Tomasz, Suma teologiczna (fragm )

KWESTIA 5


O dobru w ogólności


Następnie rozważymy dobro, po pierwsze, dobro w ogólności, po drugie, dobro Boga (6).


Artykuł 1

Czy dobro różni się w rzeczywistości od bytu


Wydaje się, że dobro w rzeczywistości nie różni się od bytu.

1. Boecjusz powiada w księdze O hebdomadach: „widzę, że w rzeczach czym innym jest to, że są dobre, a czym innym to, że są”. Dobro i byt różnią się zatem w rzeczywistości.

2. Nic nie nadaje formy samemu sobie, a coś określa się jako dobre ze względu na to, że nadaje formę bytowi, jak czytamy w komentarzu do Księgi o przyczynach. Dobro zatem różni się w rzeczywistości od bytu.

3. Dobro stopniuje się, a byt nie, zatem dobro różni się w rzeczywistości od bytu.

Przeciw temu powiada Augustyn w księdze O nauce chrześcijańskiej: „o ile jesteśmy, jesteśmy dobrzy”.

Odpowiadam, że dobro i byt są w rzeczywistości tym samym, i różnią się jedynie pojęciowo. Uzasadnia się to w następujący sposób: pojęcie dobra polega na tym, że coś jest przedmiotem pożądania; Filozof w I księdze Etyki nikomachejskiej powiada, że „dobrem jest to, czego wszystko pożąda”. Jest oczywiste, że coś jest przedmiotem pożądania z uwagi na swoją doskonałość, bo wszystko pożąda swojej doskonałości. Coś zaś jest doskonałe w tej mierze, w jakiej jest urzeczywistnione, jest więc oczywiste, że coś o tyle jest dobre, o ile jest bytem. Istnienie jest bowiem urzeczywistnieniem każdej rzeczy, jak widać to z twierdzeń powyższych (3, 4; 4, 1, ad 3). Wobec tego jest oczywiste, że dobro i byt są w rzeczywistości tym samym, choć dobro orzeka pojęcie tego, co pożądane, którego nie orzeka byt.

Na pierwsze odpowiadam, że choć dobro i byt są tym samym w rzeczywistości, to jednak, skoro różnią się pojęciowo, nie w taki sam sposób coś nazywa się ‘bytem po prostu’ i ‘dobrem po prostu’. A ponieważ byt orzeka, że coś jest w ścisłym sensie urzeczywistnione, a urzeczywistnienie pozostaje w związku z możnością, to w takiej mierze coś nazywa się bytem po prostu, w jakiej różni się ono zasadniczo od tego, co jest tylko w możności. Takim urzeczywistnieniem jest substancjalne istnienie każdej rzeczy, a zatem coś nazywa się bytem po prostu ze względu na jego istnienie substancjalne. Z uwagi natomiast na urzeczywistnienia uzupełniające, mówi się, że coś istnieje pod pewnym względem. Na przykład być białym oznacza bycie pod pewnym względem, gdyż bycie białym nie usuwa bycia w możności po prostu, skoro przysługuje rzeczy znajdującej się już uprzednio w urzeczywistnieniu. Dobro zaś orzeka pojęcie tego, co doskonałe, które jest przedmiotem pożądania, i skutkiem tego orzeka pojęcie tego, co ostateczne. Zatem to, co jest ostatecznie doskonałe, nazywamy dobrem po prostu. Tego zaś, co nie ma ostatecznej doskonałości, którą powinno mieć – chociaż ma jakąś doskonałość jako urzeczywistnione – nie nazywamy po prostu doskonałym ani po prostu dobrym, tylko dobrym pod jakimś względem.

Tak więc ze względu na pierwsze – substancjalne – istnienie coś nazywa się bytem po prostu i dobrem pod pewnym względem, to znaczy, o ile to dobro jest bytem. Z uwagi zaś na ostateczne urzeczywistnienie coś nazywa się bytem pod pewnym względem i dobrem po prostu. Toteż twierdzenie Boecjusza, że „w rzeczach czym innym jest to, że są dobre, i to, że są”, należy odnieść do bycia dobrym po prostu i bycia po prostu, ponieważ dzięki pierwszemu urzeczywistnieniu coś jest bytem po prostu, a ze względu na ostateczny cel jest dobrem po prostu, zarazem jednak za sprawą pierwszego urzeczywistnienia jest w jakiś sposób dobre, a wskutek ostatecznego urzeczywistnienia jest w jakiś sposób bytem.

