W przekładzie na Ruski, „moskwa” oznacza…
” ” Moskwa… jak wiele w tym dźwięku
Dla serca Ruskiego … ” Znów
Śpiewa stara pieczęć.
Tu słowo pierwszej nauki,
Ale mi nieznanej. Tu — znak,
A sensu nie można w żaden sposób zrozumieć”.
Tak Konstantin Balmont słynny rosyjski poeta, wyraził zdumienie całego ruskiego narodu z
całkiem nie rosyjskiej nazwy stolicy Ruskiego państwa. Spory w związku z pochodzeniem
nazwy Moskwa nie cichną od stuleci, i nic dziwnego. Lingwiści i filolodzy nie mogą znaleźć
w ani jednego ze słowiańskich, ugrofińskich, arabskich lub tureckich dialektów, choćby
odrobinę etymologicznie prawdopodobnej wersji tego toponimu.
Dlaczego Rembrandt namalował portret sławnego Słowianina w takim egzotycznym
odzieniu? Nie wiecie? A ja teraz wiem.
Paradoks. Na planecie nie ma człowieka, który by nie słyszał choć raz w swoim życiu słowa
„Moskwa”. Ale zarazem nikt na planecie Ziemia nie może dać jasnej odpowiedzi co to słowo
oznacza. Dlaczego? Słowo „Moskwa” nie jest pochodzenia ziemskiego? Oczywiście, że
ziemskiego, ani humanoidy ani reptoidy tutaj na nic. Tylko, że to co jest uważane za naukową
etymologiczną wersję graniczy jeśli nie z obłędem, to z ciemnotą na pewno. Osądźcie sami:
1) Niektórzy językoznawcy uważają, że nazwa miasta powstała ze starosłowiańskiego
„mosk”, oznaczającego coś grząskiego i wilgotnego.
2) Inni przypisują nazwę do mieszkających wcześniej na tym terytorium ugrofińskich
plemion. Tak, słowo „Moskwa” jest połączeniem maryjskich słów: „maska” — „niedźwiedź”
i „awa” — „matka”.
3) W. N. Tatiszczew wysunął hipotezę o scytyjsko-sarmackim pochodzeniu słowa „Moskwa”,
które znaczy „kręcący się” lub „zakrzywiony”.
4) Najbardziej rozpowszechniona wersja słowa „Moskwa” pochodzi z języka Komi, gdzie
„mosk” może być zniekształconym „moska”,co oznacza „krowa” a „wa” tłumaczy się jako
„rzeka” lub „moknąć”.
5) Dołenga-Chodakowski na początku XIX wieku wskazał wersję, że nazwę rzeki Moskwa
utworzono od słowa mostek co oznacza — „mostkowa rzeka”, rzeka z dużą ilością mostków.
Ale co dziwne, błąd ten został powtórzony w pracach historyka Moskwy I. E. Zabielina.
6) Kolejna wersja należy do F. I. Sałowa pracującego w latach 1950-tych jako dyrektor
Muzeum historii i rekonstrukcji Moskwy. Zaczął on od początkowej formy słowa —
„Moskow” robił je na starosłowiański „mosk” — „krzemień” i rosyjsko-ukraiński korzeń
„kow” od „chowat” — „chować”. Tak więc, „Moskwa” oznacza „krepkie ukrycie”,
„krepost”(twierdza).
7) Nauczyciel moskiewski i przewodnik P. R. Polski poszedł inną drogą. Badał słowa,
kończące się na „kwa” (klukwa (żurawina), brukwa (brukiew)), ustalił, że wszystkie one były
rytualnym pożywieniem przynoszonym słowiańskim bożkom (Kljuka, Brjuka). Innymi słowy
Moskwa była małą starożytną świątynią do tej pory nieznanego historykom ducha Moska.
