background image

HISTORIA POLSKI 1764-1864 

ródło: www.edu-net.prv.pl 

III.

 

RZECZPOSPOLITA O WIECONA 

 

1.

 

Literatura i  ródła 

 

O wiecenie nale y do najbardziej kontrowersyjnych okresów w dziejach Polski. Zawa ył na tym 

w  du ym  stopniu  krytyczny  jego  stosunek  do  tradycji  sarmacko-szlacheckich,  a  tak e  tragiczny 
finał  –  rozbiory  Rzeczypospolitej.  Dyskusja  nad  przyczynami  rozbiorów,  jakkolwiek  si gaj ca 
niejednokrotnie odległej przeszło ci, sił  rzeczy musiała głównie dotyczy  tych generacji, których 
działalno   przypadła  na  drug   połow   XVIII  w.  Ich  postawy,  post powanie,  bł dy  i  osi gni cia 
zostały poddane przez historyków szczególnie dociekliwej analizie. Trudno si  przy tym dziwi ,  e 
badania  takie  przeprowadzane  były  i  z  gniewem,  i  z  uprzedzeniem  –  historyk  narodu,  na  którego 
losach  tak  fatalnie  zaci

yły  ówczesne  rozstrzygni cia,  niełatwo  mógł  obiektywnie  spojrze   na 

tych, co jago zdaniem przykładali r k  do grzebania pa stwowo ci polskiej. 

Oskar enia  nie  pomijały  przy tym  nikogo –  nie  tylko  notorycznych zdrajców, ale i  wszystkich 

niemal bez wyj tku, którzy pojawiali si  na scenie narodowej, a tak e i tych, którzy zaniedbali na 
ni  wst pi . Chocia  te  napi cie przy ferowaniu ocen nieco zmalało po odzyskaniu pa stwowo ci 
polskiej, 

ostatnich 

czasach 

odzwyczaili my 

si  

od 

roztrz sania, 

wzorem 

dziewi tnastowiecznych historyków, cało ci dziejów Polski pod k tem rozbiorów, dawne spory nie 
zamarły  całkowicie.  Koncentruj   si   one  obecnie  jednak  w  wi kszym  stopniu  na  warto ciach 
reprezentowanych przez Polsk  w dobie O wiecenia ni  na działalno ci bardziej wpływowych grup 
czy polityków, co było typowe dla starszej historiografii. 

Przez  długi  czas  nad  pogl dami  historyków  polskich  o  czasach  O wiecenia  ci

yły 

przeciwie stwa  mi dzy  szkoł   krakowsk   a  warszawsk .  Szkoła  krakowska  wychodziła  ze 
zdecydowanie  konserwatywnych  i  lojalistycznych  wobec  zaborcy  zało e ,  co  prowadziło  j   do 
negatywnej  oceny  struktury  społecznej  i  politycznej  Rzeczypospolitej  szlacheckiej,  której 
przeciwstawiała  scentralizowan   struktur   monarchii  absolutnej,  reprezentowanej  przez  pa stwa 
rozbiorcze.  W  lad  za  historykami Niemiec, Austrii, a tak e  carskiej Rosji przedstawiciele szkoły 
krakowskiej  uwypuklali  te  wszystkie  zjawiska,  które  wiadczyły  o  niedomogach  pa stwa  i 
niedojrzało ci politycznej warstwy rz dz cej w Rzeczypospolitej. Zwolennicy „silnego  rz du” nie 
widzieli mo liwo ci jego zorganizowania w szlacheckiej Rzeczypospolitej i wskutek tego uwa ali 
rozbiory za proces nieunikniony, a podj te reformy oceniali jako bezu yteczne, je li nie szkodliwe, 
bo  osłabiaj ce  tradycyjne  zwi zki  z  Ko ciołem  katolickim.  Takie  stanowisko  zajmował  w  swych 
pó niejszych pracach J ó z e f  S z u j s k i , apologeta polityki Stanisława Augusta Walerian Kalinka, 
a  tak e  Michał  Dobrzy ski,  który  najgł biej  z  nich  si gał  do  społecznego  podło a  wydarze , 
podkre laj c m. in. destruktywn  rol  nieograniczonych uprawnie  szlacheckich wobec poddanych. 

Pozytywn   stron   działalno ci  szkoły  krakowskiej  stanowiło  znaczne  podniesienie  jako ci 

warsztatu historycznego oraz tendencja do krytycznego spojrzenia na dzieje narodowe. Jednak e jej 
uogólniaj ce  wnioski  musiały  budzi   uzasadnione  zastrze enia  i  nie  ostały  si   w  wietle 
pó niejszych  bada .  Nie  przeszkadzało  to  zreszt   pewnym  pó niejszym  historykom,  których 
zacietrzewienie przerastało wiedz  historyczn , w nawi zywaniu do uogólnie  szkoły krakowskiej, 
co  ułatwiało  im  deprecjonowanie  dawnej  Rzeczypospolitej.  Tymczasem  ju   badania 
pozytywistycznej  szkoły  warszawskiej  z  ko ca  XIX  w.  wykazały,  e  ta  rzekomo  skazana  na 
nieuchronny  upadek  Rzeczpospolita  zdolna  była  do  odrodzenia  wewn trznego.  Dysponuj c 
warsztatem  naukowym  wcale  nie  gorszym  ni   krakowscy  profesorowie,  a  przewy szaj c  ich 
umiej tnym wykorzystywaniem metod statystycznych, historycy warszawscy udowodnili,  e druga 
połowa  XVIII  w.  przyniosła  znaczne  o ywienie  gospodarcze  w  Polsce  i  zwi zane  z  tym 
przekształcenia  społeczne  (o  czym  pisał  T a d e u s z   K o r z o n   w  swych  epokowych  Dziejach 
wewn trznych  Polski  za  Stanisława  Augusta
)  oraz  e  dokonany  wtedy  przełom  umysłowy 
wprowadził  na  trwałe  nowe  jako ci  do  polskiej  tradycji  kulturalnej,  ułatwiaj c  uformowanie  si  
nowoczesnego  narodu  (Władysław  Smole ski).  Rozbiory  nie  uderzyły  w  społecze stwo 

background image

HISTORIA POLSKI 1764-1864 

ródło: www.edu-net.prv.pl 

zanarchizowane,  ale  w  regeneruj ce  swe  siły.  Zapewne  szkoła  warszawska  zbyt  optymistycznie 
oceniała  rozwój  wewn trzny  Polski  w  drugiej  połowie  XVIII  w.  i  przesadnie  win   za  rozbiory 
obarczała  głównie  s siadów  (co  dawało  szans  dyskusji szkole  krakowskiej  i jej kontynuatorom); 
mimo  to  ugruntowała  pogl d  na  O wiecenie  jako  wielk   epok   w  dziejach  Polski,  w  której 
wprawdzie  nie  udało  si   zapobiec  upadkowi  pa stwa,  jednak  nast piły  tak  gł bokie  wewn trzne 
przemiany  w  społecze stwie  polskim,  e  katastrofa  pa stwa  nie  poci gn ła  za  sob   katastrofy 
narodu. 

Pó niejsi  historycy,  jak  B r o n i s ł a w   D e m b i s k i ,  S z y m o n   A s k e n a z y   czy  A d a m  

S k a ł k o w s k i   skierowali  swe  zainteresowania  głównie  ku  historii  stosunków  politycznych, 
przede  wszystkim  mi dzynarodowych,  co  wprawdzie  przyczyniło  si   do  lepszego  poznania 
rozgrywek  dyplomatycznych  doby  rozbiorów,  ale  uchylało  zasadnicze  pytanie  o  charakter 
polskiego O wiecenia. Odr bn  pozycj  zajmował natomiast Władysław Konopczy ski, który stał 
si   rzecznikiem  koncepcji  o  własnej  drodze  szlacheckiej  demokracji  ku  nowoczesnemu  pa stwu. 
Jego  najwa niejsze  dzieła  (Liberum  veto,  Geneza  i  ustanowienie  Rady  Nieustaj cej)  pokazywały, 
jak  ze  zanarchizowanego  systemu  „złotej  wolno ci”  dokonywała  si   przemiana  ku  sprawniejszej 
organizacji sejmu i centralnej administracji. Ustrój Polski tego okresu nie był jego zdaniem gorszy 
od  ustrojów  panuj cych  w  krajach  s siednich;  był  tylko  inny  od  nich,  reprezentuj c  przy  tym 
wła ciwo ci,  których  tamtym  brakowało.  Słabo   jego  polegała  przede  wszystkim  na 
niewykształceniu  dostatecznie  sprawnego  aparatu  fiskalno-wojskowego,  co  w  otoczeniu 
nastawionym  na  rozwój  militaryzmu  zdecydowało  o  upadku  pa stwa.  Pogl dom  tym  dał  tak e 
wyraz w swych Dziejach Polski nowo ytnej (t. II), które zawieraj  najpełniejsz  dotychczas syntez  
dziejów politycznych O wiecenia. 

Stosunkowo  słabiej  rozwijały  si   natomiast  badania  w  tych  dziedzinach,  które  stanowiłyby 

bezpo redni   kontynuacj   osi gni   szkoły  warszawskiej.  Gdy  wi kszo   historyków  zajmowała 
si  dziejami Polski jako dziejami pa stwa szlacheckiego, niewielu tylko po wi cało si  badaniom 
nad  innymi  warstwami  czy  nad  sytuacj   gospodarcz   kraju.  Najpowa niejsze  osi gni cia  w  tej 
dziedzinie  miał  J a n   R u t k o w s k i ,  który  analizował  poło enie  chłopów  w  Polsce  XVIII  w.  i 
przypisywał  szczególnie  doniosł   rol   przemianom  w  strukturze  agrarnej.  Jednak e  całkowita 
zmiana podej cia do problemów O wiecenia dokonała si  dopiero w Polsce Ludowej, gdy zacz to 
posługiwa  si  metodologi  marksistowsk . 

Szczególne  znaczenie  miała  pod  tym  wzgl dem  Sesja  Kołł tajowska  z  1951  r.  Nawi zuj c  do 

dawniejszych  prac  polskich  marksistów  (zwłaszcza  Juliana  Marchlewskiego)  odnosz cych  si   do 
O wiecenia, Witold Kula, Celina Bobi ska, Jan Kott i Bogusław Le nodorski wyst pili z koncepcj  
przełomowego charakteru tej epoki, która ich zdaniem nie tylko wyró niała si  pojawieniem nowej 
ideologii,  ale  tak e  inicjowała  zwrot  ku  kapitalizmowi,  zarówno  w  zakresie  stosunków 
gospodarczych, jak układu sił społecznych oraz organizacji pa stwa. Zjawiskom tym przypisywali 
tak istotn  rol  w rozwoju narodu polskiego,  e przesłania  one miały nawet fakt rozbiorów. Tezy 
te,  jakkolwiek  przepojone  typowym  dla  tych  czasów  schematyzmem  i  dogmatyzmem  uj cia, 
opieraj ce  si   przy  tym  raczej  na  rewizji  dawnych  bada   ni   na  ich  pogł bieniu,  przyczyniły  si  
przecie  do znacznego wzrostu zainteresowa  drug  połow  XVIH w. i uznania jej problematyki za 
szczególnie  wa n .  Odbiły  si   tak e  na  periodyzacji  dziejów  Polski,  przyznaj c  latom 
sze dziesi tym  XVIII  w.  ( ci le  1764  r.)  rol   bardziej  zasadnicz   ni   dacie  trzeciego  rozbioru. 
Miało to wpływ na układ przygotowanej przez Instytut Historii PAN syntezy Historii Polski, której 
tom  II  pod  red.  S .   K i e n i e w i c z a   i  W .   K u l i   (Warszawa  1958)  zaczyna  si   wła nie  od 
O wiecenia, si gaj c po rok 1864. Cały ten wiek traktowany jest wspólnie jako okres formowania 
si  kapitalizmu na ziemiach polskich. 

Dotychczasowe  badania  nie  dały  jednoznacznej  odpowiedzi  w  tej  sprawie;  tote   –  nie 

kwestionuj c roli i odr bno ci O wiecenia – cz

 historyków jest skłonna traktowa  ten okres na 

ziemiach  polskich  za  strukturalnie  powi zany  z  układami  gospodarczymi  i  społecznymi 
feudalizmu.  W  ten  sposób  ujmuje  go  np.  W ł a d y s ł a w   R u s i s k i   w  swym  zarysie  Rozwój 

background image

HISTORIA POLSKI 1764-1864 

ródło: www.edu-net.prv.pl 

gospodarczy  ziem  polskich  (Warszawa  1973).  Ze  zrozumiałych  wzgl dów  nie  mogli  przyj   tego 
typu periodyzacji historycy ustroju – t. II Historii pa stwa i prawa Polski (Warszawa 1966) ko czy 
si   na  1795  r.,  co  nie  przeszkadza  temu,  e  okres  O wiecenia,  wyodr bniony  jako  „pocz tki 
monarchii konstytucyjnej”, potraktowany został szczególnie nowatorsko i z pietyzmem. Wypadnie 
wszak e zaznaczy ,  e liczna grupa historyków nie ma tych w tpliwo ci – od czasów O wiecenia 
zacz ł  np.  swój  tom  eseistycznego  zarysu  dziejów  Polski  T a d e u s z   Ł e p k o w s k i ,  nadaj c  mu 
tytuł  Polska  –  narodziny  nowoczesnego  narodu  1764-1870  (Warszawa  1967).  Nie  cofn ł  si   on 
przy tym przed rezygnacj  z podporz dkowania swego omówienia cezurom wewn trznym, co jest 
ju  stanowiskiem skrajnym. 

Odr bn   pozycj   zajmuje  tom  Konfrontacji  historycznych  Polska  w  epoce  O wiecenia 

(Warszawa  1971)  pod  red.  B o g u s ł a w a   L e n o d o r s k i e g o .  Zgodnie  z  zało eniami  serii 
wprowadza  ona  najnowsze,  niekiedy  dyskusyjne  pogl dy  historyków  na  najwa niejsze  problemy 
O wiecenia polskiego – którego ramy chronologiczne s  tym razem wyj tkowo szerokie, bo si gaj  
od  pocz tków  czasów  saskich  po  Ksi stwo  Warszawskie.  O  problemach  wczesnego  O wiecenia 
była  ju   mow.  Zreszt   przesuwanie  tej  epoki  ku  pocz tkom  XVIII  w.  sta   si   mo e  powa nym 
argumentem  przeciwko  dostrzeganiu  w  niej  progu  kapitalizmu  w  Polsce.  Zastrze enia  obudziło 
natomiast  wł czenie  do  tego  tomu  problemów  Ksi stwa  Warszawskiego,  chocia   zwi zki  w 
zakresie  ycia kulturalnego s  niezaprzeczalne. 

O ile O wiecenie wyodr bniane jest jako oddzielny okres we wszystkich niemal wymienionych 

poprzednio  zarysach  czy  to  dziejów  Polski, czy  te  pewnych  dziedzin,  o tyle  poza wspomnianym 
tomem  Konfrontacji  historycznych  brak  dzieła  ujmuj cego  w  sposób  syntetyczny  cało   jego 
problematyki. Je li chodzi o poszczególne dziedziny, to na czoło wysuwa si  opracowanie dziejów 
literatury  tego  okresu  przez  M i e c z y s ł a w a   K l i m o w i c z a ,  O wiecenie  (Warszawa  1972), 
zawieraj ce  wielostronn   charakterystyk   kultury  i  umysłowo ci  polskiej  tej  doby.  Podobnie 
nowatorskie  uj cie  ma  O wiecenie  K a z i m i e r z a   O p a ł k a   w  Historii  nauki  polskiej  (t.  II, 
Wrocław  1970).  Brak  natomiast  podobnych  dzieł  z  zakresu  historii  gospodarczej,  społecznej  i 
politycznej.  W  zakresie  historii  regionalnej  przemiany  z  okresu  O wiecenia  zostały  silnie 
uwypuklone  w  Dziejach  Wielkopolski  (t.  I,  Pozna   1969).  Dla  ludno ci  polskiej  poza  granicami 
Rzeczypospolitej problematyka ta znalazła odbicie w t. II, cz. l Dziejów  l ska (Wrocław 1966). 

W  przeciwie stwie  do  pierwszej  połowy  XX  w.,  kiedy  prace  historyków  koncentrowały  si  

przede  wszystkim  na  problemach  historii  politycznej,  ostatnie  wier wiecze  przyniosło  znaczny 
post p bada  nad dziejami gospodarczymi i społecznymi doby O wiecenia. Opieraj c si  w wi k-
szym  ni   poprzednicy  stopniu  na  archiwach  prowincjonalnych,  podj to  próby  opracowania 
przemian  dokonuj cych  si   w  drugiej  połowie  XVIII  w.  w  poszczególnych  rejonach 
Rzeczypospolitej. Bardzo cenne rezultaty osi gn ła grupa historyków krakowskich, pracuj ca pod 
kierunkiem  Celiny  Babi skiej.  Pocz tkowo  historycy  ci  nastawieni  byli  na  badanie  podstaw, 
zasi gu  i  nasilemia  walki  klasowej  na  wsi  małopolskiej.  Wkrótce  jednak  problematyka  uległa 
poszerzeniu  i  obj ła  zagadnienia  kształtowania  si   rynku  wewn trznego.  Podstawowe  znaczenie 
miała  pod  tym  wzgl dem  praca  H .   M a d u r o w i c z   i  A .   P o d r a z y ,  Rejony  gospodarcze 
Małopolski  zachodniej  w  drugiej  połowie  XVIII  w.  
(Wrocław  1958).  Spo ród  elementów 
kształtuj cego si  wtedy rynku wewn trznego zbadane zostały nast puj ce kwestie: rola Krakowa 
jako  centrum  takiego  rynku  (M .   K u l c z y k o w s k i ,  M .   F r a n c i ,  Kraków  jako  o rodek 
towarowy 
Małopolski zachodniej  w  drugiej połowie XVIII  w.,  Warszawa 1963); rozwój  produkcji 
towarowej  na  wsi  (I .   R y c h l i k o w a ,  Studia  nad  towarow   produkcj   wielkiej  własno ci  w 
Malopolsce  w  latach  1764
-1805,  cz.  l,  Towarowa  produkcja  zbo owa,  Wrocław  1966);  ruch  cen 
(H .   M a d u r o w i c z - U r b a s k a ,  Ceny  zbo a  w  zachodniej  Malopolsce,  Warszawa  1963)  oraz 
zasi g  i  mo liwo ci  rynku  pracy  (M .   F r a n c i ,  Ludzie  lu ni  w  osiemnastowiecznym  Krakowie, 
Wrocław  1967).  Jak  dot d  badania  te,  nadal  kontynuowane,  nie  zostały  uwie czone  uj ciem 
syntetycznym ani te  nie spotkały si  z szersz  dyskusj . 

Tymczasem  badania  przeprowadzane  w  innych  o rodkach  nie  miały  ani  tak  zorganizowanego 

background image

HISTORIA POLSKI 1764-1864 

ródło: www.edu-net.prv.pl 

charakteru,  ani  nie  obj ły  tylu  zagadnie .  W ród  prac  o  gospodarce  wiejskiej  wi ksze  znaczenie 
maj   cytowane  ju   poprzednio  prace  J .   T o p o l s k i e g o ,  B .   B a r a n o w s k i e g o ,  W. 
Rusi skiego,  Osady  tzw.  „ol drów”  w  dawnym  woj.  pozna skim,  Kraków–Pozna   1939-1947  – 
je li  chodzi  o  Wielkopolsk ,  I .   C a c k o w s k i e g o   –  dla  Pomorza  Gda skiego.  Stosunkowo 
słabiej badane były obszary wschodnie Rzeczypospolitej, niemniej pojawiły si  prace o gospodarce 
wielkiej własno ci na tym obszarze: W .   S e r c z y k a , Gospodarstwo magnackie w woj. podolskim 
w  drugiej  połowie  XVIII  w.  
(Wrocław  1965)  oraz  wspomniana  ju   praca  B .   T o p o l s k i e j ; 
podj ta tak e została próba wskazania na ich powi zania z rynkiem ogólnokrajowym w pracy Z .  
G u l d o n a .  Wreszcie  przemianom  gospodarczym  na  wsi  l skiej  w  okresie  formowania  si  
kapitalizmu  po wi cił  specjaln   uwag   kr g  historyków  wokół  S t e f a n a   I n g l o t a   we 
Wrocławiu.  Ich  badania  koncentrowały  si   głównie  wokół  problemów  organizacji  produkcji  i 
rozwoju  sił  wytwórczych.  Przykładowo  mo na  si   odwoła   do  S .   M i c h a l k i e w i c z a , 
Gospodarka  magnacka  na  l sku  w  drugiej  połowie  XVIII  w.  na  przykładzie  maj tku  Ksi  
(Wrocław  1969),  Z .   S z k u r ł a t o w s k i e g o ,  Stosunki  społeczno-ekonomiczne  w  rolnictwie 

l skim  w  latach  1750-1806  na  przykładzie  dóbr  Luboradz  (Wrocław  1974)  czy  L .  

W i a t r o w s k i e g o , Gospodarstwo wiejskie w dobrach pszczy skich od polowy XVII do pocz tku 
XIX w. 
(Wrocław 1965). 

Badania  nad  rozwojem  przemysłu  i  rzemiosła,  a  tak e  ogólnej  gospodarki  miejskiej  obj ły 

przede wszystkim Warszaw , Wielkopolsk  i Pomorze. Pojawienie si  i rozbudowa manufaktur w 
Polsce  stały  si   przedmiotem  studiów  W.  Kuli,  który  w«  wspomnianych  ju   Szkicach  o 
manufakturach
 w Polsce w XVIII w., cz. 1-2 (Warszawa 1956) najpełniej przedstawił ten problem. 
Inni  badacze,  podejmuj cy  t   problematyk ,  koncentrowali  si   zwykle  na  jednej  z  dziedzin 
produkcji  przemysłowej,  i  to  na  ograniczonym  obszarze.  Przemysłem  szklarskim  zaj ła  si   we 
wspomnianej  pracy  i  innych  studiach  Z .   K a m i e s k a .  C .   Ł u c z a k   przedstawił  Przemysł 
spo ywczy  m.  Poznania  w  XVIII  w.  
(Pozna   1953),  natomiast  J .   W ó j t ó w i c z   analizował 
struktur   przemysłu  Torunia  w  Studiach  nad  kształtowaniem  si   układu  kapitalistycznego  w 
Toruniu.  Stosunki  przemysłowe  w  Toruniu  w  XVIII  w.  
(Toru   1960).  Historycy  gda scy 
skoncentrowali  sw   uwag   natomiast  na  przemy le  stoczniowym  (S .   G i e r s z e w s k i ,  Elbl ski 
przemy l  okr towy  w  latach  1570-1815,  Gda sk  1961,  Historia  budownictwa  okr towego  na 
Wybrze u  Gda skim,  
pod  red.  E .   C i e l a k a ,  Gda sk  1972).  Problem  wzrastaj cego 
uprzemysłowienia  wsi  badał  w  Wielkopolsce  M.  Szczepaniak,  Przemysł  i  rzemiosło  wiejskie  w 
Wielkopolsce  w  drugiej  połowie  XVIII  w.  
(Pozna   1971),  a  dla  l ska  Z .   K w a n y ,  Rozwój 
przemysłu  w  maj tkach  Schafigotschów  w  latach  1750-1850  
(Wrocław  1961).  Stosunkowo  słabe 
zainteresowanie  budził  wa ny  w  momencie  wykształcania  si   form  kapitalistycznych  przemysł 
włókienniczy; najwa niejsze prace na ten temat to W .   R u s i s k i e g o , Tkactwo lniane na  l sku 
do 1850 r. 
(Pozna  1949) oraz  I .   T u r n a u , Zmiany w polskiej produkcji włókienniczej XVIII w. 
(Wrocław  1970).  Przemysł  wojskowy  doczekał  si   gruntownej  rozprawy  A .   Z a h o r s k i e g o , 
Uzbrojenie i przemysł zbrojeniowy w powstaniu ko ciuszkowskim (Warszawa 1957). 

Badania nad rozwojem przemysłu hutniczego na  l sku prowadził W .   D ł u g o b o r s k i  (m. in. 

Ekonomika  górno l skiego  hutnictwa  w  XVIII  w.,  Katowice  1963).  Papiernictwem  tej  dzielnicy 
zaj ła si  K .   M a l e c z y s k a  (Dzieje starego papiernictwa  l skiego, Wrocław 1963). 

Ten  pobie ny  przegl d  najwa niejszych  pozycji  wskazuje,  e  mimo  post pu  bada   wiele 

dziedzin  le y  jeszcze  odłogiem.  Bardzo  słabo  przedstawiaj   si   prace  nad  rzemiosłem  drugiej 
połowy XVIII w. oraz nad handlem zewn trznym. Wprawdzie w monografiach wa niejszych miast 
mo na  znale   istotne  uzupełnienia  w  tym  zakresie;  pojawiło  si   tak e  wiele  drobniejszych 
rozpraw  i  studiów.  W  sumie  polska  nauka  historyczna  nie  dysponuje  dot d  materiałem,  który  by 
pozwolił  na  rozwi zanie  istotnego  dla  czasów  O wiecenia  problemu,  jak  dalece  posun ły  si  
przemiany  ekonomiczne  w  kraju.  Zostawia  to  pole  do  dyskusji,  na  które  ju   została  zwrócona 
uwaga,  w  których  obie  strony  dysponuj   tylko  danymi  przybli onymi.  Niemniej,  je eli  nawet  w 

wietle  dotychczasowych  bada   okazuje  si ,  e  rola  produkcji  nakładczej  i  manufakturowej  nie 

background image

HISTORIA POLSKI 1764-1864 

ródło: www.edu-net.prv.pl 

była  tak  doniosła,  jak  wydawało  si   na  Sesji  Kołł tajowskiej,  i  nie  nast piła  wtedy  zmiana 
charakteru  stosunków  produkcyjnych,  to  samo  przechodzenie  do  nowych  form  nie  mo e  budzi  
w tpliwo ci. Kontrowersyjne jest natomiast, czy nale  one do rozwini tego feudalizmu, czy te  do 
okresu prekapitalistycznego. 

Wiele  z  wymienionych  powy ej  studiów  odnosi  si   tak e  do  dziejów  struktury  społecznej. 

Kwestie  te  budziły  zreszt   do   ywe  dyskusje.  Istotne  znaczenie  miała  polemika  wokół 
rozwarstwienia ludno ci wiejskiej w Polsce; na łamach „Kwartalnika Historycznego” i „Przegl du 
Historycznego”  wypowiadali  si   w  latach  1953-1955  W .   R u s i s k i ,  H .   M a d u r o w i c z ,  A .  
P o d r a a ,  J .   L e s k i e w i c z o w a   i  S .  

r e n i o w s k i .  Chodziło  przy  tym  wła nie  o  stopie  

zaawansowania stosunków kapitalistycznych – jak dalece przekształcenie w uwarstwieniu ludno ci 
chłopskiej  odpowiadało  procesom  dokonuj cym  si   w  dobie  kapitalizmu.  Szeroko  rozwini te 
zostały  badania  nad  ruchami  społecznymi  na  wsi  i  poło eniem  chłopów.  Najpowa niejsze 
osi gni cia w tej dziedzinie miała wspomniana grupa krakowskich historyków. Temu problemowi 
po wi cone zostały w znacznej mierze Studia z dziejów wsi małopolskiej w drugiej połowie XVIII 
w.  
pod  red.  C .   B o b i s k i e j   (Warszawa  1957),  opór  chłopski  w  dobrach  ziemskich  badał  W .  
U r b a n   (Poddani  szlacheccy  w  województwie  krakowskim  w  II  połowie  XVIII  w.  i  ich  opór  anty 
feudalny, 
Wrocław 1958), sytuacj  chłopów w królewszczyznach na wietliła A .   F a l n i o w s k a -
G r a d o w s k a   ( wiadczenia  poddanych  na  rzecz  dworu  w  królewszczyznach  województwa 
krakowskiego w drugiej połowie XVIII w., 
Wrocław 1964). Dla Wielkopolski najwa niejsze wyniki 
dały  badania  J .   T o p o l s k i e g o   (Poło enie  i  walka  klasowa  chłopów  w  XVIII  w.  w  dobrach 
arcybiskupstwa  gnie nie skiego,  
Warszawa  1956).  Tego  okresu  si gaj   te   cytowane  poprzednio 
prace B .   B a r a n o w s k i e g o  o powstaniach chłopskich. 

W ród  warstw  społecznych  najwi ksze  zainteresowanie  badawcze  obudziła  grupa  ludno ci 

oscyluj ca mi dzy wsi  a miastem – ludzie lu ni. Podstawow  prac  temu zagadnieniu po wi ciła 
N .   A s s o r o d o b r a j :  Pocz tki  klasy  robotniczej.  Problem  r k  roboczych  w  przemy le  polskim 
epoki stanisławowskiej 
(Warszawa 1946, wyd. 2 –1966), przeprowadzaj c analiz  ich u yteczno ci 
w produkcji przemysłowej. Do tego problemu wrócił we wspomnianej wy ej pracy M .   F r a n c i . 
Natomiast  na  rol   ludzi  lu nych  w  gospodarce  rolnej  zwrócił  uwag   J .   G i e r o w s k i ,  Kartki  z 
rodowodu  biedoty  wiejskiej  
(Warszawa  1951),  za   poło enie  prawne  tej  grupy  badał  S .  
G r o d z i s k i , Ludzie lu ni (Kraków 1961). 

O  mieszcza stwie  pisano  sporo,  zwłaszcza w  monografiach  poszczególnych  miast (Warszawy, 

Poznania,  Wrocławia,  Kalisza,  Bytomia,  Lublina,  Gniezna,  Gda ska  i  in.),  jednak  zabrakło 
gruntowniejszych bada , jak i dyskusji nad formowaniem si  prebur uazji w Polsce tej doby Cz

 

historyków  zajmuje  bowiem  stanowisko,  e  warstwa  taka  ukształtowała  si   w  Polsce  wła nie  w 
tym okresie, pozostali s  zdania,  e utrzymywało si  dawne uwarstwienie mieszcza stwa i faktów 
jednostkowego  wychodzenia  poza  istniej ce  podziały  nie  mo na  uogólnia .  A eby  wyrobi   sobie 
pogl d  ma  t   kwesti ,  najlepiej  zwróci   si   do  wspomnianej  syntezy  T .   Ł e p k o w s k i e g o   czy 
te   studium  J .   K o w e c k i e g o   w  Konfrontacjach  historycznych.  Z  o rodków  miejskich 
najdokładniej  opracowana  została  Warszawa.  Obok  uogólniaj cego  uj cia  A .   Z a h o r s k i e o , 
Warszawa  za  Sasów  i  Stanisława  Augusta  (Warszawa  1970)  na  uwag   zasługuj   badania 
demograficzne S .   S z y m k i e w i c z a , Warszawa na przełomie XVIII i XIX w. w  wietle pomiarów 
i spisów 
(Warszawa 1959) i B .   G r o c h u l s k i e j , Problem wzrostu ludno ci Warszawy w drugiej 
połowie  XVIII  wieku  
(„Rocznik  Warszawski”,  1966).  Warunki  ycia  codziennego  ludno ci 
Warszawy znalazły odbicie w pracach L. T u r n a u, Odzie  mieszcza stwa warszawskiego w XVIII 
wieku 
(Wrocław 1967) oraz wraz z A .   B e r d e c k ,  ycie codzienne Warszawy wieku O wiecenia 
(Warszawa 1969). Dla innych obszarów bardziej uogólniaj cy charakter maj  studia W .  

w i k a , 

Miasta  królewskie  Lubelszczyzny  w  drugiej  połowie  XVIII  w.  (Lublin  1968).  Nowe  wiatło  na 
działalno   Komisji  Dobrego  Porz dku  w  miastach  po  pracach  W.  Smole skiego  i  I .  
B a r a n o w s k i e g o   rzucił  B .   T y s z k i e w i c z ,  Działalno   pozna skiej  Komisji  Dobrego 
Porz dku,  1779-1784  
(Pozna   1964).  Udział  mieszczan  w  yciu  politycznym  przedstawiła  K .  

background image

HISTORIA POLSKI 1764-1864 

ródło: www.edu-net.prv.pl 

Z i e n k o w s k a ,  Slawetni  i  urodzeni  –  Ruch  polityczny  mieszcza stwa  w  dobie  Sejmu 
Czteroletniego 
(Warszawa 1976). 

Stosunkowo  obfita  jest  literatura  dotycz ca  kwestii  ydowskiej  w  epoce  O wiecenia.  Po  W .  

S m o l e s k i m   badał  j   M .   B a ł a b a n ,  a  ostatnio  ukazały  si   prace  R .   M a h l e r a ,  ydzi  w 
dawnej Polsce w  wietle liczb. Struktura demograficzna
 i społeczno-ekonomiczna  ydów w Koronie 
w  XVIII  w.  
(w:  Przeszło   demograficzna  Polski,  Materiały  i  studia,  Warszawa  1967)  i  A .  
E i s e n b a c h a , Status prawny ludno ci  ydowskiej w Warszawie w ko cu XVIII i na pocz tku XIX 
w.  
(„Biuletyn  ydowskiego  Instytutu  Historii”  1961  nr  39);  ogólniej  problematyk   t   przedstawił 
S .   Ł a s t i k , Z dziejów O wiecenia  ydowskiego. Ludzie i fakty (Warszawa 1961). 

Zmiany  w  strukturze  szlachty  znalazły  odbicie  w  badaniach  po wi conych  b d   całej  tej 

warstwie,  b d   niektórym  jej  reprezentantom.  Uogólniaj cy  charakter  ma  praca  J .  
J e d l i c k i e g o ,  Klejnot  i  bariery  społeczne  Przeobra enia  szlachectwa  polskiego  w  schyłkowym 
okresie  feudalizmu  
(Warszawa  1968).  Natomiast  wytwarzaniu  si   szlachty  nowego  typu 
po wi cone s  biografie K .   Z i e n k o w s k i e j , Jacek Jezierski

kasztelan łukowski (1722-1805). Z 

dziejów szlachty polskiej XVIII w. (Warszawa 1963) oraz A .   Z a h o r s k i e g o , Ignacy Wyssogota 
Zakrzewski
prezydent Warszawy (Warszawa 1963). 

Je li  chodzi  o  warunki  bytowe  społecze stwa  polskiego,  to  na  uwag   zasługuj   badania  nad 

zdrowotno ci  w Polsce Z .   K u c h o w i c z a , Wpływ od ywiania na stan zdrowotny społecze stwa 
polskiego w XVIII wieku 
(Łód  1966), jakkolwiek niektóre tezy tej pracy zostały zakwestionowane 
przez E .   R o s t w o r o w s k i e g o  (KH 1969). 

Obok  przemian  społeczno-gospodarczych  formowanie  si   nowej  organizacji  pa stwa  budziło 

naj ywsze  zainteresowanie  historyków.  Liczne  badania  znacznie  poszerzyły  stan  wiedzy  o 
dokonywanych wtedy reformach i trudno ciach, jakie napotykały. Pozostało jednak nie rozwi zane 
w  pełni  zagadnienie,  jak   rol   odgrywała  w  tym  procesie  tradycja  demokracji  szlacheckiej:  czy 
stanowiła ona tylko element hamuj cy przy tworzeniu monarchii konstytucyjnej (jak to zakładał B .  
L e n o d o r s k i   na  Sesji  Kołł tajowskiej),  czy  te   miała  ułatwia   przekształcenie 
zanarchizowanego  pa stwa  oligarchów  w  rz dn   O wiecon   Rzeczpospolit   (jak  przyjmował  J .  
G i e r o w s k i  na X Zje dzie Historyków Polskich). 

W  badaniach  analitycznych  problem  ten  odgrywał  zreszt   tylko  wtórn   rol .  Cz ciowo  w 

polemice  z  dawniejszymi  pogl dami  W .   K o n o p c z y s k i e g o   wprowadzone  zostały  nowe 
ustalenia  odnosz ce  si   do  pierwszego  okresu  reform  za  panowania  Stanisława  Augusta.  Kilka 
studiów  z  tej  dziedziny  ogłosił  J .   M i c h a l s k i   (m.  in.  Plan  Czartoryskich  naprawy 
Rzeczypospolitej,  
KH  1956);  próby  reorganizacji  organu  doradczego  króla  przedstawiła  M .  
R y m s z y n a ,  Gabinet  Stanisława  Augusta  (Warszawa  1962).  Natomiast  Z .   R a d w a s k i   w 
Prawach  kardynalnych  w  Polsce  (Pozna   1952)  zaj ł  si   genez   i  charakterem  tej  ustawy 
zasadniczej,  która,  oparta  na  obcych  gwarancjach,  miała  utrwala   system  rz dów  magnackich. 
Funkcjonowanie aparatu fiskalnego (problem niemal nie tykany od czasów pracy R y b a r s k i e g o ) 
doczekało si  bada  ze strony G .   B a ł t r u s z a j t y s  (m. in. Podział czynno ci komisarzy Komisji 
Skarbu Koronnego z roku 1776, 
RDSiG 1972) oraz M .   D r o z d o w s k i e g o , Podstawy finansowe 
działalno ci  pa stwowej  w  Polsce  1764-1795
.  Działalno   bud etowa  Sejmu  Rzeczypospolitej  w 
czasach  panowania  Stanisława  Augusta  Poniatowskiego  
(Warszawa  1975).  Natomiast  prace  J .  
B r o d y  i Ł .   K u r d y b a c h y  o kodeksie Zamoyskiego (1951) spotkały si  z krytyk  specjalistów 
i pozostawiaj  wci  otwarty problem walk wewn trznych w okresie mi dzy sejmem rozbiorowym 
a  Wielkim,  Stosunkowo  najlepiej  na wietlił  go  E .   R o s t w o r o w s k i   w  pracy  Sprawa  aukcji 
wojska  na  tle  sytuacji  politycznej  przed  Sejmem  Czteroletnim  
(Warszawa  1957),  jakkolwiek 
głównym  przedmiotem  jego  bada   były  sprawy  militarne.  Funkcjonowaniem  sejmu  zaj ł  si   R .  
Ł a s z e w s k i , polski w latach 1764-1793 (Warszawa 1973). 

Bogatszy dorobek dotyczy doby Sejmu Wielkiego i powstania ko ciuszkowskiego. Podstawowe 

znaczenie ma monografia B .   L e n o d o r s k i e g o , Dzieło Sejmu Czteroletniego (Wrocław 1951). 
Badania  nad  działalno ci   Sejmu  Czteroletniego  stanowiły  punkt  wyj cia  dla  jego  uogólnie , 

background image

HISTORIA POLSKI 1764-1864 

ródło: www.edu-net.prv.pl 

dotycz cych charakteru pa stwa polskiego w dobie O wiecenia, oraz dla szeregu dalszych studiów. 
Le nodorski  rozpatrywał  Konstytucj   3  maja  na  szerokim  tle  europejskim;  analizował  tak e 
dokładnie  postaw   poszczególnych  obozów  i  przygotowanie  uchwał.  Nowe  spostrze enia, 
dotycz ce 

zwłaszcza 

inspiratorskiej 

roli 

Stanisława 

Augusta, 

dorzucił 

pó niej 

E .  

R o s t w o r o w s k i   w  zbiorze  studiów  Legendy  i  fakty  XVIII  w.  (Warszawa  1963),  w  którym 
zreszt  wprowadzał nowe na wietlenie tak e innych prób i pomysłów reformatorskich. Do kwestii 
tej  E .   R o s t w o r o w s k i   powrócił  w  popularnonaukowej  ksi ce  Ostatni  król  Rzeczypospolitej. 
Geneza  i  upadek  Konstytucji  3  maja  
(Warszawa  1966)  –  zawarta  w  niej  próba  obrony  polityki 
Stanisława  Augusta,  przypominaj ca niektóre wypowiedzi  szkoły  krakowskiej,  jest jednak bardzo 
dyskusyjna. 

Zastrze enia  obudziła  natomiast  praca  J .   D i h m a ,  Sprawa  konstytucji  ekonomicznej  z  1792 

roku  na  tle  wewn trznej  i  zagranicznej  sytuacji  Polski  (Wrocław  1959;  por.  PH  1960-1962). 
Praktyk   administracji  tej  doby  zaj ł  si   A .   Z a h o r s k i ,  Centralne  instytucje  policyjne  w  dobie 
rozbiorów  
(Warszawa  1959).  Polityczne  kulisy  walki  o  utrzymanie  konstytucji  przedstawił  J .  
Ł o j e k , Upadek Konstytucji 3 maja (Wrocław 1976). 

Konfederacja  targowicka  –  po  W .   S m o l e s k i m   i  C .   N a n k e m   –  doczekała  si   nowego 

na wietlenia J .   W s i c k i e g o , Konfederacja targowicka i ostatni sejm Rzeczypospolitej z 1793 r. 
(Pozna   1952).  Gruntowne  badania  nad  zagadnieniami  ustrojowymi  w  czasie  powstania 
ko ciuszkowskiego  przeprowadzili  W .   B a r t e l   i  J .   K o w e c k i .  Pierwszy  z  nich  zaj ł  si  
działalno ci   administracji  i  opracował  Ustrój  władz  cywilnych  powstania  ko ciuszkowskiego 
(Wrocław  1959).  J .   K o w e c k i   w  monografiach  Uniwersał  połaniecki  i  sprawa  jego  realizacji 
(Warszawa  1957)  oraz  Pospolite  ruszenie  w  powstaniu  1794  r.  (Warszawa  1963)  przedstawił 
społeczne  oddziaływanie  powstania  na  tle  podejmowanych  reform.  Elementy  porównawcze  w 
badaniach  nad  Uniwersałem  połanieckim  wprowadził  J .   R u t k o w s k i ,  Uniwersał  połaniecki  

wietle europejskich reform rolnych XVIII w. (Pozna  1946). 

Badania  nad  dziejami  wojskowo ci  i  sztuki  wojennej  w  okresie  O wiecenia  posun ły  si  

stosunkowo  słabo  od  czasu  prac  W .  

K o n o p c z y s k i e g o ,  M .  

K u k i e ł a ,  B .  

P a w ł o w s k i e g o  i W .   T o k a r z a  (którego studia zostały przypomniane w zbiorowym wydaniu 
Rozprawy  i  szkice,  t.  I-II,  Warszawa  1959).  Poza  wspomnian   wy ej  monografi   E .  
R o s t w o r o w s k i e g o ,  którego  badania  kontynuował  dla  okresu  Sejmu  Wielkiego  L .  
R a t a j c z y k ,  Wojsko  i  obronno   Rzeczypospolitej  1788-1792  (Warszawa  1975),  na  uwag  
zasługuj   badania  S .   H e r b s t a   nad  dziejami  powstania  ko ciuszkowskiego,  szczególnie 
Powstanie ko ciuszkowskie a przełom sztuki wojennej u schyłku XVIII w. („Biuletyn WAP”, Seria 
Historyczna,  nr  2,  1958).  Ten  stan  bada   znajduje  tak e  odbicie  w  Zarysie  dziejów  wojskowo ci 
polskiej do roku 1864 
(t. II, Warszawa 1966). 

Nowe zało enia metodologiczne, przede wszystkim postulat skoncentrowania si  na zjawiskach 

masowych, spowodowały,  e znacznie osłabł nurt historii politycznej, dzielonej cz sto na histori  
dyplomacji,  stosunków  mi dzynarodowych,  militarn   czy  wreszcie  konfliktów  społeczno-
ustrojowych.  Wi ksze  zainteresowanie  budził  okres  konfederacji  barskiej.  Ukazanie  si   tu   przed 
wojn   okazałej  monografii  tego  ruchu,  pióra  W .   K o n o p c z y s k i e g o ,  przesadnie  pot pianej 
pó niej  za  rzekom   gloryfikacj   Baru,  gdy  w  rzeczywisto ci  zawierała  wielostronn ,  rzadk   w 
dawniejszej  historiografii  analiz   strukturaln   specyficznej  instytucji  szlacheckiej,  nie  zniech ciło 
historyków do podj cia tego problemu. Zwłaszcza prace W .   S z c z y g i e l s k i e g o , Konfederacja 
barska w Wielkopolsce
 (Warszawa 1970) oraz J .   M i c h a l s k i e g o , Schyłek konfederacji barskiej 
(Wrocław  1970)  dzi ki  rzetelnemu  wysiłkowi  badawczemu  pozwoliły  na  rewizj   niektórych 
twierdze   K o n o p c z y s k i e g o .  Tak e  praca  W .   S e r c z y k a ,  Koliszczyzna  (Kraków  1968), 
rzuciła  nowe  wiatło  na  pot ny  ruch  ludowy  na  Ukrainie,  który  odbił  si   na  losach  konfederacji 
barskiej  w  jej  wczesnym  etapie.  Now   prób   spojrzenia  na  rol   konfederacji  barskiej  przyniosła 
zwłaszcza po wi cona jej konferencja w Krakowie; materiały jej zostały opublikowane w zbiorze 
Przemiany tradycji barskiej pod red. Z .   S t e f a n o w s k i e j  (Kraków 1972). 

background image

HISTORIA POLSKI 1764-1864 

ródło: www.edu-net.prv.pl 

W  zakresie  stosunków  mi dzynarodowych  nie  badanym  dotychczas  problemem  stanowiska 

Polski  wobec  konfliktu  austriacko-pruskiego  zaj ł  si   J .   M i c h a l s k i ,  Polska  wobec  wojny  o 
sukcesj   bawarsk   
(Wrocław  1966).  Stosunki  polsko-angielskie  były  przedmiotem  bada   W .  
K o n o p c z y s k i e g o ,  Polska  a  Anglia  w  XVIII  w.  („Pami tnik  Biblioteki  Kórnickiej”  1947),  i 
Z .   L i b i s z o w s k i e j ,  która  zebrała  swe  studia  z  tego  zakresu  w  ksi ce  ycie  polskie  w 
Londynie w XVIII wieku 
(Warszawa 1972). Na tle tych bada  powstała te  jej praca Opinia polska 
wobec  rewolucji  ameryka skiej  w  XVIII  wieku  (Łód   
1962),  w  której  przedstawiła  oddziaływanie 
wojny  kolonii  o  niepodległo   na  społecze stwo  polskie  i  jego  sympatie  ameryka skie.  Badania 
wzajemnych  opinii  obj ły  tak e  stosunki  polsko-francuskie.  H .   R z a d k o w s k a   opracowała 
Stosunek  polskiej  opinii  publicznej  do  rewolucji  francuskiej  (Łód   1948),  za   R .   W .  
W o ł o s z y s k i   w  monografii  Polska  w  opiniach  Francuzów  XVIII  wieku  –  Rulhière  i  jego 
współcze ni  
(Warszawa  1964)  podj ł  problem  obrazu  Polski  w  mentalno ci  ró nych  narodów 
Europy; temat ten rozwin ł potem na X Zje dzie Historyków Polskich. W jakiej mierze starano si  
wpłyn   na  ten  obraz,  wskazuje  praca  J .   Ł o j k a ,  Polska  inspiracja  prasowa  w  Holandii  i 
Niemczech w czasach Stanisława Augusta 
(Warszawa 1969). Wreszcie spojrzenie na ówczesn  (a 
tak e  pó niejsz )  historiografi   europejsk   i  jej  stosunek  do  upadku  Rzeczypospolitej  zawiera 
doskonała  praca  M .   S e r e j s k i e g o ,  Europa  a  rozbiory  Polski  –  Studium  historiograficzne 
(Warszawa 1970). 

Wracaj c  do  zagadnie   polityki  mi dzynarodowej  trudno  nie  podkre li   słabego 

zainteresowania  historyków  układem  stosunków  mi dzy  Polsk   a  jej  s siadami.  Do  wyj tków 
nale y  praca  J .   Ł o j k a ,  Misja  Debolego  w  Petersburgu  w  latach  1787-1792  (Wrocław  1962). 
Niektóre tylko aspekty działania dyplomatów polskich na wietla  ycie polskie w Stambule w XVIII 
w.  
J .   R e y c h m a n a   (Warszawa  1959).  W  badaniach  nad  stosunkami  polsko-pruskimi  ostatnim 
słowem jest Fryderyk Wielki a Polska W .   K o n o p c z y s k i e g o  (Pozna  1947), je li nie liczy  
drobnych  studiów  J .   M i c h a l s k i e g o   i  E .   R o s t w o r o w s k i e g o .  W  tej  sytuacji  wzrasta 
znaczenie bada  obcych, nawet tendencyjnych, np, ogłoszonej przez ameryka skiego historyka H .  
H .   K a p l a n a   pracy  o  pierwszym  rozbiorze  (The  First  Partition  oj  Poland,  New  York  1962), 
uzupełniaj cego  jak  gdyby  dawniejsze  prace  swego  ziomka  H .   R .   L o r d a   o  drugim  i  trzecim 
rozbiorze, z których wydano ostatnio po polsku dzieło Drugi rozbiór Polski, Warszawa 1973. 

Stosunkowo  wiele  publikacji  odnosi  si   do  powstania  ko ciuszkowskiego.  Wznowienia 

doczekały  si   prace  W .  

T o k a r z a ,  Insurekcja  warszawska  (Warszawa  1950),  H .  

M o c i c k i e g o , Jakub Jasi ski (Kraków 1948), A .   P r ó c h n i k a , Demokracja ko ciuszkowska 
(Warszawa  1948,  1964),  które  podkre lały  rol   radykalnego  nurtu  w  powstaniu.  Ale  i 
rewizjonistycznie wobec całego ruchu nastawiony A .   S k a ł k o w s k i , który nawet w Ko ciuszce 
dopatrywał  si   niebezpiecznego  burzyciela  ludu,  mógł  podj   swój  nurt  interpretacyjny  w 
Zagadnieniach ko ciuszkowskich (Pozna  1947). Jak wspomniano, zagadnienia militarne powstania 
badał  S .   H e r b s t ,  zbrojeniowe  A .   Z a h o r s k i ,  a  prawnoustrojowe  W .   B a r t e l   i  J .  
K o w e c k i . Nowe  wiatło na działalno  lewicy powsta czej rzucił B .   L e n o d o r s k i  w pracy 
Jakobini  polscy.  Karta  z  dziejów  powstania  1794  (Warszawa  1960),  w  której  dokonał  analizy 
składu,  celów  i  osi gni   tego  ugrupowania.  W  sposób  popularny,  ale  uwzgl dniaj c  wyniki 
ostatnich bada , A .   Z a h o r s k i  przedstawił Warszaw  w powstaniu ko ciuszkowskim (Warszawa 
1967). 

W  zakresie  zagadnie   kulturalnych  specjalna  rola  przypadła  badaniom  nad  dziejami  o wiaty. 

Unowocze nienie  szkolnictwa  i  stworzenie  Komisji  Edukacji  Narodowej  stało  si   jednym  z 
najistotniejszych  elementów  przemian  doby  O wiecenia.  Po  dawniejszej  pracy  S .   K o t a  
najpełniejszy obraz działalno ci Komisji dał historyk francuski A .   J o b e r t  w dziele ogłoszonym 
w  1941  r.  po  francusku  i  dopiero  ostatnio  opublikowanym  po  polsku  (Komisja  Edukacji 
Narodowej
).  Jubileusz  Komisji  Edukacji  Narodowej  przyczynił  si   do  licznych  publikacji,  które 
jednak  nie  doprowadziły  do  nowego  syntetyzuj cego  uj cia  jej  działalno ci.  Wiele  kwestii  nie 
zostało jak dot d bowiem dokładniej opracowanych. Dyskusyjny jest stan szkolnictwa przed 1773 

background image

HISTORIA POLSKI 1764-1864 

ródło: www.edu-net.prv.pl 

r.  Szkoły  pijarskie  nie  doczekały  si   gruntownego  opracowania,  za   sprawa  poziomu  szkół 
jezuickich  po  reformach  z  lat  pi dziesi tych  XVIII  w.  jest  przedmiotem  dyskusji.  Wzorowej 
monografii  K .   M r o z o w s k i e j   doczekała  si   natomiast  Szkoła  Rycerska  Stanisława  Augusta 
Poniatowskiego  
(1765-1794)  (Wrocław  1961).  Uniwersytet  Krakowski  w  dobie  wielkiej  reformy 
stał  si   przedmiotem  bada   M .   C h a m c ó w n y ,  która  ich  wyniki  ogłosiła  najpierw  w  dwu 
monografiach, a potem skrótowo w Dziejach Uniwersytetu Jagiello skiego w latach 1765 - 1830 (t. 
II,  cz.  l, Kraków  1968).  Najwi cej  w tpliwo ci  budzi sprawa  szkolnictwa  elementarnego,  którego 
rozwój  przybrał,  jak  si   wydaje,  mniejsze  rozmiary,  ni   to  dawniej  zakładano.  Praca  T .  
L u b i e n i e c k i e j ,  Towarzystwo  do  Ksi g  Elementarnych  (Warszawa  1960),  dotyczy  głównie 
działalno ci  wydawniczej  Towarzystwa.  Tak e  wa ny  problem  zmiany  charakteru  grona 
nauczaj cego, który poruszyła K .   M r o z o w s k a  w monografii Walka o nauczycieli  wieckich w 
dobie  Komisji  Edukacji  Narodowej  na  terenie  Korony  
(Wrocław  1956),  nie  został  dot d 
rozwi zany.  Niektóre  uogólnienia  dotycz ce nauczycieli jezuickich  podwa a  gruntowna  rozprawa 
J .   P o p l a t k a , Komisja Edukacji Narodowej. Udział byłych jezuitów w pracach Komisji Edukacji 
Narodowej 
(Kraków 1973). 

Do powa niejszych osi gni  badawczych nale y publikacja I .   S z y b i a k  Szkolnictwo Komisji 

Edukacji Narodowej w Wielkim Ksi stwie Litewskim (Wrocław 1973), wprowadzaj ca nowatorskie 
spojrzenie  zarówno  na  działalno   Komisji na  Litwie, jak  i  w całej  Rzeczypospolitej.  Na  nowych 
badaniach został tak e oparty zbiór studiów Nowo ytna my l naukowa w szkołach Komisji Edukacji 
Narodowej  
pod  red.  I .   S t a s z k i e w i c z - J a s i u k o w e j   (Wrocław  1973).  W ród  obfitych 
publikacji  popularnonaukowych  z  odd wi kiem  spotyka  si   ksi

ka  B .   S u c h o d o l s k i e g o , 

Komisja  Edukacji  Narodowej  na tle  roli o wiaty w dziejowym  rozwoju  Polski  (wyd.  2, Warszawa 
1973),  a  tak e  A .   W o l t a n o w s k i e g o   i  R .   W o ł o s z y s k i e g o ,  Komisja  Edukacji 
Narodowej 1773-1794 
(Warszawa 1973). 

Na okres O wiecenia przypadł wzrost roli prasy jako  rodka oddziaływania na opini  publiczn . 

Zagadnienia  te  znalazły  odbicie  w  licznych  publikacjach dotycz cych  czy to działalno ci  prasy w 
poszczególnych o rodkach, czy te  pewnych czasopism. t)o wa niejszych publikacji z tego zakresu 
nale :  J .   Ł o j k a ,  Dziennikarze  i  prasa  w  Warszawie  w  XVIII  wieku  (Warszawa  1960)  i  tego  
„Gazeta 

Warszawska'' 

ksi dza 

Łuskiny 

(1774-1792) 

(Warszawa 

1959); 

E .  

A l e k s a n d r o w s k i e j , 

„Zabawy 

przyjemne 

po yteczne” 

1770-1777. 

Monografia 

bibliograficzna  (Wrocław  1959);  I .   H o m o l a - D z i k o w s k i e j ,  „Pami tnik  Historyczno-
Polityczny” Piotra  witkowskiego 1782-1792
 (Kraków 1960). 

Historia  literatury  doby  O wiecenia  doczekała  si   wspomnianego  opracowania  M .  

K l i m o w i c z a ,  gdzie  tak e  obszerna  bibliografia  pomocnicza.  W ród  wa niejszych  pozycji, 
wskazuj cych na przemiany dokonywaj ce si  w podej ciu do problematyki tego okresu, na uwag  
zasługuj   zbiór  esejów  T .   M i k u l s k i e g o ,  Ze  studiów  nad  O wieceniem.  Zagadnienia  i  fakty 
(Wrocław  1956),  charakterystyka  klasycyzmu  polskiego  S .   P i e t r a s z k i ,  Doktryna  literacka 
polskiego  klasycyzmu  
(Warszawa  1966)  oraz  omówienie  kierunków  i  stylów  XVIII  w.  w  ksi ce 
Z .   L i b e r y ,  Problemy  polskiego  O wiecenia.  Kultura  i  styl  (Warszawa  1969).  Odmienne 
spojrzenie  na  te  kwestie  mo na  znale   tak e  w  pracy  T .   K r o s t k i e w i c z o w e j ,  Klasycyzm, 
sentymentalizm, rokoko 
(Warszawa 1975). Obszernych opracowa  doczekała si  ostatnio twórczo  
I.  Krasickiego,  S.  Trembeckiego,  F.  Karpi skiego.  W  atmosfer   ycia  literackiego  dobrze 
wprowadza  zbiór  studiów  R .   K a l e t y ,  O wieceni  i  sentymentalni  (Wrocław  1970)  oraz  Z .  
L i b e r y ,  ycie literackie Warszawy w czasach Stanisława Augusta (Warszawa 1971). 

Natomiast  w  zakresie  bada   nad  teatrem  tej  doby  do  wa niejszych  prac  nale   M .  

K l i m o w i c z a ,  Pocz tki  teatru  stanisławowskiego  1765-1773  (Warszawa  1965)  oraz  K. 
Wierzbickiej
,  ycie teatralne w Warszawie za Stanisława Augusta (Warszawa 1949) i tej e autorki 
Sze   studiów  o  teatrze  stanisławowskim  (Wrocław  1967).  Ukazała  si   tak e  ksi ga  pami tkowa 
Teatr Narodowy w dobie O wiecenia (Wrocław 1967) zawieraj ca materiały z sesji jubileuszowej. 

Literatura  polityczna  czasów  O wiecenia  znalazła  syntetyczne  opracowanie  w  W .  

background image

HISTORIA POLSKI 1764-1864 

ródło: www.edu-net.prv.pl 

10 

K o n o p c z y s k i e g o ,  Polscy  pisarze  polityczni  XVIII  wieku  (do  Sejmu  Czteroletniego) 
(Warszawa  1966,  wyd.  po miertne  z uzupełnieniami E .   R o s t w o r o w s k i e g o ). Ale dla  Sejmu 
Czteroletniego i powstania ko ciuszkowskiego brak ju  podobnego opracowania, nawet do dziejów 
Ku nicy  Kołł tajowskiej  trzeba  było  wznawia   dawn   prac   W.  Smole skiego  (w  Wyborze  pism
Warszawa  1954).  Działalno   Hugona  Kołł taja  była  przedmiotem  ró nych  bada   i  studiów.  Z 
dawniejszych publikacji pewn  rol  odegrały szkice B .   L e n o d o r s k i e g o  w zbiorze Z dziejów 
polskiej  my li  filozoficznej
  i  społecznej  (t.  II,  Warszawa  1956)  i  C .   B o b i s k i e j ,  Szkice  o 
ideologach polskiego O wiecenia, Kołł taj i Staszic 
(Wrocław 1952). 

Z  ostatnich  pozycji  mo na  wskaza   na  dwie  biografie  Kołł taja,  o  charakterze  zreszt  

popularnonaukowym, wydane w Warszawie w 1973 r. przez M .   L e c h a   i   Z .   M a c h e t , oraz 
na monografi  H .   H i n z a , Filozofia Hugona Kołł taja (Warszawa 1973). Natomiast twórczo  i 
działalno   Stanisława  Staszica stała  si   przedmiotem  bada   B .   S z a c k i e j , która  opublikowała 
rozpraw  Teoria i utopia Stanisława Staszica (Warszawa 1965) oraz dwa popularne jego  yciorysy 
(Warszawa 1962 i 1966). 

Rozwój bada  naukowych znalazł najlepsze omówienie w Dziejach nauki w t. II, gdzie obszerna 

bibliografia,  oraz  w  t.  IV,  obejmuj cym  biogramy  uczonych  opracowane  przez  L .  
H a j d u k i e w i c z a   (Wrocław  1974).  Nie  tyle  dziejów  nauki,  ile  ideologii  dotyczy  gruntowna 
rozprawa A .   F .   G r a b s k i e g o , My l historyczna polskiego O wiecenia (Warszawa 1976). 

Sztuce  okresu  O wiecenia  po wi cony  jest  t.  III  Historii  sztuki  polskiej  w  zarysie  pod  red.  T .  

D o b r o w o l s k i e g o  (Kraków 1965). Pod  red. W .   T a t a r k i e w i c z a  ukazał si  zbiór studiów 
Klasycyzm.  Studia  nad  sztuk   polsk   XVIII  i  XIX  wieku  (Wrocław  1968).  W ród  monografii 
poszczególnych  twórców  mo na  wyró ni   W .   T a t a r k i e w i c z a ,  Dominik  Merlini  (Warszawa 
1955);  T .   J a r o s z e w s k i e g o ,  Chrystian  Piotr  Aigner,  architekt  warszawskiego  klasycyzmu 
(Warszawa  1970);  M .   K w i a t k o w s k i e g o ,  Szymon  Bogumił  Zug,  architekt  polskiego 
O wiecenia  (Warszawa  1971);  K .   S r o c z y s k i e j ,  Zygmunt  Vogel,  rysownik  gabinetowy 
Stanisława  Augusta  
(Warszawa  1969).  O  rozwoju  architektury  poza  stolic   pioniersk   prac  
ogłosiła  Z .   K ł b o w s k a ,  Architektura  pałacowa  drugiej  połowy  XVIII  wieku  w  Wielkopolsce 
(Pozna   1969).  Na  uwag   zasługuje  równie   monografia  W.  Trzebi skiego,  Działalno  
urbanistyczna  magnatów  i  szlachty  w  Polsce  w  XVIII  w.  (Warszawa  1962).  Muzyka  doby 
O wiecenia  została  opracowana  przez  A .   N o w a k - R o m a n o w i c z ,  Muzyka  polskiego 
O wiecenia i wczesnego romantyzmu 
w zbiorze Z dziejów polskiej kultury muzycznej (t. H, Kraków 
1966).  rodowisko  muzyczne  stolicy  przedstawił  J .   P r o s n a k ,  Kultura  muzyczna  Warszawy 
XVIII wieku 
(Kraków 1955). 

Rozwój  bada   nad  okresem  O wiecenia  wi zał  si   w  znacznym  stopniu  z  ustawicznym 

poszerzaniem  podstawy  ródłowej.  Ze  wzgl du  przecie   na  wzrost  liczby  ródeł,  zwi zany 
zarówno  z  udoskonaleniem  aparatu  biurokratycznego  pa stwa,  jak  wymogami  unowocze nionej 
gospodarki  czy  ogólnym  o ywieniem  kulturalnym,  historyk  staje  przed  trudniejszym  ni   w 
poprzednich  okresach  problemem  selekcji  wykorzystywanych  ródeł  lub  wprowadzania  nowych 
metod,  szczególnie  kwantytatywnych.  Przy  ka dej  selekcji  materiału  kryje  si   wszak e 
niebezpiecze stwo  wyeliminowania  ródeł,  które  mog   rzuci   nowe,  uzupełniaj ce  wiatło  na 
badany  problem.  Tote   selekcja  taka  powinna  opiera   si   na  wst pnym  rozeznaniu  co  do 
zawarto ci  poszczególnych  typów  ródeł,  a  nie  na  apriorycznych  zało eniach.  Niestety,  studiów 

ródłoznawczych, które by zwłaszcza wprowadzały w problematyk   ródeł do czasów XVIII i XIX 

w.,  jest  stosunkowo  niewiele.  Na  tym  miejscu  wskaza   mo na  nie  odpowiadaj c ,  niestety,  ju  
dzisiejszemu stanowi  ródeł prac  S .   K u t r z e b y , Historia  ródeł dawnego prawa polskiego (t. I-
II, Lwów 1925-1926), a z nowszych wydawnictw S .   P ł a z y ,  ródła drukowane do dziejów wsi w 
dawnej Polsce. Studium bibliograficzno- ródłoznawcze 
(Kraków 1974) oraz informacje archiwalne, 
zwłaszcza publikowane w czasopi mie „Archeion”. 

Wprowadzenie  metod  kwantytatywnych  do  bada   historycznych  wymaga  specjalnego 

przygotowania  przede wszystkim przez  opanowanie zasad statystyki. Najlepsze wprowadzenie  do 

background image

HISTORIA POLSKI 1764-1864 

ródło: www.edu-net.prv.pl 

11 

tych zagadnie  metodycznych mo na znale  u J .   T o p o l s k i e g o , Metodologia historii (wyd. 2, 
Warszawa  1973)  rozdz.  XX,  ewentualnie  u  S .   S z u l c a ,  Metody  statystyczne  (t.  I-II,  Warszawa 
1952-1964). 

Mimo  rozproszenia  w  dobie  rozbiorów,  mimo  pó niejszych  zniszcze   wojennych,  zasób 

materiałów  archiwalnych  i  r kopi miennych  oraz  starodruków  odnosz cych  si   do  czasów 
O wiecenia  jest  nadal  bardzo  znaczny.  Przed  badaczem,  który  chce  rzetelnie  wykorzysta   te 
materiały,  zjawia  si   konieczny  do  opanowania  problem  j zykowy.  Wprawdzie  na  drug   połow  
XVIII  w.  przypada  oczyszczenie  j zyka  polskiego  z  wielu  naleciało ci  łaci skich  i 
makaronizowania, znacznie si  równie  zmniejsza liczba tekstów łaci skich, jednak miejsce łaciny 
zajmuje cz sto j zyk francuski, który wyst puje obficie w korespondencji zarówno prywatnej, jak 
urz dowej,  a  tak e  w  innych  typach  ródeł.  Wreszcie  fakt  przej cia  pocz tkowo  cz ci,  potem 
cało ci  ziem  polskich  pod  panowanie  obce  powoduje  wprowadzenie  jako  j zyka  urz dowego  na 
wi kszo ci obszarów polskich niemieckiego. W rezultacie bez znajomo ci j zyków francuskiego i 
niemieckiego badania nad O wieceniem b d  zawsze ułomne. 

Z zachowanych zespołów archiwalnych najwi ksze znaczenie maj  materiały władz centralnych 

Rzeczypospolitej, znajduj ce si  obecnie w Archiwum Głównych Akt Dawnych w Warszawie. S  
to:  tzw.  Archiwum  Królestwa  Polskiego,  obejmuj ce  głównie  akty  gabinetu  króla,  kanclerskie, 
Rady  Nieustaj cej  i  Stra y  Praw,  Archiwum  Skarbu  Koronnego,  Archiwum  Kameralne  oraz  tzw. 
Metryka Litewska. Cz

 materiałów władz centralnych znajduje si  tak e w Zbiorze Popielów w 

tym e  Archiwum  oraz  w  zbiorach  Muzeum  Czartoryskich  w  Krakowie.  Podobnie  jak  dla 
poprzednich  okresów,  tak e  dla  doby  O wiecenia  du e  znaczenie  maj   materiały  rodzinne, 
odnosz ce  si   zwłaszcza  do  działalno ci  wy szych  urz dników  czy  wybitnych  działaczy  –  jak 
Hugona  Kołł taja  (w  Bibliotece  Krakowskiego  Oddziału  PAN),  czy  znajduj ce  si   w  Archiwum 
Głównym  w  Warszawie  Ignacego  i  Stanisława  Potockich  lub  Fryderyka  Moszy skiego,  a  tak e 
wspomniane  ju   zbiory  Radziwiłłów,  Czartoryskich,  Mniszchów  czy  Lubomirskich.  Organizacja 
archiwów prowincjonalnych nie uległa w tym czasie powa niejszym zmianom i – szczególnie przy 
badaniu  zjawisk  społecznych  i  ekonomicznych  –  mo na  si   posługiwa   kontynuacj   ksi g 
grodzkich  i  ziemskich  oraz  miejskich.  Z  ostatnich  najwi ksze  znaczenie  maj   materiały 
warszawskie, gda skie, toru skie, krakowskie, pozna skie. Wzrasta te  liczba materiałów w archi-
wach  podworskich.  Do   licznie  wyst puj   tak e  ródła  ko cielne.  Dla  dziejów  szkolnictwa 
najwi ksze  znaczenie  dla  tego  okresu  jak  i  dla  poprzednich  maj   zbiory  Archiwum  Uniwersytetu 
Jagiello skiego. 

Rozbiory powoduj ,  e wiele materiałów dotycz cych ziem polskich w dobie O wiecenia mo na 

znale   w  archiwach  pa stw  uczestnicz cych  w  podziale  ziem  Rzeczypospolitej.  Podstawowe 
znaczenie  maj   ródła  znajduj ce  si   w  dawnym  archiwum  pruskim,  przechowywane  obecnie  w 
Niemieckim  Centralnym  Archiwum  w  Merseburgu,  zbiory  galicyjskie  w  Archiwum  Finansowym 
oraz  Archiwum  Spraw  Wewn trznych  w  Wiedniu,  a  tak e  akta  gubernium  w  Archiwum  we 
Lwowie oraz materiały Archiwum w Leningradzie. Wzrasta tak e znaczenie i zasobno  archiwów 
prowincjonalnych  –  przede  wszystkim  Archiwum  Wojewódzkiego  we  Wrocławiu,  Szczecinie,  a 
równie  mniejszych archiwów miejskich czy prywatnych na  l sku i Pomorzu. 

W  archiwach  centralnych  enerdowskich,  austriackich  i  radzieckich  mo na  tak e  znale  

najwa niejsze  materiały  dotycz ce  zmian  w  układzie  stosunków  mi dzynarodowych  i  stosunków 
dyplomatycznych.  Mniejsze  nieco  znaczenie  maj   pod  tym  wzgl dem  materiały  watyka skie, 
francuskie, angielskie. 

W zbiorach  polskich znajduj   si   tak e  kontynuacje podj tych  dla szerszych  okresów  odpisów 

ródeł, czy to polskich, tycz cych zwłaszcza sejmików (Teki Pawi skiego i Ulanowskiego), czy te  

ze  zbiorów  obcych,  obejmuj ce  głównie  relacje  dyplomatyczne  (przechowywane  w  Bibliotece 
Krakowskiego  Oddziału  PAN).  Do  szczególnie  cennych  dla  czasów  O wiecenia  nale   Teki 
Kalinki. 

Wzrost  liczebno ci  publikacji  w  drugiej  połowie  XVIII  w.  znajduje  swe  odbicie  w  zasobach 

background image

HISTORIA POLSKI 1764-1864 

ródło: www.edu-net.prv.pl 

12 

starodruków  przechowywanych  we  wszystkich  niemal  wi kszych  bibliotekach  polskich.  Na 
szczególne  podkre lenie  zasługuje  ówczesna  prasa,  nie  tylko  dziennikarsko-informacyjna,  jak 
„Gazeta  Warszawska”,  ale  tak e  czasopisma  moralne,  ekonomiczne,  kulturalne,  jak  „Monitor”, 
„Zabawy  Przyjemne  i  Po yteczne”  czy  „Pami tnik  Historyczno-Literacki”.  Walki  polityczne 
znalazły odbicie w obfitej twórczo ci publicystycznej, broszurowej i ulotnej, zwykle anonimowej. 
Zarz dzenia  władz,  diariusze  i  uchwały  sejmowe,  uniwersały  itp.  akta  były  równie   zwykle 
drukowane. Wreszcie zarówno twórczo  literacka (o której bli ej informuje Bibliografia literatury 
polskiej,  „Nowy  Korbut”,  
t.  IV-VI,  O wiecenie,  opr.  E .   A l e k s a n d r o w s k a   i  in.,  Warszawa 
1966-1972),  jak  i  naukowo-pedagogiczna  stanowi   wa ny  materiał  dla  ka dego  badacza  dziejów 
kultury i umysłowo ci tej doby. 

Publikacje  ródłowe z XIX i XX w. odnosz ce si  do czasów O wiecenia obejmuj  sił  rzeczy 

tylko  niewielk   cz

  materiałów.  O  ile  pocz tkowo  przewa ały  w  nich  ródła  dotycz ce  historii 

politycznej  czy  ustroju  pa stwowego,  o  tyle  ostatnie  lata  przyniosły  wi cej  wydawnictw 
po wi conych  zagadnieniom  gospodarczo-społecznym.  Mo na  wi c  przyj ,  e  to,  co  zostało 
wydane, jest w pewnym sensie reprezentatywne dla epoki. 

Z  wydawnictw  dotycz cych  działalno ci  władz  centralnych  podstawowe  znaczenie  maj   tak e 

dla tego okresu  Volumina  legum, uzupełnione t. X obejmuj cym  konstytucje sejmu 1793  r.  (wyd. 
pod  red.  Z .   K a c z m a r c z y k a ,  Pozna   1952).  Materiały  do  genezy  i  ustanowienia  Rady 
Nieustaj cej  ogłosił  W .   K o n o p c z y s k i   (Kraków  1919).  Na  działalno   Sejmu  Wielkiego 
nowe 

wiatło  rzucaj   Materiały  do  dziejów  Sejmu  Czteroletniego  wydane  przez  J .  

W o l i s k i e g o ,  J .   M i c h a l s k i e g o   i  E .   R o s t w o r o w s k i e g o   (t.  I-IV  i  VI  wraz  z  A .  
E i s e i n b a c h e m , Wrocław 1955-1969). Obejmuj  one publicystyk  i projekty reform dotycz ce 
sprawy chłopskiej i miejskiej. Brak natomiast publikacji odnosz cej si  do samego przebiegu obrad 
tego  sejmu.  Nie  uko czony  jest  zbiór  podstawowych  materiałów  do  dziejów  powstania 
ko ciuszkowskiego: Akty  powstania Ko ciuszki,  zapocz tkowany przez S .   A s k e n a z e g o  i W .  
D z w o n k o w s k i e g o  (t. I-II, Kraków 1916; t. III wydany przez W .   D z w o n k o w s k i e g o , E .  
K i p  i R .   M o r c i n k a  ukazał si  w 1955 r.). 

Zagadnienia gospodarki wiejskiej, szczególnie za  problem poło enia chłopów, znalazły odbicie 

w do  licznych publikacjach, jakie ukazały si  zwłaszcza w Polsce Ludowej. Na czoło wysuwaj  
si   Ksi gi  reierendarii  koronnej z  drugiej polowy  XVIII  w.  (1768-1780),  t.  I i  II, oprac.  przez A .  
K e c k o w  i W .   P a ł u c k i e g o  (Warszawa 1955-1957), a tak e Supliki chłopskie XVIII wieku z 
Archiwum  Prymasa  Poniatowskiego

t

  wyd.  przez  J .   L e s k i e w i c z   i  J .   M i c h a l s k i e g o  

(Warszawa  1954)  –  oba  te  wydawnictwa  stanowi   dobry  punkt  wyj ciowy  do  bada   nad 
konfliktami  społecznymi  na  wsi.  Liczne  dane  dotycz ce  struktury  gospodarczej  wsi  zawieraj  
natomiast inwentarze i lustracje, jak Inwentarze dóbr szlacheckich powiatu kaliskiego, t. II: (1751-
1755),  wyd.  przez  W .   R u s i s k i e g o   (Wrocław  1959),  czy  Lustracje  województwa 
krakowskiego z r. 
1789, wyd. A .   F a l n i o w s k a - G r a d o w s k a   i   I .   R y c h l i k o w a  (Wrocław 
1962-1963),  tego   województwa  z  1765  r.  wyd.  A .   F a l n i o w s k a - G r a d o w s k a   (Warszawa 
1973)  czy  podobne  Lustracje  województwa  sandomierskiego  1789,  wyd.  przez  H .  
M a d u r o w i c z - U r b a s k   (Wrocław  1965-1971)  i  Lustracja  województwa  rawskiego  1789
wyd.  przez  Z .   K d z i e r s k   (Wrocław  1971).  Stosunki  wewn trzne  wsi  znajduj   odbicie  w 
ksi gach  s dowych  wiejskich,  których  publikacj   rozpocz ł  B .   U l a n o w s k i ,  a  ostatnio 
kontynuował A .   V e t u l a n i  wraz ze swymi współpracownikami. 

Istotne  informacje  z  tego  zakresu  mo na  znale   równie   w  Materiałach  do  dziejów  chłopa 

wielkopolskiego  w  II  połowie  XVIII  wieku  (t.  I-III.  Wrocław  1956)  ogłoszonych  przez  J .  
D e r e s i e w i c z a .  Ten e  wydawca  opublikował  ródła  do  dziejów  sprzeda y  poddanych  – 
Transakcje chlapami w Rzeczypospolitej szlacheckiej w XVI- XVIII w. (Warszawa 1959). 

Pojawiły  si   tak e  specjalne  publikacje  ródłowe  odnosz ce  si   do  poło enia  chłopów  na 

l sku,  jak  Instrukcje  gospodarcze  dla  dóbr  pszczy skich  od  polowy  XVII  do  pocz.  XIX  w.,  wyd. 

przez  S .   I n g l o t a   i  L .   W i a t r o w s k i e g o   (Wrocław  1963)  oraz  przykładowo  podane  spisy 

background image

HISTORIA POLSKI 1764-1864 

ródło: www.edu-net.prv.pl 

13 

obci e   chłopskich  Urbarze  l skie  z  ko ca  XVIII  w.,  zebrane  przez  K.  Orzechowskiego  i  Z. 
Szkurłatowskiego  pod  red.  Inglota  (Wrocław  1961).  Ogólny  charakter  maj   natomiast  Generalne 
tabele  statystyczne  l ska  1787  
r.,,  ogłoszone  przez  T.  Ładogórskiego  (Wrocław  1954),  wa ne 

ródło do poznania stosunków demograficznych i produkcyjnych tej dzielnicy. 

Stosunkowo  skromniej  przedstawiaj   si   odpowiednie  wydawnictwa  do  dziejów  miast  i 

mieszcza stwa, najlepiej mo e dla Warszawy, Poznania i Gda ska. Z wydawnictw po wi conych 
Poznaniowi  mo na  wyró ni   Opisy  i  lustracje  Poznania  z  XV  -  XVIII  w.,  opra ,  przez  J.  Mik  
(Pozna  1960) oraz Inwentarze mieszcza skie z w . XVIII z ksi g miejskich i grodzkich Poznania, t. 
II, zebrane przez J. B u r s z t   i Cz. Ł u-czaka (Pozna  1965). Dla Warszawy ciekawe s  zeznania 
s dowe  zebrane  przez  Z.  Tursk :  Z  rontem  marszalkowskim  przez  Warszaw   (Zeznania 
oskar onych  z  lat  1787  -  1794)  
(Warszawa  1961).  Dziejów  Gda ska  dotycz   wspomniane 
poprzednio (por. cz. l, s. 187) statystyki C. BiernataiS. Gierszewskiego. 

Wydarzenia 

polityki 

wewn trznej 

zewn trznej 

na wietlaj  

liczne 

wydawnictwa 

korespondencji. M. in.  mo na wymieni  korespondencj  krajow  Stanisława Augusta, wyd. przez 
B. Zaleskiego (Pozna  1872), korespondencj  ks. Józefa Poniatowskiego z królem wyd. przez B. D 
e  m-bi skiego  (Lwów  1904).  W ród  korespondencji  luminarzy  tej  doby  wyró nia  si   Archiwum 
Wybickiego, 
t. I, wyd. przez A. Skałkow-skiego (Pozna  1948), korespondencja I. Krasickiego (t. I-
II) opra , przez Z. G o l i   s k i e g o, M. K l i m o w i c z a - i R. W o ł o s z y  -skiego pod red. T. 
Mikulskiego  (Wrocław  1958),  A.  Naruszewi-cza  opra ,  przez  J.  P  l  a  11  a,  tak e  pod  red.  T. 
Mikulskiego  (Wrocław  1959),  F.  Karpi skiego  (opra ,  przez  T.  Mikulskiego,  Wrocław  1958),  J. 

niadeckiego, wyd. przez  L. Kamykowskiego, M. C h a m-cówn  i S. Ty ca, t.  I-II (1932-1954). 

Czasy Targowicy ilustruj  gazetki pisane z Warszawy wyd. przez M. Rymszyn  i A. Zahor-sklego: 
Tajna korespondencja z Warszawy 1792-1794 do Ignacego Potockiego (Warszawa 1961). 

Wydawnictwa po wi cone dziejom dyplomatycznym przedstawiaj  si  ze strony polskiej bardzo 

skromnie. Z dawniejszych publikacji materiały do drugiego i trzeciego rozbioru znalazły si  w cz. 
II  Ostatnich  lat  panowania  Stanislawa  Augusta  W.  Kalinki  (Pozna   1868)  i  w  publikacji  B .  
D e m b i s k i e g o ,  ródła  do  dziejów  drugiego  i  trzeciego  rozbioru  Polski  (Lwów  1902).  Z 
nowszych  pozycji  mo na  wymieni   opracowane  przez  J.  Łojka  materiały  misji  petersburskiej:  
korespondencji Stanisława Augusta z posłem połskim w Petersburgu Augustem Debołi 
(Warszawa 
1964). W tej dziedzinie podstawowe znaczenie maj  wydawnictwa obce, niemieckie, jak A. B e e r 
a, Die erste Teiłung Polens – Documente (Wiede  1873), czy korespondencji Fryderyka II (por. cz. 
l,  s.  188),  Marii  Teresy,  Józefa  II,  Kaunitza  i  innych,  a  tak e  publikacje  rosyjskie,  jak  Archiw 
Gosudarstwiennogo  Sowieta  
(Petersburg  1869),  Sbornik  wojenno-istoriczeskich  matieriałow 
(Petersburg  1892-1895)  czy  Sbornik  Impieratorskogo  Russkogo  Istroiczeskogo  Obszczestwa 
(Petersburg 1867-1915). 

Wa nym  uzupełnieniem  tych  materiałów  jest  olbrzymia  literatura  pami tnikarska.  Bli ej  o 

dawniejszych wydawnictwach informuje E .   M a l i s z e w s k i , Bibliografia pami tników polskich i 
Polski dotycz cych 
(Warszawa 1928). Z pó niejszych publikacji na uwag  zasługuj  pami tniki M. 
Matuszewicza  (Warszawa  1971),  A.  Tr bickiego  o  sejmie  1793  i  insurekcji  (Warszawa  1967),  J. 
Kili skiego (Warszawa 1958), A. Magiera (Wrocław 1963), J. U. Niemcewicza (Warszawa 1957). 
Relacje  cudzoziemskich  pami tnikarzy  o  Polsce  zbiera  wydawnictwo  Polska  stanisławowska  w 
oczach cudzoziemców, 
pod red. W. Zawadzkiego (t. I - II, Warszawa 1963). 

Polemika  publicystyczna  w  Polsce  znajduje  odbicie  w  licznych  wydawnictwach  pism 

politycznych, odnosz cych si  czy to do poszczególnych pisarzy, czy te  całych ich grup. W Polsce 
Ludowej  opublikowane  zostały  Listy  patriotyczne  J.  Wybickiego  (Wrocław  1955),  pisma 
polityczne  i  niektóre  dzieła  H.  Kołł taja  (Wrocław  1952,  Warszawa  1954),  F.  S.  Jezierskiego 
(Warszawa  1952),  S.  Staszica  (Wrocław  1952).  Du e  znaczenie  miało  wydanie  wyboru  ródeł 
Ku nica Kołł tajowska (Wrocław 1952) opra , przez B. Le nodorskiego. 

Dzieje  o wiaty,  a  zwłaszcza  działalno   Komisji  Edukacji  Narodowej,  zostały  na wietlone  w 

wydawnictwach  ródłowych,  czy  to  po wi conych  pijarom,  jak  Historia  Domus  Varsaviensis 

background image

HISTORIA POLSKI 1764-1864 

ródło: www.edu-net.prv.pl 

14 

Schołarum  Pijarum

f

  wyd.  przez  L .   C h m a j a   (Wrocław  1959),  czy  Uniwersytetowi 

Jagiello skiemu,  np.  Album  studiosorum  Universitatis  Cracoviensis  vol.  V,  wyd.  przez  C .  
L e w i c k i e g o   (Kraków  1956)  –  czy  wreszcie  samej  Komisji.  Obok  wyboru  ródeł  Komisja 
Edukacji Narodowej opra , przez S. Ty ca (Wrocław 1954, szczególne znaczenie maj  ogłoszone 
w  Archiwum  Dziejów  O wiaty  Protokoły  posiedze   Komisji  Edukacji  Narodowej  1773-  1785, 
opra ,  przez  M.  Miter -Dobrowolsk   (Wrocław  1973)  oraz  1786-1794,  oprac.  przez  T .   M i z i a  
(Wrocław 1969), Raporty generalnych wizytatorów szkól Komisji Edukacji Narodowej w Wielkim 
Ksi stwie  Litewskim  
(1782-  1792),  oprac.  przez  K .   B a r t n i c k   i  I .   S z y b i a k a   (Wrocław 
1974), a tak e Pisma i projekty pedagogiczne doby Komisji Edukacji Narodowej, wyd. przez K. M 
r  o  z  o  w  s  k    (Wrocław  1973).  Nowsze  te  publikacje  w  pewnej  mierze  uzupełniaj   i  zast puj  
dawniejsze T .   W i e r z b o w s k i e g o , Z .   K u k u l s k i e g o   czy J .   L e w i c k i e g o . 

W powy szym wyborze publikacji mo na było tylko zwróci  uwag  „na najwa niejsze kierunki 

zainteresowa  historyków, zajmuj cych si  wydawaniem  ródeł do czasów O wiecenia. Si gni cie 
do wymienionych wydawnictw mo e ułatwi  gruntowniejsz  i bardziej samodzieln  ocen  okresu. 
Jest to zadanie łatwiejsze ni  w odniesieniu do poprzednich epok, gdy  polszczyzna tej doby jest o 
wiele  bli sza  obecnemu  j zykowi  polskiemu.  A  wła nie  ródła  tej  doby,  zwłaszcza  pisma, 
korespondencja i pami tniki, cz sto znacznie bardziej przenikliwie, ni  potrafi to uczyni  historyk, 
odmalowuj  tragizm i wielko  Polski ko ca osiemnastego wieku. 

 

2.

 

Przekształcenia gospodarcze w kierunku kapitalizmu 

 

c.

 

Czynsz i praca najemna w rolnictwie 

 

O ile w wiekach poprzednich tworzenie si  form kapitalistycznych miało cechy zal kowe i nie 

wykazywało  trwało ci,  o  tyle  poczynaj c  o  drugiej  połowy  XVIII  w.  na  ziemiach  polskich 
rozpocz ł  si   cykl  przemian  ekonomicznych,  które  zako czenie  znalazły  w  wiek  pó niej  w 
ukształtowaniu  si   kapitalizmu.  Jak  mo na  si   było  przekona ,  pocz tki  tego  cyklu  si gały  w 
niektórych  dziedzinach  czy  na  niektórych  obszarach  co  najmniej  trzeciego  dziesi tka  XVIII  w. 
Dopiero  jednak  sytuacja,  jaka  powstała  w  latach  sze dziesi tych  tego  wieku,  umo liwiła 
stabilizacj  tych tendencji. 

ródeł  tych  przemian  nie  mo na  dopatrywa   si   wył cznie  w  stosunkach  panuj cych  w 

Rzeczypospolitej.  Z  opó nieniem  wchodziła  Polski  na  drog ,  któr   kroczyła  w  tym  czasie 
wi kszo   krajów  europejskich.  Słu yły  one  niew tpliwie  przykładem,  a  rozwijana  w  nich 
ideologia O wiecenia stanowiła teoretyczne uzasadnienie i dla poczyna  podejmowanych w Polsce. 
Zmieniaj ca  si   sytuacja  rynkowa  otwierała  zarazem  nowe  mo liwo ci  przed  rolnictwem 
Rzeczypospolitej. Rosn ce uprzemysłowienie Europy Zachodniej, zwi kszanie si  liczby ludno ci, 
powtarzaj ce  si   wojny  powodowały  wzrost zapotrzebowania  nie tylko na  wyroby  rzemie lniczo-
przemysłowe,  ale  i  na  rodki  ywno ci.  Doprowadziło  to,  poczynaj c  od  lat  sze dziesi tych,  do 
nieprzerwanej  niemal  zwy ki  cen-Mimo  wzrostu  produkcji  rolniczej  na  Zachodzie,  a  tak e 
znacznego eksportu rosyjskiego polskie zbo e i inne produkty gospodarki rolnej i le nej były znów 
poszukiwane  na  rynkach  europejskich.  Tadeusz  Korzon  obliczał,  e  globalny  eksport  zbo a  z 
Rzeczypospolitej za granic  si gał w tym czasie do 100 tys. łasztów, a wi c do stanu z pocz tków 
XVII w. 

Powoli wzrastała równie  chłonno  rynku wewn trznego. Wi zało si  to ze zwi kszaniem si  

zaludnienia  miast  oraz  odst powaniem  mieszcza stwa  od  produkcji  rolniczej.  Chocia   ceny 
artykułów  rzemie lniczych  wzrastały  równie ,  to  jednak  koniunktura  rynkowa  otwierała  przed 
producentami rolnymi mo liwo ci zwi kszenia napływu kapitału pieni nego, a w zwi zku z tym 
inwestowania  w  rolnictwo  w  celu  stworzenia  warunków  do  powi kszenia  produkcji.  Na  to,  jak 
dalekim  zmianom  ulegało  zapotrzebowanie  rynku  wewn trznego,  wskazuje  wykaz  wzrostu  cen 

yta  w  najwi kszych  miastach  Polski  w  ci gu  XVIII  w.  Przyjmuj c  za  100  ceny  w  pierwszym 

background image

HISTORIA POLSKI 1764-1864 

ródło: www.edu-net.prv.pl 

15 

dziesi tku  tego  stulecia  otrzyma  si   według  zestawienia  Jerzego  Topolskiego  nast puj ce 
wska niki: 
 

 

Miasto 

1750-1770 

1780-1790 

 

Gda sk 

Warszawa 

Kraków 

108 
122 
120 

132 
168 
155 

 

 

Jakkolwiek uwzgl dnia  trzeba ogólny ruch cen, trudno nie powi za  koniunktury na zbo e ze 

zmianami  w  strukturze  zaludnienia.  Mo na  mie   wszak e  w tpliwo ci,  jak  dalece  proces  ten 
obejmował  inne  o rodki,  zwłaszcza  bardziej  odległe  od  centrów  o  du ym  dynamizmie 
rozwojowym.  Tote   istniej   w ród  historyków  polskich  do   du e  rozbie no ci  co  do  stopnia 
dokonuj cego  si   przełomu  w  yciu  ekonomicznym.  Sprawa  ta  wi e  si   z  przyczynami  upadku 
pa stwa  polskiego,  wła nie  bowiem  w  słabo ci  gospodarczej  szukano  głównego  ródła  niemocy 
militarnej  i  załamania  politycznego  Rzeczypospolitej.  Jerzy  Topolski  obliczył  tempo  wzrostu 
gospodarczego Polski w XVIII w., które miało według niego wynosi   rednio 0,3 do 0,4% rocznie 
w  ci gu  całego  wieku.  Przyjmuj c  zgodnie  z  badaniami  tego  autora,  e  w  XVIII  w.  produkcja 
wzrosła  w  Polsce  o  30  do  40%,  trudno  nie  zauwa y ,  e  jednoczesne  tempo  wzrostu  krajów 
najbardziej  rozwijaj cych  si ,  jak  Anglia  czy  Francja,  było  co  najmniej  dwukrotnie  wy sze  i  e 
punkt  wyj ciowy  u  progu  stulecia  był  w  Polsce  szczególnie  niski.  Je eli  w  XVIII  w.  Polska 
przezwyci

yła  siedemnastowieczn   stagnacj   i  wkroczyła  na  drog   rozwoju  ekonomicznego,  nie 

oznaczało  to  jeszcze,  e  zacofanie  gospodarcze  Polski  zostało  odrobione  i  e  jej  struktura 
ekonomiczna  uległa  dostatecznemu  wzmocnieniu,  by  stworzy   warunki  zabezpieczaj ce  byt 
pa stwowy. 

Sytuacja ta wyra nie wyst piła w zakresie produkcji rolnej. W pocz tku lat dziewi dziesi tych 

Rzeczpospolita produkowała około 1,6 min ton zbó  (pszenicy,  yta, j czmienia i owsa). Stosunki 
agrarne  uległy  tylko  niedu ym  zmianom.  Mimo  wielkiej  akcji  propagandowej  –  w  XVIII  w. 
wydano  w  Polsce  około  130  samych  ksi ek  rolniczych  –  wszelkie  innowacje  wprowadzano 
powoli  i  ostro nie.  Pod  tym  wzgl dem  nie  lepiej  działo  si   i  w  pa stwach  absoluty  stycznych, 
gdzie,  jak  np.  w  Prusach,  mimo  zaanga owania  autorytetu  monarchy  post p  w  rolnictwie 
dokonywał  si   wolno  i  z  oporami,  czego  liczne  przykłady  mo na  znale   na  l sku  czy  na 
Pomorzu.  Przezwyci enie  konserwatyzmu  rolników  –  oboj tnie  czy  chłopów,  czy  wielkich 
posiadaczy  –  stanowiło  szczególnie  trudny  problem  dla  działaczy  O wiecenia.  Niemniej  zmiany 
nast powały. Dotychczasowe badania nie daj  jasnej odpowiedzi, w jakiej mierze wzrost produkcji 
rolnej w drugiej połowie XVIII w. opierał si  na  zwi kszaniu powierzchni pól uprawnych (a tego 
rodzaju  akcja,  cho by  w  zwi zku  z  osadnictwem  olenderskim  na  zachodzie  czy  rozwojem 
gospodarki  folwarcznej  na  ziemiach  ukrainnych,  istniała),  a  w  jakiej  mierze  zwi zany  był  z 
intensyfikacj   produkcji.  Ogólnie  bior c  zwi kszyła  si   troska  o  wzrost  poziomu  techniki  rolnej. 
Wprawdzie  tylko  sporadycznie  wprowadzano  coraz  gło niej  zalecany  płodozmian,  ale  za  to 
upowszechniła  si   uprawa  ro lin  pastewnych,  jarzyn  itp.  Uprawa  ziemniaka,  tak  doniosła  dla 
pó niejszych przekształce  struktury produkcji rolnej, zacz ła si  upowszechnia  dopiero na  l sku 
i  na  Pomorzu.  W  granicach  Rzeczypospolitej  nie  wyszła  poza  upraw   ogrodow .  Poprawiło  si  
nawo enie.  Du o  uwagi  po wi cano  wprowadzaniu  unowocze nionych  narz dzi  rolniczych, 
młynków do mielenia zbo a, kos, pługów  elaznych. Poprawił si  tak e stan zabudowa . 

Zabiegi  te  nie  rozkładały  si   równomiernie;  najsilniej  wyst powały  na  zachodnich  ziemiach 

polskich,  zwłaszcza  w  Wielkopolsce  i  na  Pomorzu,  gdzie  te   poziom  rolnictwa  podniósł  si  
najwy ej.  Powstawały  tam  maj tki  wzorowe,  w  których  wprowadzenie  „nowego  rolnictwa” 
zapewniało  wysokie  plony.  Ogólnie  wszak e  poziom  rolnictwa  był  do   niski;  najdobitniej 

background image

HISTORIA POLSKI 1764-1864 

ródło: www.edu-net.prv.pl 

16 

wiadczy  o  tym  fakt,  e  plony  zbó   nie  osi gn ły  jeszcze  poziomu  z  czasów  Odrodzenia. 

Wprawdzie  w  porównaniu  z  pocz tkami  XVIII  w.  nieco  wzrosły,  nie  wy ej  chyba  jednak  ni  
przeci tnie  z  3  na  3,5  ziarna.  Istniały  zreszt   pod  tym  wzgl dem  du e  wahania  w  zale no ci  od 
regionu. 

Dbało   o  wzrost  hodowli  wi zała  si   z  zabiegami  o  zwi kszenie  produkcji  paszy.  Władze 

starały si  równie  uregulowa  gospodark  le n . 

Nie  chodziło  wszak e  o  samo  udoskonalenie  techniki  rolnej.  Coraz  cz ciej  padało  zdanie,  e 

dla  wzrostu  rolnictwa  potrzebne  jest  gruntowniejsze  przekształcenie  stosunków  produkcyjnych. 
Zasadnicze  zastrze enia  ze  strony  coraz  liczniej  wyst puj cych  pisarzy  politycznych  i 
ekonomistów  budziła  pa szczyzna.  Mimo  wszelkich  wysiłków  posiadaczy  szlacheckich, 
polegaj cych  b d   to  na  jej  zwi kszaniu  (do  wysoko ci  10-12  dni  z  łanu  tygodniowo  w 
gospodarstwach  kmiecych),  b d   wprowadzaniu  dla  niej  norm  dziennej  robocizny  czy  na 
narzucaniu  licznych  robocizn  dodatkowych,  wydajno ci  jako   wykonywanej  na  pa skim  roboty 
była niska. Gdy wskutek tego folwarki nie przynosiły oczekiwanego dochodu, trzeba było my le  o 
zast powaniu lub uzupełnianiu pa szczyzny prac  najemn  albo te  o zamianie jej na czynsze. 

Ani pierwsza, ani druga tendencja nie była czym  nowym na ziemiach polskich. Na folwarkach 

pa szczy nianych  utrzymywała  si   zawsze  cho by  niewielka  (nie  przekraczaj ca  10  osób)  grupa 
najemnej  czeladzi.  Zjawiała  si   ona  równie   w  gospodarstwach  kmiecych,  przynajmniej  aby 
wydoła   obci eniom  pa szczy nianym  przekraczaj cym  mo liwo ci  rodziny  chłopskiej.  Obok 
rodzin  komorników  i  chałupników  głównym  dostawc   r k  do  pracy  zarówno  w  tych  wypadkach, 
jak  i  przy  pilnych  sezonowych  robotach  w  polu  była,  mimo  wszelkich  represji,  ludno   lu na. 
Wył cznie  na 

l sku  utrzymywał  si   wprowadzony  ustawowo  obowi zek  posyłania  dzieci 

chłopskich  na  długoterminowy  najem  przymusowy  do  dworu.  Otó   jakkolwiek  badania  nad 
zakresem  pracy  najemnej  w  rolnictwie  w  dobie  O wiecenia  s   jeszcze  dalekie  od  zako czenia, 
wiele wskazuje na to,  e jej znaczenie uległo wyra nemu zwi kszeniu. Nie chodzi przy tym o do  
cz sto  zreszt   stosowany  najem  przymusowy,  ale  o  wolny  najem.  wiadectwem  tego  mog   by  
cho by  pojawiaj ce  si   wtedy  taryfy  płac  dla  najemników  na  wsi,  znane  z  Wielkopolski  i  z 
Mazowsza. 

