Nowa medycyna dr Hamera
O lekarzu propagującym bardzo nieszablonowy sposób rozumienia nowotworów i okolicznościach towarzyszących.
nr 100/październik 2005
Doktor medycyny Ryke Geerd Hamer urodził się w roku 1935 w Niemczech. Po ukończeniu studiów medycznych zdał
egzamin lekarski oraz… teologiczny. Ożenił się i doczekał córki oraz syna Dirka, który odegrał szczególną rolę w jego
życiu. Doktor pracował w klinikach uniwersyteckich i uzyskał specjalizację w zakresie interny. Prowadził wspólnie z żoną
gabinet lekarski, pracował też nad wieloma wynalazkami. Do sierpnia 1978 roku w ustabilizowanym życiu rodziny, poza
przyjściem na świat drugiego syna i drugiej córki, nie wydarzyło się nic szczególnego. Tragedia rozegrała się w sierpniu
1978 roku - syn doktora, Dirk, został postrzelony i zmarł po czteromiesięcznej walce ze śmiercią. W następstwie tego
wydarzenia doktor Hamer przeżył - co uświadomił sobie trzy lata później - konflikt typu utraty, który objawił się u niego
zachorowaniem na nowotwór jądra. Nazwał później szok, który przeżył w momencie utraty syna, Zespołem Dirka Hamera.
Wydarzenia jak to, które stało się udziałem doktora, zwykle dotykają nas zupełnie nieoczekiwanie, kiedy nie jesteśmy na
nie przygotowani. Są one dla organizmu biologicznym szokiem konfliktowym. Już wówczas, w roku 1978, doktor Hamer
podejrzewał, że jego zachorowanie powiązane jest z przeżyciem, które go dotknęło. Pracując nad tym fenomenem, odkrył
Żelazne Reguły Raka, które są epokowym odkryciem dla całej medycyny. W październiku 1981 roku ogłosił swoje
rewelacje w pracy habilitacyjnej: O Zależnościach pomiędzy Psychiką i Powstawaniem Nowotworu. Uniwersytet w
Tübingen odrzucił pracę doktora bez sprawdzenia prezentowanych w niej tez. W roku 1985, w wyniku żalu po stracie syna,
umarła żona doktora, a w rok później zostało wszczęte przez Izbę Lekarską postępowanie odbierające doktorowi prawa do
wykonywania zawodu. Powodem było niewyrzeczenia się Żelaznych Reguł Raka i nienawrócenie się na zasady medycyny
akademickiej. Zakazano doktorowi prowadzenia także jakiejkolwiek działalności naukowej. Mimo to, nie posiadając
wystarczających środków finansowych i medycznych, doktor kontynuował badania, zbierał materiały naukowe.
W roku 1987 doktor Hamer rozszerzył swój system, na podstawie obserwacji około 10 tysięcy przypadków chorobowych,
na Cztery Prawa Biologiczne, którym podlegają wszystkie zachorowania. Kilka lat później powiedział o swoim odkryciu w
niemieckiej telewizji i otworzył szpitale dla swoich pacjentów. Kilkakrotnie były one zamykane pod naciskiem urzędów,
sądów, prasy oraz organizacji mających na celu pomoc chorym na raka. Pacjenci zostali dosłownie „wysadzeni" na ulicę.
Wszelkie petycje i prośby ze strony chorych o oficjalne zbadanie Nowej Medycyny pozostawały bez odzewu albo były
zwracane z dopiskiem: sprawa wykracza poza kompetencję urzędu. W 1986 roku Uniwersytet wyrokiem sądowym, został
zobowiązany do przeprowadzenia obrony pracy habilitacyjnej. Mimo tego wyroku, zwleka z tym do dnia dzisiejszego.
W 1989 podczas zjazdu lekarzy w Monachium zostaje ponownie przeprowadzone badanie dotyczące potwierdzenia
słuszności Żelaznej Reguły Raka na przykładzie nieznanych doktorowi Hamerowi, 27 pacjentów. Rezultat: 100%
zgodności we wszystkich przypadkach. W tym samym roku miały miejsce kilkakrotne próby umieszczenia doktora w
zakładzie psychiatrycznym pod pozorem paranoi, manii prześladowczej. Natomiast interpelacja dotycząca ponownego
rozpatrzenia sprawy sądowej została odrzucona z uzasadnieniem: Dr Hamer wzbrania się przed badaniem
psychiatrycznym.
W 1990 roku powstało Centrum dla Nowej Medycyny w Austrii. Podczas konferencji lekarskiej 17 lekarzy przeprowadziło
ponownie, na przykładzie nieznanych doktorowi pacjentów, weryfikację Żelaznej Reguły Raka. I znów: rezultat: 100%
zgodności we wszystkich przypadkach.
Dr Hamer poddaje się badaniu psychiatrycznemu. Orzeczenie brzmi: Jego czyny są konsekwentne i logiczne. Jeżeli
domaga się innej diagnostyki oraz innego niż dotychczas sposobu leczenia, to w oparciu o analizy i badania bazujące na
historii rozwoju, których podstawowe pojęcia wywodzą się z medycyny szkolnej. Nie stwierdzam u niego żadnych
objawów paranoi.
W następnych latach następuje cała seria badań przez różnych lekarzy i w różnych klinikach medycznych. Generalnie
wniosek jest jeden: Prawdopodobieństwo, że prawidłowości Nowej Medycyny pod względem ściśle naukowej weryfikacji
zreprodukowania są prawdziwe, trzeba oszacować bardzo wysoko.
Pacjenci ślą listy do Prezydenta Austrii, aby zbadać Nową Medycynę. W 1995 roku ma miejsce przypadek Olivii, który
wzbudza wielkie zainteresowanie prasy. U ośmioletniej dziewczynki lekarze stwierdzają guza, ale rodzice dziecka
odrzucają chemoterapię i zwracają się o pomoc do doktora Hamera. Grozi im to utratą praw rodzicielskich, dlatego
uciekają z Austrii. Mimo pisemnej obietnicy władz, że bez ich zgody po powrocie do kraju nie będą podjęte żadne kroki
medyczne, Olivia zostaje przymusowo, wbrew woli rodziców, poddana chemoterapii. Rodzice zostają skazani na osiem
miesięcy więzienia w zawieszeniu. Punktem kulminacyjnym prześladowań doktora Hamera przez władze medyczne było
jego aresztowanie oraz pobyt w więzieniu w Kolonii. Mimo że akt oskarżenia był farsą, doktor odsiedział w celi 9
miesięcy. W 1998 Uniwersytet w Tarnawie na Słowacji podjął się zweryfikowania Nowej Medycyny.
Autor strony internetowej o doktorze pisze, że Nowa Medycyna jest jednym z największych odkryć ostatnich stuleci. Jest
ono porównywalne z odkryciem Mikołaja Kopernika, a jego konsekwencje wykraczają daleko poza ramy medycyny. Nowa
Medycyna jest kluczem do nieznanych nam jeszcze dziedzin naszego ziemskiego życia. Jest wspaniałym pomostem do
życia duchowego. Uświadamia nam, jak bardzo błędne jest obecnie powszechnie panujące rozumienie pojęcia choroby.
Żeby zrozumieć istotę Praw, które opisuje NM, należy całkowicie zmienić sposób myślenia. Albo, po prostu, przywrócić
sposób myślenia, jaki funkcjonował przed kilkuset laty. W owym czasie traktowano człowieka całościowo: ciało, psychika
i dusza. Żaden lekarz nie jest w stanie pacjenta uzdrowić, jeżeli w samym pacjencie nie dojdzie do wewnętrznych zmian.
Sam pacjent jest odpowiedzialny za swój stan zdrowia i tylko on może spowodować, że organizm całkowicie się
zregeneruje.
Nowa Medycyna z jej pięcioma biologicznymi prawami nareszcie w tzw. naukowy sposób udowadnia, że tylko
wewnętrzny pokój, wewnętrzna harmonia, uczucie czystej, bezinteresownej miłości, są w stanie człowieka pozytywnie
zmienić. Zmiana dotyczy także materialnej, organicznej kondycji, dlatego też może spowodować całkowite wyzdrowienie.
Pierwsze Prawo Natury: Żelazna Reguła Raka
Każda choroba nowotworowa czy nowotworopodobna powstaje wskutek uderzenia DHS, czyli wskutek doznania
ciężkiego, dramatycznego, odczutego w wyizolowaniu, szokowego przeżycia konfliktowego następującego w trzech
płaszczyznach jednocześnie czy prawie jednocześnie: w psychice, w mózgu i w określonej części ciała. DHS to nie to samo
co konflikt psychiczny. Problemy i konflikty psychiczne, na które możemy się przygotować, jesteśmy w stanie pokonać
bez trudności. Zupełnym przeciwieństwem tego są konflikty biologiczne. Przypuszczalnie przebiegają one analogicznie
również u zwierząt, a nawet u roślin.
