WOLNA WOLA.
725
W O L N A WOLA. — Wolną, wolą nazywamy zdolność działania
lub nie działania, czynienia wyboru pomiędzy rzeczami różnemi
a nawet wręcz sobie przeciwnemi.
I. — Nauka Kościoła o icolnej woli. — Kościół zawsze nau-
czał o istnieniu w nas wolnej woli. Sobór Trydencki w następu-
jących wyrazach ją określa przeciwko Protestantom (sess, VI, can. 5):
„Ktoby mówił, że po grzechu Adama wolna wola człowieka zosta-
ła zatracona i zniszczona, niech będzie wyklęty." Wznowili to orze-
czenie papieże Innocenty X i Aleksander VII, potępiając jako he-
retyckie trzecie z pięciu zdań, wyjętych z księgi Janseniusza „Au-
gustinus", a utrzymujące, że „dla zasługiwania lub niezasługiwania
w stanie natury upadłej wystarcza brak wszelkiego przymusu i nie
potrzeba wolności od wewnętrznej konieczności."
II. — Pojęcie wolnej woli podług nauki św. Tomasza z Akwinu.
Zanim udowodnimy istnienie wolnej woli, należy oznaczyć, na
czem ona polega; przedstawimy to na zasadach nauki Św. Tomasza
z Akwinu.
Zastanawiamy się zarówno nad postępowaniem, jakiego się trzy-
mać winniśmy, jak nad zagadnieniami oderwanemi. Sądzimy w sku-
tek tego, że pewne czynności są godziwe lub niegodziwe. Otóż za
temi tylko czynnościami wola nasza może się oświadczać, które
uważamy za dobre pod jakimkolwiek względem. Ilekroć zaś dzia-
łamy bez uprzedniego poznania godziwości lub właściwości naszych
czynów, wówczas nie wola, lecz ślepy popęd skłania nas do czynu;
przedmiotem woli bowiem jest dobro, poznane przez rozumowanie,
a wola jedynie ku temu dobru się skłania. Z drugiej znów strony,
nie każdy akt dobrowolny jest swobodny; są bowiem dobra bez
przymieszki żadnej niedoskonałości, ku którym wola nasza skłania
się z konieczności i nie swobodnie. Takim aktem np. jest szczęście
całkowite, szczęście w ogólności. A zatem wolna wola nasza do-
konywa się względem tego tylko dobra, które się nam okazuje
z pewną przymieszką braków, względem dobra niezupełnego. W do-
brem tem nie znajdujemy całej pełni tego, co może zadosyć uczy-
nić naszym pragnieniom, a tem samem możemy dobro to uważać
za niekonieczny i niebezpośredni warunek posiadania najwyższego
szczęścia. Dlatego też jesteśmy w możności dobro to przyjąć lub
odrzucić. To właśnie stanowi wolną wolę naszą.
Istnieją wprawdzie cztery rodzaje przyczyn, skłaniających nas
do takiego raczej, niż innego postępowania, i pozornie tamujących
naszą wolną wolę, a mianowicie: l-o natchnienia i łaski, jakiemi
Bóg działa na naszą wolę; 2-o siła pobudek, przedstawianych nam
przez rozum; 3-o nawyknienia nasze nabyte; 4-o wreszcie namię-
tności, temperament i inne pobudki, należące do niższej części na-
tury naszej. W pewnych razach przyczyny te mogą nawet działać
na nas z siłą iście nieprzepartą, ale zazwyczaj pośród najrozmait-
szych pokus pozostajemy wolnymi panami samych siebie i czynów
naszych; wola-to bowiem nasza stanowi o naszym czynie.
726
WOLNA WOLA.
A zatem wolna wola nie polega, jak utrzymywali Janseniści,
na jakiejś nieprzezwyciężonej, aczkolwiek wolnej od zewnętrznego
przymusu, skłonności, ale polega na wyborze, niezależnym od skłon-
ności i od pociągających nas przedmiotów, słowem, polega ona na
wyborze, skutkiem którego w naszej jedynie mocy leży czynić coś
lub nie czynić, albo czynić coś wręcz przeciwnego.
III. Dowody istnienia wolnej woli.
Powiedzieliśmy, że istnienie wolnej woli jest prawdą, wielokro-
tnie już określoną; tu zaś wyłożymy główne dowody rozumowe,
stwierdzające istnienie wolnej woli. Są one i liczne i różnorodne,
niemniej jednak sprowadzić się dają do trzech klas następujących:
l-o jedne z tych dowodów wynikają z warunków, w jakich doko-
nywa się wolna wola ludzka; 2-o inne—ze świadomości, jaką O wol-
nej woli mamy w nas samych; 3-o inne wreszcie wynikają z na-
stępstw, jakie sprowadziłoby zaprzeczenie istnienia moralnej wol-
ności naszej.
l-o Dowody wynikające z warunków, w jakich dokonywa się wol-
na wola nasza. — Św. Tomasz z Akwinu przedstawia ten dowód
pod wieloma postaciami. Podług niego (II Cg. c. 48), trzy rodzaje
jestestw rozróżnić można. Jedne — bezuczuciowe; te obrane są
z wszelkiej świadomości siebie i tem samem nie mogą posiadać wol-
nej woli. Inne—to zwierzęta: mają one pewną świadomość zmysłową,
zawsze konkretną i szczegółową, nad którą zastanawiać się nie
mogą i która tem samem z konieczności wskazuje im sposób dzia-
łania; tego rodzaju jestestwem jest owca naprzykład, która in-
stynktowo czuje, że trzeba uciekać od wilka i która nie ma wol-
ności nieuciekania. Inne wreszcie jestestwa—to byty rozumne. Po-
siadają one oderwane pojęcie o dobrem w ogólności; postawione
wobec szczegółowego jakiegoś dobra, sądzą, że to jest dobro,
ale nie sądzą, aby to było dobro jedyne; sądzą więc, że mają po-
wód chcenia tego dobra, ale przytem sądzą również, że żaden po-
wód nie czyni im tego dobra koniecznem. Prócz tego, jestestwa
rozumowe są zdolne ocenić sąd, jaki same wydają o swem postępo-
waniu, i ponieważ widzą, że to postępowanie wcale nie narzuca się
im z konieczności, przeto najzupełniej pozostaje w ich mocy trzy-
mać się tego postępowania lub nie trzymać; dlatego to właśnie je-
stestwa rozumowe są obdarzone wolną wolą.