Wzrost  pracy  najemnej  uwarunkowany  był  w  niemałym  stopniu  zwi kszaniem  si   liczby 

gospodarstw czynszowych.  I pod tym wzgl dem za wcze nie jeszcze na syntetyzuj ce uj cie. Nie 
budzi  wszak e  wi kszych  w tpliwo ci  samo  rozszerzenie  si   procesu  formowania  si   gospodarki 
czynszowej. D enie do przechodzenia na czynsze wyst powało zarówno ze strony cz ci szlachty, 
jak  i  chłopów.  W  pierwszym  przypadku  mamy  do  czynienia  z  ©czynszowaniem,  czyli  zamian  
pa szczyzny  na  czynsze.  Wypadki  oczynszowania,  znane  ju   z  poprzedniego  okresu,  powtarzały 
si  równie  w drugiej połowie XVIII w. Obejmowały ró ne kategorie dóbr, królewszczyzny, dobra 
duchowne  (np.  biskupstwa  pozna skiego),  miejskie  oraz  magnackie  (najbardziej  znane 
oczynszowanie w dobrach Andrzeja Zamoyskiego od 1760 r., Stanisława Poniatowskiego od 1779 
r.  i  w  tym e  czasie  Joachima  Chreptowicza),  najrzadziej  maj tki  szlacheckie.  Oczynszowanie 
powinno  przyczynia   si   do  wzrostu  gospodarki  chłopskiej  przez  powi zanie  jej  z  rynkiem 
lokalnym. Nie zawsze jednak bywało to korzystne dla chłopów. Wiele zale ało od stopnia rozwoju 
rynku i opłacalno ci produkcji. Znane s  wypadki wprowadzania zbyt wysokich rent; gdy poddani 
nie  mogli  im  podoła ,  domagali  si   powrotu  do  pa szczyzny.  Zdarzyło  si   tak  nawet  w  dobrach 
Andrzeja  Zamoyskiego.  Ujemnie  na  rozwój  gospodarki  czynszowej  wpływała  tak e  zbyt  du a 
odległo   od  wa niejszych  o rodków  rynkowych,  co  utrudniało  zbyt.  W  wi kszo ci  wypadków 
oczynszowanie  okazało  si   jednak  wygodne  zarówno  dla  panów  –  którzy  pozbywali  si  
uci liwych  dzier awców  oraz  niepewnych  administratorów  i  nie  nara ali  si   na  ryzykowne 
nakłady na koszty produkcji, a zapewniali sobie regularny napływ dochodu pieni nego – jak i dla 
chłopów, którzy uwolnieni od gniot cej ich pa szczyzny mogli  mielej rozwija  swe gospodarstwa. 
Poddani uzyskiwali przy tym niekiedy tak e lepsze prawa do ziemi i szerszy samorz d we wsi. 

Jak  to  wykazał  Władysław  Rusi ski,  chłopi  przechodz cy  na  czynsze  osiedlali  si   w  nowo 

background image

HISTORIA POLSKI 1764-1864 

ródło: www.edu-net.prv.pl 

17 

zakładanych wsiach czynszowych albo te  w opuszczonych gospodarstwach we wsiach, gdzie poza 
tym  przewa ała  pa szczyzna.  Zjawisko  to  wyst powało  zwłaszcza  silnie  w  Wielkopolsce  i  na 
Pomorzu; w niektórych regionach oblicza si  tam liczb  wyst puj cych takich czynszowników na 
¼  lub  nawet 

  ludno ci  wiejskiej.  W  Małopolsce  utrzymywał  si   dawny  zwyczaj  „najmu”  za 

pa szczyzn ,  tj.  wykupywania  si   chłopów,  zwykle  na  rok,  od  robocizny.  Wreszcie  były  nadal 
rejony, gdzie stale dominowała renta czynszowa. Tak było np. na Podhalu. 

Wszystkie  te  zjawiska  nie  odgrywały  jeszcze  dominuj cej  roli  w  gospodarce  wiejskiej.  Na 

wielkich przestrzeniach Rzeczypospolitej przewa ała stale pa szczyzna z jej wszystkimi ujemnymi 
skutkami,  a  zwi kszenie  produkcji  wła ciciele  dóbr  starali  si   zyskiwa   przez  podnoszenie 
obci e   pa szczy nianych.  Przemiany  w  rolnictwie nast powały  powoli, niekiedy  ulegały nawet 
cofni ciu  (np.  ponowne  wprowadzenie  pa szczyzny zamiast czynszu  w  ekonomiach litewskich  w 
latach  sze dziesi tych).  W  tych  warunkach  zwi kszanie  produkcji  zbo owej  było  w  znacznym 
stopniu  wynikiem  zwi kszania  stopnia  wyzysku  mas  chłopskich.  Tote   jakkolwiek  o  poziomie 

ycia gospodarczego w Rzeczypospolitej decydowała sytuacja rolnictwa, wydaje si  jednak,  e dla 

zrozumienia  powstałych  w  drugiej  połowie  XVIII  w.  w  Polsce  przemian  wi ksze  znaczenie  maj  
przekształcenia, które nast piły wtedy w miastach i w przemy le. 
 

d.

 

Rozwój przemysłu manufakturowego 

 

O  ile  w  zakresie  rolnictwa  stosunki  w  Polsce  niewiele  w  gruncie  rzeczy  odbiegały  od  sytuacji 

panuj cej u jej s siadów, o tyle jej produkcja rzemie lniczo-przemysłowa znajdowała si  w stanie 
zacofania  zarówno  w  stosunku  do  Prus  i  Austrii,  jak  i  do  Rosji.  Półwiekowe  (bo  o  faktycznym 
rozwoju  w  tej  dziedzinie  mo na  we  wszystkich  tych  pa stwach  mówi   dopiero  od  pocz tków 
XVIII  w.)  opó nienie  starano  si   w  po piechu  odrobi   zwłaszcza  w  ci gu  ostatnich  trzech 
dziesi cioleci istnienia Rzeczypospolitej. Powiodło si  to jednak tylko cz ciowo. 

Najwa niejszym  momentem  było  powstanie  przemysłu  manufakturowego.  Jak  była  o  tym  ju  

mowa,  pocz tki  jego  si gaj   pierwszej  połowy  XVIII  w.  i  wi

  si   z  inicjatywami  magnatów, 

którzy w ten sposób zamierzali zwi ksza  dochodowo  swych dóbr. W drugiej połowie XVIII w. 
proces  ten  nasilił  si ,  przy  czym  szczególnego  znaczenia  nabrała  działalno   przedsi biorców 
mieszcza skich.  Po  obj ciu  tronu  przez  Stanisława  Augusta  wa n   rol   w  rozwoju  przemysłu 
manufakturowego na ziemiach polskich zacz ła tak e odgrywa  inicjatywa królewska. 

Manufaktury rozwijały si  szczególnie w miastach wielkopolskich, na Pomorzu, w Warszawie, 

w  Krakowskiem,  a  tak e  w  niektórych  dobrach  magnackich  we  wschodnich  cz ciach 
Rzeczypospolitej.  Najbardziej  uprzemysłowiona  była  zapewne  Wielkopolska,  gdzie  ju   w 
poprzednim  okresie  prosperowała  produkcja  tekstylna,  zwłaszcza  sukiennicza,  przybieraj ca 
niejednokrotnie form  nakładu. Oparła si  ona na dobrze postawionej hodowli owiec. Miejscowym 
surowcem  posługiwała  si   równie   rozwijaj ca  si   nie le  wytwórczo   skórzana.  W  obu  tych 
działach  w  ci gu  XVIII  w.  wyst powały  manufaktury  zdecentralizowane  lub  te   nawet 
scentralizowane  (stosunkowo  nieliczne),  zakładane  przez  przedsi biorców  mieszcza skich. 
Najwybitniejszy  z  nich  Jan  Klug  zało ył,  głównie  w  Poznaniu,  który  odradza  si   jako  wa ny 
o rodek  produkcyjny,  manufaktury  włókiennicze,  bawełniane,  skórzane,  tabaczne,  wytwórnie 
mydła,  wiec, powozów, kart do gry. Najlepiej rozwijała si  wszak e nadal produkcja sukiennicza 
–  zarówno  w  ramach  produkcji  cechowej,  jak  i  manufakturowej,  która  obejmowała  około  45% 
warsztatów.  W  1788  r.  w  Wielkopolsce  sukienników  obliczano  na  1916  osób,  produkcja  sukna 
si gała 113 tys. sztuk (tj. ok. 2 mln metrów). Była ona w niemałym stopniu przeznaczona nie tylko 
na  rynek  wewn trzny,  ale  i  na  eksport  do  Rosji.  Najwa niejszym  o rodkiem  sukiennictwa 
wielkopolskiego stał si  w tym czasie Rawicz, sk d wychodziło około 15% produkcji. 

Na innych terenach Rzeczypospolitej wi ksz  inicjatyw  pod tym wzgl dem przejawiało nadal 

mieszcza stwo  Gda ska.  Tak e  w  Warszawie  przedsi biorcy  mieszczanie  zało yli  kilka 
manufaktur sukienniczych, manufaktur  kapelusznicz , „fabryk ” fajansów, wytwórni  kart do gry 

background image

HISTORIA POLSKI 1764-1864 

ródło: www.edu-net.prv.pl 

18 

oraz  zakłady  wyrobu  powozów,  w ród  nich  najwi kszy  Dangla.  Dobrze  rozwijało  si  
browarnictwo,  garbarnie,  gisernie,  prochownie. Kilka manufaktur  zało ono  w tym czasie  równie  
w  Krakowie,  m.  in.  dwie  sukiennicze.  W  pobliskim  Andrychowie  i  Białej  (ju   za  granic  
austriack )  rozwijało  si   tradycyjne  płóciennictwo,  cho   nie  powiodło  si   władzom  cesarskim 
zorganizowanie manufaktur. 

Manufaktury  mieszcza skie  w  przeciwie stwie  do  tego,  co  si   działo  np.  na  l sku,  nie  były 

dostatecznie  protegowane  i  zabezpieczane  przywilejami  przez  pa stwo.  Wskutek  tego  kapitał 
inwestowany  był  ostro nie  i  wi kszo   z  nich  miała  stosunkowo  trwały  ywot,  oparty  na  dobrej 
kalkulacji rynkowej. Pewne trudno ci istniały ze znalezieniem odpowiednich pracowników. Tylko 
niewielk  cz

 dostarczało rzemiosło czy imigracja, kieruj ca si  zwłaszcza ze  l ska i Saksonii. 

Trzeba  było  zatrudnia ,  niekiedy  przymusowo,  ludzi  lu nych,  których  dopiero  wdra ano  do  tego 
rodzaju  pracy,  ebraków,  biedot   miejsk .  Mieszczanie  nie  dysponował  te   dostatecznymi 
zasobami  kapitału.  Dlatego  usiłowali  przyci ga   do  organizowanych  przez  siebie  przedsi biorstw 
manufakturowych tak e kapitał szlachecki. Z inicjatywy wspomnianego ju  Kluga powstała np. w 
1790 r. spółka, której celem było zakładanie garbarni;   jej uczestników stanowiła szlachta. 

Ze  znacznie  wi kszym  rozmachem  rozbudowywała  manufaktury  magnateria,  wykorzystuj c 

szeroko nie tylko posiadany kapitał pieni ny, ale i uprawnienia feudalne. Manufaktury magnacko-
szlacheckie były zjawiskiem do  cz stym w  rodkowej Europie, na ogół wszak e nie zajmowały 
pozycji  tak  dominuj cej  jak  w  Rzeczypospolitej.  Zakładanie  manufaktur  przez  magnatów  było 
prób   zwi kszenia  dochodowo ci  ich  dóbr  przez  pełniejsze  wyzyskanie  istniej cych  surowców  i 
rezerwuaru  taniej  siły  roboczej,  jak  i  zapewnienia  sobie  stałego  kr gu  odbiorców,  przynajmniej 
w ród  poddanych.  Kalkulacje  te  niekiedy  zawodziły,  nieraz  zało yciele  padali  te   ofiar  
nieuczciwych  lub  rzekomych  specjalistów.  St d  krótkotrwały  ywot  wielu  z  nowo  zakładanych 
przedsi biorstw.  Było  to  zreszt   zjawisko  powtarzaj ce  si   we  wszystkich  krajach  w  okresie 
powstawania manufaktur. 

W drugiej połowie XVIII w. nie było niemal magnata, który nie zało yłby własnego wi kszego 

czy  niniejszego  przedsi biorstwa.  Niektórzy,  jak  Prot  i  Wincenty  Potoccy,  zakładali  całe  osady 
przemysłowe.  Zdarzali  si   ludzie  tak  aktywni,  jak  Jacek  Jezierski,  kasztelan  łukowski,  który  na 
Kielecczy nie  i  pod  Warszaw   zało ył  kilka  manufaktur,  zakłady  hutnicze  oraz  wytwórni   drutu, 
kos, a tak e fajansów, i potrafił je pomy lnie prowadzi . 

Wbrew  opinii  niektórych  historyków  manufaktury  magnackie  nie  były  głównie  nastawione  na 

produkcj   towarów  luksusowych.  Wiele  z  nich  produkowało  nie  tyle  dla  dworów  magnackich  i 
szlacheckich, ile raczej na potrzeby szerszych warstw ludno ci. Odnosi si  to w du ym stopniu do 
manufaktur  tekstylnych,  a  tak e  do  rozmaitych  zakładów  zwi zanych  z  produkcj   roln ,  jak 
browary,  tartaki,  młyny,  cegielnie  itp.,  których  liczba  znacznie  wzrastała  i  zwi kszała  si  
wydajno . Badania w tej dziedzinie nie s  jeszcze dostatecznie rozwini te, wiadomo jednak,  e np. 
w  Wielkopolsce  w  dobie  Sejmu  Wielkiego  działało  około  4200  zakładów  przemysłu  rolno-
spo ywczego, z czego blisko   na wsi. Podobny charakter miała rozbudowa przemysłu  elaznego, 
szczególnie  intensywna  w  Zagł biu  Staropolskim.  Rozpocz ta  jeszcze  w  czasach  saskich  w 
dobrach  biskupów  krakowskich  i  Małachowskiego,  rozbudowa  ta  była  kontynuowana  i  w  drugiej 
połowie  wieku.  Oblicza  si ,  e  w  1782  r.  działały  w  Rzeczypospolitej  34  wielkie  piece  i  41 
dymarek.  Istniały  te   liczne  zakłady  przetwórcze,  blacharnie,  topornie,  rurarnie,  szlifiernie, 
wytwórnie  wyrobów  elaznych.  Według  J.  Topolskiego  produkcja  elaza  na  głow   mieszka ca 
miała si ga  wtedy w Polsce 1,8 kg, gdy w Niemczech 1,2 kg, a w Anglii 3,7 kg. Dokonał si  wi c 
powa ny post p pod tym wzgl dem. 

Na  podkre lenie  zasługuje  pojawienie  si   manufaktur  królewskich.  Podobnie  jak  inni  władcy 

s siedni,  tak e  Stanisław  August  po  obj ciu  tronu  wykazał  znaczn   inicjatyw   w  tej  dziedzinie. 
Obok  odbudowy  mennicy  przyczynił  si   c}o  zało enia  ludwisarni  w  Warszawie,  manufaktury 
fajansów  w  Belwederze,  a  pó niej  manufaktury  broni  w  Kozienicach.  Za  poparciem  króla  w 
ekonomiach grodzie skiej, brzeskiej i szawelskiej na Litwie podskarbi litewski Antoni Tyzenhaus 

background image

HISTORIA POLSKI 1764-1864 

ródło: www.edu-net.prv.pl 

19 

zało ył  dwadzie cia  kilka  manufaktur,  produkuj cych bogaty asortyment  towarów,  poczynaj c  od 
dywanów,  poprzez  rozmaite  tekstylia,  ko cz c  na  igłach  i  szpilkach.  Nieudolne  kierownictwo  i 
oddalenie od rynków zbytu spowodowało,  e w wi kszo ci manufaktury te nie przetrwały poza rok 
1780. 

Stanisław August zabiegał tak e o rozwój górnictwa. Produkcja kopal  soli powa nie wzrosła – 

przed  1772  r.  dochodziła  do  600  tys.  cetnarów  rocznie.  Po  zaj ciu  Wieliczki  i  Bochni  przez 
Austriaków  trzeba  było  rozejrze   si   za  innymi  zło ami  –  poszukiwania  w  okolicach  Buska  dały 
tylko  cz ciowo  pozytywne  wyniki.  Zwi kszyło  si   wydobycie  miedzi  i  marmuru.  Nie  udało  si  
natomiast  uruchomi   ponownie  na  wi ksz   skal   zalanych  wod   kopal   olkuskich.  Próby 
wydobywania w gla kamiennego ograniczyły si  do krótkotrwałego uruchomienia 2 kopal . 

Król  wyst pił  tak e  z  poparciem  dla  spółek  akcyjnych,  które  miały  ułatwi   skoncentrowanie 

kapitału  zakładowego  potrzebnego  przy  organizowaniu  manufaktur.  Jako  pierwsza  powstała 
Kompania  Manufaktur  Wełnianych  (1767-1771),  oparta  na  kapitale  szlachty,  mieszczan  i  króla. 
Posługiwała si  cz ciowo prac  przymusow , wykorzystuj c podporz dkowanie jej przytułku dla 
sierot  i  domu  pracy  przymusowej.  Jednak e  nieudolna  organizacja  spowodowała  jej  rychł  
likwidacj . Bardziej trwały charakter miało pó niejsze Społecze stwo Fabryki Krajowej Płóciennej 
(1787-1794),  dysponuj ce  kapitałem  zakładowym  900  tys.  złp.  i  prowadz ce  rodzaj  rozproszonej 
manufaktury płócienniczej. 

Powstanie  przemysłu  manufakturowego  w  Rzeczypospolitej  otwierało  nowy  etap  rozwoju 

ekonomicznego.  Je eli  nawet  manufaktury  w  pewnym  stopniu  słu yły  wzmocnieniu  magnaterii  i 
zwi kszały  zakres  wyzysku  feudalnego,  to  jako  nowa  forma  produkcyjna  przyczyniały  si   do 
rozbijania przestarzałych ram wytwórczo ci cechowej i przyspieszały powstawanie wewn trznego 
rynku  ogólnokrajowego.  Co  do  wykorzystywania  pracy  pa szczy nianej,  trzeba  pami ta   o 
ewolucji,  jakiej  ulegały  dłu ej  działaj ce  manufaktury  magnackie.  W  wietle  bada   Witolda  Kuli 
wida ,  e  w  coraz  wi kszym  stopniu  wprowadzano  w  nich  bardziej  wydajn   i  starann   prac  
najemn .  W  ten  sposób  zaczynała  si   formowa   nowa  kategoria  ludno ci  –  stałych  robotników 
manufakturowych.  Pod  tym  wzgl dem  szczególnie  wa na  rola  przypadła  manufakturom 
mieszcza skim. Wreszcie – co nie było bez znaczenia – manufaktury wzmacniały ogólny potencjał 
gospodarczy kraju, wpływaj c na zmniejszenie si  importu czy te  otwieraj c nowe mo liwo ci dla 
eksportu, zwłaszcza towarów tekstylnych. 

W ci gu drugiej połowy XVIII w. nast pił równie  znaczny wzrost uprzemysłowienia Górnego 

l ska. Dzielnica ta, przez długi czas ekonomicznie zacofana, rozpocz ła okres szybkiego rozwoju, 

który  miał  jej  zapewni   czołowe  miejsce  w ród  innych  ziem  polskich.  Przede  wszystkim 
rozbudowywał si  przemysł  elazny. W latach osiemdziesi tych działały ju  na Górnym  l sku 43 
wielkie  piece.  Władze  pruskie  zało yły  wielkie  huty  elaza  w  Ozimku  i  Kluczborku,  zwi kszyły 
wydobycie  ołowiu-  i  srebra  w  Tarnowskich  Górach,  z  czasem  rozwin ły  produkcj   cynku  w 
Chorzowie. 

Nieco wolniej rozwijało si  górnictwo w gla kamiennego. Chocia  pod koniec stulecia było ju  

17  kopal ,  wydobywano  w  nich  stosunkowo  niewielkie  ilo ci  w gla.  W  przemy le  l skim  w 
ostatnim  dwudziestoleciu  XVIII  w.  dokonało  si   te   zdecydowane  odej cie  od  pracy 
pa szczy nianej,  jako  mało  wydajnej,  i  przestawienie  si   na  wolny  najem.  Robotników  szukano 
głównie  na  miejscu,  niewielu  emigrowało  z  Rzeczypospolitej  czy  z  Niemiec.  Powstawał  wi c 
przemysł  górno l ski  trudem  głównie  polskich  hutników  i  górników,  jakkolwiek  nie  mo na 
zaprzeczy ,  e  protekcyjna  polityka  pa stwa  pruskiego  tworzyła  lepsze  ni   w  Rzeczypospolitej 
warunki do rozwoju tego przemysłu. 

Na   silny   o rodek   przemysłu   manufakturowego   wyrósł   równie  w XVIII w. Wrocław. W 

miastach  wzdłu   granicy  z  Rzecz pospolit   rozwijało  si   sukiennictwo  l skie,  organizowane 
cz sto  na  zasadzie  manufaktury  rozproszonej.  Natomiast  płóciennictwo,  skoncentrowane  głównie 
na Pogórzu Sudeckim, niezdolne do przezwyci enia przestarzałych form produkcyjnych i skazane 
na  wyzysk  zarówno  ze  strony  kupca-nakładcy,  jak  i  szlachcica,  posiadacza  wsi,  weszło  w  stan 

background image

HISTORIA POLSKI 1764-1864 

ródło: www.edu-net.prv.pl 

20 

przewlekłego kryzysu, nie b d c zdolne do konkurencji z bardziej pr nym angielskim przemysłem 
Iniarskim. 

Dokonuj ce  si   na  l sku  zmiany  w  rozmieszczeniu  przemysłu,  a  tak e  w  jego  charakterze, 

który nabierał cech kapitalistycznych, w ograniczonym tylko stopniu przy ówczesnych warunkach 
politycznych  mogły  wpłyn   na  ekonomik   pozostałych  ziem  polskich.  Przygotowywały  one 
wszak e  grunt  pod  przemiany,  jakie  miały  nast pi   w  stosunkach  l ska  z  innymi  ziemiami 
polskimi w dobie porozbiorowej. 
 

e.

 

Zmiany w strukturze handlu 

 

Wzmocnienie  pozycji  mieszcza stwa  w  Polsce,  które  nast piło  pod  koniec  XVIII  w.,  było  nie 

tylko  rezultatem  wzrostu  wydajno ci  produkcji  rzemie lniczo-przemysłowej.  Istotn   rol   pod  tym 
wzgl dem  odegrało  tak e  o ywienie handlowe, które przyczyniło  si   do zwi kszenia koncentracji 
kapitału  w  r kach  kupców.  W

 

tym  zakresie  du e  znaczenie  miała  polityka  pa stwa,  zrywaj ca  z 

dawnym uprzywilejowaniem handlowym szlachty i d eniami do eliminacji kupiectwa krajowego 
z  handlu  zewn trznego.  Nowa  polityka  prowadzona  była  do   systematycznie  od  pocz tku 
panowania  Stanisława  Augusta,  mimo  oporu  ze  strony  konserwatywnej  szlachty  i  pa stw 
s siednich,  zainteresowanych  w  utrzymaniu  Rzeczypospolitej  w  zacofaniu,  ułatwiaj cym  ich 
penetracj   ekonomiczn .  Zmianie  uległa  wi c  polityka  celna.  Przez  likwidacj   wszelkich 
prywatnych ceł i myt oraz wprowadzenie cła generalnego w 1764 r. osłabione zostały uprawnienia 
szlacheckie  w  tej  dziedzinie.  Wprawdzie  nacisk  ze  strony  Prus  spowodował  zawieszenie  cła 
generalnego, jednak po pierwszym rozbiorze sejm wprowadził je w 1775 r. ponownie. 

Inna  rzecz,  e  w  tym  czasie  Rzeczpospolita  została  zmuszona  do  zawarcia  z  Prusami  (1775) 

bardzo  niekorzystnego  układu  handlowego.  Mianowicie  Prusy  zastrzegły  sobie  wysokie  cła  na 
towary  spławiane  Wisł ,  Wart   i  Odr   do  portów  nadbałtyckich,  wł cznie  z  Gda skiem.  Si gały 
one od 12 do 30% warto ci towarów, co dawało władzom pruskim dochody roczne obliczane na 17 
min złp., to jest kwot  wy sz  ni  ówczesne dochody pa stwa polskiego. Ponadto Prusy starały si  
zarzuca   Polsk   swymi  produktami.  Podobnie  zreszt   Austria  wykorzystywała  opanowanie  up 
solnych, by wyci ga  wysokie wpływy (do 7 min złp. rocznie) za dostarczan  do Rzeczypospolitej 
sól. 

Wobec słabo ci Polski próby unikania czy zmniejszania tych obci e  nie dały powa niejszych 

rezultatów. Nie powiodło si  wi c zorganizowanie eksportu bałtyckiego przez tereny nie podległe 
panowaniu  pruskiemu  (w  zwi zku  z  czym  starano  si .  rozbudowa   port  w  Poł dze).  Tak e 
ograniczone  znaczenie  miała  próba  znalezienia  zupełnie  nowej  drogi  dla  eksportu  polskiego  na 
Zachód  –  poprzez  Morze  Czarne,  wykorzystuj ca  mo liwo ci,  jakie  dla  swej  eglugi  zdobyła 
wówczas  Rosja.  W  1782  r.  powstała  w  Warszawie  Kompania  Handlu  Czarnomorskiego,  z 
kapitałem zakładowym 2 min złp. Na czele jej stan ł magnat Prot Potocki. I ten handel napotykał 
trudno ci  z  powodu  wysokich  ceł  rosyjskich  i  prawdopodobnie  nie  przekraczał  4  tys.  łasztów 
rocznie. Wojna rosyjsko-turecka zahamowała te mo liwo ci eksportowe. 

O ywienie  handlowe  wi zało  si   równie   z  zabiegami  o  usprawnienia  komunikacyjne.  Przede 

wszystkim  wszcz to  prace  nad  ułatwieniem  spływu  wa niejszymi  rzekami  polskimi  przez 
usuwanie  pobudowanych  nad  nimi  jazów,  młynów  i  innych  przeszkód.  Budowa  dwu  kanałów  – 
Ogi skiego,  ł cz cego  po rednio  Dniepr  z  Niemnem,  oraz  Królewskiego  –  mi dzy  Prypeci   a 
Bugiem, rozwi zała istniej ce od dawna trudno ci z transportem produktów rolnych ze wschodnich 
ziem Rzeczypospolitej nad Bałtyk czy do Warszawy. Kanały te uko czono w 1784 r. Podj to tak e 
prace  nad  ulepszeniem  zaniedbanych  dróg  bitych.  I  znów  du e  znaczenie  miała  budowa  2  bitych 
go ci ców przez Polesie, ułatwiaj ca komunikacj  przez te niedost pne terenyOd 1764 r. troska o 
drogi  wodne  i  l dowe  powierzona  została  komisjom  skarbowym,  koronnej  i  litewskiej,  i  ich  to 
głównie staraniem nast piła wspomniana poprawa. Dokonana w tym e samym roku reforma poczty 
doprowadziła do znacznego usprawnienia tej instytucji. 

background image

HISTORIA POLSKI 1764-1864 

ródło: www.edu-net.prv.pl 

21 

Niemałym  ułatwieniem  w  handlu  stał  si   rozwój  instytucji  kredytowych  banków 

mieszcza skich.  O  ile  poprzednio  główne  domy  bankowe  mie ciły  si   w  Gda sku,  gdzie 
załatwiano najwa niejsze transakcje kredytowe z zagranic , o tyle w drugiej połowie XVIII w. na 
czoło  wysun ła  si   Warszawa.  Tutaj  powstało  wtedy  najwi cej  banków.  Najpowa niejszym 
bankierem,  a  zarazem  kupcem  i  przedsi biorc   przemysłowym,  był  Piotr  Tepper.  W  1783  r.  miał 
on  posiada   maj tek  ruchomy  warto ci  7,5  min  złp.,  a  fundusze  umieszczone  w  jego  interesie 
bankierskim  i  dobrach  liczono  na  4  min  złp.  Podobne  domy  bankierskie  istniały  równie   w 
Poznaniu.  Banki  te  udzielały  kredytu  w  operacjach  handlowych,  inwestowały  nieco  w  przemysł  i 
górnictwo, ale przede wszystkim słu yły po yczkami pa stwu, królowi i szlachcie. Ten lichwiarski 
charakter  banków  w  Polsce  przyczynił  si   te   do  ich  katastrofy  po  drugim  rozbiorze,  kiedy  to 
wi kszo  domów warszawskich musiała ogłosi  upadło . 

Zakres  handlu  polskiego  nie  uległ  natomiast  powa niejszym  zmianom.  Nadal  Rzeczpospolita 

była  przede  wszystkim  eksporterem  ró nego  rodzaju  płodów  rolnych  i  towarów  le nych.  Ale  w 
handlu  ze  Wschodem,  szczególnie  z  Rosj ,  niemał   rol   odgrywał  eksport  tekstyliów,  przede 
wszystkim sukna wielkopolskiego. Przywóz obejmował obok towarów luksusowych tak e sól (po 
pierwszym  rozbiorze),  metale,  bawełn   i ryby.  Bilans tego handlu był  przez długi  czas dla Polski 
ujemny,  zwłaszcza  gdy  cła  pruskie  obni yły  eksport  zbo a  przez  Gda sk  i  Szczecin.  W  1776  r. 
ujemne saldo si gało kwoty 26 min złp. Dopiero pod koniec lat osiemdziesi tych sytuacja pod tym 
wzgl dem uległa poprawie i nawet zacz to uzyskiwa  pewne nadwy ki. 

Nie  zostały  jeszcze  przeprowadzone  badania,  w  jakim  stopniu  szykany  pruskie  w  stosunku  do 

Gda ska spowodowały osłabienie jego roli w handlu mi dzynarodowym. W ka dym razie, gdy w 
latach  1765-1770  przez  Gda sk  eksportowano  przeci tnie  rocznie  46  tys.  łasztów,  to  eksport  w 
nast pnych latach nie przekraczał (bior c przeci tnie) i połowy tej wysoko ci. Wiadomo natomiast, 

e wzrastał w tym samym okresie eksport zbo a l dem z Krakowa do Galicji. Gruntownych bada  

wymagaj  stosunki handlowe Polski ze Wschodem – tym bardziej  e restrykcje pruskie utrudniały 
tradycyjny handel przez  l sk do Rzeszy. 

Wydaje  si   wszak e,  e  powa niejsze  znaczenie  ni   wzrost  handlu  zewn trznego  miało 

o ywienie  na  rynku  wewn trznym.  Zwi kszenie  si   zaludnienia  miast,  rozprzestrzenianie  si  
gospodarki  czynszowej  na  wsi  –  przyczyniały  si   do  pomno enia  wzajemnych  kontaktów. 
Ułatwiało handel wprowadzenie jednolitych miar i wag. Szczególna rola przypadła Warszawie jako 
wielkiemu  centrum  handlowemu,  ku  któremu  kierowała  si   coraz  wyra niej  produkcja  nawet 
oddalonych ziem polskich. W XVIII w. nast piło wi c zdecydowane przesuni cie głównego punktu 
ci ko ci  z  Gda ska  na  Warszaw .  Niemałe  znaczenie  miały  przy  tym  potrzeby  dworu 
królewskiego i licznych magnatów, rezyduj cych coraz dłu ej w stolicy. Jakkolwiek te  zgodnie ze 
zdaniem  wi kszo ci  historyków  przedwczesne  byłoby  twierdzenie  o  uformowaniu  si  
ogólnokrajowego  rynku  wewn trznego,  dokonany  został  w  tym  kierunku  powa ny  krok  naprzód. 
Rosła  równie   zwarto   mniejszych  rynków  regionalnych.  Wskazuj   na  to  przeprowadzone  przez 
Mariusza  Kulczykowskiego  badania  nad  rynkiem  regionalnym  Krakowa,  który  stanowił  centrum 
handlowe  nie  tylko  dla  zachodniej  Małopolski,  ale  i  dla  wschodniej  cz ci  Górnego  l ska. 
Utrzymywało  si   tak e  znaczenie  niektórych  jarmarków  w  wymianie  mi dzy  poszczególnymi 
dzielnicami Rzeczypospolitej. Na wyró nienie zasługiwały m. in. jarmarki w Poznaniu, Dubnie (do 
pierwszego rozbioru we Lwowie), Berdyczowic. 

Natomiast  osłabiaj co  na  formowanie  si   rynku  wewn trznego  wpłyn ł  pierwszy  rozbiór, 

zmniejszaj c kontakty ziem polskich z południow  Małopolsk  i Pomorzem. Pruska polityka celno-
handlowa  osłabiła  tak e  zwi zki  ekonomiczne  mi dzy  l skiem  a  Rzecz pospolit ,  tak  ywe  w 
poprzednich  okresach.  Nie  doprowadziła  jednak  do  całkowitego  ich  zerwania  i  rola  kupców 

l skich,  zwłaszcza  wrocławskich,  równie   w  handlu  wewn trznym  w  Rzeczypospolitej  była 

powa na. 
 
 

background image

HISTORIA POLSKI 1764-1864 

ródło: www.edu-net.prv.pl 

22 

3.

 

Pocz tki kształtowania si  nowoczesnego narodu polskiego 

 

c.

 

Zmiany w zaludnieniu i strukturze narodowo ciowej w dobie rozbiorów 

 

Podobnie  jak  cała  Europa,  równie   Rzeczpospolita  od  drugiej  wierci'  XVIII  w.  prze ywała 

szybki  wzrost  ludno ci.  Brak  odpowiednich  materiałów  ródłowych  uniemo liwia  dokładniejsze 
ustalenie stanu zaludnienia po wojnie północnej, mo na jednak przypuszcza ,  e był on najni szy 
od  XVI  w.  i  nie  przekraczał  7  mln.  Tymczasem  według  oblicze   Tadeusza  Korzona  przed 
pierwszym  rozbiorem  Rzeczpospolita  miała  obejmowa   11,4  min  mieszka ców.  Dawałoby  to  tak 
ogromny  wska nik  przyrostu  w  ci gu  półwiecza  (ok.  60%),  e  dokładno  obu  tych danych musi 
budzi   zastrze enia.  Niemniej  sam  fakt  dynamicznego  rozwoju  demograficznego  zarówno  w 
czasach saskich, jak i stanisławowskich jest zgodnie przyjmowany przez badaczy zajmuj cych si  
tymi  problemami.  Poniewa   terytorium  Rzeczypospolitej  w  1772  r.  obejmowało  730  tys.  km

2

przeci tna  zaludnienia  wynosiła  ok.  15  osób  na  km

2

.  Istniały  pod  tym  wzgl dem  znaczne 

dysproporcje mi dzy zachodnimi cz ciami Polski, jak Krakowskie czy Pozna skie, gdzie g sto  
zaludnienia przekraczała 30 mieszka ców na km

2

, a wschodnimi terenami, gdzie nie si gała nawet 

dziesi ciu. 

Po  pierwszym  rozbiorze  terytorium  Rzeczypospolitej  skurczyło  si   do  520  tys.  km

2

,  a  ludno  

do 7,4 mln mieszka ców. Dane z pierwszego spisu ludno ci, przeprowadzonego do  nieudolnie w 
latach  1789-1790,  wskazuj ,  e  do  tego  czasu  ludno   zwi kszyła  si   znów  do  8,8  mln  (według 
oblicze  Korzona), tj. ok. 19%, co byłoby znów wzrostem stosunkowo wysokim, jak na ówczesn  
sytuacj  w tej cz ci Europy. Po drugim rozbiorze obszar pa stwa zmniejszył si  do, 200 tys. km

2

a ludno  do 4 mln. 

Powa nie wzrastało tak e zaludnienie ziem polskich znajduj cych si  pod obcym panowaniem. 

Najwi ksz   dynamik   pod  tym  wzgl dem  okazywał  l sk,  gdzie  w  1787  r.  liczba  mieszka ców 
wynosiła 1,7 mln, tzn. 47 osób na km

2

W ród  ludno ci  Rzeczypospolitej  zdecydowan   wi kszo ,  zapewne  ok.  ¾  stanowili  chłopi.  O 

wiele  mniej  liczne  było  mieszcza stwo,  które  wprawdzie  prze ywało  pewien  wzrost,  nie 
przekraczało jednak zapewne 17 do 20% cało ci zaludnienia. Szlachta nale ała do najliczniejszej w 
Europie  i  (wraz  z  klerem)  obejmowała  od  8  do  10%  ludno ci.  Jedynie  te   szlachta  stanowiła 
warstw   niemal  całkowicie  polsk   czy  spolonizowan .  Ogół  ludno ci  w  Rzeczypospolitej  był 
bardzo  przemieszany  pod  wzgl dem  narodowo ciowym. Polacy  stanowili  w ród niej  wi kszo  – 
przed pierwszym rozbiorem zapewne ok.  . 

Zwarte osadnictwo polskie przebiegało przed 1772 r. znacznie na zachód od ówczesnej granicy, 

obejmuj c niemal cały Górny  l sk i du e cz ci  l ska  redniego – obok prawego brzegu Odry a  
po  Milickie  i  Trzebnickie,  tak e  obszary  poło one  na  lewym  brzegu  koło  Brzegu,  Strzelina  i 
Wrocławia.  Utrzymywały  si   równie   polskie  enklawy  ludno ciowe  koło  Zielonej  Góry  i 
Drezdenka.  Na  Pomorzu  Zachodnim  granica  j zykowa  podchodziła  pod  Słupsk  i  Miastko  – 
Kaszubi  i  Słowi cy  utrzymywali  si   bowiem  jeszcze  wtedy  na  zachód  od  zwarcie  przez  nich  za-
siedlonych  ksi stw  bytowskiego  i  l borskiego.  Granica  północna  biegła  st d  wybrze em  po 
Gda sk, po czym na południe od  uław, a od Sztumu przez obszary Warmii i Mazur, na północ od 
Ostródy  i  Olsztyna  przez  rejon  W gorsewa  i  Suwalszczyzn .  Wschodnia  granica  zwartego 
zaludnienia  polskiego  jest  trudniejsza  do  przeprowadzenia,  tym  bardziej  e  na  Podlasiu,  w  ziemi 
chełmskiej  oraz  w  zachodnich  ziemiach  województwa  ruskiego  istniał  wła ciwie  szeroki  pas 
ludno ci mieszanej  z  silnymi  grupami  ludno ci białoruskiej  i ukrai skiej. W  ka dym razie  zwarte 
wyst powanie  ludno ci  polskiej  przekraczało  na  północy  granic   Korony  i  Litwy,  si gaj c 
miejscami  po  Niemen.  Od  Brze cia  granica  ta  przebiegała  Bugiem,  a  potem  mi dzy  górnym 
Bugiem  i  górnym  Sanem.  Południow   granic   zwartego  zaludnienia  polskiego  stanowiła  główna 
gra  Karpat (tylko na Spiszu przekraczało j  osadnictwo polskie) – a  po ksi stwo cieszy skie, w 
wi kszo ci zamieszkane przez ludno  polsk . 

background image

HISTORIA POLSKI 1764-1864 

ródło: www.edu-net.prv.pl 

23 

Znaczne grupy ludno ci polskiej znajdowały si  równie  na obszarach poło onych na wschód od 

tej  granicy.  Jednak e  ogólnie  bior c  wi kszo   zaludnienia  stanowiła  ludno   ruska,  ukrai ska  i 
białoruska, a tak e na północy litewska i łotewska. Stosunkowo liczni w zachodnich i północnych 
cz ciach Rzeczypospolitej Niemcy stanowili na ogół mniejszo  w ród zwartych skupisk ludno ci 
polskiej – jedynie na obszarze  uław i północnej Warmii dominowali w sposób zdecydowany. 

Znaczn   grup   narodowo ciow   rozproszon   na  terenach  całej  Rzeczypospolitej  stanowili 

ydzi,  których  liczebno   szacuje  si   na  około  750  tys.,  z  czego 

  mieszkało  w  miastach,  w 

których  ydowscy  kupcy  i  rzemie lnicy  odgrywali  bardzo  aktywn   rol   ekonomiczn .  ydów 
uwa ano  nie  tylko  za  odr bn   grup   narodowo ciow ,  ale i-  swego rodzaju odr bny stan, maj cy 
własne  przywileje  i  uprawnienia,  niewolny  przy  tym  od  silnych  wewn trznych  przeciwie stw 
mi dzy biedot  a starszyzn  kahaln . 

Mimo  istnienia  licznych  grup  narodowo ciowych  w  Rzeczypospolitej  adna  z  nich  oddzielnie 

ani  wszystkie  razem  nie  dorównywały  liczebno ci   Polakom.  Wraz  ze  l skiem  i  Pomorzem 
Polacy  liczyli  wtedy  zapewne  ok.  8  mln.  Przewaga  elementu  polskiego  w  pa stwie  uległa  jednak 
zmniejszeniu wskutek pierwszego rozbioru. Pod rz dami pruskimi i austriackimi znalazła si  wtedy 
zapewne połowa całej ludno ci polskiej. W rezultacie w Rzeczypospolitej Polacy stanowili po 1772 
r.  tylko  nieco  ponad  50%  –  cho   nadal  cał   szlacht .  Na  tym  tle  bardziej  zrozumiałe  s   d enia 
unifikacyjne  w  stosunku  do  innych  narodowo ci,  zamieszkuj cych  pa stwo  polsko-litewskie, 
reprezentowane przez najwybitniejsze osobisto ci obozu O wiecenia. 

Jednocze nie  wszak e  podobne  d enia  dotkn ły  ludno   polsk   znajduj c   si   pod 

panowaniem pruskim i austriackim. Najwcze niej polityka germanizacyjna obj ła  l sk, gdzie ju  
w latach sze dziesi tych Fryderyk II wydał zarz dzenia nie tylko zapewniaj ce niemczy nie rol  
mowy  urz dowej,  ale  wprowadzaj ce  j   równie   do  ko cioła  i  szkoły  na  obszarach  o  zwartym 
polskim  zaludnieniu,  oraz  rozpocz ł  akcj   kolonizacyjn   zmierzaj c   do  zwi kszenia  osadnictwa 
niemieckiego.  Polityka  ta  była  kontynuowana  tak e  na  ziemiach  obj tych  pierwszym  zaborem. 
Podobn  akcj  podj ła równie  Maria Teresa i Józef II w Galicji. Rezultaty jej odbiły si  na razie 
tylko nieznacznie na. zasi gu mowy polskiej na zachodzie, doprowadziły wszak e do zwi kszenia 
si   niemieckich  grup  ludno ciowych  wewn trz  obszaru  zwartego  zaludnienia  polskiego,  np.  w 
pasie nadnoteckim. 
 

d.

 

Zmiany w poło eniu i postawach chłopów 

 

Jakkolwiek 

faktyczne 

zmiany 

poło eniu 

najliczniejszej 

cz ci 

społecze stwa 

Rzeczypospolitej – chłopów – były skromne, istotne znaczenie miało narastaj ce prze wiadczenie, 

e  poło enie  chłopów  powinno  ulec  zmianom  i  e  jednym  z  pilnych  zada   pa stwa  jest 

zapewnienie  tej  klasie  godziwych  warunków  ycia.  Wspólnym  wysiłkiem  pisarzy  politycznych, 
publicystów  i  .co  wiatlejszych  polityków  z  królem  na  czele  postawiony  został  przed  szlacht  
problem  chłopski  jako  szczególnie  wa ne  zagadnienie  polityki  wewn trznej.  Ułatwiało  to 
przesuni cie  głównego  punktu  ci ko ci  na  płaszczyzn   ogólnopa stwow   i  otwierało  mo liwo  
interwencji  pa stwa  w  stosunki  mi dzy  panem  a  poddanym,  co  od  XVI  w,  przestało  by  
praktykowane.  Zmiany  w  mentalno ci  szlacheckiej  pod  tym  wzgl dem  dokonywały  si   powoli, 
niełatwo  było  pozby   si   tradycyjnych  przyzwyczaje   i  przes dów  stanowych,  tote   próby 
wkroczenia władzy pa stwowej w stosunki mi dzy panem a poddanymi nie przyniosły wi kszych 
sukcesów. Ale ju  w 1768 r. sejm odebrał panu prawo skazywania poddanych na kar   mierci, co 
stanowiło  ograniczenie  jurysdykcji  patrymonialnej  na  rzecz  pa stwowej.  Nie  powiodła  si  
natomiast  próba  ustalenia  uprawnie   chłopskich  podj ta  w  odrzuconym  przez  sejm  1780  r. 
kodeksie  Andrzeja  Zamoyskiego  i  dopiero  Konstytucja  3  maja  przyniosła  do   ogólnikowe,  ale 
znacz ce  zapewnienie,  e  „lud  rolniczy  –  pod  opiek   prawa  i  rz du  krajowego  przyjmujemy”. 
Prawodawcy nie wyci gn li jednak z tego stwierdzenia dalszych konsekwencji. Jedynie pó niejsze 
umowy  mi dzy  panem  a  poddanym  miały  by   uznane  za  „wzajemny  obowi zek”,  a  przybysze  z 

background image

HISTORIA POLSKI 1764-1864 

ródło: www.edu-net.prv.pl 

24 

zagranicy  mieli  zapewnion   wolno   osobist .  Najdalej  w  stosunki  te  ingerował  dopiero  wydany 
przez  Ko ciuszk   w  1794  r.  Uniwersał  połaniecki,  ale  wobec  kl ski  powstania  i  upadku 
Rzeczypospolitej praktycznie obowi zywał krótko i na niewielkim obszarze. 

Pod tym wzgl dem inaczej przedstawiało si  poło enie chłopów polskich znajduj cych si  pod 

panowaniem pruskim i austriackim. O wiecony  monarcha pr dzej podejmował decyzje, zreszt  w 
obu  tych  pa stwach  władcy  nigdy  nie  zrezygnowali  ze  swych  zwierzchnich  uprawnie   tak e  w 
stosunkach mi dzy szlacht  a jej poddanymi. W sporach z panami chłopi mieli prawo odwoływania 
si   do  s dów  królewskich  czy  cesarskich,  z  czego  niejednokrotnie  korzystali  bez  wzgl du  na 
stronnicze  wyroki.  W  drugiej  połowie  XVIII  w.  w  Prusach  ingerencja  władz  pa stwowych  w 
stosunki  mi dzy  panem  a  poddanymi  była  mało  skuteczna;  liczne  projekty  wysuwane  w  tej 
dziedzinie mimo wyst pie  chłopskich, szczególnie cz stych na  l sku, nie doczekały si  realizacji 
wcze niej ni  w dobie reform Steina. Natomiast w Austrii reformy Marii Teresy i zwłaszcza Józefa 
II  stanowiły  bardzo  istotny  krok  naprzód.  Ograniczyły  one  uprawnienia  s downicze  pana  przez 
wprowadzenie  specjalnych  justycjariuszy  (1784),  przyznały  chłopom  dziedziczne  prawo 
u ytkowania  ziemi,  zwi kszyły  zakres  ich  swobody  osobistej,  wreszcie  uregulowały  robocizn , 
przede wszystkim przez zredukowanie jej do 3 dni w tygodniu (1786). Wprawdzie wskutek oporu 
warstw  uprzywilejowanych  nie  powiodła  si   próba  oczynszowania  chłopów,  jednak  wła nie  w 
Galicji  i  w  Cieszy skiem  poło enie  prawne  chłopa  polskiego  najwcze niej  uległo  zasadniczym 
zmianom, co nie pozostawało zreszt  bez wpływu na postaw  zarówno chłopstwa, jak i szlachty na 
innych terenach. 

W  Rzeczypospolitej  zmiana  w  poło eniu  poddanych  była  w  gruncie  rzeczy  nadal  zale na  od 

woli ka dego pana. Wyra nie polepszała si  sytuacja chłopów w dobrach oczynszowanych. Je eli 
nawet ekonomiczne skutki takich reform bywały dyskusyjne, to w  lad za nimi nast powało pewne 
rozlu nienie  podda stwa  (jakkolwiek  na  ogół  nie  przyznawano  wolno ci  przenoszenia  si ), 
zwi kszenie uprawnie  samorz dowych i administracyjnych. Ulgi te zreszt  niekoniecznie wi zały 
si   tylko  z  czynszowaniem.  Obejmowały  one  niekiedy  i  dobra,  w  których  nast piło  tylko 
usprawnienie  administracji,  wyra ne  ustalenie  obci e   pa szczy nianych  itp.  Gruntowniejsz  
reform   przeprowadzono  we  wsiach  królewskich,  w  których  za  pomoc   s dów  referendarskich 
reaktywowano dawny samorz d. Wi kszo  chłopów nie zaznała wszak e  adnych ?mian na lepsze 
przez cały okres O wiecenia. Tym te  mo na tłumaczy  ponury obraz wsi polskiej, który zostawiła 
ówczesna publicystyka; tak było w Rzeczypospolitej, nie inaczej i pod panowaniem pruskim, gdzie 
np.  na  Górnym  l sku  ucisk  poddanych  przybierał  formy  przekraczaj ce  praktyki  stosowane  na 
innych ziemiach polskich. 

Pewne  ró nice  w  sytuacji  chłopów  zarysowywały  si   równie   w  odniesieniu  do  rozmaitych 

kategorii  wsi,  w  których  mieszkali,  a  tak e  warstw,  do  których  nale eli.  Przyjmuje  si ,  e 
zdecydowana wi kszo  chłopów (ok. 64%) znajdowała si  w dobrach szlacheckich i magnackich, 
ok. 19% w królewszczyznach i ekonomiach oraz ok. 17% w dobrach ko cielnych. Historycy nie s  
jednolitego  zdania  co  do  tego,  w  której  z  tych  kategorii  dóbr  poło enie  chłopów  było  najci sze. 
Wydaje  si   wszak e,  e  o  ile  w  dobrach  szlacheckich  istniały  wi ksze  rozbie no ci  w  poło eniu 
chłopów,  o  tyle  w  dobrach  królewskich  i  ko cielnych  mo na  było  obserwowa   bardziej 
systematyczne d

enia zwierzchno ci do poprawy warunków, w których znajdowali si  chłopi. Nie 

s   to  jednak  sprawy  dostatecznie  zbadane.  W  ka dym  razie  w  królewszczyznach  powszechnie 
zostało  uznane  dziedziczne  u ytkowanie  chłopskie  gruntu  i  ustalony  wymiar  pa szczyzny  –  do  4 
dni z włóki. 

Prawo  do  u ytkowanej  ziemi  stanowiło  zreszt   jeden  z  czynników  ró nicuj cych”  poło enie 

chłopów.  Wydaje  si ,  e  nadal  tylko  cz

  chłopów  w  Rzeczypospolitej  posiadała  tzw.  „dobre 

prawo” do ziemi, tj. mo liwo  u ytkowania dziedzicznego gruntu. Opierało si  ono na zawartych 
umowach  (zwłaszcza  przy  nowym  osadnictwie),  przywilejach,  a  tak e  prawie  zwyczajowym. 
Wprawdzie  cz

  historyków  (np.  Celina  Bobi ska)  gotowa  była  ze  wzgl du  na  nierzadkie  akty 

samowoli ze strony panów uwa a  tego rodzaju prawa za fikcyjne, jednak stanowisko takie zostało 

background image

HISTORIA POLSKI 1764-1864 

ródło: www.edu-net.prv.pl 

25 

uznane  przez  wielu  innych  historyków  za  zbyt  skrajne  i  nie  doceniaj ce  postawy  chłopów  jako 
elementu reguluj cego równie  – obok decyzji pana – stosunki na wsi. Mo na raczej wi c przyj , 

e w drugiej połowie XVIII w. zwi kszyła si  liczba poddanych korzystaj cych z tych uprawnie . 

Nie  doszło  jednak,  jak  podkre lał  W.  Rusi ski,  do  powstania  pełnej  własno ci  chłopskiej,  jak  
mo na spotka  (co prawda bardzo rzadko) na  l sku. 

Powa nym przemianom zacz ła ulega  struktura społeczna chłopstwa. W drugiej połowie XVIII 

w.  mo na  bowiem  obserwowa   pocz tek  załamywania  si   dawnego  uwarstwienia.  Tradycyjne 
podziały  trac   znaczenie  –  jakkolwiek  trudno  byłoby  si   zgodzi   ze  zdaniem  Tadeusza 
Łepkowskiego,  e  zostały  ju   rozsadzone.  Ale  niew tpliwie  zwi kszała  si   nadal  liczba  biedoty 
wiejskiej,  której  rola  ekonomiczna  wzrastała  w  miar   coraz  wi kszego  zapotrzebowania  na  prac  
najemn  zarówno ze strony bogatych chłopów  (zwłaszcza we  wsiach b d cych na czynszu), jak i 
na folwarkach. Rozrasta  si  wi c warstwa chałupników i komorników; problemem epoki staj  si  
znów ludzie lu ni, potrzebni nie tylko w manufakturach, ale i w rolnictwie. Przesuni cia nast piły 
tak e w zamo niejszych warstwach chłopskich. Wprawdzie – ogólnie bior c – uległa zmniejszeniu 
liczba  kmieci  dysponuj cych  gospodarstwami  półłanowymi  czy  wi kszymi,  najsilniej  zreszt   w 
Małopolsce,  gdzie  spadła  do  11%,  gdy  w  Wielkopolsce  do  34%.  Zarazem,  zwłaszcza  w 
Wielkopolsce  i  w  Prusach  Królewskich,  a  poza  granicami  Rzeczypospolitej  na  l sku  Dolnym  i 

rodkowym,  zacz ła  si   tworzy ,  głównie  spo ród  najzamo niejszych  czynszowych  kmieci,  z 

wybra ców i sołtysów dziedzicznych, a tak e młynarzy i karczmarzy, warstwa bogaczy wiejskich, 
wybijaj cych si  ponad przeci tny poziom gospodarzy. Niektórzy historycy w tym zwi kszaniu si  
liczby  biedoty  wiejskiej  i  tworzeniu  si   warstwy  bogatego  chłopstwa  gotowi  byli  dostrzega  
pierwsze  etapy  rozwarstwienia,  charakterystycznego  przecie   dopiero  dla  stosunków 
kapitalistycznych.  W  ka dym  razie  dotychczasowe  tradycyjne  uwarstwienie  zacz ło  traci   swój 
jednorodny charakter. 

Materialne  oblicze  wsi  nie  uległo  w  dobie  O wiecenia  powa niejszym  zmianom  b d  

nast powały  one  tylko  w  tych  rejonach,  gdzie  poprawiało  si   ogólne  poło enie  chłopstwa.  Mimo 
podejmowanych,  zwłaszcza  ze  strony  działaczy  Komisji  Edukacji  Narodowej,  wysiłków,  bardzo 
powoli wzrastał poziom o wiaty na wsi. St d te  powszechne były skargi na ciemnot  w ród ludu 
wiejskiego,  na  panuj ce  przes dy  i  zabobony.  Wydaje  si   jednak,  e  nie  emocje  religijne,  ale 
rosn ce  poczucie  krzywdy  społecznej,  a  tak e  –  w  pewnym  rejonach  –  narodowej  s   tym 
elementem, który zacz ł odmiennie kształtowa  post powanie chłopskie. 

W  napi ciach  klasowych,  jakie  nie  przestały  wyst powa   na  wsi,  przybieraj c  wielokrotnie 

formy znane z poprzednich okresów, zacz ł wyłania  si  nowy czynnik, którego dot d – mo e poza 
królewszczyznami  –  brakowało  wła ciwie  w  ruchach  chłopskich:  odwoływanie  si   i  liczenie  na 
władz  pa stwow , na króla i sejm, jako organy zdolne do reagowanie na krzywd  chłopsk . Znany 
z  wielu  s siednich  krajów  mit  sprawiedliwego  władcy  staje  si   w  tym  czasie  wyra n   sił  
społeczn .  Czy  działo  si   tak  dlatego,  e  chłopi  zorientowali  si   –  zwłaszcza  pod  wpływem 
do wiadcze   z  Galicji,  i   w  wypadkach  wyra nego  lekcewa enia  ich  praw  przez  pana  władza 
pa stwowa,  zgodnie  z  nastawieniem  o wieconego  absolutyzmu,  skłonna  była  do  interwencji,  czy 
te  pewn  rol  odgrywała bardzo  ywa w odniesieniu do potrzeb chłopskich publicystyka krajowa, 
która jakkolwiek wychodziła z kół mieszcza sko-szlacheckich nie była wszak e zupełnie nieznana 
chłopom  –  trudno  w  obecnym  stanie  bada   stwierdzi .  W  ka dym  razie  takie  fakty,  jak  suplika 
torczy ska (1767) czy reakcja chłopów na postanowienia Konstytucji 3 maja wskazuj  na budz c  
si   w ród  chłopstwa  zdolno   operowania  kategoriami  ogólno-pa stwowymi.  Bez  wzgl du  na  to, 
kto  był  autorem  supliki  torczy skiej  –  plebej  czy  –  jak  przypuszcza  Emanuel  Rostworowski  – 
zdeklasowany  szlachcic,  postulat  dopuszczenia  „obro ców”  chłopskich  do  sejmu  (obok 

da  

poprawienia  poło enia  chłopów)  był  zapowiedzi   rodz cych  si   postulatów  politycznych 
chłopstwa. 

W  jakim  stopniu  wi zał  si   z  tym  wzrost  wiadomo ci  narodowej?  Rzeczpospolita  szlachecka 

nie robiła wła ciwie nic, by w tym kierunku oddziaływa  na chłopów; przeciwnie – praktyka losu 

background image

HISTORIA POLSKI 1764-1864 

ródło: www.edu-net.prv.pl 

26 

podda czego mogła ich tylko zniech ca  do pa stwa rz dzonego przez szlacht . Gwałty ze strony 
obcych  wojsk  przebywaj cych  w  Rzeczypospolitej  i  ograniczenia  swobody  narodowej  pod 
zaborami nie pozostały bez wpływu na postawy chłopów. Ju  w czasie konfederacji barskiej hasła 
walki o niezale no  znalazły odd wi k w ród chłopów, np. kurpiowskich czy podbeskidzkich. W 
okresie  po  pierwszym  rozbiorze  nie  mo na  nie  docenia   akcji  germanizacyjnej  podejmowanej 
zarówno  w  Galicji,  jak  i  na  terenach  znajduj cych  si   pod  panowaniem  pruskim.  Wielu  chłopów 
uciekało do Rzeczypospolitej cho by w obawie przed bezwzgl dnym wybieraniem rekruta. Na tym 
tle znaczny udział chłopów w powstaniu ko ciuszkowskim, i to przede wszystkim chłopów z terenu 
pogranicznego  Galicji  czy  te   spod  drugiego  zaboru  pruskiego,  miał  nie  tylko  swe  oblicze 
społeczne,  ale  i  narodowe.  Inna  rzecz,  e  cz sto  mógł  to  by   udział  w  obronie  w sko  poj tej,  w 
sensie najbli szego kr gu „ojczyzny”, a tak e  e ten zapał patriotyczny w ówczesnych warunkach 
zdolny był obj  tylko niewielk  cz

 chłopstwa. Stale te  dochodziło do star  mi dzy interesem 

chłopskim  a  szlacheckim.  Wbrew  wyra nym  zarz dzeniom  zdarzały  si   przy  tym  wypadki,  e  na 
rodziny chłopów bior cych udział w walce o niezale no  spadały niczym nie zmniejszone ci ary 
pa szczy niane. 
 

e.

 

Awans mieszcza stwa 

 

Jak  w  wi kszo ci  krajów  europejskich,  tak  i  w  Polsce  czasy  O wiecenia  to  okres  wielkiego 

awansu mieszcza stwa, które nie tylko zdobywa sobie coraz mocniejsz  pozycj  ekonomiczn , ale 
usiłuje si gn  tak e po uprawnienia polityczne, nale ce dot d do szlachty. W Polsce ten skok był 
zreszt  wyj tkowo szybki, je li uwzgl dni si  stan upadku, w jakim znajdowało si  mieszcza stwo 
jeszcze w połowie XVIII w., jego niejednolito  i rozbicie wewn trzne, o którym ju  była mowa. 
Jeszcze  w  1775  r.  na  przeszło  1400  miast,  które  pozostały  po  pierwszym  rozbiorze  w 
Rzeczypospolitej,  olbrzymi   wi kszo   stanowiły  prywatne  miasteczka  rolnicze,  o  zaludnieniu 
przeci tnym  ok.  750  mieszka ców.  Bywały osady miejskie  licz ce .po  kilka domów.  Szczególnie 
gł boki był upadek miast na  Litwie.  Ale i w Koronie na ok. 900 miast tylko 6 było wi kszych, o 
zaludnieniu  przekraczaj cym  10  tys.,  oraz  75  rednich  (przeci tnie  ok.  3  tys.  mieszka ców). 
Stosunkowo najlepsze było poło enie miast królewskich, ale stanowiły one w Koronie mniej ni    
(214). Istniały tak e du e ró nice mi dzy poszczególnymi rejonami: w województwie pozna skim 
np.  mieszczanie  stanowili  ok.  30%  ludno ci,  w  województwach  wschodnich  udział  ich  spadał 
poni ej 10%. Najludniejszy nadal Gda sk nie osi gał teraz nawet 50 tys. ludno ci. 

Stan  ten  w  ostatnim  dwudziestoleciu  istnienia  Rzeczypospolitej  uległ  poprawie.  Nie  bez 

znaczenia był  i wi ksza opieka ze strony pa stwa, i ogólne o ywienie gospodarcze. Najbujniejszy 
rozwój  prze yła  Warszawa  –  z  niespełna  30  tys.  w  połowie  wieku  przekroczyła  w  dobie  Sejmu 
Wielkiego  100  tys.  ludno ci,  dystansuj c  zdecydowanie  wszystkie  inne  o rodki.  Nieco  wolniej 
wzrastała ludno  innych wi kszych miast, zwłaszcza Krakowa i Poznania, które osi gn ły 20 tys. 
mieszka ców,  Wschowy  czy  Torunia.  Trudno  było  przecie   w  ci gu  tak  krótkiego  czasu  odrobi  
ponad wiekowe zaniedbania. 

Ingerencja  pa stwa  w  sprawy  miejskie  nie  miała  jednolitego  charakteru  i  dotyczyła  głównie 

miast królewskich. Na sejmie konwokacyjnym z 1764 r. powołano wi c komisje dobrego porz dku 
(boni  ordinis),  które  –  mimo  szlacheckiego  składu  –  przyczyniły  si   do  uzdrowienia  gospodarki 
miejskiej,  zniesiono  jurydyki,  próbowano  osłabi   odr bno   mieszcza stwa  ydowskiego  przez 
pozbawienie go ogólnopa stwowej instytucji waadów. Ale wkrótce potem sejm z 1768 r. przekazał 
starostom  s downictwo  nad  miastami  królewskimi  z  pozostawieniem  jako  instancji  najwy szej 
asesorii, co uzale niało dodatkowo  mieszczan od tych urz dników szlacheckich,  a sejm z 1776  r. 
zniósł magdeburgi  (prawa miejskie i samorz d) we wszystkich mniejszych miastach litewskich – 
prawda,  e bardzo podupadłych.  Dopiero w dobie Sejmu Wielkiego nast pił zdecydowany  zwrot, 
którego  od  dawna  domagali  si   publicy ci  i  pisarze  polityczni.  Za  ich  podniet ,  a  tak e  pod 
wpływem  postawy  samego  mieszcza stwa  w  kwietniu  1791  r.  przyznano  mieszczanom  z  miast 

background image

HISTORIA POLSKI 1764-1864 

ródło: www.edu-net.prv.pl 

27 

królewskich  prawo  nabywania  dóbr  ziemskich,  przywileje  s dowe,  dost p  do  urz dów  i  sejmu,  a 
szlachcie  pozwolono  sprawowa   urz dy  miejskie.  Prawodawcy  zabezpieczyli  zarazem  swobodny 
rozwój samorz du miejskiego. 

Dopiero  w  wyniku  tych  postanowie   sytuacja  mieszcza stwa  polskiego  w  Rzeczypospolitej 

przedstawiała si  lepiej ni  pod zaborami. W Prusach bowiem niezale no  mieszcza stwa została 
w  XVIII  w.  silnie  ograniczona,  władze  miejskie  stały  si   posłusznym  wykonawc   zarz dze  
centralnych.  ycie miejskie podporz dkowane zostało zreszt  nie tylko administracji pa stwowej, 
ale i wojskowej.  W  rezultacie  na  l sku  liczebno  mieszcza stwa uległa zmniejszeniu  w drugiej 
połowie XVIII w. A przecie  wła nie w tej dzielnicy poza granicami Rzeczypospolitej przetrwały 
najsilniejsze  grupy  mieszcza stwa  polskiego,  zaludniaj cego  miasteczka  Górnego  i  rodkowego 

l ska. Na terenach Rzeczypospolitej wł czonych do Prus w 1772 r. uprzywilejowane stanowisko 

zaj ło  mieszcza stwo  niemieckie.  Wielu  Niemców,  z  zasady  urz dników,  napływało  z  gł bi 
pa stwa; pruskiego. St d te  na tym terenie liczebno  mieszcza stwa zwi kszyła si  – działo si  to 
jednak  kosztem  wypierania  elementów  polskich.  Tak e  w  Galicji  miasta  stały  si   terenem 
niemieckiej  akcji  kolonizacyjnej,  która  zreszt   nie  przyniosła  powa niejszych  skutków.  Miasta 
galicyjskie  nie  rozwijały  si   gospodarczo  (wyj tkiem  były  obdarzone  przywilejami  celnymi 
ułatwiaj cymi  handel  z  Rosj   Brody),  a  liczne  przepisy  porz dkowe  wprowadzane  przez  władze 
austriackie nie wnosiły w poło enie mieszcza stwa istotniejszych zmian. W tych warunkach awans 
mieszcza stwa w Rzeczypospolitej mógł sta  si  istotnym elementem w procesie wzrastania w ród 
niego polskiego poczucia narodowego, co znalazło najbardziej widoczny wyraz w czasie powstania 
ko ciuszkowskiego. 

Rozwój gospodarczy miast i wzrost liczby ich ludno ci przyczyniły si  nie tylko do zwi kszenia 

zró nicowania  i  przeciwie stw  społecznych  mi dzy  warstwami  mieszcza stwa,  ale  i  do  zmian 
strukturalnych.  Tradycyjny  podział  na  patrycjat,  pospólstwo  i  plebs  wprawdzie  nie  stracił  swego 
znaczenia,  jednak  z  niego  czy  nieraz  obok  niego  zacz ła  si   kształtowa   nowa  struktura 
ludno ciowa  w  miastach,  która  w  dobie  kapitalizmu  miała  ustali   si   w  podziale  na  bur uazj , 
drobnomieszcza stwo  i  proletariat.  Ponadto jako warstwa zwi zana przede  wszystkim  z miastami 
wyst puje, na razie w formie zal kowej, inteligencja. Te przemiany strukturalne przybrały na sile 
szczególnie  w  ostatnim  dziesi cioleciu  istnienia  Rzeczypospolitej,  wytyczaj c  jakby  drog  
pó niejszym przekształceniom. 

Tak  wi c  obok  patrycjatu  od  lat  osiemdziesi tych  w  paru  najwi kszych  miastach 

Rzeczypospolitej,  najwyra niej  chyba  w  Warszawie  i  Poznaniu,  coraz  wi ksz   rol   zacz ła 
odgrywa   cienka  na  razie  warstwa  bankierów,  przedsi biorców  manufakturowych,  bogatych 
kupców,  tworz ca  pierwszy  zawi zek  przyszłej  bur uazji.  Swym  poziomem 

yciowym  i 

bogactwem zbli ała si  ona do zamo nej szlachty czy nawet magnaterii, która ze swej strony coraz 
cz ciej  osiadała  na  dłu ej  w  miastach.  Poprzez nabywanie dóbr  ziemskich (ju  przed uchwałami 
Sejmu  Wielkiego)  i  nobilitacje  ta  nowa  elita  mieszcza ska  usiłowała  odgrodzi   si   od  ubo szej 
ludno ci miasta. 

Jednocze nie  wła nie  te  ubo sze  warstwy  okazywały  szczególn   aktywno   i  mobilno  

społeczn . Rosła te  szybko ich liczebno . Odnosiło si  to zwłaszcza do tych grup, które najmniej 
pasowały do struktury stanowej i – jakkolwiek istniały od dawna, teraz dopiero mogły prze ywa  
swój  rozwój,  tj.  do  wyrobników  i  ludzi  lu nych.  W  dobie  Sejmu  Wielkiego  w  Warszawie  ludzie 
lu ni  stanowili  nie  mniej  ni   15%  ludno ci.  Oblicza  si ,  e  warstwa  plebsu  miejskiego, 
wyrobników,  ludzi  lu nych,  słu by,  a  tak e  czeladników  czy  drobnych  partaczy  wynosiła  w  tym 
czasie 40 do 50% ludno ci wi kszych miast. Była to warstwa nieodzowna ju  przy produkcji, ale 
na  ni   spadały  te   ci ary  zwi zane  z  wszelkimi  .trudno ciami  przy  przekształceniach 
gospodarczych.  St d  nasilenie  walk  i  konfliktów  społecznych,  szczególnie  w  rzemio le,  którego 
organizacja  cechowa  hamowała  przystosowanie  si   do  zmieniaj cych  si   warunków 
gospodarczych.  Tak e władze pa stwowe niech tnie akceptowały istnienie ludno ci  rozsadzaj cej 
ramy  stanowego  społecze stwa  i,  podobnie  jak  w  innych  krajach  europejskich,  usiłowały 

background image

HISTORIA POLSKI 1764-1864 

ródło: www.edu-net.prv.pl 

28 

powstrzyma  jej wzrost surowymi represjami. Dotyczyło to zwłaszcza ludzi lu nych, którzy zreszt  
pochodzili  nie  tylko  spo ród  chłopów  czy  ubogiego  mieszcza stwa,  ale  tak e  ze  zdeklasowanej 
szlachty. Starano si  wi c przede wszystkim narzuci  im prac  długoterminow , a gdy nakazy nie 
skutkowały,  schwytanych  ludzi  lu nych  zatrudniano  przymusowo  m. in. w manufakturach. W ten 
sposób  ludzie  lu ni,  nieraz  wbrew  swej  woli,  stawali  si   wa nym  elementem  w ród  tych 
dobrowolnych  czy  przymusowych  najemników,  którzy  tworzyli  płynne  wtedy  jeszcze  zal ki 
warstwy  robotników  przemysłowych.  Obok  nich  nale eli  do  niej  głównie  zatrudniani  jako 
specjali ci r kodzielnicy, w manufakturach magnackich za  chłopi pa szczy niani. 

Wprowadzane  w  miastach  reformy  wyra nie  faworyzowały  bogatsze  mieszcza stwo.  Ju  

komisje  dobrego  porz dku,  reorganizuj c  samorz d  miejski  i  wprowadzaj c  ponownie  podział  na 
trzy  porz dki  (rada  miejska,  ława  oraz  koło  gminne),  zastrzegały  dost p  do  nich  wył cznie  dla 
posiadaczy  dziedzicznej  własno ci  w  miastach,  którzy  umieli  przy  tym  czyta   i  pisa .  Wyra nie 
uprzywilejowało posesjonatów miejskich tak e prawo o miastach z 1791 r., jak i konstytucje sejmu 
1793 r. 

Wraz  z  awansem  gospodarczym  i  politycznym  mieszczan  nast pował  równie   ich  awans 

kulturowy. Wprawdzie nie było w dziejach Rzeczypospolitej takiej epoki, w której w ród twórców 
warto ci kulturalnych nie spotykałoby si  mieszczan, jednak ku ko cowi XVIII w. udział ich w tej 
dziedzinie  wzrósł  niepomiernie.  W  połowie  XVIII  w.  w  o ywieniu  umysłowym  niemały  udział 
mieli, jak wspomniano, mieszczanie Prus Królewskich, zwłaszcza z Gda ska i Torunia, stoj cy na 
pograniczu  kultury  polskiej  i  niemieckiej.  Natomiast  pod  koniec  istnienia  Rzeczypospolitej 
dominuj ca pod tym wzgl dem rola przypadła mieszcza stwu warszawskiemu. 

Bogatsi  mieszczanie,  pragn cy  dorówna   magnaterii,  roztaczali  mecenat  kulturalny,  budowali 

wspaniałe pałace, ło yli .na publicystyk , broni c  ich interesów, nierzadko sami si gali po pióra. 
Byli to cz sto ludzie gruntownie wykształceni, obeznani z pr dami ideologicznymi, patronuj cymi 
rodz cej  si   bur uazji  europejskiej,  interesuj cy  si   nauk .  W ród  samych  twórców  spotyka  si  
postacie najwy szego formatu – czołowym ich przedstawicielem jest pochodz cy z Piły Stanisław 
Staszic. 

Decyduj ce  znaczenie  dla  przyszłej  roli  miast,  jako  głównych  o rodków  kulturalnych,  miało 

pojawienie  si   w  nich,  szczególnie  w  Warszawie,  pierwszych  grup  inteligencji.  W  skład  ich 
wchodzili  ludzie  ró nych  zawodów.  Byli  to  równie  dobrze  urz dnicy  i  oficjali ci,  zwi zani  z 
rozbudowuj cym  si   aparatem  administracyjnym  pa stwa,  jak  i  lekarze,  prawnicy,  nauczyciele, 
twórcy,  zwłaszcza  pisarze  i  dziennikarze.  Pochodzili  zarówno  z  wykształconych  rodzin 
mieszcza skich,  jak  i  ze  zubo ałej  szlachty.  W  Warszawie  w  dobie  Sejmu  Wielkiego  ta  ostatnia 
warstwa przewa ała w ród inteligencji, ale nie we wszystkich zawodach, bo np. w ród nauczycieli 
60%  było  pochodzenia  mieszcza skiego.  Inteligencja  znajdowała  sobie  protektorów  zarówno  na 
dworze  królewskim  czy  u  magnatów,  jak  i  w ród  bogatego  mieszcza stwa.  Odegrała 
pierwszorz dn   rol   w  propagowaniu  ideologii  O wiecenia,  udzielała  poparcia  ruchom 
reformatorskim, z niej wyłonili si  przywódcy lewicy w powstaniu ko ciuszkowskim. 

Rósł  wpływ  postaw  i  wzorów  tej  wczesnej  inteligencji  na  mieszcza stwo.  .Bogaci  i  redni 

mieszczanie  ch tnie  ogl dali  si   bowiem  za  „nowinkami”,  za  gazetami  czy  wyst pieniami 
publicystycznymi,  tłumnie  chodzili  do  teatru  lub  bawili  si   wspólnie  ze  szlacht   na  balach  i 
redutach.  Wydatnie  wzrósł  poziom  o wiaty  w  miastach.  Zreszt   do  szkół  Komisji  Edukacji 
Narodowej  w  du ej  mierze  ucz szczali  wła nie  synowie  mieszcza scy.  Wiele  dzieci 
mieszcza skich  znajdowało  si   równie   w  szkołach  głównych.  Wzrosła  tak e  liczba  synów  z 
zamo nych  rodzin,  którzy  udawali  si   na  studia  zagraniczne  czy  te   na  praktyki  kupieckie  i 
rzemie lnicze do innych krajów. W tym okresie zje d ano na takie praktyki i do Rzeczypospolitej; 
za  przykład  mo e  słu y   cho by  syn  gło nego  drukarza  i  wydawcy  wrocławskiego  Bogumiła 
Korna, który lata młodzie cze sp dził w ten sposób w Warszawie. 

Poprawie  uległ  zewn trzny  wygl d  miast.  Prym  wiodła  Warszawa,  gdzie  od  połowy  wieku 

skutecznie  działała  Komisja  Porz dkowa;  poprawiono  bruki,  zakładano  latarnie,  otwierano 

background image

HISTORIA POLSKI 1764-1864 

ródło: www.edu-net.prv.pl 

29 

pierwsze  cukiernie,  kawiarnie,  budowano  hotele,  szpitale,  mno yły  si   sklepy,  magazyny.  Ale  i 
tutaj  nie  brakowało  przykładów  straszliwej  n dzy  tu   obok  rosn cego  bogactwa.  Có   dopiero 
mówi   o  miastach  mniejszych,  gdzie  te  wszelkie  przemiany  docierały  powoli  albo  –  np.  w 
prywatnych – nie docierały wcale, gdzie poziom umysłowy niewiele zd

ył si  podnie  od czasów 

saskich. 

le  si   działo  tak e  w  miastach,  które  znalazły  si   pod  zaborami.  W  zaborze  pruskim, 

jakkolwiek mieszcza stwo polskie było upo ledzane na korzy  napływaj cych Niemców, władze 
dbały  przynajmniej  o  wygl d  miast.  W  Galicji  zastój  gospodarczy  i  niski  poziom  o wiaty 
utrzymywały mieszcza stwo w marazmie. 

Na  tym  tle  uderzaj ce  zjawisko  stanowi  niezwykła  aktywno   ludu  warszawskiego.  Wobec 

masowego wzrostu ludno ci stolicy, mo na bez zastrze e  uzna ,  e ludno  ta była w wi kszo ci 
nowego  pochodzenia,  rekrutuj c  si   z  tych  energiczniejszych  jednostek,  które  dopływały  tu  z 
całego  kraju,  skuszone  nadziej   pr dkiego  dorobku.  Twarda  rzeczywisto   czyniła  z  nich  ywioł 
najbardziej  radykalny  –  co  znajdowało  swój  wyraz  zarówno  w  bezwzgl dnej  walce  z 
konkurentami,  jak  i  w  popieraniu  postulatów  reformatorskich  w  czasie  Sejmu  Wielkiego.  W ród 
tego  ludu  miały  najlepszego  odbiorc   hasła  rewolucji  francuskiej,  przy  jego  poparciu 
rozprowadzano  broszury  polemiczne,  elektryzuj ce  Warszaw   lat  dziewi dziesi tych.  Najlepiej 
wykazał on swój patriotyzm i dojrzało  społeczn  w trudnej dobie powstania ko ciuszkowskiego, 
słu c pó niej sw  postaw  za wzór dla wielu pokole  porozbiorowych. 
 

f.

 

Szlachta i magnateria 

 

Ani  ideologia  O wiecenia,  ani  pierwszy  rozbiór  nie  wstrz sn ły  mocniej  uprzywilejowan  

pozycj   szlachty  w  Rzeczypospolitej.  W  drug   połow   XVIII  w.  wkraczała  szlachta  pełna  jak 
najgorszych tradycji doby saskiej, a tylko jej cz

 zdołała si  z tych wpływów otrz sn  i szuka  

nowych dróg. Wi kszo  uwa ała nadal wszelkie zmiany za szkodliwe, czego wyraz dała zarówno 
w  opozycji  przeciwko  reformom  z  pierwszych  lat  panowania  Stanisława  Augusta,  jak  i  w 
pot pieniu kodeksu Zamoyskiego, jak wreszcie w akcesach do Targowicy. 

Za wzór takiej postawy słu yła magnateria. Jej pozycja ekonomiczna pozostawała niezachwiana; 

gdyby  nie  luksusowy  tryb  ycia,  jej  przystosowywanie  si   do  nowych  zjawisk  gospodarczych 
wzmogłoby zapewne niebywale przewag  nad innymi warstwami szlacheckimi. Nie brakowało jej 
ogłady, wykształcenia, znajomo ci kultury europejskiej; była przy tym bli sza arystokracji innych 
krajów ni  ni szej szlachcie polskiej, z któr  nieraz nie umiała czy nie chciała znale  wspólnego 
j zyka, traktuj c j  z góry. Była to warstwa na wskro  ju  wtedy kosmopolityczna – bez wzgl du 
na to, czy hołdowała modzie cudzoziemskiej, czy ubierała si  i zachowywała po „sarmacku”. Ten 
jej charakter ugruntował fakt posiadania znacznych dóbr za kordonami zaborowymi: dwoisto  czy 
nawet troisto  podda stwa czyniła z magnaterii element szczególnie podatny na wskazówki obce. 
Nie brakło magnatom zreszt  pod tym wzgl dem i skłonno ci naturalnych, o czym  wiadcz  liczne 
relacje  dyplomatów  przebywaj cych  w  Polsce,  zwłaszcza  gdy  wysługiwanie  si   obcym  dworom 
ł czyło  si   z  korzy ciami  finansowymi.  Gdy  do  tego  doda   daleko  posuni t   rozwi zło  
obyczajów, powszechn  zreszt  w tej warstwie w całej Europie, powstaje obraz wyj tkowo ponury 
i na usta cisn  si  słowa Staszica o arystokratach, którzy zgubili Polsk . 

Byłoby  jednak  niesłuszne  zarówno  zbyt  silne  przeciwstawianie  pod  tym  wzgl dem  magnaterii 

ogółowi szlacheckiemu, jak i zapominanie o fakcie,  e w ród magnaterii znajdowali si  te  ludzie 
nastawieni patriotycznie, a tak e skłonni przyczyni  si  do gruntownej naprawy pa stwa. Ideologia 
O wiecenia  i  ich  potrafiła  poruszy .  Powoła   si   mo na  cho by  na  przykład  Andrzeja 
Zamoyskiego,  który  na  znak  protestu  przeciwko  poczynaniom  posła  rosyjskiego  zrzekł  si  
kanclerstwa  koronnego,  ale  wcale  nie  zrezygnował  z  walki  o  udoskonalenie  Rzeczypospolitej, 
przygotowuj c  słynny  kodeks.  Pó niej  nazwisko  Ignacego  Potockiego,  jednego  z  twórców 
Konstytucji 3 maja,  wiadczy,  e nawet z tych samych rodów pochodzili ludzie ró nych postaw i 

background image

HISTORIA POLSKI 1764-1864 

ródło: www.edu-net.prv.pl 

30 

charakterów.  Istnienie  tej  grupy  magnatów  tym  bardziej  wymaga  podkre lenia,  e  w  ówczesnych 
warunkach  gospodarczych  i  społecznych  opowiedzenie  si   ich  po  stronie  obozu  reform  mogło 
decydowa  o mo liwo ciach sukcesu. Bł dem byłoby jednak wyolbrzymianie rozmiarów tej grupy 
–  wi kszo   magnaterii  broniła  starego  systemu  powoduj c  si   wyrachowaniem  i  poczuciem 
własnego znaczenia. 

Nieco  tylko  lepiej  było  w ród  szlachty  redniej.  Warstwa  ta  silniej  odczuła  katastrof  

pierwszego  rozbioru,  zarówno  przez  ofiary,  jakie  poniosła  w  czasie  konfederacji  barskiej,  jak  i 
przez  pó niejsze  trudno ci  ekonomiczne,  jak  wreszcie  obserwuj c  gwałtowne  pogorszenie  si  
sytuacji  braci  szlachty,  która  znalazła  si   pod  panowaniem  zwłaszcza  pruskim  i  austriackim, 
pozbawiona  dawnych  uprawnie ,  spychana  w  k t  przez  szlacht   niemieck ,  szykanowana  i 
prze ladowana. W Prusach Królewskich szlachta polska musiała płaci  jako podatek 25% rocznego 
dochodu,  gdy  szlachta  niemiecka  tylko  20%,  dzieci  jej  kierowano  do  szkół  kadeckich,  by  uległy 
szybszemu  zniemczeniu.  Wysokie  podatki  spadły  na  szlacht   galicyjsk .  Dopiero  w  1782  r. 
uzyskała ona swój sejm stanowy, wzorowany na innych krajach monarchii. W przeciwie stwie do 
dawnych sejmików miał on tylko prawo stawiania postulatów, z którymi zreszt  władca niezbyt si  
liczył.  Jedynie  magnateria,  wyodr bniona  w  „stan  magnacki”,  uhonorowana  tytułami,  których 
odmawiała Rzeczpospolita, cieszyła si  wi kszymi łaskami dworu cesarskiego. 

Brakło wszak e jednej koncepcji wzmocnienia pa stwa, za któr  opowiadałaby si  cała szlachta 

rednia.  St d  rysuj ce  si   podziały:  na  zwolenników  tradycji  sarmackich,  co  nie  tylko  nadal 

chodzili  w  kontuszach,  ale  i  wykształceniem  i  oczytaniem  niewiele  przerastali  dawnych 
wychowanków  szkół  jezuickich,  a  ratunek  widzieli  tylko  w  nawrocie  do  obyczajów  i  postaw  z 
okresu  wietno ci  Rzeczypospolitej,  i  na  tych,  co  poddawali  si   wpływom  cudzoziemszczyzny, 
ubierali si  według mody francuskiej, a głow  mieli nabit  pismami „filozofów” O wiecenia, pełni 
t sknot  do  utopijnych  reform,  mało  licz cych  si   z  polsk   rzeczywisto ci .  Był  to  w  pewnym 
stopniu  podział  na  pokolenia,  ale  nie  tylko,  bo  i  zwi zek  z  prowincj ,  oddalenie  od  dworu 
królewskiego,  który  wiecił  przykładem  ulegania  zagranicznym  wzorom,  miały  swój  wpływ  na 
postaw   szlachty.  W  jakim  stopniu  ten  podział  pokrywał  si   z  podziałem  na  tych,  którzy  ch tnie 
udoskonalali sw  gospodark , i tych, którzy si  przed tym bronili, jak wreszcie na tych, którzy si  
ostatecznie przył czyli do obozu reform w dobie Sejmu Wielkiego, czy tych, którzy z nim walczyli, 
jest  jeszcze  problemem  nie  rozwi zanym  i  budz cym  liczne  w tpliwo ci.  Rzecz   oczywist   jest 
tylko  to,  e  cz

  tej  redniej  szlachty  zdobyła  si   czy  raczej  zaczynała  znów  zdobywa   si   na 

bardziej  samodzielne  stanowisko  wobec  hegemonii  magnackiej,  e  my lała  o  zapewnieniu  sobie 
silniejszego  wpływu  na  władz ,  nie  cofaj c  si   nawet  przed  ewentualnym  sojuszem  z  zamo nym 
mieszcza stwem.  Czy  doprowadziło  to  do  faktycznego,  nie  deklaratywnego  naruszenia  pozycji 
magnatów? Wydarzenia z okresu Targowicy zdawałyby si  temu przeczy , chocia  ocen  sytuacji 
komplikuje  interwencja  obca.  Wi cej  wiatła  na  ten  problem  mogłoby  rzuci   badanie  stosunków 
własno ciowych  –  dotychczasowe,  bardzo  niepełne  dane  mówi   o  zahamowaniu  procesu 
koncentracji ziemi w r ku magnaterii czy nawet o wi kszej aktywno ci pod tym wzgl dem  redniej 
szlachty. 

Ofiar   rywalizacji  mi dzy  magnateri   a  redni   szlacht   padła  natomiast  w  jakiej   mierze 

szlachta  drobna.  Stanowiła  ona  wprawdzie  wi kszo   stanu  szlacheckiego  –  na  ogóln   liczb   ok. 
700 tys. szlachty szacuje si ,  e* do rodzin drobnej szlachty nale ało po pierwszym rozbiorze ok. 
400  tys.  Składały  si   na  ni   bardzo  ró ne  warstwy:  obok  szlachty  cz stkowej  (posiadaj cej  tylko 
cz

  wsi),  zagrodowej  czy  czynszowej  ( yj cej  na  dzier awie  tylko)  nale eli  do  niej  wszelcy 

nieposesjonaci,  czy  to  szlachta  dworska,  zwana  te   słu ebn   (bo  zatrudniona  u  tych,  co  co  
posiadali), czy te  gołota, ł cznie ze szlacht  brukow   yj c  w miastach „bez stałego sposobu do 

ycia”. Otó  wszystkie te grupy szlachty drobnej traciły swe znaczenie. Sami magnaci, w miar  jak 

przestawiali  sw   gospodark   na  czynszow   i  likwidowali  wojska  prywatne,  coraz  niech tnie 
utrzymywali na swych dworach zbyt kosztown  w tych warunkach gołot , staraj c si  zast powa  
j   w  razie  potrzeby  osadzon   w  swych  dobrach  szlacht   cz stkow   czy  czynszow   lub  dora nie 

background image

HISTORIA POLSKI 1764-1864 

ródło: www.edu-net.prv.pl 

31 

ci gan   szlacht   zagrodow .  Pozbawiona  oparcia  magnackiego  gołota  szukała  ródeł  zarobku  w 

miastach, w wojsku czy urz dach, nierzadko te  spadaj c do pozycji ludzi lu nych. 

Wła nie  warstwy  drobnej  szlachty  trzymały  si   specjalnie  mocno  staro wieckich  tradycji. 

Przywileje szlacheckie bywały bowiem cz sto jedynym dobrem wyró niaj cym je z szarego tłumu 
„plebejów”.  Dawne  zasady  równo ci  szlacheckiej,  nigdy  zreszt   w  praktyce  nie  przestrzegane, 
budziły  jednak  zastrze enia  redniej  szlachty.  Trudno  było  o  dalsze  utrzymywanie  wewn trznej 
spoisto ci  stanu  w  dobie,  kiedy  kryterium  pochodzenia  traciło  znaczenie,  a  rosła  rola  kryterium 
maj tkowego. Podział i rozkład drobnej szlachty przypiecz tował ograniczenie jej roli politycznej. 
W  trakcie  obrad  Sejmu  Wielkiego  w  1791  r.  zapadła  decyzja  o  odsuni ciu  szlachty, 
niepose jonatów od udziału w sejmikach, zastrzegaj c go  dla tych, którzy mieli co najmniej 1000 
złp. rocznego dochodu z roli. Gło no mówiono,  e uderza si  w ten sposób w klientel  magnatów, 
pozbawiaj c  ich  podstawowej  siły;  jednocze nie  wszak e  zamykano  drog   do  aktywnego  ycia 
politycznego szlachcie-nieposesjonatom w miastach 

Zbiegła  si   przecie   ta  uchwała  z  innymi  postanowieniami  Sejmu  Wielkiego,  które  z  kolei 

otwierały  dost p  do  stanu  szlacheckiego  bogatym  mieszczanom.  Ju   poprzednio  zacz ły  si  
mno y   nobilitacje,  a  jako  zasad   w  stosunku  do  zamo nych  „i  zasłu onych  mieszczan 
wprowadziło  je  prawo  o  miastach.  Przestawała  wi c  szlachta  stanowi   stan  tak  zamkni ty,  jakim 
była  w  poprzednim  stuleciu.  Utrzymuj c  swe  uprawnienia  nie  uszczuplone,  musiała  si   nimi 
podzieli   z  gór   mieszcza sk .  Powoli  zaczynały  p ka   zapory  stanowe,  ale  nawet  w  powstaniu 
ko ciuszkowskim  nie  dało  si   ich  zlikwidowa .  W  sprawie  nobilitacji  mieszcza skiej  istnieje 
zreszt   rozbie no   zda   w ród  historyków,  której  ródeł  mo na  si   doszukiwa   w  polemikach 
publicystyków  z  czasów  Sejmu  Wielkiego.  Gdy  cz

  badaczy  skłonna  jest  dopatrywa   si   w 

uchwale  o  nobilitacjach  d enia  szlachty  do  osłabienia  mieszcza stwa  przez  oderwanie  od  niego 
najbardziej aktywnych jednostek, inni dostrzegaj  w tym zwyci stwo nowych zasad kształtowania 
si   elity  władzy.  W  ka dym  razie  zmniejszeniu  uległy  dystanse  mi dzystanowe.  Sprzyjało  temu 
równie  zniesienie zakazu uprawiania przez szlacht  zaj  miejskich (w 1775 r.) czy zezwolenie na 
przyjmowanie praw miejskich (1791). 

Tak  wi c  w  mentalno ci  znacznej  cz ci  szlachty  zaczynała  si   powoli  zmniejsza  

wyimaginowana przepa  dziel ca j  rzekomo od innych. Niemała w tym zasługa ówczesnej nauki 
i literatury,  a tak e zwi zków poza-stanowych, przede wszystkim wolnomularstwa. Pierwsze lo e 
maso skie  powstały  w  Polsce  jeszcze  za  panowania  Augusta  III,  miały  jednak  wtedy  bardzo 
elitarny  charakter.  Dopiero  w  drugiej  połowie  XVIII  w.  wzrosła  ich  liczba.  Do  ló   maso skich 
nale eli wtedy wszyscy niemal wybitni działacze: król, biskupi, magnaci, szlachta, a tak e zamo ni 
mieszczanie. Dzi ki temu, podobnie jak w innych krajach europejskich w dobie O wiecenia, tak e 
^w  Polsce  masoneria  odegrała  powa n   rol   nie  tylko  w  sprawach  politycznych,  ale  równie  
ideologicznych, ułatwiaj c rozprzestrzenianie si  zasad egalitaryzmu. 

Czy na podstawie tych przemian mo na ju  mówi  o powstaniu w Polsce „nowej szlachty” jako 

warstwy  wyró niaj cej  si   sw   pozycj   ekonomiczn   i  mentalno ci ?  Tak  kategoryczne 
stwierdzenie  wydaje  si   w tpliwe,  przynajmniej  w  skali  całej  Rzeczypospolitej.  Niemniej 
zarysowały si  mo liwo ci powstania takiej warstwy. 

W  ka dym  razie  dokonuj ce  si   przemiany  społeczne,  przede  wszystkim  w ród  szlachty  i 

mieszcza stwa,  otwierały  drog   do  formowania  si   nowoczesnego  narodu.  Nawet  w  przekonaniu 
ideologów  pochodzenia  szlacheckiego  nie  miał to ju  by  dawny  naród  szlachecki, ale wspólnota 
wszystkich warstw społecznych. 

 

4.

 

Przełom umysłowy i rozkwit sztuki 

 

c.

 

Komisja Edukacji Narodowej i odnowa szkolnictwa 

 

Je li  O wiecenie  dokonało  zasadniczego  przełomu  w  umysłowo ci  polskiej  i  doprowadziło  do 

background image

HISTORIA POLSKI 1764-1864 

ródło: www.edu-net.prv.pl 

32 

zerwania  z  sarmatyzmem,  tworz c  ponownie  z  Polski  jedno  z 

ywszych  ognisk  kultury 

europejskiej,  niemała  w  tym  zasługa  przemian,  jakie  obj ły  szkolnictwo  w  Rzeczypospolitej. 
Polegały one przede wszystkim na stworzeniu nowego modelu wychowawczego: nauka w szkołach 
miała sta  si  bliska potrzebom  ycia zarówno codziennego, jak i obywatelskiego. Zamiast retorów, 
nowa  szkoła  wypuszczała  wiadomych  potrzeb  publicznych  obywateli.  Zarazem  o wiata  miała 
obj  jak najszersze warstwy społecze stwa, przestaj c by  przywilejem niektórych grup. 

D enie  do  reformy  szkolnictwa  było  powszechne  w  całej  ówczesnej  Europie.  W 

Rzeczypospolitej  rola  jego  jednak  była  szczególnie  istotna.  Chodziło  bowiem  o  stworzenie 
warunków,  w  których  mo liwe  byłoby  takie  przekształcenie  mentalno ci  szlachty  pod  wpływem 
wychowania  obywatelskiego,  aby  warstwa  ta  stała  si   zdolna  do  podj cia  zasadniczych  reform 
ustrojowych,  niezb dnych  do  ratowania  zagro onej  pa stwowo ci.  Zmiany,  które  w  pa stwach 
absolutnych  mógł  wprowadzi   o wiecony  władca  i  jego  nieliczni  doradcy,  w  Polsce  musiały 
wypływa   od  szlacheckich  prawodawców.  O wiecona  Rzeczpospolita  mogła  by   tylko  dziełem 
o wieconej  szlachty.  Dlatego  te   tak  istotne  znaczenie  miały  ju   pierwsze  reformy  podj te  w 
szkołach  pijarskich  i  jezuickich  od  lat  czterdziestych  XVIII  w.  W  dobie  pierwszego  rozbioru 
działało  w  Rzeczypospolitej  ok.  104  kolegiów  (tj.  dwa  razy  wi cej  ni   w  ko cu  XVII  w.),  w 
których – wraz z 10 kolegiami akademickimi, uczyło si  według szacunku Jerzego Kłoczowskiego 
30 do 35 tys. młodzie y. Była to liczba powa na, jak na ówczesne stosunki europejskie, i mogła ju  
wpływa  na kształtowanie si  postaw szlachty. 

Nadal  wszak e  o wiata  pozostawała  w  r kach  Ko cioła.  Tymczasem  pozycja  jego  uległa 

pewnemu osłabieniu. Wprawdzie utrzymywała si   arliwo  dewocyjna wi kszo ci społecze stwa, 
jednak  nie  znaczyło  to,  by  szlachta  rezygnowała  ze  swych  postulatów  ograniczenia 
uprzywilejowania  kleru.  Zaostrzały  t   jej  postaw   wyst puj ce  tu  i  ówdzie  w ród  w skich  grup 
szlachty i mieszcza stwa tendencje laickie, indyferentne lub nawet wrogie wobec Ko cioła i kleru, 
rozwijaj ce  si   głównie  pod  wpływem  silnego  oddziaływania  krytycznej  w  stosunku  do 
katolicyzmu  ideologii  francuskiego  O wiecenia.  Zreszt   i  stanowisko  samego  Ko cioła 
katolickiego w Polsce nie jest jednolite wobec dokonuj cych si  przemian. Gdy wy sza hierarchia 
ko cielna  –  w  przeciwie stwie  do  okresu  poprzedniego  –  zajmuje  w  znacznym  stopniu  pozycje 
konserwatywne  i  opiera  si   reformom,  w ród  ni szego  kleru  wyst powały  wyra niej  –  cho  
bynajmniej nie masowo – wpływy idei racjonalistycznyeh. Nie brakło w ród ksi

y i zakonników 

zdecydowanych zwolenników nowej ideologii, niekiedy bardzo radykalnej. 

W  takiej  wła nie  sytuacji  doszło,  zgodnie  z  tendencjami  panuj cymi  w  całej  Europie,  do 

przej cia  kontroli  nad  szkolnictwem  przez  pa stwo  i  rozpocz ło  si   nadawanie  mu  wieckiego 
charakteru.  Ju   wkrótce  po  obj ciu  władzy  przez  Stanisława  Augusta  powstała  pierwsza  wiecka 
szkoła  w  Polsce  –  Szkoła  Rycerska  w  Warszawie  (1765).  Pod  wiatłym  kierownictwem  Adama 
Czartoryskiego  wychowywała  si   w  niej  przyszła  kadra  oficerów  –  obywateli.  Szkoła  ta  bowiem 
nastawiona była przede wszystkim na potrzeby wojska; wykształcenie w niej zdobył te  niejeden z 
wybitnych dowódców polskich, z Tadeuszem Ko ciuszk  na czele. 

Dopiero jednak kasata zakonu jezuitów, który dzier ył piecz  nad wi kszo ci  szkół  rednich w 

Polsce  (66  kolegiów),  umo liwiła  zasadnicz   reform   szkolnictwa.  W  celu  przeprowadzenia  jej 
sejm  powołał  w  1773  r.  Komisj   Edukacji  Narodowej,  przekazuj c  do  jej  dyspozycji  maj tek 
jezuitów. W skład Komisji weszły tak wybitne osobisto ci, jak Andrzej Zamoyski, Ignacy Potocki, 
pó niejszy  prymas  Michał  Poniatowski  czy  biskup  wile ski  Ignacy  Massalski.  W ród 
współpracowników  Komisji  znalazło  si   natomiast  wielu  znakomitych  pedagogów  i  działaczy 
edukacyjnych,  m.  in.  Grzegorz  Piramowicz  i  Hugo  Kołł taj.  Przej wszy  sie   szkół  jezuickich, 
opieraj c  si   przy  tym  na  olbrzymich  funduszach  z  dawnych  dóbr  zakonnych,  Komisja 
przeprowadzała  trudne  dzieło  ze wiecczenia  szkolnictwa  –  zarówno  je li  chodzi  o  skład  zespołu 
nauczaj cego, jak i przedmioty wykładane młodzie y. Równie wa ne było stworzenie jednolitego 
systemu szkolnictwa o hierarchicznym układzie – poczynaj c od szkół elementarnych, przez szkoły 
podwydziałowe  i  wydziałowe  po  szkoły  główne,  które  sprawowały  ogólny  nadzór  nad 

background image

HISTORIA POLSKI 1764-1864 

ródło: www.edu-net.prv.pl 

33 

szkolnictwem w Koronie i na Litwie. 