Na drugie odpowiadam, że dobrem nazywa się coś, co nadaje formę, w ten sposób rozumie się przez nie dobro po prostu, czyli dobro ostatecznego urzeczywistnienia.

Podobnie odpowiedzieć należy na trzecią trudność, że o dobru mówi się, że jest stopniowalne, ze względu na urzeczywistnienie uzupełniające, takie jak wiedza lub dzielność.


Artykuł 2

Czy dobro pojęciowo poprzedza byt


Wydaje się, że dobro pojęciowo poprzedza byt.

1. Porządek nazw jest zależny od porządku rzeczy oznaczanych przez nazwy, ale Dionizy spośród innych imion Boga jako pierwsze wskazuje dobro, a potem byt, jak czytamy w trzecim rozdziale O imionach Bożych. Dobro poprzedza zatem pojęciowo byt.

2. To, co jest wcześniejsze pojęciowo, ma większy zakres. Jednakże dobro ma większy zakres niż byt, ponieważ, jak powiada Dionizy w piątym rozdziale O imionach Bożych „dobro rozciąga się na to, co istnieje, i na to, co nie istnieje, a byt tylko na to, co istnieje”. Dobro poprzedza więc pojęciowo byt.

3. To, co jest powszechniejsze, jest wcześniejsze pojęciowo, a wydaje się, że dobro jest powszechniejsze niż byt, ponieważ dobro zawiera w sobie pojęcie tego, co pożądane. Dla niektórych zaś przedmiotem pożądania jest właśnie nieistnienie, czytamy bowiem w Ewangelii Mateusza (26,24) tak o Judaszu: „lepiej by mu było, gdyby się był nie narodził” itd. Dobro więc poprzedza pojęciowo byt.

4. Nie tylko istnienie jest pożądane, lecz także życie, mądrość i inne tego rodzaju doskonałości. Wydaje się zatem, że byt jest pewnym szczegółowym przedmiotem pożądania, a dobro powszechnym. Dobro więc zasadniczo poprzedza pojęciowo byt.

Ale przeciw temu czytamy w Księdze o przyczynach, że „pierwszą z rzeczy stworzonych jest istnienie”.

Odpowiadam, że byt poprzedza pojęciowo dobro. Pojęcie oznaczane przez nazwę jest tym, co intelekt pojmuje w rzeczy i oznacza za pomocą słów. To zatem jest wcześniejsze pojęciowo, co wcześniej ujmuje intelekt. Najpierw zaś intelekt ujmuje byt, ponieważ coś jest poznawalne, gdy jest urzeczywistnione, jak czytamy w IX księdze Metafizyki. Byt jest więc właściwym przedmiotem intelektu i pierwszym przedmiotem poznania intelektualnego, podobnie jak dźwięk jest pierwszym przedmiotem słuchu, zatem właśnie pojęciowo byt poprzedza dobro.

Na pierwsze odpowiadam, że Dionizy mówi o imionach Bożych o tyle, o ile zakładają one w Bogu cechę bycia przyczyną. Nazywamy bowiem Boga, jak powiada Dionizy, wychodząc od stworzeń, podobnie jak przyczynę wychodząc od skutków. Dobro zaś dlatego, że spełnia pojęcie przedmiotu pożądania, pociąga za sobą cechę bycia przyczyną celową. Taka przyczynowość jest pierwsza, bo czynnik działający działa tylko ze względu na cel i doprowadza materię do formy. Powiada się zatem, że cel jest przyczyną przyczyn. Toteż w przyczynowaniu dobro poprzedza byt, tak jak cel formę. Z tego powodu, pośród nazw oznaczających boską przyczynowość, wcześniej wymienia się dobro niż byt.

Poza tym według platoników, którzy nie odróżniali materii od braku i twierdzili, że materia jest niebytem, uczestnictwo w dobru ma szerszy zasięg niż uczestnictwo w bycie. Materia bowiem uczestniczy w dobru, ponieważ pożąda go (nic zaś nie pożąda czegoś do siebie niepodobnego), ale nie uczestniczy w bycie, skoro uważa się ją za niebyt. Dlatego właśnie Dionizy twierdzi, że „dobro rozciąga się na to, co nieistniejące”.

