background image

III.

RZECZPOSPOLITA OŚWIECONA

1. Literatura i źródła

Oświecenie należy do najbardziej kontrowersyjnych okresów w dziejach Polski. Zaważył na tym 

w dużym stopniu krytyczny jego stosunek do tradycji sarmacko-szlacheckich, a także tragiczny 
finał   –   rozbiory   Rzeczypospolitej.   Dyskusja   nad   przyczynami   rozbiorów,   jakkolwiek   sięgająca 
niejednokrotnie odległej przeszłości, siłą rzeczy musiała głównie dotyczyć tych generacji, których 
działalność przypadła na drugą połowę XVIII w. Ich postawy, postępowanie, błędy i osiągnięcia 
zostały poddane przez historyków szczególnie dociekliwej analizie. Trudno się przy tym dziwić, że 
badania takie przeprowadzane były i z gniewem, i z uprzedzeniem – historyk narodu, na którego 
losach tak fatalnie  zaciążyły  ówczesne rozstrzygnięcia,  niełatwo mógł  obiektywnie  spojrzeć na 
tych, co jago zdaniem przykładali rękę do grzebania państwowości polskiej.

Oskarżenia nie pomijały przy tym nikogo – nie tylko notorycznych zdrajców, ale i wszystkich 

niemal bez wyjątku, którzy pojawiali się na scenie narodowej, a także i tych, którzy zaniedbali na 
nią wstąpić. Chociaż też napięcie przy ferowaniu ocen nieco zmalało po odzyskaniu państwowości 
polskiej,   a   w   ostatnich   czasach   odzwyczailiśmy   się   od   roztrząsania,   wzorem 
dziewiętnastowiecznych historyków, całości dziejów Polski pod kątem rozbiorów, dawne spory nie 
zamarły   całkowicie.   Koncentrują   się   one   obecnie   jednak   w   większym   stopniu   na   wartościach 
reprezentowanych przez Polskę w dobie Oświecenia niż na działalności bardziej wpływowych grup 
czy polityków, co było typowe dla starszej historiografii.

Przez   długi   czas   nad   poglądami   historyków   polskich   o   czasach   Oświecenia   ciążyły 

przeciwieństwa   między   szkołą   krakowską   a   warszawską.   Szkoła   krakowska   wychodziła   ze 
zdecydowanie konserwatywnych  i lojalistycznych  wobec zaborcy założeń, co prowadziło ją do 
negatywnej   oceny   struktury   społecznej   i   politycznej   Rzeczypospolitej   szlacheckiej,   której 
przeciwstawiała scentralizowaną strukturę monarchii absolutnej, reprezentowanej przez państwa 
rozbiorcze. W ślad za historykami Niemiec, Austrii, a także carskiej Rosji przedstawiciele szkoły 
krakowskiej   uwypuklali   te   wszystkie   zjawiska,   które   świadczyły   o   niedomogach   państwa   i 
niedojrzałości politycznej warstwy rządzącej w Rzeczypospolitej. Zwolennicy „silnego rządu” nie 
widzieli możliwości jego zorganizowania w szlacheckiej Rzeczypospolitej i wskutek tego uważali 
rozbiory za proces nieunikniony, a podjęte reformy oceniali jako bezużyteczne, jeśli nie szkodliwe, 
bo osłabiające tradycyjne związki z Kościołem katolickim. Takie stanowisko zajmował w swych 
późniejszych pracach J ó z e f  S z u j s k i , apologeta polityki Stanisława Augusta Walerian Kalinka, 
a   także   Michał   Dobrzyński,   który   najgłębiej   z   nich   sięgał   do   społecznego   podłoża   wydarzeń, 
podkreślając m. in. destruktywną rolę nieograniczonych uprawnień szlacheckich wobec poddanych.

Pozytywną   stronę   działalności   szkoły   krakowskiej   stanowiło   znaczne   podniesienie   jakości 

warsztatu historycznego oraz tendencja do krytycznego spojrzenia na dzieje narodowe. Jednakże jej 
uogólniające   wnioski   musiały   budzić   uzasadnione   zastrzeżenia   i   nie   ostały   się   w   świetle 
późniejszych   badań.   Nie   przeszkadzało   to   zresztą   pewnym   późniejszym   historykom,   których 
zacietrzewienie przerastało wiedzę historyczną, w nawiązywaniu do uogólnień szkoły krakowskiej, 
co   ułatwiało   im   deprecjonowanie   dawnej   Rzeczypospolitej.   Tymczasem   już   badania 
pozytywistycznej   szkoły   warszawskiej   z   końca   XIX   w.   wykazały,   że   ta   rzekomo   skazana   na 
nieuchronny   upadek   Rzeczpospolita   zdolna   była   do   odrodzenia   wewnętrznego.   Dysponując 
warsztatem   naukowym   wcale   nie   gorszym   niż   krakowscy   profesorowie,   a   przewyższając   ich 
umiejętnym wykorzystywaniem metod statystycznych, historycy warszawscy udowodnili, że druga 
połowa   XVIII   w.   przyniosła   znaczne   ożywienie   gospodarcze   w   Polsce   i   związane   z   tym 
przekształcenia   społeczne   (o   czym   pisał  T a d e u s z   K o r z o n   w   swych   epokowych  Dziejach 
wewnętrznych   Polski   za   Stanisława   Augusta
)  oraz   że   dokonany   wtedy   przełom   umysłowy 
wprowadził na trwałe nowe jakości do polskiej tradycji kulturalnej, ułatwiając uformowanie się 
nowoczesnego   narodu   (Władysław   Smoleński).   Rozbiory   nie   uderzyły   w   społeczeństwo 

background image

zanarchizowane, ale w regenerujące swe siły. Zapewne szkoła warszawska zbyt optymistycznie 
oceniała rozwój wewnętrzny Polski w drugiej połowie XVIII w. i przesadnie winą za rozbiory 
obarczała głównie sąsiadów (co dawało szansę dyskusji szkole krakowskiej i jej kontynuatorom); 
mimo   to   ugruntowała   pogląd   na   Oświecenie   jako   wielką   epokę   w   dziejach   Polski,   w   której 
wprawdzie nie udało się zapobiec upadkowi państwa, jednak nastąpiły tak głębokie wewnętrzne 
przemiany w  społeczeństwie  polskim,  że katastrofa  państwa  nie pociągnęła  za sobą katastrofy 
narodu.

Późniejsi   historycy,   jak  B r o n i s ł a w   D e m b i ń s k i ,  S z y m o n   A s k e n a z y   czy  A d a m 

S k a ł k o w s k i   skierowali   swe   zainteresowania   głównie   ku   historii   stosunków   politycznych, 
przede   wszystkim   międzynarodowych,   co   wprawdzie   przyczyniło   się   do   lepszego   poznania 
rozgrywek   dyplomatycznych   doby   rozbiorów,   ale   uchylało   zasadnicze   pytanie   o   charakter 
polskiego Oświecenia. Odrębną pozycję zajmował natomiast Władysław Konopczyński, który stał 
się rzecznikiem koncepcji o własnej drodze szlacheckiej demokracji ku nowoczesnemu państwu. 
Jego najważniejsze dzieła (Liberum veto, Geneza i ustanowienie Rady Nieustającej) pokazywały, 
jak ze zanarchizowanego systemu „złotej wolności” dokonywała się przemiana ku sprawniejszej 
organizacji sejmu i centralnej administracji. Ustrój Polski tego okresu nie był jego zdaniem gorszy 
od ustrojów  panujących  w krajach sąsiednich;  był  tylko  inny od nich, reprezentując  przy tym 
właściwości,   których   tamtym   brakowało.   Słabość   jego   polegała   przede   wszystkim   na 
niewykształceniu   dostatecznie   sprawnego   aparatu   fiskalno-wojskowego,   co   w   otoczeniu 
nastawionym  na rozwój militaryzmu  zdecydowało o upadku państwa. Poglądom tym  dał także 
wyraz w swych Dziejach Polski nowożytnej (t. II), które zawierają najpełniejszą dotychczas syntezę 
dziejów politycznych Oświecenia.

Stosunkowo   słabiej   rozwijały   się   natomiast   badania   w   tych   dziedzinach,   które   stanowiłyby 

bezpośrednią kontynuację osiągnięć szkoły warszawskiej. Gdy większość historyków zajmowała 
się dziejami Polski jako dziejami państwa szlacheckiego, niewielu tylko poświęcało się badaniom 
nad innymi  warstwami czy nad sytuacją gospodarczą kraju. Najpoważniejsze osiągnięcia w tej 
dziedzinie miał  J a n   R u t k o w s k i , który analizował położenie chłopów w Polsce XVIII w. i 
przypisywał   szczególnie   doniosłą   rolę   przemianom   w   strukturze   agrarnej.   Jednakże   całkowita 
zmiana podejścia do problemów Oświecenia dokonała się dopiero w Polsce Ludowej, gdy zaczęto 
posługiwać się metodologią marksistowską.

Szczególne znaczenie miała pod tym względem Sesja Kołłątajowska z 1951 r. Nawiązując do 

dawniejszych prac polskich marksistów (zwłaszcza Juliana Marchlewskiego) odnoszących się do 
Oświecenia,   Witold   Kula,   Celina   Bobińska,   Jan   Kott   i   Bogusław   Leśnodorski   wystąpili   z 
koncepcją   przełomowego   charakteru   tej   epoki,   która   ich   zdaniem   nie   tylko   wyróżniała   się 
pojawieniem nowej ideologii, ale także inicjowała zwrot ku kapitalizmowi, zarówno w zakresie 
stosunków gospodarczych, jak układu sił społecznych oraz organizacji państwa. Zjawiskom tym 
przypisywali tak istotną rolę w rozwoju narodu polskiego, że przesłaniać one miały nawet fakt 
rozbiorów.   Tezy   te,   jakkolwiek   przepojone   typowym   dla   tych   czasów   schematyzmem   i 
dogmatyzmem   ujęcia,   opierające   się   przy   tym   raczej   na   rewizji   dawnych   badań   niż   na   ich 
pogłębieniu, przyczyniły się przecież do znacznego wzrostu zainteresowań drugą połową XVIH w. 
i uznania jej problematyki za szczególnie ważną. Odbiły się także na periodyzacji dziejów Polski, 
przyznając  latom  sześćdziesiątym  XVIII w. (ściśle  1764 r.) rolę  bardziej  zasadniczą  niż  dacie 
trzeciego rozbioru. Miało to wpływ na układ przygotowanej przez Instytut Historii PAN syntezy 
Historii Polski, której tom II pod red. S .   K i e n i e w i c z a  i W .   K u l i  (Warszawa 1958) zaczyna 
się właśnie od Oświecenia, sięgając po rok 1864.  Cały  ten wiek traktowany jest wspólnie jako 
okres formowania się kapitalizmu na ziemiach polskich.

Dotychczasowe   badania   nie   dały   jednoznacznej   odpowiedzi   w   tej   sprawie;   toteż   –   nie 

kwestionując roli i odrębności Oświecenia – część historyków jest skłonna traktować ten okres na 
ziemiach   polskich   za   strukturalnie   powiązany   z   układami   gospodarczymi   i   społecznymi 
feudalizmu. W ten sposób ujmuje go np.  W ł a d y s ł a w   R u s i ń s k i   w swym  zarysie  Rozwój 

background image

gospodarczy ziem polskich (Warszawa 1973). Ze zrozumiałych względów nie mogli przyjąć tego 
typu periodyzacji historycy ustroju – t. II Historii państwa i prawa Polski (Warszawa 1966) kończy 
się   na   1795   r.,   co   nie   przeszkadza   temu,   że   okres   Oświecenia,   wyodrębniony   jako   „początki 
monarchii konstytucyjnej”, potraktowany został szczególnie nowatorsko i z pietyzmem. Wypadnie 
wszakże zaznaczyć, że liczna grupa historyków nie ma tych wątpliwości – od czasów Oświecenia 
zaczął np. swój tom eseistycznego zarysu dziejów Polski T a d e u s z   Ł e p k o w s k i , nadając mu 
tytuł  Polska  –  narodziny nowoczesnego narodu 1764-1870  (Warszawa 1967). Nie cofnął się on 
przy tym przed rezygnacją z podporządkowania swego omówienia cezurom wewnętrznym, co jest 
już stanowiskiem skrajnym.

Odrębną   pozycję   zajmuje   tom   Konfrontacji   historycznych  Polska  w   epoce   Oświecenia  

(Warszawa   1971)   pod   red.  B o g u s ł a w a   L e ś n o d o r s k i e g o .   Zgodnie   z   założeniami   serii 
wprowadza ona najnowsze, niekiedy dyskusyjne poglądy historyków na najważniejsze problemy 
Oświecenia polskiego – którego ramy chronologiczne są tym razem wyjątkowo szerokie, bo sięgają 
od początków czasów saskich po Księstwo Warszawskie. O problemach wczesnego Oświecenia 
była już mow. Zresztą przesuwanie tej epoki ku początkom XVIII w. stać się może poważnym 
argumentem przeciwko dostrzeganiu w niej progu kapitalizmu w Polsce. Zastrzeżenia obudziło 
natomiast   włączenie   do   tego   tomu   problemów   Księstwa   Warszawskiego,   chociaż   związki   w 
zakresie życia kulturalnego są niezaprzeczalne.

O ile Oświecenie wyodrębniane jest jako oddzielny okres we wszystkich niemal wymienionych 

poprzednio zarysach czy to dziejów Polski, czy też pewnych dziedzin, o tyle poza wspomnianym 
tomem   Konfrontacji   historycznych   brak   dzieła   ujmującego   w   sposób   syntetyczny   całość   jego 
problematyki. Jeśli chodzi o poszczególne dziedziny, to na czoło wysuwa się opracowanie dziejów 
literatury   tego   okresu   przez  M i e c z y s ł a w a   K l i m o w i c z a ,  Oświecenie  (Warszawa   1972), 
zawierające   wielostronną   charakterystykę   kultury   i   umysłowości   polskiej   tej   doby.   Podobnie 
nowatorskie   ujęcie   ma   Oświecenie  K a z i m i e r z a   O p a ł k a   w  Historii  nauki   polskiej  (t.   II, 
Wrocław  1970).  Brak natomiast  podobnych  dzieł   z zakresu  historii   gospodarczej, społecznej  i 
politycznej.   W   zakresie   historii   regionalnej   przemiany   z   okresu   Oświecenia   zostały   silnie 
uwypuklone w  Dziejach Wielkopolski  (t. I, Poznań 1969). Dla ludności polskiej poza granicami 
Rzeczypospolitej problematyka ta znalazła odbicie w t. II, cz. l Dziejów Śląska (Wrocław 1966).

W przeciwieństwie  do pierwszej połowy XX w., kiedy prace historyków koncentrowały się 

przede wszystkim na problemach historii politycznej, ostatnie ćwierćwiecze przyniosło znaczny 
postęp badań nad dziejami gospodarczymi i społecznymi doby Oświecenia. Opierając się w więk-
szym   niż   poprzednicy   stopniu   na   archiwach   prowincjonalnych,   podjęto   próby   opracowania 
przemian   dokonujących   się   w   drugiej   połowie   XVIII   w.   w   poszczególnych   rejonach 
Rzeczypospolitej. Bardzo cenne rezultaty osiągnęła grupa historyków krakowskich, pracująca pod 
kierunkiem   Celiny   Babińskiej.   Początkowo   historycy   ci   nastawieni   byli   na   badanie   podstaw, 
zasięgu   i   nasilemia   walki   klasowej   na   wsi   małopolskiej.   Wkrótce   jednak   problematyka   uległa 
poszerzeniu i objęła zagadnienia kształtowania się rynku wewnętrznego. Podstawowe znaczenie 
miała   pod   tym   względem   praca  H .   M a d u r o w i c z   i  A .   P o d r a z y ,  Rejony   gospodarcze 
Małopolski   zachodniej   w   drugiej   połowie   XVIII   w.  
(Wrocław   1958).   Spośród   elementów 
kształtującego się wtedy rynku wewnętrznego zbadane zostały następujące kwestie: rola Krakowa 
jako   centrum   takiego   rynku   (M .   K u l c z y k o w s k i ,  M .   F r a n c i č ,  Kraków   jako   ośrodek 
towarowy 
Małopolski zachodniej w drugiej połowie XVIII w., Warszawa 1963); rozwój produkcji 
towarowej   na   wsi   (I .   R y c h l i k o w a ,  Studia   nad  towarową   produkcją   wielkiej   własności   w 
Malopolsce w latach 1764
-1805,  cz. l,  Towarowa produkcja zbożowa,  Wrocław 1966); ruch cen 
(H .   M a d u r o w i c z - U r b a ń s k a , Ceny zboża w zachodniej Malopolsce, Warszawa 1963) oraz 
zasięg i możliwości rynku pracy (M .   F r a n c i č , Ludzie luźni w osiemnastowiecznym Krakowie, 
Wrocław   1967).   Jak   dotąd   badania   te,   nadal   kontynuowane,   nie   zostały   uwieńczone   ujęciem 
syntetycznym ani też nie spotkały się z szerszą dyskusją.

Tymczasem badania przeprowadzane w innych ośrodkach nie miały ani tak zorganizowanego 

background image

charakteru, ani nie objęły tylu zagadnień. Wśród prac o gospodarce wiejskiej większe znaczenie 
mają   cytowane   już   poprzednio   prace  J .   T o p o l s k i e g o ,  B .   B a r a n o w s k i e g o ,   W. 
Rusińskiego,  Osady tzw. „olądrów” w dawnym woj. poznańskim,  Kraków–Poznań 1939-1947 – 
jeśli   chodzi   o   Wielkopolskę,  I .   C a c k o w s k i e g o   –   dla   Pomorza   Gdańskiego.   Stosunkowo 
słabiej badane były obszary wschodnie Rzeczypospolitej, niemniej pojawiły się prace o gospodarce 
wielkiej własności na tym obszarze: W .   S e r c z y k a , Gospodarstwo magnackie w woj. podolskim 
w   drugiej   połowie   XVIII   w.  
(Wrocław   1965)   oraz   wspomniana   już   praca  B .   T o p o l s k i e j ; 
podjęta także została próba wskazania na ich powiązania z rynkiem ogólnokrajowym w pracy Z . 
G u l d o n a .   Wreszcie   przemianom   gospodarczym   na   wsi   śląskiej   w   okresie   formowania   się 
kapitalizmu   poświęcił   specjalną   uwagę   krąg   historyków   wokół  S t e f a n a   I n g l o t a   we 
Wrocławiu.   Ich   badania   koncentrowały   się   głównie   wokół   problemów   organizacji   produkcji   i 
rozwoju   sił   wytwórczych.   Przykładowo   można   się   odwołać   do  S .   M i c h a l k i e w i c z a , 
Gospodarka  magnacka   na   Śląsku   w   drugiej   połowie   XVIII   w.   na   przykładzie   majątku   Książ  
(Wrocław   1969),  Z .   S z k u r ł a t o w s k i e g o ,  Stosunki   społeczno-ekonomiczne   w   rolnictwie 
śląskim  w   latach   1750-1806   na   przykładzie   dóbr   Luboradz  (Wrocław   1974)   czy  L . 
W i a t r o w s k i e g o , Gospodarstwo wiejskie w dobrach pszczyńskich od polowy XVII do początku 
XIX w. 
(Wrocław 1965).

Badania   nad   rozwojem   przemysłu   i   rzemiosła,   a   także   ogólnej   gospodarki   miejskiej   objęły 

przede wszystkim Warszawę, Wielkopolskę i Pomorze. Pojawienie się i rozbudowa manufaktur w 
Polsce   stały   się   przedmiotem   studiów   W.   Kuli,   który   w«   wspomnianych   już  Szkicach   o 
manufakturach
 w Polsce w XVIII w., cz. 1-2 (Warszawa 1956) najpełniej przedstawił ten problem. 
Inni   badacze,   podejmujący   tę   problematykę,   koncentrowali   się   zwykle   na   jednej   z   dziedzin 
produkcji przemysłowej, i to na ograniczonym  obszarze. Przemysłem  szklarskim zajęła się we 
wspomnianej   pracy  i   innych   studiach  Z .   K a m i e ń s k a .  C .   Ł u c z a k   przedstawił  Przemysł 
spożywczy   m.   Poznania   w   XVIII   w.  
(Poznań   1953),   natomiast  J .   W ó j t ó w i c z   analizował 
strukturę   przemysłu   Torunia   w  Studiach   nad   kształtowaniem   się   układu   kapitalistycznego   w 
Toruniu.   Stosunki   przemysłowe   w   Toruniu   w   XVIII   w.  
(Toruń   1960).   Historycy   gdańscy 
skoncentrowali swą uwagę natomiast na przemyśle stoczniowym (S .   G i e r s z e w s k i ,  Elbląski 
przemyśl   okrętowy   w   latach   1570-1815
,   Gdańsk   1961,  Historia  budownictwa   okrętowego   na 
Wybrzeżu   Gdańskim,  
pod   red.  E .   C i e ś l a k a ,   Gdańsk   1972).   Problem   wzrastającego 
uprzemysłowienia wsi badał w Wielkopolsce M. Szczepaniak,  Przemysł i rzemiosło wiejskie w 
Wielkopolsce w drugiej połowie XVIII w.  
(Poznań 1971), a dla Śląska  Z .   K w a ś n y ,  Rozwój 
przemysłu w majątkach Schafigotschów w latach 1750-1850  
(Wrocław 1961). Stosunkowo słabe 
zainteresowanie  budził  ważny w momencie  wykształcania  się form kapitalistycznych  przemysł 
włókienniczy; najważniejsze prace na ten temat to W .   R u s i ń s k i e g o , Tkactwo lniane na Śląsku 
do 1850 r. 
(Poznań 1949) oraz I .   T u r n a u , Zmiany w polskiej produkcji włókienniczej XVIII w.  
(Wrocław  1970). Przemysł  wojskowy doczekał  się gruntownej rozprawy  A .   Z a h o r s k i e g o , 
Uzbrojenie i przemysł zbrojeniowy w powstaniu kościuszkowskim (Warszawa 1957).

Badania nad rozwojem przemysłu hutniczego na Śląsku prowadził W .   D ł u g o b o r s k i  (m. in. 

Ekonomika górnośląskiego hutnictwa w XVIII w.,  Katowice 1963). Papiernictwem tej dzielnicy 
zajęła się K .   M a l e c z y ń s k a  (Dzieje starego papiernictwa śląskiego, Wrocław 1963).

Ten   pobieżny   przegląd   najważniejszych   pozycji   wskazuje,   że   mimo   postępu   badań   wiele 

dziedzin   leży   jeszcze   odłogiem.   Bardzo   słabo   przedstawiają   się   prace   nad   rzemiosłem   drugiej 
połowy XVIII w. oraz nad handlem zewnętrznym. Wprawdzie w monografiach ważniejszych miast 
można   znaleźć   istotne   uzupełnienia   w   tym   zakresie;   pojawiło   się   także   wiele   drobniejszych 
rozpraw i studiów. W sumie polska nauka historyczna nie dysponuje dotąd materiałem, który by 
pozwolił   na   rozwiązanie   istotnego   dla   czasów   Oświecenia   problemu,   jak   dalece   posunęły   się 
przemiany ekonomiczne w kraju. Zostawia to pole do dyskusji, na które już została zwrócona 
uwaga, w których obie strony dysponują tylko danymi przybliżonymi. Niemniej, jeżeli nawet w 
świetle dotychczasowych badań okazuje się, że rola produkcji nakładczej i manufakturowej nie 

background image

była   tak   doniosła,   jak   wydawało   się   na   Sesji   Kołłątajowskiej,   i   nie   nastąpiła   wtedy   zmiana 
charakteru stosunków produkcyjnych, to samo przechodzenie do nowych form nie może budzić 
wątpliwości. Kontrowersyjne jest natomiast, czy należą one do rozwiniętego feudalizmu, czy też do 
okresu prekapitalistycznego.

Wiele   z   wymienionych   powyżej   studiów   odnosi   się   także   do   dziejów   struktury   społecznej. 

Kwestie   te   budziły   zresztą   dość   żywe   dyskusje.   Istotne   znaczenie   miała   polemika   wokół 
rozwarstwienia ludności wiejskiej w Polsce; na łamach „Kwartalnika Historycznego” i „Przeglądu 
Historycznego” wypowiadali się w latach 1953-1955  W .   R u s i ń s k i ,  H .   M a d u r o w i c z ,  A . 
P o d r a ż a ,  J .   L e s k i e w i c z o w a   i  S .   Ś r e n i o w s k i . Chodziło przy tym właśnie o stopień 
zaawansowania stosunków kapitalistycznych – jak dalece przekształcenie w uwarstwieniu ludności 
chłopskiej   odpowiadało   procesom   dokonującym   się   w   dobie   kapitalizmu.   Szeroko   rozwinięte 
zostały   badania   nad   ruchami   społecznymi   na   wsi   i   położeniem   chłopów.   Najpoważniejsze 
osiągnięcia w tej dziedzinie miała wspomniana grupa krakowskich historyków. Temu problemowi 
poświęcone zostały w znacznej mierze Studia z dziejów wsi małopolskiej w drugiej połowie XVIII 
w.  
pod red.  C .   B o b i ń s k i e j   (Warszawa 1957), opór chłopski w dobrach ziemskich badał  W . 
U r b a n  (Poddani szlacheccy w województwie krakowskim w II połowie XVIII w. i ich opór anty 
feudalny, 
Wrocław 1958), sytuację chłopów w królewszczyznach naświetliła A .   F a l n i o w s k a -
G r a d o w s k a   (Świadczenia   poddanych   na   rzecz   dworu   w   królewszczyznach   województwa 
krakowskiego w drugiej połowie XVIII w., 
Wrocław 1964). Dla Wielkopolski najważniejsze wyniki 
dały badania  J .   T o p o l s k i e g o   (Położenie i walka klasowa chłopów w XVIII w. w dobrach 
arcybiskupstwa gnieźnieńskiego,  
Warszawa 1956). Tego okresu sięgają też cytowane poprzednio 
prace B .   B a r a n o w s k i e g o  o powstaniach chłopskich.

Wśród   warstw   społecznych   największe   zainteresowanie   badawcze   obudziła   grupa   ludności 

oscylująca między wsią a miastem – ludzie luźni. Podstawową pracę temu zagadnieniu poświęciła 
N .   A s s o r o d o b r a j :  Początki klasy robotniczej. Problem rąk roboczych w przemyśle polskim  
epoki stanisławowskiej 
(Warszawa 1946, wyd. 2 –1966), przeprowadzając analizę ich użyteczności 
w produkcji przemysłowej. Do tego problemu wrócił we wspomnianej wyżej pracy M .   F r a n c i č . 
Natomiast na rolę ludzi luźnych w gospodarce rolnej zwrócił uwagę  J .   G i e r o w s k i ,  Kartki z 
rodowodu   biedoty   wiejskiej  
(Warszawa   1951),   zaś   położenie   prawne   tej   grupy   badał  S . 
G r o d z i s k i , Ludzie luźni (Kraków 1961).

O mieszczaństwie pisano sporo, zwłaszcza w monografiach poszczególnych miast (Warszawy, 

Poznania,   Wrocławia,   Kalisza,   Bytomia,   Lublina,   Gniezna,   Gdańska   i   in.),   jednak   zabrakło 
gruntowniejszych badań, jak i dyskusji nad formowaniem się preburżuazji w Polsce tej doby Część 
historyków zajmuje bowiem stanowisko, że warstwa taka ukształtowała się w Polsce właśnie w 
tym okresie, pozostali są zdania, że utrzymywało się dawne uwarstwienie mieszczaństwa i faktów 
jednostkowego wychodzenia poza istniejące podziały nie można uogólniać. Ażeby wyrobić sobie 
pogląd ma tę kwestię, najlepiej zwrócić się do wspomnianej syntezy T .   Ł e p k o w s k i e g o  czy 
też   studium  J .   K o w e c k i e g o   w   Konfrontacjach   historycznych.   Z   ośrodków   miejskich 
najdokładniej   opracowana   została   Warszawa.   Obok   uogólniającego   ujęcia  A .   Z a h o r s k i e o , 
Warszawa   za   Sasów   i   Stanisława   Augusta  (Warszawa   1970)   na   uwagę   zasługują   badania 
demograficzne S .   S z y m k i e w i c z a , Warszawa na przełomie XVIII i XIX w. w świetle pomiarów 
i spisów 
(Warszawa 1959) i B .   G r o c h u l s k i e j , Problem wzrostu ludności Warszawy w drugiej 
połowie   XVIII   wieku  
(„Rocznik   Warszawski”,   1966).   Warunki   życia   codziennego   ludności 
Warszawy znalazły odbicie w pracach L. T u r n a u, Odzież mieszczaństwa warszawskiego w XVIII 
wieku 
(Wrocław 1967) oraz wraz z A .   B e r d e c k ą , Życie codzienne Warszawy wieku Oświecenia 
(Warszawa 1969). Dla innych obszarów bardziej uogólniający charakter mają studia W .   Ć w i k a , 
Miasta królewskie  Lubelszczyzny w drugiej  połowie  XVIII w.  (Lublin  1968). Nowe światło  na 
działalność   Komisji   Dobrego   Porządku   w   miastach   po   pracach   W.   Smoleńskiego   i  I . 
B a r a n o w s k i e g o   rzucił  B .   T y s z k i e w i c z ,  Działalność   poznańskiej   Komisji   Dobrego 
Porządku,   1779-1784  
(Poznań   1964).   Udział   mieszczan   w   życiu   politycznym   przedstawiła  K . 

background image

Z i e n k o w s k a ,  Slawetni   i   urodzeni  –   Ruch  polityczny   mieszczaństwa   w   dobie   Sejmu 
Czteroletniego 
(Warszawa 1976).

Stosunkowo obfita jest literatura dotycząca kwestii żydowskiej w epoce Oświecenia. Po  W . 

S m o l e ń s k i m   badał ją  M .   B a ł a b a n , a ostatnio ukazały się prace  R .   M a h l e r a ,  Żydzi w 
dawnej Polsce w świetle liczb. Struktura demograficzna
 i społeczno-ekonomiczna Żydów w Koro-
nie w XVIII w.  
(w: Przeszłość demograficzna Polski, Materiały i studia, Warszawa 1967) i  A . 
E i s e n b a c h a , Status prawny ludności żydowskiej w Warszawie w końcu XVIII i na początku XIX  
w. 
(„Biuletyn Żydowskiego Instytutu Historii” 1961 nr 39); ogólniej problematykę tę przedstawił 
S .   Ł a s t i k , Z dziejów Oświecenia żydowskiego. Ludzie i fakty (Warszawa 1961).

Zmiany   w   strukturze   szlachty   znalazły   odbicie   w   badaniach   poświęconych   bądź   całej   tej 

warstwie,   bądź   niektórym   jej   reprezentantom.   Uogólniający   charakter   ma   praca  J . 
J e d l i c k i e g o , Klejnot i bariery społeczne Przeobrażenia szlachectwa polskiego w schyłkowym 
okresie   feudalizmu  
(Warszawa   1968).   Natomiast   wytwarzaniu   się   szlachty   nowego   typu 
poświęcone są biografie K .   Z i e n k o w s k i e j , Jacek Jezierski

kasztelan łukowski (1722-1805). Z 

dziejów szlachty polskiej XVIII w. (Warszawa 1963) oraz A .   Z a h o r s k i e g o , Ignacy Wyssogota 
Zakrzewski
prezydent Warszawy (Warszawa 1963).

Jeśli chodzi o warunki bytowe społeczeństwa polskiego, to na uwagę zasługują badania nad 

zdrowotnością w Polsce Z .   K u c h o w i c z a , Wpływ odżywiania na stan zdrowotny społeczeństwa  
polskiego w XVIII wieku 
(Łódź 1966), jakkolwiek niektóre tezy tej pracy zostały zakwestionowane 
przez E .   R o s t w o r o w s k i e g o  (KH 1969).

Obok przemian społeczno-gospodarczych formowanie się nowej organizacji państwa budziło 

najżywsze   zainteresowanie   historyków.   Liczne   badania   znacznie   poszerzyły   stan   wiedzy   o 
dokonywanych wtedy reformach i trudnościach, jakie napotykały. Pozostało jednak nie rozwiązane 
w pełni zagadnienie, jaką rolę odgrywała w tym procesie tradycja demokracji szlacheckiej: czy 
stanowiła ona tylko element hamujący przy tworzeniu monarchii konstytucyjnej (jak to zakładał B . 
L e ś n o d o r s k i   na   Sesji   Kołłątajowskiej),   czy   też   miała   ułatwiać   przekształcenie 
zanarchizowanego państwa oligarchów w rządną Oświeconą Rzeczpospolitą (jak przyjmował  J . 
G i e r o w s k i  na X Zjeździe Historyków Polskich).

W   badaniach   analitycznych   problem   ten   odgrywał   zresztą   tylko   wtórną   rolę.   Częściowo   w 

polemice   z   dawniejszymi   poglądami  W .   K o n o p c z y ń s k i e g o   wprowadzone   zostały   nowe 
ustalenia odnoszące się do pierwszego okresu reform za panowania Stanisława Augusta. Kilka 
studiów   z   tej   dziedziny   ogłosił  J .   M i c h a l s k i   (m.   in.  Plan   Czartoryskich   naprawy 
Rzeczypospolitej,  
KH   1956);   próby   reorganizacji   organu   doradczego   króla   przedstawiła  M . 
R y m s z y n a ,  Gabinet Stanisława Augusta  (Warszawa 1962). Natomiast  Z .   R a d w a ń s k i   w 
Prawach   kardynalnych   w   Polsce  (Poznań   1952)   zajął   się   genezą   i   charakterem   tej   ustawy 
zasadniczej,   która,  oparta  na  obcych   gwarancjach,  miała   utrwalać   system   rządów  magnackich. 
Funkcjonowanie aparatu fiskalnego (problem niemal nie tykany od czasów pracy R y b a r s k i e g o ) 
doczekało się badań ze strony G .   B a ł t r u s z a j t y s  (m. in. Podział czynności komisarzy Komisji 
Skarbu Koronnego z roku 1776, 
RDSiG 1972) oraz M .   D r o z d o w s k i e g o , Podstawy finansowe 
działalności państwowej w Polsce 1764-1795
.  Działalność budżetowa Sejmu Rzeczypospolitej w 
czasach panowania Stanisława Augusta Poniatowskiego  
(Warszawa 1975). Natomiast  prace  J . 
B r o d y  i Ł .   K u r d y b a c h y  o kodeksie Zamoyskiego (1951) spotkały się z krytyką specjalistów 
i pozostawiają wciąż otwarty problem walk wewnętrznych w okresie między sejmem rozbiorowym 
a Wielkim, Stosunkowo najlepiej naświetlił go  E .   R o s t w o r o w s k i   w pracy  Sprawa aukcji 
wojska   na   tle   sytuacji   politycznej   przed   Sejmem   Czteroletnim  
(Warszawa   1957),   jakkolwiek 
głównym przedmiotem jego badań były sprawy militarne. Funkcjonowaniem sejmu zajął się  R . 
Ł a s z e w s k i , polski w latach 1764-1793 (Warszawa 1973).

Bogatszy dorobek dotyczy doby Sejmu Wielkiego i powstania kościuszkowskiego. Podstawowe 

znaczenie ma monografia B .   L e ś n o d o r s k i e g o , Dzieło Sejmu Czteroletniego (Wrocław 1951). 
Badania   nad   działalnością   Sejmu   Czteroletniego   stanowiły   punkt   wyjścia   dla   jego   uogólnień, 

background image

dotyczących charakteru państwa polskiego w dobie Oświecenia, oraz dla szeregu dalszych studiów. 
Leśnodorski   rozpatrywał   Konstytucję   3   maja   na   szerokim   tle   europejskim;   analizował   także 
dokładnie   postawę   poszczególnych   obozów   i   przygotowanie   uchwał.   Nowe   spostrzeżenia, 
dotyczące   zwłaszcza   inspiratorskiej   roli   Stanisława   Augusta,   dorzucił   później  E . 
R o s t w o r o w s k i   w   zbiorze   studiów  Legendy   i   fakty   XVIII   w.  (Warszawa   1963),   w   którym 
zresztą wprowadzał nowe naświetlenie także innych prób i pomysłów reformatorskich. Do kwestii 
tej E .   R o s t w o r o w s k i  powrócił w popularnonaukowej książce  Ostatni król Rzeczypospolitej. 
Geneza i upadek Konstytucji 3 maja  
(Warszawa 1966) – zawarta w niej próba obrony polityki 
Stanisława Augusta, przypominająca niektóre wypowiedzi szkoły krakowskiej, jest jednak bardzo 
dyskusyjna.

Zastrzeżenia obudziła natomiast praca  J .   D i h m a ,  Sprawa konstytucji ekonomicznej z 1792 

roku   na   tle   wewnętrznej   i   zagranicznej   sytuacji   Polski  (Wrocław   1959;   por.   PH   1960-1962). 
Praktyką administracji tej doby zajął się A .   Z a h o r s k i , Centralne instytucje policyjne w dobie 
rozbiorów  
(Warszawa   1959).   Polityczne   kulisy   walki   o   utrzymanie   konstytucji   przedstawił  J . 
Ł o j e k , Upadek Konstytucji 3 maja (Wrocław 1976).

Konfederacja targowicka – po W .   S m o l e ń s k i m  i C .   N a n k e m  – doczekała się nowego 

naświetlenia J .   W ą s i c k i e g o , Konfederacja targowicka i ostatni sejm Rzeczypospolitej z 1793  
r.  
(Poznań   1952).   Gruntowne   badania   nad   zagadnieniami   ustrojowymi   w   czasie   powstania 
kościuszkowskiego   przeprowadzili  W .   B a r t e l   i  J .   K o w e c k i .   Pierwszy   z   nich   zajął   się 
działalnością   administracji   i   opracował  Ustrój  władz   cywilnych   powstania   kościuszkowskiego 
(Wrocław 1959).  J .   K o w e c k i   w monografiach  Uniwersał połaniecki i sprawa jego realizacji 
(Warszawa   1957)   oraz  Pospolite  ruszenie   w   powstaniu   1794   r.  (Warszawa   1963)   przedstawił 
społeczne   oddziaływanie   powstania   na   tle   podejmowanych   reform.   Elementy   porównawcze   w 
badaniach nad Uniwersałem połanieckim wprowadził J .   R u t k o w s k i , Uniwersał połaniecki  
świetle europejskich reform rolnych XVIII w. 
(Poznań 1946).

Badania   nad   dziejami   wojskowości   i   sztuki   wojennej   w   okresie   Oświecenia   posunęły   się 

stosunkowo   słabo   od   czasu   prac  W .   K o n o p c z y ń s k i e g o ,  M .   K u k i e ł a ,  B . 
P a w ł o w s k i e g o  i W .   T o k a r z a  (którego studia zostały przypomniane w zbiorowym wydaniu 
Rozprawy   i   szkice,  t.   I-II,   Warszawa   1959).   Poza   wspomnianą   wyżej   monografią  E . 
R o s t w o r o w s k i e g o ,   którego   badania   kontynuował   dla   okresu   Sejmu   Wielkiego  L . 
R a t a j c z y k ,  Wojsko   i   obronność   Rzeczypospolitej   1788-1792  (Warszawa   1975),   na   uwagę 
zasługują   badania  S .   H e r b s t a   nad   dziejami   powstania   kościuszkowskiego,   szczególnie 
Powstanie kościuszkowskie a przełom sztuki wojennej u schyłku XVIII w. („Biuletyn WAP”, Seria 
Historyczna, nr 2, 1958). Ten stan badań znajduje także odbicie w  Zarysie dziejów wojskowości 
polskiej do roku 1864 
(t. II, Warszawa 1966).

Nowe założenia metodologiczne, przede wszystkim postulat skoncentrowania się na zjawiskach 

masowych, spowodowały, że znacznie osłabł nurt historii politycznej, dzielonej często na historię 
dyplomacji,   stosunków   międzynarodowych,   militarną   czy   wreszcie   konfliktów   społeczno-
ustrojowych. Większe zainteresowanie budził okres konfederacji barskiej. Ukazanie się tuż przed 
wojną okazałej monografii tego ruchu, pióra  W .   K o n o p c z y ń s k i e g o , przesadnie potępianej 
później za rzekomą  gloryfikację Baru, gdy w rzeczywistości zawierała wielostronną, rzadką w 
dawniejszej historiografii analizę strukturalną specyficznej instytucji szlacheckiej, nie zniechęciło 
historyków do podjęcia tego problemu. Zwłaszcza prace W .   S z c z y g i e l s k i e g o , Konfederacja 
barska w Wielkopolsce
 (Warszawa 1970) oraz J .   M i c h a l s k i e g o , Schyłek konfederacji barskiej 
(Wrocław   1970)   dzięki   rzetelnemu   wysiłkowi   badawczemu   pozwoliły   na   rewizję   niektórych 
twierdzeń  K o n o p c z y ń s k i e g o . Także praca  W .   S e r c z y k a ,  Koliszczyzna  (Kraków 1968), 
rzuciła nowe światło na potężny ruch ludowy na Ukrainie, który odbił się na losach konfederacji 
barskiej w jej wczesnym etapie. Nową próbę spojrzenia na rolę konfederacji barskiej przyniosła 
zwłaszcza poświęcona jej konferencja w Krakowie; materiały jej zostały opublikowane w zbiorze 
Przemiany tradycji barskiej pod red. Z .   S t e f a n o w s k i e j  (Kraków 1972).

background image

W   zakresie   stosunków   międzynarodowych   nie   badanym   dotychczas   problemem   stanowiska 

Polski wobec konfliktu austriacko-pruskiego zajął się  J .   M i c h a l s k i ,  Polska  wobec wojny o 
sukcesją   bawarską  
(Wrocław   1966).   Stosunki   polsko-angielskie   były   przedmiotem   badań  W . 
K o n o p c z y ń s k i e g o , Polska a Anglia w XVIII w. („Pamiętnik Biblioteki Kórnickiej” 1947), i 
Z .   L i b i s z o w s k i e j ,   która   zebrała   swe   studia   z   tego   zakresu   w   książce  Życie   polskie   w 
Londynie w XVIII wieku 
(Warszawa 1972). Na tle tych badań powstała też jej praca Opinia polska 
wobec rewolucji amerykańskiej w XVIII wieku (Łódź 
1962), w której przedstawiła oddziaływanie 
wojny kolonii o niepodległość na społeczeństwo polskie i jego sympatie amerykańskie. Badania 
wzajemnych   opinii   objęły   także   stosunki   polsko-francuskie.  H .   R z a d k o w s k a   opracowała 
Stosunek   polskiej   opinii   publicznej   do   rewolucji   francuskiej  (Łódź  1948),   zaś  R .   W . 
W o ł o s z y ń s k i   w   monografii  Polska   w   opiniach   Francuzów   XVIII   wieku  –  Rulhière   i   jego 
współcześni  
(Warszawa   1964)   podjął   problem   obrazu   Polski   w   mentalności   różnych   narodów 
Europy; temat ten rozwinął potem na X Zjeździe Historyków Polskich. W jakiej mierze starano się 
wpłynąć   na   ten   obraz,   wskazuje   praca  J .   Ł o j k a ,  Polska   inspiracja   prasowa   w   Holandii   i 
Niemczech w czasach Stanisława Augusta 
(Warszawa 1969). Wreszcie spojrzenie na ówczesną (a 
także   późniejszą)   historiografię   europejską   i   jej   stosunek   do   upadku   Rzeczypospolitej   zawiera 
doskonała   praca  M .   S e r e j s k i e g o ,  Europa   a   rozbiory   Polski   –   Studium   historiograficzne 
(Warszawa 1970).

Wracając   do   zagadnień   polityki   międzynarodowej   trudno   nie   podkreślić   słabego 

zainteresowania   historyków   układem   stosunków   między   Polską   a   jej   sąsiadami.   Do   wyjątków 
należy praca  J .   Ł o j k a ,  Misja Debolego w Petersburgu w latach 1787-1792  (Wrocław 1962). 
Niektóre tylko aspekty działania dyplomatów polskich naświetla Życie polskie w Stambule w XVIII 
w.  
J .   R e y c h m a n a   (Warszawa 1959). W badaniach nad stosunkami polsko-pruskimi ostatnim 
słowem jest Fryderyk Wielki a Polska W .   K o n o p c z y ń s k i e g o  (Poznań 1947), jeśli nie liczyć 
drobnych  studiów  J .   M i c h a l s k i e g o   i  E .   R o s t w o r o w s k i e g o .  W  tej   sytuacji  wzrasta 
znaczenie badań obcych, nawet tendencyjnych, np, ogłoszonej przez amerykańskiego historyka H . 
H .   K a p l a n a   pracy o pierwszym rozbiorze (The First Partition oj Poland,  New York 1962), 
uzupełniającego jak gdyby dawniejsze prace swego ziomka  H .   R .   L o r d a   o drugim i trzecim 
rozbiorze, z których wydano ostatnio po polsku dzieło Drugi rozbiór Polski, Warszawa 1973.

Stosunkowo   wiele   publikacji   odnosi   się   do   powstania   kościuszkowskiego.   Wznowienia 

doczekały   się   prace  W .   T o k a r z a ,  Insurekcja   warszawska  (Warszawa   1950),  H . 
M o ś c i c k i e g o , Jakub Jasiński (Kraków 1948), A .   P r ó c h n i k a , Demokracja kościuszkowska 
(Warszawa   1948,   1964),   które   podkreślały   rolę   radykalnego   nurtu   w   powstaniu.   Ale   i 
rewizjonistycznie wobec całego ruchu nastawiony A .   S k a ł k o w s k i , który nawet w Kościuszce 
dopatrywał   się   niebezpiecznego   burzyciela   ludu,   mógł   podjąć   swój   nurt   interpretacyjny   w 
Zagadnieniach kościuszkowskich (Poznań 1947). Jak wspomniano, zagadnienia militarne powstania 
badał  S .   H e r b s t ,   zbrojeniowe  A .   Z a h o r s k i ,   a   prawnoustrojowe  W .   B a r t e l   i  J . 
K o w e c k i . Nowe światło na działalność lewicy powstańczej rzucił B .   L e ś n o d o r s k i  w pracy 
Jakobini  polscy. Karta z  dziejów  powstania  1794  (Warszawa 1960), w  której  dokonał  analizy 
składu,   celów   i   osiągnięć   tego   ugrupowania.   W   sposób   popularny,   ale   uwzględniając   wyniki 
ostatnich badań, A .   Z a h o r s k i  przedstawił Warszawą w powstaniu kościuszkowskim (Warszawa 
1967).

W zakresie zagadnień kulturalnych specjalna rola przypadła badaniom nad dziejami oświaty. 