Wśród moich pacjentów - mówi doktor Hamer - byli również tacy, którym zmarło w krótkim czasie kilka najbliższych
osób. U jednej z pacjentek widać to było szczególnie wyraźnie. Ostatnim z jej czterech bliskich zmarłych był jej wujek,
właściciel starej, zabytkowej skrzyni, którą obiecał zapisać w spadku pacjentce. Po otwarciu testamentu okazało się jednak,
że zmarły zapisał skrzynię jej siostrze. Naszą pacjentkę trafiła ta zupełnie przez nią nieoczekiwana decyzja jak
przysłowiowy grom z jasnego nieba. Była ona bowiem zupełnie pewna, że skrzynię otrzyma. Przygotowała nawet dla niej
honorowe miejsce w swoim mieszkaniu. Pacjentka przeżyła niemożliwą do strawienia złość. Przyjęła już w myśli ten kęs,
ale musiała go oddać – mentalnie – z powrotem. Konsekwencją tego przeżycia był rak trzustki. Z psychologicznego punktu
widzenia śmierć (utrata) krewnych powinna być dla pacjentki o wiele trudniejszym przeżyciem, niż fakt nieotrzymania
skrzyni. Nie stało się tak dlatego, gdyż długo przed śmiercią krewnych było wiadomo, że jest ona nieuchronna. Tak więc,
w przeciwieństwie do utraty krewnych, nieotrzymanie w spadku skrzyni dotknęło pacjentkę zupełnie nieoczekiwanie.
Dopiero to wydarzenie spowodowało konflikt biologiczny, a w konsekwencji nowotwór trzustki. DHS, a wraz z nim,
rozpoczynający się konflikt biologiczny nie jest tylko czymś negatywnym, albo tylko zakłóceniem normalnego przebiegu
procesu życia. Wręcz przeciwnie, jest on dla organizmu koniecznością, która umożliwia mu przełączenie się na specjalny
program, w celu sprostania zadaniu, które stworzyła nowa, nieoczekiwana sytuacja. Dopiero poprzez DHS oraz poprzez
konflikt biologiczny, organizm otrzymuje szansę poradzenia sobie z powstałą sytuacją konfliktową, której w momencie
wystąpienia DHS jeszcze nie może podołać.
Drugie Prawo Natury: dwufazowość choroby
Każda choroba jest wydarzeniem dwufazowym, pod warunkiem, że dojdzie do rozwiązania konfliktu. Choroba ma tylko
wówczas jednofazowy przebieg, jeżeli pacjentowi nie uda się rozwiązać konfliktu, który chorobę spowodował. Pierwsza
faza, zwana również aktywną fazą konfliktową, trwa od momentu zaistnienia DHS do jego rozwiązania, tzw. konfliktolizy
(CL). W przypadku rozwiązania konfliktu organizm przełącza się na gorącą fazę, tzw. fazę zdrowienia. W pierwszej fazie
osobnik zostaje wytrącony z równowagi, a faza zdrowienia jest szansą przepracowania tego wydarzenia.
Faza konfliktowa
W tej fazie organizm mobilizuje wszystkie swoje siły, w celu rozwiązania konfliktu. Tak więc w płaszczyźnie psychiki
pacjent jest ciągle swoim konfliktem zajęty, ma koszmarne sny w nocy, nie może o niczym innym myśleć, wszystko kręci
się wokół jego konfliktu. Zrozpaczony, szuka drogi wyjścia z sytuacji. Objawy w płaszczyźnie mózgowej są następujące:
w dotkniętym miejscu w mózgu następuje przełączenie wysyłające do narządu informacje w celu wywołania jego
sensownej, biologicznej działalności. Natomiast w płaszczyźnie narządu, tkanki i komórki objawia się to tworzeniem
nadmiernej ilości tkanki w celu polepszenia skuteczności funkcjonowania. Np. w tak zwanym konflikcie o rewir - żeby
osobnikowi dostarczyć więcej siły w walce o swój rewir, światło tętnic wieńcowych zwiększa się na skutek rozpadu tkanki,
co prowadzi do zwiększenia przepływu krwi, co z kolei umożliwia osobnikowi zwiększoną aktywność w celu odzyskania
swego rewiru. Służy to doborowi naturalnemu. Jeżeli konflikt trwa za długo, osobnikowi nie pomoże nawet jego
rozwiązanie - musi on umrzeć. Każdy bowiem ma do dyspozycji ograniczony czas, w celu ustalenia swojej pozycji w
grupie. Tak więc, jeżeli rozwiązanie konfliktu jest dla pacjenta rzeczą niemożliwą to organizm pracuje dalej na wysokich
obrotach. Wysiłek powoduje, że znajduje się on w stanie ciągłego stresu, co często właśnie jest przyczyną śmierci. I to nie
wskutek guza, tylko z powodu wyniszczenia. Albo z powodu całego szeregu innych raków, wskutek szeregu innych
konfliktów. Jeżeli pacjent nie wykorzysta szansy i nie będzie starał się rozwiązać swojego konfliktu albo w określonym
czasie nie uda mu się jego rozwiązanie, oznacza to, że przegrał swoją biologiczną szansę i umrze nawet wówczas, gdy uda
mu się dużo później - ale już za późno – ten konflikt rozwiązać. Przy prowadzeniu normalnego trybu życia i przy obecności
resztek intuicji, osiągnięcie drugiej fazy uda się prawie każdemu. Guz, sam w sobie, jest biologicznie ujmując, najmniej
szkodliwy w chorobie raka.
Faza zdrowienia
Faza ta zaczyna się w momencie rozwiązania konfliktu. Jeżeli pacjent rozwiązał swój konflikt, tzn. potrafi traktować
wszystkie wydarzenia, które ten konflikt spowodowały, bez negatywnych emocji, to znajduje się na drodze prowadzącej do
harmonii z jego biologicznym planem. Po upływie trzech do sześciu tygodni po rozwiązaniu konfliktu ma miejsce
szczególne wydarzenie zwane kryzysem epileptoicznym. Kryzys ten ma miejsce przede wszystkim w mózgu i wynikające
z tego faktu objawy są również wyłącznie objawami mózgowymi. W ciele mogą wystąpić objawy, takie jak: pocenie ze
strachu, ostra niewydolność oddechowa, nudności, zaburzenia równowagi, podwójne widzenie, bóle głowy, niepokój,
panika. Najniebezpieczniejszym kryzysem jest zawał serca. Nie jest on spowodowany zapchaniem arterii wieńcowych,
tylko - dr Hamer potwierdził to w swoich badaniach w roku 1984 na Uniwersytecie w Wiedeńskiej Klinice Kardiologicznej
- następstwem krótkotrwałego rozszerzenia i następującego po nim wyparcia obrzęku w mózgu, jako objaw towarzyszący
fazie zdrowienia, przy konflikcie utraty rewiru.
Trzecie Prawo Natury:
Ontogenetyczny system nowotworów i chorób
Ten bazujący na teorii ewolucji system pokazuje nam głębokie powiązanie pomiędzy naszymi konfliktami i przynależnymi
do nich ośrodkami sterowania w mózgu, jak również powiązanymi z nimi narządami. Każdemu z trzech embrionalnych
listków zarodkowych odpowiada specyficzny rodzaj tkanki.
Czwarte Prawo Natury:
Ontogenetycznie Uwarunkowany System Mikrobów
Po odkryciu faktu, że biologia zarówno zwierząt, jak i ludzi nie jest tak bezsensowna jak do tej pory sobie wyobrażano – z
bezplanowo rozmnażającym się nowotworem i bezplanowo niszczącymi mikrobami - doktor Hamer zaczął szukać w
swojej Nowej Medycynie systemu, który by to objaśnił. Na tej drodze natknął się na następujące prawidłowości: podział
mikrobów na grzyby, bakterie i wirusy odpowiada ich ontogenetycznemu wiekowi, najstarszymi mikrobami są grzyby,
młodszymi bakterie i ontogenetycznie najmłodszymi są wirusy.
Wszystkie mikroby pracują wyłącznie w drugiej fazie, to znaczy w fazie zdrowienia. Nigdy nie pracują one przed tą fazą i
nigdy po jej zakończeniu. Poza fazą zdrowienia uchodzą one za zdrowe zarazki, dopiero w fazie zdrowienia stają się
złośliwe, a po jej zakończeniu przybierają znowu formę nieszkodliwych.
Każdy rodzaj mikrobów jest pewnego rodzaju specjalistą i to nie tylko z powodu przynależności do opracowywanych przez
nich narządów. Również z powodu rodzaju oraz sposobu ich pracy. Na przykład: grzyby i mykobakterie moglibyśmy
nazwać śmieciarzami, gdyż sprzątają one nowotwory sterowane przez pień mózgu (gruczolako-raki) oraz nowotwory
sterowane przez móżdżek (adenoide nowotwory). Bakterie pracują również w charakterze śmieciarzy w narządach
sterowanych przez móżdżek. Natomiast w narządach sterowanych przez łożysko dużego mózgu pracują one jako murarze.
Również ich praca zaczyna się w momencie konfliktolizy (CL) i zostaje zakończona w momencie wyjścia z fazy
zdrowienia. Wirusy są wyłącznie pracownikami naprawiającymi, przywracają dotknięte przez owrzodzenie miejsce do
stanu wyjściowego. Wypełniając ubytki tkanki w narządach ektodermalnych sterowanych przez korę mózgową, które
powstały wskutek owrzodzenia, powodują ich silne obrzęki. Również one pracują, jak wszystkie inne mikroby, tylko w
fazie zdrowienia.
Sterowanie przy pomocy mikrobów, które są naszymi pomocnikami i symbiontami, odbywa się przez mózg. Mikroby nie
pracują przeciwko nam, lecz przez miliony lat naszego ewolucyjnego rozwoju dla nas, jak wierni pomocnicy. W trakcie
ewolucji, w czasie zaprogramowywania przynależności naszych narządów do ośrodków naszego „komputera" - mózgu -
zostały zaprogramowany również mikroby. A więc nie istnieje żadna grzybica naskórka czy wirusowe zapalenie jelita.
