12 Poglady Hannah Arendt na uspolecznienie

1

10 lutego

Poglądy Hannah Arendt na uspołecznienie


Słowo uspołecznienie odsyła do relacji między tym, co publiczne (społeczne), a tym, co prywatne. Jednocześnie odsyła do słowa społeczeństwo. Termin ten pojawił się dopiero w XVIII wiek w literaturze z zakresu filozofii społecznej. Przedtem funkcjonowały dwa pojęcia: państwo i kościół. O społeczeństwie się nie mówiło, bo w takim rozumieniu jak dziś go nie było. Dzisiaj termin ten przeciwstawia się państwu, ale i pojęciu wspólnota.

Hannah Arendt wychodzi z założenia, że zarówno społeczeństwo, jak i wspólnota tworzą to, co można nazwać sferą publiczną. Ale różnica między nimi polega na tym, że inna jest w nich relacja między tym, co prywatne, a tym, co publiczne. Inna była relacja między tym, co prywatne, a tym, co publiczne w starożytnym polis będącym wspólnotą. Tam obie sfery były od siebie oddzielone. W społeczeństwie interesy prywatne nabierają znaczenia publicznego. Chodzi o to wszystko, co związane jest z potrzebami życia pojętymi w sposób biologiczny (związane z przeżyciem jednostki). Publicznego znaczenia nabiera to, że jesteśmy od siebie zależni, ale tylko w miarę potrzeb życia. Czyli społeczeństwo według Hannah Arendt jest taką szczególną formą całości, która opiera się na wzajemnej zależności. Zezwala się, aby czynności związane ze zwykłym przetrwaniem pojawiły się publicznie.

Tymczasem dla niej termin „publiczny" oznacza dwa ściśle ze sobą związane zjawiska.

1. Wszystko to, co należy do tej sfery może być widziane i słyszane przez wszystkich. To konstytuuje dla nas rzeczywistość. Tzn. obecność tych, którzy widzą i słyszą to, co my upewnia nas o realności świata i upewnia nas też o realności nas samych. Natomiast to, co prywatne (emocje, myśli) jest niepewne i mroczne. Może pojawić się w sferze publicznej, ale musi zostać przekształcone. Bez tego nie nadają się do pokazania w sferze publicznej. To przekształcenie niweczy prywatność.

2. Termin publiczny oznacza sam świat, o ile jest on wspólny nam wszystkim i zarazem różny od posiadanego w tym świecie miejsca (każdy z nas ma w tym świecie prywatne miejsce). Nie chodzi tu o ziemię lub przyrodę rozumianych jako ograniczona przestrzeń, w której ludzie poruszają się. Nie chodzi też o ogół warunków życia organicznego. Pojęcie świat jest związane z wytworami ludzkich rąk i tym, co się pomiędzy ludźmi dzieje. Żyć w świecie oznacza, że żyjemy pośród tych wytworów ludzkich rąk i ten świat rzeczy rozciąga się między nami (tymi, którzy dzielą świat wspólnie). To tak jakby wyobrazić sobie ludzi zgromadzonych dookoła stołu. Stół ten łączy ich, a zarazem dzieli. W dzisiejszym społeczeństwie, masowym, (kiedyś do społeczeństwa należała tylko grupa wyższa), mówi Hannah Arendt, świat utracił moc zbierania ludzi razem, łączenia ich i rozdzielania. Świat jest dziś budowany dla jednego pokolenia; planowany jest tylko dla żyjących. W ten sposób z dzisiejszego świata znika właściwa mu przestrzeń publiczna, degraduje się. Bo jeśli świat ma zawierać przestrzeń publiczną, to nie można go budować dla jednego pokolenia. On musi przekraczać czas życia pojedynczych istot ludzkich, czyli tych, którzy go budują. Czyli musi wykraczać ku potencjalnie ziemskiej nieśmiertelności. Czyli transcenduje w tym, co będzie, gdy nas już nie będzie. Bez takiego wykraczania nie jest, według Hannah Arendt, możliwa żadna polityka, to znaczy żaden wspólny świat i żadna dziedzina polityczna.

Zatem wspólny świat to jest to, co przekracza nasze indywidualne życie. Był zanim się urodziliśmy i będzie kiedy umrzemy. Podzielamy ten świat nie tylko z ludźmi nam współczesnymi, ale też tymi, którzy byli przed nami i tymi, którzy będą po nas. Żeby ten wspólny świat mógł przetrwać odchodzenie i przychodzenie pokoleń, musi pojawiać się publicznie. Czyli tak rozumiana przestrzeń publiczna musi być zachowana. Jeśli chcemy uchronić ten wspólny świat przed niszczącym działaniem czasu, (jeżeli pozostawiamy rzeczy tak, jak one się dzieją i nie ingerujemy w nie w ogóle), to musimy o niego dbać. Czyli każdy musi dbać o to, by te rzeczy były widziane i słyszane, bo inaczej to wszystko zniknie.

