Nowa medycyna dr Hamera
O lekarzu propagującym bardzo nieszablonowy sposób rozumienia nowotworów i
okolicznościach towarzyszących.
nr 100/październik 2005
Doktor medycyny Ryke Geerd Hamer urodził się w roku 1935 w Niemczech. Po
ukończeniu studiów medycznych zdał egzamin lekarski oraz… teologiczny. Ożenił się i
doczekał córki oraz syna Dirka, który odegrał szczególną rolę w jego życiu. Doktor
pracował w klinikach uniwersyteckich i uzyskał specjalizację w zakresie interny.
Prowadził wspólnie z żoną gabinet lekarski, pracował też nad wieloma wynalazkami. Do
sierpnia 1978 roku w ustabilizowanym życiu rodziny, poza przyjściem na świat drugiego
syna i drugiej córki, nie wydarzyło się nic szczególnego. Tragedia rozegrała się w sierpniu
1978 roku - syn doktora, Dirk, został postrzelony i zmarł po czteromiesięcznej walce ze
śmiercią. W następstwie tego wydarzenia doktor Hamer przeżył - co uświadomił sobie
trzy lata później - konflikt typu utraty, który objawił się u niego zachorowaniem na
nowotwór jądra. Nazwał później szok, który przeżył w momencie utraty syna, Zespołem
Dirka Hamera. Wydarzenia jak to, które stało się udziałem doktora, zwykle dotykają nas
zupełnie nieoczekiwanie, kiedy nie jesteśmy na nie przygotowani. Są one dla organizmu
biologicznym szokiem konfliktowym. Już wówczas, w roku 1978, doktor Hamer
podejrzewał, że jego zachorowanie powiązane jest z przeżyciem, które go dotknęło.
Pracując nad tym fenomenem, odkrył Żelazne Reguły Raka, które są epokowym
odkryciem dla całej medycyny. W październiku 1981 roku ogłosił swoje rewelacje w
pracy habilitacyjnej: O Zależnościach pomiędzy Psychiką i Powstawaniem Nowotworu.
Uniwersytet w Tübingen odrzucił pracę doktora bez sprawdzenia prezentowanych w niej
tez. W roku 1985, w wyniku żalu po stracie syna, umarła żona doktora, a w rok później
zostało wszczęte przez Izbę Lekarską postępowanie odbierające doktorowi prawa do
wykonywania zawodu. Powodem było niewyrzeczenia się Żelaznych Reguł Raka i
nienawrócenie się na zasady medycyny akademickiej. Zakazano doktorowi prowadzenia
także jakiejkolwiek działalności naukowej. Mimo to, nie posiadając wystarczających
środków finansowych i medycznych, doktor kontynuował badania, zbierał materiały
naukowe.
W roku 1987 doktor Hamer rozszerzył swój system, na podstawie obserwacji około 10
tysięcy przypadków chorobowych, na Cztery Prawa Biologiczne, którym podlegają
wszystkie zachorowania. Kilka lat później powiedział o swoim odkryciu w niemieckiej
telewizji i otworzył szpitale dla swoich pacjentów. Kilkakrotnie były one zamykane pod
naciskiem urzędów, sądów, prasy oraz organizacji mających na celu pomoc chorym na
raka. Pacjenci zostali dosłownie „wysadzeni" na ulicę. Wszelkie petycje i prośby ze strony
chorych o oficjalne zbadanie Nowej Medycyny pozostawały bez odzewu albo były
zwracane z dopiskiem: sprawa wykracza poza kompetencję urzędu. W 1986 roku
Uniwersytet wyrokiem sądowym, został zobowiązany do przeprowadzenia obrony pracy
habilitacyjnej. Mimo tego wyroku, zwleka z tym do dnia dzisiejszego.
W 1989 podczas zjazdu lekarzy w Monachium zostaje ponownie przeprowadzone badanie
dotyczące potwierdzenia słuszności Żelaznej Reguły Raka na przykładzie nieznanych
doktorowi Hamerowi, 27 pacjentów. Rezultat: 100% zgodności we wszystkich
przypadkach. W tym samym roku miały miejsce kilkakrotne próby umieszczenia doktora
w zakładzie psychiatrycznym pod pozorem paranoi, manii prześladowczej. Natomiast
interpelacja dotycząca ponownego rozpatrzenia sprawy sądowej została odrzucona z
uzasadnieniem: Dr Hamer wzbrania się przed badaniem psychiatrycznym.
W 1990 roku powstało Centrum dla Nowej Medycyny w Austrii. Podczas konferencji
lekarskiej 17 lekarzy przeprowadziło ponownie, na przykładzie nieznanych doktorowi
pacjentów, weryfikację Żelaznej Reguły Raka. I znów: rezultat: 100% zgodności we
wszystkich przypadkach.
Dr Hamer poddaje się badaniu psychiatrycznemu. Orzeczenie brzmi: Jego czyny są
konsekwentne i logiczne. Jeżeli domaga się innej diagnostyki oraz innego niż dotychczas
sposobu leczenia, to w oparciu o analizy i badania bazujące na historii rozwoju, których
podstawowe pojęcia wywodzą się z medycyny szkolnej. Nie stwierdzam u niego żadnych
objawów paranoi.
W następnych latach następuje cała seria badań przez różnych lekarzy i w różnych
klinikach medycznych. Generalnie wniosek jest jeden: Prawdopodobieństwo, że
prawidłowości Nowej Medycyny pod względem ściśle naukowej weryfikacji
zreprodukowania są prawdziwe, trzeba oszacować bardzo wysoko.
Pacjenci ślą listy do Prezydenta Austrii, aby zbadać Nową Medycynę. W 1995 roku ma
miejsce przypadek Olivii, który wzbudza wielkie zainteresowanie prasy. U ośmioletniej
dziewczynki lekarze stwierdzają guza, ale rodzice dziecka odrzucają chemoterapię i
zwracają się o pomoc do doktora Hamera. Grozi im to utratą praw rodzicielskich, dlatego
uciekają z Austrii. Mimo pisemnej obietnicy władz, że bez ich zgody po powrocie do
kraju nie będą podjęte żadne kroki medyczne, Olivia zostaje przymusowo, wbrew woli
rodziców, poddana chemoterapii. Rodzice zostają skazani na osiem miesięcy więzienia w
zawieszeniu. Punktem kulminacyjnym prześladowań doktora Hamera przez władze
medyczne było jego aresztowanie oraz pobyt w więzieniu w Kolonii. Mimo że akt
oskarżenia był farsą, doktor odsiedział w celi 9 miesięcy. W 1998 Uniwersytet w
Tarnawie na Słowacji podjął się zweryfikowania Nowej Medycyny.
Autor strony internetowej o doktorze pisze, że Nowa Medycyna jest jednym z
największych odkryć ostatnich stuleci. Jest ono porównywalne z odkryciem Mikołaja
Kopernika, a jego konsekwencje wykraczają daleko poza ramy medycyny. Nowa
Medycyna jest kluczem do nieznanych nam jeszcze dziedzin naszego ziemskiego życia.
Jest wspaniałym pomostem do życia duchowego. Uświadamia nam, jak bardzo błędne jest
obecnie powszechnie panujące rozumienie pojęcia choroby. Żeby zrozumieć istotę Praw,
które opisuje NM, należy całkowicie zmienić sposób myślenia. Albo, po prostu,
przywrócić sposób myślenia, jaki funkcjonował przed kilkuset laty. W owym czasie
traktowano człowieka całościowo: ciało, psychika i dusza. Żaden lekarz nie jest w stanie
pacjenta uzdrowić, jeżeli w samym pacjencie nie dojdzie do wewnętrznych zmian. Sam
pacjent jest odpowiedzialny za swój stan zdrowia i tylko on może spowodować, że
organizm całkowicie się zregeneruje.
Nowa Medycyna z jej pięcioma biologicznymi prawami nareszcie w tzw. naukowy sposób
udowadnia, że tylko wewnętrzny pokój, wewnętrzna harmonia, uczucie czystej,
bezinteresownej miłości, są w stanie człowieka pozytywnie zmienić. Zmiana dotyczy
także materialnej, organicznej kondycji, dlatego też może spowodować całkowite
wyzdrowienie.
Pierwsze Prawo Natury: Żelazna Reguła Raka
Każda choroba nowotworowa czy nowotworopodobna powstaje wskutek uderzenia DHS,
czyli wskutek doznania ciężkiego, dramatycznego, odczutego w wyizolowaniu,
szokowego przeżycia konfliktowego następującego w trzech płaszczyznach jednocześnie
czy prawie jednocześnie: w psychice, w mózgu i w określonej części ciała. DHS to nie to
samo co konflikt psychiczny. Problemy i konflikty psychiczne, na które możemy się
przygotować, jesteśmy w stanie pokonać bez trudności. Zupełnym przeciwieństwem tego
są konflikty biologiczne. Przypuszczalnie przebiegają one analogicznie również u
zwierząt, a nawet u roślin.
