Federico Garcia LORCA


1936 roku, w wąwozie Viznar pod Granadą. Nie miał pogrzebu i nie ma gro-
Federico Garcia
bu. Stało się tak, jak niegdyś napisał:
 Kiedy ja umrę, LORCA
z gitarą mnie pochowajcie
w suchym piachu (...)
Nie zdołano jednak zabić pamięci o poecie. Przetrwały i trwają nadal
jego dzieła. Mimo wieloletnich zakazów frankistowskiego re\imu, mimo zmo-
wy milczenia, nadal są znane i w krajach języka hiszpańskiego i w przekła-
dach na języki obce. Stale wystawiane bywają jego dramaty, stale te\ publiku-
je się na całym świecie tomy jego poezji.
Jednak\e wiedziano, \e powstawał jeszcze jeden tom poetycki, zbiór
sonetów miłosnych, wspominany z zachwytem i \alem przez nielicznych wta-
jemniczonych, po śmierci Lorki zaginiony bez wieści. Dopiero gdy umarł
Franco, a rodzina poety powróciła z Ameryki, w ogromnych archiwach manu-
skryptów, notatek i korespondencji, udało się odnalezć rękopisy jedenastu
spośród owych legendarnych erotyków. Zatytułowano je  Sonety ciemnej
miłości . (...)
Irena Kuran-Bogucka
SONETY CIEMNEJ
MIAOŚCI
(1924-1936)
na rok wyjechał z Hiszpanii. Zamorska podró\ okazała się bodzcem dla skraj-
nie odmiennego od dotychczasowej twórczości cyklu,  Poeta w Nowym Jor-
ku (1929/30), gdzie wiersze o rozbitej nowatorskiej formie wyra\ały przy-
gnębienie, rozpacz i złowró\bne przeczucia. Oceniając ten cykl łącznie z po-
przednim, paru krytyków zauwa\yło, \e oto Lorca stawał się piewcą  wielkich
przeklętych ras : Cyganów, Murzynów, śydów, a tak\e homoseksualistów.
W latach trzydziestych powstały wielkie dramaty Lorki:  Krwawe go-
dy ,  Yerma ,  Panna Rosita i  Dom Bernardy Alba . Nieustannie zarazem
rodziły się nowe dzieła poetyckie: autor nadal poszerzał cykl nowojorski
a dając wyraz \ałobie po zgonie swego przyjaciela torera, napisał te\ wówczas
słynny  Lament na śmierć Ignacia Sanchez Mejias (1934).
Jednocześnie, chocia\ zrazu nie planował całościowej ksią\ki, poeta
zaczął tworzyć utrzymane w klimacie orientalnej egzotyki wiersze, z których
z czasem, stopniowo, wyrósł tom  Dywan Tamarit , ukończony i przygotowa-
ny do druku w roku 1935. Dzieło to przez lata całe uwa\ano za ostatnie, jakie
Lorca zdą\ył napisać.
Reszta była milczeniem.
Trudno omawiać biografię poety w oderwaniu od czasów, w jakich
przyszło mu \yć. Hiszpania lat trzydziestych stawała się widownią gwałtow-
nych przemian i niepokojów politycznych. W kwietniu 1931 roku abdykował
król Alfons XIII i proklamowano Republikę, której władze zmieniały się paro-
krotnie, a\ wreszcie nastąpiła zbrojna interwencja oddziałów generalissimo
Franco, dając początek krwawej wojnie domowej  oto obraz rozwijających
się w niewiarygodnym tempie wypadków.
W obliczu nadciągającej wojny, doradzano poecie wyjazd na północ
kraju, albo nawet ucieczkę za granicę. Nie posłuchał  po prostu nie pojmo-
wał, \e cokolwiek mogło mu grozić. Działaczem politycznym nie był. Nie
zdawał sobie sprawy z faktu, \e powraca czas dogmatyzmu i przemocy,
w którym społeczna wymowa jego dzieł i otaczająca go sława mogą mu przy-
nieść wyrok skazujący. A przecie\ ostatnie poezje Lorki wyra\ają poczucie
zagro\enia, niesamowity dramat zaś,  A skoro minie pięć lat (1931), nie tyl-
ko przedstawia scenę śmierci bohatera będącego wyraznym alter ego autora 
ale nawet dokładnie co do dnia wyznacza jej termin.