Dowód ten, jak widzimy, wzięty jest z charakteru pobudki,
skłaniającej nas do działania; pobudka sama przez się nie ma siły
do zmuszenia naszej woli, gdyż odpowiada tylko pewnej części na-
szych pożądań; a zatem nic innego, tylko sama wola nasza się zmu-
sza do działania; a więc wola nasza jest wolna.
Ten sam argument, pod inną tylko postacią, podaje Kant, wy-
kazując, że najszlachetniejsza ze wszystkich pobudek naszego dzia-
łania—obowiązek—przedstawia się woli naszej jako coś zobowiązu-
jącego, to jest jako coś, co musi być spełnione swobodnie. „Przy-
puśćmy, powiada on w Krytyce praktycznego rozumu, że mniema
ktoś, jakoby nie mógł się oprzeć ••namiętności: a jednak, gdyby przed
nim wzniesiono gilotynę, aby go natychmiast po zaspokojeniu na-
WOLNA WOLA.
727
miętności kaźnic, czy i wówczas takżeby utrzymywał, że namiętno-
ści oprzeć się nie może? Łatwo przewidzieć, coby odpowiedział.
Ale gdyby mu monarcha pod karą śmierci nakazał złożyć fałszy-
we świadectwo przeciw jakiemuś uczciwemu człowiekowi, któregoby
chciał zgubić pod tym pozorem, czy w takim razie uważałby za
możliwe zwyciężenie swego przywiązania do życia, jakkolwiek wiel-
kiem byłoby ono? Ozyby przysięgał, czy nie — możeby nie umiał
powiedzieć, ale że to byłoby dlań rzeczą możliwą, zgodziłby się
bez żadnego wahania. A więc człowiek ten sądzi, że może coś
czynić, bo ma poczucie obowiązku, a tem samem przyznaje w so-
bie istnienie wolności."
Argument św. Tomasza i Kanta jednoczy w innym argumen-
cie Bossuet. ') Wszyscy odczuwamy w sobie obowiązek radzenia
się samych siebie, czy mamy spełnić to lub owo, tę rzecz lub inną
pi-zeciwną; to właśnie jest pewnym dowodem wolności naszego wy-
boru; nie naradzamy się bowiem nad rzeczami, które uważamy za
konieczne: jak np. że mamy kiedyś umrzeć; w tym razie ulegamy
naturalnemu i nieuniknionemu biegowi rzeczy; tak samo byłoby
względem wszystkich innych otaczających nas przedmiotów, gdy-
byśmy nie mieli tej wyraźnej świadomości, że są rzeczy, nad któ-
remi obowiązaniśmy radzić, gdyż musimy działać i własnym wybo-
rem się determinować. Stąd wnoszę, że jesteśmy wolni we wszyst-
kich przedmiotach, nad którymi możemy się zastanawiać i powątpie-
wać... Istnienie wolności zatem widzimy w tem, na co koniecznie
zgodzić się trzeba, że są jestestwa siebie samych świadome, których
przedmiotowo zmuszać nie można, ale które własnym wyborem do
przedmiotów skłaniać się muszą."
2-o. Dowód wzięty z luewnętrznej świadomości, jahą ludzie mają
o sruej wolnej woli. — „Niechaj każdy z nas, powiada Bossuet
(.Ibid'J, posłucha i poradzi się samego siebie: poczuje on, że jest
wolny, tak samo jak poczuje, że jest rozumem obdarzany. Istotnie
bowiem, widzimy wielką różnicę pomiędzy wolą posiadania, a wolą
pójścia na przechadzkę. Albowiem nie przypuszczamy nawet, abyśmy
mogli przeszkadzać sobie do chcenia być szczęśliwymi, a przeciwnie,
wyraźnie czujemy, że możemy przeszkodzić woli naszej pójścia na
przechadzkę; to też namyślamy się i naradzamy w sobie samych,
czy pójdziemy na przechadzkę, czy nie, i podług upodobania posta-
nawiamy jedno lub drugie; natomiast, nigdy się nie namyślamy nad
tem, czybyśmy chcieli być szczęśliwymi czy nie, co dowodzi, że tak
samo, jak czujemy, żeśmy z konieczności przez samą naturę naszą
zmuszeni pragnąć posiadania szczęścia, tak również czujemy, że ma-
my wolność wyboru środków osiągnięcia tegoż szczęścia. Równie
też widzę, że wszyscy ludzie odczuwają w sobie tę wolność: wszyst-
kie języki posiadają wyrazy oraz bardzo jasne i dokładne sposoby
mówienia i wyjaśniania wolności; wszystkie rozróżniają to co jest
w naszej mocy, co pozostawione naszemu wyborowi, od tego co nie
jest takiem; a ci, co zaprzeczają istnienia wolności, wcale nie mó-
') Traitś du librę arbitre, eh. I.
728
WOLNA WOLA.
wią, aby wyrazu tego nie rozumieli, lecz mówią tylko, że sama
rzecz, którą ten wyraz oznacza, nie istnieje."
Nadto, nie wychowanie-to nasze sprawia, iż wierzymy, że po-
siadamy wolną wolę. „Nie tylko wszyscy ludzie odkąd świat świa-
tem wierzą w wolność, ale nadto wiara ta jest przyrodzona i nieprze-
zwyciężona. ') Niema potrzeby, aby mnie uczono, żem wolny; abym
0 tem wiedział, wystarcza mi, żem działał. Dziki człowiek tak sa-
mo wierzy w wolność, jak obywatel oświeconego społeczeństwa,
dziecię tak samo jak starzec. Wiara ta nam towarzyszy we wszyst-
kich czynach naszego życia. Nic nad nią trudniejszego do wyko-
rzenienia. Ten, co siłą rozmyślania wytworzył sobie system, wy-
kluczający wszelką wolność, mówi, czuje i żyje tak, jak gdyby wie-
rzył, że jest wolność. On bynajmniej nie wątpi, tylko się zmusza
do powątpiewania, i to jest cały rezultat nauki. Znajdźcież takie-
go fatalistę, któryby nie miał ani pychy ani wyrzutów sumienia!