Wśród moich pacjentów - mówi doktor Hamer - byli również tacy, którym zmarło w
krótkim czasie kilka najbliższych osób. U jednej z pacjentek widać to było szczególnie
wyraźnie. Ostatnim z jej czterech bliskich zmarłych był jej wujek, właściciel starej,
zabytkowej skrzyni, którą obiecał zapisać w spadku pacjentce. Po otwarciu testamentu
okazało się jednak, że zmarły zapisał skrzynię jej siostrze. Naszą pacjentkę trafiła ta
zupełnie przez nią nieoczekiwana decyzja jak przysłowiowy grom z jasnego nieba. Była
ona bowiem zupełnie pewna, że skrzynię otrzyma. Przygotowała nawet dla niej honorowe
miejsce w swoim mieszkaniu. Pacjentka przeżyła niemożliwą do strawienia złość.
Przyjęła już w myśli ten kęs, ale musiała go oddać – mentalnie – z powrotem.
Konsekwencją tego przeżycia był rak trzustki. Z psychologicznego punktu widzenia
śmierć (utrata) krewnych powinna być dla pacjentki o wiele trudniejszym przeżyciem, niż
fakt nieotrzymania skrzyni. Nie stało się tak dlatego, gdyż długo przed śmiercią krewnych
było wiadomo, że jest ona nieuchronna. Tak więc, w przeciwieństwie do utraty krewnych,
nieotrzymanie w spadku skrzyni dotknęło pacjentkę zupełnie nieoczekiwanie. Dopiero to
wydarzenie spowodowało konflikt biologiczny, a w konsekwencji nowotwór trzustki.
DHS, a wraz z nim, rozpoczynający się konflikt biologiczny nie jest tylko czymś
negatywnym, albo tylko zakłóceniem normalnego przebiegu procesu życia. Wręcz
przeciwnie, jest on dla organizmu koniecznością, która umożliwia mu przełączenie się na
specjalny program, w celu sprostania zadaniu, które stworzyła nowa, nieoczekiwana
sytuacja. Dopiero poprzez DHS oraz poprzez konflikt biologiczny, organizm otrzymuje
szansę poradzenia sobie z powstałą sytuacją konfliktową, której w momencie wystąpienia
DHS jeszcze nie może podołać.
Drugie Prawo Natury: dwufazowość choroby
Każda choroba jest wydarzeniem dwufazowym, pod warunkiem, że dojdzie do
rozwiązania konfliktu. Choroba ma tylko wówczas jednofazowy przebieg, jeżeli
pacjentowi nie uda się rozwiązać konfliktu, który chorobę spowodował. Pierwsza faza,
zwana również aktywną fazą konfliktową, trwa od momentu zaistnienia DHS do jego
rozwiązania, tzw. konfliktolizy (CL). W przypadku rozwiązania konfliktu organizm
przełącza się na gorącą fazę, tzw. fazę zdrowienia. W pierwszej fazie osobnik zostaje
wytrącony z równowagi, a faza zdrowienia jest szansą przepracowania tego wydarzenia.
Faza konfliktowa
W tej fazie organizm mobilizuje wszystkie swoje siły, w celu rozwiązania konfliktu. Tak
więc w płaszczyźnie psychiki pacjent jest ciągle swoim konfliktem zajęty, ma koszmarne
sny w nocy, nie może o niczym innym myśleć, wszystko kręci się wokół jego konfliktu.
Zrozpaczony, szuka drogi wyjścia z sytuacji. Objawy w płaszczyźnie mózgowej są
następujące: w dotkniętym miejscu w mózgu następuje przełączenie wysyłające do
narządu informacje w celu wywołania jego sensownej, biologicznej działalności.
Natomiast w płaszczyźnie narządu, tkanki i komórki objawia się to tworzeniem
nadmiernej ilości tkanki w celu polepszenia skuteczności funkcjonowania. Np. w tak
zwanym konflikcie o rewir - żeby osobnikowi dostarczyć więcej siły w walce o swój
rewir, światło tętnic wieńcowych zwiększa się na skutek rozpadu tkanki, co prowadzi do
zwiększenia przepływu krwi, co z kolei umożliwia osobnikowi zwiększoną aktywność w
celu odzyskania swego rewiru. Służy to doborowi naturalnemu. Jeżeli konflikt trwa za
długo, osobnikowi nie pomoże nawet jego rozwiązanie - musi on umrzeć. Każdy bowiem
ma do dyspozycji ograniczony czas, w celu ustalenia swojej pozycji w grupie. Tak więc,
jeżeli rozwiązanie konfliktu jest dla pacjenta rzeczą niemożliwą to organizm pracuje dalej
na wysokich obrotach. Wysiłek powoduje, że znajduje się on w stanie ciągłego stresu, co
często właśnie jest przyczyną śmierci. I to nie wskutek guza, tylko z powodu
wyniszczenia. Albo z powodu całego szeregu innych raków, wskutek szeregu innych
konfliktów. Jeżeli pacjent nie wykorzysta szansy i nie będzie starał się rozwiązać swojego
konfliktu albo w określonym czasie nie uda mu się jego rozwiązanie, oznacza to, że
przegrał swoją biologiczną szansę i umrze nawet wówczas, gdy uda mu się dużo później -
ale już za późno – ten konflikt rozwiązać. Przy prowadzeniu normalnego trybu życia i
przy obecności resztek intuicji, osiągnięcie drugiej fazy uda się prawie każdemu. Guz,
sam w sobie, jest biologicznie ujmując, najmniej szkodliwy w chorobie raka.
Faza zdrowienia
Faza ta zaczyna się w momencie rozwiązania konfliktu. Jeżeli pacjent rozwiązał swój
konflikt, tzn. potrafi traktować wszystkie wydarzenia, które ten konflikt spowodowały,
bez negatywnych emocji, to znajduje się na drodze prowadzącej do harmonii z jego
biologicznym planem. Po upływie trzech do sześciu tygodni po rozwiązaniu konfliktu ma
miejsce szczególne wydarzenie zwane kryzysem epileptoicznym. Kryzys ten ma miejsce
przede wszystkim w mózgu i wynikające z tego faktu objawy są również wyłącznie
objawami mózgowymi. W ciele mogą wystąpić objawy, takie jak: pocenie ze strachu,
ostra niewydolność oddechowa, nudności, zaburzenia równowagi, podwójne widzenie,
bóle głowy, niepokój, panika. Najniebezpieczniejszym kryzysem jest zawał serca. Nie jest
on spowodowany zapchaniem arterii wieńcowych, tylko - dr Hamer potwierdził to w
swoich badaniach w roku 1984 na Uniwersytecie w Wiedeńskiej Klinice Kardiologicznej -
następstwem krótkotrwałego rozszerzenia i następującego po nim wyparcia obrzęku w
mózgu, jako objaw towarzyszący fazie zdrowienia, przy konflikcie utraty rewiru.
Trzecie Prawo Natury:
Ontogenetyczny system nowotworów i chorób
Ten bazujący na teorii ewolucji system pokazuje nam głębokie powiązanie pomiędzy
naszymi konfliktami i przynależnymi do nich ośrodkami sterowania w mózgu, jak
również powiązanymi z nimi narządami. Każdemu z trzech embrionalnych listków
zarodkowych odpowiada specyficzny rodzaj tkanki.(ektoderma,endoderma,mezoderma-
listki zarodkowe-przyp.mój)
Czwarte Prawo Natury:
Ontogenetycznie Uwarunkowany System Mikrobów
Po odkryciu faktu, że biologia zarówno zwierząt, jak i ludzi nie jest tak bezsensowna jak
do tej pory sobie wyobrażano – z bezplanowo rozmnażającym się nowotworem i
bezplanowo niszczącymi mikrobami - doktor Hamer zaczął szukać w swojej Nowej
Medycynie systemu, który by to objaśnił. Na tej drodze natknął się na następujące
prawidłowości: podział mikrobów na grzyby, bakterie i wirusy odpowiada ich
ontogenetycznemu wiekowi, najstarszymi mikrobami są grzyby, młodszymi bakterie i
ontogenetycznie najmłodszymi są wirusy.
Wszystkie mikroby pracują wyłącznie w drugiej fazie, to znaczy w fazie zdrowienia.
Nigdy nie pracują one przed tą fazą i nigdy po jej zakończeniu. Poza fazą zdrowienia
uchodzą one za zdrowe zarazki, dopiero w fazie zdrowienia stają się złośliwe, a po jej
zakończeniu przybierają znowu formę nieszkodliwych.
Każdy rodzaj mikrobów jest pewnego rodzaju specjalistą i to nie tylko z powodu
przynależności do opracowywanych przez nich narządów. Również z powodu rodzaju
oraz sposobu ich pracy. Na przykład: grzyby i mykobakterie moglibyśmy nazwać
śmieciarzami, gdyż sprzątają one nowotwory sterowane przez pień mózgu (gruczolako-
raki) oraz nowotwory sterowane przez móżdżek (adenoide nowotwory). Bakterie pracują
również w charakterze śmieciarzy w narządach sterowanych przez móżdżek. Natomiast w
narządach sterowanych przez łożysko dużego mózgu pracują one jako murarze. Również
ich praca zaczyna się w momencie konfliktolizy (CL) i zostaje zakończona w momencie
wyjścia z fazy zdrowienia. Wirusy są wyłącznie pracownikami naprawiającymi,
przywracają dotknięte przez owrzodzenie miejsce do stanu wyjściowego. Wypełniając
ubytki tkanki w narządach ektodermalnych sterowanych przez korę mózgową, które
powstały wskutek owrzodzenia, powodują ich silne obrzęki. Również one pracują, jak
wszystkie inne mikroby, tylko w fazie zdrowienia.
