art5





Czas Tajemnic











Piekielne katastrofy w glebinach





W drugiej polowie XX wieku glebiny oceaniczne wprost kipialy od nuklearnych okretów podwodnych z rakietami balistycznymi (ICBM) na pokladach (SSBN). Szereg katastrof tych podwodnych okretów polozylo sie dlugim cieniem na historia floty ZSRR i dzisiejszej WNP.
 


Cienie w glebinach
Nafaszerowane rakietami z glowicami jadrowymi i termojadrowymi te podwodne monstra stanowily niebezpieczenstwo nie tylko dla potencjalnego nieprzyjaciela w przypadku rozpoczecia wojny nuklearnej, ale calej Ludzkosci w przypadku jakiejs powaznej awarii technicznej. I takie przypadki zdarzaly sie od czasu do czasu, przy czym w swej skali i nastepstwach te katastrofy przycmiewaly te, które mialy swe miejsce na ladzie.
Trzeba wiele czasu, by omówic wszystkie morskie katastrofy, nawet gdyby opowiedziec tylko o tych, które maja zwiazek z technika rakietowa. Dlatego tez ograniczymy sie do tych najgorszych, zwiazanych z zatonieciem czy powaznymi uszkodzeniami SSBN.
Wiekszosc informacji zaczerpnalem z ksiazki N. G. Mormulja pt. "Katastrofy pod wodoj" (Murmansk 2001), która mozna uwazac za najpelniejszy zbiór informacji na ten temat. (Polskiemu czytelnikowi polecam dwie popularne prace autorów rosyjskich: L. Zilcow, N. Mormulja, L. Osipienko
"Podwodne dramaty", Poznan 1995 oraz N. Zatiejew
"SOS z glebin", Warszawa 2000. Wszyscy tu wymienieni autorzy byli dowódcami okretów podwodnych
uwaga tlum.).
Bedzie tutaj tylko o wypadkach radzieckich i rosyjskich SSBN, bo Amerykanów Pan Bóg ukochal. U nich niejednokrotnie dochodzilo do kolizji ze statkami handlowymi i tylko konczylo sie na niewielkich szkodach. Bywaly inne przypadki, ale zaden (!!!) amerykanski SSBN nie poszedl na dno. Specjalnie podkreslam SSBN, bo tylko takie nie tonely. (Amerykanie w czasie Zimnej Wojny stracili w latach 60., w niewyjasnionych do konca okolicznosciach 2 szturmowe okrety podwodne z napedem nuklearnym, czyli SSN. Byly to: USS Tresher (SSN-593) i USS Scorpion (SSN-589)
przyp. tlum.)

jak w Trójkacie Bermudów...
Dla radzieckiej floty podwodnej ponura kronika katastrof zaczyna sie od zatoniecia okretu podwodnego S-80 . Ten SSB (rakietowy okret podwodny z konwencjonalnym napedem dieslowskim
przyp. tlum.) zaginal bez wiesci w Morzu Barentsa w dniu 27 stycznia 1961 roku. Wraz z nim zaginela cala zaloga
86 ludzi.
SSB S-80 nalezala do typu Projekt 613
w natowskiej nomenklaturze byla to klasa Whisky
okrety tego typu byly budowane w Leningradzie, Nikolajewie, Gorkim i Komsomolsku nad Amurem. Wszystkiego takich okretów "naklepano" 215 jednostek. Wiele z tych okretów przebudowywano i przezbrajano w nowe typy uzbrojenia. I tak np. szesc jednostek z tej serii
w tym S-80
przebudowano na okrety rakietowe Projektu 644.
Oczywiscie natychmiast po zniknieciu S-80 , zostala powolana specjalna komisja sledcza po auspicjami samego marszalka Zwiazku Radzieckiego K. K. Rokossowskiego
który w tym czasie byl glównym inspektorem MO ZSRR. Ale nie udalo sie jej odnalezc S-80 i poznac przyczyne jego zaglady.
Zagadka zostala rozwiazana zupelnie zwyczajnie po osmiu latach. Rybacy lowiacy w Morzu Barentsa niejednokrotnie donosili o tym, ze rwa sieci na pewnym akwenie o jakis niezidentyfikowany obiekt podwodny. Hydroakustyczny zwiad potwierdzil, ze na dnie znajduje sie jakis metaliczny obiekt podobny do okretu. Ratownicy z Floty Pólnocnej szybko ustalili, ze chodzi tu o okret podwodny. Glebokowodne nurkowanie potwierdzilo to ustalenie i okazalo sie, ze na duzej glebokosci spoczywa tam S-80 ...
