THROUGH YOUR EYES
by angelicwish
translate AnaK
beta naberka
Translate Anak
Chapter 1
Zaczynam od nowa
Ziemia wirowała pode mną w szerokiej gamie kolorystycznej. Mogłam usłyszeć delikatny ryk
silników samolotu, jednak większy hałas robił szmer innych pasażerów. Oparłam się o swoje
siedzenie i zaciągnęłam się głęboko powietrzem. Bardzo podobały mi się kolory, które wirowały i
mieszały się tysiące stóp pode mną. Czasami tworzyły się wzorzyste mozaiki, które przypominały
kołdrę mojej babci. A czasami wydawało się to częścią dalekiej krainy, która wypełniona była
nieznanymi przygodami. Gdy chmury poniżej płaszczyzny zbliżały się i ciemniały, czułam, że moje
serce zaczęło nerwowo skakać.
“To jest najlepsze…” Powtarzałam sobie w kółko.
To miało być najlepsze dla mnie. Nowe miasto, w którym nikt mnie nie znał. Moje szanse
spędzenia tu normalnego życia mogły znacząco wzrosnąć przez zostawienie Phoenix i przeniesienie
się do maleńkiego miasteczka z częstymi opadami deszczu. Ludzie nie będą mogli być nieufni
wobec mojego „talentu” i modliłam się, aby widzieli mnie taką, jaką naprawdę jestem, a nie
dziwakiem z Phoenix.
Szukałam w kabinie czegoś lepszego do oglądania, gdy samolot zaczął schodzić niżej,
owinięty mgłą chmur. Znalazłam dziwnie patrzące się małe dziecko, które siedziało przy oknie
około sześciu rzędów dalej. Małe krople wody utworzyły się po zewnętrznej stronie okna, drżały pod
wpływem powietrza płynącego dość szybko po całym kadłubie tej dużej maszyny. Gdy tylko koła
dotknęły asfaltu kropelkami aż szarpnęło, sporadycznie odbijały się w nich światła pasa startowego,
które padały z ziemi.
Drobne tęcze formowały się z każdej iskry światła odbijającego się od okna.
Zawsze byłam pod wrażeniem pięknych kolorów, które powstawały w wyniku zmieszania
wody i światła we właściwy dla siebie sposób.
Każdy na swój sposób postrzegał oblicze świata. Nic nie wyglądało tak samo pomiędzy
Translate Anak
dwójką ludzi. Najmniejsze różnice w kolorach były pomiędzy dwoma różnymi kątami patrzenia,
czasami irytowało, ponieważ ani razu nie widziałam tego samego piękna dwa razy.
To była smutna rzeczywistość, będąca moim darem. Nienawidziłam zmian i różnic. Byłam
zazdrosna o każdego, bo mieli różne możliwości zobaczenia w błogi sposób wszystkiego w taki sam
sposób za każdym razem.
Chociaż raz chciałabym móc spojrzeć własnymi oczami w dół na różę, aby poczuć się
bezpiecznie w rzeczywistości. Aby móc wrócić do niej za godzinę, a ona nadal będzie miała ten sam
żywy czerwony kolor, jaki miała za pierwszym razem, gdy ją ujrzałam.
Wszyscy pasażerowie zaczęli wstawać z miejsc i kierować się do wyjścia. Przez swoje
zamyślenie nie słyszałam pilotów i stewardess ogłaszających, że nadszedł czas opuszczania
samolotu. Cierpliwie czekałam, aż pozostali wyjdą z wnętrza, po czym wstałam.
Od teraz, to wszystko było grą. Grą, w której miałam udawać, że coś było choć tak naprawdę
tego nie było, gdzie miałam odgrywać rolę nieszczęśliwej panienki.
To zawsze było mile widziane wśród moich rówieśników, gdy zdawali sobie sprawę, że
jestem silną osobą. Oni nie lubili tego, że byłam niezależna i nie potrzebowałam pomocnej dłoni.
Robiło im się nieswojo. Jak ktoś będący niepełnosprawną osobą, może funkcjonować na wyższym
poziomie lepiej niż ci, co byli sprawni? Wtedy były pytania i podejrzane szepty. Wtedy plotki
stawały się nieuchronne.
Niechętnie podniosłam swoją laskę, gdy stewardesa podeszła do mnie “Proszę pani, czy
mogę przynieść twoje torby dla ciebie?”
Z niechęcią skinęłam głową, zatrzymując przy sobie tylko torebkę. Skorzystałam z tego, że
stewardesa była w pobliżu, używając jej oczu do pomocy. Mogłam widzieć prawie czysto, gdy szłam
wąskim korytarzem przez samolot, dotykając swoją laską po podłodze przed sobą. Widziałam jej
oczami, dlatego byłam też zmuszona zobaczyć to, na co ona chciała patrzeć, niestety ciągle
powracała wzrokiem do mnie, mierzyła mnie z góry na dół.
Mogłam niemal sobie wyobrazić, co ona myśli, a litość w jej wzroku prawie chciała mnie
przytłoczyć. Laska była konieczna do zapewnienia alibi, tak więc, podczas gdy ona rzucała na mnie
swoje spojrzenie, potykałam się o potencjalne przeszkody, co musiałam robić dla zachowania jakiś
pozorów. Byłam tak przyzwyczajona do korzystania ze wzroku mojej matki, która zawsze była
Translate Anak
skupiona na tym, co się znajdowało przed nią.
Czułam delikatne zawroty głowy, kiedy stewardessa przeprowadzała mnie przez terminal do
poczekalni znajdującej się przy jego końcu, gdzie pomogła mi z torbami i znalezieniem miejsca. Jej
wzrok nie był straszny, ale z pewnością mogła korzystać z dodatkowej pomocy okularów lub szkieł
kontaktowych.
Opuściłam jej umysł, gdy tylko usiadłam i wyciągnęłam z kieszeni jeansów swój telefon
komórkowy. W całkowitej ciemności, użyłam swoich wrażliwych palców do wyszukiwania z pomocą
Braille kontaktu w telefonie, abym mogła wybrać numer ojca. Odpowiedział po pierwszym
dzwonku.
“Hej, Bells!” Jego głos był przepełniony podnieceniem.
Nie odwiedzałam Forks przez lata, zamiast tego wybierałam spotkania w Kalifornii, gdzie
spędzaliśmy tam razem kilka tygodni każdego lata. Kiedy zadzwoniłam do niego z informacją, że
muszę zmienić otoczenie i chcę zamieszkać z nim w Forks, spędzając tam ostatnie dwa lata szkoły
średniej, jego radość niemal przechodziła do mnie przez linie telefoniczne.
Nie zadawał wielu pytań, po prostu spytał, kiedy będzie musiał po mnie przyjechać i czy są
jakieś specjalne warunki przystosowania, które będzie musiał zainstalować w domu. Był nieco
zaskoczony, kiedy oznajmiłam mu, że nie potrzebuję żadnych zabezpieczeń w celu poruszania się po
jego domu.
“Cześć, tato,” odpowiedziałam cicho. Słyszałam wokół mnie ludzi szurających po lotnisku,
więc próbowałam wyłączyć brzmienie ich kroków.
Mój zmysł słuchu był bardziej rozwinięty z powodu mojej ślepoty, dlatego, kiedy
zdecydowałam się siedzieć w moim naturalnym stanie nie było nic, poza otaczającą mnie
ciemnością, ponieważ każdy dźwięk rozbrzmiewający przy mnie mógł doprowadzić mnie do szału.
“Samolot właśnie wylądował. Czekam w terminalu z moimi torbami.” Podałam mu numer
terminala i mogłam usłyszeć jego kroki przez telefon.
“Ok, Bells, będę tam za chwilę.”
Translate Anak
Wyłączyłam telefon i siedziałam cicho, próbowałam używać spojrzeń innych oczu, aby móc
zobaczyć zbliżającego się do mnie ojca. Choć wiedział, że miałam talent do poruszania się i nie
potrzebowałam niczyjej pomocy, nie wiedział jednak o pełnym zasięgu mojego daru. Wiedziałam,
że gdyby miał pojęcie o moim prawdziwym darze, jemu by to zdecydowanie przeszkadzało.
Charlie Swan był prostym człowiekiem, który żył według podstawowych kryteriów. Kochał
swoją pracę, kochał społeczność wśród której mieszkał, kochał łowić ryby, oraz kochał mnie. Jego
życie nie wymagało zbyt wiele w przeszłości, ale wiedziałam, że objawiając mu swój pełny dar
skomplikuję to nasze relacje, co mogłoby pogmatwać dalej inne rzeczy.
Słyszałam jego kroki zbliżające się do mnie. Śpieszył się, był podekscytowany. Wstałam,
dotknęłam laską podłogi wokół mnie, aby odnaleźć dokładną lokalizację swoich toreb. Znalazłam
je, a następnie odwróciłam się twarzą do dźwięków wywoływanych przez ojca.
“Bells,” powiedział cicho, uściskał mnie przez krótką chwilę, ale nieco mocniej tuż przed
uwolnieniem mnie, aby złapać za torby. “Czy to wszystko co przywiozłaś?”
Skinęłam, “Tak, nie miałam zbyt wiele do zabrania, tylko moje ubrania i kilka różnych
drobiazgów. Czy potrzebujesz mnie do przeniesienia tego wszystkiego, tato?” Zaproponowałam,
choć wiedziałam, że nie wzięłam ze sobą dużo rzeczy, jednak było ich tyle, że mogłoby być tacie
niewygodnie w niesieniu ich przez całe lotnisko.
“Nie,” stwierdził, usłyszałam szuranie toreb wokół mnie, kiedy próbował jakoś je ułożyć.
“Jesteś gotowa?” spytał.
Skinęłam głową i złapałam za torebkę, gdy zaczęliśmy iść przez tłum na lotnisku. Dotykałam
swoją laską przed sobą, kiedy schodziliśmy po delikatnym podjeździe przed lotniskiem. Ciągle
potykałam się o coś i czułam, że moje rozdrażnienie zaczyna rosnąć z podwojoną siłą.
W końcu dałam sobie spokój i skorzystałam z mojego taty krystalicznie czystej wizji, w celu
manewrowania wokół lotniska. Nadal wystukiwałam obszar za pomocą laski i potknęłam się kilka
razy, zazwyczaj wtedy, kiedy tata rzucał kątem oka spojrzenia na mnie. Wiedziałam, że myślał nad
tym, jak bardzo zmieniłam się od czasu, kiedy ostatnio mnie widział. Weszliśmy na parking, a on
nadal przytrzymywał wzrok na mnie, kiedy ładował torby z tyłu jego policyjnego wozu.
Skorzystałam z chwili czasu, aby móc zobaczyć siebie jego oczami, gdyż spoglądał na mnie
Translate Anak
wielokrotnie. Byłam dużo wyższa, niż ostatnio, gdy mnie widział, ale w normie, byłam raczej dość
niska, stojąc miałam około metra sześćdziesiąt cztery. Byłam bardzo szczupła, chuda w każdej
swojej części ciała. Nienawidziłam mojego braku krzywizn, ta kobieca słabość wpływała na moje
poczucie własnej wartości. Moje ciało było zbyt chłopięce.
Moją jedyną prawdziwą dumą były gęste, mahoniowe włosy, które sięgały połowy pleców,
rozpuszczone w luźne loki. Twarz chowałam teraz pod swoją czapką z daszkiem. Byłam bardzo
blada, moje czerwone, spierzchnięte usta prezentowały się wyraziście w porównaniu z cerą barwy
kości słoniowej. Miałam też czarne okulary, które zawsze nosiłam na oczach chroniąc się przed
innymi. Ja sama próbowałam nie patrzeć na nie, gdyż w miarę upływu czasu ich wygląd się zmienił.
Kiedy byłam młodsza, moje oczy były koloru głębokiego brązu, jak musu czekoladowego.
Gałki oczne zawsze widziały wszystko, jak jasno szary film, zamglony lekko. Nie przewidziano, że
szara chmura będzie postępować i rozprzestrzeniać się po moich oczach przez następne mijające
lata. Wiedziałam teraz, bez konieczności patrzenia za ciemne przeciwsłoneczne okulary, że całe oczy
pokryte były szarym odcieniem.
Lekarze byli zdumieni postępem tego zaburzenia. Oczy miały już jednolity kolor, bez śladu
brązu na nich. Były tylko szaro-białe. To było takie nieziemskie, gdy byłam bez okularów, a widok
ten najczęściej odpychał ludzi, co za tym idzie i mnie, dlatego nie chciałam ich ściągać bez względu
na koszty, będąc poza komfortowymi ścianami mojego domu.
“Bells?” Usłyszałam swojego tatę wołającego mnie z dezorientowaniem. Zdałam sobie
sprawę, że załadował całkowicie samochód i przytrzymywał otwarte dla mnie drzwi pasażera.
“Przepraszam, tato.” Mruknęłam, kiedy wykonałam nagły ruch do przodu i wpełzłam na
siedzenie z trochę większą łaską niż powinnam robić. Słyszałam, jak Charliego ubrania szeleszczą,
kiedy zajmował miejsce kierowcy.
Klucz został obrócony w stacyjce, gdy następnie byliśmy już na naszej drodze. Przycisnęłam
czoło do okna i westchnęłam. Naprawdę miałam nadzieję, że będę mogła wpasować się tam
bardziej niż w Phoenix. Po prostu nie wydaje mi się, że mogłabym po raz kolejny przeżywać
podobne męki.
Translate Anak
Chapter 2
Mały chochlik
Nadszedł dzień sądu. Mój pierwszy dzień w liceum w Forks. Charlie nalegał, żeby
odprowadzić mnie tego dnia do szkoły. Nie był zbytnio przekonany co do tego, że jego niewidoma
córka może umiejętnie iść samodzielnie przez milę aby dotrzeć na zajęcia. Oczywiście, że nie
wiedział, więc nie darzył mnie zaufaniem. W końcu ustąpiłam i poddałam się tej torturującej jeździe
policyjnym wozem.
Wykorzystywałam oczy ojca, żeby widzieć jak uczniowie patrzą na mnie, kiedy zaczęliśmy
zbliżać się do szkoły.
Wspaniale, pomyślałam, robię cudowne pierwsze wrażenie podjeżdżając pod szkołę będąc
eskortowaną przez szefa policji. Narzekałam, ale podziękowałam Charliemu, kiedy zatrzymał się
przed głównymi drzwiami. Otworzyłam drzwiczki samochodu i zawiesiłam plecak na ramieniu,
zanim podniosłam się trzymając przed sobą laskę. Powoli i ostrożnie udałam się po schodach do
środka budynku szkoły.
Ktoś przytrzymał dla mnie otwarte drzwi, więc wymamrotałam podziękowanie, kierowałam
się wzdłuż holu. Do tej pory unikałam wykorzystania kogoś do wizji, kiedy szłam przez szkołę, ale
zdałam sobie sprawę, że jest tak ciemno, a ja jestem w otoczeniu innych uczniów. Czułam
dyskomfort, który mnie opanowywał. Mogłam poczuć się przytłoczona tym, choć nikt mnie nie
dotknął. Wyczuwałam gorące spojrzenia, kierowane na mnie, na moje czarne okulary. Oni byli
pełni ciekawości chorej, otaczając mnie, jakbym była zamknięta. Wyłączyłam się w kilka sekund,
wykorzystując to w poszukiwaniu pary chętnych oczu.
Czerń mnie opuściła i odnalazłam się patrząc na czyjeś szafki. Lustrem przedstawienia
mojej wizji była znajdująca się w moim polu widzenia, mała dziewczyna z mysimi, brązowymi
oczami. W odbiciu mogę widzieć siebie stojącą pod ścianą. Wyglądałam na przytłoczoną tym
wszystkim. Na bardzo zaczerwienioną.
Nie mogę iść nawet przez sekundę bez zwracania na siebie czyjejś uwagi? pomyślałam.
Translate Anak
Poszukiwałam kogoś o innej wizji i zobaczyłam siebie od tyłu. Ktoś szedł obok mnie, więc
zdecydowałam się użyć w tej chwili jego jako linie wzroku w poruszania się, osoby, która właśnie
przechodziła obok mnie. Spojrzeliśmy w górę i na prawo. Spostrzegłam znak, który mogłam
odczytać: “Biuro” napisane pogrubionymi czarnymi literami. Idealnie.
Skorzystałam z tej drogi do biura i otworzyłam drzwi. Atmosfera pomieszczenia
zdecydowanie różniła się od tej na korytarzu. Tu było dość ponuro i czuło się chłód, podczas gdy hol
tętnił życiem i ciepłem gnieżdżących się ludzi.
“Mogę w czymś pomóc?” Miękki, kobiecy głos dotarł do mnie.
Mój wizualny świat powrócił, ponownie stając się czarnym od razu odwróciłam się na
dźwięk tego głosu. Używając laski podeszłam, zakładałam, że tam jest biurko sekretarki. Końcem
laski uderzyłam o coś twardego, więc wyciągnęłam rękę, aby tego dotknęła.
“Tak,” stwierdziłam, nabrałam powietrza. “Jestem Bella Swan, jestem nową uczennicą?”
“Ach, tak! Isabella! Córka Charliego!” Głos kontynuował szybko. Słyszałam szelest papieru i
poczułam ciepły dotyk na mnie. “Wyrosłaś na taką piękną dziewczynę. Czy jesteś szczęśliwa z
powodu powrotu do domu?”
Odwróciłam się od niej i skinęłam głową. “Tak, proszę pani, miło być w domu.”
Zastanawiałam się, jak będę poruszać się po szkole bez rysunku / mapki, skupiłam się i
ostatecznie zdecydowałam, że może powinnam sprawdzić, czy ktoś mógłby mi pomóc. Sama myśl
znalezienia drogi wokoło, całkowicie na swoją rękę była nieco bardziej niż przerażająca, więc lepiej
jest poprosić o pomoc.
“Um,” zaczęłam pomału, próbowałam znaleźć sposób, aby móc przekazać swoją prośbę
takim językiem, żeby nie zabrzmiał na zbyt błagalny. “Myślę, że będę potrzebować trochę pomocy w
dniu dzisiejszym. Nie chcę się zgubić czy też spóźnić na żadną z moich lekcji, czy jest może ktoś, kto
mógłby mi w jakiś sposób pomóc dotrzeć na zajęcia?”
Sekretarka wyciągnęła się i ponownie złapała za moją rękę. Co było z tą kobietą i jej
dotykaniem?
Translate Anak
Wycofałam dłoń. “Nie chcę sprawiać jakichkolwiek kłopotów…” stwierdziłam.
“Bzdura, ustaliliśmy wcześniej, że może zajść taka potrzeba dodatkowej pomocy dla ciebie
przy poruszaniu się po szkole przez kilka pierwszych dni. To będzie jeden uczeń, który jest na
wszystkich twoich zajęciach, w dodatku ona zadeklarowała pomoc na tak długo, jak jest ci to
potrzebne. Ona powinna być tutaj najprawdopodobniej za kilka chwil.”
Usłyszałam większy hałas przekładania papierów i zastanawiałam się, dlaczego przyjęto iż
będę potrzebowała pomocy. “Oto twój plan, Isabella.” Poczułam kawałek papieru opadający na
moją czekająca dłoń i z chęcią złapałam go mocno.
Czy im się wydaje, że niewidoma dziewczyna jest tak naprawdę bezradna? Potrząsnęłam
głową wyrzucając z niej myśli, po czym spróbowałam dostać się do krzesła oczekując na przybycie
mojej “eskorty”.
Nie musiałam długo czekać, po kilku minutach usłyszałam otwieranie drzwi od biura i
śpiewny śmiech. “Ty musisz być Isabella!” Głos brzmiał z nieziemską słodyczą, a to uspokoiło nieco
moje nadszarpane już nerwy, więc szybko wstałam.
Wyciągnęłam rękę przed siebie, na oślep. “Mów, Bella.” Jąkałam się. Lodowata dłoń złapała
moją i ścisnęła lekko.
“Bella to takie piękne imię,” zaczął mówić słodki głos, “Jestem Alice. Alice Cullen i byłam
ogromnie podekscytowana tym, że przyjdziesz do naszej szkoły!” Poczułam, że bierze plan zajęć z
moich rąk, wręcz wyrywa go, a moja ciekawość zaczęła zwyciężać nade mną.
Otworzyłam swój umysł i spoglądałam na nią z bocznej perspektywy. Dziewczyna, która
stała przede mną była najpiękniejszą istotą jaką kiedykolwiek widziałam. Podrygiwała, kiedy
czytała listę moich zajęć jakie miałam mieć, a jej złote oczy migotały wyraźnie, jakby wiedziała o
czymś. Jej elegancki strój sprawił, że poczułam się bardzo zawstydzona, ze względu na swoje jeansy
i koszulkę.
“Wiem, że oni przydzielili cię do wszystkich moich zajęć, ale w sumie mogłaś tego nie
wiedzieć...” Dziewczyna skorzystała z kartki, a następnie spojrzała na mnie.
Była co najmniej o piętnaście centymetrów niższa ode mnie, jeśli nie więcej, co mnie
Translate Anak
zaskoczyło biorąc pod uwagę, że miałam zaledwie sto sześćdziesiąt centymetrów wzrostu.
Widziałam na sobie spojrzenia osób postronnych, gdy wzruszyłam ramionami i
podkurczyłam się. Byłam bardzo onieśmielona przy tej małej dziewczynce. Sięgnęła do mnie łapiąc
za rękę. Opierałam się przez sekundę, kiedy moja wizja załamała się i złapałam za swoją laskę,
przed wydającą się na naćpaną Alice.
Alice szła tanecznym krokiem wzdłuż korytarza przez co szybko mijaliśmy rożne klasy,
opowiadała mi o swoich nauczycielach i innych uczniach. Mogłam zobaczyć nas, gdyż wszyscy
zerkali w naszą stronę. Najwyraźniej byłyśmy dość ciekawym obiektem obserwacji. Mała,
czarnowłosa dziewczynka, która przypominała bajkową wróżkę ciągnęła za sobą potykającą się
niewidomą dziewczynę, niezgrabnie podążającą za nią.
Jakoś, nieważne jak było to niewygodne, obserwowałam Alice, wyglądała jakby tańczyła po
holu przy swojej pięknej muzyce. Ona wydawała się dziewczyną, która miała swój własny styl,
rodzaj muzyki, który wysyłał dreszcze wzdłuż kręgosłupa. Kiedy weszłyśmy do sali, wyjaśniła, że to
nasz klasa, wzięłam głęboki oddech i starałam się wejść w jej umysł, aby móc spojrzeć jej oczami.
Było w niej tyle tętniącego życia, że chciałam zobaczyć, jak wygląda świat poprzez jej piękne,
złote tęczówki. Widok, który uderzył we mnie pozostawił mnie bez tchu, kiedy usiadłam na miejscu
obok niej.
Alice POV
Byłam tak podekscytowana tym, że Bella w końcu przyjechała. Moje wizje wielokrotnie
prowadziły mnie wprost do tej pięknej dziewczyny, która miała przynieść radość do mojej rodziny.
Nie sposób przewidzieć jaka rozpiętość czasu jest w moich wizjach, ale wiedziałam, że to nastąpi.
Podjęta przez Bellę decyzja o przyjeździe do Forks, wystarczyła, aby przeznaczenie związania jej z
nami zrealizowało się.
Byłam bardzo zaskoczona, kiedy po raz pierwszy zobaczyłam ją. Była dużo bardziej
piękniejsza w rzeczywistości niż w moich wizjach. Ale w tym samym czasie, była wyjątkowo
skromna. Uświadomiłam sobie, że część jej piękna była okryta tajemnicą. Ciemne okulary były tak
mroczne, że nie miałam nawet szansy, aby ujrzeć za nich jej oczy. Były okrągłe i w modnym
kształcie, aż mogłam pochwalić ją za dobre dobranie ich do jej ładnej twarzy w kształcie serca.
Translate Anak
Skóra dziewczyny była blada, prawie tak blada jak moja, ale ciepła i pulsująca życiem.
Zauważyłam, że przygryzła swoją wargę, kiedy wstała i przedstawiałyśmy się sobie. Jej usta były
czerwone i bardzo spierzchnięte, więc zrobiłam sobie notatkę, że muszę zachęcić dziewczynę, aby
zaczęła używać nawilżającej pomadki, zanim jej wargi zaczną krwawić. Była ubrana w proste jeansy
i koszulkę, a plecak miała zawieszony niedbale przez ramię. Jej kręcone, długie, mahoniowe włosy
opadały kaskadami połyskujących fal na plecy zasłaniając wiele jej atutów, gdy pochyliła swoją
głowę i zakryła profil.
Chwyciłam ją za rękę i prowadziłam przez korytarz, wędrowałyśmy mówiąc o rzeczach bez
znaczenia, zanim dotarłyśmy do klasy. Coś dziwnego było w Belli, otrzymywałam od niej przeróżne
wibracje, gdy szłyśmy wzdłuż holu. Nie stawiała nawet oporu, kiedy pociągnęłam ją do przodu i
ciągle miałam dziwne wrażenie, że w rzeczywistości mnie obserwuje.
Wzruszyłam ramionami, kiedy usiadłam na swoim miejscu. Jakie głupie rozumowanie, jak
niewidoma dziewczyna mogła mnie obserwować? Czułam jej wzrok na sobie, więc odwróciłam się
do niej. Usta miała wykrzywione pod dziwnym kątem, który wyglądał, jak skrzyżowanie uśmiechu i
strachu zarazem. Wydawała się być mocno skoncentrowana. Otworzyłam usta, aby zapytać ją, co
się stało, gdy wargi rozwarły się tworząc delikatne “O” i poczułam mrowienie w mojej głowie.
Przycisnęłam palce do skroni i ścisnęłam swoje oczy zamykając je mocno, chroniąc przed
otwarciem. Minęło kilka sekund, a wizja mignęła mi przede nimi.
Bella POV
Wszystko było krystalicznie jasne. Mogłam widzieć małe wcięcia w cegle na przeciwległej
ścianie niż moja strona w klasie. Małe plamki czerwieni, pomarańczy i brązu prezentowały się
idealnie przy delikatnej szarości pomiędzy danymi cegłami. Światła migotały na dół w szerokiej
gamie kolorystycznej, której to nigdy wcześniej nie widziałam w swoim życiu. Stały się one
całkowicie nie do opisania.
Następnie Alice spojrzała na mnie i widziałam siebie jej oczami. Jasnoniebieskie żyły
uwidoczniły się na mojej skórze, a do tego mogłam dostrzec wyraźny puls bijący przy mojej szyi.
Moje włosy mieniły się wieloma kolorami, błyszczały, a usta były żywego, czerwonego koloru i
bardzo spękane. Mogę stwierdzić, że nie wiele brakuje, aby sprawić ich krwawienie, a myśl o
własnej krwi napawała mnie strachem.
Translate Anak
Odrywając się od przeważającej się strony wizji Alice, w której byłam ja, nagle zobaczyłam,
że nic nie było mi znane. Miałam przytłaczające wrażenie, że wszystko, co pokazywała mi wizja
Alice było mi obce. Zobaczyłam klasę: były tam mikroskopy i zwierzęta otaczające nas wokoło.
Na środku sali siedziało najpiękniejsze stworzenie, jakie widziałam. A obok niego
spoczywałam ja, pochylałam głowę w dół na biurko i analizowałam palcami powierzchnię.
Ponownie zwróciłam swoją uwagę na chłopaka. Wysoki i szczupły, z brązowymi włosami i oczami
czarnymi jak smoła. Jego wyraz twarzy został wygięty w bolesny grymas, a oczy spoglądały na mnie,
jedynie co mogłam odczytać z nich to czystą nienawiść.
Nieświadoma niczego usiadłam koło niego, nie biorąc pod uwagę jego spojrzenia. Nagle
chłopak wyciągnął rękę i złapał mnie za ramię, szarpnął mną przyciągając do siebie. Patrzyłam, jak
moje usta otwierają się z zaskoczenia formując „O”, zanim to wszystko stało się czarne.
Od razu odsunęłam umysł poza zasięg Alice i wpatrywałam się w nią z całkowitym szokiem.
Byłam wdzięczna za obfitość spojrzeń wokoło, dostępnych dla mnie, ponieważ bez nich nie byłabym
w stanie odczytać jej miny. Była naprzeciwko mnie, a wyraz jej twarzy odzwierciedlał mnie,
wiedziała, że mogłam ją zobaczyć.
Translate Anak
Chapter 3
BPOV
W klasie poczułam, że stało się wyjątkowo niezręcznie, kiedy doszłam do wniosku, że Alice
coś wiedziała. Nie rozumiałam, jak to zrobiła, ale wiedziała. Natychmiast wycofałam swój umysł i
siedziałam przez chwilę w ciemności. Co to wszystko było, ta cała cena, którą widziałam?
Nigdy wcześniej nie doświadczyłam czegoś podobnego. Nigdy nie widziałam czegoś takiego.
To nie było to, co naprawdę widziała Alice, jednak wyglądało to tak, jakbym rzeczywiście mogła
wyczytać, to co było w jej umyśle, ale przecież to było niemożliwe. Potrząsnęłam głową stwierdzając
szybko, że przecież ja mogę ujrzeć tylko to, co inna osoba zobaczy na własne oczy. Więc co to może
oznaczać?
Poczułam zimną dłoń na swoim ramieniu i szybko odsunęłam się od ręki dziewczyny.
“Co się stało?” wymruczała do mnie Alice.
Wzruszyłam ramionami i zaczęłam udawać głupią.
“Co masz na myśli pytając, co się stało?” Usłyszałam mlaśnięcie jej ust, kiedy głos mężczyzny
przeszedł przez pokój. A także jej narzekanie, choć za cicho abym mogła zrozumieć co mówiła.
“Dzień dobry, wszystkim.” Obróciłam się w stronę głosu i słuchałam.
Proszę, nie każ mi się przedstawiać…
“Jak wszyscy wiecie, mamy od dzisiaj nową uczennicę. Isabello Swan, zechcesz się może
przedstawić?”
Cholera! Co on miał na myśli mówiąc ‘Wszyscy wiecie’? Jak długo byłam przedmiotem
dyskusji w tej szkole? Wstałam dość nieporadnie, chwyciłam się krawędzi biurka w beznadziejnej
próbie utrzymania równowagi w ciemności.
Translate Anak
“Jestem Isabella Swan, po prostu przeniosłam się tutaj z Phoenix.” mruknęłam, kiedy
ponownie opadłam na swoje miejsce.
Moja laska przewróciła się przy moim boku z brzękiem upadając na podłogę. Czułam
wszystkie spojrzenia na mnie, prześwietlały mnie. Poczułam zimne ręce Alice łapiące mnie, kiedy
podnosiła laskę i podała mi ją. Niezręcznie mruknęłam „dziękuję Alice” i dalej siedziałam cicho,
unikając pomocy swoich zdolności rozglądania się. Wiedziałam, że jestem w centrum uwagi,
dlatego to była ostatnia rzecz, jakiej w tej chwili potrzebowałam. Dlaczego tak było, że nigdy nie
mogłam się po prostu wmieszać w tłum?
APOV
Mogła mnie zobaczyć. Wiem, że mogła. Chociaż miała na sobie swoje ciemne okulary,
wiedziałam, że patrzyła na mnie. Wiem także, że widziała więcej niż powinna była sobie pozwolić.
Obserwowałam, jak jej twarz stawała się całkowicie pusta, a później skupiła się na swojej ławce
skrywając twarz w długich włosach.
Pan Blanks wszedł mówiąc swoim monotonnym głosem i wiedziałam, że on chce aby ona
przedstawiła się. Byłam przekonana, że to jest ta część, która nie cieszy Belle. Moje myśli
powędrowały do wizji, gdy pan Blanks robił po prostu swoje.
Więc, Edward miał zaatakować Belle na biologii? Mieliśmy mieć tę lekcje razem, ale Edward
był jedyną osobą bez partnera. Wiedziałam, że Bella będzie zmuszona do siedzenia obok niego.
Edward? Musisz iść na polowanie, lub zrobić cokolwiek innego. Przygotuj się. Nowa
dziewczyna właśnie z tobą będzie siedzieć na biologii i zaatakujesz ją.
Różne obrazy zaczęły przepływać w mojej głowie, jak Edward zaczął analizować moje uwagi
tak, aby mógł tego uniknąć.
Wreszcie, w sposób klarowny i zwięzły, widziałam Edwarda witającego się jutro z Bellą. On
nie mógł być dziś na biologii. On podążył na polowanie, aby podjąć się środków zapobiegawczych.
Wiedział, co moje wizje mówiły, wiedział, że Bella miała coś dla niego symbolizować, ale nie wierzył
w to. Powinien wiedzieć lepiej, że to nie zależy ode mnie.
Translate Anak
Dopuściłam do siebie pociąg myśli, aby móc powrócić do tego, co zaszło między nami. Była
bardzo skrępowana siedząc na krześle, wyglądała na nieszczęśliwą po przedstawieniu się reszcie
klasy. Jej laska opadła na bok, kiedy usiadła z powrotem na krześle, a ja pochyliłam się i
podniosłam ją dając jej do ręki.
“Dziękuję, Alice.” Wymruczała szybko.
Poklepałam ją po ramieniu i przypatrzyłam się uważniej. Z tego punktu widzenia, jak
siedziała, widziałam bok jej okularów i lekko oczy. Powieki opadały delikatnie na nie, a cienie
rzucane przez ciemne szkła przysłaniały wiele, ale mogłam stwierdzić, że jej oczy nie posiadały zbyt
wielu kolorów.
Nie mogłam dostrzec zbyt wielu szczegółów, ale miałam wrażenie, że zobaczę, jak wygląda
bez okularów i to już wkrótce.
Dzwonek rozbrzmiał i podniosłam się, pomogłam Belli wstać. Potknęła się lekko, więc
zaczęłam się zastanawiać, czy czasem się nie pomyliłam. Ktoś tak niezdarny nie mógłby po prostu
udawać braku wzroku.
“Bella, następny mamy angielski. Pani Langley jest bardzo słodką nauczycielką i będziesz
zadowolona z bycia w tej klasie. Ona nie wymaga przedstawiania się na wstępie.”
Bella roześmiała się cicho i wyszeptała: “Dobrze. Nienawidzę tego.” Wzięłam ją pod ramię i
wyprowadziłam pomału z klasy. Słyszałam szepty uczniów, którzy zastanawiali się, co Bella ukrywa
za swoimi okularami i wiedziałam, że niedługo rozpoczną się pogłoski, zwłaszcza, że byłam jedyną,
która pokazywała jej okolicę.
Spacer na angielski był dość długi, zwłaszcza w ponurą, deszczową pogodę. Bella spojrzała w
górę i pozornie na mnie przez swoje okulary, kiedy szłyśmy zadaszonym przejściem pomiędzy
budynkami. “Alice, czy ty masz braci?” spytała szybko.
Skinęłam głową, zanim przypomniałam sobie, że jest niewidoma. “Tak, mam dwóch braci i
siostrę.” Bella zachichotała.
“To duża rodzina.” Deszcz padał delikatnie w tle i byłam wdzięczna, że mieliśmy dziesięć
minut na przejście z jednej sali do drugiej. Oczywiście oprowadzanie Belli po szkole dawało mi
Translate Anak
więcej czasu, nikt też nie będzie jej przeszkadzał.
“Tak, my zostaliśmy adoptowani. Mój ojciec jest lekarzem w pobliskim szpitalu. Przybyliśmy
tu z Alaski, jakieś dwa lata temu. Moi bracia to Edward i Emmett, a siostra to Rosalie. Rose i mój
chłopak, Jasper, są bliźniakami, a dziewczyna jest związane z Emmettem.” Zaśmiałam się,
widziałam, jak zmarszczyła czoło w koncentracji. “Ha-ha, nie ma między nami relacji krwi, Bella.”
“Więc, Jasper także został adoptowany?” spytała cicho Bella.
“Tak,” odpowiedziałam, odwróciłam się tyłem do drzwi naszego następnego budynku.
Splotłam nasze ręce razem i byłam zaskoczona, że nie ważne ile razy dotykałam jej, ona
nigdy nie cofnęła się przed zimnem padającym z mojej dłoni. To było dziwne jak na człowieka, aby
nie odsuwać się od naszego dotyku, ale potem znów zdałam sobie sprawę, że Bella była raczej
niezwykłym człowiekiem. Chciałam porozmawiać o tym z Carlisle'm dzisiejszego wieczoru.
“Cóż, chyba, tam jest dość dziwnie” mruknęła lekko. “Jaka jest twoja rodzina?”
Zaśmiałam się, jak ja mogłam opisać naszą rodzinę? To nie zdarzało się często, aby ludzie
chcieli wiedzieć coś o nas. Jak zareaguje, gdy jej o nas powiem? Odwróciłam się z powrotem tak, że
szłyśmy obok siebie, zauważyłam też, że Bella raczej zbyt luźno dotykała swoją laską ziemi.
“Musisz ich poznać, a przekonasz się sama! Pokochają cię! Wiem o tym!” Uśmiechnęłam się
i kontynuowałam. “Wiec, jak bardzo zależna jesteś od swojej laski?”
Zauważyłam, jak delikatny rumieniec wykwitł na policzkach Belli. “To zależy,” szepnęła
“Jeśli jestem w naprawdę rodzinnym otoczeniu, to jestem zdolna poruszać się bez niej. W domu
mojej mamy w Phoenix, rzadko jej potrzebowałam, ale tutaj jestem nieco zagubiona bez niej.
Zwłaszcza, że Charlie nie jest najlepszym czyściochem na świecie. Tylko podróżuję po płaskiej
powierzchni; jego sporadycznie rzucone rzeczy w domu stają mi na przeszkodzie, że niekiedy ciężko
mi się poruszać.”
Skinęłam głową, ale miałam wątpliwości czy naprawdę potrzebowała ona swojej laski.
Ponieważ wspomniałam coś o tym, to zauważyłam, że stała się znacznie bardziej skoncentrowana
przy używaniu jej prawidłowo i wystukiwała dokładnie rytm po ziemi przed nią, aby szukać
jakichkolwiek przeszkód.
Translate Anak
Poszłyśmy na angielski i każda z nas zajęła odpowiednie miejsce. Bella była po drugiej
stronie pomieszczenia niż ja i obserwowałam ją uważnie, kiedy usiadła prosto i rozglądała się ślepo
po klasie. Skoncentrowane spojrzenie pojawiło się na jej twarzy, takie jak wcześniej i zauważyłam,
że zaczęła się lekko uśmiechać.
Musiałam porozmawiać z Edwardem o niej, być może będzie potrafił wejść w jej umysł i
dowiedzieć się, co z nią jest dokładanie i co dzieje się w tej ślicznej, małej główce.
BPOV
Alice skierowała mnie na miejsce, gdy doszłyśmy do naszej klasy. “Niestety nie mamy tu
przydzielonych razem miejsc,” Zaśmiała się delikatnie, “Będę po drugiej stronie klasy, a zobaczymy
się jak skończy się lekcja.” skinęłam głową i powiedziałam ok, po czym usłyszałam jej ciche kroki
skierowane do tyłu sali.
Dźwięki odsuwanych krzeseł po podłodze i szelest papieru był w porządku, sięgnęłam więc
tylko do plecaka i wyciągnęłam swój dyktafon. Nie miałam jeszcze żadnych książek, z tej szkoły,
które były zamawiane specjalnie dla mnie w alfabecie Braille'a, przystosowane do mojej
niepełnosprawności. Gdy wyczułam umysł Alice po drugiej stronie klasy, usiadłam i przeciągnęłam
się lekko.
Otworzyłam swój umysł, aby dostrzec kilka linii wzroku, co utworzyło większy obraz w mojej
głowie na tą klasę. Pani Langley była pulchną i starszą kobietą, która w tym czasie siedziała czytając
przy biurku z małą kolekcją książek przy boku. Nie mogłam dostrzec, kto jest autorem, bo wizja w
mojej głowie rozproszyła się, gdy inni uczniowie zaczęli się rozglądać i rozmawiać ze sobą.
“Cześć!” Moja głowa podskoczyła, kiedy straciłam swoją koncentrację i wszystko znów stało
się czarne. Cichy głos chłopaka włamał się do mnie w poszukiwaniu swojego miejsca. “Jestem Tyler.
Ty musisz być Isabella?”
Poczułam ciepłą, wilgotną rękę łapiącą za moją. Szybko wzrastało moje zmęczenie do ludzi,
którzy to robili. Delikatnie odsunęłam się i uśmiechnęłam. “Mów po prostu Bella.”
Zapadła cisza na kilka sekund, a następnie usłyszałam szelest ubrań, kiedy zajmował
Translate Anak
miejsce. “Przeniosłaś się z Phoenix, nieprawdaż?” zapytał. Skinęłam głową, a on nadal kontynuował
swoje przesłuchanie. “To zupełnie inny świat niż Forks, prawda? Co sprawiło, że zechciałaś się tutaj
przenieść?”
Wzruszyłam ramionami i odpowiedziałam po prostu, że brakowało mi ojca, chciałam
spędzić z nim trochę czasu przed rozpoczęciem collegu. Wydawało mi się, że to zadowoliło Tylera.
“Jaką masz następną lekcję?” spytał.
Pokręciłam głową, “Nie jestem pewna. Alice ma mój plan zajęć, a ja naprawdę nie
pomyślałam o tym, żeby zapytać ją o to. Ona mi dzisiaj pomaga w poruszaniu się.”
“Alice Cullen pomaga ci w poruszaniu się?” Usłyszałam zdumienie w jego głosie. Skinęłam
głową, “Dlaczego? Czy to nie dziwne?” Tyler przesunął się, więc skorzystałam z okazji, aby pożyczyć
jego spojrzenie.
Patrzył w kierunku Alice ze skupieniem w oczach. “To po prostu Cullenowie, nie rozmawiają
nigdy z innymi. Pozostają w swoim gronie.” Jego głos zmienił się w spiskowy szept. “Oni są inni, nie
lubią tak naprawdę nikogo.”
Następnie dołączył kobiecy głos, “Tak, oni są wszyscy razem, z wyjątkiem Edwarda. I
mieszkają ze sobą.” Odwróciłam głowę w stronę głosu, podobnie jak Tyler. Oczy wylądowały więc
na ładnej dziewczynie siedzącej obok mnie. Jej oczy były skupione na Alice.
“Jestem Jessica.” Podała mi swoją dłoń.
“Bella.” odpowiedziałam, udawałam, że szukam wokoło jej ręki, choć widziałam wyraźnie z
wizji Tylera, że moja ręka była zaledwie cal od niej.
“Wygląda na całkiem miłą,” stwierdziłam z pewnością w głosie, czułam się w obowiązku
bronienia tej małej dziewczyny, która była tak przyjazna wobec mnie. “Pomagała mi dzisiaj bardzo
dużo.”
Jessica wywróciła oczami i odwróciła się z powrotem w stronę przodu klasy. Tyler nadal
przyglądał się mi. Widziałam, że koncentruje się na moich okularach i starał się dojrzeć moje oczy
za nimi. Pchnęłam więc je świadomie jeszcze bardziej na nos w celu upewnienia się, że nie będzie
Translate Anak
mógł nic zobaczyć za nimi.
“Powinnaś usiąść z nami na lunchu.” stwierdził zadowolony. “Z nami jest kilku fajnych
ludzi, których powinnaś poznać.”
