Kolorofon większej mocy

background image

Kolorofon (230 V, większej mocy)

Piszesz "kolorofon", więc pewnie masz na myśli porządniejszej mocy światła, a nie proste na diodkach
LED "disko, co się błysko".

Takie rzeczy przeważnie się robi na tyrystorach. Poniżej schemat z takiej jednej niemieckiej strony
internetowej. I jest to jeden z najprostszych tego rodzaju układów:

... bo jak mówią kobiety: z (...) i z prądem żartów nie ma ;)

background image

NF-Eingang: tu podłączasz sygnał wzięty z jednej (!!!) kolumny od wieży, wzmacniacza, amplitunera
itp. (choćby takiej bardzo malutkiej)

Übertrager: transformatorek niskiej częstotliwości (NF) o przełożeniu 1:5, gdzie "1" jest od strony
sygnału wejściowego (sterującego, czyli od strony kolumny głośnikowej), a "5" od drugiej strony;
tu się BARDZO MOCNO ZALECA użycie specjalnego niskoczęstotliwościowego i nadającego się do
wlutowania w płytkę transformatorka-przetwornika do efektów świetlnych o symbolu LTEI19/KD-
0703, numer produktu 515701 (u polskiego Conrada jest za 17 złotych + wysyłka, u niemieckiego za 4
eurony i 19 centosów + wysyłka). Może znajdziesz jeszcze gdzieś indziej jeszcze taniej (choćby

background image

o podobnych parametrach). Jeśli nie będzie wiadomo, gdzie jest "1", a gdzie "5" (ja nie wiem, bo tego
trafka w łapach nie miałem), to od strony "5" będzie większa oporność, co można sprawdzić
omomierzem (miernikiem uniwersalnym); ten transformatorek izoluje galwanicznie śmigający
na wysokich napięciach kolorofon od kolumny głośnikowej i wzmacniacza, więc Ci ich nie sfajczy.

Wspomniany przeze mnie model transformatorka wygląda tak:

Ma to wymiary mniej więcej 2 cm x 2 cm x 2 cm i jest fachowo wykonane, bo ma obudowę i w środku
dwie komory izolujące. Impedancja wg dokumentacji 300 om.

Taki transformatorek możesz też od biedy zastąpić innym o podobnym przełożeniu, np. sieciowy 230
V <--> 30-40V też się nada, a może znajdziesz taki sprzęgający w jakimś popsutym układzie
elektronicznym (często w kieszonkowych radyjkach tranzystorowych itp.). Przełożenie łatwo
sprawdzisz omomierzem porównując oporność na uzwojeniu pierwotnym i wtórnym.

Potencjometrami 50 k ("k" oznacza kiloomy) ustawiasz czułość poszczególnych kanałów (układ
rozróżnia częstotliwości akustyczne i może błyskać trzema różnymi żarówkami 230 V inaczej
dla różnych "tonów").

Potencjometr 500 omowy (na schemacie jako 500R) reguluje czułość całego układu.

Wszystkie potencjometry mają po trzy nóżki/blaszki. Środkowa odpowiada strzałeczce na schemacie.

background image

Tyrystory musisz wlutować/wmontować zgodnie z ich specyfikacją z datasheeta:

background image

K - katoda (na schemacie to jest kreska)

A - anoda (na schemacie to jest trójkąt)

G - bramka (na schemacie to jest ta skośna laga wyłażąca daleko w bok)

Takie tyrystory (TIC 106D) w zależności od sklepu kosztują 3 - 5 zł. Układ przy odrobinie inwencji
i odpowiednim wkładzie własnej pracy może więc kosztować raptem kilkadziesiąt złotych (najtańszy
fabryczny nowy kolorofon ponad 200 zł).

Możesz to zrobić na płytce drukowanej (projekt załączony), na płytce uniwersalnej, jakimś niepalnym
kawałku czegoś (co nie przewodzi prądu).

Na forum jest instrukcja Preskalera ze zdjęciami, która pokazuje, jak prostą płytkę wyskrobać
w surowym laminacie (nie trzeba wtedy kalkomaniować/mazakować/żelazkowaźć czy piekarnikować
+ trawić w żrącym i plamiącym łapy i ubrania chlorku). Układ jest prosty, więc i układ ścieżek prosty,
ale skrobiąc pod kolorofon trzeba chyba dać porządniejsze odstępy między ścieżkami niż w przypadku
płytki pod radyjko (a dziurki zrobić wiertarką szybkoobrotową najlepiej, wiertło o średnicy 1 mm
to max).