Sterowanie przy pomocy mikrobów, które są naszymi pomocnikami i symbiontami,
odbywa się przez mózg. Mikroby nie pracują przeciwko nam, lecz przez miliony lat
naszego ewolucyjnego rozwoju dla nas, jak wierni pomocnicy. W trakcie ewolucji, w
czasie zaprogramowywania przynależności naszych narządów do ośrodków naszego
„komputera" - mózgu - zostały zaprogramowany również mikroby. A więc nie istnieje
żadna grzybica naskórka czy wirusowe zapalenie jelita. Wszystko odbywa się według
planu; wirusy pracują w fazie zdrowienia, a więc po zakończeniu aktywnej fazy konfliktu
(np. złość o rewir), która spowodowała owrzodzenia. Jeżeli brakuje tych pomocników,
przebieg fazy zdrowienia jest gorszy. To nie wirusy powodują hepatitis, jak do tej pory
przypuszczano, tylko nasz organizm posługuje się nimi, ażeby proces zdrowienia mógł
przebiec optymalnie. Tak więc mikrobofobia, która charakteryzuje dzisiejszą, sterylną,
bezduszną medycynę nie jest niczym usprawiedliwiona. (pełna zgoda!!!)
Piąte Prawo Natury
Prawo to mówi nam o rozumieniu każdej tzw. choroby jako części Sensownego
Biologicznego Specjalnego Programu Natury. Piąte Biologiczne Prawo Natury jest
prawdziwą kwintesencją wynikającą z poprzednich czterech biologicznych prawidłowości
Nowej Medycyny. Obejmuje nie tylko poprzednie naukowe prawa, lecz otwiera również
nowe horyzonty i stanowi duszę Nowej Medycyny. Możemy pójść jeszcze dalej - to
prawo umożliwia połączenie tego, co do tej pory mogliśmy naukowo zbadać, czyli
faktów, z tym co do tej pory wydawało się być transcendentalne, ponadnaturalne,
parapsycho-logiczne albo tylko religijnie zrozumiałe.
Medycyna dzisiejsza uważa Matkę Naturę za głupią, produkującą ciągle wypadki i
błędy, takie jak: złośliwe, bezsensowne, zwyrodniałe zmiany rakowe, choroby itp. Ale
to tylko nasza ignorancja, nasza nie mająca granic arogancja i pycha były i w
dalszym ciągu są jedynymi głupimi rzeczami w kosmosie. Tak zupełnie zamknięci nie
byliśmy w stanie niczego zrozumieć i dlatego wydaliśmy na świat tą bezsensowną, bez
duszy, brutalną medycynę.
Doktor Hamer sprawił, że nie tylko cała medycyna została na nowo uporządkowana, ale
każde pojedyncze zjawisko w naturze uzyskało swój sens. I tak zjawiska, które do tej pory
nazywaliśmy chorobami nie były bezsensownymi zakłóceniami, które musiały być
zreperowane przez ucznia czarnoksiężnika. Teraz ze zdziwieniem dochodzimy do
wniosku, że to wszystko nie było wcale bezsensowne, złośliwe i chorobowe.
Bóle
Mamy do czynienia z różnymi rodzajami bólu: pierwszy to bóle występujące w fazie
aktywnej konfliktu, np. przy anginie pectoris czy owrzodzeniu żołądka; drugi, do którego
zaliczymy bóle fazy zdrowienia. Te ostatnie powstają wskutek opuchlizn czy obrzmień,
ale również wskutek zabliźniania.
Bóle występujące w fazie aktywnej konfliktu znikają automatycznie w momencie
rozwiązania konfliktu. Można powiedzieć, że tego rodzaju bólu można się pozbyć na
drodze psychicznej (pod warunkiem, że aktywność konfliktu nie trwała dłużej niż 9
miesięcy).W przeciwieństwie do nich bóle występujące w fazie zdrowienia, które
zasadniczo stanowią pozytywny objaw, można pozytywnie przetrwać, czyli poradzić sobie
z nimi, jeżeli pacjent dogłębnie zrozumie zależności i jeżeli potrafi się nastawić na ból jak
na załatwienie ciężkiej pracy zdrowienia, która go czeka...
W zasadzie bóle posiadają określoną biologiczną celowość zarówno dla zwierzęcia, jak i
dla człowieka. Dzięki nim organizm jest trzymany w spokoju i zdrowienie może
przebiegać optymalnie. W medycynie akademickiej uważa się, że należy bóle zwalczać.
Popełnia się przez to duży błąd. Tragicznym faktem jest także to, że pacjent doświadcza
bólu wówczas, gdy znajduje się już w fazie zdrowienia. W medycynie akademickiej
pacjenci cierpiący na silne bóle dostają środki uśmierzające. Morfina podana w fazie
zdrowienia może spowodować już w najmniejszej dawce śmierć pacjenta. Zmienia ona
bowiem całkowicie drgania pracy całego mózgu i pozbawia pacjenta świadomości. Od
tego momentu występuje również paraliż jelita, co oznacza, że pożywienie nie jest
trawione. Pacjent jest pozbawiony własnej woli i nie zauważa, że właściwie jest zabijany.
Mimo że znajdował się już w fazie zdrowienia i przy niezakłóconym przebiegu
biologicznych procesów jego organizmu wyzdrowiałby w przeciągu następnych tygodni
czy miesięcy.
Chemoterapią można drastycznie przerwać każdą fazę zdrowienia i wówczas naturalnie
znikają również bóle, będące celowymi, sensownymi oznakami procesu powrotu do
zdrowia.
Te rzekome sukcesy medycyny powodują wyłącznie zakłócenia i przerwanie naturalnego
przebiegu procesu zdrowienia. Przy tym zatruwa się cały organizm. W przypadku
niektórych chorób rakowych chemoterapia przyczynia się jeszcze do wzrostu raka, gdyż
trucizna dostająca się do komórek wzmacnia nowotwór.
Nomenklatura w Nowej Medycynie
Przykład: wskutek nagłej choroby dziecka matka doznaje DHS. Dziecko zdrowieje. Po
tym wydarzeniu matka znajduje w swojej lewej piersi guz gruczołu mlecznego o
wielkości zaledwie 1,5 cm. Zostaje poinformowana przez lekarza o konieczności
amputacji całej piersi. W myśl medycyny akademickiej istnieje bowiem
niebezpieczeństwo rozprzestrzeniania się złośliwych komórek nowotworowych na całym
przylegającym obszarze czy wręcz przemieszczenie się ich przez krew, co może być
powodem dalszych nowotworów. W celu całkowitego unieszkodliwienia wszystkich tych
złośliwych komórek nowotworowych oraz uniknięcia dalszego ich rozmnażania,
pacjentka musi poddać się chemoterapii. W obliczu tej szokującej diagnozy i
oczekujących pacjentkę zabiegów oraz ich ewentualnych skutków, jak i w obliczu
prognozy długotrwałego procesu leczenia, może ona doznać następujących DHS: po
pierwsze, konflikt oszpecenia, który powoduje czerniaka skóry w okolicach blizny
pooperacyjnej. Po drugie, konflikt z powodu utraty własnej wartości, który powoduje
rozmiękanie kości żeber w okolicach lewej piersi (w tym miejscu nie jestem nic warta, do
niczego przydatna, straciłam na znaczeniu). Po trzecie, konflikt przeżyty jako atak
przeciwko lewej stronie klatki piersiowej wskutek operacji, co powoduje mezoteliomę –
śródbłoniak opłucnej lewego płuca. Po czwarte, konflikt spowodowany strachem przed
śmiercią, który powoduje koliste ogniska w płucach (gruczolako-rak). W krótkim czasie
po wystąpieniu konfliktu(ów) w odpowiadających im narządach można zauważyć
pierwsze zmiany organiczne: czerniak skóry i koliste ogniska w płucach oraz (ponieważ
dziecko w międzyczasie wyzdrowiało, więc konflikt się sam rozwiązał) daleką metastazę
w mózgu, co jest niczym innym jak HH (Ogniskiem Hamera) w fazie zdrowienia.
Ponieważ część domniemanych nowotworów wystąpiła w okolicy usuniętej piersi,
zakładano do tej pory, że komórki nowotworowe musiały tutaj po prostu przewędrować.
Jeżeli dodatkowo coś zostało odkryte w mózgu, zakładano, że złośliwe komórki
nowotworowe musiały przypłynąć do niego w naczyniach krwionośnych. W międzyczasie
stworzono z tej hipotezy dogmat, mimo że nikomu dotychczas nie udało się stwierdzić
obecności nawet jednej jedynej komórki nowotworowej we krwi tętniczej. Zadziwiający
jest fakt, że te złośliwe komórki nowotworowe rozwijają - w miejscu, do którego
przywędrowały - rodzaj nowotworu należący do tego miejsca z odpowiednią dla tego
miejsca, strukturą histologiczną. W większości przypadków musiałyby one po drodze
przejść metamorfozę!
