Historia Polski 1764 1864 3

background image

III.

RZECZPOSPOLITA OŚWIECONA

1. Literatura i źródła

Oświecenie należy do najbardziej kontrowersyjnych okresów w dziejach Polski. Zaważył na tym

w dużym stopniu krytyczny jego stosunek do tradycji sarmacko-szlacheckich, a także tragiczny
finał – rozbiory Rzeczypospolitej. Dyskusja nad przyczynami rozbiorów, jakkolwiek sięgająca
niejednokrotnie odległej przeszłości, siłą rzeczy musiała głównie dotyczyć tych generacji, których
działalność przypadła na drugą połowę XVIII w. Ich postawy, postępowanie, błędy i osiągnięcia
zostały poddane przez historyków szczególnie dociekliwej analizie. Trudno się przy tym dziwić, że
badania takie przeprowadzane były i z gniewem, i z uprzedzeniem – historyk narodu, na którego
losach tak fatalnie zaciążyły ówczesne rozstrzygnięcia, niełatwo mógł obiektywnie spojrzeć na
tych, co jago zdaniem przykładali rękę do grzebania państwowości polskiej.

Oskarżenia nie pomijały przy tym nikogo – nie tylko notorycznych zdrajców, ale i wszystkich

niemal bez wyjątku, którzy pojawiali się na scenie narodowej, a także i tych, którzy zaniedbali na
nią wstąpić. Chociaż też napięcie przy ferowaniu ocen nieco zmalało po odzyskaniu państwowości
polskiej, a w ostatnich czasach odzwyczailiśmy się od roztrząsania, wzorem
dziewiętnastowiecznych historyków, całości dziejów Polski pod kątem rozbiorów, dawne spory nie
zamarły całkowicie. Koncentrują się one obecnie jednak w większym stopniu na wartościach
reprezentowanych przez Polskę w dobie Oświecenia niż na działalności bardziej wpływowych grup
czy polityków, co było typowe dla starszej historiografii.

Przez długi czas nad poglądami historyków polskich o czasach Oświecenia ciążyły

przeciwieństwa między szkołą krakowską a warszawską. Szkoła krakowska wychodziła ze
zdecydowanie konserwatywnych i lojalistycznych wobec zaborcy założeń, co prowadziło ją do
negatywnej oceny struktury społecznej i politycznej Rzeczypospolitej szlacheckiej, której
przeciwstawiała scentralizowaną strukturę monarchii absolutnej, reprezentowanej przez państwa
rozbiorcze. W ślad za historykami Niemiec, Austrii, a także carskiej Rosji przedstawiciele szkoły
krakowskiej uwypuklali te wszystkie zjawiska, które świadczyły o niedomogach państwa i
niedojrzałości politycznej warstwy rządzącej w Rzeczypospolitej. Zwolennicy „silnego rządu” nie
widzieli możliwości jego zorganizowania w szlacheckiej Rzeczypospolitej i wskutek tego uważali
rozbiory za proces nieunikniony, a podjęte reformy oceniali jako bezużyteczne, jeśli nie szkodliwe,
bo osłabiające tradycyjne związki z Kościołem katolickim. Takie stanowisko zajmował w swych
późniejszych pracach J ó z e f S z u j s k i , apologeta polityki Stanisława Augusta Walerian Kalinka,
a także Michał Dobrzyński, który najgłębiej z nich sięgał do społecznego podłoża wydarzeń,
podkreślając m. in. destruktywną rolę nieograniczonych uprawnień szlacheckich wobec poddanych.

Pozytywną stronę działalności szkoły krakowskiej stanowiło znaczne podniesienie jakości

warsztatu historycznego oraz tendencja do krytycznego spojrzenia na dzieje narodowe. Jednakże jej
uogólniające wnioski musiały budzić uzasadnione zastrzeżenia i nie ostały się w świetle
późniejszych badań. Nie przeszkadzało to zresztą pewnym późniejszym historykom, których
zacietrzewienie przerastało wiedzę historyczną, w nawiązywaniu do uogólnień szkoły krakowskiej,
co ułatwiało im deprecjonowanie dawnej Rzeczypospolitej. Tymczasem już badania
pozytywistycznej szkoły warszawskiej z końca XIX w. wykazały, że ta rzekomo skazana na
nieuchronny upadek Rzeczpospolita zdolna była do odrodzenia wewnętrznego. Dysponując
warsztatem naukowym wcale nie gorszym niż krakowscy profesorowie, a przewyższając ich
umiejętnym wykorzystywaniem metod statystycznych, historycy warszawscy udowodnili, że druga
połowa XVIII w. przyniosła znaczne ożywienie gospodarcze w Polsce i związane z tym
przekształcenia społeczne (o czym pisał T a d e u s z K o r z o n w swych epokowych Dziejach
wewnętrznych Polski za Stanisława Augusta
) oraz że dokonany wtedy przełom umysłowy
wprowadził na trwałe nowe jakości do polskiej tradycji kulturalnej, ułatwiając uformowanie się
nowoczesnego narodu (Władysław Smoleński). Rozbiory nie uderzyły w społeczeństwo

background image

zanarchizowane, ale w regenerujące swe siły. Zapewne szkoła warszawska zbyt optymistycznie
oceniała rozwój wewnętrzny Polski w drugiej połowie XVIII w. i przesadnie winą za rozbiory
obarczała głównie sąsiadów (co dawało szansę dyskusji szkole krakowskiej i jej kontynuatorom);
mimo to ugruntowała pogląd na Oświecenie jako wielką epokę w dziejach Polski, w której
wprawdzie nie udało się zapobiec upadkowi państwa, jednak nastąpiły tak głębokie wewnętrzne
przemiany w społeczeństwie polskim, że katastrofa państwa nie pociągnęła za sobą katastrofy
narodu.

Późniejsi historycy, jak B r o n i s ł a w D e m b i ń s k i , S z y m o n A s k e n a z y czy A d a m

S k a ł k o w s k i skierowali swe zainteresowania głównie ku historii stosunków politycznych,
przede wszystkim międzynarodowych, co wprawdzie przyczyniło się do lepszego poznania
rozgrywek dyplomatycznych doby rozbiorów, ale uchylało zasadnicze pytanie o charakter
polskiego Oświecenia. Odrębną pozycję zajmował natomiast Władysław Konopczyński, który stał
się rzecznikiem koncepcji o własnej drodze szlacheckiej demokracji ku nowoczesnemu państwu.
Jego najważniejsze dzieła (Liberum veto, Geneza i ustanowienie Rady Nieustającej) pokazywały,
jak ze zanarchizowanego systemu „złotej wolności” dokonywała się przemiana ku sprawniejszej
organizacji sejmu i centralnej administracji. Ustrój Polski tego okresu nie był jego zdaniem gorszy
od ustrojów panujących w krajach sąsiednich; był tylko inny od nich, reprezentując przy tym
właściwości, których tamtym brakowało. Słabość jego polegała przede wszystkim na
niewykształceniu dostatecznie sprawnego aparatu fiskalno-wojskowego, co w otoczeniu
nastawionym na rozwój militaryzmu zdecydowało o upadku państwa. Poglądom tym dał także
wyraz w swych Dziejach Polski nowożytnej (t. II), które zawierają najpełniejszą dotychczas syntezę
dziejów politycznych Oświecenia.

Stosunkowo słabiej rozwijały się natomiast badania w tych dziedzinach, które stanowiłyby

bezpośrednią kontynuację osiągnięć szkoły warszawskiej. Gdy większość historyków zajmowała
się dziejami Polski jako dziejami państwa szlacheckiego, niewielu tylko poświęcało się badaniom
nad innymi warstwami czy nad sytuacją gospodarczą kraju. Najpoważniejsze osiągnięcia w tej
dziedzinie miał J a n R u t k o w s k i , który analizował położenie chłopów w Polsce XVIII w. i
przypisywał szczególnie doniosłą rolę przemianom w strukturze agrarnej. Jednakże całkowita
zmiana podejścia do problemów Oświecenia dokonała się dopiero w Polsce Ludowej, gdy zaczęto
posługiwać się metodologią marksistowską.

Szczególne znaczenie miała pod tym względem Sesja Kołłątajowska z 1951 r. Nawiązując do

dawniejszych prac polskich marksistów (zwłaszcza Juliana Marchlewskiego) odnoszących się do
Oświecenia, Witold Kula, Celina Bobińska, Jan Kott i Bogusław Leśnodorski wystąpili z
koncepcją przełomowego charakteru tej epoki, która ich zdaniem nie tylko wyróżniała się
pojawieniem nowej ideologii, ale także inicjowała zwrot ku kapitalizmowi, zarówno w zakresie
stosunków gospodarczych, jak układu sił społecznych oraz organizacji państwa. Zjawiskom tym
przypisywali tak istotną rolę w rozwoju narodu polskiego, że przesłaniać one miały nawet fakt
rozbiorów. Tezy te, jakkolwiek przepojone typowym dla tych czasów schematyzmem i
dogmatyzmem ujęcia, opierające się przy tym raczej na rewizji dawnych badań niż na ich
pogłębieniu, przyczyniły się przecież do znacznego wzrostu zainteresowań drugą połową XVIH w.
i uznania jej problematyki za szczególnie ważną. Odbiły się także na periodyzacji dziejów Polski,
przyznając latom sześćdziesiątym XVIII w. (ściśle 1764 r.) rolę bardziej zasadniczą niż dacie
trzeciego rozbioru. Miało to wpływ na układ przygotowanej przez Instytut Historii PAN syntezy
Historii Polski, której tom II pod red. S . K i e n i e w i c z a i W . K u l i (Warszawa 1958) zaczyna
się właśnie od Oświecenia, sięgając po rok 1864. Cały ten wiek traktowany jest wspólnie jako
okres formowania się kapitalizmu na ziemiach polskich.

Dotychczasowe badania nie dały jednoznacznej odpowiedzi w tej sprawie; toteż – nie

kwestionując roli i odrębności Oświecenia – część historyków jest skłonna traktować ten okres na
ziemiach polskich za strukturalnie powiązany z układami gospodarczymi i społecznymi
feudalizmu. W ten sposób ujmuje go np. W ł a d y s ł a w R u s i ń s k i w swym zarysie Rozwój

background image

gospodarczy ziem polskich (Warszawa 1973). Ze zrozumiałych względów nie mogli przyjąć tego
typu periodyzacji historycy ustroju – t. II Historii państwa i prawa Polski (Warszawa 1966) kończy
się na 1795 r., co nie przeszkadza temu, że okres Oświecenia, wyodrębniony jako „początki
monarchii konstytucyjnej”, potraktowany został szczególnie nowatorsko i z pietyzmem. Wypadnie
wszakże zaznaczyć, że liczna grupa historyków nie ma tych wątpliwości – od czasów Oświecenia
zaczął np. swój tom eseistycznego zarysu dziejów Polski T a d e u s z Ł e p k o w s k i , nadając mu
tytuł Polskanarodziny nowoczesnego narodu 1764-1870 (Warszawa 1967). Nie cofnął się on
przy tym przed rezygnacją z podporządkowania swego omówienia cezurom wewnętrznym, co jest
już stanowiskiem skrajnym.

Odrębną pozycję zajmuje tom Konfrontacji historycznych Polska w epoce Oświecenia

(Warszawa 1971) pod red. B o g u s ł a w a L e ś n o d o r s k i e g o . Zgodnie z założeniami serii
wprowadza ona najnowsze, niekiedy dyskusyjne poglądy historyków na najważniejsze problemy
Oświecenia polskiego – którego ramy chronologiczne są tym razem wyjątkowo szerokie, bo sięgają
od początków czasów saskich po Księstwo Warszawskie. O problemach wczesnego Oświecenia
była już mow. Zresztą przesuwanie tej epoki ku początkom XVIII w. stać się może poważnym
argumentem przeciwko dostrzeganiu w niej progu kapitalizmu w Polsce. Zastrzeżenia obudziło
natomiast włączenie do tego tomu problemów Księstwa Warszawskiego, chociaż związki w
zakresie życia kulturalnego są niezaprzeczalne.

O ile Oświecenie wyodrębniane jest jako oddzielny okres we wszystkich niemal wymienionych

poprzednio zarysach czy to dziejów Polski, czy też pewnych dziedzin, o tyle poza wspomnianym
tomem Konfrontacji historycznych brak dzieła ujmującego w sposób syntetyczny całość jego
problematyki. Jeśli chodzi o poszczególne dziedziny, to na czoło wysuwa się opracowanie dziejów
literatury tego okresu przez M i e c z y s ł a w a K l i m o w i c z a , Oświecenie (Warszawa 1972),
zawierające wielostronną charakterystykę kultury i umysłowości polskiej tej doby. Podobnie
nowatorskie ujęcie ma Oświecenie K a z i m i e r z a O p a ł k a w Historii nauki polskiej (t. II,
Wrocław 1970). Brak natomiast podobnych dzieł z zakresu historii gospodarczej, społecznej i
politycznej. W zakresie historii regionalnej przemiany z okresu Oświecenia zostały silnie
uwypuklone w Dziejach Wielkopolski (t. I, Poznań 1969). Dla ludności polskiej poza granicami
Rzeczypospolitej problematyka ta znalazła odbicie w t. II, cz. l Dziejów Śląska (Wrocław 1966).

W przeciwieństwie do pierwszej połowy XX w., kiedy prace historyków koncentrowały się

przede wszystkim na problemach historii politycznej, ostatnie ćwierćwiecze przyniosło znaczny
postęp badań nad dziejami gospodarczymi i społecznymi doby Oświecenia. Opierając się w więk-
szym niż poprzednicy stopniu na archiwach prowincjonalnych, podjęto próby opracowania
przemian dokonujących się w drugiej połowie XVIII w. w poszczególnych rejonach
Rzeczypospolitej. Bardzo cenne rezultaty osiągnęła grupa historyków krakowskich, pracująca pod
kierunkiem Celiny Babińskiej. Początkowo historycy ci nastawieni byli na badanie podstaw,
zasięgu i nasilemia walki klasowej na wsi małopolskiej. Wkrótce jednak problematyka uległa
poszerzeniu i objęła zagadnienia kształtowania się rynku wewnętrznego. Podstawowe znaczenie
miała pod tym względem praca H . M a d u r o w i c z i A . P o d r a z y , Rejony gospodarcze
Małopolski zachodniej w drugiej połowie XVIII w.
(Wrocław 1958). Spośród elementów
kształtującego się wtedy rynku wewnętrznego zbadane zostały następujące kwestie: rola Krakowa
jako centrum takiego rynku (M . K u l c z y k o w s k i , M . F r a n c i č , Kraków jako ośrodek
towarowy
Małopolski zachodniej w drugiej połowie XVIII w., Warszawa 1963); rozwój produkcji
towarowej na wsi (I . R y c h l i k o w a , Studia nad towarową produkcją wielkiej własności w
Malopolsce w latach 1764
-1805, cz. l, Towarowa produkcja zbożowa, Wrocław 1966); ruch cen
(H . M a d u r o w i c z - U r b a ń s k a , Ceny zboża w zachodniej Malopolsce, Warszawa 1963) oraz
zasięg i możliwości rynku pracy (M . F r a n c i č , Ludzie luźni w osiemnastowiecznym Krakowie,
Wrocław 1967). Jak dotąd badania te, nadal kontynuowane, nie zostały uwieńczone ujęciem
syntetycznym ani też nie spotkały się z szerszą dyskusją.

Tymczasem badania przeprowadzane w innych ośrodkach nie miały ani tak zorganizowanego

background image

charakteru, ani nie objęły tylu zagadnień. Wśród prac o gospodarce wiejskiej większe znaczenie
mają cytowane już poprzednio prace J . T o p o l s k i e g o , B . B a r a n o w s k i e g o , W.
Rusińskiego, Osady tzw. „olądrów” w dawnym woj. poznańskim, Kraków–Poznań 1939-1947 –
jeśli chodzi o Wielkopolskę, I . C a c k o w s k i e g o – dla Pomorza Gdańskiego. Stosunkowo
słabiej badane były obszary wschodnie Rzeczypospolitej, niemniej pojawiły się prace o gospodarce
wielkiej własności na tym obszarze: W . S e r c z y k a , Gospodarstwo magnackie w woj. podolskim
w drugiej połowie XVIII w.
(Wrocław 1965) oraz wspomniana już praca B . T o p o l s k i e j ;
podjęta także została próba wskazania na ich powiązania z rynkiem ogólnokrajowym w pracy Z .
G u l d o n a . Wreszcie przemianom gospodarczym na wsi śląskiej w okresie formowania się
kapitalizmu poświęcił specjalną uwagę krąg historyków wokół S t e f a n a I n g l o t a we
Wrocławiu. Ich badania koncentrowały się głównie wokół problemów organizacji produkcji i
rozwoju sił wytwórczych. Przykładowo można się odwołać do S . M i c h a l k i e w i c z a ,
Gospodarka magnacka na Śląsku w drugiej połowie XVIII w. na przykładzie majątku Książ
(Wrocław 1969), Z . S z k u r ł a t o w s k i e g o , Stosunki społeczno-ekonomiczne w rolnictwie
śląskim w latach 1750-1806 na przykładzie dóbr Luboradz (Wrocław 1974) czy L .
W i a t r o w s k i e g o , Gospodarstwo wiejskie w dobrach pszczyńskich od polowy XVII do początku
XIX w.
(Wrocław 1965).

Badania nad rozwojem przemysłu i rzemiosła, a także ogólnej gospodarki miejskiej objęły

przede wszystkim Warszawę, Wielkopolskę i Pomorze. Pojawienie się i rozbudowa manufaktur w
Polsce stały się przedmiotem studiów W. Kuli, który w« wspomnianych już Szkicach o
manufakturach
w Polsce w XVIII w., cz. 1-2 (Warszawa 1956) najpełniej przedstawił ten problem.
Inni badacze, podejmujący tę problematykę, koncentrowali się zwykle na jednej z dziedzin
produkcji przemysłowej, i to na ograniczonym obszarze. Przemysłem szklarskim zajęła się we
wspomnianej pracy i innych studiach Z . K a m i e ń s k a . C . Ł u c z a k przedstawił Przemysł
spożywczy m. Poznania w XVIII w.
(Poznań 1953), natomiast J . W ó j t ó w i c z analizował
strukturę przemysłu Torunia w Studiach nad kształtowaniem się układu kapitalistycznego w
Toruniu. Stosunki przemysłowe w Toruniu w XVIII w.
(Toruń 1960). Historycy gdańscy
skoncentrowali swą uwagę natomiast na przemyśle stoczniowym (S . G i e r s z e w s k i , Elbląski
przemyśl okrętowy w latach 1570-1815
, Gdańsk 1961, Historia budownictwa okrętowego na
Wybrzeżu Gdańskim,
pod red. E . C i e ś l a k a , Gdańsk 1972). Problem wzrastającego
uprzemysłowienia wsi badał w Wielkopolsce M. Szczepaniak, Przemysł i rzemiosło wiejskie w
Wielkopolsce w drugiej połowie XVIII w.
(Poznań 1971), a dla Śląska Z . K w a ś n y , Rozwój
przemysłu w majątkach Schafigotschów w latach 1750-1850
(Wrocław 1961). Stosunkowo słabe
zainteresowanie budził ważny w momencie wykształcania się form kapitalistycznych przemysł
włókienniczy; najważniejsze prace na ten temat to W . R u s i ń s k i e g o , Tkactwo lniane na Śląsku
do 1850 r.
(Poznań 1949) oraz I . T u r n a u , Zmiany w polskiej produkcji włókienniczej XVIII w.
(Wrocław 1970). Przemysł wojskowy doczekał się gruntownej rozprawy A . Z a h o r s k i e g o ,
Uzbrojenie i przemysł zbrojeniowy w powstaniu kościuszkowskim (Warszawa 1957).

Badania nad rozwojem przemysłu hutniczego na Śląsku prowadził W . D ł u g o b o r s k i (m. in.

Ekonomika górnośląskiego hutnictwa w XVIII w., Katowice 1963). Papiernictwem tej dzielnicy
zajęła się K . M a l e c z y ń s k a (Dzieje starego papiernictwa śląskiego, Wrocław 1963).

Ten pobieżny przegląd najważniejszych pozycji wskazuje, że mimo postępu badań wiele

dziedzin leży jeszcze odłogiem. Bardzo słabo przedstawiają się prace nad rzemiosłem drugiej
połowy XVIII w. oraz nad handlem zewnętrznym. Wprawdzie w monografiach ważniejszych miast
można znaleźć istotne uzupełnienia w tym zakresie; pojawiło się także wiele drobniejszych
rozpraw i studiów. W sumie polska nauka historyczna nie dysponuje dotąd materiałem, który by
pozwolił na rozwiązanie istotnego dla czasów Oświecenia problemu, jak dalece posunęły się
przemiany ekonomiczne w kraju. Zostawia to pole do dyskusji, na które już została zwrócona
uwaga, w których obie strony dysponują tylko danymi przybliżonymi. Niemniej, jeżeli nawet w
świetle dotychczasowych badań okazuje się, że rola produkcji nakładczej i manufakturowej nie

background image

była tak doniosła, jak wydawało się na Sesji Kołłątajowskiej, i nie nastąpiła wtedy zmiana
charakteru stosunków produkcyjnych, to samo przechodzenie do nowych form nie może budzić
wątpliwości. Kontrowersyjne jest natomiast, czy należą one do rozwiniętego feudalizmu, czy też do
okresu prekapitalistycznego.

Wiele z wymienionych powyżej studiów odnosi się także do dziejów struktury społecznej.

Kwestie te budziły zresztą dość żywe dyskusje. Istotne znaczenie miała polemika wokół
rozwarstwienia ludności wiejskiej w Polsce; na łamach „Kwartalnika Historycznego” i „Przeglądu
Historycznego” wypowiadali się w latach 1953-1955 W . R u s i ń s k i , H . M a d u r o w i c z , A .
P o d r a ż a , J . L e s k i e w i c z o w a i S . Ś r e n i o w s k i . Chodziło przy tym właśnie o stopień
zaawansowania stosunków kapitalistycznych – jak dalece przekształcenie w uwarstwieniu ludności
chłopskiej odpowiadało procesom dokonującym się w dobie kapitalizmu. Szeroko rozwinięte
zostały badania nad ruchami społecznymi na wsi i położeniem chłopów. Najpoważniejsze
osiągnięcia w tej dziedzinie miała wspomniana grupa krakowskich historyków. Temu problemowi
poświęcone zostały w znacznej mierze Studia z dziejów wsi małopolskiej w drugiej połowie XVIII
w.
pod red. C . B o b i ń s k i e j (Warszawa 1957), opór chłopski w dobrach ziemskich badał W .
U r b a n (Poddani szlacheccy w województwie krakowskim w II połowie XVIII w. i ich opór anty
feudalny,
Wrocław 1958), sytuację chłopów w królewszczyznach naświetliła A . F a l n i o w s k a -
G r a d o w s k a (Świadczenia poddanych na rzecz dworu w królewszczyznach województwa
krakowskiego w drugiej połowie XVIII w.,
Wrocław 1964). Dla Wielkopolski najważniejsze wyniki
dały badania J . T o p o l s k i e g o (Położenie i walka klasowa chłopów w XVIII w. w dobrach
arcybiskupstwa gnieźnieńskiego,
Warszawa 1956). Tego okresu sięgają też cytowane poprzednio
prace B . B a r a n o w s k i e g o o powstaniach chłopskich.

Wśród warstw społecznych największe zainteresowanie badawcze obudziła grupa ludności

oscylująca między wsią a miastem – ludzie luźni. Podstawową pracę temu zagadnieniu poświęciła
N . A s s o r o d o b r a j : Początki klasy robotniczej. Problem rąk roboczych w przemyśle polskim
epoki stanisławowskiej
(Warszawa 1946, wyd. 2 –1966), przeprowadzając analizę ich użyteczności
w produkcji przemysłowej. Do tego problemu wrócił we wspomnianej wyżej pracy M . F r a n c i č .
Natomiast na rolę ludzi luźnych w gospodarce rolnej zwrócił uwagę J . G i e r o w s k i , Kartki z
rodowodu biedoty wiejskiej
(Warszawa 1951), zaś położenie prawne tej grupy badał S .
G r o d z i s k i , Ludzie luźni (Kraków 1961).

O mieszczaństwie pisano sporo, zwłaszcza w monografiach poszczególnych miast (Warszawy,

Poznania, Wrocławia, Kalisza, Bytomia, Lublina, Gniezna, Gdańska i in.), jednak zabrakło
gruntowniejszych badań, jak i dyskusji nad formowaniem się preburżuazji w Polsce tej doby Część
historyków zajmuje bowiem stanowisko, że warstwa taka ukształtowała się w Polsce właśnie w
tym okresie, pozostali są zdania, że utrzymywało się dawne uwarstwienie mieszczaństwa i faktów
jednostkowego wychodzenia poza istniejące podziały nie można uogólniać. Ażeby wyrobić sobie
pogląd ma tę kwestię, najlepiej zwrócić się do wspomnianej syntezy T . Ł e p k o w s k i e g o czy
też studium J . K o w e c k i e g o w Konfrontacjach historycznych. Z ośrodków miejskich
najdokładniej opracowana została Warszawa. Obok uogólniającego ujęcia A . Z a h o r s k i e o ,
Warszawa za Sasów i Stanisława Augusta (Warszawa 1970) na uwagę zasługują badania
demograficzne S . S z y m k i e w i c z a , Warszawa na przełomie XVIII i XIX w. w świetle pomiarów
i spisów
(Warszawa 1959) i B . G r o c h u l s k i e j , Problem wzrostu ludności Warszawy w drugiej
połowie XVIII wieku
(„Rocznik Warszawski”, 1966). Warunki życia codziennego ludności
Warszawy znalazły odbicie w pracach L. T u r n a u, Odzież mieszczaństwa warszawskiego w XVIII
wieku
(Wrocław 1967) oraz wraz z A . B e r d e c k ą , Życie codzienne Warszawy wieku Oświecenia
(Warszawa 1969). Dla innych obszarów bardziej uogólniający charakter mają studia W . Ć w i k a ,
Miasta królewskie Lubelszczyzny w drugiej połowie XVIII w. (Lublin 1968). Nowe światło na
działalność Komisji Dobrego Porządku w miastach po pracach W. Smoleńskiego i I .
B a r a n o w s k i e g o rzucił B . T y s z k i e w i c z , Działalność poznańskiej Komisji Dobrego
Porządku, 1779-1784
(Poznań 1964). Udział mieszczan w życiu politycznym przedstawiła K .

background image

Z i e n k o w s k a , Slawetni i urodzeni – Ruch polityczny mieszczaństwa w dobie Sejmu
Czteroletniego
(Warszawa 1976).

Stosunkowo obfita jest literatura dotycząca kwestii żydowskiej w epoce Oświecenia. Po W .

S m o l e ń s k i m badał ją M . B a ł a b a n , a ostatnio ukazały się prace R . M a h l e r a , Żydzi w
dawnej Polsce w świetle liczb. Struktura demograficzna
i społeczno-ekonomiczna Żydów w Koro-
nie w XVIII w.
(w: Przeszłość demograficzna Polski, Materiały i studia, Warszawa 1967) i A .
E i s e n b a c h a , Status prawny ludności żydowskiej w Warszawie w końcu XVIII i na początku XIX
w.
(„Biuletyn Żydowskiego Instytutu Historii” 1961 nr 39); ogólniej problematykę tę przedstawił
S . Ł a s t i k , Z dziejów Oświecenia żydowskiego. Ludzie i fakty (Warszawa 1961).

Zmiany w strukturze szlachty znalazły odbicie w badaniach poświęconych bądź całej tej

warstwie, bądź niektórym jej reprezentantom. Uogólniający charakter ma praca J .
J e d l i c k i e g o , Klejnot i bariery społeczne Przeobrażenia szlachectwa polskiego w schyłkowym
okresie feudalizmu
(Warszawa 1968). Natomiast wytwarzaniu się szlachty nowego typu
poświęcone są biografie K . Z i e n k o w s k i e j , Jacek Jezierski

t

kasztelan łukowski (1722-1805). Z

dziejów szlachty polskiej XVIII w. (Warszawa 1963) oraz A . Z a h o r s k i e g o , Ignacy Wyssogota
Zakrzewski
, prezydent Warszawy (Warszawa 1963).

Jeśli chodzi o warunki bytowe społeczeństwa polskiego, to na uwagę zasługują badania nad

zdrowotnością w Polsce Z . K u c h o w i c z a , Wpływ odżywiania na stan zdrowotny społeczeństwa
polskiego w XVIII wieku
(Łódź 1966), jakkolwiek niektóre tezy tej pracy zostały zakwestionowane
przez E . R o s t w o r o w s k i e g o (KH 1969).

Obok przemian społeczno-gospodarczych formowanie się nowej organizacji państwa budziło

najżywsze zainteresowanie historyków. Liczne badania znacznie poszerzyły stan wiedzy o
dokonywanych wtedy reformach i trudnościach, jakie napotykały. Pozostało jednak nie rozwiązane
w pełni zagadnienie, jaką rolę odgrywała w tym procesie tradycja demokracji szlacheckiej: czy
stanowiła ona tylko element hamujący przy tworzeniu monarchii konstytucyjnej (jak to zakładał B .
L e ś n o d o r s k i na Sesji Kołłątajowskiej), czy też miała ułatwiać przekształcenie
zanarchizowanego państwa oligarchów w rządną Oświeconą Rzeczpospolitą (jak przyjmował J .
G i e r o w s k i na X Zjeździe Historyków Polskich).

W badaniach analitycznych problem ten odgrywał zresztą tylko wtórną rolę. Częściowo w

polemice z dawniejszymi poglądami W . K o n o p c z y ń s k i e g o wprowadzone zostały nowe
ustalenia odnoszące się do pierwszego okresu reform za panowania Stanisława Augusta. Kilka
studiów z tej dziedziny ogłosił J . M i c h a l s k i (m. in. Plan Czartoryskich naprawy
Rzeczypospolitej,
KH 1956); próby reorganizacji organu doradczego króla przedstawiła M .
R y m s z y n a , Gabinet Stanisława Augusta (Warszawa 1962). Natomiast Z . R a d w a ń s k i w
Prawach kardynalnych w Polsce (Poznań 1952) zajął się genezą i charakterem tej ustawy
zasadniczej, która, oparta na obcych gwarancjach, miała utrwalać system rządów magnackich.
Funkcjonowanie aparatu fiskalnego (problem niemal nie tykany od czasów pracy R y b a r s k i e g o )
doczekało się badań ze strony G . B a ł t r u s z a j t y s (m. in. Podział czynności komisarzy Komisji
Skarbu Koronnego z roku 1776,
RDSiG 1972) oraz M . D r o z d o w s k i e g o , Podstawy finansowe
działalności państwowej w Polsce 1764-1795
. Działalność budżetowa Sejmu Rzeczypospolitej w
czasach panowania Stanisława Augusta Poniatowskiego
(Warszawa 1975). Natomiast prace J .
B r o d y i Ł . K u r d y b a c h y o kodeksie Zamoyskiego (1951) spotkały się z krytyką specjalistów
i pozostawiają wciąż otwarty problem walk wewnętrznych w okresie między sejmem rozbiorowym
a Wielkim, Stosunkowo najlepiej naświetlił go E . R o s t w o r o w s k i w pracy Sprawa aukcji
wojska na tle sytuacji politycznej przed Sejmem Czteroletnim
(Warszawa 1957), jakkolwiek
głównym przedmiotem jego badań były sprawy militarne. Funkcjonowaniem sejmu zajął się R .
Ł a s z e w s k i , polski w latach 1764-1793 (Warszawa 1973).

Bogatszy dorobek dotyczy doby Sejmu Wielkiego i powstania kościuszkowskiego. Podstawowe

znaczenie ma monografia B . L e ś n o d o r s k i e g o , Dzieło Sejmu Czteroletniego (Wrocław 1951).
Badania nad działalnością Sejmu Czteroletniego stanowiły punkt wyjścia dla jego uogólnień,

background image

dotyczących charakteru państwa polskiego w dobie Oświecenia, oraz dla szeregu dalszych studiów.
Leśnodorski rozpatrywał Konstytucję 3 maja na szerokim tle europejskim; analizował także
dokładnie postawę poszczególnych obozów i przygotowanie uchwał. Nowe spostrzeżenia,
dotyczące zwłaszcza inspiratorskiej roli Stanisława Augusta, dorzucił później E .
R o s t w o r o w s k i w zbiorze studiów Legendy i fakty XVIII w. (Warszawa 1963), w którym
zresztą wprowadzał nowe naświetlenie także innych prób i pomysłów reformatorskich. Do kwestii
tej E . R o s t w o r o w s k i powrócił w popularnonaukowej książce Ostatni król Rzeczypospolitej.
Geneza i upadek Konstytucji 3 maja
(Warszawa 1966) – zawarta w niej próba obrony polityki
Stanisława Augusta, przypominająca niektóre wypowiedzi szkoły krakowskiej, jest jednak bardzo
dyskusyjna.

Zastrzeżenia obudziła natomiast praca J . D i h m a , Sprawa konstytucji ekonomicznej z 1792

roku na tle wewnętrznej i zagranicznej sytuacji Polski (Wrocław 1959; por. PH 1960-1962).
Praktyką administracji tej doby zajął się A . Z a h o r s k i , Centralne instytucje policyjne w dobie
rozbiorów
(Warszawa 1959). Polityczne kulisy walki o utrzymanie konstytucji przedstawił J .
Ł o j e k , Upadek Konstytucji 3 maja (Wrocław 1976).

Konfederacja targowicka – po W . S m o l e ń s k i m i C . N a n k e m – doczekała się nowego

naświetlenia J . W ą s i c k i e g o , Konfederacja targowicka i ostatni sejm Rzeczypospolitej z 1793
r.
(Poznań 1952). Gruntowne badania nad zagadnieniami ustrojowymi w czasie powstania
kościuszkowskiego przeprowadzili W . B a r t e l i J . K o w e c k i . Pierwszy z nich zajął się
działalnością administracji i opracował Ustrój władz cywilnych powstania kościuszkowskiego
(Wrocław 1959). J . K o w e c k i w monografiach Uniwersał połaniecki i sprawa jego realizacji
(Warszawa 1957) oraz Pospolite ruszenie w powstaniu 1794 r. (Warszawa 1963) przedstawił
społeczne oddziaływanie powstania na tle podejmowanych reform. Elementy porównawcze w
badaniach nad Uniwersałem połanieckim wprowadził J . R u t k o w s k i , Uniwersał połaniecki w
świetle europejskich reform rolnych XVIII w.
(Poznań 1946).

Badania nad dziejami wojskowości i sztuki wojennej w okresie Oświecenia posunęły się

stosunkowo słabo od czasu prac W . K o n o p c z y ń s k i e g o , M . K u k i e ł a , B .
P a w ł o w s k i e g o i W . T o k a r z a (którego studia zostały przypomniane w zbiorowym wydaniu
Rozprawy i szkice, t. I-II, Warszawa 1959). Poza wspomnianą wyżej monografią E .
R o s t w o r o w s k i e g o , którego badania kontynuował dla okresu Sejmu Wielkiego L .
R a t a j c z y k , Wojsko i obronność Rzeczypospolitej 1788-1792 (Warszawa 1975), na uwagę
zasługują badania S . H e r b s t a nad dziejami powstania kościuszkowskiego, szczególnie
Powstanie kościuszkowskie a przełom sztuki wojennej u schyłku XVIII w. („Biuletyn WAP”, Seria
Historyczna, nr 2, 1958). Ten stan badań znajduje także odbicie w Zarysie dziejów wojskowości
polskiej do roku 1864
(t. II, Warszawa 1966).

Nowe założenia metodologiczne, przede wszystkim postulat skoncentrowania się na zjawiskach

masowych, spowodowały, że znacznie osłabł nurt historii politycznej, dzielonej często na historię
dyplomacji, stosunków międzynarodowych, militarną czy wreszcie konfliktów społeczno-
ustrojowych. Większe zainteresowanie budził okres konfederacji barskiej. Ukazanie się tuż przed
wojną okazałej monografii tego ruchu, pióra W . K o n o p c z y ń s k i e g o , przesadnie potępianej
później za rzekomą gloryfikację Baru, gdy w rzeczywistości zawierała wielostronną, rzadką w
dawniejszej historiografii analizę strukturalną specyficznej instytucji szlacheckiej, nie zniechęciło
historyków do podjęcia tego problemu. Zwłaszcza prace W . S z c z y g i e l s k i e g o , Konfederacja
barska w Wielkopolsce
(Warszawa 1970) oraz J . M i c h a l s k i e g o , Schyłek konfederacji barskiej
(Wrocław 1970) dzięki rzetelnemu wysiłkowi badawczemu pozwoliły na rewizję niektórych
twierdzeń K o n o p c z y ń s k i e g o . Także praca W . S e r c z y k a , Koliszczyzna (Kraków 1968),
rzuciła nowe światło na potężny ruch ludowy na Ukrainie, który odbił się na losach konfederacji
barskiej w jej wczesnym etapie. Nową próbę spojrzenia na rolę konfederacji barskiej przyniosła
zwłaszcza poświęcona jej konferencja w Krakowie; materiały jej zostały opublikowane w zbiorze
Przemiany tradycji barskiej pod red. Z . S t e f a n o w s k i e j (Kraków 1972).

background image

W zakresie stosunków międzynarodowych nie badanym dotychczas problemem stanowiska

Polski wobec konfliktu austriacko-pruskiego zajął się J . M i c h a l s k i , Polska wobec wojny o
sukcesją bawarską
(Wrocław 1966). Stosunki polsko-angielskie były przedmiotem badań W .
K o n o p c z y ń s k i e g o , Polska a Anglia w XVIII w. („Pamiętnik Biblioteki Kórnickiej” 1947), i
Z . L i b i s z o w s k i e j , która zebrała swe studia z tego zakresu w książce Życie polskie w
Londynie w XVIII wieku
(Warszawa 1972). Na tle tych badań powstała też jej praca Opinia polska
wobec rewolucji amerykańskiej w XVIII wieku (Łódź
1962), w której przedstawiła oddziaływanie
wojny kolonii o niepodległość na społeczeństwo polskie i jego sympatie amerykańskie. Badania
wzajemnych opinii objęły także stosunki polsko-francuskie. H . R z a d k o w s k a opracowała
Stosunek polskiej opinii publicznej do rewolucji francuskiej (Łódź 1948), zaś R . W .
W o ł o s z y ń s k i w monografii Polska w opiniach Francuzów XVIII wieku Rulhière i jego
współcześni
(Warszawa 1964) podjął problem obrazu Polski w mentalności różnych narodów
Europy; temat ten rozwinął potem na X Zjeździe Historyków Polskich. W jakiej mierze starano się
wpłynąć na ten obraz, wskazuje praca J . Ł o j k a , Polska inspiracja prasowa w Holandii i
Niemczech w czasach Stanisława Augusta
(Warszawa 1969). Wreszcie spojrzenie na ówczesną (a
także późniejszą) historiografię europejską i jej stosunek do upadku Rzeczypospolitej zawiera
doskonała praca M . S e r e j s k i e g o , Europa a rozbiory Polski – Studium historiograficzne
(Warszawa 1970).

Wracając do zagadnień polityki międzynarodowej trudno nie podkreślić słabego

zainteresowania historyków układem stosunków między Polską a jej sąsiadami. Do wyjątków
należy praca J . Ł o j k a , Misja Debolego w Petersburgu w latach 1787-1792 (Wrocław 1962).
Niektóre tylko aspekty działania dyplomatów polskich naświetla Życie polskie w Stambule w XVIII
w.
J . R e y c h m a n a (Warszawa 1959). W badaniach nad stosunkami polsko-pruskimi ostatnim
słowem jest Fryderyk Wielki a Polska W . K o n o p c z y ń s k i e g o (Poznań 1947), jeśli nie liczyć
drobnych studiów J . M i c h a l s k i e g o i E . R o s t w o r o w s k i e g o . W tej sytuacji wzrasta
znaczenie badań obcych, nawet tendencyjnych, np, ogłoszonej przez amerykańskiego historyka H .
H . K a p l a n a pracy o pierwszym rozbiorze (The First Partition oj Poland, New York 1962),
uzupełniającego jak gdyby dawniejsze prace swego ziomka H . R . L o r d a o drugim i trzecim
rozbiorze, z których wydano ostatnio po polsku dzieło Drugi rozbiór Polski, Warszawa 1973.

Stosunkowo wiele publikacji odnosi się do powstania kościuszkowskiego. Wznowienia

doczekały się prace W . T o k a r z a , Insurekcja warszawska (Warszawa 1950), H .
M o ś c i c k i e g o , Jakub Jasiński (Kraków 1948), A . P r ó c h n i k a , Demokracja kościuszkowska
(Warszawa 1948, 1964), które podkreślały rolę radykalnego nurtu w powstaniu. Ale i
rewizjonistycznie wobec całego ruchu nastawiony A . S k a ł k o w s k i , który nawet w Kościuszce
dopatrywał się niebezpiecznego burzyciela ludu, mógł podjąć swój nurt interpretacyjny w
Zagadnieniach kościuszkowskich (Poznań 1947). Jak wspomniano, zagadnienia militarne powstania
badał S . H e r b s t , zbrojeniowe A . Z a h o r s k i , a prawnoustrojowe W . B a r t e l i J .
K o w e c k i . Nowe światło na działalność lewicy powstańczej rzucił B . L e ś n o d o r s k i w pracy
Jakobini polscy. Karta z dziejów powstania 1794 (Warszawa 1960), w której dokonał analizy
składu, celów i osiągnięć tego ugrupowania. W sposób popularny, ale uwzględniając wyniki
ostatnich badań, A . Z a h o r s k i przedstawił Warszawą w powstaniu kościuszkowskim (Warszawa
1967).

W zakresie zagadnień kulturalnych specjalna rola przypadła badaniom nad dziejami oświaty.

