Ułaskawienie jest tradycyjnym przywilejem przywódcy, który może całkowicie darować karę lub częściowo ją złagodzić. W Polsce Konstytucja RP gwarantuje prawo łaski prezydentowi (na podstawie art. 139). Warunkiem rozpatrzenia przez głowę państwa prośby o ułaskawienie jest poparcie jej przez sąd lub prokuratora generalnego. O ułaskawienie może wnioskować nie tylko skazany, ale także jego bliscy. Pięciu prezydentów (poczynając od Lecha Wałęsy) ułaskawiło łącznie ponad 8 tys. osób. Odmówiono prawie 5 tys. osobom.
Rekordzista - 4288
Aleksander Kwaśniewski ułaskawił najwięcej osób. Pamiętajmy jednak, że jako jedyny pełnił urząd prezydenta III RP przez dwie kadencje. Łącznie ułaskawił 4288 osób. Odmówił 2112 osobom.
Następca Lecha Wałęsy niektórymi ułaskawieniami wzbudzał kontrowersje. Po raz pierwszy, dosyć mocno zaskoczył opinię publiczną podpisując ułaskawienie dla Petera Vogla. Ten szwajcarski bankowiec polskiego pochodzenia został skazany w 1971 roku na 25 lat więzienia za morderstwo kobiety na tle rabunkowym. Dzięki ojcu, który współpracował z SB, wyszedł na wolność i wyjechał z Polski. Od 1987 roku był poszukiwany listem gończym. Co ciekawe, w połowie lat 90. był częstym gościem Sejmu RP. W 1998 roku został aresztowany w Szwajcarii a następnie został przekazany polskim organom ścigania.
Rok później minister Hanna Suchocka rozpoczęła procedurę ułaskawienia Vogla. W Kropce nad i Aleksander Kwaśniewski przyznał, że dopiero po fakcie dowiedział się o czynach Filipczyńskiego. Ułaskawił go, ponieważ jego nazwisko znalazło się na liście prokuratora generalnego Suchockiej.
Kilka lat później Kwaśniewski ponownie zaskoczył ułaskawiając byłego działacza PZPR, Zbigniewa Sobotkę. Były poseł Sojuszu Lewicy Demokratycznej w 2005 roku został skazany na kare 3,5 roku pozbawienia wolności w sprawie tzw. afery starachowickiej. Pod koniec kadencji Aleksander Kwaśniewski wszczął na wniosek Zbigniewa Sobotki procedurę jego ułaskawienia, co wywołało kontrowersje i sprzeciw partii zasiadających w Sejmie, oprócz SLD. 16 grudnia 2005 roku prezydent zmniejszył karę karę do 1 roku pozbawienia wolności z warunkowym zawieszeniem jej wykonania na okres próby wynoszący 2 lata
Rzeczywisty lider - 3454 osób w ciągu 5 lat
Mowa oczywiście o Lechu Wałęsie, który w trakcie pięcioletniej kadencji ułaskawił 3454 osób. Odmówił 384 osobom. Oczywiście najwięcej kontrowersji wzbudziło ułaskawienie Andrzeja Z., ps. "Słowik" w 1994 roku, jednego z bossów mafii pruszkowskiej. Po latach wychodzi na jaw jeszcze więcej bulwersujących faktów.
Andrzej Z. w roku 1987 został skazany na 6 lat więzienia za kradzieże i rozboje. o niespełna trzech latach więzienia otrzymał przepustkę, z której nie powrócił za kraty. Ukrywał się. I właśnie wtedy wystąpił z wnioskiem o ułaskawienie. Cztery lata temu "Słowik" przyznał, że dał łapówkę urzędnikom kancelarii Lecha Wałęsy. "Wykorzystałem ludzką chciwość i akt łaski po prostu kupiłem" – mówił.
Wspomnienia "Słowika"
W swojej książce "Skarżyłem się grobowi" gangster pisze, że ułaskawienie kosztowało go 150 tys. dolarów. - Zaproponowano mi skorzystanie z prawa aktu łaski ówczesnego Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej Lecha Wałęsy. I ja z tej propozycji skorzystałem, ściślej mówiąc, po prostu się wykupiłem. Zapłaciłem żądane pieniądze i otrzymałem odpowiedni dokument - pisze Andrzej Z.
Kilka
dni temu Jarosław "Masa" Sokołowski w wywiadzie dla "GPC"
potwierdził wersję "Słowika". Przyznał, że w
Belwederze mieli swoje wtyki. "Ułaskawienie
"Słowika" załatwił przez kancelarię prezydenta Lecha
Wałęsy pewien mecenas, którego nie chcę wspominać. Zostało to
klepnięte, suma była "wyświetlona" od samego początku,
przekazaliśmy pieniądze, a później było tak, jak zeznałem w
prokuraturze: bawiliśmy się i wznosiliśmy toasty (...) Wałęsa
chodził po Belwederze, widział nas grających z ochroną w
ping-ponga i niby na nas prychał.
Ale to były żarty; mieliśmy tam układy i mieliśmy swoje wtyki"
- powiedział.
Kaczyński i Duda też zaskoczyli
Lech Kaczyński i Bronisław Komorowski ułaskawili najmniej osób. Następca Kwaśniewskiego podpisał 201 ułaskawień, odmówił 913 osobom. Natomiast Komorowski ułaskawił 360 osób, 1546 odmówił.
W roku 2009 prezydent Lech Kaczyński ułaskawił Adama S., wspólnika Marcina Dubienieckiego, skazanego za wyłudzenie z PFRON 120 tys. zł. S. przez blisko osiem lat oszukiwał urząd skarbowy i Państwowy Fundusz Rehabilitacji Osób Niepełnosprawnych. Za podpisywanie się pod fikcyjnymi listami obecności wypłacał kilku niepełnosprawnym po 100-200 zł. W ten sposób poświadczał ich rzekomą pracę w jednej z jego firm w Kwidzynie. W śledztwie i przed sądem interesy Adama S. reprezentował Marek Dubieniecki, ojciec Marcina.
Rządzący ponad rok Andrzej Duda także zdążył wzbudzić kontrowersje, ułaskawiając Mariusza Kamińskiego, szefa CBA w latach 2006-2009, skazanego nieprawomocnie za przekroczenie uprawnień w aferze gruntowej. W październiku 2009 roku prokurator Prokuratury Okręgowej w Rzeszowie przedstawił mu zarzuty m.in. przekroczenia uprawnień i popełnienia przestępstw przeciwko wiarygodności dokumentów w związku z tzw. aferą gruntową. W marcu 2015 Mariusz Kamiński został przez sąd I instancji uznany za winnego przekroczenia uprawnień i nieprawomocnie skazany na karę 3 lat pozbawienia wolności. 16 listopada 2015 roku, prezydent Andrzej Duda zastosował wobec Mariusza Kamińskiego prawo łaski.
Historia ułaskawień pokazuje, że w grę wchodzą także różne układy. Prawo łaski otrzymują polityczni "koledzy", ale także groźni przestępcy. Od kiedy prezydentem został Lech Kaczyński, głowa państwa coraz rzadziej korzysta z możliwości ułaskawienia.
Bc, se.pl, gazeta.pl, niezalezna.pl, gpcodziennie.pl, wikipedia,