Świętość w chrześcijaństwie
WZORCE DOSKONAŁOŚCI
Świętość Boga
Zgodnie z wykładnią Kościoła katolickiego, świętość na ziemi to odgórnie za-
planowana akcja, w której udział biorą: Bóg (źródło wszelkiej doskonałości) oraz
konkretny człowiek. Świętość rozkwitająca wśród ludzi jest w każdym wypadku
wynikiem boskiego zadziałania. Człowiek nie może zostać świętym tylko dzięki
własnej inteligencji, wiedzy, uczynkom. Najpierw musi uzyskać łączność ze Stwór-
cą poprzez dar łaski uświęcającej (chrzest).
Prawdziwie święty, czyli doskonały, jest wyłącznie Bóg, ale wszystko, co ku
Niemu skierowane, co Go wyraża lub należy do Jego kultu również ma znamiona
świętości. Na tej zasadzie do Boga odnosi się cześć przynależna osobom uznanym
za święte.
Fundamentalna rola Kościoła
' Pojęcie świętości właściwe jest społeczeństwom zorganizowanym we wspólno-
ty religijne. Kościół chrześcijański zaczął się umacniać tuż po śmierci Chrystusa,
nabierając rozmachu dzięki niezwykłej gorliwości swoich wiernych prozelitów-
Greków i Rzymian, ale w pierwszym rzędzie Żydów. Na początku pierwszego stu-
lecia nowej ery Cesarstwo Rzymskie zamieszkiwało pięć milionów Żydów, z cze-
go tylko około miliona przebywało w Palestynie. Pozostali, od czasów niewoli ba-
bilońskiej (VI w. przed Chrystusem), żyli w rozproszeniu, czyli w tzw. diasporze.
Mimo to utrzymywali stały kontakt z Macierzą.
Najważniejszymi ośrodkami diaspory były podówczas Aleksandria oraz Antiochia
- i tam właśnie, po zburzeniu Jerozolimy przez Rzymian w 70. roku, najsilniej
zaczęło tętnić chrześcijaństwo. Dopiero nieco później naczelne miejsce, jako stoli-
ca nowego Kościoła, zajął Rzym, źrenica imperium.
Święci męczennicy
Niełatwa sytuacja chrześcijan w pierwszych wiekach wyraźnie określała naj-
wznioślejsze świadectwo wierności wobec nauki Chrystusa: męczeństwo. Dlatego
właśnie chrześcijanie szli na stracenie bez buntu. Owa zadziwiająca postawa zasa-
dzała się na przekonaniu, iż męczennik to doskonały naśladowca Chrystusa. Ska-
zani na śmierć chrześcijanie traktowali ofiarowanie życia za wiarę jako dopełnie-
nie udziału w EucharystŹŹ. Na skutek swoich cierpień odczuwali bliskość Zbawi-
ciela. Przejawami tej obecności bywały towarzyszące kaźni zjawiska mistyczne:
zmniejszenie wrażliwości na ból, wizje, "rozmowy z Bogiem". (Podobnie jak daw-
niej, również i dzisiaj męczeństwo chrześcijańskie ma to do siebie, że nikt nie
oczekuje odwetu. Przeciwnie - za przykładem Chrystusa - męczennik wybacza
zbrodnię zabójcom).
Starożytni chrześcijanie wierzyli powszechnie, iż męczeństwo gładzi grzechy
i stanowi najpewniejszą drogę do nieba. Jednocześnie wszakże biskupi ostro wy-
stępowali przeciw "zgłaszaniu się na śmierć", a więc prowokowaniu pogan, znie-
ważaniu ich świątyń, bluźnierstwom itp.
Za pierwszego męczennika chrześcijańskiego uznaje się diakona Szczepana
z Jerozolimy - natchnionego głosiciela nowej wiary, skazanego w 34 roku ery
Chrystusa przez faryzeuszy na ukamienowanie. Konający Szczepan modlił się do
Boga za swoich dręczycieli: "Panie, nie poczytaj im tego za grzech".
We wczesnej epoce chrześcijańskiej przyjął się pogląd, że śmierć męczeńską
ponieśli wszyscy~ Apostołowie - z wyjątkiem Jana, który jednak również cierpiał
tortury i wygnanie na wyspę Patmos.
Prześladowania
Rozwojowi gmin chrześcijańskich w granicach imperium rzymskiego towarzy-
szyła od początku niechęć, a nawet wrogość ze strony pozostałych wspólnot reli-
gijnych. Wynikało to przede wszystkim z faktu, że chrześcijanie czcili tylko jed-
nego Boga, zatem wszelkie kataklizmy dotykające Cesarstwo musiały oznaczać -
zdaniem pogan - gniew innych,"zaniedbanych" bogów.
Przez pierwsze dwa wieki istnienia Kościoła wielokrotnie skazywano chrze-
ścijan na śmierć za ich wiarę, lecz były to zazwyczaj represje lokalne, nie noszą-
ce charakteru przedsięwzięć uderzających w cały lud Chrystusowy. Sytuacja zmie-
niła się w drugiej połowie III wieku, gdy coraz więcej przesłanek zapowiadało
upAdek Cesarstwa, natomiast chrześcijaństwo narastało ~z niesłychaną bujnością,
obejmując również część elit rzymskich.
Za początek zorganizowanego nękania chrześcijan przyjmuje się rok 249,
w którym cesarz Decjusz wydał edykt o konieczności składania ofiar bogom ludu
rzymskiego.
Średniowieczna tradycja mówi łącznie o dziesięciu okresach prześladowań (na
podobieństwo dziesięciU plag egipskich i dziesięciu rogów bestŹŹ w Apokalipsie),
choć w rzeczywistości było ich pięć. Najokrutniejsze miały miejsce u progu
IV wieku, za panowania cesarzy Dioklecjana i Galeriusza. Tamę owej fali niena-
wiści położył dopiero edykt tolErancyjny z 313 roku, tzw. mediolański, wydany
przez Konstantyna WielkiEgo.
Święci wyznawcy
Czasy przEśladowań tak znaczniE pomnożyły liczbę chrześcijańskich męczenni-
ków, że tylko najznamieniTSi spośród nich mogli przetrwać w pamięci potomnych.
Tym bardziej, że od zarania chrystianizmu upowszechniał się także inny model
świętego: wyznawcy żyjącego w pełnej zgodzie ze wskazaniami EwangelŹŹ, umie-
rAjącego śmiercią naturalną.
Rozwój kultu wyznawców miał podłoże teologiCzne. PO ustaniu prześladowań,
Ojcowie Kościoła oraz inni pisarzE chrześcijańscy zaczęli przedstawiać ukryte mę-
czeństwo ducha jako równorzędne z jawnym uMęczEniem ciała.
