Komuda Jacek
Lisowczycy
Lisowczycy
Lisowczycy
Lisowczycy
Lisowczycy iiii Aleksander
Aleksander
Aleksander
Aleksander Lisowski
Lisowski
Lisowski
Lisowski herbu
herbu
herbu
herbu Je
Je
Je
Jeżżżż
W dzie jach wojskowo ści europejskiej wskaza ć mo żna
rozliczne formacje, których sławie bojowej dorównuje
ich
cza rna
legenda,
przywo łująca
wspomn ienie
niezlic zon ych występków, grabieży i okrucie ństw.
Mieli więc Francuzi swych ekorszer ów (dosłownie
"zd zierc ów
skóry"),
Niemcy
-
lancknechtów
z
osławioną "Cza rną bandą" na czele , armia habsburska -
Kroatów, Rosjanie - koza ków i tzw. dziką dywizję
kaukaską my za ś -"polskich
elearów "; czy li
lisowczy ków, kt órych imię rozbrzmie wa ło głośno na
frontach wojny trzydziestoletnie j od Sied miogrodu i
Czech
po Sza mpan ię, budząc grozę nie tylko u
przec iwn ików... A wszystko wzięło swój początek w
ambic jach Aleksandra Lisowskiego, jednego z licznych
synów średnio za mo żnego szlachcica spod Wilna.
Ród twórcy polskiej "eksportowej" kawa lerii wywodzi ł
się właściwie z Pomor za - jego gniazdem była wioska
Lisewo w woje wództ wie chełmińskim, skąd kilku jego
przedstawiciel i około połowy XVI wieku przen iosło się
na Litwę - w pogoni za fortuną. Trwa jące właśnie
wojny z Moskwą stwarza ły tam ambitnym i ruchliwym
jednostkom nieporównanie wi ększe mo żliwo ści kariery
niż spokojny los hreczkosie ja "w Prusiech", zwłaszc za
gdy kwapili się do służby żołnierskie j. Musieli owi
Lisowscy herbu Jeż dobrze
za prezentowa ć się w
nowym
otoczen iu:
najbardzie j
wojown iczy
Jerzy
wysłużył sobie starostwo sokalskie, a nad dwoma
innymi: Szc z ęsnym i Janem - roztoczy ły opiekę mo żne
domy Radziw iłłó w i Kiszk ów. Ojciec naszego bohatera
związa ł
się
z
tymi
ostatnimi;
jako
dworza n in
woje wodzica witebskiego Jana Kiszki odbył woja ż po
Europie Zachodnie j (1563-1564 ), towarzysząc swemu
patronowi w Niemc zech , Francji, Hiszpanii, Italii i
Szwa jcarii,
gdzie
zreszt ą
lizn ął
nieco
nauk
uniwersyteckich podczas kilkumiesięcznego pobytu w
Ba zy lei.
Zwi ąze k
z
Kiszka mi
musia ł
za pewne
wydźwignąć Lisowskiego ponad pozio m szerego wego
gminu herbowego; przypuszc za się równie ż, iż pozwa la
on wnosić o jego protestanckim wyznaniu (Kiszko wce
należeli w Wielkim Księstwie do najmo żniejszych
protektorów reformac ji). W efekcie dorobił się pan Jan
rychło wcale zacne j "substancji" - dwóch wiosek w
woje wództ wie
wile ńskim,
co jednak okaza ło
się
niedostatecznym za bezpiec zen iem dla jego rozrod zone j
(dzie więciu synów!) progenitury. Niebawem przyszło
więc kole jnej
generacji Lisowskich
szuka ć sobie
odpowiedniego mie jsca w Rzec zypospolitej, co zgodnie
z tradycją familijn ą oznacza ło przede wszystkim służbę
żołnierską.
Był wśród nich równie ż Aleksander Józef . Podobnie
jak
metry ka
urodzen ia
(1575? ),
kwestią
sporną
pozostaje, gdzie przyszły zago ńczyk pobiera ł nauki:
wiemy wprawd zie, iż posługiwa ł się wybornie piórem,
czy wystarcza
to jednak, aby dostrzega ć w nim
wychowanka Akademii Wile ńskiej? Mniej wątpliwo ści
budzą natomiast początki jego wojskowe j kariery:
zac z ął ją u schyłku lat dzie więćdziesiątych pod obcymi
sztandarami, na żołdzie hospodara wołoskiego Michała
I Walecznego. Szko ła to była dobra - żołnierzo m
wojown iczego
hospodara,
kt óremu
roiło
się
zjednoczen ie
pod
swym
berłem
Wołoszc zy zny,
Mołdawii i Sied miogrodu, za jęcia nigdy nie brakowa ło,
a początkujący kondotier nie czu ł się chyba obco w tej
wielona rodowej armii, skoro wedle wspomn ie ń Jerzego
Ossolińskiego kilka tysięcy naszego narodu służyło
wiernie Michałowi hospodarowi. Nie ulega wątpliwo ści,
iż tam właśnie mia ł Lisowski okazj ę zet kn ąć się bliżej
z
elemen tami
wschodniej
sztuki
wojennej,
przen ika jącymi
na
Multany
ze
świata
turecko-
tatarskiego, a zwłaszc za
poznać i docenić walory
operacyjne lekkiej ja zd y. Tam równie ż poznał bliżej
specyfikę kozac zy zny: pokaźne kontyngenty mo łojców
pozostawa ły na żołdzie hospodarskim. Doświadczen ia
te mia ły z czasem wydać nie lada owoce.
Cz
Cz
Cz
Człłłłek
ek
ek
ek bezbo
bezbo
bezbo
bezbożżżżny
ny
ny
ny iiii buntownik
buntownik
buntownik
buntownik
Pod ojczyste znaki trafił Lisowski nieco później, w
okoliczno ściach zreszt ą szc zeg ólnych: wybuch wojny
między hospodarem a Rzec zpospolit ą sprawił, iż część
najemn ików porzuci ła służbę u Michała. Okoliczność ta
pozosta ła za pewne nie bez wpływu na pogrom wojsk
hospodarskich pod Bucovem (20 października 1600).
Lisowski należał do tych, kt órzy w porę zmien ili front,
przechod ząc pod komend ę hetmana Jana Za moyskiego;
nasz bohater trafi ł
wówczas
do
chorągwi
Jana
Potockiego, żołnierza doświadczonego, którego ponoć
sam Za moyski we wszystkich swoich ekspedycjach
chciał mie ć zwyci ęskiej chwały swojej uczestn ikiem.
Niebawem - wobec rozpala jącej się wojny ze Szwec ją -
podążył Lisowski do Inflant, gdzie zaci ągnął się do roty
Szc z ęsnego Nie wiarowskiego, jednego z ulubionych
rotmistrzów Jana Karola Chodkie wicza . Ten okres
służby dostarczy ł mu zgo ła nowych doświadcze ń, i to
dwojakich. Z jednej strony mia ł Lisowski wreszc ie
okazj ę docenić rzec zywiste walory polskiej ja zd y,
skutecznie przec iwstawia jącej się w polu liczn iejsze j i
lepie j wyekwipowanej armii szwed zkie j (podkomendni
Nie wiarowskiego wnie śli znacz ący wk ład w kole jne
zwyci ęstwa pod Kiesią, Kokenhausen i Dorpatem), z
drugiej
-
przyjr ze ć
się
niewydolności
mach iny
skarbowej Rzec zypospolitej i zasma kowa ć bezka rności
pod ochroną konfederacji
wojskowe j. Lisowski -
niedawno jeszc ze prosty żołnierz w obcej służbie -
umia ł
chyba
wyka za ć
się
talentami
i
przedsiębiorczo ścią, skoro nie tylko czas przesz ły i
za przesz ły znala zł się rychło w chorągwi husarskiej (a
służba
w
niej
wymaga ła
poważnych
nakładów
finansowych),
osiągając
ponoć
wysoką
godność
poruczn ika , ale też wybił się na czo ło zre woltowanego
żołnierstwa. Jego rola w za wiąza niu u schyłku 1604
roku konfederacji wojskowe j, kt órej uczestn icy - mimo
hetma ńskich perswazji i obietnic - złama li dyscyplinę i
pociągnęli do Kurlandii, aby kosztem
mie jscowej
ludności powetować sobie za legły żołd, musia ła być
poważna, skoro zdesperowany Chodkie wicz donosił
kanclerzo wi Lwu Sapie że: "pryncypałem ich Lisowski,
człek bezbo żny i buntownik. On tej konfederacji
powodem, jego to i teraz fabryka, że się rozeszli".
