W domu dziecka lepiej mi ni w domu
Agnieszka Domanowska 2012-07-23, ostatnia aktualizacja 2012-07-22 18:01:18.0
Mam 18 lat. Raz widziaøam moj mam . Nie pami tam jej. Chyba miaøa kr cone wøosy. Przywiozøa batoniki milky
way. Ale nie dla nas, tylko dla naszej przyrodniej siostry
Zostawiøa mnie, kiedy miaøam dziewi miesi cy. Wyjechaøa do Niemiec. Tam zaøo yøa drug rodzin , teraz mo e i
trzeci . Mam jeszcze dwóch starszych braci. Ile ona ma dzieci? Nie wiem.
Przez sze lat mieszkaøam z bra mi i ojcem. Pó niej ze szkoøy zabrali nas do domu dziecka. Tam byli my przez kilka
lat. Potem jedna rodzina zast pcza. Nie wyszøo. Bo to byli Wøosi. Nie dogadali my si . Wtedy jeszcze nie znaøam
wøoskiego. Nie rozmawiali my ze sob , bo si nie rozumieli my. Potem rodzina w Biaøymstoku. Te nie wyszøo. Pili.
Du o pili. I on, i ona. Pó niej on byø bardzo agresywny, biø, krzyczaø. Uciekøam. Przyszøam do domu dziecka i tu
znalazøam spokój.
Powiat bez pieni dzy
Ania to liczna, drobna dziewczyna. Brunetka. Wøosy zwi zane wysoko w kucyk. Delikatny makija .
Kiedy dwa lata temu stan øa przed Domem Dziecka nr 2 w Biaøymstoku, poczuøa ulg . - Pomy laøam, e mo e teraz
b dzie normalnie. Mo e teraz - mówi cicho.
Byøo normalnie - przez dwa lata. Ania rozpocz øa nauk w liceum. Z rocznym opó nieniem - przez ten pobyt we
Wøoszech. Uczy si dobrze. Nie jest wybitna, ale bardzo pracowita i systematyczna. Robi kurs prawa jazdy i ratownika.
Pochodzi z okolic Knyszyna. Dowiedziaøa si , e powiat nie b dzie ju øo yø na jej utrzymanie w domu dziecka. W
zamian proponuje jej kurs fryzjerstwa i powrót do domu, gdzie w sparta skich warunkach, bez pr du i bie cej wody
mieszkaj ojciec i brat.
- Nie chc - kiedy Ania zaczyna mówi o powrocie do rodzinnej wsi, robi si jej szklane oczy. - Za dwa lata mam
matur . Zdam. Marz mi si studia. A tam na wsi Co tam mnie czeka? Nic. Jak tam wróc , to ju si stamt d nie wyrw .
Wojciech Kucerow, dyrektor domu dziecka, kiedy przyjmowaø dziewczyn do placówki z Powiatowym Centrum Pomocy
Rodzinie (PCPR) w Knyszynie podpisaø umow .
- Tam czarno na biaøym jest napisane, e do chwili zako czenia przez ni nauki, czyli do zrobienia matury, a nie do
sko czenia 18. roku ycia, powiat b dzie pøaciø za pobyt w naszej placówce - mówi dyrektor i na dowód pokazuje
dokumenty. - Jak mo na tej sponiewieranej przez los dziewczynie najpierw da szans na normalno , a pó niej j
zabra ?!. Przecie ojciec ma ograniczone prawa rodzicielskie od wielu lat, jest rednio zaradny. Tu ma wøasny pokój,
mo liwo nauki i wi ty spokój.
Do domu, bo jest za droga
Pismo z PCPR-u w Knyszynie przyszøo dzie przed zako czeniem roku szkolnego. Oficjalny ton. "Z przykro ci
informujemy, e zarz d powiatu w Mo kach nie znalazø podstaw do pozostawienia maøoletniej w placówce po
uko czeniu 18. roku ycia. (...) Mo e ona wróci do domu rodzinnego w Ogrodnikach, gdzie zamieszkiwaøa przed
umieszczeniem jej w ró nych formach pieczy zast pczej. Mo e liczy na pomoc ciotki i wsparcie finansowe PCPR w
Mo kach (...)".