Unowocześnienie szkolnictwa i stworzenie Komisji Edukacji Narodowej stało się jednym z
najistotniejszych elementów przemian doby Oświecenia. Po dawniejszej pracy S . K o t a
najpełniejszy obraz działalności Komisji dał historyk francuski A . J o b e r t w dziele ogłoszonym
w 1941 r. po francusku i dopiero ostatnio opublikowanym po polsku (Komisja Edukacji
Narodowej
). Jubileusz Komisji Edukacji Narodowej przyczynił się do licznych publikacji, które
jednak nie doprowadziły do nowego syntetyzującego ujęcia jej działalności. Wiele kwestii nie
zostało jak dotąd bowiem dokładniej opracowanych. Dyskusyjny jest stan szkolnictwa przed 1773

background image

r. Szkoły pijarskie nie doczekały się gruntownego opracowania, zaś sprawa poziomu szkół
jezuickich po reformach z lat pięćdziesiątych XVIII w. jest przedmiotem dyskusji. Wzorowej
monografii K . M r o z o w s k i e j doczekała się natomiast Szkoła Rycerska Stanisława Augusta
Poniatowskiego
(1765-1794) (Wrocław 1961). Uniwersytet Krakowski w dobie wielkiej reformy
stał się przedmiotem badań M . C h a m c ó w n y , która ich wyniki ogłosiła najpierw w dwu
monografiach, a potem skrótowo w Dziejach Uniwersytetu Jagiellońskiego w latach 1765 - 1830 (t.
II, cz. l, Kraków 1968). Najwięcej wątpliwości budzi sprawa szkolnictwa elementarnego, którego
rozwój przybrał, jak się wydaje, mniejsze rozmiary, niż to dawniej zakładano. Praca T .
L u b i e n i e c k i e j , Towarzystwo do Ksiąg Elementarnych (Warszawa 1960), dotyczy głównie
działalności wydawniczej Towarzystwa. Także ważny problem zmiany charakteru grona
nauczającego, który poruszyła K . M r o z o w s k a w monografii Walka o nauczycieli świeckich w
dobie Komisji Edukacji Narodowej na terenie Korony
(Wrocław 1956), nie został dotąd
rozwiązany. Niektóre uogólnienia dotyczące nauczycieli jezuickich podważa gruntowna rozprawa
J . P o p l a t k a , Komisja Edukacji Narodowej. Udział byłych jezuitów w pracach Komisji Edukacji
Narodowej
(Kraków 1973).

Do poważniejszych osiągnięć badawczych należy publikacja I . S z y b i a k Szkolnictwo Komisji

Edukacji Narodowej w Wielkim Księstwie Litewskim (Wrocław 1973), wprowadzająca nowatorskie
spojrzenie zarówno na działalność Komisji na Litwie, jak i w całej Rzeczypospolitej. Na nowych
badaniach został także oparty zbiór studiów Nowożytna myśl naukowa w szkołach Komisji
Edukacji Narodowej
pod red. I . S t a s z k i e w i c z - J a s i u k o w e j (Wrocław 1973). Wśród
obfitych publikacji popularnonaukowych z oddźwiękiem spotyka się książka B .
S u c h o d o l s k i e g o , Komisja Edukacji Narodowej na tle roli oświaty w dziejowym rozwoju
Polski
(wyd. 2, Warszawa 1973), a także A . W o l t a n o w s k i e g o i R . W o ł o s z y ń s k i e g o ,
Komisja Edukacji Narodowej 1773-1794 (Warszawa 1973).

Na okres Oświecenia przypadł wzrost roli prasy jako środka oddziaływania na opinię publiczną.

Zagadnienia te znalazły odbicie w licznych publikacjach dotyczących czy to działalności prasy w
poszczególnych ośrodkach, czy też pewnych czasopism. t)o ważniejszych publikacji z tego zakresu
należą: J . Ł o j k a , Dziennikarze i prasa w Warszawie w XVIII wieku (Warszawa 1960) i tegoż
„Gazeta Warszawska'' księdza Łuskiny

(1774-1792)

(Warszawa 1959);

E .

A l e k s a n d r o w s k i e j , „Zabawy przyjemne i pożyteczne” 1770-1777. Monografia
bibliograficzna
(Wrocław 1959); I . H o m o l a - D z i k o w s k i e j , „Pamiętnik Historyczno-
Polityczny” Piotra Świtkowskiego 1782-1792
(Kraków 1960).

Historia literatury doby Oświecenia doczekała się wspomnianego opracowania M .

K l i m o w i c z a , gdzie także obszerna bibliografia pomocnicza. Wśród ważniejszych pozycji,
wskazujących na przemiany dokonywające się w podejściu do problematyki tego okresu, na uwagę
zasługują zbiór esejów T . M i k u l s k i e g o , Ze studiów nad Oświeceniem. Zagadnienia i fakty
(Wrocław 1956), charakterystyka klasycyzmu polskiego S . P i e t r a s z k i , Doktryna literacka
polskiego klasycyzmu
(Warszawa 1966) oraz omówienie kierunków i stylów XVIII w. w książce Z .
L i b e r y , Problemy polskiego Oświecenia. Kultura i styl (Warszawa 1969). Odmienne spojrzenie
na te kwestie można znaleźć także w pracy T . K r o s t k i e w i c z o w e j , Klasycyzm,
sentymentalizm, rokoko
(Warszawa 1975). Obszernych opracowań doczekała się ostatnio twórczość
I. Krasickiego, S. Trembeckiego, F. Karpińskiego. W atmosferę życia literackiego dobrze
wprowadza zbiór studiów R . K a l e t y , Oświeceni i sentymentalni (Wrocław 1970) oraz Z .
L i b e r y , Życie literackie Warszawy w czasach Stanisława Augusta (Warszawa 1971).

Natomiast w zakresie badań nad teatrem tej doby do ważniejszych prac należą M .

K l i m o w i c z a , Początki teatru stanisławowskiego 1765-1773 (Warszawa 1965) oraz K.
Wierzbickiej
, Życie teatralne w Warszawie za Stanisława Augusta (Warszawa 1949) i tejże autorki
Sześć studiów o teatrze stanisławowskim (Wrocław 1967). Ukazała się także księga pamiątkowa
Teatr Narodowy w dobie Oświecenia (Wrocław 1967) zawierająca materiały z sesji jubileuszowej.

Literatura polityczna czasów Oświecenia znalazła syntetyczne opracowanie w W .

background image

K o n o p c z y ń s k i e g o , Polscy pisarze polityczni XVIII wieku (do Sejmu Czteroletniego)
(Warszawa 1966, wyd. pośmiertne z uzupełnieniami E . R o s t w o r o w s k i e g o ). Ale dla Sejmu
Czteroletniego i powstania kościuszkowskiego brak już podobnego opracowania, nawet do dziejów
Kuźnicy Kołłątajowskiej trzeba było wznawiać dawną pracę W. Smoleńskiego (w Wyborze pism,
Warszawa 1954). Działalność Hugona Kołłątaja była przedmiotem różnych badań i studiów. Z
dawniejszych publikacji pewną rolę odegrały szkice B . L e ś n o d o r s k i e g o w zbiorze Z dziejów
polskiej myśli filozoficznej
i społecznej (t. II, Warszawa 1956) i C . B o b i ń s k i e j , Szkice o
ideologach polskiego Oświecenia, Kołłątaj i Staszic
(Wrocław 1952).

Z ostatnich pozycji można wskazać na dwie biografie Kołłątaja, o charakterze zresztą

popularnonaukowym, wydane w Warszawie w 1973 r. przez M . L e c h a i Z . M a c h e t ę , oraz
na monografię H . H i n z a , Filozofia Hugona Kołłątaja (Warszawa 1973). Natomiast twórczość i
działalność Stanisława Staszica stała się przedmiotem badań B . S z a c k i e j , która opublikowała
rozprawę Teoria i utopia Stanisława Staszica (Warszawa 1965) oraz dwa popularne jego życiorysy
(Warszawa 1962 i 1966).

Rozwój badań naukowych znalazł najlepsze omówienie w Dziejach nauki w t. II, gdzie obszerna

bibliografia, oraz w t. IV, obejmującym biogramy uczonych opracowane przez L .
H a j d u k i e w i c z a (Wrocław 1974). Nie tyle dziejów nauki, ile ideologii dotyczy gruntowna
rozprawa A . F . G r a b s k i e g o , Myśl historyczna polskiego Oświecenia (Warszawa 1976).

Sztuce okresu Oświecenia poświęcony jest t. III Historii sztuki polskiej w zarysie pod red. T .

D o b r o w o l s k i e g o (Kraków 1965). Pod red. W . T a t a r k i e w i c z a ukazał się zbiór studiów
Klasycyzm. Studia nad sztuką polską XVIII i XIX wieku (Wrocław 1968). Wśród monografii
poszczególnych twórców można wyróżnić W . T a t a r k i e w i c z a , Dominik Merlini (Warszawa
1955); T . J a r o s z e w s k i e g o , Chrystian Piotr Aigner, architekt warszawskiego klasycyzmu
(Warszawa 1970); M . K w i a t k o w s k i e g o , Szymon Bogumił Zug, architekt polskiego
Oświecenia (Warszawa 1971); K . S r o c z y ń s k i e j , Zygmunt Vogel, rysownik gabinetowy
Stanisława Augusta
(Warszawa 1969). O rozwoju architektury poza stolicą pionierską pracę
ogłosiła Z . K ł ę b o w s k a , Architektura pałacowa drugiej połowy XVIII wieku w Wielkopolsce
(Poznań 1969). Na uwagę zasługuje również monografia W. Trzebińskiego, Działalność
urbanistyczna magnatów i szlachty w Polsce w XVIII w. (Warszawa 1962). Muzyka doby
Oświecenia została opracowana przez A . N o w a k - R o m a n o w i c z , Muzyka polskiego
Oświecenia i wczesnego romantyzmu
w zbiorze Z dziejów polskiej kultury muzycznej (t. H, Kraków
1966). Środowisko muzyczne stolicy przedstawił J . P r o s n a k , Kultura muzyczna Warszawy
XVIII wieku
(Kraków 1955).

Rozwój badań nad okresem Oświecenia wiązał się w znacznym stopniu z ustawicznym

poszerzaniem podstawy źródłowej. Ze względu przecież na wzrost liczby źródeł, związany
zarówno z udoskonaleniem aparatu biurokratycznego państwa, jak wymogami unowocześnionej
gospodarki czy ogólnym ożywieniem kulturalnym, historyk staje przed trudniejszym niż w
poprzednich okresach problemem selekcji wykorzystywanych źródeł lub wprowadzania nowych
metod, szczególnie kwantytatywnych. Przy każdej selekcji materiału kryje się wszakże
niebezpieczeństwo wyeliminowania źródeł, które mogą rzucić nowe, uzupełniające światło na
badany problem. Toteż selekcja taka powinna opierać się na wstępnym rozeznaniu co do
zawartości poszczególnych typów źródeł, a nie na apriorycznych założeniach. Niestety, studiów
źródłoznawczych, które by zwłaszcza wprowadzały w problematykę źródeł do czasów XVIII i XIX
w., jest stosunkowo niewiele. Na tym miejscu wskazać można nie odpowiadającą, niestety, już
dzisiejszemu stanowi źródeł pracę S . K u t r z e b y , Historia źródeł dawnego prawa polskiego (t. I-
II, Lwów 1925-1926), a z nowszych wydawnictw S . P ł a z y , Źródła drukowane do dziejów wsi w
dawnej Polsce. Studium bibliograficzno-źródłoznawcze
(Kraków 1974) oraz informacje archiwalne,
zwłaszcza publikowane w czasopiśmie „Archeion”.

Wprowadzenie metod kwantytatywnych do badań historycznych wymaga specjalnego

przygotowania przede wszystkim przez opanowanie zasad statystyki. Najlepsze wprowadzenie do

background image

tych zagadnień metodycznych można znaleźć u J . T o p o l s k i e g o , Metodologia historii (wyd. 2,
Warszawa 1973) rozdz. XX, ewentualnie u S . S z u l c a , Metody statystyczne (t. I-II, Warszawa
1952-1964).

Mimo rozproszenia w dobie rozbiorów, mimo późniejszych zniszczeń wojennych, zasób

materiałów archiwalnych i rękopiśmiennych oraz starodruków odnoszących się do czasów
Oświecenia jest nadal bardzo znaczny. Przed badaczem, który chce rzetelnie wykorzystać te
materiały, zjawia się konieczny do opanowania problem językowy. Wprawdzie na drugą połowę
XVIII w. przypada oczyszczenie języka polskiego z wielu naleciałości łacińskich i
makaronizowania, znacznie się również zmniejsza liczba tekstów łacińskich, jednak miejsce łaciny
zajmuje często język francuski, który występuje obficie w korespondencji zarówno prywatnej, jak
urzędowej, a także w innych typach źródeł. Wreszcie fakt przejścia początkowo części, potem
całości ziem polskich pod panowanie obce powoduje wprowadzenie jako języka urzędowego na
większości obszarów polskich niemieckiego. W rezultacie bez znajomości języków francuskiego i
niemieckiego badania nad Oświeceniem będą zawsze ułomne.

Z zachowanych zespołów archiwalnych największe znaczenie mają materiały władz centralnych

Rzeczypospolitej, znajdujące się obecnie w Archiwum Głównych Akt Dawnych w Warszawie. Są
to: tzw. Archiwum Królestwa Polskiego, obejmujące głównie akty gabinetu króla, kanclerskie,
Rady Nieustającej i Straży Praw, Archiwum Skarbu Koronnego, Archiwum Kameralne oraz tzw.
Metryka Litewska. Część materiałów władz centralnych znajduje się także w Zbiorze Popielów w
tymże Archiwum oraz w zbiorach Muzeum Czartoryskich w Krakowie. Podobnie jak dla
poprzednich okresów, także dla doby Oświecenia duże znaczenie mają materiały rodzinne,
odnoszące się zwłaszcza do działalności wyższych urzędników czy wybitnych działaczy – jak
Hugona Kołłątaja (w Bibliotece Krakowskiego Oddziału PAN), czy znajdujące się w Archiwum
Głównym w Warszawie Ignacego i Stanisława Potockich lub Fryderyka Moszyńskiego, a także
wspomniane już zbiory Radziwiłłów, Czartoryskich, Mniszchów czy Lubomirskich. Organizacja
archiwów prowincjonalnych nie uległa w tym czasie poważniejszym zmianom i – szczególnie przy
badaniu zjawisk społecznych i ekonomicznych – można się posługiwać kontynuacją ksiąg
grodzkich i ziemskich oraz miejskich. Z ostatnich największe znaczenie mają materiały
warszawskie, gdańskie, toruńskie, krakowskie, poznańskie. Wzrasta też liczba materiałów w archi-
wach podworskich. Dość licznie występują także źródła kościelne. Dla dziejów szkolnictwa
największe znaczenie dla tego okresu jak i dla poprzednich mają zbiory Archiwum Uniwersytetu
Jagiellońskiego.

Rozbiory powodują, że wiele materiałów dotyczących ziem polskich w dobie Oświecenia można

znaleźć w archiwach państw uczestniczących w podziale ziem Rzeczypospolitej. Podstawowe
znaczenie mają źródła znajdujące się w dawnym archiwum pruskim, przechowywane obecnie w
Niemieckim Centralnym Archiwum w Merseburgu, zbiory galicyjskie w Archiwum Finansowym
oraz Archiwum Spraw Wewnętrznych w Wiedniu, a także akta gubernium w Archiwum we
Lwowie oraz materiały Archiwum w Leningradzie. Wzrasta także znaczenie i zasobność archiwów
prowincjonalnych – przede wszystkim Archiwum Wojewódzkiego we Wrocławiu, Szczecinie, a
również mniejszych archiwów miejskich czy prywatnych na Śląsku i Pomorzu.

W archiwach centralnych enerdowskich, austriackich i radzieckich można także znaleźć

najważniejsze materiały dotyczące zmian w układzie stosunków międzynarodowych i stosunków
dyplomatycznych. Mniejsze nieco znaczenie mają pod tym względem materiały watykańskie,
francuskie, angielskie.

W zbiorach polskich znajdują się także kontynuacje podjętych dla szerszych okresów odpisów

źródeł, czy to polskich, tyczących zwłaszcza sejmików (Teki Pawińskiego i Ulanowskiego), czy też
ze zbiorów obcych, obejmujące głównie relacje dyplomatyczne (przechowywane w Bibliotece
Krakowskiego Oddziału PAN). Do szczególnie cennych dla czasów Oświecenia należą Teki
Kalinki.

Wzrost liczebności publikacji w drugiej połowie XVIII w. znajduje swe odbicie w zasobach

background image

starodruków przechowywanych we wszystkich niemal większych bibliotekach polskich. Na
szczególne podkreślenie zasługuje ówczesna prasa, nie tylko dziennikarsko-informacyjna, jak
„Gazeta Warszawska”, ale także czasopisma moralne, ekonomiczne, kulturalne, jak „Monitor”,
„Zabawy Przyjemne i Pożyteczne” czy „Pamiętnik Historyczno-Literacki”. Walki polityczne
znalazły odbicie w obfitej twórczości publicystycznej, broszurowej i ulotnej, zwykle anonimowej.
Zarządzenia władz, diariusze i uchwały sejmowe, uniwersały itp. akta były również zwykle
drukowane. Wreszcie zarówno twórczość literacka (o której bliżej informuje Bibliografia literatury
polskiej, „Nowy Korbut”,
t. IV-VI, Oświecenie, opr. E . A l e k s a n d r o w s k a i in., Warszawa
1966-1972), jak i naukowo-pedagogiczna stanowią ważny materiał dla każdego badacza dziejów
kultury i umysłowości tej doby.

Publikacje źródłowe z XIX i XX w. odnoszące się do czasów Oświecenia obejmują siłą rzeczy

tylko niewielką część materiałów. O ile początkowo przeważały w nich źródła dotyczące historii
politycznej czy ustroju państwowego, o tyle ostatnie lata przyniosły więcej wydawnictw
poświęconych zagadnieniom gospodarczo-społecznym. Można więc przyjąć, że to, co zostało
wydane, jest w pewnym sensie reprezentatywne dla epoki.

Z wydawnictw dotyczących działalności władz centralnych podstawowe znaczenie mają także

dla tego okresu Volumina legum, uzupełnione t. X obejmującym konstytucje sejmu 1793 r. (wyd.
pod red. Z . K a c z m a r c z y k a , Poznań 1952). Materiały do genezy i ustanowienia Rady
Nieustającej ogłosił W . K o n o p c z y ń s k i (Kraków 1919). Na działalność Sejmu Wielkiego
nowe światło rzucają Materiały do dziejów Sejmu Czteroletniego wydane przez J .
W o l i ń s k i e g o , J . M i c h a l s k i e g o i E . R o s t w o r o w s k i e g o (t. I-IV i VI wraz z A .
E i s e i n b a c h e m , Wrocław 1955-1969). Obejmują one publicystykę i projekty reform dotyczące
sprawy chłopskiej i miejskiej. Brak natomiast publikacji odnoszącej się do samego przebiegu obrad
tego sejmu. Nie ukończony jest zbiór podstawowych materiałów do dziejów powstania
kościuszkowskiego: Akty powstania Kościuszki, zapoczątkowany przez S . A s k e n a z e g o i W .
D z w o n k o w s k i e g o (t. I-II, Kraków 1916; t. III wydany przez W . D z w o n k o w s k i e g o , E .
K i p ę i R . M o r c i n k a ukazał się w 1955 r.).

Zagadnienia gospodarki wiejskiej, szczególnie zaś problem położenia chłopów, znalazły odbicie

w dość licznych publikacjach, jakie ukazały się zwłaszcza w Polsce Ludowej. Na czoło wysuwają
się Księgi reierendarii koronnej z drugiej polowy XVIII w. (1768-1780), t. I i II, oprac. przez A .
K e c k o w ą i W . P a ł u c k i e g o (Warszawa 1955-1957), a także Supliki chłopskie XVIII wieku z
Archiwum Prymasa Poniatowskiego

t

wyd. przez J . L e s k i e w i c z i J . M i c h a l s k i e g o

(Warszawa 1954) – oba te wydawnictwa stanowią dobry punkt wyjściowy do badań nad
konfliktami społecznymi na wsi. Liczne dane dotyczące struktury gospodarczej wsi zawierają
natomiast inwentarze i lustracje, jak Inwentarze dóbr szlacheckich powiatu kaliskiego, t. II: (1751-
1755), wyd. przez W . R u s i ń s k i e g o (Wrocław 1959), czy Lustracje województwa
krakowskiego z r.
1789, wyd. A . F a l n i o w s k a - G r a d o w s k a i I . R y c h l i k o w a (Wrocław
1962-1963), tegoż województwa z 1765 r. wyd. A . F a l n i o w s k a - G r a d o w s k a (Warszawa
1973) czy podobne Lustracje województwa sandomierskiego 1789, wyd. przez H .
M a d u r o w i c z - U r b a ń s k ą (Wrocław 1965-1971) i Lustracja województwa rawskiego 1789,
wyd. przez Z . K ę d z i e r s k ą (Wrocław 1971). Stosunki wewnętrzne wsi znajdują odbicie w
księgach sądowych wiejskich, których publikację rozpoczął B . U l a n o w s k i , a ostatnio
kontynuował A . V e t u l a n i wraz ze swymi współpracownikami.

Istotne informacje z tego zakresu można znaleźć również w Materiałach do dziejów chłopa

wielkopolskiego w II połowie XVIII wieku (t. I-III. Wrocław 1956) ogłoszonych przez J .
D e r e s i e w i c z a . Tenże wydawca opublikował źródła do dziejów sprzedaży poddanych –
Transakcje chlapami w Rzeczypospolitej szlacheckiej w XVI- XVIII w. (Warszawa 1959).

Pojawiły się także specjalne publikacje źródłowe odnoszące się do położenia chłopów na

Śląsku, jak Instrukcje gospodarcze dla dóbr pszczyńskich od polowy XVII do pocz. XIX w., wyd.
przez S . I n g l o t a i L . W i a t r o w s k i e g o (Wrocław 1963) oraz przykładowo podane spisy

background image

obciążeń chłopskich Urbarze śląskie z końca XVIII w., zebrane przez K. Orzechowskiego i Z.
Szkurłatowskiego pod red. Inglota (Wrocław 1961). Ogólny charakter mają natomiast Generalne
tabele statystyczne Śląska 1787
r.,, ogłoszone przez T. Ładogórskiego (Wrocław 1954), ważne
źródło do poznania stosunków demograficznych i produkcyjnych tej dzielnicy.

Stosunkowo skromniej przedstawiają się odpowiednie wydawnictwa do dziejów miast i

mieszczaństwa, najlepiej może dla Warszawy, Poznania i Gdańska. Z wydawnictw poświęconych
Poznaniowi można wyróżnić Opisy i lustracje Poznania z XV - XVIII w., oprać, przez J. Mikę
(Poznań 1960) oraz Inwentarze mieszczańskie z w . XVIII z ksiąg miejskich i grodzkich Poznania, t.
II, zebrane przez J. B u r s z t ę i Cz. Ł u-czaka (Poznań 1965). Dla Warszawy ciekawe są zeznania
sądowe zebrane przez Z. Turską: Z rontem marszalkowskim przez Warszawą (Zeznania
oskarżonych z lat 1787 - 1794)
(Warszawa 1961). Dziejów Gdańska dotyczą wspomniane
poprzednio (por. cz. l, s. 187) statystyki C. BiernataiS. Gierszewskiego.

Wydarzenia polityki wewnętrznej i zewnętrznej naświetlają liczne wydawnictwa

korespondencji. M. in. można wymienić korespondencję krajową Stanisława Augusta, wyd. przez
B. Zaleskiego (Poznań 1872), korespondencję ks. Józefa Poniatowskiego z królem wyd. przez B. D
e m-bińskiego (Lwów 1904). Wśród korespondencji luminarzy tej doby wyróżnia się Archiwum
Wybickiego,
t. I, wyd. przez A. Skałkow-skiego (Poznań 1948), korespondencja I. Krasickiego (t. I-
II) oprać, przez Z. G o l i ń s k i e g o, M. K l i m o w i c z a - i R. W o ł o s z y ń-skiego pod red. T.
Mikulskiego (Wrocław 1958), A. Naruszewi-cza oprać, przez J. P l a 11 a, także pod red. T.
Mikulskiego (Wrocław 1959), F. Karpińskiego (oprać, przez T. Mikulskiego, Wrocław 1958), J.
Śniadeckiego, wyd. przez L. Kamykowskiego, M. C h a m-cównę i S. Tyńca, t. I-II (1932-1954).
Czasy Targowicy ilustrują gazetki pisane z Warszawy wyd. przez M. Rymszynę i A. Zahor-sklego:
Tajna korespondencja z Warszawy 1792-1794 do Ignacego Potockiego (Warszawa 1961).

Wydawnictwa poświęcone dziejom dyplomatycznym przedstawiają się ze strony polskiej bardzo

skromnie. Z dawniejszych publikacji materiały do drugiego i trzeciego rozbioru znalazły się w cz.
II Ostatnich lat panowania Stanislawa Augusta W. Kalinki (Poznań 1868) i w publikacji B .
D e m b i ń s k i e g o , Źródła do dziejów drugiego i trzeciego rozbioru Polski (Lwów 1902). Z
nowszych pozycji można wymienić opracowane przez J. Łojka materiały misji petersburskiej: Z
korespondencji Stanisława Augusta z posłem połskim w Petersburgu Augustem Debołi
(Warszawa
1964). W tej dziedzinie podstawowe znaczenie mają wydawnictwa obce, niemieckie, jak A. B e e r
a, Die erste Teiłung Polens – Documente (Wiedeń 1873), czy korespondencji Fryderyka II (por. cz.
l, s. 188), Marii Teresy, Józefa II, Kaunitza i innych, a także publikacje rosyjskie, jak Archiw
Gosudarstwiennogo Sowieta
(Petersburg 1869), Sbornik wojenno-istoriczeskich matieriałow
(Petersburg 1892-1895) czy Sbornik Impieratorskogo Russkogo Istroiczeskogo Obszczestwa
(Petersburg 1867-1915).

Ważnym uzupełnieniem tych materiałów jest olbrzymia literatura pamiętnikarska. Bliżej o

dawniejszych wydawnictwach informuje E . M a l i s z e w s k i , Bibliografia pamiętników polskich
i Polski dotyczących
(Warszawa 1928). Z późniejszych publikacji na uwagę zasługują pamiętniki
M. Matuszewicza (Warszawa 1971), A. Trębickiego o sejmie 1793 i insurekcji (Warszawa 1967),
J. Kilińskiego (Warszawa 1958), A. Magiera (Wrocław 1963), J. U. Niemcewicza (Warszawa
1957). Relacje cudzoziemskich pamiętnikarzy o Polsce zbiera wydawnictwo Polska
stanisławowska w oczach cudzoziemców, pod red. W. Zawadzkiego (t. I - II, Warszawa 1963).

Polemika publicystyczna w Polsce znajduje odbicie w licznych wydawnictwach pism

politycznych, odnoszących się czy to do poszczególnych pisarzy, czy też całych ich grup. W Polsce
Ludowej opublikowane zostały Listy patriotyczne J. Wybickiego (Wrocław 1955), pisma
polityczne i niektóre dzieła H. Kołłątaja (Wrocław 1952, Warszawa 1954), F. S. Jezierskiego
(Warszawa 1952), S. Staszica (Wrocław 1952). Duże znaczenie miało wydanie wyboru źródeł
Kuźnica Kołłątajowska (Wrocław 1952) oprać, przez B. Leśnodorskiego.

Dzieje oświaty, a zwłaszcza działalność Komisji Edukacji Narodowej, zostały naświetlone w

wydawnictwach źródłowych, czy to poświęconych pijarom, jak Historia Domus Varsaviensis

background image

Schołarum Pijarum

f

wyd. przez L . C h m a j a (Wrocław 1959), czy Uniwersytetowi

Jagiellońskiemu, np. Album studiosorum Universitatis Cracoviensis vol. V, wyd. przez C .
L e w i c k i e g o (Kraków 1956) – czy wreszcie samej Komisji. Obok wyboru źródeł Komisja
Edukacji Narodowej oprać, przez S. Tyńca (Wrocław 1954, szczególne znaczenie mają ogłoszone
w Archiwum Dziejów Oświaty Protokoły posiedzeń Komisji Edukacji Narodowej 1773- 1785,
oprać, przez M. Miterę-Dobrowolską (Wrocław 1973) oraz 1786-1794, oprac. przez T . M i z i a
(Wrocław 1969), Raporty generalnych wizytatorów szkól Komisji Edukacji Narodowej w Wielkim
Ksiąstwie Litewskim
(1782- 1792), oprac. przez K . B a r t n i c k ą i I . S z y b i a k a (Wrocław
1974), a także Pisma i projekty pedagogiczne doby Komisji Edukacji Narodowej, wyd. przez K. M
r o z o w s k ą (Wrocław 1973). Nowsze te publikacje w pewnej mierze uzupełniają i zastępują
dawniejsze T . W i e r z b o w s k i e g o , Z . K u k u l s k i e g o czy J . L e w i c k i e g o .

W powyższym wyborze publikacji można było tylko zwrócić uwagę „na najważniejsze kierunki

zainteresowań historyków, zajmujących się wydawaniem źródeł do czasów Oświecenia. Sięgnięcie
do wymienionych wydawnictw może ułatwić gruntowniejszą i bardziej samodzielną ocenę okresu.
Jest to zadanie łatwiejsze niż w odniesieniu do poprzednich epok, gdyż polszczyzna tej doby jest o
wiele bliższa obecnemu językowi polskiemu. A właśnie źródła tej doby, zwłaszcza pisma,
korespondencja i pamiętniki, często znacznie bardziej przenikliwie, niż potrafi to uczynić historyk,
odmalowują tragizm i wielkość Polski końca osiemnastego wieku.

2. Przekształcenia gospodarcze w kierunku kapitalizmu

a. Czynsz i praca najemna w rolnictwie

O ile w wiekach poprzednich tworzenie się form kapitalistycznych miało cechy zalążkowe i nie

wykazywało trwałości, o tyle poczynając o drugiej połowy XVIII w. na ziemiach polskich
rozpoczął się cykl przemian ekonomicznych, które zakończenie znalazły w wiek później w
ukształtowaniu się kapitalizmu. Jak można się było przekonać, początki tego cyklu sięgały w
niektórych dziedzinach czy na niektórych obszarach co najmniej trzeciego dziesiątka XVIII w.
Dopiero jednak sytuacja, jaka powstała w latach sześćdziesiątych tego wieku, umożliwiła
stabilizację tych tendencji.

Źródeł tych przemian nie można dopatrywać się wyłącznie w stosunkach panujących w

Rzeczypospolitej. Z opóźnieniem wchodziła Polski na drogę, którą kroczyła w tym czasie
większość krajów europejskich. Służyły one niewątpliwie przykładem, a rozwijana w nich
ideologia Oświecenia stanowiła teoretyczne uzasadnienie i dla poczynań podejmowanych w Polsce.
Zmieniająca się sytuacja rynkowa otwierała zarazem nowe możliwości przed rolnictwem
Rzeczypospolitej. Rosnące uprzemysłowienie Europy Zachodniej, zwiększanie się liczby ludności,
powtarzające się wojny powodowały wzrost zapotrzebowania nie tylko na wyroby rzemieślniczo-
przemysłowe, ale i na środki żywności. Doprowadziło to, poczynając od lat sześćdziesiątych, do
nieprzerwanej niemal zwyżki cen-Mimo wzrostu produkcji rolniczej na Zachodzie, a także
znacznego eksportu rosyjskiego polskie zboże i inne produkty gospodarki rolnej i leśnej były znów
poszukiwane na rynkach europejskich. Tadeusz Korzon obliczał, że globalny eksport zboża z
Rzeczypospolitej za granicę sięgał w tym czasie do 100 tys. łasztów, a więc do stanu z początków
XVII w.

Powoli wzrastała również chłonność rynku wewnętrznego. Wiązało się to ze zwiększaniem się

zaludnienia miast oraz odstępowaniem mieszczaństwa od produkcji rolniczej. Chociaż ceny
artykułów rzemieślniczych wzrastały również, to jednak koniunktura rynkowa otwierała przed
producentami rolnymi możliwości zwiększenia napływu kapitału pieniężnego, a w związku z tym
inwestowania w rolnictwo w celu stworzenia warunków do powiększenia produkcji. Na to, jak
dalekim zmianom ulegało zapotrzebowanie rynku wewnętrznego, wskazuje wykaz wzrostu cen
żyta w największych miastach Polski w ciągu XVIII w. Przyjmując za 100 ceny w pierwszym

background image

dziesiątku tego stulecia otrzyma się według zestawienia Jerzego Topolskiego następujące
wskaźniki:

Miasto

1750-1770

1780-1790

Gdańsk

Warszawa

Kraków

108
122
120

132
168
155

Jakkolwiek uwzględniać trzeba ogólny ruch cen, trudno nie powiązać koniunktury na zboże ze

zmianami w strukturze zaludnienia. Można mieć wszakże wątpliwości, jak dalece proces ten
obejmował inne ośrodki, zwłaszcza bardziej odległe od centrów o dużym dynamizmie
rozwojowym. Toteż istnieją wśród historyków polskich dość duże rozbieżności co do stopnia
dokonującego się przełomu w życiu ekonomicznym. Sprawa ta wiąże się z przyczynami upadku
państwa polskiego, właśnie bowiem w słabości gospodarczej szukano głównego źródła niemocy
militarnej i załamania politycznego Rzeczypospolitej. Jerzy Topolski obliczył tempo wzrostu
gospodarczego Polski w XVIII w., które miało według niego wynosić średnio 0,3 do 0,4% rocznie
w ciągu całego wieku. Przyjmując zgodnie z badaniami tego autora, że w XVIII w. produkcja
wzrosła w Polsce o 30 do 40%, trudno nie zauważyć, że jednoczesne tempo wzrostu krajów
najbardziej rozwijających się, jak Anglia czy Francja, było co najmniej dwukrotnie wyższe i że
punkt wyjściowy u progu stulecia był w Polsce szczególnie niski. Jeżeli w XVIII w. Polska
przezwyciężyła siedemnastowieczną stagnację i wkroczyła na drogę rozwoju ekonomicznego, nie
oznaczało to jeszcze, że zacofanie gospodarcze Polski zostało odrobione i że jej struktura
ekonomiczna uległa dostatecznemu wzmocnieniu, by stworzyć warunki zabezpieczające byt
państwowy.

Sytuacja ta wyraźnie wystąpiła w zakresie produkcji rolnej. W początku lat dziewięćdziesiątych

Rzeczpospolita produkowała około 1,6 min ton zbóż (pszenicy, żyta, jęczmienia i owsa). Stosunki
agrarne uległy tylko niedużym zmianom. Mimo wielkiej akcji propagandowej – w XVIII w.
wydano w Polsce około 130 samych książek rolniczych – wszelkie innowacje wprowadzano
powoli i ostrożnie. Pod tym względem nie lepiej działo się i w państwach absoluty stycznych,
gdzie, jak np. w Prusach, mimo zaangażowania autorytetu monarchy postęp w rolnictwie
dokonywał się wolno i z oporami, czego liczne przykłady można znaleźć na Śląsku czy na
Pomorzu. Przezwyciężenie konserwatyzmu rolników – obojętnie czy chłopów, czy wielkich
posiadaczy – stanowiło szczególnie trudny problem dla działaczy Oświecenia. Niemniej zmiany
następowały. Dotychczasowe badania nie dają jasnej odpowiedzi, w jakiej mierze wzrost produkcji
rolnej w drugiej połowie XVIII w. opierał się na zwiększaniu powierzchni pól uprawnych (a tego
rodzaju akcja, choćby w związku z osadnictwem olenderskim na zachodzie czy rozwojem
gospodarki folwarcznej na ziemiach ukrainnych, istniała), a w jakiej mierze związany był z
intensyfikacją produkcji. Ogólnie biorąc zwiększyła się troska o wzrost poziomu techniki rolnej.
Wprawdzie tylko sporadycznie wprowadzano coraz głośniej zalecany płodozmian, ale za to
upowszechniła się uprawa roślin pastewnych, jarzyn itp. Uprawa ziemniaka, tak doniosła dla
późniejszych przekształceń struktury produkcji rolnej, zaczęła się upowszechniać dopiero na Śląsku
i na Pomorzu. W granicach Rzeczypospolitej nie wyszła poza uprawę ogrodową. Poprawiło się
nawożenie. Dużo uwagi poświęcano wprowadzaniu unowocześnionych narzędzi rolniczych,
młynków do mielenia zboża, kos, pługów żelaznych. Poprawił się także stan zabudowań.

Zabiegi te nie rozkładały się równomiernie; najsilniej występowały na zachodnich ziemiach

polskich, zwłaszcza w Wielkopolsce i na Pomorzu, gdzie też poziom rolnictwa podniósł się
najwyżej. Powstawały tam majątki wzorowe, w których wprowadzenie „nowego rolnictwa”
zapewniało wysokie plony. Ogólnie wszakże poziom rolnictwa był dość niski; najdobitniej

background image

świadczy o tym fakt, że plony zbóż nie osiągnęły jeszcze poziomu z czasów Odrodzenia.
Wprawdzie w porównaniu z początkami XVIII w. nieco wzrosły, nie wyżej chyba jednak niż
przeciętnie z 3 na 3,5 ziarna. Istniały zresztą pod tym względem duże wahania w zależności od
regionu.

Dbałość o wzrost hodowli wiązała się z zabiegami o zwiększenie produkcji paszy. Władze

starały się również uregulować gospodarkę leśną.

Nie chodziło wszakże o samo udoskonalenie techniki rolnej. Coraz częściej padało zdanie, że

dla wzrostu rolnictwa potrzebne jest gruntowniejsze przekształcenie stosunków produkcyjnych.
Zasadnicze zastrzeżenia ze strony coraz liczniej występujących pisarzy politycznych i
ekonomistów budziła pańszczyzna. Mimo wszelkich wysiłków posiadaczy szlacheckich,
polegających bądź to na jej zwiększaniu (do wysokości 10-12 dni z łanu tygodniowo w
gospodarstwach kmiecych), bądź wprowadzaniu dla niej norm dziennej robocizny czy na
narzucaniu licznych robocizn dodatkowych, wydajności jakość wykonywanej na pańskim roboty
była niska. Gdy wskutek tego folwarki nie przynosiły oczekiwanego dochodu, trzeba było myśleć o
zastępowaniu lub uzupełnianiu pańszczyzny pracą najemną albo też o zamianie jej na czynsze.

Ani pierwsza, ani druga tendencja nie była czymś nowym na ziemiach polskich. Na folwarkach

pańszczyźnianych utrzymywała się zawsze choćby niewielka (nie przekraczająca 10 osób) grupa
najemnej czeladzi. Zjawiała się ona również w gospodarstwach kmiecych, przynajmniej aby
wydołać obciążeniom pańszczyźnianym przekraczającym możliwości rodziny chłopskiej. Obok
rodzin komorników i chałupników głównym dostawcą rąk do pracy zarówno w tych wypadkach,
jak i przy pilnych sezonowych robotach w polu była, mimo wszelkich represji, ludność luźna.
Wyłącznie na Śląsku utrzymywał się wprowadzony ustawowo obowiązek posyłania dzieci
chłopskich na długoterminowy najem przymusowy do dworu. Otóż jakkolwiek badania nad
zakresem pracy najemnej w rolnictwie w dobie Oświecenia są jeszcze dalekie od zakończenia,
wiele wskazuje na to, że jej znaczenie uległo wyraźnemu zwiększeniu. Nie chodzi przy tym o dość
często zresztą stosowany najem przymusowy, ale o wolny najem. Świadectwem tego mogą być
choćby pojawiające się wtedy taryfy płac dla najemników na wsi, znane z Wielkopolski i z
Mazowsza.

Wzrost pracy najemnej uwarunkowany był w niemałym stopniu zwiększaniem się liczby

gospodarstw czynszowych. I pod tym względem za wcześnie jeszcze na syntetyzujące ujęcie. Nie
budzi wszakże większych wątpliwości samo rozszerzenie się procesu formowania się gospodarki
czynszowej. Dążenie do przechodzenia na czynsze występowało zarówno ze strony części szlachty,
jak i chłopów. W pierwszym przypadku mamy do czynienia z ©czynszowaniem, czyli zamianą
pańszczyzny na czynsze. Wypadki oczynszowania, znane już z poprzedniego okresu, powtarzały
się również w drugiej połowie XVIII w. Obejmowały różne kategorie dóbr, królewszczyzny, dobra
duchowne (np. biskupstwa poznańskiego), miejskie oraz magnackie (najbardziej znane
oczynszowanie w dobrach Andrzeja Zamoyskiego od 1760 r., Stanisława Poniatowskiego od 1779
r. i w tymże czasie Joachima Chreptowicza), najrzadziej majątki szlacheckie. Oczynszowanie
powinno przyczyniać się do wzrostu gospodarki chłopskiej przez powiązanie jej z rynkiem
lokalnym. Nie zawsze jednak bywało to korzystne dla chłopów. Wiele zależało od stopnia rozwoju
rynku i opłacalności produkcji. Znane są wypadki wprowadzania zbyt wysokich rent; gdy poddani
nie mogli im podołać, domagali się powrotu do pańszczyzny. Zdarzyło się tak nawet w dobrach
Andrzeja Zamoyskiego. Ujemnie na rozwój gospodarki czynszowej wpływała także zbyt duża
odległość od ważniejszych ośrodków rynkowych, co utrudniało zbyt. W większości wypadków
oczynszowanie okazało się jednak wygodne zarówno dla panów – którzy pozbywali się
uciążliwych dzierżawców oraz niepewnych administratorów i nie narażali się na ryzykowne
nakłady na koszty produkcji, a zapewniali sobie regularny napływ dochodu pieniężnego – jak i dla
chłopów, którzy uwolnieni od gniotącej ich pańszczyzny mogli śmielej rozwijać swe gospodarstwa.
Poddani uzyskiwali przy tym niekiedy także lepsze prawa do ziemi i szerszy samorząd we wsi.

Jak to wykazał Władysław Rusiński, chłopi przechodzący na czynsze osiedlali się w nowo

background image

zakładanych wsiach czynszowych albo też w opuszczonych gospodarstwach we wsiach, gdzie poza
tym przeważała pańszczyzna. Zjawisko to występowało zwłaszcza silnie w Wielkopolsce i na
Pomorzu; w niektórych regionach oblicza się tam liczbę występujących takich czynszowników na
¼ lub nawet ⅓ ludności wiejskiej. W Małopolsce utrzymywał się dawny zwyczaj „najmu” za
pańszczyznę, tj. wykupywania się chłopów, zwykle na rok, od robocizny. Wreszcie były nadal
rejony, gdzie stale dominowała renta czynszowa. Tak było np. na Podhalu.