Albo trzeba powiedzieć, że człowiek jest wolny, albo też zgo-
dzić się na to, że został utworzony, by nieprzezwyciężenie wierzył
w błąd."
3-o. Dowód wzięty z następstw^ jalcie pociąga za sobą przecze-
nie istnienia wolnej woli. — „Jeśli wolność wcale nie istnieje, to
niema ani odpowiedzialności, ani prawa, ani obowiązku ani moral-
ności. Skoro niema wolności, to wyrzuty sumienia są słabością
umysłu i najgłupszym ze wszystkich zabobonów; przyszłość należy
do upadlającego królestwa powszechnej degradacyi; sami tylko mali
1 słabi są na tej ziemi, — ofiary bez zasługi i bez nadziei, a silni
i szczęśliwi ci, co mogą ich bez wahania i litości zetrzeć w proch
pod kołami swojej fortuny."
IV. Teorye, zaprzeczające istnienia luolnej woli. Determinizm.
Istnienia wolnej woli nie przyznają materyaliści, gdyż zaprze-
czają duchowości duszy (ob. art. Materyalizm, Duchowość duszy),
nie uznają jej też sensualiści, a zwłaszcza ten ich odłam, który no-
si miano assocyacyonistów, gdyż chcą wyjaśniać akty woli naszej,
tak samo jak sądy naszego rozumu, przez ewolucyę władz zmysło-
wych (ob. art. Assocyacyonizm); odrzucają też ją panteiści, poddają-
cy wszystko fatalizmowi (ob. art. Panteizm). Także i w innych ar-
tykułach nin. Słownika znaleźć można odparcie tych błędnych sy-
stemów.
Nie myślimy się też zatrzymywać tu nad zbijaniem teoryi
teologicznych, które poświęcają wolność naszych postanowień na
rzecz skuteczności łaski i przewidywania bożego. Rzecz pewna, że
Bóg nas prowadzi podług swej woli, nie odejmując wszakże czynom
naszym wolności; rzecz pewna, że przewiduje On od wszystkich
wieków to, co uczynimy wolną wolą naszą. Stoimy zatem wobec
tajemnicy: nie pojmujemy, jak Pan Bóg, nie unicestwiając naszej
woli, porusza nią dowolnie, ani też nie rozumiemy, jakim sposobem
'•) Jules Simon.
Le Devoire ch. I.
"') Mgr Turinaz.
L'ame, str. 101.
WOLNA WOLA.
729
z głębi swej wiecznos'ci widzi On to, co się dzieje w czasie, za-
równo w przeszłości jak w teraźniejszości i w przyszłości; ale gdy-
by należało odrzucić wszystkie prawdy, zamykające w sobie ta-
jemnice i zagadnienia nierozwiązalne, to w cóżby się obróciła cała
wiedza nasza, ze wszech stron otoczona tajemnicami? „Pierwszą, za-
sadą logiki, powiada Bossuet (Ibid, chap. IV), jest ta, że chcąc między
sobą pogodzić jakie prawdy, raz je poznawszy, nigdy porzucać ich
nie trzeba, bez względu na wszelkie możliwe trudności, ale prze-
ciwnie, trzeba je zawsze trzymać silnie jakby dwa końce łańcucha,
chociaż-by się nie zawsze widziało sposób ich nawiązania." Zresztą,
zagadnienie to badamy w art. Opatrzność (jak pogodzić O ść z wol-
ną wolą ludzką), a dziś nie na tem stanowisku stają nowocześni
przeciwnicy wolności woli.
l-o. Teorye i argumentu determinizmu. — Wzięły one nazwę
od deterministów, która doskonale wypowiada, dlaczego oni odrzu-
cają wolność. Ich tedy zdaniem, czyny woli naszej nie zależą od
jej własnego postanowienia, lecz od wszelkich najrozmaitszych przy-
czyn, jakie na nią działają. Opierając się na tej niezaprzeczonej
zasadzie, że niema skutku bez przyczyny, utrzymują oni (co jest
czemś bardzo różnem), że wszystkie przyczyny dążą do swoich
skutków (ob. art. Determinizm) i że od tej zasady wola nasza nie
stanowi wyjątku. Zdaniem deterministów, posiadana przez nas świa-
domość pewnej niezależności względem dobrego albo względem obo-
wiązków, jakie nam rozum ukazuje,—świadomość wolności czynów
naszych jest tylko złudzeniem. Wielu z nich nie cofa się nawet
przed opłakanemi następstwami tego przeczenia; usiłuje nawet na
zwaliskach obowiązku, prawa i społecznego porządku zbudować mo-
ralność bez obowiązku i sankcyi, oraz społeczeństwo jakieś, w któ-
rem-by nie było ani praw ani obowiązków moralnych. Z artykułu
Moralność możemy się przekonać, do jak małych na tym punkcie
doszli oni rezultatów; tu zaś zastanowimy się przez chwilę nad tem,
czy niezależność i wolność woli naszej jest rzeczywiście tylko
złudzeniem.
Na dwa działy podzielić możemy przyczyny wewnętrzne, przy-
rodzone, które pobudzają i skłaniają wolę naszą: l-o pobudki wy-
rażone przez rozum, 2-o poruszenia, pochodzące przeważnie z naszej
wrażliwości zmysłowej, i będące wynikiem naszego temperamentu,
charakteru, namiętności, oddziaływania ze strony środowiska i kli-
matu, w jakim przebywamy. Pod tymi tedy wpływami, do których
dodać trzeba miłość dobrego i pociąg wyrobionych w nas ńawy-
knień, wola nasza spełnia rozmaite czyny, które uważamy za wolne.
Otóż, podług rozumienia deterministów, rzekoma świadomość
posiadania wolnej woli naszej jest złudzeniem, zrodzonem przez nie-
znajomość tych mianowicie przyczyn, które na nas oddziaływają.