Mimo że wygłodzone i obdarte wojsko mia ło wiele na
swoją obronę, wymogom dyscypliny wojskowe j stało
się zado ść . Wołanie
Chodkie wicza
o przyk ładne
ukaranie buntowników spotkało się z odze wem i
poruczn ik husarski na mocy sądowego wyroku stał się
banitą - wywołańcem we własnej ojczy źnie. Gwoli
sprawiedliwo ści dodajmy, iż nie wszystkie stacjonujące
w Inflantach chorągwie przystąpiły do konfederacji; co
więcej, część zre woltowanego żołnierza - w tym rota
Nie wiarowskiego! - wróciła niebawem pod komend ę
Chodkie wicza i wzięła udzia ł w wiktorii kircholmskiej.
Lisowski poszed ł inną drogą - przy łączy ł się do
ma lkontentów, niechętnych polityce Zygmunta III i
pojawił się na zje ździe sandomierskim, gdzie brać
szlachecka wypowied zia ła posłusze ństwo monarsze (5
sierpnia 1606). Akces do rokoszu Zebr zydowskiego
przyniósł
mu
znaczący
awans,
objął
bowiem
dowództ wo nad chorągwią kozac k ą księcia Janusza
Radziwiłł a, ale kl ęska guzo wska prze kre śli ła wszel kie
jego rachuby na pomy ślną odmian ę losu.
Uniósłszy cało głowę z pola bitwy, pospieszył Lisowski
za
swym
patronem
do
jego
dóbr
poleskich,
spodzie wa jąc
się
za pewne
wznowien ia
rokoszu;
nadzie je te okaza ły się jednak całkowicie my lne - sam
Radziwiłł dojrze wa ł powoli do pojednania z dworem, a
wokół rokoszo wych chorągwi zaciska ł się powoli
pierścień regalistów. W okresie tym zd ążył jeszc ze
Lisowski
kole jny
raz
narazić
się
tryumfującemu
Chodkie wiczo wi, kiedy to pojma wszy jego byłego
podkomendn ego
-
kozac kiego
rotmistrza
Dobka,
oskarżył go o próbę skrytobójczego za machu na księcia
Janusza (z hetma ńskiej ponoć inspiracji), co za ko ńczyło
się egze kucją podejrza nego. Osaczen i, kręcący się jako
wilcy po wschodnich rubieżach Wielkiego Księstwa
Litewskiego, znale źli się rokosza n ie i wywołańcy
pokroju Lisowskiego w sytuacji zgo ła bez wyjścia. Na
ich szc z ęście nadeszło wezwa nie z Moskwy, gdzie
trwająca od kilku lat wojna domowa wkracza ła właśnie
w nową fazę.
W
W
W
W ssssłłłłu
u
u
użżżżbie
bie
bie
bie Łż
Łż
Łż
Łżedymitr a
edymitr a
edymitr a
edymitr a
O
ile
dotychczasowy
przebieg
"Smuty"
charakteryzo wa ł
się
stosunkowo
skromny m
zaa ngażowaniem strony polskiej, o tyle pojawien ie się
nowego pretendenta - Dymit ra II Samozwa ńca -
całkowicie odwróciło sytuację. Intrygę z pojawien iem
się jakoby "cudownie ocalonego" Dymitra wymy śli ł
ponoć polski sekretarz za mordowanego - Miko łaj
Miechowiecki, drogę za ś do tronu mia ły mu wyrąbać
polskie sza ble. Sytuacja, jaka wytworzy ła się na
granicy polsko-moskiewskiej, wydatnie sprzy ja ła tym
planom: man ifest "moskie wskiego cara", wzy waj ący na
swą służbę polskich żołnierzy (w dodatku kuszący ich
żołdem w imponującej wysokości), pobudzi ł nie tylko
wyobraźnię dawnych rokosza n. Zach ęcił też do pójścia
w ich ślady niedawnych przec iwn ików - żołnierzy
Chodkie wicza , kt órzy kole jny raz nie powąchawszy
żołdu,
za wiąza li
konfederację
w
Brze ściu
i
w
ocze k iwa niu
"swych
zas ług"
spędza li
czas
na
metodycznym łupieniu kr ólewskiej ekonomii. Apel
Łżedymit ra poruszy ł jednych i drugich; niebawem w
jego obozie pod Starolubem pojawiły się liczne hufce
polskich najemn ików, a wśród nich - Lisowski na czele
własnej chorągwi. Rola, jaka początkowo przypadła mu
w polskim otoczen iu "uzurpatora", nie była znaczna.
Pry m wodzili tam bardzie j doświadczen i i lepie j
urodzen i dowódcy: początkowo knia ź Roman Rożyński,
następnie
starosta
uświack i
Jan
Piotr
Sapieha.
Niep oślednie mie jsce za jął tam równie ż znany mu
za pewne jeszc ze
z mu lta ńskich czas ów pułkownik
Walenty Walawski, niebawem - totumfacki i kanclerz
Samozwa ńca. Być mo że ta właśnie okoliczno ść wespół
z
osobistymi
zdolnościa mi
pozwol iły
ostatecznie
Lisowskiemu
sięgnąć
po
znaczn iejsz ą
komend ę.
Wiosną 1608 roku stanął więc na czele zagonu kilkuset
Dońców na zie mi ria za ńskiej, wznosząc żagiew buntu
przec iw władzy Szu jskiego, a przy okazji pustosząc
bezlitośnie włości jego adherentów. Ściągnąwszy pod
swój znak niema łe siły mie jscowego kozact wa , powiódł
je przec iw carskim woje wodom Chowa ńskiemu
i
Lapunowowi, prze m ógł ich pod Za ra jskiem i zdoby ł
dla swego "monarchy" posiadającą doniosłe znaczen ie
militarne Kołomn ę.
Niebawem
wprawd zie
poniósł
dotkliwą porażkę w bitwie na Nied źwied zim Brod zie,
ale
rychło
zebra wszy
rozproszone
oddzia ły,
poprowadzi ł je do głównej kwatery Dymit ra II, którą w
tym czasie
przen iesiono do podmoskiewskiej wsi
Tuszyno.
Trwa jąca
od
24
czer wca
blokada
stolicy
nie
za powiadała rychłego rozst rzygnięcia, a tym bardzie j
sukcesu; w wyniszc za jących i krwawych walkach na
przed polu Moskwy obie armie ponosiły znaczne straty,
co nie oznacza ło wcale, że topniały. Za równo obóz
tuszy ński,
jak
za łoga
Moskwy
(bynajmn iej
nie
pozbawionej komun ikac ji
z
za plecze m) regularnie
otrzy my wa ły pokaźne posiłki. Konfrontacje obu armii
w
polu
kończyły
się
za zwycza j
porażką
wojsk
Szu jskiego; podobnie za ko ńczy ła się walna bitwa
tuszy ńców z przybyłym carowi Wasylowi IV
na
odsiecz pospolity m ruszen iem (5 lipca), które polski
uczestn ik wydarze ń przesadnie szaco wa ł na 100 tys.
"Moskwy" i 40 tys. Tatarów. Ryzy kowny mane wr
tuszy ńskiego hetmana - księcia Romana Rużyńskiego,
w postaci nocnego uderzen ia na obóz przec iwn ika,
zao wocowa ł pełnym sukcesem: "Moskwę nie mogącą
przyjść do sprawy rozg romiono (...), a Szu jski z ludem
do miasta się wprowad ził". Dopiero po tej bitwie udało
się wokół Moskwy
zad zie r zg n ąć pętlę ściślejsze j
blokady, aczkolwiek nigdy nie stała się ona całkowicie
szc ze lna. Propagandowe znaczen ie bitwy było jednak
niema łe: głowa państwa rosyjskiego pozostawa ła jako
ptak w klatce, natomiast wojska uzu rpatora rosły w siłę .
