Jeśli chcesz najlepszych Bożych rzeczy…
Derek Prince
Spis treści
Chrześcijanin przynoszący stokrotny owoc.............................................................................
Całkowite Boże zaopatrzenie....................................................................................................
Chcieć Bożych najlepszych rzeczy............................................................................................
Skup się na Jezusie.....................................................................................................................
Rozmyślaj nad Bożym Słowem ................................................................................................
Przyjaźń z Duchem Świętym.....................................................................................................
Słuchanie i posłuszeństwo ........................................................................................................
Dwa testy słuchania....................................................................................................................
Właściwe priorytety...................................................................................................................
Pozwól Bogu wybrać..................................................................................................................
Chrześcijanin przynoszący stokrotny owoc
Tytułem tej książki jest niekompletne zdanie: „Jeśli chcesz najlepszych Bożych
rzeczy…” Pierwsze jego słowo jeśli stawia przed nami możliwość wyboru. Czy chcesz
najlepszych Bożych rzeczy, czy nie? Niekompletna druga część zdania pozostawia mi
miejsce, abym mógł omówić osiem rzeczy, które będziecie musieli zrobić, jeśli zdecydujecie,
że naprawdę chcecie najlepszych Bożych rzeczy.
Jednak zanim podzielę się tymi ośmioma zasadami sukcesu, chciałbym wam pokazać,
jak być chrześcijaninem przynoszącym stokrotny owoc.
Nasza relacja z Panem nie jest nigdy jednostronną, czy też jednokierunkową ulicą.
Zawsze są dwie strony i dwa kierunki. Z jednej strony stoją rzeczy, które Bóg nam umożliwił;
z drugiej strony stoi nasza odpowiedź na te rzeczy. Sposób życia, którego obecnie
doświadczamy, będzie uzależniony od wzajemnego związku pomiędzy tym, co Bóg nam
umożliwił a naszą na to odpowiedzią.
Jest to bardzo jasno przedstawione w przypowieści o siewcy. (Zobacz Mt 13,3-9.18-23.)
Podobieństwo to mówi o człowieku, który wyszedł na pole, aby siać ziarno. Ziarno padało na
cztery różne rodzaje gleby. Po pierwsze niektóre ziarenka padały na drogę, na twardą, ubitą
przez stopy przechodniów ziemię. Z tego powodu ziarno nawet nie wpadło w ziemię. Z tego
powodu ptaki je zjadły i nie przyniosło żadnego owocu.
Po drugie niektóre ziarna padły na ziemię skalistą. Rosnące korzenie szybko napotkały
na skałę, a rośliny zaczęły rosnąć zbyt szybko, by tak płytkie korzenie mogły je utrzymać.
Kiedy więc słońce mocniej przygrzało, rośliny uschły. Również te ziarna nie przyniosły
żadnego owocu.
Po trzecie niektóre ziarna padły między ciernie. Ciernie rosły razem z roślinami i w
końcu zadusiły je. Rośliny nie miały wystarczająco dużo powietrza i pożywienia. Również i
te ziarna nie przyniosły trwałego owocu.
Nie chcę jednak mówić o pierwszych trzech rodzajach gleby. Chcę się skupić na tym, co
uważam za główny punkt podobieństwa, za cel, do którego dążył Jezus, a którym jest dobra
gleba. Wierzę, że wy, Czytelnicy, jesteście ludźmi, których serca są dobrymi glebami. Oto, co
mówi Jezus o dobrej glebie oraz o ziarnie, które na nią pada:
A posiany na dobrej ziemi, to ten, kto słowa słucha i rozumie; ten wydaje owoc:
jeden stokrotny, drugi sześćdziesięciokrotny, a inny trzydziestokrotny.
(Mt 13,23)
Zauważ, że w człowieku są dwie kluczowe rzeczy, dzięki którym wydaje owoc: po
pierwsze słucha słowa, a po drugie rozumie je. Jest to prawdą w życiu każdego, kto
reprezentuje dobrą glebę. Choć wszyscy ci ludzie reprezentujący dobrą glebę wydając owoc,
to jednak jest bardzo wielka różnica w ilości plonu, który przynoszą: niektórzy stokrotny, inni
sześćdziesięciokrotny, a inni tylko trzydziestokrotny. Inaczej mówiąc zasiane ziarno
wytwarza sto ziaren, inne sześćdziesiąt, a jeszcze inne trzydzieści.
Ciekawe jest to, iż stokrotny plon jest większy niż zsumowanie plonu
sześćdziesięciokrotnego i trzydziestokrotnego. Ludzie, którzy doszli do pełnej
produktywności, przynoszą więcej owocu niż ludzie, którzy przynoszą tylko częściowy owoc.
Tą zasadę można znaleźć w całym Słowie Bożym.
Chcę się skupić na stokrotnym plonie, który jest reprezentowany przez ludzi, którzy
chcą i osiągają najlepsze Boże rzeczy. W innym opisie tego samego podobieństwa z Jezus
mówi o dobrej glebie następujące słowa:
A to, które padło na dobrą ziemię, oznacza tych, którzy szczerym i dobrym
sercem usłyszawszy słowo, zachowują je i w wytrwałości wydają owoc.
(Łk 8,15)
W tym opisie są dwa niezwykle ważne czynniki, oba powiązane z naszym tematem
pragnienia najlepszych Bożych rzeczy. Po pierwsze jest to rodzaj serca, które jest opisane
jako szlachetne i pełne dobroci. Zamiast „szlachetne” można to słowo przetłumaczyć jako
„uczciwe”. Pierwszym wymaganiem jest więc uczciwość, która zawiera w sobie otwartość i
szczerość. Człowiek uczciwy niczego nie ukrywa oraz nie ma podwójnych standardów. To
właśnie jest pierwsze wymaganie.
Po drugie mamy do czynienia z trojaką reakcją uczciwych ludzi: oni słuchają Słowa,
zachowują je i nie ustają – właśnie tacy ludzie przynoszą owoc. Wszystkie trzy działania są
wyjątkowo istotne, co więcej są one konieczne do nabycia najlepszych Bożych rzeczy.
Szczególnie wytrwałość jest kluczem do ich zdobywania.
Zasada przedstawiona w tym podobieństwie stawia nas przed decyzją. Nie mogę
wystarczająco mocno podkreślić ważności naszych decyzji w chodzeniu w wierze. Wielu
ludzi nie zdaje sobie sprawy, że kierunek naszego życia zależy ostatecznie od decyzji, które
podejmujemy lub których nie podejmujemy na podstawie naszych odczuć.
Decyzja, którą w tym miejscu każdy z nas musi podjąć, jest następująca: Jak bardzo
chcę przynosić owoce? Czy będę zadowolony trzydziestokrotnym owocem? Czy chcę wydać
sześćdziesięciokrotny owoc? Czy też chcę osiągnąć najlepsze Boże rzeczy i wydawać
stokrotny owoc? Zostałeś postawiony przed decyzją, którą koniecznie musisz podjąć. Fakt, że
czytasz tę książkę automatycznie stawia cię przed tą decyzją: Czy chcesz najlepszych Bożych
rzeczy? Czy będę dążył do tego, aby przynosić stokrotny owoc, czy też będę zadowolony
sześciesięcio- czy trzydziestokrotnym owocem?
To, co osiągniesz, jest uzależnione od odpowiedzi twojego serca. Wcześniej pokazałem,
że są dwie strony naszej relacji z Bogiem. Jedną stroną jest to, co Bóg nam umożliwił, a drugą
jest to, jaka będzie na to nasza odpowiedź. Rozstrzygającym czynnikiem w twoim życiu jest
to, jak ty odpowiesz.
W Ewangelii Łukasza 8,15 zobaczyliśmy, że są trzy aspekty pomyślnej odpowiedzi: po
pierwsze słuchanie Bożego Słowa, po drugie zachowywanie go i po trzecie wytrwanie w tym,
co robisz.
Prawda jest taka, że właściwa reakcja ze szczerego serca wyda wiele owocu. Bądź
pewien, że Bożym pragnieniem jest widzieć, jak wydajesz wiele owocu. Ale o tym powiem w
następnym rozdziale.
Całkowite Boże zaopatrzenie
Zanim przejdę do ośmiu zasad sukcesu, chcę podzielić się dwoma ważnymi biblijnymi
faktami powiązanymi z owocowaniem czy produktywnością. Wierzę, że jeśli potrafisz
zrozumieć te dwa fakty, one stworzą w tobie wiarę, którą potrzebujesz mieć w pełni
produktywną.
Bóg chce, abyśmy wydawali wiele owocu
Po pierwsze Bóg chce, abyśmy wszyscy wydawali owoce. Jest to umieszczone w Bożej
woli. To nie jest coś, co się ma zmienić. Bóg tego chce od samego stworzenia człowieka.
Zostało to ustanowione w 1 Księdze Mojżeszowej 1,27-28, gdzie czytamy zapis, jak i w jakim
celu Bóg stworzył człowieka.
I stworzył Bóg człowieka na obraz swój. Na obraz Boga stworzył go. Jako
mężczyznę i niewiastę stworzył ich. I błogosławił im Bóg, i rzekł do nich Bóg:
Rozradzajcie się (ang. przynoście owoce – przyp. tłum.) i rozmnażajcie się, i
napełniajcie ziemię, i czyńcie ją sobie poddaną; panujcie nad rybami morskimi
i nad ptactwem niebios, i nad wszelkimi zwierzętami, które się poruszają po
ziemi!
(1 Moj 1,27-28)
Mamy tutaj opisanych pięć rzeczy, które Bóg chciał, aby robił człowiek:
1. Rozradzał się (przynosił owoc)
2. Rozmnażał się (wzrastał w liczbę)
3. Napełniał
4. Poddawał sobie
5. Panował
Są to cele, dla których człowiek został stworzony. Boże cele nigdy się nie zmieniły. Ich
wypełnienie może zostać opóźnione przez upadek człowieka, ale ostatecznie Bóg zawsze
będzie postępował i osiągał swoje cele.
W nowym stworzeniu, w Jezusie Chrystusie, te same cele Boże zostały odnowione. Jest
to bardzo jasno ukazane w Nowym Testamencie. W szczególności zawarte jest to w
modlitwie Pawła o chrześcijan, do których pisał. Ta wspaniała modlitwa zapisana jest w
Liście do Kolosan 1,9-12 i w całości kładzie pozytywny nacisk. Każde słowo w tej modlitwie
jest pozytywne, nie ma w niej żadnego negatywnego słowa.
Dlatego i my od tego dnia, kiedy to usłyszeliśmy, nie przestajemy się za was
modlić i prosić, abyście doszli do pełnego poznania woli jego we wszelkiej
mądrości i duchowym zrozumieniu, abyście postępowali w sposób godny Pana
ku zupełnemu jego upodobaniu, wydając owoc w każdym dobrym uczynku i
wzrastając w poznawaniu Boga, utwierdzeni wszelką mocą według potęgi
chwały jego ku wszelkiej cierpliwości i wytrwałości, z radością dziękując Ojcu,
który was zdolnymi uczynił do uczestniczenia w dziedzictwie świętych w (ang.
królestwie) światłości.
(Kol 1,9-12)
Pozwólcie, że wymienię wszystkie pozytywne słowa w tym fragmencie. Po pierwsze
Paweł mówi, aby chrześcijanie w Kolosach byli wypełnieni poznaniem woli Bożej – nie tylko
mieli gdzieś w sobie wiedzę o Bożej woli, ale byli nią wypełnieni. To przychodzi „przez
wszelką mądrość i duchowe zrozumienie” (werset 9) – nie tylko jakąś, ale wszelką mądrość.
