Apoftegmatyojcówpustyni
–zagadnienialiterackie
Literaturamonastyczna
Apoftegmaty Ojców Pustyni stanowią najoryginalniejszy wytwór literatury
monastycznej starożytności chrześcijańskiej. Nim jednak się nimi zajmiemy, należy
omówić krótko, per capita przynajmniej, literaturę monastyczną, bujnie rozwijającą się
w IV i V wieku. Zajmiemy się tu literaturą dotyczącą przede wszystkim środowiska
egipskiego w językach greckim i łacińskim w wiekach IV i V, a więc współczesną
bohaterskiej epoce monastycyzmu, w której zrodziły się apoftegmaty. Osobno
należałoby omówić ówczesną literaturę koptyjską, nie czujemy się tu jednak
kompetentni.
Monastycyzm egipski powstał na przełomie wieku III i IV. Jak dotąd nie udało się
podać powodów, któreby adekwatnie wyjaśniały powstanie tego tak dynamicznego i
rozległego ruchu. Jest rzeczą ciekawą, że starożytni historycy Kościoła nie poświęcają
mu wiele miejsca: nie wspomina o nim Euzebiusz z Cezarei (+337); Rufin z Akwilei
(+411), tłumacz jego Historii na łacinę zaledwie o nim wspomina; stosunkowo niewiele
miejsca poświęcają mu historycy Kościoła V wieku: Sokrates i Sozomen. A przecież, gdy
oni pisali swoje dzieła, nie tylko rozwinął się ruch monastyczny, ale także powstały już
wielkie dzieła literatury z nim związane, jak Życie św. Antoniego czy pisma Ewagriusza
Pontyjskiego.
U podstaw literatury monastycznej leży Życie św. Antoniego
1
, pióra św. Atanazego
(+373), napisane wkrótce po śmierci wielkiego pustelnika, około 356 roku. Dzieło to jest
tym bardziej cenne, że św. Atanazy spotkał się osobiście ze św. Antonim, pisał więc na
podstawie autopsji. Stąd też wielka wartość historyczna Życia, choć nie jest to dzieło
historyczne, ale ascetyczne, gdyż Atanazy przedstawia św. Antoniego jako wzór dla
mnichów, jako model życia ascetycznego, a dwie mowy Antoniego stanowią wykład
1
PG 26,837-976; G.J.M.Bartelink, SCh 400,1994. Clavis 2101.
ascezy zakonnej. Dzieło o św. Antonim było prawdziwym bestsellerem świata
wczesnochrześcijańskiego: doczekało się przekładów na wszystkie niemal języki świata
starożytnego; w samym IV wieku przełożono je dwukrotnie na język łaciński. Obok Życia
św. Antoniego św. Atanazy napisał szereg traktatów O dziewictwie
2
, które, poprzez
parafrazy św. Ambrożego (+397), wywarły wielki wpływ na tworzenie się teologii
dziewictwa i żeńskiej ascezy zakonnej na Zachodzie.
Podobnie nie są dziełami historycznymi Żywoty mnichów, a więc św. Malchusa,
Hilariona i Pawła św. Hieronima (+419)
3
, napisane pod koniec IV wieku. Nas interesuje
tu przede wszystkim Żywot św. Pawła, gdyż dotyczy on Egiptu. Pismo św. Hieronima jest
wyraźnie „konkurencyjne” dla dzieła św. Antoniego starając się wykazać, że to św.
Paweł, a nie św. Antoni, był pierwszym wielkim mnichem. Nie będziemy tu wchodzili w
dyskutowaną sprawę historyczności czy niehistoryczności św. Pawła Pustelnika.
Pozostaje faktem, że dziełko św. Hieronima cieszyło się wielką popularnością i było
przekładane na języki orientalne.
Dla poznania ruchu cenobickiego ważne są pisma pachomiańskie, w pierwszym
rzędzie te, które zachowały się w zbiorze tzw. Pachomiana Latina, to znaczy przełożone
przez św. Hieronima na język łaciński. Reguły św. Pachomiusza
4
pozwalają nam poznać
organizację wewnętrzną klasztoru, chociaż są to utwory niespójne, chaotyczne,
wyraźnie spisywane w miarę rodzących się potrzeb. Stanowią one mimo wszystko
niesłychanie ważny dokument jako pierwsze reguły zakonne w chrześcijaństwie. Reguły
pokazują nam jednak tylko życie organizacyjne wspólnot pachomiańskich. Z punktu
widzenia ascetycznego poznajemy je z Księgi Horsiesiego
5
, następcy św. Pachomiusza.
Niewiele wnoszą nam Listy św. Pachomiusza, natomiast pewne elementy biograficzne
założyciela życia wspólnego poznajemy z jego licznych życiorysów pisanych w różnych
językach świata starożytnego, które jednak zawierają elementy w dużej części
2
Wydania: Clavis 2145-2154. Por. M.Aubineau, Les écrits de S.Athanase sur la virginité, RAM 31(1955) 140-173. Pisma św. Ambro-
żego, por. ClavisLat 145,147-149.
3
PL 23. ClavisLat 617-619. Przekład polski, W.Szołdrski, PSP 10, 1973,232-68. Por. bibliografia przy życiorysie Pawła, PSP 10, s.22.
4
A.Boon, Louvain 1932, 3-34; H.Bacht, Das Vermächtnis des Ursprungs, 2, Würzburg 1983; przekład polski: A.Bober, M.Starowieys-
ki, PSP 26,1980, 38-65.
5
Pachomiana Latina, dz.cyt. 109-147; H.Bacht, dz. cyt. 1, 1972. Przekład polski ks. W.Miliszkiewicza gotowy do druku.
legendarne
6
. Poprzez przekład łaciński pisma św. Pachomiusza wywarły pewien wpływ
na monastycyzm zachodni.
Życie mnichów egipskich pokazują nam Historia do Lauzosa pióra Palladiosa (+425)
7
,
późniejszego biskupa Hellenopolis i przyjaciela Jana Chryzostoma i Historia mnichów w
Egipcie
8
, dzieło anonima. Obydwa te utwory są wspomnieniami ludzi, którzy odbyli
podróż po Egipcie, w czasie której zebrali liczne opowiadania zasłyszane, z niektórymi
zaś mnichami spotykali się osobiście. Historia mnichów w Egipcie została przełożona na
język łaciński przez wspomnianego już Rufina (+411). Obydwa utwory zawierające
sporo elementów legendarnych, zawierają również interesujące szczegóły dotyczące
życia mnichów.
Wiek IV przyniósł nam pierwszą próbę opisania w języku teologicznym fenomenu
życia duchowego mnichów egipskich. Uczynili to Ewagriusz Pontyjski (z Pontu) oraz Jan
Kasjan, obydwaj ludzie, którzy na pustynię egipską przybyli z zewnątrz.
Ewagriusz
9
porzucił błyskotliwą karierę w Konstantynopolu i w 382 roku udał się do
Egiptu, by tam żyć życiem pustelnika. Jego traktaty Gnostikos, Praktikos czy Kefalaja
gnostika i inne, są ujęte w sentencje i zawierają bardzo ciekawe uwagi na temat teologii i
psychologii życia duchowego. Dzieła Ewagriusza zostały potępione w na skutek sporów
orygenesowskich na Soborze Konstantynopolitańskim II (553). Ewagriusz wywarł
wielki wpływ na takich pisarzy jak Palladiusz, Jan Kasjan, Ps. Dionizy Areopagita czy, w
VII w., Maksym Wyznawca.
Jan Kasjan
10
pochodził z Dobrudży. Po pobycie w Jerozolimie udał się do Egiptu, gdzie
przebywał kilka lat. Słuchał nauk wielkich Ojców Pustyni (musiał posługiwać się
tłumaczem, ponieważ nie znał języka koptyjskiego), które następnie spisał w Marsylii,
dokąd udał się z Egiptu. Jest to jego wielkie dzieło, Collationes Patrum. Podajemy tutuł
łaciński, ponieważ słowo łacińskie collatio niedokładnie odpowiada polskiemu
„rozmowa”. Collationes to były przyjacielskie spotkania mnichów połączone z
6
Życiorysy greckie wydał F.Halkin, S. Pachomii Vitae Graecae, Bruxelles 1932; koptyjskie - T.Lefort, Les vies coptes de S.Pachome,
Louvain 1943. Dzieła Pachomiusza i jego uczniów po koptyjsku wyd. T.Lefort, CSCO 159-160, Kopt. 23-24,1956. Całość dzieł
dotyczących wspólnoty pachomiańskiej w przekładzie angielskim wydał A. Veilleaux, Pachomian Koinonia, 1-3, Kalamazoo 1980-
1981. Podręczne wydanie przekładów pism pachomiańskich: Pacomio e i suoi discepoli, a cura di L.Cremaschi, Magnano 1988.
7
PG 34, 995-1260; G. J. M. Bartelink, Milano 1974. Clavis 6036.
8
A. J. Festugičre, Historia monachorum in Aegypto, Bruxelles 1971. Clavis 5620.
9
Skomplikowany problem dzieł Ewagriusza, por. Clavis 2430-2482. Por. także A. G.Guillaumont, DSAM 4,1960,1731-1744.
10
Collationes Patrum - PL 49,477-1328; CSEL 13,1986; SCh 42, 54, 64, 1955-1959; Przekład polski L. Wrzoł, POK 6-7,1928-1929. De
institutis coenobiorum - PL 49,53-476; CSEL 17,1888; SCh 109, 1965; przekład polski w przygotowaniu. ClavisLat 512.
rozmowami o sprawach duchowych. Trudno jest powiedzieć, w jaki sposób spisane
przez Kasjana po łacinie nauki Ojców odpowiadały rzeczywistości, wydaje się jednak, że
qoad substantiam przekazywały naukę mnichów pustyni. Drugie jego dzieło De institutis
coenobiorum stanowi dopełnienie Collationes. Obydwa dzieła przyczyniły się do
propagandy nauki mnichów egipskich i cieszyły się na Zachodzie wielką popularnością,
tym bardziej, że św. Benedykt polecił je jako lekturę duchową w swojej Regule.
Wśród teoretyków życia wewnętrznego należy wymienić Izydora z Peluzjum
11
,
wykształconego kapłana i mnicha, w którego Listach znajdujemy ważne elementy życia
duchowego.
Obszerną literaturą koptyjską dotyczącą życia zakonnego nie będziemy się tu
zajmowali, choć liczne pisma ascetyczne, życiorysy świętych mnichów powinny tu
zostać przebadane, szczególnie zaś pisma wielkiego mnicha koptyjskiego, Szenutego z
Atripa (+ ok. 466) ze sławnego Białego Klasztoru.
Omówiliśmy tu tylko literaturę dotyczącą Egiptu. W kręgu wschodnim powstało
jednak szereg ważnych dzieł: pisma monastyczne św. Bazylego, do dziś stanowiące
podstawę życia zakonnego na Wschodzie chrześcijańskim, Historię mnichów Teodoreta z
Cyru pokazującą nam monastycyzm kręgu syryjsko-mezopotamskiego, pisma ascetyczne
takich autorów jak Nila z Ancyry, Diadocha z Fotike, Marka Mnicha oraz tajemniczego
Makarego i innych.
Jak więc widzimy literaturę dotyczącą monastycyzmu można podzielić na dwie
wielkie grupy:
– utwory historyczno-anegdotyczne, opowiadające o samych mnichach w celu
podania przykładów i zbudowania; do tej kategorii trzeba zaliczyć życiorysy świętych
jak te spisane przez Cyryla ze Scytopolis (VI w.) a dotyczące mnichów palestyńskich,
Historię do Lauzosa i Historię mnichów w Egipcie; ten rodzaj literacki będzie rozwijał się
w wiekach następnych, najbardziej znanym utworem jest Łąka duchowa Jana Moschosa
z VII w. zawierająca barwne opowiadania o mnichach jemu współczesnych;
11
PG 78,177-1643. Clavis 5557. Przekład polski wyboru listów: L. Małunowicz, w: Antologia listu starochrześcijańskiego, Lublin
1978, 255-287.
– utwory ascetyczne, próbujące usystematyzować naukę ascetyczną wielkich
mnichów. Najsławniejszym, z utworów późniejszych, będzie tu Drabina do raju Jana
zwanego Klimakiem z VII/VIII w.
Do tych utworów należy zaliczyć jeszcze trzecią grupę, rozwijającą się szczególnie na
Zachodzie, to jest Reguły zakonne. Na Wschodzie przepisy dla mnichów, podobne do
traktatów św. Bazylego, napisał św. Teodor Studyta w IX w.
Nasze apoftegmaty Ojców Pustyni nie mieszczą się w żadnej z tych trzech kategorii,
zawierając elementy obydwu, a w dodatku służąc jako sui generis reguła dla mnichów.
Nim przejdziemy do ich omówienia, należy powiedzieć nieco o samym gatunku
literackim apoftegmatów.
Pojęcie apoftegmatu w literaturze niechrześcijańskiej
12
Słowo apophthégma – apoftegmat, sentencja, wypowiedź, pochodzi od greckiego
czasownika apophthéngomai – „wypowiadać, wygłaszać”
13
i występuje po raz pierwszy
w „Hellenikach” Ksenofonta
14
. Można by podać takie określenie apoftegmatu: jest to
zgrabna, dowcipna, cięta wypowiedź, z jakimś przynajmniej ogólnym określeniem
okoliczności jej wygłoszenia (kto, kiedy, dlaczego)
15
. Tak występuje w najbardziej
znanych zbiorach apoftegmatów starożytnych: Apophthegmata rerum et imperatorum i
Apophtegmata Lakonika Ps. Plutarcha
16
. Klasyczna forma apoftegmatu to: „zapytał...
odpowiedział”. Odpowiada ono mniej więcej łacińskiemu terminowi dictum – „cięta
odpowiedź, anegdota”
17
; Cicero, cytowany przez Makrobiusza podaje określenie: quae
facete et breviter at acute locuti (sumus)
18
. Zbliżonym terminem jest apomneúma –
„zdanie godne pamięci oparte na wspomnieniu”; terminu tego używali w stosunku do
12
O apoftegmatach w starożytności: E. Köpkens, Über die Gattung der Apomnemoneumata in der griechischen Literatur, w: Program,
Brandenburg 1857; W. Gemoll, Apophthegmata. Literarische Studium, Wien-Leipzig 1924 – omawia wyłącznie literaturę pogańską
starożytną oraz późniejszą; T. Klausner, P. de Labriolle, RAC, 1, 1950, 545-549; J. Bielohlawek, Hypotheke und Gnome, Phgilologus,
Supplement 32, 3, 1940; K. Horna, K. v. Fritz, Gnome, RKA Supl, 6, 74-90; E. Schwartz, Apomnemoneumata, RKA 2, 170 n.
13
Słownik grecko-polski, red. Z. Abramowiczówna, 1, Warszawa 1958, 308.
14
2,3,56.
15
O. Gigon, K. Rupprecht, Apophthegma, w: dtv Lexikon der Antike; Philosophie, Literatur, Wissenschaft, Bd 1, München 1965, 151.
16
Z. Abramowiczówna, Wstęp do: Plutarch, Moralia, Wrocław 1954, s. XXX; T. Sinko, Historia literatury greckiej, III/1, Kraków 1951,
235 n.
17
Cicero, De officiis 1,29,104.
18
Saturnalia II,1,24.
Ewangelii św. Justyn
19
, Tacjan
20
i Orygenes
21
. Łacina klasyczna nie posiada tu
odpowiednika, a słowo memorabilia, użyte dla oznaczenia zbiorku Ksenofonta, zostało
użyte w XVII w. Zbliżonym terminem jest również gnóme odpowiadające łacińskiemu
terminowi sententia
22
. Do grupy zbliżonych wyrażeń należy homoion,: homoíoma –
„porównanie”. Ponieważ te gatunki (apophthegma, apomneúma, gnóme) używano w
ćwiczeniach retorycznych, nazywano je chréia, chría – „rzeczy pożyteczne” (w retoryce)
– omawia je obszerniej Kwintylian
23
.
Wprawdzie nazwa apoftegmat pojawia się stosunkowo późno, bo w IV w. u
Ksenofonta, ale sentencje znamy już u zarania kultury greckiej. Kursowały najpierw
samodzielnie, następnie zaczęto układać je według różnych kryteriów: człowiek
(sentencje Siedmiu Mędrców), miasto (Abdera, Sydon), narodu (apoftegmaty lakońskie),
płci (apoftegmaty kobiece) itd. W końcu powstają zbiory układane według treści
apoftegmatów – można by je nazwać zbiory systematyczne; najsławniejszą tego rodzaju
kolekcją jest zbiór łaciński Factorum et dictorum memorabilium libri IX, którego autorem
jest Valerius Maximus żyjący w I w. po Chr. Zbiór dzieli się na następujące grupy
treściowe: De iudiciis, De luxuria et libidine
24
.
Innym typem zbioru apoftegmatów jest kolekcja alfabetyczna, w której apoftegmaty
są ułożone alfabetycznie według imion osób je wygłaszających.
Stopniowo pojawiają się rozważania teoretyczne na temat apoftegmatów, spotykamy
je u Arystotelesa. Wyróżnia on np. lakoniká – apoftegmaty zwięzłe, asteďa – apoftegmaty
dowcipne
25
; mówiono również o kyniká – używanych przez cyników.
Apoftegmaty pogańskie jako gatunek literacki wywarły minimalny wpływ na
powstanie apoftegmaty Ojców Pustyni i ich zbiorów, stąd też wiadomości o nich
podajemy w wielkim skrócie odsyłając zainteresowanych do literatury podanej w
przypisach.
19
Apologia 1,33.
20
Oratio 21.
21
Przeciw Celsusowi 7,54.
22
Quintilianus, Institutiones oratoriae 8,5,3.
23
Tamże, 1,9.
24
W. Gemoll, dz. cyt., 34.
25
O lakoniká i asteďa wspomina Arystoteles: Rhetorica 1394
a
, 1412
a
por. tamże 1389
a
, Metaphysica 1009
b
. Por. W. Gemoll, dz. cyt.,
2n.
Geneza apoftegmatów Ojców Pustyni
Apoftegmaty Ojców Pustyni powstały jako logiczny wytwór ruchu pustelniczego.
Ludzie podejmujący życie wspólne, jak mnisi pachomiańscy, mieli życie uregulowane
przepisami, mniej lub bardziej doskonałymi, takimi jakie znamy z Reguł św.
Pachomiusza, a ponadto wysłuchiwali co tygodniowych konferencji wygłaszanych do
nich przez ich przełożonych
26
. Te przepisy dyscyplinarne i te nauki ascetyczne
pozwalały im dążyć drogą prowadzącą do zbawienia. W zupełnie innej sytuacji
znajdowali się mnisi podejmujący samotne życie na pustyni.
Musimy sobie jednak dobrze uświadomić, że pustelnicy w pełnym tego słowa
znaczeniu nie istnieli w Egipcie, bo też istnieć nie mogli z racji czysto materialnych –
sytuacji na pustyni egipskiej, na której przebywanie bez kontaktu z ludźmi jest po prostu
niemożliwe. Mimo posiadania przez niektórych z nich niewielkich ogródków przy celi,
musieli oni troszczyć się o pokarm, choćby najskromniejszy, a więc zdobywać go pracą
rąk własnych, co znaczyło przyniesienie materiału i zorganizowanie sprzedaży
produktów z niego zrobionych – a robili to zazwyczaj wspólnie, choć raz po raz
spotykamy się z wzmiankami o Ojcach, którzy sprzedawali swoje wyroby na targu. Ta
praca zarobkowa wymagała kontaktów z ludźmi.
Kontaktowali się z sobą również w sprawach duchowych, a więc na wspólnej
Eucharystii sobotnio / niedzielnej, po której odbywały się owe wspomniane już
collationes patrum, choć bywali mnisi, którzy z powodu odległości nie zawsze na nie
przychodzili. Odwiedzali się wzajemnie, gdy nachodziły ich trudności duchowe, nieraz
wędrowali daleko do sławnego Ojca, by zasięgnąć jego rady, a te kontakty stawały się
czasami tak częste, że wielcy mistrzowie musieli przypominać, że najlepszą ascezą jest
siedzieć w swojej celi
27
. Trudno więc ich w tej sytuacji nazywać w dosłownym tego
słowa znaczeniu anachoretami – byli to raczej półpustelnicy, semianachoreci
Wielu z nich ponadto żyło wspólnie, jak uczeń mieszkający ze swoim mistrzem, który
mu usługiwał, szczególnie gdy abba był w wieku podeszłym. Był to pewnego rodzaju
nowicjat i ojcowie pustyni ostrzegali, by młodzi adepci życia w samotności nie
podejmowali decyzji pójścia na pustynię za szybko, bez przygotowania, bo może się to
skończyć katastrofą ze względu na trudy życia na pustyni i na zasadzki szatana. Dopiero
26
Por. przyp. 4 i 5.