Wszystko odbywa się według planu; wirusy pracują w fazie zdrowienia, a więc po zakończeniu aktywnej fazy konfliktu
(np. złość o rewir), która spowodowała owrzodzenia. Jeżeli brakuje tych pomocników, przebieg fazy zdrowienia jest
gorszy. To nie wirusy powodują hepatitis, jak do tej pory przypuszczano, tylko nasz organizm posługuje się nimi, ażeby
proces zdrowienia mógł przebiec optymalnie. Tak więc mikrobofobia, która charakteryzuje dzisiejszą, sterylną, bezduszną
medycynę nie jest niczym usprawiedliwiona.
Piąte Prawo Natury
Prawo to mówi nam o rozumieniu każdej tzw. choroby jako części Sensownego Biologicznego Specjalnego Programu
Natury. Piąte Biologiczne Prawo Natury jest prawdziwą kwintesencją wynikającą z poprzednich czterech biologicznych
prawidłowości Nowej Medycyny. Obejmuje nie tylko poprzednie naukowe prawa, lecz otwiera również nowe horyzonty i
stanowi duszę Nowej Medycyny. Możemy pójść jeszcze dalej - to prawo umożliwia połączenie tego, co do tej pory
mogliśmy naukowo zbadać, czyli faktów, z tym co do tej pory wydawało się być transcendentalne, ponadnaturalne,
parapsycho-logiczne albo tylko religijnie zrozumiałe.
Medycyna dzisiejsza uważa Matkę Naturę za głupią, produkującą ciągle wypadki i błędy, takie jak: złośliwe, bezsensowne,
zwyrodniałe zmiany rakowe, choroby itp. Ale to tylko nasza ignorancja, nasza nie mająca granic arogancja i pycha były i w
dalszym ciągu są jedynymi głupimi rzeczami w kosmosie. Tak zupełnie zamknięci nie byliśmy w stanie niczego zrozumieć
i dlatego wydaliśmy na świat tą bezsensowną, bez duszy, brutalną medycynę.
Doktor Hamer sprawił, że nie tylko cała medycyna została na nowo uporządkowana, ale każde pojedyncze zjawisko w
naturze uzyskało swój sens. I tak zjawiska, które do tej pory nazywaliśmy chorobami nie były bezsensownymi
zakłóceniami, które musiały być zreperowane przez ucznia czarnoksiężnika. Teraz ze zdziwieniem dochodzimy do
wniosku, że to wszystko nie było wcale bezsensowne, złośliwe i chorobowe.
Bóle
Mamy do czynienia z różnymi rodzajami bólu: pierwszy to bóle występujące w fazie aktywnej konfliktu, np. przy anginie
pectoris czy owrzodzeniu żołądka; drugi, do którego zaliczymy bóle fazy zdrowienia. Te ostatnie powstają wskutek
opuchlizn czy obrzmień, ale również wskutek zabliźniania.
Bóle występujące w fazie aktywnej konfliktu znikają automatycznie w momencie rozwiązania konfliktu. Można
powiedzieć, że tego rodzaju bólu można się pozbyć na drodze psychicznej (pod warunkiem, że aktywność konfliktu nie
trwała dłużej niż 9 miesięcy).W przeciwieństwie do nich bóle występujące w fazie zdrowienia, które zasadniczo stanowią
pozytywny objaw, można pozytywnie przetrwać, czyli poradzić sobie z nimi, jeżeli pacjent dogłębnie zrozumie zależności i
jeżeli potrafi się nastawić na ból jak na załatwienie ciężkiej pracy zdrowienia, która go czeka...
W zasadzie bóle posiadają określoną biologiczną celowość zarówno dla zwierzęcia, jak i dla człowieka. Dzięki nim
organizm jest trzymany w spokoju i zdrowienie może przebiegać optymalnie. W medycynie akademickiej uważa się, że
należy bóle zwalczać. Popełnia się przez to duży błąd. Tragicznym faktem jest także to, że pacjent doświadcza bólu
wówczas, gdy znajduje się już w fazie zdrowienia. W medycynie akademickiej pacjenci cierpiący na silne bóle dostają
środki uśmierzające. Morfina podana w fazie zdrowienia może spowodować już w najmniejszej dawce śmierć pacjenta.
Zmienia ona bowiem całkowicie drgania pracy całego mózgu i pozbawia pacjenta świadomości. Od tego momentu
występuje również paraliż jelita, co oznacza, że pożywienie nie jest trawione. Pacjent jest pozbawiony własnej woli i nie
zauważa, że właściwie jest zabijany. Mimo że znajdował się już w fazie zdrowienia i przy niezakłóconym przebiegu
biologicznych procesów jego organizmu wyzdrowiałby w przeciągu następnych tygodni czy miesięcy.
Chemoterapią można drastycznie przerwać każdą fazę zdrowienia i wówczas naturalnie znikają również bóle, będące
celowymi, sensownymi oznakami procesu powrotu do zdrowia.
Te rzekome sukcesy medycyny powodują wyłącznie zakłócenia i przerwanie naturalnego przebiegu procesu zdrowienia.
Przy tym zatruwa się cały organizm. W przypadku niektórych chorób rakowych chemoterapia przyczynia się jeszcze do
wzrostu raka, gdyż trucizna dostająca się do komórek wzmacnia nowotwór.
Nomenklatura w Nowej Medycynie
Przykład: wskutek nagłej choroby dziecka matka doznaje DHS. Dziecko zdrowieje. Po tym wydarzeniu matka znajduje w
swojej lewej piersi guz gruczołu mlecznego o wielkości zaledwie 1,5 cm. Zostaje poinformowana przez lekarza o
konieczności amputacji całej piersi. W myśl medycyny akademickiej istnieje bowiem niebezpieczeństwo
rozprzestrzeniania się złośliwych komórek nowotworowych na całym przylegającym obszarze czy wręcz przemieszczenie
się ich przez krew, co może być powodem dalszych nowotworów. W celu całkowitego unieszkodliwienia wszystkich tych
złośliwych komórek nowotworowych oraz uniknięcia dalszego ich rozmnażania, pacjentka musi poddać się chemoterapii.
W obliczu tej szokującej diagnozy i oczekujących pacjentkę zabiegów oraz ich ewentualnych skutków, jak i w obliczu
prognozy długotrwałego procesu leczenia, może ona doznać następujących DHS: po pierwsze, konflikt oszpecenia, który
powoduje czerniaka skóry w okolicach blizny pooperacyjnej. Po drugie, konflikt z powodu utraty własnej wartości, który
powoduje rozmiękanie kości żeber w okolicach lewej piersi (w tym miejscu nie jestem nic warta, do niczego przydatna,
straciłam na znaczeniu). Po trzecie, konflikt przeżyty jako atak przeciwko lewej stronie klatki piersiowej wskutek operacji,
co powoduje mezoteliomę – śródbłoniak opłucnej lewego płuca. Po czwarte, konflikt spowodowany strachem przed
śmiercią, który powoduje koliste ogniska w płucach (gruczolako-rak). W krótkim czasie po wystąpieniu konfliktu(ów) w
odpowiadających im narządach można zauważyć pierwsze zmiany organiczne: czerniak skóry i koliste ogniska w płucach
oraz (ponieważ dziecko w międzyczasie wyzdrowiało, więc konflikt się sam rozwiązał) daleką metastazę w mózgu, co jest
niczym innym jak HH (Ogniskiem Hamera) w fazie zdrowienia. Ponieważ część domniemanych nowotworów wystąpiła w
okolicy usuniętej piersi, zakładano do tej pory, że komórki nowotworowe musiały tutaj po prostu przewędrować. Jeżeli
dodatkowo coś zostało odkryte w mózgu, zakładano, że złośliwe komórki nowotworowe musiały przypłynąć do niego w
naczyniach krwionośnych. W międzyczasie stworzono z tej hipotezy dogmat, mimo że nikomu dotychczas nie udało się
stwierdzić obecności nawet jednej jedynej komórki nowotworowej we krwi tętniczej. Zadziwiający jest fakt, że te złośliwe
komórki nowotworowe rozwijają - w miejscu, do którego przywędrowały - rodzaj nowotworu należący do tego miejsca z
odpowiednią dla tego miejsca, strukturą histologiczną. W większości przypadków musiałyby one po drodze przejść
metamorfozę!
Jeżeli pacjent zrozumie przy pomocy Nowej Medycyny, co dzieje się w jego organizmie i dlaczego, nie będzie się bał tej
przerażającej ilości hipotez o niepojętych, bezsensownych zjawiskach i dlatego też (w większości przypadków) nie
dostanie żadnych następnych nowotworów. W ten sposób ma większą szansę przeżycia tego specjalnego programu natury.
Nowa Medycyna liczy się ze skutkami, jakie może wywołać postawienie diagnozy. W chwili zakomunikowania jej
pacjentowi dochodzi u niego do wywołania wielu nowych szoków konfliktowych, co bardzo często potwierdza później
początkową prognozę. Jeżeli pacjent zrozumie jaką ma chorobę i dlaczego na nią zachorował, to żadna diagnoza czy też
prognoza, nie będzie dla niego straszna. To uchroni go przed przeżyciem nowych konfliktów i będzie miał większą szansę
na powrót do zdrowia. W naturze, w biologii, nie ma podziału na zjawiska niezłośliwe albo złośliwe. Natura porusza się
zawsze w sensownym kierunku. Również w zjawiskach dla nas niezrozumiałych działa ona zawsze celowo, dąży do
rozwiązania problemu. Właściwy problem dzisiejszej medycyny polega na domniemaniu, że musi ona poprawiać naturę,
jak gdyby natura o czymś zapomniała, jakby była zwyrodniała, zrobiła jakiś błąd czy wręcz wpadła w szał.