Tak więc twórczość Lorci przeczuwała wszystko. Sam poeta natomiast
nie wiedział nic. Jak co roku pojechał latem do Granady, aby odwiedzić rodzi-
ców. Nazajutrz po jego przybyciu, dnia 17 lipca roku 1936, falangiści generała
Franco wkroczyli do Andaluzji. Rozpoczęły się aresztowania i masowe egze-
kucje. Równie\ i Lorca padł ofiarą tej pacyfikacji. Uwięziony i skazany bez
sądu, został ze skwapliwym pośpiechem rozstrzelany o świcie dnia 19 sierpnia
 15 
Federico Garcia Lorca, największy poeta hiszpański XX stulecia,
l
urodził się dnia 5 czerwca 1898 roku w Fuente Vaqueros, wiosce andaluzyj-
skiej koło Granady, jako najstarszy z czworga dzieci zamo\nego rolnika, Fe-
derica Garcii Rodrigueza i jego \ony, Vicenty Lorca, nauczycielki. Rodzice,
dostrzegając nieprzeciętne zdolności chłopca, zadbali o jego wszechstronne
SONET O WIECCU Z RÓś
wykształcenie. Bardzo wcześnie nauczył się czytać i pisać, a od czwartego
roku \ycia rozpoczął naukę muzyki, tak, \e mając lat 18 grał wirtuozowsko na
fortepianie i gitarze oraz komponował. Szkołę średnią ukończył w Granadzie,
tam te\ zaczął studiować prawo i następnie studia  zresztą zupełnie bez entu-
zjazmu  kontynuował na Wydziale Literatury i Filozofii w Madrycie.
Ten wieniec! Prędzej! Bo \ycie zakończę!
Pierwszy tom poezji Lorki,  Ksią\ka wierszy , opublikowany w roku
Wią\ go co rychlej! Śpiewaj! Szlochaj! Śpiewaj!
1920, choć jeszcze dość chłodny i nie wolny od obcych wpływów, wywołał
ogólne zainteresowanie. Jednak ju\ następna ksią\ka,  Poemat głębokiej pie-
Bo ju\ mrok mętny gardło mi zalewa,
śni , napisana w 1921 roku, której inspiracją był pełen ekspresji folklor mu-
i wraca stycznia zimno przejmujące.
zyczny Andaluzji, stanowiła przełom w twórczości Federica i miała wywrzeć
istotny wpływ na dalszy rozwój jego talentu. Z pokrewnych zródeł wywodził
się te\ rosnący stopniowo tom  Pieśni (1921/24), zło\ony z kilkunastu zró\-
Pomiędzy wyznań miłosnych tysiącem,
nicowanych pod względem treści i formy cyklów. Wkrótce potem powstał
wiatr gwiezdny dr\enie roślin nam rozwiewa,
pierwszy ze słynnych utworów scenicznych Lorki,  Mariana Pineda (1925).
gąszcz anemonów wznosząc w swych powiewach,
Następny tom poezji,  Romancero cygańskie (1924/27), jest najsław-
niejszym dziełem Lorki, a zarazem jednym z najwybitniejszych poematów
i ciemnym jękiem brzmią roku miesiące.
XX wieku. Romanca, gatunek poetycki od ponad pięciuset lat uprawiany
w Hiszpanii, pod względem formalnym podlegała niezmiennym zasadom,
Tobie oddaję pejza\ mojej rany:
opiewała zaś wojny, czyny rycerskie, \ywoty świętych, zbrodnie i tragedie
miłosne. Zachowując tradycyjne reguły, Lorca zdołał uzyskać niespotykane
zmąć w nim potoki, łam trzciny i kwiecie,
dotąd piękno, a przy tym romance jego przenika niesamowity, oniryczny kli-
i miód wypijaj krwi świe\o przelanej.
mat magii i snu.  Romancero ukazało się w wydaniu ksią\kowym w 1928 r.,
wywołując powszechny entuzjazm, choć zdarzały się i złośliwe uwagi zawist-
nych literatów.
Lecz prędzej! Niech nas uścisk mocno splecie!
W Hiszpanii lat dwudziestych istniało liczne i zró\nicowane środowi-
Z duszą wy\artą, z bólem warg spękanych,
sko literackie: dojrzałe i szanowane  Pokolenie  98 oraz jego następcy, sze-
trwajmy, a\ przyjdzie czas, który nas zgniecie.
roki krąg utalentowanych młodych poetów. Ten ostatni w 1927 r. zorganizo-
wał aktywną grupę, mającą na celu uczczenie trzechsetnej rocznicy śmierci
Fray Luisa de Góngora, wielkiego, a przez wieki niedocenianego poety baro-
ku.
