Federico Garc韆
LORCA
Wiersze
wybrane
Federico Garc韆 Lorca (1898 1936)
Wyb贸r: Piotr Str臋bski (http://strebski.dyktatura.info)
Wersja z 12.07.2008
20
Federico Garc韆 Lorca Wiersze wybrane Federico Garc韆 Lorca Wiersze wybrane
I S膮 dusze, co maj膮...
Gazela mi艂o艣ci niespodziewanej S膮 dusze, co maj膮
modre gwiazdy z niebios,
Nikt nie pojmowa艂 aromatu w li艣ciach czasu zorz臋
ciemnej magnolii, kwiatu twego 艂ona. porann膮 uwi臋d艂膮
Nikt nie zgad艂, \e ty kolibra mi艂o艣ci i czyste zak膮tki,
dr臋czysz w swych z臋bach, \e a\ niemal kona. co w swym wn臋trzu strzeg膮
szmeru sn贸w minionych
Na ksi臋\ycowym placu twego czo艂a i t臋sknot.
tysi膮c konik贸w perskich cicho zasn膮艂, Inne dusze maj膮
gdym ja przez cztery noce obejmowa艂 widm b贸l i nami臋tno艣膰,
tw膮 kibi膰 smuk艂膮, 艣niegom nieprzyjazn膮. jab艂ka robaczywe
i dalekie echo
W gipsie, w ja艣minach, poblad艂膮 ga艂臋zi膮 mkn膮cego jak strumie艅
zasiew贸w by艂o spojrzenie twe jasne. g艂osu spalonego.
Szuka艂em w piersi mej, by da膰 je tobie, Wspomnie艅 poca艂unk贸w
s艂贸w ze s艂oniowej ko艣ci, brzmi膮cych: zawsze, pust膮 beznadziejno艣膰
i okruchy p艂aczu
zawsze, na zawsze. Ogr贸d mej agonii, dawno minionego.
twe cia艂o, pierzcha, uchodzi na zawsze. Ma dusza od dawna
Krew twoich t臋tnic w mych ustach, a dla mnie, dojrza艂a. Dlatego
dla mojej 艣mierci, twe usta zagas艂e. w gruz si臋 sypie, si艂膮
zm膮con膮 tajemn膮.
M艂odzie艅cze kamienie
urzeczone biegn膮,
a\ spadn膮 ku moich
my艣li wodnym g艂臋biom.
A ka\dy z nich m贸wi:
- B贸g jest tak daleko.
2 19
Federico Garc韆 Lorca Wiersze wybrane Federico Garc韆 Lorca Wiersze wybrane
j臋艂o kolbami 艂omota膰. II
Zielonej pragn臋 zieleni. Gazela straszliwej obecno艣ci
Pnie zielone. Wiatr zielony.
Ko艅 na stromym zboczu g贸r. Ja chc臋, by koryto straci艂y rzek wody.
I okr臋t na morskiej toni. Ja chc臋, aby wicher pozosta艂 bez dolin.
I pragn臋, a\eby straci艂a noc oczy,
i \eby me serce straci艂o kwiat z艂oty;
by wo艂y m贸wi艂y do li艣ci ogromnych,
i aby d\d\ownic臋 zabi艂 mrok wilgotny;
by z臋b贸w szkieletu 艣miech 艣nie\ny mia艂 po艂ysk,
a martwy, po\贸艂k艂y, by jedwabie okry艂.
Na nocy zranionej b贸l patrz臋 bez trwogi,
gdy walczy, by zerwa膰 po艂udnia oploty.
Nie straszny mi wylew trucizny zielonej,
ni gmachy zburzone, gdzie trwa czas cierpi膮cy.
Lecz ty nie roz艣wietlaj swej czystej nago艣ci,
niby czarny kaktus w szuwarach kwitn膮cej.
Niech raczej mnie ciemny l臋k planet otoczy,
lecz mi nie pokazuj kibici twej ch艂odnej.
