HISTORIA POLSKI 1764-1864
ródło: www.edu-net.prv.pl
1
III.
RZECZPOSPOLITA O WIECONA
1.
Literatura i ródła
O wiecenie nale y do najbardziej kontrowersyjnych okresów w dziejach Polski. Zawa ył na tym
w du ym stopniu krytyczny jego stosunek do tradycji sarmacko-szlacheckich, a tak e tragiczny
finał – rozbiory Rzeczypospolitej. Dyskusja nad przyczynami rozbiorów, jakkolwiek si gaj ca
niejednokrotnie odległej przeszło ci, sił rzeczy musiała głównie dotyczy tych generacji, których
działalno przypadła na drug połow XVIII w. Ich postawy, post powanie, bł dy i osi gni cia
zostały poddane przez historyków szczególnie dociekliwej analizie. Trudno si przy tym dziwi , e
badania takie przeprowadzane były i z gniewem, i z uprzedzeniem – historyk narodu, na którego
losach tak fatalnie zaci
yły ówczesne rozstrzygni cia, niełatwo mógł obiektywnie spojrze na
tych, co jago zdaniem przykładali r k do grzebania pa stwowo ci polskiej.
Oskar enia nie pomijały przy tym nikogo – nie tylko notorycznych zdrajców, ale i wszystkich
niemal bez wyj tku, którzy pojawiali si na scenie narodowej, a tak e i tych, którzy zaniedbali na
ni wst pi . Chocia te napi cie przy ferowaniu ocen nieco zmalało po odzyskaniu pa stwowo ci
polskiej,
a
w
ostatnich
czasach
odzwyczaili my
si
od
roztrz sania,
wzorem
dziewi tnastowiecznych historyków, cało ci dziejów Polski pod k tem rozbiorów, dawne spory nie
zamarły całkowicie. Koncentruj si one obecnie jednak w wi kszym stopniu na warto ciach
reprezentowanych przez Polsk w dobie O wiecenia ni na działalno ci bardziej wpływowych grup
czy polityków, co było typowe dla starszej historiografii.
Przez długi czas nad pogl dami historyków polskich o czasach O wiecenia ci
yły
przeciwie stwa mi dzy szkoł krakowsk a warszawsk . Szkoła krakowska wychodziła ze
zdecydowanie konserwatywnych i lojalistycznych wobec zaborcy zało e , co prowadziło j do
negatywnej oceny struktury społecznej i politycznej Rzeczypospolitej szlacheckiej, której
przeciwstawiała scentralizowan struktur monarchii absolutnej, reprezentowanej przez pa stwa
rozbiorcze. W lad za historykami Niemiec, Austrii, a tak e carskiej Rosji przedstawiciele szkoły
krakowskiej uwypuklali te wszystkie zjawiska, które wiadczyły o niedomogach pa stwa i
niedojrzało ci politycznej warstwy rz dz cej w Rzeczypospolitej. Zwolennicy „silnego rz du” nie
widzieli mo liwo ci jego zorganizowania w szlacheckiej Rzeczypospolitej i wskutek tego uwa ali
rozbiory za proces nieunikniony, a podj te reformy oceniali jako bezu yteczne, je li nie szkodliwe,
bo osłabiaj ce tradycyjne zwi zki z Ko ciołem katolickim. Takie stanowisko zajmował w swych
pó niejszych pracach J ó z e f S z u j s k i , apologeta polityki Stanisława Augusta Walerian Kalinka,
a tak e Michał Dobrzy ski, który najgł biej z nich si gał do społecznego podło a wydarze ,
podkre laj c m. in. destruktywn rol nieograniczonych uprawnie szlacheckich wobec poddanych.
Pozytywn stron działalno ci szkoły krakowskiej stanowiło znaczne podniesienie jako ci
warsztatu historycznego oraz tendencja do krytycznego spojrzenia na dzieje narodowe. Jednak e jej
uogólniaj ce wnioski musiały budzi uzasadnione zastrze enia i nie ostały si w wietle
pó niejszych bada . Nie przeszkadzało to zreszt pewnym pó niejszym historykom, których
zacietrzewienie przerastało wiedz historyczn , w nawi zywaniu do uogólnie szkoły krakowskiej,
co ułatwiało im deprecjonowanie dawnej Rzeczypospolitej. Tymczasem ju badania
pozytywistycznej szkoły warszawskiej z ko ca XIX w. wykazały, e ta rzekomo skazana na
nieuchronny upadek Rzeczpospolita zdolna była do odrodzenia wewn trznego. Dysponuj c
warsztatem naukowym wcale nie gorszym ni krakowscy profesorowie, a przewy szaj c ich
umiej tnym wykorzystywaniem metod statystycznych, historycy warszawscy udowodnili, e druga
połowa XVIII w. przyniosła znaczne o ywienie gospodarcze w Polsce i zwi zane z tym
przekształcenia społeczne (o czym pisał T a d e u s z K o r z o n w swych epokowych Dziejach
wewn trznych Polski za Stanisława Augusta) oraz e dokonany wtedy przełom umysłowy
wprowadził na trwałe nowe jako ci do polskiej tradycji kulturalnej, ułatwiaj c uformowanie si
nowoczesnego narodu (Władysław Smole ski). Rozbiory nie uderzyły w społecze stwo
HISTORIA POLSKI 1764-1864
ródło: www.edu-net.prv.pl
2
zanarchizowane, ale w regeneruj ce swe siły. Zapewne szkoła warszawska zbyt optymistycznie
oceniała rozwój wewn trzny Polski w drugiej połowie XVIII w. i przesadnie win za rozbiory
obarczała głównie s siadów (co dawało szans dyskusji szkole krakowskiej i jej kontynuatorom);
mimo to ugruntowała pogl d na O wiecenie jako wielk epok w dziejach Polski, w której
wprawdzie nie udało si zapobiec upadkowi pa stwa, jednak nast piły tak gł bokie wewn trzne
przemiany w społecze stwie polskim, e katastrofa pa stwa nie poci gn ła za sob katastrofy
narodu.
Pó niejsi historycy, jak B r o n i s ł a w D e m b i s k i , S z y m o n A s k e n a z y czy A d a m
S k a ł k o w s k i skierowali swe zainteresowania głównie ku historii stosunków politycznych,
przede wszystkim mi dzynarodowych, co wprawdzie przyczyniło si do lepszego poznania
rozgrywek dyplomatycznych doby rozbiorów, ale uchylało zasadnicze pytanie o charakter
polskiego O wiecenia. Odr bn pozycj zajmował natomiast Władysław Konopczy ski, który stał
si rzecznikiem koncepcji o własnej drodze szlacheckiej demokracji ku nowoczesnemu pa stwu.
Jego najwa niejsze dzieła (Liberum veto, Geneza i ustanowienie Rady Nieustaj cej) pokazywały,
jak ze zanarchizowanego systemu „złotej wolno ci” dokonywała si przemiana ku sprawniejszej
organizacji sejmu i centralnej administracji. Ustrój Polski tego okresu nie był jego zdaniem gorszy
od ustrojów panuj cych w krajach s siednich; był tylko inny od nich, reprezentuj c przy tym
wła ciwo ci, których tamtym brakowało. Słabo jego polegała przede wszystkim na
niewykształceniu dostatecznie sprawnego aparatu fiskalno-wojskowego, co w otoczeniu
nastawionym na rozwój militaryzmu zdecydowało o upadku pa stwa. Pogl dom tym dał tak e
wyraz w swych Dziejach Polski nowo ytnej (t. II), które zawieraj najpełniejsz dotychczas syntez
dziejów politycznych O wiecenia.
Stosunkowo słabiej rozwijały si natomiast badania w tych dziedzinach, które stanowiłyby
bezpo redni kontynuacj osi gni szkoły warszawskiej. Gdy wi kszo historyków zajmowała
si dziejami Polski jako dziejami pa stwa szlacheckiego, niewielu tylko po wi cało si badaniom
nad innymi warstwami czy nad sytuacj gospodarcz kraju. Najpowa niejsze osi gni cia w tej
dziedzinie miał J a n R u t k o w s k i , który analizował poło enie chłopów w Polsce XVIII w. i
przypisywał szczególnie doniosł rol przemianom w strukturze agrarnej. Jednak e całkowita
zmiana podej cia do problemów O wiecenia dokonała si dopiero w Polsce Ludowej, gdy zacz to
posługiwa si metodologi marksistowsk .
Szczególne znaczenie miała pod tym wzgl dem Sesja Kołł tajowska z 1951 r. Nawi zuj c do
dawniejszych prac polskich marksistów (zwłaszcza Juliana Marchlewskiego) odnosz cych si do
O wiecenia, Witold Kula, Celina Bobi ska, Jan Kott i Bogusław Le nodorski wyst pili z koncepcj
przełomowego charakteru tej epoki, która ich zdaniem nie tylko wyró niała si pojawieniem nowej
ideologii, ale tak e inicjowała zwrot ku kapitalizmowi, zarówno w zakresie stosunków
gospodarczych, jak układu sił społecznych oraz organizacji pa stwa. Zjawiskom tym przypisywali
tak istotn rol w rozwoju narodu polskiego, e przesłania one miały nawet fakt rozbiorów. Tezy
te, jakkolwiek przepojone typowym dla tych czasów schematyzmem i dogmatyzmem uj cia,
opieraj ce si przy tym raczej na rewizji dawnych bada ni na ich pogł bieniu, przyczyniły si
przecie do znacznego wzrostu zainteresowa drug połow XVIH w. i uznania jej problematyki za
szczególnie wa n . Odbiły si tak e na periodyzacji dziejów Polski, przyznaj c latom
sze dziesi tym XVIII w. ( ci le 1764 r.) rol bardziej zasadnicz ni dacie trzeciego rozbioru.
Miało to wpływ na układ przygotowanej przez Instytut Historii PAN syntezy Historii Polski, której
tom II pod red. S . K i e n i e w i c z a i W . K u l i (Warszawa 1958) zaczyna si wła nie od
O wiecenia, si gaj c po rok 1864. Cały ten wiek traktowany jest wspólnie jako okres formowania
si kapitalizmu na ziemiach polskich.
Dotychczasowe badania nie dały jednoznacznej odpowiedzi w tej sprawie; tote – nie
kwestionuj c roli i odr bno ci O wiecenia – cz
historyków jest skłonna traktowa ten okres na
ziemiach polskich za strukturalnie powi zany z układami gospodarczymi i społecznymi
feudalizmu. W ten sposób ujmuje go np. W ł a d y s ł a w R u s i s k i w swym zarysie Rozwój
HISTORIA POLSKI 1764-1864
ródło: www.edu-net.prv.pl
3
gospodarczy ziem polskich (Warszawa 1973). Ze zrozumiałych wzgl dów nie mogli przyj tego
typu periodyzacji historycy ustroju – t. II Historii pa stwa i prawa Polski (Warszawa 1966) ko czy
si na 1795 r., co nie przeszkadza temu, e okres O wiecenia, wyodr bniony jako „pocz tki
monarchii konstytucyjnej”, potraktowany został szczególnie nowatorsko i z pietyzmem. Wypadnie
wszak e zaznaczy , e liczna grupa historyków nie ma tych w tpliwo ci – od czasów O wiecenia
zacz ł np. swój tom eseistycznego zarysu dziejów Polski T a d e u s z Ł e p k o w s k i , nadaj c mu
tytuł Polska – narodziny nowoczesnego narodu 1764-1870 (Warszawa 1967). Nie cofn ł si on
przy tym przed rezygnacj z podporz dkowania swego omówienia cezurom wewn trznym, co jest
ju stanowiskiem skrajnym.
Odr bn pozycj zajmuje tom Konfrontacji historycznych Polska w epoce O wiecenia
(Warszawa 1971) pod red. B o g u s ł a w a L e n o d o r s k i e g o . Zgodnie z zało eniami serii
wprowadza ona najnowsze, niekiedy dyskusyjne pogl dy historyków na najwa niejsze problemy
O wiecenia polskiego – którego ramy chronologiczne s tym razem wyj tkowo szerokie, bo si gaj
od pocz tków czasów saskich po Ksi stwo Warszawskie. O problemach wczesnego O wiecenia
była ju mow. Zreszt przesuwanie tej epoki ku pocz tkom XVIII w. sta si mo e powa nym
argumentem przeciwko dostrzeganiu w niej progu kapitalizmu w Polsce. Zastrze enia obudziło
natomiast wł czenie do tego tomu problemów Ksi stwa Warszawskiego, chocia zwi zki w
zakresie ycia kulturalnego s niezaprzeczalne.
O ile O wiecenie wyodr bniane jest jako oddzielny okres we wszystkich niemal wymienionych
poprzednio zarysach czy to dziejów Polski, czy te pewnych dziedzin, o tyle poza wspomnianym
tomem Konfrontacji historycznych brak dzieła ujmuj cego w sposób syntetyczny cało jego
problematyki. Je li chodzi o poszczególne dziedziny, to na czoło wysuwa si opracowanie dziejów
literatury tego okresu przez M i e c z y s ł a w a K l i m o w i c z a , O wiecenie (Warszawa 1972),
zawieraj ce wielostronn charakterystyk kultury i umysłowo ci polskiej tej doby. Podobnie
nowatorskie uj cie ma O wiecenie K a z i m i e r z a O p a ł k a w Historii nauki polskiej (t. II,
Wrocław 1970). Brak natomiast podobnych dzieł z zakresu historii gospodarczej, społecznej i
politycznej. W zakresie historii regionalnej przemiany z okresu O wiecenia zostały silnie
uwypuklone w Dziejach Wielkopolski (t. I, Pozna 1969). Dla ludno ci polskiej poza granicami
Rzeczypospolitej problematyka ta znalazła odbicie w t. II, cz. l Dziejów l ska (Wrocław 1966).
W przeciwie stwie do pierwszej połowy XX w., kiedy prace historyków koncentrowały si
przede wszystkim na problemach historii politycznej, ostatnie wier wiecze przyniosło znaczny
post p bada nad dziejami gospodarczymi i społecznymi doby O wiecenia. Opieraj c si w wi k-
szym ni poprzednicy stopniu na archiwach prowincjonalnych, podj to próby opracowania
przemian dokonuj cych si w drugiej połowie XVIII w. w poszczególnych rejonach
Rzeczypospolitej. Bardzo cenne rezultaty osi gn ła grupa historyków krakowskich, pracuj ca pod
kierunkiem Celiny Babi skiej. Pocz tkowo historycy ci nastawieni byli na badanie podstaw,
zasi gu i nasilemia walki klasowej na wsi małopolskiej. Wkrótce jednak problematyka uległa
poszerzeniu i obj ła zagadnienia kształtowania si rynku wewn trznego. Podstawowe znaczenie
miała pod tym wzgl dem praca H . M a d u r o w i c z i A . P o d r a z y , Rejony gospodarcze
Małopolski zachodniej w drugiej połowie XVIII w. (Wrocław 1958). Spo ród elementów
kształtuj cego si wtedy rynku wewn trznego zbadane zostały nast puj ce kwestie: rola Krakowa
jako centrum takiego rynku (M . K u l c z y k o w s k i , M . F r a n c i , Kraków jako o rodek
towarowy Małopolski zachodniej w drugiej połowie XVIII w., Warszawa 1963); rozwój produkcji
towarowej na wsi (I . R y c h l i k o w a , Studia nad towarow produkcj wielkiej własno ci w
Malopolsce w latach 1764-1805, cz. l, Towarowa produkcja zbo owa, Wrocław 1966); ruch cen
(H . M a d u r o w i c z - U r b a s k a , Ceny zbo a w zachodniej Malopolsce, Warszawa 1963) oraz
zasi g i mo liwo ci rynku pracy (M . F r a n c i , Ludzie lu ni w osiemnastowiecznym Krakowie,
Wrocław 1967). Jak dot d badania te, nadal kontynuowane, nie zostały uwie czone uj ciem
syntetycznym ani te nie spotkały si z szersz dyskusj .
Tymczasem badania przeprowadzane w innych o rodkach nie miały ani tak zorganizowanego
HISTORIA POLSKI 1764-1864
ródło: www.edu-net.prv.pl
4
charakteru, ani nie obj ły tylu zagadnie . W ród prac o gospodarce wiejskiej wi ksze znaczenie
maj cytowane ju poprzednio prace J . T o p o l s k i e g o , B . B a r a n o w s k i e g o , W.
Rusi skiego, Osady tzw. „ol drów” w dawnym woj. pozna skim, Kraków–Pozna 1939-1947 –
je li chodzi o Wielkopolsk , I . C a c k o w s k i e g o – dla Pomorza Gda skiego. Stosunkowo
słabiej badane były obszary wschodnie Rzeczypospolitej, niemniej pojawiły si prace o gospodarce
wielkiej własno ci na tym obszarze: W . S e r c z y k a , Gospodarstwo magnackie w woj. podolskim
w drugiej połowie XVIII w. (Wrocław 1965) oraz wspomniana ju praca B . T o p o l s k i e j ;
podj ta tak e została próba wskazania na ich powi zania z rynkiem ogólnokrajowym w pracy Z .
G u l d o n a . Wreszcie przemianom gospodarczym na wsi l skiej w okresie formowania si
kapitalizmu po wi cił specjaln uwag kr g historyków wokół S t e f a n a I n g l o t a we
Wrocławiu. Ich badania koncentrowały si głównie wokół problemów organizacji produkcji i
rozwoju sił wytwórczych. Przykładowo mo na si odwoła do S . M i c h a l k i e w i c z a ,
Gospodarka magnacka na l sku w drugiej połowie XVIII w. na przykładzie maj tku Ksi
(Wrocław 1969), Z . S z k u r ł a t o w s k i e g o , Stosunki społeczno-ekonomiczne w rolnictwie
l skim w latach 1750-1806 na przykładzie dóbr Luboradz (Wrocław 1974) czy L .
W i a t r o w s k i e g o , Gospodarstwo wiejskie w dobrach pszczy skich od polowy XVII do pocz tku
XIX w. (Wrocław 1965).
Badania nad rozwojem przemysłu i rzemiosła, a tak e ogólnej gospodarki miejskiej obj ły
przede wszystkim Warszaw , Wielkopolsk i Pomorze. Pojawienie si i rozbudowa manufaktur w
Polsce stały si przedmiotem studiów W. Kuli, który w« wspomnianych ju Szkicach o
manufakturach w Polsce w XVIII w., cz. 1-2 (Warszawa 1956) najpełniej przedstawił ten problem.
Inni badacze, podejmuj cy t problematyk , koncentrowali si zwykle na jednej z dziedzin
produkcji przemysłowej, i to na ograniczonym obszarze. Przemysłem szklarskim zaj ła si we
wspomnianej pracy i innych studiach Z . K a m i e s k a . C . Ł u c z a k przedstawił Przemysł
spo ywczy m. Poznania w XVIII w. (Pozna 1953), natomiast J . W ó j t ó w i c z analizował
struktur przemysłu Torunia w Studiach nad kształtowaniem si układu kapitalistycznego w
Toruniu. Stosunki przemysłowe w Toruniu w XVIII w. (Toru 1960). Historycy gda scy
skoncentrowali sw uwag natomiast na przemy le stoczniowym (S . G i e r s z e w s k i , Elbl ski
przemy l okr towy w latach 1570-1815, Gda sk 1961, Historia budownictwa okr towego na
Wybrze u Gda skim, pod red. E . C i e l a k a , Gda sk 1972). Problem wzrastaj cego
uprzemysłowienia wsi badał w Wielkopolsce M. Szczepaniak, Przemysł i rzemiosło wiejskie w
Wielkopolsce w drugiej połowie XVIII w. (Pozna 1971), a dla l ska Z . K w a n y , Rozwój
przemysłu w maj tkach Schafigotschów w latach 1750-1850 (Wrocław 1961). Stosunkowo słabe
zainteresowanie budził wa ny w momencie wykształcania si form kapitalistycznych przemysł
włókienniczy; najwa niejsze prace na ten temat to W . R u s i s k i e g o , Tkactwo lniane na l sku
do 1850 r. (Pozna 1949) oraz I . T u r n a u , Zmiany w polskiej produkcji włókienniczej XVIII w.
(Wrocław 1970). Przemysł wojskowy doczekał si gruntownej rozprawy A . Z a h o r s k i e g o ,
Uzbrojenie i przemysł zbrojeniowy w powstaniu ko ciuszkowskim (Warszawa 1957).
Badania nad rozwojem przemysłu hutniczego na l sku prowadził W . D ł u g o b o r s k i (m. in.
Ekonomika górno l skiego hutnictwa w XVIII w., Katowice 1963). Papiernictwem tej dzielnicy
zaj ła si K . M a l e c z y s k a (Dzieje starego papiernictwa l skiego, Wrocław 1963).
Ten pobie ny przegl d najwa niejszych pozycji wskazuje, e mimo post pu bada wiele
dziedzin le y jeszcze odłogiem. Bardzo słabo przedstawiaj si prace nad rzemiosłem drugiej
połowy XVIII w. oraz nad handlem zewn trznym. Wprawdzie w monografiach wa niejszych miast
mo na znale istotne uzupełnienia w tym zakresie; pojawiło si tak e wiele drobniejszych
rozpraw i studiów. W sumie polska nauka historyczna nie dysponuje dot d materiałem, który by
pozwolił na rozwi zanie istotnego dla czasów O wiecenia problemu, jak dalece posun ły si
przemiany ekonomiczne w kraju. Zostawia to pole do dyskusji, na które ju została zwrócona
uwaga, w których obie strony dysponuj tylko danymi przybli onymi. Niemniej, je eli nawet w
wietle dotychczasowych bada okazuje si , e rola produkcji nakładczej i manufakturowej nie
HISTORIA POLSKI 1764-1864
ródło: www.edu-net.prv.pl
5
była tak doniosła, jak wydawało si na Sesji Kołł tajowskiej, i nie nast piła wtedy zmiana
charakteru stosunków produkcyjnych, to samo przechodzenie do nowych form nie mo e budzi
w tpliwo ci. Kontrowersyjne jest natomiast, czy nale one do rozwini tego feudalizmu, czy te do
okresu prekapitalistycznego.
Wiele z wymienionych powy ej studiów odnosi si tak e do dziejów struktury społecznej.
Kwestie te budziły zreszt do ywe dyskusje. Istotne znaczenie miała polemika wokół
rozwarstwienia ludno ci wiejskiej w Polsce; na łamach „Kwartalnika Historycznego” i „Przegl du
Historycznego” wypowiadali si w latach 1953-1955 W . R u s i s k i , H . M a d u r o w i c z , A .
P o d r a a , J . L e s k i e w i c z o w a i S .
r e n i o w s k i . Chodziło przy tym wła nie o stopie
zaawansowania stosunków kapitalistycznych – jak dalece przekształcenie w uwarstwieniu ludno ci
chłopskiej odpowiadało procesom dokonuj cym si w dobie kapitalizmu. Szeroko rozwini te
zostały badania nad ruchami społecznymi na wsi i poło eniem chłopów. Najpowa niejsze
osi gni cia w tej dziedzinie miała wspomniana grupa krakowskich historyków. Temu problemowi
po wi cone zostały w znacznej mierze Studia z dziejów wsi małopolskiej w drugiej połowie XVIII
w. pod red. C . B o b i s k i e j (Warszawa 1957), opór chłopski w dobrach ziemskich badał W .
U r b a n (Poddani szlacheccy w województwie krakowskim w II połowie XVIII w. i ich opór anty
feudalny, Wrocław 1958), sytuacj chłopów w królewszczyznach na wietliła A . F a l n i o w s k a -
G r a d o w s k a ( wiadczenia poddanych na rzecz dworu w królewszczyznach województwa
krakowskiego w drugiej połowie XVIII w., Wrocław 1964). Dla Wielkopolski najwa niejsze wyniki
dały badania J . T o p o l s k i e g o (Poło enie i walka klasowa chłopów w XVIII w. w dobrach
arcybiskupstwa gnie nie skiego, Warszawa 1956). Tego okresu si gaj te cytowane poprzednio
prace B . B a r a n o w s k i e g o o powstaniach chłopskich.
W ród warstw społecznych najwi ksze zainteresowanie badawcze obudziła grupa ludno ci
oscyluj ca mi dzy wsi a miastem – ludzie lu ni. Podstawow prac temu zagadnieniu po wi ciła
N . A s s o r o d o b r a j : Pocz tki klasy robotniczej. Problem r k roboczych w przemy le polskim
epoki stanisławowskiej (Warszawa 1946, wyd. 2 –1966), przeprowadzaj c analiz ich u yteczno ci
w produkcji przemysłowej. Do tego problemu wrócił we wspomnianej wy ej pracy M . F r a n c i .
Natomiast na rol ludzi lu nych w gospodarce rolnej zwrócił uwag J . G i e r o w s k i , Kartki z
rodowodu biedoty wiejskiej (Warszawa 1951), za poło enie prawne tej grupy badał S .
G r o d z i s k i , Ludzie lu ni (Kraków 1961).
O mieszcza stwie pisano sporo, zwłaszcza w monografiach poszczególnych miast (Warszawy,
Poznania, Wrocławia, Kalisza, Bytomia, Lublina, Gniezna, Gda ska i in.), jednak zabrakło
gruntowniejszych bada , jak i dyskusji nad formowaniem si prebur uazji w Polsce tej doby Cz
historyków zajmuje bowiem stanowisko, e warstwa taka ukształtowała si w Polsce wła nie w
tym okresie, pozostali s zdania, e utrzymywało si dawne uwarstwienie mieszcza stwa i faktów
jednostkowego wychodzenia poza istniej ce podziały nie mo na uogólnia . A eby wyrobi sobie
pogl d ma t kwesti , najlepiej zwróci si do wspomnianej syntezy T . Ł e p k o w s k i e g o czy
te studium J . K o w e c k i e g o w Konfrontacjach historycznych. Z o rodków miejskich
najdokładniej opracowana została Warszawa. Obok uogólniaj cego uj cia A . Z a h o r s k i e o ,
Warszawa za Sasów i Stanisława Augusta (Warszawa 1970) na uwag zasługuj badania
demograficzne S . S z y m k i e w i c z a , Warszawa na przełomie XVIII i XIX w. w wietle pomiarów
i spisów (Warszawa 1959) i B . G r o c h u l s k i e j , Problem wzrostu ludno ci Warszawy w drugiej
połowie XVIII wieku („Rocznik Warszawski”, 1966). Warunki ycia codziennego ludno ci
Warszawy znalazły odbicie w pracach L. T u r n a u, Odzie mieszcza stwa warszawskiego w XVIII
wieku (Wrocław 1967) oraz wraz z A . B e r d e c k , ycie codzienne Warszawy wieku O wiecenia
(Warszawa 1969). Dla innych obszarów bardziej uogólniaj cy charakter maj studia W .
w i k a ,
Miasta królewskie Lubelszczyzny w drugiej połowie XVIII w. (Lublin 1968). Nowe wiatło na
działalno Komisji Dobrego Porz dku w miastach po pracach W. Smole skiego i I .
B a r a n o w s k i e g o rzucił B . T y s z k i e w i c z , Działalno pozna skiej Komisji Dobrego
Porz dku, 1779-1784 (Pozna 1964). Udział mieszczan w yciu politycznym przedstawiła K .
HISTORIA POLSKI 1764-1864
ródło: www.edu-net.prv.pl
6
Z i e n k o w s k a , Slawetni i urodzeni – Ruch polityczny mieszcza stwa w dobie Sejmu
Czteroletniego (Warszawa 1976).
Stosunkowo obfita jest literatura dotycz ca kwestii ydowskiej w epoce O wiecenia. Po W .
S m o l e s k i m badał j M . B a ł a b a n , a ostatnio ukazały si prace R . M a h l e r a , ydzi w
dawnej Polsce w wietle liczb. Struktura demograficzna i społeczno-ekonomiczna ydów w Koronie
w XVIII w. (w: Przeszło demograficzna Polski, Materiały i studia, Warszawa 1967) i A .
E i s e n b a c h a , Status prawny ludno ci ydowskiej w Warszawie w ko cu XVIII i na pocz tku XIX
w. („Biuletyn ydowskiego Instytutu Historii” 1961 nr 39); ogólniej problematyk t przedstawił
S . Ł a s t i k , Z dziejów O wiecenia ydowskiego. Ludzie i fakty (Warszawa 1961).
Zmiany w strukturze szlachty znalazły odbicie w badaniach po wi conych b d całej tej
warstwie, b d niektórym jej reprezentantom. Uogólniaj cy charakter ma praca J .
J e d l i c k i e g o , Klejnot i bariery społeczne Przeobra enia szlachectwa polskiego w schyłkowym
okresie feudalizmu (Warszawa 1968). Natomiast wytwarzaniu si szlachty nowego typu
po wi cone s biografie K . Z i e n k o w s k i e j , Jacek Jezierski
t
kasztelan łukowski (1722-1805). Z
dziejów szlachty polskiej XVIII w. (Warszawa 1963) oraz A . Z a h o r s k i e g o , Ignacy Wyssogota
Zakrzewski, prezydent Warszawy (Warszawa 1963).
Je li chodzi o warunki bytowe społecze stwa polskiego, to na uwag zasługuj badania nad
zdrowotno ci w Polsce Z . K u c h o w i c z a , Wpływ od ywiania na stan zdrowotny społecze stwa
polskiego w XVIII wieku (Łód 1966), jakkolwiek niektóre tezy tej pracy zostały zakwestionowane
przez E . R o s t w o r o w s k i e g o (KH 1969).
Obok przemian społeczno-gospodarczych formowanie si nowej organizacji pa stwa budziło
naj ywsze zainteresowanie historyków. Liczne badania znacznie poszerzyły stan wiedzy o
dokonywanych wtedy reformach i trudno ciach, jakie napotykały. Pozostało jednak nie rozwi zane
w pełni zagadnienie, jak rol odgrywała w tym procesie tradycja demokracji szlacheckiej: czy
stanowiła ona tylko element hamuj cy przy tworzeniu monarchii konstytucyjnej (jak to zakładał B .
L e n o d o r s k i na Sesji Kołł tajowskiej), czy te miała ułatwia przekształcenie
zanarchizowanego pa stwa oligarchów w rz dn O wiecon Rzeczpospolit (jak przyjmował J .
G i e r o w s k i na X Zje dzie Historyków Polskich).
W badaniach analitycznych problem ten odgrywał zreszt tylko wtórn rol . Cz ciowo w
polemice z dawniejszymi pogl dami W . K o n o p c z y s k i e g o wprowadzone zostały nowe
ustalenia odnosz ce si do pierwszego okresu reform za panowania Stanisława Augusta. Kilka
studiów z tej dziedziny ogłosił J . M i c h a l s k i (m. in. Plan Czartoryskich naprawy
Rzeczypospolitej, KH 1956); próby reorganizacji organu doradczego króla przedstawiła M .
R y m s z y n a , Gabinet Stanisława Augusta (Warszawa 1962). Natomiast Z . R a d w a s k i w
Prawach kardynalnych w Polsce (Pozna 1952) zaj ł si genez i charakterem tej ustawy
zasadniczej, która, oparta na obcych gwarancjach, miała utrwala system rz dów magnackich.
Funkcjonowanie aparatu fiskalnego (problem niemal nie tykany od czasów pracy R y b a r s k i e g o )
doczekało si bada ze strony G . B a ł t r u s z a j t y s (m. in. Podział czynno ci komisarzy Komisji
Skarbu Koronnego z roku 1776, RDSiG 1972) oraz M . D r o z d o w s k i e g o , Podstawy finansowe
działalno ci pa stwowej w Polsce 1764-1795. Działalno bud etowa Sejmu Rzeczypospolitej w
czasach panowania Stanisława Augusta Poniatowskiego (Warszawa 1975). Natomiast prace J .
B r o d y i Ł . K u r d y b a c h y o kodeksie Zamoyskiego (1951) spotkały si z krytyk specjalistów
i pozostawiaj wci otwarty problem walk wewn trznych w okresie mi dzy sejmem rozbiorowym
a Wielkim, Stosunkowo najlepiej na wietlił go E . R o s t w o r o w s k i w pracy Sprawa aukcji
wojska na tle sytuacji politycznej przed Sejmem Czteroletnim (Warszawa 1957), jakkolwiek
głównym przedmiotem jego bada były sprawy militarne. Funkcjonowaniem sejmu zaj ł si R .
Ł a s z e w s k i , polski w latach 1764-1793 (Warszawa 1973).
Bogatszy dorobek dotyczy doby Sejmu Wielkiego i powstania ko ciuszkowskiego. Podstawowe
znaczenie ma monografia B . L e n o d o r s k i e g o , Dzieło Sejmu Czteroletniego (Wrocław 1951).
Badania nad działalno ci Sejmu Czteroletniego stanowiły punkt wyj cia dla jego uogólnie ,
HISTORIA POLSKI 1764-1864
ródło: www.edu-net.prv.pl
7
dotycz cych charakteru pa stwa polskiego w dobie O wiecenia, oraz dla szeregu dalszych studiów.
Le nodorski rozpatrywał Konstytucj 3 maja na szerokim tle europejskim; analizował tak e
dokładnie postaw poszczególnych obozów i przygotowanie uchwał. Nowe spostrze enia,
dotycz ce
zwłaszcza
inspiratorskiej
roli
Stanisława
Augusta,
dorzucił
pó niej
E .
R o s t w o r o w s k i w zbiorze studiów Legendy i fakty XVIII w. (Warszawa 1963), w którym
zreszt wprowadzał nowe na wietlenie tak e innych prób i pomysłów reformatorskich. Do kwestii
tej E . R o s t w o r o w s k i powrócił w popularnonaukowej ksi ce Ostatni król Rzeczypospolitej.
Geneza i upadek Konstytucji 3 maja (Warszawa 1966) – zawarta w niej próba obrony polityki
Stanisława Augusta, przypominaj ca niektóre wypowiedzi szkoły krakowskiej, jest jednak bardzo
dyskusyjna.
Zastrze enia obudziła natomiast praca J . D i h m a , Sprawa konstytucji ekonomicznej z 1792
roku na tle wewn trznej i zagranicznej sytuacji Polski (Wrocław 1959; por. PH 1960-1962).
Praktyk administracji tej doby zaj ł si A . Z a h o r s k i , Centralne instytucje policyjne w dobie
rozbiorów (Warszawa 1959). Polityczne kulisy walki o utrzymanie konstytucji przedstawił J .
Ł o j e k , Upadek Konstytucji 3 maja (Wrocław 1976).
Konfederacja targowicka – po W . S m o l e s k i m i C . N a n k e m – doczekała si nowego
na wietlenia J . W s i c k i e g o , Konfederacja targowicka i ostatni sejm Rzeczypospolitej z 1793 r.
(Pozna 1952). Gruntowne badania nad zagadnieniami ustrojowymi w czasie powstania
ko ciuszkowskiego przeprowadzili W . B a r t e l i J . K o w e c k i . Pierwszy z nich zaj ł si
działalno ci administracji i opracował Ustrój władz cywilnych powstania ko ciuszkowskiego
(Wrocław 1959). J . K o w e c k i w monografiach Uniwersał połaniecki i sprawa jego realizacji
(Warszawa 1957) oraz Pospolite ruszenie w powstaniu 1794 r. (Warszawa 1963) przedstawił
społeczne oddziaływanie powstania na tle podejmowanych reform. Elementy porównawcze w
badaniach nad Uniwersałem połanieckim wprowadził J . R u t k o w s k i , Uniwersał połaniecki w
wietle europejskich reform rolnych XVIII w. (Pozna 1946).
Badania nad dziejami wojskowo ci i sztuki wojennej w okresie O wiecenia posun ły si
stosunkowo słabo od czasu prac W .
K o n o p c z y s k i e g o , M .
K u k i e ł a , B .
P a w ł o w s k i e g o i W . T o k a r z a (którego studia zostały przypomniane w zbiorowym wydaniu
Rozprawy i szkice, t. I-II, Warszawa 1959). Poza wspomnian wy ej monografi E .
R o s t w o r o w s k i e g o , którego badania kontynuował dla okresu Sejmu Wielkiego L .
R a t a j c z y k , Wojsko i obronno Rzeczypospolitej 1788-1792 (Warszawa 1975), na uwag
zasługuj badania S . H e r b s t a nad dziejami powstania ko ciuszkowskiego, szczególnie
Powstanie ko ciuszkowskie a przełom sztuki wojennej u schyłku XVIII w. („Biuletyn WAP”, Seria
Historyczna, nr 2, 1958). Ten stan bada znajduje tak e odbicie w Zarysie dziejów wojskowo ci
polskiej do roku 1864 (t. II, Warszawa 1966).
Nowe zało enia metodologiczne, przede wszystkim postulat skoncentrowania si na zjawiskach
masowych, spowodowały, e znacznie osłabł nurt historii politycznej, dzielonej cz sto na histori
dyplomacji, stosunków mi dzynarodowych, militarn czy wreszcie konfliktów społeczno-
ustrojowych. Wi ksze zainteresowanie budził okres konfederacji barskiej. Ukazanie si tu przed
wojn okazałej monografii tego ruchu, pióra W . K o n o p c z y s k i e g o , przesadnie pot pianej
pó niej za rzekom gloryfikacj Baru, gdy w rzeczywisto ci zawierała wielostronn , rzadk w
dawniejszej historiografii analiz strukturaln specyficznej instytucji szlacheckiej, nie zniech ciło
historyków do podj cia tego problemu. Zwłaszcza prace W . S z c z y g i e l s k i e g o , Konfederacja
barska w Wielkopolsce (Warszawa 1970) oraz J . M i c h a l s k i e g o , Schyłek konfederacji barskiej
(Wrocław 1970) dzi ki rzetelnemu wysiłkowi badawczemu pozwoliły na rewizj niektórych
twierdze K o n o p c z y s k i e g o . Tak e praca W . S e r c z y k a , Koliszczyzna (Kraków 1968),
rzuciła nowe wiatło na pot ny ruch ludowy na Ukrainie, który odbił si na losach konfederacji
barskiej w jej wczesnym etapie. Now prób spojrzenia na rol konfederacji barskiej przyniosła
zwłaszcza po wi cona jej konferencja w Krakowie; materiały jej zostały opublikowane w zbiorze
Przemiany tradycji barskiej pod red. Z . S t e f a n o w s k i e j (Kraków 1972).
HISTORIA POLSKI 1764-1864
ródło: www.edu-net.prv.pl
8
W zakresie stosunków mi dzynarodowych nie badanym dotychczas problemem stanowiska
Polski wobec konfliktu austriacko-pruskiego zaj ł si J . M i c h a l s k i , Polska wobec wojny o
sukcesj bawarsk (Wrocław 1966). Stosunki polsko-angielskie były przedmiotem bada W .
K o n o p c z y s k i e g o , Polska a Anglia w XVIII w. („Pami tnik Biblioteki Kórnickiej” 1947), i
Z . L i b i s z o w s k i e j , która zebrała swe studia z tego zakresu w ksi ce ycie polskie w
Londynie w XVIII wieku (Warszawa 1972). Na tle tych bada powstała te jej praca Opinia polska
wobec rewolucji ameryka skiej w XVIII wieku (Łód 1962), w której przedstawiła oddziaływanie
wojny kolonii o niepodległo na społecze stwo polskie i jego sympatie ameryka skie. Badania
wzajemnych opinii obj ły tak e stosunki polsko-francuskie. H . R z a d k o w s k a opracowała
Stosunek polskiej opinii publicznej do rewolucji francuskiej (Łód 1948), za R . W .
W o ł o s z y s k i w monografii Polska w opiniach Francuzów XVIII wieku – Rulhière i jego
współcze ni (Warszawa 1964) podj ł problem obrazu Polski w mentalno ci ró nych narodów
Europy; temat ten rozwin ł potem na X Zje dzie Historyków Polskich. W jakiej mierze starano si
wpłyn na ten obraz, wskazuje praca J . Ł o j k a , Polska inspiracja prasowa w Holandii i
Niemczech w czasach Stanisława Augusta (Warszawa 1969). Wreszcie spojrzenie na ówczesn (a
tak e pó niejsz ) historiografi europejsk i jej stosunek do upadku Rzeczypospolitej zawiera
doskonała praca M . S e r e j s k i e g o , Europa a rozbiory Polski – Studium historiograficzne
(Warszawa 1970).
Wracaj c do zagadnie polityki mi dzynarodowej trudno nie podkre li słabego
zainteresowania historyków układem stosunków mi dzy Polsk a jej s siadami. Do wyj tków
nale y praca J . Ł o j k a , Misja Debolego w Petersburgu w latach 1787-1792 (Wrocław 1962).
Niektóre tylko aspekty działania dyplomatów polskich na wietla ycie polskie w Stambule w XVIII
w. J . R e y c h m a n a (Warszawa 1959). W badaniach nad stosunkami polsko-pruskimi ostatnim
słowem jest Fryderyk Wielki a Polska W . K o n o p c z y s k i e g o (Pozna 1947), je li nie liczy
drobnych studiów J . M i c h a l s k i e g o i E . R o s t w o r o w s k i e g o . W tej sytuacji wzrasta
znaczenie bada obcych, nawet tendencyjnych, np, ogłoszonej przez ameryka skiego historyka H .
H . K a p l a n a pracy o pierwszym rozbiorze (The First Partition oj Poland, New York 1962),
uzupełniaj cego jak gdyby dawniejsze prace swego ziomka H . R . L o r d a o drugim i trzecim
rozbiorze, z których wydano ostatnio po polsku dzieło Drugi rozbiór Polski, Warszawa 1973.
Stosunkowo wiele publikacji odnosi si do powstania ko ciuszkowskiego. Wznowienia
doczekały si prace W .
T o k a r z a , Insurekcja warszawska (Warszawa 1950), H .
M o c i c k i e g o , Jakub Jasi ski (Kraków 1948), A . P r ó c h n i k a , Demokracja ko ciuszkowska
(Warszawa 1948, 1964), które podkre lały rol radykalnego nurtu w powstaniu. Ale i
rewizjonistycznie wobec całego ruchu nastawiony A . S k a ł k o w s k i , który nawet w Ko ciuszce
dopatrywał si niebezpiecznego burzyciela ludu, mógł podj swój nurt interpretacyjny w
Zagadnieniach ko ciuszkowskich (Pozna 1947). Jak wspomniano, zagadnienia militarne powstania
badał S . H e r b s t , zbrojeniowe A . Z a h o r s k i , a prawnoustrojowe W . B a r t e l i J .
K o w e c k i . Nowe wiatło na działalno lewicy powsta czej rzucił B . L e n o d o r s k i w pracy
Jakobini polscy. Karta z dziejów powstania 1794 (Warszawa 1960), w której dokonał analizy
składu, celów i osi gni tego ugrupowania. W sposób popularny, ale uwzgl dniaj c wyniki
ostatnich bada , A . Z a h o r s k i przedstawił Warszaw w powstaniu ko ciuszkowskim (Warszawa
1967).
W zakresie zagadnie kulturalnych specjalna rola przypadła badaniom nad dziejami o wiaty.
Unowocze nienie szkolnictwa i stworzenie Komisji Edukacji Narodowej stało si jednym z
najistotniejszych elementów przemian doby O wiecenia. Po dawniejszej pracy S . K o t a
najpełniejszy obraz działalno ci Komisji dał historyk francuski A . J o b e r t w dziele ogłoszonym
w 1941 r. po francusku i dopiero ostatnio opublikowanym po polsku (Komisja Edukacji
Narodowej). Jubileusz Komisji Edukacji Narodowej przyczynił si do licznych publikacji, które
jednak nie doprowadziły do nowego syntetyzuj cego uj cia jej działalno ci. Wiele kwestii nie
zostało jak dot d bowiem dokładniej opracowanych. Dyskusyjny jest stan szkolnictwa przed 1773
HISTORIA POLSKI 1764-1864
ródło: www.edu-net.prv.pl
9
r. Szkoły pijarskie nie doczekały si gruntownego opracowania, za sprawa poziomu szkół
jezuickich po reformach z lat pi dziesi tych XVIII w. jest przedmiotem dyskusji. Wzorowej
monografii K . M r o z o w s k i e j doczekała si natomiast Szkoła Rycerska Stanisława Augusta
Poniatowskiego (1765-1794) (Wrocław 1961). Uniwersytet Krakowski w dobie wielkiej reformy
stał si przedmiotem bada M . C h a m c ó w n y , która ich wyniki ogłosiła najpierw w dwu
monografiach, a potem skrótowo w Dziejach Uniwersytetu Jagiello skiego w latach 1765 - 1830 (t.
II, cz. l, Kraków 1968). Najwi cej w tpliwo ci budzi sprawa szkolnictwa elementarnego, którego
rozwój przybrał, jak si wydaje, mniejsze rozmiary, ni to dawniej zakładano. Praca T .
L u b i e n i e c k i e j , Towarzystwo do Ksi g Elementarnych (Warszawa 1960), dotyczy głównie
działalno ci wydawniczej Towarzystwa. Tak e wa ny problem zmiany charakteru grona
nauczaj cego, który poruszyła K . M r o z o w s k a w monografii Walka o nauczycieli wieckich w
dobie Komisji Edukacji Narodowej na terenie Korony (Wrocław 1956), nie został dot d
rozwi zany. Niektóre uogólnienia dotycz ce nauczycieli jezuickich podwa a gruntowna rozprawa
J . P o p l a t k a , Komisja Edukacji Narodowej. Udział byłych jezuitów w pracach Komisji Edukacji
Narodowej (Kraków 1973).
Do powa niejszych osi gni badawczych nale y publikacja I . S z y b i a k Szkolnictwo Komisji
Edukacji Narodowej w Wielkim Ksi stwie Litewskim (Wrocław 1973), wprowadzaj ca nowatorskie
spojrzenie zarówno na działalno Komisji na Litwie, jak i w całej Rzeczypospolitej. Na nowych
badaniach został tak e oparty zbiór studiów Nowo ytna my l naukowa w szkołach Komisji Edukacji
Narodowej pod red. I . S t a s z k i e w i c z - J a s i u k o w e j (Wrocław 1973). W ród obfitych
publikacji popularnonaukowych z odd wi kiem spotyka si ksi
ka B . S u c h o d o l s k i e g o ,
Komisja Edukacji Narodowej na tle roli o wiaty w dziejowym rozwoju Polski (wyd. 2, Warszawa
1973), a tak e A . W o l t a n o w s k i e g o i R . W o ł o s z y s k i e g o , Komisja Edukacji
Narodowej 1773-1794 (Warszawa 1973).
Na okres O wiecenia przypadł wzrost roli prasy jako rodka oddziaływania na opini publiczn .
Zagadnienia te znalazły odbicie w licznych publikacjach dotycz cych czy to działalno ci prasy w
poszczególnych o rodkach, czy te pewnych czasopism. t)o wa niejszych publikacji z tego zakresu
nale : J . Ł o j k a , Dziennikarze i prasa w Warszawie w XVIII wieku (Warszawa 1960) i tego
„Gazeta
Warszawska''
ksi dza
Łuskiny
(1774-1792)
(Warszawa
1959);
E .
A l e k s a n d r o w s k i e j ,
„Zabawy
przyjemne
i
po yteczne”
1770-1777.
Monografia
bibliograficzna (Wrocław 1959); I . H o m o l a - D z i k o w s k i e j , „Pami tnik Historyczno-
Polityczny” Piotra witkowskiego 1782-1792 (Kraków 1960).
Historia literatury doby O wiecenia doczekała si wspomnianego opracowania M .
K l i m o w i c z a , gdzie tak e obszerna bibliografia pomocnicza. W ród wa niejszych pozycji,
wskazuj cych na przemiany dokonywaj ce si w podej ciu do problematyki tego okresu, na uwag
zasługuj zbiór esejów T . M i k u l s k i e g o , Ze studiów nad O wieceniem. Zagadnienia i fakty
(Wrocław 1956), charakterystyka klasycyzmu polskiego S . P i e t r a s z k i , Doktryna literacka
polskiego klasycyzmu (Warszawa 1966) oraz omówienie kierunków i stylów XVIII w. w ksi ce
Z . L i b e r y , Problemy polskiego O wiecenia. Kultura i styl (Warszawa 1969). Odmienne
spojrzenie na te kwestie mo na znale tak e w pracy T . K r o s t k i e w i c z o w e j , Klasycyzm,
sentymentalizm, rokoko (Warszawa 1975). Obszernych opracowa doczekała si ostatnio twórczo
I. Krasickiego, S. Trembeckiego, F. Karpi skiego. W atmosfer ycia literackiego dobrze
wprowadza zbiór studiów R . K a l e t y , O wieceni i sentymentalni (Wrocław 1970) oraz Z .
L i b e r y , ycie literackie Warszawy w czasach Stanisława Augusta (Warszawa 1971).
Natomiast w zakresie bada nad teatrem tej doby do wa niejszych prac nale M .
K l i m o w i c z a , Pocz tki teatru stanisławowskiego 1765-1773 (Warszawa 1965) oraz K.
Wierzbickiej, ycie teatralne w Warszawie za Stanisława Augusta (Warszawa 1949) i tej e autorki
Sze studiów o teatrze stanisławowskim (Wrocław 1967). Ukazała si tak e ksi ga pami tkowa
Teatr Narodowy w dobie O wiecenia (Wrocław 1967) zawieraj ca materiały z sesji jubileuszowej.
Literatura polityczna czasów O wiecenia znalazła syntetyczne opracowanie w W .
HISTORIA POLSKI 1764-1864
ródło: www.edu-net.prv.pl
10
K o n o p c z y s k i e g o , Polscy pisarze polityczni XVIII wieku (do Sejmu Czteroletniego)
(Warszawa 1966, wyd. po miertne z uzupełnieniami E . R o s t w o r o w s k i e g o ). Ale dla Sejmu
Czteroletniego i powstania ko ciuszkowskiego brak ju podobnego opracowania, nawet do dziejów
Ku nicy Kołł tajowskiej trzeba było wznawia dawn prac W. Smole skiego (w Wyborze pism,
Warszawa 1954). Działalno Hugona Kołł taja była przedmiotem ró nych bada i studiów. Z
dawniejszych publikacji pewn rol odegrały szkice B . L e n o d o r s k i e g o w zbiorze Z dziejów
polskiej my li filozoficznej i społecznej (t. II, Warszawa 1956) i C . B o b i s k i e j , Szkice o
ideologach polskiego O wiecenia, Kołł taj i Staszic (Wrocław 1952).
Z ostatnich pozycji mo na wskaza na dwie biografie Kołł taja, o charakterze zreszt
popularnonaukowym, wydane w Warszawie w 1973 r. przez M . L e c h a i Z . M a c h e t , oraz
na monografi H . H i n z a , Filozofia Hugona Kołł taja (Warszawa 1973). Natomiast twórczo i
działalno Stanisława Staszica stała si przedmiotem bada B . S z a c k i e j , która opublikowała
rozpraw Teoria i utopia Stanisława Staszica (Warszawa 1965) oraz dwa popularne jego yciorysy
(Warszawa 1962 i 1966).
Rozwój bada naukowych znalazł najlepsze omówienie w Dziejach nauki w t. II, gdzie obszerna
bibliografia, oraz w t. IV, obejmuj cym biogramy uczonych opracowane przez L .
H a j d u k i e w i c z a (Wrocław 1974). Nie tyle dziejów nauki, ile ideologii dotyczy gruntowna
rozprawa A . F . G r a b s k i e g o , My l historyczna polskiego O wiecenia (Warszawa 1976).
Sztuce okresu O wiecenia po wi cony jest t. III Historii sztuki polskiej w zarysie pod red. T .
D o b r o w o l s k i e g o (Kraków 1965). Pod red. W . T a t a r k i e w i c z a ukazał si zbiór studiów
Klasycyzm. Studia nad sztuk polsk XVIII i XIX wieku (Wrocław 1968). W ród monografii
poszczególnych twórców mo na wyró ni W . T a t a r k i e w i c z a , Dominik Merlini (Warszawa
1955); T . J a r o s z e w s k i e g o , Chrystian Piotr Aigner, architekt warszawskiego klasycyzmu
(Warszawa 1970); M . K w i a t k o w s k i e g o , Szymon Bogumił Zug, architekt polskiego
O wiecenia (Warszawa 1971); K . S r o c z y s k i e j , Zygmunt Vogel, rysownik gabinetowy
Stanisława Augusta (Warszawa 1969). O rozwoju architektury poza stolic pioniersk prac
ogłosiła Z . K ł b o w s k a , Architektura pałacowa drugiej połowy XVIII wieku w Wielkopolsce
(Pozna 1969). Na uwag zasługuje równie monografia W. Trzebi skiego, Działalno
urbanistyczna magnatów i szlachty w Polsce w XVIII w. (Warszawa 1962). Muzyka doby
O wiecenia została opracowana przez A . N o w a k - R o m a n o w i c z , Muzyka polskiego
O wiecenia i wczesnego romantyzmu w zbiorze Z dziejów polskiej kultury muzycznej (t. H, Kraków
1966). rodowisko muzyczne stolicy przedstawił J . P r o s n a k , Kultura muzyczna Warszawy
XVIII wieku (Kraków 1955).
Rozwój bada nad okresem O wiecenia wi zał si w znacznym stopniu z ustawicznym
poszerzaniem podstawy ródłowej. Ze wzgl du przecie na wzrost liczby ródeł, zwi zany
zarówno z udoskonaleniem aparatu biurokratycznego pa stwa, jak wymogami unowocze nionej
gospodarki czy ogólnym o ywieniem kulturalnym, historyk staje przed trudniejszym ni w
poprzednich okresach problemem selekcji wykorzystywanych ródeł lub wprowadzania nowych
metod, szczególnie kwantytatywnych. Przy ka dej selekcji materiału kryje si wszak e
niebezpiecze stwo wyeliminowania ródeł, które mog rzuci nowe, uzupełniaj ce wiatło na
badany problem. Tote selekcja taka powinna opiera si na wst pnym rozeznaniu co do
zawarto ci poszczególnych typów ródeł, a nie na apriorycznych zało eniach. Niestety, studiów
ródłoznawczych, które by zwłaszcza wprowadzały w problematyk ródeł do czasów XVIII i XIX
w., jest stosunkowo niewiele. Na tym miejscu wskaza mo na nie odpowiadaj c , niestety, ju
dzisiejszemu stanowi ródeł prac S . K u t r z e b y , Historia ródeł dawnego prawa polskiego (t. I-
II, Lwów 1925-1926), a z nowszych wydawnictw S . P ł a z y , ródła drukowane do dziejów wsi w
dawnej Polsce. Studium bibliograficzno- ródłoznawcze (Kraków 1974) oraz informacje archiwalne,
zwłaszcza publikowane w czasopi mie „Archeion”.
Wprowadzenie metod kwantytatywnych do bada historycznych wymaga specjalnego
przygotowania przede wszystkim przez opanowanie zasad statystyki. Najlepsze wprowadzenie do
HISTORIA POLSKI 1764-1864
ródło: www.edu-net.prv.pl
11
tych zagadnie metodycznych mo na znale u J . T o p o l s k i e g o , Metodologia historii (wyd. 2,
Warszawa 1973) rozdz. XX, ewentualnie u S . S z u l c a , Metody statystyczne (t. I-II, Warszawa
1952-1964).
Mimo rozproszenia w dobie rozbiorów, mimo pó niejszych zniszcze wojennych, zasób
materiałów archiwalnych i r kopi miennych oraz starodruków odnosz cych si do czasów
O wiecenia jest nadal bardzo znaczny. Przed badaczem, który chce rzetelnie wykorzysta te
materiały, zjawia si konieczny do opanowania problem j zykowy. Wprawdzie na drug połow
XVIII w. przypada oczyszczenie j zyka polskiego z wielu naleciało ci łaci skich i
makaronizowania, znacznie si równie zmniejsza liczba tekstów łaci skich, jednak miejsce łaciny
zajmuje cz sto j zyk francuski, który wyst puje obficie w korespondencji zarówno prywatnej, jak
urz dowej, a tak e w innych typach ródeł. Wreszcie fakt przej cia pocz tkowo cz ci, potem
cało ci ziem polskich pod panowanie obce powoduje wprowadzenie jako j zyka urz dowego na
wi kszo ci obszarów polskich niemieckiego. W rezultacie bez znajomo ci j zyków francuskiego i
niemieckiego badania nad O wieceniem b d zawsze ułomne.
Z zachowanych zespołów archiwalnych najwi ksze znaczenie maj materiały władz centralnych
Rzeczypospolitej, znajduj ce si obecnie w Archiwum Głównych Akt Dawnych w Warszawie. S
to: tzw. Archiwum Królestwa Polskiego, obejmuj ce głównie akty gabinetu króla, kanclerskie,
Rady Nieustaj cej i Stra y Praw, Archiwum Skarbu Koronnego, Archiwum Kameralne oraz tzw.
Metryka Litewska. Cz
materiałów władz centralnych znajduje si tak e w Zbiorze Popielów w
tym e Archiwum oraz w zbiorach Muzeum Czartoryskich w Krakowie. Podobnie jak dla
poprzednich okresów, tak e dla doby O wiecenia du e znaczenie maj materiały rodzinne,
odnosz ce si zwłaszcza do działalno ci wy szych urz dników czy wybitnych działaczy – jak
Hugona Kołł taja (w Bibliotece Krakowskiego Oddziału PAN), czy znajduj ce si w Archiwum
Głównym w Warszawie Ignacego i Stanisława Potockich lub Fryderyka Moszy skiego, a tak e
wspomniane ju zbiory Radziwiłłów, Czartoryskich, Mniszchów czy Lubomirskich. Organizacja
archiwów prowincjonalnych nie uległa w tym czasie powa niejszym zmianom i – szczególnie przy
badaniu zjawisk społecznych i ekonomicznych – mo na si posługiwa kontynuacj ksi g
grodzkich i ziemskich oraz miejskich. Z ostatnich najwi ksze znaczenie maj materiały
warszawskie, gda skie, toru skie, krakowskie, pozna skie. Wzrasta te liczba materiałów w archi-
wach podworskich. Do licznie wyst puj tak e ródła ko cielne. Dla dziejów szkolnictwa
najwi ksze znaczenie dla tego okresu jak i dla poprzednich maj zbiory Archiwum Uniwersytetu
Jagiello skiego.
Rozbiory powoduj , e wiele materiałów dotycz cych ziem polskich w dobie O wiecenia mo na
znale w archiwach pa stw uczestnicz cych w podziale ziem Rzeczypospolitej. Podstawowe
znaczenie maj ródła znajduj ce si w dawnym archiwum pruskim, przechowywane obecnie w
Niemieckim Centralnym Archiwum w Merseburgu, zbiory galicyjskie w Archiwum Finansowym
oraz Archiwum Spraw Wewn trznych w Wiedniu, a tak e akta gubernium w Archiwum we
Lwowie oraz materiały Archiwum w Leningradzie. Wzrasta tak e znaczenie i zasobno archiwów
prowincjonalnych – przede wszystkim Archiwum Wojewódzkiego we Wrocławiu, Szczecinie, a
równie mniejszych archiwów miejskich czy prywatnych na l sku i Pomorzu.
W archiwach centralnych enerdowskich, austriackich i radzieckich mo na tak e znale
najwa niejsze materiały dotycz ce zmian w układzie stosunków mi dzynarodowych i stosunków
dyplomatycznych. Mniejsze nieco znaczenie maj pod tym wzgl dem materiały watyka skie,
francuskie, angielskie.
W zbiorach polskich znajduj si tak e kontynuacje podj tych dla szerszych okresów odpisów
ródeł, czy to polskich, tycz cych zwłaszcza sejmików (Teki Pawi skiego i Ulanowskiego), czy te
ze zbiorów obcych, obejmuj ce głównie relacje dyplomatyczne (przechowywane w Bibliotece
Krakowskiego Oddziału PAN). Do szczególnie cennych dla czasów O wiecenia nale Teki
Kalinki.
Wzrost liczebno ci publikacji w drugiej połowie XVIII w. znajduje swe odbicie w zasobach
HISTORIA POLSKI 1764-1864
ródło: www.edu-net.prv.pl
12
starodruków przechowywanych we wszystkich niemal wi kszych bibliotekach polskich. Na
szczególne podkre lenie zasługuje ówczesna prasa, nie tylko dziennikarsko-informacyjna, jak
„Gazeta Warszawska”, ale tak e czasopisma moralne, ekonomiczne, kulturalne, jak „Monitor”,
„Zabawy Przyjemne i Po yteczne” czy „Pami tnik Historyczno-Literacki”. Walki polityczne
znalazły odbicie w obfitej twórczo ci publicystycznej, broszurowej i ulotnej, zwykle anonimowej.
Zarz dzenia władz, diariusze i uchwały sejmowe, uniwersały itp. akta były równie zwykle
drukowane. Wreszcie zarówno twórczo literacka (o której bli ej informuje Bibliografia literatury
polskiej, „Nowy Korbut”, t. IV-VI, O wiecenie, opr. E . A l e k s a n d r o w s k a i in., Warszawa
1966-1972), jak i naukowo-pedagogiczna stanowi wa ny materiał dla ka dego badacza dziejów
kultury i umysłowo ci tej doby.
Publikacje ródłowe z XIX i XX w. odnosz ce si do czasów O wiecenia obejmuj sił rzeczy
tylko niewielk cz
materiałów. O ile pocz tkowo przewa ały w nich ródła dotycz ce historii
politycznej czy ustroju pa stwowego, o tyle ostatnie lata przyniosły wi cej wydawnictw
po wi conych zagadnieniom gospodarczo-społecznym. Mo na wi c przyj , e to, co zostało
wydane, jest w pewnym sensie reprezentatywne dla epoki.
Z wydawnictw dotycz cych działalno ci władz centralnych podstawowe znaczenie maj tak e
dla tego okresu Volumina legum, uzupełnione t. X obejmuj cym konstytucje sejmu 1793 r. (wyd.
pod red. Z . K a c z m a r c z y k a , Pozna 1952). Materiały do genezy i ustanowienia Rady
Nieustaj cej ogłosił W . K o n o p c z y s k i (Kraków 1919). Na działalno Sejmu Wielkiego
nowe
wiatło rzucaj Materiały do dziejów Sejmu Czteroletniego wydane przez J .
W o l i s k i e g o , J . M i c h a l s k i e g o i E . R o s t w o r o w s k i e g o (t. I-IV i VI wraz z A .
E i s e i n b a c h e m , Wrocław 1955-1969). Obejmuj one publicystyk i projekty reform dotycz ce
sprawy chłopskiej i miejskiej. Brak natomiast publikacji odnosz cej si do samego przebiegu obrad
tego sejmu. Nie uko czony jest zbiór podstawowych materiałów do dziejów powstania
ko ciuszkowskiego: Akty powstania Ko ciuszki, zapocz tkowany przez S . A s k e n a z e g o i W .
D z w o n k o w s k i e g o (t. I-II, Kraków 1916; t. III wydany przez W . D z w o n k o w s k i e g o , E .
K i p i R . M o r c i n k a ukazał si w 1955 r.).
Zagadnienia gospodarki wiejskiej, szczególnie za problem poło enia chłopów, znalazły odbicie
w do licznych publikacjach, jakie ukazały si zwłaszcza w Polsce Ludowej. Na czoło wysuwaj
si Ksi gi reierendarii koronnej z drugiej polowy XVIII w. (1768-1780), t. I i II, oprac. przez A .
K e c k o w i W . P a ł u c k i e g o (Warszawa 1955-1957), a tak e Supliki chłopskie XVIII wieku z
Archiwum Prymasa Poniatowskiego
t
wyd. przez J . L e s k i e w i c z i J . M i c h a l s k i e g o
(Warszawa 1954) – oba te wydawnictwa stanowi dobry punkt wyj ciowy do bada nad
konfliktami społecznymi na wsi. Liczne dane dotycz ce struktury gospodarczej wsi zawieraj
natomiast inwentarze i lustracje, jak Inwentarze dóbr szlacheckich powiatu kaliskiego, t. II: (1751-
1755), wyd. przez W . R u s i s k i e g o (Wrocław 1959), czy Lustracje województwa
krakowskiego z r. 1789, wyd. A . F a l n i o w s k a - G r a d o w s k a i I . R y c h l i k o w a (Wrocław
1962-1963), tego województwa z 1765 r. wyd. A . F a l n i o w s k a - G r a d o w s k a (Warszawa
1973) czy podobne Lustracje województwa sandomierskiego 1789, wyd. przez H .
M a d u r o w i c z - U r b a s k (Wrocław 1965-1971) i Lustracja województwa rawskiego 1789,
wyd. przez Z . K d z i e r s k (Wrocław 1971). Stosunki wewn trzne wsi znajduj odbicie w
ksi gach s dowych wiejskich, których publikacj rozpocz ł B . U l a n o w s k i , a ostatnio
kontynuował A . V e t u l a n i wraz ze swymi współpracownikami.
Istotne informacje z tego zakresu mo na znale równie w Materiałach do dziejów chłopa
wielkopolskiego w II połowie XVIII wieku (t. I-III. Wrocław 1956) ogłoszonych przez J .
D e r e s i e w i c z a . Ten e wydawca opublikował ródła do dziejów sprzeda y poddanych –
Transakcje chlapami w Rzeczypospolitej szlacheckiej w XVI- XVIII w. (Warszawa 1959).
Pojawiły si tak e specjalne publikacje ródłowe odnosz ce si do poło enia chłopów na
l sku, jak Instrukcje gospodarcze dla dóbr pszczy skich od polowy XVII do pocz. XIX w., wyd.
przez S . I n g l o t a i L . W i a t r o w s k i e g o (Wrocław 1963) oraz przykładowo podane spisy
HISTORIA POLSKI 1764-1864
ródło: www.edu-net.prv.pl
13
obci e chłopskich Urbarze l skie z ko ca XVIII w., zebrane przez K. Orzechowskiego i Z.
Szkurłatowskiego pod red. Inglota (Wrocław 1961). Ogólny charakter maj natomiast Generalne
tabele statystyczne l ska 1787 r.,, ogłoszone przez T. Ładogórskiego (Wrocław 1954), wa ne
ródło do poznania stosunków demograficznych i produkcyjnych tej dzielnicy.
Stosunkowo skromniej przedstawiaj si odpowiednie wydawnictwa do dziejów miast i
mieszcza stwa, najlepiej mo e dla Warszawy, Poznania i Gda ska. Z wydawnictw po wi conych
Poznaniowi mo na wyró ni Opisy i lustracje Poznania z XV - XVIII w., opra , przez J. Mik
(Pozna 1960) oraz Inwentarze mieszcza skie z w . XVIII z ksi g miejskich i grodzkich Poznania, t.
II, zebrane przez J. B u r s z t i Cz. Ł u-czaka (Pozna 1965). Dla Warszawy ciekawe s zeznania
s dowe zebrane przez Z. Tursk : Z rontem marszalkowskim przez Warszaw (Zeznania
oskar onych z lat 1787 - 1794) (Warszawa 1961). Dziejów Gda ska dotycz wspomniane
poprzednio (por. cz. l, s. 187) statystyki C. BiernataiS. Gierszewskiego.
Wydarzenia
polityki
wewn trznej
i
zewn trznej
na wietlaj
liczne
wydawnictwa
korespondencji. M. in. mo na wymieni korespondencj krajow Stanisława Augusta, wyd. przez
B. Zaleskiego (Pozna 1872), korespondencj ks. Józefa Poniatowskiego z królem wyd. przez B. D
e m-bi skiego (Lwów 1904). W ród korespondencji luminarzy tej doby wyró nia si Archiwum
Wybickiego, t. I, wyd. przez A. Skałkow-skiego (Pozna 1948), korespondencja I. Krasickiego (t. I-
II) opra , przez Z. G o l i s k i e g o, M. K l i m o w i c z a - i R. W o ł o s z y -skiego pod red. T.
Mikulskiego (Wrocław 1958), A. Naruszewi-cza opra , przez J. P l a 11 a, tak e pod red. T.
Mikulskiego (Wrocław 1959), F. Karpi skiego (opra , przez T. Mikulskiego, Wrocław 1958), J.
niadeckiego, wyd. przez L. Kamykowskiego, M. C h a m-cówn i S. Ty ca, t. I-II (1932-1954).
Czasy Targowicy ilustruj gazetki pisane z Warszawy wyd. przez M. Rymszyn i A. Zahor-sklego:
Tajna korespondencja z Warszawy 1792-1794 do Ignacego Potockiego (Warszawa 1961).
Wydawnictwa po wi cone dziejom dyplomatycznym przedstawiaj si ze strony polskiej bardzo
skromnie. Z dawniejszych publikacji materiały do drugiego i trzeciego rozbioru znalazły si w cz.
II Ostatnich lat panowania Stanislawa Augusta W. Kalinki (Pozna 1868) i w publikacji B .
D e m b i s k i e g o , ródła do dziejów drugiego i trzeciego rozbioru Polski (Lwów 1902). Z
nowszych pozycji mo na wymieni opracowane przez J. Łojka materiały misji petersburskiej: Z
korespondencji Stanisława Augusta z posłem połskim w Petersburgu Augustem Debołi (Warszawa
1964). W tej dziedzinie podstawowe znaczenie maj wydawnictwa obce, niemieckie, jak A. B e e r
a, Die erste Teiłung Polens – Documente (Wiede 1873), czy korespondencji Fryderyka II (por. cz.
l, s. 188), Marii Teresy, Józefa II, Kaunitza i innych, a tak e publikacje rosyjskie, jak Archiw
Gosudarstwiennogo Sowieta (Petersburg 1869), Sbornik wojenno-istoriczeskich matieriałow
(Petersburg 1892-1895) czy Sbornik Impieratorskogo Russkogo Istroiczeskogo Obszczestwa
(Petersburg 1867-1915).
Wa nym uzupełnieniem tych materiałów jest olbrzymia literatura pami tnikarska. Bli ej o
dawniejszych wydawnictwach informuje E . M a l i s z e w s k i , Bibliografia pami tników polskich i
Polski dotycz cych (Warszawa 1928). Z pó niejszych publikacji na uwag zasługuj pami tniki M.
Matuszewicza (Warszawa 1971), A. Tr bickiego o sejmie 1793 i insurekcji (Warszawa 1967), J.
Kili skiego (Warszawa 1958), A. Magiera (Wrocław 1963), J. U. Niemcewicza (Warszawa 1957).
Relacje cudzoziemskich pami tnikarzy o Polsce zbiera wydawnictwo Polska stanisławowska w
oczach cudzoziemców, pod red. W. Zawadzkiego (t. I - II, Warszawa 1963).
Polemika publicystyczna w Polsce znajduje odbicie w licznych wydawnictwach pism
politycznych, odnosz cych si czy to do poszczególnych pisarzy, czy te całych ich grup. W Polsce
Ludowej opublikowane zostały Listy patriotyczne J. Wybickiego (Wrocław 1955), pisma
polityczne i niektóre dzieła H. Kołł taja (Wrocław 1952, Warszawa 1954), F. S. Jezierskiego
(Warszawa 1952), S. Staszica (Wrocław 1952). Du e znaczenie miało wydanie wyboru ródeł
Ku nica Kołł tajowska (Wrocław 1952) opra , przez B. Le nodorskiego.
Dzieje o wiaty, a zwłaszcza działalno Komisji Edukacji Narodowej, zostały na wietlone w
wydawnictwach ródłowych, czy to po wi conych pijarom, jak Historia Domus Varsaviensis
HISTORIA POLSKI 1764-1864
ródło: www.edu-net.prv.pl
14
Schołarum Pijarum
f
wyd. przez L . C h m a j a (Wrocław 1959), czy Uniwersytetowi
Jagiello skiemu, np. Album studiosorum Universitatis Cracoviensis vol. V, wyd. przez C .
L e w i c k i e g o (Kraków 1956) – czy wreszcie samej Komisji. Obok wyboru ródeł Komisja
Edukacji Narodowej opra , przez S. Ty ca (Wrocław 1954, szczególne znaczenie maj ogłoszone
w Archiwum Dziejów O wiaty Protokoły posiedze Komisji Edukacji Narodowej 1773- 1785,
opra , przez M. Miter -Dobrowolsk (Wrocław 1973) oraz 1786-1794, oprac. przez T . M i z i a
(Wrocław 1969), Raporty generalnych wizytatorów szkól Komisji Edukacji Narodowej w Wielkim
Ksi stwie Litewskim (1782- 1792), oprac. przez K . B a r t n i c k i I . S z y b i a k a (Wrocław
1974), a tak e Pisma i projekty pedagogiczne doby Komisji Edukacji Narodowej, wyd. przez K. M
r o z o w s k (Wrocław 1973). Nowsze te publikacje w pewnej mierze uzupełniaj i zast puj
dawniejsze T . W i e r z b o w s k i e g o , Z . K u k u l s k i e g o czy J . L e w i c k i e g o .
W powy szym wyborze publikacji mo na było tylko zwróci uwag „na najwa niejsze kierunki
zainteresowa historyków, zajmuj cych si wydawaniem ródeł do czasów O wiecenia. Si gni cie
do wymienionych wydawnictw mo e ułatwi gruntowniejsz i bardziej samodzieln ocen okresu.
Jest to zadanie łatwiejsze ni w odniesieniu do poprzednich epok, gdy polszczyzna tej doby jest o
wiele bli sza obecnemu j zykowi polskiemu. A wła nie ródła tej doby, zwłaszcza pisma,
korespondencja i pami tniki, cz sto znacznie bardziej przenikliwie, ni potrafi to uczyni historyk,
odmalowuj tragizm i wielko Polski ko ca osiemnastego wieku.
2.
Przekształcenia gospodarcze w kierunku kapitalizmu
c.
Czynsz i praca najemna w rolnictwie
O ile w wiekach poprzednich tworzenie si form kapitalistycznych miało cechy zal kowe i nie
wykazywało trwało ci, o tyle poczynaj c o drugiej połowy XVIII w. na ziemiach polskich
rozpocz ł si cykl przemian ekonomicznych, które zako czenie znalazły w wiek pó niej w
ukształtowaniu si kapitalizmu. Jak mo na si było przekona , pocz tki tego cyklu si gały w
niektórych dziedzinach czy na niektórych obszarach co najmniej trzeciego dziesi tka XVIII w.
Dopiero jednak sytuacja, jaka powstała w latach sze dziesi tych tego wieku, umo liwiła
stabilizacj tych tendencji.
ródeł tych przemian nie mo na dopatrywa si wył cznie w stosunkach panuj cych w
Rzeczypospolitej. Z opó nieniem wchodziła Polski na drog , któr kroczyła w tym czasie
wi kszo krajów europejskich. Słu yły one niew tpliwie przykładem, a rozwijana w nich
ideologia O wiecenia stanowiła teoretyczne uzasadnienie i dla poczyna podejmowanych w Polsce.
Zmieniaj ca si sytuacja rynkowa otwierała zarazem nowe mo liwo ci przed rolnictwem
Rzeczypospolitej. Rosn ce uprzemysłowienie Europy Zachodniej, zwi kszanie si liczby ludno ci,
powtarzaj ce si wojny powodowały wzrost zapotrzebowania nie tylko na wyroby rzemie lniczo-
przemysłowe, ale i na rodki ywno ci. Doprowadziło to, poczynaj c od lat sze dziesi tych, do
nieprzerwanej niemal zwy ki cen-Mimo wzrostu produkcji rolniczej na Zachodzie, a tak e
znacznego eksportu rosyjskiego polskie zbo e i inne produkty gospodarki rolnej i le nej były znów
poszukiwane na rynkach europejskich. Tadeusz Korzon obliczał, e globalny eksport zbo a z
Rzeczypospolitej za granic si gał w tym czasie do 100 tys. łasztów, a wi c do stanu z pocz tków
XVII w.
Powoli wzrastała równie chłonno rynku wewn trznego. Wi zało si to ze zwi kszaniem si
zaludnienia miast oraz odst powaniem mieszcza stwa od produkcji rolniczej. Chocia ceny
artykułów rzemie lniczych wzrastały równie , to jednak koniunktura rynkowa otwierała przed
producentami rolnymi mo liwo ci zwi kszenia napływu kapitału pieni nego, a w zwi zku z tym
inwestowania w rolnictwo w celu stworzenia warunków do powi kszenia produkcji. Na to, jak
dalekim zmianom ulegało zapotrzebowanie rynku wewn trznego, wskazuje wykaz wzrostu cen
yta w najwi kszych miastach Polski w ci gu XVIII w. Przyjmuj c za 100 ceny w pierwszym
HISTORIA POLSKI 1764-1864
ródło: www.edu-net.prv.pl
15
dziesi tku tego stulecia otrzyma si według zestawienia Jerzego Topolskiego nast puj ce
wska niki:
Miasto
1750-1770
1780-1790
Gda sk
Warszawa
Kraków
108
122
120
132
168
155
Jakkolwiek uwzgl dnia trzeba ogólny ruch cen, trudno nie powi za koniunktury na zbo e ze
zmianami w strukturze zaludnienia. Mo na mie wszak e w tpliwo ci, jak dalece proces ten
obejmował inne o rodki, zwłaszcza bardziej odległe od centrów o du ym dynamizmie
rozwojowym. Tote istniej w ród historyków polskich do du e rozbie no ci co do stopnia
dokonuj cego si przełomu w yciu ekonomicznym. Sprawa ta wi e si z przyczynami upadku
pa stwa polskiego, wła nie bowiem w słabo ci gospodarczej szukano głównego ródła niemocy
militarnej i załamania politycznego Rzeczypospolitej. Jerzy Topolski obliczył tempo wzrostu
gospodarczego Polski w XVIII w., które miało według niego wynosi rednio 0,3 do 0,4% rocznie
w ci gu całego wieku. Przyjmuj c zgodnie z badaniami tego autora, e w XVIII w. produkcja
wzrosła w Polsce o 30 do 40%, trudno nie zauwa y , e jednoczesne tempo wzrostu krajów
najbardziej rozwijaj cych si , jak Anglia czy Francja, było co najmniej dwukrotnie wy sze i e
punkt wyj ciowy u progu stulecia był w Polsce szczególnie niski. Je eli w XVIII w. Polska
przezwyci
yła siedemnastowieczn stagnacj i wkroczyła na drog rozwoju ekonomicznego, nie
oznaczało to jeszcze, e zacofanie gospodarcze Polski zostało odrobione i e jej struktura
ekonomiczna uległa dostatecznemu wzmocnieniu, by stworzy warunki zabezpieczaj ce byt
pa stwowy.
Sytuacja ta wyra nie wyst piła w zakresie produkcji rolnej. W pocz tku lat dziewi dziesi tych
Rzeczpospolita produkowała około 1,6 min ton zbó (pszenicy, yta, j czmienia i owsa). Stosunki
agrarne uległy tylko niedu ym zmianom. Mimo wielkiej akcji propagandowej – w XVIII w.
wydano w Polsce około 130 samych ksi ek rolniczych – wszelkie innowacje wprowadzano
powoli i ostro nie. Pod tym wzgl dem nie lepiej działo si i w pa stwach absoluty stycznych,
gdzie, jak np. w Prusach, mimo zaanga owania autorytetu monarchy post p w rolnictwie
dokonywał si wolno i z oporami, czego liczne przykłady mo na znale na l sku czy na
Pomorzu. Przezwyci enie konserwatyzmu rolników – oboj tnie czy chłopów, czy wielkich
posiadaczy – stanowiło szczególnie trudny problem dla działaczy O wiecenia. Niemniej zmiany
nast powały. Dotychczasowe badania nie daj jasnej odpowiedzi, w jakiej mierze wzrost produkcji
rolnej w drugiej połowie XVIII w. opierał si na zwi kszaniu powierzchni pól uprawnych (a tego
rodzaju akcja, cho by w zwi zku z osadnictwem olenderskim na zachodzie czy rozwojem
gospodarki folwarcznej na ziemiach ukrainnych, istniała), a w jakiej mierze zwi zany był z
intensyfikacj produkcji. Ogólnie bior c zwi kszyła si troska o wzrost poziomu techniki rolnej.
Wprawdzie tylko sporadycznie wprowadzano coraz gło niej zalecany płodozmian, ale za to
upowszechniła si uprawa ro lin pastewnych, jarzyn itp. Uprawa ziemniaka, tak doniosła dla
pó niejszych przekształce struktury produkcji rolnej, zacz ła si upowszechnia dopiero na l sku
i na Pomorzu. W granicach Rzeczypospolitej nie wyszła poza upraw ogrodow . Poprawiło si
nawo enie. Du o uwagi po wi cano wprowadzaniu unowocze nionych narz dzi rolniczych,
młynków do mielenia zbo a, kos, pługów elaznych. Poprawił si tak e stan zabudowa .
Zabiegi te nie rozkładały si równomiernie; najsilniej wyst powały na zachodnich ziemiach
polskich, zwłaszcza w Wielkopolsce i na Pomorzu, gdzie te poziom rolnictwa podniósł si
najwy ej. Powstawały tam maj tki wzorowe, w których wprowadzenie „nowego rolnictwa”
zapewniało wysokie plony. Ogólnie wszak e poziom rolnictwa był do niski; najdobitniej
HISTORIA POLSKI 1764-1864
ródło: www.edu-net.prv.pl
16
wiadczy o tym fakt, e plony zbó nie osi gn ły jeszcze poziomu z czasów Odrodzenia.
Wprawdzie w porównaniu z pocz tkami XVIII w. nieco wzrosły, nie wy ej chyba jednak ni
przeci tnie z 3 na 3,5 ziarna. Istniały zreszt pod tym wzgl dem du e wahania w zale no ci od
regionu.
Dbało o wzrost hodowli wi zała si z zabiegami o zwi kszenie produkcji paszy. Władze
starały si równie uregulowa gospodark le n .
Nie chodziło wszak e o samo udoskonalenie techniki rolnej. Coraz cz ciej padało zdanie, e
dla wzrostu rolnictwa potrzebne jest gruntowniejsze przekształcenie stosunków produkcyjnych.
Zasadnicze zastrze enia ze strony coraz liczniej wyst puj cych pisarzy politycznych i
ekonomistów budziła pa szczyzna. Mimo wszelkich wysiłków posiadaczy szlacheckich,
polegaj cych b d to na jej zwi kszaniu (do wysoko ci 10-12 dni z łanu tygodniowo w
gospodarstwach kmiecych), b d wprowadzaniu dla niej norm dziennej robocizny czy na
narzucaniu licznych robocizn dodatkowych, wydajno ci jako wykonywanej na pa skim roboty
była niska. Gdy wskutek tego folwarki nie przynosiły oczekiwanego dochodu, trzeba było my le o
zast powaniu lub uzupełnianiu pa szczyzny prac najemn albo te o zamianie jej na czynsze.
Ani pierwsza, ani druga tendencja nie była czym nowym na ziemiach polskich. Na folwarkach
pa szczy nianych utrzymywała si zawsze cho by niewielka (nie przekraczaj ca 10 osób) grupa
najemnej czeladzi. Zjawiała si ona równie w gospodarstwach kmiecych, przynajmniej aby
wydoła obci eniom pa szczy nianym przekraczaj cym mo liwo ci rodziny chłopskiej. Obok
rodzin komorników i chałupników głównym dostawc r k do pracy zarówno w tych wypadkach,
jak i przy pilnych sezonowych robotach w polu była, mimo wszelkich represji, ludno lu na.
Wył cznie na
l sku utrzymywał si wprowadzony ustawowo obowi zek posyłania dzieci
chłopskich na długoterminowy najem przymusowy do dworu. Otó jakkolwiek badania nad
zakresem pracy najemnej w rolnictwie w dobie O wiecenia s jeszcze dalekie od zako czenia,
wiele wskazuje na to, e jej znaczenie uległo wyra nemu zwi kszeniu. Nie chodzi przy tym o do
cz sto zreszt stosowany najem przymusowy, ale o wolny najem. wiadectwem tego mog by
cho by pojawiaj ce si wtedy taryfy płac dla najemników na wsi, znane z Wielkopolski i z
Mazowsza.
