Pyt: Jak reagujesz na nieścisłe artykuły na swój temat?
MJ: Nie zwracam na nie uwagi. Fani wiedzą, że brukowe śmieci to chłam. Zawsze mi mówią: „Zróbmy z brukowców wielkie ognisko.” To straszne próbować dokonać zamachu na czyjś charakter. Przychodzili do mnie ludzie, którzy po tym jak mnie poznali zaczynali płakać. Pytałem: „Dlaczego płaczesz?” a oni opowiadali: „Bo myślałem, że będziesz nadęty a jesteś najmilszą osobą jaką znam.” A ja pytam: „Kto wydał taką opinie?” A oni odpowiadają, że to przeczytali. Mówię im: „Nie wierz w to, co czytasz.”
Pyt: Czy takie plotki utrzymują się, dlatego, że ich nie sprostowujesz?
MJ: Nie, robiłem to wiele razy w przeszłości. Wystąpiłem w najlepiej oglądanym wywiadzie telewizyjnym w historii z Oprahą Winfrey [W 1993]. Ale media na ogół przekręcają wszystko, co mówisz i osądzają cię. Chcę aby skoncentrowano się na muzyce i sztuce. Myślę o pewnych swoich ulubieńcach, którzy żyli kiedyś. Gdybym mógł stanąć twarzą w twarz z Waltem Disneyem czy Michelangelo czy interesowałoby mnie to, co robią w życiu prywatnym. Chciałbym wiedzieć wszystko o ich sztuce, której jestem fanem.
Pyt: Jak chronisz się przed cierpieniem z powodu krytyki?
MJ: Spodziewając się jej, wiedząc, że się pojawi i będąc niepokonanym i będąc takim, jakim zawsze uczono mnie, abym był. Pozostajesz silny z żelazną pięścią, bez względu na sytuację.
Pyt: Krytycy wspominają o tobie jako samozwańczym Królu popu. Czy to ty wybrałeś ten tytuł?
MJ: Nigdy nie obwieszczałem się kimkolwiek. Gdybym zadzwonił teraz do Elizabeth Taylor powiedziałaby ci, że to ona wykuła ten zwrot. Przedstawiała mnie, chyba podczas wręczenia nagród American Music Awards, i powiedziała swoimi własnymi słowami – tego nie było w scenariuszu – „Osobiście jestem jego fanką i moim zdaniem jest on królem popu, rocka i soul.” Potem prasa zaczęła mówić „Król Popu” i fani również zaczęli. To samozwańcza bzdura. Nie wiem, kto tak powiedział.
Pyt: Przy koncertach w Nowym Yorku zaznaczano że to twoje pierwsze koncerty w U.S od 12 lat. Denerwowałeś się?
MJ: Nie. To był zaszczyt że mogłem znów być z moimi braćmi. Producent chciał [??] To był wielki zaszczyt, że oddali mi honor. To było bardzo ciepłe, szczęśliwe, zabawne wydarzenie.
Pyt: Czy bierzesz pod uwagę kolejną trasę ze swoimi braćmi?
MJ: Raczej nie. Na pewno nagrałbym z nimi album, ale nie wyjechałbym w trasę. Oni bardzo by chcieli wyruszyć w trasę. Ale ja chcę przejść do innych rzeczy. Trasa koncertowa bardzo wyczerpuje fizycznie. Gdy jestem na scenie to tak jak dwugodzinny maraton. Zawsze się ważę przed i po każdym występie i zwykle tracę dobre 10 funtów (około 5 kilogramów). Pot jest na całej scenie. Potem jedziesz do swojego hotelu a adrenalina ci sięga zenitu i nie możesz zasnąć. A następnego dnia masz występ. To trudne.
Pyt: Jeśli nie będziesz wyjeżdżał w trasę jak zadowolisz domagającą się ich publikę jak i własną potrzebę występowania?
MJ: Chcę sam reżyserować specjalne występy i wykonywać piosenki, które mnie wzruszają. Chcę czegoś bardziej intymnego, z duszy i serca z tylko jednym reflektorem.
Pyt: Jak zareagowałeś, gdy „Invincible” osiągnął szczyt tutejszej listy i w wielu innych krajach?
MJ: To było cudowne uczucie. Płakałem ze szczęścia widząc całą tą miłość.
Pyt: „Invincible” był tworzony przez kilka lat. Czy to twój perfekcjonizm opóźniał ten proces?
