gdyż jest to związek między dwojgiem ludzinajwcześniejszy i biologicznie najsilniejszy. Jeśli nawet z tych czyinnych względów (oderwanie od matki, niedostatek z jej strony uczućmacierzyńskich) atmosfera intymności nie może się należycie rozwinąć, towytwarza się ona w formie poronnej - marzeń, szukania postacizastępczych itp. Ideałem atmosfery ciepła i bezpieczeństwa byłby powrótdo łona matki; układając się do snu, większość ssaków szuka miejsca"intymnego" i przybiera pozycję typową dla okresu płodowego. W rytmiednia i nocy odzwierciedla się w krótkim odcinku czasu przewijająca sięprzez całą linię życiową, oscylacja między szukaniem ciepła,bezpieczeństwa, opieki, a ekspansją w świat otaczający, bezustannymruchem w poszukiwaniu nowego, które przynieść może nie tylkoprzyjemność, lecz i ból.Tendencja do zachowania intymnego stosunku z otoczeniem byłaby więcdążeniem do powrotu do punktu wyjściowego, kiedy stosunek ten byłrękojmią spokoju, bezpieczeństwa i ciepła. Natomiast tendencja do za-chowania gatunku podobnie zresztą jak i do zachowania własnego życia,wymagałaby stałego ruchu, ekspansji w świat otaczający, opuszczeniapunktu wyjściowego. W chwili jednak osiągnięcia celu, to jest gdy jednoz dwóch podstawowych praw biologicznych zostaje zaspokojone,wraca się do zasady intymności ruch w "czaso-przestrzeni zostajezatrzymany, pragnie się, by chwila zaspokojenia popędu trwała"wiecznie", człowiek odcina się od bodźców otoczenia. Stosunek zeświatem otaczającym zamyka się do przedmiotu otoczenia, który umożliwiarealizację jednego z dwóch praw biologicznych; reszta świata staje sięnieważna.Pierwsze i drugie prawo biologiczneIntymność zaspokojenia głodu i pragnienia oraz intymność zaspokojeniapopędu seksualnego są w istocie podobne. Istnieje tu jednak zasadniczaróżnica między prawem zachowania własnego życia a prawemzachowania życia gatunku, Pierwsze jest egoistyczne, a drugie - altru-istyczne. Wynika to z samej definicji pojęcia; w jednym zachowuje siętylko siebie, w drugim - gatunek, często, jak to bywa zwłaszcza na niż-szym poziomie rozwoju filogenetycznego, tracąc przy tym własne życie.Własną śmiercią płaci się za nieśmiertelność gatunku; jest to biologicznaprojekcja w czasie, sięgająca poza kres życia jednostki (u człowieka wzwiązku z rozwojem postawy "nad" możliwa jest poza tym kulturowaprojekcja w czasie; zmiana otoczenia żyje dłużej niż ten, kto był jejtwórcą).Konsekwencją opisanej różnicy jest inna rola przedmiotu, który jestźródłem zaspokojenia popędu, w pierwszym, a inna w drugim prawiebiologicznym, W prawie zachowania własnego życia przedmiot zostajezniszczony, gdyż tylko w ten sposób prawo to może się zrealizować. Siłazwiązku, jaki zachodzi między przedmiotem, który zaspokaja życiowąpotrzebę, a podmiotem tę potrzebę odczuwającym, maleje w miarę jejnasycenia. Przedmiot staje się z powrotem obojętny i obcy, Ta część,która została wchłonięta, spełniła swe zadanie; prawo zachowania włas-nego życia realizuje się więc dzięki zniszczeniu części otoczenia. W tymsensie jest prawem egoistycznym.W prawie zachowania gatunku przedmiotowość jest relatywna -podmiot jest jednocześnie przedmiotem zaspokojenia popędu dla swegopartnera. Zniszczenie partnera intymnego związku, choć z takimi ten-dencjami spotkać się można w świecie zwierzęcym i ludzkim, nie jesttu potrzebne do zaspokojenia biologicznej potrzeby, jak w przypadkuprawa zachowania własnego życia, lecz przeciwnie, uniemożliwia jej dal-sze zaspokojenie.Jak uprzednio wspomniano ryzyko śmierci towarzyszy prawu zacho-wania gatunku. Najwyraźniej występuje ono w organizmach jednoko-mórkowych, które, łącząc się ze sobą w celu stworzenia nowego orga-nizmu, tracą tym samym własne życie. Utrata życia wiąże się tu jednakz celem znajdującym się dalej na współrzędnej czasu, poza granicamiwłasnego życia; celem tym jest zachowanie gatunku, Sam fakt, że celnie mieści się w ramach własnego życia (we własnej "czaso-przestrzeni"),decyduje o altruistycznym charakterze drugiego prawa biologicznego.Relatywność podmiotu i przedmiotu istnieje też w pierwszym prawiebiologicznym: jakiś przedmiot otoczenia można samemu zjeść, ale możnabyć też przez niego zjedzonym, tzn. stać się samemu przedmiotem za-spokojenia czyjegoś popędu zachowania własnego życia. Z innych jednakklas przedmiotów rekrutują się te, które są źródłem zaspokojenia popę-du w pierwszym, a z innych te, które są nim w drugim prawie biolo-gicznym. Do pierwszej klasy przedmiotów, tj. tych, które umożliwiajązachowanie własnego życia w świecie zwierzęcym i ludzkim, należąoprócz powietrza i wody rośliny i zwierzęta innego gatunku.Zwierzęta