Głosząc i praktykując miłość bliźniego, chrześcijanie napawali zdumieniem in-
nowierców. Podobnie rzecz się miała z podejściem do pracy, którą chrześcijanie
wykonywali sumiennie bez nadzoru i bez chęci nadmiernego zysku; czy z małżeń-
stwem, które traktowali jako nierozerwalne. Całym swoim postępowaniem upow-
szechniali nowy styl życia - sacrum, w odróżnieniu od pogańskiego profanum.
Długotrwały żywot pełen poświęceń i miłości zaczęto z czasem nazywać bia-
łym męczeństwem, w odróżnieniu od męczeństwa czerwonego - gwałtownego
i krwawego. W wiekach średnich ukuto również pojęcie męczeństwa szarego na
określenie życia pokutniczego oraz męczeństwa zielonego, czyli apostolstwa.
Święci pustelnicy
W IV wieku na dużą skalę zaczęto praktykować w chrześcijaństwie kolejną,
obok poprzednich, drogę ku świętości, a mianowicie eremityzm: odrzucając wy-
godny, zepsuty świat, podążali niektórzy wierni na pustkowia, by się umartwiać
i w kontemplacji osiągać pełniejszy kontakt z Bogiem.
Odsuwanie się od cywilizacji nie oznaczało jednak zupełnej izolacji od ludzi.
Przeciwnie - odosobnienie umożliwiało porządkowanie samego siebie, a to zno-
wu później, gdy samotnik wracał (bo często wracał) do życia społecznego, pozwa-
lało harmonizować kontakty z otoczeniem. Pustkowie stanowiło więc nie tyle cel
ucieczki, ile miejsce walki ze złymi skłonnościami, z szatanem.
Najbardziej znanym pustelnikiem starożytności był św. Antoni (zm. 356), Egi-
pcjanin pochodzący z rodziny chrześcijańskiej. Powiada się o nim, że "zaludnił
pustynię", albowiem poprzez własny przykład - życia w skromności i ubóstwie
- znalazł rzesze naśladowców. Dramatyczne zmaganie się z pokusami urosło
u Antoniego do rangi symbolu. Nęciły go pieniądze, wygody, kobiety, a jednak
codziennie mobilizował się na nowo, pokonując wewnętrzną słabość. Dzięki mod-
litwom i rozumnej ascezie rozwinął rzadko spotykaną bystrość myśli, toteż z jego
porad korzystali przybysze nawet z dalekich stron. Dożył 105 lat.
Specyficznymi zwyczajami wśród eremitów odznaczali się stylici i dendryci
oraz rekluzi. Pierwsi mieszkali na szczytach starych kolumn i w gałęziach drzew
(niekiedy przykuci za nogę łańcuchem); drudzy zamurowywali się w przylegają-
cych do świątyń małych celach - z niewielkimi tylko otworami dla przyjmowania
pożywienia i słuchania nabożeństw. Najsłynniejszy spośród stylitów, św. Szymon
Słupnik Starszy, spędził najpierw siedem, a potem trzydzieści lat na platformie
o powierzchni czterech metrów kwadratowych; kondycję fizyczną utrzymywał
dzięki pokłonom, które wybijał w ilości 1244 dziennie.
święci zakonnicy
Chrześcijanie udający się na pustkowia, by żarliwie obcować z Bogiem, żyli
co prawda samotnie, ale utrzymywali kontakty między sobą. Tym samym u wielu
z nich dochodziła stopniowo do głosu potrzeba życia wspólnego, tzw. cenobickie-
go. Jednym z pierwszych organizatorów grupowej egzystencji pustelników-ascetów
był św. Pachomiusz, który w 323 roku założył osadę nie opodal wioski Tabennisi
w Górnym Egipcie. Lepianki-szałasy mnichów otoczył kamiennym murem, two-
rząc pierwszy chrześcijański klasztor (z łac. claustrum - 'zamknięcie').
W kilku następnych wiekach klasztory wydały setki świętych, przy czym -
obok słynąCych cnotami "zwykłych" mnichów - zA godnych wyniesienia na ołta-
rze niemal zawsze uważano pomysłodawców nowych reguł zakonnych. W Koście-
le Wschodnim życie wspólnotowe szczególnie udoskonalił św. Bazyli (zm.379),
propagujący mniejszą ostrość ascezy zakonnej, a w to miejsce - pracę na rzecz
chorych i sierot. W Kościele Zachodnim wybitną rolę w rozwoju monastycyzmu
odegrał św. Augustyn (zm. 430), który jako pierwszy wysunął m.in. ideę połącze-
nia życia mniszego z kapłaństwem.
Najsłynniejszym zakonodawcą sTarożytności był jednak niewątpliwie św. Bene-
dykt z Nursji (zm.547), założyciel klasztoru na Monte Cassino, a przede wszy-
stkim autor nowatorskiEj reguły benedyktyńskiej, którą redagował przez ostatnie
siedem lat życia. Najważniejsze rysy owej konstytucji zakonnej można streścić
w trzech punktAch: 1/ do jakiego klasztoru wstąpisz, w tym zostaniEsz do śmierci~
,
klasztor ma być domem rodzinnym, nie zaś hotelem; 2/ dom zakonny powinien
być samowystarczalny dzięki pracy członków konwentu - bez oglądania się na
zewnętrzne darowizny; 3/ nad społecznością mnichów - zobowiązanych do prze-
strzegania trzech rad ewangelicznych: ubóSTwa, czystości (celibatu) i posłuszeństwa
- czuwa opat.
Ideały benedyktyńskie niE zAsadzały się na wyszukanych umarTwieniach, ale na
skrupulatności w codziennym spełnianiu obowiązków.Genialność reguły św. Be-
nedykta polegała przedE wszystkim na jej elastyczności, która w przyszłości "da-
wała szansę" innym formom życia wspólnotowego - dla ludzi o różnych osobo-
wościach. Z możliwości tej skorzystali, w nawiązaniu do tradycji chrześcijańskich,
między innymi św. Dominik, św. Franciszek z Asyżu, św. Ignacy Loyola.
Święci monarchowie, święte dziewice, święci żebracy
Kiedy u progu średniowiecza chrześcijaństwo zaczęło ogarniać europejskie do-
my panującE, wśród osób wynoszonych na ołtArze pojawili się także władcy. Był
to efekT współdziałania między mocno już posadowioną instytucją Kościoła a no-
wo ksztAłtującymi się strukturami państwowymi. Ważny aspekt uświęcania monar-
chów brał ~się z rozumienia przez hierarchię kościelną zasady, iż przykład idzie
z góry. Król jednoczący państwo pod sztandarem Chrystusa albo żyjący wyjątko-
wo świątobliwie wart był stawiania za wzór dla poddanych, niekiedy ciągle jesz-
cze hołdujących praktykom pogańskim.