- Kiedy si dowiedziaøa, ryczaøa jak bóbr - mówi dyrektor Kucerow. - Nie dam jej skrzywdzi . Ona nie zasøuguje na taki
los. B dziemy o ni walczy i na pewno z listy wychowanków jej tak øatwo nie skre l .
Pismo do domu dziecka podpisaøa Genowefa Kulikowska, kierowniczka PCPR-u w Mo kach. Kiedy pierwszy raz z ni
rozmawiali my, tøumaczyøa si , e to nie jej decyzja, e wszystko rozbija si o pieni dze, e koszt utrzymania Ani w
domu dziecka to ponad pi tysi cy zøotych miesi cznie, e powiatu na to nie sta i najlepszym rozwi zaniem w tej caøej
sytuacji byøby powrót do domu.
- Czy pani byøa w tym domu? - pytamy.
- Nie - odpowiada. I dodaje otwarcie: - Koszty utrzymania s ogromne. Co miesi c ta dziewczyna kosztuje nas 5,5
tysi ca zøotych. My ze swej strony jeste my w stanie zapewni jej ró ne kursy - fryzjerstwa czy prawa jazdy. Mamy
programy unijne. Zreszt , co tu du o mówi , z ni byøy same problemy. Byøa w kilku placówkach, kilku rodzinach
zast pczych.
Zbyt du e koszty w domu dziecka? Rzeczniczka prezydenta Biaøegostoku tøumaczy: - Faktycznie, pobyt dziecka w tej
placówce kosztuje sporo. Na tak kwot skøada si wynagrodzenie nauczycieli, pracowników, wy ywienie, niewielkie
kieszonkowe. Ten dom dziecka jest specyficzny, bo tam trafiaj te noworodki. A tu, wiadomo, dochodz pieluchy,
mleko, rodki higieniczne. Niestety, najwi cej pochøaniaj koszty utrzymania budynku - mówi Urszula Miro czuk.
Lodówka bez pr du
Ogrodniki. Niewielka popegerowska wie pod Knyszynem. Kilka domów. Chlewnia. Nic wi cej. Obok siebie stoj dwa
bli niaki. Zabudowa stara - mo e lata 70., mo e pocz tek 80. Oba bielone, metalowe dachy, wymienione okna. Z
zewn trz wygl da nie le.
- A do kogo? To ja zaprowadz - deklaruje m czyzna, który z trudem utrzymuje pion.
Wchodzimy na podwórze bez ogrodzenia.
- A wy do Jurka? Zaraz zawoøamy.
Wychodzi drobny m czyzna, lekko siwiej cy na skroniach. - Jak ona tak mo e! Nie chce wraca , bo co? Bo si
wstydzi! - zaczyna krzycze . - Ja mam rent , czasem co dorobi . Syn darmozjad nic nie robi, nie pomaga, tylko caøymi
dniami wyleguje si w øó ku, wieczorem z kolegami chodzi. Trwoni pieni dze, a ja tylko spøacam.
Strona 1 z 2
W domu dziecka lepiej mi ni w domu
2012-07-23
http://wyborcza.pl/2029020,75478,12173340.html?sms_code=
- A córka?
- Jak ona mo e mówi , e tu jak na melinie. Ja zapraszam, poka - zaprasza nas do swego segmentu bli niaka.
Brudne, odrapane ciany, zapuszczone meble w kuchni. Jedynie w oczy rzuca si srebrna, wysokiej klasy lodówka z
zamra ark . M czyzna mówi, e z pomocy spoøecznej dostali. Na suficie nie ma yrandola.
- A pr d?
- Nie ma. Ale ju opøacony. Radek, poka no te faktury.
W pokoju na øó ku pod koødr le y møody chøopak. Zakrywa gøow , co mamrocze. - Gdzie te rachunki? - krzyczy ojciec.