Hannah Arendt mówi, że dawniej ludzie wkraczali w obszar publiczny, dlatego, że chcieli, żeby coś, co jest ich własne lub, co dzielą z innymi przetrwało ich własne życie. Przed tą ulotnością jednostkowego życia dawniej chroniła grecka polis. Tam każdy mógł się pojawić w niepowtarzalności swojego czynu i słowa. Zyskując uznanie mógł przejść do nieśmiertelności. Dzisiaj to publiczne uznanie zdobywa się nie po to, by ci, którzy przyjdą po nas pamiętali o naszych czynach, słowach, ale po to, by to uznanie od razu skonsumować (skorzystać z niego). Można powiedzieć, że status zaspakaja dziś własne indywidualne potrzeby (czy to materialne, czy np. potrzebę próżności), ale takie uznanie nie ustanawia przestrzeni, to znaczy (twierdzi Hannah Arendt) takiej, w której ocala się rzeczy przed zniszczeniem czasu. Takie uznanie jest ulotne. To, co jest tu realne to wynagrodzenie, pieniądze.

Pieniądz jest jedyną podstawą tej obiektywności. Czyli tym mianownikiem zaspakajania wszystkich potrzeb jest właśnie pieniądz. On ujednolica owe potrzeby.

Tymczasem rzeczywistością dziedziny publicznej nie jest pieniądz i nie własne interesy, ale różność perspektyw i aspektów, w których prezentuje się wspólny świat. Dla tych różnych perspektyw nie da się ustalić wspólnej miary, mianownika. Zarazem we wspólnym świecie rzeczy i ludzie mają swoją tożsamość. Ale zarazem widziane i słyszane są z różnych perspektyw. Znaczenie bycia widzianym i słyszanym dzieje się z różnych miejsc. I taki jest (według Hannah Arendt) sens życia publicznego. Właśnie tej różnorodności perspektyw brak jest w najbardziej nawet udanym życiu rodzinnym. W życiu rodzinnym można jedynie mówić o zwielokrotnieniu lub przedłużeniu własnych perspektyw. To jest tylko zwielokrotnienie lub przedłużenie, ale jednej subiektywnej perspektywy. Czyli tu nie mogą pojawić się rzeczy w całej ich różnorodności. Bo jest tu jedna perspektywa, jeden punkt widzenia. Ale te rzeczy nie mogą się też pojawić w ich niezmiennej tożsamości. A zatem nie mogą się w życiu rodzinnym pojawić rzeczy w ich światowości. Dziś (twierdzi Hannah Arendt) nie daje się rozpoznać tożsamości przedmiotu. To więc oznacza destrukcję wspólnego świata. Sposób myślenia o rzeczywistości w tekstach postmodernistycznych prowadzi do rozwijania tożsamości. To pojęcie ambiwalencji, które tak mocno jest wysuwane na plan pierwszy przez postmodernizm rozwija tożsamość rzeczy. Ona sama w sobie już nie istnieje. Ten cały sposób widzenia rzeczywistości przez postmodernizm jest wyrazem tego, o czym pisała Arendt.

Tej destrukcji wspólnego świata nie może zapobiec ani odwoływanie się do tzw. wspólnej natury ludzi, ani też nienaturalny konformizm społeczeństwa masowego. Nienaturalny w tym sensie, że ów konformizm jest właściwością tego społeczeństwa, a nie natury. Tę destrukcję wspólnego świata poprzedza zazwyczaj zniszczenie tej wieloaspektowości, w jakiej świat się prezentuje (wieloaspektowości i tożsamości).

W warunkach społeczeństwa masowego, mówi Arendt, wszyscy zachowują się tak, jakby byli członkami jednej rodziny, czyli zwielokrotniają i przedłużają perspektywę bliźniego. Ludzie są tutaj uwięzieni w subiektywności własnego, pojedynczego doświadczenia. Ale to subiektywne doświadczenie jest zwielokrotniane. Można je powielać nieskończoną liczbę razy, ale ono i tak pozostanie pojedyncze. A zatem koniec innego świata, mówi Arendt, nadchodzi wtedy, kiedy świat ten jest widziany tylko w jednym aspekcie; wolno mu się prezentować tylko w jednej perspektywie.

W tym byciu widzianym i słyszanym przez innych chodzi o pewną obiektywną więź z innymi. Jest to taka więź, która oznacza związanie z tymi innymi, ale zarazem oddzielenie od nich, oddzielenie przez ten wspólny świat rzeczy. Jest tu pewien paradoks, bo jest to wspólny świat rzeczy, ale on nas łączy i rozdziela. Więc chodzi tu o możliwość osiągnięcia czegoś, co jest trwalsze niż samo życie. Jeśli tego nie ma, to pozostaje się w sferze prywatnej. Dzisiaj nie ma obiektywnych więzi z innymi. Dziś jest masowe zjawisko osamotnienia.