Unowocześnienie   szkolnictwa   i   stworzenie   Komisji   Edukacji   Narodowej   stało   się   jednym   z 
najistotniejszych   elementów   przemian   doby   Oświecenia.   Po   dawniejszej   pracy  S .   K o t a 
najpełniejszy obraz działalności Komisji dał historyk francuski A .   J o b e r t  w dziele ogłoszonym 
w   1941   r.   po   francusku   i   dopiero   ostatnio   opublikowanym   po   polsku   (Komisja  Edukacji 
Narodowej
).  Jubileusz Komisji Edukacji Narodowej przyczynił się do licznych publikacji, które 
jednak nie doprowadziły do nowego syntetyzującego  ujęcia jej  działalności.  Wiele  kwestii nie 
zostało jak dotąd bowiem dokładniej opracowanych. Dyskusyjny jest stan szkolnictwa przed 1773 

background image

r.   Szkoły   pijarskie   nie   doczekały   się   gruntownego   opracowania,   zaś   sprawa   poziomu   szkół 
jezuickich   po   reformach   z   lat   pięćdziesiątych   XVIII   w.   jest   przedmiotem   dyskusji.   Wzorowej 
monografii  K .   M r o z o w s k i e j   doczekała się natomiast  Szkoła Rycerska Stanisława Augusta 
Poniatowskiego  
(1765-1794)  (Wrocław 1961). Uniwersytet Krakowski w dobie wielkiej reformy 
stał   się   przedmiotem   badań  M .   C h a m c ó w n y ,   która   ich   wyniki   ogłosiła   najpierw   w   dwu 
monografiach, a potem skrótowo w Dziejach Uniwersytetu Jagiellońskiego w latach 1765 - 1830 (t. 
II, cz. l, Kraków 1968). Najwięcej wątpliwości budzi sprawa szkolnictwa elementarnego, którego 
rozwój   przybrał,   jak   się   wydaje,   mniejsze   rozmiary,   niż   to   dawniej   zakładano.   Praca  T . 
L u b i e n i e c k i e j ,  Towarzystwo   do   Ksiąg   Elementarnych  (Warszawa   1960),   dotyczy   głównie 
działalności   wydawniczej   Towarzystwa.   Także   ważny   problem   zmiany   charakteru   grona 
nauczającego, który poruszyła K .   M r o z o w s k a  w monografii Walka o nauczycieli świeckich w 
dobie   Komisji   Edukacji   Narodowej   na   terenie   Korony  
(Wrocław   1956),   nie   został   dotąd 
rozwiązany. Niektóre uogólnienia dotyczące nauczycieli jezuickich podważa gruntowna rozprawa 
J .   P o p l a t k a , Komisja Edukacji Narodowej. Udział byłych jezuitów w pracach Komisji Edukacji  
Narodowej 
(Kraków 1973).

Do poważniejszych osiągnięć badawczych należy publikacja I .   S z y b i a k  Szkolnictwo Komisji 

Edukacji Narodowej w Wielkim Księstwie Litewskim (Wrocław 1973), wprowadzająca nowatorskie 
spojrzenie zarówno na działalność Komisji na Litwie, jak i w całej Rzeczypospolitej. Na nowych 
badaniach   został   także   oparty   zbiór   studiów  Nowożytna   myśl   naukowa   w   szkołach   Komisji 
Edukacji   Narodowej  
pod   red.  I .   S t a s z k i e w i c z - J a s i u k o w e j   (Wrocław   1973).   Wśród 
obfitych   publikacji   popularnonaukowych   z   oddźwiękiem   spotyka   się   książka  B . 
S u c h o d o l s k i e g o ,  Komisja   Edukacji   Narodowej   na   tle   roli   oświaty   w   dziejowym   rozwoju 
Polski 
(wyd. 2, Warszawa 1973), a także A .   W o l t a n o w s k i e g o  i R .   W o ł o s z y ń s k i e g o , 
Komisja Edukacji Narodowej 1773-1794 (Warszawa 1973).

Na okres Oświecenia przypadł wzrost roli prasy jako środka oddziaływania na opinię publiczną. 

Zagadnienia te znalazły odbicie w licznych publikacjach dotyczących czy to działalności prasy w 
poszczególnych ośrodkach, czy też pewnych czasopism. t)o ważniejszych publikacji z tego zakresu 
należą:  J .   Ł o j k a ,  Dziennikarze i prasa w Warszawie w XVIII wieku  (Warszawa 1960) i tegoż 
„Gazeta   Warszawska''   księdza   Łuskiny

 (1774-1792) 

(Warszawa   1959);

 E . 

A l e k s a n d r o w s k i e j ,  „Zabawy   przyjemne   i   pożyteczne”   1770-1777.   Monografia 
bibliograficzna  
(Wrocław   1959);  I .   H o m o l a - D z i k o w s k i e j ,   „Pamiętnik   Historyczno-
Polityczny” Piotra Świtkowskiego 1782-1792
 (Kraków 1960).

Historia   literatury   doby   Oświecenia   doczekała   się   wspomnianego   opracowania  M . 

K l i m o w i c z a ,   gdzie   także   obszerna   bibliografia   pomocnicza.   Wśród   ważniejszych   pozycji, 
wskazujących na przemiany dokonywające się w podejściu do problematyki tego okresu, na uwagę 
zasługują zbiór esejów  T .   M i k u l s k i e g o ,  Ze studiów nad Oświeceniem. Zagadnienia i fakty 
(Wrocław   1956),   charakterystyka   klasycyzmu   polskiego  S .   P i e t r a s z k i ,  Doktryna   literacka 
polskiego klasycyzmu 
(Warszawa 1966) oraz omówienie kierunków i stylów XVIII w. w książce Z . 
L i b e r y , Problemy polskiego Oświecenia. Kultura i styl (Warszawa 1969). Odmienne spojrzenie 
na   te   kwestie   można   znaleźć   także   w   pracy  T .   K r o s t k i e w i c z o w e j ,  Klasycyzm, 
sentymentalizm, rokoko 
(Warszawa 1975). Obszernych opracowań doczekała się ostatnio twórczość 
I.   Krasickiego,   S.   Trembeckiego,   F.   Karpińskiego.   W   atmosferę   życia   literackiego   dobrze 
wprowadza   zbiór   studiów  R .   K a l e t y ,  Oświeceni   i   sentymentalni  (Wrocław   1970)   oraz  Z . 
L i b e r y , Życie literackie Warszawy w czasach Stanisława Augusta (Warszawa 1971).

Natomiast   w   zakresie   badań   nad   teatrem   tej   doby   do   ważniejszych   prac   należą  M . 

K l i m o w i c z a ,  Początki   teatru   stanisławowskiego   1765-1773  (Warszawa   1965)   oraz  K. 
Wierzbickiej
Życie teatralne w Warszawie za Stanisława Augusta (Warszawa 1949) i tejże autorki 
Sześć studiów o teatrze stanisławowskim  (Wrocław 1967). Ukazała się także księga pamiątkowa 
Teatr Narodowy w dobie Oświecenia (Wrocław 1967) zawierająca materiały z sesji jubileuszowej.

Literatura   polityczna   czasów   Oświecenia   znalazła   syntetyczne   opracowanie   w  W . 

background image

K o n o p c z y ń s k i e g o ,  Polscy   pisarze   polityczni   XVIII   wieku  (do   Sejmu   Czteroletniego
(Warszawa 1966, wyd. pośmiertne z uzupełnieniami E .   R o s t w o r o w s k i e g o ). Ale dla Sejmu 
Czteroletniego i powstania kościuszkowskiego brak już podobnego opracowania, nawet do dziejów 
Kuźnicy Kołłątajowskiej trzeba było wznawiać dawną pracę W. Smoleńskiego (w Wyborze pism
Warszawa 1954). Działalność Hugona Kołłątaja była przedmiotem różnych badań i studiów. Z 
dawniejszych publikacji pewną rolę odegrały szkice B .   L e ś n o d o r s k i e g o  w zbiorze Z dziejów 
polskiej   myśli  filozoficznej
  i  społecznej  (t.   II,  Warszawa  1956)  i  C .   B o b i ń s k i e j ,  Szkice   o 
ideologach polskiego Oświecenia, Kołłątaj i Staszic 
(Wrocław 1952).

Z   ostatnich   pozycji   można   wskazać   na   dwie   biografie   Kołłątaja,   o   charakterze   zresztą 

popularnonaukowym, wydane w Warszawie w 1973 r. przez M .   L e c h a   i   Z .   M a c h e t ę , oraz 
na monografię H .   H i n z a , Filozofia Hugona Kołłątaja (Warszawa 1973). Natomiast twórczość i 
działalność Stanisława Staszica stała się przedmiotem badań B .   S z a c k i e j , która opublikowała 
rozprawę Teoria i utopia Stanisława Staszica (Warszawa 1965) oraz dwa popularne jego życiorysy 
(Warszawa 1962 i 1966).

Rozwój badań naukowych znalazł najlepsze omówienie w Dziejach nauki w t. II, gdzie obszerna 

bibliografia,   oraz   w   t.   IV,   obejmującym   biogramy   uczonych   opracowane   przez  L . 
H a j d u k i e w i c z a   (Wrocław  1974). Nie tyle  dziejów  nauki,  ile  ideologii  dotyczy  gruntowna 
rozprawa A .   F .   G r a b s k i e g o , Myśl historyczna polskiego Oświecenia (Warszawa 1976).

Sztuce okresu Oświecenia poświęcony jest t. III Historii  sztuki polskiej w zarysie  pod red.  T . 

D o b r o w o l s k i e g o  (Kraków 1965). Pod red. W .   T a t a r k i e w i c z a  ukazał się zbiór studiów 
Klasycyzm.   Studia   nad   sztuką   polską   XVIII   i   XIX   wieku  (Wrocław   1968).   Wśród   monografii 
poszczególnych twórców można wyróżnić  W .   T a t a r k i e w i c z a ,  Dominik Merlini  (Warszawa 
1955);  T .   J a r o s z e w s k i e g o ,  Chrystian   Piotr  Aigner,   architekt   warszawskiego   klasycyzmu 
(Warszawa   1970);  M .   K w i a t k o w s k i e g o ,  Szymon   Bogumił   Zug,   architekt  polskiego 
Oświecenia  (Warszawa   1971);  K .   S r o c z y ń s k i e j ,  Zygmunt   Vogel,   rysownik   gabinetowy 
Stanisława   Augusta  
(Warszawa   1969).   O   rozwoju   architektury   poza   stolicą   pionierską   pracę 
ogłosiła  Z .   K ł ę b o w s k a ,  Architektura  pałacowa drugiej połowy XVIII wieku w  Wielkopolsce 
(Poznań   1969).   Na   uwagę   zasługuje   również   monografia   W.   Trzebińskiego,   Działalność 
urbanistyczna   magnatów   i   szlachty  w   Polsce   w   XVIII   w.  (Warszawa   1962).   Muzyka   doby 
Oświecenia   została   opracowana   przez  A .   N o w a k - R o m a n o w i c z ,  Muzyka   polskiego 
Oświecenia i wczesnego romantyzmu 
w zbiorze Z dziejów polskiej kultury muzycznej (t. H, Kraków 
1966).  Środowisko  muzyczne   stolicy  przedstawił  J .   P r o s n a k ,  Kultura   muzyczna   Warszawy 
XVIII wieku 
(Kraków 1955).

Rozwój   badań   nad   okresem   Oświecenia   wiązał   się   w   znacznym   stopniu   z   ustawicznym 

poszerzaniem   podstawy   źródłowej.   Ze   względu  przecież   na  wzrost   liczby   źródeł,   związany 
zarówno z udoskonaleniem aparatu biurokratycznego państwa, jak wymogami unowocześnionej 
gospodarki  czy   ogólnym   ożywieniem   kulturalnym,   historyk   staje   przed   trudniejszym   niż   w 
poprzednich okresach problemem selekcji wykorzystywanych źródeł lub wprowadzania nowych 
metod,   szczególnie   kwantytatywnych.   Przy   każdej   selekcji   materiału   kryje   się   wszakże 
niebezpieczeństwo   wyeliminowania   źródeł,   które   mogą   rzucić   nowe,   uzupełniające   światło   na 
badany   problem.   Toteż   selekcja   taka   powinna   opierać   się   na   wstępnym   rozeznaniu   co   do 
zawartości poszczególnych typów źródeł, a nie na apriorycznych założeniach. Niestety, studiów 
źródłoznawczych, które by zwłaszcza wprowadzały w problematykę źródeł do czasów XVIII i XIX 
w., jest stosunkowo niewiele. Na tym miejscu wskazać można nie odpowiadającą, niestety, już 
dzisiejszemu stanowi źródeł pracę S .   K u t r z e b y , Historia źródeł dawnego prawa polskiego (t. I-
II, Lwów 1925-1926), a z nowszych wydawnictw S .   P ł a z y , Źródła drukowane do dziejów wsi w 
dawnej Polsce. Studium bibliograficzno-źródłoznawcze 
(Kraków 1974) oraz informacje archiwalne, 
zwłaszcza publikowane w czasopiśmie „Archeion”.

Wprowadzenie   metod   kwantytatywnych   do   badań   historycznych   wymaga   specjalnego 

przygotowania przede wszystkim przez opanowanie zasad statystyki. Najlepsze wprowadzenie do 

background image

tych zagadnień metodycznych można znaleźć u J .   T o p o l s k i e g o , Metodologia historii (wyd. 2, 
Warszawa 1973) rozdz. XX, ewentualnie u  S .   S z u l c a ,  Metody statystyczne  (t. I-II, Warszawa 
1952-1964).

Mimo   rozproszenia   w   dobie   rozbiorów,   mimo   późniejszych   zniszczeń   wojennych,   zasób 

materiałów   archiwalnych   i   rękopiśmiennych   oraz   starodruków   odnoszących   się   do   czasów 
Oświecenia   jest   nadal   bardzo   znaczny.   Przed   badaczem,   który   chce   rzetelnie   wykorzystać   te 
materiały, zjawia się konieczny do opanowania problem językowy. Wprawdzie na drugą połowę 
XVIII   w.   przypada   oczyszczenie   języka   polskiego   z   wielu   naleciałości   łacińskich   i 
makaronizowania, znacznie się również zmniejsza liczba tekstów łacińskich, jednak miejsce łaciny 
zajmuje często język francuski, który występuje obficie w korespondencji zarówno prywatnej, jak 
urzędowej, a także w innych  typach źródeł. Wreszcie fakt przejścia początkowo części, potem 
całości ziem polskich pod panowanie obce powoduje wprowadzenie jako języka urzędowego na 
większości obszarów polskich niemieckiego. W rezultacie bez znajomości języków francuskiego i 
niemieckiego badania nad Oświeceniem będą zawsze ułomne.

Z zachowanych zespołów archiwalnych największe znaczenie mają materiały władz centralnych 

Rzeczypospolitej, znajdujące się obecnie w Archiwum Głównych Akt Dawnych w Warszawie. Są 
to: tzw. Archiwum Królestwa Polskiego, obejmujące  głównie akty gabinetu  króla, kanclerskie, 
Rady Nieustającej i Straży Praw, Archiwum Skarbu Koronnego, Archiwum Kameralne oraz tzw. 
Metryka Litewska. Część materiałów władz centralnych znajduje się także w Zbiorze Popielów w 
tymże   Archiwum   oraz   w   zbiorach   Muzeum   Czartoryskich   w   Krakowie.   Podobnie   jak   dla 
poprzednich   okresów,   także   dla   doby   Oświecenia   duże   znaczenie   mają   materiały   rodzinne, 
odnoszące  się  zwłaszcza  do działalności  wyższych  urzędników  czy wybitnych  działaczy – jak 
Hugona Kołłątaja (w Bibliotece Krakowskiego Oddziału PAN), czy znajdujące się w Archiwum 
Głównym w Warszawie Ignacego i Stanisława Potockich lub Fryderyka Moszyńskiego, a także 
wspomniane już zbiory Radziwiłłów, Czartoryskich, Mniszchów czy Lubomirskich. Organizacja 
archiwów prowincjonalnych nie uległa w tym czasie poważniejszym zmianom i – szczególnie przy 
badaniu   zjawisk   społecznych   i   ekonomicznych   –   można   się   posługiwać   kontynuacją   ksiąg 
grodzkich   i   ziemskich   oraz   miejskich.   Z   ostatnich   największe   znaczenie   mają   materiały 
warszawskie, gdańskie, toruńskie, krakowskie, poznańskie. Wzrasta też liczba materiałów w archi-
wach   podworskich.   Dość   licznie   występują   także   źródła   kościelne.   Dla   dziejów   szkolnictwa 
największe znaczenie dla tego okresu jak i dla poprzednich mają zbiory Archiwum Uniwersytetu 
Jagiellońskiego.

Rozbiory powodują, że wiele materiałów dotyczących ziem polskich w dobie Oświecenia można 

znaleźć   w   archiwach   państw   uczestniczących   w   podziale   ziem   Rzeczypospolitej.   Podstawowe 
znaczenie mają źródła znajdujące się w dawnym archiwum pruskim, przechowywane obecnie w 
Niemieckim Centralnym Archiwum w Merseburgu, zbiory galicyjskie w Archiwum Finansowym 
oraz   Archiwum   Spraw   Wewnętrznych   w   Wiedniu,   a   także   akta   gubernium   w   Archiwum   we 
Lwowie oraz materiały Archiwum w Leningradzie. Wzrasta także znaczenie i zasobność archiwów 
prowincjonalnych – przede wszystkim Archiwum Wojewódzkiego we Wrocławiu, Szczecinie, a 
również mniejszych archiwów miejskich czy prywatnych na Śląsku i Pomorzu.

W   archiwach   centralnych   enerdowskich,   austriackich   i   radzieckich   można   także   znaleźć 

najważniejsze materiały dotyczące zmian w układzie stosunków międzynarodowych i stosunków 
dyplomatycznych.   Mniejsze   nieco   znaczenie   mają   pod   tym   względem   materiały   watykańskie, 
francuskie, angielskie.

W zbiorach polskich znajdują się także kontynuacje podjętych dla szerszych okresów odpisów 

źródeł, czy to polskich, tyczących zwłaszcza sejmików (Teki Pawińskiego i Ulanowskiego), czy też 
ze   zbiorów   obcych,   obejmujące   głównie   relacje   dyplomatyczne   (przechowywane   w   Bibliotece 
Krakowskiego   Oddziału   PAN).   Do   szczególnie   cennych   dla   czasów   Oświecenia   należą   Teki 
Kalinki.

Wzrost liczebności publikacji w drugiej połowie XVIII w. znajduje swe odbicie w zasobach 

background image

starodruków   przechowywanych   we   wszystkich   niemal   większych   bibliotekach   polskich.   Na 
szczególne   podkreślenie   zasługuje   ówczesna   prasa,   nie   tylko   dziennikarsko-informacyjna,   jak 
„Gazeta Warszawska”, ale także czasopisma moralne, ekonomiczne, kulturalne, jak „Monitor”, 
„Zabawy   Przyjemne   i   Pożyteczne”   czy   „Pamiętnik   Historyczno-Literacki”.   Walki   polityczne 
znalazły odbicie w obfitej twórczości publicystycznej, broszurowej i ulotnej, zwykle anonimowej. 
Zarządzenia   władz,   diariusze   i   uchwały   sejmowe,   uniwersały   itp.   akta   były   również   zwykle 
drukowane. Wreszcie zarówno twórczość literacka (o której bliżej informuje Bibliografia literatury 
polskiej, „Nowy Korbut”,  
t. IV-VI,  Oświecenie,  opr.  E .   A l e k s a n d r o w s k a   i in., Warszawa 
1966-1972), jak i naukowo-pedagogiczna stanowią ważny materiał dla każdego badacza dziejów 
kultury i umysłowości tej doby.

Publikacje źródłowe z XIX i XX w. odnoszące się do czasów Oświecenia obejmują siłą rzeczy 

tylko niewielką część materiałów. O ile początkowo przeważały w nich źródła dotyczące historii 
politycznej   czy   ustroju   państwowego,   o   tyle   ostatnie   lata   przyniosły   więcej   wydawnictw 
poświęconych   zagadnieniom   gospodarczo-społecznym.   Można   więc   przyjąć,   że   to,   co   zostało 
wydane, jest w pewnym sensie reprezentatywne dla epoki.

Z wydawnictw dotyczących działalności władz centralnych podstawowe znaczenie mają także 

dla tego okresu Volumina legum, uzupełnione t. X obejmującym konstytucje sejmu 1793 r. (wyd. 
pod   red.  Z .   K a c z m a r c z y k a ,   Poznań   1952).   Materiały   do   genezy   i   ustanowienia   Rady 
Nieustającej   ogłosił  W .   K o n o p c z y ń s k i   (Kraków   1919).   Na   działalność   Sejmu   Wielkiego 
nowe   światło   rzucają  Materiały   do   dziejów   Sejmu   Czteroletniego  wydane   przez  J . 
W o l i ń s k i e g o ,  J .   M i c h a l s k i e g o   i  E .   R o s t w o r o w s k i e g o   (t. I-IV i VI wraz z  A . 
E i s e i n b a c h e m , Wrocław 1955-1969). Obejmują one publicystykę i projekty reform dotyczące 
sprawy chłopskiej i miejskiej. Brak natomiast publikacji odnoszącej się do samego przebiegu obrad 
tego   sejmu.   Nie   ukończony   jest   zbiór   podstawowych   materiałów   do   dziejów   powstania 
kościuszkowskiego:  Akty powstania Kościuszki, zapoczątkowany przez S .   A s k e n a z e g o  i W . 
D z w o n k o w s k i e g o  (t. I-II, Kraków 1916; t. III wydany przez W .   D z w o n k o w s k i e g o , E . 
K i p ę  i R .   M o r c i n k a  ukazał się w 1955 r.).

Zagadnienia gospodarki wiejskiej, szczególnie zaś problem położenia chłopów, znalazły odbicie 

w dość licznych publikacjach, jakie ukazały się zwłaszcza w Polsce Ludowej. Na czoło wysuwają 
się Księgi reierendarii koronnej z drugiej polowy XVIII w. (1768-1780), t. I i II, oprac. przez A . 
K e c k o w ą  i W .   P a ł u c k i e g o  (Warszawa 1955-1957), a także Supliki chłopskie XVIII wieku z 
Archiwum   Prymasa   Poniatowskiego

t

  wyd.   przez  J .   L e s k i e w i c z   i  J .   M i c h a l s k i e g o 

(Warszawa   1954)   –   oba   te   wydawnictwa   stanowią   dobry   punkt   wyjściowy   do   badań   nad 
konfliktami   społecznymi   na   wsi.   Liczne   dane   dotyczące   struktury   gospodarczej   wsi   zawierają 
natomiast inwentarze i lustracje, jak Inwentarze dóbr szlacheckich powiatu kaliskiego, t. II: (1751-
1755),   wyd.   przez  W .   R u s i ń s k i e g o   (Wrocław   1959),   czy  Lustracje   województwa 
krakowskiego z r. 
1789, wyd. A .   F a l n i o w s k a - G r a d o w s k a   i   I .   R y c h l i k o w a  (Wrocław 
1962-1963), tegoż województwa z 1765 r. wyd.  A .   F a l n i o w s k a - G r a d o w s k a   (Warszawa 
1973)   czy   podobne   Lustracje  województwa   sandomierskiego  1789,   wyd.   przez  H . 
M a d u r o w i c z - U r b a ń s k ą   (Wrocław  1965-1971) i  Lustracja województwa rawskiego 1789
wyd. przez  Z .   K ę d z i e r s k ą   (Wrocław  1971). Stosunki wewnętrzne wsi znajdują odbicie w 
księgach   sądowych   wiejskich,   których   publikację   rozpoczął  B .   U l a n o w s k i ,   a   ostatnio 
kontynuował A .   V e t u l a n i  wraz ze swymi współpracownikami.

Istotne informacje z tego zakresu można znaleźć również w  Materiałach do dziejów chłopa 

wielkopolskiego   w   II   połowie   XVIII   wieku  (t.   I-III.   Wrocław   1956)   ogłoszonych   przez  J . 
D e r e s i e w i c z a .   Tenże   wydawca   opublikował   źródła   do   dziejów   sprzedaży   poddanych   – 
Transakcje chlapami w Rzeczypospolitej szlacheckiej w XVI- XVIII w. (Warszawa 1959).

Pojawiły   się   także   specjalne   publikacje   źródłowe   odnoszące   się  do  położenia   chłopów   na 

Śląsku, jak Instrukcje gospodarcze dla dóbr pszczyńskich od polowy XVII do pocz. XIX w., wyd. 
przez  S .   I n g l o t a   i  L .   W i a t r o w s k i e g o   (Wrocław 1963) oraz przykładowo podane spisy 

background image

obciążeń chłopskich  Urbarze śląskie z końca XVIII w.,  zebrane przez K. Orzechowskiego i Z. 
Szkurłatowskiego pod red. Inglota (Wrocław 1961). Ogólny charakter mają natomiast  Generalne 
tabele statystyczne Śląska 1787  
r.,, ogłoszone przez T. Ładogórskiego (Wrocław 1954), ważne 
źródło do poznania stosunków demograficznych i produkcyjnych tej dzielnicy.

Stosunkowo   skromniej   przedstawiają   się   odpowiednie   wydawnictwa   do   dziejów   miast   i 

mieszczaństwa, najlepiej może dla Warszawy, Poznania i Gdańska. Z wydawnictw poświęconych 
Poznaniowi można wyróżnić Opisy i  lustracje Poznania z XV  - XVIII  w.,  oprać, przez J. Mikę 
(Poznań 1960) oraz Inwentarze mieszczańskie z w . XVIII z ksiąg miejskich i grodzkich Poznania, t. 
II, zebrane przez J. B u r s z t ę i Cz. Ł u-czaka (Poznań 1965). Dla Warszawy ciekawe są zeznania 
sądowe   zebrane   przez   Z.   Turską:   Z  rontem   marszalkowskim   przez   Warszawą   (Zeznania 
oskarżonych   z   lat   1787   -   1794)  
(Warszawa   1961).   Dziejów   Gdańska   dotyczą   wspomniane 
poprzednio (por. cz. l, s. 187) statystyki C. BiernataiS. Gierszewskiego.

Wydarzenia   polityki   wewnętrznej   i   zewnętrznej   naświetlają   liczne   wydawnictwa 

korespondencji. M. in. można wymienić korespondencję krajową Stanisława Augusta, wyd. przez 
B. Zaleskiego (Poznań 1872), korespondencję ks. Józefa Poniatowskiego z królem wyd. przez B. D 
e m-bińskiego (Lwów 1904). Wśród korespondencji luminarzy tej doby wyróżnia  się Archiwum 
Wybickiego, 
t. I, wyd. przez A. Skałkow-skiego (Poznań 1948), korespondencja I. Krasickiego (t. I-
II) oprać, przez Z. G o l i ń s k i e g o, M. K l i m o w i c z a - i R. W o ł o s z y ń-skiego pod red. T. 
Mikulskiego (Wrocław  1958), A. Naruszewi-cza oprać, przez J. P l a 11 a, także pod red. T. 
Mikulskiego (Wrocław 1959), F. Karpińskiego (oprać, przez T. Mikulskiego, Wrocław 1958), J. 
Śniadeckiego, wyd. przez L. Kamykowskiego, M. C h a m-cównę i S. Tyńca, t. I-II (1932-1954). 
Czasy Targowicy ilustrują gazetki pisane z Warszawy wyd. przez M. Rymszynę i A. Zahor-sklego: 
Tajna korespondencja z Warszawy 1792-1794 do Ignacego Potockiego (Warszawa 1961).

Wydawnictwa poświęcone dziejom dyplomatycznym przedstawiają się ze strony polskiej bardzo 

skromnie. Z dawniejszych publikacji materiały do drugiego i trzeciego rozbioru znalazły się w cz. 
II  Ostatnich   lat   panowania   Stanislawa   Augusta  W.   Kalinki   (Poznań   1868)   i   w   publikacji  B . 
D e m b i ń s k i e g o ,  Źródła   do   dziejów   drugiego   i   trzeciego   rozbioru   Polski  (Lwów   1902).   Z 
nowszych pozycji można wymienić opracowane przez J. Łojka materiały misji petersburskiej:  
korespondencji Stanisława Augusta z posłem połskim w Petersburgu Augustem Debołi 
(Warszawa 
1964). W tej dziedzinie podstawowe znaczenie mają wydawnictwa obce, niemieckie, jak A. B e e r 
a, Die erste Teiłung Polens – Documente (Wiedeń 1873), czy korespondencji Fryderyka II (por. cz. 
l, s. 188), Marii Teresy, Józefa II, Kaunitza i innych, a także publikacje rosyjskie, jak  Archiw 
Gosudarstwiennogo   Sowieta  
(Petersburg   1869),  Sbornik   wojenno-istoriczeskich   matieriałow  
(Petersburg   1892-1895)   czy  Sbornik   Impieratorskogo   Russkogo   Istroiczeskogo   Obszczestwa 
(Petersburg 1867-1915).

Ważnym   uzupełnieniem   tych   materiałów   jest   olbrzymia   literatura   pamiętnikarska.   Bliżej   o 

dawniejszych wydawnictwach informuje E .   M a l i s z e w s k i , Bibliografia pamiętników polskich 
i Polski dotyczących 
(Warszawa 1928). Z późniejszych publikacji na uwagę zasługują pamiętniki 
M. Matuszewicza (Warszawa 1971), A. Trębickiego o sejmie 1793 i insurekcji (Warszawa 1967), 
J.  Kilińskiego  (Warszawa  1958),  A. Magiera  (Wrocław   1963), J. U. Niemcewicza   (Warszawa 
1957).   Relacje   cudzoziemskich   pamiętnikarzy   o   Polsce   zbiera   wydawnictwo   Polska 
stanisławowska w oczach cudzoziemców, pod red. W. Zawadzkiego (t. I - II, Warszawa 1963).

Polemika   publicystyczna   w   Polsce   znajduje   odbicie   w   licznych   wydawnictwach   pism 

politycznych, odnoszących się czy to do poszczególnych pisarzy, czy też całych ich grup. W Polsce 
Ludowej   opublikowane   zostały  Listy   patriotyczne  J.   Wybickiego   (Wrocław   1955),   pisma 
polityczne   i  niektóre  dzieła  H.  Kołłątaja   (Wrocław   1952,  Warszawa  1954),  F.  S.  Jezierskiego 
(Warszawa 1952), S. Staszica (Wrocław  1952). Duże znaczenie miało wydanie wyboru źródeł 
Kuźnica Kołłątajowska (Wrocław 1952) oprać, przez B. Leśnodorskiego.

Dzieje oświaty, a zwłaszcza działalność Komisji Edukacji Narodowej, zostały naświetlone w 

wydawnictwach   źródłowych,   czy   to   poświęconych   pijarom,   jak   Historia  Domus   Varsaviensis 

background image

Schołarum   Pijarum

f

  wyd.   przez  L .   C h m a j a   (Wrocław   1959),   czy   Uniwersytetowi 

Jagiellońskiemu,   np.  Album   studiosorum   Universitatis   Cracoviensis  vol.  V,   wyd.   przez  C . 
L e w i c k i e g o   (Kraków   1956)   –   czy   wreszcie   samej   Komisji.   Obok   wyboru   źródeł   Komisja 
Edukacji Narodowej oprać, przez S. Tyńca (Wrocław 1954, szczególne znaczenie mają ogłoszone 
w  Archiwum   Dziejów   Oświaty   Protokoły   posiedzeń   Komisji   Edukacji   Narodowej   1773-  1785, 
oprać, przez M. Miterę-Dobrowolską (Wrocław 1973) oraz 1786-1794,  oprac. przez  T .   M i z i a 
(Wrocław 1969), Raporty generalnych wizytatorów szkól Komisji Edukacji Narodowej w Wielkim  
Ksiąstwie Litewskim  
(1782- 1792), oprac. przez  K .   B a r t n i c k ą   i  I .   S z y b i a k a   (Wrocław 
1974), a także Pisma i projekty pedagogiczne doby Komisji Edukacji Narodowej, wyd. przez K. M 
r o z o w s k ą (Wrocław 1973). Nowsze te publikacje w pewnej mierze uzupełniają i zastępują 
dawniejsze T .   W i e r z b o w s k i e g o , Z .   K u k u l s k i e g o   czy J .   L e w i c k i e g o .

W powyższym wyborze publikacji można było tylko zwrócić uwagę „na najważniejsze kierunki 

zainteresowań historyków, zajmujących się wydawaniem źródeł do czasów Oświecenia. Sięgnięcie 
do wymienionych wydawnictw może ułatwić gruntowniejszą i bardziej samodzielną ocenę okresu. 
Jest to zadanie łatwiejsze niż w odniesieniu do poprzednich epok, gdyż polszczyzna tej doby jest o 
wiele   bliższa   obecnemu   językowi   polskiemu.   A   właśnie   źródła   tej   doby,   zwłaszcza   pisma, 
korespondencja i pamiętniki, często znacznie bardziej przenikliwie, niż potrafi to uczynić historyk, 
odmalowują tragizm i wielkość Polski końca osiemnastego wieku.

2. Przekształcenia gospodarcze w kierunku kapitalizmu

a. Czynsz i praca najemna w rolnictwie

O ile w wiekach poprzednich tworzenie się form kapitalistycznych miało cechy zalążkowe i nie 

wykazywało   trwałości,   o   tyle   poczynając   o   drugiej   połowy   XVIII   w.   na   ziemiach   polskich 
rozpoczął   się   cykl   przemian   ekonomicznych,   które   zakończenie   znalazły   w   wiek   później   w 
ukształtowaniu   się  kapitalizmu.   Jak   można   się   było   przekonać,   początki   tego   cyklu   sięgały   w 
niektórych dziedzinach czy na niektórych obszarach co najmniej trzeciego dziesiątka XVIII w. 
Dopiero   jednak   sytuacja,   jaka   powstała   w   latach   sześćdziesiątych   tego   wieku,   umożliwiła 
stabilizację tych tendencji.

Źródeł   tych   przemian   nie   można   dopatrywać   się   wyłącznie   w   stosunkach   panujących   w 

Rzeczypospolitej.   Z   opóźnieniem   wchodziła   Polski   na   drogę,   którą   kroczyła   w   tym   czasie 
większość   krajów   europejskich.   Służyły   one   niewątpliwie   przykładem,   a   rozwijana   w   nich 
ideologia Oświecenia stanowiła teoretyczne uzasadnienie i dla poczynań podejmowanych w Polsce. 
Zmieniająca   się   sytuacja   rynkowa   otwierała   zarazem   nowe   możliwości   przed   rolnictwem 
Rzeczypospolitej. Rosnące uprzemysłowienie Europy Zachodniej, zwiększanie się liczby ludności, 
powtarzające się wojny powodowały wzrost zapotrzebowania nie tylko na wyroby rzemieślniczo-
przemysłowe, ale i na środki żywności. Doprowadziło to, poczynając od lat sześćdziesiątych, do 
nieprzerwanej   niemal   zwyżki   cen-Mimo   wzrostu   produkcji   rolniczej   na   Zachodzie,   a   także 
znacznego eksportu rosyjskiego polskie zboże i inne produkty gospodarki rolnej i leśnej były znów 
poszukiwane   na   rynkach   europejskich.   Tadeusz   Korzon   obliczał,   że   globalny   eksport   zboża   z 
Rzeczypospolitej za granicę sięgał w tym czasie do 100 tys. łasztów, a więc do stanu z początków 
XVII w.

Powoli wzrastała również chłonność rynku wewnętrznego. Wiązało się to ze zwiększaniem się 

zaludnienia   miast   oraz   odstępowaniem   mieszczaństwa   od   produkcji   rolniczej.   Chociaż   ceny 
artykułów   rzemieślniczych   wzrastały   również,   to   jednak   koniunktura   rynkowa   otwierała   przed 
producentami rolnymi możliwości zwiększenia napływu kapitału pieniężnego, a w związku z tym 
inwestowania w rolnictwo w celu stworzenia warunków do powiększenia produkcji. Na to, jak 
dalekim zmianom  ulegało zapotrzebowanie  rynku  wewnętrznego, wskazuje wykaz wzrostu cen 
żyta w największych miastach Polski w ciągu XVIII w. Przyjmując za 100 ceny w pierwszym 

background image

dziesiątku   tego   stulecia   otrzyma   się   według   zestawienia   Jerzego   Topolskiego   następujące 
wskaźniki:

Miasto

1750-1770

1780-1790

Gdańsk

Warszawa

Kraków

108
122
120

132
168
155

Jakkolwiek uwzględniać trzeba ogólny ruch cen, trudno nie powiązać koniunktury na zboże ze 

zmianami   w   strukturze   zaludnienia.   Można   mieć   wszakże   wątpliwości,   jak   dalece   proces   ten 
obejmował   inne   ośrodki,   zwłaszcza   bardziej   odległe   od   centrów   o   dużym   dynamizmie 
rozwojowym.   Toteż   istnieją   wśród   historyków   polskich   dość   duże   rozbieżności   co   do   stopnia 
dokonującego się przełomu w życiu ekonomicznym. Sprawa ta wiąże się z przyczynami upadku 
państwa polskiego, właśnie bowiem w słabości gospodarczej szukano głównego źródła niemocy 
militarnej   i   załamania   politycznego   Rzeczypospolitej.   Jerzy   Topolski   obliczył   tempo   wzrostu 
gospodarczego Polski w XVIII w., które miało według niego wynosić średnio 0,3 do 0,4% rocznie 
w ciągu całego wieku. Przyjmując zgodnie z badaniami tego autora, że w XVIII w. produkcja 
wzrosła   w   Polsce   o   30  do   40%,  trudno   nie   zauważyć,   że   jednoczesne   tempo   wzrostu   krajów 
najbardziej rozwijających się, jak Anglia czy Francja, było co najmniej dwukrotnie wyższe i że 
punkt   wyjściowy   u   progu   stulecia   był   w   Polsce   szczególnie   niski.   Jeżeli   w   XVIII   w.   Polska 
przezwyciężyła siedemnastowieczną stagnację i wkroczyła na drogę rozwoju ekonomicznego, nie 
oznaczało   to   jeszcze,   że   zacofanie   gospodarcze   Polski   zostało   odrobione   i   że   jej   struktura 
ekonomiczna   uległa   dostatecznemu   wzmocnieniu,   by   stworzyć   warunki   zabezpieczające   byt 
państwowy.

Sytuacja ta wyraźnie wystąpiła w zakresie produkcji rolnej. W początku lat dziewięćdziesiątych 

Rzeczpospolita produkowała około 1,6 min ton zbóż (pszenicy, żyta, jęczmienia i owsa). Stosunki 
agrarne   uległy   tylko   niedużym   zmianom.   Mimo   wielkiej   akcji   propagandowej   –   w   XVIII   w. 
wydano   w   Polsce   około   130   samych   książek   rolniczych   –   wszelkie   innowacje   wprowadzano 
powoli i ostrożnie. Pod tym względem nie lepiej działo się i w państwach absoluty stycznych, 
gdzie,   jak   np.   w   Prusach,   mimo   zaangażowania   autorytetu   monarchy   postęp   w   rolnictwie 
dokonywał   się   wolno   i   z   oporami,   czego   liczne   przykłady   można   znaleźć   na   Śląsku   czy   na 
Pomorzu.   Przezwyciężenie   konserwatyzmu   rolników   –   obojętnie   czy   chłopów,   czy   wielkich 
posiadaczy – stanowiło szczególnie trudny problem dla działaczy Oświecenia. Niemniej zmiany 
następowały. Dotychczasowe badania nie dają jasnej odpowiedzi, w jakiej mierze wzrost produkcji 
rolnej w drugiej połowie XVIII w. opierał się na zwiększaniu powierzchni pól uprawnych (a tego 
rodzaju   akcja,   choćby   w   związku   z   osadnictwem   olenderskim   na   zachodzie   czy   rozwojem 
gospodarki   folwarcznej   na   ziemiach   ukrainnych,   istniała),   a   w   jakiej   mierze   związany   był   z 
intensyfikacją produkcji. Ogólnie biorąc zwiększyła się troska o wzrost poziomu techniki rolnej. 
Wprawdzie   tylko   sporadycznie   wprowadzano   coraz   głośniej   zalecany   płodozmian,   ale   za   to 
upowszechniła   się   uprawa   roślin   pastewnych,   jarzyn   itp.   Uprawa   ziemniaka,   tak   doniosła   dla 
późniejszych przekształceń struktury produkcji rolnej, zaczęła się upowszechniać dopiero na Śląsku 
i na Pomorzu. W granicach Rzeczypospolitej nie wyszła poza uprawę ogrodową. Poprawiło się 
nawożenie.   Dużo   uwagi   poświęcano   wprowadzaniu   unowocześnionych   narzędzi   rolniczych, 
młynków do mielenia zboża, kos, pługów żelaznych. Poprawił się także stan zabudowań.

Zabiegi te nie rozkładały się równomiernie; najsilniej występowały na zachodnich  ziemiach 

polskich,   zwłaszcza   w   Wielkopolsce   i   na   Pomorzu,   gdzie   też   poziom   rolnictwa   podniósł   się 
najwyżej.   Powstawały   tam   majątki   wzorowe,   w   których   wprowadzenie   „nowego   rolnictwa” 
zapewniało   wysokie   plony.   Ogólnie   wszakże   poziom   rolnictwa   był   dość   niski;   najdobitniej 

background image

świadczy   o   tym   fakt,   że   plony   zbóż   nie   osiągnęły   jeszcze   poziomu   z   czasów   Odrodzenia. 
Wprawdzie w porównaniu z początkami  XVIII w. nieco wzrosły,  nie wyżej  chyba  jednak niż 
przeciętnie z 3 na 3,5 ziarna. Istniały zresztą pod tym względem duże wahania w zależności od 
regionu.

Dbałość  o wzrost hodowli wiązała  się z zabiegami  o zwiększenie  produkcji paszy.  Władze 

starały się również uregulować gospodarkę leśną.

Nie chodziło wszakże o samo udoskonalenie techniki rolnej. Coraz częściej padało zdanie, że 

dla wzrostu rolnictwa  potrzebne  jest gruntowniejsze przekształcenie  stosunków  produkcyjnych. 
Zasadnicze   zastrzeżenia   ze   strony   coraz   liczniej   występujących   pisarzy   politycznych   i 
ekonomistów   budziła   pańszczyzna.   Mimo   wszelkich   wysiłków   posiadaczy   szlacheckich, 
polegających   bądź   to   na   jej   zwiększaniu   (do   wysokości   10-12   dni   z   łanu   tygodniowo   w 
gospodarstwach   kmiecych),   bądź   wprowadzaniu   dla   niej   norm   dziennej   robocizny   czy   na 
narzucaniu licznych robocizn dodatkowych, wydajności jakość wykonywanej na pańskim roboty 
była niska. Gdy wskutek tego folwarki nie przynosiły oczekiwanego dochodu, trzeba było myśleć o 
zastępowaniu lub uzupełnianiu pańszczyzny pracą najemną albo też o zamianie jej na czynsze.

Ani pierwsza, ani druga tendencja nie była czymś nowym na ziemiach polskich. Na folwarkach 

pańszczyźnianych utrzymywała się zawsze choćby niewielka (nie przekraczająca 10 osób) grupa 
najemnej   czeladzi.   Zjawiała   się   ona   również   w   gospodarstwach   kmiecych,   przynajmniej   aby 
wydołać   obciążeniom   pańszczyźnianym   przekraczającym   możliwości   rodziny   chłopskiej.   Obok 
rodzin komorników i chałupników głównym dostawcą rąk do pracy zarówno w tych wypadkach, 
jak i przy pilnych sezonowych robotach w polu była, mimo wszelkich represji, ludność luźna. 
Wyłącznie   na   Śląsku   utrzymywał   się   wprowadzony   ustawowo   obowiązek   posyłania   dzieci 
chłopskich   na   długoterminowy   najem   przymusowy   do   dworu.   Otóż   jakkolwiek   badania   nad 
zakresem pracy najemnej w rolnictwie w dobie Oświecenia są jeszcze dalekie od zakończenia, 
wiele wskazuje na to, że jej znaczenie uległo wyraźnemu zwiększeniu. Nie chodzi przy tym o dość 
często zresztą stosowany najem przymusowy, ale o wolny najem. Świadectwem tego mogą być 
choćby   pojawiające   się   wtedy   taryfy   płac   dla   najemników   na   wsi,   znane   z   Wielkopolski   i   z 
Mazowsza.

Wzrost   pracy   najemnej   uwarunkowany   był   w   niemałym   stopniu   zwiększaniem   się   liczby 

gospodarstw czynszowych. I pod tym względem za wcześnie jeszcze na syntetyzujące ujęcie. Nie 
budzi wszakże większych wątpliwości samo rozszerzenie się procesu formowania się gospodarki 
czynszowej. Dążenie do przechodzenia na czynsze występowało zarówno ze strony części szlachty, 
jak i chłopów. W pierwszym przypadku mamy do czynienia z ©czynszowaniem, czyli zamianą 
pańszczyzny na czynsze. Wypadki oczynszowania, znane już z poprzedniego okresu, powtarzały 
się również w drugiej połowie XVIII w. Obejmowały różne kategorie dóbr, królewszczyzny, dobra 
duchowne   (np.   biskupstwa   poznańskiego),   miejskie   oraz   magnackie   (najbardziej   znane 
oczynszowanie w dobrach Andrzeja Zamoyskiego od 1760 r., Stanisława Poniatowskiego od 1779 
r.   i   w   tymże   czasie   Joachima   Chreptowicza),   najrzadziej   majątki   szlacheckie.   Oczynszowanie 
powinno   przyczyniać   się   do   wzrostu   gospodarki   chłopskiej   przez   powiązanie   jej   z   rynkiem 
lokalnym. Nie zawsze jednak bywało to korzystne dla chłopów. Wiele zależało od stopnia rozwoju 
rynku i opłacalności produkcji. Znane są wypadki wprowadzania zbyt wysokich rent; gdy poddani 
nie mogli im podołać, domagali się powrotu do pańszczyzny. Zdarzyło się tak nawet w dobrach 
Andrzeja   Zamoyskiego.   Ujemnie  na   rozwój   gospodarki  czynszowej   wpływała  także  zbyt   duża 
odległość od ważniejszych ośrodków rynkowych, co utrudniało zbyt. W większości wypadków 
oczynszowanie   okazało   się   jednak   wygodne   zarówno   dla   panów   –   którzy   pozbywali   się 
uciążliwych   dzierżawców   oraz   niepewnych   administratorów   i   nie   narażali   się   na   ryzykowne 
nakłady na koszty produkcji, a zapewniali sobie regularny napływ dochodu pieniężnego – jak i dla 
chłopów, którzy uwolnieni od gniotącej ich pańszczyzny mogli śmielej rozwijać swe gospodarstwa. 
Poddani uzyskiwali przy tym niekiedy także lepsze prawa do ziemi i szerszy samorząd we wsi.

