WOLNA WOLA U ŚW. TOMASZA.
(KILKA UWAG POSTMODERNISTY)
Kwestia 83 Traktatu o człowieku jest wprowadzeniem w tematykę wolnej woli. W szczególności teologicznie problem dotyczy relacji pomiędzy wolnością człowieka a Bogiem. Patrząc na problem filozoficznie można by jeszcze dodać relacje pomiędzy ludźmi, ale te nie są zasadniczą treścią omawianego problemu.
Św. Tomasz w kwestii 83 konstruuje 4 pytania z czego najbardziej interesujące dla współczesnego czytelnika jest pytanie pierwsze zawarte w artykule 1. Brzmi ono:
„Czy człowiek posiada wolność decyzji?”
W swojej kwestii św. Tomasz niepotrzebnie mnoży zarzuty przeciw wolności decyzji. Postaram się pokazać, że niektóre z nich są dzisiaj dla nas nieczytelne lub zwyczajnie naciągane.
W pkt.1 i 5 św. Tomasz sugeruje, że wolna wola to możność robienia tego, co się chce. Każdy kto ma rozum wie, że jest to nierealne. Bardzo podobnie brzmi pkt.2 z tą tylko różnicą, że oprócz działania jako cechy istotnej dla wolności św. Tomasz dodaje jeszcze jeden czynnik - uczucie chcenia lub niechcenia. Niestety, nie rozwija tego wątku i pkt.2 zbija tym samym argumentem co pkt.1. Kolejny punkt jest argumentem z przyczynowości. Skoro coś nie jest przyczyną samą w sobie - nie jest wolne. Ostatni argument jest modyfikacją pierwszych dwóch punktów. Tutaj święty pokazuje, że nie jesteśmy wolni, ponieważ nie jesteśmy panami swoich czynów.
Widać wyraźnie, że pkt.1, 2, 4 oraz 5 są kolejnymi przeróbkami tej samej myśli, trochę na siłę i niekiedy przeciw zdrowemu rozsądkowi. Nikt przecież nie twierdzi, że wolność to osiąganie identycznych z zamierzonymi skutków swojego działania (pkt.4). Poza tym w naszych rozważaniach mamy na myśli wolność w sensie duchowym a nie fizycznym. Stąd wolny może być człowiek więziony przez państwo totalitarne, nie mogący w danej chwili podejmować na zewnątrz siebie takiego działania, na jakie miałby ochotę. Wolny jest również człowiek, który nie może przestać oddychać, regularnie jeść itd. Upada więc pkt.1 i 5, a zasadnicza część pkt.2 jest już w rozsypce. Co pozostaje?
Wolny nie jest człowiek, ponieważ nie jest panem samego siebie. Istnieje Bóg, który stworzył świat i ludzi i to On trzyma to wszystko w ręku. Co więcej, idąc tym tropem nawet Kartezjańska cogito zależna jest od Boga. Człowiekowi nie pozostaje już zatem ani skrawek wolności. Wszędzie, gdzie spojrzy jest Bóg.
CO PROPONUJE ŚW. TOMASZ?
Człowiek posiada wolną wolę, w przeciwnym razie bez sensu byłyby działania prowadzące do jego zmiany - napomnienia, rady, wskazówki. Argument bardzo egzystencjalny lecz niepewny. Działanie z zewnątrz wspomagające działanie człowieka nie musi być od razu argumentem za wolną wolą. Może to być swego rodzaju tresura umożliwiająca podniesienie poziomu wykonywanych czynności życiowych czy to w sensie sprawności fizycznych, czy też np. duchowych. Po doświadczeniach Pawłowa jest to ważny kontrargument.
W tekście Tomasza znajduje się kilka zdań, które tylko z pozoru udowadniają wolność woli. Na przykład fragment: „Człowiek natomiast działa przy pomocy sądu, gdyż dzięki władzy poznawczej osądza, że należy czegoś unikać lub o coś się ubiegać. [...] dlatego człowiek działa na podstawie wolnego sądu, gdyż ma możność kierowania się ku rozmaitym przedmiotom”, tak naprawdę nie mówi nic o wolności lecz o tym, że jest w człowieku sprawność sądzenia. Zgoda, jest, ale czy jest wolna? Święty argumentuje, że człowiek posiada wolną wolę, ponieważ jest rozumny, może swój rozum kierować ku różnym przedmiotom i w ten sposób dokonywać sądu. Jest to argument z zakresu kombinatoryki. To, że mamy x możliwości wyboru nie musi oznaczać, że ten wybór jest wolny. Z faktu ilościowego nie wynika zmiana jakościowa. Paradoksalnie skazaniec mógłby wybrać sobie rodzaj kary - krzesło, topór, szubienicę, cykutę - lecz przez sam fakt zwiększonej ilości nie zmienia się jakość jego decyzji, nie staje się ona przez to wolna.