Jeżeli pacjent zrozumie przy pomocy Nowej Medycyny, co dzieje się w jego organizmie i
dlaczego, nie będzie się bał tej przerażającej ilości hipotez o niepojętych, bezsensownych
zjawiskach i dlatego też (w większości przypadków) nie dostanie żadnych następnych
nowotworów. W ten sposób ma większą szansę przeżycia tego specjalnego programu
natury. Nowa Medycyna liczy się ze skutkami, jakie może wywołać postawienie
diagnozy. W chwili zakomunikowania jej pacjentowi dochodzi u niego do wywołania
wielu nowych szoków konfliktowych, co bardzo często potwierdza później początkową
prognozę. Jeżeli pacjent zrozumie jaką ma chorobę i dlaczego na nią zachorował, to żadna
diagnoza czy też prognoza, nie będzie dla niego straszna. To uchroni go przed przeżyciem
nowych konfliktów i będzie miał większą szansę na powrót do zdrowia. W naturze, w
biologii, nie ma podziału na zjawiska niezłośliwe albo złośliwe. Natura porusza się
zawsze w sensownym kierunku. Również w zjawiskach dla nas niezrozumiałych działa
ona zawsze celowo, dąży do rozwiązania problemu. Właściwy problem dzisiejszej
medycyny polega na domniemaniu, że musi ona poprawiać naturę, jak gdyby natura o
czymś zapomniała, jakby była zwyrodniała, zrobiła jakiś błąd czy wręcz wpadła w szał.
Rzeczywistość jest inna: tylko człowiek w swojej głupocie wpada unosi się gniewem, nie
nasza Matka Natura. Z tego powodu nie ma w Nowej Medycynie takich określeń jak
złośliwy czy niezłośliwy. Nie ma w niej żadnych guzów mózgu, tylko Ogniska Hamera
(HH), Nie ma żadnych chorób infekcyjnych, tylko faza zdrowienia po aktywnej fazie
konfliktu z odpowiednią do niej lokalizacją w mózgu i odpowiadającą jej również
manifestacją w narządzie w formie nowotworu albo wydarzenia nowotworopodobnego
przy współudziale niezbędnych mikrobów. W Nowej Medycynie mamy natomiast: DHS
(Zespół Dirka Hamera), który jest początkiem biologicznego konfliktu. Mamy też CL
(konfliktolizę) oznaczającą początek fazy zdrowienia oraz mamy epileptyczny albo
epileptoiczny kryzys w krytycznym punkcie fazy zdrowienia. Wszystko to jest
sprawdzalne i z góry możliwe do wyliczenia, naturalnie oprócz DHS, który trafia nas
nieoczekiwanie, jak przysłowiowy grom z jasnego nieba.
www.germanska-nowa-medycyna.org
odwiedzić stronę doktora Hamera:
angielskie wydanie książki doktora: Summary of the New Medicine.
Doktor medycyny Ryke Geerd Hamer pracował w klinikach uniwersyteckich i
uzyskał specjalizację w zakresie interny. Po tragicznej śmierci syna przeżył konflikt
typu utraty, który objawił się u niego zachorowaniem na nowotwór jądra. Pracując
nad tym zagadnieniem odkrył Żelazne Reguły Raka, które są epokowym odkryciem
dla medycyny. W październiku 1981 roku ogłosił swoje rewelacje w pracy
habilitacyjnej: O Zależnościach pomiędzy Psychiką i Powstawaniem Nowotworu.
Reakcją świata medycznego było odebranie doktorowi prawa do wykonywania
zawodu przez Izbę Lekarską, a następnie zaaresztowanie i osadzenie w więzieniu.
Obecnie doktor odsiaduje wyrok za niewyrzeczenie się swojego odkrycia, a wyleczeni
według praw Germańskiej Nowej Medycyny pacjenci i orędownicy organizują w
Europie protesty. Środowisko medyczne milczy. Jedynie w Hiszpanii wolno dr
Hamerowi praktykować.
Słowa dr Hamera:
Musi się w końcu wydarzyć coś przełomowego!
Wszyscy zostaliśmy wezwani do czynnego protestu!
Wszyscy ponosimy odpowiedzialność!
Pozwólcie nam w końcu powstać, trzymać się razem i zgotować koniec temu
przestępstwu.
Prawdziwym zwycięzcą w walce z rakiem jest przemysł farmaceutyczny!
Przez 24 lata władze systematycznie tłamszą ważne odkrycie, jakim jest Germańska Nowa
Medycyna doktora Hamera. Sam doktor siedzi w więzieniu we Francji.
W liście do osób biorących udział w jednej z wielu demonstracji na rzecz jego zwolnienia
napisał: A jak ktoś spyta dlaczego tutaj siedzę, to powiedzcie ludziom: On powiedział, że
król jest nagi! I to jest właśnie jego największe przestępstwo!
Doktorowi Hamerowi udało się przy pomocy techniki komputerowej oraz wrodzonej
zdolności wnikliwego obserwowania, odkryć Sensowny Plan Natury, przy pomocy
którego można wytłumaczyć każdą zmianę funkcji organizmu nazywaną przez obecną
medycynę chorobą. Ludzkość powinna być mu wdzięczna, ale… I tu zaczyna się problem.
Bowiem w myśl tego sensownego programu Matki Natury to: Natura leczy, a lekarz
czuwa. I nie ma tu miejsca na większość drogich lekarstw, które bardziej szkodzą niż
pomagają, na cały medi-biznes, który wyrósł na naszym nieszczęściu. Eliksiry od czasów
średniowiecza są coraz bardziej zabójcze dla fazy zdrowienia organizmu i często to
właśnie one, a nie choroba powodują kalectwo. Człowiek, który rozumie swoją chorobę
nie jest dobrym pacjentem w myśl współczesnej medycyny. I na dodatek stanowi
potencjalne zagrożenie dla globalnej gospodarki, której zbyt dużo gałęzi jest
uzależnionych od dobrej koniunktury przemysłu farmakologicznego. Na marginesie:
obroty tego przemysłu w skali światowej są znacznie większe niż przemysłu
zbrojeniowego! A może chodzi o to, ażeby ludzie przypadkiem nie zapomnieli, że
choroba jest złą i niebezpieczną i że trzeba z nią WALCZYĆ, że jest ona pomyłką Natury
i że jej poskromnienie jest możliwe tylko przy pomocy wynalezionych przez ludzi leków,
takich jak np. chemioterapii. A pacjent, któremu została postawiona diagnoza musi być
natychmiast poddany funkcjonującej maszynerii medycznej...
W Germańskiej Nowej Medycynie nie istnieje właściwie nic takiego, co do tej pory
rozumiane było jako tzw. choroby. Istnieją tylko Sensowne Biologiczne Specjalne
Programy Natury. Tych w gruncie rzeczy nie trzeba „leczyć”, należy tylko pozwolić im
się zrealizować, ponieważ posiadają one zawsze pewien określony Sens Biologiczny.
Nasz dylemat pochodzi stąd, że od 1500 lat w Europie uprawiano „medycynę
symptomatyczną”. Pod wpływem religii dokonano podziału wszystkiego na dobre i złe.
Rak był zły, mikroby, gorączka, wyczerpanie, wszystkie domniemane tzw. symptomy
choroby były czymś złym i musiały być tępione, jak grzech. Jednakże, jeśli mimo naszych
bezsensownych prób pseudoleczenia, Matka Natura doprowadzała wreszcie swoje
programy do końca, przypisywaliśmy to sobie jako własny sukces. My – uczniowie
czarnoksiężnika – uważaliśmy, że wiemy już wszystko!
W panującej obecnie medycynie szkolnej, ale również w medycynie alternatywnej
wszystkie tzw. choroby postrzegane są jako „błędy” natury, jako załamanie się tzw.
„systemu immunologicznego”, jako coś „złego”, jako coś, co próbuje zniszczyć organizm
i z tego powodu musi zostać, posługując się medyczno-wojskową strategią i przy użyciu
wszystkich dostępnych środków, zwalczone.
Doświadczanie Konfliktu
Pacjent doznał pół roku wcześniej DHS-u, kiedy jego jedyny syn przeżył ciężki wypadek
motocyklowy. Syn długo leżał na oddziale intensywnej terapii, a pacjent myślał, że syn na
zawsze pozostanie kaleką. Ten jednak wyzdrowiał. Cztery tygodnie po tym, kiedy syn
znów mógł pracować w gospodarstwie, ojciec dostał zawału serca, do tego miał zawroty i
bóle głowy oraz zakłócenia równowagi. Zawał serca wystąpił więc po rozwiązaniu
konfliktu.
Nie tylko ludzie przeżywają konflikty. Także jeleń doświadcza Biologicznego Konfliktu,
konfliktu rewirowego, wraz z dusznicą bolesną podczas aktywnej fazy konfliktu, kiedy
zostaje wypędzony z rewiru przez rywala. Jednocześnie powstaje organicznie
owrzodzenie naczyń wieńcowych, tzn. naczynia wieńcowe stają się w wyniku
owrzodzenia szersze, tak, że teraz może zostać przepompowana przez nie podwójna, lub
potrójna ilość krwi. Taki jeleń czeka teraz tylko na właściwy moment, aby wypędzić
młodszego rywala z rewiru. Siłę na to znajduje tylko przez to, że zostaje włączony w nim
SBS (Sensowny Biologiczny Specjalny Plan Natury). Gdyby jeleniowi podano środki
uspokajające, nie mógłby on już nigdy więcej z powrotem odzyskać swojego rewiru.