[

felektr.katalogi.pl/Jak_robi%C4%99_radio_-t18069.html

]

Musi to być zmontowane i zlutowane starannie bez "zimnych lutów" czy niedociągniętych śrubek
na kostkach i porządnymi grubszymi kablami połączone (częściowo możesz wykorzystać "kostki"
takie jak do żyrandola, które należy porządnie "podociągać na śrubkach"). Żarówki w oprawkach,
kabel sieciowy z prawdziwego zdarzenia (niezbyt cienki - tak, żeby przy danym łącznym sumarycznym
"watażu" żarówek się nie grzał).

Kondensatory nie są polaryzowane (oporniki zwykłe, czyli rezystory, też nie), więc nie ma znaczenia,
jak je podłączysz. Literka "n" obok wartości kondensatorów oznacza nanofarady. WSZYSTKIE
KONDENSATORY MAJĄ BYĆ NA NAPIĘCIE MINIMUM 250-300 V (A JAKBYŚ KUPIŁ
TAKIE NA 400 V, TO BY BYŁO JESZCZE LEPIEJ). NIE PODŁĄCZAJ SŁABSZYCH,
BO MOŻE NAWET LEKKO BOMBOWO PIERDYKNĄĆ!!!

Autor tego schematu nie podał dokładnie, jaka ma być obciążalność "watowa" oporników, ale jak dasz
półwatowe czy nawet mocniejsze, to nic się nie stanie (od przybytku głowa nie boli, a przynajmniej nie
będzie się grzało - oczywiście jeśli dasz za duże watowo, to będą one rozmiarowo dłuższe i grubsze,

background image

więc się mogą nie zmieścić na płytce wg powyższego projektu i trzeba je będzie ewentualnie
zamontować w układzie pionowym, czyli stojącym na jednej nóżce, podczas gdy druga nóżka ładnie
szczypcami przygięta "do kwadratu", żeby wlazła w drugą dziurkę na płytce).

Potencjometry powinny być takie normalne "niemontażowe" z ośką, na której umieścisz plastikowe
(od biedy drewniane, haha) gałeczki. JEST TO BARDZO WAŻNE, bo metalowe ośki potencjometrów
mają ładnie (choćby minimalnie) wychodzić z obudowy i być odizolowane od naszych paluchów, żeby
nas w razie jakiejś awarii czy błędu montażowego nie "popieściło". Obudowa także bardzo
obowiązkowa (MYŚL TEŻ O MAŁYCH DZIECIACH CZY KOTKU/PIESKU, KTÓRE MOGŁYBY
TEGO NIECHCĄCY DOTKNĄĆ), najlepiej z niepalnego lub ciężko palnego tworzywa,
a w ostateczności z drewna/sklejki, które byłoby miło też zaimpregnować czymś utrudniającym palenie
(ostrożności mimo wszystko nigdy za wiele). Obudowa ma mieć otwory wentylacyjne (cyrkulacja
powietrza i wymiana ciepła) i nie należy tych otworów niczym zasłaniać (czyli serwetka wydziergana
szydełkiem przez babcię Helę i położona na takiej obudowie w celach ozdobnych raczej odpada).
Obudowę taką, a zatem i całe urządzenie, stawia się w pewnej odległości od ścian lub innych
przedmiotów (minimum kilka centymetrów), aby zapewnić dobrą cyrkulację powietrza.

Kabel sieciowy z obudowy też powinien wyłazić w ładnej gumowej rurce-koszulce, żeby się nie
obcierał na zgięciach. Żarówki powinny być w fachowych oprawkach i mieć jakieś reflektory i przy
niezbyt przesadnie grzejących się żarówkach (np. 25 W) byłaby też zalecana kolorowana szybka
(no chyba że wsadzisz barwione żarówki, to wtedy szybka może być przezroczysta albo będzie
bez szybki).

Wejście "NF" fajnie by było zrobić na jakimś gniazdku. Uważam, że takie kolumnowe (lub zaciski
kolumnowe) byłoby niezłe ("czincze" czy nawet "bananowe" również), a w ostateczności można się
wpinać w "kostkę" żyrandolową ładnie wyprowadzoną pod/nad obudowę i przykręconą do niej
śrubką/wkrętem.

Uważaj jedynie, żeby nie było zwarć na kablu z sygnałem wejściowym, bo nie posłuży to zwłaszcza
temu czemuś, pod co te kolumny masz podłączone. Kabel przyłączeniowy od kolumny oczywiście
porządnie polutowany, bez zwarć, i zabezpieczony przed wyrywaniem z wtyczki (tam jest taka blaszka
zaciskowa unieruchamiająca czy odpowiednia śrubka).