Następnie modli się, aby prowadzili życie zupełnego upodobania Panu – nie tylko podobania
się Mu od czasu do czasu, ale zawsze. Modli się też, aby „wydawali owoc w każdym dobrym
uczynku” (werset 10) – czyli o stokrotny wzrost w poznaniu Boga. Dalej modli się, aby byli
„utwierdzeni wszelką mocą według potęgi chwały Jego” (werset 11) – nie tylko jakąś mocą,
ale wszelką mocą, które wynikiem będzie „wszelka cierpliwość i wytrwałość” (werset 11).
Cierpliwość czy wytrwałość było jednym z kluczowych słów w podobieństwie o
siewcy. Tutaj Paweł chce, abyśmy mieli wielką wytrwałość, cierpliwość i radość. Na koniec
Paweł używa stwierdzenia, że Bóg Ojciec uczynił nas zdolnymi do „uczestniczenia w
dziedzictwie świętych w (królestwie) światłości” (werset 12). Bóg dał nam zaopatrzenie,
którego potrzebujemy, aby wejść w nasze dziedzictwo w królestwie światłości.
Boża wola jest na zawsze umieszczona w Bożym Słowie. On chce, abyśmy owocowali,
On chce, abyśmy wydawali owoc, odnosili sukces w każdym dobrym uczynku i podobali się
Mu na każdej ścieżce naszego życia. On także uczynił nas zdolnymi, czy wyposażył nas we
wszystko, abyśmy mogli to zrobić.
Do tej pory zobaczyliśmy, że Bóg chce, abyśmy wydawali owoc w każdym dobrym
uczynku. Taka jest Boża wola. Nie ma żadnych wątpliwości co do Jego woli – pytanie tutaj
jest, jaka będzie nasza reakcja na Jego wolę.
Bóg dał pełne zaopatrzenie
Drugim faktem, który chcę podkreślić, jest to, że Bóg nas w pełni zaopatrzył, abyśmy
mogli wydawać owoc. Zobaczyliśmy w modlitwie Pawła, że Bóg nas wyposażył czy uczynił
zdolnymi, abyśmy uczestniczyli w „dziedzictwie świętych w (królestwie) światłości” (Kol
1,12). Ta prawda jest przedstawiona w Nowym Testamencie na wiele różnych sposobów.
Poniżej cytują bardzo potężne stwierdzenie, że Bóg dał nam ku temu pełne zaopatrzenie:
Boska jego moc obdarowała nas wszystkim, co jest potrzebne do życia i
pobożności, przez poznanie tego, który nas powołał przez własną chwałę i
cnotę, przez które darowane nam zostały drogie i największe obietnice, abyście
przez nie stali się uczestnikami boskiej natury, uniknąwszy skażenia, jakie na
tym świecie pociąga za sobą pożądliwość.
(2 P 1,3-4)
Zwróć uwagę na sam początek: „Boska Jego moc…” Boża całkowita wszechmoc, Jego
nieograniczona moc obdarowała nas wszystkim, czego potrzebujemy. Podkreślę to jeszcze raz
– Bóg dał nam wszystko, czego potrzebujemy do życia i pobożności. Zostało to dostarczone
na dwa powiązane ze sobą sposoby: po pierwsze „przez poznanie tego, który nas powołał”
(werset 3), czyli przez poznanie Jezusa Chrystusa; po drugie przez „darowanie nam drogich i
największych obietnic” (werset 4). Zaopatrzenie przychodzi przez poznanie Jezusa Chrystusa
i przez używanie obietnic Bożego Słowa.
Jest powiedzenie, które mogę z tym połączyć: Zaopatrzenie znajduje się w obietnicach.
Myślę, że trzeba je przytaczać tak często, jak tylko się da. W obietnicach Bożego Słowa jest
zawarte wszelkie zaopatrzenie, którego kiedykolwiek będziemy potrzebować. Możesz
powiedzieć: „Dobrze, jeśli Bóg dał nam pełne zaopatrzenie, to gdzie ono jest?” Odpowiedź
jest taka, że całe zaopatrzenie jest w obietnicach Bożego Słowa. Jeśli używasz tych obietnic,
odkrywasz zaopatrzenie.
Mamy dwa cudowne rezultaty płynące z używania obietnic. Po pierwsze mamy udział w
boskiej naturze. Natura samego Boga napełnia nas i zaczynamy być uczestnikami Jego
boskiej natury. Drugim logicznym wynikiem jest unikanie skażenia, które na tym świecie jest
wynikiem złych pożądliwości i pragnień (2 P 1,4). Jak się czujesz stając naprzeciw
możliwości dzielenia natury samego Boga i unikania skażenia, jakie na tym świecie pociąga
za sobą pożądliwość? Czy podoba ci się to? Bóg dał nam pełne zaopatrzenie, aby tak mogło
się stać. On umożliwił to tobie i mnie, wszystko, czego potrzebujemy, zostało nam już dane.
Jak powiedziałem już wcześniej mamy dwie strony. Z jednej strony, twojej strony, jest
pytanie czy chcesz najlepszych Bożych rzeczy; a z drugiej strony Bóg naprawdę chce tego w
twoim życiu i dał ci pełne zaopatrzenie. Więc kluczową decyzją jest pytanie: Czy chcesz
najlepszych Bożych rzeczy? To jest jedna rzecz, której Bóg nie zrobi: nie podejmie za ciebie
decyzji. Sam musisz podjąć decyzję.
W kolejnych rozdziałach wyjaśnię konkretne zasady, które są konieczne, jeśli chcesz
najlepszych Bożych rzeczy. Dam ci konkretne zastosowanie tych zasad. Osiem zasad bazuje
na trzech rzeczach: po pierwsze na Biblii, po drugie na moim osobistym doświadczeniu, które
trwa już od dobrych 40 lat i po trzecie na moich obserwacjach doświadczeń innych osób.
Miałem przywilej być mieć do czynienia z wieloma chrześcijanami z różnych kultur, ras
i krajów. Próbowałem szczególnie obserwować tych, których uważałem za odnoszących
sukcesy, przynoszących stokrotny plon ludzi. Próbowałem nauczyć się z ich życia zasad
sukcesu. Tym właśnie będę się z wami dzielił – zasadami sukcesu czy inaczej co musicie
robić, jeśli chcecie najlepszych Bożych rzeczy.
Chcieć Bożych najlepszych rzeczy
Oczywiście mówiąc na temat: „Jeśli chcesz najlepszych Bożych rzeczy”, wymaganiem
numer jeden jest po prostu chcieć najlepszych Bożych rzeczy. Czy to widzisz? Jeśli chcesz
najlepszych Bożych rzeczy, pierwszą rzeczą, którą musisz zrobić, to zdecydować się
naprawdę chcieć Bożych najlepszych rzeczy. To jest podstawowa, kluczowa decyzja. Musisz
chcieć Bożych najlepszych rzeczy, musisz zdecydować, że nie zadowolisz się niczym mniej.
Bóg nie wymusi na nas tego wyboru. Odpowiedzialność za podjęcie tej decyzji spoczywa na
nas.
Chcę zilustrować tę zasadę na przykładzie historii o braciach bliźniakach Jakubie i
Ezawie. Z ich historii wyciągnę to, co uważam za kluczową zasadę. Jest wiele niezwykłych
wypowiedzi o Jakubie i Ezawie danych przez Boga w Słowie. Na przykład w Księdze
Malachiasza 1,2-3 Pan powiedział do Izraelitów, którzy są potomkami Jakuba:
Czy Ezaw nie był bratem Jakuba? [odpowiedź brzmi ‘Tak’, a nawet jego bratem
bliźniakiem] a Ja jednak umiłowałem Jakuba, Ezawa zaś znienawidziłem.
Zauważ, że było dwóch braci bliźniaków, ale Bóg powiedział, że umiłował Jakuba, a
znienawidził Ezawa. Boża postawa względem jednego z braci była zupełnie przeciwna Jego
postawie względem drugiego z nich. On umiłował jednego, a znienawidził drugiego. Zostało
to skomentowane jeszcze dalej przez apostoła Pawła w Liście do Rzymian, gdzie mówi on o
tych dwóch bliźniakach:
Ale nie tylko to, gdyż dotyczy to również Rebeki, która miała dzieci z jednym
mężem, praojcem naszym Izaakiem. Albowiem kiedy się one jeszcze nie
narodziły ani też nie uczyniły nic dobrego lub złego - aby utrzymało się w mocy
Boże postanowienie wybrania, oparte nie na uczynkach, lecz na tym, który
powołuje - powiedziano jej [Rebece], że starszy [Ezaw] służyć będzie
młodszemu [Jakubowi], jak napisano: Jakuba umiłowałem, a Ezawem
wzgardziłem.
(Rz 9,10-13)
Jakub i Ezaw mieli tych samych rodziców. Nie tylko byli braćmi, ale byli bliźniakami.
Jednak Jakub został postawiony ponad Ezawem jeszcze przed ich narodzeniem, nawet
chociaż byli bliźniakami.
Fragment z Listu do Rzymian stawia dwa bardzo ważne pytania. Pierwsze: „Co takiego
widział Bóg w Jakubie, co pochwalił?” i drugie: „Co takiego Bóg zobaczył w Ezawie, czego
nie pochwalił?” Krótko mówiąc: „Dlaczego Bóg umiłował Jakuba, a znienawidził Ezawa?”
Pozwólcie, że krótko naszkicuję wam ich charaktery według Biblii, zaczynając od
Ezawa. Ezaw był „dobrym chłopakiem”, „fajnym gościem”. Był silny, aktywny, męski, był
myśliwym. Nikomu nie zrobił krzywdy. Był ulubieńcem swojego ojca. Mimo to nie był tak
przebiegły jak jego bliźniak Jakub, który przewyższał go za każdym razem, gdy stanęli
przeciw sobie.
Co można powiedzieć o Jakubie? Był przebiegły, zdeterminowany, bez skrupułów.
Nigdy nie miał najgorszych umów. Taka jest cecha, której nikt tak naprawdę nie lubi. Dostał
pierworództwo od Ezawa za miskę zupy. Kiedy jego brat był głodny, on przekonał go, aby
sprzedał bezcenne pierworództwo tylko za miskę zupy. Jeśli w czymkolwiek miał prawdziwą
korzyść, to właśnie w tym! Zwiódł swojego ojca, aby uzyskać błogosławieństwo i zyskał
fortunę u Labana, który był zarówno jego wujkiem, jak i teściowym. Na pewno nikt nie
przyrównałby Jakuba do „fajnego gościa” czy „dobrego chłopaka”. Według współczesnych
standardów większość ludzi wolałaby Ezawa. Ale nie Bóg.
Dlaczego Bóg upodobał sobie Jakuba? Zaproponuję wam jeden powód, który jak
wierzę, jest kluczem do tego wszystkiego: Jakub cenił sobie to, co Bóg mu dawał, natomiast
Ezaw lekkomyślny.
W Liście do Hebrajczyków 12,15-17 otrzymujemy biblijną ocenę tego, co Bóg myśli o
lekkomyślności. Jego patrzenie na lekkomyślność jest zupełnie odmienne od tego, które
prezentuje większość chrześcijan. Komentując postawę Ezawa autor Listu do Hebrajczyków
mówi:
Bacząc, żeby nikt nie pozostał z dala od łaski Bożej, żeby jakiś gorzki korzeń,
rosnący w górę, nie wyrządził szkody i żeby przezeń nie pokalało się wielu, żeby
nikt nie był rozpustny lub lekkomyślny (ang. bezbożny) jak Ezaw, który za jedną
potrawę sprzedał pierworodztwo swoje. A wiecie, że potem, gdy chciał
otrzymać błogosławieństwo, został odrzucony, nie uzyskał bowiem zmiany
swego położenia, chociaż o nią ze łzami zabiegał.