Wzruszyłam ramionami i skinęłam po prostu głową, gdy pani Langley odłożyła swoją
książkę i położyła ją na rogu biurka, aby zacząć lekcję.
Po zajęciach Alice szybko znalazła się przy mnie. “Do zobaczenia na lunchu, Bella!” Tyler
zawołał za mną, gdy odchodził, odwróciłam się w kierunku jego głosu i uśmiechnęłam się, przed
tym jak mała koleżanka pociągnęła mnie za ramię.
“Więc, jak po pierwszych zajęciach?” zapytała cicho.
“Było trochę nudnawo. Tyler i Jessica wydają się całkiem mili.”
Czułam, że jej oczy skierowane były na mnie i poczułam, jak złapała mnie ze zrozumieniem
za ramię. “To bardzo miłe. Jeśli nie chcesz siedzieć z nimi, to jesteś bardzo mile widziana przy
stoliku ze mną i moją rodziną.” Zaoferowała.
Złapałam się na tym, że wyczułam nadzieję w jej głosie, dlatego poczułam się nieco źle, że
zgodziłam się pójść na lunch z Tylerem i Jessicą. “Przepraszam, powiedziałam im, że zjem z nimi.
Może jutro?” Miałam nadzieję, że nie obrazi się, nie zdawałam sobie sprawy, że zapewne i ona
zaprosi mnie na lunch.
Alice roześmiała się lekko. “W porządku. Musisz poznać innych ludzi niż tylko mnie, tak
więc skorzystaj z lunchu z nimi. Spotkam się z tobą w kafeterii, zanim skończy się przerwa.” Po tym,
udałyśmy się na następną lekcję i zajęłyśmy nasze miejsca na Rachunkach. Nienawidziłam
matematyki, ale może z Alice siedzącą obok mnie, minie to o wiele szybciej. Nic nie poradziłam na
to, że skorzystałam ze swojego daru. Była zadowolona, szczęśliwa.
Translate Anak
Chapter 4
Dotykając
APOV
Lekcje przychodziły i odchodziły, aż w końcu nadszedł czas na obiad. Prowadziłam Belle na
stołówkę i stanęłam w kolejce wraz z nią, w miarę radośnie rozmawiałyśmy.
“Bella, czy lubisz zakupy?” Byłam zdeterminowana, aby zabrać ją na zakupy. Ona była tak
ładną dziewczyną, a nienawidziłam widzieć ją ubraną w jeansach i koszulkach cały czas. Swoje małe
ciało ukrywała pod obszerną koszulką i kurtką.
Jej brwi zmarszczyły się, kiedy spoglądnęła w moją stronę. “Nie, nie bardzo. To jest trudne
udać się do sklepu, kiedy nie możesz zobaczyć, na co się patrzy.” Zachichotała lekko, jakby z
jakiegoś sobie znajomego żartu o samej sobie.
“Ach!” Zachichotałam, gdy mówiłam, “Powinnaś pójść ze mną na zakupy. Znam wszystkie
najlepsze miejsca! I chciałabym, abyś pomogła mi dobrać ubrania.”
Bella swoje ręce, okręcała laskę pomiędzy palcami: “Nie wiem.” Wymruczała. “Nie mam tyle
pieniędzy, a staram się zaoszczędzić to co mam na college.”
Machnęłam ręką przed nią i pokręciła głową, “Nie martw się, będzie to dla mnie
przyjemność!” ogłosiłam, wyobrażałam sobie dokładnie to, w co chciałabym ubrać Belle w celu
podkreślenia jej kolorów i ciała. Ten znajomy rumieniec ukrywał się na jej policzkach, więc
uśmiechnęłam się. “Nie przyjmuję odmownej odpowiedzi.” Wyjaśniłam.
”Ale Alice, po prostu spotkajmy się, czuję się winna nie mówiąc ci, jak swobodnie się czuję
przy tobie.” Wywnioskowała, kiedy ułożyłyśmy tace na linię obsługującą przy stołówce.
Translate Anak
Zsunęłam sałatkę, jabłko i pizze na jej tackę. Później powiedziałam jej, co położyłam na jej
talerzu, zobaczyłam potwierdzające skinienie, kontynuowałam. “Bella, mogę powiedzieć, że
będziemy najlepszymi przyjaciółkami! Co jest moje należy też do ciebie! Nie przyjmuję odmownej
odmowy. Pójdziemy na zakupy w ten weekend!” Dostrzegłam, jak jej twarz nieco się wykrzywiła, ale
wiedziałam, że wygrałam. “Siedzisz z Tylerem i jego przyjaciółmi, prawda?” zapytałam, uważałam,
aby mój głos był lekki i wesoły.
Bardzo chciałam, aby Bella usiadła z nami, abym mogła przedstawić ją Rosalie, Emmettowi,
i Jasperowi.
Belli mina zmieniła się i wyglądała, jakby czuła się winna, skinęła głową. “Tak, ale obiecuję
Alice, że jutro będę siedzieć z tobą.”
Machnęłam do niej i uśmiechnęłam się, “Tędy, pozwól, że ci pokażę, gdzie Tyler i Jessica
siedzą.”
Poprowadziłam ją tam, a następnie uśmiechnęłam się do wszystkich, ogłosiłam też, że wrócę
tam przed końcem obiadu, a następnie obróciłam się w stronę mojego stolika, gdzie już było moje
rodzeństwo. Edward miał czekać na nas na parkingu po południu i miał przyjechać z powrotem
moim Porsche, abym mogła odwieźć Bellę osobno do domu.
“Wiec, jak mały człowieczek aklimatyzuje się pierwszego dnia w szkole?” Wycedziła Rosalie
do mnie, kiedy zajęłam swoje miejsce. Wzruszyłam ramionami na moją zarozumiałą siostrę.
“Ona dopasowała się całkiem dobrze. Pierwsza lekcja i mały gang Tylera ubłagał ją, aby
usiadła z nimi przy obiedzie.” Machnęłam w kierunku stołu, a złote oczy Rosalie podążyły za moją
ręką.
“To chyba lepiej, że siedzi tam niż gdziekolwiek indziej.” stwierdziła.
Jasper sięgnął chętnie i przyciągnął mnie bliżej siebie, pocałował w moją skroń. “Więc,
dobrze się bawisz z nową przyjaciółką?” spytał cicho.
Skinęłam głową. “Ona jest inna. Jest w niej coś, co nie pasuje do tego wszystkiego.”
Emmett roześmiał się głośno, “Oczywiście Alice, jest ślepa! Jak coś, to ona będzie jedyną
osobą, która naprawdę cię polubi za to jaka jesteś, a nie za twój wygląd.” Spiorunowałam go
Translate Anak
wzrokiem i przysunęłam się bliżej Jaspera, chwytając go.
“To jest coś więcej,” mruknęłam. “Myślę, że ona widzi. Nie sądzę, aby była tak ślepa jak
twierdzi.” Jaspera brwi uniosły się zdezorientowane, jak spojrzał na mnie, a później na nią.
Bella patrzyła bezpośrednio na nasz stolik, wydawało się jakby ignorowała dziecięce plotki
wokół niej. Mogłam wyraźnie usłyszeć, że jesteśmy tematem dyskusji, gdyż Jessica i Lauren
opowiadały, jak to my jesteśmy wszyscy powiązanie ze sobą, za wyjątkiem Edwarda, a także, że nikt
nie był wystarczająco dobry dla niego. Obie były takimi żałosnymi dziewczynkami.
“Co to znaczy, że myślisz, iż ona widzi?” Rosalie zapytała cicho. “Dlaczego ktoś miałby
udawać osobę niewidomą, czy to nie jest trochę bez sensu?”
Skinęłam: “Wydaje się tak, ale uważam, że ona fizycznie jest ślepa. Nie wiem, ale wydaje mi
się, że ona może zobaczyć coś w inny sposób.” Opowiedziałam im, co się stało w naszej klasie i jak
czasami wydawało się, że Bella mogła zobaczyć to, co się działo wokół niej.
Emmett wzruszył ramionami i spojrzał na Rosalie. “Nie, oni mówią, że ludzie, którym
brakuje jednego zmysłu mają w jakimś sensie w sobie dodatkowy dar! W sensie w innych
zmysłach?” Spojrzałam na niego szybko, zaskoczona, że choć raz Emmett powiedział coś
rzeczywiście mądrego.
Jasper skierował wzrok w jej stronę “Ona wydaje się czuć dość komfortowo i to jest
naprawdę dziwne, jak ona patrzy prosto na nas.”
Spotkałam się ze skierowanymi na nas spojrzeniami z całej stołówki, czułam, że moje
podejrzenia potwierdzają się, kiedy natychmiast odwróciła wzrok, a jej twarz szybko zmieniła się,
jakby zamknęła.
“Ugh, dlaczego nie ma tu Edwarda, kiedy potrzebujemy go do odczytania myśli?”
Narzekałam. Może kiedy odwiezie po południu Rosalie i Emmetta, będę mogła namówić go do
zajrzenia w umysł Belli. Zobaczyłby, czy mógłby potwierdzić moje podejrzenia.
Siedzieliśmy w ciszy przez resztę obiadu, a ja ostrożnie obserwowałam Belle, zauważyłam, że
jej spojrzenie wydawało się spoczywać na nas kilka razy w przeciągu tej godziny. Zanim zadzwonił
dzwonek, wstałam, pocałowałam na pożegnanie Jaspera, a następnie rzuciłam się w stronę stolika
Translate Anak
Belli, aby pomóc jej zabrać rzeczy.
BPOV
Kilka razy podczas godzinnego lunchu wykorzystywałam wiele umysłów wokół siebie, aby
pożyczyć ich wzrok i móc spojrzeć na stół Alice. Dla każdego z nich związani ze sobą byli wszyscy
nadludzko piękni.
Alice opierała się plecami o wysokiego chłopaka z równie bladą skórą i złotymi oczami. Jego
blond loczki okalały jego chłopięca buzię, spoglądał w moim kierunku. Było więc jasne, że
rozmawiali o mnie. Czarne, spiczaste włosy Alice kontrastowały dziko z lokami Jaspera.
Naprzeciw nich siedzieli, jak zakładałam, Rosalie i Emmett. Rosalie była
najprawdopodobniej najbardziej zapierającą dech w piersiach, piękną istotą, jaką kiedykolwiek
widziałam na oczy. Jej blond włosy mogły rywalizować z moimi w długości i mieniły się we
fluorescencyjnym świetle stołówki. Jej rysy były idealnie symetryczne, a spojrzenie pełne miłości,
kiedy wpatrywała się w ogromnego chłopaka... nie, mężczyznę.., który siedział obok niej.
Czułam, jak jej wzrok, który uderzył we mnie, nabrałam powietrza, kiedy zauważyłam, że jej
wyraz twarzy przeszedł z zimnego spojrzenia na pełne pogardy. Spojrzałam ponownie na Alice i
szybko odwróciłam swój wzrok, aż zapanowała ciemność. Wiedziałam już, że Alice szybko zbliża się
do mnie, żeby zabrać mnie do następnej klasy, choć nie chcę mieć kolejnej szansy na popełnienie
błędu.
Było teraz coś innego w Alice i jej rodzinie, musiałam odkryć ich tajemnicę, zanim oni
odkryją moją. W każdym razie, czułam jakąś więź z nimi, ponieważ wiedziałam, że wszyscy coś
ukrywamy, co ma ogromne znaczenie dla wszystkich, co nas otaczają.
“Bella, jesteś gotowa?” Poderwałam się nieznacznie. Zwykle mogłam usłyszeć jak ktoś się
zbliża, ale nie tym razem, usłyszałam tylko śpiewny głos Alice.
Skinęłam głową i mruknęłam ciche pożegnanie Tylerowi i jego przyjaciołom, którzy w
większości byli dla mnie bardzo mili, ale nie za bardzo zainteresowani towarzystwem.
Większość naszych rozmów kierowała się do tego, kto z kim spał, kto mógłby być dobrą
osobą, z którą mogłabym się spotykać jeśli miałam zamiar być popularna w szkole, a kto też obraził
Jessice i Lauren i jaką szykowały zemstę. Jedynymi interesującymi rzeczami, jakie skupiły moją
Translate Anak
uwagę były ciekawostki na temat Cullenów.
Dowiedziałam się, że Rosalie, Emmett i Jasper kończą w tym roku szkołę, więc tylko Edward
i Alice zostaną tu w przyszłym. Jessica i Lauren za punkt honoru dały sobie omówienie dziwnego
zachowania Cullenów. Podejrzewałam, przez gorycz w ich głosie, że były one najprawdopodobniej
rozżalone po odrzuceniu ich przez najmłodszego z Cullenów. Wydawało się, że Edward nie chciał
się umawiać z jakąkolwiek dziewczyną z Forks, a najwyraźniej obraził też te dwie pokręcone
dziewczyny towarzyszące mi po obu stronach.
“Więc, jak minął ci lunch? Spotkałaś kogoś, kogo polubiłaś? Czy oni byli dla ciebie mili? Te
dziewczyny mogą być trochę nie miłe dla nowych ludzi, czasami.” Skinęłam głową i wysunęłam
swoją laskę do przodu.
“Były dla mnie bardzo miłe, ale muszę przyznać, że to było nieco nudzące. Tak naprawdę
plotki mnie nigdy nie interesowały.” przyznałam. Nie wiem dlaczego, ale z jakiegoś powodu Alice
wydobywała ze mnie uczciwą stronę.
Alice roześmiała się, a dźwięczny głos zamigotał wokoło: “Tak, one mogą być takie przez
długi okres czasu.” Byliśmy w drodze na biologię, gdy Al oznajmiła mi, że będę mieć za partnera
słynnego Edwarda, ale dzisiaj go nie było.
“Zabiorę cię do siebie do domu popołudniu, będziesz mogła spotkać nas wszystkich.
Włączając w to Edwarda, przyjedzie odebrać Rosalie i Emmetta. Och, nie mogę się doczekać, aż się
z nim spotkasz i z Jasperem.” Zastanawiałam się, co oni myślą o mnie, jak również, czy Edward był
tym brązowowłosym chłopakiem, którego widziałam oczami Alice.
“Jaki jest Edward?” zapytałam cicho, patrzyłam w kierunku jej kroków.
Alice zaśmiała się i połączyła z moją ręką, zamiast trzymać ją blisko swojej. “Edward jest po
prostu Edwardem. Będziesz musiała się z nim spotkać, aby zrozumieć, ale jestem całkowicie pewna,
że on cię pokocha.” Mogłam wyczuć, że się uśmiecha do mnie, wydawało mi się też dziwne, jak duży
nacisk włożyła na słowo miłość.
Weszłyśmy na biologię i zajęłyśmy nasze miejsca. Tak jak powiedziała Alice, miejsce obok
mnie było puste, to gdzie siedzi Edward. Byłam bardzo ciekawa tego chłopaka, który miał mi
partnerować na tych zajęciach.
Translate Anak
Sala, w której siedziałyśmy była identyczna do tej, którą widziałam oczami Alice i
desperacko chciałam wiedzieć, czy Edward był tym przystojnym chłopakiem, którego widziałam.
Reszta dnia minęła dość szybko, spostrzegłam, że pokochałam towarzystwo Alice. Nie wiem
czy to dlatego, że wewnętrznie czułam, że była inna, jak ja w pewien sposób, czy też właściwie z
powodu jej osobowości, która była tak piękna. Pod koniec dnia stwierdziłam, że nie mogłabym z nią
nie rozmawiać i, że kocham każdą minutę spędzoną z nią.
W końcu zadzwonił dzwonek, a Alice zeskoczyła ze swojego miejsca i praktycznie pociągnęła
mnie na parking. Pozwoliłam jej na to i poddałam się jej idealnie, zafascynowana wizją w celu
zapewnienia, że to nie wycieczka, ponieważ nie miałam swobody używania tak naprawdę swojej
laski, aby sprawdzić ziemię wokół siebie.
Dowiadywałam się wszystkiego poprzez spoglądanie przez jej oczy, co stało się trudniejsze,
uderzyło to we mnie, ale było pięknym, szalonym światem wokół mnie. Krople deszczu błyszczały,
jak pojedyncze sygnały świetlne na około nas, a niebo samo w sobie nie było złowieszczo czarne, co
zawsze wiązałam z deszczem. Zamiast tego mogłam skupić się na pięknym widoku, niebiesko
szarych i fioletowych chmur wirujących nad nami.
To stawało się tak trudne, aby utrzymać mój sekret w tajemnicy. Chciałam móc wiedzieć
więcej, dlaczego ona widzi takie piękno na świecie.
Szurałam swoimi nogami stanowczo po ziemi, chciałam złapać oddech i opuściłam swoje
oczy na ziemię. “Cholera! Alice, zwolnij! Nie mogę iść tak szybko! Dokąd idziemy?”
Obróciła się i uśmiechnęła do mnie. “Poznasz moją rodzinę! Och, oni pokochają cię! Po
prostu to wiem! Cóż…” Zaczęła wymijająco. Pociągnęła mnie do przodu i wciąż ciągnęła dalej w
stronę parkingu, na szczęście nadała nieco łagodniejsze tempo. “Rosalie jest czasami troszkę
dziwką, tak więc ja przepraszam za nią już zawczasu, ale wszyscy inni pokochają cię. Obiecuję!” Jej
podniecenie rosło, kiedy zbliżaliśmy się do błyszczącego, srebrnego volvo na uboczu parkingu.
Oprócz niego był tam kanarkowożółty, sportowy samochód, który najprawdopodobniej kosztował
więcej niż opłacenie czterech lat studiów na uniwersytecie stanowym.
Oczywiście, rodzinę Alice stać było na to, a moje wnętrzności zaczęły się buntować, kiedy
zdałam sobie sprawę, że nie miałam absolutnie szans na wygraną nad nią, gdy ta zamierzała udać
Translate Anak
się na zakupy.
Kontynuowałyśmy spacer, kiedy drzwi od strony volvo otwarły się, a wysoki i szczupły
chłopak wysunął się wdzięcznie z fotela. Szokujące, brązowe włosy, oczy koloru miodu wpatrzone
we mnie na parkingu, aż zamarłam i upuściłam swoją laskę. To był on. Co tu się do diabła dzieje?
Alice puściła moją rękę i spojrzała na mnie. Widziałam swój wyraz twarzy w jej oczach i
zezwoliłam swojej wizji na zgaszenie, uklęknęłam i zaczęłam szukać swojej laski, mamrotałam
przeprosiny i starałam się utrzymać okulary na mojej twarzy, kiedy kołysały się tam i z powrotem
dość niebezpiecznie. Alice schyliła się i zbliżyła do mnie, przekazując mi laskę w tej chwili.
Niezgrabnie poruszałam się po ziemi dotykając swojej laski, w końcu szarpnęłam nią lekko.
Dziewczyna zatrzymała się obok eleganckiego, żółtego samochodu i trzymając mój plecak
wrzuciła go na tył. Stałam tam niezręcznie, wiedząc, że w tej chwili stoi przede mną jedna osoba z
jej rodzeństwa, co było najważniejsze teraz.
To był chłopak, którego widziałam jej oczami, chłopak, którego widziałam, jak mnie atakuje.
Zadrżałam nieznacznie i sięgnęłam wokoło, aby znaleźć trochę wsparcia Alice.
Podszedł do mnie cicho, za cicho niż powinno być w rzeczywistości. Moje ręce dotknęły
czegoś zimnego i uczepiłam się tego, pomyślałam o Alice, zdałam sobie sprawę, że ręka, którą
chwyciłam jest za gruba, aby mogła należeć do delikatnej Alice. Powoli moja wizja opuszczała mnie,
nagle uświadomiłam sobie, że patrzę mu prosto w twarz.
Jego piękne, złotawe oczy rozwarły się, a źrenice całkowicie się rozszerzyły. Jego wyraz
twarzy był pusty i wręcz oderwał swe ramię ode mnie w szoku. Moja ręka pragnęła ponownie jego
dotyku, ale byłam zaskoczona, że w chwili, kiedy nasze skóry oderwały się od siebie, moje wizje
znowu stały się czarne.
“Co ty mi zrobiłaś?” Głos gniewnie mruknął do mnie, melodyjny dźwięk, który przypominał
jedwab i miód, obrazowałam sobie go. To właśnie wtedy dotarło do mnie, że widziałam go poprzez
własne oczy.
Translate Anak
Chapter 5
Wyznania
EPOV
Obserwowałem jak Alice ciągnęła szczupłą brunetkę do nas. Rosalie, Jasper i Emmett
jeszcze nie wyszli ze szkoły. Wyglądała na nieco roztargnioną, kiedy sunęła po asfalcie, a jej laska
odbijała się na drodze za nią.
Otworzyłem drzwi samochodu i wysiadłem, byłem gotowy na czekanie na tą dziewczynę,
gdyż Alice sugerowała, że przyniesie radość w nasze życie. Z odległości nie mogłem, w oczywisty
sposób, określić wobec niej czegoś więcej. Miała pochyloną głowę, a ciemne okulary skrywały
najbardziej jej cechy. Wyglądała na bardzo bladą i mizerną. Oczywiście, że była ona niewidoma
mając jej okulary i laskę, ale w tym szczególnym momencie nie ruszała się z tą niepewnością, jaką
ma większość osób z zaburzeniami wzroku.
Alice złapała ze mną kontakt wzrokowy i posłała gigantyczny uśmiech. Wiedziałem, że
czekała na ten moment odkąd pierwszy raz miała wizję właśnie z Bellą, ponad miesiąc temu. Gdy
tylko nasze oczy się spotkały, Bella potknęła się i zamarła, jej twarz pokazywała wyraz czystego
szoku.
Gdybym miał problemy ze wzrokiem, to bym tego nie zauważył, jednak jak się okazało
szybko, zniknęło to i zastąpione zostało przez puste słowa. Bella natychmiast upadła na ziemię, gdy
jej laska uderzyła o asfalt tuż za nią. Poszukiwała jej na ślepo, ale jakby zarazem celowo przybierała
ten kierunek.
Alice spojrzała na mnie, a następnie upadła na kolana i umieściła ponownie laskę w ręce
Belli, zanim uniosły się, aby kontynuować drogę do mnie. Więcej uczniów pojawiało się w drzwiach
szkoły i kierowało się na parking.
Translate Anak
Słyszałem myśli Jaspera, Rosalie i Emmeta, kiedy i oni wychodzili. Byli ciekawi, co się
stanie, kiedy ja i Bella się rzeczywiście spotkamy. Uśmiechnąłem się, zastanawiało mnie, o co takie
zamieszanie z tą jedną, ludzką dziewczyną.
Alice i Bella znalazły się obok porsche należącego do chochlika, i kiedy siostra zabrała plecak
Belli do samochodu, mogłem poczuć słodkawy aromat płynący do mnie. Wiatr unosił włosy
dziewczyny jak nigdy, tak lekko, a ja rozpoznałem zapach truskawek z frezją unoszący się do mnie z
jej strony. Jad natychmiast napłynął mi do ust, więc zacząłem połykać go dość szybko, walczyłem z
tym bodźcem. Ucieszyłem się, że Alice przesłała mi ostrzeżenie, abym udał się na polowanie przed
spotkaniem z Bellą, w przeciwnym razie wiedziałem, że ciężko byłoby się jej oprzeć.
Gdyby nie było wizji Alice i ciągłego ględzenia mi o polowaniu prawie co noc w przeciągu
ostatnich miesięcy, wiedziałem, że mógłbym niechcący zabić teraz Bellę. Tylko przez słodki smak jej
krwi. Zastanawiałem się, czy smakuje tak samo jak pachnie, jęknąłem na swoje wewnętrzne myśli i
przełknąłem więcej jadu. Zadrżałem lekko i próbowałem powstrzymać bestię we mnie, gdyż dzieliło
nas kilka metrów, mnie od Belli. Patrzyła ślepo na drzewa, jej wyraz twarzy był mylący i ostrożny.
Drżała i widziałem w wizji Alice kolejny upadek w tym samym czasie.
Podszedłem bliżej, kiedy Bella obróciła się i potknęła się o małą krawędź w chodniku.
Wyciągnęła się, złapała na ślepo i uczepiła się mojego nadgarstka.
Gdy jej ciepła dłoń otoczyła mój nadgarstek, poczułem wstrząs kierujący się wzdłuż
ramienia. Nabrałem dość mocno powietrza, natychmiast pożałowałem, gdyż mogłem posmakować
tego, jej. I wtedy stało się to. Wszystko w moim polu widzenia zrobiło się czarne i okazało się nagle,
że nie mam żadnej wizji. Szok bycia ślepym, po raz pierwszy podczas mojego istnienia, to było
wstrząsające. Wydarłem jej rękę i odskoczyłem do boku porsche pozostawiając wgłębienie na
błotniku od strony pasażera.
Gdy tylko nasz kontakt został zerwany odzyskałem wzrok i potrząsnąłem głową, kiedy
ujrzałem wyraz twarzy Belli, będącej w kompletnym szoku. Pocierała swoje ręce i drżała coraz
mocniej, rozpaczliwie szukała Alice, jedynej osoby wobec której czuła zaufanie.
Jasper już prawie dotarł do nas, gdy wyczuwał panikę, która promieniała ode mnie i Belli.
Od razu owinął nas pledem komfortu, ale szczęka Belli wciąż była opadnięta, jej twarz wciąż miała
okropny wyraz. Jaspera moc nie działa na nią.
Translate Anak
“Co mi zrobiłaś?” spytałem cicho. Nie mogłem już utrzymać gniewu, który lekko wplótł się w
mój głos, a oczy przybrały teraz brutalny wygląd, podobny do tego z najgorszych ataków jaki
kiedykolwiek miałem napotykając w innych bestiach. Skupiłem się na olśniewającej twarzy Belli i
widziałem natychmiast, że była równie zagubiona jak ja, po tym, co się stało, ale było dla mnie
jasne, że wie więcej niż ja.
Szukałem myśli Belli, ale pojawiła się tylko pustka. Nie było żadnych myśli dochodzących od
niej. Gdybym był nadal ślepy, to byłoby tak, jakby jej w ogóle nie było. Spróbowałem jeszcze raz, ale
bez skutku. Moja frustracja stała się oczywista, kiedy Rose i Emmett dołączyli do nas. Nadal nie
mogłem odczytać Belli, nie ważne, jak bardzo się starałem. Mogłem usłyszeć inne myśli, a ludzie na
parkingu wyraźnie rozmyślali o swoich wieczornych planach, jęczeli nad zadaniami domowymi i
przygotowywali się do powrotu do domu. Słyszałem wszystkich, ale ta drobna brunetka w ciemnych
okularach nie dawała mi niczego. Żadnych myśli, żadnych emocji. To tak, jakby ona była pustą
kartką, która nie była zapełniona atramentem. Po raz pierwszy w swoim życiu poczułem się
całkowicie bezużyteczny.
Alice, która była w szoku przez kilka chwil, pośpieszyła się i dotknęła ramienia Belli, która
natychmiast zareagowała szarpnięciem z dala od niej i wyjąkaniem, że ona nie chce być dotykana.
Jej głos był gładki i czysty. Był jak śpiew dla moich uszu, jak zapach jej krwi śpiewający do mojej
zwierzęcej natury.
“Bella, przykro mi, wejdź do samochodu, proszę. Porozmawiamy tam o tym.” mruknęła,
otwierając drzwi od strony pasażera i machając do niej, jak gdyby Bella mogła ją zobaczyć. Czy
mogła?
Musimy teraz porozmawiać! Głos siostry dotarł do mojej głowy. Nie wiem, o co chodzi, ale
musimy porozmawiać z Bellą i poznać prawdę co do tego, co się stało. Mam zamiar pojechać z
nią za chwilę, zobaczę, czy ze mną porozmawia. Jedź do domu, rozmów się z Carlisle'm, czy po
rozmowie z Bellą i przywiezieniu jej, usiądziemy i zastanowimy się, co z nią jest dokładnie. Wiem,
że wystarczy powiedzieć, że nie jest całkowicie niewidoma.
Skinąłem głową w milczeniu i wsunąłem się do volvo. Rosalie i Emmett poszli za mną bez
słów. Jasper spojrzał niepewnie, czy powinien iść z nami czy z Alice. O wszystkim zdecydowało
jedno spojrzenie i Jasper zajął miejsce na fotelu pasażera w volvo. Alice wiedziała, że Bella będzie
mogła mówić więcej, kiedy będą same. Nie musiałem tego zakładać przy Alice.
Translate Anak
BPOV
Osunęłam się z niechęcią na siedzenie pasażera w tętniący życiem mały, żółty samochód
Alice. Wszystkie moje plany po przeprowadzce do liceum w Forks całkowicie znikły. To było już
bezwartościowe. Spieprzyłam mój kamuflaż już w pierwszym dniu, a nie miałam pojęcia czego się
spodziewać dalej. Nigdy wcześniej nie doświadczyłam czegoś takiego w moim życiu. Nigdy nie
byłam w stanie zobaczyć swoimi oczami. A przecież wiedziałam dokładnie, co się stało z Edwardem.
Gdy tylko otworzyłam swój umysł trzymając jego rękę wszystko stało się jasne. Widziałam za
pomocą swojej pary oczu.
Na chwilę moje serce zatrzymało się na myśl o tym, że pobłogosławiono mnie darem,
możliwością patrzenia, po tych wszystkich latach ciemności i dezorientacji. A potem, tak szybko jak
to mi przyznano, zostało zabrane. Jak tylko Edward wyplątał się z mojej ręki tego już nie było.
Później on był zły. Mogłam powiedzieć, poprzez jego głos, że zrobiłam mu coś, kiedy straciłam swój
wzrok, coś, co nie wiem czym było.
Czy ja sprawiłam mu ból? Czy ja go zraniłam? Mój umysł krzyczał we mnie, aby wyjąkać mu
prawdę, żeby wiedział, że to nie było zamierzone, ale równocześnie moja świadomość krzyczała do
mnie, abym to dalej ukrywała. W celu zachowania tej tajemnicy, nigdy nie powiedziałam tego
komukolwiek innemu niż moja matka. Ale jak mogłabym żyć sama ze sobą, gdybym go zraniła.
Nigdy nie skrzywdziłam nikogo w swoim życiu i na pewno nie chciałabym tego zacząć, raniąc kogoś
tak pięknego jak Edward
Czułam, że samochód rusza do przodu, a uczucie prędkości wzdłuż długiej krętej drogi
uderzyło we mnie. Okno było otwarte, a moje włosy rozpierzchły się do tyłu. Drżałam, kiedy chłód
przeszedł po moim kręgosłupie i zastanawiałam się, czy mogę pożyczyć od Alice wzrok bez szkody
dla niej. Prowadziła cały czas, a ja ciągle martwiłam się, że zrobię coś, co ją skrzywdzi, a następnie
wjedziemy na drzewo. Walczyłam sama ze sobą, po czym otworzyłam umysł, musiałam zobaczyć, co
się dzieje. Być może to w jakiś sposób pomoże mi zrozumieć to wszystko.
Wszystko co widziałam, to plamy zieleni, kiedy żółty samochód pędził z dziką prędkością do
przodu. “Cholera! Alice, zwolnij!” Krzyknęłam, napięłam mięśnie siedząc i złapałam za
podłokietnik, widziałam siebie, kiedy spojrzała na mnie z dezorientacją.
“Huh?”
Potem zobaczyłam prędkościomierz jej oczami. Jechaliśmy ponad sto pięćdziesiąt mil na
Translate Anak
godzinę. Oznaczało to pewną śmierć, gdybyśmy w coś uderzyły. Moje serce podskoczyło w piersi i
zacisnęłam oczy zamykając je i wycofując się z jej umysłu. Czułam, że samochód zwalnia, ale nie
uwolniło mnie od ucisku śmierci na tą brawurę
“Bella? Co jest nie tak?” Melodyjny głos Alice dotarł do mnie. Zdawała się być zmieszaną.
“Skąd wiesz, jak szybko jadę?”
“Czuję to!” Wyjąkałam to kłamstwo dość szybko, brzmiało bardzo przekonująco. “Jak
szybko jedziesz?”
Przerwała na chwilę, a ja poczułam, jak samochód jeszcze bardziej zwalnia. “Teraz
siedemdziesiąt.”
Zajrzałam do jej umysłu po raz kolejny i widziałam, że mówi zgodnie z prawdą.
Siedemdziesiąt nadal nie było dla mnie idealną prędkością do podróży, ale było lepiej niż przy
poprzedniej. Odetchnęłam nieco i wyszłam z jej umysłu. Przesunęłam się i szarpnęłam za pas
bezpieczeństwa, sprawdziłam jego odporność. Dźwięczny głos rozbrzmiał w samochodzie, kiedy
Alice się roześmiała.
“W porządku, Bella, obiecuję, że jesteś bezpieczna.”
“Alice, co się tam właśnie stało?” wyrzuciłam swoje pytanie nawet bez przemyślenia tego,
czułam, jak się napina na swoim miejscu, określiłam to na oślep próbując złapać ją za rękę. Moje
palce dotknęły chłodnej dłoni dziewczyny. “Dlaczego ty i Edward jesteście tak zimni?”
Usłyszałam Alice , jak wywija dziwnie językiem w swoich ustach. Unikała mojego ostatniego
pytania: “Nie wiem, co się stało. Być może warto by było, abyś opisał mi, co czułaś, kiedy Edward
cię dotknął?”
Oparłam głowę o zagłówek, a rękę pozostawiłam na jej dłoni. Musiałam jej dotykać, jeśli by
się napinała, wiedziałabym, że kłamie. Przerażało mnie używanie mojego daru do widzenia siebie
na własne oczy. Bałam się tego, co może się wydarzyć. “Nie wiem.”
“Ok. No cóż, może należy zacząć od tego, co zobaczyłaś.” Wypowiedziała te słowa i ścisnęła
moją dłoń leciutko. “Możesz mi zaufać, Bella, a jeśli ty zaufasz mi, ja zaufam tobie. Obiecuję. Być
może będziemy mogły wzajemnie sobie pomagać.”
Translate Anak
Mój umysł wirował od wszelkich możliwości. Jak mogłabym zaufać komuś, kogo właśnie
spotkałam? Szczególnie coś tak delikatnego. Jakby czytając w moim umyśle, wzięła i dała mi
kolejny uścisk dłoni.
“Nie jesteś jedyną osobą z dużym sekretem. Myślę, że to dlatego ja widzę ciebie jako moją
siostrę.”
Zatrzymałam się na chwilę, po czym wyciągnęłam swoją rękę z jej. Ścisnęłam dłonie na
kolanach i patrzyłam w sufit samochodu, wiedząc, że widzę tylko ciemność przez swoje oczy, ale
modlę się także, aby mój dar dał mi jakieś spojrzenie na to, jakiś znak. Wystarczyło jedno zerknięcie
na miękki dach samochodu. Przelotnie ujrzeć go na własne oczy. Następnie wyznałam.
“Widziałam Edwarda. Przez własne oczy.”
Translate Anak
Chapter 6
APOV
"Co to ma znaczyć, że widziałaś go własnymi oczami?" Wymruczałam ostrożnie. Czy
prawdziwe było moje założenie, że ona mogła widzieć.
Bella wzruszyła delikatnie ramionami i opadła na swoje miejsce.
"Może gdybym wyrzuciła z siebie wszystko." Szepnęła cicho, a ja wierzyłam, że ona myśli iż
jej nie usłyszę. Odwróciła się w stronę okna bokiem i westchnęła głęboko, zanim uniosła głowę i
odchyliła się w moim kierunku. "Brzmi to naprawdę szalenie. Nie oceniaj mnie, nie jestem szalona"
"Bella, nie mam zamiaru cię oceniać. Obiecuję. Nie ma zbyt wielu rzeczy na tym świecie,
które uznaję za 'szalone'." Spojrzałam na nią i dalej prowadziłam długą drogą. Westchnęła
ponownie, a następnie oparła głowę o okno.
"Jestem ślepa. Fizycznie jestem całkowicie niewidoma. Nic nie widzę, całkowita ciemność
owładnęła moje oczy i nigdy nie mogłam ich używać. Urodziłam się ślepa." Uniosła głowę i
odwróciła się do mnie. "Ale mogę pożyczać wzrok od ludzi wokoło mnie. Poprzez mój umysł."
Zatrzymała się i czekała na moją odpowiedź.
Myślałam przez sekundę i rozpoczęłam analizowanie moich wspomnień, doświadczeń z nią.
To miało sens. Zastanawiałam się, czy to było podobne do daru Edwarda, kiedy to mógł czytać w
myślach. Być może było podobne.
"Jak długo jesteś w stanie to robić?" zapytałam cicho. Patrzyłam jak unosi i opuszcza
ramiona, a później przygryza dolną wargę. Nic dziwnego, że jej wargi były tak popękane.
"Odkąd pamiętam. Moja mama jest jedyną osobą, która wie o tym sposobie. W Phoenix
używałam jej wzroku do poruszania się przez cały czas." Bella zaśmiała się lekko. "Nie
potrzebowałam nawet używać laski." Spojrzała na mnie. "Czy myślisz, że jestem stuknięta?"
Roześmiałam się i uśmiechnęłam do niej, poklepałam ją po nodze. "Bella, to jest jedna z
najmniej szalonych rzeczy jakie słyszałam." Jej brwi zmarszczyły się, a głowę przekrzywiła na bok.
"Znam inne dość ciekawe talenty. Więc jeśli pożyczysz od kogoś spojrzenie to zwykle jaki wywołuje
Translate : Anak beta Naberka
to efekt?"
"Nie. To nawet im nie przeszkadza. Nikt nie zauważa, kiedy używam ich spojrzenia,
przynajmniej do czasu, aż wykorzystałam to na twoim bracie. Myślę, że zauważył to, jak coś z nim
robiłam. Nie wiem, co się stało. Nigdy nie zdarzyło mi się to do tej pory." Odchyliła głowę do tyłu
bliżej okna. "Chciałabym móc wiedzieć coś więcej na ten temat."
Może Carlisle mógłby jej na to odpowiedzieć. Może gdybym zabrała ją do domu, mógłby jej
pomóc i będziemy mogli zrozumieć, co się stało. Odwróciłam się do niej.
"Bella, co jeśli znam kogoś, kto może być w stanie pomóc ci dowiedzieć się, co się stało?"
Obróciła w moją stronę głowę.
"Nie wiem, tylko dlatego że wierzysz mi, nie znaczy, że ktoś inny będzie to w stanie
zrozumieć."
Roześmiałam się potrząsając głową, kiedy wjechałam na podjazd i zawróciłam, wracałam
drogą, którą przyjechałyśmy.
"Nie martw się. Jeśli już, to jest to jedyna osoba na świecie, która uwierzy ci bez względu na
wszystko. I na pewno zechce ci pomóc, dowiedzieć się, co się dzieje. Może nawet pomóc,
ukształtować to, aby łatwiej kontrolować." Wciąż skupiona naprzeciw mnie przygryzała dolną
wargę. Lekko zmarszczyła nos i potarła go, a następnie przesunęła palce wskazujące na skronie
masując je.
"Bella, proszę. Obiecuję ci, że nikt w mojej rodzinie nie powie ani słowa o tym, co
mówiłyśmy tutaj lub co możemy powiedzieć w przyszłości. Jesteśmy idealnymi konspirantami!
Nigdy nikomu nie udostępniliśmy naszych tajemnic!" Roześmiałam się delikatnie, wcisnęłam gaz i
pędziłam w dół drogi.
EPOV
Usłyszałem odgłos zbliżającego się Porshe i podszedłem do drzwi, stając na ganku.
Wyczułem zapach Belli zmierzający w moją stronę z wiatrem i zaciągnąłem się głęboko, zanim
przestałem oddychać. Wystarczyło poczuć jeden raz smak jej zapachu, to było wszystko czego
potrzebowałem. Nie mogłem sobie pozwolić na więcej. Chwilę później żółte, sportowe auto
wjeżdżało na podjazd odrzucając żwir, kiedy Alice nagle zatrzymała się przed gankiem. Wyskoczyła
z niego lekko i posłała do mnie uśmiech ukazując wszystkie zęby. Ja wiem coś, o czym ty nie wiesz!
Translate : Anak beta Naberka
Podśpiewywała w kółko w swojej głowie te słowa, kiedy otwierała drzwi od strony pasażera i
pomagała Belli wysiąść z samochodu.
Mogłem powiedzieć po prostu z samego wyglądu Belli, że była przerażona, ale nie nas.
Pochyliła się do Alice i wysiadając zostawiła plecak za sobą. Była zbyt ufna. Większość ludzi unika
nas jak ognia, sprawialiśmy, że nie czuli się komfortowo. Bella pozornie wydawała się być nami
najmniej onieśmielona. Zbliżała się powoli. Alice ostrożnie prowadziła ją do nas, upewniając się, że
przed nią nie ma nic, o co mogłaby się potknąć.
"Hej, Edward!" Zaszczebiotała do mnie, ciągnąc brązowowłosą dziewczynę na ganek.
"Hej Alice. Hej Bella," Mruknąłem, kiedy siostra przeszła obok mnie.
"Czy jest Carlisle?" Spojrzała na mnie, jakby nie znała odpowiedzi.
"Oczywiście, jest w biurze."
Ja wiem coś, o czym ty nie wiesz! Nadal mnie drażniła, a ja wywróciłem oczami oddalając
się od nich.
Carlisle wyszedł z gabinetu i spojrzał na Alice zszokowany.
"Alice, kim jest twój gość?" mruknął.
Bardzo rzadko gościmy w naszym domu ludzi. W rzeczywistości oni nigdy nie byli tutaj.
Carlisle wiedział o niej. Wiedział, że ta dziewczyna wkroczy do naszego życia, ale nie że aż tak
szybko.
"Bella, to jest mój tata, Carlisle. Carlisle, to jest Bella!" Alice wyśpiewała. "Ona była tą, o
której mówiłam wcześniej. Ma kilka pytań, na które chciałaby poznać odpowiedzi. Pomyślałam, że
możesz być jedyną osobą na świecie, która może jej tak naprawdę pomóc." Carlisle skinął głową i
poprowadził je do swojego gabinetu, rzucił okiem lekko zmylony na mnie. Wzruszyłem ramionami.
Miał już omówiony ze mną wcześniejszy mały epizod, wydawał się zakłopotany tym, co się stało.
Wyrażał nie zrozumienie, w jaki sposób ludzka dziewczyna mogła pozbawić wampira całkowicie
wzorku. Wiedziałem, że chętnie wysłucha historii Belli i usłyszeń jej wersji wydarzeń. Pociągnął za
drzwi zamykając je, a ja usiadłem, aby wsłuchać się w rozmowę w pokoju za mną. Miałem wrażenie,
że będę mógł dowiedzieć się kilku interesujących wiadomości.
Translate : Anak beta Naberka
BPOV
Odwróciłam głowę w kierunku głosu Alice, kiedy mówiła ojcu kim jestem. Co miała na myśli
mówiąc, że mówiła mu o mnie? Właśnie przyjechałam, a wcześniej byłyśmy prawie cały dzień w
szkole. Kiedy miała okazję opowiedzieć mu o mnie? Poczułam szarpniecie ramienia i dziewczyna
prowadziła mnie w głąb domu. "Usiądź!" Alice rozkazała mi i chwyciła mnie za ręce, abym opadła
na wygodną skórę. Zanurzyłam się w niebiańsko miękkim, solidnym, skórzanym fotelu. Usłyszałam
szelest ubrań, kiedy dziewczyna i Carlisle zajmowali miejsca.