Użyte w tym układzie tyrystory są w stanie spokojnie przepuszczać przez siebie prąd o natężeniu 5 A
(= ampery, dotyczy to każdego tyrystora z osobna) i wydzielają przy tym (przy 5 amperach) ciepło
takie, że obudowa ich nagrzewa się do 80 stopni wg towarzysza Celsjusza. Oznacza to, że przy
mocnych żarówkach rzędu np. 500 W (pewnie takich nie zastosujesz) aluminiowy radiator (taki
kaloryfer chłodzący) mocno przykręcony na śrubce do dziurki w obudowie każdego tyrystora może
być niezbędny, ale jeśli wstawisz żarówki np. 25 W każda (czy nawet czterdziestki), to problemu
z większym grzaniem nie powinno być prawie wcale. Nie mniej jednak radiator jest zawsze zalecany,
bo odprowadza ciepło nie tylko od tyrystora, ale i od płytki, która to od tegoż tyrystora może się
bardziej nagrzewać ... no i przedłuża żywotność samego tyrystora do regulaminowych nawet 100 000
godzin pracy (lub lepiej), a to już dla takiego urządzenia jest mała wieczność. Zatem sugeruję dać jakąś
blachę (mogą być wszystkie trzy tyrystory na jednej blasze, ale uważaj żeby nie było ŻADNYCH
zwarć z czymkolwiek innym metalowym w pobliżu, bo ta blaszka jest częścią układu elektrycznego
(= anody tyrystora, środkowa nóżka).

NIGDY NIE MACAJ TYRYSTORA (CZY INNYCH ELEMENTÓW) POD PRĄDEM W CELU
SPRAWDZENIA, CZY SIĘ GRZEJE. NAJPIERW NALEŻY WYJĄĆ WTYCZKĘ
Z GNIAZDKA!!!

background image

Dla pewności na wejściu sieciowym powinieneś szeregowo (na jednym z kabli 230 V) wpiąć
bezpiecznik o stosownym amperażu (np. jedna żarówka 100 watowa wymaga bezpiecznika mniej
więcej półamperowego, czyli 500 mA, więc jeśli dasz trzy żarówki po 25 W, to taki bezpiecznik
jeszcze ujdzie).

Bezpieczników warto mieć kilka na zapas.

NIGDY NIE WYMIENIAJ BEZPIECZNIKA, JEŚLI UKŁAD JEST POD PRĄDEM (WYJMIJ
WTYCZKĘ Z GNIAZDKA, SAMO ODCIĘCIE UKŁADU NA WYŁĄCZNIKU MOŻE NIE
WYSTARCZYĆ).

Wg mego wyczucia układ ten nie wymaga uziemienia i kabla z żyłą + wtyczką z bolcem uziemiającym
(no chyba, żebyś obudowę robił z gołej nieosłoniętej okleiną blachy, bo wtedy należałoby obudowę
uziemić i trzecią żyłą kabla sieciowego poprzez wtyczkę połączyć z bolcem uziemiającym w gniazdku,
a gniazdko to powinno być fachowo podłączone przez elektryka, a nie wujka Gienka, no chyba że
wujek Gienek jest elektrykiem).

I GENERALNIE UWAŻAJ JAK CHOLERA I NIGDY, PRZENIGDY, NIE DOTYKAJ
NICZEGO METALOWEGO POD PRĄDEM!!! PRZY PIERWSZYM URUCHOMIENIU
SPRAWDŹ PRÓBNIKIEM-NEONÓWKĄ, CZY NA OŚKI POTENCJOMETRÓW I INNE
WYCHODZĄCE Z OBUDOWY METALOWE ELEMENTY NIE WYŁAZI FAZA (MA NIE
WYŁAZIĆ!!!). ZAWSZE WYCIĄGAJ WTYCZKĘ Z GNIAZDKA ZANIM ZACZNIESZ
MAJSTROWAĆ!!! UKŁAD TEN WARTO ZAOPATRZYĆ W WYŁĄCZNIK SIECIOWY!!!

PO WŁĄCZENIU ZASILANIA, ALE PRZED PODŁĄCZENIEM UKŁADU DO KOLUMNY
SPRAWDŹ PRÓBNIKIEM-NEONÓWKĄ, CZY NA WEJŚCIU (TAM GDZIE ŁĄCZYSZ
Z KOLUMNĄ) NIE MA PRZYPADKIEM FAZY (BO BY TO ZNACZYŁO, ŻE COŚ
POKIĆKAŁEŚ).

