ZBRODNIA I KARA
Część
I
Pierwsze
zdania powieści przywołują obraz Petersburga i postać głównego
bohatera – Rodiona Romanowicza Raskolnikowa:
Na początku lipca, w dzień nadzwyczajnie upalny, przed wieczorem wyszedł na miasto ze swego nędznego, sublokatorskiego pokoiku, odnajmowanego przy uliczce S-kiej, pewien młody człowiek i wolnym krokiem, jakby niezdecydowanie, skierował się w stronę mostu K-go. |
Raskolnikow
kieruje swe kroki do Alony Iwanownej, starej lichwiarki, która
przyjmuje pod zastaw różne przedmioty w zamian za pieniądze. Jej
klientami są głównie ubodzy studenci, którym brakuje pieniędzy
na życie i opłacenie czynszu. Raskolnikow przynosi tu nawet
ostatnie pamiątki rodzinne, do których należą srebrny zegarek
ojca i pierścionek Duni. Rodion dochodzi do wniosku, że stara
lichwiarka żeruje w ten sposób na biednych studentach i bogaci się.
Uważa, taka sytuacja jest niesprawiedliwa. Wtedy rodzi się w nim
straszna myśl o zgładzeniu starej. Podczas jednej z wizyt uważnie
przygląda się mieszkaniu, stara się zapamiętać jak najwięcej
szczegółów - rozmieszczenie pokojów i przedmiotów znajdujących
się w mieszkaniu. W jego głowie rodzi się pewien plan. Po
opuszczeniu mieszkania starej lichwiarki Raskolnikow zachowuje się
jak ktoś, kogo opętały koszmary. Prowadzi ze sobą wewnętrzną
walkę.Po wyjściu z domu staruszki Raskolnikow udaje się do szynku,
by napić się piwa. Tu zostaje zaczepiony przez Marmiełodowa,
który zaczyna mu opowiadać o swoim życiu. Z rozmowy dowiadujemy
się, że Marmieładow i jego rodzina cierpią biedę i głód.
Sonia,
córka Marmieładowa zarabia na rodzinę trudniąc się prostytucją
(posiada tzw. żółtą kartę), a on sam jest alkoholikiem. Żona
Marmieładowa, Katarzyna Iwanowa, jest chora na gruźlicę.
Raskolnikow
otrzymuje list od matki. Donosi ona, że Dunia, siostra Raskolnikowa
- po wcześniejszych upokorzeniach, jakie ją spotkały w domu
Swidrygajłowów (Dunia pracowała tam jako guwernantka) – zamierza
wyjść za mąż za Piotra Pietrowicza Łużyna. W liście znajduje
się również zapowiedź ich przyjazdu do Petersburga. Raskolnikow
rozmyśla o liście i dochodzi do wniosku, że decyzja o tak rychłym
małżeństwie siostry została podjęta zbyt pochopnie, domyśla się
również, że z jego powodu. Mężczyzna dojrzewa do podjęcia
decyzji o popełnienia zbrodni i coraz bardziej się w tej myśli
upewnia.
Raskolnikow
ma koszmarny sen.
Śni mu się pewne wydarzenie, którego był świadkiem jeszcze jako
dziecko. W wizji sennej na nowo widzi i przeżywa śmierć
zabiedzonej szkapy, którą w brutalny sposób zabija Mikołka.
Dzieje się to na ulicy, na oczach rozbawionego tłumu gapiów.
Przedstawiona scena szokuje swoim realizmem.
Raskolnikow
podsłuchuje w szynku rozmowę studenta z oficerem; mężczyźni z
odrazą wyrażają się o starej lichwiarce. Są przekonani, że
powinna ona umrzeć, gdyż bogaci się kosztem biedaków, swój
majątek po śmierci zamierza przekazać na klasztor. Student
tłumaczy towarzyszowi, iżzabójstwo
starej
lichwiarki przyniosłoby korzyści całemu społeczeństwu, któremu
za zrabowane pieniądze można by pomóc. Oficer podziela to
stanowisko i dodaje, że taki czyn, dokonany w imię dobra ludzkości,
nie powinien wywołać wyrzutów sumienia. Raskolnikow,
przysłuchujący się tej rozmowie, zgadza się z przedstawionymi
argumentami. Widzi, że w swych planach nie jest odosobniony, że są
ludzie, którzy podzielają jego poglądy. W drodze powrotnej do domu
dowiaduje się przypadkowo z rozmowy siostry staraj lichwiarki,
Lizawiety, z kupcami. Kobieta mówi, że następnego dnia będzie
poza domem, a więc jej siostra, Alona, będzie w mieszkaniu sama.
Następnego dnia Rodion budzi się wypoczęty, pełen chęci do
działania i z silnym postanowieniem zrealizowania swych planów. Ze
swej starej koszuli robi pętlę, na której zamierza umieścić
siekierę. Starannie pakuje podróbkę papierośnicy, którą obiecał
zanieść Alonie. Siekierę pożycza od stróża, skorzystawszy z
jego czasowej nieobecności. Jak dotąd nie spotyka żadnych
przeszkód na drodze do zrealizowania swego zamierzenia. Po dojściu
do domu puka do drzwi mieszkania lichwiarki. Alona Iwanowna jest
bardzo nieufna, a Rodion zaczyna się przez kilka chwil wahać, czy
nie odstąpić od swojego planu. W końcu jednak decyduje się
dokończyć to, o czym tak długo myślał. Zabija Alonę siekierą -
w pełni świadomie i z premedytacją. Szybko odnajduje skrytkę z
biżuterią i pieniędzmi. Jego ruchy zdradzają zdenerwowanie.
Niespodziewanie do domu wraca Lizawieta, nieco wcześniej niż
zamierzała. Dostrzega leżącą w kałuży krwi siostrę. Na jej
twarzy maluje się bolesne przerażenie. Zaskoczony tą sytuacją
Raskolnikow, chcąc uniknąć kłopotów, pozbywa się niewygodnego
świadka i zabija Lizawietę. Po tym nieplanowanym morderstwie
postanawia czym prędzej opuścić miejsce zbrodni. Chcąc zatrzeć
ślady starannie wyciera swoje ręce oraz siekierę. Nagle dociera do
niego z klatki schodowej odgłos czyichś kroków. Pośpiesznie
zamyka mieszkanie, nie robi jednak tego dostatecznie dokładnie i
dwaj mężczyźni, znajdujący się na zewnątrz, domyślają się,
że ktoś niepowołany jest w mieszkaniu Alony. Postanawiają to
sprawdzić i zbiegają na dół, by powiadomić o tym strażnika.
Rodion, korzystając z chwilowego zamieszania, wybiega z mieszkania i
ukrywa się w innym, chwilowo opuszczonym przez pokojowych malarzy.
Czeka na odpowiedni moment i niepostrzeżenie wymyka się z
kamienicy. Klucząc po mieście wraca do siebie.
Raskolnikow
po dokonaniu zbrodni znajduje się w malignie, próbuje zatrzeć
ślady Niespodziewanie dostaje wezwanie na policję. Na komisariacie
dowiaduje się, że właścicielka mieszkania, które Raskolnikow
wynajmuje, żąda od niego zapłacenia zaległego czynszu. W pewnym
momencie policjanci przypadkowo zaczynają rozmawiać o dokonanym
morderstwie. Raskolnikow, słysząc ich rozmowę, mdlejeRaskolnikow w
obawie przed rewizją postanawia lepiej ukryć łupy i wyrusza na
miasto w celu odnalezienia stosownej kryjówki. Wreszcie ją znajduje
na przypadkowym podwórzu, a skarb chowa pod kamieniem. Odwiedza
swego przyjaciela Razumichina. Ten, dowiedziawszy się o trudnym
położeniu przyjaciela, proponuje mu pracę przy tłumaczeniu
tekstu. Jednakże Raskolnikow kategorycznie odmawia. Wychodzi od
przyjaciela i włóczy się nocą bez celu ulicami Petersburga. Omal
nie wpada pod koła dorożki, za co dorożkarz bije go batem. Od
przypadkowych przechodniów otrzymuje jałmużnę w wysokości 20
kopiejek i, mimo że potrzebuje pieniędzy, wyrzuca je do rzeki Newy.