własnego gatunku są na ogół wyłączone z tej klasy przed-miotów. Kanibalizm stanowi tabu nie tylko w świecie ludzkim, lecz teżzwierzęcym, przynajmniej na wyższych szczeblach filogenezy. Zdarzająsię wyjątki od tej reguły, np. w wypadkach skrajnego głodu, w ferwo-rze walki, w momentach krytycznych, jak poród (samice zjadające swójmiot). Na ogół jednak głód zaspokaja się poza klasą przedmiotów podob-nych do siebie i bliskich. Występujący w niektórych kulturach kani-balizm ma raczej charakter sakralny - jest zwykle ofiarą bogu i próbązłączenia się z nim przez zjedzoną ofiarę lub złączenia z samą ofiarą,dzięki czemu ma się zdobyć jej cechy.Klasa przedmiotów służąca do zaspokojenia popędu seksualnego, jakwynika z samego charakteru drugiego prawa biologicznego, jest w po-równaniu z pierwszą klasą bardzo szczupła. Z biologicznego punktu wi-dzenia mogą należeć do niej zasadniczo tylko osobnicy tego samego ga-tunku, a przeciwnej płci, zdolni do rozmnażania się. I tu oczywiście zda-rzają się wyjątki, które są właśnie tematem tego podrozdziału; klasa tamoże się rozszerzyć na przedstawicieli tej samej płci, innego gatunkui przedmioty martwe.W porównaniu z liczebnością klasy pierwszej liczebność klasy drugiejjest jednak bardzo mała. W klasie pierwszej przedmiot ulega zniszczeniui tylko w ten sposób może zaspokoić pożądania podmiotu; w klasie dru-giej, by móc spełniać rolę przedmiotu nasycającego popęd seksualny,musi żyć, zachowywać swoją integralność. W klasie drugiej przedmiotjest więc podniesiony do rangi podmiotu. Wynika to zresztą z faktu,że należy do tej samej grupy gatunkowej, jest bliski i podobny. W kla-sie pierwszej przedmiot służy do zachowania życia podmiotu, swoim ży-ciem płaci za jego życie; w klasie drugiej zarówno podmiot, jak i przed-miot służą wspólnemu celowi - zachowania życia gatunku. Z egoistycz-nego , charakteru pierwszego prawa biologicznego i z altruistycznegocharakteru prawa drugiego wynika wzajemna relacja podmiotu doprzedmiotu. W pierwszym przypadku przedmiot jest "poniżony" i znisz-czony, w drugim natomiast "wywyższony" - staje do wzajemnego związ-ku na równi z podmiotem; płaszczyzna związku ze światem otaczają-cym jest w pierwszym przypadku pochyła, w drugim - pozioma.Jak wspomniano, dwa podstawowe prawa biologiczne zmuszają orga-nizm zwierzęcy do wyjścia w świat otaczający (zasadnicza różnica mię-dzy światem roślinnym a zwierzęcym sprowadza się do zagadnienia bier-ności bądź aktywności w realizowaniu tych praw, czyli do zagadnieniaruchu; zwierzęta realizują je aktywnie, w związku z tym rozwija się unich narząd ruchu i układ nerwowy, których pozbawione są rośliny).Jeśliby dla każdego gatunku przyjąć górną granicę ekspansji przestrzen-nej, tj. możliwości samodzielnego poruszania się w otoczeniu, to możnaogólnie stwierdzić, że im ta granica niższa, tym szybciej w rozwoju onto-genetycznym zostaje osiągnięta. Inaczej mówiąc, im zwierzę znajduje sięniżej w rozwoju filogenetycznym, tym szybciej dojrzewa, tj. osiąga peł-ną swobodę (w granicach możliwości swego gatunku) poruszania się w ota-czającym świecie. Ze swobodą łączy się samodzielność. Osobnik niedoj-rzały jest też niesamodzielny. Zaspokojenie jego praw biologicznych nierealizuje się na zasadzie aktywności (ruchu), ale bierności - pożywieniei pieszczota są mu dane, nie musi ich zdobywać (pieszczota jest formąporonną zaspokojenia popędu seksualnego).Intymność i ekspansjaZaspokojenie podstawowych potrzeb stwarza atmosferę intymności międzydającym a biorącym. Wyjście poza krąg tej atmosfery budzi lęk, któryjest jednak przezwyciężany przez biologiczną tendencję do ruchu (lękowidezintegracyjnemu przeciwstawia się radość ruchu). Istnieją więc dwieprzeciwstawne tendencje: do bezruchu, do zatrzymania się w punkcie"czaso-przestrzeni", w którym jest dobrze, gdzie związek z otoczeniemjest już ustalony i intymny, oraz tendencja rozwojowa do ruchu, dorozszerzania swej przestrzeni życiowej.Jeśli uznać zdolność rozmnażania się za punkt szczytowy dojrzałościbiologicznej, to zbiegać się on powinien z punktem największej ekspansjiprzestrzennej, tzn. partner seksualny powinien znajdować się poza sferąintymności rodzinnej i jednopłciowej. Tabu kazirodztwa i homoseksualizmujest więc społecznym wzmocnieniem biologicznej tendencji rozwoju, tj.ekspansji przestrzennej. Rozwój wymaga zatem pewnego ryzyka wyjścia pozateren bezpieczny w świat otaczający, w którym człowiek jest obcy inarażony na urazy, a nawet na śmierć. Maksimum postawy heroicznej osiągasię na ogół w okresie dojścia do dojrzałości płciowej: młodzi są zwyklenajodważniejsi i najłatwiej ryzykują swoje życie; fakt ten zresztą