Odgrywąjący w polskich oddzia łach Samozwa ńca
niepoślednią rolę chorąży mozyrski Józef Budzi ło
za notował przy tej okazji: "po tej potrzeb ie coraz na
łaskę carską przybywa ło, wylicza jąc nazwiska co
wybitniejszych dowódców owych oddzia łó w. Obok
znanych pułkowników i rotmistrz ów - Aleksandra
Zborowskiego,
Marka
Wila mo wskiego,
Jędrze ja
Młockiego i Stanisława Stadnickiego, wymien iony
został wówczas także nasz bohater: pan Lisowski też z
Raza nia przyszed ł, kt óry tej wiele
razy Moskwę
gromiwa ł, będąc w Reza niu, gdy go car [tj. Dymit r II
Samozwa niec - H. G.] jeszc ze Orła do Michajłowa był
posłał".
Pod
Pod
Pod
Pod wozem
wozem
wozem
wozem iiii na
na
na
na wozie
wozie
wozie
wozie
Klęska poniesiona prze z Lisowskiego podczas owego
pochodu musia ła być znaczna, bowiem Budzi ło - skory
racze j do wyolbrzy mian ia sukcesów swej strony niż do
odnotowywania jej porażek, za uwa żył w swej relac ji:
"a gdy przychodzi ł do Tuszy m, a mija ł Moskwę,
napadła nań Moskwa, rozg romiła go, ale znowu
zebra wszy się, przyszed ł na Tuszyn". Godne uwagi, iż
ta dotkliwa klęska nie mia ła specjalnego wpływu na
dalszą karier ę Lisowskiego; co więcej, nie ulega
wątpliwo ści, że w tym właśnie czasie jego znaczen ie w
armii
Samozwa ńca
wzrosło
niepomiernie,
wyrósł
bowiem na drugiego obok atamana Iwana Za rudzkiego
przywódcę mie jscowego kozact wa. Niebawem, wespół
z Janem Piotrem Sapiehą, przybyłym niedawno do
Tuszyna na czele złożonej z własnych zaci ągów ma łej
armii, ruszy ł na klasztor Troicko-Sierg ieje wski, bastion
zwolen ników Szu jskiego. Klasztor ów był za ra ze m
jednym z najbardzie j czc zon ych w Rosji ośrodków
kultu religijnego, dlatego też ta właśnie misja okry ć
mia ła imię Lisowskiego w tradycji rosyjskie j wie czną
osławą; niepoślednią za pewne przyczyn ą podjętych
dzia łań były wie ści o przecho wywanych w jego mu rach
niezmier zon ych bogactwach. Komenda Lisowskiego
stanowiła pokaźną część sapie żyńskiego korpusu: pułku
liczono sze ść tysięcy, a w jego skład wchodzi ła
Moskwa z arma tą. Po drodze wziął nasz bohater udzia ł
w ciężkie j bitwie pod Rachmancewem (2 października),
wprawd zie
wygranej
prze z
Sapiehę,
ale
przy
stosunkowo skromny m udzia le oddzia łu Lisowskiego,
albowiem w ogniu walki składający się na dowodzon ą
prze z eń stra ż przed nią Kozacy i moskiewscy ochotnicy
sromotnie tył podali. Prze wlekłe oblężenie klasztoru
za kończyło się pełnym fiaskiem, ale Lisowski, kt óry
pod jego mura mi stracił zreszt ą jednego z braci -
skracał sobie ten czas owocnymi wyprawa mi do zie mi
suzda lskiej
i
włodzimiersk ie j,
a
wreszc ie
-
pacyfikacyjny m pochodem na Powo łże. W grudniu
1608
roku
wyprawił
go tam
Sapieha
na czele
znacznych sił: poszło z Lisowskim 700 ja zd y polskiej,
2000 koza ków i 1000 szlachty rosyjskie j. Dokonał
wówczas głę bokiego rajdu na Jarosław, zdobywa jąc i
pustosząc Kostromę, Ga licz i Sól Ga licką, a przy okazji
znosząc doszc z ętnie mie jscowe pospolite
ruszen ie.
Za pewne w uznan iu tych zas ług dostąpił wiosną 1609
roku tytułu "carskiego woje wody", pozostając jednakże
dalej pod komend ą Sapiehy jako
"hetmana". W
kwietniu ponowił dzia łania w tym samy m kierunku,
poniewa ż na Powołżu wybuchło powstanie przec iw
"worowi" (rus. łotr, złodzie j), jak często nazy wano na
Rusi Dymit ra II Samozwa ńca. Operując na czele
korpusu
3000
koza k ów
dońskich
i
kilku
rot
petyhorskich rozbi ł ponownie mie jscowe pospolite
ruszen ie,
ale
Kostromy
i
Jarosławia
nie
zdo łał
opanować. Wyparty z Powołża prze z nadciągającą z
kierunku nowogrodzkiego armi ę Michała Skopina-
Szu jskiego, powrócił do obozu Sapiehy, wciąż za jętego
bezskuteczny m
oblężeniem
klasztoru
Troicko-
Sierg ie jewskiego, biorąc następnie udzia ł w jego
nieudanym pochodzie na Kala zin. Jesienią wyprawiony
prze z Sapiehę na czele 2000 Do ńców i 300 Czer kiesów
do Rostowa, aby mia ł pilne oko nad Skopinem, kędy by
się z wojskiem obrócił, został niebawem odcięty od
swoich prze z prze ważające siły wroga. W tej nader
trudnej sytuacji nie stracił Lisowski animuszu, owsze m
przet rwa ł całą zimę na Suzda lszc zy źnie, wykroiwszy
tam sobie udzie lne zgo ła władzt wo.
Czas
Czas
Czas
Czas pr zesz
pr zesz
pr zesz
pr zeszłłłły
y
y
y iiii zapr zesz
zapr zesz
zapr zesz
zapr zeszłłłły
y
y
y
Fakt, iż jego ma ła armia nie tylko wytrwa ła w
niesprzy ja jących warunkach, ale jeszc ze nieźle dała się
we znaki wrogowi (Lisowski bowiem nie za niecha ł
wcale
rajd ów
na
sąsiednie
obsza ry!)
wystawia
niezgorsze świadectwo talentom dowódcy, i walorom
jego żołnierzy, mimo że ta "wolnizna" (poza kilkoma
rotami polskimi i w miarę zwa rtym i za prawionym w
bojach
kontyngentem
kozac kim)
składała
się
w
prze ważającej
masie
z
dosyć
pstrej
hałastry
(mie jscowych "dzieci bojarskich", przybyszów z tzw.
Ukrainy
Sie wierskie j,
rozbit ków od Bolotnikowa,
wreszc ie - Tatarów i Czer kiesów). Aby za panować nad
tak różnorodnym elemen tem
i przet worzy ć je w
sprawny instrument milita rny, trzeba było żela zne j ręki
i nie lada miru wśród podkomendnych. Inna sprawa, że
znakomitym spoiwem była tutaj wspólnota interesów -
łup był wsza k głó wnym celem obu stron. Na wiosnę, w
kompan ii
innego
głośnego
zago ńczyka
Andrze ja
Prosowieckiego, przeda rł się "wojewoda'' do zie mi
pskowskiej, gdzie zreszt ą zosta ł dobrze powitany prze z
okoliczn ą ludność, życzliw ą Łżedymitro wi i ocze kuj ącą
od jego pułków ochrony przed Szweda mi. Niebawem
jednak
diamet raln ie
zmien iła
się
konfiguracja
polityczna. Rzec zpospolita zaa ngażowała się w Rosji
oficja lnie, a Duma Boja rska za przysięgła wierność
obranemu carowi Władysławowi Zig muntowiczo wi,
czyli królewiczo wi Władysławowi Wazie (27 sierpnia
1610) - Lisowski wi ęc stanął przed twardym wyborem,
podobnie zreszt ą jak wi ększo ść polskich najemn ików
Dymit ra
II
Samozwa ńca.