Na początku drugiego tysiąclecia wzmógł się (bo istniał już o wiele dawniej)
w chrześcijaństwie kult dziewictwa - jako jednego z warunków zbliżających
człowieka do nieba. W Kościele zawszE eksponowano wstrzemięźliwość, toteż kto
dążył ku świętości, musiał brać pod uwagę celibat. Dotyczyło to również małżon-
ków, którzy mieszkając i pracując obok siebiE, decydowali się w pewnym mo-
mencie na separację od łoża; ludzie tAcy należeli zwykle do stowarzyszeń religij-
nych aprobujących życie w "realnym świecie", ale przy radykalnym przestrzeganiu
rad ewangelicznych.
Świętymi epoki średniowiecza były takżE postaci nie zostawiające śladów na
głównym trakcie historŹŹ; pragnieniE doskonałości znajdowało odzew między inny-
mi pośród wyrobników i nędzarzy, którzy w ascezie i miłości chrześcijańskiej wi-
dzieli szansę na dorównanie w raju możnym świata doczesnego.
Święci doby nowożytnej
W czasach nowożytnych - od wystąpienia Marcina Lutra (1517) do wybu-
chu I wojny światowej (1914) - szczególnie akcentowano świętość okazywaną
poprzez czyny miłości, przy czym nadal trzymano się wzorców zarówno z minio-
nych epok, jak i z EwangelŹŹ.
W okresie reformacji kult świętych stał się "kamieniem obrazy" dla luteranów
i kalwinistów. Reakcją Kościoła rzymskiego na poglądy innowierców było
wyraźne zwarcie szeregów po trzyetapowym Soborze Trydenckim (1545 -1563)
i przeciwuderzenie ideologiczne zwane kontrreformacją. Jej widoczną strażą prze-
dnią stało się Towarzystwo Jezusowe - zakon ściśle podporządkowany papieżo-
wi. To właśnie z grona jezuitów rekrutowali się kolejni (po franciszkanach i do-
minikanach) zamorscy misjonarze, w tym również męczennicy.
PrzyjmujE się - nie bez uproszczenia - że średniowiecze było kulturą zbio-
rowości, natomiast renesans odkrył jednostkę. Znalazło to odbicie także w życiu
religijnym. Arcymistrzem odrodzeniowej duchowości był św. Franciszek Salezy
(zm. 1622), katolicki biskup sprotestantyzowanej Genewy. To on właśnie, na trzy
i pół wieku przed Soborem Watykańskim II, zachęcał ogół wiernych katoli-
ków do praktykowania świętości.
Związane z okresem rewolucji francuskiej prześladowania Kościoła także ua-
ktywniły zaangażowanie ludzi świeckich w apostolat i dążenie ku świętości. Rów-
nocześnie do listy męczenników ducha wciąż dołączały nowe postaci w sutannach
i habitach, jak np. św. Klemens Hofbauer (zm. 1820) - redemptorysta, apostoł
Warszawy i Wiednia.
Każdy może być świętym
Nowy akcent na temat Bożego powołania do życia "w świecie" położył Sobór
Watykański II (1962-1965). Zgodnie z jego nauką, wszyscy wierni, także świec-
cy, otrzymują z tytułu swej przynależności do Kościoła (albo też współtworzenia
Kościoła) powołanie do świętości. Oznacza to, że chrześcijanin powinien dążyć ku
doskonałości w normalnych warunkach swego życia zawodowego, społecznego
i rodzinnego.
Dotychczas wielu dorosłych ludzi miało ustalony pogląd: "Nie jestem i nie
potrafię być świętym". Tymczasem od chwili wydania posoborowej konstytucji
Lumen gentium Kościół oczekuje, że każdy wierny będzie realizował swą
indywidualną drogę ku świętości. Albowiem świętość postrzegana przez Boga to
dziedzina o wiele bardziej rozległa niźli suma bull kanonizacyjnych. Nikt nie rodzi
się świętym, natomiast każdy - potencjalnie - rodzi się do świętości.
ŚWIęTOŚĆ UZNANA
Pra-święci
Stary Testament nazywa świętymi ludzi służących Bogu i zachowujących Jego
prawo. W pierwszych dziesięcioleciach po śmierci Chrystusa określenie świę-
ty stosowali chrześcijanie wobec każdego, kto został ochrzczony i żył po nowe-
mu dzięki mocy Ducha Świętego. Jeszcze później przymiotnik święty zaczęto poj-
mować jako tytuł pochwalny dla zmarłych, którym oddawano cześć publiCzną.
Tradycja chrześcijańska przyznaje bezdyskusyjny kult niektórym postaciom
występującym w Ewangeliach, Listach Apostolskich i pismach Ojców Kościoła.
Tym sposobem pierwszymi świętymi "obwołani" zostali między innymi dziewicza
Rodzicielka Maryja, Jej ojciec i matka (Joachim i Anna), cieśla Józef oraz Apo-
stołowie i grupa wiernych stykających się z Chrystusem lub Jego uczniami. Osoby
te nie były nigdy formalnie kanonizowane, niemniej przeświadczenie o ich święto-
ści, ugruntowane przez wieki, stało się kanonem.
Pierwsze kanonizacje
ObecniE w publicznym życiu Kościoła katolickiego brana jest pod uwagę
przedE wszystkim świętość usankcjonowana, czyli udowodniona, a wiążą się z nią
dwa uściślane przez wieki pojęcia: kanonizacja i beatyfikacja. Powiedzmy od razu,
że do XVII stulecia były to synonimy.
PierwotniE członkowie Kościoła niE praktykowali żadnej oficjalnej procedury
kanonizacyjnej. Po prostu pamięć o tych, którzy ginęli śmiercią męczeńską, ota-
czana była powszechnym szAcunkiem. Pierwszych męczenników spontanicznie ob-
woływano świętymi, a kanonizację sTanowiło wyznaczenie wspomnienia i jego co-
roczny obchód pod przEwodnictwem biskupa.
Zwiększenie się, wskutek rzymskich prześladowań, liczby chrześcijańskich mę-
czenników nałożyło na władzę kościelną obowiązek wEryfikowania podstaw kultu.
Z czasem wyodrębniono konieczne czynniki męczeństwa: 1/ śmierć musiała być
zadana gwałtownie i przyjęTa dobrowolnie; 2/ przyczyna śmierci nie mogła być
inna niż za wiarę w Chrystusa i Jego naukę. (Warunki te stanowiły jednakże re-
fleksję teologiczną ludzi żyjących znacznie później).
"Procedura kanonizacyjna" polegająca na spontanicznej aklamacji przetrwała
do początków VII wieku, przy czym odmienniE kształTował się kult męczenników,
a odmiennie wyznawców. Do podstawowych elementów czci męczEnników należa-
ły: pogrzeb i Uroczyste obchody rocznicy śmierci. W przypadku wyznawców już
za ich życia rosła opinia o cnotach i działanych cudach. Niemniej wyrazem kultu
publicznego w obu sytuacjach było stawianie świątyni ponad miejscem pochówku
świętego oraz wprowadzenie jego imienia do liturgŹŹ.