MJ: To rzeczywiście zajęło trochę czasu, ponieważ ja nigdy nie jestem zadowolony z piosenek. Pisze masę piosenek, wyrzucam je, pisze kolejne. Ludzie mi mówią: „Czyś ty oszalał? To się musi znaleźć na albumie.” Ale ja mówię: „Czy ona jest lepsza od innych?” Na CD masz tylko 75 minut. Wypełniamy je do granic możliwości.
Pyt: Czy podszedłeś do „Invincible” z jakimś jednym tematem przewodnim w głowie?
MJ: Nigdy nie zastanawiam się nad tematami. Pozwalam, aby muzyka tworzyła się sama. Lubię gdy to jest połączenie wszystkich rodzajów dźwięku, wszystkich kolorów, coś dla każdego, od farmera z Irlandii po kobietę szorującą toalety w Harlemie.
Pyt: Czy z upływem czasu pisanie piosenek staje się łatwiejsze?
MJ: To najłatwiejsza rzecz na świecie, bo ty nie robisz nic. Nie cierpię tak mówić, ale to prawda. Niebiosa zsyłają ci ją w całości w dłonie. Prawdziwe skarby powstają w ten sposób. Możesz usiąść przy fortepianie i powiedzieć: ‘O.K napiszę najwspanialszą piosenką, jaką kiedykolwiek napisano” i nic. Ale możesz przechadzać się po ulicy czy brać prysznic lub bawić się i nagle bum wpada ci do głowy. Napisałem w ten sposób tak wiele rzeczy. Gram na automacie w flippera i musze biec na górę i wziąć mój mały dyktafon i zacząć dyktować. Słyszę wszystko w całości, jak będą brzmieć instrumenty smyczkowe jak będzie brzmieć gitara basowa, harfa, wszystko.
Pyt: Czy trudno jest przełożyć to brzmienie na taśmę?
MJ: I to jest właśnie frustrujące. W mojej głowie to stanowi całość, ale muszę to przenieść na taśmę. To tak jak powiedział Alfred Hitchcock: „Film jest ukończony.” Ale wciąż musiał go reżyserować. Z piosenką jest tak samo. Widzisz ją w całości a potem ją wykonujesz.
Pyt: Po tak długiej nieobecności czy masz jakieś wątpliwości, co do swojej aktualnej trafności?
MJ: Nigdy. Jestem pewny swoich umiejętności. Jestem naprawdę wytrwały. Nic nie jest wstanie mnie powstrzymać, gdy się do czegoś zabiorę.
Pyt: Po 11 września napisałeś piosenkę „What More Can I Give?” z której dochód będzie przeznaczony na cele charytatywne. Jaki jest jej status?
MJ: Nie jest skończona. Dodajemy artystów i nie jestem do końca zadowolony z instrumentacji.
Pyt: Czy to przekonanie w to, że muzyka jest narzędziem do naprawiania?
MJ: To mantra, która koi duszę. Ma właściwości terapeutyczne. To jest coś, czego nasze ciało potrzebuje tak jak pożywienia. To bardzo ważne, aby zrozumieć moc muzyki. Gdziekolwiek jesteś w windzie czy domu towarowym muzyka wywiera wpływ na to, co kupujesz, na sposób, w jaki traktujesz swoich sąsiadów.
[PRINCE WRĘCZA JACKSONOWI RYSUNEK. „DOCENIAM TO.” JACKSON PYTA: „CZY NIE MUSISZ IŚĆ DO ŁAZIENKI?” PRINCE: „NIE.”]
Pyt: „Invincible” nie pobił rekordów sprzedaży. Czy „Thriller” rzucił zbyt duży cień?
MJ: Oczywiście. To trudne, bo konkurujesz sam ze sobą. „Invincible” moim skromnym zdaniem jest po prostu tak samo dobry lub lepszy od „Thrillera,”. Ma więcej do zaoferowania. Muzyka jest tym, co żyje i trwa. „Invincible” jest wielkim sukcesem. Kiedy po raz pierwszy przedstawiono światu „Suitę z Dziadka do Orzechów” zrobiła całkowitą klapę. Ważne jest to jak taka historia się kończy.
[PRINCE WYŁANIA SIĘ Z KOLEJNYM RYSUNKIEM. „CO MI OBIECAŁEŚ?” PYTA JACKSON, „BYĆ CICHO?” ODPOWIADA PRINCE, NASTĘPNIE WYCOFUJE SIĘ]
Pyt: Jak zmieniło cię ojcostwo?