Wzrost pracy najemnej uwarunkowany był w niemałym stopniu zwi kszaniem si liczby
gospodarstw czynszowych. I pod tym wzgl dem za wcze nie jeszcze na syntetyzuj ce uj cie. Nie
budzi wszak e wi kszych w tpliwo ci samo rozszerzenie si procesu formowania si gospodarki
czynszowej. D enie do przechodzenia na czynsze wyst powało zarówno ze strony cz ci szlachty,
jak i chłopów. W pierwszym przypadku mamy do czynienia z ©czynszowaniem, czyli zamian
pa szczyzny na czynsze. Wypadki oczynszowania, znane ju z poprzedniego okresu, powtarzały
si równie w drugiej połowie XVIII w. Obejmowały ró ne kategorie dóbr, królewszczyzny, dobra
duchowne (np. biskupstwa pozna skiego), miejskie oraz magnackie (najbardziej znane
oczynszowanie w dobrach Andrzeja Zamoyskiego od 1760 r., Stanisława Poniatowskiego od 1779
r. i w tym e czasie Joachima Chreptowicza), najrzadziej maj tki szlacheckie. Oczynszowanie
powinno przyczynia si do wzrostu gospodarki chłopskiej przez powi zanie jej z rynkiem
lokalnym. Nie zawsze jednak bywało to korzystne dla chłopów. Wiele zale ało od stopnia rozwoju
rynku i opłacalno ci produkcji. Znane s wypadki wprowadzania zbyt wysokich rent; gdy poddani
nie mogli im podoła , domagali si powrotu do pa szczyzny. Zdarzyło si tak nawet w dobrach
Andrzeja Zamoyskiego. Ujemnie na rozwój gospodarki czynszowej wpływała tak e zbyt du a
odległo od wa niejszych o rodków rynkowych, co utrudniało zbyt. W wi kszo ci wypadków
oczynszowanie okazało si jednak wygodne zarówno dla panów – którzy pozbywali si
uci liwych dzier awców oraz niepewnych administratorów i nie nara ali si na ryzykowne
nakłady na koszty produkcji, a zapewniali sobie regularny napływ dochodu pieni nego – jak i dla
chłopów, którzy uwolnieni od gniot cej ich pa szczyzny mogli mielej rozwija swe gospodarstwa.
Poddani uzyskiwali przy tym niekiedy tak e lepsze prawa do ziemi i szerszy samorz d we wsi.
Jak to wykazał Władysław Rusi ski, chłopi przechodz cy na czynsze osiedlali si w nowo
HISTORIA POLSKI 1764-1864
ródło: www.edu-net.prv.pl
17
zakładanych wsiach czynszowych albo te w opuszczonych gospodarstwach we wsiach, gdzie poza
tym przewa ała pa szczyzna. Zjawisko to wyst powało zwłaszcza silnie w Wielkopolsce i na
Pomorzu; w niektórych regionach oblicza si tam liczb wyst puj cych takich czynszowników na
¼ lub nawet
ludno ci wiejskiej. W Małopolsce utrzymywał si dawny zwyczaj „najmu” za
pa szczyzn , tj. wykupywania si chłopów, zwykle na rok, od robocizny. Wreszcie były nadal
rejony, gdzie stale dominowała renta czynszowa. Tak było np. na Podhalu.
Wszystkie te zjawiska nie odgrywały jeszcze dominuj cej roli w gospodarce wiejskiej. Na
wielkich przestrzeniach Rzeczypospolitej przewa ała stale pa szczyzna z jej wszystkimi ujemnymi
skutkami, a zwi kszenie produkcji wła ciciele dóbr starali si zyskiwa przez podnoszenie
obci e pa szczy nianych. Przemiany w rolnictwie nast powały powoli, niekiedy ulegały nawet
cofni ciu (np. ponowne wprowadzenie pa szczyzny zamiast czynszu w ekonomiach litewskich w
latach sze dziesi tych). W tych warunkach zwi kszanie produkcji zbo owej było w znacznym
stopniu wynikiem zwi kszania stopnia wyzysku mas chłopskich. Tote jakkolwiek o poziomie
ycia gospodarczego w Rzeczypospolitej decydowała sytuacja rolnictwa, wydaje si jednak, e dla
zrozumienia powstałych w drugiej połowie XVIII w. w Polsce przemian wi ksze znaczenie maj
przekształcenia, które nast piły wtedy w miastach i w przemy le.
d.
Rozwój przemysłu manufakturowego
O ile w zakresie rolnictwa stosunki w Polsce niewiele w gruncie rzeczy odbiegały od sytuacji
panuj cej u jej s siadów, o tyle jej produkcja rzemie lniczo-przemysłowa znajdowała si w stanie
zacofania zarówno w stosunku do Prus i Austrii, jak i do Rosji. Półwiekowe (bo o faktycznym
rozwoju w tej dziedzinie mo na we wszystkich tych pa stwach mówi dopiero od pocz tków
XVIII w.) opó nienie starano si w po piechu odrobi zwłaszcza w ci gu ostatnich trzech
dziesi cioleci istnienia Rzeczypospolitej. Powiodło si to jednak tylko cz ciowo.
Najwa niejszym momentem było powstanie przemysłu manufakturowego. Jak była o tym ju
mowa, pocz tki jego si gaj pierwszej połowy XVIII w. i wi
si z inicjatywami magnatów,
którzy w ten sposób zamierzali zwi ksza dochodowo swych dóbr. W drugiej połowie XVIII w.
proces ten nasilił si , przy czym szczególnego znaczenia nabrała działalno przedsi biorców
mieszcza skich. Po obj ciu tronu przez Stanisława Augusta wa n rol w rozwoju przemysłu
manufakturowego na ziemiach polskich zacz ła tak e odgrywa inicjatywa królewska.
Manufaktury rozwijały si szczególnie w miastach wielkopolskich, na Pomorzu, w Warszawie,
w Krakowskiem, a tak e w niektórych dobrach magnackich we wschodnich cz ciach
Rzeczypospolitej. Najbardziej uprzemysłowiona była zapewne Wielkopolska, gdzie ju w
poprzednim okresie prosperowała produkcja tekstylna, zwłaszcza sukiennicza, przybieraj ca
niejednokrotnie form nakładu. Oparła si ona na dobrze postawionej hodowli owiec. Miejscowym
surowcem posługiwała si równie rozwijaj ca si nie le wytwórczo skórzana. W obu tych
działach w ci gu XVIII w. wyst powały manufaktury zdecentralizowane lub te nawet
scentralizowane (stosunkowo nieliczne), zakładane przez przedsi biorców mieszcza skich.
Najwybitniejszy z nich Jan Klug zało ył, głównie w Poznaniu, który odradza si jako wa ny
o rodek produkcyjny, manufaktury włókiennicze, bawełniane, skórzane, tabaczne, wytwórnie
mydła, wiec, powozów, kart do gry. Najlepiej rozwijała si wszak e nadal produkcja sukiennicza
– zarówno w ramach produkcji cechowej, jak i manufakturowej, która obejmowała około 45%
warsztatów. W 1788 r. w Wielkopolsce sukienników obliczano na 1916 osób, produkcja sukna
si gała 113 tys. sztuk (tj. ok. 2 mln metrów). Była ona w niemałym stopniu przeznaczona nie tylko
na rynek wewn trzny, ale i na eksport do Rosji. Najwa niejszym o rodkiem sukiennictwa
wielkopolskiego stał si w tym czasie Rawicz, sk d wychodziło około 15% produkcji.
Na innych terenach Rzeczypospolitej wi ksz inicjatyw pod tym wzgl dem przejawiało nadal
mieszcza stwo Gda ska. Tak e w Warszawie przedsi biorcy mieszczanie zało yli kilka
manufaktur sukienniczych, manufaktur kapelusznicz , „fabryk ” fajansów, wytwórni kart do gry
HISTORIA POLSKI 1764-1864
ródło: www.edu-net.prv.pl
18
oraz zakłady wyrobu powozów, w ród nich najwi kszy Dangla. Dobrze rozwijało si
browarnictwo, garbarnie, gisernie, prochownie. Kilka manufaktur zało ono w tym czasie równie
w Krakowie, m. in. dwie sukiennicze. W pobliskim Andrychowie i Białej (ju za granic
austriack ) rozwijało si tradycyjne płóciennictwo, cho nie powiodło si władzom cesarskim
zorganizowanie manufaktur.
Manufaktury mieszcza skie w przeciwie stwie do tego, co si działo np. na l sku, nie były
dostatecznie protegowane i zabezpieczane przywilejami przez pa stwo. Wskutek tego kapitał
inwestowany był ostro nie i wi kszo z nich miała stosunkowo trwały ywot, oparty na dobrej
kalkulacji rynkowej. Pewne trudno ci istniały ze znalezieniem odpowiednich pracowników. Tylko
niewielk cz
dostarczało rzemiosło czy imigracja, kieruj ca si zwłaszcza ze l ska i Saksonii.
Trzeba było zatrudnia , niekiedy przymusowo, ludzi lu nych, których dopiero wdra ano do tego
rodzaju pracy, ebraków, biedot miejsk . Mieszczanie nie dysponował te dostatecznymi
zasobami kapitału. Dlatego usiłowali przyci ga do organizowanych przez siebie przedsi biorstw
manufakturowych tak e kapitał szlachecki. Z inicjatywy wspomnianego ju Kluga powstała np. w
1790 r. spółka, której celem było zakładanie garbarni; jej uczestników stanowiła szlachta.
Ze znacznie wi kszym rozmachem rozbudowywała manufaktury magnateria, wykorzystuj c
szeroko nie tylko posiadany kapitał pieni ny, ale i uprawnienia feudalne. Manufaktury magnacko-
szlacheckie były zjawiskiem do cz stym w rodkowej Europie, na ogół wszak e nie zajmowały
pozycji tak dominuj cej jak w Rzeczypospolitej. Zakładanie manufaktur przez magnatów było
prób zwi kszenia dochodowo ci ich dóbr przez pełniejsze wyzyskanie istniej cych surowców i
rezerwuaru taniej siły roboczej, jak i zapewnienia sobie stałego kr gu odbiorców, przynajmniej
w ród poddanych. Kalkulacje te niekiedy zawodziły, nieraz zało yciele padali te ofiar
nieuczciwych lub rzekomych specjalistów. St d krótkotrwały ywot wielu z nowo zakładanych
przedsi biorstw. Było to zreszt zjawisko powtarzaj ce si we wszystkich krajach w okresie
powstawania manufaktur.
W drugiej połowie XVIII w. nie było niemal magnata, który nie zało yłby własnego wi kszego
czy niniejszego przedsi biorstwa. Niektórzy, jak Prot i Wincenty Potoccy, zakładali całe osady
przemysłowe. Zdarzali si ludzie tak aktywni, jak Jacek Jezierski, kasztelan łukowski, który na
Kielecczy nie i pod Warszaw zało ył kilka manufaktur, zakłady hutnicze oraz wytwórni drutu,
kos, a tak e fajansów, i potrafił je pomy lnie prowadzi .
Wbrew opinii niektórych historyków manufaktury magnackie nie były głównie nastawione na
produkcj towarów luksusowych. Wiele z nich produkowało nie tyle dla dworów magnackich i
szlacheckich, ile raczej na potrzeby szerszych warstw ludno ci. Odnosi si to w du ym stopniu do
manufaktur tekstylnych, a tak e do rozmaitych zakładów zwi zanych z produkcj roln , jak
browary, tartaki, młyny, cegielnie itp., których liczba znacznie wzrastała i zwi kszała si
wydajno . Badania w tej dziedzinie nie s jeszcze dostatecznie rozwini te, wiadomo jednak, e np.
w Wielkopolsce w dobie Sejmu Wielkiego działało około 4200 zakładów przemysłu rolno-
spo ywczego, z czego blisko na wsi. Podobny charakter miała rozbudowa przemysłu elaznego,
szczególnie intensywna w Zagł biu Staropolskim. Rozpocz ta jeszcze w czasach saskich w
dobrach biskupów krakowskich i Małachowskiego, rozbudowa ta była kontynuowana i w drugiej
połowie wieku. Oblicza si , e w 1782 r. działały w Rzeczypospolitej 34 wielkie piece i 41
dymarek. Istniały te liczne zakłady przetwórcze, blacharnie, topornie, rurarnie, szlifiernie,
wytwórnie wyrobów elaznych. Według J. Topolskiego produkcja elaza na głow mieszka ca
miała si ga wtedy w Polsce 1,8 kg, gdy w Niemczech 1,2 kg, a w Anglii 3,7 kg. Dokonał si wi c
powa ny post p pod tym wzgl dem.
Na podkre lenie zasługuje pojawienie si manufaktur królewskich. Podobnie jak inni władcy
s siedni, tak e Stanisław August po obj ciu tronu wykazał znaczn inicjatyw w tej dziedzinie.
Obok odbudowy mennicy przyczynił si c}o zało enia ludwisarni w Warszawie, manufaktury
fajansów w Belwederze, a pó niej manufaktury broni w Kozienicach. Za poparciem króla w
ekonomiach grodzie skiej, brzeskiej i szawelskiej na Litwie podskarbi litewski Antoni Tyzenhaus
HISTORIA POLSKI 1764-1864
ródło: www.edu-net.prv.pl
19
zało ył dwadzie cia kilka manufaktur, produkuj cych bogaty asortyment towarów, poczynaj c od
dywanów, poprzez rozmaite tekstylia, ko cz c na igłach i szpilkach. Nieudolne kierownictwo i
oddalenie od rynków zbytu spowodowało, e w wi kszo ci manufaktury te nie przetrwały poza rok
1780.
Stanisław August zabiegał tak e o rozwój górnictwa. Produkcja kopal soli powa nie wzrosła –
przed 1772 r. dochodziła do 600 tys. cetnarów rocznie. Po zaj ciu Wieliczki i Bochni przez
Austriaków trzeba było rozejrze si za innymi zło ami – poszukiwania w okolicach Buska dały
tylko cz ciowo pozytywne wyniki. Zwi kszyło si wydobycie miedzi i marmuru. Nie udało si
natomiast uruchomi ponownie na wi ksz skal zalanych wod kopal olkuskich. Próby
wydobywania w gla kamiennego ograniczyły si do krótkotrwałego uruchomienia 2 kopal .
Król wyst pił tak e z poparciem dla spółek akcyjnych, które miały ułatwi skoncentrowanie
kapitału zakładowego potrzebnego przy organizowaniu manufaktur. Jako pierwsza powstała
Kompania Manufaktur Wełnianych (1767-1771), oparta na kapitale szlachty, mieszczan i króla.
Posługiwała si cz ciowo prac przymusow , wykorzystuj c podporz dkowanie jej przytułku dla
sierot i domu pracy przymusowej. Jednak e nieudolna organizacja spowodowała jej rychł
likwidacj . Bardziej trwały charakter miało pó niejsze Społecze stwo Fabryki Krajowej Płóciennej
(1787-1794), dysponuj ce kapitałem zakładowym 900 tys. złp. i prowadz ce rodzaj rozproszonej
manufaktury płócienniczej.
Powstanie przemysłu manufakturowego w Rzeczypospolitej otwierało nowy etap rozwoju
ekonomicznego. Je eli nawet manufaktury w pewnym stopniu słu yły wzmocnieniu magnaterii i
zwi kszały zakres wyzysku feudalnego, to jako nowa forma produkcyjna przyczyniały si do
rozbijania przestarzałych ram wytwórczo ci cechowej i przyspieszały powstawanie wewn trznego
rynku ogólnokrajowego. Co do wykorzystywania pracy pa szczy nianej, trzeba pami ta o
ewolucji, jakiej ulegały dłu ej działaj ce manufaktury magnackie. W wietle bada Witolda Kuli
wida , e w coraz wi kszym stopniu wprowadzano w nich bardziej wydajn i starann prac
najemn . W ten sposób zaczynała si formowa nowa kategoria ludno ci – stałych robotników
manufakturowych. Pod tym wzgl dem szczególnie wa na rola przypadła manufakturom
mieszcza skim. Wreszcie – co nie było bez znaczenia – manufaktury wzmacniały ogólny potencjał
gospodarczy kraju, wpływaj c na zmniejszenie si importu czy te otwieraj c nowe mo liwo ci dla
eksportu, zwłaszcza towarów tekstylnych.
W ci gu drugiej połowy XVIII w. nast pił równie znaczny wzrost uprzemysłowienia Górnego
l ska. Dzielnica ta, przez długi czas ekonomicznie zacofana, rozpocz ła okres szybkiego rozwoju,
który miał jej zapewni czołowe miejsce w ród innych ziem polskich. Przede wszystkim
rozbudowywał si przemysł elazny. W latach osiemdziesi tych działały ju na Górnym l sku 43
wielkie piece. Władze pruskie zało yły wielkie huty elaza w Ozimku i Kluczborku, zwi kszyły
wydobycie ołowiu- i srebra w Tarnowskich Górach, z czasem rozwin ły produkcj cynku w
Chorzowie.
Nieco wolniej rozwijało si górnictwo w gla kamiennego. Chocia pod koniec stulecia było ju
17 kopal , wydobywano w nich stosunkowo niewielkie ilo ci w gla. W przemy le l skim w
ostatnim dwudziestoleciu XVIII w. dokonało si te zdecydowane odej cie od pracy
pa szczy nianej, jako mało wydajnej, i przestawienie si na wolny najem. Robotników szukano
głównie na miejscu, niewielu emigrowało z Rzeczypospolitej czy z Niemiec. Powstawał wi c
przemysł górno l ski trudem głównie polskich hutników i górników, jakkolwiek nie mo na
zaprzeczy , e protekcyjna polityka pa stwa pruskiego tworzyła lepsze ni w Rzeczypospolitej
warunki do rozwoju tego przemysłu.
Na silny o rodek przemysłu manufakturowego wyrósł równie w XVIII w. Wrocław. W
miastach wzdłu granicy z Rzecz pospolit rozwijało si sukiennictwo l skie, organizowane
cz sto na zasadzie manufaktury rozproszonej. Natomiast płóciennictwo, skoncentrowane głównie
na Pogórzu Sudeckim, niezdolne do przezwyci enia przestarzałych form produkcyjnych i skazane
na wyzysk zarówno ze strony kupca-nakładcy, jak i szlachcica, posiadacza wsi, weszło w stan
HISTORIA POLSKI 1764-1864
ródło: www.edu-net.prv.pl
20
przewlekłego kryzysu, nie b d c zdolne do konkurencji z bardziej pr nym angielskim przemysłem
Iniarskim.
Dokonuj ce si na l sku zmiany w rozmieszczeniu przemysłu, a tak e w jego charakterze,
który nabierał cech kapitalistycznych, w ograniczonym tylko stopniu przy ówczesnych warunkach
politycznych mogły wpłyn na ekonomik pozostałych ziem polskich. Przygotowywały one
wszak e grunt pod przemiany, jakie miały nast pi w stosunkach l ska z innymi ziemiami
polskimi w dobie porozbiorowej.
e.
Zmiany w strukturze handlu
Wzmocnienie pozycji mieszcza stwa w Polsce, które nast piło pod koniec XVIII w., było nie
tylko rezultatem wzrostu wydajno ci produkcji rzemie lniczo-przemysłowej. Istotn rol pod tym
wzgl dem odegrało tak e o ywienie handlowe, które przyczyniło si do zwi kszenia koncentracji
kapitału w r kach kupców. W
tym zakresie du e znaczenie miała polityka pa stwa, zrywaj ca z
dawnym uprzywilejowaniem handlowym szlachty i d eniami do eliminacji kupiectwa krajowego
z handlu zewn trznego. Nowa polityka prowadzona była do systematycznie od pocz tku
panowania Stanisława Augusta, mimo oporu ze strony konserwatywnej szlachty i pa stw
s siednich, zainteresowanych w utrzymaniu Rzeczypospolitej w zacofaniu, ułatwiaj cym ich
penetracj ekonomiczn . Zmianie uległa wi c polityka celna. Przez likwidacj wszelkich
prywatnych ceł i myt oraz wprowadzenie cła generalnego w 1764 r. osłabione zostały uprawnienia
szlacheckie w tej dziedzinie. Wprawdzie nacisk ze strony Prus spowodował zawieszenie cła
generalnego, jednak po pierwszym rozbiorze sejm wprowadził je w 1775 r. ponownie.
Inna rzecz, e w tym czasie Rzeczpospolita została zmuszona do zawarcia z Prusami (1775)
bardzo niekorzystnego układu handlowego. Mianowicie Prusy zastrzegły sobie wysokie cła na
towary spławiane Wisł , Wart i Odr do portów nadbałtyckich, wł cznie z Gda skiem. Si gały
one od 12 do 30% warto ci towarów, co dawało władzom pruskim dochody roczne obliczane na 17
min złp., to jest kwot wy sz ni ówczesne dochody pa stwa polskiego. Ponadto Prusy starały si
zarzuca Polsk swymi produktami. Podobnie zreszt Austria wykorzystywała opanowanie up
solnych, by wyci ga wysokie wpływy (do 7 min złp. rocznie) za dostarczan do Rzeczypospolitej
sól.
Wobec słabo ci Polski próby unikania czy zmniejszania tych obci e nie dały powa niejszych
rezultatów. Nie powiodło si wi c zorganizowanie eksportu bałtyckiego przez tereny nie podległe
panowaniu pruskiemu (w zwi zku z czym starano si . rozbudowa port w Poł dze). Tak e
ograniczone znaczenie miała próba znalezienia zupełnie nowej drogi dla eksportu polskiego na
Zachód – poprzez Morze Czarne, wykorzystuj ca mo liwo ci, jakie dla swej eglugi zdobyła
wówczas Rosja. W 1782 r. powstała w Warszawie Kompania Handlu Czarnomorskiego, z
kapitałem zakładowym 2 min złp. Na czele jej stan ł magnat Prot Potocki. I ten handel napotykał
trudno ci z powodu wysokich ceł rosyjskich i prawdopodobnie nie przekraczał 4 tys. łasztów
rocznie. Wojna rosyjsko-turecka zahamowała te mo liwo ci eksportowe.
O ywienie handlowe wi zało si równie z zabiegami o usprawnienia komunikacyjne. Przede
wszystkim wszcz to prace nad ułatwieniem spływu wa niejszymi rzekami polskimi przez
usuwanie pobudowanych nad nimi jazów, młynów i innych przeszkód. Budowa dwu kanałów –
Ogi skiego, ł cz cego po rednio Dniepr z Niemnem, oraz Królewskiego – mi dzy Prypeci a
Bugiem, rozwi zała istniej ce od dawna trudno ci z transportem produktów rolnych ze wschodnich
ziem Rzeczypospolitej nad Bałtyk czy do Warszawy. Kanały te uko czono w 1784 r. Podj to tak e
prace nad ulepszeniem zaniedbanych dróg bitych. I znów du e znaczenie miała budowa 2 bitych
go ci ców przez Polesie, ułatwiaj ca komunikacj przez te niedost pne tereny. Od 1764 r. troska o
drogi wodne i l dowe powierzona została komisjom skarbowym, koronnej i litewskiej, i ich to
głównie staraniem nast piła wspomniana poprawa. Dokonana w tym e samym roku reforma poczty
doprowadziła do znacznego usprawnienia tej instytucji.
HISTORIA POLSKI 1764-1864
ródło: www.edu-net.prv.pl
21
Niemałym ułatwieniem w handlu stał si rozwój instytucji kredytowych banków
mieszcza skich. O ile poprzednio główne domy bankowe mie ciły si w Gda sku, gdzie
załatwiano najwa niejsze transakcje kredytowe z zagranic , o tyle w drugiej połowie XVIII w. na
czoło wysun ła si Warszawa. Tutaj powstało wtedy najwi cej banków. Najpowa niejszym
bankierem, a zarazem kupcem i przedsi biorc przemysłowym, był Piotr Tepper. W 1783 r. miał
on posiada maj tek ruchomy warto ci 7,5 min złp., a fundusze umieszczone w jego interesie
bankierskim i dobrach liczono na 4 min złp. Podobne domy bankierskie istniały równie w
Poznaniu. Banki te udzielały kredytu w operacjach handlowych, inwestowały nieco w przemysł i
górnictwo, ale przede wszystkim słu yły po yczkami pa stwu, królowi i szlachcie. Ten lichwiarski
charakter banków w Polsce przyczynił si te do ich katastrofy po drugim rozbiorze, kiedy to
wi kszo domów warszawskich musiała ogłosi upadło .
Zakres handlu polskiego nie uległ natomiast powa niejszym zmianom. Nadal Rzeczpospolita
była przede wszystkim eksporterem ró nego rodzaju płodów rolnych i towarów le nych. Ale w
handlu ze Wschodem, szczególnie z Rosj , niemał rol odgrywał eksport tekstyliów, przede
wszystkim sukna wielkopolskiego. Przywóz obejmował obok towarów luksusowych tak e sól (po
pierwszym rozbiorze), metale, bawełn i ryby. Bilans tego handlu był przez długi czas dla Polski
ujemny, zwłaszcza gdy cła pruskie obni yły eksport zbo a przez Gda sk i Szczecin. W 1776 r.
ujemne saldo si gało kwoty 26 min złp. Dopiero pod koniec lat osiemdziesi tych sytuacja pod tym
wzgl dem uległa poprawie i nawet zacz to uzyskiwa pewne nadwy ki.
Nie zostały jeszcze przeprowadzone badania, w jakim stopniu szykany pruskie w stosunku do
Gda ska spowodowały osłabienie jego roli w handlu mi dzynarodowym. W ka dym razie, gdy w
latach 1765-1770 przez Gda sk eksportowano przeci tnie rocznie 46 tys. łasztów, to eksport w
nast pnych latach nie przekraczał (bior c przeci tnie) i połowy tej wysoko ci. Wiadomo natomiast,
e wzrastał w tym samym okresie eksport zbo a l dem z Krakowa do Galicji. Gruntownych bada
wymagaj stosunki handlowe Polski ze Wschodem – tym bardziej e restrykcje pruskie utrudniały
tradycyjny handel przez l sk do Rzeszy.
Wydaje si wszak e, e powa niejsze znaczenie ni wzrost handlu zewn trznego miało
o ywienie na rynku wewn trznym. Zwi kszenie si zaludnienia miast, rozprzestrzenianie si
gospodarki czynszowej na wsi – przyczyniały si do pomno enia wzajemnych kontaktów.
Ułatwiało handel wprowadzenie jednolitych miar i wag. Szczególna rola przypadła Warszawie jako
wielkiemu centrum handlowemu, ku któremu kierowała si coraz wyra niej produkcja nawet
oddalonych ziem polskich. W XVIII w. nast piło wi c zdecydowane przesuni cie głównego punktu
ci ko ci z Gda ska na Warszaw . Niemałe znaczenie miały przy tym potrzeby dworu
królewskiego i licznych magnatów, rezyduj cych coraz dłu ej w stolicy. Jakkolwiek te zgodnie ze
zdaniem wi kszo ci historyków przedwczesne byłoby twierdzenie o uformowaniu si
ogólnokrajowego rynku wewn trznego, dokonany został w tym kierunku powa ny krok naprzód.
Rosła równie zwarto mniejszych rynków regionalnych. Wskazuj na to przeprowadzone przez
Mariusza Kulczykowskiego badania nad rynkiem regionalnym Krakowa, który stanowił centrum
handlowe nie tylko dla zachodniej Małopolski, ale i dla wschodniej cz ci Górnego l ska.
Utrzymywało si tak e znaczenie niektórych jarmarków w wymianie mi dzy poszczególnymi
dzielnicami Rzeczypospolitej. Na wyró nienie zasługiwały m. in. jarmarki w Poznaniu, Dubnie (do
pierwszego rozbioru we Lwowie), Berdyczowic.
Natomiast osłabiaj co na formowanie si rynku wewn trznego wpłyn ł pierwszy rozbiór,
zmniejszaj c kontakty ziem polskich z południow Małopolsk i Pomorzem. Pruska polityka celno-
handlowa osłabiła tak e zwi zki ekonomiczne mi dzy l skiem a Rzecz pospolit , tak ywe w
poprzednich okresach. Nie doprowadziła jednak do całkowitego ich zerwania i rola kupców
l skich, zwłaszcza wrocławskich, równie w handlu wewn trznym w Rzeczypospolitej była
powa na.
HISTORIA POLSKI 1764-1864
ródło: www.edu-net.prv.pl
22
3.
Pocz tki kształtowania si nowoczesnego narodu polskiego
c.
Zmiany w zaludnieniu i strukturze narodowo ciowej w dobie rozbiorów
Podobnie jak cała Europa, równie Rzeczpospolita od drugiej wierci' XVIII w. prze ywała
szybki wzrost ludno ci. Brak odpowiednich materiałów ródłowych uniemo liwia dokładniejsze
ustalenie stanu zaludnienia po wojnie północnej, mo na jednak przypuszcza , e był on najni szy
od XVI w. i nie przekraczał 7 mln. Tymczasem według oblicze Tadeusza Korzona przed
pierwszym rozbiorem Rzeczpospolita miała obejmowa 11,4 min mieszka ców. Dawałoby to tak
ogromny wska nik przyrostu w ci gu półwiecza (ok. 60%), e dokładno obu tych danych musi
budzi zastrze enia. Niemniej sam fakt dynamicznego rozwoju demograficznego zarówno w
czasach saskich, jak i stanisławowskich jest zgodnie przyjmowany przez badaczy zajmuj cych si
tymi problemami. Poniewa terytorium Rzeczypospolitej w 1772 r. obejmowało 730 tys. km
2
,
przeci tna zaludnienia wynosiła ok. 15 osób na km
2
. Istniały pod tym wzgl dem znaczne
dysproporcje mi dzy zachodnimi cz ciami Polski, jak Krakowskie czy Pozna skie, gdzie g sto
zaludnienia przekraczała 30 mieszka ców na km
2
, a wschodnimi terenami, gdzie nie si gała nawet
dziesi ciu.
Po pierwszym rozbiorze terytorium Rzeczypospolitej skurczyło si do 520 tys. km
2
, a ludno
do 7,4 mln mieszka ców. Dane z pierwszego spisu ludno ci, przeprowadzonego do nieudolnie w
latach 1789-1790, wskazuj , e do tego czasu ludno zwi kszyła si znów do 8,8 mln (według
oblicze Korzona), tj. ok. 19%, co byłoby znów wzrostem stosunkowo wysokim, jak na ówczesn
sytuacj w tej cz ci Europy. Po drugim rozbiorze obszar pa stwa zmniejszył si do, 200 tys. km
2
,
a ludno do 4 mln.
Powa nie wzrastało tak e zaludnienie ziem polskich znajduj cych si pod obcym panowaniem.
Najwi ksz dynamik pod tym wzgl dem okazywał l sk, gdzie w 1787 r. liczba mieszka ców
wynosiła 1,7 mln, tzn. 47 osób na km
2
.
W ród ludno ci Rzeczypospolitej zdecydowan wi kszo , zapewne ok. ¾ stanowili chłopi. O
wiele mniej liczne było mieszcza stwo, które wprawdzie prze ywało pewien wzrost, nie
przekraczało jednak zapewne 17 do 20% cało ci zaludnienia. Szlachta nale ała do najliczniejszej w
Europie i (wraz z klerem) obejmowała od 8 do 10% ludno ci. Jedynie te szlachta stanowiła
warstw niemal całkowicie polsk czy spolonizowan . Ogół ludno ci w Rzeczypospolitej był
bardzo przemieszany pod wzgl dem narodowo ciowym. Polacy stanowili w ród niej wi kszo –
przed pierwszym rozbiorem zapewne ok. .
Zwarte osadnictwo polskie przebiegało przed 1772 r. znacznie na zachód od ówczesnej granicy,
obejmuj c niemal cały Górny l sk i du e cz ci l ska redniego – obok prawego brzegu Odry a
po Milickie i Trzebnickie, tak e obszary poło one na lewym brzegu koło Brzegu, Strzelina i
Wrocławia. Utrzymywały si równie polskie enklawy ludno ciowe koło Zielonej Góry i
Drezdenka. Na Pomorzu Zachodnim granica j zykowa podchodziła pod Słupsk i Miastko –
Kaszubi i Słowi cy utrzymywali si bowiem jeszcze wtedy na zachód od zwarcie przez nich za-
siedlonych ksi stw bytowskiego i l borskiego. Granica północna biegła st d wybrze em po
Gda sk, po czym na południe od uław, a od Sztumu przez obszary Warmii i Mazur, na północ od
Ostródy i Olsztyna przez rejon W gorsewa i Suwalszczyzn . Wschodnia granica zwartego
zaludnienia polskiego jest trudniejsza do przeprowadzenia, tym bardziej e na Podlasiu, w ziemi
chełmskiej oraz w zachodnich ziemiach województwa ruskiego istniał wła ciwie szeroki pas
ludno ci mieszanej z silnymi grupami ludno ci białoruskiej i ukrai skiej. W ka dym razie zwarte
wyst powanie ludno ci polskiej przekraczało na północy granic Korony i Litwy, si gaj c
miejscami po Niemen. Od Brze cia granica ta przebiegała Bugiem, a potem mi dzy górnym
Bugiem i górnym Sanem. Południow granic zwartego zaludnienia polskiego stanowiła główna
gra Karpat (tylko na Spiszu przekraczało j osadnictwo polskie) – a po ksi stwo cieszy skie, w
wi kszo ci zamieszkane przez ludno polsk .
HISTORIA POLSKI 1764-1864
ródło: www.edu-net.prv.pl
23
Znaczne grupy ludno ci polskiej znajdowały si równie na obszarach poło onych na wschód od
tej granicy. Jednak e ogólnie bior c wi kszo zaludnienia stanowiła ludno ruska, ukrai ska i
białoruska, a tak e na północy litewska i łotewska. Stosunkowo liczni w zachodnich i północnych
cz ciach Rzeczypospolitej Niemcy stanowili na ogół mniejszo w ród zwartych skupisk ludno ci
polskiej – jedynie na obszarze uław i północnej Warmii dominowali w sposób zdecydowany.
Znaczn grup narodowo ciow rozproszon na terenach całej Rzeczypospolitej stanowili
ydzi, których liczebno szacuje si na około 750 tys., z czego
mieszkało w miastach, w
których ydowscy kupcy i rzemie lnicy odgrywali bardzo aktywn rol ekonomiczn . ydów
uwa ano nie tylko za odr bn grup narodowo ciow , ale i- swego rodzaju odr bny stan, maj cy
własne przywileje i uprawnienia, niewolny przy tym od silnych wewn trznych przeciwie stw
mi dzy biedot a starszyzn kahaln .
Mimo istnienia licznych grup narodowo ciowych w Rzeczypospolitej adna z nich oddzielnie
ani wszystkie razem nie dorównywały liczebno ci Polakom. Wraz ze l skiem i Pomorzem
Polacy liczyli wtedy zapewne ok. 8 mln. Przewaga elementu polskiego w pa stwie uległa jednak
zmniejszeniu wskutek pierwszego rozbioru. Pod rz dami pruskimi i austriackimi znalazła si wtedy
zapewne połowa całej ludno ci polskiej. W rezultacie w Rzeczypospolitej Polacy stanowili po 1772
r. tylko nieco ponad 50% – cho nadal cał szlacht . Na tym tle bardziej zrozumiałe s d enia
unifikacyjne w stosunku do innych narodowo ci, zamieszkuj cych pa stwo polsko-litewskie,
reprezentowane przez najwybitniejsze osobisto ci obozu O wiecenia.
Jednocze nie wszak e podobne d enia dotkn ły ludno polsk znajduj c si pod
panowaniem pruskim i austriackim. Najwcze niej polityka germanizacyjna obj ła l sk, gdzie ju
w latach sze dziesi tych Fryderyk II wydał zarz dzenia nie tylko zapewniaj ce niemczy nie rol
mowy urz dowej, ale wprowadzaj ce j równie do ko cioła i szkoły na obszarach o zwartym
polskim zaludnieniu, oraz rozpocz ł akcj kolonizacyjn zmierzaj c do zwi kszenia osadnictwa
niemieckiego. Polityka ta była kontynuowana tak e na ziemiach obj tych pierwszym zaborem.
Podobn akcj podj ła równie Maria Teresa i Józef II w Galicji. Rezultaty jej odbiły si na razie
tylko nieznacznie na. zasi gu mowy polskiej na zachodzie, doprowadziły wszak e do zwi kszenia
si niemieckich grup ludno ciowych wewn trz obszaru zwartego zaludnienia polskiego, np. w
pasie nadnoteckim.
d.
Zmiany w poło eniu i postawach chłopów
Jakkolwiek
faktyczne
zmiany
w
poło eniu
najliczniejszej
cz ci
społecze stwa
Rzeczypospolitej – chłopów – były skromne, istotne znaczenie miało narastaj ce prze wiadczenie,
e poło enie chłopów powinno ulec zmianom i e jednym z pilnych zada pa stwa jest
zapewnienie tej klasie godziwych warunków ycia. Wspólnym wysiłkiem pisarzy politycznych,
publicystów i .co wiatlejszych polityków z królem na czele postawiony został przed szlacht
problem chłopski jako szczególnie wa ne zagadnienie polityki wewn trznej. Ułatwiało to
przesuni cie głównego punktu ci ko ci na płaszczyzn ogólnopa stwow i otwierało mo liwo
interwencji pa stwa w stosunki mi dzy panem a poddanym, co od XVI w, przestało by
praktykowane. Zmiany w mentalno ci szlacheckiej pod tym wzgl dem dokonywały si powoli,
niełatwo było pozby si tradycyjnych przyzwyczaje i przes dów stanowych, tote próby
wkroczenia władzy pa stwowej w stosunki mi dzy panem a poddanymi nie przyniosły wi kszych
sukcesów. Ale ju w 1768 r. sejm odebrał panu prawo skazywania poddanych na kar mierci, co
stanowiło ograniczenie jurysdykcji patrymonialnej na rzecz pa stwowej. Nie powiodła si
natomiast próba ustalenia uprawnie chłopskich podj ta w odrzuconym przez sejm 1780 r.
kodeksie Andrzeja Zamoyskiego i dopiero Konstytucja 3 maja przyniosła do ogólnikowe, ale
znacz ce zapewnienie, e „lud rolniczy – pod opiek prawa i rz du krajowego przyjmujemy”.
Prawodawcy nie wyci gn li jednak z tego stwierdzenia dalszych konsekwencji. Jedynie pó niejsze
umowy mi dzy panem a poddanym miały by uznane za „wzajemny obowi zek”, a przybysze z
HISTORIA POLSKI 1764-1864
ródło: www.edu-net.prv.pl
24
zagranicy mieli zapewnion wolno osobist . Najdalej w stosunki te ingerował dopiero wydany
przez Ko ciuszk w 1794 r. Uniwersał połaniecki, ale wobec kl ski powstania i upadku
Rzeczypospolitej praktycznie obowi zywał krótko i na niewielkim obszarze.
Pod tym wzgl dem inaczej przedstawiało si poło enie chłopów polskich znajduj cych si pod
panowaniem pruskim i austriackim. O wiecony monarcha pr dzej podejmował decyzje, zreszt w
obu tych pa stwach władcy nigdy nie zrezygnowali ze swych zwierzchnich uprawnie tak e w
stosunkach mi dzy szlacht a jej poddanymi. W sporach z panami chłopi mieli prawo odwoływania
si do s dów królewskich czy cesarskich, z czego niejednokrotnie korzystali bez wzgl du na
stronnicze wyroki. W drugiej połowie XVIII w. w Prusach ingerencja władz pa stwowych w
stosunki mi dzy panem a poddanymi była mało skuteczna; liczne projekty wysuwane w tej
dziedzinie mimo wyst pie chłopskich, szczególnie cz stych na l sku, nie doczekały si realizacji
wcze niej ni w dobie reform Steina. Natomiast w Austrii reformy Marii Teresy i zwłaszcza Józefa
II stanowiły bardzo istotny krok naprzód. Ograniczyły one uprawnienia s downicze pana przez
wprowadzenie specjalnych justycjariuszy (1784), przyznały chłopom dziedziczne prawo
u ytkowania ziemi, zwi kszyły zakres ich swobody osobistej, wreszcie uregulowały robocizn ,
przede wszystkim przez zredukowanie jej do 3 dni w tygodniu (1786). Wprawdzie wskutek oporu
warstw uprzywilejowanych nie powiodła si próba oczynszowania chłopów, jednak wła nie w
Galicji i w Cieszy skiem poło enie prawne chłopa polskiego najwcze niej uległo zasadniczym
zmianom, co nie pozostawało zreszt bez wpływu na postaw zarówno chłopstwa, jak i szlachty na
innych terenach.
W Rzeczypospolitej zmiana w poło eniu poddanych była w gruncie rzeczy nadal zale na od
woli ka dego pana. Wyra nie polepszała si sytuacja chłopów w dobrach oczynszowanych. Je eli
nawet ekonomiczne skutki takich reform bywały dyskusyjne, to w lad za nimi nast powało pewne
rozlu nienie podda stwa (jakkolwiek na ogół nie przyznawano wolno ci przenoszenia si ),
zwi kszenie uprawnie samorz dowych i administracyjnych. Ulgi te zreszt niekoniecznie wi zały
si tylko z czynszowaniem. Obejmowały one niekiedy i dobra, w których nast piło tylko
usprawnienie administracji, wyra ne ustalenie obci e pa szczy nianych itp. Gruntowniejsz
reform przeprowadzono we wsiach królewskich, w których za pomoc s dów referendarskich
reaktywowano dawny samorz d. Wi kszo chłopów nie zaznała wszak e adnych ?mian na lepsze
przez cały okres O wiecenia. Tym te mo na tłumaczy ponury obraz wsi polskiej, który zostawiła
ówczesna publicystyka; tak było w Rzeczypospolitej, nie inaczej i pod panowaniem pruskim, gdzie
np. na Górnym l sku ucisk poddanych przybierał formy przekraczaj ce praktyki stosowane na
innych ziemiach polskich.
Pewne ró nice w sytuacji chłopów zarysowywały si równie w odniesieniu do rozmaitych
kategorii wsi, w których mieszkali, a tak e warstw, do których nale eli. Przyjmuje si , e
zdecydowana wi kszo chłopów (ok. 64%) znajdowała si w dobrach szlacheckich i magnackich,
ok. 19% w królewszczyznach i ekonomiach oraz ok. 17% w dobrach ko cielnych. Historycy nie s
jednolitego zdania co do tego, w której z tych kategorii dóbr poło enie chłopów było najci sze.
Wydaje si wszak e, e o ile w dobrach szlacheckich istniały wi ksze rozbie no ci w poło eniu
chłopów, o tyle w dobrach królewskich i ko cielnych mo na było obserwowa bardziej
systematyczne d
enia zwierzchno ci do poprawy warunków, w których znajdowali si chłopi. Nie
s to jednak sprawy dostatecznie zbadane. W ka dym razie w królewszczyznach powszechnie
zostało uznane dziedziczne u ytkowanie chłopskie gruntu i ustalony wymiar pa szczyzny – do 4
dni z włóki.
Prawo do u ytkowanej ziemi stanowiło zreszt jeden z czynników ró nicuj cych” poło enie
chłopów. Wydaje si , e nadal tylko cz
chłopów w Rzeczypospolitej posiadała tzw. „dobre
prawo” do ziemi, tj. mo liwo u ytkowania dziedzicznego gruntu. Opierało si ono na zawartych
umowach (zwłaszcza przy nowym osadnictwie), przywilejach, a tak e prawie zwyczajowym.
Wprawdzie cz
historyków (np. Celina Bobi ska) gotowa była ze wzgl du na nierzadkie akty
samowoli ze strony panów uwa a tego rodzaju prawa za fikcyjne, jednak stanowisko takie zostało
HISTORIA POLSKI 1764-1864
ródło: www.edu-net.prv.pl
25
uznane przez wielu innych historyków za zbyt skrajne i nie doceniaj ce postawy chłopów jako
elementu reguluj cego równie – obok decyzji pana – stosunki na wsi. Mo na raczej wi c przyj ,
e w drugiej połowie XVIII w. zwi kszyła si liczba poddanych korzystaj cych z tych uprawnie .
Nie doszło jednak, jak podkre lał W. Rusi ski, do powstania pełnej własno ci chłopskiej, jak
mo na spotka (co prawda bardzo rzadko) na l sku.
Powa nym przemianom zacz ła ulega struktura społeczna chłopstwa. W drugiej połowie XVIII
w. mo na bowiem obserwowa pocz tek załamywania si dawnego uwarstwienia. Tradycyjne
podziały trac znaczenie – jakkolwiek trudno byłoby si zgodzi ze zdaniem Tadeusza
Łepkowskiego, e zostały ju rozsadzone. Ale niew tpliwie zwi kszała si nadal liczba biedoty
wiejskiej, której rola ekonomiczna wzrastała w miar coraz wi kszego zapotrzebowania na prac
najemn zarówno ze strony bogatych chłopów (zwłaszcza we wsiach b d cych na czynszu), jak i
na folwarkach. Rozrasta si wi c warstwa chałupników i komorników; problemem epoki staj si
znów ludzie lu ni, potrzebni nie tylko w manufakturach, ale i w rolnictwie. Przesuni cia nast piły
tak e w zamo niejszych warstwach chłopskich. Wprawdzie – ogólnie bior c – uległa zmniejszeniu
liczba kmieci dysponuj cych gospodarstwami półłanowymi czy wi kszymi, najsilniej zreszt w
Małopolsce, gdzie spadła do 11%, gdy w Wielkopolsce do 34%. Zarazem, zwłaszcza w
Wielkopolsce i w Prusach Królewskich, a poza granicami Rzeczypospolitej na l sku Dolnym i
rodkowym, zacz ła si tworzy , głównie spo ród najzamo niejszych czynszowych kmieci, z
wybra ców i sołtysów dziedzicznych, a tak e młynarzy i karczmarzy, warstwa bogaczy wiejskich,
wybijaj cych si ponad przeci tny poziom gospodarzy. Niektórzy historycy w tym zwi kszaniu si
liczby biedoty wiejskiej i tworzeniu si warstwy bogatego chłopstwa gotowi byli dostrzega
pierwsze etapy rozwarstwienia, charakterystycznego przecie dopiero dla stosunków
kapitalistycznych. W ka dym razie dotychczasowe tradycyjne uwarstwienie zacz ło traci swój
jednorodny charakter.
Materialne oblicze wsi nie uległo w dobie O wiecenia powa niejszym zmianom b d
nast powały one tylko w tych rejonach, gdzie poprawiało si ogólne poło enie chłopstwa. Mimo
podejmowanych, zwłaszcza ze strony działaczy Komisji Edukacji Narodowej, wysiłków, bardzo
powoli wzrastał poziom o wiaty na wsi. St d te powszechne były skargi na ciemnot w ród ludu
wiejskiego, na panuj ce przes dy i zabobony. Wydaje si jednak, e nie emocje religijne, ale
rosn ce poczucie krzywdy społecznej, a tak e – w pewnym rejonach – narodowej s tym
elementem, który zacz ł odmiennie kształtowa post powanie chłopskie.
W napi ciach klasowych, jakie nie przestały wyst powa na wsi, przybieraj c wielokrotnie
formy znane z poprzednich okresów, zacz ł wyłania si nowy czynnik, którego dot d – mo e poza
królewszczyznami – brakowało wła ciwie w ruchach chłopskich: odwoływanie si i liczenie na
władz pa stwow , na króla i sejm, jako organy zdolne do reagowanie na krzywd chłopsk . Znany
z wielu s siednich krajów mit sprawiedliwego władcy staje si w tym czasie wyra n sił
społeczn . Czy działo si tak dlatego, e chłopi zorientowali si – zwłaszcza pod wpływem
do wiadcze z Galicji, i w wypadkach wyra nego lekcewa enia ich praw przez pana władza
pa stwowa, zgodnie z nastawieniem o wieconego absolutyzmu, skłonna była do interwencji, czy
te pewn rol odgrywała bardzo ywa w odniesieniu do potrzeb chłopskich publicystyka krajowa,
która jakkolwiek wychodziła z kół mieszcza sko-szlacheckich nie była wszak e zupełnie nieznana
chłopom – trudno w obecnym stanie bada stwierdzi . W ka dym razie takie fakty, jak suplika
torczy ska (1767) czy reakcja chłopów na postanowienia Konstytucji 3 maja wskazuj na budz c
si w ród chłopstwa zdolno operowania kategoriami ogólno-pa stwowymi. Bez wzgl du na to,
kto był autorem supliki torczy skiej – plebej czy – jak przypuszcza Emanuel Rostworowski –
zdeklasowany szlachcic, postulat dopuszczenia „obro ców” chłopskich do sejmu (obok
da
poprawienia poło enia chłopów) był zapowiedzi rodz cych si postulatów politycznych
chłopstwa.
W jakim stopniu wi zał si z tym wzrost wiadomo ci narodowej? Rzeczpospolita szlachecka
nie robiła wła ciwie nic, by w tym kierunku oddziaływa na chłopów; przeciwnie – praktyka losu
HISTORIA POLSKI 1764-1864
ródło: www.edu-net.prv.pl
26
podda czego mogła ich tylko zniech ca do pa stwa rz dzonego przez szlacht . Gwałty ze strony
obcych wojsk przebywaj cych w Rzeczypospolitej i ograniczenia swobody narodowej pod
zaborami nie pozostały bez wpływu na postawy chłopów. Ju w czasie konfederacji barskiej hasła
walki o niezale no znalazły odd wi k w ród chłopów, np. kurpiowskich czy podbeskidzkich. W
okresie po pierwszym rozbiorze nie mo na nie docenia akcji germanizacyjnej podejmowanej
zarówno w Galicji, jak i na terenach znajduj cych si pod panowaniem pruskim. Wielu chłopów
uciekało do Rzeczypospolitej cho by w obawie przed bezwzgl dnym wybieraniem rekruta. Na tym
tle znaczny udział chłopów w powstaniu ko ciuszkowskim, i to przede wszystkim chłopów z terenu
pogranicznego Galicji czy te spod drugiego zaboru pruskiego, miał nie tylko swe oblicze
społeczne, ale i narodowe. Inna rzecz, e cz sto mógł to by udział w obronie w sko poj tej, w
sensie najbli szego kr gu „ojczyzny”, a tak e e ten zapał patriotyczny w ówczesnych warunkach
zdolny był obj tylko niewielk cz
chłopstwa. Stale te dochodziło do star mi dzy interesem
chłopskim a szlacheckim. Wbrew wyra nym zarz dzeniom zdarzały si przy tym wypadki, e na
rodziny chłopów bior cych udział w walce o niezale no spadały niczym nie zmniejszone ci ary
pa szczy niane.
e.
Awans mieszcza stwa
Jak w wi kszo ci krajów europejskich, tak i w Polsce czasy O wiecenia to okres wielkiego
awansu mieszcza stwa, które nie tylko zdobywa sobie coraz mocniejsz pozycj ekonomiczn , ale
usiłuje si gn tak e po uprawnienia polityczne, nale ce dot d do szlachty. W Polsce ten skok był
zreszt wyj tkowo szybki, je li uwzgl dni si stan upadku, w jakim znajdowało si mieszcza stwo
jeszcze w połowie XVIII w., jego niejednolito i rozbicie wewn trzne, o którym ju była mowa.
Jeszcze w 1775 r. na przeszło 1400 miast, które pozostały po pierwszym rozbiorze w
Rzeczypospolitej, olbrzymi wi kszo stanowiły prywatne miasteczka rolnicze, o zaludnieniu
przeci tnym ok. 750 mieszka ców. Bywały osady miejskie licz ce .po kilka domów. Szczególnie
gł boki był upadek miast na Litwie. Ale i w Koronie na ok. 900 miast tylko 6 było wi kszych, o
zaludnieniu przekraczaj cym 10 tys., oraz 75 rednich (przeci tnie ok. 3 tys. mieszka ców).
Stosunkowo najlepsze było poło enie miast królewskich, ale stanowiły one w Koronie mniej ni
(214). Istniały tak e du e ró nice mi dzy poszczególnymi rejonami: w województwie pozna skim
np. mieszczanie stanowili ok. 30% ludno ci, w województwach wschodnich udział ich spadał
poni ej 10%. Najludniejszy nadal Gda sk nie osi gał teraz nawet 50 tys. ludno ci.
Stan ten w ostatnim dwudziestoleciu istnienia Rzeczypospolitej uległ poprawie. Nie bez
znaczenia był i wi ksza opieka ze strony pa stwa, i ogólne o ywienie gospodarcze. Najbujniejszy
rozwój prze yła Warszawa – z niespełna 30 tys. w połowie wieku przekroczyła w dobie Sejmu
Wielkiego 100 tys. ludno ci, dystansuj c zdecydowanie wszystkie inne o rodki. Nieco wolniej
wzrastała ludno innych wi kszych miast, zwłaszcza Krakowa i Poznania, które osi gn ły 20 tys.
mieszka ców, Wschowy czy Torunia. Trudno było przecie w ci gu tak krótkiego czasu odrobi
ponad wiekowe zaniedbania.
Ingerencja pa stwa w sprawy miejskie nie miała jednolitego charakteru i dotyczyła głównie
miast królewskich. Na sejmie konwokacyjnym z 1764 r. powołano wi c komisje dobrego porz dku
(boni ordinis), które – mimo szlacheckiego składu – przyczyniły si do uzdrowienia gospodarki
miejskiej, zniesiono jurydyki, próbowano osłabi odr bno mieszcza stwa ydowskiego przez
pozbawienie go ogólnopa stwowej instytucji waadów. Ale wkrótce potem sejm z 1768 r. przekazał
starostom s downictwo nad miastami królewskimi z pozostawieniem jako instancji najwy szej
asesorii, co uzale niało dodatkowo mieszczan od tych urz dników szlacheckich, a sejm z 1776 r.
zniósł magdeburgi (prawa miejskie i samorz d) we wszystkich mniejszych miastach litewskich –
prawda, e bardzo podupadłych. Dopiero w dobie Sejmu Wielkiego nast pił zdecydowany zwrot,
którego od dawna domagali si publicy ci i pisarze polityczni. Za ich podniet , a tak e pod
wpływem postawy samego mieszcza stwa w kwietniu 1791 r. przyznano mieszczanom z miast
HISTORIA POLSKI 1764-1864
ródło: www.edu-net.prv.pl
27
królewskich prawo nabywania dóbr ziemskich, przywileje s dowe, dost p do urz dów i sejmu, a
szlachcie pozwolono sprawowa urz dy miejskie. Prawodawcy zabezpieczyli zarazem swobodny
rozwój samorz du miejskiego.
Dopiero w wyniku tych postanowie sytuacja mieszcza stwa polskiego w Rzeczypospolitej
przedstawiała si lepiej ni pod zaborami. W Prusach bowiem niezale no mieszcza stwa została
w XVIII w. silnie ograniczona, władze miejskie stały si posłusznym wykonawc zarz dze
centralnych. ycie miejskie podporz dkowane zostało zreszt nie tylko administracji pa stwowej,
ale i wojskowej. W rezultacie na l sku liczebno mieszcza stwa uległa zmniejszeniu w drugiej
połowie XVIII w. A przecie wła nie w tej dzielnicy poza granicami Rzeczypospolitej przetrwały
najsilniejsze grupy mieszcza stwa polskiego, zaludniaj cego miasteczka Górnego i rodkowego
l ska. Na terenach Rzeczypospolitej wł czonych do Prus w 1772 r. uprzywilejowane stanowisko
zaj ło mieszcza stwo niemieckie. Wielu Niemców, z zasady urz dników, napływało z gł bi
pa stwa; pruskiego. St d te na tym terenie liczebno mieszcza stwa zwi kszyła si – działo si to
jednak kosztem wypierania elementów polskich. Tak e w Galicji miasta stały si terenem
niemieckiej akcji kolonizacyjnej, która zreszt nie przyniosła powa niejszych skutków. Miasta
galicyjskie nie rozwijały si gospodarczo (wyj tkiem były obdarzone przywilejami celnymi
ułatwiaj cymi handel z Rosj Brody), a liczne przepisy porz dkowe wprowadzane przez władze
austriackie nie wnosiły w poło enie mieszcza stwa istotniejszych zmian. W tych warunkach awans
mieszcza stwa w Rzeczypospolitej mógł sta si istotnym elementem w procesie wzrastania w ród
niego polskiego poczucia narodowego, co znalazło najbardziej widoczny wyraz w czasie powstania
ko ciuszkowskiego.
Rozwój gospodarczy miast i wzrost liczby ich ludno ci przyczyniły si nie tylko do zwi kszenia
zró nicowania i przeciwie stw społecznych mi dzy warstwami mieszcza stwa, ale i do zmian
strukturalnych. Tradycyjny podział na patrycjat, pospólstwo i plebs wprawdzie nie stracił swego
znaczenia, jednak z niego czy nieraz obok niego zacz ła si kształtowa nowa struktura
ludno ciowa w miastach, która w dobie kapitalizmu miała ustali si w podziale na bur uazj ,
drobnomieszcza stwo i proletariat. Ponadto jako warstwa zwi zana przede wszystkim z miastami
wyst puje, na razie w formie zal kowej, inteligencja. Te przemiany strukturalne przybrały na sile
szczególnie w ostatnim dziesi cioleciu istnienia Rzeczypospolitej, wytyczaj c jakby drog
pó niejszym przekształceniom.
Tak wi c obok patrycjatu od lat osiemdziesi tych w paru najwi kszych miastach
Rzeczypospolitej, najwyra niej chyba w Warszawie i Poznaniu, coraz wi ksz rol zacz ła
odgrywa cienka na razie warstwa bankierów, przedsi biorców manufakturowych, bogatych
kupców, tworz ca pierwszy zawi zek przyszłej bur uazji. Swym poziomem
yciowym i
bogactwem zbli ała si ona do zamo nej szlachty czy nawet magnaterii, która ze swej strony coraz
cz ciej osiadała na dłu ej w miastach. Poprzez nabywanie dóbr ziemskich (ju przed uchwałami
Sejmu Wielkiego) i nobilitacje ta nowa elita mieszcza ska usiłowała odgrodzi si od ubo szej
ludno ci miasta.
Jednocze nie wła nie te ubo sze warstwy okazywały szczególn aktywno i mobilno
społeczn . Rosła te szybko ich liczebno . Odnosiło si to zwłaszcza do tych grup, które najmniej
pasowały do struktury stanowej i – jakkolwiek istniały od dawna, teraz dopiero mogły prze ywa
swój rozwój, tj. do wyrobników i ludzi lu nych. W dobie Sejmu Wielkiego w Warszawie ludzie
lu ni stanowili nie mniej ni 15% ludno ci. Oblicza si , e warstwa plebsu miejskiego,
wyrobników, ludzi lu nych, słu by, a tak e czeladników czy drobnych partaczy wynosiła w tym
czasie 40 do 50% ludno ci wi kszych miast. Była to warstwa nieodzowna ju przy produkcji, ale
na ni spadały te ci ary zwi zane z wszelkimi .trudno ciami przy przekształceniach
gospodarczych. St d nasilenie walk i konfliktów społecznych, szczególnie w rzemio le, którego
organizacja cechowa hamowała przystosowanie si do zmieniaj cych si warunków
gospodarczych. Tak e władze pa stwowe niech tnie akceptowały istnienie ludno ci rozsadzaj cej
ramy stanowego społecze stwa i, podobnie jak w innych krajach europejskich, usiłowały
HISTORIA POLSKI 1764-1864
ródło: www.edu-net.prv.pl
28
powstrzyma jej wzrost surowymi represjami. Dotyczyło to zwłaszcza ludzi lu nych, którzy zreszt
pochodzili nie tylko spo ród chłopów czy ubogiego mieszcza stwa, ale tak e ze zdeklasowanej
szlachty. Starano si wi c przede wszystkim narzuci im prac długoterminow , a gdy nakazy nie
skutkowały, schwytanych ludzi lu nych zatrudniano przymusowo m. in. w manufakturach. W ten
sposób ludzie lu ni, nieraz wbrew swej woli, stawali si wa nym elementem w ród tych
dobrowolnych czy przymusowych najemników, którzy tworzyli płynne wtedy jeszcze zal ki
warstwy robotników przemysłowych. Obok nich nale eli do niej głównie zatrudniani jako
specjali ci r kodzielnicy, w manufakturach magnackich za chłopi pa szczy niani.
Wprowadzane w miastach reformy wyra nie faworyzowały bogatsze mieszcza stwo. Ju
komisje dobrego porz dku, reorganizuj c samorz d miejski i wprowadzaj c ponownie podział na
trzy porz dki (rada miejska, ława oraz koło gminne), zastrzegały dost p do nich wył cznie dla
posiadaczy dziedzicznej własno ci w miastach, którzy umieli przy tym czyta i pisa . Wyra nie
uprzywilejowało posesjonatów miejskich tak e prawo o miastach z 1791 r., jak i konstytucje sejmu
1793 r.
Wraz z awansem gospodarczym i politycznym mieszczan nast pował równie ich awans
kulturowy. Wprawdzie nie było w dziejach Rzeczypospolitej takiej epoki, w której w ród twórców
warto ci kulturalnych nie spotykałoby si mieszczan, jednak ku ko cowi XVIII w. udział ich w tej
dziedzinie wzrósł niepomiernie. W połowie XVIII w. w o ywieniu umysłowym niemały udział
mieli, jak wspomniano, mieszczanie Prus Królewskich, zwłaszcza z Gda ska i Torunia, stoj cy na
pograniczu kultury polskiej i niemieckiej. Natomiast pod koniec istnienia Rzeczypospolitej
dominuj ca pod tym wzgl dem rola przypadła mieszcza stwu warszawskiemu.
Bogatsi mieszczanie, pragn cy dorówna magnaterii, roztaczali mecenat kulturalny, budowali
wspaniałe pałace, ło yli .na publicystyk , broni c ich interesów, nierzadko sami si gali po pióra.
Byli to cz sto ludzie gruntownie wykształceni, obeznani z pr dami ideologicznymi, patronuj cymi
rodz cej si bur uazji europejskiej, interesuj cy si nauk . W ród samych twórców spotyka si
postacie najwy szego formatu – czołowym ich przedstawicielem jest pochodz cy z Piły Stanisław
Staszic.
Decyduj ce znaczenie dla przyszłej roli miast, jako głównych o rodków kulturalnych, miało
pojawienie si w nich, szczególnie w Warszawie, pierwszych grup inteligencji. W skład ich
wchodzili ludzie ró nych zawodów. Byli to równie dobrze urz dnicy i oficjali ci, zwi zani z
rozbudowuj cym si aparatem administracyjnym pa stwa, jak i lekarze, prawnicy, nauczyciele,
twórcy, zwłaszcza pisarze i dziennikarze. Pochodzili zarówno z wykształconych rodzin
mieszcza skich, jak i ze zubo ałej szlachty. W Warszawie w dobie Sejmu Wielkiego ta ostatnia
warstwa przewa ała w ród inteligencji, ale nie we wszystkich zawodach, bo np. w ród nauczycieli
60% było pochodzenia mieszcza skiego. Inteligencja znajdowała sobie protektorów zarówno na
dworze królewskim czy u magnatów, jak i w ród bogatego mieszcza stwa. Odegrała
pierwszorz dn rol w propagowaniu ideologii O wiecenia, udzielała poparcia ruchom
reformatorskim, z niej wyłonili si przywódcy lewicy w powstaniu ko ciuszkowskim.
Rósł wpływ postaw i wzorów tej wczesnej inteligencji na mieszcza stwo. .Bogaci i redni
mieszczanie ch tnie ogl dali si bowiem za „nowinkami”, za gazetami czy wyst pieniami
publicystycznymi, tłumnie chodzili do teatru lub bawili si wspólnie ze szlacht na balach i
redutach. Wydatnie wzrósł poziom o wiaty w miastach. Zreszt do szkół Komisji Edukacji
Narodowej w du ej mierze ucz szczali wła nie synowie mieszcza scy. Wiele dzieci
mieszcza skich znajdowało si równie w szkołach głównych. Wzrosła tak e liczba synów z
zamo nych rodzin, którzy udawali si na studia zagraniczne czy te na praktyki kupieckie i
rzemie lnicze do innych krajów. W tym okresie zje d ano na takie praktyki i do Rzeczypospolitej;
za przykład mo e słu y cho by syn gło nego drukarza i wydawcy wrocławskiego Bogumiła
Korna, który lata młodzie cze sp dził w ten sposób w Warszawie.
Poprawie uległ zewn trzny wygl d miast. Prym wiodła Warszawa, gdzie od połowy wieku
skutecznie działała Komisja Porz dkowa; poprawiono bruki, zakładano latarnie, otwierano
HISTORIA POLSKI 1764-1864
ródło: www.edu-net.prv.pl
29
pierwsze cukiernie, kawiarnie, budowano hotele, szpitale, mno yły si sklepy, magazyny. Ale i
tutaj nie brakowało przykładów straszliwej n dzy tu obok rosn cego bogactwa. Có dopiero
mówi o miastach mniejszych, gdzie te wszelkie przemiany docierały powoli albo – np. w
prywatnych – nie docierały wcale, gdzie poziom umysłowy niewiele zd
ył si podnie od czasów
saskich.
le si działo tak e w miastach, które znalazły si pod zaborami. W zaborze pruskim,
jakkolwiek mieszcza stwo polskie było upo ledzane na korzy napływaj cych Niemców, władze
dbały przynajmniej o wygl d miast. W Galicji zastój gospodarczy i niski poziom o wiaty
utrzymywały mieszcza stwo w marazmie.
Na tym tle uderzaj ce zjawisko stanowi niezwykła aktywno ludu warszawskiego. Wobec
masowego wzrostu ludno ci stolicy, mo na bez zastrze e uzna , e ludno ta była w wi kszo ci
nowego pochodzenia, rekrutuj c si z tych energiczniejszych jednostek, które dopływały tu z
całego kraju, skuszone nadziej pr dkiego dorobku. Twarda rzeczywisto czyniła z nich ywioł
najbardziej radykalny – co znajdowało swój wyraz zarówno w bezwzgl dnej walce z
konkurentami, jak i w popieraniu postulatów reformatorskich w czasie Sejmu Wielkiego. W ród
tego ludu miały najlepszego odbiorc hasła rewolucji francuskiej, przy jego poparciu
rozprowadzano broszury polemiczne, elektryzuj ce Warszaw lat dziewi dziesi tych. Najlepiej
wykazał on swój patriotyzm i dojrzało społeczn w trudnej dobie powstania ko ciuszkowskiego,
słu c pó niej sw postaw za wzór dla wielu pokole porozbiorowych.
f.
Szlachta i magnateria
Ani ideologia O wiecenia, ani pierwszy rozbiór nie wstrz sn ły mocniej uprzywilejowan
pozycj szlachty w Rzeczypospolitej. W drug połow XVIII w. wkraczała szlachta pełna jak
najgorszych tradycji doby saskiej, a tylko jej cz
zdołała si z tych wpływów otrz sn i szuka
nowych dróg. Wi kszo uwa ała nadal wszelkie zmiany za szkodliwe, czego wyraz dała zarówno
w opozycji przeciwko reformom z pierwszych lat panowania Stanisława Augusta, jak i w
pot pieniu kodeksu Zamoyskiego, jak wreszcie w akcesach do Targowicy.
Za wzór takiej postawy słu yła magnateria. Jej pozycja ekonomiczna pozostawała niezachwiana;
gdyby nie luksusowy tryb ycia, jej przystosowywanie si do nowych zjawisk gospodarczych
wzmogłoby zapewne niebywale przewag nad innymi warstwami szlacheckimi. Nie brakowało jej
ogłady, wykształcenia, znajomo ci kultury europejskiej; była przy tym bli sza arystokracji innych
krajów ni ni szej szlachcie polskiej, z któr nieraz nie umiała czy nie chciała znale wspólnego
j zyka, traktuj c j z góry. Była to warstwa na wskro ju wtedy kosmopolityczna – bez wzgl du
na to, czy hołdowała modzie cudzoziemskiej, czy ubierała si i zachowywała po „sarmacku”. Ten
jej charakter ugruntował fakt posiadania znacznych dóbr za kordonami zaborowymi: dwoisto czy
nawet troisto podda stwa czyniła z magnaterii element szczególnie podatny na wskazówki obce.
Nie brakło magnatom zreszt pod tym wzgl dem i skłonno ci naturalnych, o czym wiadcz liczne
relacje dyplomatów przebywaj cych w Polsce, zwłaszcza gdy wysługiwanie si obcym dworom
ł czyło si z korzy ciami finansowymi. Gdy do tego doda daleko posuni t rozwi zło
obyczajów, powszechn zreszt w tej warstwie w całej Europie, powstaje obraz wyj tkowo ponury
i na usta cisn si słowa Staszica o arystokratach, którzy zgubili Polsk .
Byłoby jednak niesłuszne zarówno zbyt silne przeciwstawianie pod tym wzgl dem magnaterii
ogółowi szlacheckiemu, jak i zapominanie o fakcie, e w ród magnaterii znajdowali si te ludzie
nastawieni patriotycznie, a tak e skłonni przyczyni si do gruntownej naprawy pa stwa. Ideologia
O wiecenia i ich potrafiła poruszy . Powoła si mo na cho by na przykład Andrzeja
Zamoyskiego, który na znak protestu przeciwko poczynaniom posła rosyjskiego zrzekł si
kanclerstwa koronnego, ale wcale nie zrezygnował z walki o udoskonalenie Rzeczypospolitej,
przygotowuj c słynny kodeks. Pó niej nazwisko Ignacego Potockiego, jednego z twórców
Konstytucji 3 maja, wiadczy, e nawet z tych samych rodów pochodzili ludzie ró nych postaw i
HISTORIA POLSKI 1764-1864
ródło: www.edu-net.prv.pl
30
charakterów. Istnienie tej grupy magnatów tym bardziej wymaga podkre lenia, e w ówczesnych
warunkach gospodarczych i społecznych opowiedzenie si ich po stronie obozu reform mogło
decydowa o mo liwo ciach sukcesu. Bł dem byłoby jednak wyolbrzymianie rozmiarów tej grupy
– wi kszo magnaterii broniła starego systemu powoduj c si wyrachowaniem i poczuciem
własnego znaczenia.
Nieco tylko lepiej było w ród szlachty redniej. Warstwa ta silniej odczuła katastrof
pierwszego rozbioru, zarówno przez ofiary, jakie poniosła w czasie konfederacji barskiej, jak i
przez pó niejsze trudno ci ekonomiczne, jak wreszcie obserwuj c gwałtowne pogorszenie si
sytuacji braci szlachty, która znalazła si pod panowaniem zwłaszcza pruskim i austriackim,
pozbawiona dawnych uprawnie , spychana w k t przez szlacht niemieck , szykanowana i
prze ladowana. W Prusach Królewskich szlachta polska musiała płaci jako podatek 25% rocznego
dochodu, gdy szlachta niemiecka tylko 20%, dzieci jej kierowano do szkół kadeckich, by uległy
szybszemu zniemczeniu. Wysokie podatki spadły na szlacht galicyjsk . Dopiero w 1782 r.
uzyskała ona swój sejm stanowy, wzorowany na innych krajach monarchii. W przeciwie stwie do
dawnych sejmików miał on tylko prawo stawiania postulatów, z którymi zreszt władca niezbyt si
liczył. Jedynie magnateria, wyodr bniona w „stan magnacki”, uhonorowana tytułami, których
odmawiała Rzeczpospolita, cieszyła si wi kszymi łaskami dworu cesarskiego.
Brakło wszak e jednej koncepcji wzmocnienia pa stwa, za któr opowiadałaby si cała szlachta
rednia. St d rysuj ce si podziały: na zwolenników tradycji sarmackich, co nie tylko nadal
chodzili w kontuszach, ale i wykształceniem i oczytaniem niewiele przerastali dawnych
wychowanków szkół jezuickich, a ratunek widzieli tylko w nawrocie do obyczajów i postaw z
okresu wietno ci Rzeczypospolitej, i na tych, co poddawali si wpływom cudzoziemszczyzny,
ubierali si według mody francuskiej, a głow mieli nabit pismami „filozofów” O wiecenia, pełni
t sknot do utopijnych reform, mało licz cych si z polsk rzeczywisto ci . Był to w pewnym
stopniu podział na pokolenia, ale nie tylko, bo i zwi zek z prowincj , oddalenie od dworu
królewskiego, który wiecił przykładem ulegania zagranicznym wzorom, miały swój wpływ na
postaw szlachty. W jakim stopniu ten podział pokrywał si z podziałem na tych, którzy ch tnie
udoskonalali sw gospodark , i tych, którzy si przed tym bronili, jak wreszcie na tych, którzy si
ostatecznie przył czyli do obozu reform w dobie Sejmu Wielkiego, czy tych, którzy z nim walczyli,
jest jeszcze problemem nie rozwi zanym i budz cym liczne w tpliwo ci. Rzecz oczywist jest
tylko to, e cz
tej redniej szlachty zdobyła si czy raczej zaczynała znów zdobywa si na
bardziej samodzielne stanowisko wobec hegemonii magnackiej, e my lała o zapewnieniu sobie
silniejszego wpływu na władz , nie cofaj c si nawet przed ewentualnym sojuszem z zamo nym
mieszcza stwem. Czy doprowadziło to do faktycznego, nie deklaratywnego naruszenia pozycji
magnatów? Wydarzenia z okresu Targowicy zdawałyby si temu przeczy , chocia ocen sytuacji
komplikuje interwencja obca. Wi cej wiatła na ten problem mogłoby rzuci badanie stosunków
własno ciowych – dotychczasowe, bardzo niepełne dane mówi o zahamowaniu procesu
koncentracji ziemi w r ku magnaterii czy nawet o wi kszej aktywno ci pod tym wzgl dem redniej
szlachty.
Ofiar rywalizacji mi dzy magnateri a redni szlacht padła natomiast w jakiej mierze
szlachta drobna. Stanowiła ona wprawdzie wi kszo stanu szlacheckiego – na ogóln liczb ok.
700 tys. szlachty szacuje si , e* do rodzin drobnej szlachty nale ało po pierwszym rozbiorze ok.
400 tys. Składały si na ni bardzo ró ne warstwy: obok szlachty cz stkowej (posiadaj cej tylko
cz
wsi), zagrodowej czy czynszowej ( yj cej na dzier awie tylko) nale eli do niej wszelcy
nieposesjonaci, czy to szlachta dworska, zwana te słu ebn (bo zatrudniona u tych, co co
posiadali), czy te gołota, ł cznie ze szlacht brukow yj c w miastach „bez stałego sposobu do
ycia”. Otó wszystkie te grupy szlachty drobnej traciły swe znaczenie. Sami magnaci, w miar jak
przestawiali sw gospodark na czynszow i likwidowali wojska prywatne, coraz niech tnie
utrzymywali na swych dworach zbyt kosztown w tych warunkach gołot , staraj c si zast powa
j w razie potrzeby osadzon w swych dobrach szlacht cz stkow czy czynszow lub dora nie
HISTORIA POLSKI 1764-1864
ródło: www.edu-net.prv.pl
31
ci gan szlacht zagrodow . Pozbawiona oparcia magnackiego gołota szukała ródeł zarobku w
miastach, w wojsku czy urz dach, nierzadko te spadaj c do pozycji ludzi lu nych.
Wła nie warstwy drobnej szlachty trzymały si specjalnie mocno staro wieckich tradycji.
Przywileje szlacheckie bywały bowiem cz sto jedynym dobrem wyró niaj cym je z szarego tłumu
„plebejów”. Dawne zasady równo ci szlacheckiej, nigdy zreszt w praktyce nie przestrzegane,
budziły jednak zastrze enia redniej szlachty. Trudno było o dalsze utrzymywanie wewn trznej
spoisto ci stanu w dobie, kiedy kryterium pochodzenia traciło znaczenie, a rosła rola kryterium
maj tkowego. Podział i rozkład drobnej szlachty przypiecz tował ograniczenie jej roli politycznej.
W trakcie obrad Sejmu Wielkiego w 1791 r. zapadła decyzja o odsuni ciu szlachty,
niepose jonatów od udziału w sejmikach, zastrzegaj c go dla tych, którzy mieli co najmniej 1000
złp. rocznego dochodu z roli. Gło no mówiono, e uderza si w ten sposób w klientel magnatów,
pozbawiaj c ich podstawowej siły; jednocze nie wszak e zamykano drog do aktywnego ycia
politycznego szlachcie-nieposesjonatom w miastach
Zbiegła si przecie ta uchwała z innymi postanowieniami Sejmu Wielkiego, które z kolei
otwierały dost p do stanu szlacheckiego bogatym mieszczanom. Ju poprzednio zacz ły si
mno y nobilitacje, a jako zasad w stosunku do zamo nych „i zasłu onych mieszczan
wprowadziło je prawo o miastach. Przestawała wi c szlachta stanowi stan tak zamkni ty, jakim
była w poprzednim stuleciu. Utrzymuj c swe uprawnienia nie uszczuplone, musiała si nimi
podzieli z gór mieszcza sk . Powoli zaczynały p ka zapory stanowe, ale nawet w powstaniu
ko ciuszkowskim nie dało si ich zlikwidowa . W sprawie nobilitacji mieszcza skiej istnieje
zreszt rozbie no zda w ród historyków, której ródeł mo na si doszukiwa w polemikach
publicystyków z czasów Sejmu Wielkiego. Gdy cz
badaczy skłonna jest dopatrywa si w
uchwale o nobilitacjach d enia szlachty do osłabienia mieszcza stwa przez oderwanie od niego
najbardziej aktywnych jednostek, inni dostrzegaj w tym zwyci stwo nowych zasad kształtowania
si elity władzy. W ka dym razie zmniejszeniu uległy dystanse mi dzystanowe. Sprzyjało temu
równie zniesienie zakazu uprawiania przez szlacht zaj miejskich (w 1775 r.) czy zezwolenie na
przyjmowanie praw miejskich (1791).
Tak wi c w mentalno ci znacznej cz ci szlachty zaczynała si powoli zmniejsza
wyimaginowana przepa dziel ca j rzekomo od innych. Niemała w tym zasługa ówczesnej nauki
i literatury, a tak e zwi zków poza-stanowych, przede wszystkim wolnomularstwa. Pierwsze lo e
maso skie powstały w Polsce jeszcze za panowania Augusta III, miały jednak wtedy bardzo
elitarny charakter. Dopiero w drugiej połowie XVIII w. wzrosła ich liczba. Do ló maso skich
nale eli wtedy wszyscy niemal wybitni działacze: król, biskupi, magnaci, szlachta, a tak e zamo ni
mieszczanie. Dzi ki temu, podobnie jak w innych krajach europejskich w dobie O wiecenia, tak e
^w Polsce masoneria odegrała powa n rol nie tylko w sprawach politycznych, ale równie
ideologicznych, ułatwiaj c rozprzestrzenianie si zasad egalitaryzmu.
Czy na podstawie tych przemian mo na ju mówi o powstaniu w Polsce „nowej szlachty” jako
warstwy wyró niaj cej si sw pozycj ekonomiczn i mentalno ci ? Tak kategoryczne
stwierdzenie wydaje si w tpliwe, przynajmniej w skali całej Rzeczypospolitej. Niemniej
zarysowały si mo liwo ci powstania takiej warstwy.
W ka dym razie dokonuj ce si przemiany społeczne, przede wszystkim w ród szlachty i
mieszcza stwa, otwierały drog do formowania si nowoczesnego narodu. Nawet w przekonaniu
ideologów pochodzenia szlacheckiego nie miał to ju by dawny naród szlachecki, ale wspólnota
wszystkich warstw społecznych.
4.
Przełom umysłowy i rozkwit sztuki
c.
Komisja Edukacji Narodowej i odnowa szkolnictwa
Je li O wiecenie dokonało zasadniczego przełomu w umysłowo ci polskiej i doprowadziło do
HISTORIA POLSKI 1764-1864
ródło: www.edu-net.prv.pl
32
zerwania z sarmatyzmem, tworz c ponownie z Polski jedno z
ywszych ognisk kultury
europejskiej, niemała w tym zasługa przemian, jakie obj ły szkolnictwo w Rzeczypospolitej.
Polegały one przede wszystkim na stworzeniu nowego modelu wychowawczego: nauka w szkołach
miała sta si bliska potrzebom ycia zarówno codziennego, jak i obywatelskiego. Zamiast retorów,
nowa szkoła wypuszczała wiadomych potrzeb publicznych obywateli. Zarazem o wiata miała
obj jak najszersze warstwy społecze stwa, przestaj c by przywilejem niektórych grup.
D enie do reformy szkolnictwa było powszechne w całej ówczesnej Europie. W
Rzeczypospolitej rola jego jednak była szczególnie istotna. Chodziło bowiem o stworzenie
warunków, w których mo liwe byłoby takie przekształcenie mentalno ci szlachty pod wpływem
wychowania obywatelskiego, aby warstwa ta stała si zdolna do podj cia zasadniczych reform
ustrojowych, niezb dnych do ratowania zagro onej pa stwowo ci. Zmiany, które w pa stwach
absolutnych mógł wprowadzi o wiecony władca i jego nieliczni doradcy, w Polsce musiały
wypływa od szlacheckich prawodawców. O wiecona Rzeczpospolita mogła by tylko dziełem
o wieconej szlachty. Dlatego te tak istotne znaczenie miały ju pierwsze reformy podj te w
szkołach pijarskich i jezuickich od lat czterdziestych XVIII w. W dobie pierwszego rozbioru
działało w Rzeczypospolitej ok. 104 kolegiów (tj. dwa razy wi cej ni w ko cu XVII w.), w
których – wraz z 10 kolegiami akademickimi, uczyło si według szacunku Jerzego Kłoczowskiego
30 do 35 tys. młodzie y. Była to liczba powa na, jak na ówczesne stosunki europejskie, i mogła ju
wpływa na kształtowanie si postaw szlachty.
Nadal wszak e o wiata pozostawała w r kach Ko cioła. Tymczasem pozycja jego uległa
pewnemu osłabieniu. Wprawdzie utrzymywała si arliwo dewocyjna wi kszo ci społecze stwa,
jednak nie znaczyło to, by szlachta rezygnowała ze swych postulatów ograniczenia
uprzywilejowania kleru. Zaostrzały t jej postaw wyst puj ce tu i ówdzie w ród w skich grup
szlachty i mieszcza stwa tendencje laickie, indyferentne lub nawet wrogie wobec Ko cioła i kleru,
rozwijaj ce si głównie pod wpływem silnego oddziaływania krytycznej w stosunku do
katolicyzmu ideologii francuskiego O wiecenia. Zreszt i stanowisko samego Ko cioła
katolickiego w Polsce nie jest jednolite wobec dokonuj cych si przemian. Gdy wy sza hierarchia
ko cielna – w przeciwie stwie do okresu poprzedniego – zajmuje w znacznym stopniu pozycje
konserwatywne i opiera si reformom, w ród ni szego kleru wyst powały wyra niej – cho
bynajmniej nie masowo – wpływy idei racjonalistycznyeh. Nie brakło w ród ksi
y i zakonników
zdecydowanych zwolenników nowej ideologii, niekiedy bardzo radykalnej.
W takiej wła nie sytuacji doszło, zgodnie z tendencjami panuj cymi w całej Europie, do
przej cia kontroli nad szkolnictwem przez pa stwo i rozpocz ło si nadawanie mu wieckiego
charakteru. Ju wkrótce po obj ciu władzy przez Stanisława Augusta powstała pierwsza wiecka
szkoła w Polsce – Szkoła Rycerska w Warszawie (1765). Pod wiatłym kierownictwem Adama
Czartoryskiego wychowywała si w niej przyszła kadra oficerów – obywateli. Szkoła ta bowiem
nastawiona była przede wszystkim na potrzeby wojska; wykształcenie w niej zdobył te niejeden z
wybitnych dowódców polskich, z Tadeuszem Ko ciuszk na czele.
Dopiero jednak kasata zakonu jezuitów, który dzier ył piecz nad wi kszo ci szkół rednich w
Polsce (66 kolegiów), umo liwiła zasadnicz reform szkolnictwa. W celu przeprowadzenia jej
sejm powołał w 1773 r. Komisj Edukacji Narodowej, przekazuj c do jej dyspozycji maj tek
jezuitów. W skład Komisji weszły tak wybitne osobisto ci, jak Andrzej Zamoyski, Ignacy Potocki,
pó niejszy prymas Michał Poniatowski czy biskup wile ski Ignacy Massalski. W ród
współpracowników Komisji znalazło si natomiast wielu znakomitych pedagogów i działaczy
edukacyjnych, m. in. Grzegorz Piramowicz i Hugo Kołł taj. Przej wszy sie szkół jezuickich,
opieraj c si przy tym na olbrzymich funduszach z dawnych dóbr zakonnych, Komisja
przeprowadzała trudne dzieło ze wiecczenia szkolnictwa – zarówno je li chodzi o skład zespołu
nauczaj cego, jak i przedmioty wykładane młodzie y. Równie wa ne było stworzenie jednolitego
systemu szkolnictwa o hierarchicznym układzie – poczynaj c od szkół elementarnych, przez szkoły
podwydziałowe i wydziałowe po szkoły główne, które sprawowały ogólny nadzór nad
HISTORIA POLSKI 1764-1864
ródło: www.edu-net.prv.pl
33
szkolnictwem w Koronie i na Litwie.