Już Hobbes powiedział: „Gdyby fryga, jaką dzieci bawić się zwy-
kły, posiadała świadomość swego ruchu, sądziłaby, że ruch ten jej
pochodzi z woli, byleby nie czuła, kto ją porusza; tak samo postę-
puje człowiek w swych czynach, gdyż nie czuje poruszeń, które
skłaniają i przymuszają jego wolę." Bayle dla wyrażenia tej sa-
mej myśli innym posługuje się obrazem: „Igła magnesowa, którą
siła magnetyczna zwraca ku północy, chorągiewka wiatrem miota-
730
WOLNA WOLA.
na, gdyby posiadały świadomość swych ruchów, nie znając ich przy-
czyny, samym sobie przypisywałyby tych ruchów inicyatywę." Ale
w sposób najbardziej uderzający formułuje zarzut deterministowski
Leibnitz: Zwraca on uwagę na to, że ulegamy nie tylko porusze-
niom i pobudkom nam znanym, ale także pewnym niedostrzegalnym
wpływom, z których nie zdajemy sobie sprawy. We wszystkich na-
szych czynach wolnych zmuszani bywamy oddziaływaniem tych obu
rodzajów przyczyn, i tylko nieznajomość tych niedostrzegalnych
przyczyn sprawia to, iż mniemamy, że wybór nasz jest niezależny,po-
nieważ bowiem znane nam przyczyny nie wystarczają do wyjaśnie-
nia czynu, wmawiamy w siebie, że spełniło go wolne nasze posta-
nowienie. Czyn nasz jednak o tyle jest wolniejszy, podług Leib-
nitza, o ile działamy dalej w świadomości przyczynowej i o ile się
on nam tem samem mniej wolnym wydaje; Leibnitz bowiem w ten
sposób określa wolność: „świadoma siebie mimoiuolność."
Co do nas, to nie zgadzamy się na takie określenie, które
znosi wolność woli i najzupełniej sprzeciwia się pojęciu, jakieśmy
wyżej podali; ale trzeba nam tu odeprzeć argument deterministów,
który można streścić w następującym rogaczu: „albo jasno pozna-
jemy, dlaczego działamy, i najsilniejsze pobudki pociągają zawsze
wolę naszą, albo też nie poznajemy, dlaczego działamy, a wolna
wola nasza niemniej całkowicie ulega działaniu poruszeń, ale po-
nieważ ta wola nie może sobie zdać sprawy z tego oddziaływania,
przypisuje przeto swe postanowienia wolnemu wyborowi."
Współcześni determiniści francuscy kładą główny nacisk na tę dru-
gą część dylemmatu. Zdaniem Fouillee'ego, całe moje „ja," t. j. cały ogół
pierwiastków niedostrzegalnych: temperament, natura, nawyknienia,
skłonności dziedziczne—wszystko to stawia swój wpływ stanowczy
na szalę i przechyla ją niechybnie na stronę ukrytych instynktów
nawet wówczas, kiedy wola najszczerzej mniema, że w swych po-
stanowieniach uchyla się od wszelkich wpływów postronnych. Ce-
zar przed Rubikonem rozważa sam w sobie z jednej strony rozka-
zy senatu i konsulów, z drugiej — poduszczenia ambicyi własnej
i osobistego bezpieczeństwa. Kto przerwie wahania się jego myśli?
Czy sumienie? Bynajmniej. Czy może ambicya? Nie ona sama, ale
łącznie z tym całym ogółem wojennych nawyknień, instynktu roz-
kazywania, który stanowi jego ja,—tego sfinksu, dla niego samego
i dla nas niezrozumiałego, który się nazywał Cezar. Przeszłość
zwycięzcy G-allii była brzemienna przyszłością dyktatora. Tak więc,
czynnikiem, wywołującym wszystkie czyny, które się nam wydają
być wolnymi, jest nasze ja razem z tem wszystkiem, co ono w so-
bie zawiera niedostrzegalnego dla oka najbardziej nawet przeni-
kliwego.
2-o. Odparcie teoryi i argumentów deterministów. — Z możli-
wie największą siłą przedstawiliśmy argumenta, na jakich się wspiera
założenie deterministowskie. Obaczmy, czy te argumenta mają tę
wartość, jaką im przeciwnicy nasi nadają. W tym celu roztrzą-
śnijmy obie części przeciwstawianego nam dylemmatu, zaczynając
od drugiej jako jaśniejszej.
WOLNA WOLA.
731
„Wszystkie pierwiastki naszego jestestwa wywierają wpływ na
nasze postanowienia," nie przeczymy temu bynajmniej. „Kiedy w po-
stanowieniach naszych skłaniamy się na jedną stronę, nie zdajemy
sobie sprawy z tych wszystkich wpływów,"—i to jeszcze jest prawdą.
Ale czyżby z tego wynikać miało, że wolna wola nasza jest złu-
dzeniem? Być to może, a nawet z pewnos'cią bywa w pewnych ja-
kichś czynnościach, albowiem niekiedy bywamy ofiarami przyczyn
naszych błędów, które to przyczyny mylą nas co do charakteru,
a także i co do przedmiotu naszych czynów. Ale te przyczyny
błędów można usunąć, a skoro tylko raz zostały one usunięte, nie
wolno już podawać w wątpliwość twierdzeń naszej wewnętrznej
świadomości, inaczej należałoby wątpić o wartości wszystkich są-
dów naszego rozumu.
Obaczmyż ted}
7
, jakim sposobem te rozliczne wpływy działają
na wolę naszą. Przedstawiają się one woli pod postacią sądu do-
raźnego, który stwierdza wobec woli wszystkie pobudki, jakie ona
ma do skłonienia się na tę lub ową stronę. Istotnie, trzeba sobie
przypomnieć, że czyny, którychby nie poprzedził ten sąd praktyczny
i doraźny, nie posiadałyby warunków tych czynów, w których ma-
my świadomość, że działamy swobodnie; powiedzieliśmy już zresztą,
gdyśmy dawali pojęcie o wolnej woli, że nie byłyby to już akty
woli, lecz akty instynktowne, podobne do czynów zwierzęcych.
Trzeba atoli wyjaśnić, jakim sposobem tyle pierwiastków mo-
że wchodzić do tego sądu praktycznego, albo do tych pobudek.