Wszystkie te zjawiska nie odgrywały jeszcze dominującej roli w gospodarce wiejskiej. Na

wielkich przestrzeniach Rzeczypospolitej przeważała stale pańszczyzna z jej wszystkimi ujemnymi
skutkami, a zwiększenie produkcji właściciele dóbr starali się zyskiwać przez podnoszenie
obciążeń pańszczyźnianych. Przemiany w rolnictwie następowały powoli, niekiedy ulegały nawet
cofnięciu (np. ponowne wprowadzenie pańszczyzny zamiast czynszu w ekonomiach litewskich w
latach sześćdziesiątych). W tych warunkach zwiększanie produkcji zbożowej było w znacznym
stopniu wynikiem zwiększania stopnia wyzysku mas chłopskich. Toteż jakkolwiek o poziomie
życia gospodarczego w Rzeczypospolitej decydowała sytuacja rolnictwa, wydaje się jednak, że dla
zrozumienia powstałych w drugiej połowie XVIII w. w Polsce przemian większe znaczenie mają
przekształcenia, które nastąpiły wtedy w miastach i w przemyśle.

b. Rozwój przemysłu manufakturowego

O ile w zakresie rolnictwa stosunki w Polsce niewiele w gruncie rzeczy odbiegały od sytuacji

panującej u jej sąsiadów, o tyle jej produkcja rzemieślniczo-przemysłowa znajdowała się w stanie
zacofania zarówno w stosunku do Prus i Austrii, jak i do Rosji. Półwiekowe (bo o faktycznym
rozwoju w tej dziedzinie można we wszystkich tych państwach mówić dopiero od początków
XVIII w.) opóźnienie starano się w pośpiechu odrobić zwłaszcza w ciągu ostatnich trzech
dziesięcioleci istnienia Rzeczypospolitej. Powiodło się to jednak tylko częściowo.

Najważniejszym momentem było powstanie przemysłu manufakturowego. Jak była o tym już

mowa, początki jego sięgają pierwszej połowy XVIII w. i wiążą się z inicjatywami magnatów,
którzy w ten sposób zamierzali zwiększać dochodowość swych dóbr. W drugiej połowie XVIII w.
proces ten nasilił się, przy czym szczególnego znaczenia nabrała działalność przedsiębiorców
mieszczańskich. Po objęciu tronu przez Stanisława Augusta ważną rolę w rozwoju przemysłu
manufakturowego na ziemiach polskich zaczęła także odgrywać inicjatywa królewska.

Manufaktury rozwijały się szczególnie w miastach wielkopolskich, na Pomorzu, w Warszawie,

w Krakowskiem, a także w niektórych dobrach magnackich we wschodnich częściach
Rzeczypospolitej. Najbardziej uprzemysłowiona była zapewne Wielkopolska, gdzie już w
poprzednim okresie prosperowała produkcja tekstylna, zwłaszcza sukiennicza, przybierająca
niejednokrotnie formę nakładu. Oparła się ona na dobrze postawionej hodowli owiec. Miejscowym
surowcem posługiwała się również rozwijająca się nieźle wytwórczość skórzana. W obu tych
działach w ciągu XVIII w. występowały manufaktury zdecentralizowane lub też nawet
scentralizowane (stosunkowo nieliczne), zakładane przez przedsiębiorców mieszczańskich.
Najwybitniejszy z nich Jan Klug założył, głównie w Poznaniu, który odradza się jako ważny
ośrodek produkcyjny, manufaktury włókiennicze, bawełniane, skórzane, tabaczne, wytwórnie
mydła, świec, powozów, kart do gry. Najlepiej rozwijała się wszakże nadal produkcja sukiennicza
– zarówno w ramach produkcji cechowej, jak i manufakturowej, która obejmowała około 45%
warsztatów. W 1788 r. w Wielkopolsce sukienników obliczano na 1916 osób, produkcja sukna
sięgała 113 tys. sztuk (tj. ok. 2 mln metrów). Była ona w niemałym stopniu przeznaczona nie tylko
na rynek wewnętrzny, ale i na eksport do Rosji. Najważniejszym ośrodkiem sukiennictwa
wielkopolskiego stał się w tym czasie Rawicz, skąd wychodziło około 15% produkcji.

Na innych terenach Rzeczypospolitej większą inicjatywę pod tym względem przejawiało nadal

mieszczaństwo Gdańska. Także w Warszawie przedsiębiorcy mieszczanie założyli kilka
manufaktur sukienniczych, manufakturę kapeluszniczą, „fabrykę” fajansów, wytwórnię kart do gry

background image

oraz zakłady wyrobu powozów, wśród nich największy Dangla. Dobrze rozwijało się
browarnictwo, garbarnie, gisernie, prochownie. Kilka manufaktur założono w tym czasie również
w Krakowie, m. in. dwie sukiennicze. W pobliskim Andrychowie i Białej (już za granicą
austriacką) rozwijało się tradycyjne płóciennictwo, choć nie powiodło się władzom cesarskim
zorganizowanie manufaktur.

Manufaktury mieszczańskie w przeciwieństwie do tego, co się działo np. na Śląsku, nie były

dostatecznie protegowane i zabezpieczane przywilejami przez państwo. Wskutek tego kapitał
inwestowany był ostrożnie i większość z nich miała stosunkowo trwały żywot, oparty na dobrej
kalkulacji rynkowej. Pewne trudności istniały ze znalezieniem odpowiednich pracowników. Tylko
niewielką część dostarczało rzemiosło czy imigracja, kierująca się zwłaszcza ze Śląska i Saksonii.
Trzeba było zatrudniać, niekiedy przymusowo, ludzi luźnych, których dopiero wdrażano do tego
rodzaju pracy, żebraków, biedotę miejską. Mieszczanie nie dysponował też dostatecznymi
zasobami kapitału. Dlatego usiłowali przyciągać do organizowanych przez siebie przedsiębiorstw
manufakturowych także kapitał szlachecki. Z inicjatywy wspomnianego już Kluga powstała np. w
1790 r. spółka, której celem było zakładanie garbarni; ⅔ jej uczestników stanowiła szlachta.

Ze znacznie większym rozmachem rozbudowywała manufaktury magnateria, wykorzystując

szeroko nie tylko posiadany kapitał pieniężny, ale i uprawnienia feudalne. Manufaktury magnacko-
szlacheckie były zjawiskiem dość częstym w środkowej Europie, na ogół wszakże nie zajmowały
pozycji tak dominującej jak w Rzeczypospolitej. Zakładanie manufaktur przez magnatów było
próbą zwiększenia dochodowości ich dóbr przez pełniejsze wyzyskanie istniejących surowców i
rezerwuaru taniej siły roboczej, jak i zapewnienia sobie stałego kręgu odbiorców, przynajmniej
wśród poddanych. Kalkulacje te niekiedy zawodziły, nieraz założyciele padali też ofiarą
nieuczciwych lub rzekomych specjalistów. Stąd krótkotrwały żywot wielu z nowo zakładanych
przedsiębiorstw. Było to zresztą zjawisko powtarzające się we wszystkich krajach w okresie
powstawania manufaktur.

W drugiej połowie XVIII w. nie było niemal magnata, który nie założyłby własnego większego

czy niniejszego przedsiębiorstwa. Niektórzy, jak Prot i Wincenty Potoccy, zakładali całe osady
przemysłowe. Zdarzali się ludzie tak aktywni, jak Jacek Jezierski, kasztelan łukowski, który na
Kielecczyźnie i pod Warszawą założył kilka manufaktur, zakłady hutnicze oraz wytwórnię drutu,
kos, a także fajansów, i potrafił je pomyślnie prowadzić.

Wbrew opinii niektórych historyków manufaktury magnackie nie były głównie nastawione na

produkcję towarów luksusowych. Wiele z nich produkowało nie tyle dla dworów magnackich i
szlacheckich, ile raczej na potrzeby szerszych warstw ludności. Odnosi się to w dużym stopniu do
manufaktur tekstylnych, a także do rozmaitych zakładów związanych z produkcją rolną, jak
browary, tartaki, młyny, cegielnie itp., których liczba znacznie wzrastała i zwiększała się
wydajność. Badania w tej dziedzinie nie są jeszcze dostatecznie rozwinięte, wiadomo jednak, że np.
w Wielkopolsce w dobie Sejmu Wielkiego działało około 4200 zakładów przemysłu rolno-
spożywczego, z czego blisko ⅔ na wsi. Podobny charakter miała rozbudowa przemysłu żelaznego,
szczególnie intensywna w Zagłębiu Staropolskim. Rozpoczęta jeszcze w czasach saskich w
dobrach biskupów krakowskich i Małachowskiego, rozbudowa ta była kontynuowana i w drugiej
połowie wieku. Oblicza się, że w 1782 r. działały w Rzeczypospolitej 34 wielkie piece i 41
dymarek. Istniały też liczne zakłady przetwórcze, blacharnie, topornie, rurarnie, szlifiernie,
wytwórnie wyrobów żelaznych. Według J. Topolskiego produkcja żelaza na głowę mieszkańca
miała sięgać wtedy w Polsce 1,8 kg, gdy w Niemczech 1,2 kg, a w Anglii 3,7 kg. Dokonał się więc
poważny postęp pod tym względem.

Na podkreślenie zasługuje pojawienie się manufaktur królewskich. Podobnie jak inni władcy

sąsiedni, także Stanisław August po objęciu tronu wykazał znaczną inicjatywę w tej dziedzinie.
Obok odbudowy mennicy przyczynił się c}o założenia ludwisarni w Warszawie, manufaktury
fajansów w Belwederze, a później manufaktury broni w Kozienicach. Za poparciem króla w
ekonomiach grodzieńskiej, brzeskiej i szawelskiej na Litwie podskarbi litewski Antoni Tyzenhaus

background image

założył dwadzieścia kilka manufaktur, produkujących bogaty asortyment towarów, poczynając od
dywanów, poprzez rozmaite tekstylia, kończąc na igłach i szpilkach. Nieudolne kierownictwo i
oddalenie od rynków zbytu spowodowało, że w większości manufaktury te nie przetrwały poza rok
1780.

Stanisław August zabiegał także o rozwój górnictwa. Produkcja kopalń soli poważnie wzrosła –

przed 1772 r. dochodziła do 600 tys. cetnarów rocznie. Po zajęciu Wieliczki i Bochni przez
Austriaków trzeba było rozejrzeć się za innymi złożami – poszukiwania w okolicach Buska dały
tylko częściowo pozytywne wyniki. Zwiększyło się wydobycie miedzi i marmuru. Nie udało się
natomiast uruchomić ponownie na większą skalę zalanych wodą kopalń olkuskich. Próby
wydobywania węgla kamiennego ograniczyły się do krótkotrwałego uruchomienia 2 kopalń.

Król wystąpił także z poparciem dla spółek akcyjnych, które miały ułatwić skoncentrowanie

kapitału zakładowego potrzebnego przy organizowaniu manufaktur. Jako pierwsza powstała
Kompania Manufaktur Wełnianych (1767-1771), oparta na kapitale szlachty, mieszczan i króla.
Posługiwała się częściowo pracą przymusową, wykorzystując podporządkowanie jej przytułku dla
sierot i domu pracy przymusowej. Jednakże nieudolna organizacja spowodowała jej rychłą
likwidację. Bardziej trwały charakter miało późniejsze Społeczeństwo Fabryki Krajowej Płóciennej
(1787-1794), dysponujące kapitałem zakładowym 900 tys. złp. i prowadzące rodzaj rozproszonej
manufaktury płócienniczej.

Powstanie przemysłu manufakturowego w Rzeczypospolitej otwierało nowy etap rozwoju

ekonomicznego. Jeżeli nawet manufaktury w pewnym stopniu służyły wzmocnieniu magnaterii i
zwiększały zakres wyzysku feudalnego, to jako nowa forma produkcyjna przyczyniały się do
rozbijania przestarzałych ram wytwórczości cechowej i przyspieszały powstawanie wewnętrznego
rynku ogólnokrajowego. Co do wykorzystywania pracy pańszczyźnianej, trzeba pamiętać o
ewolucji, jakiej ulegały dłużej działające manufaktury magnackie. W świetle badań Witolda Kuli
widać, że w coraz większym stopniu wprowadzano w nich bardziej wydajną i staranną pracę
najemną. W ten sposób zaczynała się formować nowa kategoria ludności – stałych robotników
manufakturowych. Pod tym względem szczególnie ważna rola przypadła manufakturom
mieszczańskim. Wreszcie – co nie było bez znaczenia – manufaktury wzmacniały ogólny potencjał
gospodarczy kraju, wpływając na zmniejszenie się importu czy też otwierając nowe możliwości dla
eksportu, zwłaszcza towarów tekstylnych.

W ciągu drugiej połowy XVIII w. nastąpił również znaczny wzrost uprzemysłowienia Górnego

Śląska. Dzielnica ta, przez długi czas ekonomicznie zacofana, rozpoczęła okres szybkiego rozwoju,
który miał jej zapewnić czołowe miejsce wśród innych ziem polskich. Przede wszystkim
rozbudowywał się przemysł żelazny. W latach osiemdziesiątych działały już na Górnym Śląsku 43
wielkie piece. Władze pruskie założyły wielkie huty żelaza w Ozimku i Kluczborku, zwiększyły
wydobycie ołowiu- i srebra w Tarnowskich Górach, z czasem rozwinęły produkcją cynku w
Chorzowie.

Nieco wolniej rozwijało się górnictwo węgla kamiennego. Chociaż pod koniec stulecia było już

17 kopalń, wydobywano w nich stosunkowo niewielkie ilości węgla. W przemyśle śląskim w
ostatnim dwudziestoleciu XVIII w. dokonało się też zdecydowane odejście od pracy
pańszczyźnianej, jako mało wydajnej, i przestawienie się na wolny najem. Robotników szukano
głównie na miejscu, niewielu emigrowało z Rzeczypospolitej czy z Niemiec. Powstawał więc
przemysł górnośląski trudem głównie polskich hutników i górników, jakkolwiek nie można
zaprzeczyć, że protekcyjna polityka państwa pruskiego tworzyła lepsze niż w Rzeczypospolitej
warunki do rozwoju tego przemysłu.

Na silny ośrodek przemysłu manufakturowego wyrósł również w XVIII w. Wrocław. W

miastach wzdłuż granicy z Rzecząpospolitą rozwijało się sukiennictwo śląskie, organizowane
często na zasadzie manufaktury rozproszonej. Natomiast płóciennictwo, skoncentrowane głównie
na Pogórzu Sudeckim, niezdolne do przezwyciężenia przestarzałych form produkcyjnych i skazane
na wyzysk zarówno ze strony kupca-nakładcy, jak i szlachcica, posiadacza wsi, weszło w stan

background image

przewlekłego kryzysu, nie będąc zdolne do konkurencji z bardziej prężnym angielskim przemysłem
Iniarskim.

Dokonujące się na Śląsku zmiany w rozmieszczeniu przemysłu, a także w jego charakterze,

który nabierał cech kapitalistycznych, w ograniczonym tylko stopniu przy ówczesnych warunkach
politycznych mogły wpłynąć na ekonomikę pozostałych ziem polskich. Przygotowywały one
wszakże grunt pod przemiany, jakie miały nastąpić w stosunkach Śląska z innymi ziemiami
polskimi w dobie porozbiorowej.

c.

Zmiany w strukturze handlu

Wzmocnienie pozycji mieszczaństwa w Polsce, które nastąpiło pod koniec XVIII w., było nie

tylko rezultatem wzrostu wydajności produkcji rzemieślniczo-przemysłowej. Istotną rolę pod tym
względem odegrało także ożywienie handlowe, które przyczyniło się do zwiększenia koncentracji
kapitału w rękach kupców. W

tym zakresie duże znaczenie miała polityka państwa, zrywająca z

dawnym uprzywilejowaniem handlowym szlachty i dążeniami do eliminacji kupiectwa krajowego
z handlu zewnętrznego. Nowa polityka prowadzona była dość systematycznie od początku
panowania Stanisława Augusta, mimo oporu ze strony konserwatywnej szlachty i państw
sąsiednich, zainteresowanych w utrzymaniu Rzeczypospolitej w zacofaniu, ułatwiającym ich
penetrację ekonomiczną. Zmianie uległa więc polityka celna. Przez likwidację wszelkich
prywatnych ceł i myt oraz wprowadzenie cła generalnego w 1764 r. osłabione zostały uprawnienia
szlacheckie w tej dziedzinie. Wprawdzie nacisk ze strony Prus spowodował zawieszenie cła
generalnego, jednak po pierwszym rozbiorze sejm wprowadził je w 1775 r. ponownie.

Inna rzecz, że w tym czasie Rzeczpospolita została zmuszona do zawarcia z Prusami (1775)

bardzo niekorzystnego układu handlowego. Mianowicie Prusy zastrzegły sobie wysokie cła na
towary spławiane Wisłą, Wartą i Odrą do portów nadbałtyckich, włącznie z Gdańskiem. Sięgały
one od 12 do 30% wartości towarów, co dawało władzom pruskim dochody roczne obliczane na 17
min złp., to jest kwotę wyższą niż ówczesne dochody państwa polskiego. Ponadto Prusy starały się
zarzucać Polskę swymi produktami. Podobnie zresztą Austria wykorzystywała opanowanie żup
solnych, by wyciągać wysokie wpływy (do 7 min złp. rocznie) za dostarczaną do Rzeczypospolitej
sól.

Wobec słabości Polski próby unikania czy zmniejszania tych obciążeń nie dały poważniejszych

rezultatów. Nie powiodło się więc zorganizowanie eksportu bałtyckiego przez tereny nie podległe
panowaniu pruskiemu (w związku z czym starano się. rozbudować port w Połądze). Także
ograniczone znaczenie miała próba znalezienia zupełnie nowej drogi dla eksportu polskiego na
Zachód – poprzez Morze Czarne, wykorzystująca możliwości, jakie dla swej żeglugi zdobyła
wówczas Rosja. W 1782 r. powstała w Warszawie Kompania Handlu Czarnomorskiego, z
kapitałem zakładowym 2 min złp. Na czele jej stanął magnat Prot Potocki. I ten handel napotykał
trudności z powodu wysokich ceł rosyjskich i prawdopodobnie nie przekraczał 4 tys. łasztów
rocznie. Wojna rosyjsko-turecka zahamowała te możliwości eksportowe.

Ożywienie handlowe wiązało się również z zabiegami o usprawnienia komunikacyjne. Przede

wszystkim wszczęto prace nad ułatwieniem spływu ważniejszymi rzekami polskimi przez
usuwanie pobudowanych nad nimi jazów, młynów i innych przeszkód. Budowa dwu kanałów –
Ogińskiego, łączącego pośrednio Dniepr z Niemnem, oraz Królewskiego – między Prypecią a
Bugiem, rozwiązała istniejące od dawna trudności z transportem produktów rolnych ze wschodnich
ziem Rzeczypospolitej nad Bałtyk czy do Warszawy. Kanały te ukończono w 1784 r. Podjęto także
prace nad ulepszeniem zaniedbanych dróg bitych. I znów duże znaczenie miała budowa 2 bitych
gościńców przez Polesie, ułatwiająca komunikację przez te niedostępne tereny. Od 1764 r. troska o
drogi wodne i lądowe powierzona została komisjom skarbowym, koronnej i litewskiej, i ich to
głównie staraniem nastąpiła wspomniana poprawa. Dokonana w tymże samym roku reforma poczty
doprowadziła do znacznego usprawnienia tej instytucji.

background image

Niemałym ułatwieniem w handlu stał się rozwój instytucji kredytowych banków

mieszczańskich. O ile poprzednio główne domy bankowe mieściły się w Gdańsku, gdzie
załatwiano najważniejsze transakcje kredytowe z zagranicą, o tyle w drugiej połowie XVIII w. na
czoło wysunęła się Warszawa. Tutaj powstało wtedy najwięcej banków. Najpoważniejszym
bankierem, a zarazem kupcem i przedsiębiorcą przemysłowym, był Piotr Tepper. W 1783 r. miał
on posiadać majątek ruchomy wartości 7,5 min złp., a fundusze umieszczone w jego interesie
bankierskim i dobrach liczono na 4 min złp. Podobne domy bankierskie istniały również w
Poznaniu. Banki te udzielały kredytu w operacjach handlowych, inwestowały nieco w przemysł i
górnictwo, ale przede wszystkim służyły pożyczkami państwu, królowi i szlachcie. Ten lichwiarski
charakter banków w Polsce przyczynił się też do ich katastrofy po drugim rozbiorze, kiedy to
większość domów warszawskich musiała ogłosić upadłość.

Zakres handlu polskiego nie uległ natomiast poważniejszym zmianom. Nadal Rzeczpospolita

była przede wszystkim eksporterem różnego rodzaju płodów rolnych i towarów leśnych. Ale w
handlu ze Wschodem, szczególnie z Rosją, niemałą rolę odgrywał eksport tekstyliów, przede
wszystkim sukna wielkopolskiego. Przywóz obejmował obok towarów luksusowych także sól (po
pierwszym rozbiorze), metale, bawełnę i ryby. Bilans tego handlu był przez długi czas dla Polski
ujemny, zwłaszcza gdy cła pruskie obniżyły eksport zboża przez Gdańsk i Szczecin. W 1776 r.
ujemne saldo sięgało kwoty 26 min złp. Dopiero pod koniec lat osiemdziesiątych sytuacja pod tym
względem uległa poprawie i nawet zaczęto uzyskiwać pewne nadwyżki.

Nie zostały jeszcze przeprowadzone badania, w jakim stopniu szykany pruskie w stosunku do

Gdańska spowodowały osłabienie jego roli w handlu międzynarodowym. W każdym razie, gdy w
latach 1765-1770 przez Gdańsk eksportowano przeciętnie rocznie 46 tys. łasztów, to eksport w
następnych latach nie przekraczał (biorąc przeciętnie) i połowy tej wysokości. Wiadomo natomiast,
że wzrastał w tym samym okresie eksport zboża lądem z Krakowa do Galicji. Gruntownych badań
wymagają stosunki handlowe Polski ze Wschodem – tym bardziej że restrykcje pruskie utrudniały
tradycyjny handel przez Śląsk do Rzeszy.

Wydaje się wszakże, że poważniejsze znaczenie niż wzrost handlu zewnętrznego miało

ożywienie na rynku wewnętrznym. Zwiększenie się zaludnienia miast, rozprzestrzenianie się
gospodarki czynszowej na wsi – przyczyniały się do pomnożenia wzajemnych kontaktów.
Ułatwiało handel wprowadzenie jednolitych miar i wag. Szczególna rola przypadła Warszawie jako
wielkiemu centrum handlowemu, ku któremu kierowała się coraz wyraźniej produkcja nawet
oddalonych ziem polskich. W XVIII w. nastąpiło więc zdecydowane przesunięcie głównego
punktu ciężkości z Gdańska na Warszawę. Niemałe znaczenie miały przy tym potrzeby dworu
królewskiego i licznych magnatów, rezydujących coraz dłużej w stolicy. Jakkolwiek też zgodnie ze
zdaniem większości historyków przedwczesne byłoby twierdzenie o uformowaniu się
ogólnokrajowego rynku wewnętrznego, dokonany został w tym kierunku poważny krok naprzód.
Rosła również zwartość mniejszych rynków regionalnych. Wskazują na to przeprowadzone przez
Mariusza Kulczykowskiego badania nad rynkiem regionalnym Krakowa, który stanowił centrum
handlowe nie tylko dla zachodniej Małopolski, ale i dla wschodniej części Górnego Śląska.
Utrzymywało się także znaczenie niektórych jarmarków w wymianie między poszczególnymi
dzielnicami Rzeczypospolitej. Na wyróżnienie zasługiwały m. in. jarmarki w Poznaniu, Dubnie (do
pierwszego rozbioru we Lwowie), Berdyczowic.

Natomiast osłabiająco na formowanie się rynku wewnętrznego wpłynął pierwszy rozbiór,

zmniejszając kontakty ziem polskich z południową Małopolską i Pomorzem. Pruska polityka celno-
handlowa osłabiła także związki ekonomiczne między Śląskiem a Rzecząpospolitą, tak żywe w
poprzednich okresach. Nie doprowadziła jednak do całkowitego ich zerwania i rola kupców
śląskich, zwłaszcza wrocławskich, również w handlu wewnętrznym w Rzeczypospolitej była
poważna.

background image

3.

Początki kształtowania się nowoczesnego narodu polskiego

a. Zmiany w zaludnieniu i strukturze narodowościowej w dobie rozbiorów

Podobnie jak cała Europa, również Rzeczpospolita od drugiej ćwierci' XVIII w. przeżywała

szybki wzrost ludności. Brak odpowiednich materiałów źródłowych uniemożliwia dokładniejsze
ustalenie stanu zaludnienia po wojnie północnej, można jednak przypuszczać, że był on najniższy
od XVI w. i nie przekraczał 7 mln. Tymczasem według obliczeń Tadeusza Korzona przed
pierwszym rozbiorem Rzeczpospolita miała obejmować 11,4 min mieszkańców. Dawałoby to tak
ogromny wskaźnik przyrostu w ciągu półwiecza (ok. 60%), że dokładność obu tych danych musi
budzić zastrzeżenia. Niemniej sam fakt dynamicznego rozwoju demograficznego zarówno w
czasach saskich, jak i stanisławowskich jest zgodnie przyjmowany przez badaczy zajmujących się
tymi problemami. Ponieważ terytorium Rzeczypospolitej w 1772 r. obejmowało 730 tys. km

2

,

przeciętna zaludnienia wynosiła ok. 15 osób na km

2

. Istniały pod tym względem znaczne

dysproporcje między zachodnimi częściami Polski, jak Krakowskie czy Poznańskie, gdzie gęstość
zaludnienia przekraczała 30 mieszkańców na km

2

, a wschodnimi terenami, gdzie nie sięgała nawet

dziesięciu.

Po pierwszym rozbiorze terytorium Rzeczypospolitej skurczyło się do 520 tys. km

2

, a ludność

do 7,4 mln mieszkańców. Dane z pierwszego spisu ludności, przeprowadzonego dość nieudolnie w
latach 1789-1790, wskazują, że do tego czasu ludność zwiększyła się znów do 8,8 mln (według
obliczeń Korzona), tj. ok. 19%, co byłoby znów wzrostem stosunkowo wysokim, jak na ówczesną
sytuację w tej części Europy. Po drugim rozbiorze obszar państwa zmniejszył się do, 200 tys. km

2

,

a ludność do 4 mln.

Poważnie wzrastało także zaludnienie ziem polskich znajdujących się pod obcym panowaniem.

Największą dynamikę pod tym względem okazywał Śląsk, gdzie w 1787 r. liczba mieszkańców
wynosiła 1,7 mln, tzn. 47 osób na km

2

.

Wśród ludności Rzeczypospolitej zdecydowaną większość, zapewne ok. ¾ stanowili chłopi. O

wiele mniej liczne było mieszczaństwo, które wprawdzie przeżywało pewien wzrost, nie
przekraczało jednak zapewne 17 do 20% całości zaludnienia. Szlachta należała do najliczniejszej w
Europie i (wraz z klerem) obejmowała od 8 do 10% ludności. Jedynie też szlachta stanowiła
warstwę niemal całkowicie polską czy spolonizowaną. Ogół ludności w Rzeczypospolitej był
bardzo przemieszany pod względem narodowościowym. Polacy stanowili wśród niej większość –
przed pierwszym rozbiorem zapewne ok. ⅔.

Zwarte osadnictwo polskie przebiegało przed 1772 r. znacznie na zachód od ówczesnej granicy,

obejmując niemal cały Górny Śląsk i duże części Śląska średniego – obok prawego brzegu Odry aż
po Milickie i Trzebnickie, także obszary położone na lewym brzegu koło Brzegu, Strzelina i
Wrocławia. Utrzymywały się również polskie enklawy ludnościowe koło Zielonej Góry i
Drezdenka. Na Pomorzu Zachodnim granica językowa podchodziła pod Słupsk i Miastko –
Kaszubi i Słowińcy utrzymywali się bowiem jeszcze wtedy na zachód od zwarcie przez nich za-
siedlonych księstw bytowskiego i lęborskiego. Granica północna biegła stąd wybrzeżem po
Gdańsk, po czym na południe od Żuław, a od Sztumu przez obszary Warmii i Mazur, na północ od
Ostródy i Olsztyna przez rejon Węgorsewa i Suwalszczyznę. Wschodnia granica zwartego
zaludnienia polskiego jest trudniejsza do przeprowadzenia, tym bardziej że na Podlasiu, w ziemi
chełmskiej oraz w zachodnich ziemiach województwa ruskiego istniał właściwie szeroki pas
ludności mieszanej z silnymi grupami ludności białoruskiej i ukraińskiej. W każdym razie zwarte
występowanie ludności polskiej przekraczało na północy granicę Korony i Litwy, sięgając
miejscami po Niemen. Od Brześcia granica ta przebiegała Bugiem, a potem między górnym
Bugiem i górnym Sanem. Południową granicę zwartego zaludnienia polskiego stanowiła główna
grań Karpat (tylko na Spiszu przekraczało ją osadnictwo polskie) – aż po księstwo cieszyńskie, w
większości zamieszkane przez ludność polską.

background image

Znaczne grupy ludności polskiej znajdowały się również na obszarach położonych na wschód od

tej granicy. Jednakże ogólnie biorąc większość zaludnienia stanowiła ludność ruska, ukraińska i
białoruska, a także na północy litewska i łotewska. Stosunkowo liczni w zachodnich i północnych
częściach Rzeczypospolitej Niemcy stanowili na ogół mniejszość wśród zwartych skupisk ludności
polskiej – jedynie na obszarze Żuław i północnej Warmii dominowali w sposób zdecydowany.

Znaczną grupę narodowościową rozproszoną na terenach całej Rzeczypospolitej stanowili

Żydzi, których liczebność szacuje się na około 750 tys., z czego ⅔ mieszkało w miastach, w
których żydowscy kupcy i rzemieślnicy odgrywali bardzo aktywną rolę ekonomiczną. Żydów
uważano nie tylko za odrębną grupę narodowościową, ale i- swego rodzaju odrębny stan, mający
własne przywileje i uprawnienia, niewolny przy tym od silnych wewnętrznych przeciwieństw
między biedotą a starszyzną kahalną.

Mimo istnienia licznych grup narodowościowych w Rzeczypospolitej żadna z nich oddzielnie

ani wszystkie razem nie dorównywały liczebnością Polakom. Wraz ze Śląskiem i Pomorzem
Polacy liczyli wtedy zapewne ok. 8 mln. Przewaga elementu polskiego w państwie uległa jednak
zmniejszeniu wskutek pierwszego rozbioru. Pod rządami pruskimi i austriackimi znalazła się wtedy
zapewne połowa całej ludności polskiej. W rezultacie w Rzeczypospolitej Polacy stanowili po 1772
r. tylko nieco ponad 50% – choć nadal całą szlachtę. Na tym tle bardziej zrozumiałe są dążenia
unifikacyjne w stosunku do innych narodowości, zamieszkujących państwo polsko-litewskie,
reprezentowane przez najwybitniejsze osobistości obozu Oświecenia.

Jednocześnie wszakże podobne dążenia dotknęły ludność polską znajdującą się pod

panowaniem pruskim i austriackim. Najwcześniej polityka germanizacyjna objęła Śląsk, gdzie już
w latach sześćdziesiątych Fryderyk II wydał zarządzenia nie tylko zapewniające niemczyźnie rolę
mowy urzędowej, ale wprowadzające ją również do kościoła i szkoły na obszarach o zwartym
polskim zaludnieniu, oraz rozpoczął akcję kolonizacyjną zmierzającą do zwiększenia osadnictwa
niemieckiego. Polityka ta była kontynuowana także na ziemiach objętych pierwszym zaborem.
Podobną akcję podjęła również Maria Teresa i Józef II w Galicji. Rezultaty jej odbiły się na razie
tylko nieznacznie na. zasięgu mowy polskiej na zachodzie, doprowadziły wszakże do zwiększenia
się niemieckich grup ludnościowych wewnątrz obszaru zwartego zaludnienia polskiego, np. w
pasie nadnoteckim.

b. Zmiany w położeniu i postawach chłopów

Jakkolwiek faktyczne zmiany w położeniu najliczniejszej części społeczeństwa

Rzeczypospolitej – chłopów – były skromne, istotne znaczenie miało narastające przeświadczenie,
że położenie chłopów powinno ulec zmianom i że jednym z pilnych zadań państwa jest
zapewnienie tej klasie godziwych warunków życia. Wspólnym wysiłkiem pisarzy politycznych,
publicystów i .co światlejszych polityków z królem na czele postawiony został przed szlachtą
problem chłopski jako szczególnie ważne zagadnienie polityki wewnętrznej. Ułatwiało to
przesunięcie głównego punktu ciężkości na płaszczyznę ogólnopaństwową i otwierało możliwość
interwencji państwa w stosunki między panem a poddanym, co od XVI w, przestało być
praktykowane. Zmiany w mentalności szlacheckiej pod tym względem dokonywały się powoli,
niełatwo było pozbyć się tradycyjnych przyzwyczajeń i przesądów stanowych, toteż próby
wkroczenia władzy państwowej w stosunki między panem a poddanymi nie przyniosły większych
sukcesów. Ale już w 1768 r. sejm odebrał panu prawo skazywania poddanych na karę śmierci, co
stanowiło ograniczenie jurysdykcji patrymonialnej na rzecz państwowej. Nie powiodła się
natomiast próba ustalenia uprawnień chłopskich podjęta w odrzuconym przez sejm 1780 r.
kodeksie Andrzeja Zamoyskiego i dopiero Konstytucja 3 maja przyniosła dość ogólnikowe, ale
znaczące zapewnienie, że „lud rolniczy – pod opieką prawa i rządu krajowego przyjmujemy”.
Prawodawcy nie wyciągnęli jednak z tego stwierdzenia dalszych konsekwencji. Jedynie późniejsze
umowy między panem a poddanym miały być uznane za „wzajemny obowiązek”, a przybysze z

background image

zagranicy mieli zapewnioną wolność osobistą. Najdalej w stosunki te ingerował dopiero wydany
przez Kościuszkę w 1794 r. Uniwersał połaniecki, ale wobec klęski powstania i upadku
Rzeczypospolitej praktycznie obowiązywał krótko i na niewielkim obszarze.

Pod tym względem inaczej przedstawiało się położenie chłopów polskich znajdujących się pod

panowaniem pruskim i austriackim. Oświecony monarcha prędzej podejmował decyzje, zresztą w
obu tych państwach władcy nigdy nie zrezygnowali ze swych zwierzchnich uprawnień także w
stosunkach między szlachtą a jej poddanymi. W sporach z panami chłopi mieli prawo odwoływania
się do sądów królewskich czy cesarskich, z czego niejednokrotnie korzystali bez względu na
stronnicze wyroki. W drugiej połowie XVIII w. w Prusach ingerencja władz państwowych w
stosunki między panem a poddanymi była mało skuteczna; liczne projekty wysuwane w tej
dziedzinie mimo wystąpień chłopskich, szczególnie częstych na Śląsku, nie doczekały się realizacji
wcześniej niż w dobie reform Steina. Natomiast w Austrii reformy Marii Teresy i zwłaszcza Józefa
II stanowiły bardzo istotny krok naprzód. Ograniczyły one uprawnienia sądownicze pana przez
wprowadzenie specjalnych justycjariuszy (1784), przyznały chłopom dziedziczne prawo
użytkowania ziemi, zwiększyły zakres ich swobody osobistej, wreszcie uregulowały robociznę,
przede wszystkim przez zredukowanie jej do 3 dni w tygodniu (1786). Wprawdzie wskutek oporu
warstw uprzywilejowanych nie powiodła się próba oczynszowania chłopów, jednak właśnie w
Galicji i w Cieszyńskiem położenie prawne chłopa polskiego najwcześniej uległo zasadniczym
zmianom, co nie pozostawało zresztą bez wpływu na postawę zarówno chłopstwa, jak i szlachty na
innych terenach.

W Rzeczypospolitej zmiana w położeniu poddanych była w gruncie rzeczy nadal zależna od

woli każdego pana. Wyraźnie polepszała się sytuacja chłopów w dobrach oczynszowanych. Jeżeli
nawet ekonomiczne skutki takich reform bywały dyskusyjne, to w ślad za nimi następowało pewne
rozluźnienie poddaństwa (jakkolwiek na ogół nie przyznawano wolności przenoszenia się),
zwiększenie uprawnień samorządowych i administracyjnych. Ulgi te zresztą niekoniecznie wiązały
się tylko z czynszowaniem. Obejmowały one niekiedy i dobra, w których nastąpiło tylko
usprawnienie administracji, wyraźne ustalenie obciążeń pańszczyźnianych itp. Gruntowniejszą
reformę przeprowadzono we wsiach królewskich, w których za pomocą sądów referendarskich
reaktywowano dawny samorząd. Większość chłopów nie zaznała wszakże żadnych ?mian na lepsze
przez cały okres Oświecenia. Tym też można tłumaczyć ponury obraz wsi polskiej, który zostawiła
ówczesna publicystyka; tak było w Rzeczypospolitej, nie inaczej i pod panowaniem pruskim, gdzie
np. na Górnym Śląsku ucisk poddanych przybierał formy przekraczające praktyki stosowane na
innych ziemiach polskich.

Pewne różnice w sytuacji chłopów zarysowywały się również w odniesieniu do rozmaitych

kategorii wsi, w których mieszkali, a także warstw, do których należeli. Przyjmuje się, że
zdecydowana większość chłopów (ok. 64%) znajdowała się w dobrach szlacheckich i magnackich,
ok. 19% w królewszczyznach i ekonomiach oraz ok. 17% w dobrach kościelnych. Historycy nie są
jednolitego zdania co do tego, w której z tych kategorii dóbr położenie chłopów było najcięższe.
Wydaje się wszakże, że o ile w dobrach szlacheckich istniały większe rozbieżności w położeniu
chłopów, o tyle w dobrach królewskich i kościelnych można było obserwować bardziej
systematyczne dążenia zwierzchności do poprawy warunków, w których znajdowali się chłopi. Nie
są to jednak sprawy dostatecznie zbadane. W każdym razie w królewszczyznach powszechnie
zostało uznane dziedziczne użytkowanie chłopskie gruntu i ustalony wymiar pańszczyzny – do 4
dni z włóki.

Prawo do użytkowanej ziemi stanowiło zresztą jeden z czynników różnicujących” położenie

chłopów. Wydaje się, że nadal tylko część chłopów w Rzeczypospolitej posiadała tzw. „dobre
prawo” do ziemi, tj. możliwość użytkowania dziedzicznego gruntu. Opierało się ono na zawartych
umowach (zwłaszcza przy nowym osadnictwie), przywilejach, a także prawie zwyczajowym.
Wprawdzie część historyków (np. Celina Bobińska) gotowa była ze względu na nierzadkie akty
samowoli ze strony panów uważać tego rodzaju prawa za fikcyjne, jednak stanowisko takie zostało

background image

uznane przez wielu innych historyków za zbyt skrajne i nie doceniające postawy chłopów jako
elementu regulującego również – obok decyzji pana – stosunki na wsi. Można raczej więc przyjąć,
że w drugiej połowie XVIII w. zwiększyła się liczba poddanych korzystających z tych uprawnień.
Nie doszło jednak, jak podkreślał W. Rusiński, do powstania pełnej własności chłopskiej, jaką
można spotkać (co prawda bardzo rzadko) na Śląsku.

Poważnym przemianom zaczęła ulegać struktura społeczna chłopstwa. W drugiej połowie XVIII

w. można bowiem obserwować początek załamywania się dawnego uwarstwienia. Tradycyjne
podziały tracą znaczenie – jakkolwiek trudno byłoby się zgodzić ze zdaniem Tadeusza
Łepkowskiego, że zostały już rozsadzone. Ale niewątpliwie zwiększała się nadal liczba biedoty
wiejskiej, której rola ekonomiczna wzrastała w miarę coraz większego zapotrzebowania na pracę
najemną zarówno ze strony bogatych chłopów (zwłaszcza we wsiach będących na czynszu), jak i
na folwarkach. Rozrasta się więc warstwa chałupników i komorników; problemem epoki stają się
znów ludzie luźni, potrzebni nie tylko w manufakturach, ale i w rolnictwie. Przesunięcia nastąpiły
także w zamożniejszych warstwach chłopskich. Wprawdzie – ogólnie biorąc – uległa zmniejszeniu
liczba kmieci dysponujących gospodarstwami półłanowymi czy większymi, najsilniej zresztą w
Małopolsce, gdzie spadła do 11%, gdy w Wielkopolsce do 34%. Zarazem, zwłaszcza w
Wielkopolsce i w Prusach Królewskich, a poza granicami Rzeczypospolitej na Śląsku Dolnym i
Środkowym, zaczęła się tworzyć, głównie spośród najzamożniejszych czynszowych kmieci, z
wybrańców i sołtysów dziedzicznych, a także młynarzy i karczmarzy, warstwa bogaczy wiejskich,
wybijających się ponad przeciętny poziom gospodarzy. Niektórzy historycy w tym zwiększaniu się
liczby biedoty wiejskiej i tworzeniu się warstwy bogatego chłopstwa gotowi byli dostrzegać
pierwsze etapy rozwarstwienia, charakterystycznego przecież dopiero dla stosunków
kapitalistycznych. W każdym razie dotychczasowe tradycyjne uwarstwienie zaczęło tracić swój
jednorodny charakter.

Materialne oblicze wsi nie uległo w dobie Oświecenia poważniejszym zmianom bądź

następowały one tylko w tych rejonach, gdzie poprawiało się ogólne położenie chłopstwa. Mimo
podejmowanych, zwłaszcza ze strony działaczy Komisji Edukacji Narodowej, wysiłków, bardzo
powoli wzrastał poziom oświaty na wsi. Stąd też powszechne były skargi na ciemnotę wśród ludu
wiejskiego, na panujące przesądy i zabobony. Wydaje się jednak, że nie emocje religijne, ale
rosnące poczucie krzywdy społecznej, a także – w pewnym rejonach – narodowej są tym
elementem, który zaczął odmiennie kształtować postępowanie chłopskie.