"Gdzie Edward?" zapytałam, szukałam dźwięku trzeciej osoby w pokoju. To było dziwne, nie
słyszałam dźwięków oddychania powietrzem czy bicia serca. Normalnie w ciszy, te dźwięki
uwidaczniały się, ale nie dochodziło do mnie nic innego poza odgłosami wydobywającymi się z
mojego ciała. Mój żołądek zamruczał cicho. Nie zdawałam sobie sprawy jak głodna byłam.
"Przyniosę ci coś do jedzenia!" ogłosiła Alice i usłyszałam jej ruch, kiedy zamykała drzwi za
sobą. Siedziałam niezdarnie przez kilka chwil, w męczącym milczeniu. Nie miałam odwagi, aby
spróbować zobaczyć miejsce wokół mnie, gdyż nie było żadnych oznak, że ktoś jest ze mną. Gdyby
Carlisle i Alice wydali jakieś dźwięki, gdy siadali ze mną? Potrząsnęłam głową i zatonęłam bardziej
w fotelu.
"Więc, Bella…" Ten dźwięk zaskoczył mnie i wyprostowałam się. On jednak był ze mną w
pokoju.
"Przepraszam, myślałam, że wyszedłeś z pokoju wraz z Alice." Wymruczałam, "Tak cicho to
zrobiła." Roześmiał się i usłyszałam jak poprawia się w fotelu.
"Czy chcesz poczekać na powrót Alice?" Skinęłam głową z powrotem opierając się na
siedzeniu. "Edward zdecydował się pozostać z dala od nas podczas tej rozmowy. Nie chce wtrącać
się w naszą dyskusję. Oznajmił tylko, że Alice przybędzie tu z tobą i czymś ważnym."
"Och," próbowałam nie pokazać uczucia porzucenia mnie przez niego. Zorientowałam się, że
on musiał prawdopodobnie doświadczyć czegoś ode mnie, że poinformował go o tym. Otworzyły się
drzwi i usłyszałam ciche kroki. Wróciła Alice.
"Przygotowałam ci kanapkę z indykiem?" To było bardziej pytanie niż stwierdzenie. "Dużo
jemy, więc nasza kuchnia nie jest zbyt dobrze zapełniona. Mam nadzieję, że ci odpowiada?"
Skinęłam głową i jej podziękowałam. Sięgnęłam do talerza, który znajdował się już na moich
Translate : Anak beta Naberka
kolanach. Kanapka była zachwycająca. Spodziewałam się zwykłego chleba z indykiem, być może z
musztardą i majonezem. Ale w tej było zupełnie odwrotnie. To tak jakbym jadła jakieś delikatesy.
Czułam smak miodowej musztardy Dijon, ostrej sałaty rzymskiej i ser szwajcarski, co rozpływało
się w ustach. Byłam bardziej głodna niż się spodziewałam i zakończyłam szybko to, co
przygotowała.
"Myślę, że nie zdawałam sobie sprawy, jak głodna byłam." Roześmiałam się delikatnie, kiedy
wycierałam usta.
Carlisle zaśmiał się i przytaknął.
"Na pewno, Bella. Lubimy jak nasi goście czują się u nas komfortowo." Alice sięgnęła,
zabrała talerz, a ja słyszałam jak odstawia go na stół kilka metrów od nas. "Więc w czym mogę ci
pomóc?"
Alice natychmiast zaczęła swoją historię, opisała co zaszło na parkingu szkoły, a ja słyszałam
ciche stukanie przez Carlisle kciukiem o biurko.
"Więc, z pewnością brzmi to dziwnie, Bello. Czy kiedykolwiek doświadczyłaś coś takiego?"
Skinęłam głową nieco zawstydzona. On zapewne myśli teraz, że jestem szalona. "Czy możesz mi
powiedzieć nieco więcej o doświadczeniach jakie miałaś z twoim darem?"
Potarłam o siebie dłonie przed skrzyżowaniem ich wokół mojego tułowia.
"Cóż, nie mogę powiedzieć zbyt wiele. To jest prawie moja druga natura. Nigdy nie byłam w
stanie widzieć własnymi oczami, więc po prostu... czuję się, jakbym kradła spojrzenia innych ludzi
znajdujących się wokół mnie." Skrzywiłam się, to nie były właściwe słowa. „Mam na myśli, że nie
kradnę oczu. Ja właściwie pożyczam wzrok, to nigdy nie zdarzyło się wcześniej, ale myślę, że jakoś
mogło wpłynąć na pańskiego syna. Myślę, że... cóż... wiem, że widziałam go wyraźnie własnymi
oczami. Nigdy nie miałam takiej sytuacji wcześniej." Usłyszałam jak Carlisle wstaje i podchodzi do
mnie.
"Czy mogę spojrzeć na twoje oczy?" spytał cicho.
Wzdrygnęłam się zdając sobie sprawę jak był blisko i skinęłam głową. Sięgnęłam i
dotknęłam boków moich okularów.
Translate : Anak beta Naberka
"Nie są szczególnie ładne." mruknęłam świadoma tego. Nigdy nie pokazałam moich oczu
nikomu poza moją rodziną i doktorami w Phoenix.
"W porządku, Bella. Nie musisz, jeśli nie chcesz. Ale jestem lekarzem i mogę ci pomóc
zrozumieć, co też miało miejsce." Skinęłam głową i ściągnęłam okulary, otworzyłam powieki.
Usłyszałam jak Alice cicho nabiera powietrza i poczułam jak Carlisle się zbliża.
"Interesujące…" szepnął.
"Co?" Zaciekawiło mnie, czy coś się zmieniło w moich oczach? Na pewno jako lekarz,
wiedział o zmętnieniu, które występuje na oczach niektórych niewidomych osób.
"Naprawdę nic. Jestem tylko zaskoczony, widząc, jak mętne masz oczy. Prawie jakbyś nie
miała w nich w ogóle pigmentu, nawet na białku. Czy twoje oczy są wrażliwe na światło?"
Byłam przekonana, że prawdopodobnie macha przede mną świecącym piórem wprost w
oczy i zwróciłam uwagę, że nie odpowiedziałam.
"Nie, są całkowicie bezużyteczne. Widzę tylko ciemność. Nic naprawdę nie działa. Właśnie
dlatego noszę okulary, żeby ludzie nie wariowali przy mnie. Oni stają się nieco dziwni, gdy nie
wygląda się tak jak oni," zachichotałam lekko. Przypomniałam sobie moment, kiedy straciłam
swoje okulary w starej szkole.
"Jeśli sprawia to, że czujesz się niekomfortowo, możesz wziąć i założyć je z powrotem,"
Carlisle powiedział, kiedy zajmował z powrotem swoje miejsce. "Teraz, Bella, kiedy pożyczasz czyjeś
wizje, jak postrzegasz wszystko?"
"Zakładam, że w pewien sposób wydaje się, iż zaciągam pożyczkę od danej osoby. Zależy z
których oczu skorzystam, ale istnieją niewielkie różnice w kolorach. Jeśli wizja jest niewyraźna to
czasami sprawia to ból głowy."
"Rozumiem. Czy pożyczyłaś wizję od któregoś z moich dzieci?" Poczułam budujący się we
mnie wstyd i skinęłam delikatnie.
"Pożyczyłam na chwilę od Alice dziś rano, później, na parkingu, próbowałam od Edwarda."
"Czy możesz to zademonstrować dla mnie?" Carlisle spytał cichutko, jak gdyby wiedział, że
Translate : Anak beta Naberka
to pytanie było dla mnie niewygodne. Przełknęłam i poprawiłam się w fotelu. Pamiętałam jak żywa
była wcześniej wizja Alice.
"Twoje czy Alice?" zapytałam szeptem.
Alice złapała mnie za rękę. "Nie mam nic przeciwko, abyś wykorzystała mnie, Bella."
CPOV
To dziecko było ciekawym przypadkiem. Była najwyraźniej zdenerwowana przyznając się
nam do tego, co potrafiła. Ale w tym samym czasie, wydawało się, jakby sprawiło jej to ulgę, gdy
wyznanie opuszczało jej klatkę.
Wydaje się, że ona ma silny dar. Pomyślałem do Edwarda. Usłyszałem chrząknięcie w
salonie. Może być interesujące zobaczyć, jak to się objawia, gdy wizja Alice staje się jej . Cichy
pomruk był odpowiedzią na moje myśli i powróciłem ze swoją uwagą do Belli.
"Czy możesz zabrać swoje okulary raz jeszcze?" spytałem cicho, "Zastanawiam się, jak
reagują twoje oczy na wizje, które są ci dane."
Wzruszyła ramionami i zdjęła okulary, wyciągnęła je przed siebie póki nie znalazły się na
skraju biurka i ułożyła je na gładkiej powierzchni. Odchyliła się do tyłu i zobaczyłem jak zaciska
palce na podłokietniku antycznego fotela, w którym siedziała.
"Bella, czy możesz mi opisać, co widzisz, kiedy pojawi się wizja Alice?" Skinęła głową i
wskazałem na Alice, aby patrzyła bezpośrednio na Bellę.
"Widzę siebie," szepnęła, a ja zauważyłem jak jej ręka przesuwała się po skórze na fotelu.
"Ten fotel wydaje się naprawdę stary." Jej palce śledziły małe półksiężyce, które pozostawiły tam jej
paznokcie. "Nie chciałam tego zepsuć?" Wyglądała na zmartwioną.
"W porządku, Bella. Alice, dlaczego nie spojrzysz na coś innego." To było fascynujące
widzieć wrażenia malujące się na Belli, gdy badała wszystko. Alice spojrzała na półki z książkami w
rogu pokoju.
"Macie dużo książek," szepnęła z zachwytem.
"Czy możesz opisać dokładniej, co widzisz?" spytałem. Skinęła głową i przygryzła nieco
Translate : Anak beta Naberka
dolną wargę, kiedy skoncentrowała się na szczegółach przed nią.
"Tam jest okno przy półce z książkami. To bardzo dziwne, bo mogę zobaczyć trochę pyłów
kurzu unoszącego się w świetle. Są kolory, których ja nie znam. Nigdy nie widziałam takich barw
wcześniej. A twoje książki są bardzo ładnie ułożone." Alice zmieniła miejsce spoglądając na mnie i
usłyszałem jak Bella nabiera powietrza: "Jesteś lekarzem?" zapytała, a jej twarz nie dowierzała
temu. "Wyglądasz na tak młodego.”
Roześmiałem się, a ona lekko się wzdrygnęła. "W porządku, Bella. Często mówią, że nie
wyglądam na swój wiek." To było bardzo interesujące dowiedzieć się, że jej umysł potrafi zrozumieć
skomplikowaną wizję wampira. Nigdy nie sądziłem, że to możliwe, ale z jej prostego opisu
wiedziałem, że widzi dokładnie to, co my możemy zobaczyć.
Edward, czy mógłbyś do nas dołączyć? Być może moglibyśmy sprawdzić, jak jej dar
działa na ciebie? Usłyszałem jego narzekanie i poruszanie się krzesła.
"Bella, czy masz coś przeciwko, żeby Edward dołączył do nas? Chcę przeprowadzić mały
eksperyment. Obiecuję ci, że nie musisz nic robić, proszę tylko ze względu na naukę. Naprawdę
chcę się dowiedzieć, co się z tobą dzieje."
Skinęła głową i oparła się plecami o fotel. Edward delikatnie otwarł drzwi i wszedł stając po
drugiej stronie Belli. Patrzył na nią z dziwnym wyrazem twarzy.
"Możesz spróbować ukraść spojrzenie Edwarda?" spytałem
Dziewczyna skinęła głową i wygięła usta raz jeszcze, gdy skoncentrowała się na swoim
umyśle. Żuła dolną wargę i ponownie wbiła paznokcie w poręcz fotela.
Edward tylko spojrzał na nią z dezorientacją i niepokojem. Było oczywiste, że czeka na
chwilę, w której zawładnie go raz jeszcze ślepota. Ona wcisnęła się głębiej w fotel i moment później
wzruszyła ramionami.
"Nic. Nie wiedzę nic od niego; nie mogę nawet odnaleźć jego umysłu." Jej głos brzmiał jakby
czuła, że niepowodzenie tego stanie na drodze do odpowiedzi na te pytania. Skinąłem głową i Alice
potarła ramię Belli.
"W porządku, Bella. Teraz, jeśli dobrze pamiętam, wcześniej wspomniałaś, że dotknęłaś
Translate : Anak beta Naberka
Edwarda i wtedy próbowałaś pożyczyć jego wizje. Czy mogłabyś to zrobić jeszcze raz?"
Bella przełknęła, najwyraźniej starała się opanować nerwy, gdy skinęła głową. Trzymała rękę
na oślep przed sobą, lekko drżała. Ona czekała na reakcję Edwarda na jej dotyk.
Edward, proszę, weź ją za rękę. Obiecuję, że nie proszę cię o to, aby trwało to zbyt długo.
Jeśli moje przypuszczenia są słuszne, to zakończę to natychmiast.
Edward skinął głową i powoli uniósł rękę do jej, połączył swoje palce z jej dość niechętnie.
EPOV
Nie byłem przygotowany na szok spowodowany kolejnym zetknięciem się naszych rąk.
Instynktownie walczyłem, aby się wycofać, zdałem sobie sprawę, że ona także poczuła wstrząs. Jej
twarz wykrzywiło zdezorientowanie i zadrżała nieco mocniej, zanim skończyły się dreszcze i
zmusiła swoją rękę do cofnięcia się ode mnie.
"Ok, Bella, pójdź naprzód i spróbuj ponownie." Carlisle szepnął do niej kojącym głosem.
"Edward, przepraszam." Mruknęła, gdy ścisnęła moją dłoń zamykając oczy.
Napiąłem się, kiedy mój świat stał się nagle całkowicie czarny. Mogłem jeszcze słyszeć i czuć
jej zapach. Mogłem nawet posmakować jej w powietrzu. Ale nie mogłem jej zobaczyć. Szukałem
myśli Carlisle'a za pomocą swojego umysłu, ale nastąpiła pustka. Mój dyskomfort zwiększył się
dziesięciokrotnie, kiedy zdałem sobie sprawę, że ona nie tylko pozbawiła mnie fizycznego
spojrzenia na świat, ale także mojego umysłowego wzroku. Po kilku chwilach, cofnęła się, a mój
wzrok powrócił. Spojrzałem na jej twarz i zobaczyłem czysty szok w jej oczach.
To było dziwne uczucie być w stanie rozpoznać tańczące w niej emocje na tych białkach, ale
wiedziałem, że mogę zobaczyć to w jakiś sposób. Spojrzałem na Carlisle i Alice, a ich twarze
odzwierciedlał kształt ich ust tworzący: "O."
Ojciec spojrzał na mnie. "Nic nie widziałem, Carlisle. Wszystko było czarne. Nie mogłem
usłyszeć myśli twoich czy Alice." Od razu odgadł moje myśli i skinął głową. Przesyłam mi swoje
myśli, co właśnie się działo, a ja patrzyłem na Bellę i siebie przez jego umysł, ponieważ przesunął
szybko przez wspomnienia o nas.
Nasze ręce zetknęły się i obojgiem wstrząsnęło, zanim przez moją twarz przeszedł szok. Ale
Translate : Anak beta Naberka
to twarz Belli skupiła moją pełną uwagę. Wiedziałem, że za chwilę zyska moje wizje. Jej oczy były
mocno ściśnięte, ale w chwili kiedy dotarło to do niej, otwarła je nagle. Odnalazłem siebie
bezpośrednio w jej oczach; oczach, które miały kolor pełnego miodu.
Translate : Anak beta Naberka
Chapter 7
BPOV
Przechyliłam głowę na brzmienie głosu Edwarda. “Oczywiście, że nie usłyszysz Alice lub
Carlisle'a, oni nic nie mówili przecież,” odparłam. Byłam jeszcze w szoku, że widziałam. Miałam
zamiar desperacko trzymać się Edwarda, aby zachować jego wizję przy sobie. Emocje, które zostały
wywołane poprzez zobaczenie na swoje własne oczy były nieprecyzyjne. Po prostu pragnęłam
dotykać go więcej, aby móc badać mój świat za pomocą swoich własnych oczu.
Jednocześnie moja wina była niepodważalna, bo wiedziałam przez jego słowa, wchodząc w
jego umysł, że był ślepy. To było tak, jakbyśmy zamienili się miejscami. Wiedziałam, jakie
spustoszenie to musiało nieść, bo przeżywałam swoją ślepotę, ale nie potrafiłam sobie wyobrazić,
co by się działo, jakbym zawsze miała wzrok i raptownie by mi go zabrano. Zatrzymałam się w
swoich myślach. Nie, wiedziałam co czuje. To było zupełnie nowe dla mnie, wiedziałam teraz jak to
czuć. Widziałam świat wokoło poprzez własne oczy, dzięki Edwardowi. A potem to odeszło. Nie
chciałam nic więcej poza przylgnięciem do niego i zachowaniem jego wizji dla siebie, choć
wiedziałam, że to było złe. Poczułam coś zimnego odciągającego moją dłoń, zdałam sobie sprawę, że
to była jego dłoń.
“Tak mi przykro, Edward, naprawdę. Nie wiem co się stało. Nie chcę cię skrzywdzić,”
przerwałam swoje przeprosiny i poczułam łzy w oczach. Zagłuszyłam to i z powrotem nałożyłam
swoje okulary na twarz. Nie pozwolę im, aby zobaczyli moje łzy. Nie chciałam być słaba jak dziecko
w ich obecności. “Carlisle, proszę mi powiedzieć, czy wiesz o co chodzi.”
Westchnął i ponownie uderzał palcami o biurko. „Ja naprawdę nigdy nie widziałem czegoś
takiego, Bella. To było w rzeczywistości zdumiewające. Po prostu brakuje mi słów. Jeśli mogę być
na tyle śmiały, aby zapytać, to czy dasz mi trochę czasu do pomyślenia? Jeśli dasz mi czas na
spojrzenie do niektórych moich książek, to może sprawdziłbym, czy znajdę tam coś, co przypomina
to, co nas tu spotkało?” Skinęłam głową i pochyliłam się do przodu, kiedy chciałam wstać, aby
złapać się o krawędź biurka. Zimna dłoń dotknęła mojego ramienia, a ja pozwoliłam sobie pomóc w
opuszczeniu tego pokoju. Mogłam usłyszeć przed sobą Alice mruczącą coś do siebie. Więc nie ona
mnie prowadziła. Czy to znaczyło, że Edward wyprowadzał mnie? Wzdrygnęłam się lekko, kiedy
Translate : Anak beta Naberka
dotknęłam czegoś miękkiego.
“Przepraszam.” To był jego głos, to on pomagał mi odnaleźć drogę. “Nie chciałem
doprowadzić cię do kanapy. Chcesz żebym poszedł przynieść ci twoją laskę?” Pokręciłam głową,
wskazałam tym samym, że wszystko było dobrze, jak pomógł mi zająć miejsce na kanapie. “Czy
mogę ci coś przynieść, Bella?”
“Nie, jest w porządku. Gdzie jest Alice?” Usłyszałam jak Edward obchodzi wokoło kanapę i
siada na drugim krańcu.
“Pobiegła na górę, aby sprawdzić, co u Jaspera. Będzie z powrotem za chwilę.” Skinęłam
głową, jego głos brzmiał tak dziwnie. Zachowało się jego piękne brzmienie, ale w tym samym czasie
był zabarwiony czymś odległym.
“Przepraszam, Edwardzie. Nie chciałam zrobić tego wszystkiego, aby cię skrzywdzić. Czy
wszystko dobrze?”
Zachichotał i wyczułam, że jego ramię wędruje do góry na tył kanapy i spoczywa na niej,
zapewne wyciągnięta do przodu dla większej wygody. “Czuję się dobrze, tylko jestem trochę
zszokowany. To było dość dziwne doświadczenie.”
Potrząsnęłam głową i się roześmiałam. “Chyba jestem niezłym dziwakiem. Jestem pewna, że
mimo dobrych intencji Carlisla'a, on nie widział zbyt wielu niewidomych dziewczyn, które kradną
wzrok innym ludziom.” Śmiałam się sama do siebie, nie miałam tak naprawdę humoru, ale mój
komentarz sprawił, że poczułam się lżej.
“Nie zakładaj, że nie widział wcześniej.” Edwarda głos miał trochę ostrożne brzmienie.
“Carlisle widział wiele rzeczy w swoim czasie. Wszyscy sporo widzieliśmy. To co masz jest darem,
choć nie pasuje do żadnego, jakie znamy. Jeśli nic więcej się nie dowiemy, może Carlisle pomoże ci
to kontrolować.” Cicho zaśmiał się do siebie. “Może uda nam się znaleźć sposób, abyś mogła
pożyczać mój wzrok tak, aby nie zabierać mojego ze sobą.”
“To byłoby całkiem miłe,” mruknęłam. Była to przyjemna myśl. Gdybym tylko mogła
widzieć swoimi oczami cały czas. Mogłam sobie wyobrazić piękno otaczającego mnie świata i
wiedziałam dokładnie, co chciałam zrobić ze swoją wizją. Chciałabym odwiedzić muzeum sztuki lub
siedzieć na łące pełnej kwiatów. Móc widzieć wszystko w jasnych barwach poprzez swoje oczy,
Translate : Anak beta Naberka
spełnić marzenia. Zapożyczając wizję Edwarda, wszystko było tak krystalicznie czyste, jak wtedy,
gdy zrobiłam to z Alice. Jak oni mogli mieć tak doskonały wzrok?
“Edward?” Poczułam jego zmianę, zakładałam, że obrócił się w moim kierunku. Zapadła
cisza, a ja po raz kolejny stwierdziłam, że brakuje oddechu i bicia serca. To było takie dziwne.
“Dlaczego ty i Alice widzicie świat tak dobrze? Widziałam kolory w swoich oczach, o których
istnieniu nie zdawałam sobie sprawy. Najdrobniejsze szczegóły były krystalicznie czyste. Nigdy nie
widziałam czegoś tak pięknego, jak kurz błyszczący w słońcu. To zdumiewające.” Obróciłam swoje
ciało w jego stronę, naprzeciw mu.
“Nie jestem pewien o czym ty mówisz,” mruknął, przeniósł ciężar raz jeszcze. Wydawało mi
się, że czuł się nieswojo. Jego głos odzwierciedlał zmieszanie i niepewność. “Myślę, że ponieważ
nigdy nie doświadczyłem czegoś takiego, jak bycie w stanie patrzeć na świat oczami ludzi wokół
mnie, nigdy nie zrozumiem, dlaczego mój wzrok jest tak dobry.”
Roześmiałam się na tą myśl. Oczywiście, nie będzie mógł dostrzec, że jego spojrzenie było
inne niż pozostałych ludzi. Większość osób nie zdawała sobie sprawy z różnic w postrzeganiu
kolorów i faktur, które to wahały się między jedną a drugą osobą. “To ma sens,” zachichotałam.
“Muszę przyznać, że twoja siostra i ty macie najwspanialszy widok z oczu, jaki kiedykolwiek
widziałam. To jest coś, z czego można być dumnym.”
Sięgnął i dotknął mojego ramienia. Jego ręce były zimne, tak samo zimne jak Alice. Miały
trochę ostrzejsza fakturę, ale nadal wyczuwałam tą jedwabistość na swojej skórze. Najwyraźniej
pojawiła się też na niej gęsia skórka. „Bella!” Jego głos był spokojny i kojący. “To było dla mnie
bardzo intensywne, gdy straciłem wzrok na tych kilka chwil. Przepraszam za zareagowanie na
ciebie wcześniej w taki sposób jak zrobiłem. Jak straciłem wzrok, jak nie widziałem przez swoje
oczy przez tych kilka chwil, nie mogę wyobrazić sobie życia jako ktoś ślepy.” Uwolnił moje ramię i
wyciągnęłam się w niekontrolowany sposób do niego. Zdając sobie sprawę, co robię opuściłam
dłonie na kolana. O czym ja myślałam? Nie mogłam pozwolić sobie na zazdrość jego wzroku,
którym to obdarzył mnie dla tych kilku krótkich chwil w drodze zdrowego rozsądku.
“W końcu przyzwyczaiłeś się do tego.” mruknęłam.
“Zawsze, kiedy chcesz poćwiczyć swój dar, możesz przyjść do mnie. Carlisle zapewne chętnie
będzie się z nami uczył jak wykorzystać go. Być może uda się znaleźć sposób, aby to działało tak, że
mogłabyś pożyczać ode mnie wzrok, bez rzeczywistego zabierania mi go.” Zatrzymał się i
Translate : Anak beta Naberka
wyczuwałam jego spojrzenie na sobie. “Oczywiście, robilibyśmy to tylko tutaj. Nie chciałbym
narazić cię na dyskomfort przez ćwiczenie tego w miejscach publicznych.”
Przytaknęłam i przełknęłam. ”Dziękuję. Nie masz pojęcia ile to dla mnie znaczy.” Jak
mogłabym odrzucić taką ofertę? Jak ci ludzie mogą być tak wyrozumiali? Jak oni mogli być tak
szybcy w oferowaniu mi pomocy? Na pewno nie chciałam kwestionować wartości czegoś, co się
otrzymało za darmo. Ale ja nie chciałam także ich wykorzystywać. Oni byli uprzejmi i musiałam się
upewnić, nie chciałam wykorzystywać zbytnio propozycji Edwarda sprawiając, że zbyt dużo czasu
będzie oślepiony. Ale nie mogłam odmówić jego ofercie. To było zbyt wiele moich prawdziwych
marzeń.
EPOV
Dlaczego do cholery, ja tak po prostu zaoferowałem jej to coś, obcej dziewczynie, która ma
możliwość sprawienia, abym był ślepy. Czemu umożliwiłem jej kontynuowanie tego? Potrząsnąłem
głową i spojrzałem na nią. Ciemne okulary chowały jej oczy przede mną, w dodatku miałem kłopoty
z czytaniem jej emocji. Walczyłem z chęcią rozmowy z tą dziewczyną. Wziąłem więc szybki oddech,
napełniałem płuca między słowami. Chciałem rozpaczliwie przeczytać jej myśli, ale wiedziałem, że
nie mogę. Co się dzieje z Bellą? Kim ona była i dlaczego posiadała taką władzę nade mną?
“Chcesz wiedzieć, co się dzieje, kiedy pożyczasz mój wzrok?” spytałem cicho. Obróciłem
swoje ciało i przesunąłem się delikatnie po kanapie tak, że byłem bezpośrednio przed nią, ale nie
dotknąłem jej. Skinęła szybko głową, jej mahoniowe loki podskakiwały przy tym. “Straciłem swój.
Całkowicie. To tak, jakby nic nie było, tylko ciemność.”
“Więc widziałeś to, co ja widzę?” zapytała, przygryzając ponownie swoją wargę. Sięgnąłem i
dotknąłem jej ust. Wargi rozwarły się kształtując w „O”, a ja mogłem przypatrzeć się, jak zdobi to jej
twarz. Szybko cofnąłem rękę.
“Przepraszam. To po prostu, kiedy ty to zrobiłaś, wyglądało na bolesne.” Wyjaśniłem.
Skinęła głową i zaczęła przeżuwać ponownie swoją wargę, zanim szybko otworzyła usta, celowo
zaprzestała to robić.
“Nie zdawałam sobie sprawy, że mogę to robić.”
Nagle wstałem, jak Alice zeszła tanecznym krokiem po schodach powracając do Belli.
Spędzanie z nią czasu okazało się bardzo trudne. Nie powinienem jej dotykać i pocieszać, kiedy
Translate : Anak beta Naberka
zmartwiona przygryzała zębami dolną wargę. Nie powinienem chcieć dzielić się z nią swoim
wzrokiem, a na pewno nie powinienem znajdować się z nią sam na sam. To było zbyt niebezpieczne,
a wizje Alice nie były całkowicie prawdziwe. Ogłosiła około miesiąca temu, kiedy dziewczyna pojawi
się pierwszy raz, a przybyła wcześniej.
“Bello, miło było cię poznać.” Wyciągnąłem rękę i złapałem za jej na krótko, pozwalając
sobie na to przez chwile, zanim oderwałem ją. “Jestem pewien, że zobaczymy się wkrótce.”
Skinąłem na siostrę, kiedy opuszczałem salon, aby wrócić do biura Carlisle'a. Chciałem
omówić z nim to, co się stało właśnie z nami. Mogłem dosłownie czuć zdezorientowanie Belli po
tym, jak nagle ją opuściłem. Alice opadała na kanapę obok dziewczyny i zajęła się omawianiem z
nią propozycji, co do zakupów. Srała się oderwać myśli Belli ode mnie i jakoś rozweselić. Chociaż
miałem wątpliwości, co do perspektywy spędzenie przez nią całego dnia na zakupowej przygodzie w
stylu Alice, u niej obejmuje słowo zabawa. Zamknąłem za sobą drzwi i stanąłem naprzeciw oblicza
Carlisle'a. „Więc co o tym myślisz?”
Ojciec spojrzał na mnie i pokręcił głową. “Byłem poważny, kiedy powiedziałem, że po raz
pierwszy straciłem głos. Spodziewałem się, że zobaczę kogoś o naszej sile, jedną z nas, ale nigdy
człowieka. To niesamowite, jaką siłę i kontrolę posiada. Ona dosłownie sięgnęła i połączyła twój
umysł z jej.”
Skinąłem głową i powróciłem z powrotem do jego myśli o jej oczach. “Jak myślisz, co się
stało z jej oczami?” spytałem cicho.
Wzruszył ramionami raz jeszcze, sięgnął po grubą książkę o kruchych, pożółkłych stronach.
“To tak, jakby naprawdę brała twoje spojrzenie. Jej oczy miały dokładnie złotawy odcień. Czułem,
jakbym patrzył na wampira, a nie ludzką dziewczynę. Jeśli nie słyszałbym bicia jej serca, to bym
mógł przysiąc, że Bella jest wampirem, tylko poprzez wygląd jej oczu. A wtedy twoje oczy….” Jego
głos wydawał się zdumiony.
“Co masz na myśli mówiąc o moich oczach? Nie myślałeś o nich wtedy, więc ich nie
widziałem. Carlisle? Co się stało z moimi oczami?” Spojrzał na mnie z dziwnym uśmieszkiem.
“One były jej oczami. Białe jak śnieg.”
Translate : Anak beta Naberka
Chapter 8
Weaving Dreams
BPOV
Słyszałam, jak Edward znika w drugim pokoju i opadłam na poduszki na kanapie. Nie
pozwoliłam swoim myślom powędrować do rozmowy, jaką miałam z Carlisle'em kilka chwil
wcześniej. Poczułam ruch na kanapie, kiedy Alice usiadła przy mnie: “Więc, o której mam
podjechać po ciebie w sobotę?”
Odwróciłam się gwałtownie w jej kierunku, “Huh? Sobotę?”
Dziewczyna zachichotała cicho i klasnęła w dłonie “Nie bądź głupia, Bella! Jedziemy na
zakupy, pamiętasz?” skuliłam się bardziej jęczą. Nienawidziłam zakupów, ale oczywiście Alice
wydawała się czytać w moich myślach. Oparła swoją zimną rękę zaraz przy moich ramionach,
zbliżyła się, jakby miała wykonać coś złego.“Obiecuję,” szepnęła słodkim głosem, “że będziesz mi
dziękować, gdy będziesz mieć już za sobą nasz wyjazd na zakupy.”
Roześmiałam się, “Za co w świecie będę mogła dziękować?” Utrzymywałam lekki ton głosu,
aby uniemożliwić jej obrazę na moje słowa. “Potykanie się i walenie w ściany garderoby, kiedy
przymierzam ubrania, nie jest szczególnie ulubionym sposobem spędzania czasu.”
Ścisnęła moje ramię, a jej głos zniżył się o oktawę. “Nie martw się, będę cię ubezpieczać i
obiecuję, że będzie warto!” Powróciła do normalnego tonu głosu, kiedy odsunęła się ode mnie, a
następnie wstała. Moja skóra poczuła chłodne powietrze na ramieniu, gdzie jej ręka dotknęła mnie.
“Poza tym, mogę ci powiedzieć, że mam zamiar sprawić, że będziemy najlepszymi przyjaciółkami,
Bella. A ważnym jest, że przyjaciele dzielą się swoim doświadczeniem!”
Usłyszałam jak podskakuje do rogu pokoju, a następnie szybko, tak jak jej nie było, wróciła
do mnie. Usiadła na skraju kanapy, gdy poczułam, że pochyla się do przodu.
Słyszałam dźwięk telewizji i oparłam się plecami o kanapę: “Hej, Alice,” Obróciłam się do
niej. “Um… czy miałabyś coś przeciwko, jeśli ja…” Zakłopotanie spowodowało, że na mojej twarzy
pojawił się zapewne wielki rumieniec, ale stwierdziłam, że nie będę używać jej wizji bez zgody. To
Translate : Anak beta Naberka
było nieetyczne.
Roześmiała się delikatnie. “Nie mam nic przeciwko, Bella! Postaram się skoncentrować na
telewizji dla ciebie!”
Dlaczego nagle, tak dziwnie poczułam się winna z wykorzystywania swojego daru? Cholera,
nie widziałam żadnej pojedynczej rzeczy, jeśli nie było tak. A skoro każdy inny ma prawo
postrzegania świata wokół siebie, to dlaczego, do diabła, nie ja?
“Bella, dąsasz się.” zauważyła od razu Alice, więc skorzystałam z jej wizji. Ona patrzyła na
mnie i śmiała się z mojego wyrazu twarzy. Miałam kwaśną minę. Nie zdawałam sobie sprawy, jak
daleko mogę wysunąć swoją dolną wargę.
“Przepraszam” zachichotałam.
Dziewczyna wzruszyła ramionami i skoncentrowała się ponownie na telewizji. Oczywiście,
zostając z Alice, należało przygotować się, że wolny czas poświęca plotkom z życia gwiazd. Gwiazdy
urodziły dzieci, gwiazdy idą na odwyk i wciąż piją. Czy to naprawdę wszystko co leci na kanałach?
Nie zdawałam sobie sprawy, że moje myśli odleciały, aż koleżanka wznowiła swoją
paplaninę. “Więc myślałam, aby ominąć Port Angeles i od razu ruszyć do Seattle. Wiem, że jest tam
kilka świetnych sklepów i oni mają zapewne śliczniutkie ubrania! Ooh i buty! Musimy wybrać kilka
nowych par.” Jej spojrzenie powędrowało w dół na czarno-różowe szpilki, które znajdowały się na
jej stopach.
Parsknęłam. Jak absurdalne są te buty? “Alice. Jestem ślepa. Jak również mam kiepską
koordynację ruchową, więc jakoś muszę utrzymywać się w pionie. Nie wydaje mi się, aby wysokie
obcasy były dobrym wyborem do noszenia dla mnie.”
Machnęła ręką na mój komentarz. “Oczywiście, że obcasy nie są dla ciebie, rozważam kilka
par więcej dla siebie! Ale nie będzie więcej kiczowatych wkurzających adidasów dla ciebie. Już mam
dobry pomysł, co będzie dobre do poruszania się przez ciebie. I obiecuję, że nie wpłynie to w
negatywny sposób na twoją koordynację.” Spojrzała na zegarek i zdałam sobie sprawę, że była już
prawie siódma wieczór. Jak ten czas szybko leciał? “Powinnyśmy raczej udać się do ciebie do domu.
Odwiozę cię.”
Alice poderwała się i wycofałam się z jej umysłu, kiedy pomogła mi wstać z kanapy. “Nie
Translate : Anak beta Naberka
powinnam była zostać tak długo tutaj, Charlie pewnie się martwi.” Chłodne powietrze uderzyło we
mnie, kiedy dziewczyna otworzyła drzwi na ganek i poprowadziła mnie do samochodu.
“Bzdura, on będzie wyrozumiały. Miałaś ekscytujący pierwszy dzień! I zyskałaś przyjaciół,
jestem pewna, że zrozumie to, że straciłaś co nieco rachubę czasu.” Skinęłam przytakując, ale jak
tylko znalazłam się w samochodzie, wyciągnęłam swój telefon komórkowy z plecaka.
Charlie odebrał po drugim sygnale. “Hej, tato, przepraszam, że się spóźniam. Poznałam
kilku nowych przyjaciół i straciłam poczucie czasu. Jestem już w drodze do domu.”
Narzekając oznajmił, że jest ok, a ja słyszałam w tle grę.
“Zamówiłem pizzę, jeśli chcesz coś jeszcze.” Był rozproszony przez mecz. Zapomniałam jak
on koncentruje się, gdy ogląda sport.
“Dziękuję tato, wkrótce się zobaczymy.” Rozłączyłam się i oparłam relaksując się w ciepłym,
skórzanym fotelu. Alice sprawiła, że było ciepło i nie zdawałam sobie sprawy, jak byłam
wyczerpana. Wiedziałam, że najprawdopodobniej przysnęłam na kilka minut, gdy podjechaliśmy
pod dom.
Byłam zaskoczona, kiedy dziewczyna zwolniła zatrzymując się samochodem i oznajmiając,
że dotarłyśmy do mojego domu. Ta długo, jak jechałyśmy tego popołudnia do domu Cullenów,
wydawało się, że powrót do mojego domu nie zajął nam więcej, niż pięć minut.
“Dziękuję, Alice, zobaczymy się jutro w szkole.”
“Nonsens” ogłosiła, pomagając mi dostać się do drzwi. “Będę tutaj o siódmej trzydzieści i
zabiorę cię do szkoły!”
Roześmiałam się kręcąc głową. “Nie musisz tego robić, Alice. Przysięgam, że Charlie może
mnie zabierać do szkoły co ranek.”
Znalazłyśmy się przed drzwiami, a ona objęła mnie dając krótki, ale mocny uścisk.
“Upieram się przy tym, Bella. Poza tym, miło jest nie jechać dusznym Volvo Edwarda, raz na
jakiś czas. Tęsknie za jazdą do szkoły swoim samochodem, a ponieważ teraz ty tu jesteś, mam dobre
usprawiedliwienie!” Usłyszałam jej kroki po chodniku gdy się oddalała. “Równo siódma trzydzieści!
Translate : Anak beta Naberka
Czekaj już na mnie, Bella!” Roześmiałam się, otworzyłam drzwi i weszłam do środka. W jakiś
dziwny sposób, Alice wsunęła mi laskę z powrotem w rękę, kiedy byłyśmy na ganku. Prawie
zapomniałam, że potrzebowałam jej wcześniej, z pomocą dziewczyny w tak łatwy sposób
poruszałam się wszędzie.
”Hej, Bells,” zawołał tata z pokoju. Siedział w swoim fotelu z opuszczanym oparciem
oglądając mecz koszykówki. “Więc, jak minął ci pierwszy dzień?”
Uśmiechnęłam się do niego wzruszając ramionami. “Był całkiem dobry.”
“Kim są twoi nowi przyjaciele? Na pewno ten wymyślny samochód należał do tego kogoś,
kto cię odwoził.”
Roześmiałam się i wykorzystałam swoją pamięć, aby udać się do salonu i opaść na kanapę.
“Nie wiem nic o samochodzie, ale to była Alice Cullen. Ona jest słodka. Słuchaj, nie chcę być
niegrzeczna, ale jestem naprawdę zmęczona. Alice ma jakimś sposobem więcej energii niż ja.”
“Cieszę się, że twój pierwszy dzień był udany, Bells. Zobaczymy się rano, śpij dobrze!”
Po tych słowach udałam się po schodach do mojego pokoju. Byłam raczej pod wrażeniem
siebie, że udało mi się całkiem sprawnie wejść po nich. Jakoś udało mi się szybko zmienić ubranie
na piżamę i wsunąć do łóżka. Wyczerpana poczułam, jak tracę nad sobą kontrolę i po chwili
zasnęłam.
Zajęło mi kilka chwil, aby zorientować się w swoim położeniu, gdy zdałam sobie sprawę,
że jestem otoczona przez zlewki, schematy anatomii ludzi i zwierząt. W pokoju było gorącą, a
moja skóra była zaczerwieniona i paląca. Za oknami księżyc okazywał się jasny, oświetlający
biurka wokół mnie i rzucając dziwne cienie w pokoju. W ciemnym rogu coś się poruszyło,
złapałam za krawędź biurka dość szczelnie zaciskając palce, sparaliżował mnie strach.
“Bella…” głos był melodyjny i jedwabiście gładki. Sprawił, że przeszły mnie ciarki po
plecach. Spojrzałam w tamtym kierunku, w którym cień się poruszył i nic nie dostrzegłam.
Cofnęłam się do tyłu i potknęłam o krzesło. Powoli zaczęłam wycofywać się drogą ku drzwiom.
Głos wręcz wyśpiewywał moje imię raz jeszcze, ledwie szeptem, ale jakoś piękniej niż w
jakimkolwiek musicalu, który kiedykolwiek słyszałam. “Proszę zostań.” To była prosta prośba,
Translate : Anak beta Naberka
delikatna i brzmiąca jak pytanie, ale słyszałam też żądanie w tym samym czasie.
Kontynuowałam powolne cofanie się, szłam do drzwi, próbowałam zahamować swój strach i
drżenie w nerwowym oczekiwaniu.
“Kto tam jest?” Wyjąkałam nerwowo, skupiłam się mocno na kącie naprzeciwko mnie.
Cień przesunął się ponownie i dostrzegłam, jak powoli powiększa się skulony w świetle księżyca.
Jego włosy przypominały miodowy blond w delikatnym świetle, ułożone były w
rozwichrzony sposób, jakby właśnie się przebudził. Ale jego oczy wskazywały wyraźnie, że był
przytomny. Wwiercały się we mnie, gdy Edward ostrożnie podchodził do mnie. Potknęłam się,
kiedy kierowałam się wciąż do tyłu, o coś na podłodze.
Zanim mój tyłek mógł zderzyć się z płytkami pode mną, coś pociągnęło mnie w górę.
Nawet nie zauważyłam, kiedy Edward zbliżył się do mnie i teraz byłam w jego ramionach, a gdy
chciałam się oderwać, przyciągnął mnie bardziej. Jego oczy połączone były z moimi, a każda
część jego ciała skamieniała. On nawet chyba nie oddychał.
”Jak znalazłeś się przy mnie?” zapytałam, bałam się przerwać kontakt wzrokowy, bo
mógłby on zniknąć.
“Stałem obok ciebie, Bella.” Uśmiechnął się do mnie, prawie złowróżbnie.
“Możesz mnie puścić.” wymruczałam w odpowiedzi.
Pokręcił głową, a jego włosy falowały wraz z tym ruchem. Poruszały się prawie tak
płynnie jak on sam.
“Co się stanie, jeśli tego nie zrobię?” spytał cicho. Przechylił głowę na bok, a moja twarz
odbijała się w jego oczach.
“Proszę…” Starałam się odsunąć od niego, ale jego uścisk był zbyt silny. Nie ruszał się i
przez to zmaganie z nim stawało się trudniejsze.
Translate : Anak beta Naberka
“Bella, przestań. Przestań się ruszać. Nie chcę cię skrzywdzić.” To brzmiało niemal jak
zarzut, ale mój strach nie przejął się tym i próbowałam znów się odsunąć.
“Pozwól mi odejść, Edwardzie!”
Zamiast tego przyciągnął mnie mocniej do siebie, pochylił się do przodu i schował twarz
w moich włosach. Zamarłam sparaliżowana tym. Moje serce biło coraz głośniej w piersi.