MJ: Ogromnie mnie zmieniło. Musisz inaczej cenić swój czas, to nie ulega wątpliwości. Jesteś odpowiedzialny za dopilnowanie, że są pod opieką i że są należycie wychowywane zgodnie z dobrymi manierami. Ale nie pozwalam, aby jakikolwiek z tych aspektów mieszał się w jakikolwiek sposób z muzyką tańcem czy występami. Muszę grać dwie różne role. Zawsze chciałem mieć dużą rodzinę, nawet, gdy byłem jeszcze w szkole. Zawsze mówiłem mojemu ojcu, że chciałbym go prześcignąć. On miał 10 dzieci. Ja sam bardzo chciałbym mieć ich 11 lub 12.
Pyt: Czego nauczyłeś swoje dzieci?
MJ: Staram się mieć pewność, że są pełne szacunku i uczciwości i życzliwości dla wszystkich. Mówię im, że bez względu na to, czym się zajmują muszą nad tym ciężko pracować. Aby były najlepsze w tym, co będą robić przez całe życie.
[PRINCE SIĘ PRZYGLĄDA. „PRZESTAŃ SIĘ NA MNIE PATRZYĆ” MÓWI JACKSON UŚMIECHAJĄC SIĘ]
Pyt: A czego twoje dzieci nauczyły ciebie?
MJ: Wiele mnie nauczyły. Rodzicielstwo przypomina aby robić to co przykazuje nam Biblia. Gdy Apostołowie kłócili się między sobą o to, kto jest najlepszy w oczach Jezusa on powiedział: „Żaden z was” i przywołał małego chłopca i powiedział: „Dopóki nie staniecie się tacy skromni jak ten chłopiec.” To przypomina ci, aby być serdecznym i skromnym i aby patrzeć na rzeczy oczami dziecka z dziecięcym zaciekawieniem. Ja wciąż to posiadam. Wciąż jestem zachwycony chmurami i zachodem słońca. Wczoraj wypowiadałem życzenia widząc tęczę. Widziałem deszcze meteorytów. Za każdym razem, gdy widzę spadającą gwiazdę wypowiadam życzenie.
Pyt: Czego sobie życzysz?
MJ: Pokoju i miłości dla dzieci.
[PRINCE WRACA I UWAŻNIE SIĘ PRZYPATRUJE. „PRZESTAŃ” MÓWI JACKSON DELIKATNIE ODWRACAJĄC GŁOWĘ CHŁOPCA. „CZY NIE MOŻESZ SIEDZIEĆ SPOKOJNIE?”]
Pyt: Mówiłeś, że planujesz domowe nauczanie dla swoich dzieci. Biorąc pod uwagę twoją sławę, jak możesz zapewnić im normalne życie?
MJ: Robisz wszystko, co w twojej mocy. Nie izolujesz ich od innych dzieci. W szkole [W JEGO POSIADŁOŚCI] będą też inne dzieci. Pozwalam im wychodzić na świat. Ale nie zawsze mogą wychodzić ze mną. Rzucają się na nas i atakują nas. Gdy byliśmy w Afryce Prince był świadkiem ataku tłumu w ogromnym centrum handlowym. Ludzie zniszczyli bardzo wiele rzeczy biegnąc i krzycząc. Najbardziej obawiam się, że fani sami na tym ucierpią, i tak się dzieje. Widywałem potłuczone szkło, krew, karetki pogotowia.
Pyt: Czy jesteś rozżalony tym, że gwiazdorstwo okradło cię z dzieciństwa?
MJ: Tak. To nie jest złość to ból. Ludzie widują mnie w parku rozrywki lub bawiącego się z innymi dziećmi ale nie przystaną i nie pomyślą: „Gdy był mały nigdy nie miał takiej szansy.” Nigdy nie miałem szansy robić wszystkich tych przyjemnych rzeczy, które robią dzieci: zostawanie u kogoś na noc, przyjęcia, zbieranie słodyczy w Halloween. Nie mieliśmy świąt, wakacji. Więc teraz staram się zrekompensować sobie niektóre straty.
Pyt: Czy zawarłeś pokój ze swoim ojcem?
MJ: Jest znacznie lepiej. Mój ojciec jest dziś dużo sympatyczniejszą osobą. Myślę, że zdał sobie sprawę z tego, że jego dzieci są dla niego wszystkim. Bez rodziny nie masz nic. Jest miłym człowiekiem. Kiedyś bylibyśmy przerażeni gdyby się tylko pokazał. Byliśmy śmiertelnie przestraszeni. Stał się naprawdę dobry. Żałuję, że stało się to tak późno.