27
Idź, usiądź w swojej celi, a cela cię wszystkiego nauczy, Mojżesz 6(500).
po osiągnięciu dojrzałości duchowej, mogli oni wyruszyć na pustynię a następnie sami
przygotowywać innych do tego trudu. Niestety nie jesteśmy w stanie podać bliższych
szczegółów na temat tego terminowania u doświadczonych ojców.
Po takim nowicjacie mnich wyruszał na pustynię z Pismem św. w znaczeniu
materialnym – to znaczy z egzemplarzem Pisma św., o ile umiał czytać, a umiała czytać,
jak się wydaje, duża większość mnichów, oraz w znaczeniu duchowym – mnisi bowiem
znali je często na pamięć, przynajmniej fragmentarycznie, szczególnie zaś księgę
Psalmów. Ono stanowiło podstawę ich życia duchowego, co bynajmniej nie znaczy, że
rozwiązywało wszystkie jego konkretne, codzienne problemy życiowe. Stąd też szukali
oni pomocy u innych, bardziej doświadczonych mnichów, których nazywano Ojcami (gr.
geron, kopt. abba). I to właśnie pojęcie stoi u podstaw całego gatunku literackiego,
apoftegmatów. Abba, Ojciec, odznaczał się wybitnym doświadczeniem, wiedzą duchową,
mądrością, darem rozeznawania i posiadał szczególny charyzmat, dar Boży. Wiek nie
odgrywał tu roli, choć zazwyczaj starcy byli naprawdę starcami, ale bywali też młodzi
starcy, pustelnicy, którzy mimo młodego wieku osiągnęli wysoki stopień świętości. Do
nich to niejednokrotnie przychodzili starsi pustelnicy, aby u nich zasięgnąć rady.
U podstaw więc gatunku apoftegmatów stoi z jednej strony charyzmat starca
polegający na darze słowa (gr. tu logu charisma), którym dzieli się z innymi. Ten dar
słowa rodził się w czasie lat spędzonych na modlitwie, na rozmyślaniu i w ciszy. Ojcowie
znają wartość daru słowa. Nie zawsze więc odpowiadają od razu proszącemu o nie.
Czasami musi on czekać na nie kilka dni. Nie dotyczy to tylko początkujących mnichów,
ale nawet i wielkich mistrzów, jak w naszym wypadku abba Pojmen
28
. Nie jest to li tylko
próba pokory, ale również wypróbowanie pytającego, czy jest on gotów zapłacić
upokorzeniem i długim czekaniem za ten dar słowa, innymi słowami: czy mu na nim
naprawdę zależy.
Drugim elementem jest stosunek osobowy: z jednej strony nauczyciel-ojciec, z drugiej
– uczeń-syn duchowy. Jemu to przekazywał Ojciec z natchnienia Bożego naukę duchową
dostosowaną do jego potrzeb i do jego sytuacji. Jest ona więc zróżnicowana,
dostosowana do tego, kto o nią prosi. To bowiem, co dla jednego jest dobre, nie pasuje
do drugiego. Bywają to nawet rady sprzeczne: jednemu pozwala się, by zezwolił na
28
Pojmen 108(682).
przystęp namiętności, innemu się tego zabrania
29
. Jest to słowo Boże (gr. logos tu theu).
Stąd też ogromny szacunek do tego słowa i przedkładanie go nawet nad Pismo Święte
30
.
Trzecim elementem, ze strony ucznia, jest otwarcie się na to słowo Boże, przyjęcie go.
Słowo, greckie logos, logion czy rhema znaczy jednak więcej niż polskie słowo.
Zawiera element mądrości, nawiązuje do boskiego Logosu. I nie tylko, ponieważ jest ono
związane z hebrajskim terminem dabar, oznaczającym raczej wydarzenie niż słowo.
Słowo to bowiem jest ściśle związane z życiem, jest nosicielem, życia, a moc jego polega
na tym, że pochodzi od Boga, ponieważ starzec jest napełniony mocą Bożą. Celem zaś
tego słowa jest nie zaspokojenie ciekawości intelektualnego poznania, ale potrzeba życia
wewnętrznego, dążenie do wcielenia go w czyn dla osiągnięcia zbawienia. Stąd też tak
częsty zwrot pojawiający się w apoftegmatach: Abba, powiedz słowo, abym został
zbawiony
31
.
A więc słowo to także życie. Zbiór apoftegmatów etiopskich nosi tytuł Słowa Ojców –
jak oni żyli. Obok słowa pojawia się termin życie. Sam sposób postępowania, życie Ojca,
jego czyny, stanowią już słowo. Stąd też wielokrotnie w apoftegmatach pojawia się
stwierdzenia: Co widzisz, czyń! i Ojciec stawiał przed oczy pytającego bądź postępowanie
swoje bądź innego Ojca, lub też po prostu odgrywa przed pytającym symboliczną
scenkę, mającą miejsce rzeczywiście lub w widzeniu z której on ma wyciągnąć wnioski
duchowe
32
. Stąd abba Izajasz zaczyna: To co widziałem i słyszałem u starców, to wam
donoszę
33
. Słusznie więc nazywa L. Regnault apoftegmaty elementem audiowizualnym.
Zwróćmy uwagę na fakt, że w swojej pierwotnej fazie apoftegmat jest
zindywidualizowany: przemawia indywidualny starzec znany z imienia, do
indywidualnego ucznia, rozwiązując jego indywidualne, egzystencjonalne problemy. Jest
to więc słowo osobiste. Toteż gdy na pustyni zaczęli się pojawiać „zbieracze słów”,
którzy zbierali słowa nie tyle z pobożności, ile z manii kolekcjonerskiej, by się nimi móc
29
Are (143).
30
Amun z Nitrii 2(136), Pojmen 8(582).
31
Eipe moi pos sotho, np. Antoni 1(1), 19(19), Arseniusz 1(39), 2(40), Are 1(143), Biare 1(173), Euprepiusz 1(218), Hieraks 1(399),
Makary Eg. 23(476), 25(478) itd.
32
Np. Antoni 1(1).
33
Por. przyp. 48.
pochwalić i gdy próbowali robić z Ojcami „wywiady”, ci milkną wobec nich, lub też mają
dla nich twarde słowa, nazywając ich po prostu handlarzami
34
.
Ale równocześnie mnich nie zachowuje słowa tylko dla siebie, ale dzieli się nim z
innymi pustelnikami. Stąd formułki rodzaju Brat X powiedział, że uczeń abba Y
powiedział mu, że słyszał, jak jego abba powiedział. Słowo więc traci swój aspekt
indywidualny, przestaje być własnością tego, który je otrzymał i do którego było
skierowane. Traci więc swój aspekt indywidualny, personalny, zostaje natomiast
podkreślona jego wartość ogólna, uniwersalna: staje się sentencją we właściwym tego
słowa znaczeniu i własnością wszystkich. Z tą utratą elementu indywidualnego łączy się
czasami też i „zgubienie” imienia abba, który to słowo powiedział, ponieważ ono nie
odgrywa już tak ważnej roli. Stąd uważa się na ogół za pierwotne apoftegmaty
zawierające imię tego, który je wypowiedział, a za wtórne – apoftegmaty anonimowe;
nie jest to jednak zasada absolutna. Nie jest to również jedyny powód „zgubienia”
imienia. Apoftegmaty związane z Ewagriuszem „zgubiły” jego imię po potępieniu go, a
ponieważ miały one dużą wartość ascetyczną zachowano je pod innym imieniem
stosując „pobożne kłamstwo”, przypisano je innym ojcom, jak np. w naszym zbiorze
Nilowi z Ancyry, który nie miał nic wspólnego ani z tymi sentencjami ani nawet z
Egiptem.
Ale apoftegmaty nie tylko „gubiły” imię, ale i „zyskiwały” je. Ponieważ istniała duża
liczba
apoftegmatów
bezimiennych,
a
mimo
wszystko
istniała
tendencja
personalizowania apoftegmatów, przypisywano je innym, szczególnie sławnym Ojcom,
jak to miało prawdopodobnie miejsce w wypadku zbioru ojca Pojmena, i tak rosła
stopniowo ilość apoftegmatów „wypowiedzianych” przez sławnych Ojców. A ponieważ
różni kopiści rękopisów odnosili się ze szczególną czcią do różnych Ojców, ten sam
apoftegmat bywał przypisywany różnym mnichom. Stąd konieczność dużej ostrożności
przy przypisywaniu danemu Ojcu danego apoftegmatu.
Omówione tu zjawisko stanowi część „życia” apoftegmatów, one bowiem żyją swoim
swoistym życiem. Polega ono nie tylko na zyskaniu lub utracie autora, ale i na innych
przemianach: łączeniu, rozłączaniu, rozbudowywaniu fabuły czy jej skracaniu,
włączania elementów w osobne apoftegmaty, itd.
35
. Ciekawy przykład podaje
34
Teodor z Ferme 3(370).
35
Une fatalité de genre nazwie to P. Lejay, Oeuvre de Horace, Paris 1911, XXI.
wspomniany R. Draguet – dwa niezrozumiałe apoftegmaty okazały się częścią jednego,
dłuższego opowiadania, którego stanowiły logiczną całość, w którą złączone stają się
znowu jasnymi i zrozumiałymi
36
. Apoftegmaty ulegały również przemianom na skutek
włączania ich do różnych zbiorów, w których ulegały przystosowaniu formalnemu oraz
treściowemu do całości. Ulegały one również zmianom przy przekładach na różne
języki, ponieważ przystosowywano je do mentalności danego środowiska i ducha języka.
Nie zawsze się to jednak udawało. Stąd też apoftegmaty, niezrozumiałe w jednym
języku, stają się zrozumiałe w oryginale, z którego je przełożono. Nieporadny przekład
gry słów lub pointy nie jest zjawiskiem rzadkim wśród apoftegmatów.
To słowo otrzymuje mnich, który je rozmyślał – łaciński język używa tu słowa
ruminare – przeżuwać
37
, a więc rozmyślał nad nim, powtarzał je przy pracy, w drodze,
wracając z synaksy, podobnie jak to czynił z słowami Pisma Świętego, a ponadto starał
się je doskonale wprowadzić w czyn.
Centrum apoftegmatu stanowi o zdanie zawierające jakąś treść duchową. Ale od razu
powstawały pytania: kim był dany ojciec, w jakich okolicznościach zostało ono
wypowiedziane, kim był sam pytający. W ten sposób apoftegmaty zaczęły obrastać w
treść narratywną. Początkowo podawano okoliczności konieczne do lepszego
zrozumienia danego zdania, następnie element narracyjny rozbudowywał się,
opowiadano o cudach i nadzwyczajnych czynach Ojca czy o cudach towarzyszących
wypowiedzeniu słowa, itd. W ten sposób krótki apoftegmat rozwijał się, zamieniał się
stopniowo w opowiadanie, nowelę. Tak rodzą się typowe dla tradycji greckiej
opowiadania o mnichach lub opowiadania budujące, dla duszy pożyteczne (diegeseis
psychoefeileis)
38
.
Spróbujmy więc podsumować to, co zostało powiedziane, próbując stworzyć jakiegoś
rodzaju typologię apoftegmatów.
1. Apoftegmat prosty: opiera się na schemacie: uczeń pyta, abba odpowiada, erotheis...
eipe. Jest to schemat znany z literatury greckiej i żydowskiej. Czasami pytanie się zgubi i
36
R.Draguet, Les apophthegmata des moines d'Egypte. Problčme litteraires, Bulletin de l'Académie Royale de Belgique. Classe des
Lettres, 24,IV, 1961, 145. Chodzi tu o Jan Karzeł 24(339) i 32 (347) będące częściami dłuższego apoftegmatu odnalezionego
w kodeksie uncjalnym.
37
Monastyczna literatura łacińska używa tu słowa ruminare, występującego w łacińskim przekładzie Reguły św. Pachomiusza np.
Praecepta 19,122 itd.
38
Wzory rozbudowanych apoftegmatów znajdziemy w Napomnieniach św. Ojców, PSP 33,2,1986, 52-91. Przykładem opowiadań
dla duszy pożytecznych może być tomik takich opowiadań autorstwa Pawła z Monembasii, Kraków 1993.
pozostaje tylko odpowiedź – bywa, że to pytanie możemy zrekonstruować przez
porównanie z innymi apoftegmatami, choć tu trzeba zachować dużą ostrożność. Kiedy
indziej znowu odpowiedź jest niejasna i potrzebuje objaśnienia, wtedy uczeń znowu
pyta i abba znowu odpowiada. Mamy wtedy apoftegmat podwójny. We wstępie
apoftegmatu znajdujemy imię pytanego Ojca, lub też apoftegmat jest anonimowy.
Odpowiedź może być prostą odpowiedzią, ale bywa też przypowieścią; może być nie
wypowiedziana, ale pokazana mimicznie – abba wykonuje jakąś czynność symboliczną
lub też za jego sprawą pytający ma widzenie, które stanowi odpowiedź symboliczną na
jego pytanie lub też cytując po prostu przykłady postępowania zarówno Ojców jak i
ludzi świeckich.
2. Bywało, że sławnych Ojców zapytywano na spotkaniach, wtedy to słowo było
skierowane do całego zgromadzenia i zawiera charakterystyczny element „wy”. Takie
apoftegmaty bywają pozbawione pytania
39
.
3. Apoftegmaty z rozbudowaną mniej lub więcej treścią fabularną tracą charakter
tego gatunku a stają się opowiadaniem. Nie zawsze długość jest dowodem nowelizacji
apoftegmatu. Apoftegmat Rzymianin 1(799) rozwija konsekwentnie porównanie życia
mnicha-arystokraty i mnicha-chłopa, by w końcu wyjaśnić, na czym polega prawdziwe
wyrzeczenie.
4. I w końcu apoftegmaty niewłaściwe, pozbawione elementu osobistego. Są to po
prostu celne cytaty z dzieł wybitnych pisarzy: bywają one czasami krótkie, i wtedy
zachowują przynajmniej charakter sentencji, bywają jednak długie cytaty homilii czy
kazania. Takie apoftegmaty, choć zawarte w tych zbiorach, trudno nazwać
apoftegmatami Ojców pustyni, choć w jakiś sposób służyły ich zbudowaniu
40
.
Językapoftegmatów
Jak widać z załączonej bibliografii, posiadamy apoftegmaty w różnych językach i bez
przesady można powiedzieć, że tam, gdzie rozwijało się życie monastyczne, tam również
39
Np. Izaak z Cel 7(378), 11(382).
40
Apoftegmaty przypisywane abba Nilowi pochodzą z dzieł Ewagriusza Pontyjskiego. Fragment homilii znajdziemy wśród
apoftegmatów przypisywanych abba Teofilowi 4(307).
pojawiały się przekłady apoftegmatów. Rodzi się jednak pytanie, w jakim języku zostały
one napisane.
Apoftegmaty pochodziły ze środowiska egipskiego, stąd też zagadnienie sprowadza
się do dwóch możliwości: języka greckiego lub koptyjskiego. W którym więc z nich
powstały apoftegmaty?
Za językiem koptyjskim opowiadał się Amélineau, za greckim Weingarten, Bousset,
Chaine, Hopfner. Argumentacja bywa jednak zbyt emocjonalna: Bousset stwierdza, że
tylko geniusz grecki mógł je stworzyć
41
, natomiast Amélineau zwraca się w patetycznej
apostrofie do czytelnika (je me demande a toute personne sense...), czy Koptowie, mając
swoją kulturę i świętych, mogli pisać po grecku
42
. Dodajmy, że mamy wiele świadectw
na to, że Ojcowie pustyni często nie znali słowa po grecku, a przychodzący, jak Jan
Kasjan, musieli się posługiwać tłumaczami
43
.
Ogólnie przyjmuje się, że apoftegmaty, przynajmniej te, które posiadamy, powstały w
języku greckim, a apoftegmaty, które dziś posiadamy w j. koptyjskim, są przekładem z
języka greckiego. Tak wygląda stwierdzenie ogólne, natomiast sprawa zaczyna się
komplikować, gdy przechodzimy do poszczególnych apoftegmatów. Istnieją bowiem
niejasne apoftegmaty po grecku, które stają się jasnymi, gdy je przełożymy na język
koptyjski, a równocześnie w tekstach greckich znajduje się wiele koptycyzmów. Ale
istnieją również przypadki, gdy teksty koptyjskie można wyjaśnić tylko przy pomocy
apoftegmatów greckich
44
. Sprawa więc ciągle pozostaje nierozwiązana.
Ale czy pytanie o język apoftegmatów nie jest po prostu źle postawione?
Postawiliśmy bowiem pytanie o apoftegmaty w ogólności, podczas gdy zbiory
apoftegmatów są bardzo różnorodne. Można więc pytać się albo o poszczególne
apoftegmaty, albo też o jednolite zbiory, jakim jest np. zbiór Hyperechiosa
45
. Nie można
bowiem przebadawszy kilka wybranych apoftegmatów z jakiegoś zbioru wyciągać
wnioski dotyczące całości kilku tysięcy apoftegmatów.
41
W. Bousset, Apophthegmata, Tübingen 1923, 90.
42
M. Amélineau, Histoire des monasteres de la Basse Egypte, Paris 1894. Cytuje za M. Chaine, Le texte originel des apophthegmes des
Pčres, Mélanges de la Faculté Orientale Université S. Joseph, Beyrouth, 5(1912) 553.
43
Pojmen nie znał j. greckiego, należało rozmawiać z nim przez tłumacza (183 [757]), Pambo był agrammatos (Sokrates, HE 4,23;
PG 67,513A), podobnie Antoni, jak podaje Atanazy (PG 26,841A); Kasjan i German nie mogli obejść się bez tłumacza (SCh 54,222n.).
44
Przykłady podaje M. Chaine i R. Draguet w wyżej wspomnianych opracowaniach.
45
PG 79, 1473-1489. Clavis 5618. Przekład polski ks. M. Starowieyski, PSP 33,2,1886, 3-15.
Zbioryapoftegmatów
Historia powstania zbiorów apoftegmatów jest trudna do uchwycenia. Ojcowie
powtarzali sobie słowa wielkich Ojców, one stanowiły, obok Pisma Świętego i rozmów
zawodowych o pracy, zasadniczy temat ich rozmów
46
.
Dodajmy, że w tym apoftegmacie słowa Ojców stoją przed Pismem Świętym. Tak
przekazywano je sobie przez dwa czy trzy pokolenia. Czy jednak istniał ich zbiór czy też
zbiory przekazywano ustnie? Nie jesteśmy w stanie odpowiedzieć na to pytanie.
Pierwsze wiadomości o pochodzeniu zbiorów posiadamy w traktacie Ewagriusza
Pontyjskiego Praktikos (Mnich) z końca IV w.
47
. Zbiór ten jest dołączony do dzieła
sztucznie, prawdopodobnie po jego zakończeniu, dla potwierdzenia jego treści przez
tradycję pustyni, czyli przez takich wielkich Ojców jak Antoni czy Makary Egipski i
Aleksandryjski. Apoftegmaty cytowane przez Ewagriusza znamy z istniejących obecnie
zbiorów apoftegmatów. Wedle słów Ewagriusza, jeden z tych apoftegmatów (90)
otrzymał on osobiście od Ojca, inne zaczerpnął z tradycji Ojców. Rodzi się pytanie, czy
zaczerpnął je z tradycji ustnej czy spisanej? Jest więc Ewagriusz pierwszym, który zebrał
w jedno myśli Ojców, czy nie? Na to pytanie odpowiedzieć nie możemy. Ważnym jest
jednak to, że zbiorek Ewagriusza wyprzedza inne zbiory o przynajmniej pół wieku.
Drugi znany nam zbiór jest trudniejszy do datowania. Zawarty jest w VI Logosie
mnicha Izajasza
48
. Autor działa prawdopodobnie w Palestynie, w połowie V wieku, ale
dane o nim są niepewne. Izajasz stwierdza, że dane w nim zawarte podaje z autopsji: To,
co widziałem i słyszałem u Ojców, to wam opowiadam, nic nie zmieniając ani nie dodając.
Siedemnaście sentencji w nim zawartych znamy ze zbioru alfabetycznego; zawierają
one jednak dość zasadnicze zmiany: nie tylko osób, którym są przypisywane, ale i samej
treści.
Apoftegmaty znano także poza granicami Egiptu. Spotykamy je u pisarzy IV i V wieku:
cytują je Palladiusz, Jan Kasjan; znajdujemy je w Historia monachorum in Aegypto. W
46
Antoni 18(18).
47
Praktikos, SCh 171, 1971,691-711, por. SCh 170,118.
48
CSCO 293, Syr 122, 28-81, por. 82n.
wieku V znane są daleko od Egiptu: cytują je w Konstantynopolu – historyk Sokrates
Scholastyk
49
czy w Galii – Sulpicjusz Sewer
50
.
Tymczasem w V wieku pojawia się sytuacja, która zmusza do zebrania apoftegmatów
Ojców. Po pierwsze wymiera wielkie, legendarne pokolenie bohaterskich Ojców pustyni.