8) Podobna wersja istnieje w „Księdze Welesa”. Pod koniec VI wieku wódz jednego z
plemion słowian Wiatyczy Mosk Światosławicz przeniósł się na północ, do Zalesia. „I tak
przybyliśmy do Moski, zbudowaliśmy Moskow grad. Były tam ogniska. Piliśmy tam Mosk
surinu. I tak powstał gród z niego”.
9) Niektóre moskiewskie źródła przypisują powstanie Moskwy Olegowi Wieszczemu,
wzbogacając kroniki wskazaniem, że „zaczął grody stawiać” wskazując na te miejsce:
„przybył nad rzekę Moskwę, do niej przynależały rzeki Nieglinnaja i Jauza, i postawił gród
nie mały i nazwał go Moskwą, i posadził na książęcym tronie swoich”.
10) Diakon Chołopiego klasztoru, Timofiej Kamieniewicz-Rwowski twierdził, że miasto
założył biblijny bohater Meszek, syn Jafeta, wnuk Noego. „Kiedy przyszedł Meszek, szósty
syn Jafeta na te ziemie i na to miejsce gdzie teraz żyjemy, i przyszedłszy zamieszkał na tym
wybranym, najwyższym i przepięknym miejscu nad dwoma rzekami, na którym teraz stoi
święty gród Moskwa nazwany od imienia rzeki pod nim płynącej. Wtedy, kiedy Meszek przybył
na te miejsce, rzeka jeszcze nie miała nazwy, i on nazwał ją od swojego imienia i imienia żony
swojej pięknej księżnej i ukochanej Kwy. I tak po zbudowaniu ich imieniem bezimienna rzeka
została nazwana Moskwą… Drugą mniejszą rzekę, wpadającą do Moskwy, Moszek nazwał na
cześć syna Ja i córki Wuzy Jawuzej”.
Szczerze mówiąc bardzo podoba mi się ta wersja ale niestety, jest inny bardziej
prawdopodobny wariant. Opowiem o nim na samym końcu. Jaka jest obfitość wersji, którymi
operuje oficjalna „nauka” historyczna! Dziesięć oficjalnych wariantów i wszystkie wyssane z
palca. Dlaczego?
Chyba z tego samego powodu, że nazwa naszego kraju dziś nie jest w ruskim związku
wyrazowym. „Rosyjska Federacja”, powiedzcie kilka razy. Wsłuchajcie się w jej melodykę.
Brzmi? Po mojemu brzmi jak trzask koparki na budowie. Czy tak nazywają się ruskie miasta?
Dla przykładu: – Pleskawa, Nowogród, Wołogda, Kostroma, Samara, Caryca.
Oto jak ruscy nazywali swoje miasta i ziemie: Pleskawia, Permia, Jugoria, Czeremisja.
Moskowia również brzmi jak pieśń, dlaczego nie? Rosjanie lubią mówić miłe sercu słowa ze
zdrobniało-pieszczotliwymi sufiksami: – Pskowuszko, Nowograduszko, itp. Z tym wszystko
jest jasne.
Niezrozumiałe jest tylko dlaczego Tartaria na średniowiecznych mapach jest, a zdaniem
wszystkich uczonych takiego kraju nie było i w ogóle wszystko to „fomienkowszczyna”? I to
nie wszystko.
Drugi pytanie: – dlaczego we wszystkich współczesnych podręcznikach mówi się o jakiejś
tam Rusi, no i jeszcze o Rusi Kijowskiej, ale w żadnym dokumencie nasz kraj tak się nigdy
nie nazywał? Na ani jednej mapie nigdzie na świecie nie znaleziono żadnej Rusi. Rusija jest
na wielu mapach, ale to kraj lub jak teraz przyjęto się mówić region, jeden z wielu w składzie
Wielkiej Tartarii. Jasne jest, że jeśli region dał nazwę całemu krajowi, to jest normalne.