byłskrzętnie wyzyskiwany przez wodzów w różnych kręgach kulturowych.Istnieje wyraźna różnica ilościowa w nasileniu ekspansji przestrzenneji związanej z nią postawy heroicznej między obu płciami. Wynika ona zróżnego ich charakteru i roli; są to męska aktywność i kobieca pasyw-ność, które w modelu komórkowym obrazuje zachowanie się plemników ijaja. Rolą płci męskiej jest maksymalna aktywność, która ma w końcudoprowadzić do przebicia się przez błonę komórkową jaja i jego za-płodnienia, a rolą płci żeńskiej - "wybór" jednego z wielu atakującychplemników i stworzenie warunków dla dalszego rozwoju zapłodnionego jużjaja. "Odrzucone" plemniki i "nie zaatakowane" jaja giną. Dla męskiejkomórki płciowej szczytowe nasilenie aktywności przypada przed aktemzapłodnienia, a dla żeńskiej - po nim.Ta różnica w nasileniu ekspansji przestrzennej i w czasowěm umiej-scowieniu postawy heroicznej, odbija się na odmienności dewiacji życiaseksualnego u obu płci. Niedostatek ekspansji przestrzennej u mężczyzn,a jej nadmiar u kobiet utrudnia zdobycie partnera i pełne przyjęciepostawy męskiej czy kobiecej ("kobiecy" mężczyzna i "męska" kobieta). Ukobiet poza tym rozwój psychobiologiczny idzie o krok daleji maksimum nasilenia postawy heroicznej zaczyna się z chwilą zapłod-nienia (macierzyństwo), w związku z czym rozwija się u nich bogata sferaprzeżyć, zupełnie niedostępna mężczyźnie. Bunt przeciw roli kobiecej("penis envy" w terminologii proponowanej przez psychoanalityków) itendencja do przyjmowania męskiej postawy heroicznej utrudniająprzyjęcie roli kobiecej, która wymaga postawy heroicznej w innym czasieniż u mężczyzny i której charakter jest odmienny.Zagadnienia te z jaskrawą dramatycznością uwidaczniają się w nerwicachi psychozach porodowych, w sposób wprawdzie mniej dramatyczny, leczniejednokrotnie bardziej dokuczliwy dla najbliższego otoczenia,szczególnie dla dzieci - w postaci tzw. emocjonalnej niedojrzałości domacierzyństwa. Względy natury socjologicznej i ekonomicznej mogą wgenezie tej dewiacji odgrywać niemałą rolę i z nimi prawdopodobnienależy wiązać duży odsetek zaburzeń życia seksualnego u kobiet (wszczególności oziębłość seksualna i niedojrzałość do macierzyństwa) wnaszej współczesnej cywilizacji.Antagonizm między tendencją do utrzymania intymnego stosunku zotoczeniem a tendencją do oderwania się od niego w poszukiwaniu partneraseksualnego (ekspansja przestrzenna) rozwija się odmiennie u mężczyznyniż u kobiety. Do pewnego stopnia nawet to, co u jednej płci jest normą,u drugiej staje się patologią. W dużym skrócie można zagadnienie postawićw ten sposób, że u mężczyzny brak ekspansji, a u kobiety jej nadmiarstanowi patologię. U mężczyzny niemożność podjęcia ryzyka wyjścia pozasferę intymnego i względnie bezpiecznego stosunku z otoczeniem, a więcprzede wszystkim poza grupę rodzinną lub grupę zabawową jednopłciową,prowadzi do utrwalenia się kompleksu Edypa lub do jawnych czy ukrytychtendencji homoseksualnych.Jeśli dochodzi do nawiązania kontaktów heteroseksualnych, to charakterich bywa przelotny, gdyż nie prowadzą one do rozwinięcia się atmosferyintymności i bezpieczeństwa. Partnerka służy wówczas najczęściej jakoprzedmiot wyładowania seksualnego i wzmocnienia poczucia własnejmęskości. Tego typu sytuacja (przedmiotu) budzi zawsze u człowieka (atakże u zwierzęcia) bunt i agresję. Na zasadzie reakcji kobieta z koleidąży do podporządkowania sobie partnera, zrobienia z niego przedmiotu.Zamiast atmosfery bezpieczeństwa i intymności wytwarza się atmosferawalki o władzę - agresji i lęku.U kobiety przeciwnie - niemożność znalezienia swego miejsca w grupierodzinnej czy w jednopłciowej grupie zabawowej, a tym samym zbytniaekspansja przestrzenna wynikająca z chęci znalezienia gdzie indziejsfery bezpiecznej intymności, prowadzi do negacji swej płci i tendencjido identyfikowania się z płcią przeciwną. Kobieta taka czuje sięnajbezpieczniej w roli aktywnej - męskiej lub aseksualnej. Zewnętrzneformy kobiecości często przesadnie podkreślane, odgrywają tu wyłącznierolę "wabika", którym przyciąga mężczyzn nie tylko w celu wybrania sobiepartnera seksualnego (jak bywa w świecie zwierzęcym), ale dlawzmocnienia swego niedorozwiniętego poczucia kobiecości i typowo męs-kiego poczucia władzy.Kontakty seksualne u tych kobiet są często tylko środkiem do znalezieniaatmosfery bezpieczeństwa i intymności, której im nieraz przez całe życiebrakowało. Występuje tu przestawienie środka i celu - życie seksualne,zamiast być celem związku intymnego, staje się środkiem do niego;kobieta taka oddaje się mężczyźnie, by znaleźć kogoś bliskiego, a niedlatego, że jest z nim