18 3
Federico Garc韆 Lorca Wiersze wybrane Federico Garc韆 Lorca Wiersze wybrane
III zostawiaj膮c 艣lady krwi
i 艂ez zostawiaj膮c 艣lady.
Gazela mi艂o艣ci zrozpaczonej Latarki z blachy cieniutkiej
dygota艂y pod dachami.
Noc nie chce przyj艣膰 dzi艣, 艢wit tysi膮cem kryszta艂owych
by tobie przyj艣膰 nie da膰, tamburyn贸w zorz臋 zrani艂.
bym ja nie m贸g艂 i艣膰.
*
Lecz ja musz臋 p贸j艣膰,
cho膰 s艂o艅ce skorpion贸w po\era mi skronie. Zielonej pragn臋 zieleni.
Wiatr zielony, pnie zielone.
Lecz ty musisz przyj艣膰, Wspi臋li si臋 obaj Cyganie.
z j臋zykiem spalonym przez ulewy solne. Silny wiatr rzuci艂 w ich stron臋
dziwny smak, kt贸ry lawend臋,
Dzie艅 nie chce przyj艣膰 dzi艣, \贸艂膰 i mi臋t臋 przypomina艂.
by tobie przyj艣膰 nie da膰, - Krewniaku! Gdzie twoja c贸rka?
bym ja nie m贸g艂 i艣膰. M贸w, gdzie ta gorzka dziewczyna?
- Ile\ razy ci臋 czeka艂a!
Lecz ja musz臋 p贸j艣膰, Ile\ razy czeka膰 mia艂a
ciskaj膮c ropuchom rozgryziony gozdzik. przy zielonej balustradzie!
Czarne w艂osy i twarz bia艂a.
Lecz ty musisz przyj艣膰
poprzez niespokojne rynsztoki ciemno艣ci. *
Ani dzie艅, ani noc nie zechc膮 przyj艣膰, Na ciemnym stawie Cyganka
a\ ja dzi艣 umr臋 przez ciebie, ko艂ysa艂a si臋 samotnie.
przeze mnie ty umrzesz dzi艣. Ziele艅 cia艂a, w艂os贸w ziele艅,
w oczach twarde srebro ch艂odne.
Lodowy sopel ksi臋\yca
trzyma艂 j膮 na tafli wodnej.
Noc si臋 zrobi艂a zaciszna
jak ma艂y placyk. We wrota
kilku pijanych \andarm贸w
4 17
Federico Garc韆 Lorca Wiersze wybrane Federico Garc韆 Lorca Wiersze wybrane
- Krewniaku, zr贸bmy zamian臋: IV
za dom konia chciejcie zabra膰,
m贸j sztylet za koc wam oddam, Gazela mi艂o艣ci, kt贸rej nie mo\na zobaczy膰
moje siod艂o za zwierciad艂a.
Krewniaku, przybywam krwawi膮c Tylko dlatego, \e dzwon
od samych prze艂臋czy Cabra. na wie\y Vela uderzy艂,
- Rad bym, ch艂opcze, z tob膮 zawar艂 uwie艅czy艂em ci臋 girland膮 werbeny.
t臋 umow臋, to wiadome.
Ale ja to ju\ nie ja, Granada by艂a ksi臋\ycem
dom m贸j nie jest moim domem. wtopionym w bluszcz i ja艣min.
- Krewniaku, godnie chc臋 umrze膰:
je\eli mo\na, w stalowym Tylko dlatego, \e dzwon
moim 艂贸\ku, na po艣cieli na wie\y Vela uderzy艂,
z holenderskich p艂贸cien nowych. stratowa艂em w艂asny ogr贸d z Cartageny.
Pier艣 mam przebit膮 pod gard艂o (ooo) -
nie widzicie mojej rany? Granada, sarna r贸\ana,
-Trzysta ciemnych r贸\ splami艂o w艣r贸d chor膮giewek \elaznych.
biel twej bluzy poszarpanej.