Wraca wreszcie do domu i traci przytomność.
Część
II
Po
dokonaniu zbrodni Raskolnikow zaczyna chorować. Dostaje od matki 35
rubli. Za część tych pieniędzy Razumichin kupuje mu ubranie.
Chory jest pod stałą obserwacją lekarza Zosimowa, który odwiedza
go bardzo regularnie. Pewnego dnia ich rozmowa schodzi na temat
zbrodni. Do Raskolnikowa przychodzi Piotr Pietrowicz Łużyn,
wychodzą na jaw kolejne informacje dotyczące śledztwa. Raskolnikow
nie kryje swej niechęci do Łużyna. Dowiadujemy się, że do
morderstwa przyznał się malarz pokojowy Mikołaj Raskolnikow
wychodzi z domu. Nadal jest chory i ma obłąkańcze, a nawet
samobójcze myśli. Zdaje sobie sprawę z tego, jak bardzo jest
uwikłany i zastanawia się, jak to wszystko zakończyć. Wstępuje
do gospody „Pałac Kryształowy” i zaczyna przeglądać gazetę.
Przysiada się do niego Zamietow, który jest sekretarzem na
komisariacie. Mężczyźni zaczynają rozmawiać o zbrodni.
Raskolnikow prowokacyjnie pyta Zamietowa:
– A co by było, gdybym to ja zamordował tę starą i Lizawietę? |
Zamietowowi
to stwierdzenie odbiera głos. Nie dowierza, jest skłonny uważać,
że Raskolnikow zwariował.
Raskolnikow,
opuszczając knajpę, wpada na Razumichina. Po tym spotkaniu udaje
się na most, gdzie jest świadkiem próby samobójstwa pewnej
kobiety, która w geście rozpaczy skacze do rzeki, ale zostaje
uratowana. Raskolnikow nieświadomie kluczy wokół domu starej
lichwiarki. Wchodzi nawet do środka pod pretekstem wynajęcia
mieszkania. Marmiełodow
dostaje się pod koła powozu i wkrótce potem umiera. Przypadkowo
nieopodal miejsca tego zdarzenia przebywa Raskolnikow, który udziela
rodzinie zmarłego finansowej pomocy (oddaje im wszystkie pieniądze,
które otrzymał od matki). W tym tragicznym momencie poznaje córkę
Marmieładowa Sonię i czuje, że w jego życiu ma miejsce jakiś
przełom:
Dosyć! – orzekł stanowczo i uroczyście – precz złudzenia, urojone obawy i majaki!... Życie istnieje! Czyż nie żyłem przed chwilą? Moje życie nie skończyło się wraz ze śmiercią starej! Wieczny odpoczynek jej – i dosyć tego! Rozpoczyna się okres panowania rozsądku i światła... woli... i siły... Teraz zobaczymy! – dodał, jakby wyzywając jakieś ciemne moce. – A jednak byłem już zdecydowany żyć na takim małym skrawku ziemi! |
Raskolnikow
wpada z krótką wizytą do Razumichina, który urządza przyjęcie w
swoim nowym mieszkaniu. Przyjaciel, zaniepokojony nie najlepszym
stanem zdrowia Raskolnikowa, odprowadza go do domu. Tu okazuje się,
że od dłuższego czasu czekają na Raskolnikowa matka i siostra.
Raskolnikow traci ponownie przytomność. Zostaje wezwany
lekarz.
Część
III
Po
oprzytomnieniu Raskolnikow rozmawia ze swoją rodziną. Obie kobiety
są przerażone stanem jego zdrowia i zachowaniem. Rodion nie okazuje
bowiem radości wynikającego z faktu ich przybycia. Przychodzą
następnego dnia. Raskolnikow jest już zdrowszy i inaczej odnosi się
do swoich bliskich. Kobiety pokazują mu list od Łużyna, który
bardziej przypomina pismo urzędowe niż korespondencję prywatną.
Rodion nie ukrywa swej niechęci do narzeczonego Duni i stara się
przekonać ją, by nie popełniała błędu i nie wychodziła za mąż
za Łużyna. Ponadto Łużyn w swoim liście życzy sobie, by na
kolacji nie było Raskolnikowa.
Raskolnikow
wraz z Razumichinem udają się do domu Porfirego w celu odzyskania
zastawu (są to cenne pamiątki rodzinne). Raskolnikow wdaje się w
dyskusję z sędzią śledczym Porfirym Pietrowiczem na temat swojego
artykułu O
zbrodni
zamieszczonego
w Wiadomościach
Periodycznych .
Raskolnikow w tymże artykule wykłada swoją teorię na temat
wyższości jednych ludzi nad drugimi, przy czym ci pierwsi to grupa
jednostek wybitnych, nie podlegająca żadnym ograniczeniom i
zasadom.
Po
opuszczeniu komisariatu Raskolnikow błąka się po mieście.
Nieznany przechodzień wypowiada słowo mordercaskierowane
pod adresem Rodiona. Epizod ten rozstraja nerwy Rodiona, mężczyzna
wraca do domu i zasypia. Z sennych majaczeń wybudza go przybycie
Swidrygajłowa.
Część
IV
Swidrygajłow
składa Raskolnikowowi propozycję: 10 tysięcy rubli w zamian za
zerwanie zaręczyn Duni z Łużynem. Rodion odmawia przyjęcia
pieniędzy, jest bowiem przekonany o nieczystych zamiarach
Swidrygajłowa względem jego siostry.
Pulcheria
Aleksandrowa, matka Raskolnikowa, urządza kolację, w której
uczestniczą: Dunia, Raskolnikow, Razumichin oraz Łużyn. Ten
ostatni czuje się urażony w swojej dumie, gdyż uprzednio
zastrzegł, że nie będzie siedział przy jednym stole z
Raskolnikowem. Każe Duni wybierać: on albo brat. Podczas tej wizyty
obnaża swój prawdziwy charakter. W swej zapalczywości i pewności
siebie obraża kobiety i Raskolnikowa. Zaręczyny zostają zerwane.
Raskolnikow odwiedza Sonię, rozmawiają o jej sytuacji. Raskolnikow
prosi ją, by przeczytała mu opowieść o wskrzeszeniu Łazarza.
Sonia bardzo przejętym głosem spełnia jego prośbę, a Rodia
słucha jej z wielką uwagą.Raskolnikow udaje się na komisariat w
celu poddania się przesłuchaniu. Sędzia śledczy Porfiry
Pietrowicz,
przekonany o winie Raskolnikowa, nie stawia mu na razie żadnych
zarzutów, czekając, aż zbrodniarz sam się zdemaskuje. Sprawa
przybiera nieoczekiwany dla wszystkich obrót, przybywa Mikołaj,
malarz, który przyznaje się do zabicia staruchy i jej siostry, choć
w istocie nie on jest sprawcą.
Część
V
Łużyn,
ochłonąwszy po wydarzeniach z poprzedniego wieczoru, zorientował
się w swoim trudnym położeniu. Usiłuje wszystko „odkręcić”
i zatrzeć niemiłe wrażenie, jakie wywarł na Duni i jej matce.
Knuje pewną intrygę. Zaprasza Sonię do siebie i wręcza jej 10
rubli, a 100 rubli podrzuca ukradkiem do jej kieszeni. Całej tej
scenie przygląda się współlokator ŁużynaLiebieziatnikow.