blisko. Pozorna "rozwięzłość seksualna" ma tuaspekt tragiczny - wynika z braku poczucia bezpieczeństwa i z lęku przedsamotnością.W często tu cytowanym modelu biologicznym maksymalna ekspansjaprzestrzenna i związane z nią ryzyko u płci męskiej mieszczą się w od-cinku czasu poprzedzającym akt zapłodnienia. Potem samiec ma "spokój",który u niektórych gatunków zmienia się nawet w spokój śmierci. Postawaheroiczna u płci męskiej sprowadza się do opieki nad partnerką ipotomstwem, często zresztą bardzo problematycznej. U ludów poline-zyjskich niepisana historia rodów jest prowadzona tylko do momentuurodzenia potomka; dalszy los bohatera z punktu widzenia historii ro-dowej jest już nieważny.U płci żeńskiej ekspansja przestrzenna (nowy ważny krok rozwojowy) izwiązana z nią postawa heroiczna zaczynają się tam, gdzie kończy sięmęska ekspansja, tj. w momencie zapłodnienia. Od tego momentu dla samicyzaczyna się walka o potomstwo i styka się ona z ryzykiem śmierci.Spokojna przystań samca jest jednocześnie pełnym, a nieraz burzliwymmorzem dla samicy.Przedstawiony model pozwala zrozumieć, dlaczego kobieta, która szuka wżyciu seksualnym potwierdzenia swej kobiecości i atmosfery intymności,znajduje zamiast nich jeszcze większy niepokój. Po prostu weszła napełne morze życia seksualnego i macierzyńskiego nieprzygotowana. Z koleimężczyzna nie znajduje u niej tego, czego szuka, nie daje mu onapoczucia bezpieczeństwa, intymności i bliskości, której szukał. Są nadalwobec siebie obcy, a w obopólnej walce o władzę nad partnerem, by miećw nim powolne narzędzie zaspokojenia swych potrzeb, rodzi się wzajemnylęk i nienawiść.HomoseksualizmKazirodztwo i homoseksualizm mają wspólne źródło w zahamowaniu ekspansjiprzestrzennej, koniecznej do znalezienia partnera w miejscu najdalszymod swojej grupy pierwotnej, a więc przede wszystkim rodzinnej, a wdalszym rozwoju - grupy zabawowej jednopłciowej. Tam, gdzie atmosferajest najbezpieczniejsza i najbardziej intymna, nie wolno wszczynaćseksualnych poszukiwań. Jako ogólną zasadę można więc przyjąć, że dodewiacji prowadzi u mężczyzn brak ekspansji, czylikurczowe trzymanie się terenu bezpieczeństwa i intymności, a u kobietodwrotnie, nadmiar ekspansji w wyniku braku poczucia bezpieczeństwa isfery intymności; kontakt seksualny staje się celem dla uzyskaniawiększego zbliżenia się do otoczenia (większej intymności), a nie jesttegoż zbliżenia rezultatem. Dziewczyna, która oddaje się swemu ojcu,bratu, czy przyjaciółce, staje się dzięki temu silniej z nimi związana-atmosfera intymności zagęszcza się. Chłopiec, który wiąże się seksualniez matką, siostrą, czy kolegą, unika dzięki temu ryzyka wyjścia w szerszyświat, zaspokaja swój popęd w domu.Oba zboczenia mogą być uwarunkowane sytuacyjnie lub rozwojowo. Wpierwszym przypadku nie ma po prostu innych możliwości, np. kazirodztwow domach oddalonych od innych osiedli ludzkich, w których rodzina, zewzględu na odległość i trudności komunikacyjne, jest prawie całkiempozbawiona kontaktu z innymi ludźmi, czy kazirodztwo osób nie mającychszans zdobycia partnera seksualnego (bardzo brzydkich, starych, ułomnychitp.), homoseksualizm w internatach, zakonach, wojsku, wśród pasterzyitp. Dany stereotyp zachowania się seksualnego może ulec utrwaleniu,hamując tym samym dalszy rozwój życia płciowego.W trakcie rozwoju przechodzi się w formie śladowej przez różne fazyzboczeń - kazirodztwo w wieku niemowlęcym i dziecięcym, homoseksualizmw wieku młodzieńczym, autoerotyzm, sodomia, fetyszyzm itp. w wiekumłodzieńczym. Forma ich jest zwiewna, często więcej imaginacyjna niżrealna, nie zakłócają więc one normalnego rozwoju popędu seksualnego.Problem dziedziczności zboczeń seksualnych, szczególnie homoseksualizmu,był żywo dyskutowany w literaturze psychiatrycznej. Fakt, że zboczeniao charakterze rozwojowym, w przeciwieństwie do sytuacyjnych, są silnieutrwalone i możliwoś‚ korekcji skrzywionego stereotypu popędowego jestna ogół minimalna, w związku z czym i szanse leczenia są znikome, nasuwapodejrzenie, iż rzeczywiście mogą tu odgrywać rolę bliżej nie określoneczynniki konstytucjonalne. Polegałyby one prawdopodobnie nie tyle nadziedziczeniu określonego stereotypu zachowania się seksualnego, ile nawrodzonej skłonności do utrwalania stereotypów seksualnych i mniejszejich chwiejności, co wpływałoby hamująco na normalny rozwój popęduseksualnego. W analogiczny sposób można by psychopatię (nie tylkoseksualną) określać jako wrodzoną tendencję do utrwalania się strukturczynnościowych, przy ich mniejszej chwiejności.W przeciwieństwie do zboczeń o charakterze sytuacyjnym, które zawszemają charakter realny, bo są