Dla mężczyzny takim rewirem może być np. własna firma, przyjaciółka, rodzina, albo
miejsce pracy. Ludzie stworzyli sobie tzw. rewiry częściowe – rewirem może być nawet
samochód. Zawał serca daje się zaobserwować tylko wtedy, jeśli konflikt trwał co
najmniej trzy do czterech miesięcy. Ma on natomiast często przebieg śmiertelny, jeśli czas
trwania fazy aktywnej konfliktu wynosił więcej niż dziewięć miesięcy i przeoczono
nastanie fazy wagotonicznej (zdrowienia). Inaczej dzieje się w przypadku zawału serca
mięśniowego (sterowanego przez łożysko nowego mózgu). Treścią konfliktu jest: czuć się
przeciążonym – podczas fazy aktywnej konfliktu występuje martwica mięśnia sercowego,
a w fazie wyzdrowienia, względnie podczas kryzysu dochodzi do zawału.
Nasi najwierniejsi sojusznicy – mikroby
Mikroby postrzegaliśmy dotychczas jako organizmy, które wywołują tzw. choroby
infekcyjne. Ten pogląd wydawał się zrozumiały, ponieważ mikroby te znajdowaliśmy
zawsze przy tzw. chorobach infekcyjnych. Nasze przypuszczenie nie było jednak słuszne.
Przy tych domniemanych chorobach infekcyjnych zapominaliśmy o ich pierwszej fazie.
Chwila, od której mikrobom wolno „pracować”, wbrew temu, co dotychczas wszyscy
niesłusznie zakładaliśmy, nie zależy od czynników zewnętrznych, lecz jest kontrolowana
wyłącznie przez nasz mózg. Mikroby nie są więc naszymi wrogami, lecz pomagają nam,
pracują na rozkaz naszego organizmu, są zarządzane przez nasz mózg, albowiem do
każdej spokrewnionej z danym listkiem zarodkowym grupy organów należą również,
specyficzne dla tego listka zarodkowego, mikroby. Równocześnie z zaprogramowaniem
naszych narządów, w różnych ośrodkach sterowania naszego komputera – mózgu,
zaprogramowani zostali też nasi wierni sprzymierzeńcy – mikroby. Bakterie i wirusy są w
swojej działalności prawdziwymi fachowcami. Nie tylko ze względu na narządy, które
„opracowują”, lecz także ze względu na ich styl pracy.
Mikroby postrzegaliśmy jako coś złego, jako coś, co musimy wytępić. To było czystym
bezsensem! Mikroby są nam koniecznie potrzebne, cała ich paleta, jaka występuje w
naszej strefie klimatycznej. Jeżeli „z przyczyn higienicznych” brakuje w organizmie np.
prątków (tbc), to w fazie zdrowienia narośnięte wcześniej guzy nie mają jak i przez kogo
być zredukowane. Dla całego szeregu guzów ma to katastrofalne następstwa. Na przykład,
przy raku tarczycy oznacza to, że mimo rozwiązania konfliktu guz nie może być
zredukowany i dalej produkuje znaczne ilości tyroksyny, co w międzyczasie staje się
biologicznym bezsensem. Także rak jelita grubego może spowodować znaczne
komplikacje i musi zostać usunięty chirurgicznie, jeśli nie posiadamy w organizmie
prątków. Widzimy teraz, w jak sensowny ewolucyjnie i zrozumiały biologicznie sposób
mikroby włączają się w proces Sensownych Biologicznych Specjalnych Programów
Natury.
Mikroby powstały razem z nami i z przeznaczeniem, aby nam służyć. Wcześniej nie
wiedzieliśmy, że w danym wypadku są one zawsze jednym z elementów naturalnego
systemu regulacji. Dlatego próbowaliśmy w ślepej gorliwości, za pomocą przeróżnych
antybiotyków, czy sulfonamidów zniszczyć tego małego, pożytecznego pomocnika.
Tak zwanego „systemu immunologicznego”, który wyobrażaliśmy sobie jako armię
naszego organizmu, która, jak w wielkiej bitwie, może unicestwić te „złe” komórki
rakowe i te „złe” mikroby, właściwie w tym sensie nie ma. Na rozkaz naszego mózgu te
domniemane chorobotwórcze mikroby stają się znów mikrobami dobrymi i
niechorobotwórczymi, które wycofują się w jakieś miejsce naszego organizmu, gdzie nie
przeszkadzają, ale gdzie o każdej porze, jeśli tylko zajdzie taka potrzeba, na rozkaz z
mózgu, mogą znów stać się aktywne. Prawie wszystko to, co uczyniliśmy, my nowocześni
lekarze, było bezsensem. Albowiem naturalne systemy regulacji nie mogą funkcjonować,
jeżeli my, uczniowie czarnoksiężnika samowolnie usuniemy jakiś ich fragment.
Nie ma żadnych „wędrujących mikrobów”, tak samo, jak nie ma żadnych „wędrujących
przerzutów”, ani też komórek, które, choć nikt ich jeszcze nie odkrył, gdzieś rzekomo
pełzną poprzez krew. Bajka o przerzutach raka jest nieudowodnioną i nie dającą się
udowodnić hipotezą. Jeszcze nigdy żadnemu badaczowi nie udało się we krwi tętniczej
pacjenta „chorego” na raka znaleźć, choć jednej jedynej komórki rakowej. Jeżeli komórki
rakowe mogłyby odpływać do oddalonych narządów, z konieczności musiałyby dostawać
się tam poprzez krew tętniczą, albowiem systemy krwionośny i limfatyczny prowadzą
tylko do centrum, a więc do serca.
Biologiczny konflikt
Astma
Konflikt: strach o rewir –
przeciwnik, wróg, konkurent
(nie musi to być osoba, może
być zagrażająca sytuacja,
którą się personifikuje)
jeszcze nie wkroczył do
rewiru, ale istnieje takie
niebezpieczeństwo
Cukrzyca
Konflikt: wzdragać się przed
czymś, albo przed kimś,
bronić się rękoma i nogami.
Czyraki
Konflikt: lekka utrata
własnej wartości, w
powiązaniu z konkretnym
miejscem ciała, które jest
odczute jako nieestetyczne.
Dalekowzroczność i
krótkowzroczność
Konflikt: strach na karku.
Niebezpieczeństwo, które
grozi, czyha z tyłu i nie
można go się pozbyć.
Hipoglikemia
Konflikt: przeżycie strachu z
obrzydzeniem w obliczu
kogoś albo czegoś
konkretnego.
Rak jelita
Konflikt: obrzydliwa złość
nie do strawienia. Np. ktoś
zostaje posądzony
niesprawiedliwie o oszustwo
np. ubezpieczeniowe.
Kamienie nerkowe
Konflikt: nie móc wyznaczyć
granicy swego rewiru – np.
nie wiedzieć ku jakiej opinii
się skłonić.
Kolka wątrobowa
Konflikt: złość o rewir.
Granice z sąsiadującym
rewirem są naruszone w taki
sposób, że sąsiad–szef jest w
stanie ingerować. Często
kłótnia o pieniądze.
Zapalenie oskrzeli
Konflikt: strach o rewir –
przeciwnik, wróg, konkurent
(nie musi to być osoba, może
być zagrażająca sytuacja,
którą się personifikuje)
jeszcze nie wkroczył do
rewiru, ale istnieje takie
niebezpieczeństwo.
Miażdżyca
Konflikt: utrata własnej
wartości, konkretna trudność
dotycząca zlokalizowania
czegoś.
Stwardnienie rozsiane
Konflikt: nie móc uciec, albo
nie móc nadążyć (nogi), nie
móc czegoś utrzymać, albo
nie móc czegoś odeprzeć
(ramiona, ręce), nie móc
ominąć (barki, muskulatura
grzbietu); albo konflikt: nie
mieć wyjścia z sytuacji
(paraliż nóg).
Powiększona tarczyca
Konflikt: czuć się bezsilnym
– mam związane ręce, trzeba
Manifestacja raka w
narządzie
Owrzodzenie
oskrzelowego albo
wewnątrzoskrzelowego
nabłonka płaskiego.
Schorzenie
rakopodobne komórek
beta wysepek trzustki.
Martwica tkanki
tłuszczowej, tłuszczak.
Utrata zdolności
widzenia.
Niedocukrzenie
(hipoglikemia).
koniecznie coś przedsięwziąć,
a nikt nic nie robi.
Rak jelita grubego
(okrężnicy).
Owrzodzenie nabłonka
płaskiego miedniczek
nerkowych, po lewej
stronie.
Owrzodzenie nabłonka
płaskiego przewodów
żółciowych wewnątrz –
i pozawątrobowych.
Owrzodzenie
oskrzelowego albo
węwnątrzoskrzelowego
nabłonka płaskiego.
Martwica tętniczych
naczyń krwionośnych
po lewej stronie ciała.
Porażenie ruchowe SM,
również zanik,
dystrofia mięśni lewej
strony ciała.