Faktycznie Św. Tomasz zakłada a priori (wie to z objawienia), że człowiek posiada wolną wolę. Bóg nie przeciwstawia się wolności człowieka (to też zakłada a priori), i tym samym pomiędzy tymi dwoma podmiotami istnieje harmonia. Człowiek zaś ze swej natury dążyć powinien do takiej harmonii.
CO NA TO FILOZOFOWIE?
Nie sposób ukrywać, że z myślą św. Tomasza polemizowało wielu filozofów. W tej krytyce widoczne są dwie tendencje. Pierwsza z nich odrzuca z pola widzenia wolności woli wszystko, co tej wolności mogłoby się sprzeciwić - wartości, innych ludzi, nawet Boga. Rozważania na temat wolności prowadziły tych filozofów do ateizmu i nihilizmu. Druga koncepcja już a priori zakłada ateizm i pełny relatywizm, widoczny w wielu mutacjach postmodernistycznych.
Ateizm egzystencjalny
Najbardziej charakterystyczny jest tutaj nurt egzystencjalizmu ateistycznego (Sartre, Nietzsche, Camus). Rozwinęli oni koncepcję wolności czystej, która z definicji nie tolerowała innych wolności - ani Boga, ani drugiego człowieka. Nie może być dwóch wolności, dlatego egzystencjaliści ateistyczni odrzucali wszystko, co wykraczało poza ich własne ja. „Jeśli jestem wolny * pisał J. P. Sartre * Bóg nie może istnieć”. „Gdyby Bóg istniał, jak bym mógł znieść że nim nie jestem” * powie o sobie Nietzsche. Po odrzuceniu Boga trzeba konsekwentnie zanegować spojrzenie drugiego człowieka, które jest zniewalające oraz wszelkie wartości, które chciano by nam narzucić. Dopiero kiedy wszystko uzna się za bezwartościowe, bezsensowne czyli absurdalne żyje się w pełni wolności. Człowiek jest wtedy miarą wszystkich rzeczy, może wymyślać i stwarzać wartości i je unicestwiać. Nihilistyczna wolność relatywizuje wszystko: istnienie, prawdę, dobro, sens.
Warto zauważyć, że takie doświadczenie nie jest niczym nowym w dziejach ludzkości. Pojęcie, że człowiek jest miarą wszystkich rzeczy ma bezpośrednie odwołanie do myśli Protagorasa, greckiego sofisty. Fryderyk Nietzsche, o czym nie wielu pamięta, z wykształcenia był filologiem klasycznym, zafascynowanym starożytnością.
Następuje zmiana w kartezjańskim cogito na volo ergo sum. Rozum który odkryłby prawdę byłby zniewoleniem dla wolności. Zostaje on więc odrzucony na rzecz popędów i woli mocy. Jednak ta ślepa siła kieruje się ku niszczeniu. Propozycja zamieszczona w tytule pracy F. Nietzschego Poza dobrem i złem znaczy: poza realnym światem, poza otrzymaną, realną naturą ludzką, poza Bogiem fundamentem świata i człowieka. Jest to więc odrzucenie wszystkiego, co istnieje na rzecz irracjonalnego szaleństwa zwanego wolą mocy.
Postmodernizm
Richard Rorty sądzi, że poszukiwanie prawdy nie stanowi egzystencjalnej konieczności zapisanej w budowie świata i kondycji człowieka, ale jest kulturowym luksusem, budowaniem nowej kultury poprzez proponowanie nowych słów i znaczeń. Rorty stanowczo odrzuca przekonanie o istnieniu Boga, utrzymując, że zniewala ono nasz umysł przez nakłanianie do poszukiwania czegoś absolutnego, czemu winniśmy być posłuszni. Takie centralne odniesienie do czegokolwiek narzuca pewien sposób życia. Pozwala to na doświadczenie podstawowej dla egzystencji człowieka rzeczy - co w życiu jest dobre a co złe. A to z kolei ogranicza naszą wolność.