Operacja podniesienia wraka rozpoczela sie w dniu 24 czerwca 1969 roku. Z okretu ratowniczego Karpaty wzieto wrak okretu w "kleszcze" i przeniesiono go na plytkie miejsce, skad na pontonach przeniesiono go na dok. Powolano nastepna komisje, której przewodniczyl stary podwodniak, bohater Zwiazku Radzieckiego wiceadm. G. I. Szedrin, który osobiscie zajal sie wyjasnieniem przyczyn katastrofy.
Katastrofa wydarzyla sie w nocy 27 stycznia 1961 roku, o godzinie 01:20 czasu moskiewskiego
CM (CM = GMT+3h
uwaga tlum.). W tym czasie S-80 znajdowal sie na poligonie na Morzu Barentsa na trawersie Teriberki. Pogoda byla mrozna, lekko sztormowa. Uzupelniwszy zapas sprezonego powietrza, okret podwodny pograzyl sie w glebinach. Jednakze na zaworze podajnika powietrza do diesli woda zamarzla i zawór ten nie zamykal sie calkowicie. Do kadluba sztywnego okretu zaczela wlewac sie woda. W centrali okretu zaloga okretu mogla zapobiec nieszczesciu
wystarczylo tylko zamknac zawód w III przedziale. Niestety, za pózno to odkryto. Zaburtowa woda chlusnela pod cisnieniem i zatopila V przedzial. Wachtowi z piatki usilowali uratowac okret, ale okazali sie bezsilnymi. Potem ich znalezli razem... Jak wykazaly obliczenia, zaloga spóznila sie z przedmuchaniem glównego balastu o 30 sekund i to zadecydowalo o zyciu wszystkich ludzi na pokladzie.
Referat na temat zaglady S-80 zostal odczytany w Komitecie Centralnym Komunistycznej Partii Zwiazku Radzieckiego. Potem na wszystkich szczeblach nastapily techniczne konferencje obejmujace kazdego: od marynarza do admirala. Wrak postanowiono wysadzic w powietrze, nie mial on na pokladzie jadrowych ICBM.
...podwodna "Hiroszima"
W roku 1961 dochodzi do awarii na pokladzie pierwszego radzieckiego SSBN K-19 , którego marynarze nieoficjalnie nazwali "Hiroszima". To byl odporny okret
przeszedl wszystkie mozliwe awarie, jakie mógl przejsc okret podwodny z napedem nuklearnym: kolizja na i pod woda, pozar, awaria glównych urzadzen jadrowej instalacji energetycznej okretu, awaria reaktora jadrowego, rozszczelnienie kadluba lekkiego, wdarcie sie wody zaburtowej do wnetrza kadluba sztywnego. I bez wzgledu na to, przez 30 lat wchodzil on w sklad Czerwonej Floty!
K-19 byl okretem zbudowanym w oparciu o Projekt 658
wg klasyfikacji NATO
typ Hotel I . Stepke pod niego polozono w 1958 roku w Siewierodwinsku, zas kadlub zwodowano w 1960 roku, i w tymze roku okret wszedl na stan Floty Pólnocnej. (Rosja posiada cztery floty: Siewiernyj Flot
Flota Pólnocna, Baltijskij Flot
Flota Baltycka, Czernomorskij Flot
Flota Czarnomorska i Flot Tichowo Okieana
Flota Pacyficzna
przyp. tlum.) Wypornosc K-19 pod woda wynosila 5.300 ton, zaloga
104 ludzi. Naped jadrowy. Uzbrojenie stanowily 3 ICBM typu R-13 .

Mozna powiedziec, ze wszystkie nieszczescia wziely sie
podobnie jak w przypadku nieszczesnego Titanica
z pewnego symbolicznego epizodu przy wodowaniu okretu: tradycyjna butelka szampana nie rozbila sie o burte podczas ceremonii chrztu. Nie trzeba bylo dlugo czekac: jeszcze w czasie urzadzania okretu doszlo do pozaru, w czasie którego dwóch specjalistów odnioslo ciezkie oparzenia...