Pierwszy akt papieski dotyczący kultu świętego (ale jeszcze bez użycia słowa
kanoNIzacja) wystawiony zostAł 31 stycznia 993 roku przez papieża Jana XV
względem biskupa aUgsburskiego Udalryka (890 - 973).
Piśmiennictwo o świętych
Z narastAniem kultu świętych, przeważnie męczenników, powiązany był roz-
wój literatury hagiograficznej. Rozmaite gatunki owego piśmiennictwa przybierały
między innymi formy opowieści narracyjnych, ale przede wszystkim żywotów.
Z chwilą oficjalnego ustania prześladowań, a więc widocznego zmniejszenia się
liczby męczenników, zaczęTo również opisywać postaci świętych wyznawców.
Najstarszymi formami hagiograficznymi były kalendaria kościelne do celów li-
turgicznych. Zawierały one - w porządku dni roku - imiona męczenników
i wyznawców, opatrzone skrótowymi informacjami. Z zapisów kalendarzowych
wytworzyły się martyrologia, zawierające dodatkowo pewne dane historyczne, geo-
graficzne i biograficzne. Równolegle powstawały acta martyrum, konstruowane na
modłę protokołów sądowych, a z nich - tzw. pasje, to jest literacko przetworzo-
ne relacje o męczeństwach.
Utwory dotyczące świętych, zwłaszcza w średniowieczu, zawierały sporo pier-
wiastków legendarnych, co wynikało z przyjętych schematów narracyjnych. Zgod-
nie z konwencją, narodziny świętego zapowiadały cudowne znaki; rodzice byli po-
bożni i zwykle szlachetnego pochodzenia; święty już jako dziecko odznaczał się
wielkimi cnotami, nierzadko działał cuda itp. Autorzy średniowieczni dość łatwo
odwoływali się do zdarzeń "cudownych", jeśli byli przeświadczeni o wyrażanej
przez siebie prawdzie, a nie umieli jej wytłumaczyć rozumowo. Z drugiej strony
- ówcześni czytelnicy przyjmowali bezkrytycznie opisy pełne zjawisk niezwy-
kłych.
Dopiero w czasach najnowszych zaczęto oczyszczać żywoty świętych z nalotu
fantastyki, co jednak bynajmniej nie oznacza negowania wszystkich opisywanych
przez dawnych hagiografów zjawisk nadprzyrodzonych.
Kult relikwŹŹ
Relikwie to przede wszystkim ciała albo części ciał osób świętych. W znacze-
niu szerszym - także przedmioty, które miały bezpośrednią styczność ze święty-
mi, np. ich ubrania, przedmioty codziennego użytku, narzędzia męki.
Z biegiem czasu, a więc w trakcie narastania kultu, odrębnemu "uświęceniu"
podlegają kościoły, w których święci zostali ochrzczeni albo często się modlili;
klasztory, w których spędzili część życia; pomieszczenia, w których wydali ostat-
nie tchnienie. Jeszcze szerzej pojęta sakralizacja obejmuje ziemię rodzinną (małą
ojczyznę) albo teren, gdzie święty najwięcej zdziałał na swej drodze ku niebu.
Kult relikwŹŹ odpowiada naturalnemu pragnieniu człowieka, by posiadać nama-
calne świadectwo tego, co niewidzialne, duchowe. Relikwie są wprawdzie cząstka-
mi materialnymi, lecz równocześnie zawierają cechy nadprzyrodzone. Zanurzone
w doczesności, podlegają prawom nadnaturalnym.
Zgodnie z wykładnią Kościoła, cześć dla relikwŹŹ to jeden z gorących obja-
wów tzw. żywej wiary. Dotykanie relikwŹŹ umożliwia kontakt ze świętością; kto
obcuje z relikwiami, dostępuje swego rodzaju poświęcenia. Bóg daje wyraz apro-
bacie dla kultu relikwŹŹ, otaczając je cudami.
W związku z wielkim zapotrzebowaniem na relikwie, zwłaszcza cielesne (ko-
stne), już na przełomie III i IV wieku - głównie na Wschodzie - pojawił się
zwyczaj uroczystego ich dzielenia: demembracji. Świętymi szczątkami obdarowy-
wano przede wszystkim kościoły, którym chciano wyświadczyć dobrodziejstwo.
Wystawiając relikwie ku czci publicznej, zaczęto je umieszczać w bogato zdobio-
nych, opieczętowanych relikwiarzach.
Translacje
Ceremonia złożenia ciała osoby świętej w godniejsze miejsce nosiła już
w starożytności nazwę translacji, czyli przeniesienia. Uroczystość ta miała na tyle
wysoką rangę, że aż do końca pierwszego tysiąclecia po Chrystusie równała się
kanonizacji.
Na obrzęd przeniesienia zapraszano biskupów sąsiednich diecezji, a w trakcie
samej uroczystości biskup gospodarz dokonywał otwarcia grobu sługi Bożego
i odprawiał msz.ę Następnie w otoczeniu kapłanów i ludu przenoszono relikwie
do nowego, wcześniej przygotowanego sarkofagu, często w okolice bocznego ołta-
rza świątyni. Stąd wzięło się określenie: "wynieść na ołtarze".
Translacja była zwykle powiązana z dedykowaniem ołtarza danemu świętemu.
Przeniesienie traktowano jako akt zbliżenia się do świętego. W trakcie uroczysto-
ści pilnie wypatrywano cudów, które miały wzmocnić zgodę świętego na zmianę
miejsca spoczynku jego doczesnych szczątków. Powszechnie wierzono, że święty
staje się opiekunem kościoła, w którym znajdują się jego relikwie.
Translację przeprowadzano w rocznicę śmierci świętego. Przy tej okazji doko-
nywano często komisyjnego uszczknięcia relikwŹŹ, resztę zaś obmywano winem
i - owinąwszy każdą cząstkę kawałkiem jedwabiu - składano znów do trumny.
Pierwszej znanej translacji dokonał cesarz Gallus, przenosząc w połowie
IV wieku ciało św. Babylasa n~a przedmieście AntiochŹŹ, aby zmusić do milczenia
znajdująą się tam wyrocznię Apollina.
Warto wiedzieć, iż czym innym jest translacja, a czym innym praktykowane
co jakiś czas procesyjne obnoszenie relikwŹŹ świętego, wzmagające jego kult.
Wizerunki świętych
Począwszy od IV wieku aż do czasów dzisiejszych powstają w chrystianizmie
wizerunki świętych. Twórczość tego rodzaju przechodziła różne koleje losu, albo-
wiem -- obok entuzjastów - znajdowała także zaciekłych przeciwników. Na po-
czątku VIII stulecia wystąpiło na scenie dziejowej obrazoburstwo, zwane z grecka
ikonoklazmem. Zjawisko to zasadzało się na wrogości do wszelkich form sztuki
religijnej - postawie przejętej przez część wczesnego Kościoła z judaizmu, a uza-
sadnianej starotestamentowymi zakazami sporządzania podobizn Boga. Obrazoburcy
uważali, że czciciele obrazów i posągów religijnych to zabobonni bałwochwalcy.
