"Rozmowy ze śmiercią" Jan van Helsing.
Dodał/a: Marek2213 • Dodany: • 2010-09-28 15:13:24 Wyświetleń: 1262
Z powodu prezentowanych treści, zakazane przez establishment zostały już dwie książki autorstwa Jana van Helsinga, którego niemieckie mass media zaliczyły do grupy "autorów niebezpiecznych". Wydana przez niego książka, w 1995 roku, o tajnych stowarzyszeniach, dotknęła do tego stopnia pewne kręgi w Szwajcarii i Niemczech, że konsekwencją była największa po 1945 roku konfiskata książek w Niemczech.
Tekst pochodzi z książki "Rozmowy ze śmiercią", Jana van Helsinga. Jest to rozmowa - swoiste interview z Aniołem Przemian. Dwa lata zajęło autorowi odnalezienie odpowiedniej osoby o zdolnościach medialnych. Wybrałem fragmenty dotyczące transformacji Ziemi.
Anioł Przemian : Towarzyszę tobie od samego początku i będę z tobą do końca twoich dni. Nie jestem odpowiedzialny tylko za "odchodzenie", lecz również za "przychodzenie". Pomagam duszy oddzielać się od ciała, pomagam jej również wejść w ciało. Nie jestem kosiarzem, jestem tym, który przekształca światło lub światłość. Przekształcam energię, a to znaczy, że nie przynoszę śmierci, nieszczęścia czy zguby. Zmieniam właściwości tych, którzy się pojawiają. Pobieram energię życia (duszę) z ciała, z materii. "Wyciągam" energię oddechu z ciała i przekształcam ją tak, by mogła dalej istnieć w wyższym wymiarze i w wyższej częstotliwości. Jestem więc tym, który przemienia (noc w dzień, cień w światło). Śmierć jest stanem przejściowym, jest tylko zmianą częstotliwości. Wkraczanie w życie również wymaga zmiany częstotliwości. I ja za to odpowiadam.
W tej chwili ma miejsce przejście czasów. Wasza planeta zmienia poziom swej częstotliwości. Na wielu opadną krople boskiej mocy, co uczyni ich zdolnymi do życia w kosmicznej świadomości. Właśnie z tego powodu ja będę działać szczególnie aktywnie - jako anioł przemiany i śmierci - odbierając wielu istotom życie, by Ziemia łatwiej mogła dokonać postępu z duszami, które na niej żyją.
Tym, którzy nie będą potrafili odnaleźć się w nowej sytuacji, pomogę przejść na niższy poziom. Ci, którzy mają ziemski charakter i noszą tę moc w sobie, pozostaną na Ziemi. Niektórzy staną się lżejsi na tyle, że będą mogli się wznieść i tym pomogę udać się do świetlistego królestwa, aby mogli powrócić do kosmicznego źródła. Taki jest punkt wyjściowy drogi, którą ludzie kiedyś obrali, by dostać się na Ziemię. Dlatego istotne jest, abym zabrał wasze ciała i starł je na proch, by mogły stać się pyłem. W takiej postaci oddam je światłu, bowiem tam, dokąd ludzie się udają, nie będą potrzebne ograniczenia w postaci ciał.
Otrzymacie nowe ciała, o nowej subtelnej strukturze. Nie będziecie już mogli przenieść struktur swych dawnych ciał do wyższych poziomów świadomości. z tego powodu wydarzenia na Ziemi spowodują śmierć wielu ludzi, aby ciała o starych strukturach nie błądziły więcej po tej planecie. Jesteście w punkcie zwrotnym rozwoju, co oznacza również, że następuje przemiana struktury waszego ciała. Ciała zostaną utkane na nowo. Ty powinieneś o tym wiedzieć. napisałeś książkę o dzieciach nowych czasów. Właśnie teraz nadszedł ten moment, ale istnieje pewien problem, bo ludzie, którzy jednostronnie skłaniają się ku materii, nie będą chcieli go dostrzec. Dlatego będę odbierał im dotychczasowe ciała i ścierał je na proch, by stwarzać je na nowo w innych miejscach. Mówiąc prostymi słowami: ludzie umrą na Ziemi i odrodzą się na innych planetach, na których dusze, które nie chcą się rozwijać, będą mogła dalej toczyć swe "zabawy" z materią i inkarnować się.
Zdecydowano, że ludzkość podzielona zostanie na trzy części. Pierwszą stanowić będą ludzie, którzy nie będą się trzymać kurczowo poddanej transformacji Ziemi. Dusze tych ludzi udadzą się na poziom, do którego będą mogły się przywiązać. Druga część pozostanie na Ziemi i przeżyje wspaniałe czasy. Trzecia część stanowić będą tacy jak ty, którzy znów odejdą. Ludzkość będzie więc podzielona na trzy części, a wielu jeszcze odejdzie. Czas, który sobie wybraliście, nie jest zbyt "zabawny", jednak ktoś z dużym poczuciem humoru i o pogodnej naturze, będzie w stanie znieść taka sytuację. Wykroczy wówczas poza ograniczenia.