Nabierało prędkości i siły, aż byłam niemal pewna, że chce wybuchnąć we mnie, a następnie
uciec na własną rękę, z dala od niego.
“Przestań ze mną walczyć, Bella. Proszę.” Zaciągnął się mocno moim zapachem i szepnął
cicho do mnie.
“Pozwól mi odejść, przerażasz mnie.” Trzęsłam się cała. Nie byłam pewna, czy to z
powodu dziwnego bicia mego serca, czy z ekstremalnej bliskości Edwarda. Czułam jego zimne
ramiona ciasno oplatające mnie, a jego ręce zaborczo leżały na moich plecach.
Kontynuował wdychanie zapachu z moich włosów, a ja wyczuwałam łaskotanie na karku,
gdy on wydychał powietrze przy skórze. Jego oddech był zimny tak, jak jego dotyk. Zadrżałam
ponownie i odchylił się ode mnie.
“Proszę, przestań, Bella. Naprawdę nie chcę cię skrzywdzić, ale to takie trudne.”
“Jeśli nie chcesz mnie skrzywdzić, pozwól mi odejść!” Zapłakałam odrywając się od niego.
Pozwolił cofnąć się nieco, ale złapał mnie za nadgarstki i balansował mną przy sobie. Wzięłam
głęboki oddech, próbowałam unormować szalejące bicie serca. Spojrzałam na niego i zamarłam.
Zniknęły jego złote oczy, już nie było w nim żadnych śladów człowieka. Zamiast tego nic
nie było. Pusta, biała przestrzeń, kiedy spomiędzy warg wyszło warczenie.
“Edward?” To był szept, apel do niego. Nie wiem, co się stało, ale wiedziałam, że to coś
Translate : Anak beta Naberka
złego. Szarpnęłam się mocno i chciałam odsunąć od niego, kiedy łzy zaczęły spływać mi po
twarzy. “Proszę, puść mnie.” Płakałam. “Nie powiem nikomu, przysięgam, tylko pozwól mi
odejść.”
Edward potrząsnął głową, jakby chciał pozbyć się swoich myśli, a następnie uśmiechnął
się szyderczo do mnie. “Muszę tylko cię raz posmakować, Bella. Tylko raz.” A następnie
przyciągnął mnie z powrotem do klatki piersiowej, ciasno, niemal miażdżył mnie przy sobie.
Prawie słyszałam chrupot kości, kiedy moja klatka piersiowa zetknęła się z jego silną blokadą
przy moim ciele. Mógł łatwo je złamać. Mógł z łatwością złamać mnie.
Uświadomiłam sobie, że to daremne i nie warto walczyć z nim, poddałam się, bezwładnie
stałam w jego ramionach, gdy on obniżył wargi do wgłębienia na szyi, zaciągał się zapachem,
jak pieścił skórę swoimi ustami. “Tylko raz posmakuję, to wszystko…” wymruczał, gdy otworzył
swoje usta, a jego zęby otarły się o moją skórę i ból przeszył me ciało.
Wtedy świat stał się czarny, a ból ustąpił. Słodka ciemność.
To był pierwszy sen, w którym występował Edward Cullen. Nie mogłam skupić się przez to,
co mi się śniło, po tym, jak zerwałam się w łóżku. Moje ręce sunęły po ciele, kiedy szukałam
siniaków i ran, wiedziałam, że musiałyby tam zostać, gdyby sen był rzeczywistością. Nic nie
znalazłam, więc opadłam plecami na poduszkę.
Mój oddech był nierówny, a serce rozbrzmiewało w wysokim tempie, jakby rywalizowało z
biciem serca w moim śnie. Poza tym, czułam jakbym była obserwowana i zeskanowałam pokój
moimi ślepymi oczami. Nigdy nie chciałam mieć wizji tak bardzo, jak potrzebowałam jej teraz.
Przyciągnęłam kołdrę ochronnie do siebie, kryjąc się przed tym, co czai się w ciemności. Patrzyłam
na oślep przed siebie, starałam uspokoić swój oddech i odzyskać zdrowy tok myślenia.
EPOV
Bella rzucała się w swojej pościeli, jej ręce i nogi machały w desperacji. Płakała przez sen i
walczyła z jakimś wewnętrznym demonem. Nigdy nie pragnąłem czytać czyichś myśli, jak w tej
chwili. Chciałem się dowiedzieć, co ją przerażało, co atakowało ją we śnie. Przewróciła się na bok i
ciasno owinęła ramiona wokół brzucha, jej oddech był dość nierówny. Słyszałem walenie jej serca w
klatce piersiowej, obserwowałem jak maleńkie krople potu spływają jej po szyi.
Translate : Anak beta Naberka
Przesunąłem się do niej instynktownie, chciałem ją pocieszyć, kiedy dwa słowa opuściły jej
usta: “Nie, Edward.” Cofnąłem się z powrotem w szoku. Byłem koszmarem, który ją nawiedził we
śnie? Skierowałem się do tyłu w stronę okna, zadrżałem, gdy wycofywałem się w cień.
Jej serce przyspieszyło bicie w piersi i zerwała się do przodu, odrzucając na bok pościel, a
wszystko wokół niej było w nieładzie. Rozejrzała się po pokoju, jej niewidome oczy rozglądały się w
różne strony. Blask księżyca spotykający się z jej białymi oczami był niesamowity, a jej usta
rozwarły się łapiąc powietrze, przesuwała ręce wzdłuż ramion i klatki piersiowej. Zdawało się, że
zrelaksowała się po sprawdzeniu, że nic tam nie ma i opadła na łóżko mocno drżąc.
Po raz pierwszy byłem wdzięczny, że była ślepa. Nie miała też szansy spojrzenia przez moją
wizję. Jeśli ona ukradłaby mi wzrok i zobaczyła mnie, stojącego w świetle księżyca przy jej
otwartym oknie, wiedziałem, że źle by się to skończyło. Byłem przerażony i nie chciałem sprawić jej
żadnej krzywdy. Po cichu wymknąłem się przez okno, trzymając się drzewa i stojąc na parapecie
okna zamknąłem je cicho. Skoczyłem na ziemię i pobiegłem tak szybko, jak tylko mogłem w
kierunku domu, realizacja jej snów rozliczy się ze mną. Byłem potworem w jej snach.
Translate : Anak beta Naberka
Chapter 9
APOV
Tupałam niecierpliwie nogą, czekając, aż Bella zejdzie na dół. Przybyłam na czas, aby zabrać
ją drugiego dnia do szkoły, a ona zwlekała. Charlie wpuścił mnie, jak podszedł do drzwi,
podziękował krótko za to, że podwiozę jego córkę.
“Bella , chodź! Spóźnimy się!” Krzyknęłam z dołu schodów, trzymałam za poręcz i czekałam
na odpowiedź.
Dziewczyna potwierdziła, że mnie słyszała ze swojego pokoju i usłyszałam otwieranie drzwi.
Wyszła sekundę później, wsuwając przez głowę sweter i zakładając rękawiczki, gdyż temperatura
gwałtownie spadła tej nocy. Byłam pewna, że będzie potrzebowała właśnie ich. Patrzyłam jak
powoli schodzi w dół po schodach, bada swój każdy krok za pomocą laski, zanim dotarła do końca
schodów.
“Wiesz, że możesz wykorzystywać moje oczy, jeśli chcesz?” zapytałam ją cicho, kiedy była już
przy mnie
“Wiem,” odpowiedziała, założyła swoje okulary na twarz i nauszniki na głowę: “Dziękuję,
Alice. Chcę tylko powiedzieć przepraszam, jeśli jestem dzisiaj nieco przygaszona. Nie spałam zbyt
dobrze dzisiejszej nocy.” Skinęłam głową, choć wiedziałam, że tego nie widzi. Przytrzymałam dla
niej drzwi, aby przeszła przez nie, żeby następnie zamknąć je przed pójściem dalej.
“Masz swoje klucze, prawda?” Przytaknęła głową i zeszła kilka kroków, gdy ja pociągnęłam
za drzwi zamykając je.
Belli zajęło dwie sekundy, aby poślizgnąć się na schodach i upaść na twardą ziemie swoim
tyłkiem. Byłam tak zaskoczona, że nie miałam szansy jej złapać i uchronić przed upadkiem.
“Bella! Powiedziałam ci, żebyś korzystała z mojego wzroku!” Skarciłam ją, gdy pomagałam
jej wstać i otrzepać się z kilku mokrych liści, źdźbeł trawy ze spodni.
Zachichotała cicho: “Alice, korzystając z twojej wizji czy też nie, jestem niezdarą! Często
upadam! Przyrzekam ci, że bywało gorzej.”
“Tak.” mruknęłam, biorąc ją za rękę i prowadząc powoli do samochodu. “Cóż, nigdy więcej!
Alice jest tutaj, aby powstrzymać cię przed potykaniem się o własne nogi!” Uśmiechnęłam się i
zamknęłam drzwi, po tym jak usadowiłam ją w samochodzie i przemknęłam na miejsce kierowcy.
Wsunęłam się na siedzenie i odpaliłam silnik, rozkoszowałam się pomrukiem mojego pojazdu,
kiedy się ożywił. “Wiec, dlaczego nie mogłaś spać w nocy? Wyglądałaś na tak zmęczoną, więc
wyobrażałam sobie, że padniesz i będziesz spać jak kamień.”
Bella roześmiała się i odwróciła w moją stronę głowę. Oczywistym było, że ten uśmiech był
wymuszony, ale niezależnie od tego również się uśmiechnęłam. “To był po prostu dziwny sen. Coś w
Translate : Anak beta Naberka
rodzaju, hmm... koszmaru i miałam problemy z ponownym zaśnięciem. Plus, nie sądzę, aby mój
pokój był jakoś wspaniale ciepły. Było tam naprawdę zimno, kiedy się obudziłam rano.” Stukała w
podłokietnik przy drzwiczkach.
Byłam niemal pewna, że nie była zbyt chętna do podzielenia się szczegółami snu ze mną
właśnie w tej chwili, więc jechałyśmy po prostu drogą do szkoły, słuchając tylko porannej, lokalnej
audycji w radiu.
Samochód Edwarda był już na parkingu, kiedy dojechałyśmy. Nie wrócił do domu, zanim
nastał świt i był bardzo niezadowolony, kiedy przybył. On był najprawdopodobniej powodem,
przez który Belli było zimno w nocy. pomyślałam sobie.
Zastanawiałam się, czy mój brat zdawał sobie sprawę, jak zboczone było wkradanie się do jej
sypialni przez okno, aby obserwować śpiącą dziewczynę. Wiedziałam, że tylko patrzył na nią, aby ją
chronić, bo był bardzo ciekawy Belli. Ale, Jezuu.. czasami on jest po prostu straszny.
Bella i ja udałyśmy się do klasy, zdałam sobie sprawę, że w holu był Edward. Rzucił mi
mordercze spojrzenie i wiedziałam, że słyszał moje myśli. Cóż, to była prawda. Ludzie powinni
wystawiać zakaz zbliżania się za takie rzeczy. Roześmiałam się w myślach, gdy warknął cicho na
mnie. Wywróciłam oczami na niego, jak pociągnęłam swoją towarzyszkę do klasy.
Siedziałyśmy w milczeniu przez chwilę i zaczęłam czuć się sfrustrowana. Bella była
pozytywnie przygnębiona dzisiaj! Bezczelnie wpatrywałam się w nią, gdy ona skupiała się na swoich
dłoniach na biurku, jej twarz była schowana w ramionach. Wiedziałam, że była zmęczona, ale nie
spała. Rozmyślała. Zaczynało to mnie drażnić.
Sięgnęłam i szturchnęłam palcem jej bok. Ona szarpnęła się z krzykiem na ustach, a ja
ciężko pracowałam, aby zachować twarz, kiedy każdy w pokoju, w tym nauczyciel, odwrócił się w
naszą stronę. Bella gapiła się na mnie. Czułam to, gdy czekałam z uśmieszkiem na twarzy.
“Za co to?” syknęła do mnie. Ludzie odwrócili się z powrotem na przód sali, kontynuowali
przerwane wcześniej rozmowy.
“Więc, czy kiedykolwiek opowiesz mi o śnie ostatniej nocy, tym, który sprawia, że jesteś na
jawie?” Jej usta wykrzywiły się w dezaprobacie, na pewno nie zdawała sobie z tego sprawy, jak to
wygląda na jej uczciwej twarzy. “Nie powinnaś przybierać takiego wyrazu twarzy. Pewnego dnia
obudzisz się i twoja twarz będzie wyglądać w ten dziwny sposób. A to nie jest atrakcyjne.”
Poinformowałam ją cicho, bazgrałam co nieco w notebooku. Kąciki jej ust drgnęły nieznacznie, ale
wciąż trzymał się jej strach.
“Nie trzeba było mnie kłuć, aby zadać głupie pytanie o moje sny,” szepnęła do mnie. Jej głos
był wzburzony, zmarszczyła nieco brwi i sprawiła, że znów w środku się zaśmiałam, próbowała
udawać bycie złą. „I nie, nie ujawnię ci swoich snów! Są osobiste!
“Ale, co jeśli jestem mistykiem i umiem zinterpretować twój sen?” szepnęłam do niej tak,
jakbyśmy spiskowały. Usta dziewczyny drgnęły ponownie i usilnie je przygryzła lekko. “Być może
będę mogła przewidzieć twoje przyszłe życie uczuciowe. Albo jak będzie wyglądało twoje życie
Translate : Anak beta Naberka
akademickie, jeśli ujawnisz swój sen właśnie mi.” Technicznie mówiąc, mogłam ją poinformować o
tych faktach, nie słysząc szczegółów jej snu. Ale zawsze mówiono, że ciekawość zabija, a ja jestem
nieśmiertelna, więc nie kusiłam tak naprawdę losu pytając ją?
“Haha,” wycedziła. “Bardzo kreatywna próba, Alice, ale nie wystarczająco dobra. Myślę, że
zachowam to dla siebie. Poza tym, jeśli naprawdę chcę poznać znaczenie swoich snów, wystarczy, że
je wygogluję.” Zabębniła palcami o biurko i odwróciła się prostując przy tym plecy.
“Hej, nie możesz mnie winić, że chcę próbować, prawda?” Mój śmiech stłumiony został
przez dźwięk pierwszego dzwonka. Wstałam i zebrałam swoje książki, a następnie wzięłam torbę
Belli.
Ta torba w stylu grunge, będzie jedną z pierwszych pozycji, jaką wymienię jutro. Byłam
tak podekscytowana zakupami, które zbliżały się nazajutrz, że już w głowie tworzyłam listę rzeczy,
jakie będą idealne na nią. Zarzuciłam ją jej na ramię i delikatnie kierowałam wokół biurka,
zmierzając na korytarz.
Najwyraźniej nasza mała wymiana zdań w klasie nie ogrzała jednak naszej konwersacji, do
tego dziewczyna zwolniła trochę, kiedy szłyśmy korytarzem. Praktycznie poruszałyśmy się z
prędkością sennego ślimaka.
“Więc, um… Alice, mam pytanie, jak ty czasami w rzeczywistości widzisz.” Przechyliłam
głowę na bok i spojrzałam na nią. “Tak jak wczoraj, kiedy korzystałam z twojego wzroku, wcześnie
rano. Widziałam Edwarda i siebie na biologii. Zastanawiam się, czy możesz mi to wyjaśnić? Nigdy
nie widziałam czegoś podobnego, do tego, co fizycznie mogę widzieć pożyczając wizję od innych
ludzi.”
Ona jest zdecydowanie zbyt uprzejma. pomyślałam sobie, nieco zrzędząc.
Czekałam, aż tylko dostanę prawo do ujawnienia Belli o moim darze. Wiedziałam, że kiedy
otrzyma już te informacje, będzie zadawała mnóstwo pytań. Tego byłam prawie pewna. Chciałam
się upewnić, że posiadam wszystkie właściwe odpowiedzi dla niej, zanim zacznę opowiadać jej o
moich wizjach. Ale, och nie! Bella mogłaby tego nie zrozumieć.
“Więc… Bella. Pamiętasz, jak rozmawiałyśmy wczoraj? Powiedziałam ci, że znam ludzi,
którzy mają różne talenty, które są ogromne, prawie tak jak twoje?” Skinęła głową, więc zniżyłam
trochę głos i przyciągnęłam Bellę nieco bliżej siebie. Pochyliłam głowę, aby nie usłyszał mnie tłum
na korytarzu. “Jeśli pozwolisz mi się podwieźć dziś popołudniu, zabiorę cię do domu. Obiecuję ci, że
powiem co nieco o moim talencie…”
Obserwowałam jak zmarszczyła brwi, grymas pojawił się na jej twarzy. Nie podobało się jej
czekanie na odpowiedź. “Warto będzie czekać, obiecuję!” Zapewniłam ją, jak wchodziłyśmy do
kolejnej klasy.
BPOV
Alice była tak tajemnicza. Cała rodzina była tajemnicza. To było raczej zagadkowe. Pani
Translate : Anak beta Naberka
Langley zwróciła nam uwagę, gdy zaczęła się lekcja. Kochałam literaturę, ale nie otrzymałam
jeszcze moich książek, więc zostałam zmuszona do słuchania tego, co działo się w klasie.
Skorzystałam z wizji Alice, aby móc rozejrzeć się po sali.
Dziewczyna była bardzo dobra w prezentacji wizualnej miejsca wokół niej i oglądała się
powoli. Opadłam na krzesło, brodę oparłam na dłoniach, jak patrzyłam na przednią część klasy.
Świadomie, ponieważ zdałam sobie sprawę, jak niewygodną pozycję miałam, poprawiłam się nieco i
pchnęłam ramiona do tyłu. Słyszałam jak Alice parsknęła na mnie.
Tyler znajdował się przede mną, pochylał się nad swoją książką, czytał po cichu wraz z całą
klasą, a obok mnie, Jessica utrzymywała spojrzenie na mnie. Zauważyłam, że ona ciągle zerkała w
moją stronę, więc skierowałam wzrokiem przez całą klasę i odwróciłam głowę w kierunku Alice,
odgarniając włosy na bok.
Alice spojrzała na kartkę papieru i napisała elegancką czcionką, “Myślę, że chce cię spytać o
mnie.” Skrzywiłam się i spojrzałam na ławkę. Czarnulka kontynuowała swoje pisanie. Jestem
pewna, że wyglądała, jakby robiła notatki, gdy tak naprawdę przekazywała mi dodatkowe
informacje. “Usiądziesz z nami podczas lunchu?” Skinęłam głową i nadal podziwiałam piękne
pismo dziewczyny dzięki jej oczom.
“Dobrze, będzie tam tylko Jasper, Edward i ja. Jestem podekscytowana tym, że wreszcie
poznasz Jaspera!” Uśmiechnęłam się do siebie. Bardzo mnie interesowało, aby poznać tego
chłopaka, który potrafi oswoić tak spontaniczną osobę, jak Alice. “Polubisz go, jest bardzo cichy, ale
obiecuję, polubi…”
Zadzwonił dzwonek i patrzyłam jak małe, pełne biżuterii ręce Alice poruszały się szybko,
wrzucając książki i pióro do eleganckiej torby. To nie mogło trwać więcej niż sekundę, aby wszystko
znalazło się wewnątrz, zanim wstała i kierowała się do mnie.
Poczułam dłoń na ramieniu i odwróciłam całe swoje ciało do kogokolwiek kto tam stał. “Hej,
Bella.” Uśmiechnęłam się rozpoznając głos.
“Cześć, Tyler. Przepraszam, że nie przywitałam się z tobą na początku zajęć.”
Jego głos drżał lekko, kiedy odpowiadał, że jest ok. Wskazywało to raczej, że poczuł się nieco
dotknięty, kiedy go zignorowałam. “Zobaczymy się na lunchu dzisiaj?” spytał z nadzieją.
Potrząsnęłam głową i uśmiechnęłam się do niego. “Nie dzisiaj, obiecałam Alice, że z nią
usiądę. Ona była tak miła oprowadzając mnie, że nie mogłam powiedzieć nie.” Zsunęłam się z
krzesła, po omacku szukałam laski. Poczułam ciepłą dłoń Tylera, gdy podał mi ją i oddaliłam się od
biurka. Zimna ręka Alice połączyła się z moją, radośnie 'zaćwierkała' powitanie do chłopaka.
Mruknął coś w odpowiedzi, zrobił krok dalej ode mnie, a ja przechyliłam głowę pożyczając
wizję dziewczyny. Tyler patrzył na ziemię unikając jej wzroku.
“Jak się masz, Tyler?” zapytała zadowolona.
Mogłam zarejestrować wyraz szoku na twarzy chłopaka, kiedy Alice go pytała, jakby
rzeczywiście chciała porozmawiać z nim, kiedy kierowała mnie na korytarz. Zachichotałam cicho,
Translate : Anak beta Naberka
pamiętając wczorajsze słowa Tylora, jakoby Cullenowie z nikim nie rozmawiają.
Tyler wydawał się być zdezorientowany. “Mam się dobrze, dzięki.” Jessica przyłączyła się do
niego, na jej twarzy również było widać zakłopotanie. Spojrzał na mnie i złapał mnie za rękę.
“Cóż, muszę iść dalej, Bella, ale zobaczymy się później!” Skinął głową do Alice i odwrócił się,
a Jessica podążyła za nim, jak wierny szczeniaczek.
“Myślę, że ty naprawdę wprawiłaś go w kompleksy” Zachichotałam do Alice. “Nie wydaje mi
się, aby spodziewał się kiedykolwiek, że zwrócisz się do niego po imieniu.”
Wzruszyła ramionami, jej bok otarł się o mnie. “W normalnych okolicznościach nie byłoby
tak.” Zaśmiała się, kierując nas do klasy.
Nasze zajęcia przed lunchem mijały dość szybko. Zrozumiałam, że było to dość nietypowe,
ponieważ stawałam się stałym elementem przy boku Alice. Ludzie nadal podchodzili do mnie, choć
nie tak entuzjastycznie, gdy byłam z Cullenami. Korzystałam z wizji koleżanki w stu procentach
czasu, byłam jej wdzięczna, ale wciąż czułam się winna.
“Bella, nie martw się o Edwarda. Jest dzisiaj trochę anty.” Wiedziałam, że uśmiecha się,
choć nie widziałam jej twarzy, ale czułam to.
”Co znaczy, że jest dzisiaj, nieco anty?” zapytałam, jak Alice pchnęła drzwi od stołówki
otwierając je i udałyśmy się do kolejki po lunch.
“Po prostu taki jest. Czasami już tak ma.” Zaśmiała się i spojrzała na to, co mamy do
wyboru. “Zobacz co byś chciała?” Spoglądnęłam na możliwe opcje przede mną.
“Wystarczy tylko jabłko i sałatka.” Zapłaciłyśmy i podążyłyśmy dalej przez stołówkę do
stolika. Czułam każde spojrzenie w pomieszczeniu skierowane na mnie. “Dlaczego wszyscy się na
mnie gapią?” szepnęłam do niej.
Ona przesunęła swoją zimną, chudą dłonią po moim ramieniu i roześmiała się, “Siedziałaś
wczoraj z Tylerem i jego małym gangiem, co jest całkiem normalne. Dzisiaj zaś siadasz ze mną!”
Ponownie wyczułam, że uśmiecha się z jakiegoś powodu. Poczułam się jak zwierzątko.
“Co to ma do rzeczy? Dlaczego to takie ważne, gdzie usiądę?”
Zaprowadziła mnie do stołu w odległym kącie, gdzie usadowił się już Jasper. Siedział oparty
plecami o krzesło i skanował pomieszczenie mając zmrużone oczy. Wydawało się, że miał ból w
oczach, kiedy zbliżałam się i przybrałam wymuszony uśmiech.
“To ważne, ponieważ jak dotąd nikt nie siedział z nami. A fakt, że ty z nami usiądziesz,
będzie powodować, iż znajdziemy się na językach.” Jestem pewna, że ona przyjęła mój wyraz twarzy
za przerażenie, kiedy zaśmiała się i mówiła dalej, “Och, nie martw się, jeśli już coś, to jestem pewna,
że oni będą ci zazdrościć niż złościć.” Spojrzała na Jaspera, a ja wycofałam się z jej wizji, aby
uniknąć niezręcznej sytuacji.
Rozmawialiśmy krótko, przez kilka minut, kiedy ja czekałam z niecierpliwością na przybycie
Edwarda.
Translate : Anak beta Naberka
EPOV
Czekałem przed stołówką, zbierałem się, aby dołączyć do stolika, gdzie siedziała Bella i moje
rodzeństwo. Rosalie wybrała opcję odpuszczenia dzisiaj, a Emmett poszedł za nią, jak chory z
miłości szczeniaczek, jakim był. Rosalie miała problem z moim dużym zainteresowaniem tą
dziewczyną. Bała się tego, co wyniknie, jeśli Bella będzie spędzać czas między nami. Bała się o nią,
ale bardziej przerażaliśmy ją my. Bała się, że zmieni to nasze życie raz jeszcze. A także bała się tego,
co się stanie, jeśli Bella okaże się taka jak przewidziano.
Minąłem kolejkę z lunchem i opadłem na siedzeniu obok Belli. “Cześć.” mruknąłem,
pochylając się do niej. Odsunąłem się z powrotem czując pyszny zapach dziewczyny. Jad
zgromadził się w moich ustach, ale łatwo go przełknąłem i powstrzymałem swój apetyt. Bella
podskoczyła i odwróciła głowę.
“Nie strasz mnie!” syknęła. Alice roześmiała się, a Jasper zmusił się do uśmiechu.
“Trzeba ją było ostrzec, że podchodzę, Alice. To nie było zbyt miłe.” Spojrzałem na Bellę.
“Przepraszam, że cię przestraszyłem.”
Dziewczyna wzruszyła ramionami i oparła łokcie o stół, aby zaprzeć brodę na dłoniach. “W
porządku. Po prostu nie słyszałam cię, więc nie wiedziałam, że podchodzisz, jak w wypadku
innych.” Sięgnęła jedną ręką w dół i owinęła szczupłe palce wokół dużego, czerwonego jabłka na jej
tacy.
“Jak mija twój dzień?” Ach, więc ona ma zamiar urządzić sobie pogaduszki.
Pochyliłem się przy stole i wzruszyłem ramionami. “Eh, jest dobrze. A twój?” Wzruszyła
ramionami i wgryzła się w jabłko.
Nigdy sobie nie wyobrażałem, że spożywanie przez ludzi jedzenia może być aż tak
uwodzicielskie. Mała kropelka soku jabłkowego znalazła się na krawędzi jej wargi i naprawdę
musiałem walczyć z własnym pragnieniem, aby nie sięgnąć i nie wytrzeć jej tego z ust. Przełknąłem
nerwowo i spojrzałem na Alice, rzucałem w nią niemal sztyletami. Ona posłała mi szalenie
przesłodzony uśmiech i ułożyła swoje szczupłe nogi na kolanach Jaspera.
Każdego dnia myśli wydają się jaśniejsze. Jej umysł rozbrzmiał wyraźnie w mojej głowie i
zwęziłem oczy spoglądając na nią. Zastanawiam się, czy to jest jedna z wizji, jaką ty nie możesz
zmienić.
“Myślę, że można powiedzieć, że będzie taki.” Oblizała usta po wzięciu drugiego kęsa i
odwróciła twarz w moją stronę. “Więc, co robimy teraz na biologii? Jakby to powiedzieć, nie
zwracałam zbyt dużo uwagi na to wczorajszego dnia.”
Roześmiałem się głośno, rysowałem gwiazdki po naszym stole. “Naprawdę nie zwracam tak
dużo uwagi tam. Myślę, że rozumiem temat nieco lepiej, niż to potrafi nasz nauczyciel.”
Bella skinęła głową i wzięła kolejny kęs jabłka. Starałem się unikać myśli Alice i Jaspera,
które kierowały się w stronę lekko perwersyjną. Ale obserwowałem jak dziewczyna przeżuwa po
każdym ugryzieniu owocu. A to nie pomagało mi w moich procesach myślowych. Jasper spojrzał na
Translate : Anak beta Naberka
mnie z ulgą, gdy nagle wstałem.
“Jeśli chcesz możesz pójść ze mną i zabiorę twoje książki do klasy?” spytałem, sięgając po
torbę Belli.
Obróciła głowę w moją stronę. “Jesteś już gotowy iść? Nie zostało nam więcej, niż piętnaście
minut lunchu.”
Zarzuciłem jej torbę na ramię. “Muszę przejść jeszcze do sekretariatu i wyjaśnić coś bardzo
szybko, będę czekał na ciebie w klasie.”
Sięgnąłem gładząc jej policzek dłonią i szybko ją cofnąłem. Twarz Belli posmutniała, jak
powiedziałem, że odchodzę, ale wyciągnąłem jeszcze swoją rękę, aby ścisnąć jej ramię. Potarłem je,
po czym skierowałem się do wyjścia ze stołówki. Po raz kolejny wszystkie oczy zwracały się w moją
stronę.
Nie musiałem iść do sekretariatu, więc od razu skierowałem się do klasy. Usiadłem przy
naszym stole i delikatnie położyłem jej torbę na kraju. Siedziałem sztywno, czekałem na czas, w
którym ona przyjdzie, zajmując miejsce obok. Pozostało jeszcze niecałe piętnaście minut do
początku lekcji. A ja już po pierwszych pięciu minutach, które tam byłem, pozostałem sam i były to
najdłuższe minuty przez te wszystkie poprzednie sto lat istnienia.
Torba leżała na rogu stołu laboratoryjnego rzucając mi się w oczy. To było tak kuszące, aby
ją otworzyć i przejrzeć jej rzeczy. Chciałem lepiej poznać Bellę, ale nie w ten sposób. Nie
rozumiałem, dlaczego szanowałem osobistą przestrzeń ludzi. Czytałem umysł każdego człowieka,
wiedziałem o najbardziej schowanej myśli kogokolwiek w tej szkole, a nawet mieście. Ale myśl o
inwazji na jej prywatność, przeszkadzała mi i to bardzo. Znacznie bardziej niż kiedykolwiek indziej.
A ja nie wiedziałem dlaczego.
Zastanawiałem się nad powodem mojego szaleństwa, a to wydawało się załatwić sprawę,
jeśli chodzi o szybsze mijanie czasu. Usłyszałem śmiech na korytarzu i zauważyłem, jak Alice
umiejętnie wprowadza Bellę przez drzwi, z Jasperem uwieszonym na jej drugim ramieniu. Wstałem
i podszedłem do dziewczyny, biorąc ją za rękę i kierując do naszego stołu. Jasper i Alice siedzieli
kilka rzędów dalej, prawie naprzeciw nas.
Przygarbiłem się i zaparłem ręce o biurko. Inni uczniowie wchodzili do środka, ale byli
jeszcze nieco dalej. Pochyliłem się jeszcze bardziej, oparłem swoją wagę na łokciach i spojrzałem
uważnie na Bellę.
Odwróciła się, tak, że była lekko pod kątem do mnie. “Jak było na lunchu?” Obserwowałem
jej niewidome oczy zza okularów. Ponieważ widziałem, co się kryło za ciemno zabarwionymi
szkłami, zdałem sobie sprawę, że dostrzegałem szczegóły, nieco wyraźniej. To tak, jakbym widział
jej oczy dostrzegające wszystko już zawsze, bez względu na to, co było między nami.
“Dobrze, dziękuję. Powinieneś znajdować się w pobliżu, Alice była raczej zabawna, kiedy
dowiedziała się, że okazywanie uczuć na terenie szkoły jest niedozwolone.” Roześmiałem się i
potrząsnąłem głową na Alice.
Translate : Anak beta Naberka
Co? Pan Corgin nie ma w tym żadnego interesu, aby mówić mi, kiedy mogę lub nie mogę
dotykać swojego męża. To nie było tak, jakbym obejmowała go w stołówce, ja tylko używałam
jego kolan, jako podnóżka. Ogłosiła z oburzeniem w mojej głowie.
“Wyobrażam sobie, jak to wyglądało.”
Uczniowie zaczęli wypełniać klasę, dlatego oparłem się nieco plecami. “Więc masz zamiar
wpaść do nas po szkole?” Starałem się nie wydobywać z siebie pełnych nadziei dźwięków patrząc na
nią kątem oka. Seria obrazów zaatakowała moją głowę, gdy Alice miała wizję Belli, podążającej
podjazdem dziś wieczór.
“Nie wiem, nie chcę się narzucać, mam kilka prac domowych, które muszę skończyć
wieczorem.”
Zaśmiałem się w sobie, bo wiedziałem, że już zdecydowała, w przeciwnym razie wizja mojej
siostry nie pojawiłaby się. “W porządku, przyjdź. Pomogę ci w odrobieniu twoich zadań domowych.
Nie możesz robić tego sama. W każdym razie, dopóki nie dostaniesz swoich podręczników.”
Bella naburmuszyła się nieco i westchnęła. “Alice prawdopodobnie przyciągnęłaby mnie
tam, nawet gdybym krzyczała i tupała całą drogę. Jestem pewna, że chce omówić plan naszych
wielkich, jutrzejszych zakupów” szepnęła do mnie.
Mogłem zobaczyć, jak Alicja uśmiechała się szelmowsko ze swojego miejsca, gdy przebiegała
swoimi palcami po dłoni Jaspera. Nie chciałem słuchać ich myśli, więc koncentrowałem się na
blokowaniu ich.
“Myślę, że Alice będzie nieco przejęta tym wieczorem, ale na pewno nie będziesz
przeszkadzać. Nie narzucasz się, jeśli potrzebujesz pomocy w jakiejkolwiek pracy domowej.” Jasne
rumieńce pojawiły się na jej policzkach, ponieważ zrozumiała, co mówiłem i przechyliła głowę w
dół, chowając swoją twarz w pięknych włosach o zapachu truskawek.
Biologia minęła nam na wymianie szeptem uwag. Zauważyłem też, że Alice notuje wściekle
słowa na kartce papieru, a Bella chichocze do siebie. Alice śpiewała sobie operę w swoim umyśle,
gdy pisała szybko na kartce papieru. Porozumiewały się ze sobą za pomocą notatek. Siostra pisała
coś, a Bella wykorzystywała swój dar, aby zobaczyć to, co Alice. W odpowiedzi kiwała głową na tak
lub nie do niej.
Pochyliłem się, moje usta ledwo otarły się o jej ucho, jak szepnąłem cicho, tak, żeby nikt
wokół nas nie słyszał tego poza Alice i Jasperem. “Wy dwie, myślicie, że jesteście sprytne, co nie?
Przekazywanie sobie karteczek w klasie jest wbrew zasadom.”
Belli twarz od razu pokryła się czerwienią, a ona zamarła, próbując ukryć się przede mną.
Alice rzucała sztyletami swoim wzrokiem we mnie i mnóstwo bardzo niegrzecznych słów sączyło się
do mojej głowy.
Wyrzuciłem z siebie złośliwy uśmieszek, roześmiałem się. To była zawsze największa
rozrywka psucie zabawy Alice.
Translate : Anak beta Naberka
Chapter 10
Biologia mijała dość szybko i wkrótce znalazłam się w obliczu pozostałych lekcji tego dnia,
bez Edwarda przy boku. Byłam przerażona swoim snem, ale nie było możliwości, aby to było
prawdziwe. Chłopak nigdy nie mógłby mnie zranić. Nie wydaje się, żeby posiadał ku temu, jakieś
powody, przynajmniej nie zrobiłby tego celowo.
Edward był w dość drażniącym nastroju. Tak różnym od tego z dnia poprzedniego.
Paraliżowała mnie trochę myśl o spędzeniu z nim czasu, sam na sam tego wieczoru, ale wiedziałam,
że choć Alice będzie tam, on miał rację. Ona będzie… zaabsorbowana.
Za każdym razem, jak wykorzystywałam swój dar, odnajdywałam ją patrzącą głęboko w oczy
Jaspera, lub analizującą linie jego twarzy, a to było po prostu... po prostu dziwne. Była całkowicie
pogrążona w każdym aspekcie swojego chłopaka tego dnia. W większości przypadków, wyczuwałam
poziom ich uczuć, ale wszystko wokół tej dziewczyny było tak piękne, nawet jej wpatrywanie się w
tego chłopaka.
Jadnak, gdy dzień dobiegał końca, zadzwoniłam do Charliego, żeby wiedział, iż wychodzę z
Alice tego wieczoru. Nie chciałam wspominać o Edwardzie, gdyż tata miał nieco ochronny
charakter. Był spokojny i dawał mi prywatność, a ja nie chciałam zaprzątać mu głowy, jakimś
chłopakiem i spowodować, że zacznie to zmieniać.
Charlie był zadowolony, że spędzę wieczór z Alice, w rzeczywistości wydawał się tym
podekscytowany. Wiem, że był zaniepokojony możliwością nie poznania nowych przyjaciół w
Forks, dlatego był uradowany z tego pomysłu i że był w błędzie. Nie mówię już o tym, jak ucieszył
się, że jedna z moich koleżanek przygarnęła mnie pod swoje skrzydła i pragnęła zapoznać z większą
liczbą ludzi.
Alice pomogła mi przy samochodzie, choć nie potrzebowałam tego wszystkiego, skoro już się
zapoznałam z wnętrzem dzień wcześniej. Śmiała się i mruknęła coś o tym, jak niezależna byłam po
tym wszystkim. Zaśmiałam się i wsłuchiwałam, jak cicho zsunęła się na siedzenie kierowcy i
odpaliła samochód.
Podskoczyłam, gdy coś stuknęło w moje okno, więc pobrałam wizję Alice. Była odwrócona
głową w bok, zobaczyłam wyraźny zarys czarnego kształtu Edwarda przy oknie. Sięgnęłam po
przycisk kontrolny i opuściłam okno w dół. Chłopak pochylił się do przodu, przechylił głowę na bok,
a jego palce owinęły się wokół krawędzi okna. Deszcz dopiero zaczynał spadać z mrocznego nieba
nad nami. Przyglądałam się, jak krople moczą jego brązowe włosy, posyłają małe, błyszczące tęcze
w moją stronę. Chciałam sięgnąć i usunąć je z jego włosów, ale natychmiast się powstrzymałam.
“Chciałem tylko, żebyś wiedziała, że pobędę trochę z tobą w domu. Wkrótce tam dotrę.”
Translate : Anak beta Naberka
Uśmiechnął się delikatnie, a jego wargi wygięły się lekko w kąciku. To było bardzo miłe z jego
strony i odwzajemniłam uśmiech.
“Dobrze! Pojadę i zacznę słuchać swoich notatek, a my zobaczymy się później.” Kiwnął
głową i cofnął się, kiedy zaczęłam zamykać okno, a Alice wycofała się z parkingu.
Ciągle korzystałam z wizji dziewczyny. To było takie wygodne być w stanie podziwiać obszar
wokół mnie, naprawdę poznawać dżdżyste piękno Forks. Kiedyś nienawidziłam deszczu. Uderzenia
ciężkich kropel o dach wyczerpywały mnie, usypiały. Ale w ostatnich kilku latach, dążyłam do
perfekcji w wykorzystywaniu swego daru - cóż, przynajmniej od czasu, kiedy zakładałam, że było to
już idealne. - Mogłam zdać sobie sprawę z piękna, które było zawarte w każdej minucie spadania
kropli. Korzystając z wizji Alice, tylko wzmocniłam to, co wiedziałam wcześniej, mogłam podziwiać
deszcz. Choć pędziłyśmy wzdłuż drogi z prędkością, o której nie chciałam wiedzieć, zauważałam
poszczególne spadające krople. Dostrzegałam, jak one przedstawiały obraz świata, obracając go do
góry nogami i odbijając.
Chociaż nie docierało zbyt dużo światła z pochmurnego nieba, dostrzegałam małe tęcze,
odbijające się i błyszczące w moją stronę, w każdej z kropel. Kiedy uderzały one w szybę, wydawały
się być małymi, błyszczącymi, niemal mikroskopijnymi diamentami na szkle. To zdecydowanie było
coś pięknego, co kiedykolwiek widziałam. To prawie sprawiło, że zapomniałam o swoich
wcześniejszych pytaniach.
“Więc, jaki jest twój talent, Alice?” nadal wpatrywałam się przed siebie, byłam jakby
zahipnotyzowana przez krople deszczu, czekając na jej odpowiedź. Słyszałam jak wzięła głęboki
oddech oraz dostrzegłam, że zaciska swoje doskonale wypielęgnowane dłonie na kierownicy.
“Jest wiele rzeczy na świecie, o których nie wiesz, Bella. I tak samo wiele rzeczy, o których
nie mogę ci powiedzieć. Podzielę się z tobą swoim sekretem, ale reszta nie należy już do mnie. To
wszystko ze względu na bezpieczeństwo innych osób i jeśli powiem ci to zanim nadejdzie czas,
wprowadzając we wszystko, łącznie z tobą, będziemy w wielkim niebezpieczeństwie. Czy rozumiesz
co mówię?”
Widziałam siebie jej oczami, jak przyglądała mi się, a ja wyobrażałam sobie, że jej własny
wyraz twarzy musi być bardziej bolesny od mojego. Bolała mnie myśl, że sprawiam jakikolwiek ból
mojej nowej przyjaciółce. Skinęłam głową w geście zrozumienia. “Oczywiście, Alice. Nie pytałabym
cię, gdybym chciała narazić ciebie lub kogokolwiek na niebezpieczeństwo. Byłaś dla mnie zbyt miła,
chcąc zrobić cokolwiek, byle ja nie czuła bólu.” Jej uwaga z powrotem skupiła się na drodze przed
nami, więc ponownie obserwowałam krople deszczu, które zanikały już. Byłam smutna, widząc, że
już tego nie będzie, kryształy były takie piękne i oglądanie ich działało na mnie kojąco. Wszystko w
życiu ostatecznie znika, ale miałam nadzieję, że zawsze będę mogła zobaczyć deszcz w taki sposób
jak dzisiaj. Nawet kiedy moje serce będzie zanikać.
“Wiem, że wielu ludzi ma jakiś specjalny dar. Niektóre są podobne do twojego, a niektóre
inne, nawet ja mam trudność w uwierzenie w ich istnienie. Moje całe istnienie jest w rzeczywistości
Translate : Anak beta Naberka
poza sferą wyobrażenia, wierzę w to, więc myślę, że nie powinnam mieć wiele wątpliwości.” Jej głos
był delikatny, ale ta liryczna jakość wciąż w nim była, ta sama, jaką mieli wszyscy, Alice, Edward,
Carlisle i nawet Jasper wydawał się brzmieć tak, oni wydawali się śpiewać swoim głosem.
“Wiedziałam, że przyjedziesz do Forks, już miesiąc temu. Wiedziałam, zanim twój ojciec się
dowiedział. Ja nawet wiedziałam, zanim w pełni potwierdziłaś swoją własną decyzję w tej sprawie.
Wiedziałam też, co może to przynieść w przyszłości: dla ciebie, dla mnie, dla wszystkich z mojego
świata, kiedy staniesz po prostu przy nas.”
“Jak to wiedziałaś, że przyjadę?” zapytałam. Znałam odpowiedź, ale chciałam usłyszeć
deklarację tego z jej ust. Wyczułam, że się uśmiecha, gdy spojrzała na mnie.