Nastepna awaria okazala sie równiez powazna. W czasie prac na stoczni doszlo do rozszczelnienia sie pierwotnego obiegu chlodzenia reaktora. [...] Awarie udalo sie ukryc przed ludzmi.
Nie baczac na te incydenty (a byly jeszcze inne poza opisanymi powyzej
sic!) okret wlaczono w sklad Floty, a po osmiu miesiacach wzial on udzial w cwiczeniach na pólnocnym Atlantyku. 4 lipca 1961 roku, dal o sobie znac system pierwszego obiegu chlodzenia reaktora, co grozilo eksplozja. Zaloga walczyla na Atlantyku o zycie swoje i okretu "nie szczedzac sil i zycia"...
K-19 utrzymal sie na wodzie, z wylaczonym jednym reaktorem i przedzialami skazonymi radioaktywnymi gazami. Lacznosci z brzegiem nie bylo, bo zerwano izolacje anteny. Na szczescie wolanie o pomoc uslyszaly inne radzieckie okrety uczestniczace w cwiczeniu i pospieszyly na pomoc tonacemu okretowi. Zaloga okretu zostala ewakuowana, a K-19 wzieto na hol i dociagnieto do radzieckich brzegów. (Historie ta ukazuje film w rezyserii Kathryn Bigelow pt. " K- 19 " z gwiazdorska obsada w rolach glównych
przyp. tlum.) Prawde powiedziawszy, decyzje o holowaniu podjeto nie od razu. Kilka dni sie zastanawiano: taszczyc do bazy, czy zatopic na miejscu? W koncu zwyciezyl rozsadek i okret odholowano do portu. W koncu mozna bylo w kazdej chwili odciac hol i otworzyc zawory denne gdzies po drodze... Po szesciu dniach holowania K-19 stanal przy pirsie w Zapadnoj Lice.
Zeby zakonczyc moje opowiadanie o "Hiroszimie" (zwanym przez Amerykanów jako widowmaker
dosl. wdoworób
przyp. tlum.) wspomne pokrótce o jeszcze jednej awarii na jego pokladzie. Miala ona miejsce w 11 lat po powyzej opisanej katastrofie i spowodowala ona wiecej ofiar, niz ta w 1961 roku. Stalo sie to 24 lutego 1972 roku, o godzinie 10:23 CM, na glebokosci 120 m . Okret wracal z bojowego patrolu na pólnocnym Atlantyku. Do powrotu do bazy pozostalo 8 dób.
Pozar zaczal sie w IX przedziale. Od razu zaczela sie akcja gasnicza, instalacja ppoz. byla sprawna i dzialala we wszystkich przedzialach. Jednakze pozar rozprzestrzenial sie. Do gaszenia IX przedzialu rzucono wszystkich ludzi, których sie tylko dalo. Okret wynurzono i wylaczono obydwa reaktory trakcyjne, ich obsluge ewakuowano, gdyz przedzial byl wypelniony toksycznym dymem. W X przedziale zostalo odcietych od swiata 12 ludzi. Musieli tam przebywac do 18 marca (!!!). Jedyna pomoc, która oni otrzymali, to powietrze o srednim stopniu sprezenia, podane im przez rure.
Operacja ratunkowa K-19 byla jedna z najwiekszych w historii ZSRR i wzielo w niej udzial 27 okretów. Z zalogi ewakuowano 52 marynarzy przy uzyciu kanalu, a 32 przy pomocy smiglowców, ale 28 podwodniaków splonelo zywcem. Poza tym zginelo dwóch ratowników: jeden z krazownika Aleksandr Newskij , a drugi z okretu-bazy Magomied Gandzew . Splonely calkowicie przedzialy nr V, VIII i IX.
2 kwietnia okaleczony okret doholowano do bazy. A dalej byl remont, modernizacja, nowe rejsy i nowe wypadki.
K-129 i operacja "Jennifer"
SSB K-129 ze 100 zalogantami i trzema ICBM na pokladzie, wyszedl w bojowy patrol po Oceanie Spokojnym w dniu 27 lutego 1968 roku. Po uplywie 10 dni urwala sie z nim lacznosc. Oficjalnie o utracie K-129 niczego sie nie mówilo, ale przez dwa miesiace na Pacyfiku trwala ogromna w swym rozmachu i zasiegu tajna operacja poszukiwawczo-ratunkowa, w która zaangazowano dziesiatki okretów Floty Oceanu Spokojnego, statki handlowe i rybackie, samoloty i helikoptery. Niestety
nie udalo sie odnalezc ani okretu, ani jakichkolwiek sladów katastrofy.
