1
Studia Judaica 7: 2004 nr 1(13) s. 1-8
Szanowni Państwo,
jestem ogromnie zaszczycony i szczerze wzruszony przyznaniem mi przez
Uniwersytet Hebrajski tytułu doktora honoris causa. Jest to dla mnie tym
bardziej niezwykłe wyróżnienie, że pochodzi od uczelni, której dorobek
zarówno w zakresie nauk humanistycznych, jak i nauk ścisłych, sprawia,
że jest to jeden z najznamienitszych ośrodków światowej myśli naukowej.
Jestem wdzięczny Uniwersytetowi Hebrajskiemu także dlatego, że wśród
moich poprzedników, którzy otrzymali ten zaszczytny tytuł, są wielkie
postacie współczesnej nauki, sztuki, myśli społecznej i polityki. Również
ludzie, którzy w dzisiejszym rozchwianym i pełnym konfliktów świecie
mieli odwagę nie tylko rozważać stojące przed nami problemy i wyzwa-
nia. Potrafili także podjąć ryzyko praktycznych rozwiązań, zmieniając ob-
licze współczesnego świata.
Żyjemy w czasie nabrzmiałym od ważnych i niezwykłych zdarzeń,
w którym bieg historii nabrał niesłychanego przyspieszenia. W tej sytuacji
odróżnienie tego, co trwałe i ważne, od tego, co przelotne i tymczasowe,
tym bardziej staje się obowiązkiem zarówno nauki, jak i polityki.
Tej ostatniej dziedzinie poświęciłem moją działalność – począwszy od
czasów studenckich po dzień dzisiejszy. I choć to niewiele ponad dwie
Aleksander Kwaśniewski
Prezydent RP
PRZESZŁOŚĆ – TERA ´ZNIEJSZOŚĆ – PRZYSZŁOŚĆ
ROLA POLITYKA W BUDOWANIU ŚWIATA DIALOGU I POKOJU*
* Przemówienie Prezydenta RP Aleksandra Kwaśniewskiego podczas przyznania mu
tytułu doktora honoris causa Uniwersytetu Hebrajskiego w Jerozolimie w dniu 29 lute-
go 2004 roku. Tekst autoryzowany.
2
dekady, w historii Polski i Europy była to cała epoka. Wielkie przemiany
zapoczątkował ruch „Solidarności”, przyczyniając się do zerwania „żela-
znej kurtyny” i obalenia „muru berlińskiego”. W 1989 roku dane mi było
aktywnie uczestniczyć w obradach „okrągłego stołu”, dzięki którym moż-
liwa stała się pokojowa transformacja w Polsce. Kierowała nami wtedy
wola porozumienia ponad historycznymi i politycznymi podziałami. Te
zasady, przywiązanie do dialogu i demokracji, staram się również urzeczy-
wistniać, sprawując od ośmiu lat z woli narodu godność Prezydenta Rze-
czypospolitej Polskiej. Jestem dumny, że w tym okresie mój kraj stał się
członkiem NATO i już za dwa miesiące dołączy do Unii Europejskiej.
Utwierdza mnie to w przekonaniu, że dokonaliśmy słusznego wyboru.
Polityka określana jest często jako sztuka rozwiązywania konkretnych
problemów w konkretnej sytuacji i trafnego reagowania na wyzwania cza-
su. Polityków ocenia się zazwyczaj według tego, na ile szybkie, trafne,
a zarazem zrozumiałe dla szerokiej opinii społecznej są ich decyzje i dzia-
łania. Zespół cech, który to umożliwia, określany jest często jako „instynkt
polityczny”. Bez niego skuteczne uprawianie polityki byłoby bardzo trudne.
Ale instynkt to przecież nie wszystko. Niezależnie od koniecznej cza-
sami taktyki, polityka – jeśli nie ma być cyniczną grą egoizmów – musi być
oparta na mocnym systemie wartości. Jestem głęboko przekonany, że po-
lityka, która kieruje się tylko doraźnym pożytkiem, wystawiana jest nader
często na niebezpieczeństwo. Zamiast rozwiązywać problemy i konflikty,
prowadzi do ich wikłania i eskalacji. Polityka bowiem, jak każde działa-
nie społeczne, aby być naprawdę twórcza i skuteczna, brać musi także pod
uwagę to, co w naukach społecznych określa się jako „procesy długiego
trwania”. Musi być zakorzeniona w trzech wymiarach – przeszłości, teraź-
niejszości i przyszłości. Zlekceważenie choćby jednego z tych wymiarów
może sprawić, że działania, które dzisiaj wydają się łatwe i skuteczne,
w przyszłości okazać się mogą błędami, a ich koszty będzie musiało po-
nieść całe społeczeństwo.