W tym samym czasie w mieszkaniu Marmieładowych odbywa się stypa po
zmarłym. Pojawia się Łużyn i oskarża Sonię o kradzież 100
rubli. Oburzona Katarzyna Iwanowa zaciekle broni niewinności swej
pasierbicy . Jednak znalezione w kieszeni dziewczyny pieniądze są
niezbitym dowodem świadczącym o jej winie. Lebieziatnikow, który
wcześniej był świadkiem knucia tej intrygi, demaskuje Łużyna,
dowodząc, że jest on nikczemnym oszustem. Zarówno on, jak i
Raskolnikow stają w obronie Soni i udowadniają jej niewinność.
Raskolnikow
przyznaje się przed Sonią do popełnienia zbrodni. Jest to
przejmujące wyznanie, przypominające spowiedź. Wbrew swoim
oczekiwaniom młodzieniec nie zostaje potępiony. Niestety rozmowa
młodych zostaje podsłuchana przez sąsiada Soni -
Swidrygajłowa.
Niespodziewanie
zjawia się Lebieziatnikow i przynosi nieciekawe wieści dotyczące
zachowania i stanu zdrowia Katarzyny Iwanownej. Powzięła zamiar, że
od tej pory będzie razem z dziećmi chodzić po ulicach i żebrać,
by w ten sposób zdobyć pieniądze na utrzymanie. Każe dzieciom
śpiewać, grać, tańczyć i recytować wierszyki. Wygląda przy tym
i zachowuje się jak obłąkana, często kaszle, aż nagle pada na
ulicę i dostaje krwotoku. Zostaje zabrana do mieszkania Soni i tu
umiera.
Część
VI
Raskolnikow
żyje na granicy obłędu, traci pamięć, krąży bez celu po
mieście. Nie daje mu spokoju osoba Swidrygajłowa. Rodionowi wydaje
się, i całkiem słusznie, że Swidrygajłow zna prawdę o zbrodni,
jednocześnie nie wątpi, że ma on nadal jakieś zamiary względem
jego siostry. Toteż Raskolnikow usiłuje porozmawiać ze
Swidrygajłowem, ten jednak ciągle jest zajęty przygotowaniami do
pogrzebu Katarzyny Iwanowny.
Widok
zmarłej Katarzyny Iwanowny, leżącej w trumnie, wywiera na Rodionie
dziwne wrażenie – przykre, a zarazem mistyczne. Tymczasem
Swidrygajłow bacznie obserwuje Raskolnikowa, kiedyś przypadkiem
nawet pyta:
„Dlaczego jest pan taki jakiś nieswój?” |
Rzeczywiście
Raskolnikowowi jest niezwykle ciężko, jego zachowanie może
wzbudzić zainteresowanie każdego i zdemaskować go. Nawet u
Razumichina budzą się pewne podejrzenia, przyjaciel Rodiona zaczyna
kojarzyć niektóre fakty. Raskolnikow czuje się psychicznie
wyczerpany, wszystko go męczy. Szuka samotności, miejsc odludnych,
ale „im odludniejsze było to miejsce, tym silniej odczuwał czyjąś
obecność, nie tyle straszną, co dokuczliwą”. Ucieka zatem,
kryjąc się w tłumie ludzi, gdyż źle mu jest z samym sobą.
Jednocześnie z przerażeniem myśli o swoich bliskich, o matce i
Duni. Lęka się o ich przyszłość. Boi się potępienia z ich
strony. Zdaje sobie sprawę z tego, że zawiódł najbliższe mu
osoby, zaprzepaścił nadzieje w nim pokładane. Matka i Dunia
kochają go bezgranicznie i z poświęceniem; wspierają go
finansowo, mimo że same wiele nie mają. Dla niego znoszą wszelkie
trudy i upokorzenia. Dunia jest nawet gotowa zrezygnować ze swego
osobistego szczęścia po to tylko, by ułatwić życie bratu. Jest
to przykład ofiarnej miłości matki i siostry. Podobną miłością
darzy Raskolnikowa Sonia i, mimo że cierpi, nie poddaje się.
Raskonikow
zachowuje się bardzo podejrzanie, śpi w różnych miejscach, np. w
krzakach, a po przebudzeniu nie pamięta, jak się tu znalazł. Znów
pogrąża się w malignie. Nie uczestniczy w pogrzebie Katarzyny
Iwanowny, gdyż zbyt późno się budzi. Czuje się usprawiedliwiony.
Raskolnikowa odwiedza Razumichin, który nie kryje swojego
zaniepokojenia stanem zdrowia przyjaciela. Czuje się odpowiedzialny
za Rodiona i za jego rodzinę, dlatego chce znać prawdę. Widząc,
że sytuacja go przerasta, grozi, że zacznie pić. Raskolnikow
odwodzi go od tego zamiaru przywołując osobę swojej siostry i
matki. Prosi, by był dla nich oparciem w każdej chwili. Razumichin
podejrzewa nawet, że Raskolnikow jest politycznym spiskowcem w
przeddzień jakiegoś decydującego kroku i przestaje drążyć
temat. Razumichin informuje Raskolnikowa, że Dunia dostała od kogoś
list. Informacja ta niepokoi bardzo Raskolnikowa. Razumichin
wychodzi, a Raskolnikow postanawia niezwłocznie dowiedzieć się
czegoś więcej o tym tajemniczym liście.
Raskolnikowa
przepełnia uczucie nienawiści. Odzyskuje pewną równowagę
umysłową. Chce wyjaśnić sprawę ze Swidrygajłowem i sprawdzić,
czy jego dotychczasowe podejrzenia co do niego są słuszne.
Wychodząc z pokoju niespodziewanie wpada na Porfirego i wraca z
gościem do pokoju. Zapada niezręczne milczenie, które przerywa
Porfiry. Obu mężczyznom sytuacja ta niezwykle ciąży. Porfiremu
trudno jest przedstawić wprost cel wizyty. Dla sędziego śledczego
jest to ostatnia szansa na potwierdzenie jego przypuszczeń.
Przeprasza Raskolnikowa, że niesłusznie posądził go o morderstwo,
nie mając żadnych dowodów. Niemniej jest przekonany i pewny, że
to właśnie Raskolnikow zabił. Następnie przedstawia mu całą
wersję wydarzeń dotyczących dochodzenia, kładąc nacisk na jej
psychologiczny aspekt. Uświadamia Raskolnikowowi, że wielokrotnie
zdradził siebie swoim zachowaniem. Sugeruje mu, aby dla dobra
śledztwa i dla samego siebie przyznał się do winy. Darzy
Raskolnikowa sympatią, a wizyta ma charakter bardziej prywatny niż
urzędowy. Chce mu pomóc:
„Całe to psychologiczne dochodzenie zniszczę, wszystkie podejrzenia w stosunku do pana sprowadzę do zera, tak że pańskie morderstwo będzie wyglądało na coś w rodzaju chwilowego obłędu, bo między nami mówiąc, to naprawdę był obłęd. Jestem uczciwym człowiekiem i dotrzymuję słowa”. |
Raskolnikow jest zbyt dumny, nie chce niczyjej łaski. Porfiry uderza w czuły punkt Rodiona, mówiąc:
„Wykombinował pan sobie teorię i wstyd panu, że go zawiodła”. |
Radzi, by Raskolnikow nie uciekał przed cierpieniem, którego i tak nie uniknie. Stwierdza, że
„cierpienie to także dobra rzecz”, |
gdyż
„w cierpieniu jest pewna idea”. |
Po
wyjściu Porfiry jest jakby przygnębiony i zrezygnowany.