Grupa, której głównymi filarami byli Federico Garcia Lorca i bardzo
młody, ale ju\ sławny, Rafael Alberti, weszła na stałe do historii literatury
hiszpańskiej pod nazwą  Pokolenie  27 .
W r. 1929 Lorca otrzymał stypendium amerykańskie i po raz pierwszy
 14   3 
2 11
SONET AAGODNEJ SKARGI NOC MIAOŚCI BEZSENNEJ
Boję się stracić cud, którym pozyskał: Noc w górze. Księ\yc w pełnię się przemieniał.
twoje posągu oczy, akcent dr\enia, Jam płakał, śmiech twój o to nie dbał wcale.
jaki mi nocą do twarzy przyciska Twa wzgarda była jak bóg. Moje \ale -
osamotniona ró\a twego tchnienia. gołębie w pętach, chwile bez znaczenia.
Boleję, \em jest na skraju urwiska I noc pod nami. Kryształem cierpienia
pniem bez gałęzi, gorzej, bez korzenia, przepływał płacz twój przez otchłanne dale.
bez kwiatu, mią\szu, gliny, bez siedliska, Ból mój - tłum zgonów - toczył swoje fale
które by toczył mój robak cierpienia. na słabe serce twe z piasku i cienia.
Jeśliś mym skarbem ukrytym, mym krzy\em, Świt nas połączył w ło\u. Nasze głowy
mym bólem, który łzami oblewałem, i usta więził, spływając a\ w gardło
jeśli psem jestem, co twe stopy li\e, bezkresnym nurtem, krwi strumień lodowy.
nie daj mi stracić tego, co zyskałem! Słońce balkonem zamkniętym się wdarło,
Niechaj rozbłysną w wód twej rzeki wirze i koral \ycia rozchylił się nowy
liście Jesieni mej, porwanej szałem. nad moim sercem, które ju\ umarło.
 4   13 
10 3
MIAOŚĆ ŚPI W SERCU POETY CIERPIENIA MIAOSNE
Ty nie pojmujesz \aru, jakim płonę, Ten ogień, który pochłania i nęka.
bo śpisz w mym sercu i cicho trwasz we śnie. Ten pejza\, szary od końca do końca.
Chronię cię, płacząc, choć mnie jednocześnie Ten ból przez jedną myśl spośród tysiąca.
ściga głos z zimnej stali wyostrzonej. Ta niebios, świata i chwili udręka.
To, co w ruch wprawia gwiazd i ciał harmonię, Ten płacz krwi, która zdobić się nie lęka
pierś mą bezbronną przeszywa boleśnie, liry bez tętna; ta \agiew paląca.
a niecne słowa wgryzły się niewcześnie Ten cię\ar morza, co w odmęt mnie strąca.
w surowej duszy twej skrzydła wzniesione. Ten skorpion w piersi mojej - co za męka!
Poprzez ogrody grupa ludzi goni Wieńcem miłości są, rannego ło\em,
na koniach z blasku o zielonych grzywach: gdzie ja, bezsenny, śnię, \e jesteś ze mną
twojego ciała chcą i mej agonii. w mej piersi, pośród ruin i zniszczenia.
Lecz ty, miłości, spokojnie spoczywaj. I choć roztropność ocalić mnie mo\e,
Usłysz: krew moja w tonach skrzypiec dzwoni! twe serce stwarza mi dolinę ciemną
Bacz: ciągle czyha zawiść napastliwa! cykuty, gorzkiej wiedzy i cierpienia.
 12   5 
4 9
SONET O LIŚCIE X
X X
Miłości wnętrza mego, śmierci \ywa,
na pró\no czekam, \e choć słowo przyślesz. Ach, głosie ciemnej miłości tajemny!
Siebiem ju\ stracił, więc - kwiat zwiędły - myślę, Ach, igło z lodu! Krwi, płynąca z rany!
\e i bez ciebie muszę się obywać. Ach, kwiecie białej kamelii złamany!
Miasto bez murów! Bez mórz nurcie ciemny!
Wiatr nieśmiertelny jest, skała nie\ywa -
czy\ grozę cienia mogą pojąć ściśle? Nocy ogromna z profilem niezmiennym!
Nie bywa marzeń w sercu ni w umyśle Psie w sercu! Głosie - ach! - prześladowany!
o mroznym miodzie, co z księ\yca spływa. Dojrzała lilio! Ach, ciszo bez granic!