Panie i Panowie,
pragnę, abyśmy dzisiejszą uroczystość potraktowali jako kolejny krok
wzbogacający historię wzajemnych związków pomiędzy Polską a Izraelem.
Ten dzień wpisuje się w długie dzieje współżycia naszych narodów, które
pozostawiło głęboki ślad w świadomości Polaków i Żydów.
Historyczną obecność narodu żydowskiego na ziemi polskiej odczy-
tać można w niezliczonej ilości miejsc naszego kraju. Często jest to nie-
stety zapis bolesny, przypominający o największej tragedii, jaką przeżył
ALEKSANDER KWAŚNIEWSKI
3
naród żydowski i która w istocie była tragedią ludzkości. Ale również tu-
taj, w Państwie Izrael, odnaleźć można niejeden ślad historii, którą naród
żydowski przeżył wspólnie z narodem polskim. Świadczy o tym przecho-
wywana w wielu rodzinach dobra pamięć, sięgająca dwa lub trzy pokole-
nia wstecz, która prowadzi do Polski. Świadczy o tym powstająca w Pań-
stwie Izrael literatura i sztuka. Świadczy o tym Instytut Yad Vashem i jego
podziwu godna działalność. Świadczy las drzew, zasadzonych przez „spra-
wiedliwych wśród narodów świata”, wśród których znaczna część upamięt-
nia Polaków. Świadczy o tym powstające w Warszawie, pod moim hono-
rowym patronatem, Muzeum Historii Żydów Polskich. Świadczą o tym
wreszcie odbywające się co roku w Polsce „Marsze Żywych”. Uczestni-
czący w nich młodzi ludzie z Izraela pragną wyrazić nie tylko swoją cześć
dla ofiar Zagłady, ale także zobaczyć i poznać kraj, w którym żyli ich przod-
kowie.
Pozwolą Państwo, że podzielę się teraz kilkoma refleksjami na temat
naszego wspólnego, polsko-żydowskiego doświadczenia. Czynię to w prze-
konaniu, że namysł nad tym właśnie doświadczeniem ma wartość nie tyl-
ko dla nas, Polaków i Żydów, lecz także dla innych narodów i dla wspól-
nej przyszłości. Tak się bowiem składa, że początek XXI wieku, burzliwy,
niespokojny i pełen zagrożeń niejednokrotnie przywodzi na pamięć sytu-
acje i problemy, z którymi mieliśmy już do czynienia w przeszłości. Wśród
tych problemów najważniejszym wydaje się konieczność wypracowania
takiego wzoru współżycia narodów i kultur, który zdoła uchronić ludzkość
od morderczych konfliktów i wojen. Od wrogości i nienawiści, której osta-
tecznym, najokrutniejszym, najbardziej zbrodniczym efektem jest ludobój-
stwo.
Nie muszę przypominać, że Polska do chwili wybuchu II wojny świa-
towej była krajem, w którym znalazła swoje miejsce największa diaspora
żydowska na kontynencie europejskim. Zgromadzony przez stulecia impo-
nujący dorobek naukowy i religijny, kulturalny i literacki, obyczajowy
i filozoficzny tej diaspory jest do dzisiaj żywy i rozwijany także tutaj,
w Państwie Izrael. Obecność żydowskich gmin i ośrodków kulturalnych
wywierała również wielki wpływ na kulturę polską. Bez tego sąsiedztwa
byłaby ona z pewnością uboższa. Ta obecność odcisnęła się również na pol-
skim obyczaju i jego obrazie, przekazywanym przez literaturę i sztukę.