Pozostając
odcięty
od
głównych sił, nie uczestn iczy ł jednak w rokowaniach
między
królewskimi
emisariusza mi
a
oddzia łami
tuszy ńskimi, w kt órych następstwie znacząca część
najemn ików, w za mian za obietnicę wypłacenia im
za ległego żołdu, nieco wcze śniej porzuciła służbę u
"wora", przyczyn iaj ąc się do pogromu armii Szu jskiego
pod
Kłuszynem,
co
utorowało
hetmanowi
Żółkie wskiemu drogę do Moskwy.
Widząc, iż sprawa Samozwa ńca jest już beznad zie jna
(zresztą zosta ł on niebawem
za mordowany prze z
jednego ze swych dworza n, knia zia Urusowa), akces
za ś do wojsk króleskich pomoże mu zma za ć banicję, a
nawet - dzięki dowództ wu nad pokaźnym oddzia łem -
pomóc w utrzy ma niu osiągniętej pozyc ji (w polskim
obozie mieniono go wówczas "pułkownikiem"), bez
skrupułó w przeszed ł Lisowski na służbę królewską.
Reakcja jego podkomendnych wobec takiego wyboru
(w
zdecydowanej
wi ększo ści
nie
Polak ów)
była
negatywna. Straciwszy na skutek deze rc ji pokaźną
część oddzia łu, wycofa ł się wi ęc Lisowski ku granicom
Rzec zypospoliej, po drodze łupiąc okrutnie pogranicze .
W imieniu polskiego króla dokonał wówczas aneksji
kilku za mków pogranicznych: Krasnego, Woronca i -
najznaczn ie jszego z nich - Za wo łocza , który wybra ł
sobie na głó wną bazę, do rajd ów na moskiewskie
pogranicze.
W
W
W
Wó
ó
ó
ódz
dz
dz
dz elear
elear
elear
elearó
ó
ó
ów
w
w
w
Rachuby Lisowskiego okaza ły się trafne, sejm 1611
roku odpuścił mu dawne grzech y i zni ósł wyrok banicji,
za
zas ługi Rzec zypospolite j pod
czas
ekspedycji
moskiewskiej oddane. Rojenia o zaszc zytach i intratach
przyszło mu jednak odłożyć na później: choleryczny i
pamiętliwy Chodkie wicz nie za mierza ł fawory zo wa ć
dawnego buntownika, a Rzec zpospolita wciąż nie
łożyła na swoich żołnierzy. W tym stanie rzec zy
samemu
Lisowskiemu
niejednokrotnie
przyszło
doświadczy ć kłopotów swych dawnych prze łożonych i
układać się z niepłatnymi żołnierza mi o prolongatę
służby krwawie prosząc. Słuszny jest za pewne domysł,
iż utrzy mał ich przy sobie obietnicą łupu, bo niebawem
poprowadzi ł łupieżczą watahę w głą b wra żego kra ju -
pod Psków. Pogoń za zdobycz ą przyniosła jednak
skutki
opłakane,
Rosjanie
bowiem
opanowali
powierzone mu Za wo łocze , wyrzyna jąc w pień słabą
za łogę; tym samy m utracił równie ż swą samozwa ńczą
godność
pułkownika.
To
iż
za
ów
jawny
akt
niesubordynacji nie poniósł kary, wytłumaczy ć mo żna
tylko jednym: buszu jąc po zie mi pskowskiej wymusi ł
na mie jscowym woje wodzie swego rodza ju konwencję,
gwarantującą
czasowy
roze jm
na rubie ży łocko-
witebskie j i pskowskiej, co zreszt ą doceniła szlachta
połocka, zaszc zyca jąc zago ńczyka godnością rotmistrza
powiatowego. Rychło też, w obliczu nadciągających
zag ro żeń, Chodkie wicz zdecydowa ł się odpuścić mu
dawne (i nowe, bo po kra ju krążyły już pozwy
hetma ńskie, wywołane skargami uciskanych obywateli)
prze winy i za prosił go serdecznie do swej kwatery w
Kopysi. Pojednanie się z hetmanem za początkowało
najznakomitszy okres w karierze Lisowskiego.
Wiosną 1614 roku ruszy ł on wra z z Andrze jem Sapiehą
na
odsiecz
blokowanemu
prze z
armi ę
carską
Smole ńskowi;
wzmocn iwszy
garnizon
ludźmi
i
prowiantem,
chorągwie
polskie
podejmo wa ły
początkowo próby nękania oblegających, a następnie
przystąpiły do szer ze j za krojonych dzia łań na za pleczu
przec iwn ika. Lisowski uczestn iczy ł w tym aktywnie,
przyczyn ił się waln ie do poznoszen ia moskiewskich
gródków,
wyrosłych na
granicy, ale
prawdziwie
rozwin ął skrzyd ła dopiero po otrzy ma niu hetma ńskiego
ordonansu,
aby
dokonać
głę bokiego
zagonu
na
terytorium wroga. Realizac ja przeros ła bodaj za miar:
skrzy knąwszy pod swoją komend ę watahy kozac kie i
zasiliwszy tę zbiera nin ę wolontariusza mi wszel kiego
autoramentu, ruszy ł Lisowski znanym sobie wybornie
szla kiem na Bra ńsk i Karacze w, a następnie wtargnął
na Sie wierszc zy zn ę. Bra k "gotowego żołnierza" i pustki
w skarbie sprawiły, że hetman wiel ki lite wski, chcąc
ratować
zag ro żoną
Smole ńszc zy zn ę,
musia ł
się
wówczas
odwołać
do
kontyngentów
luźnych,
skłonnych służyć bez żołdu: wszel kiej ma ści wolnizny i
Koza ków. Za pewne jedynym człowiekiem, kt óry mógł
owe błą kające się po pograniczu moskiewskim "kupy
swawolne" zebra ć pod swym znakiem i nadać im
kształt w miarę jednolity, był właśnie Lisowski,
skądinąd
zm ęczon y
ju ż
swą
niepewn ą
pozyc ją.
Chodkie wicz zrozu miał w lot korzy ści, płynące z
wykorzystania jego talentów, rola za ś, jaka przypadła w
realizac ji
hetma ńskiego
scenariusza
samemu
Lisowskiemu,
do
złudzen ia
przypomina
misję
legendarnego szc zuro łapa z
Ha melinu. Już samo
wyprowadzen ie
z
granic
Rzec zypospolitej
band
niepłatnego
żołnierza ,
łupiącego
swoich
równie
straszliwie jak obcych, było nie lada zas ługą, a pod
dobrym regimentem hałastra owa mogła jeszc ze oddać
Rzec zypospolitej niema łe usługi. Uprzed za jąc dalsze
uwagi o przebieg u akcji Lisowskiego, dodajmy, iż
hetman okaza ł się loja lnym mocodawcą: w ko ńcu 1614
roku
skromny
rotmistrz
przed zier zg nął
się
w
pułkownika JKM, a w pocz ątkach następnego roku
Chodkie wicz nie szc z ędzi ł wysiłku, aby wyrobić dla ń
przywilej na dzier żawę kilku wiosek królewskich.
Wówczas
to w liście hetmana do podkanclerzego
koronnego Firle ja padły słowa znamienne o sytuacji
materia lnej sławnego zago ńczy ka: "go ta wojna ledwie
nie pieszo, przy szka pie jednej zostawiła". Przyst ępując
do realizac ji
Chodkie wiczo wskiego
za mysłu, mia ł
jednak pułkownik za miar powetować sobie za równo
niedawne
straty
z
Za wo łocza ,
jak
i
ekspensa,
poniesione na nowe zaci ągi.
Rozpoczyna jąc akcję werbunkową swym głośnym
uniwersałem, wydanym w Mohylewie 12 styczn ia 1615
roku, podejmo wa ł Lisowski nie lada ryzyko: faktyczn ie
pozbawiony odpowiednich środków finansowych, mia ł
pułkownik
do
zaof erowania
ciągnącym
na
jego
wezwa nie dwa tylko, choć ważkie argumenty: swą
sławę mo łojecką ...i deklarac ję hetma ńską, iż na
ociągających się spadnie niebawem uderzen ie chorągwi
komputowych! W takich właśnie warunkach rodziła się
legendarna
już
niebawem
formacja
lisowczy ków,
mianujących
siebie
najchętniej
elegancką
nazw ą
"elearów" (od węg. elja ro - ochotnik, harcownik).
