Henryk Chmielewski
Maria Żeromska – Namysłowska
„Muszka”
(1911 – 1944)
Była jednym z najaktywniejszych członków wileńskiej
lewicy akademickiej. Zdrobniałe imię, nie wiadomo przez kogo
przerobione na „Muszka”, zostało później jej organizacyjnym
pseudonimem. „Muszka”, „Mucha” - tak to już zostało. Wielu
młodych ludzi należących do „Frontu” czy Klubu
Intelektualistów wiedziało, kto to jest, choć nie znało jej
nazwiska.
Niewysoka, jasna blondynka, postacią, energią,
ofiarnością w działaniu przypominała postać Luby Somowej z
„Klima Samgina” Gorkiego. Myślę jednak, że przewyższała
tamtą inteligencją i inicjatywą w działaniu. To nie był tylko
ofiarny wykonawca zadań, to była kobieta twórcza,
poszukująca form i rozwiązań, wnosząca własny myślowy
wkład w pracę kolektywu.
O jej samodzielności myślenia świadczy droga, jaką
przebyła. Urodziła się w inteligenckiej rodzinie w ówczesnym
Petersburgu 21 stycznia 1911 roku. Ojciec z zawodu urzędnik
– prawnik, z zamiłowania muzyk, wychowywał „Muszkę” po
mieszczańsku. Również i środowisko, w którym znalazła się po
powrocie z Wilna w 1923 roku, nie stwarzało klimatu, który by
zaszczepiał materialistyczny światopogląd, a tym bardziej chęć
walki o sprawę robotniczą. W gimnazjum im. Orzeszkowej w
Wilnie „Muszka” Żeromska uczestniczy aktywnie w pracach
Sodalicji Mariańskiej, jest jej prezeską. Po wstąpieniu na
Wydział Filologiczny Uniwersytetu im. Stefana Batorego w
Wilnie, „Muszka” konsekwentnie trafia do Stowarzyszenia
Katolickiej Młodzieży Akademickiej „Odrodzenie”. Tu, w tej
organizacji, rozpoczyna się jej droga do marksizmu.
W „Odrodzeniu” spotyka się z Henrykiem Dembińskim,
który również swoją drogę do ruchu rewolucyjnego
rozpoczynał z tego antymarksistowskiego środowiska. Ono
miało stanowić właśnie ideologiczną odtrutkę na marksizm
wśród młodzieży.
Nie była to ani prosta, ani łatwa droga do partii. Ale życie
wykazało, między innymi na przykładzie tej grupy wileńskiej,
iż prawda marksizmu może być i jest silniejsza od nawarstwień
wychowania, przesądów środowiska, a nawet od głęboko
zakorzenionych form filozoficznego myślenia. Wewnętrzna
uczciwość tych ludzi nie pozwoliła bowiem na przejście obok
prawdy, która jasno wynikała z konfrontacji teorii z
rzeczywistością. W miarę pogłębienia wiedzy o katolickiej
nauce społecznej, w miarę jej konfrontowania z
rzeczywistością polską i międzynarodową lat dwudziestych
naszego wieku, coraz jaśniejszy się stawał sens usypiającego
języka encyklik papieskich. Coraz jaśniejszą stawała się istotna
treść tej frazeologi, która szczytnymi słowami, walerianowymi
kropelkami miłości braterskiej wmawiała, iż stara się leczyć
jątrzącą, krwawiącą co dzień, co godzina, ranę krzywdy
społecznej milionów.
„Muszka” w stosunkowo krótkim czasie zrozumiała
istotną treść ideologii, w którą dotąd wierzyła. Wraz z grupą
koleżanek i kolegów skupioną wokół Henryka Dembińskiego
zaczyna szukać innych rozwiązań. Konsekwentnie logiczna
droga prowadzi jedynie do marksizmu. Jeszcze należąc do
„Odrodzenia”, Żeromska bierze udział w pracach Klubu
Intelektualistów, aktywnie pracuje w redakcji Żagarów,
pisemka młodzieżowego skupiającego studentów różnych grup
i różnych światopoglądów. Artykuły Dembińskiego drukowane
w tym piśmie, szczególnie zaś „Defilada umarłych bogów” '
oraz „Podnosimy kurtynę” '' wywołały gwałtowną reakcję
hierarchii katolickiej. Artykuły te były jeszcze dalekie od
marksizmu, lecz niepokoiły swoistym jak gdyby tłumaczeniem
katolickiego hasełka „ex oriente lux” - „ze wschodu światło”.