namiastką tego, co w danej sytuacji jestnieosiągalne, zboczenia o charakterze rozwojowym mają nierzadko formęwyłącznie imaginacyjną. Można by je nawet dzielić według kryterium, wjakim stopniu patologiczne struktury zachowania się seksualnego sąrealizowane (czyli według ich współczynnika prawdopodobieństwa).Psychopaci seksualni dzieliliby się więc na dwie grupy: "de ima-ginatione" i "de facto". Zachowanie seksualne pierwszych mieściłobysię w granicach przyjętych norm społecznych i tym samym nie budziłobysprzeciwu. Ale normalne życie seksualne nie dawałoby im pełni zaspo-kojenia i tym chętniej uciekaliby w krainę swych marzeń kazirodczych,homoseksualnych, sadystyczno-masochistycznych sodomistycznych itd.Im natomiast silniej byłyby te marzenia tłumione, tym głębiej przeni-kałyby treść przeżyć psychicznych i tym silniejszy budziłyby sprzeciwsumienia. Tak więc psychopata seksualny - marzyciel - nie potępionywprawdzie przez swe otoczenie, tym surowiej sam by siebie potępiał.Ta zacięta walka niedozwolonych marzeń i sumienia (sumienia w sensiewewnętrznego odbicia społecznych zakazów i nakazów, odbicia tylko wczęści świadomego, w większości pokrytego niepamięcią, a więc bliższegofreudowskiemu "super-ego" niż sumieniu w pojęciu etyki), walkachaotyczna i nie zorganizowana, a więc tym samym ze względu na niskiwspółczynnik integracji tylko fragmentarycznie docierająca do świado-mości, byłaby źródłem nieokreślonego niepokoju, a ujawniałaby się peł-niej w marzeniach sennych i przeżyciach psychotycznych, jak np. urojeniagrzesznościowe, czy tzw. "acute homosexual panic" psychoanalityków.Nie zrealizowany typ zboczenia seksualnego jest tym niebezpieczniejszy,im większe utrwalenie i mniejsze szanse realizacji. W sposób zgołaperfidny prowadzić on może przez całe życie do nieosiągalnego celu, ni-szcząc po drodze zarówno tego, kto jest tym skrzywieniem obarczony, jaki tych, którzy wchodzą w bliski (erotyczny) z nim kontakt (Patrząc na ten problem z punktu widzenia porządku społecznego i seksu-ologii kryminalnej ten właśnie typ zboczeń może stać sięnajniebezpieczniejszy w sytuacji "spięcia" między tendencją izahamowaniami. W tym sensie jawne, lecz zsocjalizowane realizowaniezboczeń między dorosłymi, zgadzającymi się partnerami w atmosferze"prywatności" minimalnie grozi porządkowi społecznemu. Brak "wentylabezpieczeństwa" w postaci życia w podobnej subkulturze i realizacjipotrzeby może stać się - jak to wiem z praktyki orzecznictwapsychiatrycznego - przyczyną groźnych przestępstw seksualnych. Takiesłuszne podejście notowane jest między innymi wśród przedstawicielipolskiej seksuologii kryminalnej. Por. np. J. St. Giza: Wielkomiejskieśrodowisko homoseksualne - studium kryminologiczne. Służba MO, 1969, nr6, s. 729 - 744, szczególnie s. 732.). Te tenden-cje kazirodcze z wczesnego dzieciństwa wraz z balastem seksualnych ipozaseksualnych struktur czynnościowych tego okresu, jak sadyzm i ma-sochizm, agresja, despotyzm, przy jednoczesnym poczuciu zależnościprzejawiać się mogą w późniejszych okresach życia w poszukiwaniachkazirodczego ideału lub - gdy hamulce są zbyt silne - jego odwrotnościoraz w zachowaniu niektórych tendencji z tego okresu - masochistycznych,sadystycznych, agresywnych, despotycznych i niewolniczych.Tendencje homoseksualne z okresu jednopłciowych grup zabawowychi przyjaźni mają duże znaczenie dla wzmocnienia poczucia własnej płci ijej odrębności. Gdy się utrwalą, mogą się stać niejednokrotnie przyczyną- w stosunku do osób płci przeciwnej - lękowo-agresywnej postawy, któramoże przerodzić się nawet w nastawienie urojeniowe. Mogą też oneprowadzić do alkoholizmu, wskutek którego można się znaleźć z powrotemw atmosferze intymnej grupy zabawowej lat chłopięcych. Ponadto, gdywłasny "urząd sędziowski" w postaci świadomego i podświadomego sumieniastaje się zbyt surowy, rodzi się nienawiść do samego siebie, która naskutek projekcji w otaczający świat społeczny przeradza się w lękowo-urojeniowe nastawienie do otoczenia na zasadzie dość typowej metamorfozywektorów uczuciowych: "ja siebie nienawidzę" = "ja ich nienawidzę" ="oni mnie nienawidzą".Kierunki psychoanalityczne, jak wiadomo, przypisują szczególne znaczenieutajonym skłonnościom homoseksualnym i doszukują się ichzgodnie zklasyczną nauką Freuda - w każdym urojeniu. Jest to przesadneuproszczenie, wynikające może z określonych warunków społecznych, bowiempsychoanaliza przyjęła się najbardziej w tych kręgach kulturowych, wktórych życie seksualne było obwarowane najsilniejszymi tabu, niemniejjednak w analizie psychiatrycznej nie należy zapominać o możliwościukrytego homoseksualizmu.Jawne postacie