Niczego w tym niezwykłego niema. Niezwykłe jest tylko, że Tartarię przemianowano nie na
Ruskie imperium, co byłoby każdemu ruskiemu bliskie i zrozumiałe a na Imperium
Rosyjskie.
Przecież jesteśmy ruskimi, to dlaczego nazywamy swój kraj w obcy sposób? To Rosyjskie
Imperium, to Federacja Rosyjska. Jeszcze by Rumpelszczchieną nazwali.
Dalej. Dlaczego mamy ojca Cyryla Patriarchę Moskwy i wszech Rusi? Moskwy to
zrozumiałe. Duchowy pasterz Moskowii. A gdzie tu Ruś? Gdzie taki kraj?
Wróćmy do przeszłości, do Iwana Wasilewicza Rurykowicza. Był on Księciem pskowskim,
moskiewskim i jeszcze właścicielem wielu prowincji, i nagle z jakiegoś powodu postanowił
dodać do swoich tytułów jeszcze jeden – „całej Rusi”. Dlaczego tak nagle? Gdzie była ta Ruś
jeżeli nigdy nie istniał taki kraj, nigdzie prócz radzieckich podręczników?
A tu taki sam paradoks jak z Moskwą. Językiem mielimy a sensu nie rozumiemy. W sercu od
dźwięków kasza a w głowie pustka. Dlaczego? Zapomnieliśmy? A może nie wiemy? Może
słowa „Ruś” i „Moskwa”, są nam obce w ogóle, i my jako spadkobiercy okupantów po prostu
nie rozumiemy co oznaczają?
Podobnie jak Niemcy nie rozumieją co znaczą nazwy ich „od wieków niemieckich” miast,
takich jak: Lübow, Teterow, Güstrow, Treptow, Lutow, Golcow, Mirow, Burow, i setki
innych rozsianych po całej centralnej i północnej Europie?
Mam tylko jedną odpowiedź. Nie rozumiemy znaczenia pewnych ruskich słów, takich jak
„rusy” na przykład, więc nazywamy pewne rzeczy innymi słowami, takimi jak „moskwa”.
Rus w języku współczesnym rosyjskim oznacza „światło” w sensie „braku ciemności, średni
zakres spektrum kolorów”. I wtedy stara nazwa Szwecji „Svetia”, staje się identyczna ze
staroruskim „Rusija”. No i tak było. Rusija znajdowała się na tych samych szerokościach,
gdzie obecna Szwecja, tylko bardziej na wschód od morza Białego do Permu.
Wiedząc to, staje się jasne dlaczego Iwan Groźny pod koniec swojej carskiej kariery zaczął
tytułować się „Carem całej Rusi”. W przekładzie na współczesny ruski oznacza to „Władca
całego świata”. Tak skromnie. A dlaczego nie? Macedoński tytułował siebie władcą całego
świata? Cesarze rzymscy również. Dlaczego Groźnemu odmawiać?
Tak. Rozumiem. Wielu bardzo nie w smak uświadomienie tego, że Rusi nie było, a
Moskowia była. A co dla nas jest bardziej ważne, ustalić prawdę czy znaleźć bajkę? Wolę
prawdę choćby nie wiem jak gorzka okazałaby się. I w sumie ten fakt, że „baśniowe”
Hyperborea i Lukomorze okazały się całkowicie rzeczywistymi krajami pokazanymi na
mapach, a „akademicka” Ruś przeciwnie nigdy nie istniała, zupełnie mnie nie denerwuje.
Przez to nie czuję, że moi przodkowie byli dzikusami, i że u ruskich nie ma historii. Nic
strasznego w tym, że tylko część z ruskich nazywała się wcześniej ruskimi, a pozostali byli
krywiczami, wiatyczami, polanami, drewlanami, itd. Teraz to my wszyscy ruscy, i sto lat
temu nimi byliśmy, i dwieście. Tak więc uspokójcie się rodzimowiercy i lewaszowowcy.
Możemy i bez milionów lat „ruskiego świata” być dumni.