Informacje o tym, co stalo sie z tym SSB posiadali Amerykanie, ale oni milczeli. Dopiero po latach dowiedzielismy sie, czemu tak sie stalo
nasi przeciwnicy mieli w tym swój interes. Amerykancy hydroakustycy namierzyli w glebinie Pacyfiku odglos eksplozji, jaka miala miejsce na jego pokladzie w dniu znikniecia K-129
8 marca. Miejsce katastrofy "zobaczyly" takze satelity zwiadowcze USA.
Co wlasciwie stalo sie na pokladzie K-129
tego nie udalo sie ustalic. Radzieccy specjalisci twierdza, ze nasz SSB zatonal po kolizji z amerykanskim SSN
USS Swordfish . Moze bylo i tak, choc wiele temu przeczy. Zdjecia zrobione w roku 1968 kamerami glebinowymi, wyraznie ukazuja rozdarte wybuchem dwie wyrzutnie ICBM. Tylko trzeci pocisk okazal sie nienaruszonym. Tak zatem jest oczywistym, ze to rakiety staly sie przyczyna katastrofy.
A kiedy radzieckie sluzby ratownicze zakonczyly poszukiwania, do akcji wlaczyly sie US Navy i... CIA. K-129 zostal podniesiony z dna w trakcie ultra-tajnej operacji "Jennifer" (w literaturze podaje sie takze inny kryptonim tej operacji
"Clementine"
przyp. tlum.). Cel byl oczywisty
dobrac sie do sekretów radzieckiej techniki rakietowej szyfrów, kodów, systemów lacznosci podwodnej i satelitarnej, etc. etc. Przeprowadzono ja przy uzyciu statku badawczego Glomar Explorer . NB, Amerykanie podnosili wrak z glebokosci 50-krotnie wiekszej, niz ta, na której lezal nieszczesny K-141 Kursk ... [...]
 

Glasnost' pod woda Wszechoceanu...
Po utracie K-129 przez 18 lat Czerwona Flota byla "zastraszona" mozliwoscia straty rakietowego okretu podwodnego. Wszystkie te przeszle katastrofy, nawet jezeli zakonczyly sie wieloma ofiarami w ludziach, to nie doprowadzily do utraty okretu. Dobra passa zakonczyla sie w pazdzierniku 1986 roku, w piec miesiecy po katastrofie w Czarnobylu.

We wszystkich gazetach ZSRR pojawila sie krótka informacja podana przez TASS. [...] Wynikalo z niej, ze rankiem, dnia 3 pazdziernika 1986 roku, na pokladzie radzieckiego SSBN znajdujacego sie w odleglosci okolo 1.000 km na NE od Bermudów (a zatem poza "tradycyjnym" Trójkatem Bermudzkim
uwaga tlum.) wybuchl pozar, w wyniku którego zginelo 3 zalogantów. Poza tym stwierdzono, ze nie ma zagrozenia wybuchem nuklearnym reaktorów trakcyjnych okretu oraz jego uzbrojenia. Nie bylo takze zagrozenia dla srodowiska. Reaktory wylaczono, uzbrojenie zabezpieczono i okret zatonal w dniu 6 pazdziernika 1986 roku, o godzinie 11:03 CM, (zródla amerykanskie mówia o godzinie 22:30 czasu amerykanskiego, czyli 17:30 GMT albo 14:30 CM
przyp. tlum.) na duzej glebokosci. Zaloga zostala uratowana, poza tymi, którzy zgineli na samym poczatku katastrofy. I chociaz o zagladzie okretu powiadomiono od razu
oto, czym jest glasnost'
to o szczególach dowiedzielismy sie o wiele pózniej.
A oto, co sie stalo. W jednej wyrzutni ICBM doszlo do wycieku utleniacza i eksplozji. Nastepstwem tego byl pozar w IV przedziale (rakietowym), którego nie udalo sie opanowac. Pozar zaczal sie rozprzestrzeniac po calym okrecie. Czesc zalogi zatrula sie oparami toksycznego paliwa i toksycznym dymem. Dowódca wydal rozkaz ewakuowania IV przedzialu i przejscia jego obslugi do V przedzialu. 3 marynarzy wyniesiono stamtad w beznadziejnym stanie. Okret wynurzono. Pozar w IV przedziale nie ustawal bez wzgledu na podnoszenie sie poziomu wody. Poza tym doszlo do krótkiego spiecia w systemie elektrycznym prawoburtowego reaktora. Aparatura zasygnalizowala, ze prety sterujace reaktora nie doszly do dolnego polozenia, co nie wygasilo reaktora...