Dopiero po Soborze Nicejskim II (787 r.) zwyciężyła w Kościele opcja mówiąca,
że sztuka powołana jest do szlachetnej misji społecznej, a mianowicie: poprzez
piękno swych wytworów ma prowadzić do postrzegania piękna samego Stwórcy.
Ma stanowić pomost między ziemią a niebem.
W pierwszych dokonaniach rodząej się sztuki romańskiej święci nie zajmo-
wali miejsca zbyt poczesnego; ich obecność wewnątrz świątyń była po-
wściągliwa. Z czasem jednak zaczęto wprowadzać wizerunki świętych również do
wnętrz kościelnych, a w końcu - na ołtarze.
Od wczesnych wieków chrześcijaństwa przyjęło się w malarstwie, rzeźbie
i mozaice wyróżnianie świętych poprzez otaczanie ich głów nimbem, czyli owa-
lem nawiązującym do kształtu hostŹŹ. Równocześnie dla oznaczenia najwyższej
świętości Boga stosowano nimb trójkątny, a wizerunki Maryi ozdabiano diademem
o 12 gwiazdach. W wiekach średnich stosowano nimby różnych barw, np. biała
oznaczała niewinność, fiołkowa - pokorę, czerwona - męczeństwo itp. Właści-
wym jednak i najczęściej stosowanym kolorem było złoto - symbol doskonałości
i majestatu.
Atrybuty
Jeden z rozlicznych kanonów ikonografŹŹ dotyczącej chrześcijańskich świętych
to umieszczanie obok ich podobizn określonych przedmiotów, tzw. atrybutów. Nie-
kiedy atrybutem bywa ubiór albo wyrazista scenografia tła. W przypadku męczen-
ników z reguły towarzyszy wizerunkowi któryś z następujących atrybutów: liść
palmowy, dwa skrzyżowane miecze, kocioł stojący na ogniu, korona męczeńska
(leżąca obok postaci), narzędzia męki.
Atrybuty świętych stanowią dziedzinę zawierającą około 350 wyobrażeń. Dla
przykładu: święta grająca na cytrze to na pewno Cecylia; drabina oparta o chmury
jest "własnością" św. Jakuba Patriarchy; trzymany w dłoni globus wskazuje na
św. Ignacego Loyolę; klepsydra - św. Hieronima; krzyż egipski - św. Antonie-
go Pustelnika; wiosło - św. Wojciecha; strzały wbite w półnagie męskie ciało-
św. Sebastiana; słońce na piersiach - św. Tomasza z Akwinu itd.
Rozwój procedury kanonizacyjnej
W pierwszym tysiącleciu chrześcijaństwa Kościół nie wypracował szczegóło-
wych przepisów dotyczących procedury kanonizacyjnej. Zwykle inicjatywę kultu
konkretnego świętego brali w swe ręce wierni i z czasem uzyskiwali akceptację
władzy duchownej: albo przez czynny udział hierarchŹŹ w rocznicowych obcho-
dach, albo przez jakiś dokument publiczny. Począwszy jednak od XI wieku prosta
droga administracyjna zaczęła się przekształcać w formalne postępowanie sądowe,
oparte na dawnych normach prawa rzymskiego.
Papieżem, który jako pierwszy sprecyzował na piśmie wymagania względem
kandydatów-niemęczenników do chwały ołtaZrzy był Urban II (1088 -1099).
Stwierdził on, iż do rozpoczęcia procesu kanonizacyjnego potrzebne są zeznania
świadków cudu zdziałanego za wstawiennictwem wyznawcy.
W tym okresie ciągle jeszcze większość spraw kanonizacyjnych prowadzili bi-
skupi, ale papież wystawiał ostateczny dokument polecający oddawanie czci świę-
temu w całym Kościele. Niekiedy bywało, że postępowanie kanonizacyjne prze-
prowadzano zbyt powierzchownie, co w konsekwencji mogło owocować przero-
stem kultu lokalnych świętych, zwłaszcza męczenników. Pragnąc zapobiec takim
przypadkom, papież Aleksander III (1159 -1181) dekretem Audioimus zarezerwo-
wał sobie wynoszenie na ołtarze wszystkich sług Bożych.
Prawa określające rolę autorytetu papieskiego w kwestiach kanonizacyjnych
sformułował po raz pierwszy Innocenty III (1198 -1216). W bulli Cum saecun-
dum, przy sposobności kanonizowania Homobonusa w roku 1199, papież ten pod-
kreślił, że do kanonizacji sługi Bożego wymaga się dwóch elementów: praktyko-
wania cnót za życia i cudownych znaków po śmierci.
W XIII wieku Stolica Apostolska zastrzegła sobie raz na zawsze decydujący
głos w sprawie kanonizacji, sprawując odtąd coraz ściślejszą kontrolę w zakresie
uznawania cnót i cudów kandydatów na ołtarze.
Prawdopodobnie od czasu procesu polskiego biskupa-męczennika Stanisława
ze Szczepanowa, wyniesionego na ołtarze w roku 1254, w praktyce kanonizacyjnej
pojawiła się nieznana dotychczas funkcja promotora wiary (potocznie zwanego ad-
wokatem diabła). Zostawał nim jeden z członków komisji papieskiej, aby z urzędu
sprzeciwiać się danej kanonizacji. Prowadziło to do bardziej wnikliwego "prze-
świetlania" kandydata i wydawania decyzji nie narażających na szwank autorytetu
Kościoła.
Reforma Urbana VIII
Papież Urban VIII (1623 -1644) dokonał zasadniczych zmian w procedurze
kanonizacyjnej, a główną przyczyną jego reformy były spory kompetencyjne. Mia-
nowicie poszczególni biskupi uważali, iż nadal przysługuje im na terenie diecezji
prawo do zatwierdzania lokalnego kultu względem osób zmarłych w
opinŹŹ świętości. Podobnie grupy wiernych i zakony oddawały cześć wybranym
sługom Bożym bez oglądania się na aprobatę Stolicy Apostolskiej. Pragnąc prze-
rwać te praktyki, Urban VIII w swoim breve Coelestis Hierusalern cives (1634 r.)
uzależnił również uzyskiwanie pozwolenia na kult lokalnych świętych od wyłącz-
nej decyzji papieskiej. Tym samym dokonał rozróżnienia pomiędzy beatyfi-
kacją i kanonizacją.