Jak to wykazał  Władysław  Rusiński,  chłopi przechodzący  na czynsze  osiedlali  się  w nowo 

background image

zakładanych wsiach czynszowych albo też w opuszczonych gospodarstwach we wsiach, gdzie poza 
tym  przeważała   pańszczyzna.  Zjawisko  to  występowało  zwłaszcza   silnie  w  Wielkopolsce   i  na 
Pomorzu; w niektórych regionach oblicza się tam liczbę występujących takich czynszowników na 
¼ lub nawet ⅓ ludności wiejskiej. W Małopolsce utrzymywał  się dawny zwyczaj  „najmu” za 
pańszczyznę, tj. wykupywania się chłopów, zwykle na rok, od robocizny. Wreszcie były nadal 
rejony, gdzie stale dominowała renta czynszowa. Tak było np. na Podhalu.

Wszystkie   te   zjawiska   nie   odgrywały   jeszcze   dominującej   roli   w   gospodarce   wiejskiej.   Na 

wielkich przestrzeniach Rzeczypospolitej przeważała stale pańszczyzna z jej wszystkimi ujemnymi 
skutkami,   a   zwiększenie   produkcji   właściciele   dóbr   starali   się   zyskiwać   przez   podnoszenie 
obciążeń pańszczyźnianych. Przemiany w rolnictwie następowały powoli, niekiedy ulegały nawet 
cofnięciu (np. ponowne wprowadzenie pańszczyzny zamiast czynszu w ekonomiach litewskich w 
latach sześćdziesiątych). W tych warunkach zwiększanie produkcji zbożowej było w znacznym 
stopniu wynikiem  zwiększania  stopnia wyzysku  mas  chłopskich. Toteż jakkolwiek o poziomie 
życia gospodarczego w Rzeczypospolitej decydowała sytuacja rolnictwa, wydaje się jednak, że dla 
zrozumienia powstałych w drugiej połowie XVIII w. w Polsce przemian większe znaczenie mają 
przekształcenia, które nastąpiły wtedy w miastach i w przemyśle.

b. Rozwój przemysłu manufakturowego

O ile w zakresie rolnictwa stosunki w Polsce niewiele w gruncie rzeczy odbiegały od sytuacji 

panującej u jej sąsiadów, o tyle jej produkcja rzemieślniczo-przemysłowa znajdowała się w stanie 
zacofania zarówno w stosunku do Prus i Austrii, jak i do Rosji. Półwiekowe (bo o faktycznym 
rozwoju w tej dziedzinie  można  we wszystkich  tych  państwach mówić dopiero od początków 
XVIII   w.)   opóźnienie   starano   się   w   pośpiechu   odrobić   zwłaszcza   w   ciągu   ostatnich   trzech 
dziesięcioleci istnienia Rzeczypospolitej. Powiodło się to jednak tylko częściowo.

Najważniejszym momentem było powstanie przemysłu manufakturowego. Jak była o tym już 

mowa, początki jego sięgają pierwszej połowy XVIII w. i wiążą się z inicjatywami magnatów, 
którzy w ten sposób zamierzali zwiększać dochodowość swych dóbr. W drugiej połowie XVIII w. 
proces   ten   nasilił   się,   przy   czym   szczególnego   znaczenia   nabrała   działalność   przedsiębiorców 
mieszczańskich.   Po  objęciu   tronu   przez   Stanisława   Augusta   ważną   rolę   w   rozwoju   przemysłu 
manufakturowego na ziemiach polskich zaczęła także odgrywać inicjatywa królewska.

Manufaktury rozwijały się szczególnie w miastach wielkopolskich, na Pomorzu, w Warszawie, 

w   Krakowskiem,   a   także   w   niektórych   dobrach   magnackich   we   wschodnich   częściach 
Rzeczypospolitej.   Najbardziej   uprzemysłowiona   była   zapewne   Wielkopolska,   gdzie   już   w 
poprzednim   okresie   prosperowała   produkcja   tekstylna,   zwłaszcza   sukiennicza,   przybierająca 
niejednokrotnie formę nakładu. Oparła się ona na dobrze postawionej hodowli owiec. Miejscowym 
surowcem   posługiwała   się   również   rozwijająca   się   nieźle   wytwórczość   skórzana.   W   obu   tych 
działach   w   ciągu   XVIII   w.   występowały   manufaktury   zdecentralizowane   lub   też   nawet 
scentralizowane   (stosunkowo   nieliczne),   zakładane   przez   przedsiębiorców   mieszczańskich. 
Najwybitniejszy  z  nich  Jan  Klug  założył,  głównie   w   Poznaniu,   który  odradza   się  jako  ważny 
ośrodek   produkcyjny,   manufaktury  włókiennicze,   bawełniane,   skórzane,   tabaczne,   wytwórnie 
mydła, świec, powozów, kart do gry. Najlepiej rozwijała się wszakże nadal produkcja sukiennicza 
– zarówno w ramach produkcji cechowej, jak i manufakturowej, która obejmowała około 45% 
warsztatów. W 1788 r. w Wielkopolsce sukienników obliczano na 1916 osób, produkcja sukna 
sięgała 113 tys. sztuk (tj. ok. 2 mln metrów). Była ona w niemałym stopniu przeznaczona nie tylko 
na   rynek   wewnętrzny,   ale   i   na   eksport   do   Rosji.   Najważniejszym   ośrodkiem   sukiennictwa 
wielkopolskiego stał się w tym czasie Rawicz, skąd wychodziło około 15% produkcji.

Na innych terenach Rzeczypospolitej większą inicjatywę pod tym względem przejawiało nadal 

mieszczaństwo   Gdańska.   Także   w   Warszawie   przedsiębiorcy   mieszczanie   założyli   kilka 
manufaktur sukienniczych, manufakturę kapeluszniczą, „fabrykę” fajansów, wytwórnię kart do gry 

background image

oraz   zakłady   wyrobu   powozów,   wśród   nich   największy   Dangla.   Dobrze   rozwijało   się 
browarnictwo, garbarnie, gisernie, prochownie. Kilka manufaktur założono w tym czasie również 
w   Krakowie,   m.   in.   dwie   sukiennicze.   W   pobliskim   Andrychowie   i   Białej   (już   za   granicą 
austriacką)   rozwijało   się   tradycyjne   płóciennictwo,   choć   nie   powiodło   się   władzom   cesarskim 
zorganizowanie manufaktur.

Manufaktury mieszczańskie w przeciwieństwie do tego, co się działo np. na Śląsku, nie były 

dostatecznie   protegowane   i   zabezpieczane   przywilejami   przez   państwo.   Wskutek   tego   kapitał 
inwestowany był ostrożnie i większość z nich miała stosunkowo trwały żywot, oparty na dobrej 
kalkulacji rynkowej. Pewne trudności istniały ze znalezieniem odpowiednich pracowników. Tylko 
niewielką część dostarczało rzemiosło czy imigracja, kierująca się zwłaszcza ze Śląska i Saksonii. 
Trzeba było zatrudniać, niekiedy przymusowo, ludzi luźnych, których dopiero wdrażano do tego 
rodzaju   pracy,   żebraków,   biedotę   miejską.   Mieszczanie   nie   dysponował   też   dostatecznymi 
zasobami kapitału. Dlatego usiłowali przyciągać do organizowanych przez siebie przedsiębiorstw 
manufakturowych także kapitał szlachecki. Z inicjatywy wspomnianego już Kluga powstała np. w 
1790 r. spółka, której celem było zakładanie garbarni; ⅔ jej uczestników stanowiła szlachta.

Ze   znacznie   większym   rozmachem   rozbudowywała   manufaktury   magnateria,   wykorzystując 

szeroko nie tylko posiadany kapitał pieniężny, ale i uprawnienia feudalne. Manufaktury magnacko-
szlacheckie były zjawiskiem dość częstym w środkowej Europie, na ogół wszakże nie zajmowały 
pozycji  tak  dominującej  jak w  Rzeczypospolitej.  Zakładanie  manufaktur przez  magnatów  było 
próbą zwiększenia dochodowości ich dóbr przez pełniejsze wyzyskanie istniejących surowców i 
rezerwuaru taniej siły roboczej, jak i zapewnienia sobie stałego kręgu odbiorców, przynajmniej 
wśród   poddanych.   Kalkulacje   te   niekiedy   zawodziły,   nieraz   założyciele   padali   też   ofiarą 
nieuczciwych lub rzekomych  specjalistów. Stąd krótkotrwały żywot wielu z nowo zakładanych 
przedsiębiorstw.   Było   to   zresztą   zjawisko   powtarzające   się   we   wszystkich   krajach   w   okresie 
powstawania manufaktur.

W drugiej połowie XVIII w. nie było niemal magnata, który nie założyłby własnego większego 

czy niniejszego przedsiębiorstwa. Niektórzy, jak Prot i Wincenty Potoccy, zakładali całe osady 
przemysłowe. Zdarzali się ludzie tak aktywni, jak Jacek Jezierski, kasztelan łukowski, który na 
Kielecczyźnie i pod Warszawą założył kilka manufaktur, zakłady hutnicze oraz wytwórnię drutu, 
kos, a także fajansów, i potrafił je pomyślnie prowadzić.

Wbrew opinii niektórych historyków manufaktury magnackie nie były głównie nastawione na 

produkcję towarów luksusowych. Wiele z nich produkowało nie tyle dla dworów magnackich i 
szlacheckich, ile raczej na potrzeby szerszych warstw ludności. Odnosi się to w dużym stopniu do 
manufaktur   tekstylnych,   a   także   do   rozmaitych   zakładów   związanych   z   produkcją   rolną,   jak 
browary,   tartaki,   młyny,   cegielnie   itp.,   których   liczba   znacznie   wzrastała   i   zwiększała   się 
wydajność. Badania w tej dziedzinie nie są jeszcze dostatecznie rozwinięte, wiadomo jednak, że np. 
w   Wielkopolsce   w   dobie   Sejmu   Wielkiego   działało   około   4200   zakładów   przemysłu   rolno-
spożywczego, z czego blisko ⅔ na wsi. Podobny charakter miała rozbudowa przemysłu żelaznego, 
szczególnie   intensywna   w   Zagłębiu   Staropolskim.   Rozpoczęta   jeszcze   w   czasach   saskich   w 
dobrach biskupów krakowskich i Małachowskiego, rozbudowa ta była kontynuowana i w drugiej 
połowie   wieku.   Oblicza   się,   że   w   1782   r.   działały   w   Rzeczypospolitej   34   wielkie   piece   i   41 
dymarek.   Istniały   też   liczne   zakłady   przetwórcze,   blacharnie,   topornie,   rurarnie,   szlifiernie, 
wytwórnie wyrobów żelaznych. Według J. Topolskiego produkcja żelaza na głowę mieszkańca 
miała sięgać wtedy w Polsce 1,8 kg, gdy w Niemczech 1,2 kg, a w Anglii 3,7 kg. Dokonał się więc 
poważny postęp pod tym względem.

Na podkreślenie zasługuje pojawienie się manufaktur królewskich. Podobnie jak inni władcy 

sąsiedni, także Stanisław August po objęciu tronu wykazał znaczną inicjatywę w tej dziedzinie. 
Obok   odbudowy  mennicy   przyczynił   się   c}o   założenia   ludwisarni   w   Warszawie,   manufaktury 
fajansów   w   Belwederze,   a   później   manufaktury   broni   w   Kozienicach.   Za   poparciem   króla   w 
ekonomiach grodzieńskiej, brzeskiej i szawelskiej na Litwie podskarbi litewski Antoni Tyzenhaus 

background image

założył dwadzieścia kilka manufaktur, produkujących bogaty asortyment towarów, poczynając od 
dywanów, poprzez rozmaite tekstylia, kończąc na igłach i szpilkach. Nieudolne kierownictwo i 
oddalenie od rynków zbytu spowodowało, że w większości manufaktury te nie przetrwały poza rok 
1780.

Stanisław August zabiegał także o rozwój górnictwa. Produkcja kopalń soli poważnie wzrosła – 

przed   1772   r.   dochodziła   do   600   tys.   cetnarów   rocznie.   Po   zajęciu   Wieliczki   i   Bochni   przez 
Austriaków trzeba było rozejrzeć się za innymi złożami – poszukiwania w okolicach Buska dały 
tylko częściowo pozytywne wyniki. Zwiększyło się wydobycie miedzi i marmuru. Nie udało się 
natomiast   uruchomić   ponownie   na   większą   skalę   zalanych   wodą   kopalń   olkuskich.   Próby 
wydobywania węgla kamiennego ograniczyły się do krótkotrwałego uruchomienia 2 kopalń.

Król wystąpił także z poparciem dla spółek akcyjnych, które miały ułatwić skoncentrowanie 

kapitału   zakładowego   potrzebnego   przy   organizowaniu   manufaktur.   Jako   pierwsza   powstała 
Kompania Manufaktur Wełnianych (1767-1771), oparta na kapitale szlachty, mieszczan i króla. 
Posługiwała się częściowo pracą przymusową, wykorzystując podporządkowanie jej przytułku dla 
sierot   i   domu   pracy   przymusowej.   Jednakże   nieudolna   organizacja   spowodowała   jej   rychłą 
likwidację. Bardziej trwały charakter miało późniejsze Społeczeństwo Fabryki Krajowej Płóciennej 
(1787-1794), dysponujące kapitałem zakładowym 900 tys. złp. i prowadzące rodzaj rozproszonej 
manufaktury płócienniczej.

Powstanie   przemysłu   manufakturowego   w   Rzeczypospolitej   otwierało   nowy   etap   rozwoju 

ekonomicznego. Jeżeli nawet manufaktury w pewnym stopniu służyły wzmocnieniu magnaterii i 
zwiększały   zakres   wyzysku   feudalnego,   to   jako   nowa   forma   produkcyjna   przyczyniały   się   do 
rozbijania przestarzałych ram wytwórczości cechowej i przyspieszały powstawanie wewnętrznego 
rynku   ogólnokrajowego.   Co   do   wykorzystywania   pracy   pańszczyźnianej,   trzeba   pamiętać   o 
ewolucji, jakiej ulegały dłużej działające manufaktury magnackie. W świetle badań Witolda Kuli 
widać,  że  w  coraz  większym  stopniu  wprowadzano   w  nich  bardziej   wydajną   i  staranną  pracę 
najemną. W ten sposób zaczynała się formować nowa kategoria ludności – stałych robotników 
manufakturowych.   Pod   tym   względem   szczególnie   ważna   rola   przypadła   manufakturom 
mieszczańskim. Wreszcie – co nie było bez znaczenia – manufaktury wzmacniały ogólny potencjał 
gospodarczy kraju, wpływając na zmniejszenie się importu czy też otwierając nowe możliwości dla 
eksportu, zwłaszcza towarów tekstylnych.

W ciągu drugiej połowy XVIII w. nastąpił również znaczny wzrost uprzemysłowienia Górnego 

Śląska. Dzielnica ta, przez długi czas ekonomicznie zacofana, rozpoczęła okres szybkiego rozwoju, 
który   miał   jej   zapewnić   czołowe   miejsce   wśród   innych   ziem   polskich.   Przede   wszystkim 
rozbudowywał się przemysł żelazny. W latach osiemdziesiątych działały już na Górnym Śląsku 43 
wielkie piece. Władze pruskie założyły wielkie huty żelaza w Ozimku i Kluczborku, zwiększyły 
wydobycie   ołowiu-   i   srebra   w   Tarnowskich   Górach,   z   czasem   rozwinęły   produkcją   cynku   w 
Chorzowie.

Nieco wolniej rozwijało się górnictwo węgla kamiennego. Chociaż pod koniec stulecia było już 

17 kopalń, wydobywano  w  nich stosunkowo niewielkie  ilości  węgla.  W przemyśle  śląskim  w 
ostatnim   dwudziestoleciu   XVIII   w.   dokonało   się   też   zdecydowane   odejście   od   pracy 
pańszczyźnianej, jako mało wydajnej, i przestawienie się na wolny najem. Robotników szukano 
głównie  na   miejscu,   niewielu   emigrowało  z  Rzeczypospolitej  czy  z  Niemiec.  Powstawał  więc 
przemysł   górnośląski   trudem   głównie   polskich   hutników   i   górników,   jakkolwiek   nie   można 
zaprzeczyć,  że protekcyjna polityka państwa pruskiego tworzyła  lepsze niż w Rzeczypospolitej 
warunki do rozwoju tego przemysłu.

Na   silny   ośrodek   przemysłu   manufakturowego   wyrósł   również w XVIII w. Wrocław. W 

miastach   wzdłuż   granicy   z   Rzecząpospolitą   rozwijało   się   sukiennictwo   śląskie,   organizowane 
często na zasadzie manufaktury rozproszonej. Natomiast płóciennictwo, skoncentrowane głównie 
na Pogórzu Sudeckim, niezdolne do przezwyciężenia przestarzałych form produkcyjnych i skazane 
na wyzysk zarówno ze strony kupca-nakładcy, jak i szlachcica, posiadacza wsi, weszło w stan 

background image

przewlekłego kryzysu, nie będąc zdolne do konkurencji z bardziej prężnym angielskim przemysłem 
Iniarskim.

Dokonujące się na Śląsku zmiany w rozmieszczeniu przemysłu, a także w jego charakterze, 

który nabierał cech kapitalistycznych, w ograniczonym tylko stopniu przy ówczesnych warunkach 
politycznych   mogły   wpłynąć   na   ekonomikę   pozostałych   ziem   polskich.   Przygotowywały   one 
wszakże   grunt   pod   przemiany,   jakie   miały   nastąpić   w   stosunkach   Śląska   z   innymi   ziemiami 
polskimi w dobie porozbiorowej.

c.

Zmiany w strukturze handlu

Wzmocnienie pozycji mieszczaństwa w Polsce, które nastąpiło pod koniec XVIII w., było nie 

tylko rezultatem wzrostu wydajności produkcji rzemieślniczo-przemysłowej. Istotną rolę pod tym 
względem odegrało także ożywienie handlowe, które przyczyniło się do zwiększenia koncentracji 
kapitału w rękach kupców. W

 

tym zakresie duże znaczenie miała polityka państwa, zrywająca z 

dawnym uprzywilejowaniem handlowym szlachty i dążeniami do eliminacji kupiectwa krajowego 
z   handlu   zewnętrznego.   Nowa   polityka   prowadzona   była   dość   systematycznie   od   początku 
panowania   Stanisława   Augusta,   mimo   oporu   ze   strony   konserwatywnej   szlachty   i   państw 
sąsiednich,   zainteresowanych   w   utrzymaniu   Rzeczypospolitej   w   zacofaniu,   ułatwiającym   ich 
penetrację   ekonomiczną.   Zmianie   uległa   więc   polityka   celna.   Przez   likwidację   wszelkich 
prywatnych ceł i myt oraz wprowadzenie cła generalnego w 1764 r. osłabione zostały uprawnienia 
szlacheckie   w   tej   dziedzinie.   Wprawdzie   nacisk   ze   strony   Prus   spowodował   zawieszenie   cła 
generalnego, jednak po pierwszym rozbiorze sejm wprowadził je w 1775 r. ponownie.

Inna rzecz, że w tym czasie Rzeczpospolita została zmuszona do zawarcia z Prusami (1775) 

bardzo niekorzystnego  układu  handlowego. Mianowicie  Prusy zastrzegły sobie  wysokie  cła na 
towary spławiane Wisłą, Wartą i Odrą do portów nadbałtyckich, włącznie z Gdańskiem. Sięgały 
one od 12 do 30% wartości towarów, co dawało władzom pruskim dochody roczne obliczane na 17 
min złp., to jest kwotę wyższą niż ówczesne dochody państwa polskiego. Ponadto Prusy starały się 
zarzucać Polskę swymi  produktami. Podobnie zresztą Austria wykorzystywała  opanowanie żup 
solnych, by wyciągać wysokie wpływy (do 7 min złp. rocznie) za dostarczaną do Rzeczypospolitej 
sól.

Wobec słabości Polski próby unikania czy zmniejszania tych obciążeń nie dały poważniejszych 

rezultatów. Nie powiodło się więc zorganizowanie eksportu bałtyckiego przez tereny nie podległe 
panowaniu   pruskiemu  (w  związku   z   czym   starano   się.   rozbudować   port   w   Połądze).   Także 
ograniczone znaczenie miała próba znalezienia zupełnie nowej drogi dla eksportu polskiego na 
Zachód   –   poprzez   Morze   Czarne,   wykorzystująca   możliwości,   jakie   dla   swej   żeglugi   zdobyła 
wówczas   Rosja.   W   1782   r.   powstała   w   Warszawie   Kompania   Handlu   Czarnomorskiego,   z 
kapitałem zakładowym 2 min złp. Na czele jej stanął magnat Prot Potocki. I ten handel napotykał 
trudności  z   powodu  wysokich  ceł  rosyjskich  i   prawdopodobnie  nie   przekraczał   4  tys.   łasztów 
rocznie. Wojna rosyjsko-turecka zahamowała te możliwości eksportowe.

Ożywienie handlowe wiązało się również z zabiegami o usprawnienia komunikacyjne. Przede 

wszystkim   wszczęto   prace   nad   ułatwieniem   spływu   ważniejszymi   rzekami   polskimi   przez 
usuwanie pobudowanych nad nimi jazów, młynów i innych przeszkód. Budowa dwu kanałów – 
Ogińskiego,  łączącego  pośrednio Dniepr z  Niemnem,  oraz Królewskiego – między  Prypecią  a 
Bugiem, rozwiązała istniejące od dawna trudności z transportem produktów rolnych ze wschodnich 
ziem Rzeczypospolitej nad Bałtyk czy do Warszawy. Kanały te ukończono w 1784 r. Podjęto także 
prace nad ulepszeniem zaniedbanych dróg bitych. I znów duże znaczenie miała budowa 2 bitych 
gościńców przez Polesie, ułatwiająca komunikację przez te niedostępne terenyOd 1764 r. troska o 
drogi wodne i lądowe powierzona została komisjom skarbowym, koronnej i litewskiej, i ich to 
głównie staraniem nastąpiła wspomniana poprawa. Dokonana w tymże samym roku reforma poczty 
doprowadziła do znacznego usprawnienia tej instytucji.

background image

Niemałym   ułatwieniem   w   handlu   stał   się   rozwój   instytucji   kredytowych   banków 

mieszczańskich.   O   ile   poprzednio   główne   domy   bankowe   mieściły   się   w   Gdańsku,   gdzie 
załatwiano najważniejsze transakcje kredytowe z zagranicą, o tyle w drugiej połowie XVIII w. na 
czoło   wysunęła   się   Warszawa.   Tutaj   powstało   wtedy   najwięcej   banków.   Najpoważniejszym 
bankierem, a zarazem kupcem i przedsiębiorcą przemysłowym, był Piotr Tepper. W 1783 r. miał 
on posiadać majątek ruchomy wartości 7,5 min złp., a fundusze umieszczone w jego interesie 
bankierskim   i   dobrach   liczono   na   4   min   złp.   Podobne   domy   bankierskie   istniały   również   w 
Poznaniu. Banki te udzielały kredytu w operacjach handlowych, inwestowały nieco w przemysł i 
górnictwo, ale przede wszystkim służyły pożyczkami państwu, królowi i szlachcie. Ten lichwiarski 
charakter banków w Polsce przyczynił  się też do ich katastrofy po drugim rozbiorze, kiedy to 
większość domów warszawskich musiała ogłosić upadłość.

Zakres handlu polskiego nie uległ natomiast poważniejszym zmianom. Nadal Rzeczpospolita 

była przede wszystkim eksporterem różnego rodzaju płodów rolnych i towarów leśnych. Ale w 
handlu   ze   Wschodem,   szczególnie   z   Rosją,   niemałą   rolę   odgrywał   eksport   tekstyliów,   przede 
wszystkim sukna wielkopolskiego. Przywóz obejmował obok towarów luksusowych także sól (po 
pierwszym rozbiorze), metale, bawełnę i ryby. Bilans tego handlu był przez długi czas dla Polski 
ujemny, zwłaszcza gdy  cła pruskie obniżyły eksport zboża przez Gdańsk i Szczecin. W 1776 r. 
ujemne saldo sięgało kwoty 26 min złp. Dopiero pod koniec lat osiemdziesiątych sytuacja pod tym 
względem uległa poprawie i nawet zaczęto uzyskiwać pewne nadwyżki.

Nie zostały jeszcze przeprowadzone badania, w jakim stopniu szykany pruskie w stosunku do 

Gdańska spowodowały osłabienie jego roli w handlu międzynarodowym. W każdym razie, gdy w 
latach 1765-1770 przez Gdańsk eksportowano przeciętnie rocznie 46 tys. łasztów, to eksport w 
następnych latach nie przekraczał (biorąc przeciętnie) i połowy tej wysokości. Wiadomo natomiast, 
że wzrastał w tym samym okresie eksport zboża lądem z Krakowa do Galicji. Gruntownych badań 
wymagają stosunki handlowe Polski ze Wschodem – tym bardziej że restrykcje pruskie utrudniały 
tradycyjny handel przez Śląsk do Rzeszy.

Wydaje   się   wszakże,   że   poważniejsze   znaczenie   niż   wzrost   handlu   zewnętrznego   miało 

ożywienie   na   rynku   wewnętrznym.   Zwiększenie   się   zaludnienia   miast,   rozprzestrzenianie   się 
gospodarki   czynszowej   na   wsi   –   przyczyniały   się   do   pomnożenia   wzajemnych   kontaktów. 
Ułatwiało handel wprowadzenie jednolitych miar i wag. Szczególna rola przypadła Warszawie jako 
wielkiemu   centrum   handlowemu,   ku   któremu   kierowała   się   coraz   wyraźniej   produkcja   nawet 
oddalonych   ziem   polskich.   W   XVIII   w.   nastąpiło   więc   zdecydowane   przesunięcie   głównego 
punktu ciężkości z Gdańska na Warszawę. Niemałe znaczenie miały przy tym potrzeby dworu 
królewskiego i licznych magnatów, rezydujących coraz dłużej w stolicy. Jakkolwiek też zgodnie ze 
zdaniem   większości   historyków   przedwczesne   byłoby   twierdzenie   o   uformowaniu   się 
ogólnokrajowego rynku wewnętrznego, dokonany został w tym kierunku poważny krok naprzód. 
Rosła również zwartość mniejszych rynków regionalnych. Wskazują na to przeprowadzone przez 
Mariusza Kulczykowskiego badania nad rynkiem regionalnym Krakowa, który stanowił centrum 
handlowe   nie   tylko   dla   zachodniej   Małopolski,   ale   i   dla   wschodniej   części   Górnego   Śląska. 
Utrzymywało   się   także   znaczenie   niektórych   jarmarków   w   wymianie   między   poszczególnymi 
dzielnicami Rzeczypospolitej. Na wyróżnienie zasługiwały m. in. jarmarki w Poznaniu, Dubnie (do 
pierwszego rozbioru we Lwowie), Berdyczowic.

Natomiast   osłabiająco   na   formowanie   się   rynku   wewnętrznego   wpłynął   pierwszy   rozbiór, 

zmniejszając kontakty ziem polskich z południową Małopolską i Pomorzem. Pruska polityka celno-
handlowa osłabiła także związki ekonomiczne między Śląskiem a Rzecząpospolitą, tak żywe w 
poprzednich   okresach.   Nie   doprowadziła   jednak   do   całkowitego   ich   zerwania   i   rola   kupców 
śląskich,   zwłaszcza   wrocławskich,   również   w   handlu   wewnętrznym   w   Rzeczypospolitej   była 
poważna.

background image

3.

Początki kształtowania się nowoczesnego narodu polskiego

a. Zmiany w zaludnieniu i strukturze narodowościowej w dobie rozbiorów

Podobnie jak cała Europa, również Rzeczpospolita od drugiej ćwierci' XVIII w. przeżywała 

szybki wzrost ludności. Brak odpowiednich materiałów źródłowych uniemożliwia dokładniejsze 
ustalenie stanu zaludnienia po wojnie północnej, można jednak przypuszczać, że był on najniższy 
od   XVI   w.   i   nie   przekraczał   7   mln.   Tymczasem   według   obliczeń   Tadeusza   Korzona   przed 
pierwszym rozbiorem Rzeczpospolita miała obejmować 11,4 min mieszkańców. Dawałoby to tak 
ogromny wskaźnik przyrostu w ciągu półwiecza (ok. 60%), że dokładność obu tych danych musi 
budzić   zastrzeżenia.   Niemniej   sam   fakt   dynamicznego   rozwoju   demograficznego   zarówno   w 
czasach saskich, jak i stanisławowskich jest zgodnie przyjmowany przez badaczy zajmujących się 
tymi  problemami.  Ponieważ  terytorium Rzeczypospolitej  w 1772 r. obejmowało  730 tys.  km

2

przeciętna   zaludnienia   wynosiła   ok.   15   osób   na   km

2

.   Istniały   pod   tym   względem   znaczne 

dysproporcje między zachodnimi częściami Polski, jak Krakowskie czy Poznańskie, gdzie gęstość 
zaludnienia przekraczała 30 mieszkańców na km

2

, a wschodnimi terenami, gdzie nie sięgała nawet 

dziesięciu.

Po pierwszym rozbiorze terytorium Rzeczypospolitej skurczyło się do 520 tys. km

2

, a ludność 

do 7,4 mln mieszkańców. Dane z pierwszego spisu ludności, przeprowadzonego dość nieudolnie w 
latach 1789-1790, wskazują, że do tego czasu ludność zwiększyła się znów do 8,8 mln (według 
obliczeń Korzona), tj. ok. 19%, co byłoby znów wzrostem stosunkowo wysokim, jak na ówczesną 
sytuację w tej części Europy. Po drugim rozbiorze obszar państwa zmniejszył się do, 200 tys. km

2

a ludność do 4 mln.

Poważnie wzrastało także zaludnienie ziem polskich znajdujących się pod obcym panowaniem. 

Największą dynamikę pod tym względem okazywał Śląsk, gdzie w 1787 r. liczba mieszkańców 
wynosiła 1,7 mln, tzn. 47 osób na km

2

.

Wśród ludności Rzeczypospolitej zdecydowaną większość, zapewne ok. ¾ stanowili chłopi. O 

wiele   mniej   liczne   było   mieszczaństwo,   które   wprawdzie   przeżywało   pewien   wzrost,   nie 
przekraczało jednak zapewne 17 do 20% całości zaludnienia. Szlachta należała do najliczniejszej w 
Europie  i  (wraz  z  klerem)  obejmowała  od  8 do  10% ludności.  Jedynie  też   szlachta  stanowiła 
warstwę   niemal   całkowicie   polską   czy   spolonizowaną.   Ogół   ludności   w   Rzeczypospolitej   był 
bardzo przemieszany pod względem narodowościowym. Polacy stanowili wśród niej większość – 
przed pierwszym rozbiorem zapewne ok. ⅔.

Zwarte osadnictwo polskie przebiegało przed 1772 r. znacznie na zachód od ówczesnej granicy, 

obejmując niemal cały Górny Śląsk i duże części Śląska średniego – obok prawego brzegu Odry aż 
po   Milickie   i   Trzebnickie,   także   obszary   położone   na   lewym   brzegu   koło   Brzegu,   Strzelina   i 
Wrocławia.   Utrzymywały   się   również   polskie   enklawy   ludnościowe   koło   Zielonej   Góry   i 
Drezdenka.   Na   Pomorzu   Zachodnim   granica   językowa   podchodziła   pod   Słupsk   i   Miastko   – 
Kaszubi i Słowińcy utrzymywali się bowiem jeszcze wtedy na zachód od zwarcie przez nich za-
siedlonych   księstw   bytowskiego   i   lęborskiego.   Granica   północna   biegła   stąd   wybrzeżem   po 
Gdańsk, po czym na południe od Żuław, a od Sztumu przez obszary Warmii i Mazur, na północ od 
Ostródy   i   Olsztyna   przez   rejon   Węgorsewa   i   Suwalszczyznę.   Wschodnia   granica   zwartego 
zaludnienia polskiego jest trudniejsza do przeprowadzenia, tym bardziej że na Podlasiu, w ziemi 
chełmskiej   oraz   w   zachodnich   ziemiach   województwa   ruskiego   istniał   właściwie   szeroki   pas 
ludności mieszanej z silnymi grupami ludności białoruskiej i ukraińskiej. W każdym razie zwarte 
występowanie   ludności   polskiej   przekraczało   na   północy   granicę   Korony   i   Litwy,   sięgając 
miejscami   po   Niemen.   Od   Brześcia   granica   ta   przebiegała   Bugiem,   a   potem   między   górnym 
Bugiem i górnym Sanem. Południową granicę zwartego zaludnienia polskiego stanowiła główna 
grań Karpat (tylko na Spiszu przekraczało ją osadnictwo polskie) – aż po księstwo cieszyńskie, w 
większości zamieszkane przez ludność polską.

background image

Znaczne grupy ludności polskiej znajdowały się również na obszarach położonych na wschód od 

tej granicy. Jednakże ogólnie biorąc większość zaludnienia stanowiła ludność ruska, ukraińska i 
białoruska, a także na północy litewska i łotewska. Stosunkowo liczni w zachodnich i północnych 
częściach Rzeczypospolitej Niemcy stanowili na ogół mniejszość wśród zwartych skupisk ludności 
polskiej – jedynie na obszarze Żuław i północnej Warmii dominowali w sposób zdecydowany.

Znaczną   grupę   narodowościową   rozproszoną   na   terenach   całej   Rzeczypospolitej   stanowili 

Żydzi,  których  liczebność  szacuje się na około 750 tys.,  z czego ⅔ mieszkało  w miastach,  w 
których   żydowscy   kupcy   i   rzemieślnicy   odgrywali   bardzo   aktywną   rolę   ekonomiczną.   Żydów 
uważano nie tylko za odrębną grupę narodowościową, ale i- swego rodzaju odrębny stan, mający 
własne   przywileje   i   uprawnienia,   niewolny   przy   tym   od   silnych   wewnętrznych   przeciwieństw 
między biedotą a starszyzną kahalną.

Mimo istnienia licznych grup narodowościowych w Rzeczypospolitej żadna z nich oddzielnie 

ani   wszystkie   razem   nie   dorównywały   liczebnością   Polakom.   Wraz   ze   Śląskiem   i   Pomorzem 
Polacy liczyli wtedy zapewne ok. 8 mln. Przewaga elementu polskiego w państwie uległa jednak 
zmniejszeniu wskutek pierwszego rozbioru. Pod rządami pruskimi i austriackimi znalazła się wtedy 
zapewne połowa całej ludności polskiej. W rezultacie w Rzeczypospolitej Polacy stanowili po 1772 
r. tylko nieco ponad 50% – choć nadal całą szlachtę. Na tym tle bardziej zrozumiałe są dążenia 
unifikacyjne   w   stosunku   do   innych   narodowości,   zamieszkujących   państwo   polsko-litewskie, 
reprezentowane przez najwybitniejsze osobistości obozu Oświecenia.

Jednocześnie   wszakże   podobne   dążenia   dotknęły   ludność   polską   znajdującą   się   pod 

panowaniem pruskim i austriackim. Najwcześniej polityka germanizacyjna objęła Śląsk, gdzie już 
w latach sześćdziesiątych Fryderyk II wydał zarządzenia nie tylko zapewniające niemczyźnie rolę 
mowy urzędowej, ale wprowadzające ją również do kościoła i szkoły na obszarach o zwartym 
polskim zaludnieniu, oraz rozpoczął akcję kolonizacyjną zmierzającą do zwiększenia osadnictwa 
niemieckiego. Polityka  ta była  kontynuowana  także na ziemiach objętych  pierwszym  zaborem. 
Podobną akcję podjęła również Maria Teresa i Józef II w Galicji. Rezultaty jej odbiły się na razie 
tylko nieznacznie na. zasięgu mowy polskiej na zachodzie, doprowadziły wszakże do zwiększenia 
się  niemieckich  grup  ludnościowych   wewnątrz  obszaru   zwartego  zaludnienia  polskiego,   np.  w 
pasie nadnoteckim.

b. Zmiany w położeniu i postawach chłopów

Jakkolwiek   faktyczne   zmiany   w   położeniu   najliczniejszej   części   społeczeństwa 

Rzeczypospolitej – chłopów – były skromne, istotne znaczenie miało narastające przeświadczenie, 
że   położenie   chłopów   powinno   ulec   zmianom   i   że   jednym   z   pilnych   zadań   państwa   jest 
zapewnienie tej klasie godziwych warunków życia. Wspólnym wysiłkiem pisarzy politycznych, 
publicystów  i .co światlejszych  polityków  z królem na czele  postawiony został  przed szlachtą 
problem   chłopski   jako   szczególnie   ważne   zagadnienie   polityki   wewnętrznej.   Ułatwiało   to 
przesunięcie głównego punktu ciężkości na płaszczyznę ogólnopaństwową i otwierało możliwość 
interwencji   państwa   w   stosunki   między   panem   a   poddanym,   co   od   XVI   w,   przestało   być 
praktykowane. Zmiany w mentalności szlacheckiej pod tym względem dokonywały się powoli, 
niełatwo   było   pozbyć   się   tradycyjnych   przyzwyczajeń   i   przesądów   stanowych,   toteż   próby 
wkroczenia władzy państwowej w stosunki między panem a poddanymi nie przyniosły większych 
sukcesów. Ale już w 1768 r. sejm odebrał panu prawo skazywania poddanych na karę śmierci, co 
stanowiło   ograniczenie   jurysdykcji   patrymonialnej   na   rzecz   państwowej.   Nie   powiodła   się 
natomiast   próba   ustalenia   uprawnień   chłopskich   podjęta   w   odrzuconym   przez   sejm   1780   r. 
kodeksie Andrzeja Zamoyskiego i dopiero Konstytucja 3 maja przyniosła dość ogólnikowe, ale 
znaczące  zapewnienie, że „lud rolniczy – pod opieką prawa i rządu krajowego przyjmujemy”. 
Prawodawcy nie wyciągnęli jednak z tego stwierdzenia dalszych konsekwencji. Jedynie późniejsze 
umowy między panem a poddanym miały być uznane za „wzajemny obowiązek”, a przybysze z 

background image

zagranicy mieli zapewnioną wolność osobistą. Najdalej w stosunki te ingerował dopiero wydany 
przez   Kościuszkę   w   1794   r.   Uniwersał   połaniecki,   ale   wobec   klęski   powstania   i   upadku 
Rzeczypospolitej praktycznie obowiązywał krótko i na niewielkim obszarze.

Pod tym względem inaczej przedstawiało się położenie chłopów polskich znajdujących się pod 

panowaniem pruskim i austriackim. Oświecony monarcha prędzej podejmował decyzje, zresztą w 
obu tych państwach władcy nigdy nie zrezygnowali ze swych zwierzchnich uprawnień także w 
stosunkach między szlachtą a jej poddanymi. W sporach z panami chłopi mieli prawo odwoływania 
się   do   sądów   królewskich   czy   cesarskich,   z   czego   niejednokrotnie   korzystali   bez   względu   na 
stronnicze   wyroki.   W   drugiej   połowie   XVIII   w.  w   Prusach   ingerencja   władz   państwowych   w 
stosunki   między   panem   a   poddanymi   była   mało   skuteczna;   liczne   projekty   wysuwane   w   tej 
dziedzinie mimo wystąpień chłopskich, szczególnie częstych na Śląsku, nie doczekały się realizacji 
wcześniej niż w dobie reform Steina. Natomiast w Austrii reformy Marii Teresy i zwłaszcza Józefa 
II stanowiły bardzo istotny krok naprzód. Ograniczyły one uprawnienia sądownicze pana przez 
wprowadzenie   specjalnych   justycjariuszy   (1784),   przyznały   chłopom   dziedziczne   prawo 
użytkowania  ziemi, zwiększyły zakres ich swobody osobistej, wreszcie uregulowały robociznę, 
przede wszystkim przez zredukowanie jej do 3 dni w tygodniu (1786). Wprawdzie wskutek oporu 
warstw  uprzywilejowanych  nie powiodła  się próba oczynszowania  chłopów,  jednak właśnie  w 
Galicji i w Cieszyńskiem położenie prawne chłopa polskiego najwcześniej uległo zasadniczym 
zmianom, co nie pozostawało zresztą bez wpływu na postawę zarówno chłopstwa, jak i szlachty na 
innych terenach.

W Rzeczypospolitej zmiana w położeniu poddanych była w gruncie rzeczy nadal zależna od 

woli każdego pana. Wyraźnie polepszała się sytuacja chłopów w dobrach oczynszowanych. Jeżeli 
nawet ekonomiczne skutki takich reform bywały dyskusyjne, to w ślad za nimi następowało pewne 
rozluźnienie   poddaństwa   (jakkolwiek   na   ogół   nie   przyznawano   wolności   przenoszenia   się), 
zwiększenie uprawnień samorządowych i administracyjnych. Ulgi te zresztą niekoniecznie wiązały 
się   tylko   z   czynszowaniem.   Obejmowały   one   niekiedy   i   dobra,   w   których   nastąpiło   tylko 
usprawnienie   administracji,   wyraźne   ustalenie   obciążeń   pańszczyźnianych   itp.   Gruntowniejszą 
reformę  przeprowadzono we wsiach królewskich, w których  za pomocą sądów referendarskich 
reaktywowano dawny samorząd. Większość chłopów nie zaznała wszakże żadnych ?mian na lepsze 
przez cały okres Oświecenia. Tym też można tłumaczyć ponury obraz wsi polskiej, który zostawiła 
ówczesna publicystyka; tak było w Rzeczypospolitej, nie inaczej i pod panowaniem pruskim, gdzie 
np. na Górnym Śląsku ucisk poddanych przybierał formy przekraczające praktyki stosowane na 
innych ziemiach polskich.

Pewne różnice w sytuacji chłopów zarysowywały się również w odniesieniu do rozmaitych 

kategorii   wsi,   w   których   mieszkali,   a   także   warstw,   do   których   należeli.   Przyjmuje   się,   że 
zdecydowana większość chłopów (ok. 64%) znajdowała się w dobrach szlacheckich i magnackich, 
ok. 19% w królewszczyznach i ekonomiach oraz ok. 17% w dobrach kościelnych. Historycy nie są 
jednolitego zdania co do tego, w której z tych kategorii dóbr położenie chłopów było najcięższe. 
Wydaje się wszakże, że o ile w dobrach szlacheckich istniały większe rozbieżności w położeniu 
chłopów,   o   tyle   w   dobrach   królewskich   i   kościelnych   można   było   obserwować   bardziej 
systematyczne dążenia zwierzchności do poprawy warunków, w których znajdowali się chłopi. Nie 
są to jednak sprawy dostatecznie  zbadane. W każdym  razie  w królewszczyznach  powszechnie 
zostało uznane dziedziczne użytkowanie chłopskie gruntu i ustalony wymiar pańszczyzny – do 4 
dni z włóki.

Prawo do użytkowanej ziemi stanowiło zresztą jeden z czynników różnicujących” położenie 

chłopów. Wydaje się, że nadal tylko część chłopów w Rzeczypospolitej  posiadała tzw. „dobre 
prawo” do ziemi, tj. możliwość użytkowania dziedzicznego gruntu. Opierało się ono na zawartych 
umowach   (zwłaszcza   przy   nowym   osadnictwie),   przywilejach,   a   także   prawie   zwyczajowym. 
Wprawdzie część historyków (np. Celina Bobińska) gotowa była ze względu na nierzadkie akty 
samowoli ze strony panów uważać tego rodzaju prawa za fikcyjne, jednak stanowisko takie zostało 

background image

uznane przez wielu innych historyków za zbyt skrajne i nie doceniające postawy chłopów jako 
elementu regulującego również – obok decyzji pana – stosunki na wsi. Można raczej więc przyjąć, 
że w drugiej połowie XVIII w. zwiększyła się liczba poddanych korzystających z tych uprawnień. 
Nie doszło jednak, jak podkreślał W. Rusiński, do powstania pełnej własności chłopskiej, jaką 
można spotkać (co prawda bardzo rzadko) na Śląsku.

Poważnym przemianom zaczęła ulegać struktura społeczna chłopstwa. W drugiej połowie XVIII 

w.   można   bowiem   obserwować   początek   załamywania   się   dawnego   uwarstwienia.   Tradycyjne 
podziały   tracą   znaczenie   –   jakkolwiek   trudno   byłoby   się   zgodzić   ze   zdaniem   Tadeusza 
Łepkowskiego, że zostały już rozsadzone. Ale niewątpliwie zwiększała się nadal liczba biedoty 
wiejskiej, której rola ekonomiczna wzrastała w miarę coraz większego zapotrzebowania na pracę 
najemną zarówno ze strony bogatych chłopów (zwłaszcza we wsiach będących na czynszu), jak i 
na folwarkach. Rozrasta się więc warstwa chałupników i komorników; problemem epoki stają się 
znów ludzie luźni, potrzebni nie tylko w manufakturach, ale i w rolnictwie. Przesunięcia nastąpiły 
także w zamożniejszych warstwach chłopskich. Wprawdzie – ogólnie biorąc – uległa zmniejszeniu 
liczba kmieci dysponujących gospodarstwami półłanowymi  czy większymi,  najsilniej zresztą w 
Małopolsce,   gdzie   spadła   do   11%,   gdy   w   Wielkopolsce   do   34%.   Zarazem,   zwłaszcza   w 
Wielkopolsce i w Prusach Królewskich, a poza granicami Rzeczypospolitej na Śląsku Dolnym i 
Środkowym,   zaczęła   się   tworzyć,   głównie   spośród   najzamożniejszych   czynszowych   kmieci,   z 
wybrańców i sołtysów dziedzicznych, a także młynarzy i karczmarzy, warstwa bogaczy wiejskich, 
wybijających się ponad przeciętny poziom gospodarzy. Niektórzy historycy w tym zwiększaniu się 
liczby   biedoty   wiejskiej   i   tworzeniu   się   warstwy   bogatego   chłopstwa   gotowi   byli   dostrzegać 
pierwsze   etapy   rozwarstwienia,   charakterystycznego   przecież   dopiero   dla   stosunków 
kapitalistycznych. W każdym razie dotychczasowe tradycyjne uwarstwienie zaczęło tracić swój 
jednorodny charakter.