Dwie trudności zdają się tu stawać na przeszkodzie: jedna ta,
że ani pierwiastki, które nazywamy sprężynami a które pocho-
dzą od zmysłowej części naszego jestestwa, ani pragnienia naszej
woli, z których nie zdajemy sobie sprawy, nie zdają się módz wcho-
dzić do sądu praktycznego ani do tych pobudek; drugą trudnością jest
ta, że jeśli one do sądu tego wchodzą, to niepodobna, aby one były
w nim jasno sformułowane i aby je tam można było rozróżnić. Zba-
dajmy kolejno te dwie trudności, idąc wślad za nauką św. Toma-
sza z Akwinu. Naprzód niech idzie pierwsza trudność.
Zanim dalej pójdziemy, zaznaczmy naprzód, że dobro, stano-
wiące przedmiot woli, nie jest przedmiotem wyłącznie samej tylko
woli, ale także przedmiotem wszystkich innych władz naszych, sło-
wem, jest dobrem całego człowieka'), albo mówiąc językiem na-
szych przeciwników, jest dobrem całego naszego ja.
Zauważmy następnie, że coś może być dla dwóch względów
uważane za dobre i jako dobre przedstawione woli: ze względu na
rzecz, uważaną w sobie samej, i ze względu na człowieka, którego
wola ma działać, właściwość bowiem jakiejś rzeczy zależy jedno-
cześnie i od tej rzeczy i od nas samych. Każdy przeto sądzi
o rzećzach podług swego usposobienia. Z tego św. Tomasz wniosku-
je, że namiętności nasze (1, 2, 9, 9, art. 2), a nawet to, co w na-
szym stanie psychologicznym obce jest rozumowi naszemu, jak tem-
') Summa theol. I, 2, q. X, art. 1.
732 WOLNA WOLA.
perament nasz i wpływy, jakim ciało nasze podlega (I p. q. 83 art.
1 od 5), że te wpływy nieznane i ukryte biorą pewien udział w na-
szem ocenianiu właściwości każdego z wolnych czynów naszych, że
one zatem mają pewne znaczenie w naszym praktycznym sądzie
0 rzeczy, w którym się streszczają rozmaite nasze pobudki.
Kiedy więc Cezar mówił: „Lepiej będzie przekroczyć Rubikon
1 iść na Rzym," słowa te: lepiej będzie — streszczały w sobie cały
ogół zbiorowych pragnień-, wytworzonych przez jego temperament,
dziedziczne jego instynkta, przez jego przeszłość i położenie obecne,
słowem, przez ogólną tę całość, która stanowiła w owej chwili ja
Cezara. Tak samo się rzecz ma ze wszystkiemi przyczynami, wpły-
wającemi jaa postanowienia wolnej woli naszej; wchodzą one jako
ważny pierwiastek do naszego sądu praktycznego, stwierdzającego,
że to lub owo postanowienie będzie właściwe i dobre, — właściwe
i dobre dla mojego ja, z tem wszystkiem, co stanowi mnie, wszystkie
moje potrzeby, nawet najluźniejszej natury. Niema więc nawet
dwóch ludzi, dla którychby ta właściwość i dobroć rzeczy była je-
dnakową i tą samą, bo niema dwóch ludzi, którzyby działali pod
absolutnie tymi samymi wpływami.
Jeśli prawdą jest zatem, że nie możemy zanalizować wszyst-
kich podniet, działających na wolę naszą w chwili, kiedy ona coś
postanawia, ani zdać sobie sprawy z ich ukrytego źródła, to nie-
mniej jest prawdą, że wszystkie te podniety są w pewien sposób
świadome i że streszczają się i grupują w ogólnej całości po-
budek, jakie rozum przedstawia naszej woli.
Ale, powiadają determiniści, nie wiele na tem zależy, czy te
głuche podniety znajdują się między pobudkami, i czy się uprzy-
tomniają w świadomości człowieka. Skoro nie da się ich analizować
i skoro nie znamy zakresu ich mocy, to samo już wystarcza, byśmy
byli owładnięci złudzeniem, zwanem wolnością, i abyśmy własnemu
wyborowi przypisywali postanowienia, do których mimo wiedzy na-
szej zmusza nas ta moc ukryta. Cezar czuł się pchanym do przej-
ścia Rubikonu, ale nie mógł zmierzyć siły tego pociągu i dlatego
mógł się uważać za człowieka wolnego, aczkolwiek działał pod
wpływem konieczności.
Odpowiadamy na to, że aby się nie potrzebować obawiać po-
dobnego złudzenia, niema konieczności analizowania pobudek, jakie
nas podniecają do czynu; wystarcza mieć s'wiadomość, że siła tych
pobudek nie jest tak wielka, aby aż zmuszała nas koniecznie do
pewnych postanowień. Otóż tego rodzaju świadomość mamy zawsze,
ilekroć działamy z przekonaniem, że jesteśmy wolni.
Kiedy Cezar postanowił pójść na Rzym, pchało go do tego
postanowienia mnóstwo wpływów i względów, których całej siły
może wymiarkować nie mógł, ale kiedy sądził, że działa swobodnie,
zdawał sobie sprawę jednocześnie z tego, że mógł przedsięwziąć
inną drogę postępowania i że tem samem siła pobudek, jakim ule-*
gał, nie była tak wielka, iżby z konieczności pociągała jego wolę.
Faktem jest zresztą, że ó tyle czujemy się więcej swobodni, o ile
lepiej poznajemy pobudki, jakie nas do czynu skłaniają. Jeśli więc
mamy poczucie wolności czynów naszych, to poczucie wcale nie jest
jakiemś złudzeniem, wynikającem z nieznajomości przyczyn danego
naszego postanowienia.
WOLNA WOLA. 733
Odpowiedzieliśmy więc na pierwszą, część dylemmatu, pozostaje
nam jeszcze do zbadania część druga. Powiadają nam determi-
niści tak: „Mówią nam, że człowiek dokładnie poznaje, dlaczego
działa,—przypuśćmy, ale wolę jego pociągają zawsze najsilniejsze
pobudki; nasza mniemana wolna wola jest tylko nieprzezwyciężoną
jakąś przynętą, skłaniającą nas do pójścia za temi pobudkami; jest-
to, podług określenia Leibnitza, pewna mimowolność przymusowa,
lecz siebie świadoma: podobni jesteśmy do żywej i rozumnej bussoli,
któraby się uważała za wolną dlatego, że przyjmuje zawsze ten kie-
runek, w jakim się czuje silniej pociąganą."