Beatyfikacja jest odtąd aktem papieskim, na mocy którego wolno czcić sługę
Bożego (błogosławionego) na określonym terenie albo w określonej społeczności
zakonnej. Natomiast kanonizacja to ogłoszenie przed światem, że sługa Boży
(święty) cieszy się pełnią chwały niebieskiej, A zatem wolno go czcić publi-
cznie, w całym Kościele.
Pierwsza formalna beatyfikacja odbyła się 16 maja 1642 r., a dotyczyła sługi
Bożego Jozafata Kuncewicza - męczennika Kościoła unickiego (greckokatolickie-
go).
Reforma urbaniańska oznaczała całkowite odwrócenie postępowania w spra-
wach o uznanie świętości. Dotychczas proces kanonizacyjny miał wielkie szanse
powodzenia, jeśli komisja biskupia stwierdziła istnienie kultu publicznego; była to
tzw. droga zwyczajna. Od czasów Urbana VIII drogą zwyczajną stała się droga
braku wyrazistego kultu publicznego przed obwieszczeniem papieskim. Biorąc jed-
nak pod uwagę dobro spraw prowadzonych dotąd drogą istnienia kultu, papież
uczynił dla nich wyjątek, a samą procedurę nazwał nadzwyczajną. Pozwalała ona
kontynuować kult publiczny w odniesieniu do tych, którzy odbierali go co naj-
mniej od stu lat, czyli przed rokiem 1534.
Warto dodać, że bullą Coelestis... Urban VIII powołał także do życia nowy
urząd: postulatora, tj. głównego orędownika w procesie kanonizacyjnym.
Kongregacja i bollandyści
W roku 1588 Sykstus V ustanowił piętnaście rzymskich kongregacji. Posunię-
cie to uporządkowało centralną administrację kościelną, przy czym prowadzenie
wszystkich bez wyjątku spraw kanonizacyjnych znalazło się w gestŹŹ Kongregacji
Obrzędów. Przez następne kilkadziesiąt lat Kongregacja ta umacniała się struktu-
ralnie, ale właściwy jej kształt i rozwój należy datować od pontyfikatu Urbana
VIII. Papież ów - przypomnijmy - postanowił, że wszystkim objawieniom, ła-
skom i zdarzeniom, o których Kościół nie wydał jeszcze swej opinŹŹ, należy się przyjrzeć
wiarygodność wyłącznie prywatna.
Kongregacja Obrzędów przetrwała w pierwotnej formie do czasów Benedyk-
ta XIV (1740 -1758). Należąc do zespołu centralnych urzędów Kościoła, stała się
instrumentem wspomagającym nieomylność Ojca Świętego w orzecznictwie beaty-
fikacyjnym i kanonizacyjnym. W roku 1969 papież Paweł VI dokonał podziału
Kongregacji Obrzędów na Kongregację Kultu Bożego i Kongregację do Spraw
Beatyfikacyjnych i Kanonizacyjnych.
Obok działalności kongregacji, do podniesienia poziomu wiedzy hagiograficz-
nej walnie przyczyniła się inna inicjatywa, trwająca wieki i owocująca do dzisiaj.
Chodzi o monumentalne dzieło jezuitów belgijskich, którzy w pierwszej połowie
XVII wieku zajęli się porządkowaniem i krytycznym opracowywaniem żywotów
świętych. Od nazwiska jednego z pionierów tego przedsięwzięcia, Bollanda, zespół
ochrzczono mianem Towarzystwa Bollandiańskiego (Societas Bollandiana), w skró-
cie: bollandystów.
Jean Bolland, kontynuujący nie dokończone dzieło innego antwerpskiego je-
zuity Heriberta Rosweyda, wszedł w korespondencję z całą Europą, prosząc
o nadsyłanie odpowiednich materiałów bibliotecznych i archiwalnych. Po 13 latach
drobiazgowych prac przygotowawczych wydał w roku 1643 dwa olbrzymie tomy
pod nazwą Acta Sanctorum. Ujął on żywoty świętych, których pamięć obchodzo-
na jest w styczniu. Piętnaście lat później wyszły trzy kolejne tomy o świętych
z lutego".
Po śmierci Bollanda jego pracę kontynuują następcy; do roku 1942 ukazało
się 67 tomów. Od 1882 r. bollandyści wydają kwartalnik hagiograficzny "Analecta
Bollandiana", gdzie publikują uzupełnienia do ogłoszonych już tomów Acta Sanc-
torum i studia przygotowawcze do tomów kompletowanych.
Reforma Benedykta XIV
Wiekopomne zasługi dla rozwoju procedury beatyfikacyjnej i kanonizacyjnej
położył kardynał Prosper Lambertini, który w roku 1740 rozpoczął pontyfikat jako
Benedykt XIV. Lambertini jeszcze przed wyborem na papieża opracował słynne
dzieło De servorum Dei beatificatione et beatorum canonizatione, stanowiące do
dzisiaj - pod pewnymi względami - jeden z fundamentów prawa kościelnego.
W okresie swych 18-letnich rządów na Stolicy Piotrowej opublikował Bene-
dykt XIV cały szereg dokumentów uściślających sformułowania zawarte w De
servorum Dei beatificatione... Największą nowością było wprowadzenie w 1745
roku przepisów domagających się od kandydata na świętego, by posiadał wszy-
stkie cnoty w stopniu heroicznym.
Idąc za św. Tomaszem z Akwinu, Benedykt XIV przyjął klasyczny podział
cnót na teologiczne (wiara, nadzieja, miłość) i kardynalne (roztropność, sprawied-
liwość, umiarkowanie, męstwo). O ile siedem wymienionych cnót głównych-
twierdził - to fundament życia duchowego, o tyle siedem wad głównych (pycha,
chciwość, zazdrość, gniew, nieczystość, łakomstwo, lenistwo) to zaprzeczenie do-
skonałości i droga ku śmierci duchowej.
Cnota chrześcijańska - napisał Benedykt XIV - żeby była heroiczna, po-
winna sprawiać, by posiadający ją działał owocnie, łatwo i radośnie ponad ogól-
ny sposób działania, dla celu nadprzyrodzonego, bez ludzkiego rozumowania,
z wyrzeczeniem się i podporządkowaniem uczuć~.
Obecnie, pod koniec XX wieku, dostrzeżono lepiej, że owa heroiczność może
się także przejawiać w stałym, wiernym i dokładnym - pomimo wszelkich prze-
szkód - wypełnianiu obowiązków swego stanu.
Znaki nadprzyrodzone
Cuda i dobrodziejstwa otrzymywane przez wiernych za wstawiennictwem da-
nego błogosławionego czy świętego to dostrzegalne znaki pozytywnej boskiej inge-
rencji. A ponieważ orzeczenia Kościoła w sprawie świętości powinny być nie-
omylne, słuszne jest oczekiwanie, aby przez wstawiennictwo sług Bożych dozna-
wano łask czytelnych na zewnątrz.