W napięciach klasowych, jakie nie przestały występować na wsi, przybierając wielokrotnie

formy znane z poprzednich okresów, zaczął wyłaniać się nowy czynnik, którego dotąd – może poza
królewszczyznami – brakowało właściwie w ruchach chłopskich: odwoływanie się i liczenie na
władzę państwową, na króla i sejm, jako organy zdolne do reagowanie na krzywdę chłopską.
Znany z wielu sąsiednich krajów mit sprawiedliwego władcy staje się w tym czasie wyraźną siłą
społeczną. Czy działo się tak dlatego, że chłopi zorientowali się – zwłaszcza pod wpływem
doświadczeń z Galicji, iż w wypadkach wyraźnego lekceważenia ich praw przez pana władza
państwowa, zgodnie z nastawieniem oświeconego absolutyzmu, skłonna była do interwencji, czy
też pewną rolę odgrywała bardzo żywa w odniesieniu do potrzeb chłopskich publicystyka krajowa,
która jakkolwiek wychodziła z kół mieszczańsko-szlacheckich nie była wszakże zupełnie nieznana
chłopom – trudno w obecnym stanie badań stwierdzić. W każdym razie takie fakty, jak suplika
torczyńska (1767) czy reakcja chłopów na postanowienia Konstytucji 3 maja wskazują na budzącą
się wśród chłopstwa zdolność operowania kategoriami ogólno-państwowymi. Bez względu na to,
kto był autorem supliki torczyńskiej – plebej czy – jak przypuszcza Emanuel Rostworowski –
zdeklasowany szlachcic, postulat dopuszczenia „obrońców” chłopskich do sejmu (obok żądań
poprawienia położenia chłopów) był zapowiedzią rodzących się postulatów politycznych
chłopstwa.

W jakim stopniu wiązał się z tym wzrost świadomości narodowej? Rzeczpospolita szlachecka

nie robiła właściwie nic, by w tym kierunku oddziaływać na chłopów; przeciwnie – praktyka losu

background image

poddańczego mogła ich tylko zniechęcać do państwa rządzonego przez szlachtę. Gwałty ze strony
obcych wojsk przebywających w Rzeczypospolitej i ograniczenia swobody narodowej pod
zaborami nie pozostały bez wpływu na postawy chłopów. Już w czasie konfederacji barskiej hasła
walki o niezależność znalazły oddźwięk wśród chłopów, np. kurpiowskich czy podbeskidzkich. W
okresie po pierwszym rozbiorze nie można nie doceniać akcji germanizacyjnej podejmowanej
zarówno w Galicji, jak i na terenach znajdujących się pod panowaniem pruskim. Wielu chłopów
uciekało do Rzeczypospolitej choćby w obawie przed bezwzględnym wybieraniem rekruta. Na tym
tle znaczny udział chłopów w powstaniu kościuszkowskim, i to przede wszystkim chłopów z terenu
pogranicznego Galicji czy też spod drugiego zaboru pruskiego, miał nie tylko swe oblicze
społeczne, ale i narodowe. Inna rzecz, że często mógł to być udział w obronie wąsko pojętej, w
sensie najbliższego kręgu „ojczyzny”, a także że ten zapał patriotyczny w ówczesnych warunkach
zdolny był objąć tylko niewielką część chłopstwa. Stale też dochodziło do starć między interesem
chłopskim a szlacheckim. Wbrew wyraźnym zarządzeniom zdarzały się przy tym wypadki, że na
rodziny chłopów biorących udział w walce o niezależność spadały niczym nie zmniejszone ciężary
pańszczyźniane.

c. Awans mieszczaństwa

Jak w większości krajów europejskich, tak i w Polsce czasy Oświecenia to okres wielkiego

awansu mieszczaństwa, które nie tylko zdobywa sobie coraz mocniejszą pozycję ekonomiczną, ale
usiłuje sięgnąć także po uprawnienia polityczne, należące dotąd do szlachty. W Polsce ten skok był
zresztą wyjątkowo szybki, jeśli uwzględni się stan upadku, w jakim znajdowało się mieszczaństwo
jeszcze w połowie XVIII w., jego niejednolitość i rozbicie wewnętrzne, o którym już była mowa.
Jeszcze w 1775 r. na przeszło 1400 miast, które pozostały po pierwszym rozbiorze w
Rzeczypospolitej, olbrzymią większość stanowiły prywatne miasteczka rolnicze, o zaludnieniu
przeciętnym ok. 750 mieszkańców. Bywały osady miejskie liczące .po kilka domów. Szczególnie
głęboki był upadek miast na Litwie. Ale i w Koronie na ok. 900 miast tylko 6 było większych, o
zaludnieniu przekraczającym 10 tys., oraz 75 średnich (przeciętnie ok. 3 tys. mieszkańców).
Stosunkowo najlepsze było położenie miast królewskich, ale stanowiły one w Koronie mniej niż ⅓
(214). Istniały także duże różnice między poszczególnymi rejonami: w województwie poznańskim
np. mieszczanie stanowili ok. 30% ludności, w województwach wschodnich udział ich spadał
poniżej 10%. Najludniejszy nadal Gdańsk nie osiągał teraz nawet 50 tys. ludności.

Stan ten w ostatnim dwudziestoleciu istnienia Rzeczypospolitej uległ poprawie. Nie bez

znaczenia byłą i większa opieka ze strony państwa, i ogólne ożywienie gospodarcze. Najbujniejszy
rozwój przeżyła Warszawa – z niespełna 30 tys. w połowie wieku przekroczyła w dobie Sejmu
Wielkiego 100 tys. ludności, dystansując zdecydowanie wszystkie inne ośrodki. Nieco wolniej
wzrastała ludność innych większych miast, zwłaszcza Krakowa i Poznania, które osiągnęły 20 tys.
mieszkańców, Wschowy czy Torunia. Trudno było przecież w ciągu tak krótkiego czasu odrobić
ponad wiekowe zaniedbania.

Ingerencja państwa w sprawy miejskie nie miała jednolitego charakteru i dotyczyła głównie

miast królewskich. Na sejmie konwokacyjnym z 1764 r. powołano więc komisje dobrego porządku
(boni ordinis), które – mimo szlacheckiego składu – przyczyniły się do uzdrowienia gospodarki
miejskiej, zniesiono jurydyki, próbowano osłabić odrębność mieszczaństwa żydowskiego przez
pozbawienie go ogólnopaństwowej instytucji waadów. Ale wkrótce potem sejm z 1768 r. przekazał
starostom sądownictwo nad miastami królewskimi z pozostawieniem jako instancji najwyższej
asesorii, co uzależniało dodatkowo mieszczan od tych urzędników szlacheckich, a sejm z 1776 r.
zniósł magdeburgię (prawa miejskie i samorząd) we wszystkich mniejszych miastach litewskich –
prawda, że bardzo podupadłych. Dopiero w dobie Sejmu Wielkiego nastąpił zdecydowany zwrot,
którego od dawna domagali się publicyści i pisarze polityczni. Za ich podnietą, a także pod
wpływem postawy samego mieszczaństwa w kwietniu 1791 r. przyznano mieszczanom z miast

background image

królewskich prawo nabywania dóbr ziemskich, przywileje sądowe, dostęp do urzędów i sejmu, a
szlachcie pozwolono sprawować urzędy miejskie. Prawodawcy zabezpieczyli zarazem swobodny
rozwój samorządu miejskiego.

Dopiero w wyniku tych postanowień sytuacja mieszczaństwa polskiego w Rzeczypospolitej

przedstawiała się lepiej niż pod zaborami. W Prusach bowiem niezależność mieszczaństwa została
w XVIII w. silnie ograniczona, władze miejskie stały się posłusznym wykonawcą zarządzeń
centralnych. Życie miejskie podporządkowane zostało zresztą nie tylko administracji państwowej,
ale i wojskowej. W rezultacie na Śląsku liczebność mieszczaństwa uległa zmniejszeniu w drugiej
połowie XVIII w. A przecież właśnie w tej dzielnicy poza granicami Rzeczypospolitej przetrwały
najsilniejsze grupy mieszczaństwa polskiego, zaludniającego miasteczka Górnego i Środkowego
Śląska. Na terenach Rzeczypospolitej włączonych do Prus w 1772 r. uprzywilejowane stanowisko
zajęło mieszczaństwo niemieckie. Wielu Niemców, z zasady urzędników, napływało z głębi
państwa; pruskiego. Stąd też na tym terenie liczebność mieszczaństwa zwiększyła się – działo się to
jednak kosztem wypierania elementów polskich. Także w Galicji miasta stały się terenem
niemieckiej akcji kolonizacyjnej, która zresztą nie przyniosła poważniejszych skutków. Miasta
galicyjskie nie rozwijały się gospodarczo (wyjątkiem były obdarzone przywilejami celnymi
ułatwiającymi handel z Rosją Brody), a liczne przepisy porządkowe wprowadzane przez władze
austriackie nie wnosiły w położenie mieszczaństwa istotniejszych zmian. W tych warunkach awans
mieszczaństwa w Rzeczypospolitej mógł stać się istotnym elementem w procesie wzrastania wśród
niego polskiego poczucia narodowego, co znalazło najbardziej widoczny wyraz w czasie powstania
kościuszkowskiego.

Rozwój gospodarczy miast i wzrost liczby ich ludności przyczyniły się nie tylko do zwiększenia

zróżnicowania i przeciwieństw społecznych między warstwami mieszczaństwa, ale i do zmian
strukturalnych. Tradycyjny podział na patrycjat, pospólstwo i plebs wprawdzie nie stracił swego
znaczenia, jednak z niego czy nieraz obok niego zaczęła się kształtować nowa struktura
ludnościowa w miastach, która w dobie kapitalizmu miała ustalić się w podziale na burżuazję,
drobnomieszczaństwo i proletariat. Ponadto jako warstwa związana przede wszystkim z miastami
występuje, na razie w formie zalążkowej, inteligencja. Te przemiany strukturalne przybrały na sile
szczególnie w ostatnim dziesięcioleciu istnienia Rzeczypospolitej, wytyczając jakby drogę
późniejszym przekształceniom.

Tak więc obok patrycjatu od lat osiemdziesiątych w paru największych miastach

Rzeczypospolitej, najwyraźniej chyba w Warszawie i Poznaniu, coraz większą rolę zaczęła
odgrywać cienka na razie warstwa bankierów, przedsiębiorców manufakturowych, bogatych
kupców, tworząca pierwszy zawiązek przyszłej burżuazji. Swym poziomem życiowym i
bogactwem zbliżała się ona do zamożnej szlachty czy nawet magnaterii, która ze swej strony coraz
częściej osiadała na dłużej w miastach. Poprzez nabywanie dóbr ziemskich (już przed uchwałami
Sejmu Wielkiego) i nobilitacje ta nowa elita mieszczańska usiłowała odgrodzić się od uboższej
ludności miasta.

Jednocześnie właśnie te uboższe warstwy okazywały szczególną aktywność i mobilność

społeczną. Rosła też szybko ich liczebność. Odnosiło się to zwłaszcza do tych grup, które najmniej
pasowały do struktury stanowej i – jakkolwiek istniały od dawna, teraz dopiero mogły przeżywać
swój rozwój, tj. do wyrobników i ludzi luźnych. W dobie Sejmu Wielkiego w Warszawie ludzie
luźni stanowili nie mniej niż 15% ludności. Oblicza się, że warstwa plebsu miejskiego,
wyrobników, ludzi luźnych, służby, a także czeladników czy drobnych partaczy wynosiła w tym
czasie 40 do 50% ludności większych miast. Była to warstwa nieodzowna już przy produkcji, ale
na nią spadały też ciężary związane z wszelkimi .trudnościami przy przekształceniach
gospodarczych. Stąd nasilenie walk i konfliktów społecznych, szczególnie w rzemiośle, którego
organizacja cechowa hamowała przystosowanie się do zmieniających się warunków
gospodarczych. Także władze państwowe niechętnie akceptowały istnienie ludności rozsadzającej
ramy stanowego społeczeństwa i, podobnie jak w innych krajach europejskich, usiłowały

background image

powstrzymać jej wzrost surowymi represjami. Dotyczyło to zwłaszcza ludzi luźnych, którzy zresztą
pochodzili nie tylko spośród chłopów czy ubogiego mieszczaństwa, ale także ze zdeklasowanej
szlachty. Starano się więc przede wszystkim narzucić im pracę długoterminową, a gdy nakazy nie
skutkowały, schwytanych ludzi luźnych zatrudniano przymusowo m. in. w manufakturach. W ten
sposób ludzie luźni, nieraz wbrew swej woli, stawali się ważnym elementem wśród tych
dobrowolnych czy przymusowych najemników, którzy tworzyli płynne wtedy jeszcze zalążki
warstwy robotników przemysłowych. Obok nich należeli do niej głównie zatrudniani jako
specjaliści rękodzielnicy, w manufakturach magnackich zaś chłopi pańszczyźniani.

Wprowadzane w miastach reformy wyraźnie faworyzowały bogatsze mieszczaństwo. Już

komisje dobrego porządku, reorganizując samorząd miejski i wprowadzając ponownie podział na
trzy porządki (rada miejska, ława oraz koło gminne), zastrzegały dostęp do nich wyłącznie dla
posiadaczy dziedzicznej własności w miastach, którzy umieli przy tym czytać i pisać. Wyraźnie
uprzywilejowało posesjonatów miejskich także prawo o miastach z 1791 r., jak i konstytucje sejmu
1793 r.

Wraz z awansem gospodarczym i politycznym mieszczan następował również ich awans

kulturowy. Wprawdzie nie było w dziejach Rzeczypospolitej takiej epoki, w której wśród twórców
wartości kulturalnych nie spotykałoby się mieszczan, jednak ku końcowi XVIII w. udział ich w tej
dziedzinie wzrósł niepomiernie. W połowie XVIII w. w ożywieniu umysłowym niemały udział
mieli, jak wspomniano, mieszczanie Prus Królewskich, zwłaszcza z Gdańska i Torunia, stojący na
pograniczu kultury polskiej i niemieckiej. Natomiast pod koniec istnienia Rzeczypospolitej
dominująca pod tym względem rola przypadła mieszczaństwu warszawskiemu.

Bogatsi mieszczanie, pragnący dorównać magnaterii, roztaczali mecenat kulturalny, budowali

wspaniałe pałace, łożyli .na publicystykę, broniącą ich interesów, nierzadko sami sięgali po pióra.
Byli to często ludzie gruntownie wykształceni, obeznani z prądami ideologicznymi, patronującymi
rodzącej się burżuazji europejskiej, interesujący się nauką. Wśród samych twórców spotyka się
postacie najwyższego formatu – czołowym ich przedstawicielem jest pochodzący z Piły Stanisław
Staszic.

Decydujące znaczenie dla przyszłej roli miast, jako głównych ośrodków kulturalnych, miało

pojawienie się w nich, szczególnie w Warszawie, pierwszych grup inteligencji. W skład ich
wchodzili ludzie różnych zawodów. Byli to równie dobrze urzędnicy i oficjaliści, związani z
rozbudowującym się aparatem administracyjnym państwa, jak i lekarze, prawnicy, nauczyciele,
twórcy, zwłaszcza pisarze i dziennikarze. Pochodzili zarówno z wykształconych rodzin
mieszczańskich, jak i ze zubożałej szlachty. W Warszawie w dobie Sejmu Wielkiego ta ostatnia
warstwa przeważała wśród inteligencji, ale nie we wszystkich zawodach, bo np. wśród nauczycieli
60% było pochodzenia mieszczańskiego. Inteligencja znajdowała sobie protektorów zarówno na
dworze królewskim czy u magnatów, jak i wśród bogatego mieszczaństwa. Odegrała
pierwszorzędną rolę w propagowaniu ideologii Oświecenia, udzielała poparcia ruchom
reformatorskim, z niej wyłonili się przywódcy lewicy w powstaniu kościuszkowskim.

Rósł wpływ postaw i wzorów tej wczesnej inteligencji na mieszczaństwo. .Bogaci i średni

mieszczanie chętnie oglądali się bowiem za „nowinkami”, za gazetami czy wystąpieniami
publicystycznymi, tłumnie chodzili do teatru lub bawili się wspólnie ze szlachtą na balach i
redutach. Wydatnie wzrósł poziom oświaty w miastach. Zresztą do szkół Komisji Edukacji
Narodowej w dużej mierze uczęszczali właśnie synowie mieszczańscy. Wiele dzieci
mieszczańskich znajdowało się również w szkołach głównych. Wzrosła także liczba synów z
zamożnych rodzin, którzy udawali się na studia zagraniczne czy też na praktyki kupieckie i
rzemieślnicze do innych krajów. W tym okresie zjeżdżano na takie praktyki i do Rzeczypospolitej;
za przykład może służyć choćby syn głośnego drukarza i wydawcy wrocławskiego Bogumiła
Korna, który lata młodzieńcze spędził w ten sposób w Warszawie.

Poprawie uległ zewnętrzny wygląd miast. Prym wiodła Warszawa, gdzie od połowy wieku

skutecznie działała Komisja Porządkowa; poprawiono bruki, zakładano latarnie, otwierano

background image

pierwsze cukiernie, kawiarnie, budowano hotele, szpitale, mnożyły się sklepy, magazyny. Ale i
tutaj nie brakowało przykładów straszliwej nędzy tuż obok rosnącego bogactwa. Cóż dopiero
mówić o miastach mniejszych, gdzie te wszelkie przemiany docierały powoli albo – np. w
prywatnych – nie docierały wcale, gdzie poziom umysłowy niewiele zdążył się podnieść od czasów
saskich.

Źle się działo także w miastach, które znalazły się pod zaborami. W zaborze pruskim,

jakkolwiek mieszczaństwo polskie było upośledzane na korzyść napływających Niemców, władze
dbały przynajmniej o wygląd miast. W Galicji zastój gospodarczy i niski poziom oświaty
utrzymywały mieszczaństwo w marazmie.

Na tym tle uderzające zjawisko stanowi niezwykła aktywność ludu warszawskiego. Wobec

masowego wzrostu ludności stolicy, można bez zastrzeżeń uznać, że ludność ta była w większości
nowego pochodzenia, rekrutując się z tych energiczniejszych jednostek, które dopływały tu z
całego kraju, skuszone nadzieją prędkiego dorobku. Twarda rzeczywistość czyniła z nich żywioł
najbardziej radykalny – co znajdowało swój wyraz zarówno w bezwzględnej walce z
konkurentami, jak i w popieraniu postulatów reformatorskich w czasie Sejmu Wielkiego. Wśród
tego ludu miały najlepszego odbiorcę hasła rewolucji francuskiej, przy jego poparciu
rozprowadzano broszury polemiczne, elektryzujące Warszawę lat dziewięćdziesiątych. Najlepiej
wykazał on swój patriotyzm i dojrzałość społeczną w trudnej dobie powstania kościuszkowskiego,
służąc później swą postawą za wzór dla wielu pokoleń porozbiorowych.

d. Szlachta i magnateria

Ani ideologia Oświecenia, ani pierwszy rozbiór nie wstrząsnęły mocniej uprzywilejowaną

pozycją szlachty w Rzeczypospolitej. W drugą połowę XVIII w. wkraczała szlachta pełna jak
najgorszych tradycji doby saskiej, a tylko jej część zdołała się z tych wpływów otrząsnąć i szukać
nowych dróg. Większość uważała nadal wszelkie zmiany za szkodliwe, czego wyraz dała zarówno
w opozycji przeciwko reformom z pierwszych lat panowania Stanisława Augusta, jak i w
potępieniu kodeksu Zamoyskiego, jak wreszcie w akcesach do Targowicy.

Za wzór takiej postawy służyła magnateria. Jej pozycja ekonomiczna pozostawała

niezachwiana; gdyby nie luksusowy tryb życia, jej przystosowywanie się do nowych zjawisk
gospodarczych wzmogłoby zapewne niebywale przewagę nad innymi warstwami szlacheckimi. Nie
brakowało jej ogłady, wykształcenia, znajomości kultury europejskiej; była przy tym bliższa
arystokracji innych krajów niż niższej szlachcie polskiej, z którą nieraz nie umiała czy nie chciała
znaleźć wspólnego języka, traktując ją z góry. Była to warstwa na wskroś już wtedy
kosmopolityczna – bez względu na to, czy hołdowała modzie cudzoziemskiej, czy ubierała się i
zachowywała po „sarmacku”. Ten jej charakter ugruntował fakt posiadania znacznych dóbr za
kordonami zaborowymi: dwoistość czy nawet troistość poddaństwa czyniła z magnaterii element
szczególnie podatny na wskazówki obce. Nie brakło magnatom zresztą pod tym względem i
skłonności naturalnych, o czym świadczą liczne relacje dyplomatów przebywających w Polsce,
zwłaszcza gdy wysługiwanie się obcym dworom łączyło się z korzyściami finansowymi. Gdy do
tego dodać daleko posuniętą rozwiązłość obyczajów, powszechną zresztą w tej warstwie w całej
Europie, powstaje obraz wyjątkowo ponury i na usta cisną się słowa Staszica o arystokratach,
którzy zgubili Polskę.

Byłoby jednak niesłuszne zarówno zbyt silne przeciwstawianie pod tym względem magnaterii

ogółowi szlacheckiemu, jak i zapominanie o fakcie, że wśród magnaterii znajdowali się też ludzie
nastawieni patriotycznie, a także skłonni przyczynić się do gruntownej naprawy państwa. Ideologia
Oświecenia i ich potrafiła poruszyć. Powołać się można choćby na przykład Andrzeja
Zamoyskiego, który na znak protestu przeciwko poczynaniom posła rosyjskiego zrzekł się
kanclerstwa koronnego, ale wcale nie zrezygnował z walki o udoskonalenie Rzeczypospolitej,
przygotowując słynny kodeks. Później nazwisko Ignacego Potockiego, jednego z twórców

background image

Konstytucji 3 maja, świadczy, że nawet z tych samych rodów pochodzili ludzie różnych postaw i
charakterów. Istnienie tej grupy magnatów tym bardziej wymaga podkreślenia, że w ówczesnych
warunkach gospodarczych i społecznych opowiedzenie się ich po stronie obozu reform mogło
decydować o możliwościach sukcesu. Błędem byłoby jednak wyolbrzymianie rozmiarów tej grupy
– większość magnaterii broniła starego systemu powodując się wyrachowaniem i poczuciem
własnego znaczenia.

Nieco tylko lepiej było wśród szlachty średniej. Warstwa ta silniej odczuła katastrofę

pierwszego rozbioru, zarówno przez ofiary, jakie poniosła w czasie konfederacji barskiej, jak i
przez późniejsze trudności ekonomiczne, jak wreszcie obserwując gwałtowne pogorszenie się
sytuacji braci szlachty, która znalazła się pod panowaniem zwłaszcza pruskim i austriackim,
pozbawiona dawnych uprawnień, spychana w kąt przez szlachtę niemiecką, szykanowana i
prześladowana. W Prusach Królewskich szlachta polska musiała płacić jako podatek 25% rocznego
dochodu, gdy szlachta niemiecka tylko 20%, dzieci jej kierowano do szkół kadeckich, by uległy
szybszemu zniemczeniu. Wysokie podatki spadły na szlachtę galicyjską. Dopiero w 1782 r.
uzyskała ona swój sejm stanowy, wzorowany na innych krajach monarchii. W przeciwieństwie do
dawnych sejmików miał on tylko prawo stawiania postulatów, z którymi zresztą władca niezbyt się
liczył. Jedynie magnateria, wyodrębniona w „stan magnacki”, uhonorowana tytułami, których
odmawiała Rzeczpospolita, cieszyła się większymi łaskami dworu cesarskiego.

Brakło wszakże jednej koncepcji wzmocnienia państwa, za którą opowiadałaby się cała szlachta

średnia. Stąd rysujące się podziały: na zwolenników tradycji sarmackich, co nie tylko nadal
chodzili w kontuszach, ale i wykształceniem i oczytaniem niewiele przerastali dawnych
wychowanków szkół jezuickich, a ratunek widzieli tylko w nawrocie do obyczajów i postaw z
okresu świetności Rzeczypospolitej, i na tych, co poddawali się wpływom cudzoziemszczyzny,
ubierali się według mody francuskiej, a głowę mieli nabitą pismami „filozofów” Oświecenia, pełni
tęsknot do utopijnych reform, mało liczących się z polską rzeczywistością. Był to w pewnym
stopniu podział na pokolenia, ale nie tylko, bo i związek z prowincją, oddalenie od dworu
królewskiego, który świecił przykładem ulegania zagranicznym wzorom, miały swój wpływ na
postawę szlachty. W jakim stopniu ten podział pokrywał się z podziałem na tych, którzy chętnie
udoskonalali swą gospodarkę, i tych, którzy się przed tym bronili, jak wreszcie na tych, którzy się
ostatecznie przyłączyli do obozu reform w dobie Sejmu Wielkiego, czy tych, którzy z nim walczyli,
jest jeszcze problemem nie rozwiązanym i budzącym liczne wątpliwości. Rzeczą oczywistą jest
tylko to, że część tej średniej szlachty zdobyła się czy raczej zaczynała znów zdobywać się na
bardziej samodzielne stanowisko wobec hegemonii magnackiej, że myślała o zapewnieniu sobie
silniejszego wpływu na władzę, nie cofając się nawet przed ewentualnym sojuszem z zamożnym
mieszczaństwem. Czy doprowadziło to do faktycznego, nie deklaratywnego naruszenia pozycji
magnatów? Wydarzenia z okresu Targowicy zdawałyby się temu przeczyć, chociaż ocenę sytuacji
komplikuje interwencja obca. Więcej światła na ten problem mogłoby rzucić badanie stosunków
własnościowych – dotychczasowe, bardzo niepełne dane mówią o zahamowaniu procesu
koncentracji ziemi w ręku magnaterii czy nawet o większej aktywności pod tym względem średniej
szlachty.

Ofiarą rywalizacji między magnaterią a średnią szlachtą padła natomiast w jakiejś mierze

szlachta drobna. Stanowiła ona wprawdzie większość stanu szlacheckiego – na ogólną liczbę ok.
700 tys. szlachty szacuje się, że* do rodzin drobnej szlachty należało po pierwszym rozbiorze ok.
400 tys. Składały się na nią bardzo różne warstwy: obok szlachty cząstkowej (posiadającej tylko
część wsi), zagrodowej czy czynszowej (żyjącej na dzierżawie tylko) należeli do niej wszelcy
nieposesjonaci, czy to szlachta dworska, zwana też służebną (bo zatrudniona u tych, co coś
posiadali), czy też gołota, łącznie ze szlachtą brukową żyjącą w miastach „bez stałego sposobu do
życia”. Otóż wszystkie te grupy szlachty drobnej traciły swe znaczenie. Sami magnaci, w miarę jak
przestawiali swą gospodarkę na czynszową i likwidowali wojska prywatne, coraz niechętnie
utrzymywali na swych dworach zbyt kosztowną w tych warunkach gołotę, starając się zastępować

background image

ją w razie potrzeby osadzoną w swych dobrach szlachtą cząstkową czy czynszową lub doraźnie
ściąganą szlachtą zagrodową. Pozbawiona oparcia magnackiego gołota szukała źródeł zarobku w
miastach, w wojsku czy urzędach, nierzadko też spadając do pozycji ludzi luźnych.

Właśnie warstwy drobnej szlachty trzymały się specjalnie mocno staroświeckich tradycji.

Przywileje szlacheckie bywały bowiem często jedynym dobrem wyróżniającym je z szarego tłumu
„plebejów”. Dawne zasady równości szlacheckiej, nigdy zresztą w praktyce nie przestrzegane,
budziły jednak zastrzeżenia średniej szlachty. Trudno było o dalsze utrzymywanie wewnętrznej
spoistości stanu w dobie, kiedy kryterium pochodzenia traciło znaczenie, a rosła rola kryterium
majątkowego. Podział i rozkład drobnej szlachty przypieczętował ograniczenie jej roli politycznej.
W trakcie obrad Sejmu Wielkiego w 1791 r. zapadła decyzja o odsunięciu szlachty,
nieposeśjonatów od udziału w sejmikach, zastrzegając go dla tych, którzy mieli co najmniej 1000
złp. rocznego dochodu z roli. Głośno mówiono, że uderza się w ten sposób w klientelę magnatów,
pozbawiając ich podstawowej siły; jednocześnie wszakże zamykano drogę do aktywnego życia
politycznego szlachcie-nieposesjonatom w miastach

Zbiegła się przecież ta uchwała z innymi postanowieniami Sejmu Wielkiego, które z kolei

otwierały dostęp do stanu szlacheckiego bogatym mieszczanom. Już poprzednio zaczęły się
mnożyć nobilitacje, a jako zasadę w stosunku do zamożnych „i zasłużonych mieszczan
wprowadziło je prawo o miastach. Przestawała więc szlachta stanowić stan tak zamknięty, jakim
była w poprzednim stuleciu. Utrzymując swe uprawnienia nie uszczuplone, musiała się nimi
podzielić z górą mieszczańską. Powoli zaczynały pękać zapory stanowe, ale nawet w powstaniu
kościuszkowskim nie dało się ich zlikwidować. W sprawie nobilitacji mieszczańskiej istnieje
zresztą rozbieżność zdań wśród historyków, której źródeł można się doszukiwać w polemikach
publicystyków z czasów Sejmu Wielkiego. Gdy część badaczy skłonna jest dopatrywać się w
uchwale o nobilitacjach dążenia szlachty do osłabienia mieszczaństwa przez oderwanie od niego
najbardziej aktywnych jednostek, inni dostrzegają w tym zwycięstwo nowych zasad kształtowania
się elity władzy. W każdym razie zmniejszeniu uległy dystanse międzystanowe. Sprzyjało temu
również zniesienie zakazu uprawiania przez szlachtę zajęć miejskich (w 1775 r.) czy zezwolenie na
przyjmowanie praw miejskich (1791).

Tak więc w mentalności znacznej części szlachty zaczynała się powoli zmniejszać

wyimaginowana przepaść dzieląca ją rzekomo od innych. Niemała w tym zasługa ówczesnej nauki
i literatury, a także związków poza-stanowych, przede wszystkim wolnomularstwa. Pierwsze loże
masońskie powstały w Polsce jeszcze za panowania Augusta III, miały jednak wtedy bardzo
elitarny charakter. Dopiero w drugiej połowie XVIII w. wzrosła ich liczba. Do lóż masońskich
należeli wtedy wszyscy niemal wybitni działacze: król, biskupi, magnaci, szlachta, a także zamożni
mieszczanie. Dzięki temu, podobnie jak w innych krajach europejskich w dobie Oświecenia, także
^w Polsce masoneria odegrała poważną rolę nie tylko w sprawach politycznych, ale również
ideologicznych, ułatwiając rozprzestrzenianie się zasad egalitaryzmu.

Czy na podstawie tych przemian można już mówić o powstaniu w Polsce „nowej szlachty” jako

warstwy wyróżniającej się swą pozycją ekonomiczną i mentalnością? Tak kategoryczne
stwierdzenie wydaje się wątpliwe, przynajmniej w skali całej Rzeczypospolitej. Niemniej
zarysowały się możliwości powstania takiej warstwy.

W każdym razie dokonujące się przemiany społeczne, przede wszystkim wśród szlachty i

mieszczaństwa, otwierały drogę do formowania się nowoczesnego narodu. Nawet w przekonaniu
ideologów pochodzenia szlacheckiego nie miał to już być dawny naród szlachecki, ale wspólnota
wszystkich warstw społecznych.

4. Przełom umysłowy i rozkwit sztuki

a.

Komisja Edukacji Narodowej i odnowa szkolnictwa

background image

Jeśli Oświecenie dokonało zasadniczego przełomu w umysłowości polskiej i doprowadziło do

zerwania z sarmatyzmem, tworząc ponownie z Polski jedno z żywszych ognisk kultury
europejskiej, niemała w tym zasługa przemian, jakie objęły szkolnictwo w Rzeczypospolitej.
Polegały one przede wszystkim na stworzeniu nowego modelu wychowawczego: nauka w szkołach
miała stać się bliska potrzebom życia zarówno codziennego, jak i obywatelskiego. Zamiast
retorów, nowa szkoła wypuszczała świadomych potrzeb publicznych obywateli. Zarazem oświata
miała objąć jak najszersze warstwy społeczeństwa, przestając być przywilejem niektórych grup.

Dążenie do reformy szkolnictwa było powszechne w całej ówczesnej Europie. W

Rzeczypospolitej rola jego jednak była szczególnie istotna. Chodziło bowiem o stworzenie
warunków, w których możliwe byłoby takie przekształcenie mentalności szlachty pod wpływem
wychowania obywatelskiego, aby warstwa ta stała się zdolna do podjęcia zasadniczych reform
ustrojowych, niezbędnych do ratowania zagrożonej państwowości. Zmiany, które w państwach
absolutnych mógł wprowadzić oświecony władca i jego nieliczni doradcy, w Polsce musiały
wypływać od szlacheckich prawodawców. Oświecona Rzeczpospolita mogła być tylko dziełem
oświeconej szlachty. Dlatego też tak istotne znaczenie miały już pierwsze reformy podjęte w
szkołach pijarskich i jezuickich od lat czterdziestych XVIII w. W dobie pierwszego rozbioru
działało w Rzeczypospolitej ok. 104 kolegiów (tj. dwa razy więcej niż w końcu XVII w.), w
których – wraz z 10 kolegiami akademickimi, uczyło się według szacunku Jerzego Kłoczowskiego
30 do 35 tys. młodzieży. Była to liczba poważna, jak na ówczesne stosunki europejskie, i mogła już
wpływać na kształtowanie się postaw szlachty.

Nadal wszakże oświata pozostawała w rękach Kościoła. Tymczasem pozycja jego uległa

pewnemu osłabieniu. Wprawdzie utrzymywała się żarliwość dewocyjna większości społeczeństwa,
jednak nie znaczyło to, by szlachta rezygnowała ze swych postulatów ograniczenia
uprzywilejowania kleru. Zaostrzały tę jej postawę występujące tu i ówdzie wśród wąskich grup
szlachty i mieszczaństwa tendencje laickie, indyferentne lub nawet wrogie wobec Kościoła i kleru,
rozwijające się głównie pod wpływem silnego oddziaływania krytycznej w stosunku do
katolicyzmu ideologii francuskiego Oświecenia. Zresztą i stanowisko samego Kościoła
katolickiego w Polsce nie jest jednolite wobec dokonujących się przemian. Gdy wyższa hierarchia
kościelna – w przeciwieństwie do okresu poprzedniego – zajmuje w znacznym stopniu pozycje
konserwatywne i opiera się reformom, wśród niższego kleru występowały wyraźniej – choć
bynajmniej nie masowo – wpływy idei racjonalistycznyeh. Nie brakło wśród księży i zakonników
zdecydowanych zwolenników nowej ideologii, niekiedy bardzo radykalnej.

W takiej właśnie sytuacji doszło, zgodnie z tendencjami panującymi w całej Europie, do

przejęcia kontroli nad szkolnictwem przez państwo i rozpoczęło się nadawanie mu świeckiego
charakteru. Już wkrótce po objęciu władzy przez Stanisława Augusta powstała pierwsza świecka
szkoła w Polsce – Szkoła Rycerska w Warszawie (1765). Pod światłym kierownictwem Adama
Czartoryskiego wychowywała się w niej przyszła kadra oficerów – obywateli. Szkoła ta bowiem
nastawiona była przede wszystkim na potrzeby wojska; wykształcenie w niej zdobył też niejeden z
wybitnych dowódców polskich, z Tadeuszem Kościuszką na czele.

Dopiero jednak kasata zakonu jezuitów, który dzierżył pieczę nad większością szkół średnich w

Polsce (66 kolegiów), umożliwiła zasadniczą reformę szkolnictwa. W celu przeprowadzenia jej
sejm powołał w 1773 r. Komisję Edukacji Narodowej, przekazując do jej dyspozycji majątek
jezuitów. W skład Komisji weszły tak wybitne osobistości, jak Andrzej Zamoyski, Ignacy Potocki,
późniejszy prymas Michał Poniatowski czy biskup wileński Ignacy Massalski. Wśród
współpracowników Komisji znalazło się natomiast wielu znakomitych pedagogów i działaczy
edukacyjnych, m. in. Grzegorz Piramowicz i Hugo Kołłątaj. Przejąwszy sieć szkół jezuickich,
opierając się przy tym na olbrzymich funduszach z dawnych dóbr zakonnych, Komisja
przeprowadzała trudne dzieło zeświecczenia szkolnictwa – zarówno jeśli chodzi o skład zespołu
nauczającego, jak i przedmioty wykładane młodzieży. Równie ważne było stworzenie jednolitego
systemu szkolnictwa o hierarchicznym układzie – poczynając od szkół elementarnych, przez szkoły

background image

podwydziałowe i wydziałowe po szkoły główne, które sprawowały ogólny nadzór nad
szkolnictwem w Koronie i na Litwie.

Najważniejsza rola przypadała w tym systemie szkołom głównym, którymi stały się Akademia

Krakowska i Wileńska. Zostały one gruntownie zreformowane. W Krakowie reformy
przeprowadzał Hugo Kołłątaj w latach 1777-1783. Rozbudował on katedry matematyki, fizyki i
chemii, ograniczył przywileje teologii, a jako język wykładowy wprowadził polski. Starał się, by
nauka wykładana na uczelni miała bardziej „użyteczny” charakter. Dzięki jego zabiegom wzrósł
poziom grona nauczającego. Kołłątaj nie podejmował przy tym kroków, by sprowadzić
specjalistów z zagranicy, ale otaczał opieką wybijających się młodych uczonych. Dzięki temu
szybko wzrósł poziom Szkoły Głównej Koronnej i stała się ona znów, po długiej przerwie,
twórczym ośrodkiem naukowym. Równie skutecznie reformował uczelnię wileńską eks-jezuita
Marcin Poczobutt-Odlanicki, wybitny matematyk. Obie szkoły główne sprawowały nadzór nad
szkołami średnimi i przygotowywały dla nich świeckich wykładowców. Liczba ich wzrastała
jednak powoli. W rezultacie większość spośród ok. 400 nauczycieli jezuitów, którzy wykładali w
kolegiach do 1773 r., pozostawała nadal na swych stanowiskach, współpracując zresztą na ogół
lojalnie z nowymi władzami.

Pod kierownictwem Komisji Edukacji Narodowej pozostawały 74 szkoły średnie, które dzielono

na 10 szkół wydziałowych i podlegające im szkoły podwydziałowe. Przygotowane zostały dla nich
nowe programy, wprowadzane także do szkół, które zachowały pewną autonomiczność wobec
Komisji, jak np. kolegiów pijarskich czy gimnazjów protestanckich. W programach tych Komisja
położyła duży nacisk na nauki ścisłe, na poznawanie języka, historii i geografii narodowej,
ograniczając rolę łaciny i usuwając teologię. Postawę obywatelską miała kształtować „nauka
moralna” stanowiąca rodzaj etyki świeckiej.

Nadzoru nad szkołami parafialnymi Komisja nie objęła, choć interesowała się żywo ich losem i

przystąpiła do wydawania dla nich podręczników. Opracowywaniem nowoczesnych podręczników
zajmowało się utworzone w 1775 r. Towarzystwo do Ksiąg Elementarnych. Spośród
przygotowanych przez nie 27 nowych podręczników większość służyła wszakże szkolnictwu
średniemu. W zakresie upowszechniania oświaty wśród ludu wiejskiego postęp był niewielki.
Liczba ok. 1600 szkół parafialnych w Rzeczypospolitej, jaką można przyjąć jako stan z 1772 r.
(według S. Litaka, który przekonywająco odrzucił dotychczasowe, znacznie niższe szacunki),
stanowiłaby w najlepszym razie połowę liczby szkół parafialnych z przełomu XVI i XVII w.
Dopiero objęcie opieki nad szkolnictwem elementarnym przez Komisje Porządkowe cywilno-
wojskowe w dobie Sejmu Wielkiego przyspieszyło nieco wzrost liczby tych szkół. Poprawie uległa
również średnia liczba uczniów; zwłaszcza zwiększył się udział dziewcząt. Ale w świetle tych
danych można wątpić, czy nastąpiło zmniejszenie się analfabetyzmu wśród ludności chłopskiej w
okresie stanisławowskim. Dotychczasowe badania nie dały jeszcze odpowiedzi na to pytanie.
Natomiast wyraźny postęp nastąpił w miastach.

Reformy Komisji Edukacji Narodowej spotkały się z żywą krytyką ze strony tradycjonalistów.

Udało się je wszakże obronić nawet przed targowiczanami i przetrwały do końca istnienia
Rzeczypospolitej. Działalność Komisji stanowiła największe osiągnięcie kulturalne Polski czasów
Oświecenia. Jeśli chodzi o poziom i organizację szkolnictwa średniego i wyższego, Polska znalazła
się w czołówce krajów europejskich. Wydatnie też zaważyła edukacyjna działalność Komisji na
wytworzeniu się nowych postaw w społeczeństwie polskim. Wpływając zwłaszcza silnie na
kształtowanie się nowoczesnej świadomości obywatelskiej i narodowej, oddziaływała Komisja
jeszcze długo w XIX w.

Także na ziemiach polskich, które znalazły się pod obcym panowaniem, w drugiej połowie

XVIII w. nastąpiły pewne przemiany w zakresie oświaty. W Austrii reforma systemu edukacyjnego
została przeprowadzona niemal równocześnie ze zmianami, jakie zaszły w Rzeczypospolitej.
Wprowadzony w latach 1773-1776 system szkolny kładł silniejszy nacisk na udostępnienie oświaty
mieszczaństwu i chłopom. W Galicji założony został uniwersytet we Lwowie; powstało także kilka

background image

szkół rządowych. Jednakże na uniwersytecie sprowadzeni z zewnątrz profesorowie wykładali
wyłącznie po łacinie, a poziom nowo organizowanych szkół był niski. Od uczniów wymagano
znajomości niemieckiego – uzależniony od tego był już dostęp do szkół średnich. Podobnie w
Prusach szkoły zarówno średnie, jak i parafialne miały służyć krzewieniu mowy niemieckiej, której
nauka była wprowadzana niemal od początku. Jakkolwiek w Prusach nie doszło wtedy do
zasadniczej zmiany i reformy szkolnej, a na ziemiach pierwszego zaboru Fryderyk II pozostawił
nawet kolegia w ręku jezuitów, nie pozwalając na wykonanie postanowienia kasacyjnego, wiele
starań zostało poświęconych upowszechnieniu oświaty. Uczęszczanie do szkoły zostało uznane za
obowiązkowe dla wszystkich.

b. Nauka Oświecenia

Podobnie jak oświata, tak i nauka przybierała świecki charakter, zrywając z rozważaniami

teologicznymi i starając się o pogłębienie znajomości przyrody i społeczeństwa. U podstaw jej
legły racjonalizm i empiryzm. Uczeni przyjmowali więc zasady ścisłego, kartezjańskiego myślenia;
zarazem w doświadczeniu i praktyce dostrzegali najlepszy miernik prawdziwości twierdzeń. Coraz
rzadziej tłumaczyli zjawiska przyrody przyczynami nadprzyrodzonymi, przyswajając sobie w
sposób mniej czy więcej świadomy materialistyczne założenia ukształtowania świata. Nauka
zresztą nie była celem samym w sobie. Miała ułatwić przebudowę społeczeństwa, a przez
wskazanie właściwych dróg postępowania zapewnić lepsze zaspokajanie potrzeb ludzkich oraz
wykorzystywanie bogactw natury. Ustalania nauki miały dzięki upowszechnieniu oświaty zastąpić
dawne przekonania, oparte na irracjonalnych przesłankach.