Myślę, że Wielka Tartaria łączyła w sobie mnóstwo kultur i religii, a do tego nikt w niej nie
czuł się uciemiężony całkowicie odpowiada sytuacji we współczesnej Rosji. Korzenie
naszego światopoglądu leżą w tradycjach Wielkiej Tartarii. Mnóstwo dowodów doszło wbrew
oficjalnej historii. Stare monety i broń, dziedzictwo literackie po prostu krzyczą o tym, że
język arabski w naszym kraju był jednym z podstawowych.
Marco Polo, w okresie podróży po Wielkiej Tartarii, nauczył się czterech języków. Jakich?
Sądzę, że jednym z ich był arabski, innym mógł być protojęzyk współczesnych Czuwaszy i
Węgrów, to język którym mówił Attyla. Trzecim na pewno mongolski, a czwartym … nie
wiem. Może ruski, ale jest to mało prawdopodobne. Myślę, że wenetowie (wenecjanie) i tak
mówili po rusku. Marco Polo nie musiał się go uczyć.
Teraz w związku z religiami. Według świadectw Marco Polo w Tartarii pokojowo
współistniało pogaństwo, mahometanizm i judaizm. Ponadto zauważył jeszcze zwiększającą
się ilość meczetów. I to ten fakt naprowadził mnie na wszystkie opisane poprzednio
rozmyślania. Tak więc.
A jak Europejczycy nazywali średniowieczną Rosję? (celowo, tak aby nie zranić
przeciwników Tartarii, mówię „Rosji”, chociaż pojawiła się ona dopiero w XVIII wieku).
Nazywano ją „Gardaryką”, ze względu na ogromną ilość i rozmiary miast, których w Europie,
sądząc po średniowiecznych mapach, było tyle co palców na jednej ręce. To zrozumiałe.
Teraz wyobraźmy sobie, jakby oni idąc tym tokiem nazwali ziemie z gęsto zabudowanymi
meczetami? Meczetyka? Meczetylandia? Cóż … w pewnym sensie. Pozostaje tylko
dowiedzieć się jak w dawnych czasach nazywano meczety.
Z językami słowiańskimi nie ma żadnych problemów. Za wyjątkiem bułgarskiego, który
wiele zapożyczył od Turków z okresu jarzma osmańskiego. Na przykład po polsku brzmi to
„Meczet”. Uważajcie dalej:
Węgiersku – Mecset,
Estońsku – Mošee,
Arabsku – (masjid),
A dalsza Pieśń!!!
Niemiecki – Moschee
Japoński – (Mosuku)
Łacina – Mosque
Francuski – Mosquée
Angielski – Mosque
Jidysz – (Moskve)
Słowo honoru! Czysta przyjemność! Nikt przecież niczego nie ukrywa, po prostu sami nie
chcemy tego widzieć!
To jest cena „babilońskiego bałaganu”, kiedy pojawiło się wiele języków to ludzie przestali
rozumieć się nawzajem. I jeszcze …
Jest to cena fałszowania historii w imię interesów politycznych. Dlatego mechanizm
rozpatrywanego fenomenu stał się dla mnie jasny jak dzień boży, kiedy zdałem sobie sprawę,
że na ołtarzu „dobra” łączono narody za pomocą przekonań religijnych. Rządzący pominęli
fakt, że Moskowia na początku w ogóle nie była prawosławnym a głównie muzułmańskim
krajem. Wszystkie jakoby prawosławne świątynie lub większość z nich na samym początku
były meczetami. Obejrzyjcie fotografie.
Jest to sobór Wniebowzięcia nmp. we Włodzimierzu.
A to moskiewski Soborowy meczet. Czy istnieje wiele różnic między tymi świątyniami?