(Hbr 12,15-17)
Zwróć uwagę na to, w jaki sposób został opisany Ezaw: jako bezbożny, został również
przyrównany do rozpustników. Został również opisany jako bezbożny, ponieważ za jeden
posiłek – miskę zupy – sprzedał swoje prawa dziedziczenia. Jak zostało powiedziane w 1
Księdze Mojżeszowej 25,34, że „wzgardził Ezaw pierworództwem” (kursywa dodana).
Musimy zrozumieć, że według Bożych standardów lekkomyślność względem rzeczy, które
Bóg ma do zaoferowania jest bezbożnością, której Bóg nienawidzi.
Spójrzmy w drugą stronę – postawę Jakuba względem tego, co Bóg miał mu do
zaoferowania. Powiem tylko o jednym kluczowym zdarzeniu. Jakub wracał do swojej własnej
ziemi, kiedy spotkał w nocy człowieka, który był również aniołem czy Bożym posłańcem. Jak
pamiętacie walczył z nim przez całą noc. Jest to typowe dla Jakuba, ponieważ był on
zapaśnikiem; on walczył również, aby być pierwszym, aby być na szczycie.
Jakub zaś pozostał sam. I mocował się z nim pewien mąż aż do wzejścia zorzy.
A gdy widział, że go nie przemoże, uderzył go w staw biodrowy i zwichnął staw
biodrowy Jakuba, gdy się z nim mocował. I rzekł: Puść mnie, bo już wzeszła
zorza. Ale on odpowiedział: Nie puszczę cię, dopóki mi nie pobłogosławisz.
Wtedy rzekł do niego: Jakie jest imię twoje? I odpowiedział: Jakub. Wtedy
rzekł: Nie będziesz już nazywał się Jakub, lecz Izrael, bo walczyłeś z Bogiem i z
ludźmi i zwyciężyłeś.
(1 Moj 32,24-28)
Słowo „Izrael”, jak tutaj zostało zinterpretowane, oznacza „walczący z Bogiem”. Jakże
pasowało to do Jakuba. On był wojownikiem, zapaśnikiem. Jednak miał jedną kluczową
zasadę: chciał tego, co u Boga najlepsze. Powiedział do anioła: „Nie puszczę cię, dopóki mi
nie pobłogosławisz” (w. 26). Wierzę, że był to klucz Bożej przychylności względem Jakuba.
Bóg nie akceptował słabości charakteru. Ponieważ jednak Jakub zadowalał się niczym mniej
niż najlepszymi Bożymi rzeczami, Bóg coraz bardziej mógł dzielić się z nim i uczynić z niego
człowieka, jakiego chciał, aby był. Warunkiem i punktem startowym był fakt, że Jakub nie
zadowalał się niczym mniej, niż najlepsze Boże rzeczy.
Chcę cię zapytać: „Czy podejmiesz tę samą decyzję i nie będziesz zadowalał się niczym
mniej niż najlepsze Boże rzeczy?”
Skup się na Jezusie
Drugim możliwym dokończeniem stwierdzenia „Jeśli chcesz najlepszych Bożych
rzeczy…” jest „skup się na Jezusie. W 12 rozdziale Listu do Hebrajczyków jest powiedziane:
Przeto i my, mając około siebie tak wielki obłok świadków, złożywszy z siebie
wszelki ciężar i grzech, który nas usidla, biegnijmy wytrwale w wyścigu, który
jest przed nami, patrząc na Jezusa, sprawcę i dokończyciela [ang. tego który
wydoskonala] wiary, który zamiast doznać należytej mu radości, wycierpiał
krzyż, nie bacząc na jego hańbę, i usiadł na prawicy tronu Bożego…
(Hbr 12,1-2)
W tym fragmencie autor umieścił kilka logicznych kroków. Po pierwsze wskazuje, że
jesteśmy otoczeni przez wielki obłok świadków. Odnosi się do poprzedniego 11. rozdziału,
gdzie pisze o wielkich świętych ze Starego Testamentu, którzy odnieśli sukces – ludzi, którzy
znaleźli najlepsze Boże rzeczy. Autor mówi, że mamy wokół siebie wielki obłok świadków –
ludzi, którzy dowiedli w swoim życiu i doświadczeniach, że jest naprawdę możliwe
znalezienie najlepszych Bożych rzeczy. To jest początek.
Po drugie mówi on, że jeśli chcemy znaleźć najlepsze Boże rzeczy, to znajdziemy się w
wyścigu. Aby wygrać wyścig, musimy porzucić wszystko, co nam w tym przeszkadza.
Biegacz nie ma na sobie ani na swoim ubraniu nawet grama niepotrzebnego ciężaru. W
naszym przypadku jest to grzech, który tak łatwo nas usidla. Musimy być też pewni, że o nic
nie możemy się potknąć.
Po trzecie musimy biec wytrwale. Już wcześniej mówiąc o żyznej glebie w
podobieństwie o siewcy powiedziałem, że są trzy warunki: słuchanie Słowa, zachowywanie
Słowa i wytrwałe przynoszenie owocu.
Położywszy taki fundament pod odniesienie sukcesu, autor Listu do Hebrajczyków
przechodzi miejsca, który porównuję z punktem krytycznym: „patrząc na Jezusa, sprawcę i
dokończyciela wiary” (Hbr 12,2). To jest klucz do sukcesu – patrz na Niego. Autor mówi, że
Jezus jest zarówno sprawcą, jak i kimś, kto wydoskonala naszą wiarę.
Użyję dwóch prostszych słów: On jest początkiem i końcem naszej wiary.
Prawdopodobnie zdajemy sobie sprawę, że Bóg jest początkiem, ale czasami zapominamy, że
Jezus jest również dokończycielem. Jeśli chcemy, aby nasza wiara doszła do końca, musimy
ciągle być skupieni na Jezusie. Nie wystarczy zacząć przez skupienie się na Jezusie, a
następnie rozproszyć się i patrzeć na coś innego. Jeśli tak robimy, nasza wiara nigdy nie
dojdzie do końca.
W związku z tym chcę wskazać na cztery proste fakty – każdy z nich jest przyczyną, dla
której powinniśmy ciągle patrzeć na Jezusa.
Jezus nasz Pan
Jezus jest naszym Panem. Możemy przyjąć zbawienie tylko wtedy, gdy wyznamy, że
Jezus jest naszym Panem. Jeśli On jest naszym Panem, wtedy naszym najważniejszym celem
jest podobanie się Jemu. To właśnie mamy na myśli mówiąc, że jest naszym Panem. Musimy
mieć ciągle nasz wzrok utkwiony w Jezusie, aby mieć pewność, że podoba Mu się wszystko,
co robimy. Jeśli pewnego razu, gdy spojrzymy na Niego, otrzymamy znak, że nie będzie się
Jemu podobać to, co zamierzamy zrobić, to jest to wystarczający powód, aby tego nie robić.
Jednak takiego znaku nie możemy otrzymać, dopóki nasze oczy nie będą patrzeć na Niego.
Jezus jest naszym Standardem
Jezus jest jedynym standardem sprawiedliwości. Widzimy to w słowach Pawła, które
powiedział do mieszkańców Aten:
Gdyż [Bóg] wyznaczył dzień, w którym będzie sądził świat sprawiedliwie przez
męża, którego ustanowił, potwierdzając to wszystkim przez wskrzeszenie go z
martwych.
(Dz 17,31)
Ten, który będzie Bożym Sędzią, to Człowiek, którego Bóg wzbudził z martwych –
Jezus Chrystus. Bóg zamierza sądzić świat w sprawiedliwości przez tego Męża.
Mówi nam to o dwóch rzeczach: Jezus jest Sędzią oraz Standardem sprawiedliwości dla
nas. Będziemy sądzeni przez standard Jezusa. Ważne jest to, aby zobaczyć, że Bóg ma tylko
jeden standard sprawiedliwości. Jeśli chcemy wiedzieć, co w Bożych oczach jest
sprawiedliwe, to ostatecznym miejscem, na które musimy spojrzeć, jest zawsze sam Jezus.
Możemy patrzeć na chrześcijan, ale oni robią rzeczy, których Jezus by nie zrobił. Nie
możemy przyjąć ich standardu sprawiedliwości, ponieważ nie jest to Boży standard. Aby
poznać Boży standard sprawiedliwości, musimy trzymać swoje oczy skupione na Jezusie.
Jezus jest naszym Przykładem
Jezus jest naszym wzorem i naszym przykładem, jak widzimy to w 1 Liście Piotra:
Na to bowiem powołani jesteście, gdyż i Chrystus cierpiał za was, zostawiając
wam przykład, abyście wstępowali w jego ślady;
(1P 2,21)
Jezus jest naszym przykładem, ponieważ poszedł przed nami. Aby kroczyć właściwą
ścieżką musimy widzieć, gdzie On pozostawił swoje ślady i postawić swoje stopy w tych
samych miejscach. To wszystko skupia się w jednym ważnym warunku: abyśmy skupili się
na Jezusie przez utrzymywanie naszych oczu skierowanych na Nim.
Jezus jest Sercem Ewangelii
Chcę dać wam jeszcze jeden powód, dlaczego konieczne jest skupienie się na Jezusie.
Jest on bardzo prosty i bardzo praktyczny, ale też bardzo ważny. Cała Ewangelia skupia się na
tym, co Jezus zrobił dla nas. Zostało to jasno przedstawione przez Pawła w 1 Liście do
Koryntian. Zwróć uwagę, że są pewne porządki ważności w Bożych rzeczach, ale rzeczy,
które Paweł tutaj pisze są „najważniejsze”. Daje nam tutaj trzy proste stwierdzenia, które
odnoszą się do Jezusa.
Najpierw bowiem podałem wam to, co i ja przejąłem [ang. Podałem wam to, co
i ja przejąłem jako najważniejsze], że Chrystus umarł za grzechy nasze według
Pism i że został pogrzebany, i że dnia trzeciego został z martwych wzbudzony
według Pism
(1Kor 15,3-4)
To właśnie jest Ewangelia. Tą są najważniejsze wydarzenia. Wszystko inne w
Ewangelii ma drugoplanową ważność w porównaniu z tymi trzema faktami, które skupiają się
na Jezusie. On umarł, został pogrzebany i trzeciego dnia zmartwychwstał. Nigdy nie możemy
pozwolić, aby cokolwiek innego stało się ważniejsze niż te trzy fakty o Jezusie. Musimy być
ostrożni, aby nie dać się nigdy odciągnąć od tych podstawowych prawd, które skupiają się na
Jezusie.
Paweł ostrzega przed tym Tymoteusza w swoim 2 Liście do Tymoteusza, napisanym z
więzienia pod koniec swojego życia:
Miej w pamięci Jezusa Chrystusa, który został wskrzeszony z martwych, jest z
rodu Dawidowego, według mojej ewangelii, dla której cierpię niczym złoczyńca
aż do więzów, ale Słowo Boże nie jest związane
(2 Tym 2,8-9)
Zwróć uwagę na te kluczowe słowa: „Miej w pamięci Jezusa Chrystusa, który został
wskrzeszony z martwych… według mojej ewangelii.” Jakież to proste! Dokładnie to samo, co
powiedział w 1 Liście do Koryntian 15 – całe przesłanie ewangelii skupia się na Jezusie: Jego
śmierci, Jego pogrzebu i Jego zwycięskiego zmartwychwstania.
Paweł powiedział też Tymoteuszowi, aby nigdy nie został rozproszony od tych
centralnych punktów, ale by trzymał swe oczy skupione na Jezusie.