Najwa niejsza rola przypadała w tym systemie szkołom głównym, którymi stały si Akademia
Krakowska i Wile ska. Zostały one gruntownie zreformowane. W Krakowie reformy
przeprowadzał Hugo Kołł taj w latach 1777-1783. Rozbudował on katedry matematyki, fizyki i
chemii, ograniczył przywileje teologii, a jako j zyk wykładowy wprowadził polski. Starał si , by
nauka wykładana na uczelni miała bardziej „u yteczny” charakter. Dzi ki jego zabiegom wzrósł
poziom grona nauczaj cego. Kołł taj nie podejmował przy tym kroków, by sprowadzi
specjalistów z zagranicy, ale otaczał opiek wybijaj cych si młodych uczonych. Dzi ki temu
szybko wzrósł poziom Szkoły Głównej Koronnej i stała si ona znów, po długiej przerwie,
twórczym o rodkiem naukowym. Równie skutecznie reformował uczelni wile sk eks-jezuita
Marcin Poczobutt-Odlanicki, wybitny matematyk. Obie szkoły główne sprawowały nadzór nad
szkołami rednimi i przygotowywały dla nich wieckich wykładowców. Liczba ich wzrastała
jednak powoli. W rezultacie wi kszo spo ród ok. 400 nauczycieli jezuitów, którzy wykładali w
kolegiach do 1773 r., pozostawała nadal na swych stanowiskach, współpracuj c zreszt na ogół
lojalnie z nowymi władzami.
Pod kierownictwem Komisji Edukacji Narodowej pozostawały 74 szkoły rednie, które dzielono
na 10 szkół wydziałowych i podlegaj ce im szkoły podwydziałowe. Przygotowane zostały dla nich
nowe programy, wprowadzane tak e do szkół, które zachowały pewn autonomiczno wobec
Komisji, jak np. kolegiów pijarskich czy gimnazjów protestanckich. W programach tych Komisja
poło yła du y nacisk na nauki cisłe, na poznawanie j zyka, historii i geografii narodowej,
ograniczaj c rol łaciny i usuwaj c teologi . Postaw obywatelsk miała kształtowa „nauka
moralna” stanowi ca rodzaj etyki wieckiej.
Nadzoru nad szkołami parafialnymi Komisja nie obj ła, cho interesowała si ywo ich losem i
przyst piła do wydawania dla nich podr czników. Opracowywaniem nowoczesnych podr czników
zajmowało si utworzone w 1775 r. Towarzystwo do Ksi g Elementarnych. Spo ród
przygotowanych przez nie 27 nowych podr czników wi kszo słu yła wszak e szkolnictwu
redniemu. W zakresie upowszechniania o wiaty w ród ludu wiejskiego post p był niewielki.
Liczba ok. 1600 szkół parafialnych w Rzeczypospolitej, jak mo na przyj
jako stan z 1772 r.
(według S. Litaka, który przekonywaj co odrzucił dotychczasowe, znacznie ni sze szacunki),
stanowiłaby w najlepszym razie połow liczby szkół parafialnych z przełomu XVI i XVII w.
Dopiero obj cie opieki nad szkolnictwem elementarnym przez Komisje Porz dkowe cywilno-
wojskowe w dobie Sejmu Wielkiego przyspieszyło nieco wzrost liczby tych szkół. Poprawie uległa
równie rednia liczba uczniów; zwłaszcza zwi kszył si udział dziewcz t. Ale w wietle tych
danych mo na w tpi , czy nast piło zmniejszenie si analfabetyzmu w ród ludno ci chłopskiej w
okresie stanisławowskim. Dotychczasowe badania nie dały jeszcze odpowiedzi na to pytanie.
Natomiast wyra ny post p nast pił w miastach.
Reformy Komisji Edukacji Narodowej spotkały si z yw krytyk ze strony tradycjonalistów.
Udało si je wszak e obroni nawet przed targowiczanami i przetrwały do ko ca istnienia
Rzeczypospolitej. Działalno Komisji stanowiła najwi ksze osi gni cie kulturalne Polski czasów
O wiecenia. Je li chodzi o poziom i organizacj szkolnictwa redniego i wy szego, Polska znalazła
si w czołówce krajów europejskich. Wydatnie te zawa yła edukacyjna działalno Komisji na
wytworzeniu si nowych postaw w społecze stwie polskim. Wpływaj c zwłaszcza silnie na
kształtowanie si nowoczesnej wiadomo ci obywatelskiej i narodowej, oddziaływała Komisja
jeszcze długo w XIX w.
Tak e na ziemiach polskich, które znalazły si pod obcym panowaniem, w drugiej połowie
XVIII w. nast piły pewne przemiany w zakresie o wiaty. W Austrii reforma systemu edukacyjnego
została przeprowadzona niemal równocze nie ze zmianami, jakie zaszły w Rzeczypospolitej.
Wprowadzony w latach 1773-1776 system szkolny kładł silniejszy nacisk na udost pnienie o wiaty
mieszcza stwu i chłopom. W Galicji zało ony został uniwersytet we Lwowie; powstało tak e kilka
szkół rz dowych. Jednak e na uniwersytecie sprowadzeni z zewn trz profesorowie wykładali
HISTORIA POLSKI 1764-1864
ródło: www.edu-net.prv.pl
34
wył cznie po łacinie, a poziom nowo organizowanych szkół był niski. Od uczniów wymagano
znajomo ci niemieckiego – uzale niony od tego był ju dost p do szkół rednich. Podobnie w
Prusach szkoły zarówno rednie, jak i parafialne miały słu y krzewieniu mowy niemieckiej, której
nauka była wprowadzana niemal od pocz tku. Jakkolwiek w Prusach nie doszło wtedy do
zasadniczej zmiany i reformy szkolnej, a na ziemiach pierwszego zaboru Fryderyk II pozostawił
nawet kolegia w r ku jezuitów, nie pozwalaj c na wykonanie postanowienia kasacyjnego, wiele
stara zostało po wi conych upowszechnieniu o wiaty. Ucz szczanie do szkoły zostało uznane za
obowi zkowe dla wszystkich.
d.
Nauka O wiecenia
Podobnie jak o wiata, tak i nauka przybierała wiecki charakter, zrywaj c z rozwa aniami
teologicznymi i staraj c si o pogł bienie znajomo ci przyrody i społecze stwa. U podstaw jej
legły racjonalizm i empiryzm. Uczeni przyjmowali wi c zasady cisłego, kartezja skiego my lenia;
zarazem w do wiadczeniu i praktyce dostrzegali najlepszy miernik prawdziwo ci twierdze . Coraz
rzadziej tłumaczyli zjawiska przyrody przyczynami nadprzyrodzonymi, przyswajaj c sobie w
sposób mniej czy wi cej wiadomy materialistyczne zało enia ukształtowania wiata. Nauka
zreszt nie była celem samym w sobie. Miała ułatwi przebudow społecze stwa, a przez
wskazanie wła ciwych dróg post powania zapewni lepsze zaspokajanie potrzeb ludzkich oraz
wykorzystywanie bogactw natury. Ustalania nauki miały dzi ki upowszechnieniu o wiaty zast pi
dawne przekonania, oparte na irracjonalnych przesłankach.
Przewrót w nauce europejskiej, który przygotował j do spełniania tych zada , nast pił ju w
drugiej połowie XVII w. Jak wiadomo, niewiele z ówczesnych osi gni dotarło do Polski.
Dopiero w XVIII w., szczególnie w jego drugiej połowie, przyszło odrabia to opó nienie. Tym
tłumaczy si te poło enie najwi kszego nacisku w dobie O wiecenia na przyswojenie dorobku
my li obcej, na dostosowanie go do aktualnych potrzeb kraju.
Nie znaczy to, by nauka polska doby O wiecenia nie wniosła własnego, oryginalnego wkładu do
wiedzy europejskiej. Odbywało si to cz ciowo i w drodze nawi zywania do dawniejszych
zdobyczy nauki polskiej, zwłaszcza z czasów Odrodzenia. Przede wszystkim dokonał si
zdecydowany nawrót do kopernikowskiej teorii heliocentrycznej, zwłaszcza gdy o wykre lenie z
indeksu dzieła wielkiego astronoma wystarał si Józef Aleksander Jabłonowski. W Wilnie Marcin
Poczobutt, a w Krakowie Jan niadecki (1756-1830), który doprowadził do uruchomienia w 1791
r. obserwatorium, znacznie podnie li poziom astronomii. Poczobutt przez 34 lata prowadził
systematyczne obserwacje astronomiczne, m. in. gwiazd stałych i Merkurego, które zdobyły mu
sław europejsk . niadecki wyró nił si spostrze eniami przy obserwacji niedawno odkrytych
planetoid. Ten e uczony opublikował tak e kilka podstawowych prac matematycznych o
charakterze podr cznikowym. Wybitnym matematykiem w tym czasie był te torunianin Michał
Hub . Nie tylko rozwin ł on teori rachunku ró niczkowego, ale – co było charakterystyczne dla
epoki – zainteresował si tak e problemami technicznymi. Natomiast – w wietle ostatnich bada –
w dziedzinie chemii du e znaczenie miała działalno Jana Ja kiewicza, profesora Szkoły Głównej
Koronnej, który pierwszy w Polsce poparł kwantytatywn teori Lavoisiera. Prowadził on równie
badania nad metalurgi . Pijar Józef Osi ski zało ył w Warszawie pierwsz w Polsce pracowni
chemiczn . Opublikował równie obszerne Opisanie polskich elaza fabryk.
Dobrze rozwijało si przyrodoznawstwo. Najwi ksze zasługi w tej dziedzinie poło ył Krzysztof
Kluk (1739-1796). Nie zwi zany z adnym o rodkiem uniwersyteckim, przeprowadził gruntowne
badania nad flor i faun polsk . Opieraj c si na systemie Linneusza przygotował opis flory –
Dykcjonarz ro linny. Opublikował tak e dzieło o zwierz tach w Polsce. Obie te prace stawiaj go
w rz dzie najlepszych botaników i zoologów swego czasu. Kluk starał si swe ustalenia
wykorzystywa w praktyce, próbuj c ze swej wiedzy wyci ga wskazania dla rolnictwa. Z zakresu
wiedzy rolniczej pojawiło si zreszt sporo prac. Podobnie je li chodzi o geografi , szczególnie
HISTORIA POLSKI 1764-1864
ródło: www.edu-net.prv.pl
35
gospodarcz . Pod opiek Stanisława Augusta, cz ciowo w zwi zku z potrzebami wojskowymi,
rozwijała si kartografia. Przygotowane z inicjatywy królewskiej uj cie cało ci ziem polskich nie
zostało jednak w cało ci wykonane. Tylko zachodnie ziemie polskie zostały opracowane przez
Karola Pertheesa. W wi kszo ci przygotowane przez niego mapy pozostały w r kopisie. Na
podkre lenie zasługuj równie powstałe w tym czasie opisy podró y, dokonanych przez polskich
badaczy. Najwa niejsze wyszły sppd pióra Jana Potockiego.
Wzrósł poziom wiedzy lekarskiej w Polsce. Du e znaczenie miała reforma wydziałów
lekarskich w Szkołach Głównych. Szczególnie wa ne było unowocze nienie studiów lekarskich w
Krakowie, przeprowadzone na wzór Wiednia przez Andrzeja Badurskiego. Z jego inicjatywy został
te zbudowany pierwszy szpital kliniczny. Najwybitniejsz postaci był wszak e inny profesor
krakowski, Rafał Czerniakowski, twórca pierwszej nowoczesnej szkoły chirurgicznej w Polsce.
Podj ł on starania o wprowadzenie j zyka polskiego do naukowego pi miennictwa lekarskiego.
Zaobserwowane w yciu przyrody prawidłowo ci uczeni usiłowali znajdowa równie w yciu
społecznym. Prym w tej dziedzinie wiedli ekonomi ci, zwłaszcza Antoni Popławski i Hieronim
Stroynowski, którzy wychodz c z zało e fizjokratycznych główne ródła bogactwa narodowego
widzieli w roli. Czołowi my liciele tej epoki, Hugo Kołł taj i Stanisław Staszic, jakkolwiek ulegali
tak e powa nym wpływom fizjokratyzmu, głosili pogl dy bardziej eklektyczne, nawi zuj ce do tak
potrzebnego Rzeczypospolitej protekcjonizmu pa stwowego w my l zasad merkantylizmu czy
kameralizinu. Z jednej strony domagali si wi c oni wi kszej opieki nad chłopem jako twórc
bogactwa kraju, z drugiej pomocy pa stwa w rozbudowie przemysłu i rozwijaniu handlu. Zreszt
Kołł taj, podobnie jak wszyscy teoretycy rozwijaj cej si wtedy klasycznej ekonomii, uwa ał, e
oprócz ziemi i praca ludzka, człowiek s „przyczyn masy bogactw”.
Usuni cie z bada nad rozwojem społecze stw czynnika nadprzyrodzonego doprowadziło do
odrodzenia historiografii. W obronie praw Rzeczypospolitej do terytoriów utraconych w pierwszym
rozbiorze wyst pił ze starannie zebranymi argumentami historycznymi Feliks Łojko. Starał si on
tak e wprowadzi do bada historycznych metody statystyczne. Podwaliny pod nowo ytn nauk
historyczn poło ył jednak Adam Naruszewicz, który podj ł mudne dzieło opracowania cało ci
dziejów Polski. Doprowadził je wprawdzie w Historii narodu polskiego tylko do roku 1386,
utrzymuj c star form kronikarsk , ale oparł swe dzieło na starannie zbieranym materiale
ródłowym i krytycznie ustosunkował si do swych poprzedników. Zebrane przez niego materiały,
tzw. Teki Naruszewicza (obecnie w zbiorach Muzeum Czartoryskich w Krakowie), stanowi jeden
z najwa niejszych zespołów do bada nad dziejami dawnej Polski. Prace historyczne Naruszewicza
miały tak e wyra ne cele pragmatyczne – starał si pozytywnie przedstawi rol monarchii,
rozprawiał si równie bezwzgl dnie z republikanizmem szlacheckim.
D enia do bliskiego powi zania bada naukowych z aktualnymi potrzebami społecze stwa
były zreszt wtedy powszechne. Podobnie jak w całej Europie, tak i w Polsce nowe warstwy,
dochodz ce wtedy do głosu, tworzyły sobie z wiedzy narz dzie, za pomoc którego łatwiej byłoby
skruszy istniej ce dotychczas porz dki. Bez wzgl du wi c na to, e wkład nauki polskiej w ogólny
rozwój nauki był w czasie O wiecenia skromniejszy ni w dobie Odrodzenia, jej rola w
kształtowaniu si nowych postaw w społecze stwie polskim była bardzo powa na. Uczeni zdawali
sobie z tego dobrze spraw , st d starali si o udost pnienie wiedzy jak najszerszym odbiorcom,
przygotowywali podr czniki i popularne zarysy. Du e znaczenie miała tak e działalno
popularyzatorska publicystów, tłumaczy, pisarzy. O post pie i zdobyczach nauki mo na było
znale tak e wiele informacji w całym ówczesnym czasopi miennictwie, jakkolwiek istniały
specjalne wydawnictwa „uczone”, które zajmowały si głównie popularyzacj wiedzy.
Najdonio lejsz rol odegrała pod tym wzgl dem działalno Piotra
witkowskiego i jego
„Pami tnika Historyczno-Politycznego”. Niewolne od podobnych tendencji bywały i ówczesne
dzieła artystyczne, przede wszystkim literackie.
HISTORIA POLSKI 1764-1864
ródło: www.edu-net.prv.pl
36
e.
O wiecenie w literaturze
Jak w adnym dotychczas okresie, literatura O wiecenia miała przede wszystkim charakter
dydaktyczny. Pisarze z przej ciem oddawali si zadaniu wychowywania społecze stwa,
współdziałaj c ze szkoł i nauk . Nie obywało si przy tym bez ostrej walki polemicznej, bo nie
brakło obro ców dawnych, sarmackich wzorców społecznych czy te lepych na wszystko co
swojskie miło ników cudzoziemszczyzny. Walk toczono bezpardonowo, st d wyj tkowe
znaczenie satyry, któr uprawiali wszyscy niemal wybitniejsi pisarze tej doby. Chłostali satyr swe
otoczenie pierwsi Franciszek Bohomolec i Adam Naruszewicz; szczyt jej w polskiej literaturze
osi gn ł „ksi
poetów” Ignacy Krasicki (1735-1801), biskup warmi ski, ozdoba dworu
warszawskiego. Zwrócił on ostrze swej satyry nie tylko przeciwko zacofanej szlachcie, ale i
przeciw klerowi. Jego Monachomachia oraz Antymonachomachia wy miewaj ce ciemnot
mnichów, zatr cały ju libertynizmem wieku.
Nie wystarczała zreszt sama krytyka wad społecze stwa, której nie brakowało i w poprzednich
okresach. Aby skutecznie zwalcza dominuj ce mity i wzorce sarmatyzmu, trzeba było
przeciwstawi im nowe zało enia, stworzy model bohatera odpowiadaj cy zmieniaj cym si
czasom. Pocz tkowo, nie bez wpływu euforii wywołanej powodzeniem pierwszych reform,
usiłowano przeszczepia na grunt polski wzory wyprodukowane przez moralistów i filozofów
zachodnioeuropejskich. Stawiał je zwłaszcza w pierwszym okresie swej działalno ci „Monitor”
(1765-1784), najwa niejsze polskie czasopismo moralne, redagowane długi czas przez Bohomolca.
„Monitor” krytykował istniej ce w Polsce stosunki i starał si , zgodnie z zało eniami O wiecenia,
podwa y zasadno istniej cych przedziałów stanowych. Wskazuj c sposoby wzmocnienia
Rzeczypospolitej czasopismo umiej tnie wpajało ducha obywatelskiego. Jednak e pozytywne
wzorce, zwi zane z sytuacj społeczn w bardziej rozwini tych krajach, nie okazywały si
dostatecznie przydatne w społeczno ci, w której główn sił kulturotwórcz pozostawała szlachta.
Na tym tle doszło, jak zauwa ył Mieczysław Klimowicz, do swoistego poł czenia ideologii
o wieceniowej z tym, co mo na było uzna za pozytywne w postawie szlacheckiej, do powstania
nowego bohatera, literackiego, „o wieconego Sarmaty”, który mógł odegra rol wzorca dla
współczesnych Polaków. Na poszukiwanie takiego bohatera wybrał si sam Ignacy Krasicki, który
wprawdzie najpierw w Mikołaja Do wiadczy skiego Przypadkach po długich przygodach w Polsce
i Europie dotarł do wzorowo zorganizowanego pierwotnego społecze stwa (zgodnie zreszt z
koncepcj Rousseau) w utopijnym kraju Nipu nietkni tym przez cywilizacj , skoro jednak
przekonał si , e przeniesienie na grunt polski takiego ideału nie było realne, znalazł w
Rzeczypospolitej w Panu Podstolim wzór szlachcica-gospodarza, który miał reprezentowa
wszelkie cnoty patriarchalnego ziemianina, a zarazem nowoczesne pogl dy na religi , wychowanie,
chłopów itd. Ten typ „o wieconego Sarmaty”, wzbogacony jeszcze wiedz polityczn , zrobił
najwi ksz karier w czasie Sejmu Wielkiego. Nic w tym dziwnego – był to bowiem bohater
szlacheckich reformatorów.
W przeciwie stwie do czasów saskich wyra ny wpływ na o ywienie ruchu umysłowego uzyskał
znów dwór królewski. Stanisław August skupił wokół siebie najwybitniejsze pióra i umysły (m. in.
przez organizowanie słynnych obiadów czwartkowych dla pisarzy, artystów i uczonych, na których
toczono dysputy zarówno o sztuce i literaturze, jak i o wa nych problemach pa stwowych), otaczał
opiek i hojnie popierał twórczo Ten mecenat królewski silnie przyczynił si do ugruntowania
idei O wiecenia w Polsce. Do ko ca te panowania Stanisława Augusta otaczali króla mniej czy
wi cej wybitni pisarze, z wiernym Naruszewiczem i zdolnym poet -panegiryst Stanisławem
Trembeckim na czele.
W miar jednak radykalizacji nastrojów malało znaczenie o rodka dworskiego i coraz mocniej
przyci gali ku sobie uwag twórcy szukaj cy oparcia w modernizuj cej si szybko Warszawie.
Szczególnie w dobie Sejmu Wielkiego czy podczas insurekcji ko ciuszkowskiej uformowana
wokół Hugona Kołł taja grupa jego Ku nicy czy te pisarze opieraj cy si wprost na mecenacie
HISTORIA POLSKI 1764-1864
ródło: www.edu-net.prv.pl
37
mieszcza skim zdobyli sobie wyj tkowe wpływy na opini zarówno całej ludno ci Warszawy, jak i
o wieconej szlachty. Trzon tej grupy stanowiła wci jeszcze szlachta, cho nieraz zdeklasowana,
bli sza plebsowi ni swemu stanowi. Wi kszo tych pisarzy stoi na pograniczu literatury i
publicystyki; zacierały si granice mi dzy dziełem literackim a drukami publicystycznymi.
Wtórowała zreszt tym wyst pieniom i post powa prasa, szczególnie wspomniany „Pami tnik
Historyczno-Polityczny”. Najwi kszy talent wykazał Franciszek Salezy Jezierski, redni szlachcic z
pochodzenia, ksi dz i działacz Komisji Edukacji Narodowej. Z temperamentem publicysty rzucił
si w wir walki o reform , upominał si o prawa zarówno dla mieszczan, jak i dla chłopów, dla
ludu, który zgodnie z pogl dami rewolucjonistów francuskich uznawał za „wła ciwy naród”. Jego
Katechizm o tajemnicach rz du polskiego (1790) był najbardziej zjadliw krytyk anachronizmów
sarmackiej Rzeczypospolitej. Tak e inni radykalni twórcy, jak cho by poeta – jakobin Jakub
Jasi ski, odwoływali si do całego narodu, zrywaj c z dawn koncepcj narodu szlacheckiego.
Przede wszystkim za walk o niepodległo widzieli jako walk mas ludowych.
Obok tej twórczo ci, klasycystycznej w formie i staraj cej si w sposób racjonalistyczny
interpretowa losy człowieka i społecze stwa, rozwijał si nurt odr bny. Na powstaniu jego
zawa yły tendencje rokoka, nie tyle mo e saskiego, które trwałe lady zostawiło w dziedzinie
sztuki, lecz nie literatury, ile francuskiego, z jego zamiłowaniem do małych, gabinetowych form i
wyrafinowania intelektualnego, osłaniaj cego cz sto zwykły erotyzm. Bezpo rednio przecie
opierał si na rozlewaj cym si coraz szersz fal , od chwili ukazania si romansów Jana Jakuba
Rous-seau, sentymentalizmie. Staraj c si stworzy nowy model ycia uczuciowego, rzadziej
zastanawiano si nad przebudow pa stwa i społecze stwa. Empiryczne poznanie miało dla
twórców tego kierunku mniejsze znaczenie ni indywidualne prze ycie. Nie zabrakło w tym nurcie
i pewnych odd wi ków modnej wtedy ludowo ci, niekiedy zupełnie szczerze i trafnie nawi zuj cej
do twórczo ci chłopskiej. Z najwi kszym powodzeniem działali na tym polu Franciszek Dionizy
Knia nin i Franciszek Karpi ski, poeci lirycy, którzy niemały wpływ wywarli na polski
romantyzm.
Sentymentalny nurt O wiecenia znalazł swych mecenasów przede wszystkim w rodzinie
Czartoryskich. Po odsuni ciu si od króla stworzyli oni w latach osiemdziesi tych ze swej siedziby
w Puławach najwa niejszy na prowincji o rodek kulturalny. Było w tym niemało snobizmu,
wzorowania si na europejskiej arystokracji czy nawet dworach królewskich, jak Marii Antoniny,
gdzie lubowano si w odgrywaniu sielanek, przebieraniu si za pasterzy czy wyidealizowanych
chłopów, których główn trosk miały by prze ycia miłosne, a nie trudy ycia ówczesnej wsi.
Kryła si za tym jednak równie ch przeciwstawienia si wzorcom płyn cym z dworu Stanisława
Augusta i Warszawy, wskazania na warto ci tkwi ce w yciu wiejskim i w pierwiastkach
rodzimych. St d obok sentymentalistycznej ludowo ci i nawroty do obyczajowych tradycji
sarmatyzmu, i kult pami tek przeszło ci. St d nawet oprawa przestrzenna Puław, zało ony przez
Izabel Czartorysk park angielski, który miał odtwarza autentyczn natur , nieska on
cywilizacj , a zarazem – wychodz c na pola i ł ki, stanowi rodzaj powi zania mi dzy rezydencj
magnack a otaczaj cymi j wsiami. Powstała w ten sposób koncepcja ideologiczna miała słu y
interesom magnaterii, ułatwia utrzymywanie si jej wpływów. Wi
c na gruncie
sentymentalizmu tradycje przeszło ci z elementami nowoczesnych postaw mogła bowiem trafia
skuteczniej do szlachty ni wzorce lansowane przez dwór królewski. W obu przecie wypadkach
chodziło o przekształcenie mentalno ci szlacheckiej w duchu przystosowania jej do potrzeb
nowoczesnego pa stwa i społecze stwa, czy to przez oparcie si na przesłankach
racjonalistycznych, czy te oddziaływaniem sentymentalnym.
W czasach O wiecenia nast piło równie odrodzenie polskiego teatru narodowego. Staraniem
króla od 1765 r. rozpocz to w stałym teatrze w Warszawie wystawianie obok sztuk
obcoj zycznych tak e sztuk polskich. Wprawdzie były to przewa nie trawestacje sztuk
francuskich, dokonywane pocz tkowo głównie przez Franciszka Bohomolca, pó niej w latach
osiemdziesi tych przez Franciszka Zabłockiego, jednak wprowadzały one umiej tnie stosunki
HISTORIA POLSKI 1764-1864
ródło: www.edu-net.prv.pl
38
polskie i słu yły jako jeszcze jedna forma krytyki zacofania szlacheckiego. Dopiero wła ciwie
Powrót posła Juliana Ursyna Niemcewicza, w którym nie zabrakło wyra nego przeciwstawienia
młodego posła patrioty konserwatystom szlacheckim, czy zwłaszcza wystawiona w Warszawie w
przededniu insurekcji ko ciuszkowskiej sztuka długoletniego dyrektora teatru Wojciecha
Bogusławskiego Cud mniemany, czyli Krakowiacy i górale, przejawiaj ca wyj tkowo ywe
zainteresowanie chłopem, wprowadzaj ca jego j zyk i elementy folkloru – stanowiły celniejsze
osi gni cia ówczesnej polskiej dramaturgii. Widowiska teatralne w Warszawie stały si dost pne
coraz szerszej publiczno ci, a niektóre przedstawienia, jak cho by Krakowiacy i górale, stawały si
wydarzeniami politycznymi, wyra aj c tendencje nurtuj ce patriotyczn cz
społecze stwa.
f.
Sztuka rokoka i klasycyzmu
W przeciwie stwie do literatury, która z trudem musiała si przebija przez skorup „saskich
ostatków”, zanim wydała dzieła godne stan obok najwybitniejszych osi gni polskiego
Odrodzenia – sztuka drugiej połowy XVIII w. stanowiła, przynajmniej w pierwszych
dziesi cioleciach, kontynuacj poprzedniego okresu. Zarówno dwór wetti ski, jak i dwory wielu
magnatów ch tnie otaczały protekcj malarzy, rze biarzy, architektów czy muzyków i korzystały z
ich twórczo ci dla u wietnienia swej pozycji. Pochodzenie nie odgrywało wi kszej roli – obok
Polaków spotykało si Niemców, Francuzów, Włochów. Pod tym wzgl dem sytuacja nie uległa
zreszt zmianie: podobnie ró norodny zespół spotyka si czy to na dworze Stanisława Augusta, czy
np. w Puławach.
Stosunkowo najsłabiej interesował si król muzyk . Pod tym wzgl dem prze cigały go niektóre
dwory magnackie, zwłaszcza Ogi skich, z których jeden (Michał Kleofas) zasłyn ł jako
kompozytor polonezów. Wydarzeniem stało si wystawienie pierwszej polskiej oryginalnej opery
w Warszawie w 1778 r. – wodewilu N dza uszcz liwiona, skomponowanego przez osiadłego w
Polsce Słowaka Macieja Kamie skiego. Natomiast Czech Jan Stefani napisał muzyk do
wspomnianego ju wodewilu Krakowiacy i górale. Na scenie warszawskiej wystawiono tak e kilka
innych oper polskich; pojawiały si one równie na scenach dworskich niektórych magnatów. W
muzyce instrumentalnej wi ksz rol zacz ła odgrywa muzyka wiecka, gdy słabł do dobrze
jeszcze rozwijaj cy si ” za czasów saskich nurt muzyki ko cielnej. Było to zjawisko szersze,
ogólne ze wiecczenie smaku i zainteresowa artystycznych odbiło si bowiem na wszystkich
dziedzinach sztuki.
Wyra ny rozkwit prze ywała w dobie O wiecenia architektura i malarstwo. Podobnie jak w
literaturze, tak e i w tych dziedzinach nie był to okres jednolity pod wzgl dem stylu, jakkolwiek
trudno by było zaprzeczy , e najbardziej charakterystyczne dla O wiecenia dzieła powstawały w
stylu klasycy styczny m. Nie wdaj c si w spór mi dzy historykami sztuki, czy w klasycyzmie
zamyka si wła ciwa sztuka O wiecenia, czy te miała ona charakter stylistycznie pluralistyczny
(co byłoby bardziej zbie ne z interpretacjami historyków literatury), trzeba stwierdzi tylko, e w
drugiej połowie XVIII w. powstawały nadal dzieła barokowe i rokokowe i e pod koniec okresu
pojawiły si w sztuce odpowiedniki literackiego nurtu sentymentalistycznego, najsłabiej jak dot d
usystematyzowane.
Budownictwo barokowe zwi zane było głównie z potrzebami Ko cioła. W tym stylu powstała
wi kszo wystawianych do ko ca XVIII w. ko ciołów czy kompleksów ko cielno-klasztornych.
Była to wyra na kontynuacja dawnej tradycji architektonicznej. Bardziej skomplikowana jest
natomiast kwestia roli rokoka, którego wyst powanie w Polsce zbiega si z pocz tkiem
O wiecenia. W architekturze ró niła go od baroku intymno form, rozbicie wielkiej bryły
budynku na mniejsze pawilony, z niewielkimi salonami i przytulnymi buduarami, wyposa onymi w
delikatne meble. W dekoracji przewa a linia falista, motywy ro linne, muszle (od których pochodzi
i nazwa stylu). Wi zało si z tym i pewne zamiłowanie do egzotyki, szczególnie na ladowanie
wzorów chi skich. Rokoko znalazło pewne zastosowania w budownictwie ko cielnym, zwłaszcza
HISTORIA POLSKI 1764-1864
ródło: www.edu-net.prv.pl
39
przy wystroju wn trz, ale przede wszystkim pałaców w czasach saskich. Jeszcze w latach
sze dziesi tych i siedemdziesi tych jako jedno z najwybitniejszych dzieł rokokowych w Polsce
wzniesiony został kompleks budynków tworz cych rezydencj Mniszchów w Dukli. W tym e
okresie Efraim Szreger dokonał przebudowy wn trza Pałacu Ujazdowskiego w Warszawie w stylu
rokokowym. Do tradycji rokoka miały tak e nawi zywa pó niejsze próby przeciwstawienia si
klasycyzmowi.
Klasycyzm, który powracał do koncepcji jednolitej, symetrycznej bryły budynku, ozdabianego
ch tnie kolumnad i centralnie umieszczon kopuł , przy jednoczesnym rygoryzmie dekoracyjnym,
nawi zywał do inspiracji francuskich, w mniejszej mierze tak e angielskich. W Polsce zacz ł
wyst powa w latach sze dziesi tych, przy czym istotne znaczenie dla jego rozprzestrzeniania
miały zamiłowania artystyczne Stanisława Augusta. Z jego inicjatywy Dominik Merlini
odrestaurował i cz ciowo przebudował wn trze Zamku Królewskiego oraz nadał nowy kształt
letniemu pałacykowi w Łazienkach (1783-1795); budowla ta odt d stała si jednym z
najcenniejszych zabytków polskiej architektury. Pałacyk w Łazienkach otrzymał starann opraw
w parku ozdobionym pos gami wykonanymi przez królewskiego rze biarza Le Bruna. Za królem
styl klasycystyczny przyj ła szczególnie Warszawa. Powstał tu wzorowany na rzymskim Panteonie
ko ciół protestancki, zbudowany przez S. B. Zuga, oraz wiele kamienic mieszcza skich, jak cho by
dom bankowy Piotra Teppera, przypominaj cych klasycystyczne pałace. Ten nowy styl dotarł
równie na prowincj . Mno yły si pałace klasycystyczne – oblicza si je na ponad 40, od
Wielkopolski po .Podole. Pod tym wpływem ukształtował si ostatecznie typ dworku polskiego,
który ozdabiały klasycystyczne kolumny i tympanony.
W malarstwie znakomito ci dworu Stanisława Augusta stał si Marceli:. Bacciarelli (1731-
1818), Włoch z pochodzenia, który przeniósł si do Warszawy z Drezna i pozostał w niej a do
upadku Rzeczypospolitej. Zasłyn ł przede wszystkim jako portrecista, ale w ród jego dzieł nie brak
nawet obrazów z historii Polski (do zreszt konwencjonalnych). On te głównie ozdabiał wn trza
Zamku Królewskiego i Łazienek. Wychował przy tym cał plejad utalentowanych artystów
polskich. Podobn rol odegrał sprowadzony przez Czartoryskich Francuz, Jan Piotr Norblin (1745
-1830); górował jednak nad Włochem dokładno ci obserwacji i miałym realizmem w oddawaniu
zarówno polskiego krajobrazu, jak i ludzi czy wydarze politycznych (np. insurekcji
ko ciuszkowskiej). Twórczo Norblina doskonale charakteryzuje atmosfer Puław.
Działalno wychowawcza, zwłaszcza Norblina, przyniosła widoczne owoce dopiero w
nast pnym wieku. W ród malarzy polskich brak było bowiem w tym okresie wybitniejszych
talentów. Je eli nawet niektórzy z nich, jak Franciszek Smuglewicz czy Józef Peszke, profesorowie
wile skiej i krakowskiej akademii, wyró niali si realizmem swych portretów, a tematem ich
obrazów były wydarzenia współczesne i zwłaszcza chłopi, co było na owe czasy nowatorskie, to
jednak w wykonaniu nie wykraczali poza akademick poprawno . Najzdolniejsi znale li si poza
krajem, jak
l zak Tadeusz Kuntze, który zasłyn ł jako malarz Rzymu i jego okolic, czy
gda szczanin Daniel Chodowiecki, który zwi zał si całkowicie z fryderycja skim Berlinem.
W takiej sytuacji trudno mówi o powa niejszym wzro cie pierwiastków narodowych w sztuce.
Je eli wyst powały silniej, to w momentach szczególnego napi cia politycznego – w dobie Sejmu
Wielkiego czy powstania ko ciuszkowskiego. A wtedy nie decydowało pochodzenie, lecz osobiste
nastawienie artysty, czego najlepszym przykładem jest wła nie twórczo Norblina. Jakkolwiek
wi c sztuka nie pozostała całkiem oboj tna na typowy dla wieku postulat dydaktyzmu, jakkolwiek
w porównaniu z okresem poprzednim zarysowuje si w niej przełom w kierunku realizmu, to
jednak wci
silnie zwi zana była z gustami i zapotrzebowaniem swych najbogatszych mecenasów:
króla i magnaterii. St d te jej oddziaływanie społeczne było mniejsze ni literatury i publicystyki.
W ka dym razie, w dobie O wiecenia we wszystkich niemal dziedzinach Polska wychodziła z
marazmu i zastoju cechuj cego poprzedni okres. Drogi jej rozwoju ponownie nie odbiegały od
kierunku przemian ogólnoeuropejskich. W pewnych dziedzinach szeroko zapo yczała z dorobku
innych, ale były i takie, w których sama mogła słu y przykładem (jak w zakresie szkolnictwa), w
HISTORIA POLSKI 1764-1864
ródło: www.edu-net.prv.pl
40
wielu wnosiła rozwi zania odpowiednie do potrzeb własnego społecze stwa, nawi zuj c do
własnych tradycji zwłaszcza z okresu Odrodzenia. W ten sposób poprzez działalno kulturaln
dokonywało si przekształcenie mentalno ci społecznej. Cały ten proces został gwałtownie
zahamowany przez rozbiory, ale zdołał przybra dostatecznie silne rozmiary, by udaremni
podejmowane ju wkrótce próby wynaradawiania i o ywia d enia do zjednoczenia oraz
niepodległo ci, i to nie tylko w ród szlachty, ale i w ród polskiego mieszcza stwa. Rozwój kultury
polskiej w dobie O wiecenia był bowiem wspólnym dorobkiem obu tych warstw.
5.
Pierwsze reformy i pierwszy rozbiór
c.
Reformy Familii i elekcja Stanisława Augusta
Ko cowe lata panowania Augusta III gwałtownie pogł biły rozkład Rzeczypospolitej. Przy
zupełnie bezwolnym monarsze władz w swe r ce uj ł zespół kreatur dworskich z zi ciem
pierwszego ministra saskiego H. Brühla Jerzym Mniszchem, marszałkiem nadwornym koronnym
na czele. Były to najbardziej ponure momenty czasów saskich: nigdy jeszcze tak wiele nie zale ało
od miernot niezdolnych do rzetelnej troski o losy pa stwa, nastawionych jedynie na szukanie
własnych korzy ci. Gdy dzielili miedzy siebie urz dy i królewszezyzny, rozpadał si zbutwiały
okr t Rzeczypospolitej. Skorumpowana przez cudzoziemców magnateria wdawała si w
konszachty z obcymi dworami, a zdemoralizowana szlachta, je li nie popierała dworu, wi zała si z
„republikanami”, wpływowymi oligarchami w rodzaju Jana Klemensa Branickiego, hetmana
wielkiego koronnego, którzy zdawali si gwarantowa im nienaruszalno ustroju. Czy mo na
było my le na serio o ratowaniu pa stwa, skoro nawet ci, którzy niedawno opowiadali si za
reformami i pozowali na obro ców praworz dno ci, Czartoryscy i Poniatowscy, Familia, dawali
teraz sami gorsz cy przykład anarchizowania ycia pa stwowego. W imi walki fakcyjnej rwały
si sejmiki i sejmy, w bezbronnej Rzeczypospolitej bezkarnie rz dziły si obce wojska, za chaos
gospodarczy pot gowały monetarne manipulacje Prusaków.
Tymczasem rozwi zania, jakie przyniosła wojna siedmioletnia, nie zapowiadały nic dobrego dla
Polski. Austria i Francja .ko czyły wojn osłabione, niezdolne do realizacji swych zamierze .
Prusy wyszły obronn r k , utrzymały l sk – wywalczyły jednak swój sukces najwi kszym
wysiłkiem i pozbawione rekompensaty skłonne były jej szuka na słabszym s siedzie. Faktyczn
triumfatork była Rosja, której wojska przechylały szal zwyci stw na jedn czy na drug stron .
Zmiany na tronie carskim przyczyniły si wprawdzie do tego, e Rosja wyszła z wojny bez
nabytków terytorialnych, ale za to w trwałym przymierzu z Prusami, odgrywaj c w nim
dominuj c rol . Umo liwiło to Nikicie Paninowi montowanie „koncertu północnego”, sojuszu
pa stw północnej Europy, do którego miały wej jeszcze Dania i Anglia. „Koncert północny” miał
czuwa nad stabilizacj nowego układu sił, przede wszystkim hamowa inicjatywy dyplomatyczne
upokorzonych pa stw „koncertu południowego”, Francji i Austrii i obezwładni ich
dotychczasowych sojuszników, w tym tak e kraje Wettina.
W tej sytuacji rozgl daj ca si za zewn trznym oparciem Familia postanowiła postawi na kart
rosyjsk . Nadzieje swe wi zała z Katarzyn II, która wła nie ostatecznie zasiadła na tronie carskim,
i z jej yczliwo ci dla Stanisława Poniatowskiego, stolnika litewskiego, który w czasie niedawnej
bytno ci w Petersburgu zdołał sobie zaskarbi łaski ówczesnej wielkiej ksi nej. Zamiarem Familii
było dokonanie przy pomocy rosyjskiej zamachu stanu, który pozwoliłby usun od władzy
Mniszcha i zlikwidowa powstałe nadu ycia. Dlatego Czartoryscy poparli kroki Katarzyny II w
Kurlandii, których celem było odebranie tego ksi stwa z r k królewicza saskiego Karola, a oddanie
go znów Bironowi, i jednocze nie zwrócili si z pro b o udzielenie poparcia ich planom. Wobec
odsuni cia si od nich wi kszo ci szlachty, w tym i samego hetmana Branickiego, zra onych
zwi zkiem z Katarzyn II, Familia musiała liczy głównie na wojsko rosyjskie jako zasadnicz sił
zdoln zapewni jej powodzenie. Ale w decyduj cych momentach wahania Katarzyny II
HISTORIA POLSKI 1764-1864
ródło: www.edu-net.prv.pl
41
spowodowały, e cała impreza znalazła si w impasie. Dopiero mier Augusta III umo liwiła
realizacj planów Familii.
Zgodnie z yczeniem Czartoryskich wojska rosyjskie wkroczyły wtedy do Rzeczypospolitej i
pomogły Familii w podporz dkowaniu sobie sejmu konwokacyjnego (1764). Próby oporu ze strony
„republikanów”, zwłaszcza hetmana Branickiego i na Litwie Karola Radziwiłła, zostały złamane, a
przywódcy zmuszeni do opuszczenia kraju. Zreszt wskutek wycofania si Wettinów z walki o tron
przeciwnicy Familii nie mieli odpowiedniego kandydata na króla. Wykorzystuj c swój sukces
Familia wyst piła na konwokacji z programem reform. Przedstawił go Andrzej Zamoyski,
postuluj c usprawnienie sejmu przez wprowadzenie zasady wi kszo ci, powołanie (zgodnie z
zaleceniami Konarskiego) stałej rady, która dysponowałaby władz wykonawcz , nadanie
dotychczasowym najwy szym urz dom charakteru kolegialnego.
Zamiarów tych jednak nie dało si zrealizowa w cało ci. Wprawdzie bowiem Fryderyk II
zgodził si pod naciskiem Katarzyny II na pewne zmiany w Rzeczypospolitej, jednak dyplomaci
pruscy pilnowali, by nie si gały one zbyt daleko, ingeruj c w razie potrzeby w Petersburgu. Zreszt
i przeciwnicy Czartoryskich nie zasypiali sprawy, denuncjuj c ich prawdziwe czy rzekome
zamachy na złot wolno przed dworem berli skim i petersburskim. Trzeba si wi c było
ograniczy do cz ciowego tylko usprawnienia funkcjonowania sejmów przez wprowadzenie
nowego regulaminu obrad, zakazanie posłom przysi gania na kr puj ce ich samodzielno
instrukcje sejmikowe, wreszcie przez osłabienie zasady jednomy lno ci w drodze dopuszczenia
głosowania wi kszo ci w sprawach skarbowych i ekonomicznych. Zmniejszeniu uległy
uprawnienia hetmanów i podskarbich przez dodanie im do boku komisji wybieranych na sejmach.
Komisje te dysponowały głosem stanowczym i przej ły znaczn cz
kompetencji tych urz dów.
Konwokacja zapocz tkowała tak e now polityk wobec mieszcza stwa: nast piło cz ciowe
ograniczenie jurydyk, zniesienie ceł prywatnych oraz wprowadzenie cła generalnego. W ten sposób
zacz ła si przebudowa stoj cego u progu anarchii pa stwa w rz dn „o wiecon ” Rzeczpospolit .
Elekcja z 1764 r., przeprowadzona równie przy obecno ci wojsk rosyjskich pod stolic ,
przeszła spokojnie. Par tysi cy szlachty powołało na tron siostrze ca Czartoryskich Stanisława
Poniatowskiego, który jako król dodał sobie imi Augusta. Kandydata wybrała sama Katarzyna II,
która znaj c Poniatowskiego słusznie przypuszczała, e znajdzie w nim człowieka mi kkiego i
uległego jej woli. Nie było to po my li Czartoryskich, którzy jeszcze w ostatniej chwili mieli
nadziej na tron dla wojewody ruskiego Augusta. Nie o mielili si jednak wyst pi przeciwko
zaleceniom posłów rosyjskich i pruskich. Niemniej te rozd wi ki elekcyjne nie pozostały bez
wpływu na dalsze stosunki siostrze ca z wujami.
Nowy król był człowiekiem młodym, trzydziestodwuletnim, wszechstronnie wykształcony, znał
dobrze stosunki polityczne zarówno własnego kraju, jak i Europy, któr zwiedził gruntownie.
Zwolennik reform, my lał przecie te wiele o swym autorytecie, co nie było szkodliwe, póki nie
prowadziło do konfliktów z tymi, którzy chcieli widzie Polsk „o wiecon ” Rzecz pospolit .
Gorzej, e jak przystało na magnata tych czasów, kładł za cz sto swe prywatne korzy ci przed
interesem pa stwa. Ogólne uznanie zdobył Stanisław August jako mecenas sztuki i nauki. Jego rola
polityczna spotykała si wszak e z uzasadnion krytyk zarówno ówczesnego społecze stwa, jak i
wi kszo ci historyków. Byli jednak i tacy, którzy skłonni byli dostrzega w nim jedynego niemal
rozs dnego polityka w morzu sarmackim (jak ostatnio E. Rostworowski). Je li rozs dek zacz ł
przewa a w dojrzałym wieku, to brakło go w młodo ci; czy inaczej syn Stanisława
Poniatowskiego zgodziłby si na ponowne odegranie fatalnej roli Stanisława Leszczy skiego? Od
pocz tku pozycja Stanisława Augusta w Polsce była słaba. Czartoryscy odsun li si od niego, gdy
zorientowali si , e nie zamierza by tylko narz dziem w ich r ku. Pozyskiwanie stronników przez
nadawanie urz dów i królewszczyzn nie przyniosło mu lepszych wyników ni jego poprzednikom.
St d te płyn ło silne uzale nienie Stanisława Augusta od Petersburga. Obliczenia Katarzyny II
były jak najbardziej trafne.
Koronacja i sejm koronacyjny odbyły si pierwszy raz nie w starej stolicy Krakowie, ale w
HISTORIA POLSKI 1764-1864
ródło: www.edu-net.prv.pl
42
Warszawie. Główne wysiłki obrócono na sejmie na ugruntowanie sukcesu Familii. Zdecydowano
si wi c na utrzymanie w zła konfederacji generalnej na czas nieograniczony, zabezpieczaj c si
przed opozycj i liberum veto. Podj ł te król kroki, które miały przynie dalsze usprawnienia
aparatu władzy. Jako namiastk stałego rz du Stanisław August powołał tzw. konferencj króla z
ministrami; był to swego rodzaju gabinet ministrów, instytucja praktykowana ju zreszt za czasów
Augusta III. Komisja mennicza zaj ła si uporz dkowaniem spraw monetarnych, znajduj cych si
w chaosie spowodowanym przez Fryderyka II w czasie wojny siedmioletniej. Król wyznaczył tak e
pierwsze komisje dobrego porz dku dla miast, które miały uporz dkowa skarbowo i gospodark
miast królewskich. Sprawy miejskie znalazły si zreszt pod troskliw opiek Andrzeja
Zamoyskiego, powołanego na kanclerza. Znacznie wzrosły dochody skarbowe dzi ki sprawnej
działalno ci komisji. Najmniej zrobiono w zakresie spraw wojskowych, ale zało enie Szkoły
Rycerskiej stanowiło pomy lny prognostyk na przyszło .
Dalsze reformy miał podj sejm 1766 r. Wówczas jednak okazało si , jak niepewne było
oparcie na zagranicy. Ju w 1765 r. Fryderyk II zaprotestował przeciwko wprowadzeniu cła
generalnego i wymusił zniesienie tego obci
enia, niewygodnego dla pruskiej infiltracji
gospodarczej. Wkrótce potem przeciwko dokonywanym w Polsce zmianom wyst piła Katarzyna II,
zaniepokojona denuncjacjami opozycji. Wtedy nie tylko dotychczasowe reformy, ale i sam tron
królewski zatrz sł si w posadach.
d.
Sprawa dysydencka i konfederacja radomska
Za pretekst do zaatakowania króla i Familii posłu yła sprawa ró nowierców, zarówno
prawosławnych, jak i protestantów. Poło enie ich nie było gorsze ni poło enie mniejszo ci
religijnych w wi kszo ci pa stw europejskich; szlachta ró nowiercza była zreszt ju wtedy
nieliczna. Niew tpliwie jednak uprawnienia ró nowierców uległy w ci gu ostatniego wieku
znacznym ograniczeniom. Zostali bowiem nie tylko pozbawieni cz ci praw politycznych, jak
dost pu do sejmu czy do urz dów, ale i napotykali utrudnienia w praktykach religijnych.
Ró nowiercy domagali si niejednokrotnie zniesienia narzuconych im ogranicze , szczególnie z
1717 i 1733-1736 r. Gdy odwołania do króla czy do sejmów nie przynosiły skutków, szukali
pomocy u pot nych współwyznawców. Ci, korzystaj c z odpowiednich klauzul pokoju oliwskiego
(w stosunku do protestantów) i moskiewskiego (wobec prawosławnych), wielokrotnie
interweniowali na dworze polskim. Za rz dów Wettinów, ze wzgl du na skomplikowane układy
wyznaniowe w Rzeczypospolitej i Saksonii, interwencje takie przyczyniały si tylko do dora nego
reagowania monarchów na wysuwane skargi. Wydaje si przy tym (sprawa nie jest dostatecznie
zbadana), e od połowy XVIII w. nast piła w poło eniu dysydentów wzgl dna poprawa. Zmiana na
tronie polskim otwierała jednak nowe mo liwo ci zasadniczej rewizji ogranicze dysydentów, tym
bardziej e pełna tolerancja religijna była jednym z podstawowych postulatów O wiecenia.
Z
daniami przywrócenia dawnego równouprawnienia wyst pili dysydenci wobec sejmu
konwokacyjnego. Gdy odrzucono ich postulaty, zwrócili si znów o pomoc do zagranicy.
dania
ich poparła szczególnie Dania, Prusy i Rosja. Spotkały si one jednak z oporem ze strony Familii.
Nie wchodził tu w gr jej zelotyzm katolicki, sam Stanisław August był zreszt gotów do
kompromisu, ale obawiał si , e wł czenie sprawy dysydenckiej do programu reform odsunie od
niego fanatycznie katolickie masy szlacheckie. Byłoby to tak e sprzeczne z reprezentowanymi
przez Famili tendencjami centralistycznymi – ró nowierstwo bowiem podtrzymywało
pafltykularyzmy w Prusach Królewskich i na Litwie. Przygotowuj c wi c powoli grunt do ust pstw
poprzez artykuły w „Monitorze”, zach caj ce do tolerancji cho by z przyczyn ekonomicznych, tak
król, jak i Czartoryscy odmawiali zgody na rychłe przeprowadzenie równouprawnienia
dysydentów.
Opór ten uznany został przez Katarzyn II i Fryderyka II za prób usamodzielnienia polityki.
Posłowie rosyjski Repnin i pruski Benoît uniemo liwili dalsze ograniczenie liberum veto na sejmie
HISTORIA POLSKI 1764-1864
ródło: www.edu-net.prv.pl
43
1766 r. i przyczynili si do rozwi zania konfederacji generalnej, wykorzystuj c zaciekło opozycji
przeciwko Familii. Do Rzeczypospolitej wysłane zostały nowe wojska carskie, pod osłon których
dysydenci zawi zali w 1767 r. dwie konfederacje: w Słucku i w Toruniu. Były one jednak za słabe,
by zawa y na układach politycznych w Rzeczypospolitej. Zdaj c sobie z tego spraw Repnin
podj ł jednocze nie rokowania z przywódcami opozycji. Z jego inicjatywy doszło do zawi zania w
obronie „wiary i wolno ci” konfederacji katolickiej szlachty w Radomiu; na czele jej stan ł
podporz dkowany całkowicie w tym momencie Repninowi Karol Radziwiłł, poparła j wi kszo
wrogich Familii oligarchów. Konfederaci pot pili dotychczasowe reformy i wysłali poselstwo do
Katarzyny II z pro b o gwarancj dla dawnego ustroju. Malkontenci spodziewali si te , e uda si
doprowadzi do detronizacji znienawidzonego „Ciołka”, jak nazywano Poniatowskiego z racji jego
herbu.
Rachuby te okazały si jednak bł dne. Upokorzony Stanisław August zjednał sobie znów
Katarzyn II i Repnina. Poseł carski odrzucił wtedy ostatecznie pomysły detronizatorskie, a na
zwołanym na jesieni 1767 r. sejmie za dał przywrócenia praw dysydentów. Wywołało to burz
protestów ze strony zelantów, przede wszystkim biskupa krakowskiego Kajetana Sołtyka,
ałuj cego poniewczasie bł dów: konfederacji radomskiej. Opór ten został jednak zduszony przez
Repnina, który aresztował biskupa i paru najzacieklejszych opozycjonistów i zesłał ich w gł b
Rosji do Kaługi. Krok ten okazał si w przyszło ci bł dny i naraził na szwank cał dotychczasow
polityk rosyjsk w Rzeczypospolitej; na razie jednak Repnin uzyskał tyle, e zastraszony sejm
uchwalił wszystko, czego sobie yczył. Pomocny mu był w tym jeden z głównych propagatorów
konfederacji radomskiej, wynagrodzony za to godno ci prymasa, Gabriel Podoski, teraz głowa
delegacji sejmowej przygotowuj cej konstytucj .
Najpierw wi c przywrócono dawne prawa dysydentom: mogli oni znów pełni wszelkie funkcje
publiczne, uzyskali swobod kultu i prawo budowy wi ty oraz szkół. Katolicyzm został przy tym
formalnie uznany za religi panuj c ; nie zniesiono te kar za apostazj . Potem zabrano si do
ustalania podstaw ustroju Rzeczypospolitej. Delegacja sejmowa wydzieliła wi c tzw. prawa
kardynalne, zaliczaj c do nich: woln elekcj , liberum veto, prawo wypowiadania posłusze stwa
królowi, wył czne uprawnienia szlachty do piastowania urz dów i posiadania dóbr ziemskich,
władz szlachcica nad chłopem (ograniczon jednak przez odebranie szlachcie prawa karania
poddanych mierci ), a tak e zasad neminem captivabimus, uni z Litw i przywileje Prus
Królewskich. Prawa kardynalne uznał sejm za niezmienne i one to wła nie wraz z prawem o
dysydentach zostały obj te gwarancj Katarzyny II. W ten sposób po raz pierwszy uzale niono
formalnie mo liwo zmiany podstaw ustroju od stanowiska Rosji.
Natomiast o pozostałych sprawach, które podzielono na materie pa stwowe i ekonomiczne, miał
decydowa sejm, w sprawach ekonomicznych wi kszo ci głosów. Nie powiodło si jednak
Podoskiemu doprowadzi do ograniczenia zale no ci polskiego Ko cioła od Watykanu; tak e
Stanisław August wskutek oporu Benoîta musiał zrezygnowa ze sformowania Rady Nieustaj cej.
Uchwały delegacji zostały przyj te w marcu 1768 r. przez sejm, który przeszedł do porz dku
nad protestacj posła pomorskiego Józefa Wybickiego, po czym konfederaci radomscy pojednali
si z królem. Repninowi mogło si wydawa , e jego polityka w Rzeczypospolitej wi cie pełny
triumf.
e.
Konfederacja barska
Bardzo szybko okazało si , e intryga i gwałt nie zawsze prowadz do sukcesu. Uchwały sejmu
z 1768 r. oznaczały załamanie si odgórnej reformy Familii. Nie przyniosły jednak uspokojenia w
kraju. Bezwzgl dny dyktat Repnina spowodował reakcj zarówno ze strony zawiedzionych
oligarchów, jak i ze strony zapatrzonej w sw wolno szlachty. Jeszcze przed zako czeniem obrad
sejmowych, 29 lutego w Barze, forteczce na Podolu, doszło do zawi zania nowej konfederacji pod
hasłem utrzymania przywilejów katolicyzmu i szlachty oraz niezale no ci pa stwa. Gar szlachty
HISTORIA POLSKI 1764-1864
ródło: www.edu-net.prv.pl
44
podolskiej uzyskała wkrótce poparcie kilku s siednich województw, do ruchu przył czyła si te
cz
wojsk komputowych. Jednak e marszałek zwi zku wojskowego Józef Pułaski miał do
dyspozycji jedynie około 5 tys. ludzi, przewa nie słabo uzbrojonej jazdy, i nie mógł skutecznie
oprze si wysłanym przeciwko konfederatom przewa aj cym wojskom rosyjskim i królewskim.
Kazimierz Pułaski po zaciekłej obronie musiał podda Berdyczów, po czym 20 czerwca padł Bar.
Resztki wojsk konfederackich wraz z przywódcami znalazły schronienie za granic tureck w
Mołdawii. Był to jednak tylko pocz tek. Ruch barski stał si zarzewiem kilkuletniej walki na
ziemiach Rzeczypospolitej (t768-1772).
Tymczasem zaledwie umilkły strzały na Podolu, przed szlacht stan ło gro ne widmo wojny
chłopskiej. Masy ludno ci ukrai skiej, a wi c z tych terenów, na których organizowała si
konfederacja, wzburzone rozwijan tam od kilku lat propagand dyzunick i zaniepokojone
pogłoskami o zamierzonym przywracaniu unii sił , a tak e gwałtami konfederackimi, wyst piły do
walki ze szlacht . Niezadowolenie powi kszyły nowe ci ary, jakie spadały na tamtejszych
chłopów w zwi zku z rozszerzeniem si gospodarki folwarcznej, po Dniepr. Kr
yły tak e wie ci o
zach tach ze strony Katarzyny II do wyst pienia przeciwko polskiej szlachcie, a post powanie
władz carskich w Kijowie zdawało si je potwierdza .
Na czele powstania stan ł Iwan Gonta i Maksym ele niak, dowódcy kozaccy. Kierowane przez
nich oddziały rozprawiały si bezwzgl dnie ze szlacht i jej najbli szymi pomocnikami, zwłaszcza
ydami-arendarzami. Najwi cej ofiar padło w miasteczku Humaniu. Jakkolwiek powstanie zostało
okrutnie zdławione przez wojska koronne i rosyjskie, jego echa odzywały si w innych cz ciach
Rzeczypospolitej. Przeciwko szlachcie wyst powali chłopi litewscy w ekonomii szawelskiej,
zanotowano te ruchy na ziemiach etnicznie polskich. Wydarzenia te, poprzedzone słynn suplik
torczy sk , domagaj c si w 1767 r. nie tylko zmniejszenia ci arów chłopskich i zapewnienia
wolno ci osobistej, ale i pewnych praw politycznych, były zapowiadaj cym si od pewnego czasu
wyładowaniem konfliktów społecznych, narastaj cych ze wzmo on sił na wsi. Dla szlachty – po
pierwszym wstrz sie, stanowiły jeszcze jeden argument tak przeciwko wszelkim innowacjom, jak i
przeciw obcej ingerencji. Nie zahamowały przy tym ruchu barskiego, ale skutecznie
powstrzymywały jego przywódców przed odwoływaniem si do wyst pie mas chłopskich.
Szlachta bowiem mogła słusznie obawia si , e uzbrojony chłop mo e si wróci przeciwko swym
bezpo rednim ciemi
ycielom.
Jeszcze trwała ta „koliwszczyzna”, gdy w zachodnich województwach Rzeczypospolitej i na
Litwie formowały si konfederacje wzniecaj c ogie w coraz to nowym miejscu. Wprawdzie
Kraków, w którym szlachta zawi zała konfederacj w par dni po upadku Baru, musiał
kapitulowa po miesi cznym obl eniu, jednak o całkowitym stłumieniu walk nie było mowy.
Nowe nadzieje rozbudził wybuch wojny rosyjsko-tureckiej w pa dzierniku 1768 r. Stambuł od
dawna obserwował z niepokojem rosn ce wpływy rosyjskie w Polsce, a konfederacja barska
zdawała si otwiera mo liwo ci dla nowego uło enia si stosunków na północno-wschodniej
granicy pa stwa osma skiego. St d te sułtan Mustafa III mówił o rozpocz tej wojnie jako o
wojnie polskiej, a Tatarzy obiecywali bezpo redni pomoc konfederatom. Za tym wszystkim kryła
si szersza polityka europejska. Pa stwa „południowe”, zwłaszcza Francja, której polityk
zagraniczn kierował wtedy minister Choiseul, starały si osłabi główn podpor obozu
przeciwnego, czyli „koncertu północnego” – Rosj , by uniemo liwi jej wmieszanie si w
rywalizacj na Zachodzie. Temu celowi miała słu y zarówno wojna turecko-rosyjska, jak i barska
partyzantka. St d te dyplomacja francuska zagrzewała, jak mogła, Turcj i do wojny, st d tak e
dla konfederatów zacz ły napływa z Francji pieni dze, bro , nawet instruktorzy i kadra oficerska,
a sojusznik Francji – Austria, zapewniała im bezpieczny azyl. W jej granicach znalazła schronienie
utworzona w 1769 r. w Białej Generalno konfederacka, która usiłowała nada ruchowi bardziej
jednolity charakter.
Nie było to łatwe zadanie, bowiem w ród konfederatów utrzymywała si rozbie no celów i
interesów. Dominowała oligarchia magnacka, ora widziała w konfederacji wygodne narz dzie do
HISTORIA POLSKI 1764-1864
ródło: www.edu-net.prv.pl
45
obalenia Stanisława Augusta i wprowadzenia nowego króla, najch tniej Wettina. Tym tłumacz si
o ywione kontakty niektórych przywódców konfederackich z Dreznem oraz ogłoszenie
detronizacji Stanisława Augusta przez Generalno w 1770 r., w momencie, kiedy sam król si
wahał, czy nie wej w porozumienie z przeciwnikami i próbowa pozby si kurateli Katarzyny II.
Szlachta rednia walczyła wprawdzie o niezale no Rzeczypospolitej, czyniła to jednak w imi
zdecydowanie konserwatywnych zało e , w obronie uprawnie swych własnych i Ko cioła
katolickiego, obiecuj c adnych zmian w poło eniu mieszczan czy chłopów. Jakkolwiek w ród
wojsk konfederackich co najmniej stanowili plebeje, jakkolwiek spotykało si w ród nich liczne
oddziały chłopskie, zwłaszcza zło one z górali i Kurpiów, jakkolwiek nawet mi dzy dowódcami
znajdowali si mieszczanie – to jednak ruch ten miał charakter -wyra nie szlachecki, a miasta
raczej sympatyzowały z królem, który daremnie usiłował porozumie si z bardziej pojednawczo
nastawionymi grupami konfederackimi.
Konserwatywnie szlachecki charakter zawa ył bardzo ujemnie na militarnych mo liwo ciach
konfederacji barskiej. Wprawdzie przez oddziały konfederackie przewin ło si do 200 tys. ludzi,
jednak najwy szy stan wojsk nie przekraczał na ogół 10 do 20 tys. Były to przewa nie oddziały
nieregularnej jazdy, niedostatecznie uzbrojonej, niezdyscyplinowanej i niewyszkolonej. Dotkliwie
dawał si we znaki brak piechoty. Słaba i niewyszkolona była te kadra oficerska, skłócona zreszt
wewn trznie i przez długi czas pozbawiona jednolitego dowództwa. St d te wi kszo walk
konfederackich miała charakter działa niepowi zanych. Przy pomocy instruktorów francuskich
udało si podnie poziom niektórych przynajmniej oddziałów konfederackich, w wi kszo ci
jednak przedstawiały one niewielk warto bojow . Mimo niew tpliwej ofiarno ci i gotowo ci do
po wi ce wojsko konfederackie nie było w stanie skutecznie przeciwstawi si przewa aj cym
liczebnie, lepiej wyszkolonym, wyekwipowanym i dowodzonym wojskom rosyjskim i skazane
było na mało wydajn walk partyzanck . Nie próbowali natomiast konfederaci nada walce
charakteru narodowowyzwole czego, co przes dziło o niepowodzeniu całego ruchu, nara aj c
pa stwo na niebezpieczny kryzys.
Walka prowadzona przez konfederatów polegała na wzniecaniu coraz nowych ognisk niepokoju
i trapieniu wojska rosyjskiego działaniami n kaj cymi. Było to niesłychanie rujnuj ce dla kraju, nie
dawało te szans uzyskania decyduj cego sukcesu. W ko cu 1770 r. konfederaci usiłowali
zmontowa stał lini obronn nad górn Wisł , spoza której mogliby prowadzi dalsze działania
n kaj ce. Akcja ta podj ta przez francuskiego doradc gen. Dumourieza oraz najlepszego dowódc
konfederackie-go Kazimierza Pułaskiego przyniosła tylko ograniczone osi gni cia. Konfederatom
powiodło si utrzyma dłu ej jedynie Lanckoron i Tyniec. Pora kami sko czyły si próby
wznowienia walk na Litwie, dora ne te tylko sukcesy miał najlepszy dowódca konfederacki
Wielkopolski – Józef Zaremba. Ujemne skutki dla konfederatów miała nieudana próba porwania
króla w 1771 r., pozbawiaj c ich cz ci poparcia w kraju i za granic . W 1772 r. wobec wkroczenia
do Polski wojsk zaborczych ruch dogorywał – dzielnie walczyła jeszcze załoga Wawelu, a
najdłu ej (do 18 sierpnia) bronił Cz stochowy Kazimierz Pułaski. Wkrótce potem ustał opór w
całym kraju, a przywódcy konfederacji udali si na emigracj .
Mimo niepowodze konfederacja barska ukazała, e Rosja była niezdolna do militarnego
podporz dkowania sobie całej Rzeczypospolitej. Wojska rosyjskie nie były w stanie opanowa
odradzaj cego si ustawicznie wrzenia. Doprowadziło to w ko cu do upadku Repnina i rewizji
zasadniczej polityki rosyjskiej wobec Polski. Gdy Katarzyna II uznała, e wobec toczonej
jednocze nie wojny z Turcj , która odci gała stale znaczne siły rosyjskie, nie mo e utrzyma całej
Rzeczypospolitej w zale no ci od siebie, otworzyło to drog do pierwszego rozbioru.
f.
Pierwszy rozbiór Polski
Projekty rozbiorowe w stosunku do Rzeczypospolitej pojawiły si ju w połowie XVII w.,
przekraczały jednak wtedy mo liwo ci projektodawców. Pó niej jednym z ich rzeczników stał si
HISTORIA POLSKI 1764-1864
ródło: www.edu-net.prv.pl
46
sam król polski August II, który w rezygnacji z cz ci terytoriów na rzecz s siadów widział rodek
do uzyskania zgody na wzmocnienie swej władzy. Warunek ten jednak nie odpowiadał
ewentualnym uczestnikom rozbioru. Prawdziwe niebezpiecze stwo zawisło nad Polsk od chwili
rozpocz cia przez Fryderyka II jego aneksjonistycznej polityki. Po opanowaniu l ska głównym
jego celem stało si zdobycie uj cia Wisły. Był to od dawna zreszt przedmiot marze
Hohenzollernów, którzy przy ró nych koniunkturach politycznych starali si uszczkn wi kszy
czy mniejszy k sek Prus Królewskich. Od czasu wojny sukcesyjnej austriackiej bezbronna
Rzeczpospolita stała si przedmiotem ró nych koncepcji zamiennych, wysuwanych nie tylko przez
Berlin i Wiede , ale tak e Wersal i Londyn, w których terytoria polskie miałyby słu y jako.
ekwiwalent dla Prus czy Austrii za l sk.
Ostatecznie hasło do rozbioru rzuciły Prusy, ale pierwsze kroki rozpocz ła Austria. Dwór
wiede ski, który otaczał protekcj konfederatów barskich, nie zawahał si w 1769 r. zagarn
Spisz, a w nast pnym roku starostwa czorszty skie, nowotarskie i s deckie. Wykorzystał to
Fryderyk II, który ju w 1768 r. podsuwał w Petersburgu, na razie bez powodzenia, plany
rozbiorowe. Podczas dwukrotnych spotka z Józefem II Fryderyk pozyskał bez trudu cesarza dla
swych projektów, odci ł kordonem „sanitarnym” Prusy Królewskie i cz
Wielkopolski, rzekomo
chroni c si przed zaraz , i doczekał si chwili, kiedy Katarzyna II zgodziła si wszcz
pertraktacje rozbiorowe. Po do długich rokowaniach doszło w pocz tkach 1772 r. do podpisania
porozumienia rosyjsko-pruskiego, do którego potem doł czyła si Austria. Pa stwa zachodnie nie
protestowały, po wi caj c cało Rzeczypospolitej dla ratowania mocno zagro onej przez post py
wojsk rosyjskich Turcji. Dnia 5 sierpnia 1772 r. została podpisana w Petersburgu konwencja
ustalaj ca granice rozbioru.
Uzasadnieniem rozbioru, podkre lonym w konwencji, a przyj tym pó niej przez licznych
historiografów, i to nie tylko stoj cych na usługach dworów zaborczych (jak to wykazał ostatnio
M. Serejski), był przede wszystkim fakt odmienno ci ustroju Rzeczypospolitej od otaczaj cych j
monarchii absolutnych, okre lany jako stan „całkowitego rozkładu pa stwa” i anarchii, wynikaj cej
z „ducha fakcyjnego”. Dodano do tego mniej czy wi cej wyimaginowane uzasadnienia historyczne
(np. prawa Austrii do spadku po w gierskich Arpadach, którzy na pewien czas podporz dkowali
sobie ksi stwo halickie), nie przypisuj c im zreszt wi kszego znaczenia. W istocie rzeczy
pierwszy rozbiór był zwykłym aktem gwałtu i przemocy, dokonanym nie dlatego, e Polska
znalazła si w stanie anarchii, ale e usiłowała zmodernizowa sw organizacj pa stwow , i
wypływaj cym z bezwzgl dnego d enia do ekspansji kosztem słabszego s siada. Szczególnie
wyra nie wyst piła łapczywo dworu wiede skiego i berli skiego, które starały si zagarn jak
najwi cej, nawet poza granice zakre lone w konwencji. Tak wi c inicjator rozbioru – Prusy,
uzyskiwały Warmi , województwo pomorskie, malborskie i chełmi skie (ale bez Gda ska i
Torunia) oraz tereny nadnoteckie, razem 36 tys. km
2
i 580 tys. mieszka ców. Austria zaj ła
południow cz
województwa krakowskiego i sandomierskiego oraz województwo ruskie, 83
tys. km
2
i 2 mln 650 tys. ludno ci; terenom tym nadała wykoncypowan przez biuralistów
wiede skich nazw Galicji i Lodomerii. Wreszcie Rosja zadowoliła si stosunkowo skromn
zdobycz – ziemiami na wschód od D winy i Dniepru, a wi c resztkami Inflant i wschodnimi
cz ciami Białorusi, 92 tys. km
2
i l mln 300 tys. mieszka ców. Okupacji dokonano bez oporu.
Wojsko Rzeczypospolitej, wyniszczone w czasie barskiej zawieruchy, nie przekraczaj ce 10 tys.
ludzi, nie było zdolne nawet do demonstracyjnych akcji. Nie omieszkali wyzyska tego zaborcy, by
poszerzy granice zaborów. Wykorzystuj c niedokładne sprecyzowania konwencji Fryderyk II
posłał swe wojska na opanowanie całego dorzecza górnej Noteci, a Józef II przesun ł granice znad
Seretu po Zbrucz.
Pierwszy rozbiór nie przes dzał jeszcze ostatecznej likwidacji pa stwa polskiego, które stało si
pa stwem buforowym mi dzy trzema rozbiorcami. Zaci
ył jednak bardzo nad mo liwo ciami
rozwoju gospodarczego Polski, wskutek opanowania przez Prusy dolnej Wisły, a przez Austri
kopal solnych. Fryderyk II słusznie uwa ał, e Prusacy „stali si panami wszystkich płodów i
HISTORIA POLSKI 1764-1864
ródło: www.edu-net.prv.pl
47
całego przywozu Polski”. Ponadto przej cie ludnych terenów, zamieszkanych w wi kszo ci przez
Polaków, pod panowanie pruskie i austriackie, nie tylko umo liwiło rozpocz cie kierowanej przez
zaborców akcji germanizacyjnej, ale wpłyn ło równie niekorzystnie na układ stosunków
narodowo ciowych w Rzeczypospolitej, osłabiaj c pozycj ywiołu polskiego. Jedynie bowiem
straty na rzecz Rosji nie obj ły terenów zamieszkanych liczniej przez ludno polsk .
Mocarstwa rozbiorowe nie zadowoliły si tym aktem gwałtu (bo nawet w ówczesnej Europie nie
krajano tak bezceremonialnie terytoriów narodowych), ale za dały uznania go przez Polsk ,
gro c rozszerzeniem zaborów. Daremnie Stanisław August odwoływał si do innych dworów
europejskich – nie otrzymał stamt d nic wi cej poza wyrazami współczucia. Tylko jednostki – jak
Rousseau czy Mably we Francji, a E. Burk w Anglii – gło no pot piały rozbiór. Zwołany w 1773
r. na
danie rozbiorców sejm, mimo sprzeciwu ze strony cz ci posłów (zwłaszcza Reytana i
Korsaka), ratyfikował pod obcym naciskiem konwencj rozbiorow . Rzeczpospolita musiała tak e
zawrze niekorzystne umowy handlowe z rozbiorcami. Zdecydowanie rabunkowy charakter miał
traktat, który Polska musiała podpisa z Prusami. Otwierał on bowiem Prusom mo liwo ci
szerokiej penetracji gospodarczej Rzeczypospolitej. Stan taki, wraz utrzymuj c si ingerencj
mocarstw rozbiorowych w sprawy wewn trzne, nie rokował dobrych nadziei co do przyszło ci
pa stwa polskiego.
g.
Zmiany w organizacji pa stwa
Sejmowi, który działał od 1773 a do 1775 r., przypadło wa ne zadanie usprawnienia organizmu
pa stwowego Rzeczypospolitej. Układ sił politycznych w kraju nie sprzyjał tego rodzaju
poczynaniom. Bez zgody mocarstw rozbiorowych nie mo na było my le o reformach, tymczasem
zarówno Fryderyk II, jak i kieruj cy polityk rosyjsk Nłkita Panin ju wcze niej zdecydowali, by
pozostawi niezmienione najwa niejsze prawa kardynalne. W tym kierunku działał te podczas
sejmu Benoit i nowy poseł rosyjski Stackelberg. Zreszt kto miał wysuwa projekty reform?
Konfederaci barscy, którzy niedawno jeszcze zasi gali rady Mably'ego i Rousseau, nie
reprezentowali adnego stosownego programu. Najbardziej aktywni znale li si na emigracji, cz
została zesłana na Sybir, a pozostali w kraju na ogół bojkotowali sejm rozbiorowy. Dawny obóz
reform (Familia) nale ał ju do przeszło ci. Ani Czartoryscy, ani skłócony z nimi król nie mieli
szerszego poparcia w Rzeczypospolitej, utracili tak e zaufanie Katarzyny II. W rezultacie
dominuj cy głos na sejmie zdobyły sobie elementy najbardziej skorumpowane i słu alcze wobec
zaborców. Ich typowym przedstawicielem był marszałek sejmowy, Adam Poni ski, kuchmistrz
koronny, który pobierał 24 tys. dukatów rocznie za wysługiwanie si obcym dworom. Je eli nawet,
jak wynika z ostatnich bada , udział posłów rzetelnie zainteresowanych losami Rzeczypospolitej
był wi kszy w tym sejmie, ni przyjmowali dawniejsi historycy, nie dane im było odgrywa
czołowej roli.
Sejm natychmiast zawi zany został w konfederacj , by unikn zarwania, a w celu ograniczenia
roli opozycji podobnie jak w 1767 r. powołana została specjalna delegacja, która przygotowywała
projekty konstytucji. Zasadnicza walka polityczna rozegrała si wokół kwestii powołania Rady
Nieustaj cej. Tym razem nie było ju w tpliwo ci co do potrzeby stworzenia takiej instytucji.
Panin widział w niej narz dzie do kontrolowania poczyna króla, tak e klika magnacka z jej
głównym projektodawc , Augustem Sułkowskim, wojewod gnie nie skim, w szlachecko-
magnackiej radzie znalazła instytucj , która okroiłaby ostatecznie uprawnienia monarchy.
Stanisław August potrafił jednak przekona Stackelberga i Katarzyn II, e w interesie Rosji le y,
by znajduj ca si pod jej wpływem Polska miała wzgl dnie sprawny organ władzy wykonawczej.
Utworzona w 1775 r. Rada Nieustaj ca wprawdzie zmniejszała niektóre prerogatywy króla, jednak
w wi kszym jeszcze stopniu ograniczała dotychczasow wszechwładz magnatów-ministrów,
którzy musieli stosowa si do zalece konsyliarzy. W skład Rady wchodziło 36 konsyliarzy (po
połowie z senatu i izby poselskiej), wybieranych na sejmie. Posiedzeniom przewodniczył król,
HISTORIA POLSKI 1764-1864
ródło: www.edu-net.prv.pl
48
który musiał przyjmowa zdanie wi kszo ci, a mógł rozstrzyga tylko w razie równo ci głosów.
Rada dzieliła si na 5 departamentów odpowiadaj cych najwa niejszym ministeriom: Interesów
Cudzoziemskich, Policji, czyli Dobrego Porz dku, Wojska, Sprawiedliwo ci i Skarbu. Do
uprawnie Rady nale ało kierownictwo administracj i przedstawianie królowi po 3 kandydatów na
stanowiska senatorskie i komisarskie.
Sejm podj ł tak e wa ne decyzje w sprawach skarbowo-wojskowych. Liczb wojska postanowił
podnie do 30 tys. Uchwalił przy tym reorganizacj armii, podział jej na 6 dywizji rozlokowanych
w całej Rzeczypospolitej, likwidacj przestarzałych chor gwi pancernych i husarskich i powołanie
na ich miejsce brygad kawalerii narodowej, wreszcie wprowadził nowe surowe przepisy o
dyscyplinie wojskowej. W celu zapewnienia rodków na pokrycie kosztów armii przeprowadził
sejm tak e reform skarbow , wprowadzaj c cło generalne, jednolite podymne, podwy szył
niektóre dawniejsze podatki (np. od duchowie stwa i ludno ci ydowskiej), zapewnił dochody z
opłat stemplowych i monopoli. Dokonał tak e zasadniczej zmiany w dysponowaniu
królewszczyznami, puszczaj c je w wieloletni dzier aw za czynszem. W sumie spodziewał si
powi kszy bud et wojskowy do 18,5 mln złp. Wobec trudno ci gospodarczych kraju
przewidywania te okazały si jednak zbyt optymistyczne i nie zdołano przeprowadzi uchwalonego
powi kszenia armii, z trudem utrzymuj c około połowy zapowiedzianego stanu.
Najbardziej doniosłym dziełem sejmu stało si powołanie Komisji Edukacji Narodowej, która
miała przeprowadzi unowocze nienie systemu o wiaty. Pewne znaczenie miało tak e uchwalenie
prawa wekslowego oraz zezwolenie na podejmowanie przez szlacht zaj miejskich. Natomiast,
jakkolwiek w toku obrad posłowie dyskutowali nad kwesti uregulowania powinno ci poddanych i
polepszenia praw chłopskich, w sprawach tych nie zostały podj te adne decyzje.
Aby zamkn drog do dalszych reform, sejm ponownie zebrał prawa kardynalne, dodaj c do
nich zakaz powoływania na tron cudzoziemca oraz dzieci i wnuków panuj cego, po czym zarówno
dla nich, jak i dla cało ci swych uchwał uzyskał gwarancj , tym razem ze strony wszystkich trzech
pa stw rozbiorowych.
Utworzenie Rady Nieustaj cej wywołało niezadowolenie ze strony tych magnatów, którzy
widzieli w niej ograniczenie swych uprawnie , Na czele opozycji stan ł nowo mianowany hetman
w. kor., poprzednio oddany współpracownik Stanisława Augusta – Franciszek Ksawery Branicki.
Przy pomocy intryg na dworze petersburskim, a tak e prowokowania zaj z wojskami rosyjskimi,
usiłował on zdyskredytowa w oczach Katarzyny II zarówno Stanisława Augusta, jak Rad
Nieustaj c i Stackelberga. Jednak e próba sił na sejmie 1776 r. wypadła niepomy lnie dla
opozycji magnackiej. Faktyczny zarz d sprawami wojskowymi przekazano na nim
Departamentowi Wojskowemu Rady, redukuj c znacznie zakres władzy hetmanów. Obsad stopni
oficerskich oraz zwierzchnictwo nad gwardi powierzono królowi. Zniesiono wreszcie przestarzały
podział na wojska autoramentu polskiego i cudzoziemskiego, rezygnuj c jednak z przewidywanej
aukcji.
Walka z opozycj magnack , szermuj c hasłami patriotycznymi, wskazywała dobitnie na
niezwykle delikatn sytuacj , w jakiej znalazł si Stanisław August. Kuratela Stackeiberga i
si gaj ce obcych dworów intrygi opozycji osłabiały znaczenie reform, które udało si
przeprowadzi w momencie okrojenia Rzeczypospolitej. Przy tym i w nowo powołanych
instytucjach du rol odgrywali ludzie my l cy wył cznie o własnych interesach, albo
wysługuj cy si zagranicy. Tragicznym nieporozumieniem stała si spowodowana w niemałym
stopniu walk fakcyjn rezygnacja z pełnej realizacji reform skarbowo-wojskowych nawet w
zakresie przewidzianym w 1775 r. Mimo tych zastrze e trudno nie uzna ,
e w tych
dramatycznych okoliczno ciach dokonany został nowy krok w drodze do unowocze nienia pa stwa
szlacheckiego, przekształcenia go w „o wiecon ” Rzeczpospolit . Bez Komisji Edukacji
Narodowej przewrót umysłowy tej doby byłby niepełny. Rada Nieustaj ca okazała si równie
instytucj po yteczn , porz dkuj c wiele spraw w zakresie polityki wewn trznej i ułatwiaj c
ugruntowywanie si nowych form ycia gospodarczego i społecznego. Decydowały o tym nie tyle
HISTORIA POLSKI 1764-1864
ródło: www.edu-net.prv.pl
49
zamiary jej twórców – ludzi po cz ci nikczemnych i niskiego lotu – ile potrzeby odradzaj cego si
pa stwa.
6.
Reformy Sejmu Wielkiego
c.
Kodeks Zamoyskiego i kształtowanie si obozu reformy
Wydarzenia lat sze dziesi tych powinny sta si ostrze eniem dla tych wszystkich poczyna
reformatorskich, które nie miałyby dostatecznie silnego oparcia w Rzeczypospolitej. Dla programu
odnowy trzeba było pozyska wiatlejsz magnateri i szersze rzesze redniej szlachty; starania w
tym kierunku wypełniały okres mi dzy pierwszym rozbiorem a Sejmem Wielkim.
Nie było to łatwe zadanie, gdy w ród szlachty przewa ały tendencje konserwatywne i istniała
znaczna dezorientacja polityczna, a wi kszo magnaterii kontynuowała wspóln opozycj
przeciwko królowi. W jednym obozie znalazło si teraz młode pokolenie dawniej skłóconych
rodów: Adam Czartoryski z Ignacym i Stanisławem Potockimi. Ich zafascynowanie ideologi
O wiecenia nie przeszkadzało we współdziałaniu z hetmanami Franciszkiem Ksawerym Branickim
i Sewerynem Rzewuskim w Koronie oraz Michałem Ogi skim na Litwie, którzy nie mogli
przebole utraty dawnych prerogatyw swego urz du i cał nadziej wi zali z wpływowym w
Petersburgu Potiomkinem. Ta opozycja oligarchiczna wprawdzie nie zrywa ju sejmów, ale
skutecznie parali uje poczynania króla. Nie ułatwiało to stara o pozyskanie szlachty dla programu
reform.