Nie ma już pustyni – żali się ojciec apoftegmatu w kolekcji etiopskiej, a wtóruje mu ojciec
Feliks: Teraz już nie ma słowa
51
. W tej sytuacji końca pokolenia wielkich mnichów,
zachodzi konieczność zebrania i uratowania ich tradycji.
Ale pustynia przestała istnieć nie tylko w sensie moralnym tego słowa, ale w sensie
fizycznym. Od początku V wieku nasilają się inwazje plemion pustynnych, Mazików na
Sketis, która raz po raz jest łupiona, ojcowie zaś mordowani, jak Mojżesz z sześcioma
współbraćmi
52
, porywani w niewolę, czy po prostu zbiegli na Synaj i do Palestyny, i tam
prawdopodobnie powstały pierwsze kolekcje apoftegmatów w środowiskach greckich,
stąd też w tych kolekcjach spotykamy apoftegmaty mnichów spoza Egiptu. Dodajmy
tutaj, otwierając nawias, że zniszczenie życia monastycznego na pustyni nie było
całkowite. Po chwilowych zniszczeniach, mnisi powrócili na pustynię, co zresztą widać z
naszych zbiorach apoftegmatów, i życie monastyczne rozwijało się tam aż do późnej
epoki muzułmańskiej, nawet dziś istnieją tam jeszcze klasztory, nawiązujące do tradycji
złotego wieku monastycyzmu, w których w ostatnim czasie widać ożywienie życia
mniszego
53
.
Prehistoria tych kolekcji jest niejasna, i niewiele wyjaśniają nam te dwa pierwsze
zbiorki, o których była mowa wyżej. Być może, że na początku zbierano apoftegmaty bez
jakiejkolwiek próby ich systematyzacji, jak to mamy w dwóch wspomnianych zbiorkach.
Obydwie kolekcje: alfabetyczna i systematyczna posiadają wspólny wstęp, różniący się
tylko w pewnych fragmentach. Jego autor wspomina o istniejących już zbiorach: Wielu w
różnych czasach przedstawiało w formie opowiadania te własne słowa i czyny świętych
starców... Ponieważ więc opowiadanie ułożone przez wielu jest pomieszane i nieskładne,
czytającemu zaś sprawia trudność... z tej racji postanowiliśmy podzielić materiał wedle
liter... A ponieważ są jeszcze inne słowa i czyny świętych starców, przekazane nam bez
49
HE 4,23.
50
Dialog 1,1,12.
51
Feliks (928), por. Are 21(59).
52
Mojżesz 10(504).
53
Por. numer czasopisma Le Monde Copte 21-22, 1993, całkowicie poświęcony monastycyzmowi koptyjskiemu.
podania imion tych, którzy je wygłosili albo spełnili, te umieściliśmy po zbiorze
alfabetycznym, podzielone na rozdziały. Z tych słów wynika, że przed powstaniem
Alfabetikonu istniały jakieś dość nieskładne zbiory (to określenie dobrze pasuje do
naszym dwóch zbiorów), i dla usystematyzowania apoftegmatów, autor przygotował tę
kolekcję alfabetyczną a po niej systematyczną. M. Chaine dość przekonywująco
uzasadnia, że tymi zbiorami pomieszanymi i nieskładnymi były kolekcje kompilacyjne, to
jest takie, w których układano apoftegmaty bez jakiejkolwiek próby systematyzacji, „jak
leciały”. Analizując ich styl zwraca uwagę na ich ciężkość i brak życia. Wielkie natomiast
zbiory, a więc systematyczny i alfabetyczny, mają styl plus travaille, plus soigne, choć ich
autorzy nie zmieniają zwrotów ani słów i nie wprowadzają zasadniczych zmian, ale
polerują tekstu przez retusze
54
. Guy wymienia kilka takich przypuszczalnych zbiorów,
do dziś zachowanych
55
.
Niedoskonałość zbiorów pierwotnych sprawiła, że zaczęto układać apoftegmaty
wedle pewnych kryteriów: bądź alfabetycznie – według imion Ojców, którzy je
wygłaszali, bądź według tematów przez nich poruszanych. Jak widzieliśmy, obydwa te
rodzaje systematyzacji istniały już w literaturze pogańskiej, i być może stamtąd
zaczerpnięto wzory.
Tak więc posiadamy trzy rodzaje zbiorów apoftegmatów: zbiór alfabetyczny
(Alphabetikon, Gerontikon – Księga starców), w którym apoftegmaty ułożono wedle
imion starców, którzy je wygłaszali, poczynając od Antoniego – to wyprowadzenie na
czoło zbioru wielkiego pustelnika jest już samo w sobie programem. Tekst ten
posiadamy tylko w języku greckim. J.C. Guy uważa ten zbiór za pierwotny, kolekcja
systematyczna powstałaby po nim
56
.
W drugim zbiorze apoftegmaty ułożono wedle grup treściowych, jest to kolekcja
systematyczna. Powstała ona prawdopodobnie na przełomie wieku V i VI. Została ona
bowiem przełożona w pierwszej połowie wieku VI na łacinę przez diakona Pelagiusza,
natomiast apoftegmaty w formie ustnej znał mnich Eutymiusz, zmarły w 473 roku,
cytuje je natomiast spisane mnich Zosimos w początku VI w. Wszystko to skłania nas do
przypuszczenia, że powstały one na początku VI wieku w Palestynie, być może w kręgu
54
Art. cyt. 546.
55
J.C.Guy, we wstępie do SCh 387, s. 28.
56
Tamże 31.
Ojca Pojmena
57
. Tekst ten w całości wydano dotychczas tylko po łacinie. Tekst grecki w
całości znał Focjusz
58
, później zaginął, obecnie (1993) opublikowano pierwsze
jedenaście rozdziałów tej kolekcji w oryginale greckim
59
; nie odpowiada on jednak
zupełnie tekstowi łacińskiemu w przekładzie Pelagiusza, Jana i anonima. Dodajmy, że
znamy już ten tekst w całości poprzez przekład ojca L. Regnault, który przełożył go na
francuski na podstawie rękopisu
60
. Ponieważ kolekcja alfabetyczna powstała przed nią,
można ją datować na koniec V w.
Cel tych dwóch kolekcji był nieco inny. Pierwsza, systematyzując apoftegmaty wedle
imion Ojców, pokazywała ich ducha, ich tradycję i pozwalała na „zaprzyjaźnienie się” z
nimi, druga natomiast pozwalała na zapoznanie się z ich nauką duchową w różnych
dziedzinach.
Istnieją jeszcze inne zbiory, mianowicie tzw. kompilacyjne, w których układzie nie
widzimy żadnej specjalnej myśli. Posiadamy kilka takich zbiorów greckich i łacińskich.
Osobnym zjawiskiem, z punktu widzenia formalnego, jest zbiór Hyperechiosa
61
, w
którym podano sentencje w porządku alfabetycznym (wedle pierwszej litery pierwszego
słowa). Są to raczej sentencje niż apoftegmaty, bo zawierają samą treść bez elementu
pytania-odpowiedzi.
Sprawa dokładniejszej datacji, chronologii, języka i tendencji teologicznych
poszczególnych zbiorów pozostaje otwarta, ponieważ jak dotąd stosunkowo niewiele
zajmowano się tymi problemami. Jest to jednak problem bardzo ważny.
Nie jesteśmy także w stanie stwierdzić, jaki był najstarszy tytuł poszczególnych
utworów. Tytuł apoftegmaty pojawia się po raz pierwszy u Zosimosa w wieku VI
62
i nie
wydaje się być pierwotnym. Spotykamy się z różnymi tytułami Paterikon, Gerontikon,
Księga świętych mężów – tak w Życiu Jana Kolobosa, Życiorysy i słowa sławnych mężów –
tak nazywali je Barsanufiusz i Jan, Raj, Ogród – ten tytuł podaje zbiór Enanišo, Ogród
57
L.Regnault, Les apophthegmes en Palestine au V
e
-VI
e
, Ir 54(1981) 320-330; J.C.Guy, dz. cyt., 79-84. Cytowane Żywot św. Eutymiusza
Cyryla ze Scytopolis (r.60) i dzieło Zosimosa, por. niżej.
58
Bibliotheca, cod. 198, éd. E.Henry, 3, Paris 1962, 95.
59
Les apophthegmes des Pčres. Collection systematique, chap. I-IX, éd. J.C.Guy, SCh 287,1993.
60
Les chemins de Dieu au desert. Collection systemathique des apophthegmes, trad. L.Regnault, Solesmes 1992.
61
Por. przyp. 45.
62
PG 78,1679.
mnichów – w wersji arabskiej apoftegmatów. Który z nich jest pierwotny, nie wiemy, nie
wiemy nawet, czy pytanie o pierwotny tytuł jest sensowne.
Na koniec należy zwrócić uwagę na temat, który nie zupełnie wiąże się z naszym
tematem; warto go jednak zasygnalizować ze względów praktycznych. Otóż w
literaturze rosyjskiej spotykamy się często z pojęciem „pateryka”. Nie wszystkie jednak
pateryki mają coś wspólnego z greckimi paterykami. Paterik Skitskij – to przekład
Ogrodu, dzieła Jana Moschosa z VII w., Rimskii Paterik to przekład Dialogów papieża
Grzegorza Wielkiego (+604), Abučnij paterik to przekład Alfabetikonu. Obok nich istnieją
pateryki związane z nowszymi czasami, a więc są to zbiory życiorysów sławnych
mnichów z danego klasztoru rosyjskiego (Kievskij Paterik, i inne). Do tej kategorii należą
niedawno wydane życiorysy współczesnych niemal mnichów z klasztorów
mołdawskich, które cieszą się powodzeniem.
Oryginalnośćapoftegmatów
Mówiąc o utworach tak bardzo słabo przebadanych jak apoftegmaty, jest rzeczą dość
ryzykowną mówić o ich oryginalności. Niemniej jednak wydaje się rzeczą możliwą podać
przynajmniej kilka uwag.
a) Apoftegmatyaliteraturaklasyczna
63
Problem ten jak dotąd pozostaje nieprzebadany. Łączy się on z problemem
oryginalności monastycyzmu egipskiego i jego związków z „monastycyzmem”
pogańskim. Teza o genetycznej zależności monastycyzmu egipskiego od grup
ascetycznych świata pogańskiego dawno została odrzucona, choć raz po raz pojawia się
w literaturze popularno-naukowej
64
. Jeśli chodzi o pochodzenie od apoftegmatów
pogańskich, na podstawie tego co powiedziano o genezie apoftegmatów, tezę tę można
odrzucić ze względu na wybitnie osobowy charakter najstarszych przynajmniej
apoftegmatów. Nie można jednak zapomnieć o tym, że na pustynię wychodzili również
ludzie wykształceni, którzy nieśli ze sobą bagaż wiedzy szkolnej, jak Ewagriusz czy
63
M.Starowieyski, Remarques sur les sources de quelques apophtegmes des Pčres du Desert, SP 18,2,1989,293-297.
64
H. W. Haussing, Historia kultury bizantyńskiej, Warszawa 1980
2
, 87. Dodajmy, że w książce roi się od nieścisłości, szczególnie
w wydaniu pierwszym. O pochodzeniu monastycyzmu krótko i syntetycznie: G. M. Colombŕs, El monacato primitivo, 1, Madrid 1974,
9.
Arseniusz, stąd też nie dziwimy się, że tu czy tam pojawi się element z bajki Fedrusa czy
opowieść o Diogenesie szukającym z lampą człowieka. Nie można wykluczyć jakichś
infiltracji tematycznych, szczególnie w późniejszym okresie powstawania zbiorów
apoftegmatów, czy przy ich przekładach, choć i tu jest wymagana wielka ostrożność ze
względu na dużą odporność monastycyzmu na kulturę klasyczną. Stąd też racji
występujących podobieństw należy szukać raczej w folklorze
65
, wspólnych motywach
literackich czy w ogólnoludzkiej problematyce, niż we wpływie bezpośrednim.
Natomiast mogą się pojawiać elementy folkloru egipskiego, których prości mnisi mogli
używać dla wyrażenia swojej chrześcijańskiej pobożności. Czy właśnie nie jest takie
pochodzenie sławnego i kapitalnego opisu kuszenia św. Antoniego w dziele św.
Atanazego? Tu jednak należy pamiętać o bardzo ważnej zasadzie metodologicznej, że
podobne obrazy nie muszą oznaczać podobnej treści i że genetyczny stosunek dwóch
obrazów nie pociąga za sobą genetycznego związku treści przekazywanych przez te
obrazy. Podkreślamy to ze względu na ciągle powtarzane tezy o genetycznym związku
chrześcijaństwa, lub jego elementów, od świata egipskiego.
b) Apoftegmaty a Pismo Święte
I ten temat nie został dotychczas dogłębnie opracowany. Pismo św. jak już
powiedzieliśmy, stanowiło podstawę życia duchowego mnicha na pustyni. Dość liczna
grupa mnichów znała Pismo Święte na pamięć, w każdym razie Psalmy powszechnie
odmawiano z pamięci. I jeszcze więcej: Pismo Święte, podobnie jak myśli ojców były
powtarzane w czasie pracy, drogi itd., stąd stawały się częścią sposobu myślenia i
widzenia
świata
przez
mnicha.
Wobec
tej
znajomości
Pisma
Świętego,
spodziewalibyśmy się większej ilości cytatów i w ogóle nawiązań do Pisma w
apoftegmatach Ojców niż ich mamy istotnie, jak to widać z komentarza w tym tomie.
Mimo tego należy stwierdzić, że Pismo Święte pozostaje jednym z podstawowych
źródeł apoftegmatów, choć w wielu wypowiedziach starców jest ono nieobecne.
Większość z nich ma bowiem charakter sapiencjalny i wynika z własnych lub
ogólnoludzkich doświadczeń. Byłoby rzeczą interesującą przebadać cały zbiór
apoftegmatów i poszczególne kolekcje z punktu widzenia ich zawartości
skrypturystycznej.
65
A. J. Festugičre, Lieux communes littéraires de folklore dans l'hagiographie primitive, Wiener Studien 73(1960) 123-152.
Należy tu również podkreślić stosunek apoftegmatów do apokryfów, bardzo
popularnych w Egipcie. Nie wywarły one wpływu na apoftegmaty, a jeden z ojców
bardzo surowo potępia same apokryfy
66
.
Dodajmy ponadto, że apoftegmaty stanowią ciekawy przykład ludowej egzegezy
Pisma Świętego, i w tym przynajmniej miejscu spotykają się apokryfy i apoftegmaty.
c) Wpływ ówczesnych dyskusji teologicznych na treść apoftegmatów.
Apoftegmaty powstawały w okresie najgorętszych sporów teologicznych, szczególnie
ariańskich, orygenesowskich i monofizyckich w Egipcie. Te spory przenosiły się na
pustynię, gdzie toczono spory nie tylko w dyskusjach, ale dochodziło do walk. Tych
wydarzeń w apoftegmatach znajdujemy tylko nikłe echa: w aluzjach, we wspomnieniach,
w terminologii; jeden czy drugi apoftegmat jest im poświęcony. Apoftegmaty jako dzieło
literackie zachowały w tych walkach niezależność, której nie potrafili zachować mnisi
egipscy.
d) Oryginalność apoftegmatów jako gatunku literackiego.
Jak widzieliśmy, apokryfy stanowi zupełnie specjalny gatunek literacki. Są to utwory
mające na celu pomóc człowiekowi na drodze do zbawienia. Nie jest to więc cel
intelektualny, ale czysto praktyczny. Są one wynikiem nie tyle przemyśleń, co
doświadczeń duchowych i przemodleń.
Zawierają myśli, słowa wyrwane z kontekstu życia pustelnika – te, które on albo
zbierający słowa uważali za najważniejsze, stąd ich fragmentaryczność. Stanowią flasch
w życie duchowe bardzo różnorodnych mnichów. Są bardzo subiektywne, odnoszące się
do potrzeb pojedynczych ludzi, stąd też trudno na ich podstawie ułożyć jakąś ogólną
teorię życia duchowego. Te apoftegmaty są dziełem różnych ludzi: od intelektualistów
do prostych fellachów. Są bardzo zróżnicowane: typowe apoftegmaty, sentencje,
opowiadania budujące, fragmenty dzieł ascetycznych, homilii, itd., a pochodzą z okresu
około stu lat (połowa IV do połowy V wieku) zazwyczaj nie poddano ich żadnej obróbce,
66
Sopatros (870) kategorycznie odrzuca apokryfy.
choć były takie apoftegmaty i zbiory, które jej podlegały; znajdują się więc zazwyczaj w
stanie surowym. Są one ponadto programowo nieliterackie
67
.
Są one więc bardziej niż inne twory kluczem, choć fragmentarycznym do ówczesnego
człowieka.
Jako zbiory powstawały stopniowo, podlegały nieustannej ewolucji jako zbiory, a w
zbiorach ewolucji podlegały również poszczególne apoftegmaty. Każdy kopista uważał
się za kompetentnego do dokonywania w nich zmian. Podlegały one – poszczególne
apoftegmaty i zbiory – również przemianom przy dokonywaniu przekładów, a tych
przekładów było bardzo wiele, co możemy dostrzec z bibliografii.
I te właśnie utwory cieszyły się i cieszą ogromnym powodzeniem, szczególnie na
Wschodzie chrześcijańskim. Występowały w rosyjskiej Filokalii, w wielkim dziele Pawła
Euergetinosa, a do dziś przekład arabski jest tak popularny w Kościele Koptyjskim, że
trzeba go wydawać na nowo co kilkanaście lat. Zachód poznawał je przez dzieło Kasjana,
a następnie, po wydaniu Rosweydego, zaczęły powstawać w XVII wieku przekłady na
języki europejskie, takie jak francuski przekład A. de Andilly czy polski Piskorskiego.
Powtórne odkrycie nastąpiło w latach ostatnich i trudno jest nawet policzyć wydań ich
przekładów: bibliografia podaje zaledwie kilka i jest tu niekompletna.
ks. prof. Marek Starowieyski
Wstęp do książki Apoftegmaty Ojców Pustyni, tom 1
67
F. Cavallera, DSAM 1, 1937, 766.
O miłości
Powiedział abba Euprepiusz: “Cielesne wygody to materia; a kto kocha świat,
kocha okazje do grzechu. Jeśli więc zdarzy się nam coś stracić, trzeba tę możliwość
przyjąć z radością i dziękować Bogu, bo przez nią uwalniamy się od troski”.
1 Apo 3(220)
Powiedział także [Ewagriusz], iż któryś z ojców mawiał: “Surowy i regularny tryb
życia, w parze z miłością, szybko doprowadza mnicha do progu beznamiętności”.
1 Apo 6(232)
Powiedział abba Eliasz diakon: “Co może zdziałać grzech tam, gdzie jest pokuta? I
na co się przyda miłość tam, gdzie jest pycha?”
1 Apo 3(261)
Był pewien starzec w Sketis, w zewnętrznej surowości życia bardzo wyćwiczony,
ale w sprawach ducha niezbyt pilny. Przyszedł on do abba Jana poradzić się go co do
swego zapominalstwa; a usłyszawszy od niego wskazówki, wrócił do swojej celi, ale
po drodze zapomniał co mu powiedział abba Jan. Więc poszedł go zapytać znowu, i
raz jeszcze usłyszawszy wskazówki powrócił. A kiedy był już blisko swojej celi,
znowu zapomniał. I często się tak działo, że szedł, a kiedy wracał, bezmyślność go
znów pokonywała. W końcu kiedyś, spotkawszy starca, tak mu powiedział: “Wiesz,
abba, że znowu zapomniałem, co mi mówiłeś? Ale nie przyszedłem, żeby ci się nie
naprzykrzać”. Odpowiedział mu abba Jan: “Idź, zapal kaganek”. Więc zapalił, a starzec
powiedział mu znowu: “Przynieś inne kaganki i zapal je od tego” – i tak uczynił.
Wtedy abba Jan powiedział do tamtego starca: “Czy to coś zaszkodziło pierwszemu
kagankowi, że od niego zapaliłeś inne?” On odrzekł: “Nie”. A starzec na to: “Tak jest i z
Janem: choćby cała Sketis zeszła się do mnie, nie oderwie mnie to od miłości
Chrystusa. Przychodź więc, kiedy chcesz, i niczym się nie przejmuj!” I tak, dzięki
wytrwałości ich obu, oswobodził Bóg tamtego starca od bezmyślności. Tak to
postępowali mnisi w Sketis: dodawali odwagi tym, którzy cierpieli pokusy, i zadawali
sobie trud, żeby innych dla dobra pozyskać.
1 Apo 18(333)
Powiedział abba Jan: “Chcę, aby człowiek wziął ze wszystkich cnót po trosze.