Chwilę
potem Raskolnikow opuszcza swój pokój i udaje się na poszukiwania
Swidrygajłowa. Spotyka go w triaktierni. Swidrygajłow boi się
śmierci i unika rozmów na ten temat. Rządzą nim namiętności,
nigdy nie krył się z tym, że kocha uwodzić i wykorzystywać
kobiety, jest niepoprawnym erotomanem. Na swym sumieniu ma nawet
gwałt nieletniej dziewczynki. Raskolnikow prowokuje go do zwierzeń.
Swidrygajłow zdradza, że właśnie zaręczył się z pewną
szesnastolatką. Obdarowawszy ją kosztownym prezentem usłyszał od
niej, że nie żąda kosztowności, ale by jej przyszły mąż ją
szanował. Swidrygajłowa uderzają te słowa wypowiedziane przez tak
młodą dziewczynę. Swidrygałow zostaje przyjęty, gdyż uchodzi za
dobrą partię, jest bogaty, nikt w tym wielkim mieście nie zna go i
jego prawdziwej przeszłości. Mężczyzna czuje się osaczony,
czuje, że Raskolikow chce wydobyć z niego jak najwięcej
informacji, toteż próbuje zakończyć rozmowę, pozbyć się go.
Czyni to także dlatego, że jest umówiony z Dunią, której chce
wyjawić prawdę o jej bracie. Swidrygajłowowi w końcu udaje się
pozbyć Raskolnikowa i zwabić Dunię do siebie. Mężczyzna
podstępem zwabia dziewczynę do swego pokoju i zamyka drzwi na
klucz. Dunia po zorientowaniu się, w jakim jest położeniu, prosi o
wypuszczenie, a gdy to nie skutkuje, w geście rozpaczy celuje do
Swidrygajłowa z rewolweru, który niegdyś ofiarowała jej Maria
Pietrowna. Kobieta rani Swidrygajłowa w prawą skroń. Swidrygajłow
cały czas jest przekonany, że uda mu się uwieść Dunię. Ta
jednak nie daje mu żadnej nadziei, kategorycznie stwierdza, że
nigdy go nie pokocha. Słowa te ranią Swidrygajłowa. Oddaje on bez
słowa klucz Duni. Po spotkaniu z Dunią Swidrygajłow odwiedza
Sonię. Wręcza jej 3 tys. rubli i informuje o swoim wyjeździe do
Ameryki. Odwiedza również swoją narzeczoną, której oddaje resztę
swoich pieniędzy. Błąka się w ulewie po ulicach Petersburga, a
resztę nocy spędza w jakimś lichym hotelu. Prześladują go senne
koszmary, widzi w trumnie piękną postać dziewczynki. W pewnej
chwili do jego uszu dobiega głos płaczącego dziecka. Budzi się i
wychodzi na korytarz. Tam dostrzega pięcioletnie przemoczone i
przestraszone dziecko, które zabiera do pokoju i otula kołdrą.
Zaczyna majaczyć, bo oto ta niewinna istota zaczyna się do niego
lubieżnie uśmiechać. Rano Swidrygajłow opuszcza hotel i popełnia
samobójstwo
na
jednej z petersburskich ulic, strzelając sobie w głowę.W tym samym
czasie wieczorem Raskonikow odwiedza matkę i żegna się z nią,
mówiąc, że będzie musiał na dłużej wyjechać. Nie wyjawia
matce prawdy o zbrodni, ta jednak ma jakieś przeczucia. Po powrocie
do swego pokoju zastaje Dunię, która niemal cały dzień czekała
na niego. Dunia, znająca już całą prawdę, próbuje wpłynąć na
decyzję brata. Podobnie jak Sonia uważa, że Raskolnikow powinien
pójść na komisariat i przyznać się do winy. Raskolnikow daje
Duni portret jego zmarłej narzeczonej i mówi:
„Najważniejsze jest to, że teraz wszystko zacznę od nowa, teraz będzie przełom!” |
Pod koniec powieści akcja zdecydowanie przyspiesza. Raskolnikow idzie do Soni. Dostaje od niej cyprysowy krzyżyk – symbol cierpienia. Następnie udaje się na plac Sienny, gdzie gromadzi się najwięcej ludzi, tu:
Klęknął
pośrodku placu, pokłonił się, pocałował brudną ziemię z
upojeniem i radością. Wstał, pokłonił się raz jeszcze. |
Następnie Raskolnikow udaje się na komisariat policji. Tam przeżywa jeszcze chwile wahania, czy się przyznać. Próbuje się nawet wycofać, ale dostrzegłszy w bramie postać Soni wraca i przyznaje się do popełnienia zbrodni:
To ja zabiłem wtedy siekierą i obrabowałem starą lichwiarkę i jej siostrę. |
Słowa
te wywołują ogromne poruszenie na komisariacie. Raskolnikow
powtarza swoje zeznanie.
Epilog
Podczas
procesu Raskolnikow dokładnie potwierdza swoje zeznania, bardzo
szczegółowo zdaje relację z przebiegu zbrodni. W jego sprawie
wypowiadają się liczni świadkowie: doktor Zosimow, dawni koledzy,
gospodyni, służąca. Ich zeznania przedstawiają Raskolnikowa w
korzystnym świetle i sprzyjają przekonaniu, że nie jest on
pospolitym mordercą, rozbójnikiem i rabusiem.Zeznania Razumichina i
przedstawione przez niego dowody wskazują, że Raskolnikow podczas
swych studiów na uniwersytecie przez pół roku wspierał
materialnie pewnego ubogiego kolegę, suchotnika. Gdy zaś ten umarł,
pielęgnował jego sparaliżowanego i starego ojca, a następnie
umieścił go w szpitalu, a po jego śmierci urządził mu pogrzeb.
Również dawna gospodyni Raskolnikowa, matka jego zmarłej
narzeczonej, wdowa Zarnicyna, zeznała, że gdy mieszkali jeszcze w
innym domu, przy Pięciu Rogach, Raskolnikow w czasie pożaru w nocy
wyniósł z płonącego mieszkania dwoje małych dzieci i sam się
przy tym poparzył. Oskarżony
Raskolnikow zapytany o motywy zbrodni, wyznał, że powodem było
jego złe położenie materialne, nędza i bezradność oraz chęć
zabezpieczenia sobie pierwszych kroków kariery. Na pytanie zaś, co
skłoniło go do zgłoszenia się z samooskarżeniem, odpowiedział
po prostu, że szczera skrucha. Po uwzględnieniu wszystkich
okoliczności łagodzących Raskolnikow został skazany na osiem lat
ciężkich robót.Jeszcze na początku trwania procesu rozchorowuje
się matka Raskolnikowa. Objawy wskazują na chorobę psychiczną.
Dunia i Razumichin ukrywają przed nią prawdę o Raskolnikowie.
Instynkt macierzyński podpowiadał jej jednak, że z jej synem
dzieje się coś złego. Bardzo prawdopodobne, że znała całą
prawdę z przypadkowo zasłyszanych nocą majaczeń Duni. Nigdy się
jednak do tego nie przyznała. Bywało, że całymi dniami potrafiła
milczeć, innym znowu razem w histerycznym podnieceniu opowiadała o
swoim synu, o planach, nadziejach i o przyszłości.
Raskolnikow
zostaje zesłany
na Syberię,
do miasta położonego nad rzeką Irtysz. Tu znajduje się twierdza,
a w niej więzienie. W ślad z Raskolnikowem wyrusza Sonia.Dunia
wychodzi za mąż za Razumichina. Ślub był cichy i smutny. Wśród
gości obecni byli m.in. sędzia śledczy Porfiry oraz doktor
Zosimow. Choroba matki pogłębia się i wkrótce potem Pulcheria
Aleksandrowna umiera. Młodzi snują plany, by za kilka lat
przeprowadzić się na Syberię. Tymczasem o losie brata dowiadują
się z listów od Soni. Donosi ona, że Raskolnikow jest ciągle
ponury i milczący, i że nawet nie interesuje się wiadomościami z
ich listów. Wiadomość o śmierci matki nie robi na nim żadnego
wrażenia. Warunki, w jakich Raskolnikow odbywa karę, są bardzo
skromne. Mieszka w obskurnej i ciasnej celi wraz z innymi więźniami.