Zgodnie z doktryną św. Tomasza z Akwinu (zm.1274), wyróżnia się trzy
rodzaje znaków nadprzyrodzonych, które mogą być zdziałane tylko przy udziale
Boga:
a/ miracula supra naturam, czyli zdarzenia nadnaturalne - np. zmartwych-
wstanie;
b/ miracula contra naturam, zachodzące wtedy, gdy natura wykazuje inne
działanie aniżeli powinna - np. biblijny przypadek z laską Aarona, która się za-
zieleniła; zatrzymanie człowieka spadającego w przepaść; rozdzielenie morza;
c/ miracula praeter naturam, zdziałane przez naturę,ale wsposób, jaki
Stwórca natury sam określił - np. nagłe uzdrowienie trędowatego.
Kościół przyjmuje, że każdy z tych trzech rodzajów cudów daje wystarczającą
podstawę do beatyfikacji i kanonizacji.
W trakcie procesu beatyfikacyjnego czy kanonizacyjnego nie potrzeba rozpa-
trywać cudów dokonanych za życia sługi Bożego. Zresztą, cuda zdarzają się głów-
nie po jego śmierci. Obecnie do beatyfikacji potrzebne jest udokumentowanie jed-
nego cudu, a do kanonizacji - drugiego, mającego miejsce już po beatyfikacji.
Współczesny proces beatyfikacyjny i kanonizacyjny
W roku 1917 Kościół katolicki uchwalił swój pierwszy Kodeks Prawa Kano-
nicznego. Aż 142 przepisy-kanony odniesiono wówczas do spraw beatyfikacyjnych
i kanonizacyjnych, których przebieg obejmował dwa etapy: proces informacyjny
i proces apostolski. Dalszego usprawnienia procedury w tej materŹŹ dokonali pa-
pieże Paweł VI (w roku 1969) i Jan Paweł II (w latach 1983,1988).
Generalnie biorąc, dzisiejszy proces informacyjny odbywa się - jak dawniej
- na terenie diecezji, gdzie żył i działał kandydat na ołtarze. W przypadku mę-
czennika postępowanie zmierza w kierunku udokumentowania męczeństwa i braku
kultu publicznego. Męczennicy bowiem są "zwolnieni z cudu", natomiast przy ba-
daniu męczeństwa najwięcej trudności sprawia udowodnienie, że kandydat umarł
za wiarę. W przypadku wyznawcy badana jest przede wszystkim heroiczność jego
cnót, a proces informacyjny składa się z trzech etapów: 1/ stwierdzenia świątobli-
wości życia i rozgłosu świętości; 2/ zebrania pism sługi Bożego (aby można usta-
lić zgodność jego poglądów z nauką Kościoła); 3/ stwierdzenia braku kultu publi-
cznego.
Proces apostolski, podobnie jak proces informacyjny, dzieli się na trzy etapy.
Do przeprowadzenia beatyfikacji drogą zwyczajną konieczne jest uznanie co naj-
mniej jednego znaku nadprzyrodzonego, przy czym w miarę postępów medycyny
wzrasta ostrożność Kościoła względem cudownych uzdrowień. W procesie apostol-
skim niezbędne jest przeprowadzenie ekshumacji i prawne rozpoznanie śmiertel-
nych szczątków sługi Bożego.
Od czasu wydania przez papieża Jana Pawła II konstytucji apostolskiej Divi-
nus perfectionis Magister (1983 r.) w praktyce Kościoła nie przewiduje się odręb-
nych procesów beatyfikacyjnego i kanonizacyjnego. Ustanowiono tylko jeden pro-
ces: kanonizacyjny. Zatem postępowanie ma być przeprowadzone w taki sposób,
aby w procesie kanonizacyjnym nie trzeba powtarzać pewnych czynności sprzed
beatyfikacji. Jednakże beatyfikacja nie została zniesiona. Przeciwnie - jest ona
przedostatnim etapem na drodze ku kanonizacji.
Przystępując do przeprowadzenia kanonizacji, należy udowodnić przynajmniej
jeden fakt cudowny zdziałany za pośrednictwem sługi Bożego już po beatyfikacji.
Jeśli ów cud zostanie zaaprobowany przez Kongregację, papież decyduje się na
ogłoszenie bulli kanonizacyjnej (konkretny przykład powyższej procedury został
szczegółowo przedstawiony w życiorysie św. Rafała Kalinowskiego, str. 216).
Hierarchia cnotliwych
Słudzy Boży, błogosławieni i święci to oficerowie ludu Chrystusowego, przy
czym święci to generalicja.
Od czasów Urbana VIII zaczęto sugerować rozróżnienia w praktyce kultowej
względem błogosławionych i świętych. Dla przykładu: błogosławionym nie przy-
sługują na obrazach pełne nimby, lecz tylko radiole (promienie "wychodzące"
z głowy); relikwŹŹ błogosławionych nie powinno się umieszczać na ołtarzu; przy
ich grobach nie należy palić lamp, wieszać plakietek wotywnych itp.
Za pontyfikatu Benedykta XIV ustalono, że tytuł servus Dei (sługa Boży) do-
tyczy jedynie tych zmarłych, których proces beatyfikacyjny został już rozpoczęty.
Natomiast tytuł venerabilis servus Dei (czcigodny sługa Boży) przysługuje dopiero
po ogłoszeniu dekretu o heroiczności cnót.
Czy katolikom wolno adorować swych błogosławionych i świętych? Nie!
Godnym adoracji jest wyłącznie Bóg. A zatem tylko Bogu-Ojcu i Chrystusowi
należy się kult absolutny, pełny, uwielbiający - cultus latriae. Do Matki Bożej
odnosi się kult wysoki - cultus hyperduliae. Świętym należy się jedynie kult
zwyczajny - cultus duliae.
Mimo formalnej równości wszystkich świętych, niektórzy z nich "otrzymują"
awans jakby o stopień wyżej, wchodząc do niebieskiego sztabu generalnego. Mo-
wa tu o Apostołach, Ojcach Kościoła, wielkich zakonodawcach i - może przede
wszystkim - doktorach Kościoła.
Kim są doktorzy Kościoła? Nauczycielami-teologami, których wyróżniają czte-
ry cechy: prawowierna postawa wobec doktryny kościelnej, osobista świętość, wy-
bitne osiągnięcia naukowe (teologiczne) i aprobata ze strony Stolicy Apostolskiej.
Do chwili obecnej tytuł doktora Kościoła otrzymało ponad 30 świętych, m.in.:
Ambroży, Hieronim, Grzegorz I Wielki, Tomasz z Akwinu, Bazyli Wielki, Jan
Chryzostom, Atanazy Wielki, Bernard z Clairvaux, Alfons Liguori, Franciszek Sa-
lezy, Beda Czcigodny, Piotr Kanizjusz, Jan od Krzyża, Antoni z Padwy. W roku
1967 Kongregacja Obrzędów zdecydowała, że tytuł doktora Kościoła wolno przy-
znawać kobietom. Jako pierwsze niewiasty uzyskały to miano - w 1970 roku-
św. Teresa Wielka (z Avila) i św. Katarzyna ze Sieny.
