Link do źródła: http://przegladidei.salon24.pl/469344,tajne-sluzby-wedlug-tomasza-sommera
Tajne służby według Tomasza Sommera
W Wielkiej Brytanii wywiad ma inny charakter niż na kontynencie.
Być członkiem wywiadu to zaszczyt, to wyróżnienie towarzyskie.
Stanisław Cat Mackiewicz
W
swoim
tekście,
zamieszczonym
na
stronie
Najwyższego
Czasu
nczas.com/publicystyka/sommer-wolnosciowe-podejscie-do-sluzb-specjalnych/
Tomasz
Sommer poddaje krytyce zasadność istnienia służb specjalnych w świetle idei
wolnościowych. Nie będziemy się tu zajmować kwestią bieżących wydarzeń politycznych
ale samą kwestią zasadności takiej opinii. Jego linia argumentacyjna jest następująca. Po
pierwsze, służby mają działać w interesie państwa, ale ten interes szybko zmienia się w
interesy jednej z grup:prywatny interes agentów tych służb, zagranicznych mocodawców,
czy sekty radykałów(jako przykłady podane zostają służby III Rzeszy i Związku
radzieckiego). Dodać należy do tego jeszcze jedno przesunięcie interesów z państwowych na
inne, które zostaje wyrażone przy analizie ostatnich wydarzeń. Będzie to prowokacja
polityczna, która ma na celu wzmocnienie pozycji władzy. Po drugie, wolnościowe podejście
postuluje absolutną równość wobec prawa, a istnienie uprzywilejowanej grupy (mającej
prawo do działań niejawnych oraz noszących znamiona przestępstw) stoi
w sprzeczności z tą zasadą.
Rozpatrzmy te kwestie w podanej powyżej kolejności. Jeżeli idzie o prywatny interes
agentów, to jest to zarzut, który można skierować przeciwko wszelkim instytucjom
państwowym. Ujmując tak sprawę można postulować zniesienie państwa w ogóle. Postulat
ten można traktować jako zasadny lub nie. Jeżeli potraktuje się go jako zasadny, to trzeba
również domagać się likwidacji wszystkich państw. Istnienie bowiem choćby jednego,
prędzej czy później musi doprowadzić albo do zaistnienia państwa światowego (na drodze
podboju) albo do powstania wielu państw (na drodze oporu przed podbojem, opór ten bowiem
wytworzy instytucję wojska, a stąd krok już tylko do państwa). Jeżeli natomiast nie chce się
likwidować państwa to argument ten należy traktować jako ostrzeżenie przed korupcją
polityczną, a więc zalecenia do stworzenia odpowiednich organów kontroli. Rolę takich
organów pełnią niejednokrotnie zaś służby specjalne. Względem samych służb potrzebna jest
zaś kontrola cywilna.
Podobnie rzecz ma się z argumentem z zagranicznych mocodawców. Także ten
argument musi być potraktowany albo jako argument antypaństwowy (już w samym
terminiezagraniczny zostaje to ujęte) albo jako ostrzeżenie przed możliwymi zagrożeniami
dla państwa. Przyjmijmy jednak na chwilę to, co jak nam się wydaje miał na myśli Tomasz
Sommer. Zlikwidowanie służb specjalnych zamyka jedną z dróg oddziaływania na państwo
polskie. Niewątpliwie, jeżeli nie ma służb specjalnych to nie można ich sobie
podporządkować. Brak służb jednak uniemożliwia ściganie szpiegów, którzy przecież równie
dobrze mogą pojawić się wśród polityków. Nie mogąc zaś ochronić polityków przed
wpływami obcych państw tracimyde facto niezbędne narzędzie suwerenności – a więc
możliwość samodzielnego podejmowania decyzji zgodnych z naszym interesem. Zamiast
więc ochrony przez zamknięcie jednej z dróg, otrzymujemy czteropasmową autostradę do
takich samych działań, choć na innej płaszczyźnie.
Argument z sekty radykałów jest obosieczny. Jeżeli byłaby to sekta mająca za swą
przewodnią idee obronę własności prywatnej przed zakusami klasy politycznej
lubzagranicznych mocodawców, to czy red. Tomasz Sommer broniłby jej istnienia? Pryncypia
czy idee według, których mają działać tajne służby, czym mają się kierować
to rzecz zewnętrzna wobec samej ich struktury. Mogą one służyć interesowi państwowemu
postrzeganemu jako zabezpieczenie interesów obywateli państwa, tak w nim jak i poza jego
granicami. Mogą rzecz jasna służyć czemuś zupełnie innemu (przykłady podane przeze red.
Sommera są tego dobitnym dowodem) ale ani jedno ani drugie nie jest istotową cechą służb.
Ostatecznie służby mogą wykonywać zlecenia polityczne. Cóż tu można napisać?