Pachnie krew, krew po twej szarfie Tylko dlatego, \e dzwon
sp艂ywa strumieniem czerwonym. na wie\y Vela tak bije,
Ale ja to ju\ nie ja, ogniem si臋 wdar艂em w twe cia艂o,
dom m贸j nie jest moim domem. nie wiedz膮c wcale, w czyje.
- Wi臋c przynajmniej p贸j艣膰 mi dajcie
do wysokiej balustrady!
Niech tam p贸jd臋! Niechaj dojd臋
do zielonej balustrady,
do balustrad ksi臋\ycowych,
gdzie szumi膮 wodne kaskady.
*
Ju\ wspinaj膮 si臋 Cyganie
do wysokiej balustrady,
16 5
Federico Garc韆 Lorca Wiersze wybrane Federico Garc韆 Lorca Wiersze wybrane
IX Romanca lunatyczna
Gazela mi艂o艣ci cudownej Romanca lunatyczna
Zielonej pragn臋 zieleni.
W gipsowym pyle Pnie zielone. Wiatr zielony.
okrutnych p贸l wysch艂ych, Ko艅 na stromym zboczu g贸r
w tobiem trzcin臋 mi艂o艣ci mia艂, ja艣min kroplisty. i okr臋t na morskiej toni.
Ona, cieniem przepasana,
W ogniu po艂udnia 艣ni wsparta o balustrad臋.
z艂ych, okrutnych niebios, Ziele艅 cia艂a, w艂os贸w ziele艅,
z ciebie pier艣 ma czerpa艂a 艣nie\nych szmer贸w 艣wie\o艣膰. w oczach srebro lodowate.
Zielonej pragn臋 zieleni.
Nieba i pola - Cyga艅ski ksi臋\yc 艣wieci;
to one moje r臋ce zaku艂y w kajdany. rzeczy j膮 widz膮, lecz ona
nie mo\e ujrze膰 tych rzeczy.
Pola i nieba
bezlito艣nie ch艂osta艂y mego cia艂a rany. *
Zielonej pragn臋 zieleni.
Wielkie gwiazdy ca艂e w szronie
nadci膮gaj膮 z ryb膮 cienia,
rozchyli膰 艣witu podwoje.
Figowiec o wicher czochra
g臋stw臋 ga艂臋zi chropawych,
a g贸ra, drapie\ny kot,
je\y swe cierpkie agawy.
Lecz kto przyjdzie? I kt贸r臋dy...?
W艂os贸w ziele艅, ziele艅 cia艂a.
Ona, wci膮\ przy balustradzie,
w snach gorzkie morze ujrza艂a.
*
6 15
Federico Garc韆 Lorca Wiersze wybrane Federico Garc韆 Lorca Wiersze wybrane
Piosenka o niewielkiej 艣mierci XI
Ru艅 ksi臋\yc贸w 艣miertelna. Gazela mi艂o艣ci maj膮cej sto lat
W g艂臋bi ziemi krwi struga.
Dawnej krwi 艂膮ka senna. Nadchodzi ulic膮
czterech strojnych pan贸w.
Trawa 艣miertelna nieba.
艢wiat艂o z wczoraj i z jutra. ay, ay, ay, ay.
Piasku blask i noc ciemna.
Wracaj膮 ulic膮
A膮ka ziemi 艣miertelna. trzej strojni panowie.
Spotka艂em si臋 ze 艣mierci膮.
艢mier膰 to by艂a niewielka. ay, ay, ay.
Pies gdzie艣 w szopie zaszczeka艂 W p贸艂 si臋 obejmuj膮
Ku niesko艅czonym stertom dwaj strojni panowie.
zesch艂ych li艣ci i p艂atk贸w
sun臋艂a moja r臋ka. ay, ay.