Śpi na pryczy, ubrany jest w ciepłą odzież, przystosowaną do
warunków, ma na sobie kajdany. Raskolnikow nie skarży się na nic,
traktuje swój los z obojętnością i nie załamuje się.A jednak
Raskolnikow wstydzi się swego wyglądu i warunków, w jakich
przyszło mu żyć. Czuje się urażony w swojej dumie. Wstydzi się
nawet przed Sonią, którą traktuje pogardliwie i brutalnie. Nie
dostrzega jej poświęcenia. Nie zdaje sobie nawet sprawy z tego, że
dzięki niej cieszy się względami władz i często wyznacza się mu
lżejsze prace. Współtowarzysze jego doli nie lubią go, w końcu
zaczęli go nawet nienawidzić. Gardzą nim, wyśmiewają się z
niego i szydzą, mówiąc:
- Te, jaśnie panie! |
Podczas
rekolekcji wielkopostnych miało miejsce pewne zajście, podczas
którego współwięźniowie rzucili się na Raskolnikowa ze słowami:
Oskarżony
Raskolnikow zapytany o motywy zbrodni, wyznał, że powodem było
jego złe położenie materialne, nędza i bezradność oraz chęć
zabezpieczenia sobie pierwszych kroków kariery. Na pytanie zaś, co
skłoniło go do zgłoszenia się z samooskarżeniem, odpowiedział
po prostu, że szczera skrucha. Po uwzględnieniu wszystkich
okoliczności łagodzących Raskolnikow został skazany na osiem lat
ciężkich robót.Jeszcze na początku trwania procesu rozchorowuje
się matka Raskolnikowa. Objawy wskazują na chorobę psychiczną.
Dunia i Razumichin ukrywają przed nią prawdę o Raskolnikowie.
Instynkt macierzyński podpowiadał jej jednak, że z jej synem
dzieje się coś złego. Bardzo prawdopodobne, że znała całą
prawdę z przypadkowo zasłyszanych nocą majaczeń Duni. Nigdy się
jednak do tego nie przyznała. Bywało, że całymi dniami potrafiła
milczeć, innym znowu razem w histerycznym podnieceniu opowiadała o
swoim synu, o planach, nadziejach i o przyszłości.
Raskolnikow
zostaje zesłany
na Syberię,
do miasta położonego nad rzeką Irtysz. Tu znajduje się twierdza,
a w niej więzienie. W ślad z Raskolnikowem wyrusza Sonia.Dunia
wychodzi za mąż za Razumichina. Ślub był cichy i smutny. Wśród
gości obecni byli m.in. sędzia śledczy Porfiry oraz doktor
Zosimow. Choroba matki pogłębia się i wkrótce potem Pulcheria
Aleksandrowna umiera. Młodzi snują plany, by za kilka lat
przeprowadzić się na Syberię. Tymczasem o losie brata dowiadują
się z listów od Soni. Donosi ona, że Raskolnikow jest ciągle
ponury i milczący, i że nawet nie interesuje się wiadomościami z
ich listów. Wiadomość o śmierci matki nie robi na nim żadnego
wrażenia. Warunki, w jakich Raskolnikow odbywa karę, są bardzo
skromne. Mieszka w obskurnej i ciasnej celi wraz z innymi więźniami.
Śpi na pryczy, ubrany jest w ciepłą odzież, przystosowaną do
warunków, ma na sobie kajdany. Raskolnikow nie skarży się na nic,
traktuje swój los z obojętnością i nie załamuje się.Pewnego
dnia Raskolnikow zapada na ciężką chorobę. W tym czasie nie
widuje się z Sonią, ta jednak regularnie przychodzi na podwórze,
po to tylko, by popatrzeć na szpitalne okna. Podczas jednych z
takich „odwiedzin” Raskolnikow dostrzega ją z okna i jakiś ból
przeszywa mu serce. Sonia jednak przestaje go odwiedzać, a
Raskolnikow uświadamia sobie, że za nią tęskni. Wyzdrowiawszy,
dowiaduje się, że Sonia zachorowała. Tym razem to Rodion niepokoi
się o stan jej zdrowia i dowiaduje się o nią. Serce bije mu mocno
i boleśnie. Sonia uspokaja go w liście i zapewnia, że już czuje
się lepiej i że wkrótce się spotkają. Do spotkania dochodzi
wczesnym rankiem nad brzegiem rzeki, gdzie Raskolnikow przybył
pracować. Scena ta jest niezwykle wzruszająca.
Chcieli
coś powiedzieć, lecz słowa więzły im w gardle. Łzy stanęły
im w oczach. Obydwoje byli bladzi i wychudli, ale w ich chorych i
bladych twarzach jaśniała już zorza nowej przyszłości,
zmartwychwstania ku nowemu życiu. Wskrzesiła ich miłość, ich
serca kryły niewyczerpane źródła życia dla nich
obojga. |
Rodion Romanowicz Raskolnikow jest głównym bohaterem powieści Zbrodnia i kara. Jest to postać niezwykle złożona, niejednoznaczna i pełna sprzeczności. Przekonany o swej niezwykłości Raskolnikow podejmuje ryzyko, chce sprawdzić sam siebie i dopuszcza się zbrodni. Zadaje sobie pytanie, czy taki ktoś jak on ma prawo stanowić o czyimś losie, a tym samym próbuje się przekonać, czy osamotniona w swych działaniach wybitna jednostka
Zofia Siemionowna Marmieładowa (Sonia) jest jedną z głównych postaci powieści. Pierwsza wzmianka na jej temat pojawia się podczas rozmowy Marmieładowa z Raskolnikowem w szynku. Natomiast bezpośrednio poznajemy ją w momencie, gdy umiera jej ojciec Marmieładow.
Sonia była blondynką lat może osiemnastu, niskiego wzrostu, szczupła, lecz dość przystojna, o cudownych, niebieskich oczach. |
Arkadiusz Swidrygajłow to
człowiek nie pierwszej już młodości, barczysty, z gęstą jasną brodą, dziwną twarzą przypominającą maskę. Była to dziwna twarz, jak maska: biała, rumiana, z mocno czerwonymi ustami, jasnoblond brodą i dosyć jeszcze gęstymi, jasnoblond włosami. Oczy miał jakieś zbyt niebieskie, o spojrzeniu ciężkim i nieruchomym. Było coś wyjątkowo niesympatycznego w tej twarzy, ładnej i bardzo młodej, jak na jego lata. Swidryg... |
Rodion
Romanowicz Raskolnikow jest
głównym bohaterem powieści Zbrodnia
i kara.
Jest to postać niezwykle złożona, niejednoznaczna i pełna
sprzeczności. Przekonany o swej niezwykłości Raskolnikow podejmuje
ryzyko, chce sprawdzić sam siebie i dopuszcza się zbrodni. Zadaje
sobie pytanie, czy taki ktoś jak on ma prawo stanowić o czyimś
losie, a tym samym próbuje się przekonać, czy osamotniona w swych
działaniach wybitna jednostka jest zdolna decydować o losie całej
ludzkości, wpłynąć na bieg historii.
Raskolnikow
to typ bohatera, który na oczach czytelnika ulega daleko idącej
duchowej przemianie. Jego losy zaczynamy śledzić już od pierwszych
zdań powieści. Narrator tak oto opisuje jego wygląd zewnętrzny:
był to młodzian wyjątkowej urody, miał piękne ciemne oczy, wzrost powyżej średniego, sylwetkę wysmukłą i zgrabną. Był tak nędznie ubrany, że ktoś inny na jego miejscu, nawet przyzwyczajony do tego, krępowałby się w biały dzień wychodzić na ulicę w takich łachmanach. |
O
naszym bohaterze dowiadujemy się, że jest byłym studentem prawa.