Jest wielkie niebezpieczeństwo, że chrześcijanie staną się zbyt skomplikowani lub zbyt
duchowi. Wielu chrześcijan traci przez stawanie się zbyt duchowymi. Ludzie czasem po
moich nauczaniach mówią: „Bracie Prince, to było głębokie przesłanie.” Ja natomiast
zastanawiam się: „Czy zrobiłem coś źle?” W pewnym sensie nie chcę iść zbyt głęboko. Nigdy
nie chcę iść zbyt głęboko, aby ludzie nie stracili swojego skupienia na Jezusie i centralnych
faktach Ewangelii: Jego śmierci, Jego pogrzebu i Jego zmartwychwstania.
Chciałbym jeszcze nawiązać do tego, co powiedział Paweł Tymoteuszowi: „Miej w
pamięci Jezusa Chrystusa, który został wskrzeszony z martwych” (2 Tym 2,8). Jednym
bardzo ważnym i praktycznym sposobem pamiętania Jezusa jest przyjmowanie komunii czy
Wieczerzy Pańskiej. Jezus powiedział: „to czyńcie, ilekroć [ang. tak często jak] pić będziecie,
na pamiątkę moją” (1 Kor 11,25). Jest to bardzo prosta, biblijna i praktyczna sposób do
pamiętania o Jezusie i utrzymywania swoich oczu skupionych na Nim. Pamiętaj, że On
powiedział: „tak często jak”, a nie tak rzadko. Jezus chce, abyśmy mieli swoje oczy cały czas
skupione na Nim.
Rozmyślaj nad Bożym Słowem
Jeśli chcesz najlepszych Bożych rzeczy, to trzecią najważniejszą rzeczą, którą musisz
robić jest rozmyślanie nad Bożym Słowem. Wypełnij swój umysł Bożym Słowem. Spójrz na
przykład Jozuego i na wskazówki, które Pan mu dał, gdy miał wprowadzić Izrael do ich
dziedzictwa.
Niechaj nie oddala się księga tego zakonu od twoich ust, ale rozmyślaj o niej we
dnie i w nocy, aby ściśle czynić wszystko, co w niej jest napisane, bo wtedy
poszczęści się twojej drodze i wtedy będzie ci się powodziło.
(Joz 1,8)
Końcówka „poszczęści się twojej drodze i wtedy będzie ci się powodziło” jest
równoznaczne z powiedzeniem „znajdziesz najlepsze Boże rzeczy.” Jakie są warunki? Mamy
tutaj trzy, a każdy z nich odnosi się do Bożego Słowa:
1. Niechaj nie oddala się Słowo od twoich ust.
2. Rozmyślaj o nim we dnie i w nocy – czyli przez cały czas.
3. Ściśle czyń wszystko, co w niej jest napisane.
Czasem podsumowuję to trzema prostymi zwrotami. Jeśli chcesz najlepszych Bożych
rzeczy, jeśli chcesz, aby poszczęściło się twojej drodze i aby ci się powodziło, musisz
wykonywać te trzy rzeczy: rozmyślaj o Bożym Słowie, mów Boże Słowo i wykonuj Słowo
Boże. Na pierwszej pozycji umieściłem rozmyślanie, gdyż jeśli nie rozmyślasz, nigdy w pełni
nie będziesz wypowiadał. Jeśli nie będziesz rozmyślał i mówił, nigdy w pełni nie wykonasz.
Wynikiem czynienia tych trzech rzeczy jest sukces – najlepsze Boże rzeczy.
Możesz powiedzieć: „To był Jozue. Skąd mogę wiedzieć, że będzie to działało również
w moim życiu?” Psalm 1 ma podobną obietnicę z podobnymi wskazówkami oraz dotyczy
każdego, kto spełnia warunki. On zawiera w sobie wszystkich. Nie ma znaczenia, kim dana
osoba jest. Wszystko co ma znacznie, to czy ta osoba spełnia warunki.
Szczęśliwy mąż, który nie idzie za radą bezbożnych
Ani nie stoi na drodze grzeszników,
Ani nie zasiada w gronie szyderców,
Lecz ma upodobanie w zakonie Pana
I zakon jego rozważa dniem i nocą.
Będzie on jak drzewo zasadzone nad strumieniami wód,
Wydające swój owoc we właściwym czasie,
Którego liść nie więdnie,
A wszystko, co uczyni, powiedzie się.
(Ps 1,1-3)
Zwróć uwagę na końcowe stwierdzenie: „A wszystko, co uczyni, powiedzie się.” To
właśnie oznacza znalezienie najlepszych Bożych rzeczy, to właśnie jest prawdziwy sukces.
Może to być prawdą o każdym, kto wypełni warunki. Jest tutaj pięć warunków. Pierwsze trzy
są negatywne, czyli te których nie wolno ci robić:
1. Nie wolno ci chodzić za radą bezbożnych.
2. Nie wolno ci stać na drodze grzeszników.
3. Nie wolno ci zasiadać w gronie szyderców.
Kluczową sprawą jest miejsce, w którym przyjmujesz rady. Jeśli radzisz się u złego
źródła, wtedy całe twoje życie będzie podążało w niewłaściwym kierunku. Za tymi trzema
negatywnymi warunkami podążają dwa pozytywne:
1. Musisz mieć upodobanie w zakonie Pana.
2. Musisz rozważać Jego zakon dniem i nocą.
Zwróć uwagę na to, że oba pozytywne warunki skupiają się na zakonie Pańskim, czyli
na Słowie Bożym. Po pierwsze musisz mieć upodobanie w Jego zakonie. Po drugie musisz
rozważać go dniem i nocą. Jeszcze raz chcę podkreślić, że właściwe rozważanie jest kluczem
do sukcesu – rozważanie Bożego Słowa dzień i noc.
Nie oznacza to spędzania zaledwie 10 minut dziennie na czytaniu Biblii, ale oznacza tak
mocne wypełnienie swojego umysłu Biblią, że będzie ona okupowała twoje myśli przez cały
dzień. Wtedy zawsze będziesz nakarmiony tym, co pozytywne, pobudzające wiarę i budujące.
Właściwe myśli są ważne, ponieważ to, nad czym rozmyślasz zadecyduje, jak będziesz żył.
Czasami mówiłem, że ludzka osobowość jest jak góra lodowa: 7/8 jest pod
powierzchnią. Stosunkowo niewielka część góry lodowej znajduje się nad powierzchnią. Tak
samo jest z ludzką osobowością.
To, co myśli dana osoba, zdeterminuje kierunek jego lub jej życia. Jeśli rozmyślasz o
właściwych rzeczach i żyjesz we właściwy sposób, wtedy otrzymasz rezultaty, jakie obiecał
Bóg: sukces i powodzenie – najlepsze Boże rzeczy.
Spójrz na fragment z Księgi Proroka Izajasza, który przypomina, że sposób, w jaki
myślimy wpływa na nasze doświadczenie. Bóg mówi w tym fragmencie:
Bo myśli moje, to nie myśli wasze, a drogi wasze, to nie drogi moje - mówi Pan,
lecz jak niebiosa są wyższe niż ziemia, tak moje drogi są wyższe niż drogi wasze
i myśli moje niż myśli wasze. Gdyż jak deszcz i śnieg spada z nieba i już tam nie
wraca, a raczej zrasza ziemię i czyni ją urodzajną, tak iż porasta roślinnością i
daje siewcy ziarno, a jedzącym chleb, tak jest z moim słowem, które wychodzi z
moich ust…
(Iz 55,8-11)
Zauważ, że Bóg zaczyna od myśli i mówi, że z natury nasze myśli nie są Jego myślami.
Jak więc możemy zacząć myśleć zgodnie z Bożymi myślami? Bóg daje odpowiedź w
następnych wersach. Boże ścieżki i Boże myśli są na poziomie niebiańskim, a nasze ścieżki i
myśli są na poziomie ziemskim, dużo poniżej Bożych. Ale Boże Słowo ściąga Jego ścieżki i
myśli z nieba do naszego życia i serca, produkując wyniki, których potrzebujemy.
Bóg mówi dalej w tym samym wersecie odnośnie Bożego Słowa:
Nie wraca do mnie puste, lecz wykonuje moją wolę i spełnia pomyślnie to, z
czym je wysłałem. Bo z radością wyjdziecie i w pokoju zostaniecie
przyprowadzeni. Góry i pagórki wybuchną przed wami okrzykami radości, a
wszystkie drzewa polne będą klaskać w dłonie. Zamiast głogu wyrośnie cyprys,
zamiast pokrzywy wyrośnie mirt. I będzie to dla Pana chlubą, znakiem
wiecznym, który nie zniszczeje.
(Iz 55,11-13)
Oto wynik Bożego Słowa zstępującego z nieba, wchodzącego do naszych serc,
okupującego nasze umysły i zamieniające nasze ścieżki i nasze myśli na Boże ścieżki i Boże
myśli. Boże Słowo ściąga Jego ścieżki i myśli do naszych serc i życia. Gdy nasze myśli
zostają wypełnione Bożym Słowem, wtedy zaczynamy myśleć Bożymi myślami. Nasze
umysłowe życie zostaje całkowicie przemienione.
Wyniki zostały ustanowione tutaj w pięknych słowach: pokój (zostaniesz
przyprowadzony w pokoju), radość (wyjdziecie z radością), uwielbienie (nawet natura będzie
uwielbiać – „drzewa polne będą klaskać w dłonie) oraz owocowanie (zamiast głogu wyrośnie
cyprys, zamiast pokrzywy wyrośnie mirt). To właśnie wydarzy się w naszym życiu, kiedy
Boże Słowo przychodzi, przyjmujemy je i zaczynamy o nim rozmyślać. Nasze własne ścieżki
i nasze własne myśli są jak ciernie i jak pokrywy – są bezproduktywne i nieprzydatne. Kiedy
jednak są zamienione przez Boże Słowo, wtedy zamiast cierni i pokrzyw wyrasta cyprys i
mirt.
Chcę zasugerować, że powinniście widzieć zmianę własnych ścieżek i myśli na Boże,
ponieważ twoje własne ścieżki i myśli są kluczem do sukcesu. Powinieneś praktykować
rozmyślanie nad Bożym Słowem dzień i noc. Rozważanie Bożego Słowa to nauka myślenia
Bożymi myślami poprzez przyjęcie Jego Słowa do swojego serca i umysłu.
Przyjaźń z Duchem Świętym
Czwartym warunkiem dojścia do najlepszych Bożych rzeczy jest zawarcie przyjaźni z
Duchem Świętym. Celowo użyłem określenia, które wskazuje na osobowość Ducha
Świętego. Dla wielu chrześcijan Duch Święty jest pewnego rodzaju teologiczną abstrakcją.
Przyjmują oni, że Bóg Ojciec jest osobą, że Jezus Chrystus jest osobą, ale nie mają pojęcia, że
Duch Święty jest osobą. Jednak biblijnie i teologicznie taka jest prawda. Duch Święty jest
osobą tak samo jak Ojciec i Syn.
Jest On również przyrównany do gołębicy. Jedną z najważniejszych cech gołębicy jest
to, iż jest nieśmiałym stworzeniem i jeśli nie zareagujesz we właściwy sposób na obecność
gołębicy, to ona po prostu odleci. Myślę, że jest to również prawdą odnośnie Ducha Świętego.
W pewnym sensie jest On nieśmiały. Jeśli nie zareagujemy na Niego właściwie, to On po
prostu się wycofa.
W poniższym fragmencie Jezus mówi do swoich uczniów o Duchu Świętym jako o
osobie oraz o tym, co Duch Święty będzie robił w naszym życiu:
Mam wam jeszcze wiele do powiedzenia, ale teraz znieść nie możecie; lecz gdy
przyjdzie On, Duch Prawdy, wprowadzi was we wszelką prawdę, bo nie sam od
siebie mówić będzie, lecz cokolwiek usłyszy, mówić będzie, i to, co ma przyjść,
wam oznajmi. On mnie uwielbi, gdyż z mego weźmie i wam oznajmi. Wszystko,
co ma Ojciec, moje jest; dlatego rzekłem, że z mego weźmie i wam oznajmi.