Pyt: Czy muzyka stała się ucieczką od dziecięcych zmartwień?
MJ: Oczywiście. W domu ciągle śpiewaliśmy. Śpiewaliśmy na głosy podczas zmywania naczyń. Wymyślaliśmy piosenki podczas pracy. Właśnie to jest wielkością. Musisz przeżyć taką tragedię, takie cierpienie aby z tego czerpać. To właśnie sprawia, że klaun staje się wielki. Możesz dostrzec jego cierpienie zza maski. Na zewnątrz jest kimś innym. Chaplin potrafił to pięknie pokazać, lepiej niż ktokolwiek inny. I ja mogę odegrać takie chwile. Wiele razy byłem pod obstrzałem.
[WRACA PRINCE. OPIERA SIĘ O KRZESŁO I GAPI SIĘ NA KRÓLA POPU. „PRZESTAŃ SIĘ NA MNIE PATRZYĆ,” BŁAGA JACKSON, WYRAŹNIE WYTRĄCONY Z RÓWNOWAGI PRZEZ BADAWSZE SPOJRZENIE URWISA. „NIE UŁATWIASZ MI TEGO.” OBAJ CHICHOCZĄ A JACKSON DROCZĄC SIĘ OSTRZEGA: „CHYBA NIE DOSTANIESZ TEGO CUKIERKA”]
Pyt: Czy twoje przekonania religijne kolidują kiedykolwiek z seksowną naturą twojej muzyki lub tańca?
MJ: Nie. Śpiewam o rzeczach, które są urocze a jeśli ludzie interpretują je jako seksowne to już ich sprawa. Ja nigdy nie używam brzydkich słów jak niektórzy raperzy. Uwielbiam i szanuje ich pracę, ale chyba mam zbyt wielki szacunek do rodziców i matek i ludzi starszych. Jeśli wykonuje piosenkę z jakimś brzydkim słowem i dostrzegam na widowni jakąś starszą panią odczuwam zażenowanie.
Pyt: Ale co z twoim znakiem firmowym chwytaniem się za krocze?
MJ: Zacząłem to robić od płyty „Bad.” Martin Scorsese reżyserował ten krótkometrażowy film w podziemnych przejściach Nowego Yorku. Pozwoliłem by muzyka powiedziała mi, co mam robić. Pamiętam jak powiedział: „To był świetny ruch! Chcę żebyś to zobaczył.” Więc odtworzyliśmy to a ja zrobiłem ‘aaaah!’ Nie zdawałem sobie spawy, że robiłem coś takiego. A potem wszyscy inni zaczęli tak robić, również Madonna. Ale to wcale nie ma podtekstu seksualnego.
Pyt: Jak spędzasz dziś swój wolny czas?
MJ: Lubię robić śmieszne rzeczy: bitwy na balony z wodą, bitwy na ciasto, bitwy na jajka. [OBRACA SIĘ DO PRINCA] Teraz nadchodzi to, co najlepsze! Nie sądzę, że kiedykolwiek z tego wyrosnę. Wybudowałem w moim domu fort do bitwy na balony z wodą z dwiema stronami, zespołem czerwonym i zespołem niebieskim. Mamy armaty, które wystrzeliwują wodę na 60 stóp, proce, które wystrzeliwują balony. Mamy mosty i miejsca, w których można się schować. Po prostu to uwielbiam.
Pyt: Po 38 latach istnienia w przemyśle rozrywkowym fani wciąż się na ciebie rzucają. Czy uodporniłeś się na uwielbienie?
MJ: To zawsze jest wspaniałe uczucie. Nigdy nie biorę tego za coś oczywistego. Nigdy nie jestem owładnięty pychą czy myśleniem, że jestem lepszy od sąsiada mieszkającego obok. Być kochanym to coś wspaniałego. To główny powód tego, dlaczego to robię. Czuję się do tego zmuszony, aby ofiarować ludziom nieco eskapizmu, dużo przyjemności dla oka i ucha. Myślę, że to jest powód tego, dlaczego tutaj jestem.
[WIĘCEJ FRAGMENTÓW Z ROZMOWY Z MICHAELEM JACKSONEM – ODRZUTY Z WYWIADU]
Pyt: Jak sądzisz, dlaczego ludzie bywają zazdrośni?