Codziennie więc, kiedy wstajesz rano, zaczynaj od nowa uczyć się pełnić wszystkie
cnoty i przykazania Boże: z wielką cierpliwością, z bojaźnią i wielkodusznością, w
miłości Bożej, z całą gorliwością duszy i ciała, cierpliwie znosząc wewnętrzne
utrapienia, czuwając, modląc się ciągle z wielką czcią i wśród jęków, zachowując
czystość języka i pilnując oczu. Gdy cię znieważają, nie gniewaj się; czyń pokój, a nie
oddawaj złem za zło (por. Rz 12,17). Nie zajmuj się cudzymi winami ani nie mierz
własnych zasług, bo jesteś poniżej wszelkiego stworzenia. Trwaj w wyrzeczeniu się
dóbr materialnych i spraw ciała, na krzyżu, w walce, w ubóstwie ducha, w wierności
swemu postanowieniu, w wewnętrznej ascezie, w poście, pokucie i łzach (por. Jl
2,12); w walce z pokusami, w roztropności i niewinności duszy. Bierz udział we
wszystkim, co pożyteczne; pracuj w skupieniu (por. 2 Tes 3,12); trwaj na czuwaniach
nocnych, w głodzie i pragnieniu, w zimnie i nagości (por. 2 Kor 11,27), i trudach.
Zamknij swój grobowiec, jak gdybyś już nie żył: i w każdej chwili uważaj śmierć za
bliską”.
1 Apo 34(349)
Opowiadano taką rzecz o abba Janie. Pewnej młodej dziewczynie umarli rodzice i
pozostała sierotą. Nazywała się Paizja. Postanowiła ona założyć u siebie hospicjum
dla wygody ojców ze Sketis. I przez długi czas gościła przechodzących ojców i
usługiwała im; w końcu jednak wyczerpał się jej majątek i wpadła w biedę. Wtedy
przyszli do niej ludzie przewrotni i odciągnęli ją od dobrego usposobienia; zaczęła
więc grzeszyć, aż w końcu została nierządnicą. Ojcowie dowiedzieli się o tym i bardzo
się zmartwili: wezwali więc abba Jana Karła i powiedzieli mu: “Usłyszeliśmy o tej
siostrze, że zeszła na złe drogi. Otóż ona, dopóki mogła, okazywała nam miłość: teraz
więc my okażmy jej miłość i przyjdźmy jej z pomocą. Potrudź się do niej i zajmij się
nią zgodnie z mądrością, jaką dostałeś od Boga”. Poszedł więc do niej abba Jan i
powiedział do starej odźwiernej: “Powiedz twojej pani, że przyszedłem do niej”. Ale ta
odmówiła i powiedziała: “To wy kiedyś przejedliście jej majątek; teraz jest już
biedna”. Abba Jan odrzekł: “Powiedz jej, że jej sowicie zapłacę!” Służący zaczęli z
niego drwić i mówić: “Co takiego masz dla niej, że szukasz z nią schadzki?” On zaś im
odpowiedział: “Skąd wy wiecie, co ja jej mogę dać?” Stara odźwierna poszła jednak i
zapowiedziała go. A dziewczyna odrzekła: “Ci mnisi wiecznie się włóczą po brzegach
Morza Czerwonego i znajdują perły”. Przystroiła się więc i powiedziała: “Bądź
łaskawa przyprowadzić go do mnie”. I kiedy wchodził na górę, od razu usiadła na
łóżku. Abba Jan wszedł i usiadł przy niej, a patrząc w jej twarz powiedział: “Co takiego
masz przeciw Jezusowi, że do tego doszłaś?” Ona zdrętwiała na te słowa, abba Jan zaś
pochylił głowę i zaczął bardzo płakać. Zapytała go: “Abba, dlaczego płaczesz?” A on
podniósł głowę i znowu pochylił ją płacząc, i odpowiedział: “Widzę szatana
zabawiającego się na twojej twarzy: jak mam nie płakać?” Kiedy to usłyszała, zapytała
go: “Abba, czy jest możliwość pokuty?” Odpowiedział jej: “Jest”. Ona na to: “Zapro-
wadź mnie, dokąd chcesz”. Więc jej odrzekł: “To chodźmy” – a ona wstała, żeby iść za
nim. Abba Jan zauważył, że nie wydała żadnych rozporządzeń ani nic nie mówiła co
do swojego domu; i dziwił się temu. Kiedy doszli do pustyni, zapadał już zmrok; abba
Jan zrobił poduszkę z piasku, przeżegnał ją i powiedział dziewczynie: “Spocznij tutaj”.
A sam w oddali zrobił poduszkę dla siebie i położył się, odmówiwszy swoje modlitwy.
Zbudził się koło północy i zobaczył jak gdyby świetlistą drogę schodzącą z nieba aż do
dziewczyny, i aniołów Bożych, którzy prowadzili do nieba jej duszę. Wstał więc,
podszedł i dotknął jej stopy; a stwierdziwszy, że umarła, upadł na twarz i modlił się. I
usłyszał, że jedna godzina pokuty więcej jej przyniosła niż długie lata u wielu tych,
którzy wprawdzie pokutują, ale nie wykazują takiej żarliwości nawrócenia.
1 Apo 40(355)
Powiedział [Izydor] także: “Uczniowie powinni i kochać swoich mistrzów jak
ojców, i bać się ich jak władców; niech ani miłość nie wyklucza bojaźni, ani bojaźń nie
zmniejsza miłości”.
1 Apo 5(413)
Jeden z ojców opowiadał o abba Janie Persie, że doszedł on – dzięki ogromnej
miłości, jaką posiadał – do wyjątkowej prostoty. A mieszkał w Arabii Egipskiej; i
pewnego dnia pożyczył od któregoś z braci złotego dukata, za którego kupił sobie lnu
do pracy. Otóż przyszedł inny brat i prosił go: “Daj mi, abba, trochę lnu, żebym sobie
mógł zrobić tunikę”. A on dał mu z radością. Tak samo przyszedł inny i prosił: “Daj mi
trochę lnu na chustę”: a on i temu dał chętnie. Potem prosiło go o len jeszcze wielu
braci, a on z prostotą i radością wszystkim dawał; na ostatku zaś przyszedł ten, który
mu był pożyczył dukata i dopominał się o zwrot. Starzec mu odpowiedział: “Pójdę i
przyniosę ci go”; a ponieważ nie miał z czego oddać, poszedł do abba Jakuba, który
zajmował się diakonią, żeby go prosić o pieniądze i żeby móc oddać dług temu bratu.
Idąc znalazł na drodze dukat leżący na ziemi; ale go nie tknął, tylko się pomodlił i
zawrócił do swojej celi. Tymczasem tamten brat znowu przyszedł dopominać się
zwrotu, a starzec mu odpowiedział: “Pilnie się o to staram”. I znowu odszedł i znalazł
ten pieniądz na tym samym miejscu; i znowu się pomodlił i zawrócił do celi. Ale ów
brat przyszedł jeszcze raz, by mu się naprzykrzać, a starzec odrzekł: “Teraz na pewno
już ci go przyniosę”. Wstał więc znowu i poszedł na to samo miejsce, i znalazł tam
pieniądz; pomodlił się więc i wziął go. Potem poszedł do abba Jakuba i powiedział
mu: “Abba, idąc do ciebie znalazłem ten pieniądz na drodze: uczyń mi łaskę i ogłoś o
nim w okolicy, bo może ktoś go zgubił, a jeżeli się znajdzie właściciel, to mu go oddaj”.
Starzec więc poszedł i ogłaszał to przez trzy dni, ale nie znalazł się nikt, kto by dukat
zgubił. Wtedy starzec powiedział do abba Jakuba: “Jeżeli nikt go nie zgubił, to oddaj
go tamtemu bratu, bo mu jestem winien; i właśnie szedłem do ciebie po jałmużnę
potrzebną mi do zwrotu długu, kiedy ten pieniądz znalazłem”. A starzec zdumiał się,
że abba Jan potrzebował tego pieniądza i znalazł go, a nie wziął go i nie odniósł
natychmiast. I to także w nim było zdumiewające, że kiedy ktoś przychodził, żeby coś
od niego pożyczyć, nie wręczał mu tego sam, ale mówił: “Chodź i weź sobie, czego
potrzebujesz”. A kiedy tamten odnosił, on mówił; “Postaw to z powrotem na miejscu”. A
jeśli ten, kto mu coś zabrał, nie oddawał, starzec mu nic nie mówił.
1 Apo (417)
Opowiadał abba Kasjan: “Przyszliśmy do Egiptu, ja i święty Germanus, i
odwiedziliśmy pewnego starca. A kiedy nas podejmował, zapytaliśmy go: «Dlaczego
wy tutaj, kiedy przyjmujecie gości, nie przestrzegacie zasad naszego postu, takich,
jakich nauczyliśmy się w Palestynie?» A starzec odpowiedział: «Post zawsze jest ze
mną, a was nie zawsze mogę gościć (por. J 12,8). Poza tym post jest wprawdzie
pożyteczny i konieczny, ale jest zostawiony naszej woli; gdy tymczasem wypełnienia
przykazania miłości dopomina się od nas prawo Boże. Kiedy w was przyjmuję
Chrystusa, muszę usłużyć wam jak najgorliwiej; ale kiedy już was pożegnam, będę
mógł wrócić do przestrzegania zasad postu. Bo synowie oblubieńca nie mogą pościć,
dopóki oblubieniec jest pośród nich; ale gdy oblubieniec zostanie im zabrany, wtedy
słusznie będą pościć»” (Mt 9,15).
1 Apo 1(427)
Pewien starzec przyszedł do abba Lota, który mieszkał koło małego bagna w
Arsinoe, i prosił go o celę, a on mu ją wyznaczył. Otóż starzec ten był chory i abba Lot
go obsługiwał; gdy zaś do abba Lota przychodzili goście, prowadził ich także i do tego
chorego starca. Ten jednak zaczął gościom głosić nauki Orygenesa. Martwił się tym
abba Lot, bo mówił: “Jeszcze ojcowie pomyślą, że i my tacy jesteśmy!” Nie śmiał
jednak wyrzucić go stamtąd z powodu przykazania („przykazanie” bez bliższych
określeń, to dla Ojców Pustyni przykazanie nowe – miłości – J 13,34n). Wstał więc
abba Lot i poszedł do abba Arseniusza: i opowiedział mu o tamtym starcu. Odrzekł
mu abba Arseniusz: “Nie wypędzaj go, ale mu powiedz: «Oto są dary Boże, jedz z nich
i pij, ile zechcesz, tylko tych mów już zaniechaj». Jeśli on zechce, to się poprawi; a jeśli
się poprawić nie zechce, to się sam będzie prosił, żeby odejść, a tak to już nie wyjdzie
od ciebie”. Abba Lot więc poszedł i tak zrobił; ów zaś starzec, kiedy to usłyszał, nie
chciał się zmienić, ale go zaczął prosić: “Dla Boga, odeślijże mnie stąd, bo już nie mogę
dłużej wytrzymać na pustyni”. Zabrał się więc i poszedł, odprowadzony z miłością.
1 Apo 1(447)
Kiedyś abba Makary szedł z braćmi drogą w Egipcie i usłyszał chłopca, który
mówił do swojej matki: “Matko, pewien bogacz kocha mnie, ale ja go nie cierpię; a
pewien biedak nie znosi mnie, a ja go kocham”. Na te słowa zdumiał się abba Makary,
a bracia go pytali: “Cóż jest w tych słowach takiego, ojcze, że się zdumiewasz?”
Starzec im odpowiedział: “Zaprawdę, bracia, Pan nasz jest bogaty i miłuje nas, a my
nie chcemy Go słuchać; a wróg nasz diabeł jest nędzarzem i nienawidzi nas, my zaś
kochamy jego nieczystość”.
1 Apo 24(477)
Pewien brat odwiedził abba Matoesa i zapytał go: “Jak to mnisi ze Sketis wypełnili
więcej, niż nakazuje Pismo, miłując nieprzyjaciół bardziej niż siebie samych?” (Por.
Mt 5,14). Odpowiedział mu abba Matoes: “Ja jeszcze nawet tego, który mnie kocha,
nie kocham jak siebie samego”.
1 Apo 5(517)
Opowiadano o abba Sylwanie, że miał w Sketis ucznia imieniem Marek, który
odznaczał się wielkim posłuszeństwem, a z zawodu był przepisywaczem. Starzec
miłował go z powodu jego posłuszeństwa; a miał jeszcze innych jedenastu uczniów, i
ci zazdrościli Markowi, że starzec kocha go bardziej niż ich. Doszło to do innych
starców i zmartwiło ich: kiedyś więc przyszli razem do abba Sylwana i robili mu
wymówki. A on zabrał ich ze sobą i poszedł do cel uczniów: pukał do każdej celi i
wołał każdego brata po imieniu: “Wyjdź, jesteś mi potrzebny”. Otóż ani jeden z nich
nie wyszedł od razu; ale kiedy doszli do celi Marka, a starzec zapukał i zawołał:
“Marku!” – ten, gdy tylko usłyszał, natychmiast wyskoczył z celi. Starzec posłał go z
jakimś poleceniem, a do towarzyszących sobie powiedział: “Widzicie, ojcowie: gdzie
są inni bracia?” Potem wszedł do celi Marka i zajrzał do jego roboty: i zobaczył, że
Marek zaczął był literę O, ale na głos wołającego przerwał i nie doprowadził trzciny
nawet do końca tej litery. Starcy więc powiedzieli: “Zaiste, abba, i my kochamy tego,
którego ty kochasz, bo i Bóg kocha go także”.
1 Apo 1(526)
Opowiadał także o pewnym starcu, który mieszkał w Sketis, a przedtem był
niewolnikiem; otrzymał on wyjątkowy dar roztropności. I chodził co roku do
Aleksandrii zanieść swoim dawnym panom opłatę za siebie. Oni wychodzili mu
naprzeciw i kłaniali się nisko; on jednak nalewał wody do miednicy, aby umyć nogi
swoim panom. Mówili mu: “Przestań, ojcze, nie zawstydzaj nas” – ale on im
odpowiadał: “Uznaję się za waszego niewolnika i dziękuję wam, żeście mi dali
wolność służyć Bogu: dlatego umywam wam nogi i proszę, żebyście przyjęli tę oto
zapłatę za mnie”. Spierali się z nim i nie chcieli brać, a on im odpowiadał: “Jeżeli nie
przyjmiecie, pozostanę tu w waszej służbie”. Ponieważ więc go szanowali, pozwalali
mu w końcu robić, jak uważał; potem odprowadzali go z wielką czcią i z darami, aby
na ich intencję rozdawał z tego jałmużny. Z tej przyczyny stał się w Sketis sławny i był
kochany.
1 Apo 2(540)
Abba Nicetas opowiadał o pewnych dwóch braciach, którzy zeszli się, pragnąc
zamieszkać razem. I jeden z nich myślał: “Kiedy brat mój będzie czegoś chciał, ja to
uczynię”; podobnie myślał i drugi: “Będę spełniał wolę mego brata”. I żyli przez długie
lata w wielkiej miłości. A nieprzyjaciel widząc to, zapragnął ich poróżnić; więc stanął
przed drzwiami celi, pokazując się jednemu z nich jako gołąbek, a drugiemu jako
kruk. Więc jeden powiedział: “Widzisz tego gołąbka?” a drugi na to: “Przecież to
kruk”. I zaczęli się sprzeczać, przekonując jeden drugiego; w końcu wstali i pobili się
aż do krwi, ku niezmiernej radości nieprzyjaciela. I rozdzielili się. Ale po trzech dniach
ochłonęli z gniewu i powrócili. Przeprosili jeden drugiego i uznali, że każdy z nich
naprawdę widział takiego ptaka, jak mu się zdawało. Zrozumieli, że to był atak
nieprzyjaciela i pozostali do końca razem.
1 Apo (565)
Raz jeden z braci mieszkających niedaleko abba Pojmena odszedł na obczyznę i
trafił tam na jakiegoś pustelnika. A ten pustelnik był pełen miłości i wielu do niego
przychodziło. Brat opowiedział mu o abba Pojmenie, a on gdy usłyszał o cnotach
starca, zapragnął go zobaczyć. W jakiś czas po odejściu tego brata z powrotem do
Egiptu pustelnik powstał i przyszedł także z obcego kraju do Egiptu, do tego brata,
który go był odwiedził: bo mu powiedział, gdzie mieszka. Brat na jego widok bardzo
się zdumiał i ucieszył. A pustelnik powiedział: “Uczyń mi tę łaskę i zaprowadź mnie
do abba Pojmena”. Więc zabrał go i przyszli do starca, i brat powiedział starcowi o
gościu: że to jest człowiek wielki, i pełen miłości, i bardzo szanowany w swojej
krainie. “A ja opowiadałem mu o tobie, i przyszedł, pragnąc cię zobaczyć”. Abba
Pojmen więc przyjął go z radością, pozdrowili się i usiedli. I zaczął gość mówić o
problemach Pisma Świętego, o sprawach duchowych i niebieskich; abba Pojmen zaś
odwrócił twarz i nie odpowiadał (por. J 19,9). Tamten, widząc, że on z nim nie chce
mówić, wyszedł zmartwiony i powiedział bratu, który go przyprowadził: “Na próżno
przeszedłem taką wielką drogę: odwiedziłem starca, a on nawet mówić ze mną nie
chce”. Brat wszedł do abba Pojmena i powiedział: “Abba, ten wielki człowiek, tak
sławny w swojej ziemi, przyszedł tutaj specjalnie do ciebie: dlaczego się do niego nie
odezwałeś?” Odpowiedział mu starzec: “On jest z wysoka i mówi o rzeczach
niebieskich (por. J 3,12), a ja jestem z niskości i mówię o ziemskich: gdyby był zaczął
o walce z namiętnościami, byłbym mu odpowiedział. A o duchowych sprawach to ja
nic nie wiem”. Brat wyszedł i powiedział gościowi: “Starzec niechętnie mówi o
problemach z Pisma; ale gdyby ktoś z nim zaczął rozmowę o walce z namiętnościami,
wtedy odpowiada”. Gość przejęty skruchą wrócił do starca i powiedział: “Co mam
czynić, abba, bo namiętności opanowują moją duszę?” Starzec spojrzał na niego z
radością i rzekł: “Teraz dobrze przyszedłeś: teraz otwórz twoje usta w tej sprawie, a
napełnię je dobrami” (por. Ps 81[80],11; Łk 1,53). Tamten więc, odniósłszy wielką
korzyść, powiedział: “Zaiste to jest prawdziwa droga”. I odszedł do swojej ziemi,
dziękując Bogu, że mu było dane spotkać takiego świętego.
1 Apo 8(582)
Pewien brat prosił abba Pojmena: “Powiedz mi słowo”. A on mu odpowiedział, że
ojcowie czynili skruchę podstawą wszelkiego działania. Brat prosił znowu: “Powiedz
mi inne słowo”. Odpowiedział mu starzec: “Wykonuj pracy ręcznej tyle, ile tylko
możesz, abyś mógł z zarobku dawać jałmużnę; bo napisano, że jałmużna i wiara
gładzi grzechy” (Prz 15,27 (LXX)). Brat spytał: “A co to jest wiara?” Starzec mu
odrzekł: “Wiara to żyć pokornie i pełnić miłosierdzie”.
1 Apo 69(643)
Powiedział abba Pojmen, iż to dlatego wpadamy w tak wielkie pokusy, że nie
trzymamy się swojego imienia i stanu, jak to Pismo pokazuje. Czyż nie widzimy
kobiety chananejskiej, która przyjęła nadane sobie imię: jak to Pan spełnił jej
pragnienie? (Por. Mt 15,27). Albo Abigail, która powiedziała do Dawida: Niech na
mnie spadnie wina – a on jej wysłuchał i umiłował ją (por. 1 Sm 25,23–42). Abigail
symbolizuje duszę, a Dawid Bóstwo. Jeżeli dusza sama siebie obwinia przed Panem,
Pan ją miłuje.
1 Apo 71(645)
Powiedział także [abba Pojmen], iż kiedy bracia odwiedzali abba Jana Karła, on
okazywał im miłość taką, o jakiej mowa u Apostoła: Miłość życzliwa jest, łaskawa jest
(1 Kor 13,4).
1 Apo 74(648)
Ktoś z ojców opowiadał o abba Pojmenie i jego braciach: że mieszkali w Egipcie, a
ich matka pragnęła ich zobaczyć, ale nie mogła. Czatowała więc na nich, gdy mieli iść
do kościoła, i wybiegła im naprzeciw; ale oni na jej widok wrócili do celi i zamknęli
przed nią drzwi. Więc stała przed drzwiami, lamentując, krzycząc i płacząc bardzo. I
mówiła: “Chcę was zobaczyć, dzieci moje ukochane!” Słysząc to abba Anub wszedł do
abba Pojmena i powiedział: “Co zrobimy z tą staruszką, bo płacze pod drzwiami?” A
on stanął u drzwi i słysząc jej płacz i lament, powiedział jej: “Staruszko, czemu tak
płaczesz?” Gdy ona usłyszała jego głos, tym bardziej zaczęła krzyczeć: “Chcę was
zobaczyć, moje dzieci! Cóż w tym złego, że was zobaczę? Czyż nie jestem waszą
matką? Czyż nie ja was wykarmiłam? Jestem zupełnie siwa! A na dźwięk twojego
głosu serce mi zadrżało!” Starzec odezwał się do niej: “Czy chcesz nas widzieć tutaj,
czy w przyszłym świecie?” Ona spytała: “A jeśli tu was nie zobaczę, czy w przyszłym
świecie będę was oglądać?” Odpowiedział: “Jeżeli się przymusisz do tego, żeby nas
tutaj nie widzieć, to tam nas zobaczysz”. Wtedy odeszła z radością i mówiła: “Bylem
tylko tam was zobaczyła, to już tutaj was nie chcę widzieć”.