Ton tych artykułów bowiem dawał do zrozumienia, iż w
Moskwie teraz bije serce epoki, że próby rozwiązań kwestii
społecznej w kraju budującym socjalizm budzą w tej młodzieży
więcej zaufania niż Akcja Katolicka ze swoim programem
utrzymującym prywatną własność środków produkcji.
Sformułowania, które chciały poprawiać papieskie encykliki
przez głoszenie nacjonalizacji banków i wielkiej własności, to
już dla hierarchii kościelnej wydawały się groźne.
' Żagary, wrzesień 1931, nr 3.
'' tamże, styczeń 1932, nr 6; luty 1932, nr 7.
W 1932 roku na zjeździe „Odrodzenia”, w Lublinie, po
silnym ostrzale „grupy wileńskiej” ze wszystkich dział, jakimi
dysponowała przenicowana filozofia Tomasza z Akwinu, wobec
bezskuteczności tych pocisków, sięga się do starych biblijnych
metod. Kuria Biskupia ofiarowuje więc miskę soczewicy, w
postaci stypendium zagranicznego za cenę przynajmniej
milczenia, jeśli już nie można Dembińskiego i towarzyszy
nakłonić do tego, aby wyrzekli się swego „kursu na lewo”.
„Muszka” Żeromska nie waha się ani chwili, wraz z Henrykiem
Dembińskim i szeregiem innych członków wileńskiego
„Odrodzenia” odrzuca te propozycje. Grupa wileńska zostaje
oficjalnie potępiona, jej poglądy są zbyt radykalne dla księży
biskupów, a upór, ujawniający twardy kręgosłup moralny tej
grupy, jest nie do zniesienia dla tych, którzy na wiernych
patrzą jak na owieczki.
W łonie Klubu Intelektualistów, do którego już wtedy
wchodzą: Stefan Jędrychowski, Jerzy Sztachelski, Kazik
Petrusewicz, tworzy się małe jądro, które deklaruje się już
wyraźnie jako grupa marksistowska. Nazywają swoją
organizację „Front”. „Muszka” Żeromska od początku
aktywnie uczestniczy w pracach tej grupy. „Front”, o którego
uczestnikach świadczą takie fakty, jak powołanie „szefa
dyscypliny partyjnej” czy wprowadzenie „partmaksimum”
(wszystko co członek „Frontu” zarobił ponad 150 zł
miesięcznie szło do kasy organizacyjnej) nie chciał „się bawić”
tylko w marksizm. Towarzysze (bo tak się już nazywali nie
należąc jeszcze do partii) szukają kontaktów z „Życiem”, a i
sam „Front” na własną rękę idzie do mas robotniczych.
Członkowie „Frontu” podejmują prace społeczne w klasowych
związkach zawodowych, starają się nawet dotrzeć na wieś.
Prawnicy bronią spraw poszczególnych robotników w sądach
pracy.
Żeromska bierze aktywny udział we wszystkich pracach
„Frontu”. Organizuje i współpracuje przy wydaniu
jednodniówki antyfaszystowskiej, pisze w Pionach, które
ukazują się po zlikwidowaniu przez Cata – Mackiewicza
Żagarów, odważnie głosi swoje poglądy na terenie
uniwersyteckim.
Mieszkanie „Muszki”, przy zaułku Bernardyńskim w
Wilnie, jest miejscem, w którym przechowuje się literaturę
marksistowską, jej maszyna do pisania służy do pisania ulotek.
Gdy Klub Intelektualistów zaczyna wydawać Poprostu,
Żeromska obejmuje w nim dział muzyczno – literacki.
Popularyzować się stara takie zdarzenia, jak Międzynarodowy
Kongres Pisarzy w obronie kultury, posiadający wybitnie
polityczny, socjalistyczny charakter.
Działalność wileńskiej lewicy akademickiej coraz
wyraźniej nabiera charakteru marksistowskiego. Nawiązano
kontakty z „Życiem”, trwa aktywna współpraca ze Związkiem
Niezależnej Młodzieży Socjalistycznej. Henryk Dembiński,
Stefan Jędrychowski, Kazik Petrusewicz nawiązują kontakty z
partią. Partia zaczyna kierować działalnością „Frontu” i całej
grupy wileńskiej młodzieży akademickiej.
Sanacja postanawia uderzyć. Zaczynają się aresztowania,
rewizje, nasyłania prowokatorów. Mieszkanie Żeromskiej jest
kilkakrotnie poddawane rewizji, ona sama kilkakrotnie
zatrzymana. Wreszcie dochodzi do głośnego procesu grupy
Poprostu.