zboczeń seksualnych z reguły nie wywołują tego wzburzeniażycia wewnętrznego, co ukryte. Działa tu znana zasada katechizmu, żegrzech popełniony w myśli stoi na pierwszym miejscu, bo - na skutekmechanizmu błędnego koła - im gwałtowniej jest zwalczany przez tendencjeprzeciwstawne, tym więcej przybiera na sile. Natomiast "zdrożne" tendencje wyładowane w słowie, a tym bardziej w czynie, tracąwskutek wyładowania na swej dynamice, tym samym budzą mniejszą reakcjęsumienia i mechanizm błędnego koła słabnie. Jeśli człowiek w ukrytymzboczeniu jest dla samego siebie wrogiem, to w jawnym zboczeniuotoczenie staje się jego wrogiem.Jawne kazirodztwo nie stanowi problemu społecznego w tym stopniu, cojawny homoseksualizm. Wpływa na to już sam fakt, że w porównaniu zhomoseksualizmem i innymi formami zboczeń wybór partnera jest tu bardzoograniczony; sprowadza się zasadniczo do jednej osoby spośród rodziców,rodzeństwa lub dzieci. Wskutek bardzo ograniczonej możliwości wyborupartnera, możliwości realizacji zboczonego popędu są małe, gdyżpotencjalny partner musiałby też być dotknięty analogicznym zboczeniem,a szanse takiej koincydencji są minimalne. Najczęściej więc bywa onzgwałcony do roli partnera, a możliwe to jest tylko wówczas, gdykazirodca ma nad nim znaczną przewagę, np. z tytułu ojcostwa czymacierzyństwa. Poza oporem ze strony potencjalnego partnera kazirodcaspotyka się z oporem swego oficjalnego partnera seksualnego (żony czymęża), toteż jego szanse realizacji zboczonego popędu są rzeczywiścieznikome i trzeba zwykle dużych dawek alkoholu, by te trudności pokonaći móc działać pod wpływem pierwszego impulsu.Dlatego też kazirodztwo przybiera najczęściej formę poronną w po-staci pedofilii, w której zmysłowa miłość do własnego dziecka zostajerozszerzona na wszystkie dzieci, lub gerontofilii, gdy seksualne uczuciedo jednego z rodziców zmienia się w szukanie partnerów znacznie star-szych od siebie. To samo dotyczy tych form zboczenia, które rzadko sąjako takie odkrywane, gdy w partnerze seksualnym szuka się odbiciawłasnej matki, ojca, siostry czy brata.W homoseksualizmie szanse znalezienia partnera są znacznie większe.Grupę potencjalnych partnerów stanowią ci, którzy są dotknięci tym samymzboczeniem, którzy wykazują ukryte tendencje homoseksualne, którzy zewzględu na swój młody wiek są w pewnym sensie biseksualnymi (wykazujątendencje homoseksualne i heteroseksualne) i wreszcie ci, którzy zewzględu na swoją sytuację (ekonomiczną, ambicjonalną, zależności)przyjmują wbrew swym seksualnym skłonnościom rolę homoseksualnegopartnera.Ze względu na istniejące w wielu kręgach kulturowych bardzo ostreprzejawy potępienia społecznego tego właśnie zboczenia, tworzy sięswoista, societas homosexualis" - rodzaj subkultury lub specyficznejgrupy odniesienia. Ludzie napiętnowani "hańbiącym" - ze względu naistniejące tabu społeczne - znakiem homoseksualizmii i wykluczeni tymsamym ze społeczności ludzi seksualnie "normalnych", nie znając sięnawet jeszcze silniej odczuwają wspólnotę pożądań, zainteresowań i spo-sobów przeżywania ze wszystkimi napiętnowanymi. Grupa ta na zasadzieodrębności i społecznego potępienia wytwarza swój specyficzny klimat"zakazanego owocu".Na swoistość tego klimatu wpływa konieczność identyfikacji z przeciwnymiswej własnej płci rolami seksualnymi. Kobieta przyjmując rolę męską, czymężczyzna - kobiecą, dzięki temu właśnie, że nie jest to jej czy jegowłaściwa (biologiczna) płeć, ma większą szansę wczucia się w nią, nazasadzie większego dystansu, podobnie jak aktor niejednokrotnie lepiejodgrywa jakieś uczucia niż ten, kto je naprawdę przeżywa. Dlatego teżzdumiewa niejednokrotnie wnikliwość analizy i możliwość wczucia się wpsychikę kobiet u mężczyzn homoseksualistów, a w psychikę mężczyzn - ukobiet lesbijek. Stwarza to atmosferę przesubtelnionej intymności,groteskową nieraz dla obserwatora z zewnątrz, ale dla dotkniętegozboczeniem stanowiącą konieczny warunek jego życia erotycznego. Wnikliweanalizy tego osobliwego klimatu, w którym subtelność miesza się zbrutalnością, świętość ze zbrodnią, znaleźć można w wielu dziełachliterackich, przede wszystkim u Marcelego Prousta.Fakt społecznego potępienia wypacza nieraz kodeks etyczny homo-seksualistów na tej zasadzie, że potępiony może już robić wszystko, nicjuż mu bowiem zaszkodzić nie może.Zastanawiająca jest zdolność wzajemnego rozpoznawania się "napię-tnowanych". Często wystarczy im rzut oka, by wiedzieć, że mają do czy-nienia ze "współwyznawcą". Możliwe, że odgrywają tu rolę subtelne ce-chy, nieuchwytne dla oka "zwykłego śmiertelnika", którymi odznaczają sięwszyscy członkowie tej samej potępionej