Akcja werbunkowa za kończy ła się umiarkowanym
sukcesem: w połowie lutego pociągnął Lisowski na
Sie wierszc zy zn ę,
kierując
się -
zgodnie
z
wolą
hetma ńską - ku Bria ńskowi. Owe sze ść chorągwi, które
wiódł w głą b państwa Romanowów, wydawały się być
siłą
ledwie
wystarcza jącą
dla
rozry wania
sił
nieprzy jacielskich; zreszt ą w przesz łości mie wa ł już
pułkownik pod swoją komend ą siły sporo większe niż
te niespe łna sze ść secin sza bel, z kt órymi porywał się
teraz na całą potencję moskiewską.
Organi zac ja,
Organi zac ja,
Organi zac ja,
Organi zac ja, uzbr ojenie
uzbr ojenie
uzbr ojenie
uzbr ojenie iiii taktyka.
taktyka.
taktyka.
taktyka.
Przy zacho waniu organizac ji konfederackiej lisowczycy
za
najwy żs zą
władze
uzna wali
koło
generalne
(zg romad zen ie wszystkich towarzyszy), które wybiera ło
nacze lnego dowódcę zwanego pułkownikiem (do 1616
roku
Lisowski
a
po
jego
śmierci
inni)
i
jego
pomocników, poruczn ika , czyli zast ępcę, stra żnika,
oboźnego, sędziego a także rotmistrzów. Koło uchwalało
też własne artykuły konfederacji. Ka żdy z rotmistrzów
dowodzi ł jednocze śnie dwoma chorągwia mi: pańską
złożoną z towarzyszy i pocztowych i ciurowską lub
czelad ną złożoną ze sług obozo wych. Właściwą siłę
chorągwi stanowiła chorągiew pańska. Pozosta łe służyły
głównie do ubezpieczen ia zwiadu i rabunku w razie
potrzeby wspieraj ąc pierwsz ą chorągiew. Lisowczycy
nie używali na ogół uzbro jenia ochronnego, mieli
natomiast obfite uzbro jenie zac zepne, za r ówno w postaci
broni palnej (ruszn ica i dwa pistolety), łuków, sza bel,
koncerzy a niekiedy i dzid. Nie posiadali żadnych
taborów, które zast ępowały im juczne konie, toteż mogli
posuwać się bardzo szybko. Dzia łali z zasko czen ia,
atakowali
słabsze
oddzia ły
wycofując
się
przed
silnie jszy mi. Byli bezwzg lędni w walce: mordowa li
ludność, palili wsie i miasta. Swy mi dywersyjnymi
zagona mi w głąb zie m moskiewskich oddali wiel kie
zas ługi dowództ wu polskiemu. Jednak ich łupieżcza
dzia łalność w kra ju po powrocie z Rosji spowodowała
żą danie ich rozwiąza nia. Zostali w 1619 roku za zgod ą
Zygmunta
III
zwerbowani
do
służby
cesarskie j.
Uratowa li między innymi Wiedeń zag ro żony prze z
powstańców węgierskich (1620 rok - Bia ła Góra). Cz ęść
z nich walczy ła z Turka mi pod Chocimem, niekt óre
oddzia ły
weszły
w
skład
wojska
komputowego
walcz ącego przec iw
Szwedom. Większo ść aż do 1638 roku brała udzia ł w
wojnie 30 letniej (po stronie Habsburgów). W opartej na
wzo rach
tatarskich
szkole
walki
podja zdo we j
lisowczy ków zdoby ło doświadczen ie wielu wybitnych
dowódców (Stefan Cza rn iecki). Lisowczycy wywarli też
duży wp ływ na taktykę lżejsze j ja zd y polskiej. Mimo
zastrze żeń natury mora lnej i etycznej, była to formacja
wspania ła , atrakcyjna i pociągająca. Ona narzuciła
wojsku określoną mod ę żołnierską; podgolone czupryny
i wąskie obcisłe spodnie. Formacja
ta pozo stawiła
oryginalne
kodeksy dyscypliny. Obok
dominującej
liczebno ścią i znaczen iem konnicy rozwija ła się i ulegała
prze mianom piechota polska, artyleria a także flota
polska (Jan Weyher 1623 rok). Rzec zpospolita jednak ze
wzg lędu na rozleg łość terytorium zmuszona była do
prowadzen ia
wojny głównie
za
pomocą kawa lerii.
Rozw ój sztuki wojennej w Polsce inacze j niż w Europie
Zachodnie j za le żał od ciągłej styczno ści z Tatarami.
Ludzie
Ludzie
Ludzie
Ludzie pana
pana
pana
pana Lisowskiego
Lisowskiego
Lisowskiego
Lisowskiego
Wojciech
Debolecki,
kapelan
wojska
lisowskiego,
napisał w swojej ksiazce "Prze wagi elearów polskich",
że lisowczycy mieli za hetmana Pana Boga. Zaslugi
elearów były za ś wed ług autora tym wieksze,
że
wojowa li
oni
i
zwyci ężali
w
czasie
wojny
trzydziestoletniej z wojska mi Unii Protestanckie j, a
za tem odnosili zwyciestwa nad luteranami. Już w wieku
XVII poczęła tworzy ć się legenda lisowczy ków -
sławnych oddzia łó w lekkiej ja zd y nazy wanych tak od
nazwiska ich twórcy, pułkownika Aleksandra Józef a
Lisowskiego. Z
biegiem
czasu
za pominano
coraz
bardzie j o ich gwałtach i swawolach. Za pominano, że
mimo niewątpliwe j odwagi, byli straszn i za równo dla
wroga, jak i swoich. A z racji że walczyli za równo z
mu zu łma ńskimi Turka mi,
jak
i luteranami, często
uważano
ich
przede
wszystkim
za
obrońców
katolicy zmu. Jest też rzec z ą dziwn ą, że choć w wielu
powie ściach
historycznych
z
XIX
i
XX
wieku
lisowczycy ukaza ni sa tacy, jacy byli naprawdę, to
jednak tradycja i legendy przecho wały ich obraz jako
obrońców tryumfujacego katolicy zmu. A jacy byli
naprawdę
ci
wielcy ,
sławni
lisowczycy?
Przede
wszystkim okrutni. Nikt też nie domyśla sie nawet, że na
pocza tku istnienia choragwie lisowskie składały sie
niema l wyłą czn ie z Moskwy i Koza ków (za rowno
dońskich, jak i za poroskich), Niemc ów, Tatarów i
awanturników
wszela kiego
pochodzen ia.
Pocza tki
dzia łania tych szybkich, okrutnych je źdzc ów, przypadaja
oczy wiscie na wojny polsko-moskiewskie w pierwsze j
połowie XVII wieku. Jednak pierwszy pułk lisowski
sformo wany został dopiero w roku 1616. Na zwa :
lisowczycy, powstała za ś dopiero po śmierci za łożyciela
tej formacji , pułkownika Aleksandra Józef a Lisowskiego.
Los
Los
Los
Los infamisa
infamisa
infamisa
infamisa
Aleksander Józef Lisowski urodzi ł sie na Litwie w
woje wództ wie
wile ńskim,
w
szlacheck iej
rodzin ie
Lisowskich, kt órzy w połowie XVI wieku przen ie śli się
do
Wielkiego
Księstwa
Litewskiego
z
zie mi
chełmińskiej
na Pomor zu.
Dokładna data urodzin
pulkownika nie jest znana, przypuszc za się jednak, że
nastapiło to około roku 1580. O młodości Lisowskiego
nie ma żadnych informac ji. Wiadomo że ju ż w roku
1601 uczestn iczy ł w wyprawie wojsk polskich do
Mołdawii
i
początkowo
występował
po
stronie
hospodara Micha ła Walecznego, aby później prze jść do
obozu Jana Za moyskiego. Natomiast później młody
szlachcic
udał się na Litw ę, na wojnę inflancką
prowadzon ą
prze z
hetmana
polnego
Jana
Karola
Chodkie wicza . I tutaj właśnie nasz bohater zas łynął na
innym zgo ła polu dzia łania niż bitwy i potyczki ze
Szweda mi. Gdy bowiem Rzec zpospolita nie opłaciła
wojska, w roku 1604 żołnierze za wiąza li konfederację,
wypowied zie l i służbę hetmanowi i ruszy li w głąb
Rzec zypospolitej, łupiąc włości szlacheck ie, królewskie
i
ko ścielne.