Wyniki pierwszych zabiegów były negatywne. Wielka batalia, rozegrana wokół
przygotowanego przez Andrzeja Zamoyskiego kodeksu, sko czyła si niepowodzeniem
kodyfikatorów. Sejm w 1776 r. polecił ekskanclerzowi (Zamoyski zrzekł si kanclerstwa na znak
protestu przeciwko gwałtom Repnina) opracowanie kodeksu, który zgodnie z tendencjami
O wiecenia ujednoliciłby stosowane w Polsce prawa. Zamoyski wezwał do współpracy wiatłych
reformatorów, jak Józefa Wybiekiego czy Joachima Chreptowicza, i starał si wprowadzi do
kodeksu przepisy, które w nowy sposób regulowałyby stosunki mi dzy stanami i uprawnienia
władz centralnych. Przygotowuj c opini szlacheck do przyj cia kodeksu Józef Wybicki ogłosił
m dre Listy patriotyczne (1777). Wskazywał w nich na konieczno wzmocnienia centralnych
organów pa stwa, na potrzeb opieki nad mieszcza stwem i stworzenia lepszych warunków dla
chłopstwa, cho by przez dobrowolne oczynszowanie.
Projekt kodeksu nie naruszał zasadniczych przywilejów szlachty, ale mo na si było w nim
doszuka zarówno próby rozszerzenia praw mieszcza skich, jak i złagodzenia podda stwa
chłopów. Pierwsza tendencja wyst powała w postaci zezwolenia wi kszym miastom na wysyłanie
przedstawicieli na obrady sejmowe, powołaniu zjazdów miejskich delegatów, którzy
rozpatrywaliby sprawy handlowe, dopuszczeniu mieszczan do nabywania dóbr ziemskich (do 3 mil
od miasta) czy ułatwianiu im nobilitacji. Drugie d
enie znalazło wyraz w projekcie wprowadzenia
m. in. kategorii chłopów wolnych, osiadłych za kontraktem, czy zezwoleniu drugiemu i czwartemu
dziecku chłopskiemu na udanie si do miast, do rzemiosła. Kamieniem obrazy stały si zezwolenia
na luby mieszane, chłopsko-szlacheckie, oraz – obok przepisów ograniczaj cych w my l dawnych
konstytucji mo liwo nabywania dóbr przez Ko ciół –
danie zgody władz pa stwowych na
publikowanie bulli papie a (podobne, jakie w tym czasie wprowadzał Józef II w Austrii).
Wła nie to zastrze enie wywołało energiczn akcj nuncjusza J. A. Arehettiego przeciwko
kodeksowi. Pozyskał on pomoc opozycji magnackiej, a tak e Stackelberga, który obawiał si , by
uchwalenie kodeksu nie przyniosło zbyt dalekich zmian ustrojowych. Za pomoc demagogicznej
propagandy łatwo pozyskano szlacht : na sejmie w 1780 r., podczas debaty | nad kodeksem
posłowie odrzucili go stanowczo w ród histerycznych scen darcia projektu i rzucania nim o ziemi .
Zmieniała si jednak powoli struktura gospodarcza Rzeczypospolitej, kamieniała si te postawa
szlachty. Ogólny sprzeciw budziły rz dy obcych jurgieltników. Coraz szerzej docierało
HISTORIA POLSKI 1764-1864
ródło: www.edu-net.prv.pl
50
przekonanie o konieczno ci prze-mian. Poci gało to za sob polaryzacj wewn trz społeczno ci
szlacheckiej. Z jednej strony utrzymywał si wci liczny obóz zagorzałych obro ców
„republikanckiego” porz dku Rzeczypospolitej, w którym najbardziej konserwatywni magnaci
postulowali nawet całkowit decentralizacj o rodków władzy; z drugiej jednak strony powstawał
coraz mocniejszy zwolenników unowocze nienia aparatu pa stwowego, przyznania praw
politycznych mieszcza stwu i roztoczenia opieki nad chłopami. Powoli dokonywał si rozkład
dotychczasowych ugrupowa – zwłaszcza opozycja magnacka coraz wyra niej dzieliła si na
post pow grup młodej, wiatłej magnaterii i konserwatywnych oligarchów. Podobne tendencje
zdradzały tak e grupy regalistów. Tworzyły si podstawy przyszłego obozu patriotycznego. Obok
wiatlejszej magnaterii i tej trudnej do ustalenia cz ci szlachty
redniej, która czy to
zainteresowana była w rozwoju rynku wewn trznego, czy te przeciwna hegemonii magnackiej
oligarchii, czy po prostu szukała sposobów zapewnienia niezale no ci pa stwa, pewn rol
zaczynało odgrywa tak e mieszcza stwo, dobijaj ce si emancypacji politycznej. Narastało
równie niezadowolenie w ród chłopów.
Cały ten ruch polityczny miał jeszcze charakter bardzo niesprecyzowany, brakowało
współdziałania mi dzy grupami zbli aj cymi si ku sobie pogl dami. Na formowanie si nowych
postaw oddziaływały w znacznym stopniu instytucje nieoficjalne, jak np. salony, w których rej
wodziły co aktywniejsze magnatki, zwłaszcza Izabela Czartoryska czy Katarzyna Kossakowska.
Dyskusyjna jest rola masonerii, której niektórzy historycy usiłowali przypisywa decyduj ce
znaczenie zarówno w dobrym, jak i ujemnym sensie. Ruch ten rozrósł si niezmiernie w latach
osiemdziesi tych; gdy Ignacy Potocki zostawał wielkim mistrzem (1784), działało ju 13 ló
Wschodu Polskiego. Skład ich był jednak tak ró norodny (nale eli do nich bowiem ludzie z
najrozmaitszych obozów), e trudno byłoby wskaza na jeden kierunek polityczny masonerii.
Bardzo istotny wpływ na kształtowanie si postaw miała
ywa akcja publicystyczna,
wyst pienia pisarzy, liczne pisma ulotne rozprowadzane w całym kraju, systematyczne
kształtowanie opinii poprzez czasopisma. Nigdy jeszcze walka na pióra nie przybrała w
Rzeczypospolitej takich rozmiarów. Nie była to bowiem akcja jednostronna; obro cy starego
porz dku bronili si zaciekle: polemika i pamflet stały si zjawiskiem codziennym. Ale
naj wietniejsze pióra i umysły opowiadały si zdecydowanie za reform – ich zapal twórczy i
logika rozumowania poruszały nawet te jednostki, które z tradycyjn ju w Rzeczypospolitej
bierno ci oczekiwały dalszego biegu wypadków.
d.
Projekty reform
Bli sze sprecyzowanie zasadniczych kierunków reform przypadło nie tyle ostro nym
przywódcom obozów politycznych, którzy dopiero podczas obrad Sejmu Wielkiego zdecydowali
si odkry mielej swe przyłbice, ile bardziej samodzielnym pisarzom i uczonym. Szczególn rol
odegrali pod tym wzgl dem Stanisław Staszic i Hugo Kołł taj.
Jak to w tym wieku bywało, nale eli obaj do stanu duchownego. Nie przeszkodziło to im w
zajmowaniu radykalnego nieraz stanowiska. Stanisław Staszic (1755-1826), z pochodzenia
mieszczanin z Piły, po gruntownych studiach za granic , zwłaszcza w Pary u, był w omawianych
latach wychowawc dzieci Andrzeja Zamoyskiego. Nie bior c bezpo redniego udziału w yciu
politycznym (na szersz aren miał wyj dopiero w dobie Ksi stwa Warszawskiego), ogłosił dwa
dzieła, które spotkały si z ywym odd wi kiem opinii polskiej: Uwagi nad yciem Jana
Zamoyskiego (1785) Przestrogi dla Polski (zapewne 1787). Gł boki patriotyzm i szczera troska o
losy Rzeczypospolitej nadaj im szczególnie wysok rang w polskim pi miennictwie politycznym.
Staszic wyst pował jako zwolennik wzmocnienia władzy królewskiej, wprowadzenia
dziedziczno ci tronu oraz reformy sejmu przez głosowanie wi kszo ci i stworzenie wspólnej izby
mieszcza sko-szlacheckiej, w której oba stany rozporz dzałyby t sam liczb posłów. Podkre lał
te konieczno zwi kszenia armii. Zasadnicze znaczenie miała jednak jego zdaniem zmiana
HISTORIA POLSKI 1764-1864
ródło: www.edu-net.prv.pl
51
polityki gospodarczej i społecznej.
dał wi c protekcyjnej polityki w stosunku do polskiego
handlu i rzemiosła, zrównania w prawach mieszczan i szlachty, wreszcie poprawy poło enia
chłopów, których krytyczn sytuacj (odmalowan przez niego we wstrz saj cy sposób) uwa ał za
najwa niejsz przyczyn słabo ci Rzeczypospolitej; drog naprawy widział w oczynszowaniu. Jako
fizjokrata uwa ał przy tym Staszic prac rolnika za podstaw dobrobytu społecze stwa. Ze
szczególn natomiast zaci to ci wyst pował przeciwko magnatom, widz c w nich głównych
sprawców upadku Polski.
W znacznie wi kszym stopniu działaczem politycznym był Hugo Kołł taj (1750-1812).
Pochodził ze redniej szlachty woły skiej. Po studiach w Rzymie wzi ł czynny udział w pracach
Komisji Edukacji Narodowej, dokonuj c reformy Akademii Krakowskiej. W dobie Sejmu
Wielkiego stał si wła ciwym przywódc obozu patriotycznego. Jeszcze przed zwołaniem sejmu
zacz ł publikowa najwa niejsze swe dzieło Do Stanisława Małachowskiego... anonima listów
kilka, uzupełnione wydanym w 1790 r. Prawem politycznym narodu polskiego. Pogl dy Kołł taja,
w niejednym zbli one do Staszica, dyktowane były jednak w wi kszym stopniu mo liwo ciami
chwili. W działalno ci Kołł taja przewa ały potrzeby taktyki; st d w pogl dach jego nie brak
sprzeczno ci, które utrudniaj ustalenie jego doktryny.
Sporo było takich waha w odniesieniu do sprawy chłopskiej, na któr opinia szlachecka była
najbardziej czuła. Nie kładł wi c na rozwi zanie jej takiego nacisku jak Staszic, postulował, by
ziemia pozostała własno ci panów, natomiast chłop miałby otrzyma wolno osobist , co
zmieniłoby go w najemnika. Praktycznie godził si te na oczynszowanie. W sprawie
mieszcza skiej był równie zwolennikiem równouprawnienia ze szlacht , radził jednak
mieszczanom zadowoli si powołaniem osobnej izby mieszcza skiej w sejmie. Wiele uwagi
po wi cił Kołł taj reformie władz pa stwowych – niejeden z jego postulatów w tej dziedzinie
został zrealizowany w Konstytucji 3 maja, której był współautorem. Za podstaw powodzenia
reform uznawał jednak podobnie jak Staszic zmian stosunków społecznych. „Nie mo e by ten
kraj wolny, gdzie człowiek jest niewolnikiem” – stwierdzał, wi
c utrzymanie niezale no ci
Rzeczypospolitej z zapewnieniem praw i wolno ci wszystkim jej mieszka com.
Najsilniejszy głos za chłopami zabrzmiał przecie ze strony zaczynaj cego wtedy dopiero sw
demokratyczn karier polityczn , młodego mieszczanina Józefa Pawlikowskiego. W anonimowej
broszurze O poddanych polskich (1788), a potem w My lach politycznych dla Polski (1790)
przedstawił w sposób najbardziej gruntowny poło enie chłopów w Polsce i domagał si zniesienia
podda stwa osobistego oraz zapewnienia chłopom dziedzicznego u ytkowania ziemi i zamiany
pa szczyzny na czynsze lub daniny. Pawlikowski deklarował si równie jako zwolennik silnej
władzy królewskiej, poskromienia nadu y szlacheckich i przyznania praw politycznych
mieszcza stwu.
Ten antyszlachecki nurt publicystyki doczekał si najpełniejszego rozwini cia przez Ku nic
Kołł tajowsk . Zwi zani z ni pisarze i publicy ci nie tylko ostro krytykowali nierz d
Rzeczypospolitej, ale i wskazywali na warto ci tkwi ce w ludno ci plebejskiej, lekcewa onej i
uciskanej przez szlacht . Nie omieszkali odwoływa si przy tym do przykładów płyn cych z
rewolucji francuskiej, której pocz tkowa faza przebiegała równolegle z obradami Sejmu
Wielkiego. Nieprzypadkowo Franciszek Salezy Jezierski rychło spolszczył słynn broszur Siey£sa
Qu'est-ce ue le Tiers État? (Co to jest stan trzeci) i opublikował j pt.: Duch nieboszczki Bastylii
(1790). Przystosowany do polskiej sytuacji program bur uazji francuskiej stawał si jeszcze
jednym argumentem w walce o napraw Rzeczypospolitej.
e.
Sejm Wielki
Powodzenie reformy zale ało jednak nie tylko od uzyskania dostatecznie silnego poparcia w
kraju. Wobec słabo ci Rzeczypospolitej konieczne było powstanie korzystnej sytuacji
mi dzynarodowej, w której mo na by było liczy na konflikt mi dzy rozbiorcami lub uzyskanie
HISTORIA POLSKI 1764-1864
ródło: www.edu-net.prv.pl
52
poparcia ze strony cho by jednego z nich dla projektowanych reform. Szczególnie istotne
wydawało si rozbicie sojuszu rosyjsko-pruskiego, obezwładniaj cego Rzeczpospolit . Nawet
bowiem wybuch konfliktu austriacko-pruskiego i konfrontacja sił obu pa stw w wojnie sukcesyjnej
bawarskiej (1778-1779) nie przyniosły adnych zmian w poło eniu Polski. W sonda ach
dyplomatycznych mówiło si wtedy mniej o odzyskaniu przez Polsk Galicji, a wi cej o
wynagrodzeniu Prus Gda skiem. Na szcz cie zawarty przy po rednictwie rosyjskim
kompromisowy pokój w Cieszynie ograniczył si do uregulowania spraw wewn trznoniemieckich.
Osłabło tak e zainteresowanie pa stw zachodnich problemami rodkowej i wschodniej Europy,
gdy wojna o niepodległo Stanów Zjednoczonych Ameryki Północnej przybrała charakter
mi dzynarodowy. Wojna ta była zreszt uwa nie obserwowana w Polsce jako przykład walki o
niezale no narodow . Brali w niej udział Polacy – Kazimierz Pułaski, który poległ w walce pod
Savannah, Tadeusz Ko ciuszko, wykorzystuj cy za oceanem sw wiedz in ynieryjn , i wielu
innych, zwłaszcza dawnych konfederatów barskich. Organizacja nowego pa stwa mogła zreszt
budzi równie pewne (w istocie rzeczy do powierzchowne) analogie z Rzecz pospolit , st d
zainteresowanie stosunkami ameryka skimi, które znalazło odbicie w do licznych publikacjach
polskich.
Dopiero jednak opanowanie przez Rosj Krymu oraz mier Fryderyka II (1786) doprowadziły
do ukształtowania si nowego układu mi dzynarodowego w najbli szym s siedztwie Polski. Prusy
zwi zały si bowiem sojuszem z Angli oraz z Holandi i znalazły si w antagonizmie nie tylko z
Austri , ale tak e z Rosj . Chodziło przy tym o zahamowanie post pów rosyjskich nad Morzem
Czarnym. Zaj cie Krymu spowodowało odnowienie si wojny turecko-rosyjskiej, do której tym
razem przył czyła si i Austria, Józef II zawarł bowiem poprzednio nowy sojusz z Katarzyn II i
zdawało si , e ze strony obu tych pot g grozi ostateczna katastrofa imperium osma skiego. Aby
do niej nie dopu ci , Anglia i Prusy starały si o doprowadzenie do pr dkiej pacyfikacji. Jednym z
jej wariantów był plan ministra pruskiego Hertzberga, aby w celu zapewnienia równego udziału w
łupach bez naruszenia równowagi Austria i Rosja zadowoliły si skromnymi zyskami
terytorialnymi na Turcji; Prusy za po rednictwo dostałyby Gda sk i Toru , a Polsk wynagrodziłby
zwrot zaboru austriackiego, czyli Galicji. Przy okazji Berlin spodziewał si , e nast piłoby
zbli enie Polski do Prus, których wpływy zast piłyby wpływy rosyjskie w Warszawie. Gdy plan
ten nie został przyj ty przez Austri i Rosj , dyplomacja pruska i angielska wszcz ły zabiegi o
zaszachowanie Rosji w inny sposób. Za jej zach t do wojny z Rosj przyst piła w 1788 r.
Szwecja. Rozpocz ły si te starania o doprowadzenie do konfliktu polsko-rosyjskiego. Padły one
na podatny grunt.
W Rzeczypospolitej, w obozie, który nazwał si patriotycznym, narastało wzburzenie przeciwko
ustawicznej ingerencji carskiej w sprawy wewn trzne. W ród arystokracji utrzymywały si nastroje
filoangielskie i filopruskie, które wi zały si z nieprzychylnym stanowiskiem wobec Stanisława
Augusta i jego prorosyjskiej polityki. Za uzyskaniem poparcia angielsko-pruskiego opowiedziała
si grupa puławska – Adam Czartoryski, Stanisław, a zwłaszcza Ignacy Potocki, ostatni zach cany
przez swego wpływowego sekretarza i brata lo owego, zwi zanego z dworem berli skim ksi dza
Scypiona Piatollego. Spodziewali si oni, e przy poparciu pruskim da si przynajmniej odzyska
ziemie utracone na rzecz Austrii, której osłabienie ch tnie widziano w Berlinie. Nie zastanawiali
si natomiast, czym za tak pomoc przypadnie zapłaci Prusom, których apetyty na emporia
handlowe nad doln Wisł wcale nie zmalały przy do chimerycznym nowym władcy Fryderyku
Wilhelmie II.
Na tym tle doszło do zdecydowanego rozbicia w ród opozycji magnackiej. Inna grupa
wpływowych oligarchów z Sewerynem Rzewuskim, Franciszkiem Ksawerym Branickim i
Szcz snym Potockim na czele, nie wyci gaj c
adnej nauki z do wiadcze konfederacji
radomskiej, wracała do koncepcji obalenia Stanisława Augusta przy pomocy rosyjskiej. Poprzez
Potiomkina usiłowali oni zasugerowa projekt przekształcenia Rzeczypospolitej w rz dzon przez
oligarchów republik – bez Rady Nieustaj cej i króla Ciołka. Projekty te zostały jednak stanowczo
HISTORIA POLSKI 1764-1864
ródło: www.edu-net.prv.pl
53
odrzucone. Wi cej szcz cia miał Stanisław Poniatowski, który wyprawił si w 1787 r. na
spotkanie z Katarzyn II do Kaniowa. Wprawdzie nie udało mu si uzyska zgody carycy na aukcj
wojska i zwi kszenie zakresu swej władzy w zamian za pomoc militarn przeciwko Turcji, jednak
gdy wyłoniły si trudno ci wojenne, w nast pnym roku Petersburg wysun ł koncepcj traktatu
odpornego, przewiduj cego udział polskiego korpusu posiłkowego w wojnie. W celu zawarcia
takiego przymierza i wzmocnienia sił wojskowych Rzeczypospolitej król zwołał na jesie 1788 r.
sejm do Warszawy.
Po zawi zaniu konfederacji, na której czele stan li marszałkowie Stanisław Małachowski
referendarz koronny i Kazimierz Nestor Sapieha, rozpocz ły si obrady, które wbrew
oczekiwaniom przeci gn ły si przez cztery lata (1788-1792). Rychło okazało si , e obóz
prorosyjski nie był ani dostatecznie jednolity, ani na tyle liczny, by przeprowadzi swe zamiary.
Rozpadał si bowiem na co najmniej dwa rywalizuj ce ze sob stronnictwa. Pierwsze nich, które
obok wła ciwego stronnictwa hetma skiego Branickiego i Rzewuskiego obejmowało tak e inne
fakcje magnackie, przede wszystkim wahaj c si przez pewien czas mi dzy popieraniem dworu a
opozycj fakcje Szcz snego Potockiego, było przeciwne reformom, a zwłaszcza wszelkim
reformom, które wzmacniałyby centralne organy władzy, i odwoływało si do tradycji
staroszlacheckich. Nie cofało si zreszt przed adnymi rodkami, które mogłyby doprowadzi do
poni enia i obalenia Stanisława Augusta. Natomiast stronnictwo dworskie, obejmuj ce rodzin
króla, kanclerza kor. Jacka Małachowskiego i cz
patriotycznie nastawionych posłów, i tak e
ró ne kreatury szukaj ce łaski królewskiej czy carskiej – widziało w sojuszu z Rosj rodek do
przeprowadzenia umiarkowanych reform, które umocniłyby autorytet monarchy.
Ta zasadnicza ró nica stanowisk prowadziła do konfliktów, które umiało wykorzysta
liczniejsze chyba (je li pomin do obfit grup neutralistów) stronnictwo patriotów, obóz
zwolenników reform i uniezale nienia si przy pomocy Prus od caratu. Oprócz wspomnianej
poprzednio grupy puławskiej do patriotów nale ał m. in. marszałek Stanisław Małachowski, a
spoza sejmu kierował ich poczynaniami Hugo Kołł taj. On te był rzecznikiem silniejszego
zwi zania si z mieszcza stwem stolicy. Patrioci zdobyli sobie dominuj ce stanowisko w sejmie,
pozyskali z czasem króla i w powa nym stopniu zrealizowali swe zamiary.
Walka stronnictw na sejmie znalazła szerokie odbicie w ówczesnej literaturze politycznej i
publicystyce. Toczyły si zaci te polemiki co do potrzeby proponowanych reform. Obok
zwi zanych z Kołł tajem pisarzy z jego „Ku nicy”, wyst pili tak e publicy ci mieszcza scy. Na
ich głosy zacz to zwraca tym baczniejsz uwag , e jednocze nie z obradami sejmu we Francji
doszło do pierwszych wyst pie rewolucyjnych, które zachwiały pozycj feudałów w całej
Europie. Nie omieszkali i mieszczanie polscy wykorzysta tej sytuacji. Za rad Kołł ta ja prezydent
Warszawy Jan Dekert wezwał na spotkanie w listopadzie 1789 r. przedstawicieli 141 miast
królewskich z całej Rzeczypospolitej. Po podpisaniu „aktu zjednoczenia miast”, maj cego
zapewni współdziałanie całego mieszcza stwa, w ciemnych strojach deputaci miejscy udali si
„czarn procesj ” na zamek do króla i sejmu i wr czyli postulaty przywrócenia dawnych praw
miejskich, rozci gni cia na mieszczan zasady niewi zienia bez wyroku s dowego, dost pu do
urz dów, udziału w sejmie, prawa nabywania dóbr ziemskich. Wyst pienie mieszczan wywołało
panik w ród konserwatywnych posłów i senatorów, którzy widzieli w nim pocz tki rewolucji. W
rzeczywisto ci mieszcza stwo polskie nie było dostatecznie silne, by samo si gało po władz , i za
cen kompromisowych ust pstw gotowe było do współdziałania ze szlacht .
Nie bez znaczenia dla obrad sejmowych były tak e stałe obawy przed ruchami chłopskimi.
Przybrały one szczególnie na sile na wiosn 1789 r., kiedy pod wra eniem wyolbrzymionych
zreszt wie ci o wyst pieniach poddanych na Wołyniu sejmuj ca szlachta zastosowała wobec
chłopów ostre represje, podkre laj c w ten sposób, e w tej najwa niejszej dla siebie sprawie nie
pójdzie na adne ust pstwa. Egoizm klasowy raz jeszcze wzi ł gór nad interesem całego pa stwa.
Rozwijaj ca si na tym tle debata sejmowa doprowadziła rychło do dramatycznych decyzji.
Wkrótce po rozpocz ciu obrad poseł pruski Buchholtz wyst pił z not protestuj c przeciwko
HISTORIA POLSKI 1764-1864
ródło: www.edu-net.prv.pl
54
sojuszowi polsko-rosyjskiemu, stwierdzaj c, e król pruski zrzeka si praw gwaranta ustroju.
Wi zała si z tym propozycja zawarcia przymierza. Daremnie teraz Stanisław August w
porozumieniu ze Stackelbergiem wycofał spraw sojuszu z Rosj . Obóz patriotów wymógł
przyj cie oferty pruskiej, a jednocze nie doprowadził do podj cia uchwał, które miały na celu
uwolnienie si od zale no ci od Katarzyny II. Postanowił wi c sejm zwi kszy liczb wojska do
100 tysi cy, odebrał przy tym niepewnym hetmanom i Radzie Nieustaj cej władz nad wojskiem,
przekazuj c j powołanej specjalnie Komisji Wojskowej, a w ko cu zniósł sam Rad Nieustaj c .
Zabrano si te do jurgieltników carskich; Poni ski jako zdrajca został postawiony przed s dem i
usuni ty z kraju, posłowie za zobowi zali si do niepobierania pensji zagranicznych. W celu
przestrzegania neutralno ci wobec Turcji sejm zakazał dostaw do magazynów wojsk rosyjskich,
za dał tak e usuni cia obcych wojsk z Rzeczypospolitej.
W ród ogólnego entuzjazmu zabrakło wszak e gotowo ci do rzetelnego przyło enia si do
zaspokojenia najwa niejszych potrzeb Rzeczypospolitej. Fatalnie wygl dała sprawa znalezienia
rodków na utrzymanie armii, na której miała si oprze niepodległo kraju. Wprawdzie
poprzednio dzi ki poprawie administracji skarbowej dochody pa stwa uległy podwy ce w
stosunku do stanu z 1776 r., ale. umo liwiło to bardzo skromne powi kszenie liczby wojska, które
w 1788 r. nie przekraczało 18 500 osób. Wzrosła wyra niej liczba piechoty, rozwin ła si
zaniedbywana latami artyleria, polepszyło si przygotowanie ołnierza. Teraz pi ciokrotne po-
wi kszenie liczby wojska wymagało uchwalenia odpowiednio wysokich podatków i podj cia
niezb dnych postanowie werbunkowych. Nie mo na bowiem było opiera si na dobrowolnym
zaci gu. Tymczasem sejm najpierw odwoływał si do ofiarno ci publicznej i dopiero w pół roku po
przyj ciu uchwały b zwi kszeniu armii, w 1789 r., wprowadził tzw. „ofiar wieczyst ”, czyli ofiar
dziesi tego grosza. Był to podatek bezpo redni nało ony na dochody szlachty – 10% z nich miało
przypada skarbowi. Wy szym podatkiem, bo 20%, obło ono dobra ko cielne, na miasta przypadł
nowy podatek od skór i rzezi. Sejm podniósł równie wymiary szeregu dawniejszych podatków
oraz przej ł na skarb dobra biskupstwa krakowskiego. Podatek bezpo rednio nało ony na szlacht
nie przyniósł oczekiwanych dochodów, w du ej mierze wskutek fałszywych zezna podatkowych
zainteresowanych, tote trzeba było uzupełni go przez narzucenie zwi kszonych ci arów na
miasta. Uzyskane w ten sposób fundusze nadal nie wystarczały na utrzymanie stutysi cznej armii –
posłowie musieli wi c akceptowa obni enie jej liczebno ci do. 65 tys. Sejm nie zabezpieczył tak e
mo liwo ci werbunku – wprowadzony po długich dyskusjach pobór rekruta ograniczał si do
nakazania wystawienia l rekruta na 50 dymów w dobrach królewskich i duchownych i na 100
dymów w dobrach ziemskich. Było to znacznie mniej, ni przewidywały podobne „wyprawy”
dymowe sprzed wieku. Wreszcie, poniewa posłowie kładli nacisk na rozbudow szlacheckiej
kawalerii narodowej, przyj ty ostatecznie etat normował stosunek jazdy do piechoty w stosunku
prawie 1:1, co było jawnym anachronizmem. Skutki ignorancji, zaniedbania i lekkomy lno ci w
zakresie spraw wojskowych wyst piły z cał jaskrawo ci , gdy przyszło walczy o utrzymanie
przeprowadzonych reform.
Tymczasem oparcie si na Prusach nie przyniosło spodziewanych rezultatów. Nowy poseł
pruski Lucchesini zabiegał o przymierze skierowane przeciwko Austrii. Niepowodzenia militarne
Austriaków pozwalały przypuszcza , e w razie ewentualnego starcia Polska mogłaby odebra
Galicj , a Prusy zapewni sobie preponderencj w Rzeszy. Nie do pogodzenia jednak okazało si
stanowisko w sprawie Gda ska i Torunia, których domagały si Prusy. Wprawdzie cz
przywódców obozu patriotycznego gotowa była do rezygnacji z tych miast, ale sejm stan ł na
gruncie niepodzielno ci ziem polskich. W rezultacie podpisany 29 marca 1790 r. traktat obronny
Polski z Prusami odło ył t spraw do pó niejszego okresu. Je eli nawet pocz tkowo Prusacy
my leli powa nie o realizacji postanowie tego traktatu, to bardzo pr dko zmiany w sytuacji
mi dzynarodowej doprowadziły do rozkładu przymierza. Nacisk dyplomatyczny zwłaszcza Anglii
na Austri spowodował jej kapitulacj bez wojny. Nowy cesarz Leopold II na zje dzie w
Dzier oniowie (Reichenbach) przyj ł w lecie 1790 r.
dania pruskie i zapewnił nietykalno
HISTORIA POLSKI 1764-1864
ródło: www.edu-net.prv.pl
55
granic Turcji od strony W gier. Wkrótce potem Szwecja wycofała si z wojny, a tak e Anglia
uznała, e bezpiecze stwo Turcji nie wymaga nowych akcji antyrosyjskich i wstrzymała obiecane
Prusom subsydia. W tej sytuacji dwór berli ski uznał przymierze z Polsk za bezwarto ciowe i
wrócił do my li uzyskania dalszych nabytków kosztem Rzeczypospolitej w porozumieniu z Rosj .
Nad Polsk zawisło znów niebezpiecze stwo nowego rozbioru.
f.
Konstytucja 3 maja
Tragiczne przeliczenie si patriotów w rachubach na Prusy, nie tak oczywiste dla
współczesnych, jak dla historyków, nie skłoniło ich przecie do rezygnacji z podj tego dzieła. Była
to jedyna słuszna decyzja – o adnym „przeczekiwaniu” Katarzyny II nie mo na było ju marzy .
Tote sejm, który od 1788 r. obradował nad zasadniczymi przemianami ustrojowymi i dla
opracowania ich wyznaczył w 1789 r. specjaln Deputacj do Poprawy Formy Rz du, przyspieszył
przygotowania reform. Wzi ł w nich udział tak e król, który wraz ze swym stronnictwem
przył czył si do patriotów. Gdy min ł dwuletni termin sejmu, nie rozwi zuj c si postanowiono
jednak odby wybory, które dałyby dodatkowy komplet posłów. Sejmiki wyborcze na ogół poparły
na jesieni 1790 r. projektowane reformy, za w ród nowych posłów blisko . stanowili patrioci. W
tej sytuacji, maj c za sob poparcie szerokiej opinii, mo na było przyst pi do podejmowania
wa niejszych uchwał.
Najpierw
przeprowadzono
reform
sejmików,
odbieraj c
jednocze nie
szlachcie
niesposesjonatom prawo głosu na sejmikach. W ten sposób magnateria została pozbawiona
najcenniejszej podpory, jednocze nie za , jak podkre laj niektórzy historycy, podwa ono zasad
równo ci uprawnie politycznych szlachty na rzecz cenzusu posiadania. O wiele wi ksze znaczenie
miało jednak uchwalone 21 kwietnia 1791 r. prawo o miastach, zaspokajaj ce
dania „czarnej
procesji”. Mieszczanie z miast królewskich uzyskali nietykalno osobist , prawo nabywania dóbr
ziemskich, dost p do urz dów, szar i godno ci, niezale ny od szlachty samorz d, udział w
sejmach, ale ograniczony do 24 plenipotentów z prawem głosu doradczego w sprawach miejskich.
Ustawa znacznie ułatwiała nobilitacj mieszczan, znosz c przy tym dawne przepisy zabraniaj ce
szlachcie zarówno zajmowania si handlem i rzemiosłem w miastach, jak i sprawowania w nich
urz dów. Ustawa miała niew tpliwie charakter połowiczny, nie obejmowała miast prywatnych i nie
dawała jeszcze pełnego zrównania w prawach szlachty i mieszczan. Stanowiła jednak przełom w
dotychczasowym stosunku władz Rzeczypospolitej do mieszcza stwa i otwierała bez porównania
szersze mo liwo ci udziału mieszcza stwa w kierowaniu sprawami pa stwa, ni było to
poprzednio.
Przeprowadzenie obu tych uchwał nie spotkało si z wi kszym oporem, tym bardziej e znaczna
cz
opozycji, zwłaszcza hetma skiej, nie brała ju udziału w obradach sejmowych.
Najwa niejsze jednak postanowienia, dotycz ce zasadniczej reformy ustrojowej, przeprowadzili
patrioci wraz z królem w dniu 3 maja 1791 r. w formie niemal zamachu stanu. Jakkolwiek
przygotowania uchwały rz dowej trwały ju od dłu szego czasu, tekst jej znała stosunkowo
niedu a grupa posłów. Redakcja konstytucji o4bywała si w tajemnicy, przy czym najwi kszy
wpływ na jej ukształtowanie miał sam Stanisław August, a tak e wspomniany Piattoli, Ignacy
Potocki i Hugo Kołł taj. Zaskakuj c opozycj , wbrew regulaminowi obrad nie zapoznano
wcze niej izby poselskiej z projektem, nie czekano te na przybycie wi kszej liczby posłów. Przy
obecno ci ok. posłów, z których wi kszo była pozyskana poprzednio, nie bez nacisku ze strony
mieszcza stwa warszawskiego, które wypełniło plac Zamkowy i znalazło si na galeriach,
rozpocz ła si słynna sesja. Odpowiednio zestawione depesze z zagranicy wywołały wra enie, e
Rzeczypospolitej grozi nowy rozbiór. Wtedy Stanisław August o wiadczył, e jedyny ratunek
widzi w przyj ciu ustawy rz dowej, któr natychmiast odczytano i poddano dyskusji. Histerycznie
oponował zwolennik Branickiego poseł Suchorzewski, ale gdy odegrał sw rol , izba przyj ła
ustaw , po czym Odbyło si w ród manifestacji podnieconego ludu uroczyste zaprzysi
enie
HISTORIA POLSKI 1764-1864
ródło: www.edu-net.prv.pl
56
konstytucji. Zło ony nast pnego dnia w grodzie warszawskim manifest protestacyjny podpisała
niewielka grupa posłów; nie miał on adnych konsekwencji i wiadczył o słabo ci opozycji.
Spraw zako czyło podpisanie 5 maja „Ustawy rz dowej” przez deputacj konstytucyjn oraz
uznanie przez sejm wszelkich protestów za niewa ne. W ten sposób przeprowadzono reform ,
która miała dokona ostatecznego przeobra enia Rzeczypospolitej szlacheckiej w Rzeczpospolit
o wiecon . Była to pierwsza w XVIII w. reforma przeprowadzona bez obecno ci obcych wojsk w
kraju, bez ogl dania si na jakiekolwiek naciski. Była to bowiem rzadka w tym wieku chwila, gdy
Polska mogła sama decydowa o sobie, czy przynajmniej pokaza , jakie rozwi zanie ustrojowe
odpowiadałoby najlepiej jej tradycji i potrzebom.
Ustawa rz dowa z 3 maja 1791 r. była drug na wiecie (po Stanach Zjednoczonych) ustaw
konstytucyjn , reguluj c organizacj władz pa stwowych, a tak e prawa i obowi zki obywateli.
Słowo to zreszt , w rozumieniu wszystkich mieszka ców kraju, pojawia si tak e w konstytucji,
podobnie jak nowe poj cie narodu obejmuj cego nie sam szlacht , jak bywało dawniej, ale tak e
mieszczan i chłopów. Szlachta, a wła ciwie szlachta ziemia ska (posesjonaci) pozostawała nadal
stanem uprzywilejowanym, utrzymuj cym zwierzchno nad chłopami, w formie nieco ogra-
niczonej. Zachowuj c ogólnie przywileje szlacheckie, obok wspomnianego ograniczenia praw
gołoty i zwi kszenia niektórych praw mieszcza skich, pozbawiała konstytucja szlacht prawa
najwy szej zwierzchno ci wobec poddanych, stwierdzaj c, e rolników przyjmuje si „pod opiek
prawa i rz du krajowego”. Zapewniała tak e konstytucja wolno osobist nowym osadnikom z
zagranicy oraz zach cała panów do zawierania z poddanymi umów dotycz cych ich wiadcze .
Umowy takie nie mogłyby by samowolnie zmieniane. W ten sposób otwarto drog do ingerencji
pa stwa w stosunki mi dzy poddanym a panem; zarazem sprawa chłopska postawiona została jako
sprawa ogólnopa stwowa.
Istotne zmiany wprowadzała konstytucja do organizacji najwy szych władz Rzeczypospolitej.
Przede wszystkim nast piło dalsze scalenie pa stwa polskiego i litewskiego. Zlikwidowane zostały
odr bne instytucje centralne, wprowadzona wspólno wojska i skarbu, jakkolwiek utrzymały si
nadal odr bno ci prawne, a szlachta litewska uzyskała prawo obsady połowy stanowisk w organach
centralnych. Chocia ustawodawcy kierowali si monteskiuszowsk zasad podziału władzy,
zgodnie z dawnymi tradycjami zrealizowali j tylko cz ciowo. Sejm pozostawał bowiem nadal
najwa niejszym organem władzy. Nie tracił on w gruncie rzeczy swego szlacheckiego charakteru,
działalno jego uległa jednak znacznemu usprawnieniu. W ramach dwuletniej kadencji miał by
„zawsze gotowy”, przy czym w razie potrzeby zwoływał go król lub marszałek. Decydowała
wi kszo głosów – wraz z odej ciem od zasady jednomy lno ci zniesione zostało liberum veto
oraz konfederacje. Konstytucja ograniczała ponadto uprawnienia senatu, który otrzymał tylko
prawo veta zawieszaj cego w stosunku do uchwał izby poselskiej. Tak e król przestał odgrywa
rol „trzeciego stanu” w sejmie. Do kompetencji sejmu nale ało przede wszystkim ustawodawstwo
i uchwały podatkowe, ale tak e kontrola innych władz. Znacznie zmniejszyła si zale no Sejmu
od sejmików – instrukcje poselskie stały si tylko zaleceniami i utraciły dawny, obowi zuj cy
charakter. Wreszcie co 25 lat miał si zbiera specjalny sejm konstytucyjny i tylko on mógłby
zmienia prawa fundamentalne zawarte w konstytucji.
Wa n innowacj stało si wprowadzenie w Polsce monarchii dziedzicznej. Po Stanisławie
Augu cie tron miał przypa Wettinowi z elektorskiej linii saskiej. W ten sposób spodziewano si
zmniejszy mo liwo ingerencji (które otwierały ostatnie elekcje) pa stw obcych w sprawy
polskie. Konstytucja znosiła równie utrwalon artykułami henrykowskimi odpowiedzialno
monarchy, ródło rokoszów i konfederacji. Natomiast odpowiedzialnymi przed sejmem mieli by
odt d ministrowie. Zasadniczym organem władzy wykonawczej stała si bowiem Stra Praw. W
skład jej wchodził król jako przewodnicz cy, prymas, 5 ministrów (policji, spraw wewn trznych,
interesów zagranicznych, wojny i skarbu) oraz nast pca tronu i marszałek sejmu z głosem
doradczym. Ministrów powoływał król spo ród najwy szych urz dników, ale tylko na sejmie,
który miał prawo usuwania ministra przez uchwalenie votum nieufno ci. Wszystkie urz dy były
HISTORIA POLSKI 1764-1864
ródło: www.edu-net.prv.pl
57
podporz dkowane Stra y Praw, z zastrze eniem, e „znosi si ” z nimi miała za po rednictwem
komisji wybieranych przez sejm. Komisje te miały charakter kolegialnie zorganizowanych
ministerstw. Nale ały do nich komisje Policji, Wojska, Skarbu i Edukacji Narodowej. Jako organy
prowincjonalne funkcjonowały wcze niej powołane komisje porz dkowe cywilno-wojskowe.
Usprawnieniu uległo równie s downictwo, zwłaszcza miejskie. S dy stały si w wi kszo ci
organami kolegialnymi, przy czym rednia szlachta wzmocniła swój wpływ na ich obsad .
Konstytucja 3 maja nadawała wi c organizacji pa stwa polskiego charakter monarchii
konstytucyjnej. Na powstanie „Ustawy rz dowej” pewien wpływ miały teorie społeczne i
polityczne głoszone przez racjonalistów francuskich, zwłaszcza przez Monteskiusza i Rousseau
(chocia ostatni w swych Considérations sur le gouvernement de la Pologne – Uwagach nad
rz dem polskim – niezbyt szcz liwie zachwalał ustrój federacyjny), a tak e wzory angielskie i
ameryka skie. Z tym wszystkim była ona wyra nym dzieleni my li polskiej, odpowiadaj cym
potrzebom i mo liwo ciom chwili. Nie zmieniaj c w sposób zasadniczy charakteru pa stwa, w
którym nadal hegemonem pozostała szlachta, otwierała jednak lepsze mo liwo ci do
zabezpieczenia jego bytu i niezale no ci. Dzi ki kompromisowemu stanowisku wobec bogatego
mieszcza stwa, stanowiła Konstytucja 3 maja wa ny krok w drodze do pa stwa typu nowo ytnego.
Konstytucja 3 maja wskazywała tak e, e droga do takiego pa stwa nie musiała prowadzi
koniecznie poprzez monarchi absolutn . Usprawnienie aparatu pa stwowego i reformy społeczne
nie musiały wi c by odgórnie narzucane przez absolutnego władc , ale mogły by te
wprowadzane przez t cz
panuj cej klasy szlacheckiej, która zrozumiała ich konieczno pod
wpływem ideologii O wiecenia i wzrastaj cego poczucia zagro enia kraju przez agresywny
absolutyzm s siadów. Trzeba doda , e ten nowy model pa stwowo ci postawiony został przed
narodami rodkowej i wschodniej Europy w momencie, gdy reakcja na sukcesy rewolucji
francuskiej ukazała, jak dalece deklaratywna była gotowo władców absolutnych do tworzenia
nowego społecze stwa, opartego na zasadach O wiecenia. Podobnie jak na przełomie XVI i XVII
w. Rzeczpospolita szlachecka, tak teraz Rzeczpospolita o wiecona mogła wi c sta si atrakcyjnym
wzorem.
7.
Walka o utrzymanie reiorm i niepodległo ci
c.
Wojna o Konstytucj 3 maja
Uchwalenie Konstytucji 3 maja spotkało si z gł bokim odd wi kiem zarówno w samej
Rzeczypospolitej, jak i poza jej granicami. W kraju popierała j zdecydowana wi kszo redniej
szlachty i mieszcza stwa. O rozszerzenie jej zabiegali mieszka cy miast prywatnych. Tak e chłopi
na swój sposób usiłowali interpretowa postanowienie o wzi ciu ich pod opiek prawa i w wielu
wsiach odmawiali wypełniania powinno ci feudalnych. Za granic z entuzjazmem wyra ał si o
niej Anglik Edmund Burk , Amerykanin Tomasz Payne, Francuz Siéyès. Popierali j Szwedzi, a
tak e dwór wiede ski Leopolda II.
Jednak e ze zdecydowanym sprzeciwem wobec przeprowadzonych przemian wyst pili
konserwaty ci magnaccy. Szermuj c hasłami nawrotu do dawnej struktury Rzeczypospolitej albo
podziału jej na autonomiczne niemal prowincje Szcz sny Potocki, Seweryn Rzewuski i Franciszek
Ksawery Branicki pozyskali poparcie Katarzyny II. Caryca zaniepokojona była uchwałami
warszawskimi, które w jej przekonaniu mogły przerzuci płomie rewolucji francuskiej na
rodkow i wschodni Europ . „Polacy – według niej – zakasowali wszystkie szale stwa
paryskiego Zgromadzenia Narodowego”. Jakkolwiek konstytucja nie znalazła uznania w oczach
yrondystów i jakobinów, którzy doktrynersko zarzucali jej, e pozostawiła rz dy w r ku władcy,
to jednak francuskie ywioły umiarkowane sławiły j jako przejaw umiej tnej, bezkrwawej
reformy. W rzeczywisto ci przez przyj cie Konstytucji 3 maja Polska stawała si sojusznikiem
rewolucji francuskiej i Katarzyna II szykuj c si po zako czeniu wojny z Turcj w 1792 r. do
HISTORIA POLSKI 1764-1864
ródło: www.edu-net.prv.pl
58
rozprawy z Pary em musiała przedtem zdusi „zaraz rewolucyjn ” w Warszawie. Ponadto
s siedzi Polski, zwłaszcza Prusy i Rosja, obawiali si , by przeprowadzone reformy nie wzmocniły
pa stwa polskiego, tote woleli je zlikwidowa , zanim jeszcze wzrosła jego siła militarna.
Pod naciskiem dyplomacji rosyjskiej przewidywany na nast pc Stanisława Augusta elektor
saski Fryderyk August odmówił przyj cia korony. Natomiast Branicki, Potocki i Rzewuski w
porozumieniu z dworem carskim przygotowali w Petersburgu w kwietniu 1792 r. akt konfederacji,
która znosiła postanowienia uchwały majowej i przywracała dawny ustrój zgodnie z prawami
kardynalnymi z 1768 r. Na polecenie Katarzyny II akt ten ogłoszono wkrótce potem w
pogranicznej Targowicy, po czym konfederaci zwrócili si o pomoc do Rosji. W kilka dni pó niej,
18 maja, blisko 100 tys. ołnierzy carskich wkroczyło do Rzeczypospolitej.
Teraz dopiero wyszły na jaw skutki zaniedba w zakresie organizacji armii. Pod broni
znajdowało si niespełna 57 tys. ludzi, w tym ponad 30 tys. piechoty; artyleria dysponowała ok. 90
działami polowymi i 100 batalionowymi. Przeprowadzone w toku wojny powi kszenie liczebno ci
armii doprowadziło j do ok. 70 tys. Brakło jednak dla nowych rekrutów broni, zaznaczały si te
niedostatki wyszkolenia. Wskutek niewła ciwej dyspozycji sił, na froncie znalazło si ostatecznie
tylko ok. 40 tys. wojska – reszta pozostawała jako rezerwa w gł bi kraju. Nierównomierne były te
kwalifikacje korpusu oficerskiego. Wprawdzie ci gni to do kraju kilku wybitnych dowódców,
którzy wyró nili si w obcej słu bie, jednak •brakowało dobrze wyszkolonej redniej kadry
oficerskiej oraz podoficerów. Dowództwo armii koronnej spocz ło w r kach bratanka króla, gen.
Józefa Poniatowskiego, na Litwie – ks. Ludwika Wirtemberskiego. Plan polski przewidywał
działania opó niaj ce i osłon Warszawy – naczelny wódz, król Stanisław August, nie wierzył w
skuteczno oporu wobec dysproporcji sił i działania traktował jako demonstracj , która
umo liwiłaby przeprowadzenie rokowa .
W toku wojny, w pewnym stopniu wskutek zdrady dowódcy armii litewskiej ks.
Wirtemberskiego, ale tak e wskutek nieudolno ci jego nast pców, stracona została cała niemal
Litwa po kl sce pod Mirem. Natomiast wojska koronne zdołały pokrzy owa plany przeciwnika i
wycofały si bez wi kszych strat na lini Bugu. W toku walk odwrotowych ks. Józef Poniatowski
odniósł zwyci stwo w bitwie pod Ziele cami (18 czerwca), które król Upami tnił ustanowieniem
orderu Virtuti Militari. W połowie lipca podj ta została walka o utrzymanie linii Bugu. Do
decyduj cego starcia doszło pod Dubienk , gdzie dowodził gen. Tadeusz Ko ciuszko. Mimo
bohaterskiego oporu nie zdołał jednak powstrzyma nieprzyjaciela i wojska polskie zmuszone
zostały do odwrotu na lini Wisły. Wojna nie była jednak jeszcze przegrana. Młody ołnierz polski
wykazywał nie spotykan w ci gu ostatniego stulecia bitno i odwag , radz c sobie z
do wiadczonymi weteranami rosyjskimi. Odwołuj c si do patriotyzmu ludno ci, wzywaj c j
zgodnie z radami ks. Józefa Poniatowskiego i generalicji polskiej do ogólnonarodowej walki o
niepodległo , mo na było si pokusi o powstrzymanie Rosjan. Sytuacja była o tyle korzystna, e
wojska austriackie, a wkrótce potem i pruskie zostały ju zaanga owane w wojn z rewolucyjn
Francj , i nie sta ich było na powa niejsze działania przeciwko Polsce.
Jednak e Stanisław. August raz jeszcze ugi ł si przed Katarzyn II. Gdy otrzymał wezwanie od
niej, e tylko zerwanie z „rewolucj 3 maja” mo e go uratowa , 24 lipca postanowił przyst pi do
Targowicy i wstrzymał działania wojskowe. Daremnie teraz Poniatowski, Ko ciuszko i wielu
oficerów podało si manifestacyjnie do dymisji. Zwyci
yły tendencje kapitulacyjne. Nieliczni
patrioci zbiegli za granic , pozostali wst pili w lady króla. Obóz szlachecki nie mógł si zdoby
na decyzje rewolucyjne. Dzieło Sejmu Wielkiego zostało przekre lone. Polska za znalazła si w
r ku Katarzyny II i Targowicy.
d.
Rz dy Targowicy i drugi rozbiór
Nadzieje Stanisława Augusta i jego towarzyszy, e swym przyst pieniem do Targowicy zdołaj
uratowa cz
reform Sejmu Wielkiego i cało Rzeczypospolitej, bardzo rychło okazały si
HISTORIA POLSKI 1764-1864
ródło: www.edu-net.prv.pl
59
złudzeniem. Przywódcy Targowicy nie liczyli si wcale z królem i jego stronnikami, obj li rz dy
dyktatorskie i zaciekle .niszczyli wszystko, co odbiegało od dawnej formy pa stwa. Rz dy
targowiczan zapisały si jak okres prze ladowa zwolenników Konstytucji 3 maja, podwa ania
dzieła Komisji Edukacji Narodowej, likwidowania my li post powej, zwłaszcza wszystkich
wpływów rewolucji francuskiej. Wprowadzona została ostra cenzura, zawieszone najbardziej
wpływowe czasopisma; kontroli ulegała poczta. Z Brze cia, a potem z Grodna Generalno
konfederacka organizowała województwa i ziemie. Trudno powiedzie , jak dalece działał strach i
terror, a jak rol odgrywało gł boko tkwi ce w mentalno ci szlacheckiej przywi zanie do
tradycyjnych wolno ci. Uderzaj ca jest przecie mnogo akcesów do konfederacji – jakby rzesze
szlacheckie uwierzyły zapewnieniom wodzów Targowicy, e to Sejm Wielki był przyczyn
wszelkich nieszcz
, które spadały na kraj i jakby solidaryzowały si z ich poselstwem do
Katarzyny II, dzi kuj cym za ocalenie Rzeczypospolitej od „wiecznych kajdan”.
Cała ta gorliwo nie wystarczała jednak protektorom. Po nieoczekiwanej kl sce
interwencyjnych armii we Francji pod Valmy Prusy zacz ły stanowczo domaga si
wynagrodzenia za dalszy udział w wojnie przeciwko Francji, wskazuj c na ziemie polskie jako
wła ciwy ekwiwalent Tak e w otoczeniu Katarzyny II zwyci
yła tendencja znacznego
uszczuplenia terenów Rzeczypospolitej. Gdy nowy cesarz Franciszek II uznał, e w zamian za
iluzoryczne nadzieje na Bawari Austria mo e nie zgłasza swych pretensji, 23 stycznia 1793 r.
została podpisana w Petersburgu nowa konwencja rozbiorowa mi dzy Rosj a Prusami. Tym razem
zabór pruski obok Gda ska i Torunia obj ł ziemie, które nie zaznały jeszcze nigdy niemieckiego
panowania: Wielkopolsk i Mazowsze, razem 58 tys. Km
2
i ponad l mln mieszka ców. W r ce
rosyjskie dostała si . wi kszo Białorusi po lini Druja–Pi sk, oraz Ukraina naddnieprza ska i
Podole, 280 tys. Km
2
z 3 mln mieszka ców. Katarzyna II ju si nie ogl dała na to, by nie zra a
sobie zbytnio Polaków. Targowiczanie, zaskoczeni tym obrotem spraw, próbowali papierowych
protestów. Szcz sny Potocki manifestacyjnie zrzekł si marszałkostwa i wyjechał za granic ,
podobnie Rzewuski i Branicki – ale trz s cy Litw Szymon i Józef Kossakowscy nie mieli takich
skrupułów. Zreszt z czasem wszyscy ci oburzeni „patrioci” umieli pozyska sobie znów wzgl dy
dworu petersburskiego. Faktyczny opór próbował stawia wojskom pruskim Toru , a zwłaszcza
Gda sk. Został on jednak po krótkiej walce stłumiony, a rozbrojone przez targowiczan wojsko
Rzeczypospolitej nie było znów zdolne nawet do demonstracji wojskowej.
Pa stewko polskie, o terytorium (ł cznie z Kurlandi ) 227 tys. Km
2
i ludno ci 4,4 mln, znalazło
si pod protektoratem Rosji. Jeszcze raz na Stanisława Augusta spadł obowi zek porozumienia si
z Petersburgiem bez wzgl du na fakty dokonane. Zwołany do Grodna sejm miał akceptowa
1
narzucone zmiany terytorialne i ustali organizacj pa stwa. Jakkolwiek nowy ambasador carycy
Sievers postarał si , by w izbie poselskiej zasiedli ludzie odpowiednio potulni, nie obeszło si bez
protestów bardziej nawet energicznych ni w 1773 r. Sievers odpowiedział otoczeniem izby
wojskiem, aresztowaniami, sekwestrem dóbr. Osi gn ł tyle, e najpierw ratyfikowano cesj na
rzecz Rosji. Przeciwko podobnej ugodzie z Prusami opór był znacznie twardszy – wtedy to w
otoczonym wojskiem zamku odbywała si słynna, całonocna niema sesja sejmu. Ostatecznie
zaprzedany zaborcom marszałek Stanisław Bieli ski uznał milczenie za znak zgody i traktat z
Prusami został zawarty i ratyfikowany.
Przeprowadzona reorganizacja resztek pa stwowo ci polskiej nawi zywała do postanowie
podj tych po pierwszym rozbiorze. Jedynymi ust pstwami na rzecz dokonanych pó niej przemian
było utrzymanie głosowania wi kszo ci w sejmie i zapewnienie mieszczanom nietykalno ci
osobistej oraz praw nabywania ziemi. Ponownie za to ustalono prawa kardynalne. Liczb wojska
zmniejszono do 15 tys. Władza w pa stwie pozostawała w r ku restaurowanej ju poprzednio Rady
Nieustaj cej, która zreszt zgodnie z postanowieniami przyj tego przez sejm traktatu polsko-
rosyjskiego miała by faktycznie kierowana przez ambasadora carskiego.
Tak wi c przemoc obca, wykorzystuj c najbardziej wsteczne ywioły w Rzeczypospolitej,
unicestwiła prób naprawy ustroju. Pa stwo, na którego pomoc liczyli patrioci – Prusy, pierwsze
HISTORIA POLSKI 1764-1864
ródło: www.edu-net.prv.pl
60
przyło yło r k do nowego rozbioru. W tej sytuacji najwła ciwsz drog do odzyskania
samodzielno ci pozostawało odwołanie si do najszerszych mas ludno ci w kraju i oparcie si na
rewolucyjnych siłach Europy.
e.
Przygotowanie powstania
Drugi rozbiór stanowił dla Polski nie tylko katastrof polityczn , ale i gospodarcz . Rozerwanie
wi zi kształtuj cego si rynku krajowego podci ło, produkcj przemysłow i doprowadziło do
wielkiego krachu bankowego. Gospodarka miejska znalazła si w stanie rozkładu. Nie lepiej było i
na wsi, która z trudem znosiła wielkie ci ary kontrybucyjne na wojsko carskie. Wzrastały ceny
ywno ci. Warszawa stała si jednym z najdro szych miast w Europie. Skarb pa stwa był zupełnie
wyczerpany, le wpływaj ce podatki nie pozwalały na terminowe opłacanie urz dników, wojska,
dostawców. Sytuacja ta zwi kszała niezadowolenie ludno ci, powtarzały si wyst pienia
ciemi onego chłopstwa, ruchy zawiedzionego mieszcza stwa. Podniecały je wie ci nadchodz ce
zarówno z odległej Francji, w której kierownictwo rewolucj przejmowały ywioły coraz bardziej
radykalne, jak i z bliskiego l ska, gdzie w 1793 r. wzniosła si silna fala wyst pie społecznych.
Obj ły one zwłaszcza tkaczy na Pogórzu Sudeckim, jak i plebs miejski w samym Wrocławiu. Pod
wpływem tych ró norodnych bod ców dojrzewał w Polsce grunt do działa rewolucyjnych.
Istotn spraw było nadanie form organizacyjnych rosn cemu niezadowoleniu. Mo na si było
bowiem obawia , by nie zostało ono wykorzystane dla celów prowokacyjnych przez carskiego
ambasadora Igelströma. Niezadowolona z pomini cia jej w drugim rozbiorze Austria, zawiedziona
w nadziejach na nabytki na zachodzie, od ko ca 1793 r. starała si doprowadzi do ostatecznego
rozbioru pa stwa polskiego, przy którym obiecywała sobie odpowiednio wysokie zdobycze.
Popierali j w tym wielcy feudałowie rosyjscy; było 'wi c spraw zr czno ci Igelströma, by cała ta
akcja przebiegła jak najsprawniej. Trudno powiedzie , w jakiej mierze zdawano sobie spraw z tej
sytuacji w Polsce. W ka dym razie jedyne wyj cie widziano w powstaniu.
Powstanie, je li miało by skuteczne, musiało by przygotowane starannie. Impulsy wyszły z
dawnego obozu patriotycznego, zwłaszcza spo ród dawnych współpracowników „Ku nicy”, którzy
umieli trafia i do mas plebejskich. Spodziewaj c si , e udział najszerszych mas ludno ci
przes dzi o powodzeniu powstania, tworzyli oni radykalne skrzydło sprzysi enia. Elementy
umiarkowane, kierowane przez gen. Ignacego Działy skiego i. bankiera warszawskiego Kapostasa,
starały si powstanie przygotowa powoli i ostro nie, głównie opieraj c si na wojsku.. Celem ich
było przywrócenie Konstytucji 3 maja. Program radykałów si gał znacznie dalej – przewidywał
usuni cie króla i wprowadzenie republiki.
Podobny podział istniał tak e na emigracji. Kołł taj przy współpracy Franciszka
Dmochowskiego oraz Ignacego Potockiego opublikował w Dre nie dzieło O ustanowieniu i upadku
Konstytucji 3 maja, w którym główn odpowiedzialno za katastrof zrzuca na króla. W ten
sposób przygotowywano argumenty maj ce ułatwi przyszłemu powstaniu usuni cie Stanisława
Augusta od wpływu na rz dy. Kołł taj, a z nim wi kszo emigracji, postulowali poł czenie
powstania narodowego z przemianami społecznymi. Szybkie reformy społeczne zapewniłyby
udział mas ludowych w walce. Liczono tak e na pomoc z zewn trz, przede wszystkim
rewolucyjnej Francji.
Tymczasem sytuacja mi dzynarodowa układała si niekorzystnie dla. Polski. Wprawdzie
yrondy ci proklamowali powszechn wojn przeciwko tyranom, jednak niepowodzenia militarne
zmuszały Francj do delikatnej gry dyplomatycznej, której celem było wymanewrowanie Prus z
wojny. Polityk t kontynuowali tak e jakobini po zdobyciu władzy. W tych okoliczno ciach
przewidziany na wodza powstania Tadeusz Ko ciuszko, honorowy obywatel rewolucyjnej Francji,
w czasie swej bytno ci w Pary u na pocz tku 1793 r. na pró no zabiegał o sprecyzowanie pomocy
francuskiej. Ani od yrondystów, ani od jakobinów nie uzyskał adnych konkretnych obietnic.
Francuzi widzieli w powstaniu pomy ln dla siebie dywersj , która mogła powstrzyma od udziału
HISTORIA POLSKI 1764-1864
ródło: www.edu-net.prv.pl
61
w koalicji Rosj i odci gn Prusy; nie zamierzali jednak czynnie anga owa si po stronie Polski,
ograniczaj c si do ogólnikowych słów zach ty. W krytycznym momencie jakobini osłonili si
mglist zasłon doktrynerstwa i w czasie powstania na wszelkie przedło enia przebywaj cego w
Pary u wysłannika polskiego Barssa odpowiadali, e nie mog pomaga powstaniu szlacheckiemu.
Nie mo na te było robi sobie adnych powa nych nadziei co do poparcia ze strony Turcji czy
Szwecji.
W tych warunkach Tadeusz Ko ciuszko cał uwag musiał skupie na przygotowaniach w kraju.
Ko ciuszko (1746-1817) pochodził ze rednioszlacheckiej rodziny z Białorusi. Nauki pobierał w
Szkole Rycerskiej. Potem studiował w Pary u in ynieri wojskow . Swe zdolno ci w tej dziedzinie
wykazał podczas wojny o niepodległo Stanów Zjednoczonych. Tam tak e zdobył praktyk
wojenn i cenne do wiadczenia co do organizacji wojska i wykorzystywania słabiej uzbrojonych i
wyszkolonych oddziałów milicji ludowej. Do słu by w polskim wojsku wrócił w latach Sejmu
Wielkiego, po czym wyró nił si m stwem i talentem w czasie kampanii 1792 r. Jako wódz
przyszłego powstania zamierzał przenie do wiadczenia ameryka skie w warunki polskie.
Ko ciuszko chciał wi c działania wojenne oprze nie tyłka na armii regularnej, ale równie na
masach chłopskich i mieszcza skich, które zbrojne w kosy i piki sam sw liczebno ci
onie mielałyby nieprzyjaciela.
f.
Wybuch powstania i pierwsze sukcesy
Powstanie wyznaczone na jesie 1793 r. trzeba było odło y do momentu pełniejszego
uko czenia przygotowa . Opracowany plan powstania przewidywał opanowanie Krakowa i
ci gni cie tam sił rosyjskich, po czym miałoby doj do jednoczesnego wybuchu w Warszawie,
Lublinie i Wilnie. Jednak e ambasador rosyjski w Warszawie Igelström zd
ył wykry trzon
organizacji spiskowej. Przeprowadzone przez niego aresztowania zdezorganizowały na pewien
czas robot konspiracyjn w stolicy. Jednocze nie pod jego naciskiem przyspieszono redukcj
wojsk polskich przewidzian uchwałami sejmu grodzie skiego. Wojsko polskie było cz ciowo
rozpuszczane, cz ciowo wcielane do armii rosyjskiej. W celu zahamowania tego procesu dowódca
oddziału kawalerii w Ostroł ce na Mazowszu, brygadier Antoni Madali ski, odmówił zgody na
redukcj i wzdłu nowej granicy z Prusami pod
ył do Krakowa, w okolicach którego przebywał
Ko ciuszko. Igelström odpowiedział na to nie tylko zarz dzeniem po cigu, ale i koncentracj wojsk
rosyjskich w rejonie Warszawy. Gdy wi c na rozkaz Igelströma Rosjanie opu cili Kraków,
Ko ciuszko wkroczył do dawnej stolicy. Tutaj, na rynku w obecno ci ludu i wojska polskiego,
ogłosił 24 marca 1794 r. akt powstania.
Ko ciuszko obj ł władz dyktatorsk – naczelnika powstania, zobowi zuj c si , e u yje jej do
odzyskania samodzielno ci narodu, obrony cało ci granic i ugruntowania powszechnej wolno ci.
Spraw reformy ustroju odkładał do chwili zako czenia powstania. Za najwa niejsze zadanie
uwa ał walk w imi „wolno ci, cało ci, niepodległo ci”. Ogłoszone zostały równie akty
wzywaj ce pod bro wszystkich obywateli w wieku od 18 do 28 lat oraz zapowiadaj ce uzbrojenie
wszystkich miast i wsi. W ci gu tygodnia Ko ciuszko zdołał skoncentrowa wokół siebie ok. 4 tys.
ołnierzy i 2 tys. chłopów-kosynierów.
Na czele tej siły Ko ciuszko wyruszył w kierunku Warszawy. Napotkał jednak przewa aj ce
siły rosyjskie gen. Denisowa. Kiedy próbował je obej bocznymi drogami, doszło do spotkania z
wydzielonym korpusem rosyjskim gen. Tormasowa (ok. 3 tys. ludzi) pod Racławicami, 4 kwietnia.
Posiadaj c przewag liczebn , mimo niekorzystnej pozycji Ko ciuszko zdołał pokona
nieprzyjaciela i zmusi go do odwrotu, zanim nadszedł główny korpus Denisowa. O zwyci stwie
Ko ciuszki zdecydowało natarcie kosynierów, którzy niespodziewanym, miałym atakiem zdobyli
działa rosyjskie i rozbili piechot . Wprawdzie bitwa ta nie otworzyła Ko ciuszce drogi do
Warszawy – nie był bowiem w stanie pokona Denisowa, ale miała wielkie znaczenie moralne.
Wskazała bowiem na mo liwo ci, jakie tkwiły w u yciu słabo nawet uzbrojonych mas chłopskich.
HISTORIA POLSKI 1764-1864
ródło: www.edu-net.prv.pl
62
Dla zaakcentowania decyduj cej roli chłopów w bitwie racławickiej Ko ciuszko przywdział
sukman chłopsk . Mianował te oficerem kosyniera Wojciecha Bartosza Głowackiego, który
odznaczył si m stwem w czasie szturmu na działa.
Kiedy Ko ciuszko wzmacniał i organizował wojsko powsta cze w Krakowskiem, powstanie
obejmowało coraz nowe tereny. Ju w ko cu marca do powstania przył czyła si dywizja
wielkopolska stoj ca w Lubelskiem i na Wołyniu. Dnia 17 kwietnia doszło do insurekcji w
Warszawie. Garnizon rosyjski liczył w niej 7500 ludzi, polski 3500. Na wiadomo o Racławicach
Igelström szykował si do rozbrojenia wojska polskiego i zaj cia Arsenału. Powsta com udało si
jednak go zaskoczy . Doszło do ci kich walk ulicznych, w których obok regularnego wojska
polskiego wzi ł tak e udział lud Warszawy, rzemie lnicy, słu ba, czelad . Na czele tego
pospólstwa stan ł mistrz szewski Jan Kili ski. Wła nie pospólstwo powstrzymało koło pałacu
Saskiego marsz silnej kolumny rosyjskiej, zmierzaj cej z odsiecz obl onemu w swej ambasadzie
na Miodowej Igelströmowi. Po dwu dniach zaci tych star garnizon rosyjski został całkowicie
rozbity. Igelström z niedobitkami z trudem przedarł si na zewn trz, znajduj c oparcie w stoj cych
opodal Warszawy wojskach pruskich. Insurekcja warszawska stanowiła najwi ksze zwyci stwo
polskie w czasie powstania. Zmieniło ono układ sił militarnych na ziemiach polskich i otworzyło
mo liwo poszerzenia powstania na Mazowsze i Podlasie.
Jednocze nie niemal doszło do wybuchu powstania na Litwie. Rozpocz ło si ono w Szawlach,
na mudzi (16 kwietnia), a w kilka dni pó niej w nocy z 22 na 23 kwietnia wybuchły walki w
Wilnie. I tutaj słaby garnizon wojska litewskiego (ok. 500 osób) pod dowództwem jakobina płk a
Jakuba Jasi skiego przy pomocy pospólstwa rozbił silniejsze (licz ce ok. 3 tys.) oddziały rosyjskie.
Wkrótce z terenów litewskich wycofała si wi kszo wojsk Katarzyny II. W Wilnie utworzona
została Rada Najwy sza Litewska, która powołała Jasi skiego na stanowisko naczelnika powstania
na Litwie. Surowo rozprawiono si z przywódcami Targowicy: na mocy wyroku s du
kryminalnego stracony został hetman – sprzedawczyk Szymon Kossakowski.
Gdy całe niemal terytorium Rzeczypospolitej w granicach po drugim rozbiorze obj te zostało
powstaniem, Ko ciuszko znajdował si wci w Krakowskiem, szachowany przez przewa aj cy
liczebnie korpus gen. Denisowa. By odzyska swobod ruchu przesun ł si wi c spod Krakowa do
warownego obozu pod Poła cem (5 maja), po czym wezwał oddziały spod Warszawy i z
Lubelszczyzny do zaatakowania z tyłu Denisowa. Wprawdzie nie powiodła si pełna realizacja
tego planu, jednak w ko cu Denisow, po nieudanych próbach ataku na sza ce Poła ca, zagro ony
okr eniem wycofał si 17 maja ku granicy l skiej. Ko ciuszko uzyskał komunikacj z Warszaw
i mógł silniej wpływa na zachodz ce wydarzenia.
g.
Podło e społeczne i organizacja sił powsta czych
Przed powstaniem stał wtedy zasadniczy problem trwałego pozyskania sobie poparcia jak
najszerszych mas ludno ci. Je li nie chciało si wróci do dawnej „ruchawki” szlacheckiej, w
najlepszym razie wojskowo-szlacheckiej, nie mo na było zwleka z ogłoszeniem przynajmniej
wst pnych reform. Sytuacja była o tyle skomplikowana, e przywódcy powstania, staraj c si
doprowadzi do ruchu ogólnonarodowego, nie chcieli te zrazi sobie szlachty. W rezultacie
zdecydowali si na kroki połowiczne, nie zadowalaj ce adnej ze stron. Taki kompromisowy
charakter miał bowiem wydany 7 maja przez Ko ciuszk z obozu pod Poła cem Uniwersał,
reguluj cy powinno ci chłopskie i ustalaj cy zasady opieki rz dowej naci poddanymi. Na mocy
Uniwersału połanieckiego chłopi otrzymywali wolno osobist , tj. prawo przenoszenia si z
miejsca na miejsce, nieusuwalno z u ytkowanej ziemi oraz obni enie pa szczyzny o 2 dni przy
pa szczy nie wi kszej ni 4 dni w tygodniu, o l dzie przy pa szczy nie od 2 do 4 dni, wreszcie o
½ dnia przy pa szczy nie jednodniowej. Nad wykonaniem tych postanowie mieli czuwa
specjalni dozorcy.
Ta pierwsza zdecydowana ingerencja władzy pa stwowej w stosunki mi dzy panem a
HISTORIA POLSKI 1764-1864
ródło: www.edu-net.prv.pl
63
poddanymi przyniosła chłopom polskim wi cej ni w s siednich pa stwach dały skromne reformy
fryderycja skie czy nawet józefi skie (nie uwzgl dniaj ce zró nicowania wsi). Uniwersał
połaniecki był jednak reform połowiczn ; co gorsza, wykonanie zostało w niemałym stopniu
uzale nione od szlachty, która starała si sabotowa to zarz dzenie powsta cze. Dlatego te nie
mógł on spełni w cało ci pokładanych w nim nadziei. Mimo tego wkład chłopski w powstanie był
bardzo powa ny. Same oddziały kosynierów w niektórych momentach, np. w bitwie pod
Szczekocinami, dochodziły do 6 tys. ludzi; oblicza si , e, podczas całego powstania działało ok.
800 ugrupowa chłopskich. Udział chłopów w powstaniu w pełni te uzasadniał hasło, które
znalazło si na sztandarach: „ ywi i broni ”.
Kompromisowo Ko ciuszki nie pozyskała mu te pełnego poparcia szlachty, pełnej podejrze
wobec społecznych tendencji powstania. Do ostrej walki politycznej doszło w Warszawie, gdzie po
insurekcji ywioły konserwatywne starały si uchwyci władz w swe r ce, by pozbawi ruch cech
rewolucyjnych. Utworzona w Warszawie Rada Zast pcza Tymczasowa składała si głównie z
przedstawicieli umiarkowanego skrzydła, je li nie zwolenników Stanisława Augusta. Post powanie
jej wywołało rychło niezadowolenie ludu warszawskiego. Podporz dkowywał si on natomiast
ch tnie wskazówkom klubu jakobinów, który powstał 24 kwietnia jako „Zgromadzenie obywateli
ł cz cych si ci le do przedsi wzi cia Ko ciuszki”. Zgrupowali si w nim radykalni działacze,
zwolennicy ludowego powstania i bezwzgl dnej rozprawy ze zdrajcami oraz sprzedawczykami, m.
in. Tomasz Maruszewski, Kazimierz Konopka, major M. Chomentowski, ksi a J. Mejer i F. Jelski.
Jakobini warszawscy domagali si zwłaszcza przyspieszenia s dów nad targowiczanami. Na
tym tle doszło do zaburze w Warszawie 9 maja. Wzburzony wiadomo ciami o rzekomej ucieczce
króla lud wyszedł na ulice stolicy. Pod jego naciskiem przyspieszono działalno S du
Kryminalnego. Czterech magnatów targowiczan: hetmani O arowski i Zabiełło, marszałek Rady
Nieustaj cej Ankwicz i biskup Kossakowski, zawisło z jego wyroku na szubienicy. Zamiast
skompromitowanej Rady Zast pczej władz uj ła w ko cu maja powołana przez Ko ciuszk Rada
Najwy sza Narodowa. W składzie jej znale li si obok wci przewa aj cych „umiarkowanych”
tak e przedstawiciele lewicy. Hugo Kołł taj obj ł wydział skarbu, a Franciszek Dmochowski
wydział instrukcji narodowej, zajmuj cy si szkolnictwem oraz propagand . Umo liwiło to
rozpowszechnianie licznych wtedy jakobi skich pism ulotnych, niekiedy oryginalnych, niekiedy
tłumaczonych z francuskiego, o wyra nie rewolucyjnych tendencjach.
Jakobini (nazywani w ten sposób zreszt przez swych przeciwników politycznych) rozwin li
najbardziej radykalny program reformatorski w czasie powstania, precyzyjnie przedstawiony w
badaniach Bogusława Le nodorskiego. Domagali si przede wszystkim zasadniczej zmiany
poło enia chłopów w drodze nie tylko zmniejszenia ci arów i nadania im pełnej wolno ci
osobistej, ale tak e uregulowania stosunków z panami na zasadzie obowi zuj cych umów i
uwłaszczenia tych chłopów, którzy wzi li udział w powstaniu. Jakobini stawiali tak e postulat
dopuszczenia chłopów do stanowisk pa stwowych, nie tylko jako dozorców, ale i jako członków
komisji i Rady Najwy szej. Zniesione miałyby by ró nice w uprawnieniach mi dzy
mieszcza stwem a szlacht . Jakobini starali si równie o usprawnienie aparatu władzy w
powstaniu. Zgodnie z zasad braterstwa ludów wzywali wszystkie narody, tak e Rosjan i
Prusaków, do wspólnej walki z despotyzmem.
Doniosłe znaczenie dla losów powstania miała działalno wydziału skarbowego. Kołł taj
zerwał z polityk pół rodków, która tak fatalnie zawa yła na reformie wojskowej Sejmu
Wielkiego. Nie tylko wi c przywrócone zostały podatki ustalone przez ten sejm, ale Kołł taj
wprowadził nadzwyczajny podatek progesywny, ogłosił sze cioprocentow „po yczk publiczn
obywatelsk ”, przej ł na potrzeby pa stwowe mennic królewsk , przeprowadził rekwizycj sreber
ko cielnych, a tak e powa niejszych depozytów, wreszcie wypu cił banknoty papierowe (bilety
skarbowe) zabezpieczone na dobrach narodowych – w obiegu znalazło si ich za ok. 8 min złp.
Wszystkie te rodki pozwoliły na pokrycie wysokich wydatków, przekraczaj cych 20 min złp.,
koniecznych zwłaszcza do sformowania i utrzymania armii powsta czej.
HISTORIA POLSKI 1764-1864
ródło: www.edu-net.prv.pl
64
Dopiero te w okresie powstania ko ciuszkowskiego zrealizowana została dawna uchwała o
utworzeniu 100 tys. armii. Nie dało si tego osi gn zreszt przez rozbudow samej armii
regularnej. Stanowiła ona trzon wojsk powsta czych, nie przekroczyła jednak 55 tys. ludzi. Rekruta
uzyskano przez pobór; 6 czerwca Rada Najwy sza nakazała dostarczenie z 5 dymów, tak
miejskich, jak i wiejskich, po l pieszym, a z 50 – po l rekrucie z koniem. Umo liwiło to zwłaszcza
rozbudow piechoty. Du trosk otaczał Ko ciuszko artyleri , która wobec słabego wyposa enia
piechoty w bro paln uzupełniała jej sił ogniow . Ogółem w walkach dysponowali powsta cy ok.
250 działami.
Wobec trudno ci z rozbudow wojsk regularnych du a rola przypadła innym formacjom.
Nale ały do nich przede wszystkim tzw. milicje ruchome, dochodz ce do 28 tys., milicje miejskie,
z których warszawska si gała 18 tys. ludzi; w razie potrzeby odwoływano si tak e do pospolitego
ruszenia wszystkich m czyzn od 18 do 40 roku ycia: uzbrojenie ostatniej formacji ograniczało si
wszak e do pik i kos, tote mogła by u ywana tylko do obrony miejscowej. W sumie wojsko
regularne oraz milicje ruchome i miejskie dawały ok. 105 tys. ludzi pod broni w momentach
szczytowych powstania.
Przy szybkiej rozbudowie armii powtórzyły si znane ju trudno ci z kadr oficersk i
podoficersk , wyszkoleniem
ołnierza i jego uzbrojeniem. Nowo mianowanym dowódcom
brakowało cz sto do wiadczenia. Nie mo na było rozwin nale ycie przemysłu zbrojeniowego.
Nie dało si uruchomi produkcji karabinów (je li nie liczy zakładów naprawczych), st d
nastawiano si na produkcj broni drzewcowej, kos i pik, których u ywano nawet w regularnych
regimentach pieszych (jako wyposa enie trzeciego rz du), nie mówi c o milicjach. Lepsze
wykorzystanie -stosunkowo nielicznej broni palnej zapewniała natomiast rozbudowa oddziałów
strzeleckich. Stosunkowo dobrze przedstawiała si produkcja amunicji. Ludwisarnie warszawska i
wile ska odlały ok. 50 dział. Wreszcie, o ile nie było wi kszych kłopotów z zaopatrzeniem w
ywno i fura , o tyle szwankowało umundurowanie – ołnierz nieraz walczył boso i obdarty.
Wszystkie te trudno ci były przede wszystkim rezultatem dawniejszych zaniedba i zacofania. W
czasie powstania zrobiono wiele, by uzupełni istniej ce braki; panowało zreszt powszechne
przekonanie, ugruntowane zwyci stwem racławickim, e m stwo ołnierza wyrówna braki w
wyekwipowaniu i wyszkoleniu.
Charakter ołnierza nie pozostawał bez wpływu na taktyk i strategi powstania. Jak słusznie
stwierdził J. Wimmer, „taktyk ko ciuszkowsk cechuje du a gwałtowno , charakterystyczna dla
taktyki rewolucyjnych wojsk francuskich, d
enie do skrócenia walki ogniowej i szybkiego
rozstrzygni cia bitwy przy pomocy brawurowych natar zwartymi kolumnami na biał bro ”.
Tak e strategi Ko ciuszki cechowała du a aktywno , d enie do wyniszczania przeciwnika przez
ci głe ataki. Ko ciuszko zrywał z tradycyjnymi formami walki. Wymagania, które stawiał
ołnierzowi, niekiedy przekraczały jednak jego mo liwo ci – zwi zane z tym ryzyko stało si te
przyczyn i sukcesów, i niepowodze Ko ciuszki.
h.
Walki o Warszaw i upadek powstania
Poniesione przez wojska rosyjskie niepowodzenia i trudno ci w rychłym ci gni ciu posiłków
spowodowały tymczasem interwencj prusk , która zaskoczyła powsta ców i pogorszyła ich
sytuacj militarn . Ko ciuszko, który po poł czeniu si z oddziałami z Lubelszczyzny dysponował
ok. 15 tys. ludzi, starał si rozbi korpus Denisowa przed poł czeniem si jego z wojskami
pruskimi. Jakkolwiek zamiar ten si nie powiódł, Ko ciuszko podj ł pod Szczekocinami, 6
czerwca, ryzyko walki z przewa aj cym nieprzyjacielem. Bitwa sko czyła si jednak ci k
pora k wojsk powsta czych, które zostały zmuszone do odwrotu, ponosz c znaczne straty (m. in.
Bartosz Głowacki). Po rednim skutkiem tego niepowodzenia była utrata Krakowa, który bez walki
kapitulował przed Prusakami. W tym e czasie (8 czerwca) poniosły pod Chełmem kl sk oddziały
powsta cze pod komend gen. Zaj czka, maj ce powstrzyma korpus rosyjski nacieraj cy z
HISTORIA POLSKI 1764-1864
ródło: www.edu-net.prv.pl
65
Wołynia. Armie powsta cze cofały si ku Warszawie.
Pod wpływem tych niepowodze ywioły radykalne w stolicy si gn ły po władz , by ratowa
powstanie. Jakobini domagali si od Rady Najwy szej, bardziej energicznego działania, pełnej
realizacji Uniwersału połanieckiego, przyspieszenia prac nad wystawieniem i zaopatrzeniem armii.
Dnia 28 czerwca lud warszawski ponownie wyszedł na ulice, wtargn ł do wi zie i bez s du
wywieszał targowiczan i podejrzanych o zdrad . Gro ono mierci królowi. Ko ciuszko, który
znajdował si wtedy opodal Warszawy, zaj ł negatywne stanowisko wobec sprawców tumultu.
Uwa ał, e w krytycznym momencie, w którym znalazło si powstanie, nie czas na rozpoczynanie
walk wewn trznych. ródło ich widział w prowokacji pruskiej. Na sprawców tumultu spadły
surowe wyroki i jakkolwiek oszcz dzano klubistów, propaganda jakobi ska przycichła. Sprawa
wzmocnienia pozycji lewicy w Radzie Najwy szej pozostała nie załatwiona.
Tymczasem pod Warszaw podchodziły wojska pruskie i rosyjskie. Ko ciuszko zacz ł
energiczne przygotowania do obrony. Pod jego kierunkiem umacniano fortyfikacje stolicy. Kołł taj
tward r k wyci gał wtedy podatki na potrzeby wojska, nie oszcz dzaj c ani mo nych, ani
wielebnych. Do obrony Ko ciuszko wci gn ł ludno Warszawy, co wyrównało niekorzystny dla
powsta ców stosunek sił (23 tys. wojska regularnego i 140 dział na 40 tys. oblegaj cych i 253
działa). Po pomy lnej bitwie na przedpolach stolicy, 13 lipca rozpocz ło si obl enie Warszawy,
które nasiliło si dopiero w drugiej połowie sierpnia, kiedy Prusacy ci gn li ci kie działa.
Ko ciuszko zdecydował si ju poprzednio przenie powstanie na tereny zaboru pruskiego.
Wybuch nast pił tam 20 sierpnia i w ci gu paru dni powstanie obj ło cały obszar drugiego zaboru,
si gaj c tak e na Pomorze i napotykaj c odzew na l sku. Krótki okres panowania pruskiego dał
si dostatecznie we znaki wszystkim warstwom społecznym: udział chłopów i mieszczan
wielkopolskich w tym ruchu był szczególnie wysoki. W tej sytuacji Fryderyk Wilhelm II pruski,
który przygotowywał si do ostatecznego szturmu Warszawy, w obawie o swe tyły wydał rozkaz
odwrotu. Za Prusakami, którzy wycofali si 6 wrze nia nad Bzur , zarz dziły tak e odwrót wojska
rosyjskie. W ten sposób obl enie Warszawy sko czyło si sukcesem obro ców.