Historycznie potwierdzone istnienie społeczności żydowskich na zie-
miach polskich sięga XIII wieku. Fala prześladowań Żydów w krajach
Europy Zachodniej wskazała im właśnie Polskę jako kraj tolerancji. Wielki
rozwój i wzrost znaczenia tej społeczności – także dla cywilizacyjnego
PRZESZŁOŚĆ – TERA ´ZNIEJSZOŚĆ – PRZYSZŁOŚĆ
4
i gospodarczego rozwoju naszego kraju – sięga wieków XV i XVI. Wyzna-
niowe gminy żydowskie znalazły nad Wisłą prawa i przywileje, których
pozbawione zostały w większości innych krajów naszego kontynentu.
W XIX wieku, kiedy pojawiła się fala prześladowań i pogromów w Rosji,
nastąpił dalszy napływ ludności żydowskiej na ziemie ówczesnego Króle-
stwa Kongresowego.
Polacy słusznie się przeto szczycą tradycją tolerancji. Dawna Rzeczpo-
spolita Obojga Narodów – to jest Polaków i Litwinów, a w istocie wielu
więcej, bo żyli w niej Rusini, Niemcy i przede wszystkim właśnie Żydzi
jako odrębny stan – jest coraz częściej postrzegana jako model ówczesnej
lokalnej unii europejskiej.
Byłoby jednak nieprawdą twierdzenie, że współżycie naszych kultur
zawsze układało się harmonijnie i bezkonfliktowo. Niestety, nie było wolne
także od wzajemnych urazów i niechęci, stających się pożywką dla nacjo-
nalizmu i szowinizmu. Można jednak przytoczyć wiele wspaniałych przy-
kładów otwarcia i współpracy. Wiele godnych uznania gestów szacunku
i tolerancji ze strony społeczności polskiej i imponujących przejawów pol-
skiego patriotyzmu środowisk żydowskich. Współżycie to – co należy pod-
kreślić – spełniało się w klimacie zachowania własnej osobowości i toż-
samości kulturowej, obyczajowej i religijnej obu stron.
Najazd hitlerowski na Polskę w roku 1939 sprawił, że ta sama ziemia,
która dla wielu pokoleń Żydów była przestrzenią nadziei, stała się miejscem
Zagłady. Na polskiej ziemi hitlerowski okupant wybudował swoje obozy
śmierci – Chełmno, Oświęcim, Majdanek, Treblinkę, Sobibór, Bełżec.
Znikły zamieszkałe od pokoleń żydowskie dzielnice, wsie i miasteczka.
Nie można zamykać oczu na to, że czas Zagłady był nie tylko nieopi-
saną tragedią narodu żydowskiego, ale także wielką, historyczną próbą dla
narodów i społeczeństw świata. Próbą także dla jednostek ludzkich, na któ-
rych oczach rozgrywała się ta tragedia. Dla wielu było to upokarzające
poczucie bezsilności wobec dokonującej się zbrodni. Byli i tacy, dla któ-
rych czas ten okazał się czasem hańby. Jako głowa państwa, wyraziłem głę-
boką skruchę za czyn dokonany przez grono morderców w Jedwabnem,
a także złożyłem w imieniu narodu polskiego hołd prochom pomordowa-
nych Żydów.
Dla innych był to jednak czas, w którym zdołali wzbudzić w sobie
najszlachetniejsze uczucia solidarności i bohaterstwa. Bohaterstwa tym
trudniejszego, że nie mogącego liczyć nie tylko na żadne nagrody, a cza-
sem nawet na ludzką pamięć. Odczuwam dumę, że jestem rodakiem tak
ALEKSANDER KWAŚNIEWSKI
5
wielkich postaci, jak Jan Karski czy Irena Sendlerowa. To dla mnie honor,
że moim rodakiem był – zwany czasem polskim Wallenbergiem – Henryk
Sławik, który uratował na Węgrzech tysiące polskich Żydów.
Pytanie, które od tamtych mrocznych czasów nie opuszcza i nie może
opuszczać nas wszystkich, brzmi: co należy uczynić, aby tragiczne do-
świadczenia z przeszłości nie powtórzyły się już nigdzie i nigdy więcej. Nie
jest to pytanie abstrakcyjne. W wielu regionach świata mnożą się dziś
niebezpieczne konflikty. Ich korzenie często sięgają zadawnionych an-
tagonizmów narodowych, religijnych, kulturalnych, albo też zdarzeń histo-
rycznych, które tkwią niczym zadra w świadomości współczesnych. W tej
sytuacji jest to pytanie jak najbardziej praktyczne, wymagające praktycz-
nych odpowiedzi i praktycznego działania także ze strony polityków.