Trzeba bylo zrobic to recznie, bo w przeciwnym razie reaktor przechodzil na normalny tryb pracy, (co grozilo stopieniem rdzenia reaktora i eksplozja nuklearna oraz wystrzeleniem 16 ICBM na amerykanskie miasta
przyp. tlum.). Ameryka zostala uratowana przez marynarza Siergieja Prieminina, któremu udalo sie wraz z drugim czlonkiem zalogi opuscic prety i wylaczyc reaktor, w nieludzkim upale +65ºC, toksycznych oparach i trujacym dymie, z ostatnia butla sprezonego powietrza... Zaplacil za to zyciem. Odszedl jak bohater ratujac innych. Dowódca okretu pozostal wraz z 10 zalogantami, by walczyc o utrzymanie okretu na powierzchni, ale mu sie to nie udalo i K-219 powoli pograzyl sie w pieciokilometrowej glebinie Atlantyku.
Oczywiscie powolano specjalna komisje do zbadania przyczyn katastrofy, na czele której stanal czlonek Biura Politycznego KC KPZR
L. N. Zajkow. Doszla ona do wniosku, ze bez wzgledu na praprzyczyne katastrofy (zderzenie z amerykanskim SSN, co dokladnie pokazano w amerykanskim thrillerze pt "Niebezpieczne wody" z Martinem Sheenem w roli dowódcy amerykanskiego okretu podwodnego sledzacego K-219
uwaga tlum.) dowódca i zaloga popelnila cala serie powaznych bledów, a przede wszystkim nie potrafili ugasic pozaru, dopuscili do jego rozszerzenia sie i zatrucia okretu toksycznymi produktami spalania. Taki wniosek znalazl sie w koncowym protokole komisji.
K-278 Komsomolec
"Zlota Ryba"
7 kwietnia 1989 roku zatonal nastepny radziecki SSBN
K-278 Komsomolec . W sklad Floty Pólnocnej wszedl on w 1984 roku. Jego uzbrojenie stanowila 1 torpeda z glowica jadrowa (w nomenklaturze NATO typ HWT-65. Niektóre zródla NATO twierdza, ze Komsomolec mial na pokladzie 2 jednostki tej broni
przyp. aut.), kilka zwyczajnych torped (8
przyp. tlum.) i uzbrojenie rakietowo-jadrowe. Poza tym do jego zadan nalezalo badanie problemów technicznych i oceanograficznych. (Rozpoznanie hydroakustyczne zwiad radioelektroniczny na akwenach NATO
uwaga tlum.).
O tym jedynym w swej serii okrecie podwodnym (wg zródel NATO, w ZSRR istnialy dwie jednostki typu Mike , do którego nalezal Komsomolec
uwaga tlum.), krazyly mity i legendy
chociaz wiele z nich nie odpowiadalo prawdzie. Jedna rzecz byla absolutnie prawdziwa
ten SSBN potrafil zanurzyc sie najglebiej w swiecie. Do niego wlasnie nalezy absolutny rekord zanurzenia
1.000 metrów ! Eksperyment ten przeprowadzono w dniu 5 sierpnia 1984 roku. Jak wspominal o tym szturman (nawigator
przyp. tlum.) Komsomolca
kapitan III rangi (komandor podporucznik
przyp. tlum.) Aleksandr Borodin
obciazenie bylo takie, ze koje wygielo mu w luk. Hydroakustyk z nawodnego okretu asysty, który slyszal jak K-278 pograza sie on w toni wodnej, wspominal potem, ze: Cud, ze tam nie ogluchlem... Slychac bylo takie skrzypienie i trzaski... Ale tytanowy kadlub wytrzymal, i wytrzymywal jeszcze przez piec lat, póki nie nadszedl dlan sadny dzien...
Okret wracal po samodzielnym plywaniu na nieduzej glebokosci. Na pokladzie byla druga zaloga pod dowództwem kapitana I rangi (komandor
przyp. tlum.) Jewgienija A. Wanina. Do rodzinnego brzegu bylo na wyciagniecie reki...