Rzeczywistość jest inna: tylko człowiek w swojej głupocie wpada unosi się gniewem, nie nasza Matka Natura. Z tego
powodu nie ma w Nowej Medycynie takich określeń jak złośliwy czy niezłośliwy. Nie ma w niej żadnych guzów mózgu,
tylko Ogniska Hamera (HH), Nie ma żadnych chorób infekcyjnych, tylko faza zdrowienia po aktywnej fazie konfliktu z
odpowiednią do niej lokalizacją w mózgu i odpowiadającą jej również manifestacją w narządzie w formie nowotworu albo
wydarzenia nowotworopodobnego przy współudziale niezbędnych mikrobów. W Nowej Medycynie mamy natomiast: DHS
(Zespół Dirka Hamera), który jest początkiem biologicznego konfliktu. Mamy też CL (konfliktolizę) oznaczającą początek
fazy zdrowienia oraz mamy epileptyczny albo epileptoiczny kryzys w krytycznym punkcie fazy zdrowienia. Wszystko to
jest sprawdzalne i z góry możliwe do wyliczenia, naturalnie oprócz DHS, który trafia nas nieoczekiwanie, jak
przysłowiowy grom z jasnego nieba.
www.germanska-nowa-medycyna.org
opracowała A.O. Warto odwiedzić stronę doktora Hamera:
Jest też angielskie wydanie książki doktora: Summary of the New Medicine.
Doktor medycyny Ryke Geerd Hamer pracował w klinikach uniwersyteckich i uzyskał specjalizację w zakresie
interny. Po tragicznej śmierci syna przeżył konflikt typu utraty, który objawił się u niego zachorowaniem na
nowotwór jądra. Pracując nad tym zagadnieniem odkrył Żelazne Reguły Raka, które są epokowym odkryciem dla
medycyny. W październiku 1981 roku ogłosił swoje rewelacje w pracy habilitacyjnej: O Zależnościach pomiędzy
Psychiką i Powstawaniem Nowotworu. Reakcją świata medycznego było odebranie doktorowi prawa do
wykonywania zawodu przez Izbę Lekarską, a następnie zaaresztowanie i osadzenie w więzieniu. Obecnie doktor
odsiaduje wyrok za niewyrzeczenie się swojego odkrycia, a wyleczeni według praw Germańskiej Nowej Medycyny
pacjenci i orędownicy organizują w Europie protesty. Środowisko medyczne milczy. Jedynie w Hiszpanii wolno dr
Hamerowi praktykować.
Słowa dr Hamera:
Musi się w końcu wydarzyć coś przełomowego!
Wszyscy zostaliśmy wezwani do czynnego protestu!
Wszyscy ponosimy odpowiedzialność!
Pozwólcie nam w końcu powstać, trzymać się razem i zgotować koniec temu przestępstwu.
Prawdziwym zwycięzcą w walce z rakiem jest przemysł farmaceutyczny!
Przez 24 lata władze systematycznie tłamszą ważne odkrycie, jakim jest Germańska Nowa Medycyna doktora Hamera.
Sam doktor siedzi w więzieniu we Francji.
W liście do osób biorących udział w jednej z wielu demonstracji na rzecz jego zwolnienia napisał: A jak ktoś spyta
dlaczego tutaj siedzę, to powiedzcie ludziom: On powiedział, że król jest nagi! I to jest właśnie jego największe
przestępstwo!
Doktorowi Hamerowi udało się przy pomocy techniki komputerowej oraz wrodzonej zdolności wnikliwego obserwowania,
odkryć Sensowny Plan Natury, przy pomocy którego można wytłumaczyć każdą zmianę funkcji organizmu nazywaną
przez obecną medycynę chorobą. Ludzkość powinna być mu wdzięczna, ale… I tu zaczyna się problem. Bowiem w myśl
tego sensownego programu Matki Natury to: Natura leczy, a lekarz czuwa. I nie ma tu miejsca na większość drogich
lekarstw, które bardziej szkodzą niż pomagają, na cały medi-biznes, który wyrósł na naszym nieszczęściu. Eliksiry od
czasów średniowiecza są coraz bardziej zabójcze dla fazy zdrowienia organizmu i często to właśnie one, a nie choroba
powodują kalectwo. Człowiek, który rozumie swoją chorobę nie jest dobrym pacjentem w myśl współczesnej medycyny. I
na dodatek stanowi potencjalne zagrożenie dla globalnej gospodarki, której zbyt dużo gałęzi jest uzależnionych od dobrej
koniunktury przemysłu farmakologicznego. Na marginesie: obroty tego przemysłu w skali światowej są znacznie większe
niż przemysłu zbrojeniowego! A może chodzi o to, ażeby ludzie przypadkiem nie zapomnieli, że choroba jest złą i
niebezpieczną i że trzeba z nią WALCZYĆ, że jest ona pomyłką Natury i że jej poskromnienie jest możliwe tylko przy
pomocy wynalezionych przez ludzi leków, takich jak np. chemioterapii. A pacjent, któremu została postawiona diagnoza
musi być natychmiast poddany funkcjonującej maszynerii medycznej...
W Germańskiej Nowej Medycynie nie istnieje właściwie nic takiego, co do tej pory rozumiane było jako tzw. choroby.
Istnieją tylko Sensowne Biologiczne Specjalne Programy Natury. Tych w gruncie rzeczy nie trzeba „leczyć”, należy tylko
pozwolić im się zrealizować, ponieważ posiadają one zawsze pewien określony Sens Biologiczny. Nasz dylemat pochodzi
stąd, że od 1500 lat w Europie uprawiano „medycynę symptomatyczną”. Pod wpływem religii dokonano podziału
wszystkiego na dobre i złe. Rak był zły, mikroby, gorączka, wyczerpanie, wszystkie domniemane tzw. symptomy choroby
były czymś złym i musiały być tępione, jak grzech. Jednakże, jeśli mimo naszych bezsensownych prób pseudoleczenia,
Matka Natura doprowadzała wreszcie swoje programy do końca, przypisywaliśmy to sobie jako własny sukces. My –
uczniowie czarnoksiężnika – uważaliśmy, że wiemy już wszystko!
W panującej obecnie medycynie szkolnej, ale również w medycynie alternatywnej wszystkie tzw. choroby postrzegane są
jako „błędy” natury, jako załamanie się tzw. „systemu immunologicznego”, jako coś „złego”, jako coś, co próbuje
zniszczyć organizm i z tego powodu musi zostać, posługując się medyczno-wojskową strategią i przy użyciu wszystkich
dostępnych środków, zwalczone.
Doświadczanie Konfliktu
Pacjent doznał pół roku wcześniej DHS-u, kiedy jego jedyny syn przeżył ciężki wypadek motocyklowy. Syn długo leżał na
oddziale intensywnej terapii, a pacjent myślał, że syn na zawsze pozostanie kaleką. Ten jednak wyzdrowiał. Cztery
tygodnie po tym, kiedy syn znów mógł pracować w gospodarstwie, ojciec dostał zawału serca, do tego miał zawroty i bóle
głowy oraz zakłócenia równowagi. Zawał serca wystąpił więc po rozwiązaniu konfliktu.
Nie tylko ludzie przeżywają konflikty. Także jeleń doświadcza Biologicznego Konfliktu, konfliktu rewirowego, wraz z
dusznicą bolesną podczas aktywnej fazy konfliktu, kiedy zostaje wypędzony z rewiru przez rywala. Jednocześnie powstaje
organicznie owrzodzenie naczyń wieńcowych, tzn. naczynia wieńcowe stają się w wyniku owrzodzenia szersze, tak, że
teraz może zostać przepompowana przez nie podwójna, lub potrójna ilość krwi. Taki jeleń czeka teraz tylko na właściwy
moment, aby wypędzić młodszego rywala z rewiru. Siłę na to znajduje tylko przez to, że zostaje włączony w nim SBS
(Sensowny Biologiczny Specjalny Plan Natury). Gdyby jeleniowi podano środki uspokajające, nie mógłby on już nigdy
więcej z powrotem odzyskać swojego rewiru.
Dla mężczyzny takim rewirem może być np. własna firma, przyjaciółka, rodzina, albo miejsce pracy. Ludzie stworzyli
sobie tzw. rewiry częściowe – rewirem może być nawet samochód. Zawał serca daje się zaobserwować tylko wtedy, jeśli
konflikt trwał co najmniej trzy do czterech miesięcy. Ma on natomiast często przebieg śmiertelny, jeśli czas trwania fazy
aktywnej konfliktu wynosił więcej niż dziewięć miesięcy i przeoczono nastanie fazy wagotonicznej (zdrowienia). Inaczej
dzieje się w przypadku zawału serca mięśniowego (sterowanego przez łożysko nowego mózgu). Treścią konfliktu jest:
czuć się przeciążonym – podczas fazy aktywnej konfliktu występuje martwica mięśnia sercowego, a w fazie wyzdrowienia,
względnie podczas kryzysu dochodzi do zawału.