Zapewne nie istnieje jedna, uniwersalna odpowiedź na wszystkie drę-
czące nas dylematy. Jestem jednak przekonany, że istnieje wiele odpowie-
dzi cząstkowych, które wypływają ze zdobytego przez nas doświadczenia.
Pierwszą z nich, najbardziej oczywistą, jest zasada, którą Polska kieru-
je się w swych relacjach ze wszystkimi krajami, począwszy od najbliż-
szych sąsiadów. Jest to zasada uczciwego i szczerego podsumowania
przeszłości. Nie polega ona na omijaniu i tuszowaniu prawdy, gdy jest ona
przykra lub bolesna dla którejkolwiek ze stron. Na odwrót – jej celem jest
wydobywanie prawdy na światło dzienne i uczciwy, choć niełatwy rozra-
chunek. Mój kraj leży w takim miejscu Europy, w którym od wieków krzy-
żowały się najrozmaitsze antagonizmy. Liczba historycznych krzywd, wy-
rządzonych sobie wzajemnie przez sąsiadów, jest tam szczególnie duża.
Lecz pamięć takich zdarzeń, jeśli zepchniemy je do społecznej podświa-
domości, nie znika. Wręcz przeciwnie – tli się nieustannie, wybuchając cza-
sami w nieoczekiwanym momencie. Dlatego wydobycie ich na światło
dzienne ma skutek ozdrowieńczy.
Ta zasada sprawdza się w budowaniu nowej jakości stosunków pomię-
dzy Polską a naszym zachodnim sąsiadem, Niemcami. Wypowiedziana
kiedyś przez biskupów polskich formuła „przebaczamy i prosimy o prze-
baczenie” – choć wywołała gwałtowne dyskusje – okazała się słuszna
i skuteczna. Nie neguje ona i nie skrywa żadnych, nawet najbardziej bole-
snych faktów. Pozwala jednak kształtować sąsiadującym ze sobą narodom
zarówno teraźniejszość, jak i przyszłość opartą na współpracy, wzajemnym
szacunku i przyjaźni.
Tę samą formułę zdecydowaliśmy się podjąć w naszych stosunkach
z Rosją, a także z nowym państwem ukraińskim. Przez wieki na naszej
PRZESZŁOŚĆ – TERA ´ZNIEJSZOŚĆ – PRZYSZŁOŚĆ
6
wschodniej granicy przelewana była krew. Szczególnie bolesne, pochłania-
jące wiele ofiar zdarzenia rozegrały się pomiędzy Polakami a Ukraińcami
w roku 1943 na Wołyniu. W sześćdziesiątą rocznicę tych wydarzeń parla-
menty Polski i Ukrainy uchwaliły wspólną deklarację potępiającą zbrod-
nie, a ja wspólnie z Prezydentem Leonidem Kuczmą odsłoniliśmy pomnik
upamiętniający ofiary.
Jako Polak i przyjaciel Izraela mogę dziś z satysfakcją powiedzieć, że
dobrze rozwijają się stosunki między naszymi krajami. Proces dialogu,
zrozumienia i wzajemnego zbliżenia Polaków i Żydów przynosi dobre
owoce. Właśnie dlatego, że jesteśmy sobie coraz bliżsi, rozlew krwi na
Waszej ziemi napawa nas wielką troską i współczuciem. Wierzę jednak, że
przyjdzie taki dzień, kiedy Jerozolimę, tę kolebkę wielu religii i kultur,
znowu oświetlą promienie pokoju.
Szanowni Państwo,
jest oczywiste, że oficjalne deklaracje polityczne, choćby najpiękniej
brzmiące, nie rozwiązują jednym podpisem czy jednym głosowaniem na-
gromadzonych w ludzkich umysłach uprzedzeń, niechęci i pretensji. Jak
napisał wybitny filozof, doktor honoris causa tej uczelni, Martin Buber:
„teraźniejszość prawdziwa i wypełniona – istnieje tylko wtedy, gdy istnieje
obecność, spotkanie, relacja”. Sądzę więc, że rolą polityków jest przełamy-
wanie barier i wskazywanie dróg, po których w przyszłości, często przez
długie lata, postępować będzie trudny i złożony proces pojednania.