A to synagoga Chorałowa w Sankt Petersburgu. Jak widać synagogi nie mają wież, jak
również nie ma ich w kościołach katolickich, za to jakoby świątyń „prawosławnych”, nie
można odróżnić od starych meczetów, które mają jedną wieżę. Nasuwa się logiczne
założenie, że wszystkie średniowieczne świątynie chrześcijańskie są meczetami, na których
półksiężyce zamieniono na krzyże, a na minaretach zawieszono dzwony. Wszystko. Oto lipna
historia „tysiąclecia chrześcijaństwa na Rusi”.
Po starannej analizie wychodzą podejrzane fakty, które powodują wątpliwości. A każda
wątpliwość, jak wiadomo, zawsze jest na korzyść oskarżonego.
Dlatego proponuję jedenastą wersję pochodzenia słowa „Moskwa”. Moskwa, to meczet, a
Moskowia to kraj meczetów. Okazuje się, że nie tylko nasze współczesne państwo wywodzi
się od obcych słów ale również stolica zapożyczyła swoją nazwę od języków europejskich.
Powód zafałszowania – wdrożenie do świadomości obywateli myśli o odwiecznej i
starożytnej jednolitej dla wszystkich wierze. Na jakimś etapie wybieg ten zadziałał i dał
pozytywne wyniki w budowaniu jednolitego potężnego państwa. Jednak każde kłamstwo
powoduje nieodwracalne szkody. Nawet niewinne kłamstewko odgrywa negatywną rolę w
przyszłości, czego teraz jesteśmy świadkami.
Gorzka prawda jest lepsza od słodkie kłamstwa. Dobrze byłoby pamiętać o tym wszystkim,
dla tych którzy starają się wyjaśnić czyj naród jest starszy i kto więcej dał kinematografii
wybitnych aktorów. Upokorzenie narodu prowadzi do prozachodniej orientacji liberałów, a
wywyższanie to bezpośrednia droga do nazizmu. Osobiście jestem za środkiem.
Teraz staje się jasne po co były organizowane wyprawy krzyżowe na „chrześcijańską Ruś”.
Nie była ona chrześcijańska. Była wielowyznaniowa, ale przede wszystkim pogańska,
czcząca słońce. Gdzie wolni ludzie sławili Boga Słowa, Roda, Makosza, Peruna i Welesa. Ale
w niektórych regionach takich jak Moskowia, szeroko rozpowszechniony był młody i
postępowy na ten czas, muzułmanizm. Ale ani jedno, ani drugie nie podobało się klasie
pasożytów, którzy chcieli ujarzmienia pogan i muzułmanów. Wtedy zastosowali groźną broń
– żydowską niewolniczą wiarę w „zbawiciela nie wiadomo od czego Chrystusa”.
Tak pojawili się chłopi. Niewolnicy nowych panów, przejmując metody
konstantynopolitańskich właścicieli niewolników. Wtedy staje się jasny „rozłam” i
prawdziwa rola świętego Nikona, który zakończył to co rozpoczęli krzyżowcy Iwana
Groźnego. Tak, tak! Krzyżowcy byli właśnie u Groźnego.
To właśnie Groźny po raz pierwszy w historii wprowadził nowoczesną strukturę jednostek
wojskowych, z uniformem, znakami różnicy i sztandarami. Taka armia okazała się efektywna
nie tylko w momentach zagrożeń zewnętrznych ale również w wewnętrznych krzyżowych
krucjatach celem których było połączeniem różnych samodzielnych podmiotów Tartarii pod
sztandarem Krzyża Jezusa.
A pomagali mu w tym kapłani – święci. Co znaczy „święci”? Czy to nie jest to samo
znaczenie słowa co „Illuminat”? „Święcić” i „oświecać”, to tylko gra słów. Mają one tylko
jeden cel – służyć Lucyferowi. Dlatego też gdy ktoś mówi o powrocie do odwiecznej ruskiej
wiary, poproście aby kupił sobie Koran lub Wedy. Będzie to właściwszy krok powrotu do
wiary przodków.