(J 16,12-15)
Po pierwsze Jezus robi wszystko, na co tylko pozwala język, aby podkreślić osobowość
Ducha Świętego, mówiąc: „Lecz gdy przyjdzie On, Duch Prawdy…” W grece w każdym z
tych słów mamy trzy osoby: męski, żeński i nijaki. Rodzaj nijaki wyraża się przez „to”. W
grece słowo „duch” (pneuma) jest rodzaju nijakiego. Innymi słowy typowym przyimkiem dla
słowa „duch” byłoby „to”. Jednak Jezus łamie zasady gramatyki i nie mówi: „gdy przyjdzie
to”, ale „kiedy przyjdzie On, Duch Prawdy” (kursywa dodana). W ten sposób Jezus
podkreśla, że mamy do czynienia z osobą.
Następnie Jezus mówi o różnych rzeczach, które zrobi Duch Święty. Będzie raportował
nam to, co usłyszy w niebie, przynosząc nam najświeższe wiadomości z nieba. On pokaże
nam, co ma przyjść przez pokazanie nam przyszłości.
Następnie Jezus mówi: „On mnie uwielbi, gdyż z mego weźmie i wam oznajmi.
Wszystko, co ma Ojciec, moje jest” (J 16,14-15). Jest to wyjątkowo ważne. Wszystko, co ma
Ojciec, należy też do Syna, a wszystkim, co ma Syn, zarządza Duch Święty. Jeśli złożysz to
razem, Duch Święty jest administratorem całego bogactwa bóstwa. Wszystko, co ma Ojciec i
wszystko co ma Syn, mają wspólne. Ale to Duch Święty bierze bogactwo Ojca i Syna i czyni
je dla nas dostępnym. W ten sposób możesz być dzieckiem Bożym legalnie i doktrynalnie i
ciągle żyć w ubóstwie i w niepełny sposób dopóki nie zwiążesz się z właściwie z Duchem
Świętym, ponieważ to On jest administratorem całego bogactwa Boga.
Również w Ewangelii Jana Jezus mówi do swoich uczniów:
Jeśli mnie miłujecie, przykazań moich przestrzegać będziecie. Ja prosić będę
Ojca i da wam innego Pocieszyciela, aby był z wami na wieki Ducha prawdy,
którego świat przyjąć nie może, bo go nie widzi i nie zna; wy go znacie, bo
przebywa wśród was i w was będzie. Nie zostawię was sierotami, przyjdę do
was.
(J 14,15-18)
Zwróć uwagę na dwa niezwykle ważne fakty: po pierwsze Jezus przychodzi do nas w
Duchu Świętym; po drugie dopóki nie mamy właściwej relacji z Duchem Świętym, jesteśmy
jak sieroty, nawet jeśli prawdziwie jesteśmy synami Bożymi. Widzisz, to tylko Duch Święty
daje nam możliwość życia jak prawdziwi synowie Boży. Zostało to jasno przedstawione przez
Pawła w Liście do Rzymian 8,14: „Bo ci, których Duch Boży prowadzi [mamy tutaj czas
teraźniejszy ciągły – Bo ci, których Duch Boży przez cały czas prowadzi], są synami
Bożymi.”
Słowo przetłumaczone tutaj jako „synami” wskazuje na dojrzałość – nie tylko dzieci czy
niemowlęta, ale dorosłych synów Bożych. Jesteśmy dziećmi, gdy rodzimy się na nowo przez
Ducha Świętego. Ale żeby stać się dojrzałymi synami Bożymi, potrzebujemy dalszej, ciągłej
relacji z Duchem Świętym. Musimy być ciągle prowadzeni przez Ducha Świętego, czyli
ostatecznie Paweł mówi: „Bo ci, których Duch Boży prowadzi [przez cały czas], są
[dojrzałymi] synami Bożymi.” Aby więc stać się dzieckiem Bożym, musisz być narodzony na
nowo z Ducha Świętego, ale by się stać dojrzałym dzieckiem Bożym, musisz mieć trwałą
relację, będąc dzień w dzień prowadzonym przez Ducha Świętego.
Zaobserwowałem w dzisiejszym kościele, że jest wielu prawdziwie narodzonych z
Boga, którzy nie są regularnie prowadzeni przez Ducha Świętego. Oni znają narodzenie na
nowo, ale nie znają ciągłej relacji z Duchem Świętym, która jedynie może umożliwić im
życie jako dojrzałych synów Bożych. Jeśli więc chcecie najlepszych Bożych rzeczy, musicie
praktykować ciągłą relację z Duchem Świętym jako osobą. On jest waszym osobistym
przewodnikiem, administratorem bogactw królestwa Bożego, który jedynie może włożyć
wszystkie te rzeczy do waszego życia w praktyce.
Jest jeszcze jeden bardzo istotny fakt w naszej relacji z Duchem Świętym. Musimy być
pełni szacunku i wrażliwości względem Ducha Świętego. Paweł podaje to jasno w Liście do
Efezjan:
A nie zasmucajcie Bożego Ducha Świętego, którym jesteście zapieczętowani na
dzień odkupienia. Wszelka gorycz i zapalczywość, i gniew, i krzyk, i
złorzeczenie niech będą usunięte spośród was wraz z wszelką złością.
(Ef 4,30-31)
Pamiętaj, jak już powiedzieliśmy na początku, że Duch Święty został przyrównany do
gołębicy, nieśmiałego ptaka, którego łatwo przestraszyć. Kiedy więc Paweł mówi: „Nie
zasmucajcie Ducha Świętego”, ma na myśli „Nie wystraszcie gołębicy”. Następnie wymienia
rzeczy, które mogą przestraszyć gołębicę: gorycz, zapalczywość, gniew, krzyk, złorzeczenie
wraz z wszelką odmianą złości. Musimy być bardzo wrażliwi, aby nie wypowiadać lub czynić
czegokolwiek, co mogłoby wystraszyć tą piękną, wrażliwą gołębicę, ponieważ On jest jedyną
osobą, która może wprowadzić nas do naszego dziedzictwa i daje nam możliwość
codziennego życia jako dojrzali synowie Boży.
Słuchanie i posłuszeństwo
Doszliśmy do piątej możliwości zakończenia zdania: „Jeśli chcesz najlepszych Bożych
rzeczy…” Musisz nauczyć się słuchać głosu Bożego i być mu posłusznym.
Nie jest to czymś, co przychodzi do nas naturalnie. W pewnym sensie stara natura
Adama urodziła się głucha na Boży głos. Dla starej cielesnej natury nie jest naturalne
słuchanie głosu Bożego. Jest to coś, co musi być nauczone i wykonywane ostrożnie.
Dzisiejszy świat jest pełen niezliczonych głosów, które w nas uderzają, które tłoczą się nad
nami, które odwracają naszą uwagę. Jednak pośród tego wszystkiego jest ciągły, cichy głos
Boży, który ma nieskończoną mądrość i władzę oraz który jest kluczem do naszej dobrej
kondycji.
Chciałbym ci pokazać, że w Biblii została objawiona olbrzymia motywacja do
praktykowania zdolności słuchania głosu Bożego. Sukces naszej relacji z Bogiem i naszego
chodzenia z Nim zależy od słuchania Jego głosu.
Dam wam kilka szczególnych przykładów. Pierwszy dotyczy przyjęcia uzdrowienia i
zdrowia od Boga. Bez wątpienia Biblia stawia sprawę jasno, że kluczem do uzdrowienia jest
zdolność słuchania Bożego głosu. Zostało to przedstawione w 2 Księdze Mojżeszowej 15,26,
gdzie Mojżesz mówi do dzieci Izraela:
Jeżeli pilnie słuchać będziesz głosu Pana, Boga twego, i czynić będziesz to, co
prawe w oczach jego, i jeżeli zważać będziesz na przykazania jego, i strzec
będziesz wszystkich przepisów jego, to żadną chorobą, którą dotknąłem Egipt,
nie dotknę ciebie, bom Ja, Pan, twój lekarz.
(2 Moj 15,26)
Tekst hebrajski mówi: „Jeśli słuchając słyszysz głos Pana swojego Boga”. To jest
hebraizm, bardzo dobitna forma językowa. Oznacza słuchanie głosu Pana swojego Boga z
ogromną uwagą. Wtedy Bóg oferuje, że będzie twoim osobistym lekarzem. Jednak
podstawowym warunkiem jest pilne słuchanie głosu Pana.
Jeżeli zaś usłuchasz głosu Pana, Boga twego, i będziesz pilnie spełniał
wszystkie jego przykazania, które ja ci dziś nadaję, to Pan, Bóg twój, wywyższy
cię ponad wszystkie narody ziemi. I spłyną na ciebie, i dosięgną cię wszystkie te
błogosławieństwa, jeżeli usłuchasz głosu Pana, Boga twego.
(5 Moj 28,1-2)
Zwróć uwagę, że Mojżesz mówi dwa razy, że kluczowym warunkiem jest słuchanie i
posłuszeństwo względem Bożego głosu. Mówi on, że jeśli wykonasz to, „dosięgną cię
wszystkie te błogosławieństwa.” Nie będziesz potrzebował ścigać błogosławieństw, one same
będą cię ścigać, jeśli będziesz praktykował słuchanie Bożego głosu. Z drugiej strony nieco
dalej w wersecie 15 ostrzega nas, że jeśli nie będziemy słuchać głosu Pana naszego Boga,
stanie się coś dokładnie odwrotnego: zamiast błogosławieństw będą przekleństwa.
Lecz jeżeli nie usłuchasz głosu Pana, Boga twego, i nie będziesz pilnie spełniał
wszystkich jego przykazań i ustaw jego, które ja ci dziś nadaję, to przyjdą na cię
te wszystkie przekleństwa i dosięgną cię.
(5 Moj 28,15)
Jeśli więc brak słuchania i posłuszeństwa głosowi Pana sprowadzi na nas wszystkie
przekleństwa; słuchanie i posłuszeństwo przyniosą wszystkie błogosławieństwa. To jest
różnica pomiędzy błogosławieństwem a przekleństwem. Możemy zarówno słuchać i być
posłusznym głowowi Pana, jak i możemy w tym zawieść.
W Księdze Jeremiasza 7 Pan kładzie kluczowy warunek bycia Jego ludem. Mówi do
Izraela:
Gdyż nic nie powiedziałem waszym ojcom, gdy ich wyprowadzałem z ziemi
egipskiej, nic też nie nakazałem im w sprawie całopaleń i ofiar krwawych, lecz
tylko to przykazanie dałem im, mówiąc: Słuchajcie [bądźcie posłuszni] mojego
głosu, a Ja będę waszym Bogiem, wy zaś będziecie moim ludem, postępujcie
całkowicie tą drogą, którą wam nakazuję, aby się wam dobrze działo!
(Jr 7,22-23)
Bóg tutaj mówi, że nakazy prawa dotyczące świątyni, kapłaństwa i ofiar są drugorzędne.
Najważniejsze, czego wymaga od swojego ludu, kiedy wyprowadził ich z Egiptu nie była
ofiara czy wiele legalnych nakazów. Wymagał od nich raczej słuchania i posłuszeństwa
względem Jego głosu. Tym samym mówi, że ofiary są dobre, jeśli pochodzą ze słuchania Jego
głosu. Jeśli jednak lud składał tylko ofiary bez słuchania Jego głosu, to nie kwalifikowało to
ich do bycia Jego ludem. Będą Jego ludem tylko wtedy, gdy będą słuchać Jego głosu i będą
Mu posłuszni. Jest to najbardziej zwięzłe stwierdzenie w Biblii odnośnie tego, co oznacza być
Bożym ludem: „Słuchajcie [bądźcie posłuszni] mojego głosu, a Ja będę waszym Bogiem, wy
zaś będziecie moim ludem” (Jr 7,23).