To przynosi rozwiązanie drugiej trudności, na którą można też odpowiedzieć, że dobro rozciąga się na to, co istnieje, i to, co nie istnieje, nie ze względu na orzekanie, lecz ze względu na przyczynowość. Przez to, co nie istnieje, nie rozumiemy tego, co zasadniczo nie istnieje, lecz to, co jest w możności, a nie w urzeczywistnieniu, ponieważ dobro spełnia pojęcie celu, w którym znajduje zaspokojenie nie tylko to, co jest urzeczywistnione, lecz także, w kierunku którego porusza się to, co nie jest w urzeczywistnieniu, a tylko w możności. Byt zaś zakłada wyłącznie moc przyczyny formalnej wewnętrznej albo wzorczej, a przyczynowość formalna rozciąga się jedynie na te rzeczy, które są urzeczywistnione.

Na trzecie odpowiadam, że nieistnienie nie jest pożądane samo w sobie, lecz przypadłościowo, ponieważ usunięcie jakiegoś zła jest pożądane tylko wówczas, gdy nieistnienie likwiduje to zło. Usunięcie zła jest pożądane tylko wtedy, gdy zło pozbawia jakiegoś istnienia. Tym co pożądane samo przez się, jest istnienie. Nieistnienie natomiast jest pożądane tylko przypadłościowe o ile mianowicie jest pożądane jakieś istnienie, którego człowiek nie może być pozbawiony. W taki sposób przypadłościowo nieistnienie nazywa się dobrem.

Na czwarte odpowiadam, że życie, wiedza i inne dobra tego rodzaju są pożądane jako urzeczywistnione. We wszystkim zatem pożąda się jakiegoś istnienia, a więc tylko byt jest pożądany i wynika z tego, że tylko byt jest dobry.


Artykuł 3

Czy każdy byt jest dobry


Wydaje się, że nie każdy byt jest dobry.

1. Dobro bowiem dodaje coś do bytu, jak wynika z tego, co zostało powiedziane (5,1). To zaś, co dodaje coś do bytu, ogranicza byt, na przykład substancja, ilość, jakość i inne tego rodzaju kategorie. Dobro więc ogranicza byt, zatem nie każdy byt jest dobry.

2. Żadne zło nie jest dobre. Czytamy bowiem u Izajasza (5, 20): „biada wam, którzy nazywacie złe dobrym, a dobre złym”. O jakimś jednak bycie powiada się, że jest zły. Nie każdy więc byt jest dobry.

3. Dobro jest przedmiotem pożądania, ale materia pierwsza nie jest przedmiotem pożądania, a tylko pożądającym podmiotem. Wobec tego materia pierwsza nie jest dobrem, zatem nie każdy byt jest dobry.

4. Filozof powiada w III księdze Metafizyki, że w przedmiotach matematycznych nie ma dobra. Niemniej przedmioty matematyczne są jakimiś bytami, w przeciwnym razie nie byłoby o nich nauki. Nie każdy byt jest więc dobry.

Ale każdy byt, który nie jest Bogiem, jest stworzeniem Boga. „Wszelkie stworzenie Boże dobre jest”, czytamy w I Liście do Tymoteusza (4,4). Skoro więc Bóg jest dobry w najwyższym stopniu, to każdy byt jest dobry.

Odpowiadam, że każdy byt w tej mierze, w jakiej jest bytem, jest dobry. Każdy bowiem byt, o ile jest bytem, jest urzeczywistniony i jest w pewien sposób doskonały, ponieważ wszelkie urzeczywistnienie jest jakąś doskonałością. To, co doskonałe, jest przedmiotem pożądania i jest dobre, jak zostało powiedziane (5,1). Wynika stąd, że każdy byt w stopniu, w jakim jest bytem, jest dobry.

Na pierwsze odpowiadam, że substancja, ilość i jakość oraz to, co pod nie podpada, ograniczają byt, dostosowując go do pewnej istoty, czyli natury. W ten sposób dobro dodaje do bytu wyłącznie pojęcie tego, co jest przedmiotem pożądania i doskonałości, a to przecież przysługuje samemu bytowi, w jakiejkolwiek by był naturze. Dobro zatem nie ogranicza bytu.