1 Apo 76(650)
Pewien brat mówił do abba Pojmena: “Stwierdzam, że gdziekolwiek się udaję,
doznaję pomocy Bożej”. Starzec mu odrzekł: “I ci, co miecz trzymają w ręku (por. Łk
22,36), mają nad sobą Boga, który lituje się nad nimi już teraz. Jeżeli więc będziemy
mężni, okaże nad nami swoje miłosierdzie”.
1 Apo 94(668)
Powiedział także: “Nikt nie ma większej miłości od tej, że ktoś życie swoje oddaje za
przyjaciół swoich (J 15,13). Otóż więc jeśli kto usłyszy słowo złe i oburzające, a
mógłby i sam odpowiedzieć czymś podobnym, ale walczy, żeby nie powiedzieć – jeżeli
się przezwycięży i zniesie, i nie odpłaci tamtemu, to taki człowiek oddaje życie za
swego bliźniego”.
1 Apo 116(690)
Błogosławiony abba Paweł Prostak, uczeń świętego Antoniego, opowiadał ojcom
następujące zdarzenie. Udał się kiedyś do pewnego klasztoru dla nadzoru i
duchowego wsparcia braci; a oni po zwykłej z nim rozmowie poszli jak zazwyczaj do
świętego kościoła Bożego na wspólną modlitwę. Błogosławiony Paweł zaś jak
opowiadał, przyglądał się każdemu wchodzącemu do kościoła, patrząc, w jakim
usposobieniu szli na modlitwę. Pan bowiem udzielił mu tej łaski, że patrząc na
człowieka widział stan jego duszy, tak jak my widzimy wzajemnie swoje twarze. I
widział wszystkich wchodzących, z czystym spojrzeniem i jaśniejącą twarzą, i widział
ich aniołów, jak się nimi radowali. Ale jednego, jak opowiadał, zobaczył czarnego i
mrocznego na całym ciele: diabli otaczali go zewsząd i ciągnęli go do siebie,
zakładając mu w nozdrza postronek, a jego święty anioł szedł za nim z daleka, smutny
i pochylony. Paweł rozpłakał się i uderzył się w piersi, i usiadł przed kościołem,
lamentując bardzo nad tym, którego tak zobaczył. A widząc to jego dziwne
postępowanie i nagłe przejście do łez i żalu, bracia prosili go usilnie, żeby im
powiedział, dlaczego płacze: bo się obawiali, że może poznał coś, co dotyczyło ich
wszystkich. Zapraszali go także do udziału we wspólnej modlitwie. Ale Paweł odsunął
ich i nadal siedział na zewnątrz, lamentując bardzo nad tym, którego tak widział. A
wkrótce potem, gdy się skończyły modlitwy i wszyscy wychodzili, Paweł znowu badał
każdego, pragnąc poznać, w jakim stanie wychodzą. I zobaczył tamtego człowieka,
który przedtem miał całe ciało czarne i mroczne, jak teraz wychodził z kościoła z
jaśniejącą twarzą i białym ciałem. Diabli szli za nim z daleka, a jego święty anioł szedł
tuż przy nim, wesoły pełen zapału i bardzo z niego zadowolony. Więc Paweł
podskoczył z radości i zakrzyknął, chwaląc Boga: “O niewypowiedziana miłości i
dobroci Boża!” I pobiegł, wspiął się wysoko i wielkim głosem wołał: “Przyjdźcie i
zobaczcie dzieła Pana (Ps 46[45],9), jak są straszliwe i godne podziwu! Przyjdźcie i
oglądajcie Tego, który chce, żeby wszyscy ludzie zostali zbawieni i doszli do poznania
prawdy! (1 Tm 2,3). Przyjdźcie, uwielbiajmy, padajmy na twarze (Ps 95[94],6) i
mówmy: Ty jeden możesz gładzić grzechy!” Wtedy wszyscy przybiegli pośpiesznie,
chcąc usłyszeć, o co chodzi. A kiedy się już wszyscy zebrali, Paweł opowiedział to, co
widział przed wejściem do kościoła, a także potem i prosił tego człowieka, żeby
opowiedział, z jakiej przyczyny Bóg mu dał łaskę takiej nagłej zmiany. A ten, na
którego Paweł wskazał, opowiedział otwarcie przed wszystkimi swoją historię. “Ja –
mówił – jestem człowiek grzeszny, i od dawna już aż do dzisiaj oddany rozpuście.
Otóż dzisiaj, kiedy wszedłem do świętego kościoła Bożego, usłyszałem, jak czytano
słowa świętego proroka Izajasza, a raczej Boga, który przez niego przemawiał:
Obmyjcie się, czyści bądźcie! Usuńcie zło z waszych serc i sprzed moich oczu, nauczcie
się czynić dobrze; a jeśli wasze grzechy są jak szkarłat, staną się jak śnieg. Jeżeli
zechcecie i posłuchacie mnie, z dóbr ziemskich będziecie jedli (por. Iz 1,16–19, LXX). Ja
więc – mówił dalej – ja, rozpustnik, skruszyłem się w duszy na słowa proroka i jęcząc
w sercu mówiłem do Boga: «Ty, Boże, który przyszedłeś na świat zbawiać grzeszników
(1 Tm 1,15), wypełnij także na mnie, grzesznym i niegodnym, to, co zapowiedziałeś
przez proroka! Bo oto od tej chwili daję Ci moje słowo, zobowiązuję się i z serca
obiecuję, że już nie będę więcej nigdy czynił źle: ale wyrzekam się wszelkiej
nieprawości i odtąd będę Ci służył z czystym sumieniem (por. 1 Tm 3,9). Dzisiaj, o
Panie, i od tej godziny przyjmij mnie, który się nawracam i padam na twarz przed
Tobą, i odwracam się na przyszłość od wszelkiego grzechu». I po złożeniu tej
obietnicy – ciągnął – wyszedłem z kościoła, postanawiając w duszy już nigdy więcej
nie popełniać nic takiego, czym by się Bóg brzydził”. Wszyscy więc, gdy to usłyszeli,
jednym głosem zawołali do Boga: “Jakże wspaniałe są dzieła Twoje, Panie: Tyś wszystko
mądrze uczynił!” (Ps 104[103],24, LXX) My więc, chrześcijanie, poznaliśmy z Pism
Bożych i ze świętych objawień, jaką dobroć ma Bóg dla tych, co się do Niego szczerze
uciekają (por. Ps 31[30],20) i przez pokutę naprawiają swoje poprzednie złe
postępowanie. Wiemy, jak zgodnie ze swą obietnicą odpłaca im dobrem i nie wymaga
poniesienia kary za poprzednie grzechy. Toteż nie rozpaczajmy o naszym zbawieniu!
Bo jak zostało zapowiedziane przez proroka Izajasza, że pogrążeni w brudach grzechu
zostaną obmyci, wybieleją jak śnieg i jak wełna (por. Ps 31[30],20), i dostąpią szczęścia
w niebieskim Jeruzalem (por. Ps 31[30],20) – tak samo i u świętego proroka Ezechiela
zapewnia nas Bóg pod przysięgą, że nas nie zatraci: Na moje życie, mówi Pan, nie pragnę
śmierci bezbożnego, ale tego, żeby się nawrócił i żył (por. Ps 31[30],20).
1 Apo (797)
Kiedyś przyszli Saraceni i obrabowali starca i mieszkającego z nim brata. A oni
wyszli na pustynię, aby znaleźć coś do jedzenia. I starzec znalazł suche odchody
wielbłądzie, a rozłamawszy je znalazł dwa ziarnka jęczmienia, jedno zjadł, a drugie
zachował w ręce. Brat nadszedł i zobaczył go żującego, więc powiedział: “Czy to jest
miłość, że znalazłeś coś do jedzenia i sam jesz, a mnie nie wołasz?” – Abba Sisoes
odpowiedział: “Nie pokrzywdziłem cię, bracie: oto twoja porcja, zachowałem ją w
dłoni”.
1 Apo 45(834)
I to powiedział [abba Or]: “Nie oskarżaj w sercu swego brata, mówiąc: «Ja więcej
czuwam i jestem większym ascetą niż on». Ale poddawaj się łasce Chrystusa w duchu
ubóstwa i miłości nieobłudnej (por. 2 Kor 6,6), aby duch samochwalstwa nie
doprowadził cię do upadku i do utraty owoców twych trudów. Bo napisano: Kto
mniema, że stoi, niech uważa, aby nie upadł (por. 1 Kor 10,12). Bądź zaprawiony solą
(por. Kol 4,6) w Panu”.
1 Apo 13(946)
Pewnego razu przybył pewien starzec do abba Achillasa, a zobaczywszy, że pluje
on krwią, spytał go: “Co się stało, ojcze?” Starzec odrzekł: “Jeden z braci powiedział mi
obraźliwe słowo i starałem się nie odpowiedzieć. Prosiłem Boga, aby wyrwał ze mnie
to słowo i zamieniło się ono w moich ustach w krew. Wyplułem ją i doznałem pokoju
zapomniawszy o obeldze”.
2 Apo IV,9
Pewnego dnia abba Sylwan i jego uczeń Zachariasz przybyli do pewnego klasztoru
i posilili się trochę, zanim znów udali się w drogę. Kiedy wyszli, uczeń znalazł po
drodze wodę i chciał się napić. Abba Sylwan powiedział: “Zachariaszu, dziś jest post”.
Ten na to: “Czy nie jedliśmy dziś, ojcze?”. Starzec odrzekł: “Synu, tamten posiłek to był
poczęstunek miłości. Teraz zachowajmy nasz post”.
2 Apo IV,45
Tenże [abba Hyperechios] powiedział: “Złe słowo niech nie wychodzi z ust twoich.
Winorośl przecież nie ma kolców ”.
2 Apo IV,55
Rzekł też [abba Hyperechios]: “Lepiej jeść mięso i pić wino, niż pożerać przez
obmowę ciało braci”.
2 Apo IV,56
Abba Ewagriusz mówił, że był pewien brat, który nie miał żadnego wyposażenia
oprócz Ewangelii, a i tę sprzedał na żywność dla ubogich mówiąc te godne pamięci
słowa: “Sprzedałem to właśnie słowo, które nakazuje: Sprzedaj wszystko i daj ubogim
(Mt 19,21).
2 Apo VI,5
Opowiadano o pewnym ogrodniku, że pracował i cały swój zarobek przeznaczał na
jałmużnę. Sobie zatrzymywał tyle, by mu wystarczyło na życie. Szatan jednak znalazł
przystęp do jego serca i rzekł: “Zbierz trochę pieniędzy, aby ci starczyło na wydatki,
kiedy zestarzejesz się lub zachorujesz”. Zebrał i napełnił skarbonę. Stało się, że
zachorował i noga zaczęła mu gnić. Wydał na lekarzy to, co zebrał, a nic mu nie
pomogło. Przyszedł na końcu jakiś biegły lekarz i rzekł: “Jeśli nie amputujesz nogi,
zgnije ci”. Ustalili dzień amputacji. On zaś w nocy zastanowił się i począł żałować tego,
co zrobił. Z jękiem i płaczem mówił: “Wspomnij Panie, na to, co robiłem poprzednio,
kiedy pracując w swoim ogrodzie usługiwałem z niego biednym”. Skoro to wyrzekł,
zjawił się anioł Pana i rzekł mu: “Gdzie są pieniądze, które zebrałeś? Gdzie nadzieja,
którą się kierowałeś?” Wtedy zrozumiał i rzekł: “Zgrzeszyłem, Panie, przebacz mi. Już
więcej nie będę tak czynił”. Wtedy anioł dotknął jego nogi i natychmiast stała się
zdrowa. Rano wstał i poszedł w pole pracować. Lekarz jednak przyszedł zgodnie
z umową z narzędziami, aby dokonać amputacji nogi. Mówią mu, że chory od rana
poszedł w pole do pracy. Wtedy zdziwiony lekarz udał się w pole, gdzie on pracował.
Zobaczywszy go kopiącego ziemię, sławił Boga, który przywrócił zdrowie choremu.
2 Apo VI,21
Poprosił brat pewnego starca: “Jeśli pozwolisz, zatrzymam sobie dwa solidy, z
powodu choroby ciała”. Starzec widząc, że ma chęć zatrzymać, odrzekł mu: “Zgadzam
się”. Brat odszedł do celi, lecz dręczyła go myśl, czy starzec rzeczywiście zgodził się na
to. Wstał i powtórnie udał się do starca. Skruszony zapytał: “Na Pana, powiedz mi
prawdę, gdyż z powodu owych dwóch solidów czuję wyrzuty sumienia”. Starzec
odrzekł: “Ponieważ widziałem, że masz chęć je zatrzymać, pozwoliłem ci na to. Jednak
nie jest dobrze odkładać więcej, niż potrzeba, by wyżyć. Jeśli więc będziesz miał przy
sobie dwa solidy, w nich będzie twoja nadzieja. Jeśli zdarzy się, że je utracisz, Bóg nie
będzie się troszczył o ciebie. Troski nasze złóżmy więc na Pana, ponieważ on troszczy
się o nas (1 P 5,7).
2 Apo VI,22
Pewien starzec, który mieszkał samotnie, zachorował pewnego razu. A ponieważ
nie miał go kto obsługiwać, wstał i jadł, co znalazł w swej celi. Trwało to kilka dni i
nikt nie przychodził, by go odwiedzić. Kiedy minęło trzydzieści dni i nikt nie
przychodził do niego, posłał Pan swego anioła, aby mu usługiwał. Kiedy trwało to
siedem dni, bracia przypomnieli sobie i rzekli: “Chodźmy i zobaczmy, czy
przypadkiem starzec ów nie choruje”. Gdy przybyli i zapukali, anioł odszedł od niego.
Starzec zawołał ze środka: “Odejdźcie stąd, bracia”. Oni jednak wyważyli drzwi,
weszli i zapytali, dlaczego tak wołał. Ten odrzekł: “Już trzydzieści dni męczyła mnie
choroba, a nikt mnie nie odwiedził. A oto już siedem dni mija, jak Pan posłał anioła,
aby mi usługiwał. On jednak odstąpił ode mnie, gdy wy przyszliście”. Mówiąc to
zasnął w pokoju. Bracia zaś dziwowali się i wysławiali Boga mówiąc, że Pan nie
opuścił tych, którzy mu zaufali (por. Ps 37[36],28).
2 Apo VII,44
Pewien brat zapytał starca: “Jeśli będę w jakimś miejscu i zrodzi się we mnie jakaś
udręka, a nie będę miał się komu zwierzyć z bólu mej duszy, co mam robić?” Starzec
mu odrzekł: “Zawierz Bogu, gdyż on pośle anioła i łaskę swoją. On będzie twoim
pocieszeniem, jeśli z miłością będziesz go prosił”. I dodał: “Słyszałem, że w Sketis
stało się coś takiego. Był tam ktoś, kto doznawał pokus. Nie mając zaufania do nikogo,
komu mógłby się zwierzyć, pakował wieczorem swoje ubranie, aby odejść. A oto w
nocy ukazała mu się łaska Boża w postaci dziewicy i prosiła go mówiąc: «Nigdzie nie
chodź, lecz zostań tu ze mną. Nic złego nie stanie się bowiem z powodu tego, co
usłyszałeś». Uwierzył tym słowom, pozostał i natychmiast uzdrowione zostało jego
serce”.
2 Apo VII,47
Niejaki Eulogiusz był mnichem arcybiskupa Jana. Był on umartwionym kapłanem.
Zachowywał posty dwa dni i dłużej. Niekiedy post przeciągał aż do tygodnia. Jadł
tylko chleb z solą. Ludzie chwalili go z tego powodu. Przybył on do abba Józefa w
miejscu zwanym Panefo, mając nadzieję, że u niego znajdzie jakieś surowe
umartwienie. Starzec przyjął go z radością i przygotował mu agapę z wszystkiego, co
posiadał. Uczniowie Eulogiusza rzekli: “Kapłan nic nie je, tylko chleb i sól”. Abba Józef
zaś milczał i jadł. Przebywali tam trzy dni, a nie usłyszeli ich ani śpiewających psalmy,
ani modlących się, gdyż robiono to w ukryciu. Odeszli wcale nie zbudowani. Za Bożym
zrządzeniem zrobiła się taka ciemność, że pobłądzili i wrócili do starca. Zanim
zapukali do drzwi, usłyszeli ich, jak śpiewają. Długo czekali, słuchając, a później
zapukali. Starzec znów ich przyjął z radością. Ci, którzy byli z Eulogiuszem, ponieważ
było gorąco, nabrali wody w kubek i dali mu, by pił. Woda morska była zaś zmieszana
z rzeczną i nie mógł pić. Gdy się nad tym zastanowił, prosił starca, by pozwolił mu
poznać jego sposób postępowania. Mówił: “Cóż to znaczy, abba, że najpierw nie
śpiewaliście psalmów, a kiedy odeszliśmy, wy zaczęliście śpiewać, i to, że gdy
chciałem się napić wody, okazała się ona słoną?” “Starzec mu odrzekł: “Jakiś
roztargniony brat przez pomyłkę dolał wody morskiej”. Eulogiusz wciąż prosił starca,
chcąc poznać prawdę. Starzec rzekł mu: “Tamten mały kieliszek wina był ze względu
na poczęstunek miłości. To zaś jest woda, którą bracia piją ciągle”. I tymi słowami
nauczył go, jak trzeba rozróżniać pobudki i uwolnił go od wszystkich ludzkich
względów. Eulogiusz stał się odtąd jak wszyscy, jedząc później wszystko, co mu
podali. Uczynki swe popełnił w ukryciu. Do starca zaś rzekł: “Zaprawdę wasze dzieła
są pełnione w miłości”.
2 Apo VIII,4
Pewien brat zapytał abba Pojmena: “Co mam robić, gdyż kiedy przebywam w celi,
robię się małoduszny?” Starzec odrzekł: “Nie gardź nikim, nikogo nie potępiaj, nikogo
nie obmawiaj, a Bóg udzieli ci pokoju i twój pobyt w celi nie będzie zakłócony”.
2 Apo IX,8
Pewien święty mąż, gdy zobaczył, że ktoś grzeszy, zapłakał gorzko i powiedział:
“On dziś, a ja jutro”. Zaprawdę, choćby nawet bardzo grzeszył ktoś przed tobą, nie
osądzaj go, lecz uważaj, że ty jesteś większym grzesznikiem, niż on.
2 Apo IX,13*
Do abba Antoniego przybyli pewni bracia i oznajmili mu o widzeniach, które mieli,
pytając czy są one prawdziwe, czy też pochodzą od złych duchów. Mieli zaś ze sobą
osła i ten zdechł w czasie drogi. Gdy przybyli do starca, ten wyszedł im na spotkanie i
zapytał: “Jakże to, osioł wam zdechł w drodze?” “Skąd wiesz, ojcze”, spytali oni. “Złe
duchy mi oznajmiły”, odrzekł. Oni powiedzieli wtedy: “A my właśnie przychodzimy
zapytać cię, czy przypadkiem nie jesteśmy wprowadzeni w błąd. Mieliśmy bowiem
widzenia i te na ogół sprawdzają się”. Starzec odpowiadając na ich pytanie, na
przykładzie osła wykazał im, że pochodzą one od złych duchów. Kiedyś myśliwy
polujący na dziką zwierzynę przybył na pustynię i zobaczywszy abba Antoniego
wesoło bawiącego się z braćmi, zgorszył się. Starzec chcąc mu pokazać, iż trzeba
niekiedy pofolgować braciom, rzekł do niego: “Nałóż strzałę na cięciwę i naciągnij”. On
uczynił tak. “Napnij mocniej”, rzekł mu Antoni. Napiął. “Jeszcze mocniej”, rzekł znowu.
Myśliwy odrzekł: “Jeśli napnę za mocno, złamie się łuk”. Odrzekł abba Antoni: “Tak też
jest w pracy nad sobą. Jeśli stawiamy wymagania nad siły, bracia szybko załamują się.
Trzeba więc od czasu do czasu pofolgować im trochę”. Myśliwy usłyszawszy to uznał
swój błąd i odszedł bardzo zbudowany słowami starca. Bracia umocnieni również
wrócili do swych cel.
2 Apo X,2
Abba Agaton powiedział: “Człowiek gniewliwy, choćby umarłych wskrzeszał, z
powodu swego gniewu nie podoba się Bogu”.