W celu wsparcia powstania wielkopolskiego Ko ciuszko wysłał korpus wojska pod
dowództwem gen. Jana Henryka D browskiego. Wyprawa jego zako czyła si powodzeniem.
Uwie czyło j zaj cie Bydgoszczy. Wprawdzie przeci cie jego linii komunikacyjnych przez
wojsko pruskie zmusiło D browskiego do powrotu nad Bzur , jednak działania te zahamowały
aktywno Prusaków w ko cowym okresie powstania.
Zdawało si , e powstanie ma szans okrzepni cia i przetrwania zimy, chocia na wschodzie
sytuacja układała si mniej pomy lnie. Wprawdzie pod koniec czerwca powstanie obj ło tak e
Kurlandi , gdzie zaj ta została Lipawa, nie przeszkodziło to wszak e wojskom rosyjskim w
podj ciu ofensywy na Wilno. Pierwszy atak na miasto nie przyniósł sukcesu, jednak 12 sierpnia
stolica Litwy musiała kapitulowa przed przewa aj cym nieprzyjacielem. Armia litewska wycofała
si w kierunku Niemna. W tym e czasie pokojowa deklaracja Turcji zwolniła armi Suworowa,
stoj c dotychczas na Ukrainie. Suworów przeprawił si przez Polesie i rozbił słaby korpus osłony
gen. Sierakowskiego pod Terespolem. Zarazem wycofany spod Warszawy korpus gen. Fersena
przeszedł Wisł , by poł czy si z Suworowem i zagrozi Warszawie od wschodu. Ko ciuszko
podj ł słuszn decyzj niedopuszczenia do koncentracji sił nieprzyjaciela i zast pił Fersenowi
drog pod Maciejowicami. Jakkolwiek Fersen posiadał dwukrotn przewag w ludziach i artylerii,
Ko ciuszko zdecydował si na stoczenie bitwy obronnej, spodziewaj c si , e szal zwyci stwa
przechyli na jego stron pojawienie si korpusu gen. Adama Poni skiego, który znajdował si w
pobli u. Wysłany do Poni skiego rozkaz dotarł jednak zbyt pó no, by generał mógł zd y z
pomoc . Rankiem 10 pa dziernika Fersen zaatakował wojska powsta ców i po zaci tej walce zadał
im ci k kl sk . Ranny naczelnik powstania dostał si do niewoli.
Kl ska maciejowicka nie była katastrof militarn . Niewola Ko ciuszki spowodowała jednak
załamanie si moralne w obozie powsta czym. Nie oparli mu si nawet jakobini, którzy nie
próbowali utrzyma władzy w r ku. Nowym naczelnikiem powstania został Tomasz Wawrzecki,
HISTORIA POLSKI 1764-1864
ródło: www.edu-net.prv.pl
66
nie maj cy przygotowania wojskowego. Tymczasem Suworow wykorzystał zamieszanie i
skierował si na Warszaw , by zmusi powsta ców do kapitulacji. Dnia 4 listopada szturmem
wzi ł Prag , wycinaj c w pie jej mieszka ców i obro ców.
Za po rednictwem Stanisława Augusta poddała si przera ona Warszawa. Przeprowadzony
w ród ogólnego chaosu odwrót armii powsta czej sko czył si jej rozkładem i kapitulacj 16
listopada pod Radoszycami. Wawrzecki i dowódcy powsta czy znale li si w niewoli. Innych
przywódców osadzono w wi zieniach rosyjskich, pruskich i austriackich. Powstanie upadło.
i.
Trzeci rozbiór Polski
Likwidacja pa stwa polskiego, była po drugim rozbiorze wła ciwie przes dzona. Jak była o tym
mowa, jednym z zada Igelströma było sprowokowanie małej ruchawki w Warszawie, która
mogłaby si sta pretekstem do ostatecznego rozbioru. Powstanie podj te w 1794 r. dawało szans
zahamowania tych poczyna w jedynej drodze, któr mo na było przeciwstawi przemocy – w
drodze walki zbrojnej. Wysiłek militarny Polski był olbrzymi: przez wojsko polskie i litewskie
przesun ło si około 150 tys. ludzi; liczne były tak e rzesze uzbrojonej ludno ci, bior cej
sporadycznie udział w walkach. Zastosowanie nowej sztuki wojennej pozwoliło osi gn powa ne
sukcesy. Po raz pierwszy kierownictwo walki zbrojnej nie tylko
f
odwołało si do najszerszych
warstw
ludno ci,
ale
i
wyst pieniom
jej
starało
si
nada
charakter
zarówno
narodowowyzwole czy, jak i społeczny. Poruszone w ten sposób masy ludno ci miast i wsi
okazały wysoki stopie patriotyzmu. Trudno jednak nie uzna , e niezdolno władz powsta czych
do pełnego wprowadzenia w ycie postanowie Uniwersału połanieckiego, sabotowanego przez
znaczn cz
szlachty, odbiła si ujemnie na wysiłku ogólnonarodowym. Sytuacja taka musiała
działa zniech caj co na chłopów, podrywa ich wiar w społeczne cele powstania.
Nierównomierne poparcie miało powstanie ze strony szlachty, której w skie, dora ne korzy ci
nieraz brały gór nad zrozumieniem konieczno ci ust pstw społecznych w interesie całego narodu.
Dominuj c rol odgrywali w powstaniu szlacheccy twórcy i obro cy Konstytucji 3 maja i
współdziałaj ce z nimi grupy mieszcza stwa. Dla wi kszo ci szlachty postanowienia tej
konstytucji stanowiły jednak maksimum ust pstw i tylko nieliczni, zwłaszcza zwi zani z rodz c
si inteligencj , skłonni byli poprze bardziej radykalny program.
Mimo swych niedostatków zarówno dla współczesnych, jak i dla i wielu pó niejszych pokole
powstanie ko ciuszkowskie stało si wielk lekcj patriotyzmu i konieczno ci wi zania d e
niepodległo ciowych ze społecznymi. Nie wydaje si te , by w tych wewn trznych trudno ciach, w
braku energii i determinacji ze strony władz powsta czych, w wahaniach i bł dach dowódców
le ały główne przyczyny niepowodzenia powstania. Upadek powstania był przede wszystkim
wynikiem znanej przewagi militarnej Rosji i Prus. Desperackie starcie rozbrojonej po kl sce
drugiego rozbioru Polski z najwi kszymi pot gami l dowymi ówczesnej Europy miało niewielkie
szans powodzenia. W ka dym razie nie było ono mo liwe bez wewn trznego rozkładu w obozie
przeciwnika i albo pomocy z zewn trz. Tymczasem, mimo wyst puj cych sporadycznie głosów
sympatii dla walcz cej o prawo do niepodległego ycia Polski, zarówno Katarzyna II, jak i
Fryderyk Wilhelm II mogli liczy na wykonywanie bez waha przez ich aparat wojskowy i
biurokratyczny rozkazów zdławienia oporu powsta ców. Zarówno w Rosji, jak i w Prusach hasła
wolno ci i walki z absolutyzmem nie przenikn ły jeszcze dostatecznie gł boko, by mogły poruszy
społecze stwo.
Zawiodły nadzieje na pomoc zewn trzn . Nawet yczliwa Polsce Turcja, której losy wi zały si
wtedy tak blisko z losami polskimi, nie zdobyła si na powa niejsz demonstracj wojskow , która
mogłaby przedłu y byt powstania. Dyplomacja powsta cza działała wprawdzie mało skutecznie,
ale i sytuacja mi dzynarodowa układała si bardzo niekorzystnie. Wybuch powstania postawił
Polsk w jednym obozie z rewolucyjn Francj i trzeba było ponie wszelkie konsekwencje tego
kroku. Tymczasem, jak wiadomo, Francja nie zaanga owała si w adn form pomocy dla
HISTORIA POLSKI 1764-1864
ródło: www.edu-net.prv.pl
67
powstania, chocia jej losy rozstrzygały si w pewnym stopniu w walkach nad Wisł . Europa
oboj tnie patrzyła na upadek powstania, bez wi kszych protestów przyj ła tak e likwidacj
pa stwa polskiego.
Rokowania rozbiorowe zainaugurowała ju w lecie 1794 r. dyplomacja rosyjska, pruska i
austriacka. Austria odgrywała zreszt w tym wypadku mało zaszczytn rol szakala. Zach caj c do
rozbioru, nie podejmowała otwartej walki z Polakami, a wojska jej wprowadzone na Lubelszczyzn
w ko cu czerwca w okresie niepowodze powstania, kiedy upadek jego zdawał si bliski, zostały
wycofane po udanej obronie Warszawy. Ostatecznie okazało si , e apetyty Austrii s najwi ksze,
co \ o mało nie doprowadziło do wojny z Prusami. Arbitrem została Katarzyna II, która po pokoju
bazylejskim, wobec odst pienia Prus od koalicji antyfrancuskiej, okazała si bardziej przychylna
wobec Austrii. Po przewlekłych sporach 24 pa dziernika 1795 r. ustalono granice zaborów. Przy
podziale nie kierowano si adnymi kryteriami narodowo ciowymi ani gospodarczymi. Prusy
opanowały wi kszo Mazowsza i tereny litewskie po Niemen (48 tys. km
2
i ok. l mln ludno ci).
Austria uzyskała Małopolsk mi dzy Pilic a Bugiem z cz ci Podlasia i Mazowsza (47 tys. km
2
i
1,5 mln mieszka ców). Reszta terenów przypadła Rosji (120 tys. km
2
i 1,2 mln ludno ci). Stanisław
August za zobowi zanie rozbiorców do spłaty jego długów ogłosił w miesi c pó niej abdykacj i
udał si do Petersburga, gdzie zmarł w 1798 r. Ostateczna konwencja o nowych nabytkach stan ła
w Petersburgu 26 stycznia 1797 r. Głosiła ona, e na zawsze ma by wymazana „nazwa królestwa
polskiego”.
W ten sposób po ponad 800 latach bytu pa stwowego Polska miała przesta istnie . Podzieliła
los Czech, W gier i pa stw bałka skich, które byty w pewnym stopniu w szcz liwszym
poło eniu, bowiem miały do czynienia z jednym wył cznie zaborc . Europa XVIII w. prze yła cz -
ciowe rozbiory kilku pa stw. Zwykle jednak odrywane terytoria były mniej czy wi cej lu no
powi zane z metropoli . Całkowity rozbiór terytorium nie tylko pa stwowego, ale i narodowego
był faktem wyj tkowym. Los Rzeczypospolitej został w znacznym stopniu przes dzony przez jej
własne społecze stwo, przez bł dy i w ski egoizm szlachty i magnatów, przez niedomogi ustroju
politycznego, który spychał pa stwo na skraj anarchii. Nie wystarczyło to, czego dokonano w
okresie O wiecenia dla wyd wigni cia si z upadku, co zreszt cały czas spotykało si z zaci tym
oporem sarmackich konserwatystów, co tak e budziło niepokój s siadów, niech tnych, by rz dna,
o wiecona Rzeczpospolita konkurowała z ich absolutyzmem. Własne zaniedbania Polaków nie
uzasadniaj przy tym w adnym stopniu post powania rozbiorców. Wszak e przez rozbiór Polski
naruszone zostały najbardziej elementarne podstawy współ ycia mi dzynarodowego. Był on
bowiem aktem bezwzgl dnej przemocy, nie licz cej si z wol mieszka ców, przemocy, której
jedynym usprawiedliwieniem miała by rzekoma racja stanu silniejszego s siada. Dlatego sprawa
polska, sprawa niepodległo ci Polski, sta si miała jednym z najistotniejszych problemów
europejskich w XIX w. Stała si bowiem probierzem zasad, które miały patronowa stosunkom
mi dzynarodowym.
HISTORIA POLSKI 1764-1864
ródło: www.edu-net.prv.pl
68
IV.
POLSKA ODRADZAJ CA SI
1.
Literatura i ródła
Dokonany przez rozbiorców podział narodowego terytorium polskiego okazał si wkrótce
nietrwały – do 1815 r. trzykrotnie przesuwano granice. To samo pokolenie, które prze yło upadek
powstania ko ciuszkowskiego i tragedi trzeciego rozbioru, współdziałało niebawem przy
tworzeniu zal ka nowej pa stwowo ci – Ksi stwa Warszawskiego – i doczekało si odrodzenia
imienia polskiego w Królestwie Kongresowym. Jakkolwiek nie doszło ani do ponownego
zjednoczenia cało ci ziem polskich, ani do otrzymania pełnej niezale no ci, na centralnych
obszarach terytorium narodowego, od Warszawy po Kraków, władza znalazła si w r kach
polskich, a mowa polska odzyskała swe prawa. Budziła si nadzieja, e przełamany został
najgorszy kryzys pa stwowo ci polskiej i e wzmacniaj ce si Królestwo posłu y za o rodek
restauracji dawnej Rzeczypospolitej. Na tle wzmagaj cych si w całej Europie ruchów narodowych
mo na wi c patrze z Lelewelem na ten okres jako na „Polsk odradzaj c si ”. Dopiero
przedwczesna konfrontacja sił z najpot niejszym zaborc w powstaniu listopadowym zniweczyła
mo liwo odrodzenia dawnego pa stwa.
Polska odradzała si wszak e nie tylko dzi ki akcjom powsta czym i spiskowym czy
formowaniu kadłubowych organizmów pa stwowych. Gł bsze znaczenie miały dokonywaj ce si
jednocze nie przemiany w ekonomice kraju i strukturze społecze stwa polskiego. W Królestwie
poło one zostały podstawy pod rozwój nowoczesnego przemysłu, który z czasem miał decydowa
o potencjale ekonomicznym Polski. Mieszcza stwo, a zwłaszcza rodz c si bur uazja, uzyskały
realn mo liwo wszechstronnego awansu; zniesione równie zostały ograniczenia prawne
dotycz ce chłopstwa. Powtarzaj ce si fale ucisku narodowego ze strony zaborców prowadziły
zarazem do pr dszego dojrzewania wiadomo ci narodowej w ród coraz szerszych mas ludno ci.
W rezultacie dochodziło do kształtowania si nowoczesnego narodu w tempie szybszym, ni by to
uzasadniał faktyczny rozwój społeczno-gospodarczy. Wa n rol odgrywały pod tym wzgl dem
tak e wysiłki zmierzaj ce do ogólnego podniesienia poziomu kultury narodowej. Uderzaj co
powolne zmiany nast powały wszak e w zakresie stosunków agrarnych, co fatalnie zawa yło na
procesie odradzania si Polski. Był to przede wszystkim wynik utrzymania przez szlacht
ziemia sk swej uprzywilejowanej pozycji na ziemiach polskich. Nie mo na odmawia tej
warstwie zdolno ci do po wi cenia w walce o niezale no . Odczuwała ona zreszt dotkliwie
likwidacj pa stwa, w którym odgrywała rol kierownicz . Ale jednocze nie była zachowawcza w
odniesieniu do spraw agrarnych: nie była skłonna ani do udoskonalania produkcji rolnej, ani do
przekształcenia istniej cych stosunków. Zwłaszcza je li chodzi o zmian czy ograniczenie obci
e
chłopskich, nast pił regres w postawie wi kszo ci szlachty w stosunku do sytuacji z ko ca XVIII
w. Pewien wpływ na to miały rz dy zaborcze Rosji i Austrii, niech tne wszelkim przemianom
społecznym. Tylko na obszarach zachodnich, znajduj cych si pod panowaniem pruskim, zacz ły
si zasadnicze przeobra enia społeczne. Proces uwłaszczenia przebiegał tutaj zreszt pod
ustawiczn kontrol pa stwa junkierskiego. Jakkolwiek te poj wiały, si nadal głosy domagaj ce
si , na wzór powstania ko ciuszkowskiego, poł czenia sprawy wyzwolenia narodowego z
wyzwoleniem chłopa z ucisku społecznego, miały one tylko charakter jednostkowych wyst pie .
Nadaj c kierunek nurtuj cym całe społecze stwo d eniom niepodległo ciowym, szlachta unikała
ostrego stawiania kwestii społecznych. W ten sposób traciła mo liwo skutecznego oddziaływania
w krytycznych momentach na całe społecze stwo, a jednocze nie osłabiała proces kształtowania
si wiadomo ci narodowej w ród chłopów.
Ta rozbie no mi dzy rewolucyjn postaw w sprawie niepodległo ci i konserwatywn w
kwestii agrarnej opó niała proces „odradzania si ” Polski i stanowiła jedno z najwa niejszych
ródeł niepowodze . Nie bez znaczenia były wszak e trudno ci ze znalezieniem zewn trznego
poparcia dla d e polskich, koniecznego ze wzgl du na układ sił mi dzy Polakami a zaborcami.
HISTORIA POLSKI 1764-1864
ródło: www.edu-net.prv.pl
69
Napoleo ska Francja nie miała dostatecznych rodków, by na trwałe oddziaływa na stosunki w tej
cz ci Europy, a próba wykorzystania liberalizuj cego obozu w Rosji przyniosła tylko ograniczone
rezultaty. Nawet zwi zanie si z jednym z zaborców nie doprowadziło mi dzy nimi do gł bszego
podziału, a niepowodzenie powstania listopadowego przywróciło osłabion jednolito . Jednak e
ewentualny wybór mi dzy niech tnymi sprawie polskiej rz dami pa stw rozbiorowych a ich
społeczno ciami, które w sojuszu z Polakami mogły szuka drogi do wyzwolenia si spod ucisku
reakcyjnych władców, przerastał mo liwo ci szlacheckich przywódców.
Wszystkie te dylematy powoduj , e dzieje Polski tego okresu mog by oceniane w ró norodny
sposób. Odbiło si to bardzo silnie tak e na historiografii tego okresu, pełnej polemik i
rozbie no ci zarówno przy charakterystyce podstawowych tendencji, okresu, jak i poszczególnych
faktów czy procesów. Stosunek do tych kwestii opierał si bowiem cz ciej na pogl dach
społecznych i politycznych historyków ni na pogł bionej wiedzy. Ju sam dobór badanych
problemów czy omawianych faktów ujawniał nieraz zaj te z góry stanowisko. Badania nad XIX w.
stawiaj bowiem jeszcze ostrzej, ni w odniesieniu do poprzednich wieków, problem selekcji
bogatego materiału. Metody kwantytatywne, które mogłyby zapewni stosunkowo najwi kszy
obiektywizm, nie s w stanie da odpowiedzi na wszystkie pytania. W rezultacie historyk ma do
du mo liwo doboru, o którym decyduje jego znajomo epoki i rzetelno badawcza, ale tak e
jego zało enia metodologiczne.
Ju pierwsze próby syntetyzuj cego spojrzenia na dzieje porozbiorowe i przyczyny
niepowodzenia powstania listopadowego odbijały ró nice stanowisk autorów, zwykle
zaanga owanych te bezpo rednio w walk polityczn . Gdy zwolennik A. Czartoryskiego K . B .
H o f f m a n przedstawiaj c zarys dziejów Królestwa Kongresowego wysuwał na czoło spraw
niedotrzymania zobowi za konstytucyjnych przez cara, to J . L e 1 e w e l w pracy Polska
odradzaj ca si przedstawiał jednocze nie narastanie d e niepodległo ciowych i przemian
społecznych. Ostro krytykował postaw arystokracji tak e M . M o c h n a c k i w swym Powstaniu
narodu polskiego, dziele nieuko czonym, które kontynuował potem L . M i e r o s ł a w s k i .
Dopiero w drugiej połowie XIX w. silniej zacz ły wyst powa głosy konserwatystów. Szczególne
znaczenie miały Dzieje Ksi stwa Warszawskiego F . S k a r b k a , ze wzgl du na zawart w nich
krytyk reform społecznych, które osłabiały pozycj szlachty, i wyst pienia przeciw orientacji
profrancuskiej. Inni historycy kwestionowali sens i mo liwo ci walki o niepodległo , wysuwaj c
na czoło znaczenie pracy organicznej. Tendencjom tym dał wyraz w swym dziele o Lubeckim S .
S m o l k a , podkre laj c celowo jego działalno ci na polu gospodarczym oraz akceptuj c jako
wła ciw jego orientacj procarsk .
Gruntowne badania nad dziejami porozbiorowymi podj ła jednak dopiero w pocz tkach XX w.
szkoła S z y m o n a A s k e n a z e g o , poszerzaj c znacznie baz ródłow i unowocze niaj c
metody badawcze. A s k e n a z y jak i jego uczniowie przeciwstawiali si reprezentowanej
poprzednio przez konserwatywnych ugodowców krytyce d e niepodległo ciowych. Za głównego
ich reprezentanta uwa ali szlacht , a nawet cz
arystokracji; lekcewa yli natomiast rol lewicy.
Osi gni cia badawcze szkoły A s k e n a z e g o były bardzo powa ne – poło yła ona podwaliny pod
nowoczesne badania nad dziejami legionów i innych ruchów niepodległo ciowych oraz nad
polityk polsk doby Ksi stwa Warszawskiego i Królestwa.
Niezale nie od tych bada podejmowane były równie studia nad dziejami ekonomicznymi
Polski tego okresu i zwłaszcza nad sytuacj mieszcza stwa i chłopów. Zjawiały si tak e pierwsze
próby bardziej obiektywnego, ni to robiła szkoła A s k e n a z e g o , zbadania dziejów polskich
ruchów radykalnych. Du a zasługa pod tym wzgl dem przypadła W . T o k a r z o w i , który zaj ł
si Ostatnimi latami Koll taja. Kierunek ten podj ła równie stosunkowo nieliczna grupa
historyków marksistów, jak H . G r y n w a s e r czy M . M e l o c h , którzy zajmowali si w okresie
mi dzywojennym głównie problematyk agrarn i ruchami chłopskimi. Wi kszo historyków,
je eli nawet nie podzielała pogl dów Askenazego, kontynuowała badania w wytkni tych przez
niego ramach. Niewolna była od takiej postawy nawet najwa niejsza szkoła historyczna okresu
HISTORIA POLSKI 1764-1864
ródło: www.edu-net.prv.pl
70
mi dzywojennego, zajmuj ca si dziejami porozbiorowymi, któr stworzył, w Warszawie
M a r c e l i H a n d e l s m a n . Nie zmienia tego fakt, e sam Handelsman zajmował si w du ym
stopniu problematyk społeczno-ideologiczn , przedstawiaj c wówczas Rozwój narodowo ci
nowoczesnej (ostatnie wyd. Warszawa 1973), rozumiany zreszt głównie jako rozwój polskich
ruchów post powych.
Wszystkie te przemiany i ró nice w pogl dach dawniejszej historiografii nie pozostały bez
wpływu na kształtowanie si tak e w Polsce Ludowej postaw historyków wobec pierwszego okresu
dziejów porozbiorowych, mimo zasadniczej zmiany zało e i znacznego poszerzenia
zainteresowa badawczych.
Najlepsze uj cie syntetyczne dziejów porozbiorowych, uwzgl dniaj ce zarazem wyniki bada
po koniec lat sze dziesi tych, stanowi Historia Polski 1795–1918 S . K i e n i e w i c z a
(Warszawa 1975 wyd. 4). Zwarto ci i jednolito ci góruje ona zdecydowanie nad opracowanym
zbiorowo t. II Historii Polski pod red. S . K i e n i e w i c z a i W . K u l i (Warszawa 1958-1959).
Swego czasu była to jednak pierwsza próba wszechstronnego przedstawienia dziejów Polski.
Najwa niejsze dzieło syntetyczne okresu mi dzywojennego, Polska, jej dzieje i kultura (t. III,
Warszawa 1932), jakkolwiek bardzo szczegółowe przy omawianiu historii politycznej, skromniej
wypada w odniesieniu do historii kultury, a całkowicie zawodzi przy dziejach gospodarki,
społecze stwa i ustroju. Z dawniejszych syntez dziejów porozbiorowych nie jest pozbawiony nadal
warto ci t. III Dziejów Polski w zarysie M . B o b r z y s k i e g o (Warszawa 1931), jakkolwiek
ci
na nim aprioryczne zało enia autora. Wynikaj ce z odmiennych przesłanek, ale równie
aprioryczne zało enia odbiły si na pracy znakomitego znawcy wojskowo ci tej doby M .
K u k i e ł a , Dzieje Polski porozbiorowej 1795-1921 (Londyn 1962). Jako próba cało ciowego
przedstawienia formowania si narodu polskiego interesuj ca jest wspomniana ju poprzednio
ksi ka T . Ł e p k o w s k i e g o , Polska – narodziny nowoczesnego narodu 1764-1870 (Warszawa
1967), odbiegaj ca przyj tymi zasadami systematyzacji materiału od innych uj . Niestety, jak
dot d, tylko po angielsku ukazała si ksi ka P . S . W a n d y c z a , przedstawiaj ca dzieje ziem
wchodz cych w skład dawnej Rzeczypospolitej – The Lands of Partitioned Poland 1795-1916
(Seattle-Londyn 1974). Wreszcie dla szerszego odbiorcy przeznaczona jest Historia Polski 1795-
1918 K . G r o n i o w s k i e g o i J . S k o w r o n k a (Warszawa 1971). Dobrym wprowadzeniem w
problematyk okresu jest tom Konfrontacji historycznych pod redakcj S . K i e n i e w i c z a ,
Polska XIX wieku (Warszawa 1977).
Wi kszo działów historii doczekała si tak e specjalnych opracowa syntetycznych,
cz ciowo ju poprzednio wspomnianych. Dla historii gospodarczej i społecznej, obok nie
uwzgl dniaj cego ju nowszych bada t. II Historii gospodarczej Polski J . R u t k o w s k i e g o
(Warszawa 19J53), najpełniejsze uj cia zawiera W . R u s i s k i e g o , Rozwój gospodarczy ziem
polskich (wyd. 3, Warszawa 1973). Bardziej skrótowy charakter maj B . Z i e n t a r y , A .
M c z a k a , I . I h n a t o w i c z a i Z . L a n d a u a , Dzieje gospodarcze Polski do 1939 r.
(Warszawa 1965) czy L K o s t r o w i c k i e j
n
Z . L a n d a u a , J . T o m a s z e w s k i e g o , Historia
gospodarcza Polski XIX i XX w. (Warszawa 1966). Ponadto dla ró nych dziedzin ycia,
gospodarczego ukazały si specjalne opracowania syntetyczne. W zakresie dziejów rolnictwa i
przemian w poło eniu chłopów mo na wi c wskaza na takie pozycje, jak Zarys historii
gospodarstwa wiejskiego w Polsce pod red. J . L e s k i e w i c z o w e j , t. II (Warszawa 1965), A .
w i t o c h o w s k i e g o , Historia chłopów polskich w zarysie, t. II (Lwów 1928), S .
r e n i o w s k i e g o , Uwłaszczenie chłopów w Polsce (Warszawa 1956). Rozwój przemysłu znalazł
cz ciowe odbicie w dziele K . B a j e r a , Przemysł włókienniczy na ziemiach polskich od pocz tku
XIX w. do r. 1939 (Łód 1958). Wreszcie dzieje handlu Królestwa przedstawił A . J e z i e r s k i ,
Handel zagraniczny Królestwa Polskiego 1815-1914 (Warszawa 1967).
W zakresie historii ustroju, obok dawniejszego dzieła S . K u t r z e b y , Historia ustroju Polski
w zarysie (t. II-IV, Lwów 1920), pojawił si zarys A . A j n e n k i e l a , B . L e n o d o r s k i e g o i
W . R o s t o c k i e g o , Historia ustroju Polski 1764-1939 (wyd. 3, Warszawa 1974). Dla historii
HISTORIA POLSKI 1764-1864
ródło: www.edu-net.prv.pl
71
kultury podstawowe znaczenie maj nadal A . B r ü c k n e r a , Dzieje kultury polskiej (t. IV,
Kraków 1946). Jako uzupełnienie mo e słu y J . S . B y s t r o n i a , Kultura ludowa (Warszawa
1947) czy bardziej anegdotyczne S . W a s y l e w s k i e g o , ycie polskie w XIX w. (Kraków 1962).
Funkcjonowanie Ko cioła na ziemiach polskich na wietla praca B . K u m o r a , Ustrój i
organizacja Ko cioła polskiego w okresie niewoli narodowej (1772-1918), (Lublin 1980).
Natomiast dla poznania rozwoju ideologii wci zachowuj znaczenie dawne syntetyzuj ce
opracowania W . F e l d m a n a , Dzieje polskiej my li politycznej w okresie porozbiorowym
(Kraków–Warszawa 1913-1920) oraz B . L i m a n o w s k i e g o , Historia demokracji polskiej w
epoce porozbiorowej (ostatnie wyd. Warszawa 1957), Zarys dziejów wojskowo ci polskiej do roku
1864 (t. II, Warszawa 1966), wydany zbiorowo, cz ciowo tylko zast puje dawniejsze opracowania
K . G ó r s k i e g o , T . K o r z o n a czy M . K u k i e l a . Natomiast w zakresie historii sztuki
najpełniejsze informacje zawiera Historia sztuki polskiej, t. III pod red. T . D o b r o w o l s k i e g o
(wyd. 2, Kraków 1965). Ogóln charakterystyk przemian w literaturze, odpowiadaj c wynikom
ostatnich bada , zawiera podr cznikowa Literatura polska od redniowiecza do pozytywizmu, pod
red. J . Z . J a k u b o w s k i e g o (Warszawa 1974). Historia literatury nie dysponuje natomiast
pełnym, nowoczesnym opracowaniem romantyzmu.
Odmienno ci i ró nice w stosunku do ogólnego rozwoju narodowego odnotowuje historia
poszczególnych regionów. Najwa niejsze jej opracowania, obejmuj ce wiek XIX, obnosz si do
l ska (Historia
l ska, t. II, cz. 1-2, pod red. W . D ł u g o b o r s k i e g o i S .
M i c h a l k i e w i c z a , Wrocław 1966-1970) oraz Wielkopolski (Dzieje Wielkopolski pod red. W .
J a k ó b c z y k a , t. II, Pozna 1973). Z wi kszych miast na uwag zasługuj dla tego okresu
opracowania dziejów Warszawy, Gda ska, Poznania, Kalisza, Gniezna, Bytomia.
Badania nad rozwojem ekonomicznym i przemianami społecznymi w pierwszym okresie
dziejów porozbiorowych zacz ły si rozwija , jak ju wspomniano, od pocz tków XX w.
Szczególne zainteresowania budziła sprawa chłopów i zmian w ich poło eniu prawnym. Do
wa niejszych opracowa nale ały Z . K i r k o r - K i e d r o n i o w e j , Wło cianie i ich sprawa w
dobie konstytucyjnej Królestwa Polskiego (Kraków 1912) oraz wznowione w Polsce Ludowej
studia H . G r y n w a s e r a , zwłaszcza Kwestia agrarna i ruch wlo cian w Królestwie Polskim oraz
Przywódcy i burzyciele wlo cian (Pisma, t. I-III, Wrocław 1951). J . M a r c h l e w s k i poddał
natomiast krytyce uwłaszczenie pruskie w ksi ce Stosunki społeczno-ekonomiczne na ziemiach
polskich zaboru pruskiego (Lwów 1903). W ostatnim trzydziestoleciu badania z tego zakresu
uległy znacznemu zwi kszeniu, pogł biona została tak e stawiana problematyka. Kilka prac zaj ło
si spraw uwłaszczenia chłopów polskich pod panowaniem pruskim. Ogólny przebieg procesu
uwłaszczeniowego przedstawił M . K n i a t , Dzieje uwłaszczenia wlo cian w Wielkim Ksi stwie
Pozna skim (t. I-II, Pozna 1939-1949) oraz W . J a k ó b c z y k , Uwłaszczenie chłopów w
Wielkopolsce w XIX w. (Warszawa 1957). Dla o wietlenia rozwoju sytuacji na l sku podstawowe
znaczenie miały badania K . O r z e c h o w s k i e g o , przede wszystkim jego monografia Chłopskie
posiadanie ziemi na Górnym l sku u schyłku epoki feudalnej (Opole 1959). Ruchy chłopskie
poprzedzaj ce ogłoszenie regulacji przedstawił S . M i c h a l k i e w i c z , Powstanie chłopskie na
Górnym l sku w 1811 r. (Wrocław 1967). Ogóln charakterystyk przekształce w rolnictwie dał
ostatnio L . W i a t r o w s k i w pracy Przemiany gospodarki folwarcznej i chłopskiej na l sku w
okresie reform agrarnych w XIX w. (Wrocław 1974). Sytuacj Pomorza Zachodniego zanalizował
A . W i e l o p o l s k i , zajmuj c si zreszt całokształtem ycia gospodarczego tej dzielnicy w pracy
Gospodarka Pomorza zachodniego w latach 1800-1918 (Szczecin 1959). Na społeczne skutki
uwłaszczenia zwrócił uwag S . B o r o w s k i , pisz c o Kształtowaniu si rolniczego rynku pracy w
okresie wielkich reform agrarnych 1807-1860 (Pozna 1963). Stosunek opinii przedstawiła A .
O w s i s k a w monografii Sprawa chłopska w wietle publicystyki pozna skiej z lat 1823-1848
(Warszawa 1955).
Je li chodzi o pozostałe ziemie polskie, to w odniesieniu do Ksi stwa i Królestwa ukazało si
kilka prac dotycz cych zmian w produkcji rolnej. J . L e s k i e w i c z o w a ogłosiła Prób analizy
HISTORIA POLSKI 1764-1864
ródło: www.edu-net.prv.pl
72
gospodarki dóbr magnackich w Polsce (Warszawa 1964), za D . R z e p n i e w s k a zbadała
Gospodark folwarczn na Mazowszu 1795-1806 (Warszawa 1968). Wzrost hodowli w XIX w. stał
si przedmiotem kilku prac. Syntetyzuj cy charakter ma W . P r u s k i e g o , Hodowla zwierz t
gospodarskich w Królestwie Polskim w latach 1815-1918 (t. I, Warszawa 1968). Stosunkowo
najsłabiej były badane stosunki agrarne w Galicji; ale i z tego zakresu ukazała si publikacja R .
R o z d o l s k i e g o , Stosunki podda cze w dawnej Galicji (t. I-II, Warszawa 1963),
charakteryzuj ca przemiany w poło eniu chłopów galicyjskich od czasu pierwszego rozbioru.
Problem uwłaszczenia przedstawił w bardziej syntetyczny sposób K . G r o n i o w s k i ,
Uwłaszczenie chłopów w Polsce. Geneza, realizacja, skutki (Warszawa 1976).
Powa nie rozwin ły si badania nad dziejami przemysłu i pocz tkami klasy robotniczej na
ziemiach polskich. Je li chodzi o Królestwo, to obok podstawowych studiów N .
G s i o r o w s k i e j - G r a b o w s k i e j , Z dziejów przemysłu w Królestwie Polskim 1815-1918
(Warszawa 1965) na uwag zasługuj wyniki bada rodowiska łódzkiego – zbiera je cz ciowo
praca G . M i s s a ł o w e j , Studia nad powstaniem łódzkiego okr gu przemysłowego 1815-1870, t.
I: Przemysł (Łód 1964), t. II: Klasa robotnicza (Łód 1966). Bardziej szczegółowe studia odnosz
si do dziejów rozwoju przemysłowego Warszawy. Szczególnie wa na jest praca A .
S z c z y p i o r s k i e g o ,
wier wieku Warszawy (1806-1830) (Warszawa 1964) oraz T .
Ł e p k o w s k i e g o , Przemysł warszawski u progu epoki kapitalistycznej (1815-1868) (Warszawa
1960). O genezie warszawskiego proletariatu pisał T . Ł e p k o w s k i , Pocz tki klasy robotniczej
Warszawy (Warszawa 1956). Dla Pozna skiego podstawowe znaczenie ma praca C . Ł u c z a k a ,
Przemysł wielkopolski w latach 1815-1870 (Warszawa 1959). Dla sytuacji w Galicji pouczaj ca
jest monografia M . K u 1 c z y k o w s k i e g o , Andrychowski o rodek płócienniczy w XVIII i XIX
wieku (Wrocław 1972). Bardziej ogólny charakter ma publikacja N . G s i o r o w s k i e j , Polska
na przełomie ycia gospodarczego 1764-1830 (Warszawa 1947), która wytyczyła pocz tkowy
kierunek bada , oraz wydane przez I . P i e t r z a k - P a w ł o w s k Uprzemysłowienie ziem
polskich w 19 i 20 wieku, studia i materiały (Wrocław 1970). Do liczne publikacje odnosz si do
dziejów górnictwa i przemysłu l skiego. Bardziej ogólny charakter maj dla Dolnego l ska
monografia S . M i c h a ł k i e w i c z a , Górnictwo w glowe i poło enie robotników w Zagł biu
Wałbrzysko-Noworudzkim w pierwszej połowie XIX w. (Wrocław 1967), natomiast dla Górnego
l ska praca Z . K w a n e g o , Hutnictwo elaza na Górnym l sku w pierwszej połowie XIX w.
(Wrocław 1968). Na zwi zki mi dzy rozwojem przemysłu górno l skiego i Królestwa zwrócił
uwag W . D ł u g o b o r s k i w monografii Wi ekonomiczna mi dzy zagł biami górno l skim a
d browskim w epoce kapitalizmu (do 1877 roku) (Katowice 1973).
Szeroko podj te badania nad dziejami społecze stwa polskiego, prowadzone pod kierunkiem
W . K u l i i J . L e s k i e w i c z o w e j , przyniosły jak dot d publikacj kilku tomów
wydawnictwa Społecze stwo Królestwa Polskiego. Studia o uwarstwieniu i ruchliwo ci społecznej
(t. I-IV, Warszawa 1965-1974; od 1970 r. zmiana tyt.: Społecze stwo polskie XVIII i XIX wieku),
nie licz c wymienionych poprzednio monografii dotycz cych zwłaszcza pocz tków proletariatu.
Oparte na nowoczesnych metodach badawczych i gruntownych poszukiwaniach
ródłowych,
studia te stanowi jedno z najpowa niejszych osi gni w odniesieniu do całego okresu
formowania si kapitalizmu na ziemiach polskich. Uzyskany dzi ki nim obraz społecze stwa
polskiego i dokonuj cych si w nim przemian pozwala na znacznie gł bsz analiz roli ró nych
warstw społecze stwa polskiego, ni było to mo liwe, gdy opierano si na dawniejszych,
przewa nie hipotetycznych ustaleniach.
Badania nad dziejami ustroju, wojskowo ci czy wydarzeniami politycznymi ze wzgl du na
szybko zmieniaj ce si układy i warunki bytowania narodu polskiego przyjdzie rozpatrywa
zgodnie z zewn trznymi cezurami chronologicznymi, które pozwalaj wyró ni okres
bezpa stwowy, dob Ksi stwa Warszawskiego i Królestwa Kongresowego. Podział zainteresowa
badawczych pod tym wzgl dem nie był równomierny. Rozwój stosunków politycznych na
ziemiach polskich po trzecim rozbiorze doczekał si najpełniejszego o wietlenia w zaborze
HISTORIA POLSKI 1764-1864
ródło: www.edu-net.prv.pl
73
pruskim dzi ki monografiom J . W s i c k i e g o , Ziemie polskie pod zaborem pruskim. Prusy
Południowe 1793-1806 (Wrocław 1957) oraz Prusy Nowowschodnie 1795-1806 (Pozna 1963).
Dla Galicji, obok dawniejszej rozprawy W . T o k a r z a czy wspomnianej pracy R .
R o z d o l s k i e g o , syntetyzuj ce uj cie problemów ustrojowych dał S . G r o d z i s k i , Historia
ustroju społeczno-politycznego Galicji 1772-1848 (Wrocław 1971). Natomiast stosunkami na
Litwie zaj ł si L .
y t k o w i c z w monografii Rz dy Repnina na Litwie w latach 1794-1797
(Wilno 1938); nieco wiatła na te sprawy rzuca tak e praca M .
y w i r s k l e j , Ostatnie lata
panowania Augusta Poniatowskiego (Warszawa 1975). Ruchy spiskowe nie doczekały si
nowszych bada z wyj tkiem spisku Gorzkowskiego, o którym pisał C . W y c e c h , Spisek
Franciszka Gorzkowskiego na tle ruchów społecznych w ko cu XVIII w. (Warszawa 1960).
Natomiast – mimo istnienia do bogatej pod tym wzgl dem literatury – wiele nowych ustale
odnosi si do dziejów legionów. Liczne prace z tego zakresu ogłosił J . P a c h o s k i , po czym
wyniki swe podsumował w dziele Legiony polskie. Prawda i legenda 1794-1807, t. I, III,
(Warszawa 1969-1976). Dzi ki przeprowadzonym gruntownym kwerendom w licznych archiwach
zagranicznych zdołał on wprowadzi wiele u ci le i nowych ustale w porównaniu ze swymi
znakomitymi poprzednikami – S . A s k e n a z y m (Napoleon a Polska, t. I- II, Warszawa 1918-
1919) czy A . S k a ł k o w s k i m (O kokard legionów, Lwów 1912 a zwłaszcza Polacy na San
Domingo 1802-1809, Pozna 1921). Nowego opracowania doczekała si te legia naddunajska w
rozprawie J . Z i m i s k i e j , Generał Karol Kniaziewicz (Warszawa 1971). Najlepsz biografi
twórcy polskiego hymnu narodowego opracował W . Z a j e w s k i , Józef Wybicki (Warszawa
1977), Znajomo orientacji prorosyjskiej w Polsce w pocz tkach XIX w. pogł biła natomiast
rozprawa J . S k o w r o n k a , Antynapoleo skie koncepcje Czartoryskiego (Warszawa 1969),
odnosz ca si głównie do działalno ci A . C z a r t o r y s k i e g o jako kierownika polityki
zagranicznej przy Aleksandrze I. Natomiast na tworzenie si legendy napoleo skiej w Polsce i jej
rol zarówno za ycia cesarza, jak i w ci gu dalszych walk niepodległo ciowych wskazał A .
Z a h o r s k i w dwu rozprawach: Z dziejów legendy napoleo skiej w Polsce (Warszawa 1971) i
Spór o Napoleona we Francji i w Polsce (Warszawa 1974). Zwłaszcza druga z tych ksi ek,
wskazuj ca na dyskusj , jaka toczyła si wokół działalno ci Napoleona jest szczególnie pouczaj ca
i wprowadza dobrze w atmosfer polemik publicystycznych i historycznych. W bardziej popularnej
formie problematyka tego okresu znalazła odbicie w studiach „Europa i wiat w epoce
napoleo skiej” (Warszawa 1977) pod redakcj M . S e n k o w s k i e j - G l u c k .
Ksi stwo Warszawskie spotykało si z do rozbie nymi ocenami w polskiej nauce historycznej
w ostatnim trzydziestoleciu. Cz
historyków skłonna była pocz tkowo przy ocenie tego
pa stewka wysuwa na czoło jego uzale nienie od Francji, sprowadzaj c je do swego rodzaju
„marchii wschodniej” cesarstwa. Takie stanowisko znalazło odbicie m. in. w zbiorowej H i s t o r i i
P o l s k i , t. II, a tak e w rozprawie E . H a l i c z a , Geneza Ksi stwa Warszawskiego (Warszawa
1962). Wkrótce jednak wi ksz wag zacz to przypisywa Ksi stwu jako zal kowi pa stwa
polskiego, wskazuj c albo na zwi zki Ksi stwa z dawnym ustrojem polskim, albo na przemiany,
jakie w dobie Ksi stwa zacz ły si dokonywa w społecze stwie polskim. Stanowisko takie
najmocniej akcentuje popularnonaukowa synteza dziejów Ksi stwa B . G r o c h u l s k i e j ,
Ksi stwo Warszawskie (Warszawa 1966).
Badania nad rozwojem gospodarczo-społecznym Ksi stwa Warszawskiego nie posun ły si
zreszt zbyt daleko od czasu prac H . G r o s s m a n a , Struktura społeczna i gospodarcza Ksi stwa
Warszawskiego („Kwartalnik Statystyczny”, Warszawa 1925) oraz C . S t r z e s z e w s k i e g o ,
Kryzys rolniczy na ziemiach Ksi stwa Warszawskiego i Królestwa Kongresowego 1807-1830
(Lublin 1934). Ale w zakresie handlu zewn trznego wyniki, które przyniosła rozprawa B .
G r o c h u l s k i e j , Handel zagraniczny Ksi stwa Warszawskiego (Warszawa 1967), pozwalaj
podwa y dawniejsze tezy o pogł biaj cym si upadku gospodarczym Ksi stwa i zach caj do
nowych poszukiwa . O rozwoju my li ekonomicznej w tym okresie informuje szersza zreszt
chronologicznie praca J . G ó r s k i e g o , Polska my l ekonomiczna a rozwój gospodarczy. Studia
HISTORIA POLSKI 1764-1864
ródło: www.edu-net.prv.pl
74
nad pocz tkami teorii zacofania gospodarczego (Warszawa 1963).
Wi ksze zainteresowania budziły sprawy ustrojowe. Ogóln ich charakterystyk dał W .
S o b o c i s k i w ksi ce Historia ustroju i prawa Ksi stwa Warszawskiego (Toru 1964). Ukazała
si te specjalna rozprawa po wi cona konstytucji Ksi stwa (która zreszt ju dawniej
niejednokrotnie przyci gała uwag historyków od czasów Lelewela) M . K a 1 l a s a , Konstytucja
Ksi stwa Warszawskiego (Toru 1970). Wa ny dla rozwoju Ksi stwa problem szafowania przez
Napoleona dobrami narodowymi zbadała M . S e n k o w s k a - G l u c k , Donacje napoleo skie w
Ksi stwie Warszawskim (Warszawa 1968).
Stosunkowo najlepiej znane s dzieje wojenne i polityka Ksi stwa, nimi to zajmowała si w
du ej mierze szkoła A s k e n a z e g o , który swym znanym dziełem Ksi a Józef Poniatow ki 1793-
1813 (ostatnie wyd. Warszawa 1974) nadał nowy ton historycznym interpretacjom tego okresu,
wyolbrzymiaj c przy tym posta ks. Józefa. Okresowi temu po wi cił tak e liczne prace M .
H a n d e l s m a n . Z wybitniejszych postaci, zwi zanych z dziejami Ksi stwa, doczekał si biografii
J . W i 1 1 a u m e ' a Fryderyk August jako ksi
warszawski (1807-1815) (Pozna 1939) oraz T .
M e n c l a , Feliks Łubie ski, minister sprawiedliwo ci Ksi stwa Warszawskiego (Warszawa 1952).
Dziejom wojennym Ksi stwa po wi cili dawniej badania B . P a w ł o w s k i , który ogłosił Histori
wojny polsko-austriackiej 1809 roku (Warszawa 1935), oraz M . K u k i e ł , autor gruntownej
Wojny 1912 roku (Kraków 1937). W ostatnich latach ukazały si liczne publikacje J .
S t a s z e w s k i e g o , m. in. Wojsko polskie na Pomorzu w r. 1807 (Gda sk 1958), J .
W s i c k i e g o , Powstanie 1806 r. w Wielkopolsce (Pozna 1958) oraz K . K r z o s a , Z ksi ciem
Józefem w Galicji (Warszawa 1967). Szerszy okres obejmuje biografia J . N a d z i e i , Generał
Józef Zaj czek (Warszawa 1975). Bardzo liczne s tak e publikacje obce, dotycz ce działa
wojennych czy polityki tej doby, poruszaj ce sprawy polskie, zwłaszcza francuskie, niemieckie i
rosyjskie.
Badania nad przemianami umysłowo ci polskiej tej doby s dopiero w pocz tkach. Mo na
wskaza na wa ne studium B . L e n o d o r s k i e g o , U progu nowego stulecia. Ksi stwo
Warszawskie (Historia i Współczesno ) (Warszawa 1967) czy T . Ł e p k o w s k i e g o ,
propaganda napoleo ska w Polsce (PH 1962). My l społeczn , zarówno tej doby, jak i lat
pó niejszych, przedstawił J . S z a c k i w ksi ce Ojczyzna – Naród – Rewolucja. Problematyka
narodowa w polskiej my li szlachecko-rewolucyjnej (Warszawa 1962).
Okres Królestwa Polskiego poza uj ciami podr cznikowymi nie doczekał si dot d
syntetyzuj cej charakterystyki; ostatnie badania tycz ce tej doby koncentrowały si zreszt nad
problematyk ekonomiczno-społeczn i była o nich wy ej mowa. Tote – mimo rozbie no ci
interpretacyjnych – jako podstawa faktograficzna słu na ogół dawniejsze prace, jak S .
A s k e n a z e g o , Łukasi ski (t. I-II, Warszawa 1929), H . W i c k o w s k i e j , Opozycja liberalna
w Królestwie Kongresowym 1815-1830 (Warszawa 1925) czy, obok wspomnianej pracy Smolki o
Lubeckim, M . A j z e n a , Polityka gospodarcza Lubeckiego (1821-1830) (Warszawa 1932). W
ci gu ostatniego trzydziestolecia pełniejszego o wietlenia doczekały si kontakty polskich i
rosyjskich rewolucjonistów szlacheckich w ksi ce L . B a u m g a r t e n a , Dekabry ci a Polska
(Warszawa 1952) oraz organizacje spiskowe w rozprawie A . K a m i s k i e g o , Polskie zwi zki
młodzie y w pierwszej połowie XIX w. (Warszawa 1963). Do tematyki tej nawi zuje tak e
monografia H . D y l g o w e j , Towarzystwo Patriotyczne i S d Sejmowy 1821-1829 (Warszawa
1970). Wczesny okres samodzielno ci Krakowa scharakteryzował S .
W a c h h o l t z ,
Rzeczpospolita Krakowska. Okres od 1815 do 1830 (Warszawa 1957).
Podobnie przedstawia si sytuacja w zakresie bada nad powstaniem listopadowym.
Podstawowe znaczenie maj prace W . T o k a r z a , zarówno Armia Królestwa Polskiego (1815-
1830) (Piotrków 1917), jak zwłaszcza znakomite Sprzysi enie Wysockiego i Noc Listopadowa
(Warszawa 1925) czy staranna Wojna polsko-rosyjska 1830 i 1831 (Warszawa 1930). Cenne s
tak e prace dotycz ce układu sił w obozie powsta czym M . M e l o c h a , Sprawa wło cia ska w
powstaniu listopadowym (wyd. 2, Warszawa 1953), A . M o r a c z e w s k i e g o , Samorz d
HISTORIA POLSKI 1764-1864
ródło: www.edu-net.prv.pl
75
Warszawy w dobie powstania listopadowego (Warszawa 1934) czy E . O p p m a n a , Warszawskie
Towarzystwo Patriotyczne 1830-1831 (Warszawa 1937). Z nowszych bada mo na wskaza na
studia J . D u t k i e w i c z a nad polityk zewn trzn powstania; obok rozprawy Austria wobec
powstania listopadowego (Warszawa 1933) ogłosił on tak e ksi k Francja a Polska w 1831 r.
(Łód 1950). Problemy polityki wewn trznej zbadał ponownie W . Z a j e w s k i ; wyniki swych
poszukiwa ogłosił w pracach Walki wewn trzne ugrupowa politycznych w powstaniu
listopadowym (Gda sk 1967) i Wolno druku w powstaniu listopadowym (Łód 1963). Problemem
władzy w powstaniu zaj ł si W . R o s t o c k i , Władza wodzów naczelnych w powstaniu
listopadowym (Wrocław 1955) oraz Z . G o ł b a , Rozwój władz Królestwa Polskiego w okresie
powstania listopadowego (Wrocław 1971). Je li chodzi o przebieg działa wojennych, to obok
bezpo rednio po wi conych im studiów na uwag zasługuj biografie wybitniejszych wodzów
powstania. Biografistyka ta rozwijała si ju dawniej; z pozycji ostatniego trzydziestolecia
wyró niaj si S . P r z e w a l s k i e g o , Generał Maciej Rybi ski (Wrocław 1949), E .
K o z ł o w s k i e g o , Generał Józef Bem (Warszawa 1958), C . B l o c h a , Generał Ignacy
Pr dzy ski 1792-1850 (Warszawa 1974). Kilka podstawowych prac, dotycz cych powstania
listopadowego, zostało ogłoszonych przez dawniejszych historyków niemieckich i rosyjskich. W
nowatorski, cho zarazem popularnonaukowy sposób przedstawił rol Warszawy w powstaniu T .
Ł e p k o w s k i , Warszawa w powstaniu listopadowym (wyd. 2, Warszawa 1965). Inne, do liczne
prace popularyzatorskie, odnosz ce si zwłaszcza do powstania listopadowego, maj tylko wtórne
znaczenie.
Badania nad dziejami kulturalnymi tego okresu koncentrowały si ostatnio głównie wokół
problematyki rozwoju nauki, o wiaty i literatury. Przej cie od O wiecenia do Romantyzmu nie
zostało dotychczas dostatecznie wyja nione. Istniej wskutek tego ró nice zda mi dzy
historykami, którzy skłonni s przesuwa pó ne O wiecenie a po lata dwudzieste, a tymi, którzy
s skłonni trzyma si tradycyjnej daty trzeciego rozbioru. Ogóln popularnonaukow
charakterystyk dokonywaj cych si od czasu utworzenia Ksi stwa Warszawskiego przemian
kulturalnych dał A . Z i e l i s k i w ksi ce Pocz tek wieku. Przemiany kultury narodowej w
latach 1807-1831 (Łód 1973). Je li chodzi o rozwój ycia naukowego, najpełniejszy obraz dał K .
O p a ł e k w Historii nauki polskiej (t. II, Warszawa 1970) – si gaj c po drugi dziesi tek XIX w.
Dzieje najwa niejszej instytucji naukowej tego okresu – Towarzystwa Przyjaciół Nauk – były
przedmiotem bada J . M i c h a l s k i e g o , Z dziejów Towarzystwa Przyjaciół Nauk (Warszawa
1953). Wiele materiałów do dziejów nauki zabiera tak e przygotowana przez K . M r o z o w s k
cz
Dziejów Uniwersytetu Jagiello skiego (t. II, cz. l, Kraków 1965). Ciekawe wiatło na rozwój
nauk społecznych rzuca praca R . W . W o ł o s z y s k i e g o , Polsko-rosyjskie zwi zki w naukach
społecznych 1801-1830 (Warszawa 1974).
Dzieje o wiaty w Polsce tego okresu przedstawione w opracowaniach syntetycznych, jak S .
W o ł o s z y n a , Dzieje wychowania i my li pedagogicznej w zarysie (Warszawa 1964), były tak e
przedmiotem bada analitycznych. O szkolnictwie na ziemiach polskich po rozbiorach pod
panowaniem pruskim pisała W . B o b k o w s k a , Pruska polityka szkolna na ziemiach polskich
1793-1806 (Warszawa 1948), natomiast reforma szkolnictwa w zaborze rosyjskim została
omówiona w zbiorze studiów Na przełomie wieków pod red. K . M r o z o w s k i e j (Wrocław
1973).
Szeroko o sprawach o wiaty pisała tak e R . D u t k o w a w pracy Uniwersytet Jagiello ski w
czasach Ksi stwa Warszawskiego (Warszawa 1965). Problemy upowszechnienia szkolnictwa
podj ła E . P o d h o r s k a w ksi ce Szkolnictwo elementarne Ksi stwa Warszawskiego i
Królestwa Polskich informacji. Tylko ograniczon pomoc mog słu y pod tym wzgl dem
przewodniki i informatory archiwalne: ka de niemal samodzielne badania w tych zespołach
powinny wi c by poprzedzane studiami nad ustrojem. Dotyczy to nie tylko archiwów centralnych,
ale i prowincjonalnych.
Podstawowe znaczenie dla dziejów porozbiorowych maj materiały centralnych władz Prus,
HISTORIA POLSKI 1764-1864
ródło: www.edu-net.prv.pl
76
Austrii i Rosji. Akta dawnego tajnego archiwum królestwa pruskiego znajduj si obecnie w
Centralnym Archiwum Niemieckim w Merseburgu (NRD): szczególnie wa ne w ród nich to
zespoły Generalnego Dyrektorium oraz Ministerstwa Spraw Wewn trznych. Akta władz
austriackich podzielone s mi dzy kilka archiwów w Wiedniu – przede wszystkim s w Archiwum
Domu, Dworu j Pa stwa oraz w Archiwum Spraw Wewn trznych. Materiały władz centralnych
cesarstwa rosyjskiego, przede wszystkim Senatu Rz dz cego, Rady Pa stwa, Kancelarii Cesarskiej
oraz Ministerstwa Spraw Zagranicznych, znajduj si cz ciowo w Archiwum Centralnym i
Archiwum Ministerstwa Spraw Zagranicznych w Moskwie, cz ciowo w Archiwum
Leningradzkim.
O ile materiały centralne pa stw zaborczych zachowały si stosunkowo w komplecie, o tyle akta
polskich organizmów pa stwowych, Ksi stwa Warszawskiego, Królestwa Polskiego i
Rzeczypospolitej Krakowskiej, przetrwały tylko cz ciowo. Wi kszo tych materiałów
przechowuje Archiwum Główne w Warszawie oraz Archiwum Wojewódzkie w Krakowie (je li
chodzi o Rzeczpospolit Krakowsk ). Cz
jednak materiałów dotycz cych Ksi stwa
Warszawskiego pozostaje w Dre nie, a akta odnosz ce si do Królestwa – w Leningradzie. Akta
władz powsta czych zachowały si tylko w nieznacznej cz ci.
Inne archiwa europejskie maj raczej drugorz dne znaczenie, jakkolwiek w korespondencji
dyplomatycznej, np. raportach konsulów, nie brak wzmianek b sprawach polskich. Wyj tek pod
tym wzgl dem stanowi archiwa paryskie, w których ze wzgl du na kontakty polsko-francuskie w
dobie napoleo skiej znajduj si liczne materiały dotycz ce Polski, a tak e watyka skie. W
zwi zku z emigracj polsk wa ne niekiedy materiały mo na znale równie w archiwach
prowincjonalnych, zwłaszcza we Francji, Włoszech, Belgii i Anglii.
W tych warunkach du e znaczenie dla badaczy maj materiały przechowywane w archiwach
prowincjonalnych. Stosunkowo najlepiej i najobficiej zachowały si one na obszarach obj tych
rz dami pruskimi – obok Poznania i Gda ska znajduj si one przede wszystkim we Wrocławiu i
Szczecinie. Dla Królestwa pozostały akta tylko nielicznych komisji wojewódzkich (czy pó niej
gubernialnych) – warszawskiej, radomskiej i lubelskiej, przechowywane w archiwach Warszawy,
Lublina i Kielc. Wa ne materiały do dziejów porozbiorowych zachowały si tak e w archiwach
prowincjonalnych w ZSRR – w Wilnie, Kijowie i zwłaszcza we Lwowie, gdzie przechowywane s
akta Gubernium Galicyjskiego.
Z innych materiałów ródłowych dla bada gospodarczych istotne s akta miejscowych władz
górniczych, akta miejskie, zbiory prywatne, wcielone jako tzw. akta podworskie do ró nych
archiwów prowincjonalnych, a tak e akta przedsi biorstw przemysłowych. Wa ny, chocia nie
zawsze dostatecznie wykorzystywany, jest wreszcie materiał przechowywany w archiwach
ko cielnych, zwłaszcza diecezjalnych.
W znikomych rozmiarach dochowały si materiały ródłowe odnosz ce si do działalno ci
tajnych zwi zków w kraju, a nawet organizacji na emigracji. Fragmenty ich mo na spotka w
zespołach policyjnych i władz ledczych czy w zbiorach prywatnych. Najbogatsze materiały
odnosz si do działalno ci obozu Hotelu Lambert – wi kszo z nich przechowuj zbiory
Czartoryskich w Krakowie. Cz
ródeł dotycz cych działalno ci i emigracji zachowała si w
r kopisach Biblioteki Polskiej w Pary u. W zbiorach r kopisów ró nych bibliotek w Polsce
znajduje si korespondencja wybitnych działaczy, wodzów, polityków i pisarzy, jak J. H.
D browskiego, A. J. Czartoryskiego, K. Lubeckiego, I. Pr dzy skiego, A. Mickiewicza i wielu
innych. Ze wzgl du na stan archiwów jeszcze wi ksze znaczenie ni dla poprzednich okresów ma
korespondencja prywatna (np. Zamoyskich, Wodzickich, Sapiehów). Wreszcie istniej zbiory
dokumentów, np. Teki Kozłowskiego dla dziejów Galicji, Grabowskiego dla dziejów Krakowa,
Barwi skiego dla powstania 1846 r.
Obok materiałów r kopi miennych stosunkowo poka na jest tak e liczba publikacji
współczesnych. Obejmuj one przede wszystkim ró ne wydawnictwa ustaw i zarz dze władz, w
rodzaju Preussische Gesetzsammlung, Galizische Provinzialgesetzsammlung, Swod zakonow
HISTORIA POLSKI 1764-1864
ródło: www.edu-net.prv.pl
77
Rossijskoj Impierii czy Dzienniki Praw Ksi stwa Warszawskiego, Dziennik Praw Królestwa
Polskiego itp. Wydawane były tak e podobne dzienniki praw dla ni szych urz dów
administracyjnych. Drukowane bywały równie diariusze, a z czasem stenogramy obrad sejmów i
parlamentów. Pojawiły si tak e pierwsze publikacje danych statystycznych. Pewne znaczenie jako
ródło maj te kalendarze, zawieraj ce cz sto przegl dy wydarze poprzedniego roku i informacje
gospodarcze. Niektóre towarzystwa i instytucje zaczynaj tam ogłasza swe coroczne
sprawozdania.
Szybki rozwój prze ywała prasa od czasów Ksi stwa Warszawskiego. Skr powanie istniej c
cenzur uniemo liwiało jej wprawdzie pełn informacj tak o wydarzeniach krajowych, jak i
zagranicznych, cieszyła si jednak wzrastaj c poczytno ci . Do wa niejszych czasopism nale ała
„Gazeta Warszawska”, liberalizuj cy „Kurier Polski” (od 1829 r.) czy lokalne gazety W. Ks.
Pozna skiego, Krakowa i Lwowa. W czasie powstania listopadowego gazety nabrały nowego
charakteru -– na ich łamach toczyły si główne dysputy ideologiczne. Pojawiały si tak e periodyki
naukowe, literackie (jak „Pami tnik Warszawski”), ekonomiczne („Izys Polska”).
Publikacja pism ulotnych przez długi czas nie osi gn ła rozmiarów, do jakich doszła w ostatnich
latach Rzeczypospolitej. Istniej ca cenzura znacznie hamowała mo liwo ci wydawnicze pod tym
wzgl dem.
Wydawnictwa ródłowe, odnosz ce si do czasów porozbiorowych, obejmuj natomiast bardzo
niewielk cz stk zachowanych ródeł. Publikacje te albo. odnosz si do materiałów szczególnie
wa nych, albo. do przykładowo wybranych, charakterystycznych dla wi kszych zachowanych
zespołów. Bardzo powa n cz
tego rodzaju wydawnictw stanowi pami tniki.
Niektóre z wydawnictw ródłowych wywołane były potrzebami sytuacji politycznej. Taka była
geneza wydania w 1862 r. aktów mi dzynarodowych dotycz cych Polski: Recueil des traités, actes
et conventions concernant la Pologne d'Angeberga (L . C h o d k i ) czy w 1918 r. podobnego
zbioru przez K . L u t o s t a s k i e g o .
Stosunkowo
skromnie
przedstawiaj
si
wydawnictwa
dotycz ce
pierwszych
lat
porozbiorowych. Do wa niejszych publikacji nale : Listy Znakomitych Polaków wyja niaj ce
histori Legionów Polskich (Kraków 1831); Amilkar Kosi ski We Włoszech (Pozna 1877); W .
S m o l e s k i e g o , Emigracja polska 1795-1797 (PH 1910), a tak e wspomniane wydawnictwo
A . S k a ł k o w s k i e g o , Archiwum Wybickiego (1948-1950). Spo ród wydawnictw niemieckich
wymieni mo na Materialien zur Geschichte polnischer Landesteilen unter preussischen
Verwaltung (Leipzig 1861), z austriackich Z e i s s b e r g a , Quellen zur Geschichte der Politik
Oesterreichs (Wien 1885-1890), z rosyjskich niektóre tomy wspomnianego poprzednio. Sbornika
Impieratorskogo Russkogo Istoriczeskogo Obszczestwa.
Obficiej przedstawiaj si wydawnictwa zwi zane z dziejami Ksi stwa Warszawskiego.
Podstawowe znaczenie ma Correspondance de Napoleon I, t. I-XXXIII (Paris 1858-1870) wraz z
suplementami oraz Correspondance du marechal Davout, t. I-II, wyd. K . M a z a d e (Paris 1885).
W ród
dawniejszych
polskich
publikacji
do
wa niejszych
mo na
zaliczy :
M .
R o s t w o r o w s k i e g o , Materiały do dziejów Komisji Rz dz cej z r. 1807 (Kraków 1918); M .
H a n d e l s m a n a , Instrukcje i depesze rezydentów francuskich w Warszawie, 1807-1815 (t. I-II,
Kraków 1914) oraz wydany przez niego Diariusz Sejmu 1S09 r. (Kraków 1913), A .
S k a ł k o w s k i e g o , Korespondencja ks. J. Poniatowskiego z Francj (t. I-V, Pozna 1921-1929).
Ostatnio ukazało si wydawnictwo Ustawodawstwo Ksi stwa Warszawskiego. Akty normatywne
władzy najwy szej opra , przez W . R o s t o c k i e g o , W . B a r t l a i J . K o s i m a (t. I-IV,
Warszawa 1964-1969) oraz B .
P a w ł o w s k i e g o Protokoły Rady Stanu Ksi stwa
Warszawskiego (t. I-II, Toru 1960-1962). Natomiast dla przebiegu wydarze militarnych brak
wi kszych
nowszych
wydawnictw:
z
dawniejszych
najwi ksz
warto
maj
A .
R e m b o w s k i e g o ,
ródła do historii polskiego pułku lekkokonnego gwardii Napoleona I
(Warszawa 1899), J . S t a s z e w s k i e g o , ródła do dziejów Pomorza w czasach Ksi stwa
Warszawskiego (Toru 1933) oraz B . P a w ł o w s k i e g o , Dziennik historyczny i korespondencja
HISTORIA POLSKI 1764-1864
ródło: www.edu-net.prv.pl
78
polowa generała Michała Sokolnickiego 1809 r. (Kraków 1932). Liczne materiały mo na znale
tak e w publikacjach francuskich, rosyjskich i austriackich po wi conych kampaniom wojennym,
zwłaszcza 1809 i 1812 r. Specjalne wydawnictwa odnosz si tak e do rokowa podczas kongresu
wiede skiego; obejmuj one m. in. korespondencj Talleyranda, Metternicha, Nesselrodego.
Doba Królestwa Polskiego znalazła niezbyt równomierne o wietlenie w publikacjach
ródłowych. Podstawowe znaczenie dla polityki Królestwa ma Korespondencja Lubeckiego z
ministrami sekretarzami stanu, wyd. przez S . S m o l k (t. I-IV, Kraków 1909). W . T o k a r z
ogłosił Pomniki prawa Rzeczypospolitej Krakowskiej (Kraków 1932); pó niej bardziej popularne
zestawienie materiałów do dziejów Krakowa opublikowała J . B i e n i a r z ó w n a , Rzeczpospolita
Krakowska 1815-1846 (Wrocław 1951). Przebieg uwłaszczenia w Pozna skiem charakteryzuj
ródła wydane przez J . K l e b s a , Die Landeskulturgesetzgebung, dere Ausführung und Erfolge
im Grossherzogtum Posen (Berlin 1860). Postaw l zaków wobec nacisków germanizacyjnych
zajmuje si publikacja Polacy-ewangelicy na Dolnym l sku w XIX w. Ich postawa narodowo-
społeczna. Wybór z akt byłego Centralnego Archiwum Ewangelickiego Prowincji l skiej we
Wrocławiu, oprac. T . B r a t u s , S . G o l a c h o w s k i , W . R o s z k o w s k a , B . S a n i t o w s k a
(t. I-II, Pozna 1950-1951). W ród wydawnictw odnosz cych si do tajnych zwi zków najobfitsze
materiały zawiera Archiwum filomatów, wyd. J . C z u b e k , S . S z p o t a s k i (t. I-IX, Kraków
1913-1934); now seri zacz ł wydawa Z . Z g o r z e l s k i (Warszawa 1974). Zawarte tam
informacje poszerza wydawnictwo aktów urz dowych w Archiwum do Dziejów Literatury i
O wiaty w Polsce (t. IX, Kraków 1897). O kontaktach polskich z dekabrystami mówi radziecka
publikacja Wosstanije diekabristow; pewne informacje zawarte s te w korespondencji w. ks.
Konstantego z Mikołajem I w Sbornikie Russkogo Impieratorskogo Istoriczeskogo Obszczestwa
t
t.
131-132.
Okres powstania listopadowego o wietla par podstawowych wydawnictw: Diariusz sejmu 1830
-1831 wyd. przez M .
R o s t w o r o w s k i e g o , t. I-VI (Kraków 1907-1912), B .
P a w ł o w s k i e g o , ródła do wojny polsko-rosyjskiej 1831 r., (t. I-IV, Warszawa 1931-1935) oraz
Wojna z polskimi miatie nikami 1831 goda w pieriepiskie impieratora Nikolaja I Pawłowicza z
grafom Dibiczom Zabalkanskim, „Russkaja Starina” (1884-1885).
Liczba pami tników, odnosz cych si do omawianego okresu, jest ogromna. Wi kszo z nich
wylicza Bibliografia pami tników polskich E . M a l i s z e w s k i e g o . Na tym miejscu wypadnie
si ograniczy do wskazania szczególnie wa nych. Przy korzystaniu z nich trzeba mie zawsze na
uwadze subiektywny charakter zawartych w nich zestawie faktów i ich o wietlenia, a tak e czas
powstania – wspomnienia s zwykle mniej pewne ni pisane dora nie dzienniki. Wiele
pami tników słu y usprawiedliwieniu postawy ich autora. Przy tym wszystkim stanowi one
nieocenione ródła do bada nad umysłowo ci epoki. W XIX w. obok pami tników ziemia stwa i
arystokracji pojawiaj si liczniej pami tniki mieszcza stwa czy zwi zanej z miastami inteligencji
(m. in. F . S . D m o c h o w s k i e g o ), a tak e pami tniki chłopów – pierwszy tego rodzaju
pami tnik z okresu Królestwa Polskiego napisał K . D e c z y s k i .
Spo ród pami tników wybitnych działaczy politycznych wyró niaj si A. J. Czartoryskiego, J.
Wybickiego, F. Skarbka, J. Niemcewicza, J. Olrych-Szanieckiego, F. Łubie skiego, J. Lelewela, ze
spiskowców W. Łukasi skiego. Sporo pami tników wyszło spod pióra wojskowych: J. H.
D browskiego, J. Chłopickiego, J. Zaj czka, D. Chłapowskiego, K. Kołaczkowskiego, A. Fredry,
K. Ró yckiego, H. Dembi skiego, W. Chrzanowskiego i wielu innych. Wyj tkowe znaczenie maj
pami tniki I. Pr dzy skiego, t. I-IV (Kraków 1909), które zawa yły na ocenie działa militarnych
w powstaniu listopadowym.
Jak wspomniano, bliski wspomnieniom charakter maj tak e niektóre współczesne próby
historiograficzne, odnosz ce si zwłaszcza do powstania listopadowego.
Stosunkowo powa n rol odgrywaj tak e ródła niepisane, których wiele zachowało si z tej
epoki. Chodzi tu przede Wszystkim o budownictwo zarówno miejskie, jak i wiejskie, wyposa enie
mieszka , sprz t gospodarczy, a tak e urz dzenia fabryczne. Zachowane stroje, mundury, meble,
HISTORIA POLSKI 1764-1864
ródło: www.edu-net.prv.pl
79
ludowe wyroby artystyczne stanowi wprawdzie jedn z głównych podstaw historycznych bada
etnograficznych, dobrze rozwini tych dla tego okresu, chocia rzadziej-spo ytkowane bywaj
przez historyków, jakkolwiek zast puj nieraz nieistniej ce ródła pisane. Du e znaczenie maj
tak e ródła ikonograficzne– obok malarstwa szczególna rola przypada pod tym wzgl dem grafice,
która starała si dostarczy ilustracje do wa niejszych wydarze chwili (nie zawsze zgodne z
rzeczywisto ci ). Ku połowie wieku pojawiaj si tak e pierwsze dagerotypy, co znacznie podnosi
autentyzm portretów.
Pomocne w badaniach s równie uj cia kartograficzne. Nowe uj cia opieraj si na pomiarach
triangulacyjnych, przeprowadzonych przez władze pruskie, austriackie i rosyjskie na przełomie
XVIII i XIX w. Dokładna mapa Królestwa Polskiego przygotowana została przez
Kwatermistrzostwo Królestwa. Wydał j w 1843 r. R i c h t e r .
2.
Pierwsze starania i walki o odbudow pa stwowo ci
a.
Ucisk narodowy i społeczny pod zaborami
Kl ska powstania, masowe aresztowania, deportacje, konfiskaty dóbr – nie powstrzymały
wrzenia na ziemiach polskich. Pot ny zryw z czasów Sejmu Wielkiego i powstania
ko ciuszkowskiego przyczynił si do odrodzenia moralnego społecze stwa polskiego i ugruntował
przekonanie o własnej warto ci i prawie do posiadania niezale nego pa stwa. Cho wi c po 1795 r.
nie brakło takich, co z Trembeckim oddawali si pesymistycznym „ alom Sarmaty” nad utracon
ojczyzn , wielu widziało w trzecim rozbiorze – jak si okazało słusznie – zjawisko przej ciowe i na
gwałty i ucisk zaborców odpowiadało walk dostosowan do zmienionych warunków. Ju w 1796
r. kraj zacz ła pokrywa pierwsza siatka spisków, a za granic podejmowano starania o odbudow
wojska polskiego. Pierwszym i najwa niejszym zadaniem było odzyskanie niepodległo ci i
wkrótce stało si widoczne, e kapitulacja powsta ców oznaczała tylko przerw , a nie koniec
walki.
Praktyka mocarstw rozbiorczych w stosunku do ludno ci polskiej pot gowała tylko te nastroje.
Obok ucisku narodowego spadały na ni znaczne ci ary fiskalne i militarne. Monarchie absolutne,
zaniepokojone przebiegiem wydarze we Francji, wstrzymały te lub znacznie osłabiły proces
przekształce zmierzaj cych do kapitalizmu, przede wszystkim za nie podejmowały adnych
kroków, by poprawi poło enie chłopów i mieszczan. Od pocz tku przecie zarysowywały si
ró nice w post powaniu zaborców wobec Polaków.
Najwi cej ludno ci polskiej znalazło si w zaborze pruskim. Zwart mas zamieszkiwali Polacy
nie tylko tereny opanowane przez Prusy w dobie rozbiorów, ale i obszary zdobyte wcze niej.
Dominowali wi c prawie na całym Górnym l sku, na Dolnym si gali po Trzebnic , Wrocław,
Strzelin, wyst powali pod Zielon Gór i Gorzowem, na Pomorzu Zachodnim trzymali si mocno
w L borskiem i Bytowskiem, polskie było wreszcie południe Prus Wschodnich (jak nazywano
wtedy dawne Prusy Ksi
ce). W rezultacie w pa stwie pruskim mieszkało niewiele mniej
Polaków ni Niemców. Inna rzecz, e poczucie ł czno ci mi dzy ludno ci polsk , która mieszkała
na l sku, Ziemi Lubuskiej, Pomorzu Zachodnim i Prusach Wschodnich, a Polakami z terytoriów
dawnej Rzeczypospolitej było wtedy stosunkowo słabe i dopiero pod panowaniem Hohenzollernów
miały okrzepn wi zy, które ułatwiły pó niejsze stopienie si w nowoczesny naród polski. Na
wzmocnienie tej wi zi silny wpływ wywarła polityka Berlina – wsz dzie bowiem podobnie
ograniczone zostały mo liwo ci rozwoju kulturalnego ludno ci polskiej, a interesy jej
podporz dkowane interesom niemieckim. Wsz dzie te w podobny sposób nie liczono si z
j zykiem miejscowej ludno ci, wprowadzaj c niemiecki do urz dów i w du ym zakresie do
s downictwa i szkolnictwa.
Nowy podział administracyjny miał zatrze dawne tradycje prowincjonalne: zamiast Prus
Królewskich wprowadzono nazw Prusy Zachodnie, wydzielono jako odr bne obszary Warmi i
HISTORIA POLSKI 1764-1864
ródło: www.edu-net.prv.pl
80
Okr g .Nadnotecki, Wielkopolsk i wi kszo Mazowsza poł czono jako Prusy Południowe, a z
obszarów nadgranicznych utworzono Prusy Nowowschodnie; wreszcie skrawek Małopolski
przemianowano na Nowy l sk. Ju w nazwach tych kryła si tendencja do sprusaczenia Polaków,
jakkolwiek władze berli skie zdawały sobie spraw , e pr dka germanizacja cało ci polskich
obszarów była całkowicie nierealna i przynajmniej asymilacj Prus Południowych odkładały na
dalsze terminy. Wprowadzone zostało tak e w 1797 r. na całe to terytorium prawo pruskie, co nie
poci gn ło jednak za sob powa niejszych zmian w sytuacji prawnej poszczególnych warstw
społecznych. Ograniczeniu uległo tylko s downictwo patrymonialne.
Wa nym narz dziem polityki germanizacyjnej stało si szkolnictwo. Szkolnictwo polskie
zostało osłabione, w Warszawie i Poznaniu powstały gimnazja niemieckie, pozostałe szkoły rednie
poddane zostały cisłej kontroli władz. Reforma szkolnictwa pruskiego, podj ta u progu XIX w.,
wprowadzaj ca (nie bez oddziaływania wzorów Komisji Edukacji Narodowej) jednolity system
edukacyjny, ułatwiła dalsz ingerencj centralnych władz berli skich w sprawy o wiaty.
Germanizacji słu yły równie szkoły kadetów w Kaliszu i Chełmnie, nastawione głównie na
przygotowywanie szlachty do słu by w wojsku pruskim. Nadal te władze berli skie kontynuowały
prowadzon z wielkim nakładem od czasów Fryderyka II akcj osadzania kolonistów, zwłaszcza w
przej tych przez pa stwo królewszczyznach. W samych Prusach Południowych i Nowowschodnich
osiadło w ten sposób ok. 10 tys. chłopów, pochodz cych przewa nie z Wirtembergii. Wreszcie
rozsadnikami niemczyzny mieli sta si urz dnicy, których około 8 tys. sprowadzono z Niemiec
tylko na ziemie drugiego i trzeciego rozbioru.
Przedmiotem troski rz du pruskiego stało si tak e powi kszenie zasobu ziemi znajduj cej si w
r ku niemieckim. W posiadaniu pa stwa znalazły si dawne królewszczyzny i znaczna cz
maj tków ko cielnych. Dobra te władze odsprzedawały na korzystnych warunkach nie tylko
junkrom, ale i ró nym spekulantom. Nabytych nie wolno było jednak odsprzedawa w r ce polskie.
W rezultacie tej polityki zmieniały si stosunki własno ciowe mi dzy Polakami a Niemcami. Tak
np. w Okr gu Nadnoteckim w 1772 r. w r ku polskim było 93% obszaru, natomiast w 1790 r. ju
tylko 75%. Straty polskie pod tym wzgl dem rosły równie z powodu lekkomy lnie zaci ganych
przez szlacht .po yczek, lokowanych na hipotekach maj tków ziemskich. Uzyskane w ten sposób
pieni dze szlachta przeznaczała zwykle na cele konsumpcyjne, nie zastanawiaj c si nad
mo liwo ciami spłaty.
Z tymi trudno ciami, przed którymi stan ła ludno polska, wi zał si bezwzgl dny wyzysk
fiskalny pa stwa pruskiego. Wpływy podatkowe były w wi kszo ci obracane na potrzeby
centralne, zreszt instytucje samorz dowe zostały na ogół zlikwidowane. Poło enie gospodarcze w
porównaniu z okresem, gdy obszary te wchodziły w skład Rzeczypospolitej, uległo pogorszeniu.
Dotkliwie odczuło zmian sukiennictwo wielkopolskie, które straciło łatwy dost p do swych
poprzednich rynków zbytu. Jednocze nie konkurencja przemysłu i rzemiosła z terenów Prus
hamowała dalszy rozwój Wielkopolski czy Mazowsza. Upadek gospodarczy prze ywały przede
wszystkim miasta, gdy wie wyci gała pewne korzy ci z wzrostu cen na artykuły rolne i du ego na
nie zapotrzebowania, zwi zanego głównie z wypadkami wojennymi. Ludno Warszawy spadła o
– dawna stolica Polski miała sta si miastem pogranicznym, bez perspektyw rozwojowych.
Powszechn niech budziły metody rz dzenia biurokracji pruskiej, która na wie o opanowanych
ziemiach polskich miała szersze uprawnienia ni na dawnych terenach pa stwa pruskiego.
Panoszyła si brutalno , chciwo , sprzedajno . Samemu prezydentowi Ministerstwa l skiego,
które obejmowało i Prusy Południowe, Karolowi Hoymowi udowodniono olbrzymie malwersacje.
Cała ta polityka wywołała powszechne niezadowolenie wszystkich warstw ludno ci polskiej.
Post powanie biurokracji i junkierstwa pruskiego na zagrabionych ziemiach, jak i zachowanie si
rz du berli skiego w dobie rozbiorów przyczyniły si w du ym stopniu do powstania gł bokich,
negatywnych postaw w społecze stwie polskim w odniesieniu, do Prus. Nie wyst powały one
poprzednio w takiej skali. Podobne stanowisko zajmowali Polacy tak e wobec Austrii, bo te ze
strony obu tych pa stw groziło wtedy najwi ksze niebezpiecze stwo dla bytu narodowego Polski.
HISTORIA POLSKI 1764-1864
ródło: www.edu-net.prv.pl
81
W jeszcze silniejszym stopniu ni pruska, polityka austriacka nastawiona była na eksploatacj
zdobytych ziem polskich. Wielonarodowo ciowa monarchia miała jeszcze mniejsze ni Prusy
szans zasymilowania czy cho by pełniejszego ekonomicznego zwi zania Galicji i Nowej Galicji
(jak nazwano nabytki, trzeciego rozbioru) z innymi swymi terytoriami. W planach Józefa II
elementem wi
cym monarchi miał sta si wzrost dobrobytu całej niemal ludno ci.
Podejmowane w tym celu reformy obj ły równie Galicj . Najwa niejsze z nich odnosiły si do
chłopów, którzy uzyskali nieusuwalno z gruntów (tzw. rustykalnych, których nie wolno było
wciela do folwarcznych, zwanych dominikalnymi), ograniczenie pa szczyzny do trzech dni w
tygodniu, wyj cie spod jurysdykcji patrymonialnej przez wprowadzenie specjalnych urz dników –
s dowego (justycjariusza) i administracyjnego (mandatariusza); otrzymali te chłopi galicyjscy
przysługuj ce od dawna chłopom czeskim i austriackim prawo apelacji do władz wy szych.
Reformy te utrzymały si i obj ły z czasem tak e Now Galicj , natomiast rz d wiede ski musiał
si wycofa z podj tej próby zamiany pa szczyzny na czynsze. W ka dym razie przed chłopem
galicyjskim otwierały si lepsze perspektywy ni przed chłopami z innych ziem polskich;
jednocze nie przecie polityka fiskalno-wojskowa niweczyła korzy ci, które st d mogły wyci gn
władze austriackie. Podobnie bowiem jak w Prusach, podatki uległy tak e w zaborze austriackim
znacznemu podwy szeniu i przeznaczono je równie w wi kszo ci (75%) na cele
ogólnopa stwowe. Jak wysoki był wzrost obci e podatkowych, mo na si przekona porównuj c
dane z połowy lat siedemdziesi tych i z ko ca ostatniego dziesi tka XVIII w. Dochody z Galicji
wzrosły wtedy z 1,6 mln florenów do 4,5 mln rocznie. Obok tych ci
arów, spadaj cych głównie
na chłopa, równie wybieranie rekruta przybrało w Galicji szczególnie dotkliwe formy. Oblicza si ,
e w czasie wojen z rewolucyjn i napoleo sk Francj Austria wyci gn ła z ziem polskich do 100
tys. ludzi, którzy walczyli i gin li w całkiem im obcej sprawie.