Boryka się z problemami finansowymi, żyje w skrajnym ubóstwie i
samotności. Wynajmuje maleńki pokoik na poddaszu, który przypomina
raczej klitkę, niż mieszkanie (odwiedzający Raskolnikowa goście
mają wrażenie, że są w trumnie). Wyposażenie jest bardzo nędzne
i liche, znajduje się tu stół, kanapa i trzy sfatygowane krzesła.
Na ścianie odstaje żółta, poszarpana tapeta. Pokoik robi wrażenie
opuszczonego, panuje tu bałagan, wszystko pokryte jest grubą
warstwą kurzu.Warunki, w jakich żyje nasz bohater, wpływają
negatywnie na jego psychikę i usposobienie.Z dnia na dzień staje
się człowiekiem wyalienowanym, unika ludzi i zamyka się w sobie.
Od jakiegoś czasu znajduje się w stanie wysokiego napięcia
nerwowego graniczącego z hipochondrią.
Doznaje
pewnej gradacji negatywnych uczuć: przytłacza go nędza i budzi się
w nim zupełne zobojętnienie do życia. W jego głowie kłębią się
bardzo różne złowrogie myśli, które doprowadzają go do
popełnienia zbrodni (w konsekwencji mogły stać się przyczyną
samounicestwienia, gdyż Raskolnikow, chcąc raz na zawsze z tym
wszystkim skończyć, jest o krok od popełnienia
samobójstwa).
Samotność
i bunt – uczucia charakteryzujące Raskolnikowa – pozwalają
zaliczyć go do typu bohatera romantycznego. Raskolnikow jest
niezmiernie ambitny i wrażliwy, boleśnie odczuwa swoją poniewierkę
i nędzę, doświadcza silnego poczucia rozziewu pomiędzy własnymi
możliwościami duchowymi i intelektualnymi a ograniczeniem
przypisanej mu kondycji społecznej. Pisze artykuł O
zbrodni
Tu przedstawia swoją ideologię o wyższości jednych ludzi nad
innymi i na tym przykładzie pokazuje swoją własną teorię na
temat społeczeństwa. Podzielił ludzi na dwie grupy. Raskolnikow
uznawał wyższość jednostek wybitnych, które odrzucają wszelkie
istniejące prawa i tworzą nową moralność. Według bohatera,
jednostki należące do wyższej kategorii ludzi są zdolni tworzyć
historię. Ideałami studenta były wielkie postacie historyczne, np.
Napoleon, który popełnił zbrodnie przekraczające granice
moralności. Bohater,
ukuwszy taką ideologię, chce sprawdzić sam siebie. Nurtuje go
pytanie „czy jestem drżącą kreaturą, czy też mam prawo?”
Jest zdolnym człowiekiem i może zajść daleko. On sam jest
przekonany, że jest zobowiązany dla dobra ludzkości dokonać
jakiegoś wielkiego czynu.Spotkanie w szynku z Marmiełodowem i
refleksja nad bezmiernym upodleniem ojca Soni Marmiełodowej
uświadamia Raskolnikowoi niesprawiedliwość świata i budzi
poczucie solidarności ze skrzywdzonymi i upadłymi. Jego zagubienie
i świadomość sytuacji bez wyjścia pogłębiają listy od matki, z
których dowiaduje się o ciężkiej sytuacji materialnej swoich
bliskich i upokorzeniach swojej siostry Duni, skompromitowanej przez
Swidrygajłowa i gotowej dla ratowania finansów rodziny oddać rękę
znacznie starszemu od niej i antypatycznemu radcy Łużynowi. Obrazy
ludzkiego cierpienia, wizje okrutnych zdarzeń z dzieciństwa
(bestialskie zatłuczenie konia przez jego prymitywnego i brutalnego
właściciela) konkretyzują w świadomości Rodiona rozpaczliwą
decyzję zamordowania starej lichwiarki i zdobycia w ten sposób
pieniędzy, które umożliwią godne życie jemu i rodzinie, pomogą
nieść pomoc cierpiącym i poniżonym. W zamiarze tym utwierdza go
rozmowa podsłuchana w triaktierni: oficer i student rozważają
moralną słuszność tego czynu, przywołując dla przykładu
rozpaczliwą postać starej.
Alona
Iwanowna, lichwiarka
bogacąca się na nędzy innych, staje się dla Raskolnikowa ohydnym
wybrykiem natury, do którego boskie przykazanie „nie zabijaj”
się nie stosuje. Dla bohatera nie istnieją żadne święte prawa.
Jak dowodzi śledczemu Porfiremu Pietrowiczowi, postęp w
jakiejkolwiek dziedzinie zmusza do naruszenia tych podstawowych zasad
etycznych. Zły czyn, jeśli posłuży ludzkości, z czasem uzyska
legitymację moralną. Raskolnikowa nie interesuje Bóg. System
moralny Rodiona jest zaprzeczeniem chrześcijańskiej etyki – wedle
niego można zabijać „ludzkie wszy”, które stoją innym na
drodze. Opętany szaleństwem Raskolnikow kieruje się wyłącznie
pychą.Cierpienie i udręka, jakich doznaje Raskolnikow po dokonaniu
zbrodni, są dowodem, że nie traci on wrażliwości i serca. Mimo że
sam cierpi biedę, pomaga innym materialnie: daje pieniądze na
pogrzeb Marmieładowa, w czasie studiów opiekuje się kolegą i jego
ojcem, oddaje ostatnie pieniądze żebraczkom na ulicy. Czyny te dają
nadzieję, że bohater może się zmienić. Stopniowo Raskolnikow
zaczyna zdawać sobie sprawę, że jego przekonania były błędne.
Zmiana podejścia do zbrodniczej idei dokonuje się poprzez
obserwację życia toczącego się wokół i znajomość z Sonią
Marmieładow. Wyrzuty sumienia stają się dla niego początkiem
drogi do duchowego odrodzenia. Koniecznym elementem oczyszczenia jest
pokuta – dlatego do „zmartwychwstania” bohatera dochodzi na
katordze. Tu Raskolnikow powoli dojrzewa do przemiany – przede
wszystkim pod wpływem Soni i lektury Ewangelli. Uświadamia sobie,
jak strasznego czynu dokonał Przebywszy
ciężką, groźną dla życia chorobę przeżywa także głęboką
duchową przemianę. Kiedy Raskolnikow uświadamia sobie, jak bardzo
się pomylił, zaczyna odczuwać pustkę, czuje się człowiekiem
przegranym. Tę pustkę wypełnia miłość do Soni. Nawraca się.
Powraca do dawno porzuconej wiary religijnej, pod wpływem Soni
zaczyna rozumieć wartość transcendentnych praw moralnych i
chrześcijańskie podstawy wiary w odkupienie win skruchą i
cierpieniem. Pod wpływem Soni Raskolnikow zmienia się, zdziwiony
tym faktem pyta samego siebie:
Czyż jej przekonania mogą teraz nie być moimi przekonaniami? A przynajmniej jej uczucia, dążenia... |
Zrozumiał, że oto staje przed nim nowe życie. Zaczyna budzić się w nim nadzieja.