Spopiela艂a katedra. Jak\e\ ten pan strojny
Blask piasku i noc piasku. w g贸r臋 wznosi g艂ow臋!
I ona: 艣mier膰 niewielka.
ay.
艢mier膰 wobec mnie, cz艂owieka.
Ona i ja. My sami. Nikt si臋 nie przechadza
Cz艂owiek i 艣mier膰 niewielka. w alei mirtowej.
Ru艅 ksi臋\yc贸w 艣miertelna.
J臋cz膮c i dr\膮c za drzwiami,
艣nieg powietrze wype艂nia.
Ja - i co? To, co by艂o.
Cz艂owiek, a ona za nim.
A膮ka, blask, piasek, mi艂o艣膰.
14 7
Federico Garc韆 Lorca Wiersze wybrane Federico Garc韆 Lorca Wiersze wybrane
I Pie艣艅 usch艂ego pomara艅czowego drzewa
Kasyda zranionego przez wod臋 Drwalu,
ul\yj mojej m臋ce,
Pragn臋 zst膮pi膰 ku studni, Odr膮b m贸j cie艅 ode mnie,
chc臋 po murach Granady chodzi膰, bym bez owoc贸w nie widzia艂 si臋 wi臋cej.
by zobaczy膰 serce przeszyte
ciemnym i okrutnym pchni臋ciem wody. Czemu stoj臋 mi臋dzy lustrami?
Dzie艅 za dniem przy mnie wyrasta.
Zraniony ch艂opczyk j臋cza艂 A noc mnie powtarza
w wie艅cu ze szron贸w zimnych. we wszystkich gwiazdach.
Stawy, cysterny i zr贸d艂a
swoje szpady w powietrze wznosi艂y. Chc臋 \y膰, nie widz膮cy siebie.
Ach, jaka furia mi艂o艣ci, jak rani膮ce ostrze, I tylko b臋d臋 艣ni艂 sobie,
jaki nocny rozgwar i biel 艣mierci! \e mr贸wki i puszki mlecz贸w
Jakie pustynie 艣wiat艂a zatapia艂y s膮 moim ptactwem i listowiem.
ruchome piaski jutrzenki!
A ch艂opczyk by艂 samotny, Drwalu,
艣pi膮ce miasto d艂awi艂o mu gard艂o. ul\yj mojej m臋ce.
Tylko fontanna ze sn贸w jeszcze broni艂a Odr膮b m贸j cie艅 ode mnie,
dost臋pu zg艂odnia艂ym algom. bym bez owoc贸w nie widzia艂 si臋 wi臋cej.
Twarz膮 w twarz, ch艂opczyk ze swoj膮 agoni膮
jak dwa deszcze zielone si臋 spletli.
Ch艂opczyk wyci膮gn膮艂 si臋 na ziemi
i oplot艂y go agonii skr臋ty.
Pragn臋 zst膮pi膰 ku studni,
gdzie 艣mier膰 moj膮 艂yk za 艂ykiem wypi膰 mog臋.
Pragn臋 mchem moje serce wype艂ni膰,
aby ujrze膰 zranionego przez wod臋.
8 13
Federico Garc韆 Lorca Wiersze wybrane Federico Garc韆 Lorca Wiersze wybrane
VII II
Kasyda r贸\y Kasyda p艂aczu
[Dla 羘gela L醶aro]
Zamkn膮艂em balkon, by m贸c
R贸\a nie s艂ysze膰 ju\ wi臋cej p艂aczu,
nie pragn臋艂a porannej zorzy: lecz spoza szarych 艣cian do mnie
na ga艂臋zi swej, niemal niezmienna, nic nie dociera pr贸cz p艂aczu.
inne mia艂a pragnienia.