Na drugie odpowiadam, że o żadnym bycie nie mówi się, że jest zły w takiej mierze, w jakiej jest bytem, lecz tylko w jakiej brakuje mu pewnego istnienia. Na przykład człowieka nazywa się złym, gdy brak mu istnienia jakiejś cnoty, a o oku mówi się, że jest złe, gdy jest pozbawione ostrości widzenia.

Na trzecie odpowiadam, że materia pierwsza, będąc bytem tylko w możności, jest też dobrem tylko w możności. Według platoników mimo to można powiedzieć, że choć materia pierwsza jest niebytem ze względu na związany z nią brak, to jednak ma jakiś udział w dobru, mianowicie samo przyporządkowanie bądź skłonność do dobra. Dlatego nie jest jej właściwe bycie tym, co pożądane, lecz pożądanie.

Na czwarte odpowiadam, że przedmioty matematyczne nie bytują jako oddzielone w istnieniu. Gdyby bytowały samoistnie, to byłoby w nich dobro, mianowicie samo ich istnienie. Przedmioty matematyczne są oderwane tylko pojęciowo z tej racji, że są wyabstrahowane od ruchu i materii. Oderwane są w ten sposób również od pojęcia celu, który spełnia pojęcie poruszającego. Nie jest zaś niemożliwe, by w jakimś bycie pojęciowym nie było dobra lub pojęcia dobra, ponieważ pojęcie bytu jest wcześniejsze od pojęcia dobra, jak zostało powiedziane (5, 2).


Artykuł 4

Czy dobro jest przyczyną celową


Wydaje się, że dobro nie jest przyczyną celową, lecz raczej innymi przyczynami.

1. Jak powiada Dionizy w czwartym rozdziale O imionach Bożych: „dobro budzi podziw jako piękno”, a piękno pociąga za sobą pojęcie przyczyny formalnej, więc dobro spełnia pojęcie przyczyny formalnej.

2. Dobro udziela swego istnienia, jak przyjmuje się na podstawie słów Dionizego, który mówi, że „dobro jest tym, dzięki czemu wszystkie rzeczy są i istnieją samoistnie”. Udzielanie jednak samego siebie zakłada pojęcie przyczyny sprawczej, zatem dobro spełnia pojęcie przyczyny sprawczej.

3. Augustyn w I księdze O nauce chrześcijańskiej powiada, że „ponieważ Bóg jest dobry, my jesteśmy”. Jesteśmy jednak z Boga jako z przyczyny sprawczej, zatem dobro pociąga za sobą pojęcie przyczyny sprawczej.

Ale Filozof w II księdze Fizyki mówi, że „to, wskutek czego coś jest, jest jakby celem i dobrem innych rzeczy”.

Odpowiadam, że skoro dobro jest tym, czego pragną wszystkie byty, i jako takie spełnia pojęcie celu, jest oczywiste, że dobro pociąga za sobą pojęcie celu. Jednakże pojęcie dobra zakłada uprzednio pojęcie przyczyny sprawczej i pojęcie przyczyny formalnej. Widzimy bowiem, że to, co jest pierwsze w przyczynowaniu, jest ostatnie w tym, czego jest przyczyną. Ogień mianowicie ogrzewa, zanim wprowadza formę ognia, podczas gdy ciepło w ogniu wynika z formy substancjalnej. W przyczynowaniu zaś, po pierwsze, dostrzegamy dobro i cel, wprawiające w ruch sprawcę; po drugie, działanie sprawcy zmierzające do urzeczywistnienia formy; po trzecie, formę. Odwrotnie rzecz ma się z tym, na co działa przyczyna: pierwsza jest sama forma, dzięki której byt istnieje; po drugie, spostrzegamy moc sprawczą, dzięki której jest doskonała w istnieniu (ponieważ wszelka rzecz jest doskonała wtedy, gdy może czynić sobie podobne, jak powiada Filozof w IV księdze Meteorologii); po trzecie, pojęcie dobra, które stanowi w bycie podstawę doskonałości.