Najwa niejsza rola przypadała w tym systemie szkołom głównym, którymi stały si  Akademia 

Krakowska  i  Wile ska.  Zostały  one  gruntownie  zreformowane.  W  Krakowie  reformy 
przeprowadzał  Hugo  Kołł taj  w  latach  1777-1783.  Rozbudował  on  katedry  matematyki,  fizyki  i 
chemii,  ograniczył  przywileje  teologii,  a  jako  j zyk  wykładowy  wprowadził  polski.  Starał  si ,  by 
nauka  wykładana  na  uczelni  miała  bardziej  „u yteczny”  charakter.  Dzi ki  jego  zabiegom  wzrósł 
poziom  grona  nauczaj cego.  Kołł taj  nie  podejmował  przy  tym  kroków,  by  sprowadzi  
specjalistów  z  zagranicy,  ale  otaczał  opiek   wybijaj cych  si   młodych  uczonych.  Dzi ki  temu 
szybko  wzrósł  poziom  Szkoły  Głównej  Koronnej  i  stała  si   ona  znów,  po  długiej  przerwie, 
twórczym  o rodkiem  naukowym.  Równie  skutecznie  reformował  uczelni   wile sk   eks-jezuita 
Marcin  Poczobutt-Odlanicki,  wybitny  matematyk.  Obie  szkoły  główne  sprawowały  nadzór  nad 
szkołami  rednimi  i  przygotowywały  dla  nich  wieckich  wykładowców.  Liczba  ich  wzrastała 
jednak powoli.  W  rezultacie  wi kszo   spo ród  ok. 400  nauczycieli jezuitów, którzy wykładali w 
kolegiach  do  1773  r.,  pozostawała  nadal  na  swych  stanowiskach,  współpracuj c  zreszt   na  ogół 
lojalnie z nowymi władzami. 

Pod kierownictwem Komisji Edukacji Narodowej pozostawały 74 szkoły  rednie, które dzielono 

na 10 szkół wydziałowych i podlegaj ce im szkoły podwydziałowe. Przygotowane zostały dla nich 
nowe  programy,  wprowadzane  tak e  do  szkół,  które  zachowały  pewn   autonomiczno   wobec 
Komisji, jak np. kolegiów pijarskich  czy  gimnazjów protestanckich. W programach tych Komisja 
poło yła  du y  nacisk  na  nauki  cisłe,  na  poznawanie  j zyka,  historii  i  geografii  narodowej, 
ograniczaj c  rol   łaciny  i  usuwaj c  teologi .  Postaw   obywatelsk   miała  kształtowa   „nauka 
moralna” stanowi ca rodzaj etyki  wieckiej. 

Nadzoru nad szkołami parafialnymi Komisja nie obj ła, cho  interesowała si   ywo ich losem i 

przyst piła do wydawania dla nich podr czników. Opracowywaniem nowoczesnych podr czników 
zajmowało  si   utworzone  w  1775  r.  Towarzystwo  do  Ksi g  Elementarnych.  Spo ród 
przygotowanych  przez  nie  27  nowych  podr czników  wi kszo   słu yła  wszak e  szkolnictwu 

redniemu.  W  zakresie  upowszechniania  o wiaty  w ród  ludu  wiejskiego  post p  był  niewielki. 

Liczba  ok.  1600  szkół  parafialnych  w  Rzeczypospolitej,  jak   mo na  przyj

  jako  stan  z  1772  r. 

(według  S.  Litaka,  który  przekonywaj co  odrzucił  dotychczasowe,  znacznie  ni sze  szacunki), 
stanowiłaby  w  najlepszym  razie  połow   liczby  szkół  parafialnych  z  przełomu  XVI  i  XVII  w. 
Dopiero  obj cie  opieki  nad  szkolnictwem  elementarnym  przez  Komisje  Porz dkowe  cywilno-
wojskowe w dobie Sejmu Wielkiego przyspieszyło nieco wzrost liczby tych szkół. Poprawie uległa 
równie   rednia  liczba  uczniów;  zwłaszcza  zwi kszył  si   udział  dziewcz t.  Ale  w  wietle  tych 
danych mo na  w tpi ,  czy nast piło zmniejszenie si   analfabetyzmu  w ród ludno ci chłopskiej w 
okresie  stanisławowskim.  Dotychczasowe  badania  nie  dały  jeszcze  odpowiedzi  na  to  pytanie. 
Natomiast wyra ny post p nast pił w miastach. 

Reformy  Komisji Edukacji Narodowej spotkały si  z  yw  krytyk  ze strony tradycjonalistów. 

Udało  si   je  wszak e  obroni   nawet  przed  targowiczanami  i  przetrwały  do  ko ca  istnienia 
Rzeczypospolitej. Działalno  Komisji stanowiła najwi ksze osi gni cie kulturalne Polski czasów 
O wiecenia. Je li chodzi o poziom i organizacj  szkolnictwa  redniego i wy szego, Polska znalazła 
si   w  czołówce  krajów  europejskich.  Wydatnie  te   zawa yła  edukacyjna  działalno   Komisji  na 
wytworzeniu  si   nowych  postaw  w  społecze stwie  polskim.  Wpływaj c  zwłaszcza  silnie  na 
kształtowanie  si   nowoczesnej  wiadomo ci  obywatelskiej  i  narodowej,  oddziaływała  Komisja 
jeszcze długo w XIX w. 

Tak e  na  ziemiach  polskich,  które  znalazły  si   pod  obcym  panowaniem,  w  drugiej  połowie 

XVIII w. nast piły pewne przemiany w zakresie o wiaty. W Austrii reforma systemu edukacyjnego 
została  przeprowadzona  niemal  równocze nie  ze  zmianami,  jakie  zaszły  w  Rzeczypospolitej. 
Wprowadzony w latach 1773-1776 system szkolny kładł silniejszy nacisk na udost pnienie o wiaty 
mieszcza stwu i chłopom. W Galicji zało ony został uniwersytet we Lwowie; powstało tak e kilka 
szkół  rz dowych.  Jednak e  na  uniwersytecie  sprowadzeni  z  zewn trz  profesorowie  wykładali 

background image

HISTORIA POLSKI 1764-1864 

ródło: www.edu-net.prv.pl 

34 

wył cznie  po  łacinie,  a  poziom  nowo  organizowanych  szkół  był  niski.  Od  uczniów  wymagano 
znajomo ci  niemieckiego  –  uzale niony  od  tego  był  ju   dost p  do  szkół  rednich.  Podobnie  w 
Prusach szkoły zarówno  rednie, jak i parafialne miały słu y  krzewieniu mowy niemieckiej, której 
nauka  była  wprowadzana  niemal  od  pocz tku.  Jakkolwiek  w  Prusach  nie  doszło  wtedy  do 
zasadniczej  zmiany  i  reformy  szkolnej,  a  na  ziemiach  pierwszego  zaboru  Fryderyk  II  pozostawił 
nawet  kolegia  w  r ku  jezuitów,  nie  pozwalaj c  na  wykonanie  postanowienia  kasacyjnego,  wiele 
stara  zostało po wi conych upowszechnieniu o wiaty. Ucz szczanie do szkoły zostało uznane za 
obowi zkowe dla wszystkich. 
 

d.

 

Nauka O wiecenia 

 

Podobnie  jak  o wiata,  tak  i  nauka  przybierała  wiecki  charakter,  zrywaj c  z  rozwa aniami 

teologicznymi  i  staraj c  si   o  pogł bienie  znajomo ci  przyrody  i  społecze stwa.  U  podstaw  jej 
legły racjonalizm i empiryzm. Uczeni przyjmowali wi c zasady  cisłego, kartezja skiego my lenia; 
zarazem w do wiadczeniu i praktyce dostrzegali najlepszy miernik prawdziwo ci twierdze . Coraz 
rzadziej  tłumaczyli  zjawiska  przyrody  przyczynami  nadprzyrodzonymi,  przyswajaj c  sobie  w 
sposób  mniej  czy  wi cej  wiadomy  materialistyczne  zało enia  ukształtowania  wiata.  Nauka 
zreszt   nie  była  celem  samym  w  sobie.  Miała  ułatwi   przebudow   społecze stwa,  a  przez 
wskazanie  wła ciwych  dróg  post powania  zapewni   lepsze  zaspokajanie  potrzeb  ludzkich  oraz 
wykorzystywanie bogactw natury. Ustalania nauki miały dzi ki upowszechnieniu o wiaty zast pi  
dawne przekonania, oparte na irracjonalnych przesłankach. 

Przewrót  w  nauce  europejskiej,  który  przygotował  j   do  spełniania  tych  zada ,  nast pił  ju   w 

drugiej  połowie  XVII  w.  Jak  wiadomo,  niewiele  z  ówczesnych  osi gni   dotarło  do  Polski. 
Dopiero  w  XVIII  w.,  szczególnie  w  jego  drugiej  połowie,  przyszło  odrabia   to  opó nienie.  Tym 
tłumaczy  si   te   poło enie  najwi kszego  nacisku  w  dobie  O wiecenia  na  przyswojenie  dorobku 
my li obcej, na dostosowanie go do aktualnych potrzeb kraju. 

Nie znaczy to, by nauka polska doby O wiecenia nie wniosła własnego, oryginalnego wkładu do 

wiedzy  europejskiej.  Odbywało  si   to  cz ciowo  i  w  drodze  nawi zywania  do  dawniejszych 
zdobyczy  nauki  polskiej,  zwłaszcza  z  czasów  Odrodzenia.  Przede  wszystkim  dokonał  si  
zdecydowany  nawrót  do  kopernikowskiej  teorii  heliocentrycznej,  zwłaszcza  gdy  o  wykre lenie  z 
indeksu dzieła wielkiego astronoma wystarał si  Józef Aleksander Jabłonowski. W Wilnie Marcin 
Poczobutt, a w Krakowie Jan  niadecki (1756-1830), który doprowadził do uruchomienia w 1791 
r.  obserwatorium,  znacznie  podnie li  poziom  astronomii.  Poczobutt  przez  34  lata  prowadził 
systematyczne  obserwacje  astronomiczne,  m.  in.  gwiazd  stałych  i  Merkurego,  które  zdobyły  mu 
sław   europejsk .  niadecki  wyró nił  si   spostrze eniami  przy  obserwacji  niedawno  odkrytych 
planetoid.  Ten e  uczony  opublikował  tak e  kilka  podstawowych  prac  matematycznych  o 
charakterze  podr cznikowym.  Wybitnym  matematykiem  w  tym  czasie  był  te   torunianin  Michał 
Hub . Nie  tylko  rozwin ł  on  teori   rachunku  ró niczkowego,  ale  –  co  było  charakterystyczne  dla 
epoki – zainteresował si  tak e problemami technicznymi. Natomiast – w  wietle ostatnich bada  – 
w dziedzinie chemii du e znaczenie miała działalno  Jana Ja kiewicza, profesora Szkoły Głównej 
Koronnej, który pierwszy w Polsce poparł kwantytatywn  teori  Lavoisiera. Prowadził on równie  
badania  nad  metalurgi .  Pijar  Józef  Osi ski  zało ył  w  Warszawie  pierwsz   w  Polsce  pracowni  
chemiczn . Opublikował równie  obszerne Opisanie polskich  elaza fabryk. 

Dobrze rozwijało si  przyrodoznawstwo. Najwi ksze zasługi w tej dziedzinie poło ył Krzysztof 

Kluk (1739-1796).  Nie  zwi zany z  adnym o rodkiem uniwersyteckim,  przeprowadził  gruntowne 
badania  nad  flor   i  faun   polsk .  Opieraj c  si   na  systemie  Linneusza  przygotował  opis  flory  – 
Dykcjonarz ro linny. Opublikował tak e dzieło o zwierz tach w Polsce. Obie te prace stawiaj  go 
w  rz dzie  najlepszych  botaników  i  zoologów  swego  czasu.  Kluk  starał  si   swe  ustalenia 
wykorzystywa  w praktyce, próbuj c ze swej wiedzy wyci ga  wskazania dla rolnictwa. Z zakresu 
wiedzy  rolniczej  pojawiło  si   zreszt   sporo  prac.  Podobnie  je li  chodzi  o  geografi ,  szczególnie 

background image

HISTORIA POLSKI 1764-1864 

ródło: www.edu-net.prv.pl 

35 

gospodarcz .  Pod  opiek   Stanisława  Augusta,  cz ciowo  w  zwi zku  z  potrzebami  wojskowymi, 
rozwijała  si   kartografia.  Przygotowane  z  inicjatywy  królewskiej  uj cie  cało ci ziem  polskich  nie 
zostało  jednak  w  cało ci  wykonane.  Tylko  zachodnie  ziemie  polskie  zostały  opracowane  przez 
Karola  Pertheesa.  W  wi kszo ci  przygotowane  przez  niego  mapy  pozostały  w  r kopisie.  Na 
podkre lenie zasługuj  równie  powstałe w tym czasie opisy podró y, dokonanych przez polskich 
badaczy. Najwa niejsze wyszły sppd pióra Jana Potockiego. 

Wzrósł  poziom  wiedzy  lekarskiej  w  Polsce.  Du e  znaczenie  miała  reforma  wydziałów 

lekarskich w Szkołach Głównych. Szczególnie wa ne było unowocze nienie studiów lekarskich w 
Krakowie, przeprowadzone na wzór Wiednia przez Andrzeja Badurskiego. Z jego inicjatywy został 
te   zbudowany  pierwszy  szpital  kliniczny.  Najwybitniejsz   postaci   był  wszak e  inny  profesor 
krakowski,  Rafał  Czerniakowski,  twórca  pierwszej  nowoczesnej  szkoły  chirurgicznej  w  Polsce. 
Podj ł on starania o wprowadzenie j zyka polskiego do naukowego pi miennictwa lekarskiego. 

Zaobserwowane w  yciu przyrody prawidłowo ci uczeni usiłowali znajdowa  równie  w  yciu 

społecznym.  Prym  w  tej  dziedzinie  wiedli  ekonomi ci,  zwłaszcza  Antoni  Popławski  i  Hieronim 
Stroynowski,  którzy  wychodz c  z  zało e   fizjokratycznych  główne  ródła  bogactwa  narodowego 
widzieli w roli. Czołowi my liciele tej epoki, Hugo Kołł taj i Stanisław Staszic, jakkolwiek ulegali 
tak e powa nym wpływom fizjokratyzmu, głosili pogl dy bardziej eklektyczne, nawi zuj ce do tak 
potrzebnego  Rzeczypospolitej  protekcjonizmu  pa stwowego  w  my l  zasad  merkantylizmu  czy 
kameralizinu.  Z  jednej  strony  domagali  si   wi c  oni  wi kszej  opieki  nad  chłopem  jako  twórc  
bogactwa  kraju,  z  drugiej  pomocy  pa stwa w  rozbudowie  przemysłu i rozwijaniu  handlu. Zreszt  
Kołł taj,  podobnie  jak  wszyscy  teoretycy  rozwijaj cej  si   wtedy  klasycznej  ekonomii,  uwa ał,  e 
oprócz ziemi i praca ludzka, człowiek s  „przyczyn  masy bogactw”. 

Usuni cie  z  bada   nad  rozwojem  społecze stw  czynnika  nadprzyrodzonego  doprowadziło  do 

odrodzenia historiografii. W obronie praw Rzeczypospolitej do terytoriów utraconych w pierwszym 
rozbiorze wyst pił ze starannie zebranymi argumentami historycznymi Feliks Łojko. Starał si  on 
tak e wprowadzi  do bada  historycznych metody  statystyczne. Podwaliny pod nowo ytn  nauk  
historyczn   poło ył  jednak  Adam  Naruszewicz,  który  podj ł  mudne  dzieło  opracowania  cało ci 
dziejów  Polski.  Doprowadził  je  wprawdzie  w  Historii  narodu  polskiego  tylko  do  roku  1386, 
utrzymuj c  star   form   kronikarsk ,  ale  oparł  swe  dzieło  na  starannie  zbieranym  materiale 

ródłowym i krytycznie ustosunkował si  do swych poprzedników. Zebrane przez niego materiały, 

tzw. Teki Naruszewicza (obecnie w zbiorach Muzeum Czartoryskich w Krakowie), stanowi  jeden 
z najwa niejszych zespołów do bada  nad dziejami dawnej Polski. Prace historyczne Naruszewicza 
miały  tak e  wyra ne  cele  pragmatyczne  –  starał  si   pozytywnie  przedstawi   rol   monarchii, 
rozprawiał si  równie  bezwzgl dnie z republikanizmem szlacheckim. 

D enia  do  bliskiego  powi zania  bada   naukowych  z  aktualnymi  potrzebami  społecze stwa 

były  zreszt   wtedy  powszechne.  Podobnie  jak  w  całej  Europie,  tak  i  w  Polsce  nowe  warstwy, 
dochodz ce wtedy do głosu, tworzyły sobie z wiedzy narz dzie, za pomoc  którego łatwiej byłoby 
skruszy  istniej ce dotychczas porz dki. Bez wzgl du wi c na to,  e wkład nauki polskiej w ogólny 
rozwój  nauki  był  w  czasie  O wiecenia  skromniejszy  ni   w  dobie  Odrodzenia,  jej  rola  w 
kształtowaniu si  nowych postaw w społecze stwie polskim była bardzo powa na. Uczeni zdawali 
sobie  z  tego  dobrze  spraw ,  st d  starali  si   o  udost pnienie  wiedzy  jak  najszerszym  odbiorcom, 
przygotowywali  podr czniki  i  popularne  zarysy.  Du e  znaczenie  miała  tak e  działalno  
popularyzatorska  publicystów,  tłumaczy,  pisarzy.  O  post pie  i  zdobyczach  nauki  mo na  było 
znale   tak e  wiele  informacji  w  całym  ówczesnym  czasopi miennictwie,  jakkolwiek  istniały 
specjalne  wydawnictwa  „uczone”,  które  zajmowały  si   głównie  popularyzacj   wiedzy. 
Najdonio lejsz   rol   odegrała  pod  tym  wzgl dem  działalno   Piotra 

witkowskiego  i  jego 

„Pami tnika  Historyczno-Politycznego”.  Niewolne  od  podobnych  tendencji  bywały  i  ówczesne 
dzieła artystyczne, przede wszystkim literackie. 
 
 

background image

HISTORIA POLSKI 1764-1864 

ródło: www.edu-net.prv.pl 

36 

e.

 

O wiecenie w literaturze 

 

Jak  w  adnym  dotychczas  okresie,  literatura  O wiecenia  miała  przede  wszystkim  charakter 

dydaktyczny.  Pisarze  z  przej ciem  oddawali  si   zadaniu  wychowywania  społecze stwa, 
współdziałaj c  ze  szkoł   i  nauk .  Nie  obywało  si   przy  tym  bez  ostrej  walki  polemicznej,  bo  nie 
brakło  obro ców  dawnych,  sarmackich  wzorców  społecznych  czy  te   lepych  na  wszystko  co 
swojskie  miło ników  cudzoziemszczyzny.  Walk   toczono  bezpardonowo,  st d  wyj tkowe 
znaczenie satyry, któr  uprawiali wszyscy niemal wybitniejsi pisarze tej doby. Chłostali satyr  swe 
otoczenie  pierwsi  Franciszek  Bohomolec  i  Adam  Naruszewicz;  szczyt  jej  w  polskiej  literaturze 
osi gn ł  „ksi

  poetów”  Ignacy  Krasicki  (1735-1801),  biskup  warmi ski,  ozdoba  dworu 

warszawskiego.  Zwrócił  on  ostrze  swej  satyry  nie  tylko  przeciwko  zacofanej  szlachcie,  ale  i 
przeciw  klerowi.  Jego  Monachomachia  oraz  Antymonachomachia  wy miewaj ce  ciemnot  
mnichów, zatr cały ju  libertynizmem wieku. 

Nie wystarczała zreszt  sama krytyka wad społecze stwa, której nie brakowało i w poprzednich 

okresach.  Aby  skutecznie  zwalcza   dominuj ce  mity  i  wzorce  sarmatyzmu,  trzeba  było 
przeciwstawi   im  nowe  zało enia,  stworzy   model  bohatera  odpowiadaj cy  zmieniaj cym  si  
czasom.  Pocz tkowo,  nie  bez  wpływu  euforii  wywołanej  powodzeniem  pierwszych  reform, 
usiłowano  przeszczepia   na  grunt  polski  wzory  wyprodukowane  przez  moralistów  i  filozofów 
zachodnioeuropejskich.  Stawiał  je  zwłaszcza  w  pierwszym  okresie  swej  działalno ci  „Monitor” 
(1765-1784), najwa niejsze polskie czasopismo moralne, redagowane długi czas przez Bohomolca. 
„Monitor” krytykował istniej ce w Polsce stosunki i starał si , zgodnie z zało eniami O wiecenia, 
podwa y   zasadno   istniej cych  przedziałów  stanowych.  Wskazuj c  sposoby  wzmocnienia 
Rzeczypospolitej  czasopismo  umiej tnie  wpajało  ducha  obywatelskiego.  Jednak e  pozytywne 
wzorce,  zwi zane  z  sytuacj   społeczn   w  bardziej  rozwini tych  krajach,  nie  okazywały  si  
dostatecznie przydatne w społeczno ci, w której główn  sił  kulturotwórcz  pozostawała szlachta. 
Na  tym  tle  doszło,  jak  zauwa ył  Mieczysław  Klimowicz,  do  swoistego  poł czenia  ideologii 
o wieceniowej  z  tym,  co  mo na  było  uzna  za pozytywne w  postawie szlacheckiej, do powstania 
nowego  bohatera,  literackiego,  „o wieconego  Sarmaty”,  który  mógł  odegra   rol   wzorca  dla 
współczesnych Polaków. Na poszukiwanie takiego bohatera wybrał si  sam Ignacy Krasicki, który 
wprawdzie najpierw w Mikołaja Do wiadczy skiego Przypadkach po długich przygodach w Polsce 
i  Europie  dotarł  do  wzorowo  zorganizowanego  pierwotnego  społecze stwa  (zgodnie  zreszt   z 
koncepcj   Rousseau)  w  utopijnym  kraju  Nipu  nietkni tym  przez  cywilizacj ,  skoro  jednak 
przekonał  si ,  e  przeniesienie  na  grunt  polski  takiego  ideału  nie  było  realne,  znalazł  w 
Rzeczypospolitej  w  Panu  Podstolim  wzór  szlachcica-gospodarza,  który  miał  reprezentowa  
wszelkie cnoty patriarchalnego ziemianina, a zarazem nowoczesne pogl dy na religi , wychowanie, 
chłopów  itd.  Ten  typ  „o wieconego  Sarmaty”,  wzbogacony  jeszcze  wiedz   polityczn ,  zrobił 
najwi ksz   karier   w  czasie  Sejmu  Wielkiego.  Nic  w  tym  dziwnego  –  był  to  bowiem  bohater 
szlacheckich reformatorów. 

W przeciwie stwie do czasów saskich wyra ny wpływ na o ywienie ruchu umysłowego uzyskał 

znów dwór królewski. Stanisław August skupił wokół siebie najwybitniejsze pióra i umysły (m. in. 
przez organizowanie słynnych obiadów czwartkowych dla pisarzy, artystów i uczonych, na których 
toczono dysputy zarówno o sztuce i literaturze, jak i o wa nych problemach pa stwowych), otaczał 
opiek   i  hojnie  popierał  twórczo   Ten  mecenat  królewski  silnie  przyczynił  si   do  ugruntowania 
idei  O wiecenia  w  Polsce.  Do  ko ca  te   panowania  Stanisława  Augusta  otaczali  króla  mniej  czy 
wi cej  wybitni  pisarze,  z  wiernym  Naruszewiczem  i  zdolnym  poet -panegiryst   Stanisławem 
Trembeckim na czele. 

W miar  jednak radykalizacji nastrojów malało znaczenie o rodka dworskiego i coraz mocniej 

przyci gali  ku  sobie  uwag   twórcy  szukaj cy  oparcia  w  modernizuj cej  si   szybko  Warszawie. 
Szczególnie  w  dobie  Sejmu  Wielkiego  czy  podczas  insurekcji  ko ciuszkowskiej  uformowana 
wokół  Hugona  Kołł taja  grupa  jego  Ku nicy  czy  te   pisarze  opieraj cy  si   wprost  na  mecenacie 

background image

HISTORIA POLSKI 1764-1864 

ródło: www.edu-net.prv.pl 

37 

mieszcza skim zdobyli sobie wyj tkowe wpływy na opini  zarówno całej ludno ci Warszawy, jak i 
o wieconej szlachty. Trzon tej grupy stanowiła wci  jeszcze szlachta, cho  nieraz zdeklasowana, 
bli sza  plebsowi  ni   swemu  stanowi.  Wi kszo   tych  pisarzy  stoi  na  pograniczu  literatury  i 
publicystyki;  zacierały  si   granice  mi dzy  dziełem  literackim  a  drukami  publicystycznymi. 
Wtórowała  zreszt   tym  wyst pieniom  i  post powa  prasa,  szczególnie  wspomniany  „Pami tnik 
Historyczno-Polityczny”. Najwi kszy talent wykazał Franciszek Salezy Jezierski,  redni szlachcic z 
pochodzenia,  ksi dz  i  działacz  Komisji  Edukacji  Narodowej.  Z  temperamentem  publicysty  rzucił 
si   w  wir  walki  o  reform ,  upominał  si   o  prawa  zarówno  dla  mieszczan,  jak  i  dla  chłopów,  dla 
ludu, który zgodnie z pogl dami rewolucjonistów francuskich uznawał za „wła ciwy naród”. Jego 
Katechizm o tajemnicach rz du polskiego (1790) był najbardziej zjadliw  krytyk  anachronizmów 
sarmackiej  Rzeczypospolitej.  Tak e  inni  radykalni  twórcy,  jak  cho by  poeta  –  jakobin  Jakub 
Jasi ski,  odwoływali  si   do  całego  narodu,  zrywaj c  z  dawn   koncepcj   narodu  szlacheckiego. 
Przede wszystkim za  walk  o niepodległo  widzieli jako walk  mas ludowych. 

Obok  tej  twórczo ci,  klasycystycznej  w  formie  i  staraj cej  si   w  sposób  racjonalistyczny 

interpretowa   losy  człowieka  i  społecze stwa,  rozwijał  si   nurt  odr bny.  Na  powstaniu  jego 
zawa yły  tendencje  rokoka,  nie  tyle  mo e  saskiego,  które  trwałe  lady  zostawiło  w  dziedzinie 
sztuki, lecz nie literatury, ile francuskiego, z jego zamiłowaniem do małych, gabinetowych form i 
wyrafinowania  intelektualnego,  osłaniaj cego  cz sto  zwykły  erotyzm.  Bezpo rednio  przecie  
opierał  si   na rozlewaj cym  si   coraz  szersz   fal ,  od chwili ukazania  si  romansów Jana Jakuba 
Rous-seau,  sentymentalizmie.  Staraj c  si   stworzy   nowy  model  ycia  uczuciowego,  rzadziej 
zastanawiano  si   nad  przebudow   pa stwa  i  społecze stwa.  Empiryczne  poznanie  miało  dla 
twórców tego kierunku mniejsze znaczenie ni  indywidualne prze ycie. Nie zabrakło w tym nurcie 
i pewnych odd wi ków modnej wtedy ludowo ci, niekiedy zupełnie szczerze i trafnie nawi zuj cej 
do  twórczo ci  chłopskiej.  Z  najwi kszym  powodzeniem  działali  na  tym  polu  Franciszek  Dionizy 
Knia nin  i  Franciszek  Karpi ski,  poeci  lirycy,  którzy  niemały  wpływ  wywarli  na  polski 
romantyzm. 

Sentymentalny  nurt  O wiecenia  znalazł  swych  mecenasów  przede  wszystkim  w  rodzinie 

Czartoryskich. Po odsuni ciu si  od króla stworzyli oni w latach osiemdziesi tych ze swej siedziby 
w  Puławach  najwa niejszy  na  prowincji  o rodek  kulturalny.  Było  w  tym  niemało  snobizmu, 
wzorowania si  na europejskiej arystokracji czy  nawet dworach królewskich, jak Marii Antoniny, 
gdzie  lubowano  si   w  odgrywaniu  sielanek,  przebieraniu  si   za  pasterzy  czy  wyidealizowanych 
chłopów,  których  główn   trosk   miały  by   prze ycia  miłosne,  a  nie  trudy  ycia  ówczesnej  wsi. 
Kryła si  za tym jednak równie  ch  przeciwstawienia si  wzorcom płyn cym z dworu Stanisława 
Augusta  i  Warszawy,  wskazania  na  warto ci  tkwi ce  w  yciu  wiejskim  i  w  pierwiastkach 
rodzimych.  St d  obok  sentymentalistycznej  ludowo ci  i  nawroty  do  obyczajowych  tradycji 
sarmatyzmu,  i  kult  pami tek  przeszło ci.  St d  nawet  oprawa  przestrzenna  Puław,  zało ony  przez 
Izabel   Czartorysk   park  angielski,  który  miał  odtwarza   autentyczn   natur ,  nieska on  
cywilizacj , a zarazem – wychodz c na pola i ł ki, stanowi  rodzaj powi zania mi dzy rezydencj  
magnack   a  otaczaj cymi  j   wsiami.  Powstała w  ten sposób  koncepcja  ideologiczna  miała słu y  
interesom  magnaterii,  ułatwia   utrzymywanie  si   jej  wpływów.  Wi

c  na  gruncie 

sentymentalizmu  tradycje  przeszło ci  z  elementami  nowoczesnych  postaw  mogła  bowiem  trafia  
skuteczniej  do  szlachty  ni   wzorce  lansowane  przez  dwór  królewski.  W obu  przecie   wypadkach 
chodziło  o  przekształcenie  mentalno ci  szlacheckiej  w  duchu  przystosowania  jej  do  potrzeb 
nowoczesnego  pa stwa  i  społecze stwa,  czy  to  przez  oparcie  si   na  przesłankach 
racjonalistycznych, czy te  oddziaływaniem sentymentalnym. 

W  czasach  O wiecenia  nast piło  równie   odrodzenie  polskiego  teatru  narodowego.  Staraniem 

króla  od  1765  r.  rozpocz to  w  stałym  teatrze  w  Warszawie  wystawianie  obok  sztuk 
obcoj zycznych  tak e  sztuk  polskich.  Wprawdzie  były  to  przewa nie  trawestacje  sztuk 
francuskich,  dokonywane  pocz tkowo  głównie  przez  Franciszka  Bohomolca,  pó niej  w  latach 
osiemdziesi tych  przez  Franciszka  Zabłockiego,  jednak  wprowadzały  one  umiej tnie  stosunki 

background image

HISTORIA POLSKI 1764-1864 

ródło: www.edu-net.prv.pl 

38 

polskie  i  słu yły  jako  jeszcze  jedna  forma  krytyki  zacofania  szlacheckiego.  Dopiero  wła ciwie 
Powrót  posła  Juliana  Ursyna  Niemcewicza,  w  którym  nie  zabrakło  wyra nego  przeciwstawienia 
młodego  posła  patrioty  konserwatystom  szlacheckim,  czy  zwłaszcza  wystawiona  w  Warszawie  w 
przededniu  insurekcji  ko ciuszkowskiej  sztuka  długoletniego  dyrektora  teatru  Wojciecha 
Bogusławskiego  Cud  mniemany,  czyli  Krakowiacy  i  górale,  przejawiaj ca  wyj tkowo  ywe 
zainteresowanie  chłopem,  wprowadzaj ca  jego  j zyk  i  elementy  folkloru  –  stanowiły  celniejsze 
osi gni cia  ówczesnej  polskiej  dramaturgii.  Widowiska  teatralne  w  Warszawie  stały  si   dost pne 
coraz szerszej publiczno ci, a niektóre przedstawienia, jak cho by Krakowiacy i górale, stawały si  
wydarzeniami politycznymi, wyra aj c tendencje nurtuj ce patriotyczn  cz

 społecze stwa. 

 

f.

 

Sztuka rokoka i klasycyzmu 

 

W  przeciwie stwie  do  literatury,  która  z  trudem  musiała  si   przebija   przez  skorup   „saskich 

ostatków”,  zanim  wydała  dzieła  godne  stan   obok  najwybitniejszych  osi gni   polskiego 
Odrodzenia  –  sztuka  drugiej  połowy  XVIII  w.  stanowiła,  przynajmniej  w  pierwszych 
dziesi cioleciach,  kontynuacj   poprzedniego  okresu.  Zarówno  dwór  wetti ski,  jak  i  dwory  wielu 
magnatów ch tnie otaczały protekcj  malarzy, rze biarzy, architektów czy muzyków i korzystały z 
ich  twórczo ci  dla  u wietnienia  swej  pozycji.  Pochodzenie  nie  odgrywało  wi kszej  roli  –  obok 
Polaków  spotykało  si   Niemców,  Francuzów,  Włochów.  Pod  tym  wzgl dem  sytuacja  nie  uległa 
zreszt  zmianie: podobnie ró norodny zespół spotyka si  czy to na dworze Stanisława Augusta, czy 
np. w Puławach. 

Stosunkowo najsłabiej interesował si  król muzyk . Pod tym wzgl dem prze cigały go niektóre 

dwory  magnackie,  zwłaszcza  Ogi skich,  z  których  jeden  (Michał  Kleofas)  zasłyn ł  jako 
kompozytor  polonezów.  Wydarzeniem  stało  si  wystawienie  pierwszej  polskiej  oryginalnej  opery 
w  Warszawie  w  1778  r.  –  wodewilu  N dza  uszcz liwiona,  skomponowanego  przez  osiadłego  w 
Polsce  Słowaka  Macieja  Kamie skiego.  Natomiast  Czech  Jan  Stefani  napisał  muzyk   do 
wspomnianego ju  wodewilu Krakowiacy i górale. Na scenie warszawskiej wystawiono tak e kilka 
innych  oper  polskich;  pojawiały  si   one  równie   na  scenach  dworskich  niektórych  magnatów.  W 
muzyce  instrumentalnej  wi ksz   rol   zacz ła  odgrywa   muzyka  wiecka,  gdy  słabł  do   dobrze 
jeszcze  rozwijaj cy  si ”  za  czasów  saskich  nurt  muzyki  ko cielnej.  Było  to  zjawisko  szersze, 
ogólne  ze wiecczenie  smaku  i  zainteresowa   artystycznych  odbiło  si   bowiem  na  wszystkich 
dziedzinach sztuki. 

Wyra ny  rozkwit  prze ywała  w  dobie  O wiecenia  architektura  i  malarstwo.  Podobnie  jak  w 

literaturze,  tak e  i  w  tych  dziedzinach  nie  był  to  okres  jednolity  pod  wzgl dem  stylu,  jakkolwiek 
trudno by było zaprzeczy ,  e najbardziej charakterystyczne dla O wiecenia dzieła powstawały w 
stylu  klasycy  styczny  m.  Nie  wdaj c  si   w  spór  mi dzy  historykami  sztuki,  czy  w  klasycyzmie 
zamyka  si   wła ciwa  sztuka  O wiecenia,  czy  te   miała  ona  charakter  stylistycznie  pluralistyczny 
(co byłoby bardziej zbie ne z interpretacjami historyków literatury), trzeba stwierdzi  tylko,  e  w 
drugiej  połowie  XVIII  w.  powstawały  nadal  dzieła  barokowe  i  rokokowe  i  e  pod  koniec  okresu 
pojawiły si  w sztuce odpowiedniki literackiego nurtu sentymentalistycznego, najsłabiej jak dot d 
usystematyzowane. 

Budownictwo  barokowe  zwi zane  było  głównie  z  potrzebami  Ko cioła.  W  tym  stylu  powstała 

wi kszo   wystawianych  do  ko ca  XVIII  w.  ko ciołów  czy  kompleksów  ko cielno-klasztornych. 
Była  to  wyra na  kontynuacja  dawnej  tradycji  architektonicznej.  Bardziej  skomplikowana  jest 
natomiast  kwestia  roli  rokoka,  którego  wyst powanie  w  Polsce  zbiega  si   z  pocz tkiem 
O wiecenia.  W  architekturze  ró niła  go  od  baroku  intymno   form,  rozbicie  wielkiej  bryły 
budynku na mniejsze pawilony, z niewielkimi salonami i przytulnymi buduarami, wyposa onymi w 
delikatne meble. W dekoracji przewa a linia falista, motywy ro linne, muszle (od których pochodzi 
i  nazwa  stylu).  Wi zało  si   z  tym  i  pewne  zamiłowanie  do  egzotyki,  szczególnie  na ladowanie 
wzorów chi skich. Rokoko znalazło pewne zastosowania w budownictwie ko cielnym, zwłaszcza 

background image

HISTORIA POLSKI 1764-1864 

ródło: www.edu-net.prv.pl 

39 

przy  wystroju  wn trz,  ale  przede  wszystkim  pałaców  w  czasach  saskich.  Jeszcze  w  latach 
sze dziesi tych  i  siedemdziesi tych  jako  jedno  z  najwybitniejszych  dzieł  rokokowych  w  Polsce 
wzniesiony  został  kompleks  budynków  tworz cych  rezydencj   Mniszchów  w  Dukli.  W  tym e 
okresie Efraim Szreger dokonał przebudowy wn trza Pałacu Ujazdowskiego w Warszawie w stylu 
rokokowym.  Do  tradycji  rokoka  miały  tak e  nawi zywa   pó niejsze  próby  przeciwstawienia  si  
klasycyzmowi. 

Klasycyzm,  który  powracał  do  koncepcji  jednolitej,  symetrycznej  bryły  budynku,  ozdabianego 

ch tnie kolumnad  i centralnie umieszczon  kopuł , przy jednoczesnym rygoryzmie dekoracyjnym, 
nawi zywał  do  inspiracji  francuskich,  w  mniejszej  mierze  tak e  angielskich.  W  Polsce  zacz ł 
wyst powa   w  latach  sze dziesi tych,  przy  czym  istotne  znaczenie  dla  jego  rozprzestrzeniania 
miały  zamiłowania  artystyczne  Stanisława  Augusta.  Z  jego  inicjatywy  Dominik  Merlini 
odrestaurował  i  cz ciowo  przebudował  wn trze  Zamku  Królewskiego  oraz  nadał  nowy  kształt 
letniemu  pałacykowi  w  Łazienkach  (1783-1795);  budowla  ta  odt d  stała  si   jednym  z 
najcenniejszych  zabytków  polskiej  architektury.  Pałacyk  w  Łazienkach  otrzymał  starann   opraw  
w parku ozdobionym pos gami wykonanymi przez królewskiego rze biarza Le Bruna.  Za królem 
styl klasycystyczny przyj ła szczególnie Warszawa. Powstał tu wzorowany na rzymskim Panteonie 
ko ciół protestancki, zbudowany przez S. B. Zuga, oraz wiele kamienic mieszcza skich, jak cho by 
dom  bankowy  Piotra  Teppera,  przypominaj cych  klasycystyczne  pałace.  Ten  nowy  styl  dotarł 
równie   na  prowincj .  Mno yły  si   pałace  klasycystyczne  –  oblicza  si   je  na  ponad  40,  od 
Wielkopolski  po  .Podole.  Pod  tym  wpływem  ukształtował  si   ostatecznie  typ  dworku  polskiego, 
który ozdabiały klasycystyczne kolumny i tympanony. 

W  malarstwie  znakomito ci   dworu  Stanisława  Augusta  stał  si   Marceli:.  Bacciarelli  (1731-

1818),  Włoch  z  pochodzenia,  który  przeniósł  si   do  Warszawy  z  Drezna  i  pozostał  w  niej  a   do 
upadku Rzeczypospolitej. Zasłyn ł przede wszystkim jako portrecista, ale w ród jego dzieł nie brak 
nawet obrazów z historii Polski (do  zreszt  konwencjonalnych). On te  głównie ozdabiał wn trza 
Zamku  Królewskiego  i  Łazienek.  Wychował  przy  tym  cał   plejad   utalentowanych  artystów 
polskich. Podobn  rol  odegrał sprowadzony przez Czartoryskich Francuz, Jan Piotr Norblin (1745 
-1830); górował jednak nad Włochem dokładno ci  obserwacji i  miałym realizmem w oddawaniu 
zarówno  polskiego  krajobrazu,  jak  i  ludzi  czy  wydarze   politycznych  (np.  insurekcji 
ko ciuszkowskiej). Twórczo  Norblina doskonale charakteryzuje atmosfer  Puław. 

Działalno   wychowawcza,  zwłaszcza  Norblina,  przyniosła  widoczne  owoce  dopiero  w 

nast pnym  wieku.  W ród  malarzy  polskich  brak  było  bowiem  w  tym  okresie  wybitniejszych 
talentów. Je eli nawet niektórzy z nich, jak Franciszek Smuglewicz czy Józef Peszke, profesorowie 
wile skiej  i  krakowskiej  akademii,  wyró niali  si   realizmem  swych  portretów,  a  tematem  ich 
obrazów  były  wydarzenia  współczesne  i  zwłaszcza  chłopi,  co  było  na  owe  czasy  nowatorskie,  to 
jednak w wykonaniu nie wykraczali poza akademick  poprawno . Najzdolniejsi znale li si  poza 
krajem,  jak 

l zak  Tadeusz  Kuntze,  który  zasłyn ł  jako  malarz  Rzymu  i  jego  okolic,  czy 

gda szczanin Daniel Chodowiecki, który zwi zał si  całkowicie z fryderycja skim Berlinem. 

W takiej sytuacji trudno mówi  o powa niejszym wzro cie pierwiastków narodowych w sztuce. 

Je eli wyst powały silniej, to w momentach szczególnego napi cia politycznego – w dobie Sejmu 
Wielkiego czy powstania ko ciuszkowskiego. A wtedy nie decydowało pochodzenie, lecz osobiste 
nastawienie  artysty,  czego  najlepszym  przykładem  jest  wła nie  twórczo   Norblina.  Jakkolwiek 
wi c sztuka nie pozostała całkiem oboj tna na typowy dla wieku postulat dydaktyzmu, jakkolwiek 
w  porównaniu  z  okresem  poprzednim  zarysowuje  si   w  niej  przełom  w  kierunku  realizmu,  to 
jednak wci

 silnie zwi zana była z gustami i zapotrzebowaniem swych najbogatszych mecenasów: 

króla i magnaterii. St d te  jej oddziaływanie społeczne było mniejsze ni  literatury i publicystyki. 

W ka dym  razie,  w dobie O wiecenia  we wszystkich niemal dziedzinach Polska  wychodziła  z 

marazmu  i  zastoju  cechuj cego  poprzedni  okres.  Drogi  jej  rozwoju  ponownie  nie  odbiegały  od 
kierunku  przemian  ogólnoeuropejskich.  W  pewnych  dziedzinach  szeroko  zapo yczała  z  dorobku 
innych, ale były i takie, w których sama mogła słu y  przykładem (jak w zakresie szkolnictwa), w 

background image

HISTORIA POLSKI 1764-1864 

ródło: www.edu-net.prv.pl 

40 

wielu  wnosiła  rozwi zania  odpowiednie  do  potrzeb  własnego  społecze stwa,  nawi zuj c  do 
własnych  tradycji  zwłaszcza  z  okresu  Odrodzenia.  W  ten  sposób  poprzez  działalno   kulturaln  
dokonywało  si   przekształcenie  mentalno ci  społecznej.  Cały  ten  proces  został  gwałtownie 
zahamowany  przez  rozbiory,  ale  zdołał  przybra   dostatecznie  silne  rozmiary,  by  udaremni  
podejmowane  ju   wkrótce  próby  wynaradawiania  i  o ywia   d enia  do  zjednoczenia  oraz 
niepodległo ci, i to nie tylko w ród szlachty, ale i w ród polskiego mieszcza stwa. Rozwój kultury 
polskiej w dobie O wiecenia był bowiem wspólnym dorobkiem obu tych warstw. 

 

5.

 

Pierwsze reformy i pierwszy rozbiór 

 

c.

 

Reformy Familii i elekcja Stanisława Augusta 

 

Ko cowe  lata  panowania  Augusta  III  gwałtownie  pogł biły  rozkład  Rzeczypospolitej.  Przy 

zupełnie  bezwolnym  monarsze  władz   w  swe  r ce  uj ł  zespół  kreatur  dworskich  z  zi ciem 
pierwszego  ministra  saskiego  H.  Brühla  Jerzym  Mniszchem,  marszałkiem  nadwornym  koronnym 
na czele. Były to najbardziej ponure momenty czasów saskich: nigdy jeszcze tak wiele nie zale ało 
od  miernot  niezdolnych  do  rzetelnej  troski  o  losy  pa stwa,  nastawionych  jedynie  na  szukanie 
własnych  korzy ci.  Gdy  dzielili  miedzy  siebie  urz dy  i  królewszezyzny,  rozpadał  si   zbutwiały 
okr t  Rzeczypospolitej.  Skorumpowana  przez  cudzoziemców  magnateria  wdawała  si   w 
konszachty z obcymi dworami, a zdemoralizowana szlachta, je li nie popierała dworu, wi zała si  z 
„republikanami”,  wpływowymi  oligarchami  w  rodzaju  Jana  Klemensa  Branickiego,  hetmana 
wielkiego  koronnego,  którzy  zdawali  si   gwarantowa   im  nienaruszalno   ustroju.  Czy   mo na 
było  my le   na  serio  o  ratowaniu  pa stwa,  skoro  nawet  ci,  którzy  niedawno  opowiadali  si   za 
reformami  i  pozowali  na  obro ców  praworz dno ci,  Czartoryscy  i  Poniatowscy,  Familia,  dawali 
teraz  sami  gorsz cy  przykład  anarchizowania  ycia  pa stwowego.  W  imi   walki  fakcyjnej  rwały 
si  sejmiki i sejmy, w bezbronnej Rzeczypospolitej bezkarnie rz dziły si  obce wojska, za  chaos 
gospodarczy pot gowały monetarne manipulacje Prusaków. 

Tymczasem rozwi zania, jakie przyniosła wojna siedmioletnia, nie zapowiadały nic dobrego dla 

Polski.  Austria  i  Francja  .ko czyły  wojn   osłabione,  niezdolne  do  realizacji  swych  zamierze . 
Prusy  wyszły  obronn   r k ,  utrzymały  l sk  –  wywalczyły  jednak  swój  sukces  najwi kszym 
wysiłkiem  i  pozbawione  rekompensaty  skłonne  były  jej  szuka   na  słabszym  s siedzie.  Faktyczn  
triumfatork  była Rosja, której wojska przechylały szal  zwyci stw na jedn  czy na drug  stron . 
Zmiany  na  tronie  carskim  przyczyniły  si   wprawdzie  do  tego,  e  Rosja  wyszła  z  wojny  bez 
nabytków  terytorialnych,  ale  za  to  w  trwałym  przymierzu  z  Prusami,  odgrywaj c  w  nim 
dominuj c   rol .  Umo liwiło  to  Nikicie  Paninowi  montowanie  „koncertu  północnego”,  sojuszu 
pa stw północnej Europy, do którego miały wej  jeszcze Dania i Anglia. „Koncert północny” miał 
czuwa  nad stabilizacj  nowego układu sił, przede wszystkim hamowa  inicjatywy dyplomatyczne 
upokorzonych  pa stw  „koncertu  południowego”,  Francji  i  Austrii  i  obezwładni   ich 
dotychczasowych sojuszników, w tym tak e kraje Wettina. 

W tej sytuacji rozgl daj ca si  za zewn trznym oparciem Familia postanowiła postawi  na kart  

rosyjsk . Nadzieje swe wi zała z Katarzyn  II, która wła nie ostatecznie zasiadła na tronie carskim, 
i z jej  yczliwo ci  dla Stanisława Poniatowskiego, stolnika litewskiego, który w czasie niedawnej 
bytno ci w Petersburgu zdołał sobie zaskarbi  łaski ówczesnej wielkiej ksi nej. Zamiarem Familii 
było  dokonanie  przy  pomocy  rosyjskiej  zamachu  stanu,  który  pozwoliłby  usun   od  władzy 
Mniszcha  i  zlikwidowa   powstałe  nadu ycia.  Dlatego  Czartoryscy  poparli  kroki  Katarzyny  II  w 
Kurlandii, których celem było odebranie tego ksi stwa z r k królewicza saskiego Karola, a oddanie 
go znów Bironowi, i jednocze nie zwrócili si  z pro b  o udzielenie poparcia ich planom. Wobec 
odsuni cia  si   od  nich  wi kszo ci  szlachty,  w  tym  i  samego  hetmana  Branickiego,  zra onych 
zwi zkiem z Katarzyn  II, Familia musiała liczy  głównie na wojsko rosyjskie jako zasadnicz  sił  
zdoln   zapewni   jej  powodzenie.  Ale  w  decyduj cych  momentach  wahania  Katarzyny  II 

background image

HISTORIA POLSKI 1764-1864 

ródło: www.edu-net.prv.pl 

41 

spowodowały,  e  cała  impreza  znalazła  si   w  impasie.  Dopiero  mier   Augusta  III  umo liwiła 
realizacj  planów Familii. 

Zgodnie  z  yczeniem  Czartoryskich  wojska  rosyjskie  wkroczyły  wtedy  do  Rzeczypospolitej  i 

pomogły Familii w podporz dkowaniu sobie sejmu konwokacyjnego (1764). Próby oporu ze strony 
„republikanów”, zwłaszcza hetmana Branickiego i na Litwie Karola Radziwiłła, zostały złamane, a 
przywódcy zmuszeni do opuszczenia kraju. Zreszt  wskutek wycofania si  Wettinów z walki o tron 
przeciwnicy  Familii  nie  mieli  odpowiedniego  kandydata  na  króla.  Wykorzystuj c  swój  sukces 
Familia  wyst piła  na  konwokacji  z  programem  reform.  Przedstawił  go  Andrzej  Zamoyski, 
postuluj c  usprawnienie  sejmu  przez  wprowadzenie  zasady  wi kszo ci,  powołanie  (zgodnie  z 
zaleceniami  Konarskiego)  stałej  rady,  która  dysponowałaby  władz   wykonawcz ,  nadanie 
dotychczasowym najwy szym urz dom charakteru kolegialnego. 

Zamiarów  tych  jednak  nie  dało  si   zrealizowa   w  cało ci.  Wprawdzie  bowiem  Fryderyk  II 

zgodził  si   pod  naciskiem  Katarzyny  II  na  pewne  zmiany  w  Rzeczypospolitej,  jednak  dyplomaci 
pruscy pilnowali, by nie si gały one zbyt daleko, ingeruj c w razie potrzeby w Petersburgu. Zreszt  
i  przeciwnicy  Czartoryskich  nie  zasypiali  sprawy,  denuncjuj c  ich  prawdziwe  czy  rzekome 
zamachy  na  złot   wolno   przed  dworem  berli skim  i  petersburskim.  Trzeba  si   wi c  było 
ograniczy   do  cz ciowego  tylko  usprawnienia  funkcjonowania  sejmów  przez  wprowadzenie 
nowego  regulaminu  obrad,  zakazanie  posłom  przysi gania  na  kr puj ce  ich  samodzielno  
instrukcje  sejmikowe,  wreszcie  przez  osłabienie  zasady  jednomy lno ci  w  drodze  dopuszczenia 
głosowania  wi kszo ci   w  sprawach  skarbowych  i  ekonomicznych.  Zmniejszeniu  uległy 
uprawnienia hetmanów i podskarbich przez dodanie im do boku komisji wybieranych na sejmach. 
Komisje te dysponowały głosem stanowczym i przej ły znaczn  cz

 kompetencji tych urz dów. 

Konwokacja  zapocz tkowała  tak e  now   polityk   wobec  mieszcza stwa:  nast piło  cz ciowe 
ograniczenie jurydyk, zniesienie ceł prywatnych oraz wprowadzenie cła generalnego. W ten sposób 
zacz ła si  przebudowa stoj cego u progu anarchii pa stwa w rz dn  „o wiecon ” Rzeczpospolit . 

Elekcja  z  1764  r.,  przeprowadzona  równie   przy  obecno ci  wojsk  rosyjskich  pod  stolic , 

przeszła  spokojnie.  Par   tysi cy  szlachty  powołało  na  tron  siostrze ca  Czartoryskich  Stanisława 
Poniatowskiego, który jako król dodał sobie imi  Augusta. Kandydata wybrała sama Katarzyna II, 
która  znaj c  Poniatowskiego  słusznie  przypuszczała,  e  znajdzie  w  nim  człowieka  mi kkiego  i 
uległego  jej  woli.  Nie  było  to  po  my li  Czartoryskich,  którzy  jeszcze  w  ostatniej  chwili  mieli 
nadziej   na  tron  dla  wojewody  ruskiego  Augusta.  Nie  o mielili  si   jednak  wyst pi   przeciwko 
zaleceniom  posłów  rosyjskich  i  pruskich.  Niemniej  te  rozd wi ki  elekcyjne  nie  pozostały  bez 
wpływu na dalsze stosunki siostrze ca z wujami. 

Nowy król był człowiekiem młodym, trzydziestodwuletnim, wszechstronnie wykształcony, znał 

dobrze  stosunki  polityczne  zarówno  własnego  kraju,  jak  i  Europy,  któr   zwiedził  gruntownie. 
Zwolennik reform, my lał przecie  te  wiele o swym autorytecie, co nie było szkodliwe, póki nie 
prowadziło  do  konfliktów  z  tymi,  którzy  chcieli  widzie   Polsk   „o wiecon ”  Rzecz pospolit . 
Gorzej,  e  jak  przystało  na  magnata  tych  czasów,  kładł  za  cz sto  swe  prywatne  korzy ci  przed 
interesem pa stwa. Ogólne uznanie zdobył Stanisław August jako mecenas sztuki i nauki. Jego rola 
polityczna spotykała si  wszak e z uzasadnion  krytyk  zarówno ówczesnego społecze stwa, jak i 
wi kszo ci historyków.  Byli jednak i tacy, którzy  skłonni byli dostrzega  w nim jedynego niemal 
rozs dnego  polityka  w  morzu  sarmackim  (jak  ostatnio  E.  Rostworowski).  Je li  rozs dek  zacz ł 
przewa a   w  dojrzałym  wieku,  to  brakło  go  w  młodo ci;  czy   inaczej  syn  Stanisława 
Poniatowskiego zgodziłby  si  na ponowne odegranie fatalnej roli Stanisława Leszczy skiego? Od 
pocz tku pozycja Stanisława Augusta w Polsce była słaba. Czartoryscy odsun li si  od niego, gdy 
zorientowali si ,  e nie zamierza by  tylko narz dziem w ich r ku. Pozyskiwanie stronników przez 
nadawanie urz dów i królewszczyzn nie przyniosło mu lepszych wyników ni  jego poprzednikom. 
St d  te   płyn ło  silne  uzale nienie  Stanisława  Augusta  od  Petersburga.  Obliczenia  Katarzyny  II 
były jak najbardziej trafne. 

Koronacja  i  sejm  koronacyjny  odbyły  si   pierwszy  raz  nie  w  starej  stolicy  Krakowie,  ale  w 

background image

HISTORIA POLSKI 1764-1864 

ródło: www.edu-net.prv.pl 

42 

Warszawie.  Główne  wysiłki  obrócono  na  sejmie  na  ugruntowanie  sukcesu  Familii.  Zdecydowano 
si   wi c  na  utrzymanie  w zła  konfederacji  generalnej  na  czas  nieograniczony,  zabezpieczaj c  si  
przed  opozycj   i  liberum  veto.  Podj ł  te   król  kroki,  które  miały  przynie   dalsze  usprawnienia 
aparatu  władzy.  Jako  namiastk   stałego  rz du Stanisław August  powołał  tzw.  konferencj  króla  z 
ministrami; był to swego rodzaju gabinet ministrów, instytucja praktykowana ju  zreszt  za czasów 
Augusta III. Komisja mennicza zaj ła si  uporz dkowaniem spraw monetarnych, znajduj cych si  
w chaosie spowodowanym przez Fryderyka II w czasie wojny siedmioletniej. Król wyznaczył tak e 
pierwsze komisje dobrego porz dku dla miast, które miały uporz dkowa  skarbowo  i gospodark  
miast  królewskich.  Sprawy  miejskie  znalazły  si   zreszt   pod  troskliw   opiek   Andrzeja 
Zamoyskiego,  powołanego  na  kanclerza.  Znacznie  wzrosły  dochody  skarbowe  dzi ki  sprawnej 
działalno ci  komisji.  Najmniej  zrobiono  w  zakresie  spraw  wojskowych,  ale  zało enie  Szkoły 
Rycerskiej stanowiło pomy lny prognostyk na przyszło . 

Dalsze  reformy  miał  podj   sejm  1766  r.  Wówczas  jednak  okazało  si ,  jak  niepewne  było 

oparcie  na  zagranicy.  Ju   w  1765  r.  Fryderyk  II  zaprotestował  przeciwko  wprowadzeniu  cła 
generalnego  i  wymusił  zniesienie  tego  obci

enia,  niewygodnego  dla  pruskiej  infiltracji 

gospodarczej. Wkrótce potem przeciwko dokonywanym w Polsce zmianom wyst piła Katarzyna II, 
zaniepokojona  denuncjacjami  opozycji.  Wtedy  nie  tylko  dotychczasowe  reformy,  ale  i  sam  tron 
królewski zatrz sł si  w posadach. 
 

d.

 

Sprawa dysydencka i konfederacja radomska 

 

Za  pretekst  do  zaatakowania  króla  i  Familii  posłu yła  sprawa  ró nowierców,  zarówno 

prawosławnych,  jak  i  protestantów.  Poło enie  ich  nie  było  gorsze  ni   poło enie  mniejszo ci 
religijnych  w  wi kszo ci  pa stw  europejskich;  szlachta  ró nowiercza  była  zreszt   ju   wtedy 
nieliczna.  Niew tpliwie  jednak  uprawnienia  ró nowierców  uległy  w  ci gu  ostatniego  wieku 
znacznym  ograniczeniom.  Zostali  bowiem  nie  tylko  pozbawieni  cz ci  praw  politycznych,  jak 
dost pu  do  sejmu  czy  do  urz dów,  ale  i  napotykali  utrudnienia  w  praktykach  religijnych. 
Ró nowiercy  domagali  si   niejednokrotnie  zniesienia  narzuconych  im  ogranicze ,  szczególnie  z 
1717  i  1733-1736  r.  Gdy  odwołania  do  króla  czy  do  sejmów  nie  przynosiły  skutków,  szukali 
pomocy u pot nych współwyznawców. Ci, korzystaj c z odpowiednich klauzul pokoju oliwskiego 
(w  stosunku  do  protestantów)  i  moskiewskiego  (wobec  prawosławnych),  wielokrotnie 
interweniowali  na  dworze  polskim.  Za  rz dów  Wettinów,  ze  wzgl du  na  skomplikowane  układy 
wyznaniowe w Rzeczypospolitej i Saksonii, interwencje takie przyczyniały si  tylko do dora nego 
reagowania  monarchów  na  wysuwane  skargi.  Wydaje  si   przy  tym  (sprawa  nie  jest  dostatecznie 
zbadana),  e od połowy XVIII w. nast piła w poło eniu dysydentów wzgl dna poprawa. Zmiana na 
tronie polskim otwierała jednak nowe mo liwo ci zasadniczej rewizji ogranicze  dysydentów, tym 
bardziej  e pełna tolerancja religijna była jednym z podstawowych postulatów O wiecenia. 

daniami  przywrócenia  dawnego  równouprawnienia  wyst pili  dysydenci  wobec  sejmu 

konwokacyjnego. Gdy odrzucono ich postulaty, zwrócili si  znów o pomoc do zagranicy. 

dania 

ich poparła szczególnie Dania, Prusy i Rosja. Spotkały si  one jednak z oporem ze strony Familii. 
Nie  wchodził  tu  w  gr   jej  zelotyzm  katolicki,  sam  Stanisław  August  był  zreszt   gotów  do 
kompromisu,  ale  obawiał  si ,  e  wł czenie  sprawy  dysydenckiej  do  programu  reform  odsunie  od 
niego  fanatycznie  katolickie  masy  szlacheckie.  Byłoby  to  tak e  sprzeczne  z  reprezentowanymi 
przez  Famili   tendencjami  centralistycznymi  –  ró nowierstwo  bowiem  podtrzymywało 
pafltykularyzmy w Prusach Królewskich i na Litwie. Przygotowuj c wi c powoli grunt do ust pstw 
poprzez artykuły w „Monitorze”, zach caj ce do tolerancji cho by z przyczyn ekonomicznych, tak 
król,  jak  i  Czartoryscy  odmawiali  zgody  na  rychłe  przeprowadzenie  równouprawnienia 
dysydentów. 

Opór  ten  uznany  został  przez  Katarzyn   II  i  Fryderyka  II  za  prób   usamodzielnienia  polityki. 

Posłowie rosyjski Repnin i pruski Benoît uniemo liwili dalsze ograniczenie liberum veto na sejmie 

background image

HISTORIA POLSKI 1764-1864 

ródło: www.edu-net.prv.pl 

43 

1766 r. i przyczynili si  do rozwi zania konfederacji generalnej, wykorzystuj c zaciekło  opozycji 
przeciwko Familii. Do Rzeczypospolitej wysłane zostały nowe wojska carskie, pod osłon  których 
dysydenci zawi zali w 1767 r. dwie konfederacje: w Słucku i w Toruniu. Były one jednak za słabe, 
by  zawa y   na  układach  politycznych  w  Rzeczypospolitej.  Zdaj c  sobie  z  tego  spraw   Repnin 
podj ł jednocze nie rokowania z przywódcami opozycji. Z jego inicjatywy doszło do zawi zania w 
obronie  „wiary  i  wolno ci”  konfederacji  katolickiej  szlachty  w  Radomiu;  na  czele  jej  stan ł 
podporz dkowany całkowicie w tym momencie Repninowi Karol Radziwiłł, poparła j  wi kszo  
wrogich  Familii  oligarchów.  Konfederaci  pot pili  dotychczasowe  reformy  i  wysłali  poselstwo  do 
Katarzyny II z pro b  o gwarancj  dla dawnego ustroju. Malkontenci spodziewali si  te ,  e uda si  
doprowadzi  do detronizacji znienawidzonego „Ciołka”, jak nazywano Poniatowskiego z racji jego 
herbu. 

Rachuby  te  okazały  si   jednak  bł dne.  Upokorzony  Stanisław  August  zjednał  sobie  znów 

Katarzyn   II  i  Repnina.  Poseł  carski  odrzucił  wtedy  ostatecznie  pomysły  detronizatorskie,  a  na 
zwołanym  na  jesieni  1767  r.  sejmie  za dał  przywrócenia  praw  dysydentów.  Wywołało  to  burz  
protestów  ze  strony  zelantów,  przede  wszystkim  biskupa  krakowskiego  Kajetana  Sołtyka, 

ałuj cego poniewczasie bł dów: konfederacji radomskiej. Opór ten został jednak zduszony przez 

Repnina,  który  aresztował  biskupa  i  paru  najzacieklejszych  opozycjonistów  i  zesłał  ich  w  gł b 
Rosji do Kaługi. Krok ten okazał si  w przyszło ci bł dny i naraził na szwank cał  dotychczasow  
polityk   rosyjsk   w  Rzeczypospolitej;  na  razie  jednak  Repnin  uzyskał  tyle,  e  zastraszony  sejm 
uchwalił  wszystko,  czego  sobie  yczył.  Pomocny  mu  był  w  tym  jeden  z  głównych  propagatorów 
konfederacji  radomskiej,  wynagrodzony  za  to  godno ci   prymasa,  Gabriel  Podoski,  teraz  głowa 
delegacji sejmowej przygotowuj cej konstytucj . 

Najpierw wi c przywrócono dawne prawa dysydentom: mogli oni znów pełni  wszelkie funkcje 

publiczne, uzyskali swobod  kultu i prawo budowy  wi ty  oraz szkół. Katolicyzm został przy tym 
formalnie  uznany  za  religi   panuj c ;  nie  zniesiono  te   kar  za  apostazj .  Potem  zabrano  si   do 
ustalania  podstaw  ustroju  Rzeczypospolitej.  Delegacja  sejmowa  wydzieliła  wi c  tzw.  prawa 
kardynalne,  zaliczaj c  do  nich:  woln   elekcj ,  liberum  veto,  prawo  wypowiadania  posłusze stwa 
królowi,  wył czne  uprawnienia  szlachty  do  piastowania  urz dów  i  posiadania  dóbr  ziemskich, 
władz   szlachcica  nad  chłopem  (ograniczon   jednak  przez  odebranie  szlachcie  prawa  karania 
poddanych  mierci ),  a  tak e  zasad   neminem  captivabimus,  uni   z  Litw   i  przywileje  Prus 
Królewskich.  Prawa  kardynalne  uznał  sejm  za  niezmienne  i  one  to  wła nie  wraz  z  prawem  o 
dysydentach  zostały  obj te  gwarancj   Katarzyny  II.  W  ten  sposób  po  raz  pierwszy  uzale niono 
formalnie mo liwo  zmiany podstaw ustroju od stanowiska Rosji. 

Natomiast o pozostałych sprawach, które podzielono na materie pa stwowe i ekonomiczne, miał 

decydowa   sejm,  w  sprawach  ekonomicznych  wi kszo ci   głosów.  Nie  powiodło  si   jednak 
Podoskiemu  doprowadzi   do  ograniczenia  zale no ci  polskiego  Ko cioła  od  Watykanu;  tak e 
Stanisław August wskutek oporu Benoîta musiał zrezygnowa  ze sformowania Rady Nieustaj cej. 

Uchwały  delegacji  zostały  przyj te  w  marcu  1768  r.  przez  sejm,  który  przeszedł  do  porz dku 

nad  protestacj   posła  pomorskiego  Józefa  Wybickiego,  po  czym  konfederaci  radomscy  pojednali 
si   z  królem.  Repninowi  mogło  si   wydawa ,  e  jego  polityka  w  Rzeczypospolitej  wi cie  pełny 
triumf. 
 

e.

 

Konfederacja barska 

 

Bardzo szybko okazało si ,  e intryga i gwałt nie zawsze prowadz  do sukcesu. Uchwały sejmu 

z 1768 r. oznaczały załamanie si  odgórnej reformy Familii. Nie przyniosły jednak uspokojenia w 
kraju.  Bezwzgl dny  dyktat  Repnina  spowodował  reakcj   zarówno  ze  strony  zawiedzionych 
oligarchów, jak i ze strony zapatrzonej w sw  wolno  szlachty. Jeszcze przed zako czeniem obrad 
sejmowych, 29 lutego w Barze, forteczce na Podolu, doszło do zawi zania nowej konfederacji pod 
hasłem utrzymania przywilejów katolicyzmu i szlachty oraz niezale no ci pa stwa. Gar  szlachty 

background image

HISTORIA POLSKI 1764-1864 

ródło: www.edu-net.prv.pl 

44 

podolskiej  uzyskała  wkrótce  poparcie  kilku  s siednich  województw,  do  ruchu  przył czyła  si   te  
cz

  wojsk  komputowych.  Jednak e  marszałek  zwi zku  wojskowego  Józef  Pułaski  miał  do 

dyspozycji  jedynie  około  5  tys.  ludzi,  przewa nie  słabo  uzbrojonej  jazdy,  i  nie  mógł  skutecznie 
oprze   si   wysłanym  przeciwko  konfederatom  przewa aj cym  wojskom  rosyjskim  i  królewskim. 
Kazimierz Pułaski po zaciekłej obronie musiał podda  Berdyczów, po czym 20 czerwca padł Bar. 
Resztki  wojsk  konfederackich  wraz  z  przywódcami  znalazły  schronienie  za  granic   tureck   w 
Mołdawii.  Był  to  jednak  tylko  pocz tek.  Ruch  barski  stał  si   zarzewiem  kilkuletniej  walki  na 
ziemiach Rzeczypospolitej (t768-1772). 

Tymczasem  zaledwie  umilkły  strzały  na  Podolu,  przed  szlacht   stan ło  gro ne  widmo  wojny 

chłopskiej.  Masy  ludno ci  ukrai skiej,  a  wi c  z  tych  terenów,  na  których  organizowała  si  
konfederacja,  wzburzone  rozwijan   tam  od  kilku  lat  propagand   dyzunick   i  zaniepokojone 
pogłoskami o zamierzonym przywracaniu unii sił , a tak e gwałtami konfederackimi, wyst piły do 
walki  ze  szlacht .  Niezadowolenie  powi kszyły  nowe  ci ary,  jakie  spadały  na  tamtejszych 
chłopów w zwi zku z rozszerzeniem si  gospodarki folwarcznej, po Dniepr. Kr

yły tak e wie ci o 

zach tach  ze  strony  Katarzyny  II  do  wyst pienia  przeciwko  polskiej  szlachcie,  a  post powanie 
władz carskich w Kijowie zdawało si  je potwierdza . 

Na czele powstania stan ł Iwan Gonta i Maksym  ele niak, dowódcy kozaccy. Kierowane przez 

nich oddziały rozprawiały si  bezwzgl dnie ze szlacht  i jej najbli szymi pomocnikami, zwłaszcza 

ydami-arendarzami. Najwi cej ofiar padło w miasteczku Humaniu. Jakkolwiek powstanie zostało 

okrutnie zdławione przez wojska koronne i rosyjskie, jego  echa odzywały  si  w innych cz ciach 
Rzeczypospolitej.  Przeciwko  szlachcie  wyst powali  chłopi  litewscy  w  ekonomii  szawelskiej, 
zanotowano te  ruchy na ziemiach etnicznie polskich. Wydarzenia te, poprzedzone słynn  suplik  
torczy sk ,  domagaj c   si   w  1767  r.  nie  tylko  zmniejszenia  ci arów  chłopskich  i  zapewnienia 
wolno ci osobistej, ale i pewnych praw politycznych, były zapowiadaj cym si  od pewnego czasu 
wyładowaniem konfliktów społecznych, narastaj cych ze wzmo on  sił  na wsi. Dla szlachty – po 
pierwszym wstrz sie, stanowiły jeszcze jeden argument tak przeciwko wszelkim innowacjom, jak i 
przeciw  obcej  ingerencji.  Nie  zahamowały  przy  tym  ruchu  barskiego,  ale  skutecznie 
powstrzymywały  jego  przywódców  przed  odwoływaniem  si   do  wyst pie   mas  chłopskich. 
Szlachta bowiem mogła słusznie obawia  si ,  e uzbrojony chłop mo e si  wróci  przeciwko swym 
bezpo rednim ciemi

ycielom. 

Jeszcze  trwała  ta  „koliwszczyzna”,  gdy  w  zachodnich  województwach  Rzeczypospolitej  i  na 

Litwie  formowały  si   konfederacje  wzniecaj c  ogie   w  coraz  to  nowym  miejscu.  Wprawdzie 
Kraków,  w  którym  szlachta  zawi zała  konfederacj   w  par   dni  po  upadku  Baru,  musiał 
kapitulowa   po  miesi cznym  obl eniu,  jednak  o  całkowitym  stłumieniu  walk  nie  było  mowy. 
Nowe  nadzieje  rozbudził  wybuch  wojny  rosyjsko-tureckiej  w  pa dzierniku  1768  r.  Stambuł  od 
dawna  obserwował  z  niepokojem  rosn ce  wpływy  rosyjskie  w  Polsce,  a  konfederacja  barska 
zdawała  si   otwiera   mo liwo ci  dla  nowego  uło enia  si   stosunków  na  północno-wschodniej 
granicy  pa stwa  osma skiego.  St d  te   sułtan  Mustafa  III  mówił  o  rozpocz tej  wojnie  jako  o 
wojnie polskiej, a Tatarzy obiecywali bezpo redni  pomoc konfederatom. Za tym wszystkim kryła 
si   szersza  polityka  europejska.  Pa stwa  „południowe”,  zwłaszcza  Francja,  której  polityk  
zagraniczn   kierował  wtedy  minister  Choiseul,  starały  si   osłabi   główn   podpor   obozu 
przeciwnego,  czyli  „koncertu  północnego”  –  Rosj ,  by  uniemo liwi   jej  wmieszanie  si   w 
rywalizacj  na Zachodzie. Temu celowi miała słu y  zarówno wojna turecko-rosyjska, jak i barska 
partyzantka.  St d  te   dyplomacja  francuska  zagrzewała,  jak  mogła,  Turcj   i  do  wojny,  st d  tak e 
dla konfederatów zacz ły napływa  z Francji pieni dze, bro , nawet instruktorzy i kadra oficerska, 
a sojusznik Francji – Austria, zapewniała im bezpieczny azyl. W jej granicach znalazła schronienie 
utworzona w 1769 r. w Białej  Generalno  konfederacka, która usiłowała nada  ruchowi  bardziej 
jednolity charakter. 

Nie  było  to  łatwe  zadanie,  bowiem  w ród  konfederatów  utrzymywała  si   rozbie no   celów  i 

interesów.  Dominowała  oligarchia  magnacka,  ora  widziała  w  konfederacji  wygodne  narz dzie  do 

background image

HISTORIA POLSKI 1764-1864 

ródło: www.edu-net.prv.pl 

45 

obalenia Stanisława Augusta i wprowadzenia nowego króla, najch tniej Wettina. Tym tłumacz  si  
o ywione  kontakty  niektórych  przywódców  konfederackich  z  Dreznem  oraz  ogłoszenie 
detronizacji  Stanisława  Augusta  przez  Generalno   w  1770  r.,  w  momencie,  kiedy  sam  król  si  
wahał, czy nie wej  w porozumienie z przeciwnikami i próbowa  pozby  si  kurateli Katarzyny II. 
Szlachta  rednia  walczyła  wprawdzie  o  niezale no   Rzeczypospolitej,  czyniła  to  jednak  w  imi  
zdecydowanie  konserwatywnych  zało e ,  w  obronie  uprawnie   swych  własnych  i  Ko cioła 
katolickiego,  obiecuj c  adnych  zmian  w  poło eniu  mieszczan  czy  chłopów.  Jakkolwiek  w ród 
wojsk konfederackich co najmniej   stanowili plebeje, jakkolwiek spotykało si  w ród nich liczne 
oddziały  chłopskie,  zwłaszcza  zło one  z  górali  i  Kurpiów,  jakkolwiek  nawet  mi dzy  dowódcami 
znajdowali  si   mieszczanie  –  to  jednak  ruch  ten  miał  charakter  -wyra nie  szlachecki,  a  miasta 
raczej  sympatyzowały  z  królem,  który  daremnie  usiłował  porozumie   si   z  bardziej  pojednawczo 
nastawionymi grupami konfederackimi. 

Konserwatywnie  szlachecki  charakter  zawa ył  bardzo  ujemnie  na  militarnych  mo liwo ciach 

konfederacji  barskiej.  Wprawdzie  przez  oddziały  konfederackie  przewin ło  si   do  200  tys.  ludzi, 
jednak  najwy szy  stan  wojsk  nie  przekraczał  na  ogół  10  do  20  tys.  Były  to  przewa nie  oddziały 
nieregularnej jazdy,  niedostatecznie  uzbrojonej, niezdyscyplinowanej  i niewyszkolonej.  Dotkliwie 
dawał si  we znaki brak piechoty. Słaba i niewyszkolona była te  kadra oficerska, skłócona zreszt  
wewn trznie  i  przez  długi  czas  pozbawiona  jednolitego  dowództwa.  St d  te   wi kszo   walk 
konfederackich  miała  charakter  działa   niepowi zanych.  Przy  pomocy  instruktorów  francuskich 
udało  si   podnie   poziom  niektórych  przynajmniej  oddziałów  konfederackich,  w  wi kszo ci 
jednak przedstawiały one niewielk  warto  bojow . Mimo niew tpliwej ofiarno ci i gotowo ci do 
po wi ce   wojsko  konfederackie  nie  było  w  stanie  skutecznie  przeciwstawi   si   przewa aj cym 
liczebnie,  lepiej  wyszkolonym,  wyekwipowanym  i  dowodzonym  wojskom  rosyjskim  i  skazane 
było  na  mało  wydajn   walk   partyzanck .  Nie  próbowali  natomiast  konfederaci  nada   walce 
charakteru  narodowowyzwole czego,  co  przes dziło  o  niepowodzeniu  całego  ruchu,  nara aj c 
pa stwo na niebezpieczny kryzys. 

Walka prowadzona przez konfederatów polegała na wzniecaniu coraz nowych ognisk niepokoju 

i trapieniu wojska rosyjskiego działaniami n kaj cymi. Było to niesłychanie rujnuj ce dla kraju, nie 
dawało  te   szans  uzyskania  decyduj cego  sukcesu.  W  ko cu  1770  r.  konfederaci  usiłowali 
zmontowa  stał  lini  obronn  nad górn  Wisł , spoza której mogliby  prowadzi  dalsze działania 
n kaj ce. Akcja ta podj ta przez francuskiego doradc  gen. Dumourieza oraz najlepszego dowódc  
konfederackie-go  Kazimierza  Pułaskiego  przyniosła  tylko  ograniczone osi gni cia.  Konfederatom 
powiodło  si   utrzyma   dłu ej  jedynie  Lanckoron   i  Tyniec.  Pora kami  sko czyły  si   próby 
wznowienia  walk  na  Litwie,  dora ne  te   tylko  sukcesy  miał  najlepszy  dowódca  konfederacki 
Wielkopolski  –  Józef  Zaremba.  Ujemne  skutki  dla  konfederatów  miała  nieudana  próba  porwania 
króla w 1771 r., pozbawiaj c ich cz ci poparcia w kraju i za granic . W 1772 r. wobec wkroczenia 
do  Polski  wojsk  zaborczych  ruch  dogorywał  –  dzielnie  walczyła  jeszcze  załoga  Wawelu,  a 
najdłu ej  (do  18  sierpnia)  bronił  Cz stochowy  Kazimierz  Pułaski.  Wkrótce  potem  ustał  opór  w 
całym kraju, a przywódcy konfederacji udali si  na emigracj . 

Mimo  niepowodze   konfederacja  barska  ukazała,  e  Rosja  była  niezdolna  do  militarnego 

podporz dkowania  sobie  całej  Rzeczypospolitej.  Wojska  rosyjskie  nie  były  w  stanie  opanowa  
odradzaj cego  si   ustawicznie  wrzenia.  Doprowadziło  to  w  ko cu  do  upadku  Repnina  i  rewizji 
zasadniczej  polityki  rosyjskiej  wobec  Polski.  Gdy  Katarzyna  II  uznała,  e  wobec  toczonej 
jednocze nie wojny z Turcj , która odci gała stale znaczne siły rosyjskie, nie mo e utrzyma  całej 
Rzeczypospolitej w zale no ci od siebie, otworzyło to drog  do pierwszego rozbioru. 
 

f.

 

Pierwszy rozbiór Polski 

 

Projekty  rozbiorowe  w  stosunku  do  Rzeczypospolitej  pojawiły  si   ju   w  połowie  XVII  w., 

przekraczały jednak wtedy mo liwo ci projektodawców. Pó niej jednym z ich rzeczników stał si  

background image

HISTORIA POLSKI 1764-1864 

ródło: www.edu-net.prv.pl 

46 

sam król polski August II, który w rezygnacji z cz ci terytoriów na rzecz s siadów widział  rodek 
do  uzyskania  zgody  na  wzmocnienie  swej  władzy.  Warunek  ten  jednak  nie  odpowiadał 
ewentualnym  uczestnikom  rozbioru.  Prawdziwe  niebezpiecze stwo  zawisło  nad  Polsk   od  chwili 
rozpocz cia  przez  Fryderyka  II  jego  aneksjonistycznej  polityki.  Po  opanowaniu  l ska  głównym 
jego  celem  stało  si   zdobycie  uj cia  Wisły.  Był  to  od  dawna  zreszt   przedmiot  marze  
Hohenzollernów,  którzy  przy  ró nych  koniunkturach  politycznych  starali  si   uszczkn   wi kszy 
czy  mniejszy  k sek  Prus  Królewskich.  Od  czasu  wojny  sukcesyjnej  austriackiej  bezbronna 
Rzeczpospolita stała si  przedmiotem ró nych koncepcji zamiennych, wysuwanych nie tylko przez 
Berlin  i  Wiede ,  ale  tak e  Wersal  i  Londyn,  w  których  terytoria  polskie  miałyby  słu y   jako. 
ekwiwalent dla Prus czy Austrii za  l sk. 

Ostatecznie  hasło  do  rozbioru  rzuciły  Prusy,  ale  pierwsze  kroki  rozpocz ła  Austria.  Dwór 

wiede ski,  który  otaczał  protekcj   konfederatów  barskich,  nie  zawahał  si   w  1769  r.  zagarn  
Spisz,  a  w  nast pnym  roku  starostwa  czorszty skie,  nowotarskie  i  s deckie.  Wykorzystał  to 
Fryderyk  II,  który  ju   w  1768  r.  podsuwał  w  Petersburgu,  na  razie  bez  powodzenia,  plany 
rozbiorowe.  Podczas  dwukrotnych  spotka   z  Józefem  II  Fryderyk  pozyskał  bez  trudu  cesarza  dla 
swych projektów, odci ł kordonem „sanitarnym” Prusy Królewskie i cz

 Wielkopolski, rzekomo 

chroni c  si   przed  zaraz ,  i  doczekał  si   chwili,  kiedy  Katarzyna  II  zgodziła  si   wszcz  
pertraktacje rozbiorowe. Po do  długich rokowaniach doszło w pocz tkach 1772 r. do podpisania 
porozumienia rosyjsko-pruskiego, do którego potem doł czyła si  Austria. Pa stwa zachodnie nie 
protestowały, po wi caj c cało  Rzeczypospolitej dla ratowania mocno zagro onej przez post py 
wojsk  rosyjskich  Turcji.  Dnia  5  sierpnia  1772  r.  została  podpisana  w  Petersburgu  konwencja 
ustalaj ca granice rozbioru. 

Uzasadnieniem  rozbioru,  podkre lonym  w  konwencji,  a  przyj tym  pó niej  przez  licznych 

historiografów,  i  to  nie  tylko  stoj cych  na  usługach  dworów  zaborczych  (jak  to  wykazał  ostatnio 
M. Serejski), był przede  wszystkim fakt odmienno ci ustroju Rzeczypospolitej od otaczaj cych j  
monarchii absolutnych, okre lany jako stan „całkowitego rozkładu pa stwa” i anarchii, wynikaj cej 
z „ducha fakcyjnego”. Dodano do tego mniej czy wi cej wyimaginowane uzasadnienia historyczne 
(np.  prawa  Austrii  do  spadku  po  w gierskich  Arpadach,  którzy  na  pewien  czas  podporz dkowali 
sobie  ksi stwo  halickie),  nie  przypisuj c  im  zreszt   wi kszego  znaczenia.  W  istocie  rzeczy 
pierwszy  rozbiór  był  zwykłym  aktem  gwałtu  i  przemocy,  dokonanym  nie  dlatego,  e  Polska 
znalazła  si   w  stanie  anarchii,  ale  e  usiłowała  zmodernizowa   sw   organizacj   pa stwow ,  i 
wypływaj cym  z  bezwzgl dnego  d enia  do  ekspansji  kosztem  słabszego  s siada.  Szczególnie 
wyra nie wyst piła  łapczywo   dworu  wiede skiego  i  berli skiego, które  starały  si  zagarn  jak 
najwi cej,  nawet  poza  granice  zakre lone  w  konwencji.  Tak  wi c  inicjator  rozbioru  –  Prusy, 
uzyskiwały  Warmi ,  województwo  pomorskie,  malborskie  i  chełmi skie  (ale  bez  Gda ska  i 
Torunia)  oraz  tereny  nadnoteckie,  razem  36  tys.  km

2

  i  580  tys.  mieszka ców.  Austria  zaj ła 

południow   cz

  województwa  krakowskiego  i  sandomierskiego  oraz  województwo  ruskie,  83 

tys.  km

2

  i  2  mln  650  tys.  ludno ci;  terenom  tym  nadała  wykoncypowan   przez  biuralistów 

wiede skich  nazw   Galicji  i  Lodomerii.  Wreszcie  Rosja  zadowoliła  si   stosunkowo  skromn  
zdobycz   –  ziemiami  na  wschód  od  D winy  i  Dniepru,  a  wi c  resztkami  Inflant  i  wschodnimi 
cz ciami  Białorusi,  92  tys.  km

2

  i  l  mln  300  tys.  mieszka ców.  Okupacji  dokonano  bez  oporu. 

Wojsko  Rzeczypospolitej,  wyniszczone  w  czasie  barskiej  zawieruchy,  nie  przekraczaj ce  10  tys. 
ludzi, nie było zdolne nawet do demonstracyjnych akcji. Nie omieszkali wyzyska  tego zaborcy, by 
poszerzy   granice  zaborów.  Wykorzystuj c  niedokładne  sprecyzowania  konwencji  Fryderyk  II 
posłał swe wojska na opanowanie całego dorzecza górnej Noteci, a Józef II przesun ł granice znad 
Seretu po Zbrucz. 

Pierwszy rozbiór nie przes dzał jeszcze ostatecznej likwidacji pa stwa polskiego, które stało si  

pa stwem  buforowym  mi dzy  trzema  rozbiorcami.  Zaci

ył  jednak  bardzo  nad  mo liwo ciami 

rozwoju  gospodarczego  Polski,  wskutek  opanowania  przez  Prusy  dolnej  Wisły,  a  przez  Austri  
kopal   solnych.  Fryderyk  II  słusznie  uwa ał,  e  Prusacy  „stali  si   panami  wszystkich  płodów  i 

background image

HISTORIA POLSKI 1764-1864 

ródło: www.edu-net.prv.pl 

47 

całego  przywozu  Polski”.  Ponadto  przej cie ludnych terenów,  zamieszkanych  w wi kszo ci  przez 
Polaków, pod panowanie pruskie i austriackie, nie tylko umo liwiło rozpocz cie kierowanej przez 
zaborców  akcji  germanizacyjnej,  ale  wpłyn ło  równie   niekorzystnie  na  układ  stosunków 
narodowo ciowych  w  Rzeczypospolitej,  osłabiaj c  pozycj   ywiołu  polskiego.  Jedynie  bowiem 
straty na rzecz Rosji nie obj ły terenów zamieszkanych liczniej przez ludno  polsk . 

Mocarstwa rozbiorowe nie zadowoliły si  tym aktem gwałtu (bo nawet w ówczesnej Europie nie 

krajano  tak  bezceremonialnie  terytoriów  narodowych),  ale  za dały  uznania  go  przez  Polsk , 
gro c  rozszerzeniem  zaborów.  Daremnie  Stanisław  August  odwoływał  si   do  innych  dworów 
europejskich – nie otrzymał stamt d nic wi cej poza wyrazami współczucia. Tylko jednostki – jak 
Rousseau czy Mably we Francji, a E. Burk  w Anglii – gło no pot piały rozbiór. Zwołany w 1773 
r.  na 

danie  rozbiorców  sejm,  mimo  sprzeciwu  ze  strony  cz ci  posłów  (zwłaszcza  Reytana  i 

Korsaka), ratyfikował pod obcym naciskiem konwencj  rozbiorow . Rzeczpospolita musiała tak e 
zawrze   niekorzystne  umowy  handlowe  z  rozbiorcami.  Zdecydowanie  rabunkowy  charakter  miał 
traktat,  który  Polska  musiała  podpisa   z  Prusami.  Otwierał  on  bowiem  Prusom  mo liwo ci 
szerokiej  penetracji  gospodarczej  Rzeczypospolitej.  Stan  taki,  wraz  utrzymuj c   si   ingerencj  
mocarstw  rozbiorowych  w  sprawy  wewn trzne,  nie  rokował  dobrych  nadziei  co  do  przyszło ci 
pa stwa polskiego. 
 

g.

 

Zmiany w organizacji pa stwa 

 

Sejmowi, który działał od 1773 a  do 1775 r., przypadło wa ne zadanie usprawnienia organizmu 

pa stwowego  Rzeczypospolitej.  Układ  sił  politycznych  w  kraju  nie  sprzyjał  tego  rodzaju 
poczynaniom. Bez zgody mocarstw rozbiorowych nie mo na było my le  o reformach, tymczasem 
zarówno Fryderyk II, jak i kieruj cy polityk  rosyjsk  Nłkita Panin ju  wcze niej zdecydowali, by 
pozostawi   niezmienione  najwa niejsze  prawa  kardynalne.  W  tym  kierunku  działał  te   podczas 
sejmu  Benoit  i  nowy  poseł  rosyjski  Stackelberg.  Zreszt   kto  miał  wysuwa   projekty  reform? 
Konfederaci  barscy,  którzy  niedawno  jeszcze  zasi gali  rady  Mably'ego  i  Rousseau,  nie 
reprezentowali  adnego stosownego programu. Najbardziej aktywni znale li si  na emigracji, cz

 

została  zesłana  na  Sybir,  a  pozostali  w  kraju  na  ogół  bojkotowali  sejm  rozbiorowy.  Dawny  obóz 
reform  (Familia)  nale ał  ju   do  przeszło ci.  Ani  Czartoryscy,  ani  skłócony  z  nimi  król  nie  mieli 
szerszego  poparcia  w  Rzeczypospolitej,  utracili  tak e  zaufanie  Katarzyny  II.  W  rezultacie 
dominuj cy  głos  na  sejmie  zdobyły  sobie  elementy  najbardziej  skorumpowane  i  słu alcze  wobec 
zaborców.  Ich  typowym  przedstawicielem  był  marszałek  sejmowy,  Adam  Poni ski,  kuchmistrz 
koronny, który pobierał 24 tys. dukatów rocznie za wysługiwanie si  obcym dworom. Je eli nawet, 
jak  wynika  z  ostatnich  bada ,  udział  posłów  rzetelnie  zainteresowanych  losami  Rzeczypospolitej 
był  wi kszy  w  tym  sejmie,  ni   przyjmowali  dawniejsi  historycy,  nie  dane  im  było  odgrywa  
czołowej roli. 

Sejm natychmiast zawi zany został w konfederacj , by unikn  zarwania, a w celu ograniczenia 

roli opozycji podobnie jak w 1767 r. powołana została specjalna delegacja, która przygotowywała 
projekty  konstytucji.  Zasadnicza  walka  polityczna  rozegrała  si   wokół  kwestii  powołania  Rady 
Nieustaj cej.  Tym  razem  nie  było  ju   w tpliwo ci  co  do  potrzeby  stworzenia  takiej  instytucji. 
Panin  widział  w  niej  narz dzie  do  kontrolowania  poczyna   króla,  tak e  klika  magnacka  z  jej 
głównym  projektodawc ,  Augustem  Sułkowskim,  wojewod   gnie nie skim,  w  szlachecko-
magnackiej  radzie  znalazła  instytucj ,  która  okroiłaby  ostatecznie  uprawnienia  monarchy. 
Stanisław August potrafił jednak przekona  Stackelberga i Katarzyn  II,  e w interesie Rosji le y, 
by znajduj ca si  pod jej wpływem Polska miała wzgl dnie sprawny organ władzy wykonawczej. 
Utworzona w 1775 r. Rada Nieustaj ca wprawdzie zmniejszała niektóre prerogatywy króla, jednak 
w  wi kszym  jeszcze  stopniu  ograniczała  dotychczasow   wszechwładz   magnatów-ministrów, 
którzy  musieli  stosowa   si   do  zalece   konsyliarzy.  W  skład  Rady  wchodziło  36  konsyliarzy  (po 
połowie  z  senatu  i  izby  poselskiej),  wybieranych  na  sejmie.  Posiedzeniom  przewodniczył  król, 

background image

HISTORIA POLSKI 1764-1864 

ródło: www.edu-net.prv.pl 

48 

który  musiał  przyjmowa   zdanie  wi kszo ci,  a  mógł  rozstrzyga   tylko  w  razie  równo ci  głosów. 
Rada  dzieliła  si   na  5  departamentów  odpowiadaj cych  najwa niejszym  ministeriom:  Interesów 
Cudzoziemskich,  Policji,  czyli  Dobrego  Porz dku,  Wojska,  Sprawiedliwo ci  i  Skarbu.  Do 
uprawnie  Rady nale ało kierownictwo administracj  i przedstawianie królowi po 3 kandydatów na 
stanowiska senatorskie i komisarskie. 

Sejm podj ł tak e wa ne decyzje w sprawach skarbowo-wojskowych. Liczb  wojska postanowił 

podnie  do 30 tys. Uchwalił przy tym reorganizacj  armii, podział jej na 6 dywizji rozlokowanych 
w całej Rzeczypospolitej, likwidacj  przestarzałych chor gwi pancernych i husarskich i powołanie 
na  ich  miejsce  brygad  kawalerii  narodowej,  wreszcie  wprowadził  nowe  surowe  przepisy  o 
dyscyplinie  wojskowej.  W  celu  zapewnienia  rodków  na  pokrycie  kosztów  armii  przeprowadził 
sejm  tak e  reform   skarbow ,  wprowadzaj c  cło  generalne,  jednolite  podymne,  podwy szył 
niektóre  dawniejsze  podatki  (np.  od  duchowie stwa  i  ludno ci  ydowskiej),  zapewnił  dochody  z 
opłat  stemplowych  i  monopoli.  Dokonał  tak e  zasadniczej  zmiany  w  dysponowaniu 
królewszczyznami,  puszczaj c  je  w  wieloletni   dzier aw   za  czynszem.  W  sumie  spodziewał  si  
powi kszy   bud et  wojskowy  do  18,5  mln  złp.  Wobec  trudno ci  gospodarczych  kraju 
przewidywania te okazały si  jednak zbyt optymistyczne i nie zdołano przeprowadzi  uchwalonego 
powi kszenia armii, z trudem utrzymuj c około połowy zapowiedzianego stanu. 

Najbardziej  doniosłym  dziełem  sejmu  stało  si   powołanie  Komisji  Edukacji  Narodowej,  która 

miała przeprowadzi  unowocze nienie systemu o wiaty. Pewne znaczenie miało tak e uchwalenie 
prawa  wekslowego  oraz  zezwolenie  na  podejmowanie  przez  szlacht   zaj   miejskich.  Natomiast, 
jakkolwiek w toku obrad posłowie dyskutowali nad kwesti  uregulowania powinno ci poddanych i 
polepszenia praw chłopskich, w sprawach tych nie zostały podj te  adne decyzje. 

Aby  zamkn   drog   do  dalszych  reform,  sejm  ponownie  zebrał  prawa  kardynalne,  dodaj c  do 

nich zakaz powoływania na tron cudzoziemca oraz dzieci i wnuków panuj cego, po czym zarówno 
dla nich, jak i dla cało ci swych uchwał uzyskał gwarancj , tym razem ze strony wszystkich trzech 
pa stw rozbiorowych. 

Utworzenie  Rady  Nieustaj cej  wywołało  niezadowolenie  ze  strony  tych  magnatów,  którzy 

widzieli w niej ograniczenie swych uprawnie , Na czele opozycji stan ł nowo mianowany hetman 
w.  kor.,  poprzednio  oddany  współpracownik Stanisława Augusta –  Franciszek  Ksawery  Branicki. 
Przy pomocy intryg na dworze petersburskim, a tak e prowokowania zaj  z wojskami rosyjskimi, 
usiłował  on  zdyskredytowa   w  oczach  Katarzyny  II  zarówno  Stanisława  Augusta,  jak  Rad  
Nieustaj c   i  Stackelberga.  Jednak e  próba  sił  na  sejmie  1776  r.  wypadła  niepomy lnie  dla 
opozycji  magnackiej.  Faktyczny  zarz d  sprawami  wojskowymi  przekazano  na  nim 
Departamentowi Wojskowemu Rady, redukuj c znacznie zakres władzy hetmanów. Obsad  stopni 
oficerskich oraz zwierzchnictwo nad gwardi  powierzono królowi. Zniesiono wreszcie przestarzały 
podział na wojska autoramentu polskiego i cudzoziemskiego, rezygnuj c jednak z przewidywanej 
aukcji. 

Walka  z  opozycj   magnack ,  szermuj c   hasłami  patriotycznymi,  wskazywała  dobitnie  na 

niezwykle  delikatn   sytuacj ,  w  jakiej  znalazł  si   Stanisław  August.  Kuratela  Stackeiberga  i 
si gaj ce  obcych  dworów  intrygi  opozycji  osłabiały  znaczenie  reform,  które  udało  si  
przeprowadzi   w  momencie  okrojenia  Rzeczypospolitej.  Przy  tym  i  w  nowo  powołanych 
instytucjach  du   rol   odgrywali  ludzie  my l cy  wył cznie  o  własnych  interesach,  albo 
wysługuj cy  si   zagranicy.  Tragicznym  nieporozumieniem  stała  si   spowodowana  w  niemałym 
stopniu  walk   fakcyjn   rezygnacja  z  pełnej  realizacji  reform  skarbowo-wojskowych  nawet  w 
zakresie  przewidzianym  w  1775  r.  Mimo  tych  zastrze e   trudno  nie  uzna , 

e  w  tych 

dramatycznych okoliczno ciach dokonany został nowy krok w drodze do unowocze nienia pa stwa 
szlacheckiego,  przekształcenia  go  w  „o wiecon ”  Rzeczpospolit .  Bez  Komisji  Edukacji 
Narodowej  przewrót  umysłowy  tej  doby  byłby  niepełny.  Rada  Nieustaj ca  okazała  si   równie  
instytucj   po yteczn ,  porz dkuj c   wiele  spraw  w  zakresie  polityki  wewn trznej  i  ułatwiaj c  
ugruntowywanie si  nowych form  ycia gospodarczego i społecznego. Decydowały o tym nie tyle 

background image

HISTORIA POLSKI 1764-1864 

ródło: www.edu-net.prv.pl 

49 

zamiary jej twórców – ludzi po cz ci nikczemnych i niskiego lotu – ile potrzeby odradzaj cego si  
pa stwa. 

 

6.

 

Reformy Sejmu Wielkiego 

 

c.

 

Kodeks Zamoyskiego i kształtowanie si  obozu reformy 

 

Wydarzenia  lat  sze dziesi tych  powinny  sta   si   ostrze eniem  dla  tych  wszystkich  poczyna  

reformatorskich, które nie miałyby dostatecznie silnego oparcia w Rzeczypospolitej. Dla programu 
odnowy trzeba było pozyska   wiatlejsz  magnateri  i szersze rzesze  redniej szlachty; starania w 
tym kierunku wypełniały okres mi dzy pierwszym rozbiorem a Sejmem Wielkim. 

Nie było to łatwe zadanie, gdy  w ród szlachty przewa ały tendencje konserwatywne i istniała 

znaczna  dezorientacja  polityczna,  a  wi kszo   magnaterii  kontynuowała  wspóln   opozycj  
przeciwko  królowi.  W  jednym  obozie  znalazło  si   teraz  młode  pokolenie  dawniej  skłóconych 
rodów:  Adam  Czartoryski  z  Ignacym  i  Stanisławem  Potockimi.  Ich  zafascynowanie  ideologi  
O wiecenia nie przeszkadzało we współdziałaniu z hetmanami Franciszkiem Ksawerym Branickim 
i  Sewerynem  Rzewuskim  w  Koronie  oraz  Michałem  Ogi skim  na  Litwie,  którzy  nie  mogli 
przebole   utraty  dawnych  prerogatyw  swego  urz du  i  cał   nadziej   wi zali  z  wpływowym  w 
Petersburgu  Potiomkinem.  Ta  opozycja  oligarchiczna  wprawdzie  nie  zrywa  ju   sejmów,  ale 
skutecznie parali uje poczynania króla. Nie ułatwiało to stara  o pozyskanie szlachty dla programu 
reform. 