Materialne   oblicze   wsi   nie   uległo   w   dobie   Oświecenia   poważniejszym   zmianom   bądź 

następowały one tylko w tych rejonach, gdzie poprawiało się ogólne położenie chłopstwa. Mimo 
podejmowanych, zwłaszcza ze strony działaczy Komisji Edukacji Narodowej, wysiłków, bardzo 
powoli wzrastał poziom oświaty na wsi. Stąd też powszechne były skargi na ciemnotę wśród ludu 
wiejskiego,  na panujące  przesądy i zabobony.  Wydaje  się jednak,  że nie  emocje  religijne,  ale 
rosnące   poczucie   krzywdy   społecznej,   a   także   –   w   pewnym   rejonach   –   narodowej   są   tym 
elementem, który zaczął odmiennie kształtować postępowanie chłopskie.

W   napięciach   klasowych,   jakie   nie   przestały   występować   na  wsi,  przybierając   wielokrotnie 

formy znane z poprzednich okresów, zaczął wyłaniać się nowy czynnik, którego dotąd – może poza 
królewszczyznami – brakowało właściwie w ruchach chłopskich: odwoływanie się i liczenie na 
władzę państwową, na króla i sejm,  jako organy zdolne do reagowanie na krzywdę  chłopską. 
Znany z wielu sąsiednich krajów mit sprawiedliwego władcy staje się w tym czasie wyraźną siłą 
społeczną.   Czy   działo   się   tak   dlatego,   że   chłopi   zorientowali   się   –   zwłaszcza   pod   wpływem 
doświadczeń  z Galicji, iż w wypadkach  wyraźnego  lekceważenia  ich praw  przez pana władza 
państwowa, zgodnie z nastawieniem oświeconego absolutyzmu, skłonna była do interwencji, czy 
też pewną rolę odgrywała bardzo żywa w odniesieniu do potrzeb chłopskich publicystyka krajowa, 
która jakkolwiek wychodziła z kół mieszczańsko-szlacheckich nie była wszakże zupełnie nieznana 
chłopom – trudno w obecnym stanie badań stwierdzić. W każdym razie takie fakty, jak suplika 
torczyńska (1767) czy reakcja chłopów na postanowienia Konstytucji 3 maja wskazują na budzącą 
się wśród chłopstwa zdolność operowania kategoriami ogólno-państwowymi. Bez względu na to, 
kto był  autorem supliki torczyńskiej – plebej czy – jak przypuszcza Emanuel Rostworowski – 
zdeklasowany   szlachcic,   postulat   dopuszczenia   „obrońców”   chłopskich   do   sejmu   (obok   żądań 
poprawienia   położenia   chłopów)   był   zapowiedzią   rodzących   się   postulatów   politycznych 
chłopstwa.

W jakim stopniu wiązał się z tym wzrost świadomości narodowej? Rzeczpospolita szlachecka 

nie robiła właściwie nic, by w tym kierunku oddziaływać na chłopów; przeciwnie – praktyka losu 

background image

poddańczego mogła ich tylko zniechęcać do państwa rządzonego przez szlachtę. Gwałty ze strony 
obcych   wojsk   przebywających   w   Rzeczypospolitej   i   ograniczenia   swobody   narodowej   pod 
zaborami nie pozostały bez wpływu na postawy chłopów. Już w czasie konfederacji barskiej hasła 
walki o niezależność znalazły oddźwięk wśród chłopów, np. kurpiowskich czy podbeskidzkich. W 
okresie   po   pierwszym   rozbiorze   nie   można   nie   doceniać   akcji   germanizacyjnej   podejmowanej 
zarówno w Galicji, jak i na terenach znajdujących się pod panowaniem pruskim. Wielu chłopów 
uciekało do Rzeczypospolitej choćby w obawie przed bezwzględnym wybieraniem rekruta. Na tym 
tle znaczny udział chłopów w powstaniu kościuszkowskim, i to przede wszystkim chłopów z terenu 
pogranicznego   Galicji   czy   też   spod   drugiego   zaboru   pruskiego,   miał   nie   tylko   swe   oblicze 
społeczne, ale i narodowe. Inna rzecz, że często mógł to być udział w obronie wąsko pojętej, w 
sensie najbliższego kręgu „ojczyzny”, a także że ten zapał patriotyczny w ówczesnych warunkach 
zdolny był objąć tylko niewielką część chłopstwa. Stale też dochodziło do starć między interesem 
chłopskim a szlacheckim. Wbrew wyraźnym zarządzeniom zdarzały się przy tym wypadki, że na 
rodziny chłopów biorących udział w walce o niezależność spadały niczym nie zmniejszone ciężary 
pańszczyźniane.

c. Awans mieszczaństwa

Jak w większości krajów europejskich, tak i w Polsce czasy Oświecenia to okres wielkiego 

awansu mieszczaństwa, które nie tylko zdobywa sobie coraz mocniejszą pozycję ekonomiczną, ale 
usiłuje sięgnąć także po uprawnienia polityczne, należące dotąd do szlachty. W Polsce ten skok był 
zresztą wyjątkowo szybki, jeśli uwzględni się stan upadku, w jakim znajdowało się mieszczaństwo 
jeszcze w połowie XVIII w., jego niejednolitość i rozbicie wewnętrzne, o którym już była mowa. 
Jeszcze   w   1775   r.   na   przeszło   1400   miast,   które   pozostały   po   pierwszym   rozbiorze   w 
Rzeczypospolitej,   olbrzymią   większość   stanowiły   prywatne   miasteczka   rolnicze,   o   zaludnieniu 
przeciętnym ok. 750 mieszkańców. Bywały osady miejskie liczące .po kilka domów. Szczególnie 
głęboki był upadek miast na Litwie. Ale i w Koronie na ok. 900 miast tylko 6 było większych, o 
zaludnieniu   przekraczającym   10   tys.,   oraz   75   średnich   (przeciętnie   ok.   3   tys.   mieszkańców). 
Stosunkowo najlepsze było położenie miast królewskich, ale stanowiły one w Koronie mniej niż ⅓ 
(214). Istniały także duże różnice między poszczególnymi rejonami: w województwie poznańskim 
np.  mieszczanie   stanowili   ok.   30%  ludności,   w   województwach   wschodnich   udział   ich   spadał 
poniżej 10%. Najludniejszy nadal Gdańsk nie osiągał teraz nawet 50 tys. ludności.

Stan   ten   w   ostatnim   dwudziestoleciu   istnienia   Rzeczypospolitej   uległ   poprawie.   Nie   bez 

znaczenia byłą i większa opieka ze strony państwa, i ogólne ożywienie gospodarcze. Najbujniejszy 
rozwój przeżyła Warszawa – z niespełna 30 tys. w połowie wieku przekroczyła w dobie Sejmu 
Wielkiego  100 tys.  ludności, dystansując zdecydowanie  wszystkie  inne ośrodki. Nieco wolniej 
wzrastała ludność innych większych miast, zwłaszcza Krakowa i Poznania, które osiągnęły 20 tys. 
mieszkańców, Wschowy czy Torunia. Trudno było przecież w ciągu tak krótkiego czasu odrobić 
ponad wiekowe zaniedbania.

Ingerencja państwa w sprawy miejskie nie miała jednolitego charakteru i dotyczyła  głównie 

miast królewskich. Na sejmie konwokacyjnym z 1764 r. powołano więc komisje dobrego porządku 
(boni ordinis), które – mimo szlacheckiego składu – przyczyniły się do uzdrowienia gospodarki 
miejskiej,  zniesiono jurydyki,  próbowano osłabić  odrębność mieszczaństwa  żydowskiego  przez 
pozbawienie go ogólnopaństwowej instytucji waadów. Ale wkrótce potem sejm z 1768 r. przekazał 
starostom  sądownictwo  nad  miastami  królewskimi   z  pozostawieniem   jako  instancji  najwyższej 
asesorii, co uzależniało dodatkowo mieszczan od tych urzędników szlacheckich, a sejm z 1776 r. 
zniósł magdeburgię (prawa miejskie i samorząd) we wszystkich mniejszych miastach litewskich – 
prawda, że bardzo podupadłych. Dopiero w dobie Sejmu Wielkiego nastąpił zdecydowany zwrot, 
którego   od   dawna   domagali   się   publicyści   i   pisarze   polityczni.   Za   ich   podnietą,   a   także   pod 
wpływem postawy samego mieszczaństwa w kwietniu 1791 r. przyznano mieszczanom z miast 

background image

królewskich prawo nabywania dóbr ziemskich, przywileje sądowe, dostęp do urzędów i sejmu, a 
szlachcie pozwolono sprawować urzędy miejskie. Prawodawcy zabezpieczyli zarazem swobodny 
rozwój samorządu miejskiego.

Dopiero  w   wyniku   tych  postanowień   sytuacja   mieszczaństwa  polskiego  w   Rzeczypospolitej 

przedstawiała się lepiej niż pod zaborami. W Prusach bowiem niezależność mieszczaństwa została 
w   XVIII   w.   silnie   ograniczona,   władze   miejskie   stały   się   posłusznym   wykonawcą   zarządzeń 
centralnych. Życie miejskie podporządkowane zostało zresztą nie tylko administracji państwowej, 
ale i wojskowej. W rezultacie na Śląsku liczebność mieszczaństwa uległa zmniejszeniu w drugiej 
połowie XVIII w. A przecież właśnie w tej dzielnicy poza granicami Rzeczypospolitej przetrwały 
najsilniejsze grupy mieszczaństwa polskiego, zaludniającego miasteczka Górnego i Środkowego 
Śląska. Na terenach Rzeczypospolitej włączonych do Prus w 1772 r. uprzywilejowane stanowisko 
zajęło   mieszczaństwo   niemieckie.   Wielu   Niemców,   z   zasady   urzędników,   napływało   z   głębi 
państwa; pruskiego. Stąd też na tym terenie liczebność mieszczaństwa zwiększyła się – działo się to 
jednak   kosztem   wypierania   elementów   polskich.   Także   w   Galicji   miasta   stały   się   terenem 
niemieckiej   akcji   kolonizacyjnej,   która   zresztą   nie   przyniosła   poważniejszych   skutków.  Miasta 
galicyjskie   nie   rozwijały   się   gospodarczo   (wyjątkiem   były   obdarzone   przywilejami   celnymi 
ułatwiającymi handel z Rosją Brody), a liczne przepisy porządkowe wprowadzane przez władze 
austriackie nie wnosiły w położenie mieszczaństwa istotniejszych zmian. W tych warunkach awans 
mieszczaństwa w Rzeczypospolitej mógł stać się istotnym elementem w procesie wzrastania wśród 
niego polskiego poczucia narodowego, co znalazło najbardziej widoczny wyraz w czasie powstania 
kościuszkowskiego.

Rozwój gospodarczy miast i wzrost liczby ich ludności przyczyniły się nie tylko do zwiększenia 

zróżnicowania   i  przeciwieństw  społecznych   między  warstwami   mieszczaństwa,   ale  i  do zmian 
strukturalnych. Tradycyjny podział na patrycjat, pospólstwo i plebs wprawdzie nie stracił swego 
znaczenia,   jednak   z   niego   czy   nieraz   obok   niego   zaczęła   się   kształtować   nowa   struktura 
ludnościowa w miastach, która w dobie kapitalizmu miała ustalić się w podziale na burżuazję, 
drobnomieszczaństwo i proletariat. Ponadto jako warstwa związana przede wszystkim z miastami 
występuje, na razie w formie zalążkowej, inteligencja. Te przemiany strukturalne przybrały na sile 
szczególnie   w   ostatnim   dziesięcioleciu   istnienia   Rzeczypospolitej,   wytyczając   jakby   drogę 
późniejszym przekształceniom.

Tak   więc   obok   patrycjatu   od   lat   osiemdziesiątych   w   paru   największych   miastach 

Rzeczypospolitej,   najwyraźniej   chyba   w   Warszawie   i   Poznaniu,   coraz   większą   rolę   zaczęła 
odgrywać   cienka   na   razie   warstwa   bankierów,   przedsiębiorców   manufakturowych,   bogatych 
kupców,   tworząca   pierwszy   zawiązek   przyszłej   burżuazji.   Swym   poziomem   życiowym   i 
bogactwem zbliżała się ona do zamożnej szlachty czy nawet magnaterii, która ze swej strony coraz 
częściej osiadała na dłużej w miastach. Poprzez nabywanie dóbr ziemskich (już przed uchwałami 
Sejmu Wielkiego) i nobilitacje ta nowa elita mieszczańska usiłowała odgrodzić się od uboższej 
ludności miasta.

Jednocześnie   właśnie   te   uboższe   warstwy   okazywały   szczególną   aktywność   i   mobilność 

społeczną. Rosła też szybko ich liczebność. Odnosiło się to zwłaszcza do tych grup, które najmniej 
pasowały do struktury stanowej i – jakkolwiek istniały od dawna, teraz dopiero mogły przeżywać 
swój rozwój, tj. do wyrobników i ludzi luźnych. W dobie Sejmu Wielkiego w Warszawie ludzie 
luźni   stanowili   nie   mniej   niż   15%   ludności.   Oblicza   się,   że   warstwa   plebsu   miejskiego, 
wyrobników, ludzi luźnych, służby, a także czeladników czy drobnych partaczy wynosiła w tym 
czasie 40 do 50% ludności większych miast. Była to warstwa nieodzowna już przy produkcji, ale 
na   nią   spadały   też   ciężary   związane   z   wszelkimi   .trudnościami   przy   przekształceniach 
gospodarczych. Stąd nasilenie walk i konfliktów społecznych, szczególnie w rzemiośle, którego 
organizacja   cechowa   hamowała   przystosowanie   się   do   zmieniających   się   warunków 
gospodarczych. Także władze państwowe niechętnie akceptowały istnienie ludności rozsadzającej 
ramy   stanowego   społeczeństwa   i,   podobnie   jak   w   innych   krajach   europejskich,   usiłowały 

background image

powstrzymać jej wzrost surowymi represjami. Dotyczyło to zwłaszcza ludzi luźnych, którzy zresztą 
pochodzili nie tylko spośród chłopów czy ubogiego mieszczaństwa, ale także ze zdeklasowanej 
szlachty. Starano się więc przede wszystkim narzucić im pracę długoterminową, a gdy nakazy nie 
skutkowały, schwytanych ludzi luźnych zatrudniano przymusowo m. in. w manufakturach. W ten 
sposób   ludzie   luźni,   nieraz   wbrew   swej   woli,   stawali   się   ważnym   elementem   wśród   tych 
dobrowolnych   czy   przymusowych   najemników,   którzy   tworzyli   płynne   wtedy   jeszcze   zalążki 
warstwy   robotników   przemysłowych.   Obok   nich   należeli   do   niej   głównie   zatrudniani   jako 
specjaliści rękodzielnicy, w manufakturach magnackich zaś chłopi pańszczyźniani.

Wprowadzane   w   miastach   reformy   wyraźnie   faworyzowały   bogatsze   mieszczaństwo.   Już 

komisje dobrego porządku, reorganizując samorząd miejski i wprowadzając ponownie podział na 
trzy porządki (rada miejska, ława oraz koło gminne), zastrzegały dostęp do nich wyłącznie dla 
posiadaczy dziedzicznej własności w miastach, którzy umieli przy tym czytać i pisać. Wyraźnie 
uprzywilejowało posesjonatów miejskich także prawo o miastach z 1791 r., jak i konstytucje sejmu 
1793 r.

Wraz   z   awansem   gospodarczym   i   politycznym   mieszczan   następował   również   ich   awans 

kulturowy. Wprawdzie nie było w dziejach Rzeczypospolitej takiej epoki, w której wśród twórców 
wartości kulturalnych nie spotykałoby się mieszczan, jednak ku końcowi XVIII w. udział ich w tej 
dziedzinie wzrósł niepomiernie. W połowie XVIII w. w ożywieniu umysłowym niemały udział 
mieli, jak wspomniano, mieszczanie Prus Królewskich, zwłaszcza z Gdańska i Torunia, stojący na 
pograniczu   kultury   polskiej   i   niemieckiej.   Natomiast   pod   koniec   istnienia   Rzeczypospolitej 
dominująca pod tym względem rola przypadła mieszczaństwu warszawskiemu.

Bogatsi mieszczanie, pragnący dorównać magnaterii, roztaczali mecenat kulturalny, budowali 

wspaniałe pałace, łożyli .na publicystykę, broniącą ich interesów, nierzadko sami sięgali po pióra. 
Byli to często ludzie gruntownie wykształceni, obeznani z prądami ideologicznymi, patronującymi 
rodzącej się burżuazji europejskiej, interesujący się nauką. Wśród samych twórców spotyka się 
postacie najwyższego formatu – czołowym ich przedstawicielem jest pochodzący z Piły Stanisław 
Staszic.

Decydujące znaczenie dla przyszłej roli miast, jako głównych ośrodków kulturalnych, miało 

pojawienie   się   w   nich,   szczególnie   w   Warszawie,   pierwszych   grup   inteligencji.   W   skład   ich 
wchodzili   ludzie   różnych   zawodów.   Byli   to   równie   dobrze   urzędnicy   i   oficjaliści,   związani   z 
rozbudowującym  się aparatem administracyjnym  państwa, jak i lekarze, prawnicy,  nauczyciele, 
twórcy,   zwłaszcza   pisarze   i   dziennikarze.   Pochodzili   zarówno   z   wykształconych   rodzin 
mieszczańskich, jak i ze zubożałej szlachty. W Warszawie w dobie Sejmu Wielkiego ta ostatnia 
warstwa przeważała wśród inteligencji, ale nie we wszystkich zawodach, bo np. wśród nauczycieli 
60% było pochodzenia mieszczańskiego. Inteligencja znajdowała sobie protektorów zarówno na 
dworze   królewskim   czy   u   magnatów,   jak   i   wśród   bogatego   mieszczaństwa.   Odegrała 
pierwszorzędną   rolę   w   propagowaniu   ideologii   Oświecenia,   udzielała   poparcia   ruchom 
reformatorskim, z niej wyłonili się przywódcy lewicy w powstaniu kościuszkowskim.

Rósł   wpływ  postaw  i   wzorów  tej  wczesnej   inteligencji   na  mieszczaństwo.  .Bogaci   i  średni 

mieszczanie   chętnie   oglądali   się   bowiem   za   „nowinkami”,   za   gazetami   czy   wystąpieniami 
publicystycznymi,   tłumnie   chodzili   do   teatru   lub   bawili   się   wspólnie   ze   szlachtą   na   balach   i 
redutach.   Wydatnie   wzrósł   poziom   oświaty   w   miastach.   Zresztą   do   szkół   Komisji   Edukacji 
Narodowej   w   dużej   mierze   uczęszczali   właśnie   synowie   mieszczańscy.   Wiele   dzieci 
mieszczańskich   znajdowało   się   również   w   szkołach   głównych.   Wzrosła   także   liczba   synów   z 
zamożnych   rodzin,   którzy   udawali   się   na   studia   zagraniczne   czy   też   na   praktyki   kupieckie   i 
rzemieślnicze do innych krajów. W tym okresie zjeżdżano na takie praktyki i do Rzeczypospolitej; 
za   przykład   może   służyć   choćby   syn   głośnego   drukarza   i   wydawcy   wrocławskiego   Bogumiła 
Korna, który lata młodzieńcze spędził w ten sposób w Warszawie.

Poprawie   uległ  zewnętrzny wygląd  miast.   Prym  wiodła  Warszawa,  gdzie   od połowy  wieku 

skutecznie   działała   Komisja   Porządkowa;   poprawiono   bruki,   zakładano   latarnie,   otwierano 

background image

pierwsze cukiernie, kawiarnie, budowano hotele, szpitale, mnożyły się sklepy, magazyny.  Ale i 
tutaj   nie   brakowało   przykładów   straszliwej   nędzy   tuż   obok   rosnącego   bogactwa.   Cóż   dopiero 
mówić   o   miastach   mniejszych,   gdzie   te   wszelkie   przemiany   docierały   powoli   albo   –   np.   w 
prywatnych – nie docierały wcale, gdzie poziom umysłowy niewiele zdążył się podnieść od czasów 
saskich.

Źle   się   działo   także   w   miastach,   które   znalazły   się   pod   zaborami.   W   zaborze   pruskim, 

jakkolwiek mieszczaństwo polskie było upośledzane na korzyść napływających Niemców, władze 
dbały   przynajmniej   o   wygląd   miast.   W   Galicji   zastój   gospodarczy   i   niski   poziom   oświaty 
utrzymywały mieszczaństwo w marazmie.

Na  tym   tle   uderzające   zjawisko  stanowi   niezwykła   aktywność   ludu   warszawskiego.   Wobec 

masowego wzrostu ludności stolicy, można bez zastrzeżeń uznać, że ludność ta była w większości 
nowego   pochodzenia,   rekrutując   się   z   tych   energiczniejszych   jednostek,   które   dopływały   tu   z 
całego kraju, skuszone nadzieją prędkiego dorobku. Twarda rzeczywistość czyniła z nich żywioł 
najbardziej   radykalny   –   co   znajdowało   swój   wyraz   zarówno   w   bezwzględnej   walce   z 
konkurentami, jak i w popieraniu postulatów reformatorskich w czasie Sejmu Wielkiego. Wśród 
tego   ludu   miały   najlepszego   odbiorcę   hasła   rewolucji   francuskiej,   przy   jego   poparciu 
rozprowadzano broszury polemiczne, elektryzujące Warszawę lat dziewięćdziesiątych. Najlepiej 
wykazał on swój patriotyzm i dojrzałość społeczną w trudnej dobie powstania kościuszkowskiego, 
służąc później swą postawą za wzór dla wielu pokoleń porozbiorowych.

d. Szlachta i magnateria

Ani   ideologia   Oświecenia,   ani   pierwszy   rozbiór   nie   wstrząsnęły   mocniej   uprzywilejowaną 

pozycją  szlachty w Rzeczypospolitej. W drugą połowę XVIII w. wkraczała  szlachta  pełna  jak 
najgorszych tradycji doby saskiej, a tylko jej część zdołała się z tych wpływów otrząsnąć i szukać 
nowych dróg. Większość uważała nadal wszelkie zmiany za szkodliwe, czego wyraz dała zarówno 
w   opozycji   przeciwko   reformom   z   pierwszych   lat   panowania   Stanisława   Augusta,   jak   i   w 
potępieniu kodeksu Zamoyskiego, jak wreszcie w akcesach do Targowicy.

Za   wzór   takiej   postawy   służyła   magnateria.   Jej   pozycja   ekonomiczna   pozostawała 

niezachwiana;   gdyby   nie   luksusowy   tryb   życia,   jej   przystosowywanie   się   do   nowych   zjawisk 
gospodarczych wzmogłoby zapewne niebywale przewagę nad innymi warstwami szlacheckimi. Nie 
brakowało   jej   ogłady,   wykształcenia,   znajomości   kultury   europejskiej;   była   przy   tym   bliższa 
arystokracji innych krajów niż niższej szlachcie polskiej, z którą nieraz nie umiała czy nie chciała 
znaleźć   wspólnego   języka,   traktując   ją   z   góry.   Była   to   warstwa   na   wskroś   już   wtedy 
kosmopolityczna – bez względu na to, czy hołdowała modzie cudzoziemskiej, czy ubierała się i 
zachowywała  po „sarmacku”.  Ten jej charakter ugruntował fakt posiadania znacznych  dóbr za 
kordonami zaborowymi: dwoistość czy nawet troistość poddaństwa czyniła z magnaterii element 
szczególnie   podatny   na   wskazówki   obce.   Nie   brakło   magnatom   zresztą   pod   tym   względem   i 
skłonności naturalnych, o czym świadczą liczne relacje dyplomatów przebywających w Polsce, 
zwłaszcza gdy wysługiwanie się obcym dworom łączyło się z korzyściami finansowymi. Gdy do 
tego dodać daleko posuniętą rozwiązłość obyczajów, powszechną zresztą w tej warstwie w całej 
Europie, powstaje obraz wyjątkowo ponury i na usta cisną się słowa Staszica o arystokratach, 
którzy zgubili Polskę.

Byłoby jednak niesłuszne zarówno zbyt silne przeciwstawianie pod tym względem magnaterii 

ogółowi szlacheckiemu, jak i zapominanie o fakcie, że wśród magnaterii znajdowali się też ludzie 
nastawieni patriotycznie, a także skłonni przyczynić się do gruntownej naprawy państwa. Ideologia 
Oświecenia   i   ich   potrafiła   poruszyć.   Powołać   się   można   choćby   na   przykład   Andrzeja 
Zamoyskiego,   który   na   znak   protestu   przeciwko   poczynaniom   posła   rosyjskiego   zrzekł   się 
kanclerstwa   koronnego,   ale   wcale   nie   zrezygnował   z   walki   o   udoskonalenie   Rzeczypospolitej, 
przygotowując   słynny   kodeks.   Później   nazwisko   Ignacego   Potockiego,   jednego   z   twórców 

background image

Konstytucji 3 maja, świadczy, że nawet z tych samych rodów pochodzili ludzie różnych postaw i 
charakterów. Istnienie tej grupy magnatów tym bardziej wymaga podkreślenia, że w ówczesnych 
warunkach gospodarczych  i społecznych  opowiedzenie  się ich po stronie obozu reform mogło 
decydować o możliwościach sukcesu. Błędem byłoby jednak wyolbrzymianie rozmiarów tej grupy 
–   większość   magnaterii   broniła   starego   systemu   powodując   się   wyrachowaniem   i   poczuciem 
własnego znaczenia.

Nieco   tylko   lepiej   było   wśród   szlachty   średniej.   Warstwa   ta   silniej   odczuła   katastrofę 

pierwszego rozbioru, zarówno przez ofiary, jakie poniosła w czasie konfederacji barskiej, jak i 
przez   późniejsze   trudności   ekonomiczne,   jak   wreszcie   obserwując   gwałtowne   pogorszenie   się 
sytuacji   braci   szlachty,   która   znalazła   się   pod   panowaniem   zwłaszcza   pruskim   i   austriackim, 
pozbawiona   dawnych   uprawnień,   spychana   w   kąt   przez   szlachtę   niemiecką,   szykanowana   i 
prześladowana. W Prusach Królewskich szlachta polska musiała płacić jako podatek 25% rocznego 
dochodu, gdy szlachta niemiecka tylko 20%, dzieci jej kierowano do szkół kadeckich, by uległy 
szybszemu   zniemczeniu.   Wysokie   podatki   spadły   na   szlachtę   galicyjską.   Dopiero   w   1782   r. 
uzyskała ona swój sejm stanowy, wzorowany na innych krajach monarchii. W przeciwieństwie do 
dawnych sejmików miał on tylko prawo stawiania postulatów, z którymi zresztą władca niezbyt się 
liczył.   Jedynie   magnateria,   wyodrębniona   w   „stan   magnacki”,   uhonorowana   tytułami,   których 
odmawiała Rzeczpospolita, cieszyła się większymi łaskami dworu cesarskiego.

Brakło wszakże jednej koncepcji wzmocnienia państwa, za którą opowiadałaby się cała szlachta 

średnia.   Stąd   rysujące   się   podziały:   na   zwolenników   tradycji   sarmackich,   co   nie   tylko   nadal 
chodzili   w   kontuszach,   ale   i   wykształceniem   i   oczytaniem   niewiele   przerastali   dawnych 
wychowanków szkół jezuickich, a ratunek widzieli tylko w nawrocie do obyczajów i postaw z 
okresu świetności Rzeczypospolitej, i na tych, co poddawali się wpływom cudzoziemszczyzny, 
ubierali się według mody francuskiej, a głowę mieli nabitą pismami „filozofów” Oświecenia, pełni 
tęsknot do utopijnych  reform,  mało  liczących  się z polską rzeczywistością.  Był  to w pewnym 
stopniu   podział   na   pokolenia,   ale   nie   tylko,   bo   i   związek   z   prowincją,   oddalenie   od   dworu 
królewskiego, który świecił przykładem ulegania zagranicznym  wzorom, miały swój wpływ  na 
postawę szlachty. W jakim stopniu ten podział pokrywał się z podziałem na tych, którzy chętnie 
udoskonalali swą gospodarkę, i tych, którzy się przed tym bronili, jak wreszcie na tych, którzy się 
ostatecznie przyłączyli do obozu reform w dobie Sejmu Wielkiego, czy tych, którzy z nim walczyli, 
jest jeszcze problemem nie rozwiązanym i budzącym liczne wątpliwości. Rzeczą oczywistą jest 
tylko to, że część tej średniej szlachty zdobyła się czy raczej zaczynała znów zdobywać się na 
bardziej samodzielne stanowisko wobec hegemonii magnackiej, że myślała o zapewnieniu sobie 
silniejszego wpływu na władzę, nie cofając się nawet przed ewentualnym sojuszem z zamożnym 
mieszczaństwem.  Czy doprowadziło to do faktycznego,  nie deklaratywnego  naruszenia  pozycji 
magnatów? Wydarzenia z okresu Targowicy zdawałyby się temu przeczyć, chociaż ocenę sytuacji 
komplikuje interwencja obca. Więcej światła na ten problem mogłoby rzucić badanie stosunków 
własnościowych   –   dotychczasowe,   bardzo   niepełne   dane   mówią   o   zahamowaniu   procesu 
koncentracji ziemi w ręku magnaterii czy nawet o większej aktywności pod tym względem średniej 
szlachty.

Ofiarą   rywalizacji   między   magnaterią   a   średnią   szlachtą   padła   natomiast   w   jakiejś   mierze 

szlachta drobna. Stanowiła ona wprawdzie większość stanu szlacheckiego – na ogólną liczbę ok. 
700 tys. szlachty szacuje się, że* do rodzin drobnej szlachty należało po pierwszym rozbiorze ok. 
400 tys. Składały się na nią bardzo różne warstwy: obok szlachty cząstkowej (posiadającej tylko 
część wsi), zagrodowej czy czynszowej  (żyjącej  na dzierżawie  tylko)  należeli  do niej  wszelcy 
nieposesjonaci,   czy   to   szlachta   dworska,   zwana   też   służebną   (bo   zatrudniona   u   tych,   co   coś 
posiadali), czy też gołota, łącznie ze szlachtą brukową żyjącą w miastach „bez stałego sposobu do 
życia”. Otóż wszystkie te grupy szlachty drobnej traciły swe znaczenie. Sami magnaci, w miarę jak 
przestawiali   swą   gospodarkę   na   czynszową   i   likwidowali   wojska   prywatne,   coraz   niechętnie 
utrzymywali na swych dworach zbyt kosztowną w tych warunkach gołotę, starając się zastępować 

background image

ją w razie potrzeby osadzoną w swych dobrach szlachtą cząstkową czy czynszową lub doraźnie 
ściąganą szlachtą zagrodową. Pozbawiona oparcia magnackiego gołota szukała źródeł zarobku w 
miastach, w wojsku czy urzędach, nierzadko też spadając do pozycji ludzi luźnych.

Właśnie   warstwy   drobnej   szlachty   trzymały   się   specjalnie   mocno   staroświeckich   tradycji. 

Przywileje szlacheckie bywały bowiem często jedynym dobrem wyróżniającym je z szarego tłumu 
„plebejów”. Dawne zasady równości szlacheckiej, nigdy zresztą  w praktyce  nie przestrzegane, 
budziły jednak zastrzeżenia średniej szlachty. Trudno było o dalsze utrzymywanie wewnętrznej 
spoistości stanu w dobie, kiedy kryterium pochodzenia traciło znaczenie, a rosła rola kryterium 
majątkowego. Podział i rozkład drobnej szlachty przypieczętował ograniczenie jej roli politycznej. 
W   trakcie   obrad   Sejmu   Wielkiego   w   1791   r.   zapadła   decyzja   o   odsunięciu   szlachty, 
nieposeśjonatów od udziału w sejmikach, zastrzegając go  dla tych, którzy mieli co najmniej 1000 
złp. rocznego dochodu z roli. Głośno mówiono, że uderza się w ten sposób w klientelę magnatów, 
pozbawiając ich podstawowej siły;  jednocześnie wszakże zamykano drogę do aktywnego życia 
politycznego szlachcie-nieposesjonatom w miastach

Zbiegła  się   przecież  ta   uchwała  z   innymi   postanowieniami  Sejmu  Wielkiego,   które  z   kolei 

otwierały   dostęp   do   stanu   szlacheckiego   bogatym   mieszczanom.   Już   poprzednio   zaczęły   się 
mnożyć   nobilitacje,   a   jako   zasadę   w   stosunku   do   zamożnych   „i   zasłużonych   mieszczan 
wprowadziło je prawo o miastach. Przestawała więc szlachta stanowić stan tak zamknięty, jakim 
była   w   poprzednim   stuleciu.   Utrzymując   swe   uprawnienia   nie   uszczuplone,   musiała   się   nimi 
podzielić z górą mieszczańską. Powoli zaczynały pękać zapory stanowe, ale nawet w powstaniu 
kościuszkowskim   nie   dało   się   ich   zlikwidować.   W   sprawie   nobilitacji   mieszczańskiej   istnieje 
zresztą rozbieżność zdań wśród historyków, której źródeł można się doszukiwać w polemikach 
publicystyków  z  czasów  Sejmu  Wielkiego.  Gdy część badaczy skłonna  jest dopatrywać  się w 
uchwale o nobilitacjach dążenia szlachty do osłabienia mieszczaństwa przez oderwanie od niego 
najbardziej aktywnych jednostek, inni dostrzegają w tym zwycięstwo nowych zasad kształtowania 
się elity władzy. W każdym razie zmniejszeniu uległy dystanse międzystanowe. Sprzyjało temu 
również zniesienie zakazu uprawiania przez szlachtę zajęć miejskich (w 1775 r.) czy zezwolenie na 
przyjmowanie praw miejskich (1791).

Tak   więc   w   mentalności   znacznej   części   szlachty   zaczynała   się   powoli   zmniejszać 

wyimaginowana przepaść dzieląca ją rzekomo od innych. Niemała w tym zasługa ówczesnej nauki 
i literatury, a także związków poza-stanowych, przede wszystkim wolnomularstwa. Pierwsze loże 
masońskie   powstały   w   Polsce   jeszcze   za   panowania   Augusta   III,   miały   jednak   wtedy   bardzo 
elitarny charakter. Dopiero w drugiej połowie XVIII w. wzrosła ich liczba. Do lóż masońskich 
należeli wtedy wszyscy niemal wybitni działacze: król, biskupi, magnaci, szlachta, a także zamożni 
mieszczanie. Dzięki temu, podobnie jak w innych krajach europejskich w dobie Oświecenia, także 
^w   Polsce   masoneria   odegrała   poważną   rolę   nie   tylko   w   sprawach   politycznych,   ale   również 
ideologicznych, ułatwiając rozprzestrzenianie się zasad egalitaryzmu.

Czy na podstawie tych przemian można już mówić o powstaniu w Polsce „nowej szlachty” jako 

warstwy   wyróżniającej   się   swą   pozycją   ekonomiczną   i   mentalnością?   Tak   kategoryczne 
stwierdzenie   wydaje   się   wątpliwe,   przynajmniej   w   skali   całej   Rzeczypospolitej.   Niemniej 
zarysowały się możliwości powstania takiej warstwy.

W   każdym   razie   dokonujące   się   przemiany   społeczne,   przede   wszystkim   wśród   szlachty   i 

mieszczaństwa, otwierały drogę do formowania się nowoczesnego narodu. Nawet w przekonaniu 
ideologów pochodzenia szlacheckiego nie miał to już być dawny naród szlachecki, ale wspólnota 
wszystkich warstw społecznych.

4. Przełom umysłowy i rozkwit sztuki

a.

Komisja Edukacji Narodowej i odnowa szkolnictwa

background image

Jeśli Oświecenie dokonało zasadniczego przełomu w umysłowości polskiej i doprowadziło do 

zerwania   z   sarmatyzmem,   tworząc   ponownie   z   Polski   jedno   z   żywszych   ognisk   kultury 
europejskiej,   niemała   w   tym   zasługa   przemian,   jakie   objęły   szkolnictwo   w   Rzeczypospolitej. 
Polegały one przede wszystkim na stworzeniu nowego modelu wychowawczego: nauka w szkołach 
miała   stać   się   bliska   potrzebom   życia   zarówno   codziennego,   jak   i   obywatelskiego.   Zamiast 
retorów, nowa szkoła wypuszczała świadomych potrzeb publicznych obywateli. Zarazem oświata 
miała objąć jak najszersze warstwy społeczeństwa, przestając być przywilejem niektórych grup.

Dążenie   do   reformy   szkolnictwa   było   powszechne   w   całej   ówczesnej   Europie.   W 

Rzeczypospolitej   rola   jego   jednak   była   szczególnie   istotna.   Chodziło   bowiem   o   stworzenie 
warunków, w których możliwe byłoby takie przekształcenie mentalności szlachty pod wpływem 
wychowania obywatelskiego, aby warstwa ta stała się zdolna do podjęcia zasadniczych  reform 
ustrojowych,  niezbędnych  do ratowania zagrożonej  państwowości. Zmiany,  które w  państwach 
absolutnych   mógł   wprowadzić   oświecony   władca   i   jego   nieliczni   doradcy,   w   Polsce   musiały 
wypływać od szlacheckich prawodawców. Oświecona Rzeczpospolita mogła być  tylko dziełem 
oświeconej   szlachty.   Dlatego   też   tak   istotne   znaczenie   miały   już   pierwsze   reformy   podjęte   w 
szkołach   pijarskich   i   jezuickich   od   lat   czterdziestych   XVIII   w.   W   dobie   pierwszego   rozbioru 
działało  w Rzeczypospolitej  ok. 104 kolegiów  (tj. dwa razy więcej niż w końcu XVII w.), w 
których – wraz z 10 kolegiami akademickimi, uczyło się według szacunku Jerzego Kłoczowskiego 
30 do 35 tys. młodzieży. Była to liczba poważna, jak na ówczesne stosunki europejskie, i mogła już 
wpływać na kształtowanie się postaw szlachty.

Nadal   wszakże   oświata   pozostawała   w   rękach   Kościoła.   Tymczasem   pozycja   jego   uległa 

pewnemu osłabieniu. Wprawdzie utrzymywała się żarliwość dewocyjna większości społeczeństwa, 
jednak   nie   znaczyło   to,   by   szlachta   rezygnowała   ze   swych   postulatów   ograniczenia 
uprzywilejowania kleru. Zaostrzały tę jej postawę występujące tu i ówdzie wśród wąskich grup 
szlachty i mieszczaństwa tendencje laickie, indyferentne lub nawet wrogie wobec Kościoła i kleru, 
rozwijające   się   głównie   pod   wpływem   silnego   oddziaływania   krytycznej   w   stosunku   do 
katolicyzmu   ideologii   francuskiego   Oświecenia.   Zresztą   i   stanowisko   samego   Kościoła 
katolickiego w Polsce nie jest jednolite wobec dokonujących się przemian. Gdy wyższa hierarchia 
kościelna – w przeciwieństwie do okresu poprzedniego – zajmuje w znacznym stopniu pozycje 
konserwatywne   i   opiera   się   reformom,   wśród   niższego   kleru   występowały   wyraźniej   –   choć 
bynajmniej nie masowo – wpływy idei racjonalistycznyeh. Nie brakło wśród księży i zakonników 
zdecydowanych zwolenników nowej ideologii, niekiedy bardzo radykalnej.

W   takiej   właśnie   sytuacji   doszło,   zgodnie   z   tendencjami   panującymi   w   całej   Europie,   do 

przejęcia kontroli nad szkolnictwem przez państwo i rozpoczęło się nadawanie mu świeckiego 
charakteru. Już wkrótce po objęciu władzy przez Stanisława Augusta powstała pierwsza świecka 
szkoła w Polsce – Szkoła Rycerska w Warszawie (1765). Pod światłym kierownictwem Adama 
Czartoryskiego wychowywała się w niej przyszła kadra oficerów – obywateli. Szkoła ta bowiem 
nastawiona była przede wszystkim na potrzeby wojska; wykształcenie w niej zdobył też niejeden z 
wybitnych dowódców polskich, z Tadeuszem Kościuszką na czele.

Dopiero jednak kasata zakonu jezuitów, który dzierżył pieczę nad większością szkół średnich w 

Polsce (66 kolegiów), umożliwiła zasadniczą reformę szkolnictwa. W celu przeprowadzenia jej 
sejm  powołał  w  1773  r. Komisję  Edukacji  Narodowej,  przekazując  do  jej  dyspozycji  majątek 
jezuitów. W skład Komisji weszły tak wybitne osobistości, jak Andrzej Zamoyski, Ignacy Potocki, 
późniejszy   prymas   Michał   Poniatowski   czy   biskup   wileński   Ignacy   Massalski.   Wśród 
współpracowników   Komisji   znalazło   się   natomiast   wielu   znakomitych   pedagogów   i   działaczy 
edukacyjnych,  m. in. Grzegorz Piramowicz  i Hugo Kołłątaj. Przejąwszy sieć szkół jezuickich, 
opierając   się   przy   tym   na   olbrzymich   funduszach   z   dawnych   dóbr   zakonnych,   Komisja 
przeprowadzała trudne dzieło zeświecczenia szkolnictwa – zarówno jeśli chodzi o skład zespołu 
nauczającego, jak i przedmioty wykładane młodzieży. Równie ważne było stworzenie jednolitego 
systemu szkolnictwa o hierarchicznym układzie – poczynając od szkół elementarnych, przez szkoły 

background image

podwydziałowe   i   wydziałowe   po   szkoły   główne,   które   sprawowały   ogólny   nadzór   nad 
szkolnictwem w Koronie i na Litwie.

Najważniejsza rola przypadała w tym systemie szkołom głównym, którymi stały się Akademia 

Krakowska   i   Wileńska.   Zostały   one   gruntownie   zreformowane.   W   Krakowie   reformy 
przeprowadzał Hugo Kołłątaj w latach 1777-1783. Rozbudował on katedry matematyki, fizyki i 
chemii, ograniczył przywileje teologii, a jako język wykładowy wprowadził polski. Starał się, by 
nauka wykładana na uczelni miała bardziej „użyteczny” charakter. Dzięki jego zabiegom wzrósł 
poziom   grona   nauczającego.   Kołłątaj   nie   podejmował   przy   tym   kroków,   by   sprowadzić 
specjalistów  z zagranicy,  ale otaczał  opieką  wybijających  się młodych  uczonych.  Dzięki  temu 
szybko   wzrósł   poziom   Szkoły   Głównej   Koronnej   i   stała   się   ona   znów,   po   długiej   przerwie, 
twórczym   ośrodkiem   naukowym.   Równie   skutecznie   reformował   uczelnię   wileńską   eks-jezuita 
Marcin Poczobutt-Odlanicki,  wybitny matematyk.  Obie  szkoły główne sprawowały nadzór nad 
szkołami   średnimi   i   przygotowywały   dla   nich   świeckich   wykładowców.   Liczba   ich   wzrastała 
jednak powoli. W rezultacie większość spośród ok. 400 nauczycieli jezuitów, którzy wykładali w 
kolegiach do 1773 r., pozostawała nadal na swych stanowiskach, współpracując zresztą na ogół 
lojalnie z nowymi władzami.

Pod kierownictwem Komisji Edukacji Narodowej pozostawały 74 szkoły średnie, które dzielono 

na 10 szkół wydziałowych i podlegające im szkoły podwydziałowe. Przygotowane zostały dla nich 
nowe programy,  wprowadzane także  do szkół, które zachowały pewną autonomiczność  wobec 
Komisji, jak np. kolegiów pijarskich czy gimnazjów protestanckich. W programach tych Komisja 
położyła   duży   nacisk   na   nauki   ścisłe,   na   poznawanie   języka,   historii   i   geografii   narodowej, 
ograniczając   rolę   łaciny   i   usuwając   teologię.   Postawę   obywatelską   miała   kształtować   „nauka 
moralna” stanowiąca rodzaj etyki świeckiej.

Nadzoru nad szkołami parafialnymi Komisja nie objęła, choć interesowała się żywo ich losem i 

przystąpiła do wydawania dla nich podręczników. Opracowywaniem nowoczesnych podręczników 
zajmowało   się   utworzone   w   1775   r.   Towarzystwo   do   Ksiąg   Elementarnych.   Spośród 
przygotowanych   przez   nie   27   nowych   podręczników   większość   służyła   wszakże   szkolnictwu 
średniemu.   W   zakresie   upowszechniania   oświaty   wśród   ludu   wiejskiego   postęp   był   niewielki. 
Liczba ok. 1600 szkół parafialnych w Rzeczypospolitej, jaką można przyjąć jako stan z 1772 r. 
(według   S.   Litaka,   który   przekonywająco   odrzucił   dotychczasowe,   znacznie   niższe   szacunki), 
stanowiłaby w najlepszym  razie  połowę liczby szkół parafialnych  z przełomu  XVI i XVII w. 
Dopiero   objęcie   opieki   nad   szkolnictwem   elementarnym   przez   Komisje   Porządkowe   cywilno-
wojskowe w dobie Sejmu Wielkiego przyspieszyło nieco wzrost liczby tych szkół. Poprawie uległa 
również średnia liczba uczniów; zwłaszcza zwiększył się udział dziewcząt. Ale w świetle tych 
danych można wątpić, czy nastąpiło zmniejszenie się analfabetyzmu wśród ludności chłopskiej w 
okresie   stanisławowskim.   Dotychczasowe   badania   nie   dały   jeszcze   odpowiedzi   na   to   pytanie. 
Natomiast wyraźny postęp nastąpił w miastach.

Reformy Komisji Edukacji Narodowej spotkały się z żywą krytyką ze strony tradycjonalistów. 

Udało   się   je   wszakże   obronić   nawet   przed   targowiczanami   i   przetrwały   do   końca   istnienia 
Rzeczypospolitej. Działalność Komisji stanowiła największe osiągnięcie kulturalne Polski czasów 
Oświecenia. Jeśli chodzi o poziom i organizację szkolnictwa średniego i wyższego, Polska znalazła 
się w czołówce krajów europejskich. Wydatnie też zaważyła edukacyjna działalność Komisji na 
wytworzeniu   się   nowych   postaw   w   społeczeństwie   polskim.   Wpływając   zwłaszcza   silnie   na 
kształtowanie   się   nowoczesnej   świadomości   obywatelskiej   i   narodowej,   oddziaływała   Komisja 
jeszcze długo w XIX w.