Aleksander Lisowski
był
jednym
z
przywódców konfederatów, co wzbud zi ło prawdziw ą
wściekłość
Chodkie wicza .
"On
konfederacji
tej
powodem, on proces jej czynił i w Litwę wprowad zi ł" -
pisał
o
Lisowskim
stary
hetman.
Za
udzia ł
w
konfederacji Lisowski skaza ny zosta ł na banicję, czyli
wygnanie z kra ju, jednak bez pozbawienia czci. Ale, jak
to bywało w XVII wieku, nic sobie z tego nie robił.
Lisowski przystał za ra z do Janusza Radziwiłł a, kalwina,
jednego
z
przywódców
antykrólewskiej
opozycji
szlacheck iej. Wraz z nowym panem wziął udzia ł w
rokoszu
wymier zon y m
przec iwko
Zygmuntowi
III
Wazie.
Gdy
zas
rokosza n ie
ponieśli
kl ęske
pod
Gu zo wem,
Lisowski
schronił
się
we
włościach
Radziwiłł a. Przyszłemu bohaterowi Rzec zypospolite j i -
rzec z jasna - znakomitemu dowódcy wojskowemu palił
sie grunt pod nogami. Lisowski wziął za tem udzia ł w
interwencji podjętej prze z polskich
magnat ów w
Moskwie. Juz od roku 1604 za wschodnią granicą
Rzec zypospolitej
sza la ła
wiel ka
wojenna
awantura
zwana dziś prze z historyków "Dymitriadami". Najpier w
panowie Wiśniowieccy i wojewoda sandomierski Jerzy
Mniszech osadzili na tronie w Moskwie tajemn iczego
Dymit ra, podajacego się za cudownie ocalonego syna
cara Iwana Gro źnego. Potem za ś, gdy Dymit r zosta ł
za mordowany,
w
Starodubie
pojawi ł
sie
nowy
samozwa niec, takze Dymitr II, podający się z kolei za
cudownie
uratowanego
Dymit ra
I.
Drugi
z
samozwa ńców
nie
przypomina ł
w
niczy m
za mordowanego w Moskwie Dymit ra. "Do pierwszego
w niczy m, oprócz tego że człowiek, niepodobny" -
napisał
o nim
Stanisław
Żółkie wski.
Starodubscy
bojarzy i dworza n ie nie chcieli wier zy ć, że naprawdę jest
to ocalony carewicz. Kiedy w dodatku rze ko my Dymit r
nie chciał przy zna ć przed nimi, kim naprawdę jest,
Moskwicin i postanowili wymusić na nim wyznanie
tradycyjnymi metodami używanymi od wiek ów w ich
państwie - torturami. Wówczas jednak rze ko my Dymit r
oprzytomn iał - Ach wy, sukinsyny, jeszc ze mn ie nie
pozna jecie?! Gosudar jestem! -za krzy knął i porwał się
do kija.
Ma się rozu mie ć, że po tym wystąpieniu nikt już nie
mia ł wątpliwosci,
iż tajemn iczy
samozwa niec
jest
rzec zywiście
rze ko my m
Dymit rem.
Tego
własnie
Dymit ra Samozwa ńca II wsparł Aleksander Lisowski z
choragwią kozac k ą. Do oddzia łó w Lisowskiego zac zęli
szybko napływa ć ochotnicy - zwy kle Kozacy , Tatarzy i
Moskwicin i. Na wiosnę 1608 roku Lisowski skierowa ł
się do zie mi ria za nskie j, wra z ze swoim hultajstwem
pokonał pod Za ra jskiem wojska Iwana Chowanskiego i
Zacha ra Liapunowa, potem za jął Michajłó w. By ć mo że
już wówczas podjął za miar przeda rcia się do... Persji, do
szacha Abbasa I, który usiłowal nakłonić władców
Europy do krucjaty antytureckie j. Lisowski zrezygnował
jednak z podróży, bowiem nie mógł znale źć drogi do
tego kra ju. Za jął za tem Kolomne, ruszy ł ku Moskwie i...
na
Nied źwied zim
Brod zie
poniósł
klęskę,
stracił
wszystkie zg romad zone
łupy. Wraz z niedobitkami
swoich oddzia łó w poszed ł potem do Tuszyna pod
Moskwą, gdzie
znajdowa ło się wojsko wspierające
Dymit ra II. Wkrótce po tym Lisowski wra z z Janem
Piotrem
Sapiehą
ruszy ł
oblegać
warown ą
Ławrę
Troicko-Sierg ieje wską. Podczas oblężenia ludzie z pułku
lisowskiego, ale jeszc ze nie lisowczycy, za wiedli po raz
drugi, pod wsią Rachmancewo, w czasie bitwy uciekli
bowiem na sam widok zbliżających sie wojsk Iwan a
Szu jskiego. Ławra Troicko-Sierg ie je wska oparła sie
szturmom Sapiehy. Lisowski, któremu znudzi ło się
oblężenie, dokonał za tem kilku wypraw w głą b Moskwy.
Zdoby ł Kostrome i Soliga licz, a także kilka innych
grodków. A gdy we wrze śniu 1609 roku do wojny z
Moskwą
wmięsza ła
się
Rzec zpospolita,
Lisowski
przeszed ł na służbę króla. Już wówczas skład jego
lekkich
chorągwi
począł
się zmien ia ć.
Powoli
z
szereg ów tych rot znika li Moskwicin i, a pojawia li sie
Kozacy , Litwini i Polacy. Już w roku 1610 Lisowski
za jął Pskow, pozyska ł oddzia ły zaci ężnej piechoty
angielskie j i
irlandzkie j,
wra z z
ktorymi bił się
przec iwko Szwedom, usiłującym za jąć część Wielkiego
Księstwa
Moskie wskiego.
26 wrze śnia
1611
roku
obradujący w Warsza wie sejm zniósł banicję ciążą cą na
Aleksandrze Lisowskim. Pułkownik otrzy ma ł w tym
czasie od króla list przypowiedni na choragiew lekkiej
ja zd y zwane j kozac ką, wiadomo jednak, że w jego
wojsku pozostawa ło nawet kilka tysięcy żołnierzy.
Odtąd
prze z
kilka
lat
Lisowski
bronił
granic
Rzec zypospolitej. Gd y w roku 1612 skapitulowal polski
garnizon na Kremlu, a wojsko za wi ąza ło kole jn ą już,
wiel ką
konfederację,
Lisowski
bronił
jak
mógł
zdobytego Smole ńska przed oddzia la mi moskiewskimi.
W roku 1615 Aleksander Józef Lisowski wydal slynny
uniwersał adresowany do wszystkich ludzi wyjętych
spod prawa w Rzec zypospolitej, wszystkich hultajów i
"kup swawolnych" rozproszonych po kra ju. Pułkownik
wezwa ł ich, aby zg łosili się pod jego rozka zy. Odezwa
poskutkowała. Lisowski sformowa ł 6 chorągwi ja zd y.
Były to ju ż de facto chorągwie lisowczy ków, je dnak
formacja ta nie używała jeszc ze tej nazwy.
Wielka
Wielka
Wielka
Wielka wypr awa
wypr awa
wypr awa
wypr awa lisowczyk
lisowczyk
lisowczyk
lisowczyk ó
ó
ó
ów
w
w
w
Wraz ze swa zg ra ją podszed ł najpierw pod Bria ńsk,
potężną, obwarowaną twierd zę moskiewską. Pułkownik
nie
mógł go
zdobyć,
obległ jednak
miasto, nie
dopuszc za jąc do niego pomocy. Gdy na odsiecz miastu
wyruszy ł z siedmioma tysiącami ludzi knia ź Szacho wski,
Lisowski rozg romił go pod Karacze wem. Gdy do miasta
zbliżyła sie następna armia pod wodzą knia zia Dymit ra
Pożarskiego, Lisowski zni ósł po ciężkim boju jej straż
przed nią,
a
Pożarski,
mimo
że
mia ł
kilkakrotną
prze wagę nad Lisowskim, okopał sie w umocnionym
obozie
i postanowił bronić przec iwko kilkakrotnie
mn iejszy m
siłom
Lisowskiego.