Nasi najwierniejsi sojusznicy – mikroby
Mikroby postrzegaliśmy dotychczas jako organizmy, które wywołują tzw. choroby infekcyjne. Ten pogląd wydawał się
zrozumiały, ponieważ mikroby te znajdowaliśmy zawsze przy tzw. chorobach infekcyjnych. Nasze przypuszczenie nie było
jednak słuszne. Przy tych domniemanych chorobach infekcyjnych zapominaliśmy o ich pierwszej fazie. Chwila, od której
mikrobom wolno „pracować”, wbrew temu, co dotychczas wszyscy niesłusznie zakładaliśmy, nie zależy od czynników
zewnętrznych, lecz jest kontrolowana wyłącznie przez nasz mózg. Mikroby nie są więc naszymi wrogami, lecz pomagają
nam, pracują na rozkaz naszego organizmu, są zarządzane przez nasz mózg, albowiem do każdej spokrewnionej z danym
listkiem zarodkowym grupy organów należą również, specyficzne dla tego listka zarodkowego, mikroby. Równocześnie z
zaprogramowaniem naszych narządów, w różnych ośrodkach sterowania naszego komputera – mózgu, zaprogramowani
zostali też nasi wierni sprzymierzeńcy – mikroby. Bakterie i wirusy są w swojej działalności prawdziwymi fachowcami.
Nie tylko ze względu na narządy, które „opracowują”, lecz także ze względu na ich styl pracy.
Mikroby postrzegaliśmy jako coś złego, jako coś, co musimy wytępić. To było czystym bezsensem! Mikroby są nam
koniecznie potrzebne, cała ich paleta, jaka występuje w naszej strefie klimatycznej. Jeżeli „z przyczyn higienicznych”
brakuje w organizmie np. prątków (tbc), to w fazie zdrowienia narośnięte wcześniej guzy nie mają jak i przez kogo być
zredukowane. Dla całego szeregu guzów ma to katastrofalne następstwa. Na przykład, przy raku tarczycy oznacza to, że
mimo rozwiązania konfliktu guz nie może być zredukowany i dalej produkuje znaczne ilości tyroksyny, co w międzyczasie
staje się biologicznym bezsensem. Także rak jelita grubego może spowodować znaczne komplikacje i musi zostać usunięty
chirurgicznie, jeśli nie posiadamy w organizmie prątków. Widzimy teraz, w jak sensowny ewolucyjnie i zrozumiały
biologicznie sposób mikroby włączają się w proces Sensownych Biologicznych Specjalnych Programów Natury.
Mikroby powstały razem z nami i z przeznaczeniem, aby nam służyć. Wcześniej nie wiedzieliśmy, że w danym wypadku
są one zawsze jednym z elementów naturalnego systemu regulacji. Dlatego próbowaliśmy w ślepej gorliwości, za pomocą
przeróżnych antybiotyków, czy sulfonamidów zniszczyć tego małego, pożytecznego pomocnika.
Tak zwanego „systemu immunologicznego”, który wyobrażaliśmy sobie jako armię naszego organizmu, która, jak w
wielkiej bitwie, może unicestwić te „złe” komórki rakowe i te „złe” mikroby, właściwie w tym sensie nie ma. Na rozkaz
naszego mózgu te domniemane chorobotwórcze mikroby stają się znów mikrobami dobrymi i niechorobotwórczymi, które
wycofują się w jakieś miejsce naszego organizmu, gdzie nie przeszkadzają, ale gdzie o każdej porze, jeśli tylko zajdzie taka
potrzeba, na rozkaz z mózgu, mogą znów stać się aktywne. Prawie wszystko to, co uczyniliśmy, my nowocześni lekarze,
było bezsensem. Albowiem naturalne systemy regulacji nie mogą funkcjonować, jeżeli my, uczniowie czarnoksiężnika
samowolnie usuniemy jakiś ich fragment.
Nie ma żadnych „wędrujących mikrobów”, tak samo, jak nie ma żadnych „wędrujących przerzutów”, ani też komórek,
które, choć nikt ich jeszcze nie odkrył, gdzieś rzekomo pełzną poprzez krew. Bajka o przerzutach raka jest nieudowodnioną
i nie dającą się udowodnić hipotezą. Jeszcze nigdy żadnemu badaczowi nie udało się we krwi tętniczej pacjenta „chorego”
na raka znaleźć, choć jednej jedynej komórki rakowej. Jeżeli komórki rakowe mogłyby odpływać do oddalonych
narządów, z konieczności musiałyby dostawać się tam poprzez krew tętniczą, albowiem systemy krwionośny i limfatyczny
prowadzą tylko do centrum, a więc do serca.
Manifestacja raka w narządzie
Owrzodzenie oskrzelowego albo
wewnątrzoskrzelowego nabłonka
płaskiego.
Schorzenie rakopodobne
komórek beta wysepek trzustki.
Martwica tkanki tłuszczowej,
tłuszczak.
Utrata zdolności widzenia.
Niedocukrzenie (hipoglikemia).
Rak jelita grubego (okrężnicy).
Biologiczny konflikt
Astma
Konflikt: strach o rewir –
przeciwnik, wróg, konkurent (nie
musi to być osoba, może być
zagrażająca sytuacja, którą się
personifikuje) jeszcze nie wkroczył
do rewiru, ale istnieje takie
niebezpieczeństwo
Cukrzyca
Konflikt: wzdragać się przed
czymś, albo przed kimś, bronić się
rękoma i nogami.
Czyraki
Konflikt: lekka utrata własnej
wartości, w powiązaniu z
konkretnym miejscem ciała, które
jest odczute jako nieestetyczne.
Dalekowzroczność i
krótkowzroczność
Konflikt: strach na karku.
Niebezpieczeństwo, które grozi,
czyha z tyłu i nie można go się
pozbyć.
Hipoglikemia
Konflikt: przeżycie strachu z
obrzydzeniem w obliczu kogoś
albo czegoś konkretnego.
Rak jelita
Konflikt: obrzydliwa złość nie do
strawienia. Np. ktoś zostaje
posądzony niesprawiedliwie o
oszustwo np. ubezpieczeniowe.
Owrzodzenie nabłonka płaskiego
miedniczek nerkowych, po lewej
stronie.
Owrzodzenie nabłonka płaskiego
przewodów żółciowych wewnątrz
– i pozawątrobowych.
Owrzodzenie oskrzelowego albo
węwnątrzoskrzelowego nabłonka
płaskiego.
Martwica tętniczych naczyń
krwionośnych po lewej stronie
ciała.
Porażenie ruchowe SM, również
zanik, dystrofia mięśni lewej
strony ciała.
Rak (dawnych) przewodów
wyprowadzających tarczycy.
Konflikt typu: troska matki o dziecko
Jak działa SBS, który spada jak grom z jasnego nieba? Przyjrzyjmy się przypadkowi raka piersi u pacjentki, której dziecko
wpadło pod samochód i zostało ciężko poszkodowane. Po 3 miesiącach dziecko wyzdrowiało, ale u matki w piersi został
znaleziony guz.
Prześledźmy, dlaczego Natura w taki sposób odpowiedziała na szok spowodowany chorobą dziecka? Dlaczego powstał
właśnie guz piersi? Po szoku konfliktowym typu: troska matki o dziecko, w aktywnej fazie konfliktu, rozmnaża się tkanka
gruczołu mlecznego. Biologicznym Sensem tego jest jednoznacznie niesienie pomocy niemowlęciu, które wskutek jakiegoś
wypadku przechodzi właśnie zakłócenie rozwoju, a pomoc ta polega na tym, że niemowlę może otrzymywać w tym czasie
więcej mleka. W taki sposób organizm matki próbuje skompensować powstałą szkodę. Jak długo trwa konflikt, tak długo
rośnie guz i trwa powiększona produkcja mleka. U kobiet żyjących w tzw. cywilizowanych krajach procesy te przebiegają
najczęściej poza okresem karmienia. Jeżeli kobieta taka doświadczy konfliktu typu „troska matki o dziecko” już po okresie
karmienia, rosnący guz gruczołu mlecznego sygnalizuje cel „pragnienie-dać-więcej-mleka” niemowlęciu, nawet, gdy
dziecko już dawno przestało być niemowlęciem. Gdyby kobieta nie zauważyła guza, całe wydarzenie prawdopodobnie
przeszłoby bez konsekwencji, ponieważ faza konfliktu trwała krótko.
A tymczasem już rozkręciła się medi-machina… Powiedziano jej, że trzeba amputować całą pierś, bo w przeciwnym razie
powstanie niebezpieczeństwo, że złośliwe komórki rakowe „rozproszą się” po sąsiednich organach i wywołają „odległe
przerzuty”. I aby temu zapobiec, należy niezwłocznie rozpocząć chemioterapię. Wobec tej szokującej diagnozy i
zapowiedzi realnie oczekujących pacjentkę zabiegów oraz ich następstw, młoda matka doświadczyła następujących
dalszych szoków konfliktowych
1. konflikt oszpecenia, co oznacza czerniaka na obszarze operacyjnej blizny po lewej byłej piersi
2. konflikt utraty własnej wartości, oznacza osteolizę żebra na obszarze pod usuniętą lewą piersią (w tym miejscu ciała nie
nadaję się do niczego, w tym miejscu nic nie jestem warta)
3. konflikt ataku przeciwko integralności cielesnej na obszarze lewej piersi, która powinna zostać zoperowana, oznacza
śródbłoniaka opłucnej w lewej opłucnej
4. konflikt strachu przed śmiercią, oznacza okrągłe ognisko w płucach (gruczolakorak). Niektóre z tych, przynależnych do
konfliktów, zmian narządowych zauważa się już niebawem w postaci czerniaka i okrągłego ogniska w płucach. A także
tzw. „daleki przerzut” w prawym bocznym móżdżku, który jest niczym innym jak Ogniskiem Hamera, wskazującym na
fazę zdrowienia.
Historia ta, niestety, nie będzie miała szczęśliwego zakończenia.