Jakie postawy i wartości mogą wspomagać ten proces? Najpewniej-
szym i najbardziej skutecznym fundamentem, pozwalającym współżyć ze
sobą zarówno zbiorowiskom ludzkim o odmiennych kulturach, jak i róż-
nym jednostkom, jest tolerancja. Mówiłem już o tym, że tolerancja była
jedną z cech dawnej Rzeczypospolitej i wyróżniała to państwo na tle ów-
czesnych państw europejskich. Tolerancja, a więc uznanie prawa do odręb-
ności, do własnego obyczaju, języka, wiary czy poglądów, jest nadal nie-
zmiernie cenną postawą. Pozwala na harmonijne współżycie zwłaszcza
w tych sytuacjach, w których ludzie różnych narodowości i kultur stykają
się ze sobą na jednym terytorium, nierzadko współdziałając w realizacji
wspólnych interesów ekonomicznych czy wspólnych celów społecznych.
W świecie współczesnym takich sytuacji rodzi się i będzie się rodzić
coraz więcej. Sprzyjają im migracyjne ruchy ludności, które stają się zna-
kiem obecnych czasów. Tym bardziej więc będziemy musieli wszyscy
uczyć się nie zawsze łatwej sztuki tolerancji i pokojowego współżycia.
Musimy potrafić żyć razem, szanując nawzajem swoją tożsamość. Razem,
ALEKSANDER KWAŚNIEWSKI
7
ponieważ łączy nas coraz silniej odczuwana globalna wspólnota. We wza-
jemnym poszanowaniu tożsamości, ponieważ o bogactwie tej wspólnoty
decyduje jej różnorodność. Musimy chronić prawo poszczególnych jedno-
stek i grup ludzkich do tego, aby być innym, odmiennym, samodzielnym.
Nie ulega wątpliwości, że taka formuła wymaga cnoty aktywnej to-
lerancji. Być tolerancyjnym nie znaczy bowiem tylko: tolerować, znosić
innych ludzi, ich odmienną kulturę czy religię. Tolerancja to coś więcej.
To przyjazne wyjście ku innemu, pełne zaciekawienia, ale i taktu, zainte-
resowanie jego światem. Nie dopuśćmy, by prawdziwą tolerancję zastępo-
wała zwykła obojętność i bierność.
Ta bierność ma zresztą różne oblicza. Jednym z nich jest przyzwole-
nie na zło. Historia nauczyła nas, że nie tylko bezpośrednie zło, ale także
bierność i obojętność wobec zła jest przewinieniem. Dzisiaj widzimy ja-
śniej niż dotąd, czym grozi postawa przyzwolenia na zjawiska niepokoją-
ce i patologiczne, które w przyszłości stać się mogą zarzewiem nieobliczal-
nych konfliktów i dramatów. Nie można być pobłażliwym wobec ognisk,
w których rodzi się nienawiść, ksenofobia, rasizm. Nie można obojętnie
odnosić się do zjawisk, które są źródłem najgroźniejszej plagi naszych
czasów, jaką jest terroryzm.
Terroryzm przybrał obecnie postać nie przebierającego w środkach
ataku na zwykłych ludzi. Nie mogą go usprawiedliwiać żadne obłudne slo-
gany narodowe czy religijne. Terroryzm jest zamachem na wolność zarów-
no państw, jak i jednostek ludzkich. Korzysta ze swobód, jakie wywalczyły
sobie społeczeństwa demokratyczne, po to, by je zniszczyć. Jest atakiem
na ludzkie życie, jego normalność i sens. Atakiem na nadzieje, jakie zwy-
kli ludzie wiążą z losem własnym i swoich bliskich. Jest próbą zburzenia
więzi, jakie łączą ludzką społeczność.