Pułkownik
nie
zdecydowa ł się na walkę. Odskoczy ł od przec iwn ika ,
spalił Biel ów i Lichwin, za jął Pieremyszl. Później
poszed ł na północ, do Oceanu Lodowatego. Lisowski
rozbił
następną
armię
moskiewską
pod
Rżewem,
pomaszero wa ł do Morza Karskiego, gdzie nie wiadomo
czy dotarł. Po wyruszen iu w stronę Kaszyna, po spaleniu
Torzka
za wrócił w stronę granic Rzec zypospolitej.
Żaden z oddzia łó w moskiewskich nie poważył sie
zast ąpić
mu
drogi.
Lisowski
wrócił
za tem
na
Sie wierszc zy zn ę.
Umar
Umar
Umar
Umarłłłł Lisowski,
Lisowski,
Lisowski,
Lisowski, niech
niech
niech
niech zyj
zyj
zyj
zyją
ą
ą
ą lisowczycy!
lisowczycy!
lisowczycy!
lisowczycy!
Aż do jesieni 1616 roku Lisowski wra z ze swoimi
ludźmi przeby wa ł na pograniczu polsko-moskiewskim. I
tutaj, w trakcie przygotowania do następnej wyprawy, 11
października
1616
roku
Lisowski
niespodzie wanie
rozchoro wa ł sie i zma rł. Od tej właśnie pory ludzi
służących w formacjach lekkiej ja zd y, które za łożył
Lisowski, nazy wano od jego imienia lisowczy ka mi.
Nowe oddzia ły lekkiej ja zd y szybko dały sie we znaki
Moskwie. Jeszc ze w roku 1616 za jely Kursk, pobiły pod
Bolchowem
oddzia ły
moskiewskie.
W roku
1617
przybyły za ś pod Smole ńsk, blokowany prze z siły
moskiewskie. Na samą wie ść o przybyciu lisowczy ków
oddzi ały te skupiły się w jednym z ostrożków, a potem
rozpoczęły odwrót i ucieczk ę aż do Bia łej. Dowódcą
lisowczy ków był wówczas Stanisław Cza piński. A gdy
zg in ął pod Ka ługą, lisowczycy wybrali na jego mie jsce
Walentego Rogawskiego. Pod jego dowództ wem wzięli
udzia ł w wyprawie królewicza Władysława IV Wazy na
Moskwę, gdzie
zas łużyli sie odwagą i męstwem.
Wówczas właśnie lisowczycy, palący i łupiący Wielkie
Księstwo Moskie wskie, doszli aż do Obu, gdzie ponoć,
je śli wier zy ć prze ka zo m, znale źli dziwn ą złotą rze źbę -
Złotą Bab ę, być mo że posag Buddy.
Lisowczyk
Lisowczyk
Lisowczyk
Lisowczyk ó
ó
ó
ów
w
w
w pr ze wagi
pr ze wagi
pr ze wagi
pr ze wagi bo jowe
bo jowe
bo jowe
bo jowe
Po za kończen iu wojny polsko-moskiewskiej w roku
1619, lisowczycy wrócili do kra ju, gdzie rozmieszc zen i
zostali wzd łuż południowej granicy Rzec zypospolite j.
Już wówczas za pewne ustalił sie cały skład, uzbro jenie i
zwycza je pułku lisowskiego. Lisowczycy stali sie wtedy
lekką ja zd ą, nie używającą uzbro jenia ochronnego. W
boju używali przede wszystkim sza bel, łuków, a także
broni palnej: ruszn ic, półhaków i zwy kłych pistoletów.
Pułk lisowski dziel ił sie na chorągwie, licz ące do stu
konnych. Rzec z ą racze j niespotykaną w ówczesne j armii
polskiej
było
to, że
w
oddzielnych
chorągwiach
lisowczy ków służyli szlachcice, w osobnych za ś ich
uzbro jona czelad ź. W chorągwiach szlacheck iej ja zd y
Rzec zypospolitej
było za ś
zwy kle
tak, że
ka żdy
szlachcic-to wa rzysz
walczył
raz em
ze
swoimi
pocztowy mi. Dwie chorągwie z lisowskiego pułku:
cza rna
i
czer wona,
podlegały
bezpo średnio
pułkownikowi.
Inne mia ły własnych dowódców -
rotmistrzów,
poruczn ik ów
bądź
namiestników.
Pułkownik pułku lisowskiego był wybierany prze z
samych żołnierzy, na specjalnym kole chorągiewnym.
Zda rza ło sie, że lisowczycy mogli zrzucić z urzędu
dowódcę i wybra ć innego, który prze wyższa ł go
talentami wojskowy mi i popularnością. Największy m
atutem lisowczy kow była bez wątpienia ich szybko ść.
Wojsko to nie brało ze
sobą wozów taborowych,
porusza ło
sie
wyłą cznie
komun ikiem.
W
razie
niebezpiec ze ństwa
lisowczycy
za bija li
rannych
współtowarzyszy, kt órzy opóźniali ma rsz chorągwi. Pułk
lisowski jako formacja lekkiej ja zd y wprawiony był w
walce
podja zdo we j,
nagłych
zwrotach,
atakach,
pozoro wanych ucieczkach. Ocenia się, że tworzy ło go
od półtora tysiąca do kilku tysięcy żołnierzy i ciurów.
Wojn a
Wojn a
Wojn a
Wojn a w
w
w
w Cesarstwie
Cesarstwie
Cesarstwie
Cesarstwie
Po powrocie do Rzec zypospolite j zd zicza li w bojach
lisowczycy
rozpoczęli
przede
wszystkim
grabież
spokojnej ludności, tam gdzie mia ły nieszc z ęście wypaść
stancje dla ich chorągwi. Dlatego gdy w Czechach
wybuchł bunt przec iwko cesarzo wi Maciejowi I, dając
początek wojnie trzydziestoletnie j, wyprawiono ich na
pomoc władcy Rzeszy Niemieck iej. Gdy w roku 1619
ksia ze siedmiogrod zki Bethlen Ga bor obległ Wiedeń,
lisowczycy wpadli prze z Prze łęcz Dukielską na Słowację
i Węgry, po czy m pod Humiennem rozbili oddzia ły
węgierskie prowadzone prze z Gyorgy Rakoczego. Tym
samy m przyczyn ili sie do uratowania stolicy Cesarstwa,
Bethlen Ga bor odstąpił bowiem od oblężenia Wiednia.
Lisowczycy złupili następnie Słowację i wycofali się do
Rzec zypospolitej.
Gdy
tutaj dokonywali
coraz
to
nowych łupiestw, doszło do starć z wojska mi koronnymi .
Pod Miechowem Stanisław Koniecpolski rozbi ł dużą
kupę
swawolną
złożoną
z
byłych
lisowczy ków.
Tymczasem nowym pułkownikiem lisowczy ków został
Jarosz Kleczko wski, kt óry zdecydowa ł się prze jść na
służbę do cesarza Ferdynanda II. Lisowczycy ruszy li
teraz na Śląsk. Już 3 lutego 1620 roku wkroczy li do
Sie wier za ,
a
po
czterech
dniach,
pokonując
70
kilomet rów dziennie, dotarli do Wiednia. O ile pułk
lisowczy ków przeszed ł prze z Śląsk, łupiąc i paląc wsie i
miasteczka , w których mieszka li przede
wszystkim
Ślązacy
polskiego
pochodzen ia ,
o
tyle
wszystkie
pomnie jsze
kupy swawolne nie mia ły już takiego
szc z ęścia. Najpier w pod Na mysłowem wojska śląskie
rozbiły odzia ł nieja kiego Stefana Ligęzy, potem zas pod
Legnic ą rozw ścieczen i Ślązacy rozg romili chorągwie
nieja kiego
Jakusze wskiego.
