Pie
śń
Dn 3 w 57-88. 56 — całe stworzenie wielbi Boga
Jan Paweł II
Audiencja generalna, 10 lipca 2002
1. W trzecim rozdziale Księgi Daniela spotykamy wspaniałą modlitwę litanijną —
prawdziwy «hymn stworzeń» — którą liturgia Jutrzni wielokrotnie nam proponuje w
różnych fragmentach.
Obecnie wysłuchaliśmy jej zasadniczej części, wzniosłego chóru kosmicznego, ujętego
w klamry dwu syntetycznych antyfon: «Błogosławcie Pana, wszystkie dzieła Pańskie,
chwalcie Go i wywyższajcie na wieki. (...) Błogosławiony jesteś, Panie, na sklepieniu
nieba, pełen chwały i wywyższony na wieki» (ww. 57. 56).
Pomiędzy tymi dwiema aklamacjami mieści się uroczysty hymn chwały, zawarty w
powtarzanym wezwaniu «Błogosławcie». Formalnie jest to jedynie wezwanie do
błogosławienia Boga, skierowane do całego stworzenia; w rzeczywistości zaś — pieśń
dziękczynna, którą wierni wznoszą do Pana, wdzięczni za wszystkie wspaniałości
wszechświata. Człowiek użycza głosu wszelkiemu stworzeniu, by chwalić Boga i Mu
dziękować.
2. Hymn ten, śpiewany przez trzech młodych śydów, wzywających wszystkie
stworzenia do wielbienia Boga, powstaje w dramatycznej sytuacji. Prześladowani przez
władcę babilońskiego, trzej młodzieńcy zostają wrzuceni do rozpalonego pieca z powodu
swej wiary. A jednak, choć stoją w obliczu męczeństwa, nie wahają się śpiewać, radować
i chwalić Pana. Ostry i przenikliwy ból spowodowany przez tę próbę ustaje, wydaje się
niemal zanikać w obliczu modlitwy i kontemplacji. Właśnie taka postawa ufnego
zawierzenia powoduje Bożą interwencję.
Jak bowiem sugestywnie relacjonuje opowieść Daniela, «anioł Pański zstąpił do pieca
wraz z Azariaszem i jego towarzyszami i usunął płomień ognia z pieca, sprowadzając do
środka pieca jakby orzeźwiający powiew wiatru, tak że ogień nie dosięgnął ich wcale, nie
sprawił im bólu ani nie wyrządził krzywdy» (ww. 49-50). Kiedy człowiek całym sobą
wyraża chwałę i ufność, oczekiwanie i nadzieję, koszmar ustępuje niczym mgła przed
słońcem, ustają lęki, kończy się cierpienie. Taka jest siła modlitwy czystej, głębokiej,
pełnej ufności w Boga troskliwego i odkupiającego.
3. Pieśń trzech młodzieńców przedstawia naszym oczom jakby kosmiczną procesję,
wychodzącą z nieba pełnego aniołów, gdzie jaśnieją również słońce, księżyc i gwiazdy. Z
wysoka Bóg zsyła na ziemię w darze wody znajdujące się ponad niebem (por. w. 60), to
znaczy deszcze i rosy (por. w. 64).
Jednakże wieją też wichry, pojawiają się błyskawice, zmieniają pory roku, przynosząc
upał, chłód, żar lata, ale także szron, lód i śnieg (ww. 65-70. 73). W pieśń pochwalną na
cześć Stwórcy poeta włącza również rytm czasu, dzień i noc, światło i ciemności (por.
ww. 71-72). Wreszcie spojrzenie kieruje się również ku ziemi, obejmując najpierw
szczyty górskie — rzeczywistość, która wydaje się łączyć ziemię i niebo (por. ww. 74-75).