Tu zaczyna się już nowa historia, historia stopniowego odradzania się człowieka, stopniowego przechodzenia z jednego świata do drugiego, poznawania nowej, nie znanej dotychczas rzeczywistości. |
Raskolnikow
jest postacią, którą niezwykle trudno ocenić. Jakkolwiek by nie
spojrzeć, ta ocena będzie zawsze niejednoznaczna. Dostojewski
celowo przedstawia bohatera jako człowieka rozdwojonego – raz jest
dobry i uczynny, innym razem chłodny i wyniosły. Ten duchowy
dualizm staje się przyczyną zamętu, dotykającego psychikę
bohatera. Raskolnikow to skrajny indywidualista, dopuszczający
moralny relatywizm. Dopuścił się haniebnego czynu w myśl pewnej
ideologii. A jednak w miejsce spodziewanej ulgi pojawiła się odraza
i lęk. Ten stan doprowadza go do choroby pełnej złych snów i
majaczeń. Staje się jednostką uwikłaną w haniebny czyn, który
niszczy ją wewnętrznie. Jego postawa każe zastanowić się nad
kondycją człowieka, nad istotą dobra i zła. Śledząc losy
bohatera, widzimy, jak długą drogę musiał przejść, by ulec
uzdrawiającej przemianie. Dostojewski celowo tak przedstawił
swojego bohatera, by pokazać złożoność natury ludzkiej i
mechanizmy kierujące jej postępowaniem.
Zofia
Siemionowna Marmieładowa (Sonia) jest
jedną z głównych postaci powieści. Pierwsza wzmianka na jej temat
pojawia się podczas rozmowy Marmieładowa z Raskolnikowem w szynku.
Natomiast bezpośrednio poznajemy ją w momencie, gdy umiera jej
ojciec Marmieładow.
Sonia była blondynką lat może osiemnastu, niskiego wzrostu, szczupła, lecz dość przystojna, o cudownych, niebieskich oczach. |
Jej pojawienie się w pokoju umierającego wywołuje zgorszone szepty tłumu gapiów. Już sam jej ubiór jest rażąco nieprzyzwoity, jednoznacznie wskazujący na profesję prostytutki; ma na sobie jedwabną suknię z nadzwyczaj długim i śmiesznym ogonem i jasne buciki, na głowie zaś słomiany, okrągły kapelusik ozdobiony jaskrawym piórem ognistego koloru. Mimo wieczornej pory w ręku trzymała parasolkę od słońca. Tylko jej blada i wychudła twarz zdradzała przerażenie. Powyższy obraz mocno kontrastuje z innym, gdy Sonia odwiedza Raskolnikowa, by podziękować mu za okazaną pomoc. W pierwszej chwili wszyscy spojrzeli na nią ze zdziwieniem i ciekawością. Sam Raskolnikow ledwo ją poznał. Oto stanęła przed nimi bardzo młoda, nieśmiała i skromnie, a wręcz ubogo ubrana dziewczyna.
Miała na sobie zwyczajną, codzienną sukienkę, na głowie zaś niemodny, stary kapelusz; z wczorajszego stroju pozostała jej jedynie parasolka, którą trzymała w ręku. |
Jej
ruchy zdradzały wielkie zakłopotanie, nie do końca wie, jak ma się
zachować w towarzystwie. Ale jej skromność, dziecięca nieśmiałość
i przyzwoite maniery sprawiają, że zjednuje sobie ludzi. Sonia jest
córką Marmieładowa z pierwszego małżeństwa. Z powodu złych
warunków materialnych rodziny (spowodowanych w znacznej części
przez pijaństwo ojca), nie zdobyła żadnego wykształcenia. Nękana
prze macochę, Katarzynę Iwanowną, pretensjami o status
"darmozjada", kiedy nie może znaleźć zatrudnienia jako
szwaczka, decyduje się (mając także na względzie biedę
przyrodniego rodzeństwa) pójść na ulicę: uprawia profesję
prostytutki z policyjnym "żółtym biletem", odcinającym
jej powrót do normalnego życia i społeczeństwa "przyzwoitych
ludzi".Pełna pokory i dobroci, zawsze gotowa do
chrześcijańskiego przebaczenia zachowuje w poniżających
okolicznościach życiowych godność i człowieczeństwo. Napotyka
na swej drodze Raskolnikowa poznaje go przy łożu umierającego
ojca. Ujęta jego dobrocią (student ofiarowuje ostatnie pieniądze
na pogrzeb nieszczęśliwego alkoholika) zaczyna go odwiedzać.
Dostrzega, że jest to jedyny znany jej człowiek, który traktuje ją
z szacunkiem, bez cienia wyższości i pogardy dla jej sposobu
zdobywania środków na utrzymanie siebie i rodziny. Ich kontakty i
spotkania stają się coraz częstsze: w obskurnym i biednym pokoiku
Soni"morderca
i jawnogrzesznica" czytają
razem Nowy Testament, znajdując w księdze wybaczenia duchową
podporę. Losy Soni coraz silniej sprzęgają ją z życiem
Raskolnikowa: dziewczyna omal nie pada ofiarą intrygi Łużyna,
odtrąconego konkurenta siostry Raskolnikowa, Duni. Z nienawiści do
jej brata Łużyn chce się zemścić ugodziwszy w Sonię podrzuca
jej sturublowy banknot, by oskarżyć o złodziejstwo. Triumf Łużyna
uniemożliwi bystry świadek całej intrygi, także Raskolnikow
stanie w obronie posądzonej. Zakochana w swym obrońcy i człowieku,
przywracającym jej poczucie godności, Sonia dowiaduje się od
Raskolnikowa o
popełnionej przez niego zbrodni.
Reaguje bardzo nietypowo, mówiąc: „cóżeś
sobie wyrządził",
ofiarowując mu wybaczenie i miłość, deklarując chęć pójścia
z Raskolnikowem na katorgę. Nie znajduje jednak jeszcze wówczas
odzewu na propozycję oddania się w ręce sprawiedliwości, wzięcia
na siebie odpowiedzialności za popełniony czyn i zmazania go
pokutą. Kiedy jednak po pewnym czasie Raskolnikow uda się na
policję, by przyznać się do zabójstwa, stanie przed sądem i
zostanie skazany na osiem lat katorgi, Sonia będzie mu towarzyszyć
na Syberii. Wraz z odmienionym Raskolonikowem przeżywa odrodzenie
się jego wiary i powrót do wywiedzionej z najgłębszych podsta
chrześcijaństwa
filozofii wybaczającej
miłości. Postać
Soni to uosobienie pokory i poświęcenia. Swój los dziewczyna
przyjmuje bez buntu, bo wie, że każdy człowiek musi dźwigać
własny krzyż. Wszystkich stara się zrozumieć, wszystkim pomóc.
Sonia każdego traktuje z miłością; kocha ojca pijaka, który ją
wysłał na ulicę oraz Raskolnikowa – zbrodniarza, bo wierzy, że
miłością i dobrocią można uleczyć świat. Jednak jej dobre
serce i łagodność często wykorzystuje ojciec, prosząc o
pieniądze na wódkę.Tragiczne podobieństwo losu Soni i
Raskolnikowa polega na tym, że oboje musieli złamać swoje zasady,
aby uszczęśliwić siebie i innych. Oboje budzą litość i
przerażenie, oboje naznaczeni są przez fatum czasów i pochodzenia,
przez co są postaciami tragicznymi. Zarówno Raskolnikow, jak i
Sonia, żyją w nędzy i niedostatku. Warunki, w jakich przyszło im
przebywać, są podobne. Pokój Raskolnikowa przypominający
kształtem i nastrojem trumnę, trudno nawet nazwać domem. Natomiast
dom Marmieładowa to przykład krańcowo skromnych warunków życia,
gdzie bieda i pijaństwo ojca zmuszają Sonię do wyprowadzenia się
z domu.