Na pierwsze odpowiadam, że piękno i dobro są podmiotowo tym samym, ponieważ opierają się na tej samej rzeczy, mianowicie na formie. Dlatego też „dobro budzi podziw jako piękno”. Piękno i dobro jednak różnią się pojęciowo. Ściśle rzecz biorąc, dobro odnosi się do pożądania, bo jest tym, czego wszystko pożąda. Spełnia więc pojęcie celu, ponieważ jest jakby jakimś ruchem w stronę rzeczy. Piękno natomiast odnosi się do władzy poznawczej, bo pięknymi nazywa się te rzeczy, które podobają się, gdy zostały poznane. Piękno zatem polega na stosownej proporcji, bo zmysł znajduje przyjemność w rzeczach proporcjonalnych jako jemu podobnych. Zmysł bowiem jest pewną zasadą rozumową tak jak wszelka władza poznawcza. Skoro więc poznanie dokonuje się przez upodobnienie, a podobieństwo dotyczy formy, to piękno w znaczeniu ścisłym dotyczy pojęcia przyczyny formalnej.

Na drugie odpowiadam, że jak mówi się o dobru, że udziela swego istnienia, tak mówi się o celu, że porusza.

Na trzecie odpowiadam, że każdego, kto ma wolę, nazywa się dobrym, gdy ma dobrą wolę, ponieważ za pośrednictwem woli korzystamy ze wszystkiego, co jest w nas. Nie nazywa się zatem dobrym człowieka, który ma dobry intelekt, lecz tego, który ma dobrą wolę. Właściwym przedmiotem woli jest cel. Zdanie: „ponieważ Bóg jest dobry, my jesteśmy”, odnosi się zatem do przyczyny celowej.


Artykuł 5

Czy pojęcie dobra polega na mierze, postaci i porządku


Wydaje się, że pojęcie dobra nie polega na mierze, postaci i porządku.

1. Dobro i byt różnią się pojęciowo, jak zostało powiedziane powyżej (5, 1), a wydaje się, że miara, postać i porządek należą do pojęcia bytu, ponieważ, jak czytamy w Księdze Mądrości (11, 21): „wszystko pod miarą i liczbą, i wagą urządziłeś”. Do tych trzech sprowadzają się miara, postać i porządek, ponieważ, jak powiada Augustyn w Komentarzu do Księgi Rodzaju: „wymiar nadaje każdej rzeczy miarę, liczba postać, a waga zapewnia każdej rzeczy spoczynek i stałość”. Zatem pojęcie dobra nie polega na mierze, postaci i porządku.

2. Miara, postać i porządek są pewnymi dobrami. Jeśli więc pojęcie dobra polega na mierze, postaci i porządku, to trzeba, by miara także miała miarę, postać i porządek. Podobnie rzecz ma się z postacią i porządkiem, zatem postępowałoby się w nieskończoność.

3. Zło jest brakiem miary, postaci i porządku, lecz zło nie znosi dobra całkowicie, zatem pojęcie dobra nie polega na mierze, postaci i porządku.

4. Nie może być nazwane złym to, na czym polega pojęcie dobra, a powiada się: „zła miara”, „zła postać”, „zły porządek”. Pojęcie dobra nie polega zatem na mierze, postaci i porządku.

5. Miara, postać i porządek są skutkiem wagi, liczby i wymiaru, jak wynika ze słów Augustyna. Nie wszystkie jednak dobra mają wagę, liczbę i wymiar. Powiada bowiem Ambroży w Heksameronie: „natura światła jest taka, że nie została stworzona według liczby, wagi i wymiaru”.

Do przeciwnego wniosku prowadzi Augustyn w księdze O naturze dobra: „Te trzy: miara, postać i porządek – jako najogólniejsze dobra – są w rzeczach stworzonych przez Boga. Gdy są wielkie, są wielkimi dobrami, a tam, gdzie są małe, są małymi dobrami. Gdzie ich nie ma, w ogóle nie ma dobra”. Nie byłoby tak, gdyby pojęcie dobra nie polegało na nich. Pojęcie dobra polega zatem na mierze, postaci i porządku.