Punkt, w którym teraz jesteście, jest punktem zwrotnym. W tej chwili ludzie zaczynają powracać, bowiem żywioły ulegają przemianie. Przechodzicie w inny, wyższy wymiar światła. ponieważ znajdujecie się w tym punkcie, męski aspekt, który przez dłuższy czas rządził Ziemią, nie będzie chciał ruszyć się z miejsca. To co męskie i dotąd żywo władające, nie będzie chciało się ugiąć i uznać, że pozornie traci swą moc. ale to błędny sposób postrzegania. Męski pierwiastek, nie traci mocy, lecz ją zyskuje, poprzez uwolnienie informacji komórek, ich wymazanie i zmianę struktury. Gdy zmienione zostaną struktury komórek, elementy skasowane i uwolnione, zastąpione będą nową informacją.
Niestety ludzie na Ziemi nie chcą i nie potrafią uwolnić się od tego, co minione. Trwają wciąż przy starych strukturach i to przysparza im kolejnych trosk.
Ziemia przechodzi na wyższy poziom. To nieuniknione. Taka zmiana wiąże się z wojnami i katastrofami naturalnymi, przy czym nie zawsze są one wyzwalane ruchem Ziemi, lecz mogą być też wyzwalane poprzez działania ludzi. Nie każda katastrofa naturalna musi być spowodowana przez sama Ziemię, czasem dopomaga jej w tym człowiek i technologie. Samo wydarzenie nie jest tak istotne nawet wówczas, gdy jest to trzęsienie Ziemi o nieznanych dotąd rozmiarach. Dla mnie znaczenie ma jedynie, czy człowiek o numerze X, dokładnie o danym czasie i w danym miejscu, spotka się ze mną, czy też nie. Dla duszy, na którą przyszedł czas, nie ma znaczenia, kto spowodował falę. Faktem jest, że człowiek, zgodnie z prawem rezonansu, udaje się tam, gdzie spotka "śmierć". Ofiara szuka sprawcy.
Poruszenia Ziemi - na przykład wybuchy wulkanów - mają miejsce od wielu tysięcy lat, od początku istnienia tej planety, nie są więc czymś niezwykłym. Ziemia przechodzi teraz przez proces, który określacie jako wzrost częstotliwości. Zmusza to Ziemię - zgodnie z naturą - do zmiany i dokonania dalszego rozwoju na poziomie politycznym, ekonomicznym, religijnym, jak i geologicznym.
Oczywiście ludzie, którzy zostali powołani w takim momencie oraz rodziny tych, którzy przechodzą do subtelniejszych światów, przeżyją cierpienie. Nie będą wiedzieć, dlaczego tak się stało oraz, że czeka na nich rodzina dusz. Takie cierpienie nie wynika jednak z samej śmierci, lecz z braku zrozumienia u ludzi. Nie wiedzą oni, czym jest życie, jakie ma ono znaczenie. Nie wiedzą też, czym jest śmierć.
Wkrótce wiele płomyków zgaśnie, a ja przekażę je aniołom stróżom. Nie zmniejszy to jednak cierpienia ich bliskich. same dusze natomiast wiedzą, gdy wybierają ciało - a więc przed narodzinami, bo przecież uczestniczyły w tworzeniu planu życia - że to się wydarzy. tyle tylko, że po narodzeniu się zapomniały o tym. Dusza nieświadome szuka miejsca, w którym coś ma się wydarzyć (wypadek lotniczy, fala powodziowa), by w danym miejscu i wskutek takiego wydarzenia móc opuścić ciało.
Zarówno z kosmicznego, jak i ziemskiego sposobu postrzegania wynika, że wolna wola podlega grze stwarzania. W grze stwarzania chodzi o oświecenie. Zauważ, jak krok po kroku znoszone są ograniczenia, aż w końcu wola i przeznaczenie ludzi osiągnie bezgraniczność i wszystko będzie w Jedynym, w nurcie boskiego spełnienia.
Wielu odejdzie. Odejdą, by narodzić się na nowo w pewnym kosmicznym królestwie, z którego będą wysyłać Ziemi energię. Inni zaś odejdą by narodzić sie na nowo, jako dzieci na Ziemi. Ci ludzie, którzy odejdą, będą tymi, którzy pyrzyjdą na nowo, połączyć to, co zewnętrzne (kosmos), z tym co wewnętrzne (z Ziemią).