“Widziałam cię w twoim samolocie, Bella. Stewardessa pomagała ci wynieść torby z niego i
usiadłaś na końcu rzędu w poczekalni, po zadzwonieniu do Charliego, żeby poinformować go, że już
wylądowałaś. Czekałaś na niego. Widziałam cię, jak jechałaś policyjnym samochodem do szkoły
pierwszego dnia i zobaczyłam, jak pytasz recepcjonistkę w szkole o pomoc w poruszaniu się.
Widziałam, jak bardzo potrzebowałaś tej pomocy. Widziałam to dokładnie cztery tygodnie i trzy dni
temu, a wtedy też postanowiłam, że staniemy się najlepszymi przyjaciółkami. Nie długo po tym,
zapadła twoja decyzja, miałam więc inną wizję. Jedna z nich, jasno mówiła, że zostaniemy
wspaniałymi przyjaciółkami!! Nawet najlepszymi przyjaciółkami. Mam dość ciekawą umiejętność
widzenia przyszłości.” Zabębniła paznokciami o kierownicę, jak skręciła w długą, krętą drogę.
“Widziałam też ogromną radość, że w końcu dopełnisz moją rodzinę.”
Na jej słowa, mój nos zmarszczył się i zaczęłam przeżuwać moją dolną wargę.
“Znowu to robisz,” stwierdziła stanowczo.
Od razu wydęłam wargę i oparłam się plecami o siedzenie. To miało sens. Jeśli miałam dar,
mogłabym być z innymi, którzy mają podobne zdolności i dodatkowe zmysły. Ale jak wiele osób tak
miało, co spowodowało, że byliśmy inni? “Jak twój dar działa? Mam na myśli, rozumiesz to?”
“Cóż, nie jestem pewna, czy rozumiem, to całkowicie, ale mam bardzo dobre pojęcie, jak
kontrolować go. Wszystko, co mogę założyć to to, że widziałaś poprzez mnie, wczorajszą wizję, jaką
miałam, dotyczącą Edwarda. Przykro mi z tego powodu. Nie miałam pojęcia, że możesz to zobaczyć.
Nie wiedziałam, że będziesz w stanie to ujrzeć. Nie sądziłam, że współgra to z moją zdolnością i ty
to zobaczysz. Myślę o tym teraz, ale wciąż do końca nie rozumiem, co jesteś w stanie zrobić i jaki
jest twój umysł. Więc kto wie? Możliwości, które mogą wystąpić są nieograniczone. Myślę, że
możemy się wiele nauczyć od siebie nawzajem.” Dotarłyśmy, zatrzymałyśmy się na długim
podjeździe, byłam pewna, że należał do Cullenów.
“Więc, dowiedziałaś się o moim talencie, zanim przeprowadziłam się tutaj?” zapytałam
cicho, jak biały duży dom zamajaczył mi przed oczami.
Piękna, duża, klasyczna biel była podkreślona przez głęboką zieleń okolicznych lasów.
Wydawało się, że miałabym wątpliwości, czy każdy mógłby znaleźć ten zacisznie umieszczony dom,
nawet gdyby miało się szczegółową mapę i wskazówki. Mech zwisał z grubych gałęzi, wspaniale
Translate : Anak beta Naberka
nanosił go lekko na dach. Grube, zielone plamy mchu pokryły większość pni drzew, ukrywały
wszelkie brązy i szarości, jakie zwykle kojarzone były z lasem. Szalenie czysta wizja Alice, ukazywała
piękno tego miejsca.
Dziewczyna roześmiała się, kiedy obeszła wokół samochód i otwarła mi drzwi, aby mi
pomóc. Byłam jej wdzięczna, choć byłam w stanie zrobić to na własną rękę. Tym razem zamiast ona
prowadzić mnie trzymając za łokieć, ja wzięłam jej rękę i użyłam jako stabilizatora, starałam się po
prostu chodzić tylko za pomocą jej wzorku. Celowo pozostawiłam swoją laskę w samochodzie.
“Właściwie nie, nie miałam pojęcia o tym, że masz talent poza tym, że jesteś normalnym
człowiekiem,” Alice odpowiedziała mi, cierpliwie prowadziła mnie na schody kierujące na werandę
domu.
Wiedziałam, że mogę ją spytać o więcej, ale nie byłam pewna, o co pytać innych oczywiście.
“Więc, um… to co tyczyło się mojej przyszłości?”
Alice roześmiała się, dźwięk rozbrzmiał i podążył w stronę lasu, który nas otaczał. “Więc, to
zależy od wszystkiego. To co widzę nie jest całkowicie pewne. Przyszłość zmienia się pod wpływem
podstawowych decyzji, które podejmują ludzie. Nie widzę, co przyniesie przyszłość, dopóki nie
zdecyduje o tym twój umysł, aby zrobić to coś, co poprowadzi cię do określonego rezultatu.”
Cóż, to ma sens. Przynajmniej mogłam poczuć się pewniej, wiedząc, że przyszłość może się
zmienić, jeśli się wiedziało, że to złe. Od razu przypomniałam sobie to, co widziałam w umyśle
Alice. Wyrzeźbiona twarz Edwarda została wykręcona w żmudnym grymasie, a wzrokiem
spiorunował mnie, co mogę opisać jak czystą nienawiść. Usiadłam nieświadomie koło niego, nie
biorąc pod uwagę, jak patrzy na mnie. Nagle wyciągnął rękę i złapał mnie za ramię, szarpnął zza
biurka i przyciągnął do siebie. I wtedy wszystko stało się czarne. Wizja wciąż była żywa i groźna
w mej pamięci. To było podobne do snu ostatniej nocy. Czyżby Edward podjął jakąś świadomą
decyzję, aby zmienić los spotkania podczas biologii?
“Więc, możesz mi wyjaśnić, co się stało z wizją, którą widziałam dzięki tobie? Tą z
Edwardem w sali biologicznej, i dlaczego nie wydarzyło się to, kiedy byłam z nim na dzisiejszej
lekcji?”
Alice napięła się przy mnie, zmusiła siebie do zrelaksowania, kiedy otwierała drzwi frontowe
i wprowadziła mnie do środka. Skierowała mnie ku schodom, więc udałyśmy się do części domu,
której nie znałam. “Mój pokój…” wskazała, machnęła ręką w stronę drzwi na końcu korytarza.
Skinęłam głową i podążyłam za nią.
Jej pokój był jasny i słoneczny, pasował do niej. Ściany pomalowano na słoneczny żółty, a
jedna ściana składała się tylko z gigantycznego okna. Nie było żaluzji czy też zasłon, a widoczna
jasna zieleń na zewnątrz, z małym strumieniem, filtrowały dostęp światła do wnętrza. W środku, na
równolegle do okna, stało olbrzymie łóżko z baldachimem, miało przejrzyste, jedwabiste zasłony,
drapowane i złączone ze sobą niżej. Pasowały do jasnoniebieskich poduszek i pościeli, które
najprawdopodobniej były z najwyższej jakości jedwabiu. Małe stoliczki nocne znajdowały się po
Translate : Anak beta Naberka
obu stronach łóżka, a na każdym stało zdjęcie.
Alice podniosła pierwszą fotografię i spojrzała na nią, więc mogłam zobaczyć kto był na niej.
Zdjęcie z prawej strony łóżka przedstawiało Alice z Jasperem. Oczywiście, ona była ubrana w
nieskazitelną, biało różową, kwiatową sukienkę i dopasowane baletki. Unosiła się nad ziemią dzięki
Jasperowi, który o dziwo był rozpromieniony. Sposób, w jaki spoglądał na nią na zdjęciu,
powodował skręt jelit. Jak ja pragnęłam, aby móc odnaleźć kogoś, kto będzie patrzył tak na mnie.
Chłopięca twarz Jaspera, wprost promieniała od nieziemskiego uśmiechu. Nie widziałam go takim.
Prawdopodobnie Alice była najlepsza dla Jaspera. Miłe było widzieć, że jest taka miłość na
tym świecie. Odłożyła zdjęcie, a ja poczułam jej uśmiech patrząc oczami tej dziewczyny.
“Jest tam ktoś, do kogo poczujesz coś podobnego,” wyszeptała, jakby czytała mi w myślach.
“Wszystko, co musisz zrobić, to otworzyć oczy i go odnaleźć.”
Roześmiałam się i potrząsnęłam głową, “Jesteś tak tajemnicza czasami. Dlaczego po prostu
nie spojrzysz w przyszłość i nie znajdziesz go dla mnie!”
Poczułam, jak jej uśmiech rośnie, kiedy podeszła i podniosła zdjęcie po drugiej stronie
łóżka. Była tam z całą rodziną. Natychmiast jedna cecha wyróżniała się ponad wszystkie inne.
Wszyscy mieli identyczne, złote oczy. Głębokie i nienaturalnie piękne. Jak adoptowane dzieci mogą
mieć taki sam kolor oczu, jak oni? To było dziwne.
Była tam piękna kobieta stojąca obok Carlisle'a, której nie poznałam. Oni wszyscy skupieni
byli przy gigantycznej kanapie. Carlisle był w środku, jego ramię owijało nieznaną mi kobietę.
Jasper stał po jego lewej stronie, wciąż uśmiechał się szeroko do małego chochlika, którego trzymał
za rękę. Alice zawsze była taka piękna. Oni wszyscy tacy byli. Emmett wyglądał jak kot, który zjadł
kanarka. Był za Carlisle'em, uśmiechał się szeroko, a jego dołeczki rozjaśniały przystojną twarz i
dodawały chłopięcego uroku. Jego ręka owijała Rosalie, która choć wydawała się zimna, posłała
łagodny uśmiech. Spoglądała bezpośrednio na Emmetta. Jej twarz przedstawiała podobną miłość,
którą dostrzegało się u Jaspera i Alice. Uśmiech złagodził jej wygląd, pogłębił nieopisane piękno.
Opierając się o kanapę, tuż przy Emmecie, siedział Edward. Jego wyraz twarzy był luźniejszy, mniej
zamyślony.
Wyglądał na dziwaka, a jego mimika wyraźnie wskazywała, że czuł się w ten sam sposób,
mimo że maskował to lekkim poczuciem humoru. Miałam wątpliwości, czy kiedykolwiek by się
przyznał do tego. Jego brązowe włosy były w pełnym chaosie, a złote oczy przymrużone. Ale usta
miał lekko wygięte w kącikach przez co wyglądał dość psotnie.
“Widziałam już ścieżkę, którą podejmiesz i mężczyznę, który sprawi, że będziesz szczęśliwa z
nim po wieczność. Tylko do ciebie należy, abyś go odnalazła.” Uśmiechnęła się, odkładając zdjęcie z
powrotem na szafeczkę i skierowała się w stronę podwójnych drzwi na ścianie naprzeciw łóżka.
“Ugh, Alice, to nie uczciwe.” Obróciła się i zobaczyłam siebie jej oczami. Wyglądałam, jak
grymaszące dziecko, w środku parsknęłam śmiechem, gdy ujrzałam swoją twarz i minę przeżuwając
dolną wargę.
Translate : Anak beta Naberka
Spojrzała z powrotem na drzwi i otworzyła je, odsłoniła szafę, która prawdopodobnie była
zbliżona wielkością do mojej sypialni. Ściany pokryte były szaloną ilością zestawów ubrań. Tylna
zaś, składała się tylko z butów. Wszystko było poukładane na półkach, ale mogłam stwierdzić, że
brakowało jej miejsca, gdyż niektóre rzeczy zaczęła układać na stosie na dolnej półce. To nie
wyglądało za dobrze, jak dostrzegałam czubki różnych, kolorowych butów wystających spod
sukienek i spodni.
“Alice,” powiedziałam uprzejmie. “Myślę, że jesteś uzależniona od ubrań. Są ludzie, którzy
pomagają z nałogiem kupowania.”
“Bzdura,” wymamrotała, skakała wśród swoich ubrań z roztargnieniem. “Nigdy nie można
mieć zbyt wiele butów lub ubrań. To jest też ważne, aby mieć buty dopasowane do każdej kreacji.
Moim największym problemem jest to, że potrzebuję większej szafy, ale Carlisle waha się, czy to
dodać.” Zastanawiała się nad sukienką bez rękawów i sweterkiem. “Co powinnam założyć na moją
małą randkę z Jasperem, dzisiejszego wieczoru?”
Pokręciłam głową, “Nie mam wyczucia co do mody. Nie jestem osobą, którą powinnaś o to
pytać.” Cofnęłam się do tyłu rzucając na łóżko i położyłam się, rozkoszowałam się miękkością
materaca i jedwabistością pościeli pode mną.
Alice odwróciła się i spojrzała na mnie, prawdopodobnie uśmiechała się od ucha do ucha.
“Edward będzie w domu dokładnie za minutę i dwadzieścia dziewięć sekund,” oznajmiła,
podskakując do mnie i ciągnąc do siebie. Obserwowałam jak próbowała doprowadzić moje włosy do
reprezentacyjnego wyglądu, a następnie pozwoliłam się jej pociągnąć bliżej drzwi. Rzeczywiście, w
ciągu dwóch minut Edward stał w jej drzwiach.
Boże, jaki on jest piękny. Rękawy od jego zielonej, szmaragdowej koszuli były podwinięte, a
guzik u góry odpięty. Jego miodowe tęczówki były jaśniejsze, prawie koloru jasnego toffi, dużo
bardziej rozjaśnione niż wcześniej tego popołudnia, a kąciki ust wywinięte w krzywy, rozkoszny
uśmiech.
Alice pchnęła mnie w kierunku Edwarda, zmarszczyłam czoło, kiedy zdałam sobie sprawę,
że muszę zrezygnować z mojego daru, kiedy dołączę do niego, aby się pouczyć. Dziewczyna
wydawała się zaznajomiona z moim dylematem i zachichotała. „Będzie dobrze, Bella. Obiecuję.”
Ujrzałam polanę z dwoma osobami siedzącymi ze skrzyżowanymi nogami, w wieczornym słońcu,
naprzeciwko siebie, pochyleni głowami w swoją stronę. Dzielił ich tylko centymetr.
Zastanawiałam się, co oznacza ta wizja, ale postanowiłam jej zaufać. Cofnęłam swój umysł
od niej, wiedziałam, po której stronie jest Edward, wyciągnęłam do niego rękę. Ach, z czernią
czułam się tak nieswojo, kiedy byłam przy nim.
“Co robimy?” spytał cicho, objął mój łokieć, kiedy zatrzymaliśmy się na korytarzu.
Wzruszyłam ramionami. “Myślałam, że pójdziemy się uczyć.” Odsunęłam się i oparłam o
ścianę, która była za mną.
“Cóż, możemy się teraz pouczyć czegoś innego, niż praca domowa do szkoły, jeśli chcesz.”
Translate : Anak beta Naberka
Huh? Naprawdę mam nadzieję, że on nie miał na myśli tego, co mi się wydawało.
“Pomyślałem, że moglibyśmy poćwiczyć twoje wizje. Może uda nam się znaleźć sposób, abyś
mogła widzieć na własne oczy bez pozbawiania mnie wzroku.”
Dzięki Bogu. Była to kusząca myśl, miałam kilka sekund pomiędzy jego zdaniami, ale nie
mogłam powstrzymać się przed westchnieniem z wdzięczności, które uciekło ze mnie, kiedy zdałam
sobie sprawę, że nie zasugerował czegoś innego. Skinęłam głową, choć byłam nieco zaniepokojona.
“Co jeśli wymknie się to spod kontroli i nie będę w stanie oddać ci twojej wizji z powrotem?”
Czy to mogło być możliwe? Nigdy wcześniej nie miałam okazji doświadczyć uczucia faktycznego
zabrania czyjegoś wzroku tak jak u niego. I nie byłam pewna, czy będę w stanie mu to oddać?
Wyjaśniłam to Edwardowi bardzo cicho. “Nie chcę zrobić niczego, co cię skrzywdzi.” Zaśmiałam się
w sobie, kiedy zrozumiałam, że to były jego słowa ze snu wczorajszej nocy. Przenosił coś z moich
sennych wizji, jakie to ironiczne.
Być może powinnam wygooglować moje marzenia i zobaczyć, co wyjdzie, lub omówić je z
Alice. Wątpiłam, by ona oceniała mnie przez ich pryzmat. Malutka dziewczynka zapewne by tylko
chichotała i oczyściła atmosferę, że to są tylko głupie bzdury. Ale później zdałam sobie sprawę, że
czarnulka była o wiele dojrzalsza, niż pokazywała to na zewnątrz. Pewnie wyciągnęłaby wszystko z
mojego umysłu i stworzyła teorię życia dla mnie.
Byłam zaskoczona słysząc śmiech Edwarda. Słyszałam go wcześniej w ciągu dnia, ale w
ciszy, jaka zapanowała w domu i po tym, jak odbijał się od ścian, byłam zaskoczona jego czystością.
To był szczery, surowy śmiech. Byłam zdezorientowana. Czyżby pomysł o tym, że zaboli go był tak
śmieszny? Poczułam jego zimną dłoń biorącą moją, jego oddech okalał mój policzek i wiedziałam,
że jest cal ode mnie.
“Bella, to mnie powinnaś się bardziej obawiać, że cię skrzywdzę.” Przerwał i zmienił temat
“Może powinniśmy po prostu zostać tu i uczyć się biologii. Będzie egzamin za kilka tygodni, a ty
dołączyłaś do nas w Forks, w połowie semestru.”
Poczułam się obrażona przez jego nagłe pragnienie nie pracowania nad moim wzrokiem.
Odsunęłam ręce od niego: “Pfft!” Szukałam poręczy i poczułam jego rękę na łokciu, kiedy
poszukiwałam schodów, które prowadziły na dół.
“Byłam w zaawansowanej grupie na biologii, zanim przeniosłam się tu z Phoenix.
Przerobiłam już wszystko, co ten człowiek mówi. Nie martwię się o naukę w jego klasie.” Byłam
może zbyt pewna siebie, ale to prawda. Jestem dość dobra z biologii. Mogłam powiedzieć, że
Edward był nieco zaskoczony moim zaufaniem, bo nagle wzmocnił ucisk na mojej ręce. Pewnie
będę miała siniaki na łokciu następnego ranka.
Postanowiłam kontynuować mój mały wzrost odwagi. Sięgnęłam do niego drugą ręką i
złapałam, kiedy nogą odnajdywałam schodek, aż zdałam sobie sprawę, że jestem na płaskim
podłożu. “Skąd wątpliwości, co do dzielenia się naszym wzrokiem?”
Wyciągnął rękę i złapał mnie za ramiona. “Bella, nie musisz tego robić, jeśli nie chcesz.
Translate : Anak beta Naberka
Jesteś w mieście dopiero od kilku dni i nie powinnaś w pełni nam ufać już teraz.” Roześmiałam się i
uśmiechnęłam.
“Edward,” zaczęłam spokojnie. “W tej chwili, w moim życiu nie ma opcji zaufania, jest opcja
odkrycia. Właśnie odkryłam zupełnie nowy element w mojej egzystencji, jeśli chodzi o moje wizje.
Właśnie odkryłam, że po raz pierwszy mogę widzieć swoimi oczami. Po prostu zdarzyło się tak, że
jesteś jedyną osobą, jaką znalazłam, która może mieć taki wpływ na mnie, co do tego. Muszę ci
zaufać. Muszę dowiedzieć się więcej o tym, co jestem w stanie zrobić. Muszę się uczyć, bo może jest
jakakolwiek szansa, abym mogła prowadzić normalne życie i być w stanie patrzeć własnymi
oczami.” Wzięłam głęboki oddech, “Nie ufam ci tak po prostu, ponieważ chcę tego, mogę ci zaufać,
ponieważ po raz pierwszy dowiedziałam się, że nie jestem jedyną osobą, która posiada jakiś
szczególny 'dar', jak to nazywasz. Alice może zobaczyć przyszłość. Mam na myśli, że ona naprawdę
przewyższa mój talent. Ona dała mi też jasno do zrozumienia, że wie, iż są inni ludzie z różnymi
darami, a o ile wiem, możesz mięć równie dobrze swój własny. Dla mnie to zupełnie nowy świat i
mogę zaufać ludziom tylko takim, którzy choć pozornie akceptują moją inność.”
Zatrzymałam się ze swoim wywodem i ściągnęłam okulary odsłaniając oczy, patrzyłam na
niego bezbarwnym spojrzeniem. “Muszę się dowiedzieć więcej o mnie. Wydaje mi się, że ty i twoja
rodzina jesteście prawdopodobnie jedynymi, którzy mogą mi w tym pomóc.”
Edward sapnął zirytowany i przyciągnął mnie. W środku świętowałam. Poddawał się,
wygrałam. Yay!
“To będzie mała wycieczka do lasu. Zaniosę cię, bo nie chcę ryzykować, że się potkniesz i
będzie cię bolało. Ale musisz mi obiecać, przysiąc na wszystko, co się dla ciebie liczy w twoim życiu,
że nie będziesz próbowała wykorzystać mojej wizji, dopóki nie powiem ci, że już tam jesteśmy.”
Jakoś dotarliśmy do drzwi, a powiew wiatru uderzył w moją twarz. Zatrzymaliśmy się i poczułam,
że coś dzieje się nad moją głową, następnie obejmuje uszy, po chwili na moich dłoniach znalazły się
rękawice, które chroniły je ciepłem przed chłodnym powietrzem.
“Edward, nie jestem dzieckiem, mogę iść przez las tak długo, aż prowadzisz mnie ostrożnie.
Mogę sama założyć rękawiczki i nauszniki. Jestem już dużą dziewczynką, wiesz.”
Zachichotał i rozkoszowałam się tym dźwiękiem raz jeszcze. “Naprawdę nie powinnaś mi
ufać, Bella, ale pogodzę się z tym teraz. Bez względu na twoje umiejętności chodzenia po pustynnej
okolicy Phoenix, to są lasy. Ciemne i gęste, są dość trudne do manewrowania, nawet dla kogoś z
doskonałym wzrokiem. Niemożliwe, jeśli jest się ślepym. Skoro chcesz ćwiczyć, musisz zgodzić się
na moje warunki.” Zanim się zorientowałam, moje nogi oderwały się od ziemi i kołysałam się przy
jego zimnej klatce piersiowej.
Kurde. Wygrał. Cholerny, szowinistyczny, uparty mężczyzna. Irytowałam się z jego
powodu w swoim umyśle, jak skinęłam głową zgadzając się z nim. Zdecydowałam się wypowiedzieć
swoje myśli na głos do niego i byłam zaskoczona, kiedy roześmiał się dźwięcznie, jak zawołałam na
niego 'uparty szowinista'.
Translate : Anak beta Naberka
Następnie, zanim zdałam sobie sprawę, byliśmy w ruchu. Nie, my sunęliśmy. Słyszałam
szelest liści pod nogami i byłam zaskoczona, co do jego zdolności poruszania się, podczas gdy
posiadał dodatkowo mój ciężar na sobie. Wiatr wzmógł i instynktownie przytuliłam się bliżej niego,
choć chwilę później zdałam sobie sprawę, że jego skóra jest niemal tak samo zimna, jak ten wiatr.
Starałam się jednak, jakoś ochronić przed zimnem.
Biegł około dziesięciu minut, może krócej, może dłużej, może moje pojmowanie czasu w
tamtej chwili nie było dobre. Miałam trochę niepokoju w swoich myślach, dlaczego on był tak
zaangażowany w pomoc przy moim darze. Musiał także posiadać jeden. W przeciwnym razie, jak on
mógłby być tak otwarty na mnie? To było jedyne wytłumaczenie, które miało sens i odnotowałam to
sobie w pamięci, aby go zapytać o to, zanim Alice zawiezie mnie do domu późnym wieczorem.
Kiedy się zatrzymał, wiatr zwolnił i byłam za to wdzięczna. Pozwolił mi puścić swoje
ramiona i postawił na nogi na płaskiej ziemi. Trzymał mnie za rękę, odważyłam się lekko wybadać
to, co nas otacza, używając przy tym swoich stóp do zwiedzania okolicy, w której się znajdowaliśmy.
Teren wydawał się stosunkowo płaski, a docierał do nas tylko lekki powiew wiatru. Wiedziałam, że
nie byliśmy w gęstym lesie, ponieważ w Forks, one były dość zdradliwe. Edward podążał za mną, aż
po chwili mnie zatrzymał.
“Bella, mam zamiar poprowadzić cię, abyśmy mogli usiąść, dobrze? Będziemy próbować
odkryć, jak działa ten twój talent.” Skinęłam głową i pozwoliłam mu się pociągnąć na miękkie,
płaskie podłoże.
Edward zatrzymał się jednak, miałam prawie usiąść, kiedy nagle powstrzymał mnie. “Po
prostu padał deszcz, a ja przyniosłem koc, żebyś nie wchłonęła rosy i nie zachorowała.”
“Och. Dobry pomysł,” to było wszystko, co mogłam w tej chwili wymyślić w odpowiedzi.
Byłam tak chętna do pracy i spędzenia trochę rzeczywistego czasu na patrzenie przez własne oczy,
że nie używałam zbyt dobrze swojego zdrowego rozsądku.
Zachichotał i usłyszałam szelest trawy. “Dobrze, teraz możesz usiąść.” Przytrzymał mnie za
ręce, a ja opuściłam się na ziemię i skrzyżowałam nogi pode mną. Usiadł naprzeciwko mnie.
“Bella” jego głos był miękki, ale nadal mogłam czuć jego oddech, choć wiedziałam, że jest co
najmniej dwa metry ode mnie. “Jak ty kontrolujesz swój wzrok?”
Wzruszyłam ramionami, “To dość proste. Wystarczy spojrzeć przez dostępną parę oczu
wokół mnie. Wyczuwam, gdy ludzie są w pobliżu. Przynajmniej zwykle mogę. Ty i Alice wydajecie
się nieco inni, jesteście trudni do wykrycia.” Zaśmiałam się. „Jestem przyzwyczajona do
zmieniających się rzeczy. Nie jestem zaskoczona aż tak bardzo, a jestem tu tylko dwa dni. Wyobraź
sobie, jak niezaskoczona będę za kilka miesięcy .”
Edward zachichotał z mojej pewnej siebie postawy. Och, Boże, mogłabym słuchać jego
śmiechu cały dzień. “Dobrze, zdaje sobie sprawę, że dostałaś nieco informacji, co niektóre wyjaśniła
ci zbyt dobrze Alice. To dziwne, ale pokrzepiające. Niezależnie od tego... możesz podać mi nieco
więcej szczegółów, niż to? W jaki sposób wyczuwasz ludzi?” Poczułam, jak jego noga ociera się o
Translate : Anak beta Naberka
mnie, więc wysunęłam swoją prawą nogę, dałam mu większa swobodę poruszania się. Palce sunęły
po ziemi po prawej stronie, więc wiedziałam, że nie było zbyt wiele miejsca za kocem.
“Dobrze, więc… wiesz, jak ktoś stoi za tobą, nie wiesz kto, ale możesz to poczuć? Albo jak
włoski ci stają na karku?” Stłumione “uh-huh” było dla mnie odpowiedzią. “To jest właśnie trochę
tak. Mam lepszy słuch niż większość ludzi, myślę, że to bezpośredni wynik mojej ślepoty. Tak jakby
moje ciało decydowało o tym 'hej, jesteś ślepa, więc dodatkowo damy ci lepszy słuch'. Potrafię
usłyszeć oddech ludzi wokół mnie. Bicie serca, szuranie nogami, takie wszystkie małe rzeczy, które
sprawiają, że wiem, iż nie jestem sama. Kiedy słyszę te małe ruchy, po prostu sięgam do nich i
myślę o widzeniu. Jeśli znam osobę, mogę wyszukać jej umysł. Każdy umysł jest inny, tak jakby
miał własny kod kreskowy. Nie ma dwóch takich samych, po prostu nikt nie widzi dokładnie tak
samo. Cóż, inaczej niż ty czy Alice. Koleś, czy jesteście bliźniakami, czy jak??” Zatrzymałam się i
przechyliłam głowę patrząc na niego.
Roześmiał się ponownie i cieszyłam się, że byłam w stanie doprowadzić go do śmiechu tak
wiele razy. Nawet, jeśli to odnosiło się do moich własnych zbędnych i śmiesznych pytań.
“Nie, nie jesteśmy. Nie ma między nami nawet więzów krwi. Po prostu zostaliśmy
adoptowani przez tą samą rodzinę. Ale może dorastanie ze sobą przez kilka ostatnich lat, sprawiło,
że przyjęliśmy część cech innych.”Nadal chichotał sobie, jakby cieszył się z jakiegoś wewnętrznego
żartu. Pomyślałam o czymś wcześniej, poprzednim dniu, kiedy to rozmawiałam z Alice o jej
rodzinie. Nigdy nie wyjaśniła mi żadnych form pokrewieństwa między kimkolwiek poza Rosalie i
Jasperem, którzy są bliźniakami.
Wzruszyłam ramionami i uśmiechnęłam się, pomyślałam o swoim darze i nieskończonych
możliwościach, które stanęły przede mną, jeśli Edward miał rację i mogłam nauczyć się
wykorzystywać go, używać bez kradzieży jego spojrzenia. “W każdym bądź razie, ja po prostu
myślałam... szukam umysłów i wizji, które przepływają obok. Zwykle ludzie nigdy nie wiedzieli, że
to robię. W rzeczywistości nigdy nie zdawali sobie sprawy. Przynajmniej dopóki nie poznałam was.
Myślę, że zdałeś sobie sprawę, że testowałam to, zanim jeszcze z powodzeniem sięgnęłam do
twojego umysłu.”
Roześmiał się, “Trudno było nie zauważyć, kiedy nagle mój cały świat stał się czarny.”
Sięgnął do przodu i złapał mnie za obie ręce, ściągnął moje rękawice, a następnie przytrzymał czule
moje ciepłe dłonie swoimi zimnymi. “Spróbujesz teraz?”
Skinęłam głową i złapałam mocno za jego ręce, wymruczałam przeprosiny jak tylko
zaczęłam szukać jego umysłu. W ciągu kilku sekund otworzyłam oczy i zatkało mnie na widok
pięknej łąki wokół mnie. Była idealnie okrągła, a ja z Edwardem siedziałam na dużym, grubym kocu
w samym centrum. Drzewa tworzyły kaskadowe ściany ze swoich pni i mchu wokół nas. Były gęste,
a ciemność lasu wyglądała złowrogo. Jednak czułam się bezpiecznie w tym miejscu właśnie z nim.
Odwróciłam głowę i spojrzałam na jego twarz, rozkoszowałam się zdolnością patrzenia
własnymi oczami. Zeskanowałam go od stóp po czubek głowy. Brązowe włosy, jak zwykle były
Translate : Anak beta Naberka
roztargane, jakby zaniedbane i niesforne. Złe uczesanie, jak mówiła moja mama. Zastanawiałam
się, czy kiedykolwiek użył na nie szczotki.
Ramię wysunęłam do przodu i palcami przesunęłam po nich, aby sprawdzić, czy są tak samo
jedwabiste jak wyglądają, ale nie odważyłam się przerwać kontaktu z jego rękoma, w obawie, że
wizja zostanie przerwana. Moje spojrzenie sunęło po jego twarzy, miał zamknięte oczy. Ciemne
rzęsy tworzyły wachlarz na kościach policzkowych. Miał cienie pod oczami, prawie siniaki, ale nie
zadałam co do tego pytania. Byłam zbyt zachwycona krzywiznami jego kości policzkowych i silnych
linii szczęki.
Był zdecydowanie zbyt przystojny. Prawie grzeszny. Skóra tego chłopaka była blada, jak kość
słoniowa, choć wydawała się mieć nieco więcej koloru w tej chwili, niż wcześniej w ciągu dnia. Był
gładki z wyjątkiem niewielkiego śladu zarostu na linii szczęki. Usta miał czerwone i wygięte w
szyderczym uśmieszku. Oczywistym było, że brak wzroku był dla niego stresujący, a ja nadal
walczyłam z pragnieniem pogładzenia go po twarzy.
Odwróciłam się od niego na moment, aby przyjrzeć się łące. Trawa sięgała kostek, machała
lekko na wietrze, falowała, jak fale na oceanie. Drobne, niebieskie i fioletowe kwiatki były kropkami
to tu to tam, dodawały nieco koloru. Jak przetrwały w tak zimnym klimacie? Migotały do mnie.
Małe kropelki pozostały na ich płatkach połyskując po ostatnim deszczu.
Powróciłam do Edwarda, skupiłam się mocniej na nim, chciałam zapisać w pamięci widok
jego twarzy. Był moim wybawcą, jedyną osobą na całym świecie, która mogła obdarzyć mnie moim
największym marzeniem. Był jedyną osobą, która mogła dać mi wzrok. Poczucie winy naparło na
mnie, jak uświadomiłam sobie z łamiącym sercem, że nie mogę się tym z nim podzielić. Zamiast
tego musiał wziąć na siebie ciężar mojej ślepoty. To właśnie w tym momencie zdałam sobie sprawę,
że to ta wizja, którą wcześniej miała Alice.
Byliśmy przy sobie ramie w ramię, ciała naprzeciw siebie, nasze twarze blisko siebie, gdy
badałam każdy centymetr jego oblicza. Dotknęła mnie wiadomość, jak dokładne są jej wizje.
Zastanawiałam się, czy może jej wcześniejsze, tajemnicze słowa o miłości, mogły odnosić się do
Edwarda.
Pokręciłam głową na tę myśl, zaśmiałam się lekko. To niemożliwe. Przystojny Edward
Cullen, który według Jessici nie wykazywał zainteresowania żadną dziewczyną w Forks w stanie
Waszyngton, z pewnością nie był zainteresowany ślepą, niepełnosprawną, Bellą Swan. Usta
Edwarda drgnęły lekko, kiedy roześmiałam się i uśmiechnęłam do niego.
“Otwórz oczy, Edward. Pozwól mi popatrzeć moimi własnymi na twoje,” namawiałam go.
Poczułam pewność siebie wysuwając dłoń z jego i sięgając do twarzy chłopaka. Odsunął się, jego
wyraz twarzy dawał odpowiedź.
“Nie, Bella. Nie możesz zobaczyć teraz moich oczu.”
Przekrzywiłam głowę na bok i spojrzałam na niego. “Proszę?” Błagałam. “Twoje oczy mają
taki ciekawy kolor, że chciałabym je zobaczyć swoimi.” Pokręcił głową na mnie i zmarszczył brwi.
Translate : Anak beta Naberka
“Może następnym razem, ale nie teraz, Bello. Nie mogę. Nie wydaje mi się byś była już na to
gotowa. Zaufaj mi.”
“Cóż, skąd możesz wiedzieć, czy będziesz w stanie widzieć w tym samym czasie co ja, jeśli
nie otworzysz swoich przeklętych oczu?” Zirytowałam się, prowokowałam go. Wyciągnęłam swoją
wolną rękę przede mnie i spojrzałam na niego. Mimo że gapiłam się na niego, moja analiza wzrosła
i poczułam się głupio, patrząc na niego przez tych kilka chwil. Moje gniewne spojrzenie zostało
całkowicie zapomniane.
Oburzenie jednak powróciło, wciekłam się, że zapomniałam o moim celu. “Więc?”
Domagałam się cicho.
“Spróbujemy następnym razem, obiecuję.” mruknął. Wzruszyłam ramionami, zdawałam
sobie sprawę, że jest prawdopodobnie bardziej uparty niż ja, biorąc pod uwagę, że gdy patrzyłam na
jego twarz zapominałam o swojej irytacji. Rozejrzałam się po raz kolejny po łące, po czym
pomyślałam, że widzę coś w cieniu drzew, po przeciwnej stronie.
“Zastanawiam się…” mój głos zadrżał, jak zauważyłam coś poruszającego się za pniami po
prawej stronie. Potem usłyszałam lekkie kroki szybko zbliżające się po lewej, jeszcze gdzieś głęboko
w lesie kolejne. Edward również to wiedział, zbytnio się napiął, wyrwał się z niego niski, dziki
warkot.
“Edward?” Przekrzywiłam głowę na bok raz jeszcze, moje tętno przyspieszyło, kiedy
ujrzałam, że coś się rusza po mojej lewej stronie. Po prostu duża rzecz przechadzała się teraz po łące
również z drugiej strony mojego ciała.
Wstał i pociągnął mnie za siebie. “Bella, mam zamiar puścić twoją rękę, a kiedy to zrobię,
chcę byś wskoczyła mi na plecy.” Naparłam na niego, nagle byłam przerażona.
“Dlaczego?” Cicho szepnęłam, bałam się tego, co słyszałam z lasu.
Moje serce rozpoczęło wyścigi, było tak szybkie, jak w nocy, w moim śnie. Nie, pędziło
szybciej. Edward nie zamierzał mnie nigdy zranić. Jednak to, co było na linii drzew raczej tak.
Zamierzało skrzywdzić nas oboje. Nagle przeraziło mnie, że jeśli puszczę Cullena, nie będę w stanie
nic dostrzec.
“Bella, będę liczył do trzech. Na trzy robisz to, co mówiłem…” Mówił na jednym wydechu,
ale zatrzymał się i sięgnęłam wolną ręką, aby umieścić ją na jego ramieniu. Jedną dłonią objął mnie
w pasie, był gotowy do uniesienia mnie tak szybko, jak uwolnię jego drugą rękę.
“Raz.” Ścisnęłam nasze dłonie, trzymałam jego rękę, jakbyśmy mieli umrzeć, a jego ramię
ściskałam tak samo mocno.
“Dwa…” Cofał się do drzew za nami. Odwróciłam się i wydałam z siebie gwałtowny krzyk.
Edward nie policzył do trzech, kiedy puścił mnie za rękę. Wizja stała się czarna i czułam, jak
umieszcza mnie na plecach. Owinęłam mocno nogi wokół pasa chłopaka i zacisnęłam ramiona na
jego szyi. Warknął w chwili, kiedy poprawiałam się na jego plecach.
“Bella, nie pozwolę cię skrzywdzić. Zaufaj mi,” Edward szepnął, jego dłonie trzymały mocno
Translate : Anak beta Naberka
moje nogi przy nim. Ścisnęłam powieki zamykając oczy i chowając twarz w jego szyi, choć
wiedziałam, że otworzenie ich nie poprawi sytuacji.
Nabrałam w płuca zapach skóry Edwarda, wiedziałam, że to będzie ostatnia rzecz, jaką
kiedykolwiek powącham, a ja chciałam mieć przy sobie jedno przyjemne wspomnienie.
Wiedziałam, bez względu na to, co się stanie, że nigdy nie zapomnę olbrzymiego, rudego wilka,
który stał kilka stóp za mną, wyszczerzył białe kły kontrastujące z ciemnym futrem, jego oczy były
czarne, spragnione śmierci. Mojej śmierci.
Translate : Anak beta Naberka
Chapter 11 EPOV
Bella była spięta, jej ręce, jej ręce nie puszczały uchwytu moich pieszczących je. Zamiast
zanurzać się w moich dłoniach, jej paznokcie zaczęły napierać na moją skórę, zanim ja
nieustępliwie napiąłem swoją skórę. Coś było nie tak. Pociągnąłem nosem, ciężki zapach przesiąkł
powietrze. Nadchodził ze wszystkich kierunków. Pachniało czymś surowym i nienaturalnym; wręcz
brudnym. Oparłem się pokusie wstrzymywania oddechu i próbowałem odrzucić od siebie
nieprzyjemny zapach.
Bella pochyliła się w moją stronę i wdychałem jej niebiański zapach, życzyłem sobie przy
tym, żeby ten wstrętny zapach zniknął. Usłyszałem ciche kroki wyścigów przez las w nienaturalnym
tempie. Nadchodziła Alice. Musiała coś zobaczyć. Nadal byłem oślepiony przez dar Belli i nie
słyszałem żadnych myśli wokół mnie.
“Edward…” Moje imię wymsknęło się z jej ust, słodki oddech pobudził moje zmysły.
Nagle zdałem sobie sprawę, że jeśli ten zapach był tym, o którym myślałem, że może to być
ostatni raz kiedy słyszę swoje imię docierające do mnie poprzez ten słodki głos. Wstałem,
pociągnąłem za sobą Bellę. Zadrżała, ścisnęła mocniej moją rękę. Działo się coś bardzo złego; była
czymś przerażona.
“Bella,” zacząłem, przyciągnąłem jej ciało bliżej swojego, rozkoszowałem się ciepłem, które
promieniowało od jej ciała. “Puszczę twoją rękę, a kiedy to zrobię, chcę, abyś wskoczyła mi na
plecy.” Dosunęła swoje ciało do mojego, drżała ze strachu.
“Dlaczego?” Była taka cicha, prawie jej nie słyszałem..
Wiedziałem, że jest przerażona, żeby puścić mnie, a tym samym wrócić do wyniszczającej
ślepoty. “Bella, będę liczył do trzech. Na trzy, zrobisz to, co ci powiedziałem.”
Translate Ana-k beta: brak
Prawie całkowicie przestałem oddychać, skupiałem swoją całą uwagę na informacjach, które
dotarły do mojego mózgu dzięki zapachom wokół nas. Czułem się jakbym leżał pod stertą zwłok
mokrych psów.
Odczuwałem mdłości przez ten zapach i wiedziałem, że będę musiał coś szybko zrobić. Kroki
Alice były coraz bliżej i byłem wdzięczny mojej małej siostrzyczce, że pomoże mi w jakiś sposób.
Belli dłoń złapała mnie za ramię, przysuwała się jeszcze bliżej, jej ciało było przyciśnięte do
mojego, a gdyby to były inne okoliczności, czułbym się jak w niebie. Ale teraz wszystko co chciałem,
to zapewnić jej bezpieczeństwo z dala od nich. Sięgnąłem wolną ręką wokół niej i złapałem
delikatnie w talii.
“Raz…” Ścisnęła mnie mocniej i gdybym był człowiekiem, to wiedziałem, że pozostawiłaby
po sobie ślad półksiężyców od wbijanych paznokci.
“Dwa…” Pchnąłem ją delikatnie do tyłu, plecami do lasu, gdzie mógłbym uciec i ukryć ją w
bezpiecznym miejscu przed konfrontacją z tamtymi kreaturami, które się do nas zbliżały.
Jej włosy otarły się o moje ramię, kiedy obróciła swoją głowę za siebie, a jej krzyk przedarł
się przez mój umysł powodując, że zapomniałem o myśleniu o ostrożności. Wyrwałem swoją rękę z
jej i obróciłem ją w nieludzkiej prędkości, usadowiłem ją na plecach. Owinąłem jej nogi wokół
mojej talii i złapałem za spód jej ud przyciągając do siebie, byłem gotowy do ucieczki w jednej
chwili, ale gdy się obróciłem stanąłem przed obliczem ogromnego wilka.
“Bella, nie pozwolę cię skrzywdzić. Zaufaj mi.” Docisnąłem jej nogi do siebie i spojrzałem na
wilka, zauważyłem, że było po jednym z każdej mojej strony, zamknęli mnie. Przez dźwięki za mną,
wiedziałem, że czwarty zbliżał się do mnie od tyłu. Byłem otoczony.
Edward, prawie tam jestem! Wszyscy inni nie są daleko za mną, idziemy! Alice śpiewny
głos rozbrzmiał w mojej głowie i byłem wdzięczny, że pomyślała o mnie. Skupiłem się na wilku
przede mną i natychmiast myśli całej sfory zaatakowały mój umysł.