Aby sprawiedliwie ocenić ten drugi argument determinizmu,
trzeba rozróżnić pomiędzy samą chwilą postanowienia woli, a chwilą,
poprzedzającą to postanowienie. W Chwili, kiedy wola czyni wy-
bór, przywiązuje się do tego dobra, jakie wybrała, a odmawia swe-
go przyzwolenia wszystkim pobudkom, któreby ją od tego dobra
oddalały. Kiedy Cezar przedsiębierze swe postanowienie, odwraca
oczy od tych względów, które go skłaniały do uległości dla sena-
tu, i stwierdza, że woli przejść Rubikon. Nic nam nie przeszka-
dza sądzić, że w chwili, kiedy się przedsiębierze i formułuje nasze
postanowienie, pobudki, skłaniające nas do działania, mają naj-
większy wpływ na nas. Ale nie o to nam idzie. Dlaczegóż-to bowiem
te właśnie pobudki mają w tej chwili wyboru największy wpływ
na nas? Oto dlatego, że wolny nasz wybór dodaje im siły. Wszak
całe zagadnienie na tem polega, czy mianowicie w chwili poprze-
dzającej nasz wybór, kiedyśmy mieli przed oczyma duszy nasze po-
budki działania i kiedy wola nie przechyliła się jeszcze ani na je-
dną ani na drugą stronę, czy była w możności wybrać podłng upo-
dobania jedno lub drugie? Tego właśnie zaprzeczają determiniści,
zaprzeczenie to ich wszakże nie jest uzasadnione, bo, jak powiada
św. Tomasz (Sum. th. I, II, 10, a. 2), gdyby się przedstawił woli
jakiś przedmiot, któryby nie był pod każdym względem dobry, wola
nie byłaby zmuszona koniecznie do jego wyboru. A ponieważ brak
wyższej dobroci może być uważany za nie dobro, przeto też tylko
dobro doskonałe, któremu nic nie brak, jest tem dobrem jedynem,
którego wola nie może nie chcieć. Wszystkie inne dobra szczegó-
łowe, o ile są niedostateczne, mogą być uważane jako nie dobra,
i pod tym względem mogą być odrzucane." Nie zawsze więc po-
budki najsilniejsze zdobywają nasze przyzwolenie. Pobudki, skła-
niające wolę w samem jej postanowieniu, dlatego właśnie działają
potężniej, aniżeli inne przeciwne im pobudki, że wola udzieliła im
całkowitego panowania nad sobą samą, że nie chciała, jak-to była
mogła, usunąć się od ich wpływu, a poddać się natomiast wpływo-
wi innych pobudek przeciwnych lub nawet zupełnie powstrzymać
się od działania. Że się tak a nie inaczej dzieje, udowodniliśmy,
gdyśmy mówili o istnieniu wolnej woli ludzkiej.
I rzeczywiście, z jednej strony analiza skłaniających nas do
czynu pobudek dowodzi, że one nie powinny naruszać naszej wol-
ności, jakeśmy-to udowodnili w pierwszym dowodzie istnienia wolnej
woli człowieka, z drugiej znów strony wewnętrzna świadomość na-
sza stwierdza, żeśmy istotnie wolni, cośmy właśnie udowodnili w dru-
gim dowodzie powyższym. Utrzymywać zatem, że fakt jakiś jest
zwodniczy, kiedy rzeczywistości jego dowodzą zasady rozumu łą-
734 WOLNA WOLA.
cznie z najgłębszem przeświadczeniem wewnętrznem, znaczyłoby to
się zrzekać wszelkiego sprawdzianu pewności.
3-o. Odparcie zarzutów determinizmu, wymierzonych przeciiu
dowodom istnienia wolnej woli. — Determiniści sądzą, że wywracają
powyższe dowody nasze, bądź przez dowodzenie a priori niemożli-
wości wolnej woli, bądź przez wykazanie, że ona nie podlega świa-
domości i doświadczeniu naszemu, bądź wreszcie przez wmawianie
w nas różnymi sposobami, że u mnóstwa ludzi, przekonanych o swem
wolnem i swobodnem działaniu, wolna wola wcale nie istnieje.
Pierwszy zarzut. — „Czyn wolny, powiada Kant, byłby po-
gwałceniem zasady przyczynowości i determinizmu natury. Boć
rzeczywiście, czyn jakiś wolny znaczy tyle, co zjawisko nie wyni-
kające podług koniecznego prawa przyczynowości ze zjawisk po-
przednich; wszelki zatem czyn wolny stanowiłby pewne zerwanie
ciągłości, początek absolutny, prawdziwy cud w przyrodzie." Ten
sam zarzut w ostatnich czasach przyjął nową postać. „Siła, po-
wiadają dziś determiniści, przechowuje się w przyrodzie zawsze
w jednakowej ilości; z tego wynika, że wszelkie zjawisko jest za-
warunkowane ilością siły, zużytej przy jego wytworze, nie można
zatem się zgodzić na istnienie wolnej woli, gdyż takowa wytwarza-
łaby zjawiska, nieokreślone siłami, działającemi w chwili powzięcia
postanowienia..."
Odpowiedź. — Zasada przyczynowości nie twierdzi bynajmniej,
aby wszelka przyczyna wytwarzała z konieczności ten lub ów skutek.
Wszelki czyn wolny ma przyczynę w wolnej woli naszej, ale z te-
go wcale nie wynika, aby wolna wola nasza wypełniała koniecznie
swe czyny. Istnienie przeto wolnej woli nie sprzeciwia się zasa-
dzie przyczynowości, i owszem stwierdza ją raczej, gdyż dostarcza
nam przyczyny naszych postanowień, które bez wolnej woli wytłó-
maczyć-by się nie dały.