Nie zmieniło się to w Nowym Testamencie, gdzie warunkiem przynależności do Jezusa
Chrystusa jest to samo. Jezus powiedział to bardzo prosto w Ewangelii Jana 10,27: „Owce
moje głosu mojego słuchają i Ja znam je, a one idą za mną.”
Kim są „moje owce”? Jest to lud Jezusa. Nie oznacza to bycia katolikiem, protestantem,
baptystą, metodystą czy członkiem jakiejkolwiek denominacji. Lud, który należy do Jezusa,
to ci, którzy słuchaj Jego głosu i podążają za Nim. Jeśli nie słuchasz Jego głosu, nie możesz
za Nim iść. To jest zawsze znak prawdziwego ludu Bożego: oni słuchają Jego głosu.
Praktykowanie natychmiastowego posłuszeństwa
Chcę dać wam dwa ostrzeżenia w temacie słuchania Bożego głosu. Po pierwsze
praktykujcie natychmiastowe posłuszeństwo – chcę podkreślić słowo natychmiastowe. W
Biblii Abraham jest przedstawiony jako wzór wszystkich wierzących i jedną z rzeczy, w
których jest dla nas przykładem, jest to, iż kiedykolwiek słyszał Boży głos, wykonywał Go
natychmiast, bez opóźnień. Oto przykład:
I rzekł: Weź syna swego, jedynaka swego, Izaaka, którego miłujesz, i udaj się do
kraju Moria, i złóż go tam w ofierze całopalnej na jednej z gór, o której ci
powiem. Wstał tedy Abraham wczesnym rankiem, osiodłał osła swego i wziął z
sobą dwóch ze sług swoich i syna swego Izaaka, a narąbawszy drew na
całopalenie, wstał i poszedł na miejsce, o którym mu powiedział Bóg.
(1 Moj 22,2-3)
Zauważ, że Abraham wstał następnego dnia wczesnym rankiem. Tak szybko, jak to było
możliwe, przystąpił do wykonania tego, co słyszał od Boga. Mogę wam powiedzieć z
doświadczenia i obserwacji, że im dłużej opóźniasz wykonanie Bożego słowa, tym cięższe się
to staje. Jedyną prostą drogą posłuszeństwa Bogu jest wykonywanie Jego Słowa natychmiast,
za pierwszym razem, gdy mówi.
Spójrzmy na negatywny przykład. Kimś, kto odwlekł wykonanie Bożego Słowa, była
żona Lota. Wyszła z Sodomy, ale zrobiła to tak wolno, że tak naprawdę nigdy tego nie
zrobiła. Spojrzała w tył i zamieniła się w słup soli. Jednym z najkrótszych wersów w
nauczaniu Jezusa jest Ewangelia Łukasza 17,32: „Wspomnijcie żonę Lota.” Innymi słowy nie
opóźniaj posłuszeństwa, bo może być zbyt późno.
Bądź przygotowany, że będziesz wyglądał głupio
Drugie ostrzeżenie, jakie chcę wam dać, to: Bądź przygotowany, że będziesz wyglądał
głupio w oczach innych ludzi. W 1 Liście do Koryntian 1,25 Paweł mówi: „Głupstwo Boże
jest mędrsze niż ludzie, a słabość Boża mocniejsza niż ludzie.” Jeśli wierzysz, że to, co
mówią ludzie, jest mądre, możesz minąć się z Bogiem. W tym samym liście Paweł jest bardzo
stanowczy i dobitny:
Niechaj nikt samego siebie nie oszukuje; jeśli komuś z was się wydaje, że jest na
tym świecie mądry, niech się stanie głupim, aby się stać mądrym.
(1 Kor 3,18)
Aby stać się naprawdę mądrym, musisz zacząć od stania się głupcem. Wielu ludzi
potyka się o to, ale jest wiele przykładów w Biblii. Noe budował statek na suchym lądzie,
kiedy nikt nawet nie widział deszczu. To było głupie, ale była to mądrość Boża. Naaman,
syryjski dowódca wszedł do Jordanu i obnażył swoje trędowate ciało przez siedmiokrotne
zanurzenie. Jakże to było głupie! Ale został uzdrowiony. Następnie w Ewangelii Jana 9 jest
mowa o człowieku, który urodził się ślepym. Jezus położył błoto na jego oczach i powiedział
mu, aby poszedł obmyć się w sadzawce Siloe. Jakże głupio musiał wyglądać szukając drogi
do sadzawki Siloe z błotem na swoich oczach! Jednak został uzdrowiony.
Była pewna sytuacja w moim życiu wiele lat temu, kiedy głosiłem w Afryce
Wschodniej. Miałem siedmiodniową serię spotkań i na końcu każdego z nich mówiłem: „Jeśli
ktokolwiek chce, abym modlił się dla niego o uzdrowienie, niech wstanie, a ja będę się o
niego modlił.” Była tam ślepa kobieta przyprowadzana na spotkania przez chłopca; każdego
dnia przez sześć dni wstawała, modliłem się i nic się nie działo. Byłem pełen zakłopotania
względem niej. Siódmego dnia była tam znów. Powiedziałem: „Jeśli ktokolwiek chce, abym
modlił się dla niego o uzdrowienie, niech wstanie, a ja będę się o niego modlił.” Ona wstała.
Zamknąłem swoje oczy i modliłem się, ale nie mogłem pomóc zastanawiając się: „Co się
stanie z tą biedną kobietą?” Kiedy otworzyłem swoje oczy, oto ona chodziła bez pomocy
chłopca, aby pokazać, że jej wzrok został uzdrowiony! Widzicie, najpierw była gotowa stać
się głupią.
Dwa testy słuchania
Szóstą możliwością zakończenia zdania: „Jeśli chcesz najlepszych Bożych rzeczy…”
jest: uważaj na to jak i czego słuchasz. Oczywiście ma to ścisły związek z poprzednim
rozdziałem na temat słuchania i wykonywania Bożego głosu. Będziemy teraz kontynuować
temat słuchania.
Wskazałem już na to, że w całej Biblii od Starego po Nowy Testament, podstawowym
warunkiem przynależności do ludu Bożego jest słuchanie i wykonywanie Jego Słowa. W
Starym Testamencie Bóg powiedział do Izraela: „Słuchajcie (bądźcie posłuszni) mojego
głosu, a Ja będę waszym Bogiem, wy zaś będziecie moim ludem” (Jr 7,23). W Nowym
Testamencie Jezus powiedział: „Owce moje głosu mojego słuchają i Ja znam je, a one idą za
mną” (J 10,27). Ten warunek nigdy się nie zmieni – w żadnym wymiarze ani w żadnym
wieku.
Rozważmy teraz nieco głębiej, co oznacza słuchanie Bożego głosu. Jezus powiedział
dwie rzeczy w dwóch różnych momentach w Ewangeliach: „Baczcie na to, co słyszycie”, a
później: „Baczcie więc, jak słuchacie”. Przeanalizujmy oba te stwierdzenia i zobaczmy, co
mają one nam do powiedzenia.
Czego słuchacie
Pierwsze stwierdzenie: „co słyszycie” znajduje się w Ewangelii Marka 4,23-25, gdzie
Jezus zaczyna: „Jeśli kto ma uszy ku słuchaniu, niechaj słucha!” Osobiście rozumiem to w ten
sposób: „Jeśli ktokolwiek ma uszy do słuchania Bożego głosu, niech go słucha.” Wskazałem
już wcześniej, że nie urodziliśmy się z naturalną zdolnością słuchania Bożego głosu. Musi to
zostać włożone w nas przez Ducha Świętego. Musi to być praktykowane.
Jezus kontynuuje:
I rzekł do nich: Baczcie na to, co słyszycie! Jaką miarą mierzycie, taką wam
odmierzą, a nawet wam [ang. którzy słuchacie] przydadzą. Albowiem temu,
który ma, będzie dodane, a temu, który nie ma, zostanie i to, co ma, odebrane.
(Mk 4,24-25)
Jezus przedstawia tutaj trzy zasady. Po pierwsze podstawowym warunkiem jest mieć
zdolność słuchania, to znaczy słuchania Bożego głosu. „Jeśli kto ma uszy ku słuchaniu,
niechaj słucha!”
Po drugie przez właściwe słuchanie (lub przez słuchanie właściwych rzeczy)
powiększamy nasze duchowe bogactwa. „Albowiem wam, którzy słuchacie,” mówi Jezus
przydadzą”. Tą samą miarą, jaką mierzysz, będzie i wam odmierzone. Im bardziej oddajesz
się słuchaniu Bożego głosu, tym bardziej sam Bóg będzie ci się dawał. Innymi słowy to my
ustanawiamy miarę, zgodnie z którą Bóg nam się odda. Miara, według której słuchamy, jest
miarą, według której Bóg odda nam siebie.
Trzecia zasada polega na tym, że przez złe słuchanie (lub brak słuchania) pomniejszamy
nasze duchowe zasoby i w końcu stajemy się duchowymi bankrutami. Jezus mówi:
„Albowiem temu, który ma, będzie dodane, a temu, który nie ma, zostanie i to, co ma,
odebrane” (Mk 4,25). W swoim życiu spotkałem się z chrześcijanami, którzy wyglądali na
całkowitych bankrutów, choć wcześniej obfitowali w Boże błogosławieństwo. Co sprawiło,
że stali się bankrutami? Stracili zdolność słuchania (zaprzestali praktykowania tej zdolności) i
zaczęli słuchać złych rzeczy. Odcięli Boga i otworzyli się na zło, negatywne źródła, co
sprawiło, że duchowo zbankrutowali.
Jak słuchacie
Jezus mówi nam również, abyśmy podchodzili ostrożnie do tego, czego słuchamy.
Baczcie więc, jak słuchacie; albowiem temu, który ma, będzie dodane, a temu,
który nie ma, i to, co sądzi, że ma, zostanie odebrane.
(Łk 8,18)
Po raz kolejny znajdujemy to samo poważne ostrzeżenie. Sposób, w jaki się otwieramy
na słuchanie Boga, zdeterminuje sposób, w jaki Bóg odda nam Siebie. Jeśli jednak nie
dopuścimy Boga przez niewłaściwe słuchanie, wtedy staniemy się bankrutami. Jezus
powtarza tę samą zasadę – zasadę powiększania lub pomniejszania zgodnie z tym, czego
słuchamy i jak słuchamy.
Chciałbym jeszcze wspomnieć o jednej zasadzie dotyczącej tego, jak słuchamy: musimy
nauczyć się, co przyjmować i co odrzucać. W Księdze Joba 12,11 jest adekwatne
stwierdzenie: „Czy ucho nie ma badać słów, tak jak podniebienie próbuje smaku?”
Ucho spełnia tę samą funkcję względem słów, jak podniebienie względem tego, co
jemy. Wszyscy wiemy, że jak włożymy w nasze usta coś, co jest gorzkie lub nieprzyjemne,
nie przełkniemy tego, ale wyplujemy to. Ten fragment z Księgi Joba mówi, że nasze ucho
powinno robić to samo względem rzeczy, których słuchamy. Jeśli słuchamy czegoś, co jest
gorzkie, negatywne czy destruktywne dla naszej wiary, wtedy nie powinniśmy tego
przyjmować, ale powinniśmy to odrzucić.