Wyniki  pierwszych  zabiegów  były  negatywne.  Wielka  batalia,  rozegrana  wokół 

przygotowanego  przez  Andrzeja  Zamoyskiego  kodeksu,  sko czyła  si   niepowodzeniem 
kodyfikatorów.  Sejm  w  1776  r.  polecił  ekskanclerzowi (Zamoyski  zrzekł  si  kanclerstwa na znak 
protestu  przeciwko  gwałtom  Repnina)  opracowanie  kodeksu,  który  zgodnie  z  tendencjami 
O wiecenia  ujednoliciłby  stosowane  w  Polsce prawa.  Zamoyski  wezwał do współpracy  wiatłych 
reformatorów,  jak  Józefa  Wybiekiego  czy  Joachima  Chreptowicza,  i  starał  si   wprowadzi   do 
kodeksu  przepisy,  które  w  nowy  sposób  regulowałyby  stosunki  mi dzy  stanami  i  uprawnienia 
władz  centralnych.  Przygotowuj c  opini   szlacheck   do  przyj cia  kodeksu  Józef  Wybicki  ogłosił 
m dre  Listy  patriotyczne  (1777).  Wskazywał  w  nich  na  konieczno   wzmocnienia  centralnych 
organów  pa stwa,  na  potrzeb   opieki  nad  mieszcza stwem  i  stworzenia  lepszych  warunków  dla 
chłopstwa, cho by przez dobrowolne oczynszowanie. 

Projekt  kodeksu  nie  naruszał  zasadniczych  przywilejów  szlachty,  ale  mo na  si   było  w  nim 

doszuka   zarówno  próby  rozszerzenia  praw  mieszcza skich,  jak  i  złagodzenia  podda stwa 
chłopów. Pierwsza tendencja wyst powała w postaci zezwolenia wi kszym miastom na wysyłanie 
przedstawicieli  na  obrady  sejmowe,  powołaniu  zjazdów  miejskich  delegatów,  którzy 
rozpatrywaliby sprawy handlowe, dopuszczeniu mieszczan do nabywania dóbr ziemskich (do 3 mil 
od miasta) czy ułatwianiu im nobilitacji. Drugie d

enie znalazło wyraz w projekcie wprowadzenia 

m. in. kategorii chłopów wolnych, osiadłych za kontraktem, czy zezwoleniu drugiemu i czwartemu 
dziecku chłopskiemu na udanie si  do miast, do rzemiosła. Kamieniem obrazy stały si  zezwolenia 
na  luby mieszane, chłopsko-szlacheckie, oraz – obok przepisów ograniczaj cych w my l dawnych 
konstytucji  mo liwo   nabywania  dóbr  przez  Ko ciół  – 

danie  zgody  władz  pa stwowych  na 

publikowanie bulli papie a (podobne, jakie w tym czasie wprowadzał Józef II w Austrii). 

Wła nie  to  zastrze enie  wywołało  energiczn   akcj   nuncjusza  J.  A.  Arehettiego  przeciwko 

kodeksowi.  Pozyskał  on  pomoc  opozycji  magnackiej,  a  tak e  Stackelberga,  który  obawiał  si ,  by 
uchwalenie  kodeksu  nie  przyniosło  zbyt  dalekich  zmian  ustrojowych.  Za  pomoc   demagogicznej 
propagandy  łatwo  pozyskano  szlacht :  na  sejmie  w  1780  r.,  podczas  debaty  |  nad  kodeksem 
posłowie odrzucili go stanowczo w ród histerycznych scen darcia projektu i rzucania nim o ziemi . 

Zmieniała si  jednak powoli struktura gospodarcza Rzeczypospolitej, kamieniała si  te  postawa 

szlachty.  Ogólny  sprzeciw  budziły  rz dy  obcych  jurgieltników.  Coraz  szerzej  docierało 

background image

HISTORIA POLSKI 1764-1864 

ródło: www.edu-net.prv.pl 

50 

przekonanie  o  konieczno ci  prze-mian.  Poci gało  to  za  sob   polaryzacj   wewn trz  społeczno ci 
szlacheckiej.  Z  jednej  strony  utrzymywał  si   wci   liczny  obóz  zagorzałych  obro ców 
republikanckiego”  porz dku  Rzeczypospolitej,  w  którym  najbardziej  konserwatywni  magnaci 
postulowali nawet całkowit  decentralizacj  o rodków władzy; z drugiej jednak strony powstawał 
coraz  mocniejszy  zwolenników  unowocze nienia  aparatu  pa stwowego,  przyznania  praw 
politycznych  mieszcza stwu  i  roztoczenia  opieki  nad  chłopami.  Powoli  dokonywał  si   rozkład 
dotychczasowych  ugrupowa   –  zwłaszcza  opozycja  magnacka  coraz  wyra niej  dzieliła  si   na 
post pow   grup   młodej,  wiatłej  magnaterii  i  konserwatywnych  oligarchów.  Podobne  tendencje 
zdradzały tak e  grupy regalistów. Tworzyły si  podstawy przyszłego obozu patriotycznego. Obok 

wiatlejszej  magnaterii  i  tej  trudnej  do  ustalenia  cz ci  szlachty 

redniej,  która  czy  to 

zainteresowana  była  w  rozwoju  rynku  wewn trznego,  czy  te   przeciwna  hegemonii  magnackiej 
oligarchii,  czy  po  prostu  szukała  sposobów  zapewnienia  niezale no ci  pa stwa,  pewn   rol  
zaczynało  odgrywa   tak e  mieszcza stwo,  dobijaj ce  si   emancypacji  politycznej.  Narastało 
równie  niezadowolenie w ród chłopów. 

Cały  ten  ruch  polityczny  miał  jeszcze  charakter  bardzo  niesprecyzowany,  brakowało 

współdziałania mi dzy  grupami zbli aj cymi si   ku sobie pogl dami. Na formowanie si  nowych 
postaw  oddziaływały  w  znacznym  stopniu  instytucje  nieoficjalne,  jak  np.  salony,  w  których  rej 
wodziły  co  aktywniejsze  magnatki,  zwłaszcza  Izabela  Czartoryska  czy  Katarzyna  Kossakowska. 
Dyskusyjna  jest  rola  masonerii,  której  niektórzy  historycy  usiłowali  przypisywa   decyduj ce 
znaczenie  zarówno  w  dobrym,  jak  i  ujemnym  sensie.  Ruch  ten  rozrósł  si   niezmiernie  w  latach 
osiemdziesi tych;  gdy  Ignacy  Potocki  zostawał  wielkim  mistrzem  (1784),  działało  ju   13  ló  
Wschodu  Polskiego.  Skład  ich  był  jednak  tak  ró norodny  (nale eli  do  nich  bowiem  ludzie  z 
najrozmaitszych obozów),  e trudno byłoby wskaza  na jeden kierunek polityczny masonerii. 

Bardzo  istotny  wpływ  na  kształtowanie  si   postaw  miała 

ywa  akcja  publicystyczna, 

wyst pienia  pisarzy,  liczne  pisma  ulotne  rozprowadzane  w  całym  kraju,  systematyczne 
kształtowanie  opinii  poprzez  czasopisma.  Nigdy  jeszcze  walka  na  pióra  nie  przybrała  w 
Rzeczypospolitej  takich  rozmiarów.  Nie  była  to  bowiem  akcja  jednostronna;  obro cy  starego 
porz dku  bronili  si   zaciekle:  polemika  i  pamflet  stały  si   zjawiskiem  codziennym.  Ale 
naj wietniejsze  pióra  i  umysły  opowiadały  si   zdecydowanie  za  reform   –  ich  zapal  twórczy  i 
logika  rozumowania  poruszały  nawet  te  jednostki,  które  z  tradycyjn   ju   w  Rzeczypospolitej 
bierno ci  oczekiwały dalszego biegu wypadków. 
 

d.

 

Projekty reform 

 

Bli sze  sprecyzowanie  zasadniczych  kierunków  reform  przypadło  nie  tyle  ostro nym 

przywódcom  obozów  politycznych,  którzy  dopiero  podczas  obrad  Sejmu  Wielkiego  zdecydowali 
si  odkry   mielej swe przyłbice, ile bardziej samodzielnym pisarzom i uczonym. Szczególn  rol  
odegrali pod tym wzgl dem Stanisław Staszic i Hugo Kołł taj. 

Jak  to  w  tym  wieku  bywało,  nale eli  obaj  do  stanu  duchownego.  Nie  przeszkodziło  to  im  w 

zajmowaniu  radykalnego  nieraz  stanowiska.  Stanisław  Staszic  (1755-1826),  z  pochodzenia 
mieszczanin z Piły, po gruntownych studiach za granic , zwłaszcza w Pary u, był w omawianych 
latach  wychowawc   dzieci  Andrzeja  Zamoyskiego.  Nie  bior c  bezpo redniego  udziału  w  yciu 
politycznym (na szersz  aren  miał wyj  dopiero w dobie Ksi stwa Warszawskiego), ogłosił dwa 
dzieła,  które  spotkały  si   z  ywym  odd wi kiem  opinii  polskiej:  Uwagi  nad  yciem  Jana 
Zamoyskiego 
(1785) Przestrogi dla Polski (zapewne 1787). Gł boki patriotyzm i szczera troska  o 
losy Rzeczypospolitej nadaj  im szczególnie wysok  rang  w polskim pi miennictwie politycznym. 

Staszic  wyst pował  jako  zwolennik  wzmocnienia  władzy  królewskiej,  wprowadzenia 

dziedziczno ci tronu oraz reformy sejmu przez głosowanie wi kszo ci  i stworzenie wspólnej izby 
mieszcza sko-szlacheckiej, w której oba stany rozporz dzałyby t  sam  liczb  posłów. Podkre lał 
te   konieczno   zwi kszenia  armii.  Zasadnicze  znaczenie  miała  jednak  jego  zdaniem  zmiana 

background image

HISTORIA POLSKI 1764-1864 

ródło: www.edu-net.prv.pl 

51 

polityki  gospodarczej  i  społecznej. 

dał  wi c  protekcyjnej  polityki  w  stosunku  do  polskiego 

handlu  i  rzemiosła,  zrównania  w  prawach  mieszczan  i  szlachty,  wreszcie  poprawy  poło enia 
chłopów, których krytyczn  sytuacj  (odmalowan  przez niego we wstrz saj cy sposób) uwa ał za 
najwa niejsz  przyczyn  słabo ci Rzeczypospolitej; drog  naprawy widział w oczynszowaniu. Jako 
fizjokrata  uwa ał  przy  tym  Staszic  prac   rolnika  za  podstaw   dobrobytu  społecze stwa.  Ze 
szczególn   natomiast  zaci to ci   wyst pował  przeciwko  magnatom,  widz c  w  nich  głównych 
sprawców upadku Polski. 

W  znacznie  wi kszym  stopniu  działaczem  politycznym  był  Hugo  Kołł taj  (1750-1812). 

Pochodził  ze  redniej  szlachty  woły skiej.  Po  studiach  w  Rzymie  wzi ł  czynny  udział  w  pracach 
Komisji  Edukacji  Narodowej,  dokonuj c  reformy  Akademii  Krakowskiej.  W  dobie  Sejmu 
Wielkiego  stał  si   wła ciwym  przywódc   obozu  patriotycznego.  Jeszcze  przed  zwołaniem  sejmu 
zacz ł  publikowa   najwa niejsze  swe  dzieło  Do  Stanisława  Małachowskiego...  anonima  listów 
kilka, 
uzupełnione wydanym w 1790 r. Prawem politycznym narodu polskiego. Pogl dy Kołł taja, 
w  niejednym  zbli one  do  Staszica,  dyktowane  były  jednak  w  wi kszym  stopniu  mo liwo ciami 
chwili.  W  działalno ci  Kołł taja  przewa ały  potrzeby  taktyki;  st d  w  pogl dach  jego  nie  brak 
sprzeczno ci, które utrudniaj  ustalenie jego doktryny. 

Sporo  było  takich  waha   w  odniesieniu  do  sprawy  chłopskiej,  na  któr   opinia  szlachecka  była 

najbardziej  czuła.  Nie  kładł  wi c  na  rozwi zanie  jej  takiego  nacisku  jak  Staszic,  postulował,  by 
ziemia  pozostała  własno ci   panów,  natomiast  chłop  miałby  otrzyma   wolno   osobist ,  co 
zmieniłoby  go  w  najemnika.  Praktycznie  godził  si   te   na  oczynszowanie.  W  sprawie 
mieszcza skiej  był  równie   zwolennikiem  równouprawnienia  ze  szlacht ,  radził  jednak 
mieszczanom  zadowoli   si   powołaniem  osobnej  izby  mieszcza skiej  w  sejmie.  Wiele  uwagi 
po wi cił  Kołł taj  reformie  władz  pa stwowych  –  niejeden  z  jego  postulatów  w  tej  dziedzinie 
został  zrealizowany  w  Konstytucji  3  maja,  której  był  współautorem.  Za  podstaw   powodzenia 
reform  uznawał  jednak  podobnie  jak  Staszic  zmian   stosunków  społecznych.  „Nie  mo e  by   ten 
kraj  wolny,  gdzie  człowiek  jest  niewolnikiem”  –  stwierdzał,  wi

c  utrzymanie  niezale no ci 

Rzeczypospolitej z zapewnieniem praw i wolno ci wszystkim jej mieszka com. 

Najsilniejszy  głos  za  chłopami  zabrzmiał  przecie  ze  strony  zaczynaj cego  wtedy  dopiero  sw  

demokratyczn  karier  polityczn , młodego mieszczanina Józefa Pawlikowskiego. W anonimowej 
broszurze  O  poddanych  polskich  (1788),  a  potem  w  My lach  politycznych  dla  Polski  (1790) 
przedstawił w sposób najbardziej gruntowny poło enie chłopów w Polsce i domagał si  zniesienia 
podda stwa  osobistego  oraz  zapewnienia  chłopom  dziedzicznego  u ytkowania  ziemi  i  zamiany 
pa szczyzny  na  czynsze  lub  daniny.  Pawlikowski  deklarował  si   równie   jako  zwolennik  silnej 
władzy  królewskiej,  poskromienia  nadu y   szlacheckich  i  przyznania  praw  politycznych 
mieszcza stwu. 

Ten  antyszlachecki  nurt  publicystyki  doczekał  si   najpełniejszego  rozwini cia  przez  Ku nic  

Kołł tajowsk .  Zwi zani  z  ni   pisarze  i  publicy ci  nie  tylko  ostro  krytykowali  nierz d 
Rzeczypospolitej,  ale  i  wskazywali  na  warto ci  tkwi ce  w  ludno ci  plebejskiej,  lekcewa onej  i 
uciskanej  przez  szlacht .  Nie  omieszkali  odwoływa   si   przy  tym  do  przykładów  płyn cych  z 
rewolucji  francuskiej,  której  pocz tkowa  faza  przebiegała  równolegle  z  obradami  Sejmu 
Wielkiego. Nieprzypadkowo Franciszek Salezy Jezierski rychło spolszczył słynn  broszur  Siey£sa 
Qu'est-ce  ue le Tiers État? (Co to jest stan trzeci) i opublikował j  pt.: Duch nieboszczki Bastylii 
(1790).  Przystosowany  do  polskiej  sytuacji  program  bur uazji  francuskiej  stawał  si   jeszcze 
jednym argumentem w walce o napraw  Rzeczypospolitej. 
 

e.

 

Sejm Wielki 

 

Powodzenie  reformy  zale ało  jednak  nie  tylko  od  uzyskania  dostatecznie  silnego  poparcia  w 

kraju.  Wobec  słabo ci  Rzeczypospolitej  konieczne  było  powstanie  korzystnej  sytuacji 
mi dzynarodowej,  w  której  mo na  by  było  liczy   na  konflikt  mi dzy  rozbiorcami  lub  uzyskanie 

background image

HISTORIA POLSKI 1764-1864 

ródło: www.edu-net.prv.pl 

52 

poparcia  ze  strony  cho by  jednego  z  nich  dla  projektowanych  reform.  Szczególnie  istotne 
wydawało  si   rozbicie  sojuszu  rosyjsko-pruskiego,  obezwładniaj cego  Rzeczpospolit .  Nawet 
bowiem wybuch konfliktu austriacko-pruskiego i konfrontacja sił obu pa stw w wojnie sukcesyjnej 
bawarskiej  (1778-1779)  nie  przyniosły  adnych  zmian  w  poło eniu  Polski.  W  sonda ach 
dyplomatycznych  mówiło  si   wtedy  mniej  o  odzyskaniu  przez  Polsk   Galicji,  a  wi cej  o 
wynagrodzeniu  Prus  Gda skiem.  Na  szcz cie  zawarty  przy  po rednictwie  rosyjskim 
kompromisowy pokój w Cieszynie ograniczył si  do uregulowania spraw wewn trznoniemieckich. 
Osłabło  tak e  zainteresowanie  pa stw  zachodnich  problemami  rodkowej  i  wschodniej  Europy, 
gdy  wojna  o  niepodległo   Stanów  Zjednoczonych  Ameryki  Północnej  przybrała  charakter 
mi dzynarodowy.  Wojna  ta  była  zreszt   uwa nie  obserwowana  w  Polsce  jako  przykład  walki  o 
niezale no  narodow . Brali w niej udział Polacy – Kazimierz Pułaski, który poległ w walce pod 
Savannah,  Tadeusz  Ko ciuszko,  wykorzystuj cy  za  oceanem  sw   wiedz   in ynieryjn ,  i  wielu 
innych,  zwłaszcza  dawnych  konfederatów  barskich.  Organizacja  nowego  pa stwa  mogła  zreszt  
budzi   równie   pewne  (w  istocie  rzeczy  do   powierzchowne)  analogie  z  Rzecz pospolit ,  st d 
zainteresowanie  stosunkami  ameryka skimi,  które  znalazło  odbicie  w  do   licznych  publikacjach 
polskich. 

Dopiero jednak opanowanie przez Rosj  Krymu oraz  mier  Fryderyka II (1786) doprowadziły 

do ukształtowania si  nowego układu mi dzynarodowego w najbli szym s siedztwie Polski. Prusy 
zwi zały si  bowiem sojuszem z Angli  oraz z Holandi  i znalazły si  w antagonizmie nie tylko z 
Austri ,  ale  tak e  z  Rosj .  Chodziło  przy  tym  o  zahamowanie  post pów  rosyjskich  nad  Morzem 
Czarnym.  Zaj cie  Krymu  spowodowało  odnowienie  si   wojny  turecko-rosyjskiej,  do  której  tym 
razem przył czyła si  i  Austria, Józef II zawarł bowiem poprzednio nowy  sojusz z Katarzyn  II  i 
zdawało  si ,  e ze  strony  obu  tych  pot g  grozi  ostateczna  katastrofa imperium osma skiego. Aby 
do niej nie dopu ci , Anglia i Prusy starały si  o doprowadzenie do pr dkiej pacyfikacji. Jednym z 
jej wariantów był plan ministra pruskiego Hertzberga, aby w celu zapewnienia równego udziału w 
łupach  bez  naruszenia  równowagi  Austria  i  Rosja  zadowoliły  si   skromnymi  zyskami 
terytorialnymi na Turcji; Prusy za po rednictwo dostałyby Gda sk i Toru , a Polsk  wynagrodziłby 
zwrot  zaboru  austriackiego,  czyli  Galicji.  Przy  okazji  Berlin  spodziewał  si ,  e  nast piłoby 
zbli enie  Polski  do  Prus,  których  wpływy  zast piłyby  wpływy  rosyjskie  w  Warszawie.  Gdy  plan 
ten  nie  został  przyj ty  przez  Austri   i  Rosj ,  dyplomacja  pruska  i  angielska  wszcz ły  zabiegi  o 
zaszachowanie  Rosji  w  inny  sposób.  Za  jej  zach t   do  wojny  z  Rosj   przyst piła  w  1788  r. 
Szwecja. Rozpocz ły si  te  starania o doprowadzenie do konfliktu polsko-rosyjskiego. Padły one 
na podatny grunt. 

W Rzeczypospolitej, w obozie, który nazwał si  patriotycznym, narastało wzburzenie przeciwko 

ustawicznej ingerencji carskiej w sprawy wewn trzne. W ród arystokracji utrzymywały si  nastroje 
filoangielskie  i  filopruskie,  które  wi zały  si   z  nieprzychylnym  stanowiskiem  wobec  Stanisława 
Augusta  i  jego  prorosyjskiej  polityki.  Za  uzyskaniem  poparcia  angielsko-pruskiego  opowiedziała 
si  grupa puławska – Adam Czartoryski, Stanisław, a zwłaszcza Ignacy Potocki, ostatni zach cany 
przez swego wpływowego  sekretarza  i  brata  lo owego, zwi zanego z  dworem  berli skim ksi dza 
Scypiona Piatollego. Spodziewali si  oni,  e przy  poparciu pruskim da si  przynajmniej odzyska  
ziemie  utracone  na  rzecz  Austrii,  której  osłabienie  ch tnie  widziano  w  Berlinie.  Nie  zastanawiali 
si   natomiast,  czym  za  tak   pomoc  przypadnie  zapłaci   Prusom,  których  apetyty  na  emporia 
handlowe nad doln  Wisł  wcale nie zmalały przy do  chimerycznym nowym władcy Fryderyku 
Wilhelmie II. 

Na  tym  tle  doszło  do  zdecydowanego  rozbicia  w ród  opozycji  magnackiej.  Inna  grupa 

wpływowych  oligarchów  z  Sewerynem  Rzewuskim,  Franciszkiem  Ksawerym  Branickim  i 
Szcz snym  Potockim  na  czele,  nie  wyci gaj c 

adnej  nauki  z  do wiadcze   konfederacji 

radomskiej,  wracała  do  koncepcji  obalenia  Stanisława  Augusta  przy  pomocy  rosyjskiej.  Poprzez 
Potiomkina usiłowali oni zasugerowa  projekt przekształcenia Rzeczypospolitej w rz dzon  przez 
oligarchów republik  – bez Rady Nieustaj cej i króla Ciołka. Projekty te zostały jednak stanowczo 

background image

HISTORIA POLSKI 1764-1864 

ródło: www.edu-net.prv.pl 

53 

odrzucone.  Wi cej  szcz cia  miał  Stanisław  Poniatowski,  który  wyprawił  si   w  1787  r.  na 
spotkanie z Katarzyn  II do Kaniowa. Wprawdzie nie udało mu si  uzyska  zgody carycy na aukcj  
wojska i zwi kszenie zakresu swej władzy w zamian za pomoc militarn  przeciwko Turcji, jednak 
gdy  wyłoniły  si   trudno ci  wojenne,  w  nast pnym  roku  Petersburg  wysun ł  koncepcj   traktatu 
odpornego,  przewiduj cego  udział  polskiego  korpusu  posiłkowego  w  wojnie.  W  celu  zawarcia 
takiego przymierza i wzmocnienia sił wojskowych Rzeczypospolitej król zwołał na jesie  1788 r. 
sejm do Warszawy. 

Po  zawi zaniu  konfederacji,  na  której  czele  stan li  marszałkowie  Stanisław  Małachowski 

referendarz  koronny  i  Kazimierz  Nestor  Sapieha,  rozpocz ły  si   obrady,  które  wbrew 
oczekiwaniom  przeci gn ły  si   przez  cztery  lata  (1788-1792).  Rychło  okazało  si ,  e  obóz 
prorosyjski  nie  był  ani  dostatecznie  jednolity,  ani  na  tyle  liczny,  by  przeprowadzi   swe  zamiary. 
Rozpadał si  bowiem na co najmniej dwa rywalizuj ce ze sob  stronnictwa. Pierwsze   nich, które 
obok  wła ciwego  stronnictwa  hetma skiego  Branickiego  i  Rzewuskiego  obejmowało  tak e  inne 
fakcje magnackie, przede wszystkim wahaj c  si  przez pewien czas mi dzy popieraniem dworu a 
opozycj   fakcje  Szcz snego  Potockiego,  było  przeciwne  reformom,  a  zwłaszcza  wszelkim 
reformom,  które  wzmacniałyby  centralne  organy  władzy,  i  odwoływało  si   do  tradycji 
staroszlacheckich. Nie cofało si  zreszt  przed  adnymi  rodkami, które mogłyby doprowadzi  do 
poni enia  i  obalenia  Stanisława  Augusta.  Natomiast  stronnictwo  dworskie,  obejmuj ce  rodzin  
króla,  kanclerza  kor.  Jacka  Małachowskiego  i  cz

  patriotycznie  nastawionych  posłów,  i  tak e 

ró ne  kreatury  szukaj ce  łaski  królewskiej  czy  carskiej  –  widziało  w  sojuszu  z  Rosj   rodek  do 
przeprowadzenia umiarkowanych reform, które umocniłyby autorytet monarchy. 

Ta  zasadnicza  ró nica  stanowisk  prowadziła  do  konfliktów,  które  umiało  wykorzysta  

liczniejsze  chyba  (je li  pomin   do   obfit   grup   neutralistów)  stronnictwo  patriotów,  obóz 
zwolenników  reform  i  uniezale nienia  si   przy  pomocy  Prus  od  caratu.  Oprócz  wspomnianej 
poprzednio  grupy  puławskiej  do  patriotów  nale ał  m.  in.  marszałek  Stanisław  Małachowski,  a 
spoza  sejmu  kierował  ich  poczynaniami  Hugo  Kołł taj.  On  te   był  rzecznikiem  silniejszego 
zwi zania  si   z  mieszcza stwem  stolicy.  Patrioci  zdobyli  sobie  dominuj ce  stanowisko  w  sejmie, 
pozyskali z czasem króla i w powa nym stopniu zrealizowali swe zamiary. 

Walka  stronnictw  na  sejmie  znalazła  szerokie  odbicie  w  ówczesnej  literaturze  politycznej  i 

publicystyce.  Toczyły  si   zaci te  polemiki  co  do  potrzeby  proponowanych  reform.  Obok 
zwi zanych  z  Kołł tajem  pisarzy  z  jego  „Ku nicy”,  wyst pili  tak e  publicy ci  mieszcza scy.  Na 
ich  głosy  zacz to  zwraca   tym  baczniejsz   uwag ,  e  jednocze nie  z  obradami  sejmu  we  Francji 
doszło  do  pierwszych  wyst pie   rewolucyjnych,  które  zachwiały  pozycj   feudałów  w  całej 
Europie. Nie omieszkali i mieszczanie polscy wykorzysta  tej sytuacji. Za rad  Kołł ta ja prezydent 
Warszawy  Jan  Dekert  wezwał  na  spotkanie  w  listopadzie  1789  r.  przedstawicieli  141  miast 
królewskich  z  całej  Rzeczypospolitej.  Po  podpisaniu  „aktu  zjednoczenia  miast”,  maj cego 
zapewni   współdziałanie  całego  mieszcza stwa,  w  ciemnych  strojach  deputaci  miejscy  udali  si  
„czarn   procesj ”  na  zamek  do  króla  i  sejmu  i  wr czyli  postulaty  przywrócenia  dawnych  praw 
miejskich,  rozci gni cia  na  mieszczan  zasady  niewi zienia  bez  wyroku  s dowego,  dost pu  do 
urz dów,  udziału  w  sejmie,  prawa  nabywania  dóbr  ziemskich.  Wyst pienie  mieszczan  wywołało 
panik  w ród konserwatywnych posłów i senatorów, którzy widzieli w nim pocz tki rewolucji. W 
rzeczywisto ci mieszcza stwo polskie nie było dostatecznie silne, by samo si gało po władz , i za 
cen  kompromisowych ust pstw gotowe było do współdziałania ze szlacht . 

Nie  bez  znaczenia  dla  obrad  sejmowych  były  tak e  stałe  obawy  przed  ruchami  chłopskimi. 

Przybrały  one  szczególnie  na  sile  na  wiosn   1789  r.,  kiedy  pod  wra eniem  wyolbrzymionych 
zreszt   wie ci  o  wyst pieniach  poddanych  na  Wołyniu  sejmuj ca  szlachta  zastosowała  wobec 
chłopów ostre  represje,  podkre laj c  w ten sposób,  e w tej najwa niejszej dla siebie sprawie  nie 
pójdzie na  adne ust pstwa. Egoizm klasowy raz jeszcze wzi ł gór  nad interesem całego pa stwa. 

Rozwijaj ca  si   na  tym  tle  debata  sejmowa  doprowadziła  rychło  do  dramatycznych  decyzji. 

Wkrótce  po  rozpocz ciu  obrad  poseł  pruski  Buchholtz  wyst pił  z  not   protestuj c   przeciwko 

background image

HISTORIA POLSKI 1764-1864 

ródło: www.edu-net.prv.pl 

54 

sojuszowi  polsko-rosyjskiemu,  stwierdzaj c,  e  król  pruski  zrzeka  si   praw  gwaranta  ustroju. 
Wi zała  si   z  tym  propozycja  zawarcia  przymierza.  Daremnie  teraz  Stanisław  August  w 
porozumieniu  ze  Stackelbergiem  wycofał  spraw   sojuszu  z  Rosj .  Obóz  patriotów  wymógł 
przyj cie  oferty  pruskiej,  a  jednocze nie  doprowadził  do  podj cia  uchwał,  które  miały  na  celu 
uwolnienie  si   od  zale no ci  od  Katarzyny  II.  Postanowił  wi c  sejm  zwi kszy   liczb   wojska  do 
100 tysi cy, odebrał przy tym niepewnym hetmanom i Radzie Nieustaj cej władz  nad wojskiem, 
przekazuj c j  powołanej specjalnie Komisji Wojskowej, a w ko cu zniósł sam  Rad  Nieustaj c . 
Zabrano si  te  do jurgieltników carskich; Poni ski jako zdrajca został postawiony przed s dem i 
usuni ty  z  kraju,  posłowie  za   zobowi zali  si   do  niepobierania  pensji  zagranicznych.  W  celu 
przestrzegania  neutralno ci  wobec  Turcji  sejm  zakazał  dostaw  do  magazynów  wojsk  rosyjskich, 
za dał tak e usuni cia obcych wojsk z Rzeczypospolitej. 

W ród  ogólnego  entuzjazmu  zabrakło  wszak e  gotowo ci  do  rzetelnego  przyło enia  si   do 

zaspokojenia  najwa niejszych  potrzeb  Rzeczypospolitej.  Fatalnie  wygl dała  sprawa  znalezienia 

rodków  na  utrzymanie  armii,  na  której  miała  si   oprze   niepodległo   kraju.  Wprawdzie 

poprzednio  dzi ki  poprawie  administracji  skarbowej  dochody  pa stwa  uległy  podwy ce  w 
stosunku do stanu z 1776 r., ale. umo liwiło to bardzo skromne powi kszenie liczby wojska, które 
w  1788  r.  nie  przekraczało  18  500  osób.  Wzrosła  wyra niej  liczba  piechoty,  rozwin ła  si  
zaniedbywana  latami  artyleria,  polepszyło  si   przygotowanie  ołnierza.  Teraz  pi ciokrotne  po-
wi kszenie  liczby  wojska  wymagało  uchwalenia  odpowiednio  wysokich  podatków  i  podj cia 
niezb dnych  postanowie   werbunkowych.  Nie  mo na  bowiem  było  opiera   si   na  dobrowolnym 
zaci gu. Tymczasem sejm najpierw odwoływał si  do ofiarno ci publicznej i dopiero w pół roku po 
przyj ciu uchwały b zwi kszeniu armii, w 1789 r., wprowadził tzw. „ofiar  wieczyst ”, czyli ofiar  
dziesi tego grosza. Był to podatek bezpo redni nało ony na dochody szlachty – 10% z nich miało 
przypada  skarbowi. Wy szym podatkiem, bo 20%, obło ono dobra ko cielne, na miasta przypadł 
nowy  podatek  od  skór  i  rzezi.  Sejm  podniósł  równie   wymiary  szeregu  dawniejszych  podatków 
oraz przej ł na skarb dobra biskupstwa krakowskiego. Podatek bezpo rednio nało ony na szlacht  
nie przyniósł oczekiwanych dochodów, w du ej  mierze wskutek fałszywych zezna  podatkowych 
zainteresowanych,  tote   trzeba  było  uzupełni   go  przez  narzucenie  zwi kszonych  ci arów  na 
miasta. Uzyskane w ten sposób fundusze nadal nie wystarczały na utrzymanie stutysi cznej armii – 
posłowie musieli wi c akceptowa  obni enie jej liczebno ci do. 65 tys. Sejm nie zabezpieczył tak e 
mo liwo ci  werbunku  –  wprowadzony  po  długich  dyskusjach  pobór  rekruta  ograniczał  si   do 
nakazania  wystawienia  l  rekruta  na  50  dymów  w  dobrach  królewskich  i  duchownych  i  na  100 
dymów  w  dobrach  ziemskich.  Było  to  znacznie  mniej,  ni   przewidywały  podobne  „wyprawy” 
dymowe  sprzed  wieku.  Wreszcie,  poniewa   posłowie  kładli  nacisk  na  rozbudow   szlacheckiej 
kawalerii  narodowej,  przyj ty  ostatecznie  etat  normował  stosunek  jazdy  do  piechoty  w  stosunku 
prawie  1:1,  co  było  jawnym  anachronizmem.  Skutki  ignorancji,  zaniedbania  i  lekkomy lno ci  w 
zakresie  spraw  wojskowych  wyst piły  z  cał   jaskrawo ci ,  gdy  przyszło  walczy   o  utrzymanie 
przeprowadzonych reform. 

Tymczasem  oparcie  si   na  Prusach  nie  przyniosło  spodziewanych  rezultatów.  Nowy  poseł 

pruski  Lucchesini  zabiegał  o  przymierze  skierowane  przeciwko  Austrii.  Niepowodzenia  militarne 
Austriaków  pozwalały  przypuszcza ,  e  w  razie  ewentualnego  starcia  Polska  mogłaby  odebra  
Galicj , a Prusy zapewni  sobie preponderencj   w Rzeszy. Nie do pogodzenia jednak okazało si  
stanowisko  w  sprawie  Gda ska  i  Torunia,  których  domagały  si   Prusy.  Wprawdzie  cz

 

przywódców  obozu  patriotycznego  gotowa  była  do  rezygnacji  z  tych  miast,  ale  sejm  stan ł  na 
gruncie  niepodzielno ci  ziem  polskich.  W  rezultacie  podpisany  29  marca  1790  r.  traktat  obronny 
Polski  z  Prusami  odło ył  t   spraw   do  pó niejszego  okresu.  Je eli  nawet  pocz tkowo  Prusacy 
my leli  powa nie  o  realizacji  postanowie   tego  traktatu,  to  bardzo  pr dko  zmiany  w  sytuacji 
mi dzynarodowej doprowadziły do rozkładu przymierza. Nacisk dyplomatyczny zwłaszcza Anglii 
na  Austri   spowodował  jej  kapitulacj   bez  wojny.  Nowy  cesarz  Leopold  II  na  zje dzie  w 
Dzier oniowie  (Reichenbach)  przyj ł  w  lecie  1790  r. 

dania  pruskie  i  zapewnił  nietykalno  

background image

HISTORIA POLSKI 1764-1864 

ródło: www.edu-net.prv.pl 

55 

granic  Turcji  od  strony  W gier.  Wkrótce  potem  Szwecja  wycofała  si   z  wojny,  a  tak e  Anglia 
uznała,  e bezpiecze stwo Turcji nie wymaga nowych akcji antyrosyjskich i wstrzymała obiecane 
Prusom  subsydia.  W  tej  sytuacji  dwór  berli ski  uznał  przymierze  z  Polsk   za  bezwarto ciowe  i 
wrócił do my li uzyskania dalszych nabytków kosztem Rzeczypospolitej w porozumieniu z Rosj . 
Nad Polsk  zawisło znów niebezpiecze stwo nowego rozbioru. 
 

f.

 

Konstytucja 3 maja 

 

Tragiczne  przeliczenie  si   patriotów  w  rachubach  na  Prusy,  nie  tak  oczywiste  dla 

współczesnych, jak dla historyków, nie skłoniło ich przecie  do rezygnacji z podj tego dzieła. Była 
to jedyna słuszna decyzja – o  adnym „przeczekiwaniu” Katarzyny II nie mo na było ju  marzy . 
Tote   sejm,  który  od  1788  r.  obradował  nad  zasadniczymi  przemianami  ustrojowymi  i  dla 
opracowania ich wyznaczył w 1789 r. specjaln  Deputacj  do Poprawy Formy Rz du, przyspieszył 
przygotowania  reform.  Wzi ł  w  nich  udział  tak e  król,  który  wraz  ze  swym  stronnictwem 
przył czył  si   do  patriotów.  Gdy  min ł  dwuletni  termin  sejmu,  nie  rozwi zuj c  si   postanowiono 
jednak odby  wybory, które dałyby dodatkowy komplet posłów. Sejmiki wyborcze na ogół poparły 
na jesieni 1790 r. projektowane reformy, za  w ród nowych posłów blisko  . stanowili patrioci. W 
tej  sytuacji,  maj c  za  sob   poparcie  szerokiej  opinii,  mo na  było  przyst pi   do  podejmowania 
wa niejszych uchwał. 

Najpierw 

przeprowadzono 

reform  

sejmików, 

odbieraj c 

jednocze nie 

szlachcie 

niesposesjonatom  prawo  głosu  na  sejmikach.  W  ten  sposób  magnateria  została  pozbawiona 
najcenniejszej  podpory,  jednocze nie  za ,  jak  podkre laj   niektórzy  historycy,  podwa ono  zasad  
równo ci uprawnie  politycznych szlachty na rzecz cenzusu posiadania. O wiele wi ksze znaczenie 
miało  jednak  uchwalone  21  kwietnia  1791  r.  prawo  o  miastach,  zaspokajaj ce 

dania  „czarnej 

procesji”. Mieszczanie z miast królewskich uzyskali nietykalno  osobist , prawo nabywania dóbr 
ziemskich,  dost p  do  urz dów,  szar   i  godno ci,  niezale ny  od  szlachty  samorz d,  udział  w 
sejmach, ale ograniczony do 24 plenipotentów z prawem głosu doradczego w sprawach miejskich. 
Ustawa  znacznie  ułatwiała  nobilitacj   mieszczan,  znosz c  przy  tym  dawne  przepisy  zabraniaj ce 
szlachcie  zarówno  zajmowania  si   handlem  i  rzemiosłem  w  miastach,  jak  i  sprawowania  w  nich 
urz dów. Ustawa miała niew tpliwie charakter połowiczny, nie obejmowała miast prywatnych i nie 
dawała  jeszcze  pełnego  zrównania  w  prawach  szlachty  i  mieszczan.  Stanowiła  jednak  przełom  w 
dotychczasowym  stosunku  władz  Rzeczypospolitej  do  mieszcza stwa  i  otwierała  bez  porównania 
szersze  mo liwo ci  udziału  mieszcza stwa  w  kierowaniu  sprawami  pa stwa,  ni   było  to 
poprzednio. 

Przeprowadzenie obu tych uchwał nie spotkało si  z wi kszym oporem, tym bardziej  e znaczna 

cz

  opozycji,  zwłaszcza  hetma skiej,  nie  brała  ju   udziału  w  obradach  sejmowych. 

Najwa niejsze  jednak  postanowienia,  dotycz ce  zasadniczej  reformy  ustrojowej,  przeprowadzili 
patrioci  wraz  z  królem  w  dniu  3  maja  1791  r.  w  formie  niemal  zamachu  stanu.  Jakkolwiek 
przygotowania  uchwały  rz dowej  trwały  ju   od  dłu szego  czasu,  tekst  jej  znała  stosunkowo 
niedu a  grupa  posłów.  Redakcja  konstytucji  o4bywała  si   w  tajemnicy,  przy  czym  najwi kszy 
wpływ  na  jej  ukształtowanie  miał  sam  Stanisław  August,  a  tak e  wspomniany  Piattoli,  Ignacy 
Potocki  i  Hugo  Kołł taj.  Zaskakuj c  opozycj ,  wbrew  regulaminowi  obrad  nie  zapoznano 
wcze niej izby poselskiej z projektem, nie czekano te  na przybycie wi kszej liczby posłów. Przy 
obecno ci ok.   posłów, z których wi kszo  była pozyskana poprzednio, nie bez nacisku ze strony 
mieszcza stwa  warszawskiego,  które  wypełniło  plac  Zamkowy  i  znalazło  si   na  galeriach, 
rozpocz ła si   słynna  sesja. Odpowiednio zestawione depesze z zagranicy wywołały wra enie,  e 
Rzeczypospolitej  grozi  nowy  rozbiór.  Wtedy  Stanisław  August  o wiadczył,  e  jedyny  ratunek 
widzi w przyj ciu ustawy rz dowej, któr  natychmiast odczytano i poddano dyskusji. Histerycznie 
oponował  zwolennik  Branickiego  poseł  Suchorzewski,  ale  gdy  odegrał  sw   rol ,  izba  przyj ła 
ustaw ,  po  czym  Odbyło  si   w ród  manifestacji  podnieconego  ludu  uroczyste  zaprzysi

enie 

background image

HISTORIA POLSKI 1764-1864 

ródło: www.edu-net.prv.pl 

56 

konstytucji.  Zło ony  nast pnego  dnia  w  grodzie  warszawskim  manifest  protestacyjny  podpisała 
niewielka  grupa  posłów;  nie  miał  on  adnych  konsekwencji  i  wiadczył  o  słabo ci  opozycji. 
Spraw   zako czyło  podpisanie  5  maja  „Ustawy  rz dowej”  przez  deputacj   konstytucyjn   oraz 
uznanie  przez  sejm  wszelkich  protestów  za  niewa ne.  W  ten  sposób  przeprowadzono  reform , 
która  miała  dokona   ostatecznego  przeobra enia  Rzeczypospolitej  szlacheckiej  w  Rzeczpospolit  
o wiecon . Była to pierwsza w XVIII w. reforma przeprowadzona bez obecno ci obcych wojsk w 
kraju, bez ogl dania si  na jakiekolwiek naciski. Była to bowiem rzadka w tym wieku chwila, gdy 
Polska  mogła  sama  decydowa   o  sobie,  czy  przynajmniej  pokaza ,  jakie  rozwi zanie  ustrojowe 
odpowiadałoby najlepiej jej tradycji i potrzebom. 

Ustawa  rz dowa  z  3  maja  1791  r.  była  drug   na  wiecie  (po  Stanach  Zjednoczonych)  ustaw  

konstytucyjn ,  reguluj c   organizacj   władz  pa stwowych,  a  tak e  prawa  i  obowi zki  obywateli. 
Słowo  to  zreszt ,  w  rozumieniu  wszystkich  mieszka ców  kraju,  pojawia  si   tak e  w  konstytucji, 
podobnie jak nowe poj cie narodu obejmuj cego nie sam  szlacht , jak bywało dawniej, ale tak e 
mieszczan  i  chłopów.  Szlachta,  a  wła ciwie  szlachta  ziemia ska  (posesjonaci)  pozostawała  nadal 
stanem  uprzywilejowanym,  utrzymuj cym  zwierzchno   nad  chłopami,  w  formie  nieco  ogra-
niczonej.  Zachowuj c  ogólnie  przywileje  szlacheckie,  obok  wspomnianego  ograniczenia  praw 
gołoty  i  zwi kszenia  niektórych  praw  mieszcza skich,  pozbawiała  konstytucja  szlacht   prawa 
najwy szej zwierzchno ci wobec poddanych, stwierdzaj c,  e rolników przyjmuje si  „pod opiek  
prawa  i  rz du  krajowego”.  Zapewniała  tak e  konstytucja  wolno   osobist   nowym  osadnikom  z 
zagranicy  oraz  zach cała  panów  do  zawierania  z  poddanymi  umów  dotycz cych  ich  wiadcze . 
Umowy takie nie mogłyby by  samowolnie zmieniane. W ten sposób otwarto drog  do ingerencji 
pa stwa w stosunki mi dzy poddanym a panem; zarazem sprawa chłopska postawiona została jako 
sprawa ogólnopa stwowa. 

Istotne  zmiany  wprowadzała  konstytucja  do  organizacji  najwy szych  władz  Rzeczypospolitej. 

Przede wszystkim nast piło dalsze scalenie pa stwa polskiego i litewskiego. Zlikwidowane zostały 
odr bne  instytucje  centralne,  wprowadzona  wspólno   wojska  i  skarbu,  jakkolwiek  utrzymały  si  
nadal odr bno ci prawne, a szlachta litewska uzyskała prawo obsady połowy stanowisk w organach 
centralnych.  Chocia   ustawodawcy  kierowali  si   monteskiuszowsk   zasad   podziału  władzy, 
zgodnie  z  dawnymi  tradycjami  zrealizowali  j   tylko  cz ciowo.  Sejm  pozostawał  bowiem  nadal 
najwa niejszym organem władzy. Nie tracił on w gruncie rzeczy swego szlacheckiego charakteru, 
działalno   jego  uległa  jednak  znacznemu  usprawnieniu.  W  ramach  dwuletniej  kadencji  miał  by  
„zawsze  gotowy”,  przy  czym  w  razie  potrzeby  zwoływał  go  król  lub  marszałek.  Decydowała 
wi kszo   głosów  –  wraz  z  odej ciem  od  zasady  jednomy lno ci  zniesione  zostało  liberum  veto 
oraz  konfederacje.  Konstytucja  ograniczała  ponadto  uprawnienia  senatu,  który  otrzymał  tylko 
prawo  veta  zawieszaj cego  w  stosunku  do  uchwał  izby  poselskiej.  Tak e  król  przestał  odgrywa  
rol  „trzeciego stanu” w sejmie. Do kompetencji sejmu nale ało przede wszystkim ustawodawstwo 
i uchwały podatkowe, ale tak e kontrola innych władz. Znacznie zmniejszyła si  zale no  Sejmu 
od  sejmików  –  instrukcje  poselskie  stały  si   tylko  zaleceniami  i  utraciły  dawny,  obowi zuj cy 
charakter.  Wreszcie  co  25  lat  miał  si   zbiera   specjalny  sejm  konstytucyjny  i  tylko  on  mógłby 
zmienia  prawa fundamentalne zawarte w konstytucji. 

Wa n   innowacj   stało  si   wprowadzenie  w  Polsce  monarchii  dziedzicznej.  Po  Stanisławie 

Augu cie tron miał przypa  Wettinowi z elektorskiej linii saskiej. W ten sposób spodziewano si  
zmniejszy   mo liwo   ingerencji  (które  otwierały  ostatnie  elekcje)  pa stw  obcych  w  sprawy 
polskie.  Konstytucja  znosiła  równie   utrwalon   artykułami  henrykowskimi  odpowiedzialno  
monarchy,  ródło  rokoszów  i  konfederacji.  Natomiast  odpowiedzialnymi przed  sejmem  mieli by  
odt d  ministrowie.  Zasadniczym  organem  władzy  wykonawczej  stała  si   bowiem  Stra   Praw.  W 
skład  jej  wchodził  król jako  przewodnicz cy,  prymas,  5  ministrów  (policji,  spraw  wewn trznych, 
interesów  zagranicznych,  wojny  i  skarbu)  oraz  nast pca  tronu  i  marszałek  sejmu  z  głosem 
doradczym.  Ministrów  powoływał  król  spo ród  najwy szych  urz dników,  ale  tylko  na  sejmie, 
który  miał  prawo  usuwania  ministra  przez  uchwalenie  votum  nieufno ci.  Wszystkie  urz dy  były 

background image

HISTORIA POLSKI 1764-1864 

ródło: www.edu-net.prv.pl 

57 

podporz dkowane  Stra y  Praw,  z  zastrze eniem,  e  „znosi   si ”  z  nimi  miała  za  po rednictwem 
komisji  wybieranych  przez  sejm.  Komisje  te  miały  charakter  kolegialnie  zorganizowanych 
ministerstw. Nale ały do nich komisje Policji, Wojska, Skarbu i Edukacji Narodowej. Jako organy 
prowincjonalne funkcjonowały wcze niej powołane komisje porz dkowe cywilno-wojskowe. 

Usprawnieniu  uległo  równie   s downictwo,  zwłaszcza  miejskie.  S dy  stały  si   w  wi kszo ci 

organami kolegialnymi, przy czym  rednia szlachta wzmocniła swój wpływ na ich obsad . 

Konstytucja  3  maja  nadawała  wi c  organizacji  pa stwa  polskiego  charakter  monarchii 

konstytucyjnej.  Na  powstanie  „Ustawy  rz dowej”  pewien  wpływ  miały  teorie  społeczne  i 
polityczne  głoszone  przez  racjonalistów  francuskich,  zwłaszcza  przez  Monteskiusza  i  Rousseau 
(chocia   ostatni  w  swych  Considérations  sur  le  gouvernement  de  la  Pologne  –  Uwagach  nad 
rz dem  polskim  –  niezbyt  szcz liwie  zachwalał  ustrój  federacyjny),  a  tak e  wzory  angielskie  i 
ameryka skie.  Z  tym  wszystkim  była  ona  wyra nym  dzieleni  my li  polskiej,  odpowiadaj cym 
potrzebom  i  mo liwo ciom  chwili.  Nie  zmieniaj c  w  sposób  zasadniczy  charakteru  pa stwa,  w 
którym  nadal  hegemonem  pozostała  szlachta,  otwierała  jednak  lepsze  mo liwo ci  do 
zabezpieczenia  jego  bytu  i  niezale no ci.  Dzi ki  kompromisowemu  stanowisku  wobec  bogatego 
mieszcza stwa, stanowiła Konstytucja 3 maja wa ny krok w drodze do pa stwa typu nowo ytnego. 
Konstytucja  3  maja  wskazywała  tak e,  e  droga  do  takiego  pa stwa  nie  musiała  prowadzi  
koniecznie poprzez monarchi  absolutn . Usprawnienie aparatu pa stwowego i reformy społeczne 
nie  musiały  wi c  by   odgórnie  narzucane  przez  absolutnego  władc ,  ale  mogły  by   te  
wprowadzane  przez  t   cz

  panuj cej  klasy  szlacheckiej,  która  zrozumiała  ich  konieczno   pod 

wpływem  ideologii  O wiecenia  i  wzrastaj cego  poczucia  zagro enia  kraju  przez  agresywny 
absolutyzm  s siadów.  Trzeba  doda ,  e  ten  nowy  model  pa stwowo ci  postawiony  został  przed 
narodami  rodkowej  i  wschodniej  Europy  w  momencie,  gdy  reakcja  na  sukcesy  rewolucji 
francuskiej  ukazała,  jak  dalece  deklaratywna  była  gotowo   władców  absolutnych  do  tworzenia 
nowego społecze stwa, opartego na zasadach O wiecenia. Podobnie jak na przełomie XVI i XVII 
w. Rzeczpospolita szlachecka, tak teraz Rzeczpospolita o wiecona mogła wi c sta  si  atrakcyjnym 
wzorem. 

 

7.

 

Walka o utrzymanie reiorm i niepodległo ci 

 

c.

 

Wojna o Konstytucj  3 maja 

 

Uchwalenie  Konstytucji  3  maja  spotkało  si   z  gł bokim  odd wi kiem  zarówno  w  samej 

Rzeczypospolitej,  jak  i  poza  jej  granicami. W kraju popierała  j   zdecydowana wi kszo   redniej 
szlachty i mieszcza stwa. O rozszerzenie jej zabiegali mieszka cy miast prywatnych. Tak e chłopi 
na swój  sposób  usiłowali  interpretowa   postanowienie o  wzi ciu  ich pod  opiek  prawa  i  w wielu 
wsiach  odmawiali  wypełniania  powinno ci  feudalnych.  Za  granic   z  entuzjazmem  wyra ał  si   o 
niej  Anglik  Edmund  Burk ,  Amerykanin  Tomasz  Payne,  Francuz  Siéyès.  Popierali  j   Szwedzi,  a 
tak e dwór wiede ski Leopolda II. 

Jednak e  ze  zdecydowanym  sprzeciwem  wobec  przeprowadzonych  przemian  wyst pili 

konserwaty ci  magnaccy.  Szermuj c  hasłami  nawrotu  do  dawnej  struktury  Rzeczypospolitej  albo 
podziału jej na autonomiczne niemal prowincje Szcz sny Potocki, Seweryn Rzewuski i Franciszek 
Ksawery  Branicki  pozyskali  poparcie  Katarzyny  II.  Caryca  zaniepokojona  była  uchwałami 
warszawskimi,  które  w  jej  przekonaniu  mogły  przerzuci   płomie   rewolucji  francuskiej  na 

rodkow   i  wschodni   Europ .  „Polacy  –  według  niej  –  zakasowali  wszystkie  szale stwa 

paryskiego  Zgromadzenia  Narodowego”.  Jakkolwiek  konstytucja  nie  znalazła  uznania  w  oczach 

yrondystów i jakobinów, którzy doktrynersko zarzucali jej,  e pozostawiła rz dy w r ku władcy, 

to  jednak  francuskie  ywioły  umiarkowane  sławiły  j   jako  przejaw  umiej tnej,  bezkrwawej 
reformy.  W  rzeczywisto ci  przez  przyj cie  Konstytucji  3  maja  Polska  stawała  si   sojusznikiem 
rewolucji  francuskiej  i  Katarzyna  II  szykuj c  si   po  zako czeniu  wojny  z  Turcj   w  1792  r.  do 

background image

HISTORIA POLSKI 1764-1864 

ródło: www.edu-net.prv.pl 

58 

rozprawy  z  Pary em  musiała  przedtem  zdusi   „zaraz   rewolucyjn ”  w  Warszawie.  Ponadto 
s siedzi Polski, zwłaszcza Prusy i Rosja, obawiali si , by przeprowadzone reformy nie wzmocniły 
pa stwa polskiego, tote  woleli je zlikwidowa , zanim jeszcze wzrosła jego siła militarna. 

Pod  naciskiem  dyplomacji  rosyjskiej  przewidywany  na  nast pc   Stanisława  Augusta  elektor 

saski  Fryderyk  August  odmówił  przyj cia  korony.  Natomiast  Branicki,  Potocki  i  Rzewuski  w 
porozumieniu z dworem carskim przygotowali w Petersburgu w kwietniu 1792 r. akt konfederacji, 
która  znosiła  postanowienia  uchwały  majowej  i  przywracała  dawny  ustrój  zgodnie  z  prawami 
kardynalnymi  z  1768  r.  Na  polecenie  Katarzyny  II  akt  ten  ogłoszono  wkrótce  potem  w 
pogranicznej Targowicy, po czym konfederaci zwrócili si  o pomoc do Rosji. W kilka dni pó niej, 
18 maja, blisko 100 tys.  ołnierzy carskich wkroczyło do Rzeczypospolitej. 

Teraz  dopiero  wyszły  na  jaw  skutki  zaniedba   w  zakresie  organizacji  armii.  Pod  broni  

znajdowało si  niespełna 57 tys. ludzi, w tym ponad 30 tys. piechoty; artyleria dysponowała ok. 90 
działami polowymi i 100 batalionowymi. Przeprowadzone w toku wojny powi kszenie liczebno ci 
armii doprowadziło j  do ok. 70 tys. Brakło jednak dla nowych rekrutów broni, zaznaczały si  te  
niedostatki  wyszkolenia.  Wskutek  niewła ciwej  dyspozycji sił,  na  froncie znalazło  si  ostatecznie 
tylko ok. 40 tys. wojska – reszta pozostawała jako rezerwa w gł bi kraju. Nierównomierne były te  
kwalifikacje  korpusu  oficerskiego.  Wprawdzie  ci gni to  do  kraju  kilku  wybitnych  dowódców, 
którzy  wyró nili  si   w  obcej  słu bie,  jednak  •brakowało  dobrze  wyszkolonej  redniej  kadry 
oficerskiej  oraz  podoficerów.  Dowództwo  armii  koronnej  spocz ło  w  r kach  bratanka  króla,  gen. 
Józefa  Poniatowskiego,  na  Litwie  –  ks.  Ludwika  Wirtemberskiego.  Plan  polski  przewidywał 
działania  opó niaj ce  i  osłon   Warszawy  –  naczelny  wódz,  król  Stanisław  August,  nie  wierzył  w 
skuteczno   oporu  wobec  dysproporcji  sił  i  działania  traktował  jako  demonstracj ,  która 
umo liwiłaby przeprowadzenie rokowa . 

W  toku  wojny,  w  pewnym  stopniu  wskutek  zdrady  dowódcy  armii  litewskiej  ks. 

Wirtemberskiego,  ale  tak e  wskutek  nieudolno ci  jego  nast pców,  stracona  została  cała  niemal 
Litwa po kl sce pod Mirem. Natomiast wojska koronne zdołały pokrzy owa  plany przeciwnika i 
wycofały si  bez wi kszych strat na lini  Bugu. W toku walk odwrotowych ks. Józef Poniatowski 
odniósł  zwyci stwo  w  bitwie  pod Ziele cami  (18  czerwca),  które  król  Upami tnił  ustanowieniem 
orderu  Virtuti  Militari.  W  połowie  lipca  podj ta  została  walka  o  utrzymanie  linii  Bugu.  Do 
decyduj cego  starcia  doszło  pod  Dubienk ,  gdzie  dowodził  gen.  Tadeusz  Ko ciuszko.  Mimo 
bohaterskiego  oporu  nie  zdołał  jednak  powstrzyma   nieprzyjaciela  i  wojska  polskie  zmuszone 
zostały do odwrotu na lini  Wisły. Wojna nie była jednak jeszcze przegrana. Młody  ołnierz polski 
wykazywał  nie  spotykan   w  ci gu  ostatniego  stulecia  bitno   i  odwag ,  radz c  sobie  z 
do wiadczonymi  weteranami  rosyjskimi.  Odwołuj c  si   do  patriotyzmu  ludno ci,  wzywaj c  j  
zgodnie  z  radami  ks.  Józefa  Poniatowskiego  i  generalicji  polskiej  do  ogólnonarodowej  walki  o 
niepodległo , mo na było si  pokusi  o powstrzymanie Rosjan. Sytuacja była o tyle korzystna,  e 
wojska  austriackie,  a  wkrótce  potem  i  pruskie  zostały  ju   zaanga owane  w  wojn   z  rewolucyjn  
Francj , i nie sta  ich było na powa niejsze działania przeciwko Polsce. 

Jednak e Stanisław. August raz jeszcze ugi ł si  przed Katarzyn  II. Gdy otrzymał wezwanie od 

niej,  e tylko zerwanie z „rewolucj  3 maja” mo e go uratowa , 24 lipca postanowił przyst pi  do 
Targowicy  i  wstrzymał  działania  wojskowe.  Daremnie  teraz  Poniatowski,  Ko ciuszko  i  wielu 
oficerów  podało  si   manifestacyjnie  do  dymisji.  Zwyci

yły  tendencje  kapitulacyjne.  Nieliczni 

patrioci zbiegli za  granic , pozostali wst pili w  lady  króla. Obóz szlachecki nie mógł si  zdoby  
na  decyzje  rewolucyjne.  Dzieło  Sejmu  Wielkiego  zostało  przekre lone.  Polska  za   znalazła  si  w 
r ku Katarzyny II i Targowicy. 
 

d.

 

Rz dy Targowicy i drugi rozbiór 

 

Nadzieje Stanisława Augusta i jego towarzyszy,  e swym przyst pieniem do Targowicy zdołaj  

uratowa   cz

  reform  Sejmu  Wielkiego  i  cało   Rzeczypospolitej,  bardzo  rychło  okazały  si  

background image

HISTORIA POLSKI 1764-1864 

ródło: www.edu-net.prv.pl 

59 

złudzeniem. Przywódcy  Targowicy  nie  liczyli  si   wcale  z  królem  i jego  stronnikami,  obj li rz dy 
dyktatorskie  i  zaciekle  .niszczyli  wszystko,  co  odbiegało  od  dawnej  formy  pa stwa.  Rz dy 
targowiczan  zapisały  si   jak  okres  prze ladowa   zwolenników  Konstytucji  3  maja,  podwa ania 
dzieła  Komisji  Edukacji  Narodowej,  likwidowania  my li  post powej,  zwłaszcza  wszystkich 
wpływów  rewolucji  francuskiej.  Wprowadzona  została  ostra  cenzura,  zawieszone  najbardziej 
wpływowe  czasopisma;  kontroli  ulegała  poczta.  Z  Brze cia,  a  potem  z  Grodna  Generalno  
konfederacka organizowała województwa i ziemie. Trudno powiedzie , jak dalece działał strach i 
terror,  a  jak   rol   odgrywało  gł boko  tkwi ce  w  mentalno ci  szlacheckiej  przywi zanie  do 
tradycyjnych wolno ci. Uderzaj ca jest przecie  mnogo  akcesów do konfederacji – jakby rzesze 
szlacheckie  uwierzyły  zapewnieniom  wodzów  Targowicy,  e  to  Sejm  Wielki  był  przyczyn  
wszelkich  nieszcz

,  które  spadały  na  kraj  i  jakby  solidaryzowały  si   z  ich  poselstwem  do 

Katarzyny II, dzi kuj cym za ocalenie Rzeczypospolitej od „wiecznych kajdan”. 

Cała  ta  gorliwo   nie  wystarczała  jednak  protektorom.  Po  nieoczekiwanej  kl sce 

interwencyjnych  armii  we  Francji  pod  Valmy  Prusy  zacz ły  stanowczo  domaga   si  
wynagrodzenia  za  dalszy  udział  w  wojnie  przeciwko  Francji,  wskazuj c  na  ziemie  polskie  jako 
wła ciwy  ekwiwalent  Tak e  w  otoczeniu  Katarzyny  II  zwyci

yła  tendencja  znacznego 

uszczuplenia  terenów  Rzeczypospolitej.  Gdy  nowy  cesarz  Franciszek  II  uznał,  e  w  zamian  za 
iluzoryczne  nadzieje  na  Bawari   Austria  mo e  nie  zgłasza   swych  pretensji,  23  stycznia  1793  r. 
została podpisana w Petersburgu nowa konwencja rozbiorowa mi dzy Rosj  a Prusami. Tym razem 
zabór  pruski  obok  Gda ska  i  Torunia  obj ł  ziemie,  które  nie  zaznały  jeszcze  nigdy  niemieckiego 
panowania:  Wielkopolsk   i  Mazowsze,  razem  58  tys.  Km

2

  i  ponad  l  mln  mieszka ców.  W  r ce 

rosyjskie  dostała  si .  wi kszo   Białorusi  po  lini   Druja–Pi sk,  oraz  Ukraina  naddnieprza ska  i 
Podole, 280 tys. Km

2

 3 mln mieszka ców. Katarzyna II ju  si  nie ogl dała na to, by nie zra a  

sobie  zbytnio  Polaków.  Targowiczanie,  zaskoczeni  tym  obrotem  spraw,  próbowali  papierowych 
protestów.  Szcz sny  Potocki  manifestacyjnie  zrzekł  si   marszałkostwa  i  wyjechał  za  granic , 
podobnie Rzewuski i Branicki – ale trz s cy Litw  Szymon i Józef Kossakowscy nie mieli takich 
skrupułów. Zreszt  z czasem wszyscy ci oburzeni „patrioci” umieli pozyska  sobie znów wzgl dy 
dworu  petersburskiego.  Faktyczny  opór  próbował  stawia   wojskom  pruskim  Toru ,  a  zwłaszcza 
Gda sk.  Został  on  jednak  po  krótkiej  walce  stłumiony,  a  rozbrojone  przez  targowiczan  wojsko 
Rzeczypospolitej nie było znów zdolne nawet do demonstracji wojskowej. 

Pa stewko polskie, o terytorium (ł cznie z Kurlandi ) 227 tys. Km

2

 i ludno ci 4,4 mln, znalazło 

si  pod protektoratem Rosji. Jeszcze raz na Stanisława Augusta spadł obowi zek porozumienia si  
z  Petersburgiem  bez  wzgl du  na  fakty  dokonane.  Zwołany  do  Grodna  sejm  miał  akceptowa

1

 

narzucone  zmiany  terytorialne  i  ustali   organizacj   pa stwa.  Jakkolwiek  nowy  ambasador  carycy 
Sievers postarał si , by w izbie poselskiej zasiedli ludzie odpowiednio potulni, nie obeszło si  bez 
protestów  bardziej  nawet  energicznych  ni   w  1773  r.  Sievers  odpowiedział  otoczeniem  izby 
wojskiem,  aresztowaniami,  sekwestrem  dóbr.  Osi gn ł  tyle,  e  najpierw  ratyfikowano  cesj   na 
rzecz  Rosji.  Przeciwko  podobnej  ugodzie  z  Prusami  opór  był  znacznie  twardszy  –  wtedy  to  w 
otoczonym  wojskiem  zamku  odbywała  si   słynna,  całonocna  niema  sesja  sejmu.  Ostatecznie 
zaprzedany  zaborcom  marszałek  Stanisław  Bieli ski  uznał  milczenie  za  znak  zgody  i  traktat  z 
Prusami został zawarty i ratyfikowany. 

Przeprowadzona  reorganizacja  resztek  pa stwowo ci  polskiej  nawi zywała  do  postanowie  

podj tych po pierwszym rozbiorze. Jedynymi ust pstwami na rzecz dokonanych pó niej przemian 
było  utrzymanie  głosowania  wi kszo ci   w  sejmie  i  zapewnienie  mieszczanom  nietykalno ci 
osobistej  oraz  praw  nabywania  ziemi.  Ponownie  za  to  ustalono  prawa  kardynalne.  Liczb   wojska 
zmniejszono do 15 tys. Władza w pa stwie pozostawała w r ku restaurowanej ju  poprzednio Rady 
Nieustaj cej,  która  zreszt   zgodnie  z  postanowieniami  przyj tego  przez  sejm  traktatu  polsko-
rosyjskiego miała by  faktycznie kierowana przez ambasadora carskiego. 

Tak  wi c  przemoc  obca,  wykorzystuj c  najbardziej  wsteczne  ywioły  w  Rzeczypospolitej, 

unicestwiła  prób   naprawy  ustroju.  Pa stwo,  na  którego  pomoc  liczyli  patrioci  –  Prusy,  pierwsze 

background image

HISTORIA POLSKI 1764-1864 

ródło: www.edu-net.prv.pl 

60 

przyło yło  r k   do  nowego  rozbioru.  W  tej  sytuacji  najwła ciwsz   drog   do  odzyskania 
samodzielno ci  pozostawało  odwołanie  si   do najszerszych mas ludno ci w  kraju i oparcie si  na 
rewolucyjnych siłach Europy. 
 

e.

 

Przygotowanie powstania 

 

Drugi rozbiór stanowił dla Polski nie tylko katastrof  polityczn , ale i gospodarcz . Rozerwanie 

wi zi  kształtuj cego  si   rynku  krajowego  podci ło,  produkcj   przemysłow   i  doprowadziło  do 
wielkiego krachu bankowego. Gospodarka miejska znalazła si  w stanie rozkładu. Nie lepiej było i 
na  wsi,  która  z  trudem  znosiła  wielkie  ci ary  kontrybucyjne  na  wojsko  carskie.  Wzrastały  ceny 

ywno ci. Warszawa stała si  jednym z najdro szych miast w Europie. Skarb pa stwa był zupełnie 

wyczerpany,  le  wpływaj ce  podatki  nie  pozwalały  na  terminowe  opłacanie  urz dników,  wojska, 
dostawców.  Sytuacja  ta  zwi kszała  niezadowolenie  ludno ci,  powtarzały  si   wyst pienia 
ciemi onego  chłopstwa,  ruchy  zawiedzionego  mieszcza stwa.  Podniecały  je  wie ci  nadchodz ce 
zarówno z odległej Francji, w której kierownictwo rewolucj  przejmowały  ywioły coraz bardziej 
radykalne, jak i z bliskiego  l ska, gdzie w 1793 r. wzniosła si  silna fala wyst pie  społecznych. 
Obj ły one zwłaszcza tkaczy na Pogórzu Sudeckim, jak i plebs miejski w samym Wrocławiu. Pod 
wpływem tych ró norodnych bod ców dojrzewał w Polsce grunt do działa  rewolucyjnych. 

Istotn  spraw  było nadanie form organizacyjnych rosn cemu niezadowoleniu. Mo na si  było 

bowiem  obawia ,  by  nie  zostało  ono  wykorzystane  dla  celów  prowokacyjnych  przez  carskiego 
ambasadora Igelströma. Niezadowolona z pomini cia jej w drugim rozbiorze Austria, zawiedziona 
w  nadziejach  na  nabytki  na  zachodzie,  od  ko ca  1793  r.  starała  si   doprowadzi   do  ostatecznego 
rozbioru  pa stwa  polskiego,  przy  którym  obiecywała  sobie  odpowiednio  wysokie  zdobycze. 
Popierali j  w tym wielcy feudałowie rosyjscy; było 'wi c spraw  zr czno ci Igelströma, by cała ta 
akcja przebiegła jak najsprawniej. Trudno powiedzie , w jakiej mierze zdawano sobie spraw  z tej 
sytuacji w Polsce. W ka dym razie jedyne wyj cie widziano w powstaniu. 

Powstanie,  je li  miało  by   skuteczne,  musiało  by   przygotowane  starannie.  Impulsy  wyszły  z 

dawnego obozu patriotycznego, zwłaszcza spo ród dawnych współpracowników „Ku nicy”, którzy 
umieli  trafia   i  do  mas  plebejskich.  Spodziewaj c  si ,  e  udział  najszerszych  mas  ludno ci 
przes dzi  o  powodzeniu  powstania,  tworzyli  oni  radykalne  skrzydło  sprzysi enia.  Elementy 
umiarkowane, kierowane przez gen. Ignacego Działy skiego i. bankiera warszawskiego Kapostasa, 
starały si  powstanie przygotowa  powoli i ostro nie, głównie opieraj c si  na wojsku.. Celem ich 
było  przywrócenie  Konstytucji  3  maja.  Program  radykałów  si gał  znacznie  dalej  –  przewidywał 
usuni cie króla i wprowadzenie republiki. 

Podobny  podział  istniał  tak e  na  emigracji.  Kołł taj  przy  współpracy  Franciszka 

Dmochowskiego oraz Ignacego Potockiego opublikował w Dre nie dzieło O ustanowieniu i upadku 
Konstytucji  3  maja,  
w  którym  główn   odpowiedzialno   za  katastrof   zrzuca  na  króla.  W  ten 
sposób  przygotowywano  argumenty  maj ce  ułatwi   przyszłemu  powstaniu  usuni cie  Stanisława 
Augusta  od  wpływu  na  rz dy.  Kołł taj,  a  z  nim  wi kszo   emigracji,  postulowali  poł czenie 
powstania  narodowego  z  przemianami  społecznymi.  Szybkie  reformy  społeczne  zapewniłyby 
udział  mas  ludowych  w  walce.  Liczono  tak e  na  pomoc  z  zewn trz,  przede  wszystkim 
rewolucyjnej Francji. 

Tymczasem  sytuacja  mi dzynarodowa  układała  si   niekorzystnie  dla.  Polski.  Wprawdzie 

yrondy ci  proklamowali  powszechn   wojn  przeciwko tyranom,  jednak  niepowodzenia militarne 

zmuszały  Francj   do  delikatnej  gry  dyplomatycznej,  której  celem  było  wymanewrowanie  Prus  z 
wojny.  Polityk   t   kontynuowali  tak e  jakobini  po  zdobyciu  władzy.  W  tych  okoliczno ciach 
przewidziany na wodza powstania Tadeusz Ko ciuszko, honorowy obywatel rewolucyjnej Francji, 
w czasie swej bytno ci w Pary u na pocz tku 1793 r. na pró no zabiegał o sprecyzowanie pomocy 
francuskiej.  Ani  od  yrondystów,  ani  od  jakobinów  nie  uzyskał  adnych  konkretnych  obietnic. 
Francuzi widzieli w powstaniu pomy ln  dla siebie dywersj , która mogła powstrzyma  od udziału 

background image

HISTORIA POLSKI 1764-1864 

ródło: www.edu-net.prv.pl 

61 

w koalicji Rosj  i odci gn  Prusy; nie zamierzali jednak czynnie anga owa  si  po stronie Polski, 
ograniczaj c  si   do  ogólnikowych  słów  zach ty.  W  krytycznym  momencie  jakobini  osłonili  si  
mglist   zasłon   doktrynerstwa  i  w  czasie  powstania  na  wszelkie  przedło enia  przebywaj cego  w 
Pary u wysłannika polskiego Barssa odpowiadali,  e nie mog  pomaga  powstaniu szlacheckiemu. 
Nie  mo na  te   było  robi   sobie  adnych  powa nych  nadziei  co  do  poparcia  ze  strony  Turcji  czy 
Szwecji. 

W tych warunkach Tadeusz Ko ciuszko cał  uwag  musiał skupie na przygotowaniach w kraju. 

Ko ciuszko  (1746-1817)  pochodził  ze  rednioszlacheckiej  rodziny  z  Białorusi.  Nauki  pobierał  w 
Szkole Rycerskiej. Potem studiował w Pary u in ynieri  wojskow . Swe zdolno ci w tej dziedzinie 
wykazał  podczas  wojny  o  niepodległo   Stanów  Zjednoczonych.  Tam  tak e  zdobył  praktyk  
wojenn  i cenne do wiadczenia co do organizacji wojska i wykorzystywania słabiej uzbrojonych i 
wyszkolonych  oddziałów  milicji  ludowej.  Do  słu by  w  polskim  wojsku  wrócił  w  latach  Sejmu 
Wielkiego,  po  czym  wyró nił  si   m stwem  i  talentem  w  czasie  kampanii  1792  r.  Jako  wódz 
przyszłego  powstania  zamierzał  przenie   do wiadczenia  ameryka skie  w  warunki  polskie. 
Ko ciuszko  chciał  wi c  działania  wojenne  oprze   nie  tyłka  na  armii  regularnej,  ale  równie   na 
masach  chłopskich  i  mieszcza skich,  które  zbrojne  w  kosy  i  piki  sam   sw   liczebno ci  
onie mielałyby nieprzyjaciela. 
 

f.

 

Wybuch powstania i pierwsze sukcesy 

 

Powstanie  wyznaczone  na  jesie   1793  r.  trzeba  było  odło y   do  momentu  pełniejszego 

uko czenia  przygotowa .  Opracowany  plan  powstania  przewidywał  opanowanie  Krakowa  i 

ci gni cie  tam  sił  rosyjskich,  po  czym  miałoby  doj   do  jednoczesnego  wybuchu  w  Warszawie, 

Lublinie  i  Wilnie.  Jednak e  ambasador  rosyjski  w  Warszawie  Igelström  zd

ył  wykry   trzon 

organizacji  spiskowej.  Przeprowadzone  przez  niego  aresztowania  zdezorganizowały  na  pewien 
czas  robot   konspiracyjn   w  stolicy.  Jednocze nie  pod  jego  naciskiem  przyspieszono  redukcj  
wojsk  polskich  przewidzian   uchwałami  sejmu  grodzie skiego.  Wojsko  polskie  było  cz ciowo 
rozpuszczane, cz ciowo wcielane do armii rosyjskiej. W celu zahamowania tego procesu dowódca 
oddziału  kawalerii  w  Ostroł ce  na  Mazowszu,  brygadier  Antoni  Madali ski,  odmówił  zgody  na 
redukcj  i wzdłu  nowej granicy z Prusami pod

ył do Krakowa, w okolicach którego przebywał 

Ko ciuszko. Igelström odpowiedział na to nie tylko zarz dzeniem po cigu, ale i koncentracj  wojsk 
rosyjskich  w  rejonie  Warszawy.  Gdy  wi c  na  rozkaz  Igelströma  Rosjanie  opu cili  Kraków, 
Ko ciuszko  wkroczył  do  dawnej  stolicy.  Tutaj,  na  rynku  w  obecno ci  ludu  i  wojska  polskiego, 
ogłosił 24 marca 1794 r. akt powstania. 

Ko ciuszko obj ł władz  dyktatorsk  – naczelnika powstania, zobowi zuj c si ,  e u yje jej do 

odzyskania  samodzielno ci  narodu,  obrony  cało ci  granic  i  ugruntowania  powszechnej  wolno ci. 
Spraw   reformy  ustroju  odkładał  do  chwili  zako czenia  powstania.  Za  najwa niejsze  zadanie 
uwa ał  walk   w  imi   „wolno ci,  cało ci,  niepodległo ci”.  Ogłoszone  zostały  równie   akty 
wzywaj ce pod bro  wszystkich obywateli w wieku od 18 do 28 lat oraz zapowiadaj ce uzbrojenie 
wszystkich miast i wsi. W ci gu tygodnia Ko ciuszko zdołał skoncentrowa  wokół siebie ok. 4 tys. 

ołnierzy i 2 tys. chłopów-kosynierów. 

Na  czele  tej  siły  Ko ciuszko  wyruszył  w  kierunku  Warszawy.  Napotkał  jednak  przewa aj ce 

siły rosyjskie gen. Denisowa. Kiedy próbował je obej  bocznymi drogami, doszło do spotkania z 
wydzielonym korpusem rosyjskim gen. Tormasowa (ok. 3 tys. ludzi) pod Racławicami, 4 kwietnia. 
Posiadaj c  przewag   liczebn ,  mimo  niekorzystnej  pozycji  Ko ciuszko  zdołał  pokona  
nieprzyjaciela  i  zmusi  go  do  odwrotu,  zanim  nadszedł  główny  korpus  Denisowa.  O  zwyci stwie 
Ko ciuszki zdecydowało natarcie kosynierów, którzy niespodziewanym,  miałym atakiem zdobyli 
działa  rosyjskie  i  rozbili  piechot .  Wprawdzie  bitwa  ta  nie  otworzyła  Ko ciuszce  drogi  do 
Warszawy  –  nie  był  bowiem  w  stanie  pokona   Denisowa,  ale  miała  wielkie  znaczenie  moralne. 
Wskazała bowiem na mo liwo ci, jakie tkwiły w u yciu słabo nawet uzbrojonych mas chłopskich. 

background image

HISTORIA POLSKI 1764-1864 

ródło: www.edu-net.prv.pl 

62 

Dla  zaakcentowania  decyduj cej  roli  chłopów  w  bitwie  racławickiej  Ko ciuszko  przywdział 
sukman   chłopsk .  Mianował  te   oficerem  kosyniera  Wojciecha  Bartosza  Głowackiego,  który 
odznaczył si  m stwem w czasie szturmu na działa. 

Kiedy  Ko ciuszko  wzmacniał  i  organizował  wojsko  powsta cze  w  Krakowskiem,  powstanie 

obejmowało  coraz  nowe  tereny.  Ju   w  ko cu  marca  do  powstania  przył czyła  si   dywizja 
wielkopolska  stoj ca  w  Lubelskiem  i  na  Wołyniu.  Dnia  17  kwietnia  doszło  do  insurekcji  w 
Warszawie. Garnizon rosyjski liczył w niej 7500 ludzi, polski 3500. Na wiadomo  o Racławicach 
Igelström szykował si  do rozbrojenia wojska polskiego i zaj cia Arsenału. Powsta com udało si  
jednak  go  zaskoczy .  Doszło  do  ci kich  walk  ulicznych,  w  których  obok  regularnego  wojska 
polskiego  wzi ł  tak e  udział  lud  Warszawy,  rzemie lnicy,  słu ba,  czelad .  Na  czele  tego 
pospólstwa  stan ł  mistrz  szewski  Jan  Kili ski.  Wła nie  pospólstwo  powstrzymało  koło  pałacu 
Saskiego marsz silnej kolumny rosyjskiej, zmierzaj cej z odsiecz  obl onemu w swej ambasadzie 
na  Miodowej  Igelströmowi.  Po  dwu  dniach  zaci tych  star   garnizon  rosyjski  został  całkowicie 
rozbity. Igelström z niedobitkami z trudem przedarł si  na zewn trz, znajduj c oparcie w stoj cych 
opodal  Warszawy  wojskach  pruskich.  Insurekcja  warszawska  stanowiła  najwi ksze  zwyci stwo 
polskie  w  czasie  powstania.  Zmieniło ono układ  sił  militarnych  na  ziemiach polskich  i otworzyło 
mo liwo  poszerzenia powstania na Mazowsze i Podlasie. 

Jednocze nie niemal doszło do wybuchu powstania na Litwie. Rozpocz ło si  ono w Szawlach, 

na  mudzi  (16  kwietnia),  a  w  kilka  dni  pó niej  w  nocy  z  22  na  23  kwietnia  wybuchły  walki  w 
Wilnie. I tutaj słaby garnizon wojska litewskiego (ok. 500 osób) pod dowództwem jakobina płk a 
Jakuba Jasi skiego przy pomocy pospólstwa rozbił silniejsze (licz ce ok. 3 tys.) oddziały rosyjskie. 
Wkrótce  z  terenów  litewskich  wycofała  si   wi kszo   wojsk  Katarzyny  II.  W  Wilnie  utworzona 
została Rada Najwy sza Litewska, która powołała Jasi skiego na stanowisko naczelnika powstania 
na  Litwie.  Surowo  rozprawiono  si   z  przywódcami  Targowicy:  na  mocy  wyroku  s du 
kryminalnego stracony został hetman – sprzedawczyk Szymon Kossakowski. 

Gdy  całe  niemal  terytorium  Rzeczypospolitej  w  granicach  po  drugim  rozbiorze  obj te  zostało 

powstaniem,  Ko ciuszko  znajdował  si   wci   w  Krakowskiem,  szachowany  przez  przewa aj cy 
liczebnie korpus gen. Denisowa. By odzyska  swobod  ruchu przesun ł si  wi c spod Krakowa do 
warownego  obozu  pod  Poła cem  (5  maja),  po  czym  wezwał  oddziały  spod  Warszawy  i  z 
Lubelszczyzny  do  zaatakowania  z  tyłu  Denisowa.  Wprawdzie  nie  powiodła  si   pełna  realizacja 
tego planu, jednak w ko cu Denisow, po nieudanych próbach ataku na sza ce Poła ca, zagro ony 
okr eniem wycofał si  17 maja ku granicy  l skiej. Ko ciuszko uzyskał komunikacj  z Warszaw  
i mógł silniej wpływa  na zachodz ce wydarzenia. 
 

g.

 

Podło e społeczne i organizacja sił powsta czych 

 

Przed  powstaniem  stał  wtedy  zasadniczy  problem  trwałego  pozyskania  sobie  poparcia  jak 

najszerszych  mas  ludno ci.  Je li  nie  chciało  si   wróci   do  dawnej  „ruchawki”  szlacheckiej,  w 
najlepszym  razie  wojskowo-szlacheckiej,  nie  mo na  było  zwleka   z  ogłoszeniem  przynajmniej 
wst pnych  reform.  Sytuacja  była  o  tyle  skomplikowana,  e  przywódcy  powstania,  staraj c  si  
doprowadzi   do  ruchu  ogólnonarodowego,  nie  chcieli  te   zrazi   sobie  szlachty.  W  rezultacie 
zdecydowali  si   na  kroki  połowiczne,  nie  zadowalaj ce  adnej  ze  stron.  Taki  kompromisowy 
charakter  miał  bowiem  wydany  7  maja  przez  Ko ciuszk   z  obozu  pod  Poła cem  Uniwersał, 
reguluj cy  powinno ci  chłopskie  i  ustalaj cy  zasady  opieki  rz dowej  naci  poddanymi.  Na  mocy 
Uniwersału  połanieckiego  chłopi  otrzymywali  wolno   osobist ,  tj.  prawo  przenoszenia  si   z 
miejsca na miejsce, nieusuwalno  z u ytkowanej ziemi oraz obni enie pa szczyzny o 2 dni przy 
pa szczy nie wi kszej ni  4 dni w tygodniu, o l dzie  przy pa szczy nie od 2 do 4 dni, wreszcie o 
½  dnia  przy  pa szczy nie  jednodniowej.  Nad  wykonaniem  tych  postanowie   mieli  czuwa  
specjalni dozorcy. 

Ta  pierwsza  zdecydowana  ingerencja  władzy  pa stwowej  w  stosunki  mi dzy  panem  a 

background image

HISTORIA POLSKI 1764-1864 

ródło: www.edu-net.prv.pl 

63 

poddanymi przyniosła chłopom polskim wi cej ni  w s siednich pa stwach dały skromne reformy 
fryderycja skie  czy  nawet  józefi skie  (nie  uwzgl dniaj ce  zró nicowania  wsi).  Uniwersał 
połaniecki  był  jednak  reform   połowiczn ;  co  gorsza,  wykonanie  zostało  w  niemałym  stopniu 
uzale nione  od  szlachty,  która  starała  si   sabotowa   to  zarz dzenie  powsta cze.  Dlatego  te   nie 
mógł on spełni  w cało ci pokładanych w nim nadziei. Mimo tego wkład chłopski w powstanie był 
bardzo  powa ny.  Same  oddziały  kosynierów  w  niektórych  momentach,  np.  w  bitwie  pod 
Szczekocinami,  dochodziły  do  6 tys.  ludzi; oblicza si ,  e,  podczas  całego  powstania działało  ok. 
800  ugrupowa   chłopskich.  Udział  chłopów  w  powstaniu  w  pełni  te   uzasadniał  hasło,  które 
znalazło si  na sztandarach: „ ywi  i broni ”. 

Kompromisowo  Ko ciuszki nie pozyskała mu te  pełnego poparcia szlachty, pełnej podejrze  

wobec społecznych tendencji powstania. Do ostrej walki politycznej doszło w Warszawie, gdzie po 
insurekcji  ywioły konserwatywne starały si  uchwyci  władz  w swe r ce, by pozbawi  ruch cech 
rewolucyjnych.  Utworzona  w  Warszawie  Rada  Zast pcza  Tymczasowa  składała  si   głównie  z 
przedstawicieli umiarkowanego skrzydła, je li nie zwolenników Stanisława Augusta. Post powanie 
jej  wywołało  rychło  niezadowolenie  ludu  warszawskiego.  Podporz dkowywał  si   on  natomiast 
ch tnie wskazówkom klubu jakobinów, który powstał 24 kwietnia jako „Zgromadzenie obywateli 
ł cz cych  si   ci le  do  przedsi wzi cia  Ko ciuszki”.  Zgrupowali  si   w  nim  radykalni  działacze, 
zwolennicy ludowego powstania i bezwzgl dnej rozprawy ze zdrajcami oraz sprzedawczykami, m. 
in. Tomasz Maruszewski, Kazimierz Konopka, major M. Chomentowski, ksi a J. Mejer i F. Jelski. 

Jakobini  warszawscy  domagali  si   zwłaszcza  przyspieszenia  s dów  nad  targowiczanami.  Na 

tym tle doszło do zaburze  w Warszawie 9 maja. Wzburzony wiadomo ciami o rzekomej ucieczce 
króla  lud  wyszedł  na  ulice  stolicy.  Pod  jego  naciskiem  przyspieszono  działalno   S du 
Kryminalnego.  Czterech  magnatów  targowiczan:  hetmani  O arowski  i  Zabiełło,  marszałek  Rady 
Nieustaj cej  Ankwicz  i  biskup  Kossakowski,  zawisło  z  jego  wyroku  na  szubienicy.  Zamiast 
skompromitowanej Rady Zast pczej władz  uj ła w ko cu maja powołana przez Ko ciuszk  Rada 
Najwy sza  Narodowa.  W  składzie  jej  znale li  si   obok  wci   przewa aj cych  „umiarkowanych” 
tak e  przedstawiciele  lewicy.  Hugo  Kołł taj  obj ł  wydział  skarbu,  a  Franciszek  Dmochowski 
wydział  instrukcji  narodowej,  zajmuj cy  si   szkolnictwem  oraz  propagand .  Umo liwiło  to 
rozpowszechnianie  licznych  wtedy  jakobi skich  pism  ulotnych,  niekiedy  oryginalnych,  niekiedy 
tłumaczonych z francuskiego, o wyra nie rewolucyjnych tendencjach. 

Jakobini  (nazywani  w  ten  sposób  zreszt   przez  swych  przeciwników  politycznych)  rozwin li 

najbardziej  radykalny  program  reformatorski  w  czasie  powstania,  precyzyjnie  przedstawiony  w 
badaniach  Bogusława  Le nodorskiego.  Domagali  si   przede  wszystkim  zasadniczej  zmiany 
poło enia  chłopów  w  drodze  nie  tylko  zmniejszenia  ci arów  i  nadania  im  pełnej  wolno ci 
osobistej,  ale  tak e  uregulowania  stosunków  z  panami  na  zasadzie  obowi zuj cych  umów  i 
uwłaszczenia  tych  chłopów,  którzy  wzi li  udział  w  powstaniu.  Jakobini  stawiali  tak e  postulat 
dopuszczenia  chłopów  do  stanowisk  pa stwowych,  nie  tylko  jako  dozorców,  ale  i  jako  członków 
komisji  i  Rady  Najwy szej.  Zniesione  miałyby  by   ró nice  w  uprawnieniach  mi dzy 
mieszcza stwem  a  szlacht .  Jakobini  starali  si   równie   o  usprawnienie  aparatu  władzy  w 
powstaniu.  Zgodnie  z  zasad   braterstwa  ludów  wzywali  wszystkie  narody,  tak e  Rosjan  i 
Prusaków, do wspólnej walki z despotyzmem. 

Doniosłe  znaczenie  dla  losów  powstania  miała  działalno   wydziału  skarbowego.  Kołł taj 

zerwał  z  polityk   pół rodków,  która  tak  fatalnie  zawa yła  na  reformie  wojskowej  Sejmu 
Wielkiego.  Nie  tylko  wi c  przywrócone  zostały  podatki  ustalone  przez  ten  sejm,  ale  Kołł taj 
wprowadził  nadzwyczajny  podatek  progesywny,  ogłosił  sze cioprocentow   „po yczk   publiczn  
obywatelsk ”, przej ł na potrzeby pa stwowe mennic  królewsk , przeprowadził rekwizycj  sreber 
ko cielnych,  a  tak e  powa niejszych  depozytów,  wreszcie  wypu cił  banknoty  papierowe  (bilety 
skarbowe)  zabezpieczone  na  dobrach  narodowych  –  w  obiegu  znalazło  si   ich  za  ok.  8  min  złp. 
Wszystkie  te  rodki  pozwoliły  na  pokrycie  wysokich  wydatków,  przekraczaj cych  20  min  złp., 
koniecznych zwłaszcza do sformowania i utrzymania armii powsta czej. 

background image

HISTORIA POLSKI 1764-1864 

ródło: www.edu-net.prv.pl 

64 

Dopiero  te   w  okresie  powstania  ko ciuszkowskiego  zrealizowana  została  dawna  uchwała  o 

utworzeniu  100  tys.  armii.  Nie  dało  si   tego  osi gn   zreszt   przez  rozbudow   samej  armii 
regularnej. Stanowiła ona trzon wojsk powsta czych, nie przekroczyła jednak 55 tys. ludzi. Rekruta 
uzyskano  przez  pobór;  6  czerwca  Rada  Najwy sza  nakazała  dostarczenie  z  5  dymów,  tak 
miejskich, jak i wiejskich, po l pieszym, a z 50 – po l rekrucie z koniem. Umo liwiło to zwłaszcza 
rozbudow   piechoty.  Du   trosk   otaczał  Ko ciuszko  artyleri , która  wobec  słabego wyposa enia 
piechoty w bro  paln  uzupełniała jej sił  ogniow . Ogółem w walkach dysponowali powsta cy ok. 
250 działami. 

Wobec  trudno ci  z  rozbudow   wojsk  regularnych  du a  rola  przypadła  innym  formacjom. 

Nale ały do nich przede wszystkim tzw. milicje ruchome, dochodz ce do 28 tys., milicje miejskie, 
z których warszawska si gała 18 tys. ludzi; w razie potrzeby odwoływano si  tak e do pospolitego 
ruszenia wszystkich m czyzn od 18 do 40 roku  ycia: uzbrojenie ostatniej formacji ograniczało si  
wszak e  do  pik  i  kos,  tote   mogła  by   u ywana  tylko  do  obrony  miejscowej.  W  sumie  wojsko 
regularne  oraz  milicje  ruchome  i  miejskie  dawały  ok.  105  tys.  ludzi  pod  broni   w  momentach 
szczytowych powstania. 

Przy  szybkiej  rozbudowie  armii  powtórzyły  si   znane  ju   trudno ci  z  kadr   oficersk   i 

podoficersk ,  wyszkoleniem 

ołnierza  i  jego  uzbrojeniem.  Nowo  mianowanym  dowódcom 

brakowało  cz sto  do wiadczenia.  Nie  mo na  było  rozwin   nale ycie  przemysłu  zbrojeniowego. 
Nie  dało  si   uruchomi   produkcji  karabinów  (je li  nie  liczy   zakładów  naprawczych),  st d 
nastawiano  si   na  produkcj   broni  drzewcowej,  kos  i  pik,  których  u ywano  nawet  w  regularnych 
regimentach  pieszych  (jako  wyposa enie  trzeciego  rz du),  nie  mówi c  o  milicjach.  Lepsze 
wykorzystanie  -stosunkowo  nielicznej  broni  palnej  zapewniała  natomiast  rozbudowa  oddziałów 
strzeleckich. Stosunkowo dobrze przedstawiała si  produkcja amunicji. Ludwisarnie warszawska i 
wile ska  odlały  ok.  50  dział.  Wreszcie,  o  ile  nie  było  wi kszych  kłopotów  z  zaopatrzeniem  w 

ywno   i  fura ,  o  tyle  szwankowało  umundurowanie  –  ołnierz  nieraz  walczył  boso  i  obdarty. 

Wszystkie te trudno ci były  przede wszystkim rezultatem dawniejszych zaniedba  i zacofania. W 
czasie  powstania  zrobiono  wiele,  by  uzupełni   istniej ce  braki;  panowało  zreszt   powszechne 
przekonanie,  ugruntowane  zwyci stwem  racławickim,  e  m stwo  ołnierza  wyrówna  braki  w 
wyekwipowaniu i wyszkoleniu. 

Charakter  ołnierza  nie  pozostawał  bez  wpływu  na  taktyk   i  strategi   powstania.  Jak  słusznie 

stwierdził J. Wimmer, „taktyk  ko ciuszkowsk  cechuje du a gwałtowno , charakterystyczna dla 
taktyki  rewolucyjnych  wojsk  francuskich,  d

enie  do  skrócenia  walki  ogniowej  i  szybkiego 

rozstrzygni cia  bitwy  przy  pomocy  brawurowych  natar   zwartymi  kolumnami  na  biał   bro ”. 
Tak e strategi  Ko ciuszki cechowała du a aktywno , d enie do wyniszczania przeciwnika przez 
ci głe  ataki.  Ko ciuszko  zrywał  z  tradycyjnymi  formami  walki.  Wymagania,  które  stawiał 

ołnierzowi, niekiedy przekraczały  jednak jego  mo liwo ci – zwi zane z tym ryzyko stało si  te  

przyczyn  i sukcesów, i niepowodze  Ko ciuszki. 
 

h.

 

Walki o Warszaw  i upadek powstania 

 

Poniesione  przez  wojska  rosyjskie  niepowodzenia  i  trudno ci  w  rychłym  ci gni ciu  posiłków 

spowodowały  tymczasem  interwencj   prusk ,  która  zaskoczyła  powsta ców  i  pogorszyła  ich 
sytuacj  militarn . Ko ciuszko, który po poł czeniu si  z oddziałami z Lubelszczyzny dysponował 
ok.  15  tys.  ludzi,  starał  si   rozbi   korpus  Denisowa  przed  poł czeniem  si   jego  z  wojskami 
pruskimi.  Jakkolwiek  zamiar  ten  si   nie  powiódł,  Ko ciuszko  podj ł  pod  Szczekocinami,  6 
czerwca,  ryzyko  walki  z  przewa aj cym  nieprzyjacielem.  Bitwa  sko czyła  si   jednak  ci k  
pora k  wojsk powsta czych, które zostały zmuszone do odwrotu, ponosz c znaczne straty (m. in. 
Bartosz Głowacki). Po rednim skutkiem tego niepowodzenia była utrata Krakowa, który bez walki 
kapitulował przed Prusakami. W tym e czasie (8 czerwca) poniosły pod Chełmem kl sk  oddziały 
powsta cze  pod  komend   gen.  Zaj czka,  maj ce  powstrzyma   korpus  rosyjski  nacieraj cy  z 

background image

HISTORIA POLSKI 1764-1864 

ródło: www.edu-net.prv.pl 

65 

Wołynia. Armie powsta cze cofały si  ku Warszawie. 

Pod  wpływem  tych  niepowodze   ywioły  radykalne  w  stolicy  si gn ły  po  władz ,  by  ratowa  

powstanie.  Jakobini  domagali  si   od  Rady  Najwy szej,  bardziej  energicznego  działania,  pełnej 
realizacji Uniwersału połanieckiego, przyspieszenia prac nad wystawieniem i zaopatrzeniem armii. 
Dnia  28  czerwca  lud  warszawski  ponownie  wyszedł  na  ulice,  wtargn ł  do  wi zie   i  bez  s du 
wywieszał  targowiczan  i  podejrzanych  o  zdrad .  Gro ono  mierci   królowi.  Ko ciuszko,  który 
znajdował  si   wtedy  opodal  Warszawy,  zaj ł  negatywne  stanowisko  wobec  sprawców  tumultu. 
Uwa ał,  e w krytycznym momencie, w którym znalazło si  powstanie, nie czas na rozpoczynanie 
walk  wewn trznych.  ródło  ich  widział  w  prowokacji  pruskiej.  Na  sprawców  tumultu  spadły 
surowe  wyroki  i  jakkolwiek  oszcz dzano  klubistów,  propaganda  jakobi ska  przycichła.  Sprawa 
wzmocnienia pozycji lewicy w Radzie Najwy szej pozostała nie załatwiona. 

Tymczasem  pod  Warszaw   podchodziły  wojska  pruskie  i  rosyjskie.  Ko ciuszko  zacz ł 

energiczne przygotowania do obrony. Pod jego kierunkiem umacniano fortyfikacje stolicy. Kołł taj 
tward   r k   wyci gał  wtedy  podatki  na  potrzeby  wojska,  nie  oszcz dzaj c  ani  mo nych,  ani 
wielebnych.  Do  obrony  Ko ciuszko  wci gn ł ludno  Warszawy,  co wyrównało  niekorzystny dla 
powsta ców  stosunek  sił  (23  tys.  wojska  regularnego  i  140  dział  na  40  tys.  oblegaj cych  i  253 
działa). Po pomy lnej bitwie na przedpolach stolicy, 13 lipca rozpocz ło si  obl enie Warszawy, 
które  nasiliło  si   dopiero  w  drugiej  połowie  sierpnia,  kiedy  Prusacy  ci gn li  ci kie  działa. 
Ko ciuszko  zdecydował  si   ju   poprzednio  przenie   powstanie  na  tereny  zaboru  pruskiego. 
Wybuch nast pił tam 20 sierpnia i w ci gu paru dni powstanie obj ło cały obszar drugiego zaboru, 
si gaj c tak e na Pomorze i napotykaj c odzew na  l sku. Krótki okres  panowania pruskiego dał 
si   dostatecznie  we  znaki  wszystkim  warstwom  społecznym:  udział  chłopów  i  mieszczan 
wielkopolskich  w  tym  ruchu  był  szczególnie  wysoki.  W  tej  sytuacji  Fryderyk  Wilhelm  II  pruski, 
który  przygotowywał  si   do  ostatecznego szturmu Warszawy, w  obawie o  swe tyły wydał rozkaz 
odwrotu. Za Prusakami, którzy wycofali si  6 wrze nia nad Bzur , zarz dziły tak e odwrót wojska 
rosyjskie. W ten sposób obl enie Warszawy sko czyło si  sukcesem obro ców. 