Z ogromną radością informujemy, że w Warszawie powstał pierwszy Punkt
Stałych, Wolnych Spotkań z Germańską Nową Medycyną. Celem tych spotkań
jest stworzenie możliwości poznania ogólnych podstaw wiedzy oraz stworzenie
atmosfery, w której tzw. ludzie zdrowi będą mogą w spokoju dowiedzieć się, jak
funkcjonuje ich organizm. Spotkania nie są organizowane w celach porad w
stosunku do osób chorych oraz nie udziela się na nich wskazówek
terapeutycznych. Myślą przewodnią jest tutaj wyłącznie przekazywanie
informacji, które pozwolą pozbyć się paniki i strachu przed „chorobą”.
Zapraszamy na nie wszystkich otwartych na nową wiedzę i szukających innych
dróg postępowania wobec siebie samego... Spotkania z GNM będą miały miejsce
zawsze w stałym, określonym dniu.
Zapraszamy osoby z innych miejscowości w Polsce do organizowania
podobnych Punktów Spotkań z GNM. Wystarczy, że poznały one GNM już na
tyle, iż odważyłyby się przekazać tę wiedzę innym. A może nawet mogą z
własnego doświadczenia opowiedzieć innym, jak sprawdziły na sobie
funkcjonowanie Praw Natury, które odkrył dr Hamer.
Jeżeli ktoś chciałby założyć w swojej miejscowości Punkt Spotkań z GNM, to
serdecznie zapraszam do skontaktowania się ze mną: mgr Ewa Leimer
Fritz Pregl Gasse 9/2/10, A-1100 Wien
tel. 0043 1 913 04 85, e-mail: ewa.leimer@chello.at
Informacje w Warszawie: Agnieszka Maria Warecka
0 602 588 988, (22) 648 45 16, mail:agniwarek@wp.pl
Biologiczny Sens SBS
Nie tylko każdy SBS ma swój Biologiczny Sens, lecz także kombinacja podobnych SBS-
w, w sensie tworzenia się konstelacji schizofrenicznej, ma swój szczególny, nadrzędny
sens. Także choroby psychiczne w tym świetle można skutecznie uleczyć. Matka Natura
posiada możliwość, względnie taką sobie wypracowała, w pozornie beznadziejnych
przypadkach (np. przy psychozach) otworzenia przed jednostką nowego wymiaru, dzięki
któremu ma ona jeszcze jedną szansę, aby zapanować nad ciężką sytuacją. Także tutaj
Germańska Nowa Medycyna otwiera nowe wymiary dla sensownej terapii.
Wraz ze sformułowaniem Piątego Biologicznego Prawa Natury (o którym pisaliśmy w
ubiegłym WŚ) Germańska Nowa Medycyna stała się wreszcie całością. My, ludzie, z całą
skromnością możemy po raz pierwszy zobaczyć, nawet zrozumieć nie tylko to, że cała
natura jest uporządkowana, lecz także to, że sensowne jest każde pojedyncze zdarzenie w
naturze, nawet w ramach szerzej pojętej całości. Także to, że procesy, które dotychczas
nazywaliśmy „chorobami”, nie są żadnymi bezsensownymi zakłóceniami, które muszą
zostać naprawione przez uczniów czarnoksiężnika oraz, że to wszystko, ku naszemu
zdumieniu, nie jest czymś bezsensownym, złym, albo chorym. Z tego też powodu terapia
w Germańskiej Nowej Medycynie wymaga dużej porcji zdrowego rozsądku. Leczenie
raka i wszystkich innych tzw. schorzeń polega przede wszystkim na wyzwoleniu pacjenta
od panicznego strachu i na wyjaśnieniu mu pewnych powiązań, które zresztą on sam
najczęściej już będzie przeczuwał.
Leczenie napromieniowaniem jest według kryteriów Germańskiej Nowej Medycyny
zupełnie bezsensowne. Dotychczas wychodzono bowiem z założenia, że należy usuwać
symptomy i zapobiegać rozszerzaniu się przerzutów.
Traktowanie chemioterapii jako środka leczniczego jest chyba największym oszustwem w
całej medycynie. Temu, kto wymyślił te chemiczne tortury, należy postawić pomnik w
piekle. Leczenie chemią oznacza aplikowanie trucizn, które powinny zapobiec
rozmnażaniu się komórek. Skuteczność takiej metody leczenia można przyrównać do
wypędzania diabła. Wiadomo oczywiście, że trucizny te atakują w pierwszym rzędzie
szpik kostny, a poza tym narządy rozrodcze, co może prowadzić do tymczasowej, bądź
trwałej bezpłodności.
Chemioterapia nabiera kryminalnego charakteru w przypadkach guzów, które są
sterowane przez pień mózgu, gdzie pseudoleczenie środkami chemicznymi nie przynosi
zupełnie żadnych pozytywnych rezultatów, ponieważ trucizna komórkowa pogłębia
sympatykotonię jeszcze bardziej, a przez to przyspiesza jeszcze wzrost raka.
Przy rakach w organach sterowanych przez nowy mózg stosowanie chemioterapii jest
wręcz idiotyczne. Chemią można naturalnie, notabene przyjmując z góry wyniszczenie
szpiku kostnego, zatrzymać każdy proces zdrowienia niezależnie od tego, przez który
ośrodek sterowania w mózgu wydarzenie chorobowe było sterowane. Ale te domniemane
„sukcesy” polegają na zapobieżeniu zdrowienia, który to proces lekarze medycyny
szkolnej uznali za złośliwy. W przypadku przewodowego raka piersi np. można przez
chemię zatrzymać i cofnąć w rozwoju obrzmienie i zaczerwienienie gojącej się piersi. Ale
wstrzymuje to tylko zdrowienie, a robi się w gruncie rzeczy coś podwójnie
bezsensownego, w urojeniu, że guz, który naprawdę nie jest żadnym guzem, musi zostać
zatrzymany w rozwoju.
Tekst pochodzi z Zarysu Germańskiej Nowej Medycyny Dr med. Mag. theol. Ryke Geerd
Hamera – wykładu zaprezentowanego 14-15 maja 05 w Madrycie na 1.
Międzynarodowym Kongresie nt. uzupełniającego i alternatywnego postępowania wobec
Ewa Leimer jest
nauczycielem nauczania
początkowego oraz
magistrem pedagogiki
opiekuńczej. Swój dyplom
nostryfikowała na
wydziale filozoficznym
Uniwersytetu
Wiedeńskiego, na
kierunku pedagogika
specjalna i lecznicza.
Nową Medycyną zajmuje
się od 12 lat. W Wiedniu
mieszka od 24 lat. Do
maja 2005 roku
pracowała w jednej z
tamtejszych szkół
podstawowych, starając
się wpoić dzieciom styl
życia w poszanowaniu
wartości
humanistycznych. Jak
dalece życie jednostki
żyjącej w harmonii z tymi
wartościami determinuje
jej zdrowie, dowodzi
nieomylnie wiedza
Germańskiej Nowej
Medycyny. W chwili
obecnej zajmuje się
wyłącznie
propagowaniem tej
wiedzy w Polsce oraz
tłumaczeniem książek dr
Hamera.
Od pięciu lat prowadzi
spotkania informacyjne
na temat Germańskiej
Nowej Medycyny na
terenie Polski. Marzy się
jej stworzenie w Polsce
czegoś w rodzaju Ognisk
raka.
na podst. strony: www.germanska-nowa-medycyna.org i rozmów z Ewą Leimer, Bogusławem Bąbolem (korektor
tłumaczeń GNM na język polski) i Agnieszką Marią Warecką opracowała Agnieszka Olędzka
Od lewej: Bogusław Bąbol, Ewa
Leimer, stoi Agnieszka Warecka.
Nowoczesna medycyna troszczy się o swoje choroby.
Ona z nich żyje.
O swoje zdrowie powinniście się troszczyć sami.
Ono jest wam potrzebne do życia.
Z Ewą Leimer, propagatorką nauki doktora Hamera, Bogusławem Bąbolem, korektorem tłumaczeń GNM na język
polski i Agnieszką Marią Warecką, organizatorką kursów - rozmawia Agnieszka Olędzka.
Doktor medycyny Ryke Geerd Hamer pracował w klinikach uniwersyteckich i uzyskał specjalizację w zakresie interny. Po
tragicznej śmierci syna przeżył konflikt typu utraty, który objawił się u niego zachorowaniem na nowotwór jądra. Pracując
nad tym zagadnieniem odkrył Żelazne Reguły Raka, które są epokowym odkryciem dla medycyny. W październiku 1981
roku ogłosił swoje rewelacje w pracy habilitacyjnej: O Zależnościach pomiędzy Psychiką i Powstawaniem Nowotworu.
Reakcją świata medycznego było odebranie doktorowi prawa do wykonywania zawodu przez Izbę Lekarską, a następnie
zaaresztowanie i osadzenie w więzieniu. Obecnie doktor odsiaduje wyrok za niewyrzeczenie się swojego odkrycia, a
wyleczeni według praw Germańskiej Nowej Medycyny pacjenci i orędownicy organizują w Europie protesty.
Środowisko medyczne milczy. Jedynie w Hiszpanii wolno dr Hamerowi praktykować.
Słowa dr Hamera: Musi się w końcu wydarzyć coś przełomowego! Wszyscy zostaliśmy wezwani do czynnego protestu!
Wszyscy ponosimy odpowiedzialność! Pozwólcie nam w końcu powstać, trzymać się razem i zgotować koniec temu
przestępstwu.
Aby jedynym zwycięzcą w walce z rakiem nie był przemysł farmaceutyczny.