Odpowiadam, że każdą rzecz nazywa się dobrą w stopniu, w jakim jest doskonała, ponieważ jako taka jest przedmiotem pożądania, jak zostało powiedziane powyżej (5,1, ad 3). Doskonałe zaś jest to, czemu nie brak niczego zgodnie z typem jego doskonałości. Ponieważ każda rzecz jest tym, czym jest przez swoją formę, a forma coś uprzednio zakłada i coś z konieczności z niej wynika, to do tego, żeby coś było doskonałe i dobre, koniecznie musi mieć formę wraz z tym, czego ona wymaga, i z tym, co z niej wynika. Ze względu na formę wymagane jest określenie lub przystosowanie zasad: albo materialnych, albo sprawczych wobec niej. To oznacza miara, powiada się zatem, że „wymiar wyznacza miarę”. Sama zaś forma jest wyrażona przez gatunek, ponieważ wszystko w gatunku jest wyznaczone przez formę. Ze względu na to powiada się, że liczba wskazuje na gatunek, bo definicje oznaczające gatunki są jak liczby, jak czytamy u Filozofa w VIII księdze Metafizyki. Jak bowiem dodana lub odjęta jedność zmienia gatunek liczby, tak też dodana lub odjęta w definicji różnica zmienia gatunek. Następstwem zaś formy jest skłonność do celu albo do działania, albo do czegoś podobnego, ponieważ każda rzecz, o ile jest urzeczywistniona, działa i zmierza do tego, co jej odpowiada zgodnie z jej formą. To odnosi się do ‘wagi’ i ‘porządku’. Toteż pojęcie dobra w takim stopniu, w jakim polega na doskonałości, polega także na mierze, postaci i porządku.

Na pierwsze odpowiadam, że te trzy wynikają z bytu tylko wówczas, gdy jest on doskonały i odpowiednio do tego dobry.

Na drugie odpowiadam, że miarę, postać i porządek nazywa się dobrami tak samo jak bytami. Nie dlatego jednak, że są samoistne, lecz dlatego, że dzięki nim istnieją i są dobre inne rzeczy. Nie muszą zatem mieć jakichś innych cech, dzięki którym byłyby dobre. Nie dlatego bowiem nazywamy je dobrymi, że są dobre dzięki formie czegoś innego, ale dlatego, że dzięki nim formy innych rzeczy są dobre. Na przykład białości nie nazywamy bytem dlatego, że tkwi w czymś innym, lecz dlatego, że dzięki niej coś jest ‘jakieś’, mianowicie białe.

Na trzecie odpowiadam, że każde istnienie jest związane z jakąś formą. Odpowiednio zatem do dowolnego istnienia rzeczy wynikają z niej miara, postać i porządek. Na przykład człowiekowi jako człowiekowi przysługuje jego postać, miara i porządek. Podobnie jeśli jest biały, dzielny i bogaty w wiedzę, oraz zgodnie z tym wszystkim, co orzeka się o nim, też przysługuje mu miara, postać i porządek. Zło zaś pozbawia jakiegoś istnienia. Na przykład ślepota pozbawia istnienia wzroku. Zło jednak nie znosi wszelkiej miary, postaci i porządku, lecz tylko tę miarę, postać i porządek, które wynikają z posiadania wzroku.

Na czwarte odpowiadam, że zgodnie ze słowami Augustyna w księdze O naturze dobra „wszelka miara o tyle, o ile jest miarą, jest dobra” (to samo można powiedzieć o postaci i porządku), „lecz o mierze mówi się ‘zła’, o postaci i porządku ‘zły’ dlatego, że są słabsze, niż powinny być, albo dlatego, że nie są dostosowane do lego, do czego powinny. Toteż mówi się, że są złe, ponieważ są obce i niespójne”.

Na piąte odpowiadam, że o naturze światła mówi się, że jest Bez liczby, wagi i miary nie zasadniczo, lecz przez porównanie do świata rzeczy cielesnych. Ponieważ moc światła rozciąga się na wszystkie byty cielesne w tym stopniu, w jakim jest jakością czynną pierwszego ciała powodującego zmiany, mianowicie nieba.


Artykuł 6

Czy słusznie dzieli się dobro na to, co godne, użyteczne i przyjemne


Wydaje się, że niesłusznie dzielimy dobro na to, co godne, użyteczne i przyjemne.

1. Dobro, jak powiada Filozof w I księdze Etyki, dzieli się na dziesięć kategorii, ale godne, użyteczne i przyjemne można odnaleźć w jednej kategorii, zatem niesłusznie dzieli się dobro na te trzy.

2. Wszelkiego podziału dokonuje się przez przeciwieństwa. Zdaje się jednak, że te trzy nie są przeciwieństwami, ponieważ to, co godne, jest także przyjemne, a nic z tego, co niegodne, nie jest pożyteczne. Gdyby zaś podział miał się dokonać przez przeciwieństwa, to godne i użyteczne przeciwstawiałyby się sobie, jak mówi Tuliusz w księdze O powinnościach. Powyższy podział jest więc niewłaściwy.