Ale
i
lisowczycy
przeby wający pod Wiedniem ponieśli dotkliwą porażkę.
Gdy odesłano ich do En zersdorfu, żołnierze i starszy zna
popili się, co wykorzystał silny oddzia ł Morawian i w
nocy rozp ędził polskie chorągwie. Kole jną stratą była
śmier ć pułkownika Jarosza Kleczko wskiego pod Krems.
Jego następcą zosta ł Stanisław Rusinowski. Pod jego
komend ą lisowczycy wzi ęli udzia ł w bitwie pod Bia łą
Górą, w wyniku której pokonane zosta ły oddzia ły Unii
Protestanckie j Fryderyka V. Lisowczycy wyróżnili sie w
trakcie
ataku
na
piechotę
drugiego
rzutu
i
Sied miogrodzian. W efekcie klęski luteran zdobyta
została Praga, a potem okrutnie spacyfikowane Czechy.
Lisowczycy i wojska cesarskie prze ścigały sie teraz w
okrucie ństwie. Jak powiadano, elearzy , bo tak pocz ęto
nazy wa ć lisowczy k ów, łupili nawet katolickie ko ścioły,
wydobywali z grobów zma rłych, z których zd zie ra li
kosztowno ści. Według wspominanego juz Wojciecha
Deboleckiego, kapelana lisowczy ków "sza ble ze krwie
kacerskie j ocierali, a gardła z kurza wy białogorskie j
opłukiwali".
Cecor a
Cecor a
Cecor a
Cecor a iiii Chocim
Chocim
Chocim
Chocim
Tymczasem w Rzec zypospolitej doszło do otwartej
wojny z Turcją. W roku 1620 hetman Stanisław
Żółkie wski poniósł klęskę pod Cecorą. W trakcie
odwrotu, pod Mohylewem nad Dniestrem, poniósł
śmier ć, a wojsko polskie zosta ło zupełnie zniesione.
Tymczasem lisowczycy dali się tak we znaki Czechom,
że cesarz
zdecydowa ł się
odesłać ich do domu.
Lisowczycy pojawili sie za tem w obozie pod Chocimiem,
gdzie u boku żołnierzy polskich i lite wskich, a także
Koza ków za poroskich odpierali szturmy Turków. W tym
samy m czasie inna grupa lisowczy ków wzięła udzia ł w
wojnie ze Szweda mi w Inflantach, jednak dopuściła się
tylu
łupiestw
i
gwałtów,
że
jej
dowódca, Piotr
Jakusze wski, z wyroku hetmańskiego został ścięty.
Zn
Zn
Zn
Znó
ó
ó
ów
w
w
w na
na
na
na ssssłłłłu
u
u
użżżżbie
bie
bie
bie Cesarza
Cesarza
Cesarza
Cesarza
Po Chocimiu lisowczycy powrócili znowu na służbę
cesarza niemieck iego. Ich pułkownikiem został teraz
Stanisław Stroynowski, który zaci ągnąwszy 15 chorągwi
lisowskich poszed ł na Śląsk, jak zwy kle łupiąc, paląc i
rabując mieszka ńców. Tutaj pod Bystrzyc ą Kłodzką
lisowczycy
rozbili
oboz
zbuntowanych
przec iwko
cesarzo wi chłopów, potem zas ruszy li do Pragi. Stad 3
lipca 1622 roku ruszy li na wojn ę w głąb Niemiec. 11
lipca lisowczycy doszli już do obozu cesarskiego w Bad
Wimpf en, potem za ś przeszli za Ren. Polscy jeźdźcy
przeby wa li ju ż w tak odległych stronach, że mieszka ńcy
Nadrenii brali ich po prostu za Tatarów lub też za "zgo ła
jakie ś
monstra
niż
żołnierzy
chrze ścija ńskich".
Lisowczycy pociągnęli pozn iej do Wormac ji, gdzie pod
Griinstadt łupili i pustoszyli wsie i miasteczka , ściera li
się z protestantami. O lisowczy ków poczęła wowczas
starać się także Francja. Powstawały nawet projekty, by
"pożyczy ć"
ich
Ludwiko wi
XIII
do
walki
z
różnowierca mi.
Lisowczy ków otacza ła już jednak tak zła sława, że
Francuzi woleli nie ryzyko wa ć i nie skorzystali z ich
usług. 29 wrze śnia 1622 roku lisowczycy ruszy li z
powrotem do kra ju. I znow ich droga wypadła prze z
Śląsk. 28 listopada pod Legnic ą o ma ło nie doszło do
bratobójcze j walki pomiędzy Śląza kami a lisowczy ka mi.
Ostatecznie jednak podpisano ugodę, a lisowczycy
ruszy li do kra ju inną drogą. W jednym z pierwszych
polskich
miast,
Wschowie,
Stroynowski
zostawił
sztandary, rozwiąza ł chorągwie lisowskie, ko ńcząc tym
samy m karierę pułku Lisowskiego.
Gdzie
Gdzie
Gdzie
Gdzie ci
ci
ci
ci lisowczycy...
lisowczycy...
lisowczycy...
lisowczycy...
Lisowczycy po powrocie do kra ju rozwiąza li sie, ale
nadal grasowali po Rzec zypospolitej. Teraz szlachta
wydała im zdecydowana wojn ę. Wojsko kwa rciane i
powiatowe znosiło swawolne kupy, rozprasza ło watahy.
Ale sława lisowczy ków nie prze mijała. W roku 1623
powołano ich znowu na służbę cesarską. Jednak w
oddzia łach lisowczy ków nie było ju ż tego samego ducha,
kt óry panowa ł rok wcze śniej. Rozbo je spowodowały, że
w roku 1624 pułk Stanisława Stroynowskiego zosta ł na
Śląsku zniesiony. Inne chorągwie rozwi ązywa ły się albo
też wycinane były prze z szlacht ę w Rzec zypospolitej.
Sam Stroynowski rozst rze la ny został w roku 1626, po
powrocie do Rzec zypospolite j, inni trafili pod topór kata
lub na szubienic ę. Wiosną 1625 roku raz jeszc ze
odtworzono kilka chorągwi lisowczy ków w związku z
wybuchem wojny ze Szweda mi. Potem jednak pułk
rozwiąza no, a po ludziach pana Lisowskiego zag ina ł
wszel ki ślad. Pod koniec XVII wieku zac z ęła jednak
tworzy ć
sie
już
legenda
lisowczy ków,
śmia łych,
okrutnych je źdźców, którzy dokonali cudów bohaterstwa
w
czasie
wojen
polsko-moskiewskich
i
wojny
trzydziestoletnie j.
Lisowczycy
nie
byli
nigdy
kryształowymi bohaterami, broniącymi świ ętej wia ry
katolick iej. A na takich urabia ł ich przede wszystkim
Wojciech Debolecki, kapelan elearów. W swym dziele
pisał on, że hetmanem lisowczy ków był sam Pan Bóg, a
lisowczycy dlatego nie mieli list ów przypowiednich z
nieba, bo "je śli ma ło Polaków albo ledwie kto mo wi po
żydowsku, po niebiesku ma ło kto by przec zyta ł". W
trakcie dzia łania wspomn ianych chorągwi pojawiła sie
także druga nazwa , wzięta z węgierskiego: "elearzy", a
to dlatego że słowo: lisowczy k, budzi ło powszech ny lęk
i grozę i oznacza ło synonim rabusia i gwałciciela. I choć
w
roku
1623
sejm
wydał
konstytucję
skazu jącą
swawolne kupy, grasujące po Rzec zypospolitej, na
infamię, to już w roku 1626 uzna ł za odkupione winy
tych, którzy
zdecydowa li
się
sluzy ć
królowi
lub
Rzec zypospolitej.
JACEK L. KOMUDA
Tytuł: Lisowczycy
liczba stron: 192
mie jsce wydania: Warsza wa
rok wydania: 2004
oprawa: twarda
wymia ry: 210 x300 mm
wydawca: Bellona. Dom Wydawniczy
ISBN: 83-11-09927-8