Przewrót w nauce europejskiej, który przygotował ją do spełniania tych zadań, nastąpił już w

drugiej połowie XVII w. Jak wiadomo, niewiele z ówczesnych osiągnięć dotarło do Polski.
Dopiero w XVIII w., szczególnie w jego drugiej połowie, przyszło odrabiać to opóźnienie. Tym
tłumaczy się też położenie największego nacisku w dobie Oświecenia na przyswojenie dorobku
myśli obcej, na dostosowanie go do aktualnych potrzeb kraju.

Nie znaczy to, by nauka polska doby Oświecenia nie wniosła własnego, oryginalnego wkładu do

wiedzy europejskiej. Odbywało się to częściowo i w drodze nawiązywania do dawniejszych
zdobyczy nauki polskiej, zwłaszcza z czasów Odrodzenia. Przede wszystkim dokonał się
zdecydowany nawrót do kopernikowskiej teorii heliocentrycznej, zwłaszcza gdy o wykreślenie z
indeksu dzieła wielkiego astronoma wystarał się Józef Aleksander Jabłonowski. W Wilnie Marcin
Poczobutt, a w Krakowie Jan Śniadecki (1756-1830), który doprowadził do uruchomienia w 1791
r. obserwatorium, znacznie podnieśli poziom astronomii. Poczobutt przez 34 lata prowadził
systematyczne obserwacje astronomiczne, m. in. gwiazd stałych i Merkurego, które zdobyły mu
sławę europejską. Śniadecki wyróżnił się spostrzeżeniami przy obserwacji niedawno odkrytych
planetoid. Tenże uczony opublikował także kilka podstawowych prac matematycznych o
charakterze podręcznikowym. Wybitnym matematykiem w tym czasie był też torunianin Michał
Hubę. Nie tylko rozwinął on teorię rachunku różniczkowego, ale – co było charakterystyczne dla
epoki – zainteresował się także problemami technicznymi. Natomiast – w świetle ostatnich badań –
w dziedzinie chemii duże znaczenie miała działalność Jana Jaśkiewicza, profesora Szkoły Głównej
Koronnej, który pierwszy w Polsce poparł kwantytatywną teorię Lavoisiera. Prowadził on również
badania nad metalurgią. Pijar Józef Osiński założył w Warszawie pierwszą w Polsce pracownię
chemiczną. Opublikował również obszerne Opisanie polskich żelaza fabryk.

Dobrze rozwijało się przyrodoznawstwo. Największe zasługi w tej dziedzinie położył Krzysztof

Kluk (1739-1796). Nie związany z żadnym ośrodkiem uniwersyteckim, przeprowadził gruntowne
badania nad florą i fauną polską. Opierając się na systemie Linneusza przygotował opis flory –
Dykcjonarz roślinny. Opublikował także dzieło o zwierzętach w Polsce. Obie te prace stawiają go
w rzędzie najlepszych botaników i zoologów swego czasu. Kluk starał się swe ustalenia
wykorzystywać w praktyce, próbując ze swej wiedzy wyciągać wskazania dla rolnictwa. Z zakresu

background image

wiedzy rolniczej pojawiło się zresztą sporo prac. Podobnie jeśli chodzi o geografię, szczególnie
gospodarczą. Pod opieką Stanisława Augusta, częściowo w związku z potrzebami wojskowymi,
rozwijała się kartografia. Przygotowane z inicjatywy królewskiej ujęcie całości ziem polskich nie
zostało jednak w całości wykonane. Tylko zachodnie ziemie polskie zostały opracowane przez
Karola Pertheesa. W większości przygotowane przez niego mapy pozostały w rękopisie. Na
podkreślenie zasługują również powstałe w tym czasie opisy podróży, dokonanych przez polskich
badaczy. Najważniejsze wyszły sppd pióra Jana Potockiego.

Wzrósł poziom wiedzy lekarskiej w Polsce. Duże znaczenie miała reforma wydziałów

lekarskich w Szkołach Głównych. Szczególnie ważne było unowocześnienie studiów lekarskich w
Krakowie, przeprowadzone na wzór Wiednia przez Andrzeja Badurskiego. Z jego inicjatywy został
też zbudowany pierwszy szpital kliniczny. Najwybitniejszą postacią był wszakże inny profesor
krakowski, Rafał Czerniakowski, twórca pierwszej nowoczesnej szkoły chirurgicznej w Polsce.
Podjął on starania o wprowadzenie języka polskiego do naukowego piśmiennictwa lekarskiego.

Zaobserwowane w życiu przyrody prawidłowości uczeni usiłowali znajdować również w życiu

społecznym. Prym w tej dziedzinie wiedli ekonomiści, zwłaszcza Antoni Popławski i Hieronim
Stroynowski, którzy wychodząc z założeń fizjokratycznych główne źródła bogactwa narodowego
widzieli w roli. Czołowi myśliciele tej epoki, Hugo Kołłątaj i Stanisław Staszic, jakkolwiek ulegali
także poważnym wpływom fizjokratyzmu, głosili poglądy bardziej eklektyczne, nawiązujące do tak
potrzebnego Rzeczypospolitej protekcjonizmu państwowego w myśl zasad merkantylizmu czy
kameralizinu. Z jednej strony domagali się więc oni większej opieki nad chłopem jako twórcą
bogactwa kraju, z drugiej pomocy państwa w rozbudowie przemysłu i rozwijaniu handlu. Zresztą
Kołłątaj, podobnie jak wszyscy teoretycy rozwijającej się wtedy klasycznej ekonomii, uważał, że
oprócz ziemi i praca ludzka, człowiek są „przyczyną masy bogactw”.

Usunięcie z badań nad rozwojem społeczeństw czynnika nadprzyrodzonego doprowadziło do

odrodzenia historiografii. W obronie praw Rzeczypospolitej do terytoriów utraconych w
pierwszym rozbiorze wystąpił ze starannie zebranymi argumentami historycznymi Feliks Łojko.
Starał się on także wprowadzić do badań historycznych metody statystyczne. Podwaliny pod
nowożytną naukę historyczną położył jednak Adam Naruszewicz, który podjął żmudne dzieło
opracowania całości dziejów Polski. Doprowadził je wprawdzie w Historii narodu polskiego tylko
do roku 1386, utrzymując starą formę kronikarską, ale oparł swe dzieło na starannie zbieranym
materiale źródłowym i krytycznie ustosunkował się do swych poprzedników. Zebrane przez niego
materiały, tzw. Teki Naruszewicza (obecnie w zbiorach Muzeum Czartoryskich w Krakowie), sta-
nowią jeden z najważniejszych zespołów do badań nad dziejami dawnej Polski. Prace historyczne
Naruszewicza miały także wyraźne cele pragmatyczne – starał się pozytywnie przedstawić rolę
monarchii, rozprawiał się również bezwzględnie z republikanizmem szlacheckim.

Dążenia do bliskiego powiązania badań naukowych z aktualnymi potrzebami społeczeństwa

były zresztą wtedy powszechne. Podobnie jak w całej Europie, tak i w Polsce nowe warstwy,
dochodzące wtedy do głosu, tworzyły sobie z wiedzy narzędzie, za pomocą którego łatwiej byłoby
skruszyć istniejące dotychczas porządki. Bez względu więc na to, że wkład nauki polskiej w ogólny
rozwój nauki był w czasie Oświecenia skromniejszy niż w dobie Odrodzenia, jej rola w
kształtowaniu się nowych postaw w społeczeństwie polskim była bardzo poważna. Uczeni zdawali
sobie z tego dobrze sprawę, stąd starali się o udostępnienie wiedzy jak najszerszym odbiorcom,
przygotowywali podręczniki i popularne zarysy. Duże znaczenie miała także działalność
popularyzatorska publicystów, tłumaczy, pisarzy. O postępie i zdobyczach nauki można było
znaleźć także wiele informacji w całym ówczesnym czasopiśmiennictwie, jakkolwiek istniały
specjalne wydawnictwa „uczone”, które zajmowały się głównie popularyzacją wiedzy.
Najdonioślejszą rolę odegrała pod tym względem działalność Piotra Świtkowskiego i jego
„Pamiętnika Historyczno-Politycznego”. Niewolne od podobnych tendencji bywały i ówczesne
dzieła artystyczne, przede wszystkim literackie.

background image

c. Oświecenie w literaturze

Jak w żadnym dotychczas okresie, literatura Oświecenia miała przede wszystkim charakter

dydaktyczny. Pisarze z przejęciem oddawali się zadaniu wychowywania społeczeństwa,
współdziałając ze szkołą i nauką. Nie obywało się przy tym bez ostrej walki polemicznej, bo nie
brakło obrońców dawnych, sarmackich wzorców społecznych czy też ślepych na wszystko co
swojskie miłośników cudzoziemszczyzny. Walkę toczono bezpardonowo, stąd wyjątkowe
znaczenie satyry, którą uprawiali wszyscy niemal wybitniejsi pisarze tej doby. Chłostali satyrą swe
otoczenie pierwsi Franciszek Bohomolec i Adam Naruszewicz; szczyt jej w polskiej literaturze
osiągnął „książę poetów” Ignacy Krasicki (1735-1801), biskup warmiński, ozdoba dworu
warszawskiego. Zwrócił on ostrze swej satyry nie tylko przeciwko zacofanej szlachcie, ale i
przeciw klerowi. Jego Monachomachia oraz Antymonachomachia wyśmiewające ciemnotę
mnichów, zatrącały już libertynizmem wieku.

Nie wystarczała zresztą sama krytyka wad społeczeństwa, której nie brakowało i w poprzednich

okresach. Aby skutecznie zwalczać dominujące mity i wzorce sarmatyzmu, trzeba było
przeciwstawić im nowe założenia, stworzyć model bohatera odpowiadający zmieniającym się
czasom. Początkowo, nie bez wpływu euforii wywołanej powodzeniem pierwszych reform,
usiłowano przeszczepiać na grunt polski wzory wyprodukowane przez moralistów i filozofów
zachodnioeuropejskich. Stawiał je zwłaszcza w pierwszym okresie swej działalności „Monitor”
(1765-1784), najważniejsze polskie czasopismo moralne, redagowane długi czas przez Bohomolca.
„Monitor” krytykował istniejące w Polsce stosunki i starał się, zgodnie z założeniami Oświecenia,
podważyć zasadność istniejących przedziałów stanowych. Wskazując sposoby wzmocnienia
Rzeczypospolitej czasopismo umiejętnie wpajało ducha obywatelskiego. Jednakże pozytywne
wzorce, związane z sytuacją społeczną w bardziej rozwiniętych krajach, nie okazywały się
dostatecznie przydatne w społeczności, w której główną siłą kulturotwórczą pozostawała szlachta.
Na tym tle doszło, jak zauważył Mieczysław Klimowicz, do swoistego połączenia ideologii
oświeceniowej z tym, co można było uznać za pozytywne w postawie szlacheckiej, do powstania
nowego bohatera, literackiego, „oświeconego Sarmaty”, który mógł odegrać rolę wzorca dla
współczesnych Polaków. Na poszukiwanie takiego bohatera wybrał się sam Ignacy Krasicki, który
wprawdzie najpierw w Mikołaja Doświadczyńskiego Przypadkach po długich przygodach w Polsce
i Europie dotarł do wzorowo zorganizowanego pierwotnego społeczeństwa (zgodnie zresztą z
koncepcją Rousseau) w utopijnym kraju Nipu nietkniętym przez cywilizację, skoro jednak
przekonał się, że przeniesienie na grunt polski takiego ideału nie było realne, znalazł w
Rzeczypospolitej w Panu Podstolim wzór szlachcica-gospodarza, który miał reprezentować
wszelkie cnoty patriarchalnego ziemianina, a zarazem nowoczesne poglądy na religię, wychowanie,
chłopów itd. Ten typ „oświeconego Sarmaty”, wzbogacony jeszcze wiedzą polityczną, zrobił
największą karierę w czasie Sejmu Wielkiego. Nic w tym dziwnego – był to bowiem bohater
szlacheckich reformatorów.

W przeciwieństwie do czasów saskich wyraźny wpływ na ożywienie ruchu umysłowego uzyskał

znów dwór królewski. Stanisław August skupił wokół siebie najwybitniejsze pióra i umysły (m. in.
przez organizowanie słynnych obiadów czwartkowych dla pisarzy, artystów i uczonych, na których
toczono dysputy zarówno o sztuce i literaturze, jak i o ważnych problemach państwowych), otaczał
opieką i hojnie popierał twórczość Ten mecenat królewski silnie przyczynił się do ugruntowania
idei Oświecenia w Polsce. Do końca też panowania Stanisława Augusta otaczali króla mniej czy
więcej wybitni pisarze, z wiernym Naruszewiczem i zdolnym poetą-panegirystą Stanisławem
Trembeckim na czele.

W miarę jednak radykalizacji nastrojów malało znaczenie ośrodka dworskiego i coraz mocniej

przyciągali ku sobie uwagę twórcy szukający oparcia w modernizującej się szybko Warszawie.
Szczególnie w dobie Sejmu Wielkiego czy podczas insurekcji kościuszkowskiej uformowana

background image

wokół Hugona Kołłątaja grupa jego Kuźnicy czy też pisarze opierający się wprost na mecenacie
mieszczańskim zdobyli sobie wyjątkowe wpływy na opinię zarówno całej ludności Warszawy, jak i
oświeconej szlachty. Trzon tej grupy stanowiła wciąż jeszcze szlachta, choć nieraz zdeklasowana,
bliższa plebsowi niż swemu stanowi. Większość tych pisarzy stoi na pograniczu literatury i
publicystyki; zacierały się granice między dziełem literackim a drukami publicystycznymi.
Wtórowała zresztą tym wystąpieniom i postępowa prasa, szczególnie wspomniany „Pamiętnik
Historyczno-Polityczny”. Największy talent wykazał Franciszek Salezy Jezierski, średni szlachcic z
pochodzenia, ksiądz i działacz Komisji Edukacji Narodowej. Z temperamentem publicysty rzucił
się w wir walki o reformę, upominał się o prawa zarówno dla mieszczan, jak i dla chłopów, dla
ludu, który zgodnie z poglądami rewolucjonistów francuskich uznawał za „właściwy naród”. Jego
Katechizm o tajemnicach rządu polskiego (1790) był najbardziej zjadliwą krytyką anachronizmów
sarmackiej Rzeczypospolitej. Także inni radykalni twórcy, jak choćby poeta – jakobin Jakub
Jasiński, odwoływali się do całego narodu, zrywając z dawną koncepcją narodu szlacheckiego.
Przede wszystkim zaś walkę o niepodległość widzieli jako walkę mas ludowych.

Obok tej twórczości, klasycystycznej w formie i starającej się w sposób racjonalistyczny

interpretować losy człowieka i społeczeństwa, rozwijał się nurt odrębny. Na powstaniu jego
zaważyły tendencje rokoka, nie tyle może saskiego, które trwałe ślady zostawiło w dziedzinie
sztuki, lecz nie literatury, ile francuskiego, z jego zamiłowaniem do małych, gabinetowych form i
wyrafinowania intelektualnego, osłaniającego często zwykły erotyzm. Bezpośrednio przecież
opierał się na rozlewającym się coraz szerszą falą, od chwili ukazania się romansów Jana Jakuba
Rous-seau, sentymentalizmie. Starając się stworzyć nowy model życia uczuciowego, rzadziej
zastanawiano się nad przebudową państwa i społeczeństwa. Empiryczne poznanie miało dla
twórców tego kierunku mniejsze znaczenie niż indywidualne przeżycie. Nie zabrakło w tym nurcie
i pewnych oddźwięków modnej wtedy ludowości, niekiedy zupełnie szczerze i trafnie nawiązującej
do twórczości chłopskiej. Z największym powodzeniem działali na tym polu Franciszek Dionizy
Kniaźnin i Franciszek Karpiński, poeci lirycy, którzy niemały wpływ wywarli na polski
romantyzm.

Sentymentalny nurt Oświecenia znalazł swych mecenasów przede wszystkim w rodzinie

Czartoryskich. Po odsunięciu się od króla stworzyli oni w latach osiemdziesiątych ze swej siedziby
w Puławach najważniejszy na prowincji ośrodek kulturalny. Było w tym niemało snobizmu,
wzorowania się na europejskiej arystokracji czy nawet dworach królewskich, jak Marii Antoniny,
gdzie lubowano się w odgrywaniu sielanek, przebieraniu się za pasterzy czy wyidealizowanych
chłopów, których główną troską miały być przeżycia miłosne, a nie trudy życia ówczesnej wsi.
Kryła się za tym jednak również chęć przeciwstawienia się wzorcom płynącym z dworu Stanisława
Augusta i Warszawy, wskazania na wartości tkwiące w życiu wiejskim i w pierwiastkach
rodzimych. Stąd obok sentymentalistycznej ludowości i nawroty do obyczajowych tradycji
sarmatyzmu, i kult pamiątek przeszłości. Stąd nawet oprawa przestrzenna Puław, założony przez
Izabelę Czartoryską park angielski, który miał odtwarzać autentyczną naturę, nieskażoną
cywilizacją, a zarazem – wychodząc na pola i łąki, stanowić rodzaj powiązania między rezydencją
magnacką a otaczającymi ją wsiami. Powstała w ten sposób koncepcja ideologiczna miała służyć
interesom magnaterii, ułatwiać utrzymywanie się jej wpływów. Wiążąc na gruncie
sentymentalizmu tradycje przeszłości z elementami nowoczesnych postaw mogła bowiem trafiać
skuteczniej do szlachty niż wzorce lansowane przez dwór królewski. W obu przecież wypadkach
chodziło o przekształcenie mentalności szlacheckiej w duchu przystosowania jej do potrzeb
nowoczesnego państwa i społeczeństwa, czy to przez oparcie się na przesłankach
racjonalistycznych, czy też oddziaływaniem sentymentalnym.

W czasach Oświecenia nastąpiło również odrodzenie polskiego teatru narodowego. Staraniem

króla od 1765 r. rozpoczęto w stałym teatrze w Warszawie wystawianie obok sztuk
obcojęzycznych także sztuk polskich. Wprawdzie były to przeważnie trawestacje sztuk
francuskich, dokonywane początkowo głównie przez Franciszka Bohomolca, później w latach

background image

osiemdziesiątych przez Franciszka Zabłockiego, jednak wprowadzały one umiejętnie stosunki
polskie i służyły jako jeszcze jedna forma krytyki zacofania szlacheckiego. Dopiero właściwie
Powrót posła Juliana Ursyna Niemcewicza, w którym nie zabrakło wyraźnego przeciwstawienia
młodego posła patrioty konserwatystom szlacheckim, czy zwłaszcza wystawiona w Warszawie w
przededniu insurekcji kościuszkowskiej sztuka długoletniego dyrektora teatru Wojciecha
Bogusławskiego Cud mniemany, czyli Krakowiacy i górale, przejawiająca wyjątkowo żywe
zainteresowanie chłopem, wprowadzająca jego język i elementy folkloru – stanowiły celniejsze
osiągnięcia ówczesnej polskiej dramaturgii. Widowiska teatralne w Warszawie stały się dostępne
coraz szerszej publiczności, a niektóre przedstawienia, jak choćby Krakowiacy i górale, stawały się
wydarzeniami politycznymi, wyrażając tendencje nurtujące patriotyczną część społeczeństwa.

d. Sztuka rokoka i klasycyzmu

W przeciwieństwie do literatury, która z trudem musiała się przebijać przez skorupę „saskich

ostatków”, zanim wydała dzieła godne stanąć obok najwybitniejszych osiągnięć polskiego
Odrodzenia – sztuka drugiej połowy XVIII w. stanowiła, przynajmniej w pierwszych
dziesięcioleciach, kontynuację poprzedniego okresu. Zarówno dwór wettiński, jak i dwory wielu
magnatów chętnie otaczały protekcją malarzy, rzeźbiarzy, architektów czy muzyków i korzystały z
ich twórczości dla uświetnienia swej pozycji. Pochodzenie nie odgrywało większej roli – obok
Polaków spotykało się Niemców, Francuzów, Włochów. Pod tym względem sytuacja nie uległa
zresztą zmianie: podobnie różnorodny zespół spotyka się czy to na dworze Stanisława Augusta, czy
np. w Puławach.

Stosunkowo najsłabiej interesował się król muzyką. Pod tym względem prześcigały go niektóre

dwory magnackie, zwłaszcza Ogińskich, z których jeden (Michał Kleofas) zasłynął jako
kompozytor polonezów. Wydarzeniem stało się wystawienie pierwszej polskiej oryginalnej opery
w Warszawie w 1778 r. – wodewilu Nędza uszczęśliwiona, skomponowanego przez osiadłego w
Polsce Słowaka Macieja Kamieńskiego. Natomiast Czech Jan Stefani napisał muzykę do
wspomnianego już wodewilu Krakowiacy i górale. Na scenie warszawskiej wystawiono także kilka
innych oper polskich; pojawiały się one również na scenach dworskich niektórych magnatów. W
muzyce instrumentalnej większą rolę zaczęła odgrywać muzyka świecka, gdy słabł dość dobrze
jeszcze rozwijający się” za czasów saskich nurt muzyki kościelnej. Było to zjawisko szersze,
ogólne zeświecczenie smaku i zainteresowań artystycznych odbiło się bowiem na wszystkich
dziedzinach sztuki.

Wyraźny rozkwit przeżywała w dobie Oświecenia architektura i malarstwo. Podobnie jak w

literaturze, także i w tych dziedzinach nie był to okres jednolity pod względem stylu, jakkolwiek
trudno by było zaprzeczyć, że najbardziej charakterystyczne dla Oświecenia dzieła powstawały w
stylu klasycy styczny m. Nie wdając się w spór między historykami sztuki, czy w klasycyzmie
zamyka się właściwa sztuka Oświecenia, czy też miała ona charakter stylistycznie pluralistyczny
(co byłoby bardziej zbieżne z interpretacjami historyków literatury), trzeba stwierdzić tylko, że w
drugiej połowie XVIII w. powstawały nadal dzieła barokowe i rokokowe i że pod koniec okresu
pojawiły się w sztuce odpowiedniki literackiego nurtu sentymentalistycznego, najsłabiej jak dotąd
usystematyzowane.

Budownictwo barokowe związane było głównie z potrzebami Kościoła. W tym stylu powstała

większość wystawianych do końca XVIII w. kościołów czy kompleksów kościelno-klasztornych.
Była to wyraźna kontynuacja dawnej tradycji architektonicznej. Bardziej skomplikowana jest
natomiast kwestia roli rokoka, którego występowanie w Polsce zbiega się z początkiem
Oświecenia. W architekturze różniła go od baroku intymność form, rozbicie wielkiej bryły
budynku na mniejsze pawilony, z niewielkimi salonami i przytulnymi buduarami, wyposażonymi
w delikatne meble. W dekoracji przeważa linia falista, motywy roślinne, muszle (od których
pochodzi i nazwa stylu). Wiązało się z tym i pewne zamiłowanie do egzotyki, szczególnie

background image

naśladowanie wzorów chińskich. Rokoko znalazło pewne zastosowania w budownictwie
kościelnym, zwłaszcza przy wystroju wnętrz, ale przede wszystkim pałaców w czasach saskich.
Jeszcze w latach sześćdziesiątych i siedemdziesiątych jako jedno z najwybitniejszych dzieł
rokokowych w Polsce wzniesiony został kompleks budynków tworzących rezydencję Mniszchów
w Dukli. W tymże okresie Efraim Szreger dokonał przebudowy wnętrza Pałacu Ujazdowskiego w
Warszawie w stylu rokokowym. Do tradycji rokoka miały także nawiązywać późniejsze próby
przeciwstawienia się klasycyzmowi.

Klasycyzm, który powracał do koncepcji jednolitej, symetrycznej bryły budynku, ozdabianego

chętnie kolumnadą i centralnie umieszczoną kopułą, przy jednoczesnym rygoryzmie dekoracyjnym,
nawiązywał do inspiracji francuskich, w mniejszej mierze także angielskich. W Polsce zaczął
występować w latach sześćdziesiątych, przy czym istotne znaczenie dla jego rozprzestrzeniania
miały zamiłowania artystyczne Stanisława Augusta. Z jego inicjatywy Dominik Merlini
odrestaurował i częściowo przebudował wnętrze Zamku Królewskiego oraz nadał nowy kształt
letniemu pałacykowi w Łazienkach (1783-1795); budowla ta odtąd stała się jednym z
najcenniejszych zabytków polskiej architektury. Pałacyk w Łazienkach otrzymał staranną oprawę
w parku ozdobionym posągami wykonanymi przez królewskiego rzeźbiarza Le Bruna. Za królem
styl klasycystyczny przyjęła szczególnie Warszawa. Powstał tu wzorowany na rzymskim Panteonie
kościół protestancki, zbudowany przez S. B. Zuga, oraz wiele kamienic mieszczańskich, jak choćby
dom bankowy Piotra Teppera, przypominających klasycystyczne pałace. Ten nowy styl dotarł
również na prowincję. Mnożyły się pałace klasycystyczne – oblicza się je na ponad 40, od
Wielkopolski po .Podole. Pod tym wpływem ukształtował się ostatecznie typ dworku polskiego,
który ozdabiały klasycystyczne kolumny i tympanony.

W malarstwie znakomitością dworu Stanisława Augusta stał się Marceli:. Bacciarelli (1731-

1818), Włoch z pochodzenia, który przeniósł się do Warszawy z Drezna i pozostał w niej aż do
upadku Rzeczypospolitej. Zasłynął przede wszystkim jako portrecista, ale wśród jego dzieł nie brak
nawet obrazów z historii Polski (dość zresztą konwencjonalnych). On też głównie ozdabiał wnętrza
Zamku Królewskiego i Łazienek. Wychował przy tym całą plejadę utalentowanych artystów
polskich. Podobną rolę odegrał sprowadzony przez Czartoryskich Francuz, Jan Piotr Norblin (1745
-1830); górował jednak nad Włochem dokładnością obserwacji i śmiałym realizmem w oddawaniu
zarówno polskiego krajobrazu, jak i ludzi czy wydarzeń politycznych (np. insurekcji
kościuszkowskiej). Twórczość Norblina doskonale charakteryzuje atmosferę Puław.

Działalność wychowawcza, zwłaszcza Norblina, przyniosła widoczne owoce dopiero w

następnym wieku. Wśród malarzy polskich brak było bowiem w tym okresie wybitniejszych
talentów. Jeżeli nawet niektórzy z nich, jak Franciszek Smuglewicz czy Józef Peszke, profesorowie
wileńskiej i krakowskiej akademii, wyróżniali się realizmem swych portretów, a tematem ich
obrazów były wydarzenia współczesne i zwłaszcza chłopi, co było na owe czasy nowatorskie, to
jednak w wykonaniu nie wykraczali poza akademicką poprawność. Najzdolniejsi znaleźli się poza
krajem, jak Ślązak Tadeusz Kuntze, który zasłynął jako malarz Rzymu i jego okolic, czy
gdańszczanin Daniel Chodowiecki, który związał się całkowicie z fryderycjańskim Berlinem.

W takiej sytuacji trudno mówić o poważniejszym wzroście pierwiastków narodowych w sztuce.

Jeżeli występowały silniej, to w momentach szczególnego napięcia politycznego – w dobie Sejmu
Wielkiego czy powstania kościuszkowskiego. A wtedy nie decydowało pochodzenie, lecz osobiste
nastawienie artysty, czego najlepszym przykładem jest właśnie twórczość Norblina. Jakkolwiek
więc sztuka nie pozostała całkiem obojętna na typowy dla wieku postulat dydaktyzmu, jakkolwiek
w porównaniu z okresem poprzednim zarysowuje się w niej przełom w kierunku realizmu, to
jednak wciąż silnie związana była z gustami i zapotrzebowaniem swych najbogatszych mecenasów:
króla i magnaterii. Stąd też jej oddziaływanie społeczne było mniejsze niż literatury i publicystyki.

W każdym razie, w dobie Oświecenia we wszystkich niemal dziedzinach Polska wychodziła z

marazmu i zastoju cechującego poprzedni okres. Drogi jej rozwoju ponownie nie odbiegały od
kierunku przemian ogólnoeuropejskich. W pewnych dziedzinach szeroko zapożyczała z dorobku

background image

innych, ale były i takie, w których sama mogła służyć przykładem (jak w zakresie szkolnictwa), w
wielu wnosiła rozwiązania odpowiednie do potrzeb własnego społeczeństwa, nawiązując do
własnych tradycji zwłaszcza z okresu Odrodzenia. W ten sposób poprzez działalność kulturalną
dokonywało się przekształcenie mentalności społecznej. Cały ten proces został gwałtownie
zahamowany przez rozbiory, ale zdołał przybrać dostatecznie silne rozmiary, by udaremnić
podejmowane już wkrótce próby wynaradawiania i ożywiać dążenia do zjednoczenia oraz
niepodległości, i to nie tylko wśród szlachty, ale i wśród polskiego mieszczaństwa. Rozwój kultury
polskiej w dobie Oświecenia był bowiem wspólnym dorobkiem obu tych warstw.

5. Pierwsze reformy i pierwszy rozbiór

a.

Reformy Familii i elekcja Stanisława Augusta

Końcowe lata panowania Augusta III gwałtownie pogłębiły rozkład Rzeczypospolitej. Przy

zupełnie bezwolnym monarsze władzę w swe ręce ujął zespół kreatur dworskich z zięciem
pierwszego ministra saskiego H. Brühla Jerzym Mniszchem, marszałkiem nadwornym koronnym
na czele. Były to najbardziej ponure momenty czasów saskich: nigdy jeszcze tak wiele nie zależało
od miernot niezdolnych do rzetelnej troski o losy państwa, nastawionych jedynie na szukanie
własnych korzyści. Gdy dzielili miedzy siebie urzędy i królewszezyzny, rozpadał się zbutwiały
okręt Rzeczypospolitej. Skorumpowana przez cudzoziemców magnateria wdawała się w
konszachty z obcymi dworami, a zdemoralizowana szlachta, jeśli nie popierała dworu, wiązała się z
„republikanami”, wpływowymi oligarchami w rodzaju Jana Klemensa Branickiego, hetmana
wielkiego koronnego, którzy zdawali się gwarantować im nienaruszalność ustroju. Czyż można
było myśleć na serio o ratowaniu państwa, skoro nawet ci, którzy niedawno opowiadali się za
reformami i pozowali na obrońców praworządności, Czartoryscy i Poniatowscy, Familia, dawali
teraz sami gorszący przykład anarchizowania życia państwowego. W imię walki fakcyjnej rwały
się sejmiki i sejmy, w bezbronnej Rzeczypospolitej bezkarnie rządziły się obce wojska, zaś chaos
gospodarczy potęgowały monetarne manipulacje Prusaków.

Tymczasem rozwiązania, jakie przyniosła wojna siedmioletnia, nie zapowiadały nic dobrego dla

Polski. Austria i Francja .kończyły wojnę osłabione, niezdolne do realizacji swych zamierzeń.
Prusy wyszły obronną ręką, utrzymały Śląsk – wywalczyły jednak swój sukces największym
wysiłkiem i pozbawione rekompensaty skłonne były jej szukać na słabszym sąsiedzie. Faktyczną
triumfatorką była Rosja, której wojska przechylały szalę zwycięstw na jedną czy na drugą stronę.
Zmiany na tronie carskim przyczyniły się wprawdzie do tego, że Rosja wyszła z wojny bez
nabytków terytorialnych, ale za to w trwałym przymierzu z Prusami, odgrywając w nim
dominującą rolę. Umożliwiło to Nikicie Paninowi montowanie „koncertu północnego”, sojuszu
państw północnej Europy, do którego miały wejść jeszcze Dania i Anglia. „Koncert północny” miał
czuwać nad stabilizacją nowego układu sił, przede wszystkim hamować inicjatywy dyplomatyczne
upokorzonych państw „koncertu południowego”, Francji i Austrii i obezwładnić ich
dotychczasowych sojuszników, w tym także kraje Wettina.

W tej sytuacji rozglądająca się za zewnętrznym oparciem Familia postanowiła postawić na kartę

rosyjską. Nadzieje swe wiązała z Katarzyną II, która właśnie ostatecznie zasiadła na tronie carskim,
i z jej życzliwością dla Stanisława Poniatowskiego, stolnika litewskiego, który w czasie niedawnej
bytności w Petersburgu zdołał sobie zaskarbić łaski ówczesnej wielkiej księżnej. Zamiarem Familii
było dokonanie przy pomocy rosyjskiej zamachu stanu, który pozwoliłby usunąć od władzy
Mniszcha i zlikwidować powstałe nadużycia. Dlatego Czartoryscy poparli kroki Katarzyny II w
Kurlandii, których celem było odebranie tego księstwa z rąk królewicza saskiego Karola, a oddanie
go znów Bironowi, i jednocześnie zwrócili się z prośbą o udzielenie poparcia ich planom. Wobec
odsunięcia się od nich większości szlachty, w tym i samego hetmana Branickiego, zrażonych
związkiem z Katarzyną II, Familia musiała liczyć głównie na wojsko rosyjskie jako zasadniczą siłę

background image

zdolną zapewnić jej powodzenie. Ale w decydujących momentach wahania Katarzyny II
spowodowały, że cała impreza znalazła się w impasie. Dopiero śmierć Augusta III umożliwiła
realizację planów Familii.

Zgodnie z życzeniem Czartoryskich wojska rosyjskie wkroczyły wtedy do Rzeczypospolitej i

pomogły Familii w podporządkowaniu sobie sejmu konwokacyjnego (1764). Próby oporu ze strony
„republikanów”, zwłaszcza hetmana Branickiego i na Litwie Karola Radziwiłła, zostały złamane, a
przywódcy zmuszeni do opuszczenia kraju. Zresztą wskutek wycofania się Wettinów z walki o tron
przeciwnicy Familii nie mieli odpowiedniego kandydata na króla. Wykorzystując swój sukces
Familia wystąpiła na konwokacji z programem reform. Przedstawił go Andrzej Zamoyski,
postulując usprawnienie sejmu przez wprowadzenie zasady większości, powołanie (zgodnie z
zaleceniami Konarskiego) stałej rady, która dysponowałaby władzą wykonawczą, nadanie
dotychczasowym najwyższym urzędom charakteru kolegialnego.

Zamiarów tych jednak nie dało się zrealizować w całości. Wprawdzie bowiem Fryderyk II

zgodził się pod naciskiem Katarzyny II na pewne zmiany w Rzeczypospolitej, jednak dyplomaci
pruscy pilnowali, by nie sięgały one zbyt daleko, ingerując w razie potrzeby w Petersburgu. Zresztą
i przeciwnicy Czartoryskich nie zasypiali sprawy, denuncjując ich prawdziwe czy rzekome
zamachy na złotą wolność przed dworem berlińskim i petersburskim. Trzeba się więc było
ograniczyć do częściowego tylko usprawnienia funkcjonowania sejmów przez wprowadzenie
nowego regulaminu obrad, zakazanie posłom przysięgania na krępujące ich samodzielność
instrukcje sejmikowe, wreszcie przez osłabienie zasady jednomyślności w drodze dopuszczenia
głosowania większością w sprawach skarbowych i ekonomicznych. Zmniejszeniu uległy
uprawnienia hetmanów i podskarbich przez dodanie im do boku komisji wybieranych na sejmach.
Komisje te dysponowały głosem stanowczym i przejęły znaczną część kompetencji tych urzędów.
Konwokacja zapoczątkowała także nową politykę wobec mieszczaństwa: nastąpiło częściowe
ograniczenie jurydyk, zniesienie ceł prywatnych oraz wprowadzenie cła generalnego. W ten sposób
zaczęła się przebudowa stojącego u progu anarchii państwa w rządną „oświeconą” Rzeczpospolitą.

Elekcja z 1764 r., przeprowadzona również przy obecności wojsk rosyjskich pod stolicą,

przeszła spokojnie. Parę tysięcy szlachty powołało na tron siostrzeńca Czartoryskich Stanisława
Poniatowskiego, który jako król dodał sobie imię Augusta. Kandydata wybrała sama Katarzyna II,
która znając Poniatowskiego słusznie przypuszczała, że znajdzie w nim człowieka miękkiego i
uległego jej woli. Nie było to po myśli Czartoryskich, którzy jeszcze w ostatniej chwili mieli
nadzieję na tron dla wojewody ruskiego Augusta. Nie ośmielili się jednak wystąpić przeciwko
zaleceniom posłów rosyjskich i pruskich. Niemniej te rozdźwięki elekcyjne nie pozostały bez
wpływu na dalsze stosunki siostrzeńca z wujami.

Nowy król był człowiekiem młodym, trzydziestodwuletnim, wszechstronnie wykształcony, znał

dobrze stosunki polityczne zarówno własnego kraju, jak i Europy, którą zwiedził gruntownie.
Zwolennik reform, myślał przecież też wiele o swym autorytecie, co nie było szkodliwe, póki nie
prowadziło do konfliktów z tymi, którzy chcieli widzieć Polskę „oświeconą” Rzecząpospolitą.
Gorzej, że jak przystało na magnata tych czasów, kładł za często swe prywatne korzyści przed
interesem państwa. Ogólne uznanie zdobył Stanisław August jako mecenas sztuki i nauki. Jego rola
polityczna spotykała się wszakże z uzasadnioną krytyką zarówno ówczesnego społeczeństwa, jak i
większości historyków. Byli jednak i tacy, którzy skłonni byli dostrzegać w nim jedynego niemal
rozsądnego polityka w morzu sarmackim (jak ostatnio E. Rostworowski). Jeśli rozsądek zaczął
przeważać w dojrzałym wieku, to brakło go w młodości; czyż inaczej syn Stanisława
Poniatowskiego zgodziłby się na ponowne odegranie fatalnej roli Stanisława Leszczyńskiego? Od
początku pozycja Stanisława Augusta w Polsce była słaba. Czartoryscy odsunęli się od niego, gdy
zorientowali się, że nie zamierza być tylko narzędziem w ich ręku. Pozyskiwanie stronników przez
nadawanie urzędów i królewszczyzn nie przyniosło mu lepszych wyników niż jego poprzednikom.
Stąd też płynęło silne uzależnienie Stanisława Augusta od Petersburga. Obliczenia Katarzyny II
były jak najbardziej trafne.

background image

Koronacja i sejm koronacyjny odbyły się pierwszy raz nie w starej stolicy Krakowie, ale w

Warszawie. Główne wysiłki obrócono na sejmie na ugruntowanie sukcesu Familii. Zdecydowano
się więc na utrzymanie węzła konfederacji generalnej na czas nieograniczony, zabezpieczając się
przed opozycją i liberum veto. Podjął też król kroki, które miały przynieść dalsze usprawnienia
aparatu władzy. Jako namiastkę stałego rządu Stanisław August powołał tzw. konferencję króla z
ministrami; był to swego rodzaju gabinet ministrów, instytucja praktykowana już zresztą za czasów
Augusta III. Komisja mennicza zajęła się uporządkowaniem spraw monetarnych, znajdujących się
w chaosie spowodowanym przez Fryderyka II w czasie wojny siedmioletniej. Król wyznaczył
także pierwsze komisje dobrego porządku dla miast, które miały uporządkować skarbowość i
gospodarkę miast królewskich. Sprawy miejskie znalazły się zresztą pod troskliwą opieką Andrzeja
Zamoyskiego, powołanego na kanclerza. Znacznie wzrosły dochody skarbowe dzięki sprawnej
działalności komisji. Najmniej zrobiono w zakresie spraw wojskowych, ale założenie Szkoły
Rycerskiej stanowiło pomyślny prognostyk na przyszłość.

Dalsze reformy miał podjąć sejm 1766 r. Wówczas jednak okazało się, jak niepewne było

oparcie na zagranicy. Już w 1765 r. Fryderyk II zaprotestował przeciwko wprowadzeniu cła
generalnego i wymusił zniesienie tego obciążenia, niewygodnego dla pruskiej infiltracji
gospodarczej. Wkrótce potem przeciwko dokonywanym w Polsce zmianom wystąpiła Katarzyna II,
zaniepokojona denuncjacjami opozycji. Wtedy nie tylko dotychczasowe reformy, ale i sam tron
królewski zatrząsł się w posadach.

b. Sprawa dysydencka i konfederacja radomska

Za pretekst do zaatakowania króla i Familii posłużyła sprawa różnowierców, zarówno

prawosławnych, jak i protestantów. Położenie ich nie było gorsze niż położenie mniejszości
religijnych w większości państw europejskich; szlachta różnowiercza była zresztą już wtedy
nieliczna. Niewątpliwie jednak uprawnienia różnowierców uległy w ciągu ostatniego wieku
znacznym ograniczeniom. Zostali bowiem nie tylko pozbawieni części praw politycznych, jak
dostępu do sejmu czy do urzędów, ale i napotykali utrudnienia w praktykach religijnych.
Różnowiercy domagali się niejednokrotnie zniesienia narzuconych im ograniczeń, szczególnie z
1717 i 1733-1736 r. Gdy odwołania do króla czy do sejmów nie przynosiły skutków, szukali
pomocy u potężnych współwyznawców. Ci, korzystając z odpowiednich klauzul pokoju oliwskiego
(w stosunku do protestantów) i moskiewskiego (wobec prawosławnych), wielokrotnie
interweniowali na dworze polskim. Za rządów Wettinów, ze względu na skomplikowane układy
wyznaniowe w Rzeczypospolitej i Saksonii, interwencje takie przyczyniały się tylko do doraźnego
reagowania monarchów na wysuwane skargi. Wydaje się przy tym (sprawa nie jest dostatecznie
zbadana), że od połowy XVIII w. nastąpiła w położeniu dysydentów względna poprawa. Zmiana na
tronie polskim otwierała jednak nowe możliwości zasadniczej rewizji ograniczeń dysydentów, tym
bardziej że pełna tolerancja religijna była jednym z podstawowych postulatów Oświecenia.