Jak podniebienie sprawdza jedzenie, tak samo ucho sprawdza słowa. Często mówiłem
ludziom: „Kiedy słuchacie nauczającego (czy kogokolwiek kto mówi), róbcie to samo, co
robicie jedząc rybę: połknijcie mięso, ale wyplujcie ości. Jeśli połkniecie ości, będziecie tego
żałować.” To jest moje proste zastosowanie słów Jezusa: „Baczcie, jak słuchacie”. Pozwólcie,
aby dobre rzeczy weszły, ale złe rzeczy trzymajcie na zewnątrz. Jeśli pozwolicie, aby złe
rzeczy weszły, będziecie tego żałować.
Wiara przychodzi
Inna zasada odnosząca się do słuchania znajduje się w Liście do Rzymian 10,17
(tłumaczenie z języka angielskiego): „Wiara przychodzi przez słuchanie, a słuchanie przez
Słowo Boże.”
Jest to ogromnie ważna prawda: „Wiara przychodzi”. Nie musisz być bez wiary.
Pamiętam czas, kiedy byłem bez wiary. Chorowałem w szpitalu przez rok, a lekarze nie mogli
mnie wyleczyć. Byłem w beznadziejnej sytuacji. Ale pewnego dnia Duch Święty ożywił we
mnie to słowo: „Wiara przychodzi”. Jeśli nie masz wiary, możesz ją otrzymać. W jaki
sposób? Przez słuchanie. Słuchanie czego? Słowa Bożego. Zacząłem słuchać Bożego Słowa i
przez to wiara przyszła, dopóki ostatecznie nie zostałem wypisany ze szpitala. Byłem
uzdrowiony, ale nie w znaczeniu medycznym, ale przez ponadnaturalną moc Bożą, ponieważ
przyjąłem wiarę przez słuchanie Bożego Słowa.
Chcę podkreślić pewną bardzo ważną rzecz: przez słuchanie przychodzi nie tylko wiara,
ale również i niewiara. Paweł o tym mówi w 2 Liście do Tymoteusza 2,16-18, gdzie doradza
Tymoteuszowi, jak prowadzić zwycięskie chrześcijańskie życie.
A pospolitej, pustej (ang. bezbożnej) mowy unikaj, bo ci, którzy się nią
posługują, będą się pogrążali w coraz większą bezbożność, a nauka ich szerzyć
się będzie jak zgorzel [lub rak – oryginalne słowa ma oba znaczenia]; do nich
należy Hymeneusz i Filetos, którzy z drogi prawdy zboczyli, powiadając, że
zmartwychwstanie już się dokonało, przez co podważają wiarę niektórych.
(2 Tym 2,16-18)
Paweł mówi, że jeśli chcesz zachować swoją wiarę, nie powinieneś słuchać bezbożnej
mowy lub osób takich jak Hymeneusz i Filetos, którzy szerzyli fałszywe nauczanie. Jeśli
będziesz ich słuchał, wejdzie to do twojego serca oraz umysłu i pożre twoją wiarę tak samo,
jak rak pożera zdrowe ciało. Zamiast tego praktykuj właściwe słuchanie zarówno to, czego
słuchasz jak i jak słuchasz. Wiara przychodzi przez słuchanie Słowa Bożego.
Jako logiczne zabezpieczenie ostrożnie wybieraj przyjaciół i osoby, z którymi
przebywasz, ponieważ będą ludźmi, których będziesz najwięcej słuchał. Będziesz chciał
słuchać ludzi, którzy mają do powiedzenia coś dobrego, a nie coś, co niszczy twoją wiarę.
Nie chodźcie w obcym jarzmie z niewiernymi; bo co ma wspólnego
sprawiedliwość z nieprawością albo jakaż społeczność między światłością a
ciemnością?
(2 Kor 6,14)
I nie miejcie nic wspólnego z bezowocnymi uczynkami ciemności, ale je raczej
karćcie, bo to nawet wstyd mówić, co się potajemnie wśród nich dzieje.
(Ef 5,11-12)
Nie łącz się z ludźmi, których mowa i sposób bycia są złe. To zatruje cię duchowo. Z
drugiej strony Paweł mówi do Tymotuesza:
Młodzieńczych zaś pożądliwości się wystrzegaj, a zdążaj do sprawiedliwości,
wiary, miłości, pokoju z tymi, którzy wzywają Pana z czystego serca.
(2 Tym 2,22)
Jeśli więc chcesz zdążać do dobrych rzeczy, musisz zdążać do nich we właściwym
towarzystwie, z ludźmi, którzy wzywają Pana z czystego serca.
Właściwe priorytety
Siódmym sposobem zakończenia zdania: „Jeśli chcesz najlepszych Bożych rzeczy…”
jest: bądź bardziej skupiony na tym, co wieczne, niż na tym co chwilowe (doczesne).
W Biblii jest fragment, w którym to, co wieczne i chwilowe zostało postawione obok
siebie i porównane.
Albowiem nieznaczny chwilowy ucisk przynosi nam przeogromną obfitość
wiekuistej chwały, nam, którzy nie patrzymy na to, co widzialne, ale na to, co
niewidzialne; albowiem to, co widzialne, jest doczesne (ang. chwilowe), a to, co
niewidzialne, jest wieczne.
(2 Kor 4,17-18)
Paweł mówi, że są dwie kategorie rzeczy: wieczne i chwilowe. Rzeczy chwilowe to te,
które możemy zobaczyć – rzeczy tego świata, z którymi mamy kontakt poprzez zmysły.
Jednak rzeczy wieczne są niewidzialne. One należą do niewidzialnego, wiecznego świata.
Podaje tutaj ogromnie ważną zasadę: nasz nieznaczny chwilowy ucisk sprawia dla nas
obfitość chwały, jeśli patrzymy nie na rzeczy widzialne, ale na rzeczy niewidzialne.
Większość z nas przechodzi przez uciski – musimy przyjąć to do wiadomości.
Wcześniej czy później w życiu staniemy naprzeciw problemów i trudności, które zrobią dla
nas coś wiecznego, jeśli spełniony będzie jeden podstawowy warunek: jeśli będziemy ciągle
patrzeć na rzeczy niewidzialne. Jeśli jednak zdejmiemy nasz wzrok z rzeczy wiecznych i
zaczniemy patrzeć tylko na chwilowe, na rzeczy tego świata, z którymi kontaktujemy się
naszymi naturalnymi zmysłami, wtedy nasz ucisk nie przyniesie nam wiecznej chwały, którą
Bóg chce, abyśmy mieli.
Kiedy napotykamy problemy i uciski, musimy nauczyć się reagować we właściwy
sposób. Nie możemy być rozproszeni z rzeczy wiecznych przez problemy i trudności, ale
musimy niezachwianie utrzymywać nasze oczy skierowane na tym, co wieczne i
niewidzialne.
Paweł celowo wyraża paradoks, kiedy mówi, że mamy patrzeniu na rzeczy
niewidzialne. Jak możesz patrzeć na rzeczy, których nie widać? Oczywiście odpowiedzią jest
to, że kontaktujemy się z tym, co wieczne nie przez nasze fizyczne zmysły, ale przez wiarę. Z
tym, co chwilowe, kontaktujemy się naszymi zmysłami, natomiast z tym, co wieczne przez
wiarę.
Nieco dalej w tym samym liście Paweł mówi, że chrześcijanie pielgrzymują w wierze, a
nie w oglądaniu (2 Kor 5,7). Nie możemy więc pozwolić, aby wpływały na nas przede
wszystkim chwilowe rzeczy tego świata, którymi kontaktujemy się przez nasze zmysły.
Zamiast tego musimy chodzić w wierze. Jesteśmy kierowani, rządzeni, kontrolowani i
motywowaniu przez rzeczy ze świata niewidzialnego, które są wieczne.
W 2 Liście do Koryntian 3,18 Paweł daje kolejne niesamowicie ważne i związane z tym
objawienie, że rzeczy wieczne są objawione nam w zwierciadle Słowa Bożego. W Nowym
Testamencie Słowo Boże często jest porównywane do lustra. Jest powiedziane, że to lustro
nie pokazuje nam naszego naturalnego, fizycznego ciała czy wyglądu zewnętrznego, ale
pokazuje nam niewidzialne, wieczne rzeczy – naszą duchową naturę i rzeczy ze świata
duchowego.
My wszyscy tedy, z odsłoniętym obliczem, oglądając jak w zwierciadle chwałę
Pana, zostajemy przemienieni w ten sam obraz, z chwały w chwałę, jak to
sprawia Pan, który jest Duchem (ang. Duch Pański).
(2 Kor 3,18)
Ponownie otrzymujemy tę samą zasadę. Tylko wtedy, gdy patrzymy w lustro Bożego
Słowa i widzimy rzeczy wieczne i chwałę, którą Bóg nam przygotował, że Duch Święty
pracuje w nas, aby przemienić nas na podobieństwo tej chwały. Jeśli przestajemy patrzeć na
to co wieczne, Duch Święty nie może już dłużej wykonywać dzieła przemiany w nas. Dzieje
się tak, ponieważ Jezus jest Panem zarówno tego, co wieczne, jak i chwilowe. On będzie nam
błogosławił w obu rzeczywistościach, ale tylko wtedy gdy będziemy utrzymywać nasze
priorytety we właściwy sposób. Jeśli nasze priorytety będą niewłaściwe, wtedy miniemy się z
błogosławieństwem Pana, a Duch Boży nie będzie mógł w nas działać.
Mojżesz jest mężem, który utrzymywał właściwe priorytety. W Liście do Hebrajczyków
11 znajdujemy taki jego opis:
Przez wiarę Mojżesz, kiedy dorósł, nie zgodził się, by go zwano synem córki
faraona, i wolał raczej znosić uciski wespół z ludem Bożym, aniżeli zażywać
przemijającej rozkoszy grzechu, uznawszy hańbę Chrystusową za większe
bogactwo niż skarby Egiptu; skierował bowiem oczy na zapłatę. Przez wiarę
opuścił Egipt, nie uląkłszy się gniewu królewskiego; trzymał się bowiem tego,
który jest niewidzialny, jak gdyby go widział.
(Hbr 11,24-27)
Zwróć uwagę na kluczowy fragment: „trzymał się bowiem tego, który jest niewidzialny,
jakby go widział.” Oznacza to, że widział wiecznego Boga, wieczną rzeczywistość. Jak
Mojżesz je widział? Nie zmysłami, ale przez wiarę. Ponieważ kontaktował się z niewidzialną,
wieczną rzeczywistością przez wiarę, nie odszedł od swojego powołania oraz nie stracił
swojego poczucia wartości. Nie uważał, że bogactwo Egiptu było większe niż wieczne Boże
bogactwo. Był gotów zostawić bogactwo Egiptu, aby osiągnąć wieczne Boże bogactwo. Jego
priorytety były właściwe, ponieważ przez wiarę utrzymywał swoje oczy skierowane na
niewidzialną wieczną rzeczywistość.
W tym kontekście chcę dać wam ostrzeżenie, które jest szczególnie ważne dla ludzi w
naszej kulturze i cywilizacji: „Nie dąż do bogactwa. Nie czyń bogactwa swoim celem.” Paweł
ma do powiedzenia coś bardzo smutnego i poważnego na temat chrześcijan, którzy dążą do
bogactw:
A ci, którzy chcą być bogaci, wpadają w pokuszenie i w sidła, i w liczne
bezsensowne i szkodliwe pożądliwości, które pogrążają ludzi w zgubę i
zatracenie. Albowiem korzeniem wszelkiego zła jest miłość pieniędzy; niektórzy,
ulegając jej, zboczyli z drogi wiary i uwikłali się sami w przeróżne cierpienia.
Ale ty, człowiecze Boży, unikaj tego, a zabiegaj o sprawiedliwość, pobożność,
wiarę, miłość, cierpliwość, łagodność.