„Muszka” zostaje aresztowana w Krakowie, gdzie w tym
czasie dostała pracę jako sekretarka prof. Lednickiego z
możnością przygotowania doktoratu. Pracę doktorską jednak
pisze już w więzieniu (1936 r.), dokąd, po niekończących się
interwencjach u prokuratora, prof. Manfred Kriedl dostarcza
jej potrzebne książki.
Po procesie powraca do Krakowa, gdzie wychodzi za mąż
za Kazimierza Namysłowskiego. Oboje współpracują z
Ignacym Fikiem, pracują w socjalistycznej spółdzielni
wydawniczej „Czytelnik”. Spółdzielnia wydaje w tym czasie
takie pozycje jak Leona Kruczkowskiego „W klimacie
dyktatury” ', prace Fika i inne, jakie mogą się ukazać legalnie.
' Kraków 1938.
Wojna zastaje ją w Warszawie. Pieszo wraz z mężem
wędrują do Wilna. Po drodze, w opuszczonej, zbombardowanej
wsi, bez pomocy lekarskiej, rodzi syna Zbyszka.
Wilno zostaje wyzwolone przez wojska radzieckie.
„Muszka” przystępuje w grupie kilku towarzyszy, kierowanych
podówczas przez Stefana Jędrychowskiego, do zorganizowania
polskiej gazety. Gazecie nadają dumny tytuł Prawda Wileńska.
„Muszka”w Prawdzie prowadzi dział literacki. Organizuje
i przygotowuje wydanie do druku powieści Wandy
Wasilewskiej (z którą współpracowała jeszcze przed wojną)
„Płomień na bagnach”, podejmuje tłumaczenia z rosyjskiego
na polski i odwrotnie, dla rosyjskiej gazety Krasnoje Znamia
tłumaczy celniejsze pozycje z literatury polskiej.
Wybucha wojna niemiecko – radziecka. Wilno zostaje
okupowane przez Niemców. Mając możność wyjazdu do
Związku Radzieckiego, Namysłowscy postanawiają zostać w
Wilnie. Uważają za swój obowiązek walkę tu na miejscu,
wierzą w potęgę Związku Radzieckiego. Hitler musi przegrać,
trzeba tu na miejscu pracować, budzić i otrzeźwiać
wątpiących, organizować walkę na tyłach wroga.
„Muszka” wraz z mężem odszukują rozproszonych
towarzyszy. Wraz z Władkiem Borysowiczem i innymi
towarzyszami rozpoczynają pracę konspiracyjną.
Niełatwo jest ją prowadzić. Po publicznej denuncjacji, w
postaci wyroku Sądu Specjalnego AK za współpracę ze
Związkiem Sowieckim na grupę wileńskiej lewicy
akademickiej, wyroku opublikowanym w akowskiej gazetce
Niepodległość, „Muszka”, której panieńskie nazwisko też tam
figuruje, zostaje aresztowana i osadzona w obozie
koncentracyjnym koło miejscowowości Prawianiszki na Litwie.
Jest pierwszą ofiarą tej denuncjacji. Uwolniona stamtąd
podstępem przez Kazika Namysłowskiego, Władka
Borysowicza i innych towarzyszy, ukrywa się. Nowa
prowokacja, niestety rodzimych faszystów, tzw. grupy
„Cecylia”, doprowadza do ponownego aresztowania już prawie
na progu wolności, w czerwcu 1944 r . Tym razem aresztowani
zostają również mąż jej Kazek Namysłowski, Władek
Borysowicz, Hanka Jędrychowska i szereg innych towarzyszy.
Namysłowski i Borysowicz giną w lochach gestapo. Żeromska,
Jędrychowska, Borysowiczowa zostają wywiezione do obozu
koncentracyjnego w Stuthoffie, na Pomorzu. W obozie szerzą
się choroby, m. in. tyfus. „Muszka” nie wytrzymuje
długotrwałej choroby. Umiera. W parę miesięcy potem przed
bramami obozu stają radzieckie czołgi. Wolność! Możność
praktycznej realizacji tego, co się przygotowywało w pracach
lewicy akademickiej, w służbie partii, możność brania udziału
w budowie socjalizmu w Polsce. „Muszka” Żeromska już tej
możliwości nie ma. Jest jedną z tych członków wileńskiej
lewicy akademickiej, którzy życiem zapłacili za swoją drogę do
marksizmu. Henryk Dembiński, Władek Borysowicz, „Muszka”
Żeromska...
„I ten szczęśliwy, co padł wśród zawodu,
Jeżeli poległym ciałem
Dał innym szczebel do sławy grodu...”
Lubiła Żeromska Mickiewicza, lubiła „Odę do młodości”.