Do oddających chwałę Bogu przyłączają się rośliny rosnące na ziemi (por. w. 76),
źródła niosące życie i świeżość, morza oraz rzeki z ich obfitymi i tajemniczymi wodami
(por. ww. 77-78). Istotnie, oprócz ryb kantor wymienia także stworzenia morskie (por.
w. 79), znak pierwotnego chaosu wód, którym Bóg narzucił granice, jakie powinny
zachować (por. Ps 93 [92], 3-4; Hi 38, 8-11; 40, 15-41, 26).
Następnie przychodzi kolej na rozległy i różnorodny świat zwierząt, żyjących i
poruszających się w wodach, na ziemi i na niebie (por. Dn 3, 80-81).
4. Ostatnim bohaterem stworzenia, pojawiającym się na scenie, jest człowiek.
Najpierw spojrzenie ogarnia wszystkich «synów ludzkich» (por. w. 82); następnie uwaga
skupia się na Izraelu, ludzie Bożym (por. w. 83); potem przychodzi kolej na tych, którzy
całkowicie poświęcili się Bogu nie tylko jako kapłani (por. w. 84), ale również jako
świadkowie wiary, sprawiedliwości i prawdy. Są to «słudzy Pańscy», «duchy i dusze
sprawiedliwych», «święci i pokornego serca», a wśród nich pojawiają się trzej młodzieńcy
— Chananiasz, Azariasz i Miszael, którzy wszystkim stworzeniom użyczyli głosu w
pochwalnym, nieustającym hymnie (por. ww. 85-88).
Nieustannie, niczym w litanii, rozbrzmiewały trzy słowa uwielbienia Boga:
«Błogosławcie, chwalcie, wywyższajcie» Pana. Oto prawdziwa istota modlitwy i pieśni:
sławić Pana bez ustanku, wyrażając radość z przynależenia do chóru jednoczącego
wszystkie stworzenia.
5. Zakończmy nasze rozważanie oddając głos Ojcom Kościoła — takim jak Orygenes,
Hipolit, Bazyli z Cezarei czy Ambroży z Mediolanu — którzy komentowali przekaz o
sześciu dniach stworzenia (por. Rdz 1, 1-2, 4 a) właśnie w kontekście Pieśni trzech
młodzieńców.
Ograniczymy się do komentarza św. Ambrożego, który nawiązując do czwartego dnia
stworzenia (por. Rdz 1, 14-19), wyobraża sobie, że ziemia przemawia, a mówiąc o
słońcu, znajduje wszystkie stworzenia zespolone w wielbieniu Boga: «Zaprawdę dobre
jest słońce, ponieważ służy, wspomaga moją płodność, ożywia moje owoce. Zostało mi
ono dane dla mojego dobra, towarzyszy mi w trudach. Wzdycha ze mną, aby się
dokonało przybranie za synów oraz odkupienie rodzaju ludzkiego, abyśmy również i my
zostali wyzwoleni z niewoli. Obok mnie i wraz ze mną chwali Stwórcę, razem ze mną
wznosi hymn do Pana, naszego Boga. Gdzie błogosławi słońce, tam błogosławi ziemia,
błogosławią drzewa owocowe, błogosławią zwierzęta, błogosławią ze mną ptaki» (I sei
giorni della creazione, SAEMO, I, Milano-Roma, 1977-1994, ss. 192-193).
Nikt nie jest wyłączony z błogosławienia Pana, nawet morskie olbrzymy (por. Dn 3,
79). Tak bowiem mówi dalej św. Ambroży: «Również węże chwalą Pana, ponieważ ich
natura i wygląd ukazują naszym oczom pewne piękno oraz dowodzą, że i one mają jakiś
sens swojego istnienia» (tamże, ss. 103-104).
Tym bardziej my, ludzie, powinniśmy dołączyć do tego koncertu chwały nasz radosny i
pełen ufności głos, któremu towarzyszy konsekwentne i wierne życie.
(Słowo Ojca
Ś
wi
ę
tego do Polaków zamie
ś
cili
ś
my w «Kronice», n. 9/2002, s. 64.)
opr. mg/mg