Pierwszy sygnal alarmu rozlegl sie o godzinie 11:03 CM, kiedy to na tablicy rozdzielczej dyzurnego mechanika zapalil sie sygnal: TEMPERATURA W VII PRZEDZIALE WZROSLA DO 70ºC! Natychmiast podniesiono alarm przeciwawaryjny. Zaczelo sie gaszenie pozaru w "siódemce".
W ciagu 11 minut od poczatku pozaru okret wyszedl na powierzchnie i poniósl peryskop. Przez niego widac bylo, jak wali para z rejonu VII przedzialu, a przeciwkawitacyjne pokrycie (pokrycie to dawalo okretowi wyciszenie szumów do stopnia niespotykanego w tego rodzaju konstrukcjach. Komsomolec byl najcichszym SSBN w swiecie! To wlasnie ten okret byl pierwowzorem dla Czerwonego Pazdziernika z powiesci Toma Clancy'ego!
przyp. tlum.) tytanowego poszycia kadluba lekkiego zaczyna sie wypuczac i marszczyc od wysokiej temperatury.
Tymczasem ogien z "siódemki" przedostal sie do VI przedzialu, a to oznaczalo, ze pomiedzy nimi rozhermetyzowala sie gródz. Poza tym, kiedy okret wyszedl na powierzchnie, pojawil sie ogien takze i w V przedziale... Pozar powoli przesuwal sie od rufy do dziobu, zmuszajac ludzi do cofania sie krok po kroku... O godzinie 13:00 CM, na okrecie pojawily sie pierwsze ofiary w ludziach
nie udalo sie uratowac dwóch zalogantów, lekarz pokladowy stwierdza zgon miczmana (polski odpowiednik: starszy bosman sztabowy
przyp. tlum.) S. Bondarii i mar. W. Kulipina z powodu zatrucia toksycznym dymem. Po trzech godzinach stalo sie jasne, ze zaloga powinna zostac z plonacego okretu szybko ewakuowana.
Komcomolec mial na wyposazeniu specjalna boje ratunkowa, która mozna bylo opuscic go w zanurzeniu. Ta droga uratowalo sie tylko 5 ludzi. A okret zaczal powoli tonac... Ci którzy wydostali sie z okretu zostali podniesieni na poklad okretu-bazy Aleksiej Chlobystow . Przezylo tylko 26 zalogantów...
W tej katastrofie zginelo 42 ludzi, z czego 4 w czasie pozaru, zas pozostali albo utoneli, albo zmarli z wychlodzenia organizmu.
Oczywiscie wyznaczono komisje sledcza do sprawy tej katastrofy. Liczyla ona 15 osób. Jej prace skupily sie na czterech aspektach:
1. wnioski do projektowania okretów podwodnych;
2. podwyzszenie niezawodnosci techniki tych okretów;
3. lepsze przygotowanie zalóg okretów podwodnych w zakresie opanowania sytuacji kryzysowych;
4. powolanie do zycia sluzby poszukiwawczo-ratowniczej i pozyskanie srodków technicznych niesienia pomocy w takich sytuacjach.
Zwracam uwage Czytelnika na te cztery punkty w kontekscie tego, co sie stalo w dniu 12 sierpnia 2000 roku, kiedy to doszlo do kolejnej katastrofy. Ona tym razem zabrala az 118 czlonków zalogi okretu podwodnego, z których wielu daloby sie uratowac, gdyby zrealizowano chociaz ten ostatni aspekt!
K-141 Kursk
ofiara balaganu...
Ta katastrofa na Morzu Barentsa zrobila w swym czasie sporo halasu w swiecie. Przez kilkanascie dni sledzil ja z zapartym oddechem caly swiat. Do dnia dzisiejszego nie udalo sie w pelni i w sposób zadowalajacy wyjasnic zaglady SSGN (okretu podwodnego uzbrojonego w samosterowane pociski rakietowe
przyp. tlum.) K-141 Kursk z 24 skrzydlatymi rakietami na pokladzie. Podaje Czytelnikowi ta wersje, która mi najbardziej odpowiada do znanych faktów.