W stopniu o wiele wy szym ni w Prusach, od chwili rozpocz cia wojen z rewolucyjn Francj
absolutna monarchia habsburska pod rz dami Franciszka II czyniła wszystko, co było w jej mocy,
by zahamowa rozwój stosunków społecznych i gospodarczych. W r ku austriackiej biurokracji
st piony został post powy charakter reform józefi skich. W fatalnej sytuacji ekonomicznej
znalazło si mieszcza stwo galicyjskie, pozbawione swych naturalnych kontaktów handlowych z
reszt ziem polskich. Małopolska stawała si najbardziej zacofan gospodarczo dzielnic Polski.
Ucisk narodowo ciowy przybierał formy podobne do wyst puj cych w zaborze pruskim. Rzesze
obcych urz dników wprowadzały j zyk niemiecki; polski czy raczej łacina były dozwolone tylko w
korespondencji z ni szymi władzami. Rz d narzucał równie j zyk niemiecki w s downictwie, a
zwłaszcza w szkole. Szkoły rednie, jak w całej monarchii, zostały zupełnie zgermanizowane;
podobnie i uniwersytet lwowski, który zreszt w 1806 r. został zlikwidowany, a grono nauczaj ce
przeniesione do Krakowa w celu germanizacji tamtejszej Akademii i o rodka naukowego. Władze
próbowały tak e osadzania kolonistów niemieckich. Akcja ta jednak nie przybrała wi kszych
rozmiarów – nie zdołano ci gn do Galicji wi cej jak 14,5 tys. osadników, gdy w tym czasie rz d
pruski we wschodnich prowincjach swego pa stwa osadził razem ok. 300 tys. kolonistów.
Stanowczo odrzucone zostały d enia do uzyskania cho by ograniczonej autonomii dla Galicji.
Wprawdzie we Lwowie uformowano tzw. Sejm Stanowy, który zebrał si par razy, jednak
uprawnienia jego ko czyły si na mo liwo ci przedstawiania petycji. Specjalny komitet, który
rozpatrywał w Wiedniu spraw autonomii galicyjskiej, uznał w ko cu, e pilniejszym zadaniem
jest przekształcenie „Galiejan”. w Niemców.
Je li chodzi o zabór rosyjski, to po okresie surowych represji popowstaniowych, które trwały do
mierci Katarzyny II (1796), nast piła liberalizacja stosunku do Polaków. Nowy car Paweł I
zwolnił wi niów politycznych i zesła ców syberyjskich. Tadeuszowi Ko ciuszce zezwolił na
opuszczenie Rosji. Paweł I starał si te pozyska sobie szlacht polsk , przywracaj c jej dawny
samorz d stanowy z sejmikami i Statutem Litewskim. Wprowadzony jednak został nowy podział
administracyjny z kapitanem-isprawnikiem na czele powiatu i horodniczym w mie cie.
Skonfiskowane uczestnikom powstania dobra, podobnie jak cz
królewszczyzn, dostały si w
HISTORIA POLSKI 1764-1864
ródło: www.edu-net.prv.pl
82
r ce faworytów carskich. Pogorszeniu uległo poło enie chłopów – zarówno przez zaostrzenie
podda stwa osobistego, jak i narzucenie zwi kszonych ci arów podatkowych i pobór rekruta.
W specyficznym układzie narodowo ciowym tych obszarów oparcie si caratu na posiadaczach
ziemskich tworzyło korzystn dla bogatszej szlachty sytuacj . Natomiast drobna szlachta straciła
wi kszo swych rodowych uprawnie i jako element niepewny była przesiedlana masowo w gł b
Rosji.
W zaborze rosyjskim Polacy mieli najlepsze mo liwo ci rozwoju kulturalnego. W r ce polskie,
wpływowego przy carze Aleksandrze I Adama Czartoryskiego czy Tadeusza Czackiego, dostało si
kierownictwo o wiat . Nie bez wzorów Komisji Edukacji Narodowej przeprowadzona została
ogólna reforma szkolnictwa w Rosji w 1803 r. Doskonale rozwin ł si w tych warunkach
Uniwersytet Wile ski, a tak e słynne liceum w Krzemie cu na Wołyniu. Polacy stanowili nadal
najwa niejszy element kulturotwórczy na dawnych ziemiach Rzeczypospolitej. Słabły jednak ich
zwi zki z ludno ci rusk , zwłaszcza gdy władze rosyjskie zacz ły likwidacj Ko cioła unickiego.
b.
Pierwsze spiski
Reakcja społecze stwa polskiego na rozbiory nie była jednolita. Arystokracja, zgodnie z
kierunkiem wytkni tym przez targowiczan, chwytała si na ogół polityki ugodowej. Sytuacja jej
była o tyle utrudniona, e zgodnie z konwencj z 1797 r. nie wolno było Polakom posiada dóbr
poza jednym zaborem i znajduj ce si w pozostałych nale ało odsprzeda albo miały ulec
konfiskacie. Znacznie skrupulatniej ni w Rzeczypospolitej egzekwowane były równie długi
magnackie. Tym w niemałym stopniu mo na tłumaczy zabiegi magnatów o pozyskanie sobie
obcych władców. Nie przyniosły one wi kszych rezultatów i wła ciwie magnateria była t
warstw , której pozycja ekonomiczna została zachwiana najsilniej przez rozbiory. aden monarcha
absolutny nie mógł zreszt tolerowa istnienia „pa stw magnackich”. Nie zmienia tego fakt, e
poszczególni władcy starali si pozyska sobie wpływowe rodziny magnatów. Fryderyk Wilhelm II
doprowadził do mał e stwa Antoniego Radziwiłła ze sw siostr stryjeczn . Aleksander I obsypał
faworami Adama Czartoryskiego. Podobne do magnatów stanowisko zajmował tak e wy szy kler,
jakkolwiek pozycja jego wobec zagarni cia przez pa stwo pruskie i austriackie znacznej cz ci
dóbr ko cielnych uległa osłabieniu. Nie przeszkodziło to biskupom w ogłaszaniu listów pasterskich
wzywaj cych do podporz dkowania si nowym władcom. Z zaborcami ł czyła ich wszystkich
bowiem obawa przed rewolucj , i przed utrat przywilejów stanowych.
Bardziej pow ci gliwe stanowisko zajmowała rednia szlachta. Sytuacja ekonomiczna tej
warstwy rysowała si pomy lnie w zwi zku z korzystn (z wyj tkiem Galicji) sytuacj rynkow i
wysokimi cenami na produkty rolne. W razie rozprzestrzenienia si rewolucji groziła jej utrata
uprzywilejowanej społecznie pozycji, któr utrzymała we wszystkich zaborach. Mimo to rednia
szlachta nie pogodziła si z rozbiorami. Nie zadowolenie jej budziła ingerencja biurokracji,
zwłaszcza pruskiej i austriackiej, w stosunki z poddanymi. Szlachta nie chciała te przysta na
utrat swych praw politycznych. Wreszcie – jakkolwiek mno yli si w ród niej dorobkiewicze,
wykorzystuj cy, wszelk koniunktur w celu rychłego wzbogacenia si – nie brakło w ród niej i
ludzi, którzy przej li si hasłami dawnego obozu patriotycznego i nie rezygnowali z my li o
niepodległo ci. Wiwaty i hołdy, składane nowym monarchom, typowe dla ducha kompromisu
panuj cego w ród tej warstwy, nie zmieniaj tego ogólnego obrazu. Ale rednia szlachta nie
wychodziła na ogół poza stanowisko biernego oporu wobec zaborców, jakkolwiek – poza zaborem
rosyjskim, gdzie polityka Pawła I i Aleksandra I spotkała si z Jej poparciem, nie decydowała si
na bli sz współprac z rz dami zaborczymi.
W ród zmieniaj cej si sytuacji mi dzynarodowej niełatwo było my le o długofalowej pracy
nad rozwojem kulturalnym i gospodarczym kraju, zwanej z czasem organiczn . Zało one w 1800 r.
Towarzystwo Przyjaciół Nauk pierwsze postawiło program pracy dla kraju, a jego przewodnicz cy
Stanisław Staszic rzucił słowa, które przy wiecały dalszym pokoleniom: „Pa mo e i naród
HISTORIA POLSKI 1764-1864
ródło: www.edu-net.prv.pl
83
wielki, zniszcze nie mo e, tylko nikczemny”.
Były wszak e warstwy, których poło enie uległo tak znacznemu pogorszeniu, e nie były
skłonne oczekiwa na zbyt odległe zmiany. Taka była przede wszystkim sytuacja drobnej szlachty i
mieszcza stwa. Obie te warstwy spotkały si z niech tn postaw rz dów zaborczych, które nie bez
słuszno ci widziały w nich element niepewny, skłonny do wyst pie patriotycznych i
rewolucyjnych. Nic wi c dziwnego, e wła nie spo ród tych warstw znalazło si najwi cej ludzi,
którzy gotowi byli kontynuowa dzieło irredenty i odrzucali wszelkie kompromisy. Wywodzili si
oni przede wszystkim, z kształtuj cej si wtedy inteligencji i dawnego korpusu oficerskiego,
najcz ciej ze zdeklasowanej szlachty. W mniejszym stopniu uczestniczyło w spiskach
mieszcza stwo czy rednia szlachta, wyj tkowo arystokracja, zwykle jednostki powi zane
poprzednio z obozem patriotycznym.
Pierwsza organizacja spiskowa oparła si na zachowanej jeszcze z doby powstania
ko ciuszkowskiego siatce galicyjskiej. Jej koncepcja polityczna była niezbyt sprecyzowana.
Przywódca, Walerian Dzieduszycki, my lał o odbudowie Polski kosztem Prus, przy poparciu
zewn trznym. Najpierw spodziewał si pozyska cesarza, a gdy to zawiodło, liczył na konflikt
prusko-austriacki i na interwencj Francji, a nawet Turcji. Ostatecznie przez przebywaj cych w
Pary u emigrantów zwi zano si bli ej z Francj . W styczniu 1796 r. spiskowcy podpisali w
Krakowie akt konfederacji. Celem spisku było przygotowanie walki zbrojnej. Na razie miało to
polega na zbieraniu funduszów i broni, organizacji wywiadu, a tak e pozyskiwaniu najszerszych
rzesz społecze stwa, w tym tak e chłopów. Program społeczny spisku był jednak nieokre lony. Na
czele stan ło tzw. Zgromadzenie Centralne z siedzib we Lwowie, st d nazwa Centralizacja
Lwowska, stosowana wobec tego ruchu. Centralizacja nawi zała kontakty z pozostałymi zaborami,
gdzie utworzono grupy spiskowe. Współdziałał z ni te utworzony w Mołdawii na terytorium
tureckim, przez pułkownika Joachima Denisk , legion składaj cy si z ponad tysi ca ołnierzy i
oficerów ko ciuszkowskich.
Zwyci stwa Bonapartego we Włoszech zdawały si zapowiada rychłe załamanie si monarchii
habsburskiej, tote Centralizacja przygotowywała si do przyspieszenia powstania w Polsce.
Rozwiał te nadzieje rozejm w Leoben. Mimo to w czerwcu 1797 r. Denisko w 200 koni
przekroczył granic turecko-austriack i wdarł si na Bukowin . Został jednak wkrótce rozbity pod
Dobronowcami, a wyst pienie jego nie spotkało si z odzewem w kraju. Losy Centralizacji były
ju zreszt wtedy przes dzone: współpracuj ce ze sob policje rosyjska i austriacka wykryły siatk
konspiracyjn w obu zaborach i wkrótce wi zienia zapełniły si przywódcami oraz członkami tego
pierwszego powa nego ruchu spiskowego na ziemiach polskich.
W ród członków Centralizacji wyst powały niekiedy tendencje bardziej radykalne, ni
znajdowało to odbicie w jej zało eniach programowych. Taki charakter miała organizacja spiskowa
stworzona przez jakobina Franciszka Gorzkowskiego w dobrach Cisie na Podlasiu, do lu no
zwi zana z warszawsk grup spiskow . Gorzkowski był szlachcicem z pochodzenia, z
wykształcenia geometr . Uczestnik powstania ko ciuszkowskiego, starał si teraz trafi ze sw
propagand do chłopów. Zamierzał bowiem poł czy powstanie narodowe z rewolucj społeczn .
Tłumaczył wi c chłopom, e jest ich dosy , by w drodze powstania zrzucili z siebie jarzmo
zarówno pa skie, jak i zaborcy. Powsta cy chłopscy poł czyliby si w armi ludow , która
doczekałaby si przyj cia Francuzów. Wtedy zorganizowano by pa stwo o ustroju republika skim
na wzór francuski, znikłyby przywileje stanowe, a chłopi dostaliby arnie na własno .
Agitacji Gorzkowskiego nie dało si długo utrzyma w tajemnicy. Aresztowany z donosu
miejscowego dziedzica w 1797 r. wraz z najbli szymi współpracownikami przez władze
austriackie, przesiedział kilka lat w wi zieniu, po czym zamieniono mu wyrok mierci na zesłanie
za granic .
Obok tego spisku, który pierwszy ł czył walk przeciwko zaborcom z walk z własn szlacht ,
wa n rol odegrał tak e spisek młodzie y gda skiej zorganizowany w imi haseł wolno ci i
równo ci. Wprawdzie zamierzony wybuch rewolucyjny nie udał si , jednak doprowadził on po raz
HISTORIA POLSKI 1764-1864
ródło: www.edu-net.prv.pl
84
pierwszy do współdziałania Polaków (którzy tak e wzi li udział w organizowaniu wyst pienia) z
Niemcami przeciwko ostoi feudalizmu – monarchii pruskiej. I w tym wypadku otwarta została
droga do podobnych akcji w nast pnym wieku.
Po wykryciu Centralizacji o rodek ruchu konspiracyjnego przeniósł si do Warszawy, gdzie nie
doszło do aresztowa . Tutaj pod wpływem lewicowych działaczy uformowało si Towarzystwo
Republikanów Polskich w 1798 r. Celem Towarzystwa było przywrócenie pa stwa polskiego z
rz dem republika skim. W zało eniach nawi zywało do programu reprezentowanego przez
antyfeudaln konstytucj Dyrektoriatu, postuluj c przede wszystkim zniesienie wszelkich
odr bno ci i przywilejów stanowych.
daj c wolno ci osobistej dla chłopów Towarzystwo nie
zaj ło jednak jasnego stanowiska co do ich praw do ziemi. Towarzystwo Republikanów Polskich
obj ło sw działalno ci głównie obszary zaboru pruskiego, cho miało swych członków i w
Galicji. Weszło równie w porozumienie z działaczami lewicy na emigracji, uzyskuj c m. in.
poparcie Tadeusza Ko ciuszki, który zach cał do przyspieszenia, powstania. Jednak e główna
działalno Towarzystwa skupiała, si wokół akcji propagandowej, wywiadowczej, a tak e
polegała na ułatwianiu w przedostawaniu si do legionów. Sytuacja mi dzynarodowa uło yła si
zreszt niepomy lnie: po pokoju w Luneville w 1801 r. trzeba było odło y wszelk my l o
rychłym ruchu zbrojnym. Towarzystwo zawiesiło wi c szersz działalno , jakkolwiek grupki
republikanów utrzymały si do czasów Ksi stwa Warszawskiego.
Ostatecznie działalno ugrupowa spiskowych po trzecim rozbiorze nie przyniosła
powa niejszych efektów. W wietle zachowanych ródeł nie wydaje si przy .tym, by miały one
szerszy zasi g, jakkolwiek wszelkie tego typu stwierdzenia oparte na aktach ledczych i
nielicznych wspomnieniach mog by w tpliwe. Uderzaj ca jest tak e ogólnikowo programów,
chocia zarysowuj si w nich postawy zarówno bardziej radykalne, jak i umiarkowane. Odbijało
si w ten sposób i zró nicowanie pogl dów całego społecze stwa, w którym obok wzorów z doby
Sejmu Wielkiego pewn rol odegrała radykalna inspiracja rewolucji francuskiej czy lewicy z
powstania ko ciuszkowskiego.
c.
Legiony D browskiego
Słabo organizacji spiskowych w kraju była nie tylko wynikiem terroru ze strony zaborców i
niewiary znacznej cz ci społecze stwa w skuteczno samodzielnej walki zbrojnej po załamaniu
si powstania. Niemałe znaczenie miał tak e stały odpływ najbardziej radykalnych i patriotycznych
jednostek na emigracj , zrazu rozumiany jako protest przeciwko rozbiorom, potem organizowany
w celu wzmocnienia powstaj cych przy boku rewolucyjnej Francji oddziałów wojskowych.
Emigracja porozbiorowa pocz tkowo była rozproszona: wa niejsze o rodki powstały w Dre nie,
Hamburgu, Wenecji, w Turcji. Powoli jej centrum stawał si Pary . Nie powiodło si przy tym
utrzyma jedno ci organizacyjnej emigracji: podział z czasów powstania zachował si , powoduj c
rozłam wewn trzny emigracji na grup „umiarkowanych” i „jakobinów” Patriotyzmu nie mo na
odmawia ani jednym, ani drugim; inaczej jednak widzieli zarówno drog do odzyskania
niepodległo ci, jak i organizacj przyszłego pa stwa.
Umiarkowani byli niech tni wci ganiu kraju w nowe powstanie i cał nadziej na odzyskanie
niepodległo ci wi zali z pomoc obc . Uwa ali jednak za potrzebne wcze niejsze zorganizowanie
armii i dlatego godzili si na odtworzenie polskich sił zbrojnych w kraju sojuszniczym. W
sprawach społecznych umiarkowani nie wykraczali daleko poza program Konstytucji 3 maja, nie
rezygnuj c przecie całkowicie z reform. Ugrupowanie to koncentrowało si wokół dawnego
przedstawicielstwa władz powsta czych w. Pary u, kierowanej przez Franciszka Barssa Agencji
insurekcyjnej, st d te nazywano je powszechnie Agencj . Najwybitniejszym działaczem tej grupy
był Józef Wybicki.
W konflikcie z Agencj znalazły si ywioły radykalne, pochodz ce głównie z „klubistów” z
czasów powstania, zwolenników wi zionego przez Austriaków Kołł taja. Ci „jakobini”
HISTORIA POLSKI 1764-1864
ródło: www.edu-net.prv.pl
85
manifestowali swe nastawienie pro-rewolucyjne, gotowi te byli do wywołania w kraju powstania
poł czonego z zasadniczymi przemianami społecznymi, które ukształtowałyby Polsk na wzór
francuski. W celu pozyskania sobie poparcia władz francuskich obóz ten powołał ju w 1795 r.
tzw. Deputacj , która reprezentowała go na zewn trz. Do kilkunastoosobowej Deputacji nale ał
m.in. Franciszek Dmochowski. Zwi zany z ni był tak e wybitny z czasem oficer armii francuskiej,
poległy w Egipcie adiutant Napoleona, Józef Sułkowski. Pot piał on ostro szlacht polsk .
Zbli ony do Deputacji Piotr Maleszewski wyst pił natomiast z postulatem pełnego uwłaszczenia
chłopów bez odszkodowania dla szlachty, na wzór francuski.
Tymczasem aden rz d rewolucyjny we Francji nie zamierzał anga owa si gł biej w spraw
polsk . Zarówno termidorianie, którzy obj li władz po upadku Robespierre'a, jak i pó niej
Dyrektoriat, nie zamierzali nara a zawartego z Prusami pokoju wysuwaniem zastrze e co do
rozbioru pa stwa polskiego. Natomiast nie znaczyło to, by nie mo na si było posłu y Polakami
w celach dywersyjnych wobec Austrii i Rosji czy jako rodkiem nacisku na przyspieszenie pokoju.
W tych warunkach podj ta w 1796 r. w Pary u przez gen. D browskiego i Agencj próba
stworzenia wojsk polskich we Francji napotkała trudno ci.
Gen. Jan Henryk D browski (1755-1818) nale ał do najwybitniejszych dowódców polskich. Po
długoletniej słu bie w wojsku saskim wst pił w czasie Sejmu Wielkiego do armii polskiej, zasłu ył
si jako jeden z jej organizatorów, a w czasie powstania ko ciuszkowskiego wyró nił si w
walkach w obronie Warszawy i słynn wypraw do Wielkopolski.. Po upadku powstania liczył
pocz tkowo na konflikt Prus z pozostałymi zaborcami, gdy jednak okazało si to nierealne, zwi zał
swe nadzieje z Francj . D browski był przede wszystkim ołnierzem i sprawa odtworzenia armii
była dla najwa niejsza. Dlatego przystał na propozycj Dyrektoriatu, by rokowania o utworzenie
legionów polskich, głównie spo ród wzi tych do niewoli rekrutów galicyjskich, poprowadzi w
Mediolanie z wodzem zwyci skiej armii francuskiej, gen. Napoleonem Bonaparte. Ze zdobytych na
Austriakach terenów północnych Włoch Bonaparte utworzył wła nie zale n od Francji Republik
Lombardzk . Przy tym efemerycznym pa stwie miały wi c powsta legiony polskie D browski nie
ogl dał si ani na niejasno sytuacji, ani na gr polityczn Dyrektoriatu i Bonapartego, którzy
my leli o wykorzystaniu atutu polskiego zarówno przeciwko Austriakom, jak i w wewn trznych
rozgrywkach, i 9 stycznia 1797 r. podpisał konwencj o utworzeniu Legionów z Generaln
Administracj Lombardii.
Legiony przej ły polsk organizacj wojskow . Na wzór dawnego wojska polskiego miał by
tak e umundurowany ten „polski korpus posiłkowy”.
ołnierze uzyskiwali obywatelstwo
lombardzkie, ale mieli zastrze one prawo swobodnego powrotu do Polski w razie potrzeby.
Zgodnie z zało eniem,
ołnierzy zaci gano w przewa aj cym stopniu z polskich je ców
wojennych; st d było w ród nich wielu chłopów galicyjskich. Napływało tak e niemało
ochotników z emigracji i z kraju. Do lata 1797 r. pod sztandarami Legii było ju ponad 6 tys.
wojska. Widok maszeruj cych oddziałów skłonił Józefa Wybickiego do uło enia pie ni Jeszcze
Polska nie umarła, póki my yjemy, która jako wyznanie wiary w odzyskanie niepodległo ci miała
sta si hymnem narodowym.
Wojsko legionowe ró niło si przy tym od dawnego wojska Rzeczypospolitej, nawi zuj c raczej
do tradycji ko ciuszkowskich czy rewolucyjnych francuskich. Mi dzy ołnierzami a oficerami
istniały prawdziwie demokratyczne stosunki. Dowództwo zabiegało o wychowanie ołnierza,
zakładało dla niego szkoły. Na postawy Legionów wpłyn ła te silnie ideologia rewolucyjna, wiara
w braterstwo mi dzy miłuj cymi wolno ludami. Z włoskim napisem na naramiennikach „ludzie
wolni s bra mi, z francuskimi kokardami – legioni ci brali udział w walkach, wierz c, e
przynios wolno innym narodom i Polsce.
Najbli sza przyszło przyniosła gorzkie rozczarowania. Rozejm w Leoben, w kwietniu 1797 r.,
powstrzymał marsz na Wiede czy do Galicji, jak to ju projektował D browski. Oddziałów
polskich, zorganizowanych na podstawie nowego układu, tym razem z Republik Cisalpi sk (jak
przemianowano Lombardzk ), dowództwo francuskie u yło do walki nie z zaborcami, ale z
HISTORIA POLSKI 1764-1864
ródło: www.edu-net.prv.pl
86
broni cym swej niezale no ci ludem włoskim. Legiony brały udział w okupacji ziem Wenecji a
do czasu pokoju w Campoformio, który stał si nowym układem rozbiorowym, kład cym kres
istnieniu tej najstarszej wtedy Rzeczypospolitej i dziel cym posiadło ci weneckie mi dzy Francj
(reprezentowan przez Republik Cisalpi sk ) i Austri . Wkrótce potem, w 1798 r., Francuzi
posłu yli si Legionami, aby rozbi zmurszałe pa stwo papieskie i wyp dzi Burbonów z Neapolu.
Dowodzone przez gen. Kniaziewicza oddziały polskie odniosły w tej kampanii liczne sukcesy,
opanowuj c m. in. niespodziewanym wypadem siln twierdz Gaet .
Po tych sukcesach nast piły trudne walki z wojskami austriackimi i rosyjskimi dowodzonymi
przez Suworowa, które zaatakowały północne Włochy. Wojska francuskie, wraz z dzielnie
walcz cymi przy ich boku Legionami, doznały krwawych kl sk – oddziały polskie poniosły ci kie
straty, szczególnie pod Magnano i Trebbi . Podczas kapitulacji Mantui dowódca francuski zgodził
si na wydanie w r ce austriackie Polaków pochodz cych z Galicji. W ostatniej fazie walk w Genui
zebrały si ju tylko szcz tki wojsk polskich, około tysi ca ludzi. Dopiero zagro ona najazdem
Francja zdecydowała si przej Legiony na własny ołd i zleciła D browskiemu odbudow
Legionów włoskich, a Kniaziewiczowi utworzenie nowego Legionu Naddunajskiego. Wkrótce przy
boku Francuzów walczyło znów ok. 9 tys. Polaków. Po zamachu stanu Napoleona w 1799 r., gdy
zmieniły si losy wojny, wojska te wzi ły udział w nowej kampanii. Legia Naddunajska walczyła
na terenie Niemiec. Jej miałe natarcie zadecydowało w du ym stopniu o wyniku bitwy pod
Hohenlinden w grudniu 1800 r., która otwarła Francuzom drog do Austrii. Legiony D browskiego
uczestniczyły w odzyskaniu północnych Włoch.
Przej cie Legionów na ołd francuski nie było zwi zane jednak z adnymi zobowi zaniami
politycznymi. Zawieraj c pokój w Luneville w 1801 r. Napoleon nie kr pował si wcale interesami
polskimi, zostawiaj c Austrii woln r k w rodkowej Europie i obiecuj c jej, jak równie i Rosji,
niepopieranie wrogów wewn trznych. Legiony polskie miały pój ponownie na słu b Republiki
Cisalpi skiej. Wywołało to rozłam w ród legionistów. Wielu podało si wzorem Kniaziewicza do
dymisji, inni my leli o rozpaczliwych próbach przebicia si do Grecji. Niektórzy weszli w kontakty
z tajnymi ugrupowaniami włoskimi, skierowanymi w imi zało e rewolucyjnych przeciwko
Bonapartemu! W tej sytuacji Napoleon postanowił pozby si niewygodnego ju pomocnika. Cz
Legionów wysłał wi c w 1802 r. na wysp San Domingo (Haiti), gdzie Francuzi nie mogli si
upora z broni cymi swej wolno ci Murzynami. W trudnych, tropikalnych warunkach legie polskie
pr dko niszczały. Zreszt ołnierz polski niech tnie walczył z Murzynami, uznaj c słuszno ich
sprawy. Tote gdy przyszło do kapitulacji w 1803 r., zwyci zcy Murzyni traktowali Polaków lepiej
ni Francuzów. Cz
z nich została i z czasem zmieszała si z miejscow ludno ci . Ostatecznie z
6 tys. ludzi wysłanych na San Domingo do kraju wróciło ok. 300. Olbrzymia wi kszo wygin ła
wskutek chorób i klimatu. Natomiast we Włoszech pozostało a do utworzenia Ksi stwa
Warszawskiego około 4 tys. legionistów na słu bie Republiki Włoskiej. Walczyli oni w latach
1805-1806 z Austriakami pod Wenecj , a pó niej z Anglikami w Kalabrii. Dopiero po
zwyci stwach Napoleona nad Prusami, w 1807 r., cz
tych wojsk wróciła do kraju.
Czyn legionowy nie przyniósł wi c wyzwolenia Polski. Nie pozostał jednak jałowy: powołanie
Legionów pod patronatem rewolucyjnej Francji
ci lej zł czyło spraw polsk z
ogólnoeuropejskimi tendencjami wolno ciowymi. Legiony wiadczyły wobec całego wiata, e
Polacy nie zamierzaj pogodzi si z gwałtem rozbiorów. Niemałe te było znaczenie Legionów
jako szkoły dla pó niejszej, zmodernizowanej armii polskiej – do wiadczenie w nich zdobyło około
tysi ca oficerów. Z drugiej wszak e strony losy Legionów wykazały, jak zwodnicze były rachuby,
na obc pomoc i jak łatwo przychodziło obcym rz dom wykorzystywa zapał patriotyczny dla
zada kondotierskich. Tote cz
zawiedzionych gotowa była rezygnowa z kontynuowania
walki.
W tak ci kim momencie upadaj c wiar w odzyskanie niepodległo ci starał si ratowa
Tadeusz Ko ciuszko. Zwolniony z wi zienia rosyjskiego, udał si najpierw do Stanów
Zjednoczonych, a stamt d do Pary a, by zapewni sobie wpływ na ruchy spiskowe w kraju i na
HISTORIA POLSKI 1764-1864
ródło: www.edu-net.prv.pl
87
Legiony. Ko ciuszce nie powiodło si ani zjednoczy emigracji, ani zapewni sobie posłuchu u
władz francuskich, tym bardziej e zgodnie ze swymi republika skimi przekonaniami miał
nieprzychylny stosunek do Napoleona. Od ówczesnej Francji nie mo na było oczekiwa pomocy w
odzyskaniu niepodległo ci, trzeba było o ni walczy samemu. Pogl dy Ko ciuszki na t spraw
zebrał jego sekretarz Józef Pawlikowski i w lecie 1800 r. wydał w Pary u jako anonimow
broszur zatytułowan Czy Polacy mog si wybi na niepodległo ? Odpowied była jasna –
mog , ale własnym wysiłkiem, nie przy pomocy obcych. Je eli pod hasłami wolno ci i równo ci
wci gnie si do walki wszystkie warstwy, zwyci stwo b dzie mo liwe. Kwestionuj c warto
Legionów, autor broszury twierdził, e gdy ruszy si całe chłopstwo uzbrojone w kosy, nie oprze
mu si najwi ksza armia zaborcza. Nale y te odwoła si do s siednich ludów, znajduj cych si
pod podobnym uciskiem: W grów, Czechów, Słowaków, zrewolucjonizowa l sk i Ukrain .
„Polacy – głosił autor –, macie siły wielkie, u yjcie ich przeciw nieprzyjacielowi, a zwyci
ycie”.
Na razie wołanie to pozostało jednak w kraju przybitym niepowodzeniami – niedosłyszalne.
3.
Ksi stwo Warszawskie – zal
ek odbudowanego pa stwa
a.
Mi dzy orientacj prorosyjsk i profrancusk
Zawód, jaki spotkał patriotów, republikanów ze strony Francji, spowodował, e główny ci ar
zabiegów o odbudow pa stwa polskiego przeniósł si znów do kraju. Tym razem kierunek nadały
im magnateria i bogata szlachta, które nawróciły do koncepcji oparcia si na jednym z zaborców i
zjednoczenia pod jego opiek ziem dawnej Rzeczypospolitej. Protektora sprawy polskiej
upatrywano w młodym carze Aleksandrze I (1801-1825). Jego liberalne gesty zjednywały mu wielu
polskich zwolenników, zwłaszcza w ród konserwatywnej szlachty zaboru rosyjskiego. Powołanie
Aleksandra I na odnowiciela pa stwa polskiego odpowiadało jej o wiele bardziej, ni gdyby
niezale no miały przynie wojska Napoleona, bo nie budziło obaw co do utrzymania podstaw
ustroju feudalnego.
Du e nadzieje wywołało powierzenie w latach 1802 -1805 kierownictwa rosyjsk polityk
zagraniczn Adamowi Jerzemu Czartoryskiemu, bliskiemu doradcy cara. Mo na si było bowiem
spodziewa , e w walce o hegemoni w Europie Aleksander I zechce wykorzysta kart polsk .
Ogłoszenie cesarstwa we Francji w 1804 r. przyspieszyło formowanie nowej koalicji. Czartoryski
pocz tkowo przypuszczał, e uda mu si doprowadzi do porozumienia mi dzy Aleksandrem a
Napoleonem, które ustaliłoby podział Europy na dwie strefy wpływów. Gdyby car zdobył sobie
dominuj c pozycj w rodkowej i wschodniej Europie, miałby mo liwo odbudowy Polski pod
swym berłem. Konflikt angielsko-francuski udaremnił te plany. Wtedy Czartoryski – jako warunek
udziału Rosji w koalicji – wysun ł mało realne projekty przebudowy Europy; nie tylko Polska,
zwi zana uni dynastyczn z Rosj , miałaby zosta odbudowana w granicach przedrozbiorowych,
ale i Włochy, Niemcy i Bałkany zostałyby zjednoczone na zasadach federacji. Na takie rozwi zanie
nie tylko nie mo na było uzyska zgody Anglii i Austrii, ale budziło ono tak e silne zastrze enia w
Petersburgu, gdzie wi kszo doradców cara przeciwna była odbudowie Polski. Aleksander
traktował natomiast wszystkie projekty polskie jako rodek nacisku na Austri i Prusy.
Gdy zwi zana nowym przymierzem z Angli i Austri Rosja przygotowywała si do wojny,
Czartoryski usiłował jeszcze raz pozyska cara dla swych planów. Wobec neutralnej postawy
zajmowanej przez Berlin, radził Aleksandrowi, by rozpocz ł działania wojenne od uderzenia na
Prusy, odebrania im ziem polskich i ogłoszenia si królem Polski. Wtedy mo na by wykorzysta
siły polskie przeciwko Napoleonowi. Mimo zastrze e ze strony sojuszników Aleksander
aprobował te propozycje i zjechał nawet w 1805 r. do siedziby Czartoryskich, do Puław, gdzie
zgromadziła si mietanka arystokracji polskiej ze wszystkich zaborów. Jednocze nie car
wystosował ultimatum do Prus z
daniem przepuszczenia wojsk rosyjskich, gro
c w racie
odmowy wojn . Wystarczyła demonstracja siły. Fryderyk Wilhelm III ust pił, czym zadowolił si
HISTORIA POLSKI 1764-1864
ródło: www.edu-net.prv.pl
88
Aleksander, który zapewne oczekiwał podobnego obrotu sprawy; car udał si zaraz do Berlina i
odnowił stare przymierze. Zawiódł nie tylko plan „zamordowania” Prus, ale i cała orientacj
rosyjska. Adam Czartoryski podał si do dymisji. Jednocze nie zbli aj ce si ku dawnym granicom
polskim działania wojenne budziły nowe nadzieje.
W przeciwie stwie do arystokracji, pozostałe warstwy społecze stwa nie zapatrywały si tak
ch tnie na ugod z caratem. Panowało powszechne przekonanie, e napoleo ska Francja wcze niej
czy pó niej popadnie w konflikt z pa stwami rozbiorczymi i e wtedy dojdzie nie tylko do
odzyskania niepodległo ci, ale i do zasadniczych przemian społecznych. Nastroje te wzmocniły
zwyci stwa wojsk francuskich nad koalicj austriacko-rosyjsk . Wprawdzie po rozbiciu armii
nieprzyjacielskiej pod Austerlitz w grudniu 1805 r. Napoleon nie podj ł marszu w kierunku
pobliskiej Galicji i zawarł pokój z Austri , jednak rozpocz ta w nast pnym roku wojna z Prusami
przyniosła od dawna oczekiwane rozstrzygni cia. Po kl skach pruskich pod Jena i Auerstadt
nast piło załamanie si monarchii Hohenzollernów. Po zaj ciu Berlina Napoleon postanowił
skorzysta ze sprawy polskiej, by zmusi Fryderyka Wilhelma do pr dkiej kapitulacji albo
zapewni sobie podstawy do zwyci skiego prowadzenia wojny nad Wisł . Wezwał wi c do siebie
Tadeusza Ko ciuszk , ale stary republikanin postawił twarde warunki zaanga owania si po stronie
cesarza: odbudowy Polski w granicach przedrozbiorowych, ukształtowania jej jako monarchii
parlamentarnej i przeprowadzenia uwłaszczenia chłopów. Na tak rewolucyjne posuni cia Napoleon
nie potrafił si zdecydowa , odwołał si wi c do tych, których poparcia był pewien. Do Berlina
przybyli gen. D browski i Józef Wybicki, którzy z polecenia cesarza wydali 3 listopada 1806 r.
odezw do Polaków, wzywaj c do powstania. Napoleon znów nie udzielił w zamian adnych
wi
cych obietnic co do odbudowy pa stwa polskiego: „Obacz , je eli Polacy godni s by
narodem” – o wiadczył tylko z wysoko ci swego tronu. Powstanie polskie uwa ał za wygodn
dywersj przeciwko Prusom i Rosji oraz za okazj do sformowania wojsk pomocniczych.
Polacy uznali wszak e słusznie, e rozkład pa stwa pruskiego stanowi wyj tkowo korzystn
okazj do udokumentowania ich d
e wolno ciowych i stworzenia faktów dokonanych, które
byłoby trudno zmieni . Chodziło o powołanie na miejsce uciekaj cych Prusaków nowych władz
polskich i stworzenie armii polskiej. Wkroczenie wi c Francuzów do Wielkopolski doprowadziło
w listopadzie 1806 r. do wybuchu powszechnego powstania w tej dzielnicy przeciwko Prusakom.
Wzi ła w nim udział zarówno szlachta i mieszcza stwo, jak i chłopi, którzy spodziewali si
uzyskania wolno ci i zwolnienia od ci arów na rzecz panów. Z rezerw ustosunkowała si
arystokracja, chocia i ona nie zawsze potrafiła si oprze ogólnemu entuzjazmowi. Powstanie
osi gn ło liczne sukcesy – najpowa niejsze w Kaliskiem. Przy jego poparciu wojska francuskie
szybko dotarły nad Wisł zajmuj c Warszaw .
Na zaj tych ziemiach polskich Napoleon nie zamierzał jednak przeprowadzi zasadniczych
przemian ustrojowych. Wprowadzaj c polsk administracj odwoływał si do szlachty i
arystokracji, spodziewaj c si , e wła nie w ten sposób zapewni sobie mocne oparcie w Polsce.
Dowództwo nad formuj cym si wojskiem polskim powierzył nie zasłu onemu w jego organizacji
gen. D browskiemu, ale ks. Józefowi Poniatowskiemu, a do utworzonej w Warszawie Komisji
Rz dz cej powołał magnatów, prawda e z dawnych działaczy Sejmu Wielkiego. Na jego yczenie
w Poznaniu ogłoszono pospolite ruszenie, na które zjechało si do 6 tys. szlachty. Jego warto ci
bojowej jednak nie sprawdzano, tyle e posłu yło do sformowania pułków jazdy.
Główny wysiłek obrócony był bowiem na utworzenie wojska polskiego. W krótkim czasie
stan ło go do 30 tys. w trzech legiach, których dowództwo przypadło D browskiemu, Zaj czkowi i
samemu Poniatowskiemu. ołnierz został wyposa ony w bro przewa nie ze zdobyczy pruskich.
W umundurowaniu wracał dawny krój, barwy granatowej z amarantem, na wzór francuski zjawiły
si kosztowne ozdoby – hafty i pióropusze. Wiele kłopotu sprawiało przekształcenie w ołnierza
niedo wiadczonego rekruta, wybieranego nadal systemem kantonalnym, po jednym na 10 dymów.
Potrzeby wojny zmusiły organizatorów do wysłania tych oddziałów do walki bez dostatecznego
wyszkolenia bojowego.
HISTORIA POLSKI 1764-1864
ródło: www.edu-net.prv.pl
89
Ju w pocz tkach 1807 r., w trudnych warunkach zimowych, walczyły wojska polskie
przeciwko Prusakom. Legia D browskiego oczy ciła z nieprzyjaciela lewy brzeg Wisły po Tczew,
po czym wzi ła udział w obl eniu Gda ska. Odznaczyła si tam szczególnie przy rozbiciu desantu
rosyjskiego w Nowym Porcie. Inne oddziały polskie uczestniczyły w walkach na Pomorzu
Zachodnim, m. in. w blokadzie Kołobrzegu, za przerzucona na l sk Legia Włoska rozbiła
Prusaków pod Szczawnem koło Wałbrzycha i wyró niła si przy obl eniu Kłodzka. Na Górnym
l sku wojska polskie atakowały Gliwice i Mysłowice. Nie zabrakło Polaków tak e w decyduj cej
bitwie pod Frydlandem, w której wyniku wojska rosyjskie wycofały si za Niemen i podj to
rokowania pokojowe.
b.
Utworzenie i organizacja Ksi stwa Warszawskiego
Wytworzona w Polsce sytuacja nie pozostała bez wpływu na negocjacje w Tyl y. O ile
poprzednio zarówno Napoleon, jak i Aleksander wahali si , czy nie pozostawi ziem polskich nadal
w r ku króla pruskiego, teraz nie było dyskusji co do osłabienia Prus. Miało si to odby m. in.
wła nie przez odł czenie od nich polskich terenów. Napoleon gotów jednak był odst pi je
Aleksandrowi, spodziewaj c si , e w ten sposób zwi e go ze sob , utrudniaj c porozumienie z
Prusami i Austri . Car odrzucił t propozycj i ostatecznie doszło do kompromisu. W traktacie
tyl yckim 7 lipca 1807 r. obaj władcy postanowili utworzy z ziem drugiego i trzeciego zaboru
pruskiego Ksi stwo Warszawskie, które miało znale si pod panowaniem króla saskiego
Fryderyka Augusta. Było to nawi zanie do tradycji XVIII w., przede wszystkim do postanowie
Konstytucji $ maja, trudno powiedzie , w jakim stopniu wiadome. Traktat wył czał z granic
Ksi stwa Gda sk, który stawał si wolnym miastem – z załog francusk , z czasem polsko-
francusk . Przy Prusach pozostawało nadal Pomorze i l sk, jakkolwiek polscy m owie stanu,
zwłaszcza Kołł taj, niejednokrotnie podkre lali wtedy konieczno oddania tej dzielnicy w r ce
Wettina, w celu ugruntowania zwi zku Ksi stwa Warszawskiego z Saksoni . Z ziem trzeciego
zaboru wył czono wschodni cz
Podlasia, która jako obwód białostocki przypadła Rosji.
Rozwi zanie z 1795 r. okazało si wi c nietrwałe. Prusy, podobnie zreszt jak i Austria, nie były
zdolne do utrzymania cało ci zagarni tych wówczas ziem polskich. Wzgl dy polityczne, zwłaszcza
interes cesarskiej Francji staraj cej si o dobre stosunki z Rosj , sprawiły jednak, e z faktu tego
nie zostały wyci gni te logiczne konsekwencje. Ziemie polskie pokrojono na nowo i z cz ci ich
stworzono pa stewko przypominaj ce podobne twory na obszarze Rzeszy. Stosownie do konwencji
mi dzy zaborcami z 1797 r. nawet nazwa: Polska, nie została u yta.
Tote utworzenie Ksi stwa Warszawskiego nie zaspokajało d e polskich, odsuwaj c spraw
restauracji pa stwa polskiego. Ksi stwo znalazło si przy tym pod przemo nym wpływem
Napoleona, który do swych celów wykorzystywał jego potencjał militarny i gospodarczy. Pełniło
ono rol bastionu, który strzegł interesów cesarstwa francuskiego w północno-wschodniej Europie.
Mimo protektoratu napoleo skiego Ksi stwo stało si wszak e zal kiem odrodzonego pa stwa
polskiego. Cho znane s opinie historyków, którzy rol Ksi stwa usiłowali zepchn do funkcji
narz dzia czy „przeszczepu” francuskiego, obecnie przewa a zdanie, e – jak mówi Władysław
Soboci ski – „Ksi stwo Warszawskie było faktycznie kontynuacj pa stwowo-prawn Polski na
cz ci dawnego terytorium, co wynikało z praktyki władz i s dów”, nawet je eli „unikano
wyra nych nawi za do pa stwowo ci przedrozbiorowej”. Nie tylko organy władzy obsadzano
Polakami, ale – jak zauwa ył Bogusław Le nodorski – niemal „nie wida w Ksi stwie ani jednej
idei i instytucji, ani jednego faktu, ani jednego osi gni cia i ani jednej przywary i bł du, które nie
byłyby wynikiem długiego procesu przemian w Polsce w wieku XVIII”.
Społecze stwo polskie uzyskało bowiem warunki samodzielnego rozwoju całkowicie odmienne
od sytuacji w pa stwach zaborczych. St d te przez najbli sze lata wi kszo Polaków wi zała
wytrwale swe nadzieje na pełn odbudow pa stwowo ci polskiej z Napoleonem, nie szcz dz c
adnych ofiar. W przeciwie stwie do tych krajów, w których w wyniku ekspansji napoleo skiej
HISTORIA POLSKI 1764-1864
ródło: www.edu-net.prv.pl
90
nast powało ograniczenie niezale no ci i podporz dkowanie Francji, Polacy dzi ki zwyci stwom
cesarskiej Francji uzyskiwali te podstawowe warunki bytowania narodowego, których im
odmawiali zaborcy. Szczególnie za wa ne było odtworzenie własnego wojska, bo za Staszicem
gł boko wierzono, e „tylko nikczemny, b d c uzbrojony, powraca znów w haniebn niewol ”.
St d do Napoleona i do Francji napoleo skiej wytworzył si w społecze stwie polskim odmienny
ni w wi kszo ci krajów europejskich stosunek, który zreszt wycisn ł swe pi tno na całym
polskim ruchu wyzwole czym w XIX w. Utrwalił si mit Napoleona, który, jak to opisał Andrzej
Zahorski, elektryzował całe pokolenia Polaków.
Sukcesy Francji napoleo skiej nie ograniczały si wył cznie do kształtowania nowych układów
mi dzynarodowych; przyczyniały si one tak e do przemian społecznych. Bur uazyjne cesarstwo
starało si rozbudowa wokół siebie ła cuch pa stw, w których rozbita lub przynajmniej osłabiona
zostałaby struktura feudalna. W stosunkach polskich przejawem tych d e było narzucenie przez
Napoleona Ksi stwu Warszawskiemu 22 lipca 1807 r. w Dre nie konstytucji, która tylko w
ograniczonej mierze opierała si na dawnych tradycjach polskich, nawi zuj c wła ciwie do
konstytucji francuskiej z 1800 r. czy podobnych aktów dyktowanych dla pa stw niemieckich
lubwłoskich. Była to konstytucja kompromisu. Napoleon obawiał si , e w razie nadania Ksi stwu
zbyt bur uazyjnych form pa stwowych straci poparcie szlachty, która gotowa wtedy zwróci si do
Rosji. Nie miał przy tym zamiaru liczy si ani z postulatami członków Komisji Rz dz cej, którzy
pragn li przywrócenia Konstytucji 3 maja, ani z pochodz cymi z dawnych jakobinów radykałami
w rodzaju Zaj czka czy Szaniawskiego, którzy domagali si pełnej likwidacji przywilejów
stanowych.
W konstytucji Ksi stwa znalazły si wi c jednakowe dla wszystkich, ł cznie z chłopami, prawa
obywatelskie: zapewnienie wolno ci osobistej i równo ci wobec prawa i s du oraz wolno
wyznania. Ale prawa polityczne, jak piastowanie urz dów, wybór do władz i s dów konstytucja
zatrzymywała dla grup uprzywilejowanych, wydzielonych za pomoc specjalnego cenzusu,
uwzgl dniaj cego przede wszystkim warunki materialne, w bardziej ograniczonej mierze i
pochodzenie. Dzi ki temu konstytucja umo liwiła utrzymanie władzy w r ku bogatej szlachty.
Osłabiało to powa nie znaczenie wyzwolenia chłopów z podda stwa osobistego.
Ksi stwo zostało zorganizowane w postaci konstytucyjnej monarchii. Władca skupiał w swym
r ku pełni władzy wykonawczej. Jego organem doradczym stawała si powoływana przez niego
Rada Stanu, która miała zastrze on inicjatyw ustawodawcz . Rada Stanu miała tak e funkcje
s downicze. W tych warunkach do ograniczona była rola sejmu, który miał by zwoływany co
dwa lata na dwa tygodnie w celu przedyskutowania i przyj cia projektów Rady Stanu. Sejm składał
si za wzorem dawnej Rzeczypospolitej z dwu izb: senatu, z biskupami i tytularnymi wojewodami i
kasztelanami, oraz izby poselskiej, do której wybierały swych przedstawicieli osobno szlachta,
osobno pozostałe warstwy: ziemianie nieszlachta, bogatsze mieszcza stwo, inteligencja, oficerowie
i zasłu eni ołnierze, a tak e chłopi-czynszownicy. Szlachta miała zastrze on wi kszo w izbie.
Urz dy zorganizowano na wzór francuski, opieraj c si na systemie jednoosobowym, wbrew
dotychczasowym tradycjom kolegialnym. Wprowadzony został równie podział administracyjny
kraju na departamenty z prefektami i powiaty z podprefektami na czele. W s downictwie
najpowa niejsz zmian stało si wprowadzenie w 1808 r. kodeksu Napoleona, który jednak w
praktyce przystosowany został do polskich, jeszcze feudalnych warunków.
Polityka zewn trzna znalazła si wył cznie w r ku Fryderyka Augusta, oddanego w pełni
Napoleonowi. Natomiast wi kszo uprawnie w sprawach wewn trznych przekazał władca
ministrom polskim, którzy tworzyli swego rodzaju Rad Ministrów. Praktycznie rz dzili wi c oni
Ksi stwem, ale pod kontrol rezydenta francuskiego, którym był najdłu ej Jan Serra. Wa ny głos
mieli francuscy dowódcy wojskowi, zwłaszcza marszałek Davout.
HISTORIA POLSKI 1764-1864
ródło: www.edu-net.prv.pl
91
c.
Zmiany w poło eniu chłopa w Ksi stwie i pod panowaniem pruskim
Naczelnym problemem społecznym Ksi stwa pozostawała sprawa chłopska. Wprawdzie artykuł
4 Konstytucji głosił: „Znosi si niewol . Wszyscy obywatele s równi przed obliczem prawa”,
jednak nie rozwi zywało to sprawy najwa niejszej – praw chłopów do gospodarowanej przez nich
ziemi. Jeszcze przed nadaniem konstytucji działacze lewicy, szczególnie Wawrzyniec Surowiecki
w broszurze Uwagi wzgl dem poddanych w Polsce, domagali si zapewnienia nieusuwalno ci
chłopa z ziemi i powolnego, poprzez oczynszowanie, nadawania mu jej na własno . Ju
poprzednio ograniczało mo liwo usuwania chłopa z ziemi ustawodawstwo pruskie, nie mówi c o
austriackim. A eby trwale zwi za chłopa ze spraw niepodległo ci, nale ało uczyni krok dalszy,
tym bardziej e chłopi sami rozumieli zniesienie niewoli jako wolno od pa szczyzny.
Ziemia stwo, które uzyskało dominuj c pozycj w pa stwie, dało jeszcze raz przykład swej
krótkowzroczno ci w tej sprawie. Trzeba przyzna , e jego sytuacja ekonomiczna uległa w tym
czasie raptownemu pogorszeniu. Po okresie koniunktury powstały utrudnienia w handlu zbo em,
spowodowane przede wszystkim blokad Anglii, co poci gn ło za sob niskie ceny na płody rolne
przy jednoczesnej podwy ce na artykuły kolonialne i przemysłowe. Sko czyły si te mo liwo ci
kredytowe. Ponadto znaczne połacie kraju zostały wyniszczone wskutek wojny, obie strony nie
oszcz dzały bowiem ziem polskich. Niełatwo było o najemnika do pracy ani o rodki na jego
zapłacenie. W tej sytuacji w Radzie Stanu przewa yły głosy przeciwko reformom: nawet projekt
oczynszowania poddanych w dobrach pa stwowych, czyli jak wtedy mówiono – narodowych,
został odrzucony. Wpływowy minister sprawiedliwo ci Feliks Łubie ski doprowadził natomiast do
podj cia decyzji nie tylko nieuzasadnionej, ale wprost krzywdz cej chłopstwo. Wydany 21 grudnia
1807 r. dekret precyzował zakres przyznanej poddanym wolno ci, okre laj c warunki
ewentualnego opuszczania wsi przez chłopa, a tak e zapowiadał opiek pa stwa nad umowami
mi dzy chłopstwem a ziemia stwem. Jednak e dekret ustalał zarazem, e w razie odej cia chłopa
ze wsi był on zobowi zany pozostawi panu w cało ci załog (tj. inwentarz ywy i martwy) oraz
„zasiewy”, uznane za własno dziedzica podobnie jak ziemia. Co wa niejsze, dekret tylko na rok
gwarantował nieusuwalno chłopów – po tym terminie pozostawiał zupełn swobod dziedzicom.
W ten sposób pod gro b całkowitej ruiny chłop musiał pozosta we wsi, a zarazem dziedzic miał
całkowit swobod rugów – usuwania chłopa i przywłaszczania sobie jego ziemi oraz dorobku.
Chłop formalnie został czasowym dzier awc . Słusznie wi c mówiono, e konstytucja Ksi stwa
„zdj ła chłopom kajdany wraz z butami”.
Dekret grudniowy spotkał si z yw krytyk ze strony lewicy. Na wsi wywołał silne
wzburzenie w ród chłopów. Poniewa , jak wspomniano, rozumieli oni nieraz postanowienia
konstytucji jako zwolnienie od wszelkich ci arów, dochodziło na tym tle do zaburze z powodu
nie-odrabiania pa szczyzny i niepłacenia czynszów. Liczniejsze wyst pienia obj ły szczególnie
dobra narodowe –-: w celu stłumienia ich u yto bezwzgl dnie wojska. Ponadto uwolnieni chłopi
opuszczali gospodarstwo, szukaj c lepszych warunków, zwłaszcza mniejszych obci e
pa szczy nianych. Faktycznie prowadziło to do dalszej pauperyzacji wsi, zwi kszania si liczby
komorników, parobków i wyrobników, którzy utrzymywali si głównie z pracy najemnej.
Obci enia pa szczy niane bynajmniej nie ulegały zmniejszeniu – przeciwnie, pod gro b
odebrania ziemi dziedzice podnosili rozmiary dotychczasowych wiadcze na rzecz dworu. A eby
zapobiec masowemu przenoszeniu si chłopów, władze wprowadziły tak e przepisy
administracyjne, ograniczaj ce swobod poruszania si . Przesiedlenie nie było mo liwe bez
odpowiedniego po wiadczenia ze strony wójta, którym zwykle bywał oficjalista dworski, je li nie
sam dziedzic. Oznaczało to dalsze utrzymanie przez dwór cz ci ogranicze s dowo-
administracyjnych chłopa.
Praktycznie z praw obywatelskich, a tak e politycznych mogli korzysta tylko chłopi-
czynszownicy, którzy stanowili niewielk cz
ludno ci chłopskiej. O wiele szybciej ni ta grupa
rosła warstwa chłopów bezrolnych – odsetek ich wahał si od 30 do 60% całej ludno ci, przy czym
HISTORIA POLSKI 1764-1864
ródło: www.edu-net.prv.pl
92
najwi cej bezrolnych było w departamentach zachodnich.
W sprawie chłopskiej bardziej dalekowzroczne stanowisko zaj ł rz d pruski, który w tym e
czasie podj ł reformy dotycz ce mi dzy innymi ludno ci polskiej l ska i Pomorza. Pierwszy,
wydany pod wpływem wstrz su wojennego edykt z 1807 r. przyniósł jedynie uwolnienie od
podda stwa osobistego (i to rozło one na okres trzyletni) – uzupełnione przyznaniem chłopom
prawa do nabywania ziemi i zniesieniem najmów przymusowych oraz wiadcze zwi zanych z
podda stwem osobistym, Nie wybiegał wi c wiele poza to, co otrzymali w tym e czasie chłopi w
Ksi stwie. Jednak e pod naciskiem ruchów chłopskich, które przybrały najwi ksze nasilenie w
czysto polskich wsiach górno l skich w 1811 r., władze pruskie, zamierzaj ce pozyska chłopa
przeciwko Napoleonowi, poszły na dalsze ust pstwa. Ju w 1808 r. chłopi z domen królewskich
otrzymali własno ziemi, z obowi zkiem jednak wysokiego wykupu za pa szczyzn . W 1811 r.
ukazał si natomiast edykt regulacyjny, który rozpocz ł wła ciwy proces uwłaszczenia w Prusach.
Edykt wprowadzał zniesienie pa szczyzny dla bogatszych chłopów, ale z zastrze eniem wysokiego
odszkodowania czy to w postaci cz ci gruntów chłopskich, czy jednorazowej opłaty, czy te
długoterminowej renty dla pana, który nadal pozostawał zwierzchnim wła cicielem gruntu.
Utrzymano tak e wiadczenia w naturze. Na Górnym l sku zastrze ono przy tym, e tzw.
zagrodnicy pa szczy niani musz odda wi kszo swej ziemi panom. Zreszt po zwyci stwie nad
Napoleonem postanowienia regulacyjne uległy w 1816 r. ograniczeniu przez wył czenie tych
wszystkich gospodarstw, z których odrabiano pa szczyzn piesz . Niemniej powy sze reformy
rozpocz ły kierowany przez pa stwo klasyczny odgórny proces uwłaszczania chłopów, który miał
trwa w Prusach do połowy XIX w.
Pruska reforma regulacyjna, korzystna przede wszystkim dla ziemia stwa, w pewnym zakresie i
dla bogatszego chłopstwa, przyczyniała! si wszak e do proletaryzacji szerokich rzesz
zagrodników, komorników i chałupników. W porównaniu jednak ze stosunkami panuj cymi w
Ksi stwie Warszawskim czy na ziemiach polskich pod zaborem austriackim, gdzie od czasu reform
józefi skich zapanowała zupełna stagnacja, reforma pruska oznaczała najdalszy krok ku
wprowadzeniu stosunków kapitalistycznych na wsi. W ten sposób rozbie no ci w rozwi zaniu
sprawy chłopskiej prowadziły do narastaj cego zró nicowania w sytuacji ekonomicznej i
społecznej mi dzy terytoriami polskimi i rozbijały jednolito rozwoju narodowego. Jednocze nie
do celów ogólnonarodowych nie mo na było wykorzysta najbardziej wyrobionych i wiadomych
społecznie elementów w ród chłopstwa. Przykładem mogła by cho by walka chłopów
górno l skich, której owoce zbierał przede wszystkim chłop niemiecki w pa stwie pruskim.
d.
Przemiany gospodarcze Ksi stwa na tle sytuacji politycznej i społecznej
Sytuacja gospodarcza Ksi stwa Warszawskiego przez długi czas była oceniana w historiografii
jako wyj tkowo trudna, co wi zano zreszt
E
ogólnymi problemami Europy napoleo skiej. Podj te
przez Barbar Grochulsk badania pozwoliły zakwestionowa słuszno takiego stanowiska. Nie
neguj c ujemnego wpływu blokady Anglii na kształtowanie si cen na polskie produkty rolne, a w
zwi zku z tym na rolnictwo, Grochulska gotowa jest dostrzec pewne elementy o ywienia
gospodarczego, zwłaszcza w dziedzinie produkcji przemysłowej. Ocen komplikuj przemiany
terytorialne Ksi stwa, które pocz tkowo obejmowało ok. 104 tys. km
2
i 2,6 mln mieszka ców, a w
1809 r. zostało powi kszone do 151 tys. km
2
i 4,3 mln, przy czym w sposób istotny zwi kszył si
jego potencjał przemysłowy przez wł czenie Staropolskiego Okr gu Górniczego w Kieleckiem.
Niemniej, od pocz tku mo na obserwowa rozwój przemysłu tkackiego, koncentruj cego si nadal
w zachodniej Wielkopolsce, dobrze prosperowało zwłaszcza sukiennictwo, nastawione nie tylko na
eksport do Rosji (utrudniony od 1809 r.), ale i na potrzeby zwi kszanego wojska. Dokonywały si
tak e zmiany organizacyjne w tym przemy le, prowadz ce do wi kszej koncentracji produkcji.
Poprawiło si równie wpatrzenie w miejscowy surowiec, gdy posiadacze ziemscy, zniech cani do
inwestowania w rolnictwie wskutek niepomy lnego układu cen, wi ksz trosk zacz li otacza
HISTORIA POLSKI 1764-1864
ródło: www.edu-net.prv.pl
93
rozwój hodowli, zwłaszcza owiec.
Z innych działów przemysłu rozwin ły si niektóre działy przemysłu rolnego, szczególnie
gorzelnictwo i browarnictwo, traktowane przez ziemia stwo jako ródło zast pczych dochodów. Z
zwi zku z potrzebami mii o ywiła si produkcja górniczo-hutnicza. W Ksi stwie Warszawskim
działało 48 wielkich pieców hutniczych i 120 tzw. wie arek. Rozwój produkcji rzemie lniczo-
przemysłowej zwi zany był w pewnej mierze z o ywieniem rynku wewn trznego, przede
wszystkim jednak kształtowała go koniunktura wojenna. Na czoło wybijały si dostawy i armii, na
których liweranci warszawscy, w du ej cz ci ydowskiego chodzenia, zbijali całe fortuny.
Skoncentrowany w ten sposób w ich r ku kapitał posłu ył z czasem do rozwini cia działalno ci
lichwiarsko-bankierskiej.
W handlu zewn trznym wskutek blokady zmniejszyło si znaczenie poł cze morskich, z czym
wi zało si tak e przesuni cie punktu ci ko ci z Gda ska do Warszawy. Wobec blokady Anglii,
która doprowadziła do tego, e eksport zbo a mi dzy 1805 a 1809 r. skurczył si z 54 tys. łasztów
do 8 tys., musiała rosn rola handlu l dowego. I w tym zakresie zna dostrzec wyra ne o ywienie.
Wprawdzie Ksi stwo znajdowało si pod presj pruskiego s siada, który odbierał ¾ wywozu, a
dostarczał ½ przywozu, ale powoli dokonywała si emancypacja od tej tradycyjnej zale no ci.
O ywiły si znów stosunki handlowe z Saksoni , która dzi ki unii personalnej była
uprzywilejowana w taryfie celnej i eksportowała do Ksi stwa zwłaszcza produkty swego przemysłu
bawełnianego, którego brakowało w Polsce. Zwi kszeniu uległa tak e wymiana handlowa z
Austri , Rosj oraz z Francj , która traktowała Ksi stwo jako wygodny rynek zbytu. Przywo ono
do Ksi stwa, podobnie jak dawniej do Rzeczypospolitej, wina, tkaniny, korzenie i owoce
południowe, sól, a tak e wyroby metalowe. Eksport obejmował przede, wszystkim artykuły rolne,
le ne i hodowlane oraz sukna. Pocz tkowo bilans handlowy kształtował si bardzo niekorzystnie
dla Ksi stwa, wkrótce jednak zacz ł si wyrównywa .
Do wyja nienia pozostaje, w jakiej mierze na stosunki gospodarcze kraju wpływał niezmiernie
rozbudowany fiskalizm. Znaczna cz
wybieranych przez władze pieni dzy pozostawała bowiem
w Ksi stwie, podtrzymuj c specyficzn koniunktur wojenn . Dochodziło wi c raczej do
przepływu kapitału z jednych warstw do drugich. Podatki były wysokie i wyci gane
rygorystycznie. Obejmowały one dawn „ofiar ” z czasów Sejmu Wielkiego, podniesion teraz do
20% dochodu posiadaczy ziemskich, podymne, dotykaj ce głównie mieszczan, i szereg opłat
po rednich. W rezultacie obci enie wynosiło 13 złp. rocznie na osob , wi cej ni w Austrii, co
wobec wyniszczenia kraju i trudno ci rolnictwa stanowiło poka n kwot . Mimo to skarb Ksi stwa
ton ł w długach, które w 1811 r. si gały 91 mln złp., to jest blisko trzykrotnie wi cej ni dawały
roczne dochody.
Uzyskane st d dochody przeznaczone były przede wszystkim na utrzymanie armii. Istniały
jednak równie obci enia na rzecz Francji. Wynikały one nie tylko z kontrybucji czy obowi zku
utrzymywania wojsk francuskich, przebywaj cych na terytorium Ksi stwa, ale tak e z ko-
nieczno ci płacenia za narzucane uzbrojenie (najcz ciej zdobyczne), za wierzytelno ci pruskie na
hipotekach w Ksi stwie, uznane za zdobycz wojenn przez Napoleona, itp. Zobowi zania
hipoteczne si gały 43 mln franków. Gdy okazało si , e były one praktycznie nie ci galne wobec
zubo enia ziemia stwa, cesarz zawarł w 1808 r. w Bayonne we Francji układ z władzami Ksi stwa,
w którym za zmniejszenie swych pretensji do 21 mln franków, płatnych przez rz d Ksi stwa,
przekazywał mu cało wierzytelno ci. W rezultacie przez 4 lata Ksi stwo musiało wypłaca si
Napoleonowi, nie b d c w stanie wyci gn od dłu ników tych tzw. bajo skich sum.
Specyficzn form obci
enia gospodarki i dochodów Ksi stwa było rozdanie przez Napoleona
znacznej cz ci dóbr narodowych, warto ci około 46 mln złp., marszałkom i generałom francuskim
oraz dowódcom , polskich legii. Nie uznawali oni obowi zków podatkowych wobec Ksi stwa i
uwa ali si za bezpo rednio zale nych od cesarza. Spowodowało to zmniejszenie dochodu z dóbr
narodowych o ok. 20%.
Olbrzymie kwoty poci gała za sob rozbudowa wojska. Pocz tkowo Ksi stwo zobowi zane
HISTORIA POLSKI 1764-1864
ródło: www.edu-net.prv.pl
94
było do utrzymywania 30 tys., od 1809 r. liczba ta została podwojona, a w 1812 r. si gała niemal
100 tys. Armia Ksi stwa opierała si na powszechnym poborze; w drodze losowania powoływano
rekruta do 6-letniej słu by, spo ród wszystkich m czyzn w wieku od 20 do 28 lat. Poniewa
zamo niejsi mogli si od tego obowi zku wykupi , najwi cej ołnierzy rekrutowało si spo ród
biedoty wiejskiej. W wojsku nie brakło te ochotników, nierzadko z innych dzielnic polskich. W
kadrze oficerskiej ton nadawali dawni oficerowie legionowi i ko ciuszkowcy – w miar rozbudowy
armii zwi kszała si wszak e liczba młodych oficerów spo ród ziemia stwa i arystokracji. Ale
postawa tej starej kadry oficerskiej powodowała, e utrzymały si niektóre demokratyczne tradycje.
Nie było kary chłosty, l enia ołnierza ani przesadnego zwracania uwagi na umundurowanie czy
parady wojskowe. Dyscyplina była do lu na. Du y nacisk kładło natomiast dowództwo na
wychowanie obywatelskie ołnierza. Poniewa przez wojska Ksi stwa przesun ło si do 200 tys.
ludzi, oddziaływanie armii na społecze stwo było wyj tkowo du e. Tym wi ksze te znaczenie
miał odmienny ni w dawnej Rzeczypospolitej czy w pa stwach rozbiorczych charakter wojska. Na
yczenie Napoleona i wobec konieczno ci finansowej, cz
zaci ganego w Ksi stwie rekruta szła
bezpo rednio na słu b cesarza. Do oddziałów, które znalazły si w bezpo redniej słu bie
francuskiej, nale ała przede wszystkim Legia Nadwi la ska, przeformowana z dawnej Legii
Włoskiej i oddana pod komend gen. J. Chłopickiego. Liczebno jej doszła do 10 tys. Wojsko to
pocz tkowo znajdowało si przy boku Hieronima, króla Westfalii, w celu tłumienia ewentualnego
niezadowolenia Niemców, pó niej zostało wysłane do Hiszpanii, gdzie wraz z Francuzami
walczyło w latach 1808-1811 przeciwko powsta com i armii angielskiej. Słynn jednostk stał si
równie wcielony przez Napoleona w 1807 r. do jego gwardii pułk lekkokonny (szwole erów),
który utrwalił sław Polaków jako doskonałej jazdy. W kampanii hiszpa skiej jako Dywizja
Ksi stwa Warszawskiego brały tak e udział 3 najlepsze pułki piechoty i pułk lansjerów. Wszystkie
te wojska, zmuszone do walki w interesie cesarstwa, nie maj cym wiele wspólnego ze spraw
polsk , stanowiły swoist danin Ksi stwa dla Napoleona.
Trudno wszak e nie uzna , e cała armia stanowiła przedmiot szczególnej pieczy i dumy
Ksi stwa. Zdobyła sobie przy tym pozycj uprzywilejowan w społecze stwie, które widziało w
niej najlepszego gwaranta przywrócenia dawnej pa stwowo ci.
Nie spotykana od dawna wysoka pozycja wojskowych nie była jedyn zmian , jaka zarysowała
si wtedy w układach społecznych w Ksi stwie. Zahamowany przez rozbiory proces tworzenia si
polskiej warstwy urz dniczej przybrał znów na sile. Nowoczesne pa stwo nie mogło funkcjonowa
bez sprawnej biurokracji, tote na miejsce urz dników pruskich i austriackich trzeba było
wprowadza rodzimych. Liczba ich si gała do 9 tys., a w celu zapewnienia im odpowiedniego
wyszkolenia powołano w 1808 r. Szkoł Prawa w Warszawie.
Zarówno w armii, jak i w aparacie urz dniczym obok szlachty powa niejsz ni w
Rzeczypospolitej rol odgrywało mieszcza stwo. Otworzyły si przed nim bowiem mo liwo ci
politycznego oddziaływania, których do tej pory było pozbawione. Chocia w najwy szych
władzach udział mieszczan był niewielki, to je li chodzi o ni sze kadry urz dnicze, a tak e o
korpus oficerski, liczba ich stale wzrastała. Z mieszczan składała si tak e gwardia narodowa, która
pełniła rol policyjn w wi kszych miastach, a w razie potrzeby uczestniczyła równie w walkach
obronnych. Ten awans społeczny mieszcza stwa wi zał si w pewnej mierze ze wspomnian
poprzednio rzutko ci handlow mieszczan, gromadzeniem si w miastach kapitału. Wobec
trudno ci ekonomicznych wsi mo na wi c mówi o pewnym, nieznacznym na razie awansie
gospodarczym mieszcza stwa. Nie znalazł on jednak wówczas, jak wiadomo, odbicia w
wykupywaniu z r k szlachty dóbr ziemskich, jakkolwiek prawo takie uzyskali wtedy mieszczanie
ostatecznie. Awans mieszcza stwa nie obj ł wszak e całej warstwy, ale jego cz
najzamo niejsz .
Wyj tkiem była ludno ydowska, stanowi ca 28% ludno ci miejskiej. W 1808 r. władze
Ksi stwa zawiesiły prawa obywatelskie ydów, narzucaj c na nich dodatkowe ci ary fiskalne.
Starano si ich te zmusi do mieszkania w wydzielonych dzielnicach. Te kroki przyczyniały si do
HISTORIA POLSKI 1764-1864
ródło: www.edu-net.prv.pl
95
utrzymywania wyodr bnienia ydów od społeczno ci polskiej i komplikowały proces powstawania
bur uazji. Jedynie nieznaczna cz
ydów, najzamo niejszych, nie była obj ta tymi
ograniczeniami. W tych warunkach trudno si dziwi , e tylko niewielu ydów manifestowało sw
ł czno ze społecze stwem polskim w czynach zbrojnych. Nale ał do nich m.in. płk Berek
Joselewicz, który na czele szwadronu poległ pod Kockiem w 1809 r.
e.
Wojna z Austri
Od pocz tku swego istnienia Ksi stwo Warszawskie musiało dzieli losy wielkiego imperium
napoleo skiego. Ju w 1808 r. oddziały polskie, znajduj ce si na słu bie Napoleona, wzi ły udział
w walkach z powstaniem hiszpa skim-spowodowanym zaborcz polityk cesarza. Legia
Nadwi la ska od czerwca walczyła z wojskami J. Palafoxa, legendarnego przywódcy
hiszpa skiego, zamykaj c je w ko cu w Saragossie. Dwukrotne obl
enie tego miasta przez
oddziały francuskie i polskie sko czyło si krwawym szturmem oraz kapitulacj Hiszpanów. Na
jesieni 1808 r. pułk lekkokonny gwardii uczestniczył w forsowaniu przez Napoleona drogi do
Madrytu. Wtedy wła nie doszło do szar y szwadronu Jana Kozietulskiego w w wozie Somosierra.
W ci gu 8 minut szwole erowie zdobyli 4 baterie, broni ce przej cia mi dzy górami, wywołali
panik w wojsku hiszpa skim i otworzyli drog do stolicy. Na wiosn 1809 r. dywizja Ksi stwa
Warszawskiego przyczyniła si walnie do zwyci stwa pod Ciudad Real.
Walki w Hiszpanii rozci gn ły si jednak na nast pne lata. Wprawdzie przyniosły one dalsze
sukcesy oddziałom polskim (jak cho by szar a jazdy polskiej w w wozie San Estavan w 1810 r.
czy rozbicie desantu angielskiego przez obro ców Fuengiroli), jednak mimo okazywanego m stwa
i brawury cz
wojska burzyła si przeciwko wykorzystywaniu go w walce o ujarzmienie innych
narodów, i to w walce prowadzonej z niesłychan bezwzgl dno ci i okrucie stwem. To
niezadowolenie z post powania Napoleona spot gowało nastroje opozycyjne w ród republika skiej
lewicy w kraju. Nie zabrakło prób nawi zywania kontaktów z podobnymi organizacjami
niemieckimi w celu wspólnego przeciwstawienia si cesarzowi. Wi kszo jednak uwa ała
wytrwanie przy boku Napoleona za tward konieczno i jedyn drog realizacji polskich d e
niepodległo ciowych.
Stanowisko takie poparli swym autorytetem Staszic i Kołł taj. Pierwszy z nich w broszurze O
statystyce Polski (1807) za najwa niejsze uwa ał podniesienie gospodarki polskiej przez zerwanie z
prze ytkami feudalizmu, drugi w anonimowo wydanych Uwagach nad tera niejszym poło eniem
tej cz ci ziemi polskich, któr od pokoju tyl yckiego zacz to zwa Ksi stwem Warszawskim (1809)
zastanawiał si nad mo liwo ciami wskrzeszenia pa stwa polskiego, wi
c je niedwuznacznie z
Napoleonem.
Tymczasem nadeszła pierwsza próba ogniowa trwało ci tych postaw. Korzystaj c z
niepowodze Napoleona w Hiszpanii, Austria podj ła now wojn przeciwko cesarstwu
francuskiemu. Wprawdzie do zasadniczego starcia miało doj na terenie Bawarii, jednak rz d
wiede ski skierował równie 32-tysi czny korpus pod wodz ks. Ferdynanda d'Este na Ksi stwo
Warszawskie, spodziewaj c si łatwo je zaj , by odst pi Prusom czy Rosji w zamian za pomoc
przeciwko Francji. Napoleon nie przypuszczał, by Ksi stwo stało si przedmiotem ataku, tote
wycofał z niego swe wojska, a tak e cz
wojska polskiego. W rezultacie pod broni zostało ok.
16 tys. ołnierza. Dnia 14 kwietnia arcyksi
d'Este wkroczył w granice Ksi stwa, kieruj c si na
Warszaw . Mimo dwukrotnej przewagi liczebnej nieprzyjaciela, dowodz cy wojskiem polskim ks.
Poniatowski zdecydował si stawi opór.
Ks. Józef Poniatowski (1763-1813) miał za sob ju dług karier wojskow . Słu b zaczynał w
armii austriackiej, zbieraj c do wiadczenia w wojnie austriacko-tureckiej. Powołany na
organizatora armii polskiej w dobie Sejmu Wielkiego, wyró nił si chlubnie w wojnie w obronie
Konstytucji 3 maja. Walczył tak e w powstaniu ko ciuszkowskim. Jego zachowanie pod zaborem
pruskim budziło sporo zastrze e , jednak po wkroczeniu wojsk francuskich na ziemie polskie
HISTORIA POLSKI 1764-1864
ródło: www.edu-net.prv.pl
96
opowiedział si po stronie Napoleona, przyj ł funkcj dyrektora wojny, a pó niej ministra wojny w
Ksi stwie i przyczynił si w du ej mierze do organizacji zarówno .administracji wojskowej, jak i
samej armii polskiej. Poniatowski nie uzyskał jednak pełnego zaufania Francuzów – kr powano
jego poczynania, uzale niano od dowództwa francuskiego, podsycano antagonizmy mi dzy
ministrem a Zaj czkiem i D browskim. Wychowankowi starej, austriackiej szkoły wojskowej
brakło przy tym do wiadczenia z now strategi i taktyk , reprezentowan przez armi
napoleo sk . Niemniej jego talent wojskowy i organizacyjny zdołał pokona te wszystkie
przeszkody. Poniatowski okazał si najwybitniejszym wodzem polskim doby napoleo skiej.
Pierwsze starcie z armi austriack nast piło 19 kwietnia 1809 r. na przedpolach Warszawy pod
Raszynem. Wojsko polskie dzielnie stawało na dobrze obranych pozycjach obronnych, odpieraj c
powtarzaj ce si natarcia nieprzyjaciela. Polacy wygrali te zaci ty bój na grobli faenickiej –
podczas kontrataku polskiego poległ poeta i organizator wojska, legionista płk Cyprian Godebski.
Mimo przewagi austriackiej młoda armia polska wyszła z tej pierwszej bitwy niepokonana.
Poniatowski zrezygnował jednak z dalszej obrony stolicy i wycofał swe wojsko za Wisł , oddaj c
Warszaw w r ce Austriaków. Decyzja jego uwarunkowana była zarówno słabo ci sił, którymi
dysponował, niedostatkami fortyfikacji Warszawy, jak równie obaw , e niezb dne wci gni cie
do walki gwardii narodowej wzmocniłoby wpływ lewicy na władze Ksi stwa. Natomiast Austriacy
zmuszeni zostali do zaanga owania znacznych sił dla, kontrolowania niepewnej stolicy.
Tymczasem ks. Józef po odparciu prób przeprawienia si Austriaków za Wisł , za rad
generalicji podj ł ofensyw w gł b Galicji. Nie napotykaj c wi kszego oporu ze strony
zaskoczonego przeciwnika zaj ł Lublin, Zamo i Sandomierz. Wysuni te oddziały jazdy
opanowały Lwów. Wkraczaj cy ołnierz był witany owacyjnie przez ludno , która garn ła si do
polskiego wojska i tworzyła własne oddziały partyzanckie. Jednocze nie po piesznie
rozbudowywano siły polskie na tych obszarach, których nie powiodło si zaj Austriakom. Ks.
Ferdynand próbował bowiem daremnie zdoby Toru i wtargn do Wielkopolski. W ko cu wobec
post pów wojsk polskich musiał opu ci Warszaw , by odebra utracone tereny. Powiodło mu si
to tylko cz ciowo (m. in. zdobył Sandomierz), ale w tym czasie do Galicji wkroczyły ju
posiłkuj ce tym razem Francuzów wojska rosyjskie, które parły szybko do przodu, by nie dopu ci
do zaj cia jej przez Polaków. Niemniej w ko cowym okresie wojny inicjatywa przeszła znów w
r ce ks. Józefa, który zacz ł ponowne działania ofensywne. Przez Kieleckie dotarł szybkim
marszem do bram Krakowa, zaj tego przez wojsko polskie w chwili ogólnego zawieszenia broni.
Tymczasem bowiem Napoleon zdołał rozbi główn armi austriack pod Wagram (w bitwie tej
wyró nił si znów polski pułk lekkokonnych gwardii) i zmusił Wiede do przyj cia rozejmu.
W ten sposób własnymi siłami Ksi stwo odparło nieprzyjaciela. Pierwsza to zarazem kampania
od czasów Sobieskiego zako czona zwyci stwem wojska polskiego. Sukces wywalczyły przede
wszystkim doskonale spisuj ce si oddziały piechoty i artyleria. Wysokie talenty dowódcze okazał
ks. Józef, którego pozycja w Ksi stwie i u Napoleona mocno okrzepła. Bezpo rednim skutkiem
osi gni tych sukcesów było przył czenie do Ksi stwa ziem zabranych przez Austri w trzecim
rozbiorze oraz obwodu zamojskiego. Kopalnie soli w Wieliczce miały pozosta wspóln
własno ci Ksi stwa i Austrii. Zmiany te wprowadził pokój w Schonbrunnie, który Austria musiała
podpisa w 1809 r. ze zwyci skim Napoleonem. Obejmował on tak e przekazanie Rosji obwodu
tarnopolskiego.
f.
Wojna z Rosj
Polacy spodziewali si , e zwyci stwo nad Austriakami doprowadzi do odbudowy Polski.
Napoleon jednak napotkał w tej sprawie zdecydowany opór Aleksandra I. Sam zreszt , aby
umo liwi porozumienie z Rosj , gotów był przysta , by „królestwo polskie nigdy nie zostało
odbudowane”. Takie sformułowanie znalazło si w przygotowywanej przez obie strony konwencji,
któr Napoleon w ko cu odrzucił. Przewiduj c zbli aj c si rozpraw z Francj car nie zaniedbał
HISTORIA POLSKI 1764-1864
ródło: www.edu-net.prv.pl
97
wszak e prób pozyskania opinii polskiej. Poprzez Czartoryskiego proponował odbudow Polski w
granicach przedrozbiorowych pod swym berłem. Wprawdzie nie udało si mu pozyska ks. Józefa,
jednak rozbudził nadzieje w ród arystokracji, tym mocniejsze, e jednocze nie na Litwie rozpocz ł
prace nad przygotowaniem statutu autonomicznego. Do prac tych wci gn ł Aleksander ks. Michała
Ogi skiego i Ksawerego Druckiego-Lubeckiego. Osi gn ł dzi ki temu swe cele, doszło bowiem na
terenie zaboru rosyjskiego do rozdwojenia opinii polskiej, której cz
sympatyzowała z
Aleksandrem.
Tymczasem Ksi stwo coraz wyra niej przygotowywało si do wojny z Rosj , która w
przekonaniu tfgółu miała zdecydowa o odrodzeniu pa stwa polskiego. Wyka czano prace
fortyfikacyjne, buduj c m. in. z wielkim nakładem twierdz w Modlinie, powi kszono liczb
wojska, si gaj c w kampanii 100 tys. Napoleon, który długo zwlekał z zaanga owaniem si w
spraw polsk , tym razem zapowiadał odbudow pa stwa polskiego, jakkolwiek nie precyzował
jego granic. Niemniej umawiał si ju z Austri co do oddania Galicji za Iliri (Dalmacj ).
Rozpoczynaj c wojn , sam jednak nie ogłosił utworzenia Królestwa Polskiego. Pozwolił tylko, by
uczynił to sejm, na którym zawi zano generaln konfederacj pod lask s dziwego Adama
Czartoryskiego, generała ziem podolskich. Po proklamowaniu Królestwa Polskiego sejm wysłał do
Napoleona do Wilna deputacj z pro b o pomoc w restauracji pa stwa polskiego i opiek nad nim.
Napoleon znów odwołał si do powszechnego powstania na Litwie, na wzór wielkopolskiego.
Trudno jednak było liczy , by przybrało ono wi ksze rozmiary, gdy sympatie szalcheckie były
podzielone, natomiast cesarz nie zamierzał odwoływa si do mieszcza stwa czy chłopstwa.
Przeciwnie – czynił, co mógł, by podkre li , e nie chce doprowadzi do adnych zasadniczych
zmian społecznych na tych ziemiach. Nie zapobiegło to antyszlacheckim wyst pieniom chłopskim,
a jednoczesny przemarsz olbrzymiej armii znacznie ostudził zapały. Nie pomogło i utworzenie
Rz du Tymczasowego w Wilnie z samych magnatów. W rezultacie wysiłek militarny Litwy nie
przekroczył 17 tys. ludzi.
Dla pokonania Rosji Napoleon ci gn ł półmilionow armi z całej uzale nionej od siebie
Europy. W tej masie tylko wojsko polskie wyst powało w imi wskrzeszenia swej ojczyzny i
przekre lenia dzieła rozbiorów. Tak jednak, jak oddziały polskie rozpłyn ły si w armii
napoleo skiej, wł czone do ró nych korpusów francuskich, podobnie zacierał si cel i charakter
tych d
e polskich w cało ci działa . Tylko cz
wojska polskiego (ok. 32 tys.) została
wydzielona jak V korpus pod komend Poniatowskiego. Zadaniem jego było pocz tkowo
wywołanie powstania na Ukrainie i osłona Ksi stwa przed zgrupowan tam armi rosyjsk . W toku
działa wojennych korpus Poniatowskiego został u yty do bezskutecznego po cigu za armi
Bagrationa i wysuni ty do przodu, natomiast jego miejsce zaj ł korpus austriacki ks.