grupy społecznej (subkultury)lub też swoiste "seksualne spostrzeganie", dzięki któremu na pierwszynieraz rzut oka rozpoznaje się, że ten, czy ta będzie właśnie wybranymczy wybraną.Uwagi terapeutyczneMożliwości leczenia homoseksualizmu, podobnie zresztą jak innychzboczeń, zależą od stopnia utrwalenia się stereotypu seksualnego. Tam,gdzie stereotyp jest świeży i istnieją stłumione tendencje heteroseksu-alne, szanse są duże. Homoseksualizm sytuacyjny znika zazwyczaj zustaniem patologicznej sytuacji, chyba że trwała ona zbyt długo(Potwierdziły to między innymi polskie badania empiryczne, dotyczącewpływu jednopłciowej izolacji na system psychoseksualny byłych więźniówmłodocianych. Por. J. St. Giza: Rola izolacji więziennej w genezieanomalii seksualnych wśród więźniów młodocianych. Problemy Rodziny,1971, nr 6, s. 16 - 23.) lub przeżycie zbyt silnie się utrwaliło.W przypadku utrwalonego homoseksualizmu, zwłaszcza gdy nie było śladutendencji heteroseksualnych, szanse wyleczenia są mniejsze. Będący w tymstanie zresztą zdają sobie z tego sprawę, gdyż tylko wyjątkowo zgłaszająsię do psychiatry. Czasem może pomóc wyprostowanie spaczonej postawyemocjonalnej, która leży u podłoża zboczenia popędu - najczęściej chodzitu o lęk i nienawiść do kobiet, uwarunkowaną wrogimi lub silnieambiwalentnymi uczuciami do matki.Pierwszym krokiem w traktowaniu zboczeń seksualnych, zwłaszczahomoseksualizmu, powinno być zmniejszenie lęku przed społecznym po-tępieniem. Niezależnie od własnych poglądów etycznych psychiatra niepowinien zapominać, że zagadnienie homoseksualizmu, jak też innychodchyleń od normy seksualnej było rozmaicie traktowane w różnychkulturach i że uczucie lęku nie sprzyja leczeniu w żadnej dziedzinie me-dycyny, a szczególnie w psychiatrii. Tak samo należy odnosić się z doząrezerwy do wielu prób fizykalnego leczenia omawianych zaburzeń. Sto-sowane tu metody, jeśli działają, to prawdopodobnie na zasadzie nega-tywnego bodźca warunkowego - za przyjemność grozi kara - podobnie jak wleczeniu alkoholizmu apomorfiną. Tego rodzaju warunkowania przy silnejtendencji popędowej rzadziej dają trwały efekt- zazwyczaj znika onwtedy, gdy przestaje działać bodziec negatywny. A czasem działanie ichjest odwrotne, gdyż nasilają one istniejące tendencje na zasadziewzmacniającego działania leku.Ogólnie warto podkreślić, że wiele zaburzeń seksualnych traktuje sięw terapii jako wynik nerwicy i postępuje się z chorymi tak, jak w wy-padku nerwic.Przedstawione rozważania na temat psychopatologii życia seksualnego niewyczerpują nawet w małej części wszystkich zagadnień. Prawo zachowaniagatunku, dzięki któremu świat przyrody ożywionej ma możność rzutowaniasię w przyszłość poza kres indywidualnego życia, jest tak silniezespolone z każdym przejawem życia, a u człowieka tak silnie przenikanie tylko ciało, lecz także cały świat jego przeżyć, że trudnoróżnorodność jego przejawów ująć w proste prawidłowości.Wskazówki bibliograficznePolskie piśmiennictwo z zakresu psychopatologii życia seksualnego jestmniej obszerne niż w niektórych innych dziedzinach psychiatrii, jakschizofrenia czy depresja. Zagadnienia szczegółowe są opracowane zwła-szcza w artykułach specjalistycznych zamieszczanych w czasopismachlekarskich, między innymi w periodyku "Problemy Seksuologii" i dwu-miesięczniku "Psychiatria Polska". Informacje o odpowiednich pozycjachmożna odnaleźć w wyodrębnionych działach (np. pod hasłem "Seksuologia")"Polskiej bibliografii lekarskiej" pod redakcją S. Konopki. Te rocznikibibliograficzne ukazują się z kilkuletnim opóźnieniem' lata dalsze,prawie bieżąco uwzględnia powielany miesięcznik "Przegląd piśmiennictwalekarskiego polskiego".Podstawowe wiadomości z psychopatologii życia seksualnego są zawarte wzasadniczych podręcznikach psychiatrii, np. w następujących:T. Bilikiewicz: Psychiatria kliniczna. Wyd. IV poprawione i uzupełnionePZWL, Warszawa 1969.L. Korzeniowski: Zarys psychiatrii. Podręcznik dla studentów medycynyWyd. III poprawione i uzupełnione. PZWL, Warszawa 1969.Z obcojęzycznych podręczników psychiatrii przełożonych na język polskinależy wymienić następujący:A. P. Noyes, L. C. Kolb: Nowoczesna psychiatria kliniczna. Tłum. z jęz.ang A. Kubacki i inni pod red. J. Jaroszyńskiego. PZWL, Warszawa 1969.Specjalistyczne wydania książkowe, które ukazały się w języku polskim,są nieliczne. Należą tutaj np.:Seksuologia. Praca zbiorowa. Red. H. Gżese. PZWL, Warszawa 1959. Wybranezagadnienia z seksuologii. Red. T. Bilikiewicz. PZWL, Warszawa 1968.Niektórym zagadnieniom dotyczącym psychopatologii życia seksualnego sąpoświęcone wydania takie, jak:T. Bilikiewicz: Klinika nerwic