Zamierza z nią uciec, - Wiedziałem, że nie będą się mogli trzymać swojego głupiego
traktatu. Wiedziałem, że są łakomi posmakować człowieka. - To córka szeryfa Swana. -
Pieprzone pijawki, polują nawet na niewidomych. – Powinniśmy go szybko zabić, nie widzi więc
nie będzie wiedziała co się stało. – To będzie wydawać się jak atak niedźwiedzia. – Nie, musimy
Translate Ana-k beta: brak
spalić jego ciało, kiedy skończymy. – Chcę zabawić się z nim pierwszy, zapłaci za torturowanie
jej.
Ich umysły były mroczne. Znacznie ciemniejsze i pełne żądzy krwi niż w umysłach mojej
rodziny, i przeraziły mnie. Nie było gwarancji, że mogliby się zatrzymać po zaatakowaniu mnie.
Wilki były zbyt nieprzewidywalne, prawdopodobnie mogłyby zwrócić się w stronę Belli. Zadrżałem,
jak wyobraziłem sobie jej strach, gdy zostanie zaatakowana przez istoty, których nie widzi. Nie
mogłem tego tolerować i warknąłem ostrzegawczo w ich stronę, gdy oni przybliżyli się. “Trzymajcie
się z dala od nas.”
Ryk w moim głosie był nieludzki, a Bella za mną wzdrygnęła się. Jej twarz schowała się w
mojej szyi, jej oddech zbliżał się do nierównego szlochu. Widziała je na własne oczy i choć nie
mogłem odczytać jej myśli, wiedziałem, że spodziewa się, że są to jej ostatnie chwile na ziemi.
“Zaufaj mi, kochanie.” Szepnąłem, obróciłem głowę tak, że moja twarz znalazła się blisko jej.
Wilki warknęły, obnażyły zęby i krwisto czerwone dziąsła. Ślina kapała po ich policzkach i
wiedziałem, że rozkoszują się dalsza perspektywą walki.
Alice wdarła się z lasu i przeleciała przez powietrze lądując lekko przy moim boku. Była w
obronnej, przykurczonej pozycji, skupiona na wilku za nami. Ponury warkot uciekł spomiędzy jej
warg i opuścił ją mały chochlik, przez którego była uwielbiana. W to miejsce pojawił się
przykucnięty, bezwzględny opiekun; matka chroniąca oddanie Belle. Alice obnażyła zęby, a jej
normalnie złote oczy zrobiły się czarne jak smoła.
“Zostawcie nas, jeśli nie planujecie złamać traktatu,” syknęła. “Ponieważ jeden krok w
kierunku zaatakowania mojej rodziny, a będzie z wami koniec. Zniszczymy cały pakt.” Czarny wilk
stojący za mną warknął, sierść uniosła się, kiedy kontynuował powolną drogę w naszym kierunku.
Poparłem ją swoimi słowami. “Nie złamaliśmy żadnej części traktatu i jesteście na naszym
terytorium. Jeśli zostawicie nas teraz, nie będziemy rozpatrywać tego trywialnego złamania
traktatu i utrzymamy pokój. Ale jeśli nie odpuścicie, zabijemy was.” Czarny wilk za nami odwrócił
się i skoczył w las, wrócił chwilę później w formie wysokiego, ciemnoskórego chłopaka. Jego czarne
włosy opadały do pasa i szedł w nasza stronę nienaturalnie, ze względu na swój wysoki wzrost.
Spodnie, które miał zwisały luźno na jego biodrach. Skinął na pozostałe trzy wilki, a te usiadły na
zadach, nadal warczały.
Translate Ana-k beta: brak
“Kłamiesz, krwiopijco. Dowodem jest to co mamy przed oczami. Wziąłeś za zakładnika
Isabellę i nie potrzebujemy wiele, aby wiedzieć, jakie są twoje intencje co do niej. Do czego innego
wykorzystywalibyście ludzką dziewczynę?” Machnął ręką w stronę Belli, która wciąż była owinięta
wokół mnie. Mogłem powiedzieć, po jego wypowiedzi, że chciał oderwać ją ode mnie i zabrać ją
tam, gdzie uważa, że jest bezpiecznie. Nisko warknąłem, kiedy obserwowałem go badającego z
dezorientacją ścisłe przyciśnięcie jej do mnie.
Inni dołączyli do nas. Rosalie, Esme, Jasper, Emmett i Carlisle, wszyscy przelecieli przez
linię drzew, wydawało się, że wirują przez łąkę jak niska mgła. To był niesamowity widok, jak
wydawało się, że mgła przygotowuje się do walki. Pocieszyła mnie obecność mojej rodziny, gdy
wiedziałem, że przewyższaliśmy ich liczebnie i że przynajmniej na razie Bella była bezpieczna w
naszej walce.
“Bella,” szepnąłem, skinęła głową przy moim karku, wciąż przyciągnięta do mnie, jakbym
był jej życiem. “Zamierzam dać cię mojej mamie. Ona zabierze cię z powrotem do domu, gdzie
jesteś bezpieczna.”
“Do diabła, jeśli to zrobisz!” Odwróciłem się, zauważyłem, że gigantyczny, brunatny wilk,
który stał tam przede mną kilka chwil wcześniej został zastąpiony przez wysokiego chłopaka,
niemal dziecko. Ciemne oczy wystrzeliwały w moją stronę i on zbliżał się do mnie, nie było strachu
w jego krokach. “Nie zabierzesz jej nigdzie, pijawko!”
Carlisle stanął między nami, gdy przykucnąłem, zsunąłem Bellę z ramion przygotowując się
do ataku na chłopaka przede mną. “Wszyscy muszą się uspokoić. Edward ma rację. Bella nie musi
być świadkiem tego sporu. Moja żona zaprowadzi ją z powrotem do naszego domu, gdzie będzie
bezpieczna.”
Carlisle stanął prze pierwszym chłopakiem, który wydawał się być przywódcą, gdy ten skinął
na młodego dzieciaka, aby cofnął się na swoje miejsce. “Bella nie jest w niebezpieczeństwie przy
żadnym z nas. Ona jest po prostu przyjacielem rodziny. Pomagam jej z jej ślepotą.”
Bella siedziała na ziemi, z głową do góry, czujna, ale jej ramiona owinięte były ciasno wokół
piersi, jej oddech był płytki, gdy próbowała ogarnąć wszystko co słyszała, “Chodź Bella, odejdźmy.
Musimy stąd pójść.” Podciągnęła delikatnie Bellę i owinęła ramiona wokół jej talli, wspierała ją
gdyż była niepewna na nogach.
Translate Ana-k beta: brak
Wysoki chłopak przede mną teraz już stał tylko kilka metrów ode mnie. Jego oczy były
puste, kiedy skupiał się na mnie. “Próbujesz ją chronić, prawda?” Spytał mnie. Z powrotem
skuliłem się przykucając, walczyłem ze swoim instynktem podpowiadającym atak na wilczego
chłopca, kiedy skinąłem głową.
“Jeśli ją dotkniesz, zabiję cię.” Przyznałem, rzuciłem krótkie spojrzenie do tyłu na Bellę, aby
upewnić się, że jest bezpieczna.
Esme prowadziła ją z powrotem w kierunku linii drzew, otoczone były z obu stron przez
Rosalie i Alice. Alice patrzyła na mnie i wiedziałem, że Bella korzystała z jej wizji.
Uśmiechnąłem się do niej smutno, bezgłośnie powiedziałem: “Przepraszam.” Dostrzegłem
zmarszczone brwi Belli nierozumiejącej tego. Jej okulary zniknęły, a oczy szczelnie zamknęła, ale
była była w stanie i tak mnie zobaczyć. Zniknęły za zasłoną drze i walczyłem z odetchnięciem z ulgą.
Była bezpieczna z Rosalie, Alice i Esme. Zadbają o nią, dopóki my nie skończymy tutaj.
“Traktat jasno mówi, że musimy wejść na wasze ziemie lub zabić człowieka, aby go zerwać, a
ponieważ nie zrobiliśmy tego, wasza obecność tutaj w dniu dzisiejszym nie jest potrzebna.” Carlisle
oznajmił chłodno. Emmett, Jasper i ja staliśmy za nim, gotowi do zmierzenia się z wilkami. Dwójka
z każdej strony zaczęła się cofać z powrotem do lasu.
“Rozumiemy to,” odpowiedział chłopak, stanął naprzeciw Carlisle wyprostowany. “Ale Belli
rodzina jest blisko z naszym plemieniem. Uważamy jej ojca i ją za część naszego plemienia, więc
jest częścią naszej rodziny. Chronimy członków naszej rodziny.”
“Nie. Mylicie się,” odpowiedział Carlisle, zrobił krok do przodu i spojrzał w twarz chłopaka.
“Nie mamy w interesie krzywdzić Bellę w żaden sposób, więc przypominam wam moje wcześniejsze
oświadczenie. Jesteście na naszym terytorium i dopóki nie złamaliśmy traktatu, musicie cofnąć się
z naszej ziemi. Jeśli złamiemy traktat, jest jak najbardziej mile widziane, abyście przyszli tutaj i
wymierzyli wobec nas sprawiedliwość. Ale dopóki tak się nie stanie, nie chcę was widzieć ponownie
na naszej ziemi.”
Nigdy nie widziałem tak poruszonego Carlisle, tak silnego, ale moc wręcz emanowała od
niego, promieniowała w kierunku wilkołaków, jak setki lat na tym świecie, zapewniał sobie
autorytet na tej ziemi.
Translate Ana-k beta: brak
“Kiedy złamaliście traktat,” młody dzieciak za mną powiedział, zrobił krok na przód, nie bał
się konfrontacji. “Zabiję cię osobiście. I jeśli złamiesz traktat z Bellą, upewnię się, że będziesz
cierpiał.” Splunął na ziemię u moich stóp, jego czarne oczy wyzywały mnie na konfrontację z nim.
Tylko warknąłem i odwróciłem się do niego plecami, zwróciłem swoją uwagę na tego, który
nazywał się Sam. Czułem wściekłość, która zbudowała się w tamtym, zorientował się, że traktuję go
jak zwykłego dzieciaka, zignorowałem jego złość. Jestem pewien, że jeśli Sama by tam nie było,
zaatakowałby, ale mogłem dostrzec ostrzegawcze spojrzenie w oczach Sama skierowane na
chłopaka.
Carlisle odpowiedział chłopcu za mnie, zwrócił się ku niemu, nie pozwolił na pokazanie
żadnych oznak gniewu na swojej twarzy. “Nie będzie żadnego 'kiedy'. Nie złamiemy traktatu, nie
mamy zamiaru go złamać, ponieważ przyjechaliśmy tu wiele lat temu i nie mamy interesu w
robieniu tego teraz. Łamiesz go stojąc tutaj, grożąc mojej rodzinie. Bella jest z nami bezpieczna,
bardziej niż byłaby przy waszym zmieniającym się temperamencie i wahaniach nastroju. Teraz
odejdźcie.”
Chłopak warknął głośno, ale podążył za Samem, kiedy byli w trakcie odwrotu do linii drzew.
“Będziemy was obserwować, pijawki. Jeśli traktat zostanie złamany, będziemy wiedzieć.”
Carlisle odpowiadając odwrócił się i odchodził, “Jeśli złamiemy, to jesteście bardziej niż mile
widziani, aby tu przyjść,” mruknął, idąc w ślady swojej żony. Emmett, Jasper i ja podążyliśmy za
nim, ale nie odwracaliśmy się plecami do wilków, gdy oni stopniowo zaczęli być ograniczani przez
las, popędzali do swojego rezerwatu.
Jak tylko byłem pewien, że odeszli, odwróciłem się i skierowałem do mojego domu.
Musiałem dostać się do Belli i upewnić się, że wszystko z nią w porządku. A co ważniejsze,
dowiedzieć się co ona myśli.
Translate Ana-k beta: brak
Chapter 12 Jacob POV
Cholerni krwiożercy mogli wybrać kogoś innego do zerwania traktatu. Ale do diabła nie, oni
musieli pójść i wziąć córkę Charliego. Bella była zbyt niewinna i do tego słodka. Ona nie zasługuje
na koniec w ten sposób. Powinna umrzeć spokojnie, we śnie w sędziwym wieku, otoczona
wnukami.
Brązowowłosa pijawka miała Bellę owiniętą na jego plecach, a on trzymał ją tak mocno,
posiniaczył ją zapewne.
“Bella, zamierzam dać cię mojej mamie. Ona zabierze cię z powrotem do domu, gdzie jesteś
bezpieczna.”
Skoczyłem do przodu w mojej ludzkiej postaci, nie przejmowałem się nagością. Nie chciałem
niczego wiece poza zabiciem go, aby rozszarpać mu gardło i zostawić go w kawałkach w głębi lasu.
“Do diabła, jeśli to zrobisz!” Obrócił się, spojrzał na mnie hebanowymi oczami, jego twarz
stężała i nie poruszył się dalej. Coś tam błyszczało, powinno mnie przestraszyć, powinno sprawić,
że uciekną w celu ukrycia się, ale nie. Nie mogłem pozwolić by stało się coś córce Charliego. Był
tak podekscytowany jej przyjazdem, że będzie z nim mieszkać i nie mogłem siedzieć i oglądać jak te
pijaki zabierają jego najbardziej cenną własność. Bella pozostanie bezpieczna.
Podkradałem się do przodu ostrożnie, nie zawahałem się pod wpływem jego spojrzenia. “Nie
zabierzesz jej nigdzie, pijawko!”
Wydawało się, że mnie ignoruje, zsunął Bellę z pleców i ułożył ją na ziemi. Natychmiast
mała, czarnowłosa dziewczyna, która stała z boku Belli zawarczała, a brunetka pomogła Belli i
pociągnęła ją w kierunku drzew. Robiła to delikatnie, trzymała ramiona Belli delikatnie w swych
szponach. Jak ona śmiała tak pozornie troszczyć się o swoją ofiarę! Jak śmiała ją kołysać dając
fałszywe poczucie komfortu.
Translate Ana-k beta: brak
Edward odwrócił głowę, obserwował jak Bella wycofywana jest z powrotem do lasu.
Obserwowałem jak jego wargi poruszają się w cichych przeprosinach i poczułem najsilniejsze
pragnienie rozdarcia jego zadowolenia malującego się na twarzy. Poddałbym się impulsom, gdyby
nie Sam gapiący się na mnie, nakazał mi się wycofać, żeby rozpocząć walkę.
Spędziliśmy czas z Charliem, który oznajmił nam, że Bella spędza wolny czas z nowymi
przyjaciółmi, Cullenami. Billy powiedział mu, że był głupi, aby pozwolić swojej córce spędzać czas z
tak podłymi ludźmi, wywołało to natychmiastową walkę między obojgiem mężczyźni. Charlie z
niechęcią powiedział do niego, że wie jak wychowywać swoją córkę i oznajmił, że on pozwala jej
spotykać się ze 'złym motłochem' jak ich nazwał Billy. Jeśli tylko Charlie by wiedział, jak poważne
niebezpieczeństwo groziło jego ukochanej córce. Musiał odpowiedzieć także, że Bella była prawie
dorosła i ma prawo wybierać sama swoich przyjaciół. Ona wybrała dobrych przyjaciół, bo była
dobra w ocenie osobowości.
Uśmiechnąłem się ironicznie. Dobra ocena osobowości, unikałaby wtedy Cullenów jak
zarazy. Tak większość ludzi w Forks robiła.
Blondyn pewnie przedstawiał zasady traktatu, wskazał, że byliśmy tymi, którzy go łamią
przez wtargnięcie na ich ziemię. Cóż za absurd! Jeśli nie próbowaliby podkraść Belli to nie
śpieszylibyśmy się tutaj przybywając. Nigdy nie spuściłem oczu z brązowowłosego wampira. To był
mój cel. Darzył największym zainteresowaniem córkę Swana. Był jednym z kierującym tym wokół
niej i jeśli on jej dotknął, chętnie wbiję w niego zęby, oderwę jego kończyny od reszty i spalę.
Blond wampir stawał się coraz bardziej stanowczy w swych poleceniach, że opuściliśmy to
miejsce, i wiedziałem, że Sam cofał się do tyłu, rezygnując z walki, wiedząc, że wampir miał rację,
jeśli chodzi o podstawę traktatu. Chyba, że rzeczywiście zraniliby Bellę, lub wkroczyli na nasze
ziemie, nic nie możemy na razie zrobić.
Przerwałam z drwiną, jak podążyłem za Samem, przygotowując się do powrotu do lasu.
“Kiedy złamaliście traktat, zabiję cię osobiście. I jeśli złamiesz traktat z Bellą, upewnię się, że
będziesz cierpiał.” Splunąłem w kierunku ziemi przed brązowowłosym demonem, moja ślina
spotkała się z czubkiem jego drogich mokasynów.
Jego oczy spotkały się z moimi i prawie widziałem swoją śmierć czającą się w jego
spojrzeniu, ale nie pozwoliłem osłabić swojego wzroku. Wtedy właśnie odwrócił się do mnie
Translate Ana-k beta: brak
plecami, zignorował mnie. Moja wściekłość zawyła we mnie, kiedy uświadomiłem sobie, że traktują
mnie jak dziecko.
Warknąłem i ruszyłem do przodu, kiedy wzrok Sama zatrzymał mnie. Cofnąłem się ze
złością, patrzyłem w tył na Alfę naszego stada. To było śmieszne, przeklęty traktat. Pieprzyć to. Jej
życie było ważniejsze i czekanie na złamanie go poprzez ugryzienie jej nie zrobi absolutnie nic
dobrego.
Blond włosa pijawka odwróciła się do niego zimnym obliczem, ale poważna. “Nie będzie
żadnego 'kiedy'. Nie złamiemy traktatu, nie mamy zamiaru go złamać, ponieważ przyjechaliśmy tu
wiele lat temu i nie mamy interesu w robieniu tego teraz. Łamiesz go stojąc tutaj, grożąc mojej
rodzinie. Bella jest z nami bezpieczna, bardziej niż byłaby przy waszym zmieniającym się
temperamencie i wahaniach nastroju. Teraz odejdźcie.” Jego miękki głos był pewny, jakby
rywalizował z Samem o autorytet, prawie mógł rywalizować z głosem mojego ojca.
Warknąłem na niego, gotowy do skoku i rzucenia się raz, aby rozerwać ich na strzępy.
Groźne spojrzenie Sama zatrzymało mnie i ten jeden raz, nienawidziłem, że był przywódcą stada,
Nie mogłem być nieposłuszny jego poleceniom, nawet jeśli to było tylko spojrzenie.
Sam skinął na mnie, kiedy rozmawiał z wampirem: “Będziemy was obserwować, pijawki.
Jeśli traktat zostanie złamany, będziemy wiedzie.”
Carlisle odpowiedział obracając się i odchodząc, “Jeśli złamiemy, to jesteście bardziej niż
mile widziani, aby tu przyjść.” Jego głos dotarł do nas z wiatrem i obróciłem się, wbiegłem do losu,
stopniowo mój gniew mnie wyczerpywał.
Przybyliśmy, aby ją ocalić, uratować ją z ich rąk, a zamiast tego zabrali ją z powrotem.
Nie możemy nic zrobić, Jacob. Sam'a głos odbił się echem w mojej głowie, Cullen ma rację,
wtargnęliśmy na ich terytorium, a oni nie popełnili żadnego przestępstwa.
Jeszcze, pomyślałem omijając drzewa i pędząc przez las.
Jeśli i kiedy to zrobię, będziemy gotowy i zabierzemy się za to. Cierpliwości Jacob,
przyjdzie na to czas, a wtedy zatopisz zęby w jakimś wampirze. Urodziliśmy się, aby to robić i tak
Translate Ana-k beta: brak
się stanie. Myśli Embry'ego wzrastały wraz z wspominaniem o zabijaniu wampirów, był
przeznaczony do tego, to było pewne.
Wszystko o co dbałem w tej chwili, to postaranie się znalezienia sposobu, aby zapewnić Belli
bezpieczeństwo. Miałem zamiar odwiedzić ją tak szybko, jak będzie w domu. Miałem zamiar czekać
aż przyjedzie i pójść z nią porozmawiać. Być może pamięta mnie z dzieciństwa, ale niezależnie od
tego, może uda mi się odsunąć ją od realizacji szaleństwa jakim jest spędzanie czasu z Cullenami.
Jacob, to nie jest dobry pomysł, to jeszcze ich terytorium. Sama myśli dryfowały do nas i
spojrzałem na niego biegnącego przy moim boku. Jednak nie rozkazywał mi gdzie mam nie iść,
więc wziąłem podpowiedź i oderwałem się od grupy, pogalopowałem do domu Swana, w którym
miałem zamiar czekać na nią.
BPOV
Byłam podnoszona przez właścicielkę łagodnego głosu, który zbliżył się do mnie, kiedy
Edward delikatnie położył na trawie. Słyszałam głos Alice i od razu pożyczyłam jej wzrok. Byłyśmy
zwrócone do linii drzew. Ręce matki Edwarda były tak samo zimne jak jego, ale także pocieszające.
Wysłuchałam wymiany między Edwardem, jego ojcem i innymi stworzeniami, które dołączyły do
nas na łące.
Alice owinęła ramię za mnie i rzucała wściekłe spojrzenie po łące, obserwowała wszystko i
wszystkich. Jej natura była drapieżna i tak dziwna od jej bajkowych myśli, kiedy Alice była w takiej
złowieszczej roli, ale nie bałam się jej. Ona chroniła mnie, słyszałam jej wcześniejsze słowa i
wiedziałam, że mówiła je z głębi serca. Przemyślała każde słowo.
Wtedy zobaczyłam chłopca, który stał w miejscu wilka, którego widziałam. Wyglądał
dziwnie znajomo, ale nie mogłam sobie przypomnieć. Był z rezerwaty, jak inny chłopak, który został
na łące, stał twarzą do Edwarda. Gdzie zniknęły wilki? Dlaczego wokół nas było kilka nastolatków z
La Push? Byli daleko od rezerwatu i myśli, przez które znaleźli się tutaj przeraziły mnie. Wszyscy
byli tak duzi... Jeden stojący twarzą do Edwarda ył największy. Wydawał się mieć około siedmiu
stóp, miał wyraziste kości policzkowe i twarde, wyrzeźbione mięśnie, jak posąg. Jego dłonie były
zaciśnięte po bokach, a jego ciało było napięte. Wydawał się zaangażowany w walkę na spojrzenia z
Edwardem, kiedy Carlisle głosił prawa traktatu, stwierdzał że to oni go łamali stojąc na ziemi
Translate Ana-k beta: brak
Cullenów.
Edward obrócił się i spojrzał na mnie, a jego piękne usta poruszyły się, gdy wymawiał
przeprosiny do mnie. Zmarszczyłam brwi, za co on przepraszał? Chronił mnie przed tymi
zwierzętami i byłam mu tylko winna podziękowania oraz wdzięczność! Uśmiechnął się delikatnie
zanim wrócił do wojennej postawy na słowa Carlisle skierowane do chłopaka z rezerwatu. Nadal
byłam delikatnie prowadzona przez Esme. Rosalie i Alice były po moich bokach, rzucały wzrokiem
sztylety na rudobrązowego chłopaka, który wyglądał znajomo. A potem wszystko pobladło i
leciałam. Szybko pobrałam wzrok Esme i znalazłam się dokładnie w takim świecie, jaki widziała go
też Alice.
Drzewa zacierały się, a czasami ujrzałam blask złota. Byłam delikatnie przytrzymywana, ale
świat przelatywał przeze mnie, a dodatkowo z wizji Esme mogłam zobaczyć każdy szczegół tak
wyraźnie, jakbym stała w miejscu. Poczułam mdłości, więc odsunęłam się z jej myśli i zatonęłam w
trzymających mnie ramionach, wyobrażałam sobie, że należą do Edwarda.
Co się właśnie stało na łące? Jak Alice znalazła się tam tak szybko? A skąd reszta rodziny
nadeszła? Skąd pochodzą te wilki i dlaczego były one tak duże? Czy to Quilleutes wilki? Dlaczego u
licha, Edward warczał na te zwierzęta? Alice także... Zdezorientowanie budowało się we mnie, ale
odepchnęłam je. Chciałam rozwiązać to i otrzymać odpowiedzi.
Zanim zdałam sobie sprawę, że stoję na werandzie domu Cullenów obserwowałam już jak
Edward wychodzi z lasu, który właśnie opuściłyśmy. Alice stała obok mnie i złapałam ją mocno za
rękę. Edward wyglądał na nieuszkodzonego i bezpiecznego Znaczy się, że konfrontacja, która
zaczynała nabierać kształtów na łące, nie miała miejsca, nie uciekali się do rękoczynów. Cieszyłam
się, że zobaczyłam jak kącik oka unosi się, gdy uśmiechał się do mnie. To było pocieszające widzieć
ten uśmiech. On trzymał mnie chroniąc przed tamtymi zwierzętami i byłam wdzięczna za to.
Również miałam nadzieję, że Alice i on będą uczciwi wobec mnie, kiedy zapytam co się stało.
“Alice, kim byli ci chłopcy w lesie?” Spojrzała na mnie i skrzywiła się na widok obawy na
mojej twarzy.
“Kilka dzieciaków z rezerwatu.” Ona nie przekazywała dodatkowych informacji i
westchnęłam, bo uświadomiłam sobie, że to będzie ciągniecie za język, aby uzyskać odpowiedzi od
niej. “Pamiętasz, mówiłam, że wszyscy mamy tajemnicę i to nie jest miejsce do dzielenia się nimi?”
Skinęłam głową i dotknęła boku mojej twarz swoją chłodną dłonią. “Cóż, Edward odpowie na
pytania, a ja obiecuję, że dostaniesz odpowiedzi.”
Translate Ana-k beta: brak
Wizja Edwarda i mnie, siedzących ze skrzyżowanymi nogami na łóżku, po raz kolejny
naprzeciwko siebie, tak jakbyśmy byli wciąż na polanie, przemknęła przed moimi oczami. Tym
razem nie trzymaliśmy się za ręce, więc wiedziałam, że nie dzielił się ze mną swoim wzrokiem.
Rozmawialiśmy cicho ze sobą, jakbyśmy dzielili tajemnicę.
Wizja wyczyszczona i Alice spojrzała na Edwarda, który prawie był przy nas. “Pójdę
poszukać Jaspera. Do zobaczenia za chwilę, Bella.” Pochyliła się i dala mi całusa w policzek przed
zeskoczeniem po schodach, minęła Edwarda, który strzelił jej nienawistne spojrzenie zanim
odwrócił się do mnie. Opuściłam umysł Alice i stanęłam, czekałam, aż do mnie dotrze.
Zimne dłonie Edwarda pocierały moją ręce i wtedy poczuła, że jego palce pieszczą moją
twarz. “Wszystko w porządku?” Spytał cicho. Przytaknęłam ponuro głową i przygryzłam dolną
wargę. Jego chłodne palce zatrzymały mnie i przechyliłam głowę pytająco na niego. “To zły nawyk.
Nie lubię widzieć jak sama robisz sobie krzywdę.”
“Co się tam stało, Edward? Kim jesteś?” Zdecydowałam się być zupełnie ślepa i cofnęłam
się, odsunęłam od jego ręki. Potknęłam się nieznacznie, balansowałam na pięcie na krawędzi, a on
złapał mnie zanim się poślizgnęłam i spadłam, przyciągnął mnie z powrotem do siebie. Odsunęłam
się, a on nie stawiał oporu, po prostu ustabilizował mnie przed pozwoleniem m odejść.
“Edward, proszę. Muszę wiedzieć. Dwa dni temu nie miałam pojęcia co się dzieje na świecie,
a teraz dowiaduję się, że Alice jest w stanie przewidzieć przyszłość, mogę ukraść ci wzrok, a w lesie
są ogromne, olbrzymie wilki, które o ile wiem przekształcają się w ludzi. A ty, Alice i cała przeklęta
rodzina jesteście czymś. Nie wiem kim jesteś, ale jestem pewna do cholery, że nie jesteście ludźmi.”
Usłyszałam zbliżające się kroki i kojący głos Carlisle, kiedy stanął przy nas. “Edward, wiem,
że trudno ci to zrobić, ale Alice wizje rzadką są błędne, a to co widziała prawdopodobnie nadejdzie.
Dlatego Bella zasługuje na prawdę.”
Translate Ana-k beta: brak
Translate Ana-k beta: brak
Chapter 13 BPOV
Słowa Carlisle'a przyniosły mi trochę spokoju wobec wszystkich pytań. Przynajmniej
wiedziałam, że wierzył, iż zasługuję na prawdę. Wydawało się, że Edward i Alice, razem, podziwiali
swojego ojca, być może jego błogosławieństwo sprawi, że obdarzą mnie prawdą o swoim istnieniu.
Miedzianowłosy westchnął, jego oddech musnął mój policzek, nieco chłodniejszy niż powietrze
wokół nas. Dłonią złapał za moją, zimna, ale zawsze pocieszająca.
"Chodźmy na górę, a ja odpowiem ci na twoje pytania, najlepiej jak potrafię." pociągnął
mnie delikatnie w stronę drzwi. "Jednak nie mogę obiecać, Bella. Proszę, zrozum to."
Skinęłam głową marszcząc brwi. "Ty i Alice, dyskutujecie z taką tajemniczością wokoło…
może wasza dwójka powinna uświadomić sobie, że mogę znieść prawdę." Byliśmy przy schodach,
jego ramię prowadziło mnie cierpliwie, jak szukałam krawędzi przy każdym kroku, wstępnie
poruszając czubkiem butów.
"Bella, nie chodzi o to, czy nie możesz znieść prawdy. Jestem pewien, że możesz. To kwestia
bezpieczeństwa, przez co jesteśmy zaniepokojeni."
Potrząsnęłam głową, walczyłam z pokusą wywrócenia oczami, wyczułam, że dotarliśmy na
górę. Zadowolona, że znalazłam się ponownie na płaskiej powierzchni, spytałam chłopaka, czy
pokieruje mną we właściwą stronę. Gdy to uczynił, wzruszyłam ramionami uwalniając się od jego
ręki i poprowadziłam się korytarzem, wykorzystując swoje ręce i nogi, aby wybadać przeszkody.
Chciałam pokazać, że nie jestem słabsza od nich. Musieli zdać sobie sprawę, że żyję całe swoje życie
z moją niepełnosprawnością, a to ukształtowało mnie w osobę nieco niezdarną, lecz silną.
"Edward, skoro mogę znieść prawdę o darze Alice. Widok pół wilka stojącego kilka metrów
ode mnie i na oczach wszystkich, dostrzec, że zachowujesz się, jak grasujący wilk, to myślę, że dam
sobie radę ze wszystkim." Zatrzymałam się, kiedy wyczułam koniec holu i listwę wokół drzwi.
Translate Ana-k
Sięgnął do przodu i otworzył dla mnie drzwi, gdy ja kontynuowałam, zaakceptowałam jego
pomoc w kierowaniu mnie do nowego pokoju. "Nie przeżyłam swojego życia w cieniu. Wiem... są
takie sytuacje, gdy długo okrywa mnie noc. Kiedy zdajesz sobie sprawę, że możesz wejrzeć do
umysłów i oczu innych ludzi, a potem stajesz się świadkiem tego, co dzisiaj widziałam. I
dowiadujesz się, że dziewczyna, która zaszła mi drogę, aby zaprzyjaźnić się, robi to, bo rzekomo
miała wizję miesiąc wcześniej... czy też stwory, które w nocy są bardziej realne."
Edward zachichotał i skierował mnie na miękkie łóżko. "Wiem, że to trochę... niewłaściwe
przyprowadzać cię do mojego pokoju, ale chciałem mieć nieco prywatności, odpowiadając na twoje
pytania. Jeśli to nie jest dla ciebie niezręczne, to możemy tutaj siedzieć i rozmawiać."
"Wiem, gdzie jesteśmy," Roześmiałam się, położyłam palec na wardze. "Sshh, nie mów
nikomu, ale gdy używam wzroku Alice, a ona ma wizję, widzę to samo." Zachichotałam i szukałam
brzegu łóżka, aby usiąść. "To naprawdę fajne. Cóż, póki nie ma nic strasznego w tych wizjach.
Tamtych wolałabym uniknąć."
Podciągnęłam się i moje nogi zwisały na końcu łóżka, wpatrywałam się w czarną przestrzeń
wokół mnie. Brzeg posłania obok mnie wygiął się, więc odwróciłam się w kierunku chłopaka.
"Nie widziałaś żadnej jej wizji mniej przyjemnej, prawda?" Jego głos stężał nieco i
zastanawiałam się dlaczego. Wzruszyłam ramionami i odchyliłam się nieco do tyłu. Postanowiłam
pokazać mu, że nie bałam się tego, kim mogliby być lub, w jaki sposób mogliby zagrozić światu
wokół mnie.
"Była jedna, którą widziałam, ciebie i mnie na biologii. Patrzyłeś na mnie tak, jakbyś mnie
nienawidził, chciałeś mnie zabić. To było raczej niepokojące, nie wyglądałeś jak ty. Chociaż z
jakiegoś powodu sądzę, że jesteś zdolny do tego typu nienawiści, jeśli twoje czyny wobec tych
chłopców z rezerwatu, bez żadnych zastrzeżeń, były jakąkolwiek oznaką?" Mój głos zatrząsł się i
odchyliłam głowę do tyłu. "A potem, w tej wizji, złapałeś mnie, szarpnąłeś do siebie i wszystko stało
się czarne." Obróciłam głowę w jego stronę, "To nie było tak naprawdę przerażające. Bardziej chyba
intensywne. Wtedy nie zdawałam sobie sprawy, co to było, ale Alice wyjaśniła mi swoje wizje i jak
pojawiają się. To wszystko jest takie fascynujące."
Chłopak stał się bardzo napięty, jego oddech ponownie się zatrzymał, a ciało wydawało się
zamrożone na łóżku. "Edward?" Sięgnęłam ręką i niepewnie dotknęłam jego ramienia. Podniósł się
i westchnął. "Mogę znieść prawdę, Edwardzie. Wiem, że w tej wizji miałeś zamiar mnie skrzywdzić.
Translate Ana-k
Ale wiem też, jak działają wizje twojej siostry. Do tej pory to się nie wydarzyło choć powinno,
oznacza to, że zrobiłeś coś, aby zmienić swoją decyzję i to, co przewidziała wizja. Gdybyś był
naprawdę skupiony, aby zadać mi ból, myślę, że zrobiłbyś to i nie chroniłbyś mnie w ten sposób w
tamtym lesie."
"Jakie są twoje pytania, Bello?" Jego głos był zasmucony, pełen żalu. Zastanawiałam się, czy
już teraz ubolewał nad tym, że dzieli się ze mną swoimi sekretami.
"Co to były za zwierzęta w lesie, dlaczego nas otoczyły w taki sposób?" Pomyślałam, że było
to na tyle proste pytanie, że mogłam je zadać. Czyż nie każda zwykła osoba chciałaby wiedzieć, co to
były za wielkie zwierzęta, widząc je po raz pierwszy? Chciałam wyglądać na w miarę normalną, jeśli
to w ogóle możliwe przy Edwardzie, choć nie byłam pewna dlaczego. Daleka byłam od normalności,
ale z jakiegoś powodu, wydawało się to być ważne, kiedy przyszłam do niego. Jednym z jego celów
dla mnie, było osiągnięcie wyższego poziomu normalności z moim wzrokiem.
Chłopak dotknął mojej ręki i trzymał ją mocno. "To może być łatwiejsze dla mnie, aby
pokazać wszystko, jeśli nie mam żadnych zakłóceń, Bella. A tobie może ułatwić to, jeśli będziesz
mnie widziała." kiwnęłam głową i odwróciłam ciało tak, żeby znaleźć się przed nim, powieliłam
pozycję, którą mieliśmy na łące.
Jego wizja była coraz łatwiejsza do uzyskania. Nawet nie musiałam go szukać. Wystarczyło
pomyśleć o nim, a światło napierało na moje powieki, nieśmiało więc zamrugałam, aby móc je
otworzyć.
Edward siedział tak jak na łące, jego twarz była napięta, a oczy zamknięte. Potarłam
kciukiem bok jego dłoni, chciałam mu to wszystko ułatwić. Jego usta drgnęły i opuścił głowę,
schował brodę tuląc ją do piersi.
"Nie wolno nam wejść na ziemię Quilleutów, ponieważ oni nie są mile widziani na naszej.
Lata temu doszło do nieporozumienia. Oni nie zaakceptowali naszego stylu życia i zagrozili, że
zostaniemy zdemaskowani, jeśli nie będziemy przestrzegać określonych zasad. Zasady te zostały
ustalone w prosty sposób. Trzymamy się z dala od ich ziemi, z dala od ich ludzi i nie sprawiamy
nikomu bólu.”
"Moja rodzina i Quilleutes nie dogadują się, a nasza obecność wyzwala w nich najgorsze
instynkty, coś w stylu bestii. Przez zaprzyjaźnienie się z tobą, oni uważają, że mamy zamiar
naruszyć traktat i skrzywdzić cię. Więc są w stanie ofensywnym, zrobią wszystko, aby trzymać nas z
Translate Ana-k
dala od ciebie."
"To nie wyjaśnia, co to były za zwierzęta, Edward. Nie ma to żadnego sensu, dlaczego kilka
osób, których nigdy nie spotkałam w swoim życiu, będzie chciało stanąć na mojej drodze, by
uniemożliwić mi przyjaźnienie się z twoją rodziną." Zatrzymałam się i wyciągnęłam luźno prawą
rękę, wykorzystując ją do uniesienia brody miedzianowłosego, tak, bym mogła patrzeć mu prosto w
twarz. "Co to były za zwierzęta?"
"Bella, jak przesądna jesteś? Jak... otwarty jest twój umysł, co do mitów i legend, ich
prawdziwości?" Edwarda oczy nadal były zamknięte, a linia ust nie złagodniała.
Roześmiałam się na niedorzeczną naturę tego pytania. "To jedno z najgłupszych pytań, jakie
kiedykolwiek słyszałam. Jestem ślepa, Edwardzie. Ale jeszcze mogę korzystać ze swojego umysłu,
aby móc widzieć świat oczami innych. Widziałam wizje twojej siostry, w której przewidziała, że ty i
ja będziemy tutaj siedzieć, dokładnie tak, jak jest teraz. Wizje, w których przewidywała, że
pójdziemy razem na łąkę i, że chcesz mnie zaatakować w klasie. Jezu Chryste, Edward! Mogę
ukraść twój wzrok! Jesteś całkowicie niewidomy i bezbronny już teraz, bo patrzę przez swoje
własne oczy. Myślę, biorąc pod uwagę to wszystko, że możliwość, aby mity i legendy miały w sobie
nieco prawdy, to bardzo realistyczna rzecz dla mnie."
Śmiał się, ale powaga spojrzenia nie schodziła z jego twarzy. Zamiast tego, po krótkim
dźwięku uciekającym z jego ust, zauważyłam zmarszczkę pokrywającą jego czoło. "Czy wierzysz w
wilkołaki?" Skrzywiłam się na te słowa. Teraz to był raczej śmieszny mit.
"Wilkołaki?" powtórzyłam, nieco zwątpiłam, choć, jak odtworzyłam sceny z łąki w mojej
głowie, to miało sens. Żaden wilk raczej nie mógłby urosnąć do wielkości ciężarówki, ale
rzeczywiście, widziałam wilka, który miał co najmniej siedmiu stóp wielkości w kłębie. I w pewnym
momencie, pomiędzy tym, jak straciłam wzrok Edwarda a zyskałam Alice, kilku chłopców, jeden
całkowicie bez ubrania, a pozostali bez koszulek... zmaterializowało się. "Coś podobnego, jak
srebrne kule i księżyc w pełni zmieniający w wilkołaka?" Wiedziałam, że to brzmi śmiesznie, jak
pytałam logicznie myśląc.
"Nie, Bella." Edward zaśmiał się, piękny uśmiech oświetlił jego oblicze, gdy chichotał.
"Wystarczy pomyśleć o tym pojęciu, a nie o wszystkich śmieciach, które występują za nim. Obiecuję
ci, że legendy są o wiele bardziej niedorzeczne niż ma się rzeczywista prawda, niemal w każdym
przypadku, jaki można sobie wyobrazić. Nawet w moim." To nie było pytanie lecz oświadczenie. To
były odpowiedzi na to, czego nie byłam pewna, czy jestem gotowa już je usłyszeć.
Translate Ana-k
Zamiast tego, umieściłam swoją wolną rękę z powrotem na jego i spojrzałam na odległą
ścianę. Tam był kolor zielony, jak las, wysokie od podłogi do sufitu regały, które obejmowały
połowę powierzchni. Znajdował się również szeroki wybór książek, niektóre były już zużyte i
postrzępione, byłam niemal pewna, że mają setki lat, a inne świeże i nowe. Duża kolekcja płyt CD
objęła dwie środkowe półki wokół nowoczesnej wieży stereo. Musiałam przejrzeć jego zbiór,
należało zapoznać się z jego gustem muzycznym, kiedy będę miała okazję.
"Więc to, co mówią legendy jest prawdziwe? Jeśli wyłączymy z tego srebrne kule i wycie do
księżyca?" Obróciłam głowę z powrotem w jego stronę i stwierdziłam, że jego broda ponownie
stykała się z klatką piersiową.
"Historia plemienia Quilleute mówi, że wiele lat temu ich przodkowie byli wilkami, na długo
przed naszym życiem. Następnie, zanim ta ziemia została zbadana przez osadników, przyszła do
nich istota. Była piękna. Oszałamiająca, aż zapierała dech w piersi, z umiejętnością hipnotyzowania
człowieka własnym spojrzeniem. Ona spędzała prawie każdą chwilę na omamianiu ich, zaczęła
zabijać ich bliskich i siać spustoszenie odkąd przybyła do tego świata. Duch wilka zobaczył
zagrożenie i przyszedł im z pomocą, łącząc się z ciałami wojowników plemienia, sprawiając, że stali
się wystarczająco silni, aby zabić stwora, który dręczył ich. Nie minęło dużo czasu, a wojownicy
dorwali ją, rozdarli jej kończyny i spalili ciało, aby zapobiec szansy wskrzeszenia. Główny
przywódca wziął popioły tej istoty i umieścił je w woreczku, który wciąż nosi do dzisiaj jeden z
najstarszych członków plemienia."
Edwarda twarz wciąż była pochylona w dół i to doprowadzało mnie do szaleństwa. Nie
mogłam pojąć, dlaczego nie mógł przynajmniej udawać, że patrzy na mnie. Jego pochylona głowa
martwiła mnie, sprawiło to, że zastanawiałam się do czego ta historia prowadzi.
"Tak więc,
Quilleutes mogą zamieniać się w wilki
?" zapytałam cicho, pochylając się, aby
móc gapić się na jego twarz, gdy miał spuszczoną głowę.
Skinął głową, "W pewnych okolicznościach, mężczyźni z plemienia mogą przywołać ducha
wilka, gdy będą mieć do czynienia z obecnością jednego rodzaju istot. Kiedy otrzymają tego ducha,
zostaje on w nich do końca życia, zapobiega ich starzeniu się, tak długo, jak pozostaną w postaci
zwierzęcia, co kilka miesięcy lub coś w tym stylu. Chronią ludzi, którzy tu mieszkają. Co wieczór
przemierzają las, w poszukiwaniu jakichkolwiek niebezpieczeństw oraz istot żyjących nie
należących do tego świata i niszczą je. Oni przypominają bardziej kształtem, formą wilki niż
Translate Ana-k
wilkołaki. Są znane
Quilleutes i rdzennym mieszkańcom Ameryki, jako zmiennokształtni
.”