Z żądaniami przywrócenia dawnego równouprawnienia wystąpili dysydenci wobec sejmu

konwokacyjnego. Gdy odrzucono ich postulaty, zwrócili się znów o pomoc do zagranicy. Żądania
ich poparła szczególnie Dania, Prusy i Rosja. Spotkały się one jednak z oporem ze strony Familii.
Nie wchodził tu w grę jej zelotyzm katolicki, sam Stanisław August był zresztą gotów do
kompromisu, ale obawiał się, że włączenie sprawy dysydenckiej do programu reform odsunie od
niego fanatycznie katolickie masy szlacheckie. Byłoby to także sprzeczne z reprezentowanymi
przez Familię tendencjami centralistycznymi – różnowierstwo bowiem podtrzymywało
pafltykularyzmy w Prusach Królewskich i na Litwie. Przygotowując więc powoli grunt do ustępstw
poprzez artykuły w „Monitorze”, zachęcające do tolerancji choćby z przyczyn ekonomicznych, tak
król, jak i Czartoryscy odmawiali zgody na rychłe przeprowadzenie równouprawnienia
dysydentów.

Opór ten uznany został przez Katarzynę II i Fryderyka II za próbę usamodzielnienia polityki.

background image

Posłowie rosyjski Repnin i pruski Benoît uniemożliwili dalsze ograniczenie liberum veto na sejmie
1766 r. i przyczynili się do rozwiązania konfederacji generalnej, wykorzystując zaciekłość opozycji
przeciwko Familii. Do Rzeczypospolitej wysłane zostały nowe wojska carskie, pod osłoną których
dysydenci zawiązali w 1767 r. dwie konfederacje: w Słucku i w Toruniu. Były one jednak za słabe,
by zaważyć na układach politycznych w Rzeczypospolitej. Zdając sobie z tego sprawę Repnin
podjął jednocześnie rokowania z przywódcami opozycji. Z jego inicjatywy doszło do zawiązania w
obronie „wiary i wolności” konfederacji katolickiej szlachty w Radomiu; na czele jej stanął
podporządkowany całkowicie w tym momencie Repninowi Karol Radziwiłł, poparła ją większość
wrogich Familii oligarchów. Konfederaci potępili dotychczasowe reformy i wysłali poselstwo do
Katarzyny II z prośbą o gwarancję dla dawnego ustroju. Malkontenci spodziewali się też, że uda się
doprowadzić do detronizacji znienawidzonego „Ciołka”, jak nazywano Poniatowskiego z racji jego
herbu.

Rachuby te okazały się jednak błędne. Upokorzony Stanisław August zjednał sobie znów

Katarzynę II i Repnina. Poseł carski odrzucił wtedy ostatecznie pomysły detronizatorskie, a na
zwołanym na jesieni 1767 r. sejmie zażądał przywrócenia praw dysydentów. Wywołało to burzę
protestów ze strony zelantów, przede wszystkim biskupa krakowskiego Kajetana Sołtyka,
żałującego poniewczasie błędów: konfederacji radomskiej. Opór ten został jednak zduszony przez
Repnina, który aresztował biskupa i paru najzacieklejszych opozycjonistów i zesłał ich w głąb
Rosji do Kaługi. Krok ten okazał się w przyszłości błędny i naraził na szwank całą dotychczasową
politykę rosyjską w Rzeczypospolitej; na razie jednak Repnin uzyskał tyle, że zastraszony sejm
uchwalił wszystko, czego sobie życzył. Pomocny mu był w tym jeden z głównych propagatorów
konfederacji radomskiej, wynagrodzony za to godnością prymasa, Gabriel Podoski, teraz głowa
delegacji sejmowej przygotowującej konstytucję.

Najpierw więc przywrócono dawne prawa dysydentom: mogli oni znów pełnić wszelkie funkcje

publiczne, uzyskali swobodę kultu i prawo budowy świątyń oraz szkół. Katolicyzm został przy tym
formalnie uznany za religię panującą; nie zniesiono też kar za apostazję. Potem zabrano się do
ustalania podstaw ustroju Rzeczypospolitej. Delegacja sejmowa wydzieliła więc tzw. prawa
kardynalne, zaliczając do nich: wolną elekcję, liberum veto, prawo wypowiadania posłuszeństwa
królowi, wyłączne uprawnienia szlachty do piastowania urzędów i posiadania dóbr ziemskich,
władzę szlachcica nad chłopem (ograniczoną jednak przez odebranie szlachcie prawa karania
poddanych śmiercią), a także zasadę neminem captivabimus, unię z Litwą i przywileje Prus
Królewskich. Prawa kardynalne uznał sejm za niezmienne i one to właśnie wraz z prawem o
dysydentach zostały objęte gwarancją Katarzyny II. W ten sposób po raz pierwszy uzależniono
formalnie możliwość zmiany podstaw ustroju od stanowiska Rosji.

Natomiast o pozostałych sprawach, które podzielono na materie państwowe i ekonomiczne, miał

decydować sejm, w sprawach ekonomicznych większością głosów. Nie powiodło się jednak
Podoskiemu doprowadzić do ograniczenia zależności polskiego Kościoła od Watykanu; także
Stanisław August wskutek oporu Benoîta musiał zrezygnować ze sformowania Rady Nieustającej.

Uchwały delegacji zostały przyjęte w marcu 1768 r. przez sejm, który przeszedł do porządku

nad protestacją posła pomorskiego Józefa Wybickiego, po czym konfederaci radomscy pojednali
się z królem. Repninowi mogło się wydawać, że jego polityka w Rzeczypospolitej święcie pełny
triumf.

c. Konfederacja barska

Bardzo szybko okazało się, że intryga i gwałt nie zawsze prowadzą do sukcesu. Uchwały sejmu

z 1768 r. oznaczały załamanie się odgórnej reformy Familii. Nie przyniosły jednak uspokojenia w
kraju. Bezwzględny dyktat Repnina spowodował reakcję zarówno ze strony zawiedzionych
oligarchów, jak i ze strony zapatrzonej w swą wolność szlachty. Jeszcze przed zakończeniem obrad
sejmowych, 29 lutego w Barze, forteczce na Podolu, doszło do zawiązania nowej konfederacji pod

background image

hasłem utrzymania przywilejów katolicyzmu i szlachty oraz niezależności państwa. Garść szlachty
podolskiej uzyskała wkrótce poparcie kilku sąsiednich województw, do ruchu przyłączyła się też
część wojsk komputowych. Jednakże marszałek związku wojskowego Józef Pułaski miał do
dyspozycji jedynie około 5 tys. ludzi, przeważnie słabo uzbrojonej jazdy, i nie mógł skutecznie
oprzeć się wysłanym przeciwko konfederatom przeważającym wojskom rosyjskim i królewskim.
Kazimierz Pułaski po zaciekłej obronie musiał poddać Berdyczów, po czym 20 czerwca padł Bar.
Resztki wojsk konfederackich wraz z przywódcami znalazły schronienie za granicą turecką w
Mołdawii. Był to jednak tylko początek. Ruch barski stał się zarzewiem kilkuletniej walki na
ziemiach Rzeczypospolitej (t768-1772).

Tymczasem zaledwie umilkły strzały na Podolu, przed szlachtą stanęło groźne widmo wojny

chłopskiej. Masy ludności ukraińskiej, a więc z tych terenów, na których organizowała się
konfederacja, wzburzone rozwijaną tam od kilku lat propagandą dyzunicką i zaniepokojone
pogłoskami o zamierzonym przywracaniu unii siłą, a także gwałtami konfederackimi, wystąpiły do
walki ze szlachtą. Niezadowolenie powiększyły nowe ciężary, jakie spadały na tamtejszych
chłopów w związku z rozszerzeniem się gospodarki folwarcznej, po Dniepr. Krążyły także wieści o
zachętach ze strony Katarzyny II do wystąpienia przeciwko polskiej szlachcie, a postępowanie
władz carskich w Kijowie zdawało się je potwierdzać.

Na czele powstania stanął Iwan Gonta i Maksym Żeleźniak, dowódcy kozaccy. Kierowane przez

nich oddziały rozprawiały się bezwzględnie ze szlachtą i jej najbliższymi pomocnikami, zwłaszcza
Żydami-arendarzami. Najwięcej ofiar padło w miasteczku Humaniu. Jakkolwiek powstanie zostało
okrutnie zdławione przez wojska koronne i rosyjskie, jego echa odzywały się w innych częściach
Rzeczypospolitej. Przeciwko szlachcie występowali chłopi litewscy w ekonomii szawelskiej,
zanotowano też ruchy na ziemiach etnicznie polskich. Wydarzenia te, poprzedzone słynną supliką
torczyńską, domagającą się w 1767 r. nie tylko zmniejszenia ciężarów chłopskich i zapewnienia
wolności osobistej, ale i pewnych praw politycznych, były zapowiadającym się od pewnego czasu
wyładowaniem konfliktów społecznych, narastających ze wzmożoną siłą na wsi. Dla szlachty – po
pierwszym wstrząsie, stanowiły jeszcze jeden argument tak przeciwko wszelkim innowacjom, jak i
przeciw obcej ingerencji. Nie zahamowały przy tym ruchu barskiego, ale skutecznie
powstrzymywały jego przywódców przed odwoływaniem się do wystąpień mas chłopskich.
Szlachta bowiem mogła słusznie obawiać się, że uzbrojony chłop może się wrócić przeciwko swym
bezpośrednim ciemiężycielom.

Jeszcze trwała ta „koliwszczyzna”, gdy w zachodnich województwach Rzeczypospolitej i na

Litwie formowały się konfederacje wzniecając ogień w coraz to nowym miejscu. Wprawdzie
Kraków, w którym szlachta zawiązała konfederację w parę dni po upadku Baru, musiał
kapitulować po miesięcznym oblężeniu, jednak o całkowitym stłumieniu walk nie było mowy.
Nowe nadzieje rozbudził wybuch wojny rosyjsko-tureckiej w październiku 1768 r. Stambuł od
dawna obserwował z niepokojem rosnące wpływy rosyjskie w Polsce, a konfederacja barska
zdawała się otwierać możliwości dla nowego ułożenia się stosunków na północno-wschodniej
granicy państwa osmańskiego. Stąd też sułtan Mustafa III mówił o rozpoczętej wojnie jako o
wojnie polskiej, a Tatarzy obiecywali bezpośrednią pomoc konfederatom. Za tym wszystkim kryła
się szersza polityka europejska. Państwa „południowe”, zwłaszcza Francja, której polityką
zagraniczną kierował wtedy minister Choiseul, starały się osłabić główną podporę obozu
przeciwnego, czyli „koncertu północnego” – Rosję, by uniemożliwić jej wmieszanie się w
rywalizację na Zachodzie. Temu celowi miała służyć zarówno wojna turecko-rosyjska, jak i barska
partyzantka. Stąd też dyplomacja francuska zagrzewała, jak mogła, Turcję i do wojny, stąd także
dla konfederatów zaczęły napływać z Francji pieniądze, broń, nawet instruktorzy i kadra oficerska,
a sojusznik Francji – Austria, zapewniała im bezpieczny azyl. W jej granicach znalazła schronienie
utworzona w 1769 r. w Białej Generalność konfederacka, która usiłowała nadać ruchowi bardziej
jednolity charakter.

Nie było to łatwe zadanie, bowiem wśród konfederatów utrzymywała się rozbieżność celów i

background image

interesów. Dominowała oligarchia magnacka, ora widziała w konfederacji wygodne narzędzie do
obalenia Stanisława Augusta i wprowadzenia nowego króla, najchętniej Wettina. Tym tłumaczą się
ożywione kontakty niektórych przywódców konfederackich z Dreznem oraz ogłoszenie
detronizacji Stanisława Augusta przez Generalność w 1770 r., w momencie, kiedy sam król się
wahał, czy nie wejść w porozumienie z przeciwnikami i próbować pozbyć się kurateli Katarzyny II.
Szlachta średnia walczyła wprawdzie o niezależność Rzeczypospolitej, czyniła to jednak w imię
zdecydowanie konserwatywnych założeń, w obronie uprawnień swych własnych i Kościoła
katolickiego, obiecując żadnych zmian w położeniu mieszczan czy chłopów. Jakkolwiek wśród
wojsk konfederackich co najmniej ⅔ stanowili plebeje, jakkolwiek spotykało się wśród nich liczne
oddziały chłopskie, zwłaszcza złożone z górali i Kurpiów, jakkolwiek nawet między dowódcami
znajdowali się mieszczanie – to jednak ruch ten miał charakter -wyraźnie szlachecki, a miasta
raczej sympatyzowały z królem, który daremnie usiłował porozumieć się z bardziej pojednawczo
nastawionymi grupami konfederackimi.

Konserwatywnie szlachecki charakter zaważył bardzo ujemnie na militarnych możliwościach

konfederacji barskiej. Wprawdzie przez oddziały konfederackie przewinęło się do 200 tys. ludzi,
jednak najwyższy stan wojsk nie przekraczał na ogół 10 do 20 tys. Były to przeważnie oddziały
nieregularnej jazdy, niedostatecznie uzbrojonej, niezdyscyplinowanej i niewyszkolonej. Dotkliwie
dawał się we znaki brak piechoty. Słaba i niewyszkolona była też kadra oficerska, skłócona zresztą
wewnętrznie i przez długi czas pozbawiona jednolitego dowództwa. Stąd też większość walk
konfederackich miała charakter działań niepowiązanych. Przy pomocy instruktorów francuskich
udało się podnieść poziom niektórych przynajmniej oddziałów konfederackich, w większości
jednak przedstawiały one niewielką wartość bojową. Mimo niewątpliwej ofiarności i gotowości do
poświęceń wojsko konfederackie nie było w stanie skutecznie przeciwstawić się przeważającym
liczebnie, lepiej wyszkolonym, wyekwipowanym i dowodzonym wojskom rosyjskim i skazane
było na mało wydajną walkę partyzancką. Nie próbowali natomiast konfederaci nadać walce
charakteru narodowowyzwoleńczego, co przesądziło o niepowodzeniu całego ruchu, narażając
państwo na niebezpieczny kryzys.

Walka prowadzona przez konfederatów polegała na wzniecaniu coraz nowych ognisk niepokoju

i trapieniu wojska rosyjskiego działaniami nękającymi. Było to niesłychanie rujnujące dla kraju, nie
dawało też szans uzyskania decydującego sukcesu. W końcu 1770 r. konfederaci usiłowali
zmontować stałą linię obronną nad górną Wisłą, spoza której mogliby prowadzić dalsze działania
nękające. Akcja ta podjęta przez francuskiego doradcę gen. Dumourieza oraz najlepszego dowódcę
konfederackie-go Kazimierza Pułaskiego przyniosła tylko ograniczone osiągnięcia. Konfederatom
powiodło się utrzymać dłużej jedynie Lanckoronę i Tyniec. Porażkami skończyły się próby
wznowienia walk na Litwie, doraźne też tylko sukcesy miał najlepszy dowódca konfederacki
Wielkopolski – Józef Zaremba. Ujemne skutki dla konfederatów miała nieudana próba porwania
króla w 1771 r., pozbawiając ich części poparcia w kraju i za granicą. W 1772 r. wobec wkroczenia
do Polski wojsk zaborczych ruch dogorywał – dzielnie walczyła jeszcze załoga Wawelu, a
najdłużej (do 18 sierpnia) bronił Częstochowy Kazimierz Pułaski. Wkrótce potem ustał opór w
całym kraju, a przywódcy konfederacji udali się na emigrację.

Mimo niepowodzeń konfederacja barska ukazała, że Rosja była niezdolna do militarnego

podporządkowania sobie całej Rzeczypospolitej. Wojska rosyjskie nie były w stanie opanować
odradzającego się ustawicznie wrzenia. Doprowadziło to w końcu do upadku Repnina i rewizji
zasadniczej polityki rosyjskiej wobec Polski. Gdy Katarzyna II uznała, że wobec toczonej
jednocześnie wojny z Turcją, która odciągała stale znaczne siły rosyjskie, nie może utrzymać całej
Rzeczypospolitej w zależności od siebie, otworzyło to drogę do pierwszego rozbioru.

d. Pierwszy rozbiór Polski

Projekty rozbiorowe w stosunku do Rzeczypospolitej pojawiły się już w połowie XVII w.,

background image

przekraczały jednak wtedy możliwości projektodawców. Później jednym z ich rzeczników stał się
sam król polski August II, który w rezygnacji z części terytoriów na rzecz sąsiadów widział środek
do uzyskania zgody na wzmocnienie swej władzy. Warunek ten jednak nie odpowiadał
ewentualnym uczestnikom rozbioru. Prawdziwe niebezpieczeństwo zawisło nad Polską od chwili
rozpoczęcia przez Fryderyka II jego aneksjonistycznej polityki. Po opanowaniu Śląska głównym
jego celem stało się zdobycie ujścia Wisły. Był to od dawna zresztą przedmiot marzeń
Hohenzollernów, którzy przy różnych koniunkturach politycznych starali się uszczknąć większy
czy mniejszy kąsek Prus Królewskich. Od czasu wojny sukcesyjnej austriackiej bezbronna
Rzeczpospolita stała się przedmiotem różnych koncepcji zamiennych, wysuwanych nie tylko przez
Berlin i Wiedeń, ale także Wersal i Londyn, w których terytoria polskie miałyby służyć jako.
ekwiwalent dla Prus czy Austrii za Śląsk.

Ostatecznie hasło do rozbioru rzuciły Prusy, ale pierwsze kroki rozpoczęła Austria. Dwór

wiedeński, który otaczał protekcją konfederatów barskich, nie zawahał się w 1769 r. zagarnąć
Spisz, a w następnym roku starostwa czorsztyńskie, nowotarskie i sądeckie. Wykorzystał to
Fryderyk II, który już w 1768 r. podsuwał w Petersburgu, na razie bez powodzenia, plany
rozbiorowe. Podczas dwukrotnych spotkań z Józefem II Fryderyk pozyskał bez trudu cesarza dla
swych projektów, odciął kordonem „sanitarnym” Prusy Królewskie i część Wielkopolski, rzekomo
chroniąc się przed zarazą, i doczekał się chwili, kiedy Katarzyna II zgodziła się wszcząć
pertraktacje rozbiorowe. Po dość długich rokowaniach doszło w początkach 1772 r. do podpisania
porozumienia rosyjsko-pruskiego, do którego potem dołączyła się Austria. Państwa zachodnie nie
protestowały, poświęcając całość Rzeczypospolitej dla ratowania mocno zagrożonej przez postępy
wojsk rosyjskich Turcji. Dnia 5 sierpnia 1772 r. została podpisana w Petersburgu konwencja
ustalająca granice rozbioru.

Uzasadnieniem rozbioru, podkreślonym w konwencji, a przyjętym później przez licznych

historiografów, i to nie tylko stojących na usługach dworów zaborczych (jak to wykazał ostatnio
M. Serejski), był przede wszystkim fakt odmienności ustroju Rzeczypospolitej od otaczających ją
monarchii absolutnych, określany jako stan „całkowitego rozkładu państwa” i anarchii, wynikającej
z „ducha fakcyjnego”. Dodano do tego mniej czy więcej wyimaginowane uzasadnienia historyczne
(np. prawa Austrii do spadku po węgierskich Arpadach, którzy na pewien czas podporządkowali
sobie księstwo halickie), nie przypisując im zresztą większego znaczenia. W istocie rzeczy
pierwszy rozbiór był zwykłym aktem gwałtu i przemocy, dokonanym nie dlatego, że Polska
znalazła się w stanie anarchii, ale że usiłowała zmodernizować swą organizację państwową, i
wypływającym z bezwzględnego dążenia do ekspansji kosztem słabszego sąsiada. Szczególnie
wyraźnie wystąpiła łapczywość dworu wiedeńskiego i berlińskiego, które starały się zagarnąć jak
najwięcej, nawet poza granice zakreślone w konwencji. Tak więc inicjator rozbioru – Prusy,
uzyskiwały Warmię, województwo pomorskie, malborskie i chełmińskie (ale bez Gdańska i
Torunia) oraz tereny nadnoteckie, razem 36 tys. km

2

i 580 tys. mieszkańców. Austria zajęła

południową część województwa krakowskiego i sandomierskiego oraz województwo ruskie, 83
tys. km

2

i 2 mln 650 tys. ludności; terenom tym nadała wykoncypowaną przez biuralistów

wiedeńskich nazwę Galicji i Lodomerii. Wreszcie Rosja zadowoliła się stosunkowo skromną
zdobyczą – ziemiami na wschód od Dźwiny i Dniepru, a więc resztkami Inflant i wschodnimi
częściami Białorusi, 92 tys. km

2

i l mln 300 tys. mieszkańców. Okupacji dokonano bez oporu.

Wojsko Rzeczypospolitej, wyniszczone w czasie barskiej zawieruchy, nie przekraczające 10 tys.
ludzi, nie było zdolne nawet do demonstracyjnych akcji. Nie omieszkali wyzyskać tego zaborcy, by
poszerzyć granice zaborów. Wykorzystując niedokładne sprecyzowania konwencji Fryderyk II
posłał swe wojska na opanowanie całego dorzecza górnej Noteci, a Józef II przesunął granice znad
Seretu po Zbrucz.

Pierwszy rozbiór nie przesądzał jeszcze ostatecznej likwidacji państwa polskiego, które stało się

państwem buforowym między trzema rozbiorcami. Zaciążył jednak bardzo nad możliwościami
rozwoju gospodarczego Polski, wskutek opanowania przez Prusy dolnej Wisły, a przez Austrię

background image

kopalń solnych. Fryderyk II słusznie uważał, że Prusacy „stali się panami wszystkich płodów i
całego przywozu Polski”. Ponadto przejście ludnych terenów, zamieszkanych w większości przez
Polaków, pod panowanie pruskie i austriackie, nie tylko umożliwiło rozpoczęcie kierowanej przez
zaborców akcji germanizacyjnej, ale wpłynęło również niekorzystnie na układ stosunków
narodowościowych w Rzeczypospolitej, osłabiając pozycję żywiołu polskiego. Jedynie bowiem
straty na rzecz Rosji nie objęły terenów zamieszkanych liczniej przez ludność polską.

Mocarstwa rozbiorowe nie zadowoliły się tym aktem gwałtu (bo nawet w ówczesnej Europie nie

krajano tak bezceremonialnie terytoriów narodowych), ale zażądały uznania go przez Polskę,
grożąc rozszerzeniem zaborów. Daremnie Stanisław August odwoływał się do innych dworów
europejskich – nie otrzymał stamtąd nic więcej poza wyrazami współczucia. Tylko jednostki – jak
Rousseau czy Mably we Francji, a E. Burkę w Anglii – głośno potępiały rozbiór. Zwołany w 1773
r. na żądanie rozbiorców sejm, mimo sprzeciwu ze strony części posłów (zwłaszcza Reytana i
Korsaka), ratyfikował pod obcym naciskiem konwencję rozbiorową. Rzeczpospolita musiała także
zawrzeć niekorzystne umowy handlowe z rozbiorcami. Zdecydowanie rabunkowy charakter miał
traktat, który Polska musiała podpisać z Prusami. Otwierał on bowiem Prusom możliwości
szerokiej penetracji gospodarczej Rzeczypospolitej. Stan taki, wraz utrzymującą się ingerencją
mocarstw rozbiorowych w sprawy wewnętrzne, nie rokował dobrych nadziei co do przyszłości
państwa polskiego.

e. Zmiany w organizacji państwa

Sejmowi, który działał od 1773 aż do 1775 r., przypadło ważne zadanie usprawnienia organizmu

państwowego Rzeczypospolitej. Układ sił politycznych w kraju nie sprzyjał tego rodzaju
poczynaniom. Bez zgody mocarstw rozbiorowych nie można było myśleć o reformach, tymczasem
zarówno Fryderyk II, jak i kierujący polityką rosyjską Nłkita Panin już wcześniej zdecydowali, by
pozostawić niezmienione najważniejsze prawa kardynalne. W tym kierunku działał też podczas
sejmu Benoit i nowy poseł rosyjski Stackelberg. Zresztą kto miał wysuwać projekty reform?
Konfederaci barscy, którzy niedawno jeszcze zasięgali rady Mably'ego i Rousseau, nie
reprezentowali żadnego stosownego programu. Najbardziej aktywni znaleźli się na emigracji, część
została zesłana na Sybir, a pozostali w kraju na ogół bojkotowali sejm rozbiorowy. Dawny obóz
reform (Familia) należał już do przeszłości. Ani Czartoryscy, ani skłócony z nimi król nie mieli
szerszego poparcia w Rzeczypospolitej, utracili także zaufanie Katarzyny II. W rezultacie
dominujący głos na sejmie zdobyły sobie elementy najbardziej skorumpowane i służalcze wobec
zaborców. Ich typowym przedstawicielem był marszałek sejmowy, Adam Poniński, kuchmistrz
koronny, który pobierał 24 tys. dukatów rocznie za wysługiwanie się obcym dworom. Jeżeli nawet,
jak wynika z ostatnich badań, udział posłów rzetelnie zainteresowanych losami Rzeczypospolitej
był większy w tym sejmie, niż przyjmowali dawniejsi historycy, nie dane im było odgrywać
czołowej roli.

Sejm natychmiast zawiązany został w konfederację, by uniknąć zarwania, a w celu ograniczenia

roli opozycji podobnie jak w 1767 r. powołana została specjalna delegacja, która przygotowywała
projekty konstytucji. Zasadnicza walka polityczna rozegrała się wokół kwestii powołania Rady
Nieustającej. Tym razem nie było już wątpliwości co do potrzeby stworzenia takiej instytucji.
Panin widział w niej narzędzie do kontrolowania poczynań króla, także klika magnacka z jej
głównym projektodawcą, Augustem Sułkowskim, wojewodą gnieźnieńskim, w szlachecko-
magnackiej radzie znalazła instytucję, która okroiłaby ostatecznie uprawnienia monarchy.
Stanisław August potrafił jednak przekonać Stackelberga i Katarzynę II, że w interesie Rosji leży,
by znajdująca się pod jej wpływem Polska miała względnie sprawny organ władzy wykonawczej.
Utworzona w 1775 r. Rada Nieustająca wprawdzie zmniejszała niektóre prerogatywy króla, jednak
w większym jeszcze stopniu ograniczała dotychczasową wszechwładzę magnatów-ministrów,
którzy musieli stosować się do zaleceń konsyliarzy. W skład Rady wchodziło 36 konsyliarzy (po

background image

połowie z senatu i izby poselskiej), wybieranych na sejmie. Posiedzeniom przewodniczył król,
który musiał przyjmować zdanie większości, a mógł rozstrzygać tylko w razie równości głosów.
Rada dzieliła się na 5 departamentów odpowiadających najważniejszym ministeriom: Interesów
Cudzoziemskich, Policji, czyli Dobrego Porządku, Wojska, Sprawiedliwości i Skarbu. Do
uprawnień Rady należało kierownictwo administracją i przedstawianie królowi po 3 kandydatów
na stanowiska senatorskie i komisarskie.

Sejm podjął także ważne decyzje w sprawach skarbowo-wojskowych. Liczbę wojska postanowił

podnieść do 30 tys. Uchwalił przy tym reorganizację armii, podział jej na 6 dywizji rozlokowanych
w całej Rzeczypospolitej, likwidację przestarzałych chorągwi pancernych i husarskich i powołanie
na ich miejsce brygad kawalerii narodowej, wreszcie wprowadził nowe surowe przepisy o
dyscyplinie wojskowej. W celu zapewnienia środków na pokrycie kosztów armii przeprowadził
sejm także reformę skarbową, wprowadzając cło generalne, jednolite podymne, podwyższył
niektóre dawniejsze podatki (np. od duchowieństwa i ludności żydowskiej), zapewnił dochody z
opłat stemplowych i monopoli. Dokonał także zasadniczej zmiany w dysponowaniu
królewszczyznami, puszczając je w wieloletnią dzierżawę za czynszem. W sumie spodziewał się
powiększyć budżet wojskowy do 18,5 mln złp. Wobec trudności gospodarczych kraju
przewidywania te okazały się jednak zbyt optymistyczne i nie zdołano przeprowadzić uchwalonego
powiększenia armii, z trudem utrzymując około połowy zapowiedzianego stanu.

Najbardziej doniosłym dziełem sejmu stało się powołanie Komisji Edukacji Narodowej, która

miała przeprowadzić unowocześnienie systemu oświaty. Pewne znaczenie miało także uchwalenie
prawa wekslowego oraz zezwolenie na podejmowanie przez szlachtę zajęć miejskich. Natomiast,
jakkolwiek w toku obrad posłowie dyskutowali nad kwestią uregulowania powinności poddanych i
polepszenia praw chłopskich, w sprawach tych nie zostały podjęte żadne decyzje.

Aby zamknąć drogę do dalszych reform, sejm ponownie zebrał prawa kardynalne, dodając do

nich zakaz powoływania na tron cudzoziemca oraz dzieci i wnuków panującego, po czym zarówno
dla nich, jak i dla całości swych uchwał uzyskał gwarancję, tym razem ze strony wszystkich trzech
państw rozbiorowych.

Utworzenie Rady Nieustającej wywołało niezadowolenie ze strony tych magnatów, którzy

widzieli w niej ograniczenie swych uprawnień, Na czele opozycji stanął nowo mianowany hetman
w. kor., poprzednio oddany współpracownik Stanisława Augusta – Franciszek Ksawery Branicki.
Przy pomocy intryg na dworze petersburskim, a także prowokowania zajść z wojskami rosyjskimi,
usiłował on zdyskredytować w oczach Katarzyny II zarówno Stanisława Augusta, jak Radę
Nieustającą i Stackelberga. Jednakże próba sił na sejmie 1776 r. wypadła niepomyślnie dla
opozycji magnackiej. Faktyczny zarząd sprawami wojskowymi przekazano na nim
Departamentowi Wojskowemu Rady, redukując znacznie zakres władzy hetmanów. Obsadę stopni
oficerskich oraz zwierzchnictwo nad gwardią powierzono królowi. Zniesiono wreszcie przestarzały
podział na wojska autoramentu polskiego i cudzoziemskiego, rezygnując jednak z przewidywanej
aukcji.

Walka z opozycją magnacką, szermującą hasłami patriotycznymi, wskazywała dobitnie na

niezwykle delikatną sytuację, w jakiej znalazł się Stanisław August. Kuratela Stackeiberga i
sięgające obcych dworów intrygi opozycji osłabiały znaczenie reform, które udało się
przeprowadzić w momencie okrojenia Rzeczypospolitej. Przy tym i w nowo powołanych
instytucjach dużą rolę odgrywali ludzie myślący wyłącznie o własnych interesach, albo
wysługujący się zagranicy. Tragicznym nieporozumieniem stała się spowodowana w niemałym
stopniu walką fakcyjną rezygnacja z pełnej realizacji reform skarbowo-wojskowych nawet w
zakresie przewidzianym w 1775 r. Mimo tych zastrzeżeń trudno nie uznać, że w tych
dramatycznych okolicznościach dokonany został nowy krok w drodze do unowocześnienia państwa
szlacheckiego, przekształcenia go w „oświeconą” Rzeczpospolitą. Bez Komisji Edukacji
Narodowej przewrót umysłowy tej doby byłby niepełny. Rada Nieustająca okazała się również
instytucją pożyteczną, porządkującą wiele spraw w zakresie polityki wewnętrznej i ułatwiającą

background image

ugruntowywanie się nowych form życia gospodarczego i społecznego. Decydowały o tym nie tyle
zamiary jej twórców – ludzi po części nikczemnych i niskiego lotu – ile potrzeby odradzającego się
państwa.

6. Reformy Sejmu Wielkiego

a. Kodeks Zamoyskiego i kształtowanie się obozu reformy

Wydarzenia lat sześćdziesiątych powinny stać się ostrzeżeniem dla tych wszystkich poczynań

reformatorskich, które nie miałyby dostatecznie silnego oparcia w Rzeczypospolitej. Dla programu
odnowy trzeba było pozyskać światlejszą magnaterię i szersze rzesze średniej szlachty; starania w
tym kierunku wypełniały okres między pierwszym rozbiorem a Sejmem Wielkim.

Nie było to łatwe zadanie, gdyż wśród szlachty przeważały tendencje konserwatywne i istniała

znaczna dezorientacja polityczna, a większość magnaterii kontynuowała wspólną opozycję
przeciwko królowi. W jednym obozie znalazło się teraz młode pokolenie dawniej skłóconych
rodów: Adam Czartoryski z Ignacym i Stanisławem Potockimi. Ich zafascynowanie ideologią
Oświecenia nie przeszkadzało we współdziałaniu z hetmanami Franciszkiem Ksawerym Branickim
i Sewerynem Rzewuskim w Koronie oraz Michałem Ogińskim na Litwie, którzy nie mogli
przeboleć utraty dawnych prerogatyw swego urzędu i całą nadzieję wiązali z wpływowym w
Petersburgu Potiomkinem. Ta opozycja oligarchiczna wprawdzie nie zrywa już sejmów, ale
skutecznie paraliżuje poczynania króla. Nie ułatwiało to starań o pozyskanie szlachty dla programu
reform.

Wyniki pierwszych zabiegów były negatywne. Wielka batalia, rozegrana wokół

przygotowanego przez Andrzeja Zamoyskiego kodeksu, skończyła się niepowodzeniem
kodyfikatorów. Sejm w 1776 r. polecił ekskanclerzowi (Zamoyski zrzekł się kanclerstwa na znak
protestu przeciwko gwałtom Repnina) opracowanie kodeksu, który zgodnie z tendencjami
Oświecenia ujednoliciłby stosowane w Polsce prawa. Zamoyski wezwał do współpracy światłych
reformatorów, jak Józefa Wybiekiego czy Joachima Chreptowicza, i starał się wprowadzić do
kodeksu przepisy, które w nowy sposób regulowałyby stosunki między stanami i uprawnienia
władz centralnych. Przygotowując opinię szlachecką do przyjęcia kodeksu Józef Wybicki ogłosił
mądre Listy patriotyczne (1777). Wskazywał w nich na konieczność wzmocnienia centralnych
organów państwa, na potrzebę opieki nad mieszczaństwem i stworzenia lepszych warunków dla
chłopstwa, choćby przez dobrowolne oczynszowanie.

Projekt kodeksu nie naruszał zasadniczych przywilejów szlachty, ale można się było w nim

doszukać zarówno próby rozszerzenia praw mieszczańskich, jak i złagodzenia poddaństwa
chłopów. Pierwsza tendencja występowała w postaci zezwolenia większym miastom na wysyłanie
przedstawicieli na obrady sejmowe, powołaniu zjazdów miejskich delegatów, którzy
rozpatrywaliby sprawy handlowe, dopuszczeniu mieszczan do nabywania dóbr ziemskich (do 3 mil
od miasta) czy ułatwianiu im nobilitacji. Drugie dążenie znalazło wyraz w projekcie wprowadzenia
m. in. kategorii chłopów wolnych, osiadłych za kontraktem, czy zezwoleniu drugiemu i czwartemu
dziecku chłopskiemu na udanie się do miast, do rzemiosła. Kamieniem obrazy stały się zezwolenia
na śluby mieszane, chłopsko-szlacheckie, oraz – obok przepisów ograniczających w myśl dawnych
konstytucji możliwość nabywania dóbr przez Kościół – żądanie zgody władz państwowych na
publikowanie bulli papieża (podobne, jakie w tym czasie wprowadzał Józef II w Austrii).

Właśnie to zastrzeżenie wywołało energiczną akcję nuncjusza J. A. Arehettiego przeciwko

kodeksowi. Pozyskał on pomoc opozycji magnackiej, a także Stackelberga, który obawiał się, by
uchwalenie kodeksu nie przyniosło zbyt dalekich zmian ustrojowych. Za pomocą demagogicznej
propagandy łatwo pozyskano szlachtę: na sejmie w 1780 r., podczas debaty | nad kodeksem
posłowie odrzucili go stanowczo wśród histerycznych scen darcia projektu i rzucania nim o ziemię.

Zmieniała się jednak powoli struktura gospodarcza Rzeczypospolitej, kamieniała się też postawa

background image

szlachty. Ogólny sprzeciw budziły rządy obcych jurgieltników. Coraz szerzej docierało
przekonanie o konieczności prze-mian. Pociągało to za sobą polaryzację wewnątrz społeczności
szlacheckiej. Z jednej strony utrzymywał się wciąż liczny obóz zagorzałych obrońców
republikanckiego” porządku Rzeczypospolitej, w którym najbardziej konserwatywni magnaci
postulowali nawet całkowitą decentralizację ośrodków władzy; z drugiej jednak strony powstawał
coraz mocniejszy zwolenników unowocześnienia aparatu państwowego, przyznania praw
politycznych mieszczaństwu i roztoczenia opieki nad chłopami. Powoli dokonywał się rozkład
dotychczasowych ugrupowań – zwłaszcza opozycja magnacka coraz wyraźniej dzieliła się na
postępową grupę młodej, światłej magnaterii i konserwatywnych oligarchów. Podobne tendencje
zdradzały także grupy regalistów. Tworzyły się podstawy przyszłego obozu patriotycznego. Obok
światlejszej magnaterii i tej trudnej do ustalenia części szlachty średniej, która czy to
zainteresowana była w rozwoju rynku wewnętrznego, czy też przeciwna hegemonii magnackiej
oligarchii, czy po prostu szukała sposobów zapewnienia niezależności państwa, pewną rolę
zaczynało odgrywać także mieszczaństwo, dobijające się emancypacji politycznej. Narastało
również niezadowolenie wśród chłopów.

Cały ten ruch polityczny miał jeszcze charakter bardzo niesprecyzowany, brakowało

współdziałania między grupami zbliżającymi się ku sobie poglądami. Na formowanie się nowych
postaw oddziaływały w znacznym stopniu instytucje nieoficjalne, jak np. salony, w których rej
wodziły co aktywniejsze magnatki, zwłaszcza Izabela Czartoryska czy Katarzyna Kossakowska.
Dyskusyjna jest rola masonerii, której niektórzy historycy usiłowali przypisywać decydujące
znaczenie zarówno w dobrym, jak i ujemnym sensie. Ruch ten rozrósł się niezmiernie w latach
osiemdziesiątych; gdy Ignacy Potocki zostawał wielkim mistrzem (1784), działało już 13 lóż
Wschodu Polskiego. Skład ich był jednak tak różnorodny (należeli do nich bowiem ludzie z
najrozmaitszych obozów), że trudno byłoby wskazać na jeden kierunek polityczny masonerii.

Bardzo istotny wpływ na kształtowanie się postaw miała żywa akcja publicystyczna,

wystąpienia pisarzy, liczne pisma ulotne rozprowadzane w całym kraju, systematyczne
kształtowanie opinii poprzez czasopisma. Nigdy jeszcze walka na pióra nie przybrała w
Rzeczypospolitej takich rozmiarów. Nie była to bowiem akcja jednostronna; obrońcy starego
porządku bronili się zaciekle: polemika i pamflet stały się zjawiskiem codziennym. Ale
najświetniejsze pióra i umysły opowiadały się zdecydowanie za reformą – ich zapal twórczy i
logika rozumowania poruszały nawet te jednostki, które z tradycyjną już w Rzeczypospolitej
biernością oczekiwały dalszego biegu wypadków.

b. Projekty reform

Bliższe sprecyzowanie zasadniczych kierunków reform przypadło nie tyle ostrożnym

przywódcom obozów politycznych, którzy dopiero podczas obrad Sejmu Wielkiego zdecydowali
się odkryć śmielej swe przyłbice, ile bardziej samodzielnym pisarzom i uczonym. Szczególną rolę
odegrali pod tym względem Stanisław Staszic i Hugo Kołłątaj.

Jak to w tym wieku bywało, należeli obaj do stanu duchownego. Nie przeszkodziło to im w

zajmowaniu radykalnego nieraz stanowiska. Stanisław Staszic (1755-1826), z pochodzenia
mieszczanin z Piły, po gruntownych studiach za granicą, zwłaszcza w Paryżu, był w omawianych
latach wychowawcą dzieci Andrzeja Zamoyskiego. Nie biorąc bezpośredniego udziału w życiu
politycznym (na szerszą arenę miał wyjść dopiero w dobie Księstwa Warszawskiego), ogłosił dwa
dzieła, które spotkały się z żywym oddźwiękiem opinii polskiej: Uwagi nad życiem Jana
Zamoyskiego
(1785) Przestrogi dla Polski (zapewne 1787). Głęboki patriotyzm i szczera troska o
losy Rzeczypospolitej nadają im szczególnie wysoką rangę w polskim piśmiennictwie politycznym.

Staszic występował jako zwolennik wzmocnienia władzy królewskiej, wprowadzenia

dziedziczności tronu oraz reformy sejmu przez głosowanie większością i stworzenie wspólnej izby
mieszczańsko-szlacheckiej, w której oba stany rozporządzałyby tą samą liczbą posłów. Podkreślał

background image

też konieczność zwiększenia armii. Zasadnicze znaczenie miała jednak jego zdaniem zmiana
polityki gospodarczej i społecznej. Żądał więc protekcyjnej polityki w stosunku do polskiego
handlu i rzemiosła, zrównania w prawach mieszczan i szlachty, wreszcie poprawy położenia
chłopów, których krytyczną sytuację (odmalowaną przez niego we wstrząsający sposób) uważał za
najważniejszą przyczynę słabości Rzeczypospolitej; drogę naprawy widział w oczynszowaniu. Jako
fizjokrata uważał przy tym Staszic pracę rolnika za podstawę dobrobytu społeczeństwa. Ze
szczególną natomiast zaciętością występował przeciwko magnatom, widząc w nich głównych
sprawców upadku Polski.

W znacznie większym stopniu działaczem politycznym był Hugo Kołłątaj (1750-1812).