MJ: Jeśli spojrzysz wstecz historii, jest zawsze tak samo z kimś kto osiągnął jakieś wspaniałe rzeczy. Znam dobrze rodzinę Disneya i jego córka kiedyś powiedziała mi, że było im trudno, gdy byli w szkole. Dzieci mówiły: „Nie znoszę Disneya. Nie jest nawet zabawny. Nie oglądamy go.” Dzieci Charlie Chaplina, które dobrze znam musiały zabrać swoje dzieci ze szkoły. Wyśmiewano je: „Twój dziadek jest głupi. On nie jest zabawny. Nie lubimy go.” On był geniuszem! Więc musisz sobie radzić z taką zazdrością. Oni myślą, że cię krzywdzą. Nic nie może mnie zranić. Im większa gwiazda tym większy cel. Przynajmniej coś mówią. Gdy przestaną mówić musisz zacząć się martwić.
Pyt: Jak przygotowujesz się do obciążeń fizycznych, do jakich dochodzi podczas twoich specjalnych koncertów [WYEMITOWANYCH W CBS JAKO DWUGODZINNY PROGRAM SPECJALNY] Ćwiczysz?
MJ: Nie znoszę ćwiczyć. Bardzo tego nie lubię. Jedyną rzeczą, jaką robię jest taniec. To jest ćwiczenie. Dlatego lubię niektóre ruchy z karate i kung fu. To wszystko to taniec. Ale brzuszki? Nie znoszę ich.
Pyt: Czy bałeś się jakiejś innej super gwiazdy, która była na afiszu?
MJ: Nie. Lubię oglądać innych wykonawców. To wszystko jest dla mnie szkołą. Nigdy nie przestaję się uczyć. To było naprawdę inspirujące.
Pyt: Czy bardziej lubisz współczesną muzykę czy starsze rzeczy?
MJ: Lubię starsze rzeczy. Są bardziej nastawione na melodyjne. Dziś ludzie polegają na bitach lub rytmie, co jest fajne, ale mówiłem to już wiele razy, melodia zawsze będzie królem. Musisz móc to wymruczeć.
Pyt: Współpracowałeś z bardzo różnorodnymi muzykami. Co cię przyciąga do konkretnego współpracownika?
MJ: Jeśli widzę jakiś potencjał w ich umiejętnościach jako artysty czy muzyka przygotuje im jakiś slogan albo wiersz (piosenki) czy frazę i patrzę jak to zagrają czy wykonają. Czasami próbujemy cały dzień i wciąż nie jest dobrze.
Pyt: Czy nauczyłeś się tej lekcji od swoich rodziców?
MJ: Nasi rodzice zawsze uczyli nas by zawsze być pełnym szacunku i bez względu na to, co robisz zawsze dawać z siebie wszystko. Być najlepszym, nie drugim z najlepszych.
Pyt: Często jesteś ścigany przez tłumy fanów. Czy boisz się czasem o własne bezpieczeństwo?
MJ: Nigdy. Dokładnie wiem, co robić, kiedy robi się naprawdę niebezpiecznie, jak ich po prostu oszukać. Szaleją tak długo jak długo mnie widzą, ale możesz sam wejść w oko huraganu. Jeśli się w nim zanurzysz nie widzą cię i się uspokajają.
Pyt: Twoje wąskie grono znajomych zdaje się składać z bardzo młodych lub dużo starszych przyjaciół. Co łączy cię z ludźmi takimi jak Marlon Brando czy Elizabeth Taylor?
MJ: Mieliśmy takie samo życie. Dorastali w show biznesie. Patrzymy na siebie nawzajem i to jest tak jakby patrzeć w lustro. Elizabeth nosi w sobie małą dziewczynkę, która nigdy nie miała dzieciństwa. Codziennie przebywała na planie zdjęciowym. Uwielbia bawić się nowymi gadżetami czy zabawkami i jest całkowicie tym pochłonięta. Jest cudownym człowiekiem. Tak jak i Brando.
Pyt: Co stało się z twoimi planami wybudowania parku rozrywki w Europie i Afryce?
MJ: Nadal pracujemy nad kilkoma projektami. Nie mogę teraz powiedzieć gdzie. Uwielbiam parki rozrywki. Uwielbiam patrzeć na spotykające się dzieci, spędzające miło czas wraz ze swoimi rodzicami. Dziś nie jest tak jak było kiedyś, gdy wsadzałeś dzieci na karuzele i siedziałeś na plaży jedząc orzeszki. Teraz bawisz się razem z nimi. To buduje jedność w rodzinie.