płciowych. Wyd. IV uzupełnione. PZWL,Warszawa 1969.K. Imieliński: Zaburzenia psychoseksualne. PZWL, Warszawa 1970.K. Imieliński: Zboczenia płciowe. Dynamiczna teoria zboczeń płciowych.Wyd. II, PZWL, Warszawa 1970.Wiadomości z tej dziedziny są też w mniejszym lub większym stop-niu uwzględnione w różnych książkach i broszurach, zwłaszcza w latachostatnich. Jako przykład można wskazać na publikacje, wśród którychznajdują się ujęcia zarówno naukowe, jak też popularnonaukowe.L. F. Beck: O dojrzewaniu seksualnym. Tłum, z ang. J. Towptk. Wyd. V roz-szerzone. Wiedza Powszechna, Warszawa 1969.K. Boczkowski: Nieprawidłowości rozwoju płciowego. PZWL, Warszawa 1971.P. Chauchard: Życie seksualne. Tłum, z franc. K. Wróblewska. Pax, War-szawa 1972.Erotyka w aspekcie zdrowia psychicznego. Praca zbiorowa. Pax, Warszawa 1972.I. Felstein: Gerontoseksuologia. PWN, Warszawa 1972.E. Fromm: O sztuce miłości. Tłum, z ang. A. Bopdański. PIW, Warszawa 1971.J. Codłewski; Życie płciowe człowieka. Fizjologia, psychologia, socjologia.Wyd, III poprawione i uzupełnione. PZWL, Warszawa 1972.K. Imieiiński: Erotyzm. PWN. Warszawa 1970.K. Imieliński: Życie seksualne. Psychohigiena. Przedmowa: T. Bilikiewicz.Wyd. III poprawione i uzupełnione. PZWL, Warszawa 1970.A. Komorowska: Z zagadnień okresu pokwitania dziewcząt. PZWL, War-szawa 1967.M. Kozakiewicz: Rozmowy intymne. O miłości, o płci i woli, o zdrowiu fi-zycznym i psychicznym, o wierności, o egoizmie, o kompleksach i zaburze-niach. Ryc. B. Dutkowska. Wyd. III, PZWL, seria: Wiedza i Zdrowie, Warsza-wa 1970.B. Łobodzińska: Młodość, miłość, małżeństwo. Seria: Sygnały. Wiedza Pow-szechna, Warszawa 1971.Natura, kultura, płeć. (Przekład pracy zbiorowej autorów francuskich).Wyd. Znak, Kraków 1969.Problemy oziębłości płciowej u kobiet. Red. I. Roszkowski i K.Imieliński. PZWL, Warszawa 1972.T. Rożniatowski: Mężczyzna po czterdziestce. Ryc. W. Barzoszewski.Wyd. V poprawione i uzupełnione. PZWL, Warszawa 1969.J. Towpik: Czy zmiana obyczajowości? Wybrane zagadnienia z ţseksuologii.PZWL, seria: Zdrowie dla Wszystkich, Warszawa 1970.T. H. Van de Velde: Małżeństwo doskonałe. Studium fizjologii i techniki.PZWL, Warszawa 1972.K. Wiśniewska-Roszkowska: Druga i trzecia młodość kobiety. Wyd. IIIpoprawione i uzupełnione. PZWL, Warszawa 1971.Dość obfite jest piśmiennictwo obcojęzyczne, dostępne głównie w za-granicznych czasopismach lekarskich. Na takie artykuły oraz książkipowołują się autorzy w wymienionych tutaj publikacjach, zwłaszcza na-ukowych.Ważniejsze wydania książkowe autorów obcych sprowadzają księgarniemedyczne "Dom Książki". Wydawnictwa zagraniczne, wśród nich czasopismafachowe, są prenumerowane między innymi przez biblioteki akademiimedycznych.Spis treściPrzedmowaPopęd seksualnyBogactwo formWspółrzędna czasuUkład nerwowy i endokrynnyMacierzyństwoSpołeczny charakterImprintingZłączenie z otaczającym światemZaburzenia życia seksualnegoNerwice seksualneImpotentia coeundi et generandiOrgazmImpotencja i anorgazmia organiczna i czynnościowaKlasyfikacja impotencji czynnościowej i anorgazmiiUwagi terapeutyczneZboczenia seksualneSfera bodźców seksualnych i ich utrwalanie sięDialektyka zmienności i niezmiennościŚlady zboczeńWyładowanie i sprawdzeniesiebieSadyzm i masochizm"Parcjalizacja" i "uprzedmiotowienie" partneraFetyszyzmTranswestytyzm i transseksualizmOglądactwo (skopofilia, voyeuryzm)EkshibicjonizmDobór naturalny"Erotica" i "heroica"AutoerotyzmPigmalionizm ZoofiliaKazirodztwoPierwsze i drugie prawo biologiczneIntymnośE i ekspansjaHomoseksualizmUwagi terapeutyczne Wskazówki bibliograficzneSpis treściKoniecOpracowano jako plik tekstowy w maju 2000r.



Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Antoni Kępiński Z psychopatologi życia seksualnego
Antoni Kępiński z psychologii życia seksualnego
Antoni Kępiński Z psychopatologi życia seksualnego
Antoni Kępiński Z psychopatologi życia seksualnego
Kępiński A Z psychopatologi życia seksualnego
Kepinski A Z psychopatologii zycia seksualnego
Kępiński A Z psychopatologi życia seksualnego
Antoni Kępiński Z psychopatologii życia seksyalnego
Kępiński Antoni Z psychopatologi życia seksualnego
Kępiński Antoni Z psychopatologi życia seksualnego
Kępiński Antoni Z psychopatologi życia seksualnego
Kępiński Antoni Z psychopatologi życia seksualnego
Kepinski Antoni Z psychopatologi zycia seksualnego
Kępiński Antoni Z psychopatologi życia seksualnego
Z psychopatologi życia seksualnego Kępiński Antoni
5 warstw zycia seksualnego, Psychologia itp
Antoni Kępinski Z psychopatologi życia seksualnego
psychoterapia a zaburzenia seksualne
kepinski psychopatie

więcej podobnych podstron