W  celu  wsparcia  powstania  wielkopolskiego  Ko ciuszko  wysłał  korpus  wojska  pod 

dowództwem  gen.  Jana  Henryka  D browskiego.  Wyprawa  jego  zako czyła  si   powodzeniem. 
Uwie czyło  j   zaj cie  Bydgoszczy.  Wprawdzie  przeci cie  jego  linii  komunikacyjnych  przez 
wojsko  pruskie  zmusiło  D browskiego  do  powrotu  nad  Bzur ,  jednak  działania  te  zahamowały 
aktywno  Prusaków w ko cowym okresie powstania. 

Zdawało  si ,  e  powstanie  ma  szans   okrzepni cia  i  przetrwania  zimy,  chocia   na  wschodzie 

sytuacja  układała  si   mniej  pomy lnie.  Wprawdzie  pod  koniec  czerwca  powstanie  obj ło  tak e 
Kurlandi ,  gdzie  zaj ta  została  Lipawa,  nie  przeszkodziło  to  wszak e  wojskom  rosyjskim  w 
podj ciu  ofensywy  na  Wilno.  Pierwszy  atak  na  miasto  nie  przyniósł  sukcesu,  jednak  12  sierpnia 
stolica Litwy musiała kapitulowa  przed przewa aj cym nieprzyjacielem. Armia litewska wycofała 
si   w  kierunku  Niemna.  W  tym e  czasie  pokojowa  deklaracja  Turcji  zwolniła  armi   Suworowa, 
stoj c  dotychczas na Ukrainie. Suworów przeprawił si  przez Polesie i rozbił słaby korpus osłony 
gen.  Sierakowskiego  pod  Terespolem.  Zarazem  wycofany  spod  Warszawy  korpus  gen.  Fersena 
przeszedł  Wisł ,  by  poł czy   si   z  Suworowem  i  zagrozi   Warszawie  od  wschodu.  Ko ciuszko 
podj ł  słuszn   decyzj   niedopuszczenia  do  koncentracji  sił  nieprzyjaciela  i  zast pił  Fersenowi 
drog  pod Maciejowicami. Jakkolwiek Fersen posiadał dwukrotn  przewag  w ludziach i artylerii, 
Ko ciuszko  zdecydował  si   na  stoczenie  bitwy  obronnej,  spodziewaj c  si ,  e  szal   zwyci stwa 
przechyli  na  jego  stron   pojawienie  si   korpusu  gen.  Adama  Poni skiego,  który  znajdował  si   w 
pobli u.  Wysłany  do  Poni skiego  rozkaz  dotarł  jednak  zbyt  pó no,  by  generał  mógł  zd y   z 
pomoc . Rankiem 10 pa dziernika Fersen zaatakował wojska powsta ców i po zaci tej walce zadał 
im ci k  kl sk . Ranny naczelnik powstania dostał si  do niewoli. 

Kl ska  maciejowicka  nie  była  katastrof   militarn .  Niewola  Ko ciuszki  spowodowała  jednak 

załamanie  si   moralne  w  obozie  powsta czym.  Nie  oparli  mu  si   nawet  jakobini,  którzy  nie 
próbowali  utrzyma   władzy  w  r ku.  Nowym  naczelnikiem  powstania  został  Tomasz  Wawrzecki, 

background image

HISTORIA POLSKI 1764-1864 

ródło: www.edu-net.prv.pl 

66 

nie  maj cy  przygotowania  wojskowego.  Tymczasem  Suworow  wykorzystał  zamieszanie  i 
skierował  si   na  Warszaw ,  by  zmusi   powsta ców  do  kapitulacji.  Dnia  4  listopada  szturmem 
wzi ł Prag , wycinaj c w pie  jej mieszka ców i obro ców. 

Za  po rednictwem  Stanisława  Augusta  poddała  si   przera ona  Warszawa.  Przeprowadzony 

w ród  ogólnego  chaosu  odwrót  armii  powsta czej  sko czył  si   jej  rozkładem  i  kapitulacj   16 
listopada  pod  Radoszycami.  Wawrzecki  i  dowódcy  powsta czy  znale li  si   w  niewoli.  Innych 
przywódców osadzono w wi zieniach rosyjskich, pruskich i austriackich. Powstanie upadło. 
 

i.

 

Trzeci rozbiór Polski 

 

Likwidacja pa stwa polskiego, była po drugim rozbiorze wła ciwie przes dzona. Jak była o tym 

mowa,  jednym  z  zada   Igelströma  było  sprowokowanie  małej  ruchawki  w  Warszawie,  która 
mogłaby si  sta  pretekstem do ostatecznego rozbioru. Powstanie podj te w 1794 r. dawało szans  
zahamowania  tych  poczyna   w  jedynej  drodze,  któr   mo na  było  przeciwstawi   przemocy  –  w 
drodze  walki  zbrojnej.  Wysiłek  militarny  Polski  był  olbrzymi:  przez  wojsko  polskie  i  litewskie 
przesun ło  si   około  150  tys.  ludzi;  liczne  były  tak e  rzesze  uzbrojonej  ludno ci,  bior cej 
sporadycznie udział w walkach. Zastosowanie nowej sztuki wojennej pozwoliło osi gn  powa ne 
sukcesy.  Po  raz  pierwszy  kierownictwo  walki  zbrojnej  nie  tylko 

f

  odwołało  si   do  najszerszych 

warstw 

ludno ci, 

ale 

wyst pieniom 

jej 

starało 

si  

nada  

charakter 

zarówno 

narodowowyzwole czy,  jak  i  społeczny.  Poruszone  w  ten  sposób  masy  ludno ci  miast  i  wsi 
okazały wysoki stopie  patriotyzmu. Trudno jednak nie uzna ,  e niezdolno  władz powsta czych 
do  pełnego  wprowadzenia  w  ycie  postanowie   Uniwersału  połanieckiego,  sabotowanego  przez 
znaczn   cz

  szlachty,  odbiła  si   ujemnie  na  wysiłku  ogólnonarodowym.  Sytuacja  taka  musiała 

działa   zniech caj co  na  chłopów,  podrywa   ich  wiar   w  społeczne  cele  powstania. 
Nierównomierne  poparcie  miało  powstanie  ze  strony  szlachty,  której  w skie,  dora ne  korzy ci 
nieraz brały gór  nad zrozumieniem konieczno ci ust pstw społecznych w interesie całego narodu. 
Dominuj c   rol   odgrywali  w  powstaniu  szlacheccy  twórcy  i  obro cy  Konstytucji  3  maja  i 
współdziałaj ce  z  nimi  grupy  mieszcza stwa.  Dla  wi kszo ci  szlachty  postanowienia  tej 
konstytucji  stanowiły  jednak  maksimum  ust pstw  i  tylko  nieliczni,  zwłaszcza  zwi zani  z  rodz c  
si  inteligencj , skłonni byli poprze  bardziej radykalny program. 

Mimo swych niedostatków zarówno dla  współczesnych,  jak i dla i wielu pó niejszych pokole  

powstanie  ko ciuszkowskie  stało  si   wielk   lekcj   patriotyzmu  i  konieczno ci  wi zania  d e  
niepodległo ciowych ze społecznymi. Nie wydaje si  te , by w tych wewn trznych trudno ciach, w 
braku  energii  i  determinacji  ze  strony  władz  powsta czych,  w  wahaniach  i  bł dach  dowódców 
le ały  główne  przyczyny  niepowodzenia  powstania.  Upadek  powstania  był  przede  wszystkim 
wynikiem  znanej  przewagi  militarnej  Rosji  i  Prus.  Desperackie  starcie  rozbrojonej  po  kl sce 
drugiego rozbioru Polski z najwi kszymi pot gami l dowymi ówczesnej Europy miało niewielkie 
szans  powodzenia. W ka dym razie nie było ono mo liwe bez wewn trznego rozkładu w obozie 
przeciwnika  i  albo  pomocy  z  zewn trz.  Tymczasem,  mimo  wyst puj cych  sporadycznie  głosów 
sympatii  dla  walcz cej  o  prawo  do  niepodległego  ycia  Polski,  zarówno  Katarzyna  II,  jak  i 
Fryderyk  Wilhelm  II  mogli  liczy   na  wykonywanie  bez  waha   przez  ich  aparat  wojskowy  i 
biurokratyczny  rozkazów  zdławienia  oporu powsta ców.  Zarówno  w  Rosji,  jak i  w Prusach hasła 
wolno ci i walki z absolutyzmem nie przenikn ły jeszcze dostatecznie gł boko, by mogły poruszy  
społecze stwo. 

Zawiodły nadzieje na pomoc zewn trzn . Nawet  yczliwa Polsce Turcja, której losy wi zały si  

wtedy tak blisko z losami polskimi, nie zdobyła si  na powa niejsz  demonstracj  wojskow , która 
mogłaby przedłu y   byt  powstania. Dyplomacja  powsta cza działała wprawdzie  mało skutecznie, 
ale  i  sytuacja  mi dzynarodowa  układała  si   bardzo  niekorzystnie.  Wybuch  powstania  postawił 
Polsk  w jednym obozie z rewolucyjn  Francj  i trzeba było ponie  wszelkie konsekwencje tego 
kroku.  Tymczasem,  jak  wiadomo,  Francja  nie  zaanga owała  si   w  adn   form   pomocy  dla 

background image

HISTORIA POLSKI 1764-1864 

ródło: www.edu-net.prv.pl 

67 

powstania,  chocia   jej  losy  rozstrzygały  si   w  pewnym  stopniu  w  walkach  nad  Wisł .  Europa 
oboj tnie  patrzyła  na  upadek  powstania,  bez  wi kszych  protestów  przyj ła  tak e  likwidacj  
pa stwa polskiego. 

Rokowania  rozbiorowe  zainaugurowała  ju   w  lecie  1794  r.  dyplomacja  rosyjska,  pruska  i 

austriacka. Austria odgrywała zreszt  w tym wypadku mało zaszczytn  rol  szakala. Zach caj c do 
rozbioru, nie podejmowała otwartej walki z Polakami, a wojska jej wprowadzone na Lubelszczyzn  
w ko cu czerwca w okresie niepowodze  powstania, kiedy upadek jego zdawał si  bliski, zostały 
wycofane po udanej obronie Warszawy. Ostatecznie okazało si ,  e apetyty Austrii s  najwi ksze, 
co o mało nie doprowadziło do wojny z Prusami. Arbitrem została Katarzyna II, która po pokoju 
bazylejskim,  wobec  odst pienia  Prus  od  koalicji  antyfrancuskiej,  okazała  si   bardziej  przychylna 
wobec  Austrii.  Po  przewlekłych  sporach  24  pa dziernika  1795  r.  ustalono  granice  zaborów.  Przy 
podziale  nie  kierowano  si   adnymi  kryteriami  narodowo ciowymi  ani  gospodarczymi.  Prusy 
opanowały wi kszo  Mazowsza i tereny litewskie po Niemen (48 tys. km

2

 i ok. l mln ludno ci). 

Austria uzyskała Małopolsk  mi dzy Pilic  a Bugiem z cz ci  Podlasia i Mazowsza (47 tys. km

1,5 mln mieszka ców). Reszta terenów przypadła Rosji (120 tys. km

i 1,2 mln ludno ci). Stanisław 

August za zobowi zanie rozbiorców do spłaty jego długów ogłosił w miesi c pó niej abdykacj  i 
udał si  do Petersburga, gdzie zmarł w 1798 r. Ostateczna konwencja o nowych nabytkach stan ła 
w Petersburgu 26 stycznia 1797 r. Głosiła ona,  e na zawsze ma by  wymazana „nazwa królestwa 
polskiego”. 

W ten sposób po ponad 800 latach bytu pa stwowego Polska miała przesta  istnie . Podzieliła 

los  Czech,  W gier  i  pa stw  bałka skich,  które  byty  w  pewnym  stopniu  w  szcz liwszym 
poło eniu, bowiem miały do czynienia z jednym wył cznie zaborc . Europa XVIII w. prze yła cz -

ciowe  rozbiory  kilku  pa stw.  Zwykle  jednak  odrywane  terytoria  były  mniej  czy  wi cej  lu no 

powi zane  z  metropoli .  Całkowity  rozbiór  terytorium  nie  tylko  pa stwowego,  ale  i  narodowego 
był  faktem  wyj tkowym.  Los  Rzeczypospolitej  został  w  znacznym  stopniu  przes dzony  przez  jej 
własne  społecze stwo,  przez  bł dy i  w ski egoizm  szlachty  i  magnatów, przez niedomogi ustroju 
politycznego,  który  spychał  pa stwo  na  skraj  anarchii.  Nie  wystarczyło  to,  czego  dokonano  w 
okresie O wiecenia dla wyd wigni cia si  z upadku, co zreszt  cały czas spotykało si  z zaci tym 
oporem sarmackich konserwatystów, co tak e budziło niepokój s siadów, niech tnych, by rz dna, 
o wiecona  Rzeczpospolita  konkurowała  z  ich  absolutyzmem.  Własne  zaniedbania  Polaków  nie 
uzasadniaj   przy  tym  w  adnym  stopniu  post powania rozbiorców. Wszak e  przez rozbiór Polski 
naruszone  zostały  najbardziej  elementarne  podstawy  współ ycia  mi dzynarodowego.  Był  on 
bowiem  aktem  bezwzgl dnej  przemocy,  nie  licz cej  si   z  wol   mieszka ców,  przemocy,  której 
jedynym  usprawiedliwieniem  miała  by  rzekoma racja  stanu  silniejszego  s siada. Dlatego sprawa 
polska,  sprawa  niepodległo ci  Polski,  sta   si   miała  jednym  z  najistotniejszych  problemów 
europejskich  w  XIX  w.  Stała  si   bowiem  probierzem  zasad,  które  miały  patronowa   stosunkom 
mi dzynarodowym. 

 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 

background image

HISTORIA POLSKI 1764-1864 

ródło: www.edu-net.prv.pl 

68 

IV.

 

POLSKA ODRADZAJ CA SI  

 

1.

 

Literatura i  ródła 

 

Dokonany  przez  rozbiorców  podział  narodowego  terytorium  polskiego  okazał  si   wkrótce 

nietrwały – do 1815 r. trzykrotnie przesuwano granice. To samo pokolenie, które prze yło upadek 
powstania  ko ciuszkowskiego  i  tragedi   trzeciego  rozbioru,  współdziałało  niebawem  przy 
tworzeniu  zal ka  nowej  pa stwowo ci  –  Ksi stwa  Warszawskiego  –  i  doczekało  si   odrodzenia 
imienia  polskiego  w  Królestwie  Kongresowym.  Jakkolwiek  nie  doszło  ani  do  ponownego 
zjednoczenia  cało ci  ziem  polskich,  ani  do  otrzymania  pełnej  niezale no ci,  na  centralnych 
obszarach  terytorium  narodowego,  od  Warszawy  po  Kraków,  władza  znalazła  si   w  r kach 
polskich,  a  mowa  polska  odzyskała  swe  prawa.  Budziła  si   nadzieja,  e  przełamany  został 
najgorszy  kryzys  pa stwowo ci  polskiej  i  e  wzmacniaj ce  si   Królestwo  posłu y  za  o rodek 
restauracji dawnej Rzeczypospolitej. Na tle wzmagaj cych si  w całej Europie ruchów narodowych 
mo na  wi c  patrze   z  Lelewelem  na  ten  okres  jako  na  „Polsk   odradzaj c   si ”.  Dopiero 
przedwczesna konfrontacja sił z najpot niejszym zaborc  w powstaniu listopadowym zniweczyła 
mo liwo  odrodzenia dawnego pa stwa. 

Polska  odradzała  si   wszak e  nie  tylko  dzi ki  akcjom  powsta czym  i  spiskowym  czy 

formowaniu kadłubowych  organizmów  pa stwowych. Gł bsze znaczenie miały dokonywaj ce si  
jednocze nie  przemiany  w  ekonomice  kraju  i  strukturze  społecze stwa  polskiego.  W  Królestwie 
poło one zostały podstawy pod rozwój nowoczesnego przemysłu, który z czasem miał decydowa  
o  potencjale  ekonomicznym  Polski.  Mieszcza stwo,  a  zwłaszcza  rodz c   si   bur uazja,  uzyskały 
realn   mo liwo   wszechstronnego  awansu;  zniesione  równie   zostały  ograniczenia  prawne 
dotycz ce  chłopstwa.  Powtarzaj ce  si   fale  ucisku  narodowego  ze  strony  zaborców  prowadziły 
zarazem  do  pr dszego  dojrzewania  wiadomo ci  narodowej  w ród  coraz  szerszych  mas  ludno ci. 
W rezultacie dochodziło do kształtowania si  nowoczesnego narodu w tempie szybszym, ni by to 
uzasadniał  faktyczny  rozwój  społeczno-gospodarczy.  Wa n   rol   odgrywały  pod  tym  wzgl dem 
tak e  wysiłki  zmierzaj ce  do  ogólnego  podniesienia  poziomu  kultury  narodowej.  Uderzaj co 
powolne  zmiany  nast powały  wszak e  w  zakresie  stosunków  agrarnych,  co  fatalnie  zawa yło  na 
procesie  odradzania  si   Polski.  Był  to  przede  wszystkim  wynik  utrzymania  przez  szlacht  
ziemia sk   swej  uprzywilejowanej  pozycji  na  ziemiach  polskich.  Nie  mo na  odmawia   tej 
warstwie  zdolno ci  do  po wi cenia  w  walce  o  niezale no .  Odczuwała  ona  zreszt   dotkliwie 
likwidacj  pa stwa, w którym odgrywała rol  kierownicz . Ale jednocze nie była zachowawcza w 
odniesieniu  do  spraw  agrarnych:  nie  była  skłonna  ani  do  udoskonalania  produkcji  rolnej,  ani  do 
przekształcenia istniej cych stosunków. Zwłaszcza je li chodzi o zmian  czy ograniczenie obci

e  

chłopskich, nast pił regres w postawie wi kszo ci szlachty  w stosunku do sytuacji z ko ca XVIII 
w.  Pewien  wpływ  na  to  miały  rz dy  zaborcze  Rosji  i  Austrii,  niech tne  wszelkim  przemianom 
społecznym. Tylko na obszarach zachodnich, znajduj cych si  pod panowaniem pruskim, zacz ły 
si   zasadnicze  przeobra enia  społeczne.  Proces  uwłaszczenia  przebiegał  tutaj  zreszt   pod 
ustawiczn  kontrol  pa stwa junkierskiego. Jakkolwiek te  poj  wiały, si  nadal głosy domagaj ce 
si ,  na  wzór  powstania  ko ciuszkowskiego,  poł czenia  sprawy  wyzwolenia  narodowego  z 
wyzwoleniem  chłopa  z  ucisku  społecznego,  miały  one  tylko  charakter  jednostkowych  wyst pie . 
Nadaj c kierunek nurtuj cym całe społecze stwo d eniom niepodległo ciowym, szlachta unikała 
ostrego stawiania kwestii społecznych. W ten sposób traciła mo liwo  skutecznego oddziaływania 
w  krytycznych  momentach  na  całe  społecze stwo,  a  jednocze nie  osłabiała  proces  kształtowania 
si   wiadomo ci narodowej w ród chłopów. 

Ta  rozbie no   mi dzy  rewolucyjn   postaw   w  sprawie  niepodległo ci  i  konserwatywn   w 

kwestii  agrarnej  opó niała  proces  „odradzania  si ”  Polski  i  stanowiła  jedno  z  najwa niejszych 

ródeł  niepowodze .  Nie  bez  znaczenia  były  wszak e  trudno ci  ze  znalezieniem  zewn trznego 

poparcia dla d e   polskich, koniecznego ze wzgl du na układ sił mi dzy Polakami a zaborcami. 

background image

HISTORIA POLSKI 1764-1864 

ródło: www.edu-net.prv.pl 

69 

Napoleo ska Francja nie miała dostatecznych  rodków, by na trwałe oddziaływa  na stosunki w tej 
cz ci Europy, a próba wykorzystania liberalizuj cego obozu w Rosji przyniosła tylko ograniczone 
rezultaty. Nawet zwi zanie si  z jednym z zaborców nie doprowadziło mi dzy nimi do gł bszego 
podziału,  a  niepowodzenie  powstania  listopadowego  przywróciło  osłabion   jednolito .  Jednak e 
ewentualny  wybór  mi dzy  niech tnymi  sprawie  polskiej  rz dami  pa stw  rozbiorowych  a  ich 
społeczno ciami, które  w sojuszu z Polakami mogły szuka  drogi do wyzwolenia si  spod ucisku 
reakcyjnych władców, przerastał mo liwo ci szlacheckich przywódców. 

Wszystkie te dylematy powoduj ,  e dzieje Polski tego okresu mog  by  oceniane w ró norodny 

sposób.  Odbiło  si   to  bardzo  silnie  tak e  na  historiografii  tego  okresu,  pełnej  polemik  i 
rozbie no ci zarówno przy charakterystyce podstawowych tendencji, okresu, jak i poszczególnych 
faktów  czy  procesów.  Stosunek  do  tych  kwestii  opierał  si   bowiem  cz ciej  na  pogl dach 
społecznych  i  politycznych  historyków  ni   na  pogł bionej  wiedzy.  Ju   sam  dobór  badanych 
problemów czy omawianych faktów ujawniał nieraz zaj te z góry stanowisko. Badania nad XIX w. 
stawiaj   bowiem  jeszcze  ostrzej,  ni   w  odniesieniu  do  poprzednich  wieków,  problem  selekcji 
bogatego  materiału.  Metody  kwantytatywne,  które  mogłyby  zapewni   stosunkowo  najwi kszy 
obiektywizm, nie s  w stanie da  odpowiedzi na wszystkie pytania. W rezultacie historyk ma do  
du  mo liwo  doboru, o którym decyduje jego znajomo  epoki i rzetelno  badawcza, ale tak e 
jego zało enia metodologiczne. 

Ju   pierwsze  próby  syntetyzuj cego  spojrzenia  na  dzieje  porozbiorowe  i  przyczyny 

niepowodzenia  powstania  listopadowego  odbijały  ró nice  stanowisk  autorów,  zwykle 
zaanga owanych te  bezpo rednio w walk  polityczn . Gdy zwolennik A. Czartoryskiego K .   B .  
H o f f m a n   przedstawiaj c  zarys  dziejów  Królestwa  Kongresowego  wysuwał  na  czoło  spraw  
niedotrzymania  zobowi za   konstytucyjnych  przez  cara,  to  J .   L e 1 e w e l   w  pracy  Polska 
odradzaj ca  si   
przedstawiał  jednocze nie  narastanie  d e   niepodległo ciowych  i  przemian 
społecznych. Ostro krytykował postaw  arystokracji tak e M .   M o c h n a c k i  w swym Powstaniu 
narodu  polskiego,  dziele  nieuko czonym,  które  kontynuował  potem  L .   M i e r o s ł a w s k i . 
Dopiero w drugiej połowie XIX w. silniej zacz ły wyst powa  głosy konserwatystów. Szczególne 
znaczenie  miały  Dzieje  Ksi stwa  Warszawskiego  F .   S k a r b k a ,  ze  wzgl du  na  zawart   w  nich 
krytyk   reform  społecznych,  które  osłabiały  pozycj   szlachty,  i  wyst pienia  przeciw  orientacji 
profrancuskiej.  Inni historycy kwestionowali sens i mo liwo ci walki o niepodległo , wysuwaj c 
na czoło znaczenie pracy organicznej. Tendencjom tym dał wyraz w swym dziele o Lubeckim S .  
S m o l k a ,  podkre laj c  celowo   jego  działalno ci  na  polu  gospodarczym  oraz  akceptuj c  jako 
wła ciw  jego orientacj  procarsk . 

Gruntowne badania nad dziejami porozbiorowymi podj ła jednak dopiero w pocz tkach XX w. 

szkoła  S z y m o n a   A s k e n a z e g o ,  poszerzaj c  znacznie  baz   ródłow   i  unowocze niaj c 
metody  badawcze.  A s k e n a z y   jak  i  jego  uczniowie  przeciwstawiali  si   reprezentowanej 
poprzednio przez konserwatywnych ugodowców krytyce d e  niepodległo ciowych. Za głównego 
ich  reprezentanta  uwa ali  szlacht ,  a nawet cz

 arystokracji; lekcewa yli natomiast rol  lewicy. 

Osi gni cia badawcze szkoły A s k e n a z e g o  były bardzo powa ne – poło yła ona podwaliny pod 
nowoczesne  badania  nad  dziejami  legionów  i  innych  ruchów  niepodległo ciowych  oraz  nad 
polityk  polsk  doby Ksi stwa Warszawskiego i Królestwa. 

Niezale nie  od  tych  bada   podejmowane  były  równie   studia  nad  dziejami  ekonomicznymi 

Polski tego okresu i zwłaszcza nad sytuacj  mieszcza stwa i chłopów. Zjawiały si  tak e pierwsze 
próby  bardziej  obiektywnego,  ni   to  robiła  szkoła  A s k e n a z e g o ,  zbadania  dziejów  polskich 
ruchów  radykalnych.  Du a  zasługa  pod  tym  wzgl dem  przypadła  W .   T o k a r z o w i ,  który  zaj ł 
si   Ostatnimi  latami  Koll taja.  Kierunek  ten  podj ła  równie   stosunkowo  nieliczna  grupa 
historyków marksistów, jak H .   G r y n w a s e r  czy M .   M e l o c h , którzy zajmowali si  w okresie 
mi dzywojennym  głównie  problematyk   agrarn   i  ruchami  chłopskimi.  Wi kszo   historyków, 
je eli  nawet  nie  podzielała  pogl dów  Askenazego,  kontynuowała  badania  w  wytkni tych  przez 
niego  ramach.  Niewolna  była  od  takiej  postawy  nawet  najwa niejsza  szkoła  historyczna  okresu 

background image

HISTORIA POLSKI 1764-1864 

ródło: www.edu-net.prv.pl 

70 

mi dzywojennego,  zajmuj ca  si   dziejami  porozbiorowymi,  któr   stworzył,  w  Warszawie 
M a r c e l i   H a n d e l s m a n .  Nie  zmienia  tego  fakt,  e  sam  Handelsman  zajmował  si   w  du ym 
stopniu  problematyk   społeczno-ideologiczn ,  przedstawiaj c  wówczas  Rozwój  narodowo ci 
nowoczesnej  
(ostatnie  wyd.  Warszawa  1973),  rozumiany  zreszt   głównie  jako  rozwój  polskich 
ruchów post powych. 

Wszystkie  te  przemiany  i  ró nice  w  pogl dach  dawniejszej  historiografii  nie  pozostały  bez 

wpływu na kształtowanie si  tak e w Polsce Ludowej postaw historyków wobec pierwszego okresu 
dziejów  porozbiorowych,  mimo  zasadniczej  zmiany  zało e   i  znacznego  poszerzenia 
zainteresowa  badawczych. 

Najlepsze  uj cie  syntetyczne  dziejów  porozbiorowych,  uwzgl dniaj ce  zarazem  wyniki  bada  

po  koniec  lat  sze dziesi tych,  stanowi  Historia  Polski  1795–1918  S .   K i e n i e w i c z a  
(Warszawa  1975  wyd.  4).  Zwarto ci   i  jednolito ci   góruje  ona  zdecydowanie  nad  opracowanym 
zbiorowo t. II Historii Polski pod red. S .   K i e n i e w i c z a   i   W .   K u l i  (Warszawa 1958-1959). 
Swego  czasu  była  to  jednak  pierwsza  próba  wszechstronnego  przedstawienia  dziejów  Polski. 
Najwa niejsze  dzieło  syntetyczne  okresu  mi dzywojennego,  Polska,  jej  dzieje  i  kultura  (t.  III, 
Warszawa  1932),  jakkolwiek  bardzo  szczegółowe  przy  omawianiu  historii  politycznej,  skromniej 
wypada  w  odniesieniu  do  historii  kultury,  a  całkowicie  zawodzi  przy  dziejach  gospodarki, 
społecze stwa i ustroju. Z dawniejszych syntez dziejów porozbiorowych nie jest pozbawiony nadal 
warto ci  t.  III  Dziejów  Polski  w  zarysie  M .   B o b r z y s k i e g o   (Warszawa  1931),  jakkolwiek 
ci

  na  nim  aprioryczne  zało enia  autora.  Wynikaj ce  z  odmiennych  przesłanek,  ale  równie  

aprioryczne  zało enia  odbiły  si   na  pracy  znakomitego  znawcy  wojskowo ci  tej  doby  M .  
K u k i e ł a ,  Dzieje  Polski  porozbiorowej  1795-1921  (Londyn  1962).  Jako  próba  cało ciowego 
przedstawienia  formowania  si   narodu  polskiego  interesuj ca  jest  wspomniana  ju   poprzednio 
ksi ka T .   Ł e p k o w s k i e g o , Polska – narodziny nowoczesnego narodu 1764-1870 (Warszawa 
1967),  odbiegaj ca  przyj tymi  zasadami  systematyzacji  materiału  od  innych  uj .  Niestety,  jak 
dot d,  tylko  po  angielsku  ukazała  si   ksi ka  P .   S .   W a n d y c z a ,  przedstawiaj ca  dzieje  ziem 
wchodz cych  w  skład  dawnej  Rzeczypospolitej  –  The  Lands  of  Partitioned  Poland  1795-1916 
(Seattle-Londyn  1974).  Wreszcie  dla  szerszego  odbiorcy  przeznaczona  jest  Historia  Polski  1795-
1918 
K .   G r o n i o w s k i e g o   i   J .   S k o w r o n k a  (Warszawa 1971). Dobrym wprowadzeniem w 
problematyk   okresu  jest  tom  Konfrontacji  historycznych  pod  redakcj   S .   K i e n i e w i c z a , 
Polska XIX wieku (Warszawa 1977). 

Wi kszo   działów  historii  doczekała  si   tak e  specjalnych  opracowa   syntetycznych, 

cz ciowo  ju   poprzednio  wspomnianych.  Dla  historii  gospodarczej  i  społecznej,  obok  nie 
uwzgl dniaj cego  ju   nowszych  bada   t.  II  Historii  gospodarczej  Polski  J .   R u t k o w s k i e g o  
(Warszawa  19J53),  najpełniejsze  uj cia  zawiera  W .   R u s i s k i e g o ,  Rozwój  gospodarczy  ziem 
polskich  
(wyd.  3,  Warszawa  1973).  Bardziej  skrótowy  charakter  maj   B .   Z i e n t a r y ,  A .  
M c z a k a ,  I .   I h n a t o w i c z a   i   Z .   L a n d a u a ,  Dzieje  gospodarcze  Polski  do  1939  r. 
(Warszawa 1965) czy L   K o s t r o w i c k i e j

n

 Z .   L a n d a u a , J .   T o m a s z e w s k i e g o , Historia 

gospodarcza  Polski  XIX  i  XX  w.  (Warszawa  1966).  Ponadto  dla  ró nych  dziedzin  ycia, 
gospodarczego  ukazały  si   specjalne  opracowania  syntetyczne.  W  zakresie  dziejów  rolnictwa  i 
przemian  w  poło eniu  chłopów  mo na  wi c  wskaza   na  takie  pozycje,  jak  Zarys  historii 
gospodarstwa  wiejskiego  w  Polsce  
pod  red. J .   L e s k i e w i c z o w e j , t.  II (Warszawa  1965), A .  

w i t o c h o w s k i e g o ,  Historia  chłopów  polskich  w  zarysie,  t.  II  (Lwów  1928),  S .  
r e n i o w s k i e g o , Uwłaszczenie chłopów w Polsce (Warszawa 1956). Rozwój przemysłu znalazł 

cz ciowe odbicie w dziele K .   B a j e r a , Przemysł włókienniczy na ziemiach polskich od pocz tku 
XIX  w.  do  r.  1939  
(Łód   1958).  Wreszcie  dzieje  handlu  Królestwa  przedstawił  A .   J e z i e r s k i , 
Handel zagraniczny Królestwa Polskiego 1815-1914 (Warszawa 1967). 

W zakresie historii ustroju, obok dawniejszego dzieła S .   K u t r z e b y , Historia ustroju Polski 

w zarysie (t. II-IV, Lwów 1920), pojawił si  zarys A .   A j n e n k i e l a , B .   L e n o d o r s k i e g o   i  
W .   R o s t o c k i e g o ,  Historia  ustroju  Polski  1764-1939  (wyd.  3,  Warszawa  1974).  Dla  historii 

background image

HISTORIA POLSKI 1764-1864 

ródło: www.edu-net.prv.pl 

71 

kultury  podstawowe  znaczenie  maj   nadal  A .   B r ü c k n e r a ,  Dzieje  kultury  polskiej  (t.  IV, 
Kraków  1946).  Jako  uzupełnienie  mo e  słu y   J .   S .   B y s t r o n i a ,  Kultura  ludowa  (Warszawa 
1947) czy bardziej anegdotyczne S .   W a s y l e w s k i e g o ,  ycie polskie w XIX w. (Kraków 1962). 
Funkcjonowanie  Ko cioła  na  ziemiach  polskich  na wietla  praca  B .   K u m o r a ,  Ustrój  i 
organizacja  Ko cioła  polskiego  w  okresie  niewoli  narodowej  
(1772-1918),  (Lublin  1980). 
Natomiast  dla  poznania  rozwoju  ideologii  wci   zachowuj   znaczenie  dawne  syntetyzuj ce 
opracowania  W .   F e l d m a n a ,  Dzieje  polskiej  my li  politycznej  w  okresie  porozbiorowym 
(Kraków–Warszawa  1913-1920)  oraz  B .   L i m a n o w s k i e g o ,  Historia  demokracji  polskiej  w 
epoce porozbiorowej 
(ostatnie wyd. Warszawa 1957), Zarys dziejów wojskowo ci polskiej do roku 
1864 
(t. II, Warszawa 1966), wydany zbiorowo, cz ciowo tylko zast puje dawniejsze opracowania 
K .   G ó r s k i e g o ,  T .   K o r z o n a   czy  M .   K u k i e l a .  Natomiast  w  zakresie  historii  sztuki 
najpełniejsze informacje zawiera Historia sztuki polskiej, t. III pod red. T .   D o b r o w o l s k i e g o  
(wyd. 2, Kraków  1965).  Ogóln   charakterystyk   przemian w  literaturze, odpowiadaj c  wynikom 
ostatnich bada , zawiera podr cznikowa Literatura polska od  redniowiecza do pozytywizmu, pod 
red.  J .   Z .   J a k u b o w s k i e g o   (Warszawa  1974).  Historia  literatury  nie  dysponuje  natomiast 
pełnym, nowoczesnym opracowaniem romantyzmu. 

Odmienno ci  i  ró nice  w  stosunku  do  ogólnego  rozwoju  narodowego  odnotowuje  historia 

poszczególnych  regionów.  Najwa niejsze  jej  opracowania,  obejmuj ce  wiek  XIX,  obnosz   si   do 

l ska  (Historia 

l ska,  t.  II,  cz.  1-2,  pod  red.  W .   D ł u g o b o r s k i e g o   i   S .  

M i c h a l k i e w i c z a , Wrocław 1966-1970) oraz Wielkopolski (Dzieje  Wielkopolski pod red.  W .  
J a k ó b c z y k a ,  t.  II,  Pozna   1973).  Z  wi kszych  miast  na  uwag   zasługuj   dla  tego  okresu 
opracowania dziejów Warszawy, Gda ska, Poznania, Kalisza, Gniezna, Bytomia. 

Badania  nad  rozwojem  ekonomicznym  i  przemianami  społecznymi  w  pierwszym  okresie 

dziejów  porozbiorowych  zacz ły  si   rozwija ,  jak  ju   wspomniano,  od  pocz tków  XX  w. 
Szczególne  zainteresowania  budziła  sprawa  chłopów  i  zmian  w  ich  poło eniu  prawnym.  Do 
wa niejszych  opracowa   nale ały  Z .   K i r k o r - K i e d r o n i o w e j ,  Wło cianie  i  ich  sprawa  w 
dobie  konstytucyjnej  Królestwa  Polskiego  
(Kraków  1912)  oraz  wznowione  w  Polsce  Ludowej 
studia H .   G r y n w a s e r a , zwłaszcza Kwestia agrarna i ruch wlo cian w Królestwie Polskim oraz 
Przywódcy  i  burzyciele  wlo cian  (Pisma,  t.  I-III,  Wrocław  1951).  J .   M a r c h l e w s k i   poddał 
natomiast  krytyce  uwłaszczenie  pruskie  w  ksi ce  Stosunki  społeczno-ekonomiczne  na  ziemiach 
polskich  zaboru  pruskiego  
(Lwów  1903).  W  ostatnim  trzydziestoleciu  badania  z  tego  zakresu 
uległy znacznemu zwi kszeniu, pogł biona została tak e stawiana problematyka. Kilka prac zaj ło 
si   spraw   uwłaszczenia  chłopów  polskich  pod  panowaniem  pruskim.  Ogólny  przebieg  procesu 
uwłaszczeniowego  przedstawił  M .   K n i a t ,  Dzieje  uwłaszczenia  wlo cian  w  Wielkim  Ksi stwie 
Pozna skim  
(t.  I-II,  Pozna   1939-1949)  oraz  W .   J a k ó b c z y k ,  Uwłaszczenie  chłopów  w 
Wielkopolsce
 w XIX w. (Warszawa 1957). Dla o wietlenia rozwoju sytuacji na  l sku podstawowe 
znaczenie miały badania K .   O r z e c h o w s k i e g o , przede wszystkim jego monografia Chłopskie 
posiadanie  ziemi  na  Górnym  l sku  u  schyłku  epoki  feudalnej
  (Opole  1959).  Ruchy  chłopskie 
poprzedzaj ce  ogłoszenie  regulacji  przedstawił  S .   M i c h a l k i e w i c z ,  Powstanie  chłopskie  na 
Górnym  l sku w 1811 r. (Wrocław 1967). Ogóln  charakterystyk  przekształce  w rolnictwie dał 
ostatnio  L .   W i a t r o w s k i   w  pracy  Przemiany  gospodarki  folwarcznej  i  chłopskiej  na  l sku  
okresie reform agrarnych w XIX w. 
(Wrocław 1974). Sytuacj  Pomorza Zachodniego zanalizował 
A .   W i e l o p o l s k i , zajmuj c si  zreszt  całokształtem  ycia gospodarczego tej dzielnicy w pracy 
Gospodarka  Pomorza  zachodniego  w  latach  1800-1918  (Szczecin  1959).  Na  społeczne  skutki 
uwłaszczenia zwrócił uwag  S .   B o r o w s k i , pisz c o Kształtowaniu si  rolniczego rynku pracy w 
okresie  wielkich  reform  agrarnych  1807
-1860  (Pozna   1963).  Stosunek  opinii  przedstawiła  A .  
O w s i s k a   w  monografii  Sprawa  chłopska  w  wietle  publicystyki  pozna skiej  z  lat  1823-1848 
(Warszawa 1955). 

Je li  chodzi  o  pozostałe  ziemie  polskie,  to  w  odniesieniu  do  Ksi stwa  i  Królestwa  ukazało  si  

kilka prac dotycz cych zmian w produkcji rolnej. J .   L e s k i e w i c z o w a  ogłosiła Prób  analizy 

background image

HISTORIA POLSKI 1764-1864 

ródło: www.edu-net.prv.pl 

72 

gospodarki  dóbr  magnackich  w  Polsce  (Warszawa  1964),  za   D .   R z e p n i e w s k a   zbadała 
Gospodark  folwarczn  na Mazowszu 1795-1806 (Warszawa 1968). Wzrost hodowli w XIX w. stał 
si   przedmiotem  kilku  prac.  Syntetyzuj cy  charakter  ma  W .   P r u s k i e g o ,  Hodowla  zwierz t 
gospodarskich  w  Królestwie  Polskim  w  latach  1815-1918  
(t.  I,  Warszawa  1968).  Stosunkowo 
najsłabiej  były  badane  stosunki  agrarne  w  Galicji;  ale  i  z  tego  zakresu  ukazała  si   publikacja  R .  
R o z d o l s k i e g o ,  Stosunki  podda cze  w  dawnej  Galicji  (t.  I-II,  Warszawa  1963), 
charakteryzuj ca  przemiany  w  poło eniu  chłopów  galicyjskich  od  czasu  pierwszego  rozbioru. 
Problem  uwłaszczenia  przedstawił  w  bardziej  syntetyczny  sposób  K .   G r o n i o w s k i , 
Uwłaszczenie chłopów w Polsce. Geneza, realizacja, skutki (Warszawa 1976). 

Powa nie  rozwin ły  si   badania  nad  dziejami  przemysłu  i  pocz tkami  klasy  robotniczej  na 

ziemiach  polskich.  Je li  chodzi  o  Królestwo,  to  obok  podstawowych  studiów  N .  
G s i o r o w s k i e j - G r a b o w s k i e j ,  Z  dziejów  przemysłu  w  Królestwie  Polskim  1815-1918 
(Warszawa  1965)  na  uwag   zasługuj   wyniki  bada   rodowiska  łódzkiego  –  zbiera  je  cz ciowo 
praca G .   M i s s a ł o w e j , Studia nad powstaniem łódzkiego okr gu przemysłowego 1815-1870, t. 
I: Przemysł (Łód  1964), t. II: Klasa robotnicza (Łód  1966). Bardziej szczegółowe studia odnosz  
si   do  dziejów  rozwoju  przemysłowego  Warszawy.  Szczególnie  wa na  jest  praca  A .  
S z c z y p i o r s k i e g o , 

wier   wieku  Warszawy  (1806-1830)  (Warszawa  1964)  oraz  T .  

Ł e p k o w s k i e g o ,  Przemysł  warszawski  u  progu  epoki  kapitalistycznej  (1815-1868)  (Warszawa 
1960).  O  genezie  warszawskiego  proletariatu  pisał  T .   Ł e p k o w s k i ,  Pocz tki  klasy  robotniczej 
Warszawy 
(Warszawa 1956). Dla Pozna skiego podstawowe znaczenie ma praca C .   Ł u c z a k a , 
Przemysł  wielkopolski  w  latach  1815-1870  (Warszawa  1959).  Dla  sytuacji  w  Galicji  pouczaj ca 
jest  monografia  M .   K u 1 c z y k o w s k i e g o ,  Andrychowski  o rodek  płócienniczy  w  XVIII  i  XIX 
wieku  
(Wrocław  1972).  Bardziej  ogólny  charakter  ma  publikacja  N .   G s i o r o w s k i e j ,  Polska 
na  przełomie  ycia  gospodarczego  1764-1830  
(Warszawa  1947),  która  wytyczyła  pocz tkowy 
kierunek  bada ,  oraz  wydane  przez  I .   P i e t r z a k - P a w ł o w s k   Uprzemysłowienie  ziem 
polskich w 19 i 20 wieku, studia i materiały
 (Wrocław 1970). Do  liczne publikacje odnosz  si  do 
dziejów  górnictwa  i  przemysłu  l skiego.  Bardziej  ogólny  charakter  maj   dla  Dolnego  l ska 
monografia  S .   M i c h a ł k i e w i c z a ,  Górnictwo  w glowe  i  poło enie  robotników  w  Zagł biu 
Wałbrzysko-Noworudzkim  w  pierwszej  połowie  XIX  w.  
(Wrocław  1967),  natomiast  dla  Górnego 

l ska praca  Z .   K w a n e g o ,  Hutnictwo  elaza na  Górnym  l sku  w  pierwszej  połowie XIX  w. 

(Wrocław  1968).  Na  zwi zki  mi dzy  rozwojem  przemysłu  górno l skiego  i  Królestwa  zwrócił 
uwag   W .   D ł u g o b o r s k i   w  monografii  Wi   ekonomiczna  mi dzy  zagł biami  górno l skim  a 
d browskim w epoce kapitalizmu 
(do 1877 roku) (Katowice 1973). 

Szeroko  podj te  badania  nad  dziejami  społecze stwa  polskiego,  prowadzone  pod  kierunkiem 

W .   K u l i   i   J .   L e s k i e w i c z o w e j ,  przyniosły  jak  dot d  publikacj   kilku  tomów 
wydawnictwa Społecze stwo Królestwa Polskiego. Studia o uwarstwieniu i ruchliwo ci społecznej 
(t.  I-IV,  Warszawa  1965-1974; od  1970  r. zmiana tyt.:  Społecze stwo  polskie XVIII i  XIX wieku), 
nie  licz c  wymienionych  poprzednio  monografii  dotycz cych  zwłaszcza  pocz tków  proletariatu. 
Oparte  na  nowoczesnych  metodach  badawczych  i  gruntownych  poszukiwaniach 

ródłowych, 

studia  te  stanowi   jedno  z  najpowa niejszych  osi gni   w  odniesieniu  do  całego  okresu 
formowania  si   kapitalizmu  na  ziemiach  polskich.  Uzyskany  dzi ki  nim  obraz  społecze stwa 
polskiego  i  dokonuj cych  si   w  nim  przemian  pozwala  na  znacznie  gł bsz   analiz   roli  ró nych 
warstw  społecze stwa  polskiego,  ni   było  to  mo liwe,  gdy  opierano  si   na  dawniejszych, 
przewa nie hipotetycznych ustaleniach. 

Badania  nad  dziejami  ustroju,  wojskowo ci  czy  wydarzeniami  politycznymi  ze  wzgl du  na 

szybko  zmieniaj ce  si   układy  i  warunki  bytowania  narodu  polskiego  przyjdzie  rozpatrywa  
zgodnie  z  zewn trznymi  cezurami  chronologicznymi,  które  pozwalaj   wyró ni   okres 
bezpa stwowy, dob  Ksi stwa Warszawskiego i Królestwa Kongresowego. Podział zainteresowa  
badawczych  pod  tym  wzgl dem  nie  był  równomierny.  Rozwój  stosunków  politycznych  na 
ziemiach  polskich  po  trzecim  rozbiorze  doczekał  si   najpełniejszego  o wietlenia  w  zaborze 

background image

HISTORIA POLSKI 1764-1864 

ródło: www.edu-net.prv.pl 

73 

pruskim  dzi ki  monografiom  J .   W s i c k i e g o ,  Ziemie  polskie  pod  zaborem  pruskim.  Prusy 
Południowe  1793-1806
  (Wrocław  1957)  oraz  Prusy  Nowowschodnie  1795-1806  (Pozna   1963). 
Dla  Galicji,  obok  dawniejszej  rozprawy  W .   T o k a r z a   czy  wspomnianej  pracy  R .  
R o z d o l s k i e g o ,  syntetyzuj ce  uj cie  problemów  ustrojowych  dał  S .   G r o d z i s k i ,  Historia 
ustroju  społeczno-politycznego  Galicji  1772-1848
  (Wrocław  1971).  Natomiast  stosunkami  na 
Litwie  zaj ł  si   L .  

y t k o w i c z   w  monografii  Rz dy  Repnina  na  Litwie  w  latach  1794-1797 

(Wilno  1938);  nieco  wiatła  na  te  sprawy  rzuca  tak e  praca  M .  

y w i r s k l e j ,  Ostatnie  lata 

panowania  Augusta  Poniatowskiego  (Warszawa  1975).  Ruchy  spiskowe  nie  doczekały  si  
nowszych  bada   z  wyj tkiem  spisku  Gorzkowskiego,  o  którym  pisał  C .   W y c e c h ,  Spisek 
Franciszka  Gorzkowskiego  na  tle  ruchów  społecznych  w  ko cu  XVIII  w.  
(Warszawa  1960). 
Natomiast  –  mimo  istnienia  do   bogatej  pod  tym  wzgl dem  literatury  –  wiele  nowych  ustale  
odnosi  si   do  dziejów  legionów.  Liczne  prace  z  tego  zakresu  ogłosił  J .   P a c h o s k i ,  po  czym 
wyniki  swe  podsumował  w  dziele  Legiony  polskie.  Prawda  i  legenda  1794-1807,  t.  I,  III, 
(Warszawa 1969-1976). Dzi ki przeprowadzonym gruntownym kwerendom w licznych archiwach 
zagranicznych  zdołał  on  wprowadzi   wiele  u ci le   i  nowych  ustale   w  porównaniu  ze  swymi 
znakomitymi  poprzednikami  –  S .   A s k e n a z y m   (Napoleon  a  Polska,  t.  I-  II,  Warszawa  1918-
1919)  czy  A .   S k a ł k o w s k i m   (O  kokard   legionów,  Lwów  1912  a  zwłaszcza  Polacy  na  San 
Domingo  
1802-1809,  Pozna   1921).  Nowego opracowania doczekała  si  te  legia naddunajska w 
rozprawie  J .   Z i m i s k i e j ,  Generał  Karol  Kniaziewicz  (Warszawa  1971).  Najlepsz   biografi  
twórcy  polskiego  hymnu  narodowego  opracował  W .   Z a j e w s k i ,  Józef  Wybicki  (Warszawa 
1977),  Znajomo   orientacji  prorosyjskiej  w  Polsce  w  pocz tkach  XIX  w.  pogł biła  natomiast 
rozprawa  J .   S k o w r o n k a ,  Antynapoleo skie  koncepcje  Czartoryskiego  (Warszawa  1969), 
odnosz ca  si   głównie  do  działalno ci  A .   C z a r t o r y s k i e g o   jako  kierownika  polityki 
zagranicznej przy Aleksandrze I. Natomiast na tworzenie si  legendy napoleo skiej w Polsce i jej 
rol   zarówno  za  ycia  cesarza,  jak  i  w  ci gu  dalszych  walk  niepodległo ciowych  wskazał  A .  
Z a h o r s k i   w  dwu  rozprawach:  Z  dziejów  legendy  napoleo skiej  w  Polsce  (Warszawa  1971)  i 
Spór  o  Napoleona  we  Francji  i  w  Polsce  (Warszawa  1974).  Zwłaszcza  druga  z  tych  ksi ek, 
wskazuj ca na dyskusj , jaka toczyła si  wokół działalno ci Napoleona jest szczególnie pouczaj ca 
i wprowadza dobrze w atmosfer  polemik publicystycznych i historycznych. W bardziej popularnej 
formie  problematyka  tego  okresu  znalazła  odbicie  w  studiach  „Europa  i  wiat  w  epoce 
napoleo skiej” (Warszawa 1977) pod redakcj  M .   S e n k o w s k i e j - G l u c k . 

Ksi stwo Warszawskie spotykało si  z do  rozbie nymi ocenami w polskiej nauce historycznej 

w  ostatnim  trzydziestoleciu.  Cz

  historyków  skłonna  była  pocz tkowo  przy  ocenie  tego 

pa stewka  wysuwa   na  czoło  jego  uzale nienie  od  Francji,  sprowadzaj c  je  do  swego  rodzaju 
„marchii wschodniej” cesarstwa. Takie stanowisko znalazło odbicie m. in. w zbiorowej H i s t o r i i  
P o l s k i ,  t.  II,  a  tak e  w  rozprawie  E .   H a l i c z a ,  Geneza  Ksi stwa  Warszawskiego  (Warszawa 
1962).  Wkrótce  jednak  wi ksz   wag   zacz to  przypisywa   Ksi stwu  jako  zal kowi  pa stwa 
polskiego,  wskazuj c  albo  na  zwi zki  Ksi stwa  z  dawnym  ustrojem  polskim,  albo  na  przemiany, 
jakie  w  dobie  Ksi stwa  zacz ły  si   dokonywa   w  społecze stwie  polskim.  Stanowisko  takie 
najmocniej  akcentuje  popularnonaukowa  synteza  dziejów  Ksi stwa  B .   G r o c h u l s k i e j , 
Ksi stwo Warszawskie (Warszawa 1966). 

Badania  nad  rozwojem  gospodarczo-społecznym  Ksi stwa  Warszawskiego  nie  posun ły  si  

zreszt  zbyt daleko od czasu prac H .   G r o s s m a n a , Struktura społeczna i gospodarcza Ksi stwa 
Warszawskiego  
(„Kwartalnik  Statystyczny”,  Warszawa  1925)  oraz  C .   S t r z e s z e w s k i e g o , 
Kryzys  rolniczy  na  ziemiach  Ksi stwa  Warszawskiego  i  Królestwa  Kongresowego  1807-1830 
(Lublin  1934).  Ale  w  zakresie  handlu  zewn trznego  wyniki,  które  przyniosła  rozprawa  B .  
G r o c h u l s k i e j ,  Handel  zagraniczny  Ksi stwa  Warszawskiego  (Warszawa  1967),  pozwalaj  
podwa y   dawniejsze  tezy  o  pogł biaj cym  si   upadku  gospodarczym  Ksi stwa  i  zach caj   do 
nowych  poszukiwa .  O  rozwoju  my li  ekonomicznej  w  tym  okresie  informuje  szersza  zreszt  
chronologicznie  praca  J .   G ó r s k i e g o ,  Polska  my l  ekonomiczna  a  rozwój  gospodarczy.  Studia 

background image

HISTORIA POLSKI 1764-1864 

ródło: www.edu-net.prv.pl 

74 

nad pocz tkami teorii zacofania gospodarczego (Warszawa 1963). 

Wi ksze  zainteresowania  budziły  sprawy  ustrojowe.  Ogóln   ich  charakterystyk   dał  W .  

S o b o c i s k i  w ksi ce Historia ustroju i prawa Ksi stwa Warszawskiego (Toru  1964). Ukazała 
si   te   specjalna  rozprawa  po wi cona  konstytucji  Ksi stwa  (która  zreszt   ju   dawniej 
niejednokrotnie  przyci gała  uwag   historyków od czasów  Lelewela) M .   K a 1 l a s a ,  Konstytucja 
Ksi stwa  Warszawskiego  
(Toru   1970).  Wa ny  dla  rozwoju  Ksi stwa  problem  szafowania  przez 
Napoleona  dobrami  narodowymi  zbadała  M .   S e n k o w s k a - G l u c k ,  Donacje  napoleo skie  w 
Ksi stwie Warszawskim 
(Warszawa 1968). 

Stosunkowo  najlepiej  znane  s   dzieje  wojenne  i  polityka  Ksi stwa,  nimi  to  zajmowała  si   w 

du ej mierze szkoła A s k e n a z e g o , który swym znanym dziełem Ksi a Józef Poniatow ki 1793-
1813  (ostatnie  wyd.  Warszawa  1974)  nadał  nowy  ton  historycznym  interpretacjom  tego  okresu, 
wyolbrzymiaj c  przy  tym  posta   ks.  Józefa.  Okresowi  temu  po wi cił  tak e  liczne  prace  M .  
H a n d e l s m a n . Z wybitniejszych postaci, zwi zanych z dziejami Ksi stwa, doczekał si  biografii 
J .   W i 1 1 a u m e ' a  Fryderyk August jako ksi

 warszawski (1807-1815) (Pozna  1939) oraz T .  

M e n c l a , Feliks Łubie ski, minister sprawiedliwo ci Ksi stwa Warszawskiego (Warszawa 1952). 
Dziejom wojennym Ksi stwa po wi cili dawniej badania B .   P a w ł o w s k i , który ogłosił Histori  
wojny  polsko-austriackiej  1809  roku  (Warszawa  1935),  oraz  M .   K u k i e ł ,  autor  gruntownej 
Wojny  1912  roku  (Kraków  1937).  W  ostatnich  latach  ukazały  si   liczne  publikacje  J .  
S t a s z e w s k i e g o ,  m.  in.  Wojsko  polskie  na  Pomorzu  w  r.  1807  (Gda sk  1958),  J .  
W s i c k i e g o , Powstanie 1806 r. w Wielkopolsce (Pozna  1958) oraz K .   K r z o s a , Z ksi ciem 
Józefem  w  Galicji  
(Warszawa  1967).  Szerszy  okres  obejmuje  biografia  J .   N a d z i e i ,  Generał 
Józef  Zaj czek  
(Warszawa  1975).  Bardzo  liczne  s   tak e  publikacje  obce,  dotycz ce  działa  
wojennych  czy  polityki  tej  doby,  poruszaj ce  sprawy  polskie,  zwłaszcza  francuskie,  niemieckie  i 
rosyjskie. 

Badania  nad  przemianami  umysłowo ci  polskiej  tej  doby  s   dopiero  w  pocz tkach.  Mo na 

wskaza   na  wa ne  studium  B .   L e n o d o r s k i e g o ,  U  progu  nowego  stulecia.  Ksi stwo 
Warszawskie  
(Historia  i  Współczesno )  (Warszawa  1967)  czy  T .   Ł e p k o w s k i e g o , 
propaganda  napoleo ska  w  Polsce  (PH  1962).  My l  społeczn ,  zarówno  tej  doby,  jak  i  lat 
pó niejszych,  przedstawił  J .   S z a c k i   w  ksi ce  Ojczyzna  –  Naród  –  Rewolucja.  Problematyka 
narodowa w polskiej my li szlachecko-rewolucyjnej 
(Warszawa 1962). 

Okres  Królestwa  Polskiego  poza  uj ciami  podr cznikowymi  nie  doczekał  si   dot d 

syntetyzuj cej  charakterystyki;  ostatnie  badania  tycz ce  tej  doby  koncentrowały  si   zreszt   nad 
problematyk   ekonomiczno-społeczn   i  była  o  nich  wy ej  mowa.  Tote   –  mimo  rozbie no ci 
interpretacyjnych  –  jako  podstawa  faktograficzna  słu   na  ogół  dawniejsze  prace,  jak  S .  
A s k e n a z e g o , Łukasi ski (t. I-II, Warszawa 1929), H .   W i c k o w s k i e j , Opozycja liberalna 
w Królestwie Kongresowym 1815
-1830 (Warszawa 1925) czy, obok wspomnianej pracy Smolki o 
Lubeckim,  M .   A j z e n a ,  Polityka  gospodarcza  Lubeckiego  (1821-1830)  (Warszawa  1932).  W 
ci gu  ostatniego  trzydziestolecia  pełniejszego  o wietlenia  doczekały  si   kontakty  polskich  i 
rosyjskich  rewolucjonistów  szlacheckich  w  ksi ce  L .   B a u m g a r t e n a ,  Dekabry ci  a  Polska 
(Warszawa  1952)  oraz  organizacje  spiskowe  w  rozprawie  A .   K a m i s k i e g o ,  Polskie  zwi zki 
młodzie y  w  pierwszej  połowie  XIX  w.  
(Warszawa  1963).  Do  tematyki  tej  nawi zuje  tak e 
monografia  H .   D y l g o w e j ,  Towarzystwo  Patriotyczne  i  S d  Sejmowy  1821-1829  (Warszawa 
1970).  Wczesny  okres  samodzielno ci  Krakowa  scharakteryzował  S .  

W a c h h o l t z , 

Rzeczpospolita Krakowska. Okres od 1815 do 1830 (Warszawa 1957). 

Podobnie  przedstawia  si   sytuacja  w  zakresie  bada   nad  powstaniem  listopadowym. 

Podstawowe  znaczenie  maj   prace  W .   T o k a r z a ,  zarówno  Armia  Królestwa  Polskiego  (1815-
1830
)  (Piotrków  1917),  jak  zwłaszcza  znakomite  Sprzysi enie  Wysockiego  i  Noc  Listopadowa 
(Warszawa  1925)  czy  staranna  Wojna  polsko-rosyjska  1830  i  1831  (Warszawa  1930).  Cenne  s  
tak e prace dotycz ce  układu  sił w obozie powsta czym M .   M e l o c h a , Sprawa wło cia ska w 
powstaniu  listopadowym  
(wyd.  2,  Warszawa  1953),  A .   M o r a c z e w s k i e g o ,  Samorz d 

background image

HISTORIA POLSKI 1764-1864 

ródło: www.edu-net.prv.pl 

75 

Warszawy w dobie powstania listopadowego (Warszawa 1934) czy E .   O p p m a n a , Warszawskie 
Towarzystwo  Patriotyczne  1830-1831  (Warszawa  1937).  Z  nowszych  bada   mo na  wskaza   na 
studia  J .   D u t k i e w i c z a   nad  polityk   zewn trzn   powstania;  obok  rozprawy  Austria  wobec 
powstania  listopadowego  
(Warszawa  1933)  ogłosił  on  tak e  ksi k   Francja  a  Polska  w  1831  r. 
(Łód   1950).  Problemy  polityki  wewn trznej  zbadał  ponownie  W .   Z a j e w s k i ;  wyniki  swych 
poszukiwa   ogłosił  w  pracach  Walki  wewn trzne  ugrupowa   politycznych  w  powstaniu 
listopadowym 
(Gda sk 1967) i Wolno  druku w powstaniu listopadowym (Łód  1963). Problemem 
władzy  w  powstaniu  zaj ł  si   W .   R o s t o c k i ,  Władza  wodzów  naczelnych  w  powstaniu 
listopadowym  
(Wrocław  1955)  oraz  Z .   G o ł b a ,  Rozwój  władz  Królestwa  Polskiego  w  okresie 
powstania  listopadowego  
(Wrocław  1971).  Je li  chodzi  o  przebieg  działa   wojennych,  to  obok 
bezpo rednio  po wi conych  im  studiów  na  uwag   zasługuj   biografie  wybitniejszych  wodzów 
powstania.  Biografistyka  ta  rozwijała  si   ju   dawniej;  z  pozycji  ostatniego  trzydziestolecia 
wyró niaj   si   S .   P r z e w a l s k i e g o ,  Generał  Maciej  Rybi ski  (Wrocław  1949),  E .  
K o z ł o w s k i e g o ,  Generał  Józef  Bem  (Warszawa  1958),  C .   B l o c h a ,  Generał  Ignacy 
Pr dzy ski  1792
-1850  (Warszawa  1974).  Kilka  podstawowych  prac,  dotycz cych  powstania 
listopadowego,  zostało  ogłoszonych  przez  dawniejszych  historyków  niemieckich  i  rosyjskich.  W 
nowatorski, cho  zarazem popularnonaukowy sposób przedstawił rol  Warszawy w powstaniu T .  
Ł e p k o w s k i , Warszawa w powstaniu listopadowym (wyd. 2, Warszawa 1965). Inne, do  liczne 
prace popularyzatorskie, odnosz ce si  zwłaszcza do powstania listopadowego, maj  tylko wtórne 
znaczenie. 

Badania  nad  dziejami  kulturalnymi  tego  okresu  koncentrowały  si   ostatnio  głównie  wokół 

problematyki  rozwoju  nauki,  o wiaty  i  literatury.  Przej cie  od  O wiecenia  do  Romantyzmu  nie 
zostało  dotychczas  dostatecznie  wyja nione.  Istniej   wskutek  tego  ró nice  zda   mi dzy 
historykami, którzy skłonni s  przesuwa  pó ne O wiecenie a  po lata dwudzieste, a tymi, którzy 
s   skłonni  trzyma   si   tradycyjnej  daty  trzeciego  rozbioru.  Ogóln   popularnonaukow  
charakterystyk   dokonywaj cych  si   od  czasu  utworzenia  Ksi stwa  Warszawskiego  przemian 
kulturalnych  dał  A .   Z i e l i s k i   w  ksi ce  Pocz tek  wieku.  Przemiany  kultury  narodowej  w 
latach 1807-1831 
(Łód  1973). Je li chodzi o rozwój  ycia naukowego, najpełniejszy obraz dał K .  
O p a ł e k   w Historii  nauki  polskiej  (t.  II, Warszawa  1970) –  si gaj c po drugi  dziesi tek  XIX  w. 
Dzieje  najwa niejszej  instytucji  naukowej  tego  okresu  –  Towarzystwa  Przyjaciół  Nauk  –  były 
przedmiotem  bada   J .   M i c h a l s k i e g o ,  Z  dziejów  Towarzystwa  Przyjaciół  Nauk  (Warszawa 
1953). Wiele materiałów do dziejów nauki zabiera tak e przygotowana przez K .   M r o z o w s k  
cz

 Dziejów Uniwersytetu Jagiello skiego (t. II, cz. l, Kraków 1965). Ciekawe  wiatło na rozwój 

nauk społecznych rzuca praca R .   W .   W o ł o s z y s k i e g o , Polsko-rosyjskie zwi zki w naukach 
społecznych 1801-1830 
(Warszawa 1974). 

Dzieje  o wiaty  w  Polsce  tego  okresu  przedstawione  w  opracowaniach  syntetycznych,  jak  S .  

W o ł o s z y n a , Dzieje wychowania i my li pedagogicznej w zarysie (Warszawa 1964), były tak e 
przedmiotem  bada   analitycznych.  O  szkolnictwie  na  ziemiach  polskich  po  rozbiorach  pod 
panowaniem  pruskim  pisała  W .   B o b k o w s k a ,  Pruska  polityka  szkolna  na  ziemiach  polskich 
1793
-1806  (Warszawa  1948),  natomiast  reforma  szkolnictwa  w  zaborze  rosyjskim  została 
omówiona  w  zbiorze  studiów  Na  przełomie  wieków  pod  red.  K .   M r o z o w s k i e j   (Wrocław 
1973). 

Szeroko  o  sprawach  o wiaty  pisała  tak e  R .   D u t k o w a   w  pracy  Uniwersytet  Jagiello ski  w 

czasach  Ksi stwa  Warszawskiego  (Warszawa  1965).  Problemy  upowszechnienia  szkolnictwa 
podj ła  E .   P o d h o r s k a   w  ksi ce  Szkolnictwo  elementarne  Ksi stwa  Warszawskiego  i 
Królestwa  Polskich  informacji
.  Tylko  ograniczon   pomoc   mog   słu y   pod  tym  wzgl dem 
przewodniki  i  informatory  archiwalne:  ka de  niemal  samodzielne  badania  w  tych  zespołach 
powinny wi c by  poprzedzane studiami nad ustrojem. Dotyczy to nie tylko archiwów centralnych, 
ale i prowincjonalnych. 

Podstawowe  znaczenie  dla  dziejów  porozbiorowych  maj   materiały  centralnych  władz  Prus, 

background image

HISTORIA POLSKI 1764-1864 

ródło: www.edu-net.prv.pl 

76 

Austrii  i  Rosji.  Akta  dawnego  tajnego  archiwum  królestwa  pruskiego  znajduj   si   obecnie  w 
Centralnym  Archiwum  Niemieckim  w  Merseburgu  (NRD):  szczególnie  wa ne  w ród  nich  to 
zespoły  Generalnego  Dyrektorium  oraz  Ministerstwa  Spraw  Wewn trznych.  Akta  władz 
austriackich podzielone s  mi dzy kilka archiwów w Wiedniu – przede wszystkim s  w Archiwum 
Domu,  Dworu  j  Pa stwa  oraz  w  Archiwum  Spraw  Wewn trznych.  Materiały  władz  centralnych 
cesarstwa rosyjskiego, przede wszystkim Senatu Rz dz cego, Rady Pa stwa, Kancelarii Cesarskiej 
oraz  Ministerstwa  Spraw  Zagranicznych,  znajduj   si   cz ciowo  w  Archiwum  Centralnym  i 
Archiwum  Ministerstwa  Spraw  Zagranicznych  w  Moskwie,  cz ciowo  w  Archiwum 
Leningradzkim. 

O ile materiały centralne pa stw zaborczych zachowały si  stosunkowo w komplecie, o tyle akta 

polskich  organizmów  pa stwowych,  Ksi stwa  Warszawskiego,  Królestwa  Polskiego  i 
Rzeczypospolitej  Krakowskiej,  przetrwały  tylko  cz ciowo.  Wi kszo   tych  materiałów 
przechowuje  Archiwum  Główne  w  Warszawie  oraz  Archiwum  Wojewódzkie  w  Krakowie  (je li 
chodzi  o  Rzeczpospolit   Krakowsk ).  Cz

  jednak  materiałów  dotycz cych  Ksi stwa 

Warszawskiego  pozostaje  w  Dre nie,  a  akta  odnosz ce  si   do  Królestwa  –  w  Leningradzie.  Akta 
władz powsta czych zachowały si  tylko w nieznacznej cz ci. 

Inne  archiwa  europejskie  maj   raczej  drugorz dne  znaczenie,  jakkolwiek  w  korespondencji 

dyplomatycznej,  np.  raportach  konsulów,  nie  brak  wzmianek  b  sprawach  polskich.  Wyj tek  pod 
tym wzgl dem stanowi  archiwa paryskie, w których ze wzgl du na kontakty polsko-francuskie w 
dobie  napoleo skiej  znajduj   si   liczne  materiały  dotycz ce  Polski,  a  tak e  watyka skie.  W 
zwi zku  z  emigracj   polsk   wa ne  niekiedy  materiały  mo na  znale   równie   w  archiwach 
prowincjonalnych, zwłaszcza we Francji, Włoszech, Belgii i Anglii. 

W  tych  warunkach  du e  znaczenie  dla  badaczy  maj   materiały  przechowywane  w  archiwach 

prowincjonalnych.  Stosunkowo  najlepiej  i  najobficiej  zachowały  si   one  na  obszarach  obj tych 
rz dami pruskimi – obok Poznania i Gda ska znajduj  si  one przede wszystkim we Wrocławiu i 
Szczecinie.  Dla  Królestwa  pozostały  akta  tylko  nielicznych  komisji  wojewódzkich  (czy  pó niej 
gubernialnych)  –  warszawskiej,  radomskiej  i  lubelskiej,  przechowywane  w  archiwach  Warszawy, 
Lublina  i  Kielc.  Wa ne  materiały  do  dziejów  porozbiorowych  zachowały  si   tak e  w  archiwach 
prowincjonalnych w ZSRR – w Wilnie, Kijowie i zwłaszcza we Lwowie, gdzie przechowywane s  
akta Gubernium Galicyjskiego. 

Z  innych  materiałów  ródłowych  dla  bada   gospodarczych  istotne  s   akta  miejscowych  władz 

górniczych,  akta  miejskie,  zbiory  prywatne,  wcielone  jako  tzw.  akta  podworskie  do  ró nych 
archiwów  prowincjonalnych,  a  tak e  akta  przedsi biorstw  przemysłowych.  Wa ny,  chocia   nie 
zawsze  dostatecznie  wykorzystywany,  jest  wreszcie  materiał  przechowywany  w  archiwach 
ko cielnych, zwłaszcza diecezjalnych. 

W  znikomych  rozmiarach  dochowały  si   materiały  ródłowe  odnosz ce  si   do  działalno ci 

tajnych  zwi zków  w  kraju,  a  nawet  organizacji  na  emigracji.  Fragmenty  ich  mo na  spotka   w 
zespołach  policyjnych  i  władz  ledczych  czy  w  zbiorach  prywatnych.  Najbogatsze  materiały 
odnosz   si   do  działalno ci  obozu  Hotelu  Lambert  –  wi kszo   z  nich  przechowuj   zbiory 
Czartoryskich  w  Krakowie.  Cz

  ródeł  dotycz cych  działalno ci  i  emigracji  zachowała  si   w

 

r kopisach  Biblioteki  Polskiej  w  Pary u.  W  zbiorach  r kopisów  ró nych  bibliotek  w  Polsce 
znajduje  si   korespondencja  wybitnych  działaczy,  wodzów,  polityków  i  pisarzy,  jak  J.  H. 
D browskiego,  A.  J.  Czartoryskiego,  K.  Lubeckiego,  I.  Pr dzy skiego,  A.  Mickiewicza  i  wielu 
innych. Ze wzgl du na stan archiwów jeszcze wi ksze znaczenie ni  dla poprzednich okresów ma 
korespondencja  prywatna  (np.  Zamoyskich,  Wodzickich,  Sapiehów).  Wreszcie  istniej   zbiory 
dokumentów,  np.  Teki  Kozłowskiego  dla  dziejów  Galicji,  Grabowskiego  dla  dziejów  Krakowa, 
Barwi skiego dla powstania 1846 r. 

Obok  materiałów  r kopi miennych  stosunkowo  poka na  jest  tak e  liczba  publikacji 

współczesnych. Obejmuj  one przede wszystkim ró ne wydawnictwa ustaw i zarz dze  władz, w 
rodzaju  Preussische  Gesetzsammlung,  Galizische  Provinzialgesetzsammlung,  Swod  zakonow 

background image

HISTORIA POLSKI 1764-1864 

ródło: www.edu-net.prv.pl 

77 

Rossijskoj  Impierii  czy  Dzienniki  Praw  Ksi stwa  Warszawskiego,  Dziennik  Praw  Królestwa 
Polskiego  
itp.  Wydawane  były  tak e  podobne  dzienniki  praw  dla  ni szych  urz dów 
administracyjnych. Drukowane bywały równie  diariusze, a z czasem stenogramy obrad sejmów i 
parlamentów. Pojawiły si  tak e pierwsze publikacje danych statystycznych. Pewne znaczenie jako 

ródło maj  te  kalendarze, zawieraj ce cz sto przegl dy wydarze  poprzedniego roku i informacje 

gospodarcze.  Niektóre  towarzystwa  i  instytucje  zaczynaj   tam  ogłasza   swe  coroczne 
sprawozdania. 

Szybki  rozwój  prze ywała  prasa  od  czasów  Ksi stwa  Warszawskiego.  Skr powanie  istniej c  

cenzur   uniemo liwiało  jej  wprawdzie  pełn   informacj   tak  o  wydarzeniach  krajowych,  jak  i 
zagranicznych, cieszyła si  jednak wzrastaj c  poczytno ci . Do wa niejszych czasopism nale ała 
„Gazeta  Warszawska”,  liberalizuj cy  „Kurier  Polski”  (od  1829  r.)  czy  lokalne  gazety  W.  Ks. 
Pozna skiego,  Krakowa  i  Lwowa.  W  czasie  powstania  listopadowego  gazety  nabrały  nowego 
charakteru -– na ich łamach toczyły si  główne dysputy ideologiczne. Pojawiały si  tak e periodyki 
naukowe, literackie (jak „Pami tnik Warszawski”), ekonomiczne („Izys Polska”). 

Publikacja pism ulotnych przez długi czas nie osi gn ła rozmiarów, do jakich doszła w ostatnich 

latach  Rzeczypospolitej.  Istniej ca  cenzura  znacznie  hamowała  mo liwo ci  wydawnicze  pod  tym 
wzgl dem. 

Wydawnictwa  ródłowe, odnosz ce si  do czasów porozbiorowych, obejmuj  natomiast bardzo 

niewielk  cz stk  zachowanych  ródeł. Publikacje te albo. odnosz  si  do materiałów szczególnie 
wa nych,  albo.  do  przykładowo  wybranych,  charakterystycznych  dla  wi kszych  zachowanych 
zespołów. Bardzo powa n  cz

 tego rodzaju wydawnictw stanowi  pami tniki. 

Niektóre z wydawnictw  ródłowych wywołane były potrzebami sytuacji politycznej. Taka była 

geneza wydania w 1862 r. aktów mi dzynarodowych dotycz cych Polski: Recueil des traités, actes 
et  conventions  concernant  la  Pologne  
d'Angeberga  (L .   C h o d k i )  czy  w  1918  r.  podobnego 
zbioru przez K .   L u t o s t a s k i e g o . 

Stosunkowo 

skromnie 

przedstawiaj  

si  

wydawnictwa 

dotycz ce 

pierwszych 

lat 

porozbiorowych.  Do  wa niejszych  publikacji  nale :  Listy  Znakomitych  Polaków  wyja niaj ce 
histori   Legionów  Polskich  
(Kraków  1831);  Amilkar  Kosi ski  We  Włoszech  (Pozna   1877);  W .  
S m o l e s k i e g o ,  Emigracja  polska  1795-1797  (PH  1910),  a  tak e  wspomniane  wydawnictwo 
A .   S k a ł k o w s k i e g o ,  Archiwum  Wybickiego  (1948-1950).  Spo ród  wydawnictw  niemieckich 
wymieni   mo na  Materialien  zur  Geschichte  polnischer  Landesteilen  unter  preussischen 
Verwaltung  
(Leipzig  1861),  z  austriackich  Z e i s s b e r g a ,  Quellen  zur  Geschichte  der  Politik 
Oesterreichs  
(Wien  1885-1890),  z  rosyjskich  niektóre  tomy  wspomnianego  poprzednio.  Sbornika 
Impieratorskogo Russkogo Istoriczeskogo Obszczestwa. 

Obficiej  przedstawiaj   si   wydawnictwa  zwi zane  z  dziejami  Ksi stwa  Warszawskiego. 

Podstawowe znaczenie  ma Correspondance de Napoleon I, t.  I-XXXIII  (Paris 1858-1870) wraz z 
suplementami oraz Correspondance du marechal Davout, t. I-II, wyd. K .   M a z a d e  (Paris 1885). 
W ród 

dawniejszych 

polskich 

publikacji 

do 

wa niejszych 

mo na 

zaliczy : 

M .  

R o s t w o r o w s k i e g o ,  Materiały  do  dziejów  Komisji  Rz dz cej  z  r.  1807  (Kraków  1918);  M .  
H a n d e l s m a n a ,  Instrukcje  i  depesze  rezydentów  francuskich  w  Warszawie,  1807-1815  (t.  I-II, 
Kraków  1914)  oraz  wydany  przez  niego  Diariusz  Sejmu  1S09  r.  (Kraków  1913),  A .  
S k a ł k o w s k i e g o , Korespondencja ks. J. Poniatowskiego z Francj  (t. I-V, Pozna  1921-1929). 
Ostatnio  ukazało  si   wydawnictwo  Ustawodawstwo  Ksi stwa  Warszawskiego.  Akty  normatywne 
władzy  najwy szej  
opra ,  przez  W .   R o s t o c k i e g o ,  W .   B a r t l a   i   J .   K o s i m a   (t.  I-IV, 
Warszawa  1964-1969)  oraz  B .  

P a w ł o w s k i e g o   Protokoły  Rady  Stanu  Ksi stwa 

Warszawskiego  (t.  I-II,  Toru   1960-1962).  Natomiast  dla  przebiegu  wydarze   militarnych  brak 
wi kszych 

nowszych 

wydawnictw: 

dawniejszych 

najwi ksz  

warto  

maj  

A .  

R e m b o w s k i e g o , 

ródła  do  historii  polskiego  pułku  lekkokonnego  gwardii  Napoleona  I 

(Warszawa  1899),  J .   S t a s z e w s k i e g o ,  ródła  do  dziejów  Pomorza  w  czasach  Ksi stwa 
Warszawskiego 
(Toru  1933) oraz B .   P a w ł o w s k i e g o , Dziennik historyczny i korespondencja 

background image

HISTORIA POLSKI 1764-1864 

ródło: www.edu-net.prv.pl 

78 

polowa generała Michała Sokolnickiego 1809 r.  (Kraków 1932).  Liczne  materiały mo na znale  
tak e  w  publikacjach  francuskich,  rosyjskich i austriackich  po wi conych  kampaniom wojennym, 
zwłaszcza 1809 i 1812 r. Specjalne wydawnictwa odnosz  si  tak e do rokowa  podczas kongresu 
wiede skiego; obejmuj  one m. in. korespondencj  Talleyranda, Metternicha, Nesselrodego. 

Doba  Królestwa  Polskiego  znalazła  niezbyt  równomierne  o wietlenie  w  publikacjach 

ródłowych.  Podstawowe  znaczenie  dla  polityki  Królestwa  ma  Korespondencja  Lubeckiego  z 

ministrami  sekretarzami  stanu,  wyd.  przez  S .   S m o l k   (t.  I-IV,  Kraków  1909).  W .   T o k a r z  
ogłosił  Pomniki  prawa  Rzeczypospolitej  Krakowskiej  (Kraków  1932);  pó niej  bardziej  popularne 
zestawienie materiałów  do dziejów Krakowa opublikowała J .   B i e n i a r z ó w n a , Rzeczpospolita 
Krakowska  1815-1846  
(Wrocław  1951).  Przebieg  uwłaszczenia  w  Pozna skiem  charakteryzuj  

ródła wydane przez J .   K l e b s a , Die Landeskulturgesetzgebung, dere  Ausführung und Erfolge 

im  Grossherzogtum  Posen  (Berlin  1860).  Postaw   l zaków  wobec  nacisków  germanizacyjnych 
zajmuje  si   publikacja  Polacy-ewangelicy  na  Dolnym  l sku  w  XIX  w.  Ich  postawa  narodowo-
społeczna.  Wybór  z  akt  byłego  Centralnego  Archiwum  Ewangelickiego  Prowincji  l skiej  we 
Wrocławiu, oprac. T .   B r a t u s , S .   G o l a c h o w s k i , W .   R o s z k o w s k a , B .   S a n i t o w s k a  
(t. I-II, Pozna  1950-1951). W ród wydawnictw odnosz cych si  do tajnych zwi zków najobfitsze 
materiały  zawiera  Archiwum  filomatów,  wyd.  J .   C z u b e k ,  S .   S z p o t a s k i   (t.  I-IX,  Kraków 
1913-1934);  now   seri   zacz ł  wydawa   Z .   Z g o r z e l s k i   (Warszawa  1974).  Zawarte  tam 
informacje  poszerza  wydawnictwo  aktów  urz dowych  w  Archiwum  do  Dziejów  Literatury  i 
O wiaty  w  Polsce  
(t.  IX,  Kraków  1897).  O  kontaktach  polskich  z  dekabrystami  mówi  radziecka 
publikacja  Wosstanije  diekabristow;  pewne  informacje  zawarte  s   te   w  korespondencji  w.  ks. 
Konstantego z Mikołajem I w Sbornikie Russkogo Impieratorskogo Istoriczeskogo Obszczestwa

t

 t. 

131-132. 

Okres powstania listopadowego o wietla par  podstawowych wydawnictw: Diariusz sejmu 1830 

-1831  wyd.  przez  M .  

R o s t w o r o w s k i e g o ,  t.  I-VI  (Kraków  1907-1912),  B .  

P a w ł o w s k i e g o ,  ródła do wojny polsko-rosyjskiej 1831 r., (t. I-IV, Warszawa 1931-1935) oraz 
Wojna  z  polskimi  miatie nikami  1831  goda  w  pieriepiskie  impieratora  Nikolaja  I  Pawłowicza  z 
grafom Dibiczom Zabalkanskim, 
„Russkaja Starina” (1884-1885). 

Liczba pami tników, odnosz cych si  do omawianego okresu, jest ogromna. Wi kszo  z nich 

wylicza  Bibliografia  pami tników  polskich  E .   M a l i s z e w s k i e g o .  Na  tym  miejscu  wypadnie 
si  ograniczy  do wskazania szczególnie wa nych. Przy korzystaniu z nich trzeba mie  zawsze na 
uwadze subiektywny charakter zawartych w nich zestawie  faktów i ich o wietlenia, a tak e czas 
powstania  –  wspomnienia  s   zwykle  mniej  pewne  ni   pisane  dora nie  dzienniki.  Wiele 
pami tników  słu y  usprawiedliwieniu  postawy  ich  autora.  Przy  tym  wszystkim  stanowi   one 
nieocenione  ródła do bada  nad umysłowo ci  epoki. W XIX w. obok pami tników ziemia stwa i 
arystokracji pojawiaj  si  liczniej pami tniki mieszcza stwa czy zwi zanej z miastami inteligencji 
(m.  in.  F .   S .   D m o c h o w s k i e g o ),  a  tak e  pami tniki  chłopów  –  pierwszy  tego  rodzaju 
pami tnik z okresu Królestwa Polskiego napisał K .   D e c z y s k i . 

Spo ród pami tników wybitnych działaczy politycznych wyró niaj  si  A. J. Czartoryskiego, J. 

Wybickiego, F. Skarbka, J. Niemcewicza, J. Olrych-Szanieckiego, F. Łubie skiego, J. Lelewela, ze 
spiskowców  W.  Łukasi skiego.  Sporo  pami tników  wyszło  spod  pióra  wojskowych:  J.  H. 
D browskiego,  J.  Chłopickiego,  J.  Zaj czka,  D.  Chłapowskiego,  K.  Kołaczkowskiego,  A.  Fredry, 
K. Ró yckiego, H. Dembi skiego, W. Chrzanowskiego i wielu innych. Wyj tkowe znaczenie maj  
pami tniki I. Pr dzy skiego, t. I-IV (Kraków 1909), które zawa yły na ocenie działa  militarnych 
w powstaniu listopadowym. 

Jak  wspomniano,  bliski  wspomnieniom  charakter  maj   tak e  niektóre  współczesne  próby 

historiograficzne, odnosz ce si  zwłaszcza do powstania listopadowego. 

Stosunkowo powa n  rol  odgrywaj  tak e  ródła niepisane, których wiele zachowało si  z tej 

epoki. Chodzi tu przede Wszystkim o budownictwo zarówno miejskie, jak i wiejskie, wyposa enie 
mieszka ,  sprz t  gospodarczy,  a  tak e  urz dzenia  fabryczne.  Zachowane  stroje,  mundury,  meble, 

background image

HISTORIA POLSKI 1764-1864 

ródło: www.edu-net.prv.pl 

79 

ludowe  wyroby  artystyczne  stanowi   wprawdzie  jedn   z  głównych  podstaw  historycznych  bada  
etnograficznych,  dobrze  rozwini tych  dla  tego  okresu,  chocia   rzadziej-spo ytkowane  bywaj  
przez  historyków,  jakkolwiek  zast puj   nieraz  nieistniej ce  ródła  pisane.  Du e  znaczenie  maj  
tak e  ródła ikonograficzne– obok malarstwa szczególna rola przypada pod tym wzgl dem grafice, 
która  starała  si   dostarczy   ilustracje  do  wa niejszych  wydarze   chwili  (nie  zawsze  zgodne  z 
rzeczywisto ci ). Ku połowie wieku pojawiaj  si  tak e pierwsze dagerotypy, co znacznie podnosi 
autentyzm portretów. 

Pomocne w badaniach s  równie  uj cia kartograficzne. Nowe uj cia opieraj  si  na pomiarach 

triangulacyjnych,  przeprowadzonych  przez  władze  pruskie,  austriackie  i  rosyjskie  na  przełomie 
XVIII  i  XIX  w.  Dokładna  mapa  Królestwa  Polskiego  przygotowana  została  przez 
Kwatermistrzostwo Królestwa. Wydał j  w 1843 r. R i c h t e r . 

 

2.

 

Pierwsze starania i walki o odbudow  pa stwowo ci 

 

a.

 

Ucisk narodowy i społeczny pod zaborami 

 

Kl ska  powstania,  masowe  aresztowania,  deportacje,  konfiskaty  dóbr  –  nie  powstrzymały 

wrzenia  na  ziemiach  polskich.  Pot ny  zryw  z  czasów  Sejmu  Wielkiego  i  powstania 
ko ciuszkowskiego przyczynił si  do odrodzenia moralnego społecze stwa polskiego i ugruntował 
przekonanie o własnej warto ci i prawie do posiadania niezale nego pa stwa. Cho  wi c po 1795 r. 
nie brakło takich,  co z Trembeckim oddawali si  pesymistycznym „ alom Sarmaty” nad utracon  
ojczyzn , wielu widziało w trzecim rozbiorze – jak si  okazało słusznie – zjawisko przej ciowe i na 
gwałty i ucisk zaborców odpowiadało walk  dostosowan  do zmienionych warunków. Ju  w 1796 
r. kraj zacz ła pokrywa  pierwsza siatka spisków, a za granic  podejmowano starania o odbudow  
wojska  polskiego.  Pierwszym  i  najwa niejszym  zadaniem  było  odzyskanie  niepodległo ci  i 
wkrótce  stało  si   widoczne,  e  kapitulacja  powsta ców  oznaczała  tylko  przerw ,  a  nie  koniec 
walki. 

Praktyka mocarstw rozbiorczych w stosunku do ludno ci polskiej pot gowała tylko te nastroje. 

Obok ucisku narodowego spadały na ni  znaczne ci ary fiskalne i militarne. Monarchie absolutne, 
zaniepokojone  przebiegiem  wydarze   we  Francji,  wstrzymały  te   lub  znacznie  osłabiły  proces 
przekształce   zmierzaj cych  do  kapitalizmu,  przede  wszystkim  za   nie  podejmowały  adnych 
kroków,  by  poprawi   poło enie  chłopów  i  mieszczan.  Od  pocz tku  przecie   zarysowywały  si  
ró nice w post powaniu zaborców wobec Polaków. 

Najwi cej ludno ci polskiej znalazło si  w zaborze pruskim. Zwart  mas  zamieszkiwali Polacy 

nie  tylko  tereny  opanowane  przez  Prusy  w  dobie  rozbiorów,  ale  i  obszary  zdobyte  wcze niej. 
Dominowali  wi c  prawie  na  całym  Górnym  l sku,  na  Dolnym  si gali  po  Trzebnic ,  Wrocław, 
Strzelin, wyst powali pod Zielon  Gór  i Gorzowem, na Pomorzu Zachodnim trzymali si  mocno 
w  L borskiem  i  Bytowskiem,  polskie  było  wreszcie  południe  Prus  Wschodnich  (jak  nazywano 
wtedy  dawne  Prusy  Ksi

ce).  W  rezultacie  w  pa stwie  pruskim  mieszkało  niewiele  mniej 

Polaków ni  Niemców. Inna rzecz,  e poczucie ł czno ci mi dzy ludno ci  polsk , która mieszkała 
na  l sku, Ziemi Lubuskiej, Pomorzu Zachodnim i Prusach Wschodnich, a Polakami z terytoriów 
dawnej Rzeczypospolitej było wtedy stosunkowo słabe i dopiero pod panowaniem Hohenzollernów 
miały  okrzepn   wi zy,  które  ułatwiły  pó niejsze  stopienie  si   w  nowoczesny  naród  polski.  Na 
wzmocnienie  tej  wi zi  silny  wpływ  wywarła  polityka  Berlina  –  wsz dzie  bowiem  podobnie 
ograniczone  zostały  mo liwo ci  rozwoju  kulturalnego  ludno ci  polskiej,  a  interesy  jej 
podporz dkowane  interesom  niemieckim.  Wsz dzie  te   w  podobny  sposób  nie  liczono  si   z 
j zykiem  miejscowej  ludno ci,  wprowadzaj c  niemiecki  do  urz dów  i  w  du ym  zakresie  do 
s downictwa i szkolnictwa. 

Nowy  podział  administracyjny  miał  zatrze   dawne  tradycje  prowincjonalne:  zamiast  Prus 

Królewskich  wprowadzono  nazw   Prusy  Zachodnie,  wydzielono  jako  odr bne  obszary  Warmi   i 

background image

HISTORIA POLSKI 1764-1864 

ródło: www.edu-net.prv.pl 

80 

Okr g  .Nadnotecki,  Wielkopolsk   i  wi kszo   Mazowsza  poł czono  jako  Prusy  Południowe,  a  z 
obszarów  nadgranicznych  utworzono  Prusy  Nowowschodnie;  wreszcie  skrawek  Małopolski 
przemianowano na Nowy  l sk. Ju  w nazwach tych kryła si  tendencja do sprusaczenia Polaków, 
jakkolwiek  władze  berli skie  zdawały  sobie  spraw ,  e  pr dka  germanizacja  cało ci  polskich 
obszarów  była  całkowicie  nierealna  i  przynajmniej  asymilacj   Prus  Południowych  odkładały  na 
dalsze terminy. Wprowadzone zostało tak e w 1797 r. na całe to terytorium prawo pruskie, co nie 
poci gn ło  jednak  za  sob   powa niejszych  zmian  w  sytuacji  prawnej  poszczególnych  warstw 
społecznych. Ograniczeniu uległo tylko s downictwo patrymonialne. 

Wa nym  narz dziem  polityki  germanizacyjnej  stało  si   szkolnictwo.  Szkolnictwo  polskie 

zostało osłabione, w Warszawie i Poznaniu powstały gimnazja niemieckie, pozostałe szkoły  rednie 
poddane  zostały  cisłej  kontroli  władz.  Reforma  szkolnictwa  pruskiego,  podj ta  u  progu  XIX  w., 
wprowadzaj ca  (nie  bez  oddziaływania  wzorów  Komisji  Edukacji  Narodowej)  jednolity  system 
edukacyjny,  ułatwiła  dalsz   ingerencj   centralnych  władz  berli skich  w  sprawy  o wiaty. 
Germanizacji  słu yły  równie   szkoły  kadetów  w  Kaliszu  i  Chełmnie,  nastawione  głównie  na 
przygotowywanie szlachty do słu by w wojsku pruskim. Nadal te  władze berli skie kontynuowały 
prowadzon  z wielkim nakładem od czasów Fryderyka II akcj  osadzania kolonistów, zwłaszcza w 
przej tych przez pa stwo królewszczyznach. W samych Prusach Południowych i Nowowschodnich 
osiadło  w  ten  sposób  ok.  10  tys.  chłopów,  pochodz cych  przewa nie  z  Wirtembergii.  Wreszcie 
rozsadnikami  niemczyzny  mieli  sta   si   urz dnicy,  których  około  8  tys.  sprowadzono  z  Niemiec 
tylko na ziemie drugiego i trzeciego rozbioru. 

Przedmiotem troski rz du pruskiego stało si  tak e powi kszenie zasobu ziemi znajduj cej si  w 

r ku  niemieckim.  W  posiadaniu  pa stwa  znalazły  si   dawne  królewszczyzny  i  znaczna  cz

 

maj tków  ko cielnych.  Dobra  te  władze  odsprzedawały  na  korzystnych  warunkach  nie  tylko 
junkrom, ale i ró nym spekulantom. Nabytych nie wolno było jednak odsprzedawa  w r ce polskie. 
W rezultacie tej polityki zmieniały si  stosunki własno ciowe mi dzy Polakami a Niemcami. Tak 
np. w Okr gu Nadnoteckim w 1772 r. w r ku polskim było 93% obszaru, natomiast w 1790 r. ju  
tylko  75%.  Straty  polskie  pod  tym  wzgl dem  rosły  równie   z  powodu  lekkomy lnie  zaci ganych 
przez szlacht  .po yczek, lokowanych na hipotekach maj tków ziemskich. Uzyskane w ten sposób 
pieni dze  szlachta  przeznaczała  zwykle  na  cele  konsumpcyjne,  nie  zastanawiaj c  si   nad 
mo liwo ciami spłaty. 

Z  tymi  trudno ciami,  przed  którymi  stan ła  ludno   polska,  wi zał  si   bezwzgl dny  wyzysk 

fiskalny  pa stwa  pruskiego.  Wpływy  podatkowe  były  w  wi kszo ci  obracane  na  potrzeby 
centralne, zreszt  instytucje samorz dowe zostały na ogół zlikwidowane. Poło enie gospodarcze w 
porównaniu  z  okresem,  gdy  obszary  te  wchodziły  w  skład  Rzeczypospolitej,  uległo  pogorszeniu. 
Dotkliwie  odczuło  zmian   sukiennictwo  wielkopolskie,  które  straciło  łatwy  dost p  do  swych 
poprzednich  rynków  zbytu.  Jednocze nie  konkurencja  przemysłu  i  rzemiosła  z  terenów  Prus 
hamowała  dalszy  rozwój  Wielkopolski  czy  Mazowsza.  Upadek  gospodarczy  prze ywały  przede 
wszystkim miasta, gdy wie  wyci gała pewne korzy ci z wzrostu cen na artykuły rolne i du ego na 
nie zapotrzebowania, zwi zanego  głównie z wypadkami wojennymi. Ludno  Warszawy spadła o 

  –  dawna  stolica  Polski  miała  sta   si   miastem  pogranicznym,  bez  perspektyw  rozwojowych. 

Powszechn  niech  budziły metody rz dzenia biurokracji pruskiej, która na  wie o opanowanych 
ziemiach  polskich  miała  szersze  uprawnienia  ni   na  dawnych  terenach  pa stwa  pruskiego. 
Panoszyła  si   brutalno ,  chciwo ,  sprzedajno .  Samemu  prezydentowi  Ministerstwa  l skiego, 
które obejmowało i Prusy Południowe, Karolowi Hoymowi udowodniono olbrzymie malwersacje. 

Cała  ta  polityka  wywołała  powszechne  niezadowolenie  wszystkich  warstw  ludno ci  polskiej. 

Post powanie biurokracji i junkierstwa pruskiego na zagrabionych ziemiach, jak i zachowanie si  
rz du  berli skiego  w  dobie  rozbiorów  przyczyniły  si   w  du ym  stopniu  do  powstania  gł bokich, 
negatywnych  postaw  w  społecze stwie  polskim  w  odniesieniu,  do  Prus.  Nie  wyst powały  one 
poprzednio  w  takiej  skali.  Podobne  stanowisko  zajmowali  Polacy  tak e  wobec  Austrii,  bo  te   ze 
strony obu tych pa stw groziło wtedy najwi ksze niebezpiecze stwo dla bytu narodowego Polski. 

background image

HISTORIA POLSKI 1764-1864 

ródło: www.edu-net.prv.pl 

81 

W  jeszcze  silniejszym  stopniu  ni   pruska,  polityka  austriacka  nastawiona  była  na  eksploatacj  

zdobytych  ziem  polskich.  Wielonarodowo ciowa  monarchia  miała  jeszcze  mniejsze  ni   Prusy 
szans   zasymilowania  czy  cho by  pełniejszego ekonomicznego zwi zania  Galicji i Nowej  Galicji 
(jak  nazwano  nabytki,  trzeciego  rozbioru)  z  innymi  swymi  terytoriami.  W  planach  Józefa  II 
elementem  wi

cym  monarchi   miał  sta   si   wzrost  dobrobytu  całej  niemal  ludno ci. 

Podejmowane  w  tym  celu  reformy  obj ły  równie   Galicj .  Najwa niejsze  z  nich  odnosiły  si   do 
chłopów,  którzy  uzyskali  nieusuwalno   z  gruntów  (tzw.  rustykalnych,  których  nie  wolno  było 
wciela   do  folwarcznych,  zwanych  dominikalnymi),  ograniczenie  pa szczyzny  do  trzech  dni  w 
tygodniu, wyj cie spod jurysdykcji patrymonialnej przez wprowadzenie specjalnych urz dników – 
s dowego  (justycjariusza)  i  administracyjnego  (mandatariusza);  otrzymali  te   chłopi  galicyjscy 
przysługuj ce  od  dawna  chłopom  czeskim  i  austriackim  prawo  apelacji  do  władz  wy szych. 
Reformy te utrzymały si  i obj ły z czasem tak e Now  Galicj , natomiast rz d wiede ski musiał 
si   wycofa   z  podj tej  próby  zamiany  pa szczyzny  na  czynsze.  W  ka dym  razie  przed  chłopem 
galicyjskim  otwierały  si   lepsze  perspektywy  ni   przed  chłopami  z  innych  ziem  polskich; 
jednocze nie przecie  polityka fiskalno-wojskowa niweczyła korzy ci, które st d mogły wyci gn

 

władze  austriackie.  Podobnie  bowiem  jak  w  Prusach,  podatki  uległy  tak e  w  zaborze  austriackim 
znacznemu  podwy szeniu  i  przeznaczono  je  równie   w  wi kszo ci  (75%)  na  cele 
ogólnopa stwowe. Jak wysoki był wzrost obci e  podatkowych, mo na si  przekona  porównuj c 
dane  z  połowy  lat  siedemdziesi tych  i  z  ko ca  ostatniego  dziesi tka  XVIII  w.  Dochody  z  Galicji 
wzrosły wtedy z 1,6 mln florenów do 4,5 mln rocznie. Obok tych ci

arów, spadaj cych głównie 

na chłopa, równie  wybieranie rekruta przybrało w Galicji szczególnie dotkliwe formy. Oblicza si , 

e w czasie wojen z rewolucyjn  i napoleo sk  Francj  Austria wyci gn ła z ziem polskich do 100 

tys. ludzi, którzy walczyli i gin li w całkiem im obcej sprawie. 