- Od kiedy nie ma pr du? - pytam.
- O, pani, ju tyle lat - macha r k kobieta w rednim wieku. Mówi, e jest siostr Jurka. e jak Ania czasem przyje d a,
to nocuje u niej, w domu obok, bo tu nie ma nawet miejsca na jej øó ko.
O ciotce, która miaøa "pono " pomaga Ani, gdyby ta wróciøa do domu, pisaøa w pi mie Kulikowska. Ania twierdzi, e w
Ogrodnikach nie zna ciotki, która byøaby w stanie si ni zaj .
- Czy pani pomo e Ani, jak tutaj wróci?
- A gdzie tam! Ja sama dzieci mam. 500 zøotych na miesi c. Dorabia trzeba. Nie ma mowy - mówi kobieta.
W domu mierdzi. Na podøodze w kuchni le y brudne gumoleum.
- Tu ycie nie takie drogie jak w mie cie - rzuca kobieta. - Kartofle swoje, mleko te . Co jaki czas winiaka si ubije i
jedzenie jest. A ty, Jurek, do roboty si bierz.
M czyzna wydaje si by niezaradny, niezdecydowany, ale miøy. Czasem dorobi par zøotych.
Czy to odpowiednie warunki dla dziewczyny, która si chce uczy ? To pytanie kolejny raz zadali my Genowefie
Kulikowskiej. Czy wreszcie pojechaøa do domu Ani?
- Byøam tam, ale wi cej na ten temat wypowiada si nie zamierzam. Do widzenia - ucina.
Kilka dni temu powiat jeszcze raz miaø si zaj spraw Ani. Zaj ø si , ale decyzji nie podj ø. Genowef Kulikowsk
wysøano do Ani na rozmow . - Propozycja byøa taka: albo do domu, albo dadz 500 zø na internat i drugie tyle na nauk .
To søowne deklaracje. Upieram si , e ona powinna pozosta tutaj do zrobienia matury - mówi Kucerow.
Wielu deklaruje pomoc
Zawrzaøo, kiedy pierwszy raz opisali my histori Ani. Wielu chciaøo pomóc. Skontaktowaøo si z nami Stowarzyszenie
Edukacji Kulturalnej WIDOK, które jest w stanie ufundowa dziewczynie stypendium. - W naszym stowarzyszeniu
powadzimy program stypendialny dla uczniów gimnazjum i szkóø ponadgimnazjalnych.
Wøa nie trwa nabór wniosków o stypendium. By mo e stypendium b dzie mogøo w jakim stopniu wspomóc
dziewczynk - mówi Katarzyna Siwerska, koordynatorka programu stypendialnego.
Równie na forum internetowym "Gazety" kilku internautów oferowaøo pomoc w formie mieszkania, pomocy prawnej czy
nawet pieni nej. Na bie co spraw ledzi te senator Wøodzimierz Cimoszewicz.
- Trzeba poczeka na ostateczn decyzj powiatu. Dopiero wtedy b dziemy mogli zastanowi si , jaka forma pomocy
b dzie najlepsza - mówi dyrektor Kucerow.
***
Ania: Czy brakuje mi mamy? Tej konkretnej? Nie. Szukaøam przez caøe ycie kogo innego, zast pczego. Nie zawsze
wychodziøo. Ostatnio zadzwoniøa do domu dziecka i chciaøa ze mn rozmawia . Zgodziøam si . Nie usøyszaøam jednak
ani przepraszam, ani e przykro. Mówiøa, jaka to ja jestem niewdzi czna i jak jej jest ci ko. Nie brakuje mi takiej matki.
Imi bohaterki na jej pro b zostaøo zmienione
Tekst pochodzi z serwisu Wyborcza.pl -
http://wyborcza.pl/0,0.html
© Agora SA
Strona 2 z 2
W domu dziecka lepiej mi ni w domu
2012-07-23
http://wyborcza.pl/2029020,75478,12173340.html?sms_code=