Popularność" i znaczenie świętego można również określić wedle przyznane-
go mu przez Kościół patronatu: nad diecezją (I, II lub III stopnia), krajem albo
kontynentem. Na przykład patronami Europy są św. Benedykt z Nursji oraz święci
Cyryl i Metody.
"Specjalizacje" świętych
Z biegiem czasu poszczególni święci uważani są przez wiernych za patronów
w określonych dziedzinach. Przyjmuje się na przykład że: św. Błażej chroni przed
bólem gardła; św. Otylia - przed chorobami oczu; św. Dionizy - przed bólem
głowy; św. Apolonia - przed bólem zębów; św. Andrzej Świerad - przed bóla-
mi kręgosłupa; św. Agata - przed chorobami piersi; św. Walenty - przed cho-
robami psychicznymi; św. Jerzy z Liddy - przed chorobami skóry; św. Erazm-
przed chorobami wewnętrznymi; św. Roch - przed chorobami zakaźnymi; św.
Aldegunda i św. Peregryn Laziosi - przed nowotworami; św. Teresa z Avila (od
Jezusa) - przed chorobami serca; św. Wit - przed nerwic"mi; św. Bazylissa-
przed odmrożeniami; św. Jan Ewangelista - przed oparzeniami; św. Serwacy-
przed reumatyzmem.
Równocześnie św. Florian strzeże domostw przed ogniem, a św. Jan Nepomu-
cen broni przed powodzią. Nie przypadkiem większość przydrożnych kapliczek
w krajach Europy Środkowej wystawia się ku czci tychże dwóch świętych.
Spośród patronów grup zawodowych warto wyliczyć najbardziej znanych. Orę-
downikiem adwokatów jest św. Alfons Liguori; architektów i inży-
nierów - św. Benedykt z Nursji; bankowców - św. Bernardyn z Feltre,
św. Jan Marioni i św. Kajetan z Thienny; bibliotekarzy - św. Wawrzy-
niec; dziennikarzy i pisarzy - św. Franciszek Salezy; ekologów
- św. Franciszek z Asyżu; ekspedientek - św. Katarzyna z Parc; gór-
ników - św. Barbara; kelnerów i piekarzy - św. Klemens Hotbauer;
kolejarzy - św. Katarzyna Aleksandryjska; księgarzy - św. Bonifacy,
św. Hieronim Pustelnik i św. Jan Boży; kupców - św. Homobonus i św: Ho-
norat; lekarzy - święci Kosma i Damian; leśników - św. Hubert; ma-
rynarzy 2 - św. Erazm, św. Fokas, św. Goar, św. Gonsalvo z Amaranthe i św. Mi-
kołaj z Tolentino; muzyków kościelnych - św. Cecylia; nauczycieli
- św. Grzegorz I Wielki oraz św. Jan Chrzciciel de Salle; pielęgniarek-
św. Agata, św. Jan Boży, św. Kamil de Lellis i św. Katarzyna ze Sieny; poli-
cjantów - św. Jerzy i św. Sewer z Rawenny; profesorów - św. Jan
Kanty; robotników i rzemieślników - św. Józef oblubieniec NMP;
rolników - św. Izydor Oracz; rybaków - św. Andrzej Apostoł, św. Be-
non z Miśni, św. Idzi oraz św. Magnus z Fussen; sędziów - św. Brykcjusz;
weterynarzy - św. Eligiusz; żołnierzy - św. Hadrian, św. Jerzy z
Liddy, św. Marcin z Tours i św. Sebastian.
Święci pośród nas
Katolicy wierzą we wzajemne oddziaływanie na siebie istot rozumnych, które
przebywają na ziemi, w czyśćcu i w niebie. Inaczej mówiąc, wierni żyjący w
świecie doczesnym kontaktują się duchowo z tymi, którzy już opuścili ziemię
i przebywają w świecie wiecznym jako święci. Owo jednoczenie się - w imię
Chrystusa - istot ziemskich i pozaziemskich określane jest w terminologŹŹ Ko-
ścioła jako świętych obcowanie.
Święci są ciągle pośród nas. Obcujemy z nimi w przeróżnych sytuacjach, co
najlepiej dokumentują niektóre powiedzenia. Mówimy na przykład: święci wniebo-
wzięci; dla świętego spokoju; święta cierpliwość; święcie przekonany; zapłonąć
świętym oburzeniem; robić coś z uporem świętego; wszystko świętemu święte
i czystemu czyste; ze świętym obcując, świętym zostaniesz. Mówimy także: świę-
toszek; nie cuduj; święty od ziemi do pięty; nie ten święty, co zgięty; nie święci
garnki lepią; nie wszyscy święci bywają, co do kościoła chadzają; jeden święty,
drugi przeklęty; każdy święty ma swoje wykręty (powiedzenie to ukuto w okresie
baroku, gdy postacie świętych zaczęto przedstawiać jako figury pełne ruchu, dyna-
miczne, "powykręcane")...
Odrębnym zagadnieniem są przydomki świętych, w rodzaju: "herold Boży",
"rozbójnik Boży", "włóczęga Boży", "szaleniec Boży", "Boża pieśniarka" itp.
Na wsi poszczególni święci weszli do kalendarza rolniczego. Według dni, na
, które "przypadają", oblicza się czas orki, zasiewów, żniw.
Przez szereg wieków istotnym elementem kultury katolickiej było nadawanie
dzieciom imion chrześcijańskich świętych. Wiązało się to później, przez całe ży-
cie, z obchodzeniem dnia świętego patrona, czyli z imieninami. Jeszcze kilkadzie-
siąt lat wstecz nagminnie wzywano imienia patrona w chwilach zagrożenia czy
przygnębienia. Dzisiaj imię traci swe znaczenie, co świadczy, że gubimy cząstkę
, pewnej tradycji.
Liczba świętych
Ilu jest chrześcijańskich świętych? Z braku źródeł nie sposób ustalić dokładnej
ich liczby. Według szacunków, pełna lista powinna zawierać około 2600 imion.
Dopiero jednak od chwili powołania w 1588 r. Kongregacji Obrzędów każde wy-
niesienie na ołtarze ma poparcie w dokumentach. Stąd wiadomo, że w czterystu-
leciu 1594 -1994 kanonizowano 562 osoby.
Wyszukiwarka
Podobne podstrony:
missa el ojo sanctusIron Maiden SanctuaryDan05 The Little Horn Who Defiles The Sanctuary (Dan 8 1 14)Sanctus benedictus ambrSanctuary of RosessanctuarySanctum 2011 BRRip XviD AC3 EM0C0RESanctuswięcej podobnych podstron