W stopniu o wiele wy szym ni  w Prusach, od chwili rozpocz cia wojen z rewolucyjn  Francj  

absolutna monarchia habsburska pod rz dami Franciszka II czyniła wszystko, co było w jej mocy, 
by  zahamowa   rozwój  stosunków  społecznych  i  gospodarczych.  W  r ku  austriackiej  biurokracji 
st piony  został  post powy  charakter  reform  józefi skich.  W  fatalnej  sytuacji  ekonomicznej 
znalazło  si   mieszcza stwo  galicyjskie,  pozbawione  swych  naturalnych  kontaktów  handlowych  z 
reszt  ziem polskich. Małopolska stawała si  najbardziej zacofan  gospodarczo dzielnic  Polski. 

Ucisk narodowo ciowy przybierał formy podobne do wyst puj cych w zaborze pruskim. Rzesze 

obcych urz dników wprowadzały j zyk niemiecki; polski czy raczej łacina były dozwolone tylko w 
korespondencji  z  ni szymi  władzami.  Rz d  narzucał  równie   j zyk  niemiecki  w  s downictwie,  a 
zwłaszcza  w  szkole.  Szkoły  rednie,  jak  w  całej  monarchii,  zostały  zupełnie  zgermanizowane; 
podobnie i uniwersytet lwowski, który zreszt  w 1806 r. został zlikwidowany, a grono nauczaj ce 
przeniesione do Krakowa w celu germanizacji tamtejszej Akademii i o rodka naukowego. Władze 
próbowały  tak e  osadzania  kolonistów  niemieckich.  Akcja  ta  jednak  nie  przybrała  wi kszych 
rozmiarów – nie zdołano  ci gn  do Galicji wi cej jak 14,5 tys. osadników, gdy w tym czasie rz d 
pruski  we  wschodnich  prowincjach  swego  pa stwa  osadził  razem  ok.  300  tys.  kolonistów. 
Stanowczo  odrzucone  zostały  d enia  do  uzyskania  cho by  ograniczonej  autonomii  dla  Galicji. 
Wprawdzie  we  Lwowie  uformowano  tzw.  Sejm  Stanowy,  który  zebrał  si   par   razy,  jednak 
uprawnienia  jego  ko czyły  si   na  mo liwo ci  przedstawiania  petycji.  Specjalny  komitet,  który 
rozpatrywał  w  Wiedniu  spraw   autonomii  galicyjskiej,  uznał  w  ko cu,  e  pilniejszym  zadaniem 
jest przekształcenie „Galiejan”. w Niemców. 

Je li chodzi o zabór rosyjski, to po okresie surowych represji popowstaniowych, które trwały do 

mierci  Katarzyny  II  (1796),  nast piła  liberalizacja  stosunku  do  Polaków.  Nowy  car  Paweł  I 

zwolnił  wi niów  politycznych  i  zesła ców  syberyjskich.  Tadeuszowi  Ko ciuszce  zezwolił  na 
opuszczenie  Rosji.  Paweł  I  starał  si   te   pozyska   sobie  szlacht   polsk ,  przywracaj c  jej  dawny 
samorz d  stanowy  z  sejmikami  i  Statutem  Litewskim.  Wprowadzony  jednak  został  nowy  podział 
administracyjny  z  kapitanem-isprawnikiem  na  czele  powiatu  i  horodniczym  w  mie cie. 
Skonfiskowane  uczestnikom  powstania  dobra,  podobnie  jak  cz

  królewszczyzn,  dostały  si   w 

background image

HISTORIA POLSKI 1764-1864 

ródło: www.edu-net.prv.pl 

82 

r ce  faworytów  carskich.  Pogorszeniu  uległo  poło enie  chłopów  –  zarówno  przez  zaostrzenie 
podda stwa osobistego, jak i narzucenie zwi kszonych ci arów podatkowych i pobór rekruta. 

W specyficznym układzie narodowo ciowym tych obszarów oparcie si  caratu na posiadaczach 

ziemskich  tworzyło  korzystn   dla  bogatszej  szlachty  sytuacj .  Natomiast  drobna  szlachta  straciła 
wi kszo  swych rodowych uprawnie  i jako element niepewny była przesiedlana masowo w gł b 
Rosji. 

W zaborze rosyjskim Polacy mieli najlepsze mo liwo ci rozwoju kulturalnego. W r ce polskie, 

wpływowego przy carze Aleksandrze I Adama Czartoryskiego czy Tadeusza Czackiego, dostało si  
kierownictwo  o wiat .  Nie  bez  wzorów  Komisji  Edukacji  Narodowej  przeprowadzona  została 
ogólna  reforma  szkolnictwa  w  Rosji  w  1803  r.  Doskonale  rozwin ł  si   w  tych  warunkach 
Uniwersytet  Wile ski,  a  tak e  słynne  liceum  w  Krzemie cu  na  Wołyniu.  Polacy  stanowili  nadal 
najwa niejszy  element  kulturotwórczy  na  dawnych  ziemiach  Rzeczypospolitej.  Słabły  jednak  ich 
zwi zki z ludno ci  rusk , zwłaszcza gdy władze rosyjskie zacz ły likwidacj  Ko cioła unickiego. 
 

b.

 

Pierwsze spiski 

 

Reakcja  społecze stwa  polskiego  na  rozbiory  nie  była  jednolita.  Arystokracja,  zgodnie  z 

kierunkiem  wytkni tym  przez  targowiczan,  chwytała  si   na  ogół  polityki  ugodowej.  Sytuacja  jej 
była o tyle utrudniona,  e  zgodnie  z konwencj   z 1797 r. nie  wolno  było  Polakom  posiada  dóbr 
poza  jednym  zaborem  i  znajduj ce  si   w  pozostałych  nale ało  odsprzeda   albo  miały  ulec 
konfiskacie.  Znacznie  skrupulatniej  ni   w  Rzeczypospolitej  egzekwowane  były  równie   długi 
magnackie.  Tym  w  niemałym  stopniu  mo na  tłumaczy   zabiegi  magnatów  o  pozyskanie  sobie 
obcych  władców.  Nie  przyniosły  one  wi kszych  rezultatów  i  wła ciwie  magnateria  była  t  
warstw , której pozycja ekonomiczna została zachwiana najsilniej przez rozbiory.  aden monarcha 
absolutny  nie  mógł  zreszt   tolerowa   istnienia  „pa stw  magnackich”.  Nie  zmienia  tego  fakt,  e 
poszczególni władcy starali si  pozyska  sobie wpływowe rodziny magnatów. Fryderyk Wilhelm II 
doprowadził do mał e stwa Antoniego Radziwiłła ze sw  siostr  stryjeczn . Aleksander I obsypał 
faworami Adama Czartoryskiego. Podobne do magnatów stanowisko zajmował tak e wy szy kler, 
jakkolwiek  pozycja  jego  wobec  zagarni cia  przez  pa stwo  pruskie  i  austriackie  znacznej  cz ci 
dóbr ko cielnych uległa osłabieniu. Nie przeszkodziło to biskupom w ogłaszaniu listów pasterskich 
wzywaj cych  do  podporz dkowania  si   nowym  władcom.  Z  zaborcami  ł czyła  ich  wszystkich 
bowiem obawa przed rewolucj , i przed utrat  przywilejów stanowych. 

Bardziej  pow ci gliwe  stanowisko  zajmowała  rednia  szlachta.  Sytuacja  ekonomiczna  tej 

warstwy rysowała si  pomy lnie w zwi zku z korzystn  (z wyj tkiem Galicji) sytuacj  rynkow  i 
wysokimi  cenami  na  produkty  rolne.  W  razie  rozprzestrzenienia  si   rewolucji  groziła  jej  utrata 
uprzywilejowanej  społecznie  pozycji,  któr   utrzymała  we  wszystkich  zaborach.  Mimo  to  rednia 
szlachta  nie  pogodziła  si   z  rozbiorami.  Nie  zadowolenie  jej  budziła  ingerencja  biurokracji, 
zwłaszcza  pruskiej  i  austriackiej,  w  stosunki  z  poddanymi.  Szlachta  nie  chciała  te   przysta   na 
utrat   swych  praw  politycznych.  Wreszcie  –  jakkolwiek  mno yli  si   w ród  niej  dorobkiewicze, 
wykorzystuj cy,  wszelk   koniunktur   w  celu  rychłego  wzbogacenia  si   –  nie  brakło  w ród  niej  i 
ludzi,  którzy  przej li  si   hasłami  dawnego  obozu  patriotycznego  i  nie  rezygnowali  z  my li  o 
niepodległo ci.  Wiwaty  i  hołdy,  składane  nowym  monarchom,  typowe  dla  ducha  kompromisu 
panuj cego  w ród  tej  warstwy,  nie  zmieniaj   tego  ogólnego  obrazu.  Ale  rednia  szlachta  nie 
wychodziła na ogół poza stanowisko biernego oporu wobec zaborców, jakkolwiek – poza zaborem 
rosyjskim, gdzie polityka Pawła I i Aleksandra I spotkała si  z Jej poparciem, nie decydowała si  
na bli sz  współprac  z rz dami zaborczymi. 

W ród  zmieniaj cej  si   sytuacji  mi dzynarodowej  niełatwo  było  my le   o  długofalowej  pracy 

nad rozwojem kulturalnym i gospodarczym kraju, zwanej z czasem organiczn . Zało one w 1800 r. 
Towarzystwo Przyjaciół Nauk pierwsze postawiło program pracy dla kraju, a jego przewodnicz cy 
Stanisław  Staszic  rzucił  słowa,  które  przy wiecały  dalszym  pokoleniom:  „Pa   mo e  i  naród 

background image

HISTORIA POLSKI 1764-1864 

ródło: www.edu-net.prv.pl 

83 

wielki, zniszcze  nie mo e, tylko nikczemny”. 

Były  wszak e  warstwy,  których  poło enie  uległo  tak  znacznemu  pogorszeniu,  e  nie  były 

skłonne oczekiwa  na zbyt odległe zmiany. Taka była przede wszystkim sytuacja drobnej szlachty i 
mieszcza stwa. Obie te warstwy spotkały si  z niech tn  postaw  rz dów zaborczych, które nie bez 
słuszno ci  widziały  w  nich  element  niepewny,  skłonny  do  wyst pie   patriotycznych  i 
rewolucyjnych.  Nic  wi c  dziwnego,  e  wła nie  spo ród  tych  warstw  znalazło  si   najwi cej  ludzi, 
którzy gotowi byli kontynuowa  dzieło irredenty i odrzucali wszelkie kompromisy. Wywodzili si  
oni  przede  wszystkim,  z  kształtuj cej  si   wtedy  inteligencji  i  dawnego  korpusu  oficerskiego, 
najcz ciej  ze  zdeklasowanej  szlachty.  W  mniejszym  stopniu  uczestniczyło  w  spiskach 
mieszcza stwo  czy  rednia  szlachta,  wyj tkowo  arystokracja,  zwykle  jednostki  powi zane 
poprzednio z obozem patriotycznym. 

Pierwsza  organizacja  spiskowa  oparła  si   na  zachowanej  jeszcze  z  doby  powstania 

ko ciuszkowskiego  siatce  galicyjskiej.  Jej  koncepcja  polityczna  była  niezbyt  sprecyzowana. 
Przywódca,  Walerian  Dzieduszycki,  my lał  o  odbudowie  Polski  kosztem  Prus,  przy  poparciu 
zewn trznym.  Najpierw  spodziewał  si   pozyska   cesarza,  a  gdy  to  zawiodło,  liczył  na  konflikt 
prusko-austriacki  i  na  interwencj   Francji,  a  nawet  Turcji.  Ostatecznie  przez  przebywaj cych  w 
Pary u  emigrantów  zwi zano  si   bli ej  z  Francj .  W  styczniu  1796  r.  spiskowcy  podpisali  w 
Krakowie  akt  konfederacji.  Celem  spisku  było  przygotowanie  walki  zbrojnej.  Na  razie  miało  to 
polega  na zbieraniu funduszów i broni, organizacji wywiadu, a tak e pozyskiwaniu najszerszych 
rzesz społecze stwa, w tym tak e chłopów. Program społeczny spisku był jednak nieokre lony. Na 
czele  stan ło  tzw.  Zgromadzenie  Centralne  z  siedzib   we  Lwowie,  st d  nazwa  Centralizacja 
Lwowska, stosowana wobec tego ruchu. Centralizacja nawi zała kontakty z pozostałymi zaborami, 
gdzie  utworzono  grupy  spiskowe.  Współdziałał  z  ni   te   utworzony  w  Mołdawii  na  terytorium 
tureckim,  przez  pułkownika  Joachima  Denisk ,  legion  składaj cy  si   z  ponad  tysi ca  ołnierzy  i 
oficerów ko ciuszkowskich. 

Zwyci stwa Bonapartego we Włoszech zdawały si  zapowiada  rychłe załamanie si  monarchii 

habsburskiej,  tote   Centralizacja  przygotowywała  si   do  przyspieszenia  powstania  w  Polsce. 
Rozwiał  te  nadzieje  rozejm  w  Leoben.  Mimo  to  w  czerwcu  1797  r.  Denisko  w  200  koni 
przekroczył granic  turecko-austriack  i wdarł si  na Bukowin . Został jednak wkrótce rozbity pod 
Dobronowcami,  a  wyst pienie  jego  nie  spotkało  si   z  odzewem  w  kraju.  Losy  Centralizacji  były 
ju  zreszt  wtedy przes dzone: współpracuj ce ze sob  policje rosyjska i austriacka wykryły siatk  
konspiracyjn  w obu zaborach i wkrótce wi zienia zapełniły si  przywódcami oraz członkami tego 
pierwszego powa nego ruchu spiskowego na ziemiach polskich. 

W ród  członków  Centralizacji  wyst powały  niekiedy  tendencje  bardziej  radykalne,  ni  

znajdowało to odbicie w jej zało eniach programowych. Taki charakter miała organizacja spiskowa 
stworzona  przez  jakobina  Franciszka  Gorzkowskiego  w  dobrach  Cisie  na  Podlasiu,  do   lu no 
zwi zana  z  warszawsk   grup   spiskow .  Gorzkowski  był  szlachcicem  z  pochodzenia,  z 
wykształcenia  geometr .  Uczestnik  powstania  ko ciuszkowskiego,  starał  si   teraz  trafi   ze  sw  
propagand  do chłopów. Zamierzał bowiem poł czy  powstanie narodowe z rewolucj  społeczn . 
Tłumaczył  wi c  chłopom,  e  jest  ich  dosy ,  by  w  drodze  powstania  zrzucili  z  siebie  jarzmo 
zarówno  pa skie,  jak  i  zaborcy.  Powsta cy  chłopscy  poł czyliby  si   w  armi   ludow ,  która 
doczekałaby si  przyj cia Francuzów. Wtedy zorganizowano by pa stwo o ustroju republika skim 
na wzór francuski, znikłyby przywileje stanowe, a chłopi dostaliby  arnie na własno . 

Agitacji  Gorzkowskiego  nie  dało  si   długo  utrzyma   w  tajemnicy.  Aresztowany  z  donosu 

miejscowego  dziedzica  w  1797  r.  wraz  z  najbli szymi  współpracownikami  przez  władze 
austriackie, przesiedział kilka lat w wi zieniu, po czym zamieniono mu wyrok  mierci na zesłanie 
za granic . 

Obok tego spisku, który pierwszy ł czył walk  przeciwko zaborcom z walk  z własn  szlacht , 

wa n   rol   odegrał  tak e  spisek  młodzie y  gda skiej  zorganizowany  w  imi   haseł  wolno ci  i 
równo ci. Wprawdzie zamierzony wybuch rewolucyjny nie udał si , jednak doprowadził on po raz 

background image

HISTORIA POLSKI 1764-1864 

ródło: www.edu-net.prv.pl 

84 

pierwszy  do  współdziałania  Polaków  (którzy  tak e  wzi li  udział  w  organizowaniu  wyst pienia)  z 
Niemcami  przeciwko  ostoi  feudalizmu  –  monarchii  pruskiej.  I  w  tym  wypadku  otwarta  została 
droga do podobnych akcji w nast pnym wieku. 

Po wykryciu Centralizacji o rodek ruchu konspiracyjnego przeniósł si  do Warszawy, gdzie nie 

doszło  do  aresztowa .  Tutaj  pod  wpływem  lewicowych  działaczy  uformowało  si   Towarzystwo 
Republikanów  Polskich  w  1798  r.  Celem  Towarzystwa  było  przywrócenie  pa stwa  polskiego  
rz dem  republika skim.  W  zało eniach  nawi zywało  do  programu  reprezentowanego  przez 
antyfeudaln   konstytucj   Dyrektoriatu,  postuluj c  przede  wszystkim  zniesienie  wszelkich 
odr bno ci  i  przywilejów  stanowych. 

daj c  wolno ci  osobistej  dla  chłopów  Towarzystwo  nie 

zaj ło  jednak jasnego  stanowiska co  do  ich  praw do  ziemi.  Towarzystwo  Republikanów  Polskich 
obj ło  sw   działalno ci   głównie  obszary  zaboru  pruskiego,  cho   miało  swych  członków  i  w 
Galicji.  Weszło  równie   w  porozumienie  z  działaczami  lewicy  na  emigracji,  uzyskuj c  m.  in. 
poparcie  Tadeusza  Ko ciuszki,  który  zach cał  do  przyspieszenia,  powstania.  Jednak e  główna 
działalno   Towarzystwa  skupiała,  si   wokół  akcji  propagandowej,  wywiadowczej,  a  tak e 
polegała  na  ułatwianiu  w  przedostawaniu  si   do  legionów.  Sytuacja  mi dzynarodowa  uło yła  si  
zreszt   niepomy lnie:  po  pokoju  w  Luneville  w  1801  r.  trzeba  było  odło y   wszelk   my l  o 
rychłym  ruchu  zbrojnym.  Towarzystwo  zawiesiło  wi c  szersz   działalno ,  jakkolwiek  grupki 
republikanów utrzymały si  do czasów Ksi stwa Warszawskiego. 

Ostatecznie  działalno   ugrupowa   spiskowych  po  trzecim  rozbiorze  nie  przyniosła 

powa niejszych  efektów.  W  wietle  zachowanych  ródeł  nie  wydaje  si   przy  .tym,  by  miały  one 
szerszy  zasi g,  jakkolwiek  wszelkie  tego  typu  stwierdzenia  oparte  na  aktach  ledczych  i 
nielicznych  wspomnieniach  mog   by   w tpliwe. Uderzaj ca jest  tak e  ogólnikowo  programów, 
chocia  zarysowuj  si   w nich postawy zarówno bardziej radykalne, jak i umiarkowane. Odbijało 
si  w ten sposób i zró nicowanie pogl dów całego społecze stwa, w którym obok wzorów z doby 
Sejmu  Wielkiego  pewn   rol   odegrała  radykalna  inspiracja  rewolucji  francuskiej  czy  lewicy  z 
powstania ko ciuszkowskiego. 
 

c.

 

Legiony D browskiego 

 

Słabo   organizacji  spiskowych  w  kraju  była  nie  tylko  wynikiem  terroru  ze  strony  zaborców  i 

niewiary  znacznej  cz ci  społecze stwa w skuteczno  samodzielnej  walki zbrojnej  po załamaniu 
si  powstania. Niemałe znaczenie miał tak e stały odpływ najbardziej radykalnych i patriotycznych 
jednostek  na  emigracj ,  zrazu  rozumiany  jako protest  przeciwko  rozbiorom,  potem organizowany 
w celu wzmocnienia powstaj cych przy boku rewolucyjnej Francji oddziałów wojskowych. 

Emigracja porozbiorowa pocz tkowo była rozproszona: wa niejsze o rodki powstały w Dre nie, 

Hamburgu,  Wenecji,  w  Turcji.  Powoli  jej  centrum  stawał  si   Pary .  Nie  powiodło  si   przy  tym 
utrzyma  jedno ci organizacyjnej emigracji: podział z czasów powstania zachował si , powoduj c 
rozłam  wewn trzny  emigracji  na  grup   „umiarkowanych”  i  „jakobinów”  Patriotyzmu  nie  mo na 
odmawia   ani  jednym,  ani  drugim;  inaczej  jednak  widzieli  zarówno  drog   do  odzyskania 
niepodległo ci, jak i organizacj  przyszłego pa stwa. 

Umiarkowani  byli  niech tni  wci ganiu  kraju  w  nowe  powstanie  i  cał   nadziej   na  odzyskanie 

niepodległo ci wi zali z pomoc  obc . Uwa ali jednak za potrzebne wcze niejsze zorganizowanie 
armii  i  dlatego  godzili  si   na  odtworzenie  polskich  sił  zbrojnych  w  kraju  sojuszniczym.  W 
sprawach  społecznych  umiarkowani  nie  wykraczali  daleko  poza  program  Konstytucji  3  maja,  nie 
rezygnuj c  przecie   całkowicie  z  reform.  Ugrupowanie  to  koncentrowało  si   wokół  dawnego 
przedstawicielstwa  władz  powsta czych  w.  Pary u,  kierowanej  przez  Franciszka  Barssa  Agencji 
insurekcyjnej, st d te  nazywano je powszechnie Agencj . Najwybitniejszym działaczem tej grupy 
był Józef Wybicki. 

W  konflikcie  z  Agencj   znalazły  si   ywioły  radykalne,  pochodz ce  głównie  z  „klubistów”  z 

czasów  powstania,  zwolenników  wi zionego  przez  Austriaków  Kołł taja.  Ci  „jakobini” 

background image

HISTORIA POLSKI 1764-1864 

ródło: www.edu-net.prv.pl 

85 

manifestowali swe nastawienie pro-rewolucyjne, gotowi te  byli do wywołania w kraju powstania 
poł czonego  z  zasadniczymi  przemianami  społecznymi,  które  ukształtowałyby  Polsk   na  wzór 
francuski.  W  celu  pozyskania  sobie  poparcia  władz  francuskich  obóz  ten  powołał  ju   w  1795  r. 
tzw.  Deputacj ,  która  reprezentowała  go  na  zewn trz.  Do  kilkunastoosobowej  Deputacji  nale ał 
m.in. Franciszek Dmochowski. Zwi zany z ni  był tak e wybitny z czasem oficer armii francuskiej, 
poległy  w  Egipcie  adiutant  Napoleona,  Józef  Sułkowski.  Pot piał  on  ostro  szlacht   polsk . 
Zbli ony  do  Deputacji  Piotr  Maleszewski  wyst pił  natomiast  z  postulatem  pełnego  uwłaszczenia 
chłopów bez odszkodowania dla szlachty, na wzór francuski. 

Tymczasem  aden  rz d  rewolucyjny  we  Francji nie  zamierzał anga owa   si  gł biej w spraw  

polsk .  Zarówno  termidorianie,  którzy  obj li  władz   po  upadku  Robespierre'a,  jak  i  pó niej 
Dyrektoriat,  nie  zamierzali  nara a   zawartego  z  Prusami  pokoju  wysuwaniem  zastrze e   co  do 
rozbioru pa stwa polskiego. Natomiast nie znaczyło to, by nie mo na si  było posłu y  Polakami 
w celach dywersyjnych wobec Austrii i Rosji czy jako  rodkiem nacisku na przyspieszenie pokoju. 
W  tych  warunkach  podj ta  w  1796  r.  w  Pary u  przez  gen.  D browskiego  i  Agencj   próba 
stworzenia wojsk polskich we Francji napotkała trudno ci. 

Gen. Jan Henryk D browski (1755-1818) nale ał do najwybitniejszych dowódców polskich. Po 

długoletniej słu bie w wojsku saskim wst pił w czasie Sejmu Wielkiego do armii polskiej, zasłu ył 
si   jako  jeden  z  jej  organizatorów,  a  w  czasie  powstania  ko ciuszkowskiego  wyró nił  si   w 
walkach  w  obronie  Warszawy  i  słynn   wypraw   do  Wielkopolski..  Po  upadku  powstania  liczył 
pocz tkowo na konflikt Prus z pozostałymi zaborcami, gdy jednak okazało si  to nierealne, zwi zał 
swe  nadzieje  z  Francj .  D browski  był  przede  wszystkim  ołnierzem  i  sprawa  odtworzenia  armii 
była dla  najwa niejsza. Dlatego przystał na propozycj  Dyrektoriatu, by rokowania o utworzenie 
legionów  polskich,  głównie  spo ród  wzi tych  do  niewoli  rekrutów  galicyjskich,  poprowadzi   w 
Mediolanie z wodzem zwyci skiej armii francuskiej, gen. Napoleonem Bonaparte. Ze zdobytych na 
Austriakach terenów północnych Włoch Bonaparte utworzył wła nie zale n  od Francji Republik  
Lombardzk . Przy tym efemerycznym pa stwie miały wi c powsta  legiony polskie D browski nie 
ogl dał  si   ani  na  niejasno   sytuacji,  ani  na  gr   polityczn   Dyrektoriatu  i  Bonapartego,  którzy 
my leli  o  wykorzystaniu  atutu  polskiego  zarówno  przeciwko  Austriakom,  jak  i  w  wewn trznych 
rozgrywkach,  i  9  stycznia  1797  r.  podpisał  konwencj   o  utworzeniu  Legionów  z  Generaln  
Administracj  Lombardii. 

Legiony  przej ły  polsk   organizacj   wojskow .  Na  wzór  dawnego  wojska  polskiego  miał  by  

tak e  umundurowany  ten  „polski  korpus  posiłkowy”. 

ołnierze  uzyskiwali  obywatelstwo 

lombardzkie,  ale  mieli  zastrze one  prawo  swobodnego  powrotu  do  Polski  w  razie  potrzeby. 
Zgodnie  z  zało eniem, 

ołnierzy  zaci gano  w  przewa aj cym  stopniu  z  polskich  je ców 

wojennych;  st d  było  w ród  nich  wielu  chłopów  galicyjskich.  Napływało  tak e  niemało 
ochotników  z  emigracji  i  z  kraju.  Do  lata  1797  r.  pod  sztandarami  Legii  było  ju   ponad  6  tys. 
wojska.  Widok  maszeruj cych  oddziałów  skłonił  Józefa  Wybickiego  do  uło enia  pie ni  Jeszcze 
Polska nie umarła, póki my  yjemy, 
która jako wyznanie wiary w odzyskanie niepodległo ci miała 
sta  si  hymnem narodowym. 

Wojsko legionowe ró niło si  przy tym od dawnego wojska Rzeczypospolitej, nawi zuj c raczej 

do  tradycji  ko ciuszkowskich  czy  rewolucyjnych  francuskich.  Mi dzy  ołnierzami  a  oficerami 
istniały  prawdziwie  demokratyczne  stosunki.  Dowództwo  zabiegało  o  wychowanie  ołnierza, 
zakładało dla niego szkoły. Na postawy Legionów wpłyn ła te  silnie ideologia rewolucyjna, wiara 
w braterstwo mi dzy miłuj cymi wolno  ludami. Z włoskim napisem na  naramiennikach „ludzie 
wolni  s   bra mi,  z  francuskimi  kokardami  –  legioni ci  brali  udział  w  walkach,  wierz c,  e 
przynios  wolno  innym narodom i Polsce. 

Najbli sza przyszło  przyniosła gorzkie rozczarowania. Rozejm w Leoben, w kwietniu 1797 r., 

powstrzymał  marsz  na  Wiede   czy  do  Galicji,  jak  to  ju   projektował  D browski.  Oddziałów 
polskich, zorganizowanych na podstawie nowego układu, tym razem z Republik  Cisalpi sk  (jak 
przemianowano  Lombardzk ),  dowództwo  francuskie  u yło  do  walki  nie  z  zaborcami,  ale  z 

background image

HISTORIA POLSKI 1764-1864 

ródło: www.edu-net.prv.pl 

86 

broni cym  swej  niezale no ci  ludem  włoskim.  Legiony  brały  udział  w  okupacji  ziem  Wenecji  a  
do  czasu  pokoju  w  Campoformio,  który  stał  si   nowym  układem  rozbiorowym,  kład cym  kres 
istnieniu  tej  najstarszej  wtedy  Rzeczypospolitej  i dziel cym  posiadło ci  weneckie mi dzy  Francj  
(reprezentowan   przez  Republik   Cisalpi sk )  i  Austri .  Wkrótce  potem,  w  1798  r.,  Francuzi 
posłu yli si  Legionami, aby rozbi  zmurszałe pa stwo papieskie i wyp dzi  Burbonów z Neapolu. 
Dowodzone  przez  gen.  Kniaziewicza  oddziały  polskie  odniosły  w  tej  kampanii  liczne  sukcesy, 
opanowuj c m. in. niespodziewanym wypadem siln  twierdz  Gaet . 

Po  tych  sukcesach  nast piły  trudne  walki  z  wojskami  austriackimi  i  rosyjskimi  dowodzonymi 

przez  Suworowa,  które  zaatakowały  północne  Włochy.  Wojska  francuskie,  wraz  z  dzielnie 
walcz cymi przy ich boku Legionami, doznały krwawych kl sk – oddziały polskie poniosły ci kie 
straty, szczególnie pod Magnano i Trebbi . Podczas kapitulacji Mantui dowódca francuski zgodził 
si  na wydanie w r ce austriackie Polaków pochodz cych z Galicji. W ostatniej fazie walk w Genui 
zebrały  si   ju   tylko  szcz tki  wojsk  polskich,  około  tysi ca  ludzi.  Dopiero  zagro ona  najazdem 
Francja  zdecydowała  si   przej   Legiony  na  własny  ołd  i  zleciła  D browskiemu  odbudow  
Legionów włoskich, a Kniaziewiczowi utworzenie nowego Legionu Naddunajskiego. Wkrótce przy 
boku Francuzów walczyło znów ok. 9 tys. Polaków. Po zamachu stanu Napoleona w 1799 r., gdy 
zmieniły si  losy wojny, wojska te wzi ły udział w nowej kampanii. Legia Naddunajska walczyła 
na  terenie  Niemiec.  Jej  miałe  natarcie  zadecydowało  w  du ym  stopniu  o  wyniku  bitwy  pod 
Hohenlinden w grudniu 1800 r., która otwarła Francuzom drog  do Austrii. Legiony D browskiego 
uczestniczyły w odzyskaniu północnych Włoch. 

Przej cie  Legionów  na  ołd  francuski  nie  było  zwi zane  jednak  z  adnymi  zobowi zaniami 

politycznymi. Zawieraj c pokój w Luneville w 1801 r. Napoleon nie kr pował si  wcale interesami 
polskimi, zostawiaj c Austrii woln  r k  w  rodkowej Europie i obiecuj c jej, jak równie  i Rosji, 
niepopieranie wrogów wewn trznych. Legiony polskie miały pój  ponownie na słu b  Republiki 
Cisalpi skiej. Wywołało to rozłam w ród legionistów. Wielu podało si  wzorem Kniaziewicza do 
dymisji, inni my leli o rozpaczliwych próbach przebicia si  do Grecji. Niektórzy weszli w kontakty 
z  tajnymi  ugrupowaniami  włoskimi,  skierowanymi  w  imi   zało e   rewolucyjnych  przeciwko 
Bonapartemu! W tej sytuacji Napoleon postanowił pozby  si  niewygodnego ju  pomocnika. Cz

 

Legionów  wysłał  wi c  w  1802  r.  na  wysp   San  Domingo  (Haiti),  gdzie  Francuzi  nie  mogli  si  
upora  z broni cymi swej wolno ci Murzynami. W trudnych, tropikalnych warunkach legie polskie 
pr dko  niszczały.  Zreszt   ołnierz  polski  niech tnie  walczył  z  Murzynami,  uznaj c  słuszno   ich 
sprawy. Tote  gdy przyszło do kapitulacji w 1803 r., zwyci zcy Murzyni traktowali Polaków lepiej 
ni  Francuzów. Cz

 z nich została i z czasem zmieszała si  z miejscow  ludno ci . Ostatecznie z 

6 tys. ludzi wysłanych na San Domingo do kraju wróciło ok. 300. Olbrzymia wi kszo  wygin ła 
wskutek  chorób  i  klimatu.  Natomiast  we  Włoszech  pozostało  a   do  utworzenia  Ksi stwa 
Warszawskiego  około  4  tys.  legionistów  na  słu bie  Republiki  Włoskiej.  Walczyli  oni  w  latach 
1805-1806  z  Austriakami  pod  Wenecj ,  a  pó niej  z  Anglikami  w  Kalabrii.  Dopiero  po 
zwyci stwach Napoleona nad Prusami, w 1807 r., cz

 tych wojsk wróciła do kraju. 

Czyn legionowy nie przyniósł wi c wyzwolenia Polski. Nie pozostał jednak jałowy: powołanie 

Legionów  pod  patronatem  rewolucyjnej  Francji 

ci lej  zł czyło  spraw   polsk   z 

ogólnoeuropejskimi  tendencjami  wolno ciowymi.  Legiony  wiadczyły  wobec  całego  wiata,  e 
Polacy  nie  zamierzaj   pogodzi   si   z  gwałtem  rozbiorów.  Niemałe  te   było  znaczenie  Legionów 
jako szkoły dla pó niejszej, zmodernizowanej armii polskiej – do wiadczenie w nich zdobyło około 
tysi ca oficerów. Z drugiej wszak e strony losy Legionów wykazały, jak zwodnicze były rachuby, 
na  obc   pomoc  i  jak  łatwo  przychodziło  obcym  rz dom  wykorzystywa   zapał  patriotyczny  dla 
zada   kondotierskich.  Tote   cz

  zawiedzionych  gotowa  była  rezygnowa   z  kontynuowania 

walki. 

W  tak  ci kim  momencie  upadaj c   wiar   w  odzyskanie  niepodległo ci  starał  si   ratowa  

Tadeusz  Ko ciuszko.  Zwolniony  z  wi zienia  rosyjskiego,  udał  si   najpierw  do  Stanów 
Zjednoczonych,  a  stamt d  do  Pary a,  by  zapewni   sobie  wpływ  na  ruchy  spiskowe  w  kraju  i  na 

background image

HISTORIA POLSKI 1764-1864 

ródło: www.edu-net.prv.pl 

87 

Legiony.  Ko ciuszce  nie  powiodło  si   ani  zjednoczy   emigracji,  ani  zapewni   sobie  posłuchu  u 
władz  francuskich,  tym  bardziej  e  zgodnie  ze  swymi  republika skimi  przekonaniami  miał 
nieprzychylny stosunek do Napoleona. Od ówczesnej Francji nie mo na było oczekiwa  pomocy w 
odzyskaniu  niepodległo ci,  trzeba  było  o  ni   walczy   samemu.  Pogl dy  Ko ciuszki  na  t   spraw  
zebrał  jego  sekretarz  Józef  Pawlikowski  i  w  lecie  1800  r.  wydał  w  Pary u  jako  anonimow  
broszur   zatytułowan   Czy  Polacy  mog   si   wybi   na  niepodległo ?  Odpowied   była  jasna  – 
mog ,  ale  własnym  wysiłkiem,  nie  przy  pomocy  obcych.  Je eli  pod  hasłami  wolno ci  i  równo ci 
wci gnie  si   do  walki  wszystkie  warstwy,  zwyci stwo  b dzie  mo liwe.  Kwestionuj c  warto  
Legionów, autor broszury  twierdził,  e gdy ruszy si  całe chłopstwo uzbrojone w kosy, nie oprze 
mu si  najwi ksza armia zaborcza. Nale y te  odwoła  si  do s siednich  ludów, znajduj cych si  
pod  podobnym  uciskiem:  W grów,  Czechów,  Słowaków,  zrewolucjonizowa   l sk  i  Ukrain . 
„Polacy – głosił autor –, macie siły wielkie, u yjcie ich przeciw nieprzyjacielowi, a zwyci

ycie”. 

Na razie wołanie to pozostało jednak w kraju przybitym niepowodzeniami – niedosłyszalne. 

 

3.

 

Ksi stwo Warszawskie – zal

ek odbudowanego pa stwa 

 

a.

 

Mi dzy orientacj  prorosyjsk  i profrancusk  

 

Zawód,  jaki  spotkał  patriotów,  republikanów  ze strony  Francji,  spowodował,  e  główny  ci ar 

zabiegów o odbudow  pa stwa polskiego przeniósł si  znów do kraju. Tym razem kierunek nadały 
im magnateria i bogata szlachta, które nawróciły do koncepcji oparcia si  na jednym z zaborców i 
zjednoczenia  pod  jego  opiek   ziem  dawnej  Rzeczypospolitej.  Protektora  sprawy  polskiej 
upatrywano w młodym carze Aleksandrze I (1801-1825). Jego liberalne gesty zjednywały mu wielu 
polskich  zwolenników,  zwłaszcza  w ród  konserwatywnej  szlachty  zaboru  rosyjskiego.  Powołanie 
Aleksandra  I  na  odnowiciela  pa stwa  polskiego  odpowiadało  jej  o  wiele  bardziej,  ni   gdyby 
niezale no   miały  przynie   wojska  Napoleona,  bo  nie  budziło  obaw  co  do  utrzymania  podstaw 
ustroju feudalnego. 

Du e  nadzieje  wywołało  powierzenie  w  latach  1802  -1805  kierownictwa  rosyjsk   polityk  

zagraniczn  Adamowi  Jerzemu  Czartoryskiemu, bliskiemu  doradcy cara.  Mo na  si  było bowiem 
spodziewa ,  e  w  walce  o  hegemoni   w  Europie  Aleksander  I  zechce  wykorzysta   kart   polsk . 
Ogłoszenie cesarstwa we Francji w 1804 r. przyspieszyło formowanie nowej koalicji. Czartoryski 
pocz tkowo  przypuszczał,  e  uda  mu  si   doprowadzi   do  porozumienia  mi dzy  Aleksandrem  a 
Napoleonem,  które  ustaliłoby  podział  Europy  na  dwie  strefy  wpływów.  Gdyby  car  zdobył  sobie 
dominuj c  pozycj   w  rodkowej  i  wschodniej  Europie, miałby  mo liwo  odbudowy Polski  pod 
swym berłem. Konflikt angielsko-francuski udaremnił te plany. Wtedy Czartoryski – jako warunek 
udziału  Rosji  w  koalicji  –  wysun ł  mało  realne  projekty  przebudowy  Europy;  nie  tylko  Polska, 
zwi zana uni  dynastyczn  z Rosj , miałaby zosta  odbudowana w granicach przedrozbiorowych, 
ale i Włochy, Niemcy i Bałkany zostałyby zjednoczone na zasadach federacji. Na takie rozwi zanie 
nie tylko nie mo na było uzyska  zgody Anglii i Austrii, ale budziło ono tak e silne zastrze enia w 
Petersburgu,  gdzie  wi kszo   doradców  cara  przeciwna  była  odbudowie  Polski.  Aleksander 
traktował natomiast wszystkie projekty polskie jako  rodek nacisku na Austri  i Prusy. 

Gdy  zwi zana  nowym  przymierzem  z  Angli   i  Austri   Rosja  przygotowywała  si   do  wojny, 

Czartoryski  usiłował  jeszcze  raz  pozyska   cara  dla  swych  planów.  Wobec  neutralnej  postawy 
zajmowanej  przez  Berlin,  radził  Aleksandrowi,  by  rozpocz ł  działania  wojenne  od  uderzenia  na 
Prusy,  odebrania  im  ziem  polskich  i  ogłoszenia  si   królem  Polski.  Wtedy  mo na  by  wykorzysta  
siły  polskie  przeciwko  Napoleonowi.  Mimo  zastrze e   ze  strony  sojuszników  Aleksander 
aprobował  te  propozycje  i  zjechał  nawet  w  1805  r.  do  siedziby  Czartoryskich,  do  Puław,  gdzie 
zgromadziła  si   mietanka  arystokracji  polskiej  ze  wszystkich  zaborów.  Jednocze nie  car 
wystosował  ultimatum  do  Prus  z 

daniem  przepuszczenia  wojsk  rosyjskich,  gro

c  w  racie 

odmowy wojn . Wystarczyła demonstracja siły. Fryderyk Wilhelm III ust pił, czym zadowolił si  

background image

HISTORIA POLSKI 1764-1864 

ródło: www.edu-net.prv.pl 

88 

Aleksander,  który  zapewne  oczekiwał  podobnego  obrotu  sprawy;  car  udał  si   zaraz  do  Berlina  i 
odnowił  stare  przymierze.  Zawiódł  nie  tylko  plan  „zamordowania”  Prus,  ale  i  cała  orientacj  
rosyjska. Adam Czartoryski podał si  do dymisji. Jednocze nie zbli aj ce si  ku dawnym granicom 
polskim działania wojenne budziły nowe nadzieje. 

W  przeciwie stwie  do  arystokracji,  pozostałe  warstwy  społecze stwa  nie  zapatrywały  si   tak 

ch tnie na ugod  z caratem. Panowało powszechne przekonanie,  e napoleo ska Francja wcze niej 
czy  pó niej  popadnie  w  konflikt  z  pa stwami  rozbiorczymi  i  e  wtedy  dojdzie  nie  tylko  do 
odzyskania  niepodległo ci,  ale  i  do  zasadniczych  przemian  społecznych.  Nastroje  te  wzmocniły 
zwyci stwa  wojsk  francuskich  nad  koalicj   austriacko-rosyjsk .  Wprawdzie  po  rozbiciu  armii 
nieprzyjacielskiej  pod  Austerlitz  w  grudniu  1805  r.  Napoleon  nie  podj ł  marszu  w  kierunku 
pobliskiej Galicji i zawarł pokój z Austri , jednak rozpocz ta w nast pnym roku wojna z Prusami 
przyniosła  od  dawna  oczekiwane  rozstrzygni cia.  Po  kl skach  pruskich  pod  Jena  i  Auerstadt 
nast piło  załamanie  si   monarchii  Hohenzollernów.  Po  zaj ciu  Berlina  Napoleon  postanowił 
skorzysta   ze  sprawy  polskiej,  by  zmusi   Fryderyka  Wilhelma  do  pr dkiej  kapitulacji  albo 
zapewni  sobie podstawy do zwyci skiego prowadzenia wojny nad Wisł . Wezwał wi c do siebie 
Tadeusza Ko ciuszk , ale stary republikanin postawił twarde warunki zaanga owania si  po stronie 
cesarza:  odbudowy  Polski  w  granicach  przedrozbiorowych,  ukształtowania  jej  jako  monarchii 
parlamentarnej i przeprowadzenia uwłaszczenia chłopów. Na tak rewolucyjne posuni cia Napoleon 
nie  potrafił  si   zdecydowa ,  odwołał  si   wi c  do  tych,  których  poparcia  był  pewien.  Do  Berlina 
przybyli  gen.  D browski  i  Józef  Wybicki,  którzy  z  polecenia  cesarza  wydali  3  listopada  1806  r. 
odezw   do  Polaków,  wzywaj c   do  powstania.  Napoleon  znów  nie  udzielił  w  zamian  adnych 
wi

cych  obietnic  co  do  odbudowy  pa stwa  polskiego:  „Obacz ,  je eli  Polacy  godni  s   by  

narodem”  –  o wiadczył  tylko  z  wysoko ci  swego  tronu.  Powstanie  polskie  uwa ał  za  wygodn  
dywersj  przeciwko Prusom i Rosji oraz za okazj  do sformowania wojsk pomocniczych. 

Polacy  uznali  wszak e  słusznie,  e  rozkład  pa stwa  pruskiego  stanowi  wyj tkowo  korzystn  

okazj   do  udokumentowania  ich  d

e   wolno ciowych  i  stworzenia  faktów  dokonanych,  które 

byłoby  trudno  zmieni .  Chodziło  o  powołanie  na  miejsce  uciekaj cych  Prusaków  nowych  władz 
polskich  i  stworzenie  armii  polskiej.  Wkroczenie  wi c  Francuzów  do  Wielkopolski  doprowadziło 
w listopadzie 1806 r. do wybuchu powszechnego powstania w tej dzielnicy przeciwko Prusakom. 
Wzi ła  w  nim  udział  zarówno  szlachta  i  mieszcza stwo,  jak  i  chłopi,  którzy  spodziewali  si  
uzyskania  wolno ci  i  zwolnienia  od  ci arów  na  rzecz  panów.  Z  rezerw   ustosunkowała  si  
arystokracja,  chocia   i  ona  nie  zawsze  potrafiła  si   oprze   ogólnemu  entuzjazmowi.  Powstanie 
osi gn ło  liczne  sukcesy  –  najpowa niejsze  w  Kaliskiem.  Przy  jego  poparciu  wojska  francuskie 
szybko dotarły nad Wisł  zajmuj c Warszaw . 

Na  zaj tych  ziemiach  polskich  Napoleon  nie  zamierzał  jednak  przeprowadzi   zasadniczych 

przemian  ustrojowych.  Wprowadzaj c  polsk   administracj   odwoływał  si   do  szlachty  i 
arystokracji,  spodziewaj c  si ,  e  wła nie  w  ten  sposób  zapewni  sobie  mocne  oparcie  w  Polsce. 
Dowództwo nad formuj cym si  wojskiem polskim powierzył nie zasłu onemu w jego organizacji 
gen.  D browskiemu,  ale  ks.  Józefowi  Poniatowskiemu,  a  do  utworzonej  w  Warszawie  Komisji 
Rz dz cej powołał magnatów, prawda  e z dawnych działaczy Sejmu Wielkiego. Na jego  yczenie 
w  Poznaniu  ogłoszono  pospolite  ruszenie,  na  które  zjechało  si   do  6  tys.  szlachty.  Jego  warto ci 
bojowej jednak nie sprawdzano, tyle  e posłu yło do sformowania pułków jazdy. 

Główny  wysiłek  obrócony  był  bowiem  na  utworzenie  wojska  polskiego.  W  krótkim  czasie 

stan ło go do 30 tys. w trzech legiach, których dowództwo przypadło D browskiemu, Zaj czkowi i 
samemu  Poniatowskiemu.  ołnierz  został  wyposa ony  w  bro   przewa nie  ze  zdobyczy  pruskich. 
W umundurowaniu wracał dawny krój, barwy granatowej z amarantem, na wzór francuski zjawiły 
si   kosztowne  ozdoby  –  hafty  i  pióropusze.  Wiele  kłopotu  sprawiało  przekształcenie  w  ołnierza 
niedo wiadczonego rekruta, wybieranego nadal systemem kantonalnym, po jednym na 10 dymów. 
Potrzeby  wojny  zmusiły  organizatorów  do  wysłania  tych  oddziałów  do  walki  bez  dostatecznego 
wyszkolenia bojowego. 

background image

HISTORIA POLSKI 1764-1864 

ródło: www.edu-net.prv.pl 

89 

Ju   w  pocz tkach  1807  r.,  w  trudnych  warunkach  zimowych,  walczyły  wojska  polskie 

przeciwko Prusakom. Legia D browskiego oczy ciła z nieprzyjaciela lewy brzeg Wisły po Tczew, 
po czym wzi ła udział w obl eniu Gda ska. Odznaczyła si  tam szczególnie przy rozbiciu desantu 
rosyjskiego  w  Nowym  Porcie.  Inne  oddziały  polskie  uczestniczyły  w  walkach  na  Pomorzu 
Zachodnim,  m.  in.  w  blokadzie  Kołobrzegu,  za   przerzucona  na  l sk  Legia  Włoska  rozbiła 
Prusaków pod Szczawnem koło Wałbrzycha i wyró niła si  przy  obl eniu Kłodzka. Na Górnym 

l sku wojska polskie atakowały Gliwice i Mysłowice. Nie zabrakło Polaków tak e w decyduj cej 

bitwie  pod  Frydlandem,  w  której  wyniku  wojska  rosyjskie  wycofały  si   za  Niemen  i  podj to 
rokowania pokojowe. 
 

b.

 

Utworzenie i organizacja Ksi stwa Warszawskiego 

 

Wytworzona  w  Polsce  sytuacja  nie  pozostała  bez  wpływu  na  negocjacje  w  Tyl y.  O  ile 

poprzednio zarówno Napoleon, jak i Aleksander wahali si , czy nie pozostawi  ziem polskich nadal 
w  r ku  króla  pruskiego,  teraz  nie  było  dyskusji  co  do  osłabienia  Prus.  Miało  si   to  odby   m.  in. 
wła nie  przez  odł czenie  od  nich  polskich  terenów.  Napoleon  gotów  jednak  był  odst pi   je 
Aleksandrowi,  spodziewaj c  si ,  e  w  ten  sposób  zwi e  go  ze  sob ,  utrudniaj c  porozumienie  z 
Prusami  i  Austri .  Car  odrzucił  t   propozycj   i  ostatecznie  doszło  do  kompromisu.  W  traktacie 
tyl yckim  7  lipca  1807  r.  obaj  władcy  postanowili  utworzy   z  ziem  drugiego  i  trzeciego  zaboru 
pruskiego  Ksi stwo  Warszawskie,  które  miało  znale   si   pod  panowaniem  króla  saskiego 
Fryderyka  Augusta.  Było  to  nawi zanie  do  tradycji  XVIII  w.,  przede  wszystkim  do  postanowie  
Konstytucji  $  maja,  trudno  powiedzie ,  w  jakim  stopniu  wiadome.  Traktat  wył czał  z  granic 
Ksi stwa  Gda sk,  który  stawał  si   wolnym  miastem  –  z  załog   francusk ,  z  czasem  polsko-
francusk .  Przy  Prusach  pozostawało  nadal  Pomorze  i  l sk,  jakkolwiek  polscy  m owie  stanu, 
zwłaszcza  Kołł taj,  niejednokrotnie  podkre lali  wtedy  konieczno   oddania  tej  dzielnicy  w  r ce 
Wettina,  w  celu  ugruntowania  zwi zku  Ksi stwa  Warszawskiego  z  Saksoni .  Z  ziem  trzeciego 
zaboru wył czono wschodni  cz

 Podlasia, która jako obwód białostocki przypadła Rosji. 

Rozwi zanie z 1795 r. okazało si  wi c nietrwałe. Prusy, podobnie zreszt  jak i Austria, nie były 

zdolne do utrzymania cało ci zagarni tych wówczas ziem polskich. Wzgl dy polityczne, zwłaszcza 
interes cesarskiej  Francji  staraj cej  si   o  dobre  stosunki  z Rosj , sprawiły  jednak,  e  z faktu tego 
nie zostały  wyci gni te  logiczne  konsekwencje.  Ziemie polskie  pokrojono  na nowo i  z cz ci  ich 
stworzono pa stewko przypominaj ce podobne twory na obszarze Rzeszy. Stosownie do konwencji 
mi dzy zaborcami z 1797 r. nawet nazwa: Polska, nie została u yta. 

Tote   utworzenie  Ksi stwa  Warszawskiego  nie  zaspokajało  d e   polskich,  odsuwaj c  spraw  

restauracji  pa stwa  polskiego.  Ksi stwo  znalazło  si   przy  tym  pod  przemo nym  wpływem 
Napoleona,  który  do  swych  celów  wykorzystywał  jego  potencjał  militarny  i  gospodarczy.  Pełniło 
ono rol  bastionu, który strzegł interesów cesarstwa francuskiego w północno-wschodniej Europie. 
Mimo  protektoratu  napoleo skiego  Ksi stwo  stało  si   wszak e  zal kiem  odrodzonego  pa stwa 
polskiego.  Cho   znane  s   opinie  historyków,  którzy  rol   Ksi stwa  usiłowali  zepchn   do  funkcji 
narz dzia  czy  „przeszczepu”  francuskiego,  obecnie  przewa a  zdanie,  e  –  jak  mówi  Władysław 
Soboci ski  –  „Ksi stwo  Warszawskie  było  faktycznie  kontynuacj   pa stwowo-prawn   Polski  na 
cz ci  dawnego  terytorium,  co  wynikało  z  praktyki  władz  i  s dów”,  nawet  je eli  „unikano 
wyra nych  nawi za   do  pa stwowo ci  przedrozbiorowej”.  Nie  tylko  organy  władzy  obsadzano 
Polakami, ale  –  jak  zauwa ył  Bogusław  Le nodorski –  niemal  „nie wida  w Ksi stwie  ani jednej 
idei i instytucji, ani jednego faktu, ani jednego osi gni cia i ani jednej przywary i bł du, które nie 
byłyby wynikiem długiego procesu przemian w Polsce w wieku XVIII”. 

Społecze stwo polskie uzyskało bowiem warunki samodzielnego rozwoju całkowicie odmienne 

od  sytuacji  w  pa stwach  zaborczych.  St d  te   przez  najbli sze  lata  wi kszo   Polaków  wi zała 
wytrwale  swe  nadzieje  na  pełn   odbudow   pa stwowo ci  polskiej  z  Napoleonem,  nie  szcz dz c 

adnych  ofiar.  W  przeciwie stwie  do  tych  krajów,  w  których  w  wyniku  ekspansji  napoleo skiej 

background image

HISTORIA POLSKI 1764-1864 

ródło: www.edu-net.prv.pl 

90 

nast powało  ograniczenie  niezale no ci  i  podporz dkowanie  Francji,  Polacy  dzi ki  zwyci stwom 
cesarskiej  Francji  uzyskiwali  te  podstawowe  warunki  bytowania  narodowego,  których  im 
odmawiali  zaborcy.  Szczególnie  za   wa ne  było  odtworzenie  własnego  wojska,  bo  za  Staszicem 
gł boko  wierzono,  e  „tylko  nikczemny,  b d c  uzbrojony,  powraca  znów  w  haniebn   niewol ”. 
St d do Napoleona i do Francji napoleo skiej wytworzył si  w społecze stwie polskim odmienny 
ni   w  wi kszo ci  krajów  europejskich  stosunek,  który  zreszt   wycisn ł  swe  pi tno  na  całym 
polskim ruchu wyzwole czym w XIX w. Utrwalił si  mit Napoleona, który, jak to opisał Andrzej 
Zahorski, elektryzował całe pokolenia Polaków. 

Sukcesy Francji napoleo skiej nie ograniczały si  wył cznie do kształtowania nowych układów 

mi dzynarodowych;  przyczyniały  si   one  tak e  do  przemian  społecznych.  Bur uazyjne  cesarstwo 
starało si  rozbudowa  wokół siebie ła cuch pa stw, w których rozbita lub przynajmniej osłabiona 
zostałaby struktura feudalna. W stosunkach polskich przejawem tych d e  było narzucenie przez 
Napoleona  Ksi stwu  Warszawskiemu  22  lipca  1807  r.  w  Dre nie  konstytucji,  która  tylko  w 
ograniczonej  mierze  opierała  si   na  dawnych  tradycjach  polskich,  nawi zuj c  wła ciwie  do 
konstytucji  francuskiej  z  1800  r.  czy  podobnych  aktów  dyktowanych  dla  pa stw  niemieckich 
lubwłoskich. Była to konstytucja kompromisu. Napoleon obawiał si ,  e w razie nadania Ksi stwu 
zbyt bur uazyjnych form pa stwowych straci poparcie szlachty, która gotowa wtedy zwróci  si  do 
Rosji. Nie miał przy tym zamiaru liczy  si  ani z postulatami członków Komisji Rz dz cej, którzy 
pragn li przywrócenia Konstytucji 3 maja, ani z  pochodz cymi z dawnych jakobinów radykałami 
w  rodzaju  Zaj czka  czy  Szaniawskiego,  którzy  domagali  si   pełnej  likwidacji  przywilejów 
stanowych. 

W konstytucji Ksi stwa znalazły si  wi c jednakowe dla wszystkich, ł cznie z chłopami, prawa 

obywatelskie:  zapewnienie  wolno ci  osobistej  i  równo ci  wobec  prawa  i  s du  oraz  wolno  
wyznania.  Ale  prawa  polityczne,  jak  piastowanie  urz dów,  wybór  do  władz  i  s dów  konstytucja 
zatrzymywała  dla  grup  uprzywilejowanych,  wydzielonych  za  pomoc   specjalnego  cenzusu, 
uwzgl dniaj cego  przede  wszystkim  warunki  materialne,  w  bardziej  ograniczonej  mierze  i 
pochodzenie.  Dzi ki  temu  konstytucja  umo liwiła  utrzymanie  władzy  w  r ku  bogatej  szlachty. 
Osłabiało to powa nie znaczenie wyzwolenia chłopów z podda stwa osobistego. 

Ksi stwo  zostało  zorganizowane  w  postaci konstytucyjnej  monarchii.  Władca skupiał w  swym 

r ku pełni   władzy  wykonawczej.  Jego  organem  doradczym stawała si   powoływana przez niego 
Rada  Stanu,  która  miała  zastrze on   inicjatyw   ustawodawcz .  Rada  Stanu  miała  tak e  funkcje 
s downicze.  W  tych  warunkach  do   ograniczona  była  rola  sejmu,  który  miał  by   zwoływany  co 
dwa lata na dwa tygodnie w celu przedyskutowania i przyj cia projektów Rady Stanu. Sejm składał 
si  za wzorem dawnej Rzeczypospolitej z dwu izb: senatu, z biskupami i tytularnymi wojewodami i 
kasztelanami,  oraz  izby  poselskiej,  do  której  wybierały  swych  przedstawicieli  osobno  szlachta, 
osobno pozostałe warstwy: ziemianie nieszlachta, bogatsze mieszcza stwo, inteligencja, oficerowie 
i zasłu eni  ołnierze, a tak e chłopi-czynszownicy. Szlachta miała zastrze on  wi kszo  w izbie. 
Urz dy  zorganizowano  na  wzór  francuski,  opieraj c  si   na  systemie  jednoosobowym,  wbrew 
dotychczasowym  tradycjom  kolegialnym.  Wprowadzony  został  równie   podział  administracyjny 
kraju  na  departamenty  z  prefektami  i  powiaty  z  podprefektami  na  czele.  W  s downictwie 
najpowa niejsz   zmian   stało  si   wprowadzenie  w  1808  r.  kodeksu  Napoleona,  który  jednak  w 
praktyce przystosowany został do polskich, jeszcze feudalnych warunków. 

Polityka  zewn trzna  znalazła  si   wył cznie  w  r ku  Fryderyka  Augusta,  oddanego  w  pełni 

Napoleonowi.  Natomiast  wi kszo   uprawnie   w  sprawach  wewn trznych  przekazał  władca 
ministrom polskim, którzy tworzyli swego rodzaju Rad  Ministrów. Praktycznie rz dzili wi c oni 
Ksi stwem, ale pod kontrol  rezydenta francuskiego, którym był najdłu ej Jan Serra. Wa ny  głos 
mieli francuscy dowódcy wojskowi, zwłaszcza marszałek Davout. 
 
 
 

background image

HISTORIA POLSKI 1764-1864 

ródło: www.edu-net.prv.pl 

91 

c.

 

Zmiany w poło eniu chłopa w Ksi stwie i pod panowaniem pruskim 

 

Naczelnym problemem społecznym Ksi stwa pozostawała sprawa chłopska. Wprawdzie artykuł 

4  Konstytucji  głosił:  „Znosi  si   niewol .  Wszyscy  obywatele  s   równi  przed  obliczem  prawa”, 
jednak nie rozwi zywało to sprawy najwa niejszej – praw chłopów do gospodarowanej przez nich 
ziemi.  Jeszcze  przed  nadaniem  konstytucji działacze lewicy,  szczególnie  Wawrzyniec  Surowiecki 
w  broszurze  Uwagi  wzgl dem  poddanych  w  Polsce,  domagali  si   zapewnienia  nieusuwalno ci 
chłopa  z  ziemi  i  powolnego,  poprzez  oczynszowanie,  nadawania  mu  jej  na  własno .  Ju  
poprzednio ograniczało mo liwo  usuwania chłopa z ziemi ustawodawstwo pruskie, nie mówi c o 
austriackim. A eby trwale zwi za  chłopa ze spraw  niepodległo ci, nale ało uczyni  krok dalszy, 
tym bardziej  e chłopi sami rozumieli zniesienie niewoli jako wolno  od pa szczyzny. 

Ziemia stwo,  które  uzyskało  dominuj c   pozycj   w  pa stwie,  dało  jeszcze  raz  przykład  swej 

krótkowzroczno ci  w  tej  sprawie.  Trzeba  przyzna ,  e  jego  sytuacja  ekonomiczna  uległa  w  tym 
czasie  raptownemu  pogorszeniu.  Po  okresie  koniunktury  powstały  utrudnienia  w  handlu  zbo em, 
spowodowane przede wszystkim blokad  Anglii, co poci gn ło za sob  niskie ceny na płody rolne 
przy jednoczesnej podwy ce na artykuły kolonialne i przemysłowe. Sko czyły si  te  mo liwo ci 
kredytowe.  Ponadto  znaczne  połacie  kraju  zostały  wyniszczone  wskutek  wojny,  obie  strony  nie 
oszcz dzały  bowiem  ziem  polskich.  Niełatwo  było  o  najemnika  do  pracy  ani  o  rodki  na  jego 
zapłacenie.  W  tej  sytuacji  w  Radzie  Stanu  przewa yły  głosy  przeciwko  reformom:  nawet  projekt 
oczynszowania  poddanych  w  dobrach  pa stwowych,  czyli  jak  wtedy  mówiono  –  narodowych, 
został odrzucony. Wpływowy minister sprawiedliwo ci Feliks Łubie ski doprowadził natomiast do 
podj cia decyzji nie tylko nieuzasadnionej, ale wprost krzywdz cej chłopstwo. Wydany 21 grudnia 
1807  r.  dekret  precyzował  zakres  przyznanej  poddanym  wolno ci,  okre laj c  warunki 
ewentualnego  opuszczania  wsi  przez  chłopa,  a  tak e  zapowiadał  opiek   pa stwa  nad  umowami 
mi dzy  chłopstwem a ziemia stwem. Jednak e dekret ustalał zarazem,  e w razie odej cia chłopa 
ze wsi był on zobowi zany pozostawi  panu w cało ci załog  (tj. inwentarz  ywy i martwy) oraz 
„zasiewy”, uznane za własno  dziedzica podobnie jak ziemia. Co wa niejsze, dekret tylko na rok 
gwarantował nieusuwalno  chłopów – po tym terminie pozostawiał zupełn  swobod  dziedzicom. 
W ten sposób pod gro b  całkowitej ruiny chłop musiał pozosta  we wsi, a zarazem dziedzic miał 
całkowit   swobod   rugów  –  usuwania  chłopa  i  przywłaszczania  sobie  jego  ziemi  oraz  dorobku. 
Chłop  formalnie  został  czasowym  dzier awc .  Słusznie  wi c  mówiono,  e  konstytucja  Ksi stwa 
„zdj ła chłopom kajdany wraz z butami”. 

Dekret  grudniowy  spotkał  si   z  yw   krytyk   ze  strony  lewicy.  Na  wsi  wywołał  silne 

wzburzenie  w ród  chłopów.  Poniewa ,  jak  wspomniano,  rozumieli  oni  nieraz  postanowienia 
konstytucji jako  zwolnienie  od  wszelkich ci arów, dochodziło  na  tym tle  do zaburze  z  powodu 
nie-odrabiania  pa szczyzny  i  niepłacenia  czynszów.  Liczniejsze  wyst pienia  obj ły  szczególnie 
dobra  narodowe  –-:  w  celu  stłumienia  ich  u yto  bezwzgl dnie  wojska.  Ponadto  uwolnieni  chłopi 
opuszczali  gospodarstwo,  szukaj c  lepszych  warunków,  zwłaszcza  mniejszych  obci e  
pa szczy nianych.  Faktycznie  prowadziło  to  do  dalszej  pauperyzacji  wsi,  zwi kszania  si   liczby 
komorników,  parobków  i  wyrobników,  którzy  utrzymywali  si   głównie  z  pracy  najemnej. 
Obci enia  pa szczy niane  bynajmniej  nie  ulegały  zmniejszeniu  –  przeciwnie,  pod  gro b  
odebrania ziemi dziedzice podnosili rozmiary dotychczasowych  wiadcze  na rzecz dworu. A eby 
zapobiec  masowemu  przenoszeniu  si   chłopów,  władze  wprowadziły  tak e  przepisy 
administracyjne,  ograniczaj ce  swobod   poruszania  si .  Przesiedlenie  nie  było  mo liwe  bez 
odpowiedniego po wiadczenia ze strony wójta, którym zwykle bywał oficjalista dworski, je li nie 
sam  dziedzic.  Oznaczało  to  dalsze  utrzymanie  przez  dwór  cz ci  ogranicze   s dowo-
administracyjnych chłopa. 

Praktycznie  z  praw  obywatelskich,  a  tak e  politycznych  mogli  korzysta   tylko  chłopi-

czynszownicy, którzy stanowili niewielk  cz

 ludno ci chłopskiej. O wiele szybciej ni  ta grupa 

rosła warstwa chłopów bezrolnych – odsetek ich wahał si  od 30 do 60% całej ludno ci, przy czym 

background image

HISTORIA POLSKI 1764-1864 

ródło: www.edu-net.prv.pl 

92 

najwi cej bezrolnych było w departamentach zachodnich. 

W  sprawie  chłopskiej  bardziej  dalekowzroczne  stanowisko  zaj ł  rz d  pruski,  który  w  tym e 

czasie  podj ł  reformy  dotycz ce  mi dzy  innymi  ludno ci  polskiej  l ska  i  Pomorza.  Pierwszy, 
wydany  pod  wpływem  wstrz su  wojennego  edykt  z  1807  r.  przyniósł  jedynie  uwolnienie  od 
podda stwa  osobistego  (i  to  rozło one  na  okres  trzyletni)  –  uzupełnione  przyznaniem  chłopom 
prawa  do  nabywania  ziemi  i  zniesieniem  najmów  przymusowych  oraz  wiadcze   zwi zanych  z 
podda stwem osobistym, Nie wybiegał wi c wiele poza to, co otrzymali w tym e czasie chłopi w 
Ksi stwie.  Jednak e  pod  naciskiem  ruchów  chłopskich,  które  przybrały  najwi ksze  nasilenie  w 
czysto  polskich  wsiach  górno l skich  w  1811  r.,  władze  pruskie,  zamierzaj ce  pozyska   chłopa 
przeciwko  Napoleonowi,  poszły  na  dalsze  ust pstwa.  Ju   w  1808  r.  chłopi  z  domen  królewskich 
otrzymali  własno   ziemi,  z  obowi zkiem  jednak  wysokiego  wykupu  za  pa szczyzn .  W  1811  r. 
ukazał si  natomiast edykt regulacyjny, który rozpocz ł wła ciwy proces uwłaszczenia w Prusach. 
Edykt wprowadzał zniesienie pa szczyzny dla bogatszych chłopów, ale z zastrze eniem wysokiego 
odszkodowania  czy  to  w  postaci  cz ci  gruntów  chłopskich,  czy  jednorazowej  opłaty,  czy  te  
długoterminowej  renty  dla  pana,  który  nadal  pozostawał  zwierzchnim  wła cicielem  gruntu. 
Utrzymano  tak e  wiadczenia  w  naturze.  Na  Górnym  l sku  zastrze ono  przy  tym,  e  tzw. 
zagrodnicy pa szczy niani musz  odda  wi kszo  swej ziemi panom. Zreszt  po zwyci stwie nad 
Napoleonem  postanowienia  regulacyjne  uległy  w  1816  r.  ograniczeniu  przez  wył czenie  tych 
wszystkich  gospodarstw,  z  których  odrabiano  pa szczyzn   piesz .  Niemniej  powy sze  reformy 
rozpocz ły kierowany przez pa stwo klasyczny odgórny proces uwłaszczania chłopów, który miał 
trwa  w Prusach do połowy XIX w. 

Pruska reforma regulacyjna, korzystna przede wszystkim dla ziemia stwa, w pewnym zakresie i 

dla  bogatszego  chłopstwa,  przyczyniała!  si   wszak e  do  proletaryzacji  szerokich  rzesz 
zagrodników,  komorników  i  chałupników.  W  porównaniu  jednak  ze  stosunkami  panuj cymi  w 
Ksi stwie Warszawskim czy na ziemiach polskich pod zaborem austriackim, gdzie od czasu reform 
józefi skich  zapanowała  zupełna  stagnacja,  reforma  pruska  oznaczała  najdalszy  krok  ku 
wprowadzeniu  stosunków  kapitalistycznych  na  wsi.  W  ten  sposób  rozbie no ci  w  rozwi zaniu 
sprawy  chłopskiej  prowadziły  do  narastaj cego  zró nicowania  w  sytuacji  ekonomicznej  i 
społecznej mi dzy terytoriami polskimi i rozbijały  jednolito  rozwoju narodowego. Jednocze nie 
do celów ogólnonarodowych nie mo na było wykorzysta  najbardziej wyrobionych i  wiadomych 
społecznie  elementów  w ród  chłopstwa.  Przykładem  mogła  by   cho by  walka  chłopów 
górno l skich, której owoce zbierał przede wszystkim chłop niemiecki w pa stwie pruskim. 
 

d.

 

Przemiany gospodarcze Ksi stwa na tle sytuacji politycznej i społecznej 

 

Sytuacja gospodarcza Ksi stwa Warszawskiego przez długi czas była oceniana w historiografii 

jako wyj tkowo trudna, co wi zano zreszt  

ogólnymi problemami Europy napoleo skiej. Podj te 

przez  Barbar   Grochulsk   badania  pozwoliły  zakwestionowa   słuszno   takiego  stanowiska.  Nie 
neguj c ujemnego wpływu blokady Anglii na kształtowanie si  cen na polskie produkty rolne, a w 
zwi zku  z  tym  na  rolnictwo,  Grochulska  gotowa  jest  dostrzec  pewne  elementy  o ywienia 
gospodarczego, zwłaszcza w dziedzinie  produkcji  przemysłowej.   Ocen    komplikuj  przemiany 
terytorialne  Ksi stwa, które pocz tkowo obejmowało ok. 104 tys. km

2

 i 2,6 mln mieszka ców, a w 

1809 r. zostało powi kszone do 151 tys. km

2

 i 4,3 mln, przy czym w sposób istotny zwi kszył si  

jego  potencjał  przemysłowy  przez  wł czenie  Staropolskiego  Okr gu  Górniczego  w  Kieleckiem. 
Niemniej, od pocz tku mo na obserwowa  rozwój przemysłu tkackiego, koncentruj cego si  nadal 
w zachodniej Wielkopolsce, dobrze prosperowało zwłaszcza sukiennictwo, nastawione nie tylko na 
eksport do Rosji (utrudniony od 1809 r.), ale i na potrzeby zwi kszanego wojska. Dokonywały si  
tak e  zmiany  organizacyjne  w  tym  przemy le,  prowadz ce  do  wi kszej  koncentracji  produkcji. 
Poprawiło si  równie  wpatrzenie w miejscowy surowiec, gdy posiadacze ziemscy, zniech cani do 
inwestowania  w  rolnictwie  wskutek  niepomy lnego  układu  cen,  wi ksz   trosk   zacz li  otacza  

background image

HISTORIA POLSKI 1764-1864 

ródło: www.edu-net.prv.pl 

93 

rozwój hodowli, zwłaszcza owiec. 

Z  innych  działów  przemysłu  rozwin ły  si   niektóre  działy  przemysłu  rolnego,  szczególnie 

gorzelnictwo i browarnictwo, traktowane przez ziemia stwo jako  ródło zast pczych dochodów. Z 
zwi zku  z  potrzebami  mii  o ywiła  si   produkcja  górniczo-hutnicza.  W  Ksi stwie  Warszawskim 
działało  48  wielkich  pieców  hutniczych  i  120  tzw.  wie arek.  Rozwój  produkcji  rzemie lniczo-
przemysłowej  zwi zany  był  w  pewnej  mierze  z  o ywieniem  rynku  wewn trznego,  przede 
wszystkim jednak kształtowała go koniunktura wojenna. Na czoło wybijały si  dostawy i armii, na 
których  liweranci  warszawscy,  w  du ej  cz ci  ydowskiego  chodzenia,  zbijali  całe  fortuny. 
Skoncentrowany  w  ten  sposób  w  ich  r ku  kapitał  posłu ył  z  czasem  do  rozwini cia  działalno ci 
lichwiarsko-bankierskiej. 

W handlu zewn trznym wskutek blokady zmniejszyło si  znaczenie poł cze  morskich, z czym 

wi zało si  tak e przesuni cie punktu ci ko ci z Gda ska do Warszawy. Wobec blokady Anglii, 
która doprowadziła do tego,  e eksport zbo a mi dzy 1805 a 1809 r. skurczył si  z 54 tys. łasztów 
do 8 tys., musiała rosn  rola handlu l dowego. I w tym zakresie zna dostrzec wyra ne o ywienie. 
Wprawdzie  Ksi stwo  znajdowało  si   pod  presj   pruskiego  s siada,  który  odbierał  ¾  wywozu,  a 
dostarczał  ½  przywozu,  ale  powoli  dokonywała  si   emancypacja  od  tej  tradycyjnej  zale no ci. 
O ywiły  si   znów  stosunki  handlowe  z  Saksoni ,  która  dzi ki  unii  personalnej  była 
uprzywilejowana w taryfie celnej i eksportowała do Ksi stwa zwłaszcza produkty swego przemysłu 
bawełnianego,  którego  brakowało  w  Polsce.  Zwi kszeniu  uległa  tak e  wymiana  handlowa  z 
Austri , Rosj  oraz z Francj , która traktowała  Ksi stwo jako wygodny rynek zbytu. Przywo ono 
do  Ksi stwa,  podobnie  jak  dawniej  do  Rzeczypospolitej,  wina,  tkaniny,  korzenie  i  owoce 
południowe, sól, a tak e wyroby metalowe. Eksport obejmował przede, wszystkim artykuły rolne, 
le ne  i  hodowlane  oraz  sukna.  Pocz tkowo  bilans  handlowy  kształtował  si   bardzo  niekorzystnie 
dla Ksi stwa, wkrótce jednak zacz ł si  wyrównywa . 

Do wyja nienia pozostaje, w jakiej mierze na stosunki gospodarcze kraju  wpływał niezmiernie 

rozbudowany fiskalizm. Znaczna cz

 wybieranych przez władze pieni dzy pozostawała bowiem 

w  Ksi stwie,  podtrzymuj c  specyficzn   koniunktur   wojenn .  Dochodziło  wi c  raczej  do 
przepływu  kapitału  z  jednych  warstw  do  drugich.  Podatki  były  wysokie  i  wyci gane 
rygorystycznie. Obejmowały one dawn  „ofiar ” z czasów Sejmu Wielkiego, podniesion  teraz do 
20%  dochodu  posiadaczy  ziemskich,  podymne,  dotykaj ce  głównie  mieszczan,  i  szereg  opłat 
po rednich.  W  rezultacie  obci enie  wynosiło  13  złp.  rocznie  na  osob ,  wi cej  ni   w  Austrii,  co 
wobec wyniszczenia kraju i trudno ci rolnictwa stanowiło poka n  kwot . Mimo to skarb Ksi stwa 
ton ł  w  długach,  które  w  1811  r. si gały  91 mln złp.,  to jest blisko  trzykrotnie wi cej ni  dawały 
roczne dochody. 

Uzyskane  st d  dochody  przeznaczone  były  przede  wszystkim  na  utrzymanie  armii.  Istniały 

jednak równie  obci enia na rzecz Francji. Wynikały one nie tylko z kontrybucji czy obowi zku 
utrzymywania  wojsk  francuskich,  przebywaj cych  na  terytorium  Ksi stwa,  ale  tak e  z  ko-
nieczno ci płacenia za narzucane uzbrojenie (najcz ciej zdobyczne), za wierzytelno ci pruskie na 
hipotekach  w  Ksi stwie,  uznane  za  zdobycz  wojenn   przez  Napoleona,  itp.  Zobowi zania 
hipoteczne si gały 43 mln franków. Gdy okazało si ,  e były one praktycznie nie ci galne wobec 
zubo enia ziemia stwa, cesarz zawarł w 1808 r. w Bayonne we Francji układ z władzami Ksi stwa, 
w  którym  za  zmniejszenie  swych  pretensji  do  21  mln  franków,  płatnych  przez  rz d  Ksi stwa, 
przekazywał  mu  cało   wierzytelno ci.  W  rezultacie  przez  4  lata  Ksi stwo  musiało  wypłaca   si  
Napoleonowi, nie b d c w stanie wyci gn  od dłu ników tych tzw. bajo skich sum. 

Specyficzn  form  obci

enia gospodarki i dochodów Ksi stwa było rozdanie przez Napoleona 

znacznej cz ci dóbr narodowych, warto ci około 46 mln złp., marszałkom i generałom francuskim 
oraz  dowódcom  ,  polskich  legii.  Nie  uznawali  oni  obowi zków  podatkowych  wobec  Ksi stwa  i 
uwa ali si  za bezpo rednio zale nych od cesarza. Spowodowało to zmniejszenie dochodu z dóbr 
narodowych o ok. 20%. 

Olbrzymie  kwoty  poci gała  za  sob   rozbudowa  wojska.  Pocz tkowo  Ksi stwo  zobowi zane 

background image

HISTORIA POLSKI 1764-1864 

ródło: www.edu-net.prv.pl 

94 

było do utrzymywania 30 tys., od 1809 r. liczba ta została podwojona, a w 1812 r. si gała niemal 
100 tys. Armia Ksi stwa opierała si  na powszechnym poborze; w drodze losowania powoływano 
rekruta  do  6-letniej  słu by,  spo ród  wszystkich  m czyzn  w  wieku  od  20  do  28  lat.  Poniewa  
zamo niejsi  mogli  si   od  tego  obowi zku  wykupi ,  najwi cej  ołnierzy  rekrutowało  si   spo ród 
biedoty  wiejskiej.  W  wojsku  nie  brakło  te   ochotników,  nierzadko  z  innych  dzielnic  polskich.  W 
kadrze oficerskiej ton nadawali dawni oficerowie legionowi i ko ciuszkowcy – w miar  rozbudowy 
armii  zwi kszała  si   wszak e  liczba  młodych  oficerów  spo ród  ziemia stwa  i  arystokracji.  Ale 
postawa tej starej kadry oficerskiej powodowała,  e utrzymały si  niektóre demokratyczne tradycje. 
Nie  było  kary  chłosty,  l enia  ołnierza  ani  przesadnego  zwracania  uwagi  na  umundurowanie  czy 
parady  wojskowe.  Dyscyplina  była  do   lu na.  Du y  nacisk  kładło  natomiast  dowództwo  na 
wychowanie  obywatelskie  ołnierza.  Poniewa   przez  wojska  Ksi stwa  przesun ło  si   do  200  tys. 
ludzi,  oddziaływanie  armii  na  społecze stwo  było  wyj tkowo  du e.  Tym  wi ksze  te   znaczenie 
miał odmienny ni  w dawnej Rzeczypospolitej czy w pa stwach rozbiorczych charakter wojska. Na 

yczenie Napoleona i wobec konieczno ci finansowej, cz

 zaci ganego w Ksi stwie rekruta szła 

bezpo rednio  na  słu b   cesarza.  Do  oddziałów,  które  znalazły  si   w  bezpo redniej  słu bie 
francuskiej,  nale ała  przede  wszystkim  Legia  Nadwi la ska,  przeformowana  z  dawnej  Legii 
Włoskiej i oddana pod komend  gen. J. Chłopickiego. Liczebno  jej doszła do 10 tys. Wojsko to 
pocz tkowo znajdowało si  przy boku Hieronima, króla Westfalii, w celu tłumienia ewentualnego 
niezadowolenia  Niemców,  pó niej  zostało  wysłane  do  Hiszpanii,  gdzie  wraz  z  Francuzami 
walczyło w latach 1808-1811 przeciwko powsta com i armii angielskiej. Słynn  jednostk  stał si  
równie   wcielony  przez  Napoleona  w  1807  r.  do  jego  gwardii  pułk  lekkokonny  (szwole erów), 
który  utrwalił  sław   Polaków  jako  doskonałej  jazdy.  W  kampanii  hiszpa skiej  jako  Dywizja 
Ksi stwa Warszawskiego brały tak e udział 3 najlepsze pułki piechoty i pułk lansjerów. Wszystkie 
te  wojska,  zmuszone  do  walki  w  interesie  cesarstwa,  nie  maj cym  wiele  wspólnego  ze  spraw  
polsk , stanowiły swoist  danin  Ksi stwa dla Napoleona. 

Trudno  wszak e  nie  uzna ,  e  cała  armia  stanowiła  przedmiot  szczególnej  pieczy  i  dumy 

Ksi stwa.  Zdobyła  sobie  przy  tym  pozycj   uprzywilejowan   w  społecze stwie,  które  widziało  w 
niej najlepszego gwaranta przywrócenia dawnej pa stwowo ci. 

Nie spotykana od dawna wysoka pozycja wojskowych nie była jedyn  zmian , jaka zarysowała 

si  wtedy w układach społecznych w Ksi stwie. Zahamowany przez rozbiory proces tworzenia si  
polskiej warstwy urz dniczej przybrał znów na sile. Nowoczesne pa stwo nie mogło funkcjonowa  
bez  sprawnej  biurokracji,  tote   na  miejsce  urz dników  pruskich  i  austriackich  trzeba  było 
wprowadza   rodzimych.  Liczba  ich  si gała  do  9  tys.,  a  w  celu  zapewnienia  im  odpowiedniego 
wyszkolenia powołano w 1808 r. Szkoł  Prawa w Warszawie. 

Zarówno  w  armii,  jak  i  w  aparacie  urz dniczym  obok  szlachty  powa niejsz   ni   w 

Rzeczypospolitej  rol   odgrywało  mieszcza stwo.  Otworzyły  si   przed  nim  bowiem  mo liwo ci 
politycznego  oddziaływania,  których  do  tej  pory  było  pozbawione.  Chocia   w  najwy szych 
władzach  udział  mieszczan  był  niewielki,  to  je li  chodzi  o  ni sze  kadry  urz dnicze,  a  tak e  o 
korpus oficerski, liczba ich stale wzrastała. Z mieszczan składała si  tak e gwardia narodowa, która 
pełniła rol  policyjn  w wi kszych miastach, a w razie potrzeby uczestniczyła równie  w walkach 
obronnych.  Ten  awans  społeczny  mieszcza stwa  wi zał  si   w  pewnej  mierze  ze  wspomnian  
poprzednio  rzutko ci   handlow   mieszczan,  gromadzeniem  si   w  miastach  kapitału.  Wobec 
trudno ci  ekonomicznych  wsi  mo na  wi c  mówi   o  pewnym,  nieznacznym  na  razie  awansie 
gospodarczym  mieszcza stwa.  Nie  znalazł  on  jednak  wówczas,  jak  wiadomo,  odbicia  w 
wykupywaniu z r k szlachty  dóbr ziemskich, jakkolwiek prawo takie uzyskali wtedy mieszczanie 
ostatecznie.  Awans  mieszcza stwa  nie  obj ł  wszak e  całej  warstwy,  ale  jego  cz

 

najzamo niejsz . 

Wyj tkiem  była  ludno   ydowska,  stanowi ca  28%  ludno ci  miejskiej.  W  1808  r.  władze 

Ksi stwa  zawiesiły  prawa  obywatelskie  ydów,  narzucaj c  na  nich  dodatkowe  ci ary  fiskalne. 
Starano si  ich te  zmusi  do mieszkania w wydzielonych dzielnicach. Te kroki przyczyniały si  do 

background image

HISTORIA POLSKI 1764-1864 

ródło: www.edu-net.prv.pl 

95 

utrzymywania wyodr bnienia  ydów od społeczno ci polskiej i komplikowały proces powstawania 
bur uazji.  Jedynie  nieznaczna  cz

 

ydów,  najzamo niejszych,  nie  była  obj ta  tymi 

ograniczeniami. W tych warunkach trudno si  dziwi ,  e tylko niewielu  ydów manifestowało sw  
ł czno   ze  społecze stwem  polskim  w  czynach  zbrojnych.  Nale ał  do  nich  m.in.  płk  Berek 
Joselewicz, który na czele szwadronu poległ pod Kockiem w 1809 r. 
 

e.

 

Wojna z Austri  

 

Od  pocz tku  swego  istnienia  Ksi stwo  Warszawskie  musiało  dzieli   losy  wielkiego  imperium 

napoleo skiego. Ju  w 1808 r. oddziały polskie, znajduj ce si  na słu bie Napoleona, wzi ły udział 
w  walkach  z  powstaniem  hiszpa skim-spowodowanym  zaborcz   polityk   cesarza.  Legia 
Nadwi la ska  od  czerwca  walczyła  z  wojskami  J.  Palafoxa,  legendarnego  przywódcy 
hiszpa skiego,  zamykaj c  je  w  ko cu  w  Saragossie.  Dwukrotne  obl

enie  tego  miasta  przez 

oddziały  francuskie  i  polskie  sko czyło  si   krwawym  szturmem  oraz  kapitulacj   Hiszpanów.  Na 
jesieni  1808  r.  pułk  lekkokonny  gwardii  uczestniczył  w  forsowaniu  przez  Napoleona  drogi  do 
Madrytu. Wtedy wła nie doszło do szar y szwadronu Jana Kozietulskiego w w wozie Somosierra. 
W  ci gu  8  minut  szwole erowie  zdobyli  4  baterie,  broni ce  przej cia  mi dzy  górami,  wywołali 
panik   w  wojsku  hiszpa skim  i  otworzyli  drog   do  stolicy.  Na  wiosn   1809  r.  dywizja  Ksi stwa 
Warszawskiego przyczyniła si  walnie do zwyci stwa pod Ciudad Real. 

Walki  w  Hiszpanii  rozci gn ły  si   jednak  na  nast pne  lata.  Wprawdzie  przyniosły  one  dalsze 

sukcesy  oddziałom  polskim  (jak  cho by  szar a  jazdy  polskiej  w  w wozie  San  Estavan  w  1810  r. 
czy rozbicie desantu angielskiego przez obro ców Fuengiroli), jednak mimo okazywanego m stwa 
i brawury cz

 wojska burzyła si  przeciwko wykorzystywaniu go w walce o ujarzmienie innych 

narodów,  i  to  w  walce  prowadzonej  z  niesłychan   bezwzgl dno ci   i  okrucie stwem.  To 
niezadowolenie z post powania Napoleona spot gowało nastroje opozycyjne w ród republika skiej 
lewicy  w  kraju.  Nie  zabrakło  prób  nawi zywania  kontaktów  z  podobnymi  organizacjami 
niemieckimi  w  celu  wspólnego  przeciwstawienia  si   cesarzowi.  Wi kszo   jednak  uwa ała 
wytrwanie  przy  boku  Napoleona  za  tward   konieczno   i  jedyn   drog   realizacji  polskich  d e  
niepodległo ciowych. 

Stanowisko  takie  poparli  swym  autorytetem  Staszic  i  Kołł taj.  Pierwszy  z  nich  w  broszurze  O 

statystyce Polski (1807) za najwa niejsze uwa ał podniesienie gospodarki polskiej przez zerwanie z 
prze ytkami  feudalizmu,  drugi  w  anonimowo  wydanych  Uwagach  nad  tera niejszym  poło eniem 
tej cz ci ziemi polskich, któr  od pokoju tyl yckiego zacz to zwa  Ksi stwem Warszawskim 
(1809) 
zastanawiał  si   nad  mo liwo ciami  wskrzeszenia  pa stwa  polskiego,  wi

c  je  niedwuznacznie  z 

Napoleonem. 

Tymczasem  nadeszła  pierwsza  próba  ogniowa  trwało ci  tych  postaw.  Korzystaj c  z 

niepowodze   Napoleona  w  Hiszpanii,  Austria  podj ła  now   wojn   przeciwko  cesarstwu 
francuskiemu.  Wprawdzie  do  zasadniczego  starcia  miało  doj   na  terenie  Bawarii,  jednak  rz d 
wiede ski  skierował  równie   32-tysi czny  korpus  pod  wodz   ks.  Ferdynanda  d'Este  na  Ksi stwo 
Warszawskie, spodziewaj c si  łatwo je zaj , by odst pi  Prusom czy Rosji w zamian za pomoc 
przeciwko  Francji.  Napoleon  nie  przypuszczał,  by  Ksi stwo  stało  si   przedmiotem  ataku,  tote  
wycofał z niego swe wojska, a tak e cz

 wojska polskiego. W rezultacie pod broni  zostało ok. 

16 tys.  ołnierza. Dnia 14 kwietnia arcyksi

 d'Este wkroczył w granice Ksi stwa, kieruj c si  na 

Warszaw . Mimo dwukrotnej przewagi liczebnej nieprzyjaciela, dowodz cy wojskiem polskim ks. 
Poniatowski zdecydował si  stawi  opór. 

Ks. Józef Poniatowski (1763-1813) miał za sob  ju  dług  karier  wojskow . Słu b  zaczynał w 

armii  austriackiej,  zbieraj c  do wiadczenia  w  wojnie  austriacko-tureckiej.  Powołany  na 
organizatora  armii  polskiej  w  dobie  Sejmu Wielkiego,  wyró nił  si   chlubnie  w  wojnie  w  obronie 
Konstytucji 3 maja. Walczył tak e w powstaniu ko ciuszkowskim. Jego zachowanie pod zaborem 
pruskim  budziło  sporo  zastrze e ,  jednak  po  wkroczeniu  wojsk  francuskich  na  ziemie  polskie 

background image

HISTORIA POLSKI 1764-1864 

ródło: www.edu-net.prv.pl 

96 

opowiedział si  po stronie Napoleona, przyj ł funkcj  dyrektora wojny, a pó niej ministra wojny w 
Ksi stwie  i  przyczynił  si   w  du ej  mierze  do organizacji  zarówno  .administracji  wojskowej, jak  i 
samej  armii  polskiej.  Poniatowski  nie  uzyskał  jednak  pełnego  zaufania  Francuzów  –  kr powano 
jego  poczynania,  uzale niano  od  dowództwa  francuskiego,  podsycano  antagonizmy  mi dzy 
ministrem  a  Zaj czkiem  i  D browskim.  Wychowankowi  starej,  austriackiej  szkoły  wojskowej 
brakło  przy  tym  do wiadczenia  z  now   strategi   i  taktyk ,  reprezentowan   przez  armi  
napoleo sk .  Niemniej  jego  talent  wojskowy  i  organizacyjny  zdołał  pokona   te  wszystkie 
przeszkody. Poniatowski okazał si  najwybitniejszym wodzem polskim doby napoleo skiej. 

Pierwsze starcie z armi  austriack  nast piło 19 kwietnia 1809 r. na przedpolach Warszawy pod 

Raszynem. Wojsko polskie dzielnie stawało na dobrze obranych pozycjach obronnych, odpieraj c 
powtarzaj ce  si   natarcia  nieprzyjaciela.  Polacy  wygrali  te   zaci ty  bój  na  grobli  faenickiej  – 
podczas kontrataku polskiego poległ poeta i organizator wojska, legionista płk Cyprian Godebski. 
Mimo  przewagi  austriackiej  młoda  armia  polska  wyszła  z  tej  pierwszej  bitwy  niepokonana. 
Poniatowski zrezygnował jednak z dalszej obrony stolicy i wycofał swe wojsko za Wisł , oddaj c 
Warszaw   w  r ce  Austriaków.  Decyzja  jego  uwarunkowana  była  zarówno  słabo ci   sił,  którymi 
dysponował,  niedostatkami  fortyfikacji  Warszawy,  jak  równie   obaw ,  e  niezb dne  wci gni cie 
do walki gwardii narodowej wzmocniłoby wpływ lewicy na władze Ksi stwa. Natomiast Austriacy 
zmuszeni zostali do zaanga owania znacznych sił dla, kontrolowania niepewnej stolicy. 

Tymczasem  ks.  Józef  po  odparciu  prób  przeprawienia  si   Austriaków  za  Wisł ,  za  rad  

generalicji  podj ł  ofensyw   w  gł b  Galicji.  Nie  napotykaj c  wi kszego  oporu  ze  strony 
zaskoczonego  przeciwnika  zaj ł  Lublin,  Zamo   i  Sandomierz.  Wysuni te  oddziały  jazdy 
opanowały Lwów. Wkraczaj cy  ołnierz był witany owacyjnie przez ludno , która garn ła si  do 
polskiego  wojska  i  tworzyła  własne  oddziały  partyzanckie.  Jednocze nie  po piesznie 
rozbudowywano  siły  polskie  na  tych  obszarach,  których  nie  powiodło  si   zaj   Austriakom.  Ks. 
Ferdynand próbował bowiem daremnie zdoby  Toru  i wtargn  do Wielkopolski. W ko cu wobec 
post pów wojsk polskich musiał opu ci  Warszaw , by odebra  utracone tereny. Powiodło mu si  
to  tylko  cz ciowo  (m.  in.  zdobył  Sandomierz),  ale  w  tym  czasie  do  Galicji  wkroczyły  ju  
posiłkuj ce tym razem Francuzów wojska rosyjskie, które parły szybko do przodu, by nie dopu ci  
do  zaj cia  jej  przez  Polaków.  Niemniej  w  ko cowym  okresie  wojny  inicjatywa  przeszła  znów  w 
r ce  ks.  Józefa,  który  zacz ł  ponowne  działania  ofensywne.  Przez  Kieleckie  dotarł  szybkim 
marszem  do  bram  Krakowa,  zaj tego  przez wojsko polskie  w  chwili  ogólnego zawieszenia broni. 
Tymczasem  bowiem  Napoleon  zdołał  rozbi   główn   armi   austriack   pod  Wagram  (w  bitwie  tej 
wyró nił si  znów polski pułk lekkokonnych gwardii) i zmusił Wiede  do przyj cia rozejmu. 

W ten sposób własnymi siłami Ksi stwo odparło nieprzyjaciela. Pierwsza to zarazem kampania 

od  czasów  Sobieskiego  zako czona  zwyci stwem  wojska  polskiego.  Sukces  wywalczyły  przede 
wszystkim doskonale spisuj ce si  oddziały piechoty i artyleria. Wysokie talenty dowódcze okazał 
ks.  Józef,  którego  pozycja  w  Ksi stwie  i  u  Napoleona  mocno  okrzepła.  Bezpo rednim  skutkiem 
osi gni tych  sukcesów  było  przył czenie  do  Ksi stwa  ziem  zabranych  przez  Austri   w  trzecim 
rozbiorze  oraz  obwodu  zamojskiego.  Kopalnie  soli  w  Wieliczce  miały  pozosta   wspóln  
własno ci  Ksi stwa i Austrii. Zmiany te wprowadził pokój w Schonbrunnie, który Austria musiała 
podpisa   w  1809  r.  ze  zwyci skim  Napoleonem.  Obejmował  on  tak e  przekazanie  Rosji  obwodu 
tarnopolskiego. 
 

f.

 

Wojna z Rosj  

 

Polacy  spodziewali  si ,  e  zwyci stwo  nad  Austriakami  doprowadzi  do  odbudowy  Polski. 

Napoleon  jednak  napotkał  w  tej  sprawie  zdecydowany  opór  Aleksandra  I.  Sam  zreszt ,  aby 
umo liwi   porozumienie  z  Rosj ,  gotów  był  przysta ,  by  „królestwo  polskie  nigdy  nie  zostało 
odbudowane”. Takie sformułowanie znalazło si  w przygotowywanej przez obie strony konwencji, 
któr  Napoleon w ko cu odrzucił. Przewiduj c zbli aj c  si  rozpraw  z Francj  car nie zaniedbał 

background image

HISTORIA POLSKI 1764-1864 

ródło: www.edu-net.prv.pl 

97 

wszak e prób pozyskania opinii polskiej. Poprzez Czartoryskiego proponował odbudow  Polski w 
granicach przedrozbiorowych pod swym berłem. Wprawdzie nie udało si  mu pozyska  ks. Józefa, 
jednak rozbudził nadzieje w ród arystokracji, tym mocniejsze,  e jednocze nie na Litwie rozpocz ł 
prace nad przygotowaniem statutu autonomicznego. Do prac tych wci gn ł Aleksander ks. Michała 
Ogi skiego i Ksawerego Druckiego-Lubeckiego. Osi gn ł dzi ki temu swe cele, doszło bowiem na 
terenie  zaboru  rosyjskiego  do  rozdwojenia  opinii  polskiej,  której  cz

  sympatyzowała  z 

Aleksandrem. 

Tymczasem  Ksi stwo  coraz  wyra niej  przygotowywało  si   do  wojny  z  Rosj ,  która  w 

przekonaniu  tfgółu  miała  zdecydowa   o  odrodzeniu  pa stwa  polskiego.  Wyka czano  prace 
fortyfikacyjne,  buduj c  m.  in.  z  wielkim  nakładem  twierdz   w  Modlinie,  powi kszono  liczb  
wojska,  si gaj c   w  kampanii  100  tys.  Napoleon,  który  długo  zwlekał  z  zaanga owaniem  si   w 
spraw   polsk ,  tym  razem  zapowiadał  odbudow   pa stwa  polskiego,  jakkolwiek  nie  precyzował 
jego  granic.  Niemniej  umawiał  si   ju   z  Austri   co  do  oddania  Galicji  za  Iliri   (Dalmacj ). 
Rozpoczynaj c wojn , sam jednak nie ogłosił utworzenia Królestwa Polskiego. Pozwolił tylko, by 
uczynił  to  sejm,  na  którym  zawi zano  generaln   konfederacj   pod  lask   s dziwego  Adama 
Czartoryskiego, generała ziem podolskich. Po proklamowaniu Królestwa Polskiego sejm wysłał do 
Napoleona do Wilna deputacj  z pro b  o pomoc w restauracji pa stwa polskiego i opiek  nad nim. 
Napoleon  znów  odwołał  si   do  powszechnego  powstania  na  Litwie,  na  wzór  wielkopolskiego. 
Trudno  jednak  było  liczy ,  by  przybrało  ono  wi ksze  rozmiary,  gdy  sympatie  szalcheckie  były 
podzielone,  natomiast  cesarz  nie  zamierzał  odwoływa   si   do  mieszcza stwa  czy  chłopstwa. 
Przeciwnie  –  czynił,  co  mógł,  by  podkre li ,  e  nie  chce  doprowadzi   do  adnych  zasadniczych 
zmian społecznych na tych ziemiach. Nie zapobiegło to antyszlacheckim wyst pieniom chłopskim, 
a  jednoczesny  przemarsz  olbrzymiej  armii  znacznie  ostudził  zapały.  Nie  pomogło  i  utworzenie 
Rz du  Tymczasowego  w  Wilnie  z  samych  magnatów.  W  rezultacie  wysiłek  militarny  Litwy  nie 
przekroczył 17 tys. ludzi. 

Dla  pokonania  Rosji  Napoleon  ci gn ł  półmilionow   armi   z  całej  uzale nionej  od  siebie 

Europy.  W  tej  masie  tylko  wojsko  polskie  wyst powało  w  imi   wskrzeszenia  swej  ojczyzny  i 
przekre lenia  dzieła  rozbiorów.  Tak  jednak,  jak  oddziały  polskie  rozpłyn ły  si   w  armii 
napoleo skiej,  wł czone  do  ró nych  korpusów  francuskich,  podobnie  zacierał  si   cel  i  charakter 
tych  d

e   polskich  w  cało ci  działa .  Tylko  cz

  wojska  polskiego  (ok.  32  tys.)  została 

wydzielona  jak  V  korpus  pod  komend   Poniatowskiego.  Zadaniem  jego  było  pocz tkowo 
wywołanie powstania na Ukrainie i osłona Ksi stwa przed zgrupowan  tam armi  rosyjsk . W toku 
działa   wojennych  korpus  Poniatowskiego  został  u yty  do  bezskutecznego  po cigu  za  armi  
Bagrationa  i  wysuni ty  do  przodu,  natomiast  jego  miejsce  zaj ł  korpus  austriacki  ks. 
Schwarzenberga, który nie my lał o podejmowaniu działa  ofensywnych i nie przeszkodził pó niej 
Rosjanom w przej ciu przez Polesie ija gł bokie tyły wielkiej armii. 