Schwarzenberga, który nie my lał o podejmowaniu działa ofensywnych i nie przeszkodził pó niej
Rosjanom w przej ciu przez Polesie ija gł bokie tyły wielkiej armii.
W toku kampanii wojska polskie wyró niły si m stwem pod Smole skiem, dzielnie walczyły
pod Borodinem, pierwsze wkroczyły do Moskwy. W czasie odwrotu Polacy najlepiej oparli si
ogarniaj cemu wielk armi rozprz eniu i uczestniczyli w licznych bojach osłonowych. W czasie
słynnej przeprawy przez Berezyn polscy i francuscy saperzy postawili w lodowatej wodzie dwa
mosty, przez które uratowały si resztki armii. Wojska polskie poniosły olbrzymie straty; do kraju
wróciło niespełna 24 tys. ludzi. V korpus zdołał jednak ocali swe sztandary i artyleri . Niemniej
wielki wysiłek Ksi stwa wło ony w organizacj wojska został stracony.
Uratowane z katastrofy siły polskie nie były wystarczaj ce, by powstrzyma Rosjan, jakkolwiek
tak e armia rosyjska była powa nie osłabiona trudnymi i bezwzgl dnymi walkami. Skoro ks.
Schwarzenberg odmówił osłaniania Ksi stwa i oddał w r ce rosyjskie Warszaw , ks. Józef wycofał
si z resztkami wojska polskiego do Krakowa. Po raz ostatni przyst pił do reorganizacji armii,
doprowadzaj c swój korpus do stanu ponad 16 tys. ludzi. Wtedy sformował tak e pułk konny
krakusów, który z powodzeniem miał konkurowa z kozakami. Podobna liczba wojska znajdowała
si w wa niejszych twierdzach, Gda sku, Modlinie i Zamo ciu, a kilka tysi cy na terenie Rzeszy.
HISTORIA POLSKI 1764-1864
ródło: www.edu-net.prv.pl
98
Armia polska stanowiła jeszcze sił , której nie mo na było lekcewa y .
Aleksander I, który toczył rokowania o zmontowanie koalicji zdolnej do pełnego wykorzystania
zwyci stwa rosyjskiego nad wielk armi , starał si równie o zneutralizowanie, je li nie
pozyskanie wojska polskiego. Wydawało si to tym łatwiejsze, e rz d Ksi stwa ju na wiadomo
o kl sce Napoleona zwrócił si przez młodego Czartoryskiego z gotowo ci przej cia na stron
Aleksandra za cen przył czenia Litwy. Zwyci ski car gotował si do postawienia sprawy polskiej.
Poniatowski pozostał jednak wierny orientacji napoleo skiej, nie wierz c, by zaborcy dopu cili do
odbudowy Polski. Wyprowadził wi c wojska polskie do Saksonii, gdzie Fryderyk August
dotrzymał równie wierno ci cesarzowi. Jazda polska znów wyró niła si w czasie walk w
kampanii na Łu ycach, l sku i w Saksonii. Mianowany marszałkiem Francji Poniatowski wzi ł
udział na czele swego korpusu w bitwie narodów pod Lipskiem i osłaniaj c odwrót Francuzów,
parokrotnie ranny, uton ł w Elsterze 18 pa dziernika 1813 r. Resztki polskiej armii wycofały si z
Napoleonem do Francji. Oddziały polskie walczyły m nie w kampanii 1814 r. Dopiero po
abdykacji Napoleona przej ł je Aleksander i oddał pod komend swego brata w. ks. Konstantego,
odsyłaj c do kraju.
W tym czasie Ksi stwo Warszawskie wraz z Gda skiem znalazło si pod okupacj rosyjsk .
Kapitulowały równie po rocznym oporze pozostawione w twierdzach załogi. O losach tych
terenów miał decydowa – bez udziału Polaków – kongres wiede ski. Zwi zanie sprawy polskiej z
Napoleonem sko czyło si jeszcze jedn kl sk narodow . Niemniej sprawa polska została
zepchni ta z martwego punktu, w którym znalazła si po trzecim rozbiorze. Czyn zbrojny Polaków
i podj cie sprawy polskiej przez Napoleona zmusiły mocarstwa, a przede wszystkim Aleksandra I,
do rozpatrzenia kwestii odbudowy królestwa polskiego.
4.
Królestwo Polskie w unii z Cesarstwem Rosyjskim
a.
Utworzenie Królestwa Polskiego i nowy podział ziem polskich
Mimo kl ski Napoleona i załamania si koncepcji odbudowy pa stwa polskiego z pomoc
Francji, wielki wysiłek wło ony w utrzymanie i rozwój zal ka pa stwowo ci polskiej, jakim było
Ksi stwo Warszawskie, a zwłaszcza w rozbudow armii polskiej, nie poszedł na marne. Powrót do
stanu z 1795 r. okazał si niemo liwy i sprawa polska stan ła jako jedno z najwa niejszych
zagadnie przed uczestnikami kongresu wiede skiego, restauruj cymi dawny porz dek w
przeoranej przez rewolucj francusk i wojny napoleo skie Europie.
Spraw polsk na kongresie podj ła dyplomacja carska. Odpowiadało to yczeniom arystokracji
polskiej, która wróciła na ogół do orientacji prorosyjskiej, widz c w opiece carskiej gwarancj
zahamowania lub nawet cofni cia przemian społecznych w Polsce. Aleksander uwa ał natomiast,
e podporz dkowanie terenów polskich wzmocni jego wpływy w rodkowej Europie. Tote od
chwili zaj cia Ksi stwa Warszawskiego dawał wyra nie do zrozumienia – cho by przez powołanie
jako organu rz dz cego w Ksi stwie Najwy szej Rady Tymczasowej, w skład której weszli tak e
Polacy – e zamierza utrzyma swe zwierzchnictwo nad tymi obszarami na stałe. W tym te duchu
odbywał rokowania z Fryderykiem Wilhelmem pruskim w Kaliszu w 1813 r., proponuj c mu
odszkodowanie za pretensje do ziem drugiego i trzeciego zaboru w postaci Saksonii. Sprawa
pozostała w zawieszeniu, Prusy i Austria przeciwstawiały si bowiem utrzymaniu w jakiejkolwiek
postaci pa stwowo ci polskiej, a Aleksander musiał uwzgl dnia stanowisko swych sojuszników,
przynajmniej do momentu pokonania Napoleona.
Po pokoju paryskim Aleksander manifestacyjnie podkre lał sw yczliw postaw wobec
Polaków i wyst pił z koncepcj odbudowy pa stwa polskiego pod swym berłem. W takiej te
formie sprawa polska znalazła si na forum kongresowym, gdzie jako doradca cara w sprawie
polskiej wyst pował Adam Czartoryski.
danie poł czenia ziem Ksi stwa z Rosj spotkało si z
zasadniczym oporem ze strony Anglii, Austrii i Francji. Zwłaszcza minister angielski Castlereagh
HISTORIA POLSKI 1764-1864
ródło: www.edu-net.prv.pl
99
starał si przeciwdziała temu projektowi, który jego zdaniem naruszyłby równowag europejsk .
Poparł go w imieniu Austrii Metternich, a minister francuski Talleyrand, dawny współpracownik
Napoleona, teraz wypowiadał si za powrotem do stanu po trzecim rozbiorze, usiłuj c przy pomocy
sprawy polskiej rozbi jedno sojuszników. Jedynie Prusy godziły si oficjalnie na przyj cie
planów rosyjskich, pozyskane obietnic nabytków kosztem Saksonii.
Konflikt przybierał bardzo ostre formy, ju jednak w pocz tkach 1815 r. doszło do kompromisu,
który utwierdziła wie o powrocie Napoleona z Elby. Wi kszo terytorium Ksi stwa pozostawała
jako Królestwo Polskie pod panowaniem Aleksandra I, zł czona uni personaln z Rosj . Prusy
otrzymały tylko połow terytorium Saksonii, natomiast z ziem polskich Gda sk, Toru oraz
departamenty bydgoski i pozna ski, z których powstało Wielkie Ksi stwo Pozna skie. Austria
uzyskała Wieliczk i Podgórze oraz od Rosji obwód tarnopolski. Wreszcie Kraków z najbli sz
okolic tworzył wolne miasto, nad którym kontrol mieli roztacza wszyscy trzej zaborcy. W ten
sposób, wbrew głoszonym zasadom legitymizmu, mocarstwa europejskie dokonały nowego
rozbioru Polski. Usankcjonowany tym razem przez postanowienie mi dzynarodowe, rozbiór ten,
brutalnie gwałc cy granice etniczne i zwi zki gospodarcze, miał przetrwa wiek, a do I wojny
wiatowej.
Pozytywn stron postanowie kongresu wiede skiego była restauracja „imienia” polskiego. W
dwadzie cia lat po trzecim rozbiorze wbrew solennym zapowiedziom pojawiła si znów na mapie
Europy nazwa Królestwa Polskiego, prawda, e w bardzo kadłubowej formie. Nawet rz dy
zaborcze musiały teraz uzna , e nie mog Polakom odmawia prawa do zachowania swej
narodowo ci. Odpowiednie zobowi zania zło yły Austria i Prusy. W uchwałach kongresowych
zastrze ono powszechn amnesti dla Polaków, prawo posiadania i nabywania dóbr pod
wszystkimi zaborami, swobodn eglug i wymian handlow przy niskim cle w granicach z 1772
r. Postanowienia te wszak e, otwieraj ce mo liwo kształtowania si polskiego rynku
wewn trznego i rozwoju ycia narodowego, albo nie zostały wcale wprowadzone w ycie, albo
obowi zywały tylko przez krótki czas.
b.
Konstytucja Królestwa i Rzeczypospolitej Krakowskiej oraz organizacja ycia politycznego
narodowego pod zaborem pruskim i austriackim
Na mocy uchwał kongresu wiede skiego powstały dwa, zale ne od s siadów pa stwa,
utrzymuj ce polski charakter – Królestwo Kongresowe i Wolne Miasto Kraków. Pierwsze z nich
obejmowało obszar ok. 128 tys. km
2
z zaludnieniem dochodz cym do 3,3 mln mieszka ców.
Rzeczpospolita Krakowska była drobnym pa stewkiem – miała 1164 km
8
i 100 tys. ludno ci. Tylko
na tym obszarze mo liwy był wzgl dnie swobodny rozwój ycia narodowego i kierownictwo
sprawami wewn trznymi nale ało do Polaków. W obu wypadkach uprawnienia te opierały si na
ustawach konstytucyjnych.
Konstytucja Królestwa Polskiego została nadana przez Aleksandra I dnia 27 listopada 1815 r.
Wła ciwym twórc konstytucji był Adam Czartoryski, który zasady jej przedstawił ju w czasie
kongresu wiede skiego. Podstaw stała si zmodyfikowana zreszt konstytucja Ksi stwa
Warszawskiego oraz Konstytucja 3 maja – w wi kszym bowiem stopniu, ni to było w Ksi stwie,
nowa konstytucja uwzgl dniała dawne tradycje polskie. Pozornie bardzo liberalna, faktycznie
konstytucja Królestwa silniej ni konstytucja Ksi stwa zapewniała dominuj ce stanowiska
szlachcie, która była uprzywilejowana zarówno w sejmie, jak i przy obsadzaniu wy szych
stanowisk administracyjnych oraz s dowych. W jej r ku pozostał te pomini ty przez konstytucj
samorz d.
Królestwo Polskie miało by zwi zane na stałe z Rosj uni personaln . Ka dorazowy car miał
by jednocze nie królem polskim. Królestwo miało te prowadzi wspóln z Rosj polityk
zagraniczn – wskutek tego/ nie rozwijało własnej słu by dyplomatycznej. Zakres władzy
monarchy był bardzo szeroki: kierował administracyjnym aparatem władzy wykonawczej,
HISTORIA POLSKI 1764-1864
ródło: www.edu-net.prv.pl
100
sprawował naczelne dowództwo sił zbrojnych, miał tak e inicjatyw prawodawcz i prawo weta
wobec uchwał sejmu, który on sam zwoływał. Król mianował wy szych urz dników. Wreszcie
przysługiwało mu prawo zmiany konstytucji. W razie nieobecno ci króla zast pował go
wyposa ony w szerokie pełnomocnictwa namiestnik, co stało si wła ciwie reguł .
Organem pomocniczym w sprawowaniu tej władzy była Rada Stanu, a funkcj rz du pełniła
wyłoniona z niej Rada Administracyjna składaj ca si z ministrów. Stali oni na czele odpowiednich
komisji – Wyzna Religijnych i O wiecenia Publicznego, Sprawiedliwo ci, Spraw Wewn trznych i
Policji, Wojny, Przychodów i Skarbu. W przeciwie stwie do stosunków w Ksi stwie
Warszawskim, konstytucja nawi zywała zarówno w odniesieniu do władz centralnych, jak i
ni szych szczebli do zasady kolegialno ci, zgodnej z polskimi tradycjami. Przywrócony został
dawny podział na województwa, z prezesem i komisjami wojewódzkimi jako organami władzy.
Uprawnienia dwuizbowego sejmu były skromne: mógł podejmowa uchwały w sprawach
przedstawionych przez króla, zatwierdza bud et i kontrolowa działalno rz du. Posiedzenia
sejmu miały odbywa si raz na dwa lata przez 30 dni. Skład senatu i izby poselskiej był podobny
jak w Ksi stwie. W izbie poselskiej na 77 posłów szlacheckich, powoływanych na sejmikach, 51
deputowanych miało by wybranych przez zgromadzenie gminne, z których jednak w
przeciwie stwie do sytuacji w Ksi stwie usuni to wojskowych i wi kszo chłopów, z wyj tkiem
czynszowników z dóbr narodowych.
Prawa obywatelskie, zwane te cywilnymi, obejmowały ogół ludno ci z wył czeniem
ydowskiej, podobnie jak było w Ksi stwie. Składały si na nie: wolno osobista co do
przenoszenia si z miejsca na miejsce; nietykalno osoby i własno ci; wolno wyznania i
wolno druku. Konstytucja zastrzegała równie , e j zykiem urz dowym ma by j zyk polski.
Jedynie w korespondencji z królem dopuszczała francuski. Urz dy mieli obejmowa tylko Polacy.
Konstytucja Królestwa nale ała do wyj tkowych w ówczesnej Europie. Nawet we Francji prawo
wyborcze miała mniejsza liczba ludno ci ni w Królestwie (gdzie przysługiwało ono ok. 100 tys.
mieszka ców), mimo znacznej ró nicy w wielko ci obu krajów. Praktyczna realizacja postanowie
konstytucji napotkała jednak znaczne trudno ci. Wiele z nich nie weszło w ycie, inne zostały
zawieszone. Aleksander I zostawiał bowiem sobie swobod interpretacji nadanych uprawnie .
Byłoby anomali , gdyby ten sam władca, który w znacznie pot niejszej Rosji był monarch
absolutnym, zechciał w kadłubowym Królestwie ogranicza swobod swych poczyna . Te dwa
sposoby rz dzenia okazały si ze sob nie do pogodzenia: Aleksander musiał wybiera mi dzy
zachwianiem swej pozycji w Rosji a konfliktem ze społecze stwem polskim. Nie mo na było mie
w tpliwo ci co do jego decyzji.
Konstytucja Rzeczypospolitej Krakowskiej oparła si równie na wytycznych przygotowanych
na kongresie wiede skim przez Adama Czartoryskiego, a rozwini tych i nadanych w 1818 r. Ustrój
był republika ski, faktycznie władz sprawowała arystokracja i bur uazja. Władz wykonawcz
kierował senat, składaj cy si z prezesa i 12 senatorów: praktycznie byli oni wyznaczeni przez
rezydentów Rosji, Austrii i Prus, dozoruj cych sytuacj w Rzeczypospolitej. Jako ciało
ustawodawcze i kontroluj ce konstytucja ustanawiała Zgromadzenie Reprezentantów zwane
sejmem – cz
jego członków wybierały podobnie zorganizowane jak w Królestwie zgromadzenia
gminne, cz
wyznaczały ró ne instytucje, m. in. uniwersytet, który odgrywał wtedy wa n rol w
yciu politycznym, koncentruj c wokół siebie opozycj liberaln . J zykiem urz dowym był j zyk
polski. Mimo stałej kontroli ze strony rezydentów Polacy mieli zapewniony swobodny rozwój
ycia narodowego. Kieruj cy senatem prezes Stanisław Wodzicki, przywódca fakcji
arystokratycznej, tak bezwzgl dnie przecie walczył z opozycj liberaln , e nie wahał si wzywa
do ingerencji przeciwko niej rezydentów, co prowadziło do dalszego ograniczenia samodzielno ci
Rzeczypospolitej Krakowskiej.
Inne terytoria Rzeczypospolitej nie doczekały si praw autonomicznych. Wbrew poprzednim
obietnicom nie Uzyskały ich tereny wcielone wprost do cesarstwa rosyjskiego. Wprawdzie ju
poprzednio car oddał tamtejsz administracj i s downictwo w du ym stopniu w r ce szlachty
HISTORIA POLSKI 1764-1864
ródło: www.edu-net.prv.pl
101
polskiej, umo liwił rozwój polskiego szkolnictwa i przystał na utworzenie odr bnego korpusu
wojska litewskiego, jednak do tego ograniczyły si ust pstwa. Na trwalsze zagwarantowanie tego
stanu rzeczy ani tym bardziej na oczekiwane przez Polaków doł czenie cz ci tych terenów (tzw.
ziem zabranych) do Królestwa Aleksander I nie mógł przysta , ze wzgl du na stanowcz opozycj
wobec tych projektów w Rosji.
Znacznie gorzej było w pozbawionej wszelkiej autonomii Galicji. Zwoływanego od czasu do
czasu sejmu nikt nie brał powa nie, a wszelkie próby rozbudzenia ycia narodowego były
szykanowane przez czujn policj kanclerza Metternicha. Podobnie upo ledzony był ywioł polski
pod panowaniem pruskim – na l sku, Pomorzu, w Warmii i na Mazurach. Ludno polska nie
tylko miała praktycznie zamkni t drog do urz dów czy landtagów, ale nara ona była na
wzmo ony nacisk germanizacyjny, który odbywał si za po rednictwem szkoły, a tak e ko cioła
lutera skie-go czy katolickiego, znajduj cych si pod siln presj rz du. Nieco inaczej kształtowała
si sytuacja w Wielkim Ksi stwie Pozna skim. Wprawdzie rz d berli ski nie przyznał mu
zapowiadanych w Wiedniu uprawnie autonomicznych, potraktował jako integraln cz
pa stwa
pruskiego i urz dził na wzór innych prowincji, jednak e licz c si z faktem, e szlachta pozna ska
była prawie w cało ci polska, władze utrzymały pozory pewnych swobód narodowych. Tak wi c
pewn odr bno ci Pozna skiego było powołanie specjalnego namiestnika, którym został ks.
Antoni Radziwiłł, onaty zreszt z Hohenzollernówn . Władze nie przekazały mu jednak
administracji, która pozostała w r ku niemieckiego prezesa prowincji. Pocz tkowo nie
wprowadzono' tak e ogranicze w posługiwaniu si j zykiem polskim w szkołach i urz dach,
jakkolwiek poufne instrukcje nakazywały powolne zast powanie go niemieckim. Podobnie jak dla
innych prowincji, w 1824 r. Fryderyk Wilhelm III powołał i dla Pozna skiego sejm prowincjonalny
o charakterze stanowym, w którym obok ziemia stwa reprezentowane były miasta i gminy
wiejskie. Odpowiednio przygotowana ordynacja wyborcza zapewniała w nim znaczny udział
Niemcom, zwłaszcza spo ród zamo nego mieszcza stwa i chłopstwa. Polacy sił rzeczy
przewa ali w ród szlachty, ale wysuwane przez nich petycje miały podobnie nikłe znaczenie jak w
sejmie galicyjskim. Jakkolwiek wi c mo liwo ci rozwoju społecze stwa polskiego kształtowały si
w Pozna skiem lepiej ni bezpo rednio po rozbiorach, daleko było do zapewnienia pełnej swobody
ycia narodowego.
W tej sytuacji Królestwo Kongresowe musiało stanowi wła ciwe centrum ycia narodowego i
ku niemu ci
yły poczynania patriotyczne ze wszystkich zaborów. Dlatego te zabiegi o
uzdrowienie w nim stosunków społecznych i gospodarczych oraz o utrzymanie tego przynajmniej
stopnia swobody, który zapowiadała konstytucja z 1815 r., stanowiły podstawowe problemy tej
doby i od ich rozwi zania zale ał w du ym stopniu dalszy rozwój narodowy Polski.
c.
Sprawa uwłaszczenia na tle sytuacji rolnictwa na ziemiach polskich
Klasowa polityka szlachty ziemia skiej, niech tnej wszelkim ust pstwom na rzecz chłopów,
odniosła swój smutny triumf w Królestwie Kongresowym. Trzymaj c twardo władz w swym r ku
szlachta odrzucała wszelkie projekty reform wło cia skich; powa na jej cz
, zwłaszcza ze
wschodnich województw, uwa ała, e nale ałoby nawet cofn te ulgi w osobistym poło eniu
chłopów, które nast piły w Ksi stwie Warszawskim. Polityka ta, kontynuowana podczas powstania
listopadowego, naraziła na niepowetowane straty interesy narodowe, utrudniaj c pozyskanie
poparcia chłopstwa. Je eli nawet przyj , e obawa przed reformami zatruwała stosunki w całej
strze onej przez wi te Przymierze Europie, je eli do adnych przemian nie doszło ani w Rosji, ani
w pogr onej w gł bokim zacofaniu gospodarczym Galicji, to przynajmniej przykład ziem polskich
pod zaborem pruskim nie powinien był pozosta bez echa. Przeprowadzona tam reforma
regulacyjna dawała olbrzymie korzy ci materialne junkierstwu, rozładowuj c przy tym w pewnej
mierze konflikty klasowe na wsi i zaspokajaj c d enia bogatszego chłopstwa. Odpowiadało to
przecie szlachcie pozna skiej, która w porozumieniu x rz dem pruskim akceptowała projekty
HISTORIA POLSKI 1764-1864
ródło: www.edu-net.prv.pl
102
regulacji przy wysokiej indemnizacji dla siebie.
Na wzór edyktu regulacyjnego z 1811 r. ogłoszono r 1823 r. ustaw regulacyjn dla
Pozna skiego, która miała nawet szerszy zasi g ni w innych prowincjach Prus. Obejmowała nie
tylko te gospodarstwa, które odrabiały pa szczyzn sprz ajn , ale i te, którym potrzebny był
sprz aj dla własnej gospodarki. Przyj to zasad , e powinny one przekracza wielko 25 mórg.
Odszkodowanie otrzymywał dziedzic, podobnie jak w całych Prusach, w ziemi (stosunkowo
zreszt rzadko w Pozna skiem ze wzgl du na małe rozmiary gospodarstw), w rencie naturalnej lub
pieni nej, w gotówce czy nawet w formie odrobku, który dopuszczono jeszcze na okres 24 lat.
Regulacji dokonywano na podstawie umowy mi dzy obu stronami, W zawarciu jej po redniczyli
urz dnicy pruscy, którzy potrafili st d wyci gn
dla siebie znaczne zyski. W ten sposób z kolei
Pozna skie obj ł proces wieloletniego uwłaszczenia.
Bardziej ograniczon reform przeprowadziły władze Rzeczypospolitej Krakowskiej. W 1816 r.
zacz ły przenoszenie na czynsze chłopów w dobrach narodowych i ko cielnych. Reforma ta
odbywała si przy nacisku chłopów, którzy odmawiali pa szczyzny i protestowali przeciwko zbyt
wysoko kalkulowanym czynszom. Postawa chłopów wpłyn ła tak e na cz
wła cicieli
prywatnych, którzy równie przyst pili do czynszowania. Powolny proces likwidacji pa szczyzny
trwał w Rzeczypospolitej Krakowskiej do 1844 r.
Mimo całej powolno ci procesu uwłaszczeniowego w zaborze pruskim, rozci gni tego a na
dziesi ciolecia, mimo e prowadził do pozbawienia ziemi licznych rzesz najubo szej ludno ci
wiejskiej, stanowił on jednak prób rozwi zania sprawy chłopstwa, na jak nie zdobyła si szlachta
ani władze Królestwa. Nie pomogły silne naciski ze strony chłopstwa, które wyst piły szczególnie
mocno w latach 1814-1818, kiedy liczne wsie, zwłaszcza w dobrach narodowych, burzyły si
przeciwko pa szczy nie, wytaczały przy pomocy pok tnych doradców, ochrzczonych przez
szlacht mianem „burzycieli wło cian”, skargi i procesy przeciwko nadu yciom dzier awców czy
stosowały bierny opór, odmawiaj c wypełniania swych powinno ci. Władze u ywały przeciwko
chłopom wojska, aresztowały burzycieli, odrzucały stanowczo
dania chłopskie. Nie pomogły
nadsyłane ze Szwajcarii wezwania Ko ciuszki, by przeprowadzi uwłaszczenia, a przynajmniej
znacznie zmniejsza pa szczyzn . W 1822 r. na Radzie Stanu Staszic bezskutecznie starał si o
uznanie chłopów za wieczystych dzier awców i wydanie zakazu rugowania ich z gospodarstw.
Nawet w dobrach narodowych władze nie poprawiły sytuacji wło cian. Powołana w 1820 r.
komisja zacz ła wprawdzie zamienia w nich pa szczyzn na czynsze i puszcza w dzier aw
folwarki bez pa szczyzny, nie znajdowała jednak ch tnych i wkrótce jej działalno wstrzymano, a
przyst puj c w 1828 r. z uwagi na potrzeby skarbu do sprzeda y dóbr narodowych rz d nie zadbał
o zapewnienie praw chłopskich.
Z wyj tkiem zaboru pruskiego sytuacja rolnictwa na ziemiach polskich nie kształtowała si przy
tym najlepiej, co wpływało tak e hamuj co zarówno na wszelkie reformy strukturalne, jak i
udoskonalanie techniki produkcyjnej. W Królestwie przez długi czas nie mogło doj do
równowagi rynkowej. Nie poprawiały si mo liwo ci eksportu, ograniczanego zarówno wskutek
działalno ci rz du pruskiego, który za pomoc wysokich ceł hamował wywóz polskiego zbo a
przez Gda sk, jak i w rezultacie podniesienia ceł wwozowych przez kraje importuj ce, szczególnie
przez Angli . Tote zbo e polskie nie odzyskało utraconego wskutek blokady rynku. Do 1825 r.
wyst pował spadek cen na pszenic i yto – obni ka si gała ¼ do
. Dopiero od połowy lat
dwudziestych koniunktura uległa poprawie i ceny zacz ły wzrasta . Pocz tkowo wi c niech tnie
inwestowano w rolnictwo. Poziom jego pozostawał w zwi zku z tym niski, a wydajno słaba.
Nadal dominowała trójpolówka – do rzadko ci nale ało wprowadzanie ro lin pastewnych, wyki lub
koniczyny. Niewielkie post py osi gn ła te mechanizacja rolnictwa – z rzadka stosowano
sprowadzane z zagranicy młocarnie czy niwiarki.
Wzrost dochodowo ci usiłowało sobie zapewni ziemia stwo za pomoc rodków stosowanych
ju w dobie Ksi stwa Warszawskiego. Rozwijało wi c hodowl owiec, udoskonalaj c ras
(hodowla owiec cienkowłosych), ale i zabieraj c na swe potrzeby pastwiska gromadzkie. Oblicza
HISTORIA POLSKI 1764-1864
ródło: www.edu-net.prv.pl
103
si , e w latach 1822-1844 pogłowie owiec wzrosło w Królestwie z 1,5 mln do 4 mln.
Upowszechniła si tak e uprawa ziemniaków, wprowadzona na wi ksz skal ju w czasach
Ksi stwa. O ile poprzednio interesowali si t upraw głównie chłopi, o tyle teraz przej ły j
folwarki. Dzi ki zastosowaniu udoskonale technicznych w gorzelnictwie ziemniaki, jak i yto,
przerabiano na wódk . Cz
jej trafiała na rynek miejski, wi kszo pozostawała na wsi,
zapewniaj c ziemia stwu dzi ki posiadanemu monopolowi propinacyjnemu wysokie dochody.
Produkcja ziemniaka wzrosła do ko ca lat dwudziestych trzykrotnie, bardziej ustabilizowane były
tak e jego ceny. Wreszcie w województwach zachodnich zacz ła si rozwija uprawa buraka
cukrowego – w tym czasie powstały pierwsze w Królestwie cukrownie.
Wszelkie zabiegi o podniesienie dochodowo ci z folwarków okazywały si wszak e
pół rodkami. Od czasów pruskich zadłu enie dóbr ziemskich nie uległo zmniejszeniu: w 1824 r.
hipoteczne obci enie maj tków ziemskich w Królestwie si gało 60% ich warto ci. Doszło do
masowych licytacji. Powstrzymało ten proces dopiero zało enie w 1825 r. Towarzystwa
Kredytowego Ziemskiego, ułatwiaj cego szlachcie uzyskiwanie taniego kredytu.
Gorzej ni w Królestwie przedstawiała si sytuacja rolnictwa w Galicji, gdzie mo liwo ci zbytu
były bardzo ograniczone, a ceny kształtowały si o 40% ni ej ni w Wiedniu czy Pradze. Znaczna
cz
folwarków przeszła wi c na upraw ziemniaków i zwi zane z tym gorzelnictwo, które
stanowiło jedno z głównych ródeł zysków wielkiej własno ci.
Najlepsze mo liwo ci rozwoju miało rolnictwo na ziemiach polskich pod panowaniem pruskim.
Proces regulacyjny zbiegał si z przemianami w technice produkcyjnej. Ju w pierwszej wierci
XIX w. na l sku i na Pomorzu nast piło pełne niemal przej cie od trójpólówki do płodozmianu.
Wolniej przebiegał ten proces w Pozna skiem, jakkolwiek i na tym terenie, w du ej mierze dzi ki
działalno ci Dezyderego Chłapowskiego, który starał si na polski teren przeszczepi
do wiadczenia rolnictwa angielskiego, ziemia stwo zacz ło stosowa płodozmian. Przestawiaj c
si na prac najemn folwarki wykorzystywały tak e w wi kszym stopniu mechanizacj . Ale na
razie te poczynania w Pozna skiem nie wykraczały poza fazy próbne. Dopiero w nast pnym
okresie miał „nast pi znaczny wzrost poziomu uprawy roli. Podobnie jak w Królestwie, tak e i na
Pomorzu, l sku i w Pozna skiem wprowadzono upraw buraka cukrowego i powstawały coraz
liczniejsze cukrownie. Aby pomóc ziemia stwu w unowocze nianiu gospodarki, ju , w 1821 r.
powstało w Pozna skiem Ziemstwo Kredytowe, pozostaj ce w r kach polskich, ułatwiaj ce
uzyskiwanie długoterminowych po yczek. Była to przy tym próba przeciwstawienia si polityce
rz du pruskiego, którego pomoc kredytowa kierowała si przede wszystkim ku wła cicielom
Niemcom, zmierzaj c do zwi kszenia liczebno ci ziemia stwa niemieckiego w Ksi stwie.
W sumie trzeba wszak e stwierdzi , e ogólny post p w gospodarce rolnej na ziemiach polskich
był stosunkowo powolny: nawet reformy zainicjowane na ziemiach polskich pod panowaniem
pruskim otwierały dopiero na przyszło lepsze perspektywy dla rolnictwa.
d.
Rozwój przemysłu
O wiele wi ksze post py ni w rolnictwie dokonały si w tym czasie w zakresie produkcji
przemysłowej, zwłaszcza na l sku i w Królestwie. Jakkolwiek bowiem rolnictwo uczestniczyło w
dochodzie narodowym np. Królestwa w 70%, najwa niejsze przemiany gospodarcze obj ły wła nie
górnictwo i przemysł.
Rozwój przemysłu był uwarunkowany przede wszystkim zmianami w strukturze rolnictwa.
Szczególnie istotne było przyznanie na wi kszo ci ziem polskich, z wyj tkiem tych, które
wchodziły bezpo rednio do Cesarstwa Rosyjskiego, wolno ci osobistej dla chłopów. Otworzył si
w ten sposób zasób r k do pracy w produkcji pozarolniczej. Ponadto czynszowanie chłopów
zwi kszało chłonno rynku wewn trznego. Drugim wa nym czynnikiem wpływaj cym na
zwi kszenie si produkcji przemysłowej były udoskonalenia techniczne, które polegały czy to na
wprowadzaniu nowych ródeł energii (maszyny parowe), na wi kszym zastosowaniu maszyn, czy
HISTORIA POLSKI 1764-1864
ródło: www.edu-net.prv.pl
104
na dalszej koncentracji produkcji, w tym okresie w postaci manufaktur. Wreszcie istotne znaczenie
miała polityka protekcyjna rz du, który albo starał si tworzy warunki korzystne dla inwestycji
przemysłowych, jak działo si to w Królestwie, albo te kieruj c si interesem obcego organizmu
pa stwowego wpływał na taki kierunek rozwoju przemysłu, by jego o rodki powstawały poza
ziemiami polskimi, jak działo si w Austrii, ale tak e, np. w odniesieniu do Pozna skiego, i w
Prusach.
Na przekształcenia w społecze stwie polskim najwi kszy wpływ miał rozwój produkcji
przemysłowej w Królestwie. Pocz tkowo warunki tego rozwoju nie przedstawiały si korzystnie.
Rynek wewn trzny, osłabiony wskutek zniszcze i kosztów wojennych, nie zapowiadał wi kszego
popytu, cho by ze wzgl du na mał chłonno odbiorcy chłopskiego. W handlu zewn trznym
uwydatniła si znów zale no od Prus. Po zawarciu umowy handlowej mi dzy Prusami a Rosj w
1818 r., przy stosunkowo niskich cłach przemysł pruski mógł zalewa swymi wyrobami rynek
Królestwa. Po obj ciu urz du ministra skarbu przez Ksawerego Druckiego-Lubeckiego sytuacja ta
uległa jednak zmianie. Mo na si było bowiem przeciwstawi gospodarczej penetracji pruskiej,
wi
c si bli ej z wielkim rynkiem rosyjskim. W przekonaniu Lubeckiego i ówczesnego rz du
Królestwa takie powi zanie ugruntowałoby dotychczasowe polityczne zbli enie z Rosj . Z punktu
widzenia arystokracji kryła si w tym jeszcze jedna dogodno : odsuwała si bowiem konieczno
aktywizacji rynku wewn trznego, co było niemo liwe bez gł bszych przemian społecznych. Mimo
oporów ze strony bur uazji rosyjskiej, niech tnej konkurencji Królestwa, udało si pozyska dla
tych projektów cara. W 1822 r. przyznana została Królestwu autonomia celna, przy czym Lubecki
zdołał nie dopu ci do odci cia Królestwa od Rosji poprzez wysokie cła i doprowadził do
korzystnej umowy, która dzi ki utrzymaniu niskich ceł na granicy Królestwa z Cesarstwem
udost pniała wyrobom polskim rynek rosyjski. Jednocze nie władze Królestwa wprowadziły nowe
taryfy celne, wyra nie protekcyjne, które miały zahamowa przywóz towarów produkowanych w
kraju. Doprowadziło to do wojny celnej z Prusami, które odpowiedziały wysokimi cłami na polskie
produkty rolne. Sko czyła j korzystna dla Królestwa konwencja z 1825 r. Uzyskano w niej
obni k ceł na zbo e, ograniczono import sukien z Prus, natomiast obni ono cła na inne wyroby
przemysłowe stamt d importowane.
Zapewnienie sobie w ten sposób rynku zbytu dla produkcji przemysłowej zapewniało jej
dochodowo . Powa ne trudno ci wywoływała jednak konieczno zdobycia kapitału
zakładowego. Wprawdzie, jak wspomniano, ju w okresie Ksi stwa Warszawskiego nast piła
akumulacja kapitału zwłaszcza w r ku grupy liwerantów, jednak był on wykorzystywany przede
wszystkim jako kapitał bankierski, a nie inwestowany w przemysł. Dopiero zdecydowana polityka
protekcyjna pa stwa i jego zaanga owanie si w inwestycje przemysłowe mogły poci gn w tym
kierunku i kapitał prywatny.
Tymczasem skarb Królestwa w pierwszych latach znajdował si na skraju bankructwa.
Niedobory roczne przekraczały 30 mln złp. Lubecki przeprowadził gruntown sanacj
skarbowo ci. Wprowadził drastyczne oszcz dno ci, drako skimi metodami ci gał nale no ci, a
zwłaszcza zaległo ci podatkowe. Doprowadził dzi ki temu do uzyskania równowagi bud etowej,
co z kolei umo liwiło zaci ganie po yczek przeznaczonych na inwestycje przemysłowe. W
rezultacie nast pił znaczny wzrost dochodów pa stwa z 54 mln w r. 1821 do 74 mln w 1829 r.
Ukoronowaniem tej działalno ci było zało enie w 1828 r. Banku Polskiego, instytucji pa stwowej,
której zadaniem było zapewnienie stałego kredytu na cele rozwoju przemysłu i handlu. W pewnym
stopniu chodziło tak e o spłat dawnych długów pa stwowych. Dysponuj c kapitałem zakładowym
30 mln złp. Bank Polski nie ograniczał si wszak e do działalno ci kredytowej, ale stał si tak e
jednym z organizatorów stosunków handlowo-przemysłowych.
Protekcyjna wobec przemysłu polityka rz dowa przejawiała si tak e w popieraniu imigracji
specjalistów, którzy byli zdolni czy to do prowadzenia wi kszych zakładów, czy do samodzielnego
podejmowania produkcji. Nie brakowało bowiem niewykwalifikowanych pracowników, których
dostarczała wie . Natomiast od 1816 r. ukazywały si zarz dzenia, które zapewniały przybyszom
HISTORIA POLSKI 1764-1864
ródło: www.edu-net.prv.pl
105
korzystne warunki osiedlenia. Na l sk i do Wielkopolski wyje d ali agenci, by zach ca do
przesiedlania si do Królestwa. Sprowadzano tak e rzemie lników z Saksonii, Czech i Austrii.
Ogółem osiedliło si w tym czasie w Królestwie do 45 tys. imigrantów – w niemałym stopniu
wszak e rolników. Władze usiłowały wi c pozyskiwa wykwalifikowanych robotników innymi
drogami. Przyczyni si do tego miało zniesienie ju w 1816 r. przymusu cechowego. Kształcili si
tak e rodzimi specjali ci w nowo zakładanych szkołach. Słu yła temu celowi zało ona w Kielcach
w 1816 r. przez Staszica Szkoła Górnicza, powstała te przygotowawcza szkoła politechniczna z
wydziałem mechanicznym i in ynierii cywilnej oraz chemicznym.
Rozbudowywany w tych warunkach przemysł w niewielkim tylko stopniu odpowiadał
tendencjom rewolucji przemysłowej, która zaczynała obejmowa wtedy wi kszo krajów Europy
Zachodniej. Maszyny parowe pojawiły si w Królestwie dopiero z pocz tkiem lat dwudziestych, i
to w niewielkiej liczbie. Równie wolny był post p techniczny przy produkcji elaza, gdzie długo
u ywano do wytopu w gla drzewnego, a tak e w przemy le włókienniczym. Stosunkowo
najszybciej wprowadzano udoskonalenia w przemy le bawełnianym, gdzie zmechanizowano
prz dzalnictwo. Obok zakładanych coraz cz ciej manufaktur scentralizowanych rozwijały si
jednak nadal i rozproszone; tak e produkcja rzemie lnicza była do silna.
Niemniej zwi kszało si ogólne uprzemysłowienie kraju, wzrosła tak e liczba okr gów
przemysłowych. Obok Staropolskiego Zagł bia w Kieleckiem rozwin ł si silny o rodek produkcji
górniczo-hutniczej wokół D browy. Ugruntował sw pozycj , przede wszystkim w zakresie
produkcji metalowej, o rodek warszawski. Wreszcie wokół Łodzi powstał nowy okr g przemysłu
włókienniczego.
Główne kierunki rozwojowe stanowiły przemysły: włókienniczy i ci
ki. Przemysł ci
ki
stanowił przedmiot szczególnej troski władz. Królestwa, do których nale ała wi kszo kopal i
zakładów. W latach 1816-1824 opiek nad nim sprawowała Główna Dyrekcja Górnicza, nad której
poczynaniami miał nadzór Stanisław Staszic. Wprowadzone wtedy formy organizacyjne nosiły
wyra ne pi tno feudalne, m. in. wskutek narzucenia pracy pa szczy nianej w górnictwie i
hutnictwie chłopom z przydzielonych Dyrekcji dóbr narodowych. Znacznie zwi kszyła si
działalno inwestycyjna w tym zakresie po 1824 r., gdy sprawami górnictwa i hutnictwa
zawiadywał Lubecki. Zakładano nowe kopalnie, mi dzy Suchedniowem a Starachowicami
powstały wielkie piece, wie arki, a tak e warsztaty przetwórcze i walcownie; podobny zespół
tworzył si pod B dzinem. Wzrastała tak e liczba zakładów prywatnych. Doskonale rozwin ła si
produkcja poszukiwanego wtedy w Europie cynku. Wykorzystuj c koniunktur wzrosła ona w
hutach rz dowych, głównie w Zagł biu D browskim, z 9 tys. kwintali do 70 tys. w latach 1821-
1828. Wzrosło wydobycie miedzi, a tak e w gla. W Zagł biu D browskim wydobycie w gla
wzrosło w latach 1824-1836 z 600 tys. korców do 1,2 mln, a wi c dwukrotnie. Wydobyty w giel
był u ywany głównie w hutach cynkowych. Przemysł elazny do przetapiania rud posługiwał si
nadal drewnem, zakłady przetwórcze za korzystały z energii wodnej.
Na nowych podstawach rozwijał si w Królestwie przemysł włókienniczy. Koncentrował si on
na stosunkowo słabo uprzemysłowionych poprzednio terenach województwa kaliskiego i
zachodniej cz ci mazowieckiego. Powa niejsze pocz tki sukiennictwa si gały na tym obszarze
czasów Ksi stwa Warszawskiego, kiedy zacz li osiedla si tu pierwsi tkacze i sukiennicy.
Wi kszego rozmachu nabrało to osadnictwo dopiero w dobie Królestwa. Byli to przewa nie
osadnicy z Pozna skiego i l ska gdzie od paru stuleci wyrabiano sukno zbywane nie tylko w
Polsce, ale tak e w Rosji. Nowy podział ziem polskich na kongresie wiede skim utrudnił, wskutek
wprowadzenia barier celnych, dawne mo liwo ci zbytu. Opanowanie rynku pruskiego było
natomiast wobec konkurencji sukiennictwa niemieckiego bardzo trudne. W tej sytuacji rozpocz ła
si masowo migracja tych producentów do Królestwa. Tylko w latach 1825-1830 liczba warsztatów
sukiennicznych wzrosła na tym obszarze z 3,5 tys. do 5 tys. Produkcja ich w tym czasie si gała
maksymalnie do 4,8 min m sukna. Była to w wi kszo ci produkcja drobnotowarowa, wyra nie
jednak uzale niona od po rednicz cych kupców. Powstały równie du e manufaktury
HISTORIA POLSKI 1764-1864
ródło: www.edu-net.prv.pl
106
scentralizowane w Kaliszu, Opatówku, Warszawie i Sieradzu. Ostatnia zatrudniała do tysi ca
robotników.
Obok produkcji sukienniczej zacz ła si równie rozwija bawełniana. W latach 1825-1830
produkcja tkanin bawełnianych zwi kszyła si pi ciokrotnie, dochodz c do 2,2 mln m. Głównym
jej o rodkiem stała si Łód , której ludno szybko wzrastała w latach dwudziestych. Wyroby
bawełniane, przeznaczone przede wszystkim na rynek wewn trzny, nie pokrywały zreszt w pełni
zapotrzebowania. Stosunkowo najpowolniejsze post py dało si obserwowa w płóciennictwie.
Zgodnie z zało eniami polityki rz du, wymownym sprawdzianem rozwoju przemysłu Królestwa
stał si jego handel zagraniczny. Otaczany był on troskliw opiek – tym te tłumaczy mo na
wielkie inwestycje komunikacyjne, które miały zapewni lepsze poł czenia z s siednimi
pa stwami. Nast piła rozbudowa dróg bitych, których zbudowano nowych do 1830 r. ponad tysi c
km. Poprawie uległa te komunikacja wodna dzi ki uspławnianiu rzek i budowie Kanału
Augustowskiego, który miał otworzy mo liwo ci omini cia tranzytu przez Prusy dla produktów
polskich wysyłanych morzem na Zachód. Jakkolwiek w handlu zagranicznym stale utrzymywała
si przewaga importu nad eksportem, to jednak w latach 1817-1830 eksport uległ potrojeniu. W
1817 r. do Królestwa importowano towary warto ci 54 mln złp., a eksportowano za 14 min złp.,
natomiast w 1830 r. odpowiednie kwoty wynosiły 47,7 i 45 mln złp. Najwa niejszym odbiorc było
Cesarstwo Rosyjskie, do którego eksport powi kszył si o 74%. Sukna polskie docierały a do
Chin. Wszystko to wskazywało, e Polska wychodziła z zacofania gospodarczego i niektóre jej
wyroby zaczynały znów zdobywa uznanie na rynku wiatowym.
Z innych ziem polskich podobny rozwój przemysłu prze ywał l sk. Od pocz tków XIX w.
coraz szybciej rozbudowywał si górno l ski okr g przemysłowy, dystansuj c silny do niedawna
jeszcze rejon wałbrzyski czy w ogóle dolno l ski. Przemysł górno l ski głównie opierał si na
kapitale junkierskim: wielcy przedsi biorcy górniczo-hutniczy byli zarazem wielkimi potentatami
ziemskimi. Natomiast robotnicy i górnicy pochodzili w wi kszo ci z miejscowej, na ogół polskiej,
ludno ci, której pracowito i zdolno ci odegrały twórcz rol w rozwoju przemysłu na Górnym
l sku. Na przykład, według bada Wacława Długoborskiego w kopalni rud ołowianych
„Fryderyk” pod Tarnowskimi Górami, najwi kszym wtedy przedsi biorstwie tego rodzaju, w 1811
r. ludno miejscowa stanowiła 55% załogi, przybysze z innych ziem polskich 17%, z Niemiec
22%, reszt stanowili robotnicy o nieustalonym pochodzeniu.
Na l sku rozwijał si przede wszystkim przemysł górniczo-hutniczy. Wzrastała liczba kopal
w gla i jego wydobycie (np. w latach 1824-1836 z 4,4 mln korcy do 6,7 mln). Stosunkowo
wcze nie zacz to na l sku stosowa koks do wytopu nie tylko cynku, ale i elaza. Ju w latach
1802-1818 zbudowano np. wielkie piece hutnicze, posługuj ce si koksem, w Hucie Królewskiej
(obecnie Chorzów). Podobny piec funkcjonował zreszt ju od 1796 r. w hucie gliwickiej.
Przyczyniało si to do znacznego wzrostu produkcji. Podobnie jak w Królestwie, szczególnie
szybko rozwijała si produkcja cynku – od 1816 do 1825 r. wzrosła z l tys. t do 12 tys. t. Pod
wzgl dem modernizacji aden okr g przemysłowy na ziemiach polskich nie mógł si równa z
górno l skim.
Natomiast wyra ny zastój, je li nie upadek, prze ywało dolno l skie włókiennictwo. Zacofana
technika spowodowała zmniejszenie si popytu na l skie płótna. Kurczyły si te mo liwo ci
zbytu sukna. Jedynie produkcja bawełniana rozwijała si stosunkowo najlepiej, ale i w tej
dziedzinie unowocze nienie nast powało z opó nieniem, cho by w porównaniu ze stosunkami w
Królestwie. Tak e na pozostałych polskich ziemiach, znajduj cych si pod panowaniem pruskim,
nie doszło w tych latach do rozwoju przemysłu. W Pozna skiem podupadła produkcja sukiennicza,
a tkacze przenosili si do Królestwa. Nieco lepiej prosperował tradycyjny w tej dzielnicy przemysł
rolny. Na Pomorzu w Gda sku, Elbl gu i Szczecinie trzymał si nadal manufakturowych form
produkcji najsilniejszy przemysł stoczniowy.
Z wyj tkiem l ska słabo i powoli rozbudowywały władze pruskie system komunikacyjny. Na
l sku ju w latach dwudziestych było do 1000 km dróg bitych, a w 1825 r. zako czona została
HISTORIA POLSKI 1764-1864
ródło: www.edu-net.prv.pl
107
budowa Kanału Kłodnickiego i uregulowana w górnym biegu Odra, co znacznie ułatwiało transport
w gla. O ile te stale wzrastała rola portu w Szczecinie, o tyle oderwany od swego naturalnego
zaplecza Gda sk prze ywał lata upadku. Kurczyły si jego obroty handlowe, malała liczba
zawijaj cych do portu okr tów.
Katastrofalny zastój w zakresie przemysłu panował w Galicji, gdzie ani nie dbała o mego
szlachta, ani nie my lał protegowa rz d, dla którego tereny polskie były tylko zapleczem
rolniczym i surowcowym. Ale i tutaj ogólne przemiany znajdowały odbicie. Wzrastało wydobycie
soli w Wieliczce i Bochni, w du ej mierze zwi zane z potrzebami Królestwa. Ruszył si nieco
przemysł włókienniczy. W okr gu Bielska powstały manufaktury sukiennicze, a sama produkcja w
latach 1820-1830 uległa potrojeniu. W okolicach Andrychowa i Krosna rozwijało si
płóciennictwo.
Pomy lniej rysowała si natomiast sytuacja przemysłu w Rzeczypospolitej Krakowskiej.
Zarówno władze miejscowe, jak prywatni przedsi biorcy potrafili wykorzysta tamtejsze zasoby
naturalne, rozbudowuj c kopalnie w gla, galmanu, zakładaj c huty cynku. Produkcja cynku si gała
w latach dwudziestych 1000 ton. Nie powiodła si jednak rozbudowa produkcji włókienniczej –
zakładane manufaktury nie mogły konkurowa z zalewaj cymi Kraków produktami pruskimi.
Kraków bowiem cieszył si wyj tkow sytuacj w handlu z innymi ziemiami polskimi, tym
bardziej e został uznany za miasto wolnohandlowe. Gdy rz dy zaborcze starały si przez
rozbudow wysokich barier celnych utrudnia wymian mi dzy poszczególnymi zaborami,
Kraków stał si po rednikiem mi dzy nimi. Przysługiwało mu bowiem prawo przywozu bez ceł
niezb dnych produktów, miał tak e znaczne zni ki celne w handlu z Prusami i Królestwem. Tylko
Austria usiłowała odgrodzi si wy szymi cłami, ale nie zdołała opanowa przemytu, który zreszt
kwitł równie na innych granicach. To po rednictwo ekonomiczne mi dzy ziemiami polskimi stało
si głównym ródłem dobrobytu Rzeczypospolitej i odrodzenia kupiectwa krakowskiego.
Do wiadczenia krakowskie pokazywały, jak silna była wtedy potrzeba wymiany mi dzy
poszczególnymi dzielnicami Polski i jak powoli kształtował si proces wcielania ich w organizmy
gospodarcze pa stw zaborczych.
e.
Zmiany w strukturze społecznej
Rozwój gospodarczy ziem polskich powodował daleko id ce przeobra enia w strukturze
społecznej. Była to kontynuacja procesu zapocz tkowanego w dobie O wiecenia. Rozpadały si
ramy dawnego, zhierarchizowanego społecze stwa feudalnego zarówno na wsi, jak i w mie cie.
Przede wszystkim zaostrzyła si dyferencjacja w ród chłopstwa. Szczególnie na tych obszarach,
gdzie w toku znajdował si proces uwłaszczania czy czynszowania, ale równie tam, gdzie
powstały mo liwo ci rugów chłopskich, silniej ni poprzednio wyodr bniała si warstwa chłopów
bogatych i chłopstwo bezrolne, utrzymuj ce si z najmu. Poniewa szlachta, jako cało ,
przestawała odgrywa rol wyodr bnionego stanu uprzywilejowanego, zaczynały si zaciera
ró nice mi dzy chłopami a szlacht zagrodow , przynajmniej w sensie maj tkowo-prawnym, bo
obyczajowo miały utrzymywa si jeszcze długo. Szlachta bezrolna ju od dawna przenikała do
miast
Warstwa posiadaczy szlacheckich traciła równie swój poprzedni charakter. W wyniku
rozbiorów, wojen i trudno ci ekonomicznych maj tki przechodziły w nowe r ce, ludzi bardziej
obrotnych, przedsi biorczych i chyba bezwzgl dnych. Ale tylko niewielu mieszczan nabywało
dobra ziemskie po zadłu onej i zrujnowanej szlachcie. Najcz ciej chodziło o zmiany w ród samej
szlachty, o awans administratorów i dzier awców szlacheckich, przy jednoczesnej deklasacji
starych posesorów. W ten sposób przybrał na sile rozpocz ty w XVIII w. proces formowania si
nowej szlachty, która w specyficznych warunkach kształtowania si kapitalizmu traciła jednak swój
stanowy charakter. Tworzyło si ziemia stwo – klasa wyró niaj ca si sw pozycj maj tkow , a
nie urodzeniem. Mniejsz mobilno wykazywała, jak si wydaje, arystokracja, ale i w ród niej
HISTORIA POLSKI 1764-1864
ródło: www.edu-net.prv.pl
108
nowe tytuły, przyznane przez władze zaborcze, ułatwiały powstawanie nowej hierarchii.
Najwyra niejsze zmiany mo na było obserwowa w ród mieszcza stwa. Na tle ogólnego
wzrostu ludno ci, który np. w królestwie wynosił rocznie ok. 1,75% (w 1816 r. było 3,3 mln
ludno ci, w 1829 r. ju 4,1 mln), najpr dzej wzrastały miasta. Zaludnienie ich podniosło si z 19 do
22% ogółu mieszka ców Królestwa. Przede wszystkim wzrosła znów ludno samej Warszawy – z
80 do 140 tys. Szybko rozwijały si nowo zało one miasta w okr gu włókienniczym, jak Ozorków,
Zdu ska Wola, Tomaszów, Zgierz, Pabianice, a przede wszystkim Łód . Poza granicami Królestwa
podwoiła si niemal ludno Krakowa, rosła liczebno mieszcza stwa na l sku, szczególnie
Górnym i we Wrocławiu. Na pozostałych terenach procesy urbanizacyjne przebiegały ju wolniej.
Wiele z nowo powstałych czy rozwijaj cych si miast ma charakter du ych skupisk
przemysłowych. St d te nabiera nowych cech i ich skład społeczny. Tak wi c z mas biedoty,
najemników, słu by, robotników manufakturowych czy chałupników zaczynał si tworzy
proletariat. Na razie ta formuj ca si klasa była jeszcze słabo zintegrowana wewn trznie, chocia
liczb robotników w Królestwie ocenia si przed powstaniem listopadowym na ok. 50 tys. Ale
znaczn cz
spo ród nich stanowiła nie ludno miejska, lecz chłopi, zwykle bezrolni, którzy
zwłaszcza byli u ywani do pracy w górnictwie i hutnictwie. Cz
z nich została zorganizowana w
tzw. Korpus Górniczy, wi kszo nie miała adnych uprawnie . Podobnie ci kie było poło enie
robotników i w innych gał ziach przemysłu. Wyzysk ich był bezwzgl dny, tak e ju w latach
dwudziestych dochodziło do pierwszych ywiołowych wyst pie i strajków (jak wiadomo,
najwcze niej w Łodzi i w Warszawie w 1824 r.).
Jednocze nie powstawała bur uazja. Wywodziła si ona cz ciowo z dawnego kupiectwa, ale w
jeszcze wi kszym stopniu z ró nych spekulantów, którzy dorobili si w okresie wojennym, jak np.
Samuel Fraenkel, czy na dzier awach rz dowych, i swój kapitał inwestowali w przedsi biorstwa
przemysłowe (je eli nie bankierskie). Przybywali tak e kapitali ci z zagranicy, najwi cej z
Niemiec. Wyj tkowo w ród tej bur uazji mo na było spotka i rodziny szlacheckie czy magnackie
(np. Łubie skich). Wi kszo stanowili przy tym ludzie pochodzenia
ydowskiego czy
niemieckiego, co nadawało obcy charakter całej bur uazji i ograniczało jej rol w społecze stwie
polskim. Jeszcze silniej zjawisko to wyst piło na Górnym l sku, gdzie wyra nie zarysowały si
nie tylko klasowe, ale i narodowe odr bno ci i przeciwie stwa mi dzy wył cznie niemal niemieck
bur uazja i polskim w wi kszo ci proletariatem. Tego rodzaju przeciwie stwa mniej ostro
wyst powały w Królestwie, gdy w ród proletariatu znaczn cz
stanowiła ludno ydowska,
osiedlaj ca si w wi kszych o rodkach przemysłowych, oraz Niemcy, do liczni mi dzy
sprowadzanymi z zagranicy specjalistami.
Spo ród pozostałych warstw miejskich drobni kupcy, rzemie lnicy w zmieniaj cych si
warunkach ekonomicznych tracili charakter dawnego pospólstwa, stawali si natomiast
kapitalistycznym drobnomieszcza stwem. Jako odr bna warstwa – spo ród urz dników,
nauczycieli, artystów, przedstawicieli wolnych zawodów, kleru i kadry oficerskiej – kształtowała
si nadal inteligencja.
Pierwsze trzydziestolecie XIX w. nie przyniosło jeszcze wyra nego skrystalizowania si tych
wszystkich nowych struktur społecznych. S to dopiero pocz tki – st d te trudno powiedzie o
wytworzeniu si typowych sytuacji i postaw społecznych. Na pełniejsze wyodr bnienie tego okresu
nie pozwalaj tak e dotychczasowe badania w tym zakresie, mimo powa nych osi gni
historyków specjalizuj cych si w tej dziedzinie pod kierunkiem Witolda Kuli i Janiny
Leskiewiczowej. Skomplikowany proces tworzenia si nowego społecze stwa odbywał si przy
tym w ród pełnych dynamizmu przemian demograficznych. Tworzył si wielki rezerwuar r k do
pracy zarówno w przemy le, jak i w kapitalistycznym, opartym na najmie, rolnictwie. Skutki tego
procesu dadz si zaobserwowa dopiero w połowie XIX w. Pełniejsza charakterystyka
przekształconego społecze stwa znajdzie si wi c w nast pnej cz ci.
HISTORIA POLSKI 1764-1864
ródło: www.edu-net.prv.pl
109
f.
Polityka władz Królestwa i legalna opozycja
Polityka Aleksandra I w Polsce była pełna niekonsekwencji. Wpływało na ai niezadowolenie w
rosyjskim otoczeniu cara, które b d to – je li chodzi o konserwatystów – miało mu za złe
wprowadzenie rz dów konstytucyjnych w tak bliskim s siedztwie, b d – ywioły liberalne –
uwa ało, e nale ało zacz od nadania konstytucji wła nie w Rosji. Sam car, w miar narastania
ruchów rewolucyjnych w Europie, coraz mniej był skłonny do pełnej realizacji przyznanych
Królestwu uprawnie . To nastawienie Petersburga znalazło tak e odbicie w organizacji władz w
Królestwie.
Na namiestnika powołał car nie Adama Czartoryskiego, ciesz cego si du ym autorytetem w
społecze stwie polskim i wskutek tego do niezale nego, ale gen. Józefa Zaj czka. Ten dawny
jakobin i republikanin prze ył do typow dla wielu swych towarzyszy ewolucj . Porzucił
poprzednie ideały i stał si posłusznym wykonawc woli carskiej. Dla kariery nie o mielał si
wyst powa z własnym zdaniem: przy jego bierno ci wielkie wpływy uzyskał nieprzewidziany
konstytucj „pełnomocnik cesarski” senator Mikołaj Nowosilcow. Był to człowiek niech tny
samodzielno ci Polaków, zdecydowany przeciwnik wszelkiego liberalizmu, który zgodnie ze
stanowiskiem reakcji petersburskiej przyczyniał si , jak mógł, do osłabienia Królestwa i
podsycania nieufno ci cara do Polaków.
Wła ciwe kierownictwo sprawami polskimi skoncentrowało si wszak e w r ku usuni tego z
Petersburga ze wzgl dów dynastycznych (by ułatwi obj cie tronu przez Mikołaja) brata carskiego
w. ks. Konstantego (1779-1831). Psychopata, z kompleksem ni szo ci i rozbudzanymi wcze nie
ambicjami, był wysuwany do tronu polskiego ju w 1793 r. Powołanie go na naczelnego wodza w
Królestwie i na Litwie wydobywało go z cienia brata-cara, w którym ył dotychczas. Ceni c sw
now pozycj nie starał si o pozyskanie przychylno ci Polaków. Jak przystało na autokrat , nie
liczył si z konstytucj , narzucał rz dowi swe zdanie, a ruchy niepodległo ciowe traktował jako
skierowane przeciwko swej osobie. Bezwzgl dnie kieruj c sprawami wojskowymi przyczynił si
do zerwania z demokratycznymi tradycjami w armii polskiej i wpojenia jej bezdusznego drylu
pruskiego. Z powodu swych gwałtownych wybuchów, wprowadzenia kar cielesnych był
powszechnie znienawidzony przez ołnierzy i oficerów. Wielu co wybitniejszych oficerów, jeszcze
z czasów legionowych, podało si do dymisji na znak protestu. Konstanty zreszt pocz tkowo nie
darzył sympati Polaków – dopiero pod wpływem morganatycznego mał e stwa z Joann
Grudzi sk i po obj ciu tronu przez Mikołaja I zmienił nieco swój stosunek. Na swój sposób
przywi zał si te do wytresowanej przez siebie armii i był dumny z jej postawy.
W tej sytuacji Rada Stanu i Rada Administracyjna, w której w coraz silniejszym stopniu ton
nadawali ludzie pełni serwilizmu wobec cara i wielkiego ksi cia, mogła odgrywa tylko rol
drugorz dn , nie zdobywaj c si na akty sprzeciwu nawet wobec jawnego naruszania konstytucji.
Odszedł z niej stosunkowo szybko ciesz cy si autorytetem w społecze stwie minister wyzna i
o wiaty Stanisław Potocki, który zreszt popadł w zatarg z Ko ciołem i był oskar any o liberalizm
i libertynizm. Stanisław Staszic jako członek Rady Stanu skoncentrował natomiast cał sw
działalno na podniesienia ekonomicznego potencjału Polski i poprawie poło enia chłopów, nie
widz c mo liwo ci rychłych zmian w poło eniu Polski. Podobne tendencje, w których zdaniem
Tadeusza Łepkowskiego mo na dostrzega swoisty nurt pracy organicznej w dobie konstytucyjnej
Królestwa, reprezentował tak e wspomniany ju ks. Ksawery Drucki-Lubecki, najwybitniejsza
posta w rz dzie. Był on zwolennikiem zwi zku z Rosj , potrafił jednak broni samodzielno ci
Królestwa, przeciwstawiaj c si Konstantemu czy Nowosilcowowi.
Rz d Królestwa miał do silne poparcie ze strony arystokracji, bogatego ziemia stwa i
bur uazji, które widziały liczne korzy ci w zwi zku z Rosj carsk . Nawet jednak w ród tych
warstw zacz ły si przejawia postawy opozycyjne. Wypływały one z dwu ródeł. Z jednej strony
cz
arystokracji domagała si wypełnienia dawnych obietnic Aleksandra i przył czenia do
Królestwa pogranicznych guberni litewskich i ukrai skich. Stanowisko takie zajmował sam Adam
HISTORIA POLSKI 1764-1864
ródło: www.edu-net.prv.pl
110
Czartoryski, coraz bardziej zra ony do caratu, którego polityka jego zdaniem prowadziła do
konfliktu z Polakami. Niespełnienie tych postulatów, mimo znacznej swobody pozostawionej
ywiołowi polskiemu na tym terenie, odsuwało t cz
konserwatystów od współpracy z carem. Z
drugiej strony działalno opozycyjn rozwijała liberalna szlachta z zaawansowanych gospodarczo
zachodnich województw Królestwa. Wyst powała ona pod hasłem obrony konstytucji, zwłaszcza
swobód obywatelskich, ale ograniczała si do dyskusji publicystycznej i walki parlamentarnej.
Celem jej było stworzenie korzystniejszych warunków dla reform gospodarczych i społecznych.
Do pierwszego starcia doszło na sejmie w 1820 r. Było to wynikiem: zmiany stanowiska
Aleksandra I, który wbrew obietnicom wysuwanym na sejmie 1818 r. nie tylko odrzucił my li o
dalszych liberalnych reformach, ale w 1819 r. ograniczył swobody Królestwa, wprowadzaj c
wbrew konstytucji cenzur prewencyjn , ograniczaj c wolno druku. Jednocze nie władze
przyst piły do rozbudowy tajnej policji; zacz ły si mno y wypadki donosicielstwa, powtarzały
si aresztowania na tle politycznym. Pod wra eniem tych wydarze posłowie kaliscy, Bonawentura
i Wincenty Niemojowscy, przeprowadzili
miał krytyk rz du i swymi wyst pieniami
doprowadzili do obalenia przez izb poselsk rz dowych projektów kodeksu post powania karnego
oraz Statutu Organicznego senatu, który znosiłby odpowiedzialno ministrów przed sejmem. Z
ostatniej sprawy Aleksander zrobił kwesti zaufania, tote w odpowiedzi zabronił Niemojowskim
pojawia si w swej obecno ci i rozwi zał kalisk rad wojewódzk . Na nast pnym sejmie, który
odbył si dopiero w 1825 r., car zawiesił jawno obrad, a Niemojowskich po prostu nie
wpuszczono na posiedzenie. W tych warunkach opozycja nie mogła ju odgrywa powa niejszej
roli. Pozbawiona mo liwo ci legalnego działania, schodziła do podziemia.
g. Tajne zwi zki
W przeciwie stwie do ziemia stwa i bur uazji oraz aparatu biurokratycznego – w ród drobnej
szlachty, redniego mieszcza stwa i wi kszo ci inteligencji dominowały nastroje niech tne
zwi zkowi z caratem. Zawiedzione nadzieje na zjednoczenie ziem dawnej Rzeczypospolitej,
niepewno poło enia Królestwa, nara onego na arbitralne decyzje cara, niezadowolenie z
uprzywilejowanej pozycji ziemia stwa, wreszcie, kłopoty gospodarcze i brak mo liwo ci
swobodnego wypowiadania si opinii publicznej tworzyły grunt podatny na powstawanie tajnych
organizacji o niepodległo ciowym i rewolucyjnym charakterze. Szczególnie aktywne pod tym
wzgl dem były młodzie oraz ni szy korpus oficerski. Była to zreszt sytuacja do typowa w całej
niemal ówczesnej Europie. Tajne zwi zki mno yły si w najbli szym s siedztwie ziem polskich, w
Niemczech i w Austrii, nawet pojawiły si w Rosji. Były one odpowiedzi na dławienie sił przez
reakcyjne rz dy wi tego Przymierza liberalnych i narodowych d
e .
Najwcze niej tworzyły si tajne zwi zki w ród młodzie y, zwłaszcza studenckiej. W
najwi kszych jej skupiskach, w Warszawie, Wilnie, Lwowie i Krakowie, powstało, szczególnie w
latach 1817-1823, kilkadziesi t wi kszych czy niniejszych organizacji, na ogół skupiaj cych
zreszt niezbyt liczne grupy członków. Rozeznanie co do ich działalno ci, a tak e wzajemnych
powi za nie jest mo liwe, cho by ze wzgl du na brak odpowiednich ródeł. W ka dym razie kilka
z nich odegrało bardziej doniosł rol .
Do najwcze niejszych zwi zków nale ała zało ona w Warszawie w 1817 r. organizacja Zwi zek
Przyjacielski albo Panta Koina. Członkowie jej, w liczbie ok. 20, przewa nie mieszcza skiego
pochodzenia, spotykali si na zebraniach dyskusyjnych, na których kultywowano tradycje
o wieceniowe i opieraj c si na pogl dach Rousseau ostro krytykowano stosunki feudalne. W 1819
r. dwaj członkowie tego zwi zku Kohler i Ludwik Mauersberger przenie li si na Uniwersytet
Berli ski i zało yli tam oddział Panta Koiny, który utrzymywał kontakt z Warszaw , a tak e
innymi o rodkami ruchu studenckiego w Europie. Mauersberger zdobył sobie tak e wpływy w
kierowanej przez Karola Marcinkowskiego berli skiej korporacji studenckiej, zwanej Polonia.
Organizacje te zostały wykryte w 1822 r. przez policj prusk , a ich członkowie wi zieni przez
HISTORIA POLSKI 1764-1864
ródło: www.edu-net.prv.pl
111
kilka miesi cy.
Wyra niejszy charakter niepodległo ciowy miał Zwi zek Wolnych Polaków (1819-1823); jego
organizatorami byli wybitni z czasem działacze lewicy: Wiktor Heltman, Tadeusz Kr powiecki,
Maurycy Mochnacki. Tworzone przez nich kółka obejmowały głównie młodzie uniwersyteck i
gimnazjaln w Królestwie, na Litwie i w Krakowie. Jako cel stawiali sobie przywrócenie
niepodległo ci zjednoczonej Polsce. Przez pewien czas Heltman wydawał jawnie czasopismo –
„Dekada Polska”. S dz c po zawartych tam artykułach zwi zkowcy liczyli na powi zanie walki o
niepodległo z ogólnoeuropejsk rewolucj ludów, kładli równie nacisk na popraw poło enia
chłopów. Zwi zek został przypadkiem wykryty w 1823 r., a jego uczestników spotkały surowe
represje. Pozostał wszak e pierwsz szkoł działania dla wspomnianych radykalnych działaczy.
Stosunkowo wi kszy zasi g miały tajne zwi zki w ród młodzie y wile skiej. W 1816 r.
powstało w Wilnie niewielkie Towarzystwo Filomatów z inicjatywy m. in. Józefa Je owskiego,
Adama Mickiewicza i Tomasza Zana. Od udzielania pomocy w nauce filomaci rychło przerzucili
si do zagadnie narodowych, wyobra aj c sobie, e wiat mo na przekształci przez odpowiednie
wychowanie, działalno gospodarcz i urabianie opinii publicznej. Celem tych przemian miała by
niepodległo Polski i wyzwolenie chłopów. A eby zapewni sobie szersze wpływy na młodzie ,
filomaci utworzyli stowarzyszenie Promienistych, a gdy władze zakazały jego działalno ci, tajny
Zwi zek Filaretów. Zwi zek ten nie stosował ogranicze narodowych – st d w jego szeregach
znale li si i Rosjanie. ywe zainteresowanie okazywano tak e dla kultury ludu litewskiego i
białoruskiego. W 1822 r. kierownictwo cało ci tych prac obj li nowi organizatorzy, którzy
zamienili nazw filomatów na Zwi zek Patriotyczny i jako najwa niejszy cel wysun li
przygotowanie społecze stwa do walki o niepodległo . W 1823 r. policja carska wpadła na trop
tajnej organizacji. Do Wilna zjechał sam Nowosilcow w celu przeprowadzenia ledztwa.
Aresztowani filomaci zdołali jednak ukry istnienie Zwi zku Patriotycznego. Po roku przesłucha
20 osób skazanych zostało na wi zienie lub zesłanie w gł b Rosji – do ostatnich nale ał Adam
Mickiewicz. Spadły równie represje na Uniwersytet, ust pi musiało paru profesorów, a tak e
kurator wile ski Adam Czartoryski.
Obok tajnych zwi zków studenckich powstawały tak e konspiracyjne organizacje wojskowe.
Najwi ksze znaczenie miało w ród nich Wolnomularstwo Narodowe, zało one w 1819 r. przez
Waleriana Łukasi skiego (1786-1868), majora 4 pułku piechoty. Wolnomularstwo Narodowe
powstawało pod pokrywk masonerii, która była wtedy organizacj półjawn i kontynuowała sw
dawn działalno filantropijno-o wieceniow , skupiaj c w Królestwie ponad 4 tys. członków w 32
lo ach. Działalno jej popierał pocz tkowo i Aleksander I, wyst puj cy jako brat maso ski i
protektor „Wielkiego Wschodu Polskiego” (jak nazywała si polska gał
masonerii). Car
zamierzał zapewne wykorzystywa masoneri jako d wigni swych zamierze . W samej masonerii
toczyła si wewn trzna walka mi dzy przybieraj cymi na sile elementami konserwatywnymi a
liberalnymi, na których czele stał wielki mistrz Stanisław Potocki, minister w Królestwie.
Niepowodzenia polityczne Potockiego odbiły si tak e na losach masonerii, której działalno
zawiesił car w 1822 r.
Walerian Łukasi ski usiłował wykorzysta formy i cz ciowo ludzi zwi zanych z masoneri , by
stworzy zwi zek o celach narodowych. Jako zasadnicze zadanie stawiał zjednoczenie i
uniezale nienie si ziem polskich. Łukasi ski, podobnie jak wi kszo członków Wolnomularstwa
Narodowego, skłonny był pozostawi kierownictwo walk o niepodległo szlachcie i inteligencji.
Wybuch walki uzale niał od sytuacji mi dzynarodowej. Bardziej radykalne pogl dy reprezentował
w jego otoczeniu adwokat Jakub Szreder, „burzyciel” chłopski, który postulował mocniejsze
oparcie si na chłopach i ludzie miejskim i w zwi zku z tym domagał si wł czenia do programu
uwłaszczenia. Wolnomularstwo Narodowe nie zakładało szybkiego doprowadzenia do powstania;
na razie starało si zapewni sobie wpływ na opini publiczn i wykorzystywa te mo liwo ci,
które otwierała konstytucja Królestwa. Organizacyjnie Wolnomularstwo Narodowe obj ło przede
wszystkim Królestwo, ale powi zało si równie z Pozna skiem, gdzie jednak przewag zdobyło
HISTORIA POLSKI 1764-1864
ródło: www.edu-net.prv.pl
112
sobie ziemia stwo, niech tne przemianom społecznym i zwi zkowi z Rosj . Utworzony w
Poznaniu Zwi zek Kosynierów d ył do uniezale nienia si , wyst powały w nim ponadto
tendencje filopruskie. Tymczasem sytuacja Wolnomularstwa Narodowego, które musiało ukrywa
si zarówno przed masoneri , jak i przed tajn policj carsk , skłoniła Łukasi skiego do
zawieszenia jego działalno ci.
Łukasi ski jednak nie rezygnował z dalszej akcji konspiracyjnej. W 1821 r. pod wpływem
wydarze sejmowych, opieraj c si na Zwi zku Kosynierów i swych najbli szych
współpracownikach, Łukasi ski stworzył now organizacj – Narodowe Towarzystwo
Patriotyczne. Tym razem porzucono formy maso skie, zakładaj c niewielkie, paroosobowe
komórki. Na czele stan ł Komitet Centralny, obejmuj cy przedstawicieli wszystkich zaborów,
Królestwa i Krakowa. Jakkolwiek przewa aj c liczebnie pozycj wyrobiło sobie w Towarzystwie
ziemia stwo, Łukasi skiemu udało si utrzyma kierownictwo w swym r ku. Ale nadal
Towarzystwo nie my lało o szybkim podj ciu walki o niepodległo ani nie wysun ło programu
reform społecznych.
Tymczasem rozbudowywany w Królestwie przez Nowosilcowa aparat tajnej policji wpadł na
tropy konspiracji. W 1822 r. został aresztowany Walerian Łukasi ski wraz z kilkoma
współpracownikami. Na procesie Łukasi ski przyznał si do zorganizowania Wolnoniularstwa
Narodowego. ledztwo nie ujawniło istnienia Towarzystwa Patriotycznego. S d wojenny skazał
Łukasi skiego na 9 lat twierdzy. Publicznie pozbawiony stopnia oficerskiego, został przewieziony
do Zamo cia, a potem do twierdzy w Szlisselburgu, gdzie władze carskie wi ziły go do mierci.
Aresztowanie Łukasi skiego wzmocniło w Towarzystwie Patriotycznym pozycj ywiołów
umiarkowanych. Kierownictwo organizacji przej ł płk Seweryn Krzy anowski, któremu jednak
zabrakło energii poprzednika. Towarzystwo, które w, okresie najwi kszego swego rozwoju nie
liczyło zapewne wi cej ni kilkuset członków, znacznie ograniczyło sw działalno . Nastawiało
si bardziej na prac organiczn ni przygotowywanie powstania. Nie wiadomo tak e dokładniej,
czy próbowano nawi za jakie współdziałanie z podobnymi tajnymi zwi zkami w Niemczech czy
zachodniej Europie, cho były kontakty z w glarstwem włoskim i francuskim.
Natomiast, w miar wzrostu w Towarzystwie wpływów szlacheckich działaczy z Wołynia i
Ukrainy, rosły mo liwo ci kontaktów z rosyjskimi szlacheckimi rewolucjonistami. Wła nie na
terenie Ukrainy doszło do pierwszych spotka , a pó niej współpracy z członkami Zwi zku
Południowego, pó niej za Północnego. W ród rewolucjonistów rosyjskich, którzy zmierzali do
obalenia caratu i wprowadzenia przemian wewn trznych w Rosji, istniały ró nice pogl dów co do
przyszło ci Polski. W bardziej radykalnym Zwi zku. Południowym, dzi ki stanowisku Pawła
Pestela, górowała tendencja do przyznania Polsce niepodległo ci pod warunkiem dokonania w niej
podobnych jak w przyszłej Rosji zmian ustrojowych i powi zania sojuszem z Rosj . Natomiast w
Zwi zku Północnym rysowały si d
enia do utrzymania istniej cego uzale nienia Polski od Rosji.
W latach 1823-1825 doszło do parokrotnych spotka mi dzy reprezentantami Towarzystwa
Patriotycznego, Krzy anowskim i ksi ciem Antonim Jabłonowskim, a przedstawicielami Zwi zku
Południowego. Uzgodniono w ogólnych zarysach formy ewentualnej pomocy polskiej w wypadku
rewolucji w Rosji: chodziło przede wszystkim o zatrzymanie wojsk w. ks. Konstantego.
W tpliwo ci budziła natomiast sprawa przyszłego ustroju Polski (Jabłonowski chciał oprze go na
Konstytucji 3 maja), a tak e restauracji pa stwa polskiego w granicach przedrozbiorowych.
Kl ska powstania dekabrystów po zgonie Aleksandra I odbiła si na losach Towarzystwa
Patriotycznego. W czasie ledztwa wyszły na jaw kontakty rosyjskich i polskich rewolucjonistów.
Aresztowano 128 członków Towarzystwa, z których 8 oskar onych o zdrad stanu nowy car
Mikołaj I postawił za rad Lubeckiego przed s dem sejmowym. Wchodzili w jego skład
członkowie senatu, a wi c przedstawiciele arystokracji, którzy mieli okazj jeszcze raz poprze
carat. Jednak e pod naciskiem patriotycznej opinii s d sejmowy w 1828 r. odrzucił oskar enie o
zdrad stanu, skazuj c Krzy anowskiego i jego towarzyszy na krótkie kary wi zienia za nale enie
do tajnych organizacji. Wyrok wywołał oburzenie Mikołaja I, ale z uwagi na trudno ci Rosji w
HISTORIA POLSKI 1764-1864
ródło: www.edu-net.prv.pl
113
wojnie z Turcj car musiał go zatwierdzi . Krzy anowskiego jednak, jako urodzonego na Ukrainie,
postawił przed s dem rosyjskim. Skazany na zesłanie na Syberi , zmarł tam po 10 latach. Surowe
kary spotkały tak e innych członków Towarzystwa z Ukrainy.
Działalno tajnych zwi zków w dobie konstytucyjnej Królestwa była wi c na ogół odległa od
rewolucyjnych tendencji. Kierowane w du ym stopniu przez ludzi pochodzenia szlacheckiego, z
powa nym udziałem szlachty ziemia skiej obok inteligencji czy rzadziej mieszcza stwa, nie maj c
silniejszych powi za ani z chłopami, ani z ludem miejskim, tajne zwi zki nastawiały si na
powolne przygotowywanie powstania, które miałoby wybuchn w korzystnych okoliczno ciach
mi dzynarodowych. Celem jego byłoby zjednoczenie i niepodległo Polski. Program reform
społecznych albo nie wyst pował w nich wcale, albo był do nie miało podnoszony przez
nieliczne radykalne ywioły spo ród inteligencji, mieszcza stwa i drobnej szlachty, które tworzyły
najofiarniejsz cz
spiskowców. Nie mo na przy tym zapomina , e uczestnictwo w tajnych
zwi zkach obj ło tylko niewielk grup społeczno ci. Ale te odsuwanie na plan dalszy przemian
społecznych, niewyci ganie wniosków z powstania ko ciuszkowskiego i tendencji społecznych
pierwszych po rozbiorach spisków rzucało ujemne wiatło na kwalifikacje tej warstwy, której
wpływ najmocniej wa ył na postawie zwi zków – szlachty ziemia skiej, do kierowania akcj
niepodległo ciow . Jednocze nie powstanie i mno enie si tajnych zwi zków było wyrazem
ogarniaj cego Polaków fermentu i niezadowolenia z istniej cej sytuacji. wiadczyło, e decyzje
kongresu wiede skiego co do losów narodu polskiego zostały uznane za tward konieczno
chwili, ale nie za trwałe rozwi zanie.
5.
Kultura doby klasycyzmu
a.
Mi dzy O wieceniem a Romantyzmem
Rozbiory przydały wyj tkowego znaczenia dalszemu rozwojowi kultury polskiej. Po utracie
własnego pa stwa, gdy sztucznie utworzone, ale twarde granice obcych pa stwowo ci rwały wi zi
gospodarcze narodowego terytorium polskiego, twórczo kulturalna stała si najwa niejszym
elementem nie tylko jednocz cym nadal społecze stwo polskie, ale i uzasadniaj cym jego prawo
do zajmowania poczesnego miejsca w ród narodów europejskich. Je eli ju przedtem wyciskały na
niej swe pi tno potrzeby dydaktyczne epoki, to teraz jednym z głównych zada stoj cych przed
działalno ci kulturaln było podtrzymywanie tradycji i d e narodowych. W tym tkwiło
niew tpliwie ograniczenie twórczo ci kulturalnej całego zreszt XIX w. Tkwiła w tym tak e
mo liwo spotkania si z wyj tkowo mocnym odd wi kiem ze strony innych narodów, zwłaszcza
wtedy, gdy wokół losów Polski rozgrywały si w pewnej mierze losy walki o wolno ludów.
Wielka, przynajmniej w zakresie literatury i sztuki, epoka przyj miała dopiero po powstaniu
listopadowym. Na razie dominowało jedno d enie: podtrzymania zagro onego bytu narodowego.
Najlepszym sposobem wydawała si kontynuacja tych nurtów i w tków, które tak wietnie zacz ły
si rozwija w o wieconej Rzeczypospolitej. Takie rozwi zanie przede wszystkim odpowiadało
tym, dla których wzorcem pozostawała Konstytucja 3 maja – ziemia skiej szlachcie i arystokracji.
A przecie głównie na mecenacie tych warstw musiała w tym czasie opiera si działalno
kulturalna. Ale i sami twórcy, którzy w wielu wypadkach ukształtowali w poprzednim okresie swe
zainteresowania i sposób wypowiadania my li, nie odczuwali potrzeby zmiany swych postaw. Nie
bez wpływu były tak e wzory, które z Pary a dotarły z orłami cesarskiej armii do Polski, a i po
upadku Napoleona nadchodziły z Petersburga. Takie było chyba zasadnicze podło e dominacji
klasycyzmu i sentymentalizmu a po lata dwudzieste XIX w. na ziemiach polskich.
Istnieje w nauce polskiej spór, jak dalece mo na ten okres wi za nadal z O wieceniem.