Obecny rozwój nie jest taki, jakiego życzyłby sobie duchowy świat. Znaczne obszary Ziemi zostaną "zalane" tym, co nazywacie chipami. Jednak wielki cel osiągalności i kontroli każdego człowieka w dowolnym miejscu na Ziemi, nie zostanie osiągnięty. Ludzka technika zawiedzie. Ci których nazywasz iluminati, "pociagaja ślepo za sznurki", bo zaczyna ogarniać ich strach, że przegrają. Zaczynają dostrzegać, ze nadszedł czas przełomu. Przymusowość takich działań doprowadzi w efekcie do upadku rządów i upadku władzy samych iluminati. Oni są rzeczywistymi władcami materialnego świata. Ich tajne struktury działają w tle. Swe ciemne nici rozciągają niczym pajęcza sieć i próbują tym samym zdobyć świat. Ale to się nie uda...
Zmiana waszej planety jest w toku, ludzie będą odchodzić z Ziemi w dramatyczny sposób, będzie ich tak wielu, że nie będziecie mogli tego zliczyć. Znikną całe państwa. Wasza planeta zdziczała i zeszła z drogi miłości. Czeka was wspólny wspólny los. Tacy jak ja będą w przyszłości mieli dużo roboty.
Człowiekowi trzeba dać coś, co pozwoli mu się usamodzielnić, odpowiadać za samego siebie i rozpoznać, że jeśli czuje, jeśli jest wrażliwy, wówczas może poczuć ból i otrzymać odpowiedź na pytanie, dlaczego znalazł się w takiej sytuacji. Obecny stan Ziemi jest jednak inny. Większość nie chce się poruszać mimo, że Ziemia to robi.Jeśli ludzie nie chcą wiedzy, to wiedza sama przyjdzie do nich i rzuci im wyzwanie. Jeśli ktoś chce uniknąć próby, będzie jej poddany w jeszcze intensywniejszy sposób.
My moce światła, wyciągamy dobrowolnie rękę do ludzi, do dusz, by unieść je w górę. Jeśli nie chcą chwycić tej ręki, to automatycznie pojawia się moc lucyfera, która przejmuje od nas tę pracę. Zamęcza ludzi tak długo, aż wreszcie pragną spojrzeć ku światłu. To wolna wola ludzi, czy też dusz.
Wielu ludzi nie chce się uczyć i nawet, gdyby Bóg stanął przed nimi i przemówił do nich, to nie chcieliby słuchać. W tym miejscu jeszcze raz przypominam wydarzenia związane z tsunami, małym tsunami, bo była to dziecinna fala w porównaniu z tym, co czeka wasze wybrzeża w następnych latach. Człowiek, który tak wysoko się ceni, który odbywa podróże w kosmos i przekazuje cyfrowo informacje po całej Ziemi, nie jest w stanie obronić sie przed wodą. Nie musi tego zresztą robić, powinien uciec w głąb kraju, tak jak zwierzęta. Zwierzęta natomiast, które w oczach ludzi stoją o stopień niżej, przeżyły - z wyjątkiem tych, które ludzie trzymali uwiązane albo zamknięte w domach, w związku z czym nie mogły podążać za swym instynktem. Dla mnie jest obojętnym, czy zabieram duszę, milion czy miliard. zabierałem już czasem dusze całych planet, gdy wybuchały lub zderzały się z innymi. Tak więc nie przejmuję się specjalnie miliardem ludzi na Ziemi. Arogancja przychodzi przed upadkiem. Upadek ludzi będzie miał miejsce, bo ludzkość nie słucha już swego wewnętrznego głosu. Dlatego też ja - anioł przemiany - nie ponoszę winy za los ludzkości, to ludzie sami są sobie winni i w swej niewiedzy oraz ignorancji nie chcą dostrzegać spraw duchowych, dlatego też sami są odpowiedzialni za swój upadek.
Nikt nie musi bać się tego, co nadejdzie, bowiem to, co teraz przeżywacie jest czymś absolutnie normalnym! To gra życia, przychodzenie i odchodzenie, podejmowanie prób i sprawdzanie wyników. Góry mogą się przemieszczać, morza mogą się wznosić, wygasłe wulkany mogą się znów uaktywnić, kontynenty mogą się rozpaść na nowo lub też znów się do siebie zbliżyć, wyspy, które znikły znów pojawić, ludy, o których nie macie pojęcia mogą się nagle ukazać. Wszystko jest możliwe... Również, działania tych, którzy pozornie mają władzę, może się gwałtownie zakończyć. Nie należy przy tym zapominać o odwiedzinach istot przybywających z kosmosu. Nic nie pozostanie takim, jakim było. Na tym polega ryzyko życia na Ziemi. Ale nie jest to jakieś ogromne ryzyko, bowiem dusza każdego człowieka, zwierzęcia czy rośliny spoczywa w rękach Wiecznego, miłującej mocy stworzenia.
http://newworldorder.com.pl/artykul,2504,Rozmowy-ze-smiercia-Jan-van-Helsing