Tego dnia nawodne i podwodne okrety Floty Pólnocnej znajdowaly sie na cwiczeniach. Zadaniem Kurska bylo przeprowadzenie skrytego podejscia do okretów "nieprzyjaciela" i ostrzelanie ich. Wszystko stalo sie wtedy, kiedy K-141 zajal juz miejsce na pozycji i przygotowywal sie do wystrzelenia torpedy. Jedna z torped okazala sie wadliwa, i w momencie ladowania odpalila jej glowica bojowa. Kadlub okretu zostal powaznie uszkodzony i K-141 powoli osunal sie w glebine. W momencie uderzenia o dno, eksplodowal caly zapas torped, a eksplozja zmiela w harmonijke dwa pierwsze przedzialy ze wszystkimi, którzy tam byli...
Katastrofa przebiegla szybko, i jak widzimy, opisanie jej zajelo tylko jeden akapit. Najwiecej czasu zajelo jej naswietlenie w mediach i wyjasnienie jej przyczyn.
O katastrofie powiedziano oficjalnie dopiero po dwóch dniach, (w Rosji i WNP, bo w reszcie Europy i w Ameryce media podaly ta informacje jeszcze tego samego dnia
przyp. tlum.), przy czym dowództwo Floty Pólnocnej usilowalo pomniejszyc skale katastrofy. Mówilo sie tylko o tym, ze Kursk legl na dnie, ze trwa akcja ratunkowa, ze z zaloga jest lacznosc, ze do okretu podaje sie powietrze... A to wszystko naprawde bylo klamstwem!
O tym, ze okret poszedl na dno w sztabie Floty nie wiedziano przez kilka godzin. Dopiero, kiedy Kursk nie wyplynal w ustalonym czasie w celu nawiazania lacznosci, nieco sie zaniepokojono, chociaz zagraniczne media podaly informacje o wybuchach, które zarejestrowano w basenie Morza Barentsa. To po pierwsze.
Po drugie
okret byl dlugo poszukiwany i znaleziono go dopiero po uplywie doby.
Po trzecie
nawet po znalezieniu okretu nie wykonano zadnych czynnosci ratowniczych. Po prostu dlatego, ze nie bylo czym. Rosyjska flota nie dysponuje zadnymi urzadzeniami do takich operacji. A jezeli nawet cos bylo, to zostalo sprzedane...
Po czwarte
nie bylo zadnej lacznosci z zaloga. Hydroakustycy slyszeli jakies dzwieki z wraka, ale nie bylo zadnej gwarancji, ze one rozlegaly sie z pokladu, a nie z innego zródla.
Po piate
nie podawano powietrza do wraka.
Mimo tego jeszcze przez kilka dni dowództwo wciskalo ludziom ciemnote, ze podwodniacy zyja i podejmuje sie wszelkie wysilki, by ich uratowac. A na koniec w tydzien po katastrofie wszystkich uznano za zmarlych.
Po roku okret podniesiono i zaloge pochowano... (Przy okazji wyszlo na jaw, ze co najmniej 20 zalogantów zylo przez kilka dni we wraku i zmarli oni wlasnie wskutek braku powietrza...
uwaga tlum.)
K-159
ofiara niekompetencji?
Kursk nie jest ostatnim atomowym rakietowym okretem podwodnym, który znalazl swój grób na dnie morza. W trzy lata pózniej, w lecie 2003 roku, w basenie Morza Barentsa, przy transporcie na zlomowisko doszlo do katastrofy kolejnego SSBN
K-159 . I chociaz na jego pokladzie nie bylo juz rakiet, a reaktory byly wylaczone, zas zaloga zredukowana do minimum
w tej katastrofie zginelo 10 marynarzy. Tylko jeden zalogant uszedl z zyciem...

  Smierc tych mlodych ludzi kladzie sie ponurym cieniem na historie floty ZSRR i dzisiejszej WNP. Oni zgineli w imie wielkomocarstwowych mrzonek swych przywódców, którym marzy sie powrót do czasów, kiedy swiat byl podzielony na dwa obozy, co przynosilo wladcom Kremla ogromne korzysci, których odmawiali oni tym, którzy za nich umierali w lodowatych glebinach Wszechoceanu. I tylko zal mi ich mlodego zycia...
Aleksander Zelezniakow
Przeklad z j. rosyjskiego i przypisy:
Robert K. Lesniakiewicz
Powrót











Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
ART5 (19)
ART5 (15)
ART5 (14)
ART5 (18)
art5 (17)
ART5 (5)
art5
art5
ART5 (9)
ART5 (7)

więcej podobnych podstron