2 Apo X,13
Do abba Achillasa przybyło kiedyś trzech starców. Jeden z nich nie cieszył się
dobrą opinią. Pierwszy z nich rzekł: “Abba, zrób mi sieć na ryby”. On odrzekł: “Nie
zrobię”. Następny rzekł: “Zrób nam coś, byśmy mieli w klasztorze pamiątkę od
ciebie”. On odrzekł: “Nie mam czasu”. Rzekł trzeci, ten, który nie miał dobrej opinii:
“Zrób dla mnie sieć, abba, bym miał ją jako błogosławieństwo z twej ręki”. On odrzekł
natychmiast: “Dla ciebie zrobię”. Dwaj poprzedni, którym odmówił, spytali go na
stronie: “Dlaczego odmawiałeś, kiedy my cię prosiliśmy, a dla niego zgodziłeś się
zrobić?” Starzec odrzekł: “Wam dlatego odmówiłem, że nie mam czasu i nie było wam
przykro. Jeśli zaś jemu odmówię, pomyśli, że usłyszałem o jego złej opinii i dlatego nie
chcę zgodzić się. Byłoby to zerwanie więzi z nim. Nie chcę pogrążać go w smutku”.
2 Apo X,14
Abba Ewagriusz powiedział: “Umysł chwiejny i błądzący wzmacniają: lektura,
czuwania i modlitwy. Rozbudzoną pożądliwość wycisza post i praca w samotności.
Gniewną porywczość uspokaja śpiew psalmów, wielkoduszność i miłosierdzie. Należy
je jednak stosować we właściwym czasie i z umiarem. W nieodpowiednim czasie
bowiem lub bez umiaru stosowane, skutkują na krótko. Wszystko zaś, co działa
krótko, bardziej szkodzi niż przynosi korzyść”.
2 Apo X,20
Zeszli się kiedyś w Sketis starcy, a był wśród nich Jan Karzeł. W czasie posiłku
wstał pewien kapłan, człowiek wielki, aby wlać każdemu wody do kubka. Nikt nie
zgodził się jednak, by on mu usługiwał, tylko Jan. Zdziwili się wszyscy i rzekli do Jana:
“Jak to, ty najmłodszy pozwoliłeś, by ci usłużył tak sławny starzec?” On im odrzekł:
“Kiedy ja wstaję, by podać wodę, cieszę się, jeśli wszyscy piją, bo otrzymam za to
nagrodę. Dlatego więc i ja teraz dałem się obsłużyć, aby ten, który wstał, mógł
otrzymać nagrodę i aby się przypadkiem nie zasmucił, że nikt nie przyjmuje od
niego”. Gdy to rzekł, wszyscy podziwiali jego rozwagę.
2 Apo X,28
Powiedział i to: “Jeśli trzech jest razem i jeden z nich jest dobrze skupiony, inny
choruje i dzięki składa, trzeci zaś szczerym sercem ich obsługuje, to wszyscy trzej są
tak podobni, jakby wykonywali jedno dzieło”.
2 Apo X,52
Powiedziała także: “Nie gniewać się jest czymś dobrym. Jeśli jednak to się zdarzy,
nie należy pozwalać, by namiętność ta trwała nawet dzień. Powiedziano bowiem
Niech słońce nie zachodzi nad gniewem waszym” (por. Ef 4,26). Ty zaś czekasz, aż
minie twoje życie. Czy nie znasz powiedzenia: Dosyć ma dzień swej biedy (por. Mt
6,34)? Dlaczego nienawidzisz człowieka, który cię skrzywdził? To przecież nie on cię
skrzywdził, lecz diabeł. Powinieneś nienawidzić choroby a nie chorego”.
2 Apo X,72
Starzec opowiadał, że upadł ktoś pewnego razu popełniwszy grzech ciężki i
przejęty żalem udał się, by wyznać to pewnemu starcowi. Nie powiedział mu jednak,
co uczynił, lecz ujął to w formie pytania: “Czy może się zbawić ten, komu przyszła
taka myśl?” Starzec zaś, ponieważ był nierozsądny, rzekł mu: “Zgubiłeś swoją duszę”.
Brat słysząc to powiedział: “Ponieważ i tak zginąłem, wracam do świata”. W drodze
postanowił jednak iść i oznajmić swoje zamiary abba Sylwanowi. Sylwan uchodził
bowiem za bardzo rozsądnego. Brat przybył więc do niego i powiedział mu co uczynił,
lecz znowu w ten sam sposób, jak poprzednio owemu starcowi, to znaczy: czy może
się zbawić ten, komu przyszła taka myśl. Abba Sylwan otworzył swoje usta i zaczął
mu na podstawie Pisma Świętego wyjaśniać, że nie ocenia się jednakowo myśli i
grzechów. Brat słysząc to wziął sobie słowa te do serca, odzyskał nadzieję i wyznał
także swój grzech. Abba Sylwan słysząc, co on uczynił, niczym dobry lekarz przyłożył
do jego duszy leczniczy plaster ze słów Pisma Świętego, mówiąc, że jest pokuta dla
tych, którzy z prawdziwej miłości nawracają się do Boga. Po paru latach zdarzyło się,
że wspomniany abba przyłączył się do tego starca, który pozbawił brata nadziei,
opowiedział mu o tym i dodał: “Oto ów brat, który przez twoją odpowiedź stracił
nadzieję i odchodził do świata, jaśnieje teraz między braćmi jak gwiazda”. To zaś
przytoczyłem po to, byśmy wiedzieli, jakie niebezpieczeństwo grozi, gdy ktoś swoje
myśli, czyny lub grzechy wyznaje tym, którym brak rozsądku.
2 Apo X,87
Abba Kasjan mówił: “Przybyliśmy z Palestyny do Egiptu, do pewnego ojca. Kiedy
on gościnnie nas podejmował, zapytaliśmy go, dlaczego w czasie przyjmowania gości
nie zachowuje nakazanych regułą postów, jak to jest w Palestynie. On odrzekł: «Post
zawsze jest przy mnie, a was nie mogę zawsze tu zatrzymać. A i post, chociaż jest
czymś pożytecznym i koniecznym, zależy od naszej woli, natomiast miłości domaga
się od nas prawo Boże. Dlatego przyjmując w was Chrystusa mam obowiązek
świadczyć wam miłość. Gdy jednak odprawię was, będę mógł wrócić do
przestrzegania reguły postu. Nie mogą bowiem goście weselni pościć, jak długo pana
młodego mają u siebie, lecz kiedy zabiorą im pana młodego, wtedy będą pościć»” (Mk
2,19–20).
2 Apo XIII,2
Do pewnego starca przybyli dwaj bracia. Miał on zwyczaj nie jadać codziennie. Gdy
zobaczył braci, z radością ich przyjął i rzekł: “Post ma swoją odpłatę”, oraz dodał: “Kto
dla miłości bliźniego spożywa posiłek, wypełnia dwa przykazania: pozostawia swoją
wolę i posilając braci również wypełnia przykazanie”.
2 Apo XIII,10
Pewien starzec wiódł wspólne życie z drugim bratem. Starzec ów był bardzo
miłosierny. Zdarzyło się, że nastał głód i wielu zaczęło przybywać do niego w gościnę,
aby otrzymać jałmużnę. Starzec zaś rozdzielał chleb dla wszystkich, którzy
przychodzili. Brat więc widząc co się dzieje, rzekł do starca: “Daj mi moją część
chlebów, a ze swoją rób, co chcesz”. Starzec podzielił chleby i ze swej części, jak
zwykle, udzielał jałmużny. Wielu zbiegło się do niego, słysząc, że obdarowuje
wszystkich. Bóg zaś widząc jak jest usposobiony, pobłogosławił jego chleby. Brat ów,
który otrzymał swoją część i nie obdarowywał nikogo, zjadł swoje chleby i rzekł do
starca: “Abba, ponieważ niewiele już mi chleba zostało, przyjmij mnie do wspólnego
życia”. “Czynię, jak sobie życzysz”, odrzekł starzec. I znów zaczęli razem mieszkać i
prowadzić wspólnotę życia. Znów nastał brak żywności i znów przychodzili
potrzebujący, aby otrzymać wsparcie. Zdarzyło się pewnego dnia, że brat ów wszedł i
zauważył, że brakło chleba. Przybył zaś biedak i prosił o jałmużnę. Starzec rzekł więc
do brata: “Daj mu chleb”. “Już nie mam, ojcze”, odrzekł tamten. “Wejdź i poszukaj”,
powiedział starzec. Brat wszedł, rozejrzał się i zobaczył spiżarnię, w której zwykle
leżał chleb, pełną. Gdy to ujrzał, zląkł się, wziął i dał ubogiemu. I w ten sposób poznał
wiarę i cnotę starca i wysławiał Boga.
2 Apo XIII,15
Do abba Pambo przybyło kiedyś czterech braci ze Sketis odzianych w skóry. Każdy
z nich opowiadał o cnotach drugiego, gdy ten, o którym była mowa, był nieobecny.
Jeden z nich wiele pościł. Drugi nic nie posiadał, trzeci wyświadczył dużo
miłosierdzia. O czwartym powiedziano, że dwadzieścia dwa lata trwa w
posłuszeństwie wobec starców. Abba Pambo odrzekł: “Powiadam wam, że cnota tego
męża jest większa niż pozostałych, ponieważ każdy z was cnotę, którą posiada,
rozwinął z własnej woli. Ten zaś wyrzekł się własnej woli i stał się sługą woli kogoś
innego. Tacy ludzie, jeśli wytrwają w tym do końca, są wyznawcami”.
2 Apo XIV,7
Starzec powiedział do kogoś: “Nie wynoś się w sercu nad brata mówiąc, że jesteś
od niego bardziej czujny, gorliwy i mądry. Lecz bądź uległy łasce Bożej, w duchu
ubóstwa i miłości nieobłudnej, byś nie wpadł w samouwielbienie i nie zaprzepaścił
owocu swych wysiłków. Bądź przyprawiony solą duchową w Chrystusie” (por. Mk
9,50).
2 Apo XV,55
Spytano starca, czym jest pokora. On odrzekł: “Jest to przebaczenie bratu, który
zawinił wobec ciebie, wcześniej, zanim on cię przeprosi”.
2 Apo XV,60
Pewien starzec powiadał, że jeśli ktoś z pokorą i miłością Bożą nakaże bratu coś
wykonać, sama mowa, która powstała ze względu na Boga, sprawi, że ów brat będzie
uległy i wypełni to, co mu polecono. Jeśli zaś ktoś chce wydać polecenie bratu, a nie
uczyni tego w bojaźni Bożej, lecz apodyktycznie, chcąc w ten sposób utwierdzić swoją
władzę, Bóg, który widzi wnętrze serca (por. Ps 44[43],22), nie dopuści do tego, by go
słuchano i wykonywano to, co on każe. Można bowiem poznać to, co jest zgodne z
wolą Bożą, ale łatwo też odróżnić to, co nakazuje się dla swego widzimisię lub
władczo. To bowiem, co jest zgodne z wolą Bożą, jest nakazywane w pokorze i po
modlitwie. To zaś, co pochodzi z chęci pokazania władzy, niesie z sobą gniew i
niepokój, jako że pochodzi od złego.
2 Apo XV,73
Do celi starca przyszli pewnego razu rabusie i rzekli do niego: “Przychodzimy, by
zabrać to wszystko, co masz u siebie”. On rzekł: “Bierzcie, synkowie, wszystko, co
uznacie za słuszne”. Zabrali wszystko, co znaleźli w celi, i odeszli. Zapomnieli jednak
małego worka, który był przyrzucony. Starzec wziął go, poszedł za nimi i wołał:
“Synowie, weźcie to, co zapomnieliście”. Oni, podziwiając jego cierpliwość, zwrócili
mu wszystko, przeprosili go i mówili do siebie: “Jest to naprawdę człowiek Boży”.
2 Apo XVI,13
Abba Antoni rzekł: “Ja już nie lękam się Boga, lecz kocham Go, gdyż miłość usuwa
lęk” (por. 1 J 4,18).
2 Apo XVII,1
Powiedział także: “Życie i śmierć zależą od bliźniego. Jeśli bowiem pozyskaliśmy
brata, pozyskaliśmy Boga. Jeśli natomiast zgorszyliśmy brata, zgrzeszyliśmy wobec
Chrystusa” (por. 1 Kor 8,12).
2 Apo XVII,2
O przyjaźni
Powiedział także [abba Antoni]: „Od bliźniego jest życie lub śmierć. Bo jeżeli
pozyskaliśmy brata, Boga pozyskaliśmy; ale jeżeli zgorszyliśmy brata, zgrzeszyliśmy
przeciw Chrystusowi” (Por. 1 Kor 8,12).
1 Apo 9(9)
Trzech ojców miało zwyczaj przychodzić co roku do błogosławionego Antoniego.
Dwaj z nich radzili się go co do swoich myśli i co do zbawienia; trzeci zaś milczał
zawsze i o nic nie pytał. Po wielu latach zwrócił się do niego abba Antoni: „Oto już od
tak dawna tu przychodzisz, a o nic mnie nigdy nie pytasz”. A on odpowiedział: „Już to
mi wystarcza, że patrzę na ciebie, ojcze”.
1 Apo 27(27)
Opowiadano także o nim, że kiedyś poszedł sprzedać kosze w mieście i znalazł tam
jakiegoś obcego człowieka, który leżał na ulicy chory i nikt się nim nie zajmował.
Starzec więc został z nim: wynajął izbę, płacąc komorne ze swojego zarobku, i starał
się o wszystko, czego chory potrzebował. Mieszkał tam cztery miesiące, dopóki chory
nie wyzdrowiał; i wtedy wrócił starzec w pokoju do swojej celi.
1 Apo 27(109)
Na pewnych braci spadły przykrości w miejscu, w którym mieszkali; chcieli więc to
miejsce porzucić i poszli do abba Ammonasa. A starzec właśnie płynął łodzią, i widząc
ich idących brzegiem rzeki powiedział do żeglarzy: „Pozwólcie mi wysiąść”. Zawołał
na tych braci i powiedział im: „Ja jestem Ammonas, do którego idziecie”. Potem
pocieszył ich serca i odesłał ich z powrotem tam, skąd przyszli: bo nie chodziło o
jakąś rzecz, która by zaszkodziła ich duszom, ale o zwykłe ludzkie prześladowanie.
1 Apo 5(117)
Przyszło kiedyś trzech starców do abba Achillasa, a o jednym z nich źle mówiono. I
jeden z tych starców powiedział: „Abba, upleć dla mnie sieć”. On odrzekł: „Nie”.
Poprosił także i drugi: „Uczyń mi tę łaskę, abyśmy mieli od ciebie pamiątkę, gdy
odejdziemy do siebie”. Odpowiedział: „Nie mam czasu”. Prosił także i trzeci, ten, który
miał złą sławę: „Dla mnie sieć upleć, abym miał ją z twojej ręki, abba!” A on od razu
odrzekł: „Dobrze, dla ciebie zrobię”. I pytali go tamci dwaj starcy na osobności:
„Dlaczego, kiedy myśmy cię prosili, nie chciałeś zrobić, a jemu odpowiedziałeś:
«Dobrze, dla ciebie zrobię»?” Odrzekł im starzec: „Wam powiedziałem «Nie zrobię» i
nie zmartwiliście się, bo rozumiecie, że nie mam czasu; ale gdybym i jemu odmówił,
to by pomyślał: «Starzec słyszał o moim grzechu i dlatego nie chciał zrobić dla mnie»,
a w ten sposób przerwalibyśmy więź. Orzeźwiłem więc jego duszę, aby taki biedak
nie utonął w smutku”.
1 Apo 1(124)
Opowiadał abba Jan, że abba Anub, abba Pojmen i reszta ich braci – a byli wszyscy
rodzonymi braćmi, i zostali mnichami w Sketis – po pierwszym napadzie Mazyków i
spustoszeniu Sketis odeszli stamtąd i przybyli do miejsca zwanego Terenutis.
Zatrzymali się tam tymczasowo, dopóki by nie zdecydowali gdzie się osiedlić. Przez
parę dni mieszkali więc w tamtejszej starej świątyni pogańskiej. I powiedział abba
Anub do abba Pojmena: „Zrób mi tę łaskę, ty i bracia, i przez ten tydzień módlmy się
każdy osobno, nie stykając się ze sobą”. Abba Pojmen odrzekł: „Zrobimy, jak chcesz”. I
tak zrobili. A był w tej świątyni kamienny posąg; abba Anub, wstawszy rano, zaczął
ciskać kamieniami w twarz posągu, a wieczorem go przepraszał. I robił tak przez cały
tydzień. W sobotę zaś zeszli się razem i abba Pojmen powiedział do abba Anuba:
„Obserwowałem cię, abba, jak przez cały tydzień to ciskałeś kamieniami w twarz
posągu, to znów go przepraszałeś. Czy tak robi człowiek wierzący? Starzec zaś
odrzekł: „Robiłem to ze względu na was. Kiedy widzieliście, że rzucam kamieniami w
twarz posągu, czy on przemówił albo się rozgniewał?” Odpowiedział abba Pojmen:
„Nie”. – „A kiedy go przepraszałem, czy oburzał się i mówił: «Nie wybaczę?»” Abba
Pojmen odpowiedział: „Nie”. A starzec na to: „I my także: jest nas siedmiu braci, i jeśli
chcemy mieszkać razem, stańmy się jak ten posąg, którego nie wzruszają ani obelgi,
ani pochwały: A jeżeli tacy się stać nie chcecie, oto są w tej świątyni cztery bramy:
niech każdy idzie dokąd zechce”. Upadli więc na ziemię i powiedzieli do abba Anuba:
„Zrobimy, jak każesz, ojcze, i posłuchamy twoich słów”. Później opowiadał abba
Pojmen: „Mieszkaliśmy odtąd przez cale życie razem, pracując nad sobą według
nauki, jaką nam dał starzec: a on jednego z nas ustanowił szafarzem, i jedliśmy
wszystko, co ten kładł przed nami. Nikomu nie było wolno powiedzieć: «Daj mi coś
innego» albo «Tego jeść nie chcę». I trwaliśmy w niezmąconej radości i pokoju”.
1 Apo 1(138)
Ten sam powiedział, w sprawie gościnności, że przed przychodzącymi braćmi
należy upaść na twarz, bo to nie przed nimi, ale przed Bogiem padamy. „Widziałeś
bowiem brata – mawiał – Pana Boga twojego widziałeś. A tego – mawiał –
dowiedzieliśmy się od Abrahama. Gdy zaś ich przyjmujecie, zaproście ich koniecznie,
aby odpoczęli: tego nauczyliśmy się od Lota, który tak zapraszał aniołów” (por. Rdz
19,2).
1 Apo 3(151)
Opowiadał abba Daniel, że w Babilonie córka pewnego dostojnika była opętana. A
jej ojciec przyjaźnił się bardzo z pewnym mnichem, i ten mu powiedział: „Nikt jej nie
zdoła uwolnić, chyba tylko pustelnicy, których znam; ale gdybyś ich do tego wzywał,
nie przyjdą przez pokorę. Zrób jednak tak: kiedy oni przyjdą na rynek, udajcie, że
chcecie od nich kupić kosze, a kiedy przyjdą tutaj po zapłatę, poprosimy ich, żeby się
pomodlili. Wierzę, że wtedy zostanie uwolniona”. Wyszli więc na rynek i znaleźli
pewnego ucznia starców, jak siedział i sprzedawał swoje kosze. Przyprowadzili go
razem z koszami, niby to po zapłatę. A kiedy mnich wchodził do domu, przybiegła
opętana i uderzyła go w twarz; on zaś nadstawił jej drugi policzek, zgodnie z
przykazaniem Pańskim. Szatan udręczony zawołał: „Gwałt straszliwy! Wypędza mnie
przykazanie Jezusowe!” I natychmiast dziewczyna została oczyszczona. Gdy przyszli
starcy, opowiedziano im, co zaszło, oni zaś wielbili Boga i mówili: „Pycha diabelska
zwykle upada przed pokorą przykazania Chrystusowego”.
1 Apo 3(185)
Opowiadano o abba Zenonie, że z początku nie chciał przyjmować nic od nikogo.
Więc ci, którzy mu coś przynosili, odchodzili smutni, ponieważ nie przyjął; inni zaś
przychodzili, żeby coś od niego dostać, jako od wielkiego starca, a on im nie miał co
dać, i także odchodzili smutni. Wtedy rzekł starzec: „Co mam robić? Bo i tym, co
przynoszą, i tym, co chcą czegoś, sprawiam przykrość. Korzystniej będzie tak robić: co
mi kto przyniesie, przyjmę i dam to temu, kto by o coś prosił”. Tak zrobił, i odtąd i
sam miał spokój, i wszyscy byli zadowoleni.
1 Apo 2(236)
Powiedział także: „Jeżeli się z kimś przyjaźnisz, a jemu się przydarzy ulec pokusie i
popełnić nierząd, to jeśli tylko możesz, podaj mu rękę i wyciągnij go z błota. Gdyby
jednak wpadł w herezję i nie chciał się na twoją prośbę nawrócić, zerwij z nim
szybko: bo gdybyś zwlekał, mógłbyś mu się dać wciągnąć w przepaść”.