Także na ziemiach polskich, które znalazły się pod obcym panowaniem, w drugiej połowie 

XVIII w. nastąpiły pewne przemiany w zakresie oświaty. W Austrii reforma systemu edukacyjnego 
została   przeprowadzona   niemal   równocześnie   ze   zmianami,   jakie   zaszły   w   Rzeczypospolitej. 
Wprowadzony w latach 1773-1776 system szkolny kładł silniejszy nacisk na udostępnienie oświaty 
mieszczaństwu i chłopom. W Galicji założony został uniwersytet we Lwowie; powstało także kilka 

background image

szkół   rządowych.   Jednakże   na   uniwersytecie   sprowadzeni   z   zewnątrz   profesorowie   wykładali 
wyłącznie po łacinie, a poziom nowo organizowanych szkół był niski. Od uczniów wymagano 
znajomości niemieckiego – uzależniony od tego był już dostęp do szkół średnich. Podobnie w 
Prusach szkoły zarówno średnie, jak i parafialne miały służyć krzewieniu mowy niemieckiej, której 
nauka   była   wprowadzana   niemal   od   początku.   Jakkolwiek   w   Prusach   nie   doszło   wtedy   do 
zasadniczej zmiany i reformy szkolnej, a na ziemiach pierwszego zaboru Fryderyk II pozostawił 
nawet kolegia w ręku jezuitów, nie pozwalając na wykonanie postanowienia kasacyjnego, wiele 
starań zostało poświęconych upowszechnieniu oświaty. Uczęszczanie do szkoły zostało uznane za 
obowiązkowe dla wszystkich.

b. Nauka Oświecenia

Podobnie   jak   oświata,   tak   i   nauka   przybierała   świecki   charakter,   zrywając   z   rozważaniami 

teologicznymi  i starając się o pogłębienie znajomości przyrody i społeczeństwa. U podstaw jej 
legły racjonalizm i empiryzm. Uczeni przyjmowali więc zasady ścisłego, kartezjańskiego myślenia; 
zarazem w doświadczeniu i praktyce dostrzegali najlepszy miernik prawdziwości twierdzeń. Coraz 
rzadziej   tłumaczyli   zjawiska   przyrody   przyczynami   nadprzyrodzonymi,   przyswajając   sobie   w 
sposób   mniej   czy   więcej   świadomy   materialistyczne   założenia   ukształtowania   świata.   Nauka 
zresztą   nie   była   celem   samym   w   sobie.   Miała   ułatwić   przebudowę   społeczeństwa,   a   przez 
wskazanie  właściwych  dróg postępowania  zapewnić  lepsze zaspokajanie  potrzeb  ludzkich  oraz 
wykorzystywanie bogactw natury. Ustalania nauki miały dzięki upowszechnieniu oświaty zastąpić 
dawne przekonania, oparte na irracjonalnych przesłankach.

Przewrót w nauce europejskiej, który przygotował ją do spełniania tych zadań, nastąpił już w 

drugiej   połowie   XVII   w.   Jak   wiadomo,   niewiele   z   ówczesnych   osiągnięć   dotarło   do   Polski. 
Dopiero w XVIII w., szczególnie w jego drugiej połowie, przyszło odrabiać to opóźnienie. Tym 
tłumaczy się też położenie największego nacisku w dobie Oświecenia na przyswojenie dorobku 
myśli obcej, na dostosowanie go do aktualnych potrzeb kraju.

Nie znaczy to, by nauka polska doby Oświecenia nie wniosła własnego, oryginalnego wkładu do 

wiedzy   europejskiej.   Odbywało   się   to   częściowo   i   w   drodze   nawiązywania   do   dawniejszych 
zdobyczy   nauki   polskiej,   zwłaszcza   z   czasów   Odrodzenia.   Przede   wszystkim   dokonał   się 
zdecydowany nawrót do kopernikowskiej teorii heliocentrycznej, zwłaszcza gdy o wykreślenie z 
indeksu dzieła wielkiego astronoma wystarał się Józef Aleksander Jabłonowski. W Wilnie Marcin 
Poczobutt, a w Krakowie Jan Śniadecki (1756-1830), który doprowadził do uruchomienia w 1791 
r.   obserwatorium,   znacznie   podnieśli   poziom   astronomii.   Poczobutt   przez   34   lata   prowadził 
systematyczne obserwacje astronomiczne, m. in. gwiazd stałych i Merkurego, które zdobyły mu 
sławę europejską. Śniadecki  wyróżnił się spostrzeżeniami  przy obserwacji niedawno odkrytych 
planetoid.   Tenże   uczony   opublikował   także   kilka   podstawowych   prac   matematycznych   o 
charakterze podręcznikowym. Wybitnym matematykiem w tym czasie był też torunianin Michał 
Hubę. Nie tylko rozwinął on teorię rachunku różniczkowego, ale – co było charakterystyczne dla 
epoki – zainteresował się także problemami technicznymi. Natomiast – w świetle ostatnich badań – 
w dziedzinie chemii duże znaczenie miała działalność Jana Jaśkiewicza, profesora Szkoły Głównej 
Koronnej, który pierwszy w Polsce poparł kwantytatywną teorię Lavoisiera. Prowadził on również 
badania nad metalurgią. Pijar Józef Osiński założył w Warszawie pierwszą w Polsce pracownię 
chemiczną. Opublikował również obszerne Opisanie polskich żelaza fabryk.

Dobrze rozwijało się przyrodoznawstwo. Największe zasługi w tej dziedzinie położył Krzysztof 

Kluk (1739-1796). Nie związany z żadnym ośrodkiem uniwersyteckim, przeprowadził gruntowne 
badania nad florą i fauną polską. Opierając się na systemie Linneusza przygotował opis flory – 
Dykcjonarz roślinny. Opublikował także dzieło o zwierzętach w Polsce. Obie te prace stawiają go 
w   rzędzie   najlepszych   botaników   i   zoologów   swego   czasu.   Kluk   starał   się   swe   ustalenia 
wykorzystywać w praktyce, próbując ze swej wiedzy wyciągać wskazania dla rolnictwa. Z zakresu 

background image

wiedzy rolniczej pojawiło się zresztą sporo prac. Podobnie jeśli chodzi o geografię, szczególnie 
gospodarczą. Pod opieką Stanisława Augusta, częściowo w związku z potrzebami wojskowymi, 
rozwijała się kartografia. Przygotowane z inicjatywy królewskiej ujęcie całości ziem polskich nie 
zostało jednak w całości wykonane. Tylko zachodnie ziemie polskie zostały opracowane przez 
Karola   Pertheesa.   W   większości   przygotowane   przez   niego   mapy   pozostały   w   rękopisie.   Na 
podkreślenie zasługują również powstałe w tym czasie opisy podróży, dokonanych przez polskich 
badaczy. Najważniejsze wyszły sppd pióra Jana Potockiego.

Wzrósł   poziom   wiedzy   lekarskiej   w   Polsce.   Duże   znaczenie   miała   reforma   wydziałów 

lekarskich w Szkołach Głównych. Szczególnie ważne było unowocześnienie studiów lekarskich w 
Krakowie, przeprowadzone na wzór Wiednia przez Andrzeja Badurskiego. Z jego inicjatywy został 
też zbudowany pierwszy szpital kliniczny.  Najwybitniejszą postacią był  wszakże inny profesor 
krakowski, Rafał Czerniakowski, twórca pierwszej nowoczesnej szkoły chirurgicznej w Polsce. 
Podjął on starania o wprowadzenie języka polskiego do naukowego piśmiennictwa lekarskiego.

Zaobserwowane w życiu przyrody prawidłowości uczeni usiłowali znajdować również w życiu 

społecznym. Prym w tej dziedzinie wiedli ekonomiści, zwłaszcza Antoni Popławski i Hieronim 
Stroynowski, którzy wychodząc z założeń fizjokratycznych główne źródła bogactwa narodowego 
widzieli w roli. Czołowi myśliciele tej epoki, Hugo Kołłątaj i Stanisław Staszic, jakkolwiek ulegali 
także poważnym wpływom fizjokratyzmu, głosili poglądy bardziej eklektyczne, nawiązujące do tak 
potrzebnego   Rzeczypospolitej   protekcjonizmu   państwowego   w   myśl   zasad   merkantylizmu   czy 
kameralizinu. Z jednej strony domagali się więc oni większej opieki nad chłopem jako twórcą 
bogactwa kraju, z drugiej pomocy państwa w rozbudowie przemysłu i rozwijaniu handlu. Zresztą 
Kołłątaj, podobnie jak wszyscy teoretycy rozwijającej się wtedy klasycznej ekonomii, uważał, że 
oprócz ziemi i praca ludzka, człowiek są „przyczyną masy bogactw”.

Usunięcie z badań nad rozwojem społeczeństw czynnika nadprzyrodzonego doprowadziło do 

odrodzenia   historiografii.   W   obronie   praw   Rzeczypospolitej   do   terytoriów   utraconych   w 
pierwszym rozbiorze wystąpił ze starannie zebranymi argumentami historycznymi Feliks Łojko. 
Starał   się   on   także   wprowadzić   do   badań   historycznych   metody   statystyczne.   Podwaliny   pod 
nowożytną   naukę   historyczną   położył   jednak   Adam   Naruszewicz,   który   podjął   żmudne   dzieło 
opracowania całości dziejów Polski. Doprowadził je wprawdzie w Historii narodu polskiego tylko 
do roku 1386, utrzymując starą formę kronikarską, ale oparł swe dzieło na starannie zbieranym 
materiale źródłowym i krytycznie ustosunkował się do swych poprzedników. Zebrane przez niego 
materiały, tzw. Teki Naruszewicza (obecnie w zbiorach Muzeum Czartoryskich w Krakowie), sta-
nowią jeden z najważniejszych zespołów do badań nad dziejami dawnej Polski. Prace historyczne 
Naruszewicza miały także wyraźne cele pragmatyczne – starał się pozytywnie przedstawić rolę 
monarchii, rozprawiał się również bezwzględnie z republikanizmem szlacheckim.

Dążenia do bliskiego powiązania  badań naukowych  z aktualnymi  potrzebami  społeczeństwa 

były zresztą wtedy powszechne. Podobnie jak w całej Europie, tak i w Polsce nowe warstwy, 
dochodzące wtedy do głosu, tworzyły sobie z wiedzy narzędzie, za pomocą którego łatwiej byłoby 
skruszyć istniejące dotychczas porządki. Bez względu więc na to, że wkład nauki polskiej w ogólny 
rozwój   nauki   był   w   czasie   Oświecenia   skromniejszy   niż   w   dobie   Odrodzenia,   jej   rola   w 
kształtowaniu się nowych postaw w społeczeństwie polskim była bardzo poważna. Uczeni zdawali 
sobie z tego dobrze sprawę, stąd starali się o udostępnienie wiedzy jak najszerszym odbiorcom, 
przygotowywali   podręczniki   i   popularne   zarysy.   Duże   znaczenie   miała   także   działalność 
popularyzatorska   publicystów,   tłumaczy,   pisarzy.   O   postępie   i   zdobyczach   nauki   można   było 
znaleźć   także   wiele   informacji   w   całym   ówczesnym   czasopiśmiennictwie,   jakkolwiek   istniały 
specjalne   wydawnictwa   „uczone”,   które   zajmowały   się   głównie   popularyzacją   wiedzy. 
Najdonioślejszą   rolę   odegrała   pod   tym   względem   działalność   Piotra   Świtkowskiego   i   jego 
„Pamiętnika   Historyczno-Politycznego”.   Niewolne   od   podobnych   tendencji   bywały   i   ówczesne 
dzieła artystyczne, przede wszystkim literackie.

background image

c. Oświecenie w literaturze

Jak   w   żadnym   dotychczas   okresie,   literatura   Oświecenia   miała   przede   wszystkim   charakter 

dydaktyczny.   Pisarze   z   przejęciem   oddawali   się   zadaniu   wychowywania   społeczeństwa, 
współdziałając ze szkołą i nauką. Nie obywało się przy tym bez ostrej walki polemicznej, bo nie 
brakło  obrońców  dawnych,  sarmackich   wzorców   społecznych   czy  też   ślepych  na   wszystko  co 
swojskie   miłośników   cudzoziemszczyzny.   Walkę   toczono   bezpardonowo,   stąd   wyjątkowe 
znaczenie satyry, którą uprawiali wszyscy niemal wybitniejsi pisarze tej doby. Chłostali satyrą swe 
otoczenie pierwsi Franciszek Bohomolec i Adam Naruszewicz; szczyt jej w polskiej literaturze 
osiągnął   „książę   poetów”   Ignacy   Krasicki   (1735-1801),   biskup   warmiński,   ozdoba   dworu 
warszawskiego.   Zwrócił   on   ostrze   swej   satyry   nie   tylko   przeciwko   zacofanej   szlachcie,   ale   i 
przeciw   klerowi.   Jego  Monachomachia  oraz  Antymonachomachia  wyśmiewające   ciemnotę 
mnichów, zatrącały już libertynizmem wieku.

Nie wystarczała zresztą sama krytyka wad społeczeństwa, której nie brakowało i w poprzednich 

okresach.   Aby   skutecznie   zwalczać   dominujące   mity   i   wzorce   sarmatyzmu,   trzeba   było 
przeciwstawić   im   nowe   założenia,   stworzyć   model   bohatera   odpowiadający   zmieniającym   się 
czasom.   Początkowo,   nie   bez   wpływu   euforii   wywołanej   powodzeniem   pierwszych   reform, 
usiłowano   przeszczepiać   na   grunt   polski   wzory   wyprodukowane   przez   moralistów   i   filozofów 
zachodnioeuropejskich. Stawiał je zwłaszcza w pierwszym okresie swej działalności „Monitor” 
(1765-1784), najważniejsze polskie czasopismo moralne, redagowane długi czas przez Bohomolca. 
„Monitor” krytykował istniejące w Polsce stosunki i starał się, zgodnie z założeniami Oświecenia, 
podważyć   zasadność   istniejących   przedziałów   stanowych.   Wskazując   sposoby   wzmocnienia 
Rzeczypospolitej   czasopismo   umiejętnie   wpajało   ducha   obywatelskiego.   Jednakże   pozytywne 
wzorce,   związane   z   sytuacją   społeczną   w   bardziej   rozwiniętych   krajach,   nie   okazywały   się 
dostatecznie przydatne w społeczności, w której główną siłą kulturotwórczą pozostawała szlachta. 
Na   tym   tle   doszło,   jak   zauważył   Mieczysław   Klimowicz,   do   swoistego   połączenia   ideologii 
oświeceniowej z tym, co można było uznać za pozytywne w postawie szlacheckiej, do powstania 
nowego   bohatera,   literackiego,   „oświeconego   Sarmaty”,   który   mógł   odegrać   rolę   wzorca   dla 
współczesnych Polaków. Na poszukiwanie takiego bohatera wybrał się sam Ignacy Krasicki, który 
wprawdzie najpierw w Mikołaja Doświadczyńskiego Przypadkach po długich przygodach w Polsce 
i   Europie   dotarł   do   wzorowo   zorganizowanego   pierwotnego   społeczeństwa   (zgodnie   zresztą   z 
koncepcją   Rousseau)   w   utopijnym   kraju   Nipu   nietkniętym   przez   cywilizację,   skoro   jednak 
przekonał   się,   że   przeniesienie   na   grunt   polski   takiego   ideału   nie   było   realne,   znalazł   w 
Rzeczypospolitej   w  Panu   Podstolim  wzór   szlachcica-gospodarza,   który   miał   reprezentować 
wszelkie cnoty patriarchalnego ziemianina, a zarazem nowoczesne poglądy na religię, wychowanie, 
chłopów   itd.   Ten   typ   „oświeconego   Sarmaty”,   wzbogacony   jeszcze   wiedzą   polityczną,   zrobił 
największą karierę w czasie Sejmu Wielkiego. Nic w tym dziwnego – był  to bowiem bohater 
szlacheckich reformatorów.

W przeciwieństwie do czasów saskich wyraźny wpływ na ożywienie ruchu umysłowego uzyskał 

znów dwór królewski. Stanisław August skupił wokół siebie najwybitniejsze pióra i umysły (m. in. 
przez organizowanie słynnych obiadów czwartkowych dla pisarzy, artystów i uczonych, na których 
toczono dysputy zarówno o sztuce i literaturze, jak i o ważnych problemach państwowych), otaczał 
opieką i hojnie popierał twórczość Ten mecenat królewski silnie przyczynił się do ugruntowania 
idei Oświecenia w Polsce. Do końca też panowania Stanisława Augusta otaczali króla mniej czy 
więcej   wybitni   pisarze,   z   wiernym   Naruszewiczem   i   zdolnym   poetą-panegirystą   Stanisławem 
Trembeckim na czele.

W miarę jednak radykalizacji nastrojów malało znaczenie ośrodka dworskiego i coraz mocniej 

przyciągali ku sobie uwagę twórcy szukający oparcia w modernizującej się szybko Warszawie. 
Szczególnie   w   dobie   Sejmu   Wielkiego   czy   podczas   insurekcji   kościuszkowskiej   uformowana 

background image

wokół Hugona Kołłątaja grupa jego Kuźnicy czy też pisarze opierający się wprost na mecenacie 
mieszczańskim zdobyli sobie wyjątkowe wpływy na opinię zarówno całej ludności Warszawy, jak i 
oświeconej szlachty. Trzon tej grupy stanowiła wciąż jeszcze szlachta, choć nieraz zdeklasowana, 
bliższa   plebsowi   niż   swemu   stanowi.   Większość   tych   pisarzy   stoi   na   pograniczu   literatury   i 
publicystyki;   zacierały   się   granice   między   dziełem   literackim   a   drukami   publicystycznymi. 
Wtórowała   zresztą   tym   wystąpieniom   i   postępowa   prasa,   szczególnie   wspomniany   „Pamiętnik 
Historyczno-Polityczny”. Największy talent wykazał Franciszek Salezy Jezierski, średni szlachcic z 
pochodzenia, ksiądz i działacz Komisji Edukacji Narodowej. Z temperamentem publicysty rzucił 
się w wir walki o reformę, upominał się o prawa zarówno dla mieszczan, jak i dla chłopów, dla 
ludu, który zgodnie z poglądami rewolucjonistów francuskich uznawał za „właściwy naród”. Jego 
Katechizm o tajemnicach rządu polskiego (1790) był najbardziej zjadliwą krytyką anachronizmów 
sarmackiej   Rzeczypospolitej.   Także   inni   radykalni   twórcy,   jak   choćby   poeta   –   jakobin   Jakub 
Jasiński, odwoływali się do całego narodu, zrywając z dawną koncepcją narodu szlacheckiego. 
Przede wszystkim zaś walkę o niepodległość widzieli jako walkę mas ludowych.

Obok   tej   twórczości,   klasycystycznej   w   formie   i   starającej   się   w   sposób   racjonalistyczny 

interpretować   losy   człowieka   i   społeczeństwa,   rozwijał   się   nurt   odrębny.   Na   powstaniu   jego 
zaważyły  tendencje rokoka, nie tyle  może  saskiego, które trwałe ślady zostawiło w dziedzinie 
sztuki, lecz nie literatury, ile francuskiego, z jego zamiłowaniem do małych, gabinetowych form i 
wyrafinowania   intelektualnego,   osłaniającego   często   zwykły   erotyzm.   Bezpośrednio   przecież 
opierał się na rozlewającym się coraz szerszą falą, od chwili ukazania się romansów Jana Jakuba 
Rous-seau,   sentymentalizmie.   Starając   się   stworzyć   nowy   model   życia   uczuciowego,   rzadziej 
zastanawiano   się   nad   przebudową   państwa   i   społeczeństwa.   Empiryczne   poznanie   miało   dla 
twórców tego kierunku mniejsze znaczenie niż indywidualne przeżycie. Nie zabrakło w tym nurcie 
i pewnych oddźwięków modnej wtedy ludowości, niekiedy zupełnie szczerze i trafnie nawiązującej 
do twórczości chłopskiej. Z największym powodzeniem działali na tym polu Franciszek Dionizy 
Kniaźnin   i   Franciszek   Karpiński,   poeci   lirycy,   którzy   niemały   wpływ   wywarli   na   polski 
romantyzm.

Sentymentalny   nurt   Oświecenia   znalazł   swych   mecenasów   przede   wszystkim   w   rodzinie 

Czartoryskich. Po odsunięciu się od króla stworzyli oni w latach osiemdziesiątych ze swej siedziby 
w   Puławach   najważniejszy   na   prowincji   ośrodek   kulturalny.   Było   w   tym   niemało   snobizmu, 
wzorowania się na europejskiej arystokracji czy nawet dworach królewskich, jak Marii Antoniny, 
gdzie lubowano się w odgrywaniu sielanek, przebieraniu się za pasterzy czy wyidealizowanych 
chłopów, których główną troską miały być przeżycia miłosne, a nie trudy życia ówczesnej wsi. 
Kryła się za tym jednak również chęć przeciwstawienia się wzorcom płynącym z dworu Stanisława 
Augusta   i   Warszawy,   wskazania   na   wartości   tkwiące   w   życiu   wiejskim   i   w   pierwiastkach 
rodzimych.   Stąd   obok   sentymentalistycznej   ludowości   i   nawroty   do   obyczajowych   tradycji 
sarmatyzmu, i kult pamiątek przeszłości. Stąd nawet oprawa przestrzenna Puław, założony przez 
Izabelę   Czartoryską   park   angielski,   który   miał   odtwarzać   autentyczną   naturę,   nieskażoną 
cywilizacją, a zarazem – wychodząc na pola i łąki, stanowić rodzaj powiązania między rezydencją 
magnacką a otaczającymi ją wsiami. Powstała w ten sposób koncepcja ideologiczna miała służyć 
interesom   magnaterii,   ułatwiać   utrzymywanie   się   jej   wpływów.   Wiążąc   na   gruncie 
sentymentalizmu tradycje przeszłości z elementami nowoczesnych postaw mogła bowiem trafiać 
skuteczniej do szlachty niż wzorce lansowane przez dwór królewski. W obu przecież wypadkach 
chodziło   o   przekształcenie   mentalności   szlacheckiej   w   duchu   przystosowania   jej   do   potrzeb 
nowoczesnego   państwa   i   społeczeństwa,   czy   to   przez   oparcie   się   na   przesłankach 
racjonalistycznych, czy też oddziaływaniem sentymentalnym.

W czasach Oświecenia nastąpiło również odrodzenie polskiego teatru narodowego. Staraniem 

króla   od   1765   r.   rozpoczęto   w   stałym   teatrze   w   Warszawie   wystawianie   obok   sztuk 
obcojęzycznych   także   sztuk   polskich.   Wprawdzie   były   to   przeważnie   trawestacje   sztuk 
francuskich,   dokonywane   początkowo   głównie   przez   Franciszka   Bohomolca,   później   w   latach 

background image

osiemdziesiątych   przez   Franciszka   Zabłockiego,   jednak   wprowadzały   one   umiejętnie   stosunki 
polskie i służyły jako jeszcze jedna forma  krytyki  zacofania szlacheckiego.  Dopiero właściwie 
Powrót posła  Juliana Ursyna Niemcewicza, w którym nie zabrakło wyraźnego przeciwstawienia 
młodego posła patrioty konserwatystom szlacheckim, czy zwłaszcza wystawiona w Warszawie w 
przededniu   insurekcji   kościuszkowskiej   sztuka   długoletniego   dyrektora   teatru   Wojciecha 
Bogusławskiego  Cud   mniemany,   czyli   Krakowiacy   i   górale,  przejawiająca   wyjątkowo   żywe 
zainteresowanie chłopem, wprowadzająca jego język i elementy folkloru – stanowiły celniejsze 
osiągnięcia ówczesnej polskiej dramaturgii. Widowiska teatralne w Warszawie stały się dostępne 
coraz szerszej publiczności, a niektóre przedstawienia, jak choćby Krakowiacy i górale, stawały się 
wydarzeniami politycznymi, wyrażając tendencje nurtujące patriotyczną część społeczeństwa.

d. Sztuka rokoka i klasycyzmu

W przeciwieństwie do literatury, która z trudem musiała się przebijać przez skorupę „saskich 

ostatków”,   zanim   wydała   dzieła   godne   stanąć   obok   najwybitniejszych   osiągnięć   polskiego 
Odrodzenia   –   sztuka   drugiej   połowy   XVIII   w.   stanowiła,   przynajmniej   w   pierwszych 
dziesięcioleciach, kontynuację poprzedniego okresu. Zarówno dwór wettiński, jak i dwory wielu 
magnatów chętnie otaczały protekcją malarzy, rzeźbiarzy, architektów czy muzyków i korzystały z 
ich twórczości dla uświetnienia swej pozycji. Pochodzenie nie odgrywało większej roli – obok 
Polaków spotykało się Niemców, Francuzów, Włochów. Pod tym względem sytuacja nie uległa 
zresztą zmianie: podobnie różnorodny zespół spotyka się czy to na dworze Stanisława Augusta, czy 
np. w Puławach.

Stosunkowo najsłabiej interesował się król muzyką. Pod tym względem prześcigały go niektóre 

dwory   magnackie,   zwłaszcza   Ogińskich,   z   których   jeden   (Michał   Kleofas)   zasłynął   jako 
kompozytor polonezów. Wydarzeniem stało się wystawienie pierwszej polskiej oryginalnej opery 
w Warszawie w 1778 r. – wodewilu  Nędza uszczęśliwiona,  skomponowanego przez osiadłego w 
Polsce   Słowaka   Macieja   Kamieńskiego.   Natomiast   Czech   Jan   Stefani   napisał   muzykę   do 
wspomnianego już wodewilu Krakowiacy i górale. Na scenie warszawskiej wystawiono także kilka 
innych oper polskich; pojawiały się one również na scenach dworskich niektórych magnatów. W 
muzyce instrumentalnej większą rolę zaczęła odgrywać muzyka świecka, gdy słabł dość dobrze 
jeszcze   rozwijający   się”   za   czasów   saskich   nurt   muzyki   kościelnej.   Było   to   zjawisko   szersze, 
ogólne   zeświecczenie   smaku   i   zainteresowań   artystycznych   odbiło   się   bowiem   na   wszystkich 
dziedzinach sztuki.

Wyraźny rozkwit przeżywała w dobie Oświecenia architektura i malarstwo. Podobnie jak w 

literaturze, także i w tych dziedzinach nie był to okres jednolity pod względem stylu, jakkolwiek 
trudno by było zaprzeczyć, że najbardziej charakterystyczne dla Oświecenia dzieła powstawały w 
stylu klasycy styczny m. Nie wdając się w spór między historykami sztuki, czy w klasycyzmie 
zamyka się właściwa sztuka Oświecenia, czy też miała ona charakter stylistycznie pluralistyczny 
(co byłoby bardziej zbieżne z interpretacjami historyków literatury), trzeba stwierdzić tylko, że w 
drugiej połowie XVIII w. powstawały nadal dzieła barokowe i rokokowe i że pod koniec okresu 
pojawiły się w sztuce odpowiedniki literackiego nurtu sentymentalistycznego, najsłabiej jak dotąd 
usystematyzowane.

Budownictwo barokowe związane było głównie z potrzebami Kościoła. W tym stylu powstała 

większość wystawianych do końca XVIII w. kościołów czy kompleksów kościelno-klasztornych. 
Była   to   wyraźna   kontynuacja   dawnej   tradycji   architektonicznej.   Bardziej   skomplikowana   jest 
natomiast   kwestia   roli   rokoka,   którego   występowanie   w   Polsce   zbiega   się   z   początkiem 
Oświecenia.   W   architekturze   różniła   go   od   baroku   intymność   form,   rozbicie   wielkiej   bryły 
budynku na mniejsze pawilony, z niewielkimi salonami i przytulnymi buduarami, wyposażonymi 
w   delikatne   meble.   W   dekoracji   przeważa   linia   falista,   motywy   roślinne,   muszle   (od   których 
pochodzi   i   nazwa   stylu).   Wiązało   się   z   tym   i   pewne   zamiłowanie   do   egzotyki,   szczególnie 

background image

naśladowanie   wzorów   chińskich.   Rokoko   znalazło   pewne   zastosowania   w   budownictwie 
kościelnym, zwłaszcza przy wystroju wnętrz, ale przede wszystkim pałaców w czasach saskich. 
Jeszcze   w   latach   sześćdziesiątych   i   siedemdziesiątych   jako   jedno   z   najwybitniejszych   dzieł 
rokokowych w Polsce wzniesiony został kompleks budynków tworzących rezydencję Mniszchów 
w Dukli. W tymże okresie Efraim Szreger dokonał przebudowy wnętrza Pałacu Ujazdowskiego w 
Warszawie w stylu rokokowym.  Do tradycji rokoka miały także nawiązywać późniejsze próby 
przeciwstawienia się klasycyzmowi.

Klasycyzm, który powracał do koncepcji jednolitej, symetrycznej bryły budynku, ozdabianego 

chętnie kolumnadą i centralnie umieszczoną kopułą, przy jednoczesnym rygoryzmie dekoracyjnym, 
nawiązywał   do   inspiracji   francuskich,   w   mniejszej   mierze   także   angielskich.   W   Polsce   zaczął 
występować w latach sześćdziesiątych, przy czym istotne znaczenie dla jego rozprzestrzeniania 
miały   zamiłowania   artystyczne   Stanisława   Augusta.   Z   jego   inicjatywy   Dominik   Merlini 
odrestaurował i częściowo przebudował wnętrze Zamku Królewskiego oraz nadał nowy kształt 
letniemu   pałacykowi   w   Łazienkach   (1783-1795);   budowla   ta   odtąd   stała   się   jednym   z 
najcenniejszych zabytków polskiej architektury. Pałacyk w Łazienkach otrzymał staranną oprawę 
w parku ozdobionym posągami wykonanymi przez królewskiego rzeźbiarza Le Bruna. Za królem 
styl klasycystyczny przyjęła szczególnie Warszawa. Powstał tu wzorowany na rzymskim Panteonie 
kościół protestancki, zbudowany przez S. B. Zuga, oraz wiele kamienic mieszczańskich, jak choćby 
dom   bankowy  Piotra   Teppera,   przypominających   klasycystyczne   pałace.   Ten   nowy   styl   dotarł 
również   na   prowincję.   Mnożyły   się   pałace   klasycystyczne   –   oblicza   się   je   na   ponad   40,   od 
Wielkopolski po .Podole. Pod tym wpływem ukształtował się ostatecznie typ dworku polskiego, 
który ozdabiały klasycystyczne kolumny i tympanony.

W malarstwie znakomitością dworu Stanisława Augusta stał się Marceli:. Bacciarelli (1731-

1818), Włoch z pochodzenia, który przeniósł się do Warszawy z Drezna i pozostał w niej aż do 
upadku Rzeczypospolitej. Zasłynął przede wszystkim jako portrecista, ale wśród jego dzieł nie brak 
nawet obrazów z historii Polski (dość zresztą konwencjonalnych). On też głównie ozdabiał wnętrza 
Zamku   Królewskiego   i   Łazienek.   Wychował   przy   tym   całą   plejadę   utalentowanych   artystów 
polskich. Podobną rolę odegrał sprowadzony przez Czartoryskich Francuz, Jan Piotr Norblin (1745 
-1830); górował jednak nad Włochem dokładnością obserwacji i śmiałym realizmem w oddawaniu 
zarówno   polskiego   krajobrazu,   jak   i   ludzi   czy   wydarzeń   politycznych   (np.   insurekcji 
kościuszkowskiej). Twórczość Norblina doskonale charakteryzuje atmosferę Puław.

Działalność   wychowawcza,   zwłaszcza   Norblina,   przyniosła   widoczne   owoce   dopiero   w 

następnym   wieku.   Wśród   malarzy   polskich   brak   było   bowiem   w   tym   okresie   wybitniejszych 
talentów. Jeżeli nawet niektórzy z nich, jak Franciszek Smuglewicz czy Józef Peszke, profesorowie 
wileńskiej   i   krakowskiej   akademii,   wyróżniali   się   realizmem   swych   portretów,   a   tematem   ich 
obrazów były wydarzenia współczesne i zwłaszcza chłopi, co było na owe czasy nowatorskie, to 
jednak w wykonaniu nie wykraczali poza akademicką poprawność. Najzdolniejsi znaleźli się poza 
krajem,   jak   Ślązak   Tadeusz   Kuntze,   który   zasłynął   jako   malarz   Rzymu   i   jego   okolic,   czy 
gdańszczanin Daniel Chodowiecki, który związał się całkowicie z fryderycjańskim Berlinem.

W takiej sytuacji trudno mówić o poważniejszym wzroście pierwiastków narodowych w sztuce. 

Jeżeli występowały silniej, to w momentach szczególnego napięcia politycznego – w dobie Sejmu 
Wielkiego czy powstania kościuszkowskiego. A wtedy nie decydowało pochodzenie, lecz osobiste 
nastawienie artysty,  czego najlepszym przykładem jest właśnie twórczość Norblina. Jakkolwiek 
więc sztuka nie pozostała całkiem obojętna na typowy dla wieku postulat dydaktyzmu, jakkolwiek 
w porównaniu z okresem poprzednim zarysowuje się w niej przełom w kierunku realizmu,  to 
jednak wciąż silnie związana była z gustami i zapotrzebowaniem swych najbogatszych mecenasów: 
króla i magnaterii. Stąd też jej oddziaływanie społeczne było mniejsze niż literatury i publicystyki.

W każdym razie, w dobie Oświecenia we wszystkich niemal dziedzinach Polska wychodziła z 

marazmu i zastoju cechującego poprzedni okres. Drogi jej rozwoju ponownie nie odbiegały od 
kierunku przemian ogólnoeuropejskich. W pewnych dziedzinach szeroko zapożyczała z dorobku 

background image

innych, ale były i takie, w których sama mogła służyć przykładem (jak w zakresie szkolnictwa), w 
wielu   wnosiła   rozwiązania   odpowiednie   do   potrzeb   własnego   społeczeństwa,   nawiązując   do 
własnych tradycji zwłaszcza z okresu Odrodzenia. W ten sposób poprzez działalność kulturalną 
dokonywało   się   przekształcenie   mentalności   społecznej.   Cały   ten   proces   został   gwałtownie 
zahamowany   przez   rozbiory,   ale   zdołał   przybrać   dostatecznie   silne   rozmiary,   by   udaremnić 
podejmowane   już   wkrótce   próby   wynaradawiania   i   ożywiać   dążenia   do   zjednoczenia   oraz 
niepodległości, i to nie tylko wśród szlachty, ale i wśród polskiego mieszczaństwa. Rozwój kultury 
polskiej w dobie Oświecenia był bowiem wspólnym dorobkiem obu tych warstw.

5. Pierwsze reformy i pierwszy rozbiór

a.

Reformy Familii i elekcja Stanisława Augusta

Końcowe   lata   panowania   Augusta   III   gwałtownie   pogłębiły   rozkład   Rzeczypospolitej.   Przy 

zupełnie   bezwolnym   monarsze   władzę   w   swe   ręce   ujął   zespół   kreatur   dworskich   z   zięciem 
pierwszego ministra saskiego H. Brühla Jerzym Mniszchem, marszałkiem nadwornym koronnym 
na czele. Były to najbardziej ponure momenty czasów saskich: nigdy jeszcze tak wiele nie zależało 
od  miernot  niezdolnych  do  rzetelnej  troski   o  losy  państwa,  nastawionych   jedynie   na  szukanie 
własnych korzyści. Gdy dzielili miedzy siebie urzędy i królewszezyzny, rozpadał się zbutwiały 
okręt   Rzeczypospolitej.   Skorumpowana   przez   cudzoziemców   magnateria   wdawała   się   w 
konszachty z obcymi dworami, a zdemoralizowana szlachta, jeśli nie popierała dworu, wiązała się z 
„republikanami”,   wpływowymi   oligarchami   w   rodzaju   Jana   Klemensa   Branickiego,   hetmana 
wielkiego koronnego, którzy zdawali się gwarantować im nienaruszalność ustroju. Czyż można 
było myśleć na serio o ratowaniu państwa, skoro nawet ci, którzy niedawno opowiadali się za 
reformami i pozowali na obrońców praworządności, Czartoryscy i Poniatowscy, Familia, dawali 
teraz sami gorszący przykład anarchizowania życia państwowego. W imię walki fakcyjnej rwały 
się sejmiki i sejmy, w bezbronnej Rzeczypospolitej bezkarnie rządziły się obce wojska, zaś chaos 
gospodarczy potęgowały monetarne manipulacje Prusaków.

Tymczasem rozwiązania, jakie przyniosła wojna siedmioletnia, nie zapowiadały nic dobrego dla 

Polski. Austria  i Francja .kończyły  wojnę osłabione,  niezdolne  do realizacji  swych  zamierzeń. 
Prusy   wyszły   obronną   ręką,   utrzymały   Śląsk   –   wywalczyły   jednak   swój   sukces   największym 
wysiłkiem i pozbawione rekompensaty skłonne były jej szukać na słabszym sąsiedzie. Faktyczną 
triumfatorką była Rosja, której wojska przechylały szalę zwycięstw na jedną czy na drugą stronę. 
Zmiany   na   tronie   carskim   przyczyniły   się   wprawdzie   do   tego,   że   Rosja   wyszła   z   wojny   bez 
nabytków   terytorialnych,   ale   za   to   w   trwałym   przymierzu   z   Prusami,   odgrywając   w   nim 
dominującą rolę. Umożliwiło to Nikicie Paninowi montowanie „koncertu północnego”, sojuszu 
państw północnej Europy, do którego miały wejść jeszcze Dania i Anglia. „Koncert północny” miał 
czuwać nad stabilizacją nowego układu sił, przede wszystkim hamować inicjatywy dyplomatyczne 
upokorzonych   państw   „koncertu   południowego”,   Francji   i   Austrii   i   obezwładnić   ich 
dotychczasowych sojuszników, w tym także kraje Wettina.

W tej sytuacji rozglądająca się za zewnętrznym oparciem Familia postanowiła postawić na kartę 

rosyjską. Nadzieje swe wiązała z Katarzyną II, która właśnie ostatecznie zasiadła na tronie carskim, 
i z jej życzliwością dla Stanisława Poniatowskiego, stolnika litewskiego, który w czasie niedawnej 
bytności w Petersburgu zdołał sobie zaskarbić łaski ówczesnej wielkiej księżnej. Zamiarem Familii 
było   dokonanie   przy   pomocy   rosyjskiej   zamachu   stanu,   który   pozwoliłby   usunąć   od   władzy 
Mniszcha i zlikwidować powstałe nadużycia. Dlatego Czartoryscy poparli kroki Katarzyny II w 
Kurlandii, których celem było odebranie tego księstwa z rąk królewicza saskiego Karola, a oddanie 
go znów Bironowi, i jednocześnie zwrócili się z prośbą o udzielenie poparcia ich planom. Wobec 
odsunięcia   się   od   nich   większości   szlachty,   w   tym   i  samego   hetmana   Branickiego,   zrażonych 
związkiem z Katarzyną II, Familia musiała liczyć głównie na wojsko rosyjskie jako zasadniczą siłę 

background image

zdolną   zapewnić   jej   powodzenie.   Ale   w   decydujących   momentach   wahania   Katarzyny   II 
spowodowały, że cała impreza znalazła się w impasie. Dopiero śmierć Augusta III umożliwiła 
realizację planów Familii.

Zgodnie z życzeniem Czartoryskich wojska rosyjskie wkroczyły wtedy do Rzeczypospolitej i 

pomogły Familii w podporządkowaniu sobie sejmu konwokacyjnego (1764). Próby oporu ze strony 
„republikanów”, zwłaszcza hetmana Branickiego i na Litwie Karola Radziwiłła, zostały złamane, a 
przywódcy zmuszeni do opuszczenia kraju. Zresztą wskutek wycofania się Wettinów z walki o tron 
przeciwnicy   Familii   nie   mieli   odpowiedniego   kandydata   na   króla.   Wykorzystując   swój   sukces 
Familia   wystąpiła   na   konwokacji   z   programem   reform.   Przedstawił   go   Andrzej   Zamoyski, 
postulując   usprawnienie   sejmu   przez   wprowadzenie   zasady   większości,   powołanie   (zgodnie   z 
zaleceniami   Konarskiego)   stałej   rady,   która   dysponowałaby   władzą   wykonawczą,   nadanie 
dotychczasowym najwyższym urzędom charakteru kolegialnego.

Zamiarów  tych  jednak nie  dało  się zrealizować  w całości.  Wprawdzie  bowiem  Fryderyk  II 

zgodził się pod naciskiem Katarzyny II na pewne zmiany w Rzeczypospolitej, jednak dyplomaci 
pruscy pilnowali, by nie sięgały one zbyt daleko, ingerując w razie potrzeby w Petersburgu. Zresztą 
i   przeciwnicy   Czartoryskich   nie   zasypiali   sprawy,   denuncjując   ich   prawdziwe   czy   rzekome 
zamachy   na   złotą   wolność   przed   dworem   berlińskim   i   petersburskim.   Trzeba   się   więc   było 
ograniczyć   do   częściowego   tylko   usprawnienia   funkcjonowania   sejmów   przez   wprowadzenie 
nowego   regulaminu   obrad,   zakazanie   posłom   przysięgania   na   krępujące   ich   samodzielność 
instrukcje sejmikowe, wreszcie przez osłabienie zasady jednomyślności w drodze dopuszczenia 
głosowania   większością   w   sprawach   skarbowych   i   ekonomicznych.   Zmniejszeniu   uległy 
uprawnienia hetmanów i podskarbich przez dodanie im do boku komisji wybieranych na sejmach. 
Komisje te dysponowały głosem stanowczym i przejęły znaczną część kompetencji tych urzędów. 
Konwokacja   zapoczątkowała   także   nową   politykę   wobec   mieszczaństwa:   nastąpiło   częściowe 
ograniczenie jurydyk, zniesienie ceł prywatnych oraz wprowadzenie cła generalnego. W ten sposób 
zaczęła się przebudowa stojącego u progu anarchii państwa w rządną „oświeconą” Rzeczpospolitą.

Elekcja   z   1764   r.,   przeprowadzona   również   przy   obecności   wojsk   rosyjskich   pod   stolicą, 

przeszła spokojnie. Parę tysięcy szlachty powołało na tron siostrzeńca Czartoryskich Stanisława 
Poniatowskiego, który jako król dodał sobie imię Augusta. Kandydata wybrała sama Katarzyna II, 
która znając Poniatowskiego słusznie przypuszczała, że znajdzie w nim człowieka miękkiego i 
uległego jej woli. Nie było  to po myśli  Czartoryskich, którzy jeszcze w ostatniej  chwili mieli 
nadzieję na tron dla wojewody ruskiego Augusta. Nie ośmielili się jednak wystąpić przeciwko 
zaleceniom   posłów   rosyjskich   i   pruskich.   Niemniej   te   rozdźwięki   elekcyjne   nie   pozostały   bez 
wpływu na dalsze stosunki siostrzeńca z wujami.

Nowy król był człowiekiem młodym, trzydziestodwuletnim, wszechstronnie wykształcony, znał 

dobrze   stosunki   polityczne   zarówno   własnego   kraju,   jak   i   Europy,   którą   zwiedził   gruntownie. 
Zwolennik reform, myślał przecież też wiele o swym autorytecie, co nie było szkodliwe, póki nie 
prowadziło  do konfliktów  z  tymi,  którzy chcieli  widzieć  Polskę „oświeconą”  Rzecząpospolitą. 
Gorzej, że jak przystało na magnata tych czasów, kładł za często swe prywatne korzyści przed 
interesem państwa. Ogólne uznanie zdobył Stanisław August jako mecenas sztuki i nauki. Jego rola 
polityczna spotykała się wszakże z uzasadnioną krytyką zarówno ówczesnego społeczeństwa, jak i 
większości historyków. Byli jednak i tacy, którzy skłonni byli dostrzegać w nim jedynego niemal 
rozsądnego polityka w morzu sarmackim (jak ostatnio E. Rostworowski). Jeśli rozsądek zaczął 
przeważać   w   dojrzałym   wieku,   to   brakło   go   w   młodości;   czyż   inaczej   syn   Stanisława 
Poniatowskiego zgodziłby się na ponowne odegranie fatalnej roli Stanisława Leszczyńskiego? Od 
początku pozycja Stanisława Augusta w Polsce była słaba. Czartoryscy odsunęli się od niego, gdy 
zorientowali się, że nie zamierza być tylko narzędziem w ich ręku. Pozyskiwanie stronników przez 
nadawanie urzędów i królewszczyzn nie przyniosło mu lepszych wyników niż jego poprzednikom. 
Stąd też płynęło silne uzależnienie Stanisława Augusta od Petersburga. Obliczenia Katarzyny II 
były jak najbardziej trafne.

background image

Koronacja i sejm koronacyjny odbyły się pierwszy raz nie w starej stolicy Krakowie, ale w 

Warszawie. Główne wysiłki obrócono na sejmie na ugruntowanie sukcesu Familii. Zdecydowano 
się więc na utrzymanie węzła konfederacji generalnej na czas nieograniczony, zabezpieczając się 
przed opozycją i liberum veto. Podjął też król kroki, które miały przynieść dalsze usprawnienia 
aparatu władzy. Jako namiastkę stałego rządu Stanisław August powołał tzw. konferencję króla z 
ministrami; był to swego rodzaju gabinet ministrów, instytucja praktykowana już zresztą za czasów 
Augusta III. Komisja mennicza zajęła się uporządkowaniem spraw monetarnych, znajdujących się 
w chaosie spowodowanym  przez  Fryderyka  II w czasie wojny siedmioletniej. Król wyznaczył 
także   pierwsze   komisje   dobrego   porządku   dla   miast,   które   miały   uporządkować   skarbowość   i 
gospodarkę miast królewskich. Sprawy miejskie znalazły się zresztą pod troskliwą opieką Andrzeja 
Zamoyskiego,  powołanego  na  kanclerza.  Znacznie  wzrosły  dochody  skarbowe  dzięki   sprawnej 
działalności   komisji.   Najmniej   zrobiono   w   zakresie   spraw   wojskowych,   ale   założenie   Szkoły 
Rycerskiej stanowiło pomyślny prognostyk na przyszłość.