Pochodził ze średniej szlachty wołyńskiej. Po studiach w Rzymie wziął czynny udział w pracach
Komisji Edukacji Narodowej, dokonując reformy Akademii Krakowskiej. W dobie Sejmu
Wielkiego stał się właściwym przywódcą obozu patriotycznego. Jeszcze przed zwołaniem sejmu
zaczął publikować najważniejsze swe dzieło Do Stanisława Małachowskiego... anonima listów
kilka,
uzupełnione wydanym w 1790 r. Prawem politycznym narodu polskiego. Poglądy Kołłątaja,
w niejednym zbliżone do Staszica, dyktowane były jednak w większym stopniu możliwościami
chwili. W działalności Kołłątaja przeważały potrzeby taktyki; stąd w poglądach jego nie brak
sprzeczności, które utrudniają ustalenie jego doktryny.

Sporo było takich wahań w odniesieniu do sprawy chłopskiej, na którą opinia szlachecka była

najbardziej czuła. Nie kładł więc na rozwiązanie jej takiego nacisku jak Staszic, postulował, by
ziemia pozostała własnością panów, natomiast chłop miałby otrzymać wolność osobistą, co
zmieniłoby go w najemnika. Praktycznie godził się też na oczynszowanie. W sprawie
mieszczańskiej był również zwolennikiem równouprawnienia ze szlachtą, radził jednak
mieszczanom zadowolić się powołaniem osobnej izby mieszczańskiej w sejmie. Wiele uwagi
poświęcił Kołłątaj reformie władz państwowych – niejeden z jego postulatów w tej dziedzinie
został zrealizowany w Konstytucji 3 maja, której był współautorem. Za podstawę powodzenia
reform uznawał jednak podobnie jak Staszic zmianę stosunków społecznych. „Nie może być ten
kraj wolny, gdzie człowiek jest niewolnikiem” – stwierdzał, wiążąc utrzymanie niezależności
Rzeczypospolitej z zapewnieniem praw i wolności wszystkim jej mieszkańcom.

Najsilniejszy głos za chłopami zabrzmiał przecież ze strony zaczynającego wtedy dopiero swą

demokratyczną karierę polityczną, młodego mieszczanina Józefa Pawlikowskiego. W anonimowej
broszurze O poddanych polskich (1788), a potem w Myślach politycznych dla Polski (1790)
przedstawił w sposób najbardziej gruntowny położenie chłopów w Polsce i domagał się zniesienia
poddaństwa osobistego oraz zapewnienia chłopom dziedzicznego użytkowania ziemi i zamiany
pańszczyzny na czynsze lub daniny. Pawlikowski deklarował się również jako zwolennik silnej
władzy królewskiej, poskromienia nadużyć szlacheckich i przyznania praw politycznych
mieszczaństwu.

Ten antyszlachecki nurt publicystyki doczekał się najpełniejszego rozwinięcia przez Kuźnicę

Kołłątajowską. Związani z nią pisarze i publicyści nie tylko ostro krytykowali nierząd
Rzeczypospolitej, ale i wskazywali na wartości tkwiące w ludności plebejskiej, lekceważonej i
uciskanej przez szlachtę. Nie omieszkali odwoływać się przy tym do przykładów płynących z
rewolucji francuskiej, której początkowa faza przebiegała równolegle z obradami Sejmu
Wielkiego. Nieprzypadkowo Franciszek Salezy Jezierski rychło spolszczył słynną broszurę Siey£sa
Qu'est-ce ąue le Tiers État? (Co to jest stan trzeci) i opublikował ją pt.: Duch nieboszczki Bastylii
(1790). Przystosowany do polskiej sytuacji program burżuazji francuskiej stawał się jeszcze
jednym argumentem w walce o naprawę Rzeczypospolitej.

c. Sejm Wielki

Powodzenie reformy zależało jednak nie tylko od uzyskania dostatecznie silnego poparcia w

kraju. Wobec słabości Rzeczypospolitej konieczne było powstanie korzystnej sytuacji

background image

międzynarodowej, w której można by było liczyć na konflikt między rozbiorcami lub uzyskanie
poparcia ze strony choćby jednego z nich dla projektowanych reform. Szczególnie istotne
wydawało się rozbicie sojuszu rosyjsko-pruskiego, obezwładniającego Rzeczpospolitą. Nawet
bowiem wybuch konfliktu austriacko-pruskiego i konfrontacja sił obu państw w wojnie sukcesyjnej
bawarskiej (1778-1779) nie przyniosły żadnych zmian w położeniu Polski. W sondażach
dyplomatycznych mówiło się wtedy mniej o odzyskaniu przez Polskę Galicji, a więcej o
wynagrodzeniu Prus Gdańskiem. Na szczęście zawarty przy pośrednictwie rosyjskim
kompromisowy pokój w Cieszynie ograniczył się do uregulowania spraw wewnętrznoniemieckich.
Osłabło także zainteresowanie państw zachodnich problemami środkowej i wschodniej Europy,
gdy wojna o niepodległość Stanów Zjednoczonych Ameryki Północnej przybrała charakter
międzynarodowy. Wojna ta była zresztą uważnie obserwowana w Polsce jako przykład walki o
niezależność narodową. Brali w niej udział Polacy – Kazimierz Pułaski, który poległ w walce pod
Savannah, Tadeusz Kościuszko, wykorzystujący za oceanem swą wiedzę inżynieryjną, i wielu
innych, zwłaszcza dawnych konfederatów barskich. Organizacja nowego państwa mogła zresztą
budzić również pewne (w istocie rzeczy dość powierzchowne) analogie z Rzecząpospolitą, stąd
zainteresowanie stosunkami amerykańskimi, które znalazło odbicie w dość licznych publikacjach
polskich.

Dopiero jednak opanowanie przez Rosję Krymu oraz śmierć Fryderyka II (1786) doprowadziły

do ukształtowania się nowego układu międzynarodowego w najbliższym sąsiedztwie Polski. Prusy
związały się bowiem sojuszem z Anglią oraz z Holandią i znalazły się w antagonizmie nie tylko z
Austrią, ale także z Rosją. Chodziło przy tym o zahamowanie postępów rosyjskich nad Morzem
Czarnym. Zajęcie Krymu spowodowało odnowienie się wojny turecko-rosyjskiej, do której tym
razem przyłączyła się i Austria, Józef II zawarł bowiem poprzednio nowy sojusz z Katarzyną II i
zdawało się, że ze strony obu tych potęg grozi ostateczna katastrofa imperium osmańskiego. Aby
do niej nie dopuścić, Anglia i Prusy starały się o doprowadzenie do prędkiej pacyfikacji. Jednym z
jej wariantów był plan ministra pruskiego Hertzberga, aby w celu zapewnienia równego udziału w
łupach bez naruszenia równowagi Austria i Rosja zadowoliły się skromnymi zyskami
terytorialnymi na Turcji; Prusy za pośrednictwo dostałyby Gdańsk i Toruń, a Polskę wynagrodziłby
zwrot zaboru austriackiego, czyli Galicji. Przy okazji Berlin spodziewał się, że nastąpiłoby
zbliżenie Polski do Prus, których wpływy zastąpiłyby wpływy rosyjskie w Warszawie. Gdy plan
ten nie został przyjęty przez Austrię i Rosję, dyplomacja pruska i angielska wszczęły zabiegi o
zaszachowanie Rosji w inny sposób. Za jej zachętą do wojny z Rosją przystąpiła w 1788 r.
Szwecja. Rozpoczęły się też starania o doprowadzenie do konfliktu polsko-rosyjskiego. Padły one
na podatny grunt.

W Rzeczypospolitej, w obozie, który nazwał się patriotycznym, narastało wzburzenie przeciwko

ustawicznej ingerencji carskiej w sprawy wewnętrzne. Wśród arystokracji utrzymywały się nastroje
filoangielskie i filopruskie, które wiązały się z nieprzychylnym stanowiskiem wobec Stanisława
Augusta i jego prorosyjskiej polityki. Za uzyskaniem poparcia angielsko-pruskiego opowiedziała
się grupa puławska – Adam Czartoryski, Stanisław, a zwłaszcza Ignacy Potocki, ostatni zachęcany
przez swego wpływowego sekretarza i brata lożowego, związanego z dworem berlińskim księdza
Scypiona Piatollego. Spodziewali się oni, że przy poparciu pruskim da się przynajmniej odzyskać
ziemie utracone na rzecz Austrii, której osłabienie chętnie widziano w Berlinie. Nie zastanawiali
się natomiast, czym za taką pomoc przypadnie zapłacić Prusom, których apetyty na emporia
handlowe nad dolną Wisłą wcale nie zmalały przy dość chimerycznym nowym władcy Fryderyku
Wilhelmie II.

Na tym tle doszło do zdecydowanego rozbicia wśród opozycji magnackiej. Inna grupa

wpływowych oligarchów z Sewerynem Rzewuskim, Franciszkiem Ksawerym Branickim i
Szczęsnym Potockim na czele, nie wyciągając żadnej nauki z doświadczeń konfederacji
radomskiej, wracała do koncepcji obalenia Stanisława Augusta przy pomocy rosyjskiej. Poprzez
Potiomkina usiłowali oni zasugerować projekt przekształcenia Rzeczypospolitej w rządzoną przez

background image

oligarchów republikę – bez Rady Nieustającej i króla Ciołka. Projekty te zostały jednak stanowczo
odrzucone. Więcej szczęścia miał Stanisław Poniatowski, który wyprawił się w 1787 r. na
spotkanie z Katarzyną II do Kaniowa. Wprawdzie nie udało mu się uzyskać zgody carycy na aukcję
wojska i zwiększenie zakresu swej władzy w zamian za pomoc militarną przeciwko Turcji, jednak
gdy wyłoniły się trudności wojenne, w następnym roku Petersburg wysunął koncepcję traktatu
odpornego, przewidującego udział polskiego korpusu posiłkowego w wojnie. W celu zawarcia
takiego przymierza i wzmocnienia sił wojskowych Rzeczypospolitej król zwołał na jesień 1788 r.
sejm do Warszawy.

Po zawiązaniu konfederacji, na której czele stanęli marszałkowie Stanisław Małachowski

referendarz koronny i Kazimierz Nestor Sapieha, rozpoczęły się obrady, które wbrew
oczekiwaniom przeciągnęły się przez cztery lata (1788-1792). Rychło okazało się, że obóz
prorosyjski nie był ani dostatecznie jednolity, ani na tyle liczny, by przeprowadzić swe zamiary.
Rozpadał się bowiem na co najmniej dwa rywalizujące ze sobą stronnictwa. Pierwsze ź nich, które
obok właściwego stronnictwa hetmańskiego Branickiego i Rzewuskiego obejmowało także inne
fakcje magnackie, przede wszystkim wahającą się przez pewien czas między popieraniem dworu a
opozycją fakcje Szczęsnego Potockiego, było przeciwne reformom, a zwłaszcza wszelkim
reformom, które wzmacniałyby centralne organy władzy, i odwoływało się do tradycji
staroszlacheckich. Nie cofało się zresztą przed żadnymi środkami, które mogłyby doprowadzić do
poniżenia i obalenia Stanisława Augusta. Natomiast stronnictwo dworskie, obejmujące rodzinę
króla, kanclerza kor. Jacka Małachowskiego i część patriotycznie nastawionych posłów, i także
różne kreatury szukające łaski królewskiej czy carskiej – widziało w sojuszu z Rosją środek do
przeprowadzenia umiarkowanych reform, które umocniłyby autorytet monarchy.

Ta zasadnicza różnica stanowisk prowadziła do konfliktów, które umiało wykorzystać

liczniejsze chyba (jeśli pominąć dość obfitą grupę neutralistów) stronnictwo patriotów, obóz
zwolenników reform i uniezależnienia się przy pomocy Prus od caratu. Oprócz wspomnianej
poprzednio grupy puławskiej do patriotów należał m. in. marszałek Stanisław Małachowski, a
spoza sejmu kierował ich poczynaniami Hugo Kołłątaj. On też był rzecznikiem silniejszego
związania się z mieszczaństwem stolicy. Patrioci zdobyli sobie dominujące stanowisko w sejmie,
pozyskali z czasem króla i w poważnym stopniu zrealizowali swe zamiary.

Walka stronnictw na sejmie znalazła szerokie odbicie w ówczesnej literaturze politycznej i

publicystyce. Toczyły się zacięte polemiki co do potrzeby proponowanych reform. Obok
związanych z Kołłątajem pisarzy z jego „Kuźnicy”, wystąpili także publicyści mieszczańscy. Na
ich głosy zaczęto zwracać tym baczniejszą uwagę, że jednocześnie z obradami sejmu we Francji
doszło do pierwszych wystąpień rewolucyjnych, które zachwiały pozycją feudałów w całej
Europie. Nie omieszkali i mieszczanie polscy wykorzystać tej sytuacji. Za radą Kołłąta ja prezydent
Warszawy Jan Dekert wezwał na spotkanie w listopadzie 1789 r. przedstawicieli 141 miast
królewskich z całej Rzeczypospolitej. Po podpisaniu „aktu zjednoczenia miast”, mającego
zapewnić współdziałanie całego mieszczaństwa, w ciemnych strojach deputaci miejscy udali się
„czarną procesją” na zamek do króla i sejmu i wręczyli postulaty przywrócenia dawnych praw
miejskich, rozciągnięcia na mieszczan zasady niewięzienia bez wyroku sądowego, dostępu do
urzędów, udziału w sejmie, prawa nabywania dóbr ziemskich. Wystąpienie mieszczan wywołało
panikę wśród konserwatywnych posłów i senatorów, którzy widzieli w nim początki rewolucji. W
rzeczywistości mieszczaństwo polskie nie było dostatecznie silne, by samo sięgało po władzę, i za
cenę kompromisowych ustępstw gotowe było do współdziałania ze szlachtą.

Nie bez znaczenia dla obrad sejmowych były także stałe obawy przed ruchami chłopskimi.

Przybrały one szczególnie na sile na wiosnę 1789 r., kiedy pod wrażeniem wyolbrzymionych
zresztą wieści o wystąpieniach poddanych na Wołyniu sejmująca szlachta zastosowała wobec
chłopów ostre represje, podkreślając w ten sposób, że w tej najważniejszej dla siebie sprawie nie
pójdzie na żadne ustępstwa. Egoizm klasowy raz jeszcze wziął górę nad interesem całego państwa.

Rozwijająca się na tym tle debata sejmowa doprowadziła rychło do dramatycznych decyzji.

background image

Wkrótce po rozpoczęciu obrad poseł pruski Buchholtz wystąpił z notą protestującą przeciwko
sojuszowi polsko-rosyjskiemu, stwierdzając, że król pruski zrzeka się praw gwaranta ustroju.
Wiązała się z tym propozycja zawarcia przymierza. Daremnie teraz Stanisław August w
porozumieniu ze Stackelbergiem wycofał sprawę sojuszu z Rosją. Obóz patriotów wymógł
przyjęcie oferty pruskiej, a jednocześnie doprowadził do podjęcia uchwał, które miały na celu
uwolnienie się od zależności od Katarzyny II. Postanowił więc sejm zwiększyć liczbę wojska do
100 tysięcy, odebrał przy tym niepewnym hetmanom i Radzie Nieustającej władzę nad wojskiem,
przekazując ją powołanej specjalnie Komisji Wojskowej, a w końcu zniósł samą Radę Nieustającą.
Zabrano się też do jurgieltników carskich; Poniński jako zdrajca został postawiony przed sądem i
usunięty z kraju, posłowie zaś zobowiązali się do niepobierania pensji zagranicznych. W celu
przestrzegania neutralności wobec Turcji sejm zakazał dostaw do magazynów wojsk rosyjskich,
zażądał także usunięcia obcych wojsk z Rzeczypospolitej.

Wśród ogólnego entuzjazmu zabrakło wszakże gotowości do rzetelnego przyłożenia się do

zaspokojenia najważniejszych potrzeb Rzeczypospolitej. Fatalnie wyglądała sprawa znalezienia
środków na utrzymanie armii, na której miała się oprzeć niepodległość kraju. Wprawdzie
poprzednio dzięki poprawie administracji skarbowej dochody państwa uległy podwyżce w
stosunku do stanu z 1776 r., ale. umożliwiło to bardzo skromne powiększenie liczby wojska, które
w 1788 r. nie przekraczało 18 500 osób. Wzrosła wyraźniej liczba piechoty, rozwinęła się
zaniedbywana latami artyleria, polepszyło się przygotowanie żołnierza. Teraz pięciokrotne po-
większenie liczby wojska wymagało uchwalenia odpowiednio wysokich podatków i podjęcia
niezbędnych postanowień werbunkowych. Nie można bowiem było opierać się na dobrowolnym
zaciągu. Tymczasem sejm najpierw odwoływał się do ofiarności publicznej i dopiero w pół roku po
przyjęciu uchwały b zwiększeniu armii, w 1789 r., wprowadził tzw. „ofiarę wieczystą”, czyli ofiarę
dziesiątego grosza. Był to podatek bezpośredni nałożony na dochody szlachty – 10% z nich miało
przypadać skarbowi. Wyższym podatkiem, bo 20%, obłożono dobra kościelne, na miasta przypadł
nowy podatek od skór i rzezi. Sejm podniósł również wymiary szeregu dawniejszych podatków
oraz przejął na skarb dobra biskupstwa krakowskiego. Podatek bezpośrednio nałożony na szlachtę
nie przyniósł oczekiwanych dochodów, w dużej mierze wskutek fałszywych zeznań podatkowych
zainteresowanych, toteż trzeba było uzupełnić go przez narzucenie zwiększonych ciężarów na
miasta. Uzyskane w ten sposób fundusze nadal nie wystarczały na utrzymanie stutysięcznej armii –
posłowie musieli więc akceptować obniżenie jej liczebności do. 65 tys. Sejm nie zabezpieczył także
możliwości werbunku – wprowadzony po długich dyskusjach pobór rekruta ograniczał się do
nakazania wystawienia l rekruta na 50 dymów w dobrach królewskich i duchownych i na 100
dymów w dobrach ziemskich. Było to znacznie mniej, niż przewidywały podobne „wyprawy”
dymowe sprzed wieku. Wreszcie, ponieważ posłowie kładli nacisk na rozbudowę szlacheckiej
kawalerii narodowej, przyjęty ostatecznie etat normował stosunek jazdy do piechoty w stosunku
prawie 1:1, co było jawnym anachronizmem. Skutki ignorancji, zaniedbania i lekkomyślności w
zakresie spraw wojskowych wystąpiły z całą jaskrawością, gdy przyszło walczyć o utrzymanie
przeprowadzonych reform.

Tymczasem oparcie się na Prusach nie przyniosło spodziewanych rezultatów. Nowy poseł

pruski Lucchesini zabiegał o przymierze skierowane przeciwko Austrii. Niepowodzenia militarne
Austriaków pozwalały przypuszczać, że w razie ewentualnego starcia Polska mogłaby odebrać
Galicję, a Prusy zapewnić sobie preponderencję w Rzeszy. Nie do pogodzenia jednak okazało się
stanowisko w sprawie Gdańska i Torunia, których domagały się Prusy. Wprawdzie część
przywódców obozu patriotycznego gotowa była do rezygnacji z tych miast, ale sejm stanął na
gruncie niepodzielności ziem polskich. W rezultacie podpisany 29 marca 1790 r. traktat obronny
Polski z Prusami odłożył tę sprawę do późniejszego okresu. Jeżeli nawet początkowo Prusacy
myśleli poważnie o realizacji postanowień tego traktatu, to bardzo prędko zmiany w sytuacji
międzynarodowej doprowadziły do rozkładu przymierza. Nacisk dyplomatyczny zwłaszcza Anglii
na Austrię spowodował jej kapitulację bez wojny. Nowy cesarz Leopold II na zjeździe w

background image

Dzierżoniowie (Reichenbach) przyjął w lecie 1790 r. żądania pruskie i zapewnił nietykalność
granic Turcji od strony Węgier. Wkrótce potem Szwecja wycofała się z wojny, a także Anglia
uznała, że bezpieczeństwo Turcji nie wymaga nowych akcji antyrosyjskich i wstrzymała obiecane
Prusom subsydia. W tej sytuacji dwór berliński uznał przymierze z Polską za bezwartościowe i
wrócił do myśli uzyskania dalszych nabytków kosztem Rzeczypospolitej w porozumieniu z Rosją.
Nad Polską zawisło znów niebezpieczeństwo nowego rozbioru.

d. Konstytucja 3 maja

Tragiczne przeliczenie się patriotów w rachubach na Prusy, nie tak oczywiste dla

współczesnych, jak dla historyków, nie skłoniło ich przecież do rezygnacji z podjętego dzieła. Była
to jedyna słuszna decyzja – o żadnym „przeczekiwaniu” Katarzyny II nie można było już marzyć.
Toteż sejm, który od 1788 r. obradował nad zasadniczymi przemianami ustrojowymi i dla
opracowania ich wyznaczył w 1789 r. specjalną Deputację do Poprawy Formy Rządu, przyspieszył
przygotowania reform. Wziął w nich udział także król, który wraz ze swym stronnictwem
przyłączył się do patriotów. Gdy minął dwuletni termin sejmu, nie rozwiązując się postanowiono
jednak odbyć wybory, które dałyby dodatkowy komplet posłów. Sejmiki wyborcze na ogół poparły
na jesieni 1790 r. projektowane reformy, zaś wśród nowych posłów blisko ⅔. stanowili patrioci. W
tej sytuacji, mając za sobą poparcie szerokiej opinii, można było przystąpić do podejmowania
ważniejszych uchwał.

Najpierw przeprowadzono reformę sejmików, odbierając jednocześnie szlachcie

niesposesjonatom prawo głosu na sejmikach. W ten sposób magnateria została pozbawiona
najcenniejszej podpory, jednocześnie zaś, jak podkreślają niektórzy historycy, podważono zasadę
równości uprawnień politycznych szlachty na rzecz cenzusu posiadania. O wiele większe znaczenie
miało jednak uchwalone 21 kwietnia 1791 r. prawo o miastach, zaspokajające żądania „czarnej
procesji”. Mieszczanie z miast królewskich uzyskali nietykalność osobistą, prawo nabywania dóbr
ziemskich, dostęp do urzędów, szarż i godności, niezależny od szlachty samorząd, udział w
sejmach, ale ograniczony do 24 plenipotentów z prawem głosu doradczego w sprawach miejskich.
Ustawa znacznie ułatwiała nobilitację mieszczan, znosząc przy tym dawne przepisy zabraniające
szlachcie zarówno zajmowania się handlem i rzemiosłem w miastach, jak i sprawowania w nich
urzędów. Ustawa miała niewątpliwie charakter połowiczny, nie obejmowała miast prywatnych i nie
dawała jeszcze pełnego zrównania w prawach szlachty i mieszczan. Stanowiła jednak przełom w
dotychczasowym stosunku władz Rzeczypospolitej do mieszczaństwa i otwierała bez porównania
szersze możliwości udziału mieszczaństwa w kierowaniu sprawami państwa, niż było to
poprzednio.

Przeprowadzenie obu tych uchwał nie spotkało się z większym oporem, tym bardziej że znaczna

część opozycji, zwłaszcza hetmańskiej, nie brała już udziału w obradach sejmowych.
Najważniejsze jednak postanowienia, dotyczące zasadniczej reformy ustrojowej, przeprowadzili
patrioci wraz z królem w dniu 3 maja 1791 r. w formie niemal zamachu stanu. Jakkolwiek
przygotowania uchwały rządowej trwały już od dłuższego czasu, tekst jej znała stosunkowo
nieduża grupa posłów. Redakcja konstytucji o4bywała się w tajemnicy, przy czym największy
wpływ na jej ukształtowanie miał sam Stanisław August, a także wspomniany Piattoli, Ignacy
Potocki i Hugo Kołłątaj. Zaskakując opozycję, wbrew regulaminowi obrad nie zapoznano
wcześniej izby poselskiej z projektem, nie czekano też na przybycie większej liczby posłów. Przy
obecności ok. ⅓ posłów, z których większość była pozyskana poprzednio, nie bez nacisku ze strony
mieszczaństwa warszawskiego, które wypełniło plac Zamkowy i znalazło się na galeriach,
rozpoczęła się słynna sesja. Odpowiednio zestawione depesze z zagranicy wywołały wrażenie, że
Rzeczypospolitej grozi nowy rozbiór. Wtedy Stanisław August oświadczył, że jedyny ratunek
widzi w przyjęciu ustawy rządowej, którą natychmiast odczytano i poddano dyskusji. Histerycznie
oponował zwolennik Branickiego poseł Suchorzewski, ale gdy odegrał swą rolę, izba przyjęła

background image

ustawę, po czym Odbyło się wśród manifestacji podnieconego ludu uroczyste zaprzysiężenie
konstytucji. Złożony następnego dnia w grodzie warszawskim manifest protestacyjny podpisała
niewielka grupa posłów; nie miał on żadnych konsekwencji i świadczył o słabości opozycji.
Sprawę zakończyło podpisanie 5 maja „Ustawy rządowej” przez deputację konstytucyjną oraz
uznanie przez sejm wszelkich protestów za nieważne. W ten sposób przeprowadzono reformę,
która miała dokonać ostatecznego przeobrażenia Rzeczypospolitej szlacheckiej w Rzeczpospolitą
oświeconą. Była to pierwsza w XVIII w. reforma przeprowadzona bez obecności obcych wojsk w
kraju, bez oglądania się na jakiekolwiek naciski. Była to bowiem rzadka w tym wieku chwila, gdy
Polska mogła sama decydować o sobie, czy przynajmniej pokazać, jakie rozwiązanie ustrojowe
odpowiadałoby najlepiej jej tradycji i potrzebom.

Ustawa rządowa z 3 maja 1791 r. była drugą na świecie (po Stanach Zjednoczonych) ustawą

konstytucyjną, regulującą organizację władz państwowych, a także prawa i obowiązki obywateli.
Słowo to zresztą, w rozumieniu wszystkich mieszkańców kraju, pojawia się także w konstytucji,
podobnie jak nowe pojęcie narodu obejmującego nie samą szlachtę, jak bywało dawniej, ale także
mieszczan i chłopów. Szlachta, a właściwie szlachta ziemiańska (posesjonaci) pozostawała nadal
stanem uprzywilejowanym, utrzymującym zwierzchność nad chłopami, w formie nieco ogra-
niczonej. Zachowując ogólnie przywileje szlacheckie, obok wspomnianego ograniczenia praw
gołoty i zwiększenia niektórych praw mieszczańskich, pozbawiała konstytucja szlachtę prawa
najwyższej zwierzchności wobec poddanych, stwierdzając, że rolników przyjmuje się „pod opiekę
prawa i rządu krajowego”. Zapewniała także konstytucja wolność osobistą nowym osadnikom z
zagranicy oraz zachęcała panów do zawierania z poddanymi umów dotyczących ich świadczeń.
Umowy takie nie mogłyby być samowolnie zmieniane. W ten sposób otwarto drogę do ingerencji
państwa w stosunki między poddanym a panem; zarazem sprawa chłopska postawiona została jako
sprawa ogólnopaństwowa.

Istotne zmiany wprowadzała konstytucja do organizacji najwyższych władz Rzeczypospolitej.

Przede wszystkim nastąpiło dalsze scalenie państwa polskiego i litewskiego. Zlikwidowane zostały
odrębne instytucje centralne, wprowadzona wspólność wojska i skarbu, jakkolwiek utrzymały się
nadal odrębności prawne, a szlachta litewska uzyskała prawo obsady połowy stanowisk w organach
centralnych. Chociaż ustawodawcy kierowali się monteskiuszowską zasadą podziału władzy,
zgodnie z dawnymi tradycjami zrealizowali ją tylko częściowo. Sejm pozostawał bowiem nadal
najważniejszym organem władzy. Nie tracił on w gruncie rzeczy swego szlacheckiego charakteru,
działalność jego uległa jednak znacznemu usprawnieniu. W ramach dwuletniej kadencji miał być
„zawsze gotowy”, przy czym w razie potrzeby zwoływał go król lub marszałek. Decydowała
większość głosów – wraz z odejściem od zasady jednomyślności zniesione zostało liberum veto
oraz konfederacje. Konstytucja ograniczała ponadto uprawnienia senatu, który otrzymał tylko
prawo veta zawieszającego w stosunku do uchwał izby poselskiej. Także król przestał odgrywać
rolę „trzeciego stanu” w sejmie. Do kompetencji sejmu należało przede wszystkim ustawodawstwo
i uchwały podatkowe, ale także kontrola innych władz. Znacznie zmniejszyła się zależność Sejmu
od sejmików – instrukcje poselskie stały się tylko zaleceniami i utraciły dawny, obowiązujący
charakter. Wreszcie co 25 lat miał się zbierać specjalny sejm konstytucyjny i tylko on mógłby
zmieniać prawa fundamentalne zawarte w konstytucji.

Ważną innowacją stało się wprowadzenie w Polsce monarchii dziedzicznej. Po Stanisławie

Auguście tron miał przypaść Wettinowi z elektorskiej linii saskiej. W ten sposób spodziewano się
zmniejszyć możliwość ingerencji (które otwierały ostatnie elekcje) państw obcych w sprawy
polskie. Konstytucja znosiła również utrwaloną artykułami henrykowskimi odpowiedzialność
monarchy, źródło rokoszów i konfederacji. Natomiast odpowiedzialnymi przed sejmem mieli być
odtąd ministrowie. Zasadniczym organem władzy wykonawczej stała się bowiem Straż Praw. W
skład jej wchodził król jako przewodniczący, prymas, 5 ministrów (policji, spraw wewnętrznych,
interesów zagranicznych, wojny i skarbu) oraz następca tronu i marszałek sejmu z głosem
doradczym. Ministrów powoływał król spośród najwyższych urzędników, ale tylko na sejmie,

background image

który miał prawo usuwania ministra przez uchwalenie votum nieufności. Wszystkie urzędy były
podporządkowane Straży Praw, z zastrzeżeniem, że „znosić się” z nimi miała za pośrednictwem
komisji wybieranych przez sejm. Komisje te miały charakter kolegialnie zorganizowanych
ministerstw. Należały do nich komisje Policji, Wojska, Skarbu i Edukacji Narodowej. Jako organy
prowincjonalne funkcjonowały wcześniej powołane komisje porządkowe cywilno-wojskowe.

Usprawnieniu uległo również sądownictwo, zwłaszcza miejskie. Sądy stały się w większości

organami kolegialnymi, przy czym średnia szlachta wzmocniła swój wpływ na ich obsadę.

Konstytucja 3 maja nadawała więc organizacji państwa polskiego charakter monarchii

konstytucyjnej. Na powstanie „Ustawy rządowej” pewien wpływ miały teorie społeczne i
polityczne głoszone przez racjonalistów francuskich, zwłaszcza przez Monteskiusza i Rousseau
(chociaż ostatni w swych Considérations sur le gouvernement de la Pologne – Uwagach nad
rządem polskim – niezbyt szczęśliwie zachwalał ustrój federacyjny), a także wzory angielskie i
amerykańskie. Z tym wszystkim była ona wyraźnym dzieleni myśli polskiej, odpowiadającym
potrzebom i możliwościom chwili. Nie zmieniając w sposób zasadniczy charakteru państwa, w
którym nadal hegemonem pozostała szlachta, otwierała jednak lepsze możliwości do
zabezpieczenia jego bytu i niezależności. Dzięki kompromisowemu stanowisku wobec bogatego
mieszczaństwa, stanowiła Konstytucja 3 maja ważny krok w drodze do państwa typu nowożytnego.
Konstytucja 3 maja wskazywała także, że droga do takiego państwa nie musiała prowadzić
koniecznie poprzez monarchię absolutną. Usprawnienie aparatu państwowego i reformy społeczne
nie musiały więc być odgórnie narzucane przez absolutnego władcę, ale mogły być też
wprowadzane przez tę część panującej klasy szlacheckiej, która zrozumiała ich konieczność pod
wpływem ideologii Oświecenia i wzrastającego poczucia zagrożenia kraju przez agresywny
absolutyzm sąsiadów. Trzeba dodać, że ten nowy model państwowości postawiony został przed
narodami środkowej i wschodniej Europy w momencie, gdy reakcja na sukcesy rewolucji
francuskiej ukazała, jak dalece deklaratywna była gotowość władców absolutnych do tworzenia
nowego społeczeństwa, opartego na zasadach Oświecenia. Podobnie jak na przełomie XVI i XVII
w. Rzeczpospolita szlachecka, tak teraz Rzeczpospolita oświecona mogła więc stać się atrakcyjnym
wzorem.

7. Walka o utrzymanie reiorm i niepodległości

a. Wojna o Konstytucją 3 maja

Uchwalenie Konstytucji 3 maja spotkało się z głębokim oddźwiękiem zarówno w samej

Rzeczypospolitej, jak i poza jej granicami. W kraju popierała ją zdecydowana większość średniej
szlachty i mieszczaństwa. O rozszerzenie jej zabiegali mieszkańcy miast prywatnych. Także chłopi
na swój sposób usiłowali interpretować postanowienie o wzięciu ich pod opiekę prawa i w wielu
wsiach odmawiali wypełniania powinności feudalnych. Za granicą z entuzjazmem wyrażał się o
niej Anglik Edmund Burkę, Amerykanin Tomasz Payne, Francuz Siéyès. Popierali ją Szwedzi, a
także dwór wiedeński Leopolda II.

Jednakże ze zdecydowanym sprzeciwem wobec przeprowadzonych przemian wystąpili

konserwatyści magnaccy. Szermując hasłami nawrotu do dawnej struktury Rzeczypospolitej albo
podziału jej na autonomiczne niemal prowincje Szczęsny Potocki, Seweryn Rzewuski i Franciszek
Ksawery Branicki pozyskali poparcie Katarzyny II. Caryca zaniepokojona była uchwałami
warszawskimi, które w jej przekonaniu mogły przerzucić płomień rewolucji francuskiej na
środkową i wschodnią Europę. „Polacy – według niej – zakasowali wszystkie szaleństwa
paryskiego Zgromadzenia Narodowego”. Jakkolwiek konstytucja nie znalazła uznania w oczach
żyrondystów i jakobinów, którzy doktrynersko zarzucali jej, że pozostawiła rządy w ręku władcy,
to jednak francuskie żywioły umiarkowane sławiły ją jako przejaw umiejętnej, bezkrwawej
reformy. W rzeczywistości przez przyjęcie Konstytucji 3 maja Polska stawała się sojusznikiem

background image

rewolucji francuskiej i Katarzyna II szykując się po zakończeniu wojny z Turcją w 1792 r. do
rozprawy z Paryżem musiała przedtem zdusić „zarazę rewolucyjną” w Warszawie. Ponadto
sąsiedzi Polski, zwłaszcza Prusy i Rosja, obawiali się, by przeprowadzone reformy nie wzmocniły
państwa polskiego, toteż woleli je zlikwidować, zanim jeszcze wzrosła jego siła militarna.

Pod naciskiem dyplomacji rosyjskiej przewidywany na następcę Stanisława Augusta elektor

saski Fryderyk August odmówił przyjęcia korony. Natomiast Branicki, Potocki i Rzewuski w
porozumieniu z dworem carskim przygotowali w Petersburgu w kwietniu 1792 r. akt konfederacji,
która znosiła postanowienia uchwały majowej i przywracała dawny ustrój zgodnie z prawami
kardynalnymi z 1768 r. Na polecenie Katarzyny II akt ten ogłoszono wkrótce potem w
pogranicznej Targowicy, po czym konfederaci zwrócili się o pomoc do Rosji. W kilka dni później,
18 maja, blisko 100 tys. żołnierzy carskich wkroczyło do Rzeczypospolitej.

Teraz dopiero wyszły na jaw skutki zaniedbań w zakresie organizacji armii. Pod bronią

znajdowało się niespełna 57 tys. ludzi, w tym ponad 30 tys. piechoty; artyleria dysponowała ok. 90
działami polowymi i 100 batalionowymi. Przeprowadzone w toku wojny powiększenie liczebności
armii doprowadziło ją do ok. 70 tys. Brakło jednak dla nowych rekrutów broni, zaznaczały się też
niedostatki wyszkolenia. Wskutek niewłaściwej dyspozycji sił, na froncie znalazło się ostatecznie
tylko ok. 40 tys. wojska – reszta pozostawała jako rezerwa w głębi kraju. Nierównomierne były też
kwalifikacje korpusu oficerskiego. Wprawdzie ściągnięto do kraju kilku wybitnych dowódców,
którzy wyróżnili się w obcej służbie, jednak •brakowało dobrze wyszkolonej średniej kadry
oficerskiej oraz podoficerów. Dowództwo armii koronnej spoczęło w rękach bratanka króla, gen.
Józefa Poniatowskiego, na Litwie – ks. Ludwika Wirtemberskiego. Plan polski przewidywał
działania opóźniające i osłonę Warszawy – naczelny wódz, król Stanisław August, nie wierzył w
skuteczność oporu wobec dysproporcji sił i działania traktował jako demonstrację, która
umożliwiłaby przeprowadzenie rokowań.

W toku wojny, w pewnym stopniu wskutek zdrady dowódcy armii litewskiej ks.

Wirtemberskiego, ale także wskutek nieudolności jego następców, stracona została cała niemal
Litwa po klęsce pod Mirem. Natomiast wojska koronne zdołały pokrzyżować plany przeciwnika i
wycofały się bez większych strat na linię Bugu. W toku walk odwrotowych ks. Józef Poniatowski
odniósł zwycięstwo w bitwie pod Zieleńcami (18 czerwca), które król Upamiętnił ustanowieniem
orderu Virtuti Militari. W połowie lipca podjęta została walka o utrzymanie linii Bugu. Do
decydującego starcia doszło pod Dubienką, gdzie dowodził gen. Tadeusz Kościuszko. Mimo
bohaterskiego oporu nie zdołał jednak powstrzymać nieprzyjaciela i wojska polskie zmuszone
zostały do odwrotu na linię Wisły. Wojna nie była jednak jeszcze przegrana. Młody żołnierz polski
wykazywał nie spotykaną w ciągu ostatniego stulecia bitność i odwagę, radząc sobie z
doświadczonymi weteranami rosyjskimi. Odwołując się do patriotyzmu ludności, wzywając ją
zgodnie z radami ks. Józefa Poniatowskiego i generalicji polskiej do ogólnonarodowej walki o
niepodległość, można było się pokusić o powstrzymanie Rosjan. Sytuacja była o tyle korzystna, że
wojska austriackie, a wkrótce potem i pruskie zostały już zaangażowane w wojnę z rewolucyjną
Francją, i nie stać ich było na poważniejsze działania przeciwko Polsce.

Jednakże Stanisław. August raz jeszcze ugiął się przed Katarzyną II. Gdy otrzymał wezwanie od

niej, że tylko zerwanie z „rewolucją 3 maja” może go uratować, 24 lipca postanowił przystąpić do
Targowicy i wstrzymał działania wojskowe. Daremnie teraz Poniatowski, Kościuszko i wielu
oficerów podało się manifestacyjnie do dymisji. Zwyciężyły tendencje kapitulacyjne. Nieliczni
patrioci zbiegli za granicę, pozostali wstąpili w ślady króla. Obóz szlachecki nie mógł się zdobyć
na decyzje rewolucyjne. Dzieło Sejmu Wielkiego zostało przekreślone. Polska zaś znalazła się w
ręku Katarzyny II i Targowicy.

b. Rządy Targowicy i drugi rozbiór

Nadzieje Stanisława Augusta i jego towarzyszy, że swym przystąpieniem do Targowicy zdołają

background image

uratować część reform Sejmu Wielkiego i całość Rzeczypospolitej, bardzo rychło okazały się
złudzeniem. Przywódcy Targowicy nie liczyli się wcale z królem i jego stronnikami, objęli rządy
dyktatorskie i zaciekle .niszczyli wszystko, co odbiegało od dawnej formy państwa. Rządy
targowiczan zapisały się jak okres prześladowań zwolenników Konstytucji 3 maja, podważania
dzieła Komisji Edukacji Narodowej, likwidowania myśli postępowej, zwłaszcza wszystkich
wpływów rewolucji francuskiej. Wprowadzona została ostra cenzura, zawieszone najbardziej
wpływowe czasopisma; kontroli ulegała poczta. Z Brześcia, a potem z Grodna Generalność
konfederacka organizowała województwa i ziemie. Trudno powiedzieć, jak dalece działał strach i
terror, a jaką rolę odgrywało głęboko tkwiące w mentalności szlacheckiej przywiązanie do
tradycyjnych wolności. Uderzająca jest przecież mnogość akcesów do konfederacji – jakby rzesze
szlacheckie uwierzyły zapewnieniom wodzów Targowicy, że to Sejm Wielki był przyczyną
wszelkich nieszczęść, które spadały na kraj i jakby solidaryzowały się z ich poselstwem do
Katarzyny II, dziękującym za ocalenie Rzeczypospolitej od „wiecznych kajdan”.

Cała ta gorliwość nie wystarczała jednak protektorom. Po nieoczekiwanej klęsce

interwencyjnych armii we Francji pod Valmy Prusy zaczęły stanowczo domagać się
wynagrodzenia za dalszy udział w wojnie przeciwko Francji, wskazując na ziemie polskie jako
właściwy ekwiwalent Także w otoczeniu Katarzyny II zwyciężyła tendencja znacznego
uszczuplenia terenów Rzeczypospolitej. Gdy nowy cesarz Franciszek II uznał, że w zamian za
iluzoryczne nadzieje na Bawarię Austria może nie zgłaszać swych pretensji, 23 stycznia 1793 r.
została podpisana w Petersburgu nowa konwencja rozbiorowa między Rosją a Prusami. Tym razem
zabór pruski obok Gdańska i Torunia objął ziemie, które nie zaznały jeszcze nigdy niemieckiego
panowania: Wielkopolskę i Mazowsze, razem 58 tys. Km

2

i ponad l mln mieszkańców. W ręce

rosyjskie dostała się. większość Białorusi po linię Druja–Pińsk, oraz Ukraina naddnieprzańska i
Podole, 280 tys. Km

2

z 3 mln mieszkańców. Katarzyna II już się nie oglądała na to, by nie zrażać

sobie zbytnio Polaków. Targowiczanie, zaskoczeni tym obrotem spraw, próbowali papierowych
protestów. Szczęsny Potocki manifestacyjnie zrzekł się marszałkostwa i wyjechał za granicę,
podobnie Rzewuski i Branicki – ale trzęsący Litwą Szymon i Józef Kossakowscy nie mieli takich
skrupułów. Zresztą z czasem wszyscy ci oburzeni „patrioci” umieli pozyskać sobie znów względy
dworu petersburskiego. Faktyczny opór próbował stawiać wojskom pruskim Toruń, a zwłaszcza
Gdańsk. Został on jednak po krótkiej walce stłumiony, a rozbrojone przez targowiczan wojsko
Rzeczypospolitej nie było znów zdolne nawet do demonstracji wojskowej.