Jak ma艂o jest anio艂贸w 艣piewaj膮cych,
R贸\a jak ma艂o jest ps贸w szczekaj膮cych,
nie pragn臋艂a wiedzy ani cienia: tysi膮c skrzypiec w mojej d艂oni zmie艣ci膰 mog臋.
na granicy cia艂a i marzenia,
inne mia艂a pragnienia. Ale p艂acz jest psem ogromnym,
p艂acz jest anio艂em ogromnym,
R贸\a p艂acz to s膮 skrzypce ogromne.
nie pragn臋艂a nawet i r贸\y: Azy s艂one knebluj膮 szum wiatru,
nieruchoma na nieba przestrzeniach, i ju\ nic nie s艂ycha膰 opr贸cz p艂aczu.
inne mia艂a pragnienia.
12 9
Federico Garc韆 Lorca Wiersze wybrane Federico Garc韆 Lorca Wiersze wybrane
VI
Kasyda ciemnych go艂臋bi Kasyda nieosi膮galnej r臋ki
Dla Claudio Guill閚a, Ja nic nie pragn臋 opr贸cz jednej r臋ki,
kt贸ry by艂 dzieckiem w Sewilli r臋ki zranionej, je艣li to by膰 mo\e.
Ja nic nie pragn臋 opr贸cz jednej r臋ki,
W艣r贸d laur贸w ujrza艂em raz cho膰bym przez tysi膮c nocy mia艂 czeka膰 bezsenny.
dwa go艂臋bie ciemne lec膮ce.
Jeden z nich ksi臋\ycem by艂, Niech\e by by艂a blad膮 lili膮 z wapna,
drugi by艂 s艂o艅cem. niechby by艂a go艂臋biem w me serce wczepionym,
Znajomkowie rzek艂em im niechby stra\nikiem by艂a, co w noc mego przej艣cia
gdzie te\ b臋dzie m贸j grobowiec? bezlito艣nie zabroni mi wst臋pu na ksi臋\yc.
W moim gardle ksi臋\yc rzek艂.
W mym ogonie s艂o艅ce odpowie. Ja nic nie pragn臋 pr贸cz tej w艂a艣nie r臋ki,
Ja za艣, po sam pas w ziemi brn膮cy, dla codziennych olej贸w, dla bia艂ego p艂贸tna mojej agonii
kiedy tak szed艂em, ujrza艂em Ja nic nie pragn臋 pr贸cz tej w艂a艣nie r臋ki,
nadchodz膮c膮 nag膮 dziewczyn臋 by podtrzyma艂a skrzyd艂a mojej 艣mierci.
i dwa 艣nie\ne orze艂ki dalej.
Jeden z nich tym drugim by艂, Wszystko inne przemija.
a dziewczyny nie by艂o wcale. Rumieniec bezimienny ju\. Blask gwiazdy wiecznej
Orze艂ki spyta艂em ich Wszystko inne przemija; wszystko to wiatr smutny,
gdzie te\ b臋dzie m贸j grobowiec? podczas gdy uciekaj膮 stada li艣ci zesch艂ych.
W moim gardle ksi臋\yc rzek艂.
W mym ogonie s艂o艅ce odpowie.
W艣r贸d ga艂臋zi laur贸w raz
zobaczy艂em dwa nagie go艂臋bie.
Jeden z nich tym drugim by艂,
a obydw贸ch nie ma, nie b臋dzie.
10 11
Wyszukiwarka
Podobne podstrony:
Pablo Neruda Wiersze wybraneWiersze wybrane FalenskiWiersze wybrane Wiersze1wiersze wybrane falenskiWiersze wybrane Wiersze2Wiersze wybrane FalenskiWiersze wybrane Wiersze3Boles艂aw Le艣mian wiersze wybraneStaff Wiersze wybraneBarok Charakterystyczne cechy poezji barokowej na podstawie wybranych wierszy J A Morsztyna i DGarc铆a Lorca, Federico Romancero GitanoLorca Federico GarciaGarc铆a Lorca, Federico Otros textos dramaticosNa podstawie wybranych wierszy opisz zjawisko dekadentyzmuwi臋cej podobnych podstron