Niebiańska góro trwogi bezimiennej!
Przez ciebiem cierpiał. śyły rozszarpałem,
gdy ukąszenia z lilią wiodły boje, Gorący głosie z lodu! Odejdz prędzej.
jak tygrys i jak gołąb nad twym ciałem. Nie gub mnie w gąszczu, gdzie łka z bezsilności
niebo i ciało w swej bezpłodnej męce.
Słowami napełń to szaleństwo moje,
lub niech pogrą\ę się na \ycie całe Zostaw mą głowę ze słoniowej kości.
w noc duszy, tchnącą wieczystym spokojem. Zmiłuj się, połó\ kres mojej udręce!
Jam jest naturą! Wcieleniem miłości!
 6   11 
8 5
SONET W STYLU GÓNGORY, POETA WYZNAJE PRAWD
WRAZ Z KTÓRYM POETA POSYAA SWOJEJ
MIAOŚCI GOABIC
Chcę płakać z \alu, wyznaję. Ty mo\esz
łzy dać mi w zamian i miłość, wśród cieni
Gołąbka z Turii, którą ślę wraz z listem, zmierzchu, dzwięcznego od słowiczych pieni,
o miłych oczach, w piór świetlanej bieli, z pocałunkami, z tobą, a te\ z no\em.
mojej miłości płomienie wieczyste
nad laurem Grecji zgarnia coraz śmielej. Tego, kto świadkiem jest, trupem poło\ę:
on to me kwiaty zgładził i wyplenił.
Jej miękka szyja o białości czystej Chcę płacz mój, trudy i cierpienia zmienić
wśród pian gorących podwójnej topieli, w twarde, stertami wypiętrzone zbo\e.
niech dr\eniem szronu, pereł, mgły przejrzystej
dal wska\e, która od twych warg mnie dzieli. Niech się nie przerwie nigdy nieskończona
przędza miłosnych słów, niech płonie wiecznie,
Dłoń przesuń po tej bieli niepowszedniej. a\ księ\yc zgaśnie i a\ słońce skona.
Patrz, jak jej śnie\na melodia powoli
płatki na piękność twą sypie bezwiednie. O to zaś, czego mi nie dasz, zbytecznie
bym prosił. Niech to śmierć wezmie, a ona
Tak serce moje, trzymane w niewoli dreszcz w ciałach naszych zgasi ostatecznie.
przez ciemną miłość, i w nocy i we dnie,
nie widząc ciebie, płacze w melancholii.
 10   7 
6 7
POETA ROZMAWIA ZE SW MIAOŚCI POETA PYTA SW MIAOŚĆ
PRZEZ TELEFON O MIASTO ZACZAROWANE CUENK
Twój głos mej piersi zwil\ył suche piaski Czy podobało ci się miasto, które
w miłej kabinie, całej z drewna sosny. kropla po kropli bieg wody wytrwały
W północy czoła kwitła paproć; wiosny wyrył wśród sosen? Sny, twarze i skały
na stóp południu budziły się brzaski. i mury bólu, bite przez wichurę?
W ciasnej przestrzeni sosna siała blaski Księ\yc pęknięty, przez który lazurem
śpiewem bez świtów, bez siewów, półgłośnym. nurt Jścar toczy swe śpiewne kryształy?
Pierwszy raz dostał dziś mój płacz \ałosny Czy palce twoje cierń ucałowały,
przez dach nadziei wieniec, wieniec łaski. co swą miłością wieńczy stromą górę?
Słodki, daleki głos dla mnie przelany. Czy pamięć o mnie szła na wysokości
Słodki, daleki głos szczęściem mi świeci. z tobą ku ciszy wę\a, gdzie go siła
Daleki słodki głos zgasły, złamany. świerszczy pojmała i półcieni pościg?
Daleki na kształt ciemnej rannej łani. Czy ci przejrzystość wiatru nie odkryła
Słodki, jak łkanie wśród śnie\nej zamieci. rozkwitłej dalii cierpień i radości?
Do szpiku kości słodyczą mnie rani. śar mego serca tobie ją posyłał.
 8   9 


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Lorca Federico Garcia
Federico García Lorca
García Lorca, Federico Romancero Gitano
García Lorca, Federico Otros textos dramaticos
García Lorca, Federico poema del cante jondo
Federico Lorca Wiersze wybrane
Nuestro Circulo 148 Hebert Perez Garcia
Federico Moccia Wybacz, ale chcę się z tobą ożenić ebook

więcej podobnych podstron