Dalsze  reformy  miał   podjąć  sejm  1766 r.  Wówczas   jednak  okazało   się, jak  niepewne  było 

oparcie   na   zagranicy.   Już   w   1765   r.   Fryderyk   II   zaprotestował   przeciwko   wprowadzeniu   cła 
generalnego   i   wymusił   zniesienie   tego   obciążenia,   niewygodnego   dla   pruskiej   infiltracji 
gospodarczej. Wkrótce potem przeciwko dokonywanym w Polsce zmianom wystąpiła Katarzyna II, 
zaniepokojona denuncjacjami opozycji. Wtedy nie tylko dotychczasowe reformy, ale i sam tron 
królewski zatrząsł się w posadach.

b. Sprawa dysydencka i konfederacja radomska

Za   pretekst   do   zaatakowania   króla   i   Familii   posłużyła   sprawa   różnowierców,   zarówno 

prawosławnych,   jak   i   protestantów.   Położenie   ich   nie   było   gorsze   niż   położenie   mniejszości 
religijnych   w   większości   państw   europejskich;   szlachta   różnowiercza   była   zresztą   już   wtedy 
nieliczna.   Niewątpliwie   jednak   uprawnienia   różnowierców   uległy   w   ciągu   ostatniego   wieku 
znacznym   ograniczeniom.   Zostali   bowiem   nie   tylko   pozbawieni   części   praw   politycznych,   jak 
dostępu   do   sejmu   czy   do   urzędów,   ale   i   napotykali   utrudnienia   w   praktykach   religijnych. 
Różnowiercy domagali się niejednokrotnie zniesienia narzuconych im ograniczeń, szczególnie z 
1717 i 1733-1736 r. Gdy odwołania  do króla czy do sejmów  nie przynosiły skutków, szukali 
pomocy u potężnych współwyznawców. Ci, korzystając z odpowiednich klauzul pokoju oliwskiego 
(w   stosunku   do   protestantów)   i   moskiewskiego   (wobec   prawosławnych),   wielokrotnie 
interweniowali na dworze polskim. Za rządów Wettinów, ze względu na skomplikowane układy 
wyznaniowe w Rzeczypospolitej i Saksonii, interwencje takie przyczyniały się tylko do doraźnego 
reagowania monarchów na wysuwane skargi. Wydaje się przy tym (sprawa nie jest dostatecznie 
zbadana), że od połowy XVIII w. nastąpiła w położeniu dysydentów względna poprawa. Zmiana na 
tronie polskim otwierała jednak nowe możliwości zasadniczej rewizji ograniczeń dysydentów, tym 
bardziej że pełna tolerancja religijna była jednym z podstawowych postulatów Oświecenia.

Z   żądaniami   przywrócenia   dawnego   równouprawnienia   wystąpili   dysydenci   wobec   sejmu 

konwokacyjnego. Gdy odrzucono ich postulaty, zwrócili się znów o pomoc do zagranicy. Żądania 
ich poparła szczególnie Dania, Prusy i Rosja. Spotkały się one jednak z oporem ze strony Familii. 
Nie   wchodził   tu   w   grę   jej   zelotyzm   katolicki,   sam   Stanisław   August   był   zresztą   gotów   do 
kompromisu, ale obawiał się, że włączenie sprawy dysydenckiej do programu reform odsunie od 
niego fanatycznie  katolickie  masy szlacheckie.  Byłoby to także sprzeczne  z reprezentowanymi 
przez   Familię   tendencjami   centralistycznymi   –   różnowierstwo   bowiem   podtrzymywało 
pafltykularyzmy w Prusach Królewskich i na Litwie. Przygotowując więc powoli grunt do ustępstw 
poprzez artykuły w „Monitorze”, zachęcające do tolerancji choćby z przyczyn ekonomicznych, tak 
król,   jak   i   Czartoryscy   odmawiali   zgody   na   rychłe   przeprowadzenie   równouprawnienia 
dysydentów.

Opór ten uznany został przez Katarzynę II i Fryderyka II za próbę usamodzielnienia polityki. 

background image

Posłowie rosyjski Repnin i pruski Benoît uniemożliwili dalsze ograniczenie liberum veto na sejmie 
1766 r. i przyczynili się do rozwiązania konfederacji generalnej, wykorzystując zaciekłość opozycji 
przeciwko Familii. Do Rzeczypospolitej wysłane zostały nowe wojska carskie, pod osłoną których 
dysydenci zawiązali w 1767 r. dwie konfederacje: w Słucku i w Toruniu. Były one jednak za słabe, 
by zaważyć na układach politycznych  w Rzeczypospolitej. Zdając sobie z tego  sprawę Repnin 
podjął jednocześnie rokowania z przywódcami opozycji. Z jego inicjatywy doszło do zawiązania w 
obronie   „wiary   i   wolności”   konfederacji   katolickiej   szlachty   w   Radomiu;   na   czele   jej   stanął 
podporządkowany całkowicie w tym momencie Repninowi Karol Radziwiłł, poparła ją większość 
wrogich Familii oligarchów. Konfederaci potępili dotychczasowe reformy i wysłali poselstwo do 
Katarzyny II z prośbą o gwarancję dla dawnego ustroju. Malkontenci spodziewali się też, że uda się 
doprowadzić do detronizacji znienawidzonego „Ciołka”, jak nazywano Poniatowskiego z racji jego 
herbu.

Rachuby   te   okazały   się   jednak   błędne.   Upokorzony   Stanisław   August   zjednał   sobie   znów 

Katarzynę II i Repnina. Poseł carski odrzucił wtedy ostatecznie pomysły detronizatorskie, a na 
zwołanym na jesieni 1767 r. sejmie zażądał przywrócenia praw dysydentów. Wywołało to burzę 
protestów   ze   strony   zelantów,   przede   wszystkim   biskupa   krakowskiego   Kajetana   Sołtyka, 
żałującego poniewczasie błędów: konfederacji radomskiej. Opór ten został jednak zduszony przez 
Repnina, który aresztował biskupa i paru najzacieklejszych opozycjonistów i zesłał ich w głąb 
Rosji do Kaługi. Krok ten okazał się w przyszłości błędny i naraził na szwank całą dotychczasową 
politykę rosyjską w Rzeczypospolitej; na razie jednak Repnin uzyskał tyle, że zastraszony sejm 
uchwalił wszystko, czego sobie życzył. Pomocny mu był w tym jeden z głównych propagatorów 
konfederacji radomskiej, wynagrodzony za to godnością prymasa, Gabriel Podoski, teraz głowa 
delegacji sejmowej przygotowującej konstytucję.

Najpierw więc przywrócono dawne prawa dysydentom: mogli oni znów pełnić wszelkie funkcje 

publiczne, uzyskali swobodę kultu i prawo budowy świątyń oraz szkół. Katolicyzm został przy tym 
formalnie uznany za religię panującą; nie zniesiono też kar za apostazję. Potem zabrano się do 
ustalania   podstaw   ustroju   Rzeczypospolitej.   Delegacja   sejmowa   wydzieliła   więc   tzw.   prawa 
kardynalne, zaliczając do nich: wolną elekcję, liberum veto, prawo wypowiadania posłuszeństwa 
królowi,  wyłączne  uprawnienia  szlachty  do  piastowania  urzędów   i  posiadania   dóbr  ziemskich, 
władzę   szlachcica   nad   chłopem   (ograniczoną   jednak   przez   odebranie   szlachcie   prawa   karania 
poddanych   śmiercią),   a   także   zasadę   neminem   captivabimus,   unię   z   Litwą   i   przywileje   Prus 
Królewskich. Prawa kardynalne  uznał sejm za niezmienne  i one to właśnie wraz z prawem o 
dysydentach zostały objęte gwarancją Katarzyny II. W ten sposób po raz pierwszy uzależniono 
formalnie możliwość zmiany podstaw ustroju od stanowiska Rosji.

Natomiast o pozostałych sprawach, które podzielono na materie państwowe i ekonomiczne, miał 

decydować   sejm,   w   sprawach   ekonomicznych   większością   głosów.   Nie   powiodło   się   jednak 
Podoskiemu   doprowadzić   do   ograniczenia   zależności   polskiego   Kościoła   od   Watykanu;   także 
Stanisław August wskutek oporu Benoîta musiał zrezygnować ze sformowania Rady Nieustającej.

Uchwały delegacji zostały przyjęte w marcu 1768 r. przez sejm, który przeszedł do porządku 

nad protestacją posła pomorskiego Józefa Wybickiego, po czym konfederaci radomscy pojednali 
się z królem. Repninowi mogło się wydawać, że jego polityka w Rzeczypospolitej święcie pełny 
triumf.

c. Konfederacja barska

Bardzo szybko okazało się, że intryga i gwałt nie zawsze prowadzą do sukcesu. Uchwały sejmu 

z 1768 r. oznaczały załamanie się odgórnej reformy Familii. Nie przyniosły jednak uspokojenia w 
kraju.   Bezwzględny   dyktat   Repnina   spowodował   reakcję   zarówno   ze   strony   zawiedzionych 
oligarchów, jak i ze strony zapatrzonej w swą wolność szlachty. Jeszcze przed zakończeniem obrad 
sejmowych, 29 lutego w Barze, forteczce na Podolu, doszło do zawiązania nowej konfederacji pod 

background image

hasłem utrzymania przywilejów katolicyzmu i szlachty oraz niezależności państwa. Garść szlachty 
podolskiej uzyskała wkrótce poparcie kilku sąsiednich województw, do ruchu przyłączyła się też 
część   wojsk   komputowych.   Jednakże   marszałek   związku   wojskowego   Józef   Pułaski   miał   do 
dyspozycji jedynie około 5 tys. ludzi, przeważnie słabo uzbrojonej jazdy, i nie mógł skutecznie 
oprzeć się wysłanym przeciwko konfederatom przeważającym wojskom rosyjskim i królewskim. 
Kazimierz Pułaski po zaciekłej obronie musiał poddać Berdyczów, po czym 20 czerwca padł Bar. 
Resztki  wojsk konfederackich  wraz  z  przywódcami  znalazły  schronienie  za  granicą   turecką  w 
Mołdawii.  Był  to jednak tylko  początek.  Ruch barski stał się zarzewiem kilkuletniej  walki na 
ziemiach Rzeczypospolitej (t768-1772).

Tymczasem zaledwie umilkły strzały na Podolu, przed szlachtą stanęło groźne widmo wojny 

chłopskiej.   Masy   ludności   ukraińskiej,   a   więc   z   tych   terenów,   na   których   organizowała   się 
konfederacja,   wzburzone   rozwijaną   tam   od   kilku   lat   propagandą   dyzunicką   i   zaniepokojone 
pogłoskami o zamierzonym przywracaniu unii siłą, a także gwałtami konfederackimi, wystąpiły do 
walki   ze   szlachtą.   Niezadowolenie   powiększyły   nowe   ciężary,   jakie   spadały   na   tamtejszych 
chłopów w związku z rozszerzeniem się gospodarki folwarcznej, po Dniepr. Krążyły także wieści o 
zachętach ze strony Katarzyny II do wystąpienia przeciwko polskiej szlachcie, a postępowanie 
władz carskich w Kijowie zdawało się je potwierdzać.

Na czele powstania stanął Iwan Gonta i Maksym Żeleźniak, dowódcy kozaccy. Kierowane przez 

nich oddziały rozprawiały się bezwzględnie ze szlachtą i jej najbliższymi pomocnikami, zwłaszcza 
Żydami-arendarzami. Najwięcej ofiar padło w miasteczku Humaniu. Jakkolwiek powstanie zostało 
okrutnie zdławione przez wojska koronne i rosyjskie, jego echa odzywały się w innych częściach 
Rzeczypospolitej.   Przeciwko   szlachcie   występowali   chłopi   litewscy   w   ekonomii   szawelskiej, 
zanotowano też ruchy na ziemiach etnicznie polskich. Wydarzenia te, poprzedzone słynną supliką 
torczyńską, domagającą się w 1767 r. nie tylko zmniejszenia ciężarów chłopskich i zapewnienia 
wolności osobistej, ale i pewnych praw politycznych, były zapowiadającym się od pewnego czasu 
wyładowaniem konfliktów społecznych, narastających ze wzmożoną siłą na wsi. Dla szlachty – po 
pierwszym wstrząsie, stanowiły jeszcze jeden argument tak przeciwko wszelkim innowacjom, jak i 
przeciw   obcej   ingerencji.   Nie   zahamowały   przy   tym   ruchu   barskiego,   ale   skutecznie 
powstrzymywały   jego   przywódców   przed   odwoływaniem   się   do   wystąpień   mas   chłopskich. 
Szlachta bowiem mogła słusznie obawiać się, że uzbrojony chłop może się wrócić przeciwko swym 
bezpośrednim ciemiężycielom.

Jeszcze trwała ta „koliwszczyzna”, gdy w zachodnich województwach Rzeczypospolitej i na 

Litwie   formowały   się   konfederacje   wzniecając   ogień   w   coraz   to   nowym   miejscu.   Wprawdzie 
Kraków,   w   którym   szlachta   zawiązała   konfederację   w   parę   dni   po   upadku   Baru,   musiał 
kapitulować po miesięcznym  oblężeniu, jednak o całkowitym  stłumieniu walk nie było mowy. 
Nowe nadzieje rozbudził wybuch wojny rosyjsko-tureckiej w październiku 1768 r. Stambuł od 
dawna   obserwował   z   niepokojem   rosnące   wpływy   rosyjskie   w   Polsce,   a   konfederacja   barska 
zdawała   się   otwierać   możliwości   dla   nowego   ułożenia   się   stosunków   na   północno-wschodniej 
granicy państwa osmańskiego.  Stąd też sułtan Mustafa  III mówił  o rozpoczętej  wojnie jako o 
wojnie polskiej, a Tatarzy obiecywali bezpośrednią pomoc konfederatom. Za tym wszystkim kryła 
się   szersza   polityka   europejska.   Państwa   „południowe”,   zwłaszcza   Francja,   której   polityką 
zagraniczną   kierował   wtedy   minister   Choiseul,   starały   się   osłabić   główną   podporę   obozu 
przeciwnego,   czyli   „koncertu   północnego”   –   Rosję,   by   uniemożliwić   jej   wmieszanie   się   w 
rywalizację na Zachodzie. Temu celowi miała służyć zarówno wojna turecko-rosyjska, jak i barska 
partyzantka. Stąd też dyplomacja francuska zagrzewała, jak mogła, Turcję i do wojny, stąd także 
dla konfederatów zaczęły napływać z Francji pieniądze, broń, nawet instruktorzy i kadra oficerska, 
a sojusznik Francji – Austria, zapewniała im bezpieczny azyl. W jej granicach znalazła schronienie 
utworzona w 1769 r. w Białej Generalność konfederacka, która usiłowała nadać ruchowi bardziej 
jednolity charakter.

Nie było to łatwe zadanie, bowiem wśród konfederatów utrzymywała się rozbieżność celów i 

background image

interesów. Dominowała oligarchia magnacka, ora widziała w konfederacji wygodne narzędzie do 
obalenia Stanisława Augusta i wprowadzenia nowego króla, najchętniej Wettina. Tym tłumaczą się 
ożywione   kontakty   niektórych   przywódców   konfederackich   z   Dreznem   oraz   ogłoszenie 
detronizacji Stanisława Augusta przez Generalność w 1770 r., w momencie, kiedy sam król się 
wahał, czy nie wejść w porozumienie z przeciwnikami i próbować pozbyć się kurateli Katarzyny II. 
Szlachta średnia walczyła wprawdzie o niezależność Rzeczypospolitej, czyniła to jednak w imię 
zdecydowanie   konserwatywnych   założeń,   w   obronie   uprawnień   swych   własnych   i   Kościoła 
katolickiego, obiecując żadnych zmian w położeniu mieszczan czy chłopów. Jakkolwiek wśród 
wojsk konfederackich co najmniej ⅔ stanowili plebeje, jakkolwiek spotykało się wśród nich liczne 
oddziały chłopskie, zwłaszcza złożone z górali i Kurpiów, jakkolwiek nawet między dowódcami 
znajdowali się mieszczanie – to jednak ruch ten miał charakter -wyraźnie szlachecki, a miasta 
raczej sympatyzowały z królem, który daremnie usiłował porozumieć się z bardziej pojednawczo 
nastawionymi grupami konfederackimi.

Konserwatywnie szlachecki charakter zaważył bardzo ujemnie na militarnych możliwościach 

konfederacji barskiej. Wprawdzie przez oddziały konfederackie przewinęło się do 200 tys. ludzi, 
jednak najwyższy stan wojsk nie przekraczał na ogół 10 do 20 tys. Były to przeważnie oddziały 
nieregularnej jazdy, niedostatecznie uzbrojonej, niezdyscyplinowanej i niewyszkolonej. Dotkliwie 
dawał się we znaki brak piechoty. Słaba i niewyszkolona była też kadra oficerska, skłócona zresztą 
wewnętrznie   i   przez   długi   czas   pozbawiona   jednolitego   dowództwa.   Stąd   też   większość   walk 
konfederackich miała charakter działań niepowiązanych. Przy pomocy instruktorów francuskich 
udało   się   podnieść   poziom   niektórych   przynajmniej   oddziałów   konfederackich,   w   większości 
jednak przedstawiały one niewielką wartość bojową. Mimo niewątpliwej ofiarności i gotowości do 
poświęceń wojsko konfederackie nie było w stanie skutecznie przeciwstawić się przeważającym 
liczebnie,  lepiej  wyszkolonym,  wyekwipowanym  i dowodzonym  wojskom rosyjskim  i skazane 
było   na   mało   wydajną   walkę   partyzancką.   Nie   próbowali   natomiast   konfederaci   nadać   walce 
charakteru   narodowowyzwoleńczego,   co   przesądziło   o   niepowodzeniu   całego   ruchu,   narażając 
państwo na niebezpieczny kryzys.

Walka prowadzona przez konfederatów polegała na wzniecaniu coraz nowych ognisk niepokoju 

i trapieniu wojska rosyjskiego działaniami nękającymi. Było to niesłychanie rujnujące dla kraju, nie 
dawało   też   szans   uzyskania   decydującego   sukcesu.   W   końcu   1770   r.   konfederaci   usiłowali 
zmontować stałą linię obronną nad górną Wisłą, spoza której mogliby prowadzić dalsze działania 
nękające. Akcja ta podjęta przez francuskiego doradcę gen. Dumourieza oraz najlepszego dowódcę 
konfederackie-go Kazimierza Pułaskiego przyniosła tylko ograniczone osiągnięcia. Konfederatom 
powiodło   się   utrzymać   dłużej   jedynie   Lanckoronę   i   Tyniec.   Porażkami   skończyły   się   próby 
wznowienia   walk   na   Litwie,   doraźne   też   tylko   sukcesy   miał   najlepszy   dowódca   konfederacki 
Wielkopolski – Józef Zaremba. Ujemne skutki dla konfederatów miała nieudana próba porwania 
króla w 1771 r., pozbawiając ich części poparcia w kraju i za granicą. W 1772 r. wobec wkroczenia 
do   Polski   wojsk   zaborczych   ruch   dogorywał   –   dzielnie   walczyła   jeszcze   załoga   Wawelu,   a 
najdłużej (do 18 sierpnia) bronił Częstochowy Kazimierz Pułaski. Wkrótce potem ustał opór w 
całym kraju, a przywódcy konfederacji udali się na emigrację.

Mimo   niepowodzeń   konfederacja   barska   ukazała,   że   Rosja   była   niezdolna   do   militarnego 

podporządkowania sobie całej Rzeczypospolitej. Wojska rosyjskie nie były w stanie opanować 
odradzającego się ustawicznie wrzenia. Doprowadziło to w końcu do upadku Repnina i rewizji 
zasadniczej   polityki   rosyjskiej   wobec   Polski.   Gdy   Katarzyna   II   uznała,   że   wobec   toczonej 
jednocześnie wojny z Turcją, która odciągała stale znaczne siły rosyjskie, nie może utrzymać całej 
Rzeczypospolitej w zależności od siebie, otworzyło to drogę do pierwszego rozbioru.

d. Pierwszy rozbiór Polski

Projekty rozbiorowe  w  stosunku do Rzeczypospolitej  pojawiły się  już w  połowie  XVII w., 

background image

przekraczały jednak wtedy możliwości projektodawców. Później jednym z ich rzeczników stał się 
sam król polski August II, który w rezygnacji z części terytoriów na rzecz sąsiadów widział środek 
do   uzyskania   zgody   na   wzmocnienie   swej   władzy.   Warunek   ten   jednak   nie   odpowiadał 
ewentualnym uczestnikom rozbioru. Prawdziwe niebezpieczeństwo zawisło nad Polską od chwili 
rozpoczęcia przez Fryderyka II jego aneksjonistycznej polityki. Po opanowaniu Śląska głównym 
jego   celem   stało   się   zdobycie   ujścia   Wisły.   Był   to   od   dawna   zresztą   przedmiot   marzeń 
Hohenzollernów, którzy przy różnych koniunkturach politycznych starali się uszczknąć większy 
czy   mniejszy   kąsek   Prus   Królewskich.   Od   czasu   wojny   sukcesyjnej   austriackiej   bezbronna 
Rzeczpospolita stała się przedmiotem różnych koncepcji zamiennych, wysuwanych nie tylko przez 
Berlin i Wiedeń, ale także Wersal i Londyn, w których  terytoria polskie miałyby służyć  jako. 
ekwiwalent dla Prus czy Austrii za Śląsk.

Ostatecznie   hasło   do   rozbioru   rzuciły   Prusy,   ale   pierwsze   kroki   rozpoczęła   Austria.   Dwór 

wiedeński, który otaczał protekcją konfederatów barskich, nie zawahał się w 1769 r. zagarnąć 
Spisz,   a   w   następnym   roku   starostwa   czorsztyńskie,   nowotarskie   i   sądeckie.   Wykorzystał   to 
Fryderyk   II,   który   już   w   1768   r.   podsuwał   w   Petersburgu,   na   razie   bez   powodzenia,   plany 
rozbiorowe. Podczas dwukrotnych spotkań z Józefem II Fryderyk pozyskał bez trudu cesarza dla 
swych projektów, odciął kordonem „sanitarnym” Prusy Królewskie i część Wielkopolski, rzekomo 
chroniąc   się   przed   zarazą,   i   doczekał   się   chwili,   kiedy   Katarzyna   II   zgodziła   się   wszcząć 
pertraktacje rozbiorowe. Po dość długich rokowaniach doszło w początkach 1772 r. do podpisania 
porozumienia rosyjsko-pruskiego, do którego potem dołączyła się Austria. Państwa zachodnie nie 
protestowały, poświęcając całość Rzeczypospolitej dla ratowania mocno zagrożonej przez postępy 
wojsk   rosyjskich   Turcji.   Dnia   5   sierpnia   1772   r.   została   podpisana   w   Petersburgu   konwencja 
ustalająca granice rozbioru.

Uzasadnieniem   rozbioru,   podkreślonym   w   konwencji,   a   przyjętym   później   przez   licznych 

historiografów, i to nie tylko stojących na usługach dworów zaborczych (jak to wykazał ostatnio 
M. Serejski), był przede wszystkim fakt odmienności ustroju Rzeczypospolitej od otaczających ją 
monarchii absolutnych, określany jako stan „całkowitego rozkładu państwa” i anarchii, wynikającej 
z „ducha fakcyjnego”. Dodano do tego mniej czy więcej wyimaginowane uzasadnienia historyczne 
(np. prawa Austrii do spadku po węgierskich Arpadach, którzy na pewien czas podporządkowali 
sobie   księstwo   halickie),   nie   przypisując   im   zresztą   większego   znaczenia.   W   istocie   rzeczy 
pierwszy   rozbiór   był   zwykłym   aktem   gwałtu   i   przemocy,   dokonanym   nie   dlatego,   że   Polska 
znalazła   się  w   stanie  anarchii,   ale   że  usiłowała   zmodernizować   swą  organizację  państwową,  i 
wypływającym   z  bezwzględnego  dążenia   do  ekspansji  kosztem  słabszego  sąsiada.  Szczególnie 
wyraźnie wystąpiła łapczywość dworu wiedeńskiego i berlińskiego, które starały się zagarnąć jak 
najwięcej,   nawet   poza   granice   zakreślone   w   konwencji.   Tak   więc   inicjator   rozbioru   –   Prusy, 
uzyskiwały   Warmię,   województwo   pomorskie,   malborskie   i   chełmińskie   (ale   bez   Gdańska   i 
Torunia)   oraz   tereny   nadnoteckie,   razem   36   tys.   km

2

  i   580   tys.   mieszkańców.   Austria   zajęła 

południową część województwa krakowskiego i sandomierskiego oraz województwo ruskie, 83 
tys.   km

2

  i   2   mln   650   tys.   ludności;   terenom   tym   nadała   wykoncypowaną   przez   biuralistów 

wiedeńskich   nazwę   Galicji   i   Lodomerii.   Wreszcie   Rosja   zadowoliła   się   stosunkowo   skromną 
zdobyczą – ziemiami na wschód od Dźwiny i Dniepru, a więc resztkami Inflant i wschodnimi 
częściami Białorusi, 92 tys. km

2

  i l mln 300 tys. mieszkańców. Okupacji dokonano bez oporu. 

Wojsko Rzeczypospolitej, wyniszczone w czasie barskiej zawieruchy, nie przekraczające 10 tys. 
ludzi, nie było zdolne nawet do demonstracyjnych akcji. Nie omieszkali wyzyskać tego zaborcy, by 
poszerzyć   granice   zaborów.   Wykorzystując   niedokładne   sprecyzowania   konwencji   Fryderyk   II 
posłał swe wojska na opanowanie całego dorzecza górnej Noteci, a Józef II przesunął granice znad 
Seretu po Zbrucz.

Pierwszy rozbiór nie przesądzał jeszcze ostatecznej likwidacji państwa polskiego, które stało się 

państwem buforowym  między trzema  rozbiorcami.  Zaciążył  jednak bardzo nad możliwościami 
rozwoju gospodarczego Polski, wskutek opanowania przez Prusy dolnej Wisły, a przez Austrię 

background image

kopalń solnych. Fryderyk II słusznie uważał, że Prusacy „stali się panami wszystkich płodów i 
całego przywozu Polski”. Ponadto przejście ludnych terenów, zamieszkanych w większości przez 
Polaków, pod panowanie pruskie i austriackie, nie tylko umożliwiło rozpoczęcie kierowanej przez 
zaborców   akcji   germanizacyjnej,   ale   wpłynęło   również   niekorzystnie   na   układ   stosunków 
narodowościowych  w Rzeczypospolitej, osłabiając pozycję żywiołu  polskiego. Jedynie  bowiem 
straty na rzecz Rosji nie objęły terenów zamieszkanych liczniej przez ludność polską.

Mocarstwa rozbiorowe nie zadowoliły się tym aktem gwałtu (bo nawet w ówczesnej Europie nie 

krajano   tak   bezceremonialnie   terytoriów   narodowych),   ale   zażądały   uznania   go   przez   Polskę, 
grożąc rozszerzeniem  zaborów. Daremnie  Stanisław  August odwoływał  się do innych  dworów 
europejskich – nie otrzymał stamtąd nic więcej poza wyrazami współczucia. Tylko jednostki – jak 
Rousseau czy Mably we Francji, a E. Burkę w Anglii – głośno potępiały rozbiór. Zwołany w 1773 
r. na żądanie rozbiorców sejm, mimo sprzeciwu ze strony części posłów (zwłaszcza Reytana i 
Korsaka), ratyfikował pod obcym naciskiem konwencję rozbiorową. Rzeczpospolita musiała także 
zawrzeć niekorzystne umowy handlowe z rozbiorcami. Zdecydowanie rabunkowy charakter miał 
traktat,   który   Polska   musiała   podpisać   z   Prusami.   Otwierał   on   bowiem   Prusom   możliwości 
szerokiej   penetracji   gospodarczej   Rzeczypospolitej.   Stan   taki,   wraz   utrzymującą   się   ingerencją 
mocarstw rozbiorowych w sprawy wewnętrzne, nie rokował dobrych nadziei co do przyszłości 
państwa polskiego.

e. Zmiany w organizacji państwa

Sejmowi, który działał od 1773 aż do 1775 r., przypadło ważne zadanie usprawnienia organizmu 

państwowego   Rzeczypospolitej.   Układ   sił   politycznych   w   kraju   nie   sprzyjał   tego   rodzaju 
poczynaniom. Bez zgody mocarstw rozbiorowych nie można było myśleć o reformach, tymczasem 
zarówno Fryderyk II, jak i kierujący polityką rosyjską Nłkita Panin już wcześniej zdecydowali, by 
pozostawić niezmienione najważniejsze prawa kardynalne. W tym kierunku działał też podczas 
sejmu   Benoit   i   nowy   poseł   rosyjski   Stackelberg.   Zresztą   kto   miał   wysuwać   projekty   reform? 
Konfederaci   barscy,   którzy   niedawno   jeszcze   zasięgali   rady   Mably'ego   i   Rousseau,   nie 
reprezentowali żadnego stosownego programu. Najbardziej aktywni znaleźli się na emigracji, część 
została zesłana na Sybir, a pozostali w kraju na ogół bojkotowali sejm rozbiorowy. Dawny obóz 
reform (Familia) należał już do przeszłości. Ani Czartoryscy, ani skłócony z nimi król nie mieli 
szerszego   poparcia   w   Rzeczypospolitej,   utracili   także   zaufanie   Katarzyny   II.   W   rezultacie 
dominujący głos na sejmie zdobyły sobie elementy najbardziej skorumpowane i służalcze wobec 
zaborców. Ich typowym  przedstawicielem był  marszałek sejmowy,  Adam Poniński, kuchmistrz 
koronny, który pobierał 24 tys. dukatów rocznie za wysługiwanie się obcym dworom. Jeżeli nawet, 
jak wynika z ostatnich badań, udział posłów rzetelnie zainteresowanych losami Rzeczypospolitej 
był   większy   w   tym   sejmie,   niż   przyjmowali   dawniejsi   historycy,   nie   dane   im   było   odgrywać 
czołowej roli.

Sejm natychmiast zawiązany został w konfederację, by uniknąć zarwania, a w celu ograniczenia 

roli opozycji podobnie jak w 1767 r. powołana została specjalna delegacja, która przygotowywała 
projekty konstytucji. Zasadnicza walka polityczna rozegrała się wokół kwestii powołania Rady 
Nieustającej. Tym  razem nie było już wątpliwości co do potrzeby stworzenia takiej  instytucji. 
Panin   widział   w   niej   narzędzie   do  kontrolowania   poczynań   króla,   także   klika   magnacka   z   jej 
głównym   projektodawcą,   Augustem   Sułkowskim,   wojewodą   gnieźnieńskim,   w   szlachecko-
magnackiej   radzie   znalazła   instytucję,   która   okroiłaby   ostatecznie   uprawnienia   monarchy. 
Stanisław August potrafił jednak przekonać Stackelberga i Katarzynę II, że w interesie Rosji leży, 
by znajdująca się pod jej wpływem Polska miała względnie sprawny organ władzy wykonawczej. 
Utworzona w 1775 r. Rada Nieustająca wprawdzie zmniejszała niektóre prerogatywy króla, jednak 
w   większym   jeszcze   stopniu   ograniczała   dotychczasową   wszechwładzę   magnatów-ministrów, 
którzy musieli stosować się do zaleceń konsyliarzy. W skład Rady wchodziło 36 konsyliarzy (po 

background image

połowie z senatu i izby poselskiej), wybieranych  na sejmie. Posiedzeniom przewodniczył  król, 
który musiał przyjmować zdanie większości, a mógł rozstrzygać tylko w razie równości głosów. 
Rada dzieliła się na 5 departamentów odpowiadających najważniejszym ministeriom: Interesów 
Cudzoziemskich,   Policji,   czyli   Dobrego   Porządku,   Wojska,   Sprawiedliwości   i   Skarbu.   Do 
uprawnień Rady należało kierownictwo administracją i przedstawianie królowi po 3 kandydatów 
na stanowiska senatorskie i komisarskie.

Sejm podjął także ważne decyzje w sprawach skarbowo-wojskowych. Liczbę wojska postanowił 

podnieść do 30 tys. Uchwalił przy tym reorganizację armii, podział jej na 6 dywizji rozlokowanych 
w całej Rzeczypospolitej, likwidację przestarzałych chorągwi pancernych i husarskich i powołanie 
na   ich   miejsce   brygad   kawalerii   narodowej,   wreszcie   wprowadził   nowe   surowe   przepisy   o 
dyscyplinie wojskowej. W celu zapewnienia środków na pokrycie kosztów armii przeprowadził 
sejm   także   reformę   skarbową,   wprowadzając   cło   generalne,   jednolite   podymne,   podwyższył 
niektóre dawniejsze podatki (np. od duchowieństwa i ludności żydowskiej), zapewnił dochody z 
opłat   stemplowych   i   monopoli.   Dokonał   także   zasadniczej   zmiany   w   dysponowaniu 
królewszczyznami, puszczając je w wieloletnią dzierżawę za czynszem. W sumie spodziewał się 
powiększyć   budżet   wojskowy   do   18,5   mln   złp.   Wobec   trudności   gospodarczych   kraju 
przewidywania te okazały się jednak zbyt optymistyczne i nie zdołano przeprowadzić uchwalonego 
powiększenia armii, z trudem utrzymując około połowy zapowiedzianego stanu.

Najbardziej doniosłym dziełem sejmu stało się powołanie Komisji Edukacji Narodowej, która 

miała przeprowadzić unowocześnienie systemu oświaty. Pewne znaczenie miało także uchwalenie 
prawa wekslowego oraz zezwolenie na podejmowanie przez szlachtę zajęć miejskich. Natomiast, 
jakkolwiek w toku obrad posłowie dyskutowali nad kwestią uregulowania powinności poddanych i 
polepszenia praw chłopskich, w sprawach tych nie zostały podjęte żadne decyzje.

Aby zamknąć drogę do dalszych reform, sejm ponownie zebrał prawa kardynalne, dodając do 

nich zakaz powoływania na tron cudzoziemca oraz dzieci i wnuków panującego, po czym zarówno 
dla nich, jak i dla całości swych uchwał uzyskał gwarancję, tym razem ze strony wszystkich trzech 
państw rozbiorowych.

Utworzenie   Rady   Nieustającej   wywołało   niezadowolenie   ze   strony   tych   magnatów,   którzy 

widzieli w niej ograniczenie swych uprawnień, Na czele opozycji stanął nowo mianowany hetman 
w. kor., poprzednio oddany współpracownik Stanisława Augusta – Franciszek Ksawery Branicki. 
Przy pomocy intryg na dworze petersburskim, a także prowokowania zajść z wojskami rosyjskimi, 
usiłował   on   zdyskredytować   w   oczach   Katarzyny   II   zarówno   Stanisława   Augusta,   jak   Radę 
Nieustającą   i   Stackelberga.   Jednakże   próba   sił   na   sejmie   1776   r.   wypadła   niepomyślnie   dla 
opozycji   magnackiej.   Faktyczny   zarząd   sprawami   wojskowymi   przekazano   na   nim 
Departamentowi Wojskowemu Rady, redukując znacznie zakres władzy hetmanów. Obsadę stopni 
oficerskich oraz zwierzchnictwo nad gwardią powierzono królowi. Zniesiono wreszcie przestarzały 
podział na wojska autoramentu polskiego i cudzoziemskiego, rezygnując jednak z przewidywanej 
aukcji.

Walka   z   opozycją   magnacką,   szermującą   hasłami   patriotycznymi,   wskazywała   dobitnie   na 

niezwykle   delikatną   sytuację,   w   jakiej   znalazł   się  Stanisław   August.   Kuratela   Stackeiberga   i 
sięgające   obcych   dworów   intrygi   opozycji   osłabiały   znaczenie   reform,   które   udało   się 
przeprowadzić   w   momencie   okrojenia   Rzeczypospolitej.   Przy   tym   i   w   nowo   powołanych 
instytucjach   dużą   rolę   odgrywali   ludzie   myślący   wyłącznie   o   własnych   interesach,   albo 
wysługujący się zagranicy.  Tragicznym  nieporozumieniem stała się spowodowana w niemałym 
stopniu   walką   fakcyjną   rezygnacja   z   pełnej   realizacji   reform   skarbowo-wojskowych   nawet   w 
zakresie   przewidzianym   w   1775   r.   Mimo   tych   zastrzeżeń   trudno   nie   uznać,   że   w   tych 
dramatycznych okolicznościach dokonany został nowy krok w drodze do unowocześnienia państwa 
szlacheckiego,   przekształcenia   go   w   „oświeconą”   Rzeczpospolitą.   Bez   Komisji   Edukacji 
Narodowej przewrót umysłowy tej doby byłby niepełny.  Rada Nieustająca okazała się również 
instytucją pożyteczną, porządkującą wiele spraw w zakresie polityki  wewnętrznej i ułatwiającą 

background image

ugruntowywanie się nowych form życia gospodarczego i społecznego. Decydowały o tym nie tyle 
zamiary jej twórców – ludzi po części nikczemnych i niskiego lotu – ile potrzeby odradzającego się 
państwa.

6. Reformy Sejmu Wielkiego

a. Kodeks Zamoyskiego i kształtowanie się obozu reformy

Wydarzenia lat sześćdziesiątych powinny stać się ostrzeżeniem dla tych wszystkich poczynań 

reformatorskich, które nie miałyby dostatecznie silnego oparcia w Rzeczypospolitej. Dla programu 
odnowy trzeba było pozyskać światlejszą magnaterię i szersze rzesze średniej szlachty; starania w 
tym kierunku wypełniały okres między pierwszym rozbiorem a Sejmem Wielkim.

Nie było to łatwe zadanie, gdyż wśród szlachty przeważały tendencje konserwatywne i istniała 

znaczna   dezorientacja   polityczna,   a   większość   magnaterii   kontynuowała   wspólną   opozycję 
przeciwko   królowi.   W   jednym   obozie   znalazło   się   teraz   młode   pokolenie   dawniej   skłóconych 
rodów:   Adam   Czartoryski   z   Ignacym   i   Stanisławem   Potockimi.   Ich   zafascynowanie   ideologią 
Oświecenia nie przeszkadzało we współdziałaniu z hetmanami Franciszkiem Ksawerym Branickim 
i   Sewerynem   Rzewuskim   w   Koronie   oraz   Michałem   Ogińskim   na   Litwie,   którzy   nie   mogli 
przeboleć   utraty   dawnych   prerogatyw   swego   urzędu   i   całą   nadzieję   wiązali   z   wpływowym   w 
Petersburgu   Potiomkinem.   Ta   opozycja   oligarchiczna   wprawdzie   nie   zrywa   już   sejmów,   ale 
skutecznie paraliżuje poczynania króla. Nie ułatwiało to starań o pozyskanie szlachty dla programu 
reform.

Wyniki   pierwszych   zabiegów   były   negatywne.   Wielka   batalia,   rozegrana   wokół 

przygotowanego   przez   Andrzeja   Zamoyskiego   kodeksu,   skończyła   się   niepowodzeniem 
kodyfikatorów. Sejm w 1776 r. polecił ekskanclerzowi (Zamoyski zrzekł się kanclerstwa na znak 
protestu   przeciwko   gwałtom   Repnina)   opracowanie   kodeksu,   który   zgodnie   z   tendencjami 
Oświecenia ujednoliciłby stosowane w Polsce prawa. Zamoyski wezwał do współpracy światłych 
reformatorów,  jak Józefa  Wybiekiego  czy Joachima  Chreptowicza,  i  starał  się  wprowadzić  do 
kodeksu przepisy,  które  w nowy sposób regulowałyby  stosunki między stanami  i uprawnienia 
władz centralnych. Przygotowując opinię szlachecką do przyjęcia kodeksu Józef Wybicki ogłosił 
mądre  Listy patriotyczne  (1777). Wskazywał  w  nich na konieczność wzmocnienia  centralnych 
organów państwa, na potrzebę opieki nad mieszczaństwem i stworzenia lepszych warunków dla 
chłopstwa, choćby przez dobrowolne oczynszowanie.

Projekt kodeksu nie naruszał zasadniczych przywilejów szlachty,  ale można się było w nim 

doszukać   zarówno   próby   rozszerzenia   praw   mieszczańskich,   jak   i   złagodzenia   poddaństwa 
chłopów. Pierwsza tendencja występowała w postaci zezwolenia większym miastom na wysyłanie 
przedstawicieli   na   obrady   sejmowe,   powołaniu   zjazdów   miejskich   delegatów,   którzy 
rozpatrywaliby sprawy handlowe, dopuszczeniu mieszczan do nabywania dóbr ziemskich (do 3 mil 
od miasta) czy ułatwianiu im nobilitacji. Drugie dążenie znalazło wyraz w projekcie wprowadzenia 
m. in. kategorii chłopów wolnych, osiadłych za kontraktem, czy zezwoleniu drugiemu i czwartemu 
dziecku chłopskiemu na udanie się do miast, do rzemiosła. Kamieniem obrazy stały się zezwolenia 
na śluby mieszane, chłopsko-szlacheckie, oraz – obok przepisów ograniczających w myśl dawnych 
konstytucji możliwość nabywania  dóbr przez Kościół – żądanie zgody władz państwowych  na 
publikowanie bulli papieża (podobne, jakie w tym czasie wprowadzał Józef II w Austrii).

Właśnie   to   zastrzeżenie   wywołało   energiczną   akcję   nuncjusza   J.   A.   Arehettiego   przeciwko 

kodeksowi. Pozyskał on pomoc opozycji magnackiej, a także Stackelberga, który obawiał się, by 
uchwalenie kodeksu nie przyniosło zbyt dalekich zmian ustrojowych. Za pomocą demagogicznej 
propagandy   łatwo   pozyskano   szlachtę:   na   sejmie   w   1780   r.,   podczas   debaty   |   nad   kodeksem 
posłowie odrzucili go stanowczo wśród histerycznych scen darcia projektu i rzucania nim o ziemię.

Zmieniała się jednak powoli struktura gospodarcza Rzeczypospolitej, kamieniała się też postawa 

background image

szlachty.   Ogólny   sprzeciw   budziły   rządy   obcych   jurgieltników.   Coraz   szerzej   docierało 
przekonanie o konieczności prze-mian. Pociągało to za sobą polaryzację wewnątrz społeczności 
szlacheckiej.   Z   jednej   strony   utrzymywał   się   wciąż   liczny   obóz   zagorzałych   obrońców 
republikanckiego”   porządku   Rzeczypospolitej,   w   którym   najbardziej   konserwatywni   magnaci 
postulowali nawet całkowitą decentralizację ośrodków władzy; z drugiej jednak strony powstawał 
coraz   mocniejszy   zwolenników   unowocześnienia   aparatu   państwowego,   przyznania   praw 
politycznych  mieszczaństwu i roztoczenia  opieki nad chłopami.  Powoli dokonywał  się rozkład 
dotychczasowych   ugrupowań   –   zwłaszcza   opozycja   magnacka   coraz   wyraźniej   dzieliła   się   na 
postępową grupę młodej, światłej magnaterii i konserwatywnych oligarchów. Podobne tendencje 
zdradzały także grupy regalistów. Tworzyły się podstawy przyszłego obozu patriotycznego. Obok 
światlejszej   magnaterii   i   tej   trudnej   do   ustalenia   części   szlachty   średniej,   która   czy   to 
zainteresowana była w rozwoju rynku wewnętrznego, czy też przeciwna hegemonii magnackiej 
oligarchii,   czy   po   prostu   szukała   sposobów   zapewnienia   niezależności   państwa,   pewną   rolę 
zaczynało   odgrywać   także   mieszczaństwo,   dobijające   się   emancypacji   politycznej.   Narastało 
również niezadowolenie wśród chłopów.

Cały   ten   ruch   polityczny   miał   jeszcze   charakter   bardzo   niesprecyzowany,   brakowało 

współdziałania między grupami zbliżającymi się ku sobie poglądami. Na formowanie się nowych 
postaw oddziaływały w znacznym stopniu instytucje nieoficjalne, jak np. salony, w których rej 
wodziły co aktywniejsze magnatki, zwłaszcza Izabela Czartoryska czy Katarzyna Kossakowska. 
Dyskusyjna   jest   rola   masonerii,   której   niektórzy   historycy   usiłowali   przypisywać   decydujące 
znaczenie zarówno w dobrym, jak i ujemnym sensie. Ruch ten rozrósł się niezmiernie w latach 
osiemdziesiątych;   gdy   Ignacy   Potocki   zostawał   wielkim   mistrzem   (1784),   działało   już   13   lóż 
Wschodu   Polskiego.   Skład   ich   był   jednak   tak   różnorodny   (należeli   do   nich   bowiem   ludzie   z 
najrozmaitszych obozów), że trudno byłoby wskazać na jeden kierunek polityczny masonerii.

Bardzo   istotny   wpływ   na   kształtowanie   się   postaw   miała   żywa   akcja   publicystyczna, 

wystąpienia   pisarzy,   liczne   pisma   ulotne   rozprowadzane   w   całym   kraju,   systematyczne 
kształtowanie   opinii   poprzez   czasopisma.   Nigdy   jeszcze   walka   na   pióra   nie   przybrała   w 
Rzeczypospolitej   takich   rozmiarów.   Nie   była   to   bowiem   akcja   jednostronna;   obrońcy   starego 
porządku   bronili   się   zaciekle:   polemika   i   pamflet   stały   się   zjawiskiem   codziennym.   Ale 
najświetniejsze pióra i umysły opowiadały się zdecydowanie za reformą – ich zapal twórczy i 
logika   rozumowania   poruszały   nawet   te   jednostki,   które   z   tradycyjną   już   w   Rzeczypospolitej 
biernością oczekiwały dalszego biegu wypadków.

b. Projekty reform

Bliższe   sprecyzowanie   zasadniczych   kierunków   reform   przypadło   nie   tyle   ostrożnym 

przywódcom obozów politycznych, którzy dopiero podczas obrad Sejmu Wielkiego zdecydowali 
się odkryć śmielej swe przyłbice, ile bardziej samodzielnym pisarzom i uczonym. Szczególną rolę 
odegrali pod tym względem Stanisław Staszic i Hugo Kołłątaj.

Jak to w tym wieku bywało, należeli obaj do stanu duchownego. Nie przeszkodziło to im w 

zajmowaniu   radykalnego   nieraz   stanowiska.   Stanisław   Staszic   (1755-1826),   z   pochodzenia 
mieszczanin z Piły, po gruntownych studiach za granicą, zwłaszcza w Paryżu, był w omawianych 
latach wychowawcą dzieci Andrzeja Zamoyskiego. Nie biorąc bezpośredniego udziału w życiu 
politycznym (na szerszą arenę miał wyjść dopiero w dobie Księstwa Warszawskiego), ogłosił dwa 
dzieła,   które   spotkały   się   z   żywym   oddźwiękiem   opinii   polskiej:  Uwagi   nad   życiem   Jana 
Zamoyskiego 
(1785) Przestrogi dla Polski (zapewne 1787). Głęboki patriotyzm i szczera troska o 
losy Rzeczypospolitej nadają im szczególnie wysoką rangę w polskim piśmiennictwie politycznym.