Rak (dawnych)
przewodów
wyprowadzających
tarczycy.
Konflikt typu: troska matki o dziecko
Jak działa SBS, który spada jak grom z jasnego nieba? Przyjrzyjmy się
przypadkowi raka piersi u pacjentki, której dziecko wpadło pod samochód i
zostało ciężko poszkodowane. Po 3 miesiącach dziecko wyzdrowiało, ale u
matki w piersi został znaleziony guz.
Prześledźmy, dlaczego Natura w taki sposób odpowiedziała na szok
spowodowany chorobą dziecka? Dlaczego powstał właśnie guz piersi? Po
szoku konfliktowym typu: troska matki o dziecko, w aktywnej fazie
konfliktu, rozmnaża się tkanka gruczołu mlecznego. Biologi cznym Sensem
tego jest jednoznacznie niesienie pomocy niemowlęciu, które wskutek
jakiegoś wypadku przechodzi właśnie zakłócenie rozwoju, a pomoc ta
polega na tym, że niemowlę może otrzymywać w tym czasie więcej mleka. W
taki sposób organizm matki próbuje skompensować powstałą szkodę. Jak
długo trwa konflikt, tak długo rośnie guz i trwa powiększona produkcja
mleka. U kobiet żyjących w tzw. cywilizowanych krajach procesy te
przebiegają najczęściej poza okresem karmienia. Jeżeli kobieta taka
doświadczy konfliktu typu „troska matki o dziecko” już po okresie
karmienia, rosnący guz gruczołu mlecznego sygnalizuje cel „pragnienie -dać-
więcej-mleka” niemowlęciu, nawet, gdy dziecko już dawno przestało być
niemowlęciem. Gdyby kobieta nie zauważyła guza, całe wydarzenie
prawdopodobnie przeszłoby bez konsekwencji, ponieważ faza konfliktu
trwała krótko.
A tymczasem już rozkręciła się medi-machina… Powiedziano jej, że trzeba
amputować całą pierś, bo w przeciwnym razie powstanie
niebezpieczeństwo, że złośliwe komórki rakowe „rozproszą się” po
sąsiednich organach i wywołają „odległe przerzuty”. I aby temu zapobiec,
należy niezwłocznie rozpocząć chemioterapię. Wobec tej szokującej
diagnozy i zapowiedzi realnie oczekujących pacjentkę zabiegów oraz ich
następstw, młoda matka doświadczyła następujących dalszych szoków
konfliktowych
1. konflikt oszpecenia, co oznacza czerniaka na obszarze operacyjnej blizny
po lewej byłej piersi
2. konflikt utraty własnej wartości, oznacza osteolizę żebra na obszarze pod
usuniętą lewą piersią (w tym miejscu ciała nie nadaję się do niczego, w tym
miejscu nic nie jestem warta)
3. konflikt ataku przeciwko integralności cielesnej na obszarze lewej piersi,
która powinna zostać zoperowana, oznacza śródbłoniaka opłucnej w lewej
opłucnej
4. konflikt strachu przed śmiercią, oznacza okrągłe ognisko w płucach
(gruczolakorak). Niektóre z tych, przynależnych do konfliktów, zmian
narządowych zauważa się już niebawem w postaci czerniaka i okrągłego
ogniska w płucach. A także tzw. „daleki przerzut” w prawym bocznym
móżdżku, który jest niczym innym jak Ogniskiem Hamera, wskazującym na
fazę zdrowienia.
Historia ta, niestety, nie będzie miała szczęśliwego zakończenia.
Biologiczny Sens SBS
Nie tylko każdy SBS ma swój Biologiczny Sens, lecz także kombinacja podobnych SBS-
w, w sensie tworzenia się konstelacji schizofrenicznej, ma swój szczególny, nadrzędny
sens. Także choroby psychiczne w tym świetle można skutecznie uleczyć. Matka Natura
posiada możliwość, względnie taką sobie wypracowała, w pozornie beznadziejnych
przypadkach (np. przy psychozach) otworzenia przed jednostką nowego wymiaru, dzięki
któremu ma ona jeszcze jedną szansę, aby zapanować nad ciężką sytuacją. Także tutaj
Germańska Nowa Medycyna otwiera nowe wymiary dla sensownej terapii.
Wraz ze sformułowaniem Piątego Biologicznego Prawa Natury (o którym pisaliśmy w
ubiegłym WŚ) Germańska Nowa Medycyna stała się wreszcie całością. My, ludzie, z całą
skromnością możemy po raz pierwszy zobaczyć, nawet zrozumieć nie tylko to, że cała
natura jest uporządkowana, lecz także to, że sensowne jest każde pojedyncze zdarzenie w
naturze, nawet w ramach szerzej pojętej całości. Także to, że procesy, które dotychczas
nazywaliśmy „chorobami”, nie są żadnymi bezsensownymi zakłóceniami, które muszą
zostać naprawione przez uczniów czarnoksiężnika oraz, że to wszystko, ku naszemu
zdumieniu, nie jest czymś bezsensownym, złym, albo chorym. Z tego też powodu terapia
w Germańskiej Nowej Medycynie wymaga dużej porcji zdrowego rozsądku. Leczenie
raka i wszystkich innych tzw. schorzeń polega przede wszystkim na wyzwoleniu pacjenta
od panicznego strachu i na wyjaśnieniu mu pewnych powiązań, które zresztą on sam
najczęściej już będzie przeczuwał.
Leczenie napromieniowaniem jest według kryteriów Germańskiej Nowej Medycyny
zupełnie bezsensowne. Dotychczas wychodzono bowiem z założenia, że należy usuwać
symptomy i zapobiegać rozszerzaniu się przerzutów.
Traktowanie chemioterapii jako środka leczniczego jest chyba największym oszustwem w
całej medycynie. Temu, kto wymyślił te chemiczne tortury, należy postawić pomnik w
piekle. Leczenie chemią oznacza aplikowanie trucizn, które powinny zapobiec
rozmnażaniu się komórek. Skuteczność takiej metody leczenia można przyrównać do
wypędzania diabła. Wiadomo oczywiście, że trucizny te atakują w pierwszym rzędzie
szpik kostny, a poza tym narządy rozrodcze, co może prowadzić do tymczasowej, bądź
trwałej bezpłodności.
Chemioterapia nabiera kryminalnego charakteru w przypadkach guzów, które są
sterowane przez pień mózgu, gdzie pseudoleczenie środkami chemicznymi nie przynosi
zupełnie żadnych pozytywnych rezultatów, ponieważ trucizna komórkowa pogłębia
sympatykotonię jeszcze bardziej, a przez to przyspiesza jeszcze wzrost raka.
Przy rakach w organach sterowanych przez nowy mózg stosowanie chemioterapii jest
wręcz idiotyczne. Chemią można naturalnie, notabene przyjmując z góry wyniszczenie
szpiku kostnego, zatrzymać każdy proces zdrowienia niezależnie od tego, przez który
ośrodek sterowania w mózgu wydarzenie chorobowe było sterowane. Ale te domniemane
„sukcesy” polegają na zapobieżeniu zdrowienia, który to proces lekarze medycyny
szkolnej uznali za złośliwy. W przypadku przewodowego raka piersi np. można przez
chemię zatrzymać i cofnąć w rozwoju obrzmienie i zaczerwienienie gojącej się piersi. Ale
wstrzymuje to tylko zdrowienie, a robi się w gruncie rzeczy coś podwójnie
bezsensownego, w urojeniu, że guz, który naprawdę nie jest żadnym guzem, musi zostać
zatrzymany w rozwoju.
Tekst pochodzi z Zarysu Germańskiej Nowej Medycyny Dr med. Mag. theol. Ryke Geerd Hamera – wykładu zaprezentowanego 14-15
maja 05 w Madrycie na 1. Międzynarodowym Kongresie nt. uzupełniającego i alternatywnego postępowania wobec raka.
na podst. strony: www.germanska-nowa-medycyna.org i rozmów z Ewą Leimer, Bogusławem Bąbolem (korektor tłumaczeń GNM na
język polski) i Agnieszką Marią Warecką opracowała Agnieszka Olędzka
Nowoczesna medycyna troszczy się o swoje choroby.
Ona z nich żyje.
O swoje zdrowie powinniście się troszczyć sami.
Ono jest wam potrzebne do życia.
Z Ewą Leimer, propagatorką nauki doktora Hamera, Bogusławem Bąbolem,
korektorem tłumaczeń GNM na język polski i Agnieszką Marią Warecką,
organizatorką kursów - rozmawia Agnieszka Olędzka.
Doktor medycyny Ryke Geerd Hamer pracował w klinikach uniwersyteckich i uzyskał
specjalizację w zakresie interny. Po tragicznej śmierci syna przeżył konflikt typu utraty,
który objawił się u niego zachorowaniem na nowotwór jądra. Pracując nad tym
zagadnieniem odkrył Żelazne Reguły Raka, które są epokowym odkryciem dla
medycyny. W październiku 1981 roku ogłosił swoje rewelacje w pracy habilitacyjnej: O
Zależnościach pomiędzy Psychiką i Powstawaniem Nowotworu. Reakcją świata
medycznego było odebranie doktorowi prawa do wykonywania zawodu przez Izbę
Lekarską, a następnie zaaresztowanie i osadzenie w więzieniu. Obecnie doktor odsiaduje
wyrok za niewyrzeczenie się swojego odkrycia, a wyleczeni według praw Germańskiej
Nowej Medycyny pacjenci i orędownicy organizują w Europie protesty. Środowisko
medyczne milczy. Jedynie w Hiszpanii wolno dr Hamerowi praktykować.