Co się zaś tyczy zasady przechowywania się jednakowej ilości
sił we wszechświecie, to jest-to hypoteza, której wyjaśnienie pozo-
stawiamy badaniom naturalistów (ob. art. Cuda, gdzie jest mowa
o tej zasadzie, jak również art. Materyalizm); ale to pewna, że za-
sadę tę porzucić trzeba, skoro przeczy jej fakt takiej doniosłości,
jak istnienie wolnej woli człowieka. Przyznać musimy zresztą, że
sprzeczności tej nie znajdziemy, jeśli wolną wolę pojmować będzie-
my tak, jak ją pojmują spirytualiści. Boć wolna wola jest potęgą
rozumową, najzupełniej różną od fizycznych sił natury. Nie prze-
czymy, że w organach naszego ciała zachodzi pewna zależność sił
fizycznych, towarzyszących wykonywaniu wolnej woli; oczywista
rzecz również, że spełnianie postanowień woli wymaga pewnej za-
leżności sił fizycznych; ale wolna wola jest siłą duchową, działają-
cą po nad i po za siłami fizycznemi nawet wówczas, kiedy te osta-
tnie działają jednocześnie z wolą. Zresztą, czyżby Cezar musiał
spotrzebowywać więcej sił fizycznych dla zdecydowania się na
przejście Rubikonu, aniżeli na posłuszeństwo senatowi? Gdyby mu
ich było więcej potrzeba, użyłby ich niezawodnie; znajdował je
w tych siłach, jakiemi rozporządzał, a przecież przez to ilość sił
fizycznych, będących w naturze, ani się zwiększyła ani umniejszyła.
Słowem, prawo przechowywania się sił fizycznych jest hypotezą,
którąby należało porzucić, gdyby się jej sprzeciwiała wolna wola
WOLNA WOLA.
735
nasza; ale tak nie jest; skoro bowiem wolna wola może wpływać
na zastosowanie pewnych sił fizycznych, używanych rozmaicie po-
dług naszych postanowień, to ona sama nie jest siłą fizyczną, do-
rzucającą cośkolwiek do ogólnej ilości sił fizycznych, znajdujących
się w świecie materyalnym. Co się zaś tyczy sposobu, jakim wol-
na wola kieruje naszemi siłami fizycznemi, to jest-to zagadnienie
pełne tajemnic, jak wogóle zagadnienie o stosunku naszych sił ży-
ciowych i władz naszych umysłowych do materyi; jakkolwiek je-
dnak tajemniczy jest ten stosunek, to przecież jest on faktem nie-
zawodnym, który przyjąć i uznać należy.
2 Zarzut. — Stuart Mili w ten sposób formułuje zarzut, za-
przeczający możliwości posiadania świadomości o wolnej woli: „Mieć
świadomość o swej wolnej woli znaczy tyle, co zanim się coś obie-
rze mieć świadomość możności innego wyboru. Taka zaś mniema-
na świadomość jest niemożliwa. Świadomość mówi mi to, co czy-
nię lub to co czuję. Ale to, że jestem zdolny coś czynić, nie wcho-
dzi w zakres mojej świadomości... To że możemy być świadomi ja-
kiejś siły, że możemy czuć jakąś zdolność niezależnie od wszelkie-
go teraźniejszego lub przeszłego wykonywania tej zdolności, jest-to
fakt jedyny w swoim rodzaju, nie mający sobie podobnego w całej
naturze naszej." ')
Odpowiedź. — Zarzut ten przypuszcza, że nasza świadomość
i nasza pamięć nie rozciąga się do sposobu, w jaki się wytwarzają
nasze czyny. Tymczasem przypuszczenie-to gołosłowne, któremu
przeczy wewnętrzne przekonanie nasze, upewniające nas, że działa-
my swobodnie i wolnie. W jaki zaś sposób to przekonanie się
w nas wyrabia? — czy jest ono skutkiem pamięci, przypominającej
nam, ze zanimeśmy powzięli jakieś postanowienie, staliśmy wobec
pobudek przeciwnych, skłaniających nas nie mniej silnie niż te, na
któreśmy się zdecydowali,—czy przekonanie to wynika z poczucia
niezależności, z jakąśmy działali, kiedyśmy się oświadczali za jedną
stroną raczej, niż za drugą, — czy też może dochodzimy do tego
przekonania przez porównywanie czynu, któryśmy spełnili, z innymi
czynami, którebyśmy mogli spełnić, — to rozwiązanie tego zaga-
dnienia pozostawiamy uczonym, ale jakąkolwiek daliby oni na to
odpowiedź,—czyby wyjaśniali to poczucie naszej wolnej woli przez
pamięć, czy przez jakiś akt wewnętrznej świadomości lub rozumo-
wania, albo-by uznali te zagadnienia za nierozwiązalne, nie mniej
jednak to przekonanie pozostaje niezaprzeczonym faktem. Cokol-
wiek myśli Stuart Mili, posiadamy głębokie wewnętrzne przekona-
nie, żeśmy wolni. Nie przypuszczano nigdy, aby należało zaprze-
czać faktu dlatego, że jest do wyjaśnienia trudny, w takim razie
bowiem należałoby przeczyć prawie wszystkiemu, co jest na świecie.
3 Zarzut. — Determiniści zarzucają nam również czyny, speł-
niane w stanie anormalnym, które widocznie są nieuniknione, a któ-
re przecież spełniają się z zupełnem przekonaniem, że się jest wol-
nym; to właśnie miałoby dowodzić, że wszelka wolność jest złudze-
niem. W ostatnich czasach zwłaszcza kładziono wielki nacisk na
złudzenia, wywoływane przez hypnotyzm (ob. ten artykuł). Rzecz
') E s a m e n de la philosophie de Hamilton, ch. 26.
736
WOLNA WOLA.
ta wszakże nie przedstawia żadnej szczególnej trudności, i dlatego
mówić tu o niej nie będziemy, aby nie zaciemniać omawianej tu
kwestyi.
Odpowiedź. — Powiadają tedy, że w stanie pomieszania zmy-
słów lub sennego marzenia sądzimy, iż mamy świadomość, że swo-
bodnie działamy, kiedy przeciwnie, jest rzeczą pewną, że działamy
z wewnętrzną koniecznością. Ale czegóż to te złudzenia dowodzą?