A. O.: Co spowodowało, że zainteresowałaś się Nową medycyną?
E.L.: Prowadziłam ze swoim byłym mężem kolekturę Lotto, biorytmy i inne horoskopy. Tam odwiedzał nas pan z
chłopczykiem, który dosłownie nikł w oczach. Któregoś dnia dowiedziałam się, że chłopiec ma białaczkę. I pewnego dnia,
ten pan przyszedł sam i powiedział, że: „robiliśmy wszystko co było w naszej mocy i nawet
doktor Hamer nie pomógł”. Pomyślałam wtedy, że w mojej rodzinie wiele kobiet umierało
na raka. A za jakiś czas obejrzałam w TV program z doktorem Hamerem, w którym nie
dano mu dojść do głosu.
Mogę powiedzieć, że wątek dr Hamera przewijał się w moim życiu jak powracająca
melodia, dopóki nie doszedł do głosu. Wtedy poszłam do księgarni i zakupiłam książki
doktora i to był moment przełomowy w moim życiu. W 93 roku doktor Hamer przyjechał
do Wiednia, gdzie mieszkam i miał wykład popołudniowy, który przeciągnął się do czwartej
nad ranem. Trzy lata później pojechałam do doktora i rozpoczęłam współpracę.
A.O.: Czym różni się Nowa Medycyna od tej praktykowanej obecnie?
E.L.: Doktor Hamer uważa, że już niedługo diagnostyka oraz terapia nabierze zupełnie
innych wymiarów. Wszystko, co do tej pory było prawdą, okazuje się być błędne, mimo że
fakty pozostają niezmiennie takie same. Tylko poprzez sensowne zrozumienie ich powiązań dochodzimy do zupełnie
nowych wyników. Uważa, że dopiero teraz, po odkryciu Żelaznych Reguł Raka zaczynamy poruszać się na pewnym,
biologicznym, naukowym terenie. Jeżeli chodzi o psychologiczną stronę konfliktu biologicznego, to nie potrzebujemy teraz
pozbawionych fantazji, wykształconych intelektualnie psychologów, którym ciężko jest zrozumieć istotę konfliktów
archaicznych. A takie zrozumienie biologiczne choroby jest przecież warunkiem, by móc prześledzić chorobę, łącznie z
objawami w narządzie. Prześledźmy taki przypadek: pacjent, nieoczekiwanie, obojętnie z jakiej przyczyny, nie otrzymał
swojej wygranej w „Lotka”, którą traktował już jako „pewną”. Lekarz prowadzący musi wyśledzić konflikt, jaki stał się
udziałem pacjenta. Czym jest dla niego ta wygrana? Prawidłowa odpowiedź na to pytanie może być kluczem do terapii.
Lekarz musi sobie wyobrazić, że ta wygrana jest dla pacjenta jak gdyby „kęsem”, który miał już w ustach, ale w ostatniej
chwili nie mógł go przełknąć i dlatego dostał nowotworu podniebienia. U zwierzęcia natomiast, co rozumie się samo przez
się, wywołanie takiego rodzaju nowotworu nastąpi tylko przy prawdziwym realnym kęsie. Myślę, że nie potrzeba dużo
fantazji, ażeby móc sobie wyobrazić wygraną w „Lotka” jako „kęs”.
Ewa Leimer jest
nauczycielem nauczania
początkowego oraz
magistrem pedagogiki
opiekuńczej. Studiowała
Pedagogikę Opiekuńczą w
Polsce, a w Wiedniu
skończyła Pedagogikę
Zdrowotną
i Leczniczą. Dyplom
nostryfikowała na wydziale
filozoficznym
Uniwersytetu
Wiedeńskiego. Nową
Medycyną zajmuje się od
12 lat.
W Wiedniu mieszka od 24
lat.
A.O.: Czym różni się od obecnego, prowadzenie pacjenta według Nowej Medycyny?
E.L.: Również podczas psychiczno-terapeutycznego prowadzenia takiego pacjenta, musimy
sobie uzmysłowić, że w przebiegu choroby zawsze posiadają znaczenie te stare archaiczne
wzory, które mogą być dla nas zrozumiałe tylko w oparciu o teorię ewolucji. Jeżeli
pacjentowi zakomunikuje się na przykład, że ma on raka jelita, którego trzeba koniecznie
zoperować, to przeżywa on zwykle przy tym dwa następne, następujące konflikty: pierwszy
to mentalny atak przeciwko jamie brzusznej, która ma być operowana. Taki biologiczny
konflikt powoduje raka otrzewnej. Taki rak otrzewnej rośnie w fazie aktywnej konfliktu.
Drugi rodzaj nowotworu, jakiego może doświadczyć pacjent poinformowany, że ma raka
jelit to rak wątroby. Jest on wyrazem biologicznego, archaicznego strachu, że pokarm nie
będzie mógł przejść przez jelita, ponieważ tam znajduje się podobno rak. Oznacza to, że
pacjent przeżywa archaiczny strach przed wygłodzeniem, albo strach przed niedrożnością
jelit, ponieważ wyobraża sobie, że pokarm nie może się w jelicie przesuwać. Jeżeli od czasu
postawienia diagnozy do momentu operacji upłyną trzy, cztery tygodnie, co dzisiaj zwykle
tak długo trwa, to chirurg przeważnie znajduje na otrzewnej tzw. plamiste metastazy.
A.W.: Nie potrzeba tutaj wyjaśniać, że taki pacjent uchodził dotychczas za nieuleczalnie
chorego, innymi słowy za przypadek beznadziejny.
A.O.: W jaki sposób postąpiłby z takim pacjentem doktor Hamer?
E.L.: Lekarz postępujący według reguł Germańskiej Nowej Medycyny zbadałby sumiennie pacjenta pod względem
klinicznym, psychicznym i cerebralnym. Postawiłby przy znacznie mniejszym nakładzie kosztów tę samą diagnozę, ale
poinformowałby pacjenta o tym w jak najdelikatniejszy sposób, przy jednoczesnym wytłumaczeniu, że nie należy tej
sprawy bagatelizować. Jeżeli nie doszło jeszcze do rozwiązania konfliktu, który spowodował u pacjenta chorobę szukałby -
wspólnie z pacjentem - możliwości jego rozwiązania oraz przeczekałby spontaniczne zdrowienie tego nowotworu jelita,
które nastąpiłoby przy udziale prątków gruźlicy. W takiej sytuacji pacjent nie dostałby żadnego raka otrzewnej, czy raka
wątroby. Prawie zawsze prognoza byłaby stosunkowo dobra - z wyjątkiem niewielu przypadków, w których naprawdę
groziłaby niedrożność jelit, którą należałoby profilaktycznie zoperować - w takim przypadku mielibyśmy do czynienia
tylko z jednym nowotworem, ale nie z różnymi komplikacjami.
A.W.: Taki naturalny przebieg widzimy u zwierzęcia, które nigdy nie dostaje tzw. przerzutów. Ale fakt ten nie dał naszym
lekarzom, a szczególnie onkologom, niczego do myślenia. Nic dziwnego, że pacjent leczony według reguł Nowej
Medycyny, który rozumie co było przyczyną jego choroby
i wie o tych wszystkich zależnościach, pracuje zwykle z ogromnym zapałem wraz z lekarzem. Obserwuje swoje nocne poty
spowodowane zdrowieniem, czyli gruźlicą jelita, dokładnie uważa na odpowiednią, tzn. wystarczającą ilość białka w
posiłkach w celu wyrównania jego utraty, ale przede wszystkim, uczy się również obchodzenia z podobnymi konfliktami w
przyszłości. Nie trzeba wspominać, że w ten sposób większość chirurgicznych zabiegów, których połowę stanowią obecnie
operacje raka, byłaby zupełnie zbędna.
A.O.: Czego najczęściej dotyczą nasze konflikty, jakie wydarzenia naszym życiu sprowadzają na nas największą
liczbę chorób?
E.L.: Archaiczne, najstarsze konflikty naszego organizmu dotyczą zawsze jakiegoś „kęsa”, albo „informacji jako kęs”,
albo „powietrza jako kęs”, czyli kęs jako oddech, „pożywienia jako kęs”; „strawienie kęsa”, „wydzielenie kęsa”, albo
uporczywego zatrzymywania „wody-kęsa” przy przeżyciu konfliktu uciekiniera, albo konfliktu z powodu strachu o życie,
Rok 2006 doktor Hamer
proklamował Rokiem
Germańskiej Nowej
Medycyny - Od tego roku
co pięć lat powinniśmy
utrzymać taką tradycję. Nie
mam tutaj na myśli
organizowanie jakiś
uroczystości, gdyż
znajdujemy się w środku
wojny. Uwzględniając 15
milionów zamordowanych
pacjentów oraz 1500 tych,
którzy umierają dziennie
tylko w samych
Niemczech ... - mówi dr.
med. Mag. theol. Ryke
Geerd Hamer.
podobnie jak ryba, która wyrzucona została na ląd i przez to
pozbawiona środowiska wodnego, niezbędnego do życia.
A.O. Proszę o przykłady.
E.L.: Na przykład, raka tarczycy powoduje konflikt typu ”nie móc się
czegoś szybko pozbyć” spowodowany niedostateczną ilością
wydzieliny hormonu do jelita. Może to być, na przykład problem z
niemożnością pozbycia się na czas wartościowych papierów, których
wartość drastycznie nagle maleje.
Inny przykład to rak wyrostka robaczkowego powodowany przez
obrzydliwą, nie do strawienia złość. Na przykład: dziecko jest
świadkiem kłótni rodziców, podczas której dochodzi do wstrząsających
rękoczynów.