Wszyscy wiemy, jakie były konsekwencje pobłażania, z którym zbrod-
niczy marsz faszyzmu spotkał się ze strony demokratycznych państw i spo-
łeczeństw. Możemy sobie tylko wyobrażać, ile istnień ludzkich zostałoby
uratowanych, gdyby świat w porę zdecydowanie przeciwstawił się fa-
szyzmowi. Wiemy dzisiaj, właśnie dzięki naszym doświadczeniom
historycznym, że pokój i tolerancję wzmacniać musi we współczesnym
świecie system bezpieczeństwa. Jest ono nieodłączną, drugą stroną poko-
ju i współpracy. Ta myśl przyświeca dzisiaj polskiej polityce, czego dowo-
dem jest nasze zaangażowanie w misji stabilizacyjnej w Iraku.
Podstawowym obowiązkiem ludzi, nas wszystkich, jest rozbudzenie
w sobie i pielęgnowanie zdolności do współpracy. Rozwijanie otwartości
wobec innych kultur, tolerancji wobec różnych opinii i argumentów. Na-
PRZESZŁOŚĆ – TERA ´ZNIEJSZOŚĆ – PRZYSZŁOŚĆ
8
wet, gdy są one zasadniczo odmienne od naszych, zawierają w sobie ele-
menty, które wzbogacają nasze widzenie i pojmowanie świata. Umacnia-
ją zrozumienie wobec sąsiadów, z którymi pragniemy zachować pokój. Ale
jest także obowiązkiem, zwłaszcza tych z nas, którzy kierują sprawami pu-
blicznymi, nieustanna troska o bezpieczeństwo. Bezpieczeństwo naszych
rodzin, naszych bliskich, bezpieczeństwo ich domów i miejsc pracy. A tak-
że bezpieczeństwo narodów, państw, wreszcie – całej wspólnoty między-
narodowej. Stawia nas to i będzie stawiać wobec bardzo trudnych wyborów.
Jest to wybór wąskiej, ale koniecznej do odnalezienia ścieżki pomiędzy
obroną wolności a wymogami bezpieczeństwa. Są to wybory polityczne,
które stają się również wyborami moralnymi.
Na wstępie tego wystąpienia wspomniałem o trzech wymiarach, któ-
re uwzględniać powinna polityka: przeszłości, teraźniejszości i przyszło-
ści. Niech mi będzie wolno na zakończenie wyrazić przekonanie, że te trzy
wymiary spaja właśnie moralność. Tak naród polski, jak i naród żydowski
niejeden raz w swojej historii gorzko doświadczyły skutków sytuacji, kiedy
polityka rozmijała się z moralnością. Jest to jeszcze jedno nasze wspólne
doświadczenie, które winni jesteśmy przedstawić współczesnemu światu.
Niech ta dzisiejsza, jakże wzruszająca dla mnie uroczystość stanie się oka-
zją do apelu o politykę szanującą wartości. Tylko taka polityka zapewni
naszym narodom i światu bezpieczną, opartą na tolerancji i współpracy
przyszłość.
Na zakończenie pragnę zwrócić się do młodych ludzi siedzących tu-
taj na sali, ale również do wszystkich młodych ludzi w Izraelu, którzy być
może odwiedzą w przyszłości, do czego gorąco zachęcam, kraj swoich
przodków – Polskę. Choć wizyta, często na symbolicznych mogiłach ofiar
straszliwej tragedii Szoa nie będzie dla wielu z Was łatwym przeżyciem
i z pewnością przywoła koszmary przeszłości, nie odwracajcie się od te-
raźniejszości, od dzisiejszej Polski! Będąc w naszym kraju, rozejrzyjcie się
dookoła! Żyją w nim Wasi rówieśnicy, wykształceni, ciekawi świata, Wa-
szej kultury i historii. A Polska dzisiaj to kraj nowoczesny i dynamiczny,
kraj demokratyczny i otwarty, wreszcie kraj nawiązujący do swoich naj-
lepszych tradycji wielokulturowości i tolerancji. Nie zapominając o prze-
szłości, patrzcie przed siebie! To Wy bowiem będziecie tworzyć przyszłość
stosunków pomiędzy naszymi narodami.
Raz jeszcze dziękuję z całego serca za to niecodzienne wyróżnienie.
Jest ono dla mnie źródłem wielkiej satysfakcji. Jest także wielkim zobo-
wiązaniem, aby nie ustawać w wysiłkach służących porozumieniu, współ-
pracy i pokojowi między narodami.
ALEKSANDER KWAŚNIEWSKI