Po raz kolejny należy zauważyć, że takie doświadczenie nie jest niczym nowym w dziejach ludzkości. Skrajny relatywizm etyczny zapoczątkował Ateńczyk Archelaos, uczeń Anaksagorasa. Rozwinął on myśl swego nauczyciela, który zauważył względność procesów fizycznych (np. woda wydaje się komuś zimna, a drugiej osobie może wydawać się ciepła itd.), i przeszczepił tę ideę na obszar moralności. Stąd sądził, że obiektywnie nie mogą istnieć żadne absolutne zasady rządzące relacjami między ludźmi i wszystko zależy od punktu widzenia.
BŁĘDNE KOŁO
Św. Tomasz nie widzi problemu współdziałania wolnej woli człowieka oraz Boga. Problem taki dostrzegają niektórzy filozofowie współcześni, zarówno ci odwołujący się do tradycji ateizmu egzystencjalnego, nihilizmu jak i współcześni neopragmatycy relatywizujący każdą rzeczywistość. Popularni postmoderniści nie prezentują bowiem oryginalnych idei lecz łączą różne kierunki tworząc w ten sposób swoją ideologię. Wszyscy oni zakładają a priori rozdział pomiędzy tym co należy do Boga a tym co do człowieka. Rozum, cudowne dziecko spuścizny kartezjańskiej, miałby być autonomiczny to znaczy niezależny od Boga. Czy sądy dokonywane przez taki rozum byłyby wtedy wolne? Sceptycy pokazują, że nie. Szukanie bowiem tzw. czystego rozumu, nie determinowanego niczym poza nim samym jest niemożliwe. Nawet jeśli wyeliminujemy Boga, następnie innych ludzi, wyznawane wartości a na koniec zniszczymy otaczający nas świat, aby już nic z zewnątrz nie determinowało naszej woli i tak pozostaniemy pod wpływem swoich przeżyć, wychowania, charakteru, samopoczucia, itd. Szukanie więc czystego rozumu, który dokonałby w pełni wolnego sądu jest więc niemożliwe.
PRÓBY WYJŚCIA
Wydaje się więc, że współcześni krytycy św. Tomasza zauważają, że ich koncepcje wolności są idealistyczną i tylko teoretyczną propozycją. Poszukiwania poszły bowiem w złym kierunku. Wolności zaczęto doszukiwać się w czystym rozumie człowieka, który będąc oderwanym od wszystkiego co rzeczywiste skupia się tylko na własnej myśli. Cogito, ergo sum. Św. Tomasz zakładał harmonię pomiędzy Bogiem a człowiekiem. Oświecenie spowodowało pęknięcie i oderwanie się rozumu. Jak widać sam rozum nie wystarcza. Potrzeba czegoś, co nadaje sens wolności. Dla Akwinaty rolę taką pełnił Bóg. Dla współczesnych (np. Rortyego) najczęściej taką funkcję usensowniającą wolność jest pojęcie dobra. Przy czym należy pamiętać, że nie jest to dobro transcendentne, zakorzenione w metafizyce bądź religii. Dobro współcześnie proponowane jest ogólnoludzkim porozumieniem (prezydent A. Kwaśniewski powiedziałby: consensusem) większości. I choć większość powinna uchwalać prawa a nie ustanawiać wartości, współcześnie uchwalane prawa kreuje się na ogólnoludzkie a tym samym obowiązujące same przez się wartości podtrzymujące wolność.
***
Sądzę, że kluczem do rozwiązywania problemu wolności jest odwołanie się do właściwie rozumianego dobra. Położenie akcentu nie na samą możliwość wyboru bądź jego brak, lecz na stworzenie fundamentu na którym wolność mogłaby się realizować. Jedno jest pewne - cogitatio takim fundamentem już nie jest.
Dla przejrzystości pracy termin „wolna decyzja” zamieniłem na „wolna wola”.
Nie warto używać jednej nazwy postmodernizm, gdyż nie jest to żadna szkołą filozoficzna. Dla swojego prywatnego rozróżnienia używam nazwy „mutacja postmodernistyczna”, którą charakteryzuje subiektywizm teorio-poznawczy, relatywizm moralny, antyfundamentalizm naukowy. Każde z tych określeń jest logicznie niespójne, stąd dodanie słowa mutacja wydaje się być na miejscu.
Por. Stefan Morawski, List do profesora Richarda Rorty'ego, (w:) Między pragmatyzmem a postmodernizmem - wokół filozofii Richarda Rorty'ego, pod red. Andrzeja Szachaja, Toruń 1995, 138
Por. W. K. C. Guthrie, Filozofowie greccy od Talesa do Arystotelesa, Znak, Kraków 1996, s. 56
4