Państewko polskie, o terytorium (łącznie z Kurlandią) 227 tys. Km

2

i ludności 4,4 mln, znalazło

się pod protektoratem Rosji. Jeszcze raz na Stanisława Augusta spadł obowiązek porozumienia się
z Petersburgiem bez względu na fakty dokonane. Zwołany do Grodna sejm miał akceptować

1

narzucone zmiany terytorialne i ustalić organizację państwa. Jakkolwiek nowy ambasador carycy
Sievers postarał się, by w izbie poselskiej zasiedli ludzie odpowiednio potulni, nie obeszło się bez
protestów bardziej nawet energicznych niż w 1773 r. Sievers odpowiedział otoczeniem izby
wojskiem, aresztowaniami, sekwestrem dóbr. Osiągnął tyle, że najpierw ratyfikowano cesję na
rzecz Rosji. Przeciwko podobnej ugodzie z Prusami opór był znacznie twardszy wtedy to w
otoczonym wojskiem zamku odbywała się słynna, całonocna niema sesja sejmu. Ostatecznie
zaprzedany zaborcom marszałek Stanisław Bieliński uznał milczenie za znak zgody i traktat z
Prusami został zawarty i ratyfikowany.

Przeprowadzona reorganizacja resztek państwowości polskiej nawiązywała do postanowień

podjętych po pierwszym rozbiorze. Jedynymi ustępstwami na rzecz dokonanych później przemian
było utrzymanie głosowania większością w sejmie i zapewnienie mieszczanom nietykalności
osobistej oraz praw nabywania ziemi. Ponownie za to ustalono prawa kardynalne. Liczbę wojska
zmniejszono do 15 tys. Władza w państwie pozostawała w ręku restaurowanej już poprzednio Rady
Nieustającej, która zresztą zgodnie z postanowieniami przyjętego przez sejm traktatu polsko-
rosyjskiego miała być faktycznie kierowana przez ambasadora carskiego.

Tak więc przemoc obca, wykorzystując najbardziej wsteczne żywioły w Rzeczypospolitej,

background image

unicestwiła próbę naprawy ustroju. Państwo, na którego pomoc liczyli patrioci – Prusy, pierwsze
przyłożyło rękę do nowego rozbioru. W tej sytuacji najwłaściwszą drogą do odzyskania
samodzielności pozostawało odwołanie się do najszerszych mas ludności w kraju i oparcie się na
rewolucyjnych siłach Europy.

c. Przygotowanie powstania

Drugi rozbiór stanowił dla Polski nie tylko katastrofę polityczną, ale i gospodarczą. Rozerwanie

więzi kształtującego się rynku krajowego podcięło, produkcję przemysłową i doprowadziło do
wielkiego krachu bankowego. Gospodarka miejska znalazła się w stanie rozkładu. Nie lepiej było i
na wsi, która z trudem znosiła wielkie ciężary kontrybucyjne na wojsko carskie. Wzrastały ceny
żywności. Warszawa stała się jednym z najdroższych miast w Europie. Skarb państwa był zupełnie
wyczerpany, źle wpływające podatki nie pozwalały na terminowe opłacanie urzędników, wojska,
dostawców. Sytuacja ta zwiększała niezadowolenie ludności, powtarzały się wystąpienia
ciemiężonego chłopstwa, ruchy zawiedzionego mieszczaństwa. Podniecały je wieści nadchodzące
zarówno z odległej Francji, w której kierownictwo rewolucją przejmowały żywioły coraz bardziej
radykalne, jak i z bliskiego Śląska, gdzie w 1793 r. wzniosła się silna fala wystąpień społecznych.
Objęły one zwłaszcza tkaczy na Pogórzu Sudeckim, jak i plebs miejski w samym Wrocławiu. Pod
wpływem tych różnorodnych bodźców dojrzewał w Polsce grunt do działań rewolucyjnych.

Istotną sprawą było nadanie form organizacyjnych rosnącemu niezadowoleniu. Można się było

bowiem obawiać, by nie zostało ono wykorzystane dla celów prowokacyjnych przez carskiego
ambasadora Igelströma. Niezadowolona z pominięcia jej w drugim rozbiorze Austria, zawiedziona
w nadziejach na nabytki na zachodzie, od końca 1793 r. starała się doprowadzić do ostatecznego
rozbioru państwa polskiego, przy którym obiecywała sobie odpowiednio wysokie zdobycze.
Popierali ją w tym wielcy feudałowie rosyjscy; było 'więc sprawą zręczności Igelströma, by cała ta
akcja przebiegła jak najsprawniej. Trudno powiedzieć, w jakiej mierze zdawano sobie sprawę z tej
sytuacji w Polsce. W każdym razie jedyne wyjście widziano w powstaniu.

Powstanie, jeśli miało być skuteczne, musiało być przygotowane starannie. Impulsy wyszły z

dawnego obozu patriotycznego, zwłaszcza spośród dawnych współpracowników „Kuźnicy”, którzy
umieli trafiać i do mas plebejskich. Spodziewając się, że udział najszerszych mas ludności
przesądzi o powodzeniu powstania, tworzyli oni radykalne skrzydło sprzysiężenia. Elementy
umiarkowane, kierowane przez gen. Ignacego Działyńskiego i. bankiera warszawskiego Kapostasa,
starały się powstanie przygotować powoli i ostrożnie, głównie opierając się na wojsku.. Celem ich
było przywrócenie Konstytucji 3 maja. Program radykałów sięgał znacznie dalej – przewidywał
usunięcie króla i wprowadzenie republiki.

Podobny podział istniał także na emigracji. Kołłątaj przy współpracy Franciszka

Dmochowskiego oraz Ignacego Potockiego opublikował w Dreźnie dzieło O ustanowieniu i
upadku Konstytucji 3 maja,
w którym główną odpowiedzialność za katastrofę zrzuca na króla. W
ten sposób przygotowywano argumenty mające ułatwić przyszłemu powstaniu usunięcie
Stanisława Augusta od wpływu na rządy. Kołłątaj, a z nim większość emigracji, postulowali
połączenie powstania narodowego z przemianami społecznymi. Szybkie reformy społeczne
zapewniłyby udział mas ludowych w walce. Liczono także na pomoc z zewnątrz, przede wszystkim
rewolucyjnej Francji.

Tymczasem sytuacja międzynarodowa układała się niekorzystnie dla. Polski. Wprawdzie

żyrondyści proklamowali powszechną wojną przeciwko tyranom, jednak niepowodzenia militarne
zmuszały Francję do delikatnej gry dyplomatycznej, której celem było wymanewrowanie Prus z
wojny. Politykę tę kontynuowali także jakobini po zdobyciu władzy. W tych okolicznościach
przewidziany na wodza powstania Tadeusz Kościuszko, honorowy obywatel rewolucyjnej Francji,
w czasie swej bytności w Paryżu na początku 1793 r. na próżno zabiegał o sprecyzowanie pomocy
francuskiej. Ani od żyrondystów, ani od jakobinów nie uzyskał żadnych konkretnych obietnic.

background image

Francuzi widzieli w powstaniu pomyślną dla siebie dywersję, która mogła powstrzymać od udziału
w koalicji Rosję i odciągnąć Prusy; nie zamierzali jednak czynnie angażować się po stronie Polski,
ograniczając się do ogólnikowych słów zachęty. W krytycznym momencie jakobini osłonili się
mglistą zasłoną doktrynerstwa i w czasie powstania na wszelkie przedłożenia przebywającego w
Paryżu wysłannika polskiego Barssa odpowiadali, że nie mogą pomagać powstaniu szlacheckiemu.
Nie można też było robić sobie żadnych poważnych nadziei co do poparcia ze strony Turcji czy
Szwecji.

W tych warunkach Tadeusz Kościuszko całą uwagę musiał skupie na przygotowaniach w kraju.

Kościuszko (1746-1817) pochodził ze średnioszlacheckiej rodziny z Białorusi. Nauki pobierał w
Szkole Rycerskiej. Potem studiował w Paryżu inżynierię wojskową. Swe zdolności w tej dziedzinie
wykazał podczas wojny o niepodległość Stanów Zjednoczonych. Tam także zdobył praktykę
wojenną i cenne doświadczenia co do organizacji wojska i wykorzystywania słabiej uzbrojonych i
wyszkolonych oddziałów milicji ludowej. Do służby w polskim wojsku wrócił w latach Sejmu
Wielkiego, po czym wyróżnił się męstwem i talentem w czasie kampanii 1792 r. Jako wódz
przyszłego powstania zamierzał przenieść doświadczenia amerykańskie w warunki polskie.
Kościuszko chciał więc działania wojenne oprzeć nie tyłka na armii regularnej, ale również na
masach chłopskich i mieszczańskich, które zbrojne w kosy i piki samą swą liczebnością
onieśmielałyby nieprzyjaciela.

d. Wybuch powstania i pierwsze sukcesy

Powstanie wyznaczone na jesień 1793 r. trzeba było odłożyć do momentu pełniejszego

ukończenia przygotowań. Opracowany plan powstania przewidywał opanowanie Krakowa i
ściągnięcie tam sił rosyjskich, po czym miałoby dojść do jednoczesnego wybuchu w Warszawie,
Lublinie i Wilnie. Jednakże ambasador rosyjski w Warszawie Igelström zdążył wykryć trzon
organizacji spiskowej. Przeprowadzone przez niego aresztowania zdezorganizowały na pewien
czas robotę konspiracyjną w stolicy. Jednocześnie pod jego naciskiem przyspieszono redukcję
wojsk polskich przewidzianą uchwałami sejmu grodzieńskiego. Wojsko polskie było częściowo
rozpuszczane, częściowo wcielane do armii rosyjskiej. W celu zahamowania tego procesu dowódca
oddziału kawalerii w Ostrołęce na Mazowszu, brygadier Antoni Madaliński, odmówił zgody na
redukcję i wzdłuż nowej granicy z Prusami podążył do Krakowa, w okolicach którego przebywał
Kościuszko. Igelström odpowiedział na to nie tylko zarządzeniem pościgu, ale i koncentracją wojsk
rosyjskich w rejonie Warszawy. Gdy więc na rozkaz Igelströma Rosjanie opuścili Kraków,
Kościuszko wkroczył do dawnej stolicy. Tutaj, na rynku w obecności ludu i wojska polskiego,
ogłosił 24 marca 1794 r. akt powstania.

Kościuszko objął władzę dyktatorską – naczelnika powstania, zobowiązując się, że użyje jej do

odzyskania samodzielności narodu, obrony całości granic i ugruntowania powszechnej wolności.
Sprawę reformy ustroju odkładał do chwili zakończenia powstania. Za najważniejsze zadanie
uważał walkę w imię „wolności, całości, niepodległości”. Ogłoszone zostały również akty
wzywające pod broń wszystkich obywateli w wieku od 18 do 28 lat oraz zapowiadające uzbrojenie
wszystkich miast i wsi. W ciągu tygodnia Kościuszko zdołał skoncentrować wokół siebie ok. 4 tys.
żołnierzy i 2 tys. chłopów-kosynierów.

Na czele tej siły Kościuszko wyruszył w kierunku Warszawy. Napotkał jednak przeważające

siły rosyjskie gen. Denisowa. Kiedy próbował je obejść bocznymi drogami, doszło do spotkania z
wydzielonym korpusem rosyjskim gen. Tormasowa (ok. 3 tys. ludzi) pod Racławicami, 4 kwietnia.
Posiadając przewagę liczebną, mimo niekorzystnej pozycji Kościuszko zdołał pokonać
nieprzyjaciela i zmusić go do odwrotu, zanim nadszedł główny korpus Denisowa. O zwycięstwie
Kościuszki zdecydowało natarcie kosynierów, którzy niespodziewanym, śmiałym atakiem zdobyli
działa rosyjskie i rozbili piechotę. Wprawdzie bitwa ta nie otworzyła Kościuszce drogi do
Warszawy – nie był bowiem w stanie pokonać Denisowa, ale miała wielkie znaczenie moralne.

background image

Wskazała bowiem na możliwości, jakie tkwiły w użyciu słabo nawet uzbrojonych mas chłopskich.
Dla zaakcentowania decydującej roli chłopów w bitwie racławickiej Kościuszko przywdział
sukmanę chłopską. Mianował też oficerem kosyniera Wojciecha Bartosza Głowackiego, który
odznaczył się męstwem w czasie szturmu na działa.

Kiedy Kościuszko wzmacniał i organizował wojsko powstańcze w Krakowskiem, powstanie

obejmowało coraz nowe tereny. Już w końcu marca do powstania przyłączyła się dywizja
wielkopolska stojąca w Lubelskiem i na Wołyniu. Dnia 17 kwietnia doszło do insurekcji w
Warszawie. Garnizon rosyjski liczył w niej 7500 ludzi, polski 3500. Na wiadomość o Racławicach
Igelström szykował się do rozbrojenia wojska polskiego i zajęcia Arsenału. Powstańcom udało się
jednak go zaskoczyć. Doszło do ciężkich walk ulicznych, w których obok regularnego wojska
polskiego wziął także udział lud Warszawy, rzemieślnicy, służba, czeladź. Na czele tego
pospólstwa stanął mistrz szewski Jan Kiliński. Właśnie pospólstwo powstrzymało koło pałacu
Saskiego marsz silnej kolumny rosyjskiej, zmierzającej z odsieczą oblężonemu w swej ambasadzie
na Miodowej Igelströmowi. Po dwu dniach zaciętych starć garnizon rosyjski został całkowicie
rozbity. Igelström z niedobitkami z trudem przedarł się na zewnątrz, znajdując oparcie w stojących
opodal Warszawy wojskach pruskich. Insurekcja warszawska stanowiła największe zwycięstwo
polskie w czasie powstania. Zmieniło ono układ sił militarnych na ziemiach polskich i otworzyło
możliwość poszerzenia powstania na Mazowsze i Podlasie.

Jednocześnie niemal doszło do wybuchu powstania na Litwie. Rozpoczęło się ono w Szawlach,

na Żmudzi (16 kwietnia), a w kilka dni później w nocy z 22 na 23 kwietnia wybuchły walki w
Wilnie. I tutaj słaby garnizon wojska litewskiego (ok. 500 osób) pod dowództwem jakobina płk a
Jakuba Jasińskiego przy pomocy pospólstwa rozbił silniejsze (liczące ok. 3 tys.) oddziały rosyjskie.
Wkrótce z terenów litewskich wycofała się większość wojsk Katarzyny II. W Wilnie utworzona
została Rada Najwyższa Litewska, która powołała Jasińskiego na stanowisko naczelnika powstania
na Litwie. Surowo rozprawiono się z przywódcami Targowicy: na mocy wyroku sądu
kryminalnego stracony został hetman – sprzedawczyk Szymon Kossakowski.

Gdy całe niemal terytorium Rzeczypospolitej w granicach po drugim rozbiorze objęte zostało

powstaniem, Kościuszko znajdował się wciąż w Krakowskiem, szachowany przez przeważający
liczebnie korpus gen. Denisowa. By odzyskać swobodę ruchu przesunął się więc spod Krakowa do
warownego obozu pod Połańcem (5 maja), po czym wezwał oddziały spod Warszawy i z
Lubelszczyzny do zaatakowania z tyłu Denisowa. Wprawdzie nie powiodła się pełna realizacja
tego planu, jednak w końcu Denisow, po nieudanych próbach ataku na szańce Połańca, zagrożony
okrążeniem wycofał się 17 maja ku granicy śląskiej. Kościuszko uzyskał komunikację z Warszawą
i mógł silniej wpływać na zachodzące wydarzenia.

e. Podłoże społeczne i organizacja sił powstańczych

Przed powstaniem stał wtedy zasadniczy problem trwałego pozyskania sobie poparcia jak

najszerszych mas ludności. Jeśli nie chciało się wrócić do dawnej „ruchawki” szlacheckiej, w
najlepszym razie wojskowo-szlacheckiej, nie można było zwlekać z ogłoszeniem przynajmniej
wstępnych reform. Sytuacja była o tyle skomplikowana, że przywódcy powstania, starając się
doprowadzić do ruchu ogólnonarodowego, nie chcieli też zrazić sobie szlachty. W rezultacie
zdecydowali się na kroki połowiczne, nie zadowalające żadnej ze stron. Taki kompromisowy
charakter miał bowiem wydany 7 maja przez Kościuszkę z obozu pod Połańcem Uniwersał,
regulujący powinności chłopskie i ustalający zasady opieki rządowej naci poddanymi. Na mocy
Uniwersału połanieckiego chłopi otrzymywali wolność osobistą, tj. prawo przenoszenia się z
miejsca na miejsce, nieusuwalność z użytkowanej ziemi oraz obniżenie pańszczyzny o 2 dni przy
pańszczyźnie większej niż 4 dni w tygodniu, o l dzień przy pańszczyźnie od 2 do 4 dni, wreszcie o
½ dnia przy pańszczyźnie jednodniowej. Nad wykonaniem tych postanowień mieli czuwać
specjalni dozorcy.

background image

Ta pierwsza zdecydowana ingerencja władzy państwowej w stosunki między panem a

poddanymi przyniosła chłopom polskim więcej niż w sąsiednich państwach dały skromne reformy
fryderycjańskie czy nawet józefińskie (nie uwzględniające zróżnicowania wsi). Uniwersał
połaniecki był jednak reformą połowiczną; co gorsza, wykonanie zostało w niemałym stopniu
uzależnione od szlachty, która starała się sabotować to zarządzenie powstańcze. Dlatego też nie
mógł on spełnić w całości pokładanych w nim nadziei. Mimo tego wkład chłopski w powstanie był
bardzo poważny. Same oddziały kosynierów w niektórych momentach, np. w bitwie pod
Szczekocinami, dochodziły do 6 tys. ludzi; oblicza się, że, podczas całego powstania działało ok.
800 ugrupowań chłopskich. Udział chłopów w powstaniu w pełni też uzasadniał hasło, które
znalazło się na sztandarach: „Żywią i bronią”.

Kompromisowość Kościuszki nie pozyskała mu też pełnego poparcia szlachty, pełnej podejrzeń

wobec społecznych tendencji powstania. Do ostrej walki politycznej doszło w Warszawie, gdzie po
insurekcji żywioły konserwatywne starały się uchwycić władzę w swe ręce, by pozbawić ruch cech
rewolucyjnych. Utworzona w Warszawie Rada Zastępcza Tymczasowa składała się głównie z
przedstawicieli umiarkowanego skrzydła, jeśli nie zwolenników Stanisława Augusta. Postępowanie
jej wywołało rychło niezadowolenie ludu warszawskiego. Podporządkowywał się on natomiast
chętnie wskazówkom klubu jakobinów, który powstał 24 kwietnia jako „Zgromadzenie obywateli
łączących się ściśle do przedsięwzięcia Kościuszki”. Zgrupowali się w nim radykalni działacze,
zwolennicy ludowego powstania i bezwzględnej rozprawy ze zdrajcami oraz sprzedawczykami, m.
in. Tomasz Maruszewski, Kazimierz Konopka, major M. Chomentowski, księża J. Mejer i F.
Jelski.

Jakobini warszawscy domagali się zwłaszcza przyspieszenia sądów nad targowiczanami. Na

tym tle doszło do zaburzeń w Warszawie 9 maja. Wzburzony wiadomościami o rzekomej ucieczce
króla lud wyszedł na ulice stolicy. Pod jego naciskiem przyspieszono działalność Sądu
Kryminalnego. Czterech magnatów targowiczan: hetmani Ożarowski i Zabiełło, marszałek Rady
Nieustającej Ankwicz i biskup Kossakowski, zawisło z jego wyroku na szubienicy. Zamiast
skompromitowanej Rady Zastępczej władzę ujęła w końcu maja powołana przez Kościuszkę Rada
Najwyższa Narodowa. W składzie jej znaleźli się obok wciąż przeważających „umiarkowanych”
także przedstawiciele lewicy. Hugo Kołłątaj objął wydział skarbu, a Franciszek Dmochowski
wydział instrukcji narodowej, zajmujący się szkolnictwem oraz propagandą. Umożliwiło to
rozpowszechnianie licznych wtedy jakobińskich pism ulotnych, niekiedy oryginalnych, niekiedy
tłumaczonych z francuskiego, o wyraźnie rewolucyjnych tendencjach.

Jakobini (nazywani w ten sposób zresztą przez swych przeciwników politycznych) rozwinęli

najbardziej radykalny program reformatorski w czasie powstania, precyzyjnie przedstawiony w
badaniach Bogusława Leśnodorskiego. Domagali się przede wszystkim zasadniczej zmiany
położenia chłopów w drodze nie tylko zmniejszenia ciężarów i nadania im pełnej wolności
osobistej, ale także uregulowania stosunków z panami na zasadzie obowiązujących umów i
uwłaszczenia tych chłopów, którzy wzięli udział w powstaniu. Jakobini stawiali także postulat
dopuszczenia chłopów do stanowisk państwowych, nie tylko jako dozorców, ale i jako członków
komisji i Rady Najwyższej. Zniesione miałyby być różnice w uprawnieniach między
mieszczaństwem a szlachtą. Jakobini starali się również o usprawnienie aparatu władzy w
powstaniu. Zgodnie z zasadą braterstwa ludów wzywali wszystkie narody, także Rosjan i
Prusaków, do wspólnej walki z despotyzmem.

Doniosłe znaczenie dla losów powstania miała działalność wydziału skarbowego. Kołłątaj

zerwał z polityką półśrodków, która tak fatalnie zaważyła na reformie wojskowej Sejmu
Wielkiego. Nie tylko więc przywrócone zostały podatki ustalone przez ten sejm, ale Kołłątaj
wprowadził nadzwyczajny podatek progesywny, ogłosił sześcioprocentową „pożyczkę publiczną
obywatelską”, przejął na potrzeby państwowe mennicę królewską, przeprowadził rekwizycję sreber
kościelnych, a także poważniejszych depozytów, wreszcie wypuścił banknoty papierowe (bilety
skarbowe) zabezpieczone na dobrach narodowych – w obiegu znalazło się ich za ok. 8 min złp.

background image

Wszystkie te środki pozwoliły na pokrycie wysokich wydatków, przekraczających 20 min złp.,
koniecznych zwłaszcza do sformowania i utrzymania armii powstańczej.

Dopiero też w okresie powstania kościuszkowskiego zrealizowana została dawna uchwała o

utworzeniu 100 tys. armii. Nie dało się tego osiągnąć zresztą przez rozbudowę samej armii
regularnej. Stanowiła ona trzon wojsk powstańczych, nie przekroczyła jednak 55 tys. ludzi. Rekruta
uzyskano przez pobór; 6 czerwca Rada Najwyższa nakazała dostarczenie z 5 dymów, tak
miejskich, jak i wiejskich, po l pieszym, a z 50 – po l rekrucie z koniem. Umożliwiło to zwłaszcza
rozbudowę piechoty. Dużą troską otaczał Kościuszko artylerię, która wobec słabego wyposażenia
piechoty w broń palną uzupełniała jej siłę ogniową. Ogółem w walkach dysponowali powstańcy
ok. 250 działami.

Wobec trudności z rozbudową wojsk regularnych duża rola przypadła innym formacjom.

Należały do nich przede wszystkim tzw. milicje ruchome, dochodzące do 28 tys., milicje miejskie,
z których warszawska sięgała 18 tys. ludzi; w razie potrzeby odwoływano się także do pospolitego
ruszenia wszystkich mężczyzn od 18 do 40 roku życia: uzbrojenie ostatniej formacji ograniczało się
wszakże do pik i kos, toteż mogła być używana tylko do obrony miejscowej. W sumie wojsko
regularne oraz milicje ruchome i miejskie dawały ok. 105 tys. ludzi pod bronią w momentach
szczytowych powstania.

Przy szybkiej rozbudowie armii powtórzyły się znane już trudności z kadrą oficerską i

podoficerską, wyszkoleniem żołnierza i jego uzbrojeniem. Nowo mianowanym dowódcom
brakowało często doświadczenia. Nie można było rozwinąć należycie przemysłu zbrojeniowego.
Nie dało się uruchomić produkcji karabinów (jeśli nie liczyć zakładów naprawczych), stąd
nastawiano się na produkcję broni drzewcowej, kos i pik, których używano nawet w regularnych
regimentach pieszych (jako wyposażenie trzeciego rzędu), nie mówiąc o milicjach. Lepsze
wykorzystanie -stosunkowo nielicznej broni palnej zapewniała natomiast rozbudowa oddziałów
strzeleckich. Stosunkowo dobrze przedstawiała się produkcja amunicji. Ludwisarnie warszawska i
wileńska odlały ok. 50 dział. Wreszcie, o ile nie było większych kłopotów z zaopatrzeniem w
żywność i furaż, o tyle szwankowało umundurowanie – żołnierz nieraz walczył boso i obdarty.
Wszystkie te trudności były przede wszystkim rezultatem dawniejszych zaniedbań i zacofania. W
czasie powstania zrobiono wiele, by uzupełnić istniejące braki; panowało zresztą powszechne
przekonanie, ugruntowane zwycięstwem racławickim, że męstwo żołnierza wyrówna braki w
wyekwipowaniu i wyszkoleniu.

Charakter żołnierza nie pozostawał bez wpływu na taktykę i strategię powstania. Jak słusznie

stwierdził J. Wimmer, „taktykę kościuszkowską cechuje duża gwałtowność, charakterystyczna dla
taktyki rewolucyjnych wojsk francuskich, dążenie do skrócenia walki ogniowej i szybkiego
rozstrzygnięcia bitwy przy pomocy brawurowych natarć zwartymi kolumnami na białą broń”.
Także strategię Kościuszki cechowała duża aktywność, dążenie do wyniszczania przeciwnika przez
ciągłe ataki. Kościuszko zrywał z tradycyjnymi formami walki. Wymagania, które stawiał
żołnierzowi, niekiedy przekraczały jednak jego możliwości – związane z tym ryzyko stało się też
przyczyną i sukcesów, i niepowodzeń Kościuszki.

f.

Walki o Warszawą i upadek powstania

Poniesione przez wojska rosyjskie niepowodzenia i trudności w rychłym ściągnięciu posiłków

spowodowały tymczasem interwencję pruską, która zaskoczyła powstańców i pogorszyła ich
sytuację militarną. Kościuszko, który po połączeniu się z oddziałami z Lubelszczyzny dysponował
ok. 15 tys. ludzi, starał się rozbić korpus Denisowa przed połączeniem się jego z wojskami
pruskimi. Jakkolwiek zamiar ten się nie powiódł, Kościuszko podjął pod Szczekocinami, 6
czerwca, ryzyko walki z przeważającym nieprzyjacielem. Bitwa skończyła się jednak ciężką
porażką wojsk powstańczych, które zostały zmuszone do odwrotu, ponosząc znaczne straty (m. in.
Bartosz Głowacki). Pośrednim skutkiem tego niepowodzenia była utrata Krakowa, który bez walki

background image

kapitulował przed Prusakami. W tymże czasie (8 czerwca) poniosły pod Chełmem klęskę oddziały
powstańcze pod komendą gen. Zajączka, mające powstrzymać korpus rosyjski nacierający z
Wołynia. Armie powstańcze cofały się ku Warszawie.

Pod wpływem tych niepowodzeń żywioły radykalne w stolicy sięgnęły po władzę, by ratować

powstanie. Jakobini domagali się od Rady Najwyższej, bardziej energicznego działania, pełnej
realizacji Uniwersału połanieckiego, przyspieszenia prac nad wystawieniem i zaopatrzeniem armii.
Dnia 28 czerwca lud warszawski ponownie wyszedł na ulice, wtargnął do więzień i bez sądu
wywieszał targowiczan i podejrzanych o zdradę. Grożono śmiercią królowi. Kościuszko, który
znajdował się wtedy opodal Warszawy, zajął negatywne stanowisko wobec sprawców tumultu.
Uważał, że w krytycznym momencie, w którym znalazło się powstanie, nie czas na rozpoczynanie
walk wewnętrznych. Źródło ich widział w prowokacji pruskiej. Na sprawców tumultu spadły
surowe wyroki i jakkolwiek oszczędzano klubistów, propaganda jakobińska przycichła. Sprawa
wzmocnienia pozycji lewicy w Radzie Najwyższej pozostała nie załatwiona.

Tymczasem pod Warszawę podchodziły wojska pruskie i rosyjskie. Kościuszko zaczął

energiczne przygotowania do obrony. Pod jego kierunkiem umacniano fortyfikacje stolicy. Kołłątaj
twardą ręką wyciągał wtedy podatki na potrzeby wojska, nie oszczędzając ani możnych, ani
wielebnych. Do obrony Kościuszko wciągnął ludność Warszawy, co wyrównało niekorzystny dla
powstańców stosunek sił (23 tys. wojska regularnego i 140 dział na 40 tys. oblegających i 253
działa). Po pomyślnej bitwie na przedpolach stolicy, 13 lipca rozpoczęło się oblężenie Warszawy,
które nasiliło się dopiero w drugiej połowie sierpnia, kiedy Prusacy ściągnęli ciężkie działa.
Kościuszko zdecydował się już poprzednio przenieść powstanie na tereny zaboru pruskiego.
Wybuch nastąpił tam 20 sierpnia i w ciągu paru dni powstanie objęło cały obszar drugiego zaboru,
sięgając także na Pomorze i napotykając odzew na Śląsku. Krótki okres panowania pruskiego dał
się dostatecznie we znaki wszystkim warstwom społecznym: udział chłopów i mieszczan
wielkopolskich w tym ruchu był szczególnie wysoki. W tej sytuacji Fryderyk Wilhelm II pruski,
który przygotowywał się do ostatecznego szturmu Warszawy, w obawie o swe tyły wydał rozkaz
odwrotu. Za Prusakami, którzy wycofali się 6 września nad Bzurę, zarządziły także odwrót wojska
rosyjskie. W ten sposób oblężenie Warszawy skończyło się sukcesem obrońców.

W celu wsparcia powstania wielkopolskiego Kościuszko wysłał korpus wojska pod

dowództwem gen. Jana Henryka Dąbrowskiego. Wyprawa jego zakończyła sią powodzeniem.
Uwieńczyło ją zajęcie Bydgoszczy. Wprawdzie przecięcie jego linii komunikacyjnych przez
wojsko pruskie zmusiło Dąbrowskiego do powrotu nad Bzurę, jednak działania te zahamowały
aktywność Prusaków w końcowym okresie powstania.

Zdawało się, że powstanie ma szansę okrzepnięcia i przetrwania zimy, chociaż na wschodzie

sytuacja układała się mniej pomyślnie. Wprawdzie pod koniec czerwca powstanie objęło także
Kurlandię, gdzie zajęta została Lipawa, nie przeszkodziło to wszakże wojskom rosyjskim w
podjęciu ofensywy na Wilno. Pierwszy atak na miasto nie przyniósł sukcesu, jednak 12 sierpnia
stolica Litwy musiała kapitulować przed przeważającym nieprzyjacielem. Armia litewska wycofała
się w kierunku Niemna. W tymże czasie pokojowa deklaracja Turcji zwolniła armię Suworowa,
stojącą dotychczas na Ukrainie. Suworów przeprawił się przez Polesie i rozbił słaby korpus osłony
gen. Sierakowskiego pod Terespolem. Zarazem wycofany spod Warszawy korpus gen. Fersena
przeszedł Wisłę, by połączyć się z Suworowem i zagrozić Warszawie od wschodu. Kościuszko
podjął słuszną decyzję niedopuszczenia do koncentracji sił nieprzyjaciela i zastąpił Fersenowi
drogę pod Maciejowicami. Jakkolwiek Fersen posiadał dwukrotną przewagę w ludziach i artylerii,
Kościuszko zdecydował się na stoczenie bitwy obronnej, spodziewając się, że szalę zwycięstwa
przechyli na jego stronę pojawienie się korpusu gen. Adama Ponińskiego, który znajdował się w
pobliżu. Wysłany do Ponińskiego rozkaz dotarł jednak zbyt późno, by generał mógł zdążyć z
pomocą. Rankiem 10 października Fersen zaatakował wojska powstańców i po zaciętej walce zadał
im ciężką klęskę. Ranny naczelnik powstania dostał się do niewoli.

Klęska maciejowicka nie była katastrofą militarną. Niewola Kościuszki spowodowała jednak

background image

załamanie się moralne w obozie powstańczym. Nie oparli mu się nawet jakobini, którzy nie
próbowali utrzymać władzy w ręku. Nowym naczelnikiem powstania został Tomasz Wawrzecki,
nie mający przygotowania wojskowego. Tymczasem Suworow wykorzystał zamieszanie i
skierował się na Warszawę, by zmusić powstańców do kapitulacji. Dnia 4 listopada szturmem
wziął Pragę, wycinając w pień jej mieszkańców i obrońców.

Za pośrednictwem Stanisława Augusta poddała się przerażona Warszawa. Przeprowadzony

wśród ogólnego chaosu odwrót armii powstańczej skończył się jej rozkładem i kapitulacją 16
listopada pod Radoszycami. Wawrzecki i dowódcy powstańczy znaleźli się w niewoli. Innych
przywódców osadzono w więzieniach rosyjskich, pruskich i austriackich. Powstanie upadło.

g. Trzeci rozbiór Polski

Likwidacja państwa polskiego, była po drugim rozbiorze właściwie przesądzona. Jak była o tym

mowa, jednym z zadań Igelströma było sprowokowanie małej ruchawki w Warszawie, która
mogłaby się stać pretekstem do ostatecznego rozbioru. Powstanie podjęte w 1794 r. dawało szansę
zahamowania tych poczynań w jedynej drodze, którą można było przeciwstawić przemocy – w
drodze walki zbrojnej. Wysiłek militarny Polski był olbrzymi: przez wojsko polskie i litewskie
przesunęło się około 150 tys. ludzi; liczne były także rzesze uzbrojonej ludności, biorącej
sporadycznie udział w walkach. Zastosowanie nowej sztuki wojennej pozwoliło osiągnąć poważne
sukcesy. Po raz pierwszy kierownictwo walki zbrojnej nie tylko

f

odwołało się do najszerszych

warstw ludności, ale i wystąpieniom jej starało się nadać charakter zarówno
narodowowyzwoleńczy, jak i społeczny. Poruszone w ten sposób masy ludności miast i wsi
okazały wysoki stopień patriotyzmu. Trudno jednak nie uznać, że niezdolność władz powstańczych
do pełnego wprowadzenia w życie postanowień Uniwersału połanieckiego, sabotowanego przez
znaczną część szlachty, odbiła się ujemnie na wysiłku ogólnonarodowym. Sytuacja taka musiała
działać zniechęcająco na chłopów, podrywać ich wiarę w społeczne cele powstania.
Nierównomierne poparcie miało powstanie ze strony szlachty, której wąskie, doraźne korzyści
nieraz brały górę nad zrozumieniem konieczności ustępstw społecznych w interesie całego narodu.
Dominującą rolę odgrywali w powstaniu szlacheccy twórcy i obrońcy Konstytucji 3 maja i
współdziałające z nimi grupy mieszczaństwa. Dla większości szlachty postanowienia tej
konstytucji stanowiły jednak maksimum ustępstw i tylko nieliczni, zwłaszcza związani z rodzącą
się inteligencją, skłonni byli poprzeć bardziej radykalny program.

Mimo swych niedostatków zarówno dla współczesnych, jak i dla i wielu późniejszych pokoleń

powstanie kościuszkowskie stało się wielką lekcją patriotyzmu i konieczności wiązania dążeń
niepodległościowych ze społecznymi. Nie wydaje się też, by w tych wewnętrznych trudnościach, w
braku energii i determinacji ze strony władz powstańczych, w wahaniach i błędach dowódców
leżały główne przyczyny niepowodzenia powstania. Upadek powstania był przede wszystkim
wynikiem znanej przewagi militarnej Rosji i Prus. Desperackie starcie rozbrojonej po klęsce
drugiego rozbioru Polski z największymi potęgami lądowymi ówczesnej Europy miało niewielkie
szansę powodzenia. W każdym razie nie było ono możliwe bez wewnętrznego rozkładu w obozie
przeciwnika i albo pomocy z zewnątrz. Tymczasem, mimo występujących sporadycznie głosów
sympatii dla walczącej o prawo do niepodległego życia Polski, zarówno Katarzyna II, jak i
Fryderyk Wilhelm II mogli liczyć na wykonywanie bez wahań przez ich aparat wojskowy i
biurokratyczny rozkazów zdławienia oporu powstańców. Zarówno w Rosji, jak i w Prusach hasła
wolności i walki z absolutyzmem nie przeniknęły jeszcze dostatecznie głęboko, by mogły poruszyć
społeczeństwo.

Zawiodły nadzieje na pomoc zewnętrzną. Nawet życzliwa Polsce Turcja, której losy wiązały się

wtedy tak blisko z losami polskimi, nie zdobyła się na poważniejszą demonstrację wojskową, która
mogłaby przedłużyć byt powstania. Dyplomacja powstańcza działała wprawdzie mało skutecznie,
ale i sytuacja międzynarodowa układała się bardzo niekorzystnie. Wybuch powstania postawił

background image

Polskę w jednym obozie z rewolucyjną Francją i trzeba było ponieść wszelkie konsekwencje tego
kroku. Tymczasem, jak wiadomo, Francja nie zaangażowała się w żadną formę pomocy dla
powstania, chociaż jej losy rozstrzygały się w pewnym stopniu w walkach nad Wisłą. Europa
obojętnie patrzyła na upadek powstania, bez większych protestów przyjęła także likwidację
państwa polskiego.

Rokowania rozbiorowe zainaugurowała już w lecie 1794 r. dyplomacja rosyjska, pruska i

austriacka. Austria odgrywała zresztą w tym wypadku mało zaszczytną rolę szakala. Zachęcając do
rozbioru, nie podejmowała otwartej walki z Polakami, a wojska jej wprowadzone na Lubelszczyznę
w końcu czerwca w okresie niepowodzeń powstania, kiedy upadek jego zdawał się bliski, zostały
wycofane po udanej obronie Warszawy. Ostatecznie okazało się, że apetyty Austrii są największe,
co \ o mało nie doprowadziło do wojny z Prusami. Arbitrem została Katarzyna II, która po pokoju
bazylejskim, wobec odstąpienia Prus od koalicji antyfrancuskiej, okazała się bardziej przychylna
wobec Austrii. Po przewlekłych sporach 24 października 1795 r. ustalono granice zaborów. Przy
podziale nie kierowano się żadnymi kryteriami narodowościowymi ani gospodarczymi. Prusy
opanowały większość Mazowsza i tereny litewskie po Niemen (48 tys. km

2

i ok. l mln ludności).

Austria uzyskała Małopolskę między Pilicą a Bugiem z częścią Podlasia i Mazowsza (47 tys. km

2

i

1,5 mln mieszkańców). Reszta terenów przypadła Rosji (120 tys. km

2

i 1,2 mln ludności). Stanisław

August za zobowiązanie rozbiorców do spłaty jego długów ogłosił w miesiąc później abdykację i
udał się do Petersburga, gdzie zmarł w 1798 r. Ostateczna konwencja o nowych nabytkach stanęła
w Petersburgu 26 stycznia 1797 r. Głosiła ona, że na zawsze ma być wymazana „nazwa królestwa
polskiego”.

W ten sposób po ponad 800 latach bytu państwowego Polska miała przestać istnieć. Podzieliła

los Czech, Węgier i państw bałkańskich, które byty w pewnym stopniu w szczęśliwszym
położeniu, bowiem miały do czynienia z jednym wyłącznie zaborcą. Europa XVIII w. przeżyła czę-
ściowe rozbiory kilku państw. Zwykle jednak odrywane terytoria były mniej czy więcej luźno
powiązane z metropolią. Całkowity rozbiór terytorium nie tylko państwowego, ale i narodowego
był faktem wyjątkowym. Los Rzeczypospolitej został w znacznym stopniu przesądzony przez jej
własne społeczeństwo, przez błędy i wąski egoizm szlachty i magnatów, przez niedomogi ustroju
politycznego, który spychał państwo na skraj anarchii. Nie wystarczyło to, czego dokonano w
okresie Oświecenia dla wydźwignięcia się z upadku, co zresztą cały czas spotykało się z zaciętym
oporem sarmackich konserwatystów, co także budziło niepokój sąsiadów, niechętnych, by rządna,
oświecona Rzeczpospolita konkurowała z ich absolutyzmem. Własne zaniedbania Polaków nie
uzasadniają przy tym w żadnym stopniu postępowania rozbiorców. Wszakże przez rozbiór Polski
naruszone zostały najbardziej elementarne podstawy współżycia międzynarodowego. Był on
bowiem aktem bezwzględnej przemocy, nie liczącej się z wolą mieszkańców, przemocy, której
jedynym usprawiedliwieniem miała być rzekoma racja stanu silniejszego sąsiada. Dlatego sprawa
polska, sprawa niepodległości Polski, stać się miała jednym z najistotniejszych problemów
europejskich w XIX w. Stała się bowiem probierzem zasad, które miały patronować stosunkom
międzynarodowym.


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
[4.t]Historia Polski 1505-1864, HistoriaPolski 1505-1764 2
historia polski 1764 1864gierowski 5FQ46Z7FKRU3AQSLKDG4LKSDUAYBM22KAXKEXVI
Historia Polski05 1764
Gierowski Historia Polski05 1764
historia polski 1764 1864gierowski 5FQ46Z7FKRU3AQSLKDG4LKSDUAYBM22KAXKEXVI
Historia Polski 1764 1773
1505 - 1864, HistoriaPolski 1505-1764 1
1864 - 1948, Historia Polski 1864-1948 16
1864 - 1948, Historia Polski 1864-1948 01
1864 - 1948, Historia Polski 1864-1948 01
1864 - 1948, Historia Polski 1864-1948 08
Gierowski Historia Polski64 1864
historia polski 1864-1948
historia polski 1864 1948 2GNS64E7ICKPIRZINVNL5Q3Q67HNO2CW544Y7OI
Historia Polski 1505 1764 1

więcej podobnych podstron