W toku kampanii  wojska  polskie wyró niły si   m stwem  pod  Smole skiem,  dzielnie walczyły 

pod  Borodinem,  pierwsze  wkroczyły  do  Moskwy.  W  czasie  odwrotu  Polacy  najlepiej  oparli  si  
ogarniaj cemu wielk  armi  rozprz eniu i uczestniczyli w licznych bojach osłonowych. W czasie 
słynnej  przeprawy  przez  Berezyn   polscy  i  francuscy  saperzy  postawili  w  lodowatej  wodzie  dwa 
mosty, przez które uratowały si  resztki armii. Wojska polskie poniosły olbrzymie straty; do kraju 
wróciło niespełna 24 tys. ludzi. V korpus zdołał jednak ocali  swe sztandary i artyleri . Niemniej 
wielki wysiłek Ksi stwa wło ony w organizacj  wojska został stracony. 

Uratowane z katastrofy siły polskie nie były wystarczaj ce, by powstrzyma  Rosjan, jakkolwiek 

tak e  armia  rosyjska  była  powa nie  osłabiona  trudnymi  i  bezwzgl dnymi  walkami.  Skoro  ks. 
Schwarzenberg odmówił osłaniania Ksi stwa i oddał w r ce rosyjskie Warszaw , ks. Józef wycofał 
si   z  resztkami  wojska  polskiego  do  Krakowa.  Po  raz  ostatni  przyst pił  do  reorganizacji  armii, 
doprowadzaj c  swój  korpus  do  stanu  ponad  16  tys.  ludzi.  Wtedy  sformował  tak e  pułk  konny 
krakusów, który z powodzeniem miał konkurowa  z kozakami. Podobna liczba wojska znajdowała 
si  w wa niejszych twierdzach, Gda sku, Modlinie i Zamo ciu, a kilka tysi cy na terenie Rzeszy. 

background image

HISTORIA POLSKI 1764-1864 

ródło: www.edu-net.prv.pl 

98 

Armia polska stanowiła jeszcze sił , której nie mo na było lekcewa y . 

Aleksander I, który toczył rokowania o zmontowanie koalicji zdolnej do pełnego wykorzystania 

zwyci stwa  rosyjskiego  nad  wielk   armi ,  starał  si   równie   o  zneutralizowanie,  je li  nie 
pozyskanie wojska polskiego. Wydawało si  to tym łatwiejsze,  e rz d Ksi stwa ju  na wiadomo  
o  kl sce  Napoleona  zwrócił  si   przez  młodego  Czartoryskiego  z  gotowo ci   przej cia  na  stron  
Aleksandra za cen  przył czenia Litwy. Zwyci ski car gotował si  do postawienia sprawy polskiej. 
Poniatowski pozostał jednak wierny orientacji napoleo skiej, nie wierz c, by zaborcy dopu cili do 
odbudowy  Polski.  Wyprowadził  wi c  wojska  polskie  do  Saksonii,  gdzie  Fryderyk  August 
dotrzymał  równie   wierno ci  cesarzowi.  Jazda  polska  znów  wyró niła  si   w  czasie  walk  w 
kampanii  na  Łu ycach,  l sku  i  w  Saksonii.  Mianowany  marszałkiem  Francji  Poniatowski  wzi ł 
udział  na  czele  swego  korpusu  w  bitwie  narodów  pod  Lipskiem  i  osłaniaj c  odwrót  Francuzów, 
parokrotnie ranny, uton ł w Elsterze 18 pa dziernika 1813 r. Resztki polskiej armii wycofały si  z 
Napoleonem  do  Francji.  Oddziały  polskie  walczyły  m nie  w  kampanii  1814  r.  Dopiero  po 
abdykacji Napoleona przej ł je Aleksander i oddał pod komend  swego brata w. ks. Konstantego, 
odsyłaj c do kraju. 

W  tym  czasie  Ksi stwo  Warszawskie  wraz  z  Gda skiem  znalazło  si   pod  okupacj   rosyjsk . 

Kapitulowały  równie   po  rocznym  oporze  pozostawione  w  twierdzach  załogi.  O  losach  tych 
terenów miał decydowa  – bez udziału Polaków – kongres wiede ski. Zwi zanie sprawy polskiej z 
Napoleonem  sko czyło  si   jeszcze  jedn   kl sk   narodow .  Niemniej  sprawa  polska  została 
zepchni ta z martwego punktu, w którym znalazła si  po trzecim rozbiorze. Czyn zbrojny Polaków 
i podj cie sprawy polskiej przez Napoleona zmusiły mocarstwa, a przede wszystkim Aleksandra I, 
do rozpatrzenia kwestii odbudowy królestwa polskiego. 

 

4.

 

Królestwo Polskie w unii z Cesarstwem Rosyjskim 

 

a.

 

Utworzenie Królestwa Polskiego i nowy podział ziem polskich 

 

Mimo  kl ski  Napoleona  i  załamania  si   koncepcji  odbudowy  pa stwa  polskiego  z  pomoc  

Francji, wielki wysiłek wło ony w utrzymanie i rozwój zal ka pa stwowo ci polskiej, jakim było 
Ksi stwo Warszawskie, a zwłaszcza w rozbudow  armii polskiej, nie poszedł na marne. Powrót do 
stanu  z  1795  r.  okazał  si   niemo liwy  i  sprawa  polska  stan ła  jako  jedno  z  najwa niejszych 
zagadnie   przed  uczestnikami  kongresu  wiede skiego,  restauruj cymi  dawny  porz dek  w 
przeoranej przez rewolucj  francusk  i wojny napoleo skie Europie. 

Spraw  polsk  na kongresie podj ła dyplomacja carska. Odpowiadało to  yczeniom arystokracji 

polskiej,  która  wróciła  na  ogół  do  orientacji  prorosyjskiej,  widz c  w  opiece  carskiej  gwarancj  
zahamowania  lub  nawet  cofni cia  przemian  społecznych  w  Polsce.  Aleksander uwa ał  natomiast, 

e  podporz dkowanie  terenów  polskich  wzmocni  jego  wpływy  w  rodkowej  Europie.  Tote   od 

chwili zaj cia Ksi stwa Warszawskiego dawał wyra nie do zrozumienia – cho by przez powołanie 
jako organu rz dz cego  w Ksi stwie Najwy szej Rady Tymczasowej, w  skład której weszli tak e 
Polacy –  e zamierza utrzyma  swe zwierzchnictwo nad tymi obszarami na stałe. W tym te  duchu 
odbywał  rokowania  z  Fryderykiem  Wilhelmem  pruskim  w  Kaliszu  w  1813  r.,  proponuj c  mu 
odszkodowanie  za  pretensje  do  ziem  drugiego  i  trzeciego  zaboru  w  postaci  Saksonii.  Sprawa 
pozostała w zawieszeniu, Prusy i Austria przeciwstawiały si  bowiem utrzymaniu w jakiejkolwiek 
postaci pa stwowo ci  polskiej, a  Aleksander musiał uwzgl dnia   stanowisko  swych sojuszników, 
przynajmniej do momentu pokonania Napoleona. 

Po  pokoju  paryskim  Aleksander  manifestacyjnie  podkre lał  sw   yczliw   postaw   wobec 

Polaków  i  wyst pił  z  koncepcj   odbudowy  pa stwa  polskiego  pod  swym  berłem.  W  takiej  te  
formie  sprawa  polska  znalazła  si   na  forum  kongresowym,  gdzie  jako  doradca  cara  w  sprawie 
polskiej wyst pował Adam Czartoryski. 

danie poł czenia ziem Ksi stwa z Rosj  spotkało si  z 

zasadniczym oporem ze strony Anglii, Austrii i Francji. Zwłaszcza minister angielski Castlereagh 

background image

HISTORIA POLSKI 1764-1864 

ródło: www.edu-net.prv.pl 

99 

starał si  przeciwdziała  temu projektowi, który  jego zdaniem naruszyłby równowag  europejsk . 
Poparł  go  w  imieniu  Austrii  Metternich,  a  minister  francuski  Talleyrand,  dawny  współpracownik 
Napoleona, teraz wypowiadał si  za powrotem do stanu po trzecim rozbiorze, usiłuj c przy pomocy 
sprawy  polskiej  rozbi   jedno   sojuszników.  Jedynie  Prusy  godziły  si   oficjalnie  na  przyj cie 
planów rosyjskich, pozyskane obietnic  nabytków kosztem Saksonii. 

Konflikt przybierał bardzo ostre formy, ju  jednak w pocz tkach 1815 r. doszło do kompromisu, 

który utwierdziła wie  o powrocie Napoleona z Elby. Wi kszo  terytorium Ksi stwa pozostawała 
jako  Królestwo  Polskie  pod  panowaniem  Aleksandra  I,  zł czona  uni   personaln   z  Rosj .  Prusy 
otrzymały  tylko  połow   terytorium  Saksonii,  natomiast  z  ziem  polskich  Gda sk,  Toru   oraz 
departamenty  bydgoski  i  pozna ski,  z  których  powstało  Wielkie  Ksi stwo  Pozna skie.  Austria 
uzyskała  Wieliczk   i  Podgórze  oraz  od  Rosji  obwód  tarnopolski.  Wreszcie  Kraków  z  najbli sz  
okolic   tworzył  wolne  miasto,  nad  którym kontrol   mieli  roztacza  wszyscy  trzej  zaborcy.  W ten 
sposób,  wbrew  głoszonym  zasadom  legitymizmu,  mocarstwa  europejskie  dokonały  nowego 
rozbioru  Polski.  Usankcjonowany  tym  razem  przez  postanowienie  mi dzynarodowe,  rozbiór  ten, 
brutalnie  gwałc cy  granice  etniczne  i  zwi zki  gospodarcze,  miał  przetrwa   wiek,  a   do  I  wojny 

wiatowej. 

Pozytywn  stron  postanowie  kongresu wiede skiego była restauracja „imienia” polskiego. W 

dwadzie cia lat po trzecim rozbiorze wbrew solennym zapowiedziom pojawiła si  znów na mapie 
Europy  nazwa  Królestwa  Polskiego,  prawda,  e  w  bardzo  kadłubowej  formie.  Nawet  rz dy 
zaborcze  musiały  teraz  uzna ,  e  nie  mog   Polakom  odmawia   prawa  do  zachowania  swej 
narodowo ci.  Odpowiednie  zobowi zania  zło yły  Austria  i  Prusy.  W  uchwałach  kongresowych 
zastrze ono  powszechn   amnesti   dla  Polaków,  prawo  posiadania  i  nabywania  dóbr  pod 
wszystkimi zaborami, swobodn   eglug  i wymian  handlow  przy niskim cle w granicach z 1772 
r.  Postanowienia  te  wszak e,  otwieraj ce  mo liwo   kształtowania  si   polskiego  rynku 
wewn trznego  i  rozwoju  ycia  narodowego,  albo  nie  zostały  wcale  wprowadzone  w  ycie,  albo 
obowi zywały tylko przez krótki czas. 
 

b.

 

Konstytucja Królestwa i Rzeczypospolitej Krakowskiej oraz organizacja  ycia politycznego 

narodowego pod zaborem pruskim i austriackim 

 

Na  mocy  uchwał  kongresu  wiede skiego  powstały  dwa,  zale ne  od  s siadów  pa stwa, 

utrzymuj ce  polski  charakter  –  Królestwo  Kongresowe  i  Wolne  Miasto  Kraków.  Pierwsze  z  nich 
obejmowało  obszar  ok.  128  tys.  km

2

  z  zaludnieniem  dochodz cym  do  3,3  mln  mieszka ców. 

Rzeczpospolita Krakowska była drobnym pa stewkiem – miała 1164 km

i 100 tys. ludno ci. Tylko 

na  tym  obszarze  mo liwy  był  wzgl dnie  swobodny  rozwój  ycia  narodowego  i  kierownictwo 
sprawami wewn trznymi  nale ało  do  Polaków.  W obu  wypadkach  uprawnienia te  opierały si  na 
ustawach konstytucyjnych. 

Konstytucja  Królestwa  Polskiego  została  nadana  przez  Aleksandra  I  dnia  27  listopada  1815  r. 

Wła ciwym  twórc   konstytucji  był  Adam  Czartoryski,  który  zasady  jej  przedstawił  ju   w  czasie 
kongresu  wiede skiego.  Podstaw   stała  si   zmodyfikowana  zreszt   konstytucja  Ksi stwa 
Warszawskiego oraz Konstytucja 3 maja – w wi kszym bowiem stopniu, ni  to było w Ksi stwie, 
nowa  konstytucja  uwzgl dniała  dawne  tradycje  polskie.  Pozornie  bardzo  liberalna,  faktycznie 
konstytucja  Królestwa  silniej  ni   konstytucja  Ksi stwa  zapewniała  dominuj ce  stanowiska 
szlachcie,  która  była  uprzywilejowana  zarówno  w  sejmie,  jak  i  przy  obsadzaniu  wy szych 
stanowisk administracyjnych oraz s dowych. W jej r ku pozostał te  pomini ty przez konstytucj  
samorz d. 

Królestwo Polskie miało by  zwi zane na stałe z Rosj  uni  personaln . Ka dorazowy car miał 

by   jednocze nie  królem  polskim.  Królestwo  miało  te   prowadzi   wspóln   z  Rosj   polityk  
zagraniczn   –  wskutek  tego/  nie  rozwijało  własnej  słu by  dyplomatycznej.  Zakres  władzy 
monarchy  był  bardzo  szeroki:  kierował  administracyjnym  aparatem  władzy  wykonawczej, 

background image

HISTORIA POLSKI 1764-1864 

ródło: www.edu-net.prv.pl 

100 

sprawował  naczelne  dowództwo  sił  zbrojnych,  miał  tak e  inicjatyw   prawodawcz   i  prawo  weta 
wobec  uchwał  sejmu,  który  on  sam  zwoływał.  Król  mianował  wy szych  urz dników.  Wreszcie 
przysługiwało  mu  prawo  zmiany  konstytucji.  W  razie  nieobecno ci  króla  zast pował  go 
wyposa ony w szerokie pełnomocnictwa namiestnik, co stało si  wła ciwie reguł . 

Organem  pomocniczym  w  sprawowaniu  tej  władzy  była  Rada  Stanu,  a  funkcj   rz du  pełniła 

wyłoniona z niej Rada Administracyjna składaj ca si  z ministrów. Stali oni na czele odpowiednich 
komisji – Wyzna  Religijnych i O wiecenia Publicznego, Sprawiedliwo ci, Spraw Wewn trznych i 
Policji,  Wojny,  Przychodów  i  Skarbu.  W  przeciwie stwie  do  stosunków  w  Ksi stwie 
Warszawskim,  konstytucja  nawi zywała  zarówno  w  odniesieniu  do  władz  centralnych,  jak  i 
ni szych  szczebli  do  zasady  kolegialno ci,  zgodnej  z  polskimi  tradycjami.  Przywrócony  został 
dawny podział na województwa, z prezesem i komisjami wojewódzkimi jako organami władzy. 

Uprawnienia  dwuizbowego  sejmu  były  skromne:  mógł  podejmowa   uchwały  w  sprawach 

przedstawionych  przez  króla,  zatwierdza   bud et  i  kontrolowa   działalno   rz du.  Posiedzenia 
sejmu miały odbywa  si  raz na dwa lata przez 30 dni. Skład senatu i izby poselskiej był podobny 
jak  w Ksi stwie.  W  izbie  poselskiej  na  77  posłów szlacheckich,  powoływanych na  sejmikach, 51 
deputowanych  miało  by   wybranych  przez  zgromadzenie  gminne,  z  których  jednak  w 
przeciwie stwie do sytuacji w Ksi stwie usuni to wojskowych i wi kszo  chłopów, z wyj tkiem 
czynszowników z dóbr narodowych. 

Prawa  obywatelskie,  zwane  te   cywilnymi,  obejmowały  ogół  ludno ci  z  wył czeniem 

ydowskiej,  podobnie  jak  było  w  Ksi stwie.  Składały  si   na  nie:  wolno   osobista  co  do 

przenoszenia  si   z  miejsca  na  miejsce;  nietykalno   osoby  i  własno ci;  wolno   wyznania  i 
wolno   druku.  Konstytucja  zastrzegała  równie ,  e  j zykiem  urz dowym  ma  by   j zyk  polski. 
Jedynie w korespondencji z królem dopuszczała francuski. Urz dy mieli obejmowa  tylko Polacy. 

Konstytucja Królestwa nale ała do wyj tkowych w ówczesnej Europie. Nawet we Francji prawo 

wyborcze  miała  mniejsza  liczba  ludno ci ni   w Królestwie  (gdzie  przysługiwało  ono ok.  100  tys. 
mieszka ców), mimo znacznej ró nicy w wielko ci obu krajów. Praktyczna realizacja postanowie  
konstytucji  napotkała  jednak  znaczne  trudno ci.  Wiele  z  nich  nie  weszło  w  ycie,  inne  zostały 
zawieszone.  Aleksander  I  zostawiał  bowiem  sobie  swobod   interpretacji  nadanych  uprawnie . 
Byłoby  anomali ,  gdyby  ten  sam  władca,  który  w  znacznie  pot niejszej  Rosji  był  monarch  
absolutnym,  zechciał  w  kadłubowym  Królestwie  ogranicza   swobod   swych  poczyna .  Te  dwa 
sposoby  rz dzenia  okazały  si   ze  sob   nie  do  pogodzenia:  Aleksander  musiał  wybiera   mi dzy 
zachwianiem swej pozycji w Rosji a konfliktem ze społecze stwem polskim. Nie mo na było mie  
w tpliwo ci co do jego decyzji. 

Konstytucja  Rzeczypospolitej  Krakowskiej oparła si   równie   na  wytycznych przygotowanych 

na kongresie wiede skim przez Adama Czartoryskiego, a rozwini tych i nadanych w 1818 r. Ustrój 
był  republika ski,  faktycznie  władz   sprawowała  arystokracja  i  bur uazja.  Władz   wykonawcz  
kierował  senat,  składaj cy  si   z  prezesa  i  12  senatorów:  praktycznie  byli  oni  wyznaczeni  przez 
rezydentów  Rosji,  Austrii  i  Prus,  dozoruj cych  sytuacj   w  Rzeczypospolitej.  Jako  ciało 
ustawodawcze  i  kontroluj ce  konstytucja  ustanawiała  Zgromadzenie  Reprezentantów  zwane 
sejmem – cz

 jego członków wybierały podobnie zorganizowane jak w Królestwie zgromadzenia 

gminne, cz

 wyznaczały ró ne instytucje, m. in. uniwersytet, który odgrywał wtedy wa n  rol  w 

yciu politycznym, koncentruj c wokół siebie opozycj  liberaln . J zykiem urz dowym był j zyk 

polski.  Mimo  stałej  kontroli  ze  strony  rezydentów  Polacy  mieli  zapewniony  swobodny  rozwój 

ycia  narodowego.  Kieruj cy  senatem  prezes  Stanisław  Wodzicki,  przywódca  fakcji 

arystokratycznej, tak bezwzgl dnie przecie  walczył z opozycj  liberaln ,  e nie wahał si  wzywa  
do ingerencji przeciwko niej rezydentów, co prowadziło do dalszego ograniczenia samodzielno ci 
Rzeczypospolitej Krakowskiej. 

Inne  terytoria  Rzeczypospolitej  nie  doczekały  si   praw  autonomicznych.  Wbrew  poprzednim 

obietnicom  nie  Uzyskały  ich  tereny  wcielone  wprost  do  cesarstwa  rosyjskiego.  Wprawdzie  ju  
poprzednio  car  oddał  tamtejsz   administracj   i  s downictwo  w  du ym  stopniu  w  r ce  szlachty 

background image

HISTORIA POLSKI 1764-1864 

ródło: www.edu-net.prv.pl 

101 

polskiej,  umo liwił  rozwój  polskiego  szkolnictwa  i  przystał  na  utworzenie  odr bnego  korpusu 
wojska  litewskiego,  jednak  do  tego  ograniczyły  si  ust pstwa. Na  trwalsze zagwarantowanie tego 
stanu rzeczy ani tym bardziej na oczekiwane przez Polaków doł czenie cz ci tych terenów (tzw. 
ziem zabranych) do Królestwa Aleksander I nie mógł przysta , ze wzgl du na stanowcz  opozycj  
wobec tych projektów w Rosji. 

Znacznie  gorzej  było  w  pozbawionej  wszelkiej  autonomii  Galicji.  Zwoływanego  od  czasu  do 

czasu  sejmu  nikt  nie  brał  powa nie,  a  wszelkie  próby  rozbudzenia  ycia  narodowego  były 
szykanowane przez czujn  policj  kanclerza Metternicha. Podobnie upo ledzony był  ywioł polski 
pod  panowaniem  pruskim  –  na  l sku,  Pomorzu,  w  Warmii  i  na  Mazurach.  Ludno   polska  nie 
tylko  miała  praktycznie  zamkni t   drog   do  urz dów  czy  landtagów,  ale  nara ona  była  na 
wzmo ony  nacisk  germanizacyjny,  który  odbywał  si   za  po rednictwem  szkoły,  a  tak e  ko cioła 
lutera skie-go czy katolickiego, znajduj cych si  pod siln  presj  rz du. Nieco inaczej kształtowała 
si   sytuacja  w  Wielkim  Ksi stwie  Pozna skim.  Wprawdzie  rz d  berli ski  nie  przyznał  mu 
zapowiadanych w Wiedniu uprawnie  autonomicznych, potraktował jako integraln  cz

 pa stwa 

pruskiego i urz dził na wzór innych prowincji, jednak e licz c si  z faktem,  e szlachta pozna ska 
była  prawie  w  cało ci  polska,  władze  utrzymały  pozory  pewnych  swobód  narodowych.  Tak  wi c 
pewn   odr bno ci   Pozna skiego  było  powołanie  specjalnego  namiestnika,  którym  został  ks. 
Antoni  Radziwiłł,  onaty  zreszt   z  Hohenzollernówn .  Władze  nie  przekazały  mu  jednak 
administracji,  która  pozostała  w  r ku  niemieckiego  prezesa  prowincji.  Pocz tkowo  nie 
wprowadzono'  tak e  ogranicze   w  posługiwaniu  si   j zykiem  polskim  w  szkołach  i  urz dach, 
jakkolwiek poufne instrukcje nakazywały powolne zast powanie go niemieckim. Podobnie jak dla 
innych prowincji, w 1824 r. Fryderyk Wilhelm III powołał i dla Pozna skiego sejm prowincjonalny 
o  charakterze  stanowym,  w  którym  obok  ziemia stwa  reprezentowane  były  miasta  i  gminy 
wiejskie.  Odpowiednio  przygotowana  ordynacja  wyborcza  zapewniała  w  nim  znaczny  udział 
Niemcom,  zwłaszcza  spo ród  zamo nego  mieszcza stwa  i  chłopstwa.  Polacy  sił   rzeczy 
przewa ali w ród szlachty, ale wysuwane przez nich petycje miały podobnie nikłe znaczenie jak w 
sejmie galicyjskim. Jakkolwiek wi c mo liwo ci rozwoju społecze stwa polskiego kształtowały si  
w Pozna skiem lepiej ni  bezpo rednio po rozbiorach, daleko było do zapewnienia pełnej swobody 

ycia narodowego. 

W tej sytuacji Królestwo Kongresowe musiało stanowi  wła ciwe centrum  ycia narodowego i 

ku  niemu  ci

yły  poczynania  patriotyczne  ze  wszystkich  zaborów.  Dlatego  te   zabiegi  o 

uzdrowienie w nim stosunków społecznych i gospodarczych oraz o utrzymanie tego przynajmniej 
stopnia  swobody,  który  zapowiadała  konstytucja  z  1815  r.,  stanowiły  podstawowe  problemy  tej 
doby i od ich rozwi zania zale ał w du ym stopniu dalszy rozwój narodowy Polski. 
 

c.

 

Sprawa uwłaszczenia na tle sytuacji rolnictwa na ziemiach polskich 

 

Klasowa  polityka  szlachty  ziemia skiej,  niech tnej  wszelkim  ust pstwom  na  rzecz  chłopów, 

odniosła swój smutny triumf w Królestwie Kongresowym. Trzymaj c twardo władz  w swym r ku 
szlachta  odrzucała  wszelkie  projekty  reform  wło cia skich;  powa na  jej  cz

,  zwłaszcza  ze 

wschodnich  województw,  uwa ała,  e  nale ałoby  nawet  cofn   te  ulgi  w  osobistym  poło eniu 
chłopów, które nast piły w Ksi stwie Warszawskim. Polityka ta, kontynuowana podczas powstania 
listopadowego,  naraziła  na  niepowetowane  straty  interesy  narodowe,  utrudniaj c  pozyskanie 
poparcia  chłopstwa.  Je eli  nawet  przyj ,  e  obawa  przed  reformami  zatruwała  stosunki  w  całej 
strze onej przez  wi te Przymierze Europie, je eli do  adnych przemian nie doszło ani w Rosji, ani 
w pogr onej w gł bokim zacofaniu gospodarczym Galicji, to przynajmniej przykład ziem polskich 
pod  zaborem  pruskim  nie  powinien  był  pozosta   bez  echa.  Przeprowadzona  tam  reforma 
regulacyjna  dawała  olbrzymie  korzy ci  materialne  junkierstwu,  rozładowuj c  przy  tym  w  pewnej 
mierze  konflikty  klasowe  na  wsi  i  zaspokajaj c  d enia  bogatszego  chłopstwa.  Odpowiadało  to 
przecie   szlachcie  pozna skiej,  która  w  porozumieniu  x  rz dem  pruskim  akceptowała  projekty 

background image

HISTORIA POLSKI 1764-1864 

ródło: www.edu-net.prv.pl 

102 

regulacji przy wysokiej indemnizacji dla siebie. 

Na  wzór  edyktu  regulacyjnego  z  1811  r.  ogłoszono  r  1823  r.  ustaw   regulacyjn   dla 

Pozna skiego,  która  miała  nawet  szerszy  zasi g  ni   w  innych  prowincjach  Prus.  Obejmowała  nie 
tylko  te  gospodarstwa,  które  odrabiały  pa szczyzn   sprz ajn ,  ale  i  te,  którym  potrzebny  był 
sprz aj dla własnej  gospodarki. Przyj to zasad ,  e powinny one przekracza  wielko  25 mórg. 
Odszkodowanie  otrzymywał  dziedzic,  podobnie  jak  w  całych  Prusach,  w  ziemi  (stosunkowo 
zreszt  rzadko w Pozna skiem ze wzgl du na małe rozmiary gospodarstw), w rencie naturalnej lub 
pieni nej,  w  gotówce  czy  nawet  w  formie  odrobku,  który  dopuszczono  jeszcze  na  okres  24  lat. 
Regulacji  dokonywano  na  podstawie  umowy  mi dzy  obu  stronami,  W  zawarciu  jej  po redniczyli 
urz dnicy  pruscy,  którzy  potrafili  st d  wyci gn

  dla  siebie  znaczne  zyski.  W  ten  sposób  z  kolei 

Pozna skie obj ł proces wieloletniego uwłaszczenia. 

Bardziej ograniczon  reform  przeprowadziły władze Rzeczypospolitej Krakowskiej. W 1816 r. 

zacz ły  przenoszenie  na  czynsze  chłopów  w  dobrach  narodowych  i  ko cielnych.  Reforma  ta 
odbywała si  przy nacisku chłopów, którzy odmawiali pa szczyzny i protestowali przeciwko zbyt 
wysoko  kalkulowanym  czynszom.  Postawa  chłopów  wpłyn ła  tak e  na  cz

  wła cicieli 

prywatnych, którzy równie  przyst pili do czynszowania. Powolny proces likwidacji pa szczyzny 
trwał w Rzeczypospolitej Krakowskiej do 1844 r. 

Mimo  całej  powolno ci  procesu  uwłaszczeniowego  w  zaborze  pruskim,  rozci gni tego  a   na 

dziesi ciolecia,  mimo  e  prowadził  do  pozbawienia  ziemi  licznych  rzesz  najubo szej  ludno ci 
wiejskiej, stanowił on jednak prób  rozwi zania sprawy chłopstwa, na jak  nie zdobyła si  szlachta 
ani władze Królestwa. Nie pomogły silne naciski ze strony chłopstwa, które wyst piły szczególnie 
mocno  w  latach  1814-1818,  kiedy  liczne  wsie,  zwłaszcza  w  dobrach  narodowych,  burzyły  si  
przeciwko  pa szczy nie,  wytaczały  przy  pomocy  pok tnych  doradców,  ochrzczonych  przez 
szlacht   mianem  „burzycieli  wło cian”,  skargi  i procesy przeciwko nadu yciom dzier awców  czy 
stosowały  bierny  opór,  odmawiaj c  wypełniania  swych  powinno ci.  Władze  u ywały  przeciwko 
chłopom  wojska,  aresztowały  burzycieli,  odrzucały  stanowczo 

dania  chłopskie.  Nie  pomogły 

nadsyłane  ze  Szwajcarii  wezwania  Ko ciuszki,  by  przeprowadzi   uwłaszczenia,  a  przynajmniej 
znacznie  zmniejsza   pa szczyzn .  W  1822  r.  na  Radzie  Stanu  Staszic  bezskutecznie  starał  si   o 
uznanie  chłopów  za  wieczystych  dzier awców  i  wydanie  zakazu  rugowania  ich  z  gospodarstw. 
Nawet  w  dobrach  narodowych  władze  nie  poprawiły  sytuacji  wło cian.  Powołana  w  1820  r. 
komisja  zacz ła  wprawdzie  zamienia   w  nich  pa szczyzn   na  czynsze  i  puszcza   w  dzier aw  
folwarki bez pa szczyzny, nie znajdowała jednak ch tnych i wkrótce jej działalno  wstrzymano, a 
przyst puj c w 1828 r. z uwagi na potrzeby skarbu do sprzeda y dóbr narodowych rz d nie zadbał 
o zapewnienie praw chłopskich. 

Z wyj tkiem zaboru pruskiego sytuacja rolnictwa na ziemiach polskich nie kształtowała si  przy 

tym  najlepiej,  co  wpływało  tak e  hamuj co  zarówno  na  wszelkie  reformy  strukturalne,  jak  i 
udoskonalanie  techniki  produkcyjnej.  W  Królestwie  przez  długi  czas  nie  mogło  doj   do 
równowagi  rynkowej.  Nie  poprawiały  si   mo liwo ci  eksportu,  ograniczanego  zarówno  wskutek 
działalno ci  rz du  pruskiego,  który  za  pomoc   wysokich  ceł  hamował  wywóz  polskiego  zbo a 
przez Gda sk, jak i w rezultacie podniesienia ceł wwozowych przez kraje importuj ce, szczególnie 
przez  Angli .  Tote   zbo e  polskie  nie  odzyskało  utraconego  wskutek  blokady  rynku.  Do  1825  r. 
wyst pował  spadek  cen  na  pszenic   i  yto  –  obni ka  si gała  ¼  do 

.  Dopiero  od  połowy  lat 

dwudziestych  koniunktura  uległa  poprawie  i  ceny  zacz ły  wzrasta .  Pocz tkowo  wi c  niech tnie 
inwestowano  w  rolnictwo.  Poziom  jego  pozostawał  w  zwi zku  z  tym  niski,  a  wydajno   słaba. 
Nadal dominowała trójpolówka – do rzadko ci nale ało wprowadzanie ro lin pastewnych, wyki lub 
koniczyny.  Niewielkie  post py  osi gn ła  te   mechanizacja  rolnictwa  –  z  rzadka  stosowano 
sprowadzane z zagranicy młocarnie czy  niwiarki. 

Wzrost dochodowo ci usiłowało sobie zapewni  ziemia stwo za pomoc   rodków stosowanych 

ju   w  dobie  Ksi stwa  Warszawskiego.  Rozwijało  wi c  hodowl   owiec,  udoskonalaj c  ras  
(hodowla owiec cienkowłosych), ale i  zabieraj c na swe potrzeby pastwiska  gromadzkie. Oblicza 

background image

HISTORIA POLSKI 1764-1864 

ródło: www.edu-net.prv.pl 

103 

si ,  e  w  latach  1822-1844  pogłowie  owiec  wzrosło  w  Królestwie  z  1,5  mln  do  4  mln. 
Upowszechniła  si   tak e  uprawa  ziemniaków,  wprowadzona  na  wi ksz   skal   ju   w  czasach 
Ksi stwa.  O  ile  poprzednio  interesowali  si   t   upraw   głównie  chłopi,  o  tyle  teraz  przej ły  j  
folwarki.  Dzi ki  zastosowaniu  udoskonale   technicznych  w  gorzelnictwie  ziemniaki,  jak  i  yto, 
przerabiano  na  wódk .  Cz

  jej  trafiała  na  rynek  miejski,  wi kszo   pozostawała  na  wsi, 

zapewniaj c  ziemia stwu  dzi ki  posiadanemu  monopolowi  propinacyjnemu  wysokie  dochody. 
Produkcja ziemniaka wzrosła do ko ca lat dwudziestych trzykrotnie, bardziej ustabilizowane były 
tak e  jego  ceny.  Wreszcie  w  województwach  zachodnich  zacz ła  si   rozwija   uprawa  buraka 
cukrowego – w tym czasie powstały pierwsze w Królestwie cukrownie. 

Wszelkie  zabiegi  o  podniesienie  dochodowo ci  z  folwarków  okazywały  si   wszak e 

pół rodkami.  Od  czasów  pruskich  zadłu enie  dóbr  ziemskich  nie  uległo  zmniejszeniu:  w  1824  r. 
hipoteczne  obci enie  maj tków  ziemskich  w  Królestwie  si gało  60%  ich  warto ci.  Doszło  do 
masowych  licytacji.  Powstrzymało  ten  proces  dopiero  zało enie  w  1825  r.  Towarzystwa 
Kredytowego Ziemskiego, ułatwiaj cego szlachcie uzyskiwanie taniego kredytu. 

Gorzej ni  w Królestwie przedstawiała si  sytuacja rolnictwa w Galicji, gdzie mo liwo ci zbytu 

były bardzo ograniczone, a ceny kształtowały si  o 40% ni ej ni  w Wiedniu czy Pradze. Znaczna 
cz

  folwarków  przeszła  wi c  na  upraw   ziemniaków  i  zwi zane  z  tym  gorzelnictwo,  które 

stanowiło jedno z głównych  ródeł zysków wielkiej własno ci. 

Najlepsze mo liwo ci rozwoju miało rolnictwo na ziemiach polskich pod panowaniem pruskim. 

Proces  regulacyjny  zbiegał  si   z  przemianami  w  technice  produkcyjnej.  Ju   w  pierwszej  wierci 
XIX w. na  l sku i na Pomorzu nast piło pełne niemal przej cie od trójpólówki do płodozmianu. 
Wolniej przebiegał ten proces w Pozna skiem, jakkolwiek i na tym terenie, w du ej mierze dzi ki 
działalno ci  Dezyderego  Chłapowskiego,  który  starał  si   na  polski  teren  przeszczepi  
do wiadczenia  rolnictwa  angielskiego,  ziemia stwo  zacz ło  stosowa   płodozmian.  Przestawiaj c 
si   na  prac   najemn   folwarki  wykorzystywały  tak e  w  wi kszym  stopniu  mechanizacj .  Ale  na 
razie  te  poczynania  w  Pozna skiem  nie  wykraczały  poza  fazy  próbne.  Dopiero  w  nast pnym 
okresie miał „nast pi  znaczny wzrost poziomu uprawy roli. Podobnie jak w Królestwie, tak e i na 
Pomorzu,  l sku  i  w  Pozna skiem  wprowadzono  upraw   buraka  cukrowego  i  powstawały  coraz 
liczniejsze  cukrownie.  Aby  pomóc  ziemia stwu  w  unowocze nianiu  gospodarki,  ju ,  w  1821  r. 
powstało  w  Pozna skiem  Ziemstwo  Kredytowe,  pozostaj ce  w  r kach  polskich,  ułatwiaj ce 
uzyskiwanie  długoterminowych  po yczek.  Była  to  przy  tym  próba  przeciwstawienia  si   polityce 
rz du  pruskiego,  którego  pomoc  kredytowa  kierowała  si   przede  wszystkim  ku  wła cicielom 
Niemcom, zmierzaj c do zwi kszenia liczebno ci ziemia stwa niemieckiego w Ksi stwie. 

W sumie trzeba wszak e stwierdzi ,  e ogólny post p w gospodarce rolnej na ziemiach polskich 

był  stosunkowo  powolny:  nawet  reformy  zainicjowane  na  ziemiach  polskich  pod  panowaniem 
pruskim otwierały dopiero na przyszło  lepsze perspektywy dla rolnictwa. 
 

d.

 

Rozwój przemysłu 

 

O  wiele  wi ksze  post py  ni   w  rolnictwie  dokonały  si   w  tym  czasie  w  zakresie  produkcji 

przemysłowej, zwłaszcza na  l sku i w Królestwie. Jakkolwiek bowiem rolnictwo uczestniczyło w 
dochodzie narodowym np. Królestwa w 70%, najwa niejsze przemiany gospodarcze obj ły wła nie 
górnictwo i przemysł. 

Rozwój  przemysłu  był  uwarunkowany  przede  wszystkim  zmianami  w  strukturze  rolnictwa. 

Szczególnie  istotne  było  przyznanie  na  wi kszo ci  ziem  polskich,  z  wyj tkiem  tych,  które 
wchodziły bezpo rednio do Cesarstwa Rosyjskiego, wolno ci osobistej dla chłopów. Otworzył si  
w  ten  sposób  zasób  r k  do  pracy  w  produkcji  pozarolniczej.  Ponadto  czynszowanie  chłopów 
zwi kszało  chłonno   rynku  wewn trznego.  Drugim  wa nym  czynnikiem  wpływaj cym  na 
zwi kszenie  si   produkcji  przemysłowej  były  udoskonalenia  techniczne,  które  polegały  czy  to  na 
wprowadzaniu nowych  ródeł energii (maszyny parowe), na wi kszym zastosowaniu maszyn, czy 

background image

HISTORIA POLSKI 1764-1864 

ródło: www.edu-net.prv.pl 

104 

na dalszej koncentracji produkcji, w tym okresie w postaci manufaktur. Wreszcie istotne znaczenie 
miała  polityka  protekcyjna  rz du,  który  albo  starał  si   tworzy   warunki  korzystne  dla  inwestycji 
przemysłowych, jak działo si  to w Królestwie, albo te  kieruj c si  interesem obcego organizmu 
pa stwowego  wpływał  na  taki  kierunek  rozwoju  przemysłu,  by  jego  o rodki  powstawały  poza 
ziemiami  polskimi,  jak  działo  si   w  Austrii,  ale  tak e,  np.  w  odniesieniu  do  Pozna skiego,  i  w 
Prusach. 

Na  przekształcenia  w  społecze stwie  polskim  najwi kszy  wpływ  miał  rozwój  produkcji 

przemysłowej  w  Królestwie.  Pocz tkowo  warunki  tego  rozwoju  nie  przedstawiały  si   korzystnie. 
Rynek wewn trzny, osłabiony wskutek zniszcze  i kosztów wojennych, nie zapowiadał wi kszego 
popytu,  cho by  ze  wzgl du  na  mał   chłonno   odbiorcy  chłopskiego.  W  handlu  zewn trznym 
uwydatniła si  znów zale no  od Prus. Po zawarciu umowy handlowej mi dzy Prusami a Rosj  w 
1818  r.,  przy  stosunkowo  niskich  cłach  przemysł  pruski  mógł  zalewa   swymi  wyrobami  rynek 
Królestwa. Po obj ciu urz du ministra skarbu przez Ksawerego Druckiego-Lubeckiego sytuacja ta 
uległa  jednak  zmianie.  Mo na  si   było  bowiem  przeciwstawi   gospodarczej  penetracji  pruskiej, 
wi

c  si   bli ej  z  wielkim  rynkiem  rosyjskim.  W  przekonaniu  Lubeckiego  i  ówczesnego  rz du 

Królestwa takie powi zanie ugruntowałoby dotychczasowe polityczne zbli enie z Rosj . Z punktu 
widzenia arystokracji kryła si  w tym jeszcze jedna dogodno : odsuwała si  bowiem konieczno  
aktywizacji rynku wewn trznego, co było niemo liwe bez gł bszych przemian społecznych. Mimo 
oporów  ze  strony  bur uazji  rosyjskiej,  niech tnej  konkurencji  Królestwa,  udało  si   pozyska   dla 
tych projektów cara. W 1822 r. przyznana została Królestwu autonomia celna, przy czym Lubecki 
zdołał  nie  dopu ci   do  odci cia  Królestwa  od  Rosji  poprzez  wysokie  cła  i  doprowadził  do 
korzystnej  umowy,  która  dzi ki  utrzymaniu  niskich  ceł  na  granicy  Królestwa  z  Cesarstwem 
udost pniała wyrobom polskim rynek rosyjski. Jednocze nie władze Królestwa wprowadziły nowe 
taryfy  celne,  wyra nie  protekcyjne,  które  miały  zahamowa   przywóz  towarów  produkowanych  w 
kraju. Doprowadziło to do wojny celnej z Prusami, które odpowiedziały wysokimi cłami na polskie 
produkty  rolne.  Sko czyła  j   korzystna  dla  Królestwa  konwencja  z  1825  r.  Uzyskano  w  niej 
obni k   ceł  na  zbo e,  ograniczono  import  sukien  z  Prus,  natomiast  obni ono  cła  na  inne  wyroby 
przemysłowe stamt d importowane. 

Zapewnienie  sobie  w  ten  sposób  rynku  zbytu  dla  produkcji  przemysłowej  zapewniało  jej 

dochodowo .  Powa ne  trudno ci  wywoływała  jednak  konieczno   zdobycia  kapitału 
zakładowego.  Wprawdzie,  jak  wspomniano,  ju   w  okresie  Ksi stwa  Warszawskiego  nast piła 
akumulacja  kapitału  zwłaszcza  w  r ku  grupy  liwerantów,  jednak  był  on  wykorzystywany  przede 
wszystkim jako kapitał bankierski, a nie inwestowany w przemysł. Dopiero zdecydowana polityka 
protekcyjna pa stwa i jego zaanga owanie si  w inwestycje przemysłowe mogły poci gn  w tym 
kierunku i kapitał prywatny. 

Tymczasem  skarb  Królestwa  w  pierwszych  latach  znajdował  si   na  skraju  bankructwa. 

Niedobory  roczne  przekraczały  30  mln  złp.  Lubecki  przeprowadził  gruntown   sanacj  
skarbowo ci.  Wprowadził  drastyczne  oszcz dno ci,  drako skimi  metodami  ci gał  nale no ci,  a 
zwłaszcza  zaległo ci  podatkowe.  Doprowadził  dzi ki  temu  do  uzyskania  równowagi  bud etowej, 
co  z  kolei  umo liwiło  zaci ganie  po yczek  przeznaczonych  na  inwestycje  przemysłowe.  W 
rezultacie  nast pił  znaczny  wzrost  dochodów  pa stwa  z  54  mln  w  r.  1821  do  74  mln  w  1829  r. 
Ukoronowaniem tej działalno ci było zało enie w 1828 r. Banku Polskiego, instytucji pa stwowej, 
której zadaniem było zapewnienie stałego kredytu na cele rozwoju przemysłu i handlu. W pewnym 
stopniu chodziło tak e o spłat  dawnych długów pa stwowych. Dysponuj c kapitałem zakładowym 
30  mln  złp.  Bank  Polski  nie  ograniczał  si   wszak e  do  działalno ci  kredytowej,  ale  stał  si   tak e 
jednym z organizatorów stosunków handlowo-przemysłowych. 

Protekcyjna  wobec  przemysłu  polityka  rz dowa  przejawiała  si   tak e  w  popieraniu  imigracji 

specjalistów, którzy byli zdolni czy to do prowadzenia wi kszych zakładów, czy do samodzielnego 
podejmowania  produkcji.  Nie  brakowało  bowiem  niewykwalifikowanych  pracowników,  których 
dostarczała  wie .  Natomiast  od  1816  r.  ukazywały  si   zarz dzenia,  które  zapewniały  przybyszom 

background image

HISTORIA POLSKI 1764-1864 

ródło: www.edu-net.prv.pl 

105 

korzystne  warunki  osiedlenia.  Na  l sk  i  do  Wielkopolski  wyje d ali  agenci,  by  zach ca   do 
przesiedlania  si   do  Królestwa.  Sprowadzano  tak e  rzemie lników  z  Saksonii,  Czech  i  Austrii. 
Ogółem  osiedliło  si   w  tym  czasie  w  Królestwie  do  45  tys.  imigrantów  –  w  niemałym  stopniu 
wszak e  rolników.  Władze  usiłowały  wi c  pozyskiwa   wykwalifikowanych  robotników  innymi 
drogami. Przyczyni  si  do tego miało zniesienie ju  w 1816 r. przymusu cechowego. Kształcili si  
tak e rodzimi specjali ci w nowo zakładanych szkołach. Słu yła temu celowi zało ona w Kielcach 
w  1816  r.  przez  Staszica  Szkoła  Górnicza,  powstała  te   przygotowawcza  szkoła  politechniczna  z 
wydziałem mechanicznym i in ynierii cywilnej oraz chemicznym. 

Rozbudowywany  w  tych  warunkach  przemysł  w  niewielkim  tylko  stopniu  odpowiadał 

tendencjom rewolucji przemysłowej, która zaczynała obejmowa  wtedy wi kszo  krajów Europy 
Zachodniej. Maszyny parowe pojawiły si  w Królestwie dopiero z pocz tkiem lat dwudziestych, i 
to  w  niewielkiej  liczbie.  Równie  wolny  był  post p  techniczny  przy  produkcji  elaza,  gdzie  długo 
u ywano  do  wytopu  w gla  drzewnego,  a  tak e  w  przemy le  włókienniczym.  Stosunkowo 
najszybciej  wprowadzano  udoskonalenia  w  przemy le  bawełnianym,  gdzie  zmechanizowano 
prz dzalnictwo.  Obok  zakładanych  coraz  cz ciej  manufaktur  scentralizowanych  rozwijały  si  
jednak nadal i rozproszone; tak e produkcja rzemie lnicza była do  silna. 

Niemniej  zwi kszało  si   ogólne  uprzemysłowienie  kraju,  wzrosła  tak e  liczba  okr gów 

przemysłowych. Obok Staropolskiego Zagł bia w Kieleckiem rozwin ł si  silny o rodek produkcji 
górniczo-hutniczej  wokół  D browy.  Ugruntował  sw   pozycj ,  przede  wszystkim  w  zakresie 
produkcji  metalowej,  o rodek  warszawski. Wreszcie  wokół  Łodzi powstał nowy okr g  przemysłu 
włókienniczego. 

Główne  kierunki  rozwojowe  stanowiły  przemysły:  włókienniczy  i  ci

ki.  Przemysł  ci

ki 

stanowił  przedmiot  szczególnej  troski  władz.  Królestwa,  do  których  nale ała  wi kszo   kopal   i 
zakładów. W latach 1816-1824 opiek  nad nim sprawowała Główna Dyrekcja Górnicza, nad której 
poczynaniami  miał  nadzór  Stanisław  Staszic.  Wprowadzone  wtedy  formy  organizacyjne  nosiły 
wyra ne  pi tno  feudalne,  m.  in.  wskutek  narzucenia  pracy  pa szczy nianej  w  górnictwie  i 
hutnictwie  chłopom  z  przydzielonych  Dyrekcji  dóbr  narodowych.  Znacznie  zwi kszyła  si  
działalno   inwestycyjna  w  tym  zakresie  po  1824  r.,  gdy  sprawami  górnictwa  i  hutnictwa 
zawiadywał  Lubecki.  Zakładano  nowe  kopalnie,  mi dzy  Suchedniowem  a  Starachowicami 
powstały  wielkie  piece,  wie arki,  a  tak e  warsztaty  przetwórcze  i  walcownie;  podobny  zespół 
tworzył si  pod B dzinem. Wzrastała tak e liczba zakładów prywatnych. Doskonale rozwin ła si  
produkcja  poszukiwanego  wtedy  w  Europie  cynku.  Wykorzystuj c  koniunktur   wzrosła  ona  w 
hutach  rz dowych,  głównie  w  Zagł biu  D browskim,  z  9  tys.  kwintali  do  70  tys.  w  latach  1821-
1828.  Wzrosło  wydobycie  miedzi,  a  tak e  w gla.  W  Zagł biu  D browskim  wydobycie  w gla 
wzrosło w latach 1824-1836 z 600 tys. korców do 1,2 mln, a wi c dwukrotnie. Wydobyty w giel 
był  u ywany  głównie  w  hutach  cynkowych.  Przemysł  elazny  do  przetapiania  rud  posługiwał  si  
nadal drewnem, zakłady przetwórcze za  korzystały z energii wodnej. 

Na nowych podstawach rozwijał si  w Królestwie przemysł włókienniczy. Koncentrował si  on 

na  stosunkowo  słabo  uprzemysłowionych  poprzednio  terenach  województwa  kaliskiego  i 
zachodniej  cz ci  mazowieckiego.  Powa niejsze  pocz tki  sukiennictwa  si gały  na  tym  obszarze 
czasów  Ksi stwa  Warszawskiego,  kiedy  zacz li  osiedla   si   tu  pierwsi  tkacze  i  sukiennicy. 
Wi kszego  rozmachu  nabrało  to  osadnictwo  dopiero  w  dobie  Królestwa.  Byli  to  przewa nie 
osadnicy  z  Pozna skiego  i  l ska  gdzie  od  paru  stuleci  wyrabiano  sukno  zbywane  nie  tylko  w 
Polsce, ale tak e w Rosji. Nowy podział ziem polskich na kongresie wiede skim utrudnił, wskutek 
wprowadzenia  barier  celnych,  dawne  mo liwo ci  zbytu.  Opanowanie  rynku  pruskiego  było 
natomiast wobec konkurencji sukiennictwa niemieckiego bardzo trudne. W tej sytuacji rozpocz ła 
si  masowo migracja tych producentów do Królestwa. Tylko w latach 1825-1830 liczba warsztatów 
sukiennicznych  wzrosła  na  tym  obszarze  z  3,5  tys.  do  5  tys.  Produkcja  ich  w  tym  czasie  si gała 
maksymalnie  do  4,8  min  m  sukna.  Była  to  w  wi kszo ci  produkcja  drobnotowarowa,  wyra nie 
jednak  uzale niona  od  po rednicz cych  kupców.  Powstały  równie   du e  manufaktury 

background image

HISTORIA POLSKI 1764-1864 

ródło: www.edu-net.prv.pl 

106 

scentralizowane  w  Kaliszu,  Opatówku,  Warszawie  i  Sieradzu.  Ostatnia  zatrudniała  do  tysi ca 
robotników. 

Obok  produkcji  sukienniczej  zacz ła  si   równie   rozwija   bawełniana.  W  latach  1825-1830 

produkcja  tkanin  bawełnianych  zwi kszyła si  pi ciokrotnie,  dochodz c  do  2,2 mln m.  Głównym 
jej  o rodkiem  stała  si   Łód ,  której  ludno   szybko  wzrastała  w  latach  dwudziestych.  Wyroby 
bawełniane, przeznaczone przede wszystkim na rynek wewn trzny, nie pokrywały zreszt  w pełni 
zapotrzebowania. Stosunkowo najpowolniejsze post py dało si  obserwowa  w płóciennictwie. 

Zgodnie z zało eniami polityki rz du, wymownym sprawdzianem rozwoju przemysłu Królestwa 

stał  si   jego  handel  zagraniczny.  Otaczany  był  on  troskliw   opiek   –  tym  te   tłumaczy   mo na 
wielkie  inwestycje  komunikacyjne,  które  miały  zapewni   lepsze  poł czenia  z  s siednimi 
pa stwami. Nast piła rozbudowa dróg bitych, których zbudowano nowych do 1830 r. ponad tysi c 
km.  Poprawie  uległa  te   komunikacja  wodna  dzi ki  uspławnianiu  rzek  i  budowie  Kanału 
Augustowskiego,  który  miał  otworzy   mo liwo ci  omini cia  tranzytu  przez  Prusy  dla  produktów 
polskich  wysyłanych  morzem  na  Zachód.  Jakkolwiek  w  handlu  zagranicznym  stale  utrzymywała 
si   przewaga  importu  nad  eksportem,  to  jednak  w  latach  1817-1830  eksport  uległ  potrojeniu.  W 
1817  r.  do  Królestwa  importowano  towary  warto ci  54  mln  złp.,  a  eksportowano  za  14  min  złp., 
natomiast w 1830 r. odpowiednie kwoty wynosiły 47,7 i 45 mln złp. Najwa niejszym odbiorc  było 
Cesarstwo  Rosyjskie,  do  którego  eksport  powi kszył  si   o  74%.  Sukna  polskie  docierały  a   do 
Chin.  Wszystko  to  wskazywało,  e  Polska  wychodziła  z  zacofania  gospodarczego  i  niektóre  jej 
wyroby zaczynały znów zdobywa  uznanie na rynku  wiatowym. 

Z  innych  ziem  polskich  podobny  rozwój  przemysłu  prze ywał  l sk.  Od  pocz tków  XIX  w. 

coraz  szybciej  rozbudowywał  si   górno l ski  okr g  przemysłowy,  dystansuj c  silny  do  niedawna 
jeszcze  rejon  wałbrzyski  czy  w  ogóle  dolno l ski.  Przemysł  górno l ski  głównie  opierał  si   na 
kapitale  junkierskim:  wielcy  przedsi biorcy  górniczo-hutniczy  byli  zarazem  wielkimi  potentatami 
ziemskimi. Natomiast robotnicy i górnicy pochodzili w wi kszo ci z miejscowej, na ogół polskiej, 
ludno ci,  której  pracowito   i  zdolno ci  odegrały  twórcz   rol   w  rozwoju  przemysłu  na  Górnym 

l sku.  Na  przykład,  według  bada   Wacława  Długoborskiego  w  kopalni  rud  ołowianych 

„Fryderyk” pod Tarnowskimi Górami, najwi kszym wtedy przedsi biorstwie tego rodzaju, w 1811 
r.  ludno   miejscowa  stanowiła  55%  załogi,  przybysze  z  innych  ziem  polskich  17%,  z  Niemiec 
22%, reszt  stanowili robotnicy o nieustalonym pochodzeniu. 

Na  l sku  rozwijał  si   przede  wszystkim  przemysł  górniczo-hutniczy. Wzrastała  liczba kopal  

w gla  i  jego  wydobycie  (np.  w  latach  1824-1836  z  4,4  mln  korcy  do  6,7  mln).  Stosunkowo 
wcze nie  zacz to  na  l sku  stosowa   koks  do  wytopu  nie  tylko  cynku,  ale  i  elaza.  Ju   w  latach 
1802-1818  zbudowano  np.  wielkie  piece  hutnicze,  posługuj ce  si   koksem,  w  Hucie  Królewskiej 
(obecnie  Chorzów).  Podobny  piec  funkcjonował  zreszt   ju   od  1796  r.  w  hucie  gliwickiej. 
Przyczyniało  si   to  do  znacznego  wzrostu  produkcji.  Podobnie  jak  w  Królestwie,  szczególnie 
szybko  rozwijała  si   produkcja  cynku  –  od  1816  do  1825  r.  wzrosła  z  l  tys.  t  do  12  tys.  t.  Pod 
wzgl dem  modernizacji  aden  okr g  przemysłowy  na  ziemiach  polskich  nie  mógł  si   równa   z 
górno l skim. 

Natomiast  wyra ny  zastój,  je li  nie  upadek,  prze ywało  dolno l skie  włókiennictwo.  Zacofana 

technika  spowodowała  zmniejszenie  si   popytu  na  l skie  płótna.  Kurczyły  si   te   mo liwo ci 
zbytu  sukna.  Jedynie  produkcja  bawełniana  rozwijała  si   stosunkowo  najlepiej,  ale  i  w  tej 
dziedzinie  unowocze nienie  nast powało  z  opó nieniem,  cho by  w  porównaniu  ze  stosunkami  w 
Królestwie.  Tak e  na  pozostałych  polskich  ziemiach,  znajduj cych  si   pod  panowaniem  pruskim, 
nie doszło w tych latach do rozwoju przemysłu. W Pozna skiem podupadła produkcja sukiennicza, 
a tkacze przenosili si  do Królestwa. Nieco lepiej prosperował tradycyjny w tej dzielnicy przemysł 
rolny.  Na  Pomorzu  w  Gda sku,  Elbl gu  i  Szczecinie  trzymał  si   nadal  manufakturowych  form 
produkcji najsilniejszy przemysł stoczniowy. 

Z wyj tkiem  l ska słabo i powoli rozbudowywały władze pruskie system komunikacyjny. Na 

l sku  ju   w  latach  dwudziestych  było  do  1000  km  dróg  bitych,  a  w  1825  r.  zako czona  została 

background image

HISTORIA POLSKI 1764-1864 

ródło: www.edu-net.prv.pl 

107 

budowa Kanału Kłodnickiego i uregulowana w górnym biegu Odra, co znacznie ułatwiało transport 
w gla.  O  ile  te   stale  wzrastała  rola  portu  w  Szczecinie,  o  tyle  oderwany  od  swego  naturalnego 
zaplecza  Gda sk  prze ywał  lata  upadku.  Kurczyły  si   jego  obroty  handlowe,  malała  liczba 
zawijaj cych do portu okr tów. 

Katastrofalny  zastój  w  zakresie  przemysłu  panował  w  Galicji,  gdzie  ani  nie  dbała  o  mego 

szlachta,  ani  nie  my lał  protegowa   rz d,  dla  którego  tereny  polskie  były  tylko  zapleczem 
rolniczym i surowcowym. Ale i tutaj ogólne przemiany znajdowały odbicie. Wzrastało wydobycie 
soli  w  Wieliczce  i  Bochni,  w  du ej  mierze  zwi zane  z  potrzebami  Królestwa.  Ruszył  si   nieco 
przemysł włókienniczy. W okr gu Bielska powstały manufaktury sukiennicze, a sama produkcja w 
latach  1820-1830  uległa  potrojeniu.  W  okolicach  Andrychowa  i  Krosna  rozwijało  si  
płóciennictwo. 

Pomy lniej  rysowała  si   natomiast  sytuacja  przemysłu  w  Rzeczypospolitej  Krakowskiej. 

Zarówno  władze  miejscowe,  jak  prywatni  przedsi biorcy  potrafili  wykorzysta   tamtejsze  zasoby 
naturalne, rozbudowuj c kopalnie w gla, galmanu, zakładaj c huty cynku. Produkcja cynku si gała 
w  latach  dwudziestych  1000  ton.  Nie  powiodła  si   jednak  rozbudowa  produkcji  włókienniczej  – 
zakładane  manufaktury  nie  mogły  konkurowa   z  zalewaj cymi  Kraków  produktami  pruskimi. 
Kraków  bowiem  cieszył  si   wyj tkow   sytuacj   w  handlu  z  innymi  ziemiami  polskimi,  tym 
bardziej  e  został  uznany  za  miasto  wolnohandlowe.  Gdy  rz dy  zaborcze  starały  si   przez 
rozbudow   wysokich  barier  celnych  utrudnia   wymian   mi dzy  poszczególnymi  zaborami, 
Kraków  stał  si   po rednikiem  mi dzy  nimi.  Przysługiwało  mu  bowiem  prawo  przywozu  bez  ceł 
niezb dnych produktów, miał tak e znaczne zni ki celne w handlu z Prusami i Królestwem. Tylko 
Austria usiłowała odgrodzi  si  wy szymi cłami, ale nie zdołała opanowa  przemytu, który zreszt  
kwitł równie  na innych granicach. To po rednictwo ekonomiczne mi dzy ziemiami polskimi stało 
si  głównym  ródłem dobrobytu Rzeczypospolitej i odrodzenia kupiectwa krakowskiego. 

Do wiadczenia  krakowskie  pokazywały,  jak  silna  była  wtedy  potrzeba  wymiany  mi dzy 

poszczególnymi dzielnicami Polski i jak powoli kształtował si  proces wcielania ich w organizmy 
gospodarcze pa stw zaborczych. 
 

e.

 

Zmiany w strukturze społecznej 

 

Rozwój  gospodarczy  ziem  polskich  powodował  daleko  id ce  przeobra enia  w  strukturze 

społecznej.  Była  to  kontynuacja  procesu  zapocz tkowanego  w  dobie  O wiecenia.  Rozpadały  si  
ramy dawnego, zhierarchizowanego społecze stwa feudalnego zarówno na wsi, jak i w mie cie. 

Przede wszystkim zaostrzyła si  dyferencjacja w ród chłopstwa. Szczególnie na tych obszarach, 

gdzie  w  toku  znajdował  si   proces  uwłaszczania  czy  czynszowania,  ale  równie   tam,  gdzie 
powstały mo liwo ci rugów chłopskich, silniej ni  poprzednio wyodr bniała si  warstwa chłopów 
bogatych  i  chłopstwo  bezrolne,  utrzymuj ce  si   z  najmu.  Poniewa   szlachta,  jako  cało , 
przestawała  odgrywa   rol   wyodr bnionego  stanu  uprzywilejowanego,  zaczynały  si   zaciera  
ró nice  mi dzy  chłopami  a  szlacht   zagrodow ,  przynajmniej  w  sensie  maj tkowo-prawnym,  bo 
obyczajowo  miały  utrzymywa   si   jeszcze  długo.  Szlachta  bezrolna  ju   od  dawna  przenikała  do 
miast 

Warstwa  posiadaczy  szlacheckich  traciła  równie   swój  poprzedni  charakter.  W  wyniku 

rozbiorów,  wojen  i  trudno ci  ekonomicznych  maj tki  przechodziły  w  nowe  r ce,  ludzi  bardziej 
obrotnych,  przedsi biorczych  i  chyba  bezwzgl dnych.  Ale  tylko  niewielu  mieszczan  nabywało 
dobra ziemskie po zadłu onej i zrujnowanej szlachcie. Najcz ciej chodziło o zmiany w ród samej 
szlachty,  o  awans  administratorów  i  dzier awców  szlacheckich,  przy  jednoczesnej  deklasacji 
starych  posesorów.  W  ten  sposób  przybrał  na  sile  rozpocz ty  w  XVIII  w.  proces  formowania  si  
nowej szlachty, która w specyficznych warunkach kształtowania si  kapitalizmu traciła jednak swój 
stanowy charakter. Tworzyło si  ziemia stwo – klasa wyró niaj ca si  sw  pozycj  maj tkow , a 
nie  urodzeniem.  Mniejsz   mobilno   wykazywała,  jak  si   wydaje,  arystokracja,  ale  i  w ród  niej 

background image

HISTORIA POLSKI 1764-1864 

ródło: www.edu-net.prv.pl 

108 

nowe tytuły, przyznane przez władze zaborcze, ułatwiały powstawanie nowej hierarchii. 

Najwyra niejsze  zmiany  mo na  było  obserwowa   w ród  mieszcza stwa.  Na  tle  ogólnego 

wzrostu  ludno ci,  który  np.  w  królestwie  wynosił  rocznie  ok.  1,75%  (w  1816  r.  było  3,3  mln 
ludno ci, w 1829 r. ju  4,1 mln), najpr dzej wzrastały miasta. Zaludnienie ich podniosło si  z 19 do 
22% ogółu mieszka ców Królestwa. Przede wszystkim wzrosła znów ludno  samej Warszawy – z 
80 do 140 tys. Szybko rozwijały si  nowo zało one miasta w okr gu włókienniczym, jak Ozorków, 
Zdu ska Wola, Tomaszów, Zgierz, Pabianice, a przede wszystkim Łód . Poza granicami Królestwa 
podwoiła  si   niemal  ludno   Krakowa,  rosła  liczebno   mieszcza stwa  na  l sku,  szczególnie 
Górnym i we Wrocławiu. Na pozostałych terenach procesy urbanizacyjne przebiegały ju  wolniej. 

Wiele  z  nowo  powstałych  czy  rozwijaj cych  si   miast  ma  charakter  du ych  skupisk 

przemysłowych.  St d  te   nabiera  nowych  cech  i  ich  skład  społeczny.  Tak  wi c  z  mas  biedoty, 
najemników,  słu by,  robotników  manufakturowych  czy  chałupników  zaczynał  si   tworzy  
proletariat.  Na  razie  ta  formuj ca si   klasa  była  jeszcze słabo zintegrowana wewn trznie,  chocia  
liczb   robotników  w  Królestwie  ocenia  si   przed  powstaniem  listopadowym  na  ok.  50  tys.  Ale 
znaczn   cz

  spo ród  nich  stanowiła  nie  ludno   miejska,  lecz  chłopi,  zwykle  bezrolni,  którzy 

zwłaszcza byli u ywani do pracy w górnictwie i hutnictwie. Cz

 z nich została zorganizowana w 

tzw. Korpus  Górniczy,  wi kszo   nie  miała  adnych uprawnie .  Podobnie  ci kie  było poło enie 
robotników  i  w  innych  gał ziach  przemysłu.  Wyzysk  ich  był  bezwzgl dny,  tak  e  ju   w  latach 
dwudziestych  dochodziło  do  pierwszych  ywiołowych  wyst pie   i  strajków  (jak  wiadomo, 
najwcze niej w Łodzi i w Warszawie w 1824 r.). 

Jednocze nie powstawała bur uazja. Wywodziła si  ona cz ciowo z dawnego kupiectwa, ale w 

jeszcze wi kszym stopniu z ró nych spekulantów, którzy dorobili si  w okresie wojennym, jak np. 
Samuel  Fraenkel,  czy  na  dzier awach  rz dowych,  i  swój  kapitał  inwestowali  w  przedsi biorstwa 
przemysłowe  (je eli  nie  bankierskie).  Przybywali  tak e  kapitali ci  z  zagranicy,  najwi cej  z 
Niemiec. Wyj tkowo w ród tej bur uazji mo na było spotka  i rodziny szlacheckie czy magnackie 
(np.  Łubie skich).  Wi kszo   stanowili  przy  tym  ludzie  pochodzenia 

ydowskiego  czy 

niemieckiego,  co  nadawało  obcy  charakter  całej  bur uazji  i  ograniczało  jej rol  w społecze stwie 
polskim.  Jeszcze  silniej  zjawisko  to  wyst piło  na  Górnym  l sku,  gdzie  wyra nie  zarysowały  si  
nie tylko klasowe, ale i narodowe odr bno ci i przeciwie stwa mi dzy wył cznie niemal niemieck  
bur uazja  i  polskim  w  wi kszo ci  proletariatem.  Tego  rodzaju  przeciwie stwa  mniej  ostro 
wyst powały  w  Królestwie,  gdy   w ród  proletariatu  znaczn   cz

  stanowiła  ludno   ydowska, 

osiedlaj ca  si   w  wi kszych  o rodkach  przemysłowych,  oraz  Niemcy,  do   liczni  mi dzy 
sprowadzanymi z zagranicy specjalistami. 

Spo ród  pozostałych  warstw  miejskich  drobni  kupcy,  rzemie lnicy  w  zmieniaj cych  si  

warunkach  ekonomicznych  tracili  charakter  dawnego  pospólstwa,  stawali  si   natomiast 
kapitalistycznym  drobnomieszcza stwem.  Jako  odr bna  warstwa  –  spo ród  urz dników, 
nauczycieli,  artystów,  przedstawicieli  wolnych  zawodów,  kleru  i  kadry  oficerskiej  –  kształtowała 
si  nadal inteligencja. 

Pierwsze  trzydziestolecie  XIX  w.  nie  przyniosło  jeszcze  wyra nego  skrystalizowania  si   tych 

wszystkich  nowych  struktur  społecznych.  S   to  dopiero  pocz tki  –  st d  te   trudno  powiedzie   o 
wytworzeniu si  typowych sytuacji i postaw społecznych. Na pełniejsze wyodr bnienie tego okresu 
nie  pozwalaj   tak e  dotychczasowe  badania  w  tym  zakresie,  mimo  powa nych  osi gni  
historyków  specjalizuj cych  si   w  tej  dziedzinie  pod  kierunkiem  Witolda  Kuli  i  Janiny 
Leskiewiczowej.  Skomplikowany  proces  tworzenia  si   nowego  społecze stwa  odbywał  si   przy 
tym  w ród  pełnych  dynamizmu  przemian  demograficznych.  Tworzył  si   wielki  rezerwuar  r k  do 
pracy zarówno w przemy le, jak i w kapitalistycznym, opartym na najmie, rolnictwie. Skutki tego 
procesu  dadz   si   zaobserwowa   dopiero  w  połowie  XIX  w.  Pełniejsza  charakterystyka 
przekształconego społecze stwa znajdzie si  wi c w nast pnej cz ci. 
 
 

background image

HISTORIA POLSKI 1764-1864 

ródło: www.edu-net.prv.pl 

109 

f.

 

Polityka władz Królestwa i legalna opozycja 

 

Polityka Aleksandra I w Polsce była pełna niekonsekwencji. Wpływało na ai  niezadowolenie w 

rosyjskim  otoczeniu  cara,  które  b d   to  –  je li  chodzi  o  konserwatystów  –  miało  mu  za  złe 
wprowadzenie  rz dów  konstytucyjnych  w  tak  bliskim  s siedztwie,  b d   –  ywioły  liberalne  – 
uwa ało,  e nale ało zacz  od nadania konstytucji wła nie w Rosji. Sam car, w miar  narastania 
ruchów  rewolucyjnych  w  Europie,  coraz  mniej  był  skłonny  do  pełnej  realizacji  przyznanych 
Królestwu  uprawnie .  To  nastawienie  Petersburga  znalazło  tak e  odbicie  w  organizacji  władz  w 
Królestwie. 

Na  namiestnika  powołał  car  nie  Adama  Czartoryskiego,  ciesz cego  si   du ym  autorytetem  w 

społecze stwie  polskim  i  wskutek  tego  do   niezale nego,  ale  gen.  Józefa  Zaj czka.  Ten  dawny 
jakobin  i  republikanin  prze ył  do   typow   dla  wielu  swych  towarzyszy  ewolucj .  Porzucił 
poprzednie  ideały  i  stał  si   posłusznym  wykonawc   woli  carskiej.  Dla  kariery  nie  o mielał  si  
wyst powa   z  własnym  zdaniem:  przy  jego  bierno ci  wielkie  wpływy  uzyskał  nieprzewidziany 
konstytucj   „pełnomocnik  cesarski”  senator  Mikołaj  Nowosilcow.  Był  to  człowiek  niech tny 
samodzielno ci  Polaków,  zdecydowany  przeciwnik  wszelkiego  liberalizmu,  który  zgodnie  ze 
stanowiskiem  reakcji  petersburskiej  przyczyniał  si ,  jak  mógł,  do  osłabienia  Królestwa  i 
podsycania nieufno ci cara do Polaków. 

Wła ciwe  kierownictwo  sprawami  polskimi  skoncentrowało  si   wszak e  w  r ku  usuni tego  z 

Petersburga ze wzgl dów dynastycznych (by ułatwi  obj cie tronu przez Mikołaja) brata carskiego 
w.  ks.  Konstantego  (1779-1831).  Psychopata,  z  kompleksem  ni szo ci  i  rozbudzanymi  wcze nie 
ambicjami, był wysuwany do tronu polskiego ju  w 1793 r. Powołanie go na naczelnego wodza w 
Królestwie i na  Litwie  wydobywało  go  z cienia  brata-cara, w  którym  ył dotychczas. Ceni c  sw  
now   pozycj   nie  starał  si   o  pozyskanie  przychylno ci  Polaków.  Jak  przystało  na  autokrat ,  nie 
liczył  si   z  konstytucj ,  narzucał  rz dowi  swe  zdanie,  a  ruchy  niepodległo ciowe  traktował  jako 
skierowane  przeciwko  swej  osobie.  Bezwzgl dnie  kieruj c  sprawami  wojskowymi  przyczynił  si  
do  zerwania  z  demokratycznymi  tradycjami  w  armii  polskiej  i  wpojenia  jej  bezdusznego  drylu 
pruskiego.  Z  powodu  swych  gwałtownych  wybuchów,  wprowadzenia  kar  cielesnych  był 
powszechnie znienawidzony przez  ołnierzy i oficerów. Wielu co wybitniejszych oficerów, jeszcze 
z czasów legionowych, podało si  do dymisji na znak protestu. Konstanty zreszt  pocz tkowo nie 
darzył  sympati   Polaków  –  dopiero  pod  wpływem  morganatycznego  mał e stwa  z  Joann  
Grudzi sk   i  po  obj ciu  tronu  przez  Mikołaja  I  zmienił  nieco  swój  stosunek.  Na  swój  sposób 
przywi zał si  te  do wytresowanej przez siebie armii i był dumny z jej postawy. 

W  tej  sytuacji  Rada  Stanu  i  Rada  Administracyjna,  w  której  w  coraz  silniejszym  stopniu  ton 

nadawali  ludzie  pełni  serwilizmu  wobec  cara  i  wielkiego  ksi cia,  mogła  odgrywa   tylko  rol  
drugorz dn , nie zdobywaj c si  na akty sprzeciwu nawet wobec jawnego naruszania konstytucji. 
Odszedł  z  niej  stosunkowo  szybko  ciesz cy  si   autorytetem  w  społecze stwie  minister  wyzna   i 
o wiaty Stanisław Potocki, który zreszt  popadł w zatarg z Ko ciołem i był oskar any o liberalizm 
i  libertynizm.  Stanisław  Staszic  jako  członek  Rady  Stanu  skoncentrował  natomiast  cał   sw  
działalno   na  podniesienia  ekonomicznego  potencjału  Polski  i  poprawie  poło enia  chłopów,  nie 
widz c  mo liwo ci  rychłych  zmian  w  poło eniu  Polski.  Podobne  tendencje,  w  których  zdaniem 
Tadeusza Łepkowskiego mo na dostrzega  swoisty nurt pracy organicznej w dobie konstytucyjnej 
Królestwa,  reprezentował  tak e  wspomniany  ju   ks.  Ksawery  Drucki-Lubecki,  najwybitniejsza 
posta   w  rz dzie.  Był  on  zwolennikiem  zwi zku  z  Rosj ,  potrafił  jednak  broni   samodzielno ci 
Królestwa, przeciwstawiaj c si  Konstantemu czy Nowosilcowowi. 

Rz d  Królestwa  miał  do   silne  poparcie  ze  strony  arystokracji,  bogatego  ziemia stwa  i 

bur uazji,  które  widziały  liczne  korzy ci  w  zwi zku  z  Rosj   carsk .  Nawet  jednak  w ród  tych 
warstw zacz ły si  przejawia  postawy opozycyjne. Wypływały one z dwu  ródeł. Z jednej strony 
cz

  arystokracji  domagała  si   wypełnienia  dawnych  obietnic  Aleksandra  i  przył czenia  do 

Królestwa pogranicznych guberni litewskich i ukrai skich. Stanowisko takie zajmował sam Adam 

background image

HISTORIA POLSKI 1764-1864 

ródło: www.edu-net.prv.pl 

110 

Czartoryski,  coraz  bardziej  zra ony  do  caratu,  którego  polityka  jego  zdaniem  prowadziła  do 
konfliktu  z  Polakami.  Niespełnienie  tych  postulatów,  mimo  znacznej  swobody  pozostawionej 

ywiołowi polskiemu na tym terenie, odsuwało t  cz

 konserwatystów od współpracy z carem. Z 

drugiej strony działalno  opozycyjn  rozwijała liberalna szlachta z zaawansowanych gospodarczo 
zachodnich  województw  Królestwa.  Wyst powała  ona  pod  hasłem  obrony  konstytucji,  zwłaszcza 
swobód  obywatelskich,  ale  ograniczała  si   do  dyskusji  publicystycznej  i  walki  parlamentarnej. 
Celem jej było stworzenie korzystniejszych warunków dla reform gospodarczych i społecznych. 

Do  pierwszego  starcia  doszło  na  sejmie  w  1820  r.  Było  to  wynikiem:  zmiany  stanowiska 

Aleksandra  I,  który  wbrew  obietnicom  wysuwanym  na  sejmie  1818  r.  nie  tylko  odrzucił  my li  o 
dalszych  liberalnych  reformach,  ale  w  1819  r.  ograniczył  swobody  Królestwa,  wprowadzaj c 
wbrew  konstytucji  cenzur   prewencyjn ,  ograniczaj c   wolno   druku.  Jednocze nie  władze 
przyst piły  do  rozbudowy  tajnej  policji;  zacz ły  si   mno y   wypadki  donosicielstwa,  powtarzały 
si  aresztowania na tle politycznym. Pod wra eniem tych wydarze  posłowie kaliscy, Bonawentura 
i  Wincenty  Niemojowscy,  przeprowadzili 

miał   krytyk   rz du  i  swymi  wyst pieniami 

doprowadzili do obalenia przez izb  poselsk  rz dowych projektów kodeksu post powania karnego 
oraz  Statutu  Organicznego  senatu,  który  znosiłby  odpowiedzialno   ministrów  przed  sejmem.  Z 
ostatniej sprawy  Aleksander  zrobił  kwesti   zaufania, tote   w  odpowiedzi zabronił  Niemojowskim 
pojawia  si  w swej obecno ci i rozwi zał kalisk  rad  wojewódzk . Na nast pnym sejmie, który 
odbył  si   dopiero  w  1825  r.,  car  zawiesił  jawno   obrad,  a  Niemojowskich  po  prostu  nie 
wpuszczono  na  posiedzenie.  W  tych  warunkach  opozycja  nie  mogła  ju   odgrywa   powa niejszej 
roli. Pozbawiona mo liwo ci legalnego działania, schodziła do podziemia. 
 

g. Tajne zwi zki 

 

W przeciwie stwie  do  ziemia stwa i  bur uazji  oraz  aparatu  biurokratycznego – w ród drobnej 

szlachty,  redniego  mieszcza stwa  i  wi kszo ci  inteligencji  dominowały  nastroje  niech tne 
zwi zkowi  z  caratem.  Zawiedzione  nadzieje  na  zjednoczenie  ziem  dawnej  Rzeczypospolitej, 
niepewno   poło enia  Królestwa,  nara onego  na  arbitralne  decyzje  cara,  niezadowolenie  z 
uprzywilejowanej  pozycji  ziemia stwa,  wreszcie,  kłopoty  gospodarcze  i  brak  mo liwo ci 
swobodnego  wypowiadania  si   opinii  publicznej  tworzyły  grunt  podatny  na  powstawanie  tajnych 
organizacji  o  niepodległo ciowym  i  rewolucyjnym  charakterze.  Szczególnie  aktywne  pod  tym 
wzgl dem były młodzie  oraz ni szy korpus oficerski. Była to zreszt  sytuacja do  typowa w całej 
niemal ówczesnej Europie. Tajne zwi zki mno yły si  w najbli szym s siedztwie ziem polskich, w 
Niemczech i w Austrii, nawet pojawiły si  w Rosji. Były one odpowiedzi  na dławienie sił  przez 
reakcyjne rz dy  wi tego Przymierza liberalnych i narodowych d

e . 

Najwcze niej  tworzyły  si   tajne  zwi zki  w ród  młodzie y,  zwłaszcza  studenckiej.  W 

najwi kszych jej skupiskach, w Warszawie, Wilnie, Lwowie i Krakowie, powstało, szczególnie w 
latach  1817-1823,  kilkadziesi t  wi kszych  czy  niniejszych  organizacji,  na  ogół  skupiaj cych 
zreszt   niezbyt  liczne  grupy  członków.  Rozeznanie  co  do  ich  działalno ci,  a  tak e  wzajemnych 
powi za  nie jest mo liwe, cho by ze wzgl du na brak odpowiednich  ródeł. W ka dym razie kilka 
z nich odegrało bardziej doniosł  rol . 

Do najwcze niejszych zwi zków nale ała zało ona w Warszawie w 1817 r. organizacja Zwi zek 

Przyjacielski  albo  Panta  Koina.  Członkowie  jej,  w  liczbie  ok.  20,  przewa nie  mieszcza skiego 
pochodzenia,  spotykali  si   na  zebraniach  dyskusyjnych,  na  których  kultywowano  tradycje 
o wieceniowe i opieraj c si  na pogl dach Rousseau ostro krytykowano stosunki feudalne. W 1819 
r.  dwaj  członkowie  tego  zwi zku  Kohler  i  Ludwik  Mauersberger  przenie li  si   na  Uniwersytet 
Berli ski  i  zało yli  tam  oddział  Panta  Koiny,  który  utrzymywał  kontakt  z  Warszaw ,  a  tak e 
innymi  o rodkami  ruchu  studenckiego  w  Europie.  Mauersberger  zdobył  sobie  tak e  wpływy  w 
kierowanej  przez  Karola  Marcinkowskiego  berli skiej  korporacji  studenckiej,  zwanej  Polonia. 
Organizacje  te  zostały  wykryte  w  1822  r.  przez  policj   prusk ,  a  ich  członkowie  wi zieni  przez 

background image

HISTORIA POLSKI 1764-1864 

ródło: www.edu-net.prv.pl 

111 

kilka miesi cy. 

Wyra niejszy  charakter  niepodległo ciowy  miał  Zwi zek  Wolnych Polaków  (1819-1823); jego 

organizatorami  byli  wybitni  z  czasem  działacze  lewicy:  Wiktor  Heltman,  Tadeusz  Kr powiecki, 
Maurycy  Mochnacki.  Tworzone  przez  nich  kółka  obejmowały  głównie  młodzie   uniwersyteck   i 
gimnazjaln   w  Królestwie,  na  Litwie  i  w  Krakowie.  Jako  cel  stawiali  sobie  przywrócenie 
niepodległo ci  zjednoczonej  Polsce.  Przez  pewien  czas  Heltman  wydawał  jawnie  czasopismo  – 
„Dekada Polska”. S dz c po zawartych tam artykułach zwi zkowcy liczyli na powi zanie walki o 
niepodległo   z  ogólnoeuropejsk   rewolucj   ludów,  kładli  równie   nacisk  na  popraw   poło enia 
chłopów.  Zwi zek  został  przypadkiem  wykryty  w  1823  r.,  a  jego  uczestników  spotkały  surowe 
represje. Pozostał wszak e pierwsz  szkoł  działania dla wspomnianych radykalnych działaczy. 

Stosunkowo  wi kszy  zasi g  miały  tajne  zwi zki  w ród  młodzie y  wile skiej.  W  1816  r. 

powstało  w  Wilnie  niewielkie  Towarzystwo  Filomatów  z  inicjatywy  m.  in.  Józefa  Je owskiego, 
Adama  Mickiewicza  i  Tomasza  Zana.  Od  udzielania pomocy  w nauce  filomaci  rychło przerzucili 
si  do zagadnie  narodowych, wyobra aj c sobie,  e  wiat mo na przekształci  przez odpowiednie 
wychowanie, działalno  gospodarcz  i urabianie opinii publicznej. Celem tych przemian miała by  
niepodległo   Polski  i  wyzwolenie  chłopów. A eby zapewni  sobie szersze wpływy  na młodzie , 
filomaci  utworzyli  stowarzyszenie  Promienistych,  a  gdy  władze  zakazały  jego  działalno ci,  tajny 
Zwi zek  Filaretów.  Zwi zek  ten  nie  stosował  ogranicze   narodowych  –  st d  w  jego  szeregach 
znale li  si   i  Rosjanie.  ywe  zainteresowanie  okazywano  tak e  dla  kultury  ludu  litewskiego  i 
białoruskiego.  W  1822  r.  kierownictwo  cało ci  tych  prac  obj li  nowi  organizatorzy,  którzy 
zamienili  nazw   filomatów  na  Zwi zek  Patriotyczny  i  jako  najwa niejszy  cel  wysun li 
przygotowanie  społecze stwa  do  walki  o  niepodległo .  W  1823  r.  policja  carska  wpadła  na  trop 
tajnej  organizacji.  Do  Wilna  zjechał  sam  Nowosilcow  w  celu  przeprowadzenia  ledztwa. 
Aresztowani filomaci zdołali jednak ukry  istnienie Zwi zku Patriotycznego. Po roku przesłucha  
20  osób  skazanych  zostało  na  wi zienie  lub  zesłanie  w  gł b  Rosji  –  do  ostatnich  nale ał  Adam 
Mickiewicz.  Spadły  równie   represje  na  Uniwersytet,  ust pi   musiało  paru  profesorów,  a  tak e 
kurator wile ski Adam Czartoryski. 

Obok  tajnych  zwi zków  studenckich  powstawały  tak e  konspiracyjne  organizacje  wojskowe. 

Najwi ksze  znaczenie  miało  w ród  nich  Wolnomularstwo  Narodowe,  zało one  w  1819  r.  przez 
Waleriana  Łukasi skiego  (1786-1868),  majora  4  pułku  piechoty.  Wolnomularstwo  Narodowe 
powstawało pod pokrywk  masonerii, która była wtedy organizacj  półjawn  i kontynuowała sw  
dawn  działalno  filantropijno-o wieceniow , skupiaj c w Królestwie ponad 4 tys. członków w 32 
lo ach.  Działalno   jej  popierał  pocz tkowo  i  Aleksander  I,  wyst puj cy  jako  brat  maso ski  i 
protektor  „Wielkiego  Wschodu  Polskiego”  (jak  nazywała  si   polska  gał

  masonerii).  Car 

zamierzał zapewne wykorzystywa  masoneri  jako d wigni  swych zamierze . W samej masonerii 
toczyła  si   wewn trzna  walka  mi dzy  przybieraj cymi  na  sile  elementami  konserwatywnymi  a 
liberalnymi,  na  których  czele  stał  wielki  mistrz  Stanisław  Potocki,  minister  w  Królestwie. 
Niepowodzenia  polityczne  Potockiego  odbiły  si   tak e  na  losach  masonerii,  której  działalno  
zawiesił car w 1822 r. 

Walerian Łukasi ski usiłował wykorzysta  formy i cz ciowo ludzi zwi zanych z masoneri , by 

stworzy   zwi zek  o  celach  narodowych.  Jako  zasadnicze  zadanie  stawiał  zjednoczenie  i 
uniezale nienie si  ziem polskich. Łukasi ski, podobnie jak wi kszo  członków Wolnomularstwa 
Narodowego, skłonny był pozostawi  kierownictwo walk  o niepodległo  szlachcie i inteligencji. 
Wybuch walki uzale niał od sytuacji mi dzynarodowej. Bardziej radykalne pogl dy reprezentował 
w  jego  otoczeniu  adwokat  Jakub  Szreder,  „burzyciel”  chłopski,  który  postulował  mocniejsze 
oparcie si  na chłopach i ludzie miejskim i w zwi zku z tym domagał si  wł czenia do programu 
uwłaszczenia.  Wolnomularstwo  Narodowe  nie  zakładało  szybkiego  doprowadzenia  do  powstania; 
na  razie  starało  si   zapewni   sobie  wpływ  na  opini   publiczn   i  wykorzystywa   te  mo liwo ci, 
które  otwierała  konstytucja  Królestwa.  Organizacyjnie  Wolnomularstwo  Narodowe  obj ło  przede 
wszystkim  Królestwo,  ale  powi zało  si   równie   z Pozna skiem,  gdzie  jednak  przewag   zdobyło 

background image

HISTORIA POLSKI 1764-1864 

ródło: www.edu-net.prv.pl 

112 

sobie  ziemia stwo,  niech tne  przemianom  społecznym  i  zwi zkowi  z  Rosj .  Utworzony  w 
Poznaniu  Zwi zek  Kosynierów  d ył  do  uniezale nienia  si ,  wyst powały  w  nim  ponadto 
tendencje filopruskie. Tymczasem sytuacja Wolnomularstwa Narodowego, które musiało ukrywa  
si   zarówno  przed  masoneri ,  jak  i  przed  tajn   policj   carsk ,  skłoniła  Łukasi skiego  do 
zawieszenia jego działalno ci. 

Łukasi ski  jednak  nie  rezygnował  z  dalszej  akcji  konspiracyjnej.  W  1821  r.  pod  wpływem 

wydarze   sejmowych,  opieraj c  si   na  Zwi zku  Kosynierów  i  swych  najbli szych 
współpracownikach,  Łukasi ski  stworzył  now   organizacj   –  Narodowe  Towarzystwo 
Patriotyczne.  Tym  razem  porzucono  formy  maso skie,  zakładaj c  niewielkie,  paroosobowe 
komórki.  Na  czele  stan ł  Komitet  Centralny,  obejmuj cy  przedstawicieli  wszystkich  zaborów, 
Królestwa i Krakowa. Jakkolwiek przewa aj c  liczebnie pozycj  wyrobiło sobie w Towarzystwie 
ziemia stwo,  Łukasi skiemu  udało  si   utrzyma   kierownictwo  w  swym  r ku.  Ale  nadal 
Towarzystwo  nie  my lało  o  szybkim  podj ciu  walki  o  niepodległo   ani  nie  wysun ło  programu 
reform społecznych. 

Tymczasem  rozbudowywany  w  Królestwie  przez  Nowosilcowa  aparat  tajnej  policji  wpadł  na 

tropy  konspiracji.  W  1822  r.  został  aresztowany  Walerian  Łukasi ski  wraz  z  kilkoma 
współpracownikami.  Na  procesie  Łukasi ski  przyznał  si   do  zorganizowania  Wolnoniularstwa 
Narodowego.  ledztwo  nie  ujawniło  istnienia  Towarzystwa  Patriotycznego.  S d  wojenny  skazał 
Łukasi skiego na 9 lat twierdzy. Publicznie pozbawiony stopnia oficerskiego, został przewieziony 
do Zamo cia, a potem do twierdzy w Szlisselburgu, gdzie władze carskie wi ziły go do  mierci. 

Aresztowanie  Łukasi skiego  wzmocniło  w  Towarzystwie  Patriotycznym  pozycj   ywiołów 

umiarkowanych.  Kierownictwo  organizacji  przej ł  płk  Seweryn  Krzy anowski,  któremu  jednak 
zabrakło  energii  poprzednika.  Towarzystwo,  które  w,  okresie  najwi kszego  swego  rozwoju  nie 
liczyło  zapewne  wi cej  ni   kilkuset  członków,  znacznie  ograniczyło  sw   działalno .  Nastawiało 
si   bardziej  na  prac   organiczn   ni   przygotowywanie powstania.  Nie  wiadomo tak e  dokładniej, 
czy próbowano nawi za  jakie  współdziałanie z podobnymi tajnymi zwi zkami w Niemczech czy 
zachodniej Europie, cho  były kontakty z w glarstwem włoskim i francuskim. 

Natomiast,  w  miar   wzrostu  w  Towarzystwie  wpływów  szlacheckich  działaczy  z  Wołynia  i 

Ukrainy,  rosły  mo liwo ci  kontaktów  z  rosyjskimi  szlacheckimi  rewolucjonistami.  Wła nie  na 
terenie  Ukrainy  doszło  do  pierwszych  spotka ,  a  pó niej  współpracy  z  członkami  Zwi zku 
Południowego,  pó niej  za   Północnego.  W ród  rewolucjonistów  rosyjskich,  którzy  zmierzali  do 
obalenia caratu i wprowadzenia przemian wewn trznych w Rosji, istniały ró nice pogl dów co do 
przyszło ci  Polski.  W  bardziej  radykalnym  Zwi zku.  Południowym,  dzi ki  stanowisku  Pawła 
Pestela, górowała tendencja do przyznania Polsce niepodległo ci pod warunkiem dokonania w niej 
podobnych jak w przyszłej Rosji zmian ustrojowych i powi zania sojuszem z Rosj . Natomiast w 
Zwi zku Północnym rysowały si  d

enia do utrzymania istniej cego uzale nienia Polski od Rosji. 

W  latach  1823-1825  doszło  do  parokrotnych  spotka   mi dzy  reprezentantami  Towarzystwa 
Patriotycznego, Krzy anowskim i ksi ciem Antonim Jabłonowskim, a przedstawicielami Zwi zku 
Południowego. Uzgodniono w ogólnych zarysach formy ewentualnej pomocy polskiej w wypadku 
rewolucji  w  Rosji:  chodziło  przede  wszystkim  o  zatrzymanie  wojsk  w.  ks.  Konstantego. 
W tpliwo ci budziła natomiast sprawa przyszłego ustroju Polski (Jabłonowski chciał oprze  go na 
Konstytucji 3 maja), a tak e restauracji pa stwa polskiego w granicach przedrozbiorowych. 

Kl ska  powstania  dekabrystów  po  zgonie  Aleksandra  I  odbiła  si   na  losach  Towarzystwa 

Patriotycznego. W czasie  ledztwa wyszły na jaw kontakty rosyjskich i polskich rewolucjonistów. 
Aresztowano  128  członków  Towarzystwa,  z  których  8  oskar onych  o  zdrad   stanu  nowy  car 
Mikołaj  I  postawił  za  rad   Lubeckiego  przed  s dem  sejmowym.  Wchodzili  w  jego  skład 
członkowie  senatu,  a  wi c  przedstawiciele  arystokracji,  którzy  mieli  okazj   jeszcze  raz  poprze  
carat.  Jednak e  pod  naciskiem  patriotycznej  opinii  s d  sejmowy  w  1828  r.  odrzucił  oskar enie  o 
zdrad  stanu, skazuj c Krzy anowskiego i jego towarzyszy na krótkie kary wi zienia za nale enie 
do  tajnych  organizacji.  Wyrok  wywołał  oburzenie  Mikołaja  I,  ale  z  uwagi  na  trudno ci  Rosji  w 

background image

HISTORIA POLSKI 1764-1864 

ródło: www.edu-net.prv.pl 

113 

wojnie z Turcj  car musiał go zatwierdzi . Krzy anowskiego jednak, jako urodzonego na Ukrainie, 
postawił przed s dem rosyjskim. Skazany na zesłanie na Syberi , zmarł tam po 10 latach. Surowe 
kary spotkały tak e innych członków Towarzystwa z Ukrainy. 

Działalno  tajnych zwi zków w dobie konstytucyjnej Królestwa była wi c na ogół odległa od 

rewolucyjnych  tendencji.  Kierowane  w  du ym  stopniu  przez  ludzi  pochodzenia  szlacheckiego,  z 
powa nym udziałem szlachty ziemia skiej obok inteligencji czy rzadziej mieszcza stwa, nie maj c 
silniejszych  powi za   ani  z  chłopami,  ani  z  ludem  miejskim,  tajne  zwi zki  nastawiały  si   na 
powolne  przygotowywanie  powstania,  które  miałoby  wybuchn   w  korzystnych  okoliczno ciach 
mi dzynarodowych.  Celem  jego  byłoby  zjednoczenie  i  niepodległo   Polski.  Program  reform 
społecznych  albo  nie  wyst pował  w  nich  wcale,  albo  był  do   nie miało  podnoszony  przez 
nieliczne radykalne  ywioły spo ród inteligencji, mieszcza stwa i drobnej szlachty, które tworzyły 
najofiarniejsz   cz

  spiskowców.  Nie  mo na  przy  tym  zapomina ,  e  uczestnictwo  w  tajnych 

zwi zkach obj ło tylko niewielk  grup  społeczno ci. Ale te  odsuwanie na plan dalszy przemian 
społecznych,  niewyci ganie  wniosków  z  powstania  ko ciuszkowskiego  i  tendencji  społecznych 
pierwszych  po  rozbiorach  spisków  rzucało  ujemne  wiatło  na  kwalifikacje  tej  warstwy,  której 
wpływ  najmocniej  wa ył  na  postawie  zwi zków  –  szlachty  ziemia skiej,  do  kierowania  akcj  
niepodległo ciow .  Jednocze nie  powstanie  i  mno enie  si   tajnych  zwi zków  było  wyrazem 
ogarniaj cego  Polaków  fermentu  i  niezadowolenia  z  istniej cej  sytuacji.  wiadczyło,  e  decyzje 
kongresu  wiede skiego  co  do  losów  narodu  polskiego  zostały  uznane  za  tward   konieczno  
chwili, ale nie za trwałe rozwi zanie. 

 

5.

 

Kultura doby klasycyzmu 

 

a.

 

Mi dzy O wieceniem a Romantyzmem 

 

Rozbiory  przydały  wyj tkowego  znaczenia  dalszemu  rozwojowi  kultury  polskiej.  Po  utracie 

własnego pa stwa, gdy sztucznie utworzone, ale twarde granice obcych pa stwowo ci rwały wi zi 
gospodarcze  narodowego  terytorium  polskiego,  twórczo   kulturalna  stała  si   najwa niejszym 
elementem  nie  tylko  jednocz cym  nadal  społecze stwo  polskie,  ale  i  uzasadniaj cym  jego  prawo 
do zajmowania poczesnego miejsca w ród narodów europejskich. Je eli ju  przedtem wyciskały na 
niej  swe  pi tno  potrzeby  dydaktyczne  epoki,  to  teraz  jednym  z  głównych  zada   stoj cych  przed 
działalno ci   kulturaln   było  podtrzymywanie  tradycji  i  d e   narodowych.  W  tym  tkwiło 
niew tpliwie  ograniczenie  twórczo ci  kulturalnej  całego  zreszt   XIX  w.  Tkwiła  w  tym  tak e 
mo liwo  spotkania si  z wyj tkowo mocnym odd wi kiem ze strony innych narodów, zwłaszcza 
wtedy, gdy wokół losów Polski rozgrywały si  w pewnej mierze losy walki o wolno  ludów. 

Wielka,  przynajmniej  w  zakresie  literatury  i  sztuki,  epoka  przyj   miała  dopiero  po  powstaniu 

listopadowym. Na razie dominowało jedno d enie: podtrzymania zagro onego bytu narodowego. 
Najlepszym sposobem wydawała si  kontynuacja tych nurtów i w tków, które tak  wietnie zacz ły 
si   rozwija   w  o wieconej  Rzeczypospolitej.  Takie  rozwi zanie  przede  wszystkim  odpowiadało 
tym, dla których wzorcem pozostawała Konstytucja 3 maja – ziemia skiej szlachcie i arystokracji. 
A  przecie   głównie  na  mecenacie  tych  warstw  musiała  w  tym  czasie  opiera   si   działalno  
kulturalna. Ale i sami twórcy, którzy w wielu wypadkach ukształtowali w poprzednim okresie swe 
zainteresowania i sposób wypowiadania my li, nie odczuwali potrzeby zmiany swych postaw. Nie 
bez  wpływu  były  tak e  wzory,  które  z  Pary a  dotarły  z  orłami  cesarskiej  armii  do  Polski,  a  i  po 
upadku  Napoleona  nadchodziły  z  Petersburga.  Takie  było  chyba  zasadnicze  podło e  dominacji 
klasycyzmu i sentymentalizmu a  po lata dwudzieste XIX w. na ziemiach polskich. 

Istnieje  w  nauce  polskiej  spór,  jak  dalece  mo na  ten  okres  wi za   nadal  z  O wieceniem. 

Znaczna  cz

  historyków  polskich  gotowa  jest  zamyka   epok   O wiecenia  z  dat   trzeciego 

rozbioru.  Zbieraj c  argumenty  za  takim  stanowiskiem  Mieczysław  Klimowicz  wskazał  na 
decyduj ce  znaczenie  „likwidacji  instytucji  politycznych  i  kulturalnych,  od  których  zale ała 

background image

HISTORIA POLSKI 1764-1864 

ródło: www.edu-net.prv.pl 

114 

realizacja  programu  o wieceniowego”,  a  tak e  na  wstrz s  wywołany  utrat   niepodległo ci,  który 
spowodował  załamanie  si   „wiary  reformatorów  w  sił   wszechmocnego  Rozumu”.  W  rezultacie, 
jakkolwiek  nadal  podejmowano  wypływaj ce  z  O wiecenia  inicjatywy  kulturalne  oraz 
utrzymywały  si   zwi zane  z  t   epok   postawy  twórcze,,  O wiecenie  nie  reprezentowało  ju  
„ideologii obejmuj cej cało  zagadnie   ycia narodowego”. 