Słowa dr Hamera: Musi się w końcu wydarzyć coś przełomowego! Wszyscy zostaliśmy
wezwani do czynnego protestu! Wszyscy ponosimy odpowiedzialność! Pozwólcie nam w
końcu powstać, trzymać się razem i zgotować koniec temu przestępstwu.
Aby jedynym zwycięzcą w walce z rakiem nie był przemysł farmaceutyczny.
A. O.: Co spowodowało, że zainteresowałaś się Nową medycyną?
E.L.: Prowadziłam ze swoim byłym mężem kolekturę Lotto, biorytmy i inne horoskopy.
Tam odwiedzał nas pan z chłopczykiem, który dosłownie nikł w oczach. Któregoś dnia
dowiedziałam się, że chłopiec ma białaczkę. I pewnego dnia, ten pan przyszedł sam i
powiedział, że: „robiliśmy wszystko co było w naszej mocy i nawet doktor Hamer nie
pomógł”. Pomyślałam wtedy, że w mojej rodzinie wiele kobiet umierało na raka. A za
jakiś czas obejrzałam w TV program z doktorem Hamerem, w którym nie dano mu dojść
do głosu.
Mogę powiedzieć, że wątek dr Hamera przewijał się w moim życiu jak powracająca
melodia, dopóki nie doszedł do głosu. Wtedy poszłam do księgarni i zakupiłam książki
doktora i to był moment przełomowy w moim życiu. W 93 roku doktor Hamer przyjechał
do Wiednia, gdzie mieszkam i miał wykład popołudniowy, który przeciągnął się do
czwartej nad ranem. Trzy lata później pojechałam do doktora i rozpoczęłam współpracę.
A.O.: Czym różni się Nowa Medycyna od tej praktykowanej
obecnie?
E.L.: Doktor Hamer uważa, że już niedługo diagnostyka oraz
terapia nabierze zupełnie innych wymiarów. Wszystko, co do tej
pory było prawdą, okazuje się być błędne, mimo że fakty
pozostają niezmiennie takie same. Tylko poprzez sensowne
zrozumienie ich powiązań dochodzimy do zupełnie nowych
wyników. Uważa, że dopiero teraz, po odkryciu Żelaznych
Reguł Raka zaczynamy poruszać się na pewnym, biologicznym,
naukowym terenie. Jeżeli chodzi o psychologiczną stronę
konfliktu biologicznego, to nie potrzebujemy teraz
pozbawionych fantazji, wykształconych intelektualnie
psychologów, którym ciężko jest zrozumieć istotę konfliktów
archaicznych. A takie zrozumienie biologiczne choroby jest
przecież warunkiem, by móc prześledzić chorobę, łącznie z
objawami w narządzie. Prześledźmy taki przypadek: pacjent,
nieoczekiwanie, obojętnie z jakiej przyczyny, nie otrzymał
swojej wygranej w „Lotka”, którą traktował już jako „pewną”.
Lekarz prowadzący musi wyśledzić konflikt, jaki stał się
Rok 2006 doktor
Hamer proklamował
Rokiem Germańskiej
Nowej Medycyny - Od
tego roku co pięć lat
powinniśmy utrzymać
taką tradycję. Nie mam
tutaj na myśli
organizowanie jakiś
uroczystości, gdyż
znajdujemy się w
środku wojny.
Uwzględniając 15
milionów
zamordowanych
pacjentów oraz 1500
tych, którzy umierają
dziennie tylko w
samych Niemczech ... -
mówi dr. med. Mag.
theol. Ryke Geerd
Hamer.
udziałem pacjenta. Czym jest dla niego ta wygrana? Prawidłowa odpowiedź na to pytanie
może być kluczem do terapii. Lekarz musi sobie wyobrazić, że ta wygrana jest dla
pacjenta jak gdyby „kęsem”, który miał już w ustach, ale w ostatniej chwili nie mógł go
przełknąć i dlatego dostał nowotworu podniebienia. U zwierzęcia natomiast, co rozumie
się samo przez się, wywołanie takiego rodzaju nowotworu nastąpi tylko przy prawdziwym
realnym kęsie. Myślę, że nie potrzeba dużo fantazji, ażeby móc sobie wyobrazić wygraną
w „Lotka” jako „kęs”.
A.O.: Czym różni się od obecnego, prowadzenie pacjenta według Nowej Medycyny?
E.L.: Również podczas psychiczno-terapeutycznego prowadzenia takiego pacjenta,
musimy sobie uzmysłowić, że w przebiegu choroby zawsze posiadają znaczenie te stare
archaiczne wzory, które mogą być dla nas zrozumiałe tylko w oparciu o teorię ewolucji.
Jeżeli pacjentowi zakomunikuje się na przykład, że ma on raka jelita, którego trzeba
koniecznie zoperować, to przeżywa on zwykle przy tym dwa następne, następujące
konflikty: pierwszy to mentalny atak przeciwko jamie brzusznej, która ma być operowana.
Taki biologiczny konflikt powoduje raka otrzewnej. Taki rak otrzewnej rośnie w fazie
aktywnej konfliktu. Drugi rodzaj nowotworu, jakiego może doświadczyć pacjent
poinformowany, że ma raka jelit to rak wątroby. Jest on wyrazem biologicznego,
archaicznego strachu, że pokarm nie będzie mógł przejść przez jelita, ponieważ tam
znajduje się podobno rak. Oznacza to, że pacjent przeżywa archaiczny strach przed
wygłodzeniem, albo strach przed niedrożnością jelit, ponieważ wyobraża sobie, że pokarm
nie może się w jelicie przesuwać. Jeżeli od czasu postawienia diagnozy do momentu
operacji upłyną trzy, cztery tygodnie, co dzisiaj zwykle tak długo trwa, to chirurg
przeważnie znajduje na otrzewnej tzw. plamiste metastazy.
A.W.: Nie potrzeba tutaj wyjaśniać, że taki pacjent uchodził dotychczas za nieuleczalnie
chorego, innymi słowy za przypadek beznadziejny.
A.O.: W jaki sposób postąpiłby z takim pacjentem doktor Hamer?
E.L.: Lekarz postępujący według reguł Germańskiej Nowej Medycyny zbadałby
sumiennie pacjenta pod względem klinicznym, psychicznym i cerebralnym. Postawiłby
przy znacznie mniejszym nakładzie kosztów tę samą diagnozę, ale poinformowałby
pacjenta o tym w jak najdelikatniejszy sposób, przy jednoczesnym wytłumaczeniu, że nie
należy tej sprawy bagatelizować. Jeżeli nie doszło jeszcze do rozwiązania konfliktu, który
spowodował u pacjenta chorobę szukałby - wspólnie z pacjentem - możliwości jego
rozwiązania oraz przeczekałby spontaniczne zdrowienie tego nowotworu jelita, które
nastąpiłoby przy udziale prątków gruźlicy. W takiej sytuacji pacjent nie dostałby żadnego
raka otrzewnej, czy raka wątroby. Prawie zawsze prognoza byłaby stosunkowo dobra - z
wyjątkiem niewielu przypadków, w których naprawdę groziłaby niedrożność jelit, którą
należałoby profilaktycznie zoperować - w takim przypadku mielibyśmy do czynienia
tylko z jednym nowotworem, ale nie z różnymi komplikacjami.
A.
W.: Taki naturalny przebieg widzimy u
zwierzęcia, które nigdy nie dostaje tzw.
przerzutów. Ale fakt ten nie dał naszym
lekarzom, a szczególnie onkologom, niczego do
myślenia. Nic dziwnego, że pacjent leczony
według reguł Nowej Medycyny, który rozumie
co było przyczyną jego choroby
i wie o tych wszystkich zależnościach, pracuje zwykle z ogromnym zapałem wraz z
lekarzem. Obserwuje swoje nocne poty spowodowane zdrowieniem, czyli gruźlicą jelita,
dokładnie uważa na odpowiednią, tzn. wystarczającą ilość białka w posiłkach w celu
wyrównania jego utraty, ale przede wszystkim, uczy się również obchodzenia z
podobnymi konfliktami w przyszłości. Nie trzeba wspominać, że w ten sposób większość
chirurgicznych zabiegów, których połowę stanowią obecnie operacje raka, byłaby
zupełnie zbędna.
A.O.: Czego najczęściej dotyczą nasze konflikty, jakie wydarzenia naszym życiu
sprowadzają na nas największą liczbę chorób?
E.L.: Archaiczne, najstarsze konflikty naszego organizmu dotyczą zawsze jakiegoś
„kęsa”, albo „informacji jako kęs”, albo „powietrza jako kęs”, czyli kęs jako oddech,
„pożywienia jako kęs”; „strawienie kęsa”, „wydzielenie kęsa”, albo uporczywego
zatrzymywania „wody-kęsa” przy przeżyciu konfliktu uciekiniera, albo konfliktu z
powodu strachu o życie, podobnie jak ryba, która wyrzucona została na ląd i przez to
pozbawiona środowiska wodnego, niezbędnego do życia.