Staszic   występował   jako   zwolennik   wzmocnienia   władzy   królewskiej,   wprowadzenia 

dziedziczności tronu oraz reformy sejmu przez głosowanie większością i stworzenie wspólnej izby 
mieszczańsko-szlacheckiej, w której oba stany rozporządzałyby tą samą liczbą posłów. Podkreślał 

background image

też   konieczność   zwiększenia   armii.   Zasadnicze   znaczenie   miała   jednak   jego   zdaniem   zmiana 
polityki   gospodarczej   i   społecznej.   Żądał   więc   protekcyjnej   polityki   w   stosunku   do   polskiego 
handlu   i   rzemiosła,   zrównania   w   prawach   mieszczan   i   szlachty,   wreszcie   poprawy   położenia 
chłopów, których krytyczną sytuację (odmalowaną przez niego we wstrząsający sposób) uważał za 
najważniejszą przyczynę słabości Rzeczypospolitej; drogę naprawy widział w oczynszowaniu. Jako 
fizjokrata   uważał   przy   tym   Staszic   pracę   rolnika   za   podstawę   dobrobytu   społeczeństwa.   Ze 
szczególną   natomiast   zaciętością   występował   przeciwko   magnatom,   widząc   w   nich   głównych 
sprawców upadku Polski.

W   znacznie   większym   stopniu   działaczem   politycznym   był   Hugo   Kołłątaj   (1750-1812). 

Pochodził ze średniej szlachty wołyńskiej. Po studiach w Rzymie wziął czynny udział w pracach 
Komisji   Edukacji   Narodowej,   dokonując   reformy   Akademii   Krakowskiej.   W   dobie   Sejmu 
Wielkiego stał się właściwym przywódcą obozu patriotycznego. Jeszcze przed zwołaniem sejmu 
zaczął  publikować  najważniejsze  swe dzieło Do  Stanisława Małachowskiego...  anonima listów 
kilka, 
uzupełnione wydanym w 1790 r. Prawem politycznym narodu polskiego. Poglądy Kołłątaja, 
w niejednym zbliżone do Staszica, dyktowane były jednak w większym stopniu możliwościami 
chwili.  W działalności  Kołłątaja  przeważały potrzeby taktyki;  stąd  w poglądach  jego nie  brak 
sprzeczności, które utrudniają ustalenie jego doktryny.

Sporo było takich wahań w odniesieniu do sprawy chłopskiej, na którą opinia szlachecka była 

najbardziej czuła. Nie kładł więc na rozwiązanie jej takiego nacisku jak Staszic, postulował, by 
ziemia   pozostała   własnością   panów,   natomiast   chłop   miałby   otrzymać   wolność   osobistą,   co 
zmieniłoby   go   w   najemnika.   Praktycznie   godził   się   też   na   oczynszowanie.   W   sprawie 
mieszczańskiej   był   również   zwolennikiem   równouprawnienia   ze   szlachtą,   radził   jednak 
mieszczanom   zadowolić   się   powołaniem   osobnej   izby   mieszczańskiej   w   sejmie.   Wiele   uwagi 
poświęcił Kołłątaj reformie władz państwowych – niejeden z jego postulatów w tej dziedzinie 
został zrealizowany w Konstytucji  3 maja,  której był  współautorem.  Za podstawę powodzenia 
reform uznawał jednak podobnie jak Staszic zmianę stosunków społecznych. „Nie może być ten 
kraj   wolny,   gdzie   człowiek   jest   niewolnikiem”   –   stwierdzał,   wiążąc   utrzymanie   niezależności 
Rzeczypospolitej z zapewnieniem praw i wolności wszystkim jej mieszkańcom.

Najsilniejszy głos za chłopami zabrzmiał przecież ze strony zaczynającego wtedy dopiero swą 

demokratyczną karierę polityczną, młodego mieszczanina Józefa Pawlikowskiego. W anonimowej 
broszurze   O  poddanych   polskich  (1788),   a   potem   w  Myślach  politycznych   dla   Polski  (1790) 
przedstawił w sposób najbardziej gruntowny położenie chłopów w Polsce i domagał się zniesienia 
poddaństwa osobistego oraz zapewnienia chłopom dziedzicznego użytkowania ziemi i zamiany 
pańszczyzny na czynsze lub daniny. Pawlikowski deklarował się również jako zwolennik silnej 
władzy   królewskiej,   poskromienia   nadużyć   szlacheckich   i   przyznania   praw   politycznych 
mieszczaństwu.

Ten antyszlachecki nurt publicystyki doczekał się najpełniejszego rozwinięcia przez Kuźnicę 

Kołłątajowską.   Związani   z   nią   pisarze   i   publicyści   nie   tylko   ostro   krytykowali   nierząd 
Rzeczypospolitej, ale i wskazywali na wartości tkwiące w ludności plebejskiej, lekceważonej i 
uciskanej przez szlachtę. Nie omieszkali  odwoływać  się przy tym  do przykładów  płynących  z 
rewolucji   francuskiej,   której   początkowa   faza   przebiegała   równolegle   z   obradami   Sejmu 
Wielkiego. Nieprzypadkowo Franciszek Salezy Jezierski rychło spolszczył słynną broszurę Siey£sa 
Qu'est-ce ąue le Tiers État? (Co to jest stan trzeci) i opublikował ją pt.: Duch nieboszczki Bastylii 
(1790).   Przystosowany   do   polskiej   sytuacji   program   burżuazji   francuskiej   stawał   się   jeszcze 
jednym argumentem w walce o naprawę Rzeczypospolitej.

c. Sejm Wielki

Powodzenie reformy zależało jednak nie tylko od uzyskania dostatecznie silnego poparcia w 

kraju.   Wobec   słabości   Rzeczypospolitej   konieczne   było   powstanie   korzystnej   sytuacji 

background image

międzynarodowej, w której można by było liczyć na konflikt między rozbiorcami lub uzyskanie 
poparcia   ze   strony   choćby   jednego   z   nich   dla   projektowanych   reform.   Szczególnie   istotne 
wydawało   się   rozbicie   sojuszu   rosyjsko-pruskiego,   obezwładniającego   Rzeczpospolitą.   Nawet 
bowiem wybuch konfliktu austriacko-pruskiego i konfrontacja sił obu państw w wojnie sukcesyjnej 
bawarskiej   (1778-1779)   nie   przyniosły   żadnych   zmian   w   położeniu   Polski.   W   sondażach 
dyplomatycznych   mówiło   się   wtedy   mniej   o   odzyskaniu   przez   Polskę   Galicji,   a   więcej   o 
wynagrodzeniu   Prus   Gdańskiem.   Na   szczęście   zawarty   przy   pośrednictwie   rosyjskim 
kompromisowy pokój w Cieszynie ograniczył się do uregulowania spraw wewnętrznoniemieckich. 
Osłabło także zainteresowanie państw zachodnich problemami  środkowej i wschodniej Europy, 
gdy   wojna   o   niepodległość   Stanów   Zjednoczonych   Ameryki   Północnej   przybrała   charakter 
międzynarodowy. Wojna ta była zresztą uważnie obserwowana w Polsce jako przykład walki o 
niezależność narodową. Brali w niej udział Polacy – Kazimierz Pułaski, który poległ w walce pod 
Savannah,  Tadeusz  Kościuszko,  wykorzystujący za  oceanem  swą  wiedzę  inżynieryjną,   i wielu 
innych, zwłaszcza dawnych konfederatów barskich. Organizacja nowego państwa mogła zresztą 
budzić również pewne (w istocie rzeczy dość powierzchowne) analogie z Rzecząpospolitą, stąd 
zainteresowanie stosunkami amerykańskimi, które znalazło odbicie w dość licznych publikacjach 
polskich.

Dopiero jednak opanowanie przez Rosję Krymu oraz śmierć Fryderyka II (1786) doprowadziły 

do ukształtowania się nowego układu międzynarodowego w najbliższym sąsiedztwie Polski. Prusy 
związały się bowiem sojuszem z Anglią oraz z Holandią i znalazły się w antagonizmie nie tylko z 
Austrią, ale także z Rosją. Chodziło przy tym o zahamowanie postępów rosyjskich nad Morzem 
Czarnym. Zajęcie Krymu spowodowało odnowienie się wojny turecko-rosyjskiej, do której tym 
razem przyłączyła się i Austria, Józef II zawarł bowiem poprzednio nowy sojusz z Katarzyną II i 
zdawało się, że ze strony obu tych potęg grozi ostateczna katastrofa imperium osmańskiego. Aby 
do niej nie dopuścić, Anglia i Prusy starały się o doprowadzenie do prędkiej pacyfikacji. Jednym z 
jej wariantów był plan ministra pruskiego Hertzberga, aby w celu zapewnienia równego udziału w 
łupach   bez   naruszenia   równowagi   Austria   i   Rosja   zadowoliły   się   skromnymi   zyskami 
terytorialnymi na Turcji; Prusy za pośrednictwo dostałyby Gdańsk i Toruń, a Polskę wynagrodziłby 
zwrot   zaboru   austriackiego,   czyli   Galicji.   Przy   okazji   Berlin   spodziewał   się,   że   nastąpiłoby 
zbliżenie Polski do Prus, których wpływy zastąpiłyby wpływy rosyjskie w Warszawie. Gdy plan 
ten nie został przyjęty przez Austrię i Rosję, dyplomacja pruska i angielska wszczęły zabiegi o 
zaszachowanie   Rosji   w   inny   sposób.   Za   jej   zachętą   do   wojny   z   Rosją   przystąpiła   w   1788   r. 
Szwecja. Rozpoczęły się też starania o doprowadzenie do konfliktu polsko-rosyjskiego. Padły one 
na podatny grunt.

W Rzeczypospolitej, w obozie, który nazwał się patriotycznym, narastało wzburzenie przeciwko 

ustawicznej ingerencji carskiej w sprawy wewnętrzne. Wśród arystokracji utrzymywały się nastroje 
filoangielskie i filopruskie, które wiązały się z nieprzychylnym stanowiskiem wobec Stanisława 
Augusta i jego prorosyjskiej polityki. Za uzyskaniem poparcia angielsko-pruskiego opowiedziała 
się grupa puławska – Adam Czartoryski, Stanisław, a zwłaszcza Ignacy Potocki, ostatni zachęcany 
przez swego wpływowego sekretarza i brata lożowego, związanego z dworem berlińskim księdza 
Scypiona Piatollego. Spodziewali się oni, że przy poparciu pruskim da się przynajmniej odzyskać 
ziemie utracone na rzecz Austrii, której osłabienie chętnie widziano w Berlinie. Nie zastanawiali 
się   natomiast,   czym   za   taką   pomoc   przypadnie   zapłacić   Prusom,   których   apetyty   na   emporia 
handlowe nad dolną Wisłą wcale nie zmalały przy dość chimerycznym nowym władcy Fryderyku 
Wilhelmie II.

Na   tym   tle   doszło   do   zdecydowanego   rozbicia   wśród   opozycji   magnackiej.   Inna   grupa 

wpływowych   oligarchów   z   Sewerynem   Rzewuskim,   Franciszkiem   Ksawerym   Branickim   i 
Szczęsnym   Potockim   na   czele,   nie   wyciągając   żadnej   nauki   z   doświadczeń   konfederacji 
radomskiej, wracała do koncepcji obalenia Stanisława Augusta przy pomocy rosyjskiej. Poprzez 
Potiomkina usiłowali oni zasugerować projekt przekształcenia Rzeczypospolitej w rządzoną przez 

background image

oligarchów republikę – bez Rady Nieustającej i króla Ciołka. Projekty te zostały jednak stanowczo 
odrzucone.   Więcej   szczęścia   miał   Stanisław   Poniatowski,   który   wyprawił   się   w   1787   r.   na 
spotkanie z Katarzyną II do Kaniowa. Wprawdzie nie udało mu się uzyskać zgody carycy na aukcję 
wojska i zwiększenie zakresu swej władzy w zamian za pomoc militarną przeciwko Turcji, jednak 
gdy wyłoniły się trudności wojenne, w następnym  roku Petersburg wysunął koncepcję traktatu 
odpornego, przewidującego  udział polskiego korpusu posiłkowego w wojnie.  W celu  zawarcia 
takiego przymierza i wzmocnienia sił wojskowych Rzeczypospolitej król zwołał na jesień 1788 r. 
sejm do Warszawy.

Po   zawiązaniu   konfederacji,   na   której   czele   stanęli   marszałkowie   Stanisław   Małachowski 

referendarz   koronny   i   Kazimierz   Nestor   Sapieha,   rozpoczęły   się   obrady,   które   wbrew 
oczekiwaniom   przeciągnęły   się   przez   cztery   lata   (1788-1792).   Rychło   okazało   się,   że   obóz 
prorosyjski nie był ani dostatecznie jednolity, ani na tyle liczny, by przeprowadzić swe zamiary. 
Rozpadał się bowiem na co najmniej dwa rywalizujące ze sobą stronnictwa. Pierwsze ź nich, które 
obok właściwego stronnictwa hetmańskiego Branickiego i Rzewuskiego obejmowało także inne 
fakcje magnackie, przede wszystkim wahającą się przez pewien czas między popieraniem dworu a 
opozycją   fakcje   Szczęsnego   Potockiego,   było   przeciwne   reformom,   a   zwłaszcza   wszelkim 
reformom,   które   wzmacniałyby   centralne   organy   władzy,   i   odwoływało   się   do   tradycji 
staroszlacheckich. Nie cofało się zresztą przed żadnymi środkami, które mogłyby doprowadzić do 
poniżenia  i obalenia Stanisława  Augusta. Natomiast  stronnictwo dworskie, obejmujące  rodzinę 
króla, kanclerza kor. Jacka Małachowskiego i część patriotycznie nastawionych posłów, i także 
różne kreatury szukające łaski królewskiej czy carskiej – widziało w sojuszu z Rosją środek do 
przeprowadzenia umiarkowanych reform, które umocniłyby autorytet monarchy.

Ta   zasadnicza   różnica   stanowisk   prowadziła   do   konfliktów,   które   umiało   wykorzystać 

liczniejsze   chyba   (jeśli   pominąć   dość   obfitą   grupę   neutralistów)   stronnictwo   patriotów,   obóz 
zwolenników   reform   i   uniezależnienia   się   przy   pomocy   Prus   od   caratu.   Oprócz   wspomnianej 
poprzednio grupy puławskiej  do patriotów  należał  m.  in. marszałek  Stanisław  Małachowski, a 
spoza   sejmu   kierował   ich   poczynaniami   Hugo   Kołłątaj.   On   też   był   rzecznikiem   silniejszego 
związania się z mieszczaństwem stolicy. Patrioci zdobyli sobie dominujące stanowisko w sejmie, 
pozyskali z czasem króla i w poważnym stopniu zrealizowali swe zamiary.

Walka   stronnictw  na   sejmie   znalazła   szerokie   odbicie   w  ówczesnej  literaturze   politycznej   i 

publicystyce.   Toczyły   się   zacięte   polemiki   co   do   potrzeby   proponowanych   reform.   Obok 
związanych z Kołłątajem pisarzy z jego „Kuźnicy”, wystąpili także publicyści mieszczańscy. Na 
ich głosy zaczęto zwracać tym baczniejszą uwagę, że jednocześnie z obradami sejmu we Francji 
doszło   do   pierwszych   wystąpień   rewolucyjnych,   które   zachwiały   pozycją   feudałów   w   całej 
Europie. Nie omieszkali i mieszczanie polscy wykorzystać tej sytuacji. Za radą Kołłąta ja prezydent 
Warszawy   Jan   Dekert   wezwał   na   spotkanie   w   listopadzie   1789   r.   przedstawicieli   141   miast 
królewskich   z   całej   Rzeczypospolitej.   Po   podpisaniu   „aktu   zjednoczenia   miast”,   mającego 
zapewnić współdziałanie całego mieszczaństwa, w ciemnych strojach deputaci miejscy udali się 
„czarną procesją” na zamek do króla i sejmu i wręczyli postulaty przywrócenia dawnych praw 
miejskich,   rozciągnięcia   na   mieszczan   zasady   niewięzienia   bez   wyroku   sądowego,   dostępu   do 
urzędów, udziału w sejmie, prawa nabywania dóbr ziemskich. Wystąpienie mieszczan wywołało 
panikę wśród konserwatywnych posłów i senatorów, którzy widzieli w nim początki rewolucji. W 
rzeczywistości mieszczaństwo polskie nie było dostatecznie silne, by samo sięgało po władzę, i za 
cenę kompromisowych ustępstw gotowe było do współdziałania ze szlachtą.

Nie bez znaczenia dla obrad sejmowych  były także stałe obawy przed ruchami  chłopskimi. 

Przybrały  one  szczególnie   na sile   na wiosnę  1789 r.,  kiedy  pod wrażeniem  wyolbrzymionych 
zresztą   wieści   o   wystąpieniach   poddanych   na   Wołyniu   sejmująca   szlachta   zastosowała   wobec 
chłopów ostre represje, podkreślając w ten sposób, że w tej najważniejszej dla siebie sprawie nie 
pójdzie na żadne ustępstwa. Egoizm klasowy raz jeszcze wziął górę nad interesem całego państwa.

Rozwijająca się na tym tle debata sejmowa doprowadziła rychło do dramatycznych  decyzji. 

background image

Wkrótce  po  rozpoczęciu   obrad  poseł  pruski  Buchholtz   wystąpił   z notą   protestującą   przeciwko 
sojuszowi   polsko-rosyjskiemu,   stwierdzając,   że   król   pruski   zrzeka   się   praw   gwaranta   ustroju. 
Wiązała   się   z   tym   propozycja   zawarcia   przymierza.   Daremnie   teraz   Stanisław   August   w 
porozumieniu   ze   Stackelbergiem   wycofał   sprawę   sojuszu   z   Rosją.   Obóz   patriotów   wymógł 
przyjęcie oferty pruskiej, a jednocześnie doprowadził do podjęcia uchwał, które miały na celu 
uwolnienie się od zależności od Katarzyny II. Postanowił więc sejm zwiększyć liczbę wojska do 
100 tysięcy, odebrał przy tym niepewnym hetmanom i Radzie Nieustającej władzę nad wojskiem, 
przekazując ją powołanej specjalnie Komisji Wojskowej, a w końcu zniósł samą Radę Nieustającą. 
Zabrano się też do jurgieltników carskich; Poniński jako zdrajca został postawiony przed sądem i 
usunięty z kraju, posłowie zaś  zobowiązali  się do niepobierania  pensji zagranicznych.  W celu 
przestrzegania neutralności wobec Turcji sejm zakazał dostaw do magazynów wojsk rosyjskich, 
zażądał także usunięcia obcych wojsk z Rzeczypospolitej.

Wśród   ogólnego   entuzjazmu   zabrakło   wszakże   gotowości   do   rzetelnego   przyłożenia   się   do 

zaspokojenia   najważniejszych   potrzeb   Rzeczypospolitej.   Fatalnie   wyglądała   sprawa   znalezienia 
środków   na   utrzymanie   armii,   na   której   miała   się   oprzeć   niepodległość   kraju.   Wprawdzie 
poprzednio   dzięki   poprawie   administracji   skarbowej   dochody   państwa   uległy   podwyżce   w 
stosunku do stanu z 1776 r., ale. umożliwiło to bardzo skromne powiększenie liczby wojska, które 
w   1788   r.   nie   przekraczało   18   500   osób.   Wzrosła   wyraźniej   liczba   piechoty,   rozwinęła   się 
zaniedbywana   latami   artyleria,   polepszyło   się   przygotowanie   żołnierza.   Teraz   pięciokrotne   po-
większenie   liczby   wojska   wymagało   uchwalenia   odpowiednio   wysokich   podatków   i   podjęcia 
niezbędnych postanowień werbunkowych. Nie można bowiem było opierać się na dobrowolnym 
zaciągu. Tymczasem sejm najpierw odwoływał się do ofiarności publicznej i dopiero w pół roku po 
przyjęciu uchwały b zwiększeniu armii, w 1789 r., wprowadził tzw. „ofiarę wieczystą”, czyli ofiarę 
dziesiątego grosza. Był to podatek bezpośredni nałożony na dochody szlachty – 10% z nich miało 
przypadać skarbowi. Wyższym podatkiem, bo 20%, obłożono dobra kościelne, na miasta przypadł 
nowy podatek od skór i rzezi. Sejm podniósł również wymiary szeregu dawniejszych podatków 
oraz przejął na skarb dobra biskupstwa krakowskiego. Podatek bezpośrednio nałożony na szlachtę 
nie przyniósł oczekiwanych dochodów, w dużej mierze wskutek fałszywych zeznań podatkowych 
zainteresowanych,   toteż   trzeba   było   uzupełnić   go   przez   narzucenie   zwiększonych   ciężarów   na 
miasta. Uzyskane w ten sposób fundusze nadal nie wystarczały na utrzymanie stutysięcznej armii – 
posłowie musieli więc akceptować obniżenie jej liczebności do. 65 tys. Sejm nie zabezpieczył także 
możliwości   werbunku   –   wprowadzony   po   długich   dyskusjach   pobór   rekruta   ograniczał   się   do 
nakazania wystawienia l rekruta na 50 dymów  w dobrach królewskich i duchownych i na 100 
dymów  w dobrach ziemskich.  Było  to znacznie  mniej, niż przewidywały  podobne „wyprawy” 
dymowe  sprzed  wieku.  Wreszcie,   ponieważ  posłowie   kładli   nacisk  na   rozbudowę  szlacheckiej 
kawalerii narodowej, przyjęty ostatecznie etat normował stosunek jazdy do piechoty w stosunku 
prawie 1:1, co było jawnym anachronizmem. Skutki ignorancji, zaniedbania i lekkomyślności w 
zakresie spraw wojskowych wystąpiły z całą jaskrawością, gdy przyszło walczyć  o utrzymanie 
przeprowadzonych reform.

Tymczasem   oparcie   się   na   Prusach   nie   przyniosło   spodziewanych   rezultatów.   Nowy   poseł 

pruski Lucchesini zabiegał o przymierze skierowane przeciwko Austrii. Niepowodzenia militarne 
Austriaków  pozwalały przypuszczać,  że w razie ewentualnego  starcia Polska mogłaby odebrać 
Galicję, a Prusy zapewnić sobie preponderencję w Rzeszy. Nie do pogodzenia jednak okazało się 
stanowisko   w   sprawie   Gdańska   i   Torunia,   których   domagały   się   Prusy.   Wprawdzie   część 
przywódców  obozu patriotycznego gotowa była do rezygnacji z tych miast, ale sejm stanął na 
gruncie niepodzielności ziem polskich. W rezultacie podpisany 29 marca 1790 r. traktat obronny 
Polski z Prusami odłożył  tę sprawę do późniejszego okresu. Jeżeli  nawet początkowo Prusacy 
myśleli   poważnie   o   realizacji   postanowień   tego   traktatu,   to   bardzo   prędko   zmiany   w   sytuacji 
międzynarodowej doprowadziły do rozkładu przymierza. Nacisk dyplomatyczny zwłaszcza Anglii 
na   Austrię   spowodował   jej   kapitulację   bez   wojny.   Nowy   cesarz   Leopold   II   na   zjeździe   w 

background image

Dzierżoniowie   (Reichenbach)   przyjął   w   lecie   1790   r.   żądania   pruskie   i   zapewnił   nietykalność 
granic Turcji od strony Węgier. Wkrótce potem Szwecja wycofała się z wojny, a także Anglia 
uznała, że bezpieczeństwo Turcji nie wymaga nowych akcji antyrosyjskich i wstrzymała obiecane 
Prusom subsydia. W tej sytuacji dwór berliński uznał przymierze z Polską za bezwartościowe i 
wrócił do myśli uzyskania dalszych nabytków kosztem Rzeczypospolitej w porozumieniu z Rosją. 
Nad Polską zawisło znów niebezpieczeństwo nowego rozbioru.

d. Konstytucja 3 maja

Tragiczne   przeliczenie   się   patriotów   w   rachubach   na   Prusy,   nie   tak   oczywiste   dla 

współczesnych, jak dla historyków, nie skłoniło ich przecież do rezygnacji z podjętego dzieła. Była 
to jedyna słuszna decyzja – o żadnym „przeczekiwaniu” Katarzyny II nie można było już marzyć. 
Toteż   sejm,   który   od   1788   r.   obradował   nad   zasadniczymi   przemianami   ustrojowymi   i   dla 
opracowania ich wyznaczył w 1789 r. specjalną Deputację do Poprawy Formy Rządu, przyspieszył 
przygotowania   reform.   Wziął   w   nich   udział   także   król,   który   wraz   ze   swym   stronnictwem 
przyłączył się do patriotów. Gdy minął dwuletni termin sejmu, nie rozwiązując się postanowiono 
jednak odbyć wybory, które dałyby dodatkowy komplet posłów. Sejmiki wyborcze na ogół poparły 
na jesieni 1790 r. projektowane reformy, zaś wśród nowych posłów blisko ⅔. stanowili patrioci. W 
tej sytuacji, mając za sobą poparcie szerokiej opinii, można  było  przystąpić do podejmowania 
ważniejszych uchwał.

Najpierw   przeprowadzono   reformę   sejmików,   odbierając   jednocześnie   szlachcie 

niesposesjonatom   prawo   głosu   na   sejmikach.   W   ten   sposób   magnateria   została   pozbawiona 
najcenniejszej podpory, jednocześnie zaś, jak podkreślają niektórzy historycy, podważono zasadę 
równości uprawnień politycznych szlachty na rzecz cenzusu posiadania. O wiele większe znaczenie 
miało jednak uchwalone 21 kwietnia 1791 r. prawo o miastach, zaspokajające żądania „czarnej 
procesji”. Mieszczanie z miast królewskich uzyskali nietykalność osobistą, prawo nabywania dóbr 
ziemskich,   dostęp   do   urzędów,   szarż   i   godności,   niezależny   od   szlachty   samorząd,   udział   w 
sejmach, ale ograniczony do 24 plenipotentów z prawem głosu doradczego w sprawach miejskich. 
Ustawa znacznie ułatwiała nobilitację mieszczan, znosząc przy tym dawne przepisy zabraniające 
szlachcie zarówno zajmowania się handlem i rzemiosłem w miastach, jak i sprawowania w nich 
urzędów. Ustawa miała niewątpliwie charakter połowiczny, nie obejmowała miast prywatnych i nie 
dawała jeszcze pełnego zrównania w prawach szlachty i mieszczan. Stanowiła jednak przełom w 
dotychczasowym stosunku władz Rzeczypospolitej do mieszczaństwa i otwierała bez porównania 
szersze   możliwości   udziału   mieszczaństwa   w   kierowaniu   sprawami   państwa,   niż   było   to 
poprzednio.

Przeprowadzenie obu tych uchwał nie spotkało się z większym oporem, tym bardziej że znaczna 

część   opozycji,   zwłaszcza   hetmańskiej,   nie   brała   już   udziału   w   obradach   sejmowych. 
Najważniejsze jednak postanowienia,  dotyczące  zasadniczej  reformy ustrojowej, przeprowadzili 
patrioci   wraz   z   królem   w   dniu   3   maja   1791   r.   w   formie   niemal   zamachu   stanu.   Jakkolwiek 
przygotowania   uchwały   rządowej   trwały   już   od   dłuższego   czasu,   tekst   jej   znała   stosunkowo 
nieduża grupa posłów. Redakcja konstytucji o4bywała  się w tajemnicy,  przy czym  największy 
wpływ  na jej ukształtowanie miał  sam Stanisław August, a także wspomniany Piattoli, Ignacy 
Potocki   i   Hugo   Kołłątaj.   Zaskakując   opozycję,   wbrew   regulaminowi   obrad   nie   zapoznano 
wcześniej izby poselskiej z projektem, nie czekano też na przybycie większej liczby posłów. Przy 
obecności ok. ⅓ posłów, z których większość była pozyskana poprzednio, nie bez nacisku ze strony 
mieszczaństwa   warszawskiego,   które   wypełniło   plac   Zamkowy   i   znalazło   się   na   galeriach, 
rozpoczęła się słynna sesja. Odpowiednio zestawione depesze z zagranicy wywołały wrażenie, że 
Rzeczypospolitej   grozi   nowy   rozbiór.   Wtedy   Stanisław   August   oświadczył,   że   jedyny   ratunek 
widzi w przyjęciu ustawy rządowej, którą natychmiast odczytano i poddano dyskusji. Histerycznie 
oponował  zwolennik  Branickiego  poseł  Suchorzewski,  ale  gdy odegrał swą rolę,  izba przyjęła 

background image

ustawę,   po   czym   Odbyło   się   wśród   manifestacji   podnieconego   ludu   uroczyste   zaprzysiężenie 
konstytucji. Złożony następnego dnia w grodzie warszawskim manifest protestacyjny podpisała 
niewielka   grupa   posłów;   nie   miał   on   żadnych   konsekwencji   i   świadczył   o   słabości   opozycji. 
Sprawę   zakończyło  podpisanie  5  maja  „Ustawy rządowej”  przez   deputację   konstytucyjną   oraz 
uznanie przez sejm wszelkich protestów za nieważne. W ten sposób przeprowadzono reformę, 
która miała dokonać ostatecznego przeobrażenia Rzeczypospolitej szlacheckiej w Rzeczpospolitą 
oświeconą. Była to pierwsza w XVIII w. reforma przeprowadzona bez obecności obcych wojsk w 
kraju, bez oglądania się na jakiekolwiek naciski. Była to bowiem rzadka w tym wieku chwila, gdy 
Polska mogła sama decydować o sobie, czy przynajmniej pokazać, jakie rozwiązanie ustrojowe 
odpowiadałoby najlepiej jej tradycji i potrzebom.

Ustawa rządowa z 3 maja 1791 r. była drugą na świecie (po Stanach Zjednoczonych) ustawą 

konstytucyjną, regulującą organizację władz państwowych, a także prawa i obowiązki obywateli. 
Słowo to zresztą, w rozumieniu wszystkich mieszkańców kraju, pojawia się także w konstytucji, 
podobnie jak nowe pojęcie narodu obejmującego nie samą szlachtę, jak bywało dawniej, ale także 
mieszczan i chłopów. Szlachta, a właściwie szlachta ziemiańska (posesjonaci) pozostawała nadal 
stanem   uprzywilejowanym,   utrzymującym   zwierzchność   nad   chłopami,   w   formie   nieco   ogra-
niczonej.   Zachowując   ogólnie   przywileje   szlacheckie,   obok   wspomnianego   ograniczenia   praw 
gołoty   i   zwiększenia   niektórych   praw   mieszczańskich,   pozbawiała   konstytucja   szlachtę   prawa 
najwyższej zwierzchności wobec poddanych, stwierdzając, że rolników przyjmuje się „pod opiekę 
prawa i rządu krajowego”. Zapewniała także konstytucja wolność osobistą nowym osadnikom z 
zagranicy oraz zachęcała panów do zawierania z poddanymi umów dotyczących ich świadczeń. 
Umowy takie nie mogłyby być samowolnie zmieniane. W ten sposób otwarto drogę do ingerencji 
państwa w stosunki między poddanym a panem; zarazem sprawa chłopska postawiona została jako 
sprawa ogólnopaństwowa.

Istotne zmiany wprowadzała konstytucja do organizacji najwyższych władz Rzeczypospolitej. 

Przede wszystkim nastąpiło dalsze scalenie państwa polskiego i litewskiego. Zlikwidowane zostały 
odrębne instytucje centralne, wprowadzona wspólność wojska i skarbu, jakkolwiek utrzymały się 
nadal odrębności prawne, a szlachta litewska uzyskała prawo obsady połowy stanowisk w organach 
centralnych.   Chociaż   ustawodawcy   kierowali   się   monteskiuszowską   zasadą   podziału   władzy, 
zgodnie z dawnymi tradycjami zrealizowali ją tylko częściowo. Sejm pozostawał bowiem nadal 
najważniejszym organem władzy. Nie tracił on w gruncie rzeczy swego szlacheckiego charakteru, 
działalność jego uległa jednak znacznemu usprawnieniu. W ramach dwuletniej kadencji miał być 
„zawsze   gotowy”,   przy   czym   w   razie   potrzeby   zwoływał   go   król   lub   marszałek.   Decydowała 
większość głosów – wraz z odejściem od zasady jednomyślności zniesione zostało liberum veto 
oraz   konfederacje.   Konstytucja   ograniczała   ponadto   uprawnienia   senatu,   który   otrzymał   tylko 
prawo veta zawieszającego w stosunku do uchwał izby poselskiej. Także król przestał odgrywać 
rolę „trzeciego stanu” w sejmie. Do kompetencji sejmu należało przede wszystkim ustawodawstwo 
i uchwały podatkowe, ale także kontrola innych władz. Znacznie zmniejszyła się zależność Sejmu 
od sejmików – instrukcje poselskie stały się tylko zaleceniami  i utraciły dawny,  obowiązujący 
charakter. Wreszcie co 25 lat miał się zbierać specjalny sejm konstytucyjny i tylko on mógłby 
zmieniać prawa fundamentalne zawarte w konstytucji.

Ważną   innowacją   stało   się   wprowadzenie   w   Polsce   monarchii   dziedzicznej.   Po   Stanisławie 

Auguście tron miał przypaść Wettinowi z elektorskiej linii saskiej. W ten sposób spodziewano się 
zmniejszyć   możliwość   ingerencji   (które   otwierały   ostatnie   elekcje)   państw   obcych   w   sprawy 
polskie.   Konstytucja   znosiła   również   utrwaloną   artykułami   henrykowskimi   odpowiedzialność 
monarchy, źródło rokoszów i konfederacji. Natomiast odpowiedzialnymi przed sejmem mieli być 
odtąd ministrowie. Zasadniczym organem władzy wykonawczej stała się bowiem Straż Praw. W 
skład jej wchodził król jako przewodniczący, prymas, 5 ministrów (policji, spraw wewnętrznych, 
interesów   zagranicznych,   wojny   i   skarbu)   oraz   następca   tronu   i   marszałek   sejmu   z   głosem 
doradczym.   Ministrów   powoływał   król   spośród  najwyższych   urzędników,   ale   tylko   na  sejmie, 

background image

który miał prawo usuwania ministra przez uchwalenie votum nieufności. Wszystkie urzędy były 
podporządkowane Straży Praw, z zastrzeżeniem, że „znosić się” z nimi miała za pośrednictwem 
komisji   wybieranych   przez   sejm.   Komisje   te   miały   charakter   kolegialnie   zorganizowanych 
ministerstw. Należały do nich komisje Policji, Wojska, Skarbu i Edukacji Narodowej. Jako organy 
prowincjonalne funkcjonowały wcześniej powołane komisje porządkowe cywilno-wojskowe.

Usprawnieniu uległo również sądownictwo, zwłaszcza miejskie. Sądy stały się w większości 

organami kolegialnymi, przy czym średnia szlachta wzmocniła swój wpływ na ich obsadę.

Konstytucja   3   maja   nadawała   więc   organizacji   państwa   polskiego   charakter   monarchii 

konstytucyjnej.   Na   powstanie   „Ustawy   rządowej”   pewien   wpływ   miały   teorie   społeczne   i 
polityczne głoszone przez racjonalistów francuskich, zwłaszcza przez  Monteskiusza i Rousseau 
(chociaż   ostatni  w  swych  Considérations   sur  le  gouvernement   de la  Pologne  – Uwagach  nad 
rządem polskim – niezbyt szczęśliwie zachwalał ustrój federacyjny), a także wzory angielskie i 
amerykańskie.  Z  tym  wszystkim  była   ona  wyraźnym   dzieleni  myśli  polskiej,  odpowiadającym 
potrzebom i możliwościom chwili. Nie zmieniając w sposób zasadniczy charakteru państwa, w 
którym   nadal   hegemonem   pozostała   szlachta,   otwierała   jednak   lepsze   możliwości   do 
zabezpieczenia jego bytu i niezależności. Dzięki kompromisowemu stanowisku wobec bogatego 
mieszczaństwa, stanowiła Konstytucja 3 maja ważny krok w drodze do państwa typu nowożytnego. 
Konstytucja   3   maja   wskazywała   także,   że   droga   do   takiego   państwa   nie   musiała   prowadzić 
koniecznie poprzez monarchię absolutną. Usprawnienie aparatu państwowego i reformy społeczne 
nie   musiały   więc   być   odgórnie   narzucane   przez   absolutnego   władcę,   ale   mogły   być   też 
wprowadzane przez tę część panującej klasy szlacheckiej, która zrozumiała ich konieczność pod 
wpływem   ideologii   Oświecenia   i   wzrastającego   poczucia   zagrożenia   kraju   przez   agresywny 
absolutyzm sąsiadów. Trzeba dodać, że ten nowy model państwowości postawiony został przed 
narodami   środkowej   i   wschodniej   Europy   w   momencie,   gdy   reakcja   na   sukcesy   rewolucji 
francuskiej ukazała, jak dalece deklaratywna była gotowość władców absolutnych do tworzenia 
nowego społeczeństwa, opartego na zasadach Oświecenia. Podobnie jak na przełomie XVI i XVII 
w. Rzeczpospolita szlachecka, tak teraz Rzeczpospolita oświecona mogła więc stać się atrakcyjnym 
wzorem.

7. Walka o utrzymanie reiorm i niepodległości

a. Wojna o Konstytucją 3 maja

Uchwalenie   Konstytucji   3   maja   spotkało   się   z   głębokim   oddźwiękiem   zarówno   w   samej 

Rzeczypospolitej, jak i poza jej granicami. W kraju popierała ją zdecydowana większość średniej 
szlachty i mieszczaństwa. O rozszerzenie jej zabiegali mieszkańcy miast prywatnych. Także chłopi 
na swój sposób usiłowali interpretować postanowienie o wzięciu ich pod opiekę prawa i w wielu 
wsiach odmawiali wypełniania powinności feudalnych. Za granicą z entuzjazmem wyrażał się o 
niej Anglik Edmund Burkę, Amerykanin Tomasz Payne, Francuz Siéyès. Popierali ją Szwedzi, a 
także dwór wiedeński Leopolda II.

Jednakże   ze   zdecydowanym   sprzeciwem   wobec   przeprowadzonych   przemian   wystąpili 

konserwatyści magnaccy. Szermując hasłami nawrotu do dawnej struktury Rzeczypospolitej albo 
podziału jej na autonomiczne niemal prowincje Szczęsny Potocki, Seweryn Rzewuski i Franciszek 
Ksawery   Branicki   pozyskali   poparcie   Katarzyny   II.   Caryca   zaniepokojona   była   uchwałami 
warszawskimi,   które   w   jej   przekonaniu   mogły   przerzucić   płomień   rewolucji   francuskiej   na 
środkową   i   wschodnią   Europę.   „Polacy   –   według   niej   –   zakasowali   wszystkie   szaleństwa 
paryskiego Zgromadzenia Narodowego”. Jakkolwiek konstytucja nie znalazła uznania w oczach 
żyrondystów i jakobinów, którzy doktrynersko zarzucali jej, że pozostawiła rządy w ręku władcy, 
to   jednak   francuskie   żywioły   umiarkowane   sławiły   ją   jako   przejaw   umiejętnej,   bezkrwawej 
reformy.  W rzeczywistości przez przyjęcie Konstytucji 3 maja Polska stawała się sojusznikiem 

background image

rewolucji francuskiej i Katarzyna II szykując się po zakończeniu wojny z Turcją w 1792 r. do 
rozprawy   z   Paryżem   musiała   przedtem   zdusić   „zarazę   rewolucyjną”   w   Warszawie.   Ponadto 
sąsiedzi Polski, zwłaszcza Prusy i Rosja, obawiali się, by przeprowadzone reformy nie wzmocniły 
państwa polskiego, toteż woleli je zlikwidować, zanim jeszcze wzrosła jego siła militarna.

Pod naciskiem dyplomacji  rosyjskiej  przewidywany na następcę  Stanisława Augusta elektor 

saski   Fryderyk   August   odmówił   przyjęcia   korony.   Natomiast   Branicki,   Potocki   i   Rzewuski   w 
porozumieniu z dworem carskim przygotowali w Petersburgu w kwietniu 1792 r. akt konfederacji, 
która   znosiła   postanowienia   uchwały   majowej   i   przywracała   dawny  ustrój   zgodnie   z  prawami 
kardynalnymi   z   1768   r.   Na   polecenie   Katarzyny   II   akt   ten   ogłoszono   wkrótce   potem   w 
pogranicznej Targowicy, po czym konfederaci zwrócili się o pomoc do Rosji. W kilka dni później, 
18 maja, blisko 100 tys. żołnierzy carskich wkroczyło do Rzeczypospolitej.

Teraz   dopiero   wyszły   na   jaw   skutki   zaniedbań   w   zakresie   organizacji   armii.   Pod   bronią 

znajdowało się niespełna 57 tys. ludzi, w tym ponad 30 tys. piechoty; artyleria dysponowała ok. 90 
działami polowymi i 100 batalionowymi. Przeprowadzone w toku wojny powiększenie liczebności 
armii doprowadziło ją do ok. 70 tys. Brakło jednak dla nowych rekrutów broni, zaznaczały się też 
niedostatki wyszkolenia. Wskutek niewłaściwej dyspozycji sił, na froncie znalazło się ostatecznie 
tylko ok. 40 tys. wojska – reszta pozostawała jako rezerwa w głębi kraju. Nierównomierne były też 
kwalifikacje korpusu oficerskiego. Wprawdzie ściągnięto do kraju kilku wybitnych  dowódców, 
którzy   wyróżnili   się   w   obcej   służbie,   jednak   •brakowało   dobrze   wyszkolonej   średniej   kadry 
oficerskiej oraz podoficerów. Dowództwo armii koronnej spoczęło w rękach bratanka króla, gen. 
Józefa   Poniatowskiego,   na   Litwie   –   ks.   Ludwika   Wirtemberskiego.   Plan   polski   przewidywał 
działania opóźniające i osłonę Warszawy – naczelny wódz, król Stanisław August, nie wierzył w 
skuteczność   oporu   wobec   dysproporcji   sił   i   działania   traktował   jako   demonstrację,   która 
umożliwiłaby przeprowadzenie rokowań.

W   toku   wojny,   w   pewnym   stopniu   wskutek   zdrady   dowódcy   armii   litewskiej   ks. 

Wirtemberskiego, ale także wskutek nieudolności jego następców, stracona została cała niemal 
Litwa po klęsce pod Mirem. Natomiast wojska koronne zdołały pokrzyżować plany przeciwnika i 
wycofały się bez większych strat na linię Bugu. W toku walk odwrotowych ks. Józef Poniatowski 
odniósł zwycięstwo w bitwie pod Zieleńcami (18 czerwca), które król Upamiętnił ustanowieniem 
orderu   Virtuti   Militari.   W   połowie   lipca   podjęta   została   walka   o   utrzymanie   linii   Bugu.   Do 
decydującego   starcia   doszło   pod   Dubienką,   gdzie   dowodził   gen.   Tadeusz   Kościuszko.   Mimo 
bohaterskiego   oporu   nie   zdołał   jednak   powstrzymać   nieprzyjaciela   i  wojska   polskie   zmuszone 
zostały do odwrotu na linię Wisły. Wojna nie była jednak jeszcze przegrana. Młody żołnierz polski 
wykazywał   nie   spotykaną   w   ciągu   ostatniego   stulecia   bitność   i   odwagę,   radząc   sobie   z 
doświadczonymi   weteranami   rosyjskimi.   Odwołując   się   do   patriotyzmu   ludności,   wzywając   ją 
zgodnie z radami ks. Józefa Poniatowskiego i generalicji polskiej do ogólnonarodowej walki o 
niepodległość, można było się pokusić o powstrzymanie Rosjan. Sytuacja była o tyle korzystna, że 
wojska austriackie, a wkrótce potem i pruskie zostały już zaangażowane w wojnę z rewolucyjną 
Francją, i nie stać ich było na poważniejsze działania przeciwko Polsce.

Jednakże Stanisław. August raz jeszcze ugiął się przed Katarzyną II. Gdy otrzymał wezwanie od 

niej, że tylko zerwanie z „rewolucją 3 maja” może go uratować, 24 lipca postanowił przystąpić do 
Targowicy   i   wstrzymał   działania   wojskowe.   Daremnie   teraz   Poniatowski,   Kościuszko   i   wielu 
oficerów  podało  się manifestacyjnie  do dymisji.  Zwyciężyły  tendencje  kapitulacyjne.  Nieliczni 
patrioci zbiegli za granicę, pozostali wstąpili w ślady króla. Obóz szlachecki nie mógł się zdobyć 
na decyzje rewolucyjne. Dzieło Sejmu Wielkiego zostało przekreślone. Polska zaś znalazła się w 
ręku Katarzyny II i Targowicy.

b. Rządy Targowicy i drugi rozbiór

Nadzieje Stanisława Augusta i jego towarzyszy, że swym przystąpieniem do Targowicy zdołają 

background image

uratować   część   reform   Sejmu   Wielkiego   i   całość   Rzeczypospolitej,   bardzo   rychło   okazały   się 
złudzeniem. Przywódcy Targowicy nie liczyli się wcale z królem i jego stronnikami, objęli rządy 
dyktatorskie   i   zaciekle   .niszczyli   wszystko,   co   odbiegało   od   dawnej   formy   państwa.   Rządy 
targowiczan zapisały się jak okres prześladowań zwolenników Konstytucji 3 maja, podważania 
dzieła   Komisji   Edukacji   Narodowej,   likwidowania   myśli   postępowej,   zwłaszcza   wszystkich 
wpływów   rewolucji   francuskiej.   Wprowadzona   została   ostra   cenzura,   zawieszone   najbardziej 
wpływowe   czasopisma;   kontroli   ulegała   poczta.   Z   Brześcia,   a   potem   z   Grodna   Generalność 
konfederacka organizowała województwa i ziemie. Trudno powiedzieć, jak dalece działał strach i 
terror,   a   jaką   rolę   odgrywało   głęboko   tkwiące   w   mentalności   szlacheckiej   przywiązanie   do 
tradycyjnych wolności. Uderzająca jest przecież mnogość akcesów do konfederacji – jakby rzesze 
szlacheckie   uwierzyły   zapewnieniom   wodzów   Targowicy,   że   to   Sejm   Wielki   był   przyczyną 
wszelkich   nieszczęść,   które   spadały   na   kraj   i   jakby   solidaryzowały   się   z   ich   poselstwem   do 
Katarzyny II, dziękującym za ocalenie Rzeczypospolitej od „wiecznych kajdan”.