"A dlaczego oni nas otoczyli? Co zrobiliśmy, że stanowiło to zagrożenie dla ich życia?”
Pochyliłam się, badając zimnymi dłońmi jego ręce. Zawsze powątpiewałam, czy spotkam kiedyś
kogoś ze skórą jeszcze chłodniejszą niż moja, jednak Edward taką miał. Była prawie tak biała jak
śnieg, ale doskonała, lśniła w nienaturalnym kolorze kości słoniowej. Kiedy przyjrzałam się bliżej,
zauważyłam małe, brązowe włoski na jego dłoniach i przedramieniu. Zdawały się być w kolorze jego
skóry, były tak delikatne, że ledwo zauważalne. Mięśnie jego przedramienia były pięknie
wyrzeźbione, jędrne i kuszące. Pięknie napinały się pod bladą skórą, kiedy jego ręka skierowała się
w kierunku mojej dłoni. Uniósł lekko głowę skupiając się na naszych splecionych dłoniach.
"Tam nic, co spowodowałoby, żeby nas otoczyli. Nie zrobiliśmy niczego, co zagrażałoby ich
życiu." przełknął, a to wyglądało bardzo nienaturalnie jak na niego, jakby nie miał naturalnego
odruchu przełykania i po prostu robił to ze względu na chęć pokazania tego.
"Więc, dlaczego oni nas niepokoili? Dlaczego nam przerwali?" Mój głos nieznacznie wzrósł i
byłam zdumiona, z jaką goryczą przyjęłam fakt, że Quilleutes przerwali mi mój czas z Edwardem,
oraz ukradli możliwość oglądania tej pięknej łąki.
"Chronili ciebie." mruknął, pochylił głowę, jego ręce pozostały na moich.
"Przed czym?" zapytałam, pociągnęłam jego rękę ku sobie, starałam się pozostać w
fizycznym kontakcie z nim. Nie podobało mi się, jak on po prostu podszedł luźno do tego, jakby był
beznadziejny, ponieważ dał mi odpowiedź, której zapragnęłam.
"Oni chronili cię przede mną," przechylił swoją głowę z powrotem w moją stronę, jego
ramiona gwałtownie opadły na złe przeczucia, co do jego wypowiedzi.
"Przed tobą?" powtórzyłam, potrząsając głową, "Dlaczego mieliby mnie chronić przed tobą?
Myślałam, że oni opowiedzą się przeciwko jednemu z tych stworzeń, które były częścią ich legend.
Nie jesteś jakąkolwiek istotą żywą, jesteś Edwardem.” Spojrzałam w górę i w dół jego ciała,
upewniając się, co do jego człowieczego wyglądu. Oczy, nos, usta, zęby, ręce, palce u rąk, u nóg...
miał wszystkie cechy ludzkie, jakie ja miałam. Jak oni mogą wierzyć, że jest bestią, która ma zamiar
zniszczyć ich?
"Bella, spójrz na mnie. Poczuj moją skórę, posłuchaj mojego serca i wsłuchaj się w mój
oddech. Po prostu siedź spokojnie przez kilka minut i spójrz na mnie, słuchaj. Zawsze mówiłaś, że
Translate Ana-k
masz świetny słuch, proszę więc, skorzystaj z niego. Wsłuchaj się w świat wokół ciebie." powiedział
cicho, argumentował niechętnie, z jakiegoś powodu, ale nie wiem jakiego.
Zrobiłam jak powiedział i zobaczyłam to, co już widziałam. Był blady i niewyobrażalnie
piękny. Wyglądał spokojnie, z lekko zrozpaczonym wyrazem twarzy. Jego długie, brązowe rzęsy
okalały posiniaczone powieki, kontrastowały dziko z jego śnieżnobiałą skórą.
"Nic nie widzę, nic już nie zobaczę, Edwardzie. Nie rozumiem."
Uśmiechnął się i wyciągnął moją rękę do przodu, ułożył na swojej klatce piersiowej, tuż
powyżej mostka. "Nie słuchasz. Sshh. Bella, po prostu bądź przez chwilę cicho i posłuchaj.
Posłuchaj i poczuj."
I tak zrobiłam. Zamknęłam oczy, zrezygnowałam ze wzroku oddając mu go, tylko się
wsłuchiwałam.
Tam absolutnie nic nie było.
Pochyliłam się bliżej, zdezorientowana. Nie było tam nic, odnotowywałam tylko dźwięk
mojego oddechu i bicie mego nudnego serca. Gdyby nie to, że moja dłoń spoczywała na jego klatce,
nie uwierzyłabym, że on tutaj jest.
To jest dziwne?
Pochyliłam się, skoncentrowałam, czekałam, aż poczuję spokojny powiew jego oddechu na
mojej twarzy. Po raz kolejny nie było nic. Nie wyczułam żadnego ruchu pod ręką, żadnego bijącego
pulsu w środku jego ciała. Nie było uczucia unoszenia i opadania przy oddechu, co każdy powinien
mieć. Był zimny jak kamień i czułam, jakby był po prostu posągiem.
Minuty mijały, a moja frustracja rosła, gdy nadal absolutnie nic nie wyczuwałam.
Nie było jeszcze wdechu. Nadal nie słyszałam bicia jego serca. Jego zimne dłonie wciąż były
na moich, trzymając je przy jego piersi.
Potrząsnęłam głową i odsunęłam się, lekko drżałam, a swoją schłodzoną dłoń trzymałam
przy ciele. Po raz pierwszy, całkowicie nie byłam pewna, co robić. Nie wiedziałam, co myśleć lub jak
działać. Co to wszystko znaczyło?
Translate Ana-k
"Edward?" Próbowałam sprawić, by jego imię brzmiało niepewnie. Jednak wciąż czułam, że
nadal wydaje się naturalnie wypowiadane przez moje usta. "Jak długo słucham?"
Roześmiał się i przesunął swój ciężar ciała. Miło było usłyszeć nagle miękki świst powietrza,
a następnie wypuścił je i słodki zapach jego oddechu tańczącego po moim nosie. "Dwadzieścia
minut, Bella. Wydawałaś się nieco sfrustrowana."
Pokręciłam głową, starałam się rozwiać wszelkie myśli, które bombardowały moją głowę.
Dwadzieścia minut, Edward powinien umrzeć od braku tlenu. Nie, on nie miał bijącego serca. Nie
powinien teraz do mnie mówić. Nie powinien być w stanie słuchać mnie, czy podtrzymywać ze mną
konwersację.
Co innego fantazjowanie opowieściami o wilkołakach i wróżkach, a całkowicie co innego
stwierdzić, że ktoś nie musi oddychać, czy mieć serca z krwią w żyłach, pompującą w niego. "W
porządku, Bella. Obiecuję ci, mimo tego, co oni uważają, że nie skrzywdzę cię. Jeśli chcesz odejść,
mogę przekazać Alice, aby odwiozła cię do domu."
Potrząsnęłam głową nieco mocniej, "Ale wszyscy jesteście tacy sami. Ty, Alice, twoi rodzice,
Jasper. Całkowicie. Nie rozumiem Edward, jak możesz mi to teraz mówić? Jak ty się poruszasz? Jak
mogę cię dotknąć i czuć twój dotyk? Twoje serce nie bije, ty nie oddychałeś przez dwadzieścia
minut?" Powinieneś być martwy. Nie wypowiedziałam ostatniego zdania z moich myśli, bo było to
zbyt intensywne dla mnie, głośny szmer. Nie chcę kiedykolwiek myśleć, że Edward nie żyje, nie po
tym, jak obdarzył mnie szansą widzenia własnymi oczami.
Jego oddech ponownie owiał moją twarz, a ja zdałam sobie sprawę, że pochyla się ku mnie.
"Bella, moje serce nie poruszyło się przez długi czas," szepnął cicho, niemal bezgłośnie.
"Edward, ile masz lat?" szepnęłam, skierowałam oczy w jego stronę, nie bałam się pozwolić
mu pokazać śnieżnobiałą pustkę.
"Technicznie siedemnaście." mruknął, ale z tonu jego głosu, mogłam wywnioskować, że
kłamie. To nie była prawda.
"Jak długo masz siedemnaście lat?" Byłam przerażona jego odpowiedzią. Nie chciałam, aby
wiek siedemnastu lat był kłamstwem. Chciałam, by właśnie tyle miał. Chciałam, żeby oddychał i
śmiał się, a także, bym mogła czuć oczywiście, ciepło na całym jego ciele. Zamiast tego, jego
Translate Ana-k
odpowiedź rozwiała wszelkie szanse na to, że te myśli staną się rzeczywistością, a potem mnie to
uderzyło.
Wszystkie małe wskazówki zbiegły się razem. Zimne dłonie, drapieżne kucanie w kierunku
Quilleutes, nieludzka prędkość Esme, kiedy niosła mnie. Warczenie, szczerzenie zębów, brak
oddechu i pulsu, bijącego serca, wizje Edwarda atakującego mnie. Jego odpowiedź odnosiła się do
prawdy, o jego egzystencji, gdy wszystkie te wskazówki skumulowały się w moim umyśle, tworząc
jeden wyraz. Jego prosta odpowiedź zatrzymała czas w świecie wokół mnie i pozostawiła mnie
oszołomioną, z niepewnością uświadamiając mi, jak mało wiedziałam, o tym świecie. Jak mało
wszyscy wiedzieli, o tym świecie. Wystarczyły jego dwa małe słowa, aby potwierdzić moje
wątpliwości.
"Jakiś czas."
Translate Ana-k
Chapter 14
EPOV
Proszę Bella… proszę miej zdrowy rozsądek i uciekaj Bella. Uciekaj od mojej rodziny i
mnie. Wróć do Phoenix, gdzie jesteś bezpieczna, błagałem bezgłośnie w swoim umyśle, jak
patrzyłem na grę emocji otaczających jej delikatną skórę. Zdezorientowana, zaskoczona,
wstrząśnięta, aż w końcu ciężko było ustalić jaka była, więc ja szybko zastanawiałem się, co mogła
brać pod uwagę analizując te fakty. Zabierz się daleko od nas, jak tylko możesz. Zanim wizja Alice
stanie się prawdziwa i uwięzi cię. Ale równocześnie, tęskniłem za tym, aby trzymać ją, owinąć
ramiona wokół jej szczupłych rąk i trzymać blisko siebie.
Jej małe ręce nadal napierały na moją klatkę piersiową, ciepło przesiąkało przez materiał
koszuli, ocieplenie mojej skóry było tylko nieznaczne. Nie cofnęła ich jeszcze i dało to jakąś
nadzieję. Jej powieki tworzyły kaptur nad białawą, pustą przestrzenią pod nimi, i musiałem mieć w
sobie siłę, aby być z dala od niej, mieć siłę, aby usunąć się z jej życia, ale wiedziałem, że Alice
stanowczo odmówi pójścia krok w tył, kiedy ona stawała się jej najlepsza przyjaciółką. A tak długo
jak Alice była zaangażowana, ja nie mógłbym odejść od tego.
"Edward." Boże, kocham jak wymawia moje imię. Potrząsnąłem głowę, aby móc
skoncentrować swoje myśli na dziewczynę, która siedziała niewinnie przede mną, ślepa i ufna, a jej
ciepła, człowiecza dłoń naciskała na moje serce. "Chcę wiedzieć wszystko." Jej usta ułożyły się w
prostą linie, gdy spojrzała na mnie z ufnością. Jej ręka zsunęła się z mojej klatki piersiowej, aby
móc spocząć na moim ramieniu. "Mam prawo dowiedzieć się wszystkiego. Jeśli ty i Alice świadomie
wnieśliście mnie do swojego świata, to nie powinieneś trzymać przede mną tajemnic."
Potrząsnąłem głową, wstrząsnęły mnie jej słowa. Możliwości jakie powinny krążyć w jej
głowie powinny sprawić, że miała być przerażona nas, powinien się zaszczepić jakiś poziom strachu
w niej. Bella nie powinna żądać więcej informacji, nie powinna wciąż mnie normalnie dotykać.
"Bella? Nie rozumiesz, co próbuje ci powiedzieć?"
Translate Ana-k
Przytaknęła i przełknęła, wydawało się, że odepchnęła od siebie obawy. "Tak i się nie boje."
Patrzyła na mnie z ufnością i choć miałem pewność, że nie może mnie tak naprawdę widzieć,
wiedziałem, że chciała pokazać w jakiś sposób swoje zaufanie względem mnie.
"Bella, wiesz kim jestem? Kim jest Alice? Kim jest reszta mojej rodziny?" Odsunąłem jej ręce
i przez chwilę owinęła je wokół swojej piersi, aby później opuść na kolana.
Wzruszyła ramionami i opuściła głowę, wygrzebała ciemny róg zielonego prześcieradła na
moim łóżku mierzwiąc palcami. Podążyłem za jej wzrokiem, skupiłem się na jej długich, wąskich
palcach, smukłych i eleganckich, naturalnie. Jej nadgarstki były delikatne, a ona wyglądała na
łamliwą, siedząc ze skrzyżowanymi nogami i pochylona, wpatrując się w nicość. Jej głos rozbrzmiał
w pokoju szeptem, miękkim i czystym. "Nadal nie jestem całkowicie pewna, ale wiem, że to nie jest
ludzkie, i wiem, że jesteście niebezpieczni. Wiem, że jakaś część cię chciała mnie skrzywdzić, być
może nawet zabić."
Bella uniosła głowę i w jej głosie znów dało się usłyszeć zaufanie, jak ona skoncentrowała się
na przenikaniu mnie tym białym spojrzeniem. "Ale wiem, że nie zrobisz tego. Tobie zależało na
ochronie mnie przed wszelkim złem w lesie, a Alice.... nie modę sobie nawet wyobrazić tego. Ale
wiem, że nic z tej animozji nie było skierowane na mnie. Chroniła mnie. Zostałeś chroniąc mnie. Po
co chronić kogoś, kogo przeznaczy się do zabicia później?"
"Bella, nie ma gwarancji, że jesteś bezpieczna z nami." Wstałem szybko, przeszedłem przez
pokój i zacząłem bawić się swoim stereo. "Nie ma gwarancji niczego w życiu, zwłaszcza kiedy
spędza się czas z kimś mojego rodzaju." Wstała, skierowała się w stron dźwięku mojego głosu,
uważając, aby unikać wszelkich przeszkód.
"Edward, poprosiłeś mnie, abym ci zaufała i zrobiłam to. Teraz mówisz mi też nie?" Stała
obok mnie, przesuwała palcami wzdłuż grubych książek przed nią. Jej głos brzmiał na
zdezorientowany i moje serce pękało na dźwięk jej osamotnienia. Nacisnąłem 'play' na wieży,
uspokajające nuty Claire de Lune rozbrzmiały w pokoju. Kącik jej ust wygiął się i ona oparła się o
ścianę z książkami. "Moja mama grała mi to gdziekolwiek miała szansę." Uśmiechnęła się
delikatnie przed powrotem do przesuwania rąk wzdłuż książek.
"Nie chcę cię zmylić, Bella." Zacząłem, obserwowałem ją, jak badała każdą książkę palcami,
Translate Ana-k
odkrywanie różnych struktur między starszymi a nowszymi. "Chcę byś mi zaufała, to miłe jeśli
możesz mi ufać. Ale jednocześnie nie ufam sobie przy tobie. Nie ufam sobie by nie zranić cię, nie
zabić."
Skrzyżowała wyzywająco ramiona na piersi patrząc na mnie. To było niesamowite, że w
przeciągu dwóch dni czuła się tak dobrze w naszej obecności, że w naszej obecności całkowicie
porzuciła okulary. "To nie rób tego." Stwierdziła po prostu, przeniosła ciężar wagi na lewą stopę
powodując, że wypchnęła nieco biodra i sprawiając, że była bardziej wyzywająca, i jeśli to możliwe,
piękniejsza.
Roześmiałem się i jej wyraz twarzy zmiękł na ten dźwięk. "To nie jest takie proste, Bella.
Nie zawsze mogę to kontrolować."
"Więc postaraj się mocniej," Rozkazała, a jej głos odbił się echem po pokoju. Na dole
słyszałem Alice chichoczącą z Jasperem i Emmettem, wyraźnie bawiła ich zbuntowana natura tej
dziewczyny.
Westchnąłem kręcąc głową i cofając się w kierunku łóżka, osunąłem się na nie. "Chciałbym,
żeby to było takie proste."
Wzruszyła ramionami, oparła się plecami o ścianę. "Myślę, że zawsze możesz skorzystać z
wymówki, że nie jest łatwe, jeśli rezygnujesz zanim spróbujesz." Parsknęła, podkreśliła swoje
słowa. Spojrzałem na nią, odmawiała przyjęcia przynęty. "Powiedz mi całą prawdę, Edward. Chcę
usłyszeć ją z twoich ust."
Westchnąłem i położyłem się z powrotem na łóżku, wpatrywałem się w sufit swojego pokoju
"Proście a otrzymacie." Machnąłem nonszalancko rękoma w powietrzu choć wiedziałem, że nie
może mnie zobaczyć. Usłyszałem jej kroki w moją stronę, szurała nogami po podłodze, aby upewnić
się, że nic nie znajdowało się na drodze.
Bella parsknęła, jak wpadła na łóżko, potem odwróciła się i położyła obok mnie, przesunęła
się nieco do tyłu, aby leżeć kilka metrów ode mnie. Odwróciła głowę w moją stronę. Włosy okalały
ją, bogate i czekoladowe opadały na ciemnozielone prześcieradło. Jej twarz była delikatna i
Translate Ana-k
przyjemna, błagała o prawdę "Po prostu powiedz mi wszystko?"
"Nie wiem od czego zacząć" mruknąłem obracając się do niej.
"Co było na początku?" Szepnęła z powrotem, zamknęła oczy.
Zamknąłem oczy i westchnąłem cicho: "Jestem o wiele starszy niż te siedemnaście lat.
Przeżyłem dwie wojny światowe i wielki kryzys. Widziałem zmiany na drogach z powozów konnych
na automobile. Widziałem marsz o pokój protestujących przeciwko wojnie w Wietnamie i słyszałem
jak kraj opłakiwał śmierć JFK." Wszystko to błysnęło mi przed oczami, moja idealna pamięć
pozwalała mi pamiętać jak ulotne jest ludzkie życie i nie ważne jak dawno coś się stało, efekt
mogłem rozciągać na cały świat.
"Jak?" to była jej prosta odpowiedź. Nie wątpiła w moje słowa, a jej głos nie ogarniał strach.
Wierzyła we mnie bardziej niż ja sam sobie.
"Urodziłem się w 1901. Moje oryginalne nazwisko to Edward Masen i wychowałem się w
Chicago. W 1918 moja rodzina zachorowała na hiszpankę (grypę hiszpańską)." Mój głos zmienił
się, choć miałem ograniczone wspomnienia moich rodziców, a mojego życia ludzkiego w ogóle,
nadal czułem ból z powodu ich straty. "Mój ojciec odszedł pierwszy, a następnie krótko później
matka. Na łożu śmierci poprosiła Carlisle, aby mnie ocalił. Wiedziała coś o nim, zapewniała go, że
chciałbym żyć, chciałbym wygrać z chorobą. Często żałuję, że nie spełnił w pełni jej życzenia. Nie
lubię tego, co się ze mną stało. Czuję, że nie mam duszy i że moje istnienie jest nienaturalne, by
móc zapewnić sobie spokój w końcu."
Miała otwarte oczy, jej ręka sięgała, aby złapać moją, jej twarz była smutna. "Ale jeśli nie
zrobiłby tego, nie byłoby ciebie teraz." Bella wyszeptała cicho. Zatrzymała się na chwilę ze
zmartwiony wyrazem twarzy zanim skupiła się na ręce. "Jak cię on przemienił? Myślę, że wiem kim
jesteś, ale nie jestem pewna." Jej głos zatrząsł się i puściła moją dłoń.
Wyciągnąłem rękę i złapałem ją, ścisnąłem delikatnie. "Ugryzł mnie."
Translate Ana-k
"Ugryzł cię?" Zmarszczyła brwi i uroczy wyraz zakłopotania pojawił się na jej twarzy, zanim
połączyła wszystko i zorientowała się co mówię. "Więc jesteś…" skinąłem, "wampirem?" Pisnęła na
ostatnie słowo ze zdziwienia, a następnie odwróciła głowę w stronę sufitu i przeżuła dolną wargę.
Teraz chciała działać mi na nerwy. "Czy to ci przeszkadza, Bella?"
Odwróciła głowę z powrotem w moją stronę, jej uścisk na mojej ręce wzmocnił się. Uwolniła
swoją wargę spomiędzy zębów i uśmiechnęła się do mnie. "Nie."
"Nie boisz się mnie." syknąłem i odsunąłem rękę z jej.
Nie wahała się, jak odpowiedziała z czystą ufnością. "Już mówiłam, że nie zrobisz mi
krzywdy." Słońce na zewnątrz chyliło się dając cienie, które tańczyły po jej twarzy, jak liście drzew
kołyszące się na wietrze. Patrzyła spokojnie, beztrosko. Nie było strachu w jej głosie i na twarzy, to
uderzyło mnie mocno w pierś. Prawie wolałem by bała się mnie, miała wstręt do mojej natury.
Łatwo byłoby się upewnić, że jest bezpieczna. Ale zamiast tego ufała mi. To sprawiało, że moje serce
szybowało.
"Niewiedz tego Bella. Nie wiedz co jestem w stanie zrobić."
BPOV
Nic nie miało sensu a stało się to w tym samym czasie. Poczułam pewność, że nie zrani
mnie. Usiadłam i oparłam łokcie o moje skrzyżowane nogi, położyłam brodę na dłoniach.
Siedzieliśmy w milczeniu, wydawało się, że trwało to godziny, zanim pochylił się i dotknął mojego
łokcia.
"Jest późno Bella, aa nie chcę cię trzymać tutaj zbyt długo. Miałaś ciężki dzień." Skinęłam
głową i odepchnęłam się z łóżka, złapałam jego ramię, aby zachować równowagę.
"Czy odprowadzić mnie do dom?" Odsunęłam się od niego, a następnie podążyłam wzdłuż
ściany do drzwi, badałam ostrożnie grunt przed sobą, choć wiedziałam, że Edward nie pozwoli mi
Translate Ana-k
upaść.
"Jeśli chcesz mnie," odparłem, sięgnął po mnie delikatnie, by trzymać za rękę, jak
testowałam swoją drogę po schodach. "Nadchodzi Alice," szepnął, jak pomagał mi założyć kurtkę.
Usłyszałam lekkie, taneczne kroki zmierzające do nas. Mogłam sobie tylko wyobrazić
podskakującą Alice, jak ona skacze wraz ze swoim genialnym uśmiechem rozprzestrzeniającym się
po pokoju. Była zdecydowanie za szczęśliwa.
Poczułam jej rękę przy swoim wolnym ramieniu, a potem oparła głowę o nie, kiedy
kontynuowaliśmy drogę do drzwi. "Czy mogę się przyłączyć, Bella?" Poprosiła z nadzieją i nie
mogłam się oprzeć, posiadanie Alice przy swoim boku było zawsze przyjemnym doświadczeniem.
Ona nawet nie potrzebowała mojej odpowiedzi, chichotała jak wizja błysnęła w jej oczach, poznając
moją decyzję. Edward zabrał moje rzeczy z samochodu Alice i umieścił w swoim. Alice zaprowadziła
mnie do samochodu i opadłam na siedzenie volvo. Jego samochód pachniał nieco inaczej od jej.
Tam był kwiatowy zapach, otaczało wszystko to, co przypominało mi Alice. Volvo pachniał
czymś korzennym i słodkim. Pachniał Edwardem, opadłam na miękkie siedzenie obracając głowę
by móc wdychać skórę nasiąkniętą tym.
Alice siedziała za mną, pochylona do przodu między przednimi fotelami i natychmiast
zanurzyłam się w jej oczach. Obserwowała jak Edward obchodzi samochód od przodu i mogłam
widzieć kątem oka, że moja twarz była dość żałosna, gdy widziałam ją oczami Alice. Wyglądałam jak
zakochane, chore dziecko.
Edward opadł na siedzenie kierowcy i odpalił, spojrzał na mnie poprzez Alice, zanim ruszył.
Wyglądał ponuro, a jego ramiona uniosły się, jakby miał wielki ciężar na nich. Patrzył prosto,
skupiając się na drodze.
"O której godzinie być u ciebie jutro, Bella?" Spytała Alice, nadal opierała się między
naszymi siedzeniami. Westchnęłam i odrzuciłam głowę do tyłu na zagłówek. Zapomniałam o
zakupowym szaleństwie z Alice jutro.
Translate Ana-k
"Alice ja naprawdę nie wiem, czy jestem na to…" Odwróciłam twarz ku niej i usłyszałam jej
śmiech.
"Nonsens Bella, już widzę, że będziemy mieć wiele czasu jutro. Po prostu powiedz mi o
której." jej głos był jak śpiew, który roztaczał się po samochodzie.
"Myślę o dziesiątej? Czy tak dobrze?"
Alice klasnęła w dłonie i krzyknęła z podniecenia. "Ooh nie mogę się doczekać!" Ogłosiła.
Edward odwrócił się do mnie i zaśmiał. "Alice nie ma za wiele zakupowych koleżanek, więc
nie może za bardzo się powstrzymywać." Alice uderzyła Edward w czubek głowy i spojrzała na
niego.
"Mogę tak, Edwardzie Anthony Cullen." Opadła z powrotem na fotel i fuknęła.
Wiedziałam, żę robi kwaśną minę, a Edward był zbyt zajęty śmianiem się z niej niż
troszczeniem się co zburzyło jego poważną fasadę. Dzięki nienawistnemu spojrzeniu Alice miałam
okazję podziwiać jego uśmiech. Jego twarz się ożywiła, kiedy się śmiał, oczy tańczyły a białe zęby
błyszczały naprzeciw ciemności nocy wokół nas.
Zatrzymałam skupianie swojej uwagi na nim wystarczająco, żeby zebrać myśli. "Alice, mam
być jutro z powrotem w rozsądnej godzinie, ja nie spędziłam zbyt dużo czasu z Charliem odkąd
jestem w domu." Jej oczy mignęły na mnie i widziałam wyczerpanie malujące się na mojej twarzy.
Było dość późno, prawie jedenasta, a ja rzadko wytrzymywałam się tak długo.
"Dnie martw się o to Bella. Ja upewnię się, że wrócisz do domu przed jego jutrzejszą
wyprawą na ryby wieczorem." Zapowiedziała radośnie, odchyliła się do tyłu klepiąc mnie w ramię.
"Poza tym, Charlie jest po prostu szczęśliwy, że masz przyjaciół! On jest gotowy dzielić się tobą...
przynajmniej na razie."
Patrzyłam jak zakręca droga poprze zoczy Alice, promienie reflektorów tańczyły na
Translate Ana-k
omszałych, zielonych drzewach, gdy Edward, który najwidoczniej był demonem szybkości jak Alice,
pędził w dół drogi i dostosowywał się do ich nadzwyczajnej szybkości. Sprawdziłam raz jeszcze pas,
uznając, że jestem zabezpieczona, kiedy szarpnęłam nim. Zarówno Alice jak i Edward zaśmiali się i
on spojrzał na mnie.
"Nigdy nie rozbiłem samochodu, a ja normalnie jeżdżę jeszcze szybciej niż to."
Spojrzałam na niego, zanim odwróciłam głowę w kierunku okna, obserwowałam senne,
małe miasteczko Forks, zanim w końcu skierował się na mój podjazd. Alice wysiadła z samochodu i
założyła kaptur dając paskudne spojrzenie Edwardowi.
"Nie porysuj lakieru," mruknął, jak otwierał mi drzwi i pomógł, złapał moją laskę oraz
plecak. Alice patrzyła uważnie i obróciłam się do Edwarda z uśmiechem, kiedy szliśmy do drzwi.
"Tyle z etapu nauki wykonane," roześmiałam się, jak szliśmy po schodach.
Zaśmiał się i pokręcił głową. "Może następnym razem."
Alice skakała do nas i zatrzymała się dopiero między nami, aby otworzyć drzwi do mojego
domu. Edward pochylił się, lekko mnie uściskał. "Powodzenia na zakupach jutro z Alice," szepnął,
uśmiechnął się do mnie zanim odszedł i skierował się do samochodu.
Alice sięgnęła i złapała mnie za rękę ciągnąc do domu, gdzie Charlie spojrzał górę sprzed
telewizora.
"Gdzie byłaś, Bella?" Nie był zadowolony z powodu mojej opieszałości. Poszłam do przodu,
opuściłam umysł Alice i uśmiechnęłam się w kierunku głosu taty.
"Przepraszam, że jestem tak późno, tato, po prostu straciłam rachubę czasu."
Alice wskoczyła dodając swoje przeprosiny, "Bardzo przepraszam, szeryfie Swan."
Translate Ana-k
"W porządku, Alice. Po prostu cieszę się, że Bella ma kilku nowych przyjaciół." Charlie
odpowiedział jej, uległ jej jej urokowi, usłyszałam jak wstał i skierował się do kuchni. "Spragnione?"
Spytał.
Alice zaśmiała się mówiąc, że nie, a ja tylko pokręciłam głową. "Tato, hmmm, mogę jechać z
Alice jutro? Ona wybiera się do Seattle na zakupy?" Mogłam poczuć Charliego oczy wpatrzone we
mnie.
"Alice, będą z wami twoi rodzice? Seattle to wielkie miasto, dziewczyny mogą mieć
problemy będąc tam same."
Alice skinęła głową, jej ciało podskakiwało przy tym. "Tak, proszę pana! Mój ojciec jedzie do
Seattle spotkać się z kolegami i dołączymy do niego." Jej małe, białe kłamstwo wyleciało łatwo z ust
i to było niepokojące jak łatwo jej to przyszło. Charlie wydawał się być zadowolony, jak skierował
się z powrotem do kuchni.
Obróciłam się Alice, a ona objęła mnie szybko. "Zobaczymy się o dziesiątej, Bella!" Ona
musnęła mnie w policzek i tanecznym krokiem skierowała się do drzwi. Skinęłam głową i
słuchałam, jak zamyka za sobą drzwi, po czym opadłam na kanapę, zastanawiając się, czy dobrze
robiłam rozważając zakupy z Alice Cullen. Po przejrzeniu jej szafy, zakupy przerażały mnie bardziej
niż idea wampirów i wilkołaków.
Charlie wrócił do pokoju siadając w fotelu. "Jak ci minął dzień?"
"Dobrze," byłam zaskoczona tym, jak pewny jest mój głos.
Szczerze powiedziawszy, w tej chwili nie miałam pojęcia, czy mój dzień był naprawdę dobry,
czy należy uznać go za zły. Sprawdzałam swoje zdrowie psychiczne, jak myślałam o tym, co spotkało
mnie w ciągu dwóch ostatnich dni. Wilkołaki, wampiry, widzenie własnymi oczami, latanie po lesie,
wizje. Wyczerpanie wchłonęło wszystkie informacje, które rozbijały się w moim mózgu w ciągu
ostatnich czterdziestu ośmiu godzin, sprawiając, że zaczynałam tonąć w nim.
Translate Ana-k
Siedziałam z Charliem przez trzydzieści minut lub nieco dłużej, co sprawiło, że mieliśmy
krótką rozmowę i cieszyłam się brzmieniem wieczornych wiadomości w telewizji. Wreszcie
wstałam, wygładziłam koszulkę i poczłapałam w kierunku schodów.
"Zobaczymy się rano, tato. Dzięki, że czekałeś na mnie." Uśmiechnęłam się w odpowiedzi na
jego głos, gdy powiedział mi dobranoc, i zaczęłam iść po schodach, badając przy tym podłogę.
Byłam pod wrażeniem umiejętności Charliego w stan jaki trzymał dom, choć wiedziałam, że
nie będzie to trwało za długo. Nie bałaganił w jakiś większy sposób, ale małe przedmioty tu i tam
był zazwyczaj porozrzucane. Ponieważ byłam w domu od kilku dni, wiedziałam, że stara się, aby
było mi wygodnie. Mozolnym krokiem skierowałam się do łazienki, wyszczotkowałam zęby i
umyłam twarz przed potknięciem się do sypialni, gdy duży palec uderzył w framugę drzwi.
Skrzywiłam się, jak wpadłam do pokoju, na szczęście nie miałam daleko do łóżka, więc
złagodziło ono mój upadek. Biedne moje palce były narażone bardziej niż jakiekolwiek inne części
mojego ciała. "Powinnam mieć buty ze stalowymi czubkami," mruknęłam do siebie, pocierałam
duży palec u nogi próbując złagodzić pulsujący ból. Jak tylko ustąpił wystarczająco, abym mogła
osiągnąć równowagę, przebrałam się w piżamę i zatonęłam w zaciszu prześcieradeł.
Myślałam o Edwardzie i Alice, wydarzeniach tego dnia, i starałam się skupić na
przypomnieniu sobie jak wyglądał wilk. Zadrżałam jak sobie przypomniałam ciemne futro i
złowrogie, czarne spojrzenie. Miałam nadzieję, że nie spotkam ich ponownie. Wiedziałam, że
Charlie zamierza jutro łowić ryby, a jedyne miejsce o którym mówił do łowienia ryb znajdowało się
w rezerwacie i robił to z Billym Black. Miałam szczerą nadzieję, że będzie tam bezpieczny i
wiedziałam, że będę musiała o tym porozmawiać z Cullenami. Przewróciłam się na bok,
przysunęłam kołdrę do siebie i owinęłam nieco, gdy poczułam chłodny wietrzyk za mną. Jak moje
okno zostało otwarte?
Wstałam niepewnie, na wyczucie podążałam wzdłuż łóżka, aż dotarłam do ściany.
Znalazłam okno i zamknęłam je, zanim wróciłam do łóżka. To wtedy usłyszałam mocny oddech w
rogu pokoju. Zamarłam i wstrzymałam oddech, wsłuchałam się, aby upewnić się, że nie
wyobraziłam sobie tego. Rzeczywiście to nadal było cichsze w kącie. Cofnęłam się, po omacku
szukałam czegoś za sobą, aby znalazło się w moich rękach, jak usłyszałam, że ktoś podejmuje kroki
do mnie. Otworzyłam usta do krzyku, kiedy wilgotna, gorąca dłoń zakryła moją twarz, a głos
Translate Ana-k
chłopca syknął bm była cicho. Wyciągnęłam dłoń, aby podrapać rękę na mojej buzi, a ramie
owinęło się wokół mnie, gdy wpadłam w panikę.
"Bella, ja tylko przyszedłem cię ostrzec. Nie mam zamiaru cię skrzywdzić…" Głos wydawał
się znajomy i zatrzymałam swoje zmagania z nim, jak próbowałam uwolnić się. "Jestem synem
Billy'ego Blacka, z rezerwatu. Proszę, uspokój się i pozwól mi porozmawiać z tobą." Powstrzymałam
swoje ruchy i opuściłam ramię, złość ogarniała moje ciało. Wiedziałam, kim był ten chłopak i byłam
wściekła.
Chłopak puścił mnie i odsunął się ode mnie. "Przepraszam, nie chciałem cię przestraszyć,"
mruknął. "Ale ja nie wiedziałem, jak z tobą porozmawiać, bez wchodzenia tutaj." Jego głos robił się
coraz bardziej pewny siebie, w czasie, gdy moja wściekłość rosła. "Bella, Cullenowie są
niebezpieczni. Oni cię zabiją."
Translate Ana-k
Chapter 15
BPOV
Dobrze. Chciałam pograć w tą dziecięcą grę z tym chłopczykiem.
"Co mas zna myśli, że Cullenowie mnie zabiją?" Wybrałam bezradny głos, udając, że nic nie
wiem i odwracając się plecami do okna. Powietrze było jeszcze zimne od chwili gdy okno było
otwarte i zadrżałam.
"Bella, przepraszam, naprawdę nie chciałem cię przestraszyć." Głos był spokojny, ale drżał i
był nierówny. On starał się zachować niższy ton głosu, jak mówił moje imię.
Warknęłam na niego, owinęłam ramiona wokół piersi, starając się zachować ciepło mojego
ciała.
"Przestań mówić moje imię jakbyś mnie znał," syknęłam! "Co do diabła sobie myślałeś, że
masz prawo podkradać się do mojego pokoju w środku nocy?" Przebierałam palcami i modliłam
się, żeby Alice miała wizję na ten temat, że on przyszedł do mnie.
"Słuchaj mnie." Jego głos wzrastał, drżał, gdy podchodził do mnie, zbyt blisko, aby było
komfortowo. "Należy trzymać się z dala od Cullenów. Są niebezpieczni. Mogą cię skrzywdzić."
Spojrzałam na niego, czy przynajmniej próbowałam. Szczerze mówiąc byłam przerażona.
Nie miałam pojęcia kim był ten dzieciak, choć wiedziałam kim był Billy, to nie znaczy, że ufałam
Translate: ana-k
jego dzieciom. Na pewno nie czułam się komfortowo w miejscu w którym się znalazłam, jak
przypomniałam sobie konfrontację na łące. Co jeśli ten chłopak był jednym z tych wilków?
Walczyłam z sobą, aby utrzymać odważny ton głosu, gdy wypowiadałam się.
"Wynoś się z mojego pokoju." Walczyłam z chęcią krzyczenia, wiedząc, że mój ojciec
obudziłby się z wszelkiego rodzaju szaleństwem jakie wyniknie. "Jeszcze lepiej, wynoś się z mojego
domu!"sięgnęłam za siebie i złapałam pierwszą rzecz jaką dotknęłam, mój egzemplarz Wichrowych
Wzgórz, co było szczególnie ciężkie ze względu na to, że jest napisane w języku Braille'a na nieco
grubszym papierze i niż normalnie. Rzuciłam w niego, strony fruwały gęsto w powietrzu, zanim
trafiły w coś, co miałam nadzieję było nim, przed wylądowaniem na podłodze z głuchym odgłosem.
"Chcesz obudzić swojego ojca?" Syknął na mnie chłopak, nagle znalazł się przy mnie, ścisnął
ręce w swoich dłoniach.
Powstrzymałam się z cofnięciem, odwróciłam w jego stronę twarz wyzywająco. "Czy chcesz
abym obudziła mojego ojca? Bo przysięgam, że to zrobię jeśli nie wyjdziesz stąd teraz! A potem
Billy dowie się, że włamałeś się do mojego domu, zanim jeszcze będziesz miał okazję tam wrócić."
Wypluwałam swoje słowa i wydawało się, że działały na niego. Puścił moje ramiona jak rozżarzone
węgle, ale nie cofnął się. Ciepło od jego ciała sprawiało, że czułam się niekomfortowo, wskazywało
to jak blisko był mnie. Zrobiłam kolejny krok, starając się ignorować straszne drżenie mojego ciała.
"Wypróbuj mnie," odważyłam się.
W tym momencie usłyszałam pomruk przekleństwa pod nosem, a potem odepchnął mnie,
gdy skoczył do okna i upadłam mocno na łóżko, uderzając głową o kant. Zassałam powietrze wokół
mnie, kiedy starałam się nie krzyczeć z bólu. Nie mogłam ryzykować, żeby mój tata przyszedł i
zdecydowałam się nie ryzykować, nie miałam zamiaru zmierzyć się z pytaniami znając jego pozę
jaką wtedy robi. Zjechałam na brzeg łóżka, jak usłyszałam głos anioła mówiącego moje imię i ulga
przeszła przez moje ciało. Załamałam się pod wpływem stresu, cicho załkałam w moje ręce, jak
zimne ramiona Edwarda otoczyły mnie pocieszająco.
APOV
Translate: ana-k
Biegłam tak szybko jak tylko mogłam przez las. Wszystko było rozmyte, nawet na moich
oczach. Jasper i ja pobiegliśmy do lasu na polowanie po chwili jak wróciłam z Edwardem do domu.
Zdecydował się zostać w nim i pograć na fortepianie. Już miałam wizję utworu, który miał zamiar
dziś stworzyć. A aja wiedziałam, że się jej spodoba.
Jak tylko zbliżyłam się do domu, Edward stał już w drzwiach wychodząc mi na spotkanie.
Jego włosy były bardziej rozczochrane niż zwykle, a oczy czarne, przepełnione paniką. Złapał za
krawędź moich szalonych myśli, by przybliżyć je oglądając fragmenty wizji, jaką powtarzałam w
swoim umyśle.
"Co zobaczyłaś, Alice?" Skoczył przede mnie, blokował mi dalszą drogę. Carlisle i Esme
powoli wychodzili z domu słysząc wymianę między nami, gdy Jasper dogonił mnie. Jego emocje
pełne złych przeczuć nie robiły nic, aby złagodzić stres związany z tą sytuacją, gdy wszyscy poczuli
strach. Popchnęłam Edwarda z drogi i obeszłam go.
"Bella, w swoim pokoju zamykająca jej okno, ktoś złapał ją, a następnie stało się czarne."
Dyszałam, nie zatrzymywałam się, jak kontynuowałam kierując się w las po drugiej stronie domu.
Jasper podążał za mną, nadążał za mną i starał kontrolować swoje emocje. Mój spanikowany stan z
pewnością nie sprawiał, że było to dla niego łatwiejsze.
Edward zyskiwał na szybkości i wiedziałam, że w przeciągu kilku sekund minie nas. Carlisle
zatrzymał się łapiąc swoją torbę lekarską i kierował się do swojego mercedesa, był gotowy zapewnić
pomoc medyczną, jeśli Bella była ranna. Emmett podążał milę za nami, swędziało go od woli wali, a
Eosalie niechętnie podążała bez powodu za swoim mężem.
Minęło zaledwie kilka minut, a dotarliśmy do Belli domu. Odrażający zapach wilków z łąki
sprawił, że zatrzymaliśmy się wokół domu. Edward był już na parapecie, przekraczał przez okno,
które było szeroko otwarte i słyszałam dochodzący z środka jej pokoju nierówny oddech.
Proszę, niech będzie dobrze, proszę, powiedz, że nie przybyliśmy za późno. Podskakiwałam
w górę i w dół z niepokojem, gdy Rosalie próbowała opanować mnie podążając wzdłuż lasu koło
nieruchomości Swan. Jasper i Emmett sprawdzali posiadłość, poszukiwali wilków i wrócili w kilka
sekund.
Translate: ana-k
"Zniknął," Emmett ogłosił z gniewem. "Będziemy podążać jego śladami, upewnić się, że nie
krąży w pobliżu, aby przyjść z kolejną wizytą."
"Ostrożnie," mruknęłam, zanim odsunąłem się od Rosalie, aby wspiąć się w cieniu
zaciemnionych drzew przy oknie Belli. Spojrzałam spokojnie, aby zobaczyć Bellę siedząca nadal na
podłodze, szepczącą do Edwarda. Jej włosy były spięte w koński ogon, który się poluzował i
wymknęły się przypadkowe kosmyki. Jej policzki były wilgotne od łez, a siniaki zaczęły się pojawiać
na oby bicepsach. Wyglądała na tak malutką, skulona na łóżku w swoich starych, poplamionych
spodniach, i przepoconej koszulce. Sprawdziłam jeszcze czy Charlie nadal śpi, przed wślizgnięciem
się przez okno i usiadłam przy boku Belli.