A.O. Proszę o przykłady.
E.L.: Na przykład, raka tarczycy powoduje konflikt typu ”nie móc się czegoś szybko
pozbyć” spowodowany niedostateczną ilością wydzieliny hormonu do jelita. Może to być,
na przykład problem z niemożnością pozbycia się na czas wartościowych papierów,
których wartość drastycznie nagle maleje.
Inny przykład to rak wyrostka robaczkowego powodowany przez obrzydliwą, nie do
strawienia złość. Na przykład: dziecko jest świadkiem kłótni rodziców, podczas której
dochodzi do wstrząsających rękoczynów.
A.W.: Rak nerki powodowany jest, na przykład, konfliktem związanym z egzystencją,
konfliktem typu „uciekinier” lub konfliktem typu „wszystko stracone”. Człowiek czuje się
jak po przeżyciu bombardowania. Przeżywa na przykład strach przed brutalnym
szpitalem, przeżywa konflikt „czuć się całkowicie osamotnionym”, lub konflikt „czuć się
opuszczonym albo całkowicie zaniedbanym”. Również konflikt typu „czuć się jak na
pustyni”.
E.L.: Rak trzustki powodowany jest konfliktem z powodu złości na członków rodziny,
„walka o kęs”, konfliktem związanym z kłótnią o spadek. Na przykład: kobieta musi
przerwać swój dawno wymarzony i zaplanowany urlop, który właśnie „konsumuje”,
ponieważ jej matka przy upadku złamała sobie kość biodrową.
Rak żołądka spowodowany jest typowym konfliktem: „nie móc strawić kęsa”; „leży mi na
żołądku”, złość na członków rodziny. Na przykład: często w powiązaniu ze spadkiem,
albo kiedy nie daje się wycofać swego wkładu ze spółki akcyjnej, tak jakby nie jest się w
Żaden lekarz nie jest w stanie pacjenta uzdrowić, jeżeli w
samym pacjencie nie dojdzie do wewnętrznych zmian.
Sam pacjent jest odpowiedzialny za swój stan zdrowia i
tylko on może spowodować, że organizm całkowicie
wyzdrowieje.
stanie tego strawić. Często również w powiązaniu z wypłatą renty, która wprawdzie się
należy, ale mimo to trzeba się o nią sądować. Na przykład: konflikt typu: „nie móc zdobyć
ważnej informacji” najczęściej kończy się gruczolako-rakiem ucha środkowego. Dochodzi
do powstania kalafiorowatej zmiany, która spowodowana jest narastaniem komórek,
ażeby następnym razem móc „odebrać ważną wiadomość”.
A.O.: Czy ludzkie choroby przebiegają tak jak w świecie zwierząt?
E.L.: W świecie zwierząt nie ma czegoś takiego jak zemsta, zwierze nie będzie nigdy
zazdrosne o coś, zwierze nie weźmie od drugiego niczego, co mu nie będzie potrzebne.
Zwierze intuicyjnie wie jak ma się leczyć. Gdy patrzymy na zwierzaka, gdy choruje to
widzimy jak zaszywa się w ciemną dziurę, odmawia pokarmu, zwija się w kłębuszek i
drzemie. Dawniej w świątyniach Asklepiosa ludzi leczono w czasie snu. Terapia snem
była popularna w różnych archaicznych medycynach. Jeśli jesteśmy senni i zmęczeni cały
czas to znak dla nas, że jesteśmy w czasie zdrowienia, że proces chorobowy się zakończył.
Trzeba wówczas dać szansę organizmowi na leczenie we śnie.
My jako ludzie – wydaje się – że zbytnio uwierzyliśmy w technikę i trochę za bardzo
amputowaliśmy się od natury - pora wracać.
więcej informacji: www.germanska-nowa-medycyna.org
Warto odwiedzić stronę doktora Hamera:
www.germannewmedicine.ca www.pilhar.com
Jest też angielskie wydanie książki doktora:
Summary of the New Medicine
strona Helmuta Pilhara (ojca dziewczynki, którego swego czasu pozbawiono praw
rodzicielskich, ponieważ razem z żoną sprzeciwili się poddania ich córeczki
chemioterapii). Jest to strona najbardziej obfita w informację na temat GNM:
www.pilhar.com
Więzienny adres doktora:
Monsieur Docteur Geerd R. Hamer
N° d’ écrou 334 750 J
M.A. de Fleury-Mérogis 7,
avenue de Peupliers
F-91705 Ste. Génévičve des Bois
Terapia w Germańskiej Nowej Medycynie
Terapia w Germańskiej Nowej Medycynie wymaga zdrowego rozsądku. Włączenie w
terapię zdrowego rozsądku jest czymś nie tylko prostym, jest również czymś
uszczęśliwiającym oraz odpowiadającym duchowi pacjenta i nie urąga postępowaniu
lekarskiemu. Jednakże ta najprostsza, jak by się wydawało rzecz, jest najtrudniejszą do
przeprowadzenia. W dalekiej przeszłości do zawodu lekarza-magika dopuszczano
najmądrzejszych w tym znaczeniu ludzi (posiadających dar posługiwania się zdrowym
rozsądkiem). Gdyż właśnie oni znali wzloty i upadki ludzkiej duszy.
Terapia w chorobie raka według rozpoznań GNM polega przede wszystkim na
wyjaśnieniu pacjentowi wszystkich zależności związanych z jego chorobą, zażegnanie
strachu i paniki przed „przerzutami”, wyjaśnieniu mechanizmu przebiegu jego choroby,
który pacjent często już sam przypuszcza. Terapia NM różni się w podstawach od
dotychczasowej terapii medycyny akademickiej łącznie z jej alternatywnymi
odgałęzieniami, gdzie pacjent, czyli cierpliwy, znoszący w cierpliwości cierpienia
człowiek jest w niej leczony tylko symptomatycznie. I to wszystko jedno przy pomocy,
jakich środków: czy przy pomocy chemii i promieniowania radioaktywnego, morfiny czy
przy pomocy kleików, kiełków sojowych, zastrzyków z jemioły, czerwonych buraków,
prawoskrętnego kwasu mlekowego itp. Cały ten (nonsensowny) system jest przestarzały.
W GNM pacjent jest „współpracownikiem”, który swój konflikt musi sam rozwiązać. Być
może potrzebuje on różnego rodzaju pomocy, ale w gruncie rzeczy problem musi
rozwiązać sam. Rozwiązanie realne jest najlepszym i najbardziej trwałym, jest
ostatecznym rozwiązaniem.
Nie istnieje żaden ogólny patent na rozwiązanie konfliktu. Istnieje natomiast wiele
optymalnych możliwych rozwiązań dla każdego przypadku. Istnieją naturalnie również
konflikty niemożliwe do rozwiązania realnego. One muszą być rozwiązane
mentalnie/duchowo. Przy tym może być pomocne zarówno religijne wyobrażenie, jak
i otucha ze strony bliskiego człowieka, według myśli: podzielone cierpienie, jest połową
cierpienia. Taką ważną pomoc niosły ze sobą w przeszłości religie. Pomagały duchowo
przerobić konflikty niemożliwe do rozwiązania realnego i tym samym pomagały osiągnąć
ich rozwiązanie. Pacjentowi GNM możemy tylko powiedzieć, na jakiej drodze może
znaleźć wyjście z sytuacji. Decyzja czy pacjent wybierze tą drogę, czy inną, należy tylko
i wyłącznie od pacjenta. U nas jest pacjent rzeczywiście kierownikiem postępowania.
Lekarz może mu służyć pomocą w przypadku komplikacji.
Jeżeli pacjent ciągle „miota się” pomiędzy wyobrażeniem medycyny akademickiej
i systematyką GNM, jak to ma miejsce często dotychczas, to otrzymuje stale
tzw. „zimny i ciepły prysznic” na zmianę, a uwzględniając fakt, że funkcjonuje on już na
ostatnich kropelkach rezerwy, nie jest w stanie długo tego przetrzymać. Już sama
diagnoza „rak”, czy nazewnictwo „uogólnione przerzuty” powoduje, że pacjenta ogarnia
stan głębokiej beznadziejności. Również dotychczasowe domniemanie, że rak nie jest w
stanie przestać rosnąć, stanowi dla większości pacjentów wyrok śmierci, czy rzekomy
wyrok śmierci. Dlatego też taka ciągła huśtawka pomiędzy uczuciem nadziei i paniki,
huśtawka pomiędzy aktywnością i pasywnością, ma dla pacjenta katastrofalne skutki. Ten
ciepły-zimny prysznic jest w gruncie rzeczy najgorszą komplikacją.
Człowiek powinien uczyć się od tzw. prymitywniejszych współmieszkańców naszej
planety. Każde zwierzę znajdujące się w fazie zdrowienia zachowuje się spokojnie, dużo
śpi i czeka cierpliwie na powrót sił. Żadne zwierzę nie pójdzie w fazie zdrowienia na
słońce, jeżeli nie jest do tego zmuszone.
Doktor medycyny Ryke Geerd Hamer
Autor: Agnieszka Olędzka