W książce „Samotny tłum" powstałej w latach 40-ych XX wieku Riesman (czyt. Rizman) pokazuje, jak to się zmienia. Dawniej ludzie kierowani byli tradycją. Nazwał tych ludzi sterowanych tradycją. Później nastąpiła epoka (XVIII-XIX wiek) ludzi wewnątrzsterownych. Są to ludzie, którzy mają według autora wszczepiony w dzieciństwie coś w rodzaju żyroskopu wewnętrznego. Ten żyroskop prowadzi ich przez całe życie (wiedzą, co mają robić, do czego dążyć). Potem nastąpiła, zdaniem Riesmana, era radarowców, ludzi, którzy reagują na sygnały płynące z zewnątrz. Psychologowie przejęli termin ludzi wewnątrzsterownych, ale nadali mu inne znaczenie. Dla psychologów są to ludzie autonomiczni. U Riesmana nie byli to ludzie autonomiczni, bo mieli wszczepiony żyroskop przez rodziców. Według niego ludzie autonomiczni (bo tak ich nazywa) to ludzie przyszłości.

Hannah Arendt mówi, że to osamotnienie to najskrajniejsza forma sensu terminu prywatny. Pierwotny sens tego terminu oznaczał pozbawienie tego, co jest niezbędne do prawdziwego ludzkiego życia. A więc prywatność jest pozbawieniem tej więzi, która jest związaniem z innymi, ale zarazem oddzielaniem przez wspólny świat rzeczy. ... Jest to skrajna forma dlatego, że społeczeństwo masowe nie tylko niszczy dziedzinę publiczną, ale niszczy też dziedzinę prywatną. Przez to, że to, co prywatne wchodzi w sferę życia publicznego, to to co prywatne jest też niszczone; bo, by mogło wejść w obszar życia publicznego, musi być przeobrażone. A to przeobrażenie niszczy sferę prywatną. Przez to, że tak się dzieje ludzie są pozbawieni nie tylko swojego miejsca we wspólnym nam świecie, ale także prywatnego domu. Kiedyś prywatny dom był schronieniem przed światem, teraz, gdy prywatność wchodzi w życie publiczne, kiedy te sfery mieszają się, ludzie zostają pozbawieni tego bezpieczeństwa. U Greków sfera publiczna była wyższa od sfery prywatnej. Byli gotowi poświęcić to, co prywatne temu, co publiczne. Rzymianie natomiast nie poświęcali tego, co prywatne temu, co publiczne. Życie domowe potrafili przekształcić w prywatną przestrzeń, ale zarazem rozumieli, że w istocie obydwie te dziedziny muszą istnieć na zasadzie koegzystencji. I tylko tak mogą istnieć. Dzisiaj sfera publiczna zanika. Jest zastępowana bezosobową sferą administracji, czyli zarządzaniem. Ale to nie jest zupełnie to, o co chodziło Arendt, kiedy mówiła o sferze publicznej.

Hegel patrzy na uspołecznienie, jako na coś koniecznego, (tu Arendt zgodziłaby się z nim), do zaspakajania prywatnych potrzeb. To znaczy, że te reguły, które przyjmujemy w sferze społecznej pozwalają nam na zaspakajanie naszych prywatnych potrzeb, warunkują możliwość tego zaspakajania. Ale Arendt zwraca uwagę na coś innego. Tzn., że to uspołecznienie dotyczy właśnie jedynie owych potrzeb związanych z przeżyciem, czyli tej najniższej warstwy życia ludzkiego. Zwraca uwagę na to, że właśnie tak jest, że musimy się wiązać z innymi w sferze społecznej, ale tylko ze względu na owe potrzeby. Natomiast przede wszystkim jej chodzi o inaczej rozumianą sferę publiczną; jej chodzi o ów świat. U Arendt między życiem biologicznym a światem istnieje dychotomia, właściwie przepaść. Czym innym jest nasze nastawienie na przetrwanie i czym innym jest ów świat, który nas poprzedza. Ten świat według niej wymaga ochrony, odbudowywania, po to, by nie został zniszczony.


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
12 GIMP tworzenie grafiki na potrzeby WWW (cz5)
12 - Kod ramki, RAMKI NA CHOMIKA, Miłego dnia
12 Uprawa roslin warzywnych na Nieznany (2)
EŚT 12 Wpływ warunków eksploatacji na stan techniczny pojazdu
Poglądy Jerzego Bartmińskiego na hierarchię stylów współczesnej polszczyzny, Stylistyka praktyczna
Ćwiczenia 12 Wpływ handlu międzynarodowego na rozwój i wzrost gospodarczy
Kurs CorelDRAW 12 Część 4 Zaawansowane operacje na obiektach
12 - Kod ramki, RAMKI NA CHOMIKA, nowe kody bogusiad23
Poglądy wybranych andragogów na edukację dorosłych, Pedagogika, Andragogika
ustawa z 12.05.2011r, Studia na KA w Krakowie, 3 semestr, Prawo konsumenta
Przedstaw poglądy Podkomorzego i Starosty na państwowość pol
12 Wykonywanie typowych zabiegów na tokarkach

więcej podobnych podstron