Cała   ta   gorliwość   nie   wystarczała   jednak   protektorom.   Po   nieoczekiwanej   klęsce 

interwencyjnych   armii   we   Francji   pod   Valmy   Prusy   zaczęły   stanowczo   domagać   się 
wynagrodzenia za dalszy udział w wojnie przeciwko Francji, wskazując na ziemie polskie jako 
właściwy   ekwiwalent   Także   w   otoczeniu   Katarzyny   II   zwyciężyła   tendencja   znacznego 
uszczuplenia terenów Rzeczypospolitej. Gdy nowy cesarz Franciszek II  uznał, że w zamian za 
iluzoryczne nadzieje na Bawarię Austria może nie zgłaszać swych pretensji, 23 stycznia 1793 r. 
została podpisana w Petersburgu nowa konwencja rozbiorowa między Rosją a Prusami. Tym razem 
zabór pruski obok Gdańska i Torunia objął ziemie, które nie zaznały jeszcze nigdy niemieckiego 
panowania: Wielkopolskę i Mazowsze, razem 58 tys. Km

2

  i ponad l mln mieszkańców. W ręce 

rosyjskie dostała się. większość Białorusi po linię Druja–Pińsk, oraz Ukraina naddnieprzańska i 
Podole, 280 tys. Km

2

 3 mln mieszkańców. Katarzyna II już się nie oglądała na to, by nie zrażać 

sobie zbytnio Polaków. Targowiczanie, zaskoczeni tym obrotem spraw, próbowali papierowych 
protestów.   Szczęsny   Potocki   manifestacyjnie   zrzekł   się   marszałkostwa   i   wyjechał   za   granicę, 
podobnie Rzewuski i Branicki – ale trzęsący Litwą Szymon i Józef Kossakowscy nie mieli takich 
skrupułów. Zresztą z czasem wszyscy ci oburzeni „patrioci” umieli pozyskać sobie znów względy 
dworu petersburskiego. Faktyczny opór próbował stawiać wojskom pruskim Toruń, a zwłaszcza 
Gdańsk. Został on jednak po krótkiej walce stłumiony,  a rozbrojone przez targowiczan wojsko 
Rzeczypospolitej nie było znów zdolne nawet do demonstracji wojskowej.

Państewko polskie, o terytorium (łącznie z Kurlandią) 227 tys. Km

2

 i ludności 4,4 mln, znalazło 

się pod protektoratem Rosji. Jeszcze raz na Stanisława Augusta spadł obowiązek porozumienia się 
z  Petersburgiem  bez  względu  na  fakty dokonane.  Zwołany do  Grodna  sejm  miał   akceptować

narzucone zmiany terytorialne i ustalić organizację państwa. Jakkolwiek nowy ambasador carycy 
Sievers postarał się, by w izbie poselskiej zasiedli ludzie odpowiednio potulni, nie obeszło się bez 
protestów   bardziej   nawet   energicznych   niż   w   1773   r.   Sievers   odpowiedział   otoczeniem   izby 
wojskiem,  aresztowaniami,  sekwestrem dóbr. Osiągnął  tyle,  że najpierw  ratyfikowano  cesję na 
rzecz Rosji. Przeciwko podobnej ugodzie z Prusami opór był znacznie twardszy  –  wtedy to w 
otoczonym   wojskiem   zamku   odbywała   się   słynna,   całonocna   niema   sesja   sejmu.   Ostatecznie 
zaprzedany zaborcom marszałek Stanisław  Bieliński uznał milczenie za znak zgody i traktat  z 
Prusami został zawarty i ratyfikowany.

Przeprowadzona   reorganizacja   resztek   państwowości   polskiej   nawiązywała   do   postanowień 

podjętych po pierwszym rozbiorze. Jedynymi ustępstwami na rzecz dokonanych później przemian 
było   utrzymanie   głosowania   większością   w   sejmie   i   zapewnienie   mieszczanom   nietykalności 
osobistej oraz praw nabywania ziemi. Ponownie za to ustalono prawa kardynalne. Liczbę wojska 
zmniejszono do 15 tys. Władza w państwie pozostawała w ręku restaurowanej już poprzednio Rady 
Nieustającej,   która   zresztą   zgodnie   z   postanowieniami   przyjętego   przez   sejm   traktatu   polsko-
rosyjskiego miała być faktycznie kierowana przez ambasadora carskiego.

Tak   więc   przemoc   obca,   wykorzystując   najbardziej   wsteczne   żywioły   w   Rzeczypospolitej, 

background image

unicestwiła próbę naprawy ustroju. Państwo, na którego pomoc liczyli patrioci – Prusy, pierwsze 
przyłożyło   rękę   do   nowego   rozbioru.   W   tej   sytuacji   najwłaściwszą   drogą   do   odzyskania 
samodzielności pozostawało odwołanie się do najszerszych mas ludności w kraju i oparcie się na 
rewolucyjnych siłach Europy.

c. Przygotowanie powstania

Drugi rozbiór stanowił dla Polski nie tylko katastrofę polityczną, ale i gospodarczą. Rozerwanie 

więzi  kształtującego  się rynku  krajowego  podcięło,  produkcję przemysłową  i doprowadziło  do 
wielkiego krachu bankowego. Gospodarka miejska znalazła się w stanie rozkładu. Nie lepiej było i 
na wsi, która z trudem znosiła wielkie ciężary kontrybucyjne na wojsko carskie. Wzrastały ceny 
żywności. Warszawa stała się jednym z najdroższych miast w Europie. Skarb państwa był zupełnie 
wyczerpany, źle wpływające podatki nie pozwalały na terminowe opłacanie urzędników, wojska, 
dostawców.   Sytuacja   ta   zwiększała   niezadowolenie   ludności,   powtarzały   się   wystąpienia 
ciemiężonego chłopstwa, ruchy zawiedzionego mieszczaństwa. Podniecały je wieści nadchodzące 
zarówno z odległej Francji, w której kierownictwo rewolucją przejmowały żywioły coraz bardziej 
radykalne, jak i z bliskiego Śląska, gdzie w 1793 r. wzniosła się silna fala wystąpień społecznych. 
Objęły one zwłaszcza tkaczy na Pogórzu Sudeckim, jak i plebs miejski w samym Wrocławiu. Pod 
wpływem tych różnorodnych bodźców dojrzewał w Polsce grunt do działań rewolucyjnych.

Istotną sprawą było nadanie form organizacyjnych rosnącemu niezadowoleniu. Można się było 

bowiem obawiać, by nie zostało ono wykorzystane dla celów prowokacyjnych  przez carskiego 
ambasadora Igelströma. Niezadowolona z pominięcia jej w drugim rozbiorze Austria, zawiedziona 
w nadziejach na nabytki na zachodzie, od końca 1793 r. starała się doprowadzić do ostatecznego 
rozbioru   państwa   polskiego,   przy   którym   obiecywała   sobie   odpowiednio   wysokie   zdobycze. 
Popierali ją w tym wielcy feudałowie rosyjscy; było 'więc sprawą zręczności Igelströma, by cała ta 
akcja przebiegła jak najsprawniej. Trudno powiedzieć, w jakiej mierze zdawano sobie sprawę z tej 
sytuacji w Polsce. W każdym razie jedyne wyjście widziano w powstaniu.

Powstanie, jeśli miało być skuteczne, musiało być przygotowane starannie. Impulsy wyszły z 

dawnego obozu patriotycznego, zwłaszcza spośród dawnych współpracowników „Kuźnicy”, którzy 
umieli   trafiać   i   do   mas   plebejskich.   Spodziewając   się,   że   udział   najszerszych   mas   ludności 
przesądzi   o   powodzeniu   powstania,   tworzyli   oni   radykalne   skrzydło   sprzysiężenia.   Elementy 
umiarkowane, kierowane przez gen. Ignacego Działyńskiego i. bankiera warszawskiego Kapostasa, 
starały się powstanie przygotować powoli i ostrożnie, głównie opierając się na wojsku.. Celem ich 
było przywrócenie Konstytucji 3 maja. Program radykałów sięgał znacznie dalej – przewidywał 
usunięcie króla i wprowadzenie republiki.

Podobny   podział   istniał   także   na   emigracji.   Kołłątaj   przy   współpracy   Franciszka 

Dmochowskiego   oraz   Ignacego   Potockiego   opublikował   w   Dreźnie   dzieło  O   ustanowieniu   i 
upadku Konstytucji 3 maja, 
w którym główną odpowiedzialność za katastrofę zrzuca na króla. W 
ten   sposób   przygotowywano   argumenty   mające   ułatwić   przyszłemu   powstaniu   usunięcie 
Stanisława   Augusta   od   wpływu   na   rządy.   Kołłątaj,   a   z   nim   większość   emigracji,   postulowali 
połączenie   powstania   narodowego   z   przemianami   społecznymi.   Szybkie   reformy   społeczne 
zapewniłyby udział mas ludowych w walce. Liczono także na pomoc z zewnątrz, przede wszystkim 
rewolucyjnej Francji.

Tymczasem   sytuacja   międzynarodowa   układała   się   niekorzystnie   dla.   Polski.   Wprawdzie 

żyrondyści proklamowali powszechną wojną przeciwko tyranom, jednak niepowodzenia militarne 
zmuszały Francję do delikatnej gry dyplomatycznej, której celem było wymanewrowanie Prus z 
wojny.   Politykę   tę   kontynuowali   także   jakobini   po   zdobyciu   władzy.   W   tych   okolicznościach 
przewidziany na wodza powstania Tadeusz Kościuszko, honorowy obywatel rewolucyjnej Francji, 
w czasie swej bytności w Paryżu na początku 1793 r. na próżno zabiegał o sprecyzowanie pomocy 
francuskiej. Ani od żyrondystów, ani od jakobinów nie uzyskał żadnych  konkretnych obietnic. 

background image

Francuzi widzieli w powstaniu pomyślną dla siebie dywersję, która mogła powstrzymać od udziału 
w koalicji Rosję i odciągnąć Prusy; nie zamierzali jednak czynnie angażować się po stronie Polski, 
ograniczając się do ogólnikowych słów zachęty. W krytycznym  momencie jakobini osłonili się 
mglistą zasłoną doktrynerstwa i w czasie powstania na wszelkie przedłożenia przebywającego w 
Paryżu wysłannika polskiego Barssa odpowiadali, że nie mogą pomagać powstaniu szlacheckiemu. 
Nie można też było robić sobie żadnych poważnych nadziei co do poparcia ze strony Turcji czy 
Szwecji.

W tych warunkach Tadeusz Kościuszko całą uwagę musiał skupie na przygotowaniach w kraju. 

Kościuszko (1746-1817) pochodził ze średnioszlacheckiej rodziny z Białorusi. Nauki pobierał w 
Szkole Rycerskiej. Potem studiował w Paryżu inżynierię wojskową. Swe zdolności w tej dziedzinie 
wykazał   podczas   wojny   o   niepodległość   Stanów   Zjednoczonych.   Tam   także   zdobył   praktykę 
wojenną i cenne doświadczenia co do organizacji wojska i wykorzystywania słabiej uzbrojonych i 
wyszkolonych oddziałów milicji ludowej. Do służby w polskim wojsku wrócił w latach Sejmu 
Wielkiego,   po   czym   wyróżnił   się   męstwem   i   talentem   w   czasie   kampanii   1792  r.   Jako  wódz 
przyszłego   powstania   zamierzał   przenieść   doświadczenia   amerykańskie   w   warunki   polskie. 
Kościuszko chciał więc działania wojenne oprzeć nie tyłka na armii regularnej, ale również na 
masach   chłopskich   i   mieszczańskich,   które   zbrojne   w   kosy   i   piki   samą   swą   liczebnością 
onieśmielałyby nieprzyjaciela.

d. Wybuch powstania i pierwsze sukcesy

Powstanie   wyznaczone   na   jesień   1793   r.   trzeba   było   odłożyć   do   momentu   pełniejszego 

ukończenia   przygotowań.   Opracowany   plan   powstania   przewidywał   opanowanie   Krakowa   i 
ściągnięcie tam sił rosyjskich, po czym miałoby dojść do jednoczesnego wybuchu w Warszawie, 
Lublinie   i   Wilnie.   Jednakże   ambasador   rosyjski   w   Warszawie   Igelström   zdążył   wykryć   trzon 
organizacji   spiskowej.   Przeprowadzone   przez  niego   aresztowania   zdezorganizowały   na   pewien 
czas  robotę   konspiracyjną   w   stolicy.  Jednocześnie  pod  jego  naciskiem  przyspieszono   redukcję 
wojsk polskich przewidzianą uchwałami sejmu grodzieńskiego. Wojsko polskie było częściowo 
rozpuszczane, częściowo wcielane do armii rosyjskiej. W celu zahamowania tego procesu dowódca 
oddziału kawalerii w Ostrołęce na Mazowszu, brygadier Antoni Madaliński, odmówił zgody na 
redukcję i wzdłuż nowej granicy z Prusami podążył do Krakowa, w okolicach którego przebywał 
Kościuszko. Igelström odpowiedział na to nie tylko zarządzeniem pościgu, ale i koncentracją wojsk 
rosyjskich   w   rejonie   Warszawy.   Gdy   więc   na   rozkaz   Igelströma   Rosjanie   opuścili   Kraków, 
Kościuszko wkroczył do dawnej stolicy. Tutaj, na rynku w obecności ludu i wojska polskiego, 
ogłosił 24 marca 1794 r. akt powstania.

Kościuszko objął władzę dyktatorską – naczelnika powstania, zobowiązując się, że użyje jej do 

odzyskania samodzielności narodu, obrony całości granic i ugruntowania powszechnej wolności. 
Sprawę   reformy   ustroju   odkładał   do   chwili   zakończenia   powstania.   Za   najważniejsze   zadanie 
uważał   walkę   w   imię   „wolności,   całości,   niepodległości”.   Ogłoszone   zostały   również   akty 
wzywające pod broń wszystkich obywateli w wieku od 18 do 28 lat oraz zapowiadające uzbrojenie 
wszystkich miast i wsi. W ciągu tygodnia Kościuszko zdołał skoncentrować wokół siebie ok. 4 tys. 
żołnierzy i 2 tys. chłopów-kosynierów.

Na czele tej siły Kościuszko wyruszył w kierunku Warszawy. Napotkał jednak przeważające 

siły rosyjskie gen. Denisowa. Kiedy próbował je obejść bocznymi drogami, doszło do spotkania z 
wydzielonym korpusem rosyjskim gen. Tormasowa (ok. 3 tys. ludzi) pod Racławicami, 4 kwietnia. 
Posiadając   przewagę   liczebną,   mimo   niekorzystnej   pozycji   Kościuszko   zdołał   pokonać 
nieprzyjaciela i zmusić go do odwrotu, zanim nadszedł główny korpus Denisowa. O zwycięstwie 
Kościuszki zdecydowało natarcie kosynierów, którzy niespodziewanym, śmiałym atakiem zdobyli 
działa   rosyjskie   i   rozbili   piechotę.   Wprawdzie   bitwa   ta   nie   otworzyła   Kościuszce   drogi   do 
Warszawy – nie był bowiem w stanie pokonać Denisowa, ale miała wielkie znaczenie moralne. 

background image

Wskazała bowiem na możliwości, jakie tkwiły w użyciu słabo nawet uzbrojonych mas chłopskich. 
Dla   zaakcentowania   decydującej   roli   chłopów   w   bitwie   racławickiej   Kościuszko   przywdział 
sukmanę   chłopską.   Mianował   też   oficerem   kosyniera   Wojciecha   Bartosza   Głowackiego,   który 
odznaczył się męstwem w czasie szturmu na działa.

Kiedy Kościuszko wzmacniał i organizował wojsko powstańcze w Krakowskiem, powstanie 

obejmowało   coraz   nowe   tereny.   Już   w   końcu   marca   do   powstania   przyłączyła   się   dywizja 
wielkopolska   stojąca   w   Lubelskiem   i   na   Wołyniu.   Dnia   17   kwietnia   doszło   do   insurekcji   w 
Warszawie. Garnizon rosyjski liczył w niej 7500 ludzi, polski 3500. Na wiadomość o Racławicach 
Igelström szykował się do rozbrojenia wojska polskiego i zajęcia Arsenału. Powstańcom udało się 
jednak go zaskoczyć.  Doszło do ciężkich walk ulicznych,  w których  obok regularnego wojska 
polskiego   wziął   także   udział   lud   Warszawy,   rzemieślnicy,   służba,   czeladź.   Na   czele   tego 
pospólstwa   stanął   mistrz   szewski   Jan   Kiliński.   Właśnie   pospólstwo   powstrzymało   koło  pałacu 
Saskiego marsz silnej kolumny rosyjskiej, zmierzającej z odsieczą oblężonemu w swej ambasadzie 
na Miodowej Igelströmowi. Po dwu dniach zaciętych  starć garnizon rosyjski został całkowicie 
rozbity. Igelström z niedobitkami z trudem przedarł się na zewnątrz, znajdując oparcie w stojących 
opodal Warszawy wojskach pruskich. Insurekcja warszawska stanowiła największe zwycięstwo 
polskie w czasie powstania. Zmieniło ono układ sił militarnych na ziemiach polskich i otworzyło 
możliwość poszerzenia powstania na Mazowsze i Podlasie.

Jednocześnie niemal doszło do wybuchu powstania na Litwie. Rozpoczęło się ono w Szawlach, 

na Żmudzi (16 kwietnia), a w kilka dni później w nocy z 22 na 23 kwietnia wybuchły walki w 
Wilnie. I tutaj słaby garnizon wojska litewskiego (ok. 500 osób) pod dowództwem jakobina płk a 
Jakuba Jasińskiego przy pomocy pospólstwa rozbił silniejsze (liczące ok. 3 tys.) oddziały rosyjskie. 
Wkrótce z terenów litewskich wycofała się większość wojsk Katarzyny II. W Wilnie utworzona 
została Rada Najwyższa Litewska, która powołała Jasińskiego na stanowisko naczelnika powstania 
na   Litwie.   Surowo   rozprawiono   się   z   przywódcami   Targowicy:   na   mocy   wyroku   sądu 
kryminalnego stracony został hetman – sprzedawczyk Szymon Kossakowski.

Gdy całe niemal terytorium Rzeczypospolitej w granicach po drugim rozbiorze objęte zostało 

powstaniem, Kościuszko znajdował się wciąż w Krakowskiem, szachowany przez przeważający 
liczebnie korpus gen. Denisowa. By odzyskać swobodę ruchu przesunął się więc spod Krakowa do 
warownego   obozu   pod   Połańcem   (5   maja),   po   czym   wezwał   oddziały   spod   Warszawy   i   z 
Lubelszczyzny do zaatakowania z tyłu Denisowa. Wprawdzie nie powiodła się pełna realizacja 
tego planu, jednak w końcu Denisow, po nieudanych próbach ataku na szańce Połańca, zagrożony 
okrążeniem wycofał się 17 maja ku granicy śląskiej. Kościuszko uzyskał komunikację z Warszawą 
i mógł silniej wpływać na zachodzące wydarzenia.

e. Podłoże społeczne i organizacja sił powstańczych

Przed   powstaniem   stał   wtedy   zasadniczy   problem   trwałego   pozyskania   sobie   poparcia   jak 

najszerszych  mas  ludności. Jeśli nie chciało  się wrócić  do dawnej „ruchawki”  szlacheckiej, w 
najlepszym  razie  wojskowo-szlacheckiej,  nie można  było  zwlekać  z ogłoszeniem  przynajmniej 
wstępnych   reform.   Sytuacja   była  o  tyle  skomplikowana,  że   przywódcy   powstania,  starając   się 
doprowadzić   do   ruchu   ogólnonarodowego,   nie   chcieli   też   zrazić   sobie   szlachty.   W   rezultacie 
zdecydowali   się   na   kroki   połowiczne,   nie   zadowalające   żadnej   ze   stron.   Taki   kompromisowy 
charakter   miał   bowiem   wydany   7   maja   przez   Kościuszkę   z   obozu   pod   Połańcem   Uniwersał, 
regulujący powinności chłopskie i ustalający zasady opieki rządowej naci poddanymi. Na mocy 
Uniwersału   połanieckiego   chłopi   otrzymywali   wolność   osobistą,   tj.   prawo   przenoszenia   się   z 
miejsca na miejsce, nieusuwalność z użytkowanej ziemi oraz obniżenie pańszczyzny o 2 dni przy 
pańszczyźnie większej niż 4 dni w tygodniu, o l dzień przy pańszczyźnie od 2 do 4 dni, wreszcie o 
½   dnia   przy   pańszczyźnie   jednodniowej.   Nad   wykonaniem   tych   postanowień   mieli   czuwać 
specjalni dozorcy.

background image

Ta   pierwsza   zdecydowana   ingerencja   władzy   państwowej   w   stosunki   między   panem   a 

poddanymi przyniosła chłopom polskim więcej niż w sąsiednich państwach dały skromne reformy 
fryderycjańskie   czy   nawet   józefińskie   (nie   uwzględniające   zróżnicowania   wsi).   Uniwersał 
połaniecki  był  jednak  reformą  połowiczną;  co gorsza, wykonanie  zostało  w niemałym  stopniu 
uzależnione od szlachty, która starała się sabotować to zarządzenie powstańcze. Dlatego też nie 
mógł on spełnić w całości pokładanych w nim nadziei. Mimo tego wkład chłopski w powstanie był 
bardzo   poważny.   Same   oddziały   kosynierów   w   niektórych   momentach,   np.   w   bitwie   pod 
Szczekocinami, dochodziły do 6 tys. ludzi; oblicza się, że, podczas całego powstania działało ok. 
800   ugrupowań   chłopskich.   Udział   chłopów   w   powstaniu   w   pełni   też   uzasadniał   hasło,   które 
znalazło się na sztandarach: „Żywią i bronią”.

Kompromisowość Kościuszki nie pozyskała mu też pełnego poparcia szlachty, pełnej podejrzeń 

wobec społecznych tendencji powstania. Do ostrej walki politycznej doszło w Warszawie, gdzie po 
insurekcji żywioły konserwatywne starały się uchwycić władzę w swe ręce, by pozbawić ruch cech 
rewolucyjnych.   Utworzona   w   Warszawie   Rada   Zastępcza   Tymczasowa   składała   się   głównie   z 
przedstawicieli umiarkowanego skrzydła, jeśli nie zwolenników Stanisława Augusta. Postępowanie 
jej wywołało  rychło  niezadowolenie  ludu warszawskiego. Podporządkowywał  się on natomiast 
chętnie wskazówkom klubu jakobinów, który powstał 24 kwietnia jako „Zgromadzenie obywateli 
łączących się ściśle do przedsięwzięcia Kościuszki”. Zgrupowali się w nim radykalni działacze, 
zwolennicy ludowego powstania i bezwzględnej rozprawy ze zdrajcami oraz sprzedawczykami, m. 
in.   Tomasz   Maruszewski,   Kazimierz   Konopka,   major   M.  Chomentowski,   księża   J.   Mejer   i   F. 
Jelski.

Jakobini warszawscy domagali się zwłaszcza przyspieszenia sądów nad targowiczanami. Na 

tym tle doszło do zaburzeń w Warszawie 9 maja. Wzburzony wiadomościami o rzekomej ucieczce 
króla   lud   wyszedł   na   ulice   stolicy.   Pod   jego   naciskiem   przyspieszono   działalność   Sądu 
Kryminalnego. Czterech magnatów targowiczan: hetmani Ożarowski i Zabiełło, marszałek Rady 
Nieustającej   Ankwicz   i   biskup   Kossakowski,   zawisło   z   jego   wyroku   na   szubienicy.   Zamiast 
skompromitowanej Rady Zastępczej władzę ujęła w końcu maja powołana przez Kościuszkę Rada 
Najwyższa Narodowa. W składzie jej znaleźli się obok wciąż przeważających „umiarkowanych” 
także   przedstawiciele   lewicy.   Hugo   Kołłątaj   objął   wydział   skarbu,   a   Franciszek   Dmochowski 
wydział   instrukcji   narodowej,   zajmujący   się   szkolnictwem   oraz   propagandą.   Umożliwiło   to 
rozpowszechnianie licznych wtedy jakobińskich pism ulotnych, niekiedy oryginalnych, niekiedy 
tłumaczonych z francuskiego, o wyraźnie rewolucyjnych tendencjach.

Jakobini (nazywani w ten sposób zresztą przez swych przeciwników politycznych) rozwinęli 

najbardziej  radykalny program reformatorski w czasie powstania,  precyzyjnie  przedstawiony w 
badaniach   Bogusława   Leśnodorskiego.   Domagali   się   przede   wszystkim   zasadniczej   zmiany 
położenia   chłopów   w   drodze   nie   tylko   zmniejszenia   ciężarów   i   nadania   im   pełnej   wolności 
osobistej,   ale   także   uregulowania   stosunków   z   panami   na   zasadzie   obowiązujących   umów   i 
uwłaszczenia tych  chłopów, którzy wzięli udział w powstaniu. Jakobini stawiali  także postulat 
dopuszczenia chłopów do stanowisk państwowych, nie tylko jako dozorców, ale i jako członków 
komisji   i   Rady   Najwyższej.   Zniesione   miałyby   być   różnice   w   uprawnieniach   między 
mieszczaństwem   a   szlachtą.   Jakobini   starali   się   również   o   usprawnienie   aparatu   władzy   w 
powstaniu.   Zgodnie   z   zasadą   braterstwa   ludów   wzywali   wszystkie   narody,   także   Rosjan   i 
Prusaków, do wspólnej walki z despotyzmem.

Doniosłe   znaczenie   dla   losów   powstania   miała   działalność   wydziału   skarbowego.   Kołłątaj 

zerwał   z   polityką   półśrodków,   która   tak   fatalnie   zaważyła   na   reformie   wojskowej   Sejmu 
Wielkiego.   Nie   tylko   więc   przywrócone   zostały   podatki   ustalone   przez   ten   sejm,   ale   Kołłątaj 
wprowadził nadzwyczajny podatek progesywny, ogłosił sześcioprocentową „pożyczkę publiczną 
obywatelską”, przejął na potrzeby państwowe mennicę królewską, przeprowadził rekwizycję sreber 
kościelnych, a także poważniejszych depozytów, wreszcie wypuścił banknoty papierowe (bilety 
skarbowe) zabezpieczone na dobrach narodowych – w obiegu znalazło się ich za ok. 8 min złp. 

background image

Wszystkie te środki pozwoliły na pokrycie wysokich wydatków, przekraczających 20 min złp., 
koniecznych zwłaszcza do sformowania i utrzymania armii powstańczej.

Dopiero też w okresie powstania kościuszkowskiego zrealizowana została dawna uchwała o 

utworzeniu   100   tys.   armii.   Nie   dało   się   tego   osiągnąć   zresztą   przez   rozbudowę   samej   armii 
regularnej. Stanowiła ona trzon wojsk powstańczych, nie przekroczyła jednak 55 tys. ludzi. Rekruta 
uzyskano   przez   pobór;   6   czerwca   Rada   Najwyższa   nakazała   dostarczenie   z   5   dymów,   tak 
miejskich, jak i wiejskich, po l pieszym, a z 50 – po l rekrucie z koniem. Umożliwiło to zwłaszcza 
rozbudowę piechoty. Dużą troską otaczał Kościuszko artylerię, która wobec słabego wyposażenia 
piechoty w broń palną uzupełniała jej siłę ogniową. Ogółem w walkach dysponowali powstańcy 
ok. 250 działami.

Wobec   trudności   z   rozbudową   wojsk   regularnych   duża   rola   przypadła   innym   formacjom. 

Należały do nich przede wszystkim tzw. milicje ruchome, dochodzące do 28 tys., milicje miejskie, 
z których warszawska sięgała 18 tys. ludzi; w razie potrzeby odwoływano się także do pospolitego 
ruszenia wszystkich mężczyzn od 18 do 40 roku życia: uzbrojenie ostatniej formacji ograniczało się 
wszakże do pik i kos, toteż mogła być używana tylko do obrony miejscowej. W sumie wojsko 
regularne oraz milicje ruchome i miejskie dawały ok. 105 tys. ludzi pod bronią w momentach 
szczytowych powstania.

Przy   szybkiej   rozbudowie   armii   powtórzyły   się   znane   już   trudności   z   kadrą   oficerską   i 

podoficerską,   wyszkoleniem   żołnierza   i   jego   uzbrojeniem.   Nowo   mianowanym   dowódcom 
brakowało często doświadczenia. Nie można było rozwinąć należycie przemysłu zbrojeniowego. 
Nie   dało   się   uruchomić   produkcji   karabinów   (jeśli   nie   liczyć   zakładów   naprawczych),   stąd 
nastawiano się na produkcję broni drzewcowej, kos i pik, których używano nawet w regularnych 
regimentach   pieszych   (jako   wyposażenie   trzeciego   rzędu),   nie   mówiąc   o   milicjach.   Lepsze 
wykorzystanie  -stosunkowo nielicznej  broni palnej zapewniała  natomiast  rozbudowa oddziałów 
strzeleckich. Stosunkowo dobrze przedstawiała się produkcja amunicji. Ludwisarnie warszawska i 
wileńska odlały ok. 50 dział. Wreszcie, o ile nie było większych kłopotów z zaopatrzeniem w 
żywność i furaż, o tyle szwankowało umundurowanie – żołnierz nieraz walczył boso i obdarty. 
Wszystkie te trudności były przede wszystkim rezultatem dawniejszych zaniedbań i zacofania. W 
czasie   powstania   zrobiono   wiele,   by   uzupełnić   istniejące   braki;   panowało   zresztą   powszechne 
przekonanie,   ugruntowane   zwycięstwem   racławickim,   że   męstwo   żołnierza   wyrówna   braki   w 
wyekwipowaniu i wyszkoleniu.

Charakter żołnierza nie pozostawał bez wpływu na taktykę i strategię powstania. Jak słusznie 

stwierdził J. Wimmer, „taktykę kościuszkowską cechuje duża gwałtowność, charakterystyczna dla 
taktyki   rewolucyjnych   wojsk   francuskich,   dążenie   do   skrócenia   walki   ogniowej   i   szybkiego 
rozstrzygnięcia   bitwy   przy   pomocy   brawurowych   natarć   zwartymi   kolumnami   na   białą   broń”. 
Także strategię Kościuszki cechowała duża aktywność, dążenie do wyniszczania przeciwnika przez 
ciągłe   ataki.   Kościuszko   zrywał   z   tradycyjnymi   formami   walki.   Wymagania,   które   stawiał 
żołnierzowi, niekiedy przekraczały jednak jego możliwości – związane z tym ryzyko stało się też 
przyczyną i sukcesów, i niepowodzeń Kościuszki.

f.

Walki o Warszawą i upadek powstania

Poniesione przez wojska rosyjskie niepowodzenia i trudności w rychłym ściągnięciu posiłków 

spowodowały   tymczasem   interwencję   pruską,   która   zaskoczyła   powstańców   i   pogorszyła   ich 
sytuację militarną. Kościuszko, który po połączeniu się z oddziałami z Lubelszczyzny dysponował 
ok.   15   tys.   ludzi,   starał   się   rozbić   korpus   Denisowa   przed   połączeniem   się   jego   z   wojskami 
pruskimi.   Jakkolwiek   zamiar   ten   się   nie   powiódł,   Kościuszko   podjął   pod   Szczekocinami,   6 
czerwca,   ryzyko   walki   z   przeważającym   nieprzyjacielem.   Bitwa   skończyła   się   jednak   ciężką 
porażką wojsk powstańczych, które zostały zmuszone do odwrotu, ponosząc znaczne straty (m. in. 
Bartosz Głowacki). Pośrednim skutkiem tego niepowodzenia była utrata Krakowa, który bez walki 

background image

kapitulował przed Prusakami. W tymże czasie (8 czerwca) poniosły pod Chełmem klęskę oddziały 
powstańcze   pod   komendą   gen.   Zajączka,   mające   powstrzymać   korpus   rosyjski   nacierający   z 
Wołynia. Armie powstańcze cofały się ku Warszawie.

Pod wpływem tych niepowodzeń żywioły radykalne w stolicy sięgnęły po władzę, by ratować 

powstanie.  Jakobini domagali  się od Rady Najwyższej, bardziej  energicznego  działania,  pełnej 
realizacji Uniwersału połanieckiego, przyspieszenia prac nad wystawieniem i zaopatrzeniem armii. 
Dnia 28 czerwca lud warszawski ponownie wyszedł na ulice, wtargnął do więzień i bez sądu 
wywieszał targowiczan i podejrzanych  o zdradę. Grożono śmiercią  królowi. Kościuszko, który 
znajdował się wtedy opodal Warszawy,  zajął negatywne stanowisko wobec sprawców tumultu. 
Uważał, że w krytycznym momencie, w którym znalazło się powstanie, nie czas na rozpoczynanie 
walk   wewnętrznych.   Źródło   ich   widział   w   prowokacji   pruskiej.   Na   sprawców   tumultu   spadły 
surowe wyroki i jakkolwiek oszczędzano klubistów, propaganda jakobińska przycichła. Sprawa 
wzmocnienia pozycji lewicy w Radzie Najwyższej pozostała nie załatwiona.

Tymczasem   pod   Warszawę   podchodziły   wojska   pruskie   i   rosyjskie.   Kościuszko   zaczął 

energiczne przygotowania do obrony. Pod jego kierunkiem umacniano fortyfikacje stolicy. Kołłątaj 
twardą   ręką   wyciągał   wtedy   podatki   na   potrzeby   wojska,   nie   oszczędzając   ani   możnych,   ani 
wielebnych. Do obrony Kościuszko wciągnął ludność Warszawy, co wyrównało niekorzystny dla 
powstańców stosunek sił (23 tys. wojska regularnego i 140 dział na 40 tys. oblegających i 253 
działa). Po pomyślnej bitwie na przedpolach stolicy, 13 lipca rozpoczęło się oblężenie Warszawy, 
które   nasiliło   się   dopiero   w   drugiej   połowie   sierpnia,   kiedy   Prusacy   ściągnęli   ciężkie   działa. 
Kościuszko   zdecydował   się   już   poprzednio   przenieść   powstanie   na   tereny   zaboru   pruskiego. 
Wybuch nastąpił tam 20 sierpnia i w ciągu paru dni powstanie objęło cały obszar drugiego zaboru, 
sięgając także na Pomorze i napotykając odzew na Śląsku. Krótki okres panowania pruskiego dał 
się   dostatecznie   we   znaki   wszystkim   warstwom   społecznym:   udział   chłopów   i   mieszczan 
wielkopolskich w tym ruchu był szczególnie wysoki. W tej sytuacji Fryderyk Wilhelm II pruski, 
który przygotowywał się do ostatecznego szturmu Warszawy, w obawie o swe tyły wydał rozkaz 
odwrotu. Za Prusakami, którzy wycofali się 6 września nad Bzurę, zarządziły także odwrót wojska 
rosyjskie. W ten sposób oblężenie Warszawy skończyło się sukcesem obrońców.

W   celu   wsparcia   powstania   wielkopolskiego   Kościuszko   wysłał   korpus   wojska   pod 

dowództwem   gen.   Jana   Henryka   Dąbrowskiego.   Wyprawa   jego   zakończyła   sią   powodzeniem. 
Uwieńczyło   ją   zajęcie   Bydgoszczy.   Wprawdzie   przecięcie   jego   linii   komunikacyjnych   przez 
wojsko pruskie zmusiło Dąbrowskiego do powrotu nad Bzurę, jednak działania te zahamowały 
aktywność Prusaków w końcowym okresie powstania.

Zdawało się, że powstanie ma szansę okrzepnięcia i przetrwania zimy, chociaż na wschodzie 

sytuacja układała się mniej pomyślnie. Wprawdzie pod koniec czerwca powstanie objęło także 
Kurlandię,   gdzie   zajęta   została   Lipawa,   nie   przeszkodziło   to   wszakże   wojskom   rosyjskim   w 
podjęciu ofensywy na Wilno. Pierwszy atak na miasto nie przyniósł sukcesu, jednak 12 sierpnia 
stolica Litwy musiała kapitulować przed przeważającym nieprzyjacielem. Armia litewska wycofała 
się w kierunku Niemna. W tymże czasie pokojowa deklaracja Turcji zwolniła armię Suworowa, 
stojącą dotychczas na Ukrainie. Suworów przeprawił się przez Polesie i rozbił słaby korpus osłony 
gen. Sierakowskiego pod Terespolem. Zarazem wycofany spod Warszawy korpus gen. Fersena 
przeszedł Wisłę, by połączyć się z Suworowem i zagrozić Warszawie od wschodu. Kościuszko 
podjął   słuszną   decyzję   niedopuszczenia   do   koncentracji   sił   nieprzyjaciela   i   zastąpił   Fersenowi 
drogę pod Maciejowicami. Jakkolwiek Fersen posiadał dwukrotną przewagę w ludziach i artylerii, 
Kościuszko zdecydował się na stoczenie bitwy obronnej, spodziewając się, że szalę zwycięstwa 
przechyli na jego stronę pojawienie się korpusu gen. Adama Ponińskiego, który znajdował się w 
pobliżu. Wysłany do Ponińskiego rozkaz dotarł  jednak zbyt  późno, by generał mógł  zdążyć  z 
pomocą. Rankiem 10 października Fersen zaatakował wojska powstańców i po zaciętej walce zadał 
im ciężką klęskę. Ranny naczelnik powstania dostał się do niewoli.

Klęska maciejowicka nie była katastrofą militarną. Niewola Kościuszki spowodowała jednak 

background image

załamanie   się   moralne   w   obozie   powstańczym.   Nie   oparli   mu   się   nawet   jakobini,   którzy   nie 
próbowali utrzymać władzy w ręku. Nowym naczelnikiem powstania został Tomasz Wawrzecki, 
nie   mający   przygotowania   wojskowego.   Tymczasem   Suworow   wykorzystał   zamieszanie   i 
skierował się na Warszawę, by zmusić powstańców do kapitulacji. Dnia 4 listopada szturmem 
wziął Pragę, wycinając w pień jej mieszkańców i obrońców.

Za   pośrednictwem   Stanisława   Augusta   poddała   się   przerażona   Warszawa.   Przeprowadzony 

wśród ogólnego  chaosu odwrót armii  powstańczej  skończył  się jej  rozkładem  i  kapitulacją  16 
listopada pod Radoszycami.  Wawrzecki  i dowódcy powstańczy znaleźli  się w niewoli.  Innych 
przywódców osadzono w więzieniach rosyjskich, pruskich i austriackich. Powstanie upadło.

g. Trzeci rozbiór Polski

Likwidacja państwa polskiego, była po drugim rozbiorze właściwie przesądzona. Jak była o tym 

mowa,   jednym   z   zadań   Igelströma   było   sprowokowanie   małej   ruchawki   w   Warszawie,   która 
mogłaby się stać pretekstem do ostatecznego rozbioru. Powstanie podjęte w 1794 r. dawało szansę 
zahamowania tych poczynań w jedynej drodze, którą można było przeciwstawić przemocy – w 
drodze walki zbrojnej. Wysiłek militarny Polski był olbrzymi: przez wojsko polskie i litewskie 
przesunęło   się   około   150   tys.   ludzi;   liczne   były   także   rzesze   uzbrojonej   ludności,   biorącej 
sporadycznie udział w walkach. Zastosowanie nowej sztuki wojennej pozwoliło osiągnąć poważne 
sukcesy. Po raz pierwszy kierownictwo walki zbrojnej nie tylko  

f

  odwołało się do najszerszych 

warstw   ludności,   ale   i   wystąpieniom   jej   starało   się   nadać   charakter   zarówno 
narodowowyzwoleńczy,   jak   i   społeczny.   Poruszone   w   ten   sposób   masy   ludności   miast   i   wsi 
okazały wysoki stopień patriotyzmu. Trudno jednak nie uznać, że niezdolność władz powstańczych 
do pełnego wprowadzenia w życie postanowień Uniwersału połanieckiego, sabotowanego przez 
znaczną część szlachty, odbiła się ujemnie na wysiłku ogólnonarodowym. Sytuacja taka musiała 
działać   zniechęcająco   na   chłopów,   podrywać   ich   wiarę   w   społeczne   cele   powstania. 
Nierównomierne  poparcie  miało  powstanie  ze strony szlachty,  której wąskie, doraźne korzyści 
nieraz brały górę nad zrozumieniem konieczności ustępstw społecznych w interesie całego narodu. 
Dominującą   rolę   odgrywali   w   powstaniu   szlacheccy   twórcy   i   obrońcy   Konstytucji   3   maja   i 
współdziałające   z   nimi   grupy   mieszczaństwa.   Dla   większości   szlachty   postanowienia   tej 
konstytucji stanowiły jednak maksimum ustępstw i tylko nieliczni, zwłaszcza związani z rodzącą 
się inteligencją, skłonni byli poprzeć bardziej radykalny program.

Mimo swych niedostatków zarówno dla  współczesnych,  jak i dla i wielu późniejszych pokoleń 

powstanie   kościuszkowskie   stało   się   wielką   lekcją   patriotyzmu   i   konieczności   wiązania   dążeń 
niepodległościowych ze społecznymi. Nie wydaje się też, by w tych wewnętrznych trudnościach, w 
braku energii i determinacji ze strony władz powstańczych, w wahaniach i błędach dowódców 
leżały   główne   przyczyny   niepowodzenia   powstania.   Upadek   powstania   był   przede   wszystkim 
wynikiem   znanej   przewagi   militarnej   Rosji   i   Prus.   Desperackie   starcie   rozbrojonej   po   klęsce 
drugiego rozbioru Polski z największymi potęgami lądowymi ówczesnej Europy miało niewielkie 
szansę powodzenia. W każdym razie nie było ono możliwe bez wewnętrznego rozkładu w obozie 
przeciwnika i albo pomocy z zewnątrz. Tymczasem, mimo występujących sporadycznie głosów 
sympatii   dla   walczącej   o   prawo   do   niepodległego   życia   Polski,   zarówno   Katarzyna   II,   jak   i 
Fryderyk   Wilhelm   II   mogli   liczyć   na   wykonywanie   bez   wahań   przez   ich   aparat   wojskowy   i 
biurokratyczny rozkazów zdławienia oporu powstańców. Zarówno w Rosji, jak i w Prusach hasła 
wolności i walki z absolutyzmem nie przeniknęły jeszcze dostatecznie głęboko, by mogły poruszyć 
społeczeństwo.

Zawiodły nadzieje na pomoc zewnętrzną. Nawet życzliwa Polsce Turcja, której losy wiązały się 

wtedy tak blisko z losami polskimi, nie zdobyła się na poważniejszą demonstrację wojskową, która 
mogłaby przedłużyć byt powstania. Dyplomacja powstańcza działała wprawdzie mało skutecznie, 
ale  i  sytuacja   międzynarodowa  układała  się  bardzo  niekorzystnie.   Wybuch   powstania   postawił 

background image

Polskę w jednym obozie z rewolucyjną Francją i trzeba było ponieść wszelkie konsekwencje tego 
kroku.   Tymczasem,   jak   wiadomo,   Francja   nie   zaangażowała   się   w   żadną   formę   pomocy   dla 
powstania, chociaż  jej losy rozstrzygały się w pewnym  stopniu w walkach nad Wisłą. Europa 
obojętnie   patrzyła   na   upadek   powstania,   bez   większych   protestów   przyjęła   także   likwidację 
państwa polskiego.

Rokowania   rozbiorowe   zainaugurowała   już   w   lecie   1794   r.   dyplomacja   rosyjska,   pruska   i 

austriacka. Austria odgrywała zresztą w tym wypadku mało zaszczytną rolę szakala. Zachęcając do 
rozbioru, nie podejmowała otwartej walki z Polakami, a wojska jej wprowadzone na Lubelszczyznę 
w końcu czerwca w okresie niepowodzeń powstania, kiedy upadek jego zdawał się bliski, zostały 
wycofane po udanej obronie Warszawy. Ostatecznie okazało się, że apetyty Austrii są największe, 
co o mało nie doprowadziło do wojny z Prusami. Arbitrem została Katarzyna II, która po pokoju 
bazylejskim, wobec odstąpienia Prus od koalicji  antyfrancuskiej, okazała się bardziej przychylna 
wobec Austrii. Po przewlekłych sporach 24 października 1795 r. ustalono granice zaborów. Przy 
podziale   nie   kierowano   się   żadnymi   kryteriami   narodowościowymi   ani   gospodarczymi.   Prusy 
opanowały większość Mazowsza i tereny litewskie po Niemen (48 tys. km

2

 i ok. l mln ludności). 

Austria uzyskała Małopolskę między Pilicą a Bugiem z częścią Podlasia i Mazowsza (47 tys. km

1,5 mln mieszkańców). Reszta terenów przypadła Rosji (120 tys. km

i 1,2 mln ludności). Stanisław 

August za zobowiązanie rozbiorców do spłaty jego długów ogłosił w miesiąc później abdykację i 
udał się do Petersburga, gdzie zmarł w 1798 r. Ostateczna konwencja o nowych nabytkach stanęła 
w Petersburgu 26 stycznia 1797 r. Głosiła ona, że na zawsze ma być wymazana „nazwa królestwa 
polskiego”.

W ten sposób po ponad 800 latach bytu państwowego Polska miała przestać istnieć. Podzieliła 

los   Czech,   Węgier   i   państw   bałkańskich,   które   byty   w   pewnym   stopniu   w   szczęśliwszym 
położeniu, bowiem miały do czynienia z jednym wyłącznie zaborcą. Europa XVIII w. przeżyła czę-
ściowe rozbiory kilku państw. Zwykle jednak odrywane terytoria były mniej  czy więcej luźno 
powiązane z metropolią. Całkowity rozbiór terytorium nie tylko państwowego, ale i narodowego 
był faktem wyjątkowym. Los Rzeczypospolitej został w znacznym stopniu przesądzony przez jej 
własne społeczeństwo, przez błędy i wąski egoizm szlachty i magnatów, przez niedomogi ustroju 
politycznego,  który spychał państwo na skraj anarchii. Nie wystarczyło  to, czego dokonano w 
okresie Oświecenia dla wydźwignięcia się z upadku, co zresztą cały czas spotykało się z zaciętym 
oporem sarmackich konserwatystów, co także budziło niepokój sąsiadów, niechętnych, by rządna, 
oświecona  Rzeczpospolita  konkurowała  z  ich absolutyzmem.  Własne  zaniedbania  Polaków  nie 
uzasadniają przy tym w żadnym stopniu postępowania rozbiorców. Wszakże przez rozbiór Polski 
naruszone   zostały   najbardziej   elementarne   podstawy   współżycia   międzynarodowego.   Był   on 
bowiem aktem bezwzględnej przemocy,  nie liczącej się z wolą mieszkańców, przemocy, której 
jedynym usprawiedliwieniem miała być rzekoma racja stanu silniejszego sąsiada. Dlatego sprawa 
polska,   sprawa   niepodległości   Polski,   stać   się   miała   jednym   z   najistotniejszych   problemów 
europejskich w XIX w. Stała się bowiem probierzem zasad, które miały patronować stosunkom 
międzynarodowym.