Czy dowodzą one, że człowiek nigdy nie jest wolny i że zawsze
się łudzi, kiedy sądzi się być wolnym? Wcale nie; tak samo więc
te marzenia i choroby umysłowe, które każą nam widzieć przedmio-
ty fantazyjne, nie dowodzą wcale, abyśmy się mylili, kiedy widzimy
te przedmioty na jawie po za wszelkiem chorobliwem czy sennem
marzeniem. I owszem, tak samo jak, aby doświadczyć złudzeń
wzroku i słuchu, trzeba uprzednio widzieć barwy i słyszeć dźwięki,
tak podobnież o tyle tylko można nabrać przekonania, że czyn ja-
kiś jest wymuszony lub wolny, o ile się poprzednio miało świado-
mość swej wolnej woli. A zatem, złudzenia nasze w tym przedmio-
cie nie tylko nie burzą, ale raczej umacniają nasze założeuie. Do-
dajmy nadto, że jak są lud ie, którzy się uważają za wolnych
w tem co czynią z konieczności, tak również są tacy, co sądzą, że
z konieczności podlegają podnietom namiętności, a którzy jednak,
przekonawszy się, że są to złudzenia ich grzesznej słabości, spo-
strzegają, iż mogą się im opierać. Ci, co zbadali do głębi serce
ludzkie i kierowali mnóstwem sumień ludzkich, mogliby może sądzić,
że te drugie złudzenia bywają częstsze niż pierwsze, ale czegóż to
dowodzi? wszak przeciw stałemu świadectwu sumienia wszystkich
ludzi nie wolno się powoływać na złudzenia, jakim podlegamy w pe-
wnych szczególnych okolicznościach, trzeba bowiem albo się zgodzić
na wewnętrzne świadectwo sumienia wszystkich, albo przypuścić, że
cała natura nasza w błąd nas wprowadza i wyrzec się wszelkiej
pewności na zawsze.
4 Zarzut. — Wreszcie, zarzucają nam jeszcze, że czyny, uwa-
żane za wolne, nie wychodzą po za zakres naszego przewidywania.
Już z góry wiemy, jak w tym lub owym wypadku postąpi ten lub
ów człowiek cnotliwy lub grzeszny, a kiedy chodzi o tłumy, to sta-
tystyka wykazuje, że ilość zbrodni podlega pewnym określonym
prawom, co właśnie, podług deterministów, miałoby dowodzić, że
postępowanie nasze nigdy nie jest wolne, lecz że ulegamy zawsze
pewnej konieczności.
Odpowiedź. — Można doskonale spełniać swą wolną wolę,
a przecież nie wyrzekać się postępowania mądrego, logicznego i sta-
tecznego. Gdybyśmy z góry chcieli omylić rachuby tych, co usi-
łują przewidzieć nasze postanowienia, moglibyśmy z łatwością to
uczynić, ponieważ wszakże o tem nie myślimy przy spełnianiu na-
szych czynności, a działamy podług pewnych zasad stale wyznawa-
nych, siłą nabytych skłonności lub pewnych wpływów zewnętrznych,
nic przeto dziwnego, że z góry można z pewnem prawdopodobień-
stwem przewidzieć, na co się zdecydujemy. To wszakże bynajmniej
nie przeszkadza, aby każde nasze postanowienie było wolne i nie-
zależne.
Co się zaś tyczy tłumów, których usposobienie bywa lepiej
znane i powolniej się zmienia, aniżeli usposobienie jednostek, to tem
737
łatwiej przewidzieć można, jakie będzie w pewnych razach postę-
powanie danej jakiejś ilości ludzi, i w szczególności, jaka będzie
ilość zbrodni. Słabość ludzka to sprawia, że moralny poziom mass
ludowych nie bywa zbyt wysoki, a ponieważ okoliczności, prowa-
dzące do zbrodni, objawiają się w pewnym stosunku mniej-więcej
stałym, przeto nic dziwnego, że i zbrodnie dzieją się w stosunku
nieledwie tym samym. Z tego jednakże wcale nie wynika, aby
zbrodniarze nie mieli wolności działania, lecz tylko, że nie mieli
oni siły dobrego używania swej wolności. Najlepszy zresztą do-
wodu tego szczegół, że pewni ludzie postępują niekiedy inaczej, ani-
żeli po nich się spodziewano: najwięksi zbrodniarze od Czasu do
czasu okazują bohaterską wielkoduszność, podczas gdy ci, których
uważano za cnotliwych i którzy takimi rzeczywiście byli, wpadają
w największe błędy. Któżby zaś mógł to wszystko z góry prze-
widzieć?
Również i o tem zapominać nie trzeba, że człowiek, postawio-
ny w pewnem otoczeniu i w pewnych okolicznościach, które go
bezustannie pchają do pewnych czynów, prawie niechybnie da się
w końcu pociągnąć do tego czynu, jeśli się nie usunie od tych oko-
liczności. Stwierdzają to wszyscy moraliści, zachęcając najgoręcej
do unikania sposobności. Już to samo tłómaczyć-by mogło stałość
ilości pewnych zbrodni. Ale przecież ci, co się dali porwać złemu,
zanim mu ulegli, mogli byli dwadzieścia, trzydzieści razy opierać
się pokusie. Po stu czynach cnoty, skoro złe okazye popychały
zawsze, dość było jednego osłabienia woli, by się stać zbrodnia-
rzem. Jakże więc można mówić, że ludzie ci nie byli wolni w da-
nym jakimś czynie, kiedy jest rzeczą widoczną, że i tym jeszcze
razem mogli się byli oprzeć pokusie, jak się opierali tysiącznym in-
nym pokusom, jakie ją poprzedzały! Ale jednocześnie któż nie wi-
dzi, że gdyby nawet i tym razem jeszcze się oparli, w dalszym cią-
gu daliby się ustawicznie pokonać walce, chyba że byliby bohate-
rami. Jeśli zatem chcemy odgadnąć, jakiem będzie postępowanie
pewnej grupy ludzi, postawionych w tem lub owem niebezpiecznem
położeniu, to z całem prawdopodobieństwem będziemy mogli o każ-
dej takiej grupie ludzi powiedzieć, że pokusie ulegnie; toż samo też
z całą pewnością będziemy mogli twierdzić o większości tych, co
tę grupę stanowią. Będzie-to statystyka, ale statystyka czynów
wolnych. Widzimy więc, że czyny ludzkie mogą się dać przewi-
dzieć, a tem samem jeszcze nie przestawać być czynami wolnymi,
zwłaszcza kiedy chodzi o massy ludowe.
Zawnioskujmy tedy, że żaden zarzut nie nadweręża dowo-
dów, jakieśmy wyżej podali o istnieniu wolnej woli.
(J. M. A. Vacant).
X. W. S.