1 Apo 4(271)
Opowiadał abba Teodor z Enaton: „Kiedy byłem młody, mieszkałem na pustyni. I
kiedyś poszedłem do piekarni, żeby sobie upiec dwa bochenki chleba; znalazłem tam
brata, który też chciał piec chleb, ale nie miał nikogo do pomocy. Zostawiłem więc
swoją robotę i pomogłem mu; a kiedy już byłem wolny, przyszedł inny brat, więc
znowu pomogłem temu z jego pożywieniem. A potem przyszedł trzeci, i zrobiłem to
samo, i tak każdemu przychodzącemu, tak że sześć razy piekłem chleb. Wreszcie
upiekłem także i swoje dwa bochenki, kiedy już nikt nie przychodził”.
1 Apo 1(297)
Kiedyś starcy w Sketis zeszli się i jedli razem, i abba Jan był z nimi także. Pewien
sławny kapłan powstał, aby im nalewać wina; ale nikt nie zgodził się od niego przyjąć,
tylko właśnie Jan Karzeł. Powiedzieli mu więc zdumieni: „Jakże to ty, najmłodszy ze
wszystkich, śmiałeś dać się obsługiwać kapłanowi?” On im odpowiedział: „Kiedy ja
wstaję, aby nalewać wina, cieszę się, jeśli wszyscy przyjmują ode mnie, bo się
spodziewam nagrody. Dlatego też i od niego przyjąłem, żeby mu dać okazję
zasłużenia na nagrodę i żeby mu nie było przykro, że nikt od niego nie bierze”. Gdy im
tak odpowiedział, zdumieli się i zbudowali się z jego roztropności.
1 Apo 7(322)
Kiedy raz abba Jan szedł ze Sketis razem z innymi braćmi, ich przewodnik
zabłądził; a było to w nocy. I powiedzieli bracia do abba Jana: „Co mamy robić, abba,
żeby nie zginąć na bezdrożu? Bo brat pomylił drogę!” Starzec im odpowiedział:
„Gdybyśmy mu zwrócili uwagę, to by się zmartwił i zawstydził; lepiej ja udam słabego
i powiem, że już dalej iść nie mogę, ale zostaję tu do rana”. I tak zrobił, a inni
powiedzieli: „To i my dalej nie pójdziemy, a zostaniemy z tobą”. I siedzieli tam do
rana, a nie urazili brata.
1 Apo 17(332)
Pewien brat odwiedził kiedyś abba Jana w jego celi wieczorem i chciał odejść
szybko; zaczęli jednak rozmawiać o cnotach i nie zauważyli, że zrobił się ranek.
Następnie starzec wyszedł za próg, żeby go pożegnać: ale i tam jeszcze rozmawiali aż
do godziny szóstej. Wtedy wprowadził go znowu do środka i nakarmił, i brat wtedy
dopiero odszedł.
1 Apo 26(341)
Mawiał abba Jan Karzeł: „Nie można domu budować od góry w dół, ale od
fundamentu do góry”. Pytano go: „Co znaczą te słowa?” On na to: „Fundamentem jest
bliźni, którego trzeba nam pozyskać i od tego trzeba zacząć, bo na tym się opierają
wszystkie przykazania Chrystusowe” (por. Mt 12,40).
1 Apo 39(354)
Opowiadano o abba Izydorze, kapłanie w Sketis, że ilekroć ktoś miał u siebie brata
słabego i kłótliwego, albo niedbałego, albo pysznego, i już go chciał odprawić – abba
mówił: „Przyprowadźcie mi go tutaj”. I brał go do siebie, i wprowadzał go na drogę
zbawienia.
1 Apo 1(357)
Powiadał abba Jan: „Nasz ojciec abba Antoni mówił: «Nigdy nie przekładałem
własnej korzyści ponad pożytek brata»”.
1 Apo 2(402)
Mówiono o małym abba Janie Tebańczyku, uczniu abba Ammoego, że przez
dwanaście lat usługiwał starcowi w chorobie i siedział ciągle przy nim na macie; ale
starzec nie zwracał na niego uwagi i mimo wszystkich jego trudów ani razu nawet mu
nie powiedział „Bóg zapłać”. Kiedy jednak już miał umierać, i starcy się zebrali, abba
Ammoe uchwycił go za rękę i powiedział: „Bóg ci zapłać, Bóg ci zapłać, Bóg ci zapłać!”
I polecił go starcom, mówiąc: „To anioł, a nie człowiek”.
1 Apo (420)
Abba Longin radził się abba Lucjusza co do trzech myśli. I mówił: „Pragnę odejść
na obczyznę”. Starzec mu odpowiedział: „Jeśli nie będziesz panował nad językiem,
nigdzie nie będziesz obcy, dokądkolwiek byś poszedł; dlatego zapanuj nad językiem
tutaj, a będziesz na obczyźnie”. On rzekł znowu: „Pragnę pościć”. Starzec
odpowiedział: „Mówi Izajasz prorok: Jeśli kark zakrzywisz jak obręcz, i to także nie
będzie postem miłym Bogu (por. Iz 58,5): ale raczej opanuj złe myśli”. I jeszcze trzecią
rzecz mu powiedział: „Chcę unikać ludzi”. A starzec mu odrzekł: „Jeśli się najpierw nie
nauczysz żyć dobrze wśród ludzi, to i w samotności nie będziesz umiał żyć dobrze”.
1 Apo 1(449)
Abba Piotr opowiadał o świętym Makarym, że odwiedził kiedyś pewnego
pustelnika i znalazł go chorego. I pytał go, co by miał ochotę zjeść: a w celi nic nie
było. On odpowiedział: „Ciastko”. I wtedy ów człowiek mężny nie zawahał się iść aż
do Aleksandrii, aby mu ciastko przynieść. A to najdziwniejsze, że nikt o tym nie
wiedział.
1 Apo 8(461)
Pewien brat pytał abba Pojmena: „Jeżeli widzę upadek mego brata, czy dobrze jest
go zataić?” Odpowiedział abba Pojmen: „Ilekroć ukrywamy upadek naszego brata,
Bóg zakrywa i nasz upadek: a ilekroć ujawniamy upadek brata, Bóg i nasz ujawnia”.
1 Apo 64(638)
Kilku starców przyszło kiedyś do abba Pojmena i pytało: „Kiedy widzimy, że bracia
zasypiają na modlitwie, czy chcesz, żebyśmy ich budzili, aby czuwali podczas wigilii?”
A on im odpowiedział: „Co do mnie, to gdy widzę, że brat zasypia, opieram jego głowę
o swoje kolana, żeby odpoczął”.
1 Apo 92(666)
Był pewien świecki człowiek, dobrze znany z pobożnego życia, i odwiedził on abba
Pojmena; a zdarzyło się, że i inni bracia byli właśnie u starca i prosili go o pouczenie.
A starzec zwrócił się do owego pobożnego świeckiego: „Powiedz braciom słowo”. On
zaś wymawiał się, prosząc: „Wybacz mi, abba, ale ja sam tu przyszedłem po naukę”.
Przymuszony jednak przez starca, tak mówił: „Ja jestem człowiek świecki, sprzedaję
płody roli i handluję: rozwiązuję pęczki i robię z nich mniejsze, skupuję tanio, a
sprzedaję drogo. I nic z Pisma Świętego nie umiem powiedzieć, ale wam powiem
przypowieść. Pewien człowiek powiedział do swego przyjaciela: «Bardzo pragnę
zobaczyć króla, pójdź ze mną». A przyjaciel mu odrzekł: «Odprowadzę cię do połowy
drogi». Powiedział i do drugiego przyjaciela: «Chodź ty, zaprowadź mnie do króla»: a
ten mu odrzekł: «Zaprowadzę cię aż do bramy pałacu królewskiego». I powiedział
także trzeciemu: «Chodź ze mną do króla» – a ten mu odpowiedział: «Ja pójdę z tobą i
wprowadzę cię do pałacu, będę przy tobie i przemówię za tobą, i wprowadzę cię do
samego króla»”. Pytali go więc o znaczenie tej przypowieści, a on im odpowiedział:
„Pierwszym przyjacielem jest asceza, która wprowadza na drogę; drugim jest
czystość, która prowadzi do nieba; a trzecim jest jałmużna, która daje śmiały przystęp
do samego króla, do Boga”. I bracia odeszli zbudowani.
1 Apo 109(683)
Powiedział także: „Nikt nie ma większej miłości od tej, że ktoś życie swoje oddaje za
przyjaciół swoich (J 15,13). Otóż więc jeśli kto usłyszy słowo złe i oburzające, a
mógłby i sam odpowiedzieć czymś podobnym, ale walczy, żeby nie powiedzieć – jeżeli
się przezwycięży i zniesie, i nie odpłaci tamtemu, to taki człowiek oddaje życie za
swego bliźniego”.
1 Apo 116(690)
Ten sam brat pytał znowu: „Co mam zrobić z nieużytecznymi przyjaźniami, jakie
pozawierałem?” On odpowiedział: „Bywa człowiek, który już rzęzi śmiertelnie, a
jeszcze trzyma się tych przyjaźni. Ty się do nich nie zbliżaj ani ich nie tykaj, a ustaną
same”.
1 Apo 123(697)
Któryś z ojców pytał abba Pojmena: „Kto to mówi: Jestem przyjacielem wszystkich,
co boją się Ciebie?” (Ps 119[118],63). Starzec odpowiedział: „To mówi Duch Święty”.
1 Apo 136(710)
Abba Pojmen powiedział: „Te są trzy rzeczy najpożyteczniejsze: bać się Pana,
modlić się nieustannie i czynić dobrze bliźniemu”.
1 Apo 160(734)
Pewien brat szedł na rynek i pytał abba Pojmena: „Co mi każesz robić?” Starzec mu
odrzekł: „Bądź przyjacielem tego, który cię chce skrzywdzić, a sprzedasz swoje
towary spokojnie”.
1 Apo 163(737)
Pewien brat pytał abba Pojmena: „Jeśli brat jest mi winien trochę pieniędzy, czy
każesz mi się o nie upominać?” Odpowiedział mu starzec: „Upomnij się raz jeden”.
Brat na to: „I co dalej? Bo nie potrafię opanować myśli”. Starzec odrzekł: „Mniejsza o
twoje myśli: najważniejsze jest, żebyś nie sprawił przykrości bratu”.
1 Apo 169(743)
Powiedział także: „Złem nigdy zła się nie zwalczy. Jeśli więc ktoś cię skrzywdził, ty
mu uczyń dobrze, aby twój dobry uczynek zniweczył jego zły” (por. Rz 12,21).
1 Apo 177(751)
Opowiadano o abba Pojmenie, że mieszkał w Sketis z dwoma swymi braćmi; a
najmłodszy był dla nich utrapieniem. Powiedział więc abba Pojmen do drugiego
brata: „Ten nasz najmłodszy uniemożliwia nam życie: wstań, odejdziemy stąd”.
Wyszli i zostawili go samego. On zaś, gdy zauważył, że ich długo nie ma, zaczął ich
szukać i zobaczył ich z daleka, jak odchodzili. Pobiegł więc za nimi z krzykiem. Abba
Pojmen rzekł: „Zaczekajmy na niego, bo się umęczy”. A kiedy do nich przybiegł, upadł
im do nóg i powiedział: „Gdzież to idziecie, a mnie zostawiacie samego?” Starzec mu
odrzekł: „Dręczysz nas i dlatego odchodzimy”. A on na to: „Ależ tak, tak, dokądkolwiek
chcecie, idźmy razem”. Więc starzec, widząc jego dobrą wolę, zwrócił się do drugiego
brata: „Wracajmy, bracie, bo on nie robi tego przez złośliwość, ale to diabeł tak na
niego działa”. I wrócili do siebie.
1 Apo 180(754)
Powiedział abba Pambo: „Jeżeli masz serce, możesz być zbawiony”.
1 Apo 10(771)
Abba Paweł cyrulik i jego brat Tymoteusz mieszkali w Sketis i często między nimi
zdarzały się sprzeczki. Abba Paweł powiedział: „Jak długo to będzie trwało?” Odrzekł
mu abba Tymoteusz: „Uczyń mi łaskę, i kiedy ja się na ciebie rozzłoszczę, znieś to
spokojnie; a kiedy znowu ty rozzłościsz się na mnie, ja to spokojnie zniosę”. I tak
zrobili: i od tego czasu do końca już żyli w pokoju.
1 Apo 1(792)
Kiedy abba Roman miał umrzeć, zebrali się przy nim jego uczniowie i pytali go:
„Jak powinniśmy żyć?” A starzec odpowiedział: „Nie pamiętam, żebym kiedy nakazał
co któremuś z was, a najpierw nie postanowił w myśli, że się nie będę gniewał, jeśli to
nie zostanie wykonane. I tak przez cały ten czas mieszkaliśmy razem w pokoju”.
1 Apo (803)
Powiedział jeszcze: „Jeżeli obmówiłeś swego brata i sumienie ci to wyrzuca, idź,
padnij mu do nóg i powiedz: «Obmówiłem cię, bądź pewien, że już odtąd nie będę z
ciebie szydził!» Bo obmowa jest śmiercią duszy”.
1 Apo 15(948)
Pewien brat zapytał starca: „Cóż jest tak dobre, bym czynił to w życiu?”. Starzec
odrzekł: „Jedynie Bóg wie, co jest dobre. Lecz słyszałem, że jeden z ojców zapytał
abba Nisteroosa Wielkiego, który był przyjacielem abba Antoniego: «Cóż jest
dobre, bym to uczynił?» A on odrzekł: «Nie wszystkie dzieła są jednakowo dobre.
Pismo Święte mówi, że Abraham był gościnny, a Bóg był z nim. Eliasz miłował od-
osobnienie, a Bóg był z nim. Dawid był pokorny, a Bóg był z nim. Czyń więc, co uznasz
wobec Boga za stosowne i strzeż swego serca»”.
2 Apo I,11
Powiadano o abba Makarym, że gdy spędzał wolny czas z braćmi, robił takie
postanowienie, że jeśli podadzą wino, a będzie pił z powodu braci, za każdy kubek
wina nie będzie pił przez cały dzień wody. Bracia chcąc sprawić mu przyjemność,
dawali mu wino, a i starzec chętnie przyjmował, by później umartwiać się. Uczeń
jego, znając sytuację, prosił braci: „Na Boga, nie dajcie mu, proszę, ponieważ
później w celi dręczy się umartwieniami”. Bracia poznawszy to przestali podawać
mu wino.
2 Apo IV,26
Inny starzec długo żył na pustyni. Zdarzyło się, że brat zaszedł do niego i zastał
go chorym. Obmył mu twarz i z tego, co przyniósł, sporządził posiłek. Gdy
starzec to zobaczył, rzekł: „Naprawdę bracie, zapomniałem już, że pokarm może
ludziom przynosić pociechę”. Podał mu też kubek wina. Gdy starzec to zobaczył,
zapłakał: „Nie spodziewałem się, że będę pił wino przed śmiercią”.
2 Apo IV,71
Pewnego razu przybył brat do pewnego starca mówiąc: „Mój brat zostawił mnie,
odchodząc w podejrzane miejsce, a ja dręczę się z jego powodu”. Starzec rzekł mu:
„Znoś to spokojnie, bracie, a Bóg widząc trud twej cierpliwości, przywoła go do ciebie,
jest bowiem rzeczą niemożliwą, by srogą surowością można było kogoś łatwo
odwieść od jego zamiaru. Demona bowiem nie wypędza się demonem. Raczej
łagodnością przyciągniesz go do siebie. Nasz Bóg bowiem również pociąga do siebie
ludzi łagodną miłością”. Opowiedział mu: „Byli w Tebaidzie dwaj bracia. Kiedy jeden z
nich miał kłopoty z czystością, rzekł do drugiego: «Wracam do świata». Ów zaś płakał
i mówił: «Nie pozwolę, bracie, byś odszedł, byś zaprzepaścił swój trud, byś utracił
swą niewinność». Tamten jednak nie uspokoił się, lecz mówił: «Idę, nie będę tu
siedział. Chodź ze mną, a wrócę z tobą znowu lub przynajmniej zostaw mnie w
spokoju i zostanę w świecie». Brat ów poszedł i powiedział o tym pewnemu starcowi.
Ten zaś rzekł: «Idź z nim, a Bóg dzięki twojemu poświęceniu nie dopuści, by on
przepadł». Poszedł więc wraz z nim do świata. Kiedy zbliżyli się do jakiejś wioski, Bóg
wejrzał na poświęcenie tego, który w imię miłości a nie z upodobania towarzyszył
bratu swemu i uwolnił brata od pożądliwości. Rzekł on do brata: «Wróćmy znowu na
pustynię. Oto wyobrażam sobie, że już zgrzeszyłem nieczystością i cóż na tym
zyskałem?» Zawrócili więc i bez upadku wrócili do swej celi”.
2 Apo V,29
Pewien brat zapytał starca: „Co mam robić, gdyż moje myśli nie pozwalają mi
jednej godziny wysiedzieć w celi”. Starzec odrzekł mu: „Synu, wracaj do swej celi,
siedź tam, zajmij się rękodziełem i nieustannie módl się do Boga, a troski swoje
przerzuć na Pana i niech cię nikt nie skusi, byś miał stamtąd wyjść”. Opowiedział, że
był pewien młodzieniec w świecie. Miał on ojca i bardzo chciał zostać mnichem. Mimo
że bardzo prosił ojca, by zezwolił mu na to, ten nie wyrażał zgody. Wreszcie
uproszony przez wiernych przyjaciół z trudem zgodził się. Brat ów więc wstąpił
do klasztoru i stał się mnichem. Obowiązki mnicha zaczął wypełniać w sposób
doskonały. Pościł codziennie. Później po dwa dni wstrzymywał się od jedzenia,
wreszcie jadł tylko raz na tydzień. Abba widząc go podziwiał i dziękował Bogu za jego
posty i umartwienia. Po pewnym czasie zaczął ów brat prosić abba, by pozwolił mu
iść na pustynię. Ten mu odrzekł: „Nie myśl o tym, synu, nie jesteś w stanie znieść tego
trudu. Dochodzą jeszcze pokusy szatana i jego podstępy, a jeśli przyjdzie na ciebie
doświadczenie, nie znajdziesz tego, kto by cię mógł podtrzymać w czasie ataków
nieprzyjaciela, które cię nie ominą”. On jednak zaczął bardzo prosić, by pozwolił mu
odejść. Abba widząc, że nie może go powstrzymać, pomodlił się i pozwolił mu odejść.
Trochę później rzekł do abba: „Proszę cię, pozwól, by mi wskazano drogę, dokąd mam
się udać”. Przydzielił mu dwóch mnichów, by udali się z nim. Po dwu dniach drogi
przez pustynię stracili siły z powodu upału, położyli się więc na ziemi i zasnęli na
chwilę. Lecz oto orzeł nadleciał, przelatując w pobliżu trącił ich swoimi skrzydłami i
siadł na ziemi. Zbudziwszy się zobaczyli orła i rzekli do brata: „Oto twój anioł. Wstań i
idź za nim”. Wstał więc, pożegnał się z braćmi i udał się za orłem. Doszedł do miejsca,
gdzie siedział orzeł, a ten zerwał się, uleciał staje i znowu usiadł. Brat szedł wciąż za
nim. On znowu się zerwał i uleciał kawałek. Trwało to trzy godziny. Później ptak
skręcił w prawo i odleciał. Brat jednak szedł za nim. Spojrzał i zobaczył trzy drzewa
palmowe, źródło i niewielką jaskinię. „Oto miejsce, które mi Bóg przygotował”, rzekł.
Wszedł do jaskini i tam zamieszkał, jedząc owoce palmy daktylowej i pijąc ze źródła.