Znaczna cz
historyków polskich gotowa jest zamyka epok O wiecenia z dat trzeciego
rozbioru. Zbieraj c argumenty za takim stanowiskiem Mieczysław Klimowicz wskazał na
decyduj ce znaczenie „likwidacji instytucji politycznych i kulturalnych, od których zale ała
HISTORIA POLSKI 1764-1864
ródło: www.edu-net.prv.pl
114
realizacja programu o wieceniowego”, a tak e na wstrz s wywołany utrat niepodległo ci, który
spowodował załamanie si „wiary reformatorów w sił wszechmocnego Rozumu”. W rezultacie,
jakkolwiek nadal podejmowano wypływaj ce z O wiecenia inicjatywy kulturalne oraz
utrzymywały si zwi zane z t epok postawy twórcze,, O wiecenie nie reprezentowało ju
„ideologii obejmuj cej cało zagadnie ycia narodowego”.
Stanowisko takie, zrozumiałe zwłaszcza u badacza dziejów literatury polskiej, podwa ane jest
jednak przez specjalistów z innych dziedzin. Tak np. Kazimierz Opałek uwa a, e wła nie na lata
porozbiorowe przypadł „okres szczytowy pod wzgl dem dojrzało ci i twórczych osi gni ” na polu
naukowym i nie widzi mo liwo ci oddzielania go od cało ci O wiecenia polskiego.
Bez wzgl du na to, czy b dziemy epok O wiecenia w Polsce przedłu ali do lat dwudziestych
XIX w., czy te ko czyli j z upadkiem pa stwowo ci, zwi zki omawianego okresu z
O wieceniem uzna trzeba za bardzo silne. Wydaje si , e zarówno do wiadczenia polskie, jak i
szersze, po rewolucji we Francji, odebrały tak znamienn dla O wiecenia wiar w rychły post p, w
mo liwo szybkiego uszcz liwienia jak najszerszych grup ludno ci. Nie rezygnuj c z dalszej
pracy o wiatowej ani nie wyrzekaj c si zabiegów o rozwój gospodarczy czy reformy społeczne,
nie spodziewano si , by ich skutki były pr dko odczuwalne. Na ziemiach polskich stanowisko takie
zbiegało si z odsuwaniem perspektyw odrodzenia dawnej pa stwowo ci w odległ przyszło . W
tak przekształconej ideologii O wiecenia znajdowała uzasadnienie i praca organiczna, wła nie na
niwie kulturalnej, ale znajdował tak e dla siebie po ywk i konserwatyzm szlachecki (je eli nie
si gał do dawnych wzorów sarmatyzmu, co tak e si zdarzało) – przy przeciwstawianiu si
wszelkim bardziej radykalnym zamysłom. Racjonalizm stawiano wi c na stra y istniej cego
porz dku społecznego, bo dokonane zmiany miały Wystarczy na długo, przynajmniej na
najbli sze pokolenie.
Ta skostniała ideologia nie była ju zdolna gł biej porusza nikogo. Odpowiadał jej te panuj cy
styl w literaturze i sztuce. Klasycyzm na laduj c za przykładem Francuzów osi gni cia sztuki
staro ytnej Grecji a zwłaszcza Rzymu, stawiał wprawdzie wzorce heroiczne, konieczne w dobie
nieustannych wojen, ale brakło mu oryginalno ci i autentyczno ci. Kanony osiemnastowiecznej
sztuki wyra nie si ju prze ywały. Ale przy tym wszystkim klasycyzm czy niezbyt daleki od
niego w tym czasie sentymentalizm okazywały nadspodziewan trwało . Nadal kształtowały one
bowiem, po cz ci jako relikty przeszło ci, smak artystyczny po dworach, które jak np. Puławy
Czartoryskich odgrywały rol głównych o rodków kulturalnych, po dworkach, a tak e w wielu
o rodkach miejskich, w tym w samej Warszawie.
Gdy min ł pot
ny zryw Ksi stwa Warszawskiego, kiedy na fali narodowego uniesienia wi cił
ostatnie triumfy zaprogramowany przez Napoleona klasycyzm – zapowied cezaria skiej
organizacji wiata, z gorycz pora ki zmieszał si bunt przeciwko panuj cym poprzednio układom
warto ci i kanonom artystycznym. Obj ł on przede wszystkim młodzie , szczególnie wywodz c
si z tworz cej si wtedy inteligencji. Jej perspektywy, w warunkach stagnacji politycznej i
społecznej, nie przedstawiały si korzystnie. Czuła si powołan do kierowania
yciem
narodowym, tymczasem jej skromna pozycja maj tkowa utrudniała mo liwo ci konkurowania z
ziemia stwem czy bur uazj . Sytuacja taka pchała co energiczniejsze jednostki do pracy
konspiracyjnej; bardziej utalentowani próbowali natomiast swych sił na niwie artystycznej i
naukowej: spodziewali si bowiem, e uda im si stworzy nowy system warto ci, który – przyj ty
przez społecze stwo – zapewni im pozycj przynajmniej duchowych przewodników narodu.
Poniewa , w przeciwie stwie do wczesnego O wiecenia, przy tworzeniu tego nowego systemu
wi ksza rola przypadła pierwiastkom emocjonalnym ni racjonalnym, tym razem na czoło
wysun ła si literatura, zwłaszcza poezja.
Takie było społeczne podło e narodzin nowego kierunku w kulturze polskiej – romantyzmu.
Miał on przecie tak e swe szersze, europejskie tło. Ju w dobie O wiecenia zbli one do
tendencje przejawiał sentymentalizm, który tak e w Polsce zapu cił wcale gł bokie korzenie.
Dopiero jednak krytyka filozoficznych zało e O wiecenia, dokonana przez Kanta, stała si
HISTORIA POLSKI 1764-1864
ródło: www.edu-net.prv.pl
115
punktem wyj ciowym dla spekulacji Herdera i Schellinga, których pogl dy posłu yły za oparcie
romantykom. Jednocze nie buntownicza, coraz mniej licz ca si z dawnymi kanonami twórczo
Goethego i Schillera umo liwiła wykształcenie si nowych form i gustów artystycznych. Te
wydarzenia naukowe i literackie na terenie Niemiec rychło spotkały si z odd wi kiem na ziemiach
polskich, poddanych po rozbiorach wzmo onemu naciskowi kultury niemieckiej. Jest przecie
uderzaj ce, e najsilniej przej ło si nimi rodowisko, które nie było nigdy poddane panowaniu
pruskiemu – młodzie skupiona wokół Uniwersytetu Wile skiego i Liceum Krzemienieckiego.
Zwłaszcza rola pierwszej z tych uczelni w zapoznawaniu studentów z pogl dami współczesnych
filozofów i historiozofów niemieckich była szczególnie doniosła; zbli one postawy reprezentowali
przy tym niektórzy profesorowie wile scy, jak cho by młody Joachim Lelewel. W rezultacie
wła nie rodowisko wile skie stało si zaczynem romantyzmu polskiego. Wkrótce przecie , w
ci gu lat dwudziestych, romantyzm zacz ł tak e zdobywaj sobie wpływy w ród młodzie y innych
o rodków, szczególnie Warszawy.
Wczesny romantyzm polski nawi zywał do tego nurtu w romantyzmie europejskim (głównie
niemieckim, ale tak e angielskim), który wzywał do buntu przeciwko uciskowi narodów, warstw
społecznych i jednostek, do zerwania z autorytetami kr puj cymi ich swobodny rozwój. W
utworach swych romantycy cz sto odwoływali si do twórczo ci ludowej, znajduj c w niej
inspiracj i ródła całej kultury narodowej. Si gaj c -do redniowiecza spodziewali si zetkn z t
„pie ni gminn ” w jej nieska onej, pierwotnej formie. Podobnie i historyk Joachim Lelewel
usiłował odkrywa rodzime podstawy prawa polskiego. Po szoku wielokrotnych rozbiorów
romantycy przywracali wiar w pradawne warto ci narodu, których ródłem, ich zdaniem, był
przede wszystkim lud. W ten sposób romantyzm formułował zało enia ideologiczne wzmo onej
walki o wolno narodu i wyzwolenie społeczne ludu.
Ostra polemika, jaka rozgorzała w latach dwudziestych mi dzy romantykami a klasykami, nie
powinna przesłania faktu, e istniało niemało cech i d
e zbie nych mi dzy romantyzmem a
O wieceniem, przynajmniej jego niektórymi nurtami. St d te przy obecnym stanie bada nie jest
łatwe wydzielenie elementów zbli aj cego si romantyzmu ani tym bardziej wprowadzenie
wyra nych cezur. Przyjmuj c przej ciowy charakter całego okresu, trudno przy tym nie przyzna ,
e dominuj ce pi tno wyciska na nim jeszcze klasycyzm.
b.
O wiata i nauka
Ucisk narodowy, jaki rozp tał si szczególnie po trzecim rozbiorze, ograniczanie j zyka
polskiego, próby wynaradawiania – przejawiły si bardzo mocno w dziedzinie o wiaty. Pod
zaborem pruskim i austriackim podwa one zostało całe wielkie dzieło Komisji Edukacji
Narodowej. Jedynie w zaborze rosyjskim po obj ciu rz dów przez Aleksandra I otworzyły si
lepsze mo liwo ci dla szkoły polskiej. Jak wspomniano, cała reforma szkolnictwa w Rosji w 1803
r. oparła si na do wiadczeniach Komisji Edukacji Narodowej, a w jej przeprowadzaniu brali udział
działacze swego czasu zwi zani z reformami o wiaty w Polsce, jak Adam Czartoryski, Ignacy
Potocki czy Hieronim Stroynowski. Ostatni oddał zwłaszcza wielkie usługi przy dalszych
przekształceniach uczelni wile skiej, która w 1802 r. została zmieniona w uniwersytet. Wkrótce
Wilno zamieniło si w promieniuj cy szeroko 'o rodek naukowy. Staraniem Stroynowskiego
sprowadzili si do Wilna wybitni uczeni z zagranicy, m. in. gda szczanin filolog Gotfryd Ernest
Groddeck i lekarze Jan i Józef Frankowie z Wiednia. Tutaj tak e skupili si co znakomitsi badacze
polscy, usuni ci ze zgermanizowanego Uniwersytetu Krakowskiego, przede wszystkim bracia
J drzej i Jan niadeccy. Spo ród wychowanków uniwersytetu zdolno ciami zabłysn ł Joachim
Lelewel, który obj ł katedr historii w i 815 r.
Uniwersytet Wile ski otrzymał prawa zwierzchnie nad szkołami rednimi na terenie Litwy i
Białorusi. Utrzymywał tak e kontakty z innymi uczelniami na ziemiach polskich, np. w
Warszawie. W rezultacie w Wilnie powstał silny polski o rodek naukowy i kulturalny. Dopiero
HISTORIA POLSKI 1764-1864
ródło: www.edu-net.prv.pl
116
represje polityczne po 1823 r. podwa yły jego pozycj .
Tak e w południowo-zachodnich guberniach ukrai skich szkolnictwo znalazło si pod
zwierzchnictwem polskim. Zast pc kuratora został Tadeusz Czacki, który zało ył w 1804 r., przy
pomocy Kołł taja, wietne liceum w Krzemie cu. W szkołach na tym terenie wykształcenie
otrzymywały przede wszystkim dzieci szlachty lub bogatszego mieszcza stwa i inteligencji.
Natomiast bardzo powoli organizowano szkolnictwo ludowe.
Utworzenie Ksi stwa Warszawskiego pozwoliło usun pi tno niemczyzny ze szkolnictwa
centralnych ziem polskich. Powołana do prowadzenia spraw szkolnych Izba Edukacyjna,
kierowana przez Stanisława Potockiego, rychło doprowadziła do pełnego przywrócenia j zyka
polskiego w szkołach rednich i do zorganizowania nowych szkół, w tym tak e dla młodzie y
rzemie lniczej. Powstała dzi ki temu dobrze rozbudowana sie polskiego wieckiego szkolnictwa
redniego. Po wł czeniu Krakowa zreorganizowano uniwersytet, obsadzaj c go ponownie
uczonymi polskimi. W Rzeczypospolitej Krakowskiej uniwersytet uzyskał pocz tkowo wyj tkowo
uprzywilejowane stanowisko, oddziaływaj c silnie na ziemie wszystkich trzech zaborów. Skupiał
równie wokół siebie liberaln inteligencj , co doprowadziło w ko cu do interwencji Metternicha i
ograniczenia w 1820 r. praw uczelni. Dotyczyło to tak e mo liwo ci przyjmowania studentów z
innych ziem polskich.
W tym czasie szerzej zacz ł natomiast oddziaływa Uniwersytet Warszawski, zało ony przez
Aleksandra I w 1816 r. Poprzedziło go powstanie kilku innych wy szych uczelni w stolicy. W 1808
r. powstała Szkoła Prawa, nieco pó niej Szkoła Lekarska. Stanowiły one podstaw dla przyszłego
uniwersytetu, który obejmował 5 wydziałów (obok medycznego i prawnego tak e teologi ,
filozofi oraz nauki i sztuki pi kne). Obok Uniwersytetu Warszawskiego powstały równie
uczelnie techniczne, poł czone w 1820 r. w Instytut Politechniczny. Przygotowaniu kadr
technicznych słu yła tak e zało ona przez Staszica w Kielcach w 1816 r. Szkoła Górnicza.
Od momentu obj cia kierownictwa sprawami edukacji Stanisław Potocki szczególn trosk
otaczał szkolnictwo elementarne. Działalno jego była nastawiona na upowszechnienie i
laicyzacj szkół elementarnych, zale nych silnie od parafii. Szkolnictwo to opierało si na
dobrowolnych składkach, uchwalanych przez mieszka ców. Mimo skromnych warunków
finansowych liczba tych szkół w krótkim czasie wzrosła o ¼. W 1816 r. na obszarze Królestwa
działało 720 szkół elementarnych, do których ucz szczało 23 100 uczniów. Zabiegi Stanisława
Potockiego doprowadziły do zwi kszenia si liczby szkół w 1821 r. do 1222, przy 37 600 uczniów.
W walce z analfabetyzmem dokonany został w ten sposób powa niejszy krok ni w dobie Komisji
Edukacji Narodowej. Organizowano równie szkolnictwo zawodowe dla młodzie y pracuj cej.
Osi gni cia te nie były jeszcze wystarczaj ce do podniesienia ogólnego poziomu społecze stwa.
Niemniej jednak laickie i liberalne tendencje Potockiego spowodowały ataki na jego polityk
o wiatow , szczególnie ze strony episkopatu. Doprowadziło to do upadku ministra i powołania na
jego miejsce Stanisława Grabowskiego.
Nast pił cz ciowy odwrót od poprzednich zało e . Podporz dkowuj c si
yczeniom
niech tnej kształceniu dzieci chłopskich szlachty nowy minister doprowadził do całkowitego
upadku szkolnictwa elementarnego na wsi. Do 1827 r. liczba szkół wiejskich zmniejszyła si o
blisko . Usiłuj c sztucznie zahamowa rozwój wiadomo ci społecznej chłopów i utrzymywa
ich w ciemnocie,” by zabezpieczy si w ten sposób przed utrat r k do pracy na folwarkach,
szlachta utrudniała pozyskanie ich dla sprawy niepodległo ciowej. Odmiennie natomiast układała
si polityka o wiatowa w miastach i miasteczkach, w których zgodnie z potrzebami rozwijaj cej si
produkcji wzrastała liczba szkół – mi dzy 1820 a 1830 r. z 342 do 412. Jednocze nie jednak
rozwijano staranny nadzór nad młodzie , a odpowiednio wysokie opłaty za nauk hamowały
dost p biedniejszym.
Przed innymi problemami stan ło natomiast szkolnictwo na ziemiach polskich pod zaborem
pruskim. Przeprowadzona w pocz tkach XIX w. reforma szkolna nie tylko przyczyniła si do
ogólnego podniesienia poziomu, ale tak e do znacznego upowszechnienia szkolnictwa. Nast piło
HISTORIA POLSKI 1764-1864
ródło: www.edu-net.prv.pl
117
nie tylko formalne (jak w dobie fryderycja skiej), ale i faktyczne udost pnienie szkolnictwa
elementarnego młodzie y zarówno w miastach, jak i na wsi. Jednak e, podobnie jak w poprzednim
okresie, szkoła nadal uwa ana była za najlepsze narz dzie do ujednolicenia j zykowego
mieszka ców monarchii i słu yła procesom germanizacyjnym. Jedynie w Ksi stwie Pozna skim
ten nacisk był słabszy i istniały nawet polskie szkoły rednie. Natomiast na l sku, na Pomorzu, a
tak e w Warmii i na Mazurach tylko dzi ki oporowi miejscowej ludno ci utrzymywał si j zyk
polski w szkołach. Pewn pomoc w przeciwstawianiu si polityce władz znajdowała ludno polska
u ni szego kleru, tak katolickiego, jak i protestanckiego, oraz u nauczycieli. Symboliczn postaci
stał si nauczyciel ludowy z Lubszy w paw. lublinieckim, Józef Lompa. Ogłosił on po polsku wiele
publikacji o bogatej tematyce – od porad gospodarskich do utworów literackich. Niektóre z jego
ksi ek miały charakter podr czników; tak było np. z histori l ska, w której kładł nacisk na
polsko tej dzielnicy. Działalno Lompy, jak i innych cz sto dzi zapomnianych „budzicieli”
polsko ci, przyczyniła si w niemałej mierze do ograniczenia skutków germanizatorskiej polityki
szkolnej władz pruskich.
Najmniejsze post py czyniło szkolnictwo pod zaborem austriackim. Nie rozwijały si szkoły
elementarne ani rednie. We Lwowie ponownie uruchomiony został uniwersytet, z wykładami
najpierw po łacinie, a od 1824 r. po niemiecku. Poziom jego był bardzo mierny.
Dysproporcje i zahamowania w dziedzinie szkolnictwa, przede wszystkim za niedostateczne
jego upowszechnienie, odbijały si ujemnie nie tylko na ogólnym poziomie kulturalnym
społecze stwa polskiego, ale i na jego mo liwo ciach przystosowania do zmieniaj cych si
warunków ekonomicznych. Jednak e i przed nauk polsk tej doby stan ło niezmiernie trudne w
ówczesnej sytuacji zadanie nie tylko uzupełnienia wiedzy o własnej przeszło ci, ale i
dorównywania kroku ywo rozwijaj cej si nauce europejskiej. Nauka polska nie miała i
poprzednio dostatecznie silnej podstawy finansowej – w dobie porozbiorowej trzeba si było
oprze na mecenacie prywatnym, najcz ciej magnackim. Nie było to zjawisko wyj tkowe w
dziejach nauki, w Polsce jednak istniały stosunkowo skromne pod tym wzgl dem tradycje. Dopiero
kształtowały si formy tego mecenatu. Kilka rodów magnackich, przede wszystkim nadal
Czartoryscy w Puławach, ale tak e Stanisław Potocki, Józef Maksymilian Ossoli ski i inni,
gromadzili zbiory pami tek, r kopisów, zabytków artystycznych, a tak e ło yli na badania
naukowe. Opieraj c si na tego rodzaju prywatnych dotacjach rozwin ła si najwa niejsza w tym
okresie polska instytucja naukowa, Towarzystwo Przyjaciół Nauk, zało one w Warszawie w 1800
r. Podobnie jak i inne tego rodzaju towarzystwa w Europie, skupiło ono zarówno bogatych i
wpływowych dyletantów, jak i naprawd wybitnych uczonych. Kierował nim przez długi czas
Stanisław Staszic, fundator gmachu Towarzystwa na Krakowskim Przedmie ciu, a po jego mierci
Julian Ursyn Niemcewicz. Towarzystwo uzyskało poparcie władz w Ksi stwie, a potem w
Królestwie i rozwin ło si do liczby 200 członków.
Warszawskie Towarzystwo Naukowe starało si nie tylko zapewni opiek pracom
zainicjowanym poprzednio w Rzeczypospolitej, ale i postawi przed polskim wiatem naukowym
nowe zadania badawcze. Próbowano wi c kontynuowa Histori narodu polskiego Naruszewicza,
doprowadzaj c j po czasy Władysława IV. Z inicjatywy Towarzystwa powstały te tak
podstawowe w lingwistyce dzieła, jak Słownik j zyka polskiego, wydawany w latach 1806-1814
przez Bogumiła Lindego, czy pierwsze zbiorowe opracowanie zasad ortografii polskiej (1830).
Obok bada nad dziejami narodu polskiego i j zykiem trzeci najwa niejszy nurt stanowiły prace z
zakresu nauk przyrodniczych i fizycznych, których celem było, zgodnie ze słowami Staszica, „da
pozna współrodakom we wszystkich stosunkach, we wszystkich płodach wewn trznych i
zewn trznych Polaków rodowit ziemi , t najdro sz narodu własno ”. Sam Staszic realizował to
zadanie w dziele geologicznym O ziemiorodztwie Karpatów i innych gór i równin Polski (1815),
oraz O statystyce Polski (1807).
Skromniejsza rola przypadła w tych warunkach Towarzystwu Naukowemu Krakowskiemu
(pocz tkowa nazwa: Towarzystwo Naukowe Krakowskie ci le z Uniwersytetem Krakowskim
HISTORIA POLSKI 1764-1864
ródło: www.edu-net.prv.pl
118
zł czone), opieraj cemu si na dawnych projektach Kołł taja powołania Akademii współpracuj cej
badawczo z uniwersytetem.
Nie brakło równie prac podejmowanych czy to przez samodzielnych badaczy, czy te na
uniwersytetach. Na czoło wysun ły si prace historyczne, odpowiadaj ce potrzebie ugruntowania
zachwianego rozbiorami poczucia warto ci narodu. Nieodzowna te była polemika z wysuwanymi
wtedy cz sto w nauce, szczególnie niemieckiej, tezami o niedojrzało ci Polaków czy w ogóle
Słowian i ich zapó nieniu cywilizacyjnym. Wpływ tych pogl dów był jednak tak silny, e nawet
Tadeusz Czacki w swym gruntownym dziele O litewskich i polskich prawach (1801-1820) nie
ustrzegł si przed wysuni ciem teorii o normandzko-skandynawskich ródłach prawa polskiego.
Wywołał tym yw dyskusj , ale dopiero Joachim Lelewel w pracy Pocz tkowe prawodawstwo
polskie cywilne i kryminalne za czasów Jagiello skich (1828) wskazał na rodzime ródła prawa w
Polsce. Rozwój prawodawstwa polskiego przedstawił Jan Wincenty Bandtkie (Historia prawa
polskiego), jego brat Jerzy Samuel Histori drukarstwa w Królestwie Polskim i W. X. Litewskim.
Ukazały si tak e pierwsze próby syntetycznego przedstawienia dziejów pi miennictwa polskiego:
Feliksa Bentkowskiego Historia literatury polskiej (1814) oraz Józefa Maksymiliana Ossoli skiego
Wiadomo ci historyczno-krytyczne do dziejów literatury polskiej (1816). Wawrzyniec Surowiecki,
wbrew sugestiom nauki niemieckiej, pierwszy wypowiedział si za tez ustalaj c autochtonizm
Słowian na terenach od Bałtyku po Karpaty, jednocze nie wykazuj c fałszywo mitu o sarmackim
pochodzeniu Polaków. Pod wpływem bada folklorystycznych i zainteresowa ludem zjawiła si
te nowa koncepcja dziejów Polski, która za wła ciw ich tre uwa ała dzieje mas ludowych.
Głosił j pierwszy Joachim Lelewel. Szczególn rol odegrały jego Dzieje Polski potocznym
sposobem opowiedziane, popularny podr cznik historii Polski dla najbli szych pokole . Nie bez
oddziaływania pogl dów Herdera, a tak e pod wpływem d e do jednoczenia Słowia szczyzny
pod berłem caratu, rozpocz ły si równie badania staraj ce si w idealizuj cy nieraz sposób
przedstawi dzieje dawnych Słowian.
O ile prace historyczne przygotowywały przełom romantyczny w polskiej ideologii, o tyle
swego rodzaju podsumowanie osi gni my li O wiecenia stanowiły wielkie historiozoficzne i
metodologiczne dzieła Stanisława Staszica Ród ludzki (1819-1820), Hugona Kołł taja Porz dek
fizyczno-moralny (1811) oraz Jana niadeckiego Filozofia umysłu ludzkiego (1821). U Staszica i
Kołł taja rozwa ania nad prawidłowo ciami rozwoju ludzkiego miały słu y za uzasadnienie ich
pogl dów na najdoskonalsz organizacj pa stwa i społecze stwa polskiego.
niadecki
przeciwstawiał si wpływom filozofii kantowskiej w imi racjonalizmu i zało e szkoły szkockiej
„zdrowego rozs dku”. Ale coraz silniej wyst powały głosy przeciwko racjonalistycznej filozofii
czy dominuj cym jeszcze do pocz tków XIX w. pogl dom fizjokratycznym. Jako zdecydowany
krytyk fizjokratyzmu wyst pował zwłaszcza profesor Uniwersytetu Krakowskiego, Feliks
Słotwi ski. Za liberalizmem gospodarczym opowiadał si Fryderyk Skarbek.
W naukach cisłych najwybitniejsze dzieła wyszły spod pióra niadeckich. Jan kontynuował
swe dawniejsze prace matematyczne i astronomiczne. Z powodzeniem starał si przy tym
wprowadzi polskie nazewnictwo do tych dziedzin. Podwaliny pod rozwój nowoczesnej chemii i
biologii w Polsce poło ył natomiast J drzej niadecki (1768-1838). Po studiach w Krakowie
uzyskał doktorat z filozofii i medycyny w Pawii we Włoszech. Pogł biał tak e sw wiedz na
doskonale wtedy postawionym uniwersytecie w Edynburgu. Po powrocie do kraju obj ł w 1797 r.
katedr chemii w Wilnie, gdzie wł czył si tak e w nurt ycia społecznego i kulturalnego. Przez
pewien czas był prezesem Towarzystwa Szubrawców, które stawiało sobie za cel walk z
zacofaniem i obskurantyzmem. W 1822 r. musiał przej na emerytur , po paru latach powrócił
jednak do pracy dydaktycznej i po zamkni ciu Uniwersytetu Wile skiego w 1832 r. pracował w
utworzonej wtedy Akademii Medyko-Chemicznej. Obok bada z zakresu chemii zajmował si
tak e biologi i z tego zakresu wydał w latach 1804-1811 znakomite dzieło Teoria jestestw
organicznych. Sprowadzał w nim zjawiska ycia do procesów wył cznie materialnych i korzystaj c
z post pów wiedzy fizycznej i chemicznej starał si wytłumaczy te procesy. Podstawowe
HISTORIA POLSKI 1764-1864
ródło: www.edu-net.prv.pl
119
znaczenie miała jego koncepcja kr enia materii w przyrodzie, która przyczyniła si do rozwoju
nowoczesnej fizjologii.
Nie bez zwi zku z przemianami gospodarczymi wzrastało zainteresowanie technik . Szczególne
zasługi poło ył pod tym wzgl dem Feliks Radwa ski, profesor mechaniki i hydrauliki w Krakowie,
oraz Wacław Sierakowski, autor obszernego dzieła o architekturze.
Mimo trudnych warunków, w których znalazła si nauka polska po rozbiorach, dokonał si wi c
wyra ny post p w jej organizacji, a osi gni cia jej były bardziej samodzielne ni w poprzednim
okresie.
c.
Literatura i sztuka
Pierwsze lata po trzecim rozbiorze przyniosły prawie całkowity zastój w polskim
pi miennictwie. Liczba druków polskich stanowiła w tym czasie
1
/
10
publikacji w stosunku do doby
Sejmu Wielkiego. Pisarze polscy zamilkli albo wypowiadali swe uczucia rozpaczy i rozterki z
powodu kl ski narodowej. Najwybitniejsze dzieło literackie tego okresu ukazało si za granic po
francusku; był to R kopis znaleziony w Saragossie pióra Jana Potockiego (który wkrótce potem
odbył w poselstwie carskim pierwsz polsk naukow podró do Chin) – utwór bliski
wolteria skiemu racjonalizmowi. Nastrojom apatii i zw tpienia przeciwstawiała si tylko
twórczo legionowa, samorodna cz sto, patriotyczna, z wyra nymi akcentami społecznymi.
Wyrósł na niej talent poetycki Cypriana Godebskiego.
Utworzenie Ksi stwa Warszawskiego zwielokrotniło wprawdzie twórczo panegiryczn , nie
wyszła ona jednak poza ramy utworów okoliczno ciowych. Je eli krzewiła si satyra, z powodu
trudno ci z ostr cenzur kr
yła tylko z ust do ust. Tak e ograniczona była mo liwo publikacji
pism opozycjonistycznych. Wychodz ce w Warszawie, Krakowie i Poznaniu czasopisma
zachowywały panegiryczn postaw wobec Napoleona i jego zwyci stw. Na krótko poprawiła si
sytuacja po utworzeniu Królestwa Kongresowego. Zel enie cenzury pozwoliło na ukazywanie si
pism liberalnych, jak „Pami tnik Warszawski” czy „Wiadomo ci Brukowe” (w Wilnie).
Jakkolwiek wkrótce wróciły rygory cenzury, liczba czasopism wzrastała nadal (w samej Warszawie
ogólnoinformacyjnych z 2 do 7 w dobie konstytucyjnej Królestwa)j zwi kszała si tak e liczba
czytelników.
Niewiele zajmuj c si współczesno ci , starała si literatura przybli y przeszło jak
najszerszym warstwom. Do nich skierowane były piewy historyczne Juliana Ursyna Niemcewicza,
rymowane i zaopatrzone w nuty obrazki, idealizuj ce dawn przeszło narodow . Stały si one
lektur patriotyczn na cały okres rozbiorowy. Izabela Czartoryska przygotowała natomiast zbiór
opowiada o dziejach Polski, Pielgrzym w Dobromilu, które miały by czytane chłopom. Pojawiały
si te powie ci historyczne, m. in. Niemcewicza. Obok niego próbował z powodzeniem pióra w tej
dziedzinie F. Skarbek, człowiek wielostronnie uzdolniony, zajmuj cy si i ekonomi liberaln , i
dziejami Ksi stwa Warszawskiego. Ciekawe porównanie charakteru Polaków i Niemców zawiera
jego Podró po l sku i Saksonii.
Główny nurt twórczo ci po lata dwudzieste zamykał si w w skich ramach klasycystycznych
kanonów stylistycznych. Rzadko pobrzmiewały natomiast w niej echa racjonalistyczne –
najmocniej chyba w słynnej Stanisława Potockiego Podró y do Ciemnogrodu, krytykuj cej
zacofanie polskiego klerykalizmu. Była to wszak e na ogół twórczo oderwana od głównych
problemów ówczesnego ycia, nieraz idealizuj ca stosunki na wsi i „Arkadi ” ycia ziemia skiego.
Nie uchronił si przed tymi tendencjami i autor najbardziej wtedy poczytnych sielanek – Kazimierz
Brodzi ski. W oparciu o warszawskie salony artystyczne, które decydowały wówczas o „dobrym
smaku”, klasycy starali si zapewni sobie wył czne prawo do decydowania o drogach rozwoju
polskiej literatury i sztuki.
Przeciwko uprzywilejowanej pozycji klasyków wyst piło grono młodych pisarzy, przede
wszystkim z o rodka wile skiego, deklaruj c swe zwi zki z romantyzmem europejskim.
HISTORIA POLSKI 1764-1864
ródło: www.edu-net.prv.pl
120
Najwybitniejszym przedstawicielem tej grupy stał si Adam Mickiewicz, który swe krytyczne
stanowisko wobec „zdrowego rozs dku” klasyków wyraził w słynnej Odzie do młodo ci”. W
Balladach i romansach (1822) nawi zał do kultury ludowej, przyznaj c jej wi ksz warto ni
m dro ci „uczonej”. Po zesłaniu w gł b Rosji i zetkni ciu si z dekabrystami i Aleksandrem
Puszkinem muza Mickiewicza nastawiła si na bardziej patriotyczne tony. Jego ówczesne utwory,
Gra yna czy Konrad Wallenrod
,
po wi cone były w du ym stopniu mo liwo ciom walki zbrojnej
o niepodległo – cho autor ze wzgl du na mod i cenzur przenosił te aktualne problemy w
zamierzchłe czasy walk litewsko-krzy ackich. Umiłowanie wolno ci i wiara w lud wraz z pewnymi
akcentami antymagnackimi znajdowały swe odbicie tak e w dziełach innych poetów
romantycznych tej doby, w Marii Antoniego Malczewskiego czy zwłaszcza w Zamku kaniowskim
Seweryna Goszczy skiego.
Twórczo Mickiewicza i zbli onych do poetów stała si walnym argumentem w polemice
mi dzy klasykami a romantykami, jaka rozgorzała w Polsce. Za romantykami opowiedział si
Brodzi ski. Przeciwko klasykom wyst pował równie „Pami tnik Warszawski”. Zabierał głos
tak e sam Mickiewicz. Gdy w 1830 r. Maurycy Mochnacki publikował swe rozwa ania O
literaturze polskiej w wieku dziewi tnastym, pozycja romantyków była ju bardzo silna, a sam
Mochnacki przyznawał im wybitn rol w umacnianiu polskiej wiadomo ci narodowej i d e
wyzwole czych.
W sztuce post py romantyzmu były znacznie skromniejsze i dominował klasycyzm. Odnosi si
to tak e do teatru, który odgrywał wa n rol w podtrzymywaniu kultury polskiej. Po trzecim
rozbiorze najpierw we Lwowie, a od 1799 r. znów w Warszawie utrzymał si teatr
Bogusławskiego, ostaj c si mimo nacisków zaborców, i krzewił słowo polskie. Po 1815 r. obok
tego warszawskiego Teatru Narodowego istniały stałe teatry w Krakowie, Lwowie i Wilnie.
Doje d ały one cz sto na prowincj . Na. repertuarze teatrów odbijały si z jednej strony kłopoty
finansowe, z drugiej estetyka klasycystyczna. Trzeba było stosowa si do do konserwatywnych
gustów publiczno ci. Du ym powodzeniem cieszyły si wi c osiemnastowieczne tragedie
francuskie. Z polskich sztuk najcelniejsza była Barbara Radziwiłłówna Alojzego Feli skiego. Do
tych gustów dopasowywano tak e ówczesn muzyk operow . Ale obok dzieł kompozytorów
włoskich pojawiły si na scenie dzieła Mozarta, a nawet Webera. Wystawiano równie niemało
utworów kompozytorów polskich,
l zaka Józefa Elsnera, Karola Kurpi skiego; libretta ich
po wi cone były w du ym stopniu polskiej przeszło ci. Szlachetnym zamiarom nie odpowiadał
jednak poziom muzyczny – pod tym wzgl dem nie przedstawiały wysokiej warto ci.
W trudnych warunkach ycia porozbiorowego opadły skrzydła dobrze zapowiadaj cej si w
dobie O wiecenia plastyce. Jedynie dwaj uczniowie Norblina, Michał Pło ski i Aleksander
Orłowski (przebywaj cy wtedy zreszt w Rosji), wyró niali si realistycznym traktowaniem scen z
ycia ludu miejskiego i wiejskiego, nie pozbawionym akcentów satyrycznych. Utrzymuj ca si
konwencja klasycystyczna ograniczała mo liwo ci innych twórców, którzy starali si nie nara a
„smakowi artystycznemu” swych mecenasów, najcz ciej arystokracji i szlachty. Józef Brodowski
w Warszawie, a Franciszek Smuglewicz w Wilnie, je eli nawet poza portretami zabierali si do
malowania scen antycznych czy narodowych, nie zdobywali si na wi ksz samodzielno i
oryginalno . Podobnie kontynuowała tradycje klasycystyczne architektura w latach szlacheckiej
pomy lno ci gospodarczej: na przełomie XVIII i XIX w. Stanisław Zawadzki i Jakub Kubicki
wznie li wiele nowych rezydencji szlacheckich w centralnej Polsce.
Gdy sko czył si okres wojen, przyst piono do odbudowy zniszcze i lepszego
przystosowywania zwłaszcza miast do nowych potrzeb ycia gospodarczego. Stale trzymaj c si
stylu klasycystycznego wznoszono wi c nowe budynki u yteczno ci publicznej (jak pałac Staszica
dla Towarzystwa Przyjaciół Nauk w Warszawie czy gmach Banku Polskiego lub Teatru Wielkiego)
oraz przebudowywano stare. Obok dawnych architektów zjawili si nowi, jak przybysze z Włoch
Antonio Corazzi czy Henryk Marconi. Gdy dla plebsu miejskiego stawiano do prymitywne domy
mieszkalne, bur uazja wznosiła sobie wspaniałe kamienice, jak np, na warszawskim Nowym
HISTORIA POLSKI 1764-1864
ródło: www.edu-net.prv.pl
121
wiecie. W miastach panował klasycyzm, ale w rezydencjach wiejskich arystokracji i szlachty
uwidoczniły si pierwsze wpływy romantyzmu, przejawiaj cego si w nawrocie do gotyku.
Podobnie jak w literaturze, i w architekturze miał on nawi zywa do dawnej wietno ci narodowej.
Powi kszaj ce si miasta potrzebowały coraz nowej przestrzeni. Pocz tki XIX w. przyniosły
wi c powszechne burzenie starych murów obronnych. Zniszczyła je wtedy Warszawa i Kraków
(gdzie Feliks Radwa ski ledwo uratował Barbakan i Bram Floria sk ). O kształcie miast
zaczynały decydowa zało enia urbanistyczne. Władze miejskie polecały wi c przebijanie nowych
ulic, poszerzanie dawnych, by uwypukli pewne budowle w mie cie. Charakterystycznym
przejawem takiej działalno ci było stworzenie placu Teatralnego w Warszawie. Dbano zreszt i o
mniejsze miasta, staraj c si je uporz dkowa i wyposa y w niezb dne urz dzenia społeczne. Ta
przebudowa miast w najbardziej widoczny sposób wyst piła w Królestwie i w Rzeczypospolitej
Krakowskiej. Słabsze były zmiany wprowadzone wtedy w miastach zaboru pruskiego, a prawie ich
nie było w Galicji. Jako nowa forma urbanistyczna (cho nie zawsze konsekwentnie planowana)
zjawiły si wtedy miasta przemysłowe – szczególnie w okr gu łódzkim i na Górnym l sku.
O ile wi c w dziedzinie literatury romantycy usiłowali zmniejszy ró nice dziel ce elitarn
kultur szlacheck od kultury mas ludowych i zapewni tej ostatniej poczesne miejsce w ogólnym
rozwoju polskiej kultury narodowej, o tyle w dziedzinie sztuki panuj cy klasycyzm prowadził do
utrzymywania si tych odmienno ci. Mecenat arystokratyczno-szlachecki, podobnie jak polityka
o wiatowa czy w ogóle społeczna, hamował ujednolicanie si kultury – konieczne, je li miała si
ona sta wspóln dla całego nowocze nie ukształtowanego narodu. Nie trzeba było długo czeka ,
by to podtrzymywanie dystansu mi dzy szlacht a ludem przyniosło fatalne skutki dla walki o
wyzwolenie narodowe.
6.
Powstanie listopadowe
a.
Wybuch powstania i walka o władz
Pod koniec lat dwudziestych sytuacja polityczna w Królestwie wygl dała na ustabilizowan .
Koronacja Mikołaja I na króla polskiego w 1829 r. jak równie sejm z 1830 r. nie wskazywały na
zaostrzanie si konfliktu z caratem. Liberalna opozycja bezskutecznie próbowała jeszcze raz
poruszy spraw chłopsk , co odrzuciła konserwatywna wi kszo . Wyra nie szukał polskiego
poparcia dla swej pozycji w Królestwie w. ks. Konstanty. Gorzej rysowały si perspektywy
gospodarcze: zachwiała si koniunktura ostatnich lat. Wskutek nieurodzajów nast piła w 1830 r.
zwy ka cen artykułów ywno ciowych, pojawiły si przy tym trudno ci eksportowe. Wywołało to
wrzenie w ród rzemie lników i robotników, zwłaszcza w Warszawie.
Tymczasem nadchodziły niespokojne wie ci z Europy. Szerokim echem odbiło si odzyskanie
niepodległo ci przez Grecj w 1829 r., budz c nadziej na wolno innych narodów. W lecie 1830
r. doszło do rewolucji lipcowej w Pary u, która obaliła starsz lini Burbonów. Wkrótce potem
wybuchło powstanie belgijskie przeciwko zwi zkowi z Holandi , naruszaj c porz dek ustalony
kongresem wiede skim. Burzyły si Niemcy. Zdawało si , e fala rewolucyjna ogarnia Europ , co
pobudzało do czynu i Polaków.
Od yły znów pretensje o niespełnione nadzieje na zjednoczenie wszystkich ziemi polskich pod
berłem carskim. Wzrosły obawy, by naruszona ustawicznym łamaniem konstytucji autonomia
Królestwa nie doznała nowych ogranicze , co miałoby zabezpieczy Rosj przed oddziaływaniem
nastrojów rewolucyjnych. W tych warunkach wzmogła si działalno konspiracyjna.
Po rozbiciu Towarzystwa Patriotycznego tajne zwi zki niepodległo ciowe zamarły. Odsuwało
si od nich konserwatywne ziemia stwo i bur uazja. Poczynania organizacyjne utrudniał ostry
terror policyjny. Mimo to ju w 1828 r. powstało nowe sprzysi
enie, prawda e na bardzo w skiej
bazie społecznej. Doszło do niego w warszawskiej Szkole Podchor ych Piechoty. Na czele spisku
stan ł podporucznik Piotr Wysocki, któremu powiodło si pozyska prócz wojskowych tak e
HISTORIA POLSKI 1764-1864
ródło: www.edu-net.prv.pl
122
garstk inteligencji. Szkoła Podchor
ych Piechoty została utworzona przez w. ks. Konstantego w
1815 r., przy czym główny nacisk w przygotowywaniu młodych oficerów był poło ony na nauk
regulaminów i musztry. Gdy do tego doł czyły si trudno ci awansowe i przetrzymywanie latami
w szkole, budziło to wzrastaj ce niezadowolenie podchor
ych, których liczba pod koniec lat
dwudziestych si gała 300 osób. Niezadowolenie to kierowało si przede wszystkim przeciwko
wielkiemu ksi ciu i zwi zanym z nim wy szym oficerom. Zało ona w tych warunkach organizacja
spiskowa przygotowywała si do pr dkiego wyst pienia zbrojnego. Natomiast spiskowcy nie
stworzyli wyra nego programu społeczno-politycznego, o który mieliby walczy , nie zapewnili
sobie kontaktów z ludem, cho by warszawskim, nie pomy leli tak e o wczesnej organizacji władz
przyszłego powstania. Spodziewali si bowiem,
e wystarczy rzuci hasło powstania, by
podchwycił je lud, a walk pokierowali dawni generałowie napoleo scy. Tylko nieliczni spiskowcy
rozumieli konieczno poł czenia walki niepodległo ciowej z reformami społecznymi. Członek
sprzysi enia Jan
ukowski ogłosił broszur O pa szczy nie, w której postulował całkowite
zniesienie tego obci enia chłopów i przeprowadzenie reformy uwłaszczeniowej na wzór pruski.
Uwa ał on słusznie, e tylko wtedy chłopi popr powstanie, gdy spróbuje ono rozwi za problem
agrarny. Pogl dy
ukowskiego nie znalazły jednak odbicia w praktycznej działalno ci
Sprzysi enia, które w tej sprawie zachowało wstrzemi liwo wła ciw szlacheckim
rewolucjonistom.
Działalno Sprzysi enia o ywiła si w 1830 r. Podj to prób pozyskania rzemie lników
warszawskich, bez powodzenia starano si o poparcie w ród wpływowych osobisto ci. Ale
działalno Sprzysi
enia nie mogła uj uwagi policji. Na jesieni 1830 r. Mikołaj I, powiadomiony
o spisku, wydał polecenie aresztowania jego członków. Zbiegła si z tym decyzja carska
interwencji na zachodzie przeciwko rewolucji belgijskiej i francuskiej. Mikołaj I zamierzał u y
tam wojsk polskich, wprowadzaj c jednocze nie znaczne siły rosyjskie do Królestwa. Groziło to
likwidacj jego autonomii. W takiej sytuacji zapadła decyzja wywołania powstania.
Wieczorem 29 listopada 1830 r. nieliczna grupa spiskowców dokonała nieudanego zamachu na
w. ks. Konstantego w jego siedzibie w Belwederze. Wielki ksi
zdołał si ukry . Gdy nie udało
si zgodnie z planami wyprowadzi całego wojska polskiego z koszar, Piotr Wysocki na czele
podchor ych przebił si przez opustoszałe ulice Warszawy na Stare Miasto, gdzie przy pomocy
rzemie lników i wyrobników opanował Arsenał. W ci gu nocy i nast pnego dnia uzbrojona
ludno Warszawy i cz
oddziałów polskich, która opowiedziała si po stronie spiskowców,
opanowały stolic . Wojska w. ks. Konstantego wycofały si do Wierzbna.
Tak wi c nadzieje spiskowców spełniły si tylko połowicznie. Poparł ich lud Warszawy,
zawiedli natomiast generałowie, którzy wypowiedzieli si przeciwko powstaniu, tote trupy ich
znaczyły drog powsta ców z Belwederu na Stare Miasto. Bur uazja nie opuszczała swych
domów. Gdy sprzysi eni nie powołali władzy powsta czej, kierownictwo wypadkami uj ła w swe
r ce arystokracja. Z inicjatywy Lubeckiego Rada Administracyjna poszerzyła nieco swój skład
przez powołanie Niemcewicza, Czartoryskiego i Chłopickiego. Tymczasem opadło wrzenie
rewolucyjne. Gdy wielki ksi
odmówił udziału w tłumieniu powstania, Rada Administracyjna
przyst piła do rozbrojenia i obezwładnienia ludu przez powołanie podporz dkowanej bur uazji
Stra y Bezpiecze stwa.
Twórcy powstania i ywioły radykalne powstrzymały te zakusy kontrrewolucyjne. Z inicjatywy
Mochnackiego zorganizowany został l grudnia Klub Patriotyczny. Poparły go inteligencja oraz lud
miejski. Klubi ci domagali si zerwania rokowa z Konstantym, rozszerzenia działa wojennych
na całe Królestwo i powołania nowego rz du. Postulaty te poparły masowe ^uliczne demonstracje.
Pod wpływem tych wydarze konserwaty ci poszli na nowe ust pstwa. Na krótko powołano do
Rady Lelewela i Mochnackiego – bowiem 3 grudnia Rada została przekształcona w Rz d
Tymczasowy, w którym pozostał Lelewel. Ale z rz du ust pił równie Lubecki. Jednocze nie
rokowania z Konstantym doprowadziły do powrotu do stolicy tych wojsk polskich, które pozostały
przy jego boku po Nocy Listopadowej. Sam Konstanty wycofał si do granicy. Rz d postanowił
HISTORIA POLSKI 1764-1864
ródło: www.edu-net.prv.pl
123
równie powoła pod bro byłych wojskowych i przyst pi do organizowania powstania na
prowincji.
Wszystkie te ust pstwa konserwatystów były tylko pozorne. Zdołali oni pozyska upatrzonego
poprzednio na wodza powstania gen. Józefa Chłopickiego (1771-1854). Stary ołnierz, który
pierwsze do wiadczenia bojowe zbierał w armii rosyjskiej jako ochotnik w wojnie z Turcj , wst pił
potem do wojska polskiego i brał udział w wojnie z Rosj , w insurekcji ko ciuszkowskiej, w
legionach, w ko cu dowodził Legi Nadwi la sk . Od 1818 r. skłócony z Konstantym, podał si do
dymisji. Niech tny carowi, nie wierzył jednak w zwyci stwo nad Rosj . Dnia 5 grudnia Chłopicki
ogłosił si dyktatorem. Akt ten poprzedziło rozbicie Klubu Patriotycznego, którego działalno
rz d zawiesił.
Celem dyktatury Chłopickiego było ostudzenie zapału rewolucyjnego i powstrzymanie gro cej
wojny z Rosj . Przeciwna wojnie była przede wszystkim bur uazja, czerpi ca wielkie zyski z
handlu z Cesarstwem, a teraz zagro ona przez rewolucyjne wrzenie. Niech tnie ustosunkowywało
si do tej ewentualno ci tak e ziemia stwo, szczególnie kiedy wie stała si terenem wyst pie
chłopów, którzy porzucali pa szczyzn , s dz c, e powsta cy uwolni ich od tego ci aru.
Chłopicki rozwiał te złudzenia i tward polityk zniech cił chłopstwo do powstania. Jednocze nie
dyktator nawi zał rokowania z Petersburgiem co do warunków i sposobu likwidacji powstania. Z
jego ramienia prowadził je przede wszystkim Lubecki. Spodziewano si , e uda si uzyska
obietnic Mikołaja I co do przestrzegania konstytucji, rozszerzenia jej na inne ziemie wchodz ce
dawniej w skład Rzeczypospolitej, wreszcie, e car zobowi e si nie wprowadza wojsk
rosyjskich do Królestwa. W połowie stycznia okazało si , e Mikołaj I nie chciał słysze o adnych
warunkach,
dał zło enia broni i zdania si na jego łask i niełask , widz c w wydarzeniach Nocy
Listopadowej wygodny pretekst do 'zniesienia autonomii Królestwa.
Niepowodzenie rokowa petersburskich przes dziło losy dyktatury Chłopickiego. Podawał si
on ju raz do dymisji, kiedy zebrany 13 grudnia sejm pod naciskiem opinii publicznej ogłosił
powstanie narodowe. Przy pomocy wojska i gwardii narodowej udało mu si wtedy zmusi sejm do
kompromisu i przyj cia swej polityki. Narastaj ce jednak powoli niezadowolenie z poczyna
Chłopickiego doprowadziło do powstania silnej opozycji. Wzmogły si bowiem wpływy dawnych
kaliskich liberałów, kierowanych przez Niemojowskich. Zarazem zwi kszyli sw działalno
agitacyjn klubi ci – Maurycy Mochnacki, Tadeusz Kr powiecki, ks. Aleksander Pułaski i inni,
którzy domagali si ogłoszenia pełnej niepodległo ci. Radykalne stanowisko zajmowała wydawana
przez nich gazeta „Nowa Polska”. Pod naciskiem tych grup opozycyjnych sejm odrzucił
proponowan przez Chłopickiego mediacj prusk . Wtedy generał podał si do dymisji.
Po ust pieniu Chłopickiego o ywiła si działalno obozu radykalnego, tym razem
zorganizowanego jako Towarzystwo Patriotyczne. Z jego inicjatywy doszło w Warszawie do
wielkiej manifestacji ku czci straconych z wyroku Mikołaja I dekabrystów. Pod wra eniem tej
demonstracji sejm 25 stycznia 1831 r. podj ł uchwał o detronizacji Mikołaja I. Wojna z caratem
stała si nieuchronna. Nast piła równie reorganizacja władz centralnych, tak jednak
przeprowadzona, by decyduj cy głos zapewni nadal konserwatystom. Władza w pa stwie
pozostała w r ku obraduj cego nieustannie sejmu. Podlegał mu Rz d Narodowy, składaj cy si z
prezesa, którym został Adam Czartoryski, i 5 ministrów (w ród których było dwu „kaliszan” i
Joachim Lelewel jako reprezentant Towarzystwa Patriotycznego). Szerokie uprawnienia uzyskał
wódz naczelny, całkowicie niezale ny w sprawach wojskowych i prowadzenia wojny. Powołany na
to stanowisko Michał Radziwiłł był jednak człowiekiem zupełnie nieudolnym; wła ciwe
kierownictwo spoczywało w r ku jego doradcy Chłopickiego. Ten podział władz wypadł. fatalnie
dla rozwoju politycznego i militarnego powstania. Trójwładza prowadziła do cz stych konfliktów
wewn trznych. Wykorzystywała to konserwatywna generalicja i arystokracja, wci niech tna
walce z caratem, bo w wietle do wiadcze 1812 r. nie wierz ca w mo liwo zwyci stwa.
HISTORIA POLSKI 1764-1864
ródło: www.edu-net.prv.pl
124
b.
Wojna polsko-rosyj ka
Jakkolwiek stosunek sił armii polskiej i rosyjskiej kształtował si wyra nie niekorzystnie dla
strony polskiej, nie stała ona na straconej z góry pozycji. Pod wzgl dem wyszkolenia i warto ci
bojowej ołnierz Królestwa przewy szał ołnierza Cesarstwa. Wprawdzie w chwili wybuchu
powstania pod broni było ok. 27 tys. ołnierzy, jednak wojsko to miało w pewnym stopniu
charakter kadrowy i stosunkowo pr dko mo na było go co najmniej podwoi . Słu ba wojskowa
była w Królestwie 6-letnia, poci gano do niej zreszt tylko niewielk cz
podlegaj cych
poborowi.
ołnierz był starannie wyszkolony nie tylko w musztrach ale i w sprawno ci
manewrowania i celno ci ognia. Był te przyzwyczajony do znoszenia trudnych warunków
bojowych. Obok piechoty i jazdy na dobrym poziomie stała tak e artyleria, jakkolwiek
dysponowała ograniczon liczb dział (96 zdatnych do u ycia w polu w czasie wybuchu
powstania).
Słabsz stron czynnej armii był korpus oficerski wyszkolony przez Konstantego. Składali si
na ludzie odwa ni, dobrze wymusztrowani, ale nie maj cy szerszej wiedzy wojskowej i
zachowuj cy zbyt daleki dystans od ołnierzy. Wy si oficerowie nie mieli wielu okazji do
wyuczenia si sztuki dowodzenia – zawodziło zwłaszcza współdziałanie ró nych rodzajów broni.
Znaczna cz
dawnych oficerów Ksi stwa Warszawskiego znalazła si z ró nych przyczyn poza
słu b . Jakkolwiek nie wypaczyły ich musztry na placu Saskim, nie pogł bili przez te lata swych
umiej tno ci. Wła nie z tej grupy pochodzili najwybitniejsi oficerowie sztabowi, którzy wyró nili
si zdolno ci i postaw w czasie walk. Lepszy, bo oparty na bardziej demokratycznych tradycjach,
był ich stosunek do ołnierza, w ród którego wi kszo (do 75%) stanowiła ludno chłopska.
Na wojsku polskim ci
ył jednak nie tylko brak samodzielno ci dowódców, ale tak e
niedostateczne przygotowanie całej armii do samodzielnego działania: uzbrojenie i amunicj
przewa nie czerpano z Rosji, nie rozbudowuj c własnego przemysłu zbrojeniowego. Zaniedbano
tak e stare fortyfikacje, szczególnie Modlina i samej Warszawy. Dopiero w toku walki trzeba było
te braki uzupełnia , sprowadzanie broni z zagranicy napotykało bowiem du e trudno ci z powodu
niech tnej postawy władz pruskich, które konfiskowały wi ksze transporty. Powstały wi c
ludwisarnie w Warszawie i w Kieleckiem, gdzie odlano kilkadziesi t dział. Zakłady produkuj ce
karabiny, uruchomione w tych e o rodkach, dostarczały z czasem (w sierpniu 1831 r.) do około
180 sztuk dziennie. Stale jednak odczuwano brak broni palnej i znaczna cz
wojska była
uzbrojona w kosy. Dopiero tak e do lata uporano si z zapewnieniem dostatecznej ilo ci amunicji –
brakowało bowiem saletry do wyrabiania prochu. Natomiast lepiej przedstawiała si sprawa
umundurowania, a tak e zaopatrzenia w ywno .
Okres, który min ł od wybuchu powstania do rozpocz cia działa wojennych, tylko w
ograniczony sposób został wykorzystany przez Rz d Tymczasowy i Chłopickiego, działaj cych
zreszt w tym kierunku pod naciskiem opinii, w celu wzmocnienia armii i zaopatrzenia jej w bro i
amunicj , póki s siedzi nie zamkn li granic. Niemniej podj te w tym czasie kroki doprowadziły do
zaci gni cia około 44 tys. ludzi, wywodz cych si w du ym stopniu z utworzonej w pocz tkach
powstania Stra y Bezpiecze stwa, a tak e z garn cych si do armii ochotników, i to nie tylko z
Królestwa, ale ze wszystkich zaborów. Nowi rekruci mieli cz ciowo zwi kszy liczebno
dotychczasowych pułków przez tworzenie dodatkowych batalionów i szwadronów, cz ciowo za
wchodzi w skład nowo formowanych pułków jazdy i piechoty. Powstały tak e nowe baterie
artylerii. Opieszało władz spowodowała, e nowy ołnierz nie został ani w pełni wyposa ony w
bro , ani te dostatecznie przeszkolony.
W rezultacie przeciwko wkraczaj cej 5 lutego do Królestwa armii rosyjskiej pod dowództwem
feldmarszałka Iwana Dybicza, licz cej 115 tys. ludzi i 336 dział, Królestwo mogło postawi
zaledwie 57 tys. wojska polskiego (wł czaj c w to załogi twierdz) ze 140 działami. Dopiero w
kwietniu armia polska miała si gn 87 tys. ludzi. W tych warunkach dowództwo polskie nie
próbowało stawia oporu na granicy. Armia polska wycofywała si pod naporem nieprzyjaciela na
HISTORIA POLSKI 1764-1864
ródło: www.edu-net.prv.pl
125
lini Wisły i Narwi. W toku odwrotu doszło jednak do pomy lnych dla polskiej strony star pod
Stoczkiem, Dobrem i Wawrem. Podniosły one powa nie na duchu powsta ców. Decyduj ca bitwa
rozegrała si na przedpolach Pragi pod Gro-chowem 25 lutego. Wprawdzie Rosjanie opanowali
przechodz c parokrotnie z r k do r k. Olszynk Grochowsk , kluczow pozycj polsk , i zmusili
Polaków do wycofania si za fortyfikacje Pragi, jednak wskutek ci kich strat (9400 przy 7300
polskich) Dybicz musiał zrezygnowa ze szturmu i wycofał si spod Warszawy. Bitwa grochowska
nie przyniosła rozstrzygni cia.
Tymczasem pod Grochowem ci ko ranny został Chłopicki. Poniewa Radziwiłł wykazał sw
całkowit nieudolno , sejm powołał nowego naczelnego wodza, człowieka zwi zanego blisko z
Czartoryskim, gen. Jana Skrzyneckiego (1787-1860). Wybór był nieszcz liwy. Skrzynecki, mimo
osobistej odwagi, miał mierne kwalifikacje dowódcze, a politycznie reprezentował podobne
tendencje ugody z caratem co Chłopicki. Za to prawdziwym talentem strategicznym był jego szef
sztabu gen. Ignacy Pr dzy ski. Gdy w ko cu marca Dybicz przygotowywał. si do przej cia Wisły
w celu zaatakowania Warszawy od zachodu, Pr dzy ski opracował plan uderzenia na
pozostawione w rejonie Siedlec oddziały osłaniaj ce magazyny rosyjskie. Armia polska, która tym
razem wykorzystała przerw w działaniach, aby uzupełni straty i wzmocni swe siły, zaskoczyła
Rosjan i odniosła zwyci stwa pod Wawrem, Dembem Wielkim i Iganiami (10 kwietnia). Kunktator
Skrzynecki, zaniepokojony o swe tyły, zaprzepa cił jednak mo liwo ci pełnego wykorzystania
sukcesu i przerwał ofensyw .
Sytuacja Rosjan w tym czasie była bardzo trudna. Wojsko zaczynały atakowa choroby,
zwłaszcza cholera. Utracona została wi kszo zdobyczy z pocz tkowego okresu działa . Ponadto
na gł bokich tyłach doszło do rozszerzenia si powstania. W ko cu marca wybuchło powstanie na
mudzi, które obj ło znaczne obszary Litwy i Białorusi. Obok szlachty i inteligencji do powstania
garn li si tutaj tak e miejscowi chłopi, którzy spodziewali si wywalczy sobie wolno osobist i
uwłaszczenie. Wobec niech tnej tym d eniom postawy szlachty powstanie straciło to szerokie
poparcie, przetrwało jednak do czerwca, podtrzymane przez nadesłane z Królestwa posiłki pod
wodz Adama Giełguda i Dezyderego Chłapowskiego. Nie udało si jednak opanowa Wilna, a w
lipcu rozbite wojska polskie musiały przekroczy granic prusk i zło y bro . Tylko stosunkowo
niewielki oddział pod komend gen. Henryka Dembi skiego zdołał si przedrze z powrotem spod
Wilna do Warszawy. Ale na długi czas powstanie litewskie odci
yło skutecznie Królestwo,
utrudniaj c komunikacj wojskom carskim i odci gaj c cz
sił, która miała by u yta przeciwko
Warszawie.
Mniejsze rozmiary przybrała akcja powsta cza na Wołyniu i Podolu. Obj ła ona tam prawie
wył cznie szlacht . Wysłany z pomoc korpus gen. Jóaefa Dwernickiego odniósł wprawdzie
zwyci stwo pod Boremlem (19 kwietnia), wkrótce jednak, przyparty do granicy austriackiej przez
przewa aj ce siły rosyjskie, zmuszony został do jej przekroczenia i zło enia broni. Powsta cy
utrzymali si na tym terenie jeszcze do maja.
Mimo tego rozszerzenia si powstania na tyłach wojsk rosyjskich, główne siły polskie
pozostawały bierne. Skrzynecki obawiał si bowiem działa ofensywnych cał armi ; nie chciał jej
nara a , do chwili oczekiwanej interwencji dyplomatycznej mocarstw. Dopiero pod naciskiem
wzrastaj cego niezadowolenia z jego kunktatorstwa przyj ł w pocz tkach maja nowy plan
Ignacego Pr dzy skiego, który zakładał niespodziewane uderzenie na gwardie rosyjskie rozło one
w rejonie Łom y i oddalone od głównych sił Dybicza. Mimo e działania przebiegały zgodnie z
zało eniami planu i przewa aj ce liczebnie wojska polskie znalazły si w styczno ci bojowej z
pozbawionymi mo liwo ci pr dkiej pomocy gwardiami carskimi, Skrzynecki w decyduj cym
momencie bez okre lonych przyczyn nie zdobył si na wydanie rozkazu rozpocz cia bitwy.
Gwardie uzyskały czas do wycofania si , natomiast armia polska została z kolei zagro ona przez
natarcie Dybicza. W czasie odwrotu doszło 26 maja do bitwy pod Ostroł k . Nieudolnie i
bezplanowo prowadzona, sko czyła si ona kl sk armii polskiej. Przed całkowit katastrof
uratowały j bohaterskie szar e artylerii konnej Bema. Skrzynecki wycofał rozbit armi do
HISTORIA POLSKI 1764-1864
ródło: www.edu-net.prv.pl
126
Warszawy, natomiast Dybicz miał otwart drog nad doln Wisł .
Bitwa pod Ostroł k doprowadziła do załamania dowództwa polskiego. Skrzynecki uznał, e
„nie pozostaje nic wi cej, jak układa si z nieprzyjacielem”. W ród wojska szerzył si brak
zaufania do dowódców. Sytuacja tymczasem nie była tak beznadziejna, jak widzieli to wy si
wojskowi i konserwaty ci. Armia polska liczyła jeszcze 52 tys. ołnierzy, tj. nie mniej ni mocno
wyczerpany Dybicz, który wkrótce sam miał pa ofiar cholery dziesi tkuj cej jego szeregi.
Jakkolwiek te projekty wci gni cia do powstania szerszych mas ludno ci zostały znów
sparali owane przez konserwatystów, wkrótce armia polska odzyskała sw poprzedni liczebno .
Nie było jednak rady na kunktatorstwo i chorobliw ostro no Skrzyneckiego. Przy całkowitej
bierno ci polskiego dowództwa, w pocz tkach lipca nowy wódz carski Iwan Paskiewicz
przeprowadził sw armi przez północne Mazowsze i zbudowawszy przy pomocy pruskiej mosty
przeprawił si przez Wisł . Przez nie bronione tereny wojska rosyjskie przelały si szybko.
Skrzynecki, który nie zdobył si na prób zahamowania post pów rosyjskich w Płockiem,
skoncentrował wprawdzie swe wojska nad Bzur , ale – jak stwierdził badacz dziejów tej wojny
Wacław Tokarz – „parali ował wykonanie uchwały rady wojennej odno nie walnej bitwy”. W
rezultacie w połowie sierpnia wojska rosyjskie nie napotykaj c wi kszego oporu stan ły pod
Warszaw . Jedynie najbardziej radykalne kroki mogły teraz uratowa stron polsk przed
katastrof .
c.
Sprawa chłopska w powstaniu
Kluczowe znaczenie dla powodzenia powstania, jak podkre la zgodnie wi kszo jego
historyków, miała sprawa chłopska. aden jednak z obozów politycznych tej doby nie podj ł tej
kwestii tak konsekwentnie, jak na to zasługiwała.
Z naturalnych przyczyn niech tni byli jakimkolwiek zmianom na rzecz chłopów konserwaty ci,
z Adamem Czartoryskim jako prezesem rz du na czele. Stanowisko swe uzasadniali konieczno ci
wywołania w Europie wra enia, e konflikt w Polsce ma jedynie charakter konstytucyjny i jak
najdalszy jest od rewolucyjnych „jakobi skich” tendencji. Konserwaty ci wi zali swe nadzieje z
sukcesami w wojnie regularnej oraz z poparciem dyplomatycznym, jakiego miałyby Polsce udzieli
inne pa stwa, przede wszystkim Austria. O ile bowiem Prusy zaj ły zdecydowanie prorosyjskie
stanowisko i udzielały pomocy wojskom carskim, o tyle rz d wiede ski manifestował pozorn
neutralno , a w niektórych momentach nawet yczliwo dla Warszawy. Faktycznie jednak
Austria nie udzieliła powstaniu adnej pomocy; nie pomogły nawet propozycje powołania
Habsburga na tron polski, wysuwane przez Czartoryskiego.
Tak e rz dy Francji i Anglii, jakkolwiek z zadowoleniem obserwowały rozwój powstania, które
ograniczało swobod polityki carskiej, nie zamierzały anga owa si w udzielanie Polsce pomocy.
Podejmowane przez Czartoryskiego na tym terenie misje dyplomatyczne nie przyniosły wi kszych
rezultatów, podobnie jak niepowodzeniem sko czyła si próba pozyskania przychylno ci papie a,
Grzegorza XVI, który powstanie uznał za ruch nielegalny.
Niedaleko odbiegali od stanowiska konserwatystów liberalni „kaliszanie”, którzy wywierali
szczególnie du y wpływ na sejm i podporz dkowali sobie administracj Królestwa. W sprawie
chłopskiej program ich nie wykraczał poza oczynszowanie. Niech tni wojnie ludowej, równie cał
nadziej pokładali w armii, cho ich wpływ na dowództwo był niewielki. W polityce zewn trznej
skłonni byli oprze si raczej na Francji, ale nie słyszeli stamt d nic, poza wyrazami yczliwo ci i
współczucia.
Towarzystwo Patriotyczne skupiało od 200 do 400 członków, przewa nie spo ród inteligencji,
cho byli w ród nich tak e kupcy i rzemie lnicy.
Mimo to zdobyło sobie silny wpływ na kształtowanie opinii publicznej, zwłaszcza w
Warszawie. Tylko w sprawie odzyskania niepodległo ci Polski w granicach przedrozbiorowych
panowała w nim jedno . Co do sposobu realizacji tego celu istniały znaczne rozbie no ci. Tak
HISTORIA POLSKI 1764-1864
ródło: www.edu-net.prv.pl
127
wi c prawica w Towarzystwie Patriotycznym (a reprezentowali j m. in. sam prezes Towarzystwa
Lelewel oraz Mochnacki) zajmowała postaw zbli on do „kaliszan”. Kładła ona jednak wi kszy
nacisk na potrzeb pozyskania dla powstania drobnomieszcza stwa czy ludno ci ydowskiej przez
zrównanie jej w prawach. Mniejsze te były tutaj złudzenia co do mo liwo ci poparcie ze strony
innych pa stw. Zwłaszcza Lelewel uwa ał za wła ciwsze odwoływanie si do solidarno ci ludów,
tak e do narodu rosyjskiego.
Bardziej radykalne stanowisko zajmowała lewica Towarzystwa Patriotycznego – Tadeusz
Kr powiecki, Jan ukowski, Józef Kozłowski – która wszak e nie stanowiła grupy ani dostatecznie
zwartej, ani silnej na tyle, by zapewni sobie kierownictwo w Towarzystwie. Z tej strony padały
rzadkie zreszt głosy za uwłaszczeniem – my lano raczej o wynagradzaniu ziemi chłopów-
ołnierzy. Wojnie o niezale no lewica chciała nada charakter wojny ludowej, z du ym udziałem
partyzantów chłopskich. Przyszł Polsk widziała natomiast jako republik , zapewniaj c
bur uazyjno-demokratyczne wolno ci. Pogl dy swe propagowała lewica przez czasopisma „Nowa
Polska” i „Gazeta Polska”, zwalczane przez wszystkie pozostałe obozy powstania. Wła nie one
jednak miały zapłodni polsk my l społeczno-rewolucyjn po upadku powstania.
Na razie jednak nie odwoływano si do rewolucji jako wła ciwej drogi rozwi zania problemów
społecznych, natomiast oczekiwano, e sejm zajmie si najwa niejsz kwesti – agrarn .
Oczekiwali na to przede wszystkim sami chłopi, którzy mogli si ' spodziewa , e nieskr powana
wol carsk szlachta,
daj c od nich ofiarno ci w walce o niepodległo , sama zechce si
przyczyni do poprawy ich poło enia. Tymczasem w sejmie przewa ały ywioły konserwatywne,
dalekie od gotowo ci do tego rodzaju po wi ce . Odbiło si to na debatach sejmowych. Wprawdzie
w krytycznych chwilach zbli ania si wojsk Dybicza pod Warszaw w lutym 1831 r., gdy wielu
posłów wolało opu ci stolic , „kaliszanie” wyst pili z projektem oczynszowania chłopów w
dobrach narodowych. Nawet i ten skromny wniosek nie został uchwalony. Nie podj ł tak e sejm
dyskusji nad propozycj Jana O. Szanieckiego, ziemianina z Kaliskiego, który postulował powolne
uwłaszczenie za odszkodowaniem dziedziców. Gdy poprawiła si sytuacja militarna, spraw
reformy rz d i sejm znów odło ył. Wywołało to gł bokie niezadowolenie w ród mas chłopskich.
Przejawiło si to szczególnie wyra nie, kiedy po Ostroł ce władze zmuszały chłopów, obci onych
pa szczyzn i pilnymi robotami w polu, do słu by w Stra y Bezpiecze stwa. W odpowiedzi
dochodziło do organizowania napadów na dwory, do zbrojnych wyst pie przeciwko administracji
powsta czej. Wzrastała tak e liczba chłopskich dezerterów.
W miar niepowodze wzmagała si wszak e propaganda lewicy za reformami agrarnymi. Z
inicjatywy Szaniewskiego powstało Towarzystwo Przyjaciół Wło cian. Powiodło si te ponowne
wprowadzenie w czerwcu projektu reform od obrady sejmowe. W imi pozyskania poparcia
chłopskiego Szaniecki wniósł projekt o pospolitym ruszeniu, który wi zał udział w nim chłopów z
zapewnieniem posiadania u ytkowanej przez nich ziemi. Wi kszo sejmowa jednak
zdecydowanie odrzuciła znów my l reformy, godz c si tylko na samo pospolite ruszenie, który w
tych warunkach stawało si jeszcze jednym obci
eniem wsi i musiało zawie . Sko czyło si na
tym, e z ka dych 10 dymów wie miała dostarcza l pieszego, a z 50 – konnego. Ale chłopi nie
chcieli i do walki w interesie szlacheckim i pospolite ruszenie nie wzmocniło powstania.
Wbrew nieraz spotykanemu zdaniu, nie mo na mie pewno ci, e nawet pozyskanie chłopstwa
dla powstania przez ogłoszenie uwłaszczenia zapewniłoby zwyci stwo. Nie ulega natomiast
w tpliwo ci, e rezygnacja z podj cia reformy agrarnej przez władze powsta cze zawa yła ujemnie
na mo liwo ciach pozyskania chłopów do dalszej walki o niepodległo i utrudniła proces
formowania si nowoczesnego narodu polskiego, pogł biaj c istniej ce ró nice i konflikty
społeczne. Wstrzemi liwo reformatorska nie poprawiła te sytuacji powstania na arenie
mi dzynarodowej.
Nie zdobyło sobie bowiem powstanie powa niejszego poparcia zewn trznego. Wprawdzie
Polacy z zaboru pruskiego czy austriackiego zgłaszali si do wojska, słu yli pomoc w
dostarczaniu ywno ci, odzie y, pieni dzy. Liczni ochotnicy przybywali te z Pomorza i ze l ska.
HISTORIA POLSKI 1764-1864
ródło: www.edu-net.prv.pl
128
Zgłaszali si do powstania W grzy, Czesi (cho cz
panslawistów pot piała Polaków za
wyst pienie przeciwko carowi); przybywali równie Niemcy, zwłaszcza studenci, jakkolwiek
osadnicy niemieccy w Królestwie zaj li postaw niech tn wobec powstania i nie cofali si nawet
przed aktami dywersji. Do manifestacji propolskich dochodziło we Francji. Nawet w Rosji, mimo
podsycanego przez carat szowinizmu, powstanie spotkało si z sympatiami tajnych kółek
młodzie y studenckiej w Moskwie i Petersburgu, budz c nadzieje na przemiany społeczne.
Uzyskiwana z zagranicy pomoc była jednak zbyt nikła, by w trudnej sytuacji, do której
doprowadzili powstanie konserwaty ci szlacheccy i nieudolne dowództwo, mo na było mu
zapewni ostateczny sukces. Natomiast sympatie obudzone do walcz cych o niepodległo
Polaków przyczyniły si do zapewnienia im poczesnego miejsca w przyszłych ruchach
wolno ciowych.
d.
Upadek powstania
Niepowodzenia militarne i bezczynno Skrzyneckiego w okresie, gdy wojska rosyjskie od
zachodu zbli ały si ku Warszawie, wzburzyły przeciwko niemu opini publiczn . Pod jej
naciskiem sejm pozbawił wreszcie Skrzyneckiego naczelnego dowództwa. Nast pc jego
mianowano gen. Dembi skiego. Ale i on zawiódł pokładane w nim nadzieje i nie próbuj c
stoczenia rozstrzygaj cej bitwy na przedpolach stolicy, wycofał armi do Warszawy. Był on
podobnym konserwatyst jak Skrzynecki i równie nie wierzył w mo liwo sukcesu powstania.
Tymczasem ludno Warszawy zaczynała si burzy . Znosz c bez szemrania coraz gorsze
warunki aprowizacyjne i dro yzn , mieszcza stwo i inteligencja niepokoiły si gro c kl sk
militarn . Nastrojami tymi usiłowało pokierowa Towarzystwo Patriotyczne, które dzi ki swej
działalno ci klubowej miało stosunkowo bliskie kontakty z ludem stolicy. Na wiadomo o decyzji
Dembi skiego doszło 15 sierpnia do wielkich demonstracji, w toku których ołnierze, plebs,
rzemie lnicy domagali si przeprowadzenia rewolucyjnych zmian w rz dzie i uj cia kierownictwa
przez lewic . Ale jej przywódcy nie zdobyli si na podchwycenie tych
da . Lewica Towarzystwa
była osłabiona mierci Kozłowskiego i ukowskiego, brakło w ród niej jedno ci. Niełatwo było
tym szlachecko-inteligenckim radykałom zdoby si na rewolucyjne kroki i porwa si na sejm.
Wprawdzie wi c Towarzystwo Patriotyczne zorganizowało manifestacyjny pochód ulicami
Warszawy do siedziby rz du, potem jednak stoj cy na czele pochodu ks. Aleksander Pułaski i Jan
Czy ski zadowolili si ogólnikowymi obietnicami władz i wezwali uczestników do rozej cia si .
Nie zdołali ju opanowa tłumu, który na własn r k wszcz ł rozruchy, wdarł si do wi zienia i
wymordował znajduj cych si tam oskar onych o zdrad generałów i szpiegów. Rz d tracił
panowanie nad stolic . Ale i władze Towarzystwa Patriotycznego nie były zgodne, jak wykorzysta
powstał sytuacj , spieraj c si , czy utworzy dyktatur , czy dyrektoriat.
Decyzje zapadły poza Towarzystwem. Zaniepokojone zrywem rewolucyjnym obozy
konserwatywny i liberalny poszukały ratunku w prawicowej dyktaturze. Rz d ust pił, a poniewa
ani „kaliszanie”, ani zwi zany z nimi Pr dzy ski nie mieli do determinacji, by obj władz ,
sami doprowadzili do uchwały sejmu, na mocy której gen. Jan Krukowiecki powołany został na
prezesa rz du i naczelnego wodza, uzyskuj c władz dyktatorsk . Za dyktatur Krukowieckiego
opowiedziała si cz
członków Towarzystwa Patriotycznego, w tym i Mochnacki. Ze wzgl du na
krytyczne stanowisko Krukowieckiego wobec Skrzyneckiego bł dnie oceniali oni jego stosunek do
powstania. Krukowiecki bowiem, podobnie jak wi kszo generalicji, nie wierzył w sens dalszej
walki i zamierzał wykorzysta swe uprawnienia przede wszystkim w celu rozprawienia si z
opozycj i przyspieszenia zako czenia powstania. Tote jednym z jego pierwszych zarz dze było
rozwi zanie Towarzystwa Patriotycznego; surowo równie ukarał uczestników rozruchów z 15
sierpnia. Kilku przywódców zostało rozstrzelanych.
Krukowiecki ani my lał o wci ganiu ludno ci do przygotowywania obrony stolicy. Przychylił
si natomiast ch tnie do projektu rady wojennej, by podj
działania ofensywne na prawym brzegu
HISTORIA POLSKI 1764-1864
ródło: www.edu-net.prv.pl
129
Wisły. Celem ich, według zało e Pr dzy skiego, który wysun ł t koncepcj , miało by rozbicie
lub odrzucenie operuj cej na tym obszarze grupy gen. Rosena, a potem zaatakowanie sił rosyjskich
na Lubelszczy nie, co zmusiłoby Paskiewicza do podzielenia swych sił i odst pienia od szturmu
Warszawy. Krukowiecki wykorzystał ten projekt w celu pozbycia si z Warszawy niewygodnych
mu osób, m. in. Czartoryskiego i Pr dzy skiego. Zarazem postawienie na czele wyprawy
nieudolnego gen. H. Ramorino skutecznie zapewniło bezowocno całej akcji. Jedynym jej
rezultatem było znaczne osłabienie załogi stolicy w krytycznym momencie, Ramorino bowiem nie
tylko nie osi gn ł sukcesów, ale i nie zd
ył wróci na czas do Warszawy. W pocz tkach wrze nia
przeciwko 77 tys. armii rosyjskiej, posiadaj cej 390 dział, do obrony stolicy stan ło tylko około 35
tys. ołnierzy ze 192 działami. Krukowiecki gotów był kapitulowa bez walki; pod wyra nym
naciskiem sejmu przyst pił jednak do obrony. Strona polska nietrafnie oceniła kierunek szturmu
nieprzyjacielskiego. Zamiast, jak oczekiwano, od południa, 6 wrze nia Rosjanie uderzyli od
zachodu, od Woli. Mimo bohaterskiej postawy obro ców, wysadzenia na rozkaz Ordona reduty, w
momencie gdy wdarła si do niej nieprzyjacielska piechota, mierci walcz cego do ko ca dowódcy
odcinka, inwalidy gen. Józefa Sowi skiego, pierwsza linia fortyfikacji została zdobyta. Nie udało
si tak e powstrzyma Rosjan w drugim dniu szturmu. Na pró no „kaliszanie” obalili teraz
Krukowieckiego, gdy podj ł rokowania z Paskiewiczem, i powołali na jego miejsce Bonawentur
Niemojowskiego. Nowe władze nie zdobyły si na prowadzenie walki w samym mie cie i podj ły
decyzj o oddaniu Warszawy. Wojsko polskie oraz członkowie rz du i sejm schronili si na
prawym brzegu Wisły, przenosz c si do Płocka.
Jakkolwiek armia polska liczyła jeszcze ponad 60 tys. ludzi, upadek Warszawy spowodował
podobne rozprz enie jak w czasie powstania ko ciuszkowskiego. Rozpocz ła si masowa dezercja
z wojska. Nowy naczelny wódz, gen. Maciej Rybi ski, my lał znów o kapitulacji i mimo oporu
sejmu wszcz ł rokowania z Paskiewiczem. Nikt z dowódców nie zamierzał organizowa dalszej
walki. Rozpadł si sejm: cz
posłów wróciła do domów, cz
wyjechała za granic . W ko cu,
wobec
da Paskiewicza bezwzgl dnej kapitulacji, dowództwo powsta cze odmówiło tej formy
uznania przemocy, decyduj c si raczej na przekroczenie granicy i zło enie broni. Miało to sta si
wiadectwem gotowo ci narodu do podj cia w lepszej sytuacji dalszej walki. Znajduj ce si na
południu korpusy gen. Ramorino przeszły ju w ko cu wrze nia granic galicyjsk . Wi kszo
wojsk polskich przekroczyła 5 pa dziernika granic prusk . Do 9 pa dziernika bronił si jeszcze
Modlin, a do 21 pa dziernika Zamo .
Królestwo Polskie znalazło si w r ku Mikołaja I, który podj ł bezwzgl dn akcj represyjn .
Rozpocz ła si surowa okupacja wojskowa, która ułatwiała likwidacj odr bno ci politycznej.
Pa stwowo polska miała utrzyma si niemal wył cznie w nazwie.
Kl ska, jak zako czyło si powstanie listopadowe, była przede wszystkim kl sk szlacheckiej
koncepcji odbudowy Polski. adne bowiem z powsta polskich nie miało w tak silnym stopniu
charakteru szlacheckiego. Na adnym nie zaci
ył tak bardzo konserwatyzm i krótkowzroczno ,
obawa przed ust pstwami społecznymi. W adnym władza nie spocz ła tak wył cznie w r ku
prawicy. O powrocie wi c do takiej koncepcji nie mogło by wi cej, mowy.
Ale jakkolwiek w powstaniu listopadowym wyj tkowo dominuj c rol odegrała nie tylko
ziemia ska szlachta, lecz nawet arystokracja, to przecie nie było ono wył cznie powstaniem tych
grup ludno ci. Bardzo powa n funkcj spełniła w powstaniu drobna szlachta, zarówno z
Mazowsza i Podlasia, jak i z Litwy, gotowa do wszelkich po wi ce . Równie mieszcza stwo –
zwłaszcza lud stolicy, a tak e inteligencja – zawa yło parokrotnie na losach powstania, szczególnie
podczas Nocy Listopadowej, ale i pó niej jako zaplecze Towarzystwa Patriotycznego. Liczny był
udział mieszczan w walce zbrojnej. Tak e chłopi – mimo niech ci do ziemia stwa i popieraj cego
go rz du powsta czego – byli t warstw , na któr spadał główny ci ar walki toczonej z
najwy szym po wi ceniem. Wreszcie nie bez znaczenia był powszechny udział Polaków w
powstaniu; jakkolwiek obj ło ono tylko obszary zaboru rosyjskiego, pobudziło do ofiar i
działalno ci patriotycznej tak e ludno polsk pod panowaniem pruskim i austriackim. W procesie
HISTORIA POLSKI 1764-1864
ródło: www.edu-net.prv.pl
130
kształtowania si nowoczesnego narodu polskiego powstanie listopadowe odegrało zatem niemał
rol , scalaj c rozerwan zaborami społeczno . Tradycja powsta czej walki stała si pó niej
wa nym elementem wi zi narodowej.
Bardzo powa ne było wreszcie mi dzynarodowe znaczenie powstania listopadowego.
Zapobiegało ono d eniom do zdławienia ruchów rewolucyjnych we Francji i Belgii, osłabiaj c
ówczesn ostoj feudalizmu europejskiego – Rosj . Zarazem polska walka o niepodległo stała si
przykładem dla innych narodów europejskich uciskanych przez obc przemoc, przede wszystkim
dla ruchów demokratycznych i liberalnych. Odt d sprawa polska miała si odbija pot nym
echem we wszystkich d eniach rewolucyjnych, a słowo Polak stało si ; synonimem
rewolucjonisty. Przez najbli sze półwiecze w walce o post p społeczny i polityczny Polska
odgrywa bowiem b dzie rzadk w jej dziejach rol wzoru i zach ty dla innych narodów.