3. Gdzie jedno jest ze względu na inne, tam jest tylko jedno, a to, co użyteczne, jest dobrem tylko ze względu na to, co przyjemne i godne, zatem nie należy oddzielać tego, co użyteczne, od tego, co przyjemne i godne.

Ale sprzeciwia się temu to, że Ambroży w księdze O obowiązkach stosuje ten podział dobra.

Odpowiadam, że wydaje się, że ten podział jest właściwy dla dobra dotyczącego ludzi. Jeżeli jednak rozważymy pojęcie dobra szerzej i ogólniej, to okaże się, że podział ten także odpowiada w sposób właściwy dobru jako dobru. Albowiem dobro jest czymś, o ile jest przedmiotem pożądania i kresem ruchu pożądania. Kres tego ruchu można wywieść z rozważań ruchu ciał naturalnych. Ruch ciała naturalnego kończy się zasadniczo u kresu, a pod pewnym względem kończy się już, gdy osiągnie środek, przez który podąża się do kresu, kończącego ruch. Coś nazywa się kresem ruchu, jeśli jest końcem jakiejś części tego ruchu. To natomiast, czym jest ostatni kres ruchu, można rozumieć dwojako: albo jako samą rzecz, do której się zmierza, na przykład miejsce lub formę; albo spoczynek w tej rzeczy. W ten sposób w ruchu pożądania użytecznym nazywamy to, co jest przedmiotem pożądania kończącym ruch pożądania pod pewnym względem, jako środek, przez który zmierzamy do czegoś innego. Godnym zaś nazywamy to, co jest pożądane jako ostatnie, co całkowicie kończy ruch pożądania, bo godnym nazywa się to, co z istoty swojej upragnione. Tym zaś, co kończy ruch pożądania jako spoczynek odnaleziony w upragnionej rzeczy, jest to, co przyjemne.

Na pierwsze odpowiadam, że dobro, ponieważ jest podmiotowo tym samym co byt, dzieli się na dziesięć kategorii, lecz zgodnie ze swoim właściwym pojęciem podlega temu podziałowi, który podaliśmy.

Na drugie odpowiadam, że podziału tego nie dokonuje się z uwagi na przeciwne rzeczy, ale z uwagi na przeciwne pojęcia. To bowiem nazywa się w znaczeniu ścisłym przyjemnym, co nie ma żadnej innej przyczyny bycia pożądanym prócz wynikającej z niego przyjemności, ponieważ czasami jest szkodliwe i niegodne. Użytecznym znowu nazywa się to, co nie ma w sobie niczego, ze względu na co byłoby upragnione, lecz upragnione jest tylko dlatego, że „służy czemuś innemu”, tak jak zażycie gorzkiego lekarstwa. Godnym natomiast nazywane jest to, co w sobie samym ma przyczynę, dla której jest upragnione.

Na trzecie odpowiadam, że dobro nie dzieli się na te trzy jako dobro jednoznaczne orzekane o nich na równi, lecz jako dobro analogiczne, które orzeka się według pewnego ustopniowania. Najpierw bowiem dobro określa się jako to, co godne, po drugie, jako to, co przyjemne, a, po trzecie, jako to, co użyteczne.


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Tomasz z Akwinu Suma teologiczna Fragment
35 ŚW TOMASZ Z AKWINU SUMA TEOLOGICZNA TOM XXXV SŁOWNIK TERMINÓW
Tomasz z Akwinu św Suma teologii
09 Suma Teologiczna Tom IX
07 Suma Teologiczna Tom VII
10 Suma Teologiczna Tom X
11 Suma Teologiczna Tom XI
02 Suma Teologiczna Tom II
03 Suma Teologiczna Tom III
35 Suma Teologiczna Tom XXXV
01 Suma Teologiczna Tom I
04 Suma Teologiczna Tom IV
05 Suma Teologiczna Tom V
08 Suma Teologiczna Tom VIII
06 Suma Teologiczna Tom VI
35 Suma Teologiczna Tom XXXV
summa teologii sw tomasza
Św Tomasz Filozofia jako służebnica teologii doc

więcej podobnych podstron