W
tych warunkach poniekąd usprawiedliwione i zrozumiałe stają się
czyny moralne: Raskolnikow zabija lichwiarkę, bo nie ma pieniędzy,
jak również żyje w poczuciu niesprawiedliwości, pozwalającej na
to, by jedni żyli dostatnio, a inni w całkowitej nędzy. Sonia
natomiast dostaje żółty bilet, aby utrzymać rodzinę, gdyż
ojciec, ze względu na swój nałóg, nie jest w stanie zapewnić
rodzinie godnego życia. Sonia i Raskolnikow poświęcają się dla
dobra innych, jednak to Sonia budzi większą sympatię czytelnika,
ponieważ robi to z pokorą, natomiast Rodion zabija dwoje ludzi, jak
twierdzi, dla zasady.
W
opozycji do koncepcji społecznych Raskolnikowa pozostaje wiara Soni.
Jej cierpienie jest ofiarą dla rodziny - została prostytutką
namówiona przez swą macochę, przy milczącej akceptacji ojca.
Dziewczyna, choć pohańbiona przez zawód, jaki wykonuje, jest
uosobieniem czystości i niewinności. Równowagę duchową zapewnia
jej głęboka wiara w Boga. Matka Rodiona i Dunia odnoszą się do
niej z życzliwością. Również na Syberii Sonia jest skłonna do
altruizmu, zawsze gotowa do bezinteresownej pomocy. Wszyscy ją
bardzo kochają. Jest cicha, spokojna i pełna pokory. Przypomina
postać ewangelicznej jawnogrzesznicy Marii Magdaleny.
Arkadiusz Swidrygajłow to
człowiek nie pierwszej już młodości, barczysty, z gęstą jasną brodą, dziwną twarzą przypominającą maskę. Była to dziwna twarz, jak maska: biała, rumiana, z mocno czerwonymi ustami, jasnoblond brodą i dosyć jeszcze gęstymi, jasnoblond włosami. Oczy miał jakieś zbyt niebieskie, o spojrzeniu ciężkim i nieruchomym. Było coś wyjątkowo niesympatycznego w tej twarzy, ładnej i bardzo młodej, jak na jego lata. Swidrygajłow ubrany był w elegancki, lekki letni garnitur; miał na sobie wytworną koszulę. Na palcu nosił wielki pierścień z kosztownym kamieniem. |
Postać Swidrygajłowa nie budzi sympatii czytelnika. Jego wygląd zewnętrzny koresponduje z cechami charakteru. Swidrygajłow to pozorant, który pod maską przyzwoitych manier i elegancji kryje prawdziwe oblicze. Oceny charakteru Swidrygajłowa dokonuje znający go Piotr Pietrowicz Łużyn:
Spośród ludzi tego pokroju jest to najbardziej wyuzdany, upadły, w występkach pławiący się człowiek. |
Historia
jego życia nie jest świetlana. Z pochodzenia jest szlachcicem,
służył dwa lata w kawalerii, potem włóczył się po Petersburgu.
Pobyt w więzieniu to istotny epizod w jego życiu. Trafił tu za
długi i z pewnością spędziłby tu więcej czasu, ale wykupuje go
Marfa Pietrowna. Wkrótce pobierają się i zamieszkują na
wsi.Swidrygajłow nie stroni od hazardu, przyznaje, że jest
szulerem. To cynik i brutal, zachowujący jednak pozory człowieka
światowego i układnego. Był chlebodawcą siostry Raskolnikowa,
Duni, która pracowała w jego domu jako guwernantka i musiała
odejść z powodu jawnie uwodzicielskich zachowań Swidrygajłowa.
Niedawno owdowiał, ale wspominając zmarłą Marfę Piotrowną, nie
ukrywa, że ich pożycie niezbyt się układało i zdarzało mu się
uderzyć żonę (notabene opinia sąsiedzka pomawia go o jej
śmierć).Porfiry mówi także o całkiem zasadnych podejrzeniach
dotyczących śmierci żony Swidrygajłowa, zawieszonym śledztwie w
sprawie samobójstwa głuchoniemej, piętnastoletniej dziewczynki
zapewne zgwałconej przez Swidrygajłowa, samobójstwie służącego,
który był obiektem okrucieństw swego pana.Swidrygajłow to
człowiek podstępny i przebiegły. Nie cofnie się przed niczym i
wykorzysta każdą możliwą sposobność, by osiągnąć swój cel.
Chcąc zdobyć Dunię, spotyka się z Raskolnikowem w Petersburgu, by
zaproponować studentowi sześć tysięcy rubli dla Duni, a także
powiadomić o trzytysięcznym zapisie dla niej w testamencie jego
zmarłej żony. Pieniądze mają pozwolić dziewczynie zerwać z jej
bogatym konkurentem i dręczycielem Łużynem.
Zaintrygowany
Raskolnikowem wynajmuje pokój, przylegający do izdebki Soni i
podsłuchuje rozmowę studenta i młodej prostytutki, z których
dowiaduje się o zamordowaniu starej lichwiarki. Jego dalsze
działania są w równym stopniu nieoczekiwane, co niewytłumaczalne:
nie przyjęte przez Dunię 10 tys. rubli Swidrygajłow spożytkuje na
zapewnienie opieki w sierocińcu dzieciom Marmieładowych po śmierci
ich matki, Katarzyny Iwanownej. W długiej rozmowie z Raskolnikowem w
restauracji spowiada się ze swego życia pełnego szalbierstw,
krzywd wyrządzanych ludziom, podłości, uwiedzeń, perwersji
erotycznych będących skutkiem upodobania do nieletnich dziewcząt.
Swidrygajłow powiadamia także Dunię o zbrodni brata i proponuje,
(dla zdobycia jej względów) pomoc w ucieczce Rodiona. Nie udaje mu
się jednak zdobyć w ten sposób dziewczyny, która odtrąca
zdecydowanie względy uwodziciela. Wreszcie spotyka się z Sonią i
ofiarowuje jej tysiąc rubli, by mogła towarzyszyć Raskolnikowi w
jego rychłej wędrówce na katorgę. Wszystkie te postępki
Swidrygajłowa, nieoczekiwane u człowieka bez zasad moralnych i
skrupułów, nie tylko są dowodem jego nieobliczalności, ale także
rodzajem ekspiacji za dotychczasowe życie, z którego ohydy i
skutków autodestrukcyjnych inteligentny cynik zaczyna zdawać sobie
sprawę.
Nawet
Raskolnikowa dziwią jego altruistyczne odruchy. Próbuje dociec, na
czym polega ich wspólne podobieństwo:
Jednak co oni mogą mieć ze sobą wspólnego? Nawet ich zbrodnie nie mogły być do siebie podobne. Przy tym ten człowiek był niesympatyczny, ewidentnie bardzo zepsuty, na pewno chytry i obłudny, prawdopodobnie bardzo zły. Opowiadają o nim przeróżne rzeczy. Zajął się dziećmi Katarzyny Iwanowny, to prawda, ale kto wie, po co i dlaczego to zrobił. Widocznie ma jakieś zamiary i plany. |
Raskolnikow widzi w takim postępowaniu jakieś nieczyste zamiary. Nie wierzy w czyste intencje Swidrygajłowa. Mówi o nim:
Że też mogłem choć przez chwilę czegoś spodziewać się po tym łotrze, lubieżnym rozpustniku i łajdaku! |
Ostatnie godziny swego życia Swidrygajłow spędza w hotelu wśród majaków wyobraźni, przypomnień dawnych niegodziwości, nawiedza go wizja samobójczyni i perwersyjne, oniryczne wyobrażenie lubieżnej dziewczynki. Świtem wychodzi z hotelu i na ulicy popełnia samobójstwo, strzelając sobie w skroń z rewolweru. Postać Swidrygajłowa to przykład człowieka o ciemnym charakterze i niechlubnej reputacji. Ma na swoim koncie kilka zbrodni. Pod koniec życia próbuje się zrehabilitować i ma nadzieję, że uda mu się to przy boku Duni. Nie otrzymuje jednak żadnej szansy. Czy zatem, podejmując decyzję o samobójstwie, uważa się za człowieka przegranego?