NA WSZELKI WYPADEK KONIECZNIE POKAŻ SWÓJ UKŁAD KOMUŚ BRANŻOWEMU
(PAN ZDZICHU ZE SKLEPU ELEKTRONICZNEGO CZY ZAKŁADU NAPRAWIAJĄCEGO
SPRZĘT NIE WEŹMIE ZA TO GROSZA, A NAWET SIĘ UCIESZY, ŻE MŁODZIEŻ COŚ
DZIAŁA). PRĄD CZĘŚCIEJ PORZĄDNIE KOPIE NIŻ OD RAZU ZABIJA, ALE W RAZIE
CZEGO NIE CHCĘ MIEĆ NIKOGO NA SUMIENIU.

Uwaga! Ten układ ma być podłączany pod kolumnę głośnikową i nie mam pojęcia, jak zachowa się np.
na wyjściu słuchawkowym czy innym (może jak mocno podkręcisz głośność i odpowiednio zjedziesz
potencjometrem, to i zadziała). Jeśli by to miało być sterowane nie z kolumny/wyjścia głośnikowego,
to będzie ewentualnie wymagany prosty przedwzmacniacz na choćby 1-2 tranzystorach (ze swoim
własnym zasilaczem stabilizowanym lub od biedy na bateryjce).

background image

Jeśli zechcesz mieć kolorofon stereo (to chyba tylko na lepszych dyskotekach stosują), to robisz dwa
(mogą być nawet we wspólnej obudowie, na dwóch płytkach, 6 żarówkach - wtedy możesz korzystać
z obu kolumn, gdzie każda steruje jednym podukładem).

Aha, układ wymaga normalnych żarówek z włókienkiem wolframowym na dużym gwincie E27
lub mniejszym E14 (czyli tych prawdziwych, z którymi UE walczy). Oszczędnościówki kompaktowe
(świetlówki w kształcie żarówki) nie nadadzą się. Można ewentualnie użyć ledowych 230 V, jeśli masz
taki kaprys i kasę na to (ale odradzam, bo to często tandeta). Porządniejszej mocy żarówki (powyżej 40
W) grzeją się pioruńsko i nie mogą już być w plastikowych współczesnych tandetnych oprawkach
(trzeba poszukać metalowych lub jeszcze lepiej porcelanowych - trochę ciężej je teraz dostać, ale
dla chcącego nic trudnego). To wydzielanie się ciepła na żarówkach powinieneś wziąć pod uwagę przy
konstruowaniu obudowy. Możesz też wyprowadzić prąd na zewnętrzne fabryczne lampki (np. jakieś
stojące, do których wkręcisz barwione żarówki), ale wtedy należy to zrobić fachowo poprzez normalne
gniazdka takie jak w ścianie, które wpuścisz w obudowę i będziesz do nich wtykał normalne wtyczki
od tychże lampek.

No i pamiętaj, że kropka na schemacie w miejscu przecięcia się połączeń oznacza, że te połączenia się
ze sobą łączą galwanicznie (= zlutowane/ześrubowane itp.). A jeśli kropki nie ma, to przewody się nie
łączą (co najwyżej krzyżują bez łączenia się).

Sorry za takie proste tłumaczenie jak krowie na rowie, ale nie wiem, jakie jest Twoje doświadczenie.

Układ powyższy stosunkowo łatwo będzie można przerobić na niższe bezpieczniejsze napięcie, np. 12
V z użyciem żarówek halogenowych (z zasilaniem z transformatora, choćby takiego
najpopularniejszego współczesnego toroidalnego, służącego do napędzania oświetlenia halogenowego
w mieszkaniach).

(Marcin Perliński)


Document Outline


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
2006 03 Sterowanie PWM silnikami DC większej mocy
Piramida kolorowanka, wieksze elementy i
2006 03 Sterowanie PWM silnikami DC większej mocy
2006 03 Sterowanie PWM silnikami DC większej mocy
6Straty napięcia i mocy w układach WN2
Kolorowanka Letnie igrzyska olimpijskie Gimnastyka artystyczna
jesien kolorowanka1
Nie kaz mi myslec O zyciowym podejsciu do funkcjonalnosci stron internetowych Wydanie II Edycja kolo
Metody kompensacji mocy biernej
chorowski,CHŁODNICTWO I KRIOGENIKA, Urządzenia klimatyzacyjne małej mocy
Kolorowanka Kubuś Puchatek

więcej podobnych podstron