"Był tu przed chwilą. Powiedział, że jest synem Billy'ego Blacka,” szepnęła cicho. "On
powtarzał, abym trzymała się z dala od was, bo mnie zabijecie. Powiedziałam, aby odszedł i
rzuciłam w niego książką."
Bella machnęła ręką i ujrzałam książkę na podłodze. To był gruby i ciężki wolumin,
zaśmiałam się w duchu na ten widok, który przyszedł mi do głowy, kiedy wyobrażałam sobie Bellę
rzucającą książkę w wyniosłą postać Jacoba Blacka.
"Powiedział mi to, a ja odparłam, że obudzę Charliego, wtedy mnie złapał. Powiedziałam
mu, że obudzę Charliego, jeśli mnie nie zostawi, a następnie coś się stało, zakładam tak,
przestraszyło go. On po prostu rzucił mnie na łóżko i uciekł."
Trzęsła się i Edward śledził posiniaczoną skórę na jej ramieniu z wyrazem przypominającym
wściekłość.
Sięgnęłam przez Bellę i dotknęłam Edwarda. Spojrzał na mnie i zadrżałam. Jego oczy były
całkiem zaciemnione od gniewu. Jego twarz była bledsza niż zwykle, a wargi zaciśnięte szcelnie.
Nie rób nic irracjonalnego, Edward. Bella potrzebuje ciebie i mnie teraz. Jasper i Emmett
zajmą się chłopakiem. Bella była spięta i lekki dreszcz przeszedł przez nią. I zmień swój zawistny
wyraz twarzy. Bella patrzyła przeze mnie. Niemal natychmiast twarz Edwarda złagodniała, a
następnie spokojny wyraz twarzy pokrył ją całkowicie. Wyglądasz jakbyś miał zaparcia. Po prostu
Translate: ana-k
przestanę patrzeć na ciebie, zanim Bella ucieknie i stracę przyjaciółkę.
Zwróciłam swoją uwagę na Bellę, owinęłam ręce wokół jej ramion i przytuliłam do swojego
boku.
"W porządku, Bella, nie pozwolimy nikomu cię skrzywdzić, obiecujemy."
"Dlaczego im tak zależy na trzymaniu się z dala od ciebie?" Spytała obracając głowę do
mnie, wydawała się zdezorientowana.
Edward delikatnie palcami odgarnął jej włosy do tyłu, aby oprzeć się pokusie odejścia i
dołączenia do swoich braci na czas polowania na wilka.
"Bella," jego głos był ledwie szeptem. "Mówiłem ci, że jesteśmy niebezpieczni. Wierzą, że
mamy ukryte motywy bycia przy tobie. Mają pełne prawo tak sądzić.” On wypluł ostatnie słowa,
wiedziałem, że ten jeden prosty fakt rozwścieczył Edwarda prawie tak samo jak siniaki na ramieniu
Belli. „Ale oni nie mają prawa wejść do twojego domu i skrzywdzenia cię."
"Masz rację."
Spojrzałam w górę, aby zobaczyć Carlisle stojącego w oknie.
"Edward, skontaktuję się ze starszyzną Quilleute rano w celu omówienia tego pogwałcenia
traktatu. Nie mogą twierdzić, że chcemy skrzywdzić Bellę, gdy tylko szkoda została zadana przez
jednego z nich." Ukląkł, delikatnie badał siniaki na ramieniu Belli. "Czy cię boli gdzieś indziej?"
Świecił swoim światłem w piórze po jej oczach, ale jak mógł zarejestrować odruch w jej stale białym
oku.
Bella skinęła głową i ostrożnie dotknęła czubka głowy. "Wpadłam na łózko, jak pchnął mnie.
Ale myślę, że jest w porządku."
Carlisle przytaknął, choć wyraźnie zignorował jej ogłoszenie, że jest dobrze. Sięgnął w górę i
Translate: ana-k
badał delikatnie skórę głowy, szukając obrzęku. W końcu wydawał się usatysfakcjonowany w swojej
ocenie jej urazów i cofnął się, odłożył sprzęt z powrotem do torby.
"Sądzę, że będzie dobrze, tak jak powiedziałaś. Ale pewnie będziesz mieć rano ból głowy,
Bella." Carlisle wręczył małą butelkę Edwardowi. "Oto kilka ibuprofen. Pomoże na ból głowy. W
przeciwnym razie po prostu odpocznij i spróbuj się uspokoić." Ścisnął jej ramie lekko, w ojcowskim
stylu. "Upewnimy się, że będzie w porządku, Bella. Nie wolno do tego dopuścić ponownie."
Po czym Carlisle wstał i zniknął za oknem.
Musimy zostać z nią, Edward. Spojrzał na mnie i pokręcił głową.
"Nie ma takiej potrzeby by oboje z nas zostali, Alice."
Co jeśli chłopak przyprowadzi paczkę ze sobą?
"Nie wiem, Alice. Wiem tylko, że nie chcę umniejszać życia Belli. Nie będą oni celowo
krzywdzić jej, tak długo jak oni myślą, że nie jesteśmy przy niej, ona jest wtedy nie ryzykuje"
Belli głowa szarpała się z jednej strony na drugą, próbując zrozumieć, co Edward zrobił
zastanawiając się dlaczego brakuje mojej rozmowy.
Wiesz, tak samo dobrze jak ja, że nie możemy jej zostawić po prostu samą. Ona nie ma
nikogo tutaj i ufa nam, Edwardzie. Ona nam ufa, bo daliśmy jej powód do tego i spytałeś ją czy ufa
nam.
"Ona będzie bezpieczna, Alice."
Przewróciłam oczami z obrzydzeniem i wróciłam ze swoją uwagą z powrotem do Belli, która
była jasnoczerwona i zirytowana. Odepchnęła rękę Edwarda ze swojego ramienia i próbowała
odsunąć się ode mnie.
Translate: ana-k
"Stop!" Bella syknęła. "Nie wiem, jak to robicie, ale zaprzestańcie dyskutować o mnie, jeśli
jestem tutaj."
Wstyd uderzył mnie i zdałam sobie sprawę, że nawet jeśli Bella miała specjalne dary, była
wciąż niedoinformowana co do naszego świata, w którym żyjemy.
"Przepraszam, Bella."
"Dlaczego mówisz o odejściu?" Obróciła się do Edwarda i jej głos wydawał się niezwykle
zrozpaczony. "Spytałeś mnie, czy ci ufam i tak jest, a teraz chcesz tak po prostu wstać i odejść?"
Wstałam, ociągnęłam za sobą Bellę, ale jej blask nie słabnął. Była zła na Edwarda, a on sam
wykopał swój dół.
"Bella, odwróć się do mnie, kochanie." Odwróciła się i skrzywiła na moje pieszczotliwe
określenie, ale tolerowała to, jak gładziłam dłońmi jej włosy, formując z powrotem luźny koński
ogon. Wyprostowałam jej koszulkę i spodnie, a następnie objęłam ją i pociągnęłam z powrotem na
jej małe łóżko. "Bella, połóż się i trochę odpocznij. Edward i ja nigdzie nie pójdziemy. Mam zamiar
zejść i pomóc innym, a Edward zostaje tutaj i upewni się, że nikt tu nie wkrocz." Delikatnie
kierowałam ją do krawędzi łóżka, gdzie usiadła, zrobiła kwaśną minę jak małe dziecko, ale
poddawała się moim wszelkim posługom. Edward usiadł obok niej, jak ona przesunęła się,
wsuwając swoje nogi pod kołdrę.
Jej ekspresja nie wyrażała całkiem zaufania, ale była o wiele bardziej zrelaksowana niż
wcześniej, jak tylko położyła policzek na poduszkę.
"Obiecujesz, że nie zamierzacie wyjeżdżać?"Pytanie to zostało skierowane do Edwarda,
który skinął głową, następnie sięgnął i przesunął palcami po plecach Belli.
"Obiecuję, że będę tu, kiedy się obudzisz," wymruczał, jego oczy były pełne sprzeczności jak
patrzył na nią. Zastanawiałam się, jak długo Edward będzie upierał się co do prawdy mojej
wcześniejszej wizji. Uklękłam przy brzegu łóżka i dałam buziaka w czoło Belli.
Translate: ana-k
"Śpij dobrze, Bella, zobaczymy się rano i lepiej byś była wypoczęta! Mamy zrobić jakieś
zakupy!" Zachichotałam, jak Bella jęknęła na moje słowa, zmarszczyła brwi zanim ukryła twarz w
poduszce. Uśmiechnęłam się do Edwarda, gdy wymykałam się przez okno.
Wiesz, co jest słuszne, zostawienie nie jest rozwiązaniem. Skoczyłam na ziemie i pobiegłam
do lasu, aby spotkać się z Rosalie, Jasperem i Emmettem.
"Carlisle zamierza zadzwonić do starszyzny Quilleute jutro i poinformować ich o włamaniu
Blacka na nasze terytorium oraz o obrażeniach Belli."
Rosalie spojrzała na mnie. "Dlaczego mamy tracić tyle czasu dla ludzkiej dziewczyny? Jeśli
wyjedziemy, nie będziemy grozić jej niebezpieczeństwem, a jeśli my nie będziemy jej zagrażać,
wtedy wilki również zostawią ją w spokoju. Wtedy nie musielibyśmy się martwić o przeklęty traktat
czy walkę z wilkami." Jej głos ociekał obrzydzeniem, jak ona rozważała ewentualną walkę dla
ludzkiej dziewczyny.
Skoczyłam do przodu, spotykając gniewne spojrzenie Rosalie. Liście ledwie poruszyły się jak
otarłam się o nie, a ziemia nie wydała dźwięku, jak znalazłam się bliżej.
"Ponieważ ona jest kimś dla Edwarda, i widziałam co się stanie, jeśli ją zostawimy. Zniszczy
to naszą rodzinę. A jeśli nie będziemy jej chronić przed wilkami, obawiam się, że Jacob Black
nieumyślnie zabije ją starając się nas sprowokować."
Po raz kolejny chciałam móc dzielić się swoimi wizjami z kimś innym niż Bella I Edward.
Była to dójka, która nie musiała zobaczyć strasznych wizji mojej załamanej rodziny czy Edwarda
natykającego się na zniszczone ciało Belli, zbyt późno, aby ocalić ją przed temperamentem wilka.
Ale Rosalie powinna to zobaczyć. Musiałam pokazać jej, jak utrata Belli wpływa na opuszczoną
rodzinę, zniszczoną i nieszczęśliwą.
Edward leżał w jakiejś brudnej dziurze, pośród robactwa i zrozpaczony.
Translate: ana-k
Esme i Carlisle pogrążeni w rozpaczy, ledwo z kimś rozmawiający, nawet z sobą, ponieważ
strata Belli sprawiła, że ich pierwszy syn odsunął się od nich daleko.
Jasper i ja odeszliśmy, ponieważ jego niezdolność do radzenia sobie z emocjami pochłaniała
wszystko w naszym domu. Poczucie winy, wstydu, smutku i samotności, które rozchodziło się od
wszystkich wokół jego.
Rosalie i Emmett podążali na swój sposób, ponieważ żałowała, że jedyna rzecz, która
sprawiła, że rodzina była w niebezpieczeństwie, tak naprawdę była jedyną rzeczą, która
utrzymywała ich razem.
Teraz Rosalie nie rozumiała tego i nie obchodziło ją to. Ona widziała Bellę jako nic więcej
niż słabość, nieświadomie starającą się rozsiać spustoszenie w naszym idealnym, małym świecie.
Ale jak podeszłam do niej bliżej, walczyłam z pragnieniem uderzenia z pogardą w jej twarz, wizja
przeszła przez moje oczy i cofnęłam się z uśmiechem.
Wszystko może być w porządku w tym świecie. Oczywiście należy obecnie ostrożnie stąpać.
Nie wyjedziemy, a będąc tu, Bella ochroni każde włókno istoty Edwarda. Wszystko było takie jak
powinno być.
Uśmiechnęłam się do Rosalie zanim obróciłam się plecami do niej i odeszłam, wspięłam się
na drzewo, aby stanąć na straży przed wilkami. Głupi uśmiech na mojej twarzy na pewno mógł
pogubić kogoś, ale nie mogłam nic na to poradzić.
EPOV
Bella nie potrzebowała dłużej niż kilka chwil, aby zapaść w głęboki sen. Ciągle pocierałem jej
plecy, postanowiłem jej dać nic poza przyjemnymi myślami, gdy spała. Co było w tej dziewczynie,
która zachwyciła mnie samą swoją obecnością? Okryłem ją pościelą wokół ramion, pozostawiając
jedynie jej twarz, która zapierała dech w piersiach. Wyglądała na tak spokojną i zadowoloną, kiedy
spała, jej oddech był równy i posyłał słodki zapach tańczący po pokoju. Wdychałem go głęboko,
będąc coraz bliżej jej śpiącej postaci.
Choć tak apetycznie pachniała, nie miałem chęci ugryzienia jej. Wszystko co chciałem
Translate: ana-k
zrobić, to trzymać ją w swoich ramionach i udawać, że jest szansa bycia z nią. Choć wiedziałem, że
to nie było niemożliwe bez najnowszej wizji Alice z Bellą stającą się jedną z nas, znalazłem chęci
znalezienia prawdziwych relacji z tą mała uwodzicielką.
Nieśmiało sięgnąłem ręką i przesunąłem palcami wzdłuż jej miękkiego, zaróżowionego
policzka. Uśmiechnęła się we śnie i wymamrotała moje imię, kręciła głową lekko, tak że jej policzek
dociskał do mojej dłoni. To był tak niewinny ruch, który mnie ujął. Nie mogłem oprzeć się tej
pięknej istocie. Przynajmniej nie dziś.
Od dziś sam chciałbym oddawać się swoim nienaturalnych fantazjach i trzymać ją blisko
siebie. Osunąłem się obok nie, leżałem na górze, starając się by czuła się komfortowo i nie
schładzała zbytnio od mojego zimnego ciała. Pozwoliłem sobie na wdychanie jej słodkiego zapachu,
jak chowałem głowę w jej włosach i owijałem rękę wokół jej talii, aby przyciągnąć ją do klatki
piersiowej. Jej senny uśmiech poszerzył się i szepnęła raz jeszcze moje imię, a jej ręka popełzła
spoczywając przy mojej na górnej części prześcieradła. Zaciągnąłem się jej raz jeszcze i powoli
splotłem palce z jej, rozkoszowałem się ciepłem pochodzącym z jej szczupłej dłoni przy mojej.
To tak leżeliśmy pozostałą część nocy. Moje długie ciało otoczyło Belli, jej długi ogon kucyka
ocierał się o mój policzek, jak wdychałem słodki zapach, zatracałem się w swoim umyśle i sercu
wobec tej wątłej istoty przy każdej sekundzie mijania. Wiedziałem, że nie mogę temu dłużej
zaprzeczać. Wizje Alice stawały się coraz bardziej dokładne odnośnie czasu. Pierwsza wizja, którą
miała odnośnie Bell przedstawiający mnie w ciemnym, małym pokój. To było tam, gdzie ja mogłem
się znaleźć..
Gdy zamknąłem oczy i rozkoszowałem się konsystencją oraz zapachem jedwabistych włosów
Belli okalających miękki policzek, mogłem przysiąc, że słyszałem szept Alice.
A nie mówiłam…
Translate: ana-k
Translate: ana-k
Chapter 16
BPOV
Słyszałam ptaki śpiewające swoje poranne utwory za oknem sypialni i byłam wdzięczna za
ciepła pościel, która okrywała moje ciało. Byłam pewna, że było później niż zamierzałam pierwotnie
spać, a Charlie udał się już na połów do rezerwatu z Billym. Wtuliłam się bardziej w moje
prześcieradło zanim zdałam sobie sprawę, że moja prawa ręka nie była pod kocem, a owinięta
wokół czegoś twardego i zimnego. I zdałam sobie sprawę, że mogłam poczuć długie, wykrzywione
ciało przy moim ułożone ochronnie. Uniosłam się lekko i odwróciłam głowę.
"Obudziłem cię?" Jego głos był miękki i ostrożny, ale nie odsunął ręki ze mnie czy oddalił się
ode mnie jak ja siadłam. Nie chciałam usuwać swojej dłoni także. Wygodnie było jak jego ręka
obejmowała mnie.
"Nie." Potrząsnęłam głową, wzięłam swoją wolną ręką i przesunęłam ją przez moje włosy,
które wyślizgnęły się ze zrobionego przez Alice kucyka w nocy. "Wszystko dobrze. Dziękuję, że
zostałeś ze mną." Czułam jego zimną dłoń delikatnie odsuwającą moje włosy i chowające go za
uchem. Wzięłam głęboki oddech starając się ignorować moją reakcję na jego dotyk. Maleńkie,
elektryczne wstrząsy sunęły w górę i w dół mojego kręgosłupa, potrząsnęłam głową, aby wyczyścić
myśli, które nadeszły. Edward był tylko tutaj, bo chciał mnie chronić. Nie z powodu przyciągania
między nami.
"Proszę bardzo, Bella. Jak spałaś tej nocy?"
Oh Boże, wciąż otaczał mnie ramieniem i nie mogłam myśleć.
"Um..to było…spałam dobrze." Wyjąkałam, odsunęłam się od niego i puściłam jego rękę.
"Która godzina?" Edward był cichy przez kilka chwil, a następnie odpowiedział, że była prawie
dziewiąta trzydzieści, spowodował, że wpadłam w szał.
"Alice mnie zastrzeli, nie ma sposobu, abym była gotowa na dziesiątą!"Mruknęłam do siebie
podczas łapania kosmetyków z komody i pędzenia do łazienki, po raz kolejny uderzyłam palcem w
krawędź progu drzwi. "Cholera! Cholera! Cholera!"
Translata: ana-k , chomikuj.pl/top__secret__
Edward był przy mnie natychmiast, złapał mnie, a ja ścisnęłam palce wokół palucha, myśląc,
że z jakiegoś powodu podskakuję na jednej nodze równocześnie trzymając pulsujący palec co może
przyczynić się do mojej śmierci.
"Jest dobrze, Edward, w porządku... po prostu uderzyłam się palcem u nogi." Odepchnęłam
go zrzędząc na swoją niezdarność i czułam się bardziej zakłopotana niż powinnam być. Cofnął się i
usłyszałam, jak siada na łóżku, a ja od razu poczułam się źle.
"Edward, przepraszam. Po prostu... nie jestem zbyt uprzejma rano, a uderzenie w palec tego
nie poprawiło. Wezmę prysznic i będzie lepiej. Obiecuję." Spojrzałam w jego kierunku ze szczerym
wyrazem twarzy, wciąż trzymając palec w ręce.
"W porządku, Bella, idź pod prysznic. Będę tu gdy wrócisz. Alice jest w drodze."
Ponarzekałam nieco więcej i odwróciłam się, pół kulejąc, pół skacząc dotarłam do łazienki,
ostrożnie unikałam dotykania palcem czegokolwiek.
Trudno było się rozebrać i wejść pod prysznic wiedząc, że Edward oddzielony jest ode mnie
nie więcej niż o dwa cale drewna. Woda była gorąca i kaskadowo spływała na mnie, zrelaksowałam
swoje mięśnie i rozluźniłam po poprzedniej nocy. Moje ramiona były delikatne i umyłam je myjką.
Musiałam przygryźć wargę, żeby nie zaskowyć z bólu. Po zobaczeniu wyrazu twarzy Edwarda
oczami Alice, wiedziałam, że gdybym dała znać, że naprawdę zostałam ranna, chociaż nie poważnie,
Edward roztrzaskałby chłopaka. Jego ochronny płaszcz dawał mi poczucie bezpieczeństwa, czego
nie miałam długi czas i byłam wdzięczna za jego obecność, sposób w jaki uspokaja moje zszargane
nerwy. Myśląc o motylkach, które sprawiał, że we mnie były i o jego obecności rozluźniało mnie,
kiedy myłam włosy, po czym wyszłam spod prysznica owijając się ręcznikiem.
"Bella! Położyłam ci jakieś ubranie na blacie w łazience!" Alice głos rozbrzmiał, a ja
uśmiechnęłam się do siebie. Czy ona kiedykolwiek przestanie myśleć o ubraniach? Czy ona
kiedykolwiek myśli o sobie? Pomimo faktu, że czasami pytałam ją o drogę, wiedziałam, że
zdecydowanie chciała wszystko dawać i dbać o wszystko co kochała. Zdałam sobie sprawę, że byłam
wdzięczna, że miała wizję o mnie tak dawno temu.
Szybko zlokalizowałam ubranie, zdezorientowana, gdy poczułam taką różnicę od tych
wszystkich rzeczy, które posiadałam. Ale po prostu to przyjęłam, to była Alice i próbuje wcisnąć
mnie w to. Wciągnęłam jeansy, jęknęłam gdy zdałam sobie sprawę, jak ciasne były, a potem
wsunęłam bluzkę przez głowę rozkoszując się jedwabistą miękkością tkaniny. Szybko przeczesałam
włosy przed spięciem je w koński ogon i potykając się skierowałam się przez hol do mojego pokoju.
Odetchnęłam z ulgą, że moje stopy nie doznały szwanku w zdradliwym miejscu.
Po wejściu do mojego pokoju usłyszałam ostry oddech i przeniosłam się do wzroku Alice
wystraszona tym co zastanę. Co jeśli syn Billy'ego wrócił? Co zrobić, jeśli włożyłam koszulkę tył na
przód lub poplamioną pastą do zębów koszulkę Alice lub zrobiłam coś głupiego?
Translata: ana-k , chomikuj.pl/top__secret__
Zamiast tego odnalazłam Edwarda, który wydawał się złamany. Miał zamknięte szczelnie
oczy, wargi ściśnięte w cienką, białą linię, a jego nozdrza były rozszerzone, choć nie oddychał w tym
czasie. Alice pośpiesznie ustawiła mnie za siebie, a ja próbowałam wymyślić dlaczego wydawał się
tak zrozpaczony. Spojrzała na niego od czasu do czasu mrucząc o podróży do Seattle i korkach,
które mogłyśmy spotkać.
Eza każdym razem jak spojrzała na Edwarda byłam wdzięczna za to, że widziałam jak jego
wewnętrzny chaos został złagodzony. Jego twarz wydawała się bardziej zrelaksowana, usta
wykrzywił w bardziej grymas niż zaciśniętą linię, a jego oczy były lekko rozwarte, tak że ledwo
zerkał na mnie spod brązowych rzęs.
"Edward, idź na polowanie, teraz!" Alice rozkazała, jak zaczęła wyciągać mnie z sypialni.
"Udajemy się do Seattle i wrócimy wkrótce. W międzyczasie musisz zapolować jeśli masz zamiar tu
dzisiaj wrócić i czuwać nad Bellą."
Odwróciłam się do niej, jak ona pociągnęła mnie w dół po schodach, a Edward wystawił
głowę z mojej sypialni. Obserwował jak posłusznie podążam za Alice za drzwi. Zaśmiał się na mój
skrzywiony wyraz twarzy i odetchnęłam słysząc radosny dźwięk. Cokolwiek kłopotało go wcześnie,
przypuszczam że głód, ponieważ Alice namawiała go na potrzebę polowania, odsunął na bok.
"Baw się dobrze, Bella. Alice nie przytłaczaj jej."
Jedyną odpowiedzią Alice był jej radosny śmiech i powiedzenie przez ramię. "Nie ważne co
zrobię, pokochasz każdą część tego." Trzasnęła za nami drzwi, kiedy wyszliśmy na ganek i udaliśmy
do jej samochodu.
"Co miałaś na myśli?" Domagałam się, jak ona zaczęła nucić piosenkę. Opadłam na
siedzenie i pozwoliłam jak mace mocować moje pasy. Roześmiała się, a ja znowu dziwiłam się na
radosną jakość jej głosu. Gdybym tylko mogła wykorzystać ten dźwięk i nagrać, mogłam zbić
majątek podczas nadchodzących Świąt Bożego Narodzenia.
Ona przeskoczyła wokół przodu samochodu i była w fotelu kierowcy zanim zdążyłam
dokończyć myśl.
"Spokojnie, Bella, musisz zrozumieć to wkrótce," szepnęła porozumiewawczo, włączyła
radio w samochodzie i śpiewała z kilkoma losowo wybranymi piosenkami pop. Potrząsnęłam głową
i patrzyłam na świat jej oczami. Byłam raczej przestraszona wycieczką zakupową z Alice. Po jej
szafie wiedziałam, że miała bardzo eklektyczny styl ubierania i zawsze była na bieżąco z
najnowszymi trendami mody. Natomiast mi nigdy nie było bardziej wygonie niż w jeansach i
koszulce.
EPOV
Translata: ana-k , chomikuj.pl/top__secret__
Słuchałem odgłosów wyłączonego prysznica i odwróciłem się do Alice, która latała radośnie
po pokoju spoglądając na szuflady i patrząc na zdjęcia Belli, które poukładała na komodzie po
swoim powrocie do domu rodzinnego. Po przyłapaniu jej na podglądaniu i szperaniu, odebrałem
szybką naganę, że muszę dowiedzieć się więcej o Belli, aby upewnić się, że wszystko jest dobrze.
Opadłem na wezgłowie. Dźwięk Belli pałętającej się w łazience sprawił, że się uśmiechnąłem.
Bardzo podobało mi się jej człowieczeństwo, odgłosy życia, kiedy przebywałem z nią w pobliżu.
Obróciłem się skupiając na Alice.
"Uważaj, Alice. Nie przeginaj dziś z nią."
Ona machnęła nonszalancko ręką w moim kierunku. "Pfff, będzie dobrze. Będziemy się
bawić i wiem, że będzie próbować mnie zatrzymać po pierwszym sklepie, ale nie wiem co będzie
dalej." Posłała mi zachwycony uśmiech. "Myślę, że będę górą i zrobimy wielkie zakupy!" Zaczęła
podskakiwać na wizję pełną radości.
Pokręciłem głowa na uczucie litości dla Belli i bawiłem się krawędzią jej poduszki. Nie
zauważyłem tego wyrazu twarzy, który miała Alice, ani wyglądu przerażenia, kiedy sapnęła głośno.
"Edward! Wstrzymaj oddech!" Syknęła za cicho dla ludzkiego ucha.
Zanim mogłem potwierdzić lub dowiedzieć o co jej chodzi, przemiły zapach dotarł pod mój
nos i podniosłem głowę w oczekiwaniu, jak Bella weszła do pokoju. Wszystkie myśli znikły i
wszystkie aspekty tego co rozważałem opuściły mój umysł. Ledwo mogłem usłyszeć psychiczne
krzyki Alice pełne przerażenia, jak ona wewnętrznie chciała bym odszedł, abym uciekł przed
kuszącą wonią słodkiej krwi Belli. Ale to było tam, odebrałem na tyle, aby przytrzymać mnie od
działanie. Niech mnie piekło pochłonie, to było prawie niemożliwe. Pamięć o jej słodkim zapachu
podsycała moje czarne myśli.
Zamknąłem mocno oczy, wstrzymałem oddech, unikałem wszelkich zbytków, dźwięków, i
zapachów ludzkiej krwi przede mną. Nie mogłem zamknąć mojego umysłu. Nie mogłem odciąć się
od widoku bijącego tętna w zagłębieniu jej szyi, dźwięku bijącego serca jak weszła do pokoju, nie
miałem wątpliwości, że wyczuła niebezpieczeństwo. Zacisnąłem swoje wargi zmuszając do
przełknięcia swego jadu. Nie mogłem tego zrobić, nie mogłem zabrać jej.
Ale w moim umyśle było tak. W moim umyśle byłem po drugiej stronie pokoju wraz z nią,
chwyciłem ją za ramiona, białe oczy szeroko rozwarły się ze strachu i dezorientacji, a następnie w
bólu, jak zgniotłem jej gardło napierając ustami, czerpiąc całe życie z niej, siorbnięcie za
siorbnięciem. Łyk za łykiem.
Widziałem czerwień pod powiekami. Piękne... kapiące... krwawa czerwień. Ciemne i
zabronione ciepło życia. Największa przyjemność. Smak boskości. Mogłem przypomnieć sobie
smak życia z mojej przeszłości, pamiętałem sposób w jaki gasiłem palące pragnienie w gardle, jak
żadne zwierze nie mogło zrobić. Wiedziałem, że nie ważne ile razy smakowałem krew ludzką w
Translata: ana-k , chomikuj.pl/top__secret__
swoim życiu w czasie moich wygnańczych lat, kiedy grałem rolę Boga życia wobec tych co zgrzeszyli
przeciwko ludzkości, to nigdy nie będzie smakowało to tak dobrze jak Bella. Nic nie ugasiłoby ognia
jak Bella by mogła, nic nigdy by nie podpaliło jeśli była Bella.
Drżałem z zachwytu na chorobliwe myśli przetaczające się przez mój nieokiełznany umysł.
Coś mi jednak dokuczało. Jakby zostało zamrożone w moich niepokojących myślach, słyszałem coś
wrogiego. Poddałem to, rozkoszowałem się swoją wyobraźnią jakbym przygotowywałem się do
polowania. Mogłem sobie wyobrazić Bellę próbującą uciekać, spowolnioną przez swoje kalectwo i
myślałem o tym, jak więcej przyjemności mi to da. Nie będę musiał ostro walczyć, aby dostać się do
słodkiego nektaru. Mógłbym bez problemu dostać ją i ugasić swoje pragnienie. Ale nadal irytujący,
chochli głos w mojej głowie trzymał wszystko w fantazjach, z dala od rzeczywistości.
Edward idź! Idź na polowanie! To Bella! Nie możesz! Nigdy ci nie wybaczę! Nigdy nie
wybaczysz sobie... Potrząsnąłem głową próbując pozbyć się myśli, mojej siostry ingerującej w mój
umysł. Było to jednak coraz głośniejsze, bardziej szalone. Ostrożnie otworzyłem oczy, aby odnaleźć
Bellę z wyrazem szoku na twarzy i od razu myśli o moim pragnieniu odeszły.
W środku siebie wpadłem w panikę. Jak mogłem tak myśleć o niej? Jak mogłem pozwolić,
aby jakiś człowiek, ktoś tak słaby i mały, mógł złamać moje kilkunastoletnie postanowienie co do
mojego stylu życia?
Zmusiłem się na wyraz spokoju na zewnątrz, jak Bella skrzywiła się w moim kierunku, co
zmusiło do śmiechu i próby rozluźnienia napięcia w pomieszczeniu. Myśl o spożywaniu jej opuściła
mnie niemal natychmiast jak spojrzałem oczami na jej piękną twarz. Alice patrzyła na mnie z
obrzydzeniem. Wiedziała, co planowałem, widziała każdy mój ruch, jak planowałem eskapadę.
Spojrzałem bezradnie na nią, chcąc aby zobaczyła moją wewnętrzną udrękę. Zaczęła wyciągać Bellę
z pokoju w bezpiecznym kierunku. Dlaczego ona nie uciekła przede mną? Dlaczego trzymała Bellę
w tym pokoju w obliczu niebezpieczeństwa? Znałem odpowiedź, choć nie chciałem tego przyznać.
Alice ufała mi, że mogę odzyskać nad sobą kontrolę, wiedziała też, że gdyby zabrała Bellę przed
powrotem mojej kontroli, skoczyłbym i odwrócił wyobraźnię w rzeczywistość.
"Edward, idź na polowanie, teraz!" Alice nakazała, przełamując moje niszczące myśli. Ona
przedstawiała swoje plany w Seattle, przypominając mi o polowaniu raz jeszcze. Przypominając mi
też, że Bella zrozumiała już co się wydarzyło. A jednak jej twarz nie ukazywała strachu. To było tak
mylące. A potem poszła, ciągnięta w dół po schodach przez Alice.
Niepewnie wychyliłem się zza drzwi oglądając głowę Belli i Alice w drzwiach.
"Baw się dobrze, Bella. Alice nie przytłaczaj jej." Jak tylko zniknęły opadłem na dywan jej
sypialni, tarzałem się ze wstrętem do straszliwej zbrodni, którą prawie popełniłem. Alice miała
rację, gdyby tak się stało naprawdę nigdy bym sobie nie wybaczył. Myśl o Belli w moich ramionach,
pozbawionej krwi, bladej i bez życia, nie dodawało emocji przyjemności na plecach. Zamiast tego
Translata: ana-k , chomikuj.pl/top__secret__
atakowały mnie dreszcze wyrzutów sumienia przechodzące przez moje ciało jak szlochałem,
dławiłem się łzami, które nigdy nie miały wypłynąć.
Walczyłem starając się odzyskać spokój i postanowiłem szybko udać się do lasu. Chciałem
nawet wziąć udział w ulubionej grze Emmetta. Walka z niedźwiedziem pomogłaby złagodzić gniew,
który miałem wobec siebie w tej chwili. To mogło pomóc mi przygotować się na dzisiejszą noc.
BPOV
Nie minęło dużo czasu, Alice jeździła tak samo szybko jak Edward, a dotarliśmy do
tętniącego życiem miasta i wzięłam się za oglądanie go po raz pierwszy poprzez wampirze oczy.
Żaden ludzki wzrok już miał mi nigdy wystarczać. To było nic w porównaniu z paletą barw ukazane
poprzez krystaliczne wizje Alice nawet w mglistym deszczu, które okalało miasto. Wysokie budynki
praktycznie świeciły refleksami twarzy z wypiekami od chłodu zimna, a jasne kolory warstw ubrań
pieszych odbijały się od siebie oblewając tęczą chodniki wokół nas. Oczy zwróciły się w kierunku
żółtego sportowego samochodu, który mruczał przejeżdżając ulicami, a Alice uśmiechnęła się
głaszcząc nieco swoje auto.
"Nin nie mruczy jak Porsche, kochanie," mruknęła z uznaniem.
Nie musieliśmy długo czekać, aby znaleźć miejsce parkingowe tuż obok ogromnego domu
towarowego z manekinami w oknach, prezentującymi różne stroje i obuwie, z których w większości
modliłam się, że nie założę. Jako osoba niezdarna jak ja czułam jakbym wydała na siebie wyrok
śmieci. Jak wysiadłyśmy z samochodu Alice musiała poczuć moje obawy, bo zachichotała
sprawiając, że ludzie odwracali głowy w naszą stronę, zwracając szczególną uwagę na wykwintną
czarnowłosą piękność, która owinęła ramię wokół mnie i prowadziła do sklepu.
"Nie martw się, Bella, ubiorę cię doskonale i będziesz się czuła zupełnie komfortowo,"
ślubowała uwalniając mnie jak weszliśmy do sklepu. Ona kierowała mnie do siedzenia w pobliżu
szatni i zaczęła tańczyć po sklepie, zaciągnęła kilka sprzedawczyń podążających za nią. To było
zabawne widzieć wyrazy twarzy tych dziewczyn jak Alice wyciągała elementy z półek i badała je.
Później decydowała czy chce czy nie to dołączyć do stale rosnącej kupki ubrań, która zakryła
pierwszą sprzedawczynię czy też do drugiej, która szybko musiała odkładać na miejsce jak Alice w
nią rzucała. W końcu zatrzymała się zapowiadając, że potrzebuje znaleźć te ubrania w szatni ku
uldze obu dziewczyn, które podążały za wybredną Alice.
"Alice, to biedne dziewczyny," mruknęłam do niej, jak sięgnęła do mnie i skierowała do
szatni. Machała lekceważąco rękami głosząc, że to ich zadanie, mają wykonywać wszystkie swoje
obowiązki, a ona ładnie je wynagrodzi na koniec dnia.
"Bella, udaj się do pokoju." Pomachała w stronę dużej garderoby, która była na tyle duża, że
Translata: ana-k , chomikuj.pl/top__secret__
co najmniej pięć osób mogło wygodnie stanąć. "Zaraz tam będę." Siedziałam tam spokojnie przez
kilka chwil dzięki czemu komfortowa czerń znikła zastępując mi myśli o Edwardzie z jego krzywym
śmieszkiem. Zanim zdałam sobie sprawę, Alice wróciła z ogromnym stosem pudełek po butach.
Byłam przerażona. Nie mogła oczekiwać ode mnie, że przymierzę te wszystkie ubrania i buty, a
nawet jeśli tak, nie było sposobu, aby mogła ewentualnie oczekiwać, że pozwolę jej zapłacić za
wszystko.
Ale się myliłam. To były dokładne intencje Alice, a zanim zdałam sobie sprawę co się dzieje,
byłam okręcana, wykręcana i szturchana, jak Alice szarpała się z każdym strojem na mnie,
wpychała moje stopy do różnych butów. Poruszała się tak szybko, że ledwo mogłam zobaczyć, co
robiłam, zanim zostało ściągnięte szybko, ale delikatnie i z dala ode mnie.
Zanim się zorientowałam było już po wszystkim, ona pomagała wciągać mi jeansy i bluzę, a
następnie wyciągała z szatni zostawiając dwa zgrabne stosy ubrań i butów. Wskazała
sprzedawczynią jednoznacznie, które chce kupić, a które zwraca. Następnie czekała tupiąc lekko o
ziemię, zanim wróciły po wykonaniu jej poleceń. Gdy wszystko było gotowe, spakowały starannie
do eleganckich toreb i opłacono. Alice podskakiwała po sklepie chichocząc, chcąc prowadzić do
kolejnego sklepu. Sapnęłam w przerażeniu i spojrzałam na nią.
"Alice, wydałaś więcej niż powinnaś na mnie dzisiaj i nie mogę zabrać niczego więcej. Czy
możemy po prostu wrócić do domu?" Byłyśmy w Seattle przez kilka godzin, a ja miałam teraz dość
ubrań ukrytych w małym bagażniku porsche Alice na co najmniej miesiąc lub dwa bez
zamartwiania się, czy powtórzę strój. Nie wspominając, że nie było sposobu, abym mogła zmieścić
więcej ubrań w mojej szafie.
“Bella!” Jej głos był wciąż entuzjastyczny, ale bardziej marudny i potrząsnęłam głową, jak
opadłam na siedzenie pasażera.
“Nie, Alice, tego jest więcej niż wystarczająco! Pójdziemy na pewno na zakupy kiedy indziej,
obiecuję! Ale teraz już wszystko.” Starałam się być twarda, ale było mi ciężko i byłam bardzo z
siebie dumna, kiedy zdałam sobie sprawę, że wzruszyła ramionami na znak porażki i skierowała się
z chęcią do Forks.
Uśmiechnęłam się do niej, “Dziękuje za te wszystkie, piękne ubrania, Alice.” Wyłgałam
lekko i ogłosiłam, że nie mogę się doczekać, aż będę je nosić. Duży błąd.
Mała dziewczynka dostała skrzydeł, niemal z powrotem przepełniona podnieceniem.
“Zamierzamy szybko wrócić do Forks, a Charlie nie zamierza wrócić przed ósmą, więc mamy co
najmniej cztery godziny zabawy!”
Uh-oh! “Huh?” Nie byłam pewna, co Alice miała na myśli, ale z jakiegoś powodu miałam
wrażenie, że to nie był mój najlepszy pomysł na świetną zabawę.
“Zobaczymy!” Powiedziała w konspiracji.
Westchnęłam i nie zadałam więcej pytań, osiadałam w fotelu w oczekiwaniu na moją zgubę.
Translata: ana-k , chomikuj.pl/top__secret__
Przynajmniej wiedziałam, że Edward będzie dziś wieczorem i będę mogła dowiedzieć się więcej o
nim. Ta myśl rozjaśniła mój nastrój i uśmiechałam się wewnętrznie.
Alice korzystała z mojego świetlanego nastroju i zaczęła radośnie opowiadać mi coś więcej o
swojej rodzinie. Przez całą drogę do Forks poznałam całą historię jej rodziny i wiedziałam, że Alice
sama nie pamięta swojego ludzkiego życia. Było to zaskakujące biorąc pod uwagę charakter Alice,
byłabym niesamowicie zrozpaczona gdybym nie pamiętała osoby jaką byłam. Ale może czas
rzeczywiście leczy rany i wiedziałam, że Alice miała nieskończoną oś czasu przed sobą na
wyciągnięcie ręki.
Edward czekał na nas, gdy wjeżdżałyśmy na podjazd. Jego samochodu nie mogłam nigdzie
dostrzec i zastanawiałam się jak on tu się dostał, przed odrzuceniem tej myśli, jak zdałam sobie
sprawę, że samochód był najprawdopodobniej tylko luksusem dla Cullenów. Wizja Alice otaczała
Edwarda, pozwalała mi nacieszyć się nim.
Jego oczy powróciły do delikatnego koloru topazu, a wyraz jego twarzy był otwarty i
przyjazny, przynajmniej tak wydawało się z punktu widzenia Alice, która informowała, że wróci do
domu później. Wyglądał, jakby ją ignorował, spojrzał na mnie z ciekawością.
Wzruszyłam ramionami i ustami powiedziałam: “Przepraszam” do niego, jak on zrobił dzień
wcześniej do mnie. Kąciki ust mu drgnęły i uśmiechnął się, uroczy krzywy uśmiech miał przez
chwilę zanim skupiło się na nim złośliwe, groźne spojrzenie Alice.
“Czy masz coś przeciwko, gdybym odwiedził cię tej nocy, Bella?” Spytał delikatnie, zbliżył się
do mnie cicho. “Nie chcemy podjąć ryzyka co do Jacoba, że pojawi się ponownie.” Więc to było
imię chłopca. Jacob Black. Dzwoneczki rozdzwoniły się w mojej głowie i wyrzuciłam je od siebie.
“To dobrze, lubię towarzystwo.” Odpowiedziałam, jak Alice już ciągnęła mnie do domu, jej
ramiona obładowane były kilkunastoma torbami odzieży i butów, które kupiła.
“Zobaczymy się później!” Zaproponowałam zanim zostałam pociągnięta do domu i drzwi się
za mną zamknęły. “Alice, to było niegrzeczne!”
“Bella, to mój brat, przesadza.” Powiedziała, zanim ruszyłyśmy w dalszą wędrówkę po
schodach do mojego pokoju. Gdy wyjęła torby do makijażu, szczotki do włosów z innych torebek,
których nawet nie zauważyłam pod masywnym kopce wszystkiego po zakupach, zdałam sobie
sprawę, jaki miała plan na noc. Jęknęłam przygnębiona, jak ona posadziła mnie na łóżko i
natychmiast wzięła się do pracy, ukazywała jakie kolory się uzupełniają i co dodawać do mojego
stroju, jak łączyć je. Wydawało mi się, że to nowy język obcy, którym mówi, przestałam spoglądać
na siebie jej oczami i westchnęłam spoglądając w ciemność.
Pomimo mojej pogardy co poddania się Alice metamorfozie, odnalazłam coś, co było jej
ulubioną częścią, przy czym czułam się zrelaksowana jak mnie obsługiwała. Była bardzo delikatna,
gdy rozczesywała pasma włosów, zwijała je i pracowała nad moim makijażem. Zniknął szybki,
gotowy do działania, maleńki wampirzy chochlik, który był ze mną w Seattle przemierzając sklepy
jak burza, na tym miejscu stał malutki artysta, który próbował zrobić najlepszą pracę jaką mogła.
Translata: ana-k , chomikuj.pl/top__secret__
To spowodowało, że poddałam się jej dalej, choć miałam zamiar odmówić więcej zmieniania od
mojej nowej przyjaciółki. Poświęcałam się czemuś, a to sprawiało, że byłam zadowolona.
Translata: ana-k , chomikuj.pl/top__secret__