A.W.: Rak nerki powodowany jest, na przykład, konfliktem związanym z egzystencją, konfliktem typu „uciekinier” lub
konfliktem typu „wszystko stracone”. Człowiek czuje się jak po przeżyciu bombardowania. Przeżywa na przykład strach
przed brutalnym szpitalem, przeżywa konflikt „czuć się całkowicie osamotnionym”, lub konflikt „czuć się opuszczonym
albo całkowicie zaniedbanym”. Również konflikt typu „czuć się jak na pustyni”.
E.L.: Rak trzustki powodowany jest konfliktem z powodu złości na członków rodziny, „walka o kęs”, konfliktem
związanym z kłótnią o spadek. Na przykład: kobieta musi przerwać swój dawno wymarzony i zaplanowany urlop, który
właśnie „konsumuje”, ponieważ jej matka przy upadku złamała sobie kość biodrową.
Rak żołądka spowodowany jest typowym konfliktem: „nie móc strawić kęsa”; „leży mi na żołądku”, złość na członków
rodziny. Na przykład: często w powiązaniu ze spadkiem, albo kiedy nie daje się wycofać swego wkładu ze spółki akcyjnej,
tak jakby nie jest się w stanie tego strawić. Często również w powiązaniu z wypłatą renty, która wprawdzie się należy, ale
mimo to trzeba się o nią sądować. Na przykład: konflikt typu: „nie móc zdobyć ważnej informacji” najczęściej kończy się
gruczolako-rakiem ucha środkowego. Dochodzi do powstania kalafiorowatej zmiany, która spowodowana jest narastaniem
komórek, ażeby następnym razem móc „odebrać ważną wiadomość”.
A.O.: Czy ludzkie choroby przebiegają tak jak w świecie zwierząt?
E.L.: W świecie zwierząt nie ma czegoś takiego jak zemsta, zwierze nie będzie nigdy zazdrosne o coś, zwierze nie weźmie
od drugiego niczego, co mu nie będzie potrzebne. Zwierze intuicyjnie wie jak ma się leczyć. Gdy patrzymy na zwierzaka,
gdy choruje to widzimy jak zaszywa się w ciemną dziurę, odmawia pokarmu, zwija się w kłębuszek i drzemie. Dawniej w
świątyniach Asklepiosa ludzi leczono w czasie snu. Terapia snem była popularna w różnych archaicznych medycynach.
Jeśli jesteśmy senni i zmęczeni cały czas to znak dla nas, że jesteśmy w czasie zdrowienia, że proces chorobowy się
zakończył. Trzeba wówczas dać szansę organizmowi na leczenie we śnie.
My jako ludzie – wydaje się – że zbytnio uwierzyliśmy w technikę i trochę za bardzo amputowaliśmy się od natury - pora
wracać.
więcej informacji: www.germanska-nowa-medycyna.org
Warto odwiedzić stronę doktora Hamera:
Żaden lekarz nie jest w stanie
pacjenta uzdrowić, jeżeli w samym
pacjencie nie dojdzie do
wewnętrznych zmian.
Sam pacjent jest odpowiedzialny za
swój stan zdrowia i tylko on może
spowodować, że organizm całkowicie
wyzdrowieje.
www.germannewmedicine.ca www.pilhar.com
Jest też angielskie wydanie książki doktora:
Summary of the New Medicine
strona Helmuta Pilhara (ojca dziewczynki, którego swego czasu pozbawiono praw rodzicielskich,
ponieważ razem z żoną sprzeciwili się poddania ich córeczki chemioterapii). Jest to strona
najbardziej obfita w informację na temat GNM: www.pilhar.com
Więzienny adres doktora:
Monsieur Docteur Geerd R. Hamer
N° d’ écrou 334 750 J
M.A. de Fleury-Mérogis 7,
avenue de Peupliers
F-91705 Ste. Génévičve des Bois
Terapia w Germańskiej Nowej Medycynie
Terapia w Germańskiej Nowej Medycynie wymaga zdrowego rozsądku. Włączenie w terapię
zdrowego rozsądku jest czymś nie tylko prostym, jest również czymś uszczęśliwiającym oraz
odpowiadającym duchowi pacjenta i nie urąga postępowaniu lekarskiemu. Jednakże ta najprostsza,
jak by się wydawało rzecz, jest najtrudniejszą do przeprowadzenia. W dalekiej przeszłości do
zawodu lekarza-magika dopuszczano najmądrzejszych w tym znaczeniu ludzi (posiadających dar
posługiwania się zdrowym rozsądkiem). Gdyż właśnie oni znali wzloty i upadki ludzkiej duszy.
Terapia w chorobie raka według rozpoznań GNM polega przede wszystkim na wyjaśnieniu
pacjentowi wszystkich zależności związanych z jego chorobą, zażegnanie strachu i paniki przed
„przerzutami”, wyjaśnieniu mechanizmu przebiegu jego choroby, który pacjent często już sam
przypuszcza. Terapia NM różni się w podstawach od dotychczasowej terapii medycyny
akademickiej łącznie z jej alternatywnymi odgałęzieniami, gdzie pacjent, czyli cierpliwy, znoszący
w cierpliwości cierpienia człowiek jest w niej leczony tylko symptomatycznie. I to wszystko jedno
przy pomocy, jakich środków: czy przy pomocy chemii i promieniowania radioaktywnego, morfiny
czy przy pomocy kleików, kiełków sojowych, zastrzyków z jemioły, czerwonych buraków,
prawoskrętnego kwasu mlekowego itp. Cały ten (nonsensowny) system jest przestarzały. W GNM
pacjent jest „współpracownikiem”, który swój konflikt musi sam rozwiązać. Być może potrzebuje
on różnego rodzaju pomocy, ale w gruncie rzeczy problem musi rozwiązać sam. Rozwiązanie
realne jest najlepszym i najbardziej trwałym, jest ostatecznym rozwiązaniem.
Nie istnieje żaden ogólny patent na rozwiązanie konfliktu. Istnieje natomiast wiele optymalnych
możliwych rozwiązań dla każdego przypadku. Istnieją naturalnie również konflikty niemożliwe do
rozwiązania realnego. One muszą być rozwiązane mentalnie/duchowo. Przy tym może być
pomocne zarówno religijne wyobrażenie, jak
i otucha ze strony bliskiego człowieka, według myśli: podzielone cierpienie, jest połową cierpienia.
Taką ważną pomoc niosły ze sobą w przeszłości religie. Pomagały duchowo przerobić konflikty
niemożliwe do rozwiązania realnego i tym samym pomagały osiągnąć ich rozwiązanie. Pacjentowi
GNM możemy tylko powiedzieć, na jakiej drodze może znaleźć wyjście z sytuacji. Decyzja czy
Powstał w
Warszawie pierwszy
Punkt Stałych,
Wolnych Spotkań z
Germańską Nową
Medycyną. Celem
tych spotkań jest
stworzenie
możliwości poznania
ogólnych podstaw
wiedzy oraz
stworzenie
atmosfery, w której
tzw. ludzie zdrowi
będą mogą w
spokoju dowiedzieć
się, jak funkcjonuje
ich organizm.
Spotkania nie są
organizowane w
celach porad w
stosunku do osób
chorych oraz nie
udziela się na nich
wskazówek
terapeutycznych.
Myślą przewodnią
jest tutaj wyłącznie
przekazywanie
informacji, które
pozwolą pozbyć się
paniki i strachu
przed „chorobą”.
Zapraszamy na nie
wszystkich
otwartych na nową
wiedzę i szukających
innych dróg
postępowania wobec
siebie samego...
Zapraszamy osoby z
innych miejscowości
w Polsce do
organizowania
podobnych Punktów.
Wystarczy, że
poznały one GNM
już na tyle, iż
odważyłyby się
przekazać tę wiedzę
innym. Jeżeli ktoś
chciałby założyć w
swojej miejscowości
pacjent wybierze tą drogę, czy inną, należy tylko
i wyłącznie od pacjenta. U nas jest pacjent rzeczywiście kierownikiem postępowania. Lekarz może mu służyć pomocą w
przypadku komplikacji.
Jeżeli pacjent ciągle „miota się” pomiędzy wyobrażeniem medycyny akademickiej
i systematyką GNM, jak to ma miejsce często dotychczas, to otrzymuje stale
tzw. „zimny i ciepły prysznic” na zmianę, a uwzględniając fakt, że funkcjonuje on już na ostatnich kropelkach rezerwy, nie
jest w stanie długo tego przetrzymać. Już sama diagnoza „rak”, czy nazewnictwo „uogólnione przerzuty” powoduje, że
pacjenta ogarnia stan głębokiej beznadziejności. Również dotychczasowe domniemanie, że rak nie jest w stanie przestać
rosnąć, stanowi dla większości pacjentów wyrok śmierci, czy rzekomy wyrok śmierci. Dlatego też taka ciągła huśtawka
pomiędzy uczuciem nadziei i paniki, huśtawka pomiędzy aktywnością i pasywnością, ma dla pacjenta katastrofalne skutki.
Ten ciepły-zimny prysznic jest w gruncie rzeczy najgorszą komplikacją.
Człowiek powinien uczyć się od tzw. prymitywniejszych współmieszkańców naszej planety. Każde zwierzę znajdujące się
w fazie zdrowienia zachowuje się spokojnie, dużo śpi i czeka cierpliwie na powrót sił. Żadne zwierzę nie pójdzie w fazie
zdrowienia na słońce, jeżeli nie jest do tego zmuszone.
Doktor medycyny Ryke Geerd Hamer
Autor: Agnieszka Olędzka