(1 Tym 6,9-11)
Nie dąż do bogactwa. Dąż do wiecznej rzeczywistości, do wiecznych bogactw. Jeśli
będziesz dążył do chwilowych bogactw, jeśli zaczniesz na nie patrzeć i uczynisz je swoim
celem, będziesz tego żałował. Będziesz musiał przejść przez wiele nieszczęść. Wpadniesz w
pułapkę i w „w liczne, bezsensowne i szkodliwe pożądliwości, które pogrążają ludzi w zgubę
i zatracenie”. Słuchaj tych słów, a jeśli twoje serce jest nastawione na zdobywanie bogactw,
odwróć się od tego dzisiaj.
Dziękuję Bogu, że jest alternatywa dla zdobywania bogactwa. Możemy szukać
Królestwa Bożego i pozwolić Bogu dodać nam wszystko, czego potrzebujemy, w obfitości,
ponieważ Bóg nie jest skąpy, ale hojny. Jak tylko zobaczy, że nasze motywy są właściwe,
może uwolnić swoją hojność względem nas. Jezus mówi:
Nie troszczcie się więc i nie mówcie: Co będziemy jeść? albo: Co będziemy pić?
albo: Czym się będziemy przyodziewać? Bo tego wszystkiego poganie szukają;
albowiem Ojciec wasz niebieski wie, że tego wszystkiego potrzebujecie. Ale
szukajcie najpierw Królestwa Bożego i sprawiedliwości jego [wiecznych
rzeczy], a wszystko inne [rzeczy chwilowe] będzie wam dodane.
(Mt 6,31-33)
Jest wielka różnica między dążeniem do tego, co chwilowe, a dążeniem do tego, co
wieczne i pozwalaniem Bogu dodawać nam chwilowe rzeczy. Musisz mieć swoje priorytety
właściwe.
Pozwól Bogu wybrać
Chcę udzielić wam, którzy chcecie najlepszych Bożych rzeczy, jeszcze jednej rady:
zamiast dokonywać samemu wyborów, pozwólcie na to Bogu.
Jestem głęboko poruszony słowami Jana Chrzciciela:
Jan, odpowiadając, rzekł: Nie może człowiek niczego wziąć, jeśli mu nie jest
dane z nieba.
(J 3,27)
Uczniowie Jana donieśli mu, że ten, o którym wydał świadectwo, że jest Mesjaszem,
zgromadził więcej uczniów, niż on. Oczekiwali oni, że w jakiś sposób Jan będzie tym faktem
zdenerwowany. Jednak on powiedział: „I cóż z tego? Nie może człowiek niczego wziąć, jeśli
mu nie jest dane z nieba.” Wielu kaznodziei, kościołów czy grup religijnych staje się
zdenerwowanymi, jeśli ktoś inny ma liczniejszy kościół, zdobywa więcej dusz czy ma
większą służbę. Myślę jednak, że powinniśmy praktykować postawę Jana, że człowiek nie
może niczego wziąć, jeśli mu nie jest dane z nieba.
Pewnego razu w mojej służbie zdałem sobie sprawę, że potrzebuję nauczyć się tej lekcji
bardzo starannie. Kiedy nad tym rozmyślałem, powiedziałem: „Panie, czy jesteś pewien, że to
jest właściwe? Widzę wielu ludzi otrzymujących pewne rzeczy, ale nie widzę żadnego
dowodu, że zostały one dane z nieba.”
Duch Święty powiedział do mnie: „Jest różnica pomiędzy grabieżą, a otrzymaniem.” To
otworzyło moje oczy! Zobaczyłem wielu ludzi, włączając w to chrześcijan, zajętych grabieżą,
nie otrzymując niczego, co mogliby otrzymać. Wiele razy są oni okrutni i nieetyczni w
swoich stosunkach z innymi chrześcijanami i swoimi przyjaciółmi. Oni po prostu nie wzięli
tego, co mogliby otrzymać. Bóg powiedział do mnie: „To tylko grabież. Cokolwiek weźmiesz
poprzez grabież, nie będziesz miał na zawsze.”
Jedyną rzeczą, którą ostatecznie zachowasz, jest to, co zostało tobie dane z nieba. Więc
czemu idziesz przez całą tą pracę i trud grabienia i brania czegoś, czego nie będzie ci wolno
zatrzymać? Czemu nie odpoczniesz, nie zwrócisz swojego oblicza do Boga i nie powiesz:
„Boże, pokaż mi, co upodobało Ci się mi dać.”
Jezus powiedział do swoich uczniów: „Nie bój się, maleńka trzódko! Gdyż upodobało
się Ojcu waszemu dać wam Królestwo.” (Łk 12,32). Bracia i siostry, jeśli mamy królestwo,
dlaczego musimy grabić? Nie otrzymujemy królestwo, ponieważ je zagrabiliśmy;
otrzymujemy królestwo, ponieważ tak się Bogu upodobało. Musimy nauczyć się rezygnować
z grabienia i chcieć zobaczyć, co Bóg chce nam dać. Wiele razy, gdy grabimy i mamy
postawę grabieżcy, nie jesteśmy w stanie przyjąć tego, co Bóg nam daje za darmo.
Wiele czasu spędzam w Izraelu. Słyszę tam bardzo często zdanie: „Mam do tego prawo,
to moje!” Jest to naturalny sposób myślenia, ale nie jest to sposób myślenia w Królestwie
Bożym. W Królestwie Bożym mówimy: „Boże, mój Ojcze, co jest dla Ciebie upodobaniem,
aby mi dać?” Jest to jedyna rzecz, która ma znaczenie. Jest to jedyna rzecz, która jest stała.
Bóg powiedział do swojego ludu, Izraela w Psalmie 47:
Gdyż Pan, Najwyższy, jest groźny,
Jest wielkim Królem całej ziemi!
Poddaje ludy pod moc naszą,
A narody pod stopy nasze.
Wybrał nam dziedzictwo nasze,
Chlubę Jakuba, którego miłuje.
(Ps 47,3-5)
Bóg nie powiedział Izraelowi, aby wyszli i szukali najlepszej ziemi, a następnie
zagrabili ją. On powiedział, że da im miejsce, które sam wybrał. W połączeniu z tą ziemią,
używa słowa chwała. Biblia mówi gdzie indziej, że ziemia Izraela jest chwałą wszystkich
ziem, piękną ziemią, ziemią godną pożądania. Bóg wybrał znacznie lepiej dla nich, niż oni
mogliby kiedykolwiek wybrać dla siebie. Kiedy doszli do zdobywania ich dziedzictwa, On
walczył za nich i poddał narody pod ich stopy.
Jeśli wyjdziemy i zagrabimy, Bóg nie będzie za nas walczył. Jeśli wyjdziemy i
zagrabimy, prawdopodobnie uwikłamy się w wojnę, którą przegramy. Nie ma potrzeby
grabienia, ponieważ Bóg uczyni wszystko, co potrzebne, aby wprowadzić nas do naszego
dziedzictwa.
Kolejnym bardzo ważnym punktem w Biblii jest fakt, że nasze dziedzictwo jest
jedynym miejscem, w którym możemy poznać prawdziwe odpocznienie. Mojżesz powiedział
do Izraela, kiedy byli jeszcze na wschód od Jordanu: „Gdyż dotychczas nie doszliśmy jeszcze
do miejsca spoczynku i do posiadłości, które Pan, Bóg twój, tobie daje” (5 Moj 12,9).
Zwróć uwagę, że to Bóg daje im dziedzictwo, a kiedy weszli do swojego dziedzictwa,
wtedy weszli również do swojego odpocznienia. Dlaczego w świecie jest tak mało
niewypoczętych (restless) chrześcijan? Ponieważ nigdy nie weszli do swojego dziedzictwa.
Dlaczego nigdy nie weszli do swojego dziedzictwa? Ponieważ nigdy nie pozwolili Bogu im
tego dać. Dlaczego nigdy nie pozwolili Bogu dać im tego? Ponieważ myśleli, że muszą to
zagrabić dla siebie.
Mam jeszcze kilka ważnych wskazówek odnoszących się do tego, co Bóg nam daje. Po
pierwsze jest niesamowite stwierdzenie wypowiedziane przez Jezusa w Ewangelii Jana 10,29
(tłumaczenie z języka angielskiego NRSV): „To, co dał mi mój Ojciec, jest większe nad
wszystko”. Jest to wersja marginesowa większości współczesnych tłumaczeń. Zajrzałem do
oryginalnego greckiego tekstu i wierzę, że jest to najdokładniejsze tłumaczenie z oryginału.
„To, co dał mi mój Ojciec, jest większe nad wszystko”. Jest to oświadczenie zapierające
dech w piersiach! Ostatecznie najważniejszą i nieodpartą rzeczą na świecie, jedyną, która jest
absolutnie pewna, rozstrzygnięta i nie może być kwestionowana czy obalona, jest to, co dał
Ojciec. To jest większe od wszystkiego. Jest to coś, czego żadna moc piekielna czy demony
czy władcy zła nie mogą nigdy zniweczyć, obalić czy poddać w wątpliwość.
W Jezusie charakterystyczne jest to, że nigdy nie chciał nic, co nie byłoby Mu dane
przez Ojca. Nie było żadnej mocy, która mogłaby kiedykolwiek zabrać Jezusowi to, co było
Mu dane przez Ojca. Co było prawdą w Jego życiu, w tej samej mierze jest też prawdą dla
ciebie i dla mnie. Co Ojciec dał tobie lub mnie jest większe od wszystkiego. Nie denerwuj się,
ani nie bądź spięty przeciwnościami. Fakt, że jesteś spięty, jest dowodem na to, że tak
naprawdę nie wszedłeś, co dał ci Ojciec. Jeśli wiesz, że Ojciec ci to dał, możesz śmiać się z
opozycji. To jest całkowicie zagwarantowane. Największym czynnikiem w kierunku
wszechświata jest to, co Bóg Ojciec dał.
W swoim kazaniu na górze Jezus powiedział: „Błogosławieni cisi, albowiem oni
posiądą ziemię” (Mt 5,5). Czy możesz to zrozumieć? Oni nie muszą zagrabiać ziemi; oni ją
odziedziczą. Grabieżcy zostaną odrzuceni. Końcem wszystkich tych, którzy grabią będzie:
chciwość, brak skrupułów, pożądliwość, gwałt i niegodziwość. Biblia mówi, że oni znikną.
Będziesz szukał niegodziwego człowieka i nie znajdziesz nawet jego miejsca. Zamiast tego
cisi odziedziczą ziemię. Bardzo ważne jest to, aby nauczyć się pozwalać Bogu wybierać
dziedzictwo dla nas i zrozumieć, że to, co Ojciec nam daje, jest większe od wszystkiego.
Pozwólcie, że zakończę książkę „Jeśli chcesz najlepszych Bożych rzeczy” cytatem,
który kiedyś słyszałem: „Bóg daje swoje najlepsze rzeczy tym, którzy pozostawiają Mu
wybór.” Czy jesteś gotów pozostawić wybór swojemu Ojcu?
W podsumowaniu wyliczę rzeczy, które musisz robić, jeśli chcesz najlepszych Bożych
rzeczy:
1. Chciej najlepszych Bożych rzeczy. Nie szukaj niczego mniej.
2. Skup się na Jezusie.
3. Rozmyślaj nad Bożym Słowem.
4. Przyjaźń się z Duchem Świętym.
5. Słuchaj i bądź posłuszny Bożemu głosowi.
6. Uważaj, jak i czego słuchasz.
7. Bądź bardziej skupiony na tym, co wieczne, a nie na tym, co tymczasowe. Bądź
pewien, że twoje priorytety są właściwe.
8. Pozwól, aby to Bóg za ciebie decydował.