Stanowisko  takie,  zrozumiałe  zwłaszcza  u  badacza  dziejów  literatury  polskiej,  podwa ane  jest 

jednak przez specjalistów z innych dziedzin. Tak np. Kazimierz Opałek uwa a,  e wła nie na lata 
porozbiorowe przypadł „okres szczytowy pod wzgl dem dojrzało ci i twórczych osi gni ” na polu 
naukowym i nie widzi mo liwo ci oddzielania go od cało ci O wiecenia polskiego. 

Bez wzgl du na to, czy  b dziemy epok  O wiecenia w Polsce przedłu ali do lat dwudziestych 

XIX  w.,  czy  te   ko czyli  j   z  upadkiem  pa stwowo ci,  zwi zki  omawianego  okresu  z 
O wieceniem  uzna   trzeba  za  bardzo  silne.  Wydaje  si ,  e  zarówno  do wiadczenia  polskie,  jak  i 
szersze, po rewolucji we Francji, odebrały tak znamienn  dla O wiecenia wiar  w rychły post p, w 
mo liwo   szybkiego  uszcz liwienia  jak  najszerszych  grup  ludno ci.  Nie  rezygnuj c  z  dalszej 
pracy  o wiatowej  ani  nie  wyrzekaj c  si   zabiegów  o  rozwój  gospodarczy  czy  reformy  społeczne, 
nie spodziewano si , by ich skutki były pr dko odczuwalne. Na ziemiach polskich stanowisko takie 
zbiegało si  z odsuwaniem perspektyw odrodzenia dawnej pa stwowo ci w odległ  przyszło . W 
tak  przekształconej  ideologii  O wiecenia  znajdowała  uzasadnienie  i  praca  organiczna,  wła nie  na 
niwie  kulturalnej,  ale  znajdował  tak e  dla  siebie  po ywk   i  konserwatyzm  szlachecki  (je eli  nie 
si gał  do  dawnych  wzorów  sarmatyzmu,  co  tak e  si   zdarzało)  –  przy  przeciwstawianiu  si  
wszelkim  bardziej  radykalnym  zamysłom.  Racjonalizm  stawiano  wi c  na  stra y  istniej cego 
porz dku  społecznego,  bo  dokonane  zmiany  miały  Wystarczy   na  długo,  przynajmniej  na 
najbli sze pokolenie. 

Ta skostniała ideologia nie była ju  zdolna gł biej porusza  nikogo. Odpowiadał jej te  panuj cy 

styl  w  literaturze  i  sztuce.  Klasycyzm  na laduj c  za  przykładem  Francuzów  osi gni cia  sztuki 
staro ytnej  Grecji  a  zwłaszcza  Rzymu,  stawiał  wprawdzie  wzorce  heroiczne,  konieczne  w  dobie 
nieustannych  wojen,  ale  brakło  mu  oryginalno ci  i  autentyczno ci.  Kanony  osiemnastowiecznej 
sztuki  wyra nie  si   ju   prze ywały.  Ale  przy  tym  wszystkim  klasycyzm  czy  niezbyt  daleki  od 
niego w tym czasie sentymentalizm okazywały nadspodziewan  trwało . Nadal kształtowały one 
bowiem,  po  cz ci  jako  relikty  przeszło ci,  smak  artystyczny  po  dworach,  które  jak  np.  Puławy 
Czartoryskich  odgrywały  rol   głównych  o rodków  kulturalnych,  po  dworkach,  a  tak e  w  wielu 
o rodkach miejskich, w tym w samej Warszawie. 

Gdy min ł pot

ny zryw Ksi stwa Warszawskiego, kiedy na fali narodowego uniesienia  wi cił 

ostatnie  triumfy  zaprogramowany  przez  Napoleona  klasycyzm  –  zapowied   cezaria skiej 
organizacji  wiata, z gorycz  pora ki zmieszał si  bunt przeciwko panuj cym poprzednio układom 
warto ci  i  kanonom  artystycznym.  Obj ł  on  przede  wszystkim  młodzie ,  szczególnie  wywodz c  
si   z  tworz cej  si   wtedy  inteligencji.  Jej  perspektywy,  w  warunkach  stagnacji  politycznej  i 
społecznej,  nie  przedstawiały  si   korzystnie.  Czuła  si   powołan   do  kierowania 

yciem 

narodowym,  tymczasem  jej  skromna  pozycja  maj tkowa  utrudniała  mo liwo ci  konkurowania  z 
ziemia stwem  czy  bur uazj .  Sytuacja  taka  pchała  co  energiczniejsze  jednostki  do  pracy 
konspiracyjnej;  bardziej  utalentowani  próbowali  natomiast  swych  sił  na  niwie  artystycznej  i 
naukowej: spodziewali si  bowiem,  e uda im si  stworzy  nowy system warto ci, który – przyj ty 
przez  społecze stwo  –  zapewni  im  pozycj   przynajmniej  duchowych  przewodników  narodu. 
Poniewa ,  w  przeciwie stwie  do  wczesnego  O wiecenia,  przy  tworzeniu  tego  nowego  systemu 
wi ksza  rola  przypadła  pierwiastkom  emocjonalnym  ni   racjonalnym,  tym  razem  na  czoło 
wysun ła si  literatura, zwłaszcza poezja. 

Takie  było  społeczne  podło e  narodzin  nowego  kierunku  w  kulturze  polskiej  –  romantyzmu. 

Miał  on  przecie   tak e  swe  szersze,  europejskie  tło.  Ju   w  dobie  O wiecenia  zbli one  do  
tendencje  przejawiał  sentymentalizm,  który  tak e  w  Polsce  zapu cił  wcale  gł bokie  korzenie. 
Dopiero  jednak  krytyka  filozoficznych  zało e   O wiecenia,  dokonana  przez  Kanta,  stała  si  

background image

HISTORIA POLSKI 1764-1864 

ródło: www.edu-net.prv.pl 

115 

punktem  wyj ciowym  dla  spekulacji  Herdera  i  Schellinga,  których  pogl dy  posłu yły  za  oparcie 
romantykom.  Jednocze nie  buntownicza,  coraz  mniej  licz ca  si   z  dawnymi  kanonami  twórczo  
Goethego  i  Schillera  umo liwiła  wykształcenie  si   nowych  form  i  gustów  artystycznych.  Te 
wydarzenia naukowe i literackie na terenie Niemiec rychło spotkały si  z odd wi kiem na ziemiach 
polskich,  poddanych  po  rozbiorach  wzmo onemu  naciskowi  kultury  niemieckiej.  Jest  przecie  
uderzaj ce,  e  najsilniej  przej ło  si   nimi  rodowisko,  które  nie  było  nigdy  poddane  panowaniu 
pruskiemu  –  młodzie   skupiona  wokół  Uniwersytetu  Wile skiego  i  Liceum  Krzemienieckiego. 
Zwłaszcza  rola  pierwszej  z  tych  uczelni  w  zapoznawaniu  studentów  z  pogl dami  współczesnych 
filozofów i historiozofów niemieckich była szczególnie doniosła; zbli one postawy reprezentowali 
przy  tym  niektórzy  profesorowie  wile scy,  jak  cho by  młody  Joachim  Lelewel.  W  rezultacie 
wła nie  rodowisko  wile skie  stało  si   zaczynem  romantyzmu  polskiego.  Wkrótce  przecie ,  w 
ci gu lat dwudziestych, romantyzm zacz ł tak e zdobywaj sobie wpływy w ród młodzie y innych 
o rodków, szczególnie Warszawy. 

Wczesny  romantyzm  polski  nawi zywał  do  tego  nurtu  w  romantyzmie  europejskim  (głównie 

niemieckim,  ale  tak e  angielskim),  który  wzywał  do  buntu  przeciwko  uciskowi  narodów,  warstw 
społecznych  i  jednostek,  do  zerwania  z  autorytetami  kr puj cymi  ich  swobodny  rozwój.  W 
utworach  swych  romantycy  cz sto  odwoływali  si   do  twórczo ci  ludowej,  znajduj c  w  niej 
inspiracj  i  ródła całej kultury narodowej. Si gaj c -do  redniowiecza spodziewali si  zetkn  z t  
„pie ni   gminn ”  w  jej  nieska onej,  pierwotnej  formie.  Podobnie  i  historyk  Joachim  Lelewel 
usiłował  odkrywa   rodzime  podstawy  prawa  polskiego.  Po  szoku  wielokrotnych  rozbiorów 
romantycy  przywracali  wiar   w  pradawne  warto ci  narodu,  których  ródłem,  ich  zdaniem,  był 
przede  wszystkim  lud.  W  ten  sposób  romantyzm  formułował  zało enia  ideologiczne  wzmo onej 
walki o wolno  narodu i wyzwolenie społeczne ludu. 

Ostra  polemika,  jaka  rozgorzała  w  latach  dwudziestych  mi dzy  romantykami  a  klasykami,  nie 

powinna  przesłania   faktu,  e  istniało  niemało  cech  i  d

e   zbie nych  mi dzy  romantyzmem  a 

O wieceniem, przynajmniej jego niektórymi nurtami. St d te  przy obecnym stanie bada  nie jest 
łatwe  wydzielenie  elementów  zbli aj cego  si   romantyzmu  ani  tym  bardziej  wprowadzenie 
wyra nych cezur. Przyjmuj c przej ciowy charakter całego okresu, trudno przy tym nie przyzna , 

e dominuj ce pi tno wyciska na nim jeszcze klasycyzm. 

 

b.

 

O wiata i nauka 

 

Ucisk  narodowy,  jaki  rozp tał  si   szczególnie  po  trzecim  rozbiorze,  ograniczanie  j zyka 

polskiego,  próby  wynaradawiania  –  przejawiły  si   bardzo  mocno  w  dziedzinie  o wiaty.  Pod 
zaborem  pruskim  i  austriackim  podwa one  zostało  całe  wielkie  dzieło  Komisji  Edukacji 
Narodowej.  Jedynie  w  zaborze  rosyjskim  po  obj ciu  rz dów  przez  Aleksandra  I  otworzyły  si  
lepsze mo liwo ci dla szkoły polskiej. Jak wspomniano, cała reforma szkolnictwa w Rosji w 1803 
r. oparła si  na do wiadczeniach Komisji Edukacji Narodowej, a w jej przeprowadzaniu brali udział 
działacze  swego  czasu  zwi zani  z  reformami  o wiaty  w  Polsce,  jak  Adam  Czartoryski,  Ignacy 
Potocki  czy  Hieronim  Stroynowski.  Ostatni  oddał  zwłaszcza  wielkie  usługi  przy  dalszych 
przekształceniach  uczelni  wile skiej,  która  w  1802  r.  została  zmieniona  w  uniwersytet.  Wkrótce 
Wilno  zamieniło  si   w  promieniuj cy  szeroko  'o rodek  naukowy.  Staraniem  Stroynowskiego 
sprowadzili  si   do  Wilna  wybitni  uczeni  z  zagranicy,  m.  in.  gda szczanin  filolog  Gotfryd  Ernest 
Groddeck i lekarze Jan i Józef Frankowie z Wiednia. Tutaj tak e skupili si  co znakomitsi badacze 
polscy,  usuni ci  ze  zgermanizowanego  Uniwersytetu  Krakowskiego,  przede  wszystkim  bracia 
J drzej  i  Jan  niadeccy.  Spo ród  wychowanków  uniwersytetu  zdolno ciami  zabłysn ł  Joachim 
Lelewel, który obj ł katedr  historii w i 815 r. 

Uniwersytet  Wile ski  otrzymał  prawa  zwierzchnie  nad  szkołami  rednimi  na  terenie  Litwy  i 

Białorusi.  Utrzymywał  tak e  kontakty  z  innymi  uczelniami  na  ziemiach  polskich,  np.  w 
Warszawie.  W  rezultacie  w  Wilnie  powstał  silny  polski  o rodek  naukowy  i  kulturalny.  Dopiero 

background image

HISTORIA POLSKI 1764-1864 

ródło: www.edu-net.prv.pl 

116 

represje polityczne po 1823 r. podwa yły jego pozycj . 

Tak e  w  południowo-zachodnich  guberniach  ukrai skich  szkolnictwo  znalazło  si   pod 

zwierzchnictwem polskim. Zast pc  kuratora został Tadeusz Czacki, który zało ył w 1804 r., przy 
pomocy  Kołł taja,  wietne  liceum  w  Krzemie cu.  W  szkołach  na  tym  terenie  wykształcenie 
otrzymywały  przede  wszystkim  dzieci  szlachty  lub  bogatszego  mieszcza stwa  i  inteligencji. 
Natomiast bardzo powoli organizowano szkolnictwo ludowe. 

Utworzenie  Ksi stwa  Warszawskiego  pozwoliło  usun   pi tno  niemczyzny  ze  szkolnictwa 

centralnych  ziem  polskich.  Powołana  do  prowadzenia  spraw  szkolnych  Izba  Edukacyjna, 
kierowana  przez  Stanisława  Potockiego,  rychło  doprowadziła  do  pełnego  przywrócenia  j zyka 
polskiego  w  szkołach  rednich  i  do  zorganizowania  nowych  szkół,  w  tym  tak e  dla  młodzie y 
rzemie lniczej.  Powstała  dzi ki  temu  dobrze  rozbudowana  sie   polskiego  wieckiego  szkolnictwa 

redniego.  Po  wł czeniu  Krakowa  zreorganizowano  uniwersytet,  obsadzaj c  go  ponownie 

uczonymi polskimi. W Rzeczypospolitej Krakowskiej uniwersytet uzyskał pocz tkowo wyj tkowo 
uprzywilejowane  stanowisko,  oddziaływaj c  silnie  na  ziemie  wszystkich  trzech  zaborów.  Skupiał 
równie  wokół siebie liberaln  inteligencj , co doprowadziło w ko cu do interwencji Metternicha i 
ograniczenia  w  1820  r.  praw  uczelni.  Dotyczyło  to  tak e  mo liwo ci  przyjmowania  studentów  z 
innych ziem polskich. 

W  tym  czasie  szerzej  zacz ł  natomiast  oddziaływa   Uniwersytet  Warszawski,  zało ony  przez 

Aleksandra I w 1816 r. Poprzedziło go powstanie kilku innych wy szych uczelni w stolicy. W 1808 
r. powstała Szkoła Prawa, nieco pó niej Szkoła Lekarska. Stanowiły one podstaw  dla przyszłego 
uniwersytetu,  który  obejmował  5  wydziałów  (obok  medycznego  i  prawnego  tak e  teologi , 
filozofi   oraz  nauki  i  sztuki  pi kne).  Obok  Uniwersytetu  Warszawskiego  powstały  równie  
uczelnie  techniczne,  poł czone  w  1820  r.  w  Instytut  Politechniczny.  Przygotowaniu  kadr 
technicznych słu yła tak e zało ona przez Staszica w Kielcach w 1816 r. Szkoła Górnicza. 

Od  momentu  obj cia  kierownictwa  sprawami  edukacji  Stanisław  Potocki  szczególn   trosk  

otaczał  szkolnictwo  elementarne.  Działalno   jego  była  nastawiona  na  upowszechnienie  i 
laicyzacj   szkół  elementarnych,  zale nych  silnie  od  parafii.  Szkolnictwo  to  opierało  si   na 
dobrowolnych  składkach,  uchwalanych  przez  mieszka ców.  Mimo  skromnych  warunków 
finansowych  liczba  tych  szkół  w  krótkim  czasie  wzrosła  o  ¼.  W  1816  r.  na  obszarze  Królestwa 
działało  720  szkół  elementarnych,  do  których  ucz szczało  23  100  uczniów.  Zabiegi  Stanisława 
Potockiego doprowadziły do zwi kszenia si  liczby szkół w 1821 r. do 1222, przy 37 600 uczniów. 
W walce z analfabetyzmem dokonany został w ten sposób powa niejszy krok ni  w dobie Komisji 
Edukacji  Narodowej.  Organizowano  równie   szkolnictwo  zawodowe  dla  młodzie y  pracuj cej. 
Osi gni cia  te  nie  były  jeszcze  wystarczaj ce  do  podniesienia  ogólnego  poziomu  społecze stwa. 
Niemniej  jednak  laickie  i  liberalne  tendencje  Potockiego  spowodowały  ataki  na  jego  polityk  
o wiatow , szczególnie ze strony episkopatu. Doprowadziło to do upadku ministra i powołania na 
jego miejsce Stanisława Grabowskiego. 

Nast pił  cz ciowy  odwrót  od  poprzednich  zało e .  Podporz dkowuj c  si  

yczeniom 

niech tnej  kształceniu  dzieci  chłopskich  szlachty  nowy  minister  doprowadził  do  całkowitego 
upadku  szkolnictwa  elementarnego  na  wsi.  Do  1827  r.  liczba  szkół  wiejskich  zmniejszyła  si   o 
blisko  .  Usiłuj c  sztucznie  zahamowa   rozwój  wiadomo ci  społecznej  chłopów  i  utrzymywa  
ich  w  ciemnocie,”  by  zabezpieczy   si   w  ten  sposób  przed  utrat   r k  do  pracy  na  folwarkach, 
szlachta  utrudniała  pozyskanie  ich  dla  sprawy  niepodległo ciowej.  Odmiennie  natomiast  układała 
si  polityka o wiatowa w miastach i miasteczkach, w których zgodnie z potrzebami rozwijaj cej si  
produkcji  wzrastała  liczba  szkół  –  mi dzy  1820  a  1830  r.  z  342  do  412.  Jednocze nie  jednak 
rozwijano  staranny  nadzór  nad  młodzie ,  a  odpowiednio  wysokie  opłaty  za  nauk   hamowały 
dost p biedniejszym. 

Przed  innymi  problemami  stan ło  natomiast  szkolnictwo  na  ziemiach  polskich  pod  zaborem 

pruskim.  Przeprowadzona  w  pocz tkach  XIX  w.  reforma  szkolna  nie  tylko  przyczyniła  si   do 
ogólnego  podniesienia  poziomu,  ale  tak e  do  znacznego  upowszechnienia  szkolnictwa.  Nast piło 

background image

HISTORIA POLSKI 1764-1864 

ródło: www.edu-net.prv.pl 

117 

nie  tylko  formalne  (jak  w  dobie  fryderycja skiej),  ale  i  faktyczne  udost pnienie  szkolnictwa 
elementarnego młodzie y zarówno w miastach, jak i na wsi. Jednak e, podobnie jak w poprzednim 
okresie,  szkoła  nadal  uwa ana  była  za  najlepsze  narz dzie  do  ujednolicenia  j zykowego 
mieszka ców  monarchii  i  słu yła  procesom  germanizacyjnym.  Jedynie  w  Ksi stwie  Pozna skim 
ten nacisk był słabszy i istniały nawet polskie szkoły  rednie. Natomiast na  l sku, na Pomorzu, a 
tak e  w  Warmii  i  na  Mazurach  tylko  dzi ki  oporowi  miejscowej  ludno ci  utrzymywał  si   j zyk 
polski w szkołach. Pewn  pomoc w przeciwstawianiu si  polityce władz znajdowała ludno  polska 
u ni szego kleru, tak katolickiego, jak i protestanckiego, oraz u nauczycieli. Symboliczn  postaci  
stał si  nauczyciel ludowy z Lubszy w paw. lublinieckim, Józef Lompa. Ogłosił on po polsku wiele 
publikacji  o  bogatej  tematyce  –  od  porad  gospodarskich  do  utworów  literackich.  Niektóre  z  jego 
ksi ek  miały  charakter  podr czników;  tak  było  np.  z  histori   l ska,  w  której  kładł  nacisk  na 
polsko   tej  dzielnicy.  Działalno   Lompy,  jak  i  innych  cz sto  dzi   zapomnianych  „budzicieli” 
polsko ci,  przyczyniła  si   w  niemałej  mierze  do  ograniczenia  skutków  germanizatorskiej  polityki 
szkolnej władz pruskich. 

Najmniejsze  post py  czyniło  szkolnictwo  pod  zaborem  austriackim.  Nie  rozwijały  si   szkoły 

elementarne  ani  rednie.  We  Lwowie  ponownie  uruchomiony  został  uniwersytet,  z  wykładami 
najpierw po łacinie, a od 1824 r. po niemiecku. Poziom jego był bardzo mierny. 

Dysproporcje  i  zahamowania  w  dziedzinie  szkolnictwa,  przede  wszystkim  za   niedostateczne 

jego  upowszechnienie,  odbijały  si   ujemnie  nie  tylko  na  ogólnym  poziomie  kulturalnym 
społecze stwa  polskiego,  ale  i  na  jego  mo liwo ciach  przystosowania  do  zmieniaj cych  si  
warunków  ekonomicznych.  Jednak e  i  przed  nauk   polsk   tej  doby  stan ło  niezmiernie  trudne  w 
ówczesnej  sytuacji  zadanie  nie  tylko  uzupełnienia  wiedzy  o  własnej  przeszło ci,  ale  i 
dorównywania  kroku  ywo  rozwijaj cej  si   nauce  europejskiej.  Nauka  polska  nie  miała  i 
poprzednio  dostatecznie  silnej  podstawy  finansowej  –  w  dobie  porozbiorowej  trzeba  si   było 
oprze   na  mecenacie  prywatnym,  najcz ciej  magnackim.  Nie  było  to  zjawisko  wyj tkowe  w 
dziejach nauki, w Polsce jednak istniały stosunkowo skromne pod tym wzgl dem tradycje. Dopiero 
kształtowały  si   formy  tego  mecenatu.  Kilka  rodów  magnackich,  przede  wszystkim  nadal 
Czartoryscy  w  Puławach,  ale  tak e  Stanisław  Potocki,  Józef  Maksymilian  Ossoli ski  i  inni, 
gromadzili  zbiory  pami tek,  r kopisów,  zabytków  artystycznych,  a  tak e  ło yli  na  badania 
naukowe.  Opieraj c si   na tego rodzaju prywatnych dotacjach  rozwin ła si  najwa niejsza w tym 
okresie polska instytucja naukowa, Towarzystwo Przyjaciół Nauk, zało one w Warszawie w 1800 
r.  Podobnie  jak  i  inne  tego  rodzaju  towarzystwa  w  Europie,  skupiło  ono  zarówno  bogatych  i 
wpływowych  dyletantów,  jak  i  naprawd   wybitnych  uczonych.  Kierował  nim  przez  długi  czas 
Stanisław Staszic, fundator gmachu Towarzystwa na Krakowskim Przedmie ciu, a po jego  mierci 
Julian  Ursyn  Niemcewicz.  Towarzystwo  uzyskało  poparcie  władz  w  Ksi stwie,  a  potem  w 
Królestwie i rozwin ło si  do liczby 200 członków. 

Warszawskie  Towarzystwo  Naukowe  starało  si   nie  tylko  zapewni   opiek   pracom 

zainicjowanym poprzednio w Rzeczypospolitej, ale i postawi  przed polskim  wiatem naukowym 
nowe zadania badawcze. Próbowano wi c kontynuowa  Histori  narodu polskiego Naruszewicza, 
doprowadzaj c  j   po  czasy  Władysława  IV.  Z  inicjatywy  Towarzystwa  powstały  te   tak 
podstawowe  w  lingwistyce  dzieła,  jak  Słownik  j zyka  polskiego,  wydawany  w  latach  1806-1814 
przez  Bogumiła  Lindego,  czy  pierwsze  zbiorowe  opracowanie  zasad  ortografii  polskiej  (1830). 
Obok bada  nad dziejami narodu polskiego i j zykiem trzeci najwa niejszy nurt stanowiły prace z 
zakresu nauk przyrodniczych i fizycznych, których celem było, zgodnie ze słowami Staszica, „da  
pozna   współrodakom  we  wszystkich  stosunkach,  we  wszystkich  płodach  wewn trznych  i 
zewn trznych Polaków rodowit  ziemi , t  najdro sz  narodu własno ”. Sam Staszic realizował to 
zadanie  w  dziele  geologicznym  O  ziemiorodztwie  Karpatów  i  innych  gór  i  równin  Polski  (1815), 
oraz O statystyce Polski (1807). 

Skromniejsza  rola  przypadła  w  tych  warunkach  Towarzystwu  Naukowemu  Krakowskiemu 

(pocz tkowa  nazwa:  Towarzystwo  Naukowe  Krakowskie  ci le  z  Uniwersytetem  Krakowskim 

background image

HISTORIA POLSKI 1764-1864 

ródło: www.edu-net.prv.pl 

118 

zł czone), opieraj cemu si  na dawnych projektach Kołł taja powołania Akademii współpracuj cej 
badawczo z uniwersytetem. 

Nie  brakło  równie   prac  podejmowanych  czy  to  przez  samodzielnych  badaczy,  czy  te   na 

uniwersytetach.  Na  czoło  wysun ły  si   prace  historyczne,  odpowiadaj ce  potrzebie  ugruntowania 
zachwianego rozbiorami poczucia warto ci narodu. Nieodzowna te  była polemika z wysuwanymi 
wtedy  cz sto  w  nauce,  szczególnie  niemieckiej,  tezami  o  niedojrzało ci  Polaków  czy  w  ogóle 
Słowian  i  ich  zapó nieniu  cywilizacyjnym.  Wpływ  tych  pogl dów  był  jednak  tak  silny,  e  nawet 
Tadeusz  Czacki  w  swym  gruntownym  dziele  O  litewskich  i  polskich  prawach  (1801-1820)  nie 
ustrzegł  si   przed  wysuni ciem  teorii  o  normandzko-skandynawskich  ródłach  prawa  polskiego. 
Wywołał  tym  yw   dyskusj ,  ale  dopiero  Joachim  Lelewel  w  pracy  Pocz tkowe  prawodawstwo 
polskie cywilne i kryminalne za czasów Jagiello skich 
(1828) wskazał na rodzime  ródła prawa w 
Polsce.  Rozwój  prawodawstwa  polskiego  przedstawił  Jan  Wincenty  Bandtkie  (Historia  prawa 
polskiego),  
jego  brat  Jerzy  Samuel  Histori   drukarstwa  w  Królestwie  Polskim  i  W.  X.  Litewskim. 
Ukazały si  tak e pierwsze próby syntetycznego przedstawienia dziejów pi miennictwa polskiego: 
Feliksa Bentkowskiego Historia literatury polskiej (1814) oraz Józefa Maksymiliana Ossoli skiego 
Wiadomo ci historyczno-krytyczne do dziejów literatury polskiej (1816). Wawrzyniec Surowiecki, 
wbrew  sugestiom  nauki  niemieckiej,  pierwszy  wypowiedział  si   za  tez   ustalaj c   autochtonizm 
Słowian na terenach od Bałtyku po Karpaty, jednocze nie wykazuj c fałszywo  mitu o sarmackim 
pochodzeniu  Polaków.  Pod  wpływem  bada   folklorystycznych  i  zainteresowa   ludem  zjawiła  si  
te   nowa  koncepcja  dziejów  Polski,  która  za  wła ciw   ich  tre   uwa ała  dzieje  mas  ludowych. 
Głosił  j   pierwszy  Joachim  Lelewel.  Szczególn   rol   odegrały  jego  Dzieje  Polski  potocznym 
sposobem  opowiedziane,  
popularny  podr cznik  historii  Polski  dla  najbli szych  pokole .  Nie  bez 
oddziaływania  pogl dów  Herdera,  a  tak e  pod  wpływem  d e   do  jednoczenia  Słowia szczyzny 
pod  berłem  caratu,  rozpocz ły  si   równie   badania  staraj ce  si   w  idealizuj cy  nieraz  sposób 
przedstawi  dzieje dawnych Słowian. 

O  ile  prace  historyczne  przygotowywały  przełom  romantyczny  w  polskiej  ideologii,  o  tyle 

swego  rodzaju  podsumowanie  osi gni   my li  O wiecenia  stanowiły  wielkie  historiozoficzne  i 
metodologiczne  dzieła  Stanisława  Staszica  Ród  ludzki  (1819-1820),  Hugona  Kołł taja  Porz dek 
fizyczno-moralny  
(1811)  oraz  Jana  niadeckiego  Filozofia  umysłu  ludzkiego  (1821).  U  Staszica  i 
Kołł taja  rozwa ania  nad  prawidłowo ciami  rozwoju  ludzkiego  miały  słu y   za  uzasadnienie  ich 
pogl dów  na  najdoskonalsz   organizacj   pa stwa  i  społecze stwa  polskiego. 

niadecki 

przeciwstawiał si  wpływom filozofii kantowskiej w imi  racjonalizmu i zało e  szkoły szkockiej 
„zdrowego  rozs dku”.  Ale  coraz  silniej  wyst powały  głosy  przeciwko  racjonalistycznej  filozofii 
czy  dominuj cym  jeszcze  do  pocz tków  XIX  w.  pogl dom  fizjokratycznym.  Jako  zdecydowany 
krytyk  fizjokratyzmu  wyst pował  zwłaszcza  profesor  Uniwersytetu  Krakowskiego,  Feliks 
Słotwi ski. Za liberalizmem gospodarczym opowiadał si  Fryderyk Skarbek. 

W  naukach  cisłych  najwybitniejsze  dzieła  wyszły  spod  pióra  niadeckich.  Jan  kontynuował 

swe  dawniejsze  prace  matematyczne  i  astronomiczne.  Z  powodzeniem  starał  si   przy  tym 
wprowadzi   polskie  nazewnictwo  do  tych  dziedzin.  Podwaliny  pod  rozwój  nowoczesnej  chemii  i 
biologii  w  Polsce  poło ył  natomiast  J drzej  niadecki  (1768-1838).  Po  studiach  w  Krakowie 
uzyskał  doktorat  z  filozofii  i  medycyny  w  Pawii  we  Włoszech.  Pogł biał  tak e  sw   wiedz   na 
doskonale wtedy postawionym uniwersytecie w Edynburgu. Po powrocie do kraju obj ł w 1797 r. 
katedr   chemii  w  Wilnie,  gdzie  wł czył  si   tak e  w  nurt  ycia  społecznego  i  kulturalnego.  Przez 
pewien  czas  był  prezesem  Towarzystwa  Szubrawców,  które  stawiało  sobie  za  cel  walk   z 
zacofaniem  i  obskurantyzmem.  W  1822  r.  musiał  przej   na  emerytur ,  po  paru  latach  powrócił 
jednak  do  pracy  dydaktycznej  i  po  zamkni ciu  Uniwersytetu  Wile skiego  w  1832  r.  pracował  w 
utworzonej  wtedy  Akademii  Medyko-Chemicznej.  Obok  bada   z  zakresu  chemii  zajmował  si  
tak e  biologi   i  z  tego  zakresu  wydał  w  latach  1804-1811  znakomite  dzieło  Teoria  jestestw 
organicznych
. Sprowadzał w nim zjawiska  ycia do procesów wył cznie materialnych i korzystaj c 
z  post pów  wiedzy  fizycznej  i  chemicznej  starał  si   wytłumaczy   te  procesy.  Podstawowe 

background image

HISTORIA POLSKI 1764-1864 

ródło: www.edu-net.prv.pl 

119 

znaczenie  miała  jego  koncepcja  kr enia  materii  w  przyrodzie,  która  przyczyniła  si   do  rozwoju 
nowoczesnej fizjologii. 

Nie bez zwi zku z przemianami gospodarczymi wzrastało zainteresowanie technik . Szczególne 

zasługi poło ył pod tym wzgl dem Feliks Radwa ski, profesor mechaniki i hydrauliki w Krakowie, 
oraz Wacław Sierakowski, autor obszernego dzieła o architekturze. 

Mimo trudnych warunków, w których znalazła si  nauka polska po rozbiorach, dokonał si  wi c 

wyra ny  post p  w  jej  organizacji,  a  osi gni cia  jej  były  bardziej  samodzielne  ni   w  poprzednim 
okresie. 
 

c.

 

Literatura i sztuka 

 

Pierwsze  lata  po  trzecim  rozbiorze  przyniosły  prawie  całkowity  zastój  w  polskim 

pi miennictwie. Liczba druków polskich stanowiła w tym czasie 

1

/

10

 publikacji w stosunku do doby 

Sejmu  Wielkiego.  Pisarze  polscy  zamilkli  albo  wypowiadali  swe  uczucia  rozpaczy  i  rozterki  z 
powodu kl ski narodowej. Najwybitniejsze dzieło literackie tego okresu ukazało si  za granic  po 
francusku;  był  to  R kopis  znaleziony  w  Saragossie  pióra  Jana  Potockiego  (który  wkrótce  potem 
odbył  w  poselstwie  carskim  pierwsz   polsk   naukow   podró   do  Chin)  –  utwór  bliski 
wolteria skiemu  racjonalizmowi.  Nastrojom  apatii  i  zw tpienia  przeciwstawiała  si   tylko 
twórczo   legionowa,  samorodna  cz sto,  patriotyczna,  z  wyra nymi  akcentami  społecznymi. 
Wyrósł na niej talent poetycki Cypriana Godebskiego. 

Utworzenie  Ksi stwa  Warszawskiego  zwielokrotniło  wprawdzie  twórczo   panegiryczn ,  nie 

wyszła  ona  jednak  poza  ramy  utworów  okoliczno ciowych.  Je eli  krzewiła  si   satyra,  z  powodu 
trudno ci z ostr  cenzur  kr

yła tylko z ust do ust. Tak e ograniczona była mo liwo  publikacji 

pism  opozycjonistycznych.  Wychodz ce  w  Warszawie,  Krakowie  i  Poznaniu  czasopisma 
zachowywały panegiryczn  postaw  wobec Napoleona i jego zwyci stw.  Na krótko poprawiła si  
sytuacja po  utworzeniu  Królestwa  Kongresowego. Zel enie  cenzury pozwoliło  na ukazywanie  si  
pism  liberalnych,  jak  „Pami tnik  Warszawski”  czy  „Wiadomo ci  Brukowe”  (w  Wilnie). 
Jakkolwiek wkrótce wróciły rygory cenzury, liczba czasopism wzrastała nadal (w samej Warszawie 
ogólnoinformacyjnych  z  2  do  7  w  dobie  konstytucyjnej  Królestwa)j  zwi kszała  si   tak e  liczba 
czytelników. 

Niewiele  zajmuj c  si   współczesno ci ,  starała  si   literatura  przybli y   przeszło   jak 

najszerszym warstwom. Do nich skierowane były  piewy historyczne Juliana Ursyna Niemcewicza, 
rymowane  i  zaopatrzone  w  nuty  obrazki,  idealizuj ce  dawn   przeszło   narodow .  Stały  si   one 
lektur   patriotyczn   na  cały  okres  rozbiorowy.  Izabela  Czartoryska  przygotowała  natomiast  zbiór 
opowiada  o dziejach Polski, Pielgrzym w Dobromilu, które miały by  czytane chłopom. Pojawiały 
si  te  powie ci historyczne, m. in. Niemcewicza. Obok niego próbował z powodzeniem pióra w tej 
dziedzinie  F.  Skarbek,  człowiek  wielostronnie  uzdolniony,  zajmuj cy  si   i  ekonomi   liberaln ,  i 
dziejami  Ksi stwa  Warszawskiego.  Ciekawe  porównanie  charakteru  Polaków  i  Niemców  zawiera 
jego Podró  po  l sku i Saksonii. 

Główny  nurt  twórczo ci  po  lata  dwudzieste  zamykał  si   w  w skich  ramach  klasycystycznych 

kanonów  stylistycznych.  Rzadko  pobrzmiewały  natomiast  w  niej  echa  racjonalistyczne  – 
najmocniej  chyba  w  słynnej  Stanisława  Potockiego  Podró y  do  Ciemnogrodu,  krytykuj cej 
zacofanie  polskiego  klerykalizmu.  Była  to  wszak e  na  ogół  twórczo   oderwana  od  głównych 
problemów ówczesnego  ycia, nieraz idealizuj ca stosunki na wsi i „Arkadi ”  ycia ziemia skiego. 
Nie uchronił si  przed tymi tendencjami i autor najbardziej wtedy poczytnych sielanek – Kazimierz 
Brodzi ski.  W  oparciu  o  warszawskie  salony  artystyczne,  które  decydowały  wówczas  o  „dobrym 
smaku”,  klasycy  starali  si   zapewni   sobie  wył czne  prawo  do  decydowania  o  drogach  rozwoju 
polskiej literatury i sztuki. 

Przeciwko  uprzywilejowanej  pozycji  klasyków  wyst piło  grono  młodych  pisarzy,  przede 

wszystkim  z  o rodka  wile skiego,  deklaruj c  swe  zwi zki  z  romantyzmem  europejskim. 

background image

HISTORIA POLSKI 1764-1864 

ródło: www.edu-net.prv.pl 

120 

Najwybitniejszym  przedstawicielem  tej  grupy  stał  si   Adam  Mickiewicz,  który  swe  krytyczne 
stanowisko  wobec  „zdrowego  rozs dku”  klasyków  wyraził  w  słynnej  Odzie  do  młodo ci”.  
Balladach  i  romansach  (1822)  nawi zał  do  kultury  ludowej,  przyznaj c  jej  wi ksz   warto   ni  
m dro ci  „uczonej”.  Po  zesłaniu  w  gł b  Rosji  i  zetkni ciu  si   z  dekabrystami  i  Aleksandrem 
Puszkinem muza Mickiewicza nastawiła si  na bardziej patriotyczne tony. Jego ówczesne utwory, 
Gra yna czy Konrad Wallenrod

,

 po wi cone były w du ym stopniu mo liwo ciom walki zbrojnej 

o  niepodległo   –  cho   autor  ze  wzgl du  na  mod   i  cenzur   przenosił  te  aktualne  problemy  w 
zamierzchłe czasy walk litewsko-krzy ackich. Umiłowanie wolno ci i wiara w lud wraz z pewnymi 
akcentami  antymagnackimi  znajdowały  swe  odbicie  tak e  w  dziełach  innych  poetów 
romantycznych tej doby, w Marii Antoniego Malczewskiego czy zwłaszcza w Zamku kaniowskim 
Seweryna Goszczy skiego. 

Twórczo   Mickiewicza  i  zbli onych  do   poetów  stała  si   walnym  argumentem  w  polemice 

mi dzy  klasykami  a  romantykami,  jaka  rozgorzała  w  Polsce.  Za  romantykami  opowiedział  si  
Brodzi ski.  Przeciwko  klasykom  wyst pował  równie   „Pami tnik  Warszawski”.  Zabierał  głos 
tak e  sam  Mickiewicz.  Gdy  w  1830  r.  Maurycy  Mochnacki  publikował  swe  rozwa ania  
literaturze  polskiej  w  wieku  dziewi tnastym,  
pozycja  romantyków  była  ju   bardzo  silna,  a  sam 
Mochnacki  przyznawał  im  wybitn   rol   w  umacnianiu  polskiej  wiadomo ci  narodowej  i  d e  
wyzwole czych. 

W sztuce post py romantyzmu były znacznie skromniejsze i dominował klasycyzm. Odnosi si  

to  tak e  do  teatru,  który  odgrywał  wa n   rol   w  podtrzymywaniu  kultury  polskiej.  Po  trzecim 
rozbiorze  najpierw  we  Lwowie,  a  od  1799  r.  znów  w  Warszawie  utrzymał  si   teatr 
Bogusławskiego,  ostaj c  si   mimo  nacisków  zaborców,  i  krzewił  słowo  polskie.  Po  1815  r.  obok 
tego  warszawskiego  Teatru  Narodowego  istniały  stałe  teatry  w  Krakowie,  Lwowie  i  Wilnie. 
Doje d ały  one  cz sto  na  prowincj .  Na.  repertuarze  teatrów  odbijały  si   z  jednej  strony  kłopoty 
finansowe, z drugiej estetyka klasycystyczna. Trzeba było stosowa  si  do do  konserwatywnych 
gustów  publiczno ci.  Du ym  powodzeniem  cieszyły  si   wi c  osiemnastowieczne  tragedie 
francuskie.  Z  polskich  sztuk  najcelniejsza  była  Barbara  Radziwiłłówna  Alojzego  Feli skiego.  Do 
tych  gustów  dopasowywano  tak e  ówczesn   muzyk   operow .  Ale  obok  dzieł  kompozytorów 
włoskich  pojawiły  si   na  scenie  dzieła  Mozarta,  a  nawet  Webera.  Wystawiano  równie   niemało 
utworów  kompozytorów  polskich, 

l zaka  Józefa  Elsnera,  Karola  Kurpi skiego;  libretta  ich 

po wi cone  były  w  du ym  stopniu  polskiej  przeszło ci.  Szlachetnym  zamiarom  nie  odpowiadał 
jednak poziom muzyczny – pod tym wzgl dem nie przedstawiały wysokiej warto ci. 

W  trudnych  warunkach  ycia  porozbiorowego  opadły  skrzydła  dobrze  zapowiadaj cej  si   w 

dobie  O wiecenia  plastyce.  Jedynie  dwaj  uczniowie  Norblina,  Michał  Pło ski  i  Aleksander 
Orłowski (przebywaj cy wtedy zreszt  w Rosji), wyró niali si  realistycznym traktowaniem scen z 

ycia  ludu  miejskiego  i  wiejskiego,  nie  pozbawionym  akcentów  satyrycznych.  Utrzymuj ca  si  

konwencja  klasycystyczna  ograniczała  mo liwo ci  innych  twórców,  którzy  starali  si   nie  nara a  
„smakowi artystycznemu” swych mecenasów, najcz ciej arystokracji i szlachty. Józef Brodowski 
w  Warszawie,  a  Franciszek  Smuglewicz  w  Wilnie,  je eli  nawet  poza  portretami  zabierali  si   do 
malowania  scen  antycznych  czy  narodowych,  nie  zdobywali  si   na  wi ksz   samodzielno   i 
oryginalno .  Podobnie  kontynuowała  tradycje  klasycystyczne  architektura  w  latach  szlacheckiej 
pomy lno ci  gospodarczej:  na  przełomie  XVIII  i  XIX  w.  Stanisław  Zawadzki  i  Jakub  Kubicki 
wznie li wiele nowych rezydencji szlacheckich w centralnej Polsce. 

Gdy  sko czył  si   okres  wojen,  przyst piono  do  odbudowy  zniszcze   i  lepszego 

przystosowywania  zwłaszcza  miast  do  nowych  potrzeb  ycia  gospodarczego.  Stale  trzymaj c  si  
stylu klasycystycznego wznoszono wi c nowe budynki u yteczno ci publicznej (jak pałac Staszica 
dla Towarzystwa Przyjaciół Nauk w Warszawie czy gmach Banku Polskiego lub Teatru Wielkiego) 
oraz przebudowywano stare. Obok dawnych architektów zjawili si  nowi,  jak przybysze z Włoch 
Antonio Corazzi czy Henryk Marconi. Gdy dla plebsu miejskiego stawiano do  prymitywne domy 
mieszkalne,  bur uazja  wznosiła  sobie  wspaniałe  kamienice,  jak  np,  na  warszawskim  Nowym 

background image

HISTORIA POLSKI 1764-1864 

ródło: www.edu-net.prv.pl 

121 

wiecie.  W  miastach  panował  klasycyzm,  ale  w  rezydencjach  wiejskich  arystokracji  i  szlachty 

uwidoczniły  si   pierwsze  wpływy  romantyzmu,  przejawiaj cego  si   w  nawrocie  do  gotyku. 
Podobnie jak w literaturze, i w architekturze miał on nawi zywa  do dawnej  wietno ci narodowej. 

Powi kszaj ce  si   miasta  potrzebowały  coraz  nowej  przestrzeni.  Pocz tki  XIX  w.  przyniosły 

wi c  powszechne  burzenie  starych  murów  obronnych.  Zniszczyła  je  wtedy  Warszawa  i  Kraków 
(gdzie  Feliks  Radwa ski  ledwo  uratował  Barbakan  i  Bram   Floria sk ).  O  kształcie  miast 
zaczynały decydowa  zało enia urbanistyczne. Władze miejskie polecały wi c przebijanie nowych 
ulic,  poszerzanie  dawnych,  by  uwypukli   pewne  budowle  w  mie cie.  Charakterystycznym 
przejawem takiej działalno ci było stworzenie placu Teatralnego w Warszawie. Dbano zreszt  i o 
mniejsze miasta, staraj c si  je uporz dkowa  i wyposa y  w niezb dne urz dzenia społeczne. Ta 
przebudowa  miast  w  najbardziej  widoczny  sposób  wyst piła  w  Królestwie  i  w  Rzeczypospolitej 
Krakowskiej. Słabsze były zmiany wprowadzone wtedy w miastach zaboru pruskiego, a prawie ich 
nie  było  w  Galicji.  Jako  nowa  forma  urbanistyczna  (cho   nie  zawsze  konsekwentnie  planowana) 
zjawiły si  wtedy miasta przemysłowe – szczególnie w okr gu łódzkim i na Górnym  l sku. 

O  ile  wi c  w  dziedzinie  literatury  romantycy  usiłowali  zmniejszy   ró nice  dziel ce  elitarn  

kultur  szlacheck  od kultury mas ludowych i zapewni  tej ostatniej poczesne miejsce w ogólnym 
rozwoju polskiej  kultury  narodowej,  o  tyle w  dziedzinie sztuki  panuj cy  klasycyzm prowadził  do 
utrzymywania  si   tych  odmienno ci.  Mecenat  arystokratyczno-szlachecki,  podobnie  jak  polityka 
o wiatowa czy  w  ogóle  społeczna,  hamował ujednolicanie  si   kultury  –  konieczne, je li miała  si  
ona  sta   wspóln   dla  całego  nowocze nie ukształtowanego narodu. Nie  trzeba było  długo czeka , 
by  to  podtrzymywanie  dystansu  mi dzy  szlacht   a  ludem  przyniosło  fatalne  skutki  dla  walki  o 
wyzwolenie narodowe. 

 

6.

 

Powstanie listopadowe 

 

a.

 

Wybuch powstania i walka o władz  

 

Pod  koniec  lat  dwudziestych  sytuacja  polityczna  w  Królestwie  wygl dała  na  ustabilizowan . 

Koronacja Mikołaja I na króla polskiego w 1829 r. jak równie  sejm z 1830 r. nie wskazywały na 
zaostrzanie  si   konfliktu  z  caratem.  Liberalna  opozycja  bezskutecznie  próbowała  jeszcze  raz 
poruszy   spraw   chłopsk ,  co  odrzuciła  konserwatywna  wi kszo .  Wyra nie  szukał  polskiego 
poparcia  dla  swej  pozycji  w  Królestwie  w.  ks.  Konstanty.  Gorzej  rysowały  si   perspektywy 
gospodarcze:  zachwiała  si   koniunktura  ostatnich  lat.  Wskutek  nieurodzajów  nast piła  w  1830  r. 
zwy ka cen artykułów  ywno ciowych, pojawiły si  przy tym trudno ci eksportowe. Wywołało to 
wrzenie w ród rzemie lników i robotników, zwłaszcza w Warszawie. 

Tymczasem  nadchodziły  niespokojne  wie ci  z  Europy.  Szerokim  echem  odbiło  si   odzyskanie 

niepodległo ci przez Grecj  w 1829 r., budz c nadziej  na wolno  innych narodów. W lecie 1830 
r.  doszło  do  rewolucji  lipcowej  w  Pary u,  która  obaliła  starsz   lini   Burbonów.  Wkrótce  potem 
wybuchło  powstanie  belgijskie  przeciwko  zwi zkowi  z  Holandi ,  naruszaj c  porz dek  ustalony 
kongresem wiede skim. Burzyły si  Niemcy. Zdawało si ,  e fala rewolucyjna ogarnia Europ , co 
pobudzało do czynu i Polaków. 

Od yły znów pretensje o niespełnione nadzieje na zjednoczenie wszystkich ziemi polskich pod 

berłem  carskim.  Wzrosły  obawy,  by  naruszona  ustawicznym  łamaniem  konstytucji  autonomia 
Królestwa nie doznała nowych ogranicze , co miałoby zabezpieczy  Rosj  przed oddziaływaniem 
nastrojów rewolucyjnych. W tych warunkach wzmogła si  działalno  konspiracyjna. 

Po  rozbiciu  Towarzystwa  Patriotycznego  tajne  zwi zki  niepodległo ciowe  zamarły.  Odsuwało 

si   od  nich  konserwatywne  ziemia stwo  i  bur uazja.  Poczynania  organizacyjne  utrudniał  ostry 
terror policyjny. Mimo to ju  w 1828 r. powstało nowe sprzysi

enie, prawda  e na bardzo w skiej 

bazie społecznej. Doszło do niego w warszawskiej Szkole Podchor ych Piechoty. Na czele spisku 
stan ł  podporucznik  Piotr  Wysocki,  któremu  powiodło  si   pozyska   prócz  wojskowych  tak e 

background image

HISTORIA POLSKI 1764-1864 

ródło: www.edu-net.prv.pl 

122 

garstk  inteligencji. Szkoła Podchor

ych Piechoty została utworzona przez w. ks. Konstantego w 

1815  r.,  przy  czym  główny  nacisk  w  przygotowywaniu  młodych oficerów  był  poło ony  na  nauk  
regulaminów i musztry.  Gdy do tego doł czyły si  trudno ci awansowe i przetrzymywanie latami 
w  szkole,  budziło  to  wzrastaj ce  niezadowolenie  podchor

ych,  których  liczba  pod  koniec  lat 

dwudziestych  si gała  300  osób.  Niezadowolenie  to  kierowało  si   przede  wszystkim  przeciwko 
wielkiemu ksi ciu i zwi zanym z nim wy szym oficerom. Zało ona w tych warunkach organizacja 
spiskowa  przygotowywała  si   do  pr dkiego  wyst pienia  zbrojnego.  Natomiast  spiskowcy  nie 
stworzyli  wyra nego  programu  społeczno-politycznego,  o  który  mieliby  walczy ,  nie  zapewnili 
sobie kontaktów z ludem, cho by warszawskim, nie pomy leli tak e o wczesnej organizacji władz 
przyszłego  powstania.  Spodziewali  si   bowiem, 

e  wystarczy  rzuci   hasło  powstania,  by 

podchwycił je lud, a walk  pokierowali dawni generałowie napoleo scy. Tylko nieliczni spiskowcy 
rozumieli  konieczno   poł czenia  walki  niepodległo ciowej  z  reformami  społecznymi.  Członek 
sprzysi enia  Jan 

ukowski  ogłosił  broszur   O  pa szczy nie,  w  której  postulował  całkowite 

zniesienie  tego  obci enia  chłopów  i  przeprowadzenie  reformy  uwłaszczeniowej  na  wzór  pruski. 
Uwa ał on słusznie,  e tylko wtedy chłopi popr  powstanie, gdy spróbuje ono rozwi za  problem 
agrarny.  Pogl dy 

ukowskiego  nie  znalazły  jednak  odbicia  w  praktycznej  działalno ci 

Sprzysi enia,  które  w  tej  sprawie  zachowało  wstrzemi liwo   wła ciw   szlacheckim 
rewolucjonistom. 

Działalno   Sprzysi enia  o ywiła  si   w  1830  r.  Podj to  prób   pozyskania  rzemie lników 

warszawskich,  bez  powodzenia  starano  si   o  poparcie  w ród  wpływowych  osobisto ci.  Ale 
działalno  Sprzysi

enia nie mogła uj  uwagi policji. Na jesieni 1830 r. Mikołaj I, powiadomiony 

o  spisku,  wydał  polecenie  aresztowania  jego  członków.  Zbiegła  si   z  tym  decyzja  carska 
interwencji  na  zachodzie  przeciwko  rewolucji  belgijskiej  i  francuskiej.  Mikołaj  I  zamierzał  u y  
tam  wojsk  polskich,  wprowadzaj c  jednocze nie  znaczne  siły  rosyjskie  do  Królestwa.  Groziło  to 
likwidacj  jego autonomii. W takiej sytuacji zapadła decyzja wywołania powstania. 

Wieczorem 29 listopada 1830 r. nieliczna grupa spiskowców dokonała nieudanego zamachu na 

w. ks. Konstantego w jego siedzibie w Belwederze. Wielki ksi

 zdołał si  ukry . Gdy nie udało 

si   zgodnie  z  planami  wyprowadzi   całego  wojska  polskiego  z  koszar,  Piotr  Wysocki  na  czele 
podchor ych  przebił  si   przez  opustoszałe  ulice  Warszawy  na  Stare  Miasto,  gdzie  przy  pomocy 
rzemie lników  i  wyrobników  opanował  Arsenał.  W  ci gu  nocy  i  nast pnego  dnia  uzbrojona 
ludno   Warszawy  i  cz

  oddziałów  polskich,  która  opowiedziała  si   po  stronie  spiskowców, 

opanowały stolic . Wojska w. ks. Konstantego wycofały si  do Wierzbna. 

Tak  wi c  nadzieje  spiskowców  spełniły  si   tylko  połowicznie.  Poparł  ich  lud  Warszawy, 

zawiedli  natomiast  generałowie,  którzy  wypowiedzieli  si   przeciwko  powstaniu,  tote   trupy  ich 
znaczyły  drog   powsta ców  z  Belwederu  na  Stare  Miasto.  Bur uazja  nie  opuszczała  swych 
domów. Gdy sprzysi eni nie powołali władzy powsta czej, kierownictwo wypadkami uj ła w swe 
r ce  arystokracja.  Z  inicjatywy  Lubeckiego  Rada  Administracyjna  poszerzyła  nieco  swój  skład 
przez  powołanie  Niemcewicza,  Czartoryskiego  i  Chłopickiego.  Tymczasem  opadło  wrzenie 
rewolucyjne.  Gdy  wielki  ksi

  odmówił  udziału  w  tłumieniu  powstania,  Rada  Administracyjna 

przyst piła  do  rozbrojenia  i  obezwładnienia  ludu  przez  powołanie  podporz dkowanej  bur uazji 
Stra y Bezpiecze stwa. 

Twórcy powstania i  ywioły radykalne powstrzymały te zakusy kontrrewolucyjne. Z inicjatywy 

Mochnackiego zorganizowany został l grudnia Klub Patriotyczny. Poparły go inteligencja oraz lud 
miejski.  Klubi ci  domagali  si   zerwania  rokowa   z  Konstantym,  rozszerzenia  działa   wojennych 
na całe Królestwo i powołania nowego rz du. Postulaty te poparły masowe ^uliczne demonstracje. 
Pod  wpływem  tych  wydarze   konserwaty ci  poszli  na  nowe  ust pstwa.  Na  krótko  powołano  do 
Rady  Lelewela  i  Mochnackiego  –  bowiem  3  grudnia  Rada  została  przekształcona  w  Rz d 
Tymczasowy,  w  którym  pozostał  Lelewel.  Ale  z  rz du  ust pił  równie   Lubecki.  Jednocze nie 
rokowania z Konstantym doprowadziły do powrotu do stolicy tych wojsk polskich, które pozostały 
przy  jego  boku  po  Nocy  Listopadowej.  Sam  Konstanty  wycofał  si   do  granicy.  Rz d  postanowił 

background image

HISTORIA POLSKI 1764-1864 

ródło: www.edu-net.prv.pl 

123 

równie   powoła   pod  bro   byłych  wojskowych  i  przyst pi   do  organizowania  powstania  na 
prowincji. 

Wszystkie  te  ust pstwa  konserwatystów  były tylko pozorne.  Zdołali  oni pozyska  upatrzonego 

poprzednio  na  wodza  powstania  gen.  Józefa  Chłopickiego  (1771-1854).  Stary  ołnierz,  który 
pierwsze do wiadczenia bojowe zbierał w armii rosyjskiej jako ochotnik w wojnie z Turcj , wst pił 
potem  do  wojska  polskiego  i  brał  udział  w  wojnie  z  Rosj ,  w  insurekcji  ko ciuszkowskiej,  w 
legionach, w ko cu dowodził Legi  Nadwi la sk . Od 1818 r. skłócony z Konstantym, podał si  do 
dymisji. Niech tny carowi, nie wierzył jednak w zwyci stwo nad Rosj . Dnia 5 grudnia Chłopicki 
ogłosił  si   dyktatorem.  Akt  ten  poprzedziło  rozbicie  Klubu  Patriotycznego,  którego  działalno  
rz d zawiesił. 

Celem dyktatury Chłopickiego było ostudzenie zapału rewolucyjnego i powstrzymanie gro cej 

wojny  z  Rosj .  Przeciwna  wojnie  była  przede  wszystkim  bur uazja,  czerpi ca  wielkie  zyski  z 
handlu z Cesarstwem, a teraz zagro ona przez rewolucyjne wrzenie. Niech tnie ustosunkowywało 
si   do  tej  ewentualno ci  tak e  ziemia stwo,  szczególnie  kiedy  wie   stała  si   terenem  wyst pie  
chłopów,  którzy  porzucali  pa szczyzn ,  s dz c,  e  powsta cy  uwolni   ich  od  tego  ci aru. 
Chłopicki rozwiał te złudzenia i tward  polityk  zniech cił chłopstwo do powstania. Jednocze nie 
dyktator  nawi zał  rokowania  z Petersburgiem co  do warunków i  sposobu  likwidacji powstania. Z 
jego  ramienia  prowadził  je  przede  wszystkim  Lubecki.  Spodziewano  si ,  e  uda  si   uzyska  
obietnic   Mikołaja  I  co  do  przestrzegania  konstytucji,  rozszerzenia  jej  na  inne  ziemie  wchodz ce 
dawniej  w  skład  Rzeczypospolitej,  wreszcie,  e  car  zobowi e  si   nie  wprowadza   wojsk 
rosyjskich do Królestwa. W połowie stycznia okazało si ,  e Mikołaj I nie chciał słysze  o  adnych 
warunkach, 

dał zło enia broni i zdania si  na jego łask  i niełask , widz c w wydarzeniach Nocy 

Listopadowej wygodny pretekst do 'zniesienia autonomii Królestwa. 

Niepowodzenie  rokowa   petersburskich  przes dziło  losy  dyktatury  Chłopickiego.  Podawał  si  

on  ju   raz  do  dymisji,  kiedy  zebrany  13  grudnia  sejm  pod  naciskiem  opinii  publicznej  ogłosił 
powstanie narodowe. Przy pomocy wojska i gwardii narodowej udało mu si  wtedy zmusi  sejm do 
kompromisu  i  przyj cia  swej  polityki.  Narastaj ce  jednak  powoli  niezadowolenie  z  poczyna  
Chłopickiego doprowadziło do powstania silnej opozycji. Wzmogły si  bowiem wpływy dawnych 
kaliskich  liberałów,  kierowanych  przez  Niemojowskich.  Zarazem  zwi kszyli  sw   działalno  
agitacyjn   klubi ci  –  Maurycy  Mochnacki,  Tadeusz  Kr powiecki,  ks.  Aleksander  Pułaski  i  inni, 
którzy domagali si  ogłoszenia pełnej niepodległo ci. Radykalne stanowisko zajmowała wydawana 
przez  nich  gazeta  „Nowa  Polska”.  Pod  naciskiem  tych  grup  opozycyjnych  sejm  odrzucił 
proponowan  przez Chłopickiego mediacj  prusk . Wtedy generał podał si  do dymisji. 

Po  ust pieniu  Chłopickiego  o ywiła  si   działalno   obozu  radykalnego,  tym  razem 

zorganizowanego  jako  Towarzystwo  Patriotyczne.  Z  jego  inicjatywy  doszło  w  Warszawie  do 
wielkiej  manifestacji  ku  czci  straconych  z  wyroku  Mikołaja  I  dekabrystów.  Pod  wra eniem  tej 
demonstracji sejm 25 stycznia 1831 r. podj ł uchwał  o detronizacji Mikołaja I. Wojna z caratem 
stała  si   nieuchronna.  Nast piła  równie   reorganizacja  władz  centralnych,  tak  jednak 
przeprowadzona,  by  decyduj cy  głos  zapewni   nadal  konserwatystom.  Władza  w  pa stwie 
pozostała  w  r ku  obraduj cego nieustannie sejmu.  Podlegał mu Rz d  Narodowy, składaj cy  si  z 
prezesa,  którym  został  Adam  Czartoryski,  i  5  ministrów  (w ród  których  było  dwu  „kaliszan”  i 
Joachim  Lelewel  jako  reprezentant  Towarzystwa  Patriotycznego).  Szerokie  uprawnienia  uzyskał 
wódz naczelny, całkowicie niezale ny w sprawach wojskowych i prowadzenia wojny. Powołany na 
to  stanowisko  Michał  Radziwiłł  był  jednak  człowiekiem  zupełnie  nieudolnym;  wła ciwe 
kierownictwo spoczywało w r ku jego doradcy Chłopickiego. Ten podział władz wypadł. fatalnie 
dla rozwoju politycznego i militarnego powstania. Trójwładza prowadziła do  cz stych konfliktów 
wewn trznych.  Wykorzystywała  to  konserwatywna  generalicja  i  arystokracja,  wci   niech tna 
walce z caratem, bo w  wietle do wiadcze  1812 r. nie wierz ca w mo liwo  zwyci stwa. 
 
 

background image

HISTORIA POLSKI 1764-1864 

ródło: www.edu-net.prv.pl 

124 

b.

 

Wojna polsko-rosyj ka 

 

Jakkolwiek  stosunek  sił  armii  polskiej  i  rosyjskiej  kształtował  si   wyra nie  niekorzystnie  dla 

strony  polskiej,  nie  stała  ona  na  straconej  z  góry  pozycji.  Pod  wzgl dem  wyszkolenia  i  warto ci 
bojowej  ołnierz  Królestwa  przewy szał  ołnierza  Cesarstwa.  Wprawdzie  w  chwili  wybuchu 
powstania  pod  broni   było  ok.  27  tys.  ołnierzy,  jednak  wojsko  to  miało  w  pewnym  stopniu 
charakter  kadrowy  i  stosunkowo  pr dko  mo na  było  go  co  najmniej  podwoi .  Słu ba  wojskowa 
była  w  Królestwie  6-letnia,  poci gano  do  niej  zreszt   tylko  niewielk   cz

  podlegaj cych 

poborowi. 

ołnierz  był  starannie  wyszkolony  nie  tylko  w  musztrach  ale  i  w  sprawno ci 

manewrowania  i  celno ci  ognia.  Był  te   przyzwyczajony  do  znoszenia  trudnych  warunków 
bojowych.  Obok  piechoty  i  jazdy  na  dobrym  poziomie  stała  tak e  artyleria,  jakkolwiek 
dysponowała  ograniczon   liczb   dział  (96  zdatnych  do  u ycia  w  polu  w  czasie  wybuchu 
powstania). 

Słabsz   stron   czynnej  armii  był  korpus  oficerski  wyszkolony  przez  Konstantego.  Składali  si  

na   ludzie  odwa ni,  dobrze  wymusztrowani,  ale  nie  maj cy  szerszej  wiedzy  wojskowej  i 
zachowuj cy  zbyt  daleki  dystans  od  ołnierzy.  Wy si  oficerowie  nie  mieli  wielu  okazji  do 
wyuczenia  si   sztuki  dowodzenia  –  zawodziło zwłaszcza  współdziałanie  ró nych  rodzajów  broni. 
Znaczna  cz

  dawnych  oficerów  Ksi stwa Warszawskiego znalazła si  z ró nych przyczyn poza 

słu b . Jakkolwiek  nie wypaczyły  ich  musztry  na  placu Saskim,  nie pogł bili  przez te lata  swych 
umiej tno ci. Wła nie z tej grupy pochodzili najwybitniejsi oficerowie sztabowi, którzy wyró nili 
si  zdolno ci  i postaw  w czasie walk. Lepszy, bo oparty na bardziej demokratycznych tradycjach, 
był ich stosunek do  ołnierza, w ród którego wi kszo  (do 75%) stanowiła ludno  chłopska. 

Na  wojsku  polskim  ci

ył  jednak  nie  tylko  brak  samodzielno ci  dowódców,  ale  tak e 

niedostateczne  przygotowanie  całej  armii  do  samodzielnego  działania:  uzbrojenie  i  amunicj  
przewa nie  czerpano  z  Rosji,  nie  rozbudowuj c  własnego  przemysłu  zbrojeniowego.  Zaniedbano 
tak e stare fortyfikacje, szczególnie Modlina i samej Warszawy. Dopiero w toku walki trzeba było 
te braki uzupełnia , sprowadzanie broni z zagranicy napotykało bowiem du e trudno ci z powodu 
niech tnej  postawy  władz  pruskich,  które  konfiskowały  wi ksze  transporty.  Powstały  wi c 
ludwisarnie  w  Warszawie  i  w  Kieleckiem,  gdzie  odlano  kilkadziesi t  dział.  Zakłady  produkuj ce 
karabiny,  uruchomione  w  tych e  o rodkach,  dostarczały  z  czasem  (w  sierpniu  1831  r.)  do  około 
180  sztuk  dziennie.  Stale  jednak  odczuwano  brak  broni  palnej  i  znaczna  cz

  wojska  była 

uzbrojona w kosy. Dopiero tak e do lata uporano si  z zapewnieniem dostatecznej ilo ci amunicji – 
brakowało  bowiem  saletry  do  wyrabiania  prochu.  Natomiast  lepiej  przedstawiała  si   sprawa 
umundurowania, a tak e zaopatrzenia w  ywno . 

Okres,  który  min ł  od  wybuchu  powstania  do  rozpocz cia  działa   wojennych,  tylko  w 

ograniczony  sposób  został  wykorzystany  przez  Rz d  Tymczasowy  i  Chłopickiego,  działaj cych 
zreszt  w tym kierunku pod naciskiem opinii, w celu wzmocnienia armii i zaopatrzenia jej w bro  i 
amunicj , póki s siedzi nie zamkn li granic. Niemniej podj te w tym czasie kroki doprowadziły do 
zaci gni cia  około  44  tys.  ludzi,  wywodz cych  si   w  du ym  stopniu  z  utworzonej  w  pocz tkach 
powstania  Stra y  Bezpiecze stwa,  a  tak e  z  garn cych  si   do  armii  ochotników,  i  to  nie  tylko  z 
Królestwa,  ale  ze  wszystkich  zaborów.  Nowi  rekruci  mieli  cz ciowo  zwi kszy   liczebno  
dotychczasowych pułków przez tworzenie dodatkowych batalionów i szwadronów, cz ciowo za  
wchodzi   w  skład  nowo  formowanych  pułków  jazdy  i  piechoty.  Powstały  tak e  nowe  baterie 
artylerii. Opieszało  władz spowodowała,  e nowy  ołnierz nie został ani w pełni wyposa ony w 
bro , ani te  dostatecznie przeszkolony. 

W rezultacie przeciwko wkraczaj cej 5 lutego do Królestwa armii rosyjskiej pod dowództwem 

feldmarszałka  Iwana  Dybicza,  licz cej  115  tys.  ludzi  i  336  dział,  Królestwo  mogło  postawi  
zaledwie  57  tys.  wojska  polskiego  (wł czaj c  w  to  załogi  twierdz)  ze  140  działami.  Dopiero  w 
kwietniu  armia  polska  miała  si gn   87  tys.  ludzi.  W  tych  warunkach  dowództwo  polskie  nie 
próbowało stawia  oporu na granicy. Armia polska wycofywała si  pod naporem nieprzyjaciela na 

background image

HISTORIA POLSKI 1764-1864 

ródło: www.edu-net.prv.pl 

125 

lini   Wisły  i  Narwi.  W  toku  odwrotu  doszło  jednak  do  pomy lnych  dla  polskiej  strony  star   pod 
Stoczkiem, Dobrem i Wawrem. Podniosły one powa nie na duchu powsta ców. Decyduj ca bitwa 
rozegrała  si   na  przedpolach  Pragi  pod  Gro-chowem  25  lutego.  Wprawdzie  Rosjanie  opanowali 
przechodz c  parokrotnie z r k do r k. Olszynk  Grochowsk , kluczow  pozycj  polsk , i zmusili 
Polaków  do  wycofania  si   za  fortyfikacje  Pragi,  jednak  wskutek  ci kich  strat  (9400  przy  7300 
polskich) Dybicz musiał zrezygnowa  ze szturmu i wycofał si  spod Warszawy. Bitwa grochowska 
nie przyniosła rozstrzygni cia. 

Tymczasem  pod  Grochowem  ci ko  ranny  został  Chłopicki.  Poniewa   Radziwiłł  wykazał  sw  

całkowit   nieudolno ,  sejm  powołał  nowego  naczelnego  wodza,  człowieka  zwi zanego  blisko  z 
Czartoryskim, gen. Jana Skrzyneckiego (1787-1860). Wybór był nieszcz liwy. Skrzynecki, mimo 
osobistej  odwagi,  miał  mierne  kwalifikacje  dowódcze,  a  politycznie  reprezentował  podobne 
tendencje ugody z caratem co Chłopicki. Za to prawdziwym talentem strategicznym był jego szef 
sztabu gen. Ignacy Pr dzy ski. Gdy w ko cu marca Dybicz przygotowywał. si  do przej cia Wisły 
w  celu  zaatakowania  Warszawy  od  zachodu,  Pr dzy ski  opracował  plan  uderzenia  na 
pozostawione w rejonie Siedlec oddziały osłaniaj ce magazyny rosyjskie. Armia polska, która tym 
razem wykorzystała przerw  w działaniach, aby uzupełni  straty i wzmocni  swe siły, zaskoczyła 
Rosjan i odniosła zwyci stwa pod Wawrem, Dembem Wielkim i Iganiami (10 kwietnia). Kunktator 
Skrzynecki,  zaniepokojony  o  swe  tyły,  zaprzepa cił  jednak  mo liwo ci  pełnego  wykorzystania 
sukcesu i przerwał ofensyw . 

Sytuacja  Rosjan  w  tym  czasie  była  bardzo  trudna.  Wojsko  zaczynały  atakowa   choroby, 

zwłaszcza cholera. Utracona została wi kszo  zdobyczy z pocz tkowego okresu działa . Ponadto 
na gł bokich tyłach doszło do rozszerzenia si  powstania. W ko cu marca wybuchło powstanie na 

mudzi, które obj ło znaczne obszary Litwy i Białorusi. Obok szlachty i inteligencji do powstania 

garn li si  tutaj tak e miejscowi chłopi, którzy spodziewali si  wywalczy  sobie wolno  osobist  i 
uwłaszczenie.  Wobec  niech tnej  tym  d eniom  postawy  szlachty  powstanie  straciło  to  szerokie 
poparcie,  przetrwało  jednak  do  czerwca,  podtrzymane  przez  nadesłane  z  Królestwa  posiłki  pod 
wodz  Adama Giełguda i Dezyderego Chłapowskiego. Nie udało si  jednak opanowa  Wilna, a w 
lipcu rozbite wojska polskie musiały przekroczy  granic  prusk  i zło y  bro . Tylko stosunkowo 
niewielki oddział pod komend  gen. Henryka Dembi skiego zdołał si  przedrze  z powrotem spod 
Wilna  do  Warszawy.  Ale  na  długi  czas  powstanie  litewskie  odci

yło  skutecznie  Królestwo, 

utrudniaj c komunikacj  wojskom carskim i odci gaj c cz

 sił, która miała by  u yta przeciwko 

Warszawie. 

Mniejsze  rozmiary  przybrała  akcja  powsta cza  na  Wołyniu  i  Podolu.  Obj ła  ona  tam  prawie 

wył cznie  szlacht .  Wysłany  z  pomoc   korpus  gen.  Jóaefa  Dwernickiego  odniósł  wprawdzie 
zwyci stwo pod Boremlem (19 kwietnia), wkrótce jednak, przyparty do granicy austriackiej przez 
przewa aj ce  siły  rosyjskie,  zmuszony  został  do  jej  przekroczenia  i  zło enia  broni.  Powsta cy 
utrzymali si  na tym terenie jeszcze do maja. 

Mimo  tego  rozszerzenia  si   powstania  na  tyłach  wojsk  rosyjskich,  główne  siły  polskie 

pozostawały bierne. Skrzynecki obawiał si  bowiem działa  ofensywnych cał  armi ; nie chciał jej 
nara a ,  do  chwili  oczekiwanej  interwencji  dyplomatycznej  mocarstw.  Dopiero  pod  naciskiem 
wzrastaj cego  niezadowolenia  z  jego  kunktatorstwa  przyj ł  w  pocz tkach  maja  nowy  plan 
Ignacego Pr dzy skiego, który zakładał niespodziewane uderzenie na gwardie rosyjskie rozło one 
w  rejonie  Łom y  i  oddalone  od  głównych  sił  Dybicza.  Mimo  e  działania  przebiegały  zgodnie  z 
zało eniami  planu  i  przewa aj ce  liczebnie  wojska  polskie  znalazły  si   w  styczno ci  bojowej  z 
pozbawionymi  mo liwo ci  pr dkiej  pomocy  gwardiami  carskimi,  Skrzynecki  w  decyduj cym 
momencie  bez  okre lonych  przyczyn  nie  zdobył  si   na  wydanie  rozkazu  rozpocz cia  bitwy. 
Gwardie  uzyskały  czas  do  wycofania  si ,  natomiast  armia  polska  została  z  kolei zagro ona  przez 
natarcie  Dybicza.  W  czasie  odwrotu  doszło  26  maja  do  bitwy  pod  Ostroł k .  Nieudolnie  i 
bezplanowo  prowadzona,  sko czyła  si   ona  kl sk   armii  polskiej.  Przed  całkowit   katastrof  
uratowały  j   bohaterskie  szar e  artylerii  konnej  Bema.  Skrzynecki  wycofał  rozbit   armi   do 

background image

HISTORIA POLSKI 1764-1864 

ródło: www.edu-net.prv.pl 

126 

Warszawy, natomiast Dybicz miał otwart  drog  nad doln  Wisł . 

Bitwa  pod  Ostroł k   doprowadziła  do  załamania  dowództwa  polskiego.  Skrzynecki  uznał,  e 

„nie  pozostaje  nic  wi cej,  jak  układa   si   z  nieprzyjacielem”.  W ród  wojska  szerzył  si   brak 
zaufania  do  dowódców.  Sytuacja  tymczasem  nie  była  tak  beznadziejna,  jak  widzieli  to  wy si 
wojskowi i konserwaty ci. Armia polska liczyła jeszcze 52 tys.  ołnierzy, tj. nie mniej ni  mocno 
wyczerpany  Dybicz,  który  wkrótce  sam  miał  pa   ofiar   cholery  dziesi tkuj cej  jego  szeregi. 
Jakkolwiek  te   projekty  wci gni cia  do  powstania  szerszych  mas  ludno ci  zostały  znów 
sparali owane przez konserwatystów, wkrótce armia polska odzyskała sw  poprzedni  liczebno . 
Nie  było  jednak  rady  na  kunktatorstwo  i  chorobliw   ostro no   Skrzyneckiego.  Przy  całkowitej 
bierno ci  polskiego  dowództwa,  w  pocz tkach  lipca  nowy  wódz  carski  Iwan  Paskiewicz 
przeprowadził  sw   armi   przez  północne Mazowsze  i zbudowawszy przy pomocy pruskiej mosty 
przeprawił  si   przez  Wisł .  Przez  nie  bronione  tereny  wojska  rosyjskie  przelały  si   szybko. 
Skrzynecki,  który  nie  zdobył  si   na  prób   zahamowania  post pów  rosyjskich  w  Płockiem, 
skoncentrował  wprawdzie  swe  wojska  nad  Bzur ,  ale  –  jak  stwierdził  badacz  dziejów  tej  wojny 
Wacław  Tokarz  –  „parali ował  wykonanie  uchwały  rady  wojennej  odno nie  walnej  bitwy”.  W 
rezultacie  w  połowie  sierpnia  wojska  rosyjskie  nie  napotykaj c  wi kszego  oporu  stan ły  pod 
Warszaw .  Jedynie  najbardziej  radykalne  kroki  mogły  teraz  uratowa   stron   polsk   przed 
katastrof . 
 

c.

 

Sprawa chłopska w powstaniu 

 

Kluczowe  znaczenie  dla  powodzenia  powstania,  jak  podkre la  zgodnie  wi kszo   jego 

historyków,  miała  sprawa  chłopska.  aden  jednak  z  obozów  politycznych  tej  doby  nie  podj ł  tej 
kwestii tak konsekwentnie, jak na to zasługiwała. 

Z naturalnych przyczyn niech tni byli jakimkolwiek zmianom na rzecz chłopów konserwaty ci, 

z Adamem Czartoryskim jako prezesem rz du na czele. Stanowisko swe uzasadniali konieczno ci  
wywołania  w  Europie  wra enia,  e  konflikt  w  Polsce  ma  jedynie  charakter  konstytucyjny  i  jak 
najdalszy  jest  od  rewolucyjnych  „jakobi skich”  tendencji.  Konserwaty ci  wi zali  swe  nadzieje  z 
sukcesami w wojnie regularnej oraz z poparciem dyplomatycznym, jakiego miałyby Polsce udzieli  
inne  pa stwa,  przede  wszystkim  Austria.  O  ile  bowiem  Prusy  zaj ły  zdecydowanie  prorosyjskie 
stanowisko  i  udzielały  pomocy  wojskom  carskim,  o  tyle  rz d  wiede ski  manifestował  pozorn  
neutralno ,  a  w  niektórych  momentach  nawet  yczliwo   dla  Warszawy.  Faktycznie  jednak 
Austria  nie  udzieliła  powstaniu  adnej  pomocy;  nie  pomogły  nawet  propozycje  powołania 
Habsburga na tron polski, wysuwane przez Czartoryskiego. 

Tak e rz dy Francji i Anglii, jakkolwiek z zadowoleniem obserwowały rozwój powstania, które 

ograniczało swobod  polityki carskiej, nie zamierzały anga owa  si  w udzielanie Polsce pomocy. 
Podejmowane przez Czartoryskiego na tym terenie misje dyplomatyczne nie przyniosły wi kszych 
rezultatów, podobnie jak niepowodzeniem sko czyła si  próba pozyskania przychylno ci papie a, 
Grzegorza XVI, który powstanie uznał za ruch nielegalny. 

Niedaleko  odbiegali  od  stanowiska  konserwatystów  liberalni  „kaliszanie”,  którzy  wywierali 

szczególnie  du y  wpływ  na  sejm  i  podporz dkowali  sobie  administracj   Królestwa.  W  sprawie 
chłopskiej program ich nie wykraczał poza oczynszowanie. Niech tni wojnie ludowej, równie  cał  
nadziej  pokładali w armii, cho  ich wpływ na dowództwo był niewielki. W polityce zewn trznej 
skłonni byli oprze  si  raczej na Francji, ale nie słyszeli stamt d nic, poza wyrazami  yczliwo ci i 
współczucia. 

Towarzystwo  Patriotyczne  skupiało  od  200  do  400  członków,  przewa nie  spo ród  inteligencji, 

cho  byli w ród nich tak e kupcy i rzemie lnicy. 

Mimo  to  zdobyło  sobie  silny  wpływ  na  kształtowanie  opinii  publicznej,  zwłaszcza  w 

Warszawie.  Tylko  w  sprawie  odzyskania  niepodległo ci  Polski  w  granicach  przedrozbiorowych 
panowała  w  nim  jedno .  Co  do  sposobu  realizacji  tego  celu  istniały  znaczne  rozbie no ci.  Tak 

background image

HISTORIA POLSKI 1764-1864 

ródło: www.edu-net.prv.pl 

127 

wi c prawica w Towarzystwie Patriotycznym (a reprezentowali j  m. in. sam prezes Towarzystwa 
Lelewel  oraz  Mochnacki)  zajmowała  postaw   zbli on   do  „kaliszan”.  Kładła  ona  jednak  wi kszy 
nacisk na potrzeb  pozyskania dla powstania drobnomieszcza stwa czy ludno ci  ydowskiej przez 
zrównanie  jej  w  prawach.  Mniejsze  te   były  tutaj  złudzenia  co  do  mo liwo ci  poparcie  ze  strony 
innych pa stw. Zwłaszcza Lelewel uwa ał za wła ciwsze odwoływanie si  do solidarno ci ludów, 
tak e do narodu rosyjskiego. 

Bardziej  radykalne  stanowisko  zajmowała  lewica  Towarzystwa  Patriotycznego  –  Tadeusz 

Kr powiecki, Jan  ukowski, Józef Kozłowski – która wszak e nie stanowiła grupy ani dostatecznie 
zwartej,  ani  silnej  na  tyle,  by  zapewni   sobie  kierownictwo  w  Towarzystwie.  Z  tej  strony  padały 
rzadkie  zreszt   głosy  za  uwłaszczeniem  –  my lano  raczej  o  wynagradzaniu  ziemi   chłopów-

ołnierzy. Wojnie o niezale no  lewica chciała nada  charakter wojny ludowej, z du ym udziałem 

partyzantów  chłopskich.  Przyszł   Polsk   widziała  natomiast  jako  republik ,  zapewniaj c  
bur uazyjno-demokratyczne wolno ci. Pogl dy swe propagowała lewica przez czasopisma „Nowa 
Polska”  i  „Gazeta  Polska”,  zwalczane  przez  wszystkie  pozostałe  obozy  powstania.  Wła nie  one 
jednak miały zapłodni  polsk  my l społeczno-rewolucyjn  po upadku powstania. 

Na razie jednak nie odwoływano si  do rewolucji jako wła ciwej drogi rozwi zania problemów 

społecznych,  natomiast  oczekiwano,  e  sejm  zajmie  si   najwa niejsz   kwesti   –  agrarn . 
Oczekiwali  na  to  przede  wszystkim  sami  chłopi,  którzy  mogli  si '  spodziewa ,  e  nieskr powana 
wol   carsk   szlachta, 

daj c  od  nich  ofiarno ci  w  walce  o  niepodległo ,  sama  zechce  si  

przyczyni  do poprawy ich poło enia. Tymczasem w sejmie przewa ały  ywioły konserwatywne, 
dalekie od gotowo ci do tego rodzaju po wi ce . Odbiło si  to na debatach sejmowych. Wprawdzie 
w  krytycznych  chwilach  zbli ania  si   wojsk  Dybicza  pod  Warszaw   w  lutym  1831  r.,  gdy  wielu 
posłów  wolało  opu ci   stolic ,  „kaliszanie”  wyst pili  z  projektem  oczynszowania  chłopów  w 
dobrach  narodowych.  Nawet  i  ten  skromny  wniosek  nie  został  uchwalony.  Nie  podj ł  tak e  sejm 
dyskusji nad propozycj  Jana O. Szanieckiego, ziemianina z Kaliskiego, który postulował powolne 
uwłaszczenie  za  odszkodowaniem  dziedziców.  Gdy  poprawiła  si   sytuacja  militarna,  spraw  
reformy  rz d  i  sejm  znów  odło ył.  Wywołało  to  gł bokie  niezadowolenie  w ród  mas  chłopskich. 
Przejawiło si  to szczególnie wyra nie, kiedy po Ostroł ce władze zmuszały chłopów, obci onych 
pa szczyzn   i  pilnymi  robotami  w  polu,  do  słu by  w  Stra y  Bezpiecze stwa.  W  odpowiedzi 
dochodziło do organizowania napadów na dwory, do zbrojnych wyst pie  przeciwko administracji 
powsta czej. Wzrastała tak e liczba chłopskich dezerterów. 

W  miar   niepowodze   wzmagała  si   wszak e  propaganda  lewicy  za  reformami  agrarnymi.  Z 

inicjatywy Szaniewskiego powstało Towarzystwo Przyjaciół Wło cian. Powiodło si  te  ponowne 
wprowadzenie  w  czerwcu  projektu  reform  od  obrady  sejmowe.  W  imi   pozyskania  poparcia 
chłopskiego Szaniecki wniósł projekt o pospolitym ruszeniu, który wi zał udział w nim chłopów z 
zapewnieniem  posiadania  u ytkowanej  przez  nich  ziemi.  Wi kszo   sejmowa  jednak 
zdecydowanie odrzuciła znów my l reformy, godz c si  tylko na samo pospolite ruszenie, który w 
tych warunkach stawało si  jeszcze jednym obci

eniem wsi i musiało zawie . Sko czyło si  na 

tym,  e z ka dych 10 dymów wie  miała dostarcza  l pieszego, a z 50 – konnego. Ale chłopi nie 
chcieli i  do walki w interesie szlacheckim i pospolite ruszenie nie wzmocniło powstania. 

Wbrew nieraz spotykanemu zdaniu, nie mo na mie  pewno ci,  e nawet pozyskanie chłopstwa 

dla  powstania  przez  ogłoszenie  uwłaszczenia  zapewniłoby  zwyci stwo.  Nie  ulega  natomiast 
w tpliwo ci,  e rezygnacja z podj cia reformy agrarnej przez władze powsta cze zawa yła ujemnie 
na  mo liwo ciach  pozyskania  chłopów  do  dalszej  walki  o  niepodległo   i  utrudniła  proces 
formowania  si   nowoczesnego  narodu  polskiego,  pogł biaj c  istniej ce  ró nice  i  konflikty 
społeczne.  Wstrzemi liwo   reformatorska  nie  poprawiła  te   sytuacji  powstania  na  arenie 
mi dzynarodowej. 

Nie  zdobyło  sobie  bowiem  powstanie  powa niejszego  poparcia  zewn trznego.  Wprawdzie 

Polacy  z  zaboru  pruskiego  czy  austriackiego  zgłaszali  si   do  wojska,  słu yli  pomoc   w 
dostarczaniu  ywno ci, odzie y, pieni dzy. Liczni ochotnicy przybywali te  z Pomorza i ze  l ska. 

background image

HISTORIA POLSKI 1764-1864 

ródło: www.edu-net.prv.pl 

128 

Zgłaszali  si   do  powstania  W grzy,  Czesi  (cho   cz

  panslawistów  pot piała  Polaków  za 

wyst pienie  przeciwko  carowi);  przybywali  równie   Niemcy,  zwłaszcza  studenci,  jakkolwiek 
osadnicy niemieccy w Królestwie zaj li postaw  niech tn  wobec powstania i nie cofali si  nawet 
przed aktami dywersji. Do manifestacji propolskich dochodziło we Francji. Nawet w Rosji, mimo 
podsycanego  przez  carat  szowinizmu,  powstanie  spotkało  si   z  sympatiami  tajnych  kółek 
młodzie y  studenckiej  w  Moskwie  i  Petersburgu,  budz c  nadzieje  na  przemiany  społeczne. 
Uzyskiwana  z  zagranicy  pomoc  była  jednak  zbyt  nikła,  by  w  trudnej  sytuacji,  do  której 
doprowadzili  powstanie  konserwaty ci  szlacheccy  i  nieudolne  dowództwo,  mo na  było  mu 
zapewni   ostateczny  sukces.  Natomiast  sympatie  obudzone  do  walcz cych  o  niepodległo  
Polaków  przyczyniły  si   do  zapewnienia  im  poczesnego  miejsca  w  przyszłych  ruchach 
wolno ciowych. 
 

d.

 

Upadek powstania 

 

Niepowodzenia  militarne  i  bezczynno   Skrzyneckiego  w  okresie,  gdy  wojska  rosyjskie  od 

zachodu  zbli ały  si   ku  Warszawie,  wzburzyły  przeciwko  niemu  opini   publiczn .  Pod  jej 
naciskiem  sejm  pozbawił  wreszcie  Skrzyneckiego  naczelnego  dowództwa.  Nast pc   jego 
mianowano  gen.  Dembi skiego.  Ale  i  on  zawiódł  pokładane  w  nim  nadzieje  i  nie  próbuj c 
stoczenia  rozstrzygaj cej  bitwy  na  przedpolach  stolicy,  wycofał  armi   do  Warszawy.  Był  on 
podobnym konserwatyst  jak Skrzynecki i równie  nie wierzył w mo liwo  sukcesu powstania. 

Tymczasem  ludno   Warszawy  zaczynała  si   burzy .  Znosz c  bez  szemrania  coraz  gorsze 

warunki  aprowizacyjne  i  dro yzn ,  mieszcza stwo  i  inteligencja  niepokoiły  si   gro c   kl sk  
militarn .  Nastrojami  tymi  usiłowało  pokierowa   Towarzystwo  Patriotyczne,  które  dzi ki  swej 
działalno ci klubowej miało stosunkowo bliskie kontakty z ludem stolicy. Na wiadomo  o decyzji 
Dembi skiego  doszło  15  sierpnia  do  wielkich  demonstracji,  w  toku  których  ołnierze,  plebs, 
rzemie lnicy domagali si  przeprowadzenia rewolucyjnych zmian w rz dzie i uj cia kierownictwa 
przez lewic . Ale jej przywódcy nie zdobyli si  na podchwycenie tych 

da . Lewica Towarzystwa 

była  osłabiona  mierci   Kozłowskiego  i  ukowskiego,  brakło  w ród  niej  jedno ci.  Niełatwo  było 
tym  szlachecko-inteligenckim  radykałom  zdoby   si   na  rewolucyjne  kroki  i  porwa   si   na  sejm. 
Wprawdzie  wi c  Towarzystwo  Patriotyczne  zorganizowało  manifestacyjny  pochód  ulicami 
Warszawy do siedziby rz du, potem jednak stoj cy na czele pochodu ks. Aleksander Pułaski i Jan 
Czy ski  zadowolili  si   ogólnikowymi  obietnicami  władz  i  wezwali  uczestników  do  rozej cia  si . 
Nie zdołali ju  opanowa  tłumu, który  na własn  r k  wszcz ł rozruchy,  wdarł si  do wi zienia i 
wymordował  znajduj cych  si   tam  oskar onych  o  zdrad   generałów  i  szpiegów.  Rz d  tracił 
panowanie nad stolic . Ale i władze Towarzystwa Patriotycznego nie były zgodne, jak wykorzysta  
powstał  sytuacj , spieraj c si , czy utworzy  dyktatur , czy dyrektoriat. 

Decyzje  zapadły  poza  Towarzystwem.  Zaniepokojone  zrywem  rewolucyjnym  obozy 

konserwatywny i liberalny poszukały ratunku w  prawicowej dyktaturze.  Rz d ust pił, a poniewa  
ani  „kaliszanie”,  ani  zwi zany  z  nimi  Pr dzy ski  nie  mieli  do   determinacji,  by  obj   władz , 
sami  doprowadzili  do  uchwały  sejmu,  na  mocy  której  gen.  Jan  Krukowiecki  powołany  został  na 
prezesa  rz du  i  naczelnego  wodza,  uzyskuj c  władz   dyktatorsk .  Za  dyktatur   Krukowieckiego 
opowiedziała si  cz

 członków Towarzystwa Patriotycznego, w tym i Mochnacki. Ze wzgl du na 

krytyczne stanowisko Krukowieckiego wobec Skrzyneckiego bł dnie oceniali oni jego stosunek do 
powstania.  Krukowiecki  bowiem,  podobnie  jak  wi kszo   generalicji,  nie  wierzył  w  sens  dalszej 
walki  i  zamierzał  wykorzysta   swe  uprawnienia  przede  wszystkim  w  celu  rozprawienia  si   z 
opozycj  i przyspieszenia zako czenia powstania. Tote  jednym z jego pierwszych zarz dze  było 
rozwi zanie  Towarzystwa  Patriotycznego;  surowo  równie   ukarał  uczestników  rozruchów  z  15 
sierpnia. Kilku przywódców zostało rozstrzelanych. 

Krukowiecki  ani  my lał  o  wci ganiu  ludno ci  do  przygotowywania  obrony  stolicy.  Przychylił 

si  natomiast ch tnie do projektu rady wojennej, by podj

 działania ofensywne na prawym brzegu 

background image

HISTORIA POLSKI 1764-1864 

ródło: www.edu-net.prv.pl 

129 

Wisły. Celem ich, według zało e  Pr dzy skiego, który wysun ł t  koncepcj , miało by  rozbicie 
lub odrzucenie operuj cej na tym obszarze grupy gen. Rosena, a potem zaatakowanie sił rosyjskich 
na  Lubelszczy nie,  co  zmusiłoby  Paskiewicza  do  podzielenia  swych  sił  i  odst pienia  od  szturmu 
Warszawy.  Krukowiecki  wykorzystał ten projekt w  celu  pozbycia  si   z  Warszawy  niewygodnych 
mu  osób,  m.  in.  Czartoryskiego  i  Pr dzy skiego.  Zarazem  postawienie  na  czele  wyprawy 
nieudolnego  gen.  H.  Ramorino  skutecznie  zapewniło  bezowocno   całej  akcji.  Jedynym  jej 
rezultatem było znaczne osłabienie załogi stolicy w krytycznym momencie, Ramorino bowiem nie 
tylko nie osi gn ł sukcesów, ale i nie zd

ył wróci  na czas do Warszawy. W pocz tkach wrze nia 

przeciwko 77 tys. armii rosyjskiej, posiadaj cej 390 dział, do obrony stolicy stan ło tylko około 35 
tys.  ołnierzy  ze  192  działami.  Krukowiecki  gotów  był  kapitulowa   bez  walki;  pod  wyra nym 
naciskiem  sejmu  przyst pił  jednak  do  obrony.  Strona  polska  nietrafnie  oceniła  kierunek  szturmu 
nieprzyjacielskiego.  Zamiast,  jak  oczekiwano,  od  południa,  6  wrze nia  Rosjanie  uderzyli  od 
zachodu, od Woli. Mimo bohaterskiej postawy obro ców, wysadzenia na rozkaz Ordona reduty, w 
momencie gdy wdarła si  do niej nieprzyjacielska piechota,  mierci walcz cego do ko ca dowódcy 
odcinka, inwalidy  gen.  Józefa  Sowi skiego,  pierwsza  linia  fortyfikacji została zdobyta. Nie udało 
si   tak e  powstrzyma   Rosjan  w  drugim  dniu  szturmu.  Na  pró no  „kaliszanie”  obalili  teraz 
Krukowieckiego,  gdy podj ł rokowania z Paskiewiczem, i powołali na jego miejsce Bonawentur  
Niemojowskiego. Nowe władze nie zdobyły si  na prowadzenie walki w samym mie cie i podj ły 
decyzj   o  oddaniu  Warszawy.  Wojsko  polskie  oraz  członkowie  rz du  i  sejm  schronili  si   na 
prawym brzegu Wisły, przenosz c si  do Płocka. 

Jakkolwiek  armia  polska  liczyła  jeszcze  ponad  60  tys.  ludzi,  upadek  Warszawy  spowodował 

podobne rozprz enie jak w czasie powstania ko ciuszkowskiego. Rozpocz ła si  masowa dezercja 
z  wojska.  Nowy  naczelny  wódz,  gen.  Maciej  Rybi ski,  my lał  znów  o  kapitulacji  i  mimo  oporu 
sejmu  wszcz ł  rokowania  z  Paskiewiczem.  Nikt  z  dowódców  nie  zamierzał  organizowa   dalszej 
walki.  Rozpadł  si   sejm:  cz

  posłów wróciła do  domów, cz

  wyjechała za granic . W  ko cu, 

wobec 

da   Paskiewicza  bezwzgl dnej  kapitulacji,  dowództwo  powsta cze  odmówiło  tej  formy 

uznania przemocy, decyduj c si  raczej na przekroczenie granicy i zło enie broni. Miało to sta  si  

wiadectwem  gotowo ci  narodu  do  podj cia  w  lepszej  sytuacji  dalszej  walki.  Znajduj ce  si   na 

południu  korpusy  gen.  Ramorino  przeszły  ju   w  ko cu  wrze nia  granic   galicyjsk .  Wi kszo  
wojsk  polskich  przekroczyła  5  pa dziernika  granic   prusk .  Do  9  pa dziernika  bronił  si   jeszcze 
Modlin, a do 21 pa dziernika Zamo . 

Królestwo  Polskie  znalazło  si   w  r ku  Mikołaja  I,  który  podj ł  bezwzgl dn   akcj   represyjn . 

Rozpocz ła  si   surowa  okupacja  wojskowa,  która  ułatwiała  likwidacj   odr bno ci  politycznej. 
Pa stwowo  polska miała utrzyma  si  niemal wył cznie w nazwie. 

Kl ska, jak  zako czyło si  powstanie listopadowe, była przede wszystkim kl sk  szlacheckiej 

koncepcji  odbudowy  Polski.  adne  bowiem  z  powsta   polskich  nie  miało  w  tak  silnym  stopniu 
charakteru  szlacheckiego.  Na  adnym  nie  zaci

ył  tak  bardzo  konserwatyzm  i  krótkowzroczno , 

obawa  przed  ust pstwami  społecznymi.  W  adnym  władza  nie  spocz ła  tak  wył cznie  w  r ku 
prawicy. O powrocie wi c do takiej koncepcji nie mogło by  wi cej, mowy. 

Ale  jakkolwiek  w  powstaniu  listopadowym  wyj tkowo  dominuj c   rol   odegrała  nie  tylko 

ziemia ska szlachta, lecz nawet arystokracja, to przecie  nie było ono wył cznie powstaniem tych 
grup  ludno ci.  Bardzo  powa n   funkcj   spełniła  w  powstaniu  drobna  szlachta,  zarówno  z 
Mazowsza  i  Podlasia,  jak  i  z  Litwy,  gotowa  do  wszelkich  po wi ce .  Równie   mieszcza stwo  – 
zwłaszcza lud stolicy, a tak e inteligencja – zawa yło parokrotnie na losach powstania, szczególnie 
podczas  Nocy  Listopadowej,  ale i  pó niej jako zaplecze  Towarzystwa  Patriotycznego.  Liczny był 
udział mieszczan w walce zbrojnej. Tak e chłopi – mimo niech ci do ziemia stwa i popieraj cego 
go  rz du  powsta czego  –  byli  t   warstw ,  na  któr   spadał  główny  ci ar  walki  toczonej  z 
najwy szym  po wi ceniem.  Wreszcie  nie  bez  znaczenia  był  powszechny  udział  Polaków  w 
powstaniu;  jakkolwiek  obj ło  ono  tylko  obszary  zaboru  rosyjskiego,  pobudziło  do  ofiar  i 
działalno ci patriotycznej tak e ludno  polsk  pod panowaniem pruskim i austriackim. W procesie 

background image

HISTORIA POLSKI 1764-1864 

ródło: www.edu-net.prv.pl 

130 

kształtowania si  nowoczesnego narodu polskiego powstanie listopadowe odegrało zatem niemał  
rol ,  scalaj c  rozerwan   zaborami  społeczno .  Tradycja  powsta czej  walki  stała  si   pó niej 
wa nym elementem wi zi narodowej. 

Bardzo  powa ne  było  wreszcie  mi dzynarodowe  znaczenie  powstania  listopadowego. 

Zapobiegało  ono  d eniom  do  zdławienia  ruchów  rewolucyjnych  we  Francji  i  Belgii,  osłabiaj c 
ówczesn  ostoj  feudalizmu europejskiego – Rosj . Zarazem polska walka o niepodległo  stała si  
przykładem  dla  innych  narodów  europejskich  uciskanych  przez  obc   przemoc,  przede  wszystkim 
dla  ruchów  demokratycznych  i  liberalnych.  Odt d  sprawa  polska  miała  si   odbija   pot nym 
echem  we  wszystkich  d eniach  rewolucyjnych,  a  słowo  Polak  stało  si ;  synonimem 
rewolucjonisty.  Przez  najbli sze  półwiecze  w  walce  o  post p  społeczny  i  polityczny  Polska 
odgrywa  bowiem b dzie rzadk  w jej dziejach rol  wzoru i zach ty dla innych narodów.