Przeżył tam sześć lat nie widząc nikogo. Lecz oto pewnego dnia przyszedł do niego
diabeł w postaci starszego abba o strasznym obliczu. Brat widząc go przeląkł się,
zaczął się modlić, po czym wstał. Rzekł mu diabeł: „Módlmy się dalej, bracie”. Kiedy
wstali, diabeł powiedział: „Jesteś moim sąsiadem, a jeszcze przed czteroma dniami
nie wiedziałem, że tu mieszkasz. Mam mieszkanko niedaleko od ciebie. Już jedenaście
lat nie wychodziłem z niego, z wyjątkiem dnia dzisiejszego, gdyż dowiedziałem się, że
mieszkasz w sąsiedztwie. Pomyślałem sobie: «Pójdę do tego człowieka Bożego i
porozmawiam z nim o tym, co służy zbawieniu duszy. Sądzę, bracie, że niewiele
osiągniemy siedząc w naszych celach, gdyż nie pożywamy Ciała i Krwi Chrystusa. Boję
się, że możemy być Mu obcy, jeśli oddalimy się od tej tajemnicy». Posłuchaj, bracie,
trzy mile stąd jest klasztor, w którym jest kapłan. Pójdźmy tam w najbliższą niedzielę
lub za dwa tygodnie i przyjmijmy Ciało i Krew Chrystusa, a później wrócimy do
naszych cel”. Spodobała się owemu bratu ta namowa szatana. Kiedy przyszła
niedziela, diabeł przyszedł i rzekł: „Pójdźmy, bo już czas”. Udali się do owego klasz-
toru, w którym był kapłan. Weszli do kościoła i zaczęli modlić się. Kiedy brat wstał od
modlitwy, rozejrzał się i nie zobaczył tego, który go tu przyprowadził. „Gdzież on się
podział”, rzekł. Może poszedł załatwić coś koniecznego. Czekał długo, lecz on nie
wracał. Wyszedł więc na zewnątrz i szukał go. Nie znalazłszy go, zapytał miejscowych
braci: „Gdzie jest ów abba, który ze mną wszedł do kościoła?” Oni rzekli: „Oprócz
ciebie nie widzieliśmy nikogo”. Wtedy ów brat poznał, że to był demon i rzekł: „Oto
jak podstępnie wyprowadził mnie diabeł z mej celi. Nie zaszkodził mi jednak, gdyż
przyszedłem w dobrym zamiarze. Przyjmę Ciało i Krew Chrystusa i wrócę do swej
celi”. Po skończonej mszy ów brat chciał wrócić do swej celi. Abba tego klasztoru
zatrzymał go jednak, mówiąc: „Nie pozwolimy ci odejść, zanim nie spożyjesz z nami
posiłku”. Zjadł więc i wrócił do swej celi. A oto przyszedł diabeł w postaci świeckiego
młodzieńca i zaczął mu się przyglądać od stóp do głów mówiąc: „Czy to ten, czy nie
ten?”, zastanawiał się. „Czemu mi się tak przyglądasz”, rzekł mu brat. Ten
odpowiedział: „Chyba mnie nie znasz, zresztą, czy mógłbyś mnie poznać po tak
długim czasie. Jestem synem sąsiada twego ojca. Otóż tak. Czy twój ojciec nie nazywa
się tak a tak, a matka nie ma takiego imienia, na siostrę twoją nie mówiono tak, a ty
nie tak się nazywałeś? A niewolnicy ci i ci nie takie nosili imiona? Otóż twoja matka i
siostra zmarły przed dwoma laty. Ojciec twój też zmarł i ciebie uczynił spadkobiercą
mówiąc: «Komu mam pozostawić swoje posiadłości, jeśli nie mojemu synowi, mężowi
świętemu, który porzucił świat i poszedł za głosem Bożym? Jemu zostawiam
wszystkie moje dobra. Jeśli zaś kto kocha Boga i wie, gdzie on jest, niech mu powie,
aby przyszedł i rozprzedał cały majątek, rozdając wszystko ubogim dla zbawienia
duszy jego i mojej». Wielu udało się, by cię szukać, lecz nie znaleźli. Ja zaś
przechodząc tędy przypadkowo w pewnej sprawie poznałem cię. Nie zwlekaj więc,
lecz chodź i sprzedaj wszystko wypełniając wolę ojca”. Brat mu odrzekł: „Nie uważam
za konieczne, by wracać do świata”. Diabeł na to: „Jeśli nie przyjdziesz i majątek ten
zostanie roztrwoniony, będziesz za to odpowiadał przed Bogiem. Czy radzę ci coś
złego, byś niczym dobry zarządca przyszedł i rozdał majątek biednym i
potrzebującym? Niech źle żyjący i rozpustnice nie roztrwonią tego, co zostało
przeznaczone ubogim. Czy to taki wielki trud, abyś przyszedł i rozdawał jałmużnę
zgodnie z życzeniem twego ojca dla zbawienia twej duszy, a potem wrócił do swej
celi? Czy to coś wielkiego?” Tym przekonywaniem sprawił, że brat znalazł się
w świecie. Przyszedł z nim aż do miasta i pozostawił go. Chciał ów brat wejść do
ojcowskiego domu myśląc, iż ojciec już nie żyje, lecz oto ojciec wychodził właśnie
żywy. Zobaczył go, lecz nie poznał i spytał: „Kim jesteś?” On zmieszany nie mógł
odpowiedzieć. Lecz ojciec znowu zaczął się dopytywać, skąd on jest. Wtedy ze
wstydem rzekł: „Ja jestem twoim synem”. Spytał ojciec: „Dlaczego wróciłeś?” Wstydził
się syn powiedzieć, co zaszło, i rzekł: „Miłość do ciebie sprawiła, że wróciłem, gdyż
tęskniłem za tobą”. I pozostał tam. Po pewnym czasie popełnił grzech nieczysty,
a ubłagany przez ojca, nieszczęśnik nie czynił pokuty, lecz pozostał w świecie. Dlatego
powiadam wam, bracia, iż mnich nie powinien nigdy, nigdzie wychodzić ze swej celi,
choćby ktoś nalegał.
2 Apo VII,24
Do abba Sisoesa na górę przybył pewnego razu abba Adelfios, biskup Nilopolis.
Kiedy miał zamiar odchodzić, przygotowano rano posiłek, a był wtedy post. Gdy
rozłożył stół, oto zapukali jacyś bracia. Starzec rzekł do ucznia: „Daj im jakiś
podpłomyk, gdyż są strudzeni”. Abba Adelfios rzekł wtedy: „Nie rób tego na razie, by
nie mówili, że abba Sisoes je od rana”. Starzec spojrzał na niego, lecz rzekł do brata:
„Idź i daj im”. Kiedy zobaczyli polewkę, spytali: „Czy macie jakichś gości? Czy może i
starzec z wami je?” „Tak”, odparł brat. Zasmucili się więc i powiedzieli: „Niech Bóg
wam wybaczy, że pozwoliliście, by starzec jadł o tej godzinie. Czy nie wiecie, że
przez wiele dni będzie się za to umartwiał?” Biskup usłyszawszy to, upadł przed
starcem mówiąc: „Wybacz mi, abba, bo ja myślałem po ludzku tylko, a ty uczyniłeś po
Bożemu”. Abba Sisoes rzekł mu: „Jeśli Bóg nie wsławi człowieka, ludzka sława jest
niczym”.
2 Apo VIII,15
Pewien brat zgrzeszył i kapłan kazał mu opuścić kościół. Besarion wstał i wyszedł
wraz z nim mówiąc: „Ja także jestem grzesznikiem”.
2 Apo IX,2
Abba Teodor z Ferme powiedział: „Jeśli przyjaźnisz się z kimś, a zdarzy się, że
ulegnie on pokusie nieczystości, podaj mu rękę i o ile zdołasz, wyciągnij go z tego. Jeśli
zaś byłby w błędzie co do wiary i nie usłuchałby cię, odwróć się szybko od niego,
zerwij przyjaźń, byś przypadkiem zwlekając nie został przez niego pociągnięty w
przepaść”.
2 Apo X,23
Starcy opowiadali, że braciom w Sketis rozdawano małe figi. Ponieważ nie były
one dorodne, nie posłano ich abba Arseniuszowi, by nie czuł się tym dotknięty. Gdy
on dowiedział się o tym, nie przyszedł, jak zwykle, by razem z braćmi sprawować
służbę Bożą, gdyż mówił: „Wykluczyliście mnie ze wspólnoty, gdyż nie daliście mi
znaku błogosławieństwa, które Bóg zesłał na braci, a którego ja nie byłem godny
otrzymać”. Kiedy wszyscy usłyszeli to, zbudowali się pokorą starca. Kapłan przyszedł,
zaniósł mu fig i przyprowadził go rozradowanego do kościoła.
2 Apo XV,8
Mówiono o nim, że nikt nie mógł zrozumieć sposobu jego postępowania. Kiedy
przebywał pewnego razu w Dolnym Egipcie i nie wiodło mu się tam dobrze,
postanowił opuścić swą celę. Nie biorąc nic ze sobą, rzekł do swoich uczniów
Aleksandra i Zoila: „Ty, Aleksandrze, wsiądź na statek, a ty, Zoilu, chodź ze mną aż do
rzeki i wyszukaj mi statek płynący do Aleksandrii, a potem popłyniesz i ty do swego
brata”. Zmartwił się Zoil na te słowa i zamilkł. W ten sposób rozstali się. Starzec udał
się w okolice Aleksandrii i ciężko zachorował. Uczniowie jego zaś zastanawiali się:
„Może ktoś z nas zasmucił go i dlatego rozstał się z nami”. „Nie przypominali jednak
sobie, by byli niewdzięczni lub by okazali się kiedyś nieposłuszni. Kiedy starzec
wyzdrowiał, rzekł do siebie: „Udam się do moich ojców”. Przybył do miejscowości o
nazwie Petra, gdzie znajdowali się wspomniani jego słudzy. Gdy był nad rzeką, pewna
służąca, Murzynka, przechodząc dotknęła się jego płaszcza. Starzec skarcił ją. Ona
rzekła wtedy: „Jeśli jesteś mnichem, idź w góry”. Starzec słysząc te słowa poczuł
skruchę i rzekł do siebie: „Arseniuszu, jeśli jesteś mnichem, idź w góry”. W tym czasie
spotkali go jego uczniowie Aleksander i Zoil. A kiedy upadli mu do nóg, starzec
również rzucił się na ziemię i płakał. Później rzekł: „Czy nie słyszeliście, że
chorowałem?” „Owszem, słyszeliśmy”, odrzekli. „Dlaczego więc nie przybyliście, by
mnie odwiedzić?” spytał dalej starzec. Aleksander rzekł: „Twoje rozstanie z nami nie
było dla nas łatwe. Wielu zasmuciło się z tego powodu i mówiło: «Gdyby nie okazali
się nieposłuszni, starzec nigdy by ich nie opuścił»”. „Starzec rzekł: „I ja wiem, że tak
mówili. Teraz jednak ludzie będą mówili: Gołębica, nie znalazłszy miejsca, gdzie by
mogła usiąść, wróciła do arki Noego”. Tymi słowami podtrzymał uczniów na duchu i
pozostali z nim aż do końca jego życia. Kiedy umierał, bardzo się zaniepokoili. On
jednak rzekł do nich: „Jeszcze nie nadeszła godzina. Powiem wam, gdy nadejdzie. Jeśli
jednak pozwolicie komukolwiek uczynić coś z moim ciałem, pozwę was przed sąd
Chrystusa”. „Cóż jednak mamy robić?”, rzekli. „Nie umiemy przecież zmarłych ani
ubierać, ani grzebać”. „Starzec rzekł: „Nie umiecie zarzucić liny na nogi i zaciągnąć
w góry?” Gdy miał oddać ducha zobaczyli, że płacze, i spytali: „Ojcze, czy i ty
naprawdę boisz się śmierci?” „Naprawdę”, odrzekł. „Strach, który przeżywam teraz,
zawsze mi towarzyszył. To on sprawił, że stałem się mnichem. Bardzo się boję”. W ten
sposób zasnął w pokoju. Powtarzał on zawsze te powiedzenia: „Po co tu przyszedłem”
oraz „zawsze żałowałem, że coś powiedziałem, nigdy natomiast, milczenia”. Abba
Pojmen, słysząc, że Arseniusz umarł, rozpłakał się i rzekł: „Szczęśliwy jesteś, abba
Arseniuszu, który opłakałeś samego siebie już na tym świecie, kto bowiem w tym życiu
nie opłakuje siebie, będzie tam płakał wiecznie. Albo więc tu z własnej woli, albo tam,
zmuszeni mękami, ale nie możemy uniknąć płaczu”.
2 Apo XV,9
Opowiadał abba Jan, że abba Anub, Pojmen i pozostali rodzeni bracia byli
mnichami w Sketis. A kiedy na tę okolicę napadli Mazykowie i spustoszyli ją, odeszli
stamtąd i przybyli na miejsce zwane Terenutis i zastanawiali się, gdzie powinni
zamieszkać. Przebywali tam przez kilka dni w jakiejś starej świątyni pogańskiej. Abba
Anub rzekł do abba Pojmena: „Zróbcie mi łaskę, ty i twoi bracia. Zamieszkajmy
oddzielnie i nie spotykajmy się przez ten tydzień”. Abba Pojmen odrzekł: „Zróbmy
tak, jak chcesz”. I uczynili tak. Był zaś w tej świątyni posąg kamienny. Abba Anub
codziennie rano rzucał kamieniami w twarz tego posągu, wieczorem zaś mówił:
„Wybacz mi”. Czynił tak przez cały tydzień. W sobotę zeszli się razem i abba Pojmen
rzekł do abba Anuba: „Widziałem, abba, że przez ten tydzień rzucałeś kamieniami w
twarz tego posągu, to znów, że przepraszałeś go. Człowiek wierzący nie czyni tego”.
Starzec odrzekł: „Czyniłem to ze względu na was. Kiedy widziałeś, że rzucałem w ten
posąg kamieniami, czy przemówił on do mnie, czy zawrzał gniewem?” „Nie”, odrzekł
abba Pojmen. „A kiedy prosiłem o wybaczenie, czy gniewał się, czy rzekł, że nie
wybacza?” „Nie”, powtórzył abba Pojmen. Wtedy tamten powiedział: „Więc i nas
siedmiu, którzy jesteśmy braćmi, jeśli chcemy zamieszkać razem, stańmy się jak ten
posąg, który obrażany nie denerwuje się. Jeśli nie chcecie, by tak właśnie było, to oto
są cztery wejścia do tej świątyni. Niech każdy wychodzi, którym chce i niech idzie
dokąd zechce”. „Oni słysząc to upadli na twarz przed abba Anubem i rzekli: „Stanie
się, ojcze, jak rozkażesz, uczynimy, co nam powiesz”. „Abba Pojmen opowiadał
później: „Pozostaliśmy razem przez całe życie pracując i wykonując wszystko, co
starzec nam powiedział. On ustanowił jednego z nas zarządcą. Jedliśmy wszystko, co
on nam przygotował. Niemożliwe było, by ktoś z nas powiedział: «Daj coś innego» lub
«nie chcę tego jeść». W ten sposób w pokoju i skupieniu przeżyliśmy całe swe życie”.
2 Apo XV,11
Pewnego razu abba Matoes udał się wraz z bratem z Raithu w okolice Gebalon.
Biskup tego miejsca przybył do owego starca i wyświęcił go na kapłana. Gdy
spożywali wspólnie posiłek, biskup rzekł: „Wybacz mi, abba, wiem, że nie chciałeś,
lecz dokonałem tego, by otrzymać od ciebie błogosławieństwo”. „Starzec odrzekł
pokornie: „Dusza moja też trochę tego chciała. Przykro jest mi jednak, że muszę
rozstać się z bratem, który jest ze mną, a sam nie zdołam odmówić wszystkich
modlitw, które odmawialiśmy wspólnie”. Biskup rzekł: „Jeśli wiesz, że jest tego godny,
to i jego wyświęcę”. Abba Matoes odrzekł: „Nie wiem wprawdzie, czy jest godny, ale
to wiem, że jest lepszy ode mnie”. „Biskup wyświęcił więc i jego. Obaj zeszli z tego
świata ani razu nie przystąpiwszy do ołtarza, by złożyć ofiarę. Starzec zaś mówił:
„Wierzę, że Bóg nie osądzi mnie surowo z powodu święceń, gdy nie ważę się
sprawować ofiary. Jest to bowiem zadanie dla tych, którzy żyją nieskazitelnie”.
2 Apo XV,27
Brat Pistos opowiadał: „Poszliśmy, siedmiu pustelników, do abba Sisoesa
mieszkającego na wyspie Klysma. Poprosiliśmy go, aby nam coś powiedział. On
jednak rzekł: «Wybaczcie mi, lecz nie jestem człowiekiem uczonym. Udałem się
kiedyś do abba Ora i abba Atre. Abba Or chorował osiemnaście lat. Zacząłem go
prosić, aby mi powiedział jakieś słowo, i on rzekł: ‘Cóż mam ci powiedzieć? Czyń to,
co widzisz, Bóg bowiem należy do tego, kto wymaga od siebie więcej, niż potrafi
wykonać i przełamuje samego siebie we wszystkim’. Ci zaś dwaj, to znaczy abba Or i
abba Atre, nie byli ziomkami. Dopóki jednak nie umarli, panowało między nimi
zrozumienie. Abba Atre był bardzo posłuszny, zaś abba Or bardzo pokorny.
Spędziłem u nich kilka dni obserwując ich cnoty i zobaczyłem coś dziwnego, co
uczynił abba Atre. Ktoś przyniósł im jedną małą rybę i abba Atre chciał ją
przygotować dla abba Ora, który był starszy. Wziął więc nóż i zaczął ową rybę kroić.
Abba Or zawołał go wtedy: ‘Atre, Atre’. Ten natychmiast odłożył nóż tkwiący w środku
ryby, nie przekroił jej, lecz pobiegł do niego. Zdumiałem się takim jego
posłuszeństwem. Nie odpowiadał bowiem: «Poczekaj, aż przekroję rybę».
Powiedziałem więc do abba Atre: «W jaki sposób zdobyłeś takie posłuszeństwo?» On
mi odpowiedział: «Nie jest ono moje, lecz tego starca.» Wziął mnie z sobą i rzekł:
«Zobacz, jak on jest posłuszny». Przyrządził rybkę źle, tak iż zmarnował ją umyślnie i
podał starcowi. Ten zjadł nic nie mówiąc. «Czy to dobre, starcze?», spytał. «Bardzo
dobre,» odrzekł tamten. Później przyniósł mu inny kawałek, bardzo dobrze
przyrządzony, i rzekł: «Zmarnowałem to, starcze. Źle ugotowałem». «Trochę ci się to
nie udało», odpowiedział tamten. Abba Atre zwrócił się do mnie i rzekł: «Czy
widziałeś, jak wielkie jest posłuszeństwo tego starca?» Odszedłem od nich i
wykonywałem w miarę swych sił wszystko, co u nich widziałem». Abba Sisoes
opowiedział to braciom. Jeden z nas poprosił go: «Okaż nam życzliwość i powiedz
nam ty jakieś jedno słowo». On rzekł: «Kto jest przekonany, iż jest czymś nie liczącym
się, ten całkowicie wypełnił Pismo». Jeden z nas znowu spytał go: «Co to znaczy być
pielgrzymem?» On odparł: «Milcz i w każdym miejscu, dokądkolwiek się udasz, mów:
«Nie mam tu żadnego interesu». To właśnie znaczy być pielgrzymem»”.
2 Apo XV,43
Pewien brat zapytał starca: „Jeśli mieszkam razem z braćmi i widzę jakąś rzecz
niestosowną, czy powinienem zwracać im uwagę?” Starzec odrzekł: „Jeśli są starsi lub
twoi rówieśnicy, to gdy będziesz milczał, zachowasz większy pokój ducha. Tym
sposobem bowiem staniesz się mniejszym i wolnym od troski”. Brat rzekł wtedy: „Cóż
więc mam robić, ojcze, gdyż duch mój doznaje niepokoju”. Starzec powiedział: „Jeśli
trapi cię to, to upomnij ich jeden raz z pokorą. Jeśli cię nie posłuchają, złóż swą troskę
na Pana, a On sam cię pocieszy (Ps 55[54],23). Trzeba bowiem, by ten, kto czci Boga,
powierzał jemu swe sprawy, wyzbywając się swej własnej woli. Zastanów się jednak,
czy twoje zatroskanie jest zgodne z wolą Bożą. Wydaje mi się, że lepiej jest milczeć.
Milczenie bowiem w twoim przypadku jest pokorą”.
2 Apo XV,76
Żył we wspólnocie pewien brat, który przyjmował na siebie wszystkie trudności,
które zagrażały braciom. Czynił to tak dalece, że obwiniał się o grzechy nieczyste.
Pewni bracia, którzy nie znali jego czynów, zaczęli szemrać przeciwko niemu: „Tyle
zła on czyni, a nie pracuje”. Abba wiedząc, co się dzieje, powiedział do braci: „Wolę
jedną małą plecionkę wykonaną przez niego z pokorą niż wszystkie wasze maty
wyplecione z pychą”. I aby ukazać im, że Bóg potwierdzi, jaki jest ów brat, przyniósł
to wszystko, co ci bracia zrobili, a także plecionkę tego, o którym była mowa, rozpalił
ognisko i wrzucił do ognia. Cała ich praca spłonęła, natomiast mata owego brata
pozostała nietknięta. Bracia widząc to zlękli się, przeprosili go i odtąd szanowali go
jak ojca.
2 Apo XV,87
Literatura na temat Ojców Pustyni
• Apoftegmaty Ojców Pustyni, tom 1
• Apoftegmaty Ojców Pustyni, tom 2
• Apoftegmaty Ojców Pustyni, tom 3
• Apoftegmaty Ojców Pustyni, tom 4
• Twarze Ojców Pustyni
• Kierownictwo duchowe według Ojców Pustyni
• Przypowieści mnichów – o miłości i przyjaźni
• Przypowieści mnichów – o pokusie i grzechu
Wszystkie książki znajdziecie
w naszej księgarni on-line: http://tyniec.com.pl