Jeżeli politycy mają rządzić państwem (a jeżeli nie oni to kto?), to nie jest winą ani zasługą
służb, że wykonują takie a nie inne działania. Liczy się dobór klasy politycznej. Jeżeli
zostanie ona sensownie obrana, to wyznaczy takie priorytety polityczne, że działalność służb
będzie z korzyścią dla obywateli danego państwa.
Warto zauważyć, że w ramach swojej krytyki Tomasz Sommer stosuje argumenty,
które nie mogą współwystępować. Nie może być bowiem tak, ze służby specjalne
jednocześnie działają jako sekta radykałów oraz przyjmują zlecenia od zagranicznych
mocodawców lub realizują prywatny interes agentów. Uprzedzając możliwe kontrargumenty
w
postaci
sugestii
jakoby zagraniczni
mocodawcy mogli
po prostu posłużyć
się sekciarskim zacięciem służb napisać musimy, że takiej ewentualności wykluczyć, rzecz
jasna, nie można. Trzeba jednak pamiętać, że niezależnie od tego, które z zagrożeń
weźmiemy pod uwagę jest ono w pewien sposób autonomiczne wobec drugiego. Jeżeli służby
będą sektą, a więc fanatycznie podporządkowaną jakiejś idei grupą ludzi, to nie będzie ich
obchodzić to, czy ich działania są komuś na rękę czy nie. Ich idea będzie ważniejsza. Jeżeli
natomiast będą skorumpowane przezmocodawców, to może się to dać dwa skutki. Ideową
destrukcję służb, lub ich ideowy fanatyzm, a więc sekciarstwo. Pierwszy wariant jest bardziej
prawdopodobny, ponieważ tajne służby będą zawsze posłuszne swoim przełożonym. W
drugim wariancie biada zagranicznemu mocarstwu jeżeli radykalnie zmieni swoje
strategiczne cele. Sekta bowiem zawsze pozostanie sektą.
Skoro więc nie musi być tak (a wręcz nie może), że każdy z tych argumentów może
być stosowany równocześnie, to logicznie przyjąć można, że może nie obowiązywać żaden.
Skoro bowiem możliwe jest, żeby służby były na sznurku zewnętrznych sił, to możliwe jest
również by nie były sektą. Natomiast jeżeli możliwe jest by były sektą, to możliwe jest, by nie
pozostawały na niczyich usługach, poza służeniem przez siebie określonej idei. Skoro zaś
możliwe jest by nie były ani takie ani takie, to nie ma żadnej konieczności, żeby służby
musiały działać na niekorzyść obywateli.
Wreszcie należy się zastanowić nad zasadnością argumentu z równości wobec
prawa.O ile sama idea jest całkiem słuszna, to argument budowany jest na błędnych
przesłankach. Istnieją takie instytucje, które swoim działaniem sprawiają wrażenie
ograniczania wolności jednostki, np. policja, państwo czy właśnie służby specjalne, co
wynika z ich niejako nadrzędnego charakteru w porządku prawnym. W porządku faktycznym
są one jednak powołane w celu zapewnienia ochrony wolności jednostki oraz możliwości
realizacji tejże wolności. Jeśli nie zgadzamy się z powyższym, to naturalną konsekwencją jest
przyjęcie punktu widzenia niektórych oświeceniowych myślicieli (np. Rousseau), że wolność
realizować można jedynie w stanie naturalnym, gdzie nie będzie państw oraz prawa, które
„narzucają” pewne normy, rozumiane tutaj jako ograniczenie wolności. Niestety takie
myślenie daje definicję wolności nie jako możliwości dokonywania wyboru, ale jako
stanu ciągłego ryzyka utraty własnych dóbr czy nawet życia w imię wolności drugiej
jednostki. Możemy się domyślać, że red. Sommerowi jako wolnościowcowi nie o taką
koncepcję chodziło, dlatego należy jeszcze raz podkreślić, że instytucje nie są ponad prawem
i obywatelami, lecz jedynie tworzy ramy, wewnątrz których możemy realizować swoją
wolność bez ryzyka bezkarności działań skierowanych na zawłaszczenie naszych swobód.
Tekst red. Sommera wskazuje jedynie pewne zagrożenia, na które są wystawione
służby specjalne, ale także i inne instytucje. Nic więcej. Nie można możliwości zagrożeń
uznać za konieczność a co za tym idzie, postulować likwidacji instytucji narażonych na
nadużycia. Za wskazanie tych zagrożeń opinia publiczna może być wdzięczna, choć są one
powszechnie znane. Z istnienia tych zagrożeń nie można jednak wyciągnąć wniosku, że
służby specjalne powinny być zlikwidowane. Taki wniosek przypominać może postulat
konieczności popełnienia samobójstwa, ponieważ życie również jest narażone na wiele
niebezpieczeństw. Odpowiednim środkiem jest tutaj likwidacja zagrożeń a nie instytucji, co
byłoby zwyczajnym wylewaniem dziecka z kąpielą.
P.P. & M.S.